Moon Elizabeth - Czyny Paksenarrion - 3 - Przysięga Złota.pdf

download Moon Elizabeth - Czyny Paksenarrion - 3 - Przysięga Złota.pdf

of 419

Transcript of Moon Elizabeth - Czyny Paksenarrion - 3 - Przysięga Złota.pdf

  • Elizabeth Moon

    Czyny Paksenarion Przysiga Zota

    (Oath of Gold)

    Are you ReadyNot For Public Release

  • Rozdzia pierwszy

    Wioska wydawaa si jakby znana, lecz wikszo wiosek tak wygldaa. Dopiero gdy dotara do skrzyowania z gospod, zorientowaa si, e ju tu kiedy bya. Przed budynkiem rozpociera si brukowany podwrzec, a nad szerokim wejciem koysa jaskrawy szyld: Wesoy Garkotuk. Oddech zamar jej w piersiach. Ruch na drogach by wikszy, ni pamitaa, w drzwiach gospody take mijao si wielu ludzi. Okna jadalni otwarto na ocie, z drugiej strony traktu dosyszaa znajomy ryk miechu. Wzdrygna si. Mogli j rozpozna, nawet w ubraniu, ktre obecnie nosia. Pomylaa o monetach w sakiewce i posiku, jaki chciaa za nie kupi, lecz tam wanie, do Josa Hebbinforda najbardziej ze wszystkich miejsc na wiecie nie moga pj. Nie miaa dokd i: znano j w Mocie Piwowarw i gdyby poprosia o ochap ktr z gospody, zaraz by j rozpoznano.

    Potrzsna gow, walczc z zami. Kiedy jedzia tymi ulicami spaa w tej gospodzie miaa przyjaci.

    Hej, skd ten smutek? Paks podskoczya i uniosa wzrok, by ujrze przygldajcego si jej zbrojnego w mundurze hrabiego. Umiechn si do niej, mia znajom twarz. Nie moemy pozwoli, by adne dziewczta chodziy po naszym miasteczku z nosami na kwint, zotko pozwl mi postawi ci kufel ale i nieco rozweseli.

    Serce zaczo jej wali, a strach przymi wzrok. Nie... nie, dzikuj, panie. Nic mi nie jest po prostu zamyliam

    si...Mczyzna zmruy oczy. Jeste przeraona. Czy kto ci ciga? W tym miasteczku jest

    bezpiecznie na tym polega moja praca. Sprawiasz wraenie, jakby potrzebowaa pomocy, powiedz mi, co si dzieje...

    Paks prbowaa go obej, zmierzajc ku drodze na pnoc. Nie... prosz, panie, nic mi nie jest. Zapa j za rami. Nie sdz. Co mi przypominasz... kogo. Moe powinien obejrze

    ci kapitan chyba e powiesz mi co o sobie sama. Znasz tu kogo, kto mgby za ciebie porczy? Gdzie chcesz przenocowa? Przysza na targ?

    Przez chwil miaa w gowie kompletn pustk, zaraz jednak przed oczami przemkny jej znajome twarze: marszaek Cedfer, Hebbinford, kapitan Felis, mistrz Senneth. Nie moga jednak wymieni adnego z nich, by za ni porczy. Znali j jako wojowniczk, weterank Phelana,

  • najemniczk, ktra oczycia gniazdo zbjcw. Wyjechaa std do Fin Panir, spodziewali si, e wrci jako marszaek albo rycerz. Nawet gdyby j rozpoznali w co wtpia okazaliby jej pogard lub lito. Trzsa si jak szarak we wnykach w ucisku zbrojnego, ktry popycha j ju pnocn drog ku stranicy, gdy przypomniaa sobie co jeszcze: spokojne drzewa i czysty staw oraz ogorza, mdr twarz Kuakgana.

    Ja... szam do gaju wykrztusia. eby... zobaczy si z Kuakganem.

    Mczyzna przystan, wci j trzymajc. Naprawd? A znasz imi Kuakgana? Mistrz Oakhallow odrzeka. I chcesz tam si zatrzyma? Ja... tak myl, panie. Mam pytanie do Kuakgana, to dlatego tu

    przybyam. Uwiadomia sobie, e mwi prawd. Hmmm. No c, skoro to sprawy kuakgannirw... mwisz, e idziesz

    do gaju: moesz pokaza mi, gdzie to jest?Wejcie do gaju znajdowao si sto krokw dalej, kiwna gow

    w tamt stron. Przynajmniej tyle wiesz. No c, odprowadz ci. I pamitaj: jeli

    zobacz ci wieczorem, jak myszkujesz midzy domami, wyldujesz u kapitana. A mam dzisiaj sub na wiey wartowniczej. Podprowadzi j do oznaczonego biaymi kamieniami wejcia midzy drzewa. Jeste pewna, e tam wanie idziesz?

    Pokiwaa gow. Tak, panie... dzikuj. Odwrcia si i zanurkowaa w gb gaju,

    wdrujc krt ciek o bokach wyoonych biaymi kamykami.W gaju panowaa cisza. Przez zielone licie przewiecao soce. Jak

    poprzednio nie syszaa odgosw pobliskiej wsi. Niedaleko piewa ptak, powtarzajc w kko te same trzy dwiki. Zatrzymaa si, by posucha, przestaa dygota. Co zaszurao w krzakach po lewej i panika cisna j za gardo. Gdy na ciek kicn brzowy zajc, prawie popakaa si z ulgi.

    Sza przed siebie. Wysoko nad gow szeleciy licie, lecz tutaj, w dole, byo cicho. Pod jednym z drzew usyszaa brzczenie i uniosa gow, by zobaczy rj pszcz uwijajcych si wrd malekich, tych kwiatkw. Wreszcie dosyszaa pluskanie fontanny Kuakgana i wysza na soneczn polan przed jego domkiem. Wszystko wygldao tak, jak podczas jej pierwszej wizyty. Niski, szary budyneczek o dachu z kory trwa nieruchomo z pozamykanymi okiennicami. Poruszaa si tylko woda, przelewajc si ze miechem przez obrzee kamiennej misy.

  • Paks staa przez chwil w socu, obserwujc j. Przypomniaa sobie, co powiedziaa stranikowi gdy wymawiaa tamte zdania, kamstwo brzmiao jak prawda. Lecz tym razem nie byo dla niej ratunku. Kuakgan nie mia nic wsplnego z tym, co utracia. Oni nie lubili onierzy. A jednak musiaa tu zosta, przynajmniej do wieczora. Nie moga wrci do wioski. Moe zdoaaby przekra si przez gaj i uciec polami. Westchna. Bya ju taka zmczona uciekaniem i ukrywaniem si przed tymi, ktrzy j znali. A przecie nie moga ich spotka. Doprowad to do koca, pomylaa.

    Wylizgna si z paskw plecaka i zacza grzeba w nim w poszukiwaniu mieszka z monetami rezerwy, ktr podarowaa jej Marszaek-Genera. Dodaa do tego miedziaki i dwa srebrniki z sakiewki u pasa. Schludna kupka. Oszczdnemu wystarczyaby na miesiczne utrzymanie, utracjuszowi na sut biesiad. Poruszya szczk. Cisna monety do misy ofiarnej, zabrzczay gono i nieskadnie. Zajrzaa do plecaka, szukajc dalszych kosztownoci. Znalaza jedynie zimowy paszcz, zapasow koszul, sznurowada... nie, by jeszcze piercie, ktry Ksi Phelan podarowa jej w dniu wyjazdu z Fin Panir. Przelij go albo przynie, gdyby mnie potrzebowaa powiedzia. Wpatrywaa si w niego. Nie chciaa, eby znaleziono go przy niej, kiedy bdzie... Odsuna t myl na bok i rzucia piercie na stert monet. Spojrzaa na plecak i postanowia take go zostawi. Kuakgan znajdzie kogo potrzebujcego paszcza i koszuli. Pooya baga na wierzchu misy i odwrcia si, rozwaajc, gdzie mogaby si ukry do zmierzchu. Moe powinna ruszy przez gaj ju teraz.

    Po drugiej stronie polany sta Kuakgan, obserwujc j spod ocieniajcego twarz kaptura. Zamara, serce zaczo jej szaleczo wali. Jego gos zabrzmia wyranie pomimo chlupotu fontanny, cho nie przemwi gono.

    Chciaa rozmawia z Kuakganem? Przeszed j chd, cho po ebrach cieka pot.

    Panie, ja... przyszam tylko po to, eby zoy ofiar. Kuakgan podszed do niej. Mia na sobie ciemnozielon szat we wzorki z lici i gazek.

    Rozumiem. Wikszo darczycw yczy sobie w zamian przysugi. Rady, mikstury, leczenia a ty nie chcesz niczego? Pamitaa ten gos, basowy i wibrujcy, peen ukrytych znacze. Zupenie jakby przeszo jej nagle przez gow spdza duo czasu z elfami. Widoczne spod kaptura oczy przewiercay j bystrym spojrzeniem.

  • Nie. Nie, panie, niczego nie chc. Spucia oczy i wpatrzya si w ziemi, majc nadziej, e nie rozpozna jej i puci.

    Czy wobec tego jest to ofiara dzikczynna? Otrzymaa jaki dar i dzielisz si nim? Nie, gdy jak widz oddaa wszystko, nawet ostatniego miedziaka. Moesz powiedzie dlaczego?

    Nie, panie. Wyczua, e podszed bliej, do samej misy ofiarnej, wci j obserwujc.

    Hmmm. A jednak syszaem kogo bardzo podobnego do ciebie, jak mwi stranikowi, e chce ze mn rozmawia, ma do mnie pytanie. A potem znajduj ci w moim gaju, wrzucajc do misy ostatniego miedziaka ba, nawet ostatni koszul a ty nie masz adnych pyta. Urwa. Patrzya na przybliajcy si do niej cie. Zadraa. Lecz ja mam pytania, jeli ty nie. Popatrz na mnie! Gowa Paks uniosa si, jakby obdarzona wasn wol. Oczy miaa pene ez. Hmmm. Tak, przypominam sobie. Szukaa ju u mnie kiedy rady. Czy bya tak za, e nie chcesz wicej pyta... Paksenarrion?

    Gula w gardle uniemoliwia odpowied, po policzkach pocieky jej zy. Prbowaa odwrci si, lecz silna do zapaa j pod brod i musiaa na niego patrze.

    Widz, i od tamtej pory wiele si wydarzyo. Nie uwaam ci jednak za kamc, niezalenie od tego, kim si staa. Zadasz wic swoje pytanie, Paksenarrion, i ponownie wysuchasz mej rady.

    Zdoaa pokona napicie garda i wykrztusia: Panie, ja... ja nie mog. Nie moesz nic zrobi... Po prostu pozwl mi odej...

    Nic nie mog zrobi? Pozwl mi samemu to osdzi, dziecko. A jeli chodzi o twe odejcie, to dokd chcesz i bez pienidzy i plecaka?

    Dokdkolwiek. Na wschd albo na poudnie, na wzgrza... niewane...

    Wrd tamtych wzgrz dosy jest ju koci umarych. Nie, nigdzie nie pjdziesz, dopki nie opowiesz mi o swoich kopotach. Chod ze mn.

    Zorientowaa si, e idzie za Kuakganem do jego domu. Bez zdziwienia odnotowaa, e drzwi otworzyy si, nim do nich podszed. Pochyli si pod nisk framug. Paks take si zgarbia i zstpia na chodne klepisko duego, dugiego pomieszczenia. W oknach w przeciwlegej cianie wida byo gaj podchodzcy niemal pod dom Kuakgana. Z belek sufitu zwieszay si pki suchych zi. Po drugiej stronie pokoju czerniao olbrzymie, uprztnite palenisko. Pod oknami stay dwa stoy, jeden zasany by zwojami, a do drugiego, pustego, przystawiono aweczk.

    Chod zachci j gospodarz. Usid i napij si.

  • Opada na aw i patrzya, jak nalewa jej do kubka przezroczystego pynu z glinianego dzbana. Napia si. Woda, ale o korzennym posmaku.

    Licie mity wyjani. I p laski cynamonu. Prosz... Sign po wiszcy w siatce okrgy ser. Odkroi spory kawaek. Najedz si przed rozmow.

    Bya pewna, e nie przeknie choby ksa, lecz mietankowy ser bez trudu pokona zacinite gardo i uspokoi odek. Uporaa si z serem i drugim kubkiem wody, ktry jej napeni. Kuakgan zdy ukroi pajd ciemnego chleba i pooy przed ni. Ugryza, smakowa orzechami.

    Mistrz Oakhallow usiad za stoem, odrzuci kaptur i zjad kawaek chleba z serem. Zerkna na niego, mia t sam ogorza twarz, gste brwi i wosy przewizane rzemienn plecionk barwy kory. Wyglda przez okno, marszczc lekko brwi. Podya za jego spojrzeniem. Do pnia pobliskiego drzewa przywar czarno-biay ptak, gdy go obserwowaa, zacz bi dziobem w kor. Uderzenia byy szybkie i donone, niemal jak werbel. Zastanawiaa si, jak to si dzieje, e nie rozupa sobie ebka. Nigdy czego takiego nie widziaa, cho syszaa ju kiedy taki odgos i nie wiedziaa, co go powodowao. W powietrzu zawiroway kawaki kory.

    To dzicio wyjani, odpowiadajc jej mylom. Wyszukuje gniedce si pod kor insekty i zjada je. Las bez dziciow zostaby pochonity przez malekich, ktrzy poeraj drzewa.

    Czua, jak jej minie rozluniaj si, jeden po drugim. Czy to... jest ich wicej rodzajw? Kuakgan umiechn si. O tak. Na og nakrapianych, cho s take brzowo-biae lub szaro-

    biae. S mae i due wiksze od tego i przewanie maj jaskrawo ubarwiony ebek. Ten ma ty pasek, ale z tej odlegoci trudno go dojrze.

    Jak mog tak wali w drzewo, nie wyrzdzajc sobie krzywdy?Wzruszy ramionami. Po to je stworzono, taka jest ich natura. Postpowanie zgodne

    z natur nie krzywdzi zwierzt. Jake inaczej konie mogyby cwaowa po kamienistym gruncie na tych swoich cienkich kopytach? Cienkich w stosunku do ich wagi, oczywicie. Sign po dzbanek i napeni wod kubek Paks i swj wasny.

    Dziewczyna wzia kolejn kromk chleba. Gdy tu szam, syszaam ptaka. piewa trzy nuty... Sprbowaa je

    zagwizda. Tak, znam go. Jest bardzo pochliwy. Nigdy go nie zobaczysz: ma

  • brzowy grzbiet i szary, nakrapiany brzuch. ywi si muchami i komarami i skada zielone jajka w brzowe wzorki.

    Mylaam, e wikszo ptakw za wyjtkiem sokow i krukw je ziarno..

    Cz tak. Na przykad wikszo wrbli. Jest taki ptak, ktry wyjada nasiona z szyszek. Patrz... Wzi kawaek chleba i rozkruszy go na szeroki parapet, po czym wyj z zanadrza cienk, drewnian rurk i zad w ni. Wydobyy si ciche, wiergoczce dwiki. Midzy gaziami zatrzepotay skrzyda i na parapecie wyldowao pi ptakw. Paks znieruchomiaa. Trjka przybyszw bya podobna do siebie: zielona, z t piersi. Jeden brzowy i jeden ognistopomaraczowy z czarnymi skrzydami. Ich mae lepka byszczay, gdy dziobay okruchy, popatrujc na ni. Kiedy skoczyy, Kuakgan poruszy rk i ptaki odfruny.

    Odetchna. S takie liczne. Nigdy nie widziaam czego rwnie piknego

    zwaszcza ten czarno-pomaraczowy... A wic przyznajesz, e nie widziaa jeszcze wszystkiego na wiecie,

    ktry tak skwapliwie chciaa opuci?Przygarbia si w milczeniu. Usyszaa donone westchnienie i zgrzyt

    odsuwanego stoka. Zosta tutaj powiedzia dopki nie wrc.Nie podniosa gowy, syszaa jednak przemierzajce pomieszczenie

    kroki i cichy stukot zamykanych drzwi. Przez chwil rozwaaa ucieczk oknem, lecz o zmierzchu gaj wydawa si taki gsty i ciemny. Nakrapiany ptak odlecia, stukanie dobiegao teraz z oddali. Odoya reszt chleba, przeszed jej apetyt. W pokoju pociemniao. Zastanawiaa si, czy odszed na ca noc, rozejrzaa si, lecz nie dostrzega nigdzie miejsca do spania. Z gaju dobieg dziwny okrzyk, zadraa, przypominajc sobie pogoski o tym, jak to Kuakgani przemierzaj lasy pod postaci olbrzymich niedwiedzi.

    Nie usyszaa otwierania drzwi, lecz nagle znalaz si obok niej. Pom mi przynie drewno powiedzia, a ona wstaa i wysza na

    dwr. Tu przy drzwiach natkna si na stert chrustu. Na zachodzie janiay ostatnie promienie soca. Poamali gazie na odpowiedni dugo i wnieli do rodka. Zapali wiece i umieci je w lichtarzach na cianach, po czym uoy drewno na palenisku, nie rozpalajc jednak ognia. Wyszed ponownie i wrci z zawinitkiem, w ktrym znajdowa si gorcy garnek. W rodku par wgielkw podgrzewao kilka miseczek. Gdy odwin tkanin, pomieszczenie wypenio si wspaniaym aromatem

  • cebul, grzybw i misnego sosu. Poczua, jak lina napywa jej do ust i szybko j przekna.

    Najlepszy gulasz Hebbinforda wyjani, rozstawiajc naczynia na stole. Zawsze lubia duszone grzyby, prawda? Usid i zabieraj si do jedzenia, nie pozwl mu ostygn. Wiesz, jeste stanowczo za chuda.

    Nie jestem godna wymamrotaa aonie Paks. Nonsens. Widziaem twoj min, gdy poczua grzyby. Twoje ciao

    ma wasny rozum, nawet jeli ty go chwilowo postradaa.Odgryza kawaek grzyba: soczystego, gorcego, smakujcego cebul

    i misem. Zanim zdaa sobie z tego spraw, grzyby i gulasz znikny. Wyczycia miseczk kawakiem chleba. Brzuch zaburcza jej z zadowoleniem, nie pamitaa, kiedy ostatni raz tyle zjada. Dawno temu, odkd... podniosa gow. Mistrz Oakhallow obserwowa j.

    Deser zarzdzi stanowczo. Ciasto ze liwkami czy jabecznik? Jabecznik odpara. Pchn ciasto w jej stron. Wgryza si

    w kruszonk, sodki sok z jabek pociek jej po brodzie. Pochona ca porcj, nim Kuakgan zdy zje swoj. Otara brod rbkiem tkaniny, w ktr owinity by garnek. Zauwaya, e ciska w rce kolejn kromk chleba i zjada j. Czua si pena i lekko senna. Mczyzna dokoczy deser i spojrza na ni.

    Tak lepiej orzek. A teraz, jak sdz, chciaaby si umy i pj do ubikacji. Poka ci. Dotkn panelu przy palenisku i ten odsun si, odsaniajc wski korytarzyk. W jednej cianie znajdoway si drzwi, za ktrymi wida byo ko, w drugiej za otwierao si trzystopniowe zejcie do wyoonego kamieniami pokoiku z kanaem pod jedn ze cian. Usyszaa bulgotanie biecej wody, blask wiecy zaiskrzy si na powierzchni. Tylko zimna woda stwierdzi. Oto korze mydlany i rcznik... Mwic, zapala dodatkowe wiece. Jeli wolaaby zmieni ubranie, moesz zaoy t szat. Wskaza na brzowy strj, wiszcy na koku. Wyjd na troch. Kiedy skoczysz, przejd do drugiego pomieszczenia. Pod adnym pozorem nie wychod na zewntrz. Jasne?

    Tak, panie odrzeka. Nie wyjd. Dobrze. Obrci si i wspi na schodki, w korytarzyku zamigota

    pomyk wiecy.Pokoik by zimny i wilgotny, lecz pachnia czystoci i ziemi. Zacza

    ostronie od umycia doni, lecz zimna woda tylko lekko szczypaa, zamiast ksa. Ochlapaa sobie twarz i wytara j, po czym zerkna podejrzliwie na drzwi. Z pewnoci ju poszed. Wesza po schodach i wyjrzaa.

  • Nikogo. Zesza na d i przez chwil przygldaa si wodzie, po czym chrzkna i rozebraa si, bya oblepiona brudem i potem. Namoczya korze mydlany i wyszorowaa si, po czym stana w kanale i opukaa wod. Zanim skoczya, caa dygotaa, lecz energiczne wycieranie rcznikiem rozgrzao j na nowo. Popatrzya na ubranie i poaowaa, e wrzucia zapasow koszul do misy ofiarnej. Jej strj wyglda tak samo brudny jak ona. Zerkna na brzow szat i zdja j z koka. Czua jej ciepo i mikko. Po wyjciu z ubikacji znowu spojrzaa na ubranie. Rozwaaa wypranie go w kanale, lecz uznaa, e potrzebuje gorcej wody i cebrzyka. Strzepna je i zoya. Nacigna znoszone buty i wesza po schodach do korytarzyka, a stamtd do gwnego pomieszczenia.

    Przed wyjciem Kuakgan zapali dodatkowe wiece owietlajce pokj ciepym blaskiem. Ucieszya si, e pozamyka okiennice. Usiada przy stole, by na niego zaczeka i zastanawiaa si, kiedy wrci. Pomylaa sobie, gdzie miaa by tej nocy: sama wrd wzgrz, moe nie ujrzaaby witu... wzdrygna si, rozgldajc szybko dookoa. To byo cakiem przyjemne: mikka szata i dobry posiek. Dlaczego ja nigdy...? Chocia raz mogam kupi grzyby... odepchna te myli. Zastanawiaa si, gdzie jest Kuakgan i czy zapaci za posiek pienidzmi, ktre pooya na ofiar. A przede wszystkim: co zamierza zrobi? Pomylaa, e powinna by przestraszona, ale nie bya.

    Nawet nie wiedziaa, kiedy zasna z gow na stole, nie miaa pojcia, o ktrej przyszed. Gdy si zbudzia, leaa na pododze pod cian owinita w zielony koc. Przez otwarte okna wpada blask soca. Bya wypoczta i wyspana. Zaburczao jej w brzuchu. Wanie odrzucaa koc, kiedy drzwi otworzyy si, wpuszczajc powd wiata.

    Pora na niadanie owiadczy Kuakgan, wchodzc. Nad misk nis ociekajcy miodem plaster. Poczua napywajc do ust lin. Wygrzebaa si spod koca, zoya go i podesza do stou, na ktrym lea ju ser, chleb i tylko co przyniesiony mid. Takiego miodu jeszcze nie jada stwierdzi. To mid z todrzewu, wczesnowiosenny, nigdy nie robi go zbyt wiele. Zerkn na ni i umiechn si. Dobrze spaa.

    Przyapaa si na umiechu. Tak... tak, panie, faktycznie. Usiada. Prosz. Nala jej z dzbanka. To kozie mleko. W do kubka

    troch miodu.Zrobia, jak jej radzi. Pokroi ser i pchn cz w jej stron. Siorbna

    mleka, byo wspaniae. Mid dodawa mu smaku i sodyczy. Kuakgan nala sobie troch na ser, uczynia tak samo i wkrtce zjedli poow

  • gomki. Przez okno wleciay pszczoy i usadowiy si na resztkach plastra.

    Nie, siostrzyczki zawoa Kuakgan. Potrzebujemy go. Zabucza krtko i pszczoy odleciay. Paks spojrzaa na niego, mistrz

    Oakhallow umiechn si. Naprawd rozmawiasz z pszczoami? zapytaa. To nie do koca jest rozmowa. Przypomina raczej piew to

    muzykalny ludek. Lubi te taczy, wiedziaa o tym? Pokrcia gow, zastanawiajc si, czy z niej kpi. To prawda, poka ci ktrego dnia.

    Potrafisz rozmawia ze wszystkimi zwierztami? Wczoraj tamte ptaki, teraz pszczoy...

    Sztuk Kuakgana jest poznanie natury wszystkich stworze: drzew i trawy, tak samo jak ptakw, zwierzt i pszcz. Kiedy wiesz, co jest czym jaka jest tego natura jakim jest elementem pajczyny ycia moesz przemawia jzykiem tego. To powolna nauka, ywe istoty s rnorodne, kada jest inna.

    Niektrzy czarodzieje potrafi rozmawia ze zwierztami zauwaya Paks.Kuakgan prychn. Czarodzieje! To co innego. Jak piercie, ktry miaa. Mag chce

    mocy dla siebie. Jeli przemawia do zwierzcia, czyni to we wasnych celach. My, Kuakgani, uczymy si ich jzykw, poniewa je kochamy. Takimi jakie s i dla powodw, z ktrych powstay. Kiedy przemawiam do sowy, mieszkajcej na tamtym jesionie kiwn gow w stron okna to nie po to, by j wykorzysta, lecz pozdrowi. Oczywicie przyznaj, i czerpiemy z tego moc. Moemy prosi je o rzeczy, ktre nie przecz ich naturze. Niemniej jestemy po to, by suy wszystkim stworzeniom, nie chcc ich zmienia. Dlatego wanie marszaek sioa nigdy nie jest pewny, czy jestem wystarczajco dobry na sprzymierzeca.

    Paks patrzya na niego, czujc, i powinna odszuka gbsze znaczenie tego, co wanie powiedzia i co odnosio si do niej. Nie potrafia nic wymyli. Zastanawiaa si, kiedy zacznie j wypytywa.

    Odsun si od stou i spojrza na ni. No dobrze. Twoje ubranie suszy si na krzakach na zewntrz, lecz

    jest jeszcze wilgotne. Przypuszczam, e wygodniej bdzie ci chodzi po dworze w czym innym ni ta szata. Wsta i podszed do kufra pod cian. To powinno pasowa. Wycign spodnie z samodziau ze ciganym pasem i pcienn koszul. Wyjd, kiedy si ubierzesz, chc ci co pokaza. Wyszed, a drzwi zatrzasny si za nim.

  • Spojrzaa na ubrania. Byy pogniecione, jakby leay w tym kufrze od bardzo dawna. Dotkna ich palcem, zerkajc nerwowo na okno. Poszukaa korytarzyka za paleniskiem, lecz panel zosta zamknity, a ona nie moga znale mechanizmu otwierajcego. W kocu usiada na pododze koo stou i szybko oddychajc, przebraa si w spodnie i koszul. cisna j pasem i poszukaa wzrokiem sztyletu, lea na stole.

    Kiedy pchna drzwi, te otworzyy si cicho. Soneczna polana wygldaa na pust, dostrzega jednak Kuakgana stojcego nieruchomo przy pocztku oboonej kamieniami cieki. Skin rk i podesza do niego.

    Musisz trzyma si blisko mnie powiedzia. Gaj nie jest bezpieczny dla spacerowiczw, nawet dowiadczeni tropiciele nie mog by pewni jego cieek. Jeli si rozdzielimy, sta w miejscu. Odszukam ci. Nic ci nie grozi, dopki stoisz nieruchomo albo przebywasz w moim towarzystwie. Moe si zdarzy, e bd musia nagle ci opuci... mam nadziej, e nie, lecz zawsze moe do tego doj. Zwyczajnie zatrzymaj si tam, gdzie ci zostawi. Znajdziesz wystarczajco wiele pikna do podziwiania, zanim wrc. Zagbi si midzy drzewa cicho jak powiew powietrza, deptaa mu po pitach. Od czasu do czasu przystawa i w milczeniu dotyka lekko drzewa lub zioa. Paks take nie odzywaa si. Im byo cieplej, tym wicej ptakw piewao, a warstwa lici i poszycia wydzielaa coraz mocniejszy zapach. Uwiadomia sobie, e oddycha wolno i gboko. Nie miaa pojcia, w ktrej czci gaju si znajduj, lecz nie miao to najmniejszego znaczenia. Z wiksz uwag przygldaa si mijanym drzewom i krzewom. Kuakgan dotkn pnia: Paks dojrzaa niewielki porost, janiejcy na tle ciemnej, pomarszczonej kory. Samodzielnie znalaza kpk maych grzybkw o lnicych, czerwonych kapeluszach, truskawk midzy kwiatami, ma papro wyrastajc z suchych lici. Zauwaya, e Kuakgan stoi nieruchomo i obserwuje j. Gdy napotkaa jego wzrok, pokiwa gow.

  • Rozdzia drugi

    Tak min dzie. Ciepo i cisza rozluniay wzy mini jej grzbietu i szyi, od tak dawna napitych. Natknli si na malek strug czystej wody i napili, po poudniu przysiedli koo stosu kamieni i Paks zdrzemna si. Gdy si obudzia, Kuakgana nie byo, lecz nim zdya przecign si po raz wtry, ujrzaa go nadchodzcego midzy drzewami. Od czasu do czasu przypominaa sobie wczorajsze cierpienie, lecz nie bya w stanie go dotkn. Zupenie, jakby od rzeczywistoci oddzielaa je gruba tafla szka. Nie potrafia wymyli, co powinna uczyni i dokd pj, tote w kocu zarzucia prby planowania.

    O zmierzchu wrcili do domu Kuakgana. Paks zdja suche rzeczy z krzakw i zoya je. Czua si przyjemnie zmczona i lekko godna. Kuakgan umiechn si.

    Usid w cieple, a ja przynios kolacj zaproponowa. A moe chcesz pj ze mn?

    Na myl o gospodzie al powrci z ca moc. Napicie pofadowao jej czoo i zgarbio ramiona. Sprbowaa wyprostowa si. Zanim zdya uoy odpowied, Kuakgan pokrci gow.

    Nie. Jeszcze nie. Zosta. Tego si obawiaem: leczenie potrwa duej ni jeden dzie. I poszed na przeaj przez polan, by dotrze ciek do wsi.

    Siedziaa rozdygotana, nienawidzc siebie za strach, ktry z powrotem zagoci w jej umyle. Nie moga nawet pj do karczmy nawet tutaj, gdzie miaa przyjaci i adnych wrogw. Przyjrzaa si wasnym doniom, szerokim i poblinionym przez lata wojen. Co moga robi, skoro nie potrafia utrzyma miecza ani uku? Nie moga zosta na zawsze u Kuakgana, to nic nie da. Pomacaa pas w poszukiwaniu sakiewki i przypomniaa sobie, e woya j do misy ofiarnej. Wszystko znikno, nagromadzone przez te lata przedmioty odeszy, jakby nigdy ich nie byo. Wojownicy nie mog nosi zbyt wiele, lecz przywizuj si do swego skromnego dobytku. Wci bolao oddanie ostatnich skarbw Kuakganowi: czerwonego konika Sabena, medalionu Canny. Nie zostawia sobie nawet piercienia Ksicia, trzeciego, ktry jej da, pomylaa ponuro, a ona wszystkie je jako stracia.

    Podobnie jak poprzednio nie bya pewna, ile czasu go nie byo. Pojawi si nieoczekiwanie w pmroku z garnkiem w rku. Zmusia si do wstania, gdy do niej podszed. Kiwn gow i razem udali si do domu. Tym razem pomoga mu odpakowa garnek i nie protestowaa przeciwko

  • jedzeniu. Przynis plastry baraniny pywajce w sosie i warzywa z masem i grzybami. Znowu. Podniosa gow, chcc powiedzie co o kosztach, lecz napotkaa jego wzrok i porzucia ten pomys. Jada z apetytem, cieszc si posikiem bardziej, ni oczekiwaa, a jednoczenie z lkiem czekajc na pytania, ktrymi z pewnoci zasypie j po kolacji.

    Lecz on nie odzywa si, kiedy jada, a gdy skoczya i zoya naczynia, wpatrywa si w przeciwleg cian. Zabraa stojcy przed nim pusty talerz i wytara go, po czym woya do garnka. Wtem spojrza na ni i umiechn si przelotnie.

    Zastanawiasz si, kiedy zaczn ci wypytywa. Spucia wzrok, zaraz jednak zmusia si do spojrzenia mu w oczy. Tak.

    Mylaem o tym wieczorze, ale zmieniem zdanie. Zapado dugie milczenie. Paks odwrcia wzrok i rozejrzaa si po pokoju, po czym wrcia do jego twarzy. Bya nieprzenikniona.

    Dlaczego? zapytaa wreszcie. Westchn i potrzsn gow. Nie jestem pewny, jak i ile mam ci powiedzie. Jak wiesz,

    Kuakgani kultywuj sztuk uzdrawiania. Przytakna. C, wan czci tej sztuki jest wiedza, kiedy. Kiedy zacz,

    a kiedy zaczeka. W przypadku ludzi trzeba take wiedzie, kiedy zapyta, a kiedy milcze. Nie jeste jeszcze gotowa o tym mwi, czymkolwiek to jest. Poruszya si niespokojnie.

    Ty... mylaam, e co syszae... Hmmm. Zawibrowao tak samo jak wczeniejsze buczenie do

    pszcz. Podniosa na niego wzrok. Sysz wiele rzeczy. Wikszo z nich to faszywe pogoski. Most Piwowarw ley nieco na uboczu, nie dociera tu zbyt wiele wiarygodnych wieci. Spojrza jej w oczy. A niezalenie od tego, co usyszaem, liczysz si ty. To ty sama uleczysz si, gdy bdziesz gotowa.

    Spojrzaa w bok. Zapieky j oczy. Nie jeste jeszcze gotowa. Nie martw si, to przyjdzie samo. Niech

    przez najblisze dni twoje ciao nabiera si. Ju jest z tob lepiej, cho tego nie czujesz.

    Ale nie mogam pj... Gos jej si zaama, ukrya twarz w doniach.

    To minie. To minie. Poczua ogarniajc j fal ciepa i spokoju, bl zela.

    Lecz kilka nocy pniej sen powrci. Znowu walczya o ycie gboko pod ziemi, drczona godem, pragnieniem i blem ran. Czua smrd zielonych pochodni i ciosy noa i bata, ktre rozszarpyway jej bok.

  • Chwytaa powietrze, dusia si, gmeraa palcami przy gardle i obudzia si, by zobaczy siedzcego przy niej Kuakgana, trzymajcego j za rce.

    Pokj owietla agodny blask wiec. Patrzya na niego dzikim wzrokiem, zatracona we nie i rozdygotana od woonego w walk wysiku.

    Le spokojnie przemwi cicho. Nie prbuj mwi. Rozpoznajesz mnie?

    Po sekundzie czy dwch skina gow. Jzyk nie mieci si jej w ustach, z trudem nim poruszaa.

    Mistrz Oakhallow. Jej gos zabrzmia dziwnie. Tak. Jeste bezpieczna. Le spokojnie, przynios co do picia.Woda o mitowym smaku wypukaa z ust wspomnienie przeytej

    grozy. Sprbowaa usi, lecz Kuakgan pchn j lekko z powrotem na ko. Trzsa si, a bl starych ran powrci, wysysajc z niej wszystkie siy.

    Wci ci boli? zapyta. Pokiwaa gow. Jak dawno zadano ci te rany?Prbowaa policzy wstecz. Umys zasnua jej mga, ktra jednak

    rozwiaa si zaraz. To byo zeszego lata. Pod koniec. Tak dawno? Unis brwi. Jaka magia je wie? Pokrcia gow. Nie wiem. Paladyn i marszaek prbowali leczenia. Pomogo, ale ci...

    kuaknomi co zrobili... Kuaknomi! Co z nimi robia? Zwiesia gow, dygoczc. Porwali mnie. W Kolobii. Ach, tak. Nie dziwi si ju, e masz powane kopoty. To oni zadali

    ci te rany? Nie... niedokadnie. To... Napyw wspomnie odebra jej mow.

    Gwatownie pokrcia gow. Kuakgan zapa j i unieruchomi. Na razie wystarczy. pij. Nie bdziesz miaa koszmarw

    odpowiedzia lkowi w jej oczach. Potrafi je odpdzi i bdziesz smacznie spa, jak pierwszej nocy. pij. Zanurzya si w jego gosie i kryjcej si za nim ciszy. Usna.

    * * *

    Rano obudzia si wypoczta, jak jej obieca. Wstydzia si jednak swojego zaamania i przysza do stou milczca i bez umiechu.

    Nie bdziesz wicej miaa tych snw powiedzia cicho, gdy jada.

  • Zaczniesz ni dopiero, jak wyzdrowiejesz. Masz moj obietnic. Czekaem z leczeniem twego ciaa, jak dugo mogem, Paksenarrion, teraz przysza pora na umys.

    Cokolwiek zego ci spotkao, najwyraniej wpyno na obie te sfery.Przytakna w milczeniu, zajta chlebem. Musz obejrze rany, o ktrych wspominaa. Sign po jej rami.

    Zamara, po chwili wycigna rk. Podwin rkaw, odsaniajc purpurowe, nabrzmiae blizny. Masz ich wicej?

    Tak. Duo? Tak. Zadraa mimo woli. I wszystkie maj p roku? Pokiwaa gow. Oznacza to potn i niebezpieczn magi. Czy one w ogle

    przyblady? Ile czasu zabrao im zablinienie si do takiego stanu? Czasami... znikaj odpara cicho. Na tydzie, czasem duej,

    jakby si goiy. A potem z powrotem nabrzmiewaj i czerwieniej. Pocztkowo... nie wiem, ile to trwao. Chyba dzie lub dwa, ale straciam poczucie czasu.

    Rozumiem. Czy widzia to jaki prawdziwy elf? Tak. Ten, ktry by z nami. Uzna, e wykorzystay magi, jakiej

    prawdziwe elfy uywaj do przyspieszania i spowalniania wzrostu rolin. Ach. Faktycznie mogo tak by. Wypaczyli to, jak to w ich zwyczaju,

    eby szybko zaleczy rany i tak je pozostawi. Tylko po co?Walczya z pragnieniem zwinicia si w kulk, niczym je. Nie

    spodziewaa si, e mwienie o tym sprawi jej tak trudno. ebym... ebym moga walczy. Walczy? Kuakgan zamilk. Nie odzywaa si, wic doda:

    Powiedziaa, e to nie oni ci poranili. Chcieli, by bya zdolna do walki, ale utrudniali ci. A teraz nie moesz walczy. To take ich dzieo?

    Nie. Nie bya w stanie powiedzie nic wicej. Usyszaa westchnicie Kuakgana.

    Wyprbuj co na jednej z ran. Niestety, bdzie bolao. Uj jej rami i lekko cisn. Nie zwrcia na to uwagi. Wyczua, jak przebiega palcami wzdu blizn. Po chwili poczua w jednej chd, a w innej gorco. Wraenie zaraz zniko. Zerkna na niego, twarz mia zamknit i oddalon. Rami przeszy jej wcieky bl, ktry zaraz min. Cierpienie rwne temu, ktre towarzyszyo zranieniu, wyrwao jk z jej ust. Spojrzaa na rami, szrama bya ciemniejsza ni przedtem. Po chwili bl min, Kuakgan skupi wzrok na niej.

  • Elf mia racj. Nie zagoj si bardziej bez interwencji. Podj prb? Twierdzi, e brak mu umiejtnoci. Zna kogo, kto to potrafi, ale... Rozumiem. Paksenarrion, bdzie to wymagao czasu i cierpliwoci.

    Nie bdzie to dla ciebie atwe, trzeba oczyci rany z trucizny. Jeli zdoasz znie bl nieco duej, twe ciao nabierze si do dalszego leczenia. Podoasz?

    Zmusia si do umiechu. Po tylu miesicach? Oczywicie. Odpry si nieco. Dobrze. Teraz musimy przej do czego innego to nie cierpienie

    pchao ci do pozbawienia si ycia. Co jeszcze ci uczynili? Czy musz...? Teraz? Tak uwaam. Wyleczenie tego usunicie trucizny bdzie

    wymagao siy od nas obojga. Zanim zaczn, musz wiedzie, co jeszcze jest nie w porzdku. Jak kadego ranka zacz sprzta po niadaniu. Paks siedziaa w milczeniu. Po wysypaniu okruszkw na parapet obrci si do niej. Na dworze bdzie atwiej. wiato soca oczyszcza lepiej ni pcienna szmatka. Przespacerujmy si.

    Wdrowali po gaju przez godzin, nim Paks przemwia, zaczynajc od pierwszych dni w koszarach Fin Panir. Soce stao ju wysoko na niebie, gdy dosza do kryjwki kuaknomw. Nawet w sonecznym blasku, gdy zdyli wrci na polan, czua mrok i zepsucie tamtego miejsca. Mwia krtkimi, urywanymi zdaniami, lecz Kuakgan nie pogania jej. Gdy zamilka, cisz wypenio bulgotanie fontanny.

    Nie mogam wymwi jego imienia powiedziaa w kocu. Nie mogam wezwa Girda. Z pocztku prbowaam. To pamitam. Lecz potem... nie byam w stanie go wymwi. I musiaam walczy, byli przy mnie przy kadym przebudzeniu i zmuszali do pojedynkw. Opowiedziaa wszystko, co pamitaa, o potyczkach na arenie i przeraeniu na widok olbrzymiego pajka poerajcego pokonanych. Wicej nie pamitam. Ci, ktrzy mnie uratowali, mwili, i miaam na sobie zaczarowan zbroj i symbol Achryi na szyi.

    Kto ci znalaz? Reszta wyprawy: Amberion, marszaek Fallis i pozostali. W ogle

    tego nie pamitam. Podobno nastpnego dnia obudziam si i rozmawiaam z nimi, lecz nastpne, co sobie naprawd uwiadamiam, to marsz przez inn dolin w poszukiwaniu drogi do fortecy Luapa.

    A wic ona istnieje znalelicie j? O tak, istnieje. Potna twierdza, wydrona gboko w skale, pena

    magii. Oczyma wyobrani ujrzaa tamten uk z czerwonej skay

  • prowadzcy do gwnej twierdzy. Gdyby nie czary, nie wrcilibymy tak szybko do Fin Panir.

    Magia, ale nie leczca? Przerwaa na chwil. Nie. Przynajmniej nie mnie. Opowiedziaa o wydarzeniach po

    powrocie do Fin Panir. Jak Marszaek-Genera orzeka, e zostaa skaona zem kuaknomw i jak w kocu wyrazia zgod na zabieg. Draa, opisujc to, Kuakgan przerwa jej.

    Wracajmy na kolacj. Ju pno. Soce zdyo skry si za drzewami. Kiedy weszli do domu, Paks baa si zosta sama, cho nie przyznaa si do tego. Lecz Kuakgan wyj chleb i ser. Zjedli w milczeniu, by zamylony. Po kolacji po raz pierwszy rozpali w kominku. Usiedli przed pomieniami.

    Mw dalej zachci j. Tylko si nie spiesz. Co zaproponowaa Marszaek-Genera? Czemu, jej zdaniem, Gird ci nie ochroni?

    Tego nie powiedziaa zacza od odpowiedzi na ostatnie pytanie. Myl jednak, i ich zdaniem byam zbyt wie wyznawczyni Girda i zanadto podatn na wpywy kandydatk na paladyna. Mwili, e w trakcie szkolenia jestemy bardziej otwarci na zo. Walka dla iynisin otworzya zu dostp do mego umysu. Mona je byo wykorzeni, ale... Urwaa, po czym uspokoia si i cigna wpatrzona w pomienie: Powiedziaa, e zo byo bardzo blisko tego, co czynio ze mnie wojowniczk i e zniszczenie jednego moe pocign za sob zniszczenie drugiego.

    A co to byo wedug niej? Moja odwaga. Z trudem to wyszeptaa, lecz ukryty w sowach bl

    zadwicza w caym pomieszczeniu.Kuakgan zanuci cicho. Paks siedziaa sztywno jak pika, czekajc na

    jego reakcj. Poruszy pogrzebaczem drwa w kominku. W gr komina poleciay skry.

    A teraz nie jeste wojowniczk. Mylisz, e to dlatego? Ja to wiem, panie. Siedziaa zgarbiona, wpatrzona w zoone na

    podoku donie. Poniewa poznaa strach? Przedtem nigdy si nie baa? Mylaem,

    e lkaa si mnie podczas pierwszej wizyty. I zaklcia prawdy mistrza Zinthysa sama to przyznaa.

    Przedtem zawsze dawaam sobie z tym rad. Mogam walczy. I zazwyczaj nie baam si. Zanadto.

    A teraz nie moesz. W jego gosie nie usyszaa nic. Ani aprobaty, ani przygany.

  • Zgadza si. Prbowaam od pierwszej chwili, jak tylko opuciam ko, lecz przeraaa mnie wasna zbroja. Bro, haas, ich miny, wszystko. Z pocztku nie mogam chodzi i nie radziam sobie z najprostszymi czynnociami. Marszaek-Genera twierdzia, e to normalne, wic kiedy po raz pierwszy wziam do rki miecz i poczuam si dziwnie, nie byam zaniepokojona. Lecz potem... Pokrcia gow, przypominajc sobie pierwsz lekcj szermierki. To byy zwyke wiczenia powiedziaa powoli. Wiedzieli, e zostaam ranna, nie skrzywdziliby mnie. Lecz ja nie mogam stawi im czoa. Zamaram na widok zbliajcego si ostrza. Powiedzieli mi potem, e zemdlaam. Nawet mnie nie dotkno. Nazajutrz byo jeszcze gorzej. Caa dygotaam, zanim jeszcze znalazam si na placu wicze. Nie potrafiam dosi konia. Wiesz przecie, panie, jak kochaam konie podniosa gow i Kuakgan przytakn. Mj wasny rumak karosz, ktrego tutaj dostaam nie pozwoli mi si dosi. Wyczuwa mj strach i poszy si, a ja byam w stanie myle jedynie o tym, jakie ma wielkie kopyta. Mieli nadziej, e pomoe mi przejadka, wic wsadzili mnie na najagodniejsz klacz. Siedziaam na niej sztywna i spadam, gdy tylko przesza w trucht.

    Wic odesza. A moe wyrzucili ci? Pokrcia gow. Nie. Byli wspaniaomylni. Marszaek-Genera zaproponowaa mi

    pozostanie u nich i przyuczenie do dowolnego zawodu. Wiesz jednak, panie, e Gird jest patronem wojownikw. Jake mogli mnie zrozumie? Byoby to nie w porzdku i wyznawcy Girda doskonale o tym wiedzieli. A Ksi... Gos si jej zaama.

    By tam?Odzyskaa panowanie nad sob. Tak. Przyjecha, kiedy... kiedy powiedzieli mu, e ja... co zamierzaj

    zrobi. Zaoferowa mi posad kapitana. Ale... ja wiedziaam... e to oni maj racj. Co poszo le. Trzeba byo to zrobi. Nadal tak uwaam. By take pniej, kiedy wiedzieli ju, e zabieg si nie uda. Da mi...

    Piercie, ktry zostawia w misie. Przytakna. Kuakgan westchn. Twj Ksi to niezwyky czowiek. Nie paa mioci do wyznawcw Girda, a do Marszaka-Generaa w szczeglnoci. Musia duo o tobie myle.

    Teraz ju nie mrukna aonie. Przecie da ci piercie pniej, prawda? Gdy wiedzia ju, co si

    stao? Nie oceniaj go zbyt nisko, Paksenarrion. Znowu poruszy drwa. Widziaem go kiedy, dawno temu. Zastanawiaem si wtedy, kim

  • zostanie. Potem syszaem o nim, lecz tylko to, co wiedzieli wszyscy. Przewanie.

    Czemu tak nie lubi czcicieli Girda? zapytaa. Kuakgan pokrci gow.

    To nie moja sprawa. Syszaem co nieco, lecz niekoniecznie prawd. Moe pewnego dnia opowie ci o tym sam.

    Ja... nie sdz. Poniewa uwaasz, e nigdy nie wrcisz? Bzdura. Powinna spotka

    si z nim i uspokoi z czystej grzecznoci. Ale... Musisz. Niezalenie od tego, czy bdziesz jeszcze kiedy dla niego

    walczy, czy te nie, nie wolno ci pozwoli, by zamartwia si, czy yjesz, czy moe ju nie. Nie dzi ani nie jutro, ale musisz spotka si z nim. A kiedy pojedziesz, przyznasz mi racj.

    Nie odezwaa si. Nie wyobraaa sobie wyprawy do twierdzy Ksicia, zanim nie pokona swych lkw. Nie spotka si z Ksiciem ani dawnymi towarzyszami, dopki nie odzyska odwagi i zdolnoci do walki.

    Jeszcze jedna sprawa i moesz i spa. Jak to byo, kiedy po raz pierwszy pomylaa, e opucia ci odwaga? Skd wiedziaa?

    Zamylia si, jak to opisa. Kiedy zaczam szkolenie u Ksicia, czuam co ochot do nauki.

    Gdy Siger, zbrojmistrz, grozi mi swym ostrzem, to uczucie tylko przybierao na sile. Podniecenie, wola walki nie wiem, jak to nazwa ale miaam ochot bi si, ryzykowa. Kiedy mnie trafi, bl by zwykym blem, jak przy upadku. Nie widziaam powodw do strachu czy niepokoju. A potem, podczas bitwy, zdarzao si, e ogarniao mnie przeraenie, lecz nawet wtedy czuam to w sobie. Gdy zaczynaa si walka, ta ochota podrywaa mnie i napdzaa. Nigdy mnie nie zawioda. Nawet w najgorszych chwilach, gdy wpadlimy w zasadzk albo razem z Macenionem stawialimy czoa staremu elfiemu wadcy, braam pod uwag moliwo mierci, lecz nie wpywao to na moje umiejtnoci. Wrcz przeciwnie: walczyam jeszcze lepiej. Wszyscy tacy bylimy. Ci, ktrzy obawiali si mierci i ran, porzucali Kompani. Niebezpieczestwo byo naszym yciem. Niektrzy tak lubili walczy, e tylko zasady powstrzymyway ich przed bjkami. Sama wdaam si kiedy w bijatyk, ale nie chciaam wicej kopotw. Wolaam walczy z konkretnych powodw. Przerwaa, zascho jej w ustach, a oddech przyspieszy. Kuakgan wsta i przynis jej kubek wody. Podja opowie.

    W Fin Panir byo jak we nie. Znalazam tam wszystko, o czym

  • marzyam w dziecistwie: rycerzy, paladynw, pieni i muzyk, codzienn nauk pod okiem wojownikw znanych w caych Omiu Krlestwach. Nie dostrzegaam tam niczego, co... niepokoio mnie na poudniu. Mielimy walczy jedynie z prawdziwym zem. Poznaam elfy i krasnoludy. Mogam opanowa sztuk walki kad broni, uczy si, ile dusza zapragnie. Mwili, e dobrze mi idzie, chcieli, abym wstpia do Bractwa Girda, a potem kandydowaa na paladynk. To byo wszystkim, o czym zawsze marzyam... Urwaa i napia si wody. Przedtem nie omielaam si choby ni o takich rzeczach. To byo niczym iluminacja. Wszystkie dziwne wydarzenia w Aarenis nabray nagle sensu. Oczywicie wyraziam zgod. Czuam, e znalazam prawdziwy dom, sens mego istnienia.

    A teraz? To by najszczliwszy okres w moim yciu. Dopia wod. Tobie,

    mistrzu Oakhallow, moe wydawa si to gupie. Crka owczarza marzca o walce z potworami magicznym mieczem, uciekinierka przyczajca si do najemnikw, ktra nie wyrzeka si tego marzenia. W Fin Panir mnie zrozumieli, moe to takie gupie, e nie ma znaczenia. Lecz zrobiam wszystko, by opanowa sztuk walki do tego stopnia, by by przydatn i w otoczeniu ludzi oddanych honorowi i walce czuam si naprawd szczliwa.

    Nie uwaam tego za gupie stwierdzi Kuakgan. Takie marzenie najtrudniej jest speni, co nie oznacza, e jest gupie. Powiedz mi jednak, co zmienio si po ingerencji Marszaka-Generaa.

    Po prostu wszystko odeszo. To uczucie, ktre ogarniao mnie, gdy walczyam. Znikno, pozostawiajc pustk zupenie, jakby usuna mi si ziemia spod stp i nie miaam na czym stan. Zabrako mi umiejtnoci i odwagi, by zapeni t pustk. Najpierw sdziam, e to wrci, cay czas prbowaam. Po pewnym czasie poruszaam si lepiej i odzyskaam umiejtno wadania mieczem, lecz gdy tylko zaczynaam fechtowa si z kim, pustka rozpocieraa si we mnie, poerajc wszystko inne. Czasami mdlaam, kiedy indziej... raz uciekam, a dwa razy staam bez ruchu, niezdolna do uczynienia czegokolwiek. Teraz, gdy musz stawi czoa czemu, co mnie przeraa, nie mam w sobie nic, co mogabym temu przeciwstawi.

    I dlatego opucia Fin Panir, a potem... czy zamierzaa przyby tutaj?

    Nie! Nigdy! Wasaam si po traktach, szukajc pracy. Mylaam, e mog wykonywa obowizki nie wymagajce adnych umiejtnoci, na

  • przykad pracowa na wsi. Lecz przeraao mnie tyle rzeczy, ktrych boj si jedynie najmniejsze dzieci... Rozwaaa opowiedzenie mu o kupieckiej karawanie, zbjcach i gospodzie, uznaa jednak, e lepiej nie. Jak to uczyni rnic? Gwnie podrowaam. Nie wiedziaam, e to Most Piwowarw, dopki nie stanam przed karczm. Uciekabym, lecz stranik uzna, e dziwnie si zachowuj i chcia doprowadzi mnie do stranicy.

    Czy marszaek Cedfer nie porczyby za ciebie? Mwia, e Marszaek-Genera obiecaa ci wstp do wszystkich si Girda.

    Przypuszczam, e uczyniby to, ale wolaam o to nie prosi. Kiedy, w Finthcie, zwrciam si do nich o pomoc, ale nie zrozumieli mnie. Gdybym stracia rk albo nog, co widocznego pojliby. Lecz tchrzostwo uznali za habic sabo lub kar za dopuszczenie si wielkiego za. Dla onierzy to jeszcze prostsze: tchrz jest tchrzem i nikim wicej. Przypuszczam, e maj racj, panie, ale nie mog... Gos si jej zaama, a z oczu pocieky zy. Nie mog... y z tym... z ich pogard. Marszaek zna mnie przedtem zawiadczyby, e nie jestem zodziejk ale potem potraktowaby z lekcewaeniem...

    Wystarczy. Znam marszaka lepiej od ciebie. Jest sprawiedliwy, cho czasami do ograniczony. Nie jeste uczciwa wobec samej siebie. Lecz jest ju pno, a ty musisz wypocz. Porozmawiamy jutro. Nie bj si zasn na razie nie bdziesz ni.

    Paks mylaa, e nie zdoa stawi czoa porankowi, kiedy jednak otworzya oczy, bya spokojniejsza ni kiedykolwiek. Czekaa na pytania Kuakgana. Lecz on nie odzywa si przy niadaniu, a potem zaprosi j na codzienny spacer po gaju. Pierwsza godzina upyna w milczeniu. Jak zwykle, co kilka krokw znajdowaa co ciekawego. Wczeniej nigdy nie mieszkaa w pobliu lasu i nawet nie domylaa si, jaki moe by peen ycia. W kocu mistrz Oakhallow odwrci si do niej i przemwi:

    Usid, dziecko, i porozmawiajmy. Przycupna pod drzewem, a on wycign si na ziemi nieopodal. Jeste silniejsza, ni kiedy tu przybya, Paksenarrion, czujesz to?

    Tak, panie. Zarumienia si. Za duo jadam. Nie, wcale nie za duo. Bya stanowczo za chuda, a teraz

    potrzebujesz jeszcze wicej ciaa ni zwykle. Niemniej w dniu twego przybycia nie zniosaby tego, co uczynia wczoraj.

    Ale to mj umys... Prychn pogardliwie. Paksenarrion, twj umys i ciao s tak sobie bliskie jak limak i jego

    skorupa. Czy limak przeyje, jeli podziurawisz skorup?

  • Nie, ale... Na Drzewo, musisz ju czu si lepiej, skoro ze mn dyskutujesz!

    Chichota przez chwil, zaraz jednak spowania. Kiedy ci spotkaem, nie powiedziaa, jak zamierzasz umrze o ile o tym mylaa lecz byo wida, i z jakich przyczyn jeste bliska mierci. Pewne oznaki byo wida na pierwszy rzut oka: chudo, sabo. Zaczem od tego, co najatwiej uzdrowi dobre jedzenie i odpoczynek wylecz wiele ran ciaa i ducha. Jednak po drodze tutaj przestraszy ci zwyky zajc. Czy tak byoby teraz?

    Nie... nie tutaj, nie z tob. Nie wiem jednak, jak byoby na zewntrz. Prbowaa to sobie wyobrazi, zobaczy siebie na ulicy jakiego miasteczka. Paniczny strach, ktry czua wczeniej, nie wrci. Mog przynajmniej myle o pobycie gdzie indziej.

    Bardzo dobrze. Twoje ciao zaczyna zdrowie, a wraz z nim powraca do normy umys.

    Wydawao mi si, e powiedziae, i uleczenie ran bdzie wymaga czego wicej?

    Tak, zgadza si. Podkopie to twoje siy, chciaem wic, eby je najpierw odbudowaa. Wybr odpowiedniego momentu to bardzo delikatna sprawa, Paksenarrion. Najpierw musz zdoby twe zaufanie, eby cierpienie, ktre wywoam, nie wzbudzio w tobie paniki. Potem jedzenie i odpoczynek zrobi, co bd mogy z tymi czciami twego ciaa, ktre nie otrzymay ran, aby ich sia wyrwnaa... Rozumiesz co z tego?

    Nie za bardzo. Mylaam, e skoro jedzenie i odpoczynek potrafi uzdrawia...

    To wyleczyyby wszystko? Zazwyczaj tak. Lecz kuaknomi wadaj trudn magi, a ich trucizna trwa duej od przecitnego ludzkiego ycia. Trucizna odbiera ci si ciaa i woli. Musimy si jej pozby. A dopki nie oczycimy ciaa, umys take pozostanie zatruty.

    Och. Boisz si, co mgbym zrobi, eby ci uzdrowi doda cierpko. Tak. Panie, ja... ju raz przez to przeszam. Mwili, e to tkwi

    w moim umyle, ale to jest to samo. Zo. Co, co trzeba wyrwa z korzeniami. A teraz ty...

    Hmmm. Tak. Ale ja mog ci pokaza, co zamierzam zrobi. Popatrz na szram na ramieniu t, ktra tak bardzo bolaa ci w nocy. Paks podwina rkaw i spojrzaa. Rano bya bardziej czerwona, teraz przyblada do ru. Nie zabolao, gdy nacisna j palcem.

  • Naprawd si goi? nie dowierzaa.Tak. Za kilka tygodni powinna sta si tak samo blada, jak twoje stare

    blizny. Po tym, co ci zrobili, nie mog sign po szybsze metody. A reszta? Pamitasz bl tej jednej rany? Prawie taki sam, jaki czua w chwili

    jej otrzymywania, prawda? Przytakna. Masz ich duo wicej. Zajcie si wszystkimi naraz byoby dla ciebie zbyt bolesne. Mgbym ci upi, lecz dochodz nam jeszcze kopoty z twoim umysem. Jeli wci mylisz o mierci, to mogaby wykorzysta moje skupienie na ranach. Sam nie mog zadba o obie sfery jednoczenie. Nim zaczn, wol zapewni sobie wspprac twego umysu i ciaa. Patrzy ponad ni, gdzie w dal. Mgbym wezwa na pomoc drugiego Kuakgana albo elfy czy nawet marszaka Cedfer, lecz dopki nie poznam natury twych problemw, nie mam do tego prawa.

    Ale moesz wyleczy rany odpara z przekonaniem Paks. Tak. Czy to uzdrowi... to drugie? Czy one to powoduj? Nie wiem. Myl, e rany osabiy ci do tego stopnia, i nawet bez

    interwencji Marszaka-Generaa wpynyby na stan twego umysu. Bez gbokiego sondowania nie mog jednoznacznie okreli, co zrobia. Kade dziaanie, majce na celu wykorzenienie gboko wronitego za, musi wpywa na inne rzeczy, zo rozprzestrzenia si jak atrament w wodzie, plamic wszystko. Jej ingerencja dodatkowo osabia twe ciao powiedziaa, e po przebudzeniu si nie moga chodzi. Mam nadziej, e cakowite uzdrowienie ciaa uatwi wyleczenie umysu. Nie potrafi powiedzie, czy odzyskasz to, co utracia. Lecz ju ci lepiej i to napawa mnie otuch.

    Paks wbijaa wzrok w ziemi. Wci si lkam. Nie blu ten i tak mnie nie opuszcza lecz tego

    drugiego. Wiem. Mog leczy jedn ran po drugiej, ale zabraoby to miesice.

    A musz ci przestrzec, e im wicej czasu damy trucinie, tym bardziej si uodporni. Ostatnia blizna bdzie o wiele trudniejsza do wyleczenia ni pierwsza. A jednak uczynienie tego bez przyzwolenia tylko pogbi nierwnowag twego umysu. To dlatego zwlekaem, majc nadziej, i bdziesz w stanie mi zaufa.

    Ile czasu to zajmie? Wszystkie naraz? Dzie przygotowa dla mnie bdziesz musiaa

    siedzie cicho w rodku i pozwoli mi medytowa. Mam wikszo potrzebnych mi materiaw, reszt zebrabym jeszcze dzisiaj. Potem dzie,

  • dwa na samo leczenie: trudno mi to dokadnie okreli, musz obejrze i dotkn kadej blizny. Nastpnego dnia bdziesz bardzo saba, lecz szybko odzyskasz siy.

    I wszystko przepi? Samo uzdrawianie tak. Zalecabym to. Nawet gdyby chciaa

    pozosta przytomna i znosi bl, twoje reakcje mogyby zmci moj koncentracj.

    Chciaabym... zacza i urwaa. Wzia gboki wdech i kontynuowaa: Chciaabym, eby byo ju po wszystkim nie musiaabym o niczym decydowa.

    Odpowiedzia agodnym gosem: Nie. Kuakgani nigdy niczego nie wymuszaj na innych nawet dla

    ich dobra jeli jest miejsce na wybr. Kada istota ma wasny sposb na ycie, uczymy si ich, lecz nie zmieniamy. W przypadku ludzi ten sposb zawiera w sobie wybieranie.

    Pierwszego dnia zmusie mnie do jedzenia. Wtedy nie byo czasu. Musiaem go sobie kupi, eby dowiedzie si,

    w czym tkwi problem. Teraz zaczynasz zdrowie i uznaem, i jeste w stanie sama dokona wyboru. Daem ci rad, lecz tylko od ciebie zaley, czy z niej skorzystasz oraz ile czasu potrzebujesz na podjcie decyzji.

    Podniosa gazk i zacza wierci ni dziurki w ziemi koo stp. Zrobia jeden rzdek, potem drugi. Ujrzaa w nich schemat szyku i szybko stara rysunek patykiem.

    Uwaasz, e powinnam pozwoli ci to zrobi? Uwaam, e powinna zapyta sama siebie, czy moesz mi zaufa.

    Uwaam, e powinna zapyta wasny umys, czy wytrzyma na tyle dugo, by da wyzdrowie ciau. Jeli po uleczeniu nadal bdziesz chciaa rozrzuci swe koci na wzgrzach, to jestem pewny, e z przyjemnoci pomoe ci w tym jaki ork lub wilk.

    Teraz ju nie chc mrukna cicho. To dobrze. Myl... wiem, e chc by znowu zdrowa. O ile to moliwe. Jeli

    problemem jest trucizna... musz pozwoli ci to zrobi. Cokolwiek to bdzie.

    Przez reszt popoudnia zbierali w gaju zioa i inne ingrediencje. Wikszoci nie znaa, Kuakgan wyjania niewiele, przewanie tylko wskazujc roliny do zerwania. Wieczorem poszed do karczmy po posiek, nakazujc jej uprzednio pozostanie wewntrz domku. Wrci z jednym z kuchcikw, usyszaa jego gos. Kaza zostawi mu naczynia

  • na stopniu, a kiedy chopak odszed, zawoa Paks, by pomoga wnie jedzenie do rodka.

    Trzeba nam zapasw na kilka dni wyjani. Jutro musisz si naje podczas moich medytacji, a ja bd potrzebowa jedzenia w trakcie uzdrawiania. Rozpakowa bochny chleba, ma szynk, plastry baraniny, jajka i inne specjay.

    Nastpny dzie cign si dla Paks w nieskoczono. Przyzwyczaia si ju do wdrwek po gaju, w domu bya niespokojna. Kuakgan zostawi tajne przejcie otwarte, spdzia wic troch czasu na kpieli i myciu wosw, lecz i tak miaa przed sob dugie godziny nudy. Zapomniaa o obiedzie. Troch po poudniu brzuch przypomnia jej o sobie, wic wzia kilka plasterkw szynki z serem. O zmierzchu rozwaaa, czy Kuakgan zjawi si na kolacj. Drzwi do jego osobistego pokoiku byy zaryglowane przez cay dzie, nie omielia si zapuka. Uznaa jednak, e zjedzenie kolacji bez niego byoby nietaktem.

    Zapalaa wiece, gdy zjawi si w korytarzu. Bez sowa skin jej gow i poszed pozamyka okiennice. Chciaa co powiedzie, lecz uciszy j pynnym ruchem rki. Rozpali ogie w kominku. Paks staa, nie wiedzc, co ma robi. Pokaza na szynk, a potem na ni. Gdy podaa mu plasterek, pokrci gow, ale usiad przy stole i patrzy, jak je. Stracia apetyt, szynka ciya jej w odku niczym kamie, w ustach zascho. Podniosa na niego oczy, przypatrywa si jej ciepym wzrokiem. Jego spojrzenie ukoio j i zdoaa przekn par ksw, zapijajc je wod. W kocu dotkn jej doni i wskaza legowisko pod cian. Spojrzaa na nie i opanowaa j panika, o ktrej zdya ju zapomnie. Zacza dawi si wasnym oddechem, zacisna powieki, nie wypuszczajc niechcianych ez, a donie pochwyciy kurczowo brzeg stou. Milcza. Czas mija. W kocu odetchna i zobaczya pobielae donie rozkurczya palec po palcu. Nie patrzc mu w oczy, zmusia oporne ciao do wstania z awy i przemierzenia pokoju.

    Donie, ktrymi dotkn jej skroni, byy suche i chodne, bezosobowe niczym kora drzewa. Leaa z zamknitymi oczami, sztywna i wyczekujca. Pierwszy dotyk mocy by inny, ni oczekiwaa. Przypomina raczej wspomnienie ostatnich porankw, wiosny, zotego blasku przesczajcego si przez mode listowie. Nie czua blu, a jedynie cisz i spokj, pozwolia sobie na dryfowanie w to wiato jak li unoszcy si w basenie fontanny. Nie wiedziaa, kiedy wiato snu przyblako.

    Powrt z tego pikna i spokoju by trudniejszy. Wezwanie, na ktre nie

  • moga odpowiedzie, walka, zamieszanie, powrt lku. Obudzia si, nie majc pojcia: gdzie ani kiedy przez dug chwil bya pewna, i wrcia do Kompanii Ksicia i prbuje przedrze si do Phelana po napaci Siniavy na Stranic Krasnoludw.

    Ksi wymamrotaa. Saben... Potem przypomniaa sobie na tyle duo, by wiedzie, e Saben nie yje, a Ksi znajduje si daleko std. Nie poznaa twarzy Kuakgana, a zrozumienie, gdzie jest, zabrao jej sporo czasu.

    Przesza dug drog odezwa si. Oblicze mia pobrudone i zapadnite. Zaiste dug. Nie byem pewny, czy w ogle powrcisz. Sign po jej nadgarstek i wymaca puls.

    Znacznie silniejszy. Jak si czujesz? Troch sabo... to wszystko. Nie mam ochoty na ruch. Nic dziwnego. Nie musisz, przynajmniej przez pewien czas. Westchn i przecign si. Dziwi mnie, i twoja Marszaek-

    Genera nie dostrzega, jak powane s te rany. Moliwe nawet, e ulegy pogorszeniu. Bya ju prawie poza moj moc. W jednej z ran wci tkwi uamek jakiej broni czubek kamiennego ostrza. Musiaem j otworzy. Zapa dzbanek i nala do kubka jakiej cieczy. Postaraj si wszystko wypi. Siorbaa powoli, osuszajc kubek do dna. Bya rozpaczliwie zmczona. Potem nie bya w stanie przypomnie sobie, czy obudzia si w dzie czy w nocy.

    Spaa, budzia si i znowu zasypiaa. Wreszcie obudzi j blask pomieni w kominku. Bya godna i moga si rusza. Kuakgan by przy niej. Jak zawsze. Kiedy poruszya si i wymwia jego imi, umiechn si.

    Z pewnoci ju ci lepiej. Godna? Mam nadziej. Pomog ci doj do ubikacji.

    Zachwiaa si, gdy stana, oszoomiona i saba, zanim jednak dotarli do korytarzyka i schodkw, bya ju w stanie trzyma si ciany. Wrcia samodzielnie, cho powoli i bez odrywania rki od ciany. Nie miaa pojcia, ile czasu mino. Tymczasem Kuakgan postawi na stole jedzenie: gulasz z chlebem. Osuna si na awk i opara o st. Zjada wszystko i nieco pewniej wrcia do ka.

    Nazajutrz obudzia si normalnie, czujc tak sam sabo jak po dniu zbyt cikiej pracy lub walki. Umys zdawa si by dziwnie oprniony z uczu, lecz ciao suchao jej, nawet jeli nieco nieskadnie.

  • Rozdzia trzeci

    Przez jaki czas nie wrcisz do peni si oznajmi mistrz Oakhallow, zasiadajc z ni do niadania. Musimy jednak zaj si twym drugim problemem. Przerwa, by pocign dugi yk osodzonego miodem koziego mleka. O ile nadal go masz. Moesz to okreli?

    Pokrcia gow. Nie czuj si teraz zbyt dobrze. Kada myl o walce wydaje mi si

    bardzo odlega. Hmmm. Moe tak jest najlepiej. Moe bdziesz w stanie janiej

    myle. Ukroi sobie chleba i ugryz go. Napia si mleka. Nic nie bolao, dotd nie zdawaa sobie sprawy, jak bardzo ciy jej ten cigy bl. Przez chwil nie obchodzio jej, czy bdzie jeszcze kiedykolwiek w stanie walczy, wystarczajco mio byo siedzie przy stole bez cierpienia i je niadanie. Poczua wzrok Kuakgana i podniosa gow. Odpry si. No c... jeste gotowa?

    Na co, panie? Na rozmow o odwadze.Spia si, lecz zaraz postaraa si rozluni. Tak. Bardzo dobrze. Wydaje mi si, e popeniasz dwa bdy. Pierwszym

    jest zaoenie, e wykazywanie tak maej odwagi jak kady inny, zwyczajny, przecitny czowiek jest powodem do wstydu, wobec czego ty musisz mie jej wicej. To nic innego jak duma, Paksenarrion. Czua, e nie moesz y, majc jedynie tyle odwagi co owi zwykli ludzie i to dopiero jest powd do wstydu. I miechu. Oto ty: moda, silna, zdrowa, rozumna obdarzona ponad przecitno ktra uwaa, e nie poradzi sobie bez dodatkowych darw od bogw. Zaczerwienia si. Przy takim postawieniu sprawy...

    Paksenarrion, chciabym, eby przez chwil pomylaa o tych zwyczajnych ludziach. yj w codziennym zagroeniu ze strony rabusiw, gorczki, poaru, burzy, wilkw, zodziei, mordercw, zych istot i mocy oraz wojny. Wikszo z nich nie ma broni ani nie potrafi si z ni obchodzi. ya wrd nich zeszej zimy i dowiedziaa si, poczua, jak bezradna jest ona rolnika w obliczu uzbrojonego obcego czy rzemielnik przeciwko szajce zodziei. Masz racj: oni si boj, kadego dnia, kadej minuty boj si tak samo jak ty. A mimo to yj. Orz pola, hoduj bydo, tkaj ubranie dla ciebie na zim, lepi garnki, wyrabiaj sery, warz piwo, szyj buty, buduj wozy ci przeraeni ludzie robi wszystko, czego potrzebujemy. Uwaasz, e nie chcesz by taka jak oni. Ale na pocztku

  • musisz. Musisz mie ich odwag, nim wrci ci wasna. Ale... panie, sam mwie, e oni jej w ogle nie maj. Nie.

    Powiedziaem, e s przeraeni. I to jest wanie jest twj drugi bd. Odwaga nie jest czym, co si posiada niczym sum pienidzy w sakiewce nie mona jej straci, jak gubi si monety. Odwaga jest wrodzona wszystkim istotom, to jako utrzymujca je przy yciu, pozwalajca wytrzyma. To odwaga, Paksenarrion, kae pka odziom i zapuszcza korzenie w gleb w poszukiwaniu skadnikw odywczych. Owszem, moesz zrani istot, nawet zabi, lecz pki ona yje i wytrzymuje, ma w sobie tyle odwagi, ile tylko moe pomieci. Pogubia si.

    To dla mnie takie dziwne... Poniewa bya wojowniczk wrd wojownikw. Uwaasz odwag

    za dz niebezpieczestw, prawda? Tak przypuszczam. Co najmniej za zdolno do niepoddawania si,

    walki i nieulegania strachowi. Racja. Lecz sednem jest owo niepoddawanie si. Rado z ryzyka

    i niebezpieczestwa jest jak sabo do orzechw, grzybw czy koloru tego. Wikszo ludzi ma jej troch zauwaya moe, jak dzieci lubi si ba, na przykad wspinajc si na drzewa lecz jej ilo jest rna. Jedn z umiejtnoci wojownika jest ukrywanie strachu. Lecz nie to jest najwaniejsze, Paksenarrion, nawet dla wojownika. Najistotniejsze to wytrzyma i nie poddawa si. Nawet najpotniejszy wojownik moe trafi na takie niebezpieczestwo i tak straszliwego wroga, e caa rado i podniecenie znikn. Co wtedy? Czy ma opuci tych, ktrzy polegaj na jego odwadze, bo sytuacja przestaa by zabawna? Potrzsna gow. Nie, tak stawiajc spraw, jest to oczywiste. Sama moesz przypomnie sobie takie sytuacje. To prawda, e kto nie znajdujcy przyjemnoci w stawianiu czoa niebezpieczestwom raczej nie zostanie wojownikiem, chyba e w wielkiej potrzebie. Pomyl jednak o swoim patronie, Girdzie. Wedug legendy nie by wojownikiem, dopki nie popchna go do tego konieczno. Moliwe, e nigdy nie czerpa radoci z bitwy, lecz i tak dawa z siebie wszystko. Czy czyni go to mniej godnym czci?

    Nie, panie. Jeli jednak jest tak, jak twierdzisz, to czy pozostan tak na zawsze? I czy z powrotem bd moga walczy?

    Mistrz Oakhallow obrzuci ja przecigym, taksujcym spojrzeniem. A jak to okrelisz? Czy czujesz si tak samo jak w dniu przybycia

    tutaj?Zastanawiaa si przez chwil. Nie. Czuj, e sobie poradz, nadal jednak wolaabym by taka, jak

  • kiedy byam. Bez wtpienia przyjemniej jest nie czu strachu i by podziwianym.Zwiesia gow. Tak, panie, ale... mogam czego dokona. Pomaga... Wiem. Zrobia wiele dobrego. Jeli jednak rozwaamy, czy

    zostaniesz taka, jaka jeste, musimy zastanowi si, kim obecnie jeste i kim chciaaby by. Musimy to jasno okreli. Musimy skoczy z marzeniami na jawie i przekona si, czy ta sadzonka dotkn jej ramienia bdzie dbem, ostrokrzewem, jesionem czy wini. Nie doczekamy si wini na dbie czy odzi na ostrokrzewie. Poza tym niezalenie od tego, jak potoczy si dalej twe ycie, Paksenarrion ju nigdy nie bdziesz taka sama jak kiedy. Cierpienie zostawi blizny. Lecz tak samo jak poamane drzewo pozostanie tym samym drzewem bdzie dbem, jeli wczeniej nim byo tak ty pozostaniesz Paksenarrion. Jest w tobie caa przeszo, ta dobra i ta za.

    Ju jej nie czuj. Wszystko, co wydarzyo si przed Kolobi... nie potrafi do tego dotrze.

    Zmienimy to. To jest tam i jest tob. Chod, jeste ju na tyle silna, e moesz i na spacer, a soce dobrze ci zrobi.

    * * *

    Podczas wdrwki po cichych ciekach gaju wycign z niej kawaek po kawaku histori jej ycia. Odkrya, e pamita drobiazgi z dziecistwa: jak obserwowaa ojca, pomagajcego urodzi owcy i wycierajcego jagni, noszenie modszego brata na plecach z pola do domu, nasuchiwanie wycia wilkw zim, gdy podchodziy do stajni. Zupenie, jakby znowu tam bya: przywarta do zadu kudatego kucyka, ktrym ojciec ora ich jedyne urodzajne pole, i wtykajca palce w krosna, na ktrych matka tkaa pasiaste koce, eby mieli pod czym spa. Jej ojciec nie wydawa si ju gniewn person, jak zapamitaa go z ostatnich dni w domu, tylko silnym, kochajcym mczyzn, uprawiajcym rol dla swych bliskich.

    Dba o mnie przyznaa w kocu, wpatrzona w pomienie. Mylaam, e mnie nienawidzi, a on tylko chcia, ebym bya bezpieczna. To dlatego...

    Kuakgan przytakn. Widzia niebezpieczestwa czyhajce na ciebie jako wojowniczk.

    Jak kady ojciec. Myl o wasnym dziecku crce wystawionym na miecze i wcznie, rany, konanie wrd obcych...

  • Tak. Nigdy tak nie mylaam. Chciaam niebezpieczestw. I miaa je. Nie, nie krzyw si. Byaby bardzo z on dla hodowcy wi, marzc o zostaniu wojowniczk. Nawet teraz byaby z on dla kogo takiego.

    Nie z tych samych wzgldw. Nie. Ale twemu winiarzowi jake on mia na imi? jest lepiej

    z t, z ktr jest teraz.Od lat nie mylaa o Fersinie Amboissonie. Nigdy nie zastanawiaa si,

    kogo polubi. Przypomniaa sobie jego sympatyczn, cho surow twarz. Nie wyglda na typowego wieniaka, podobnie jak Saben.

    Mam nadziej, e spotka kogo miego powiedziaa z powag. wiat peen jest dobrych on stwierdzi mistrz Oakhallow,

    odwracajc si do innych zaj.Kadego dnia wracali do kolejnych lata jej ycia. Pierwsze dni

    w Kompanii Ksicia, tamtejsi przyjaciele, kopoty z Korrynem i Stephim, co wielce zainteresowao Kuakgana: dopytywa si o najmniejsze szczegy tamtego dnia, zdajce si nie mie adnego zwizku z samym zajciem.

    W miar jak mwia, ycie zdawao si nabiera realnoci. Wracaa wi z ho, dn przygd dziewczyn, mocujc si ze starszymi brami i kuzynami, ze zdeterminowan, mod kobiet, ktra ucieka z domu i mod wojowniczk walczc u boku zaufanych przyjaci w Kompanii Ksicia. To bya prawdziwa ona odwana, pena dobrej woli, impulsywna, porywcza i bezgranicznie lojalna wobec tych, ktrzy zdobyli jej zaufanie. Zacza dostrzega, jak te same cechy staj si jej si lub saboci w zalenoci od sytuacji. Zaufanie do Ksicia prowadzio do czego innego ni zaufanie do Maceniona.

    Przedtem nigdy nie mylaam oznajmia pewnego dnia, siedzc na rozsonecznionej polanie e powinnam wybiera. Uwaaam innych za zych albo dobrych, nic pomidzy. Vik ostrzega mnie kiedy przed tym, ale go nie zrozumiaam. To nadal ja, prawda? Musz zdecydowa, kto jest godzien mego zaufania i nawet wtedy, za kadym razem, powinnam decydowa, czy co jest dobre czy ze.

    Kuakgan przytakn. To najtrudniejsza rzecz dla wojownikw, Paksenarrion. onierz musi

    nauczy si posuszestwa, czsto bez zadawania pyta: nie ma na to czasu. To dlatego wielu z nas, Kuakganw, nie ma nic wsplnego z wojownikami. Zbyt wielu z nich nie potrafi dochowa lojalnoci, pozostawiajc sobie jednoczenie wybr pomidzy dobrem a zem. Szerz

  • chaos, sami o tym nie wiedzc. Dla takich jak ty, ktrzy wybrali lub zostali wybrani do odegrania roli w wikszej bitwie, mylenie jest rwnie wane, jak sama walka. Paks pokiwaa gow.

    Rozumiem. Nie robiam tego, prawda? Wykonywaam rozkazy, zakadajc, e moi dowdcy zawsze maj racj. Jeli ich lubiam, przyjmowaam, e s dobrzy i zapominaam o tym. Przerwaa, sigajc pamici wstecz. Nawet kiedy si martwiam kiedy chciaam, by Ksi szybko zabi Siniave nie roztrzsaam tego pniej.

    Tak. Wyrzucaa to z pamici i wracaa do roli zwykego onierza. Co rusz stawaa przed wyzwaniem, by wyama si z roli i zacz samodzielnie myle te wypadki z symbolem Girda, o ktrych wspominaa lecz...

    Odrzucaam to. Cofaam si. Rozumiem. Westchna i nagle wycigna przed siebie zacinite pici, kierujc je w stron drzew. Ha. Mylaam, e nigdy nie uchyl si przed wyzwaniem, a nawet ich nie dostrzegam. Czy to take byo tchrzostwo?

    Czy ustalilimy, czym jest tchrzostwo? Dlaczego to odrzucaa? Jedn spraw jest odmowa wynikajca z pewnoci, i powinna by wykonawczyni polece, jeli jednak obawiaa si dokonania wyboru, podjcia ryzyka, e wybierzesz le...

    To byoby to tchrzostwem. W takim razie, cho uwaaam si za odwan wszyscy tak uwaali moe ja wcale...

    Moe lkaa si czego, jak kady z nas. Nie bd mieszna, dziecko! Nie jeste doskonaa, nikt nie jest. Prbujemy ustali, kim jeste i kim moesz by, a to nie oznacza tarzania si w poczuciu winy.

    Wpatrzya si w niego, wyrwana z alu. Ale mylaam, e chcesz powiedzie, i... Mwiem, e konsekwentnie odmawiaa dokonywania pewnych

    wyborw. Musisz to rozpozna, a nie zamartwia si przeszoci, ktrej nie moesz ju zmieni. Jeli chcesz, moesz postanowi przyj to wyzwanie od tej chwili.

    Mog? Oczywicie. Nie mwi o powrocie do onierki. Bdc

    wojowniczk, wykazujesz skonno do postrzegania wszystkich wyzwa w kategoriach fizycznych. Lecz z pewnoci moesz postanowi, e bdziesz samodzielnie rozstrzyga, co jest dobre, a co ze, i postpowa zgodnie z wasn ocen.

    Rozwaaa to w milczeniu. Kiedy odwrcia gow, by odpowiedzie, Kuakgana ju nie byo. Czekajc na jego powrt, dokadnie przemylaa

  • ca spraw.Zjawi si w towarzystwie elfa. Paks wstaa niezgrabnie, od duszego

    czasu nie widywaa nikogo poza Kuakganem. To jest Paksenamon przedstawi j elfowi. Zostaa ciko

    zraniona przez mrocznych kuzynw... Przybysz zamrucza co cicho i Kuakgan zmarszczy brwi. Znasz prawd, Haleronie: oni nie s mitem. Paksenarrion, to jest Haleron, elf z Lyonyi. Powiadomi mnie, e owcy z poudniowych wzgrz szukaj nowych towarzyszy. Uwaam, e dobrze by ci to zrobio praca na wieym powietrzu pomoe ci odzyska siy. Przyjm ci dziki mojej rekomendacji.

    Zaskoczenie odebrao jej mow. Elf zmarszczy brwi i odwrci si do Kuakgana.

    Nie potrzebujemy sabeuszy oznajmi w swoim jzyku. Niech znajdzie sobie inne miejsce do odzyskiwania si. A poza tym, czy nie jest aby t, o ktrej syszaem, z Fin Panir...

    Po raz pierwszy od wielu miesicy poczua fal gniewu. Wybacz, panie przemwia w swym najlepszym elfim lecz nie

    chciaabym, eby uzna mnie pniej za osob wcibsk.Wlepi w ni wzrok. Wybacz mi, pani, moj nieuprzejmo. Nie wiedziaem, e znasz

    nasz mow. Wie o wiele wicej wtrci Kuakgan. I zapewniam ci, e jest

    wystarczajco silna, by podoa pracy w lesie. Mierzyli si z elfem spojrzeniami, Paks wyczuwaa pojedynek woli.

    Elf zdawa si jarzy moc, Kuakgan by nieporuszony niczym drzewo. W kocu Haleron pokrci gow.

    Moc Kuakganw pochodzi z korzeni wiata. Zabrzmiao to jak cytat. Obrci si do Paks. Lady, owcy potrzebuj pomocy. Jeli faktycznie szukasz takiego zajcia i jeste biega w walce, z radoci przyjmiemy twoj ofert.

    Zerkna na Kuakgana. Twarz mia zamknit, odniosa wraenie, e pogra si w mroku, odcita od jego ciepa. Przypomniaa sobie, co mwi i westchna. Skoro j odprawia...

    Z przyjemnoci pomog elfom oznajmia, wac sowa w kadej susznej sprawie. Spojrzaa szybko na Kuakgana, oczy mu zabysy, cho twarz pozostaa nieprzenikniona.

    Elf skin gow. Bardzo dobrze. Wyruszam jak najwczeniej... chyba e potrzebujesz

    duszego odpoczynku skoro jeste saba?

  • Paks czua si dobrze. Nie. Chciaabym przedtem co zje. Oczywicie. I spakowa si, jak sdz. Nie mam niczego. Pomylaa o plecaku, paszczu i ubraniach, lecz

    nawet nie zerkna na Kuakgana. Elf unis brwi. Patrzya na niego w milczeniu.

    Gdzie zjemy, mistrzu Oakhallow? zapyta. Och, zapewne w gospodzie. Obserwowa Paks, czua na sobie

    ciar jego wzroku. Przekna lin i zebraa siy na to cikie przejcie.Okazao si jednak, e adnych przej nie byo. Na ulicach nikt nie

    zwraca na ni uwagi, cho kilku przechodniw obejrzao si za elfem. W Wesoym Garkotuku spiera si przez chwil cicho z Kuakganem, kto paci. Wygra Haleron. Pocztkowo nie odrywaa wzroku od blatu stou, wreszcie jednak odwaya si rozejrze dookoa.

    Karczma nie bya tak pena, jak to bdzie miao miejsce pniej, dostrzega jednak jedn czy dwie znajome twarze. Mai jak zwykle opiera si o cian z kuflem ale koo okcia. Matka Hebbinforda wyszywaa w kcie kolejn przepask. Sevri wanie wybiegaa na zewntrz, urosa co najmniej o dwa palce, odkd Paks widziaa j po raz ostatni. Odprya si nieco, poniewa nikt jej nie rozpozna. Przysuchiwaa si rozmowom, szczkowi naczy po pobycie w gaju Kuakgana byo tu naprawd gono

    lecz zgiek ju jej nie przeraa. Niemal aowaa, e nikt jej nie zawoa. Niemal. Kuakgan zamwi ciastka na deser. Elf rozsiad si wygodnie na awie i rozejrza po sali. Obserwowaa go ukradkiem. By o p gowy wyszy od niej, mia ciemne wosy i oczy koloru morskiej zieleni. Na skrzanej tunice, ktr narzuci na koszul i spodnie, widniay lady, ktre uznaa za wytarcia od miecza i uku. Przyapa j na przygldaniu si mu i umiechn.

    Czy mog zapyta, lady, gdzie nauczya si naszej mowy? Zostaam zaszczycona naukami elfa z poudniowych gr. Skoro wiedzia, e przybya z Fin Panir, musia wiedzie take o tym. Dobrze mwisz jak na czowieka. Wikszo jest zbyt popdliwa, by

    przeznaczy na to odpowiednio duo czasu. Paksenarrion, cho jest wojowniczk, poznaa gupot popiechu

    odezwa si Kuakgan. Paks spojrzaa na niego. Umiechn si, unoszc kufel.

    To dziwne stwierdzi elf. Czyby modsze rasy wreszcie nauczyy si cierpliwoci starszych braci? Przypatrywa si Kuakganowi.

    To dowiadczenie odpar mistrz Oakhallow. Wszyscy uczyli si

  • cierpliwoci w ten sposb. Elfy z pewnoci nie zapomniay wasnych pocztkw?

    Niestety, nie. Cho odlege, wspomnienia pozostay. Obrci si do Paks. Prosz wybaczy, lady, jakkolwiek nieuprzejmo.

    Nie czuj si dotknita zapewnia go ostronie. Zastanawiaa si, czy Kuakgan i elf nie saaby starymi wrogami. Mistrz Oakhallow z pewnoci nie wysaby jej do kogo zego. Przypomniaa si jej ich ostatnia rozmowa.

    Wyszli z gospody, gdy soce opucio si ju za wysokie wzgrza na poudniowym zachodzie. Drog z pnocy maszerowa do skrzyowania oddzia zbrojnych ze stranicy, zadraa wbrew sobie.

    Zimno ci? zapyta elf. Nie. Co sobie pomylaam. Spojrzaa na Kuakgana. Umiechn

    si. Jeli bdziesz jeszcze kiedy tdy przechodzi, jeste zawsze mile

    widziana w gaju. Dzikuj, panie. Ja... Ale Kuakgan ju odchodzi, kiwajc gow

    maszerujcym onierzom i machajc rk do sterczcego w drzwiach dziecka.

    Lepiej ju chodmy rzuci cicho elf. Nie chc by niegrzeczny, lecz czeka nas daleka droga, a jeli nie czujesz si najlepiej, moesz mie kopot z nadaniem za moim krokiem.

    Oderwaa wzrok od Kuakgana. Nie mylaa, e rozstan si tak szybko. Ja... dobrze, w porzdku. Jestem gotowa. Nie masz bagau? Nic? Nie. Mam tylko to, co na sobie. Hmmm. Te buty nie wytrzymaj podry. Spojrzaa na swoje stopy. Dugo nosiam gorsze.Elf zamia si srebrzystym miechem, ktry tak dobrze pamitaa. Bardzo dobrze. Chodmy, najpierw tdy. Ruszya o krok za nim,

    potem dogonia go. Ruszyli na wschd od Mostu Piwowarw drog ktr przybya tu ptora roku wczeniej. Po lewej miaa gaj Kuakgana, mroczny i grony o zmierzchu. Po prawej mijaa domki, prbowaa przypomnie sobie, do kogo naleay. Kobieta z drugiego gospodarstwa zrobia jej skarpety, ktre nosia a do zeszej zimy.

    Za ostatnim zaoranym polem elf zszed z drogi. Tdy bdzie najkrcej i nie spotkamy innych podrnych. Podaj

    moimi ladami, poprowadz ci.Nie spodobao si jej to polecenie, lecz nie chciaa wszczyna ktni.

  • Wolaa myle o Kuakganie, o tym, co i w jaki sposb zrobi. Ruszya za elfem przez k. Niebo byo jeszcze do jasne, by wyranie widziaa drog. W gstniejcym mroku przekonaa si, e lady elfa lekko wiec. Gdy na nich stawaa, znajdowaa solidne, paskie oparcie dla stopy.

    O wicie bya bardzo zmczona, potykaa si nawet na jego ladach. Nie miaa pojcia, ile przeszli ani w jakim kierunku: nie moga jednoczenie ledzi jego tropu i patrze w gwiazdy. Wyczua jednak las, potem k, potem znowu las.

    Odpoczniemy tu przez chwil oznajmi elf. Rozejrzaa si dokoa. Znajdowali si w rodku lasu, midzy kpami drzew leay nieregularnie porozrzucane polanki. Elf znalaz rozoysty db nad strumykiem i rozoy pod nim paszcz. Paks wycigna ramiona nad gow i przecigna si. Spacery po gaju nie przygotoway jej na tak dugi marsz. Bolay j nogi, wiedziaa, e po odpoczynku bdzie caa sztywna.

    Prosz doda. Po si i przepij. Stan na stray. Spojrzaa na niego, upewniajc si, e nie kpi, lecz umiech na jego twarzy by prawie przyjacielski.

    Szede tyle samo co ja zauwaya. Mam wasne metody wypoczywania. Gdyby znaa elfy,

    wiedziaaby, i rzadko kiedy mocno pimy. Poza tym Kuakgan powiedzia, e leczysz powane rany. pij. Czeka nas daleka droga.

    Paks zdja buty i wycigna si na rozoonym na ziemi paszczu. Stopy miaa gorce i opuchnite, cigna skarpetki i roztarta sobie ydki i podbicia. Gdy podniosa wzrok, elf przypatrywa si jej bliznom.

    Naprawd zadali ci je mroczni kuzyni? zapyta. Nie oni odpara tylko orki. Na ich rozkaz. Elf zesztywnia,

    zmarszczy brwi i odwrci gow. Syszelimy, e paktuj z thribandami, lecz nigdy w to nie wierzyem.

    Sdziem, e nawet iynisin uwaaj ich za wrogw.Pokrcia gow, zdumiona, e moga tak swobodnie o tym mwi. Tam gdzie byam, kuaknomi iynisin rozkazywali orkom jak

    sugom lub onierzom. Kiedy ujto mnie podczas nocnego rajdu, iynisin kazali orkom i innym swym poddanym walczy ze mn. Bez broni. To znaczy: ja nie miaam broni.

    Elf spojrza na ni z dziwn min. Walczya bez broni z thribandami? Na pocztku. Potem dawali mi or pokonanego, bym moga stoczy

    kolejn walk. Tyle e wwczas byo ich wicej. A potem... Ile razy? przerwa jej. Ile walk stoczya?

  • Nie wiem. Nie pamitam. Sdzc po szramach duo. I przeya. Elf usiad gwatownie i spojrza jej prosto w oczy.

    Nigdy bym nie przypuci, e jakikolwiek czowiek mgby przetrwa ich niewol i takie rany, nie popadajc w szalestwo. Moe powinienem przyzna, i musz dowiedzie si o ludziach wielu rzeczy. Kto oczyci twe rany z trucizny?

    Kuakgan. Inni prbowali zakl leczcych, lecz te, cho na pewien czas tumiy bl, nie byy w stanie uzdrowi ran. Mistrz Oakhallow zna inny sposb.

    Hmmm. No c, odpoczywaj. Myl, e dobrze sprawisz si w Lyonyi.

    Leaa przez par minut, obserwujc licie nad gow, wraz ze witaniem nabierajce ksztatw i kolorw. Zasna. Obudzia si w ciepe poudnie, na twarz paday jej ukone promienie soca. Elf znikn. Rozejrzaa si, wzruszya ramionami i posza do strumyka napi si i obmy twarz i stopy. Bya zesztywniaa i niezdarna, lecz po paru wiczeniach i ponownym napiciu si wody moga ju bez odrazy myle o nocnym marszu. Po powrocie znad strumyka zastaa elfa stojcego pod drzewem i wpatrzonego w drog, ktr przyszli.

    Kopoty? zapytaa. Widziaa tylko drzewa, traw i trzepot skrzyde przelatujcego ptaka.

    Nie. Po prostu patrz. Piknie tutaj, aden budynek nie szpeci widoku. Podczas podry nikt nie bdzie nas niepokoi. Rzuciem nie wiem, czy to zrozumiesz pewien czar. Nie dostrzee nas oko miertelnika, cho inne elfy przebij zaklcie wzrokiem.

    Och. Rozejrzaa si w poszukiwaniu jakich oznak migoczcego wiata lub czego dziwnego. Lecz wszystko wygldao normalnie.

    Jeste godna? Za kilka godzin powinnimy wyruszy. atwiej jest zamaskowa nasze przejcie, gdy nie rzucamy wyranych cieni.

    Faktycznie bya godna, odek przywar jej do krgosupa. Kiwna gow i elf zacz przetrzsa swj niewielki plecak. Wycign paski pakiecik i rozpakowa go.

    To nasz chleb podrny. Sprbuj.Wzia kawaek, przypomina suchary, ktre Kompania Ksicia braa

    na dugie marsze. Wgryza si we, oczekujc twardoci i zby zadzwoniy o siebie chleb by lekki i chrupicy. Mia niespotykany, lecz dobry smak. Najada si jedn kromk.

    Tej nocy przeszli granic Lyonyi. Drzewa byy tu wysze i o wicie przemierzali ju gbok puszcz, wdrujc wsk ciek przez gste

  • poszycie. Kiedy si zatrzymali, elf pokaza jej jadalne jagody. To dobra pora dla lenych wdrowcw owiadczy. A do koca

    lata trudno bdzie godowa w lesie temu, kto zna si na rolinach. Niewiele wiem o lesie przyznaa. Tam gdzie dorastaam, roso

    mao drzew. Nazwali miasteczko Trzy Jody, bo tyle wanie ich byo. Ach tak, to na pnocno-zachodnich wrzosowiskach. Byem kiedy

    w okolicy Trzech Jode, bardzo dawno wedle twej rachuby czasu. Zmierzaem do Krlewskiego Lasu, daleko na zachd stamtd, a wracajc, natknem si na najazd thribandw orkw, jak je nazywasz. Tamtejsi farmerzy odparli napa, ponoszc cikie straty.

    To byo za ycia mego dziadka. A moe pradziadka. Od tamtej pory nie wybucha tam adna wojna. Co skonio ci do

    zostania wojowniczk? Och, pieni i opowieci, jak przypuszczam. Mj kuzyn uciek z domu

    i przyczy si do kompanii najemniczej. Kiedy wrci i opowiedzia o tym, wiedziaam, e musz pj w jego lady.

    Spodobao ci si? Umiechna. Owszem. Nawet rekrutce, cho musielimy wykonywa prace,

    ktrych nie lubilimy. Pamitam rado, kiedy po raz pierwszy wziam miecz do rki. Oczywicie pniej doszo do wydarze... nie podobay mi si wojny na poudniu...

    Braa udzia w kampanii przeciwko Siniavie? Przytakna. Elf westchn. Do gorzkich ziem powrciy gorzkie kopoty. Kiedy zamieszkiwalimy poudnie...

    yy tam elfy? Pamitaa, jak mwiono jej, e elfy mieszkay tylko na pnocy.

    Owszem, bardzo dawno temu. Cz ludzi z poudnia uwaa, e zostalimy wyparci przez przybyszw z Aare. Myl si im daty, odeszlimy znacznie wczeniej.

    Chciaa zapyta dlaczego, lecz nie zrobia tego. Wrci do opowieci po przebyciu duszego odcinka, gdy soce byo ju wysoko na niebie.

    Elfy nie zawsze byy mdre i dobre. W Aarenis, jak nazywacie tamt krain, popenilimy szereg bdw, co sprowadzio wielkie zo. Wielu z nas zgino, a reszta ucieka. Zacz piewa po elfiemu, Paks nie bya w stanie nady za dugimi, rytmicznymi wersami, opisujcymi smutek i przeznaczenie. Potem pie zmienia charakter na lejszy, zakoczy j fraz, ktr syszaa w wykonaniu Ardhiela. Pora odpocz przemwi cicho. Nic nie mwisz, lecz twe stopy gubi rytm. Dotarli na niewielk polank, spod ska na jej skraju tryska strumyczek.

  • Opowiedz mi o Lyonyi poprosia go po napiciu si z zimnej strugi. Jedyne, co wiem o tej krainie, to fakt, e znajduje si tam siedziba Aliama Halverica. A krl jest pelfem, prawda?

    Wbi wzrok w dal i rozpocz tonem bajarza: W dawnych dniach elfy przeniosy si na pnoc. Byo to, nim do

    Aarenis przybyli ludzie, a nad pustyniami poudnia groway wiee Aare. Od gr po Honnorgat rozcigay si lasy, sigajc a do morza traw, krainy koni. W Dzordanyi puszcza rozpocieraa si po Krainy Mrozu, gdzie rosn tylko mchy. Zasiedlilimy lasy pomidzy grami a wielk rzek, rzadko zapuszczajc si na pnoc. Tam las by inny, obcy. Przerwa, zerkn na ni, po czym odwrci wzrok. Czy przez przypadek nie jeste t Paksenarrion, ktra uwolnia elfane taig? Tak.

    Hmmm. Wiesz, e elfy przewanie nie mieszkaj w kamiennych budowlach. Mamy swoje miejsca ceremonialne. Tamto... gdzie walczya, byo jednym z nich, bardzo potnym. Stanowio centrum caego regionu elfw, elfane taig byo jednoczenie miejscami mocy i pikna. Lecz wyledzio nas tam zo z Aarenis. Najpotniejszy z naszych magw zdoa jedynie opni upadek na tyle, by reszta zdya uciec. Zapaci za to wiekami zniewolenia.

    To ten, ktrego widziaam? Ten sam? Elf przytakn. Tak. Podj ryzyko dla ocalenia pozostaych, nie potrafi jednak

    uratowa siebie. Niczego nie lkamy si tak jak takiego zniewolenia. Czowiek ma zawsze nadziej na mier nie yjecie nawet stu lat lecz elf musi y z tak nieczystoci wiecznie... Urwa gwatownie i wsta, odwracajc twarz.

    Nie wiedziaa, co powiedzie. Dokoczya chleb i posza do strumyka, by zaspokoi pragnienie. Po powrocie zastaa elfa siedzcego i spokojniejszego.

    Wyruszamy noc? Nie. Spotkamy si z owcami tutaj, przy tym strumyku. Jeli nie

    chcesz jeszcze spa, mog opowiedzie ci wicej o Lyonyi...Pokiwaa gow a on rozoy na ziemi paszcz i leg na nim. Opowiedziaem ci, jak przybyy tu elfy zacz. Lecz kraina nie

    bya bezludna. Gry i wzgrza zamieszkiway skalne ludy: krasnoludy i gnomy. W lasach grasoway liczne plemiona orkw te wyparlimy z naszej domeny. yy tu take mniejsze istoty, ktre szybko zniky i nie zdylimy ich pozna. Po niedugim czasie mielimy las tylko dla siebie i rozpoczlimy ksztatowanie go, kwiatw, drzew i mchu. A potem zjawili si ludzie. Przerwa, marszczc brwi. Pierwszy by okrt Ludu

  • Morza, uciekajcy Honnorgatem przed nieprzyjacimi. Wycili drzewa nad brzegiem rzeki i zasiali zboa. Obserwowalimy ich z oddali. Pierwsza osada powstaa tam, gdzie obecnie znajduje si Bannerlith, a druga u ujcia rzeki. Potem przypyny nastpne statki. Zwoalimy rad i postanowilimy spotka si z nimi. I co si stao?

    To byli porywczy ludzie, przywykli do wojny. Myl, i sdzili, e s w stanie nas przepdzi. Lecz syn jednego z kapitanw wraz ze swoj zaog zaprzyjani si z elfem osaczonym na brzegu przez wilki i tak jak jeden dwik zwiastuje harmoni, tak jeden dobry uczynek daje nadziej na zawarcie przyjani. Po pewnym czasie ci, ktrzy chcieli y z nami w zgodzie, zostali na poudniowym brzegu, a reszta zaja pnoc. Elfy nie s mile widziane w Pargunie i Kostandanie. Potem pojawili si ludzie z poudnia. Ci byli inni, zaoyli Finth i Tsaia. Kiedy si spotkalimy, powitali nas miymi sowy, a nie ciosami mieczy. Wielu z nich spotykao elfy w grach na zachd od poudniowego pogranicza. W Lyonyi zawarlimy ukady z ludmi, dzielc si ziemi i lasami. Zaczy si mieszane maestwa i gdy Lyonya rozrosa si w krlestwo, w yach krlewskiego rodu pyna elfia krew, cho aktualny krl ma jej niewiele.

    A krlestwo dzielone jest przez elfy i ludzi? Tak, na tyle, na ile miertelni i niemiertelni mog co dzieli. Ci,

    z ktrymi si tutaj spotkamy, s zarwno ludmi, jak i elfami, a w wikszoci pynie krew obu ras.

    Czy nie jeste jednym z nich? Ja? Rozemia si cicho. Nie. Zbyt wiele podruj. Mistrz

    Oakhallow wie o tym i wykorzystuje mnie jako posaca i przewodnika. Podobnie jak pozostali Kuakgani wykorzystuje kad nadarzajc si okazj.

    Nie lubisz go? Lubi go? A co to ma do rzeczy? Kuakgani s obcy dla elfw, cho

    dobrze nas znaj, a my jestemy obcy dla nich. Zajli nasze miejsce przy Pierwszym Drzewie, niektrzy z nas nigdy im tego nie darowali, a wszyscy o tym pamitamy. Ani lubi, ani nie lubi Kuakgana. Szanuj go.

    Wyprostowaa nogi, a potem rce. Cieszyo j, e nie musieli tej nocy podrowa.

    Lepiej si przepij doradzi jej elf. Stan na stray.

  • Rozdzia czwarty

    Nie zobaczya owcw, dopki nie weszli na polank, jasnozielone i powe tuniki i paszcze dobrze ich maskoway. Haleron powita ich.

    Wanie wracam z Tsaia, przyjaciele, z kandydatk dla was. To jest Paksenarrion, dowiadczona wojowniczka.

    Witaj, pani przemwi najwyszy z owcw. Znasz nasz jzyk? Tak, dziki uprzejmoci Ardhiela z Doliny Kierin odpara oficjalnie

    Paks. Skin jej gow z umiechem i obrci si do Halerona. Dzikujemy za pomoc, Haleronie, cho mielimy nadziej na wicej

    osb.Elf zmarszczy brwi i zerkn na Paks. Odniosa wraenie, i wolaby,

    eby nie znaa ich mowy. Chciaa co powiedzie, lecz nie wiedziaa, co. Wysoki owca zauway jej skrpowanie i obdarzy kolejnym umiechem.

    Nie chodzi o to, e uwaamy ci za z kandydatk, lecz wskutek gorczki stracilimy tylu towarzyszy, e choby bya pbogiem, potrzebowalibymy liczniejszych uzupenie. Czy mog zapyta o twe dowiadczenie? Sowo Halerona wystarczy, jeli chodzi o charakter, lecz kady miecz ma swoj warto.

    Spodziewaa si takiego pytania, miaa nadziej, e wahanie zostanie pooone na karb sabej znajomoci jzyka.

    Panie... Wybacz! przerwa jej. Nie poznaa jeszcze naszych imion.

    Jestem Giron i pochodz z mieszanego maestwa, jak wikszo z nas. A tamci to: Phaer, Clevis, Ansuli i Tamar. Skinli Paks gowami, a ona oddaa ukon. A teraz, jeli pozwolisz?

    Przerwa przywrcia jej spokj. Oczywicie, panie. Przez trzy sezony walczyam jako piechur

    w Kompanii Ksicia. Potem przez kilka miesicy... samodzielnie... Nie chciaa wspomina o elfane taig.

    Haleron nie mia takich oporw. Nie bd taka skromna, Paksenarrion. Gironie, to ona uwolnia

    naszego brata w elfane taig znasz t histori. Zaiste! A wic jeste t Paksenarrion. Syszaem, e potem posza do

    wyznawcw Girda w Fin Panir.Przytakna. Zgadza si. Uczyam si u nich przez p roku, a pniej wyruszyam

    z ekspedycj do Kolobii. Czy odnaleziono twierdz Luapa? Giron wydawa si szczerze

  • zainteresowany. Tak. Czua, jak zaciska si jej gardo, nie chciaa opowiada obcym

    o wszystkim, co si tam wydarzyo. Haleron ponownie wtrci si do rozmowy.

    Paksenarrion przebywaa u Kuakgana w Mocie Piwowarw, gdy tam si zjawiem. Pod jego opiek kurowaa stare rany, poleci mi j.

    Ach. Giron spojrza twardo na Paks. Czyli opucia wyznawcw Girda. Dlaczego? Po jego tonie poznaa, e sysza co o tym i zastanawiaa si, ktra opowie dotara do jego uszu i czy bya prawdziwa.

    Przez duszy czas nie byam w stanie walczy. Oni... ja... mylaam, e ju nigdy nie bd moga. Tote odeszam.

    Kuakgan uleczy to, czego nie zdoali uzdrowi wyznawcy Girda? Przytakna. Hmmm. Wiele rzeczy pozostawia niedopowiedzianych, Paksenarrion. Czy teraz moesz walczy? Nie potrzeba nam niesprawnych owcw, mamy dosy wasnych.

    Tak sdz, panie. Przybylimy z Mostu Piwowarw tak szybko, jakbym szed sam

    doda Haleron. To moliwe, ale... Pokrci gow i umiechn si ze smutkiem.

    Potrzebujemy pomocy, ale nie mog przyj kogo, kto nie jest w stanie suy naszej sprawie. Ludzie zmieniaj si tak samo, jak miecze sabn i pkaj. Oceniam, i sama sobie do koca nie ufasz, jake wic mam zaufa tobie ja?

    Kuakgan... wymamrota cicho Haleron. Kuakgan! Sam ich nie kochasz, czy mam pozwoli starcowi

    z dalekiego gaju wybiera mi towarzyszy broni? Czyja krew spynie po tych korzeniach, jeli si pomyli? Nie jego, omiel si stwierdzi!

    Przez chwil wszyscy zamarli, gdy gniew Girona przetacza si po polanie, nawet soce lekko przygaso. Paks rozpaczliwie marzya o fali gniewu, ktry ogarnby j jeszcze rok temu i tchn w ni odwag do konfrontacji i zadania szansy. Gniew nie przychodzi. Czua na sobie ich spojrzenia, ledwo skrywane lekcewaenie. Niemal widziaa siebie ich oczyma: wymit, brudn, w przetartym ubraniu i znoszonych butach, bez broni. Na pierwszy rzut oka adna z niej wojowniczka. Nagle uznaa to za zabawne. Jak to moliwe, e nic jej nie zostao adnego ora, zbroi ani wyuczonych umiejtnoci?

    Umiechna si do Girona. Panie, kady wojownik pragnie dobra sobie bro, ktra najlepiej

  • bdzie mu leaa w rku, gupot jednak jest wybieranie po samym wygldzie. Ostrze z wygrawerowanym Jestem mistrzem moe okaza si broni dekoracyjn, przezn