Mole 3/2013 1/2014 (3/4)
-
Upload
olaf-pajaczkowski -
Category
Documents
-
view
219 -
download
6
description
Transcript of Mole 3/2013 1/2014 (3/4)
czasopismo literacko-kulturalnejesień-zima 2013-2014, numer 1/003
Lidia UrbańczykBartosz Łącki
Lidia UrbańczykBartosz ŁąckiBarbara KaletaOlaf PajączkowskiŁukasz BerlikMariusz FrąckowiakKrzysztof Urbańczyk
poezjaDawid PiwekJarosław KiszkaKarol Maluszczak
proza
artykuły
wywiadyDominik WawrzyniakGrzegorz Puda
temat numeru
średniowiecze
stałe rubryki
WstępniakOlaf Pajączkowski 4
Jarosław Kiszka Sestyna 101
Karol Maluszczak wiersze 111
Dawid Piwek wiersze 105
poezja
A Cigarette is a Perfect Type of Perfect PleasureNostalgiczny Koper
Grzegorz Koprowski 217
opowiadania
DominikWawrzyniak
Chcemy zarazić naszą pasją osoby o pokrewnych duszachrozmawiają Olaf Pajączkowski i Bartosz Łącki
13
Grzegorz Puda Nie poddawać się, to jest najważniejszerozmawia Olaf Pajączkowski
57
w numerze
89Bartosz Łącki Choroba KrólewskaZ zapisków wysmukłego pazia
Lidia Urbańczyk Festiwal śmierci I 79
wywiady
Krzysztof Urbańczyk Smok jako bohater literatury 115
artykuły, felietony
Lidia UrbańczykMotyw milczeniana przykładzie utworów z literatury staropolskieji Pisma Świętego
131
Łukasz BerlikOlaf Pajączkowski Średniowieczne zabytki Opola 149
Poświęcenie ciałaczyli Joan of Arc Leonarda CohenaBartosz Łącki 201
Niemieckie frazeologizmyśredniowieczne we współczesnym języku niemieckimMariusz Frąckowiak 213
Barbara Kaleta Burzliwe życie niektórych wyrazówna przestrzeni wieków 209
MOLE niezależne opolskie czasopismo literacko-kulturalne
Redaktor naczelny: Olaf Pajączkowski
Redaktorzy/stali współpracownicy: Barbara Kaleta, Jarosław Kiszka, Grzegorz Koprowski, Bartosz Łącki, Karol Maluszczak, Lidia Urbańczyk
Skład/dtp/łamanie/szata graficzna: Szymon Wiatr
Redagowanie tekstów: Bartosz Łącki, Olaf Pajączkowski
Autorami zdjęć pojawiających się w numerze są: Łukasz Berlik i Janusz Pajączkowski (poza wywiadem z Dominikiem Warzyniakiem – pojawiające się tam zdjęcia uprzejmie udostępniło nam Bractwo Sorontar, oraz zdjęciem Dominika Wawrzyniaka i Grzegorza Pudy – autorstwa Olafa Pajączkowskiego); inne zamieszczone grafiki należą do domeny publicznej i pochodzą z Wikimediów (dodatkowe informacje znajdują się pod konkretnymi grafikami)
Okładka: Zdjęcie z początków XX wieku, przedstawiające Zamek Piastowski w Opolu, udostępnione dzięki uprzejmości serwisu Fotopolska.eu (http://fotopolska.eu/); redakcja dziękuje serdecznie Serwisowi (a w szczególności – Krzysztofowi Kołwzanowi)
Wydawca: Olaf Pajączkowski
Kontakt z redakcją: [email protected]
Strona www: http://mole-czasopismo.strefa.pl/ Stroną zajmują się: Dawid Nowak, Olaf Pajączkowski, Szymon Wiatr
Nasz fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/MoleCzasopismo Facebookowym fanpagem zajmują się: Łukasz Berlik, Olaf Pajączkowski, Karol Maluszczak, Jarosław Kiszka, Grzegorz Koprowski
w numerze
44
wstępniak
W końcu jest! Z opóźnieniem, nad czym
ubolewam, ale dobrze, że w końcu numer
trzeci Moli stał się faktem!
Kiedywymyśliłemsobie,żektóryśz nu-
merównaszegokwartalnikamusibyćpoświę-
cony jednemu z moich ulubionych tematów,
mianowicie średniowieczu, od raz powiedzia-
łem: „To będzie edycja jesienna!” Raczej nie-
trudno domyślić się, z jakich względów. Jeśli
WstępniakOlaf Pajączkowski
Peter Bilý
5
jednak któryś z Drogich Czytelników przegląda te
Moleotrzeciejnadranem,tudzieżo dziewiątej,ale
po nieprzespanej nocy, i nie potrafi jeszcze skupić
swychkomórekmózgowych, tospieszęz wyjaśnie-
niem–jesiennynumero średniowieczutooczywiście
odwołaniedosłynnegodziełaholenderskiegohisto-
ryka, JohanaHuizingi.Takimałyżarcikzmejstro-
ny...
Ależartynabok.Szczerzeprzyznam,żeznie-
wiadomychdlamnieprzyczyn(chybanieprzychylnej
koniunkcji planet) nad „trójką” pracowało się naj-
ciężej,aleteżpodwielomawzględami–najprzyjem-
niej. I tonie tylkodlatego,że lubięśredniowiecze.
PorazpierwszywMolachpojawiająsięwywiadyito
odrazuzprzytupem.Bardzosięcieszę,żeDominik
Wawrzyniak, jeden z ojców założycieli Sorontara,
bractwa rycerskiego, zgodził się z nami porozma-
wiaći zaszczyciłnaszełamy.Niewyobrażałemsobie
tegonumeruMolibezudziałuSorontara,więcdoło-
żyliśmywszelkichstarań,byzamysłstałsięrzeczy-
wistością i bardzo się cieszymy, że nam się udało.
Dziękujęrazjeszcze,Dominiku!
Poza tym –wywiad z debiutującympisarzem
z Opola,Grzegorzem Pudą,któryzrobiłto,oczym
wielumarzy,alebrakujeimsamozaparcia(apewnie
teżmotywacji,aczęstoteżczasu)–zdołałnapisać
iwydać swojąksiążkę.Krwawa magia to fantasy,
a fantasy zazwyczaj wykorzystuje średniowieczną
stylistykę,takwięccieszęsię,żePanGrzegorzzgo-
dziłsięzemnąporozmawiać,acowięcej–opowie-
dziećtrochęojegodrodzedowydaniapowieści.Raz
jeszczedziękuję.
Cojeszczewtymnumerze?Oczywiściepoezja
(tymrazempojawiasięażtrzechautorów,wtymje-
denporazpierwszynanaszychłamach),opowiada-
niaioczywiścieartykuły,którewjakimśstopniuwią-
żąsięześredniowieczem(Bóg,Biblia,smoki,Joanna
d'Arc,średniowiecznezabytkiOpola–adodatkowo
Olaf Pajączkowski
5
wstępniak
6
dwaartykułyjęzykoznawcze,opowiadająceo rozwo-
jujęzyka).Ioczywiście–jużporaztrzecinanaszych
łamach–Nostalgiczny Koper.
Jakwięcwidać, tak się złożyło, żemamy po-
dwójnądawkęniemalżewszystkiego–dwaobszerne
wywiady,działzpoezją„przytył”,dwaopowiadania,
dwojejęzykoznawców,smokówbezliku(boitez róż-
nychmitologii,itezliteraturyfantasy!);wykorzysta-
liśmyzdjęciazaprzyjaźnionychfotografów–Janusza
Pajączkowskiego oraz znanego jużWamŁukasza
Berlika (tym razem – podwójna dawka). Sięgnęli-
śmydośredniowiecznychrycin,byurozmaicićszatę
graficzną,ai Dominikpodzieliłsięznamizdjęciami
z archiwówSorontara...Możnawięcuznać,żenumer
samzdecydował,że będziepodwójny.Kimżejestem,
bymumówić,jakimabyć?Musiałemzadośćuczynić
jegopragnieniomiwtakiotosposóbtrzecieMolesą
równocześnieczwartymiiostatnimiwtymroku.
Właśnie, ostatnimi w roku... Takie okazje
skłaniają do refleksji – co się udało, coniewyszło,
comożnabyzmienić,aczegonieruszać...Gdybym
chciałjednakodpowiedziećnatewszystkiepytania,
towstępniakeksplodowałbyznadmiarutekstu.Poza
tym–chybanie japowinienemtoczynić.Wielesię
wydarzyło,akażdezezdarzeńmiałojakiśsensispo-
ronasnauczyło.Debiutanckinumerbyłoczywiście
przekroczeniempierwszej,najważniejszejgranicy –
udowodniliśmysamisobie,żemożemysięzorganizo-
wać,działaći cośstworzyć.Gdypojawiłsięw formie
pdfnanaszychdyskach,byłotojużzwycięstwo–nie
wykruszyliśmy się gdzieś po drodze, daliśmy radę.
Udałosięzgromadzićludzi,którzyutworzyliredakcję
Moli,porazpierwszypokazaćnanaszychłamachko-
goś„z zewnątrz”(Dariusza Śmigielskiego),atakże
–podzielićsięniepublikowanymiwcześniejutworami
słowackichartystów.DziękiSzymonowiWiatrowiPe-
ter Bilýi Peter Krištúfekochoczosięzgodzilinam
pomóc.Wdrugimnumerzezamieściliśmymateriałyz
7
konferencjinaukowejiwierszePanaDoktoraBarto-
sza Małczyńskiego, przedstawiciela Uniwersytetu
Opolskiego;letnieMolewyglądałyteżbardzoładnie,
wczymdużazasługaAgaty Narodowskiej.
W tymmomencie chciałbym podziękować re-
dakcjizawspółpracę,atakżeosobomwspierającym
nas czynnie i duchowo (m. in. naszym rodzinom,
przyjaciołom, PanuDoktorowi BartoszowiMałczyń-
skiemu, Łukaszowi Berlikowi i Szymonowi Wiatro-
wi).Dziękujęteżwszystkimtym,którzynasczytają,
botowszakżeonisąwtymwszystkimnajważniejsi;
dziękujęzawszystkiemiłesłowa,któresłyszałemnt.
Moli–tobardzomotywujedodalszychdziałań–oraz
zakrytykę,bowiemdziękiniejmożemyruszyćwkie-
runku,którynajbardziejWamodpowiada.
Acowprzyszłymroku?Zaplanowanemamytrzy
kolejnenumery,atenprzyszły–owszelkiegorodzaju
podróżach,takżetychduchowych–jużsiępisze.Zo-
stańcieznami.ObynastępnyrokbyłdlaWaslepszy
(jeszczelepszy?)niż2013!
Inakoniectakieotoogłoszenie:wrazzUniwer-
sytetem Opolskim i Studenckim Naukowym Kołem
Literackim UO mamy przyjemność współorganizo-
waćkonkurs poetycki „Opolski Mól”.Wartowziąć
udział,doczegooczywiściegorącozachęcam,apo
więcejinformacji–odsyłamnakolejnestrony.
PS Specjalne podziękowania należą się serwi-
sowiFotopolska (http://fotopolska.eu/),szczególnie
zaśPanuKrzysztofowiKołwzanowizaudostępnienie
zdjęciaZamkuPiastowskiegowOpolu,którewidnie-
jenaokładcetegonumeru.
Olaf Pajączkowski
Literatura XX wieku (i inne sztuki)
wobec doświadczeń współczesnego człowieka
WykładowcyInstytutuPolonistykiiKulturoznawstwaUniwersytetuOpolskiegoorazStudenckieNaukoweKołoLiterackie
zapraszają zainteresowanych uczniów szkół ponadgimnazjalnychnaserięspotkańpoświęconychzagadnieniu:
Uniwersytet dla Uczniów
Spotkania, wykłady i rozmowy, prowadzone w małych grupach i przyjaznej atmosferze przez młodych pedagogów, badaczy li-teratury i studentów, mają służyć poszerzaniu wiedzy literac-kiej oraz podnoszeniu językowej sprawności lekturowo-inter-pretacyjnej u uczniów o predylekcjach i zainteresowaniach humanistycznych, zwłaszcza u osób planujących podjęcie studiów z zakresu szeroko pojmowanej humanistyki (filolo-gia polska i słowiańska, kulturoznawstwo, filozofia, sztuka, pe-dagogika, bibliotekoznawstwo). Ważnym celem zajęć będzie także zaznajomienie przyszłych studentów z obyczajami uni-wersyteckimi, atmosferą dyskusji akademickiej oraz formami działalności w studenckim kole naukowym (organizacja i mo-derowanie seminariów naukowych, wieczorów dyskusyjnych i konferencji).
Spotkania będą odbywać się w salach wykładowych Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego (pl. Kopernika 11), począwszy od marca 2014 roku. Uczestnicy biorący udział w kursie otrzy-mają certyfikat Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa UO. Organizatorzy nie przewidują żadnych opłat rekrutacyjnych. Zgłoszenia uczniów (i ewentualne pytania) prosimy przesyłać do końca lutego 2014 roku na adres: [email protected]
Organizatorzy: dr Adrian Gleń, dr Bartosz Małczyński (pracownicy Zakładu Li-teratury Współczesnej i Teorii Literatury), Studenckie Naukowe Koło Literackie (SNKL UO): www.snkluo.wordpress.com,www.facebook.com/StudenckieNaukoweKoloLiterackieUO
Laureaci konkursu otrzymają nagrody Studenckiego Naukowego Koła Literackiego, w tym możliwość publikacji wierszy w czasopiśmie literacko-kulturalnym „Mole”. Wiersze (w liczbie 3-5 niepublikowanych i nienagradzanych tekstów poetyckich o dowolnej tematyce, oznaczonych imieniem i nazwiskiem, adresem e-mail oraz nazwą szkoły) prosimy przesyłać do końca lutego 2014 roku na adres: [email protected]
Skład oceniającego Jury stanowić będą badacze literatury współczesnej z Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa UO oraz studenci-członkowie Studenckiego Naukowego Koła Literackiego (wśród nich poeci). Konkurs przeznaczony jest dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych z województwa opolskiego. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi wiosną 2014 roku (o dokładnym terminie uczestnicy zostaną poinformowani drogą elektroniczną). Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do nieprzyznania nagród w przypadku niezadowalającego poziomu literackiego nadesłanych prac.
dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych konkurs poetycki
Studenckie Naukowe Koło Literackieprzy Instytucie Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Opolskiego
oraz Redakcja Opolskiego Czasopisma Literacko-Kulturalnego „Mole” ogłaszają
Uniwersytet dla Uczniów
„opolski mól”
Organizatorzy:Studenckie Naukowe Koło Literackie (SNKL): www.snkluo.wordpress.com www.facebook.com/StudenckieNaukoweKoloLiterackieUO Czasopismo literacko-kulturalne „Mole”: www.mole-czasopismo.strefa.pl
Studenckie Naukowe Koło Literackie wznowiło działalność w listopadzie 2011 roku. W jego skład weszli głównie studenci polonistyki, a opiekę nad nimi objął dr Bartosz Małczyński z Zakładu Literatury Współczesnej i Teorii Literatury. Aktualny zarząd tworzą: Kamila Byrtek (przewodnicząca), Monika Ferenc i Lidia Urbańczyk (z-cy przewodniczącej). Członkowie: Karina Ćwirzeń, Paula Karabanowicz, Magdalena Kozieł, Karol Maluszczak, Joanna Mogielska, Olaf Pajączkowski, Anna Pietrzkiewicz, Dawid Piwek, Pamela Szczerbik. Wszyscy oni związani są z Instytutem Polonistyki i Kulturoznawstwa UO.
SNKL organizuje seminaria, w ramach których uczestnicy mogą poszerzać swą wiedzę na temat literatury XX i XXI wieku, a także poszukiwać związków między literaturą a innymi sztukami. W ubiegłym roku akademickim członkowie Koła zajmowali się badaniem problematyki śmierci obecnej w pisarstwie autorów XX-wiecznych (zwłaszcza w poezji Bolesława Leśmiana). SNKL organizuje również otwarte spotkania z cyklu „Literatura i film”, podczas których odbywają się projekcje filmów połączone z prelekcją i dyskusją.
Celem wieczornych seansów w Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego jest promowanie zainteresowania literaturą poprzez medium filmowe oraz animowanie dyskusji na tematy z zakresu szeroko rozumianej kultury.Zwieńczenie dwuletniej działalności SNKL stanowiła studencka sesja naukowa „Obrazy śmierci w literaturze i kulturze” z udziałem doktorantów Wydziału Filologicznego UO, która odbyła się 15 maja 2013 roku. Plon konferencji w formie artykułów i esejów został opublikowany w letnim numerze czasopisma „Mole” (2013, nr 2), przeznaczonym do pobrania online: www.mole-czasopismo.strefa.pl
W roku akademickim 2013/2014 SNKL planuje m.in. organizację serii spotkań nt. Literatura i muzyka oraz ogólnopolską konferencję studencko-doktorancką.
DominikWawrzyniak
wywiad
Niewidzialni
Peter Bilý
13
Chcemy zarazić naszą pasją osoby
o pokrewnych duszach
wywiad
Gdy wpadłem na pomysł, aby trzeci numer został poświęcony
średniowieczu, od razu oczywistym stało się dla mnie, że nie
może w nim zabraknąć przedstawiciela Sorontara, bractwa
rycerskiego z Opolszczyzny. Wiele o nim wcześniej słysza-
łem, widziałem film z 2011 roku, ale jakoś tak się złożyło, że
– chociaż jestem miłośnikiem tego typu rozrywki – nigdy nie
wybrałem się na organizowaną przez bractwo sesję larp-a.
W każdym razie – Bartoszowi udało się nas umówić z Domi-
nikiem i w taki oto sposób spotkaliśmy się we trzech na sym-
patycznym wywiadzie... albo raczej sympatycznej rozmowie,
z Dominikiem Wawrzyniakiem, jednym z ojców-założycieli Bractwa rycerskiego Sorontar rozmawiają
Bartosz Łącki i Olaf Pajączkowski
13
przerywanej wywiadem (nawet nie zauważyliśmy,
kiedy zleciało te kilka godzin). Dominik okazał się
człowiekiem nie tylko sympatycznym, ale i elo-
kwentnym, o ogromnej wiedzy, od którego można
się sporo dowiedzieć o świecie – zapraszamy więc
do lektury...
Olaf Pajączkowski: Może na początek taki
standardzik – opowiedz nam, Dominiku, coś o
sobie. Kim jesteś, czym się zajmujesz (oczywi-
ście poza tym, że jesteś członkiem Sorontara).
MamnaimięDominikWawrzyniak.Urodziłemsię
wGłogówku iz tymmiastemwiążęwieleswoich
wspomnień i przeżyć. W chwili aktualnej pobie-
ramnaukinauczelniopolskiej, jestemnaczwar-
tymrokukulturoznawstwa.Pozatyminteresujęsię
filmem,który jestmojąnajwiększąpasjążyciową
i wprzyszłościchciałbymspróbowaćdostaćsięna
reżyserkę.Pozatym–cóżjeszczemógłbympowie-
dziećosobie?
Bartosz Łącki: To może opowiedz o pasji swo-
jego życia?
OP: Właśnie, o filmach. Jakie filmy Cię intere-
sują i skąd ta pasja?
Przytympytaniumusielibyśmyzanurzyćsięwhi-
storii naszego bractwa, ponieważ właśnie wtedy
narodziłasięmojapasjadofilmu...
OP: To może w takim razie przejdziemy do
tego za chwilę, teraz wróćmy do bractwa. Skąd
w ogóle zrodził się pomysł na tę działalność?
Wiemy, że jesteś jedną z ważniejszych postaci
w bractwie...
Czy ważniejszych? Tego tak bym nie nazwał, bo
każdyzczłonkówmajakiśwkładwhistorięnaszej
organizacji,aczkolwieknieneguję, żebyłem jed-
nymzojców-założycielinaszejbraci.Zrodziłosię
wywiad
14
15
towtensposób,żeosiemlattemu,wnaszymma-
lutkimmiasteczku,jakimjestGłogówek,niemając
żadnej alternatywy w spędzaniu wolnego czasu,
zaczęliśmysamisobieorganizowaćzajęcia.
BŁ: Czyli trochę z nudów?
Takjest,jaknajbardziej,znudów.Zresztąlenistwo
jestmatkąpostępu.[śmiech]Amożenielenistwo,
alebrakjakiejkolwiekrozrywki.Wtakichmałych
społecznościachfaktycznieniemaalternatywna
spędzeniewolnegoczasu.
BŁ: Młodzi nie mają gdzie realizować swoich
zainteresowań?
Tak.Wtamtymokresieniemieliśmypomysłu,jak
spędzaćwolnyczas.Mieliśmytylko„kapitałludz-
ki” - konkretne i żywewięziprzyjaźni i koleżeń-
stwa,wytworzonemiędzynamiprzezwcześniejsze
lata.Izaczęłosiętoniewinnie–tzn.zajmowaliśmy
sięswegoczasusurvivalemifantastyką.Organi-
zowaliśmym.in.sesjerpg–karcianegryfabular-
ne,polegającenatym,żespotykamysięwjakimś
zacisznym,kameralnymmiejscuiopowiadamyso-
biehistorie.Iprzytychhistoriachkażdyzuczest-
nikówwcielasięwjakaśpostać.Grywaliśmywte
rpg,alepóźniejznudziłysięnam.
BŁ: Może wyobraźni nie dostawało już?
Tak,dokładnie–brakowałonamjakiegośnowego
dreszczykuemocjiwtymwszystkim.Ajakożeteż
Dominik Wawrzyniak
15
Dominik Wawrzyniak jeden z ojców założycieli
rycerskiego Bractwa Sorontar, zajmującego
się również działalnością społeczną; pasjonat kina
i fantastyki
Członkowie Bractwa z przyjaciółmi z Republiki Czeskiej w mieście Krnov.Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
16
17
wjakiśsposóbfascynowaliśmysięsurvivalem,to
pewnegorazupostanowiliśmystoczyćsobiewalkę
namiecze.Takwięcpołączyliśmynaszesesjerpg
z elementamibatalistycznymi.
OP: Czyli taki larp1?
Dokładnie, tylko jeszczewtedy niewiedzieliśmy,
żeto jestlarp.Przypominam,żemytaknapraw-
dęjesteśmyzbardzomałegomiastainiebyliśmy
świadomi tego, że coś takiego jak larp istnieje...
swojądrogą,bardzourokliwegomiasta,Głogówek
jestwyjątkowopięknypodwzględemarchitektury
i swojejhistorii.Swegoczasubyłprzezdwamie-
siącestolicąPolski,takąniepisaną,bokrólJanKa-
zimierz przebywałwraz z całym swoim dworem
w naszymmieście.Beethovenbyłgoszczonyprzez
1 Live Action Role-Playing Games – odmiana rpg, w której akcja toczy się „na żywo” - z wykorzystaniem rekwi-zytów; gracze, zamiast opisywać działania swoich postaci, po prostu je odgrywają.
naszego hrabiego i skomponował i zadedykował
dlaniegoswojączwartąsymfonię.Takwięcsen-
tyment do swojej miejscowości mamy olbrzymi.
W każdymrazie – stworzyliśmy tegopierwszego
larp-a,którybyłwyjątkowoprymitywny,niezawie-
rałjakiejkolwiekfabułyi ograniczałsięjedyniedo
scenkibatalistycznej.Alebyłtodreszczykemocji.
BŁ: Była mechanika?
Prostamechanika,ograniczałasiętylkoiwyłącz-
niedowalki.Alebyłatodlanasnowaprzygoda.
BŁ: Były trupy [śmiech].
Oczywiście,byłytrupy,aleszybkopowstałyz mar-
twych.[śmiech]Potemdoszliśmydowniosku,że
możnabytorozwinąć.Taprostaformaniedokoń-
ca nas przekonywała – chcieliśmy budować coś
większego, szybszego, w czym moglibyśmy się
spełniaćisięwybawić.Bopierwotniemiałotodla
Dominik Wawrzyniak
17
nascharakterczystorozrywkowy.
BŁ: Spory czynnik sportowy też.
Sportowyteż,alerozrywka,sport–tosątożsame
pojęcia.
OP: Rozrywka jest wszakże jedną z podstawo-
wych potrzeb człowieka.
Takteżbyłownaszymprzypadku.Ipewnegodnia
postanowiliśmyzorganizowaćcoświększego.Stwo-
rzyliśmypierwszyscenariuszfabularny,wktórym
ustaliliśmykilka frakcji – byli tobanici, najemni-
cy...Każdaztychfrakcjimiałaswójcel,określony
przedgrą.Tecelebyłyteż jeszczewtedystosun-
kowoproste.Naszpierwszylarptrwałcałądobę–
z nocąwłącznie.Ibyłdlanasmocnymprzeżyciem,
bardzonamsięspodobałataidea,iwłaśniewtedy
dowiedzieliśmysię,żetakiecośfunkcjonujegdzieś
nazewnątrz,icowięcej–w niektórychkrajachjest
tosportnarodowy.Dowiedzieliśmysię,żewDanii
czyNiemczech larp-yodbywająsiębardzoczęsto
i angażujesięwniemnóstwoludzi.
BŁ: Także państwo, w pewnym stopniu.
Niewiem,aleprzypuszczam,żetak;wnaszymkra-
jupaństworównieżzaczynacorazbardziejsprzy-
jać temukierunkowi.Wkażdymraziezaczęliśmy
kontynuować rozwójnaszego larp-a iw tymcelu
zaczęliśmy się też bawić filmem. Chcieliśmy też
zarazićnasząpasjąinneosobyo pokrewnychdu-
szach.W tym celu nakręciliśmy pierwszy trailer,
który miał wypromować naszą ideę gdzieś poza
Głogówkiem. Tak też się stało. Nasz pierwszy
trailer zachęcił naszych późniejszych znajomych
z Rzeszowa,żebyprzyjechalidoGłogówkagrupą
sześciuosób.Dlanastobyłoniesamowiteprzeży-
cie;mieliśmywtedydopieroszesnaścielatinagle
się dowiedzieliśmy, że ktoś zainteresował się na-
wywiad
18
Peter Bilý
19
szymlarp-emi przyjedziedonas,ażzRzeszowa,
ażsześćosób!Dostarczyłonamtomnóstwamo-
tywacjidodziałania.Przydrugiejedycjizastoso-
waliśmylepsząscenografię.Budowaliśmyjąprze-
szłomiesiąc–był togród i cmentarz.Następnie
stworzyliśmyfabułęiwpóźniejszychlatachnasze
bractwo inaszlarp zaczęłysiędynamicznie roz-
wijać.
BŁ: Jak rozumiem, na początku była to tylko
i wyłącznie rozrywka, a potem zaczęło przy-
bierać to charakter... misyjny.
Misyjny?[śmiech]Mocnesłowo.Aczkolwiekbyli-
śmyzachłyśnięcitympomysłemifaktycznie,całe
naszewakacje poświęcaliśmy na organizację tej
gry. Jakoże larpwymagał sporej ilości osób, za-
częliśmy coraz bardziej zrzeszać ludzi i przybie-
rać strukturę organizacyjną; na bazie tej struk-
tury stworzyliśmy nasze stowarzyszenie, nasze
BractwoSorontar.Przedkażdąpóźniejsząedycją
robiliśmy film promocyjny i kilka innych rzeczy.
W tymmomencierozgałęzieńnaszejdziałalności
jestsporo–jestgałąźzwiązanazorganizacjąlar-
p-ów,fantastyką,historią,działalnościąobywatel-
sko-patriotyczną,filmemorazsztuką,przyktórej
warto byłoby wymienić organizowaną przez nas
sztandarową imprezę – Żywioły kultury. Żywioły
Kulturyorganizowaliśmyjużtrzykrotnie.Impreza
manacelupromowanielokalnychartystów.
OP: Mówiłeś, że na początku Waszej działal-
ności budowaliście gród. Jak się buduje ta-
kie grody? Skąd mieliście na to środki? Wte-
dy dopiero zaczynaliście – musieliście włożyć
w to masę pracy, ale też masę środków. Skąd
je wzięliście?
Odpowiedźjestbanalna:taknaprawdęniemieli-
śmytychśrodkówikombinowaliśmynawszelakie
Dominik Wawrzyniak
19
sposoby,jakzorganizowaćsobiemateriałdobudo-
wy.Wpierwszychedycjachbyłtomateriałwyjąt-
kowoprymitywny,bądźtaki,którymógłdostarczyć
namlas.
OP: Dary natury.
Tak jest. Z początku nie był to wielki problem.
Alewrazzrozwojemnaszegolarp-a,gdyzaczęło
przyjeżdżaćdwieście,dwieściepięćdziesiątosób,
towszystko zaczęło przybierać na kształcie, roz-
miarzeijakości.Prosiliśmyokolicznetartakiodo-
starczeniesurowca–inamdostarczały.Przezdłu-
gi czasniepotrzebowaliśmy środkówz zewnątrz
imogliśmy oprzeć organizację larp-a owpisowe,
którekażdyzuczestnikówmusiałzapłacić.Wza-
leżności od edycji i kosztów organizacji, była to
kwota od piętnastu do osiemdziesięciu złotych.
Tyleżecałośćtychśrodkówbyłaprzeznaczanana
organizację – zawszedziałaliśmy społecznie,nikt
niemiałz tego jakichkolwiekprofitów;cowięcej
zawszemusieliśmydopłacićzwłasnejkieszeni,ale
byłatodlanastakdużapasja,żezprzyjemnością
toczyniliśmy.Jeślichodzioczasbudowytakiejsce-
nografii–trwatobardzodługo,pierwszyfortbu-
dowaliśmyprzezmiesiąc,potembyłytodwamie-
siąceizaangażowaniewielu,wieluosób.Tomasa
pracy.
BŁ: Ci, którzy przychodzili to oglądać, widzieli
wyłącznie czystą zabawę, a to była też praca.
Praca u podstaw.
Ogrompracy.
OP: Gdy zaczynaliście, była to dla Was czy-
sta rozrywka. No ale właśnie – tutaj rozryw-
ka, a tu praca, dwa miesiące budowania tych
przeróżnych struktur. Skąd braliście do tego
wszystkiego motywację? Czy myśleliście już
wywiad
20
Peter Bilý
21
w tamtym momencie, że może kiedyś z Wa-
szych larp-ów będzie coś więcej, że tak to się
to rozbuduje? Czy mieliście już zamiar dać
coś z siebie innym? Czy może jednak wtedy
był to w stu procentach jedynie sposób spę-
dzania czasu – „A, nie mamy co robić, zbuduj-
my fort”.
Tobyłsposóbspędzaniaczasu.Itapracadostar-
czałanamsporosatysfakcji;satysfakcjiztego,że
jesteśmywstaniewnaszejmałejspołecznościsię
zorganizować i coś konkretnego stworzyć. Przy-
puszczam, że coś podobnego odczuwacie przy
tworzeniuwłasnegokwartalnikaidoskonalemnie
rozumiecie,rozumiecie,cochcępowiedzieć.
BŁ: Tak, w trochę pomniejszonej skali, ale
tak.
Wydajemisię,żetak,ponieważobierzeczysącza-
sochłonneiwymagająpoświęcenia.Niewiem,kto
zwaswięcejpoświęciłswegoczasu,alenapewno
obajczerpiecieztegosatysfakcję.
BŁ: Każdy z nas wie, że on.
OP: [śmiech] Bartosz jest na drugim miejscu,
można rzec, gdyby nie on, to najpewniej by
tego wywiadu nie było.
BŁ: Być może ktoś z zewnątrz wspierał Was,
choćby na duchu?
Tak,oczywiście!Wtymmiejscumógłbymwymie-
nićrzeszęniesamowitychludzi.Przedewszystkim
–moichrodzicówistarszychbraci,bowiemmam
czterechbraciiwspaniałychrodziców.Rodziceod
samegopoczątkunaswspierali.
BŁ: Nie podchodzili do tego pesymistycznie?
OP: Właśnie, bo jednak... „nasze dzieci idą
i budują grody” – to się może wydać trochę
dziwne. Zamiast grać np. na Playach...
Dominik Wawrzyniak
21
22
Nie,wręczprzeciwnie,cieszylisię,żecośrobimy,
żepotrafimyzorganizowaćludziwjakąśwspólno-
tę iodpoczątkunamtowarzyszyliwtymwszyst-
kim.Pomagali iwspieralifinansowo i sprzętowo,
udostępniającnamnp.samochody;mójojciecza-
wszewszędzienaswoził,nigdynamnieodmówił.
Sytuacjawrodzinieniebyłanajprostszafinanso-
wo,a mimowszystkozawszenampomagali.Imza-
wdzięczamytępozycję,którąterazpiastujemy.
Zpoczątkurzeczywiściebyłatozabawa–organizo-
waliśmylarp-awoparciuosystemWarhammera2,
oświat fantasy,dopieroniedawnozrozumieliśmy,
żewartomożebyłobysię„pochylić”w kierunkuro-
dzimychlegendirodzimychhistorii.
2 Jeden z najpopularniejszych systemów rpg.
Członkowie i wolontariusze stowarzyszenia podczas porządkowania starego cmentarza niemieckich ewangelików oraz cmentarza żydowskiego. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
wywiad
22
Peter Bilý
23
OP: Czyli trochę odwrotnie niż twórcy rpg-ów
– Gygax i Arneson3 zaczęli jako pasjonaci le-
gend i średniowiecza i przeszli do rpg-ów; a u
Was jest na odwrót – wyszliście od rpg-ów, do-
szliście do średniowiecza.
Takjest.Poczuliśmytakizew,żejesteśmypotrzeb-
ninaszejlokalnejspołeczności,żejesteśmydosko-
nałymnarzędziemdopromocjinaszego regionu,
naszychrodzinnychstron.
BŁ: I to w nieortodoksyjny sposób. Można
nawet powiedzieć – na przekór myśli belfer-
skiej. W szkołach nie stawia się na poznanie
naszych małych ojczyzn – znamy wszystkie
stolice Azji...
OP: No, może nie wszyscy znają [śmiech].
BŁ: ...ale nic nie jesteśmy w stanie powiedzieć
3 Gary Gygax (1938 – 2008) i Dave Arneson (1947 – 2009) – twórcy pierwszego systemu rpg, Dungeons & Dra-gons.
o tym, co nas otacza.
Dlatego tymbardziej powinniśmyna to stawiać,
poznaćkartyhistoriinaszegoregionu.Aczkolwiek
wnaszychdziałaniachnieskupiamysięwyłącznie
napropagowaniunaszegoregionu,aletakżecałej
Polski, ponieważ w dużym stopniu chcielibyśmy
przyczynićsiędopielęgnowaniapewnychpostaw
i wartości.Chciałbymteżzaznaczyć,żejakostowa-
rzyszeniejesteśmyapolityczni–choćprzywiązuje-
mywagędodorobkucywilizacjiłacińskieji z niej
czerpiemypewnewartości.Aczkolwiekzrzeszamy
ludziowyjątkoworóżnymświatopoglądzieipomi-
mo tegopotrafimy się dogadać. Są takie rzeczy,
któremimo różnic potrafimy zorganizować. I co
więcej – rozmawiamyze sobą jak ludzie.Dbamy
o to,bybyćstowarzyszeniemapolitycznym.Acz-
kolwiekdlakażdegoznaszychczłonkówjestspra-
wąoczywistą,żenależypielęgnowaćkwestiepa-
triotyczneczyobywatelskie.
Dominik Wawrzyniak
23
BŁ: Dobre jest to, że to się nie kończy na po-
ziomie deklaratywnym – np. mówię „ja kocham
swój kraj”, idę w marszu z chorągwią i tyle;
Wy coś robicie.
Jeślichodzionasządziałalnośćpatriotyczno-oby-
watelską, to do tej pory m.in. posprzątaliśmy
cmentarzeznaszegoregionu–protestantównie-
mieckichiżydowski.Uważamy,żejakoPolacypo-
winniśmy dbać o całokształt naszej historii i za-
chowywać się w przyzwoity sposób. Cmentarze
byływ skandalicznymstanie,straszniezarośnięte.
A jakożeniemamyinnegozaniedbanegocmenta-
rzawnaszejokolicy,topostanowiliśmyjewysprzą-
tać. Cieszymy się, że to zrobiliśmy i to wyrasta
właśniez wartościcywilizacjiłacińskiej–dbaniao
wspólnedobro.
BŁ: I wartości cywilizacji w ogóle, bo to barba-
rzyńcy zapominają o swoich przodkach.
To jest takie ludzkie, posprzątać te groby.Stara-
mysięcorokuupamiętniaćbohaterówPowstania
Warszawskiego.Oczywiściezdajęsobiesprawę,że
dotejsprawymożnamiećróżnepodejściei moż-
naopowiadaćsięzasłusznościąlubniesłusznością
jegowywołania, ale to jest odrębny temat. Tutaj
mamywyłączniezamiar...
OP: … honorować bohaterów – bo bohaterstwa
nie można im odmówić.
Tak,właśnie–bohaterstwaniemożnaimodmówić,
a to, jak ktoś odnosi się do decyzjiwybuchu po-
wstania,tojestjużsprawadrugorzędna.
BŁ: Skoro znaleźliśmy się w tym okresie, to
może przeskoczylibyśmy do Waszego projektu
- „Tarnów 46”. Czy to jest jakaś gałąź Waszej
działalności?
wywiad
24
Peter Bilý
25
Nie jest tonaszprojekt, lecznaszychprzyjaciół.
Tarnów 46jesttolarpedukacyjny.Wświetleedu-
kacjijesttonarzędziewyjątkowoinnowacyjne–to
lekcjahistoriiżywej.Ztakiej lekcjimłodzież jest
wstanieznaczniewięcejwyciągnąć.Jesttoprzy-
kład nowoczesnego patriotyzmu.Tarnów 46 jest
poświęconyżołnierzomwyklętym,całemuobozo-
winiepodległościowemuz lat44-56.Odbywasię
w Tarnowie, jaksamanazwawskazuje, i jestor-
ganizowanyprzezFundacjęTradycjiMiast i Wsi
oraz przez Towarzystwo Michała Archanioła.
Z tymi dwoma organizacjami jest związany Da-
widHallmann,kompozytor,pisarz,poeta.Dawid
jestniesamowitąosobistością–bardzogoszanuję
jakoczłowiekaiartystę,tworzyniesamowiterze-
czy.ObokRafałaHalskiego iwielu innych osób,
jest jednym z głównych organizatorów tego larp
-a.Tarnów 46 jestfantastyczny–jesttonajlepszy
larp,najakimbyłem,abyłemnawielu.Jestzupeł-
nieinaczejzbudowanyniżte,któremyorganizu-
jemy – przedewszystkim bardzo podobami się,
że toczysięw mieście,naszezawsze toczyłysię
wlesie,z tegowzględu,zedotyczyłyinnegookre-
sucywilizacjiludzkiej.Tenrozgrywasięwsamym
centrummiasta.Każdy z uczestnikówotrzymuje
postać,którąmaodegrać–tepostacisąróżne–
ktośgrakogośzpartii,ktośinnygraubeka,aktoś
inny akowca, a ktoś gra akowca, który się chce
sprzedać.
BŁ: To są takie czarno-białe postaci?
Nie, nie, nie, to są postaci z krwi i kości, które
mająpełnowątpliwości,mnóstwodostracenia...
OP: Jak widać, masz sporą wiedzę, interesu-
jesz się historią4 – skąd to się wzięło? Czy to
4 Chociaż ze względu na ograniczone miejsce nie za-mieszczamy tutaj całości naszej dyskusji, to jednak nale-ży odnotować, że rozmawialiśmy z Dominikiem o różnych
Dominik Wawrzyniak
25
Członkowie stowarzyszenie podczas delagacji w Budapszcie, bratersko przyjęci przez węgierskie stowarzyszenie „Legion Wysockiego”. Następna strona: kadr z teledysku Grubsona, współrezliowanego przez stowarzysznie Bractwo SorontarZdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
Peter Bilý
27
te RPGi były zapalnikiem do poznania histo-
rii – „gramy w tym quasi-średniowieczu, więc
może wypadałoby czegoś się o nim dowie-
dzieć?”
Ciekawepytanie.Wydajemisię,żejestnaodwrót
– to przez historię zainteresowałem się rpg-ami.
Zawsze lubiłem historię, zawsze mnie intereso-
wała.Wkażdymrazie–polecamTarnów,grajest
niesamowita,wtymrokubyłookołostotrzydzie-
ściosób,mnieprzyszłoodgrywaćrolędziennika-
rzaTrybuny Tarnowskiej,którypisałpoddyktan-
do partii, aczkolwiek czując się jak prostytutka
i próbujedojśćdotakichśrodowisk,któreumoż-
liwiłybymuucieczkęzagranicę.Niestety,wtym
momenciewpadłizginąłwjakiejśprzypadkowej
strzelaninienaulicy.
okresach naszej historii i jego wiedza zrobiła na nas duże wra-żenie.
OP: Smutny koniec dla postaci.
Smutny,alerobiłem,comogłem.[śmiech]
OP: Mówiliśmy o funkcji dydaktycznej Tarno-
wa... A rpg-i w ogóle? Dostrzegasz w nich jakiś
potencjał edukacyjny?
rpg-isądoskonałyminarzędziamiiwydajemisię,
żepowinniśmyznichefektywnieczerpać–itonie
dotyczytylkohistorii,alekażdejsferyżycialudz-
kiego.Tylkowymagająsporoczasuipracy,orga-
nizacji;tujesttenproblem,tojestsporeograni-
czenie.Aletakienowenarzędziapotrafiądotrzeć
donowegopokolenia.
BŁ: A jest to też rozrywka interdyscyplinarna
– każdy w niej znajdzie coś dla siebie.
Iuspołeczniającawwielukwestiach–dogmatem
larp-a jest utrzymywanie pewnych lub nawiązy-
waniepewnychrelacji.
Dominik Wawrzyniak
27
OP: Wróćmy do tych filmów... Skąd ta pasja,
jak Sorontar z tego „korzysta”?
Wszystko zaczęło się w larp-ach i ich promowa-
niu.Chciałbymteżzaznaczyć,żejestemamatorem
i niemam tutaj jakichśwyjątkowo szerokich do-
świadczeń, aczkolwiekchciałbympodążaćw tym
kierunku...
BŁ: W kierunku amatorstwa?
[śmiech]Nie, oczywiście, żenie.Chciałbym two-
rzyćrzeczycorazdoskonalsze,aczkolwiekodcze-
gośtrzebazacząć,a gdytworzysiębezjakiegokol-
wiekbudżetui bezjakiegokolwiekdoświadczenia,
toskaczesięnagłębokąwodę.Wydajemisię,że
wmoimprzypadkubyłotocałkiemkorzystnewyj-
ście,bona tejgłębokiejwodziesięnieutopiłem,
wręcz przeciwnie. Tutaj wymienię dwa projek-
ty filmowe, które chciałbymwyróżnić (pozostałe,
którezrealizowaliśmy,miałycharaktercałkowicie
amatorski)–pierwszybyłzwiastunemnaszegolar-
p-az roku20115.Filmnawetzostałwyróżnionyna
5 Do obejrzenia tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=JnLO2lyBdxk
wywiad
28
29
ogólnopolskim festiwalu filmowym efha. Był to
projektolbrzymi–miałatobyćczystareklamów-
ka, a skończyło się na tym, że film trwał ok. 10
minut, zaangażowaliśmywprodukcję ok. osiem-
dziesięciu,stuaktorów.
OP: To sporo.
Nieposiadaliśmyżadnegobudżetu,z własnejkie-
szenimusieliśmywyłożyćok.2000złotych.Samo
paliwotrochękosztuje,szczególnie,żemiejscple-
nerowych, w których realizowaliśmy nasz film,
byłosporo–chybazsiedem;musieliśmyporuszać
siępraktyczniepocałejOpolszczyźnie,byłowięc
trochętegojeżdżeniaitoniejednymsamochodem,
załogafilmowamieściłasięwczterech.Najwięcej
osóbbrałoudziałwkręceniu scenyw karczmie.
Pomagaliśmy też naszemu znajomemu, Kordia-
nowiKądzieli, który aktualnie studiuje reżyserię
wKatowicach;wydajemi się, żenaszwkładbył
spory, bowiempomagaliśmymuprzy sporządze-
niuscenografii,przykostiumach,przyzorganizo-
waniukadry.Podobniewspieraliśmyinnąproduk-
Dominik Wawrzyniak
29
cję,którabyładlanasmiłąprzygodą,i dotyczyła
realizacjiklipudlamuzykaGruBsonadopiosenki
„Zacieszacz”.Byliśmypodwykonawcądlarealiza-
tora,alemożnapowiedzieć,żezajęliśmysięcałą
produkcją–przygotowaliśmyscenografię,wybra-
liśmymiejsca,zapewniliśmystatystów,zaangażo-
waliśmy do produkcji sporo różnych grup, m.in.
Mantikorę,grupaFireshowzOpola,innebractwa
rycerskie,masęmieszkańcównaszegomiasteczka
w roli statystów. Bardzo przyjemny czas, aczkol-
wiekwyjątkowonerwowy i pracowity.Pamiętam,
żeprzeztrzydnizrzęduspaliśmypodwie,trzygo-
dzinymaksymalnie.Alebyłotodlanaswielkiewy-
darzenie;proszępamiętać,żepochodzimyz małe-
gomiasteczka,gdzieniewielesiędzieje.I tunagle
pojawiasięw naszymmieścietakuznanagwiazda
jakGruBson.
OP: GruBson jest znany w całej Polsce – jak do
Was dotarł?
Tutajmuszęwspomniećomoimmłodszymbracie,
Dastinie, którywOpolu zaprzyjaźnił się z muzy-
kiemBerką.Berkabyłdidżejemw jednymzklu-
bówopolskichiDastinzłapałznimbardzodobry
kontakt, opowiedział, czym się zajmujemy i po-
kazał nasz pierwszy filmik. Berce się to bardzo
spodobało. Jakoś później to się tak potoczyło, że
GruBson i Berkamieli pomysł na klip, w którym
chcieli zrobić rekonstrukcję historyczną i pomie-
szaćróżneepokizsobą.Jakożeposiadalikontakt
doDastina,toodezwalisiędonas.Myzgodziliśmy
sięwykonaćcałąpracęspołecznie.Otrzymaliśmy
budżettylkotaki,żebypokryćkoszty;podeszliśmy
dotego,żejesttodlanasszansa,byzaistnieć,bo
zdobyć doświadczenie i przede wszystkim satys-
fakcję,żezrealizujemytakiprojektwnaszymmia-
steczku.Takwięczgodziliśmysięzwielkąchęcią.
I zrobiliśmytenklip.Wszystkozawdzięczamymo-
wywiad
30
Peter Bilý
31
Dominik Wawrzyniak
31
jemumłodszemubratu,Dastinowi,któryjestjed-
nymz ojcówstowarzyszenia.Jakożezawszelubił
imprezować,topoznałBerkę.
OP: Czyli z imprez wynikło coś dobrego.
Tak. Zawsze zwracałemmu uwagę, że powinien
jednaktrochęmniejnamiętnieimprezować,a jed-
nakprzyniosłotosporodobrego.
OP: A jaki jest Twój wkład w filmy – Ty jesteś
reżyserem?
Tak,jaodpowiadamzareżyserięfilmów,odpowia-
damzamontaż iprzeważniezascenariusz.Acz-
kolwieksąosoby,któremiztymwszystkimpoma-
gają–musiałbywymienićsporonazwisk.Przede
wszystkimmójbratDastinibratDamian.Dastin
przeważniezajmujesięsamąprodukcją– jest to
ogrom pracy. Damian – artystycznym oświetle-
niem.MusiałbymteżwymienićPiotraSawickiego
i Filipa Nowaka, którzy zajmują się scenografią
i sąw tymświetni.KolejnąosobąjestBasiaWil-
czek,mojadziewczyna,któraoddłuższegoczasu
zajmuje się charakteryzacją. Musiałbym wymie-
nić Pawła Poźniaka, AdamaOtrębę, którzy dołą-
czylidonaszegobractwastosunkowoniedawno,
a mająnaswoimkonciewieleteatralnychnagród.
Zaprzyjaźniliśmysię,złapaliśmywspólnykontakt,
wspólnąrelację,dołączylizeswojągrupąteatralną
donaszegostowarzyszenia.Pawełwzeszłymroku
byłnaczelnikiemnaszegostowarzyszenia,bardzo
przyjemnienamsięwspółpracuje,obajdysponują
ogromnymtalentemaktorskim.Takwięcztakich
małych elementów – często amatorskich – udało
nam się stworzyć jedenwielki zespół,w którym
każdysięuzupełnia.Zapomniałbymojednejz naj-
ważniejszychosób-ZbyszkuWyremie,któregopo-
znaliśmyzupełnieprzypadkowo,ponieważprzyje-
chałnajednegozpierwszychnaszychlarp-ów.ze
Zdjęcie z fabularnej gry miejskiej opartej na historii antykomunistycznego podziemia niepodległościowego w latach 1944-1956, w której członkowie Bractwa Sorontar biorą corocznie udziałZdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
32
Peter Bilý
33
Dominik Wawrzyniak
33
swoimsynem,Kacprem–Kacperjesttrochęmłod-
szyodnas,miałwtedyzsiedemnaścielat–aZby-
szekzzawodujestfilmowcem,pracujew telewizji
i pomyślał,żejesttociekawypomysłnareportaż.
I faktycznie–wpadłi sięjakośzakumplowaliśmy,
polubiłnasząekipę,mypolubiliśmyjego.Zbyszek
zaangażował się w nasze projekty. Najczęściej
społecznie.Późniejbyliśmyw staniemujakośto
wszystkozrekompensować,aczkolwiekdlaniego
współpracaznaminiebyłanigdyżadnymproble-
mem.Bardzofajnie,żenaswspierał,botenasze
produkcje nie miałaby tak profesjonalnego cha-
rakteru,gdybynie jegoudział, jego sprzęt, oraz
jego krytyka. Tych osób powinienem wymienić
jeszczewiele.
OP: A co z tym reportażem?
Zbyszeknakręciłonasreportaż.TakżeTelewizja
Wrocławskanakręciłaonasreportaż...ibyłjesz-
czereportażdoprogramu,którymiałzostaćwy-
emitowany w Telewizji Opolskiej, ale chyba nic
z tegoniewyszło.Byłnakręcony,alewkońcunie
zostałwyemitowany.
OP: Właśnie chciałem zapytać o Telewizję
Opolską... Nie zostawiła Was „samopas”?
Nie,nie.Niewyemitowałategoreportażu,aleza-
wszezjawiałasię,gdydawaliśmyjejznać,nasza
współpracabyłabardzofajna.Wsamychsuperla-
tywachmogęteżwypowiedziećsięoRadiuOpo-
le,RadiuPark,bardzosąnamprzychylnii bardzo
dobrzenamsięznimiwspółpracuje,dostarczają
reklamynaszymprzedsięwzięciom.
BŁ: Opowiadasz o współpracy z różnymi gru-
pami i środowiskami z Polski, ale czy Wasza
działalność ma też choćby znamiona dzia-
łalności międzynarodowej? Wyczytałem, że
kultywujecie tradycje pogranicza – chodzi mi
o Republikę Czeską.
Tak jest. Zaprzyjaźniliśmy się z bractwem rycer-
skim z Krnova, z Czeskiej Republiki. Polubiliśmy
ich...iwzajemnie.Mamnadzieję.
OP: Przynajmniej tak mówili. [śmiech]
Tak, przynajmniej takmówili. Ten kontakt utrzy-
mujemyipielęgnujemy.Staramysięichodwiedzić
corokunaichimprezie,organizowanejnajednym
z najpiękniejszych zamków w Czechach. To jest
jedenkontakt.Kolejnymkontaktemjeststowarzy-
szenie z Budapesztu. Tamtejsze stowarzyszenie
zajmuje się rekonstrukcją legionistów polskich,
którzy walczyli po stronie węgierskiej w czasie
WiosnyLudówijesttolegionWysockiego.Jestto
bardzosympatyczne,ponieważczęśćtychWęgrów
mapochodzeniepolskiealbonauczylisiępolskie-
go;WęgrzywogólekochająPolaków– jest takie
powiedzenie: „Polak, Węgier, dwa bratanki/I do
szabli idoszklanki”.FaktyczniekochająPolaków
i niesamowicienasugościli,kiedybyliśmynaofi-
cjalnejdelegacjiwBudapeszcie.Tadelegacjapołą-
czonabyłazSylwestrem,któregomiłowspomina-
my,zorganizowalinamnawetnoclegw pracowni
wybitnego artysty węgierskiego, Pauera Gyuly –
autora rzeźby tychsłynnychbutównadDunajem
kołoParlamentuWęgierskiego.Mieliśmyprzyjem-
ność spać w jego warsztacie. On niestety umarł
dwa lata temu, alewarsztat dalej działa – jeden
z członkówtegostowarzyszeniabyłjegouczniem,
takżeumożliwiłnamnocowaniew jegopracowni.
BŁ: A więc bractwo to okazja do poznania no-
wych ludzi, elementów innych kultur, ale też
wymiana doświadczeń. Oni mogą Wam coś
przekazać, ale z kolei i Wy możecie coś prze-
kazać im.
wywiad
34
Peter Bilý
35
Przekazaliśmy im trochę polskiej ziemi, czarny
proch.Ioczywiścieżubrówki.[śmiech]Żubrówkę
od razuotworzyli, kazali sięnamzniminapić...
oczywiścietozrobiliśmy,wramachpewnejkultu-
ry.
BŁ: Symbolicznie.
Nie, nie, całą wypiliśmy [śmiech] Wyjątkowi lu-
dzie. Do tej pory niemieliśmy żadnych nieprzy-
jemnościz jakimkolwiektakimstowarzyszeniem...
Możeznajdąsięjakieśśrodowiska,któresąnam
nieprzychylne,alejestichnaprawdęmało,nawet
niejestemw stanieichprzytoczyć.Tosięzdarza
sporadycznie.Organizacjeiekipy,którespotyka-
Dominik Wawrzyniak
Zdjęcie z fabularnej gry terenowej osadzonej w realiach Tolkienowskich, organizowanej przez stowarzyszenie Bractwo SorontarZdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
35
my, zawsze zachowują się wobec nas przyjaźnie
i bratersko i wielokrotnie –mimowielu różnic –
jesteśmy w stanie złapać wspólny język. Bo nie
wszystkiestowarzyszeniaodwołująsięprzecieżdo
dziedzictwacywilizacji łacińskiej,amimowszyst-
kojesteśmyw staniesięporozumiećitojestpięk-
ne.Żemimotychróżnicjesteśmywstanierazem
pracować.
BŁ: A na przyszłość macie jakieś plany? Jakiś
wyjazd za granicę?
Tak. Musiałbym tutaj przede wszystkim wymie-
nićmożliwośćrealizacjifilmu.Otóżstaraliśmysię
zainteresować starostwo powiatowew Prudniku,
z PanemRadosławemRoszkowskimnaczelei Pa-
nemJózefemSkibą–tosąosoby,którezawszenam
sprzyjały, od początku naszej działalności. Uda-
łonamsię teosobypo razkolejnyprzekonaćdo
naszegopomysłuistarostwonapisałowniosekdo
regionuPradziadopozyskaniefunduszynastwo-
rzeniefilmu średniometrażowego. Sprawa jestw
toku, takwięcniewiem, czy coś z tegowyjdzie.
Aczkolwiekdotejporysprawamaraczejpozytyw-
nybieg.Tobyłbynaszpierwszyfilm,którymogli-
byśmyzrealizowaćz jakimkolwiekbudżetem.Przy
realizacjifilmudamyzsiebiewszystko,będzieto
sztandarowy projekt naszej działalności. Tak po-
krótce–akcjategofilmurozgrywasięw czasach
współczesnych,gdziepoznajemygrupębohaterów
wnaszymwieku–studentówczyludzi,którzysą
przed lubponich.Teosoby łączyprzedewszyst-
kimwięź koleżeńska, a po drugie – pasja poszu-
kiwaniaskarbówIIWojnyŚwiatowej.Wpewnym
momencie tego filmu nasi bohaterowie znajdują
pewien pergamin czy książkę. Ów rekwizyt jest
znaczniecenniejszy iwykraczahistoryczniepoza
ramyIIWojnyŚwiatowej–okazujesię,żedotyczy
średniowieczaipewnejtajemnicy.Nasibohatero-
wywiad
36
Peter Bilý
37
wieodkrywająkolejneczęścitegopergaminulub
książki i tutaj rozpoczyna się retrospekcja zwią-
zanaześredniowieczemorazinnewątki–wątek
kryminalnyiwąteklóżmasońskich.
OP: Czyli taki trochę „Kod da Vinci”?
Takmożnapowiedzieć.Można tenfilmprzyrów-
naćrównieżdofilmuPolańskiegoDziewiąte Wrota
–nawetbympowiedział,żetobędziewymowniej-
szeporównanieniżdoKodu...
OP: Zaczynaliście jako inicjatywa typowo roz-
rywkowa, a teraz są Czesi, jest GruBson... Jak
to zrobiliście? Jak do tego doszliście?
Napewnodajenamtomnóstwosatysfakcjiiszczę-
ścia,takiegospełnienia,takżeartystycznegoioso-
bistego, żeudałonamsię takie rzeczyosiągnąć.
Toosiągnięcietojestwspólnapracaipomocwie-
lu,wieluosób.Jaknamsięudało?Przypuszczam,
żeciężkąpracą.
OP: To trochę taki amerykański sen. Od nie-
znanego, małego przedsięwzięcia, do czegoś
dużego. Nie chcę tutaj przywołać znanego
przysłowia, bo nie chcę Was obrazić...
Alemyślę,żemożnagoużyć.Odzera.
OP: …do bohatera.
Myślę,żeprzedewszystkimjesttociężkapraca;
myślę, że w dużym stopniu może też pomysło-
wość,aleprzedewszystkimciężkapraca,konse-
kwentniezrealizowana.Niejestemwstanieteraz
wszystkiegoprzytoczyć,alemusiciemiuwierzyć
nasłowo,żewnaszejhistoriimieliśmymnóstwo
maratonów, mnóstwo nieprzespanych nocy; czę-
sto trzebabyłodzieńpodniu trzebagonić,żeby
coś zrobić. I to najczęściej była praca fizyczna.
Tomoże takwyglądaćzboku,żesięsiedziprzy
Dominik Wawrzyniak
37
Zdjęcie z fabularnej gry terenowej, organizowanej przez stowarzyszenie Bractwo Sorontar. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
38
Peter Bilý
39
kartkach,wymyśla jakieśscenariusze,aletrzeba
byłoteż–żesiętakwyrażę-zapieprzaćfizycznie.
Przedewszystkimpraca.Alemyślę, żewdużym
stopniutakżesprawnaorganizacja.Dobraorgani-
zacjatojestpodstawadoefektywnejpracy.
OP: A skąd nazwa „Sorontar”? Bo brzmi jak
z fantasy...
No właśnie, nazwa zrodziła się dość niewinnie,
wymyśliłjąnaszkolega,któryjestwbractwieod
początku,MateuszŚwięśokryptonimieWilk.Za-
czerpnął ją z języka elfickiego6, gdzie Sorontar
oznaczaorła.Tanazwaodrazunamsięspodoba-
ła,może jużdonas taknieprzemawia,aleprzy
niej tkwimy. Jeżeli chodzi o dobudowanie jakiejś
ideidotejnazwy,tomożnająpołączyćznaszym
polskimorłemalboorłemjakostworzeniem,które
6 Chodzi o fikcyjny język elfów, stworzony przez J. R. R. Tolkiena.
zawszechcesięwzbićdonieba.
OP: Właśnie ciekawiło nas, skąd ten orzeł,
a tu proszę, z języka elfów...
Tak; jest to co prawdamitologia celtycka, a nie
słowiańska,alejednocześnieTolkienmakilkapu-
łapówświadomościowychwswejksiążce7i każdy
możeodczytaćjąnawielesposób;toniejesttylko
książkafantasy,aleteżtraktatfilozoficzny.Jestto
dlanasnietylkojakiśtamwymyślonyświatfanta-
sy,aleraz–mitologiaceltycka,dwa–traktatfilo-
zoficzny,atrzy–dobrafantastyka.
BŁ: Wspominasz o Tolkienie; czy macie jesz-
cze jakieś inspiracje literackie?
Inspiracjimamymnóstwo.Aczkolwiekniesposób
miwymienićkonkretnychtwórców.Powierzchow-
nie korzystaliśmy z różnych dzieł; tutaj przede
7 Dominik ma na myśli Władcę pierścieni.
Dominik Wawrzyniak
39
wszystkimmógłbymwymienićTolkiena,noiświat
Warhammera;tojestświatwyjątkowopłytki,uży-
waliśmygotylkopoto,bywymyślić jakąś fabułę
donaszegolarp-aPozatymtakichsztandarowych
inspiratorówniesposóbmiwymienić,ponieważin-
spirujemysięwielomatwórcami.
BŁ: Może wróćmy na chwilę do kwestii filmo-
wych. Jesteś pasjonatem kina i parasz się re-
żyserią...
„Pasjonat kina” to mocne słowo. Jestem zainte-
resowanybardziej samą realizacjąfilmuniż jego
oglądaniem.
BŁ: A czy są jakieś realizacje filmowe, które
zrobiłeś, a nie są związane z fantastyką, grami
fabularnymi?
Niestety nie mam na koncie żadnych filmów
średniometrażowych;tenfilmoktórymwspomnia-
łem,będziepierwszymtakimprojektem.Mamna-
dzieję,żeudasięgozrealizować.Jeślichodzio inne
produkcje,niezwiązanezfantastyką,totutajmógł-
bymwymienićspotreklamowy,którynakręciliśmy
dla Zespołu Szkółw Głogówku; jest to placówka
oświatowa,któraniezmiernienampomagawna-
szejdziałalnościiktóraudostępniłanampraktycz-
niecałybudynekpodsiedzibę.Mamytamwłasną
garderobę i dwieściekostiumówz różnychepok,
rekwizyty,któresamiwykonaliśmylubudałonam
sięzakupić.Wzeszłymrokuotrzymaliśmypierw-
sządotacjędziękistarostwuizatepieniądzeudało
namsiękilkarzeczykupić.Szkołanamniesamo-
wiciepomagaipostanowiliśmysięwjakiśsposób
odwdzięczyć–zrealizowaliśmydlaniejspotrekla-
mowy. Kosztował nas też sporo pracy,można go
oglądaćnaYouTubie8;aczkolwiekdotyczyonteżw
jakimśtamstopniufantastyki.Przyjegorealizacji
8 http://www.youtube.com/watch?v=FqhRX2Ue5b8
wywiad
40
Peter Bilý
41
inspirowaliśmy się głównieAlicją w krainie cza-
rów.Możnapowiedzieć,że ta fantastykazawsze
sięunasprzewijałaibędziesięprzewijać,bojest
todlanasowocneźródłoinspiracjii myślę,żetwo-
rzynasząstylistykę.
BŁ: A nie chciałbyś zrealizować czegoś inne-
go? Odsapnąć od tego świata fantasy?
Pókico–nie.Pókicoczujęwłaśnietakizew.Jeże-
li nie będę akcentować takmocno fantastyki, to
jednakchciałbympozostaćprzyrealizmiemagicz-
nym.Dlamniesztandarowymprzykłademtakiego
realizmumagicznego jest „Amelia”9 –bardzo lu-
biętenfilm.Realizmmagicznyjakośsiętakłączy
z tą fantastyką,możeniez samą fantastyką,ale
wyobraźnią,astąd jest jużniedaleko...Takwięc
–gdybymmiałzboczyćztegokursutowłaśnieku
realizmowimagicznemu.Byćmożekiedyśdojrze-
9 Reżyseria – Jean-Pierre Jeunet.
jędoinnychproblemówiinnychprac.
OP: Jeszcze na chwilę wróćmy do Waszych po-
czątków – Sorontar jest już marką uznaną...
Tobardzopochlebnesłowa.Jeślitakjest,tobar-
dzosięcieszę.
OP: Czy są jednak jeszcze ciągle tacy ludzie,
którzy patrzą – patrzyli – na Was może nie
z niechęcią, ale z takim przymrużeniem oka?
Mówią: „Dorośli ludzie, a bawią się w ryce-
rzy”...
Tak,byłytakieokresynaszejdziałalności,gdziefak-
tycznieznacznaczęśćnaszejspołecznościlokalnej
podeszładonasnegatywnie–ludziezpobliskich
wiosekróżnietoodbierali.Zresztągdyznajdowali
dziwniewyglądającąscenografię,przypominającą
jakieś ołtarze, to takiemyśli same się nasuwały.
Małespołecznościmająteżtakisyndrom,żelubią
Dominik Wawrzyniak
41
sobiedobudować jakieśmyśli do tego, cowidzą,
takwięc przypisywano nam też związki z narko-
maniąi tegotypuproblemami,cojestnieprawdą.
Następnieprzezdługi,długiczastraktowanonas
zlekceważeniem,wyśmiewanowręcz,bofaktycz-
nie,zbokutosiętakwłaśnieprezentuje–dziwnie.
Nieukrywam,pierwszelatanaszejdziałalnościtak
wyglądały–tenaszepierwszelarp-ybyłyniepro-
fesjonalne, stroje wyglądały żenująco, rekwizyty
wyglądały żenująco... tak że te głosy krytyki czy
spostrzeżenianegatywnesąuzasadnione.Wdniu
dzisiejszym,kiedywostatnichlatachwykonaliśmy
kilka porządnych projektów, porządnych larp-ów,
którezostałyudokumentowanefotograficzniei fil-
mowo, a poza tym też zrealizowaliśmy też kilka
filmówczy innychakcji, tendyskurssięzmienia.
I terazwnaszejspołecznościjesteśmywyjątkowo
pozytywnieodbierani.Takżesięcieszymyztego
powodu.
OP: Może wróćmy do tych inicjatyw, bo jest
ich sporo. Większość z nich już przedstawiłeś.
Czy są takie inicjatywy, z których jesteś wy-
jątkowo dumny, a o których jeszcze nam nie
wspomniałeś? Może ocaliliście jakiś zabytek?
Wspomniane cmentarze, które sprzątaliśmy, ży-
dowski i protestancki, te zabytki ocaliliśmy.
W trakcie sprzątania mieliśmy też niesamowitą
przygodą – mianowicie, gdy już wysprzątaliśmy
cmentarz, zaglądnęliśmydo jednego z otwartych
grobów(otwartych,boniestety–szabrownicynie
spaliiwiększośćztychgrobówjestjużpootwiera-
nairozkradziona)–ipatrzę,jakieśoczynamnie
spoglądają.Odskoczyłemdotyłu,przeraziłemsię
totalnie, zastanawiając się co todocholerybyło.
Patrzę – jakieś zwłoki, zwłoki zwierzęcia. Był to
pies,alenaskrajuwyczerpania,taki,którypowi-
nien jużodejśćztegoświata.Zawołałemkompa-
wywiad
42
Peter Bilý
43
nówzbractwai szybkozadzwoniliśmydokogoś,
ktomógłbyprzywieźćjakąśdrabinę,bytegopsa
wyciągnąć. Jeden z członków naszego bractwa,
Oliwier, skoczył do pobliskiej miejscowości; soł-
tyspowiedział,żetegopsakojarzy,zadzwoniłpo
właścicielaijaksięokazało,tenzwierzakdwaty-
godniewcześniejuciekłz domuidotejporynie
wrócił. Leżałw tymgrobiebliskodwa tygodnie.
Pozostałbytampogrzebany,gdybynieudałonam
sięgowyratować.Takwięc tobyładlanas taka
bardzomiłaakcja;mieliśmyw ogólewysprzątać
cmentarz tydzień później, a gdybyśmy to zrobili
właśniewtymterminie,piesbypoprostuzdechł.
Atakprzyokazjiudałosięzrobićjeszczecośdo-
brego.Jakiśczaspóźniejjechaliśmysamochodem
inadrodzeleżałpies,potrącony.Psiakżył,ruszał
się,więcwyszliśmyizgarnęliśmygodoweteryna-
rza.Byłnaszczęścietylkopotłuczony.Zabraliśmy
gododomu,dokarmiliśmy,coprawdadwadnile-
żał,aledoszedłdosiebie.Ipotemokazałosię,że
tenpiesteżnależydotegosamegoczłowieka.
BŁ: To może nie powinniście mu oddawać
tych psów?
Nie,nie,ondbaotepsy,tylkopoprostumiałta-
kiego pecha, a my takie szczęście, że się jemu
przysłużyliśmy. Ale byliśmy skrajnie zaskoczeni,
żetotensamwłaściciel.
OP: Czyli jednak Wasza inicjatywa przynosi
też nie tylko zyski dla przyszłych pokoleń, ale
i doraźne.
Staramysiębyć ludźmi.Wydajemi się, że to są
takie rzeczy podstawowe; wydaje mi się, że jak
ktośzachowałbysię inaczej, tobyłobyniewpo-
rządku.To,cozrobiliśmy...niepowinnosięnawet
tegochwalić,wydajemisię,żetojestobowiązek.
Ponieważwnaszychczasachwielerzeczysięza-
Dominik Wawrzyniak
43
traciłoiwykrzywiłowręcz,dlategotomożesiętak
odbiera,alepowinniśmymiećnauwadze,żetocoś
normalnego,niepowinniśmytraktowaćtegojako
coś niezwykłego – tak powinno się robić, to jest
ludzkiobowiązek.Obowiązek,nicwięcej.
OP: No właśnie, mówimy, że teraz się pewne
rzeczy wykrzywiły – przejdźmy może więc do
dawnych czasów, do średniowiecza. Bo wcze-
śniej mówiliśmy10, że to była epoka bardzo
trudna, ale niektórzy teraz próbują „włączyć
machinę czasu” i do niej wrócić.
Tak,jakrozmawialiśmynapoczątku–podtrzymuję
mojątezę,żeśredniowieczeniebyłookresemciem-
nym,niebyłookresemstraconym,jakbytochciała
częśćelitoświeceniowychwidzieć.Ztąteząabso-
10 Przed wywiadem wymieniliśmy luźne spostrzeżenia nt. średniowiecza – Dominik pytał nas, co my wartościowego dostrzegamy w średniowieczu, jednakże na potrzeby wywiadu przedstawiamy jedynie spojrzenie Dominika.
lutnie się nie zgadzam. Średniowiecze byłowiel-
cewartościowym okresem dla naszej cywilizacji,
okresem wyjątkowo trudnym, bo przecież kilka
wiekówwcześniej,uschyłkustarożytności,doszło
do wielu zmian, do migracji całych ludów i do-
szczętnego zniszczenia cywilizacji starożytnych.
Średniowieczebyłoczasem,kiedyzaczętoodbudo-
wywaćnaszświat;naszświat,ponieważjegofun-
damentamisącywilizacjestarożytne–Rzymi Gre-
cja.To jestnasza tożsamość, to jestwartościowe
wśredniowieczu.Pozatymdorobekintelektualny,
artystyczny.W średniowieczuartystąbyłBóg,któ-
ryjestjedynymstwórcą,amy,ludzie,jedynieko-
piujemylubkorzystamyzelementów,którezostały
namnaZiemidane; taknaprawdęnie tworzymy,
tylko kopiujemy Jego dzieła. Poza tym chciałem
teżwspomniećo istocienaszejcywilizacji.Wyda-
jemisię,żenaszacywilizacjałacińskaskładasię
z trzechfundamentów–pierwszymfundamentem
wywiad
44
Peter Bilý
45
Zdjęcie z Uczty Głogóweckiej, imprezy historycznej współorganizowanej przez Bractwo Sorontar.
Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
jestzpewnościąfilozofiagrecka,awniejpojęcie
prawdy–czyliprawdależytam,gdzieleży.Tojest
pierwszyfundament.Drugimfundamentembędzie
z pewnością prawo rzymskie, a trzecim – etyka
chrześcijańska.Teskładowe tworząnaszącywili-
zację łacińską, któraw kolejnych okresach prze-
żywała różne zawieruchy – oświecenie, pierwszy
okresmodyfikacji, częściowo dobrych, częściowo
barbarzyńskich,aleto jestkolejnytemat.Później
filozofiematerialistyczne,zmarksizmemnaczele,
któredałyowockomunizmowi,noiNietzsche11.
OP: Co ludzie znajdują w średniowieczu? Bo
teraz jest taka moda na ten okres – filmy, gry
oparte na średniowieczu. Czego ludzie tam
szukają? Jak sądzisz, czy to jest takie płytkie
zainteresowanie, że chodzi tu tylko o te „re-
11 Tutaj wywiązała się dyskusja nt. Nietzschego, lecz z powodu ograniczonego miejsca – opuszczamy ją.
kwizyty” - zbroje, miecze, rycerzy...? Czy może
jednak człowiek współczesny próbuje znaleźć
tam coś, czego obecnie mu brak?
Ciężkomi sięwypowiedzieć za człowiekawspół-
czesnego,mogęwypowiedziećsięzasiebiesame-
go.Wśredniowieczu imponujemi też to, o czym
ty wspomniałeś na samym początku12 – pewien
zestaw wartości, kodeks honorowy i wynikające
z niegopozostałeobowiązkiiwartości.Sątorze-
czy,którefaktyczniewnaszychczasachsięrozmy-
ły,a doniedawnabyłyjeszczeaktualne,wPolsce
byłydefactopielęgnowanedoIIrp.Wydajemisię,
żetosięrozmyłopo'45roku,kiedykomuniścirobi-
liwszystko,byzniszczyćpewnestarepoglądy.IIrp
12 Na samym początku naszej rozmowy wspomniałem o tym, co według mnie było wartościowego w średniowieczu. Miałem zamiar rozwinąć tę swoją wypowiedź w osobnym tek-ście, który miał znaleźć się w tym numerze Moli, ale z pewnych względów – zrezygnowałem z tego. Być może tekst – w nieco zmienionej formie – pojawi się w którymś z przyszłych nume-rów.
wywiad
46
Peter Bilý
47
zcałąswojąniedoskonałościąnaróżnychfrontach
byłamimowszystkokrajem,gdziepielęgnowano
dawnewartości–młodepokoleniezostałow odpo-
wiednisposóbwychowaneiwłaśniedlategobyło
takofiarnepodczasIIWojnyŚwiatowej.
BŁ: Ale masz na myśli chyba środowiska ofi-
cerskie, a nie jakichś lumpów. Z ówczesnych
tabloidów można wyczytać wiadomości o wy-
czynach różnych cwaniaczków...
Oczywiście,sąróżniludzie,aletamtejszeczasysą
jednakinnewstosunkudonaszychczasów.Kiedyś
chłopmógłzostawićcałyinwentarziniezamykać
stodoły,bowiedział,żegoniktnieokradnie.Lu-
dzieniekradlinapotęgę.Mieliwiększyszacunek
dosiebie.Obowiązującązasadąnakażdymgospo-
darstwiebyłoto,żenajpierwsiękarmiłozwierzę-
ta, a dopiero później rodzina jadła. Kodeks mo-
ralnybyłzupełnieinnyizostałzatartypowojnie.
Oczywiście, zgadzam się, że społeczeństwo jest
takwielką strukturą, że zawsze zdarza się jakiś
margines...
OP: Ale chodzi Ci o to, że to był wtedy wyją-
tek, a nie reguła, a teraz jest na odwrót?
Tak,regułabyłainna,aterazniestetyczęstowy-
jątekjestregułą.Odnośniehonorowościpolskich
żołnierzy –bardzoczęstonie liczyli się z intere-
sempolitycznym, ślepo ufając pewnym zasadom
rycerskości. Przykłady – nasi żołnierze okopali
się w bunkrze, ostrzelanym przez Sowietów, po
czymSowiecizaproponowaliugodę,zaprzestanie
ostrzału, pod warunkiem, że nasi się poddadzą.
Oficerradzieckidałsłowohonoru,żezostanąpo-
stawieniprzednormalnymsądemiuszanująkon-
wencjęgenewską.Taksięniestało.Wmomencie,
gdysiępoddali,odrazuzostalirozstrzelani.Nasi
uważali,żeoficerpowinienmiećhonor,zawierzyli
Dominik Wawrzyniak
47
48
Zdjęcie z „Żywiołów Kultury”, imprezy kulturalnej organizowanej corocznie przez stowarzyszenie Bractwo Sorontar. Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
Peter Bilý
49
mu.Wydajemisię,żewłaśnieprzeztopoczucie
honoruczęstobyliteżnaiwniwwielukwestiach,
cowynikałoz wiaryw pewnewartości.
BŁ: Skoro my gramy zgodnie z pewnymi za-
sadami, to nasi przeciwnicy też uszanują te
reguły i będą walczyć czysto. Wojsko polskie
było trochę takie z innej epoki.
OP: Właśnie – czy to wojsko nie było takie tro-
chę ze średniowiecza? Rycerski ideał?
TakiewojskafunkcjonowałyteżwtrakcieIWojny
Światowejnagruncieniemieckim.Żołnierzpolski,
który zetknął się podczas IIWojny z żołnierzem
Wehrmachtu, był wstrząśnięty tym, jaka wiel-
kazmianazaszła.Nasiżołnierze,którzyprzeżyli
I Wojnę, nie kojarzyli takich aktów ludobójstwa
z Niemcami. Faktycznie, walka podczas IWojny
byławyjątkowokrwawa imnóstwo ludzistraciło
życie,aleniebyłotakiegosadyzmu,niebyłotakiej
ideologiimiażdżącejdrugiegoczłowieka,niebyło
pacyfikowania ludności cywilnej. Nasi żołnierze
przeżyliwielkiszok.Tujestwielkaróżnica.Wcią-
gukilkudekadwszystkosięzmieniło.Oczywiście
część żołnierzy niemieckich dalej tkwiło w tych
starszychschematach–mojegodziadka,członka
ArmiiKrajowejuratowałniemieckiżołnierzzWeh-
rmachtu.Gdydziadekmiał szesnaście lat, kąpał
sięnadrzeką iwpadłwwir.Nad tąsamąrzeką
kąpali się żołnierzeniemieccy. Jeden znich sko-
czył do wody i go uratował. Bywają wyjątki, na
szczęście. Trzeba oddzielać to, comyślał prosty
żołnierzodtego,czegowymagałaodniegoideolo-
gia–naszczęściewieleosóbztychagresywnych
armiiWehrmachtuczyArmiiCzerwonejzachowy-
wałosięjakludzie.Wyjątki,któremimowyprania
tych mózgów były w stanie być ludźmi. Aczkol-
wiekciężkosięzbuntowaćprzeciwkotakpotężnej
machinie.
Dominik Wawrzyniak
49
BŁ: Czyli jednak nie postrzegasz średniowie-
cza jako odrębnej epoki, która miała swój po-
czątek i koniec, ale też później kontynuowała
się w pewnych ludzkich zachowaniach?
Myślę,żesięzgodzimyztwierdzeniem,żeżadna
epokaniekończysięna jakiejśkonkretnejdacie,
zwłaszcza,żekażdaskładasięzwielurzeczy,które
jątworzą–filozofii,etyki,kultury,muzyki.Niektó-
reteelementyfaktyczniepodrodzewymierają,ale
większośćtrwaisąwartościowe.Jakwspomnieli-
śmy,średniowieczemateżsporozłychstron.I bar-
dzofajnie,żetezłestronyzostałyodrzucone,szko-
dajednak,żeprzytymwdużymstopniuodrzuciło
sięteżpozytywneaspektyśredniowiecza.
BŁ: Średniowiecze jest to też wiele stuleci,
wiele królestw, wiele obszarów... A Tobie który
czas najbardziej się z tych stuleci podoba? Ja-
kie wydarzenia, jakie zjawiska?
Bardziejpodobamisiępóźneśredniowieczeniżto
wczesne,wczesnejestjeszczebardzochaotyczne,
bardzodynamiczne,zmieniającesię.Większasta-
bilizacjazostałaosiągniętawpóźnymśredniowie-
czu iwtychczasachwolałbymżyć.Odpowiadają
mijednakwspółczesneczasy,bodająwielkiemoż-
liwości,terazwręczmożnasięcofnąćdopoprzed-
nichepok,właśniedziękilarp-om.
BŁ: Można nawet w przyszłość wyruszyć.
OP: Ale jednak średniowiecze nie jest Twoją
ulubioną epoką historyczną? Odnoszę wraże-
nie, że ciążysz bardziej ku współczesności?
Obecneczasymiodpowiadają,bonieukrywajmy
– średniowiecze było trudną epoką, technologia
nie pozwalała ludziom zaspokoić wszystkich po-
trzeb,choćbyżywnościowych;naporządkudzien-
nymbyłylatanieurodzaju,gdzieginęłood5–10%
wywiad
50
Peter Bilý
51
Dominik Wawrzyniak
Drzewiec – prezent Poznańskiego stowarzyszenia Tenebris dla Bractwa SorontarZdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Bractwa Sorontar
wywiad
52
społeczeństwa,tojestolbrzymiodsetek,więcnie
chciałbymztegowzględużyćwtamtychczasach,
bowiem,jakiebyłyciężkie.Terazmamykomfort,
mamymedycynę,wieleinnychudogodnień.Oczy-
wiścieteczasysąteżwdużymstopniuniepewne.
Zaryzykowałbym jednak tezę,żeodnalazłbymsię
wkażdejepoce,aczkolwiekdoceniamto,żewna-
szychczasachżyjesięstabilnie.
BŁ: Mówiłeś, że Wasza działalność to jest ja-
kieś realizowanie siebie, jakaś pasja. A czy
jest perspektywa, że moglibyście z tego żyć,
utrzymywać się?
Jesttakamożliwośćiwłaśnieodtegorokuobrali-
śmytakądrogę.Mójbrat,Dastin,zwanyCzachą,
założyłfirmę,którazajmujesięorganizacjąróżne-
gorodzajueventów.Itojestfantastycznasprawa,
bo to tej pory działaliśmy wyłącznie społecznie,
a terazkadranaszegostowarzyszeniajestzatrud-
nianaprzezfirmęprzyróżnegorodzajuimprezach.
Jesttowartościoweztegowzględu,żemobilizuje
naszychczłonkówdodziałańspołecznych–wmo-
mencie,gdymamyzapewnionyjakiśgruntpodno-
gami,tochętniejpracujesięprzyprojektach,przy
którychsięnawetdopłaca.Uważam,żepracaspo-
łeczna jest pewnego rodzaju przywilejem, bo nie
każdymożesobienatopozwolić. Jestonamożli-
wa tylkowtedy, gdymamy czas lub kapitał. Ina-
czejjestonawręczniemożliwa.Ibardzofajniesię
stało,żezaczęliśmytakdziałać,ponieważtodaje
satysfakcję,pieniążkinażycie imożemyspełniać
siędalej, boniektóreprojektykomercyjne, które
realizowaliśmywtymroku(odtegorokutorusza),
dostarczająnampewnegorodzajudoświadczenia,
pewnego rodzajukontaktów. Jest tobardzo fajna
sprawa.
OP: Czy bramy Waszego bractwa otwarte są
dla nowych członków? Co trzeba zrobić, by do
Was dołączyć?
Jasne,żetak.Sąotwarte.Trzebatylkoprzejśćtest
–pojechaćnarokdoTybetu.[śmiech]Nie,nase-
riowyglądatotak,żepoznajemykogoś,ktointe-
resujesięnasządziałalnością,wtenczaszapozna-
jemysięnawzajemionstwierdza,czychcedonas
dołączyć.My równieżmusimygo zaakceptować.
Formalniewyglądatotak,żenowyczłonekmusi
przejśćstaż,któryzwyczajowotrwaodpółdoroku.
Nadstażemczuwanaczelnikbractwa,wybierany
raznarok.Stażobowiązujekażdego.Taktotylko
wygląda z punktu widzenia statutowego, chodzi
o zapoznanie się,wspólnąpracę, apotemnasze
bractwo decyduje, czy przyjmujemy daną osobę
dobractwa.Jesttosprawaczystoformalna,jesz-
czeniebyłotak,żekogośnieprzyjęliśmy.Z kolei
taosobapotymokresie„próbnym”musizadekla-
rowaćchęćdołączeniadonas,bow naszymsto-
warzyszeniuistniejąprawaiobowiązki.Dopraw
należyto,żekażdyz członkówmożekorzystaćz
naszegoasortymentu,nazasadachustalonychw
regulaminie, ale te zasady są bardzo liberalne.
Przyjeżdżasznalarp-a –wypożyczaszsobiesprzęt.
Organizujeszjakąśakcję,potrzebujeszdymiarkę13
–bierzeszdymiarkę.Potrzebujeszcośinnego?Nie
maproblemu.Możesz innychczłonkówpoprosić
o pomoc, czyli na spotkaniumówisz: „Chłopaki,
mamtakiatakiproblem,chcęzrobićtakąa taką
akcję, potrzebuję pomocy” - i wtedy członkowie
wyrażająchęć(bądźnie).Jednymztychprawjest
też to, że członkowie bractwamogą nosić szaty
wyjściowe,takieszatysąwchwiliobecnejwopra-
cowaniu,będziemy jeszyć,będąnawiązywaćdo
czasówXVi XVIwieku.
BŁ: Jest jakieś kryterium wiekowe?
13 Maszyna do wytwarzania dymu.
Dominik Wawrzyniak
53
wywiad
54
Nie,przedewszystkimsąunasstudenci,alenie
wyłącznie –mamy też gimnazjalistów i jest kilka
osóbstarszychodnas–trzydzieścipięćlat,czter-
dzieści. Takżemamy członków w różnymwieku,
aletakaśrednia„szpikukości”tobędziewiekstu-
dencki.Jeżelichodzioobowiązkiczłonkówbractwa
–tokażdyzczłonkówwprzeciągupółrokumusi
przeznaczyćokołodwudziestupięciugodzinpracy
nadowolnycelspołeczny.Niemamytak,żektoś
musidziałaćwinteresiekogośzbractwa,zwłasz-
cza,żeterazwprowadziliśmykwestiekomercyjne
inie chcielibyśmy, żebyktośpoczuł sięwykorzy-
stany;dbamyo to,by towszystkobyłoklarowne
i czytelnedlawszystkich,dlategokażdysamsobie
wybieracel.Tencelmożebyćprzeróżny–zorgani-
zowaniejakiegośkoncertu,jakiejśrozrywki,może
tobyćpomocjakiejśstaruszcew noszeniuwęgla,
zorganizowanie akcji patriotycznej, kulturalnej –
cokolwiek,tylkożebybyłotopożytecznedlanas,
członkówbractwa, i ludzi z zewnątrz, społeczeń-
stwa.Wnaszymgroniemamy teżosobyz mniej-
szości niemieckiej, ale patriotyczny akcent nie
przeszkadza ludziomz innychkręgównarodowo-
ściowych.Takiesąuwarunkowanianaszejlokalnej
społeczności – ona jest zróżnicowana, ale jestem
przekonany,że teosoby–osoby innejnarodowo-
ści–dobrzesięczująwbractwie.Oczywiściemu-
szą też zaakceptować nasze reguły, takwięc nie
mogązwalczać tego, że się zajmujemysprawami
patriotycznymi.Poprostusiętymniezajmują,bo
nieczujątakiejpotrzeby,aczkolwiekzdoświadcze-
niamogępowiedzieć,żetakieosobyteżsiębardzo
chętnieangażująsięwakcjepatriotyczne,nobomy
równieżwłączamysięw akcje,któreniekoniecznie
łącząsięzkwestiaminarodowymi–np.posprząta-
nie tego cmentarzu żydowskiego czy niemieckie-
go; teoretycznie to są sprawywykraczającepoza
naszeobowiązki(teoretycznie,bojataknieuwa-
żam).Aledlakogośz mniejszościjesttopoprostu
dobrarobotaionteżchętniew tymuczestniczy.
OP: Na koniec zapytam – czy gdybyś mógł za-
cząć swoją przygodę z bractwem od początku,
mając jednak tę wiedzę i doświadczenie, któ-
re teraz posiadasz, to czy poszedłbyś tą dro-
gą dokładnie w taki sam sposób czy może byś
coś zmienił, coś zrobił inaczej?
Wydajemi się, że nie. Ta droga była odpowied-
nią drogą dlamnie.Wielu rzeczy się nauczyłem
i zrozumiałem.Faktycznie,możebyłatomałody-
namicznadroga,aczkolwiektegowtedypotrzebo-
wałem–wolnegodziałania iwolnegoprzyswaja-
niapewnychrzeczy.Wszystkonatejmiałoswoje
znaczeniedlanasjakodlacałejekipy,dlacałego
stowarzyszenia;siedzenieprzytychlarp-achroz-
rywkowych,bezznaczeniamerytorycznego,miało
teżsens–nauczyliśmysięorganizacji,polegania
nasobienawzajem.Faktycznie,wdniudzisiejszym
wszystkieteelementy,którewtedyprzyswoiliśmy,
mają swojeprzełożenie.Wiadomo,pewnych rze-
czysiężałuje,aletakiejestżycie.Wydajemisię,
żezakilkalatbędzieciemoglizadaćsobietosamo
pytanie odnośnie waszego kwartalnika – a o ile
rzeczysięjużterazpytacie!
OP: [śmiech] No tak.
Dominik Wawrzyniak
55
rozmawiali Olaf Pajączkowskii Bartosz Łącki
GrzegorzPuda
wywiad
Niewidzialni
Peter Bilý
57
Nie poddawać się, to jest naprawdę najważniejsze
wywiad
57
Na Pana Grzegorza Pudę natrafiłem zupełnym przypadkiem – pewnego razu zobaczyłem facebooko-
wy wpis mojego znajomego, który wspominał o pewnej książce fantasy – Krwawej magii. Nigdy o niej
nie słyszałem, a i nazwisko Autora było mi obce. „Zapewne debiutant”, pomyślałem. Jak się okazało,
miałem rację, lecz jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mam do czynienia z selfpublishe-
rem1 (albo raczej – półselfpublisherem) i to jeszcze z Opola! Oczywiście od razu skontaktowałem się
z Autorem, prosząc o wywiad. Pan Grzegorz nie odmówił – co więcej, okazał się osobą bardzo sympa-
tyczną, której pragnieniem jest dotarcie do innych ludzi i pokazanie im wartości, uznawanych przez
niego za cenne. Poza tym jego historia – historia człowieka, który pomimo różnych przeciwności losu
spełnia swoje marzenie i wydaje książkę – jest opowieścią niezwykle budującą, tak więc zachęcam
do przeczytania poniższego wywiadu.
1 Selfpublishing polega na samodzielnym wydaniu własnej książki.
z Grzegorzem Pudą, selfpublisherem i autorem książki pt. Krwawa magia: Powrót do Cerrun, rozmawia Olaf Pajączkowski
Panie Grzegorzu, może na początek opowie-
działby nam Pan coś o sobie – czym się Pan
zajmuje, co Pan robi w życiu.
Na dzień dzisiejszy jestem pracownikiem fizycz-
nym.PrzerwałemstudianaPolitechniceOpolskiej
–niebyłatomojabajka,noicóż–skończyłasię.
I zdecydował się Pan na wydanie swojej książ-
ki pt. Krwawa magia2. Książka jest pokaźna,
ma trzysta, czterysta stron...
Trzystatrzydzieścidokładnie.
To duże dzieło.
O,czydzieło,toniemnieoceniać[śmiech].Alerze-
czywiście,słyszałem,żejaknapierwszy„strzał”to
trochęmitegowyszło.
Właśnie – jak napisać tak dużą rzecz? Zapew-
ne wielu ludzi chciałoby napisać książkę. Sia-
2 Grzegorz Puda, Krwawa Magia: Powrót do Cerrun, wyd. Novae Res, Gdynia 2013.
dają do komputera, zaczynają... a po tygodniu
pisania – koniec. A Pan jednak miał to samo-
zaparcie, by te trzysta stronic napisać.
Jasobieniezakładałemzgórytychtrzystu,czte-
rystu czy pięciuset stron, w żadnym wypadku.
I takjakpanmówi–potygodniupisaniabyłodużo
przerw...samaksiążkapowstawałaczterylata.Ale
jakbytowszystkozłożyćdokupy,towyszłybymoże
zczterymiesiącetakiegotreściwegopisania.
No właśnie, jak Pan mówi – były takie momen-
ty... przejścia, przestoju...
Tonawetniebyłarezygnacjaczybrakweny.Zresz-
tąwtedypisałemtakdlasiebie,niemyślącowyda-
waniu–otak,doszuflady,zpasji.
Aż w końcu Pan skończył.
Tak[śmiech].
Właśnie, nie zarzucił Pan tego projektu. Skąd
Pan brał motywację? Co było dla Pana inspi-
wywiad
58
Peter Bilý
59
racją?
Niechciałemsięnanikimwzorować.Nażadnych
nowszychczystarszychdziełach.Nanikim,nażad-
nymautorze.Awyszłojakwyszłoidużoludzipyta
sięmnieczywłaśnieTol-
kien odgrywał jakąś rolę
wtymmoimpisaniu,czy
możeCanavan3...Nie,nie
miałem takiego zamiaru.
Lecz takie głosy ponie-
kądmniecieszą–porów-
nywanie do Tolkiena to
przecież porównanie do
autora z wysokiej półki.
A z drugiejstronyniecie-
szą,boniechciałbymbyć
zkimkolwiekporównywa-
ny, chciałbymwytworzyć własny styl, chciałbym
3 Trudi Canavan (ur. 1969) – amerykańska pisarka fan-tasy, autorka Cyklu o Kyralii, Cyklu o Ithanii oraz trylogii Mil-lennium's Rule (niewydana w Polsce).
pokazaćludziomsiebie.
Nie chciałby Pan być polskim Tolkienem, tyl-
ko sobą, Grzegorzem Pudą.
Tak,właśnietak.
Taka postawa bardzo
mi się podoba. Oczy-
wiście porównanie
do Tolkiena jest po-
niekąd nieuniknione,
ponieważ jest to czło-
wiek, który skodyfiko-
wał wszystkie zasady
fantasy. Jednak widzę
u Pana pewne odstęp-
stwa od schematu. Np.
brakuje u Pana ras nieludzkich – oczywiście
ten brak nie przeszkadzał mi w lekturze, po
prostu rzucił mi się w oczy. Tak pół żartem,
pół serio – ma Pan coś przeciwko hobbitom?
Grzegorz Puda
59
pochodzący z Opola pisarz i autor scenariuszy filmowych;
jego debiutancka powieść, Krwawa magia: Powrót do
Cerrun, ukazała się w 2013 roku
Grzegorz Puda
Nie,oczywiście,żenie.Niemaich,gdyżwidocznie
miałoichtamniebyć.Niebylipotrzebni.
Właśnie, miało ich tam nie być. To ciekawa
kwestia – kto tak naprawdę tworzy książkę –
autor czy może jednak tworzy się w pewnym
stopniu sama. Skąd Pan wziął pomysł na fabu-
łę? Czy miał już Pan ją ułożoną w głowie, od
początku do końca, czy może jednak sama się
układała w trakcie pisania? Czy wydarzenia
tworzyły się same, zależnie od tego, czego wy-
magała historia i decydowała, jakie elementy
się w niej znajdą, a jakie nie są potrzebne (jak
te rasy nieludzkie).
Niemiałem niczego zaplanowanego od początku
dokońca.Wpierwszejwersjiobecnykoniecbyłjej
początkiem.Zmieniłosięwięcbardzodużo.
To bardzo ciekawe, bo końcówka to jest taki
typowy cliffhanger. Trochę jak u Ludluma.
Czyli można powiedzieć, że Pana bohaterowie
niejako żyli własnym życiem i wpływali na fa-
bułę, a nawet na Pana?
Starałem się ich tak stworzyć, by – chociaż żyją
w tym wykreowanym, wyimaginowanym świecie
– oddawali jednak charakter ludzi obecnie żyją-
cych.Żebyniebylitacyprzekoloryzowani,sztucz-
ni.Żebybylitacy,jacysąprawdziwiludzie.
Właśnie, zauważyłem, że u Pana nie ma styliza-
cji języka, archaizacji, charakterystycznej dla
fantasy. Czasami archaizacja wychodzi bardzo
sztucznie, dlatego ja osobiście nie jestem ja-
kimś wielkim miłośnikiem tego rozwiązania,
ale w fantasy jest to dość popularne, jak np.
u Sapkowskiego, a Pan z tego zrezygnował.
Ciężko mi powiedzieć, dlaczego. Chciałem, żeby
wszystkobyłotakiebardziejszorstkie,prawdziwe.
Uniwersalne?
Właśnietak.
wywiad
60
Oglądałem film, który zamieścił Pan na YouTu-
be4 – opowiada Pan w nim o sobie, o Krwa-
wej magii i wspomina, że miał Pan pomysł na
książkę troszkę inną, opowiadającą o świe-
cie współczesnym, o współczesnej młodzieży.
Dlaczego nie poszedł Pan właśnie w tym kie-
runku? Bo mógłby Pan być – że tak zażartuję –
męskim odpowiednikiem Doroty Masłowskiej,
wstrzeliłby się Pan w ten literacki rejon, który
teraz jest popularny.
Nie zrezygnowałem z tego pomysłu, aczkolwiek
pomysłnaksiążkęprzerodziłsięwpomysłscena-
riusza,bopiszęteżscenariuszefilmów.Narazie
napisałemdwa.Zgłaszamsięnajakieśkonkursy–
wszystkiejeszczesąwtoku,więcniemogęmówić
o jakichśporażkach czy sukcesach, chociażbar-
dziejspodziewamsiętychpierwszych;niedlate-
go,żeuważam,żemojescenariuszesąsłabe,tylko
moimzdaniemwidzjestobecniekarmionytakimi
rzeczami,żeniekonieczniebędziechciałzobaczyć
4 http://www.youtube.com/watch?v=BEy1JIL12xo
moje pomysły, a producent niekoniecznie będzie
chciałjewyprodukować.Przecieżpatrzysięteraz
nawszystkoz perspektywyopłacalności.Alewra-
cającdotejhistorii...tonawetrzecznieomłodzie-
ży,botomabyćksiążkaomnie,jatubędęosnową
fabuły,wszystkobędziebazowałoikręciłosięwo-
kółmnie,tego,cojaprzeżyłem.
Dlaczego więc zdecydował się Pan na fantasy?
Fantasy wyszło pierwsze, ponieważ tammiałem
zupełnąwolnośćwkreowaniu,nieograniczonąito
byłgłównypowód,dlaktóregojewybrałem.
Właśnie, wielu autorów, którzy zajmują się
fantasy, zwraca uwagę na jego plastyczność
i całkowitą wolność kreacji.
Powiempanuszczerze,żedofantasywiedziećwie-
lenietrzeba.Oczywiścienieuważam,żejamało
wiem,alechybakażdymożesobienapisaćjakieś
tamfantasy.Bardziejlubmniejpoczytne.
Grzegorz Puda
61
Skoro wspomniał Pan już o tych scenariu-
szach, to może na chwilkę odbijemy w tym
właśnie kierunku. O czym konkretnie miałby
być Pana film?
Mójfilmmiałbyzobrazowaćto,czegojadoświad-
czyłemw życiu;miałby być prawdziwy, bez żad-
negoowijaniawbawełnę.Rzucająckonkretami–
chciałbymprzedstawićświat–niepowiem,żetaki
znarkotyzowanyczyzalkoholizowany–alewłaśnie
taki przedmargines. Przedmargines społeczny,
intelektualny, finansowy. Głównie to. Ale przede
wszystkimmiałbytobyćtakimotywatordlaludzi.
Niebędęopowiadałoswojejprzeszłości,alewtym
filmietowłaśniejamiałbymbyćtakimczłowiekiem
ztakich„okolic”.Piszęksiążkę,piszęscenariusz,
dochodzidotego,żetenscenariuszzostajezreali-
zowany, powstaje film – tak bym tomniejwięcej
widział.Tomiałbybyćobrazdlamłodychludzi,bo
główniechodzimio to,by zadziałaćnamłodych
i tychwmoimwieku,którzysąogłupiani;niechcą
czy też ciężko im dotrzeć do prawdziwych infor-
macji, są ogłupiani takim chłamem. „Kolejny raz
oglądałemTaniec z gwiazdamiczyjakieśkomedie
romantyczne”. Brakuje pokazania drugiej strony
medalu,tego,cosiętaknaprawdędzieje–itonie
naświecie,tylkotutaj,wnaszymkraju,wnaszym
najbliższymotoczeniu.Chciałbymmożetrochępo-
otwieraćludziomoczy,ztegowzględu,żejawidzę
tędrugąstronęmedalu.Aleniemamteżtakiego
stosunkudoludzi,żejakktośtegoniewidzi,tojest
głupi–nie, japoprostuchciałbympewnerzeczy
wyperswadować, ale oczywiście zostawiając też
możliwośćwyboru.Jeślisięzemnąniezgodzą–to
zawszemogąiśćgdzieindziej.
Motywator, dawanie nadziei, dotarcie do lu-
dzi, przestroga... Pana wizja jest więc zupełnie
inna od niektórych naszych młodopolan, któ-
rzy uważali, że sztuka istnieje dla sztuki. Pan
uważa, że sztuka powinna coś ze sobą nieść,
jakieś przesłanie?
Sztukadlasztuki...wydajemisię,żejestładna,ale
wywiad
62
Peter Bilý
63
Grzegorz Puda
63
Okładka książki Grzegorza Pudy Krwawa magia: Powrót do Cerrun
wgruncierzeczyjednaksztukapowinnacośnieść
zesobą,choćbynajmniejszewartości,najbardziej
banalne,jakwalkędobrazezłem.Alezawszepo-
winnacośprzekazywać.
Dla mnie sztuka nowoczesna jest trudna do
zrozumienia, trudna w odbiorze. Czasami
trudno mi uwierzyć, że to naprawdę sztuka –
o tym próbuje przekonać mnie autor, krytycy,
koledzy-artyści, ale ja czasem tego nie widzę.
Trudno jest już teraz odróżnić kicz czy też ta-
nią kontrowersję od prawdziwej sztuki.
Bardzo.Tagranicajesttakcienkainikła,alejasię
niepodejmujęoceny,co jeszcze jest sztuką,aco
jużnie.Niechciałbymbyćźleodebrany,nieoce-
niaminnych,sąodtegoludzielepiejwykwalifiko-
waniodemnie.
Może wróćmy jeszcze na chwilę do fantasy. Bo
fantasy jest jednak takim gatunkiem, który
ma opinię nie-sztuki, literatury drugiej kate-
gorii. Zresztą pamiętajmy, że zaczynała jako
pulpa – Conan Barbarzyńca5, prekursor ga-
tunku, był nastawiony na krew i seks. Można
jednak powiedzieć, że od Tolkiena czy LeGuin 6coś zaczęło się zmieniać, że jednak powstały
dzieła, które wyszły z pulpy i stały się prawdzi-
wą literaturą. Co Pan sądzi o takim potocznym
spojrzeniu na fantasy?
Dla ludzi fantasy jest głównie właśnie rozrywką.
Jawswojejksiążcestarałemsięprzekazaćjakieś
wartości,aczkolwieksłabomitowyszło.Samwi-
dzę,żetorozrywkowaksiążka.Dopieropodkoniec
jejpisaniazorientowałemsię,żewfantasymożna
zawrzećteżprzesłanie.Byćmożewdrugiejczęści
pójdziemybardziejwtymkierunku.
A kiedy wyjdzie druga część?
Onajużistnieje,jestjużumniewdomu,alekiedy
5 Autorstwa Roberta E. Howarda.6 Ursula K. Le Guin (ur. 1929) – amerykańska pisarka fantasy i science fiction, jedna z najważniejszych przedstawi-cielek tych gatunków, autorka m.in. Ziemiomorza i cyklu Hain.
wywiad
64
Peter Bilý
65
wyjdzie?Tozależyodwieluczynników,ateczyn-
nikiwwiększościniesązależneodemnie.Chciał-
bym,żebynajpierwtapierwszaczęśćzostałabar-
dziej rozpropagowana, bo jednak nie ma sensu
wydawaćkolejnejczęści,jeżeliopierwszejprawie
niktniesłyszał.
Co najmniej 130 osób na Facebooku7 już sły-
szało. To już jest jakaś baza.
Tak.NaFacebookugłówniepolubiliznajomiinie-
koniecznieczytali[śmiech],alepowiemPanu,że
sprzedanychksiążekmammniejwięcejtylesamo,
czyli130.
Jak na książkę bez większej promocji – nieźle.
Chciałbym, żeby te pięćset wydrukowanych eg-
zemplarzy się sprzedało przez okres umowy, bo
niewiem,cowydawnictwozrobiztymi,któresię
nie sprzedadzą. Zarzucąmnie czy co?No zoba-
czymy,możepotemprzyjedzieTIR–„proszęsobie
7 https://www.facebook.com/KrwawaMagia?fref=ts
resztęksiążekzabrać”.
Czy ktoś Panu w jakikolwiek sposób pomagał
podczas pisania tudzież po napisaniu? Czy
np. okładka jest zrobiona przez życzliwą du-
szę, czy może jednak zrobił Pan wszystko od
początku do końca sam?
Nie, okładka, grafika – to jest wszystko robota
wydawnictwa8.Zdecydowałemsięna taką formę
wydania–płaconezgóry,przezemnie–gdyżnikt
mnie nie zna. A to wydawnictwo jest mniej lub
bardziej znane, ich tytuły pojawiają się w więk-
szychksięgarniach,więcpostanowiłem,żewydam
swojąksiążkęzichpomocą,gdyżwłaśnieonibyć
możepomogąmiwyjśćnaświatłodzienne.Pomo-
glimniejlubbardziej.
Może wróćmy na chwilę do fabuły. Ten numer
Moli poświęcony jest średniowieczu, a fanta-
sy oczywiście jest w nim zakotwiczone.
8 Gdyńskie wydawnictwo Novae Res.
Grzegorz Puda
65
Tak, aczkolwiekwmojej książceniema jakiegoś
konkretnego zakotwiczenia. Oczywiście, jest to
takiświat,gdzieniemasamochodówitelefonów
komórkowych,asąkonie,smoki.Nigdyniechcia-
łemnapisaćswojejksiążkitakjakPanSapkowski,
który umieszcza swoje powieściw różnych okre-
sach historycznych Polski. Osobiście nie podoba
misięto,aletotylkomojaopinia.Poprostu–mó-
wiącjęzykiemmłodzieżowym-„niejaramnieto.”
Niechciałbympisaćpodobnychpowieści. Jestem
patriotą, aczkolwiekw swojej książce tego jakoś
wyraźnieniezaznaczam.
Gdy czytałem Pana powieść, to lud Tyskonów
skojarzył mi się z mongolskimi hordami, które
w średniowieczu zalały Azję i Europę. Czy do-
brze mi się kojarzy czy jednak chybiłem?
Nie sugerowałem się Mongołami, aczkolwiek to
mielibyćtwardzibohaterowie,typowiwojownicy,
więcpewnepodobieństwamożnadostrzec.
A skąd pomysł na zbudowanie fabuły wokół
kasty magów? W większości światów fantasy
magowie są jednak na uboczu, jeżeli istnieją
jakieś zakony, to zazwyczaj w tle wydarzeń –
czasem jeden czarodziej pomoże bohaterom,
ale zazwyczaj są bardzo enigmatyczni. A tutaj
prawie nie ma postaci, która nie byłaby ma-
giem.
Botomiałbyćświatmagów[śmiech].Takibyłza-
mysłodpoczątku–świat,wktórymżyjąmagowie.
Dlaczego właśnie magowie? Mógł Pan prze-
cież stworzyć świat paladynów, druidów etc.
Gdyzaczynałem–jakieśpięć,sześćlattemu–to
bardzo interesowały mnie takie tematy. To była
takamłodzieńcza fascynacja. A potem, gdymoje
zainteresowaniasięzmieniły–mniejwięcejwpo-
łowiepisaniaksiążki–toniebyłosensuwprowa-
dzaćjużzmian.
A wszechobecne magiczne różdżki? Bez nich
wywiad
66
mag nie potrafi czarować?
Są takie atrybuty maga, czarodzieja, z których
ciężkozrezygnować.ObeszłasiębeznichpaniCa-
navan–lubięjejksiążki,przeczytałemjejednym
tchem,ale jednakwłaśnie tegoelementuwnich
mibrakowało.
Pół żartem, pół serio – może jednak wizeru-
nek Harry'ego Pottera tak wszystkim nam się
utrwalił w głowach, że trudno już wyobrazić
sobie maga bez różdżki?
Nie,akuratnieoniegotuchodziło.Poprostuwe-
długmnietenatrybuttowarzyszącymusiałsiępo-
jawić.
Może teraz o samym świecie przedstawionym.
Bo to jest Pana autorski świat, nie zaczerp-
nięty z żadnych legend, to nie jest gotowy
setting9, jak np. światy z książek Dungeons &
9 Świat.
Dragons10. Zastanawia mnie – w jakim stop-
niu stworzył Pan swój świat? Czy zna Pan każ-
de jego zakamarki, czy może jednak kryje on
tajemnice? Zna Pan wszystkie jego zakątki?
Napewnonie.Jaksiętworzytakiświat,pisze,kon-
struuje,tociężkojestwgłowiestworzyćwszystko
odrazu,„nazicher”,zawszesięcośdołoży,cośsię
wymyśli,cośdopracuje,cośzmieni.Dlategouwa-
żam, że z założenia ciężko taki kompletny świat
skonstruować.Niewiem,jaktojestuinnychpisa-
rzy,aleumnietojesttakiruchomytemat.
Czyli bywało tak, że przemieszczał Pan swo-
ich bohaterów z jednego miejsca do drugiego,
pomyślał „O, mam pomysł na takie miasto”
i w jednej chwili je Pan stworzył?
Tak,właśnietak.„O,idątędy,więcmuszącośmi-
nąć”.
10 Popularna w USA seria książek, opartych na pierw-szym w historii systemie RPG. O RPG (Role-Playing Games) można poczytać trochę szerzej w wywiadzie z Dominikiem Wawrzyniakiem.
Grzegorz Puda
67
To ciekawa właściwość światów fantasy, autor
jest pewnego rodzaju demiurgiem, nieograni-
czonym w swojej mocy tworzenia rzeczywisto-
ści. To trochę jak z crpgami11, szczególnie tymi
masowymi, gdzie na serwerze wszystko może
się zmienić, w zależności od woli Mistrza Gry.
Początek książki troszkę mi się skojarzył z ta-
kim mmorpg12. Bracia od jakiegoś czasu się po-
jedynkują i Angern przypłaca każdą przegraną
utratą przedmiotów. Czy tutaj nie chciał Pan
w jakiś sposób nawiązać do tematu rpg, może
jako pastisz, satyra?
Bezpośredniosięniewzorowałem.Możepodświa-
domie.
11 Komputerowa wersja RPG.12 Massively Multiplayer Online Role-Playing Games – komputerowa odmiana RPGów, w której rozgrywka toczy się online; mogą w niej brać udział gracze z całego świata. Naj-popularniejsze MMORPG to m.in. World of Warcraft i Guild Wars.
Zastanawia mnie też kwestia teologiczna. Bo
w pewnym momencie Pan ją porusza – pojawia
się Bóg pisany dużą literą i jest to jeden Bóg.
Czy to nie nawiązanie do chrześcijaństwa?
Kwestięmojejwiarypozostawiędlasiebie,aczkol-
wiek nie miałem zamiaru nawiązywać do chrze-
ścijaństwa.Owszem,chciałemstworzyćcoś,jakiś
byt,istniejącyponadtymiczarodziejami;ktośmu-
siałimnadaćtenadprzyrodzonemoce,onemusia-
łyskądś„spłynąć”.Aleniepowiązałemtejkwestii
zżadnąkonkretnąreligią.
Jak to jest z tą magią? Mówił Pan, że „moce
skądś spłynęły”, ale skąd? W książce pojawia
się kilka teorii na ten temat – czy Autor wie,
jak to jest naprawdę, czy jednak pozostawił tę
kwestię niewyjaśnioną i jest to tajemnica na-
wet dla niego?
Nie,autorniepozostawiłtegotajemnicądlasame-
go siebie.Autorwie, jakbyło i zostanie towyja-
śnionewkontynuacji.
wywiad
68
Peter Bilý
69
Kontynuacja zamknie się w dwóch książkach?
Będzie trylogia?
Nie,będziejednaksiążka.
A jednak dylogia.
Tak.Niechciałbymtworzyćkolejnychdwóchksią-
żekfantasy,gdyżtatematykaniepozwalamitak
rozwinąć się z moimi obecnymi „chciejstwami”,
niepozwalaminaprzekazanietychodczuć,i in-
formacji, które chcęprzekazać.Ciężkoporuszyć
wfantasytakietematy,jakiebymterazchciałpo-
ruszyć.
Czyli chce się Pan rozwijać jako artysta, jako
twórca, nie zamykać się w jednym gatunku.
Tak,Krwawa Magia to był taki pierwszy krok –
„staliśmy nad przepaścią i zrobiliśmy pierwszy
dużykrokdoprzodu”[śmiech].Idędalej.
Pytałem o trylogię, ponieważ wydaje mi się, że
jeszcze dużo roboty przed naszymi bohatera-
mi. Że tak naprawdę postawili dopiero pierw-
szy krok na swej drodze i zdecyduje się Pan na
schemat trylogii fantasy, że dwie książki nie
wystarczą na opowiedzenie całej tej historii.
Łamię schematy. [śmiech] Jestem pewny, że bę-
dziejednaksiążka.
Akcja Krwawej magii nie pędzi. Bohatero-
wie mają trochę czasu dla siebie. Ale czy nie
obawia się Pan, że w drugiej części się Pan ze
wszystkim „nie zmieści”?
Pierwszaczęśćmiałabyć takimwprowadzeniem
dohistorii.Chciałemtamopisaćbohaterów,świat,
a druga część będzie bardziej wartka, bardziej
skupionanasamejakcji,wniejsięwszystkoroz-
wiąże.
Właśnie się zastanawiałem, czy jest Pan roz-
smakowany w takich intymnych fabułach.
Nie,nie,nie.Poprostujednozamknąćwjednym,
Grzegorz Puda
69
artykuł
70
a późniejprzejśćdokonkretów.
Mówił Pan, że fabuła tworzyła się w trakcie pi-
sania. A jak było z bohaterami?
Bohaterowieodpoczątkuw95%bylizamierzeni,
przemyślani. Owszem, gdzieniegdzie „wdziera-
łysię”postaci.Np.momentzMagrimmem,który
kontaktujesięzeswoimprzyjacielem.Postaćprzy-
jaciela została stworzona na potrzebę tej sceny.
Niebyłazamierzona.
Odniosłem wrażenie, że niektórzy z bohate-
rów są nieco amoralni. Np. Magrimm wyko-
rzystuje swoich podopiecznych w określonym
celu i jego cel jest usprawiedliwiony, ale jego
metody...
Starałem się stworzyć najbardziej wiarygodnych
bohaterów–takichwykreowaćiprzedstawić.
Nie postawił Pan na „cukier”.
Nie,właśniechodziłooto,bypozbyćsiętego„cu-
kru”. Taki kierunek absolutnie mnie nie pociąga
i niefascynuje.Miałobyć–jakwtytule–krwawo,
szorstko,anawetpomęsku,jaktookreśliliniektó-
rzyczytelnicy.
A Angern? Wydaje mi się, że on dość szybko
przebaczył Magrimmowi i swojemu bratu.
Zdradzę, że oni się podzielą. Będzie rozłam. Jak
pansłuszniezauważył,Angerndośćszybkoprze-
baczył,ale...
Rozumiem. Wszystkiego dowiemy się w dru-
giej części. Jak już Pan wspominał, nie chciał
Pan wzorować się na żadnym twórcy, ale jed-
nak nie mogę nie zapytać o to pisarza – jakich
autorów pan ceni? Czy czyta Pan głównie fan-
tasy, czy jednak jest Pan eklektycznym czytel-
nikiem?
Czytałemkiedyśbardzodużofantasy.Natęchwilę
czytamksiążkiohistoriiwspółczesnejiinteresuje
siętym,codziejesięteraz,bochciałbymmiećna
wywiad
70
Peter Bilý
71
towpływ,chciałbymjakośzmienićto,cosięwokół
nasdzieje.
Jak to się stało, że jako w pewnym momencie
życia zaczął się Pan interesować książkami,
a nie X-Boxami? Co Pana pociąga w książce?
Gdyczytamksiążkę, to jąsobieobrazuję i stwa-
rzamwłasnyfilm,jakchybakażdyczytelnik.Iza-
uważam,żetefilmypowstałezczytaniaksiążeksą
owielelepszeodtychprawdziwych.
Powinienem o to spytać na samym początku,
ale dlaczego pisanie? Dlaczego właśnie tak
postanowił się Pan wyrażać, zamiast kręcić
popularne teraz, bardzo „śmieszne” filmiki z
Pana kolegami, spadającymi z dachów czy coś
w ten deseń?
Niemampojęcia,dlaczego.Jakośtowyszłosamo
zsiebie.Teraztrochęinaczejnatopatrzę–kiedyś
tobyło„e,pisanie,fajniebybyło”,natejzasadzie.
Terazdoszłydomnietakiegłosy,żeskoroposia-
dam–niepowiem„dar”,alemożetakąumiejęt-
ność–tomożewartozbyzniązrobićcośpoży-
tecznego.
Czy kiedykolwiek Pan grał w papierowe rpg?
Nie.
Pytam, ponieważ wydaje mi się, że wielu lu-
dzi, którzy zajęli się fantasy, zaczęło właśnie
od rpg – od spotkań z przyjaciółmi, podczas
których tworzyli własne historie, własne fa-
buły... niejako „przeżywali” pewnego rodzaju
literaturę...
Nie,nie.Janieobracamsięwtowarzystwielite-
ratów, jestemzwykłymczłowiekiemzbloku,któ-
ry przeżył takie, a nie inne rzeczy, któryma ta-
kie,a nieinneśrodowisko...Takjakmówię–nie
mogęuniknąćtego,comisięprzydarzyło,moich
doświadczeń i chciałbym te rzeczy przedstawić.
Niechcędawaćradczyprzestrzegać–chcętopo-
kazać dlatego, żebymłody człowiek, który oczy-
Grzegorz Puda
71
wywiad
72
Opis fabuły Krwawej magii...
Peter Bilý
73
wiściezrobi,cochce,niemamnaniegowpływu,
niełudzęsię,żejednymfilmemwszystkozmienię,
całepokolenie–chciałbym,żebypopełniałbłędy,
bo to jestnormalne, alepotrafił też jenaprawić
i nie załamywał się. Chciałbym, żeby uwierzył
w siebie,żemożezrobićwięcej,niżmusięwydaje.
Bonaprawdę,możemywiele,samsięotymprze-
konałem.Niechodzimio to,żebymupowiedzieć
„niećpaj,niepij,niepal”–tojestzbytbanalneito
donikogoniedotrze.Taktowygląda.
Przechodzimy do elementów „technicznych”.
Opowiadał Pan już o swoich inspiracjach, tro-
chę porozmawialiśmy o fabule, o tym, jak się
książka tworzyła, że pisanie to dla Pana nie
tylko rozrywka, ale też chciałby Pan coś od
siebie dać ludziom, podzielić się z nimi swo-
imi przemyśleniami i pokazać im drogę, któ-
rą uznaje Pan za słuszną. No właśnie, a bez
pewnych ludzi nie miałby Pan szans dotrzeć
do szerszej publiczności – mam tu na myśli
ludzi z wydawnictwa.. Może przedstawi Pan
nam pokrótce historię wydania Pana książki.
Standardowo –wysłałem sporo ofert dowydaw-
nictw,zczego90%tobyłynegatywneodpowiedzi,
z tych 10%pozytywnych kolejne 9% to były też
ofertydoodrzucenia.Takąkonkretnąofertęzło-
żyłymitylkodwawydawnictwa,wtymtojedno,
którewybrałem.Obydwabyłyzewspółfinansowa-
niem.Zdecydowałemsięwłaśnienato,gdyżjest
większe,mawiększedoświadczenie,istniejedłu-
żejnarynku.Potembyłotrochęnegocjacji.Umo-
wa – na zasadziewysyłania, bo jest to gdyńskie
wydawnictwo,nie jeździliśmydosiebie.Odpod-
pisaniaumowydoukazaniasięksiążkina rynku
minęłopółroku,możewięcej.
A jak długo trwały same poszukiwania wy-
dawnictwa?
Większośćwydawnictw daje sobie trzymiesiące
na rozpatrzenieoferty.Takwięcdługoczekałem
na odpowiedzi. Nawet niedawno – tydzień temu
Grzegorz Puda
73
– przyszła kolejna. Czekałem na nią od zeszłego
roku,odmarcabodajże.
Nie miał Pan momentów zwątpienia?
Takie momenty przychodzą non-stop. Ale jednak
jestem takim człowiekiem, że dzisiaj się zdołuję,
żekolejnyrazprzegrana,ajutrowstanęipowiem
„A, trudno.Kiedyś sięuda.”Na tej zasadzie.Ale
było dużo powątpiewań. Najgorsze było w tym
wszystkimto,żeopróczmnieirecenzentówzwy-
dawnictwanikttegonieczytał.Popewnymczasie
zaczęłomi sięwydawać, że to jest słabe, żenikt
tegonieprzeczyta iżemożnasobietowsadzić...
Potem jeszcze towspółfinansowanie... Ale potem
zaczerpnąłemopinii,żezdebiutantamiwłaśnietak
jest, że jest imciężko,ciężko imznaleźćwydaw-
cę, który podjąłby się wydania czegokolwiek na
własnykoszt.Zdecydowałemsięwięcnatowspół-
finansowanie, żeby zacząć jakąś tę przygodę, no
i zacząłem.
Właśnie, współfinansowanie – to już selfpu-
blishing, powiedzmy – połowiczny selfpu-
blishing z tego względu, że ma Pan wydawcę,
nie wydaje się Pan sam. Ale jednak dużo zrobił
Pan sam – to nie jest tak, że składamy manu-
skrypt i czekamy, aż wydawnictwo zrobi resz-
tę.
Nie. Oprócz takich kwestii jak grafika, łamanie,
korekta, to dużo kwestii spoczęło namoich bar-
kach–dystrybucja,promocja,reklama.Coprawda
wumowieniebyłonapisane,żewydawnictwosię
tymzajmie,alemiałemnadzieję,żejednaktakbę-
dzie...
A jak to jest wg Pana z tym selfpublishingiem?
Na zachodzie jest bardzo popularny, jego po-
czątki można nawet znaleźć w XIX wieku. Na-
tomiast w Polsce...?
WiePan,zachódtozachód,totrzebaoddzielićgru-
bąkrechą,tusiężyjetrochęinaczejitonawielu
płaszczyznach,każdywie,jak.Ijeszczedługotego
wywiad
74
Peter Bilý
75
niebędzie.Czytamznanych,doświadczonychpi-
sarzy,którzywydalinaprawdęmasęksiążekioni
sątegosamegozdania.Tosięzaczyna,alespokoj-
nie,niemasięcozapalać.Kilkanaścielatmusimy
poczekać.Myślę,żetosięrozwinie,aleraz–trze-
banatoczasu,adwa–jesttokosztowneprzedsię-
wzięcie,atakiautorjakja–młody–niemanato
środków.Jakktośbędziepróbowałwydaćsamemu
książkę–będziemuciężko.Dasię,alebędziemu-
siałsięnapocić.Takjakwmoimprzypadku.
Nie myślał Pan, żeby jednak zdecydować się na
całkowity selfpublishing – tzn. ebook? Oczy-
wiście wiadomo, że książek czyta się mało,
e-booków zapewne jeszcze mniej, ale czy nie
myślał Pan nad tym? W przypadku e-booka
nie poniósłby Pan większych kosztów.
Był taki pomysł, ale tak jak panmówi – o e-bo-
okach garstka ludziwie, jeszczemniej się za to
bierze, jeszczemniej czyta.W Polsce jeszcze to
nieprzemawia,niejesteśmyjeszczetakzelektro-
nizowanijakZachód,żebyludzietee-bookibrali
garściami.Niewykluczam,żetakkiedyśbędzie.
Ja jednak wolę książkę papierową, ale z dru-
giej strony – każdy ma teraz smarphona, ipho-
na i jeżeli nie sięga po książkę papierową, to
może niech chociaż sobie w pociągu rzuci
okiem na e-booka.
Jeśliktoślubiczytać,będzieczytałfizyczneielek-
troniczneegzemplarze,jeślinieczyta–toniebę-
dzieczytał teże-booków.Sądzę,żeoprzyszłości
zdecyduje łatwość dostępu – jeśli e-booki będą
łatwodostępne, towygrają.Aczkolwiek ja także
wolę książkępapierową imamodczucia, że ona
jeszczedługo,długo,długobędziewyznacznikiem
jakości.
Oby zawsze.
Obyzawsze.
Pytanie, które zahacza o to, co Pan mówi –
Grzegorz Puda
75
artykuł
76
że chciałby Pan dotrzeć do ludzi, w pewnym
sensie im pomóc. Podejrzewam, że wielu, któ-
rzy czytają wywiad z Panem, chciałoby pisać,
chciałoby wydawać. Pan ma już doświadczenie
w tej kwestii – co by Pan im polecił? Na co na-
leży zwrócić uwagę, na co się przygotować? Co
jest najważniejsze?
Najważniejsza jest wytrwałość. Trzeba być nie-
złomnym.Totakiebanalne,aleniepoddawaćsię,
to jest naprawdę najważniejsze. Nawet jak już
skończymypisać iniewiemy,codalej z tymzro-
bić,ogłosić,wrzucićnaAllegro–jeżelinaprawdę
ktośchcewyjśćdoświata,topowinienprzećdalej
doprzodu,wszędziewysyłaćoferty,mówićosobie,
niechowaćsię.Ajakktośchcepisaćdlasiebie,do
szuflady,topewnie,zawszemożna.Alenaszerszą,
większąskalę–niebaćsię.Jazawszewalczyłemz
tymproblemem–niewiem,zczegowynikał,aleja
niedokońcawierzyłemwsiebie.Niewierzyłemw
to,żeKrwawa magiamaszansęjakiegośzaistnie-
nia,żemożezostaćpozytywnieodebrane.Alepo
pierwszychpozytywnychopiniachtosięzmieniło.
Imówięszczerze,żedostałemteżopinienegatyw-
ne,leczodludzi,którzynieprzeczytalitejksiążki.
Pierwszerecenzje–wjednejdostałemocenę5/6,
aw drugiej 6.5/10 i jak na debiut – uważam, że
tojestfajne.Alewkomentarzachzaczęłypojawiać
siętakieotorzeczy:„Niebędęczytała,gdyżrecen-
zentkazauważała,żebrakujewątkówmiłosnych.”
Ok,dobra,niemaproblemu,tylkozdrugiejstrony
taksobiemyślę–niemawątkówmiłosnych,bonie
miało ichbyć,takiebyłozałożenie inieuważam,
żebytobyłpowóddowypunktowaniawad.
Oczywiście. To tak, jakby pójść na Szczęki
i narzekać na brak...
Romantyzmu.
...romantyzmu tudzież cyborgów. Podsunął mi
Pan takie pytanie – bo jednak mówi Pan o tej
krytyce w internecie i nasuwa mi się na myśl
zjawisko hejtowania13. Wydaje mi się, że to
zazwyczaj młodzież przychodzi sobie po szko-
le do domu i nudzi się, wyładowuje więc swą
frustrację tudzież leczy jakieś kompleksy i
wylewa emocje w krytyce bardzo niekonstruk-
tywnej. Czy zetknął się Pan z czymś takim?
Tak,sądzącpowypowiedziach,teżmisięwydaje,
żetoludziewtymwieku,aleosobiścienigdytego
niedoświadczyłem.Sądzę,żegrono,któreczyta-
ło tęksiążkę jest jeszczezbytmałe,bypowstały
tegotypukomentarze.Jaksiępojawią, tozniosę
to,nieprzejmęsię,niebędziemiprzeszkadzało–
napewnoniebędęwdawałsięwdyskusję,boto
jestichpoledopopisu.Totyle.
Panie Grzegorzu, czego Panu życzyć?
Lekkościpióraalboraczejklawiatury,bopiszęna
komputerze.Zdrowia.Poprostu.
13 Krytyka niekonstruktywna, wulgarna i zazwyczaj oparta na argumentum ad personam – obrażaniu osoby swego dyskutanta.
A jako twórca, co by Pan chciał jeszcze osią-
gnąć?
Hm, dobre pytanie. Czytelnika chciałbym osią-
gnąć.Wdużejliczbie.Głównienatymmizależy,
byludziesięprzekonalidomnie.Araczejżebym
jaichprzekonałdosiebie.
Świetnie. To dziękuję bardzo Panu za wywiad.
Jarównież.
Grzegorz Puda
77
rozmawiał Olaf Pajączkowski
proza
Gdy podejdziesz w środku nocy do lustra i wypowiesz doń trzy razy: Lidia, Lidia, Lidia, to przyjdzie Lidia i przeczyta ci straszną bajkę do snu… Lidia za życia była znawczynią literatury dla dzieci i młodzieży oraz wielką miłośniczką grozy. Połączyła obie pasje, by zająć się antropologią horrorów dla maluczkich. Doktorantka II roku na Wydziale Filologicznym UO. Interesuje się literaturą fantastyczną — ulubieni autorzy Clive Barker i Neil Gaiman. Pasjonatka warsztatów twórczego pisania
Lidia Urbańczyk
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Pierśznowutchnęła,leczpierślodowata,
Ustaioczystanęłyotworem,
Naświecieznowu,aleniedlaświata;
Czymżetenczłowiek?–Upiorem.
Ci,którzybliżejcmentarzamieszkali,
Wiedzą,iżupiórtencoroksiębudzi,
Nadzieńzadusznymogiłęodwali
Idążypomiędzyludzi.
(AdamMickiewicz,"Dziady")
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Festiwal śmierci I
Lidia Urbańczyk
79
–Czasempodziwiam ludzkąwyobraźnię.Niezmienia to jednak faktu, iż tobezmyślne,naiwne,
ograniczoneistoty.Pewniedziwiciętostwierdzenie,biorącpoduwagę,żesamkiedyśbyłemczłowiekiem
–podobnie jak ty...Ludziewszystko,czegonierozumieją,starająsięwyjaśnićchoćbywnajbardziej
niedorzecznysposób,zamiastprzyjąćpewnesprawyzakonieczneipogodzićsięzrealizmem.Prawda
do nich nie dociera, są błodzy w swej nieświadomości. Wolą swoje alegorie, cudaczne symbole...
Posunęlisięnawetdoupersonifikowaniaśmierci!WielkiTancerzKości,dance macabra...muzykagra...
rytmicznytan...kostuchawciąganaswtanecznykrąg...gdziepapieżiżebrak,przedstawicielewszystkich
stanów–wszyscyrówni,swoistapociecha.Pośmiertnyrozkład–swoistagroźba...Nieuważasz,żeto
niedorzeczne,Baltazare?Baltazare,czytywogólemniesłuchasz?Baltazaremówiędociebie!Tu es
tres silencieuse aujourd'hui1.
–Que dis-tu? Il se fait nuit. Je veux plonger dans l'obscurite2...
–Un homme bizarre, rien d'etonnant gue3...
–Ferme ta gueule! Je suis fou de desespoir, je suis rentre du tombeau affame4!
– PieprzonyFrancuz!No dobra,wychodzimy.Na co dziśmasz ochotę, Baltazare?Możemłoda
dziewica?Rozszarpieszjejżyłyitętnice,aniechpanienkaspojrzyśmierciprostowoczy!
*
1 (franc.) Jesteś dziś bardzo małomówny.2 Co mówisz? Zapada zmrok. Chcę tonąć w ciemności...3 Dziwny facet, nic więc niezwykłego, że...4 Zamknij mordę! Szaleję z rozpaczy, wróciłem do grobowca głodny!
proza
80
Burgundia, 30 km na wschód od Nevers, 1254
>Bóg nas opuścił... widzę bezradność człowieka wobec śmierci... wszystko jest kruche
i przemijające...stoimynabrzeguoceanuwołającwpustkę...tokoniec,pochłanianasśmierć!
NaBoga,oczymtymówisz,ojcze!
>Żyliśmytylkopoto,byumrzeć!Wysłannicyszatanaprzybylibynaszgładzić!Obsesjaśmierci
i cierpienia...przyszłonamżyćwokrutnychczasach,epocewojenipomorów.Powracająceepidemie,
falewielkiegogłodubudzątylkopoczucienietrwałościizagrożeniażycia.Tak,marnościżyciaijego
przemijającychwartości!
– Nie poznaję cię, ojczeWawrzyńcu! Jakmożeszwątpićw boską opatrzność?My, zagubione
owieczki,potrzebujemyprzewodnika, jesteśostojądlawielu ludzi.Dla tychwieśniakówreligia jest
odpoczynkiemduszy,kołemratunkowymdlanieszczęśliwych,nadzieją...
>Zamilczgłupia!
"Bożyciewszelkiegociałajestwekrwijego- DlategodałemnakazsynomIzraela:nie Będzieciespożywaćkrwiżadnegociała,bo Życiewszelkiegociałajestwjegokrwi. Ktokolwiekbyjąspożywał,zostanie Wyłączony".
Lidia Urbańczyk
81
–Nierozumiem?Comasznamyśli?
>Księga Kapłańska,17;145. Tu upatruj nędzniku demoniczności szatańskich sił. Wysłannicy
Belzebubawysysająkrewżyjących,sątonieumarli,którzynawetpośmierciżyjąswymmartwiczym
życiemi szkodząnarozmaitesposobyludziom.Pozbawiającichprzedwcześnieżywota,bądźuczyniwszy
ichsługamianiołaciemności.
–Bzdury!Jakczłowiekuczonymożewierzyćwtakiebrednie!
Chyba ojciec nie twierdzi, że ostatnie, tajemnicze zgony to efekt
działania sił nieczystych? Moim zdaniem mamy do czynienia
z szaleńcem,chorymnaumyślemordercą.Jestemprzekonana,że
wkrótcesprawcazostanieujętyispotkagozasłużonakara.
>W ciągu ostatniegomiesiąca śmierć zebrała obfite żniwo.
Zginęło trzydziestu pięciu mieszkańców wioski i okolic, a ponad
dwudziestu zaginęło. Ludzie różnych stanów, starcy i dzieci,
białogłowei mężczyźni,bezwyjątku.Zwszystkichznalezionychciał
wytłoczonokrew.
– Wszystko da się wytłumaczyć w jakiś racjonalny sposób.
"Zmarli,którzyjednakniezmarli"-toniedorzeczność!Jużpóźno.Spróbujzmrużyćoko.Porozmawiamy
jutro.Światłodniaprzepędzitwojekrwiopijczezmory,któregnieżdżąsięwzakamarkachumysłu,wraz
zinnymistrachaminocy...
5 Za Biblią Tysiąclecia.
Borowiec wielkiFot. Łukasz Berlik
proza
82
>Żalmiciebie.Jesteśtakamłodaipiękna,Yolande,awoczachśmierć,złoczaisięnakażdym
kroku,drzemiewkażdymznas..."Pamiętajprzeciwkomocyśmierciniemaziółw ogrodach"*.
–Dobranoc...
*
OjciecWawrzyniecprzetarłoczyzezmęczenia.Właśnieuświadomiłsobiejakijeststary,znużony
życiem, a zarazem przerażony rychłym zejściem z tego świata. Czuł bowiem nadchodzącą śmierć,
niezrękiBoga,któremupowierzyłwielelatswegożywota,az woliszatana.Jakwielusłużebników
Wszechmogącego, był kuląunogi dlaAntychrysta, przeszkodąnadrodzedo tryumfu zła, którą to
obnażająkrwiopijcy.Pochwilirefleksjinadśmiercią,jakojednejzkręguczterechsprawostatecznych,
OjciecWawrzynieczabrałsiędocodziennychobowiązków.Odparujużmiesięcytłumaczyłgreckiedzieła
nałacinę.Zatapiającsięw pracy,choćnachwilęzapominałomistycznychiheretyckichzagadkach
minionychdni.Mrokpanującywpomieszczeniurozświetlałjedynielichypłomieńświecy. N a g l e
małeoknootwarłosięnaoścież,a wiatrnapływającydopokojuprzewracałdelikatnymipodmuchamikartę
zakartąolbrzymiejksięgi.Poupływieparusekundmnichzorientowałsię,żeniejestwpomieszczeniu
sam.Był tuktoś jeszcze,ktoś,ktoczyhawukryciu,wsferzepółmroku,dzieckociemności...Ojciec
Wawrzyniecprzeżegnał się i zacząłodmawiaćpacierz: "Pater noster, gui es in coelis. Sanctificetur
nomen tuum6..."
6 Początek modlitwy Ojcze nasz w języku łacińskim.
Lidia Urbańczyk
83
proza
84
–Bon soir, moine7.Wybaczwizytęotakpóźnejporze,alewłaśniewstałem.Tak
sięskłada,żepromieniesłoneczneminiesłużą.Widzę,żeniemasznicprzeciwko
mojejobecnościtutaj.Prawda?Prawda,mnichu?Milczysz,alemitonieprzeszkadza.
Lubiędużomówić.Dostrzegamstrachnatwojejtwarzy.Dziwne,ajamyślałem,że
mnieoczekiwałeś.
Przerażonyzakonnikwziąłdorękikrzyż,upatrującwnimratunku:
<Odejdźnikczemnazmoro,synuszatana,diabelskipomiocie.In nomine Patris,
et Filii, et Spiritus Sancti8...
–Hola,hola...Tosięmnienieima,starcze.Popierwszeżadnekrucyfiksy,woda
święcona. Jakdobrzewiesz takościelnaprzybudówka leżynapoświęconej ziemi,
a mimotoczujęsiętudoskonale.Podrugie,żadnesrebrnesztylety,osikowekołkinie
sąwstaniewyrządzićmikrzywdy,atymbardziejczosnek,którywieśniacywybrali
jako niezawodny środek na "krwiopijców". Tak nas nazywacie, prawda? Młode
dziewczę z czosnkiem. Ludziemogliby się jeszcze posolić i popieprzyć...No cóż,
dosyć o kulinariach. Po trzecie i ostatnie,Bógwasnie opuścił.Onpoprostunie
istnieje,podobniejakszatan.LudziewymyślilisobieBogapototylko,abywyjaśnić
swojepochodzenie.Towszystko,niemajużnic...koniec...Małoludzimożepozwolić
sobie na taki luksus jak szybka, bezbolesna śmierć. Tobie będzie to dane... Oj,
7 (franc.) Dobry wieczór, mnichu.8 (łac.) W imię Ojca, i syna, i Ducha Świętego...
Fot.
Łuka
sz B
erlik
Wampir, litografia autorstwa R. de Moraine'a (1864); Féval, Paul-Henri-Corentin. (1864) "Les Tribunaux Secrets." Paris: Boulanger et LeGrand. Vol. 2, p. 112.
proza
86
mnichu!A takcię lubiłem!Dlaczegoniepotrafiłeśutrzymać językanawodzy?Wiem, żeBaltazare
zajętyzabijaniemrobił toniezdarnie,bezsystemuiwprawy,ależebyodrazupopadaćwparanoję.
NadejścieAntychrysta?Koniecświata?Apokalipsa?
<Kyrie, eleison. Chryste, eleison9.
–Tak,maszrację.Zadużomówię.Poranaśmierć.Chybawśródwieluzajęćdniapowszedniego
niezapomniałeśotym,żetrzebatakżeumierać?
Stwórszybkoiprecyzyjniewessałsięwszyjęofiary,pozbawiającjążycia.Zwiotczałeciałoojca
Wawrzyńcaupadłonaziemię.Przybyszusiadłnałóżkui z namysłemzacząłwpatrywaćsięwpozbawione
siłwitalnychciałomnicha.
–"Wielejestrzeczygodnychpodziwu,lecznicniezasługujenauwielbieniewiększeniżczłowiek"*.
Niecierpięludzi!!!Dlatego,żetakbardzoimzazdroszczę...Strasznajestnieśmiertelność,aśmierć
niedostępnaitakpożądana...
***
Przypisy
1*staramaksymarzymska
2*Sofokles
9 Panie, zmiłuj się nad nami, Chryste, zmiłuj się nad nami.
Lidia Urbańczyk
87
proza
Rocznik 1988. Swe życie pędzi w Opolu
BartoszŁącki
Wprostdziwnymjest,żetowłaśnieja,Florian,paź,młodzianekzdworukrólewskiego,sporządzam
otozapiskiz owychdni.
Florian – to brzmi dumnie, może i poważnie. Lecz to miano jakby do mnie nie przywarło.
W najlepszymwypadkubyłempoprostuLori,częściejzaśimałysięmnietytułynabitekomizmem,
takie jak: Lilia, Blondasek, Kwiatek, a nawet – cóż zrobić, naprawdę niemiałem na towpływu –
Dziewuszka.
Jakkolwiekniedziwimnieto,nigniewa.Niewiem,czymożetrochęzasmuca?Lecznajwyżej
ledwie,malutko.
Mojąszczupłątwarzbowiemokalaływówczaszłociste–otak:identycznezezłotem–antyczne
loki.Na polecenie najjaśniejszej pani,mówię tu o królowej Izabelli, codziennie były zaczesywane
zręcznymidłońmidziewczynysłużebnej.Któratojeszczeczasem–przyszczególnymświęcie–wtykała
miwniekwiatek,wstążkę,piórkomałegogołębia.Jednymrazembyłemuroczy,toznowubardziej
uroczysty.
Istotnie:spoglądającwlustro,samsobiewydawałemsiębyćpanną,panienką.Bezprzechwalstwa
Choroba królewska.Z zapisków wysmukłego pazia
Bartosz Łącki
89
stwierdzam,żeurodawszystkichdwórek–zarównonaszych,jakigoszczącychunas–wzestawieniu
z pięknemmojegociałaraptemgasła.Naglestawałasięniebyłą.
Zdajęwyłącznierelację,niebyłtodlamnie,powtórzęrazjeszcze,tytułdoszczególnejchwały.Nie
frasowałomnieto.Innynigdyniebyłem.Ipewniejużniebędę.Jestemkruchejkondycji,nadodatek:
blady.Czyliżeakurattaki,jakapowinnabyćwysokourodzonadama.
Bladośćświadczyomoimwybraństwie.OczywiściezostałemwybrankiemŚmierci.
Byłemfaworytemzarównokrólowej,jakikróla.UnajmiłościwszejIzabellipodobnaskłonnośćbyła
czymśnaturalnym.Zwłaszcza,żeniemiałanigdymłodszejsiostry,którejjasnelico,błękitspojrzenia,
niebudziłybyzazdrości–araczejnieskromnądumęzeswejrasy.
Zaś jeśli idzie o króla Karola, podobna przychylność względemmnie, domniemywam, wynikła
z chorobyijejprzejawytożsamebyłyzobjawami.
Alenicsiętaknaprawdęniestało.
Miły także byłem damom dworu oraz innym paziom, którzy wprawdzie rywalizowali ze sobą
o względykrólowej,alenigdynieupatrywaliwemniekonkurentadosplendoru.Byłemczłowiekiem
uczynnym,alenigdynieprzypochlebiającymsię.Niebyłbymwstanie.Aleodradzampomyślenia,jakoby
przeszkodątutajbyłamojaduma.Czyliżeprzymiotducha,którywinienemposiadaćlubchociażwsobie
wyczuwać.
Albowiemtoniejesttak.Jużłacniejuznałbym,żeprzyczynątegojestmojazgodaabsolutnana
wszystkoto,comaprzyjść.Możliwe,żejesttoobojętność,więcbrakdrygudowprowadzaniawżycie
90
proza
czynów.Iwyjaśniam:niejesttożadnapostawafilozoficzna.Bowtakimwypadkumusiałobywtymbyć
jakieśumiłowanie.
Nigdysięnadniczymniezastanawiałem.
Możezaledwieteraz,kiedytostaramsiępochwycićwdłonieowoczesnespostrzeżenia,niektóre
trochęjużprzedawnione.Idziemito,przyznaję,niesporo.
Ciążymibowiemowopióro.Wprawdzieokoniezmienniemimówi,żeonojestlekkie,iżeptaki
unosikuniebu.Jednakczęstoodkładamjenadłuższyczasdokałamarza–podpozorem,żemuszę
nabraćatramentu.Wtedytopodchodzępodwąskąwnękęokienną,rozmasowującprzytymosłabione
ścięgnamoichrąk.
Nie–żebymniepotrafiłpisać.Owszem,nauczonomnieitego.Wystarczyspojrzećnazaczerniony
przezemniedopołowyarkuszpergaminu.Literysąrówne,wysmukłeażprawiedostojne.Zatemraczej
chodziłobytuoniewprawnośćumysłową.
Boteżdotychczaszapisywałemskrawkipergaminowekrótkimipieśniami,niektórenawetrodziły
misięwgłowie.Alemojainwencjanierozpinałaskrzydełszeroko.Tworzyłempodługświętychreguł.
Właściwietoprzerabiałemzasłyszanewcześniejhistorie.
Podobnoniektóreznichbyłymiłosne,innebitewne–częstoitakie,itakie.Mnieniesprawiałoto
różnicy.Mogłybyćrówniedobrzeokamieniachprzydrożnych,pustychstudniach,bezpańskichpsach.
Tobyłamojapowinność.Głosmiałemdźwięcznyiwdzięczny.Niemiałotedywiększegoznaczenia,
o czymtobyło.Niezbytteżsięliczyło,czyrecytowałem,czywyśpiewywałemwzruszającąrzeczgłośno
Bartosz Łącki
91
proza
92
srebrzystymsopranem.Szłowyłącznieomojegardłoimożejeszczepojemnośćprzepony.
Zauważamterazpewnązależność,prawieprzykrość.Jeśliwgłowiepoczynasięmyśl–jakiegokolwiek
rodzaju–tojestjasna,przenikliwa,aleteższerokaigłęboka.Leczgdytylkousiłujęjąodnotować,by
możliwie ukazać jak najwierniejw chwale,w jakiejmi się ujawniła – to na styku zaostrzenia pióra
z materiałempiśmiennymcośchroboce.Owocrękijużniejestdorodny,znikajegoźrałość.Zostajemi
byćmożejedynie:żałość.
Jesttopodobnesromocieobnażeniasiękalekiejkobiety.
Ale posiadampotrzebępisania. Jeśli będzie – comanadejść, to było tak – a nie inaczej.Choć
oczywistatorzecz,nazywalimnieśmiałkiem.
Nigdynienapiszę,żekrólowazniewalaładobrocią,będąckrólewskimwykwitemfilantropii,albo
teżżekrólzadziwiałbystrościąswychspostrzeżeńczybyłwytrawnymszachistą.Ażdośmiercimyliły
musięfigury.Jeślibyłauniegopoprawa–toichniepołykał(o,prędkitobyłszach-mat).Takżelazną
miewałwtenczaswolę.
Nielubięprzetolegend.Opowiadałemjewyłącznienażyczeniemiłościwepanującej.
Iwiem,żerobiłemtopięknie.
Wielu mówi: każdy odruch nawet najlichszego człowieka jest jakąś realizacją nieogarnionego
BoskiegoPlanu.Leczcóżmio tymrzec?Nieznajdujęanisłowa,bypowiedzieć,żemożebyćzgoła
odmiennie.
Nawiedzałemprzezpewienczassędziwegokronikarzaoprzytępionymsłuchu.Aleniedość,żei tak
Peter Bilý
93
Król Dawid zostaje złożony do grobu, podczas gdy jego syn, Salomon, patrzy (ze średniowiecznego manuskryptu);
autorem zdjęcia ilustracji jest GoShow
proza
94
omalżebyłgłuchy,tosłyszącmojerewelacje,wtykałjeszczeswojesztywnepalcedouszu.Skrzeczał,
żenie jegotorzecz–atakżeniemoja–pisaćosprawachrówniemiałkich,awpewnymsensieteż
obelżywych. On się skupiał wyłącznie na osiągnięciach, trwałych tryumfach. Poza tym nie poważał
jednostki.Zaśzupełniecoinnego–ród.Otymwszakżemógłwbród.
WielepowodówmiałakrólowaIzabella–wszakżeosobawyniosła,niecooschła,nieufna–iżbymnie
uczynićswoimpowiernikieminajwierniejszymsługą.
Bielmojejceryprzywoływałanamyślposąg,podobnieżproporcje,wjakiewpisałosięmojeciało.
Nadto,któżodczuwaskrępowanieprzymówieniuorzeczachnajtajniejszychwobecnościstokrotek,róż?
MnieprzecieżnazywanoKwiatkiem.Nietwierdzętymsamym,żeuznanomniezaczłowiekasłabującego
poznawczo,którychoćsłyszy–tonicniepojmuje.Nieotoszło.
Liliaprzetojestobojętna,zmilkła,nieczuła,uroczysta,alenigdy,podżadnympozorem-niemądra.
Nie powiem, żeby królowami się zwierzała.W istocie najjaśniejsza paniwypowiadała na głos
swojemyśli,plany.Czyniącjesłyszalnymi–miałyonejużchoćbypozórpewnejwagi,namacalności,i
jużznamionaczynu.
Najczęściejsadowiłemsięiniemusiałemnawetkiwaćgłowąnaznak,żesłyszę.Jakożemamdobrą
pamięć–częstokroćpowtarzałemjejfrazy.Jakecho–nieoceniałem.
Bywało,żezmieniałemszykwyrazówwzdaniubądźteżzastępowałempodmiotwypowiedziinnym.
Rzeczwiadoma,namocyżyczeniawładczyni.Jakgdybywskutektychżezabiegówmonarchininabierała
dystansuwobecwłasnychprzemyśliwańczy–o,takteżbywało–knowań.
Bartosz Łącki
95
Jedyniewmojejobecnościkrólowaniepokrywałaszaleńczychekscesówkrólaniewielemówiącymi
słowami,jakobybyłonchwilowoniedysponowany,niezdrówczynadmierniewzburzony.
Pewnegorazuspadłzkonia,czybyłrażonypiorunem.Toakuratbyłobliskieprawdy.
Królestwo nie pogrążyło się bez reszty w samowoli jedynie na skutek zdrowego rozsądku
miłosiernej pani.
Boteżjakamiałabybyćkondycjaimperium,któregokróljestodlanyzeszkła?Monarchaniemoże
byćzeszkła,podżadnympozorem.
Nim przejdę do ważkich spraw nadmienię jeszcze – powodowany kronikarskim obowiązkiem,
żadnym tamsamochwalstwem– żeprzez latabyłemnajbliższymopiekunemdzieciątekkrólewskiej
pary.
Wprawdzieniekarmiłemichmlekiem,aleniezadziwiłbymnikogo,włączniezsobą,gdybyzmojej
–było,niebyło–męskiejwszelakopiersinarazwłaśnieonogwałtemwytrysło.Takimmniebowiem
postrzegano.Aniemaniczegobardziejżałosnegoniżpróbaprzekonaniakogoś,żeobrazmójwnim
jestwistocieswej-obrazą.Niejesttedydziełemsztuki.Jestdowodemnabrakmiłości.
Zatemkołysałemnieborakówdosnu,czasemirozśmieszałem.Leczbyłemrównieżidydaktykiem.
OpowiadałemoPięknie,Prawdzie,trochęoBogu–czyliżeomalwyłącznieologice.
Gdyktóreśzapadałonazdrowiu–podawałemlekiwchorująceciałko.Byłemdlaowejgromadki
aniołemstróżem,jeśliniekimświęcej.Autentyzmunadałymimojepozłocistelokiorazto,żewgruncie
rzeczyznajdowałemsiępozaalbo–ktośpowiedziałbyzpodziwem,aleteżwspółczując–ponadpłcią.
96
Legenda o mnichu, który pięćset razy odmówił Zdrowaś Mario (manuskrypt średniowieczny) – ze zbiorów Koninklijke Bibliotheek. Shelfmark: 71 A 24 Fol. 164v: miniature
Bartosz Łącki
97
Przydanomi także obowiązki anioła posłanniczego. Pośredniczyłemmiędzy królową a królem.
Wówczasonisięwłaściwiejużzesobąniewidywali.Kiedynajroztropniejszypanczasemwyglądałjeszcze
namomentspozazasłonyfatalnegoobłędu,prowadziliprzymojejpomocyprozaicznąkorespondencję.
Potemniemiałemjużkrólowiodkrólowejniczegodoprzekazania.
Rzeczjasna–pozaOdettą.Jejosobamiałastanowićjakobyzadośćuczynienie.Skądinądcokolwiek
powabne,żebyniepowiedzieć–imponująceprzepychemswejurody.Rzeczesięnierazodamie–żejest
wysokourodzona.Jeśliidzieo nią,totrudnobyłoniepowziąćmyśli,iżnarodziłasięgdzieśwsferze
podniebnej,anajwyżejpotem–zdeklasowanoją.
Zrazu,patrzącnanią–wyczuwającjejsiłę–mogłemmiećpewneobawy.Albowiemszklanykrólw
zetknięciuzniąpowinienzostaćpotłuczony.Leczoichwzajemnychstosunkach–napiszęniezadługo.
Wspomniałem,że imonarchadarzyłmniesympatią.Lubiłmnie.Podobałysię jegokrólewskiej
mościmojapostawa,barwagłosu,powściągliwość–zresztąbranaczęstozanieśmiałość.Itakżemoje
ciałoznajdowałładnym,zwłaszczaobliczeorazmiękkiewłosy.
Nigdyjednak,niedopuściłsięzdrożności,niemówiącjużogrzechu.Lokowałmniebowiemprzy
tymśródanielskichchórów.Jeśliwcześniejupatrywałwemniejeszczenieanioła–topewnikiemjuż
bliskiegokrewnegodlapowyższejistoty.Niebawem–byłjużcodotegopewien.
Kiedyś,zapewnepodczasgdyskładałemmupocztęodmałżonki,nakazałmidosiebiepodejść.
Gdymtylkotouczynił–łapczywieodgarnąłpasemkawłosów,odsłaniającmojebladeszczupłeczoło.
Ale nie starczyłomu kontenansu, by podążyć o krok dalej. Tym ruchem,myślę, byłby skurcz ust:
pocałunek.Miast tego zwiesił głowęnapiersi.Swojej.Wyszeptał również cicho, aledosłyszalnieo
proza
98
mnie,otóższkoda,żeniejestemkobietą.Zaczemodprawiłmniegestemprzezroczystejdłoniipowiedział
jeszczeboleściwie,żeżałuje.Niewiedziałem,doczegomianowiciemiałosiętoodnosić.Żałowałtedy
otwartościswojegoserca,owegogwałtownego,niekrólewskiegozgołaruchu?Albożzaledwiepowtórzył
swojeniepocieszeniewobectego,żeniejestem–mocąfatalnegozrządzenia-osobnikiempłciżeńskiej?
Wynoszącswojeciałospozakrólewskiejkomnaty,niczegoniepowiedziałem.Nienależałotoprzeto
domoichfunkcjidworzanina.Noipoprawdzie–niemiałemnicdooznajmienia.
Królmusiałnastępnieprzezwielekolejnychnocypasowaćsięzwyrzutamisumienia.Wiemskądciś,
żew niektórych jegomajaczeniachbyłemsurowymAniołemzApokalipsy. Jego szacunekwzględem
mniebyłnieustanny,przyczymktóregoźródłemrazbyłatkliwość,toznówtrwogaomalżeśmiertelna.
KiedytoporazpierwszyzobaczyłemnałożnicęOdettę–tojakgdybymsięwzruszył,jakbymusłyszał
wewnątrzsiebieszmerowyjęk.Wtedymogłasięwemniepojawićobawaczyteżnadzieja–żeotom
wybudzonyzbeznamiętności,któratowarzyszyłamiodchwilimojegopowicia,jeśliniedawniej.
Jednakniepewny,prawiemigotliwytrzepotsercatobyłozamało.Nieprzyniósłonbowiemdalszych
zmiandlamojegociała.Byćmożewięcmójodruchwynikałzaledwiezpewnejwrażliwościnasztukę.
Lecz:niesztukęmięsa.Idziemiopiękno.Możemójorganizmzostałnamgnienieokazmylony,więc:
przymglony.Potąd,pókinieuwyraźniłemsobie,żejejgiętkakibić,owaltwarzy,nawetbogatymodelunek
powłóczystych szatwykazują liczne brakiw zderzeniu z choćby przecież niedoskonałymi posągami
z apartamentówreprezentacyjnych.
Alemniejszajuż.
OtokiedymonarchaKarolznajdowałsięwtakiej fazieswegoniedomagania,żebyłutworzony
znajkruchszegorodzajuszkła–bytowałauniegoszlachciankaOdetta.Byłem i ja.Wcześniej jądo
miłościwiewtenczaspanującegoprzywiodłem.Zawszetorobiłem.Zresztąnapoleceniekrólowej,która
wiedziała,żeowejnałożnicynicniegrozizmoichrąk.Oczywiście,nieszłotylkoonie.
Trwałemwięcjeszczewalkowiekróla,bomusiałemrozświetlićkandelabr.Stojącnaprzeciwko
łożnicy,ujrzałemwładcęosuwającegosię,nibystokiemwzgórza,zposłania.Byłonnieludzkoznękany,
zalękniony.Podobnylęk,wnoszę,odczuwajązwierzęta.Objąłsięzaramiona,drżąc.Zasekundębyła
jużprzynimkobieta.Otoczyłagoramionami,tulącdoswejpiersi.Uważałaprzezornie,bynieuczuł
bólu:byłprzecieżzeszkła.
Kimżeonabyła–kochanką,pielęgniarką,aniołemstróżem,albożMadonną?Wjejźrenicachobok
łagodnościbyłypożądanieideterminacja.Pożądałazawzięcietego,iżbyonniecierpiałjużdalej.Nie
wiem,czyopadłamniewtenczasżałość.Myślę,żenie.Choćpomyślałemosobiejakooniepragnącym.
Niemogłemprzetołaknąć,jakwszyscytwierdziliunanimiter.Alboraczej:ponieważtakuważali.
Leczopamiętałemsięprędko.Dokończyłemmojąpracęprzykilkuramiennymświeczniku.To,co
uprzedniowidziałemwpółmroku,narazujrzałemwzłotejtonacji.Kierującsiętyłemdodrzwi,uznałem
naostatni,zezdolnymalarzprzemieniłbyowąscenę–układszat,dramatwypisanynatwarzach–bez
maławdziełosztuki.
Bartosz Łącki
99
100
Rasa: człowiek; level: 25; klasa: bard czarcich dźwięków; charakter: chaotyczny dobry; specjalne umiejętności: łowca chwil i uniesień; największe zwycięstwo: zabijanie nudy i obłudy. Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UO, fotoreporter freelancer, prowadzący audycje Godzina Śmierci i Bez Słów w Radiu Emiter, wyróżniony na Medionaliach 2012 za reportaż Dziki Zachód. Fanatyk dobrej muzyki i koneser wybornych trunków.
JarosławKiszka
Powabnaniewiastapieliwogródkuróże,Spokojny,letnidzieńnazamku.NiktniekotłujesiępodmuremPowielkiejwojnienastałupragnionypokój.Królwybrałodpowiedniądlanarodudrogę.Wskazałinnymnacjomjakpostępowaćnależy.
Pięknaogrodniczkatowdówka,jużnienależydokowala,zeszłejzimyzmogłagoróża.Powiecznośćrozeszłysięichdrogi.Zostałasamazgronemadoratorówzzamku,imałym,ciasnym,najmowanymodplebanapokojem.Tenzaterminowymczynszemstoimurem.
Sestyna
Jarosław Kiszka
101
Odostatniejbataliiwciążstrasządziurawemury.Wydanokrólewskidekret,wedlektóregonależygościćbudowniczych,zapewniającimciepłąstrawęipokój.Wieśćposzławewszystkieówznaneróżewiatrów.Terazludszemrzeowymianiezamkówbyniewpuścićdosiebieprzybyszówdrogi.
Wkrótcezbiegłysię,wszystkichbudowlańcówzkrainydrogi,przybyłychlicznieigwarnopoddziurawemury,rządzonegomądrzeisprawnieprzezkrólazamkiem.Dorobotyczasnajwyższywziąćsięnależy.Tylkozuwagąnaślicznejogrodniczkiróże,rozgniewana,nienakarmiinieprzenocujewpokoju.
poezja / Sestyna
102
Wśródpracownikówbudowlanychniebyłowidaćpokoju.Sprzeczalisięojakośćstrawyigrajdołkowedrogi.Inżynierskiechamidłozryłodoszczętnieogródróżany,łatającniedbalerozległeubytkiwmurze.Takąpostawęchoćbyostopęukrócićnależy,topoważnasprawaaniestawianiezamkówzpiasku.
Tennierozporkowy,atolikrólewskijestzamek.Królewscyżołdacyniewytrzymalidłużejw(s)pokoju.Zamknęlibudowlanychćwokówtamgdzienależy,wwysokiej,samotnejwieży.Losmiwaszdrogi,mościburżuje,leczszczelinynadalwmurzeiskądterazkrólowejwezmęróże?!?
Jużniemaśladuporóżachizamku,upadłymuryiopokójtrudno,rozeszłysiędrogiapracowaćnależy.
Jarosław Kiszka
103
DawidPiwek
nadalmiprzykro,żewkońcuniekupiłemtruskawek, którymiwodzićmiałempoTwoichudachiustach,iżenigdyniedowieszsię ileszkatułeksłówchciałemdaćCiwurodziny,iżenieopowiemCiośnie, wktórymwieszałemkropledeszczunanefrytowymniebie. itrochędziwniesięczuję,gdypomyślę,żetoTobiepierwszej powiedziałemoswoimkontakcieseksualnymzchłopcem, aletoniemaznaczenia,boitakjużsięniebojęotymmówić.wogólejużsięnieboję, nawetzacząłemudawać,żewychodząmiwierszewolne. odtamtegoczasuspotykałemsięzdziewczynąwierzącą wsnyijęzykpuszczy,inawetopowiedziałemjejbajkę chociażjeszczenienadobranoc, całowałemnicnieznaczącąblondynkę,usiłowałemprzejrzeć iluzorycznąnaturęrzeczywistościorazstraciłemzdolność dosłuchaniaChopina,którynadalzbytmocnokojarzymisięzTobą.
Sonet wrześniowy
Dawid Piwek
105
tobyłowdniu,wktórymbombyspadałynaLibię; aja?czułemsiętrochęjakKrzyżowiec. jakpłomieńwiatremtroskliwymrozniecanybyłem iprostezdałosięto,cozwyklezdajesiębyćzłożone. tylkonociświetlistakopułamiasta, ustazabłąkanebliskotwoichud. grałamuzyka;jakaśświetlistaaria, atamwrzaskiwśródpłomieniaipyłu. tobyłojakośdwamiesiącepotym, jaknadKopułąnaSkalepojawiłsiępierwszyanioł, aleludzieniewiedzieli,żematowielkieznaczenie, ludziewogólemałowiedząikłamią. myniekłamaliśmywiernioddechom, wmiękkiejpościelitonęliśmyobłędnie iposyłaliśmywswojąstronęuśmiechy, iwznosiliśmysięcorazwyżejkuniebu.
poezja
106
Dzień, w którym
atamcorazwięcejbomb, ProrokprzeciwkoChrystusowi, słychaćwyciejerychońskichtrąb, bratobójczawojna,chirurgicznymord, łunykrwawenanieboskłonie, pięknoświergotliwychsłońcLibii, piasekrozgrzanypustynny, przeklętyroponośnyzłotypył, iśmierć,śmierćwiernychiniewiernych... atułunypoety,wzruszenia, cichedrganiadwóchserc,pojękiwania, ipokójprzesiąkniętyzapachemzapału, twojadłońdotykającamojejtwarzy, czułośćpozbawionaczasu. mojesercejestpełnewspółczucia, alebłogośćitakzalewamipłuca. mogędotrzećdoszczytu,gdyinniupadają, mogęzasnąćspokojnie;świattozawszecałość. wdniu,wktórymbombyspadałynaLibię skryłemsięzTobąwczterechścianachświątyni.
Dawid Piwek
107
PijemyrazemmusująceLambrusco, Tyimojaobecność. Obawiamsię,żeniktprócznasnie pojmieintertekstualnościzawartejwtejfrazie. Trudno. Wszystkomijedno(wszystkocijedno?). Podobnodoliteraturypotrzebadwojgaludzi, ciepłychplamzdańnapustychpłótnachserca, ekwiwalencjicałostekczułości, wzajemnegoporozumieniaantytez, aponadwszystkometaforycznychuzupełnień nadającychszczególnejswoistości czytającymsięduszom.
poezja
108
Teoria
Atojużmarzecjakmarzenieprzyniósłciepłoiprzestaliśmy marznąć.Marzecmartwyświatporwałdożycia,szaleniewzniośle, niemalczułemjakduchmójrośnie, alinijkipisałysięsame... Znówrozpocząłsięcyklspacerów, czytałemznakiwtwoichoczachtransparentnejakdotyk, Oglądaliśmypierzchającesarnynatleniebwieczornych, ażniezostałonicpróczszmeru... Kojarzyszmisięzpółnocą,zgwizdemwichru, włosamiwkolorzejesiennychliści, Sinatrą,żywiołemwody,Hylasowąnimfą ijakimśdziwnieniebiańskimszlakiem, którychciałbympochwycićmyślą, choćwiem,żeniczegoniezłapię!
Sonet marcowy
Dawid Piwek
109
Karol Maluszczak
Peter Bilý
zagubioneiślepe
zbielmemrekinanaoku
tonąwalkoholowymmorzupijanychust
czerwono-zieloneneonysąbezradne–nicnieprzywróciimtożsamościutraconej
dwapiwawcześniej
[5VI2013]
***(zagubione i ślepe)
Karol Maluszczak
111
Dotknięcie,jestdziałaniempysznegooka.
Ononiemadłoni,brakmujakotakiejcielesności,zapewnenieodczuwaczułości:
puszczasięchętnie,zamykaobojętnie,udaje,żeniewidzi.
Oko–wchodziwskładduszy,jestjejzwierciadłem,symbolemwszechmocnegoBoga.
Okojestsprawcągrzechu,„wydłubjeˮ.
poezja
112
Dotknięcie
Karol Maluszczak
113
(ur. 1993) – student informatyki, poświęcający czas przede wszystkim swoim pasjom, których jest zbyt wiele, by je tu wszystkie wymienić. Mimo to nie rezygnuje z żadnej i stara się wszystko ze sobą jakoś pogodzić, walcząc z przeciwnościami. Między innymi trenuje Capoeirę, interesuje się fantasy, prowadzi sesje Dungeons & Dragons, poszerza swoją kreatywność, biorąc udział w projekcie „Odyseja Umysłu”. Dużo czasu „marnuje” grając w gry komputerowe oraz stara się poszerzać wiedzę z zakresu programowania. Jest fanem zespołu Linkin Park, lecz jego gusta muzyczne są dość szerokie (od metalowych kapel aż do muzyki klubowej).
KrzysztofUrbańczyk
Teza: Postać smoka jest ukazywanaodwie-
kównaróżnesposobyiwciążmodyfikujesięjejce-
chyorazfunkcje,bazującjednaknapierwotnychwy-
obrażeniach.
Ogólnie o postaci smoka Popularne wyobrażenie smoka na
odstawie definicji słownikowych
i bestiariuszy
Bohatertylubajek,baśni,mitówipodańoraz
jeden z najbardziej znanych i najstarszych symbo-
li.Chodzioczywiścieopostaćsmoka–czyliwedług
współczesnych słowników i bestiariuszy,mowabę-
dzieopotężnymdrapieżnikuotwardejskórzepokry-
tej łuskami,wydłużonejszyi iogoniepodobnymdo
jaszczurzego.Maonponadtowielkie zęby, szpony,
skrzydłaioczywiściepotrafiziaćogniem.
Jednakczypowyższyopisprzedstawiadokład-
nieowąbestię?Czyzawsze jesttotasamaistota?
Postaramsięwmoimtekścieudowodnić,żepostać
smokajestukazywanaodwiekównaróżnesposoby
i wciążmodyfikujesięjejcechyorazfunkcje,bazu-
jącjednaknapierwotnychwyobrażeniach.
Krzysztof Urbańczyk
115
Smok jako bohater literatury
artykuł
116
Smoki to zazwyczaj istoty
inteligentne, lecz niemądre – cechy
„bystrookich”
Przedukazaniemróżnychwizerunkówsmoka
przytoczę najczęstsze cechy nadane przedstawicie-
lomtegorodzaju.Przedewszystkimsmokisąinteli-
gentne,przebiegłeizłe.Częstopotrafiąmówić,lecz
niesąroztropne,ponieważichinteligencjajestska-
żonachciwościąigniewem.
Skąd się wzięły smoki?
Skądjednakwzięłysięsmoki?Jestwieleteorii
dotyczących powstania wyobrażenia tej istoty. We-
dług jednej – znalezione kości olbrzymich dinozau-
rówlubróżneskamieniałościmogływumyśleludz-
kimwykreowaćgroźnąpostać,którejwiększośćcech
zostało zmyślonych. Nie wiadomo jednoznacznie
skądwzięłysięrzeczonebestie.Wiadomojednak,że
współczesnewyobrażeniamiałyswójpoczątekw mi-
tologii.
Smok jako częsty motyw w różnych mitologiach na świecie Mitologia skandynawska – złe,
ogromne węże zatruwające świat
Jaszczurka zwinka, fot. Łukasz Berlik
117
Interesującejestto,żewmitachilegendach
smokzazwyczajbyłprzedstawianywpostaciwęża,
skądteżpewniewzięłasięjegołacińskanazwa-dra-
co.Takteżbyłowmitologiiskandynawskiej,wktó-
rejpojawiasięwieletychistot.Szczególnieciekawie
przedstawione są dwie z nich: Jormungand, nazy-
wanywężemświata,zracjitego,iżbyłtakwielkii
długi,żeopasałpodwodamicałąziemię,iNidhogg,
który podgryzał korzenie jesionu – Yggdrasillu. To
świętedrzewopotrzymywałoniebo, awspomniany
wążreprezentowałsiłyzłaichaosu.Niepozwoliw-
szy jesionowi na jego rozrost, osłabił go. Przez to
byłonbardziejpodatnynazniszczenieprzezsiłyzła
podczasRagnaroku,końcaświata.
Mozaika ze starożytnej Grecji; zdjęcie pochodzi ze zbiorów Museo Nazionale della Magna Grecia di Reggio Calabria
118
Perska miniatura z manuskryptu Shahnameha, stworzona ok. 1430 roku, przedstawiająca herosa Rostama, zabijającego smoka. Autor – Nasr al-Sultani, Źródło – muzeum Fitzwilliam.
Krzysztof Urbańczyk
119
Mitologia grecka – nieustraszeni
pogromcy smoków
Wmitologiigreckiejnatomiastsmoknajczę-
ściejbyłukazywanyjakostrażnikskarbui wymaga-
jącyprzeciwnikdlabogalubherosa(trzebaprzyznać,
żetefunkcjestałysięnajbardziejcharakterystyczne
dlaowychistotwewspółczesnejliteraturze).Herku-
leswalczyłażzczteremasmokami!Jazonnatomiast
wyruszyłpozłoteruno,któregopilnowałnieśmier-
telny smok Aresa. Pokonał go tylko dzięki magii
okrutnej czarodziejkiMedei, którauśpiła potwora,
abyJazonmógłmuodciąćgłowę.Heroszdobyłskarb
iwróciłdodomujakobohaternarodowy.
Innygreckibohaterbyłprawdziwymzabójcą
potworów.Przywykonywaniudwunastuprac,zma-
gał się aż z czterema smokami: z dziesięciogłową
hydrąlernejską,zwielkimsmokiemwodnymPosej-
dona,z siedmiogłowymsmokiempilnującymwołów
GerionesaorazzestugłowymLadonemstrzegącym
złotychjabłekwogrodziebogów.Jużpotakkrótkich
opisachmożnazauważyć,żekażdaztychbestiiwy-
glądałainaczej, leczwszystkiepełniłyfunkcjewro-
gówbohaterai strażników,azabicieichwtymwy-
padkubyłopokutąherosa,odbytązajegozbrodnie.
Mitologia Mezopotamii – walka
bogów i powstanie świata z ciała
Mezopotamskimitostworzeniuświata,czyli
enumaeliszprzedstawiarównieżciekawywizerunek
smoka-boginięTiamat.Wowymmicierozwścieczo-
na wdowa ruszyła pomścić swego męża, buntując
się przeciwko innym istotom boskim. Wykreowała
zastępywęży,olbrzymówismoka,abyjejpomogły.
Niktniechciałwalczyćz potężnąsmoczycą,więcoj-
ciecbogówwybrał swegownuka,którymbyłMar-
duk.Tensięzgodziłpodwarunkiem,iżpowygranej
toonstaniesiępanemnadwszystkimi.Bóstwatak
lękałysięTiamat,żebezzastanowieniaprzystałyna
artykuł
120
ówwarunek.
Tiamatprzegrałapojedynek,a jejciałoszkolo-
nydowalkizniąMardukrozpłatałnapółistworzył
z jegoczęściniebo iziemię.Tenżemitprzedstawia
wyjątkowywizeruneksmokajakoistotyboskieji bar-
dzopotężnej.Tiamatdowodziłaprzyzwanąprzezsie-
biearmią,leczjakoistotazłamusiałazostaćpokona-
naprzezswegowroga,reprezentującegosiłydobra.
Mitologia chińska -
smoki dobre i czczone
Smokiwmitologiichińskiejspełniałycałkiem
inne role niżwcześniejwspomniane bestie. Przede
wszystkim były dobre, co poniekąd łamię zasadę
o złym charakterze smoków. Dla Chińczyków były
onebowiemsymbolemnajwyższejpotęgiduchowej,
zwierzchniejwładzyiczęstoodpowiadałyzafunkcjo-
nowaniezjawiskprzyrody.Fragmentprzedstawiają-
cyCzu-lunga–smokazpochodnią,świetnieukazuje
jakiefunkcjepełniłysmokiw Chinach:„Kiedypatrzy
ono,dzieńsięstaje;kiedyoczyprzymykanocnastę-
puje.Kiedydmuchniezimanadchodzi;kiedyzaśod-
dechwciąga,latosięstaje.Niepijeono,nieje,nie
oddycha.Kiedyzaśodetchniewiejewiatr.Ciałotego
bóstwa jest długie na tysiąc stajań. Twarzma ono
ludzką,aciałożmii,leczjestcałekoloruczerwone-
go.”
Istota stworzona przez Szatana – wyobrażenia smoka w Biblii i wśród chrześcijan w średniowieczu
Smoki jako istoty niestworzone
przez Boga lub wcielenia Diabła
Dopierowśredniowieczu,gdziewiarawBoga
byłanadrzędna,smokstałsięuosobieniemSzatana,
więcukazywanogowsposóbprzerażający.Acomoż-
nabyłozrobićżebycośbudziłowstrętistrach?Otóż
Ilustracja smoka ze średnio-wiecznego Liber Floridus (1460 rok), autor – Lambert of St. Omer.
122 Św. JerzyFot. Łukasz Berlik
Krzysztof Urbańczyk
123
skompilowano wszystko, co najgorsze i co budzi
zgrozę. Ideapokonaniasmoka,aw tensposóbzła
i grzechu,stałasięideałemchrześcijańskimi bardzo
cnotliwymdążeniem.
Pierwszym chwalebnym smokobójcą byłMi-
chał Archanioł.W Apokalipsie św. Jana smok uka-
zał się na niebie, chcąc pożreć nowonarodzonego
Chrystusa, lecz został pokonany przez niebianina:
„OtowielkiSmokbarwyognia,mającysiedemgłów
idziesięćrogów–anagłowachjegosiedemdiade-
mów.A ogonjegozmiatatrzeciączęśćgwiazdnieba:
irzuciłjenaziemię.”Potwórwtekściejestutożsa-
mionyz diabłem,cowznacznejmierzewpłynęłona
średniowiecznysposóbwidzeniatejbestii.
Wiara i krzyż najskuteczniejszą
bronią w walce ze smokiem (1.10)
Wśród chrześcijańskich historii nie ma żad-
nej,wktórejwygrałbysmok.Poprostuzłomusiało
byćpokonane.Możetobrzmiećśmiesznie,leczkato-
licyzmumocniłpotęgęsmokobójców.Owieluz nich
możnaprzeczytaćwśredniowiecznymdziele-wZło-
tejLegendzie.
NajbardziejznanymziemskimnaśladowcąAr-
chaniołaMichała był św. Jerzy. Przybył domiasta,
gdziewpobliskimjeziorzerezydowałsmok.Miesz-
kańcyskładaligadowiofiarywpostaciowiec,apóź-
niejdzieci.Jeślisięsprzeciwiali,bestiapodchodziła
podmurymiasta i zatruwałaswoimoddechempo-
wietrze.Wreszcieicórkakrólamiałazostaćpożar-
ta.Św. Jerzypomógł jej iz imieniemChrystusana
ustachruszył,abypokonaćsmoka.
Zranionystwórstałsiępotulny.Rycerzwpro-
wadził go domiasta. Śmiałek odciął łeb bestii do-
pierowtedy,gdywystraszenimieszkańcyuwierzyli
wChrystusa iprzyjęlichrzest.Światłośćzwycięży-
łaciemność.Św.Jerzystałsiębohatereminajego
cześćwybudowanoogromnykościół.
artykuł
124
Ludzki podstęp przeciw smoczemu
ciemiężycielowi
Smok był jednak potężnym przeciwnikiem
i częstomiecz czywiara niewystarczaływ starciu
z nim.Wtedypoledopopisumiałaludzkainteligen-
cja. Łakome i chciwe bestie pożerały wszystko, co
mogły zjeść.WBibliiprorokDanielpostanowiłbez
użyciabronizabićsmokauważanegozaboga,udo-
wadniając, żewiarawnadprzyrodzonąmocstwora
jestzłudna.Uwarzyłkołaczezesmoły,sadłaisierści,
dałsmokowi,któryzjadł…ipękł.
Byłtopierwowzórlegendyowawelskimsmo-
ku,którywedługjednejwersjizostałotrutypodstę-
pemszewcaSkuby,któryzdradziłgokrólowiKrako-
wi. Szło o to, że „Smok to bestiawielce żarłoczna
i tylkowłasnażarłocznośćmożegozgubić.”Krakow-
skipotwórpękł,wypijającwodęzWisły.Ukazujeto
wcześniejwspomnianecechysmoka,takiejakchci-
wość,brakroztropności,aletakżejegopotęgęinie-
mocczłowiekawbezpośredniejwalceznim.
Współczesna literatura fantasy i jeden z najczęściej występujących w niej motywów – smok Motyw smoczego skarbu
i samolubnej chciwości
A co z literaturą fantasy? Tutaj smoków jest
bez liku. Zaczerpnięty z mitologii greckiej motyw
smokajakostrażnikaskarbuzostałposzerzony.Nie
dość, że bestia teraz strzegła drogocennychprzed-
miotów,tododatkowowskutekswojejchciwościpra-
gnęła ichmieć jak najwięcej, tak jak Smaug Złoty
ukazanyprzezTolkienaw Hobbicie.
Ów Smaug był czerwonozłocistym smokiem
o typowych dla swego gatunku cechach. Swój do-
robek zdobył,wypędzając krasnoludy z ichdomu –
z miastaErebor.Bygozdobyć,pustoszyłwszystko
na swej drodze, między innymi dla przyjemności
zniszczyłludzkiemiasto–Dale,apóźniejterroryzo-
wałokolicę,coukazujejegookrucieństwo.
Smaug – najstraszliwszy smok
pokonany jedną strzałą
Był cały pokryty twardymi łuskami, z wyjąt-
kiem podbrzusza. Jako inteligentna istota znalazł
sposóbnawyeliminowanieswojejsłabości.Poprzez
wylegiwanie sięw swojej pieczarze, kosztowności,
naktórychleżał,wbijałymusięw brzuch,tworząc
pewnegorodzajuzbroję.
Jednakmimo,iżbyłpotężnymsmokiem,zgu-
biłagojegonieroztropność.Smaug,zbudzonyprzez
ekipę krasnoludów i hobbita, wyruszył na miasto
Esgaroth,wktórymmieszkalipomocnicywcześniej
wspomnianejdrużyny.JednakłucznikoimieniuBard
dowiedziałsięo tajemnicySmauga,odkrytejprzez
hobbitaBilboBagginsa.Otóżsmokmiałnieosłonięty
fragmentnapiersii akuratwtomiejsceBardtrafił
ostatnią strzałą, którą zachował na specjalny mo-
ment.Pokonałwtensposóbnajstraszliwszegosmo-
katychczasówistałsiębohateremoraznowymdo-
wódcąkompanii.
Unikatowy wizerunek smoka
zestawiony ze stereotypowym
Sapkowski natomiast ukazał smoka unika-
towego. W opowiadaniu „Granica możliwości”,
wiedźmin (czyli krótko mówiąc: najemny zabójca
potworów)GeraltzRiviispotkałBorchaTrzyKawki
i szybkosięznimzaprzyjaźnił.Wtrakciekonwersa-
cjiwtawernieBorchpodałsmokajakocelwwiedź-
mińskimzleceniu:
„[…]
- Zły przykład - przerwał Geralt. […] Bo
smoków, które bez wątpienia reprezentują
Krzysztof Urbańczyk
125
artykuł
126
chaos,niezabijam.
-Jakżeto?–TrzyKawkioblizałpalce.–Ato
dopiero!Przecieżwśródwszystkichpotworów
smok jest chyba najwredniejszy, najokrutniej-
szyinajbardziejzajadły.Najbardziejwstrętny
gad.Napadanaludzi,ogniemziejeiporywate,
no, dziewice.Mało to opowieści się słyszało?
Niemożetobyć,żebyśty,wiedźmin,niemiał
parusmokównarozkładzie.
-Niepolujęnasmoki–rzekłGeraltsucho.
[…]-Przyjmijtodowiadomości.(…)”
Jest tumowaostandardowymwizerunku tej
bestii. Gdzie w takim razie nasz unikatowy obraz
smoka?Otóżwszystkozaczęłosięodzielonegogada,
któryatakowałmieszkańcówHołopola.Zostałprzez
nichotruty,leczprzeżyłiodleciałznacznieosłabiony
doswejjamy,wktórejoczywiściebyłjegoskarbiec.
Smokobójcyod razu rozpoczęliwyprawęnabestię,
awiedźminwyruszyłzkompaniąwyłączniejakoob-
serwator.Niewiedziałjeszcze,żeodegraważnąrolę.
Istota z legend jako strażnik wartości
Iwłaśniewtedy,gdypozornieznaleźlito,cze-
go szukali, natychmiast oniemieli. Ujrzeli złotego
smoka,którybyłnajwyżejpostaciązlegend.Villen-
tretenmerth był wyjątkowo inteligentny, roztropny
i zaproponowałhonorowypojedynek,w którymjego
przeciwnik–rycerzkierowanywiarą–przegrał,po-
konanyjednymciosembestii.
Jaskier-najlepszyprzyjacielwiedźmina–po-
wiedziałmu,żegadysąpaskudne,a tensmok jest
ładny.Geralt – zabójca potworów – zdecydował się
bronićVillentretenmerthaprzedzabójcami,cobyło
wyjątkowym zwrotem akcji. Okazało się, że złoty
smokmógłprzyjmowaćkażdąpostać.Geraltspotkał
go wcześniej – był nim Borch. Został on wezwany
przezosłabionąsmoczycę,abyjąobronić.Jakozapła-
tędostałjejskarbimałesmoczątko,dziękiktóremu
miał zamiar ocalić gatuneknękanyprzez ludzi. To
był jego cel.Chciał udowodnić, że niemaniczego
niemożliwego.
Możnatudostrzecniejakohybrydęwizerun-
kustandardowegosmokaijegoobrońcy–Villentre-
tenmertha-unikatowegosmoka:dobrego,pełnego
ładu,pięknego.Wtymutworzetoludziebyliźli.Wia-
ra niemogła zwyciężyć dobra. Złoty smok strzegł
wartości i był nadzwyczajnym przedstawicielem
swegogatunku.
Wnioski Przedstawionewmojej pracy przykłady sta-
nowiąjedynieniewielkiprocentwyobrażeńotejbe-
stii.Na ichpodstawiespokojniemożnastwierdzić,
że postać smoka jest jednym z najbardziej rozpo-
wszechnionych potworów i najczęściej pełni funk-
cjestrażnika,przeciwnika,ciemiężyciela,zwiastuna
apokalipsy,sługiszatana,czywręczprzeciwnie-po-
mocnikaistotyboskiej.Jakwidać,niejesttoreguła.
Smok może być przedstawiany na nieograniczoną
ilośćsposobówpoprzezzmodyfikowaniejegowyglą-
du,cechorazfunkcji.
Każda legenda, każdy mit, każda opowieść
ma swoje korzenie. Są nimi najczęściej tęsknota,
marzenie.Wiara,żeniemagranicmożliwości.Trud-
nouwierzyć,żenapoczątku,czyliwGenezis,smok
przybrałkształtzwykłegowęża.
Krzysztof Urbańczyk
127
artykuł
128
Literatura podmiotu:1.Apokalipsaśw.JanaW:Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu [Biblia Tysiąclecia].Wyd.5.2003,s.1433-1435.2.CookMonte,TweetJonathan,Williams Skip: Dungeons and Dragons: Księga potworów.2006.Smok,prawdziwy,s.193-213.3.DeVoragineJakub:Złota legenda.1996.Legendanadzieńśw.Jerzego,s.291-302.4.HerbertZbigniew:Król mrówek. Prywatna mitologia.2001.Smok,s.112-114.5.MaciszewskiRafał:Mity Skandynawskie.1998.Świat,s.38-46.6.OrłońMarian:O wawelskim smoku, królu Kraku i szewcu SkubieW:Baśnie i legendy polskie.1997.ISBN978-83-10-11484-6.7.ParandowskiJan:Mitologia.1992.Herakles(Herkules),s.168-182;WyprawaArgonautów,s.221-234.8.SapkowskiAndrzej:Miecz Przeznaczenia.2001.Granicamożliwości,s.5-78.9.TolkienJohnRonaldReuel:Hobbit.Wyd.10.2009.ISBN978-83-241-3511-0.
Literatura przedmiotu:• CooperJean:Zwierzęta symboliczne i
mityczne.1998.Smok,s.251-255.• DayDavid:Bestiariusz Tolkienowski.2001.
Smoki,s.174-182.• KaczorKatarzyna:Między wschodem a
zachodem – smoki w opowieściach fantazy.W:Bestie, żywy inwentarz i Bracia Mniejsi: motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym.Red.PiotrKowalski.2007,s.375-381.
• KobielusStanisław:Bestiarium chrześcijańskie: zwierzęta w symbolice i interpretacji: starożytność i średniowiecze.2002.Smok,s.294-298;Uroboros,s.324-325;Wąż,s.325-329.
• KopalińskiWładysław:Słownik mitów i tradycji kultury.2003.Smok,s.1202.
• KünstlerMieczysławJerzy:Mitologia chińska.1985.Czu-lung,czyliSmokzPochodnią,s.38-41;Cz’y-jouijegobunt,s.133-145.
• Leksykon fantastyki. Postacie, miejsca, rekwizyty, zjawiska.Red.AndrzejMakowiecki.2009.SmaugZłoty;smok;SmokWawelski,s.354-356.
• ŁyczkowskaKrystyna,SzarzyńskaKrystyna:MitologiaMezopotamii.1981.Powstanie wszechświata i stworzenie człowieka,s.192-216;Niekosmogoniczne mity związane z enuma elisz,s.216-226.
• Mitologieświata.Red.ArthurCotterel.2012.Thor poluje na węża świata,s.123.
• RudolfEdyta:Smok – największy strażnik, kształtowanie się symbolicznych znaczeń postaci smoka.„LiteraturaLudowa”1999,nr1,s.19-27.
• SapkowskiAndrzej:Rękopis znaleziony w smoczej jaskini. Kompendium wiedzy o literaturze fantasy.2001.Smok,s.203-204.
• SikorskiMarek:Smok wawelski – w kręgu mitu i historii.2012.Wprowadzenie,s.7-11;Chwalebnesmokobójstwo,s.39-55.
Krzysztof Urbańczyk
129
Esttempusloguendi,esttempustacendi
(Jestczasnamowęinamilczenie)1św.JanNepomucen
Gdysięmilczy,sytuacjawcaleniestajesię
jasna,akiedyktośmilczy,nieznaczyto,żeniema
nic do powiedzenia. Motyw milczenia przejawia
sięw literaturzenawielupłaszczyznach.W błę-
1 Sentencje łacińskie, oprac. M. Dubiński, Warszawa 2005, s. 166.
Motyw milczenia
na przykładzie utworów z literatury staropolskiej
i Pisma Świętego
Lidia Urbańczyk
131
dzie jest ten,ktosądzi, żeniema tumiejscana
„niemówienie”. Owszem, literatura to forma ko-
munikacji – relacja między pisarzem (nadawcą)
a czytelnikiem (odbiorcą). Ów odbiorca jednak
zwyklemilczy,jesttopraprzyczynawewnętrznych
roztereknadawcy,któryniewiejakodbieranejest
jegodzieło(pierwszywymiarmilczenia).Wtwór-
czościpiśmienniczejznajdujemycałesetki,legio-
ny,hordyniemychpostaci,przedmiotów,zjawisk…
Niejednokrotnie pisarzwyraża swe smutki,wąt-
pliwości ustami bohaterów, którzy przepełnieni
egzystencjalnymbólemistnienia,zwracająswoje
dramatycznełkaniado„głuchychbytów”.Kontakt
niezostajenawiązany.Czymżejestto,coustalili-
śmydotejpory?Właściwieniczym,bomilczenie
to swoisty tekst, który niezwykle łatwo błędnie
zinterpretować. Niepodobna przejść do analizy
poszczególnych utworów nie zastanowiwszy się
uprzednionadskomplikowanąnaturąmilczenia.
Zpunktuwidzeniafilozofiimilczeniemoże
mieć sens czegoś, co jest zupełnie niewyrażalne
lubtego,co jestwdanejchwiliniewypowiedzia-
ne.Czasemmyślenieczłowiekanatrafianagrani-
cewyrażalności,wtedypowstajegłusza.Jednost-
kamożepokonaćtegranice,jednakczęstobywa
toprocesżmudny idługotrwały.Alesamepróby
przekraczaniaowychtrudnościmogądaćczłowie-
kowiwymiernekorzyści.Milczeniew literaturze
totreść,któraniemieszkawjęzyku.Totreść,któ-
ra jest enigmą odkrywaną przez artystę (często
poszukującegowłasnejtożsamości lubpragnące-
goukazaćcośzapomocąsymbolu),aleteż iod-
biorcę.Przejdźmydopierwszegoprzykładu:
Dręczonogo,leczsampozwoliłsięgnębić,nawetnieotworzyłustswoich.Jakbaraneknarzeźprowadzony,jakowcaniemawobecstrzygącychją,takonnieotworzyłustswoich2.
2 Iz 53,7.
artykuł
132
GdysięwspominaomilczeniuChrystusa,na-
szamyślautomatyczniebiegniedoJegomęki.Nie
jesttojednakjedynywymiar„niemówienia”,swo-
istej ciszy związanej z postacią Zbawiciela. Otóż
możemy wyróżnić także milczenie ludzi, którzy
stająoniemialiwobecJezusa,boJegosłowairytują
ich lub napawają zdumieniem. Sam Jezusmilczy
wobec bezsensownych i prowokacyjnych pytań.
Zbawiciel był nimi zasypywany przez faryzeuszy
w synagodzewKafarnaum,czytostojącprzedHe-
rodem, czy Piłatem. Zawsze przeciwstawiał tym
nieszczerympytaniompełnedostojeństwamilcze-
nie,bowiempytaniatenierodziłysięzpragnienia
poznania prawdy, a tylko z chęci doświadczenia
cudu.JednakmilczenieZbawicielaosiągasweapo-
geum,najwyższenatężenie i siłęwyrazuwprzy-
padku Jegomęki.WmilczeniuMesjaszzachowu-
jenietkniętągodnośćwobec licznychoszczerstw,
zniewag–JezusupokarzanytowłaściwieChrystus
triumfującywchwale.Oskarżyciele,królowie,na-
rodystająoniemialiwobecnieoczekiwanegocier-
pienia sługi Bożego. Ukrzyżowany Jezus rzuca
pytanie: „Bożemój,Bożemój, czemuśmnieopu-
ścił?”3,padaonowciszę,otchłańmilczenia.Lecz
Bóg nie zignorował tego dramatycznego pytania
–odpowiedźobjawiłprzezzmartwychwstanie.To
przezkrzyżiśmierćsynwyraziłzaufanieOjcu.
Wizerunek milczącego, starotestamento-
wegoBogaobjawiasięwpsalmach.Otopodmiot
liryczny, w Psałterzu Dawidów Jana Kochanow-
skiego, utrapiony, cierpiący, błaga owysłuchanie
modlitw i próśb.Niejednokrotnie zastanawia się,
dlaczegoOjciecgoopuściłiczymożnaprzebłagać
jegogniew.Pragnie,byPansięnadnimzlitował–
okazałmiłosierdzie i pomógłwwalce z groźnym
przeciwnikiem,którykaladobreimięmówiącego.
3 Mk 15,35.
133133
Samobójstwo Ajaksa. Reprodukcja ilustracji pojawiającej
się na antycznej wazieŹródło: Bridgeman Art Library / Bibliotheque des Arts Decoratifs,
Paris, France
134 Fot. Łukasz Berlik
Lidia Urbańczyk
135
GrzesznikwyznajewiaręwBożąsprawiedliwość
i potęgęPana,któryprzecieżstworzyłświat.Ufa,
żejegoprośbyzostanąwysłuchane(choćprzecież
Bógnieodpowiada!),pragniezamieszkaćwdomu
Bogaichwalićjegoświęteimię:
ChwalciePanazJegoświątobliwości,ChwalciePanazJegowielkiejmożnościChwalciezmocy,chwalcieGoZdziwnejwielkościJego!4
A Bógmilczy. Czasem podmiot liryczny po-
czynapowątpiewaćwPana. Tomilczeniewywo-
łuje sprzeciw, bunt, wątpliwości, rozdrażnienie.
Grzesznikczujesięsłabyibezradny:
Ciebiejasięprzedsięwzywam,doCiebie,/mójPanie,
Nigdymejprośbygłosnieustanie.Bożemój,przeczodrzucaszsmętną
/duszęmojęItwarzodemnieodwracaszswoję?5
4 J. Kochanowski, Psalm 150, [w:] idem, Dzieła polskie, oprac. J. Krzyżanowski, Warszawa 1972, s. 539.5 Idem, Psalm 88, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 454.
ABógmilczy.Modlitwa traci charakterdia-
logu i staje się nasyconym religijną siłą mono-
logiem. Mówienie i słuchanie stają się sprawą
uboczną.Nicsięnierozstrzyga.Słowojestnawet
zbyteczne, ponieważ milcząca modlitwa stano-
widoskonałą formę„skutecznegopoddaniasię”.
Modlitwamożebyćzarazemodpowiedzią,mowa
Bogazbiegasięzesłowemczłowieka,prośbazwy-
słuchaniem.TomistycznepogrążeniesięwBogu.
Kontemplacja.Człowiekniepotrzebujezwerbali-
zowanej odpowiedzi. Z kolei doświadczenie mil-
czeniaBoganiemusiwcalemówićosłabościwia-
ry,aleojejgłębiiczłowieczeństwie,prowadzido
wnętrzaserca.PoprzezciszęBógwydajesiębyć
roztargnionyi nieobecny,aprzecieżjegomilcze-
nietotylkoinnysposóbprzemawiania.Milczenie
samegopodmiotu lirycznegomożebyćwyrazem
akceptacjilosui zaufaniemBogu:„Zamilkłem,ust
artykuł
136
mychnieotwieram,Tybowiemdziałasz”6.
Mówiąc o niemym Bogu i Chrystusie przed
oczymastajenamrównieżmilczącaMatkaBoża.
PostaćMaryi staje się ikoną,wzorem i zwiercia-
dłem milczenia całego Kościoła. Stoi cicha pod
krzyżem.Milcząc,udzielaodpowiedzi,mówicałym
swoimżyciem.Odpowiadającwtakisposóbwyra-
ża zgodę,współdzieli los Jezusa, trwa przyNim,
przy krzyżu. W Bogurodzicy zauważamy liczne
apostrofydoMatkiBożejjakopośredniczkimiędzy
Chrystusemaludźmi.Doniejkierowanesąproś-
by o wstawiennictwo, chwalebne pienia. Do tej
samej,costałapodkrzyżemicierpiaławRozmy-
ślaniu przemyskim,Lamencie świętokrzyskim (tu
autorpodmiotemlirycznymuczyniłMaryję,włożył
wjejustapełnebólusłowa,którychnigdyniewy-
powiedziała,jakbyanonimowyautorniemógłpo-
godzićsięzmilczeniemrodzicielkiZbawiciela)czy
6 Ps 39,10.
w Sprawie chędoga o męce Pana Chrystusa:
A tako stała jest po krzyżemMatka Jezukrystowa,MaryjaMagdalena i święty JanEwanjelista, będącnapełnieniżałości.AgdyżwidziałjestPanJezusMat-kętakboleściwaigorzkopłaczącą,rzekłjestMatceswejniemałymgłosem:„Oniewiasto,otosynTwój”,ukazującJejświętegoJana.Potemrzekłzwolenniko-wi:„Otomatkatwoja”.IprzyjąłJąJanświętywstró-żęswojęiwpospolstwoswegozboża,mającJąjakozaswąprawąmatkę.AniewezwałJejPanJezusnakrzyżuMatkąswoją,ale„niewiasta”,abyjejsmętkuimękinierozmnożył.Botojimię„matka”jestniewie-ścienasłodszeodsynasłyszeć.ApotempoleceniuwejrzałanasięMaryjazświętymJanem.ŚwiętyJanchciałpoleconąMaryjęwstróżąprzyjąć,aDziewicaMaryjachciałasięmupolecić,alewidzącJesuKry-stapniącegonakrzyżuapolekkukończającego,ow-szejkimówić n ie mog l i [podkr.–L.U.],bomieczboleści serca jich przechodził, podług proroctwaSymeonowego, rzekącego: „I twą duszę przejdziemieczboleści”7.
Owa odpowiedź, milczenie, to nie tylko wy-
razmatczynegobólu,adecydującykroknadrodze
wiary: służyć Jezusowi i kochaćGow ludziach –
7 Sprawa chędoga o męce Pana Chrystusowej, [w:] Toć jest dziwne a nowe. Antologia literatury polskiego średniowie-cza, oprac. A. Jelicz, Warszawa 1987, s. 136.
Lidia Urbańczyk
137
współdzielićJegokrzyżicierpienieludzi.
Aterazpopatrzmynacałąrzeczzperspekty-
wyzgołaodmiennej.Zwróćmyuwagęnakoniecz-
neprzykłady:
Panny,którenawielkimParnaziemieszkacie,Aippokreńskąrosąwłosyswemaczacie,Jeślimsięwamzachowałjakożywstatecznie,Animamwolejzwamirozłączyćsięwiecznie8.
Janusie,ojczerokunowegodwulicy,Cogootwierasz,cosamswójoglądaszgrzbiet,KtórywładzęurzędównanoworozdajeszMocejejuroczyściewznawiającicześć,[…]Nanasnachwilęzwróćswepodwójnespojrzenie,Wszystkosłyszącymuchemposłuchajtychpróśb!9
Niechci,jesieni,choróbtymatkoprzeklęta,Zbrodniczejgłowyżadennieozdobiwian,Niechciofiarniedajerolnikwplennychsadach,Gdyświeżymmoszczemkadzienapełniapobrzeg!Tyśtochyżegorokunajstraszniejsząporą,
8 J. Kochanowski, Ku Muzom, [w:] idem, Dzieła pol-skie…, s. 169.9 J. Dantyszek, Do Janusa, [w:] Antologia poezji polsko – łacińskiej 1470-1543, oprac. A. Jelicz, Szczecin 1985, s. 217.
Przezciebiemanajwięcejcierpieńczłowieczyród!10
Zwroty doMuz, pogańskich bogów, postaci
mitologicznych;apostrofydospersonifikowanych
przedmiotów,zjawisk,pojęćabstrakcyjnych.Przy-
kładówjesttakwiele,żezgromadzenieichzajęło-
bykilkaopasłychtomów,bowiemzwrotydomil-
czących postaci, rzeczy, przejawiają się w całej
twórczościstaropolskiej:FilipKallimach,Konrad
Celtis, Andrzej Krzycki, JanDantyszek, Klemens
Janicjusz,JanKochanowski,MikołajSęp–Szarzyń-
ski…Dalszewyliczeniasątuniepotrzebne,istotna
jest samanaturamilczenia.Nie objawia się ona
tu jako największe błogosławieństwo, jakie jest
wstanieofiarowaćnamświat.Jestonozagadką,
enigmatycznym „bytem”. Poeci zwracając się do
bóstwantycznych,Muz,mitologicznychstworów
10 K. Janicjusz, Elegia III, [w:] Antologia poezji…, s. 257.
artykuł
138
poszukiwali inspiracji,prosili onatchnienie.Spa-
raliżowaniniemocątwórcząkierowalilicznepyta-
nia(częstoretoryczne)doniemychpostaci,a kon-
takt nie mógł zostać zainicjowany. Często takie
zwrotystanowiły jedynieupustdlaartystycznych
ambicji, literackich fascynacji, gdzie świat mito-
logiczny jawnieprzeplatasięzrealnym,bogowie
pogańscystojąnarówni,natymsamympanteonie
z chrześcijańskim Bogiem. Poeci także kierowa-
li swesłowa i myślikuniemym istotom,personi-
fikowali pojęcia, aby podkreślić władające nimi
uczucia–miłość,radość,smutek(np.KlemensJa-
nicjusz,pogrążonyw ciężkiejchorobie,wKsiędze
żalów i Księdze elegii różnych zwracałsiędotrosk
i młodości, która już wkrótce zostanie przerwa-
naprzezmrocznąsiostręsnu–śmierć),abyulżyć
w katordze,cierpieniachegzystencji.Milczącyad-
resacimobilizująartystówdorozważańiposzuki-
waniaodpowiedzinanurtująceichpytania.Każdy
bowiemczłowiekosobiściepowinienodpowiedzieć
napytania,niepokoje,rozterki,braknatchnienia,
„żarłoczne” uczucia…Człowiek, poeta poszukuje
odkrycia tajemnicy,któramaszerokie znaczenie,
bowiemdlakażdegoowatajemnicamożeoznaczać
cośinnego.Tutajniewystarczązwrotydoniemych
bytów – są one tylko pomocą, ewentualnąwska-
zówką.Decyzjaw owychposzukiwaniachmusibyć
osobista,niemożejejpodjąćniktinny,tylko„pyta-
jący”.Odpowiedzi,zamiastniego,niemożeudzie-
lićnawetZeus.
Aotonowamyślinowyaspektsprawy,a mia-
nowiciezwrotydomilczącychadresatówtakichjak
osobyzmarłe,znajdującesięwoddaleniulubwy-
myślone(raczejorysachrealistycznych):
Diamanto,rozkochanyKrzyckiślecisłowa,wartecośczyniewarte,samasadzićchciej.Przeczytajjepogodnie,niczymćnieurażą.Oilenieprostackimieszkawtobieduch11.
11 A. Krzycki, Krzycki do panny Diamanty, [w:] Antologia
Fot. Łukasz Berlik
artykuł
140
Podmiotzwracasiędopięknejkochanki(zmy-
ślonej lub nie). Przeżywa niepokoje miłosne, nie
może dłużej trwać w milczeniu – już zbyt długo
męczygomiłosnakatorga,ranysercasądotkliwe.
Podmiot lirycznymówiwięc,opisuje swesmutki,
adziewczynamożenigdynieusłyszećwestchnień
nieszczęśliwego człeka, którego nieodwzajemnio-
na miłość pcha do szaleństwa. Diamanta milczy,
pogłębiatymsamymrozpaczadoratora.
PrzyjrzyjmysiębliżejTrenomKochanowskie-
go.Pojawiasiętuwizerunekcierpiącegoojca,któ-
ryzwracasiędozmarłejcóreczki,aleteżdosmut-
ków,lamentówitrosk–prosi,bydoniegoprzybyły
i pomogłyopłakiwaćśmierćcóreczki(Tren I).Wła-
ściwiebohaterkąTrenównie jest tylkoUrszulka,
dużoczęściejichtematemsąuczuciarozpaczają-
cegoojca,jegobunt,awreszcieuspokojenie.Tre-
poezji…, s. 187.
ny są autoanalizą własnych uczuć i konfrontacją
poglądów.Ichretorykamafunkcjęwielkiegomo-
nologu filozoficznego. W trzecim utworze cyklu
poetazwracasiędocórki,twierdzi,żenimwzgar-
dziła,zaśwTrenieIVoskarżaśmierć,którawyrzą-
dziłamutakwielekrzywd.WTrenie VIIIpojawia
sięapostrofapochwalnadoUrszulki:
Wielkieśmiuczyniłapustkiwdomumoim,MojadrogaUrszulko,tymzniknieniemswoim!Pełonnas,ajakobynikogoniebyłoJednąmaluczkąduszątakwieleubyło12.
WTrenie IXpoetazwracasiędomądrości.Kreuje
się na człowieka, który stracił życiew jej poszu-
kiwaniu. Mądrość nie ukoi smutku, ewentualnie
powoduje brak wrażliwości. Tutaj głównym bo-
hateremjestKochanowski–ten,któryjestpocie-
szanyipociesza,ten,któryjestnapominanyisam
napomina.Ważnymibohateramisąteżotaczające
12 J. Kochanowski, Tren VIII, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 605.
Lidia Urbańczyk
141
poetęmilcząceprzedmiotyiosoby.Wcykludzie-
więtnastuutworówżałobnychodzwierciedliłasię
kompozycjapojedynczegotrenu.Zostałatuprzed-
stawiona osoba zmarła, była rozpamiętywana
strata,poetapogrążasięwżalu,byponapomnie-
niuuspokoićemocje.To sampoeta, tworząc tak
liczne,niemeprzedmiotyiosoby,chciałsamsobie
przynieśćukojeniewbólu.Toonodkrył,żenależy
poddaćsięBożemuwyrokowiiwrócićdocodzien-
nościzwiarą,żeUrszulkajestszczęśliwawraju.
„Milczący”totylkomarna,rzekomapomocdlaar-
tysty(inspirujądoprzemyśleń,wywołująokreślo-
neuczucia–np.mądrość,wzgardęwobecnauki)
poszukującegospokojuduszy,pragnącegozwery-
fikowaćwłasnepoglądy.
Mylisięten,ktosądzi,żetojużkoniecroz-
myślań.Motywmilczeniamożeujawniaćsięwli-
teraturzenawielerozmaitychsposobów.WKroni-
ce polskiej GallaAnonima autor niejednokrotnie
przedstawiakluczowewydarzeniawsposóbogól-
nikowy, operuje raczej symbolami, niż faktami
szczegółowymi:
JakzaśdoszłodowypędzeniakrólaBolesławazPol-ski,długobyłobyo tymmówić; tylewszakżemoż-napowiedzieć,żesambędącpomazańcem[Bożym]nie powinien był [drugiego] pomazańca za żadengrzechkaraćcieleśnie.Wielemutobowiemzaszko-dziło,gdyprzeciwgrzechowigrzechzastosowałizazdradęwydałbiskupanaobcięcieczłonków.Myzaśani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani niezalecamykróla,którytakszpetniedochodziłswychpraw– leczpozostawmytesprawy,aopowiedzmy,jakprzyjętogonaWęgrzech13.
Autor wypowiada się na temat sporu króla
i biskupawsposóbbardzopowściągliwy.Gallpi-
szetylko,żekrólBolesławŚmiałypodwudziestu
latach panowania zostałwygnany z Polski. Oko-
licznościtezostałycelowoprzemilczane.Odnie-
chceniadorzuciłzaledwie,żewznacznymstopniu
przyczyniłsiędoupadkukrólafakt, iżzazdradę
13 Gall Anonim, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, Wrocław 2003, s. 52 – 53.
142
Archanioł Gabriel ukazuje się kapłanowi Zachariaszowi (z Les Très Riches Heures du duc de Berry, Folio 43v – the Musée Condé, Chantilly)
Lidia Urbańczyk
143
skazał biskupa na obcięcie członków. Nie podał
nawetimieniaowegoduchownego!Naglepiszący
rzucazasłonęsłowami„dużobyłobyotymmówić”
i„pozostawmytesprawy”,poczymprzechodzido
opowieścioprzyjęciuBolesławaŚmiałegonaWę-
grzech.Czasaminiemożnamówićwprost,wręcz
niewolnoo czymśmówić.Wtedypisarzmusipo-
służyćsięformamizastępczymi,takjakuczyniłto
Gall –wybrał niedopowiedzenie i przemilczenie,
będące częściowymmilczeniem. Powodami skła-
niającymidotegokronikarza,którymógłprzecież
mieć rzetelne informacje od polskich informato-
rów, była sytuacja politycznawkraju.Na tronie
Polski zasiadał bratanek Śmiałego – Bolesław
Krzywousty, kuktórego chwale zostałanapisana
Kronika polska.Nicwięcdziwnego,żewchodzenie
w szczegóły tego, jakim sposobemstryjKrzywo-
ustegostraciłkoronę,ajegoojcieczostałwładcą
(najprawdopodobniej w wyniku buntu przeciw-
kobratu),niemogłoleżećwintencjikronikarza.
Wniosek: „Oczyniemożnamówićo tym trzeba
milczeć”14.
JanKochanowski,wsytuacjinakazującejmil-
czenie,posłużył sięnatomiastalegorią ialuzją –
stanowiąonepewienrodzajmilczeniaczęściowe-
go–mówienianiewprost.Dnia12stycznia1578
rokuwsalachdworuwUjazdowiepodWarszawą
wystawiono Odprawę posłów greckich, z okazji
ślubuJanaZamoyskiegozKrystynąRadziwiłłów-
ną.Publicznośćpremierowąstanowiliwybitnimę-
żowie stanu, politycy, dworzanie – Kochanowski
mógłskierowaćswojeuwagiiocenypostawmo-
ralnychdoosóbnajbardziejodpowiedzialnychza
działalnośćpubliczną.Odprawaposłówgreckich
todramatopartynamotywiepochodzącymzwoj-
nytrojańskiej.Tematdyskusjipolitycznejsprawia
14 L. Wittgenstein, Tractatus Logico-Philosophicus, War-szawa 1970, s. 7.
artykuł
144
jednak,żedziełomawymiaruniwersalny.Kocha-
nowski poprzez swój utwórmógł zwrócić uwagę
naaktualneproblemynękająceojczyznę,poruszyć
kwestięodpowiedzialnościzalosykraju.Odprawa
posłów greckich przestrzega przed dążeniem do
celówosobistych(zysk,sława,przywileje)zacenę
kryzysubezpieczeństwanarodu.ChoćKochanow-
skipisało Troi,myślało Polsce.Zazasłonąlosów
antycznego miasta ukrył troskę o losy ojczyzny.
„Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,/A ludzką
sprawiedliwośćwrękutrzymacie[…]”15.
Warto wspomnieć także o innych rodzajach
milczenia.Milczenienieustępliwe(jakoświadomy
wybór)orazmilczeniejakokara(cośnarzuconego).
Przykłademmożetubyćsytuacja,wktórejktośnie
zabiera głosu po prostu, dlatego że nie znajduje
jużargumentówwobronieswychracji,uparcienie
15 J. Kochanowski, Odprawa posłów greckich, [w:] idem, Dzieła polskie…, s. 631.
chcesięzmienić.KiedyOdyseuszudajesiędopań-
stwaumarłych,napotykatamAjasaTelomończyka,
którynawetpośmiercitrzymasięz daleka,wciąż
jeszczegniewnyozwycięstwoOdysa-wsporzeo
zbrojęAchillesazwyciężyłprzemyślnysynLaerte-
sa.Ajasbyłtakprzepełnionygniewem,jegowznio-
słesercenicnieopowiedziałoOdysowi,którydoń
przemówił.Natomiastmotywmilczenia jakokary
występujewNowymTestamencie.OtokapłanZa-
chariasz i jegomałżonkaElżbietaniemoglimieć
dzieci. Pewnego dnia Zachariaszowi ukazał się
anioł Pański i powiedział, że jego pragnienie zo-
staniespełnioneijegożonaurodzisyna,któremu
Zachariaszma dać imię Jan.Owo dziecię miało
nawrócićwielusynówIzraeladoBoga.Jednakka-
płannieuwierzył,toteżaniołrzekł:
Aotobędzieszniemyiniebędzieszmógłmówićażdodnia,wktórymsiętostanie,bonieuwierzyłeśmoimsłowom,któresięspełnią
Lidia Urbańczyk
145
wswoimczasie16.
KarązabrakwiaryizaufaniaBogujestmil-
czenie.Amilczenie,którechoćbywanajlepszym
przyjacielem,bonigdyniezdradza,zazwyczajjest
bardzotrudne.Niemożnośćmówieniaboli,kiedy
chcemycośwyrazić,aniejestnamtodane.
To już prawie koniec naszych rozważań,
a „myślwielkazwykleustadomilczeniazmusza”17.
To,cozostajepozajęzykiem,pozostajetymsamym
wukryciu,nieujawnione inieobecne.Nie jest to
dokońcaprawda.Milczeniemczłowiekmożeuka-
zaćwięcejniż słowem (Jezus),nawetcałe swoje
życie (Matka Boża); trafiając na milczące byty
możeobnażyćswójprofilpsychologicznyi znaleźć
ulgę w cierpieniu (Kochanowski), milcząc może
ukierunkowaćodbiorcęnawłaściwytorrozważań
16 Łk 1,2017 A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, Wrocław 1957, (Umizgi III, wers 712).
(GallAnonim)lubwyrazićwłasnąwiarę(psalmy).
Niewyrażalnośćwłasnaoraztrafianienagłuszęsą
nieodzownym doświadczeniem podmiotu myślą-
cego,artysty (np.w literaturzemotywmilczenie
pojawiasięnawielupoziomachiwróżnychrodza-
jachpiśmienniczych). Jednak równiepermanent-
nymdoświadczeniem jest łamaniebariermilcze-
nia,znajdywaniesposobumówienia o dotychczas
niewyrażalnym. Po analizie wymienionych tu
utworów,poprzemyśleniachipopróbachdyskusji
zsamymsobą,kończęnastępującymwnioskiem:
pocopisaćwięcej?Straciliśmytylkoczas,który
możnaprzeznaczyćnamilczenie…„Czasemtrze-
ba zamilknąć, żeby zostaćwysłuchanym”18. A ja
powiedziałam więcej, zanim jeszcze otworzyłam
usta.
18 Słowa Stanisława Jerzego Leca
artykuł
146
Bibliografia:
1.Antologiapoezjipolskołacińskiej1470–1543,oprac.A.
Jelicz,Szczecin1985(tu:AndrzejKrzycki,JanDantyszek,
KlemensJanicki,FilipKallimach).
2.Ewangeliawedługśw.Marka,[w:]PismoŚwięteStare-
goiNowegoTestamentu,oprac.zespółbiblistówpolskich,
Poznań2003(tu:mękaizmartwychwstanieJezusaChry-
stusa).
3.Toćjestdziwneanowe.Antologialiteraturypolskiego
średniowiecza,oprac.A.Jelicz,Warszawa1987(tu:Bogu-
rodzica,LamentŚwiętokrzyski,Sprawachędogaomęce
PanaChrystusowej).
4.BUCZYŃSKA–GAREWICZD.,Językfilozofii,[w:]idem,
Milczenieimowafilozofii,Warszawa2003.
5. HOMER, Odyseja, przeł. J. Parandowski, Warszawa
1953,s,182–183.
6. GALL ANONIM, Kronika polska, przeł. R. Grodecki,
Wrocław2003,s.52–53.
7.KOCHANOWSKIJ.,Dziełapolskie,oprac.J,Krzyżanow-
ski,Warszawa1972(tu:PsałterzDawidów,Treny,Odpra-
waposłówgreckich).
8.MAGGIONIB.,Milczenie Jezusa [w:]MilczenieBoga,
milczenieczłowieka,red.C.Massimo,Kielce2006.
Lidia Urbańczyk
147
Łukasz Berlik – znakomicie wykształcony i nikomu niepotrzebny kulturoznawca. Perfekcjonista we własnym mniemaniu, językowy policjant. W wolnych chwilach podglądacz dzikich zwierząt, zwłaszcza tych skrzydlatych, dla których widoku chętnie przemierza kilometry, podziwiając przy okazji od czasu do czasu zabytki rodzimej architektury. Przyjemność sprawiają mu także zabawy ze sztangą oraz siermiężna walka ze strunami gitary – wypracował nawet swój unikalny, mechaniczny styl gry. Równie chętnie grywał w piłkę nożną, kiedy miał jeszcze kolegów. Miłośnik hałaśliwej muzyki i bzdurnych filmów. Dumny nonkonformista.
Olaf
Pajączkowski
Łukasz
Berlik
Olaf Pajączkowski – interesuje się muzyką, filozofią, literaturą, filmem, fotografią, przede wszystkim jednak jest twórcą rzeczy wszelakich, od utworów prozatorskich do etiud filmowych. Współpracował/współpracuje z portalami „Coolturka” i „Adventure Zone”, prowadził dwa blogi kulturalne, wygrał ze trzy konkursy recenzenckie, udzielał się w kultowym – w pewnych kręgach – zespole rockowym Post Mortem; kilka jego wierszy ukazało się w „Migotaniach Przejaśnieniach”, proza jeszcze czeka na swój debiut. Ostatnio stworzył „Znak zapytania”, komputerową przygodówkę w starym stylu.
Wstęp
Opole–jaknajednoznajstarszychgórnośląskichmiast–możepochwalićsięstosunkowoniewie-
lomazabytkamiarchitektury,którychrodowódsięgawiekówśrednich.Najbardziejznanymjestniewąt-
pliwieWieżaPiastowska,atrakcjaturystycznaijedenzsymbolimiasta.Czasyśredniowieczapamiętają
teżniektórekościoły–wwiększościjednakkilkakrotnieprzebudowywane.Szczątkowesąpozostałości
murówobronnych.Wielebudowli(np.zamki,barbakan,bramymiejskie),którychodpowiednikiistnieją
podziśdzieńwinnychmiastach,możemypoznawaćjedyniezapośrednictwemrozmaitychpublikacji.
W związkuz powyższymzatymbardziejcennenależyuznaćto,copośredniowiecznymOpolupozosta-
Średniowieczne zabytki Opola
artykuł
149
150Odbudowane mury miejskiez basztą BarbaryFot. Łukasz Berlik
Berlik/Pajączkowski
151
ło – towszak dziedzictwo unikatowe, godne na-
leżytegopielęgnowaniaieksponowaniazestrony
władz,natomiastzestronyprzechodniów–przy-
najmniejchwiliuwagi.
Mury obronne
Typowym elementem zabudowy średnio-
wiecznychmiast byłymury obronne.Oczywiście
otaczałyonetakżeopolskigród,naktóregotere-
niepowstałynajprawdopodobniejwwiekachXIII
i XIV.Wskładtychfortyfikacjiwchodziłom.in.pięć
bram miejskich (Odrzańska, Mikołajska, Gosła-
wicka,BytomskaiZamkowa1),kilkanaściebaszt,
1 Takie nazwy podaje np. Andrzej Hamada. Por. A. Hamada, Architektura Opola wpisana w dzieje miasta, Opole 2008, s. 22. W piśmiennictwie można jednak spotkać się także z innymi mianami poszczególnych bram, o czym pisze m.in. Zbigniew Bereszyński. Zob. Z. Bereszyński, Mury i bramy miejskie Opola oraz ich pozostałości, http://archive.is/bf4k [dostęp 1.12.2013 r.].
a także jedyny naOpolszczyźnie (i jednocześnie
jeden z niewielu w Polsce) barbakan, połączony
z bramąBytomską.Zczasemrolamurówobron-
nychzaczęłamaleć–wkońcustałysięonecałko-
wiciezbędne,achybajedynymznaczeniem,jakie
możnabyło imwówczasprzypisać,była ichwar-
tośćhistoryczna.Najwyraźniejdlawielumożnych
niedośćistotna,skorowyburzaniewiekowychmu-
rówmiejskichstałosięzjawiskiempowszechnym
w dziewiętnastowiecznejEuropie.Nieominęłoono
takżeOpola.TowłaśniewwiekuXIXzlikwidowa-
nom.in.barbakanwrazzbramąBytomskąinie-
malcałąliniąmurówobronnych(1822)orazostat-
niązbrammiejskich–Odrzańską(1889).Znane
śladyrozległegosystemufortyfikacjiznajdująsię
jedyniew kilkupunktachopolskiejstarówki.Moż-
naodnieśćwrażenie,żeniewszystkietezabytki
– pomimo ichnieocenionejwagi – potraktowano
zdostatecznątroską.Opisałemjeponiżejwkolej-
średniowieczne Opole
152
nościwystępowanianaoptymalnejwedługmnie2
trasiezwiedzania.
FragMent Murów obronnych z basztą barbary
Usytuowane przy ul. Baldego pozostałości
murówobronnychzyskałyniedawnodrugieżycie,
stając się atrakcją turystyczną.W2008 rokudo-
konanorekonstrukcjitegoodcinka,wramachktó-
rej powstał znaczny fragment istniejącej obecnie
budowli–natyleznaczny,żeswegoczasumożna
byłonawetusłyszećżart,wedlektóregoOpolejest
jedynym europejskim miastem, w którym stawia
sięobecniemuryobronne.Dobudowanotakżewy-
posażonąwhełmczęśćbasztyBarbary,zwanejteż
„Barbórką”,„basztąGłodową”czy„basztąRybac-
2 Autorem wstępu i części poświęconej murom obron-nym jest Łukasz Berlik. Tekst przybliżający opolskie kościoły, przyległe do nich tereny oraz zamki został napisany przez Ola-fa Pajączkowskiego.
ką”–dwieostatnienazwysąpóźniejszeiwiążąsię
ze zmianą funkcji baszty (swego czasu byławię-
zieniem) oraz z sąsiedztwem tzw. Domu Rybaka
(wyburzonegowzwiązkuzodbudowąmuru).Jest
ona obecnie siedzibąOpolskiego BractwaRycer-
skiego,udostępnianądozwiedzaniapouprzednim
kontakcietelefonicznym.Eksponowanejestwniej
średniowieczneuzbrojenie.Nietylkoobecnystan,
aletakżepołożenietejczęścimurówdecydujeo jej
znacznymwalorzeturystycznym–znajdujesięona
przy jednym z najważniejszych pieszych szlaków
komunikacyjnychOpola,prowadzącymzZaodrza
docentrummiasta.Wpobliżumurui basztyzloka-
lizowanesąm.in.hotelPiast,katedra,ryneki Wie-
żaPiastowska,które–przyciągającturystów–nie-
wątpliwiemogąsięprzyczyniaćdonapotykaniapo
drodzeopisywanegoobiektu.
Baszta Barbary – widok od strony placu katedralnego
Fot. Janusz Pajączkowski
średniowieczne Opole
FragMent Murów obronnych przy ul. ŁangoWskiego
Jest to bodaj najsłabiej wyeksponowana
część średniowiecznych fortyfikacji naszego
miasta. Znajduje się na terenie Uniwersytetu
Opolskiego.Wewrześniu2010 rokuosunął się
fragmentmuru,o czympisałw„NowejTrybunie
Opolskiej”ArturJanowski3–zdajesięzresztą,że
jesttojednaznielicznychwzmianekprasowych
na temat tego nieznanego większości opolan
obiektu. We wspomnianym tekście poruszono
zagadnienie ewentualnej odbudowymuru oraz
podjęciadziałańmającychna celu zwiększenie
atrakcyjności tego miejsca. Decyzję dotyczą-
cą losówbudowlipozostawionowówczaswoje-
wódzkiemu konserwatorowi zabytków –można
3 Zob. A. Janowski, W Opolu rozsypał się średnio-wieczny mur, http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?A-ID=/20100913/POWIAT01/682314521 [dostęp 1.12.2013 r.].
Fragment murów przy ul. ŁangowskiegoFot. Łukasz Berlik
155
ocenić jąsamemu,odwiedzającniepozornąulicę
Łangowskiego, prowadzącą z ulicy Sienkiewicza
w kierunkuplacuśw.Sebastiana.Cociekawe,na-
wet dzisiaj próżno szukać w rejestrze zabytków
nieruchomych tego fragmentu muru – zachodzi
obawa,że jużniedługonieobecnybędzieontak-
żewopolskiejprzestrzeni,biorącpoduwagęjego
obecnystan.
FragMent Murów zamku górnego
Wydaje się, że pomimo dosyć korzystnego
usytuowania (w pobliżu Solaris Center i Colle-
giumMaius)tenreliktepokiśredniowieczazwra-
ca stosunkowo niewielką uwagę przechodniów.
WieżyZamkuGórnegodaleko, jeśli chodziopo-
pularność,doWieżyPiastowskiej,jedynejwidocz-
nejpozostałościpoZamkuDolnym–bezwątpie-
nia z powodu swegoniewielkiego rozmiaruoraz
mniej istotnej roli tej pierwszej twierdzy, której
historia jest zresztą dość słabo poznana.Do ob-
cowania z zabytkiem nie zachęcają chyba także
– raczejzaniedbane–skwer ipodwórze,oddzie-
lającezaludnionyprzecieżzregułyplacprzySo-
larisCenterodwieży i zachowanejczęścimuru.
Samobiekt,przylegającydokompleksubudynków
należącychdoZespołuSzkółMechanicznych(do
Fragment murów przy ul. ŁangowskiegoFot. Łukasz Berlik
156Baszta WilczaFot. Łukasz Berlik
Berlik/Pajączkowski
157
któregozresztąnależy),jestjednakdobrzeutrzy-
manyipodwzględematrakcyjnościwizualnejra-
czejnieustępujefragmentowimurówprzyul.Bal-
dego.Byćmożeodpowiedniedziałaniazestrony
władzmiasta(np.rewitalizacjaskweru)mogłyby
poskutkować przybliżeniem tej sędziwej budow-
li opolanom i przyjezdnym.Więcej informacji na
tematdawnegoZamkuGórnegowdalszejczęści
tekstu.
baszta Wilcza
Zlokalizowana przy Małym Rynku baszta
Wilcza,nazywanaprzezniektórych(np.przezAn-
drzejaHamadę, architekta imiłośnika opolskich
zabytków4) „Wilkiem”, figuruje w rejestrze za-
bytkównieruchomychpoprostu jako„basztana
4 Używa on tej nazwy w co najmniej jednej ze swoich książek. Zob. A. Hamada, op. cit., s. 22.
terenie sióstr Notre Dame” (decyzja nr 753/64
z 31.03.1964 roku). Chodzi oczywiście o teren
klasztoru, sąsiadujący z terenem Uniwersytetu
Opolskiego.TowłaśniezeWzgórzaUniwersytec-
kiego baszta jest chyba najlepiej widoczna – co
nieznaczy,żeczęstozauważana.Jejusytuowanie
i niedostępnośćniesprzyjająmożliwościzaistnie-
niategozabytkuwszerszejświadomościopolskie-
gospołeczeństwa, jednakżebezwątpieniazasłu-
gujeonnauwagęwszystkichpasjonatówdawnej
architekturyorazhistoriimiasta.Wydajesiębyć
zresztązupełniedobrzezachowany.
FragMent Murów obronnych przy ul. minorytóW
Todrugaczęśćmurówmiejskich,któranie
zostałauwzględnionawrejestrzezabytków.Ukry-
tyzadrzewamifragmentfortyfikacjiniejestłatwy
dozauważenia,alejegolokalizacjaorazzagospo-
średniowieczne Opole
158
darowanieokolicznejprzestrzeni(zwracająuwagę
m.in.schodkiprowadzącekuuroczemunadbrzeżu
Młynówki, skąd można dostrzec mur) niewątpli-
wie czynią z niegoobiekt owiększympotencjale
turystycznymniżwprzypadkupozostałościmurów
miejskichprzyul.Łangowskiego.Niełatwojednak
poczućpowiewhistorii,patrzącnaświeżowyglą-
dające,oszpecone jedynienapisamicegły.Można
natknąć się na informację, że znajdująca się tu
wcześniejczęśćmuruzostałaodnowionai wkom-
ponowanawstrukturęnowegogmachuMiejskiej
BibliotekiPublicznej5.InternautaCristoforodono-
siłnatomiast,opisującopublikowanąprzezsiebie
fotografię, o zniszczeniu tego fragmentu w paź-
dzierniku2008 roku6.Trudnopowiedzieć, czy za
5 Zob. np. opis realizacji gmachu Miejskiej Bibliote-ki Publicznej, http://www.ronet.pl/index.php?mod=realiza-cje&realizacja_id=435 [dostęp 1.12.2013 r.].6 Zob. zdjęcie fragmentu murów obronnych przy ul. Minorytów, http://fotopolska.eu/42264,foto.html?o=b13068 [dostęp 1.12.2013 r.]. Fotografię opatrzono następującym ko-
wierzchnią warstwą bibliotecznej ściany kryje
się oryginalny, średniowieczny fragment murów
obronnychczymożejegorekonstrukcja,powstała
częściowozpierwotnychelementów.Amożepozo-
stałajużtylkonowoczesnaatrapa,przypominająca
oistniejącymtuprzezsetkilatobiekcie?
kościoŁy (i tereny przykościelne)
Niepowinnodziwić, żew schrystianizowa-
nejEuropiekościołybyłyjednymznajważniejszych
elementów pejzażu grodów i miast. To wszakże
w nichwiernimoglioddawaćcześćBogu.Ztego
teżpowoduczęstobyłytomiejscapotężne,strzeli-
ste,okazałe,godnekrólakrólów–Chrystusa.
mentarzem (zachowana pisownia oryginalna): „Barbarzyńsko zniszczony fragment średniowiecznych murów miejskich, za-chowanych do początku października. Zabytek klasy „0” zo-stał sprzątnięty z powierzchni ziemi na rzecz nowoczesnego potworka architektonicznego – siedziby biblioteki miejskiej”.
159
Mury miejskie wkomponowanew tylną ścianę MiejskiejBiblioteki PublicznejFot. Łukasz Berlik
160
Berlik/Pajączkowski
161
Opolemożesiępochwalićkilkoma
budynkamisakralnymi,któreprzetrwały
donaszychczasówwmniej lubbardziej
zmienionejformie–jedenz nich,kościół
św.Wojciecha,zwanykościołemnaGór-
ce,możeposzczycićsięponadtysiąclet-
niąhistorią i jestnajstarszymtego typu
budynkiemw mieście.Wniniejszymtek-
ścieograniczęsiędoprzybliżeniakościo-
łów,któremająśredniowiecznekorzenie
i które są dalej obecne w naszej prze-
strzenimiejskiej.
katedra
Kościół katedralny Podwyższenia
św.KrzyżawOpolupowstał jużw1005
rokuzfundacjikrólaBolesławaChrobre-
go7, a w 1024 roku biskup wrocławski
przekazał sanktuarium relikwię Święte-
go Krzyża, otrzymaną od św. Emeryka;
w 1295 rokuksiążęBolesław Iwybudo-
wałnowąbazylikęzwieżąwstylupóźno-
romańskim.Świątyniazostałazniszczona
przez pożarw 1415, a odbudowana do-
pierow1520roku, zapanowaniaostat-
niego opolskiego Piasta, Jana Dobrego.
Niestety,kościółbyłniszczonyprzezko-
lejnepożarywlatach1615,1620,1647,
a w 1810 władze pruskie zlikwidowały
majątek kolegiaty. Gruntowny remont
świątyni został przeprowadzony dopiero
podkoniecXIXwieku8.
7 P. P. Maniurka, Zabytkowe kościoły Opola i Muzeum Diecezjalne, http://www.opole.pl/files/data/17226/ko__cio__y.pdf [dostęp 5.12.2013 r.]; T. Sadowski, Książęta opolscy i ich państwo, Wro-cław 2001, s. 59.8 P. P. Maniurka, op. cit.
średniowieczne Opole
162
Opolskakatedrazainteresujenapewnomi-
łośników średniowiecza, jest to bowiem jedyna
świątyniawOpolu,gdzieczuć jeszczepierwotny,
gotycki styl, w którym ją zbudowano; poza tym
jest to –obokkościołanaGórce –najpiękniejsza
budowla tego typuw całymmieście.Katedra to-
warzyszyłagrodowiodniemalżesamegopoczątku
jegoistnieniaiwiele„przeżyła”–odtaknieprzy-
jemnych spraw jak pożary i dewastacja, spowo-
dowana brakiem funduszy na renowacje, do tak
podniosłychchwiljakodwiedzinykrólów(Bolesła-
waChrobregoczyJanaIIISobieskiego)ipapieży
(JanaXXIII,PawłaVIiJanaPawłaII).Służyłaprzez
tenczasjakomiejscemodlitwnietylkokatolików,
alerównieżprotestantów.Wartowięcwejśćpodjej
pięknesklepienie,bypoczućzewdawnychdni.
Zwiedzający zachwycają się najpierw dwo-
mastrzelistymiwieżami (aleuwaga,choćneogo-
tyckiwyglądmoże stwarzaćwrażenie ichwieko-
wości,powstałyonedopierowkońcuXIXwieku!),
ale warto zwrócić też uwagę na tablice wmuro-
wanewścianykościoła,informującenasoperso-
naliachdobroczyńców zdawnychwieków, którzy
przeznaczylinabudynekpieniądze.Przekraczając
bramy świątyni, trzeba też przyjrzeć się widocz-
nymwyżłobieniomwgłównejbramie.Tośladypo
mieczach opolskich rycerzy, którzy,wchodząc do
katedry,„tępili”broń,bypokazać,żemająpokojo-
wezamiary.
Wśrodkubadaczezainteresowaniarchitek-
turąbędąmieliczymsięzachwycić,alenapotrze-
bytegoartykułuograniczęsiędokilkunajważniej-
szychinajbardziejwyróżniającychsięelementów
wnętrzakatedry–podalszeszczegółyodsyłamdo
publikacjiPiotraPawłaManiurki9.
Najważniejszym przedmiotem znajdującym
sięwkościelejestobrazMatkiBoskiejOpolskiej,
9 Ibidem.
Opolska katedra. Widok z MostuPiastowskiego. Po lewej baszta BarbaryNa poprzedniej stronierzeźby nad wejściemna plac przykatedralnyFot. Łukasz Berlik
164Opolska katedra. Widok poprzez
portal murów miejskichFot. Łukasz Berlik
Berlik/Pajączkowski
165
opiekunki regionu; dzieło powstało najpewniej
w XVwieku, a do Opola zostało sprowadzone z
PiekarŚląskich.Obraz jest jednymznajważniej-
szychtegotypuobiektówwPolsce–jużodpocząt-
kuswego istnieniasłynął łaskami,a jegoprestiż
i kult poświadczone są licznymidowodami –np.
modlili się przed nim spieszący na odsiecz wie-
deńskąJanIIISobieskiorazAugustIISas.Warto
równieżwspomniećowotach,takichjaksrebrna
sukienkaofiarowanaprzezSobieskiego,złotyme-
dalodpapieżaJanaXXIII,różanieczprawdziwych
perełodpapieżaPawłaVIorazsrebrno-złotakoro-
napodarowanaMariiprzezJanaPawłaIIw1983
roku10.
Przepiękny,pozłacanyołtarzTrójcyŚwiętej
mapięćmetrówwysokości,awykonanogozpo-
lichromowanegodrewna.Naołtarzuznajdująsię
10 Zob. S. Baldy, Matka Boska Opolska. Opis obrazu i dzieje kultu, Opole 1984.
wizerunki Ojca, Syna i Ducha Świętego, otoczo-
nychprzezanioły,poniżejukrzyżowanyJezus,nad
Którego losem lamentują Matka Boska, św. Jan
i MariaMagdalena.Wcentrumprezbiteriumznaj-
dujesiębaranek,adorowanyprzezaniołów.Poza
tymprzyołtarzumożnajeszczeujrzećwizerunki
świętych–JudyTadeusza,UrbanaiJózefa.
Wbocznej nawie znajduje sięKaplicaPia-
stowska.Tutajznaleźćmożnakilkawartychobej-
rzeniaobiektów.Popierwsze–tryptyknaścianie
frontalnej,przedstawiającyMarię,Dzieciątkooraz
świętych–Barbarę,Katarzynę,Piotra,Pawła,Jana
ChrzcicielaiJanaEwangelistę.Podrugie,ozdobio-
nygodłemtutejszychksiążątsarkofag,wktórym
spocząłostatniopolskiPiast,JanzwanyDobrym.
Co ciekawe, Jan jest jedynym księciem miasta,
któregopogrzebanowkatedrze–większośćopol-
skichPiastówzostałapochowanawkościelefran-
ciszkańskim.Potrzecie–obiektyjuż,coprawda,
średniowieczne Opole
166
nieśredniowieczne,alerównieżwarteuwagi, ta-
kiejakpopiersieJanaPawłaII,tablice:poświęco-
nepowstańcomśląskim,upamiętniająceTadeusza
Podkówkę (naukowca) idziękczynneNSZZ„Soli-
darność”, urny ku pamięci ofiar katyńskich oraz
drzewogenealogicznePiastówopolskich.
Wychodzączeświątyni,wartozwrócićjesz-
czeuwagęnagotyckąchrzcielnicę,stworzonąnaj-
pewniejwXVwieku.
kościóŁ śW. Wojciecha
KościółMatkiBoskiejBolesnejiśw.Wojcie-
chatonajstarszaświątyniaijednaznajstarszych
budowliOpola.Wedługlegendypowstaławmiej-
scu żarliwych kazań św.Wojciecha, który w 984
roku miał tutaj nawracać pogan na chrześcijań-
stwo;właśniewtedy(ok.1000roku)zostałzbudo-
wanydrewniany kościółek,wpóźniejszymczasie
przerobionyprzezdominikanównaceglanąświą-
tynię11.
Odtamtejchwilikościołemzajmowałsięza-
kon dominikanów, sprowadzony do Opola przez
księciaBolesława Iporoku128712;w129513 lub
w 130114ówwładcaufundowałimdrewnianyklasz-
torprzyistniejącejjużświątyniśw.Wojciecha.Do-
minikaniepowiększyliiprzebudowalikościółw po-
łowieXIVwieku,aw1399rokuksiążęWładysław
Opolczykufundowałimnowyklasztor–murowany.
Wtedyteżnajpewniejodnowiłświątynię15.Później
sanktuariumprzeszłowiele zmian i tragedii –od
zniszczeniaprzezpożar,poprzezdokonanąprzez
wojska szwedzkie dewastację, aż do zamknięcia
11 P. P. Maniurka, op. cit.12 T. Sadowski, op. cit., s. 96.13 Ibidem.14 Por. http://www.parafiamatkiboskiejbolesnejwopolu.trh.com.pl/?Historia%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a [dostęp 1.12.2013 r.].15 T. Sadowski, op. cit., s. 96.
Berlik/Pajączkowski
167
Kościół św. WojciechaFot. Janusz Pajączkowski
średniowieczne Opole
168
Kaplica przy murachUniwersytetu Opolskiego.
Następna stronarzeźba przedstawiajaca
św. Wojciecha na tlemurów kościoła pod
jego wezwaniemFot. Łukasz Berlik
Berlik/Pajączkowski
169
przez cesarza po sekularyzacji zakonów; jednak
odXIXwiekuświątyniadziaładalej.Wartoodno-
tować,żewroku1656doOpolawróciłnachwilę
podarowanypaulinomprzezWładysławaOpolczy-
ka jasnogórski obraz (obraz Matki Boskiej Czę-
stochowskiej Opolczyk przywiózł na Jasną Górę
podkoniecXIVwieku, najpewniej zRusi16) – po
wygranejwojniezeSzwedamidziełowracałodo
Częstochowyizatrzymałosięnachwilęwkościele
naGórce17.W2005rokuświątyniaotrzymałare-
likwieśw.Wojciecha,a w2011–relikwiebł.Jana
PawłaII18.
Kościółśw.Wojciechaniejesttakokazałym
DomemBożymjakkatedra,leczjestjednymznaj-
16 Ibidem, s. 129–130.17 Zob. http://www.parafiamatkiboskiejbolesnejwopolu.trh.com.pl/?Historia%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a%20str.2 [dostęp 1.12.2013 r.].18 Zob. http://www.parafiamatkiboskiejbolesnejwopolu.trh.com.pl/?Historia%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a%20str.3 [dostęp 1.12.2013 r.].
starszychmiejscwOpolu,miejscem,odktórego
zaczęłasięhistoriamiastajakochrześcijańskiego
grodu;poza tymposiada swójwłasny,niepowta-
rzalnyurok.Tojedenzniewieluśredniowiecznych
obiektówOpola,któreprzetrwałydonaszychcza-
sów.
Dlazwiedzającychkościółtenjestnielada
gratką.Nadbarokowym,pozłacanymgłównymoł-
tarzemznajdujesięnapispołacinie,którywtłu-
maczeniu na polski brzmi: „Św.Mario,módl się
zanami”;podbaldachimowymretabulumstiuko-
wymznajdujesięobrazChwałyśw.Wojciechaiśw.
Katarzyny, podtrzymywany przez figury aniołów
i czterechojcówKościoła.
Poza nim znajdziemy tu jeszcze szereg oł-
tarzybocznych,wybudowanychwIpołowieXVII
wieku–św.Jacka,św.TomaszazAkwinu,złożenia
Jezusadogrobu,bł.Czesława,św.Rodziny, Jana
Chrzciciela oraz barokową kaplicę częstochow-
średniowieczne Opole
170
ską.
Na tym jednak nie koniec – warto
przyjrzeć się także szeregowi obrazów,
z których najciekawszymi są chyba: ob-
razzXVIIwieku,przedstawiającyNiepo-
kalane Poczęcie Marii, obraz Najświęt-
szejMariiPannyzBrodów,kopiaobrazu
MatkiBoskiejPiekarskiej z IpołowyXIX
wiekuorazdziełaprzedstawiającepokłon
TrzechKróli,św.Wojciecha,św.Dominika
ibł.Hermana.Pozatymwartowspomnieć
o złotymkielichuzXVIIwiekuiorganach,
ozdobionychrzeźbamikrólaDawida,kró-
lowejSabyianiołów.
Najważniejszymi zabytkami tej
świątyni są jednak figury i tryptyk. Ba-
rokowe rzeźby, które według Stanisła-
waSławomiraNiciei sąnajpiękniejszymi
i najcenniejszymi spośród zachowanych
w Opolu19, przedstawiają m.in. świętych
Piotra,Pawła,JanaNepomucena,Chryzo-
stoma,Bazylego,Augustyna,Ambrożego,
bł.CzesławaorazpapieżyInnocentegoV
i św.PiusaV.
Natomiastpiękny,pochodzącyzXIV
wieku,tryptyk„NiepokalanaMatka”znaj-
dujesięwlewejczęściświątyni.Przedsta-
wiaonMadonnę,trzymającąwramionach
pulchneDzieciątko,otoczonąprzezgrupę
innychświętychkobiet–Agnieszkę,Bar-
barę, Cecylię i Katarzynę. Na tryptyku
przeważają kolory: złoty, czerwony i nie-
bieski.Jesttobezwątpienianajpiękniejszy
zabytek znajdujący sięw tymwiekowym
kościele i jeden z niewielu przedmiotów
o średniowiecznym rodowodzie, które
19 S. S. Nicieja, Wzgórze Uniwersyteckie w Opo-lu. Ludzie i zabytki, fakty i legendy, Opole 2008, s. 212.
Berlik/Pajączkowski
171
średniowieczne Opole
172Kościół św. Wojciecha.
Widok od strony Rynku GłównegoFot. Łukasz Berlik
Berlik/Pajączkowski
173
wciążmożnaoglądaćwOpolu.
Wartotakżewspomnieńoodkrytymw1933
rokuzwornikusklepiennymzXIVwieku,wkształ-
ciegłowyJanaChrzcicielanatacy.
studnia i kaplica śW. Wojciecha oraz grób jana kropidŁy
Górka jest miejscem historycznym – poza
pierwszymwybudowanymwOpolukościołemzna-
leźćtutajmożnasiedzibęWydziałuFilologicznego
Uniwersytetu Opolskiego (który jest „następcą”
klasztoru dominikanów i szpitala), a w pobliżu
– pozostałości Zamku Górnego i basztę zwaną
„Wilkiem”.Niedalekostądjestteżrynekinajstar-
szaw Opolukamienica(podnumerem1),zwana
DomemKsiążęcymalbo kamienicą „podLwem”,
ufundowanaw1421rokuprzezksięciaJanaKro-
pidłę–tutajwczasiepotopuszwedzkiegoschro-
nił się uciekający przed wrogimi wojskami król
JanKazimierzistąd30listopada1655rokuwydał
odezwędonarodu,wzywającdowalkiznajeźdź-
cą20.Aleprzyjrzymysiębliżejsamemuwzgórzu...
Między kościołem św.Wojciecha a budyn-
kiemCollegiumMaiusznajdująsięczteryrzeczy
związanezlegendąopobycieczeskiegomisjona-
rzanaziemiachopolskich.
Pierwsząznichjestkamieńzwidocznieod-
ciśniętymiwnimstopamiświętego.Wedlelegen-
dy na tym kamieniu stałWojciech, głosząc swo-
je kazanie, i tak się „zapalił” do swejprzemowy
(albo rozgrzał gopłomieńwiary), że aż odcisnął
wnimswojestopy.Nailelegendatajestprawdzi-
wa–tegoniezweryfikujemy,prawdąjednakjest,
żew głaziewidaćwyraźniewgłębieniawkształcie
odciskówludzkichstóp.
Drugim obiektem, którego historia wiąże
sięześredniowieczem,jeststudniaśw.Wojciecha.
20 A. Hamada, op. cit., s. 46.
średniowieczne Opole
174
Gdy podczas chrzczenia pogan na Górce święte-
muzabrakłowody, uderzył pastorałemw ziemię,
awtedywytrysnęłoźródełko21–wodazniegobyła
czysta i zdrowa. Szybkow tymmiejscuwybudo-
wanostudnię.Wodazniejczerpanaleczyłaponoć
wszystkie choroby, poprawiała urodę i pomagała
zajść w ciążę mężatkom. Studnia nie przetrwa-
ładonaszychczasów–współczesnareprodukcja
stanowi połączenie zabytkowej (1835 r.) cembro-
winy i stworzonej przez Mariana Molendę oraz
WitaPichurskiego22,podpartejpięciomakolumna-
miażurowejkopuły,naktórejstojąfigurysześciu
postaci.Postaciteto:rzymskilegionista,górujący
nadpozostałymipięcioma,św.Wojciech,udzielają-
cychrztu,książęKazimierz(pierwszyPiast,który
21 Warto zwrócić uwagę na podobieństwo tej legendy do historii Mojżesza, który na pustyni uderzył laską w kamień, tworząc w efekcie źródełko.22 Zob. http://www.polskaniezwykla.pl/web/pla-ce/1006,opole-studnia-swietego-wojciecha.html [dostęp 1.12.2013 r.].
uczyniłz Opolaswojąsiedzibę),książęBolesławII
(wieloletni stronnik Władysława Łokietka), ksią-
żę-biskupJanKropidło(zasłużonywwojniePolski
z Krzyżakami) oraz książę Władysław Opolczyk
(najbardziejznanyinajbardziejwpływowyopolski
Piastwhistorii).
Trzecim jestkaplicaśw.Wojciecha,którą–
wedługjednejzlegend–kazałpostawićsamświę-
tytużkołostudni,bywiernimoglisiętammodlić
(stało się to jeszczeprzedpowstaniempierwsze-
gokościoławOpolu,kościołanaGórce,takwięc
kapliczka była pierwszym miejscem, gdzie świe-
żo upieczeni chrześcijanie mogli wznosić modły
do Boga)23; według innej powstała w 997 roku,
na pamiątkę wizyty św. Wojciecha w mieście24.
NastępniekaplicązajęlisięprzybylidoOpolado-
23 Ibidem.24 Zob. http://www.opole.pl/turystyka/obiekty/27044-34851-Obj-Kaplica_sw_Wojciecha#paragraph3480 [dostęp 1.12.2013 r.].
Peter Bilý
175Grób Jana KropidłyFot. Łukasz Berlik
artykuł
176
Studnia św. Wojciechaprzy kościele pod wezwaniem
tego samego świętegoFot. Łukasz Berlik
minikanie,czyniączniejczęśćswegoklasztoru.
Przetrwałaonazresztądonaszychczasówi jest
teraz połączona z budynkiem Collegium Maius
UniwersytetuOpolskiego(abysiędoniejdostać,
trzebawejśćdobiblioteki,znajdującejsięnapar-
terze–polecamtęwycieczkę,kaplicajestbardzo
piękna).
Czwartym – grób biskupa Jana Kropidły,
księciaopolskiego.Wykształconyksiążę,fundator
wieluobiektówwOpolu,WrocławiuiWłocławku,
przyjaciel Władysława Jagiełły, po którego stro-
niestanąłwczasiewojnyzKrzyżakami(wielkim
sukcesemksięciaJanabyłoskłonieniemieszczan
Gdańska do złożenia hołdu królowi polskiemu25,
po śmierci spoczął w klasztorze dominikanów.
Niestety, w XIX wieku klasztor został zlikwido-
wany i przekształcony w szpital. Obecnie grób
księciamożnaoglądaćnaWzgórzuUniwersytec-
25 T. Sadowski, op. cit., s. 145.
kim,naświeżympowietrzu, tużkołokaplicyśw.
Wojciecha–nadjegogrobowcemgórujefiguraJe-
zusaChrystusa26.
26 Warto wspomnieć, że na wzgórzu znajduje się figu-ra jeszcze jednej postaci z historii średniowiecznego Opola – Peregryna, dominikanina z przełomu wieków XIII i XIV, spowiednika księcia Władysława I i jednego z pierwszych w
Berlik/Pajączkowski
177
Studnia św. WojciechaFot. Łukasz Berlik
średniowieczne Opole
178
kościóŁ franciszkański
KościółTrójcyŚwiętejOjcówFranciszkanów
łatwo„przeoczyć”,gdywpobliżumasięnajstarszy
wmieściekościółśw.Wojciechaipotężnąkatedrę,
aleodrazuzaznaczamy–niewarto!Wtymbowiem
miejscuznajdziemychybanajwięcejprzedmiotów
wykonanychjeszczewśredniowieczu27.Tutajtak-
że spoczęła większość opolskich Piastów i tutaj
znajdujesiębodajnajpiękniejszakaplicawcałym
mieście–kaplicaśw.Anny.
FranciszkanieprzybylidoOpolaw XIIIwie-
Polsce inkwizytorów. Znakomite, dobrze opracowane i napi-sane kazania zakonnika cieszyły się w średniowieczu uzna-niem (także na gruncie ogólnoeuropejskim) i są jednymi ze stosunkowo niewielu istniejących do dzisiaj polskich tekstów literackich średnich wieków.27 Niestety większość elementów wyposażenia kościoła ma pochodzenie powojenne, bowiem w trakcie burzliwej hi-storii świątynia była wielokrotnie niszczona, ale to tutaj znaj-dziemy najwięcej najcenniejszych średniowiecznych przed-miotów, które przetrwały aż do naszych czasów.
ku.Niektórzyuważają,żezostalisprowadzenido
miasta przez księcia Mieszka Otyłego w latach
1238–1241,inni–żeprzezjegobrata,księciaWła-
dysława,wroku125328.Wkażdymrazie–pierwszy
klasztorspłonąłpodkoniec1307roku,a w 1309
książęBolesławI,synWładysława,podjąłsięod-
budowy klasztoru – poza nim postawiono także
kościół,aw pierwszejkolejnościkaplicęśw.Anny,
którą przeznaczono namauzoleumPiastów opol-
skich (jakociekawostkęmożnapodać, żepocząt-
kowowszystkieklasztoryfranciszkanównaŚląsku
należałydokustodiipolskiej,lecznapoczątkulat
80.XIIIwiekuwiększośćznichprzeszładokusto-
dii saskiej –opolskibył jednymzczterech,które
tegonieuczyniły,oboktychwGłogówku,Głogowie
iBytomiu).
Wkolejnychlatachkościółbyłnaprzemien-
nieopuszczany,pustoszonyprzezpożaryiodbudo-
28 T. Sadowski, op. cit., s. 58.
Berlik/Pajączkowski
179Kościół franciszkańskiod strony MłynówkiFot. Łukasz Berlik
wywany,naszczęściejednakwlatach1950–1959
franciszkanie,którzywrócilidoOpolaw1945,do-
konalijegoremontu29.
Jużprzedświątyniąmożnazauważyćpocho-
dzącązXVIIIwiekurzeźbęśw.JanaNepomucena.
Wsamymkościelewartozwrócićuwagęnaołtarz
– otoczony przez złote anioły obraz przedstawia
Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny przez
Świętą Trójcę (ukazany jako starzec Bóg Ojciec
znajduje się po prawej, JezusChrystus po lewej,
natomiastnagórze–DuchŚwiętywformiegołę-
biaiświetlnychpromieni)iobserwującegotośw.
Franciszka. Na szczycie ołtarza znajduje się Mi-
chałArchaniołpokonujący szatana,natomiastpo
bokachfiguryśw.Bonawenturyibł.JakubaStrze-
mię,arcybiskupalwowskiego.
Najstarszą częścią kościoła jest prezbite-
29 P. P. Maniurka, op. cit.
rium30,gdzie–nakapitelachikonsolach–zacho-
wałasięśredniowiecznapolichromia.
Wartowymienićteżinnekaplice–pochodzą-
cązXIVwiekukaplicęśw.MaksymilianaKolbego
(oczywiście w średniowieczu jej wezwanie było
inne, nie wiadomo jednak, jakie), gdzie znaleźć
możemy pochodzący z XVIII wieku obraz przed-
stawiający Ukrzyżowanie; kaplicę Ukrzyżowania
i Matki Boskiej Fatimskiej, która powstała w XV
wiekui pierwotnienosiławezwanieśw.Jadwigi;ba-
rokowąkaplicęNajświętszegoSercaJezusaPana,
dawniej Najświętszego Sakramentu, a jeszcze
wcześniejśw.Antoniego,stojącąnafundamentach
kaplicyzXIVwieku;XIV-wiecznąkaplicęMatkiBo-
skiejCzęstochowskiej(dawniejkaplicaPrószkow-
skich,nazwanatakodrodzinyPrószkowskich,do
którejnależałJan,kanclerzksięciaJanaDobrego),
30 L. Korczak, M. Kowalski, Broszura – przewodnik po ko-ściele franciszkanów w Opolu, Kraków 2008, s. 15.
średniowieczne Opole
180
Berlik/Pajączkowski
181
nadwejściemdoktórejznajdująsięfragmentygo-
tyckiej polichromii zXVwieku, przedstawiającej
MatkęBoskąApokaliptyczną.
Najważniejszymichybamiejscamiwkoście-
lesąkaplicaśw.Annyipodziemia,wktórychznaj-
dujesiękryptagrobowa.
Kaplicaśw.Anny,zwanateżPiastowską,zo-
staławzniesionaprzezBolesławaIw1309roku31
lubprzezjegownuka,BolesławaIII,wdrugiejpo-
łowieXIVwieku.Tutajmożemyoglądaćgwiaździ-
stesklepieniegotyckiezXVIwieku32,pochodzący
ztegosamegowiekuzespółmalowanychherbów,
przedstawiających genealogię Piastów opolskich
i skoligaconych z nimi rodów, a w środkowym
zworniku sklepienia – „wzlatuje” złoty orzeł na
błękitnymtle,herbwładcówOpola.
Nawschodniejścianiekaplicyznajdujesię
31 T. Sadowski, op. cit., s. 58; P. P. Maniurka, op. cit.32 L. Korczak, M. Kowalski, op. cit., s. 18.
barokowapłytanagrobnacórekburgrabiegoopol-
skiego,DanielaScholza–Katarzyny,UrszuliiDo-
roty, zmarłych w latach 1626–1630; w centrum
płytywidaćwizerunekMadonny zDzieciątkiem,
w otoczeniuśw.Katarzynyiśw.Urszuli.Napołu-
dniowej–fragmentybarokowejpolichromii,nato-
miastw północnej–płytanagrobnaPrószkowskie-
go.
W centrum kaplicy znajduje się tryptyk,
naktórymdostrzecmożemytakiepostacijakśw.
Anna (w centrum), otoczona przez składających
jejhołdopolskichwładców–WładysławaI, trzy-
mającegomakietęklasztorufranciszkanów,iWła-
dysławaOpolczykazmodelemkościołapaulinów;
pobokachartystaumieścił św.Barbarę i św. Ja-
dwigę.
Największą uwagę zwracają jednak cztery
XIV-wieczne grobowce – tutaj spoczęli książęta
Bolesław I, Bolesław II i Bolesław III oraz żona
artykuł
182
średniowieczne Opole
182
ostatniego z nich, Anna. Grobowce te należą do
jednych z nielicznych tego typu zabytków gotyc-
kichzachowanychnaŚląsku.
BolesławIiIIspoczęliwewspólnymsarko-
fagu–obajprzedstawieniwzbrojach,zmitramina
głowach, dzierżącymiecze i tarcze z piastowski-
miorłami.Pierwszyznichprzezwielelatwalczył
przeciwkoWładysławowiŁokietkowiwstaraniach
otronkrakowski,wspierałnatomiastHenrykaIV
Prawego,WacławaIIiJanaLuksemburskiego;jego
życie obfitowałow przygody iwalki – nicwięcej
dziwnego, że ten Piast, który aktywnie zaanga-
żował sięwpolitykę i osiągnął silnąpozycję,ma
u stóplwa,symbolizującegoodwagęiwaleczność.
Synksięcianiebył takwaleczny iniezapisałsię
wpolitycetakmocno,ale–cociekawe–wspierał
przezwielelatWładysławaŁokietka,wrogaswego
rodziciela,bypotem–gdyKazimierzWielkiw za-
mianzakoronępolskązrezygnowałz pretensjido
Śląska,blokująctymsamymBolesławowiIIdrogę
dozjednoczeniaz Polską–złożyćhołdJanowiLuk-
semburskiemu33.
Bolesław III, przedstawiony podobnie jak
ojciec i dziad,w zbroi i z lwemu stóp, nie ode-
grałwiększejroliwówczesnejpolityce,pozostając
w cieniu swojego bardziej utalentowanego i am-
bitnego starszego brata, Władysława Opolczyka.
Wartojednakodnotować,żetowłaśniedziękiBo-
lesławowi III liniaPiastówopolskichmogłaprze-
trwać,bowiemżadenzjegobraci–aniOpolczyk,
aniHenryk – nie pozostawili po sobie potomków
płcimęskiej(onrównieżjestfundatoremnagrob-
kówznajdującychsięwtejkaplicy34).Spocząłon
zeswojążoną,księżniczkąAnną.Ustópprzedsta-
wiającejjąrzeźbyleżypies,symbolwierności.
W kaplicy znajdziemy też epitafia i złote
33 T. Sadowski, op. cit., s. 110–111.34 Ibidem, s. 138.
przedstawienie (nad wejściem) sprowadzenia
franciszkanów do Opola przez księciaWładysła-
waI,któremutozakonnicyskładająhołd.Niegdyś
w tejkaplicyznajdowałysięrównieżbardzocenne
polichromie z XIVwieku, przedstawiające sceny
biblijne,m.in.RzeźNiewiniątek,UcieczkęzEgip-
tu,OfiarowaniewŚwiątyni,ArchaniołaGabriela,
zostałyone jednakprzeniesionedoklasztornego
korytarza.
Drugim ważnym miejscem są podziemia,
gdziepośródmrocznychkorytarzyujrzymywyma-
lowanenaścianachprzedstawieniaśmiercizkosą
(namalowanepo IIwojnie światowej35), jak rów-
nieżnajstarszązachowanąnaŚląskupolichromię
–stworzonąwXIVwieku,przedstawiającąUkrzy-
żowanie.Wpodziemiachznajdująsiętakżeszcząt-
ki większości Piastów opolskich; są tam: książę
WładysławOpolczyk,jegobratanek,BolesławIV,
35 L. Korczak, M. Kowalski, op. cit., s. 16.
wrazzżoną,MałgorzatąGorycką,MikołajIwraz
zżonąMagdalenązBrzegu,MikołajIIorazksiążę
Niemodlina,Bolesław,żonaBolesławaII,Elżbieta
zeŚwidnicy,i Jadwiga,żonaksięciastrzeleckiego,
Bernarda36.
36 T. Sadowski, op. cit., s. 58.
Berlik/Pajączkowski
183
184 Kościół św. AleksegoFot. Łukasz Berlik
Berlik/Pajączkowski
185
Kościółek św. Aleksego, stojący w cieniu
słynnej katedry przy najstarszejwOpolu ulicy –
Szpitalnej, jestniepozorny.Wartojednakpoświę-
cićmutrochęuwagiiprzypomniećonim,jestto
bowiembudowlawyjątkowa–gotyckaświątynia,
któranieprzerwanietrwaodsześciusetlat.
Murowana kaplica wraz ze szpitalem po-
wstała z fundacji księcia JanaKropidływ141237
lub1421roku38.Szpitalnieprzetrwał,zostałstra-
wionyprzezpożarw1615roku,natomiastkaplicy
niezdołałyzniszczyćżadnepowodzieanipożary;
wprawieniezmienionejformieprzetrwaładona-
szychczasów–jedynezmianynastąpiływXIXwie-
37 Ibidem, s. 146, 148.38 A. Hamada, op. cit., s. 17.
ku,gdywymienionogotyckieoknanaostrołukowe
iotynkowanościany.NapoczątkuwiekuXXwtym
kościółku odprawiał msze papież Pius XI, który
w 1920roku,przedobjęciempontyfikatu,przeby-
wałwOpolu39.
We wnętrzu kapliczki podziwiać możemy
elementy gotyckiej architektury, aw części cen-
tralnejołtarza–obrazprzedstawiającymęczeńską
śmierćśw.Aleksego,zotaczającymigorzeźbami
aniołów, dwoma rzeźbami biskupów po bokach
i popiersiemBogaOjca. Znajdziemy tam też za-
bytkoweorganyz klasztoruwCzarnowąsach.
39 Ibidem.
kościóŁ śW. aleksego
kościóŁ śW. sebastiana
Kościół ów nie ma średniowiecznego rodo-
wodu,powstałbowiemwXVIIwieku,alewiążesię
z nimciekawahistoria,dotyczącakojarzonejwła-
śnie z wiekami średnimi dżumy. Mianowicie naj-
pierwwtymmiejscuistniałagospoda,gdziezmarła
pierwszaofiaradżumy,apotemzgospodyepide-
miarozprzestrzeniła sięnacałeOpole.Gdy tylko
zarazaustała,budynekzostałzrównanyz ziemią,a
najegomiejscu–wpodzięcezaocalenie–powstał
kościółśw.Sebastiana.
średniowieczne Opole
186
Kościół św. SebastianaFot. Łukasz Berlik
188 Wieża PiastowskaFot. Łukasz Berlik
zamki
Niemachybabudowli,którabardziejkoja-
rzyłabysięześredniowieczemniżzamek!Potężne
warownieksiążątirycerzystrzegłymiastizapew-
niałydobrąobronęprzedatakiemwrogichwojsk
– dopiero rozpowszechnienie się prochu i broni
palnejpołożyłokresużytecznościtychtwierdz.
Miasto, jako siedziba opolskiej gałęzi kró-
lewskiegoroduPiastów,oczywiścieniemogłosię
obejśćbezzamkuzprawdziwegozdarzenia,miej-
sca, gdzie książęta mogliby mieszkać i admini-
strowaćsprawyswychwłości.Rzeczjasna,pisząc
o zamkachwkontekściedzisiejszegoOpola,uży-
wamtegoterminutrochęnawyrost.Naszemiasto
byłojednymzniewieluśredniowiecznychgrodów
w Polsce, któremogły poszczycić się aż dwoma
warowniami – niestety, żadna z nich nie prze-
trwaładonaszychczasów.Jedna–ZamekGórny
–zakończyłaswójżywotdośćwcześnie,ok.XVII
wieku–opustoszałaizaniedbanabudowlazostała
zrównanaz ziemią.Druga–ZamekDolny–prze-
trwałaażdoXXwieku,zostałarozebrana,anajej
miejscupowstałasiedzibarejencji.Naszczęście,
dzięki protestom mniejszości polskiej i Związku
Polakóww Niemczechudałosięocalićwieżę.
Wieża piastoWska
WieżajestjedynąpozostałościąZamkuDol-
nego,zwanegoteżPiastowskim,któregobudowę
rozpocząłwlatach1211–121740książęKazimierz,
chrześniakKazimierzaSprawiedliwegoisojusznik
HenrykaBrodatego.Prawdopodobniezamekskła-
dałsięm.in.zdonżonu,gdziebitoopolskiefenigi,
izostałotoczonypalisadą,zastąpionąwroku1228
ceglanymmuremobronnym;budowaostatecznie
40 T. Sadowski, op. cit., s. 45.
Berlik/Pajączkowski
189
średniowieczne Opole
190
zakończyła się najprawdopodobniej około 1260
roku, zapanowaniaBolesława I,wnukaKazimie-
rza41.Samawieżapowstałanaprzełomiewieków
XIII i XIV42 lub pod koniec XIII, Sadowski nato-
miastpodaje, żedokładniewroku1300z inicja-
tywyBolesławaI,którywieżązastąpiłstarydon-
żon43–w każdymraziebyłabudowląnowoczesną,
wzniesionojąbowiemzcegły,materiału,którego
wcześniej nie stosowano w Polsce44. Wejście do
niejumieszczonowysoko,dostaćsiędoniegomoż-
nabyłopodrewnianejgalerii,wśrodkunatomiast
znalazłysięloch,kuchnia,izbamieszkalna,salai
wartownia.Wlatach1273–1289powstałonazam-
kupalatium,a w 1307BolesławIufundowałkapli-
cę– jejpatronamizostaliświęciPiotr,Paweł,Jan
iMariaMagdalena.Wiadomorównież,żegłówny
41 Ibidem.42 Ibidem, s. 45–46.43 Ibidem, s. 97.44 A. Hamada, op. cit., s. 15.
budynek zamkumiał trzy piętra, a poza kon-
strukcjami mieszkalnymi składał się również
z kaplicy,wieżygłodowej, budynkubramnego
i tzw. dom ogrodnika, a całość otoczona była
przezpotężnemuryifosę,którychtoelemen-
tów–wrazz książęcymmłynem–ostatecznie
pozbytosięwXIXwieku.
Przez następne lata twierdza pełniła
funkcję siedziby książęcej Piastów opolskich;
powygaśnięciu ichliniibyłapalona,niszczała
ipopadławruinę,leczmimotoprzetrwałado
XXwieku,gdyw1928władzepodjęłydecyzję
o usunięciu mało przydatnego i kosztownego
w utrzymaniuzamku45.
Jesttowielkastratadlamiasta,bowiem
dziś moglibyśmy się pochwalić naszym wła-
snym zamkiem, zabytkiem średniowiecznym z
„prawdziwegozdarzenia”,tzn.takim,któryod
45 Ibidem.
razuprzywołujeduchyiklimatdawnychdni–
wyobraźmysobiezresztą,jakwspanialekom-
ponowałbysięzzieleniąPasiekiijakciekawie
uzupełniałby się z amfiteatrem! Wszystkim
tym,którzychcielibynawłasneoczyzobaczyć
Zamek Piastowski, polecam zdjęcia z końca
XIXwiekuipoczątkuXX–prawda,żeładnie
sięprezentował46?
Jak wspomnieliśmy, wieża – obecny
symbol Opola – ocalała tylko dzięki inter-
wencjimniejszości polskiej, którawytoczyła
dośćprzewrotnyargument–„twierdzabyła,
coprawda,polska,piastowska,alezbudowa-
na ręką niemieckiego rzemieślnika”. Dzięki
46 Do obejrzenia np. na Fotopolsce (http://fotopol-ska.eu/). Warto jeszcze odnotować, że podczas prac re-montowych w 2011 roku odkryto pozostałości murów i jednego z zamkowych budynków: http://archeowiesci.pl/2011/11/08/odkryto-pozostalosci-opolskiego-zam-ku/, http://www.mmopole.pl/artykul/przeswietlili-mu-ry-wiezy-piastowskiej-skanerem [dostęp 09.12.2013 r.].
Berlik/Pajączkowski
191
Fot. Janusz Pajączkowski
192 Fragment Zamku GórnegoFot. Łukasz Berlik
temuwieża uniknęła losu reszty zamku i góruje
nadOpolem.
OjejistnieniuwiechybacałaPolska–straż-
nicatajestoczywistympunktemturystycznymna
trasiekażdegomiłośnikaśredniowieczazwiedza-
jącegoOpole–nic,tylkowokresieletnimwybrać
siędotejstarejbudowli,poczućduchadawnych
dni,wdrapaćsięnasamszczytispojrzećnapano-
ramęmiasta.Tymbardziej,żejesttojedenz naj-
starszychzabytkówarchitekturyobronnejw Pol-
sce.
Warto jeszczeodnotować,żewieżamapo-
nadczterdzieścimetrówwysokości;wswejpier-
wotnejformienieposiadałasłynnegograniastego
hełmu,zostałondobudowanyniedługopoIIwoj-
nie,anaszczycieostrosłupowejiglicyumieszczo-
noorłapiastowskiego.Obokkościołaśw.Alekse-
gojestonajednązniewielugotyckichbudowliw
Opolu,którewprawieniezmienionejformieprze-
trwały do naszych czasów, i stanowi jedyną bu-
dowlęobronnąw mieście.Naszczytwiodąkręte
schody,złożonezestusześćdziesięciutrzechstop-
ni.Irzeczywiście,możnapoczućsiętak,jakbyśmy
namomentprzenieślisiędośredniowiecza...
zamek górny
ZamekDolny,choćniestetyzniszczony,ma
toszczęściewnieszczęściu,żeocalałajegookaza-
ławieża,dlategoteżpamięćosiedzibieopolskich
Piastówdalejtrwa–gorszylosspotkałjegomłod-
szego„brata”,poktórymcoprawdazostał frag-
mentmurów ibrama,ale –pomimo (albomoże:
wskutek) umiejscowienia dokładnie naprzeciwko
SolarisCenter–niewieleosóbwieo jego istnie-
niu...
ZameknaGórcezbudowałksiążę JanKro-
Berlik/Pajączkowski
193
średniowieczne Opole
194
pidłow 1380 roku47 lub jegowuj, książęWłady-
sławOpolczyk,wlatach1382–138748,namiejscu
przypuszczalnieznajdującegosię tamdrewniane-
go dworu kasztelańskiego (wybudowanego przez
BolesławaChrobregow roku 1020 jako siedziba
kasztelana Sławosza). W każdym razie – zamek
został wzniesiony jako murowany, a pierwsza
wzmianka o nim pochodzi z 1387 roku. Urzędo-
wałnanimWładysławOpolczyk,podczasgdyjego
brat,BolesławIII,wrazzsynamizajmowałtwier-
dzęnaPasiece(ZamekDolny).Bardzoprawdopo-
dobne, że warownia powstała z powodu sporów
międzyOpolczykiemapozostałymiopolskimiPia-
stami.Byłonprzecieżważnąpostaciąnadworze
polskimiwęgierskim,mógłsobiepozwolićnataki
wydatekjaknowyzamek,który–pokłótniksięcia
zrodziną–stałsięjegoosobistąsiedzibą.Najpew-
47 A. Hamada, op. cit., s. 16.48 T. Sadowski, op. cit., s. 128.
niej jednakgłównąprzyczynąpowstaniabudowli
byłachęćzabezpieczeniamiastaodwschodu.Kie-
dyOpolczykporóżnił się zWładysławem Jagiełłą
ikrólPolskiprzybyłoblegaćOpolew1396roku,
książęschroniłsięwłaśnienatymzamku,podczas
gdyjegobratanek,BolesławIV,mieszkałnaZam-
kuDolnym49.
PośmierciOpolczykaw1401rokutwierdza
przeszławręcejegożony,Ofki;zkoleipojejzgo-
nie w 1418 roku budynkiemwspólnie zarządzali
JanKropidłoiBolesławIV,agdypierwszyznich
odszedł w roku 1421, dobro w całości przeszło
w ręceBolesława.Niestety,jużw1449zamekza-
cząłtracićnaznaczeniu,ostatnirazpełniłfunkcję
obronnąnajpewniejw1474,kiedysprzymierzone
zWęgramiOpoleoblegaływojskaKazimierza Ja-
giellończyka.GdywygasłaliniaPiastówopolskich,
twierdza stała się najpierwwięzieniem, a potem
49 Ibidem, s. 129.
Bartyzana Zamku GórnegoFot. Janusz Pajączkowski
196
spichlerzem. Ostatecznie, gdy miasto nawiedził
wielkipożarw1615roku,warowniazostałazruj-
nowanaiwprzeciwieństwiedojej„brata”naPasie-
ce–postanowionojejnieremontowaćzewzględu
nanieopłacalnośćcałegoprzedsięwzięcia.W 1622
protestanci przerobili jedną z sal zamkuna swo-
ją świątynię, w 1637 na dziedzińcu zamieszkali
garncarze,aw 1669wposiadanietwierdzyweszli
jezuici,którzyrozebrali jąniemalżewcałości,by
wykorzystaćcegłydobudowykościołaprzybramie
Pozostałości Zamku Górnego. Po lewej kościół św. WojciechaFot. Janusz Pajączkowski
Gosławickiej. Dopierow XIXwieku podjęto kro-
ki,byocalićzamekodkompletnejzagłady–jego
resztkiwłączonodobudowanegow1898rokubu-
dynkugimnazjum (obecnieZespół SzkółMecha-
nicznych).
Wiadomo,żetwierdzaotoczonabyłamurem
zewnętrznymi fosą;donaszychczasówprzetrwały
niestetyjedyniefragmentmuruzbartyzanąiwieża
bramna,którąwjeżdżanodozamku.Wieżazostała
jednakzabudowana,wyremontowanaiprzystoso-
wanadopełnieniafunkcji fragmentuszkoły, lecz
pomimotego–zachowałaswójpierwotny,gotycki
charakteriprezentujesięcałkiemokazale.Szko-
dajednak,żepozostałościzamkuniesąbardziej
wyeksponowane; znajdują się gdzieś na uboczu
i pozamałą tabliczką informującąo tym,żenie-
gdyśstałatutwierdza,nicwięcejniesygnalizuje
obecnościtegowiekowegozabytku.A wartozoba-
czyćtenfragmenthistoriiOpola–mur,bartyzana
Berlik/Pajączkowski
197
Portal w wieży Zamku GórnegoFot. Janusz Pajączkowski
średniowieczne Opole
198
iwieżawpewnymstopniuuzupełniająsięz Wieżą
Piastowską, są pozostałościami innej części zam-
kowejstruktury–wypadawięcpodczasswojejwy-
cieczkipoOpoluobejrzećitębudowlę–wszakże
którepolskiemiastomożepochwalićsięażdwoma
zamkami? A niedawno odkryto również loch pod
wieżą, składający się z kilku pomieszczeń – być
może w niedalekiej przyszłości zostanie otwarty
dla zwiedzających? Oby tak. Zamkowi Górnemu
teżnależysięuwagaipamięć.
Wnętrze wieży Zamku GórnegoFot. Janusz Pajączkowski
Bibliografia1. BaldyStefan,Matka Boska Opolska. Opis obra-
zu i dzieje kultu,Opole1984.
2. BereszyńskiZbigniew,Mury i bramy miejskie
Opola oraz ich pozostałości, http://archive.is/
bf4k[dostęp1.12.2013r.].
3. HamadaAndrzej,Architektura Opola wpisana
w dzieje miasta,Opole2008.
4. Janowski Artur, W Opolu rozsypał się śre-
dniowieczny mur, http://www.nto.pl/apps/
pbcs .d l l / a r t i c l e ?A ID=/20100913 /PO -
WIAT01/682314521[dostęp1.12.2013r.].
5. Korczak Lidia, Kowalski Marek, Broszura –
przewodnik po kościele franciszkanów w Opo-
lu, Kraków2008 [broszuręmożnaprzeczytać
online pod adresem: http://www.trzejtowarzy-
sze.pl/files/pl/scriptorium/broszura_przewod-
nik_po_kosciele_franciszkanow_w_opolu.pdf].
6. Kucharz Edward, Opolski kościół na Górce,
Opole1998.
7. Maniurka Piotr Paweł, Zabytkowe kościoły
Opola i Muzeum Diecezjalne,http://www.opo-
le.pl/files/data/17226/ko__cio__y.pdf [dostęp
5.12.2013r.].
8. NiciejaStanisławSławomir,Wzgórze Uniwer-
syteckie w Opolu. Ludzie i zabytki, fakty i le-
gendy,Opole2008.
9. Opole. Monografia miasta, red. Władysław
Dziewulski,FranciszekHawranek,Opole1975.
10. Sadowski Tomasz, Książęta opolscy i ich
państwo,Wrocław2001.
Berlik/Pajączkowski
199
artykuł
200
BartoszŁącki
OtozaJoannąd'Arcidąprędkiepłomienie
onatoprzejechaławskrościemnąziemię,
niemaksiężyca,dającegoblaskzbroi,
niczłekaunoszącegojązdymuniedoli
Onatorzekła:męczymniewojennazamieć
łacniejbymibyłowrócićdodawnychzajęć
Sukniaślubnalubteżbiałegocokolwiek
byogromłaknieńskryćnibywcieniupowiek
artykuł
201
Poświęcenieczyli Joan of Arc
Leonarda Cohena
ciała
artykuł
202
Cóż,miłomisłuchaćtwoichzwierzeńwidziałemciebie,galopującącodzieńItęsknota,żebyzdobyć,targałamnąbohaterkętaksamotnąitakzimną-Leczkimżeś?-rzekłazmocądokogośpodchmurągryzącą-Acóż?Jestemogniem–rzuciłnadtłumem-Ikochamtwojąsamotnośćorazdumę
Jeśliś,ogniu,żądnychłodu,powiadamciweźżemojeciałowswójmocnyuścisk.Mówiącto,raptowniewżarskryłalicobyotobyćjegopierwsząoblubienicąIwswymzapalczywymsercu,nadniePrzyjąłjejszczątkizwęgloneprzykładnieGościomweselnymrzuciłłaskawietunikęślubnązdymemwrękawie
Gdywswymzapalczywymsercu,nadniePrzyjąłjejszczątkizwęgloneprzykładniePojąłrzecznadpodziwprzenikliwiejeślionjestogniem,onapaliwemWidziałem,płakała,skurczbólunatwarzyLeczwoczachblaskuchwałasiężarzyTęsknomidomiłości,owegoświatłaLeczczymusibyćonazarazemokrucieństwemświata?
Joanna z Ark (późny wiek XV) – dzieło znajduje się w zbiorach opactwa Notre-Dame
de Bermont, we Francji.
artykuł
204
Koniecztrefnymihecamitrefnisia.Dzisiajkła-
dękresdwuznaczności,kuglarskimsztukomMobi-
lizujępowagę.Widzę–elitarnagwardiaprzybywa.
Meldująsiętedypokolei:wzniosłość,czystość,pa-
tos.Sytytooddziałiwypoczęty,niesprawdzonyw
bojach.Ażdotąd.
OtobędziemowaoJoannieD'Arc.Przyszłado
naszychczasów,itobezorszaku,samotna?Cóżto
zasromotadlamnieimiwspółczesnych!O tempo-
ra, o mores!Nuże,rozprzężonebandymaruderów
winnyodebraćlekcjęmoresu.
Mysięnieumywamydorówieśnychjejmło-
dzianków.Oni,podobniwzględemnieskalaniado
wiosennej flory, w swych snach wyfruwali przez
roztwarte okna. Tak bardzo byli łaknący,mówię:
wylatywaliwprostzłożnic,w pidżamachjeszcze.
Rezygnujączuciech,któremogłozaoferować
imnietrwałeciało –pragnieniekierowało ich ra-
czej ku niebiańskim ucztom. Kontakty z ziemią,
ilemożności, ograniczali dominimum.Nie lubili
brudu.Wspanialeichzniegowyzwalałystosowne
stosy.
Krzyczanowokół–żejesttoherezja,wistocie:
diabolicznaświętość.Zazdrośćichbowiemzżera-
ła,owychkrzykaczy.Podejrzane–rozwodzilisię–
żebymiłośćdoBogamiałaczynićpodobnecuda?
MyrównieżniestrudzenieGoadorujemy,a nikogo
spośródnasnieogłoszono,bodajbylokalnie,cudo-
twórcą.Niemamyuroku?
Byłyżwięc kiedyś,w czasach pradawnych –
możnanawetjużpowiedzieć,żenierzeczywistych
–rojeniapotężneisprawy,dlaktórychwartobyło
żyć,ajeszczewspanialej–umierać?
–Ale jakżeto–oponujeszraptem–czyżnie
pozostałyponiej,mówięoJoannied'Arc,zaledwie
prochy, choć i je roztrwonił wiatr? Czyż mówisz
o legendzie,żetoonamożebyćdziśopowiedziana?
Gwolinapomnienialubteżdlanaszejrozrywki?
Uśmiałbymsię setnie,miałbyś imojąodpo-
wiedź. Lecz zaraz –muszępomiarkować. Przeto
ślubowałem uroczyście powagę. Dobrze, żeś do
resztysięnieskompromitował,żądającdowodów
cnoty.
Słuchajtedy.Ciałouległozagładzie,jakmó-
wisz,spopieleniu.Owszem,onozostałopoświęco-
ne.Pozwólmijednakmówićogorliwości,zapale,
którychniemógłzniweczyćbliźniaczyprzecież
płomień.
Jestdalszeżyciepozamarciupowłokiciele-
snej.Niepotrafięsobiewyobrazić–botojestnie-
dorzeczne – że po zamachu na ciało cała reszta
równieżmiałabyiśćnaprzepadłe.Wimięczego?
Pewnie,żeniesolidarności.Tymtrudniejmi tak
pomyśleć–gdywogniuzabijająosobętakmłodą.
Płomień miałby wyczerpać jej możliwości? Ową
nieomal czystą potencjalność? Nie tylko zresztą
zasprawąjejniezbitegodziewictwa.
Joannąd'ArczainteresowałsięrównieżiLe-
onardCohen.Ówbard–którybodajdodziśnie
ustał w swych poszukiwaniach. Nie mam tu na
myśli li tylko filozofii życiowej, kwestii konfesji,
a jużnajmniejchybamyślęwtakimrazieokształ-
towaniusięjegorozumieniamuzyki.
Jest on kobieciarzem pierwszorzędnym, aż
potądnieznużonym.Możeiterazzracjisłusznego
jużwiekujestniecowycofany.Leczcoraztobar-
dziejwytrawnywswychsądachoraznadewszyst-
ko-guście.
On to, niewykluczone, postrzegał niegdyś
spotkanie się dwu ludzi – zaznaczam: kobiety
i mężczyzny,żebyniebyłoniedorzecznychpomy-
słów–jakogwałtownezetknięciesięprzeciwstaw-
nych sobie żywiołów.Niemniej które siebiewza-
jemczasembardzopotrzebują.Miłośćbyłabytedy
małymkataklizmem.
Powiedzmy,niechżebędątoogieńilód(rów-
Bartosz Łącki
205
artykuł
206
nież:woda).NastępniepoetaCohendostrzegaw
płonącejnastosieDziewicyOrleańskiejpewienpo-
tencjał,jestonatedypaliwem.Wsensiewyższym
–dlapoetycznych,plastycznychsformułowań,tu-
dzieżbogatychmetafor.Otoi jestona,męczenni-
ca–dumnaichłodna,możnarzec:nawetoziębła,
niezłomnanibytostatua.
Jeśliby prześledzić koleje jej życia, towidać
jaknadłoni:żenaziemijestcałkiemsama.Niema
nikogo–przynajmniejpośródludzi.Nasamkoniec
bożej kampanii – nieomal wszyscy się jej wyrze-
kają.Joannad'Arcniewyrzekananic.Odchodzą,
z królemnaczele,którydefactookazujesiębyć
błaznem,marnymokazem,ciemnąfigurą.Zostaje
zniągarstkagorliwców,niedobitkówideowych.
I dopiero wówczas Anglicy odzyskują rezon
i rozbijają jej oddziałek. I chociaż schwytali ją
i uwięzili, pozbawiając wprawdzie jej ciało wol-
ności, to żałośniebezradnymisąoprawcami.Nie
mają bowiem władzy nad jej sumieniem, choćby
nie wiadomo co. Mało tego, że ona nie porzuca
swychpoglądównasprawyfundamentalne,wiążą-
ce,toniechcenawetustąpićokrokwkwestiitak
błahej,jakzmianaprzyodzienia.
Jest w niej moc, odkąd niezgrabnego króla
usadziła na tronie i poturbowała Angoli. Jej siła
jest budująca (poza wyjątkiem, jakim są rozbite
odziałyangielskie).Zaśogień,stos–któremuzo-
stałaprzyrzeczonajakojegooblubienica–posiada
wpływ,zdajesię,wyłącznieniweczący,stwarzając
przemoc.
JednakżeCohenniewidziwniej osobybez-
wolnej (co chyba byłoby oksymoronem), czy tym
bardziej skrępowanej. Ona przeto bez żadnego
skrępowaniarzucaswezimneciałowpaszczęłak-
nącegojąognia.
Zresztą,mówiącmarginalnie,śmierćDziewi-
cyOrleańskiejwyzwalapiszącychoniejodmeta-
for.Wystarczybowiempoprostu–bezcałkowicie
zbędnegofantazjowania–napisaćojejofierzeca-
łopalnej(ciało-palnej).Wyłącznieotym,oniczym
ponadto. Nadto jako mistyczka nie musiała, jak
choćby Katarzyna ze Sieny, uciekać się do wy-
myślnegoobrazowaniaswychprzeżyć.Onaprze-
towprostwyruszyłazmieczemwdłoniorazroz-
postartymsztandaremnaczelearmii.Natomiast
wiedząccośniecośojejpóźniejszychprzedzgon-
nychmękach,całkiemzbędnymjawisiękreślenie
akapitów o płomieniu, cierpieniu wewnętrznym,
gorzejącejduszy,etc.
WracającdosłówLeonardaCohena,stwier-
dzam, że jest on niebywale delikatny. Nie pisze
onbowiembezosłonek,żeJoannad'Arcznajduje
zaspokojenie, oziębłość jej ginie w dymach pło-
mienia.Przeczuwanadto,żepisanietutajnp.oję-
zorachogniabyłobydalecenieprzystojne,bardzo
żałosne.Aprzecieżconajmniejodstuleciaróżni
mędrcy,najczęściejkrótkowzroczni,dowodzą,że
świętość jest obłędem. Ci bardziej delikatni su-
ponują histerię. A może to zazdrość przez nich
przemawia? Bo choćby stanęli jeden z drugim
nagłowach,osiągnęlimistrzostwowrozmaitych
dziedzinach–toświętekobietyjużzawczasupod-
jęłydecyzję.Jesttowybórbezkompromisowy.
Pieśniarz nadmienia - nienatrętnie, bo nie
wprost - że już nie sama Dziewica Orleańska,
ale być może jej swoiste następczynie, niektóre
dziewczynywspółczesne sąw swej cnociemoże
i niepocieszone.Imożliwe,żepozaBogiemdobrze
bybyłojeszczekogośmieć.Niejesttobluźniercza
myśl,abardzonaturalna.Mówiętedyozwyczaj-
nejpotrzebiebliskości.Iniesugerujętutajwcale
odrazuchętkiwzajemnegozbliżeniawmrokual-
kowy.
Bartosz Łącki
207
artykuł
208
BarbaraKaleta
Neologizmy towyrazy, najprościej rzecz ujmując, nowe. Tworzymy je, żeby nazwać dopiero co
spotkanerzeczyizjawiska,którepojawiająsięwokółnas.Archaizmytotakiewyrazy,którychużywano
dawniej,adziśzastąpiłyjenowe,alborzeczy,któreopisywały,jużnieistnieją.Istnienietakichpojęć
świadczyotym,iżnaszjęzyksięrozwija–żyjewłasnym,czasemburzliwym,życiem.Bywa,żewyraz
funkcjonujeoddawna,alejegoznaczeniesięzmienia.
Najprostszymprzykładembędzieokreślenie„czerstwy”.Niktnielubijeśćczerstwegochleba,ale
zatozesmakiemposilaćsiębędziemyświeżymichrupiącympieczywem.Jesttojednakpunktwidze-
niastosunkowonowy,bokiedyśludziepatrzylinatozupełnieinaczej,wszyscywręczczekali,ażchleb
staniesięnieświeży.Czerstwyoznaczałotyle,cozdrowy.Niktniejadłpieczywaodrazupoupieczeniu
(jegoprodukcjawyglądałateżwtedyzupełnieinaczej),uważano,żemożezaszkodzićibędziebolałpo
nimbrzuch.Oprócztego,byłsmaczniejszy,więcmożnabyłozjeśćgowięcej–cooczywiścieniebyłozbyt
ekonomiczne.Jedzeniemiałopomócwprzetrwaniu,aniesprawiaćprzyjemność.Dzisiejszaprodukcja
Burzliwe życie niektórych wyrazów na przestrzeni wieków
Barbara Kaleta
209
dziwka, kutas...
210
pieczywaodbywasięprzyużyciucałegozestawu
środków chemiczno-upiększająco-usmaczniają-
cych, które gwarantują nam, że po kilku dniach
chlebstajesięczerstwy,czyli:twardy,niesmaczny,
czasemwręczniejadalny…Niedowiarkomprzyda
siędodatkowydowód–Słowacydotejporyuważa-
jączerstwośćpieczywazazaletę(zapytajciejakie-
gośSłowaka).
Nie jest to jedyne określenie, które kiedyś
wartościowano odwrotnie niż obecnie. Bardzo
dużo wyrazów, które dziś uznaje się za obraźli-
we,albonawetwulgarne,kiedyśwcaletakiminie
były…A otokilkaprzykładów:
• Wiedźma – dziś wyraz stosowanyw od-
niesieniu do podstępnej, starej, najlepiej
kostropatej iwrednejkobiety,którapara
się czarnąmagią. Ewentualnie
nazywa się tak koleżankę, któ-
ranasakuratzdenerwowałalub
poprostu jejnie lubimy.Akie-
dyś?Sformułowanie„wiedźma”
było komplementem! Odnosiło
siędokobiety,która‘wie,posia-
dawiedzę’.Innymisłowymądra
i inteligentnadziewczynatobyławłaśnie
wiedźma.Byćmożeprzedstawicielkiowej
profesjipłonęłynastosachwłaśniedlate-
go,żewiedziałyzadużo…
• Dziwka – co to słowo dziś oznacza, nie
trzebachybamówić.Panielekkichobycza-
Na przestrzeni dziejów niektóre słowa zmieniają swoje znaczenie. Te, które były neutralne stają się obraźliwe i odwrotnie. Tracą swój pierwotny wydźwięk, z komple-mentów powstają obelgi
jów usłyszały je zapewne niejednokrot-
nie,aizupełnieniewinneosobypłciżeń-
skiej pewnie też. Wszystkim wstrętnym
użytkownikomtegosłowa,możnaśmiało
śmiać się w twarz! Dlaczego? Ponieważ
jest to jedno z pierwszych słów, jakiego
używanowodniesieniudokobietwogóle.
Niemiało ononegatywnegonacechowa-
nia emocjonalnego, oznaczało po prostu
dziewczynę,bezwnikaniawjejżyciesek-
sualne…Najlepszymdowodemnatobę-
dzielekturaBiblii(w starymprzekładzie)
lub staropolskich utworów religijnych.
TamEwa,anawetMatkaBoskanazywa-
nesądziwkamiiniktprzeztewszystkie
latanieuznałtegozaobraźliwe.
• Kutas –współcześnie słowo toużywane
jestjakoobelgakierowanadomężczyzny,
bądźwulgarnanazwamęskichnarządów
płciowych. Kiedyś? Dotyczyło to rzemio-
sła! Tak nazywano bowiem ozdobne frę-
dzelki zwisające przy pasie szlacheckich
kontuszy. Dlaczego akurat słowo odno-
szące się do dekoracyjnych detali zosta-
ło wykorzystane do nazywania członka?
Zapewnezewzględuna fallicznykształt
rzeczonego frędzla, który jednoznacz-
nie kojarzy się z atrybutem męskości.
W Ogniem i mieczemSienkiewiczamożna
często natrafić na "kutasa"w jego daw-
nymznaczeniu.
Naprzestrzenidziejówniektóresłowazmie-
niają swoje znaczenie. Te, które były neutralne
stają sięobraźliwe iodwrotnie.Tracąswójpier-
wotnywydźwięk,zkomplementówpowstająobe-
lgi.AwydawałoWamsię,żejęzykpolskitonuda...
Barbara Kaleta
211
(ur. 1988) – urodził się w Opolu. Ukończył filologię germańską na Uniwersytecie Opolskim. Obecnie jest doktorantem językoznawstwa II roku na Wydziale Filologicznym Uni-wersytetu Opolskiego. Interesuje się etnolingwistyką, frazeologią, pare-miologią, socjolingwistyką oraz Języ-kowym Obrazem Świata. Lubi uczyć się języków obcych. Czas wolny spę-dza przy dobrej książce bądź filmie. Pracuje w szkole prywatnej, w której uczy języka niemieckiego.
MariuszFrąckowiak
Średniowiecze, określane mianem media aetas
bądź wiekami ciemnymi, było tysiącletnią epoką
między starożytnością a renesansem. Pejoratyw-
ne określenie owego okresu w dziejach historii
wynikało głównie z przeświadczenia, że była to
era całkowitego skażenia kultury antycznej oraz
jej upadku.
Natomiast jak wiadomo Średniowiecze stworzyło
własnąkulturęopartąnadorobkustarożytnychRzy-
mian, kultur barbarzyńskich, chrześcijaństwa oraz
kulturyarabskiej.Elementemśredniowiecznegouni-
wersalizmubyłałacina,określanamianemmowyna-
uki,którąposługiwalisięgłówniewykształconeśro-
dowiskaeuropejskie.Wowymokresieludyzaczynają
przemawiaćwewłasnychjęzykach,którepojakimś
czasie stały się narodowymi. Jednym z nich był ję-
zykniemiecki,którywywodzisięzgrupyzachodniej
rodzinydialektówgermańskich.Obecnieniemieckim
posługujesięokoło128milionówużytkowników(lu-
dzi). Warto zauważyć, że świadectwem minionych
czasów są utarte zwroty – zwane związkami fraze-
ologicznymi–poktórechętniesięgamywcodziennej
komunikacji.
Niniejszapracapodtytułem„Niemieckiefra-
Niemieckie frazeologizmy
Mariusz Frąckowiak
213
średniowieczne we współczesnym języku niemieckim
artykuł
214
zeologizmy średniowieczne we współczesnym języ-
kuniemieckim”podejmuje kwestię z dziedziny fra-
zeologiiniemieckiej,ajejcelemjestprzedstawienie
wybranychniemieckichzwiązkówfrazeologicznych,
którepowstaływdobieŚredniowiecza,adodzisiaj
większość z nich jest używana w mniejszym bądź
w większym stopniu głównie w języku potocznym
(niem.Umgangssprache). Artykuł zawęża rozważa-
niadowspółczesnegojęzykaniemieckiegoipolskich
odpowiednikówtychże frazeologizmów,niekoncen-
trującsięnainnychjęzykacheuropejskich.
Wartozauważyć,żeniektóreniemieckiefraze-
ologizmysązwiązanezJęzykowymObrazemŚwiata1
Niemiecorazz jegohistorią,a tymsamymichpol-
1 W dużym skrócie – sposób, w jaki język wpływa na postrzeganie świata przez konkretne, posługujące się nim, kultury i narody (Polacy postrzegają świat w trochę inny spo-sób niż Chińczycy, co jest spowodowane strukturą obu języ-ków – albo być może zachodzi sytuacja odwrotna, mianowicie różne sposoby postrzegania świata wpływają na mowę i różni-ce kulturowe odbijają się w językach).
skieodpowiednikisąjedyniepróbąichprzetłumacze-
nianajęzykobcy.Niemieckiefrazeologizmyzostaną
podanew porządku alfabetycznym: „Ach dumeine
Güte”–‘O,rety!,WielkiBoże!,OmójBoże!’,„allesin
Butter!”–‘wszystkowporządku!’,„Alle/VieleWege
führennachRom” – ‘Wszystkie drogi prowadzą do
Rzymu’, „Dabratmir (aber)einereinenStorch!”–
‘niech mnie drzwi ścisną; niech mnie gęś kopnie’,
„etwasin-undauswendigkennen–‘znaćcośodpod-
szewki’,„HandaufsHerz”–‘zrękąnasercu,Bogiem
aprawdą,jakBogakocham!,jakmiBógmiły’,„Herr
derLagesein”–‘panowaćnadsytuacją,byćpanem
sytuacji’,„HinzundKunz”–‘wszyscy,razemwzięci,
całaokolica,wszyscy,codojednego’,„Ichkanndoch
nichhexen!”–‘Niejestemcudotwórcą!’,„inSausund
Braus leben” – ‘opływaćwdostatki, używać życia’,
„jemandembleibtdieSpuckeweg”–‘ktośzapomniał
językawgębie,zatykakogoś’,„jemandemdenFeh-
dehandschuhhinwerfen”–‘rzucićkomuśrękawicę’,
„jemandemSandindieAugenstreuen”–‘mydlićko-
muśoczy,sypaćkomuśpiaskiemwoczy,zamydlać
komuśoczy’,„sein/einGarnspinnen”–‘bajdurzyć,
opowiadać/pleść/zmyślaćbajdy’,„seinHandwerk
verstehen”–‘znaćsięnarzeczy,znaćswojerzemio-
sło, znać się na swojej pracy’, „sicher sein wie in
AbrahamsSchoß”–‘żyćjakuPanaBogazapiecem’,
„SichregenbringtSegen”–‘Oszczędnościąipracą
ludziesiębogacą’,„sichvielherausnehmen”–‘po-
zwalaćsobienawiele’,„Süßholzraspeln”–‘smalić
cholewki’, „vonaltem / echemSchrotundKorn” –
‘przyzwoity / porządny człowiek’, „wie Espenlaub
zittern”–‘drżećjakosika,trząśćsięjakosika,drżeć
jakliśćosiki’.
Oczywiście powyższa lista nie jest pełnym
wykazem niemieckich zwrotów frazeologicznych,
których dane etymologiczne pozwalają mniemać,
żepowstałyonewŚredniowieczu.Niniejszyartykuł
miał na celu zasygnalizowanie czytelnikowi jakże
istotnego problemu badawczego językoznawstwa,
gdyżowezwrotyczęstomożnausłyszećwewspół-
czesnymjęzykuniemieckimidlategowarto je(po)
znać,abymócwpełnizrozumiećniemieckojęzycz-
negorozmówcęiintencję,którąchcezaichpomocą
wyrazić.
Mariusz Frąckowiak
215
nostalgiczny Koper
Grzegorz Koprowski (ur. 1988) –mieszkaniec Opola, miłośnik dobrejmuzyki, dobrego filmu i mocnejkawy, przy której lubi sobie zapalićpapieroska
GrzegorzKoprowski
216
“A cigarette is the perfect type of a perfect pleasure. It is exquisite, and it leaves one unsatisfied. What
more can one want?”
Oscar Wilde
„Alkohol to trucizna dla ducha. Może papierosa? Słyszałem, że zwykle ulegacie temu nałogowi.”
Terry Pratchett
„Nie pojmuję, jak można nie palić; kto nie pali, dobrowolnie pozbawia się, że tak powiem, najlepszej
cząstki życia, w każdym razie wielkiej przyjemności! Budząc się już się cieszę, że w ciągu dnia będę
mógł palić, a przy jedzeniu znów się na to cieszę, a nawet mogę powiedzieć, oczywiście z pewną prze-
sadą — że jem tylko po to, aby później zapalić.”
Thomas Mann
A Cigarette is
Grzegorz Koprowski
217
the Perfect Type of a Perfect Pleasure
cigarettes...
218
Czas: środek letniej nocy;miejsce: las nie-
opodalMetalchemu;bohaterowie:dwójkamłodych
ludzi.
Mężczyźni siedzą na brzegu stawu, przed
nimi stoją w równych rzędach butelki z piwem,
przyczymdwiesą jużotwarte.Obajmiędzypla-
cem wskazującym a środkowym trzymają zapa-
lonego papierosa. Zaciągają się leniwie, bez po-
śpiechu.Papierosydzisiaj smakują, „podchodzą”.
Aurasprzyjapaleniu;niezagorąco,noc,piwo.Do
tegorozmowyoniczym,o polityce,ożyciu,opiłce,
o książkach, muzyce, kobietach. Szaro-niebieski
dymleniwieunosisięwpowietrzu.Takanocjest
dobra,byoddawaćsięnałogowi.
Papierosytochybanajbardziej (obokalko-
holu) popularna używka. Pamiętam, że kiedy by-
łemmały lubiłem patrzeć namoje palące ciotki;
siedziałem obok nich i prosiłem, by zrobiły „kół-
ka”zdymu.Byłatodlamniechybajakaśmagiczna
sztuczka.Umniewdomupaliłojciec,choćnigdy
wmieszkaniu,mamabyłazawszeprzeciwkotemu
nałogowiiwyganiałagonabalkon.PaliłtylkoMar-
lboro LightyczyGoldy,niepamiętamjaksięwów-
czasnazywały.Przypominamsobie taki słodkawy
zapach,któryzostawiałyposobietecigarety.Raz,
nie wiedząc czemu (chyba pod wpływem amery-
kańskichfilmów),gdyojciecwyszedłzsamochodu,
młodyGrzesiowziąłjednegopapierosaipostano-
wiłgozjeść.Prawieżezwymiotował,alejużnigdy
tegoniezrobił.
Swoją pierwsza paczkę kupiłem będąc
w gimnazjum.TobyłyLM-y super lighty,kosztowa-
łymnieimoichdwóchkolegów4,75zł.Zpaczkitej
„wypaliliśmy”chybapojednympapierosie,możez
dwa.Zostałembowiemprzyłapanyzpaczkąwmo-
menciewychodzeniadoszkoły,schowałemfajkido
kieszeni,a opakowaniedośćdobrzebyłowidoczne
w spodniach.
Tobyłpoczątekmojejprzygodyztymnało-
giem.Próbyzaciąganiasięmetodą„mamaidzie”,
albo „tylko prawdziwy palacz potrafi wypowie-
dziećdziesięćsłówniewydmuchującdymka”.Ale
wgimnazjumnienauczyłemsiępalić,wdodatku
strasznieobśliniałempapierosy.
Kolejny etapmego nałogu zaczął się w li-
ceum,zacząłsięjakośpodkoniecpierwszejklasy.
Wtedy zacząłem kupować regularnie papierosy,
nauczyłemsiędziękikumplomporządniepalić.Z
tego okresu pamiętam, iż (dzięki kumplowi) po-
smakowałemw Davidoffach.Byłybardzodelikat-
neimiałemprzyjemnysłodkawyposmak,wyczu-
walnynakońcu językawczasiewydmuchiwania
powietrza.Najbardziejjednakpodobałmisięaro-
mat,któryczułemznowootwartejpaczki,słodki,
delikatny.Gdywspominamsobieczasyliceum,ten
aromatmisięmocnokojarzyztymokresem.Poza
DavidoffamipamiętamiżpaliłemLekkie i Młodzie-
żowe,Marlboroiodczasudoczasucośinnego.
Wtedyteżwyrobiłsięmójgustcodopapie-
rosów,zacząłempalićmarki,którymjestemwier-
nydodziś(zwyjątkiemCameli,którepojawiłysię
dopieropotym,jakopuściłemliceum).
Cosprawia,żepapierosy to takpopularny
nałóg?Pewniemanatowpływbardzołatwado-
stępność.możnajedostaćwkażdymprawiekiosku
czysklepie.Różnorodność,odsłodkichgoździko-
wychDjarumówpomocneiwypalającepłucaMę-
skie czyFajranty.Każdy znajdzie cosdla siebie.
Papierosy świetnie pasują do porannej kawy, to
jestpięknakombinacja,bytakranozacząćdzień:
łykmocniejczarnejkawy,dotegopapierosek.Dy-
mekteżdobrzekomponujesięzzimnympiwem.
Noicodlamnienajważniejsze-paleniejest
bardzonostalgiczne.Papieros sprawia, iż mogę
przenosićsięwspomnieniamiwdalekąprzeszłość:
Grzegorz Koprowski
219
cigarettes...
220
do czasów dziecięcych, gimnazjum, liceum, stu-
diów.Dozdarzeńiemocjizwiązanychzwypalonym
kiedyśpapierosem.
Ochwytrutkociała,LekarstwoduchaWierniestoicierównowszereguGotowebyjewyjąćzapalićPrzywrócićwspomnieńczarBotylkopalącpamięćprzywracamyBymócjądotknąćJakbywczorajtobyło
Grzegorz Koprowski
221
biogramy
222
Łukasz Berlik — Znakomicie wykształcony i nikomu niepo-trzebny kulturoznawca. Perfekcjonista we własnym mnie-maniu, językowy policjant. W wolnych chwilach podglądacz dzikich zwierząt, zwłaszcza tych skrzydlatych, dla których widoku chętnie przemierza kilometry, podziwiając przy oka-zji od czasu do czasu zabytki rodzimej architektury. Przy-jemność sprawiają mu także zabawy ze sztangą oraz sier-miężna walka ze strunami gitary – wypracował nawet swój unikalny, mechaniczny styl gry. Równie chętnie grywał w piłkę nożną, kiedy miał jeszcze kolegów. Miłośnik hałaśliwej muzyki i bzdurnych filmów. Dumny nonkonformista.
Mariusz Frąckowiak (ur. 1988) — urodził się w Opolu. Ukończył filologię germańską na Uniwersytecie Opolskim. Obecnie jest doktorantem językoznawstwa II roku na Wy-dziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Interesuje się etnolingwistyką, frazeologią, paremiologią, socjolingwi-styką oraz Językowym Obrazem Świata. Lubi uczyć się ję-zyków obcych. Czas wolny spędza przy dobrej książce bądź filmie. Pracuje w szkole prywatnej, w której uczy języka nie-mieckiego.
Barbara Kaleta — Po uzyskaniu tytułu magistra i zdoby-ciu wykształcenia nauczyciela języka polskiego podjęła się heroicznej pracy w kiosku ruchu i karkołomnej walce o ko-lejny tytuł – doktora językoznawstwa. Interesuje się przede wszystkim językiem polskim zanurzonym po samiutkie uszy w kulturze, co skutkuje tym, że pisze o bardzo różnych rze-czach. Kultura, literatura, film, biologia – ekologia, anato-mia, zagadnienia przyrodnicze, język, muzyka – sama nie wie, czym interesuję się najbardziej i postanowiła nie docie-kać…
Jarosław Kiszka — Rasa: człowiek; level: 25; klasa: bard czarcich dźwięków; charakter: chaotyczny dobry; specjalne umiejętności: łowca chwil i uniesień; największe zwycię-stwo: zabijanie nudy i obłudy. Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UO, fotoreporter freelancer, prowadzący audycje Godzina Śmierci i Bez Słów w Radiu Emiter, wyróżniony na Mediona-liach 2012 za reportaż Dziki Zachód. Fanatyk dobrej muzyki i koneser wybornych trunków.
Biogramy
Grzegorz Koprowski (ur. 1988) — mieszkaniec Opola, mi-łośnik dobrej muzyki, dobrego filmu i mocnej kawy, przy której lubi sobie zapalić papieroska.
Bartosz Łącki (ur. 1988) — życie swe pędzi w Opolu.
Karol Maluszczak — mieszka w Opolu. Studiuje filologię polską. Interesuje się literaturą amerykańską lat 50. i 60. XX wieku — zwłaszcza twórczością beatników. Poza tym ciekawi go poezja m. in. P. Celan, G. Trakl., J. D. Morrison, Ch. Bukowski, T. Miciński. J. Przyboś, T. Różewicz, L. Staff. Pola poetyckie, które go najbardziej interesują to: samot-ność, melancholia, mrok, mistycyzm, smutek, noc. Od kilku lat uprawia biegi długodystansowe, często odwiedza podo-polskie wsie: Winów, Górki; poza tym lubi jeździć na rowe-rze i słuchać muzyki (Tom Waits, The Doors, The Cure, Pink Floyd, Jarecki, Bisz, oldschoolowy rap). Uwielbia także nocą jeździć samochodem.
Janusz Pajączkowski — interesuje się wieloma zagadnie-niami, m.in. filozofią Wschodu i fotografią.
Olaf Pajączkowski (ur. 1988) — interesuje się muzyką, filozofią, literaturą, filmem, fotografią, przede wszystkim jednak jest twórcą rzeczy wszelakich, od utworów proza-torskich do etiud filmowych. Współpracował/współpracu-je z portalami „Coolturka” i „Adventure Zone”, prowadził dwa blogi kulturalne, wygrał ze trzy konkursy recenzenckie, udzielał się w kultowym — w pewnych kręgach — zespo-le rockowym Post Mortem; kilka jego wierszy ukazało się w „Migotaniach Przejaśnieniach”, proza jeszcze czeka na swój debiut. Ostatnio stworzył „Znak zapytania”, kompute-rową przygodówkę w starym stylu.
Dawid Piwek — po prostu Nikt.
Grzegorz Puda — pochodzący z Opola pisarz i autor sce-nariuszy filmowych; jego debiutancka powieść, Krwawa magia: Powrót do Cerrun, ukazała się w 2013 roku
Krzysztof Urbańczyk (ur. 1993) — student informatyki, poświęcający czas przede wszystkim swoim pasjom, których jest zbyt wiele, by je tu wszystkie wymienić. Mimo to nie rezygnuje z żadnej i stara się wszystko ze sobą jakoś pogodzić, walcząc z przeciwnościami. Między innymi trenuje Capoeirę, interesuje się fantasy, prowadzi sesje Dungeons & Dragons, poszerza swoją kreatywność, biorąc udział w projekcie „Odyseja Umysłu”. Dużo czasu „marnuje” grając w gry komputerowe oraz stara się poszerzać wiedzę z zakresu programowania. Jest fanem zespołu Linkin Park, lecz jego gusta muzyczne są dość szerokie (od metalowych kapel aż do muzyki klubowej).
Lidia Urbańczyk (ur. 1988) — Gdy podejdziesz w środ-ku nocy do lustra i wypowiesz doń trzy razy: Lidia, Li-dia, Lidia, to przyjdzie Lidia i przeczyta ci straszną baj-kę do snu… Lidia za życia była znawczynią literatury dla dzieci i młodzieży oraz wielką miłośniczką grozy. Połączyła obie pasje, by zająć się antropologią horro-rów dla maluczkich. Doktorantka I roku na Wydziale Filologicznym UO. Intere-suje się literaturą fantastyczną — ulubieni autorzy Clive Barker i Neil Gaiman. Pasjonatka warsztatów twórczego pi-sania.
Dominik Wawrzyniak — jeden z ojców założycieli rycerskiego Bractwa Sorontar, zajmującego się również działalnością społeczną; pasjonat kina i fantastyki.
MOLE #3
223