Henryk Sienkiewicz laureat Nagrody Nobla z 1905 roku. Materiały ...
MISTRZ PISMAKÓW 2003 ZŁOTY LAUREAT 2011 … · Może nie do końca zrozumieli, że to opowieść...
Transcript of MISTRZ PISMAKÓW 2003 ZŁOTY LAUREAT 2011 … · Może nie do końca zrozumieli, że to opowieść...
2-2014/15 1 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
SzkolnySzkolny 2/132
DONOSICIEL
MISTRZ PISMAKÓW 2003, 2005, 2007, 2008 i 2009 oraz SREBRNY LAUREAT 2010 i ZŁOTY LAUREAT 2011
ROK XXII.
W LATACH 1992-2008 PISMO
WYDAWANE BYŁO W SZKOLE
PODSTAWOWEJ W LOTYNIU.
OD ROKU 2008 UKAZUJE SIĘ
W ZESPOLE SZKÓŁ W LOTYNIU.
Próba wypadła bardzo dobrze
26 listopada odbył się zaplanowany przez miejscową straż
pożarną oraz dyrekcję szkoły (nikt inny o nim nie wiedział)
alarm przeciwpożarowy. Na pierwszej godzinie lekcyjnej
uczniowie usłyszeli ciągły dźwięk dzwonka. Oznaczał on ko-
nieczność natychmiastowego opuszczenia budynku. Ewaku-
acja przebiegała sprawnie. Wszyscy uczniowie wyszli przed
szkołę na wyznaczone miejsce zbiórki. Ulica Polna na wyso-
kości szkoły została zabezpieczona przez strażaków.
Kilka minut potem, już na szkolnym korytarzu, odbył się
apel. Dh Marcin Wasilewski podsumował przebieg ewakuacji
i zwrócił uwagę na zauważone przez siebie błędy. Strażak po-
kazał też oraz omówił działanie i zastosowanie podręcznego
sprzętu gaśniczego, który jest na wyposażeniu szkoły. Niektó-
rym uczniom udało się praktycznie przetestować działanie
gaśnicy.
M.Suchanowski (VIsp)
Sukcesy w gminnych konkursach
zdarzają się nam rzadko, ale tym razem
było inaczej. Wygraliśmy Gminny
Festiwal Promocji Zdrowia „Dbam
o zdrowie – to mój styl życia”.
I nieważne, że startowały tylko dwie
drużyny. Ostatecznie nieobecni się nie
liczą.
Popływamy, bo to zdrowo
Skład naszej reprezentacji był następujący: Ola
Kot i Ola Kaleta z kl. IV, Julka Ulatowska i Agata
Wysocka z V oraz Kuba Wiśniewski z kl. VI. Do
Okonka pojechaliśmy pod opieką p. I. Adamczuk
i p. E. Kuchty.
Gminny Festiwal Promocji Zdrowia zorganizo-
wały SP w Okonku i Miejsko-Gminna Komisja
Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w O-
konku. Nie stawiła się drużyna z Pniewa, więc
mieliśmy tylko jednego przeciwnika.
Żeby go pokonać, musieliśmy wykazać się
umiejętnościami plastycznymi oraz dużą wiedzą
na temat zdrowego żywienia. W przerwach mię-
dzy kolejnymi konkurencjami uczyliśmy się tań-
czyć, dekorować techniką decoupage albo wycinać
z jabłek łabędzie.
Konkurs odbył się 26 listopada. W nagrodę
Przed nami 16 dni wolnego od lekcji!
Dyrektor każdej szkoły ma prawo ustalić dni wolne od zajęć
dydaktycznych. Oprócz trzech w gimnazjum i jednego w pod-
stawówce, które przypadają w dniach sprawdzianu i egzami-
nów, jest ich jeszcze 5. Pierwszy w tym roku już za nami. Było
to 14 października. Przyszliśmy wtedy do szkoły, ale zajęć
(prawie) nie było. Uczestniczyliśmy za to w uroczystościach
z ok. Dnia Edukacji.
Kolejne wolne dni na początku roku kalendarzowego,
2 stycznia, czyli piątek po Nowym roku, i 5 stycznia – ponie-
działek przed Trzema Królami. To znaczy, że lekcji nie będzie
od 23 grudnia do 6 stycznia! Później dni wolne od zajęć wypa-
dają w ostatnim miesiącu roku szkolnego: 3 czerwca (będziemy
brali udział w obchodach Dnia Dziecka i Dniu Sportu) oraz
5 czerwca (w piątek po Bożym Ciele).
J.Ulatowska (Vsp)
otrzymaliśmy kom-
plety do gry w bad-
mintona i darmowy
wyjazd na basen ra-
zem z paniami opie-
kunkami, który plano-
wany jest na 10 grud-
nia.
J.Ulatowska (Vsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 2
Moje drugie „Od redakcji”… Okazuje się, że mam te same problemy, co moja poprzedniczka. Ona też nie miała pomysłów na pisanie wstępniaka. Jak ciężko jest być redaktor naczelną…
Może jednak się uda (dziękuję za podpowiedź…). Coraz częściej spotykam się z konkursami, w których laureata nie wybiera profesjonalne jury, tylko użytkownicy Internetu.
Trwa głosowanie na „Podróżnika Roku”, w którym można pomóc p. Aleksandrowi Dobie – internetowe. Niedługo będziemy pewnie startować w konkursie na Dziennikarza Obywatelskiego Roku 2014 - głosowanie SMS-owe. Julka, Agata, Marcin i Jakub stworzyli „Gumballowego
Od redakcji
W numerze
2. M.Sameć - burmistrzem Okonka. W.Choroszewski -
przewodniczącym RM * Zagrożenia czas wystawiać
3. Dziewięć gimnazjów, a nasze pierwsze * Nie podobało się? -
powtórka w grudniu
4. Alarm bardzo porządkowy * Stało się 96 lat temu
5. O godności * W kilku zdaniach
6. Następne za rok * Wyróżnieni * Jakub Szkolnym Mistrzem
Ortografii
7. Oby tak dalej, czyli do wiosny
8. Zaczytane Bystrzaki wracają: zaczęliśmy od czytania i…
gotowania * Taka strona, to jest strona
9. Mimo jesieni: zielono mi… * Czekamy na efekty
* Ślubowanie
10. Ni to kot, nie to pies, ni to konkurs * Cyrk ze zwierzętami? -
nie, dziękuję
11. W „GumballTV” o Szkole Podstawowej w Lotyniu
12. Internet rządzi(?) * Zbieramy
13-14. W Złotowskim Kotle znowu nawarzono wiele
podróżniczych potraw
15. Jak to ze Złotowem było...
16. Rodzice z Węgorzewa zażądali zmian. I są. * Nowy dach
w Węgorzewie * Gdyby zasypało
17. Cegła po cegle, belka po belce
18-21. W podSKOKACH
22-23. Wrzosowiska jak z „Tajemniczego ogrodu”
22-24. W podSKOKACH
25. Homoproeko powalczy
27. Raz na dobę na Dobę
28. Zabawy z gipsem * Jemy zdrowo i kolorowe
Stałe pozycje: Od redakcji (s.2) * Fotoinformacje (4-5)
* Kronika wydarzeń (24-25) * Kłamstwa polskie, Podobno (25)
* Serwis redakcyjny: 2. miejsce, czyli w tonerach bez zmian * Kzt - słów kilka (26) * 3 tygodnie bez redakcyjnych zajęć? Marzenie? - nie, była na to szansa * Szkolny Donosiciel Festi-walowy nr 2 (27) *Kwiatki ze szkolnych zeszytów * Ilustrowany wybór aforyzmów polskich (28)
oraz „English for you” dla młodszych i starszych
Pani M. Sameć – burmistrzem
Pan W. Choroszewski –
przewodniczącym Rady Miejskiej
Znamy wyniki wyborów samorządowych, które
odbyły się 16 listopada. Lotyń i okoliczne wsie w no-
wej Radzie Miejskiej w Okonku reprezentować będą
p. Włodzimierz Choroszewski (175 głosów) i p. Kon-
rad Kopkiewicz (137) oraz p. Czesława Uszak (89).
Jeśli chodzi o wybory na burmistrza Okonka, to
w I turze nie wyłoniono zwycięzcy. W Obwodowej
Komisji Wyborczej w Lotyniu najwięcej głosów pa-
dło na R.Duszarę 148 (zaledwie o 2 mniej otrzymał
p. M.Rapta). W obwodzie 5., w Węgorzewie, przewa-
ga zwolenników byłego burmistrza Okonka nad kon-
kurentami była już zdecydowana – p. Duszara otrzy-
mał 121 głosów.
W II rundzie zwolennicy p. Rapty, który odpadł
w pierwszej, oddali swoje głosy na p. M.Sameć i to
ona objęła 8 grudnia urząd Burmistrza Okonka.
W Lotyniu zdobyła o jeden głos więcej od p. Duszary,
a w Węgorzewie pokonała go stosunkiem głosów 123
do 102.
Wcześniej, bo na pierwszym posiedzeniu nowej
Rady Miejskiej w Okonku zaszczytną funkcję jej
przewodniczącego objął były dyr. naszej szkoły,
p. W.Choroszewski.
K.Luksemburg (IIIg)
Donosiciela” - głosowanie również internetowe. Wkrótce zgłosimy 4-stronicowy numer do Junior Media - tu również będziemy prosić o wsparcie internautów. Opiekun wspominał niedawno o głosowaniu na najlepszy film ostatniego 25-lecia. Organizuje go radiowa „Trójka” i tam też zwycięzcę wyłonią internauci. Nawet w tych programach, gdzie siedzą jurorzy, decydują podobno głosy widzów.
Czy to oznacza, że profesjonaliści niedługo nie będą mieli nic już do powiedzenia? Że o tym, co jest lepsze, ciekawsze, wartościowsze, będziemy decydować my – laicy? Lepiej nie, bo znowu wybierzemy jakieś „Koko, koko, euro spoko”.
Życzę miłej lektury!
W.Piotrowska (Ig)
Zagrożenia czas wystawiać
Tym, którzy czasu nie liczą, przypominamy, że jak
zawsze na miesiąc przed posiedzeniem rady klasyfika-
cyjnej nauczyciele mają obowiązek wystawić zagroże-
nia oceną niedostateczną. W tym roku powinni to zrobić
do 17 grudnia. Propozycje ocen ze wszystkich przed-
miotów poznamy natomiast do 22 stycznia.
Koniec semestru, zgodnie z zapisem w Statucie Szko-
ły, mija 30 stycznia, więc przerwa zimowa czeka nas
w tym roku w II semestrze (16 II - 1 III 2015). (red.)
2-2014/15 3 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
Nie podobało się? – następne w grudniu
Po raz pierwszy nasza szkoła wzięła udział w projekcie Interneto-
wy Teatr Telewizji. 6 listopada uczniowie klas 5. i 6. obejrzeli przedsta-
wienie „Dziób w dziób” transmitowane na żywo z Teatru Baj Pomorski w
Toruniu.
„Dziób w dziób” to współczesna sztuka dla młodego widza, sięgająca
do tradycji bajki. Opowieść, której głównymi bohaterami są zaślepione
chęcią władzy gołębie, wrażliwy wróbel oraz odwieczny wróg ptaków –
kot, rozgrywa się na podwórku jakiegoś miasta. „Paradoksalnie to wróbel,
czyli ten najmniejszy i najwrażliwszy, ratuje gołębie z opresji i uczy ptaki,
czym jest prawda, przyjaźń, oddanie i honor” – napisano na stronie
www.iteatr.tvp.pl, zapowiadając spektakl.
Większości uczniów przedstawienie nie przypadło do gustu. Mówili, że
„nudne”. Może nie do końca zrozumieli, że to opowieść o nas, ludziach.
Przecież to my - bywają takie sytuacje - nie chcemy dopuścić do swojej
grupy tych biedniejszych, słabszych, według nas „gorszych”. Zdarza się
to w szkole i w dorosłym życiu. Nie jest im łatwo, tak jak niełatwo było
wróblowi.
Twórcy sztuki (autorka tekstu - Malina Prześluga oraz reżyser - Zbi-
gniew Lisowski) starali się o sprawach poważnych mówić w sposób za-
Finał konkursu odbył się 7 listopada br. w auli im.
Adama Krysińskiego w Starostwie Powiatowym w Zło-
towie. Do rywalizacji - w czterech kategoriach - zgłosi-
ło się 15 przedszkoli i oddziałów przedszkolnych, 15
szkół podstawowych, 9 gimnazjów oraz 9 szkół ponad-
gimnazjalnych. Łącznie wzięło w niej udział 45 placó-
wek, które uzbierały prawie 3 tony!!! Na kameralną
uroczystość zaproszono tylko nagrodzone.
Największą niespodzianką były wyniki przedszkola-
ków. Niepubliczny Punkt Przedszkolny „MARCINEK”
w Złotowie wynik rekordowy – 10,26 kg na jednego
malucha. Pewnie pomagali im rodzice, ale przecież to
nie było zabronione.
Warto przypomnieć, że konkurs został ogłoszony
w ramach kampanii edukacyjnej upowszechniającej
prawidłowe postępowanie ze zużytymi bateriami i aku-
mulatorami przenośnymi. Jego celem było uświado-
mienie dzieci i młodzieży, jakimi niebezpiecznymi od-
padami są zużyte baterie i akumulatory, a także kształ-
towanie pozytywnych postaw proekologicznych.
Do 5 grudnia dyrekcja szkoły powinna zakupić na-
grodę rzeczową, której wartość nie będzie przekraczać 2
tys. zł. Następnie niezwłocznie dostarczyć rachunek do
Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa.
2 tys. zł – tyle wynosiła pierwsza nagroda w konkursie
„Zbieramy zużyte baterie, zbieramy – nie wyrzucamy”.
Od maja do października zebraliśmy 241 kg baterii,
co dało 2,75 kg na jednego ucznia naszego gimnazjum.
Wygraliśmy! Druga szkoła miała o ponad połowę mniej.
Dziewięć gimnazjów,
a nasze pierwsze!
KONKURS ZBIÓRKI BATERII W LICZBACH
Najwięcej baterii zebrano w szkołach podstawowych
– 1 425 kg.
Najwyższą średnią w ilości baterii na ucznia uzyskano
w szkołach podstawowych – 0, 85 kg; najniższą w szko-
łach ponadgimnazjalnych – 0,15 kg.
Średnia baterii na ucznia gimnazjum to 0,44 kg;
w naszym – 2,75 kg.
Zwycięzcy kategorii przedszkolnej uzyskali 10,26 kg/
ucz., a ponadgimnazjalnej – 0,22 kg.
Zebrano łącznie 2 997,6 kg baterii; średnia na jednego
ucznia - 0,58 kg.
Laureaci konkursu: przedszkola i oddziały przedszkolne
1. Niepubliczny Punkt Przedszkolny Specjalny "MARCINEK" w Złotowie 10,26 kg/os
szkoły podstawowe 1. Szkoła Podstawowa w Sławianowie 2,38 kg/os
szkoły gimnazjalne 1. Zespół Szkół w Lotyniu Gimnazjum w Lotyniu 2,75
kg/os
szkoły ponadgimnazjalne 1. Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego
w Złotowie Szkoła w Jastrowiu 0,22 kg/os.
W. Piotrowska (Ig)
bawny. Dlatego śmialiśmy się, kiedy
grupa gołębi, kierowanych przez swego
przywódcę śpiewała: „Kto nie skacze,
ten nie gołąb, hop, hop, hop” albo sły-
szeliśmy gołębią wersję „Ona tańczy
dla mnie”. Muzyka była zresztą ważna
w tym przedstawieniu. Rozpoczął je
długi fragment „Bolera” Ravela, a po-
tem przez prawie cały czas jej trwania
słychać było jeden dźwięk grany na
basowej gitarze.
Polonista A. Miłoszewicz, niezrażo-
ny naszymi opiniami i ocenami, poin-
formował nas, że to nie ostatnie przed-
stawienie Internetowego Teatru Tele-
wizji, jakie widzieliśmy. Następne w
grudniu. J.Ulatowska (Vsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 4
FOTOinformacje z oddziału przedszkolnego * FOTOinformacje z oddziału przedszkolnego
wiadomości szkolne
Apel bardzo porządkowy
Trochę potrwało, zanim wszystkie klasy 18 listopada ustawiły
się przed budynkiem gimnazjum, aby usłyszeć kilka słów od dy-
rektora. Nic więc dziwnego, że zaczęło się od uwag na ten temat.
Dlatego miał on słuszne powody, aby mieć ku temu pretensje.
Krytycznych uwag było zresztą więcej. Następna dotyczyła
cyberprzemocy. Dyr. Osojca stwierdził, że kiedyś kłótnie kończy-
ły się bójkami. Dziś towarzyszy im też bitwa słowna w wirtualnej
przestrzeni. Niektórzy uczniowie obrażają swoje koleżanki czy
kolegów na portalach społecznościowych. Przypomniał, że nikt
nie jest na nich anonimowy i tego typu agresja także podlega oce-
nie i karze.
Dyrektor nawiązał też do skargi, z jaką przyszedł właściciel
budynku sąsiadującego z terenem gimnazjum. Chodzi o zabawy
piłkami zrobionymi z papieru (uczniowie zabierają je często młod-
szym uczniom), które co jakiś czas lądują po drugiej stronie da-
chu, na podwórku gospodarza. Ten dostarczył ostatnio do dyrek-
torskiego gabinetu trzy takie zabawki.
Było też o spóźnieniach. „Ci, którzy chcą się wyróżnić, powin-
ni być od razu pytani” – stwierdził dyrektor. Na fizyce tak jest.
Jeden z uczniów, który dotarł na lekcję długo po dzwonku z chip-
sami i colą, zarobił z tego przedmiotu jedynkę z odpowiedzi. Pyta-
nia, najwyraźniej złośliwie, nie dotyczyły poczynionych zakupów.
Apel kończył się sprawą alarmu przeciwpożarowego. W naj-
bliższym czasie powinien się taki odbyć. Dyr. Osojca przypo-
mniał, o czym trzeba pamiętać, opuszczając szkołę w przypadku
jego ogłoszenia: nie należy troszczyć się o plecaki, w porządku,
bez paniki opuścić klasę, a następnie szkołę. Nauczyciel natomiast
musi pamiętać o zabraniu dziennika, aby sprawdzić, czy na pewno
wszyscy, którzy byli w klasie, opuścili budynek.
W.Piotrowska (Ig)
Stało się 96 lat temu
Ponieważ 11 listopada, Święto Niepodle-
głości, to jeden z najważniejszych dni
w roku dla każdego Polaka, w szkołach
w całym kraju odbywały się uroczyste apele.
Tak było i w naszej, ale ze względu na to, że
to jednocześnie dzień wolny od pracy i zajęć
lekcyjnych, świętowaliśmy w poniedziałek,
10 listopada. Uczniowie klasy trzeciej gim-
nazjum pod opieką p. Bożeny Solki-Kubiak
przygotowali uroczysty apel. Recytowali
wiersze, śpiewali patriotyczne pieśni i przy-
pomnieli najważniejsze fakty związane z od-
zyskaniem niepodległości. W tym dniu więk-
szość uczniów wyglądała bardzo uroczyście
- ich galowe stroje ozdabiały biało-czerwone
kotyliony wykonane przez p. Ewę Kuchtę.
Apel zakończył sie uroczystym odśpiewa-
niem Mazurka Dąbrowskiego i ogłoszeniem
wyników gimnazjalnego konkursu wiedzy o
niepodległości, który, jak się okazało, wygrał
Radosław Dygas.
K.Luksemburg (Ig)
Przedszkolaki
nie narzekają
na brak zajęć
artystycznych.
Pani Aneta
Świercz (oraz
pomagająca jej
p. Malwina
Kluska)
przeprowadziła
z dziećmi zabawy
z gliną, a 27 XI
zaprosiła
rodziców na
przedstawienie
o jesieni. We
wszystkich rolach
wystąpiły ich
dzieci.
2-2014/15 5 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje
wiadomości szkolne
O godności
Światowy Dzień Godności obchodzi
się na całym świecie w trzecią środą paź-
dziernika. W tym roku wypadł on 15
dnia tego miesiąca. W gimnazjum z tej
okazji odbył się apel. Co prawda trwał
jedynie 15 minut, ale w tym czasie przy-
pomniano nam, czym jest godność czło-
wieka.
Samorząd uczniowski przygotował
z tej okazji specjalny plakat, na którym
znalazły się skojarzenia z pojęciem
„godności”, w tym takie jak „przyjaźń”,
„prawda”, „poczucie własnej wartości”
czy „sukces”. W nieco inny sposób od-
niósł się do niej Radek Dygas. Specjal-
nie na tę okazję napisał piosenkę, w któ-
rej padły następujące słowa:
Jeśli chcesz być szanowanym,
pomyśl dwa razy,
zanim coś zrobisz
i odejdziesz w zaświaty.
Pomyśl o godności,
tak samo, ze dwa razy,
żebyś nie wyszedł na głupca,
dla którego ból to azyl.
Głos zabrała także p. Stanisława Neu-
gebauer, przypominając, że poczucie
godności to wartość, o której nie powin-
niśmy zapominać. Dlatego m.in. plakat
na szkolnym korytarzu, dlatego m.in. ten
apel.
P. Mężyńska, K. Luksemburg (IIIg)
W KILKU ZDANIACH
Owoce w naszej szkole mogą teraz jeść wszyscy uczniowie,
nie tylko ci z kl. I-III. Z Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy
Społecznej w Okonku otrzymaliśmy 40 skrzynek smacznych, so-
czystych jabłek. Owoce do szkoły dostarczył p. Konieczny, które-
go o przywiezienie owoców poprosili dyrektorzy szkoły. Ucznio-
wie gimnazjum mogą codziennie częstować się nimi w swojej
świetlicy. W podstawówce można prosić o nie panie z obsługi.
M.Suchanowski (VIsp)
Hubert Kabat, Jakub Skoczylas i Maciek Tomys, uczniowie
naszego gim-
nazjum, wzięli
udział 11 listo-
pada w Turnie-
ju Łuczników
Tradycyjnych
i Rycerzy Wal-
czących o Na-
grodę Pier-
ścień Księżnej Elżbiety. Odbył się on w hali sportowej w Turo-
wie. W programie imprezy znalazły się m.in. artyleryjski salut,
historyczne potyczki i turniej łuczniczy. Uczniowie od ub. roku
szkolnego należą do okoneckiej Drużyny Łucznictwa Tradycyj-
nego „Iwantus”, prowadzonej przez p. Michała Iwańczyka.
P.Mężyńska (IIIg)
W środę 26 listopada odbyła się dyskoteka andrzejkowa dla
klas I-III. Wychowawczynie przeprowadziły ze swoimi uczniami
zabawy związane ze starym obyczajem przepowiadania przyszło-
ści. Dzień wcześniej na andrzejkach bawiły się klasy starsze, a 27
listopada – gimnazjaliści. K.Niedźwiecka (IIIsp)
Pani E.Kuchta zorganizowała
plastyczne warsztaty (21 XI).
Efekt? - kilkanaście prac
wykonanych akwarelami.
Apel z ok. Dnia Życzliwości, przygotowany
przez szkolny zespół teatralny oraz
uczniów z kl. IIIsp.
Strażnicy miejscy z Okonka
przywieźli uczniom z klas I
elementy odblaskowe.
To jest awokado. Damian wy-
hodował je z ziarenka otrzyma-
nego w ub. roku w czasie Ka-
lejdoskopu Przyrody.
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 6
Pan Jacek Kaluta wśród nauczycieli gimnazjum oraz p. Iwona Adamczuk w szkole podstawowej
zostali wyróżnieni „Złotym Kagankiem” – najwartościowszym Oscarem spośród przyznanych
przez uczniów z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Właściciele tego wyróżnienia to, jak
powiedziano, nauczyciele bez wad, najlepsi z najlepszych. To niepowtarzalne wzory dla innych.
Następne za rok
Nauczycielskie oscary
Złoty Wykładowca to nauczyciel nie tylko dobrze, ale przede
wszystkim skutecznie przekazuje widomości – ten tytuł dla p. Mał-
gorzaty Maziarek i p. Jacka Kaluty;
Gorący Uśmiech dla nauczycieli, na twarzach których
cały czas gości uśmiech i nie sposób go stamtąd odegnać –
p. Aneta Świercz i p. Anna Gładkowska.
Bratnią Duszą, który we wszystkim pomaga,
doradza i jest prawdziwym przyjacielem
uczniów, została – w obu szkołach! – oczywi-
ście p. Mirosława Leśniak.
I jeszcze jedna kategoria: Żartowniś Roku. W naszych
szkołach są nauczyciele, którym bez
względu na czas, miejsce i okoliczności,
zawsze dopisuje humor. W wyniku uczniowskiego
głosowania okazało się, że to panowie: Andrzej Miło-
szewicz i Cezary Osojca! Czy to znaczy, że nasza
szkoła jest zwariowana, śmieszna, szalona, bo kierują
nią tacy dyrektorzy?...
Wyróżnionym nauczycielom gratulujemy! A wszystkich pozosta-
łych (może trochę rozczarowanych…) pocieszamy, że następne gło-
sowanie już za rok.
W. Piotrowska (Ig)
Nauczycielskie Oscary to nowość w na-
szej szkole. Na pomysł ich przyznawania
wpadł prawdopodobnie samorząd uczniowski
gimnazjum, ale nikt tego tak dokładnie nie
wie. Podobnie było z kategoriami. Kto je wy-
myślił? Potencjalni nagrodzeni? – takie glosy
można było usłyszeć (pewnie od zazdrośni-
ków…). Tak czy inaczej było ich po siedem
w każdej ze szkół. Oto one i wyróżnieni bel-
frowie:
Mikrofon Roku dla nauczycieli,
którzy swoją wiedzę przekazują
głosem na tyle donośnym, że infor-
macje łatwiej docierają do szarych
uczniowskich komórek – p. Z. Sien-
kiewicz (sp) i p. Ewa Kuchta (gim);
Luzak Roku dla nauczycieli, któ-
rych życiowa dewiza brzmi „śmiech
to zdrowie” i potrafiących rozładować najbar-
dziej napiętą sytuację – p. Ewa Kuchta oraz
p. Stanisława Neugebauer.
Wyróżnieni
Dyrektorzy naszej szkoły, p. C.Osojca i p. A.Miłoszewicz oraz
nauczyciele: p. S.Neugebauer, p. A.Kwiatkowska, p. A.Świercz
i D.Kowalczuk otrzymali Nagrody Burmistrza Okonka. W środę, 15
października, w związku z obchodami Dnia Edukacji Narodowej,
wręczył im te wyróżnienia p. Mieczysław Rapta. Uroczystość odbyła
się w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Okonku, gdzie zgromadzili
się wyróżnieni przedstawiciele wszystkich placówek oświatowych
z terenu gminy.
Z tej samej okazji dzień
wcześniej dyr. Cezary Osoj-
ca podczas spotkania pra-
cowników i emerytów na-
szej szkoły wręczył corocz-
ne Nagrody Dyrektora. O-
trzymali je nauczyciele:
p. I.Nowak, p. H.Szumert,
p. E.Olesiak, p. E.Kuchta,
p. M.Roszak, p. A.Jurje-
wicz i p. A.Gładkowska oraz pracownicy obsługi: p. S.Olesiak,
p. M.Domańska, p. K.Rozkocha, p. I.Kaleta i p. G.Błaszkiewicz.
A. Suchanowska (IIIg)
Jakub Wiśniewski
Szkolnym Mistrzem Ortografii
Uczeń klasy VI zdobył ten tytuł po do-
grywce, w której zmierzył się z V-klasistką,
Agata Wysocką. W konkursie przeprowadzo-
nym 28 października przez polonistę, p. A.
Miłoszewicza, wyłoniono też Mistrzów Orto-
grafii na poszczególnych poziomach. W kl.
IV została nim Alicja Zientek, w V - Agata
Wysocka, a w VI – Jakub Wiśniewski.
J.Ulatowska (Vsp)
Kochamy pluszowe misie!!!
25 XI 2014
2-2014/15 7 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
Uwagę zwraca przede wszystkim
dach. Pod koniec listopada zakończył
się etap pokrywania go deskami. Mon-
towano je, dla zachowania właściwej
płaszczyzny, na specjalnie wyprofilo-
wanych belkach. Wcześniej nie były
Oby tak dalej,
czyli do wiosny
Wreszcie wszystkie prace dotyczące naszej lotyńskiej hali
sportowej nabrały tempa. Od października na terenie
budowy widać intensywnie pracujących robotników
z chodzieskiej firmy Usługi Budowlane Roman
Dziubiński, co sprawia, że postęp prac jest zauważalny.
potrzebne, bo pierwotnie dach hali miała pokrywać specjalna plande-
ka. Nowy projekt zakłada, że znajdzie się na nim kolorowa papa. Na
razie robotnicy pokryli go pierwszą jej warstwa, aby deski ochronić
przed opadami deszczu i śniegu.
Zaawansowane są też prace przy dobudówce. Składa się będzie
z dwóch części: jedną wypełni sportowy sprzęt, a druga będzie do
dyspozycji szkolnego konserwatora. Jej mury zostały wyprowadzone,
wstawiono okna i drzwi oraz wykonano dach. Cały czas prowadzone
są też drobniejsze prace, np. związane z montowaniem rynien.
W październiku i listopadzie pracom na zewnątrz obiektu sprzyja-
ła aura, ale ostatnio nie jest już tak łagodna. Na szczęście te związane
z dachem powinny się wkrótce zakończyć i przenieść do wnętrza hali.
Mimo niesprzyjającej pogody 26 listopada rozpoczęto układanie
wokół hali kostki brukowej. Prace rozpoczęto od wjazdu przy ul. Pol-
nej. Każdego dnia powstają kolejne metry kwadratowe nawierzchni,
co sprawia, że teren przylegający do obiektu zaczyna wyglądać zu-
pełnie inaczej. Inna część ekipy z Chodzieży uporała się już ostatecz-
nie z instalacja burzową. Ostatni jej fragment - po-
łączenie z burzówką biegnącą już poza terenem
szkoły - sprawił sporo kłopotów, ale trudności zdo-
łano pokonać.
Co tydzień w piątki odbywa się na terenie
obiektu rada budowy, w której uczestniczą przed-
stawiciele gminy (m.in. p. A. Ziarnek i p. K. Su-
chanowski) oraz wykonawcy. W czasie spotkań
analizowany jest postęp prac i omawiane są bieżą-
ce problemy. Naprawdę jest duża szansa, że nasza
hala wiosną zostanie oddana do użytku.
A. Suchanowska (IIIg), am
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 8
Gra czytelnicza Między nami
„Rozpoczynamy drugą edycję gry Między nami czy-
telnikami. Ogromne zainteresowanie grą w ubiegłym
roku szkolnym pokazało, że można liczyć na zaangażo-
wanie i pomysłowość młodych czytelników”. Tak or-
ganizatorzy gry czytelniczej uzasadniali rozpoczęcie jej
drugiej edycji. My, uczniowie kl. V, braliśmy udział
w pierwszej. Większości musiało się podobać, bo gdy
polonista zapytał, czy chcemy wziąć udział w kolejnej,
odpowiedź brzmiała: tak.
Tym razem zadania będą trzy. Pierwsze mieliśmy
wykonać do 28 listopada. Polegało ono na tym, żeby,
wykorzystując znane nam opisy literackie – trzeba więc
było sięgnąć do znanych nam książek - przygotować
przepis kulinarny, a następnie przyrządzić to danie,
wszystko dokładnie fotografując.
Kiedy poznaliśmy zadanie, opinie na temat tego,
czy jest proste, czy trudne były podzielone. Musieliśmy
przyjąć jakiś plan. Wspólnie z nauczycielem uznaliśmy,
że przejrzymy swoje domowe biblioteczki lub wybie-
rzemy się do szkolnej, by poszukać takich książek,
w których pojawia się jakaś
potrawa. „Akademia pana
Kleksa” była oczywista, ale
gdzie jeszcze? Żeby zaangażo-
wać wszystkich członków kla-
sy, polonista zaproponował,
żeby każdy znalazł książkę,
w której będzie mowa o jakimś
daniu. Dzięki temu stworzymy
książkę kucharską złożoną
z potraw umieszczonych w le-
kturach dla dzieci. Może za to
dostaniemy w grze dodatkowa
nagrodę, czyli kapsle?
W czwartek 13 listopada, na dodatkowym polskim
zastanawialiśmy się, jak nasza książka może wyglądać.
Rozrysowaliśmy projekt na tablicy i ustaliliśmy, że
niektóre elementy będą w niej wykonane ręcznie, np.
rysunki. Inne – komputerowo.
Czas płynął bardzo szybko. Książka to tylko doda-
tek, a my musieliśmy przygotować jakieś danie. Osta-
tecznie zdecydowaliśmy się na omlet, który Agata zna-
lazła w książce „Jaśki”. W środę 26 listopada na 5. lek-
cji poszliśmy do szkolnej kuchni zrealizować zadanie.
Chłopcy przyrządzili pyszne ciasto, a potem zajęli się
Zaczytane Bystrzaki (z kl. V)
wracają do akcji. Zaczęliśmy
od czytania i... gotowania
Dobrze, że mamy szkolną kuchnię. To
w niej udało się nam usmażyć pyszne omle-
ty, bo zadanie 1. w grze czytelniczej wyma-
gało od nas także umiejętności kulinarnych.
smażeniem złocistych placków. Dziewczęta natomiast
z właściwym sobie smakiem i gustem dekorowały je
owocami. Po godzinie smakowite omlety były gotowe.
Postanowiliśmy poczęstować nimi robotników pracują-
cych przy remoncie kościółka. Byli zdziwieni i zasko-
czeni, ale nie odmówili.
Następnego dnia, po lekcjach parę osób zostało, żeby
wybrać zdjęcia do sprawozdania. Razem z kulinarnym
przepisem 28 listopada wysłaliśmy je do organizatorów
akcji. Nie było łatwo, ale zad. nr 1 zostało wykonane.
J. Ulatowska (Vsp)
Coś dla
gimnazjalistów
Kolejne szperanki po stronach internetowych zakoń-
czone! Strona, o której teraz napiszę, to aleklasa.pl. Zo-
stała przygotowana głównie z myślą o Was, gimnazjali-
ści, ale i licealiści znajdą na niej wiele dla siebie.
Na tej stronie znajdziecie wszystko (albo prawie
wszystko), co pomoże wam przygotować się do lekcji,
a przede wszystkim egzaminów. W kolejnych zakład-
kach znajdziecie lekcje poświęcone epokom literackim
– po kilku kolejnych będziecie mogli sprawdzić, czego
się nauczyliście, bo przygotowano dla Was specjalne
testy. Na www.aleklasa.pl będzie mogli także uzupełnić
swoje braki z ortografii i gramatyki oraz znajomości
lektur.
Język polski to główny bohater tej strony, ale są też
inni: historia, wos i język angielski. Warto zajrzeć i do
tych zakładek, bo zawierają np. testy z tych przedmio-
tów.
W każdy poniedziałek pojawia się na tej stronie bez-
płatny tygodnik dla gimnazjalistów pt. „Eduseja”. Gdy
piszę ten tekst, jest pięć numerów, poświęconych na
razie tylko antykowi. Ich tematyka to kolejno: mitolo-
gia, „Iliada” i Odyseja”, dramat antyczny, filozofia
i Biblia.
Nie sposób wymienić wszystko, co się znajduje na
www.aleklasa.pl. Warto na nią po prostu zajrzeć. Za-
mieszczone tam materiały pomogą w wielu szkolnych
kłopotach. J.Ulatowska (Vsp)
TAKA STRONA, TO JEST STRONA (cz.
2-2014/15 9 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
Czekamy na efekty
Najbliższe miesiące zapowiadają się
w szkole jak najbardziej ciekawie. Jak co
roku uczniowie biorą udział w różnorodnych
projektach, ale w obecnym jest ich szczegól-
nie dużo. Niektóre z nich potrwają cały rok
szkolny, inne zakończą się szybciej.
Programy, do których już nas zgłoszono, to:
1. Lepsza Szkoła - biorący w nim udział uczniowie
klas IV-VI pod okiem swoich polonistów przygoto-
wują się do sprawdzianu po szkole podstawowej,
2. Zdrowo jem, więcej wiem - w tym uczestniczą
klasy I, II i III sp.; razem ze swoimi wychowawcami
Agatą Jurjewicz, Małgorzatą Kalutą, Haliną Szumert
i Iwoną Nowak poznają piramidę zdrowego żywie-
nia, co ma uświadomić im, jak ważny jest prawidło-
wy dobór produktów do spożycia w celu utrzymania
zdrowia.
3. Nie dla niskiej emisji, czyli czy wiesz czym
oddychasz - to projekt ekologiczny; 20-osobowy
zespół z klas IV-VI razem pod kierunkiem p.
Adamczuk wykona zadania związane ze zjawiskiem
niskiej emisji (głównej przyczyny smogu) oraz po-
zna jej przyczyny i możliwości przeciwdziałania.
4. Między nami czytelnikami - p. A. Miłosze-
wicz będzie starał się namawiać uczniów z Vsp do
tego, żeby więcej czytali i rozmawiali o książkach;
warto zaznaczyć, że to II część czytelniczej gry
z poprzedniego roku szkolnego.
Od kilku już lat na początku grudnia jedziemy
na Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego
Widza Ale Kino, organizowany przez Centrum
Sztuki Dziecka w Poznaniu. Tak było i tym
razem. 2 grudnia w stolicy wielkopolski
obejrzeliśmy kilka ciekawych filmów.
Mimo jesieni: zielono mi...
Tradycyjnie już opiekun redakcji zadbał o zgłoszenie
nas do tegorocznego programu „Ale Autobus”. Przypomnę,
że akcja polega na zwracaniu części kosztów transportu do
i z Poznania zorganizowanym grupom z Wielkoposki. Cho-
dzi szczególnie o takie, które mają daleko do stolicy woje-
wództwa.
Festiwal, którego tytuł brzmi „Mimo jesieni: zielono
mi...”, oglądaliśmy w dwóch grupach. Starsi, czyli gimna-
zjaliści, zobaczyli „Sprawowanie” i „Strefę 7”. Jeżeli chodzi
o ten drugi, to mieliśmy okazję spotkać się po nim z jego
reżyserem i jednym z aktorów filmu. Przyjechali aż z Fili-
pin, więc sytuacja była niepowtarzalna. Młodsi uczestnicy
wycieczki natomiast obejrzeli „Legendę Lengwood” i „Na-
szą ligę”.
Ślubowanie pierwszoklasistów
W tym roku uroczystość przyjęcia pierwszoklasistów
w szeregi uczniów odbyła się później niż planowano,
bo dopiero 5 grudnia. Wszystko przez kłopoty zdrowotne
dzieci, które ciągnęły się tak długo, że trzeba było ją opóźnić
o miesiąc. (red.)
W tym roku Platy-
nowe Koziołki, najbar-
dziej prestiżową na-
grodę, organizatorzy
festiwalu postanowili
przyznać Krzysztofowi
Gradowskiemu za zre-
alizowanie jednego
z największych prze-
bojów w historii pol-
skiego kina dla dzieci – cyklu o Akademii Pana
Kleksa. Jedna z jego części pt. „Przygoda Księcia
Mateusza” znajduje się w indeksie filmów do obej-
rzenia na festiwalu.
Warto przypomnieć, że udział w poznańskim
festiwalu to nasza redakcyjna tradycja. Dzięki nie-
mu co roku mamy okazję obejrzeć ciekawe, a cza-
sem wręcz fascynujące filmy, które potem bardzo
rzadko trafiają na telewizyjne ekrany, a do kin pra-
wie w ogóle.
P. Mężyńska (IIIg)
Relacja z festiwalu ukaże się w Szkolnym Donosicielu Festiwalowym
(w ramach konkursu Junior Media) i w następnym nr. “SzD”.
5.Wielkoduchy – członkowie samorządu uczniowskiego pod
kierunkiem p. I. Adamczuk przygotują i przeprowadzą działania
o charakterze wolontariackim na rzecz środowiska lokalnego.
6. Drugie życie elektrośmieci – to projekt ekologiczny; P. Stani-
sława Neugebauer wraz z 10-osobową grupą zgraja w grę kompu-
terową : Drugie życie elektrośmieci”, zastanawiać się będą jak pra-
widłowo postępować z zużytym sprzętem elektrycznym oraz jak
zwiększyć ilość zbiórki tego sprzętu.
7. Bezpieczna szkoła, bezpieczny uczeń – to ogólnopolski kon-
kurs dla szkół przez Fundację Państwo Obywatelskie; jego hasło to
„Prawo. Przyjaźń. Tolerancja”.
Warto wiedzieć, że wszystkie programy ekologiczne zakoń-
czą się imprezą środowiskową , która odbędą się prawdopodob-
nie w maju i staraniami szkoły o certyfikat Zielonej Flagi.
A.Suchanowska (IIIg)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 10
Ni to kot, ni to pies, ni to konkurs…
Pewnego dnia pan Andrzej wpadł na kolejny świetny pomysł. Niestety,
ofiarą pomysłowości opiekuna zostaliśmy my - członkowie redakcji ze szko-
ły podstawowej. Starsi byli już za starzy, żeby tworzyć gazetkę w gumballo-
wym stylu, co zaproponowano na stronie popularnego kanału Cartoon Ne-
twork. Opiekun zorientował się, że konkurs trwa do 20 października, więc na
wykonanie zadania mieliśmy tylko trzy dni. To bardzo mało, dlatego pewne-
go dnia zostaliśmy trochę dłużej po lekcjach.
Gumball to niebieski ni to kot, ni to pies, który jest bohaterem bajki
„Niesamowity Świat Gumballa”. To trochę szalona postać, więc i gazetka
miała być trochę zwariowana. W regulaminie napisano, że powinna składać
się z 3 tematów. Pierwszy brzmiał: „Nowy rok szkolny przed nami”, kolejny
„Moje wakacje…” i tylko ostatni miał dotyczyć jakiegokolwiek wybranego
tematu.
Największy problem był z tym pierwszym. Na szczęście Kuba wpadł na
świetny pomysł, aby przeprowadzić wywiad z Gumballem dla założonej
przez niego GumballTV. Poza tym postanowiliśmy wykorzystać mój tekst
o warsztatach animacji, Agaty o pewnym śnie, a Marcinowi pozostało napi-
sać kilka słów o naszej ekologicznej szkole. Wykonaliśmy jeszcze do tek-
stów 2 rysunki. Ostatecznie przygotowaliśmy 4 tematy, niestety jeden się
nie zmieścił – Agata była rozczarowana…
Opiekun zamieścił nasze dzieło w sobotę. Zanim jednak to zrobił, miał
problemy z jego złożeniem: rozmowa nie chciała się zmieścić w całości, ob-
razek wyszedł trochę mniejszy niż powinien, i nie dało się wypełnić w cało-
ści wszystkich pól tekstem. Potem bardzo narzekał na aplikację, którą przy-
gotowano dla uczestników konkursu.
Teraz można było się zabrać za głosowanie. Można było robić to z każde-
go nośnika oddzielnie. Żeby zdobyć jak najwięcej głosów, zachęcaliśmy pla-
katami, namawialiśmy koleżanki i kolegów – także na facebooku, oddawali-
śmy głosy z pracowni komputerowej. Za każdym razem, gdy to robiliśmy,
pojawiało się podziękowanie i informacja, że można zagłosować jutro. Pudło
można było głosować od razu, a potem znowu i tak w nieskończoność.
Niestety, pan Andrzej uznał, że to
niesprawiedliwe. Nie może być tak,
żeby ktoś siedział cały dzień przed
komputerem i klikał z niego cały czas
po 5 gwiazdek. Dlatego zainterwe-
niował w tej sprawie i wysłał e-maila
do organizatora konkursu. Pewna
pani odpisała, że zajmie się tą spra-
wą. Warto było? – my też mogliśmy
nabić sobie w ten sposób trochę
punktów.
Wyniki pojawiły się 29 paździer-
nika. Niestety, nie znaleźliśmy się
w 20 najlepszych, z których wyłonio-
ny zostanie zwycięzca. Chyba za
mało razy głosowaliśmy. Zresztą kto
to wie? Na stronie wymieniono tylko
tytuły, nie podając, kto ile otrzymał
głosów.
Gazetka miała być w gumballo-
wym stylu, ale to cały konkurs okazał
się trochę szalony…
J.Ulatowska (Vsp)
Gumballowy konkurs
Cyrk ze zwierzętami?
– nie, dziękuję
W październiku miałam okazję
być w cyrku, który przyjechał do
Lotynia i rozbił swój wielki namiot
na miejscowym boisku. Publiczność,
która nie do końca go wypełniła, ba-
wiło kilkoro artystów, bo tak ich się
chyba zwykło nazywać. Ale nie
znam się na sztuce cyrkowej i nie
o tym chcę pisać.
Na niewielkiej arenie pojawiły się
też zwierzęta. Kucyki, owieczka,
gołębie, renifery (podobno jedyne w
Polsce! – tak przynajmniej je rekla-
mowano) i pieski. Po obejrzeniu
przedstawienia, które mnie rozczaro-
wało, postanowiłam się o nim czegoś
dowiedzieć. W domu wpisałam do
przeglądarki nazwę cyrku. Znalazłam film,
który pokazywał, jak „mieszkają” w nim
kuce. Jego autor dodał taki wpis: „W pew-
nym momencie zajrzałem do ciężarówki,
gdzie było pełno narzędzi, wiader i innych
rzeczy. Między tymi gratami, w bardzo ma-
łym „boksie" stał kuc, przywiązany na krót-
kim sznurku. On nie mógł się nawet obrócić.
Był tam przez cały czas kiedy protestowali-
śmy. Przez półtorej godziny ciągle w tej samej pozycji. Prawdopodobnie stał
tam od rana.. a może nawet od poprzedniego występu. Tuż przed samym
występem został wyprowadzony z samochodu. Okazało się, że są tam trzy
kuce. Na zewnątrz od razu zostały przywiązane na około półmetrowym sznu-
rze do boku ciężarówki. W ten sposób nie mogły nawet obrócić się wokół
siebie, ani sięgnąć buzią do ziemi. Na pewno stresowały ich głosy dzieci
i rodziców, którzy stali kilka metrów za nimi, a kuce nie mogły nawet się ob-
rócić, żeby zobaczyć, że to nie zagrożenie”. Gdy to przeczytałam, trochę
inaczej spojrzałam na swój pobyt w cyrku. Tak, zwierzęta to przecież nie
zabawki! Że też o tym wcześniej nie pomyślałam! To oczywiste, że zwie-
rzaki, które wędrują z tym cyrkiem, nie mają warunków do normalnego
2-2014/15 11 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
NOWA SZKOŁA GUMBALLA
GumballTV: Cześć. Jak masz na imię?
Ja: Jestem Kuba. Znam cię. Co tu robisz?
G: Wywalili mnie ze szkoły w Elmore
i wykombinowaliśmy z rodziną, że przeprowadzimy się tutaj, bo mieszkają
tu nasi dziadkowie. Anais i Darwin ja-
koś niespecjalnie to znieśli. Teraz będę uczył się w tej szkole. Interesują mnie
media, więc założyłem stację telewizyj-ną pod nazwą ,,GumballTV” i z tobą
chciałbym przeprowadzić pierwszą roz-mowę.
J: Będzie mi miło.
G: Co to jest tamto wielkie za oknem? Wygląda nawet fajnie.
J: To jest hala sportowa, której jeszcze nie ukończono. Nazywam ją ,,wielkim białym
żółwiem”. Za kilka miesięcy będzie ra-czej ,,kolorowym żółwiem”, bo dach pokryje
kolorowa papa, a my zaczniemy w niej
wreszcie ćwiczyć. Dasz wiarę, że jej budowę
rozpoczęto, gdy chodziłem do drugiej klasy. Teraz jestem w 6.
G: Super. Będę miał co rozwalić na początek... J: Hola, hola! Ani mi się waż. Czekamy na tę halę od pięciu lat i chcemy
z niej korzystać. Poza tym musiałbyś się liczyć z konsekwencjami: mało przyjemna rozmowa z dyrektorem, kolejna z pedagogiem i wychowawcą,
wezwanie rodziców, obniżone zachowanie i być może zapłacenie za szko-dy.
G: No dobrze, dobrze. Żartowałem. A teraz coś o naszych spra-
wach... J: A dokładnie?
G: Są tu jakieś ładne dziewczyny?
J: Przepiękne, ale także mądre. I jest ich dużo.
G: A są tacy chłopcy jak ja? Wysportowani, przystojni i głodni ad-
renaliny? J: Na pewno, ale tacy jak ty, to już nie :D. Jesteś niepowtarzalny. Ale wiesz
chyba, że żeby dostać się do naszej szkoły musisz przejść testy sprawno-ściowe i psychologiczne?
G: Czyli jakie?
J: Bieganie po schodach w górę i w dół przez minutę (min. 40 razy), pako-wanie plecaka na czas (max. 5 sek.), walka na spojrzenia z panem dyrek-
torem (tobie się to bardzo przyda).
G: Z tym sobie poradzę. Dużo w waszej szkole trzeba się uczyć? J: Niemało. Każdego dnia 5-6 lekcji a do tego sporo zadań domowych.
Szczególnie musisz uważać na matematyczkę, która zadaje po 2-3 strony z ćwiczeń, polonistę, każącego ciągle czytać, i historyka, dyktującego dłu-
gie notatki. Wuefiści też nie odpuszczają.
G: No to nieźle. A są u was jakieś ciekawe zajęcia pozalekcyjne?
J: Oczywiście. Ty powinieneś trafić do redakcji „Szkolnego Donosiciela”,
skoro tak interesujesz się mediami. A jeżeli ci się tam nie spodoba, możesz jeszcze pobawić się w aktora w kółku teatralnym, pobazgrać po kartkach
na zajęciach plastycznych albo zająć się działaniami na rzecz ekologii.
G: Będzie więc ciekawie. Idę się przygotować. Do zobaczenia
i dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał J.Wiśniewski (VIsp)
życia. Zwierzętom także się ono należy. Pierwszy raz byłam w
cyrku i raczej takiego, w którym będą zwierzęta, już nie odwie-
dzę.
W tamtym wpisie zainteresowała mnie sprawa protestu. Szu-
kałam dalej. Okazało się, że odbył się on na początku kwietnia
tamtego roku. Kilkoro ludzi protestowało pod cyrkiem, aby za-
przestał wykorzystywać zwierzęta w pokazach. Część osób stała
z wymownymi planszami przed kasą, inni rozdawali ulotki oraz
obserwowali zwierzęta. „Na szczęście tego dnia nie było dużo
chętnych do oglądania wykorzystywanych na arenie zwierząt,
ponadto część osób zrezygnowała z kupna biletu pod wpływem
rozmów z aktywistami. (...) Należy też zwrócić uwagę na niebez-
pieczne zachowanie dyrektora cyrku, który rozpędzonym samo-
chodem wjechał w miejsce, w którym stali obrońcy zwierząt, omal
ich nie potrącając. Jedna osoba została zahaczona lusterkiem
samochodu. Wulgarny i agresywny dyrektor cyrku wyzywał i ob-
rażał aktywistów.” - przeczytałam na www.cyrkbezzwierzat.
com.
W Lotyniu protestów nie było. Dzieci wychodziły z przed-
stawienia szczęśliwe i uśmiechnięte. Ja trochę mniej…
W. Piotrowska (Ig)
Próbny alarm
Gdy trwała
pierwsza lekcja, za-wyła syrena straży
pożarnej oraz za-
brzmiał długi, ciągły dzwonek. Pani na-
tychmiast złapała dziennik naszej klasy. To musiało coś znaczyć -
to przecież sygnał alarmu pożarowego. Gdy tylko ustawiliśmy się w pary, wyszliśmy z klasy
i pobiegliśmy do wyjścia ewakuacyjnego. Cią-
gle myśleliśmy, że to jakiś żart. Po pewnym czasie zrozumieliśmy jednak, że to nie dowcip,
tylko próba przeciwpożarowa. Bardzo ważna. Pan dyrektor sprawdził, czy wszyscy wyszli
z budynku. Dopiero potem do niego wrócili-
śmy, a strażacy pokazali nam, jak obsługiwać gaśnicę.
Po tych atrakcjach wróciliśmy do klas. Szkoda, że akcja trwała tak krótko…
K. Walkosz-Berda (IVsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 12
wera (jak nazywa to urządzenie
górski przewodnik, p. Tadeusz
Jakubiak) i zanoszę nadredaktoro-
wi. W.Piotrowska (Ig)
Internet rządzi(?)
Od kilku już dni nie mam Internetu. Będzie tak jeszcze przez przy-
najmniej dwa tygodnie. Światowa sieć jest wokół mnie, informacje krążą
w przestrzeni, a ja nie mam do nich dostępu. A to wszystko zasługa ma-
lutkiej karty, podobnej do karty SIM. To ona dokonała rewolucji w moim
życiu. Nigdy bym jej o to nie posądzała…
Internet to mój prawdziwy przyjaciel. Ciągle jest obok mnie. Kiedy
tylko jest szansa, zaglądam do sieci. Rano na przykład głównie po to, że-
by zobaczyć, co się dzieje na facebooku. Sprawdzam powiadomienia,
wiadomości, zaproszenia do grona znajomych. To przecież takie ważne.
Szkoła, niestety, sprawy nie ułatwia. Nie dość, że nie wolno używać bez
pozwolenia nauczyciela telefonów komórkowych, to na dodatek nie znam
hasła do wifi (a wiem, że takie przestrzenie w niej istnieją). Na szczęście
spotkanie z przyjacielem internetem jest możliwe w autobusie. Jeden
z kolegów nieodpłatnie go udostępnia. W domu za to hulaj dusza, piekła
nie ma, no chyba, że mama straszy ogniem piekielnym, gdy sama chce
skorzystać. Ale moje argumenty są mocniejsze. Praca domowa z historii
(lub chemii, geografii i biologii) bez kontaktu z siecią sama się nie odro-
bi… Jest też poczta. Muszę sprawdzić, co dzieję się w redakcji. Bez in-
ternetu tego nie zrobię. No i jest głosowanie na p. Aleksandra Dobę oraz
konkurs Langloo Cup z języka angielskiego. Muszę przecież wypełniać
kursy online. Internet jest nieodzowny. Wygrać ktoś musi!
Chcę, czy nie, internet trochę mną rządzi. Gdy okazało się, że czeka
mnie z nim dwutygodniowe rozstanie, pomyślałam, że życie bez niego
będzie jakąś katorgą, ale…
Okazało się, że nie jest wcale tak źle! Za każdym razem, gdy włącza-
łam przeglądarkę, aby np. wysłać tekst, facebook kusił mnie: „Wejdź!
Sprawdź powiadomienia! Może ktoś do ciebie napisał albo zaprosił do
grona znajomych! To ważne! Powinnaś, przecież nie robisz nic złego.
Może ktoś czeka na twoje potwierdzenie…”. Najczęściej ulegałam.
A teraz? - teraz, gdy nie mogę na nic wejść, mam o wiele więcej…
wolnego czasu niż przedtem. Starcza go na wszystko, a przecież zwykle
bywałam tak strasznie zajęta. Czasami wręcz mi się nudzi! Zazwyczaj
sięgam wtedy po książkę, np. moją ulubioną „Zieloną Milę” Stephena
Kinga (polecam!) lub czytam bajkę młodszej siostrze. Mam tez lepszy
humor (choć nie do końca jestem pewna, czy to wynika z nieużywania
Internetu)! Teksty do gazety też się piszą. Zgrywam je wtedy na pendraj-
Z wizyta u 6-latków
Zbieramy
Akcja „Góra
grosza” obecna
jest w naszej
szkole już od
wielu lat. Orga-
nizuje ją
p. E. Olesiak.
Co roku w grudniu można wes-
przeć groszami Towarzystwo Nasz
Dom, zbierające środki na pomoc
domom dziecka. Akcji patronuje
Ministerstwo Edukacji. W tym roku
zbiórka potrwa do świątecznej
przerwy w zajęciach. (red.)
2-2014/15 13 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
„Tylko obcowanie we wspólnym kotle podróżniczym pozwala się
wymieszać potrawom i daje zawsze niepowtarzalny smak... SMAK ŚWIATA” – tak organizatorzy
Złotowskiego Kotla zapowiadali swoją imprezę przed rokiem, ale brzmią one tak uniwersalnie,
że pasują również do tegorocznej. Jak zawsze miała ona dwie części – turystyczną grę oraz
opowieści z podroży po Polsce i świecie. Po raz trzeci wzięliśmy udział w obu i wiele skazuje na to,
że nie ostatni.
W Złotowskim Kotle znowu nawarzono wiele
podróżniczych potraw
Złotowski Kocioł 2013
Do pomocy w przygotowaniu tegorocznej imprezy
jego główny organizator, Złotowski Korpus Egzamina-
cyjny i jego wolontariusze, zaprosili złotowską bibliotekę
publiczną. I dobrze, w końcu co dwie głowy to niejedna.
Szczególne znaczenie miało to w grze miejskiej. Wpraw-
dzie nie padało, ale to był bardzo dobry pomysł, aby od-
była się ona pod dachem LO im. Marii Skłodowskiej Cu-
rie oraz pobliskiej hali i wspomnianej biblioteki. W tym
roku gra była naprawdę wyjątkowa. Różnorodność zadań
sprawiła to, że nawet maniak sporu znalazł coś dla siebie.
Zmagaliśmy się intensywnym myśleniem (przy sobocie
to niełatwe…) i wysiłkiem fizycznym, kalamburami
i wspinaczkową ścianką. (AS)
Brawo, Agata!
Najpierw jednak trafiliśmy do złotowskiego spichle-
rza, gdzie, tradycyjnie już, nastąpiła odprawa. Byliśmy
pierwsi z 12 zgłoszonych drużyn. Ostatecznie udział
w niej wzięło 9. Tym razem do wykonania mieliśmy
osiem zadań.
Co robiliśmy? – rozpoznawaliśmy celebrytów (Kinga
starała się podpowiadać, nie używając ich imion i na-
zwisk); rozwiązywaliśmy zagadkę sprawdzającą nasze
logiczne myślenie; przenosiliśmy po napisie „Andy” klo-
cek utrzymywany za pomocą pięciu sznurków; wspinali-
śmy się po ściance wspinaczkowej (Agata i Marcin dotar-
li na sam szczyt); odczytywaliśmy wykonany w kipu
(pismo węzełkowe) napis; bawiliśmy się w kalambury
(Kinga „wyginała śmiało ciało”, ale i tak rozszyfrowali-
śmy niewiele), żeby na końcu odczytać z białej pozornie
kartki sylabę „BI”. Razem z innymi tworzyła ona nazwę
„biblioteka publiczna”.
W bibliotece powiało chłodem
To było miejsce, w którym rozwiązywaliśmy kolejne
zadania: w odnalezionych czerwonych kopertach znajdo-
wały się wyrazy, z których ułożyliśmy ostateczne hasło:
„Twoja przygoda rozpoczęła się tam, gdzie magazyno-
wali pszenicę”. Okazało się, że sprawdzająca rozwiązanie
„kobieta, od której wieje chłodem”, czyli dyrektor biblio-
teki p. S. Mróz, przyznała nam mniej punktów niż powin-
na. Po godzinie znalazła nas w liceum, aby naprawić
swoją pomyłkę (co tylko potwierdziło, że z tym chłodem
to przesada). My w tym czasie układaliśmy zakończenie
pewnej romantycznej opowieści o pochodzeniu Złotowa.
Okazała się ona potem jedną z trzech wyróżnionych.
Grę kończyliśmy ostatecznie na 7. miejscu. Zwycię-
żyły „Szkolne Dzwonki” z Gimnazjum w Okonku, które
po raz pierwszy zawitały na Złotowski Kocioł. (KL)
Wygrali nieobecni
„Wokół komina” i „Tam, gdzie sadza nie doleci” to
dwie kategorie konkursu na najciekawszą prezentację
podróżniczą. Pierwsza to relacje z Polski, druga - opo-
wieści z wędrówek poza granicami naszego kraju. Zosta-
ły one zaprezentowane uczestnikom Złotowskiego Kotła
- z jednym wyjątkiem - przez ich autorów. Po ostatniej
zarządzono przerwę i poproszono o wybranie najlep-
szych. Głosowanie odbyło się przy pomocy przygotowa-
nych wcześniej karteczek (czyżby w tym roku zabrakło
kasztanów?). Wrzucaliśmy je do słoiczków z tytułami
prezentacji.
Jak się okazało, najlepszą relację z Polski przedstawił
Paweł Owsianny. Nosiła ona tytuł „Wśród trzcin i wód -
czyli o pasji i rodzinie”. Nie mogło być inaczej, bo była
jedyna… Piotr Witecki, współorganizator imprezy, tym
mocniej prosił, żeby podobna sytuacja nie powtórzyła się
w przyszłym roku. Obficiej było w kategorii „Tam, gdzie
sadza nie doleci”. Publiczności, która licznie wypełniła
widownię byłego zlotowskiego kina, najbardziej spodo-
bała się „Moto Gambia 2014” Dominiki Żbikowskiej
i Radosława Bartoszewicza. W tej kategorii oglądaliśmy
również Tomasza Urbańskiego „Alpy Trek 2014” i Se-
bastiana Cyranka „World in my eses”.
Wszystkie prezentacje były ciekawe, bo każda wiąza-
ła się z pasją: do kolarstwa, motoru, wody, a przede
wszystkim do podróżowania. (PM)
Złotowski Kocioł 2014
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 14
„Stafa” na tropie Indian i Halika
Już od początku października wiedzieliśmy, że w Złotowie bę-
dzie można posłuchać o „Ameryce Łacińskiej – Pachamama, czyli o
ludziach, którzy kochają ziemię”. Szymon „Stafa” Stawski, bo on
miał o nich opowiadać, brał udział w ponadrocznym projekcie, któ-
rego celem było odbycie podróży śladami słynnego polskiego glob-
trotera Tony’ego Halika. Na podstawie zgromadzonych przez niego
materiałów uczestnicy Cinemaya Panamareicana 2012 (tak projekt
się nazywał) badali dynamikę zmian zachodzących we współcze-
snym świecie. Chcieli (grupę uzupełniali jeszcze fotograf i montaży-
sta) również przypomnieć młodszym pokoleniom sylwetkę Tony’-
ego Halika. Swoją podróż zaczęli w Meksyku, a zakończyli w Ar-
gentynie. Przebyli 60 000 km.
„Stafę” Stawskiego najbardziej ciekawili Indianie. W trakcie
podróży odwiedził kilka zamieszkałych przez nich wiosek.
„Dzieciom zawsze mówię, że Indianie z piórkami już nie istnieją” –
twierdził. Ci, których spotkał na swojej drodze w Meksyku, zajmują
się głównie garncarstwem. Potrafią wykonać wspaniałe naczynia
w 10 minut. Potem je sprzedają. Inni trudnią się tradycyjnymi malo-
widłami.
Główny festiwalowy gość zaraził się pasją podróżowania już
w dzieciństwie. „Miałem to szczęście, że dziadek woził mnie każde-
go weekendu w coraz to nowe zakątki kraju. I tak krok po kroku,
potem już na własną rękę, jechałem coraz dalej i coraz odważniej,
aby w końcu dotrzeć do mojej od lat upragnionej ziemi - do Ameryki
Południowej. Od zawsze wiedziałem, niech nikt nie pyta skąd, bo
sam nie wiem, że ta
podróż będzie przeło-
mowa i tak właśnie się
stało. Ponad półtora
roku spędzone w Ame-
ryce Południowej silnie
wpłynęło na mnie i mo-
je życie. Kontakt z In-
dianami przeróżnych
plemion pozwolił na no-
wo zbudować siatkę
priorytetów, które w do-
bie cywilizacji postępu dość ciężko poukładać. Przejechałem część
trasy, którą Tony Halik przebył w latach 50., co zadziałało na zasa-
dzie lustra kulturowego, odbiły się w nim zmiany oraz nowe oblicza
opisanych przez Halika miejsc” – pisał, zapraszając na prelekcję do
Złotowa. (PW)
Pilot i dziennikarz, ale podróżnik przede
wszystkim
Tony Halik obecny był na Złotowskim Ko-
tle jeszcze w inny sposób. Szkoła w Górznej,
która nosi jego imię, przygotowała wystawę
zdjęć poświęconych temu polskiemu podróżni-
kowi. Jedno z nich przypominało, że T.Halik w
czasie II wojny światowej walczył z Niemcami
jako pilot RAF-u w Dywizjonie 201. Zestrze-
lony nad Francją, uratował się dzięki pomocy
młodej Francuzki Pierrette. Inne prezentowały
go jako podróżnika, który przemierzył brazylij-
skie puszcze Amazonii i wiele miesięcy żył
wśród prymitywnych Indian, fotografa doku-
mentującego swoje niezwykłe wyprawy,
dziennikarza, pisarza oraz autora programów
telewizyjnych. Wystawę uzupełniało kilkana-
ście fotografii poświeconych jego żonie, Elż-
biecie Dzikowskiej, z którą zorganizował wie-
le wypraw i przez 20 lat przygotowywał słyn-
ny program „Pieprz i wanilia”. (am)
Zapraszam do okrążenia Polski
Zgromadzeni w sali kinowej ZCAS widzo-
wie zobaczyli coś jeszcze. O zamiarze obje-
chania w przyszłym roku rowerem Polski opo-
wiadał Remigiusz Kübler – 22-letni mieszka-
niec Krajenki i student informatyki na Uniwer-
sytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego
pasją jest rower. Zamiłowanie zaszczepił mu
ojciec, więc mimo młodego wieku przemierzył
już na dwóch kółkach Kaszuby, Bieszczady,
Tatry, Wybrzeże Bałtyckie, a także Bawarię
i duńską wyspę Bornholm. W przyszłym roku
jego celem jest Polska. Nie chciałby jednak
jechać cały czas sam, dlatego proponował
współuczestniczenie w tym projekcie, np. tyl-
ko na pewnych fragmentach trasy.
A o tym, że turystyka wszelkiego rodzaju
jest coraz bardziej popularna, świadczył repor-
taż z tegorocznego Rajdu w ciemno 2014. To
coś dla miłośników roweru, motocykla, quada
i wędrówek pieszych. Jego uczestnicy wybie-
rają się w trasę wybranym środkiem lokomo-
cji, jednak bez wiedzy, dokąd zmierzają – tego
dowiadują się na samym końcu, po zaliczeniu
kolejnych zadań. W tym roku było ich ponad
200. Bawili się dobrze, o czym świadczyły
nagrywane w czasie imprezy pozdrowienia dla
komandora rajdu. Podobne można było prze-
kazać w czasie tegorocznego Kotła (niektórzy
z nas zrobili). Organizatorzy zapowiedzieli, że
pokażą je za rok. (AS)
Opr. A.Suchanowska, P.Mężyńska, K.Luksemburg
(wszystkie IIIg), W.Piotrowska (Ig), am
2-2014/15 15 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
Jak to było ze Złotowem, czyli
o tym, co może łączyć sushi
i Piasta z hipotermią
Oto pewna historia. Na użytek turystycznej gry
wymyśliła ją p. Dominika Sitarska. Wiąże się z
nim zadanie, które musieliśmy rozwiązać. Jak
nam poszło? - chyba nie najgorzej, bo dostali-
śmy jedno z trzech wyróżnień. Nasza wersja
wydarzeń pod tekstem...
Bardzo dawno temu, po utworzeniu nowej osady na
wyspie Zamkowej, przyłączeniu Złotowa do państwa
polskiego i wojnie trzynastoletniej, Złotów znalazł się
w rękach Grudzińskich. Najsłynniejszym z Grudziń-
skich był Andrzej Karol Grudziński. Za jego czasów
miasto było piękne, a mieszkańcy szczęśliwi.
Wiadomo jak to jest z naturą człowieka – dasz palec,
weźmie rękę. Grudziński stwierdził, że Złotów powi-
nien opiewać złotem, dlatego w poszukiwaniu surowca
chciał wyruszyć do Ameryki. Plany pokrzyżowały mu
wojny prowadzone ze Szwedami. W daleką, morską
podróż wyruszyła jego żona - Marianna ze Świędzic-
kich.
Po długiej i trudnej podróży była wykończona. Bar-
dzo cieszyła się, gdy znalazła się na suchym lądzie.
Przybyłe z nią oddziały wyruszyły, alby sprawdzić te-
ren. Poddani bardzo długo nie wracali. Marianna nie
wiedziała, co się dzieje. Zgubili się? Może stało się coś
złego? Jej rozmyślania przerwał cień, który wysunął się
zza jej pleców-była to ludzka sylwetka. Okazało się, że
to czerwonoskóry, dobrze zbudowany mężczyzna,
przepasany zwierzęcą skórą, z długimi, kruczoczarny-
mi włosami, zwieńczonymi kolorowymi, ptasimi pióra-
mi. Oboje stali i przez dłuższą chwilę przypatrywali się
sobie, lecz nieznajomy uciekł. Poddani zameldowali
Mariannie, że teren, który wybrali na rozbicie obozu,
jest bezpieczny. Poszukiwania i wydobycie złota trwało
miesiącami, lecz Marianna nie tęskniła za domem – jej
myśli były ciągle przy tajemniczym mężczyźnie.
Pewnej nocy, gdy wszyscy spali, kobieta wybrała się
na spacer. Niespodziewanie zza ciemnozielonych zaro-
śli wyszedł właśnie ON! Nieznajomy podszedł do niej
i podał jej rękę. Nie odezwał się ani słowem. Pokazał
jej piękną okolicę, którą oświecał blask księżyca. Sce-
neria była wyjątkowo romantyczna, a dwoje nieznajo-
mych pochłonęła aura tego miejsca. Kochankowie ro-
zeszli się o świcie. Nie poznali swoich imion, nie wie-
dzieli nic o sobie, połączyła ich jedynie namiętność.
Prace wydobywcze zakończyły się - był to czas, aby
wrócić do domu. Andrzej hucznie powitał Mariannę,
gdy wróciła do Polski. Był zachwycony ilością złota,
które przywiozła do Złotowa. Po jakimś czasie okazało
się, że Marianna jest w ciąży. Andrzej, służba oraz pod-
dani nie mogli się doczekać informacji na temat dziec-
ka. Co pomyśleliby sobie, gdyby dowiedzieli się, że to
piękny, silny CZERWONOSKÓRY chłopiec?! Ma-
rianna była zdezorientowana - wiedziała czyje to dziec-
ko. Postanowiła ukryć swoją zdradę. Chłopca oddała
nadwornej kucharce, a służącej odbierającej poród nakazała
przekazać wszystkim, że dziecko niestety zmarło przy poro-
dzie. Za wychowanie chłopca i zachowanie tajemnicy prze-
kazała cześć przywiezionego złota wszystkim, którzy wie-
dzieli o intrydze.
Marianna zmarła. Grudziński pogrążył się w smutku i nie
opuszczał komnaty żony. Pewnego dnia miedzy jej biżuterią
znalazł list zaadresowany DO SYNA! Marianna właśnie
w nim wyznała całą prawdę na temat dziecka i tego, co stało
się w Ameryce. W Złotowie ogłoszono nagrodę za głowę
czerwonoskórego mężczyzny. Syn Grudzińskich był przera-
żony! Zabrał cały swój majątek, uciekał i szukał idealnego
miejsca na ukrycie skarbu…
GDZIE ZOSTAŁ UKRYTY SKARB? JAK ZAKOŃCZY-
ŁA SIĘ BURZĄCA KREW W ŻYŁACH HISTORIA
TAK NIEPOZOR-
NEGO MIASTA? -
dokończ tę historię
używając następu-
jących słów: hipo-
termia, hemoglobi-
na, kontemplować,
dysfunkcja spo-
łeczna, hot-dog,
sushi, jeleń, Piast,
kocioł, Złotowski
Korpus Ekspedycyjny.
Oto nasza - wyróżniona przez jurorów - propozycja...
Na kontemplowanie nie miał wiele czasu. Poziom jego hemoglobiny, przejawiający się skłonnością do hipotermii, kazał mu natychmiast zjeść hot-doga lub sushi. Znalazł je w barze „Biały Jeleń”. Ukryty wśród drzew lokal przypominał mu szałasy z czasów pierwszych Piastów.
Wszedł do środka. Przy barze dojrzał takich samych jak on – dysfunkcja społeczna wyzierała z ich twarzy. Nie miał wątpliwości, że to ludzie ze Złotowskiego Korpusu Ekspedy-cyjnego. „Tak, to prawda - pomyślał - jak piasek są wszę-dzie”. Oni też go poznali. Nie mylili się po raz kolejny. Nie byli tu przecież przypadkowo. Teraz mogli zaproponować mu układ: „Złoto ukryjemy w kotłach. Ty weźmiesz jeden i spró-bujesz znaleźć ojca. Druga część będzie dla nas. Zorganizu-jemy Złotowski Kocioł”
Wiedzieli, że nie mógł odmówić. Kociołki mieli przy sobie. Cała transakcja trwała chwilkę i przebiegała w zupełnej ci-szy. Rozstali się nic nie mówiąc…
Docenieni
Jakub Pokusa, wicemistrz świata w kickboxingu,
i Wojciech Gajcy, złoty medalista oraz wicemistrz świata
w pływaniu stylem dowolnym, zostali wyróżnieni przez
władze naszej gminy. Rada Sportu doceniła tych dwóch
młodych sportowców z Lotynia za wybitne osiągnięcia,
a burmistrz Okonka Mieczysław Rapta wręczył im nagro-
dę sportową w wysokości 1000 zł. Miało to miejsce 4 li-
stopada w czasie posiedzenia sesji rady miejskiej.
K. Luksemburg, A. Suchanowska (IIIg)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 16
Zastąpienie czerwonego wysłużonego już volvo dużo now-
szym manem to najistotniejsza zmiana dotycząca dowożenia
uczniów do naszej szkoły. Nastąpiła ona w wyniku szeregu
działań rodziców. Głównie z Węgorzewa.
Od początku września uczniów do szkoły dowozi PKS Szczecinek. Na
autobusy z Baltica, poprzedniego przewoźnika, też zdarzało się narzekać.
Nikt nie pomyślał jednak o tym, aby do władz gminy wysyłać petycję z żąda-
niem poprawy poziomu dowozów. Teraz tak się właśnie stało. Pod stanowczą
prośbą o zmiany z 15 października znalazło się kilkadziesiąt podpisów miesz-
kańców Węgorzewa.
Według nich pojazdy, jakimi dowożeni są uczniowie, są „stare, wyeksplo-
atowane, niesprawne technicznie, o czym mogą świadczyć wycieki oleju,
niesprawne drzwi, które otwierają się podczas jazdy, a zamykają się gdy dzie-
ci wsiadają”.
Były też uwagi dotyczące pracy kierowcy. Rodzice podkreślili, że jeździ
„niepewnie, chaotycznie, niebezpiecznie i szybko”, a „dzieci są przestraszone
i boją się dojeżdżać z takim kierowcą”. Mieli też zastrzeżenia, że pani, która
pełni rolę opiekunki „nie zwraca uwagi na to, co dzieje się w autobusie”.
Zarzuty sformułowane w piśmie brzmiały bardzo poważnie. Kończyło się
ono zdecydowaną prośbą o „podjęcie odpowiednich działań w tej sprawie
i odpowiedź w ciągu 7 dni do sołtysa Węgorzewa”. I ostrzeżeniem: „W prze-
ciwnym razie nie będziemy wysyłać dzieci do szkoły z takim przewoźni-
kiem”.
Na skutki tego pisma nie trzeba było długo czekać. Kilka dni później, ok.
7 rano, przed szkołą zaparkował samochód drogówki ze Szczecinka. W prze-
rwach między kolejnymi kursami policjanci sprawdzali trzeźwość kierow-
ców, ich dokumenty oraz stan techniczny pojazdów. Jeden z nich po odbyciu
ostatniego kursu miał trafić do warsztatu w celu usunięcia zauważonych uste-
rek. Widocznie wykonano to polecenie, bo następnego dnia uczniów dowozi-
ły te same pojazdy.
Tymczasem 4 listopada rodzice
wypełnili swoją groźbę. Uczniowie
pozostali w domach. Następnego
dnia natomiast odbyło się w Węgo-
rzewie spotkanie w tej sprawie. Co
z niego wyniknęło? - pracownik kry-
tykowanej firmy zaproponował po-
darowanie dwóch darmowych bile-
tów na trasie Węgorzewo - Lotyń,
aby codziennie jakaś osoba przyglą-
dała się pracy zarówno kierowcy, jak
i opiekunki, uważał bowiem, ze za-
rzuty są nieprawdziwe. Obiecał jed-
nak pewne zmiany. Burmistrz Okon-
ka powołując się na wyniki po kon-
troli policji i straży miejskiej, stwier-
dził, że w zdecydowanej większości
zarzuty się nie potwierdziły.
A jednak od połowy listopada
jeździ już inny autobus. Na początku
grudnia zmieniono też jedną z pań
opiekunek.
W.Piotrowska (Ig)
Rodzice z Węgorzewa zażądali zmian. I są.
Nowy dach w Węgorzewie
25 listopada zakończył się remont da-
chu świątyni w Węgorzewie. Odbiór tech-
niczny odbył się 25 listopada. Wkrótce
usunięta zostanie jedyna dostrzeżona uster-
ka. Na dłużej pozostanie natomiast obity
płytami szczyt ściany frontowej, ponieważ
usunięte zostały z niego ceglane wypełnie-
nia tego fragmentu, które groziły osunię-
ciem się na osoby wchodzące do kościoła.
W wyniku prac, które zaczęły się na początku października, dach świątyni
pokryto ponownie łupkiem. Z jednej strony wykorzystano oryginalny, z drugiej
wykorzystano nowy. Zamontowano też rynny i spusty, których wcześniej
w ogóle nie było, oraz wykonano opierzenie.
Przypomnijmy, że remont wykonała firma „Tivolo” Gniot i Zdręka z Za-
krzewa, a środki na jego pokrycie pochodziły w dużej części ze społecznej
zbiórki. Ostateczny jego koszt to 80 tys. zł, z czego 30 tys. to dofinansowanie
z gminy. K. Luksemburg (IIIg)
Dowozy uczniów
Gdyby nasypało
Zbliża się zima. Gmina Okonek rozstrzygnęła już przetarg na usługi
w zakresie odśnieżania dróg. Te na terenie Lotynia i przyległych do niego wsi
(Babi Dwór, Borki, Brzozówka, Drzewice, Kruszka, Przybysław) odśnieżać
będzie firma „SAM-BUD” Władysława Samecia. Natomiast za drogi w oko-
licach Glinek Mokrych, Glinek Suchych, Lubnicy, Lubniczki, Węgorzewa
i Wojnowa odpowiadać będzie Zakład Ogólnobudowlany Leszka Jęczenia.
K. Luksemburg, A. Suchanowska (IIIg)
2-2014/15 17 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
Wszelkie działania rozpoczęto od wzmocnienia fundamen-
tów – wokół starych wylano betonową opaskę. Następnie usu-
nięto wypełnienia ścian kruchty. Większość cegieł wkrótce wró-
ci na swoje miejsce. Najpierw jednak pracownicy muszą zająć
się odsłoniętymi belkami. Po konsultacjach, jakich dokonał wo-
jewódzki konserwator zabytków, niektóre z nich już zostały wy-
mienione. Inne pozostaną na swoim miejscu, ale trzeba będzie
usunąć z nich elementy kleju, farby oraz ich spróchniałe części.
Dopiero potem zostaną zakonserwowane, tzn. pokryte impre-
gnatem owadobójczym, a potem ognioodpornym. Dotyczy to
także wszelkich drewnianych elementów z wnętrza kruchty,
które są dokładnie, centymetr po centymetrze, czyszczone i, jeśli
to potrzebne, wymieniane.
Z informacji uzyskanych od kierującego pracami wynika, że
prawdopodobnie belki na zewnątrz pomalowane zostaną na
czarno, natomiast te w środku pozostaną w swoim naturalnym
kolorze.
Choć rusztowanie przy świątyni zostało już ustawione, to
wszelkie działania koncentrują się na razie na jej pierwszym
poziomie. Chodzi, jak nam powiedziano, o „zachowanie sztyw-
ności całej konstrukcji” – tzn. wykonanie wszelkich prac, które
dotyczą tego, co znajduje się pomiędzy belkami podwalinową
i oczepową, czyli zamykającą ścianę. Dopiero później przeniosą
się one wyżej. Planowane jest m.in. nowe odeskowanie wieży
oraz nowa blacha na jej szczycie. Trzeba będzie też rozebrać
organy.
Konsultacje dotyczące wykonywanych prac odbywają się
właściwie na bieżąco, ale bywają takie dni, gdy przyglądają się
im jednocześnie: Piotr Rapp - projektant, inspektor nadzoru -
mgr inż. Michał Kaszewski, kierownik robót - Andrzej Kraw-
czyk oraz kierownik budowy - mgr inż. Marcin Belzerowski.
Tak było m.in. 28 listopada. W takich sytuacjach podejmowane
są najważniejsze decyzje dotyczące trwającego remontu.
Jego łączny koszt (kruchta i wieża) to 490,5 tys. zł. Prace
wykonuje firma „Dobry Dach Sp. z.o.o.” z Chojnic, która zosta-
ła wyłoniona w wyniku zapytania ofertowego. Jej pracownicy
każdego dnia, także w soboty, pracują po 8-10 godzin. Zadania
nie ułatwiają im coraz gorsza pogoda i coraz niższe temperatury
oraz bardzo szybko zapadający zmierzch.
P.Mężyńska (IIIg)
Od pierwszych dni listopada trwają prace remontowe w Kościele
Parafialnym w Lotyniu. Każdego dnia, także z terenu gimnazjum, można
obserwować prace, mające przywrócić blask części świątyni, która jest
najwartościowszym zabytkiem naszej wsi i okolic. Z ciekawością przyglądają
im się także mieszkańcy wsi.
Cegła po cegle,
belka po belce
Wiadomości ze wsi
Tak zaczynano 3 listopada
6 listopada
20 listopada
14 listopada
12 listopada
15 listopada
1 grudnia
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 18
...z 8 kwietnia 2013
Ja, „roztargniona,
rozkojarzona,
rozproszona i roztrzepana”, piszę dziennik
z życia szkoły. Zaproponował mi to nauczyciel,
który tak mnie „sympatycznie” scharakteryzo-
wał, czyli opiekun naszej redakcji,
p. A.Miłoszewicz. W porządku, niech będzie,
ostatecznie jestem „roztargniona…”, więc pre-
tensje w sprawie poziomu tekstów nie do mnie.
13 października 2014
W piątek przypomniano nam, aby przyjść do szkoły na
galowo. Dlaczego? – przyjechał dziś do nas biskup pomoc-
niczy Krzysztof Zadarko. Przeprowadził lekcję z klasą IIIa
gimnazjum. Jak było? – tego nie wiem, ale mogę się domy-
ślać, że na pewno było ciekawie, tak jak na miniapelu przed
szkołą.
14 października 2014
Wszystkim Nauczycielom życzę cierpliwości, wytrwa-
łości, sukcesów zawodowych oraz samych najlepszych
uczniów!
16 października 2014
Dziś znowu na galowo. Dzień Godności. Odbył się
krótki apel, na którym dwie piosenki przedstawił raper Ra-
dix, czyli Radek Dygas. Pani S. Neugebauer powiedziała też
kilka słów na temat godności i szacunku, zwłaszcza dla osób
starszych. Także nauczycieli. Zmieniło się niewiele, już na
kolejnej przerwie, szczególnie ci, którzy czegoś wymagają,
otrzymali codzienną porcję „pochwał”.
17 października 2014
Kiedy po 5. lekcji wyszłam przed budynek, zobaczyłam
obok naszej „Czerwonej Strzały” (tak nazywamy nasz czer-
wony autobus) tłum rozbawionych, roześmianych, uszczę-
śliwionych gapiów. Podchodzę, żeby zobaczyć, co się dzie-
je. No dzieje się - nasza „Strzała” nie ma z jednej strony
metalowej klapy. Odpadła, gdy chciała wjechać w ulicę Pol-
ną tak, aby nie uderzyć w samochód zaparkowany pod pod-
stawówką. Auto ocalało, ale mur obok gimnazjum trochę
ucierpiał. Poza tym nikomu nic się niestało. Ale w nas wstą-
piła nadzieja – może w poniedziałek będzie już autobus
zastępczy!!!
20 października 2014
Nie, rano nie było autobusu zastępczego. Ale pojawił
się po 3. lekcji! Ten sam, którym jeździliśmy przed dwoma
tygodniami, gdy „Czerwona Strzała” się popsuła. Ta zmia-
na mi odpowiada, bo kiedy wracam do domu i sie-
dzę z przodu, mam dostęp do gazet, leżących na
półce tuż przede mną. Wprawdzie to najczęściej
„Party” lub „Aktualności Lokalne”, ale zawsze.
A na budowie hali praca wre! Właśnie jestem
w kantorku redakcyjnym, z którego widzę budowę.
Kilku panów mierzy/wycina/przybija deski, siedząc
na dachu. Czy zdążą do marca? – coraz mniej za-
czynam w to wątpić.
Na http://gazetkaszkolna.cartoonnetwork.pl/
gallery jest już „GUMBALLowy Donosiciel” Aga-
ty, Marcina, Kuby i Julki. Zagłosowałam na razie z
redakcyjnego komputera. Nie wiem, czy to możli-
we, ale z jednego głosuję już ok. 10 razy i cały czas
wyskakuje mi to samo: „Dziękujemy! Twój głos
został zapisany. Wróć ponownie jutro.”. Wrócę, ale
za chwilę.
22 października 2014
Kilka dni temu dowiedziałam się, że do Loty-
nia 22 października (dziś) przyjeżdża cyrk. Powie-
działam o tym rodzicom i siostrze, bo w końcu
szybko nie nadarzy się okazja, aby zobaczyć cyrk
nie wyjeżdżając do Szczecinka. I pojechaliśmy. Na
początek bawiło nas dwóch klaunów z Rosji –
Pavel i Ivo. Następnie wkroczył Ricardo z Polski,
który udawał (widać było, jak to robi!!!), że jest
magikiem… Po tym 10 minut przerwy, w czasie
której można było zakupić puszkę picia (za całe
4 zł!) oraz świecący pierścionek (10 zł!!!). Rewela-
cja! Cóż za atrakcje!
Po przerwie na scenę wkroczył Galaxy, który
pokazał akrobatykę ze szkłem (miał w buzi
„miecz”, a na nim drugi, a trzecia „warstwa” to
szklane ozdoby!!!). Po Galaxym przyszedł czas na
zwierzątka. Najpierw białe gołębie pokoju. Potem
2 renifery, owieczka i 3 kucyki. Na koniec 4 pudle,
które przeskakiwały przez obręcz.
Dziś zawitałam do gimnazjalnej biblioteki.
Były tam książki, które zostały po Pikniku Czytel-
niczym. Można je sobie wziąć. Znalazłam (i wzię-
łam, choć mam już tyle książek...) „Czarnego Anio-
ła" Mikiego Waltari. Spóźniłam się przez to na
lekcję. Pani A. Gładkowska najpierw chciała mi
wpisać spóźnienie, a gdy poznała jego powód zre-
zygnowała z wymierzenia mi kary, twierdząc, że
książka na pewno będzie ciekawa, bo ten autor in-
nych nie pisze. O tym, że zabrałam też z biblioteki
„Trudną górę Rakaposhi" Anny Czerwińskiej już
nie wspomniałam. Czy to ta sama, która wspięła
się na Mount Everest?
W podSkokach
2-2014/15 19 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
W podSkokach 1 listopada 2014
Mieszkam w Skokach. Nie ma tu żadnego cmen-
tarza. Groby są. Głównie niemieckie. O ich istnieniu
świadczą tylko krzyże, ale i te pewnie wkrótce znikną
i nie będą przypominać o niemieckich mieszkańcach
tej ziemi. O grobach prawie nikt nie pamięta - bliscy
już pewnie pomarli. Czasem jednak i przy tych
opuszczonych krzyżach stoją zapalone znicze. Zmarli
żyją tak długo, póki się o nich pamięta.
Moi bliscy są pochowani w Wilczych Laskach.
Tam właśnie spędzam święto Wszystkich Świętych.
Zazwyczaj uroczystości rozpoczynały się ok. połu-
dnia, dziś trochę później. Procesja z Kościoła dotarła
na cmentarz ok. 14.30. Ksiądz poświęcił kilka nowo
postawionych nagrobków i opuścił cmentarz, właści-
wie nie żegnając się z wiernymi.
Razem z siostrą zostałyśmy u dziadków na noc.
Ok. 19, jak co roku, poszliśmy na groby bliskich.
Wieczorem wyglądają one przepięknie! Nie tylko one,
na prawie wszystkich grobach palą się znicze, choć są
i takie, o których nikt nie pamięta. 2 listopada 2014 Do domu wróciłam ok. południa. Kilkanaście
minut później przez okno zauważyłam dym. Naj-
pierw myślałam, że ktoś pali czymś innym niż drew-
nem lub węglem w piecu. Po chwili tata wbiega do
domu i pyta, czy widzimy, że się pali. Mama wyszła
szybko na dwór. Okazało się, że płoną szopki. Nie, nie
nasze, tylko sąsiada z naprzeciwka. Na straż pożarną
już zadzwoniono. Przyjeżdża po kilkunastu minutach.
Za późno. Wszystko spłonęło. Wkrótce dojechały
jeszcze dwie jednostki (obydwie chyba z Okonka).
Przyjechał też dziennikarz (p. R. Mikietyński z „Akt.
Lokalnych”). Słyszałam, jak pytał naszych (z Loty-
nia) strażaków, co było prawdopodobną przyczyną
pożaru. Poddenerwowani, trochę niegrzecznie odpo-
wiedzieli: „Myszy zapałkami się bawiły”. Też była-
bym wkurzona, gdy ktoś przeszkadzałby mi przy ta-
kiej odpowiedzialnej akcji…
Akcja gaśnicza zakończyła się po 2 godzinach. Jak
przeczytałam na stronie OSP Lotyń „przyczyną poża-
ru było zwarcie instalacji elektrycznej”.
Weszłam też na facebooka. Powiadomienie -
„Aleksander Doba dodał post na Twojej osi czasu”. Oka-
zuje się, że mój list do kajakarza już doszedł, a on odpo-
wiedział: „Wiktorio, dziękuję za przesłany numer 1/131
"Szkolnego Donosiciela" - bardzo ciekawy. Gratuluję To-
bie awansu na redaktora naczelnego. Zaproszenie do od-
wiedzenia Twojej szkoły przyjąłem z zadowoleniem. Ter-
min i warunki uzgodnimy na drodze dyplomatycznej, Po-
zdrawiam serdecznie, Aleksander Doba”.
6 listopada 2014
Już od początku tygodnia p. Ania, moja gimnazjalna
polonistka, prosiła, abym przyniosła film o Wisławie
Szymborskiej. Dziś wreszcie pamiętałam. W prawie każ-
dej scenie, autorka wierszy „paliła, jak smok” – jak stwier-
dziła p. Ania. Film trwa 80 minut, więc nie zdążyliśmy
obejrzeć go na lekcji w całości. Zrobię to w domu, bo i tak
warunki do oglądania były mało komfortowe… Więk-
szość moich koleżanek była zajęta czymś ważniejszym
niż poznanie noblistki. W filmie dokumentalnym Johna
Alberta Jansena pt. „Koniec i początek. Spotkanie z Wi-
sławą Szymborską” brali udział również: Ewa Lipska,
Andrzej Szczeklik, Marta Wyka, Andrzej Wajda i Kora.
Jest naprawdę ciekawy.
5 listopada 2014
Biorę udział w
Mistrzostwach Pol-
ski Uczniów w Na-
uce Języka Angiel-
skiego Langloo Cup.
To znaczy dopiero wypełniłam test poziomujący. Zdoby-
łam 230 punktów (nie wiem, na ile możliwych ) i jestem
na poziomie Elementary 4 („elementarny 4” – jak przetłu-
maczył tłumacz Google). Kursy online rozpoczną się
15 listopada i potrwają miesiąc.
7 listopada 2014
Kilka dni temu zgłosiłam się do wyjazdu na finał
konkursu „Zbieramy baterie”. Dziś w auli Adama Krysiń-
skiego w Starostwie Powiatowym w Złotowie przyznano
Kto jest kto?
W celu łatwiejszej identyfikacji autorów tekstów wprowadzone zostały przy każdym
nazwisku dodatkowe oznaczenia; cyfry rzymskie (I, II...) oznaczają klasę,
natomiast skróty: „sp” – ucznia szkoły podstawowej, „g” – gimnazjum, a „n” –
nauczyciela. (red.)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 20
nam pierwszą nagrodę!!! 2 tys. zł.!!! Przy oka-
zji poznałam „Kłamczuszka”. Chętnie opowie-
działabym kto to, ale p. AM zabronił komukol-
wiek mówić… Chyba miał wyrzuty sumienia,
bo często patrzył w naszą stronę.
Pojechałam z opiekunem redakcji, który jest
też przecież wicedyrektorem. Zajechaliśmy
przy okazji do trzech miejsc w Złotowie i jed-
nego w Jastrowiu po tonery. Miałam okazję
poznać kilka osób, które nam pomagają i zoba-
czyć, jak wygląda ściąganie tonerów do szkoły.
Wracając ze Złotowa, zabraliśmy autostopo-
wicza. Pan AM pytał go o kilka spraw (dowie-
dzieliśmy się, że wraca z urzędu pracy), a przy
okazji trochę sobie ze mnie żartował. Na ko-
niec, gdy pasażer miał już wysiadać, zapytał ze
współczuciem: „Czy to jest pana córka?”. Nie
wiem, po co była mu ta wiedza. Pan AM zde-
cydowanie zaprzeczył, mówiąc: „Nie wytrzy-
małbym z taką córką”… To ja bardzo dziękuję.
13 listopada 2014
Miałam się wczoraj odezwać do opiekuna.
Nie mogłam. Musiałam zrobić plakat teatralny
zapraszający na spektakl „Antygona”. Jak mi
poszło? – stwierdźcie sami. Przyznaję, Anty-
gona z plakatu nie do końca jest moja, ale czy
to ja odpowiadam za brak zdolności plastycz-
nych?
Zmieniło się coś w dowozach uczniów.
Mamy nowy autobus!!! Rano nie mogłam
w nim jechać, bo gdy szlam na przystanek,
wujek zabrał mnie do Lotynia. Za to po lek-
cjach rozkoszowałam się już czystszymi szy-
bami (przez które było coś widać) i bardziej
miękkimi siedzeniami. Brakowało tylko prze-
bojów zespołu Lady Punk, a szczególnie nie-
śmiertelnego hitu „Tańcz mała, tańcz”.
15 listopada 2014
Dziś rozpoczęły się kursy online w konkursie Langloo Cup
2014 (Mistrzostwa Polski Uczniów w Języku Angielskim). Są
dwie kategorie: czytanki i gramatyka. W tej pierwszej wybieram
sobie opowieść (oczywiście w j. angielskim) o jakimś aktorze,
piosenkarzu, czy artyście. Pod tekstami są zadania, które muszę
wykonać na jego podstawie. W gramatyce natomiast chodzi o
to, abym wykonała zadania z wybranej kategorii (np. can lub
could).
16 listopada 2014
Od wczorajszego wieczora nie mam Internetu. Nie mogę
wejść na pocztę, nie mogę wysłać żadnej wiadomości, nie mogę
wejść na facebooka i, co najważniejsze, nie mogę brać udział w
kursach w konkursie Langloo Cup. Mama powiedziała, że jutro
ma przyjechać fachowiec, który to naprawi. Oby nie było tak,
jak w czasie wakacji, gdy kupiliśmy drukarkę, a ta nie czytała
tuszów. Ten sam pan powiedział, że urządzenie ma usterkę.
Byłyśmy załamane. Postanowiłyśmy sprawdzić jeszcze raz, ale
tym razem z ciocią. My i tamten pan wkładaliśmy wszystkie
tusze razem. Dopiero potem spróbowałyśmy wkładać jeden po
drugim. Drukarka do dziś działa.
17 listopada 2014
Okazało się, że padł router. Trzeba jechać do Szczecinka
po nowy.
18 listopada 2014
Dziś okazało się, że to nie wina routera, tylko karty.
Sprawdziliśmy to wykorzystując kartę cioci, która włożyła ją do
naszego routera. Wszystko działa, więc sprawa jasna.
25 listopada 2014
Odbyło się dziś spotkanie samorządu uczniowskiego gim-
nazjum z dyrektorem C. Osojcą. Uczestniczyłam w nim,
ponieważ jestem w skarbnikiem tej bardzo ważnej (i poważnej)
organizacji.
Spotkanie dotyczyło głównie pracy SU w roku 2014/2015
oraz wyjść do pobliskiego sklepu. Wszyscy myśleliśmy, że
zakaz wychodzenia do niego to wina garstki miłośników
W podSkokach
2-2014/15 21 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
Próba pierwsza, będą kolejne
Szóstoklasiści 26 listopada, a gimnazjaliści w dn. 3-5
grudnia zasiedli do swoich pierwszych w tym roku prób
przed kwietniowym, ogólnopolskim sprawdzianem
i egzaminami. Arkusze przygotowała Nowa Era. Spraw-
dzają je nasi nauczyciele. Wyniki, które opracuje razem
z raportami wydawnictwo, będą znane na początku
stycznia. Zanim je uczniowie poznają, prawdopodobnie
wezmą udział w kolejnej próbie. (red.)
W podSkokach nieświeżego oddechu. Powód okazał się inny. Dyrektor
wytłumaczył nam, że szkoła położona jest przy ruchliwych
ulicach. Odbywa się na nich spory ruch. Zwłaszcza teraz,
gdy trwają intensywne prace związane z remontem
kościółka i budową hali. I jeśli, „nie daj Boże”, stałoby się
coś komuś w drodze po chipsy, to byłaby to wina dyrekcji
szkoły i nauczyciela dyżurującego. W sumie to prawda…
Ruch przy szkole, jak na autostradzie. Wielkie samochody
przywożą żwir i piasek, autokary mają tylko 3 godziny
przerwy, gdy nie jeżdżą, do sklepów przywożony jest
towar, a rodzice przyjeżdżający po swoje dzieci to już
także norma. Dyrektor obiecał jednak, że pomyśli o jednej
przerwie na wychodzenie do sklepu za zgodą nauczyciela.
Ale dopiero po zakończeniu prac budowlanych.
Mieliśmy jeszcze pomysł na utworzenie sklepiku
szkolnego. Na pewno znalazłby się ktoś, kto byłby za
niego odpowiedzialny. Dyrektor wytłumaczył, że to
niemożliwe, ponieważ nie ma na taki miejsca. A harcówka
to miejsce dla harcerzy…
29 listopada 2014
W ostatnią środę p. Maziarek poinformowała nas, że
możemy podnieść sobie ocenę z techniki. Wystarczy tylko
zrobić coś oryginalnego, świątecznego na dwóch
godzinach lekcyjnych. Najpierw pomyślałam o ocekino-
wanej bombce lub kartce świątecznej. „To jest przerekla-
mowane” – stwierdziła p. Maziarek. Musiałam więc szu-
kać czegoś innego. I tu się właśnie okazuje, jak przydatny
jest internet. Propozycji ozdób jest w
nim wiele! Najbardziej spodobała mi
się bombka i choinka z… płatków
kosmetycznych. Postanowiłam zrobić
na próbę! Kupiłam 3 opakowania
(czyli ok. 400 szt.) i klej. Stożek
wykonałam z tylnej okładki bloku.
Zginałam każdy płatek dwa razy.
Udało się! Wyszła piękna choinka!
Mam nadzieję, że p. Maziarek
przeczyta ten tekst po wystawieniu
oceny za „oryginalność mojej” pracy.
Wieczorem zrobiłam bombkę na patyku (u mnie to była
kredka). Wykorzystałam do tego styropianową kulkę, na
którą – tak samo jak na stożek – przyklejałam zginane
płatki kosmetyczne. Następnie ozdobiłam ją kuleczkami
z łańcucha na choinkę. Teraz zastanawiam się, co
wykonam na lekcji.
1 grudnia 2014
Święta tuż, tuż. Wysyłając życzenia, pozdrawiamy
rodzinę, przyjaciół, znajomych. Lubię otrzymywać kartki
napisane odręcznie z życzeniami niebanalnymi, skierowa-
nymi tylko do mnie. Wiem, że ktoś, kto je pisze, zastana-
wia się choć chwilę nas tym, czego pragnę, na czym mi
zależy. Coraz częściej sama jednak wysyłam je interneto-
wo lub SMS-em…
Jutro na 32. MFFMW w Poznaniu. Będę na nim po
raz trzeci. Tytuły z tamtego roku dobrze pamiętam, co
znaczy, że filmy mi się podobały. Ciekawe, jak będzie
z tegorocznymi. Na pewno po raz pierwszy obejrzę
film reżysera z Filipin.
2 grudnia 2014
Pobudka godz. 4.45. Dlaczego? – wyjazd do Po-
znania o 5.50! Rano, gdy przyjechałam pod szkołę,
kilka osób z p. Zbyszkiem już czekało na autokar.
Trochę się on spóźniał, więc, aby nie marznąć, na-
uczyciel pozwolił nam wejść do budynku gimnazjum.
Wyruszyliśmy prawie punktualnie. W Okonku krótka
przerwa, bo wsiedli uczniowie z tamtejszego gimna-
zjum.
Około 9 wysiedliśmy pod Multikinem 51. O 9.30
pierwszy film. Dla gimnazjalistów (z Lotynia nas było
tylko 4), filipiński pt. „Strefa 7”. Bardzo ciekawy. Po
seansie spotkaliśmy się z reżyserem i głównym akto-
rem. Można im było zadać pytanie. Odważyłam się!
Kinga mnie zmotywowała i zadałam! „Czy ma Pan
pomysł na kolejny film?” – tak brzmiało. Dowiedzia-
łam się, że tak. Ten, który
oglądaliśmy, opowiadał hi-
storię rodzeństwa, których
matka pojechała do pracy w
Chinach. Tam oskarżono ją
o przemyt narkotyków i stra-
cono. Następny ma być
o innym ważnym problemie
tamtych rejonów świata – o dziecięcej prostytucji.
W południe kolejny seans. Tym razem film kubań-
ski – „Sprawowanie”. Równie świetny!
6 grudnia 2014
Wczoraj nasz skokowski sołtys powiedział, abym
następnego dnia przyszła z siostrą
ok. 11 pod jego dom. Domyślałam
się, że chodzi o mikołajki i się nie
myliłam. Przed południem zebrała
się tam większość dzieci z wioski
i kilkoro rodziców. Mikołaj (praw-
dziwy!) każdemu wręczał duże re-
klamówki ze słodyczami! Otrzyma-
łam upominek jako pierwsza, a po-
tem wcieliłam się w fotografa, który uwieczniał całe
zajście.
W.Piotrowska (Ig)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 22
Nadleśnictwem Okonek kierował
Czesław Wamke, gdy tereny wojskowe-
go poligonu po kilkudziesięciu latach
wróciły do właściciela. Rozminowywa-
nie rozpoczęto w 2001 r. Już wtedy w
nadleśnictwie zastanawiano się, co zro-
bić z tak niezwykłą przestrzenią. O zbudowaniu punktu widokowego
myślał ówczesny nadleśniczy. Pomysł udało się zrealizować kilka lat
później jego następcy. Bronisław Niemiec, leśnik od ponad lat 40, na
rok przed emeryturą zamieszał w Chojnicach. Wtedy poprosił o pracę
w Okonku i uzyskał zgodę Dyrektora Generalnego Lasów Państwo-
wych. Znał te tereny dobrze, kiedyś przez wiele lat pracował w Nad-
leśnictwie Jastrowie. „Gdy objąłem stanowisko – wspomina - pierw-
szym miejscem, jakie pokazał mi inż. nadzoru p. Michał Argasiński,
był punkt z pozostawioną infrastrukturą powojskową - duży parking,
drogi dojazdowe, usypana górka, lądowisko dla helikopterów przy
rezerwacie „Okoneckie Wrzosowiska” - sugerując mi zagospodaro-
wanie tego terenu.” Przekonywać nie musiał, bo według p. B. Niemca
to jedno z najciekawszych miejsc nie tylko w Gminy Okonek, ale w
całej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile.
Kije czekają
Przyszedł rok 2012. Na wzniesieniu, które nazywa się wzgórzem
generalskim, bo kiedyś z tego miejsca dowódcy przyglądali się ćwi-
czeniom, wytyczono alejki, wysypano je kamykami, wykonano solid-
ne ogrodzenie, zasiano trawę, postawiono kilka dydaktycznych tablic.
Przygotowano też zapory, uniemożliwiające użytkownikom quadów
wjeżdżanie na wzniesienie, na które prowadziły oczyszczone z piachu
i darni schody. Widok jest naprawdę niezwykły. Szczególnie w poło-
wie sierpnia i we wrześniu, gdy fioletowo kwitną wrzosy. Nie można
byłoby ich podziwiać, gdyby nie wycięcie, a niekiedy wykarczowanie
tysiąca samosiewów, głównie sosen, które porosły teren,
kiedy przestały kaleczyć go gąsienice czołgów.
Wszystkie prace zaprojektowali i wykonali pracownicy
gospodarza tego terenu – Nadleśnictwa Okonek. Koszt inwe-
stycji, pokryty w całości z jego środków własnych, to ok.130
tys. zł. Ścieżka na punkt prowadzi z dużego parkingu, na
którym postawiono imponujących rozmiarów wiatę. Można
się pod nią skryć przed deszczem lub słońcem, odpocząć,
poczytać, zjeść posiłek, a także upiec na ogromnym ruszcie
kiełbaski. Kije czekają, drewno jest zawsze przygotowane.
Tylko chęć rozpalenia ognia trzeba najpierw zgłosić do nad-
leśnictwa.
Trzeba pamiętać
Mieszkańcy Okonka i pobliskich miej-
scowości od zawsze wiedzieli o poligonie.
Teren był zamknięty, choć grzybiarze i ryba-
cy, często na te zakazy nie zważali. Gdy ofi-
cjalnie otwarto punkt widokowy, okazało
się, że kilkadziesiąt lat temu niedaleko miały
miejsce dramatyczne wydarzenia. Jedna
z tablic ustawionych przy parkingu przypo-
mina ofiary niemieckiego obozu jenieckiego,
jaki w latach 1939-1944 istniał w Barkenbr-
ügge. Dziś stoi tam tylko krzyż z tabliczką
upamiętniającą ofiary. „Więziono w obozie
jeńców wojennych z Polski, Jugosławii,
Włoch, USA i ZSRR oraz, w początkowym
okresie wojny, osoby cywilne – Polaków
i Żydów, obywateli RP”. Obóz musiał być
duży, właściwie składał się z kilku różnych
obozów, bo więziono w nim ok. 20 tys.
osób. Ile z nich go nie przeżyło? – tego nie
wiadomo.
Od poligonu do rezerwatu
Zanim powstał punkt widokowy, utwo-
rzono rezerwat „Wrzosowiska w Okonku”.
Gmina Okonek 2 lata temu zyskała nie lada atrakcję – jest nią punkt widokowy. Znajduje
się on w pobliżu Brokęcina i Okonka, na terenie byłego poligonu i roztacza się z niego
fantastyczny widok na rezerwat przyrody „Wrzosowiska w Okonku”. Oczywiście jesienią,
kiedy kwitną wrzosy, jest najpiękniejszy, ale miejsce to warto odwiedzić także w czasie
innych pór roku.*
Wrzosowiska
jak z „Tajemniczego ogrodu”
2-2014/15 23 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
konkurs
Jego historia ściśle związana jest z wojskiem i zaczyna się w roku
1953. Nadleśnictwo Okonek straciło wtedy część swoich gruntów.
Powstało na nich OL Wilcze Laski, a dwa lata później jednostka
o nazwie „43. Poligon Artylerii-Marianowo”. W 1957 roku ko-
mendę jednostki przeniesiono do Czarnego. Pozostała tam do
ostatecznej likwidacji poligonu. W tym czasie głównym jej zada-
niem była obsługa ćwiczeń artylerii.
Plany Ministerstwa Obrony Narodowej szły dalej. W 1968
roku Nadleśnictwo Okonek przekazało kolejne 7700 ha lasów na
utworzenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego. Z powierzchni 600
ha wycięto wszystkie drzewa, żeby utworzyć pas taktyczny. W
następnych latach wojsko przejmowało kolejne hektary, tworząc
na nich niezbędną do działania poligonu infrastrukturę. Ostatecz-
nie powierzchnia okoneckiego poligonu przekroczyła 10,5 tys. ha, ale
intensywnie wykorzystywano zaledwie 1/3, przede wszystkim tę, na
której znajdowały się pas taktyczny, trzy strzelnice i rzutnia granatów.
Ćwiczyły tu najpierw wojska artyleryjskie, a potem pancerne. Samo-
siewy systematycznie usuwano, a po strzelaninach tworzyły się w zie-
mi leje i wyrwy. Często też wybuchały pożary. Wokół powstawały
budynki dowodzenia, schrony i betonowe drogi.
Winne czołgi
Okonecki poligon jednak ostatecznie zlikwidowano w końcu ubie-
głego wieku, a tereny przekazano Nadleśnictwu Okonek. Kilka lat
potrwało, zanim mieszkańcy mogli wejść na jego teren. W r. 2001
rozpoczęło się jego rozminowywanie i przekazywanie oczyszczonych
gruntów rzeczywistemu właścicielowi. Wtedy pojawiła się potrzeba
znalezienia pomysłu na zagospodarowanie terenu, który w znacznej
części nie był już lasem. Najpierw jednak należało oczyścić teren
z niewybuchów i niewypałów, zlikwidować pozostałości powojsko-
wych obiektów, naprawić podstawową sieć dróg, a także rozpoznać
wartość przyrodniczą byłego poligonu. W tym celu przeprowadzono
specjalne badania, w czasie których określono miejsca występowania
cennych przyrodniczo gatunków i ekosystemów.
Po wykonaniu tych prac wydzielono powierzchnię 204 ha, żeby
utworzyć na niej rezerwat krajobrazowy „Wrzosowiska w Okonku”.
Stało się to 17 czerwca 2008 r. Skąd w tym miejscu tak rozległe wrzo-
sowiska? Ogromna w tym zasługa… czołgów, niszczących nieustan-
nie roślinną pokrywę tych terenów. To dzięki temu powstały murawy
napiaskowe i kompleksy wrzosowisk.
Ptak powie, która jest godzina...
Nie tylko dla nich warto odwiedzić to miejsce. Na terenie byłego
poligonu kryje się bogactwo cennej fauny i flory. Jej przedstawiciele
noszą tak niezwykłe nazwy jak: podejźrzon księżycowy, sporek pię-
ciopręcikowy, pływacz drobny i żółtobiały, rosiczka okrągłolistna,
skowronek borowy oraz pływak szerokobrzegi. Oczywiście można
spotkać tu także dziki, jelenie, sarny, borsuki, łosie, kuny, dzięcioły
czy sowy.
O nich wszystkich poczytać można na kilkunastu tablicach usta-
wionych na punkcie widokowym. Ciekawi dowiedzą się także, jak
rozpoznać ślady zwierząt, jak działa ptasi budzik, jak wygląda życie w
środowisku wodnym, jak zachowują się rośliny mięsożerne m.in. ro-
siczka czy też pływacz wodny. Wreszcie, jakie gatunki porostów,
owadów i roślin leczniczych spotkać można w tym miejscu.
Dobrze, że jest
Odkąd powstał, punkt widokowy jest
miejscem licznych imprez. Pierwszą z nich
był X Leśny Rajd Rowerowy. Setki rowe-
rzystów z całego powiatu złotowskiego,
ubranych we wrzosowe koszulki, zmierzały
1 września na teren byłego Poligonu Oko-
nek, żeby uczestniczyć w oficjalnym odda-
niu tego miejsca do użytku. Po krótkich
przemówieniach posadzono na pamiątkę
dąb – dziś ma już dobre 2 m. Taki był po-
czątek. Tradycyjnie już co roku spotykają
się tam miłośnicy motocykli, okoneccy
gimnazjaliści śrubują rekord w biegu na
wrzosowiska, a uczniowie spotykają na
malarskich plenerach.
Ci, którzy chcieliby podziwiać z punktu
widokowego okoneckie wrzosowiska albo
po prostu popatrzeć na wspaniały krajo-
braz, pospacerować po niezwykłych lasach
lub odpocząć i posłuchać jak „bije serce
przyrody”, mogą dostać się tam dwoma
drogami: przez Brokęcino - do wsi trzeba
skręcić z drogi A11 między Okonkiem
a Lotyniem, a potem już cały czas prosto,
albo z Okonka, ul. Leśną pod wiaduktem,
w kierunku poligonu. Nadleśnictwo Oko-
nek zadbało o odpowiednie oznaczenia,
więc każdy, kto tylko zechce, trafi. Może
jednak wybrać się tam rowerem, wtedy
można pojeździć drogami wśród wrzoso-
wisk. P.Mężyńska (IIIg)
*Praca (powstała w kwietniu br) nagrodzona
została I nagrodą w ogólnopolskim konkur-
sie dziennikarskim „O tym nie czytaliście”.
Dziękuję pracownikom Nadleśnictwa
Okonek, a szczególnie p. Argasińskiemu za
pomoc w zbieraniu materiałów do tekstu.
P.Mężyńska
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 24
szkoła
13.10. - w szkole gościł bp Krzysztof Zadarko * wydanie 1. powakacyjnego nr. „Szkolnego Donosiciela” * spotkania dzielnicowego z uczniami kilku klas sp
14.10. – uroczysty apel z ok. Dnia KEN * uroczyste spotka-nie nauczycieli i pracowników szkoły oraz emerytów i renci-stów z ok. Dnia Nauczyciela * wręczenie Nagród Dyrektora
15.10. – Nagrody Burmistrza dla p. A.Kwiatkowskiej, p. S.Neugebauer, p. A.Świercz i p. D.Kowalczuka oraz dy-rektorów: C. Osojcy i A.Miłoszewicza (Okonek)
16.10. – w gimnazjum apel z ok. Dnia Godności
17.10. – wyjazd grupy uczniów gimnazjum na basen do Szczecinka * spadek redakcji na 2. miejsce w akcji „Kzt”
18.10. – zgłoszenie zespołu kierowanego przez p. I.Adamczuk do ogólnopolskiego projektu „Nie dla niskiej emisji, czyli czy wiesz, czym oddychasz?”
19.10. – zgłoszenie „Gumballowego Donosiciela” w konkur-sie gazetowym na portalu Cartoon Network
21.10. – odebranie przez organizatora konkursu zbiórki ba-terii 123,6 kg odpadów z naszej szkoły
20.10. – zgłoszenie grupy ze szkoły podstawowej do kon-kursu Nie dla Niskiej Emisji!" czyli czy wiesz czym oddy-chasz? * szczecinecka policja kontrolowała autobusy dowo-żące uczniów do szkoły
23.10. – dyskoteka w gimnazjum
27.10. – zgłoszenie drużyny „Homoproeko” (IIIa gim.) do konkursu „Drugie życie elektrośmieci”
28.10. – kontrola autokarów przewoźnika przez strażników miejskich z Okonka * zgłoszenie zespołu z kl. IIIa gim. do konkursu „Drugie życie elektrośmieci” ** strażnicy miejscy z Okonka podarowali przedszkolakom i uczniom z kl. I-III elementy odblaskowe *** konkurs o tytuł mistrza ortografii
w sp **** 40 kartonów jabłek dla naszych uczniów od MOPS-u w Okonku
30.10. – zaproszenie na finał powiatowego konkursu zbiórki baterii * zgłoszenie Zaczytanych Bystrzaków z kl. V do II edycji gry czytelniczej
3.11. – dyplom dla ZS w Lotyniu za II miejsce w XV edycji akcji „Komputery za tonery” * dzień konsultacji rodziców w nauczycielami
5.11. – umocnienie się redakcji na 2. miejscu w rankingu XVI edycji akcji „Kzt” (285 szt.) * coroczna kontrola szkoły przez pracownice złotowskiego sanepidu
7.11. – zwycięstwo naszego gimnazjum w powiatowym kon-
kursie zbiórki baterii (Złotów) * kolejna rada budowy
10.11. – apele z ok. Dnia Niepodległości
14.11. – wysyłka kolejnej partii odpadów w ramach akcji
„Komputery za tonery” (318 szt., 7 kartonów)
18.11. – apele porządkowe w sp i gimnazjum
21.10. – kolejna rada budowy * apel z ok. Dnia Życzliwości ** wyjazd grupy uczniów gimnazjum na basen do Szczecinka *** spotkanie zawodoznawcze dla uczniów kl. IIIg
22.10. – udział Szkolnych Donosicieli w IV Złotowskim Kotle (wyróżnienie za dokończenie opowieści „Jak to było ze Złoto-wem?”)
24.11. – przygotowania nawierzchni do położenia pierwszych metrów polbruku na terenie placu budowy hali * spotkanie
dyrekcji szkoły z Radą Rodziców
25.11. – warsztaty gipsowe dla uczniów sp * dyskoteka an-drzejkowa dla kl. IV-VI sp ** spotkanie dyr. Osojcy z przedsta-wicielami gimnazjalnego SU
26.11. – sprawdzian próbny przygotowany przez wyd. Nowa Era * dyskoteka dla kl. I-IIIsp ** próbny alarm przeciwpożaro-wy w sp *** zakończenie odeskowywania dachu oraz pierwsze metry polbruku na terenie budowy hali **** zwycięstwo repre-zentacji szkoły w Gminnym Festiwalu Promocji Zdrowia „Dbam o zdrowie - to mój styl życia” (Okonek)
27.11. – umocnienie się redakcji na 2. miejscu w rankingu XVI edycji akcji „Kzt” (452 szt.) * jesienne przedstawienie dla rodzi-
ców w oddziale przedszkolnym
28.11. – kolejna rada budowy
29.11. – zabawa andrzejkowa z zorganizowana z inicjatywy Rady Rodziców Szkoły
1.12. – pierwszy poniedziałek miesiąca - comiesięczny dyżur nauczycieli
2.12. – wyjazd uczniów ze sp i gim. do Poznania na 32. Mię-dzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza
3-5.12. – próbny egzamin gimnazjalny (z Nowej Ery)
4.12. – ślubowanie pierwszoklasistów
10.12. – wydanie 2. w tym roku szkolnym nr „SzD”
Lotyń i okolice
12-13.10. – wizytacja Parafii Lotyń przez bpa Krzyszto-
fa Zadarkę (m.in. Msza Św. Kościele w Lotyniu, po-
święcenie figury Jezusa, nawiedzenie cmentarza, kate-
cheza w szkole)
30.10. – spotkanie burmistrza i przedstawicieli PKS
Szczecinek z rodzicami uczniów z Węgorzewa
3.11. – pierwsze prace przy renowacji części lotyńskiego
kościoła
4.11. – władze miasta nagrodziły za sportowe osiągnię-
cia Jakuba Pokusę (wicemistrz świata w kickboxingu -
Mistrzostwa Świata Juniorów w Rimini, IX 2014) i Woj-
ciecha Gajcego (złoty medal w pływaniu na dystansie
25 m - VI Europejskie Letnie Igrzyska Olimpiad Spe-
cjalnych w Antwerpii, IX 2014).
6.11. – wzmacnianie fundamentów kościoła
7.11. – usuwanie boazerii z remontowanej części ko-
ścioła
10.11. – wymiana części belek kościelnej kruchty
23.11. – wybory samorządowe - radnymi z Lotynia
i okolic zostają p. W.Choroszewski, p. K.Kopkiewicz
i p. Cz.Uszak
28.11. – dyr. W.Choroszewski zostaje przewodniczą-
cym Rady Miejskiej w Okonku
kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń
2-2014/15 25 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
kłamstwo - twierdzenie niezgodne z rzeczywistością,
mające wprowadzić kogoś w błąd („Sł. jęz. pol.”, PWN)
Podobno...
…(naprawdę!), my, członkowie redakcji, omal nie
umarliśmy ze strachu, gdy w klasie nr 4, w czasie re-
dakcyjnego spotkania, doszło do wybuchu. Nie, włos
nam z głowy nie spadł, ale za to obudowa świetlówki
i ona sama… - szkoda mówić (i pisać). Gdy w jeden
z listopadowych piątków rozmawialiśmy w „czwór-
ce” na temat Kotła 2014, coś jakby ostry strzał pode-
rwał nas z krzeseł. Gdy minęło oszołomienie, odwró-
ciliśmy głowy – tak, to ostatnia lampa, przy oknie!!!
Odczuliśmy ulgę, bo przestraszyliśmy się nie na żarty.
Nawet nadrdaktor nie ukrywał, że się przestraszył…
Ale, ale, nie z nami te numery. Świetnie zagrane! No
bo niby dlaczego, skoro wszystkie zajęcia redakcji,
odbywają się w sali obok, te odbyły się akurat tutaj?
Że niby przypadek? Nie z nami te numery, Panie
Nadredaktorze…
…polonista miał zawał! W pewnej klasie rozmawiano
na temat pisowni wyrazów. Nauczyciel zapytał o uza-
sadnienie „ż” w wyrazie „żona”. Ktoś bardzo inteli-
gentnie odpowiedział: „kochanka”!!! Zdołowany po-
lonista opadł na ławkę i twierdził, że prawdopodobnie
ma zawał. Prosił jednocześnie, aby nie dzwoniono po
karetkę. Jak bardzo musiał być zdesperowany, żeby
nie prosić o jakąkolwiek pomoc…
…niektórzy nauczyciele w naszej szkole nie wiedzą,
jakim dzwonkiem ogłasza się alarm przeciwpożaro-
wy. Pod koniec listopada pewna pani poinformowała
na jednej z lekcji, że prawdopodobnie będzie alarm.
Kłamstwa polskie - rys. Z.Sienkiewicz
Homoproeko powalczy
„Drugie życie elektrośmieci” to konkurs
organizowany przez ERP Batteries Poland
Sp.z.o.o, w którym wystartowali III-gimnazjaliści
pod opieką p. S. Neugebauer. Zarejestrowany
28 października zespół tworzy 10 osób, ale
w wykonywaniu zadań pomaga cała klasa IIIa.
Idea konkursu świetnie wyrażona jest w jego tytule.
Przed każdym z zarejestrowanych uczestników kilka za-
dań podzielonych na dwa etapy. Za każde uzyskuje się
punkty. Pierwsze już zostało wykonane. Na spotkaniu
członkowie drużyny wymyślili swoją nazwę (największy
w nim udział miał Norbert). Brzmi ona „Homopro-
eko” (czyli „człowiek za ekologią”). Potem utworzyli
własne hasła i loginy, które będą potrzebne do gry kom-
puterowej „Wielka Zbiórka Elektrośmieci”.
To dopiero początek. Przed zespołem kolejne zadania,
które wykonać należy do 8 czerwca. Ostatnie to zorgani-
zowanie imprezy ekologicznej, podobnej do tej jaką mie-
liśmy dwa lata temu i nosiła ona nazwę „Dzień otwarty
z elektrośmieciami”. Zbieraliśmy wtedy zużyte elektro-
śmieci i będziemy to robić także w ramach tego konkur-
su. Czekają nas też zbiórki innych odpadów, w tym bate-
rii. To dla nas żadna nowość, bo właśnie robimy to już
od lat, a w ostatnich miesiącach wystartowaliśmy w po-
wiatowym konkursie zbiórki tych odpadów. Każde pod-
jęte działanie musi zostać opisane na specjalnej stronie
konkursu i mieć postać raportu.
O kolejnych etapach udziału w konkursie będziemy
pisali w naszej gazecie, a drużynie będziemy kibicowali
w zebraniu jak największej ilości punktów. A jest o co
walczyć - najlepsi wezmą udział w uroczystej gali i wy-
jadą na zieloną szkołę.
Trzeba przyznać, że ten rok szkolny jest u nas bardzo
ekologiczny. Bierzemy udział w zbiórce baterii makula-
tury, starych telefonów i tonerów, staramy się też o nową
Zieloną Flagę. W czerwcu się okaże, czy na nią zasłuży-
liśmy. P. Mężyńska, K. Luksemburg (IIIg)
Radziła też, że jeśli do takiego dojdzie, mamy zabrać kurtki
i uciekać (pan dyrektor szkoły mówił tylko o ucieczce…).
Tymczasem lekcja trwała, a alarmu jak nie było, tak nie by-
ło. Po jakimś czasie zabrzmiał jednak dzwonek. Nieciągły.
Nauczycielka błyskawicznie ubrała kurtkę, chwyciła dzien-
nik i ogłosiła alarm!!! Wszyscy wybuchliśmy śmiechem –
przecież to dzwonek na przerwę. Właściwie zachowaliśmy
się beznadziejnie - pani wykazała się przecież niezwykłą
czujnością. Zawiodła ją wprawdzie kobieca intuicja, ale ja-
kie ma ona znaczenie, gdy szkoła w płomieniach.
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 26
Redakcja „SzD” jeszcze przed
wakacjami włączyła się do
kampanii Rzecznika Praw
Dziecka. Jej celem jest zmiana
biernej postawy wobec aktów
krzywdzenia dzieci oraz zmniej-
szenie społecznego przyzwole-
nia na stosowanie przemocy.
Jak wychowywać bez przemocy?
- deklaracja właściwej postawy
na www.jakreagowac.pl.
2. miejsce,
czyli w tonerach
bez zmian
452 szt. zużytych pojemników to
nasz aktualny wynik w XVI edycji
ekologicznej akcji „Komputery
za tonery”. W rankingu jesteśmy
drudzy, a za Młodzieżowym Ośrodkiem
Wychowawczym z Debrzna (498 sztuk
tonerów i kartridży).
Do końca listopada przygotowaliśmy
3 partie odpadów. Kurier przyjeżdżał po nie:
4 września (564 szt. odpadów), 8 październi-
ka (240 szt.) oraz 14 listopada (318 szt.).W 28
kartonach do firmy zajmującej się recyklin-
giem i utylizacją odpadów pojechało więc
ponad tysiąc sto sztuk. Trzeba jeszcze wspo-
mnieć o firmach z Torunia i Warszawy, które
na nasze konto wysłały blisko 150 szt.
Serdecznie dziękujemy firmom i osobom
prywatnym, które pomagają nam w zbiórce.
Szczególne słowa podziękowania należą się
firmie „Plastrol”. Jej pracownicy docierają
tam, gdzie my nie możemy dojechać i przy-
wożą nam zużyte kartridże i tonery.
M.Suchanowski (VIsp), am
„Komputery za tonery”- słów kilka
Jak co roku opiekun redakcji wypełnił ankietę skierowaną do uczestników akcji „Komputery za tonery”. Jej organizatorzy pytali w niej m. in. o udział w kolejnych edycjach. Nadredaktor napisał: „To zależy przede wszystkim od Państwa, czyli jej organizatorów. Wpro-wadzone w br. ograniczenia powodują, że nasz udział w kolejnych edycjach stoi pod znakiem zapytania i zostanie prawdopodobnie
przerwany w przypadku obciążenia nas kosztami utylizacji.”Moje dodatkowe uwagi – poza ankietą.
To, że nasz udział w kolejnej edycji jest niepewny, głównie z powodu wprowadzenia przez organizatorów zasady wysyłania odpadów wyłącznie z ustalonego przez nich cennika. Ograniczy to, zdaniem naszego opiekuna, możliwość pozyskiwania tonerów od firm. „Rozumiem - napisał - że powinienem teraz poinformować ich, że będziemy odbierać tylko niektóre typy (najlepiej nieregenerowa-ne). To przecież niemożliwe i pewnie Państwo zdają sobie z tego sprawę.”
Wicedyrektor zwrócił uwagę na konieczność wysyłania z roku na rok coraz większej ilości tonerów, które jednocześnie są coraz tańsze. Podkreślił gubienie aspektu ekologicznego. Bo jeżeli nie wszystkie tonery i kartridże można przekazać, to co zresztą? Mamy je wyrzucić do śmietnika?
W odpowiedzi p. J.Dorawa, wiceprezes zarządu „Techniki”, dzię-kując za pismo, uzasadniała podjęte decyzje tym, że „rynek zalewa masa chińskich regenerowanych tonerów”, których nie da się już regenerować”. Było też mniej grzecznie: „macie wysyłać to co jest w cenniku i nie ma odstępstw od tego. (…) Uważamy, że obecnie obowiązujące zasady są jasne i jeżeli jakaś placówka uważa się za pokrzywdzoną z tytułu tego, że nie może wysyłać już "wszystkiego, co jej wpadnie do rąk" nie będziemy naciskać jej do dalszego udzia-łu w akcji.”
A. Suchanowska (IIIg)
Reklama
w Szkolnym Donosicielu
to środki dla redakcji
i wsparcie rozwoju
młodych ludzi!
Przedsiębiorco, może
i Ty chciałbyś nam
pomóc?
2-2014/15 27 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU!
serwis redakcyjny
Raz na dobę na Dobę
Pan Aleksander Doba znalazł się w finałowej dzie-
siątce konkursu na Człowieka Roku, organizowanego
przez National Geographic. Na kajakarza można gło-
sować do 31 stycznia 2015 r., codziennie po jednym
razie z komputera, laptopa, telefonu, czy tabletu na
stronie http://adventure.nationalgeographic.com! Za-
tem „co dobę na Dobę” (to chwyt reklamowy pogromcy Atlantyku)!
National Geographic, podróżniczy portal, wytypował 10 wybitnych osób (w tym
m.in. himalaistę, nurka, surfera, kajakarzy) za osiągnięcia w eksploracji, sportach eks-
tremalnych, ochronie przyrody i humanitaryzmie. „Każdy reprezentuje unikalnego
ducha przygody” – napisano, zachęcając do głosowania.
Przypomnijmy, że p. Aleksander Doba to kajakarz, który na swoim 7-metrowym
„Olo” (bo tak się kajak nazywa) dwukrotnie przepłynął Ocean Atlantycki: w marcu
2011 r. pokonał go na trasie z Brazylii do Peru, a w październiku 2013 r. wyruszył
z Lizbony, aby w kwietniu tego roku dopłynąć na Florydę.
Serdecznie zapraszamy do głosowania na p. Aleksandra! Przed dwoma laty mieli-
śmy okazję poznać Go osobiście w czasie Złotowskiego Kotła. To naprawdę niezwy-
kła postać! W. Piotrowska (Ig); zdj. http://adventure.nationalgeographic.com/adventure
Szkolny Donosiciel
Festiwalowy nr 2
W ubiegłym roku szkol-
nym czterokrotnie uczest-
niczyliśmy w konkursie
Junior Media. Robimy to
także teraz. 11 grudnia
powinniśmy opublikować
Szkolnego Donosiciela
Festiwalowego nr 2. Przed
rokiem już raz spisaliśmy
swoje wrażenia z wyjazdu
na festiwal filmowy do
Poznania, ale ponieważ
każda kolejna edycja jest
inna, nie będziemy się
powtarzali. Z jednym wy-
jątkiem: prosimy o głoso-
wanie na naszą gazetę na
www.juniormedia.pl. (red.)
3 tygodnie bez redakcyjnych zajęć!
Marzenie? - nie! Była na to szansa!
O tym, jak nie wysłaliśmy opiekuna na 3 tygodnie na Maltę.
„Obiecuję przesłać kartkę” - w taki oto (mało przekonywujący,
powiedzmy sobie szczerze) sposób nadredaktor próbował nas zachęcić
do wysłania go na trzy tygodnie na piękną, egzotyczną, ciepłą, położo-
ną na Morzu Śródziemnym wyspę w ramach konkursu „Wartościowa
wycieczka”. Tak, na Maltę i to nie tę w Poznaniu. Wszystko mogłoby
się udać i nie musielibyśmy do tego interesu dopłacać, ale…
Taka szansa! Trzy tygodnie bez redakcji, to jedyny taki moment
od 20 lat. Może tam, marzyliśmy, na Malcie, nie ma Internetu, a jeśli
już to zasięg taki, że żadne komunikaty, prośby, ostrzeżenia, ponagle-
nia by do nas nie dotarły. Piękna wizja. Pełni więc optymizmu chcieli-
śmy pomóc Panu AM w odpowiedziach na pytania, które mogłyby go
doprowadzić do zwycięstwa w konkursie, dopóki nie doczytaliśmy:
„kilka zdań, min. 800 znaków”. I wtedy wszystko legło w gruzach...
Marzenia o kartce z Malty i 3-tygodniowy chillout okazały się niereal-
ne. 800 znaków?!!! - tyle pisania. Organizatorzy wycieczki chyba stra-
cili rozum. Byliśmy zdesperowani, ale nie do tego stopnia. To znaczy
nie wszyscy.
Nieliczni (najbardziej pragnący świętego spokoju oraz naiwni
wyobrażający sobie, że to będzie wycieczka dla całej redakcji - w tym
niżej podpisana) próbowali sprostać wyzwaniu i coś tam o redakcyjnej
wycieczce do Warszawy napisać. Że wspaniała, że nigdy jeszcze na
takiej nie byli, że polecają każdemu, że taka edukacyjna, że warto było
na nią pojechać, że nic lepszego w życiu nie może ich już spotkać i że
chcieliby jeszcze raz.
Tekst ten piszę przed ogłoszeniem wyników konkursu. Wszyst-
kie te „ochy” i „achy” nic pewnie nie pomogą i opiekun redakcji nie
pojedzie na Maltę. Przeglądanie przewodników i zakup tony kremu do
opalania (pewnie już do tego doszło) prawdopodobnie się nie przyda.
Może kiedyś. Bądźmy optymistami, ale
realistami. No i zawsze jest ta poznańska
Malta, a na niej „ulubione” miejsce opie-
kuna – wielka galeria handlowa. Tam też
można się nieźle ukryć.
PS
Po kilku dniach na redakcyjnym spotkaniu
okazało się, że:
1. „min” należało czytać jako „max”,
minimalna ilość uczestników to 20 (nas
było 12…, czyli nic z tego),
2. regulamin przewiduje też nagrodę dla
kogoś, kto nie spełnia kryteriów (hurra!
Jeszcze jest szansa!!!!)
A w ogóle to nie chodziło o wycieczkę jed-
ną, 3-tygodniową, tylko o trzy, tygodnio-
we… A.Suchanowska (IIIg)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 1992 ROKU! 2-2014/15 28
Szkolny Donosiciel jedyne poważne źródło informacji o szkole,
Lotyniu i okolicach.
Ilustrowany wybór
aforyzmów polskich
- rys. Z. Sienkiewicz -
Redakcja Gazety Szkolnej „Szkolny Donosiciel”
Zespół Szkół w Lotyniu
ul. Polna 9; 64-918 Lotyń; woj. wielkopolskie
tel. 0-67 26-60-410, e-mail: [email protected]
www.zslotyn.edupage.org (zakładka: gazeta szkolna)
SKŁAD REDAKCJI
Wiktoria Piotrowska (g) - redaktor naczelny
Julia Ulatowska (sp) – z-ca redaktora naczelnego
gimnazjaliści: A.Suchanowska, K.Luksemburg, P.Mężyńska,
uczniowie sp: M.Suchanowski, M.Pabian, J.Wiśniewski,
K.Walkosz-Berda
uczniowie kl. 3 sp: O.Łosek, K.Niedźwiecka, P.Szewczyk
nauczyciele: p. M. Roszak, p. Z. Sienkiewicz (rysunki)
zdjęcia: A. Miłoszewicz oraz członkowie redakcji
korekta: członkowie red., p. I. Adamczuk,
A. Miłoszewicz – opiekun redakcji
nr złożony 8.12.2014 r. * data wyd. 10.12.2014 r.
Jakub Wiśniewski z kl. VI gotów
był zrobić bardzo wiele, żeby
szkolna reprezentacja wygrała
w Okonku Gminny Festiwal Pro-
mocji Zdrowia „Dbam o zdrowie -
to mój styl życia”. W tym celu
nawet chodził na czworaka. Waż-
ne, że się udało! (red.)
Zabawy z gipsem
25 listopada uczniowie z kl. I-VI
wzięli udział w tworzeniu odlewów z
gipsu ceramicznego. Każdy zrobił trzy:
szopkę betlejemską, słonecznik oraz
ptaszka na słoneczniku. Najpierw do
wody trzeba było wsypać gips, potem go wymieszać, a następnie
wlać do foremki i poczekać, aż zaschnie. Kiedy odlewy wyschną
(potrzeba na to 3-4 dni) to można je pomalować.
Zajęcia zorganizowała p. H.Szumert. Odbyły się one w sali nr
17. Prowadziły je dwie panie. Trwały 45 min. i kosztowały 9 zł od
każdego ucznia.
Jemy zdrowo i kolorowo
Część klasy 3 bierze udział w programie edu-
kacyjnym „Zdrowo jem, więcej wiem”. Na zaję-
ciach poznajemy zasady zdrowego odżywiania,
żeby lepiej dbać o swoje zdrowie. W czasie każ-
dego spotkania tworzymy kolejną część ksią-
żeczki o warzywach i owocach. Poznajemy ich
wartości smakowe i zdrowotne.
Spotykamy się w każdy wtorek na 6. godzinie lekcyjnej,
a zajęcia prowadzi nasza wychowawczyni, p. I. Nowak.
W tym projekcie ubiorą też udział uczniowie klas 1. i 2.
szkoły podstawowej razem ze swoimi wychowawczyniami.
P.Szewczyk, O.Łosek (IIIsp), rys. P.Szewczyk
Kwiatki z zeszytów szkolnych
Wyrazy bliskoznaczne do słowa „obcy” – obce,
zaobce, bardzo obce.
Zwierzęta wystraszyły trenera, wiec on jest
tchórzem.
Bardzo szybki, lekki i powiewny czerwony ry-
dwan wyścignął wszystkie rydwany.
…długo się znają i się
do siebie przyzwacialili.
Pewnego słonecznego
dnia wchodziłem na pira-
midę w karawanie…
W wakacje byłam
w Afryce… Widziałam
wiele rzeczy, ale najbar-
dziej podobał mi się kara-
wan, na którym jechaliśmy.
W następnym numerze m.in.:
kolejny plebiscyt na Wydarzenie Roku 2014,
relacja ze spotkania z Wojciechem Jagielskim,
materiały z 32. MFFMW w Poznaniu,
wszystkie najważniejsze informacje ze szkoły i środowiska.