Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

17
1 Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdzial 1. Potęga rynku Aby się pożywić, ubrać, ochronić przed kaprysami natury lub po prostu zabawić, korzystamy codziennie z niezliczonych dóbr i uslug. Uznajemy za oczywiste, że będą one dostępne, gdy tylko zechcemy je nabyć. Nie zastanawiamy się nigdy, ilu ludzi musialo być w ten czy inny sposób zaangażowanych w ich dostarczenie. Nigdy nie zadajemy sobie pytania, jak to się dzieje, że sklep spożywczy za rogiem, a obecnie coraz częściej supermarket, ma na pólkach te artykuly, które chcemy kupić, a większość z nas zarabia tyle pieniędzy, że może to uczynić. Naturalnym wydawaloby się, że ktoś musi wydawać polecenia, by zapewnić produkcję „wlaściwych” towarów we „wlaściwej” ilości oraz ich dostawę do „wlaściwych miejsc”. Jest to jedna z metod koordynacji dzialań dużej grupy ludzi — metoda wojskowa. General wydaje rozkazy pulkownikowi, pulkownik majorowi, major porucznikowi, porucznik sierżantowi, a sierżant szeregowcowi. Metoda nakazowa może być jednak glównym lub wylącznym sposobem organizacji tylko w bardzo nielicznych grupach. Nawet najbardziej autokratyczna glowa rodziny nie jest w stanie kierować czynami pozostalych jej czlonków poprzez nakazy. W rzeczywistości żadna spora armia nie może być dowodzona wylącznie przy pomocy rozkazów. Jest nie do pomyślenia, by general posiadal informacje niezbędne do kierowania każdym ruchem szeregowca. W każdym ogniwie lańcucha dowodzenia, tak oficer, jak i szeregowiec, musi posiadać swobodę brania pod uwagę informacji o tych specyficznych okolicznościach, których nie zna jego przelożony. Rozkazy muszą być uzupelniane dobrowolną wspólpracą, która jest techniką koordynowania dzialań dużej grupy ludzi, mniej rzucającą się w oczy i bardziej subtelną, ale też o wiele bardziej zasadniczą. Rosja jest uważana za klasyczny przyklad wielkiej gospodarki zorganizowanej w oparciu o nakazy – tzw. gospodarki centralnie planowanej. Ale jest to bardziej fikcja aniżeli rzeczywistość. Na każdym szczeblu zawiązuje się tam dobrowolna wspólpraca, czasami legalnie, czasami nielegalnie, która uzupelnia centralne planowanie i zmniejsza skutki jego sztywności. W rolnictwie etatowi pracownicy państwowych gospodarstw mogą, dla wlasnych potrzeb lub na sprzedaż na stosunkowo wolnym rynku, uprawiać w czasie wolnym od pracy

Transcript of Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

Page 1: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

1

Milton i Rose Friedman

Wolny wybór

Rozdział 1. Potęga rynku

Aby się pożywić, ubrać, ochronić przed kaprysami natury lub po prostu zabawić, korzystamy

codziennie z niezliczonych dóbr i usług. Uznajemy za oczywiste, że będą one dostępne, gdy

tylko zechcemy je nabyć. Nie zastanawiamy się nigdy, ilu ludzi musiało być w ten czy inny

sposób zaangażowanych w ich dostarczenie. Nigdy nie zadajemy sobie pytania, jak to się

dzieje, że sklep spożywczy za rogiem, a obecnie coraz częściej supermarket, ma na półkach te

artykuły, które chcemy kupić, a większość z nas zarabia tyle pieniędzy, że może to uczynić.

Naturalnym wydawałoby się, że ktoś musi wydawać polecenia, by zapewnić produkcję

„właściwych” towarów we „właściwej” ilości oraz ich dostawę do „właściwych miejsc”. Jest

to jedna z metod koordynacji działań dużej grupy ludzi — metoda wojskowa. Generał wydaje

rozkazy pułkownikowi, pułkownik majorowi, major porucznikowi, porucznik sierżantowi, a

sierżant szeregowcowi.

Metoda nakazowa może być jednak głównym lub wyłącznym sposobem organizacji

tylko w bardzo nielicznych grupach. Nawet najbardziej autokratyczna głowa rodziny nie jest

w stanie kierować czynami pozostałych jej członków poprzez nakazy. W rzeczywistości

żadna spora armia nie może być dowodzona wyłącznie przy pomocy rozkazów. Jest nie do

pomyślenia, by generał posiadał informacje niezbędne do kierowania każdym ruchem

szeregowca. W każdym ogniwie łańcucha dowodzenia, tak oficer, jak i szeregowiec, musi

posiadać swobodę brania pod uwagę informacji o tych specyficznych okolicznościach,

których nie zna jego przełożony. Rozkazy muszą być uzupełniane dobrowolną współpracą,

która jest techniką koordynowania działań dużej grupy ludzi, mniej rzucającą się w oczy i

bardziej subtelną, ale też o wiele bardziej zasadniczą.

Rosja jest uważana za klasyczny przykład wielkiej gospodarki zorganizowanej w

oparciu o nakazy – tzw. gospodarki centralnie planowanej. Ale jest to bardziej fikcja aniżeli

rzeczywistość. Na każdym szczeblu zawiązuje się tam dobrowolna współpraca, czasami

legalnie, czasami nielegalnie, która uzupełnia centralne planowanie i zmniejsza skutki jego

sztywności.

W rolnictwie etatowi pracownicy państwowych gospodarstw mogą, dla własnych

potrzeb lub na sprzedaż na stosunkowo wolnym rynku, uprawiać w czasie wolnym od pracy

Page 2: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

2

ziemię i hodować zwierzęta na małych prywatnych działkach. Stanowią one mniej niż 1

procent użytków rolnych, podobno jednak dostarczają prawie jednej trzeciej globalnej

produkcji rolnej w ZSRR (piszemy „podobno”, gdyż należy oczekiwać, iż po cichu niektóre

produkty gospodarstw państwowych są odstawiane na rynek jako pochodzące z działek).

Na rynku pracy jednostki rzadko są kierowane do konkretnych zajęć; zarządzania siłą

roboczą w tym sensie jest rzeczywiście niewiele; więcej poprzez płace, które, podobnie jak w

krajach kapitalistycznych, umożliwiają ludziom orientację przy wyborze pracy. Raz

zatrudnieni mogą być następnie zwolnieni lub odejść do innej pracy, którą cenią wyżej.

Istnieją jednak liczne ograniczenia, kto i gdzie może pracować i oczywiście prawo

zabraniające komukolwiek bycia pracodawcą. Mimo to istnieją liczne nielegalne warsztaty

obsługujące rozległy czarny rynek. Przymusowa alokacja pracowników na wielką skalę jest

po prostu niewykonalna; podobnie jak chyba całkowita likwidacja prywatnej

przedsiębiorczości.

W Związku Radzieckim atrakcyjność rożnych zajęć zależy często od tego, czy można je

wykorzystać do robienia fuch i lewych zarobków. Jeżeli mieszkaniec Moskwy zgłosi się do

państwowego punktu napraw, może miesiącami czekać na naprawę popsutego sprzętu

domowego. Ale zamiast tego może się dogadać prywatnie — bardzo zresztą prawdopodobne,

że z kimś, kto pracuje w punkcie państwowym. W efekcie będzie miał szybko naprawiony

sprzęt, a wynajęty na lewo pracownik otrzyma ekstra zarobek. Obaj będą zadowoleni.

Te elementy wolnego rynku, mimo że są sprzeczne z oficjalną ideologią marksistowską,

kwitną, gdyż koszt ich wyrugowania byłby za wysoki. Można oczywiście zakazać

prywatnych działek, ale o kosztach tego posunięcia wciąż przypomina głód z lat

trzydziestych. Obecną gospodarkę radziecką trudno uznać za przykład wysokiej

efektywności. Jednakże bez elementów wolnego rynku byłaby ona jeszcze mniej efektywna.

Ostatnie doświadczenia Kambodży tragicznie ilustrują koszty związane z próbą całkowitego

zniesienia rynku.

Tak jak nie ma społeczeństwa, które by funkcjonowało tylko w oparciu o nakazy, tak

też żadne nie działa wyłącznie na zasadzie dobrowolnej współpracy. W każdej społeczności

spotykamy elementy nakazu. Przybierają one wiele form. Mogą mieć nieskomplikowaną

postać obowiązkowych dostaw na rzecz wojska, zakazu kupna i sprzedaży heroiny i

cyklamatów, sądowych zakazów lub nakazów wykonywania określonych zadań. Na drugim

biegunie mamy tak subtelne formy nakazów, jak obciążanie wysokim podatkiem papierosów,

aby zniechęcić ludzi do palenia, co przypomina bardziej sugestię aniżeli dyrektywę.

Page 3: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

3

Olbrzymie znaczenie ma skład tej mieszanki – czy swobodna wymiana jest

działalnością przede wszystkim niejawną, która rozwija się z powodu sztywności

dominującego systemu nakazowego, czy też jest podstawową zasadą organizacji, uzupełnianą

w mniejszym lub większym stopniu dyrektywami. Potajemna swobodna wymiana może

uchronić gospodarkę nakazową od załamania, umożliwić jej jakie takie działania, a nawet

osiąganie pewnego postępu. Niewiele jednak może zrobić dla osłabienia tyranii, na której taki

system się opiera. Z drugiej strony gospodarka z dominującą swobodną wymianą zawiera w

sobie potencjał zdolny pobudzić dobrą koniunkturę i wolność. I choć siła ta może pozostać

niewykorzystana, nie znamy społeczeństwa, które kiedykolwiek osiągnęło pomyślność

gospodarczą i wolność bez swobodnej wymiany jako dominującej zasady organizacji. Trzeba

oczywiście dodać, że swobodna wymiana nie jest wystarczającym warunkiem dla osiągnięcia

dobrobytu i wolności. Wiele społeczeństw tak właśnie zorganizowanych nie doszło ani do

dobrobytu, ani do wolności, choć zdobyło w tym zakresie i tak o wiele więcej niż

społeczeństwa autorytarne. Jednakże swobodna wymiana jest warunkiem koniecznym

zarówno pomyślności ekonomicznej, jak i wolności.

WSPÓŁPRACA POPRZEZ SWOBODNĄ WYMIANĘ

„Ja, Ołówek – moje drzewo genealogiczne przedstawione Leonardowi E. Readowi” — jest

czarującym opowiadaniem, które barwnie opisuje, jak swobodna wymiana umożliwia

współpracę milionów ludzi. Pan Read, głosem „zwyczajnego drewnianego ołówka, znanego

wszystkim chłopcom i dziewczętom oraz dorosłym umiejącym czytać i pisać”, zaczyna swą

opowieść niezwykłym stwierdzeniem, że „nie ma takiej osoby (...)„ która wie, jak mnie

zrobić”. Następnie przystępuje do opisu tych wszystkich rzeczy, które biorą udział w jego

produkcji. Po pierwsze, z lasu przychodzi drewno, „wysmukły cedr rosnący w północnej

Kalifornii i Oregonie”. Aby go ściąć i przewieźć na bocznicę potrzebne są „piły, ciężarówki,

liny i (...) niezliczone inne narzędzia”. W ich produkcję zaangażowanych jest mnóstwo ludzi i

nieprzebrana liczba profesji, związanych z „wydobyciem rudy, wytapianiem stali,

przetwarzaniem jej na piły, siekiery, silniki; uprawą konopi i przerabianiem ich na mocną i

silną linę; budową obozowisk dla drwali, a więc i łóżek oraz pomieszczeń dla nich, (...)

niezliczone tysiące osób przyłożyły rękę do każdej wypitej przez nich filiżanki kawy!”

Dalej pan Read opisuje jak drewniane kłody trafiają do tartaku i tam zamienione w

deski, przewożone są następnie z Kalifornii do Wilkes – Barre, gdzie nasz ołówek, który

Page 4: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

4

opowiada całą historię, został wyprodukowany. Ale to wszystko daje nam na razie tylko jego

zewnętrzną, drewnianą część. Nie mamy jeszcze sztyftu. Tutaj trzeba z kolei zacząć od grafitu

wydobywanego na Cejlonie, który po wielu skomplikowanych procesach zamienia się w

końcu w grafitowy rdzeń.

Skuwka, ta odrobina metalu na końcu ołówka, jest mosiężna. „Pomyślcie o wszystkich

ludziach — pisze autor którzy kopią cynk, ołów i którzy potrafią zrobić z tego cienki arkusz

mosiężnej blachy”.

To, co nazywamy gumką, znane jest w handlu jako „zatyczka”. Sądzi się

powszechnie, że jest ona z gumy, ale pan Read wyjaśnia. że prawdziwa guma używana jest

obecnie tylko do uszczelniania. Gumka do wycierania jest zrobiona z faktysu, czyli kauczuku

olejnego, produktu gumopodobnego, który powstaje z działania chlorkiem siarki na dojrzałe

ziarna oleiste z Holenderskich Indii Wschodnich (obecnie Indonezji).

Po tym wszystkim ołówek powiada: „Czy ktoś może zaprzeczyć temu, co

powiedziałem na początku, że żaden człowiek nie wie, jak mnie zrobić?”

Spośród tysięcy ludzi biorących udział w produkcji ołówka nikt nie wykonuje swojej

pracy dlatego, że chce go posiadać. Niektórzy nigdy nie widzieli ołówka i nie mieliby pojęcia,

co z nim począć. Każdy traktuje swoją pracę jako sposób na otrzymanie potrzebnych mu dóbr

i usług, które inni z kolei produkują po to, aby móc właśnie dostać ołówek. Ilekroć idziemy

do sklepu, aby kupić ołówek, wymieniamy trochę własnych usług na nieskończenie małą

część usługi każdego z tysięcy ludzi, którzy przyczynili się do jego wytworzenia.

Lecz bardziej nawet zadziwiające jest to, że ołówek w ogóle powstał. Nie było nikogo

siedzącego w centralnym urzędzie i wydającego rozkazy tym tysiącom ludzi. Zadna policja

nie zmuszała do wykonywania poleceń, jako że nie były one wydane. Wszyscy ci ludzie

mieszkają w różnych miejscach świata, mówią różnymi językami, wyznają różne religie,

może nawet nienawidzą się nawzajem — jednak żadna z tych różnic nie była przeszkodą, by

współpracowali nad wytworzeniem ołówka. Jak to się stało? Odpowiedzi na to pytanie

udzielił dwieście lat temu Adam Smith.

ROLA CEN

Kluczowa myśl Adama Smitha zawarta w jego Bogactwie narodów jest zwodniczo prosta:

jeśli wymiana między stronami jest oparta na zasadzie dobrowolności, to nie nastąpi dopóty,

dopóki każda ze stron nie uzna jej za korzystną dla siebie. Większość niepowodzeń

Page 5: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

5

gospodarczych wywodzi się z lekceważenia tej prostej prawdy, z nawyku myślenia, że mając

placek — jedni mogą na jego podziale zyskać tylko kosztem drugich.

Podstawowa teza Adama Smitha jest oczywista, jeśli idzie o prostą wymianę między

dwiema osobami. O wiele trudniej ją zrozumieć w odniesieniu do ludzi żyjących na całym

świecie: jak mogą oni ze sobą współpracować dla realizacji własnych, odrębnych interesów.

Mechanizmem, dzięki któremu dokonuje się to bez udziału centralnego kierowania,

mechanizmem, który nie wymaga, by ludzie kontaktowali się ze sobą osobiście lub lubili

nawzajem, jest system cen. Kupując ołówek nie wiemy, kto go zrobił, a kupując chleb — kto

uprawiał pszenicę: biali, czarni, Chińczycy czy Hindusi. System cen umożliwia zatem

pokojową współpracę w jednych sprawach, a dbanie o własny interes we wszystkich

pozostałych.

Dowodem geniuszu Adama Smitha było jego odkrycie, że ceny, które wyłaniają się ze

swobodnych transakcji kupna-sprzedaży, czyli, mówiąc krótko, na wolnym rynku, są w stanie

skoordynować działania milionów ludzi zabiegających o własny interes, albowiem

przyczyniają się do wzrostu zamożności każdego z nich. Wstrząsająca była to idea i wówczas,

i obecnie, że porządek gospodarczy może wyłonić się jako niezamierzona konsekwencja

działań wielu ludzi goniących za własnym interesem.

Mechanizm cenowy działa tak dobrze i sprawnie, że przeważnie w ogóle o nim nie

myślimy. Aż do chwili, gdy coś zakłóci jego funkcjonowanie, ale nawet i wtedy rzadko

rozpoznajemy w nim właśnie źródło kłopotów.

Niedawnym przykładem takich zakłóceń były długie kolejki po benzynę, które

pojawiły się nagle w roku 1974 po wprowadzeniu przez OPEC embarga na dostawy ropy i

znowu na wiosnę i latem 1979 roku po rewolucji w Iranie. W obu przypadkach nastąpiły

wówczas ostre zakłócenia w dostawach ropy naftowej. Ale nie spowodowało to kolejek po

benzynę w Niemczech czy Japonii, które są całkowicie uzależnione od importowanej ropy.

Długie kolejki powstały natomiast w Stanach Zjednoczonych, mimo że większość zużywanej

w kraju ropy sami produkujemy. Był tego jeden i tylko jeden powód. Ustawodawstwo oddane

do dyspozycji agencji rządowych uniemożliwiało działanie mechanizmowi cenowemu. W

niektórych częściach kraju ceny utrzymywano środkami administracyjnymi poniżej poziomu

równowagi, tj. poziomu, przy którym dostępna na stacjach ilość benzyny zrównałaby się z

liczbą nabywców skłonnych ją po tej cenie kupić. Dystrybucję dostaw po kraju realizowano

przy pomocy nakazów, a nie na podstawie cen sygnalizujących napięcia w relacji popyt –

podaż. W efekcie na jednych obszarach były nadwyżki benzyny, a na innych deficyty i długie

po nią kolejki. Gładkie działanie mechanizmu cenowego, które przez wiele dziesiątków lat

Page 6: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

6

zapewniało każdemu możliwość zakupu benzyny w którejkolwiek z licznych stacji w

dowolnym czasie i bez zwłoki — zastąpiono biurokratyczną improwizacją.

Ceny pełnią trzy funkcje w organizowaniu działalności gospodarczej: po pierwsze, są

nośnikiem informacji; po drugie, skłaniają do stosowania najtańszych metod produkcji (a

przez to używania dostępnych zasobów do celów najbardziej opłacalnych); po trzecie, pełnią

funkcje podziału dochodu – przesądzającą kto ile produktów otrzyma. Te trzy funkcje są ze

sobą ściśle powiązane.

Przenoszenie informacji

Załóżmy, że z jakiegoś powodu, na przykład do szkół trafia wyż demograficzny,

wzrósł popyt na ołówki. Sklepy dostrzegają, że sprzedaż ołówków wzrasta, składają więc

większe zamówienia u hurtowników. Hurtownicy zamawiają większą ilość drewna,

mosiądzu, grafitu i wszystkich innych rzeczy potrzebnych do ich wyrobu. Aby jednak

nakłonić dostawców do zwiększenia własnej produkcji, producenci ołówków zaoferują im

wyższe ceny. Zachęci to dostawców do powiększenia zatrudnienia, aby móc zaspokoić

większy popyt. Aby zatrudnić więcej pracowników, dostawcy zaoferują im wyższe place łub

lepsze warunki pracy. W ten sposób fala zacznie się rozchodzić coraz szerszymi kręgami,

informując ludzi na całym świecie o zwiększonym popycie na ołówki, a ściślej mówiąc — na

towary używane do ich produkcji, przy czym powody tego wzrostu nie muszą być znane.

System cen przekazuje tylko istotne informacje i tylko do tych, którym są one

potrzebne. Producenci drewna nie muszą na przykład wiedzieć, czy popyt na ołówki wzrósł z

powodu wyżu demograficznego czy czternastu tysięcy nowych druczków rządowych, które

mają być wypełniane ołówkiem. Nie muszą nawet w ogóle wiedzieć, że wzrósł popyt na

ołówki. Wystarczy im tylko informacja, że ktoś gotów jest płacić więcej za drewno i że

wyższa cena utrzyma się prawdopodobnie na tyle długo, że warto zaspokoić ten popyt. Obu

tych informacji dostarczają ceny rynkowe: pierwszej – ceny bieżące, drugiej – ceny dostaw

terminowych.

Głównym problemem sprawnego przekazu jest dostarczenie właściwych informacji

właściwemu człowiekowi. Mechanizm cenowy rozwiązuje ten problem automatycznie.

Ludzie, którzy przekazują informacje, są zainteresowani w znalezieniu tych, którzy potrafią i

są w stanie z nich skorzystać. Ludzie, którzy potrafią skorzystać z danej informacji, są z kolei

zainteresowani w jej otrzymaniu i potrafią o nią zabiegać. Wytwórca ołówków jest w stałym

Page 7: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

7

kontakcie ze sprzedającymi drewno, którego używa. Ciągle też stara się znaleźć nowych

dostawców, którzy zaoferują lepszy towar lub zażądają niższej ceny. Podobnie producent

drewna ma stały kontakt ze swymi klientami i zawsze chce znaleźć nowych. Natomiast osoby

nie związane z tą działalnością i nie zamierzające tego robić, nie są zainteresowane ceną

drewna i nie będą zwracać na nią uwagi.

Przekazywanie informacji poprzez ceny jest obecnie zresztą bardzo ułatwione dzięki

zorganizowanym rynkom i wyspecjalizowanym urządzeniom komunikacyjnym. Jest czymś

naprawdę fascynującym przejrzeć notowania cenowe na przykład w Wall Street Journal, żeby

już pominąć bardziej specjalistyczne publikacje handlowe. Drukowane tam ceny

odzwierciedlają prawie natychmiast to, co dzieje się na całym świecie. Dokonuje się na

przykład rewolucja w jakimś odległym kraju, który jest ważnym producentem miedzi lub

zakłócenia w jej produkcji mają miejsce z jakiegoś innego powodu. Bieżące ceny miedzi

natychmiast skaczą w górę. Aby dowiedzieć się, jak długo według ekspertów będą trwać

kłopoty z jej dostawami, wystarczy rzucić okiem na ceny dostaw terminowych,

zamieszczonych na tej samej stronie.

Niewielu czytelników, nawet Wall Street Journal, jest zainteresowanych więcej niż

kilkoma notowaniami. Bez straty mogą pominąć resztę. Wall Street Journal nie dostarcza zaś

tych informacji z altruizmu albo dlatego, że rozumie jakie znaczenie ma to dla

funkcjonowania gospodarki. Skłonił go do tego ten sam system cen, któremu ułatwia on

działanie. W redakcji zorientowano się, że dzięki publikowaniu notowań można osiągnąć

większy lub bardziej rentowny nakład, a tę informację przekazał im inny układ cen.

Ceny przesyłają informacje nie tylko po linii: od konsumenta poprzez detalistę,

hurtownika, producenta aż do właścicieli surowców; przekazują je także w drugą stronę.

Załóżmy, że pożar lasu lub strajk ograniczył podaż drewna. Jego cena pójdzie w górę.

Stanowi to informację dla wytwórcy ołówków, że będzie mu się teraz opłacało zużywać

mniej drewna i że nie będzie opłacalna produkcja tylu ołówków, co przedtem, chyba że jest w

stanie sprzedać je po wyższej cenie. Mniejsza produkcja umożliwi detaliście pobieranie

wyższej ceny, która z kolei poinformuje konsumenta, że opłaca mu się obecnie albo

przerzucić na ołówek automatyczny, albo – zanim wyrzuci zwyczajny – wypisać go bardziej

niż to czynił dotąd. I znowu, nie musi on wiedzieć, czemu ołówki zdrożały, wystarczy mu

tylko, że to się stało.

Cokolwiek przeszkadza cenom swobodnie wyrażać relacje podażowo-popytowe,

utrudnia przekazywanie ścisłej informacji na ten temat. Źródłem zakłóceń może być prywatny

monopol, czyli producent lub kartel producentów kontrolujący podaż jakiegoś towaru.

Page 8: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

8

Monopol nie uniemożliwia przekazywania informacji poprzez ceny, lecz zniekształca te

informacje. Czterokrotna podwyżka cen ropy przeprowadzona przez kartel naftowy w 1973

roku przekazała bardzo ważną informację. Nie była to jednak informacja odzwierciedlająca

nagły spadek podaży ropy, niespodzianą rewelację natury technicznej o jej przyszłym

wydobyciu czy cokolwiek innego w sensie fizycznym lub technicznym, a odnoszącego się do

relatywnej rzadkości ropy i innych źródeł energii. Podwyżka przekazała po prostu informacje,

że pewnej grupie krajów udało się porozumieć co do zasad ustalenia cen i podziału rynków.

Państwowa kontrola cen ropy i innych rodzajów energii w USA zapobiegła z kolei

precyzyjnemu przekazaniu użytkownikom benzyny informacji o skutkach powstania OPEC.

OPEC się wzmocnił, gdyż zapobiegając podwyżce cen, nie nakłoni ono amerykańskich

konsumentów do oszczędnego używania ropy, a po drugie — koniecznym okazało się

wprowadzenie w USA istotnych elementów gospodarki nakazowej w celu rozdzielnictwa

skąpej podaży (przez Departament Energii, który w roku 1979 wydał 10 mld dolarów i

zatrudniał 20.000 osób).

Z uwagi na to, że zakłócenie mechanizmu cenowego powoduje także sektor prywatny,

ważne jest, aby stwierdzić w tym miejscu, że współcześnie głównym źródłem zakłóceń

systemu wolnorynkowego jest administracja państwowa, która działa poprzez cła i inne

restrykcje nakładane na handel międzynarodowy, poprzez ustalanie lub oddziaływanie na

ceny krajowe i płace (rozdział 2), poprzez kierowanie pewnymi szczególnymi gałęziami

przemysłu (rozdział 7), poprzez politykę pieniężną i fiskalną wywołującą huśtawkę inflacyjną

(rozdział 9) i wiele jeszcze innych kanałów.

Jednym z najbardziej niekorzystnych, a zarazem paradoksalnych skutków huśtawki

inflacyjnej jest to, że informacje przekazywane za pośrednictwem cen okazują się być wtedy

ciągle podobne, przekaz staje się więc niezmienny, statyczny. Jeżeli idzie na przykład w górę

cena drewna, jego producenci nie są już w stanie zorientować się, czy powodem jest

inflacyjny wzrost wszystkich cen, czy też – w porównaniu z okresem sprzed podwyżki –

większy obecnie relatywny popyt lub mniejsza relatywnie podaż. Informacja, która ma

znaczenie dla zarządzania produkcją dotyczy przede wszystkim cen relatywnych, tzn. cen

jednych wyrobów porównywanych z cenami innych. Wysoka inflacja, a szczególnie inflacja o

zmiennym rytmie, topi tę informację w ogólnej fali zmian cenowych, nie mających związku z

relacjami podażowo-popytowymi.

Page 9: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

9

Bodźce

Sprawne przekazywanie dokładnych informacji niczego nie da, jeśli ich odbiorcy nie

zostaną zachęceni do działania i nie będą postępować właściwie, to znaczy zgodnie z

otrzymaną informacją. Oznajmienie producentowi drewna, że wzrósł na drewno popyt, nie

będzie miało dla niego znaczenia dopóty, dopóki nie zostanie on zachęcony do zwiększenia

produkcji jego wyższą ceną. Jedną z zalet systemu swobodnie kształtujących się cen jest to,

że niosąc informację dostarczają one tak zachęty, jak i środków do reagowania na nią.

Ta funkcja cen – bodźcowa – jest ściśle związana z następną, określającą podział

dochodu i nie da się wyjaśnić bez jej uwzględnienia. Dochód producenta, czyli to, co

otrzymuje on ze swojej działalności, określa różnica pomiędzy wielkością przychodów ze

sprzedaży produkcji własnej i wydatkami poniesionymi na jej wytworzenie. Producent

analizuje obie te wielkości i ustała produkcję na takim poziomie, żeby każdy dalszy jej

wzrost, choćby minimalny, spowodował wzrost przychodów równy wzrostowi wydatków.

Wyższa cena przesuwa tę granicę i rozszerza pole manewru.

Ogólnie rzecz biorąc, im więcej produkuje, tym szybciej rosną koszty produkcji. Musi

sprowadzać drewno z terenów bardziej niedostępnych, a więc i mniej korzystnych z

finansowego punktu widzenia. Musi wynajmować gorzej wykwalifikowanych robotników

albo płacąc więcej, przyciągać wykwalifikowanych z innych zajęć. Ale wyższa cena

pozwala mu teraz ponieść wyższe koszty, tak więc dostarcza zarówno bodźca, jak i środków

do zwiększenia produkcji.

Cena zachęca nie tylko do reagowania na informacje o popycie, lecz również o

najbardziej efektywnych metodach produkcji. Załóżmy, że jakiś gatunek drewna stał się

rzadszy, a przez to droższy od innych. Wytwórca ołówków otrzymuje informację poprzez

wzrost ceny tego gatunku. Ponieważ i jego dochód określa różnica między przychodem ze

sprzedaży a kosztami, skłania go to do oszczędzania tego gatunku drewna. Inny przykład: to,

czy drwalom bardziej opłaca się używanie pił ręcznych czy mechanicznych zależy od ich

ceny, ilości pracy potrzebnej do obsługi każdej z nich i płacy za pracę jedną i drugą piłą.

Przedsiębiorstwo zajmujące się wyrębem ma bodziec, by w celu minimalizowania kosztów

zaznajamiać się z odpowiednią wiedzą techniczną i wiązać ją z informacjami niesionymi

przez ceny.

Albo weźmy przykład bardziej wyszukany, ilustrujący już wyrafinowanie systemu

cen. Podwyżka cen ropy dokonana przez OPEC w 1973 roku zachwiała lekko równowagę na

korzyść piły ręcznej. dzięki zwiększeniu kosztów obsługi piły mechanicznej. Jeśli ten

Page 10: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

10

przykład wydaje się naciągany, rozważmy skutki podwyżki na używanie do holowania kłód

ciężarówek z napędem dieslowskim i z silnikiem benzynowym.

Aby pociągnąć ten przykład dalej: wyższa cena ropy, na tyle, na ile pozwolono jej

faktycznie zadziałać, bardziej podniosła koszty produktów, do których wytworzenia używa

się więcej ropy aniżeli produktów, do których zużywa się jej mniej. Konsumentów skłoniło to

do przesunięcia własnych preferencji z pierwszych towarów na drugie. Najbardziej

spektakularnym tego przykładem jest przesiadanie się z dużych samochodów do małych i

przechodzenie z ropy na węgiel lub drewno w celach ogrzewczych. Można jeszcze wskazać

dalsze ogniwa tego łańcucha skutków: na tyle, na ile wzrosła relatywna cena drewna w

wyniku podrożenia jego produkcji lub większego na nie popytu jako zastępczego źródła

energii, wyższa stąd cena ołówków zachęciła konsumentów do bardziej oszczędnego

gospodarowania nimi. I tak dalej, i tak dalej.

Omówiliśmy dotąd pobudzające działanie cen w odniesieniu do producentów i

konsumentów. Ale zachodzi ono również w stosunku do robotników i właścicieli innych

zasobów produkcyjnych. Większy popyt na drewno przyczyni się do wzrostu płac drwali. Jest

to sygnał, że na tego rodzaju pracę jest większy niż uprzednio popyt. Wyższa płaca jest

informacją, która skłoni robotników do odpowiedniego działania. Ci, którym było to dotąd

obojętne, co będą robić, mogą teraz wybrać tę właśnie pracę. Drwalami może zostać więcej

młodych ludzi dopiero wchodzących na rynek pracy. Również i tutaj wmieszanie się państwa

(poprzez ustanowienie choćby płacy minimalnej) lub związków zawodowych (poprzez

nałożenie ograniczeń na swobodne wejście do danego fachu) może zniekształcić

przekazywane informacje lub utrudnić jednostkom swobodne działanie na ich podstawie

(rozdział 8).

Informacje o cenach – bez względu na to, czy przybiorą one postać płac w różnych

zawodach, renty gruntowej, przychodów z różnych zastosowań kapitału — nie są jedynymi,

które posiadają znaczenie przy podejmowaniu decyzji o sposobie użycia konkretnego zasobu.

Może to nie być nawet informacją najważniejszą, zwłaszcza gdy idzie o wykorzystanie

własnej siły roboczej. Takie decyzje zależą ponadto od zainteresowań i zdolności — od tego,

co wielki ekonomista Alfred Marshall nazwał sumą dodatnich i ujemnych stron zawodu,

zarówno pieniężnych, jak i niepieniężnych. Satysfakcja z pracy może rekompensować niską

płacę. Z kolei wyższa płaca może rekompensować nieprzyjemną pracę.

Page 11: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

11

Podział dochodu

Dochód uzyskiwany na rynku stanowi – jak widzieliśmy – różnicę między

przychodem ze sprzedaży dóbr i usług a kosztami poniesionymi na ich wytworzenie.

Przychody składają się głównie z bezpośrednich wynagrodzeń za posiadane czynniki

produkcji. Są to wynagrodzenie za pracę, użytkowanie ziemi, budynków lub innego kapitału.

Sytuacja przedsiębiorcy, jak choćby producenta ołówków, jest inna gdy idzie o formę, ale w

istocie pozostaje taka sama. Jego dochód również zależy od tego, ile posiada każdego z

czynników produkcji i od ceny, którą rynek ustanawia na usługi tychże czynników. W jego

przypadku głównym czynnikiem produkcji może być wszakże sama umiejętność

organizowania przedsiębiorstwa, koordynowania zasobów produkcyjnych z jakich ono

korzysta, podejmowania ryzyka itd. Może także posiadać niektóre z innych czynników

produkcyjnych zastosowanych w przedsiębiorstwie i wtedy część dochodu uzyskuje poprzez

rynkowe ceny usług tych czynników. Istoty sprawy nie zmienia także fakt istnienia

współczesnej korporacji. Mawiamy nieprecyzyjnie o „dochodzie korporacji” lub „

„przedsiębiorstwie” mającym dochód. Jest to metafora. Korporacja jest tylko pośrednikiem

między jej właścicielami tj. akcjonariuszami a czynnikami produkcji, które nie stanowią

kapitału akcjonariuszy, lecz których usługi są kupowane. Tylko bowiem ludzie mają dochody

i tylko oni czerpią je, za pośrednictwem rynku, z posiadanych przez siebie czynników

produkcji: akcji, obligacji, ziemi czy też własnych uzdolnień.

W takich krajach jak USA głównym czynnikiem produkcji są osobiste umiejętności

produkcyjne, które ekonomiści nazywają „kapitałem ludzkim”. Mniej więcej trzy czwarte

wszystkich dochodów uzyskiwanych w wyniku transakcji rynkowej przyjmuje w USA formę

wynagrodzeń pracowniczych (płaca i pensje plus dodatki), a połowę pozostałych stanowią

dochody właścicieli farm i przedsiębiorstw nierolniczych, które są połączeniem zysków z

posiadanego kapitału i wynagrodzeń za usługi świadczone osobiście.

Akumulacja kapitału rzeczowego w postaci fabryk, kopalni, biurowców, centrów

handlowych, autostrad, linii kolejowych, portów lotniczych, samochodów osobowych,

ciężarówek, samolotów, statków, zapór wodnych, rafinerii, elektrowni, domów, lodówek,

pralek itd., itd. odgrywa zasadniczą rolę we wzroście gospodarczym. Bez tej akumulacji nie

mógłby nigdy nastąpić nasz wzrost gospodarczy. Nie dziedzicząc kapitałów każde kolejne

pokolenie trwoniłoby dorobek poprzednich.

Równie jednak doniosłą rolę odgrywa akumulacja ludzkiego kapitału w postaci

większej wiedzy, umiejętności, zdrowotności i długowieczności. Te dwa rodzaje kapitałów

Page 12: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

12

warunkują się nawzajem. Kapitał rzeczowy dostarczając narzędzi, umożliwia ludziom

osiąganie większej wydajności. Z kolei ich umiejętność wynajdywania nowych postaci

kapitału rzeczowego, uczenia się jak z niego najlepiej korzystać oraz organizowania go na

coraz większą skalę wespół z kapitałem ludzkim, umożliwiają kapitałowi rzeczowemu coraz

większą wydajność. O rzeczowy i ludzki kapitał trzeba dbać i trzeba go wymieniać. Jest to

nawet trudniejsze i bardziej kosztowne w przypadku kapitału ludzkiego – co jest zresztą

główną przyczyną tego, że zwraca się on o wiele szybciej niż rzeczowy.

To, ile każdy z nas posiada różnego rodzaju zasobów produkcyjnych, jest po części

wynikiem przypadku, a po części dokonanego przez nas samych lub innych wyboru.

Przypadek określa nasze geny, a przez to nasze możliwości fizyczne i umysłowe. Przypadek

określa, w jakiej rodzinie i kulturze przyjdziemy na świat, co z kolei determinuje szanse

naszego dalszego rozwoju fizycznego i umysłowego. Przypadek także określa, jakie rzeczy

możemy odziedziczyć po rodzicach lub innych dobroczyńcach. Przypadek może zniszczyć

lub podnieść wartość dóbr, z którymi startujemy w życiu. Ale istotną rolę odgrywa też wybór.

Nasze decyzje, jak wykorzystać posiadane zasoby: czy pracować ciężko czy lekko, czy

wybrać ten czy inny zawód, czy wejść w taki czy inny interes, czy oszczędzać, czy wydawać

— mogą przesądzić o tym, czy je roztrwonimy, czy też wyzyskamy i powiększymy. Podobne

decyzje naszych rodziców, dobroczyńców, milionów ludzi, którzy mogą z nami nie mieć

bezpośredniego związku, będą również oddziaływały na nasze dziedzictwo.

Trudno nieraz zrozumiałe połączenie przypadku i wyboru wpływa także na cenę, jaką

rynek ustanawia na usługi świadczone przez nasze zasoby. Głos Franka Sinatry jest wysoko

ceniony w Ameryce dwudziestowiecznej. Ale czy byłby równie ceniony w

dwudziestowiecznych Indiach, gdyby tam przyszło mu się urodzić i żyć? Umiejętności

myśliwskie i traperskie miały wysoką wartość w osiemnasto- i dziewiętnastowiecznej

Ameryce, znacznie niższą w Ameryce dwudziestego wieku. W latach dwudziestych znacznie

wyższe dochody przynosiły umiejętności, jakimi dysponował gracz baseballa aniżeli

koszykarz; w latach siedemdziesiątych jest odwrotnie. Są to wszystko sprawy związane z

przypadkiem i wyborem. W naszych przykładach o relatywnych cenach rynkowych głównie

decydowały wybory dokonywane przez konsumentów tych usług. Ale cena, jaką

otrzymujemy na rynku za usługi własnych zasobów, zależy także od naszych wyborów: od

tego, jakie wybierzemy miejsce zamieszkania, jakiego dokonamy wyboru do użycia tych

zasobów, na kogo padnie nasz wybór, gdy będziemy sprzedawać ich usługi itd.

W każdym społeczeństwie, jakkolwiek by nie było ono zorganizowane, istnieje

zawsze niezadowolenie z podziału dochodu. Trudno nam pojąć, dlaczego mamy otrzymywać

Page 13: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

13

mniej od tych, którzy nie wydają się bardziej zasłużeni albo czemu mielibyśmy otrzymywać

więcej od tylu innych, których potrzeby są równie wielkie, a zasługi nie wydają się być

mniejsze od naszych. Zgodnie z porzekadłem, że „wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma”,

zawsze winimy system, w którym przyszło nam żyć. W systemie nakazowym zawiść i

niezadowolenie kierują się w stronę rządzących. W systemie wolnego rynku narzekamy na

rynek.

Jednym ze skutków tego niezadowolenia jest próba rozdzielenia funkcji podziału

dochodu od pozostałych funkcji systemu cen: informacyjnej i bodźcowej. Przez ostatnie

dziesięciolecia rządy w USA i innych państwach o gospodarce rynkowej uczyniły wiele. aby

zmienić generowany przez rynek podział dochodu, aby uczynić go bardziej równym. Istnieje

silny nacisk opinii publicznej, aby poczynić dalsze kroki w tym kierunku. Szerzej ten problem

omówimy w rozdziale 5.

Bez względu jednak na nasze pragnienia jest po prostu niemożliwe, by posługiwać się

cenami do przekazu informacji i ożywiania opartych na nich działań, bez jednoczesnego

wykorzystywania ich do – choćby ograniczonego – oddziaływania na podział dochodu. Jeśli

to, co człowiek otrzymuje, nie zależy od ceny, jaką dostaje za usługi własnych zasobów, jakiż

ma bodziec do szukania informacji zawartych w cenach i działania na tej podstawie? Gdyby

dochód Reda Adaira był taki sam, niezależnie od tego, czy niebezpieczne zadanie tamowania

wycieków ropy wykonywałby on dobrze czy źle, dlaczego miałby w ogóle podejmować się

takiego niebezpiecznego przedsięwzięcia? Mógłby to zrobić raz, dla emocji. Ale czy

uczyniłby z tego swoją profesję? Jeśli nasz dochód będzie taki sam, niezależnie od tego, czy

pracujemy ciężko czy lekko, dlaczegóż mielibyśmy pracować ciężko? Dlaczego mielibyśmy

podjąć wysiłek szukania kupca, który płaci najwięcej za to, co mamy do sprzedania, jeśli nie

mielibyśmy z tego żadnego profitu? Gdyby nie czekała nagroda za akumulację kapitału,

dlaczego ktokolwiek miałby odkładać przyjemność, którą może się cieszyć już teraz? Po co

oszczędzać? Czy można by kiedykolwiek zgromadzić istniejący kapitał, polegając tylko na

dobrowolnej wstrzemięźliwości jednostek? Gdyby nie istniała nagroda za utrzymywanie

zakumulowanego i odziedziczonego kapitału, dlaczegóż by ludzie nie mieli go roztrwaniać?

Jeśli cenom przeszkodzi się wpływać na podział dochodu, nie można ich używać i do innych

celów. Jedyną alternatywą jest nakaz. Jakaś władza musiałaby decydować, kto powinien

zamiatać ulicę, a kto kierować fabryką, kto powinien być policjantem, a kto lekarzem.

Ścisły związek między trzema funkcjami systemu cen inaczej ujawnia się w krajach

komunistycznych. Cała ich ideologia koncentruje się na rzekomej eksploatacji robotnika w

kapitalizmie i związanej z tym wyższości społeczeństwa opartego na życzeniu Marksa:

Page 14: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

14

„każdemu według potrzeb, od każdego według zdolności”. Ale niemożność wprowadzenia

czystej gospodarki nakazowej uniemożliwiła i tam całkowite oddzielenie cen od dochodu.

Najdalej mogli pójść komuniści, gdy idzie o zasoby rzeczowe. tj. ziemię, budynki i tym

podobne, czyniąc je własnością państwa. Ale i wówczas efektem jest brak bodźców do

utrzymania i rozwijania kapitału rzeczowego. Skoro bowiem każdy jest właścicielem

wszystkiego, nikt nie jest właścicielem niczego i nikt nie jest bezpośrednio zainteresowany w

utrzymywaniu i poprawie stanu całości. Dlatego właśnie budynki w Związku Radzieckim –

podobnie jak publiczne budownictwo w Stanach Zjednoczonych – wyglądają na zaniedbane i

zniszczone już po roku lub dwóch od ich wzniesienia, maszyny w państwowych fabrykach

psują się i bezustannie wymagają naprawy, a obywatele muszą korzystać z czarnego rynku,

aby mieć sprawny sprzęt domowy.

Jeśli idzie o ludzkie zasoby, rządy komunistyczne nie potrafią uczynić tyle zła, ile w

przypadku zasobów rzeczowych. Zmuszone nawet były przyznać obywatelom pewną

swobodę i pozwolić im na podejmowanie własnych decyzji, a cenom – na oddziaływanie i

kierowanie tymi decyzjami, by konsumenci mogli sami kształtować rzeczową strukturę

uzyskiwanych dochodów. Władze zniekształciły, rzecz jasna, te ceny i uniemożliwiły im

funkcjonowanie na zasadzie cen wolnorynkowych, ale nie są w stanie wyeliminować praw

rynku.

Oczywiście nieefektywność systemu nakazowego wywołała w takich krajach

komunistycznych, jak Rosja, Czechosłowacja, Węgry czy Chiny wiele dyskusji wśród

planistów na temat możliwości szerszego wprowadzenia elementów rynkowych do

gospodarki. Słyszeliśmy kiedyś na konferencji, w której uczestniczyli ekonomiści ze

Wschodu i Zachodu, błyskotliwy odczyt marksistowskiego ekonomisty z Węgier. Dokonał on

ponownego odkrycia, dla siebie samego, „niewidzialnej ręki” Adama Smitha – godne uwagi,

choć nieco spóźnione i już zbyteczne osiągnięcie intelektualne. Próbował ją jednak

„ulepszyć” tak, aby system cen przenosił informacje i przyczyniał się do sprawnego

organizowania produkcji, ale nie wpływał na podział dochodu. Nie ma potrzeby dodawać, że

nie udało mu się to w teorii, podobnie jak krajom komunistycznym w praktyce.

SZERSZE SPOJRZENIE

„Niewidzialna ręka” Adama Smitha ma zastosowanie powszechnie do zakupów i

sprzedaży dóbr i usług za pieniądze. Ale działalność ekonomiczna stanowczo nie jest jedyną

Page 15: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

15

dziedziną życia, w której skomplikowana i wyrafinowana struktura powstaje w sposób

niezamierzony, jako wynik współpracy wielkiej liczby ludzi zabiegających o własne sprawy.

Weźmy na przykład język. Jest to skomplikowana struktura, która nieustannie się

zmienia i rozwija. Ma swój dobrze określony porządek, mimo iż nie planował go żaden organ

centralny. Nikt nie decydował, jakie słowa należy włączyć do języka, jakie powinny być

zasady gramatyczne, które słowa mają być przymiotnikami, a które rzeczownikami.

Akademia Francuska usiłuje co prawda zapanować nad przemianami języka francuskiego, ale

jest to wynalazek świeżej daty. Wprowadzono go, gdy język francuski dawno już był wysoce

ukształtowaną strukturą. Kontrola ta służy głównie do zatwierdzenia zmian, nad którymi

Akademia i tak nie panuje.

Jak rozwija się język? W bardzo podobny sposób do tego, w jaki rozwija się porządek

gospodarczy dzięki funkcjonowaniu rynku – ze swobodnych interakcji między jednostkami

pragnącymi wymieniać informacje lub plotki, a nie dobra i usługi. Przypisuje się takie lub

inne znaczenie słowom, a gdy powstaje potrzeba, tworzy się nowe wyrazy. Kształtuje się

zwyczaje gramatyczne, kodyfikowane następnie w reguły. Dla obu stron, które chcą się

porozumieć, korzystne jest dojście do porozumienia co do używanych przez nie słów. Gdy

coraz szerszy krąg ludzi uznaje pożytek ze wzajemnego komunikowania się,

rozpowszechniają się wspólne zwyczaje językowe, kodyfikowane w słownikach. W żadnym

momencie tego procesu nie jest stosowana przemoc, nie ma też żadnego centralnego planisty

władnego coś nakazywać. aczkolwiek ostatnimi czasy państwowe systemy oświatowe

odgrywają istotną rolę w standaryzowaniu znaczeń.

Innym przykładem jest wiedza naukowa. Podział na dyscypliny: fizykę, chemię,

meteorologię, filozofię, nauki humanistyczne, socjologię, ekonomię, nie jest wynikiem

czyjejkolwiek rozmyślnej decyzji. Podobnie jak Topsy, rozwinęły się one „po prostu”. Stało

się tak, gdyż naukowcy uznali to za wygodne. Podział nie jest stały; zmienia się w

odpowiedzi na różne potrzeby.

Rozwój w ramach każdej dyscypliny stanowi dokładny odpowiednik rynku w

gospodarce. Uczeni współpracują ze sobą, gdyż uważają to za wzajemnie korzystne.

Wymieniają swoje prace. ponieważ takie postępowanie uznają za pożyteczne. Wymieniają

między sobą wyniki badań: ustnie, poprzez obieg niepublikowanych materiałów,

zamieszczanie ich w pismach i wydawanie książek. Współpraca ta ma światowy zasięg,

podobnie jak rynek w gospodarce. Szacunek i aprobata środowiska naukowego pełnią taką

samą funkcję jak nagrody pieniężne na rynku. Pragnienie zyskania szacunku i aprobaty

kolegów dla swojej pracy kieruje naukowców w stronę obiecujących i płodnych naukowo

Page 16: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

16

obszarów. Całość staje się większa od sumy jej części, ponieważ każdy uczony dokłada

własną cegiełkę do budowli już wzniesionej przez innych. Jego zaś praca staje się podstawą

dalszego rozwoju. Współczesna fizyka jest w równie dużym stopniu produktem wolnego

rynku idei, jak współczesny samochód produktem wolnego rynku dóbr materialnych. I tutaj

również, zwłaszcza ostatnio, w bieg wydarzeń ostro wmieszał się rząd, który oddziałuje na

dostępne zasoby oraz cieszące się popytem dziedziny wiedzy. Mimo to jego rola wciąż jest

drugoplanowa. Zaś ironiczną stroną tej sytuacji jest fakt, że wielu naukowców silnie

popierających państwowe planowanie gospodarcze, bardzo wyraźnie dostrzega

niebezpieczeństwo, jakim może stać się dla rozwoju naukowego wprowadzenie centralnego

planowania nauki, niebezpieczeństwo polegające na narzucaniu jej z góry priorytetów zamiast

wyłanianiu się ich spontanicznie, pośród błądzenia i badań pojedynczych naukowców.

Kultura społeczeństwa, jego hierarchie wartości i obyczaje – wszystko to rozwija się

w ten sam sposób, poprzez swobodną wymianę, spontaniczną współpracę i ewolucję

kompleksowej struktury, drogą prób i błędów, akceptacji i odrzucania. Żaden monarcha nigdy

nie zarządził, aby muzyka, którą lubią na przykład mieszkańcy Kalkuty, różniła się

zdecydowanie od tej, którą lubią wiedeńczycy. Te tak odmienne kultury muzyczne rozwijały

się bez czyjegokolwiek „planowania”, w drodze swoistej ewolucji społecznej, paralelnej do

biologicznej – aczkolwiek, rzecz jasna, udzielni władcy, a nawet demokratyczne rządy mogą

wpływać na jej kierunek, popierając tego czy innego muzyka lub rodzaj muzyki, tak samo jak

czynią to zamożni, prywatni mecenasi.

Struktury powstałe w wyniku swobodnej wymiany, jak na przykład język, odkrycia

naukowe, style muzyczne, systemy gospodarcze, żyją własnym życiem. W różnych

warunkach zdolne są przyjmować różne formy. Pod pewnymi względami swobodna wymiana

rodzi jednolitość, pod innymi zróżnicowanie. Jest to skomplikowany proces, którego

podstawowe zasady można pojąć bez trudu, ale którego ostateczne rezultaty dają się rzadko

przewidzieć w szczegółach.

Podane przykłady wskazują nie tylko na rozległy obszar działania swobodnej

wymiany, ale i na szerokie znaczenie, jakie należy przypisywać pojęciu „własnego interesu”.

Zainteresowanie wąsko rozumianym rynkiem, odnoszonym tylko do dziedziny ekonomii,

doprowadziło do zawężającej interpretacji tego pojęcia, rozumianego jako krótkowzroczny

egoizm i wyłączna troska o szybkie korzyści materialne. Ekonomia została oskarżona o

wyciąganie rzekomo zbyt daleko idących wniosków z całkowicie nierealnej koncepcji

„człowieka ekonomicznego” (homo economicus), który reaguje wyłącznie na bodźce

pieniężne. Jest to wielki błąd. Własny interes nie jest krótkowzrocznym egoizmem. Jest tym

Page 17: Milton i Rose Friedman Wolny wybór Rozdział 1. Potęga rynku

17

wszystkim, co wzbudza zainteresowanie uczestników wymiany, tym wszystkim, co cenią, jest

każdym z celów, do którego dążą. Naukowiec pragnący posunąć do przodu własną dziedzinę,

misjonarz pragnący nawrócić pogan na prawdziwą wiarę, filantrop pragnący nieść ulgę

potrzebującym – wszyscy oni zabiegają o własne interesy, takie jakimi je widzą i jak je

oceniają według własnych wartości.

[...]