Mikołajki - Szkoła Podstawowa w Kijewie Król. · ) przeprowadzajac na sali gimnastycznej konkurs...

19

Transcript of Mikołajki - Szkoła Podstawowa w Kijewie Król. · ) przeprowadzajac na sali gimnastycznej konkurs...

Mikołajki

W grudnia- 7.12.2015r. w naszej szkole obchodziliśmy Mikołajki

Samorząd szkolny przeszedł po klasach rozdając słodycze, ponadto każdy

kto miał czapkę Mikołaja tego dnia nie był pytany.

Wigilia w szkole

Jak co roku 22 grudnia obchodziliśmy Wigilię szkolną . W tym roku klasa IV

z wychowawcą-Panią Anną Grzyb przygotowała Jasełka dla całej szkoły.

Chór pod opieką Pani Alicji Kwaśniewskiej wyspiewał piękne kolędy i

piosenki świąteczne. Następnie rozdane zostały nagrody uczniom , którzy

wzięli udział w konkursach światecznych: "Najpiękniejszy stroik" , "Anioły"

(Aniołki wykonane z masy solnej ),"Opowiadanie Bożonarodzeniowe" oraz

"Mikołajkowy turniej tenisa stołowego " . Po spotkaniu na sali uczniowie

rozeszli się do klas .Następnie wraz z wychowawcami złożyliśmy sobie

życzenia , zaśpiewaliśmy kolędy, wręczyliśmy sobie małe upominki i w miłej

atmosferze spędziliśmy razem wigilię klasową .

W świąteczny nastrój wprowadziły nas już 18 grudnia ( piątek) Panie od

języka angielskiego ( Pani Dagmara Kilkowska i Pani Małgorzata Malinowska

) przeprowadzajac na sali gimnastycznej konkurs muzyczny na "Najlepsze

wykonanie świątecznej piosenki w języku angielskim " .

Z kolei w poniedziałek 21 grudnia grupa dziewczyn z gimnazjum oraz szkoły

podstawowej przygotowały i wystawiły bardzo wzruszające przedstawienie

bożonarodzeniowe, pod okiem Pani Agnieszki Nowakowskiej i Pani

Małgorzaty Malinowskiej.

Życzenia noworoczneWszystkim uczniom naszej szko y yczymył ż

sukcesów w nauce i spe nienia marze wł ń

Nowym Roku :)

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy XXIV finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbył się 10 stycznia.

W naszej szkole impreza zaczęła się o 15:00 a harmonogram przewidywał

wiele atrakcji.

Od 15:30 odbyły się występy uczniów klas młodszych , pokaz talentów ,

piosenki świąteczne śpiewane po angielsku oraz gry i konkursy dla

najmłodszych uczniów. O 16:30 uczniowie klasy IV i szkolny chór

przedstawili Jasełka .Następnie odbył się mecz "Reprezentacja Szkoły -

Strażacy"-wygraliśmy!. O 17:30 zakończyliśmy imprezę "Światełkiem do

nieba".W trakcie imprezy czynna była kawiarenka oraz loteria fantowa . W

tym roku pobiliśmy swój rekord i zebraliśmy ponad 6400 złotych .

Autor: Weronika Zioło IIIa

Moja wigilijna opowieść.

W sierocińcu wszystkie dzieci od rana były bardzo radosne, pięknie

przystrajały swoje pokoje i śpiewały wesoło kolędy. Nikogo to nie dziwiło,

bo wszyscy tam uważali, że w święta Bożego Narodzenia każdy powinien

być szczęśliwy. I prawie każdy był, tylko Marta, najstarsza z podopiecznych

tego domu, sprawiała wrażenie zamyślonej, jakby coś ją gnębiło.

I w zasadzie tak było. Marta kochała święta, dlatego była ciekawa

ludzi, którzy ich nie lubią. Gdy dziś rano dziewczynka zbierała środki

na zbudowanie domu dla bezdomnych dzieci, wstąpiła do bardzo bogatej

firmy "MONEY". Właścicielką firmy była Brygida Kowalska, kobieta

niezwykle zamożna i równie skąpa i niemiła. Dlatego też nikt z miasteczka

jej nie lubił.

Gdy Marta poprosiła ją o wpłacenie niewielkiej sumy

na szlachetny cel w taki wspaniały dzień, Brygida ją wyśmiała. Kobieta

odpowiedziała, że dla niej dzień ten jest jak każdy inny dzień i że nie ma

zamiaru sponsorować brudnych dzieci. Marta się oburzyła wewnętrznie, ale

nie zdążyła nic odpowiedzieć, ponieważ kobieta kazała ją wyprowadzić.

Współpracownicy, którzy ze swoich skromnych pensji dołożyli się na dobry

cel, patrzyli na dziewczynkę ze współczuciem.

Marta wróciła do sierocińca. Z głowy nie potrafiła wyrzucić słów

Kowalskiej. Jak można być takim nieczułym i jak można nie obchodzić

świąt Bożego Narodzenia?! Przecież to nie jest dzień jak każdy inny!

Dziewczyna bardzo chciała się dowiedzieć, co się przyczyniło

do agresji Brygidy, dlatego postanowiła jeszcze raz wybrać się do jej biura,

choć było późno. Marta biegła przez miasto, ile sił w nogach. Wszędzie

mrugały kolorowe światełka, w oknach rozbłyskiwały gwiazdki i choinki,

świat pokrył śnieg... Marta uwielbiała taką atmosferę.

Gdy dobiegała do budynku firmy, właścicielka właśnie ją zamykała.

- Halo! Proszę pani, mogłabym o coś zapytać? - krzyczała zdyszana.

Brygida odwróciła się, by sprawdzić, czy na pewno chodzi o nią.

Gdy zauważyła, że nikogo nie ma prócz nich dwóch, odpowiedziała:

- Mam ważniejsze sprawy do zrobienia. Eh, i nie dam żadnych pieniędzy,

nie jestem bankiem dla ubogich. Zapamiętaj i daj mi wreszcie spokój!

- No dobrze! - ostro syknęła dziewczynka. - Ale nie o to chciałam

zapytać. Chodzi mi o to, czemu pani nie obchodzi świąt Bożego

Narodzenia?!

- Bo nie mam takiej potrzeby. Miałabym obchodzić te bzdurne święta

i składać się na jakieś prezenty dla ludzi, którzy nie pracują albo ciężko im

się żyje ?!... Ha, według mnie, oni tego nie potrzebują, sami niech się

postarają, by było im lepiej! - ton głosu Brygidy coraz bardziej wyprowadzał

Martę z równowagi.

- Ale pani nie rozumie, że ci ludzie się starają, ale sami nie dadzą rady

wyjść z opresji, musi pani zrozumieć, że...

-... Bla bla bla! Zostaw mnie w spokoju! - przerwała jej Kowalska. - Nie

interesuje mnie twoje zdanie! Jeszcze raz mnie najdziesz,

a poinformuję o tym odpowiednie służby! Wracaj do swojego przytułku,

gdzie pewnie nikogo na nic nie stać!

- Wystarczy, że jesteśmy szczęśliwi i mamy samych siebie - powiedziała

delikatnie Marta. Zrobiło się jej przykro.

Kowalska tylko przewróciła oczami.

Dziewczynka, jakby tego nie dostrzegając, kontynuowała:

- Niech pani to weźmie. Proszę!

Marta wyciągnęła z kieszeni figurkę z czterema aniołkami i podała ją

kobiecie.

- Ha! Jeszcze czego! Ciekawe, ile za nią chcesz?! Wyłudzacze! - Marta

udawała, że tego nie usłyszała.

- Niech pani to weźmie, a ja sobie pójdę! - Brygida wzięła drobiazg

i schowała do kieszeni płaszcza, by mieć święty spokój. Marta zaś dodała:

- Mam nadzieję, że Anioły Świąt Bożego Narodzenia przyjdą

i udowodnią pani, że te święta są jednak wspaniałe.

Kobieta uśmiechnęła się tylko drwiąco i poszła dalej. Marta, która

przestraszyła się Brygidy, postanowiła już więcej nie mieszać się w jej

życie. Wróciła do sierocińca i zamierzała cieszyć się tymi świętami razem

z przyjaciółmi.

Brygida poszła w swoją stronę. Wypowiedź Marty bardzo ją

zdenerwowała.

- Uh... Jakaś mała sierota będzie mi mówiła, co mam robić, jeszcze czego!

Niech tylko jeszcze raz się do mnie zbliży, to zrobię z nią porządek...

Święta! I co z tego, że święta?! Ach, jak mnie denerwują te świecidełka! -

Kowalska mamrotała pod nosem sama do siebie.

Kobieta szła ulicami cudnie oświeconymi przez lampki. Szła szybko,

nie ciesząc się otaczającym pięknem. Gdy doszła do swojego domu,

wyciągnęła ze skrzynki listy, które uzbierały się z całego tygodnia i

włożyła je do kieszeni, po czym weszła do budynku.

Jej dom był ogromny, ale to nie ona go kupiła. Dostała ten dom

w spadku po swoich rodzicach, gdy wróciła tu z dalekich podróży. Sprzedała

większość sprzętów i mebli, ponieważ w jej świecie zawsze miała za mało

pieniędzy na koncie. Mało kto wiedział, że Brygida miała córkę, niestety,

nie utrzymywała z nią kontaktów. Niektórzy ludzie w mieście sądzą nawet,

że była kiedyś "normalna", lecz innym mieszkańcom trudno w to uwierzyć.

Kowalska rozpaliła ogień w kominku i zrobiła kolację. Gdy już zjadła,

przypomniała sobie o listach. Wyjmując je z kieszeni poczuła delikatne

ukucie w palec, przypomniała sobie o figurce. Spojrzała na nią pogardliwie i

rzuciła w stronę śmietnika, nie zwracając uwagi, czy wpadła, po czym z

listami w garści usiadła na fotelu w centrum pokoju. Wśród listów nie

znajdywało się nic ciekawego. Bogaczka wyśmiewała się tylko z ulotek

"Wszyscy bądźmy świętymi", "Pomagajmy najuboższym" i tym podobnych.

Powoli robiła się senna. Spojrzała na zegar, który wskazywał godzinę

dziesiątą. Wzrok z zegara powędrował na kąt, gdzie znajdywał się pojemnik

na śmieci, a przed nim leżała figurka, którą otrzymała od Marty. Brygidzie

nie chciało się teraz wstać, by ją podnieść. Zostawiła to na jutro rano.

Wzięła gazetę i zaczęła czytać … Zasnęła.

W ten cudowny czas

Każdy tutaj z nas

Miłość swą pokaże

I przyniesie ją w ofierze...

Każdy na szczęście zasługuje.

Ty przyczynisz się do tego i ja spróbuję.

Będziemy wszyscy razem śpiewać

I wszystkich innych rozweselać...

Brygida ocknęła się. W uszach słyszała cudowny, wręcz nieludzki

śpiew, uśmiechała się jakby przez sen... Po chwili zdała sobie sprawę, że to

się dzieje naprawdę, błyskawicznie otworzyła oczy i wstała na równe nogi.

Pokój, w którym zasnęła, był odmieniony. Przy oknie stała ustrojona

choinka, wszędzie błyszczało świątecznymi kolorami, a nad Brygidą latały

śpiewające anioły, które wyglądały jak te z figurki, tylko że były w

rozmiarze trzylatka. Kobieta spojrzała w stronę, gdzie rzuciła prezent od

sieroty, ale tam go już nie było.

Aniołki zorientowały się, że Kowalska już nie śpi i podleciały do

niej.

- Jestem Julian. Musimy ci coś pokazać! Szybko chwyć mnie za rękę.

Mamy bardzo mało czasu - powiedziała jedna z olśniewających postaci.

Zdziwiona kobieta spojrzała na zegarek, który bardzo szybko kręcił

się w koło. Chciała wygonić aniołki, ale ktoś odebrał jej mowę. W tej

samej chwili Julian złapał ją za rękę.

Świat zaczął wirować, a ona nadal nie mogła mówić.

Gdy wszystko wokoło przestało się kręcić, cała piątka znalazła się

w kościele. Było tam dużo rodzin, które modliły się o polepszenie życia.

Brygida słyszała ich modlitwy, ale nikt jej nie widział. Po jakimś czasie

Brygida miała już dość, wiara tych biednych ludzi była dla niej nie do

zniesienia. Nie mogła zrozumieć, że oni, mimo że prawie nic nie mają, są

szczęśliwi, bo "niby mają siebie". Aniołki śpiewały:

Mam wiarę, gdy jesteś blisko mnie.

Wiem, że razem nigdy nie poddamy się.

W te święta Boskie, Panie, pomóż nam.

Oddajemy Ci serca razy dwa.

Następnie anioły przeniosły Brygidę do sierocińca, gdzie święta

Bożego Narodzenia było bardzo ochoczo świętowane. Kobieta patrzyła. jak

dzieci cieszą się ze swoich prezentów: skarpetek, nowych piżamek i

bucików. Cieszyły się tak bardzo z rzeczy. które powinny dostawać bez

okazji. To nie były zabawki, to rzeczy, które dla Kowalskiej nie miały

żadnego znaczenia. Poczuła złość na tych, którzy obdarowywali dzieci tymi

prezentami, że nie postarali się o nic więcej. Kowalska uświadomiła sobie,

że te dzieci są bardzo fajne, że zasługują na więcej.

Małe rzeczy a radości dużo.

Spieszmy podziękować ludziom,

Tym dobrym, wspaniałym,

Którzy im choć trochę wesela nasłali.

W ten dzień wspaniały …

Po tym wszyscy znaleźli się w domu pewnej pięcioosobowej rodziny.

Na ich wigilijnym stole znajdywała się tylko średnia ryba i trochę chleba.

Byli jednak uśmiechnięci. Tylko rodzicom dzieci leciały łzy z powodu, że

nic specjalnego dla swoich pociech nie mają. Brygida poczuła coś, czego

dawno nie czuła. I zaczęła razem z nimi śpiewać kolędy. W tamtej chwili

podarowałaby im cały świat.

Im dużo nie trzeba w ten magiczny wieczór.

Są razem i to im wystarcza.

Żal serce ściska, gdy na nich się spojrzy.

Oni jednak duchem spokojni...

Kolejne miejsce... Na ścianie zdjęcie Brygidy. Znaleźli się

w skromnym domu córki Kowalskiej, Anny. Rodzina Anny siedziała

przy stole rozmawiając. Gdy wnuk Brygidy zadał Annie pytanie

o babcię, ta odpowiedziała:

- Babcia jest bardzo zajęta, ale może kiedyś ją spotkasz, kto wie.

Kowalska chciała coś powiedzieć, ale nadal nie mogła, przyklękła

i rozpłakała się...

Zrobiło się cicho i ciemno. Kobieta pogubiła się w swoich myślach...

Znalazła się w strasznym, ponurym miejscu. Pojawiły się anioły, które tym

razem rzekły poważnie, trochę ze zgrozą:

- Jeżeli się nie zmienisz, nigdy nie poznasz tego, co oni czują. Tej radości

z najmniejszych rzeczy, tej wiary, że kiedyś będzie lepiej, tego uczucia, gdy

zasiadamy z najbliższymi przy wigilijnym stole... Wybór należy do ciebie,

to twoje życie. Ty wybierasz drogę, którą chcesz iść przez resztę życia!

Gdy rano się zbudziła, nie była pewna, czy to był sen, czy też jawa.

Wiedziała tylko, że chce zmienić swe życie. Podniosła figurkę z

aniołkami i wybiegła z domu, by odwiedzić sierociniec.

Wywiad

z Panią Dyrektor Beatą Gieldarską- Grzyb

1.Jak długo pracuje Pani w naszej szkole?

-Od września 1999 roku, to już będzie 16 lat .

2. Jakiego przedmiotu Pani uczyła ?

Z wykształcenia jestem pedagogiem szkolnym , nie prowadzę codziennych

lekcji wpisanych w plan. Choć kilka lat prowadzałam zajęcia wychowania do

życia z rodziną .

3.Co skłoniło Panią do kandydowania na dyrektora szkoły ?

Przez kilka lat pełniłam funkcję zastępcy dyrektora szkoły . Poznałam

funkcjonowanie szkoły , sposoby jej zarządzaniem . Początkowo nie

planowałam kandydowania na dyrektora , jednak okoliczności

spowodowały , że przez rok byłam pełniącym obowiązki dyrektora szkoły ,

w tym czasie miałam okazję sprawdzić się na tym stanowisku i okazało się ,

że ta praca sprawia mi satysfakcję a informację ze strony rodziców i

nauczycieli ,że sprawuje na tyle dobrze tę funkcję , że powinnam

kandydadować , przekonały mnie ostatecznie .

4. Pracowała Pani w innych szkołach ?

Będąc pedagogiem , swoją pracę wykonywałam również w sąsiednich

szkołach w Trzebczyku i Brzozowie .

5. Co lubi Pani w swojej pracy ?

Bardzo kontakt z ludźmi , ogromną radość sprawia mi współpraca z

uczniami , rodzicami , wszystkimi pracownikami szkoły .

Poza tym , kierowanie szkołą stawia przede mną różne wyzwania , których

realizacja sprawia mi ogromną radość .

6. Jakie są wady i zalety pracy w szkole ?

Do wad zaliczam ciągłe zmiany w systemie oświaty , które niekoniecznie

dobrze sprawdzają się w naszej szkolnej rzeczywistość oraz

nieprzewidywalność sytuacji , co zdarza się danego dnia .

Zalety: Radość z sukcesów moich uczniów . Zadowolenie rodziców z

poziomu nauczania i bezpieczeństwa, jakie oferuje nasza szkoła .

7. Czy jako dziecko , lubiła Pani chodzić do szkoły ?

Zdarzały się dni , że niekoniecznie chętnie szłam do szkoły .

8. Który przedmiot był Pani ulubionym ?

Bardzo lubiłam zajęcia z historii i języka polskiego.

9. Czy Pani praca jest stresująca ?

Czasami bardzo, najczęściej stres pojawia się w sytuacjach niepewnych,

niezależnych bezpośrednio ode mnie.

10. Wydaje się czasem Pani, że ma Pani za dużo obowiązków ?

Myślę, że jak każdemu z nas. Nasze życie i praca w porównaniu do

wcześniejszych lat ciągle się zmienia, co wymaga nieustannego nadążania

za nowymi technologiami, a to zwiększa ilość obowiązków.

11. Co zmieniłaby Pani w naszej szkole ?

Dostrzegam konieczność poprawy wyglądu zewnętrznego całego budynku

szkolnego , remontu sali gimnastycznej z całym zapleczem oraz odświeżenie

toalet uczniowskich .

A marzeniem jest wybudowanie szatni z szafkami dla każdego ucznia .

12.Co ceni Pani u swoich kolegów-nauczycieli ?

Pracowitość , zaangażowanie , ogromny wkład pracy podczas wykonywania

codziennych obowiązków . Ogromnie doceniam to , że poświęcają swój

wolny czas na pracę z uczniami przygotowując ich do wielu konkursów i

imprez . Bardzo cenię to, że wszyscy nauczyciele dbają o dobrą atmosferę ,

potrafimy ze sobą rozmawiać i rozwiązywać nawet najtrudniejsze

problemy .

13. Co ceni Pani u uczniów ?

Ich otwartość , kulturę osobistą , umiejętność właściwego i godnego

zachowania się w różnych miejscach i sytuacjach , które wymagają powagi .

Moi uczniowie cechują się ogromną kreatywnością , mają wiele ciekawych

pomysłów ,które z ogromnym zaangażowaniem wcielają w życie .

Jestem ogromnie dumna , kiedy wielokrotnie słyszę z różnych ust słowa

pochwały na Wasz temat , a zdarza się to bardzo często .

14. Na koniec pytanie -Czy ma Pani motto ,którym się kieruje w życiu ?

Moje motto życiowe to cytat z Wielkiego Polaka Jana Pawła II :

" CZŁOWIEK JEST WIELKI NIE PRZEZ TO , CO POSIADA ,

LECZ PRZEZ TO , KIM JEST;

NIE PRZEZ TO, CO MA ,

LECZ PRZEZ TO , CZYM DZIELI SIĘ Z INNYMI ."

-Wywiad z Julią Myszak

- hobby -

1.Czym się interesujesz ?

Moje hobby to oglądanie anime , czytanie mang i ogólnie kultura Japonii .

2.Od kiedy się tym interesujesz ?

Zaczęłam się tym interesować ponad rok temu .

3. Co to jest ?

Anime są to japońskie filmy o różnych fabułach , otóż manga to typ komiksu

4.Masz jakieś ulubione postacie ?

Moją ulubioną postacią jest Ciel z Kuroshitsuji ze względu na jego

niesamowitą osobowość .

5.Rysujesz mangi/anime ?

Tak , rysuję .

6.Czym charakteryzuje się taka manga/anime ?

Oryginalną fabułą oraz mądrymi wnioskami .

7.Co oglądasz najczęściej ?

Najbardziej bliskie są mi dramaty , fantazy , detyktywistyczne oraz

kryminały .

8.Jak reagują na Twoje hobby bliscy ?

Reagują bardzo różnie . Niektórym się to podoba , a innym trochę mniej .

9.Masz jakieś marzenia związane z tym hobby ?

Oczywiście wyjazd do Japonii. I poznanie ludzi o podobnych

zainteresowaniach .

Poniżej zamieszczamy jeden z rysunków Julii oraz jej kolekcję japońskich gadżetów.

Film "ŚWIAT W PŁOMIENIACH "

http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Awiat+w+p%C5%82omieniach-2013-654022

John Cale, niedoszły agent służb

specjalnych, zabiera

córkę na wycieczkę po Białym

Domu, który staje się

celem ataku grupy terrorystów.

Piosenka

Imagine Dragons – Demons

Cytat

"Wysokie oczekiwania

są kluczem

do wszystkiego. "

- Sam Walton

Od 11.02.2016 do wakacji 2016 zostało 117 dni (przetrwaliśmy już 58% ) . Bez świąt i weekendów to

tylko 77 dni . :D