Masówka, Czerwiec 2012, Kraków

4
Masówka Masówka darmowa Gazetka Krakowskiej Masy Krytycznej, Kraków, czerwiec 2012 Kino - to główny temat dzisiejszej masy. Przebieramy się za postacie filmowe i słuchamy filmowej muzyki. Kino, to także miejsce, gdzie spotykamy się po masie, by obejrzeć film “B.I.K.E.”. Wreszcie kino to najlepsze określenie krakowskiej polityki transportowej. Budowa autostrady przez środek osiedla, czy punktów teleportacyjnych dla rowerzystów bardziej nadają się na scenariusz kiepskiego filmu, ale dla mieszkańców Ruczaju są niestety rzeczywistością. Solidaryzujemy się z mieszkańcami protestującymi przeciw ekranom akustycznym. Będziemy po raz kolejny pisać do ZIKiT, który przy okazji rozbudowy skrzyżowania Kapelanka/Grota Roweckiego "zapomniał" o przebiegającej tędy głównej trasie rowerowej. Przede wszystkim jednak cieszymy się, że jesteście dziś z nami i jak w każdy ostatni piątek miesiąca razem ruszamy na przejazd przez miasto. TRASA MASY W wyniku internetowego głosowania trasa Czerwcowej Masy Krytycznej wiedzie przez ulice: Rynek Główny – Sienna – Starowiślna – Dietla – Most Grunwaldzki – Konopnickiej – Wadowicka – Rydlówka – Kobierzyńska – Kapelanka – Lipińskiego – Miłkowskiego Kobierzyńska – Kapelanka – Monte Cassino – Konopnickiej – Most Dębnicki – Krasińskiego – Dunin-Wąsowicza – Kino Kijów.Centrum WYJAZD NA CHRZANOWSKĄ MASĘ W niedzielę 1 lipca organizujemy wyjazd na Chrzanowską Masę Krytyczną – zbiórka na placu Inwalidów o 13.30 – szczegóły na wolnyrower.blogspot.com CO SDZIEJE Trasa wiedzie przez Ruczaj – o problemach komunikacyjnych w tej dzielnicy możecie przeczytać w gazetce, a po masie będziemy zbierali podpisy pod pismem w tej sprawie. Gościem Specjalnym Masy Krytycznej jest Cecylia Malik pochodząca z Krakowa artystka-malarka, znana między innymi z akcji Modraszek Kolektyw. Rozstrzygnięcie konkursu na najlepsze filmowe przebranie odbędzie się po przejeździe w budynku Kina Kijów.Centrum. Nagrodami są rowerowe przewodniki po Krakowie i okolicach ufundowane przez Wydawnictwo Bezdroża. Do Kina Kijów.Centrum zapraszamy również na afterparty – pokaz filmu “B.I.K.E”. Dla wszystkich uczestników Filmowej Masy Krytycznej Kino Kijów przygotowało Kinownicę, czyli zniżkowe bilety na dowolny seans podczas wakacji! W budynku kina zostały wyznaczone miejsca na pozostawienie roweru – prosimy o pozostawienie swoich pojazdów w tych miejscach i nie zastawianie nimi przejść ! Rowery prosimy spiąć swoimi zapięciami “do siebie” tzn. koło do ramy lub spiąć swój rower do roweru znajomego, z którym przyjechaliśmy na masę. Zapewniamy, że podczas całego seansu tymczasowy parking będzie obserwowany przez naszą Służbę Porządkową. Pamiętajcie, że po każdej masie na stronie masa.ibikekrk.com pojawia się z niej relacja. Być może znajdziecie jakieś zdjęcia do pochwalenia się znajomym i zaproszenia ich na kolejną masę :) Powoli rozkręca się działalność Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów. Uruchomiliśmy już stronę internetową kmr.org.pl , na której możecie zapoznać się z naszym statutem oraz akcjami prowadzonymi do tej pory przez naszą społeczność. Mniej więcej od połowy lipca powinna już zostać uruchomiona możliwość przystępowania do Stowarzyszenia.

description

Rówieśnicy z aluminium i celuloidu. ReCYCLING: Odpicuj swój rower przed wakacjami. Ruczaj - zrównoważony transport po krakowsku. Karta Brukselska. Podróż za jeden rower.

Transcript of Masówka, Czerwiec 2012, Kraków

Page 1: Masówka, Czerwiec 2012, Kraków

MasówkaMasówkadarmowa Gazetka Krakowskiej Masy Krytycznej, Kraków, czerwiec 2012

Kino - to główny temat dzisiejszej masy. Przebieramy się za postacie filmowe i słuchamy filmowej muzyki. Kino, to także miejsce, gdzie spotykamy się po masie, by obejrzeć film “B.I.K.E.”. Wreszcie kino to najlepsze określenie krakowskiej polityki transportowej. Budowa autostrady przez środek osiedla, czy punktów teleportacyjnych dla rowerzystów bardziej nadają się na scenariusz kiepskiego filmu, ale dla mieszkańców Ruczaju są niestety rzeczywistością.

Solidaryzujemy się z mieszkańcami protestującymi przeciw ekranom akustycznym. Będziemy po raz kolejny pisać do ZIKiT, który przy okazji rozbudowy skrzyżowania Kapelanka/Grota Roweckiego "zapomniał" o przebiegającej tędy głównej trasie rowerowej. Przede wszystkim jednak cieszymy się, że jesteście dziś z nami i jak w każdy ostatni piątek miesiąca razem ruszamy na przejazd przez miasto.

TRASA MASY

W wyniku internetowego głosowania trasa Czerwcowej Masy Krytycznej wiedzie przez ulice:

Rynek Główny – Sienna – Starowiślna – Dietla – Most Grunwaldzki – Konopnickiej – Wadowicka – Rydlówka – Kobierzyńska – Kapelanka – Lipińskiego – Miłkowskiego – Kobierzyńska – Kapelanka – Monte Cassino – Konopnickiej – Most Dębnicki – Krasińskiego – Dunin-Wąsowicza – Kino Kijów.Centrum

WYJAZD NA CHRZANOWSKĄ MASĘ

W niedzielę 1 lipca organizujemy wyjazd na Chrzanowską Masę Krytyczną – zbiórka na placu Inwalidów o 13.30 – szczegóły na wolnyrower.blogspot.com

CO SIĘ DZIEJE

• Trasa wiedzie przez Ruczaj – o problemach komunikacyjnych w tej dzielnicy możecie przeczytać w gazetce, a po masie będziemy zbierali podpisy pod pismem w tej sprawie.

• Gościem Specjalnym Masy Krytycznej jest Cecylia Malik – pochodząca z Krakowa artystka-malarka, znana między innymi z akcji Modraszek Kolektyw.

• Rozstrzygnięcie konkursu na najlepsze filmowe przebranie odbędzie się po przejeździe w budynku Kina Kijów.Centrum. Nagrodami są rowerowe przewodniki po Krakowie i okolicach ufundowane przez Wydawnictwo Bezdroża.

• Do Kina Kijów.Centrum zapraszamy również na afterparty – pokaz filmu “B.I.K.E”. Dla wszystkich uczestników Filmowej Masy Krytycznej Kino Kijów przygotowało Kinownicę, czyli zniżkowe bilety na dowolny seans podczas wakacji!

• W budynku kina zostały wyznaczone miejsca na pozostawienie roweru – prosimy o pozostawienie swoich pojazdów w tych miejscach i nie zastawianie nimi przejść! Rowery prosimy spiąć swoimi zapięciami “do siebie” tzn. koło do ramy lub spiąć swój rower do roweru znajomego, z którym przyjechaliśmy na masę. Zapewniamy, że podczas całego seansu tymczasowy parking będzie obserwowany przez naszą Służbę Porządkową.

• Pamiętajcie, że po każdej masie na stronie masa.ibikekrk.com pojawia się z niej relacja. Być może znajdziecie jakieś zdjęcia do pochwalenia się znajomym i zaproszenia ich na kolejną masę :)

• Powoli rozkręca się działalność Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów. Uruchomiliśmy już stronę internetową kmr.org.pl, na której możecie zapoznać się z naszym statutem oraz akcjami prowadzonymi do tej pory przez naszą społeczność. Mniej więcej od połowy lipca powinna już zostać uruchomiona możliwość przystępowania do Stowarzyszenia.

Page 2: Masówka, Czerwiec 2012, Kraków

RÓWIEŚNICY Z ALUMINIUM I CELULOIDU

Kino i rower są równolatkami

Kto zacznie zasypywać mnie datami - bezsprzecznie udokumentowanymi - mającymi dowodzić, że się mylę, niech sobie przypomni, że ich prototypy i tak skonstruował Leonardo da Vinci... W niezapomnianym roku 1895 welocyped zyskał pneumatyczne opony Dunlopa i ramę z rur, a bracia Lumière urządzili pierwszy płatny pokaz filmowy.

Oba te wynalazki były niezwykle demokratyczne i egalitarne z natury; korzystać mogły z nich głowy panujące i robotnicy, mieszkańcy metropolii i miasteczek na prowincji, mężczyźni i emancypujące się kobiety. Świat zyskał łatwo dostępną rozrywkę oraz powszechny środek transportu, które przez lata wpływały na styl życia, wzorce zachowań i oczywiście modę, organizowały codzienność całych społeczeństw, służyły za narzędzia propagandzie i pozwalały przetrwać najcięższe czasy.

Naturalną rzeczy koleją filmowcy, udający wszak, że odwzorowują rzeczywistość, wprowadzili rower na ekrany; częściej bywał rekwizytem, rzadziej motorem akcji - i tak jest do dziś. Zważywszy, że rowerzyści to pokaźna część widowni, wykształcił się z biegiem lat podgatunek filmowy, opowiadający a to o kurierach, a to o sportowcach, a to o wyprawach czy zawodach... Jest to jednak margines, na którym próżno szukać dzieł wybitnych. Za to tak, jak mamy w pamięci słynne filmowe pocałunki, mamy w niej też słynne sceny rowerowe, które czysto subiektywnie umieściłabym w dwóch podzbiorach.

Mroczny przedmiot pożądania

Bezsprzecznie pierwsze skojarzenie nasuwające się przy zbitce słów "kino" i "rower" to kanoniczna pozycja z historii kinematografii, "Złodzieje rowerów" Vittoria De Siki z 1948 roku, sztandarowe dzieło włoskiego neorealizmu. Opowiada rozdzierającą, choć z życia powojennych Włoch wziętą, historię bezrobotnego, który otrzymuje zatrudnienie przy rozlepianiu plakatów pod warunkiem, że ma rower. Antonio, i owszem, pojazd posiada, tylko aktualnie jest on w lombardzie. Rodzina zastawia pościel i wykupuje maszynę, ale rychło zostaje ona skradziona. Bohater wprawdzie namierza złodzieja, lecz nikt mu nie wierzy, w desperacji więc kradnie rower komu innemu, na czym natychmiast zostaje przyłapany, żeby widownia nie miała najmniejszych wątpliwości, jak ciężka jest dola biedaka.

Z dzisiejszej perspektywy może po zaznajomieniu się ze streszczeniem dziwić, dlaczego film okrzyknięto arcydziełem - bo nie w akcji leżała jego siła, lecz w sposobie realizacji i w ideologicznym przekazie; manipulacyjnym chwytem poniżej pasa było zwłaszcza wprowadzenie na ekran synka Antonia jako pośrednika między widzami a światem przedstawionym.

Słodkie tango retro

Rower stanowi idealny rekwizyt w filmach kostiumowych; używają go panny z dobrych domów w falbaniastych sukienkach, chłopcy w pumpach, łączniczki wszelkich ruchów oporu, studenci Oxbridge, sufrażystki, Skłodowska-Curie, rikszarze w koloniach i okupowanej Warszawie, sztubacy w przedwojennych Włoszech etc. Najbardziej zarowerowioną jest chyba wersja "Snu nocy letniej" Michaela Hoffmana z 1999, z akcją przeniesioną pod koniec XIX w., w której Hermia, Helena, Lizander i Demetriusz uganiają za sobą po Lesie Ateńskim na dwóch kółkach (w sumie ośmiu...).

Rower służy do podkreślenia kolorytu miejsca i epoki, sugeruje przynależność społeczną czy ekonomiczną postaci, wreszcie – i w tej roli lubię go najbardziej - pomaga w zalotach. Jest znakiem uczuć niewerbalizowanych, sygnalizuje nam radość, swobodę i nieskrępowanie, czasem wręcz beztroskę. W takiej roli oglądamy go w jednym z najpiękniejszych obrazów Françoisa Truffauta "Jules i Jim" z 1962, gdzie scena, w której Jeanne Moreau śpiewa kluczową dla filmu piosenkę o wirze życia, płynnie przechodzi w przejażdżkę rowerową bohaterów.

Część historyków kina skłonna jest twierdzić, że gdyby nie ten moment z arcydzieła francuskiej Nowej Fali, nie byłoby najsłynniejszej bodaj sceny nauki jazdy na rowerze, którą w nadwesternie George'a Roya Hilla "Butch Cassidy i Sundance Kid" z 1969 pobiera u Butcha (Paul Newman) dziewczyna Kida (Robert Redford), Etta (Katharine Ross), do dźwięków pozornie tylko niepasującej piosenki "Raindrops Keep Fallin’ on My Head". Kto jeszcze nie widział, niech obejrzy koniecznie, bo tak dobre filmy już się często nie trafiają, a na pewno nie w Stanach.

Skoro zaś jesteśmy przy trójkątach emocjonalnych z rowerem w centrum, nie można nie wspomnieć o wysmakowanym "Powrocie do Brideshead" Juliana Jarrolda z 2008, w którym bezczelnie młodzi bohaterowie prócz wina, muzyki, literatury, malarstwa i podróży do Wenecji, czerpią radość życia także z beztroskich rowerowych wypraw po wiejskiej posiadłości.

Z ostatniej chwili

Na tegorocznym festiwalu w Cannes Grand Prix znów zgarnęli bracia Dardenne - tym razem za obraz "Chłopiec na rowerze", obecny na polskich ekranach od 2011. Że dwa kółka odgrywają w nim istotną rolę, widać i po tytule, i po plakacie. Opuszczony przez ojca jedenastolatek i piękna fryzjerka poszukują w nim, z powodzeniem, miłości, którą i rowerem dogonić można. Zatem – powodzenia!

B.M.

RECYCLING: ODPICUJ SWÓJ ROWER PRZED WAKACJAMI

Co powstanie z połączenia sztuki i roweru? O tym będzie można się przekonać już w najbliższą sobotę na własnym jednośladzie. O godzinie 12:00 w MOCAK rusza akcja reCYCLING czyli wspólne malowanie rowerów.

Podejrzewam, że dla każdego rowerzysty jego pojazd jest najładniejszy na świecie. Jeśli jednak uważasz, że można coś w nim poprawić i sprawić, by prezentował się jeszcze lepiej, to zapraszamy w sobotę pod siedzibę MOCAKu. Tam przez kilka godzin będzie można twórczo przemalować swój rower, odwzorować na nim szablony przygotowane specjalnie na tę okazję przez artystów lub stworzyć własną, unikalną grafikę.

Wydarzeniu będą towarzyszyć prezentacje na temat zanieczyszczenia powietrza w Krakowie oraz roli, jaką pełni

rower w kulturze i ogólnej estetyce miasta. To wszystko odbywać się będzie w rytm dobrej muzyki oraz przy pysznym, ekologicznym jedzeniu.

Impreza została przygotowana przez Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie i towarzyszy międzynarodowej wystawie „Sport w sztuce”, którą będzie można oglądać w MOCAKu do końca września. Partnerami wydarzenia są stowarzyszenie Kraków Miastem Rowerów oraz portal I Bike Kraków.

Czas: sobota, 30 czerwca 2012, godz. 12.00 – 17:00

Miejsce: MOCAK, ul. Lipowa 4

Więcej informacji: mocak.pl

Page 3: Masówka, Czerwiec 2012, Kraków

RUCZAJ – ZRÓWNOWAŻONY TRANSPORT PO KRAKOWSKU

Wydawać by się mogło, że wszystko jest ok. Powstaje tramwaj, powstaje ulica, powstaje droga dla rowerów. Ot, idealny przykład idealnego myślenia o mieście w kwestii idealnie zrozumianej koncepcji zrównoważonego transportu. Jednak przyglądając się bliżej tej inwestycji dochodzimy do wniosku, iż coś tu jednak jest nie tak. Na naszych oczach, po dwóch stronach budowanej drogi, wyrastają potężne mury ekranów akustycznych skutecznie niszcząc przestrzeń urbanistyczną Ruczaju. Tramwaj, który jest najbardziej ekologicznym, efektywnym oraz cichym środkiem transportu znajduje się po drugiej stronie wielopasmowej ulicy, niż większość zamieszkałych terenów. A droga rowerowa urywa się nagle w pewnym miejscu, gdyż nie zmieściła się obok projektowych trzech pasów ruchu. Niestety znacząco odbiega to od standardów powszechnych na zachodzie, gdzie wraz z tego typu inwestycjami tworzy się zarazem funkcjonalne i nowoczesne, przyjazne dla mieszkańców miejskie przestrzenie…

Układ funkcjonalny zaproponowanej i niestety realizowanej infrastruktury rowerowej przekonuje, iż urzędnicy nie mają większego pojęcia o sposobie poruszania się po mieście na rowerze. Teoretycznie na papierze wszystko wygląda OK – wraz z realizowaną obecnie inwestycją powstaje również infrastruktura rowerowa. Problem w tym, że jej układ podporządkowany jest nie jak największej funkcjonalności, a dopasowaniu do nadmiernie rozdętego układu drogowego. Tam, gdzie planowano trzy pasy ruchu – droga dla rowerów się

nie zmieściła, tam, gdzie nieznacznie wydłużyłoby to cykl sygnalizacji świetlnej, zrezygnowano z przejazdów rowerowych, prowadząc… trasę rowerową po przejściu dla pieszych (!). W efekcie zamiast spójnej całościowo koncepcji otrzymaliśmy jedną, urywającą się w pewnym momencie drogę rowerową, dodatkowo w żaden sposób nie skomunikowaną z infrastrukturą w okolicy.

Największe grzechy obecnej inwestycji na Ruczaju to:

- brak skomunikowania drogi rowerowej po północnej stronie Grota-Roweckiego z terenami po stronie południowej;- brak drogi dla rowerów wzdłuż Grota-Roweckiego na odcinku od zjazdu na Pychowicką do Kapelanki;- przejazd na ulicę Pychowicką po prywatnym terenie wspólnoty mieszkaniowej;- brak sensownej infrastruktury rowerowej na skrzyżowaniu z Kapelanką , Brożka oraz Lipińskiego;

Jak więc widać wraz z inwestycją za ponad 150 mln zł otrzymaliśmy delikatnie mówiąc rowerowego gniota. Gniota nie tyle niefunkcjonalnego, co wręcz niebezpiecznego, zmuszającego nierzadko do jazdy rowerem po właśnie poszerzonej wielopasmowej arterii, jak np. w relacji Brożka – Grota-Roweckiego. Zrównoważony transport? Oczywiście. Ale po krakowsku, czyli z naciskiem jedynie na wygodę osób poruszających się samochodami.

Rafał Terkalski

KARTA BRUKSELSKA

W dniu 15 maja 2009 r., podczas konferencji Velo-city w Brukseli przedstawiciele kilkudziesięciu miast złożyli podpisy pod wspólną deklaracją, znaną pod nazwą Karty Brukselskiej. Jej tekst w moim tłumaczeniu znajduje się poniżej. Czy poza treścią coś jeszcze warto wiedzieć o Karcie? Może tyle, że wśród sygnatariuszy pojawiły się dwa polskie miasta – Gdańsk i Kraków, do których później dołączyła jeszcze Łódź.

Wiele niestety wskazuje na to, że władze Krakowa zapomniały (albo nie chcą pamiętać) o tym krótkim dokumencie sprzed trzech lat, dlatego my o nim przypominamy.

Kameleon

Treść Karty Brukselskiej:

Jazda na rowerze przyczynia się do:

stworzenia miast lepszych dla życia, wydajniejszego transportu miejskiego, zmniejszenia zanieczyszczenia, zmniejszenia hałasu spowodowanego ruchem drogowym, zapewnienia zdrowej aktywności fizycznej, bezpieczeństwa na drogach, czystego powietrza, zwalczenia zmian klimatycznych, oszczędności paliw kopalnych i podtrzymania turystyki.

Przy okazji Konferencji Velo-city 2009 w Brukseli podpisane niżej miasta postanawiają:

a) przyjąć sobie za cel osiągnięcie przynajmniej 15% udziału ruchu rowerowego w ruchu ogółem do roku 2020 i dalszego jego wzrostu, jeśli cel ten został już osiągnięty,b) przyjąć za cel osiągnięcie 50% spadku ryzyka udziału przez rowerzystę w wypadku ze skutkiem śmiertelnym do roku 2020,

c) pracować nad parkingami rowerowymi i polityką przeciwdziałania kradzieży rowerów,d) uczestniczyć i wprowadzać projekty, służące wzrostowi ruchu rowerowego w transporcie do miejsc pracy i szkół,e) współpracować ściśle z organizacjami użytkowników, organizacjami sprzedawców i producentów rowerów oraz innymi zainteresowanymi jak policja, doradcy i ośrodki eksperckie, architekci i budowniczowie infrastruktury dla osiągnięcia wymienionych wyżej celów, a także apelować do wszystkich

innych europejskich miast by podjęły podobne działania.

Miasto, wraz ze wszystkimi innymi miastami podpisującymi niniejszą Kartę, zwraca się do Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego o:

a) przyjęcie za cel osiągnięcia przynajmniej 15% udziału ruchu rowerowego w ruchu ogółem w Europie do roku 2020,b) utworzenie stanowiska europejskiego oficera rowerowego w strukturach administracyjnych Komisji Europejskiej,c) utworzenie grupy rowerowej w Parlamencie Europejskim,d) przeznaczenie adekwatnych środków do dyspozycji europejskich programów, służących finansowaniu wsparcia dla miast i organizacji pozarządowych promujących jazdę na rowerze w Europie.

Ponadto, podpisani pod niniejszą Kartą zwracają się do władz wszelkich szczebli na świecie, by podjęły silną promocję jazdy na rowerze oraz by uwzględniły jazdę na rowerze we wszystkich obszarach swej polityki (zdrowie, polityka przestrzenna, zarządzania miastem, ekonomia, mobilność i ruch drogowy, wypoczynek, sport i turystyka).

Page 4: Masówka, Czerwiec 2012, Kraków

FPODRÓŻ ZA JEDEN ROWER

Rower ma tę genialną przewagę nad innymi wakacyjnymi środkami transportu, że nie ma tak naprawdę znaczenia, gdzie się wybieramy – do Kryspinowa czy Panamy - sprawdzi się on wszędzie, bo wszędzie można nim dotrzeć. Bo dziś niemalże pod każdą szerokością geograficzną są lepsze lub gorsze drogi. Na te gorsze wystarczy po prostu lepszy rower.

Podróż z rowerem na koniec świata jest prostsza, niż zazwyczaj się ludziom wydaje. Zacznijmy od kwestii technicznych. Przewóz roweru samolotem nie jest problemem, niektóre linie lotnicze w ogóle nie pobierają dodatkowej opłaty za wypchany, niewymiarowy karton. Współczesne sakwy są nie tylko nieprzemakalne, wytrzymałe i szybko je się zakłada, ale mieszczą ilość dobytku, która spokojnie wystarczy nam nawet na trzymiesięcznej wyprawie (zakładając oczywiście, że jesteśmy studentami, albo rzucimy pracę (co dziś też jest zazwyczaj prostsze, niż się ludziom wydaje)). Również jazda osakwowanym rowerem to wielka radocha, a nie męczarnia związana z wprowadzeniem tego czołgu w ruch. Do sakwy, poza zapasem jedzenia i łatkami, najlepiej dorzucić jeszcze namiot, który doda nam +50 punktów do niezależności oraz kamerkę, z której materiał nakręcony podczas najciekawszych przejazdów doda ewentualnym powyjazdowym pokazom rowerowym dużo dynamiki.

Na rowerowych wakacjach, zwłaszcza tych dłuższych, warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy traktujemy rower jak znakomity środek transportu, którym dotrzemy szybko, tanio i przygodowo w wymarzone miejsca, czy jako zabawkę sportową, służącą do pobijania własnych i czyichś rekordów - tyle że w pięknej scenerii. To ważne pytanie, bo minięcie się z oczekiwaniami w jednym lub drugim przypadku może skutkować w najlepszym razie złym humorem na wyjeździe, a w najgorszym – stratą najlepszego przyjaciela. Jeśli jednak wybieramy się w długą podróż rowerową, to logiczniejsze wydaje się spokojne przemieszczanie się na dwóch kółkach, bez rywalizacji z innymi czy sobą samym. Inaczej łatwo nam będzie przegapić esencję samej podróży, podczas wzmożonego wysiłku trudno się rozglądać i podziwiać otoczenie. Podczas gonienia współtowarzyszy niemożliwe jest zatrzymywanie się na dłuższe pogawędki z tubylcami. Gdy musimy jechać, aż licznik pokaże liczbę, którą założyliśmy sobie wcześniej, łatwo przegapić ciekawe rzeczy mijane po drodze. Plus nabawić się mniejszej czy większej kontuzji. Ponadto to, że jedziemy w podróż rowerem, nie oznacza, że absolutnie wszędzie się musimy tym

rowerem przemieszczać i wszędzie na nim dotrzeć. Nie oznacza to, że nie możemy wrzucić go na pakę pick-up’a i przejechać jakiegoś dystansu, żeby szybciej znaleźć się w ciekawszej okolicy. To żaden dyshonor, to rozsądne zarządzanie czasem, zwłaszcza, gdy jesteśmy ograniczeni biletem powrotnym.

I choć zabrzmi to banalnie, warto jeszcze raz podkreślić, że na rowerze podczas wypraw najlepiej jechać tak, jak się w danej chwili czujemy. Chcemy zjeść na lunch barana pieczonego przez albańskich pasterzy? Zsiadamy z roweru i obgryzamy kości. Trafiamy na festyn z okazji plonów? Przyłączamy się do wspólnego tańca w kole, a nie myślimy w czasie dalszej drogi o tym, że pewnie już nie trafimy na taką okazję, no, ale „przecież jeszcze muszę zrobić dziś 60 kilometrów”. Czujemy, że rozpiera nas energia i chcemy pobić swój rekord i na dystansie dnia zobaczyć na liczniku 2 z przodu? Wstajemy wcześniej i tniemy do wieczora.

Oczywiście jest jedna ważna rzecz, która może przeszkodzić w realizacji idei wolnego podróżowania. To współtowarzysze. Zarówno na wyjazdach rowerowych, jak i tych bez dwóch kółek, jest to najtrudniejszy element wyprawy, na który w dodatku nie ma dobrej recepty, bo jechanie w pojedynkę, choć wydaje się najlogiczniejszym rozwiązaniem, też jest rzeczą trudną (choć dalej dużo prostszą, niż… zresztą sami wiecie co). Jeśli jednak macie sprawdzonego partnera, który ma taki sam sposób podróżowania jak Wy, jeśli z podróży chce wyciągnąć te same wartości – miejcie świadomość, że to naprawdę spora rzadkość i nie do przecenienia skarb, więc nie wypuście go tak łatwo z podróżniczych ramion.

Na koniec warto podkreślić, że podróże bliskie, po Polsce czy nawet województwie, mogą sprawić nie mniej radości i satysfakcji niż po najdalej ukrytych za horyzontem krainach. Może nie grzeszymy nadmierną ilością ścieżek rowerowych, ale bocznych, rzadko uczęszczanych, a niezwykle malowniczych dróg w naszym kraju jest naprawdę bardzo dużo. Każda z nich zaczyna się za progiem naszego domu.

Rower na wyjeździe sprawia, że poza własną wyobraźnią i możliwościami nie jesteśmy niczym ograniczeni, że jesteśmy wolni, że wszystko chcemy, nic nie musimy. I całe piękno rowerowych podróży polega właśnie na tym, żeby z tej wolności korzystać.

Kamila Kielar

KONKURS NA PROJEKT FLAGI KMRNa początku lipca ogłoszony zostanie konkurs na projekt flagi KMR. Dotychczas w przejazdach towarzyszy nam jedna samotna flaga. Chcemy to zmienić, by Masa Krytyczna w Krakowie była coraz lepiej rozpoznawalna. Zwycięzcę czeka gloria, chwała i zasłużony podziw wszystkich krakowskich rowerzystów :D Liczymy na Waszą inwencję; zapewniamy bardzo słodkie, rowerowe nagrody od Cupcake Corner Bakery.

Najważniejszą wskazówką dotyczącą flagi jest, by nawiązywała do misji Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów lub misji

Masy Krytycznej. Szczegóły konkursu i warunki techniczne projektu zostaną ogłoszone na stronie http://ibikekrakow.com

Najważniejsze daty:

- do 31.07.2012 czekamy pod adresem [email protected] na prace konkursowe- do 10.08.2012 głosowanie czytelników bikekrakow.com na najlepszy projekt- 17.08.2012 ogłoszenie zwycięskiego projektu

BĄDŹ NA BIEŻĄCO

facebook.com/KrakowMiastemRowerowibikekrakow.com