Marek Waldenberg - Prekursorzy Nowej Lewicy
Click here to load reader
-
Upload
thomas-nienacki -
Category
Documents
-
view
63 -
download
20
description
Transcript of Marek Waldenberg - Prekursorzy Nowej Lewicy
Marek W oldenberg
Prekursorzy Nowej LewicyStudia z myśli społecznej X IX i X X wieku
Wydawnictwo Literackie Kraków— Wrocław
Pamięci mej Matki i mego Ojca
© Copyright by Wydawnictwo Literackie. Kraków 1985
ISBN 83-08-01043-1
Wstęp
Cztery studia składające się na tę książkę powstały jako odrębne całości w latach 1976— 1980. Traktują one0 kilku nurtach szeroko rozumianej myśli socjalistycznej. Pierwszy — a n a r c h i z m — ukształtował się w połowie XIX wieku. K a r l K o r s c h , którego poglądy przedstawione są w ostatniej części, zakończył swą działalność twórczą w połowie X X wieku. Studia te obejmują zatem okres stu lat. Przedstawione tu kierunki nie stały się nigdy dominującą ideologią ruchu socjalistycznego. Chronologii ich kształtowania się odpowiada zmniejszający się zakres wpływów. Najbardziej żywotny okazał się anarchizm i największy był też, choć nierównomierny, terytorialny zakres jego oddziaływania. Przetrwał on jako odrębna doktryna1 ruch do dnia dzisiejszego, choć zwłaszcza jako ruch jest obecnie zjawiskiem marginesowym. Znacznie krótsza była żywotność i znacznie bardziej ograniczony, także pod względem terytorialnym, wpływ r e w o l u c y j n e g o s y n d y k a l i z m u . „ L e w i c o w y ” k o m u n i z m jako odrębny kierunek egzystował zaledwie kilka lat i właściwie w jednym tylko kraju, w Niemczech. Karl Korsch w końcu, gdy rozszedł się z Komunistyczną Partią Niemiec, pozostawał w całkowitej niemal izolacji. Wszystkie przedstawione tu nurty myśli budzą jednak od kilkunastu lat poważne zainteresowanie i można mówić o ich renesansie.
5
Studia te połączone są jednak pewną ciągłością idei właściwych prezentowanym kierunkom myśli. Stopień tej ciągłości i jej wyrazistość są zróżnicowane. Jest ona łatwo dostrzegalna w przypadku relacji między rewolucyjnym syndykalizmem, zwanym nieraz anarchosyndykalizmem, a anarchizmem. Z innej tradycji ideowej wywodził się „lewicowy” komunizm. Jego twórcy byli marksistami i należeli przez szereg lat do radykalnego skrzydła socjaldemokracji, a potem do kształtującego się ruchu komunistycznego. Jednakże w tej doktrynie można się dopatrzyć pewnego wpływu idei anarchizmu i, chyba w większym stopniu, rewolucyjnego syndykalizmu. Wpływy te dostrzec można też w późniejszej fazie twórczości Korscha. Łączy te studia również to, co wskazuje tytuł książki. Traktują one o nurtach i postaciach, które z pełną racją mogą być uznane za prekursorów Nowej Lewicy, choć nie jest moim zamiarem przedstawienie wszystkich jej twórców. Ustalenie tej genealogii ideowej jest kwestią szczególnie skomplikowaną i kontrowersyjną. Jest to w każdym razie genealogia różnorodna. Wynika to już choćby z tego, że termin „Nowa Lewica” jest niejednoznaczny.
Prezentacji myśli nie towarzyszy tu z reguły — wyjątkiem jest w pewnej mierze szkic o rewolucyjnym syndykalizmie — przedstawienie problemów i dziejów ruchów społeczno-politycznych, z którymi była związana i które tłumaczą w znacznym stopniu jej charakter i ewolucję. U źródeł wszystkich przedstawionych tu koncepcji leżały obawy i rozczarowania. Anarchizm rozwijał się w opozycji do tych kierunków socjalizmu, które przypisywały państwu istotną rolę w zlikwidowaniu ustroju kapitalistycznego i w tworzeniu nowego ustroju. U podstaw innych omawianych tu prądów tkwiły głównie rozczarowania bądź to działalnością partii socjalistycznych, bądź to przebiegiem
6
wydarzeń rewolucyjnych po I wojnie światowej i polityką III Międzynarodówki oraz ewolucją Związku Radzieckiego. Prezentacja myśli społeczno-politycznej prekursorów Nowej Lewicy zyskałaby wiele, gdyby uwzględnione zostało szerokie tło historyczne, ramy książki narzuciły jednak szereg ograniczeń, co nie pozwoliło na dostateczne przedstawienie kontekstu historycznego.
Ugrupowania zaliczane do Nowej Lewicy nie zawsze powołują się na tę tradycję ideową. Niektóre chciałyby uchodzić za zjawisko nowe. Jednakże w świecie ideologii nic nie jest całkiem i wyłącznie nowatorskie. Kontynuacja i zapożyczenia są nieuchronne, jeśli nawet nie zawsze są świadome. Nowa Lewica ma zaś szczególnie różnorodne źródła duchowe i nie jest przesadą mówienie o synkretyzmie jej ideologii. Szczegółowa analiza tych źródeł i ich prezentacja wykracza poza ramy zakreślone tej pracy. Wynika to już choćby z tego, iż nierzadko spotkać się można z opinią, że źródła ideowe Nowej Lewicy, i to wcale niebagatelne, tkwią również w tradycji prawicowej myśli społeczno-politycznej. Kwestia ta godna jest uwagi, wymagałaby jednak odrębnej analizy. Studium niniejsze traktuje wyłącznie o dziejach socjalistycznej myśli społeczno-politycznej.
Anarchizm został tu potraktowany nie tak wyczerpująco, jak by na to zasługiwał, a to dlatego, że w literaturze naszej istnieje kilka opracowań traktujących o tej doktrynie, choć w większości koncentrują się one na problematyce filozoficznej. Poza tym dzieła czołowych teoretyków anarchizmu zostały we fragmentach lub w całości przetłumaczone na język polski. Najszerzej został tu przedstawiony rewolucyjny syndykalizm, zarówno jego oryginalna wersja francuska, jak wersja włoska. Tłumaczy się to tym, że nurt ten nie,
7
doczekał się dotąd — pomijając kilka publikacji o Sorela — w ogóle opracowań w polskiej literaturze naukowej. Nie były też tłumaczone na język polski prace, w których doktryna ta została sformułowana. Wprawdzie w języku polskim ukazały się nieliczne prace Sorela, nie były to jednak te podstawowe jego publikacje, w których współtworzył on doktrynę rewolucyjnego syndykalizmu. Najmniej miejsca poświęciłem „ lewicowemu” komunizmowi. Doktryna ta, której żywotność była bardzo krótkotrwała, nie zaowocowała obfitszą literaturą. Te nieliczne prace, w których znalazła ona wyraz, nie były także publikowane w tłumaczeniu polskim i nie stała się ona przedmiotem polskich opracowań. Natomiast stosunkowo obszernie przedstawiłem poglądy Karla Korscha. Analizą bowiem został objęty prawie 25-letni okres jego twórczości. Korsch należy ponadto do najczęściej wymienianych prekursorów Nowej Lewicy, zwłaszcza w Republice Federalnej Niemiec, i stał się w ostatnich kilkunastu latach przedmiotem wyraźnego zainteresowania także gdzie indziej. W literaturze naszej pierwszy artykuł0 nim ukazał się dopiero niedawno. Żadna z jego prac nie została przetłumaczona na język polski.
Sądzę, że zainteresowanie okazywane obecnie w wielu krajach przedstawionym tu nurtom myśli społeczno-politycznej, fakt, że stały się one istotnym składnikiem świadomości politycznej licznych lewicowo zorientowanych środowisk, że są ważnym świadectwem zmagania się myśli ze skomplikowaną materią społecznąi że traktują o problemach, które zachowały znaczną żywotność we współczesnym świecie, że wszystko to uzasadnia próbę wypełnienia ewidentnej luki w naszej literaturze zajmującej się myślą społeczną i polityczną.
K r a k ó w , la to 1980
Studium I
Anarchizm
Pierre Joseph Proudhon
Proudhon był pierwszym myślicielem, który określił siebie mianem anarchisty. Jest on też uważany najczęściej za twórcę tego kierunku myśli społecznej i zaliczany do nurtu indywidualistycznego w anarchizmie, do tzw. anarchizmu indywidualistycznego h
On właśnie nadał terminowi „anarchia” nowe i dodatnie znaczenie. Uprzednio termin ten miał zdecydowanie pejoratywny charakter, taki mniej więcej, jaki w bardzo znacznej mierze zachował się dotąd w potocznym odczuciu. Słowo „anarchia” pojawia się już w klasycznej grece, pochodzi od an (= nie) i ar che (= zasada; władzaJ i oznacza brak władzy, bezkrólewie. Tak jest u Herodota. U Platona i Arystotelesa „anarchia” nabrała bardziej określonego znaczenia politycznego. Platon zarzucał demokracji, że jest ona anarchią, tj. oznacza brak rządu. O tej formie państwa Arystoteles twierdził, że może prowadzić do anarchii, tj. nieporządku. Później termin ten występował bardzo rzadko. Spotykamy się z nim dopiero u Erazma z Rotterdamu, wedle którego tyrania i anarchia są zwyrodniałymi formami państwa i jedna może przechodzić w drugą. W okresie rewolucji francuskiej pojawiły się określe
11
nia „anarchizm” i „anarchista”. Używane one były jako pejoratywne epitety w walce politycznej. Żyrondyści tak nazywali tych, którzy chcieli zaprowadzić równość w zakresie własności. Robespierre kierował zarzut anarchii przeciw radykalnym jakobinom. Znaczenie tych słów było więc wówczas bardzo nieokreślone. Nadawano im mniej więcej ten sens, który dziś mają terminy „demagogia” czy „skrajność”.
Proudhon nazwał siebie anarchistą w 1840 r., w pierwszej książce (Co to jest własność?)^która uczyniła go sławnym, choć nie ze względu na' tę epatującą deklarację, lecz na bardziej jeszcze prowokacyjną formułę: „własność to kradzież”, stanowiącą odpowiedź na zawarte w tytule pytanie. Gdy ogłosił ten traktat, miał 31 lat.
Urodził się w 1809 r. w Besanęon w rodzinie, którą można określić jako rzemieślniczą i chłopską zarazem. Ojciec jego posiadał niewielkie gospodarstwo; uprawiał winną latorośl i był bednarzem, ale szukał też innych źródeł zarobku. Matka była kucharką. Dzięki stypendium rozpoczął, mając już lat jedenaście, naukę w liceum, jednakże po sześciu latach, mimo uzyskiwanych wyróżnień, musiał zrezygnować ze szkoły, nie uzyskawszy jeszcze matury. Ze względu na sytuację materialną rodziców został robotnikiem w drukarni. Po kilku latach właściciel drukarni zbankrutował i Proudhon musiał opuścić Besanęon, próbując się zaczepić kolejno w kilku miejscowościach. Sytuacja jego uległa zmianie, gdy koledzy z liceum, bracia Gauthier, zaproponowali mu zajęcie w założonej przez nich drukarni. Pracował tam w charakterze zecera. Zawód ten umożliwiał mu intensywne samokształcenie. Napisana przez niego rozprawa z zakresu gramatyki przyczyniła się do uzyskania stypendium, które pozwoliło mu na przeniesienie się jesienią 1839 do Paryża i uczęszczanie
12
na wykłady uniwersyteckie. W 1839 r. ogłosił pracę De la Celebration du dimanche (O świętowaniu niedzieli). W rok później ukazał się wspomniany traktat: Qu’est-ce que la propriete? 2
Książka ta, w której poddał przede wszystkim krytyce różne teorie uzasadniające własność, przyniosła mu opinię socjalisty. Marks w pracy Święta rodzina, napisanej wespół z Engelsem jesienią 1844, określił tę rozprawę jako „manifest naukowy proletariatu francuskiego” 3 i stwierdzał: „Dopiero Proudhon poddaje tę podstawę ekonomii politycznej, własność prywatną, krytycznym badaniom, i to pierwszym stanowczym, bezwzględnym, a zarazem naukowym badaniom. Jest to wielki naukowy postęp, którego dokonał, postęp, który rewolucjonizuje ekonomię polityczną i umożliwia dopiero prawdziwą naukę ekonomii politycznej. Rozprawa Proudhona Qu’est-ce que la proprietó? ma takie samo znaczenie dla nowoczesnej ekonomii politycznej, jakie rozprawa Sieyesa Qu’ est-ce que le tiers etat? ma dla nowoczesnej polityki” 4. Zaznaczmy, że już w dwa lata później w Nędzy filozofii Marks bardzo krytycznie i lekceważąco ocenił traktat Proudhona Systeme des contradictions economiques ou la philo- sophie de la misere (System sprzeczności ekonomicznych, czyli filozofia nędzy). I tej negatywnej oceny Proudhona i jego koncepcji już nie zmienił. W Manifeście komunistycznym stanowisko zawarte w owym traktacie określone zostało jako „socjalizm konserwatywny, czyli burżuazyjny” 5. Po rewolucji 1848 r., stanowiącej próbę, z której żaden z wcześniejszych teoretyków socjalizmu francuskiego nie wyszedł obronną ręką, Proudhon był we Francji właściwie jedynym teoretykiem socjalizmu i — jak pisze Jan Garewicz we Wstępie — „przez słowo «socjalizm» rozumiano w tym kraju to, co głosił Proudhon” 6.
13
Można by zatem twierdzić, że Proudhon był zarówno socjalistą, jak anarchistą, czy też — że był pierwszym socjalistą-anarchistą. Opinia taka wprowadza nas w kontrowersję, o długiej już historii, dotyczącą relacji między anarchizmem a socjalizmem, tzn. kwestii, czy anarchizm należy traktować jako pewną odmianę myśli socjalistycznej, czy też jako odrębny kierunek, przeciwstawny tej myśli. Do kwestii tej jeszcze wrócę.
Socjalizm Proudhona
Wyrażane są jednakże we współczesnej literaturze wątpliwości, czy Proudhon był rzeczywiście socjalistą, czy poglądy jego należą do tradycji myśli socjalistycznej. Wątpliwości te wynikają głównie z dwóch okoliczności. Po pierwsze, z charakteru twórczości Proudhona. Po drugie, z tego, jak rozumiana jest myśl socjalistyczna.
Zacznijmy od tej drugiej kwestii. Termin „socjalizm” — odnoszący się zarówno do doktryny społeczno- -politycznej, jak do ruchu społecznego i do ustroju społecznego — nie jest i nigdy nie był pojmowany jednolicie. Treści nim konotowane zmieniały się w toku tych około 150 lat, które upłynęły od czasu,, gdy został, jak się wydaje, po raz pierwszy użyty w druku. W 1827 r. termin „socialist” znalazł się w piśmie Owena „Co-operative Magazine” dla oznaczenia jego koncepcji spółdzielczych. W kilka lat później słowo „sociali- sme” pojawiło się na łamach pisma „Le Globe”, redagowanego przez Pierre’a Leroux, i wkrótce znacznie się upowszechniło7. Zmieniało się też to jego znaczenie, które, jak się wydaje, dominowało w różnych okresach w świadomości społecznej8.
14
W okresie gdy Proudhon rozpoczynał swą działalność, a więc w kilka zaledwie lat potem, jak termin ten i terminy pochodne weszły do słownictwa politycznego, istniało już we Francji szereg kierunków i szkół określanych jako socjalistyczne. Niektóre z nich powstały zresztą wcześniej, niż pojawiło się to określenie. Dwa spośród nich cieszyły się szczególną popularnością, tworzyli je uczniowie Saint-Simona, zwani sensy- monistami, i zwolennicy Fouriera. Ich też, a w Anglii zwolenników Owena, miano przede wszystkim na uwadze, gdy mówiono o socjalistach. Nazywano ich socjalistami, gdyż przeciwstawiali się indywidualizmowi charakterystycznemu zwłaszcza dla tzw. szkoły man- czesterskiej. Byli przeciwnikami wolnej konkurenóji i zasady laissez-faire. Uznawali za niezbędną interwencję społeczną w sferę ekonomiki. Wspólna im była orientacja nie indywidualistyczna, lecz społeczna. Za najważniejszą uważali kwestię społeczną, dążenie do urzeczywistnienia powszechnego szczęścia i dobrobytu, i byli przeświadczeni, że w tym celu należy przede wszystkim właściwie zorganizować życie ekonomiczne, oprzeć je na zasadzie współdziałania, a nie konkurencji, i że ekonomika odgrywa znacznie większą rolę niż polityka. Znamienny dla nich był pogląd, że przeobrażenia w sferze polityki nie są w stanie rozwiązać kwestii społecznej. Właściwe tym kierunkom było też przekonanie o potrzebie kontroli bądź ograniczenia praw własności, a wreszcie przypisywanie wielkiego znaczenia odpowiedniemu wychowywaniu.
Nieco później niż termin „socjalizm” pojawił się — również we Francji — termin „komunizm”, używany, zwłaszcza w latach czterdziestych, na oznaczenie poglądów Etienne’a Cabeta. Aczkolwiek wydaje się, że nieraz oba terminy stosowane były zamiennie, komunizm miał oznaczać przede wszystkim poglądy postulu
15
jące wspólnotę dóbr i własność zespołową, a także postulujące walkę jako sposób realizacji nowego porządku społecznego.
Między kierunkami i szkołami tej bardzo bujnie rozwijającej się myśli socjalistycznej — wedle określenia znanego historyka, Ernesta Labrousse’a: ideologia była wówczas wielka, a ruch- robotniczy słaby, natomiast za II Cesarstwa — odwrotnie — istniały poważne różnice poglądów. Najważniejsze z nich dotyczyły, jak to syntetycznie ujęła Madelaine Rebćrioux9, następujących kwestii. Po pierwsze, tego, że jedni — jak Saint-Simon i jego uczniowie, Enfantin, Bazard i inni — za najistotniejszą uważali produkcję, podczas gdy inni — np. Fourier — za najdonioślejsze mieli właściwe zorganizowanie podziału dóbr w celu usunięcia nierówności lub co najmniej zredukowania jej i uczynienia sprawiedliwą. Po drugie, jedni — jak znowu Saint-Simon i jego wyznawcy, a także Louis Blanc — przypisywali państwu poważną rolę w dziele reorganizacji społecznej, podczas gdy drudzy — jak Fourier, Owren, Considćrant, Buchez, Leroux — sądzili, że nowy porządek społeczny powinien być ustanowiony „od dołu” przez tworzenie stowarzyszeń, wspólnot, zarazem wytwórczych i konsumpcyjnych, mających się troszczyć o całokształt potrzeb człowieka i uczynić go szczęśliwym. Fouriera koncepcja falansterów była najbardziej typowym wyrazem tej idei. Po trzecie, jedni, większość, wyraźnie byli przekonani, że proces tworzenia nowego porządku społecznego musi mieć charakter pokojowy i ewolucyjny, inni, zwłaszcza zwolennicy Augusta Blanqui, uważali, że niezbędna jest w tym celu walka zbrojna, powstanie. Wreszcie jedni — Blanqui, Dezamy — byli ateistami, a inni — jak Buchez, Leroux, ksiądz Lamennais — ludźmi głęboko wierzącymi, którzy usiłowali .swe koncepcje socjali
16
styczne opierać na Piśmie Świętym, uważając Jezusa za pierwszego socjalistę.
Wachlarz koncepcji uznawanych za socjalistyczne był zatem bardzo szeroki i socjalistyczny charakter myśli Proudhona z reguły nie budził wątpliwości, choć był on bardzo krytycznie ustosunkowany do istniejących wówczas odmian tej myśli. Żaden z tych kierunków nie zadowalał go. Proudhon był przede wszystkim zdecydowanym przeciwnikiem tych koncepcji, które przypisywały państwu doniosłą rolę w procesie reorganizacji społeczeństwa; które chciałyby własność prywatną zastąpić własnością społeczną, ucieleśnioną trwale lub tylko przejściowo w państwie. Krytykował zwłaszcza Louisa Blanca. Odnotujmy, że nie zwalczał on bezpośrednio koncepcyj Marksa, nie znał bowiem Manifestu komunistycznego i późniejszych prac twórców marksizmu. Nazwisko Marksa w ogóle nie pojawia się w jego publikacjach, a tylko kilka razy w jego notatkach 10. Proudhon uważał, że przejęcie własności środków produkcji przez państwo spowodowałoby tylko zmianę jej podmiotu, nie zaś jej charakteru. Przeciwny był stanowczo wszelkim koncepcjom zmierzającym do unifikacji własności środków produkcji i zarządzania nimi. Przestrzegał o tym, że w s z e l k a c e n t r a l i z a c j a p o c i ą g a za s o b ą u c i s k ; że_ oznacza zagrożenie wolności. Musi też ona stanowić hamulec rozwoju ekonomicznego. Sprzeciw Proudhona wywołały również koncepcje zwolenników stowarzyszeń, krytykował Fouriera. Odrzucał w szczególności zasadę podporządkowania jednostki decyzjom większości członków stowarzyszenia. Jego zdaniem, zrealizowanie projektów głoszonych przez istniejące wówczas kierunki myśli socjalistycznej nie urzeczywistniłoby tego, co uważał za najcenniejsze, tj. wolności i sprawiedliwości. Nie był jednak przeciwnikiem
2 — Prekursorzy... 17
wszelkiego rodzaju stowarzyszeń i Madelaine Rebć- rioux nie bez racji nazywa go ostatnim z wielkich asocjacjonistów. Zdecydowanie potępiał tylko takie stowarzyszenia, które pozwalały jednostce na działanie pośrednie, poprzez organizmy zbiorowe lub poprzez organy reprezentacyjne, co przekreślałoby zatem osobistą odpowiedzialność jednostki. Odpowiadały mu takie stowarzyszenia, które by zapewniły wolność jednostki.
Uważał wolność — obok sprawiedliwości — za wartość najwyższą i chciał, by wymogi życia zespołowego ograniczały ją w możliwie najmniejszej mierze. W jednej ze swych późniejszych prac, pochodzących z okresu, gdy odstąpił już od konsekwentnie anarchistycznego stanowiska, tak określił wolność i jej zakres: „Wolność to należące do człowieka prawo korzystania ze swych zdolności, prawo użytkowania ich, jak się komu podoba. Prawo to nie obejmuje bez wątpienia możności nadużywania go. Ale trzeba odróżnić dwa rodzaje nadużyć; pierwszy obejmuje te wszystkie nadużycia, których następstwa odczuwa tylko n a d u ż y w a j ą c y ; drugi obejmuje wszystkie nadużycia, które stanowią targnięcie się na prawa innych — *. Dopóki człowiek popełnia nadużycia w stosunku do siebie samego, społeczeństwo nie ma prawa wkraczać, a jeżeli wkracza, samo popełnia nadużycia. — Idę dalej, społeczeństwo powinno być zorganizowane w taki sposób, żeby nadużycia tego drugiego rodzaju były w nim coraz mniej możliwe; żeby w coraz mniejszym stopniu musiało ono interweniować w celu niedopuszczenia do nich” n . Poszukiwanie takiej formy życia społecznego czerwoną nicią przewija się poprzez całą twórczość Proudhona.
* Trzema dywizkami („— ”) oznaczono w całej książce skróty w cytatach (przyp. red.).
18
Wątpliwości, czy zasadne jest włączanie koncepcyj Proudhona do socjalistycznego nurtu myśli społecznej, związane są przede wszystkim z charakterem jego twórczości. Wedle przeważającej opinii, jego koncepcje były pełne wewnętrznych sprzeczności, zmienne i formułowane w sposób daleki od jednoznaczności. Przyczyniło się to w znacznej mierze do wielkich rozbieżności w interpretowaniu jego doktryny i pozwoliło nawet skrajnie odmiennym kierunkom politycznym powoływać się na jego myśl. Podobnie jak w przypadku Hegla, powoływała się na niego lewica i prawica, z jednej strony anarchiści, rewolucyjni syndykaliści i socjaliści o orientacji reformistycznej, z drugiej strony Action Franęaise, a nawet faszyści. Jego doktrynę określa się niekiedy jako równocześnie konserwatywną, tradycjonaliśtyczną i rewolucyjną12
Niektórzy badacze skłonni są wprawdzie sądzić, że sprzeczności te mają o tyle względny charakter, że istnieje idea, która jednoczy myśl Proudhona. Najczęściej uważa się, że jest nią i d e a s p r a w i e d l i w o ś c i 13. Wskazywano też, że pozostająca w stałym ruchu myśl Proudhona pomimo pozornych sprzeczności zmierza w jednym generalnym kierunku, na podobieństwo potężnych rzek, które mimo swych meandrów zmierzają ku morzu 14.
Charakter myśli Proudhona pozostawał w związku z tym, że — jak pisze Garewicz — „Proudhon stale był ze światem w wojnie, stale z wszystkimi skłócony, wcielona opozycja wobec wszystkiego, co uznane, wobec każdego dogmatu” 16. W konsekwencji, wedle innej opinii, „Proudhon to doktryna świadomie kwestionująca swą zawartość intelektualną przez ustawiczne przyswajanie, konfrontowanie i negowanie różnorodnych idei, z których każda jest godna stać się przedmiotem refleksji, a także odwrotnie — żadna nie wy
*• 19
daje się na tyle pewna i oczywista, aby być wartością trwale akceptowaną” 16. Ten charakter myśli Proudhona związany był ściśle z jego podstawowymi wyobrażeniami o rzeczywistości społecznej, z fundamentalną zasadą jego koncepcji socjologicznej. Nie wdając się tutaj w bardziej szczegółową charakterystykę tej warstwy jego myśli, uwypuklić należy jego głębokie przekonanie, że: rzeczywistość społeczna ma charakter pluralistyczny; składa się z wielu elementów zarazem niezależnych od siebie i uzupełniających się, antagonistycznych i współdziałających; stąd też sprzeczności i przeciwieństwa życia społecznego nie mogą zostać trwale rozwiązane i usunięte; życie stworzone jest z nieuleczalnych sprzeczności, a teza i antyteza nie znajdują rozwiązania w syntezie. Bardzo charakterystyczna była następująca wypowiedź Proudhona: „Idąc za Heglem, sądziłem dotąd, że dwa człony antynomii, a mianowicie teza i antyteza, powinny znaleźć rozwiązanie w członie wyższego rzędu, w syntezie. Odkąd zauważyłem, że człony antynomiczne nie znajdują rozwiązania, tak samo jak przeciwstawne bieguny ogniwa elektrycznego nie znoszą się nawzajem, że nie tylko są niezniszczalne, ale są przyczyną sprawczą ruchu, życia, postępu, twierdzę, że zagadnienie polega nie na ich zlaniu się w jedno, co byłoby śmiercią, ale na ich równowadze nieprzerwanie niestałej, zmieniającej się wraz z samym rozwojem społeczeństwa” 17. Ga- rewicz zwraca uwagę na to, że sprzeczności w poglądach Proudhona wynikają „ze spoglądania na to samo zjawisko, na ten sam problem z różnych punktów widzenia” 18.
Te właściwości doktryny Proudhona mogą zniechęcać, jeśli poszukuje się konsekwentnego projektu reorganizacji społecznej, nowych form życia społecznego bądź logicznego systemu wiedzy społecznej.
20
I tłumaczyć mogą w pewnej mierze pejoratywne oceny Proudhona jako myśliciela19. Jednakże mogą one także czynić z tej myśli bogate źródło inspiracji intelektualnej, ukazującej złożoność materii społecznej i antynomiczny charakter różnych rozwiązań społecznych. Proudhon był przede wszystkim krytykiem i wiele racji mają ci, którzy uważają, że nie należy szukać u niego pozytywnych rozwiązań, lecz właśnie wnikliwego dostrzeżenia dylematów, antynomii i niebezpieczeństw ukrytych w projektach formułowanych przez ówczesne kierunki myśli socjalistycznej.
Ale istniało też uwikłanie się Proudhona we własnych antynomiach. Co najmniej niektóre z nich można wyjaśnić, sytuując jego koncepcje w realiach historycznych bogatego w wydarzenia okresu, na który przypadła jego działalność, zwłaszcza w realiach rewolucji 1848 r. i jej następstw. Zmiany układu sił społecznych i politycznych sprawiały, że pewne jego pomysły stawały się w sposób oczywisty nierealne, a to zmuszało go do poszukiwania innych rozwiązań ustrojowych, z dawniejszymi niespójnych, co przy upodobaniu Proudhona do paradoksów nie zawsze było jasno artykułowane.
Marks dopatrywał się uwarunkowań myśli Proudhona głównie w jego postawie drobnomieszczanina. „Drobnomieszczanin — pisał — jest żywą sprzecznością. A jeśli tak jak Proudhon jest przy tym człowiekiem błyskotliwego umysłu, rychło przywyknie do igrania własnymi sprzecznościami i rozwijania ich, zależnie od okoliczności, w nieoczekiwane, hałaśliwe, niekiedy gorszące, niekiedy błyskotliwe paradoksy” 20. Wielu badaczy myśli Proudhona uważa jego pochodzenie społeczne i doświadczenia życiowe za czynniki w bardzo znacznej mierze determinujące jego poglądy21.
21
Własność a wolność, równość, sprawiedliwość
Charakter twórczości Proudhona czyni ułomną każdą próbę zwięzłego przedstawienia jego podstawowych idei. Dotyczy to w szczególności prezentacji jego stanowiska w kwestii własności prywatnej i kapitalizmu. A właśnie stanowisko w tej sprawie podnoszone jest przez autorów, którzy podają w wątpliwość, czy Proudhon był socjalistą. Wprawdzie jego doktryna, podobnie jak cała ówczesna myśl socjalistyczna, była reakcją na chaos, nędzę, nierówność i niesprawiedliwość, znamionujące istniejący porządek społeczny, i krytyką zasady indywidualizmu ekonomicznego, jednakże jego stosunek do kapitalizmu i do prywatnej własności środków produkcji jest różnie interpretowany. Wedle jednej interpretacji, pragnął on zachować kapitalizm i prywatną własność środków produkcji. Chciał tylko oprzeć ją na nowej podstawie22, był przeciwnikiem deformacji własności2*, opowiadał się za równomiernie rozdzieloną własnością prywatną. Inni wskazują na to, że przeprowadzał rozróżnienie między własnością a posiadaniem. Był zdecydowanie przeciwny własności będącej źródłem dochodów bez pracy, aprobował natomiast posiadanie rozumiane jako prawo drobnych użytkowników do produktów uprawianej przez siebie ziemi24. Był przeciwnikiem własności nie połączonej z własną pracą właściciela. Dopatrzyć się też można próby znalezienia pośredniego rozwiązania. Chłopi i rzemieślnicy mieliby zachować własność prywatną, ale sprawiedliwie podzieloną, robotnicy natomiast wytwarzaliby w spółdzielniach opartych na społecznej, grupowej lub ogólnej własności środków produkcji, przy czym nie wyjaśnił on, czy te stowarzyszenia wytwórcze istniałyby obok przedsiębiorstw kapitali
22
stycznych, czy też te ostatnie miałyby być stopniowo całkowicie wyeliminowane.
Zajmując się kwestią własności, Proudhon miał bardziej na uwadze przeważającą wówczas we Francji drobną własność chłopską i rzemieślniczą niż wielką własność przemysłową. Cole podkreśla, że Proudhon traktował zawsze społeczeństwo i jego problemy w kategoriach małych grup społecznych i aktywności ekonomicznej w małej skali. W jego rozważaniach o własności dominuje problem własności ziemi.
Niejednoznaczności, niekonsekwencje i zmiany w poglądach Proudhona dotyczących własności były następstwem tego, że kwestię tę rozważał on w różnych kontekstach i układach, zmagając się nieustannie z dylematem, jak ustanowić równowagę między troską o jednostkę a interesem społeczeństwa; jak połączyć możliwie najpełniej wolność jednostki z harmonią społeczną. D o m i n u j ą c y m p u n k t e m w i d z e n i a b y ł o z a p e w n i e n i e w o l n o ś c i . W ujęciu Proudhona oznaczało to również włączenie do refleksji kwestii równości25 i sprawiedliwości oraz pozostawało w bezpośredniej relacji z kwestią państwa. Zarówno istnienie własności prywatnej, jak i jej zniesienie stanowiło wedle niego zagrożenie dla wolności. Zniesienie własności prywatnej stałoby się szczególnie niebezpieczne dla wolności w przypadku istnienia państwa. W opracowywanej u schyłku życia rozprawie o teoriach własności Proudhon, nie licząc już na możliwość likwidacji państwa, pisał: „własność jest największą siłą rewolucyjną, jaka istnieje i jaka pozwala przeciwstawić się władzy” 2®. Wskazywał na to, że „Państwo, ukonstytuowane jak najbardziej racjonalnie, jak najbardziej liberalnie, ożywione najsłuszniejszymi intencjami, jest mimo to olbrzymią potęgą, zdolną zmiażdżyć wszystko dookoła siebie, jeżeli mu nie
23
stworzyć przeciwwagi”, a zapytywał: „Gdzież znaleźć potęgę zdolną równoważyć tę olbrzymią potęgę państwa?” Odpowiedź brzmiała: „Jest tylko jedna: własność” 27 Wywód ten rozwijał, pisząc: „Żeby obywatel cośkolwiek znaczył w państwie, nie wystarczy, by był wolny osobiście, trzeba, żeby jego osobowość jako taka znajdowała oparcie, tak samo jak osobowość państwa, w cząstce materialnej jego terytorium, które posiadałaby w pełni swych suwerennych praw, tak samo jak państwo ma prawa suwerenne nad mieniem publicznym”. Własność ma więc: „Służyć za przeciwwagę władzy publicznej, równoważyć siłę państwa — zapewniać swobodę jednostki — ” 28. Mając taką przede wszystkim funkcję do spełnienia, własność nie powinna być uzależniona od państwa, winna mieć w stosunku do niego charakter absolutny, bezwzględny. Teraz Proudhon twierdził, że własność „sama przez się nie może być uznana za dobroczynną, ani za szkodliwą — jest indyferentna i zależy tylko od użytku, jaki się z niej robi — ” 29. Proudhon zdawał się obecnie uważać, że dobry użytek z własności może mieć miejsce tylko wówczas, jeśli członkowie społeczeństwa przeniknięci są ideą sprawiedliwości. Pisał, że sprawiedliwość „oczyszcza własność”; że „istnienie własności można dopuścić z jednego tylko punktu widzenia, a mianowicie z tego, że człowiek nosi w sobie poczucie sprawiedliwości”; że „wszystko staje się sprawiedliwe, gdy człowiek jest sprawiedliwy”; że „aby własność nabrała legalności, trzeba, żeby i sam człowiek miał za sobą prawo; żeby chciał być sprawiedliwy, żeby celem jego stało się postępowanie sprawiedliwe wszędzie i zawsze. Trzeba, żeby sobie na przykład zadał pytanie: Skoro własność sama przez się nie jest sprawiedliwa, co zrobić, aby stała się sprawiedliwa?” 30
Stanowisko powyższe nie oznacza jednak, że Prou
24
dhon przesuwał cały problem własności z płaszczyzny instytucjonalnej wyłącznie na płaszczyznę moralną. Mamy tu znowu do czynienia z jednym tylko aspektem wieloaspektowego ujęcia. Nie podejmując tutaj systematycznej analizy jego poglądów na własność prywatną, stwierdzić można, że nawet wówczas gdy pisał, że własność to kradzież, z pewnością nie oceniał własności prywatnej tak negatywnie jak niektórzy współcześni mu, a zwłaszcza późniejsi socjaliści. Pozostaje to, jak się wydaje, w związku z jego poglądami na konkurencję. Właśnie konkurencja była wówczas bardzo często traktowana jako główne źródło negatywnych zjawisk ekonomicznych i społecznych. A krytyka konkurencji prowadziła do krytyki kapitalizmu i własności prywatnej. Inaczej zapatrywał się na nią Proudhon. Uznając, że w istniejącym ustroju powoduje ona negatywne zjawiska, określał ją jednak jako „wyraz spontaniczności społecznej” i jako „rękojmię wolności”, narzędzie realizacji coraz większej równości i wolności. Uważał, że stanowi ona nie dający się zastąpić bodziec działalności ekonomicznej. Usunięcie jej spowodowałoby więcej zła niż jej działanie S1. Toteż wyobrażał sobie, że będzie ona istnieć także między stowarzyszeniami wytwórczymi; że konkurencja i stowarzyszenia wytwórcze opierają się wzajemnie na sobie. W odróżnieniu jednak od konkurencji w systemie kapitalistycznym miałaby ona być przeniknięta nową zasadą społeczną, miałaby towarzyszyć lojalnej wymianie w duchu solidarności.
Upraszczając, można by powiedzieć, że stosunek Proudhona do własności prywatnej był ambiwalentny i że wynikało to przede wszystkim z jego obaw, iż likwidacja tej własności narazi wolność na niebezpieczeństwo. Poszukiwał on zatem takich rozwiązań, które by pozwoliły zachować w znacznej mierze własność
25
prywatną, a jednocześnie pozwoliły usunąć negatywne zjawiska właściwe ustrojowi kapitalistycznemu. Sądził, że można to osiągnąć przez odpowiednią organizację procesu wymiany i systemu kredytowego. Sednem tej reformy miało być utworzenie banku ludowego niezależnego od państwa, który by dysponował kapitałem utworzonym poprzez nałożenie specjalnego podatku na kapitalistów, wielkich właścicieli ziemskich i urzędników publicznych. Bank ten udzielałby niemal darmowego, a później całkowicie darmowego kredytu na cele produkcyjne zarówno wytwórcom indywidualnym, jak stowarzyszeniom wytwórczym. Miałoby to pozwolić drobnym wytwórcom i robotnikom zrzeszonym w stowarzyszeniach wytwórczych na uniezależnienie się od kapitału, uczynić ich zdolnymi do skutecznej konkurencji z przedsiębiorstwami kapitalistycznymi. Istnienie tego banku umożliwiłoby również wymianę i nabywanie towarów wedle ich wartości mierzonej czasem pracy włożonej w ich wytworzenie, a potwierdzonej „bonami pracy”.
Nie podejmując tu analizy tej kwestii i nie wdając się w rozważania nad całokształtem poglądów ekonomicznych i społecznych Proudhona, ograniczam się do konkluzji, że poglądy te można w każdym razie usytuować na obrzeżach myśli socjalistycznej. W przypadku każdego przecież żywotnego i zróżnicowanego kierunku myśli społecznej obok takich myślicieli, których poglądy najpełniej odpowiadają temu, co można by potraktować jako typ idealny tego kierunku, a więc znajdujący się w jego centrum, istnieją myśliciele, których koncepcje w różnym stopniu odbiegają od takiego typu idealnego i mogą być sytuowane na jego peryferiach. Proudhon był przeciwnikiem kapitalizmu i namiętnie piętnował ekonomiczne i społeczne skutki tego ustro ju82. Pragnął radykalnego przeobrażenia
26
struktur ekonomicznych i stosunków społecznych, stworzenia systemu ekonomicznego opartego na dezalienacji pracy 33.
Anarchizm Proudhona
Inny charakter mają wątpliwości, czy należy uznać Proudhona tylko za prekursora anarchizmu, czy też za jego teoretyka. Związane są one z tym, że — jak się często uważa — dopiero Bakunin nadal doktrynie anarchizmu pełny kształt, a także z tym, że Proudhon w późniejszym okresie odszedł od wyraźnie anarchistycznej koncepcji. Wydaje się jednak, że niezależnie od tych okoliczności rację mają ci, którzy nazywają Proudhona „ojcem anarchizmu” **. Za pierwszego teoretyka anarchizmu uważali go także z reguły późniejsi anarchiści, m. in. Bakuninss.
Aczkolwiek Proudhon nazwał siebie anarchistą już w 1840 r., to w początkowym okresie swej twórczości, mniej więcej do rewolucji 1848 r., zajmował się głównie problematyką ekonomiczną. Dopiero później pod wpływem rewolucji 1848 r. na pierwszy plan jego refleksji wysunęła się problematyka władzy. Zajmowała ona poczesne miejsce w jego książce_MyśL ogólna rewolucji w X IX wieku, opublikowanej w 1851 r. Za właściwy okres anarchistyczny Proudhona uważa się najczęściej koniec lat czterdziestych i początek pięćdziesiątych.. Pierre Ansart pisze o latach 1848— 1852 3«.
Koncepcje likwidacji władzy państwowej sytuował Proudhon w kontekście problematyki rewolucji, w szczególności zajmując się rewolucją 1789 r. we Francji i jej następstwami. Czynił to w opozycji do stano
27
wiska jakobinów i do współczesnych mu kierunków myśli socjalistycznej, którym przypisywał pogląd, że są zwolennikami organizowania — co najmniej przejściowo — pracy, to znaczy działalności produkcyjnej, przez państwo.
Autor Myśli ogólnej rewolucji w X IX wieku przeciwstawiał się traktowaniu rewolucji politycznej, czyli — jak pisał — przesunięcia ośrodka władzy, jako środka, a rewolucji społecznej jako celu. Uważał, że „rewolucja polityczna, czyli zniesienie władzy wśród ludzi, jest celem; rewolucja społeczna jest jej środkiem” 37; że „praprzyczyną wszystkich nieporządków trapiących społeczeństwo, uciemiężenia obywateli i upadku narodów jest absolutna i hierarchiczna centralizacja władz publicznych, zwana rządem lub państwem” 38.
Generalnej dezaprobacie wszelkiej władzy państwowej dał wyraz, pisząc, że „rządzenie człowieka człowiekiem to niewolnictwo” 39; że „nie ma nic bardziej kontrrewolucyjnego, zapamiętajcie to sobie, niż rząd” 40; że „wszystkie usiłowania skierowane ku temu, żeby nadać władzy charakter bardziej wolnościowy, bardziej tolerancyjny, bardziej społeczny, nieustannie spełzały na niczym” 41. Władza państwowa jest nie tylko wrogiem wolności, jest ona ponadto i w szczególności wrogiem mas ludowych. Doświadczenie ma wykazywać, „że rząd niezależnie od tego, do jakiego stopnia był ludowy na samym początku, zawsze i wszędzie stawał po stronie klasy najbardziej światłej i najbogatszej przeciwko najuboższej i najliczniejszej”; że „historia rządów jest historią męczeństwa proletariatu” 42. O prawach zaś powie, że są to: „Pajęczyny dla możnych i bogatych, łańcuchy, których żadna stal nie zdoła przeciąć, dla małych i ubogich, sieci rybackie w rękach rządu” 43. Doświadcze
28
nie wieków wskazuje — jego zdaniem — na to, że „najlepszym z rządów jest ten, który potrafi stać się niepotrzebny” u . Proudhon głosił więc: „Żadnej wła- dzy, żadnego „rządu, nawet ludowego: to właśnie jest rewolucją” 4S.
Nasuwa się pytanie, jaki tok rozumowania prowadził go do takiej konkluzji. On sam stwierdził w pewnym miejscu, że doszedł do tego wniosku „z analizy funkcji ekonomicznych oraz z teorii kredytu i wymia- ny” 46. Punktem wyjścia refleksji Proudhona była krytyka dzieła Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Zło polegało na tym, że powszechna uwaga koncentrowała się na sprawach polityki, władzy, a nie na kwestii organizacji ekonomiki, mającej podstawowe znaczenie. W tym wywyższaniu ekonomiki i degradowaniu polityki Proudhon nie odbiegał od poglądu właściwego ówczesnym socjalistom, ale był bardziej radykalny. Pisał więc: „— ponad owymi majakami politycznymi, których postacie przykuwają naszą uwagę i działają na wyobraźnię, istnieją zjawiska ekonomii społecznej, które przez swą harmonię albo przez swe skłócenie wytwarzają w społeczeństwach wszelkie dobro i wszelkie zło”. Proudhon bardzo krytycznie oceniał okres zainicjowany przez rewolucję 1789 r. „To, co mieliśmy w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat —■ pisał — jest porządkiem sztucznym, powierzchownym, z trudnością pokrywającym najstraszliwszą anarchię i demoralizację” 47. Anarchia ta występuje -przede wszystkim w sferze ekonomicznej. Proudhon wskazywał na negatywne następstwa podziału pracy, będącego „wielką dźwignią nowoczesnego przemysłu” 48. Także konkurencja uległa wypaczeniu, „zamiast służyć przemysłowi i demokratyzować go, dawać oparcie pracownikowi najemnemu, zapewniać rzetelność handlu, doprowadziła do powstania arystokracji kupieckiej i obszarni
29
czej, tysiąc razy bardziej chciwej niż arystokracja rodowa” 49. W braku właściwej organizacji życia gospodarczego zniekształceniu uległ również kredyt, co stanowić ma najistotniejszą przyczynę ubóstwa mas — „przy dzisiejszym systemie kredytu oraz wzrastającej nieustannie dezorganizacji sił ekonomicznych biedny, pracując więcej, jest coraz biedniejszy, a bogaty, nie pracując, coraz bogatszy” s0.
Stan ten wynika nie tylko z braku właściwej organizacji życia ekonomicznego, winą zań obciążał Proudhon w szczególności działalność władzy państwowej. Jej interwencja w sferę życia gospodarczego miała tylko negatywne następstwa. Proudhon krytykował w szczególności centralizm. „Centralizacja administracyjna jest wytrzebieniem wolności” S1, a „korupcja — jest duszą centralizacji” 82. W następstwie tego, „że centralizacja nieustannie się wzmagała, podczas gdy społeczeństwo nie było w stanie przeciwstawić jej żadnej w ogóle instytucji — , doszło do tego, że rząd i społeczeństwo nie mogły żyć razem, bo w charakterze pierwszego z nich leżało podporządkowanie sobie i ujarzmienie drugiego” 53. Rzecz znamienna, analiza Proudhona ograniczała się do doświadczenia Francji, znamionującej się istnieniem bardzo scentralizowanego aparatu państwowego. Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że ten system polityczny w znacznej mierze wpłynął na jego koncepcję anarchizmu. Było to jednak doświadczenie bogate. W okresie od wybuchu rewolucji w 1789 r. do czasu, gdy powstała Myśl ogólna rewolucji w X IX wieku, ustrój polityczny Francji ulegał wielokrotnym zmianom, istniały w tym kraju różne formy ustrojowe. Żadna nie znalazła uznania w oczach Proudhona. Nie zadowalał go nawet ustrój demokratyczny. Nie odpowiadał mu system parlamentarny oparty na powszechnym prawie wyborczym. Proud
30
hon nie wierzył w zdolność ludu do wybrania właściwych przedstawicieli, w „tę wieszczą intuicję tłumu, która by mu pozwoliła rozpoznać na pierwszy rzut oka zasługi i czcigodność kandydatów” 54. Był wyraźnie rozczarowany zachowaniem politycznym mas ludowych w czasie rewolucji 1848 r. Twierdził, że nie ma potrzeby, by o sprawach podstawowych, o nadaniu kierunku społeczeństwu decydowali przedstawiciele społeczeństwa, „pragnę — pisał — prowadzić układy w swoich sprawach bezpośrednio, indywidualnie”55.
Jego zarzuty odnosiły się tylko w części do tych form systemu przedstawicielskiego, które istniały wówczas. Nawet tam gdzie wprowadzono tzw. powszechne prawo wyborcze, faktycznie znaczna część społeczeństwa, przede wszystkim kobiety, pozbawiona była tego prawa. Nie istniały partie polityczne we współczesnym tego słowa znaczeniu, masy ludowe nie posiadały żadnych trwałych form organizacji i nie istniały instytucjonalne podstawy zbiorowego wypracowania programu politycznego wyrażającego dążenia mas. Szanse uzyskania mandatu mieli niemal wyłącznie ludzie z klas posiadających lub z warstw inteligenckich.
Sprzeciw Proudhona odnosił się również do podstawowych, trwałych zasad systemu przedstawicielskiego, w szczególności do zasady woli większości. Wprawdzie również na krytykę tej zasady wpływały konkretne okoliczności i doświadczenia prowadzące go do przekonania, że wola większości będzie wolą uprzywilejowanych grup społecznych, jednakże głównym motywem tej krytyki była idea wolności jednostki. Proudhon nie godził się z tym, by mniejszość miała być posłuszna woli większości. Pisał: „— nigdy nie zniosę ładu wypływającego z cudzej woli” 58. „Każdy człowiek, który nie może czynić tego, co chce, i wszystkiego, co chce,
31
ma prawo do buntu, choćby był sam jeden przeciw rządowi, choćby rząd ten stanowili wszyscy inni”S7. Zasadę woli większości uważał za nieracjonalną, powinno się bowiem ważyć argumenty, nie zaś liczyć głosyss. System parlamentarny nie może więc zapewnić wolności jednostce i oznacza wyrzeczenie się suwerenności przez lud, każde wybory parlamentarne oznaczają ponowienie abdykacji ludu z suwerenności.
Proudhon nie akceptował również demokracji bezpośredniej. Jej krytyce poświęcił zresztą znacznie więcej uwagi niż demokracji pośredniej. Głosił więc, że „ p r a w o ludu ustanowione drogą losowania jest nieuchronnie prawem przypadkowym i że w ł a d z a ludu oparta na ilości jest niezawodnie władzą przemocy” 59. Poza tym, gdyby lud miał nie tylko bezpośrednio uchwalać prawa, lecz sprawować wszelką władzę, nie miałby czasu na działalność gospodarczą — „obywatele nie mają już ani miejsca, ani wolnego czasu, żeby zająć się swymi sprawami przemysłowymi — . Środek tu nie istnieje: albo pracować, albo rządzić” 60.
Rewolucja winna więc prowadzić do likwidacji władzy państwowej. Jej misją jest, wedle słów Proudhona, roztopienie władzy politycznej w organizacji przemysłowej, czyli — jak pisał w innym miejscu — „instytucja polityczna musi się zatracić w instytucji przemysłowej” 61.
Jak Proudhon wyobrażał sobie funkcjonowanie społeczeństwa, w którym nie będzie władzy państwowej? Jego ogólnikowe wywody wskazywały, że państwo mą być zastąpione systemem wzajemnej pomocy; miejsce praw mają zająć umowy między zainteresowanymi; w drodze tych umów mają być realizowane funkcje państwa; dla zaspokojenia różnych potrzeb powstawać mają różnorodne stowarzyszenia współdziałające mię
dzy sobą na podstawie zawartych umów. Proudhon rozwijał koncepcję, umowy społecznej, ale nie takiej, jaką koncypował Rousseau, krytykowany przez niego za to, że dostrzegał tylko stosunki polityczne i nie wiedział, co to jest gospodarka. W pracy, w której koncepcja anarchizmu występuje najwyraźniej, Proudhon przedstawił swoją własną ideę umowy. Oto niektóre fragmenty wywodów. „Umowę, kontrakt wzajemny charakteryzuje to, że na mocy tego kontraktu zwiększa się wolność i pomyślność człowieka, — umowa jest aktem, na mocy którego dwóch lub więcej ludzi układa się, że zorganizują między sobą w określonej mierze i w określonym czasie tę siłę przemysłową, którą nazywamy wymianą; zgodnie z tym zobowiązują się jeden wobec drugiego i wzajemnie gwarantują sobie pewną sumę usług, produktów, korzyści, obowiązków itp., jakie są w stanie sobie wzajemnie świadczyć, pozostając zresztą absolutnie niezależni zarówno w sprawach spożycia, jak też wytwarzania” 62. Następnie autor Myśli ogólnej rewolucji w X IX wieku pisał, że umowa społeczna, którą ma na względzie, „jest aktem najwyższym, poprzez który każdy obywatel wnosi do społeczeństwa swe przywiązanie, swój rozum, swą pracę, swe usługi, swe wytwory, swe mienie, w zamian za przywiązanie, za idee, pracę, wytwory, usługi i mienie swoich bliźnich: miara praw poszczególnego człowieka jest zawsze wyznaczona wysokością jego wkładu, rewindykacja zaś odbywa się w miarę dostaw” 63. Taka umowa powinna obejmować „ogół obywateli, ich spraw i ich stosunków”, powinna być oparta na zasadzie równości, swobodnie przedyskutowana i przez każdego własnoręcznie podpisana. Jest ona „z natury rzeczy umową wzajemną: nie tylko pozostawia kontrahentowi wolność, ale mu jej jeszcze przy-
3 — Prekursorzy... 33
daje; nie tylko pozostawia mu nienaruszone mienie, ale mu jeszcze jego własność zwiększa; nic mu nie przypisuje, gdy chodzi o jego pracę; ona wpływa tylko na wymianę — ” 64.
Dalej, zadanie polega na tym, by „znaleźć formę układu, który sprowadzając do wspólnego mianownika rozbieżność interesów, identyfikując dobro poszczególne z dobrem ogólnym, zacierając nierówności naturalne za pomocą wychowania — rozwiązywałby wszelkie sprzeczności polityczne i ekonomiczne; znaleźć taką formę układu, gdzie każde indywiduum byłoby jednakowo i jednoznacznie wytwórcą i konsumentem, obywatelem i księciem, administrującym i administrowanym; gdzie jego wolność stale wzrastałaby i gdzie nigdy nie byłoby zmuszone jej z a p r z e d a w a ć ; gdzie jego dobrobyt wzrastałby w sposób nieograniczony, przy czym nie mogłoby ono doznać ze strony społeczeństwa lub swych współobywateli żadnego uszczerbku ani w swej własności, ani w swej pracy, ani w swych dochodach, ani w swych interesach, opinii czy uczuciach łączących je z bliźnimi” 8S.
Dla zrealizowania tego zadania trzeba usunąć system polityczny. Reasumując swe rozważania, Proudhon pisze: „Pokazaliśmy już, co wprowadzamy na miejsce rządu: organizację przemysłową. Na miejsce praw wprowadzamy umowy. Żadnych praw uchwalonych przez większość ani jednomyślnie; każdy obywatel, każda gmina lub korporacja ustanawia swoje własne prawa.
Na miejsce dawnych klas obywateli: szlachty i nie- szlachty, mieszczaństwa i proletariatu, wprowadzamy kategorie i specjalizacje funkcji — rolnictwo, przemysł, handel itd.
Na miejsce siły publicznej wprowadzamy siłę kolektywną.
34
Na miejsce armii stałych wprowadzamy kompanie przemysłowe.
Ńa miejsce policji — tożsamość interesów.Na miejsce centralizacji politycznej — centraliza
cję ekonomiczną” «6.Państwo miałoby zatem być zastąpione systemem
wzajemnej pomocy. Jego funkcje byłyby realizowane na drodze swobodnie zawieranych umów między zainteresowanymi, a dla zaspokajania różnych potrzeb społecznych powstałyby najróżnorodniejsze stowarzyszenia, oparte na dobrowolnej przynależności i współdziałające między sobą na zasadzie dobrowolnie zawieranych umów. Na takiej zasadzie miałyby również działać robotnicze stowarzyszenia wytwórcze w przemyśle, zarządzane przez samorząd robotniczy67 i rozwijające działalność gospodarczą wedle reguł konkurencji ium owy.
Refleksje Proudhona dotyczące kształtu społeczeństwa wolnego od organizacji państwowej koncentrowały się na problematyce funkcjonowania życia gospodarczego. Aczkolwiek, inaczej niż Marks, nie ustawał on w rozważaniach nad ekonomiką przyszłości, jego myśli dotyczące tej kwestii również nie układają się w przejrzystą i konsekwentną całość. Jasne jest tylko, z jakich założeń wychodził i czego chciał uniknąć. Założeniem podstawowym była przedstawiona wyżej i d e a p l u r a l i z m u ; niebezpieczeństwem, którego należało uniknąć, była c e n t r a l i z a c j a ś r o d k ó w p r o d u k c j i i jednolite zarządzanie gospodarką. Chciał on — wedle określenia Pierre’a Ansarta — ustanowić jedność w różnorodności, połączyć wielość jednostek i grup zajmujących się wytwarzaniem ze współpracą między nimi, niezależność decyzji z wymogami wymiany. Również wtedy, gdy uznał już potrzebę istnienia państwa, chciał odseparo
35
wać je całkowicie od działalności gospodarczej. Inaczej niż w swym anarchistycznym okresie68, skłonny był tylko uznać, że rząd winien stać na straży zawieranych umów.
Rewolucja „od dołu” i rewolucja „od góry”
Jak autor Myśli ogólnej rewolucji w X IX wieku wyobrażał sobie przejście do nowego ustroju społecznego? jakie siły społeczne miałyby stanowić podmiot procesu przeobrażeń i na jakiej drodze miałyby one dokonać tych przeobrażeń? Także w tej bardzo zasadniczej materii poglądy Proudhona nie były jednoznaczne i są różnie interpretowane. Mówił on często o rewolucji, ale terminem tym posługiwał się, podobnie Zresztą jak wielu innych twórców myśli socjalistycznej, zarówno dla oznaczenia charakteru procesu fundamentalnych przeobrażeń społecznych, jak i dla oznaczenia ich formy.
Likwidację władzy państwowej, jej roztopienie się, by użyć jego słów, w organizacji ekonomicznej społeczeństwa wyobrażał sobie Proudhon jako proces trwający kilka dziesięcioleci. Pisał, że „musi się bez końca kurczyć i w końcu rozpłynąć w organizacji życia gospodarczego” 69. Oponował przeciw pojmowaniu rewolucji jako „skoku”; „chcąc dokonać rewolucji jednym skokiem — pisał — pozbywamy się właściwych jej środków” 70. W innej pracy, wydanej w 1854 r., stwierdzał, że „przez rewolucję rozumie się stopniową i nie kończącą się reformę społeczeństw” 71. Gdy Proudhon pisał o rewolucji, miał najczęściej na myśli głównie treść, nie zaś formę procesu społecznego. W 1846 r. w odpowiedzi na list Marksa pisał: „— mo
że obstaje Pan jeszcze przy opinii, że w chwili obecnej żadna reforma nie jest możliwa bez przewrotu, bez tego, co niegdyś nazywano rewolucją, a co jest po prostu wstrząsem. Co do tego poglądu, który rozumiem, który usprawiedliwiam, o którym chętnie bym podyskutował i który sam przez długi czas podzielałem, wyznaję, że ostatnie moje dociekania całkowicie mnie od niego odstręczyły. Sądzę, że nie jest to nam potrzebne, aby osiągnąć cel, i że, co za tym idzie, nie powinniśmy wysuwać kwestii akcji r e w o l u c y j n e j jako środka przeprowadzenia reformy społecznej, bo ten domniemany środek byłby po prostu odwołaniem się do siły, do samowoli, słowem, byłby sam w sobie sprzeczny” 72. Pragnął on rewolucji pokojowej, choć obawiał się, że ci, którzy dzierżą władzę, nie pozwolą na taki jej przebieg. „Sądzić należy — stwierdzał z żalem — iż rewolucja pokojowa jest czymś nazbyt idealnym, aby nasza wojownicza ludzkość zadowoliła się nią” 73. Opowiadał się za rewolucją „za zgodą obywateli, na gruncie doświadczenia ludzi pracy”, będącą „skutkiem postępu i rozpowszechnienia się oświaty” 74. Taką rewolucję określał mianem r e w o l u c j i od d o ł u i przeciwstawiał się rewolucji, którą nazywał r e w o l u c j ą o d g ó r y , mając na uwadze głębokie przeobrażenia realizowane przez sprawujących władzę, a więc — jak pisał — rewolucję, którą stosowali „Ludwik XIV, Robespierre, Napoleon, Karol X” 7«.
Rewolucja polegać miałaby więc głównie na stopniowym kształtowaniu przez bezpośrednich wytwórców nowego porządku ekonomicznego. U Proudhona dominowała niewątpliwie taka koncepcja procesu transformacji społeczeństwa, która — jak to odnotował Jan Garewicz — była właściwie ideą stopniowego przerastania kapitalizmu w socjalizm, przerastania
37
dokonującego się bez wielkich starć klasowych76. Szczególnie niejasne jest to, jak „ojciec anarchizmu” wyobrażał sobie zlikwidowanie organizacji państwowej. Liczył się z tym, że nie stanie się to pokojowo; czy miałoby to jednak nastąpić drogą powstania zbrojnego i czy mogłoby się to dokonać bez ustanowienia tymczasowej rewolucyjnej władzy? Niektórzy autorzy, z uznaniem odnoszący się do myśli Proudhona i dopatrujący się znacznych podobieństw między jego koncepcjami a marksowskimi, sądzą, że nie wykluczał on idei ustanowienia dyktatury proletariatu. Georges Guryitch uważa, że. niesłuszne jest przypisywanie Proudhonowi poglądu, iż dyktatura proletariatu nie mogłaby stać się narzędziem dokonania rewolucji społecznej i likwidacji kapitalizmu77. Jednakże przytoczone przez Guryitcha wypowiedzi Proudhona dotyczą tylko potrzeby zastosowania siły, nie zaś ustanowienia rewolucyjnej władzy państwowej. Pierre Ansart, jak sądzę, więcej ma racji pisząc, że wprawdzie Proudhon nie krytykował bezpośrednio marksowskiego pojęcia dyktatury proletariatu, gdyż dzieło Marksa nie było wówczas znane we Francji, ale cała jego koncepcja jest krytyką treści tego pojęcia. Wedle Ansarta, Proudhon nie wykluczał jednak całkowicie myśli o odwołaniu się do tymczasowej dyktatury pod warunkiem, że miałaby ona autentycznie rewolucyjne cele. Jednakże zgodnie z duchem jego doktryny rozwiązanie takie musiało być traktowane z największą nieufnością.
-Można uznać, że w twórczości Proudhona brak jest wyjaśnienia, w jaki sposób miałaby nastąpić likwidacja państwa.
Jak już zaznaczyłem, Proudhon uważał, że rewolucja powinna być dokonana „od dołu”. Pod koniec 1849 r. pisał, że wszystkie rewolucje są spontanicznym
38
dziełem ludu. Poglądowi temu towarzyszyła jednak ambiwalentna ocena roli, jaką w procesie rewolucji odgrywają przywódcze jednostki i organizacje. Jak się wydaje, wyraźne sprzeczności w wypowiedziach Proudhona dotyczących tej kwestii stanowiły po części następstwo niejednoznaczności terminu „rewolucja”, odnoszącego się u niego niekiedy do procesu gruntownych przeobrażeń całego ustroju społecznego, kiedy indziej zaś do okresu gwałtownych walk społecznych, takich jak te, które rozpoczęły się we Francji w 1789 r. czy też miały miejsce w 1848 i 1849 r. we Francji i niektórych innych krajach. Mając na względzie postulowaną przez siebie zasadniczą transformację ustroju społecznego, Proudhon kładł szczególny nacisk na spontaniczny, oddolny charakter tego procesu. Wspomniane wyżej sprzeczności miały jednak również bardziej zasadniczy charakter. Pisał z jednej strony, że lud, gdy jest zdany na sam swój instynkt, widzi trafniej, niż gdy jest kierowany polityką swych przywódców; że rewolucja społeczna nie dokonuje się nigdy na polecenie mistrza posiadającego gotową teorię. Z drugiej jednakże strony konstatował inercję mas, instynkt uległości i kompleks niższości, hamujące zapał ludu. Przyznawał, że idee, które we wszystkich epokach poruszały masy, rodziły się najpierw w głowie kilku myślicieli; że w sferze myśli priorytet przypada wyróżniającym się indywidualnościom. Gdyby w tych wypowiedziach doszukiwać się konkretnego poglądu, można by ewentualnie uznać, że — zdaniem Proudhona — lud musi być do rewolucyjnej działalności pobudzony z zewnątrz, ale bodziec taki okaże się skuteczny tylko wówczas, jeśli warunki społeczne i doświadczenia życiowe przygotują lud do rewolucji. Gdy zaś lud przystąpi do przeobrażenia istniejących stosunków społecznych, ukształ
39
towana uprzednio teoria czy też teorie stanowić mogą tylko jeden, wcale nie definitywny czynnik ukierunkowujący działanie mas. Proudhona cechowała niewątpliwie nieufność do organizacji rewolucyjnych, będąca tylko konkretyzacją jego niechęci do wszelkich organizacji o centralistycznym charakterze. Także gdy używał określenia „partia rewolucji”, nie miał na myśli ukształtowanej organizacji, lecz zespół ludzi podzielających określone poglądy i dążących do ich urzeczywistnienia 78.
W proudhonowskiej koncepcji rewolucji istotną rolę odgrywała myśl, że klasy pracujące mają stanowić trwały jej podmiot. Ich rola nie ogranicza się do zniesienia starych instytucji i usunięcia przeszkód na drodze tworzenia nowego porządku społecznego, ma ona przede wszystkim charakter twórczy, ich bowiem dziełem mają być nowe instytucje i formy życia ekonomicznego, stanowiące sedno rewolucji społecznej. Używając często określenia „klasy pracujące”, Proudhon miał na myśli nie tylko klasę robotniczą, lecz również drobnych posiadaczy, chłopów i rzemieślników. Eksponując zasadnicze przeciwieństwo między proletariatem a burżuazją i przywiązując wielką wagę do pogłębienia przedziału między tymi klasami, jednocześnie uważał, że wiele łączy robotników najemnych i drobnych samodzielnych wytwórców. W jego koncepcji społecznej i politycznej nie proletariat jest podstawową kategorią, lecz klasy pracujące.
Od przedstawionej wyżej koncepcji likwidacji władzy państwowej czy — jak często pisał — rządu (zauważmy, że rzadko używa w tym kontekście określenia „państwo”) Proudhon odszedł w późniejszej twórczości. Zwątpił, jak się wydaje, w możliwość zupełnego wyeliminowania państwa i skłonny był zadowolić się radykalnym przekształceniem państwa, zwłasz
40
cza daleko posuniętą decentralizacją władzy państwowej; państwo miałoby się stać federacją gmin, przez co znacznie zmniejszyłby się jego represyjny charakter. Koncepcja ta, zwana f e d e r a l i z m e m , oznacza odejście od anarchizmu, a w każdym razie od konsekwentnego anarchizmu. Jej bardziej szczegółowe przedstawienie nie jest więc tutaj niezbędne. Odnotujmy tylko, że pociągnęła ona za sobą zmianę czy modyfikację także innych poglądów Proudhona. W szczególności, o czym była już mowa, znacznie bardziej pozytywnie oceniał on potem własność prywatną, widząc w niej najskuteczniejszą przeciwwagę władzy państwowej.
Oddziaływanie
Podobnie jak treść doktryny Proudhona, tak też jej oddziaływanie stanowi przedmiot odmiennych interpretacji. Proudhon był niewątpliwie myślicielem oryginalnym, a twórczość jego zawierała wiele wątków i z łatwością poddawała się różnorodnym interpretacjom. Mogła więc stać się żywotnym i obfitym źródłem inspiracji dla różnych prądów myśli społecznej i kierunków teoretycznych. Ale właśnie dlatego, że była zbyt wieloznaczna i wewnętrznie niespójna, miała nikłą szansę stać się masową ideologią społeczno- -polityczną79. Zwłaszcza że ta problematyka, która nabierała coraz większego znaczenia wraz z rozwojem kapitalizmu wielkoprzemysłowego, w niewielkiej tylko części znajdowała się w polu refleksji Proudhona. Aczkolwiek nie stworzył on własnej szkoły, nie miał uczniów i bezpośrednich kontynuatorów, wywarł jednak na francuską myśl społeczną i na koncepcje fran
41
cuskiego ruchu robotniczego wpływ znacznie większy niż jakikolwiek inny francuski socjalista dziewiętnastego wieku. Był jednym z pierwszych socjalistów, których naprawdę czytano i którzy żyli z publikacji80. Niektóre jego prace cieszyły się bardzo wielkim jak na owe czasy powodzeniem, tak np. w ciągu tygodnia sprzedano 6000 egzemplarzy jego wielkiej książki0 sprawiedliwości w Rewolucji i Kościele.
Największy wpływ na ruch robotniczy uzyskałProudhon dzięki pracy O zdolności politycznej klas pracujących, przygotowywanej do druku w ostatnich miesiącach życia, a opublikowanej kilka miesięcy po jego śmierci, a więc nie należącej do jego okresu anarchistycznego. Toteż trafna wydaje się uwaga, że nie należy utożsamiać całokształtu koncepcji Proudhona z poglądami grupy zwącej się proudhonistami, która ukształtowała się wokół niego w ostatnich latach jego życia i która zdecydowanie dominowała we francuskiej sekcji I Międzynarodówki, przeciwstawiając się w Międzynarodówce zwolennikom kolektywizmu1 broniąc prywatnej własności środków produkcji. Większość tej grupy zmieniła zresztą wkrótce poglądy i opowiedziała się za kolektywizmem Bakunina.
Zwolennicy Proudhona odegrali znaczną rolę w Komunie Paryskiej. Wbrew opinii Marksa i Engelsa oddziaływanie myśli Proudhona nie skończyło się wraz z upadkiem Komuny Paryskiej. We Francji trwało ono nadal81, a przybrało na sile wraz z ukształtowaniem się rewolucyjnego syndykalizmu, ostatnio zaś odżyło zwłaszcza w tym nurcie francuskiej myśli socjalistycznej, który eksponuje ideę samorządu robotniczego.
Autorzy wysoko ceniący myśl Proudhona dopatrują się również znacznego jej oddziaływania poza Francją. Miało ono być szczególnie silne w Rosji, gdzie
42
myśl ta była dobrze znana, zwłaszcza za sprawą Hercena, i gdzie miała wpłynąć na narodnictwo82, a jia=. stąpnie na koncepcje socjalistów rewolucjonistów, zwanych potocznie eserowcami. Pod wielkim wrażeniem twórczości Proudhona pozostawał Lew Tołstoj, który od niego zapożyczył podobno tytuł Wojna i pokój. Oddziaływanie to miało się też przejawiać w angielskim ruchu socjalistycznym począwszy od teoretyków fabianizmu, małżeństwa Webb, poprzez teoretyka socjalizmu gildyjnego G. D. H. Cole’a, aż do Harolda Laski83. Do anarchistycznej warstwy myśli Proudhona nawiązywali Bakunin i Kropotkin.
Michał Bakunin
O Bakuninie myśli się dzisiaj najczęściej, kiedy jest mowa o anarchizmie. Sława, którą uzyskał już za życia, okazała się szczególnie odporna na działanie czasu. Stało się tak nie tyle ze względu na intelektualną zawartość jego prac, ile na skutek jego biografii, jego burzliwego życia, pełnego zasadniczych zwrotów i dramatycznych sytuacji h Autorka przedmowy do dwutomowego wyboru jego pism pisze:
„Wrażenie bezładnej mozaiki sprawia również, na pierwszy rzut oka, jego życie, które rozpada się jak gdyby na szereg niezależnych, a nawet sprzecznych ze sobą epizodów. Pogrążony w kwestiach filozoficznych i obojętny wobec zagadnień politycznych, młody Bakunin staje się wkrótce «trubadurem» radykalnej rewolucji społecznej oraz organizatorem ruchu słowiańskiego i walk wyzwoleńczych «Wiosny Ludów». Zamknięty w twierdzy carskiej, roi marzenia o społeczeństwie wolnym i postępowym, o spełnieniu tych marzeń przez silną dyktatorską władzę, i misją tą jest skłonny obdarzyć cara Rosji. W późniejszym okresie, gloryfikując rewolucyjny zryw mas, tworzy liczne
44
jawne i tajne organizacje o charakterze spiskowym. Współpracuje z Karolem Marksem w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Robotników i jest zarazem najbardziej aktywnym i zawziętym jego opozycjonistą. Wreszcie z nazwiskiem Bakunina związane są losy narodnictwa rosyjskiego i początki ruchu robotniczego wielu krajów Europy Zachodniej.
Podobnie burzliwa i pełna sprzeczności była ewolucja ideowa Bakunina. W młodości prawicowy, hegli- sta o konserwatywnych poglądach społecznych, staje się rychło propagatorem «filozofii czynu» i jedną z centralnych postaci lewicy młodoheglowskiej. Od religijnie zabarwionych poglądów młodości przechodzi na pozycje wojującego ateizmu i materializmu. Głosi internacjonalizm, a nie jest wolny od przesądów narodowościowych i nawet rasowych. Jest przeciwnikiem komunizmu i indywidualistą, a jednocześnie twórcą i teoretykiem kolektywizmu w wersji anarchistycznej” 2.
Swą popularność zawdzięczał głównie temu, że był rewolucjonistą nie tylko z przekonań, ale też, a może przede wszystkim, z usposobienia. O nim można z całą zasadnością powiedzieć, że miał temperament rewolucjonisty; że przeniknięty był rewolucyjnym patosem. I to właśnie w wielkiej mierze spowodowało, że — jak pisze historyk włoski — przyczynił się znacznie do stworzenia mentalności rewolucyjnej. Miejsca walk rewolucyjnych przyciągały go z magnetyczną siłą. Gdy wybuchła rewolucja lutowa we Francji, Bakunin, przebywając od początku lat czterdziestych na Zachodzie, pospieszył do Paryża. Przepojony był pragnieniem działania, chciał organizować powstanie ogólnosłowiań- skie 3, pragnął udać się do Poznania, gdzie szykowało się powstanie przeciw Prusom. Gdy w czerwcu J.848 wybuchło powstanie w Pradze, Bakunin, który znaj
45
dował się tam w związku z Kongresem Słowiańskim, włączył się czynnie do walk na barykadach. W rok- później, w maju 1849, pojechał z Lipska do Drezna, by wziąć udział w powstaniu, które właśnie tam wybuchło, i stał się jednym z jego przywódców. Opłacił to aresztowaniem i dwoma wyrokami śmierci: jeden był saski, drugi został wydany przez austriacki sąd wojskowy, Austria bowiem upomniała się o jego ekstradycję. Ale ekstradycji domagała się także Rosja i temu zawdzięczał, że wyrok saski nie został wykonany; władzom carskim przekazano go w 1851 r. Te doświadczenia nie zmieniły jego natury. Po dziesięcioletnim pobycie w carskich więzieniach i na zesłaniu, choć napisał carowi pełną kajania się „spowiedź” 4, udało mu się uciec z Syberii do Anglii, a pojawiwszy się na Zachodzie, rzucił się znowu w wir działań rewolucyjnych 5. Zafascynowany konspiratorstwem, bardzo aktywnie uczestniczył w działalności rewolucyjnej we Włoszech w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Jeszcze w ostatnich latach życia walczył w powstaniu w Lyonie w 1871, w Hiszpanii w 1873 i w powstaniu w Bolonii w 1874. (Zmarł w 1876 r.) Ten szczególny rewolucyjny temperament Bakunina miał chyba na myśli członek ustanowionego po rewolucji lutowej Rządu Tymczasowego i prefekt policji paryskiej, mówiąc: „Bakunin jest nieoceniony pierwszego dnia rewolucji, ale należałoby go rozstrzelać już następnego” 6. On sam pisał w czasie drugiego pobytu na Zachodzie: „Za co byś się nie wziął — wszystko gnije i rwie się. Cywilizacja gnije, barbarzyństwo nie osiągnęło jeszcze dostatecznej siły, a my siedzimy entre deux chaises. Ciężko jest bardzo, chciałoby się dożyć wielkiego dnia Nemezis, strasznego sądu, przed którym nie zdoła uciec to wstrętne społeczeństwo europejskie. Niech moi przyjaciele budują — ja pragnę jedynie
46
zniszczenia, ponieważ jestem przekonany, że budować w martwocie ze zgniłych materiałów jest Syzyfową pracą i że tylko z wielkiego zniszczenia mogą powstać nowe materiały, a z nich nowe organizmy” 7. Bezwzględne potępienie istniejącego społeczeństwa i wspaniała wizja społeczeństwa przyszłości miały uzasadniać to pragnienie „wielkiego zniszczenia”.
Bakunin był znany już wtedy, gdy dopiero zaczynał się jego okres anarchistyczny. Świadczy o tym choćby i to, że w Wielkiej encyklopedii Brockhausa, jednej z najbardziej wówczas cenionych, poświęcono mu w tomie z 1864 r. całą stronę, podczas gdy na przykład Marks, w tomie wydanym w 1866 r., został całkowicie pominięty. Jednakże miejsce w dziejach myśli politycznej zapewniają mu w zasadzie w całości pisma, w których wypowiada się jako teoretyk anarchizmu. Przedmiotem tego szkicu nie jest cała myśl Bakunina, nie jest tu więc niezbędna analiza tych jego znacznie wcześniejszych koncepcji, w których można by się dopatrywać pewnych elementów czy zalążków doktryny anarchizmu8. Za początek procesu kształtowania się u Bakunina tej doktryny uważa się połowę lat sześćdziesiątych, pod koniec tego dziesięciolecia przybrała ona już pełny kształt. Nie znaczy to jednak, że jest to kształt wyrazisty. Po pierwsze, prace Bakunina pozostały najczęściej nie dokończone, fragmentaryczne, niektóre z nich mają kilka wersji, znaczna ich część została opublikowana pośmiertnie z rękopisów nie przygotowanych do druku. Po drugie, nawet prace wydrukowane za życia autora nie odznaczają się logiką i przejrzystością wywodów. Utrudnia to interpretację i ocenę jego twórczości i pozwala na różne strukturalizację jego idei. Znaczne trudności nastręcza również okoliczność, że to, co pisał, było w niemałym stopniu uwikłane w jego działalność polityczną. Pro
47
blem polega na tym, w jakim stopniu wymogi tej działalności, taktyka walki z przeciwnikami, m. in. z Marksem w I Międzynarodówce, namiętności i urazy, które rodziły się w tych walkach, wpływały na treść jego wypowiedzi i powodowały, że to, co pisał i mówił, nie zawsze musiało być adekwatnym wyrazem jego zasadniczych poglądów.
Wolność a państwo
Centralnym problemem i podstawową wartością dla Bakunina była w o l n o ś ć j e d n o s t k i . Znalazło to bardzo sugestywny i wielce instruktywhy wyraz w następującej deklaracji, zawartej w tekście z 1871 r.:
„Jestem fanatycznym miłośnikiem wolności, uważając, że tylko w jej łonie mogą się rozwijać i rozkwitać rozum, godność i szczęście ludzkie; nie tej wolności czysto formalnej, nadanej, wymierzonej i dawkowanej przez państwo, która jest kłamstwem odwiecznym i stanowi w rzeczywistości jedynie przywilej garstki ludzi, ugruntowany na niewolnictwie wszystkich pozostałych; nie tej wolności indywidualnej, egoistycznej, nędznej i fikcyjnej, zachwalanej przez szkołę J. J. Rousseau, jak również przez wszyt- kie inne szkoły liberalizmu burżuazyjnego, które uważają, że rzekome prawo powszechne, reprezentowane przez państwo, jest ograniczeniem prawa poszczególnych jednostek, co doprowadza nieuchronnie i zawsze do zredukowania prawa jednostki do zera. Nie, pragnę wolności, która jedynie zasługuje na to miano, wolności, która polega na pełnym rozwoju wszystkich sił fizycznych, intelektualnych i moralnych, znajdujących się w stanie utajonym w każdej jednostce; prag
48
nę wolności, która nie uznaje innych ograniczeń poza tymi, które określane są przez prawa naszej własnej natury, a więc — ściśle mówiąc — wolności, w której nie istnieją ograniczenia, ponieważ prawa te nie są nam narzucone przez jakiegoś prawodawcę z zewnątrz, pozostającego obok nas bądź też nad nami; są one prawami immanentnymi, od nas nieodłącznymi, stanowią samą podstawę całego naszego bytu, zarówno fizycznego jak intelektualnego i moralnego; zamiast więc wynajdywać w nich jakieś ograniczenia, powinniśmy uważać je za realne warunki i za istotną przyczynę naszego dążenia do wolności” 9.
Apoteoza wolności jednostki, postulat ustroju społecznego urzeczywistniającego taką wolność i moralny nakaz spełniania misji człowieka polegającej na tym, by „w tym świecie, w którym rządzi ślepa konieczność, założyć królestwo wolności” 10, stanowią naczelny i nieustannie powtarzający się motyw wszystkich jego prac powstałych w ostatnich latach działalności.
Ma to być, naturalnie, wolność jednostki w społeczeństwie. Człowiek jest dla Bakunina istotą społeczną. „Poza społeczeństwem człowiek nie tylko nie byłby wolny, lecz nie zdołałby się nawet przeobrazić w prawdziwego człowieka, to jest istotę posiadającą świadomość swego istnienia, istotę czującą, myślącą i mówiącą” lł.
Uznanie wolności za wartość naczelną i postulat jej realizacji nie były oczywiście w dziejach myśli filozoficznej, społecznej i politycznej czymś nowym. Nowe było natomiast u Bakunina, bardziej jeszcze niż u Proudhona, pojmowanie wolności i pojmowanie dróg jej spełnienia.
Bakunin pragnął przede wszystkim wolności absolutnej. „Wolność jest niepodzielna” — zapewniał. Dla-
4 ~ Prekursorzy... 49
tego też: „Nie można człowieka pozbawić cząstki wolności, nie pozbawiając go wolności całkowicie. Ta mała cząstka, którą mi zabieracie, stanowi istotę mojej wolności, jest wszystkim. Cała moja wolność z konieczności skupi się właśnie w tej cząstce, której mnie pozbawiacie, choćby to była cząstka znikoma. Jest to historia żony Sinobrodego, która miała do rozporządzenia cały pałac i której wolno było wszędzie zaglądać, wchodzić do. wszystkich komnat oprócz jednej. Była to mała, skromna komnata, której nie wolno jej było otwierać pod karą śmierci. I oto niewiasta owa przestała zwracać uwagę na cały przepych pałacu i zaczęła się interesować jedynie tą małą komnatą, otworzyła ją; słusznie uczyniła, był to bowiem konieczny akt wolności, podczas gdy zakaz wchodzenia do komnaty był pogwałceniem wolności. Jest to również historia grzechu Adama i Ewy: nie wolno im było skosztować owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego tylko dlatego, że Pan tak postanowił; zakaz ów był aktem straszliwego despotyzmu i gdyby nasi prarodzice nie przekroczyli tego zakazu, cała ludzkość zostałaby pogrążona w najbardziej upokarzającej niewoli. Złamanie zakazu wyzwoliło nas i uratowało. Był to pierwszy, mityczny akt wolności ludzkiej” 12.
W innym miejscu pisał, że wolność oznacza absolutne prawo wszystkich dorosłych mężczyzn i kobiet do kierowania się w swych działaniach wyłącznie aprobatą własnego sumienia i wyłącznie własną wolą i, w konsekwencji, odpowiadania za swe czyny przede wszystkim przed samym sobą, a dopiero potem przed społeczeństwem, ale tylko wówczas, jeśli wyrazili w swobodny sposób wolę przynależenia do niego. Postulując absolutną i pełną wolność każdego człowieka, Bakunin nie zawahał się napisać, że ma to oznaczać
50
również wolność „bycia leniwym lub pracowitym, niemoralnym albo moralnym, — dysponowania wedle własnego uznania swoją osobą i swym posiadaniem, — uczciwego życia z własnej pracy albo też haniebnego wyzyskiwania dobroczynności lub czyjegoś osobistego zaufania, jeśli tylko mają one dobrowolny charakter i są dziełem ludzi dorosłych”. A dalej: wolność istnienia takich „stowarzyszeń, które biorąc pod uwagę ich cel, są lub wydają się niemoralne; nawet takich, których celem byłaby korupcja i zniszczenie wolności indywidualnej i publicznej”. Bakunin głosił bowiem, że „wolność może i powinna bronić się tylko wolnością” 13. Ponieważ jedynym źródłem, bodźcem i celem moralności jest wolność, wszystkie ograniczenia nakładane na wolność w imię ochrony moralności obracają się zawsze na szkodę moralności.
Niepódzielność wolności implikuje, że musi ona być powszechna. Bakunin nie zgadzał się z opinią, że wolność jednostki jest ograniczona przez wolność pozostałych członków społeczeństwa. Uważał bowiem, że człowiek jest wolny rzeczywiście tylko w tym stopniu, w jakim jego wolność znajduje potwierdzenie i nieograniczone rozszerzenie w wolności innych ludzi. „Człowiek jest rzeczywiście wolny tylko wśród równie wolnych ludzi”, a „niewola choćby jednego człowieka na kuli ziemskiej stanowi, jako naruszenie samej zasady ludzkości, negację wolności wszystkich” »«.
Jeśli wolność musi być powszechna, niezbędna jest równość społeczna i ekonomiczna. W systemie wartości Bakunina wyraźny jest naczelny charakter wolności i instrumentalny charakter równości. „Jestem — oświadczał — zdecydowanym zwolennikiem r ó w n o ś c i e k o n o m i c z n e j i s p o ł e c z n e j , ponieważ wiem, że bez tej równości wolność, sprawiedli
4*51
wość, godność ludzka, moralność i dobrobyt jednostek, jak również pomyślność narodów nie będzie nigdy niczym innym jak kłamstwem” 1S.
Wolność wymaga równości ekonomicznej, ale równości w dobrobycie, „wolność połączona z dobrobytem jest wszystkim, ponieważ uczłowiecza wszystkich, uczłowieczając każdego z oddzielna” 18. - Warunkiem wolności jest uwolnienie od trosk materialnych, niezbędne po to — jak to już powiedział Arystoteles — aby człowiek mógł myśleć, czuć się swobodnym, stać się człowiekiem. Bakunin podkreślał jednak z naciskiem, że warunkiem sine qua non człowieczeństwa jest również czas wolny od pracy.
Te ekonomiczne warunki wolności nie mogą być zrealizowane w istniejącym ustroju, dla ich spełnienia niezbędne jest ustanowienie socjalizmu. „Wolność bez socjalizmu — powie Bakunin — to przywilej i niesprawiedliwość”, ale doda od razu, że- „socjalizm bez wolności to niewola i brutalność” 17.
Bakunin opowiadał się za zniesieniem prywatnej własności środków produkcji, potępiał kapitalizm, ale analizie i krytyce tego ustroju nie poświęcił wiele uwagi. Być może uważał, że inni zrobili to już wystarczająco i lepiej, niż on by potrafił. Uwypuklał na przykład znaczenie ekonomicznych prac Marksa i tłumaczył Kapitał na rosyjski18.
Bakunin przeczył, by rozwój przemysłu i handlu powodował poprawę sytuacji klas robotniczych. Wskazując na kraje najbardziej rozwinięte pod względem ekonomicznym, twierdził, że tam „nędza ludności jest najbardziej okrutna, przepaść zaś pomiędzy kapitalistami i właścicielami a klasami robotniczymi większa niż gdziekolwiek indziej” 19.
Był przeświadczony, że wraz z rozwojem kapitalizmu sytuacja tych warstw społecznych, które określał
52
mianem „klas robotniczych”, będzie się pogarszała. „Czyż nie jest oczywiste — pisał — że w ustroju ekonomicznym, który dominuje obecnie w świecie cywilizowanym, wolność oraz rozwój handlu i przemysłu, wspaniałe zastosowanie osiągnięć nauki w produkcji, nawet maszyny, dzięki którym praca ludzka powinna stać się lżejsza i które powinny zatem wyzwolić robotnika — że wszystkie te wynalazki i cały ten postęp, którym słusznie chlubi się człowiek cywilizowany, zamiast polepszyć położenie klas robotniczych, jeszcze bardziej je pogarszają i czynią bardziej nieznośnym?” 20
Drogę do likwidacji kapitalizmu i przekształcenia drobnej własności chłopskiej we własność kolektywną upatrywał w zniesieniu prawa dziedziczenia.
Już w połowie lat sześćdziesiątych podkreślał z naciskiem, że tam, gdzie istnieje prawo dziedziczenia, niemożliwa jest społeczna równość startu wszystkich ludzi. „Sprawiedliwość nakazuje, aby ekonomiczny i społeczny ustrój społeczeństwa zągwarantował jednakowe możliwości wszystkim ludziom rozpoczynającym życie. Wymaga ona również, aby wszystkie jednostki ludzkie, bez względu na naturalne różnice między nimi — zawdzięczały wszystko samym sobie” 21. Dziedziczenie dóbr musi pociągać za sobą poważne nierówności społeczne. Postulował więc, by „zmienić stopniowo prawo spadkowe i jak najrychlej znieść je całkowicie” 22. W tym czasie kierował ten postulat jeszcze pod adresem państwa.
Podstawą nowego ustroju ekonomicznego stać się mają stowarzyszenia spółdzielcze. Bakunin przewidywał ogromny rozwój „spółdzielczych stowarzyszeń pracy”. Wprawdzie udział w nich miałby, oczywiście, być dobrowolny, jednak we wszystkich rodzajach działalności wytwórczej, a nawet naukowej i artystycz
53
nej, w których możliwa jest praca zespołowa, wszyscy zechcą przystąpić do tych stowarzyszeń. Można bowiem założyć, że w tych stowarzyszeniach wytwórczych nastąpi ogromny wzrost wydajności pracy każdej jednostki, co pozwoli w krótszym czasie i przy mniejszym wysiłku uzyskać znacznie większe zarobki. Stowarzyszenia, dobrowolnie współdziałając ze sobą, utworzą federację, która z biegiem czasu przekroczy wszystkie granice narodowe. Jej organ, prawdziwy parlament, dysponować będzie dokładnymi danymi statystycznymi, toteż potrafi uzgodnić podaż i popyt, i w konsekwencji nigdy lub prawie nigdy nie wystąpią kryzysy handlowe bądź przemysłowe. Nastąpi wówczas wyzwolenie pracy.
Ziemia ze wszystkimi jej bogactwami naturalnymi winna być własnością wszystkich, ale znajdować się w posiadaniu tych, którzy ją uprawiają. (Rozróżnienie pomiędzy własnością a posiadaniem jest oczywiście proudhonowskie).
Bakunin poświęcał kwestii sposobu ustanowienia nowego ustroju ekonomicznego, a także kwestii jego kształtu i funkcjonowania zadziwiająco mało uwagi. Rzecz wydawała mu się całkiem prosta. Problem polegał jednakże, jego zdaniem, na tym, że likwidacja kapitalizmu nie wystarcza do urzeczywistnienia wolności. Socjalizm — w jego rozumieniu, ustrój oparty na własności kolektywnej — nie gwarantuje sam przez się wolności, możliwy jest „socjalizm bez wolności”. Wolność pojawi się w socjalizmie tylko wówczas, jeśli zniknie państwo, jeśli zostanie ono w toku rewolucji zniesione. N i e r o z e r w a l n a w i ę ź m i ę d z y p o s t u l a t e m w o l n o ś c i a p o s t u l a t e m l i k w i d a c j i o r g a n i z a c j i p a ń s t w o w e j s t a n o w i k l u c z o w ą i d e ę a n a r c h i z m u B a k u n i n a , Ta idea fascynowała go, o jej abso
54
lutnej słuszności usiłował żarliwie i z pasją przekonać swych czytelników i słuchaczy.
Państwo było zatem głównym obiektem namiętnego potępienia. Oskarżenie dotyczyło dwóch kwestii. Pierwsza odnosiła się do relacji państwo—społeczeństwo, druga do relacji państwo—państwa. W pierwszej chodziło o wpływ państwa na życie społeczne, w drugiej o stosunki między państwami.
W początkach kształtowania swojej doktryny Bakunin kierował ostrze ataków przeciw państwu centralistycznemu, autorytarnemu, ingerującemu w szerokim zakresie w życie społeczne; chciał, by takie państwo zostało usunięte wraz ze wszystkimi „militarnymi, biurokratycznymi, rządzącymi, administrującymi, sądowymi i cywilnymi instytucjami23. Podstawą politycznej organizacji społeczeństwa miałaby stać się autonomiczna gmina. Prowincja stanowiłaby wolną federację gmin, państwo zaś federację autonomicznych prowincji, wchodząc z kolei jako część składowa do federacji międzynarodowej. /Bakunin zakładał tu jeszcze istnienie organów reprezentacyjnych oraz istnienie rządów na- poszczególnych szczeblach federacji. Chodziło mu o to, by wszelkiego rodzaju funkcjonariusze tych ogniw politycznej organizacji społeczeństwa, w tym także sędziowie, byli wybierani przez lud w głosowaniu powszechnym. Dopuszczał przy tym możliwość pozbawienia pewnej kategorii osób praw politycznych. Miało to stanowić narzędzie obrony społeczeństwa przed jednostkami szkodliwymi. „Ponieważ — pisał — praca powinna być podstawą wszelkich praw politycznych, społeczeństwo, gmina, prowincja lub naród mogą, każde na własnym obszarze, odebrać te prawa osobom dorosłym, które, nie będąc inwalidami, chorymi lub starymi, żyją na koszt dobroczynności publicznej lub prywatnej, mając jednak
55
obowiązek przywrócenia im tych praw, gdy tylko zaczną żyć z własnej pracy” 24.
W innej pracy z tego okresu Bakunin zdawał się stawiać znak równości między zniesieniem państwa a takim jego przekształceniem, które sprawi, że przestanie ono być scentralizowane i zorganizowane „od góry ku dołowi” 2*.
Warto zwrócić uwagę, że także wówczas gdy Bakunin rozwinął już w pełni doktrynę anarchizmu, pisał: „Anglia nigdy nie była właściwie państwem w ścisłym i najbardziej współczesnym sensie tego słowa, ponieważ nie istnieje w niej centralizacja wojskowa, policyjna i biurokratyczna. Anglia jest raczej federacją uprzywilejowanych grup i interesów — społeczeństwem autonomicznym, w którym pierwotnie dominowała arystokracja feudalna, obecnie zaś wraz z nią dominuje arystokracja pieniężna” 26. Jak się wydaje, u Bakunina dopatrzyć się można dwóch koncepcji zniesienia państwaj^jedna, radykalna, oznaczała całkowitą likwidację wszelkiej organizacji państwowej, druga, bardziej umiarkowana, sugerowała zastąpienie centralistycznej i opartej na biurokratycznym aparacie organizacji państwowej przez organizację państwową0 skrajnie zdecentralizowanej, federacyjnej strukturze1 bardzo ograniczonym, wybieralnym aparacie funkcjonariuszy publicznych.
Bakunin był przekonany, że w odróżnieniu od społeczeństwa, mającego charakter naturalny, państwo jest sztucznym tworem. Pisał, że „społeczeństwo jest naturalnym sposobem istnienia zbiorowości ludzkiej. Społeczeństwem nigdy nie rządzą kanony prawne, lecz obyczaje i tradycja. Bodźcem rozwoju społeczeństwa nie jest myśl i wola prawodawcy, lecz inicjatywa poszczególnych jednostek”. Państwo zaś „nie jest bezpośrednim tworem natury i w przeciwieństwie do spo
56
łeczeństwa powstaje dopiero po obudzeniu się myśli w człowieku” 27.
Genezy państwa dopatrywał się głównie w powstaniu religii, w panowaniu w społeczeństwie świadomości religijnej. W takim ujęciu genezy państwa przejawiał się zarówno pogląd Bakunina na ścisły i nieprzerwany związek między państwem a instytucją kultu religijnego, jak też jego wrogość i do państwa, i do religii. Choć pojawienie się świadomości religijnej miało być na pewnym szczeblu dziejów ludzkości nieuchronne, a więc także powstanie państwa nieuchronne, Bakunin nie uważał, by racją istnienia państwa było kiedykolwiek spełnianie użytecznych funkcji społecznych.
Istnienie państwa oznacza nieunikniony podział na rządzących i rządzonych, a więc brak zarówno wolności, jak równości. Przy czym wszelka władza dąży z natury swojej do despoiyyiiu. Rozważając wywody Bakunina o państwie, należy pamiętać o ich kontekście polemicznym. Anarchizm kształtował się w opozycji do tych nurtów myśli socjalistycznej, które Bakunin lubił określać mianem socjalizmu państwowego lub komunizmu państwowego i które — jak podkreślał — dominowały wśród socjalistów niemieckich, przy czym miał na uwadze zarówno koncepcje Marksa, jak i Lassalle^. Ten kontekst polemiczny sprawiał, że Bakunin usiłował przede wszystkim okazać, że również demokratycznej formie państwa kapitalistycznego właściwe są negatywne cechy państwa i że charakteryzowałyby one również państwo socjalistyczne.
Co prawda w początkowej fazie swego anarchizmu nie oceniał w jednakowy sposób wszystkich form państwa. Pisał wówczas: „— jesteśmy głęboko przekonani, że najbardziej niedoskonały ustrój republikański jest tysiąc razy lepszy niż najbardziej oświecona
57
monarchia. Sądzimy tak dlatego, że w republice zdarzają się krótkie okresy czasu, w których lud, wprawdzie wyzyskiwany tak jak zawsze, nie jest jednak ciemiężony, gdy tymczasem w monarchii jest wiecznie ciemiężony” 28.
W 1868 r., polemizując z argumentem, że demokratyczne państwo nie może unicestwiać wolności swych obywateli, odpowie: „Państwo republikańskie, oparte na głosowaniu powszechnym, m o ż e [podkr. M. W.] być bardzo despotyczne, bardziej nawet despotyczne aniżeli monarchia, — zależy to jedynie od tego, jakich pełnomocnictw obywatele udzielą państwu i jaką misję mu powierzą” 29. Kilka lat później, jak można sądzić, również pod wpływem logiki walki politycznej, jaką prowadził w I Międzynarodówce, powyższe rozróżnienie zanikło u niego. W pracy Państwowość a anarchia stwierdzał sarkastycznie: „Między monarchią a najbardziej nawet demokratyczną republiką zachodzi głęboka różnica: w pierwszej świat urzędniczy gnębi i rabuje, by zaspokoić interesy klas uprzywilejowanych, posiadających, jak również po to, by napełnić własną kieszeń — czyniąc to w imieniu monarchy; w republice będzie czynił to samo, by przynieść korzyść własnej kieszeni i tym samym klasom — ale będzie to robił w imię wolności ludu. W republice ci, którzy podszywają się pod masy ludowe i są uznani za lud reprezentowany rzekomo przez państwo, dławią i będą dławić lud żywy i prawdziwy. Ludowi bynajmniej nie będzie lżej, jeśli palka, która go bić będzie, zostanie nazwana pałką ludową” *°.
Co więcej, napisał wówczas, rozważając sytuację polityczną we Francji, że państwo, które przybierze formę „szerokiej demokracji, będzie przez to o wiele mocniej, bardziej niezawodnie gwarantowało chciwej i bogatej mniejszości spokojny i jeszcze pełniejszy wy
58
zysk pracy ludu”, ponieważ „despotyzm państwa nigdy nie bywa tak straszliwy i tak potężny, jak wtedy, gdy opiera się na rzekomych przedstawicielach rzekomej woli ludu” 31. Swoje opinie o demokratycznej formie państwa uzasadniał za pomocą przykładów Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych.
Przeciw demokratycznej formie państwa kierował Bakunin szereg zarzutów. Jedne dotyczyły zasady reprezentacji i charakteru wyborów parlamentarnych. Krytyce tej nie oparło się też powszechne prawo wyborcze. Twierdził, że wyborcy, którzy są ekonomicznie uzależnieni od przedsiębiorców, są od nich zależni także pod względem politycznym, „nie posiadają oni ani wykształcenia, ani wolnego czasu, ani niezbędnej niezależności, by swobodnie urzeczywistniać z pełną znajomością rzeczy swe prawa obywatelskie” 32. Toteż — jak pisał w innym miejscu — głosowanie powszechne w społeczeństwie, w którym lud jest ekonomicznie zdominowany przez mniejszość posiadającą własność i kapitał, jakkolwiek byłby, a raczej wydawałby się niezależny czy wolny pod względem politycznym, może oznaczać jedynie wybory iluzoryczne, antydemokratyczne i całkowicie przeciwstawne potrzebom, instynktom i rzeczywistej woli ludu. Głosowanie powszechne to tylko najbardziej wyrafinowany wyraz politycznej szarlatanerii państwa. Jest ono wprawdzie instrumentem niebezpiecznym dla posiadaczy władzy, wymagającym z ich strony wielkiej zręczności, ale jeśli potrafią się nim dobrze posłużyć, stanowi też najpewniejszy sposób zapędzający masy do budowy ich własnego więzienia.
Tak więc i w państwach o ustroju demokratycznym lud naprawdę nie sprawuje władzy. Nie ma on na to ani wolnego czasu, ani wykształcenia — podkreślał Bakunin, nie biorąc przy tym pod uwagę możliwości
59
uzyskania przez lud jednego i drugiego. „Mimo suwerenności, całkowicie zresztą fikcyjnej, [lud] będzie tylko narzędziem cudzej myśli i woli, a więc także i cu- dzycłr interesów” 33.
Istnienie państwa, prowadząc z konieczności do podziału^1 na rządzonych i rządzących, oznacza także powstawanie oligarchii politycznej.
W wywodach Bakunina bardzo istotną rolę odgrywała teza, że rządzący kierują się zawsze swymi partykularnymi interesami. W rozprawie Federalizm, socjalizm i antyteologizm uwypuklał z naciskiem psychologiczne skutki sprawowania władzy: „Nic bardziej nie zagraża moralności jednostki ludzkiej niż przyzwyczajenie do wydawania rozkazów. Musi ono zdemoralizować nawet najlepszych, najmądrzejszych, najszlachetniejszych, najbardziej bezinteresownych i nieskazitelnych. Jest tak dlatego, że ze sprawowaniem władzy jest nierozerwalnie związana p o g a r d a d l a m a s l u d o w y c h i p r z e s a d n e w y o b r a ż e n i e o s w o i c h w ł a s n y c h z a s ł u g a c h ” 34. Gdzie indziej stwierdzał: „Właściwością przywileju i wszelkiego uprzywilejowanego stanowiska jest to, że zabijają one rozum i serce ludzkie. Człowiek uprzywilejowany pod względem politycznym bądź ekonomicznym jest człowiekiem intelektualnie i moralnie zdemoralizowanym. — jest to prawo społeczne, które nie dopuszcza żadnych wyjątków i które stosuje się zarówno do całych narodów, jak do klas, do stowarzyszeń oraz do jednostek” 3S.
W konsekwencji Bakunin utrzymywał, że w toku rewolucji socjalistycznej winno nastąpić zburzenie władzy państwowej, i przeciwstawiał się zdecydowanie idei ustanowienia rewolucyjnej dyktatury i stopniowego obumierania państwa. Krytykował więc zdecydowanie także odnośne koncepcje Marksa. Zwalczał
60
socjalizm „autorytarny”. Był głęboko przekonany, że „Między rewolucyjną dyktaturą a państwowością różnice są czysto zewnętrzne. W istocie rzeczy natomiast stanowią one sposób rządzenia większością przez mniejszość w imię rzekomej mądrości mniejszości i rzekomej głupoty większości”. Nie zawahał się przed konkluzją: „Dlatego są one w tym samym stopniu reakcyjne, prowadzą zarówno jedna, jak i druga, bezpośrednio i nieuchronnie, do umocnienia politycznych i ekonomicznych przywilejów rządzącej mniejszości, do politycznego i ekonomicznego zniewolenia mas ludowych” 38. Uważał, że urzeczywistnienie tej koncepcji socjalizmu, którą głosi Marks, określany przez niego jako „szef niemieckiej szkoły autorytarnych komunistów”, doprowadziłoby do rządów „inteligentnej mniejszości” i do nowego uciemiężenia ludu. Stałoby się tak, gdyż upaństwowienie środków produkcji i centralizacja ekonomiczna stworzą skomplikowane problemy, których lud nie byłby w stanie rozwiązywać. Zresztą, gdyby nawet grupa rządząca składała się z robotników, sprawowanie władzy zmieni ich punkt widzenia: ,,— gdy tylko staną się rządzącymi lub przedstawicielami ludu, przestaną być robotnikami i zaczną patrzeć na czarnoroboczą masę z wysokości państwowego punktu widzenia; będą reprezentować już nie lud, lecz siebie i swoje roszczenie do kierowania ludem” 37. Te właśnie poglądy powodowały, że uważając siebie za socjalistę odżegnywał się od tego, co nazywał komunizmem, a stanowisko swoje określał jako k o l e k t y w i z m . W 1868 r. mówił: „Nie jestem ani trochę komunistą, ponieważ komunizm koncentruje i powoduje pochłonięcie wszystkich sił społecznych przez państwo, prowadzi nieuchronnie do centralizacji własności w ramach państwa, podczas gdy ja pragnę zniesienia państwa, radykalnego wykorze
61
nienia zasady autorytetu i kurateli ze strony państwa, które pod pretekstem umoralnienia i ucywilizowania ludzi ujarzmiało, uciskało, wyzyskiwało i deprawowało ich dotąd. Dążę do organizacji społeczeństwa i kolektywnej lub społecznej własności od dołu do góry za pośrednictwem wolnych zrzeszeń, nie zaś od góry do dołu za pośrednictwem władzy, jakakolwiek by ona była —. W tym sensie jestem kolektywistą, ale ani trochę nie jestem komunistą” 38.
Drugi podstawowy zarzut wobec koncepcji Marksa dotyczył tego, że zachowanie państwa po rewolucji musiałoby prowadzić do istnienia państ\y narodowych, rywalizujących ze sobą i wrogich sobie, bądź do istnienia wielkich państw, „w których jedna rasa, najsilniejsza i najinteligentniejsza, zniewoliłaby, uciskałaby i wyzyskiwałaby inne rasy” **. Bakunin uważał ideę stworzenia jednego, uniwersalnego państwa za absurdalną i osądzoną przez historię.
Przewidywał, że w przypadku utrzymania organizacji państwowej po rewolucji Niemcy podporządkują sobie narody słowiańskie. Kwestii tej poświęcił wiele uwagi. Jego wywody na ten temat dają świadectwo zarówno jego germanofobii, jak jego głęboko zakorzenionemu słowianofilstwu. Utrzymywał więc, że Niemcy ,,są z natury wyznawcami idei państwa i biurokracji” 40; że „scentralizowane, biurokratyczne i poli- cyjno-militarne państwo współczesne — jest tworem na wskroś niemieckim” 41, że charakterystyczną cechą narodu niemieckiego jest „instynkt społeczności”, zawierający dwa elementy: „niewolniczy instynkt posłuszeństwa bez względu na wszystko, spokojnego i rozumnego podporządkowania się sile triumfującej pod pozorem posłuszeństwa tak zwanym prawowitym władzom, a równocześnie pański instynkt władzy nad wszystkim, co słabsze, instynkt komenderowania, za
62
borczości i systematycznego uciskania. Obydwa te instynkty rozwinęły się w wysokim stopniu w naturze niemal każdego Niemca, z wyjątkiem oczywiście proletariatu, którego sytuacja wyklucza możliwość zaspokojenia przynajmniej drugiego instynktu” 42. Słowianie natomiast mają być pozbawieni zdolności państwo wotwórczych; dla Bakunina to ich walor: „Z natury swej Słowianie są plemieniem zdecydowanie niepolitycznym, tj. niepaństwowym, — ani jedno plemię słowiańskie samodzielnie nie stworzyło państwa” 43.
Właściwy Niemcom stosunek do państwa znaleźć miał też wyraz w doktrynie socjalizmu niemieckiego, w „autorytarnym komunizmie” i w idei wyzwolenia klas pracujących przez państwo, Marks zaś „jako Niemiec i jako Żyd jest od stóp do głów autorytarny” 44.
Argument, że zachowanie państwa po rewolucji oznaczałoby utrzymanie konfliktów międzynarodowych i ucisku narodowego, łączył się z drugim głównym nurtem bakuninowskiej krytyki państwa. Jeden z podstawowych wątków tej krytyki — tezę, że tam gdzie państwo, nie ma wolności — przedstawiono wyżej. Drugi podstawowy wątek dotyczył właśnie stosunków między narodami.
W rozprawie Federalizm, socjalizm, untyteologizm znajduje się myśl, formułowana również w innych pracach, że „Każde państwo — musi dążyć do osiągnięcia jak największej potęgi, w przeciwnym bowiem razie zginie. Musi unicestwiać, żeby nie zostać unicestwione, musi podbijać, żeby nie być podbite, ujarzmiać, żeby nie być ujarzmione — ponieważ odrębne równorzędne mocarstwa nie mogą współistnieć, nie niszcząc siebie wzajemnie” 4S. Choć w cytowanym fragmencie mowa jest o każdym państwie, teza o naturalnej zaborczości państwa odnosiła się do wielkich państw, do mocarstw. Myśl Bakunina można by też
63
ująć w ten sposób, że potencjalnie każde państwo jest agresywne, małe państwa nie mogą jednak z reguły tej skłonności urzeczywistnić.
Ten charakter państwa związany jest — wedle Bakunina — nie z określonymi stosunkami” społecznymi, lecz z samą jego istotą. Istnienie państwa oznacza bowiem ucisk i wyzysk większości .przez mniejszość. Dla zagwarantowania tego stanu rzeczy niezbędne jest utrzymywanie armii, zatem państwo „staje, się z konieczności państwem militarnym, a państwo militarne równie nieuchronnie staje się państwem zaborczym” 46. Bakunin nie wyjaśnił bliżej, z czego wypływa ta nieuchronność; ograniczył się do stwierdzenia, że „tam gdzie jest siła, musi się też przejawić jej działanie” 47.
Z natury swej agresywne i zaborcze, państwo „ j e s t w i ę c n a j b a r d z i e j j a s k r a w y m , n a j b a r d z i e j c y n i c z n y m i n a j b a r d z i e j p e ł n y m z a p r z e c z e n i e m t e g o , co l u d z k i e . Państwo niweczy powszechną solidarność wszystkich ludzi — ” iS] Z wielką pasją potępiał Bakunin zasadę racji stanu. Oznacza ona wznoszenie się „ponad poziom ludzkiej osobistej i społecznej moralności oraz sprawiedliwości, wskutek czego najczęściej jest z nimi sprzeczna” 49. Usprawiedliwia działania, które powodują, że „cała historia państw starożytnych i współczesnych jest jedynie szeregiem oburzających zbrodni — ”. Racja stanu to „Słowa rzeczywiście straszliwe! — Gdy zabrzmią te słowa, natychmiast wszystko milknie, wszystko znika: uczciwość, honor, sprawiedliwość, prawo, znika nawet litość, a wraz z nią logika i zdrowy rozsądek: czarne staje się białym, białe — czarnym, to, co potworne, tym, co ludzkie, a najpodlejsze wiarołomstwa, najokrutniejsze zbrodnie uzyskują rangę czynów chwalebnych”. Ba
64
kunin powołał się na Machiavellego: „Ten najbardziej trzeźwy i realistyczny spośród wszystkich myślicieli pierwszy zrozumiał, że wielkie, potężne państwa zawdzięczają swe istnienie jedynie zbrodniarzom, szeregowi wielkich zbrodni i całkowitej pogardzie dla wszystkiego, co nazywa się uczciwością” so.
Za uwieńczenie wywodów dotyczących stosunków między państwami uznać można następujące sformułowanie: „Zostało dowiedzione, że państwo nie może istnieć nie popełniając zbrodni, a jeśli jest zbyt słabe, aby je popełniać, to przynajmniej musi ich pragnąć, musi je obmyślać. Z tego wysnuwamy wniosek, ż e z n i e s i e n i e p a ń s t w j e s t a b s o l u t n ą k o n i e c z n o ś c i ą albo, jeżeli wolicie, koniecznością taką jest radykalne, całkowite ich przekształcenie, aby przestały one być potęgami scentralizowanymi i zorganizowanymi od góry ku dołowi dzięki przemocy lub władzy jakiejś zasady — ” 51. Cytata pochodzi z pracy, w której doktryna anarchistyczna nie została jeszcze w pełni ukształtowana, stąd ujęcie postulatu alternatywne: zniesienie lub przekształcenie państwa.
Państwo uniemożliwia zatem istnienie wolności jednostek i solidarności w stosunkach między narodami. Czy możliwe jest jednak funkcjonowanie społeczeństwa bez istnienia państwa i czy możliwe jest przekształcenie kapitalizmu w socjalizm bez posługiwania się organizacją państwową? Bakunin był przekonany, że jest to możliwe. Sądził, że „wolność kreuje porządek spontaniczny”. Wokół próby uzasadnienia owej tezy koncentrowały się jego zainteresowania teoretyczne. Ale jego stanowisko nie było jednoznaczn e 52. Snując wizję ustroju społecznego zorganizowanego tylko „od dołu ku górze” i opartego na zasadzie federacji, Bakunin zapewniał, że w społeczeństwie tym „urzeczywistni się prawdziwy i żywotny ład pe
5 Prekursorzy... 65
łen wolności i ogólnego szczęścia”, i zakładał, że nastąpi wówczas zgodność i solidarność interesów jednostek i społeczeństwa. W tym kontekście uwypuklał społeczny charakter natury człowieka i społeczne zdeterminowanie zachowań ludzkich: „— całe życie ludzkie — ludzkie interesy, dążenia, potrzeby, złudzenia, nawet głupstwa, podobnie jak gwałty, niesprawiedliwości i wszystkie działania, które na pozór są dobrowolne — że wszystko to jest wynikiem działania koniecznych sił działających w życiu społeczeństwa” 63.
Bakunin przywiązywał do kwestii charakteru natury ludzkiej wielką wagę. Twierdził, że „podstawowym założeniem zarówno państwa, jak i Kościoła jest teza, że ludzie są z gruntu źli”, i przeciwstawiał temu optymistyczną ocenę: „— w ogromnej większości przypadków człowiek jest niemal wyłącznie tworem warunków społecznych, w których się wychował — ” 54. Nie przeczył jednak, że pewien wpływ na właściwości jednostki wywiera również dziedzictwo fizjologiczne, a nawet uważał, że w skrajnych przypadkach, „na przykład u ludzi genialnych lub wybitnie utalentowanych, podobnie jak u idiotów lub u szczer golnie złych jednostek, czynniki dziedziczne mogą w bardzo wielkim stopniu determinować proces rozwoju osobniczego” 65.
Spodziewał się, że w społeczeństwie wyzwolonym od własności prywatnej i państwa stosunki społeczne będą wytwarzać pozytywne cechy osobowości. Przywiązywał też wielką wagę do kształtowania ludzi przez wychowanie. „Racjonalne wychowanie — pisał — polega w gruncie rzeczy na tym tylko, że stopniowo zasada autorytetu [naturalny punkt wyjścia w wychowaniu dzieci — M. W.] ustępuje na korzyść idei wolności; ostatecznym celem wychowania powin
66
no być kształtowanie ludzi wolnych, miłujących wolność i pełnych szacunku dla wolności innych” 56.
Oczekiwał ponadto, że siła ^opinii publicznej będzie wywierać przemożny wpływ na zachowanie członków społeczeństwa: „— w społeczeństwie ugruntowanym na równości i solidarności, na wolności i poszanowaniu człowieka oraz na wzajemnym szacunku wszystkich jego członków — w społeczeństwie tym jedynym wielkim i wszechpotężnym autorytetem naturalnym i racjonalnym zarazem, jedynym, jaki moglibyśmy szanować, jest kolektywny i powszechny rozum. Jest to autorytet bynajmniej nie boski, lecz całkowicie ludzki, przed którym chętnie schylimy głowy, mając pewność, że on nie tylko nie ujarzmi człowieka, lecz go wyzwoli. Bądźcie pewni, że ten autorytet będzie tysiąc razy potężniejszy aniżeli wszystkie wasze władze boskie: teologiczna, metafizyczna, politycznai prawna, władze ustanowione przez Kościół i państwo; ten autorytet będzie miał większą potęgę niż wasze kodeksy karne, wasi dozorcy więzienni i wasi kaci” 51.
Refleksja ta może nasuwać pytanie, czy potęga opinii publicznej nie oznaczałaby jednak zniewolenia jednostki, która nie mogłaby zachowywać się zgodnie ze swym własnym sumieniem i wolą. Jak się wydaje, Bakunin uważał, że w społeczeństwie będzie istnieć powszechnie akceptowana hierarchia wartości, a wynikające z niej normy postępowania wobec innych ludzi będą również powszechnie uznawane.
5* 67
Przesłanki rewolucji
Problem przesłanek rewolucji nie znalazł w pracach Bakunina systematycznego opracowania. Lektura jego publikacyji nasuwa wrażenie, że właściwie jedyną taką niezbędną przesłanką, jest gotowość mas ludowych do podjęcia walki rewolucyjnej. Gotowość ta zaś powstaje wówczas, gdy do nędzy i rozpaczy, które zdolne są wzniecić co najwyżej lokalne bunty, dołącza się „wspólny całemu ludowi ideał”, gdy lud ma świadomość swoich praw i głęboką, gorącą wiarę w te prawa. „Jeśli taki ideał i taka wiara ożywiają lud doprowadzony wskutek nędzy do rozpaczy, wówczas Rewolucja Socjalna jest nieuchronna, bliska i żadna siła nie zdoła jej zapobiec” 58.
Zachodzi pytanie, jaka jest geneza tego ideału i od czego to zależy, czy staje się on bliski ludowi. Źródła ideału tkwią w instynktach mas, wyłania się on „z głębi’ instynktu ludowego na przestrzeni dziejów, instynktu wykształconego, rozwiniętego i oświeconego na skutek ważnych wydarzeń, ciężkich i gorzkich doświadczeń” 59 Propaganda prowadzona przez organizację rewolucyjną może i powinna ten ideał obudzić, ukazać go wyraźnie masom. Zadanie rewolucjonistów polega nie na uczeniu ludu, lecz na buntowaniu go.
Bakunin pisał: „Trzeba być patentowanym osłem lub niepoprawnym doktrynerem, aby sobie wyobrazić, że można cokolwiek dać ludowi, podarować mu jakiekolwiek dobra materialne lub ofiarować nowe treści intelektualne czy też moralne, nową prawdę, i kierować wedle swej woli nurt jego życia w nowe łożysko — . Najwięksi nawet geniusze nie ofiarowali i nie mogli ofiarować społeczeństwu nowych treści — . Życie ludu, rozwój ludu, jego kroczenie naprzód — to wy
6 8
łącznie sprawa samego ludu. Postęp ten dokonuje się nie dzięki czerpaniu wiedzy z książek, lecz dzięki naturalnemu procesowi gromadzenia doświadczeń i myśli, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie, z konieczności stają się coraz bogatsze pod względem treści. Doskonalenie się owego dziedzictwa, uzyskiwanie właściwej mu formy jest oczywiście procesem nadzwyczaj powolnym” 60. Bakunin nie wątpił, że pracownicy fizyczni, choć żyją w nędzy, mają „świeżość umysłu i wrażliwość serca. Umoralnieni przez pracę, choćby przymusową, nie stracili rzetelnego poczucia sprawiedliwości, ich zaś oceny i sądy są bardziej sprawiedliwe od wyroków prawników i kodeksów praw; sami są nieszczęśliwi, współczują więc wszelkim nieszczęściom, właściwy im jest zdrowy rozsądek nie skażony sofizmatami doktrynerskiej nauki ani kłamstwami polityki, a ponieważ jeszcze nie nadużyli uciech życia, a nawet wcale ich nie znają, zachowali wiarę w życie” 61.
Z wywodów Bakunina wynika, że nie wszystkie narody mają równie rozwinięty ów ideał oparty na instynkcie i udoskonalony przez doświadczenie. Uważał on, że lud rosyjski ma taki ideał, mimo pewnych negatywnych cech świadomości i właściwości położenia społecznego. Najbardziej rozwinięty miał być u proletariatu narodów łacińskich, o wiele zaś słabszy w proletariacie niemieckim.
Podmiotem rewolucji miał być proletariat bądź chłopi. Bakunin dopatrywał się w społeczeństwie podziału na dwie diametralnie przeciwstawne i z natury wrogie części; do jednej zaliczał „klasy złożone ze wszystkich uprzywilejowanych, a więc tych, co posiadają ziemię czy kapitał lub choćby tylko w y k s z t a ł c e n i e b u r ż u a z y j n e ”, do drugiej „ k l a s y r o b o t n i c z e , których członkowie nie posiadają ani
69
kapitału, ani ziemi, i pozbawieni są jakiejkolwiek ogłady i jakiegokolwiek wykształcenia” 62.
/Ża podstawowy czynnik determinujący strukturę społeczną uważał stosunek do środków produkcji i sposób otrzymywania dochodów, przywiązywał jednak wielką wagę również do podziału na pracowników rumysłowych i fizycznych i do wysokości zarobków. Nie sądził, żeby rewolucja miała być dziełem całego "proletariatu. Wskazywał na jego wewnętrzne zróżnicowanie i jjczył głównie, jeśli nie wyłącznie, na jego ubogą część. 7w 1873 r. pisał, że „rewolucją społeczna w żadnym chyba kraju nie nastąpi tak rychło, jak we Włoszech. — Włochy tym różnią się od wielu innych krajów Europy, że nie istnieje tam odrębna warstwa robotników w pewnym stopniu uprzywilejowanych na skutek wysokich zarobków, którzy mogą się poszczycić pewną ogładą literacką i tak są przejęci burżuazyjnymi zasadami, ideami i próżnością, że właściwie różnią się od burżuazji jedynie swym położeniem społecznym, nie zaś odrębnością celów i dążeń. Takich robotników jest wielu zwłaszcza w Niemczech i Szwajcarii — . We Włoszech przeważa ten najbiedniejszy proletariat, o którym pp. Marks i Engels, a za nimi także cała niemiecka szkoła socjaldemokratów, wyrażają się z najgłębszą pogardą. Niesłusznie, ten bowiem i tylko ten proletariat, a nie tamta wyżej wspomniana, przesycona burżuazyjnymi ideami warstwa mas robotniczych, jest rozumem i siłą przyszłej rewolucji społecznej” 83.
Inaczej niż na Zachodzie — w Rosji, w Polsce i w większości krajów słowiańskich rewolucji dokonać mieli, zdaniem Bakunina, chłopi, druga podstawowa część ludu.
W okresie gdy Bakunin współpracował jeszcze z burżuazyjną Ligą Pokoju i Wolności, wyrażał na
70
dzieję, że większość burżuazji skłonna będzie poprzeć rewolucję. Twierdził, że „drobna burżuazja — przedstawiciele drobnego handlu i drobnego przemysłu — zaczyna cierpieć niedostatek prawie taki sam, jaki jest udziałem klasy robotniczej”; że „Wielki handel, wielki przemysł, a zwłaszcza wielka i nieuczciwa spekulacja — dławią ją, pochłaniają i spychają w przepaść”. Dlatego też: „Drobna burżuazja znajduje się w sytuacji, która staje się coraz bardziej rewolucyjna; jej poglądy przez długi okres czasu miały charakter reakcyjny, jednakże obecnie, na skutek okrutnych doświadczeń, stają się bardziej postępowe i z konieczności będą musiały ewoluować w tym właśnie kierunku” «4.
Bakunin był przeświadczony, że zbrojne powstanie mas ludowych może odnieść sukces. Powoływał się na przykład powstania ludowego w Hiszpanii przeciw Napoleonowi jako na dowód, że „masy ludowe, nie- oświecone i nie uzbrojone, są zdolne oprzeć się najlepszej armii świata, jeśli tylko ożywia je wielki i zgodny zapał” «5. Uważał, że masy ludowe są gotowe do ponoszenia tych wielkich strat i ofiar materialnych, które przynosi powstanie. Wskazując na pasję niszczenia, jaka ogarnia masy w czasie powstania, dawał wyraz przekonaniu, że „bez tej pasji rewolucja jest nie do pomyślenia, jest niemożliwa. Rewolucja nie może się obyć beż wielkich i gwałtownych zniszczeń, ona burzy w sposób zbawczy i owocny, ponieważ właśnie z ruin i tylko dzięki nim poczynają się i rodzą nowe światy” 68.
Powstanie ludowe nie może jednak zwyciężyć, jeżeli jest odosobnione. Istnieje bowiem święte przymierze reakcji światowej i wobec spisku wszystkich sił reakcji „nie może odnieść sukcesu izolowana rewolucja jakiegokolwiek narodu, byłaby ona głupotą, w kon
71
sekwencji błędem dla samego tego narodu i zdradą, zbrodnią wobec wszystkich innych” ®7. Uzasadniało to potrzebę tworzenia międzynarodowego stowarzyszenia rewolucyjnego.
Historiozofią
Poglądy Bakunina na rewolucję pozostawały w ścisłym związku z jego koncepcjami historiozoficznymi. Koncepcje te dalekie są od jednoznaczności i mogą być różnie odczytywane. Jedną z możliwych interpretacji przedstawiła w polskiej literaturze naukowej Hanna Temkinowa. Jej zdaniem, znamienny jest dla nich wyraźny dysonans między komponentą deterministyczną a woluntarystyczną, a także między racjonalizmem a irracjonalizmem, przejawiającym się szczególnie w eksponowaniu roli instynktu, choć samo rozumienie instynktu jest również niejednoznaczne.
Charakter niniejszego szkicu nie pozwala na dokładną analizę tej zawikłanej problematyki, ograniczam się więc tylko do niektórych uwag, nie zamierzając wyczerpać kwestii.
Bakunin nie przedstawił swego pojmowania społeczeństwa i procesu dziejowego w sposób systematyczny. Nie pretendował chyba do stworzenia jakiejś odrębnej koncepcji historiozoficznej. Oświadczał, że podobnie jak Marks jest materialistą i deterministą i wyrażał się z uznaniem o koncepcji Marksa, uznając ją za „istotną podwalinę socjalizmu pozytywnego” 68. Relacjonując tę koncepcję, pisał, że widzi ona „w całej historii ludzkiej, w najbardziej idealnych przejawach zarówno kolektywnego, jak i indywidualnego życia ludzkości, w jej rozwoju intelektualnym, moral
72
nym, religijnym, metafizycznym, naukowym, artystycznym, politycznym, prawnym i społecznym, tak w przeszłości, jak obecnie — tylko konieczne odbicie albo nieuchronny skutek procesów ekonomicznych”, i stoi ona na stanowisku, iż „fakty rodzą idee, że idee są tylko i wyłącznie idealnym wyrazem dokonanych faktów, wśród wszystkich zaś faktów istotną podstawę i główny fundament stanowią fakty ekonomiczne, materialne, fakty w pełnym tego słowa znaczeniu, a wszystkie inne fakty intelektualne i moralne, polityczne i społeczne — są to tylko ich nieuniknione następstwa uboczne” " .
Aprobatę dla tej koncepcji opatrzył jednak zastrzeżeniem, że jest ona zasadą „głęboką i prawdziwą — o ile się ją rozpatruje we właściwym świetle, tj. w sensie względnym”, jest natomiast całkowicie fałszywa, „gdy się ją stawia i rozpatruje w sposób absolutny, jako jedyną podstawę i główne źródło wszystkich innych zasad” 70, i twierdził, że „szkoła komunistów niemieckich” tak właśnie postępuje. Nie wyjaśnił jednak w tym miejscu, na czym ma polegać właściwe ujęcie tej zasady. Z innych wywodów zdaje się wynikać, że chodziło mu o to, by uwzględniać powiązanie i wzajemne oddziaływanie wielu czynników określających przebieg procesów historycznych. W szczególności zarzucał szkole marksowskiej, że neguje ona wpływ właściwości rasowych, które będąc wprawdzie zdeterminowane szeregiem czynników, naturalnych i społecznych, znajdują wyraz w charakterze narodowym i w ten sposób wywierają istotny wpływ na dzieje narodu, w tym na rozwój jego ekonomiki 71.
Bakunin deklarował niejednokrotnie, że jest deter- ministą. Wskazywał na istnienie obiektywnych praw naturalnych, uznawał istnienie prawidłowości tak w
73
sferze zjawisk przyrodniczych, jak w sferze zjawisk społecznych. Odrzucał zdecydowanie koncepcję wolnej woli człowieka, akceptując tezę o istnieniu „powszechnej przyczynowości, której przecież podlegają wszystkie rzeczy i która sprawia, że każda z nich zależy od wszystkich innych” 72. W innym miejscu mówił o absolutnej przyczynowości. Jego poglądy dobrze oddaje następujący fragment rozprawy Federalizm, socjalizm i antyteologizm:
„Historia i statystyka dowodzą, że organizm społeczny, jak wszelki inny organizm w przyrodzie, ulega ewolucji i przemianom zgodnie z pewnymi ogólnymi prawami. Wydaje się, że prawa te mają charakter równie konieczny jak prawa świata fizycznego. — Tylko dzięki znajomości praw przyrody możemy panować nad nią i przekształcać ją stosownie do naszych wzrastających potrzeb. Podobnie w środowisku społecznym będziemy mogli zdobywać wolność i dobrobyt jedynie dzięki znajomości naturalnych, stałych praw, które rządzą tym środowiskiem. A z chwilą gdy uznaliśmy, wbrew teologom i metafizykom, że między duchem i przyrodą nie istnieje żadna przepaść — musimy traktować społeczeństwo ludzkie jako organizm, który niewątpliwie jest o wiele bardziej złożony od innych organizmów, ale tak samo naturalny, i który podlega tym samym prawom co one, chociaż oprócz tego rządzą nim prawa swoiste, jemu tylko właściwe” 7*.
Stanowisko deterministyczne prowadziło go do uznania, że fakty, które miały miejsce w przeszłości, były nieuchronne. Wzbraniał się jednak przed łączeniem moralnej aprobaty z uznaniem nieuchronności, zarzucając szkole marksowskiej, że tak właśnie czyni. Podkreślał, że w odniesieniu do zdarzeń* historycznych nie podziela „indyferentnego skłaniania przed nimi
74
głowy, a nade wszystko wystrzega się ich aprobowania i admirowania” 74. Oponował więc przeciw opinii Lassalle^, że porażka ruchu chłopskiego w XVI wieku w Niemczech miała tę dodatnią stronę, że sprzyjała procesowi powstawania scentralizowanego państwa, które stanowi postępowy element procesu .dziejowego. Ganił też pogląd Engelsa, że Bismarck i Wiktor Emanuel przysłużyli się wielce sprawie rewolucji poprzez zjednoczenie Niemiec i zjednoczenie Włoch.
Bakunin, stojąc na stanowisku deterministycznym, chciałby jednak uniknąć pewnych jego, rzeczywistych lub rzekomych, konsekwencji. Determinizmów! towarzyszy w jego rozważaniach przywiązywanie wielkiej wagi do działań spontanicznych. Zbyt daleko idąca wydaje mi się wprawdzie opinia, że „koncepcja historii Bakunina przedstawia się więc, w jej postaci końcowej, jako apologia spontanicznego ruchu mas i uzasadnienie tej spontaniczności” 7S, jednakże czynnik spontaniczności odgrywa bezsprzecznie nader istotną rolę zarówno w jego historiozofii, jak w pojmowaniu rewolucji socjalistycznej. Wynikało to z jego wyobrażeń o naturze ludzkiej, o znaczeniu instynktów, a zwłaszcza instynktu buntu. Tłumaczy się to również jego aprobatą absolutnej wolności i wyobrażeniami o jej zagrożeniach.
Wolność a nauka
Uznając, że uzyskanie wolności i dobrobytu wymaga również znajomości prawidłowości występujących w sferze zjawisk społecznych, Bakunin podkreślał wielkie znaczenie poznania tych prawidłowości. Oczekiwał wiele od socjologii, którą określał jako naukę „o ogól
75
nych prawach rządzących rozwojem społeczeństwa ludzkiego” 76. Pisał: „Socjologia jest obecnie już ogromnie interesująca z teoretycznego punktu widzenia i obiecuje nam na przyszłość wielkie korzyści praktyczne” 77.
Bakunin pokładał zatem w nauce wielkie nadzieje. Jednocześnie jednak dopatrywał się w niej kolejnego poważnego zagrożenia wolności. Jeśli ludzie przyszłości mają być posłuszni wskazaniom nauki, czy nie będzie to oznaczać w praktyce posłuszeństwa ludziom zajmującym się nauką? czy nie doprowadzi to więc do rządów uczonych? do uzyskania przez nich uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie? Taka perspektywa bardzo niepokoiła Bakunina i z problemem tym zmagał się w wielu pracach.'
W rozprawie Federalizm, socjalizm i antyteologizm pisał: „jesteśmy pełni szacunku dla nauki, uważamy ją za jeden z najcenniejszych skarbów, za największą chlubę ludzkości” 78. Ale gdzie indziej podkreślał z naciskiem, że istnieją granice nauki. Po pierwsze, polegają one na tym, że nauka ludzka jest zawsze z konieczności niedoskonała i jeśli porównać to, co już odkryła, z tym, co pozostało do odkrycia, to można powiedzieć, że jest jeszcze ciągle w powijakach. Po drugie, tkwią one w tym, że „nauka nie może wyjść poza sferę-abstrakcji” 79, zajmuje się tym, co ogólne, i nie może ująć tego, co indywidualne, przechodzi do porządku dziennego nad tym, co szczególne, niepowtarzalne, indywidualne. U Bakunina uporczywie wracało przeciwstawienie nauki i życia: „— nie jest ona [nauka] wszystkim, — jest tylko częścią wszystkiego, a wszystkim jest życie” 80; życie „jest zawsze nieskończenie bardziej rozległe niż nauka” 81. Jak gdyby konkluzją tych rozważań jest sformułowanie: „Wiemy, że nauka jest niezbędna przy racjonalnym organizo
76
waniu społeczeństwa; jednocześnie wiemy, że jest niezdolna do interesowania się tym, co jest realne i żywe, nauka nie powinna mieszać się do spraw realnej czy praktycznej organizacji społeczeństwa” 82.
Bakunin zdawał sobie sprawę, że w sformułowaniu tym zawiera się sprzeczność. Należy odnotować, że niekonsekwencja ta wynikała z jego wspomnianej już głębokiej obawy, iż uznanie uprawnień nauki do określenia kształtu życia społecznego oznaczałoby ustanowienie rządów ludzi nauki. Była to jego obsesja: „Jeżeli zaś nauka ma ustanawiać prawa życia, to znaczy, że olbrzymia większość, miliony ludzi powinny być rządzone przez jedną lub dwie setki uczonych — ” 83. Wprowadził rozróżnienie: autorytet nauki — tak, autorytet jej przedstawicieli — nie. Przestrzegał słowami pełnymi niepokoju przed rządami uczonych, którzy nie mają „zrozumienia ani serca dla istot indywidualnych i żywych”. Ich rządy „byłyby to rządy bezsilne, śmieszne, nieludzkie, okrutne, ciemiężcze, wyzyskujące, szkodliwe” 84. „Biada ludzkości, jeśliby kiedykolwiek myśl stała się dla niej źródłem i jedynym przewodnikiem życia, gdyby nauka i uczeni stanęli na czele rządów społecznych. Życie by zanikło, a społeczeństwo ludzkie przekształciłoby się w nieme i niewolnicze stado. Gdyby nauka rządziła życiem — to jedynym rezultatem tych rządów byłoby tylko ogłupienie całej ludzkości” 85.
Bakunin był przekonany, że gdyby ludzie nauki mieli kierować życiem społecznym, ulegliby — jak wszyscy rządzący — deprawacji moralnej i intelektualnej i dążyliby do utwierdzenia swej uprzywilejowanej sytuacji.
Rozwiązania zarysowanego dylematu upatrywał Bakunin niekiedy w nadziei, że w przyszłości nauka przestanie być przywilejem nielicznej garstki ludzi
77
i stanie się dostępna dla wszystkich. Ale żywił równocześnie poważne wątpliwości, czy sytuacja taka będzie mogła kiedykolwiek zaistnieć, a pewien był, że w każdym razie nie stanie się to w dającej się przewidzieć przyszłości. Skłonny był traktować uczonych tylko jako ekspertów, do których opinii należy się odnosić krytycznie, konfrontować ich ekspertyzy i ewentualnie wybrać tę, która wydaje się najtrafniejsza. Zawsze jednak członkowie społeczeństwa mają mieć swobodę decydowania, czy chcą uznać autorytet specjalistów.
Filozoficzna orientacja Bakunina i jego pragnienie absolutnej wolności determinowały jego ambiwalentny stosunek do nauki.
Wolność a religia
Urzeczywistnienie wolności wymaga, zdaniem Bakunina, wyeliminowania wierzeń religijnych. Jego ateizm był absolutny i pełen pasji. Uznanie istnienia Boga oznacza — jak pisał — negację wolności ludzkiej. Wiara jest równoznaczna z niewolą duchową, a prowadzi do niewoli społecznej i politycznej. Bakunin uważał, że zgubne i demoralizujące oddziaływanie religii na lud polega przede wszystkim na tym, że „powoduje otępienie, które jest główną podstawą wszelkiego niewolnictwa” 88. Rejestr jego zarzutów pod adresem religii był bardzo długi i formułowany był w sposób głęboko emocjonalny na licznych stronach jego prac. W jego wywodach o genezie i społecznej funkcji religii dostrzec można niekonsekwencję, nie tylko jemu zresztą właściwą. Z jednej strony gwałtowna niechęć, by nie powiedzieć: nienawiść, do religii
78
kazała mu głosić, że religia godzi masy ludowe z ich niewolniczym losem; że więc po to, by się zbuntowały, trzeba je wyzwolić spod wpływu religii. Z drugiej strony, deterministyczny punkt widzenia zmuszał go do traktowania wierzeń religijnych jako koniecznego rezultatu stosunków społecznych, z czego wynikało, że dopóki stosunki te będą istnieć, dopóty będą trwać wierzenia, że zatem trzeba najpierw dokonać rewolucji, by potem zanikła religia. W prowadzonej przez niego wieloaspektowej krytyce religii dominowało ukazywanie więzi między religią a państwem. Zniesienie państwa miało oznaczać zarazem zniesienie religii. Miało to nastąpić po rewolucji socjalistycznej.
W ateizmie Bakunina odnajdujemy — jak słusznie zauważyła Hanna Temkinowa — ujęcie kwestii charakterystyczne dla młodego Marksa, zwłaszcza wyraźne w ścisłym powiązaniu problemu alienacji religijnej z problemem alienacji politycznej. Krytyka religii splata się ściśle z krytyką państwa i staje się częścią składową jego teorii anarchizmu. Powiązanie to występuje zarówno wtedy, gdy zajmowała go funkcja religii i państwa, jak i wtedy, gdy rozważał ich genezę. A socjalizm w rozumieniu Bakunina miał przynieść ludziom maksymalną wolność i zastąpić kult boskości szacunkiem dla człowieka.
Bakunin wywarł decydujący wpływ na całą późniejszą doktrynę anarchizmu we wszystkich postaciach. On określił właściwą jej aurę emocjonalną, pełną namiętności, patosu i woli czynu. Przyczynił się też w ogromnym stopniu do powstania ruchu anarchistycznego. Dopiero poczynając od niego anarchizm staje się zarówno doktryną, jak ruchem społecznym.
Piotr Kropotkin
Kropotkin stał się anarchistą w 1872 r., w czasie pierwszego pobytu w Europie Zachodniej. W Szwajcarii poznał kilku czołowych działaczy anarchizmu, m. in. bardzo zasłużonego w propagowaniu tej doktryny, bliskiego współpracownika Bakunina, Jamesa Guillaume’a, o którym napisze później w swych wspomnieniach, że był jednym z najrozumniejszych i naj- gruntowniej wykształconych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkał, oraz Ademara Schwitzgebla, zaprzyjaźnionego z Bakuninem i aktywnego w I Międzynarodówce. Ze Schwitzgeblem zetknął się w Sonvilier w górach Jura. Liczni tam zegarmistrze rzemieślnicy stanowili wówczas ośrodek ruchu anarchistycznego. Kropotkin pisał później: „Jestem najzupełniej przekonany, że ważną rolę, jaką Federacja Jurajska odegrała w rozwoju socjalizmu, przypisać należy nie tylko temu, że była ona wyrazicielką antyrządowej i federali- stycznej idei, ale i temu, że ideom tym nadana została konkretna forma przez zdrowy rozsądek zegarmistrzów jurajskich” x. Niewątpliwie ważną rolę odegrało to środowisko w życiu samego Kropotkina: „I kiedy
80
po tygodniowym pobycie wśród zegarmistrzów opuszczałem góry,' pogląd mój na socjalizm wyrobił się już ostatecznie. Zostałem anarchistą” 2. Ten wybór ideowy dokonał się zapewne także dzięki lekturze pism Bakunina i pod wrażeniem ogromnego autorytetu, jakim Bakunin cieszył się w środowisku anarchistów, którzy „znajdowali się pod urzekającym wpływem niezwykłej osobowości bojownika, który wszystko poświęcił dla rewolucji, żył tylko dla niej i czerpał z niej najwznioślejsze zasady życia” 3. Kropotkin nie zetknął się jednak wówczas z nim osobiście; gdy zaś przyjechał do Europy Zachodniej po raz drugi, Bakunin już nie żył.
To samookreślenie ideowe, któremu pozostał wierny do końca swego długiego życia (1842—1921), nastąpiło, gdy miał lat trzydzieści. Potomek starej książęcej, ale podupadłej rodziny, miał już za sobą pięć lat w Korpusie Paziów, najbardziej elitarnej szkole wojskowej w Rosji, i służbę w dobrowolnie wybranym pułku, stacjonującym na Syberii, w Kraju Nadamur- skim. Tam podjął pierwsze prace badawcze, głównie w zakresie geografii, i zdecydowawszy się porzucić służbę wojskową, wrócił w 1867 r. do Petersburga, gdzie wstąpił na wydział matematyki tamtejszego uniwersytetu. Zajmował się równocześnie nadal geografią Syberii i rozpoczął badania nad strefą polarną.
Po kilkumiesięcznym pobycie w Europie Zachodniej Kropotkin powrócił do kraju i wstąpił do „kółka Czajkowskiego”, które miało jeszcze wówczas charakter wyłącznie samokształceniowy. Wkrótce jednak rozpoczęło działalność propagandową, licząc na powstanie chłopskie przeciw samowładztwu. Dla kółka tego napisał jesienią 1873 program Czy powinniśmy zająć się rozpatrywaniem ideału przyszłego ustroju? .W jego rozważaniach dotyczących tego ideału wyraźne były
8 — Prekursorzy... 81
wpływy poglądów anarchistycznych. Sprzeciwiał się zdecydowanie koncepcji określanej jako „komunizm państwowy”; opowiadał się za taką organizacją społeczeństwa, w której nie byłoby władzy państwowej; stwierdzał: „— zasadniczo zgadzamy się z grupą fede- ralistów Międzynarodówki, a odrzucamy państwowe zasady drugiej grupy” 4. W marcu 1874 został aresztowany; spędził dwa lata w twierdzy pietropawłow- skiej, skąd latem 1876 udało mu się uciec i przedostać do Anglii. Ponad czterdzieści lat pozostał poza granicami Rosji, by wrócić do niej dopiero po obaleniu caratu, w czerwciul917.
Już w styczniu 1877 Kropotkin przeniósł się do Szwajcarii i wstąpił od razu do Federacji Jurajskiej, która stanowiła ośrodek ruchu anarchistycznego, występującego jako kontynuacja Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotniczego. (Federacja ta wydawała pismo „Bulletin de la Fśdóration Jurassienne”, propagujące idee anarchizmu. W Szwajcarii przebywali wówczas tacy czołowi działacze tego nurtu, jak Guil- laume, Reclus, Schwitzgebel, Malatesta i Cafiero). Już na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Kropotkin stał się uznanym przywódcą i teoretykiem anarchizmu europejskiego. Jego aktywność była szczególnie wielka w ostatnich dwóch dziesięcioleciach XIX wieku. Z tego też okresu pochodzą jego najważniejsze pisma. Pisał zaś wiele i był bardzo czytany. Jego prace, publikowane w większości po francusku i angielsku, były tłumaczone na wiele języków i miały wiele wznowieńs. Szczególną popularnością cieszyła się jego autobiografia, opublikowana w 1899 r. pod tytułem Memoirs of a Revólutionist\ została ona przełożona na francuski, niemiecki, włoski, hiszpański, polski, holenderski, szwedzki, norweski, duński, bułgarski, czeski, japoński i chiński; ukazało się też
82
wydanie rosyjskie. Warto odnotować, że we Francji jeszcze za życia Kropotkina rozeszło się dziewiętnaście wydań tej książki 6. Znaczną poczytność miało też założone przez niego w 1879 r. pismo „Le Rśvoltś”, które przyczyniło się poważnie do stworzenia i upowszechnienia doktryny anarchizmu jako ideologii masowej.
Wprawdzie ostatnio Kropotkin, pozostaje wyraźnie w cieniu Bakunina, ale, jak się wydaje, przez kilka dziesięcioleci jego wpływ na ruch anarchistyczny był bardziej trwały niż jakiegokolwiek innego teoretyka. I to mimo że jego aktywność w tym kierunku od początku XX wieku znacznie zmalała, co więcej, następowała jego izolacja7. Popularność uzyskał Kropotkin w niemałej mierze dzięki komunikatywności swoich prac. Odznaczały się one prostotą języka, przejrzystością argumentacji, scjentystyczną aurą, a także skłonnością do symplifikacji. Były znacznie bardziej „jednowymiarowe”, znacznie mniej nacechowane wewnętrznymi sprzecznościami i napięciami niż prace Proudhona czy Bakunina. Można by się dopatrzyć pewnych analogii między stosunkiem twórczości Kropotkina do twórczości jego poprzedników a stosunkiem twórczości tzw. marksistów drugiego pokolenia, takich jak Kautsky czy Plechanow, do twórczości Marksa. Taki charakter prac Kropotkina związany był wyraźnie z dydaktycznym ich przeznaczeniem. Anarchizm stawał się w owym czasie ruchem o dość szerokim zasięgu i znajdował się w stanie wojny z coraz bardziej masowym ruchem socjaldemokratycznym. Aby popularyzować doktrynę i bronić jej, trzeba ją było prezentować w sposób możliwie przejrzysty i sugestywny nawet dla bardzo mało wykształconego odbiorcy.
83-« •
Bliskość rewolucji
Jak się wydaje, na treść i formę twórczości teoretycznej Kropotkina wpływały szczególnie trzy okoliczności. Po pierwsze, większość jego podstawowych prac powstała w okresie tzw. chronicznej depresji kapitalizmu, gdy bardzo rozpowszechnione było przeświadczenie, że upadek kapitalizmu jest kwestią najbliższych kilku czy kilkunastu lat. W okresie tym — i to jest druga okoliczność — ruch robotniczy, jedyny w ówczesnej Europie Zachodniej ruch społeczno-polityczny stawiający sobie rewolucyjne cele, przybierał wbrew anarchistom postać partii politycznych8. Rozwijały się wówczas partie socjalistyczne, a doktryna Marksa, zwalczana w I Międzynarodówce przez Bakunina jako „komunizm autorytarny”, zyskiwała w tych partiach na uznaniu, stawała się dominującą ideologią ruchu robotniczego, orientującego się na reformatorską (co nie znaczy reformistyczną) i na rewolucyjną działalność polityczną. Trzecią okoliczność stanowi scjentyzm, dominujący w klimacie intelektualnym ówczesnego okresu.
Bardziej szczegółowa charakterystyka tych okoliczności nie jest tutaj niezbędna. Celowe jednak wydaje mi się zakwestionowanie opinii, że na twórczość Kropotkina istotny wpływ wywarło powstanie reformizmu w ówczesnym europejskim ruchu robotniczym i że Kropotkin utożsamiał w swych pracach marksizm z reformistyczną wykładnią marksizmu, szerzącą się w tym ruchu w końcu XIX wieku 9. Trudno bowiem, choć jest to kwestia złożona, uznać, że w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku reformizm dominował w partiach socjalistycznych, tym bardziej zaś nie ma podstaw, by utrzymywać, że do
84
minowała wówczas reformistyczną wykładnia marksizmu. Kropotkin był — podobnie jak wielu socjalistów wówczas — w okresie swej intensywnej twórczości głęboko przekonany, że rewolucja jest sprawą bliskiej przyszłości10. Dawał temu wyraz w artykułach pisanych w połowie lat osiemdziesiątych: „zbliżamy się wielkimi krokami ku rewolucji”, i wskazywał, że przyczyny rewolucji narastają także na wsi; że potęguje się niezadowolenie chłopów Kilka lat później mówił, że „koniec tego stulecia przygotowuje nam wspaniałą rewolucję” 12 i że niezależnie od tego, gdzie się zacznie, rozprzestrzeni się równie szybko jak rewolucja 1848 r. i obejmie Europę13. W książce pt. Zdobycie chleba z 1892 r., jednej z najgłośniejszych w jego dorobku, czytamy: „— ci, co umieją patrzeć i myśleć, nie mylą się: robotnicy i wyzyskiwacze, rewolucjoniści i konserwatyści, myśliciele i profani, wszyscy zarówno czują, że rewolucja społeczna czai się tuż nad naszym progiem” u . Uważał, że sytuacja gospodarcza może się tylko pogarszać, a „społeczeństwo burżuazyjne chyli się do upadku i ginie” 1S.
Przekonanie o bezpośredniej bliskości rewolucji i potrzeba odparcia krytyki anarchizmu prowadzonej przez partie socjalistyczne, a zwłaszcza przez marksistów, krytyki zarzucającej anarchizmowi utopijność, prowadziły Kropotkina do wniosku, że sprawą szczególnej wagi jest sprecyzowanie ideału społecznego anarchistów i wykazanie, że ideał ten jest całkowicie realistyczny, anarchizm zaś ma naukowy charakter. O potrzebie sprecyzowania tego ideału był zresztą przekonany już wówczas, gdy jako początkujący anarchista pisał program dla „czajkowców”. Mając na uwadze rozpowszechnione wówczas w całym ruchu socjalistycznym, także za sprawą M arksa16, przeświadczenie, że nie należy podejmować prób opraco
85
wania wizji przyszłego ustroju wykraczającej poza wskazanie na kilka najbardziej podstawowych jego cech, Kropotkin niejednokrotnie uzasadniał potrzebę nakreślenia bardziej konkretnej wizji. Było to, jego zdaniem, niezbędne z kilku względów. A więc najpierw dla dokonania krytyki istniejącego ustroju. „Nawet krytyki teoretycznej danego ustroju nie można przeprowadzić, jeżeli nie uzmysłowiono sobie mniej lub więcej wyraźnie, co się właściwie ma stać i co się zamierza stworzyć” 17. Sądził też, że pozwoli to pozyskać dla rewolucji najlepszych ludzi z klas posiadających, a tym samym zmniejszyć jej koszty. Pisał: „— uciemiężeni powinni wytworzyć sobie jak najbardziej jasne i dokładne pojęcie o tym, czego zamierzają dokonać, i natchnąć się dostatecznie głębokim zapałem. Mogą być wtedy przekonani, że przyFączą się do nich najlepsze i najbardziej postępowe żywioły, nawet spośród klas rządzących” 18. Twierdził wreszcie, że gdy rozpoczną się walki rewolucyjne i na szczątkach zburzonego ustroju przyjdzie budować nowy ustrój społeczny, za późno będzie na dyskusje nad tym, jak on ma wyglądać, trzeba będzie natychmiast działać 19. Zastrzegał się przy tym, że nie zamierza tworzyć szczegółowego obrazu przyszłego ustroju ani programu jego realizacji, i powoływał się na to, czy też salwował się tym, że „życie prześcignie wszystko, co daje się dziś przewidzieć, i rozwiąże trudności w sposób lepszy i prostszy niż wszelkie teorie” 20.
Anarchizm komunistyczny
Kropotkin był tym teoretykiem anarchizmu, który w sposób znacznie pełniejszy niż inni opracował anarchistyczny ideał społeczeństwa. Uczynił to przede wszy
8 6
stkim w artykułach, które złożyły się na książkę Zdobycie chleba.
Usiłował przy tym — należy to podkreślić — przedstawić ten ideał jako odpowiadający w pełni trwałym tendencjom rozwojowym czy też logicznie z nich wynikający. Ten swoisty ewolucjonizm, to uporczywe doszukiwanie się w istniejącym już ustroju zarodków ustroju postulowanego służyć miało okazaniu nieuto- pijności ideału. I było to przejawem dążenia do unau- kowienia anarchizmu. Kropotkin twierdził więc, że zasadniczą tendencją istniejących społeczeństw jest dążenie do równości; że „u narodów cywilizowanych kiełkuje nowa forma społeczeństwa, zamiast dawnej: społeczeństwo r ó w n y c h między sobą” 21. Szczególne znaczenie przywiązywał do pomnażania się — jego zdaniem — instytucji i wszelkiego rodzaju stowarzyszeń dzięki inicjatywie prywatnej. „Te wolne organizacje — pisał — w swych nieskończenie licznych postaciach i odmianach, są zjawiskiem tak naturalnym, wzrost ich jest "tak szybki i wzajemne łączenie tak łatwe, tak dalece odpowiadają one rosnącym wciąż potrzebom człowieka cywilizowanego i wreszcie tak doskonale zastępują dotychczasowe funkcje rządów, iż wypada uznać je za jeden z czynników życia społecznego, który nabiera coraz większego znaczenia” 22. Do określenia postulowanego ustroju społecznego używał Kropotkin najczęściej dwóch terminów „anarchia” i „komunizm”. Miał to być „komunizm anarchistyczny”. Jedno określenie — anarchia — dotyczyło sfery polityki; oznaczało ,brak organizacji państwowej, której likwidacja miała nastąpić^w toku rewolucji. I stanowiło kontynuację fundamentalnego wątku doktryny anarchistycznej. Drugie — komunizm — odnosiło się do ekonomiki przyszłego społeczeństwa, ściślej mówiąc: do zasady podziału dóbr. I stanowiło oryginalny wkład
87
Kropotkina do tej doktryny. W konsekwencji związana z Kropotkinem wersja tej doktryny zwana jest często a n a r c h i z m e m k o m u n i s t y c z n y m . Zajmiemy się też przede wszystkim tymi dwoma składnikami jego koncepcji.
Anarchia
Dla Kropotkina, podobnie jak dla Bakunina, główną kwestią było zniesienie państwa. I podobnie jak jego poprzednik, za najważniejszą linię podziału wśród socjalistów uważał stosunek do państwa, traktując a n a r c h i z m jako s o c j a l i z m b e z p a ń s t w o wy. Pisał: „Anarchizm zrodził się z tego samego protestu krytycznego i rewolucyjnego,' który powołał do życia cały w ogóle socjalizm. Lecz część socjalistów doszła do negacji kapitału, do odrzucenia społeczeństwa polegającego na wyzysku pracy przez kapitał. Tutaj zatrzymała się i nie wypowiedziała się wcale przeciw temu, co stanowi siłę istotną kapitału — przeciwko państwu — ” 2S. Także w artykule o anarchizmie napisanym dla Encyclopaedia Britannica charakteryzował anarchizm przede wszystkim jako koncepcję społeczeństwa bez rządu.
Krytyce państwa poświęcił Kropotkin bardzo wiele uwagi, niewiele jednak wniósł do niej nowego. Dla niego, podobnie jak dla jego poprzedników, istnienie państwa jest nie do pogodzenia z wolnością jednostki, niszczy ono solidarność i spontaniczny charakter więzi międzyludzkich24, stoi też na przeszkodzie rozwojowi spontanicznych form organizacji służących zaspokajaniu rzeczywistych potrzeb ludzi. Poza tym państwo służy klasom posiadającym. „Państwo to ochrona eks
8 8
ploatacji, spekulacji, własności prywatnej” 2S. I podobnie jak Bakunin, uważał, że istnieniu państw towarzyszyć muszą wojny.
Tak negatywnie oceniając państwo, podkreślał nie tylko to, że społeczeństwa istniały na długo przed powstaniem państw, ale również dowodził, że „wśród spółczesnych narodów europejskich państwo jest wytworem względnie niedalekiej przeszłości, bo dopiero w szesnastym wieku powstałym” 28. Utrzymywał, że w Europie po upadku cesarstwa rzymskiego, będącego państwem w istotnym znaczeniu tego słowa, państwo przez szereg stuleci faktycznie nie istniało, jego miejsce zajmowały rozliczne wspólnoty i związki. Zjawisko to przybrało szczególne natężenie w okresie rozwoju wolnych gmin miejskich w XII wieku. Kropotkin z największym uznaniem prezentował ten okres. Uważał, że „ludzkość ani przed tym okresem, ani po nim, nie zaznała takiego względnego dobrobytu, z jakiego korzystały miasta średniowieczne” 27; że „pod ochroną wolności, wykwitłej na gruncie dobrowolnego porozumienia i swobodnej inicjatywy, w miastach tych narodziła się i rozwinęła nowa cywilizacja z taką szybkością, że nic podobnego nie zna historia ani przedtem, ani później” 28. W tym czasie władza królewska istniała, jego zdaniem, tylko z nazwy. Szereg zjawisk doprowadziło jednak do tego, że już w XVI wieku na gruzach wolnych miast powstały państwa. Z tej nader tendencyjnej analizy procesu historycznego wyprowadził Kropotkin wniosek, że „dla cywilizacji naszej (dla cywilizacji ostatnich piętnastu stuleci, do której należymy) państwo jest formą życia społecznego, która rozwinęła się dopiero w wieku XVI” 29.
Te wywody nasuwają pytanie, co Kropotkin rozumiał przez państwo. Odpowiedź znajdujemy już na początku szkicu Państwo i jego rola historyczna, pocho
89
dzącego z 1896 r. „Pojęcie państwa mieści w sobie nie tylko skupienie istnienia władzy nad społeczeństwem, lecz i s k u p i e n i e k i e r o w n i c t w a ż y c i a l o k a l n e g o w j e d n y m o ś r o d k u , czyli k o n c e n t r a c j ę t e r y t o r i a l n ą , p o z a t y m s k u p i e n i e w i e l u l u b n a w e t w s z y s t k i c h f u n k c y j ż y c i a s p o ł e c z n e g o w n i e l i c z n y c h r ę k a c h ” 30. Cechą konstytutywną państwa było dla Kropotkina, jak się wydaje, istnienie organizacji hierarchicznej, centralizacja i szeroki zakres kompetencji władzy centralnej. Proponowana przez Proudhona w późniejszym okresie organizacja polityczna społeczeństwa na zasadach federalizmu nie byłaby więc dla Kropotkina państwem.
Rozważania na temat państwa i jego dziejów miały wyraźnie instrumentalny charakter, służyły podbudowaniu tezy, iż niemożliwe jest wykorzystanie organizacji państwowej do realizacji społeczeństwa socjalistycznego. Ma to wynikać przede wszystkim stąd, że tworzenie tego nowego ustroju wymaga obudzenia się twórczej aktywności społeczeństwa i jej pełnej, nieskrępowanej manifestacji, natomiast racją bytu państwa jest „miażdżenie indywidualności, nienawiść do wszelkiej twórczej inicjatywy, triumf idei przeciętności we wszystkim” 31.
Kropotkin krytykował zdecydowanie scentralizowaną organizację państwową. Twierdził, że organizacja taka niezależnie od jej formy politycznej nie mogłaby służyć tworzeniu ustroju socjalistycznego. Zachodzi bowiem zasadnicza antynomia między istnieniem takiej władzy a rozwojem twórczej aktywności mas, niezbędnej dla stworzenia nowego ustroju. „Rzeczywistego przekształcenia społecznego można dokonać tylko wtedy, gdy przebudowę organizacji społecznej weźmie w swe ręce sam lud — w każdym mieście i w każdej
90
wsi. — We władzy centralnej — bez względu na to, czy opiera się ona na przemocy, czy na wyniku wyborów, czy jest «dyktaturą proletariatu», o której marzono we Francji w latach czterdziestych i jeszcze dzisiaj w Niemczech, czy też obranym «Rządem Tymcza- sowym» lub «konwentem» — nie pokładamy żadnej nadziei” 32. Uważał za niedorzeczną opinię, że przez zmianę osób na czele machiny państwowej można by ją uczynić zdolną do zaprowadzenia ustroju socjalistycznego czy choćby dokonania pierwszych kroków ku socjalizmowi. Historia bowiem dowodzi, „że istniejącej instytucji nie można zmusić do pracowania raz w tym, a raz w przeciwnym kierunku, gdyż ma swój swoisty bieg rozwoju” 33. Podkreślał niejednokrotnie, że ustrój polityczny jest zawsze wyrazem i uświęceniem ustroju ekonomicznego; że każdemu ustrojowi ekonomicznemu odpowiada zatem właściwa mu forma ustroju politycznego. Toteż „Socjalizm — bez względu na to, w jakiej formie zbliży się w przyszłości do komunizmu — będzie musiał znaleźć właściwy sobie wyraz polityczny” 34. To sformułowanie zawarte w pracy opublikowanej w 1901 r. mogłoby być rozumiane w ten sposób, że Kropotkin uważał za niezbędne nie tyle natychmiastowe zniesienie organizacji państwowej po rewolucji, ile zasadniczą zmianę' ustroju państwowego35. Interpretację taką zdaje się potwierdzać dalszy ciąg powyższego wywodu: „Bezwarunkowo n i e m o ż e opierać się na dawnym ustroju politycznym — . Tak lub owak musi się stać politycznie bardziej ludowym, musi stać bliżej f o r u m aniżeli rządy parlamentarne. Będzie się musiał opierać mniej na zasadzie p r z e d s t a w i c i e l s t w a i przeistoczyć się bardziej w self-go- vernement, w samorząd «przez siebie dla siebie». Proletariat Paryża usiłował tę formę organizacyjną urzeczywistniać w r. 1871” 36.
91
Kropotkin twierdził wielokrotnie, że „komunizm nie może być ani autorytarny, ani parlamentarny. Będzie on anarchistyczny lub nie będzie go w ogóle” 37. Ta negacja państwa była przede wszystkim następstwem absolutnej pewności, że sprawowanie władzy musi zawsze i wszędzie wywierać demoralizujący wpływ. Byłaby to więc trwała i powszechna ułomność natury ludzkiej. W tym kontekście polemizował z opinią, że anarchiści, domagając się ustroju bezpaństwowego, idealizują ludzi. Właśnie dlatego, że nie wyobrażają sobie ludzi jako lepszych niż są oni w rzeczywistości, dlatego, że zbyt dobrze znają ludzi i wiedzą, że nie są oni aniołami, nie chcą nikomu powierzać władzy nad innymi ludźmi. „Podły minister byłby może wspaniałym człowiekiem, gdyby nie dano mu władzy” 38. W innym zaś miejscu stwierdzał: „— wiemy, że my sami nie jesteśmy bez skaz i że najlepsi spośród nas zostaliby szybko skorumpowani przez sprawowanie władzy” 39. Gdyby państwo przejęło środki produkcji, zarządzaliby nimi liczni funkcjonariusze. Rekrutowaliby się spośród robotników, ale choćby to byli uprzednio doskonali koledzy, staną się nie do zniesienia jako zarządcy. Gdyby więc państwo zastąpiło prywatnego przedsiębiorcę w roli nabywcy i nadzorcy siły roboczej, istniałaby nadal wstrętna tyrania.
Kropotkin nie sądził, by możliwa była taka forma ustroju państwa, która byłaby w stanie zapobiec tym negatywnym procesom. Wydaje mu się to wystarczająco oczywiste, by nie wymagało szczegółowych rozważań. Dość było wskazać, że demokracja parlamentarna, uważana za najbardziej postępową formę państwa, obciążona jest podstawowymi wadami państwa. Krytykując system parlamentarny, Kropotkin utrzymywał, że organ reprezentacyjny składa się z ludzi o nikłej wartości intelektualnej i moralnej, wybranych mniej
92
lub bardziej przypadkowo. Wynika to już z charakteru kampanii wyborczej, w której wykorzystuje się najgorsze namiętności ludzkie, a wybrany zostaje z reguły człowiek-zero, nie mający przekonań i umiejący zadowolić wszystkich. W fęce tych niekompetentnych ludzi oddaje się stanowienie praw i podejmowanie decyzji o najbardziej różnorodnych kwestiach. „Czyż nie jest oczywistym nonsensem powołać kilku ludzi i powiedzieć im: «układajcie i wydawajcie prawa dotyczące wszystkich przejawów i potrzeb życia naszego, nawet jeżeli żaden z was nie ma o nich pojęcia»?” 40 W działalności parlamentarnej reprezentanci ludu kierują się zresztą najczęściej korzyścią własnej partii.
Druga grupa zarzutów dotyczy rzeczywistej roli spełnianej przez organy reprezentacyjne. Realna władza znajduje się w rękach rządów, a parlamenty sprawują tylko mniej lub bardziej fikcyjną ich kontrolę. Rządy zaś urzeczywistniają coraz większą centralizację usuwając ostatnie ślady autonomii. Kropotkin był przekonany, że te i inne wady systemu reprezentacyjnego mają charakter immanentny, nie zależą od ludzi znajdujących się u władzy i nie mogłyby zostać usunięte nawet w ustroju opartym na społecznej własności środków produkcji. Twierdził, że doświadczenie wykazało, iż system ten zawiódł całkowicie pokładane w nim wielkie nadzieje; że „wszędzie parlamentaryzm upada i że zewsząd rozlegają się głosy krytykujące s a m ą z a s a d ę systemu parlamentarnego, nie tylko jej zastosowania” 41. I za daremne uważał próby jego naprawy.
Krytykując demokrację parlamentarną, Kropotkin nie przeczył, że istniejące w tym ustroju wolności polityczne mają istotną wartość. Przeczył natomiast, jakoby one były do zawdzięczenia systemowi parlamentarnemu. Uważał, że zostały wymuszone na klasach pa
93
nujących .w drodze akcji pozaparlamentarnych i że ich zachowanie i poszerzenie wymaga również pozaparlamentarnej akcji mas. Cenił te wolności, ale bagatelizował kreujące je akty ustawodawcze, uważając, że ich źródłem i gwarantem jest siła mas ludowych, gotowych do wałki o swoje prawa. „Wolności się nie dostaje — pisał — wolności się bierze” 42. Nie omieszkał też podkreślać, że prawdziwej wolności nie ma dopóty, dopóki istnieją wyzyskujący i wyzyskiwani, rządzący i rządzeni.
Słowami pełnymi patosu kończył Kropotkin broszurę o Państwie i jego roli historycznej: „Jedno z dwojga: albo państwo będzie zniesione i wówczas nowe życie zakwitnie w tysiącach i tysiącach punktów ńa gruncie wolnego porozumienia i żywej inicjatywy jednostek i zrzeszeń; albo też państwo zmiażdży jednostkę i rozwój życia lokalnego, zawładnie wszystkimi gałęziami ludzkiej działalności, roznieci wojny i walki wewnętrzne o władzę, powierzchowne rewolucje, które na miejsce starych tyranów wyniosą nowych, a jako nieunikniony koniec tej ewolucji — nadejdzie śmierć” 43.
Kropotkin nie wątpił jednak, że alternatywa ta ma tylko hipotetyczny charakter; był przekonany, że podstawowy ideał anarchizmu zostanie zrealizowany. Miejsce państwa zajmie federacja miejscowości i federacja grup interesów — należałoby raczej powiedzieć „grup zainteresowań”. Choć — o czym była już mowa — idealizował on średniowieczne komuny miejskie, nie postulował po prostu nawrotu do nich, były one bowiem jednostkami izolowanymi, wyraźnie odgraniczonymi od innych komun.
Najbardziej znany, syntetyczny opis społeczeństwa przyszłości, jaki wyszedł spod pióra Kropotkina, znajduje się w jego Wspomnieniach rewolucjonisty. „Spo
94
łeczeństwo to — czytamy tam — będzie się składać z wielkiej liczby stowarzyszeń, zjednoczonych dla tych celów, które Z" natury swej' wymagają zjednoczenia: z federacji przemysłowych dla wszelkiego rodzaju produkcji — rolniczej, przemysłowej, naukowej, artystycznej — i z gmin spożywców, które z jednej strony zawiadywać będą wszystkim, co się tyczy urządzenia mieszkań i zdrowotności publicznej, a z drugiej — zaopatrywać będą swych członków w odzież, żywność i zaspokajać inne potrzeby. Powstaną także federacje gmin między sobą, a także gmin spożywców ze stowarzyszeniami wytwórczymi. I wreszcie powstaną jeszcze szersze związki, pokrywające cały kraj albo kilka krajów, których członkowie będą łączyć się w celu zaspokojenia swych ekonomicznych, naukowych, artystycznych i moralnych potrzeb, o ile przekroczą one granice poszczególnych krajów” 44.
Negacji państwa towarzyszyła u Kropotkina, jak należało tego oczekiwać, k r y t y k a p r a w a i k r y t y k a k u l t u p r a w a . Wyróżniał on trzy zasadnicze grupy praw: te, które służą obronie własności; te, które stoją na straży rządu, i te, które chronią jed- nostkijfPrawa należące do dwóch pierwszych grup, służące wyzyskowi i przywłaszczaniu sobie owoców cudzej pracy oraz utrzymaniu maszyny państwowej, służącej z kolei prawie całkowicie ochronie przywilejów klas posiadających — stracą oczywiście wszelką rację bytu po rewolucji._,Kropotkin poddał jednak krytyce także opinię o niezbędności trzeciej grupy praw. Pisał: „— mimo wszystkich istniejących na ten temat przesądów czas już, żeby anarchiści powiedzieli głośno, że ta kategoria praw jest równie nieużyteczna i równie szkodliwa, jak poprzednie” 45. Szereg przestępstw wynikających z pragnienia zdobycia dobór cudzych zniknie, gdy przestanie istnieć własność prywatna.
95
Podstawową rolę w rozumowaniu Kropotkina odgrywał jednak inny argument. Miał on za dowiedzione, że surowość kar nie zmniejsza liczby przestępstw. Zniesienie kary śmierci nie zwiększyłoby liczby morderstw nawet o jedno, obawa przed karą nie powstrzymała ani jednego mordercy. Statystyka^ miała też wykazać, że liczba zbrodni zależy od ceny artykułów żywnościowych i od pogody. Kropotkin posługiwał się wreszcie argumentem, że jeśli dokona się bilansu korzyści, jakie wynikają z istnienia praw i sankcyj, z owymi negatywnymi i poniżającymi skutkami, które kary wywierają na ludzi, m. in. przez deprawację więzienną i przez negatywny wpływ obowiązku posłuszeństwa, będącego esencją praw — to dojdzie się niewątpliwie do wniosku, że „prawo i kara są ohydą, która powinna przestać istnieć” 4e. Człowiek, którego nazywa się przestępcą, jest po prostu człowiekiem nieszczęśliwym, któremu należy pomóc. Spośród trzech środków mających służyć moralności społecznej represjonowanie zachowań antyspołecznych okazało swą bezsilność. Pozostałe dwa to wychowanie moralne i praktyka wzajemnej pomocy. Wychowanie moralne jest ważne, ale może być skuteczne tylko pod tym warunkiem, że nie spotka się z demoralizującym przeciwdziałaniem istniejących instytucji życia społecznego. Kropotkin był przekonany, że w przyszłym społeczeństwie te dwa czynniki zapewnią wysoki poziom moralności społecznej 47.
Komunizm
Do krytyki państwa Kropotkin nie wniósł istotnie nowych treści. Bardziej oryginalne były jego rozważania o ekonomice przyszłego społeczeństwa i mecha
96
nizmie realizacji przeobrażeń ekonomiczno-społecznych. Rozważania te zawarte są głównie w książce Zdobycie chleba. Poglądy Kropotkina dotyczące przeobrażeń ekonomiczno-społecznych wynikały głównie z jego podstawowych ideałów społecznych, z analizy doświadczeń rewolucji francuskich, zwłaszcza rewolucji 1789 r., oraz przewidywanych trudności i niebezpieczeństw, na jakie natknie się rewolucja.
Podstawowa trudność polegała, jego zdaniem, na tym, że przejęcie środków produkcji na własność społeczną musi stanowić operację bardzo skomplikowaną, która na czas dłuższy zakłóci proces produkcyjny. Pisał: „Jest rzeczą oczywistą — jak tego dowiódł już Proudhon — że najmniejszy wstrząs zadany własności pociągnie za sobą rozstrój zupełny całego porządku społecznego opartego na własności prywatnej i pracy najemnej. Społeczeństwo stanie wobec konieczności wzięcia w swe ręce całej produkcji i przekształcenia jej zgodnie z p o t r z e b a m i o g ó ł u . Takie przekształcenie nie może wszakże być dokonane w przeciągu dnia czy miesiąca i wymaga dłuższego czasu, przez który miliony ludzi pozbawione będą środków do życia” 48. Z doświadczenia minionych rewolucji wyciągnął zaś wniosek, że sprawą najważniejszą dla zapobieżenia kontrrewolucji jest zapewnienie ludowi chleba. Stwierdzał: „Nasze zadanie polegać będzie na tym, ażeby od chwili wybuchu rewolucji i przez cały czas jej trwania na przestrzeni kraju ani jednemu mężczyźnie nie zabrakło chleba, aby ani jedna kobieta nie potrzebowała wystawać przed piekarnią, oczekując na kawałek chleba jak na wielką łaskę, aby ani jedno dziecko nie zaznało głodu” i9. Żeby jednak zapewnić masom ludowym w mieście chleb, trzeba, by rolnicy dostarczali zboża. „W 1793 r. — przypominał — wieś wygłodziła wielkie miasta i zabiła rewolucję” 50. Chło-
? — Prekursorzy... 97
pi będą sprzedawali zboże, jeśli będą mogli nabywać potrzebne im wyroby przemysłowe. Niezbędne jest więc odpowiednie przekształcenie produkcji.
Kropotkin był przekonany, że dla powodzenia rewolucji niezbędne jest zatem szybkie i całkowite uspołecznienie środków produkcjL „Nasza organizacja ekonomiczna podobna jest do maszyny nader skomplikowanej, której koła i tryby są ściśle powiązane ze sobą, tak że niepodobna zmienić jednego z nich bez naruszenia całości” 51. Gdyby więc uspołecznienie było tylko częściowe, spowodowałoby to „ogromne wstrząśnienie życia ekonomicznego bez możliwości zreorganizowania go na nowych zasadach, zastój w produkcji i wymianie bez widoków oparcia ich na zasadach sprawiedliwości, niemożliwość ułożenia stosunków społecznych w jakąś harmonijną całość” 52.
Liczył się jednak z tym, że uspołecznienie środków produkcji nie obejmie od razu wsi: „— pozostanie całe mnóstwo wsi, które trzymać się będą starego, indywidualnego porządku rzeczy, zachowując postawę wy-5 czekującą”, a chłopi będą tym bardziej przywiązani do ziemi, że „będzie wolną od podatków i hipotek” 5S. Uważał, że chłopi powinni by przepędzić wielkich właścicieli ziemskich i uczynić ich dobra wspólną własnością, znieść hipoteki, a następnie tworzyć wolne federacje komun i regionów54. Dla powodzenia rewolucji i ukształtowania nowego ustroju niezbędne byłoby uspołecznienie nie tylko środków produkcji, lecz również znacznej części dóbr użytkowych, zwłaszcza żywności i budynków mieszkalnych. Wyobrażając sobie rewolucję jako spontaniczny ruch mas ludowych przenikniętych' głęboką rewolucyjną pasją Kropotkin był przekonany, że lud, „gdy obali i zniesie rządy, postara się przede wszystkim o zapewnienie sobie zdrowego mieszkania, dostatecznego pożywienia i odzieży,
98
bez płacenia za to haraczu” 5S. Uważał też za niezbędne dla powodzenia rewolucji, by „od pierwszego dnia rewolucji każdy pracujący wiedział, iż rozpoczyna się dla niego naprawdę nowa era: że odtąd nikt nie będzie zmuszony spać pod mostem, o kilka kroków od wspaniałych pałaców, znosić głodu, choć nie brak żywności, dzwonić zębami z chłodu wobec magazynów zawalonych futrami. Niech wszystko będzie dla wszystkich nie tylko w zasadzie, ale w rzeczywistości, i niech na koniec w dziejach ludzkości dokona się rewolucja, która istotnie wpierw zaspokoi p o t r z e b y ludu, zanim zacznie głosić kazania o jego obowiązkach” S6.
Miało to nie tylko zapobiec odwróceniu się mas od rewolucji, równoznacznemu z jej upadkiem. Kropotkin odrzucał przecież możliwość ratowania rewolucji poprzez ustanowienie rewolucyjnej dyktatury mniejszości, bo dyktatura taka pozostawałaby w sprzeczności z celami rewolucji. Miało to stanowić zarazem początek realizacji prawa do dobrobytu i nowej zasady podziału dóbr. Kropotkin uważał, że „Nowa forma własności wymaga nowej formy podziału bogactw. Nowa forma produkcji nie może pozostawić bez zmiany starej formy spożycia, tak samo jak nie może przystosować się do starych form organizacji politycznej” 57. Jego zdaniem, społeczna własność środków produkcji nie daje się pogodzić z zachowaniem instytucji pracy najemnej. Przeciwstawiał się więc socjalistom, którzy zamierzali ustanowić państwową bądź komunalną własność środków produkcji i przekazać kierownictwo urzędnikom oraz ustanowić zasadę „każdemu wedle jego pracy”. Czynił to w imię zasady równości. Uważał, że nie ma możliwości obiektywnego zmierzenia wartości różnych rodzajów pracy, różnych zawodów i porównywania wkładu pracy poszczególnych osób. Odrzucał zdecydowanie ustanowione — jak pisał —
7*
99
przez ekonomistów burżuazyjnych i przez Marksa rozróżnienie między pracą prostą a pracą złożoną, kwalifikowaną, wymagającą specjalnego przygotowania. „Czyż student, który spędził wesoło młodość swą na uniwersytecie, ma prawo do płacy dziesięciokrotnie przewyższającej zarobek górnika, więdnącego od dziesiątego roku życia w podziemiach kopalni?” 58 Twierdził, że nikt nigdy nie zdołał obliczyć kosztów przygotowania poszczególnych kategorii pracowników. Każda więc zasada podziału dóbr wedle pracy musi być niesprawiedliwa i stwarzać określone przywileje. Jest zatem sprzeczna z zasadą równości przyświecającą rewolucji. Stosowanie takiej zasady podziału, zwłaszcza zaś uwzględnianie różnicy między pracą prostą a złożoną, oznaczałoby zachowanie „wszystkich nierówności dzisiejszego społeczeństwa. Jest to przeprowadzenie zawczasu linii przedziału pomiędzy robotnikami a tymi, którzy mają pretensję do rządzenia nimi; jest to dzielenie społeczeństwa na dwie odrębne klasy: arystokratów ducha oraz plebsu o rękach spracowanych, zmuszonego służyć tamtym — ” S9. „Gdyby rewolucja społeczna istotnie zechciała kierować się tą zasadą, tym samym stworzyłaby zaporę do dalszego rozwoju ludzkości i pozostawiłaby nie rozstrzygniętym olbrzymie zadanie, które wieki ubiegłe złożyły na naszych barkach” 60. Zasadę tę odrzucał Kropotkin jeszcze z jednego względu: była ona dla niego wyrazem wyrachowania rozpowszechnionego dotąd w życiu społecznym, dążenia do tego, by — jhk pisał — „ze społeczeństwa uczynić spółkę handlową, opartą na «ma» i «winien»”. Stanowiła więc część składową wynaturzonego indywidualizmu.
Rewolucja tylko wówczas urzeczywistni — zdaniem Kropotkina — przyświecające jej ideały, jeśli zostanie wprowadzona komunistyczna zasada podziału
1 0 0
według potrzeb. Czy realizacja tej zasady jest jednak możliwa? Ostatni klasyk anarchizmu nie miał co do tego wątpliwości. Przeświadczony był, że istniejący stan techniki i potencjał produkcyjny pozwala na szybkie i ogromne zwiększenie produkcji przemysłowej i rolnej. Na przeszkodzie temu stoją kapitalistyczne stosunki produkcji, powodujące niewykorzystanie potencjału produkcyjnego przy jednoczesnym masowym bezrobociu. „Ponadto znaczna bardzo część pracy ludzkiej jest marnowana na wytwarzanie przedmiotów bezużytecznych, służących zaspokojeniu próżności i zbytku klas zamożnych, a także na zbrojenia. Wielu ludzi zdolnych do pracy prowadzi, mając zapewnione środki utrzymania, próżniaczy tryb życia”. Tak więc „liczba właściwych wytwórców mogłaby być podwojona” 61. Innymi słowy: „Jeżeli weźmiemy pod uwagę z jednej strony szybkość, z jaką narody cywilizowane zwiększają swoją produkcję — z drugiej zaś — granicę, którą bądź pośrednio, bądź bezpośrednio zakreślają produkcji istniejące warunki, to musimy dojść do wniosku, że mniej więcej rozsądna organizacja ekonomiczna pozwoliłaby narodom cywilizowanym w ciągu niewielu lat wytworzyć i nagromadzić takie mnóstwo przedmiotów użytecznych, iż w końcu zmuszone by- łyby powiedzieć sobie: «Dosyć! dosyć węgla! dosyć odzieży! Odpocznijmy, opamiętajmy się, pomyślmy nad zrobieniem lepszego użytku ze swoich sił» — ” 62. Kropotkin sądził, że dzięki postępowi technicznemu wzrost produkcji będzie szybszy niż wzrost potrzeb ludzkich 63. Wydaje się, że gdy mówił o podziale wedle potrzeb, o zaspokajaniu ludzkich potrzeb, miał na myśli to, co można by określić jako „racjonalne potrzeby” czy „rzeczywiste potrzeby”, i sądził, że takie władnie potrzeby odczuwa lud ®4. Pisał na przykład: „W s z y s c y mają prawo do życia i zaspokajania
1 0 1
swoich potrzeb (a nawet swoich fantazji, o ile najniezbędniejsze potrzeby wszystkich zostały zaspokojone)” innym miejscu zastrzegał się, że mówio p o t r z e b a c h człowieka, nie zaś urojeniach. Liczył chyba na świadome samoograniczenie w korzystaniu z podziału wedle potrzeb, na taką postawę wzajemności członków społeczeństwa, która będzie im nakazywała zaspokajanie innych, bardziej zróżnicowanych potrzeb, „fantazji”, dopiero wówczas, gdy podstawowe potrzeby wszystkich będą zaspokojone.
Snując taką optymistyczną wizję, Kropotkin musiał się uporać z zarzutem często kierowanym przeciw anarchizmowi, że w tak zorganizowanym społeczeństwie przyszłości — w społeczeństwie, które, wedle jego określenia, „uznaje zupełną wolność jednostki, nie zna żadnej władzy i nie ucieka się do przemocy w celu zmuszenia do pracy” 66 — ludzie nie zechcą pracować. Kwestii tej poświęcił wiele uwagi. Nie zgadzał się więc z opinią, jakoby człowiek był z natury leniwy i kierował się w pracy wyłącznie względami na zysk osobisty. To, co się określa lenistwem, ma wiele różnych przyczyn, które można usunąć. Ludzie, których nazywa się leniwymi, to tacy najczęściej, „którzy trafili na drogę nie odpowiadającą ich zdolnościom i upodobaniom” 67. Stanowią oni poza tym nieznaczną część społeczeństwa. W społeczeństwie przyszłości nastąpi radykalna zmiana warunków i charakteru pracy. Nar stąpi przede wszystkim znaczne s k r ó c e n i e c z a s u p r a c y . Kropotkin był przekonany, że potencjał produkcyjny pozwala na to, by ograniczyć dzień pracy do czterech lub pięciu godzin i by ludzie pracowali tylko do 45 lub do 50 roku życia. I uważał to za niezwykle doniosłe: „Czas wolny, oto — zaraz po chlebie — nasz cel najwyższy” 68. Umożliwi on bowiem pełną realizację indywidualnych zamiłowań i zdolności, nieskrę
1 0 2
powany rozwój człowieka. Nastąpi też — traktował to jako nie mniej doniosłe — zniesienie podziału na pracę umysłową i pracę fizyczną. Wszyscy część czasu poświęcą na pracę fizyczną. „Czy poeta przestanie być poetą, gdy popracuje w polu lub przyczyni się własnoręcznie do wydrukowania swej książki?” 89 Zniknie wówczas monotonia pracy jako następstwo wąskiej specjalizacji zw iązanej^ podziałem pracy. Kropotkin był stanowczym przeciwnikiem podziału pracy, który — wedle niego — zabija m. in. zdolności twórcze i zmysł wynalazczości, tak ważne dla postępu technicznego. I oznacza także istnienie nierówności społecznej. Kropotkin spodziewał się, że postęp techniczny umożliwi terytorialną decentralizację przemysłu i zanik podziału na regiony rolnicze i regiony przemysłowe 70. Nie był jednak przeciwnikiem cywilizacji opartej na maszynie, oczekiwał przecież od niej takiego wzrostu produkcji, który umożliwi realizację zasady „każdemu wedle jego potrzeb”. Oto, co pisał we Wspomnieniach rewolucjonisty: „Ze zwiedzania fabryk wyniosłem wtedy zamiłowanie do potężnych, precyzyjnych maszyn. — W fabrykach współczesnych maszyna zabija osobowość robotnika. — Ale jest to tylko wynik nierozumnej organizacji i winna jest temu nie maszyna. Nadmierna praca i nieprzerwana jed- nostajność jej są szkodliwe zarówno, gdy się posługujemy ręcznym narzędziem, jak i maszyną. Jeśli zaś usunąć przepracowanie, to łatwo zrozumieć zadowolenie, jakie wzbudzać może w człowieku poczucie potęgi jego maszyny, celowy charakter jej pracy, wdzięk i ścisłość każdego jej ruchu. Nienawiść, którą żywił ku maszynom William Morris, dowodzi tylko, że — niezależnie od jego wielkiego talentu — nie rozumiał potęgi i piękna maszyn” 71.
Przewidywał ponadto, że likwidacja podziału pracy
103
mieć będzie bardzo dodatnie skutki dla rozwoju sztuki. Odnotujmy, że ogromne uznanie, jakie żywił dla ustroju miast średniowiecznych, związane było m. in. z bardzo wysoką oceną ich dorobku artystycznego72. Całkiem inaczej oceniał współczesność. „Dziś miasto jako całość nie istnieje. Nie ma żadnej spójni duchowej. Miasto współczesne jest przypadkowym skupieniem ludzi, którzy się nie znają, którzy nie mają spól- nych zainteresowań, prócz żądzy zbogacenia się jednych kosztem drugich. — Wówczas dopiero, gdy miasto, kraj, naród czy grupa narodów znowuż odnajdzie swą jedność w życiu społecznym, sztuka będzie mogła czerpać natchnienie ze spólnej, ożywiającej daną zbiorowość idei. — Ale do tego czasu — sztuka może tylko wegetować” n . W przyszłości miałby się ukształtować nowy typ artysty. Zajmowanie się pracą fizyczną i ścisły związek z ludźmi zajmującymi się wytwórczością stać się winny źródłem natchnienia twórczego i zrodzić wielkie dzieła. Sztuka winna uczynić pięknym „wszystko, co otacza życie człowieka” 74.
Znikną wreszcie czynności szczególnie przykre bądź szkodliwe dla zdrowia, spełniać je będą maszyny albo te czynności stracą swój ujemny charakter. „Gdyby jakiś Pasteur popracował tylko parę godzin w ściekach Paryża, z pewnością znalazłby wkrótce drogę do uczynienia pracy tej równie przyjemną, jak praca w jego pracowni” 75. „Nie ma fabryki, której by nie można urządzić na wzór laboratorium naukowego, tak aby praca w niej była przyjemna i nieszkodliwa” 76. I jak w związku z wieloma innymi kwestiami, starał się ukazać, że już dokonały się pewne zmiany w tym pożądanym kierunku. Za jeden z głównych walorów oczekiwanego ustroju uważał Kropotkin właśnie to, że przezwyciężona zostanie właściwa kapitalizmowi alienacja pracy. „Praca przestanie wtedy być przekleń
104
stwem, stanie się tym, czym być powinna — swobodnym ćwiczeniem wszystkich zdolności człowieka” v . I nie wątpił, że „dzięki wszechstronnemu i powszechnemu wykształceniu młodych pokoleń, dzięki przyzwyczajeniu do pracy wszystkich członków społeczeństwa cywilizowanego, dzięki swobodzie wyboru i możności zmiany zajęć i tej rozkoszy, jaką daje człowiekowi spólna praca ludzi równych dla powszechnego dobra — społeczeństwo komunistyczne nie będzie odczuwało braku rąk chętnych do pracy, które wkrótce podwoją co najmniej wydajność ziemi i pchną przemysł na nowe tory” 78.
Zasada podziału wedle potrzeb nie ma zatem, zdaniem Kropotkina, utopijnego charakteru. Przewidywał jednak, że nie będzie ona mogła zostać wprowadzona natychmiast po rewolucji. Początkowo, szczególnie na skutek perturbacji, jakie spowoduje w procesie produkcji zmiana ustroju, konieczne będzie rac jonowanie szeregu artykułów, zwłaszcza żywnościowych. Jeśli więc chodzi o urzeczywistnienie tej podstawowej cechy przyszłego ustroju, to — podobnie jak w przypadku uspołecznienia wszystkich środków produkcji — uwzględniał Kropotkin niezbędność pewnego okresu przejściowego, choć postulat dotyczący zlikwidowania państwa miał być zrealizowany natychmiast w toku rewolucji.
Rewolucja
Na wyobrażenia Kropotkina o nadchodzącej rewolucji bardzo wyraźny wpływ wywarła Wielka Rewolucja Francuska. Nie był on zresztą pod tym względem odosobniony. Rewolucja była dla niego przeciwieństwem
105
reformy, była „szybkim, w ciągu paru lat następującym obaleniem urządzeń, które wymagały stuleci, aby się zakorzenić, a wydawały się tak trwałe i niewzruszone, że najgwałtowniejsi reformatorzy ledwo się odważyli napadać na nie” 79 Obalenie starych instytucji dokonuje się z reguły na drodze wojny domowej. Rewolucję, tj. okres przyspieszonego rozwoju i szybkich zmian, uważał za prawidłowość procesu historycznego 80.
O rewolucji socjalistycznej myślał — o czym już była mowa — jako o bardzo bliskiej i nieuchronnej. Pisał we Wspomnieniach rewolucjonisty: „Kwestia polega nie na tym, jak uniknąć rewolucji — jest ona nie do uniknięcia — ale na tym, jak osiągnąć największe wyniki przy najmniejszych rozmiarach wojny domowej” 81. Kropotkin nie był w takiej mierze jak Bakunin zafascynowany burzeniem; fascynowała go znacznie bardziej działalność konstruktywna. Wskazywał na to, że narasta rewolucyjna sytuacja (terminem tym posługiwał się niejednokrotnie). Tworzyły ją — jego zdaniem — nędza, bezrobocie, chaos w produkcji i handlu, upadek produkcji kapitalistycznej i .niezdolność klas rządzących do opanowania negatywnych zjawisk trawiących społeczeństwo, a także niewiarygodny wzrost zadłużenia państw, zmierzających szybkimi krokami ku bankructwu. Przewidywał, jak niemal wszyscy ówcześni socjaliści, że „rewolucja — podobnie jak rewolucja 1848 ̂roku — wybuchnie niewątpliwie w czasie strasznego przesilenia [tzn. kryzysu — M. W.] przemysłowego” 82, które doprowadzi wspomniane zjawiska do skrajności. Rewolucja jest zawsze dziełem szerokich rzesz ludu. Kropotkin sądził, że rewolucji dokonają robotnicy i chłopi, szczególną zaś rolę przypisywał ludowi miast, choć nie eksponował w takim stopniu jak socjaldemokraci znaczenia klasy ro-
106
botniczej. Ujmował zatem rewolucję w kategoriach klasowych. Liczył jednak na to, że również wśród klas posiadających są ludzie, którzy pragną rewolucji, rozumieją jej potrzebę. I, co więcej, był zdania, że „żadna rewolucja, ani pokojowa, ani krwawa, nie może się dokonać, póki klasa, której ekonomiczne i polityczne przywileje mają zostać obalone, nie przejmie się głęboko nowymi ideałami” 83. Uważał chyba, że tylko wówczas opór klas uprzywilejowanych nie będzie tak bardzo silny, by nie mógł zostać pokonany.
Istnienie obiektywnej sytuacji rewolucyjnej nie wystarcza jeszcze, żeby wybuchła rewolucja. Niezbędne jest ponadto istnienie w masach ludowych nastrojów rewolucyjnych, ducha buntu. Toteż wielką rolę do spełnienia mają rewolucjoniści. Spełniają ją poprzez agitację, zanim jeszcze zaistnieje rewolucyjna sytuacja. Gdy zaś ta już się ukształtuje, szczególnego znaczenia nabiera „propaganda czynów” prowadzona przez rewolucjonistów. Odpowiadając na pytanie, dzięki czemu dokonuje się gwałtowna zmiana nastrojów mas, pisał: „To właśnie d z i a ł a n i e , działanie trwałe, ponawiane bez przerwy, ze strony mniejszości, dokonuje tego przekształcenia. Odwaga, oddanie, duch poświęcenia się są równie zaraźliwe, jak tchórzostwo, uległość i panika. Jakie formy przybierze agitacja? Wszelkie, najbardziej różnorodne formy narzucone przez okoliczności, środki, temperamenty, raz groźne, raz szydercze, ale zawsze zuchwałe; raz kolektywne, raz czysto indywidualne; nie zaniedba ona żadnego ze środków, który będzie miała pod ręką, żadnej okoliczności życia publicznego, aby trzymać ducha na baczności, by propagować i formułować niezadowolenie, by pobudzać nienawiść przeciw wyzyskiwaczom, ośmieszać rządy, wykazywać ich słabość, i zwłaszcza, oraz ciągle, budzić śmiałość, ducha rewolty, świecąc
107
przykładem” 84 Bez tego uczucia niezależności i ducha odwagi, rozbudzonego przez działalność rewolucyjnych mniejszości, żadna rewolucja nie mogłaby się dokonać. Czy Kropotkin uważał zatem za celowe posługiwanie się również terrorem indywidualnym, tak chętnie stosowanym przez niektórych anarchistów w końcu XIX wieku? Jego stanowisko w tej sprawie ulegało pewnym modyfikacjom, nie był on może entuzjastą tej formy „propagandy przez czyn”. Brał jednak w obronę anarchistów posługujących się tą formą walki; wskazywał na przykład w 1896 r., że jest stosowana także przez inne postępowe ruchy i że klasy panujące nie mają prawa zarzucać rewolucjonistom braku respektu dla życia ludzkiego, bo ciąży na nich niejedna mała i wielka masakra, a warunki życia społecznego w swym całokształcie utrzymywane przez te klasy tłumią respekt dla życia86.
W Kropotkina koncepcji rewolucji tym, których określał on mianem „rewolucyjnych mniejszości”, przypada więc ważna rola. Mają oni propagować w masach wyobrażenie nowego ustroju społecznego, nowy ideał ustrojowy, który zresztą kiełkuje w świadomości ludu. „— uciemiężeni powinni wytworzyć sobie jak najbardziej jasne i dokładne pojęcie o tym, czego zamierzają dokonać, i natchnąć się dostatecznie głębokim zapałem”. Wtedy, m. in. dzięki powołaniu najlepszych ludzi, możliwe będzie odniesienie zwycięstwa „przy najmniejszej liczbie ofiar i, o ile możności, nie powiększając wzajemnej nienawiści” 86. Wtedy też masy ludowe będą mogły w sposób spontaniczny świadomie tworzyć nowy ustrój społeczny. Grupy rewolucjonistów, znajdujące się w różnych częściach kraju, mają nie tylko wzbudzić w masach ducha rewolucyjnego, będącego — powtórzmy — warunkiem przekształcenia się rewolucyjnej sytuacji w rewolucję, winny one też „podnieść czerwony sztandar powstania” 87, a więc
108
stać się inicjatorami rewolucji. Kropotkin był przekonany, że aczkolwiek anarchiści są jeszcze bardzo nieliczni, ich liczebność rośnie i będzie rosła, a w przededniu powstania i w toku rewolucji staną się większością, siłą dominującą, gdyż dają oni prawdziwy wyraz aspiracjom ludu. W czasie rewolucji, która potrwa kilka lat, w okresie powszechnego ożywienia, gdy umysł ludzi zwykł pracować z ogromnie zwiększoną szybkością, propaganda .anarchistyczna przyniesie obfite owoce. Także w toku i po rewolucji grupy anarchistów mają do spełnienia doniosłe zadania. Działając wśród ludu, anarchiści winni stać się inicjatorami tworzenia przez lud nowych form życia społecznego i zapobiec próbom utworzenia nowej władzy państwowej.
Przypisując anarchistom poważną funkcję w przygotowaniu i przebiegu rewolucji, Kropotkin nie uważał za potrzebne tworzenia jakichś trwałych form organizacyjnych ruchu anarchistycznego, obejmujących zasięgiem cały kraj. Już na początku swej działalności w tym ruchu opowiedział się przeciwko tworzeniu partii politycznej jako organizacji zmierzającej do zdobycia władzy i uczestniczącej w skorumpowanym mechanizmie politycznym. Uważał, że w ruchu tym każda jednostka i każda grupa winna mieć możliwość przejawiania jak najszerszej inicjatywy, a „jedność czynu musi się wyłonić z jedności celu i z potęgi przekonania tkwiącej w każdej idei swobodnie wypowiedzianej i poważnie dyskutowanej” 88.
Kropotkin nie pojmował rewolucji w sposób wolun- tarystyczny. Inaczej niż na przykład blankiści, nie sądził, by mała, dobrze zorganizowana grupa mogła obalić istniejący ustrój, ani też, by materia społeczna dawała się dowolnie kształtować grupom rewolucjonistów; był przeświadczony o istnieniu określonych prawidłowości w sferze zjawisk społecznych.
109
Tak oto w głównych zarysach miało się dokonać przejście do nowego porządku społecznego i taki miał być jego kształt. Choć Kropotkin był głęboko przekonany, że anarchiści z wielu powodów powinni skonkretyzować swój ideał ustrojowy, to jednak podzielał pogląd wspólny wszystkim anarchistom, że nowy ustrój musi być dziełem spontanicznej aktywności najszerszych rzesz społeczeństwa. Głosił też maksymę, że „różnorodność, konflikt nawet są życiem i że unifor- mizm jest śmiercią” 89. Wyznawca ewolucjonizmu, zastrzegał się, że społeczeństwo nie ma się „krystalizować w jakieś nieruchome kształty, przeciwnie — będzie ono nieustannie zmieniało swoją postać, jako żywo rozwijający się organizm” 90.
Wartości naczelne
Ale niezależnie od konkretnego kształtu, jaki przybierze, komunizm anarchistyczny urzeczywistni pewne wartości, które należy cenić najwyżej, i zapewni przez to „danemu społeczeństwu i całej ludzkości największą sumę szczęścia” 91. Dla Kropotkina największą wartością była w o l n o ś ć j e d n o s t k i , prymat jednostki. Ustrój społeczny ma zagwarantować wolność jednostki, „za punkt wyjścia — pisał — bierzemy wolną jednostkę, by od niej wznieść się do wolnego społeczeństwa” 92. Nie usiłował wyjaśnić szczegółowo, co rozumie przez wolność, wydawało mu się to chyba zbędne. Miała to być wolność absolutna, ale w o l n o ś ć j e d n o s t k i z w i ą z a n e j g ł ę b o k ą s o l i d a r n o ś c i ą s p o ł e c z n ą . Wolność nie oznacza braku zobowiązań wobec innych ludzi, zobowiązania te nie ograniczałyby jednak nikogo, gdyż byłyby podjęte dobrowolnie i odpowiadały naturalnym predyspozycjom
110
ludzkim 93. Komunizm miałby stanowić „najlepszy fundament indywidualizmu” polegającego na „pełnym rozkwicie wszystkich zdolności człowieka, na najwyższym rozwoju tego, co jest w nim oryginalne, na największej płodności inteligencji, uczuć i woli” 84. Kropotkin wypowiadał się wprawdzie nieraz krytycznie o indywidualizmie rozpowszechnionym w społeczeństwie kapitalistycznym, ale miał na uwadze postawę egoistyczną, pozbawioną uczuć solidarności z innymi ludźmi. Pragnął natomiast takich form życia społecznego, które byłyby oparte na dobrowolnym uczestnictwie, na solidarności i więziach nieformalnych, na spontanicznym i moralnym charakterze relacji międzyludzkich 95. Harmonia społeczna miała być osiągnięta nie przez uniformizację, lecz „poprzez swobodną inicjatywę, swobodne działanie i swobodne zrzeszenie”. „Najpełniejszy rozwój indywidualności” połączony winien być z najwyższym rozwojem dobrowolnego stowarzyszenia” 96.
W hierarchii wartości Kropotkina naczelne miejsce przypadało także równości. Nie traktował jej wyłącznie bądź głównie — instrumentalnie; ma ona zasadniczą wartość samoistną. Podkreślał też, że dążenie do równości jest podstawową tendencją istniejących społeczeństw. Ale pojmowanie równości było u niego sprawą dość złożoną. Ma ona cechować przede wszystkim ekonomiczną sferę życia społecznego. Nie ma jednak polegać na ujednoliceniu społeczeństwa, przecież „rozmaitość gustów i potrzeb jest główną rękojmią postępu ludzkości” 97. Równość ma być warunkiem rozwoju różnorodności, r ó w n ą m o ż l i w o ś c i ą z a s p o k a j a n i a n I T r ó w n y c h p o t r z e b . A równość ma wyrastać z poczucia sprawiedliwości.
111
Próba unaukowieniu anarchizmu
Szczególne miejsce, jakie Kropotkin zajmuje w dziejach myśli anarchistycznej, wynika w niemałej mierze także z tego, że podjął on próbę unaukowienia tej doktryny. Atmosfera intelektualna epoki spowodowała, że przywiązywał do tego zadania ogromną wagę. Pisał, że gdy rozpoczynał swą działalność w Federacji Jurajskiej, wiedział „już wtedy, jak wiele trzeba zrobić dla naukowego i filozoficznego uzasadnienia anarchizmu” M.
Szczególnie zależało mu na wykazaniu, że anarchizm jest czymś więcej niż tylko ideałem czy projektem nowego porządku społecznego. W rozprawie Nauka współczesna i anarchizm dał takie określenie: „Anarchizm jest poglądem na świat opartym na mechanicznym lub raczej kinetycznym [gdzie indziej: «materia- listycznym» — M. W.] pojmowaniu wszystkich zjawisk przyrody, łącznie z życiem społeczeństw ludzkich, z ich zagadnieniami gospodarczymi, politycznymi i moralnymi. Jego metodą badań jest metoda właściwa wszystkim naukom przyrodniczym, w których każdy wniosek naukowy musi być przeprowadzony i uzasadniony jedną i tą samą metodą. Jego celem jest stworzenie filozofii syntetycznej, obejmującej nie tylko przejawy całego życia przyrody, lecz także przejawy życia społecznego — ” " . Mocno podkreślał, że anarchizm posługuje się indukcyjno-dedukcyjną metodą nauk przyrodniczych, metodą, która przyczyniła się do rozkwitu całej nauki współczesnej.
Tą podstawą przyrodniczą miała być wiedza o człowieku czy też o tym, co nazywano naturą ludzką. W wywodach Kropotkina na temat realności postulowanego ustroju społecznego kwestia ta odgrywała przecież doniosłą rolę. Głównie temu zadaniu poświę-
112
eona była jedna z jego najbardziej znanych książek, ogłoszona w 1902 r.: Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju100 (zbiór artykułów publikowanych na łamach angielskiego czasopisma naukowego). Była to praca wyraźnie polemiczna, skierowana przeciw popularnemu wówczas tzw. socjaldarwinizmowi101. Kropotkin uważał, że kierunek ten zniekształca cenną koncepcję Darwina102. Wskutek polemiczności wywodów książka nabrała dość jednostronnego charakteru, z czego autor zdawał sobie sprawę, zastrzegając się: „Przewiduję zarzut, że w książce tej przedstawiłem zarówno zwierzęta, jak i ludzi w sposób zbyt przychylny, powiedzą być może, że położyłem nacisk na właściwości społeczne, zaledwie dotykając dążeń antyspołecznych i egoistycznych. Było to jednak nieuniknione. W ostatnich czasach tak dużo słyszałem o bezlitosnej walce o byt, którą rzekomo prowadzi każde oddzielne zwierzę przeciwko wszystkim zwierzętom, każdy oddzielny człowiek «dziki» przeciwko wszystkim innym «dzikim» i każdy człowiek cywilizowany przeciwko wszystkim współobywatelom — i twierdzenia te stały się tak dalece przedmiotem wiary — że jest rzeczą konieczną przeciwstawić im przede wszystkim obszerny szereg faktów ukazujących życie zwierzęce i ludzkie w świetle odmiennym” 103. Istotnie, Kropotkin nie szczędził trudu, by zadanie to spełnić, i nagromadził w tym celu ogromną liczbę przykładów. Miały one przede wszystkim świadczyć, że człowiek od zarania swego istnienia wykazywał skłonność do współdziałania, solidarności, wzajemnej pomocy, i że ta skłonność czy też instynkt natury ludzkiej były stale potężnym motorem postępu społecznego. Stanowią też przyrodniczą podstawę norm moralnych. Nie istnieje bowiem żadna nieuchronna sprzeczność między jednostką a społeczeństwem. Sprzeczności są konsekwencją specyficz
8 — Prekursorzy... 113
nych stosunków społecznych. To właśnie stosunki społeczne dławią naturalną skłonność do wzajemnej pomocy. Ale Kropotkin nie negował istnienia także innych skłonności. W późniejszej Etyce, ogłoszonej pośmiertnie (1922), wyróżnił u człowieka „dwa szeregi przeciwstawnych uczuć”, „jedne spośród tych uczuć pchają człowieka do tego, aby innych sobie podporządkować gwoli osobistym swoim celom; gdy tymczasem inne uczucia każdą mu jednoczyć się z innymi ludźmi, aby wspólnym wysiłkiem osiągać pewne określone zamierzenia” 104. Przeważnie jednak przypisywał ludziom uczucia dodatnie. I był przeświadczony, że po zniesieniu deprawujących człowieka instytucji, tj. państwa i własności prywatnej, uczucia te w pełni się rozwiną i nastąpi zgodność interesów jednostki z interesami ogółu.
O Kropotkinie pisze się z reguły, że był optymistą skrajnym i naiwnym. I wskazuje się często na jego prognozę, że te cechy osobowości, które byłyby niezbędne dla funkcjonowania komunizmu anarchistycznego, ukształtują się w skali masowej w ciągu krótkiego czasu. Istotnie sądził, że czas rewolucji będzie okresem odrodzenia moralnego. Wyrażał przekonanie, że „nawet najbardziej spodlone społeczeństwo — zmienia się całkowicie w wielkich epokach” 105. Ma to umożliwić dokonanie przeobrażeń ustrojowych. Gdy zaś nowy ustrój zostanie stworzony, społeczeństwo „będzie mogło żyć i rozwijać się bez odwoływania się do poświęcenia, albowiem wypleni ucisk i przez to samo stworzy grunt dla rozwoju wszelkich uczuć solidarności i braterstwa” I06. Nowy ustrój miałby zatem niejako automatycznie wytworzyć nowy typ osobowości. Odmienność optymizmu Kropotkina od optymizmu wielu pozostałych nurtów socjalizmu dotyczyła więc oceny czasu potrzebnego do zrealizowania ideału
114
społecznego oraz oceny metod i środków jego realizacji. Sam ten ideał nie różnił się jednak w sposób istotny od ideału dominującego w myśli socjalistycznej. Także wedle Marksa społeczeństwo komunistyczne miało być uwolnione od państwa i realizować zasadę podziału „każdemu wedle jego potrzeb”.
Śmiałość prezentowanej przez Kropotkina wizji i jego zapewnienia, że jest naukowo uzasadniona, przyczyniły się do tego, że anarchizm w jego ujęciu — choć bardziej naiwny niż anarchizm Proudhona czy Bakunina — wzbudził zainteresowanie dość licznych intelektualistów, a zwłaszcza artystów. Nie bez wpływu były też zapewne osobiste cechy Kropotkina, szlachetność charakteru, barwny życiorys, autorytet uczonego.
Kropotkin był ostatnim klasykiem anarchizmu, ale nie ostatnim jego ideologiem. Równolegle z nim, a i po nim tworzyli inni. We Francji, która stała się centrum ruchu anarchistycznego, czołowymi jego propagatorami byli znany geograf Ełisće Reclus, filozof Sebastian Faure, publicysta Jean Grave. We Włoszech tworzyli: wybitny działacz Errico Malatesta oraz znany teoretyk Saverio Merlino, który pod koniec lat dziewięćdziesiątych oddalił się od anarchizmu i określił się jako „socialista libertario”. W niemieckim obszarze językowym anarchizm nie znalazł wielkiego uznania, jedynie Gustav Landauer rozwijał myśl anarchistyczną w kierunku religijno-mistycznym. Nie miał teoretyków anarchizm hiszpański, choć liczebnie silniejszy niż w innych krajach, znajdował wyznawców niemal wyłącznie wśród ubogich warstw społecznych.
Pod koniec XIX wieku anarchizm stał się głośny na skutek licznych zamachów będących dziełem jego wyznawców. Nie wzmocniło to jednak wpływów ruchu i nie ożywiło jego doktryny. Negatywne skojarze
*8 115
nia związane z terminem „anarchia” przybrały jeszcze na sile. Spotęgował się też antagonizm między partiami socjalistycznymi a anarchistami. Partie dystansowały się od anarchistów, zarzucały im, że działalność terrorystyczna przynosi w istocie korzyści siłom zachowawczym. Ta krytyka nie była bynajmniej nieuzasadniona.
Doświadczenie historyczne pokazało jednak, że choć centralna idea anarchizmu ma charakter utopijny, choć wiele w niej symplifikacji i krańcowości, jej twórcy lepiej niż inni socjaliści, w tym także marksiści, zdawali sobie sprawę z problemów, które zrodzi zachowanie państwa po obaleniu kapitalizmu. Odnotujmy tu choćby opinię, że państwo postrewolucyjne nie będzie państwem obumierającym, że istnieniu władzy towarzyszy dążność do tworzenia systemu przywilejów. Anarchiści obawiali się nowych zagrożeń wolności. Doświadczenie dowiodło, że te złowieszcze przestrogi nie były tak bezpodstawne, jak sądzili ich oponenci. Doświadczenie to każe .też inaczej spojrzeć na właściwą anarchizmowi, choć nie tylko jemu, ideę, głoszącą, że sednem tworzenia ustroju socjalistycznego powinna być pełna aktywność społeczeństwa, artykułująca się poprzez sieć stowarzyszeń i związków, gdyż ustrój ten to przede wszystkim dzieło spontanicznej, różnorodnej aktywności społecznej, nie zaś dzieło armii urzędników. Tłumaczy to, dlaczego pewne tezy anarchizmu, pewien właściwy mu sposób myślenia oraz otaczającą go atmosfera wolności i spontaniczności, odradzają się w tej czy innej postaci.
Studium II
Rewolucyjny syndykalizm
U źródełrewolucyjnego syndykalizmu
Doktryna rewolucyjnego syndykalizmu1 stanowiła szczególną koncepcję czy — by posłużyć się zbyt szeroko rozumianym, ale modnym dziś terminem — szczególny model ruchu robotniczego, procesu rewolucji i przeobrażeń socjalistycznych. Ideologowie tego nurtu traktowali ów model jako przeciwstawny koncepcjom zarówno tzw. ortodoksyjnych marksistów, jak i Bernsteina, a nawet anarchistów. Odmienność taka niewątpliwie istniała, choć nie w każdym z tych przypadków była równie wielka. Głosili też, że przezwyciężyli ów dylemat dotyczący polityki ruchu robotniczego, który podzielił ten ruch na dwa nurty: reformistyczny i rewolucyjny, oraz ową kontrowersję, która podzieliła dotychczasowych zwolenników Marksa na tzw. ortodoksyjnych marksistów i na rewizjonistów. Pretendowali do roli kierunku, który zdoła przezwyciężyć tzw. kryzys socjalizmu, a także przywrócić socjalizmowi utraconą przezeń rolę cywilizacyjną i odmłodzić go.
Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu wielokrotnie podkreślali odrębność swoich koncepcji od in
119
nych prądów ideowych ówczesnego ruchu robotniczego. Tak na przykład Hubert Lagardelle pisał w 1908 r.: „Przez swą koncepcję walki klasowej przeciwstawia się on [rewolucyjny syndykalizm] czystemu korporacjonizmowi, którego wzór daje trade-unionizm angielski; przez przyznanie prymatu instytucjom proletariackim odgranicza się od socjalizmu parlamentarnego; przez swoją troskę o twórczość pozytywną i swe lekceważenie ideologii odróżnia się od tradycyjnego anarchizmu” 2.
Rewolucyjny syndykalizm, określany niekiedy jako lewicowy rewizjonizm, zaczął się kształtować niemal w tym samym czasie, gdy Bernstein podjął rewizję marksizmu, próbując uzasadnić teoretycznie politykę reformistyczną. Nie uzyskał jednak tak szerokiego odzewu i takiej aprobaty jak koncepcje Bernsteina, a jego wpływ na politykę ruchu robotniczego był bez porównania mniejszy i bardziej krótkotrwały niż klasycznego rewizjonizmu.
Najbardziej rozwiniętą postać przybrała ta ideologia we Francji i Włoszech, a w ruchu robotniczym tych krajów znalazła w pierwszej dekadzie XX stulecia stosunkowo największy aplauz.
Wzbudziła pewne zainteresowanie w innych krajach, bardziej jednak wśród nielicznych ideologów i publicystów niż wśród rzesz robotniczych.
Rewolucyjny syndykalizm był ideologią zrodzoną przez francuskie związki zawodowe * i ściśle z ruchem związkowym złączoną. Kształtował się natomiast obok ruchu socjalistycznego zorganizowanego w partie polityczne, choć niektórzy jego zwolennicy znajdowali się w ich szeregach. Co więcej, powstawał w opozycji do istniejących we Francji partii socjalistycznych. Do kwestii tej jeszcze wrócę.
Doktryna ta formułowana była przede wszystkim
120
w przemówieniach, artykułach prasowych i broszurach, nie zaś w traktatach i pracach teoretycznych. Nie tyle wyprzedzała praktykę ruchu, ile była raczej jej następstwem, próbą jej teoretycznego uzasadnienia 4.
Ideologia ta nie została nigdy przez jej współtwórców „skodyfikow ał”. Za kodyfikację taką nie można uważać nawet prac Jerzego Sorela, najwybitniejszego spośród intelektualistów zaliczanych do tego kierunku.
Już to powoduje trudności syntetycznego jej przedstawienia. A niebagatelne bóżnice poglądów poszczególnych jej współtwórców też nie ułatwiają tego zadania. Rewolucyjny syndykalizm nigdy nie był jednolity. Teza ta jest słuszna nawet wówczas, gdy odnosi się tylko do jego francuskiej wersji. Należy o niej pamiętać zwłaszcza wtedy, gdy ma się na uwadze syndykalizm rewolucyjny w innych krajach, przede wszystkim we Włoszech.
Za ojca duchowego tego kierunku uważa się Fernanda Pelloutiera. Wywarł on bardzo głęboki wpływ na ukształtowanie idei syndykalistycznych we Francji i w znacznej mierze przyczynił się do przezwyciężenia chaosu i rozdrobnienia w ruchu zawodowym 5.
Nie podejmując tutaj próby systematycznego przedstawienia dziejów francuskiego ruchu zawodowego, tłumaczących w niemałej mierze powstanie interesującej nas ideologii, odnotujmy niektóre tylko, szczególnie istotne momenty jego rozwoju 6.
Aczkolwiek dopiero ustawa z 21 marca 1884 zalegalizowała związki zawodowe, jednakże ruch o charakterze zawodowym rozwijał się już wcześniej. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych powstają — przede wszystkim w Paryżu, ale także w niektórych ośrodkach prowincjonalnych, w Marsylii, w Bordeaux —
121
Izby Związkowe (Chambres syndicales), grupujące robotników na zasadzie wykonywanego zawodu. W 1868 r. uzyskały akceptację ze strony Napoleona III, pod warunkiem że nie będą szkodziły wolności handlu i przemysłu i nie staną się ośrodkami agitacji politycznej. W ich szeregach zmagały się ze sobą dwie tendencje. Wedle jednej, Izby Związkowe miały służyć przede wszystkim do prowadzenia negocjacji robotników z pracodawcami i w ten sposób ograniczyć odwoływanie się do strajków; wedle drugiej, zadaniem ich miało być właśnie wspieranie ruchu strajkowego.
W ostatnich latach Drugiego Cesarstwa Chambres syndicales, korzystając z tego,, że po milczącej uprzednio tolerancji ze strony władz nastąpiła tolerancja jawna, znacznie się rozwinęły, zwłaszcza w tych dziedzinach wytwórczości, które zachowały bardziej rzemieślniczy charakter. Niemała w tym była zasługa Eugene’a Varlina, uważanego za najbardziej reprezentatywnego działacza robotniczego tego okresu. Rozwój ten został przerwany przez represje będące reakcją na Komunę Paryską. Ożywienie ruchu zawodowego zaczęło się jednak już w 1875 r. W rok później odbył się w Paryżu kongres robotniczy, w którym uczestniczyło 255 delegatów ze stolicy i 105 z prowincji. Przebiegał on pod znakiem żądania wolności stowarzyszeń i zgromadzeń, troski o stworzenie robotnikom lepszych warunków do obrony ich interesów ekonomicznych, przy równoczesnym dystansowaniu się od ideologii socjalistycznej. W 1881 r. miało już istnieć we Francji 500 Chambres syndicales. Wedle określenia jednego z autorów francuskich, rodzący się ruch zawodowy nie był zorientowany na walkę, lecz na negocjacje.
Od końca lat siedemdziesiątych przybierały na sile w tym kierunku tendencje kolektywistyczne, postulujące uspołecznienie podstawowych bogactw mineral
122
nych i środków produkcji. Wzrastało też przeświadczenie o potrzebie tworzenia organizacji robotniczych, zdolnych do przeciwstawienia się potężnym organizacjom burżuazji i do walki przeciw istniejącemu porządkowi społecznemu. W miejsce ruchu związkowego reformistycznego i antykolektywistycznego pojawił się ruch związkowy zorientowany rewolucyjnie. Jednakże proces ten, równoległy do przeobrażeń dokonujących się także w innych krajach Europy Zachodniej, przybrał we Francji bardzo specyficzną postać.
Stosunek władz państwowych do ruchu zawodowego przyczynił się — jak pisze Georges Lefranc — do ukształtowania się przeświadczenia, że nie ustawy są ważne, ale siła klasy robotniczej; że jeśli związki zawodowe są silne, respektuje się je nawet wówczas, gdy w swej działalności przekraczają obowiązujące normy prawne, a jeżeli są one słabe, szykanuje się je, nawet gdy ściśle przestrzegają tych norm. Powstało zatem u robotników francuskich lekceważenie prawa silniejsze niż wśród robotników wielu innych krajów 7.
Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku powstało kilka ogólnokrajowych federacji grupujących Chambres syndicales poszczególnych zawodów. W kilka lat później podjęta została na kongresie w Lyonie (11—16 października 1886) próba stworzenia ogólnokrajowej federacji grupującej cały ruch zawodowy. Ta pozostająca pod wpływami guesdystów federacja nie rozwinęła się jednak. Dopiero w 1895 r. na kongresie w Limoges została utworzona trwała i żywotna forma połączenia w skali krajowej całego ruchu zawodowego, tj. Confćdćration Gśnerale du Travail (CGT). Jednakże do 1902 r. istniała jako odrębny organizm Federacja Giełd P racy8, która z interesującego nas punktu widzenia zasługuje na szczególną uwagę.
Od końca lat osiemdziesiątych w wielu miastach
123
Francji powstają tzw. Giełdy Pracy (Les Bourses du Travail). Miały one być czynnikiem integracji ruchu zawodowego z państwem i władzami municypalnymi. Ich rzeczywista rola stała się jednak całkiem odmienna.
W utworzonej w 1892 r. Fedćration des Bourses du Travail zrodziły się właśnie zalążki ideologii rewolucyjnego syndykalizmu.
Już w deklaracji kongresu założycielskiego zamanifestowana została zdecydowana wola przeciwstawienia się wszelkiej ingerencji władz administracyjnych i państwowych w funkcjonowanie Giełd Pracy, traktowanych jako organizacje wzajemnej pomocy, organizacje oporu, zwłaszcza w przypadku akcji strajkowej, a także jako instytucje zajmujące się propagandą oraz działalnością edukacyjną.
Szczególnie duży wpływ na charakter Bourses du Travail, które powstały, by zajmować się pośrednictwem pracy, a stały się stopniowo społecznym i politycznym ośrodkiem ruchu robotniczego, wywarł właśnie Pelloutier, stojący na czele Federacji od 1895 do 1901 r.,. tj. do momentu śmierci w wieku 34 la t9. Ten potomek starej rodziny burżuazyjnej był najpierw — mając lat około dwudziestu — zwolennikiem marksistowskiej partii socjalistycznej kierowanej przez Gue- sde’a, zerwał z nią jednak po kilku latach na tle sporu o strajk generalny. Zbliżył się następnie do anarchistów i jeszcze jako zwolennik tego kierunku uznał, że należy poświęcić się działalności w ruchu zawodowym.
Wezwał on wówczas anarchistów do wstępowania w szeregi związków zawodowych i wielu z nich odpowiedziało na jego apel. Dało to asumpt do twierdzenia, że rewolucyjny syndykalizm był niemal wyłącznie lub głównie dziełem anarchistów10.
124
W jego publikacjach i wystąpieniach mamy już koncepcje, które stały się trwałymi elementami rewolucyjnego syndykalizmu. Przede wszystkim wizję s p o ł e c z e ń s t w a p r o d u c e n t ó w , opartego na federacji autonomicznych lokalnych jednostek produkcyjnych, a także koncepcję s t r a j k u g e n e r a l n e g o . Można też określić miejsce, jakie w systemie jego poglądów zajmowała idea a k c j i b e z p o ś r e d n i e j (1’action directe), chociaż nie jest pewne, czy sama nazwa pochodzi od niego. Idea ta stanowiła swoistą transpozycję znanej formuły I Międzynarodówki, głoszącej, że wyzwolenie klasy robotniczej musi być jej własnym dziełem. Akcję bezpośrednią klasy robotniczej traktował Pelloutier jako środek walki zarówno o jej zasadnicze, jak i bieżące interesy, a także jako ważny instrument edukacji rzesz robotniczych. Aczkolwiek nie odżegnywał się od przemocy, przeciwnie, eksponował nieraz niezbędność uciekania się do niej, nie utożsamiał jednak akcji bezpośredniej z jej stosowaniem.
Pelloutier bardzo krytycznie odnosił się do systemu parlamentarnego. Był przeświadczony, że nie istnieje możliwość narzucenia burżuazji takiego ustawodawstwa, które by jej nie odpowiadało. Powołując się na Marksa, pisał, że ustrój polityczny jest odzwierciedleniem systemu ekonomicznego, a więc nie można oczekiwać, by państwo godziło w interesy klas posiadających. Ale jego sprzeciw wobec systemu parlamentarnego miał jeszcze głębsze przesłanki: wynikał z generalnej opozycji wobec władzy państwowej. Rewolucja socjalistyczna miała w jego rozumieniu polegać nie na zdobyciu władzy państwowej przez partię socjalistyczną, gdyż to oznaczałoby tylko zmianę osób panujących nad robotnikami, lecz na zburzeniu państwa. Państwo dla niego to przede wszystkim organy uci
125
sku: wojsko, policja, aparat wymiaru sprawiedliwości. Odnotujmy jeszcze, że właściwe mu było — a dla rewolucyjnego syndykalizmu znamienne — podejście do form walki klasowej proletariatu z punktu widzenia ich wartości jako sposobów samowychowania mas robotniczych.
Ideologia rewolucyjnego syndykalizmu ukształtowała się ostatecznie bezpośrednio po śmierci Pelloutiera. Stało się to za sprawą dwóch grup ludzi. Po pierwsze, za sprawą kilku wybitnych praktyków ruchu zawodowego, którzy koncepcjom swym dawali wyraz także w druku. Wymienić należy przede wszystkim Victora Griffuelhes’a i Emila Pougeta. Pierwszy wywodził się z nurtu blankistowskiego. Był, podobnie jak jego ojciec, szewcem. W 1902 r., mając lat dwadzieścia osiem, został sekretarzem generalnym Generalnej Konfederacji Pracy (CGT), która w tym właśnie roku przybrała kształt definitywny. Stał na jej czele do 1909 r., a więc w jej okresie najbardziej bojowym przed pierwszą wojną światową. Propagował dynamiczną taktykę i przewodził umiejętnie ówczesnej walce strajkowej n .
Pouget12, związany początkowo z anarchizmem, redagował od 1900 r. czasopismo związkowe „La Voix du Peuple”. Radykalny zwolennik możliwie najszybszego i totalnego przekształcenia istniejącego społeczeństwa, był propagatorem akcji bezpośredniej.
Drugą grupę stanowili intelektualiści. Tworzyli ją Jerzy Sorel, Hubert Lagardelle13 i Edouard B erth14. Najwybitniejszy z nich był niewątpliwie Sorel, najbardziej natomiast związany z ruchem syndykalistycznym — Lagardelle, który założył w 1899 r. i redagował czasopismo „Le Mouvement Socialiste”. Stało się ono główną trybuną rewolucyjnego syndykalizmu i okre-
126
siane jest niekiedy jako najlepszy periodyk rewolucyjny, jaki kiedykolwiek ukazywał się we Francji.
Kwestia stopnia wpływu tej grupy intelektualistów na praktyków i kwestia stopnia zbieżności poglądów tych dwóch grup zasługuje na dokładniejsze rozpatrzenie 15.
Ideologia ta kształtowała się stopniowo. Za dokument wieńczący proces tego kształtowania się uznać można rezolucję, którą na wniosek Griffuelhes’a uchwalił kongres związkowy w Amiens (1906 r.), traktowaną później jako oficjalny manifest rewolucyjnego syndykalizmu i zwaną „kartą Amiens” 16.
Rewolucyjni syndykaliści prezentowali swą ideologię i swój ruch jako reakcję przede wszystkim na reformizm. Miała to być odpowiedź autentycznie, a nie tylko — jak rzekomo w przypadku „ortodoksyjnych marksistów” — werbalnie rewolucyjna.
Jerzy Sorel —„Metafizyk”rewolucyjnego syndykalizmu
Sorel a rewolucyjny syndykalizm
Analizując ideologię rewolucyjnego syndykalizmu i uwzględniając wpływ, jaki wywarła na późniejszą myśl polityczną oraz ruchy polityczne, zwłaszcza zaś pewien renesans niektórych jej idei przewodnich w ostatnich kilkunastu latach, szczególną uwagę należy poświęcić Jerzemu Sorelowi.
Nie dlatego, by można go było uważać za głównego twórcę tej ideologii czy — jak pisze Santarelli — za ojca rewolucyjnego syndykalizmu1.
Czołowi przywódcy i zarazem ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu stanowczo odżegnywali się od ulegania jego wpływowi. Victor Griffuelhes odpowiadał przecząco na pytanie, czy czytał Sorela, dodając: „Ja czytam Aleksandra Dumasa” 2. Wedle opinii jednego z wybitnych działaczy CGT, w tym środowisku nie znalazłoby się pół tuzina ludzi, którzy czytali Re- jlexions sur la uiolence 3. Wedle innej miarodajnej informacji, „Wpływ Sorela na uformowanie się i rozwój rewolucyjnego syndykalizmu był żaden” 4. Jeśliby nawet uznać, że opinie te mogą być przesadne; że mamy do czynienia z celowym lub nieświadomym
128
pomniejszaniem roli Sorela; że liczne jego publikacje na lamach „Le Mouvement Socialiste” musiały przecież jakoś oddziaływać na czytelników tego wpływowego czasopisma5 — o Sorelu należy mówić raczej jako o myślicielu, który kształtował swe koncepcje równolegle do rozwoju rewolucyjnego syndykalizmu jako ruchu i jako doktryny; który raczej historiozoficznie „obudowywał” i podbudowywał, komentował tę ideologię, niż jako o jej wybitnym współtwórcy. Można by twierdzić, że to nie tyle Sorel ukształtował ówczesny rewolucyjny syndykalizm, ile nurt ten w ciągu kilku lat określał dominujące wątki jego refleksji teoretycznej, pytania, na których się ona koncentrowała, i treść odpowiedzi na te pytania. On sam zresztą pisał o Rozważaniach o przemocy, że są „filozofią moralności, zbudowaną na zasadzie obserwacji zjawisk rewolucyjnego syndykalizmu” 6, i określał swą rolę jako sympatyka, który z boku obserwuje ruch po to, by poznać, co w nim jest najbardziej istotne.
Sorel zasługuje na szczególną uwagę dlatego, że prace tego — wedle określenia Jauresa — „metafizyka rewolucyjnego syndykalizmu”, pisane w okresie, gdy identyfikował się z tym nurtem, są z całego jego dorobku najbardziej znane, uczyniły go sławnym i zapewniły mu niebłahe miejsce w dziejach myśli społecznej i politycznej XX wieku. Dotyczy to w szczególności książki Refleocions sur la violence, której popularność była bez porównania większa niż wszystkich pozostałych jego publikacji7. Okoliczność ta ma tym większe znaczenie, że prace innych, bardziej autentycznych ideologów rewolucyjnego syndykalizmu, ustępujących mu znacznie pod względem szerokości horyzontów i oryginalności myśli, stawały się z biegiem czasu coraz mniej znane i coraz trudniej dostępne. W konsekwencji Sorel zaczął uchodzić i w co-
8 — Prekursorzy... 129
raz większym stopniu uchodzi nie tylko za najwybitniejszego, ale też za najbardziej reprezentatywnego ideologa rewolucyjnego syndykalizmu. Idzie również0 to, że Sorel wywarł bardzo znaczny wpływ nie tylko na rewolucyjny syndykalizm włoski (o czym będzie jeszcze mowa), lecz także na niektórych wybitnych intelektualistów związanych z ruchem socjalistycznym w innych krajach. Zakres i charakter tego wpływu winny być przedmiotem odrębnej analizy, sądzę jednak, że nieco przesadna jest opinia autora najnowszej francuskiej monografii o Sorelu, że do czasu Sartre’a był on tym Francuzem, który poza granicami Francji miał najgłębszy wpływ na rewolucyjną inteligencję XX wieku8.
Ale Sorel wpłynął nie tylko na rewolucyjną inteligencję, lecz także na wielu inteligentów, którzy stali się zwolennikami faszyzmu. Autor posłowia do nowego niemieckiego wydania Rozważań o przemocy pisał, że wychodząc od Sorela można było równie dobrze dojść do komunizmu, jak do faszyzmu9. Kołakowski zaś uważa, że „Sorel jest postacią pod tym względem szczególnie doniosłą, że losy jego idei ujawniają z b i e ż n o ś ć s k r a j n y c h f o r m p r a w i c o w e g o1 l e w i c o w e g o r a d y k a 1 i z m u” 10. Zasadne jest więc pytanie, czy Sorela uważać należy za proroka rewolucyjnego syndykalizmu, czy za proroka wielkiej antydemokratycznej reakcji dwudziestego wieku. Można zatem twierdzić, że zakres jego oddziaływania tłumaczy się nie tylko znaczeniem podnoszonych przez niego problemów, lecz również niejednorodnością j e go koncepcyj. Do zagadnienia tego jęszcze wrócę.
Wyodrębniając prezentację myśli Sorela, pragnę uwypuklić te jej wątki, które były najbardziej „sore- lowskie”, a przede wszystkim te,, które złożyły się na „metafizykę” rewolucyjnego syndykalizmu, a które
130
nie występowały w ogóle w poglądach innych ideologów tego nurtu lub zostały przejęte przez nich od niego. Tylko odnotuję natomiast te, które należą do zespołu poglądów wspólnych wszystkim ideologom rewolucyjnego syndykalizmu.
Choć Sorel stał się sławny głównie jako ideolog rewolucyjnego syndykalizmu, okres identyfikowania się z tym nurtem był tylko krótkim, kilkuletnim epizodem w jego biografii intelektualnej i ideowej. Obfitująca w zaskakujące zwroty biografia ta nie zaczęła się od tego okresu i na nim się nie skończyła.
Sorel miał już ponad czterdzieści lat (ur. 1847), gdy wycofał się z dotychczasowej działalności zawodowej — był głównym inżynierem departamentu mostów i dróg — i rozpoczął karierę intelektualisty, humanisty o szerokim wachlarzu zainteresowań. W kilka lat później, około 1893 r., zbliżył się do marksizmu i stał się bardzo aktywnym współpracownikiem dwóch kolejno ukazujących się czasopism o charakterze marksistowskim. Wkrótce zaczął uchodzić za czołowego marksistę francuskiego. Za takiego uważali go wówczas Croce i Antonio Labriola. Nie była to jednak opinia powszechnie podzielana. To, że mogła ona w ogóle powstać, wynikało w niemałym stopniu z nader ubogiego stanu i niskiego poziomu ówczesnej myśli marksistowskiej we Francjiłl. Słusznie też podnosi się obecnie wątpliwości, czy był on rzeczywiście marksistą w latach 1893—1897, określanych niekiedy jako jego okres „ortodoksyjny”, gdy głosił, że „teoria Marksa stanowi największą od wielu stuleci innowację w filozofii i punkt wyjścia dla owocnego przekształcenia istniejącego sposobu myślenia” 12. Sorel uważał się wówczas wprawdzie za marksistę, jednakże jego znajomość pism Marksa i Engelsa była niewielka już choćby z tego powodu, że prawie nie znał niemieckie
131
go, a tylko nieliczne ich prace ogłoszone zostały w języku francuskim. Ówczesne prace Sorela wskazują na to, że jego pojmowanie teorii Marksa było bardzo swoiste; nie przejął on systemu Marksa, lecz tylko pewne idee marksowskie, nadając im swoistą interpretację i swoiście je komponując.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że był jednym z tych, którzy w końcu ubiegłego stulecia zapoczątkowali rewizję marksizmu. Swym zastrzeżeniom wobec koncepcyj twórców marksizmu, szczególnie Engelsa, dał wyraz najpierw, w drugiej połowie 1897 r., w listach do Benedetta Crocego, które nieco później uczynił przedmiotem kilku publikacji13. Obiektem krytyki stał się zwłaszcza materializm historyczny, w szczególności kategoria „konieczność historyczna” i determinizm historyczny; zakwestionował też pojęcie „socjalizmu naukowego”, odmawiając naukowego charakteru programowi maksimum partii socjalistycznych i koncepcjom dotyczącym kształtu przyszłego, socjalistycznego społeczeństwa. Podjął również krytykę koncepcyj ekonomicznych Marksa, teorii wartości, teorii zubożenia, teorii koncentracji produkcji i koncentracji posiadania. W swych publikacjach krytykował jednak Marksa bardziej powściągliwie niż w listach do Crocego; zarzuty kierował przede wszystkirń pod adresem tzw. ortodoksyjnych marksistów. Z aprobatą odnosił się do rewizji marksizmu podjętej przez włoskiego socjalistę Saveria Merlina. Z uznaniem Sorela spotkał się też rewizjonizm Bernsteina. W sporze między Bernsteinem a Kautskim Sorel opowiedział się całkowicie po stronie autora Przesłanek socjalizmu. Odpowiadały mu nie tylko przedstawione w tej pracy koncepcje teoretyczne, lecz także jej reformistyczną tendencja polityczna.
W liście do Crocego pisał, że socjalizm będzie mu
132
siał kroczyć w kierunku wskazanym przez Bernsteina albo będzie skazany na to, by stać się zwykłą scholastyką 14.
Aprobował stanowisko tych socjalistów francuskich, przede wszystkim Jauresa, którzy uważali, że ruch robotniczy winien wystąpić w obronie Dreyfusa 1S, i podjęli w tym celu współpracę z republikańską, liberalną burżuazją. Uznawał za pożądane współdziałanie ruchu socjalistycznego z tymi ugrupowaniami burżuazyjnymi w obronie zasad demokracji.
Wkrótce jednak aprobata przekształciła się w potępienie. Sorel zaczął żywić głęboką niechęć do „drey- fusistów”, do demokracji, do socjalistów skłonnych do współpracy z burżuazją.
W 1903 r. pisał autor przedmowy do włoskiego zbioru jego publikacji, zatytułowanego Saggi di critica del marxismo, Vittorio Racca (uczeń Vilfreda Pareto), że nasuwa się pytanie, co u Sorela pozostaje z socjalizmu poddawanego przezeń tak ostrej krytyce, i że pytanie to postawił Sorelowi. Ten odpowiedział, że jest nim niezmiernie zaambarasowany, ponieważ w toku swej działalności krytycznej, ukazując fałszywość lub błędność pewnych koncepcji teoretycznych i taktycznych, nie zadawał sobie nigdy pytania, co na tej drodze pozostawia za sobą.
Rewolucyjny syndykalizm nie był też ostatnią przygodą intelektualną i ideową Sorela. Odnotujmy pokrótce, że już w 1909 r. autor Rozważań o przemocy rozczarował się do rewolucyjnego syndykalizmu, który zresztą w tym czasie przechodził już i jako ruch, i jako ideologia, pewien kryzys. Sorel, rozstając się z kolejnym nurtem ówczesnej myśli socjalistycznej, odszedł w ogóle od socjalizmu. Na początku 1911 r. pisał do Crocego: „Obawiam się bardzo, by nie miał Pan zbyt wiele racji w tym, co powiedział Pan
133
o śmierci socjalizmu” 16. Sorel zbliżył się wtedy — jak dalece i z jakich motywów, to kwestia dyskusyjna, jakiej nie możemy tu rozważać — do nacjonalistycznej prawicy, do 1’Action Franęaise, by po Rewolucji Październikowej głosić pochwałę Lenina 17, co mu ponoć — kwestia jest też sporna — z drugiej strony nie przeszkadzało z sympatią odnosić się do faszyzmu włoskiego, którego tylko początkowe stadium obserwował,- zmarł bowiem w 1922 r. Pisze się więc o nim, że był kolejno marksistą, rewolucyjnym syndykalistą, monarchistą i bolszewikiem18, bądź że był konserwatystą, socjalistą, rewizjonistą, syndykalistą, nacjonalistą, inspiratorem faszyzmu i apologetą Lenina 19, a także, iż połączył elementy marksizmu, pozytywizmu, filozofii Bergsona i pragmatyzmu20.
K ryzys kultury burżuazyjnej
Te zaskakujące zwroty i sprzeczności w ewolucji poglądów Sorela nasuwają pytanie, c z y i s t n i a ł y w n i e j w o g ó l e j a k i e ś t r w a ł e w ą t k i ? jakaś ciągłość; czy istotnie — jak utrzymuje autor wspomnianej najnowszej monografii — mógłby on o sobie powiedzieć słowami Talleyranda: „Zmieniałem często partię, nigdy nie zmieniałem idei” 91. A jeśli tak, to jaka byłaby ta idea. Pytania te ciągle frapują autorów zajmujących się jego poglądami i różne, niejednokrotnie nader odmienne, są ich opinie na ten temat. Udzielenie udokumentowanej odpowiedzi, opartej na an; lizie całej jego twórczości, wykraczałoby poza zadanie nakreślone tej pracy.
Sądzę, że wiele przemawia za tym, iż rację mają ci autorzy, którzy dopatrują się owej ciągłości w sfe-
134
rze motywów, intencji, wizji moralnej, uczuć, woli, podstawowych wartości, mających stanowić równocześnie klucz do zrozumienia powikłanych przygód intelektualnych i ideowych Sorela. Gaetan Pirou pisze, że ma u Sorela miejsce „prawdziwa jedność jeśli nie doktryny, to co najmniej temperamentu i uczucia” 22; że „im bardziej próbuje się przeniknąć myśl Sorela, tym bardziej się okazuje, że moralizm jest bez wątpienia cechą najbardziej charakterystyczną jego temperamentu i jego dzieła” 2S. Fernand Rossignol uważa, że „u Sorela aspiracje etyczne są najstarsze, najgłębsze, najbardziej trwałe. W jego myśli tematyka etyczna dominuje nad wszystkimi innymi” 2i. M. Missiroli jest również zdania, że „Sorel był moralistą w najpełniejszym sensie tego słowa, — niepokoje moralne stanowią przesłankę całego jego dzieła”. Istnienie u Sorela „podstawowej intencji moralnej” 25 i identycznego pragnienia dostrzega Berding26. Również Kołakowski uważa, że naczelne wartości pozostawały u niego nie zmienione; że „idee wielkości, godności, heroizmu, autentyzmu dominują w jego myśleniu o sprawach społecznych” 27.
Trwałe i fundamentalne było przeświadczenie So- rela o kryzysie szeroko rozumianej kultury współczesnej i o zagrażającym jej głębokim niebezpieczeń- stwie. Niezależnie od tego, na ile ta, nie odosobniona wówczas, opinia była trafna i pod wpływem jakich zjawisk i procesów kształtowała się, podkreślmy, że znalazła w niej wyraz znamienna dla Sorela hierarchia wartości. Kształt tego przeświadczenia uformował się pod znacznym wpływem Proudhona28, który bardziej niż ktokolwiek inny oddziałał na Sorela w początkowym okresie jego twórczości. Od tego swojego mistrza przejął wówczas Sorel myśl, że u podstaw współczesnego kryzysu leży przede wszystkim upadek trady
135
cyjnych obyczajów i zwyczajów, utrata wiary i szerzenie się zgubnego sceptycyzmu29. Największą odpowiedzialnością za ten kryzys moralny obarczał on pojmowany jako postawa umysłowa racjonalizm, który traktował jako ideologię burżuazji i który stanowił przedmiot jego gwałtownej krytyki.
W tezie o kryzysie kultury znalazła wyraz rady- kalna dezaprobata istniejącego społeczeństwa burżu- azyjnego s0. Nie była ona równoznaczna z potępieniem kapitalizmu w ogóle. Sorel z uznaniem wyrażał się0 burżuazji zdobywczej, walczącej, dynamicznej.
„Mieszczaństwo — pisał — z którym Marks zaznajomił się w Anglii, było jeszcze w ogromnej większości ożywione owym duchem zdobywczym, nienasyconym i bezlitosnym, jaki charakteryzował w początkach czasów nowożytnych twórców ■ nowego przemysłu1 awanturników wyruszających odkrywać nieznane ziemie. Należy zawsze, gdy bada się nowoczesną ekonomię, pamiętać o tym skojarzeniu typu kapitalistycznego i typu wojennego: bardzo słusznie nazwano «ka- pitanami przemysłu® ludzi, którzy kierowali gigantycznymi przedsiębiorstwami. Jeszcze dziś spotykamy ten typ ludzi, w jego najczystszej formie, w Stanach Zjednoczonych; jednoczą się w nim: nieposkromiona energia, zuchwałość poparta właściwą oceną własnej siły, chłodna kalkulacja interesów, co stanowi cechy wielkich generałów i wielkich kapitalistów.
W społeczeństwie tak rozgorączkowanym pasją odniesienia sukcesu w walce konkurencyjnej wszyscy aktorzy kroczą prosto przed siebie niczym prawdziwe automaty, nie przejmując się wielkimi ideami socjologów; poddani są działaniu sił bardzo prostych i nikt spośród nich nie myśli o wymykaniu się kondycji własnego stanu. T y l k o w ó w c z a s r o z w ó j ka-^ p i t a l i z m u d o k o n u j e s i ę z o w ą ś c i s ł o ś
136
ci ą , k t ó r a t a k u d e r z y ł a M a r k s a i wydała mu się porównywalna ze ścisłością prawa przyrodniczego. Jeśli natomiast burżuazja, zdezorientowana b l a g a m i kaznodziejów moralności lub socjologii, powraca do i d e a ł u k o n s e r w a t y w n e j p r z e c i ę t n o ś c i , jeśli stara się naprawić n a d u ż y c i a ekonomii i chce zerwać z barbarzyństwem swych przodków, wówczas część sił, które winny nadawać kierunek kapitalizmowi, użyta zostaje do hamowania go, pojawia się przypadek i przyszłość świata staje się zupełnie nieokreślona” 31.
Była to przede wszystkim k r y t y k a b u r ż u a z j i „s y t e j”± o w ł a d n i ę t e j p o s t a w ą k o n s u m p c y j n ą , pragnieniem pokoju społecznego. Głównym motywem tej dezaprobaty był właśnie brak w społeczeństwie heroizmu, wzniosłości, dążenie do wygody, do szczęścia, panowanie przeciętności i miernoty.
Jak się wydaje, szczególny niepokój i dezaprobata Sorela dotyczyły postawy burżuazji francuskiej. Rzecz znamienna, że w Rozważaniach o przemocy nie znajdujemy krytyki kierowanej pod adresem burżuazji innych krajów, podobnie jak brak w tej pracy niemal całkowicie uwag na temat ruchu socjalistycznego poza Francją. Francja jest — chyba — w tej pracy rzeczywistym obiektem refleksji Sorela. Rzeczywiście, mimo że we Francji, podobnie jak w innych krajach, około 1895 r. zaczyna się okres prosperity i przyspieszonego rozwoju ekonomicznego, dynamika ekonomiki francuskiej pozostawała znacznie w tyle za wieloma innymi krajami uprzemysłowionymi, stopa wzrostu była nawet mniejsza w porównaniu z okresem Drugiego Cesarstwa. Kapitalizm francuski wykazywał starcze objawy 32.
Niepokojąca Sorela mentalność społeczna przeja
137
wiać się miała w różnych sferach życia społecznego; w ekonomice: we wspomnianym braku odpowiedniej dynamiki produkcji; w sferze stosunków społecznych: w~ Ustępliwości burżuazji wobec żądań klasy robotniczej, w jej skłonności do kompromisów; w życiu politycznym: w politykierstwie, w dążeniu do uzyskania dostępu do władzy w celu ciągnięcia z tego korzyści materialnych, w korupcji i obłudzie, we wszystkich ne-. gatywnych cechach demokracji.
W dalszym panowaniu takiej burżuazji, pozbawionej ducha walki i ekspansji, zawarte było, w przekonaniu Sorela, ogromne niebezpieczeństwo dla przyszłości kultury.
Taką stawiając diagnozę i takie snując prognozy, musiał szukać przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, jak przezwyciężyć kryzys; w czym tkwi szansa ratunku. Powrócił do postawionego przez Renana wielkiego — jak pisał — pytania: „Z czego żyć będą po nas?” 83
Proletariat zbawcą kultury
Sorel uznał, że kryzys ten przezwyciężyć może tylko proletariat; że socjalizm może uratować kulturę i stać się postępowym ogniwem ewolucji ludzkości. Ale obawy Sorela odnosiły się nie tylko do burżuazji, nie tylko do kapitalizmu, odnosiły się one również do proletariatu i do socjalizmu, w każdym razie w okresie, gdy myśliciel zbliżył się do rewolucyjnego syndykalizmu. Był on przekonany, że tego zbawiennego zadania nie zdoła dokonać proletariat pozostający pod przemożnym wpływem partii socjaldemokratycznych i pod wpływem ideologii tzw. ortodoksyjnego marksizmu
138
bądź rewizjonizmu i reformizmu. Nie kształtują one bowiem w proletariacie tych cech moralnych, tego etosu, tej postawy, które są niezbędne dla obalenia panowania burżuazji i dla uniknięcia tych niebezpieczeństw, które stanowić może socjalizm.
Sorela niepokoił proces „podwójnej degeneracji, który odciąga burżuazję i proletariat od dróg, jakie wytyczyła im teoria Marksa” s4.
Jednym z głównych wątków Rozważań o przemocy, zbieżnym ze stanowiskiem wszystkich rewolucyjnych syndykalistów, była krytyka partii socjalistycznej. Kwestią tą zajmę się w następnym paragrafie, ograniczając się tutaj do kilku uwag. Gdy czyta się Rozważania o przemocy, trudno nie zauważyć namiętnej wrogości ich autora wobec socjalistów-„polityków”. Stanowili oni niewątpliwie główny obiekt jego ataków i nie pominął on żadnej sposobności, by piętnować ich w sposób pełen pasji i sarkazmu. Ich główną winą ma być to, że kształtują w proletariacie postawę kompromisu, pokoju społecznego, pozbawiając go ducha walki. Usiłują też nakłonić kapitalistów do ustępstw na rzecz klasy robotniczej. Jest to wielkie niebezpieczeństwo dla socjalizmu, gdyż jego nadejście zależne jest od tego, czy klasy te przeciwstawiają się sobie ze wszystkich sił: „ t — im bardziej burżuazja będzie płomiennie kapitalistyczna, im bardziej proletariat przepełniony będzie duchem wojennym i ufny w siłę rewolucyjną, tym pewniejszy będzie rozwój” 3S.
W rewolucyjnym syndykalizmie dopatrywał się teraz Sorel tego ruchu i tej ideologii, która może uczynić klasę robotniczą zdolną do wyprowadzenia społeczeństwa z głębokiego kryzysu. Do tego przekonania doszedł Sorel poprzez swą k o n c e p c j ę h i s t o r i o z o f i c z n ą . Berding podkreśla, że ta nigdzie przez Sorela w sposób systematyczny nie przedstawiona
139
teoria dziejów nadaje wewnętrzny związek diagnozie i terapii kryzysu, czyni z dzieła Sorela zwartą całość i jest w szczególności niezbędna dla zrozumienia jego teorii politycznej38. Z niektórych szczególnie istotnych idei tej historiozofii uczynił on właśnie „metafizykę” rewolucyjnego syndykalizmu. Rezygnując tutaj z próby systematycznego zrekonstruowania jego historiozofii na podstawie wypowiedzi rozproszonych i dalekich od jednoznaczności, ograniczę się do przedstawienia tych jej elementów, które pozostając w bezpośrednim związku z tą* ideologią, były zawarte w jego podstawowej pracy z okresu syndykalistycznego: Rśfle- xions sur la uiolence.
Sorel nie tylko w zaskakujący niekiedy sposób zmieniał swe orientacje teoretyczne i polityczne, lecz jego poglądy formułowane w ramach określonej orientacji również obfitowały w sprzeczności pozorne lub rzeczywiste.
Przyczyniło się do tego w niemałym stopniu, jak się wydaje, uleganie przez niego wpływom bardzo różnych myślicieli, często głoszących poglądy kardynalnie odmienne i sprzeczne ze sobą. Zapożyczał on pewne myśli od Proudhona, Vica, Marksa, Nietzschego, Bergsona, Renana i wielu innych, usiłując je łączyć ze sobą w poszukiwaniu odpowiedzi na frapujące go pytania. Pozostawał pod wpływem wielu myślicieli, ale żaden nie satysfakcjonował go w dostatecznej mierze.
Sorel był głównie krytykiem. Łatwo można wskazać na to, przeciw komu był i przeciw czemu; jakie idee, organizacje, grupy, instytucje i formy działania zwalczał, najczęściej sarkastycznie i napastliwie. Natomiast jego konstruktywne koncepcje i propozycje, szczególnie koncepcje ideologiczne i polityczne, były nader mgliste i obfitowały w sprzeczności nie tylko pozorne. Rozważania jego dalekie były od precyzji ter
140
minologicznej i logicznej dyscypliny argumentacji. Jego pracom brak jest nie tylko zwartości konstrukcyjnej, lecz również jasności m yśli37. Wieloznaczność i niedookreśloność terminologii, upodobanie do żon- glerki słownej, podobnie jak niedostatki konstrukcyjne, miały, jak sądzę, bardziej pokrywać zagmatwanie myśli, niż stanowiły wyraz jej żywiołowości i bogactwa. Wyraźna była u niego przewaga analizy nad syntezą.
Wymienione cechy twórczości Sorela w całej pełni przejawiły się w jego Rozważaniach o przemocy. One też przyczyniły się niewątpliwie do licznych nieporozumień wokół tej pracy i do tego, że mogła ona być traktowana jako źródło inspiracji dla różnych i przeciwstawnych kierunków ideowych.
Krytyka dominuje również w tej pracy. J e j_ g ła w r nymi obiektami są, po pierwsze, partia socjalistyczna, której działacze określam są najczęściej mianem „socjalistów parlamentarnych” lub „polityków”; po drugie, demokracja parlamentarna; po trzecie, burżuazja.
Twierdzi się jednak nieraz, że Sorel w książce tej rozwinął trzy ważkie, wątki doktrynalne: koncepcję akcji bezpośredniej, przemocy i mitu społecznego, dzięki czemu wszedł do historii myśli politycznej. Myślę, że w opinii tej jest niemało przesady. Nie wydaje się, by wniósł on coś istotnie nowego bądź do koncepcji akcji bezpośredniej, bądź do koncepcji strajku generalnego; któremu poświęcił wiele miejsca. Sbrel usiłował stworzyć jakby filozofię rewolucyjnego syndykalizmu, dać mu filozoficzną podbudowę, dlatego właśnie Jaures uszczypliwie nazwał go „metafizykiem” syndykalizmu. Praktycy rewolucyjnego syndykalizmu mieli dostateczne racje, by odżegnywać się od wpływu Sorela. W kwestiach stanowiących główny przedmiot ich zainteresowania miał on niewiele ważnego dla nich
141
do powiedzenia. W słowie wstępnym jest fragment, który można odczytać jako obronę przed zarzutem, jaki można by mu z tego powodu czynić. Sorel przyznał, że nie dał w tej pracy żadnych wskazówek dotyczących taktyki, żadnych recept i formuł, ale że to samo zarzucano przecież Kapitałowi Marksa. Trzeba było — pisał — nie zajmować się kwestią bezpośrednich zastosowań, ale mieć na uwadze tylko wypracowanie pojęć. Jako swoistą obronę można także potraktować deklarację, że intelektualiści aprobujący rewolucyjny syndykalizm nie są — i nie mają być — wynalazcami koncepcyj i nie mają przewodzić temu ruchowi, dostrzegają oni tylko historyczną doniosłość idei strajku generalnego i powinni chronić proletariat przed inwazją idei i obyczajów wrogiej klasy.
Koncepcja mitu
Głównymi ideami tej koncepcji historiozoficznej, która uczyniła z Sorela entuzjastę rewolucyjnego syndykalizmu, były k o n c e p c j a m i t u i k o n c e p c j a p r z e m o c y ; one właśnie zrodziły jego entuzjazm dla idei strajku generalnego zajmującej centralne miejsce w ideologii rewolucyjnego syndykalizmu. Tym, co w tej ideologii wydało mu się najcenniejsze, był etos nieprzejedhanej walki klasowej, rozumianej zasadniczo jako bezpośrednie akcje proletariatu skierowane przeciw kapitalistom i znajdujące uwieńczenie właśnie w strajku generalnym.
K o n c e p c j ę m i t u rozwinął Sorel w Refle- xions sur la violence, ale występuje ona w szkicowej postaci już w dawniejszych jego pracach. Rossignol uważa, że interesował się on stale problemem mitów,
142
a zajął się nim zwłaszcza pod wpływem Renana, i że w Rozważaniach o przemocy mamy do czynienia nie z nagłym pojawieniem się, lecz z wysunięciem na pierwszy plan koncepcji powstałej u Sorela Ju ż znacznie wcześniej38. W każdym razie można koncepcję tę dostrzec już w pracy opublikowanej trzy lata wcześniej: Jntroduction a l’economie moderne. Na jej ostateczny kształt wpłynęło z a i n t e r e s o w a n i e Sorela f i l o z o f i ą B e r g s o n a . Dopatrzyć się w niej można również wpływów V i c a i N i e t z s c h e g o .
Koncepcję tę przedstawił Sorel w wielu miejscach swej słynnej książki, w różnych kontekstach i nie troszcząc się o systematyczność wykładu. Próba systematycznego jej przedstawienia zajmuje poczesne miejsce we wszystkich niemal pracach poświęconych myśli Sorela.
Celem koncepcji mitu było wyjaśnienie wielkich ruchów dziejowych, dynamiki historii. Sorela interesowały przede wszystkim okresy kryzysów społecznych; chciał udzielić odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób kryzysy te zostają przezwyciężone, dzięki czemu dokonuje się odrodzenie kultury zagrożonej upadkiem. Gdy zajmował się mitem, mówił o pierwotnym chrześcijaństwie, o reformacji, o rewolucji francuskiej, a wreszcie i przede wszystkim o strajku generalnym. W tym ostatnim i najważniejszym przypadku miał na uwadze już nie tylko i nie głównie teoretyczne względy, lecz cel dla niego najważniejszy — ukazanie strajku masowego jako mitu, który może odrodzić kulturę współczesną. Innymi słowy, koncepcja mitu odpowiedzieć miała na pasjonujące Sorela pytanie, w jaki sposób może powstać wielki ruch zdolny do podjęcia walki z trawiącym kulturę głębokim kryzysem. Właśnie mit _i tylko mit zdolny jest stworzyć potężny ruch masowy i przepoić go heroizmem, duchem walki. Mit jednoczy,
143
integruje szerokie rzesze i wyzwala ich ogromną energię społeczną. Rodzi wiarę i gotowość do poświęceń, niezbędne dla dokonania wielkich czynów i dla nadania ludziom moralnej wielkości.
Słusznie zwraca się uwagę na to, że u podstaw tej koncepcji, zawierającej pewną teorię ludzkiego działania, leżały wyobrażenia o naturze człowieka i motywach jego czynów39. Nie wdając się tutaj w szczegółowe roztrząsania, należy podkreślić, że były to wyobrażenia zaczerpnięte z irracjonalistycznej i pesymistycznej wizji natury ludzkiej. Niewątpliwy jest też ich woluntarystyczny charakter. Sorel pozostawał także w tym przypadku pod wpływem B e r g s o n a .
Dla mitu charakterystyczne jest posługiwanie się obrazami. W liście do Daniela Halćvy, zamieszczonym jako wstęp do książkowego wydania Rozważań o przemocy, Sorel pisał: „Ludzie, którzy uczestniczą w wielkich ruchach społecznych, wyobrażają sobie stojące przed nimi działanie w postaci obrazów walki zapewniającej triumf ich sprawie. Zaproponowałem nazwać m i t a m i owe konstrukcje, których znajomość jest tak doniosła dla historyków — ” 40.
Dla właściwego odczytania sorelowskiej koncepcji mitu ważne jest wzięcie pod uwagę rozróżnienia między m i t e m a u t o p i ą . Sorel nie tylko rozróżniał wyraźnie te dwa pojęcia, co więcej, przeciwstawiał je sobie z całym naciskiem. U t o p i e , w jego rozumieniu, są p r o d u k t e m r o z u m u . Natomiast m i t ma swe źródło w p o z a r a c j o n a l n y c h i i r r a c j o n a l n y c h e l e m e n t a c h n a t u r y l u d z k i e j .
Zarówno mity, jak i utopie są wyobrażeniami o przyszłości. Jednakże utopie są konstruowane przez intelektualistów, przez teoretyków. Mit natomiast jest spontanicznym tworem pewnej grupy społecznej, spon
144
tanicznym wyrazem jej woli. Utopie są tworzone po to, aby twórcy ich i propagatorzy mogli podporządkować sobie masy i wykorzystać to podporządkowanie dla swych bezpośrednich, bieżących interesów. Są narzędziem panowania. Mity natomiast są narzędziem wyzwolenia spod obcego panowania. Utopie, będące wy rozumowanym tworem odwołującym się do rozumu, nie są zdolne do wywołania czynów heroicznych i rewolucyjnych. Mogą one kierować ku walce o reformy, nie zmieniając w sposób radykalny istniejącego stanu. Mity, będąc spontanicznym wyrazem woli członków danej zbiorowości, zdolne są wyzwolić ogromną energię tych zbiorowości i wywołać odnowę moralną.
Wreszcie — i co z praktycznego punktu widzenia dla Sorela było szczególnie istotne — utopie, będąc tworami rozumu, mogą być poddawane racjonalnej krytyce, stanowić przedmiot racjonalnej dyskusji, natomiast mit znajduje się poza zasięgiem takiej dyskusji Utopia jest projektem przyszłości i może być zatem obiektem rozważań dotyczących możliwości urzeczywistnienia, realności zawartego w niej projektu. Utopie są często’ związane z przewidywaniami biegu wydarzeń społecznych i wartość ich można mierzyć tym, w jakim stopniu projekt został urzeczywistniony. Natomiast mit nie jest związany z przewidywaniem i jego wartości nie można oceniać~ńa tej podstawie, w jakiej mierze zawarta w nim wizja stała się faktem. Mit jest przede wszystkim narzędziem działania, środkiem oddziaływania na teraźniejszość, służy on walce z teraźniejszością i wyzwala w konsekwencji te cnoty moralne, których walka taka wymaga — heroizm, odwagę, gotowość do poświęceń. I już przez to samo, niezależnie od tego, jakie przemiany w instytucjach i ustrojach społecznych walka ta wywoła, spełnia on
10 — Prekursorzy... 145
dobroczynną funkcję. Utopia może być realizowana, przekształcana w rzeczywistość stopniowo, poprzez realizację części, na które można ją rozłożyć. Może więc skłaniać do realizacji reform. Natomiast mit jest całością nie dającą się rozłożyć na części, inspiruje on zatem do wydania walki całej istniejącej rzeczywistości.
Także w pojmowaniu mitu przejawiło się właściwe Sorelowi traktowanie cnót moralnych jako wartości autonomicznych.
Spośród licznych jego wywodów traktujących o micie szczególnie instruktywny wydaje się niżej cytowany:
„Doświadczenie udowadnia nam, że k o n s t r u k c j e p r z y s z ł o ś c i n i e o k r e ś l o n e j w c z a s i e mogą odznaczać się wielką skutecznością i mieć jedynie bardzo nieliczne niedogodności, jeśli wykazują pewien określony charakter: tak właśnie jest, gdy chodzi o m i t y , w których odnajdujemy najsilniejsze dążenia ludu, partii, klasy; dążenia, które jawią się umysłowi z instynktową natarczywością we wszystkich sytuacjach życiowych i które nadają p o z ó r całkowitej realności nadziejom rychłego działania, na jakich opiera się reforma woli. Wiemy, że owe mity społeczne nie przeszkadzają .zresztą wcale człowiekowi w umiejętnym wykorzystywaniu wszystkich obserwacji poczynionych w ciągu życia i wcale nie stanowią dla niego przeszkody w wypełnianiu normalnych zajęć.
Wykazać to można licznymi przykładami.Pierwsi chrześcijanie oczekiwali powrotu Chry
stusa i totalnej ruiny świata pogańskiego wraz z ustanowieniem królestwa świętych na zakończenie pierwszej generacji. Do katastrofy tej nie doszło, ale myśl chrześcijańska ciągnęła takie korzyści z mitu apoka
146
liptycznego, że współcześni uczeni chcieliby niekiedy, aby cała nauka Jezusa dotyczyła tego jednego tematu. Nadzieje sformułowane przez Lutra i Kalwina na temat religijnej egzaltacji Europy wcale się nie spełniły; bardzo szybko ci Ojcowie Reformacji wydali się ludźmi z innego świata; dla współczesnych protestantów należą oni bardziej do średniowiecza aniżeli do czasów nowożytnych, problemy zaś, które ich i\aj bardziej niepokoiły, niewiele zajmują miejsca w protestantyzmie współczesnym. Czyż winniśmy z tej racji podważać wspaniały rezultat wynikły z ich marzeń0 odnowie chrześcijańskiej? — Można bez trudu przyznać, że prawdziwe drogi Rewolucji nie przypominają w niczym czarodziejskich obrazów, jakie rozentuzjazmowały jej pierwszych adeptów; ale czyż bez tych obrazów byłaby mogła zwyciężyć Rewolucja? Mit silnie przemieszany był z utopiami, bo został ukształtowany przez społeczeństwo pasjonujące się literaturą wyobraźni, pełne ufności w m a ł ą n a u k ę , a mało zorientowane w ekonomicznej historii przeszłości. Owe utopie były czcze; ale można się zastanowić, czy Rewolucja nie była przemianą o wiele bardziej głęboką niż te, o jakich marzyli ludzie tworzący utopie społeczne w XVIII wieku.
Całkiem już blisko nas Mazzini rozwijał to, co ludzie rozsądni jego epoki nazwali szaleńczą chimerą; ale dziś nie można już wątpić, że bez Mazziniego Włochy nigdy nie byłyby się stały wielką potęgą i że uczynił on dla jedności włoskiej o wiele więcej niż Cavour1 wszyscy politycy z jego szkoły. —
Mity należy oceniać jako środki oddziaływania na czas teraźniejszy; każda dyskusja na temat sposobu ich materialnego zastosowania do biegu historii jest pozbawiona sensu. Ważny jest j e d y n i e m i t j a k o c a ł o ś ć ; jego części są interesujące jedynie ze wzglę-
io» 147
du na wyrazistość, jaką nadają idei zawartej w konstrukcji” 41.
Koncepcja mitu miała więc służyć wyjaśnieniu wielkich ruchów religijnych i społecznych, ukazując, że w każdym z nich siłą motoryczną był mit. Konkretne treści tych mitów były różne, a ich znaczenie polegało głównie na zdolności skupiania i dynamizowania wielkich zbiorowości.
Jej rozgłos związany jest z późniejszymi doświadczeniami historycznymi, zwłaszcza z doświadczeniem faszyzmu, i próbą ich wyjaśnienia. Niejednokrotnie twierdzi się, że koncepcja mitu może być w tym bardzo pomocna. Należy jednak pamiętać, że to, co określa się jako mity ideologii faszystowskiej, nie pokrywa się z sorelowskim rozumieniem mitu. Przede wszystkim dlatego, że były one tworzone w celu manipulowania masami, nie miały tego spontanicznego charakteru, który stanowi konstytutywną cechę sorelowskiego pojęcia.
Pojęcie to jest jednak dostatecznie mgliste, rozróżnienie między mitem a utopią dostatecznie niejasne, by można było tak sądzić, by można było uważać za mit każdą ideę odwołującą się nie do rozumu, lecz do irracjonalnych składników psychiki ludzkiej i zdolną porwać wielkie rzesze ludzi.
M it strajku generalnego
Za współczesny mit uznał Sorel ideę strajku generalnego. Pod wpływem przybierającej na sile walki klasowej, zwłaszcza zaś potęgujących się strajków, uważał, że wśród znacznej części proletariatu wzmógł się rewolucyjny duch. Autor Refleańons sur la violen.ce
148
był przeświadczony, że idea strajku generalnego może spełnić te wszystkie funkcje, które przypisywał mitowi. ,,— strajk generalny — pisał — jest tym właśnie, co powiedziałem: m i t e m , w którym zawiera się cały socjalizm, to znaczy organizacją obrazów zdolnych instynktownie wywołać wszystkie uczucia, odpowiadające rozmaitym przejawom wojny wydanej przez socjalizm nowoczesnemu społeczeństwu. Strajki zrodziły w proletariacie uczucia najszlachetniejsze, najgłębsze i posiadające największą siłę motoryczną spośród wszystkich uczuć, jakie on żywi; strajk generalny grupuje wszystkie w obraz stanowiący jedną całość i poprzez ich zestawienie nadaje każdemu z nich maksimum intensywności; odwołując się do bardzo palących wspomnień poszczególnych konfliktów, nasyca on intensywnym życiem wszystkie szczegóły kompozycji zaprezentowanej świadomości. Otrzymujemy w ten sposób ową intuicję socjalizmu, której język nie mógł oddać w sposób doskonale jasny — i otrzymujemy ją w formie bezpośrednio percypowanej” 42.
Będąca mitem wizja strajku generalnego miała zachować i utrwalać w świadomości proletariuszy obraz rewolucji jako totalnej katastrofy, „jako czystej i prostej rewolty^ co jest szczególnie ważne, w okresie dominowania polityki reform społecznych 4S. Miała więc przeciwdziałać fatalnym skutkom polityki reform postulowanej przez partię socjalistyczną, aprobowanej i urzeczywistnianej przez tchórzliwą burżuazję. Miała przede wszystkim zapobiec zanikowi antagonizmu klasowego i walki klasowej, rezultatowi nienawistnej So- relowi polityki, określanej mianem pokoju społecznego. Miała więc owładnąć duszą robotników, przeciwdziałać nadziei na stopniowe, dokonane drogą reform przeobrażenie ustroju. Winna ona była nadać właściwy sens prowadzonej przez robotników codziennej walce
149
klasowej, zwłaszcza strajkom ekonomicznym. Sens ten polega nie na ewentualnych zdobyczach ekonomicznych czy socjalnych, lecz na potęgowaniu antagonizmu klasowego, przekształcaniu społeczeństwa w dwa nieprzejednane, zwalczające się obozy. Idea strajku generalnego, pobudzając robotników do walki klasowej, miała też przeobrażać ich moralność, kształtować w nich etos walki, wyzwalać hęroizm i ofiarność, dokonywać tej rewolucji moralnej, która jest z kolei niezbędna dla ustanowienia ustroju socjalistycznego. Miała ona równocześnie spowodować inny, wcześniejszy warunek owocnej rewolucji, tzn. pośrednio wpłynąć również na odrodzenie wojowniczej postawy burżuazji, na kierowanie się przez nią zdrowym egoizmem klasowym.
To zaś z kolei przyczyniłoby się do zdynamizowania rozwoju ekonomicznego. Sorel z naciskiem podkreślał, odwołując się przy tym do Marksa, że r e w o l u c j a t y l k o w ó w c z a s s t a n i e s i ę p o c z ą t k i e m o d r o d z e n i a , j e ś l i w y b u c h n i e w o k r e s i e r o z k w i t u g o s p o d a r c z e g o . Marks sądził wprawdzie, że „wielka katastrofa będzie poprzedzona przez ogromny kryzys ekonomiczny; ale nie należy mieszać kryzysów, którymi zajmował się Marks, z upadkiem” 44, traktował on bowiem kryzysy jako rezultat potężnego rozwoju sił wytwórczych i produkcji, wykraczających poza te środki regulacji, którymi dysponował ówczesny kapitalizm. Marks „przyrównywał zmianę epoki historycznej do sukcesji cywilnej; nowe czasy dziedziczą poprzednie osiągnięcia. Gdy rewolucja dokonuje się w okresie upadku ekonomicznego, to czyż spuścizna nie będzie bardzo nadwerężona i czyż można wówczas oczekiwać, że postęp ekonomiczny rozpocznie się znowu?” 45 Autor Rozważań o przemocy odwoływał się do doświadczenia historycznego. Z jed
150
nej strony, jest faktem, że rewolucja francuska i cesarstwo Napoleona z powodzeniem spełniały swe dzieło, przeobrażając bardzo głęboko kraj, a jednocześnie zachowując tak wiele dotychczasowych zdobyczy. Wynika to z tego, że przed rewolucją wytwórczość czyniła wielkie postępy, co znalazło wyraz również w powszechnej wówczas wierze w nieograniczony postęp. Początkowe łatwe narodziny i potężny rozwój współczesnego świata tłumaczą się tym, że 1’ancien rćgime został szybko obalony, w czasie gdy produkcja znajdowała się na drodze wielkiego rozwoju. Z drugiej strony, to, że chrześcijaństwo opanowało cesarstwo rzymskie, nie przyczyniło się w żadnym stopniu do poprawy istniejącej w nim sytuacji; korupcja władzy, ucisk, nieszczęścia dawały się ludowi we znaki tak jak poprzednio. Także barbarzyńcy, którzy opanowali cesarstwo, choć przyjęli chrześcijaństwo, nie stworzyli społeczeństwa bardziej postępowego, co więcej, dekadencja ekonomiczna jeszcze się spotęgowała. „W ten sposób rewolucja dokonana w czasie upadku ekonomicznego zmusiła świat do przejścia przez okres cywilizacji niemal prymitywnej i powstrzymała wszelki postęp na okres kilku stuleci” 46.
Owładnięcie proletariatu przez ideę strajku gene- ralnego jest — wedle Sorela — niezbędnym psychologicznym, politycznym i ekonomicznym warunkiem dokonania się rewolucji socjalistycznej czy ściślej mówiąc, działaniem na rzecz rewolucji.
Sorel przeprowadził zasadnicze r o z r ó ż n i e n i e m i ę d z y a p o t e o z o w a n y m p r z e z n i e g o s t r a j k i e m g e n e r a l n y m a p o l i t y c z n y m s t r a j k i e m g e n e r a l n y m , do którego odnosił się z całkowitą dezaprobatą. Terminem tym określał on strajk powszechny kierowany przez partię socjalistyczną, przez „polityków”, tak przez niego nieustannie
151
piętnowanych, również w tym kontekście, i mający na celu wywarcie presji na rząd bądź zdobycie władzy państwowej. Strajk generalny nie jest tedy traktowany jako „niepodzielna całość”, lecz tylko jako jeden ze środków walki łączony z wieloma innymi środkami. Zdaniem autora Rozważań o przemocy, doświadczenie politycznego strajku generalnego w Belgii i Rosji spowodowało wzrost zainteresowania tą formą walki ze strony „polityków”. Utrzymywał on przy tym, że w obu tych wypadkach strajk był wykorzystywany przez część klas panujących i kół rządzących do walki z inną częścią tychże klas i kół. Taki strajk nie znajdował żadnego uznania w jego oczach także dlatego, że związany jest z jednakową wiarą bardzo różnych grup społecznych w „magiczną siłę państwa” i zmierza nie do zlikwidowania organizacji państwowej, lecz do opanowania jej przez partię socjalistyczną. Sorel nie omieszkał też skierować przeciw strajkowi politycznemu zarzutów natury moralnej. Zakładał bowiem nie tyle walkę dwóch antagonistycznych klas zajmujących odmienne miejsca w produkcji kapitalistycznej, lecz walkę biednych z bogatymi, a w takiej walce biedni kierują się uczuciami zawiści i zemsty. Uczucia te są naturalnie wykorzystywane przez „polityków” kierujących się ambicją i chęcią użycia. W tym kontekście Sorel raz jeszcze podkreślił dobroczynne skutki propagowania idei proletariackiego strajku generalnego: „— budzi on z głębi duszy uczucie wzniosłości w związku ze stanem gigantycznej walki; spycha na ostatnie miejsce potrzebę zaspokojenia zawiści poprzez wyrządzanie komuś wstrętów; powoduje pojawienie się na pierwszym planie dumy człowieka wolnego i w ten sposób chroni robotnika przed szarlatanerią przywódców, pełnych ambicji i żądzy użycia” 47.
Zasadnicze różnice istniejące — zdaniem Sorela —
152
między , tymi. dwoma rodzajami .strajku generalnego to zarazem różnice między dwoma rodzajami socjalizmu. Chciał on je ukazać przez analogię do d w ó c h r o d z a j ó w p o j m o w a n i a w o j n y . Pisał: „Można ją rozważać z jej szlachetnej strony, to znaczy tak, jak patrzyli na nią poeci sławiący armie, które były szczególnie znakomite; postępując w ten sposób, znajdziemy tam:
1. myśl, że zawód wojenny nie da się porównać z żadnym innym; że stawia on człowieka, który mu się oddaje, w kategorii wyższej niż pospolite warunki życia; że historia opiera się w całości na przygodach ludzi wojny, tak że ekonomia istnieje tylko po to, aby ich utrzymywać;
2. uczucie chwały, które Renan tak słusznie traktował jako jeden z najbardziej swoistych i najpotężniejszych tworów ludzkiego geniuszu i które stało się niezrównaną wartością w historii;
3. gorące pragnienie zmierzenia się w wielkich bitwach, poddania się próbie, dzięki czemu zawód wojenny pretenduje do swej wyższości, oraz pragnienie zdobycia chwały z narażeniem życia.
Nie muszę zbyt obszernie zwracać uwagi czytelników na te cechy charakterystyczne, aby pozwolić im zrozumieć rolę, jaką ta koncepcja wojny odegrała w starożytnej Grecji. Cała historia klasyczna owładnięta jest wojną pojmowaną heroicznie; podstawą instytucji republik greckich była w ich początkach organizacja armii obywatelskich; sztuka grecka osiągnęła swój punkt szczytowy w cytadelach; filozofowie nie pojmowali wychowania innego niż to, które może podtrzymać u młodych tradycję heroiczną, i jeśli starali się określić muzykę regulaminem, to dlatego, by nie pozwolić rozwijać się uczuciom obcym owej dyscyplinie; utopie społeczne stworzone zostały po to, aby utrzymać
153
w miastach centrum homeryckich wojowników itd. W naszych czasach wojny o Wolność wcale nie były mniej płodne w idee aniżeli wojny starożytnych Greków.
Istnieje drugi aspekt wojny, który nie ma już żadnej cechy szlachetnej i na który zawsze kładą nacisk pacyfiści. Wojna nie ma już celów sama w sobie; jej celem jest pozwolić politykom, aby zaspokoili swe ambicje; trzeba zdobywać poza granicami, aby dostarczyć sobie wielkich i doraźnych korzyści materialnych; trzeba także, aby zwycięstwo dało partii, która kierowała krajem w okresie sukcesów, taką przewagę, żeby mogła ona pozwolić sobie na rozdzielenie wielu łask wśród swych zwolenników; oczekuje się, wreszcie, że prestiż triumfu tak upoi obywateli, że przestaną w sposób właściwy oceniać poświęcenia, jakich się od nich wymaga, i że dadzą się ponieść entuzjastycznym koncepcjom przyszłości. Pod wpływem takiego stanu ducha lud z łatwością pozwoli swemu rządowi rozwijać w sposób nadmierny jego organizm, tak że każdy podbój na zewnątrz, jak należy sądzić, ma za rezultat podbój wewnętrzny dokonany przez partię będącą w posiadaniu władzy” 48.
Sorel nie podał żadnych ilustracji i znowu nie jest całkiem jasne, czy miał on na myśli dwa rodzaje wojen, czy też dwa sposoby pojmowania, interpretowania wojen; w jednym miejscu pisał o sposobie rozważania wojny, w drugim — o aspekcie wojny; odwołując się do książki Proudhona La guerre et la paix, używał również określenia „dwa aspekty wojny”. W innym jeszcze miejscu czytamy o „systemie wojny”. Wywody jego można by też odczytać jako odnoszące się do dwóch odmiennych postaw ludzi uczestniczących w wojnie.
Jasna jest natomiast intencja tej analogii: ma ona
154
służyć apoteozie rewolucyjnego syndykalizmu i dyskredytować partie socjalistyczne oraz ich przywódców.
Właśnie strajk generalny w ujęciu rewolucyjnego syndykalizmu wykazuje — wedle Sorela — „największe analogie do pierwszego systemu wojny: proletariat organizuje się do walki, separując się cżęsto od innych części narodu, uważając się za wielką siłę napędową historii, podporządkowując każdy wzgląd społeczny względom walki; ma wyraźne poczucie chwały, która winna wiązać się z jego rolą historyczną, i poczucie heroizmu swej postawy walczącej; dąży do decydującej próby, w której wykaże w pełni swą wartość. Nie dążąc bynajmniej do podboju, nie musi opracowywać planów wykorzystania swych zwycięstw: spodziewa się wyrugować kapitalistów z dziedziny wytwórczej i zająć na powrót swoje miejsce w warsztacie stworzonym przez kapitalizm.
Ten strajk generalny jasno zaznacza swą obojętność dla materialnych korzyści podboju, głosząc, że stawia sobie za cel likwidację Państwa; Państwo było bowiem organizatorem wojny zdobywczej, szafarzem jej owoców i racją bytu grup panujących, które korzystają ze wszystkich przedsięwzięć, jakich ciężar ponosi całe społeczeństwo” 49.
Natomiast politycy, przywódcy partii socjalistycznych, zajmują inne stanowisko; „— rozumują na temat konfliktów społecznych dokładnie w taki sam sposób, w jaki dyplomaci rozumują na temat spraw międzynarodowych; cały właściwy aparat wojenny konfliktów interesuje ich w skromnym zakresie; w walczących widzą jedynie narzędzie. Proletariat jest ich armią, którą kochają miłością, jaką zarządca kolonialny może żywić dla oddziałów pozwalających mu podporządkować jego kaprysom masy czarnych; zaj
155
mują się jego wyćwiczeniem, bo szybko chcą wygrać wielkie bitwy, które mają wydać im Państwo na łup; podtrzymują zapał swych ludzi, tak jak zawsze podtrzymywano zapał oddziałów najemnych — przez zachętę do przyszłego łupiestwa, przez odwoływanie się do nienawiści, a także przez drobne łaski, które pozwala im już rozdzielać fakt zajmowania kilku stanowisk politycznych. Ale proletariat jest dla nich «mięsem armatnim# i niczym więcej, jak mówił Marks w 1873 roku.
Umocnienie Państwa leży u podstaw wszystkich ich koncepcji” 60.
Ukazanie radykalnej odmienności wymiarów moralnych i społecznych skutków dwóch rodzajów strajku generalnego miało służyć Sorelowi do wprowadzenia j e s z c z e j e d n e g o r o z r ó ż n i e n i a, s i ł y (Jor ce) i p r z e m o c y (v i o l e n c e). Również ono dalekie było od klarowności i miało wyraźnie instrumentalny charakter. Autor Rozważań o przemocy pisał, że trzeba ustalić „różnicę pomiędzy s i ł ą , która zmierza ku władzy i stara się osiągnąć automatyczne posłuszeństwo, a p r z e m o c ą , która tę władzę chce złamać” 51. A w innym miejscu: „Czasami używa się terminów «siła» i «przemoc» mówiąc o czynach władzy, czasami o czynach rewolty. Jasne jest, że oba przypadki pociągają za sobą bardzo różne konsekwencje. Uważam, że byłoby bardzo korzystne przyjąć terminologię, która nie powodowałaby żadnej dwuznaczności i że należałoby zarezerwować termin p r z e m o c dla drugiego znaczenia; powiedzielibyśmy więc, że siła ma na celu narzucić organizację porządku społecznego, w którym rządzi mniejszość, podczas gdy przemoc zmierza do zburzenia tego porządku. Burżuazja używała siły od początku czasów współczesnych, podczas gdy proletariat reaguje obecnie przeciwko niej
156
i przeciwko Państwu przemocą” 52. Dalej jest mowa o „sile burżuazyjnej i przemocy proletariackiej” 5S.
Powyższe rozróżnienie wykorzystał Sorel od razu do krytyki tych, którzy — jak pisał — mają pretensje do tego, by być „ortodoksyjnymi marksistami”, wedle nich bowiem „proletariat powinien zyskać siłę, podobnie jak burżuazja ją zyskała; posługiwać się nią, jak ona się nią posługiwała, i dojść wreszcie do państwa socjalistycznego, zastępującego państwo burżuazyjne” 54. Wedle tego poglądu, traktującego rewolucję socjalistyczną na wzór wcześniejszych rewolucji, szczególne znaczenie w procesie tej rewolucji przypada państwu. Wywód powyższy przekształcił się znowu w bezpośrednią krytykę partii socjalistycznych, w krytykę „polityków”, którzy chcą z tej rewolucji wyciągnąć jak najwięcej korzyści.
Pojęcie „siła” było więc u Sorela związane z dążeniem do zdobycia lub utrzymania władzy państwowej, natomiast pojęcie „przemoc” — z działalnością skierowaną przeciw państwu w ogóle. Tu znowu zatem podkreślił Sorel z naciskiem jeden z najbardziej podstawowych elementów ideologii rewolucyjnego syndykalizmu, wspólnych z ideologią anarchistyczną — przeświadczenie, że rewolucja socjalistyczna ma polegać nie na zdobyciu władzy państwowej, lecz na jej natychmiastowym zlikwidowaniu.
Brak rozróżnienia między siłą burżuazyjną a przemocą proletariacką u Marksa Sorel tłumaczył tym, że autor Kapitału nie pozostawał w bezpośrednim kontakcie z grupami, które miałyby zadowalającą koncepcję strajku generalnego.
Sorel pragnął p r z e c i w d z i a ł a ć rozpowszechnionemu w społeczeństwie p o t ę p i e n i u p r z e mo c y , chciał wykazać, że może ona posiadać wartość moralną. Czynił to w wywodach pełnych dygresji,
157
mających m. in. wyjaśnić źródła tej pejoratywnej oceny przemocy. W dywagacjach tych zanika właściwie rozróżnienie przemocy i siły. Dla ukazania moralnej wartości przemocy powoływał się na to, że głęboko religijni chłopi norwescy rozstrzygają spory między sobą za pomocą noża; że w Ameryce stosowany jest samosąd, lincz; że na Korsyce żywa jest wendeta, a zachowania te we wszystkich tych społeczeństwach uważane są za moralne.
Z wywodów Sorela wynika, że podjęta przezeń rehabilitacja przemocy skierowana była przede wszystkim przeciw propagatorom polityki „pokoju społecznego”, przeciw socjalistom osłabiającym walkę klasową. Przemoc jest potrzebna po to, by ruch robotniczy zachował swoją tożsamość. W tym kontekście odwołał się Sorel — nie po raz pierwszy — do dziejów wczesnego chrześcijaństwa i prześladowań pierwszych chrześcijan. Twierdził, że prześladowania te, choć wcale nie tak liczne, jak się często twierdzi, dawały świadectwo absolutnej prawdziwości nowej religii i absolutnej błędności starej, temu, że absolutnie nie dają się one ze sobą pogodzić. Uwypuklił również znaczenie żywionej przez chrześcijan wizji apokaliptycznej. „W ten sposób rozłam [na chrześcijan i niechrześcijan — M. W.] wypływał zarazem z prześladowań i z gorączkowego oczekiwania decydującej batalii”. Z tego doświadczenia historycznego wyprowadzał autor wniosek, że „socjalizm byłby doskonale rewolucyjny, pomimo że istniałyby tylko krótkie i nieliczne konflikty, byleby tylko miały wystarczającą siłę do połączenia się z ideą strajku generalnego; wszelkie wydarzenia ukażą się wówczas w formie większej i, biorąc pod uwagę zachowanie się wskutek pojęć katastroficznych, rozdział będzie doskonały” 5S. Przemoc ma utrzymać
158
ducha walki klasowej. Jest ona potrzebna właśnie dlatego, że podejmowane są działania zmierzające do współpracy klas, i jest potrzebna tylko w takich rozmiarach, by utrzymać wyraźny rozdział między proletariatem a burżuazją. Wskazując, że istniejące stosunki społeczne stwarzają grunt dla licznych przypadków przemocy, autor Rozważań o przemocy z aprobatą odnosił się do tego, że robotnicy nie cofają się przed brutalnością (la brutalite), jeśli może ona im służyć; zaznaczał jednak, że propagatorzy strajku generalnego chcieliby służyć sprawie socjalizmu przy pomocy możliwie najmniejszej brutalności. Z jego wywodów wynika właściwie, że g d y p i s a ł o p r z e m o c y , c h o d z i ł o m u g ł ó w n i e o s t r a j k g e n e r a l ny-
W związku z niechęcią, jaką budzi przemoc, Sorel podjął również r o z w a ż a n i a n a d d z i e j a m i r e w o l u c j i f r a n c u s k i e j , zwłaszcza wydarzeniami 1793 r., zmierzając do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy okrucieństwa ówczesnych rewolucjonistów nie wynikały z okoliczności związanych z historią burżuazji, z właściwościami kształtującego się przed rewolucją systemu polityczno-prawnego i praktyką administracyjną. Konkluzja tych wywodów brzmi: „Mamy prawo wnioskować stąd, że nie można mieszać aktów przemocy syndykalistycznej, dokonywanych w czasie strajków przez proletariuszy chcących obalić Państwo, z aktami barbarzyństwa, jakie przesąd wokół Państwa zasugerował rewolucjonistom roku 93, gdy otrzymali władzę w swe ręce i mogli ciemiężyć pokonanych — zgodnie z zasadami, które przejęli od Kościoła i monarchii. Mamy prawo oczekiwać, że rewolucja socjalistyczna, do której dążą czyści syndykaliści, nie zostanie splamiona okropnościami, jakie spla
159
miły rewolucję burżuazyjną” 38. Akty przemocy stosowanej przez proletariat są — wedle Sorela — wyłącznie „aktami wojny, mają walor demonstracji militarnej i służą do zaznaczenia separacji klas”. Odwołując się znowu do analogii z wojną, Sorel zapewniał, że „wszystko, co jest związane z wojną, dokonuje się bez nienawiści i bez uczucia zemsty; na wojnie nie zabija się pokonanych” 57. Przemoc stosowana przez proletariat ma być pozbawiona niskich uczuć moralnych, ma nabrać charakteru czystej walki i być podobna do działań wrogich armii. Ta właściwość przemocy proletariackiej ma wynikać z tego, że proletariat nie chce zdobywać władzy państwowej, ale chce zburzyć Państwo. Autor Rozważań o przemocy nie był, wbrew temu, czego można by oczekiwać, entuzjastą ani Wielkiej Rewolucji Francuskiej, ani Komuny Paryskiej, i można sądzić, że jego refleksje na temat strajku generalnego i przemocy, choć skierowane przede wszystkim przeciw „socjalistom parlamentarnym”, przeciw „politykom” partii socjalistycznych, były również sprzeciwem wobec rewolucji socjalistycznej w postaci powstania zbrojnego i wojny domowej. Apologeta walki, znajdujący słowa uznania także dla wojny, nie wypowiadał się szerzej na temat tej formy rewolucji58.
T a k w i ę c w s z y s t k i e h i s t o r i o z o f i c z n e r o z w a ż a n i a S o r e l a s k o n c e n t r o w a n e b y ł y n a s t r a j k u g e n e r a l n y m , m i a ł y s ł u ż y ć do u z a s a d n i e n i a i d e i t e g o s t r a j k u i do u k a z a n i a j e j d o n i o s ł o ś c i d z i e j o w e j . Mit strajku ma uczynić klasę robotniczą zdolną do dokonania rewolucji socjalistycznej, ma zrodzić to wszystko, co jest niezbędne dla urzeczywistnienia takiej rewolucji. I tylko on może to uczynić. Nasuwać się może pytanie, d l a c z e g o — z d a n i e m a u t o- r a R o z w a ż a ń o p r z e m o c y ^ — n i e mogJLa-
160
b tjŁj... _r.o_l.i s p e ł n i ć w i z j a u s t r o j u s oc j a l i s t y c z n e g o , m i t s o c j a l i z m u .
Z jego wywodów zdaje się wynikać następująca odpowiedź. Każda bardziej szczegółowa wizja socjalizmu, traktowana przy tym jako prognoza, miałaby charakter utopii, mogłaby więc stanowić przedmiot racjonalnej krytyki i nie mogłaby stanowić tak silnej motywacji dla walki klasowej, jak wizja strajku generalnego. Nie miałaby też ona tej zdolności ukazywania poszczególnych aktów walki klasowej jako wielkiej kampanii klasowej. Uczynienie wizji socjalizmu osią całej propagandy socjalizmu nie zawierałoby jednoznacznego wskazania na to, że przejście do socjalizmu ma przybrać charakter wielkiego przełomu dziejowego, katastrofy, i że niemożliwe jest ono w drodze urzeczywistniania stopniowych reform.
Uczyniwszy ideę strajku generalnego osią wszystkich zasadniczych wywodów przedstawionych w książce Rejleańons sur la violence, Sorel n i e p o d a ł ż a d n e j b l i ż s z e j c h a r a k t e r y s t y k i t e g o s t r a j k u . Czytelnik tej książki nie dowie się niczego o niezbędnych warunkach jego powodzenia, nie znajdzie żadnych argumentów na rzecz tezy, że strajk taki m o ż e być skutecznym narzędziem do odebrania kapitalistom środków produkcji i zlikwidowania organizacji państwowej, nie otrzyma też odpowiedzi na pytanie, czy na przeszkodzie zniesieniu organizacji państwowej nie stanęłyby względy natury międzynarodowej, a więc potrzeba zachowania zewnętrznej funkcji państwa; czy strajk generalny miałby się dokonać równocześnie w szeregu państw uprzemysłowionych; nie uzyska również żadnych informacji o tym, jak miałby on przebiegać. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że Sorela interesował właściwie nie sam strajk generalny, lecz i d e a strajku generalnego. Taki
U — Prekursorzy.™ 161
punkt widzenia korespondował u niego wyraźnie z pojmowaniem procesu dziejowego. Ważna jest idea strajku generalnego, bo utrzymuje ona i pogłębia antagonizm klasowy i walkę klasową.
Jaki socjalizm?
Przedstawione rozważania Sorela skłaniają do postawienia pytania, j a k p o j m o w a ł o n s o c j a l i z m , czy też: jak rozumiany socjalizm traktował on jako pożądane, postępowe ogniwo w rozwoju ludzkości, jako „zbawienie świata”, jako „zbawcę cywilizacji”.
Sorel już w okresie narastania rewizjonizmu poddał zdecydowanej k r y_t y c e d e t e r m i n i z m h i s- t o r y c z n y , Z jego koncepcji historiozoficznej wynikało, że nie istnieje możliwość naukowego przewidywaniami jawisk społecznych; że nauka nie może wyrokować w sprawie przewagi jednych wyobrażeń dotyczących przyszłości nad innymi. Dla Sorela zatem socjalizm nie może być traktowany jako konieczność historyczna. Jest tylko ustrojem pożądanym i może nastąpić, jeśli proletariat okaże się zdolny do przeprowadzenia zwycięskiego strajku generalnego.
Jednąkże Sorel uważał za pożądany tylko taki ustrój socjalistyczny, do którego dąży rewolucyjny syndykalizm. Głębokim niepokojem napawała go natomiast możliwość ustanowienia takiego socjalizmu, do jakiego dążyły partie socjalistyczne czy — posługując się najczęściej przez niego stosowaną terminologią — „socjaliści parlamentarni”, „politycy socjalistyczni”, zarówno o rewizjonistycznej, jak o ortodoksyjnie marksistowskiej orientacji. Niepohamowana wrogość autora Rozważań o przemocy wobec tych socja
162
listów związana była nie tylko z ich wyobrażeniami o drodze do socjalizmu, lecz również z ich wizją społeczeństwa socjalistycznego. Jego zdaniem, społeczeństwo socjalistyczne winno być, i to od samego początku, od momentu obalenia kapitalizmu, pozbawione organizacji państwowej59 Sorel miał za całkowicie fałszywą koncepcję stopniowego obumierania państwa socjalistycznego, z chwilą bowiem gdy państwo takie powstanie, sprawujący władzę będą zainteresowani w jego dalszym istnieniu. Zachowanie instytucji państwa oznacza zachowanie podziału na rządzących i rządzonych, uprzywilejowanych i upośledzonych.
Sorel obawiał się przede wszystkim tego, że w przypadku zachowania państwa po obaleniu kapitalizmu władza znajdzie się w ręku grupy zawodowych polityków. Twierdził, że koncepcja właściwa partiom socjalistycznym zakłada „społeczeństwo podzielone na dwie grupy: jedną tworzy elita zorganizowana w partię polityczną, która przydziela sobie misję myślenia w zastępstwie masy nie myślącej i która uważa się za godną podziwu, bo zgadza się jej udzielać części swej doskonałej wiedzy. Druga jest ogółem wytwórców. Jedynym zawodem elity politycznej jest posługiwanie się swą inteligencją i uważa ona za całkiem zgodne z zasadami sprawiedliwości immanentnej (której jest posiadaczką) to, że proletariat pracuje, aby ją żywić i zapewniać egzystencję nie przypominającą zbytnio żywota ascetów” 60.
Sorel sądził, że żadne rozwiązania ustrojowe nie zmieniłyby tego stanu rzeczy. To przekonanie związane było z jego zdecydowanie krytycznym stosunkiem do ustroju demokratycznego. Słusznie wskazuje się na to, że wrogość do demokracji była jednym z nielicznych trwałych motywów jego myśli. Krytykował on namiętnie demokrację z punktu widzenia etycznego. Pi
li* 163
sal, że doświadczenie wykazało, iż we wszystkich krajach, w których demokracja może rozwijać swobodnie swą naturę, rozwija się najbardziej skandaliczna korupcja, i nikt nie uważa nawet za potrzebne ukrywać swych machinacji; panujące obyczaje polityczne porównywał z obyczajami właściwymi giełdzie. Demokrację utożsamiał z systemem parlamentarnym, na gruncie którego — jak twierdził — następuje opanowanie władzy przez partie polityczne, jakimi kierują politycy owładnięci ambicją i żądzą korzyści materialnych. Sorel nie dopuszczał myśli, by w warunkach socjalizmu ustrój demokratyczny mógł mieć inny charakter.
Panowanie polityków oznaczałoby — jak pisał — panowanie miernoty, nieudolności, ćo stanowiłoby wielką groźbę dla dalszego postępu cywilizacyjnego, oznaczałoby jego zahamowanie. Dla Sorela zaś socjalizm byłby pożądany tylko wówczas, gdy zdolny będzie zapewnić szybki postęp ekonomiczny; tylko w tym wypadku stanie się on postępowym ogniwem ewolucji społecznej i zbawi ludzkość. Socjalizm państwowy nie jest zdolny do tego, ale czy może to uczynić socjalizm bezpaństwowy, w którym środki produkcji zostaną przekazane w ręce wolnych wytwórców, pracujących bez przełożonych? w którym nie będzie zewnętrznego przymusu pracy? Ta właśnie kwestia — jak się wydaje — frapowała Sorela szczególnie. Jego wypowiedzi dotyczące społeczeństwa socjalistycznego były bardzo nieliczne i odnosiły się właściwie tylko do tej jednej kwestii. Można by się zresztą dziwić, że Sorel w ogóle wypowiadał się na ten temat. Skoro — jak twierdził — przyszłość jest całkowicie niepoznawalna, to winien by on powstrzymać się zupełnie od takich refleksji. Nie miały one jednak charakteru przewidywań, wskazywały tylko na to, co jest niezbędnym warun
164
kiem, by socjalizm stał się ratunkiem dla ludzkości pogrążającej się w kryzysie. Ich zadaniem miało być pobudzanie proletariuszy do rozwijania energii i aktywności i ukazanie wagi przemiany moralnej robotników. Sorel nie usiłował tworzyć porywającej wizji socjalizmu, jego rozważania skoncentrowane były na kwestii moralności robotników. Główne wątki Rozważań o przemocy dotyczyły przede wszystkim motywów gotowości do pracy, postępu technicznego i, choć sprawa ta nie została wyraźnie podniesiona, akumulacji. I wszystkie te kwestie są rozważane wyłącznie w płaszczyźnie moralnej. Jak pamiętamy, Sorel uważał, iż szczególnie ujemnym składnikiem kryzysu moralnego było szerzenie się psychiki użycia, postawy konsumpcyjnej. Taka postawa kapitalistów już zagrażała — jego zdaniem — rozwojowi sił wytwórczych, byłaby zaś jeszcze groźniejsza, gdyby miała znamionować wolnych wytwórców w społeczeństwie socjalistycznym. Skoro dyscypliny pracy nie będzie już zapewniał przymus zewnętrzny, musi on zostać zastąpiony przez przymus wewnętrzny.
Sorel podkreślał, że rewolucyjni syndykaliści różnią się od oficjalnego socjalizmu uznaniem niezbędności doskonalenia obyczajów i że chcą odpowiedzieć na pytanie, jak „może się wytwarzać dzisiaj moralność przyszłych wytwórców”. „Problem, który spróbujemy obecnie rozwiązać, jest najtrudniejszy spośród wszystkich, jakie może poruszyć pisarz-socjalista; zapytamy się, jak możliwe jest przejście dzisiejszych ludzi do stanu wolnych producentów, pracujących w warsztacie uwolnionym od gospodarzy” 61. Sorel zastrzegał się, że nie popada w utopię, gdyż problemem tym zajmuje się mając na uwadze nie przyszły świat socjalistyczny, lecz czasy współczesne i przygotowanie przejścia od jednego świata do drugiego. Przedmiotem
165
jego refleksji są cechy, których współczesna ekonomika wymaga od wolnych wytwórców. W związku z tą kwestią Sorel przypomniał rozważania Nietzschego, zwłaszcza o bohaterach homeryckich. Dał wyraz przekonaniu, że sławiony przez Homera typ człowieka nie jest tylko wspomnieniem. Podobny typ istnieje na przykład współcześnie w Stanach Zjednoczonych, i on właśnie stanowi o wielkości tego kraju. Właściwe jest mu traktowanie życia jako walki, a nie jako przyjemności, właściwa mu jest energia twórcza. By przedstawić te cechy, których wymaga od wolnego wytwórcy społeczeństwo socjalistyczne, Sorel odwołał się do analogii z postawą żołnierzy z okresu wojen rewolucyjnej Francji. Żołnierz taki uważał, iż ma do spełnienia coś bardzo ważnego w bitwie, w której uczestniczył. Oficerowie zaś dawali przykłady najśmielszej odwagi i byli pierwsi pośród walczących. Każdy był przekonany, że upadek ducha któregokolwiek z żołnierzy może narazić na szwank zwycięstwo i życie wszystkich kolegów. Miał ich również charakteryzować wysoki stopień indywidualizmu. Podobne cechy — zdaniem Sorela — znamionują robotników, którzy przeniknięci są ideą strajku generalnego. Cechą wolnych wytwórców winno być też dążenie do wykroczenia poza istniejące wzorce, poza to, co zostało już uprzednio zrobione, dążenie do doskonalenia swej pracy, do stworzenia czegoś lepszego, postawa — używając dzisiejszej terminologii — racjonalizatora, zapewniająca nieustanny postęp. Robotnik ma zatem być podobny do artysty. W tym kontekście czytamy, że szereg doniosłych udoskonaleń miało źródło w drobnych zmianach wprowadzonych przez robotników mających właściwą artystom skłonność do innowacji. Powołując się znowu na analogię do żołnierzy rewolucyjnej armii francuskiej, autor podkreślił, że podobnie jak nie byłoby
166
na wojnie bohaterskich czynów, gdyby każdy żołnierz chciał otrzymać rekompensatę proporcjonalną do swych zasług, tak i robotnicy nie powinni być nastawieni na otrzymanie rekompensaty odpowiadającej ich pracy. „To dążenie do lepszego, które się przejawia mimo braku wszelkiej rekompensaty osobistej, bezpośredniej i proporcjonalnej, stanowi tajemną cnotę, która zapewnia trwały postęp w świecie” 62.
Tak więc wolnych wytwórców społeczeństwa socjalistycznego winna charakteryzować moralność dobrej roboty; mają oni być podobni do prawdziwych artystów traktujących swą działalność jako cel sam w sobie, mają dążyć do ciągłego i bezinteresownego doskonalenia swej pracy i swych warsztatów. W pracy będzie się manifestował ich indywidualizm, a także heroizm i wzniosłość. Tylko taka moralność, czy też taki typ psychologiczny, zapewnić może postęp ekonomiczny.
Czy wytworzenie takiego typu psychologicznego jest możliwe? Sorel odpowiadał: „Jest tylko jedna siła zdolna dziś zrodzić ów entuzjazm, beż pomocy którego żadna moralność nie jest możliwa — jest nią siła wynikła z propagandy na rzecz strajku generalnego.
Poprzednie wyjaśnienia wykazały, że idea strajku generalnego, odmładzana stale uczuciami, jakie wywołuje przemoc proletariacka, wytwarza całkowicie epicki stan ducha i jednocześnie kieruje wszystkie siły duszy ku warunkom pozwalającym zrealizować warsztat funkcjonujący swobodnie i cudownie postępowy; uznaliśmy w ten sposób, że istnieją bardzo znaczne pokrewieństwa pomiędzy uczuciami strajku generalnego a tymi, które konieczne są, aby wywoływać ciągły postęp w produkcji. Mamy więc prawo utrzymywać, że świat współczesny posiada podstawowy m o t o r , który m o ż e zapewnić moralność wytwórców” 6S.
167
Z rozważań Sorela wynika, że produkcja w społeczeństwie socjalistycznym winna być podstawową wartością społeczną, działalność wytwórcza — celem samym dla siebie, nie zaś środkiem zaspokojenia potrzeb społecznych. Przeciwstawna „moralności konsumentów” „moralność producentów” stanowiła podstawowe pojęcie specyficzne dla sorelowskiego pojmowania socjalizmu.
Tylko taki socjalizm jest zatem pożądany, w nim tylko tkwi nadzieja ratunku, ale czy zostanie on urzeczywistniony, to kwestia otwarta. Odnosi się nawet wrażenie, że Sorel nie usiłował przekonać czytelnika, iż iest to wielce prawdopodobne i może nastąpić w stosunkowo bliskiej przyszłości. Sorel podkreślał przecież, że jest „rzeczą bez większego znaczenia wiedza o tym, jakie w mitach zawarte szczegóły mają rzeczywiście pojawić się w przyszłości; nie są to almanachy astrologiczne; może się nawet zdarzyć, że nie zdarzy się nic z tego, co one zawierają — jak to miało miejsce w przypadku katastrofy oczekiwanej przez pierwszych chrześcijan. Czyż nie jesteśmy przyzwyczajeni w życiu codziennym uznawać, że rzeczywistość różni się znacznie od idei, jakie na jej temat sformułowaliśmy, zanim zaczęliśmy działać?” 64
Uwagi końcowe
Trudno zatem oprzeć się refleksji, że dla Sorela najistotniejsze znaczenie miał bezpośredni wpływ idei strajku generalnego na teraźniejszość poprzez potęgowanie antagonizmu klasowego. Wyniknie stąd bowiem przeobrażanie się postawy proletariatu, jego zwiększona agresywność wobec burżuazji i w konsekwencji zmieni się również sama burżuazja. Klasa ta ma po
168
rzucić tchórzliwą postawę ustępstw i kompromisów, odzyskać zdolność bezwzględnej obrony swych interesów, ma stać się znowu pełna dynamiki. A to z kolei ma spotęgować rozwój sił wytwórczych, przyspieszenie postępu ekonomicznego. W ten sposób już w istniejącym społeczeństwie rozszerzałaby się postawa heroiczna, potęgowała moralność producentów, a słabła moralność konsumentów. Znamienne jest następujące sformułowanie:
„Przemoc proletariacka może zabezpieczyć nie tylko przyszłą rewolucję, lecz także wydaje się jedynym środkiem, jakim dysponują otumanione przez humanitaryzm narody europejskie, aby odnaleźć swą dawną energię. Przemoc ta zmusza kapitalizm do zajmowania się wyłącznie jego rolą materialną i dąży do przywrócenia mu cech wojowniczych, jakie posiadał niegdyś. Klasa robotnicza 'rozwijająca się i solidnie zorganizowana może zmusić klasę kapitalistyczną do zachowania zapału w walce przemysłowej. Gdy naprzeciw burżuazji łaknącej podbojów i bogatej powstanie proletariat zjednoczony i rewolucyjny, wówczas społeczeństwo kapitalistyczne osiągnie swą doskonałość historyczną” w.
Gdyby pod wpływem mitu strajku generalnego w społeczeństwie “zapanował duch heroizmu, wzniosłości, a postęp produkcji został zapewniony, gdyby zatem trawiący społeczeństwo głęboki kryzys moralny został przezwyciężony, czy socjalizm nie straciłby w oczach Sorela wiele ze swej racji bytu? Nie należy więc się dziwić temu, że autor Rozważań o przemocy nie przywiązywał szczególnej wagi do tego, czy strajk generalny istotnie będzie miał miejsce i czy społeczeństwo socjalistyczne istotnie ukształtuje się w przyszłości. Mit bowiem strajku generalnego ważny był dla Sorela — jak sądzę — nie tyle i nie głównie jako
169
środek prowadzący do rewolucji socjalistycznej, ile przede wszystkim jako środek dynamizowania rozwoju gospodarczego i kształtowania heroicznego etosu istniejącego społeczeństwa.
Refleksje Sorela nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że zależało mu przede wszystkim na postępie ekonomicznym i na istnieniu w społeczeństwie etosu heroicznego. Nasuwa się jednak pytanie, w jakiej relacji pozostają te dwie wartości naczelne: czy są one dla niego równorzędne, czy też jest to relacja środek— cel? Nie sądzę, by teksty Sorela pozwalały na udzielenie stanowczej odpowiedzi. Niektóre sformułowania zdają się wskazywać na to, iż postęp moralny ma być przede wszystkim środkiem rozwoju produkcji traktowanej jako cel sam w sobie. Tak na przykład czytamy o rewolucyjnym syndykalizmie, zwanym też „nową szkołą”, że zdaje on sobie sprawę z tego, iż postęp produkcji wymaga całkiem innych przymiotów niż te, które spotyka się u ludzi współczesnych, i że „to właśnie on, ze względu na walory moralne niezbędne dla doskonalenia produkcji, wykazuje tak wielką troskę o etykę”; że on głosi, iż „postęp moralny proletariatu jest równie niezbędny, jak postęp materialny narzędzi po to, by podnosić współczesny przemysł do coraz wyższego poziomu, do jakiego pozwala dosięgnąć wiedza technologiczna” 66. Można by też jednak twierdzić, że najbardziej zależało mu na istnieniu w społeczeństwie aktywnej, twórczej, walecznej i bohaterskiej postawy duchowej, jaka — wedle niego — może najpełniej kształtować się i przejawiać bądź w działaniach wojennych, walczących ruchach religijnych i klasowych, bądź w działalności produkcyjnej. W społeczeństwie kapitalistycznym postawę taką kształtować może walka klasowa i działalność produkcyjna, w społeczeństwie socjalistycznym natomiast
170
miałby ją kształtować kult produkcji, kult pracy, działalność produkcyjna traktowana jako autonomiczna wartość nadrzędna. Nowa moralność miałaby więc stanowić niezbędny warunek wytworzenia się takiego stosunku do pracy, ten zaś z kolei miałby stanowić źródło rozwoju nowej moralności.
Przedstawiona „metafizyka” rewolucyjnego syndykalizmu musiała oddalać Sorela od głównego nurtu tego ruchu i tej ideologii. Nie należy się dziwić temu, że ideologowie i przywódcy tego nurtu, związani bezpośrednio ze związkami zawodowymi, nie chcieli identyfikować się z koncepcjami autora Rozważań o przemocy i wyraźnie je bagatelizowali.
Sorel zarzucał nieustannie „socjalistom parlamentarnym”, że .traktują ruch robotniczy jako narzędzie realizacji własnych partykularnych interesów, ale właśnie o nim można by powiedzieć, że traktował ten ruch jako instrument urzeczywistnienia wprawdzie nie osobistych interesów materialnych, lecz upragnionego etosu społecznego. I choć nieustannie piętnował intelektualistów związanych z partiami socjalistycznymi i głosił pochwałę socjalizmu robotniczego, właśnie jego socjalizm można by z niemałą racją nazwać socjalizmem intelektualisty, i to właśnie intelektualisty wyobcowanego z klasy robotniczej. Jego rozumienie socjalizmu było pod niejednym względem odległe od pragnień i nadziei, które robotnicy wiązali z tym ustrojem. Wiele zasadniczych idei bliskich mu w okresie, gdy identyfikował się z rewolucyjnym syndykalizmem, trudno było połączyć z trwałymi, niemal powszechnie dotąd akceptowanymi elementami ideologii socjalistycznej. Opierała się ona przecież na racjonalizmie i optymizmie poznawczym, na przeświadczeniu, że istnieją prawidłowości rozwoju społecznego, na optymistycznej ocenie natury człowieka i optymistycz
n i
nej historiozofii; traktowała działalność produkcyjną nie jako wartość autonomiczną, lecz jedynie jako środek do zaspokajania potrzeb społecznych, zapewnienia coraz większego dobrobytu; obcy był jej duch wyrzeczenia i ascetyzmu, podobnie jak nie autonomizowała cnót heroicznych.
Nie należy się więc dziwić nadmiernie temu, że w kilka lat później Sorel odszedł od rewolucyjnego syndykalizmu i od ruchu socjalistycznego w ogóle. Zbliżył się natomiast wyraźnie ku skrajnej prawicy politycznej.
Doktrynarewolucyjnego syndykalizmu francuskiego
Przedstawione w poprzednim szkicu główne wątki tematyczne koncepcji Sorela w części tylko stanowiły podstawowe składniki tej postaci doktryny rewolucyjnego syndykalizmu, która zdobyła największy rezonans w ówczesnym francuskim ruchu zawodowym.
Osią tej doktryny były następujące — ściśle związane ze sobą — kwestie:
1. koncepcja walki klasowej proletariatu z burżuazją, jej form i metod;
2. formy organizacji ruchu robotniczego, w szczególności rola związków zawodowych i charakter partii socjalistycznych oraz relacja między związkami zawodowymi a partią socjalistyczną;
3. stosunek do państwa.Doktrynę tę cechował swoisty etos, pochwała go
towości do podejmowania działań wymierzonych przeciw kapitalistom i przeciw państwu, bez wyważania wszystkich „za i przeciw”, bez zwracania uwagi na to, czy działania te są legalne czy sprzeczne z obowiązującym prawem, pochwała postawy bohaterskiej i dyspozycji do ponoszenia ofiar w walce klasowej. Etos
173
ten związany był z przeświadczeniem, że życie społeczne opiera się wyłącznie na sile *. Połączenie kultu swoiście rozumianej walki klasowej i strajku generalnego jako najwyższej jej formy z apoteozowaniem związków zawodowych, z nieufnością i awersją do partii socjalistycznych oraz wrogością wobec państwa — stanowiło charakterystyczne znamiona tej doktryny.
Stosunek do partii socjalistycznej
Z punktu widzenia praktyki ruchu robotniczego nader istotny był stosunek rewolucyjnych syndykalistów do partii i w tej kwestii szczególnie wyraźna była różnica między tą doktryną a zarówno marksistowskim, jak rewizjonistycznym nurtem ówczesnej socjaldemokracji. Właściwa tej doktrynie bardzo krytyczna ocena roli partii socjalistycznej odnosiła się nie tylko do ówczesnej polityki partii socjaldemokratycznych, lecz dotyczyła samej instytucji partii. Skierowana była nie tylko przeciw tezie, że partia jest nadrzędną formą organizacji klsisy robotniczej (tak m. in. guesdyści), lecz także przeciw tezie o równorzędności partii w stosunku do innych form organizacji proletariackich 2.
Krytyka partii nie u wszystkich ideologów rewolucyjnego syndykalizmu szła równie daleko, choć u wszystkich miała bardzo zasadniczy charakter. W pracach Sorela była szczególnie zjadliwa. Zarzucał on partiom, a zwłaszcza ich przywódcom, uprawianie demagogii, łączenie wykluczających się nawzajem twierdzeń z myślą o pozyskaniu możliwie najliczniejszych zwolenników, co prowadzi do tego, że „w ustach
174
tych rzekomych przedstawicieli proletariatu wszystkie formuły socjalistyczne tracą swój rzeczywisty sens” 3.
Ze szczególnym upodobaniem formułował on pod adresem działaczy partii socjalistycznych zarzuty natury moralnej. Przypisywał im postawę skrajnie konsumpcyjną, brak poczucia moralnego i chęć przejęcia władzy w celu czerpania do woli ze skarbu państwa dla zaspokojenia żądzy życia. „Olśniewa ich potężna rezerwa bogactw, które zostałyby im wydane na łup; ileż uczt, ileż kokot, ileż zaspokojonych ambicji” 4. Lagardelle, pozostający w szeregach partii socjalistycznej, nie szermował tego rodzaju zarzutami, koncentrował krytykę partii na płaszczyźnie socjologicznej i politycznej, dochodząc do wniosku, że dotychczasowa polityka partii socjalistycznych stanowiła zaprzeczenie idei socjalizmu. Nie wszyscy też posuwali się aż do twierdzenia, że istnienie partii jest całkowicie zbędne z punktu widzenia interesów klasy robotniczej, ale krytyka partii stawała się z biegiem czasu coraz bardziej radykalna.
Jak się wydaje, rewolucyjni syndykaliści działający w związkach zawodowych nie negowali w sposób zasadniczy racji bytu partii socjalistycznych, interesowało ich przede wszystkim to, by związki zawodowe były całkowicie niezależne i nie związane z partią. Tę zasadę zawarli właśnie w deklaracji uchwalonej na kongresie związkowym w Amiens (1906).
Dodajmy, że Lagardelle usiłował kwestię roli partii ująć w sposób historyczny, twierdząc, że eksponowanie roli partii było uzasadnione, dopóki nie rozwinął się silny i rewolucyjny ruch zawodowy.
Tezę, że ocena roli partii była zasadniczą cechą różniącą rewolucyjny syndykalizm od pozostałych głównych nurtów ruchu robotniczego i że stanowiła
175
podstawowy element tej ideologii, uzasadniali rewolucyjni syndykaliści m. in. tym, iż podstawową przyczyną kryzysu ruchu socjalistycznego stała się partia, jako główna forma tego ruchu; że nabrał on charakteru partyjnego i, w konsekwencji, parlamentarnego.
Skonkretyzujmy zatem zasadnicze zarzuty wobec partii. Najważniejsze z nich wiązały się z zagadnieniem klas i walki klasowej. Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu eksponowali gorliwie pojęcia „klasa” i „walka klasowa” i z upodobaniem posługiwali się nimi. Za szczególnie wartościowe w dorobku Marksa uważali właśnie ukazanie roli klas i walki klasowej w procesie dziejowym. Pisali na przykład, że pojęcie walki klasowej jest „początkiem i końcem socjalizmu” 5. Akceptowali dychotomiczną wizję struktury klasowej. „Zawsze — czytamy u Lagardelle’a — w istocie są tylko dwie klasy, które potykają się na polu historii: klasa, która reprezentuje panujący porządek, i klasa, która walczy w imię porządku przeciwstawnego. Pozostałe klasy są odsunięte na plan dalszy i choć są mniej lub bardziej wciągnięte w ogólny konflikt, nie są w stanie naznaczyć historycznego rozwoju swoim rytmem” 6. Tak jest też w okresie kaptalizmu. „Współczesny dramat społeczny rozgrywa się pomiędzy burżuazją i proletariatem. Klasa robotnicza jest dziś klasą rewolucyjną, tak jak była nią w dawnym ustroju burżuazja w stosunku do feudalizmu. I jest ona jedyną klasą rewolucyjną, bo spośród wszystkich wyzyskiwanych warstw ludowych tylko jej wyzwolenie jest nie do pogodzenia z zasadami kapitalizmu: własnością i państwem, a to dlatego, że znajduje się ona poza własnością i poza państwem” 7.
Lagardelle rozumiał przez klasę społeczną względnie jednorodną zbiorowość ludzi znajdujących się w jednakowej sytuacji ekonomicznej i połączonych
176
wspólną świadomością tej sytuacji. Podstawowym wyznacznikiem tej sytuacji ekonomicznej jest stosunek do środków produkcji. Jednakowy stosunek do własności środków produkcji i te cechy ekonomiczne, które się nad nim nadbudowują, nie czynią jeszcze z danej zbiorowości klasy, jeśli nie jest ona połączona więzami świadomości klasowej. Dlatego nie są klasą drobni właściciele rolni, charakteryzowani przez Marksa w pracy 18 brumairća.
Rozwiniętej świadomości klasowej towarzyszy nasilenie antagonizmów klasow/ch. Ostry antagonizm pomiędzy proletariatem a burżuazją jest — podkreślali rewolucyjni syndykaliści, powołując się na Marksa — koniecznym warunkiem przejścia od kapitalizmu do socjalizmu. Toteż niepokoiły ich zjawiska powodujące jego osłabienie, zwłaszcza przejawy ustępliwości ze strony kapitalistów. Lagardelle pisał, że wolą oni takich przedsiębiorców, którzy zdecydowani są bronić swych praw i traktują jawnie robotników jako swych wrogów, niż takich, którzy występują jako filantropo- wie i dobroczyńcy. Walkę klasową określali rewolucyjni syndykaliści jako kamień węgielny swojej doktryny. W ich rozumieniu walka klasowa miała oznaczać całkowite zerwanie między proletariatem a burżuazją, to znaczy — jak pisał Lagardelle — między dwoma odmiennymi światami, mającymi przeciwstawne koncepcje życia. To całkowite zerwanie miało się wyrażać w odmowie wszelkiej współpracy i w całkowitej izolacji proletariatu od pozostałej części społeczeństwa i od państwa8.
Dla oceny roli partii istotne zatem znaczenie musi mieć określenie relacji między nią a klasą robotniczą i określenie jej roli w walce klasowej. Rozważając pierwszą z tych kwestii, ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu uporczywie powtarzali, że partie socja-
12 — Prekursorzy... 177
podstawowy element tej ideologii, uzasadniali rewolucyjni syndykaliści m. in. tym, iż podstawową przyczyną kryzysu ruchu socjalistycznego stała się partia, jako główna forma tego ruchu; że nabrał on charakteru partyjnego i, w konsekwencji, parlamentarnego.
Skonkretyzujmy zatem zasadnicze zarzuty wobec partii. Najważniejsze z nich wiązały się z zagadnieniem klas i walki klasowej. Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu eksponowali gorliwie pojęcia „klasa” i „walka klasowa” i z upodobaniem posługiwali się nimi. Za szczególnie wartościowe w dorobku Marksa uważali właśnie ukazanie roli klas i walki klasowej w procesie dziejowym. Pisali na przykład, że pojęcie walki klasowej jest „początkiem i końcem socjalizmu” 5. Akceptowali dychotomiczną wizję struktury klasowej. „Zawsze — czytamy u Lagardelle’a — w istocie są tylko dwie klasy, które potykają się na polu historii: klasa, która reprezentuje panujący porządek, i klasa, która walczy w imię porządku przeciwstawnego. Pozostałe klasy są odsunięte na plan dalszy i choć są mniej lub bardziej wciągnięte w ogólny konflikt, nie są w stanie naznaczyć historycznego rozwoju swoim rytmem” 6. Tak jest też w okresie kaptalizmu. „Współczesny dramat społeczny rozgrywa się pomiędzy burżuazją i proletariatem. Klasa robotnicza jest dziś klasą rewolucyjną, tak jak była nią w dawnym ustroju burżuazja w stosunku do feudalizmu. I jest ona jedyną klasą rewolucyjną, bo spośród wszystkich wyzyskiwanych warstw ludowych tylko jej wyzwolenie jest nie do pogodzenia z zasadami kapitalizmu: własnością i państwem, a to dlatego, że znajduje się ona poza własnością i poza państwem” 7.
Lagardelle rozumiał przez klasę społeczną względnie jednorodną zbiorowość ludzi znajdujących się w jednakowej sytuacji ekonomicznej i połączonych
176
wspólną świadomością tej sytuacji. Podstawowym wyznacznikiem tej sytuacji ekonomicznej jest stosunek do środków produkcji. Jednakowy stosunek do własności środków produkcji i te cechy ekonomiczne, które się nad nim nadbudowują, nie czynią jeszcze z danej zbiorowości klasy, jeśli nie jest ona połączona więzami świadomości klasowej. Dlatego nie są klasą drobni właściciele rolni, charakteryzowani przez Marksa w pracy 18 brumaire’a.
Rozwiniętej świadomości klasowej towarzyszy nasilenie antagonizmów klasow/ch. Ostry antagonizm pomiędzy proletariatem a burżuazją jest — podkreślali rewolucyjni syndykaliści, powołując się na Marksa — koniecznym warunkiem przejścia od kapitalizmu do socjalizmu. Toteż niepokoiły ich zjawiska powodujące jego osłabienie, zwłaszcza przejawy ustępliwości ze strony kapitalistów. Lagardelle pisał, że wolą oni takich przedsiębiorców, którzy zdecydowani są bronić swych praw i traktują jawnie robotników jako swych wrogów, niż takich, którzy występują jako filantropo- wie i dobroczyńcy. Walkę klasową określali rewolucyjni syndykaliści jako kamień węgielny swojej doktryny. W ich rozumieniu walka klasowa miała oznaczać całkowite zerwanie między proletariatem a burżuazją, to znaczy — jak pisał Lagardelle — między dwoma odmiennymi światami, mającymi przeciwstawne koncepcje życia. To całkowite zerwanie miało się wyrażać w odmowie wszelkiej współpracy i w całkowitej izolacji proletariatu od pozostałej części społeczeństwa i od państwa8.
Dla oceny roli partii istotne zatem znaczenie musi mieć określenie relacji między nią a klasą robotniczą i określenie jej roli w walce klasowej. Rozważając pierwszą z tych kwestii, ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu uporczywie powtarzali, że partie socja
12 — Prekursorzy... 177
listyczne są organizacjami zewnętrznymi w stosunku do klasy robotniczej, co więcej, że są obce tej klasie. Stanowić o tym miał przede wszystkim ich niejednorodny skład społeczny. Zacytujmy znowu Lagardel- le’a: „— spójrzcie, jak tworzą się partie: są to organy zewnętrzne w stosunku do klas, złożone z elementów należących do najbardziej różnych kategorii społecznych: z robotników, burżuazji, właścicieli, kupców itd. Żadna wspólna więź ekonomiczna nie utrzymuje ich spójności, która opiera się jedynie na wątłej podstawie ideologii, bez wsparcia materialnego.
Socjaliści popełnili więc błąd, wiążąc walkę klasową z walką partyjną i identyfikując działalność polityczną proletariatu z działalnością wyborczą i parlamentarną. Złudzenie mogło trwać dopóty, dopóki wytwórcy nie uświadomili sobie samych siebie. Ale od dnia, w którym zauważyli, że partia socjalistyczna jest równie obca światu pracy jak państwo społeczeństwu, że stanowi mechanizm zewnętrzny w stosunku do rzeczywistości społecznej, że tworzy sztuczną nadbudowę bez związku z bazą ekonomiczną, od tego dnia walka polityczna klasy robotniczej musiała nabrać swego prawdziwego sensu w a l k i c a ł o ś c i o w e j , prowadzonej przez własne organy proletariatu” 9.
W innym miejscu Lagardelle pisał, iż doświadczenie wykazało, że „partie zamiast być odbiciem klas, są niejednorodną mieszaniną elementów pochodzących ze wszystkich kategorii społecznych; że nie ma także związku między politycznym wpływem partii socjalistycznych a faktyczną potęgą klasy robotniczej” 10. Partia socjalistyczna z robotniczej przekształciła się szybko w ludową.
Teza, że istnieje fundamentalna różnica między klasami a. partiami, była jedną z podstawowych idei rewolucyjnego syndykalizmu.
178
Rewolucyjni syndykaliści nie tylko wskazywali na niejednorodność składu klasowego partii socjalistycznych, ale, co więcej, podkreślali, że partie te nie są kierowane przez proletariuszy, lecz „wpadły w ręce polityków”. W tym kontekście nader krytycznie oceniali rolę inteligencji w partiach socjalistycznych.
Ocenę roli partii w walce klasowej warunkowało w bardzo znacznej mierze przeświadczenie, że główną płaszczyzną ich działalności jest parlament. Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu z upodobaniem posługiwali się określeniem „socjalizm parlamentarny”, uważając je za równoznaczne z określeniem „socjalizm partyjny”, stosowanym przez nich równie chętnie i sarkastycznie. Rewolucyjni syndykaliści mieli negatywny lub co najmniej bardzo sceptyczny stosunek do koncepcji posługiwania się parlamentem w walce o zadośćuczynienie interesom klasy robotniczej. W końcu 1904 r. Lagardelle, oponując przeciw opinii, że stał się zwolennikiem koncepcji antyparlamentar- nych, pisał w liście do Kautskiego, że parlament stawia na drugim miejscu, na pierwszym zaś rewolucyjny ruch robotniczy. Utrzymywał, że przypisywanie zbyt wielkiego znaczenia działalności wyborczej i wyłącznie parlamentarna praktyka stały się przyczyną zwyrodnienia socjalizmu francuskiego 11.
Rewolucyjni syndykaliści uważali zgodnie, że parlament jest szkołą kompromisów, terenem współpracy różnych klas. Partie, także socjalistyczne, działają zatem na płaszczyźnie wspólnej wszystkim klasom, „organizm partyjny dosięga robotnika jedynie jako wyborcę, członka społeczeństwa politycznego, to znaczy w chwili, gdy łączy się on z innymi o b y w a t e l a - m i należącymi do innych klas; organizm klasowy ujmuje go wyłącznie jako pracownika, członka społeczności ekonomicznej, to znaczy w chwili, gdy odłącza
12* 179
się on od wszystkich pozostałych klas i przeciwstawia się im. Tak więc partie działają na płaszczyźnie wspólnej wszystkim ludziom — demokracji mniej lub bardziej urzeczywistnionej, klasy, przeciwnie, obejmują swą działalnością tylko tę p ł a s z c z y z n ę , k t ó r a j e d z i e l i od r e s z t y s p o ł e c z e ń s t w a . Partie i klasy znajdują się więc na płaszczyznach przeciwstawnych, a ich praktyka nie może nie być różna” 12.
Rewolucyjni syndykaliści wielokrotnie powtarzali, że wkroczywszy do parlamentu, partie socjalistyczne musiały stawać się coraz bardziej reformistycznej że wchodząc do instytucji burżuazyjnych, rewolucjoniści przeobrażają się, ulegają duchowi tych instytucji13.
Ruch socjalistyczny, którego podstawową formą organizacyjną jest partia, musi zatem wrastać w struktury kapitalistyczne, partia socjalistyczna staje się jedną z politycznych organizacji państwa burżuazyjnego i w konsekwencji nie może prowadzić walki klasowej. Działalność partii socjalistycznych jest zatem sprzeczna z podstawowym wymogiem rozwoju, w kierunku rewolucji socjalistycznej, wymogiem potęgowania się antagonizmu pomiędzy proletariatem a światem kapitalistycznym.
Rewolucyjny syndykalizm negował tezę, że partia jest niezbędna dla kształtowania rewolucyjnej świadomości klasowej mas robotniczych. Jego stanowisko w tej kwestii było więc radykalnie przeciwstawne nie tylko tezie Kautskiego i Lenina o wnoszeniu świadomości socjalistycznej do klasy robotniczej u , lecz także tym opiniom, które, choć nie szły tak daleko, uwypuklały znaczenie partii w upowszechnianiu tej świadomości.
Uznanie partii za organizację nie tylko nie służącą procesowi kształtowania się rewolucyjnej świadomości proletariatu, lecz, co więcej, temu procesowi przeszka
180
dzającą, związane było z nader uproszczonym rozumieniem świadomości rewolucyjnej. Sprowadzać się ona miała chyba bez reszty do przeświadczenia o nieprzejednanej sprzeczności interesów między proletariatem a burżuazją i do postawy znamionującej się silnym antagonizmem wobec klas eksploatatorskich, wyraźnie manifestującym się bojowym duchem. Do kształtowania się tak rozumianej rewolucyjnej świadomości miało wystarczyć uczestnictwo w powszedniej praktyce walk klasowych, zwłaszcza w akcjach strajkowych.
Stosunek do partii był również następstwem ujęcia przez rewolucyjny syndykalizm zagadnienia walki o poprawę warunków egzystencji klasy robotniczej w istniejącym ustroju. Dla omówienia tej kwestii niezbędne jest uprzednie przedstawienie drugiej —• obok poglądów ria formy organizacyjne ruchu robotniczego — zasadniczej różnicy między ideologią zarówno radykalnego, jak reformistycznego nurtu socjaldemokracji a ideologią rewolucyjnego syndykalizmu. Chodzi tu o kwestię państwa. Niezależnie od fundamentalnych różnic, jakie istniały między ortodoksyjnymi marksistami a rewizjonistami co do klasowego charakteru państwa, a zwłaszcza w ocenie demokratycznej formy państwa kapitalistycznego, zgadzali się oni, że zadaniem zorganizowanego ruchu robotniczego, a przede wszystkim partii socjalistycznej, jest wywieranie nacisku na aparat władzy państwowej w celu rozszerzenia korzystnego dla robotników ustawodawstwa socjalnego, ustawowej ingerencji państwa w stosunki między pracą a kapitałem, chociaż — dodajmy — istniały między nimi bardzo ważne różnice w pojmowaniu sposobów wywierania tej presji i w ocenie zakresu możliwości urzeczywistnienia postulatów klasy robotniczej. Natomiast rewolucyjni syndykaliści, po
181
dzielając pogląd ortodoksyjnych marksistów na klasowy charakter państwa, wyprowadzali z niego wnioski negujące celowość takiej formy walki o zadośćuczynienie bieżącym interesom proletariatu.
Nie kwestionowali oni wprawdzie potrzeby prowadzenia walki o poprawę warunków bytu robotników jeszcze w istniejącym ustroju. Jednakże głosili, że walka taka powinna być prowadzona wprost z pracodawcami, czemu towarzyszył sceptyczny i niechętny stosunek do koncepcji poprawy sytuacji robotników w drodze ustawodawstwa socjalnego.
Już Giełdy Pracy nieufnie odnosiły się do polityki socjalnej rządu Waldeck-Rousseau, w którym ministrem handlu został socjalista Millerand, budząc wielkie nadzieje w szeregach robotniczych. Oceniły one rh. in. negatywnie projekt ustawy rozszerzającej zdolność prawną związków zawodowych. Również CGT na swym kongresie lyońskim w 1901 r. odniosła się nieprzyjaźnie do tej polityki socjalnej. Zdecydowanie negatywnie oceniono projekt ustanowienia obligatoryjnych sądów rozjemczych w wypadku strajków oraz dekret o ustanowieniu przedstawicielstwa robotników w zakładach pracy. W polityce społecznej rządu Waldeck-Rousseau widziano dążenie do ustanowienia pokoju społecznego, do powstrzymania bezpośredniej walki mas. O rządzie tym tak mówił na kongresie w Lyonie jeden z działaczy związkowych: „Nie mieliśmy nigdy tak okropnego, niebezpiecznego rządu jak obecnie. Pod oszukańczymi pozorami, pod przykrywką ustępstw, chce się zniszczyć nasze organizacje” 15.
Griffuelhes wskazywał, że rewolucyjni syndykaliści zwalczają wszelką reformę, która zmierza do osłabienia ducha walki. Robotnicy pragną naturalnie poprawy swej sytuacji, ale należy do tego dążyć nie poprzez porozumienia robotników z przedsiębiorcami —
182
mające na celu uzyskanie wspólnych korzyści, co powoduje przerzucanie kosztów podwyżki płac czy skrócenia czasu pracy na barki konsumentów, a więc na barki robotników — i nie poprzez uciekanie się do interwencji państwa, lecz poprzez walkę z przedsiębiorcami i ich kosztem. Wszelkie instytucje tworzone przez państwo dla rozstrzygnięcia konfliktów między robotnikami a przedsiębiorcami zagrażają autonomii klasy robotniczej i są podejrzane16.
Ten stosunek do reform społecznych wynikał z głęboko zakorzenionej nieufności do państwa. Dawniej niechętny stosunek do państwa dotyczył władzy państwowej jawnie wrogiej klasie robotniczej, teraz obracał się też przeciw władzy państwowej, która pragnie uchodzić za dobroczyńcę robotników. Rewolucyjni syndykaliści widzieli nadal w państwie tylko organ realizujący interesy burżuazji i twierdzili, że taki jego charakter występuje wyraziście przy istnieniu demokratycznych form ustrojowych.
Koncesje czynione robotnikom poprzez ustawodawstwo społeczne traktowano jako niepewne, gdyż mogą być w każdej chwili cofnięte, a także mogą pozostać na papierze, jeśli robotnicy swą bezpośrednią walką nie zdołają wymusić ich realizacji. Ustawy traktowano więc jako uboczny skutek tej akcji bezpośredniej.
Tak więc jeśli nawet rewolucyjni syndykaliści gotowi byli niekiedy uznać za pożyteczne niektóre ustawy z zakresu prawa pracy, to uważali, że należy dążyć ,do uzyskania ich drogą presji na parlament z zewnątrz, nie zaś przez penetrowanie instytucji państwowych. Najnowsze doświadczenia francuskie potwierdzały — ich zdaniem — skuteczność takiej właśnie tak tyk i1T.
Ten stosunek do ustawodawstwa socjalnego znalazł też wyraz w obradach kongresu CGT w Amiens.
183
Kongres odrzucił wszystkie projekty, które przeniknięte były duchem pokoju społecznego. Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu obawiali się, że poprawa sytuacji klasy robotniczej uzyskana drogą ustawodawstwa mogłaby osłabić wrogość mas robotniczych wobec państwa i osłabić bezpośrednią walkę robotników z przedsiębiorcami, zwłaszcza walkę strajkową, a więc stępić antagonizm klasowy. Natomiast ustępstwa uzyskane w walce bezpośredniej, poprawiając aktualne położenie, rozniecałyby jednocześnie te antagonizmy. Odnosi się wrażenie, że ideologom rewolucyjnego syndykalizmu bardziej leżała na sercu sama walka o poprawę sytuacji robotników niż ta poprawa. Jak sądzę, rewolucyjni syndykaliści nie przywiązywali większej wagi do tezy o wzroście sprzeczności ekonomicznych kapitalizmu, do tezy o zaostrzaniu się kryzysów i do koncepcji względnego zubożenia proletariatu, bądź odnosili się do tych koncepcji sceptycznie. Ortodoksyjni marksiści w tych właśnie zjawiskach widzieli czynniki zaostrzające walkę klasową, gwarancję dojrzewania klasy robotniczej do rewolucji, i to pozwalało im nie niepokoić się zbytnio ustępstwami burżuazji. Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu musieli szukać innych środków rewolucjonizowania mas robotniczych.
Z tezy, że areną walki o poprawę warunków pracy i płacy ma być nie parlament, lecz fabryka, wyprowadzano wniosek, że dla prowadzenia tej walki nie jest potrzebna partia.
Przedstawiony stosunek do państwa dotyczył również, a raczej należałoby powiedzieć, że dotyczył przede wszystkim, demokratycznej formy państwa kapitalistycznego. Właściwy on był wszystkim rewolucyjnym syndykalistom, choć w ocenie tej formy państwa zachodziły między nimi znaczne różnice. Można by
184
zaryzykować twierdzenie, że niechęć do tej formy państwa była u działaczy ruchu zawodowego nie tak namiętna jak u intelektualistów identyfikujących się z tym nurtem, zwłaszcza u Sorela. Pouget twierdził, że rewolucyjni syndykaliści nie uważają, by forma władzy państwowej była obojętna: pragną oni, by ucisk ze strony państwa był możliwie najmniejszy. Lagardelle wskazywał na dwa aspekty demokratycznej formy państwa. Podkreślał przede wszystkim, iż jakkolwiek by ona miała być lepsza od wcześniejszych form państwa, nie zmienia niczego w tym, co stanowi istotę państwa: pozostaje ono nadal instrumentem przymusu w służbie ustroju burżuazyjnego. Z jednej strony, demokracja „umożliwia bardziej niż ustroje poprzednie opozycję w stosunku do władzy i obronę swobód indywidualnych” 18. Z drugiej strony, powoduje ona zacieranie się granic między klasami, osłabienie antagonizmów między nimi, stwarza płaszczyznę współpracy klas. Lagardelle uważał więc, że należy posłużyć się demokracją przeciwko niej samej. Mając na uwadze późniejszą działalność ruchów antydemokratycznych, które kierowały się taką właśnie zasadą, zaznaczmy, że chodziło mu o rozwijanie przez ruch zawodowy walki przeciw kapitalistom i przeciw państwu.
Szczególnie niechętny, by nie powiedzieć wrogi, stosunek do demokracji manifestował — o czym była już mowa — Sorel.
Stosunek rewolucyjnego syndykalizmu do państwa określał też ocenę roli partii w procesie rewolucyjnej walki o obalenie kapitalizmu. Najbardziej lapidarnie można by ocenę tę sformułować następująco: dzieło rewolucji nie jest sprawą partii. Koncepcja wykorzystania państwa i jego organów do przeprowadzenia gruntownych przeobrażeń społecznych ma — jak pisał
185
Lagardelle — charakter chimeryczny i utopijny. Przekształcenie kapitalizmu w socjalizm wymaga nie wykorzystania, lecz z n i s z c z e n i a organizacji państwowej. Teza ta nie była równoznaczna z tezą o potrzebie zburzenia burżuazyjnego aparatu państwowego, lecz była zbieżna ze stanowiskiem anarchistów.
Lagardelle pisał, że zasadnicza różnica między koncepcją socjalizmu głoszoną przez partię socjalistyczną a koncepcją syndykalistów dotyczy pojmowania procesu przeobrażeń socjalistycznych. Pierwsi oczekują, że proces ten dokona się w wyniku zdobycia władzy państwowej przez „ludzi polityki”, drudzy uzależniają go od stworzenia czysto proletariackich instytucji. Również Sorel z naciskiem podkreślał, że syndykaliści nie zamierzają reformować państwa, lecz chcą je zniszczyć.
Koncepcji dokonania rewolucji socjalistycznej przez zdobycie władzy państwowej, bądź to stopniowo, bądź też nagle, Lagardelle zarzucał, że przypisuje ona posiadanej przez państwo sile przymusu walor twórczy, którego ta siła faktycznie nie posiada. Wydawane przez władzę państwową dekrety nie dokonają cudu i nie uczynią nagle robotników zdolnymi do zastąpienia kapitalistów. Nie nastąpi przeobrażenie psychiki mas, nie zmienią się uczucia, nie wzrosną uzdolnienia, nie stanie się możliwe zastąpienie społeczeństwa panów i niewolników społeczeństwem ludzi wolnych.
Poglądowi, że rewolucja socjalistyczna wymaga zdobycia władzy przez partię reprezentującą klasę robotniczą, rewolucyjni syndykaliści zarzucali, że traktuje rewolucję jako proces zewnętrzny w stosunku do klasy robotniczej, że oznacza odmawianie tej klasie roli podmiotu procesu rewolucyjnego. W krytyce tego poglądu szli oni jednak jeszcze znacznie dalej. Znalazło to szczególnie plastyczny wyraz w gwałtownej
186
polemice Sorela z koncepcją dyktatury proletariatu. Zarzucał on socjalistom „partyjnym”, że dążą do ustanowienia „władzy silnej, scentralizowanej, zdyscyplinowanej, która nie będzie niepokojona krytykami opozycji; która potrafi narzucić milczenie i dekretem zarządzi swe kłamstwa” 19.
Sorel podzielał opinię Bernsteina, że dyktatura proletariatu byłaby prawdopodobnie „dyktaturą mówców klubowych i literatów”. Szedł jednak jeszcze dalej niż twórca rewizjonizmu. „Przyjmuje się — pisał — że również i dyktatura proletariatu winna na dłuższą metę osłabnąć, aby na koniec ustąpić miejsca s p o ł e c z e ń s t w u a n a r c h i s t y c z n e m u , ale zapomina się wyjaśnić nam, jak będzie mogło to nastąpić. Despotyzm królewski nie upadł sam ani z łaski panujących; trzeba być bardzo naiwnym, aby przypuszczać, że ludzie, którzy korzystali z dyktatury demagogicznej, łatwo porzuciliby te korzyści.
Bernstein właściwie rozpoznał właśnie to, że dyktatura proletariatu łączy się z podziałem społeczeństwa na panów i podwładnych” 20.
Gdyby rewolucja miała oznaczać opanowanie władzy państwowej przez partię socjalistyczną, nastąpiłaby jedynie zmiana uprzywilejowanych, zmiana przywódców. Zdaniem Sorela, „jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że przywódcy ci byliby nie mniej zdolni niż przywódcy aktualni; wygłaszaliby mowy piękniejsze niż kapitaliści; ale wszystko skłania ku przekonaniu, że byliby o wiele twardsi i butniej si od swych poprzedników” 21.
W imieniu ideologów rewolucyjnego syndykalizmu Sorel deklarował, że nie może zaakceptować myśli, iż „historyczną misją proletariatu miałoby być naśladowanie burżuazji; nie pojmuję, jak rewolucja, równie cudowna jak ta, która zlikwiduje kapitalizm, mogła
187
by być podejmowana dla tak minimalnego i wątpliwego rezultatu, dla zmiany przywódców, dla usatysfakcjonowania ideologów, polityków i spekulantów, którzy są wszyscy wielbicielami Państwa” 22.
Tak więc partia nie jest klasie robotniczej potrzebna ani z punktu widzenia kształtowania się świadomości rewolucyjnej, ani dla walki o reformy społeczne, ani w celu dokonania rewolucji socjalistycznej. Ci rewolucyjni syndykaliści, którzy nie negowali racji bytu partii socjalistycznej, twierdzili, że właściwym jej zadaniem winna być walka o demokratyzację ustroju politycznego. Lagardelle pisał: „Niezaprzeczalnym faktem jest, że ogólne dzieło demokracji zależy od partii socjalistycznych” 22
Znaczenie związków zawodowych
Jedną z idei przewodnich rewolucyjnego syndykalizmu była teza, że podstawową formą organizacji klasy robotniczej są związki zawodowe i że im przypada główna rola w procesie walki klasowej. Tezę tę Lagardelle usiłował podbudować również historiozoficznie, podkreślając z wielkim naciskiem, że każda klasa tworzy własne organy emancypacji społecznej. Partia polityczna nie jest taką specyficznie proletariacką formą organizacji, są nią natomiast związki zawodowe. Pou- get przywiązywał wielką wagę do argumentu, że podstawą organizacji winny być nie poglądy, lecz interesy. Wprawdzie partie socjalistyczne usiłowały połączyć te dwie zasady, lecz okazało się to niemożliwe i opierają się one tylko na wspólnocie poglądów. Związki zawodowe opierają się natomiast na wspólnocie interesów.
188
Związki zawodowe nie powinny wiązać się z partią socjalistyczną; niezbędna jest ich pełna separacja od partii i całkowita niezależność.
Tak więc rewolucyjny syndykalizm głosił w kwestii organizacji klasy robotniczej rozwiązanie odmienne od propagowanych dotąd2i. Przeciwstawiał się koncepcji podziału pracy między partie a związki zawodowe zarówno w ujęciu głoszonym przez marksistów i początkowo urzeczywistnionym w Niemczech — wedle którego partia traktowana była mniej lub bardziej wyraźnie jako nadrzędna postać organizacji — jak w ujęciu realizowanym w Anglii, gdzie związki zawodowe traktowane były jako podstawowa forma organizacji, a partia jako parlamentarne ich przedstawicielstwo. Przypomnijmy, że w Niemczech socjaldemokracja utworzyła związki zawodowe, a w Anglii związki zawodowe stworzyły partię. Oba te stanowiska uznawały celowość istnienia obu form organizacji proletariackich; zdaniem rewolucyjnych syndykalistów francuskich, klasie robotniczej niezbędna i wystarczająca jest jedna — związkowa — forma organizacji.
To szczególne znaczenie związków zawodowych miało wynikać z tego, że są one organizacjami czysto proletariackimi. Właśnie w nich dokonuje się wyraźne wyodrębnienie proletariatu od pozostałych klas społecznych.
Są one, dalej, organizacjami bezpośredniej walki klasowej i poprzez nie urzeczywistnia się akcja bezpośrednia mas robotniczych25. W walce przez nich prowadzonej następuje zderzenie dwóch głównych adwersarzy — robotników i kapitalistów. Przyczyniają się one zatem do uwydatnienia i spotęgowania antagonizmu klasowego, do rozwoju rewolucyjnej świadomości proletariatu.
Ich walka nie jest zorientowana na opanowanie apa
189
ratu władzy państwowej, lecz na likwidację organizacji państwowej, a więc na urzeczywistnienie autentycznej wolności.
Podstawowa rola związków zawodowych wynika też z pojmowania procesu rewolucji jako przede wszystkim procesu przeobrażeń stosunków w zakładach pracy.
Znaczenie im przypisywane było też następstwem wagi przywiązywanej do strajku generalnego jako rozstrzygającego aktu walki rewolucyjnej.
Przedstawiona' wyżej argumentacja na rzecz tezy0 decydującym znaczeniu związków zawodowych w walce klasowej proletariatu przewijała się we wszystkich podstawowych twierdzeniach rewolucyjnego syndykalizmu. Już artykuł Sorela L’Avenir socialiste des syndicats, opublikowany na początku 1898 r., kończył się zdaniem: „Aby streścić całą moją myśl w jednej formule, powiem, że cała przyszłość socjalizmu tkwi w autonomicznym rozwoju syndykatów robotniczych” 28.
W późniejszych pracach ideologów rewolucyjnego syndykalizmu teza ta była nieustannie uzasadniana1 rozwijana.
Rewolucyjni syndykaliści zwracali uwagę na to, że nie wszystkie związki zawodowe zdolne są do spełnienia przypisywanej im przez nich roli. Nie mogły tego uczynić związki zawodowe, które istniały we Francji we wczesnej fazie rozwoju ruchu zawodowego, i nie mogłyby tego uczynić związki zawodowe istniejące w Anglii bądź w Niemczech. Nie są zdolne do spełnienia tej roli związki zawodowe, które są przede wszystkim organami wzajemnej pomocy zrzeszonych w nich robotników i w których panuje duch cechowy. Trzeba, by one były przede wszystkim organami walki z przedsiębiorcami. Rewolucyjni syndykaliści utrzymywali, że we Francji ruch związkowy ma już taki charakter.
190
Twierdzili oni, że w Anglii i w Niemczech ruch zawodowy, zapatrzywszy się na społeczeństwo kapitalistyczne, uznał, że jego siła będzie tym większa, im bardziej będzie on scentralizowany i im większymi środkami finansowymi będzie dysponował. Tym zasadom organizacji i działania przeciwstawiali zasady przyjęte przez francuskie związki zawodowe. Lagar- delle twierdził, że syndykaliści usiłują zorganizować w nich wolność, wyeliminować wszelką władzę, przyzwyczaić robotników do obchodzenia się bez osób pouczających ich. Są to związki wolne od centralizmu tłumiącego inicjatywę, mają pełną autonomię, odwołują się do inicjtywy swych członków i przeobrażają osobowość robotników, wytwarzając w nich maksimum prężności i energii27. Znaczenie przyjętej przez francuski ruch związkowy federalistycznej zasady organizacji eksponował z naciskiem Pouget. Wskazywał, że na każdym szczeblu tego ruchu urzeczywistniony jest postulat pełnej autonomii. Taka federalistyczna struktura urzeczywistniała się w sposób naturalny, nie została zaś ustanowiona arbitralnie wedle z góry przyjętych założeń. Ten duch autonomii i federacji panujący w ruchu zawodowym ma stanowić również esencję przyszłego społeczeństwa 28.
Jedną z bardzo istotnych i znamiennych właściwości organizacji francuskiego ruchu zawodowego było o d r z u c e n i e z a s a d y w i ę k s z o ś c i , jednej z fundamentalnych idei demokracji współczesnej.
Przejawiało się to konkretnie w przeciwstawieniu się zasadzie reprezentacji proporcjonalnej poszczególnych zrzeszeń związków zawodowych w Centralnej Konfederacji Pracy. Stanowisko to, które, dodajmy, uzyskało przewagę na kongresie CGT w Bourges, La- gardelle uzasadniał gruntowną odmiennością społeczności ekonomicznej od społeczności politycznej. Jeśli
191
w tej drugiej decyduje ilość, to w pierwszej decyduje jakość; w jednej liczba, w drugiej świadomość klasowa. Lagardelle podkreślał przeciwieństwo między rolą świadomej klasowo mniejszości w ruchu robotniczym a ociężałością wyborców w ustroju demokratycznym. Ustrój demokratyczny zna tylko abstrakcyjnego człowieka — obywatela — i zakłada, że wszyscy obywatele są równi. Jest to jednak fikcyjne założenie. Natomiast w ekonomicznej sferze życia w rachubę wchodzi tylko konkretny człowiek — producent. Nie ma zaś abstrakcyjnego typu producenta na podobieństwo abstrakcyjnego typu obywatela. Nie wszyscy robotnicy są jednakowej wartości, różnią się oni między sobą świadomością klasową, energią i bojowością. Walka klasowa „wytwarza wewnątrz klasy robotniczej naturalny stosunek dominacji — odważne, świadome klasowo mniejszości występują na pierwszy plan i wskazują innym drogę” 29. W toku walki wytwarza się elita, która sprawuje moralne kierownictwo klasą robotniczą. Można sobie wyobrazić — pisał Lagardelle — jakie byłyby skutki, gdyby w organizacji związków zawodowych nie uwzględniono wyodrębniania się uświadomionych klasowo robotników i zastosowano zasadę powszechnego głosowania. W amorficznej masie biernych i zacofanych robotników zniknąłby świadomy klasowo trzon inicjujący walkę. Tak więc zasadzie kierowania ruchem związkowym zgodnie z wolą większości mas członkowskich przeciwstawiał Lagardelle zasadę kierownictwa ze strony elity. Pisał on wręcz, że całą swą koncepcję rewolucyjni syndykaliści oparli na tej elicie.
Jak już zaznaczyłem, ta elitarna koncepcja odnosiła się tylko do zasad organizacyjnych ruchu zawodowego. Lagardelle usiłował pomniejszyć jej niedemokratyczny charakter wywodem, że między tymi organami
192
ruchu robotniczego a masami proletariackimi nie może zachodzić taka sama sprzeczność, jaka w ustroju demokratycznym istnieje między instytucjami politycznymi a wyborcami i doprowadza do podziału na rządzących i rządzonych. Idzie o to, że obywatel nie może orientować się w pełni w zagadnieniach polityki; problemy, które stają przed nim jako wyborcą, leżą poza obrębem codziennego życia, i nie jest on przygotowany do ich rozstrzygnięcia.
Pociąga to za sobą panowanie zawodowych polityków. Natomiast związki zawodowe różnią się od państwa, nie wznoszą się ponad klasę robotniczą, lecz stanowią jej zorganizowaną część. Zajmują się one sprawami bliskimi, znanymi z codziennego doświadczenia ich członkom. Masy członkowskie są zatem zdolne do rozstrzygania tych problemów i do rzeczywistej kontroli nad swymi organami. W związkach zawodowych nie mamy do czynienia z przeniesieniem władzy, nie ma rozdziału między aktywnymi działaczami a masami.
Zasadę powszechnego prawa wyborczego i reprezentacji proporcjonalnej określał Lagardelle jako stosowną dla organizacji politycznej, jednakże w istocie rzeczy cała jego argumentacja podważała tę zasadę, a w każdym razie mogła łatwo prowadzić do jej podważenia, także w odniesieniu do sfery polityki.
Podkreślmy jeszcze, że dla ideologów rewolucyjnego syndykalizmu znamienne było przeprowadzenie zasadniczej różnicy między sferą polityki a sferą ekonomiki. Pierwsza była oceniana pejoratywnie i traktowana nieufnie. Dotyczyło to również politycznej płaszczyzny działalności ruchu robotniczego. Prowadzić ona miała do zacierania odrębności proletariatu od pozostałej części społeczeństwa, do zbliżenia między nim a innymi klasami. Wprawdzie rewolucyjni syndykaliści
13 — Prekursorzy... 193
używali nieraz określenia „polityka robotnicza” bądź „polityczna działalność proletariatu” w dodatnim znaczeniu, ale mieli wówczas z reguły na uwadze aktywność ruchu związkowego.
Tę elitarną koncepcję uwypuklał też z naciskiem Pouget. Stwierdzając, że bardzo często w związku zrzeszona jest tylko mniejszość robotników, dowodził, że mniejszość ta nie powinna rezygnować ze swych żądań i aspiracji; powinna ona działać, nie licząc się z inercją nieuświadomionej większości, której nie ożywił jeszcze duch rewolty i którą można uważać „za zera ludzkie, mające tylko wartość liczbową zera dorzucanego do liczby, jeśli ta umieszczona jest po jego lewej stronie. — W ten sposób objawia się ogromna różnica metod, która dzieli syndykalizm od demokratyzmu. Poprzez mechanizm głosowania powszechnego demokratyzm daje kierownictwo ludziom zacofanym, nieuświadomionym (czy raczej ich przedstawicielom) i tłumi mniejszości, które są nosicielami przyszłości. Metoda syndykalistyczna przynosi natomiast rezultaty diametralnie różne, impuls dają świadomi, zrewoltowani wzywani są do działania, do uczestniczenia w ruchu — ” 3°.
W innym miejscu, motywując zasadę podejmowania przez zebrania związkowe decyzji niezależnie od liczby członków obecnych na zebraniu, pisał, że demokratyzm „jest objawem nieuświadomionych większości, które poprzez grę powszechnego głosowania tworzą blok, by stłumić świadome mniejszości na mocy dogmatu suwerenności ludu. Tej suwerenności syndykalizm przeciwstawia prawo jednostek i liczy się wyłącznie z wolą wyrażoną przez nich. Jeśli nieliczni tylko wyrażają swoją wolę, jest to godne pożałowania, ale nie stanowi powodu, by ich wola.miała być unicestwiona przez martwy ciężar nieświadomości; syndykalizm
194
uważa, że ci, którzy wykazują obojętność, przez sam fakt, że nie zadbali o wyrażenie swej woli, muszą zgodzić się z podjętymi decyzjami. Jest to tym bardziej normalne, że wskutek apatii i rezygnacji pozbawili oni się wszelkiego prawa do krytyki” S1.
Pouget przywiązywał wielką wagę do argumentu, że ta bierna, nieuświadomiona większość, nie ma podstaw do uskarżania się, gdyż właśnie ona pierwsza czerpie korzyści z działania mniejszości, podczas gdy ta ponosi często jego koszta, staje się obiektem prześladowań. Jakkolwiek nieliczna byłaby ta mniejszość, jej działanie nie ma nigdy na celu korzyści osobistych i partykularnych. Nasuwać się może pytanie, w jakiej mierze elitaryzm właściwy rewolucyjnemu syn- dykalizmowi związany był z tym, że zwolennicy tego nurtu stanowili mniejszość nie tylko w szeregach klasy robotniczej, ale także w zorganizowanym ruchu zawodowym, i w jakiej mierze miał legitymować ich aspiracje do kierowania tym ruchem, w jakiej zaś wynikał z żywionych przez jego ideologów założeń historiozoficznych i filozoficznych. Kwestia ta warta byłaby analizy.
Działanie bezpośrednie vel akcja bezpośrednia . . .
Jednym z pojęć najbardziej znamiennych dla ideologii rewolucyjnego syndykalizmu było bezsprzecznie pojęcie działania bezpośredniego (action directe). Apoteoza działania bezpośredniego skierowana była głównie przeciw wszelkiemu substytucjonizmowi, a przede wszystkim przeciw traktowaniu działalności partii socjalistycznej, zwłaszcza jej działalności na forum instytucji przedstawicielskich, jako szczególnie doniosłego
13* 195
aspektu walki o zadośćuczynienie interesom klasy robotniczej; po drugie, przeciw przywiązywaniu wagi do tego, by klasa robotnicza prowadziła swą walką na gruncie obowiązującego porządku prawnego, by walka ta miała legalny charakter32. Emil Pouget pisał w broszurze pod takim właśnie tytułem, że działanie bezpośrednie „oznacza, iż klasa robotnicza, w ciągłej reakcji przeciw aktualnemu środowisku, nie oczekuje niczego od ludzi, potęg lub sił zewnętrznych w stosunku do niej” 33. Ma ono niweczyć postawę uległości i rozwijać ducha buntu, stanowiącego czynnik zapładniający społeczeństwo. Jest ono właściwe związkom zawodowym. „Jest zupełnie oczywiste — pisał Pouget — że w związku zawodowym grupują się w celu samoobrony, aby walczyć osobiście i bezpośrednio, jednostki o nie całkiem jasnych ideach społecznych. Przyciąga je tam identyczność interesów; przychodzą tam instynktownie. Tam, w tym centrum życia, odbywa się praca podburzania,,wychowywania; związek zawodowy dźwiga robotników do stanu świadomości, jeszcze zaślepionych przesądami, jakie wpaja im klasa rządząca; pozwala, by na ich oczach wybuchała niepowstrzymana konieczność walki, buntu; przygotowuje ich do bitew społecznych dzięki spojeniu wspólnych wysiłków. Z takiego rodzaju nauki wynika, że każdy winien działać, trudzić się dla siebie bez oglą-' dania się na bliźniego. I w tej to właśnie gimnastyce nasycenia jednostki jej własną wartością i w egzaltacji tej wartości tkwi zapładniająca siła działania bezpośredniego. Napina ona mechanizm ludzki, hartuje charaktery, wyostrza energię. Uczy zaufania do siebie samego! Liczenia na siebie samego! Panowania nad sobą! Samodzielnego działania! — Poza dziedziną ekonomiczną działanie bezpośrednie jest formułą pozbawioną sensu, gdyż jest ono sprzeczne z funkcjonowa
196
niem agregatów demokratycznych, których mechanizmem koniecznym jest system przedstawicielski, zakładający w swych podstawach bezczynność jednostek. Chodzi o to, by mieć zaufanie do przedstawicieli! Zdać się na nich! Liczyć na nich! Dać im działać! —
Na tej płaszczyźnie rozpadają się sztuczne kombinacje demokratyzmu mieszającego jednostki, których interesy społeczne są antagonistyczne. Tutaj wróg jest widoczny. Wyzyskiwacz, ciemięzca nie może oczekiwać, że umknie pod zwodniczymi maskami lub będzie łudzić, przystrajając się w łaszki ideologiczne: jest wrogiem klasowym — i jako taki ukazuje się bez osłonek, brutalnie! Tutaj walka toczy się twarzą w twarz i wszystkie ciosy dosięgają celu. Każdy wysiłek kończy się rezultatem namacalnym, dostrzegalnym; tłumaczy się natychmiast zmniejszeniem władzy pracodawców, rozluźnieniem więzów, które krępują robotnika w warsztacie, względną poprawą bytu. I oto dlaczego, logicznie, nasuwa się nieodparta konieczność sofuszu między braćmi klasowymi, aby kroczyli ramię vf ramię do walki, tworząc razem front przeciwko wspólnemu wrogowi” 34.
Lagardelle uważał, że podczas gdy działalność pośrednia, parlamentarna przytępia aktywność, działalność bezpośrednia stymuluje ją.
Wbrew dość rozpowszechnionym mniemaniom rewolucyjni syndykaliści nie utożsamiali działania' bezpośredniego z aktaihi bezpośredniej przemocy3S. Uznawali oni potrzebę używania różnych form action di- recte stosownie do okoliczności. Pouget wyróżniał następujące formy: strajk, bojkot, label (po franc. „etykieta”, „znak firmowy”), sabotaż i wreszcie strajk ge- neralny.. S t r a j k uważano za formę najbardziej bliską ro
botnikom, a jego znaczenie rozpatrywano w dwóch
197
aspektach: w aspekcie moralnym, polegającym na wzroście bojowości robotników, i w aspekcie materialnym, polegającym na poprawie ich sytuacji materialnej i położenia społecznego 36.
B o j k o t , polegający na niepodejmowaniu pracy bądź na powstrzymywaniu się od kupna określonych towaróy lub u określonych sprzedawców, miał być czynnikiem presji na piętnowanych w ten sposób kapitalistów. L a b e 1 (termin ten nie ma odpowiednika w języku polskim), przeciwieństwo bojkotu, oznaczał zachętę do kupna towarów wytwarzanych lub sprzedawanych przez tych kapitalistów, którzy godzili się na warunki stawiane przez związki zawodowe. Obie te formy miały sprzyjać wzmacnianiu się solidarności klasowej.
Najbardziej drastyczną.z wymienionych wyżej form działania bezpośredniego był s a b o t a ż , nie przez wszystkich zresztą rewolucyjnych syndykalistów aprobowany 37.
Ukoronowaniem walki klasowej miał być s t r a j k g e n e r a l n y . Ta forma walki zajmowała w ideologii rewolucyjnego syndykalizmu najbardziej wyróżnione miejsce, a rozważaniom jej dotyczącym poświęcili ideologowie i publicyści tego nurtu wiele stron swych prac.
Miał on sparaliżować burżuazyjne państwo oraz klasy posiadające, a pod jego osłoną związki zawodowe miały przejąć środki produkcji i zastąpić aparat państwowy. Rewolucja miała nastąpić w drodze strajku generalnego. Zanim zaś zaistnieją odpowiednie warunki dla dokonania tej rewolucji, a więc zanim przedsiębiorcy zostaną dostatecznie osłabieni, aparat państwowy dostatecznie podkopany, a proletariat stanie się dostatecznie silny, strajk generalny, podobnie jak zwykłe strajki, miał stanowić narzędzie szkolenia kla
198
sy robotniczej, rozwijania w niej rewolucyjnego ducha. Miał jednak służyć także jako środek walki o zadośćuczynienie bieżącym żądaniom robotników. W poprzednim szkicu już przedstawiłem apoteozę idei strajku generalnego, zawartą w sorelowskich Rozważaniach0 przemocy. Tutaj odnotujmy wywody czołowego praktyka wśród ideologów rewolucyjnego syndykalizmu Victora Griffuelhes’a. Z aprobatą cytował on sformułowanie Bertha, że w idei strajku generalnego tkwi być może cała rewolucyjna istota socjalizmu. Strajk generalny to właśnie rewolucja. Nie zamierzał on charakteryzować konkretniej jego przebiegu, utrzymując, że uzależnione to będzie od szeregu okoliczności nie dających się przewidzieć. Pisał: „Strajk generalny, w swym ostatecznym wyrazie, nie jest dla środowisk robotniczych zwykłym założeniem rąk; jest on objęciem w posiadanie bogactw społecznych dokonanym przez korporacje, w danym razie syndykaty, na korzyść wszystkich. Strajk generalny, czyli rewolucja, będzie gwałtowny lub pokojowy w zależności od oporu, jaki trżeba będzie pokonać 3S. Z wywodów Griffuelhes’a wynikało, że nie spodziewał się, by w strajku takim uczestniczyli wszyscy robotnicy — jego inicjatorem miała być świadoma mniejszość.
W ujęciu co najmniej niektórych rewolucyjnych syndykalistów idea rewolucji w formie strajku generalnego przeciwstawna była idei powstania zbrojnego1 wojny domowej39. Dotyczyło to zarówno składu społecznego: strajk generalny ma być w zasadzie wyłącznym dziełem robotników, jak metody: podstawowe znaczenie ma organizacja, nie zaś przemoc.
Właśnie w pojmowaniu strajku masowego przejawiała się dobitnie różnica między koncepcjami dwóch grup ideologów rewolucyjnego syndykalizmu: intelektualistów, zgrupowanych wokół Sorela, i działaczy
199
związków zawodowych. Dla praktyków rewolucyjny syndykalizm był narzędziem walki o osiągnięcia ekonomiczne proletariatu i o uzyskanie przezeń pełnej supremacji ekonomicznej; dla intelektualistów istotny był przede wszystkim aspekt etyczny — proletariat miał zbawić świat od zagrażającej mu degeneracji moralnej. Toteż praktycy oczekiwali od strajków powszechnych bezpośrednich korzyści materialnych i wreszcie ustanowienia nowego ustroju. Dla teoretyków szczególnie istotne były moralne skutki oddziaływania samej idei strajku masowego. Im wystarczał już właściwie strajk jako mit i liczyli się oni z tym, że strajk taki może się nigdy nie urzeczywistnić. Dalecy byli od tego, by traktować zwycięstwo proletariatu jako obiektywną konieczność, i prawdopodobnie uważali je za wątpliwe, wymagające trudnej do spełnienia koniunkcji szeregu warunków. Zgodnie ze swą pesymistyczną koncepcją dziejów nie liczyli, jak się wydaje, na to, by zwycięstwo proletariatu miało położyć kres walkom społecznym. Chodziło im nie o to, co może stać się w odległej przyszłości, lecz o to, by proletariat stał się zaczynem odrodzenia moralnego w najbliższym czasie.
W izja socjalizmu
Wizja społeczeństwa socjalistycznego i koncepcja mechanizmu przekształcenia kapitalizmu w socjalizm zarysowana była w pracach rewolucyjnych syndykalistów bardzo ogólnikowo i niewyraźnie.
Wzbraniali się oni kategorycznie prz^d jej konkretyzowaniem. Można by tu zauważyć, że także teoretycy ówczesnej socjaldemokracji przeciwni byli takiej
200
konkretyzacji. Jednakże motywacja tego sprzeciwu była u rewolucyjnych syndykalistów w znacznej mierze specyficzna. Wiązała się u intelektualistów—ideologów tego nurtu z poglądem, że nie można w sposób naukowy przewidywać rozwoju społecznego, nie wiadomo zatem, czy społeczeństwo socjalistyczne w pgóle nastąpi. Lagardelle pisał: „Tylko praktyka posiada znaczenie socjalistyczne: oto czego nie rozumieją nigdy ortodoksyjni wyznawcy dawnego socjalizmu, a co w pełni wystarcza adeptom nowych doktryn. Nie wiem, czy przyszłe społeczeństwo urzeczywistni się. Wyznaję, że nie bardzo się tym przejmuję, chyba że ze względu na to, czy życie ludzi, którzy je przygotowują, jest z racji tego właśnie przygotowania zmienione już od dzisiaj. Socjalizm jest tylko wtedy doniosły, gdy rewolucjonizuje masy, z którymi się zetknął. Nie związałem swojego losu z żadną abstrakcją i jestem człowiekiem tylko czasu teraźniejszego. Tym, co dla mnie jest ważne, tym, czego oczekuję, ja, socjalista dnia dzisiejszego, to ujrzenie, jak w chwili, gdy żyję, świat zmienia się gdzieś, nawet w słabym stopniu, pod tchnieniem nowego ruchu” 40.
Na negatywny stosunek rewolucyjnych syndykalistów do postulatu bardziej szczegółowego charakteryzowania kształtu przyszłego społeczeństwa niemały wpływ miało właściwe im apoteozowanie spontaniczności. Zarzucali oni ortodoksyjnym marksistom, że pragną narzucać klasie robotniczej abstrakcyjne formuły. Lagardelle twierdził: „Nie ma w syndykalizmie nic, co by przypominało dogmatyzm ortodoksyjnego socjalizmu. Ten ostatni streścił ‘swą mądrość w kilku abstrakcyjnych formułach, nienaruszalnych i ostatecznych, które zamierza dobrowolnie lub siłą narzucić życiu. Oto dlaczego pogardza on tak silnie rewolucyjną praktyką robotniczą, która popełniła nieostrożność
201
drwienia sobie z uczonych lekcji jego arcypedantycz- nyGh doktorów. Dla syndykalizmu wszystko tkwi, przeciwnie, w spontanicznych i wciąż nowych tworach życia, w nieustannej odnowie idei, które nie mogą zastygnąć w dogmaty, jeśli tylko nie są oderwane od swej łodygi. Nie jesteśmy już tym razem w obliczu grona intelektualistów, socjalistycznego zakonu zobowiązanego myśleć zamiast klasy robotniczej; to sama klasa robotnicza, poprzez swe doświadczenie, odkrywa nieustannie nowe horyzonty, nieprzewidziane perspektywy, nieoczekiwane metody, jednym słowem, nowe źródła odmłodzenia” 41.
Rewolucyjni syndykaliści przypisywali sobie — przypomnijmy — zasługę przezwyciężenia dylematu, który podzielił socjaldemokratów na nurt radykalny i nurt reformistyczny. Zajmijmy się zatem ich wyobrażeniami o procesie rewolucji. Ich wypowiedzi na ten temat były równie rzadkie, co ogólnikowe. Sprowadzały się właściwie do traktowania strajku generalnego jako tej formy walki klasowej, która miałaby odegrać rozstrzygającą rolę w procesie zastępowania kapitalizmu przez socjalizm. Na próżno szukalibyśmy w ich publikacjach odpowiedzi na pytanie, jak wyobrażali sobie ten przebieg i jakie, ich zdaniem, były warunki niezbędne dla jego powodzenia. Dla stanowiska Lagar- delle’a w interesującej nas tutaj kwestii znamienny jest następujący wywód: „Socjalizm powstaje w ten sposób po trochu każdego dnia, zanim będzie mógł całkowicie narzucić swą wolę. Nie jest już traktowany jako realizacja zarazem odległa i jednorazowa, lecz jako twórczość codzienna, której marsz powolny i postępujący można obserwować. Nie będzie on dziełem cudownej interwencji, «deus ex machina», lecz cierpliwego wysiłku mas. Wolność nie zstąpi nagle z niebios, jak uzbrojona Minerwa wyskakująca z mózgu Jupi
202
tera. Jego triumf będzie tylko uniwersalizacją tysiąca zdobytych swobód i aktem zgonu tysiąca zmarłych autorytetów.
Dla syndykalizmu praktyka i teoria stapiają się w jedno i rewolucyjne jest działanie, a nie frazes. Chodzi tu o postępowanie, a nie leniwe oczekiwanie. Ludzie klasyfikowani są według czynów, a nie według etykietek. Duch rewolucyjny zstępuje z nieba na ziemię, ciałem się staje, przejawia się w instytucjach, identyfikuje się z życiem. Tylko czyn codzienny nabiera wartości rewolucyjnej, a przemiana społeczna, jeśli nadejdzie pewnego dnia, będzie tylko uogólnieniem tego czynu” 42.
Szereg wywodów Lagardelle’a i innych ideologów rewolucyjnego syndykalizmu nasuwa nieodparcie refleksję, iż mamy do czynienia z koncepcją niewiele się różniącą od osławionej formuły Bernsteina, że cel jest niczym, ruch wszystkim. Z tym, że jeśli „ojciec rewizjonizmu” przez ruch rozumiał zwłaszcza walkę o reformy społeczne i polityczne, to rewolucyjni syndykaliści mieli na uwadze zmianę postawy proletariuszy, ich etosu; jeśli dla Bernsteina powstanie nowego, socjalistycznego ustroju miało być rezultatem stopniowego nagromadzenia przemian zarówno w sferze nadbudowy polityczno-prawnej, jak i w sferze stosunków ekonomicznych, to dla rewolucyjnych syndykalistów sprowadzało się ono głównie do przemian stosunków panujących w zakładach wytwórczych i miało być uzyskane nie w drodze kompromisów między proletariatem a burżuazją, zawieranych przede wszystkim za pośrednictwem partii reprezentujących te klasy, lecz w drodze bezpośredniej walki klasowej, w której główna rola przypadała związkom zawodowym.
Jeszcze bardziej mgliste i ogólnikowe były wyobrażenia rewolucyjnych syndykalistów na temat kształ
203
tu społeczeństwa socjalistycznego. Rzecz znamienna, że kwestia tego, co ma nastąpić nazajutrz po strajku generalnym, nie była nigdy przed 1914 r. przedmiotem refleksji na kongresach CGT. Być może wynikało to po części z tego, że rowolucję uważano w istocie rzeczy za bardzo jeszcze odległą. Griffuelhes uchylał się od odpowiedzi na pytanie, czy to społeczeństwo przyszłości będzie społeczeństwem bez rządu i bez władzy, czy też będzie ono rządzone i kierowane. Twierdził, że jest to kwestia, którą rozstrzygnie dopiero doświadczenie. Inni rewolucyjni syndykaliści z reguły uważali, że organizacja państwowa winna być zniesiona w toku rewolucji, a funkcje państwa przejmą związki zawodowe. Pouget pisał, że na gruzach społeczeństwa burżuazyjnego możliwy będzie rozwój federalizmu ekonomicznego, w łonie którego jednostka ludzka będzie miała pełną swobodę rozwoju. Podstawą struktury tego systemu będą związki zawodowe zajmujące się produkcją, obiegiem i podziałem dóbr. Podstawową komórkę nowego społeczeństwa miały stanowić związki zrzeszające robotników jednej miejscowości lub jednego przedsiębiorstwa, następny szczebel stanowiłoby zjednoczenie związków, a najwyższym szczeblem byłaby konfederacja zjednoczeń związkowych, a więc odpowiednik CGT. Izby Pracy miałyby zaś zastąpić samorząd komunalny. Środki produkcji byłyby więc przekazane w ręce wolnych wytwórców. W nowej organizacji wytwarzania przymus zewnętrzny, stanowią cy dotychczas niezbędny element dyscypliny pracy* zostałby zastąpiony przymusem wewnętrznym.
Ten ostatni wątek rozwijany był z upodobaniem zwłaszcza przez intelektualistów związanych z rewolucyjnym syndykalizmem. Wskazywałem już na to, że Sorel uważał ukształtowanie nowej moralności maś robotniczych za niezbędny warunek tego, by socjalizm
204
mógł się okazać postępowym ogniwem ewolucji społecznej. Ideologia rewolucyjnego syndykalizmu prezentowana była także jako pewna koncepcja egzystencji ludzkiej, jako narzędzie głębokiego przeobrażenia moralności społecznej.
Lagardelle deklarował, że „ruch syndykalistyczny bardziej jeszcze jest czynnikiem postępu moralnego aniżeli postępu ekonomicznego. W świecie, gdzie zagubiony został smak wolności, w okresie, który nie ma już poczucia godności, odwołuje się on do żywotnych sił jednostki ludzkiej i daje nieustanny przykład odwagi i energii. W tym właśnie sensie jest wychowawcą społeczeństwa. Jest jak gdyby płonącym ogniskiem, którego ciepło promieniuje na całość ciała społecznego” 4S.
' Rewolucyjni syndykaliści podkreślali, że przeciwstawianie się wszelkiemu substytucjonizmowi, zastępowaniu bezpośredniej akcji mas działaniem ich przedstawicieli czy interwencjonizmem państwowym oznacza w odniesieniu do mas stałe odwoływanie się do idei odpowiedzialności, godności i energii. „Nie kompromisy i targi — pisał dalej Lagardelle — lecz walka i jej niebezpieczeństwa i upojenia. Nie pobudzanie niskich instynktów bierności, lecz ciągła egzaltacja najbardziej dynamicznych uczuć jednostki ludzkiej”.
Antyintelektualizm i niechęć do inteligencji
Ta gloryfikacja spontanicznego działania klasy robotniczej narzucała pytanie o rolę ideologii i rolę intelektualistów jako ideologów rewolucyjnego syndykalizmu. Problem roli ideologów w ruchu socjalistycznym był na początku stulecia przedmiotem znacznego
205
zainteresowania i wzbudzał żywe kontrowersje 44. Jego ujęcie przez rewolucyjnych syndykalistów było radykalnie odmienne od ujęcia dominującego w partiach socjaldemokratycznych. Intelektualiści związani z interesującym nas tutaj kierunkiem traktowali siebie — jak pisano w „Le Mouvement Socialiste” — tylko jako interpretatorów ruchu spontanicznego i autonomicznego. Sorel w przedmowie do Reflezions sur la uiolence deklarował, że nie są oni twórcami koncepcji rewolucyjnego syndykalizmu, lecz jedynie dostrzegli historyczną doniosłość idei strajku masowego; że nie chcą przewodzić ruchowi, lecz pragną jedynie chronić proletariat przed inwazją idei i obyczajów wrogiej mu klasy, chcą przeciwdziałać uległości ludzi niewykształconych wobec autorytetu ludzi wykształconych.
Rewolucyjni syndykaliści potępiali zdecydowanie wszelkie aspiracje ludzi z wyższym wykształceniem (do nich odnosiło się określenie „les intellectuels”) do przewodzenia ruchowi robotniczemu. Lagardelle pisał, że rewolucyjny syndykalizm jest filozofią działania, która przyznaje pierwsze miejsće intuicji i głosi, że najzwyklejszy robotnik zaangażowany w walkę wie na jej temat więcej niż wszelacy doktrynerzy. Sorel już w 1898 r. tak sformułował podstawową doktrynę dla ruchu robotniczego: ,,— wyłączyć inteligentów, których kierownictwo pociągnęłoby za sobą przywrócenie hierarchii i podział ogółu pracujących. Rola inteligentów jest rolą pomocniczą. Mogą oni służyć jako urzędnicy syndykatów; nie posiadają żadnego tytułu do kierowania dzisiaj, gdy proletariat zaczął sobie uświadamiać własną rzeczywistość i konstytuować własną organizację” 4S. Po latach dodał, iż doświadczenie przekonało go, że inteligenci prawie nigdy nie godzą się na taką ograniczoną rolę.
Manifestując wielką ufność w zdolności polityczne
206
proletariuszy, którzy uzyskują edukację polityczną w toku bezpośredniego udziału w zmaganiach klasowych, a równocześnie negatywnie oceniając motywy ogromnej większości inteligentów, którzy przychodzili do ruchu socjalistycznego, rewolucyjni syndykaliści byli w ogóle przeciwni ich udziałowi w tym ruchu.
Szczególnie charakterystycznym przejawem tego stanowiska był artykuł Georges’a Yvetota pod znamiennym tytułem Każdy u siebie. Czytamy:
„«Oto tytuł już nie nowy», powiedzą przyjaciele o dobrej pamięci, będący niegdyś czytelnikami efemerycznej «Róvolution», a dziś czytelnicy naszej «Bataille syndicaliste». Proszę wybaczyć, ale uważam za celowe podać go raz jeszcze.
Rzeczywiście, o ile dobrze pamiętam, pod tym tytułem prosiłem wówczas intelektualistów, by pozostali u siebie, a do nas przychodzili tylko wówczas, gdy będą mieli coś do zaofiarowania nam z całkowitą szczerością i bezinteresownością: talent, wiedzę, pieniądze. Było to brutalne, ale szczere.
I przypominam sobie, że podobało się to niektórym z grona intelektualistów, którzy interesują się klasą robotniczą i pracownikami fizycznymi dokonującymi swego wyzwolenia. Miałem licznych chwalców.
Niektórzy jednakowoż zachowali z tego powodu urazę.
Potem spokojnie nadal kochali na swój sposób robotnika, udzielając mu nieustannie dobrych rad, nad którymi nie chcę się rozwodzić. Wystarczy wszystkim stwierdzenie, że rady te naprawdę tylko w takim stopniu były dobre dla klasy robotniczej, w jakim klasa ta dołożyła starań, aby ich nie przestrzegać.
Mimo to uchodzę dziś za kogoś obciążonego fobią na tle intelektualistów. Tym gorzej dla mnie!
207
A jednak ile rzeczy mógłbym na ten temat powiedzieć! Powiem je później. Na dziś chcę się ograniczyć do stwierdzenia, że nie czuję bynajmniej wstrętu do intelektualistów, którzy według mnie przydatni są w wychowywaniu jednostek, w ulepszaniu idei, w upiększaniu dokonań.
Ale uważam, że ich działanie nie zakłada wcale mieszania się do nas ani też wspomagania nas ich rzekomą światłością w naszych organizacjach, przewodzenia nam ich doświadczeniem i wiedzą — o wiele przecenianym — na drodze naszego wyzwolenia, ani też udzielania nam rad, karcenia nas lub aprobowania za nasze działania i wystąpienia.
Klasa robotnicza — powiedziałem to już — jest wystarczająco dorosła, by iść o własnych siłach, albowiem lepiej wie niż intelektualiści, dokąd idzie, do jakiego celu i przy pomocy jakich środków. Ona jedna wie naprawdę, co jej dolega. Wie, jak złagodzić cierpienia, i żaden wpływ zewnętrzny nie przekona jej, że istnieją dla niej sposoby wyzwalania się inne, aniżeli liczyć na samą siebie, uwolniwszy się pierwej od jednostek, które chcą ją prowadzić, a nie mają nawet po swej stronie stałości idei ani niewzruszalności przekonań.
Rację ma klasa robotnicza, że stawi czoło ludziom, którzy nie zaznawszy takiej samej nędzy, nie otrzymawszy takiego samego wychowania, nie dążąc do tej samej przyszłości, nie żyjąc tym samym życiem, roszczą sobie prawo do pouczania jej, czym jest i czym być powinna.
Poza kilkoma wyjątkami zawsze dla niej zgubna była oddana jej losowi współpraca ludzi pochodzących ze środowisk intelektualnych, z innej klasy.
Jeśli kroczymy rzeczywiście ku .rewolucji ekonomicznej i społecznej, to działać w tym kierdunku po
208
winna właśnie klasa robotnicza. To jej, naprawdę jejr przypada w udziale czyn największej wagi w tej rewolucji, bo zgodni jesteśmy, że przejawi się ona poprzez strajk generalny. Otóż strajk generalny pojmuje się jako świadome i chwilowe przerwanie wszelkiej produkcji istotnej dla działalności społecznej. Nie profesorowie więc ani lekarze, nie adwokaci, dziennikarze czy parlamentarzyści będą z tej racji zobowiązani do przerwania swych zajęć.
A więc tym spośród naszych przyjaciół intelektualistów, którzy lubią przewodzić, pozwólmy skierować się ku ich celom: kartki wyborcze, nowa armia, propaganda przywódców itd., itd., a my przygotowujmy się nadal do systemu społecznego, który nie będzie znał już ani władzy, ani wyzysku” 4e.
Z programowym antyintelektualizmem rewolucyjnego syndykalizmu wiązały się takie elementy tej ideologii, jak podkreślanie wartości działania, przeciwstawianego refleksji teoretycznej, jak apoteozowanie walki i cnót, których walka wymaga, a więc odwagi, energii, siły. Dla charakterystyki klimatu tej ideologii istotne jest to, że cechy powyższe traktowane były, eona j mniej w znacznej mierze, jako wartości autonomiczne i że pisano o nich z reguły w tonie pełnym patosu.
Anty patriotyzm, i antymilitaryzm
Wrogość wobec wszystkiego, co mogłoby osłabiać antagonizm między proletariatem a burżuazją, zmniejszać totalną opozycję proletariatu do istniejącego społeczeństwa, jego wyalienowanie z tego społeczeństwa i wrogość wobec państwa leżały u podstaw stosunku
li — Prekursorzy... 209>
rewolucyjnych syndykalistów do kwestii patriotyzmu i militaryzmu. Podkreślali oni ostentacyjnie swój antypatriotyzm. Tym bardziej że właśnie w więzi narodowej widzieli czynnik, który może łączyó ze sobą klasy mimo wzajemnego antagonizmu. Lagardelle pisał: „Idea ojczyzny jest symbolicznym wyrazem współpracy klas” 47, i oświadczał, że syndykaliści podejmują słowa Manifestu komunistycznego głoszące, że robotnicy nie mają ojczyzny. Dla uzasadnienia tej tezy — wyrażającej, jego zdaniem, rzeczywiste postawy robotników — powoływał się na fundamentalne, jak podkreślał, dla rewolucyjnego syndykalizmu rozróżnienie między obywatelem a producentem. Właśnie jako producent robotnik nie ma ojczyzny, albowiem niezależnie od tego, czy podlega przedsiębiorcy Francuzowi czy przedsiębiorcy Niemcowi, jego położenie w zakładzie jest takie samo, takie samo jest panowanie kapitału. Jako obywatel może wprawdzie robotnik być związany z formami politycznymi swego kraju i ze swym narodem, ale cecha bycia obywatelem jest wtórna, podstawowa jest właściwość bycia wytwórcą. Toteż granice przebiegają między klasami, a nie między ludami, i jeśli od robotnika wymagać się będzie bohaterskich ofiar, to zdobędzie się na nie dla swojej klasy, ale nie dla swojego narodu. Rewolucyjni syndykaliści eksponowali swą wrogość wobec armii, określając ją jako sprawę kapitalistów, a nie robotników, widząc w niej oddziały pretoriańskie stojące na straży kapitalistycznego wyzysku i państwa, które należy zdezorganizować, by stworzyć podstawy nowego społeczeństwa. Również potępienie wojny uzasadniali nie względami humanitarnymi, lecz tym, że jej geneza i jej cele mają kapitalistyczny charakter.
Przedstawiając swój stosunek do idei ojczyzny i do patriotyzmu, Griffuelhes wyszedł od twierdzenia, że
210
„istnieje tyle koncepcji ojczyzny, ile istnieje kategorii ludzi, to znaczy interesów” 48. Zwracał on uwagę na to, że robotnik musi troszczyć się o zaspokojenie swych podstawowych potrzeb materialnych. Nie ma więc ani wykształcenia, ani czasu, by korzystać z dóbr kulturalnych stanowiących część kultury narodowej. Jeśli, jak się często mówi, ojczyzna jest całością tradycji, spuścizny narodu i stanowi część ziemi zamieszkaną przez dany naród, to robotnik nie ma możliwości ogarnąć i pojąć tej spuścizny i nie należy do niego żaden skrawek tej ziemi. „Jestem — pisał — obcy temu wszystkiemu, co stanowi promieniowanie moralne mego narodu, nic nie posiadam, muszę sprzedawać swoją pracę, by stawić czoło mym najbardziej niezbędnym potrzebom. A więc nic z tego, co dla niektórych tworzy ojczyznę, nie istnieje dla mnie. Nie mogę ’ być patriotą” 49. Zwracał też uwagę, że cenna spuścizna kulturalna jest dziełem ludzi należących do różnych narodów. Niemcy wydały Kocha, a Francja Pasteura. Oponował on również przeciw argumentowi, że „różnica obyczajów i języków uzasadnia istnienie ojczyzn”, powołując się na to, że w obrębie jednego kraju istnieje zarówno zróżnicowanie obyczajów, jak i języków. Także interesy poszczególnych rejonów kraju są różne, a więc „ojczyzna nie jest połączeniem identycznych interesów” 50. Przeciwstawił się ponadto opinii o obowiązku obrony ziemi ojczystej. Obowiązek taki mógłby być uznany, gdyby obrońcy byli właścicielami tej ziemi, ale robotnicy jej nie posiadają. Dlaczego więc mieliby walczyć, podczas gdy właściciele siedzieliby spokojnie — jak to w czasie wojny bywa — w swych posiadłościach. Robotnicy są zresztą często zmuszeni, w poszukiwaniu pracy lub lepszych warunków życia, opuszczać ziemię, na której się urodzili. Ich ojczyzna jest tam, gdzie znajdują to, czego
«• 211
szukają. Wreszcie idea ojczyzny jest wykorzystywana do utrzymywania armii. Wywody te kończył Griffuel- hes deklaracją: „— robotnik nie może mieć ojczyzny. Nie może być patriotą” 51.
Stosunek do Marksa i do „ortodoksyjnego marksizmu“
Działając w okresie gwałtownych sporów między „ortodoksyjnymi marksistami” a rewizjonistami, rewolucyjni syndykaliści już z tej choćby racji nie mogli nie ustosunkować się do Marksa. Wypowiadali się na ten temat wielokrotnie.
Autor Reflexions sur la violence głosił w imieniu tzw. „nowej szkoły”, że wbrew oficjalnym marksistom, którzy cenią u Marksa to, co niemarksistowskie, co nie jest dla autora Kapitału najistotniejsze, ta „nowa szkoła”, choć nie trzyma się ślepo wszystkich twierdzeń Marksa, odradza treści najbardziej oryginalne, stanowiące sedno marksizmu. Rewolucyjny syndykalizm jest zatem neomarksizmem. Sorel zdystansował się tutaj od Bernsteina. Prawdziwą, tzn. twórczą rewizję marksizmu przeprowadzać ma „nowa szkoła”, będąca rewizjonizmem lewicowym52. Bernstein wprawdzie trafnie dostrzegł sprzeczność między teorią a praktyką socjaldemokracji, chciał jednak teorię przystosować do praktyki, natomiast rewolucyjny syndykalizm przystosowuje praktykę do teorii, stanowiąc w ten sposób zarówno przezwyciężenie Bernsteina, jak Kautskiego, który chciał zachować fałszywe pozory zgodności między praktyką i teorią.
Sorel pisał w 1905 r., że „rewolucyjny syndykalizm realizuje obecnie to, co w marksizmie jest rzeczywiście prawdziwe, ogromnie oryginalne, wyższe ponad wszel
212
kie formy, a mianowicie, że walka klasowa jest alfą i omegą socjalizmu — ” 53. Podejmując kwestię ulegania Marksa wpływowi Blanquiego, Sorel utrzymywał, że „marksizm różni się od blankizmu zwłaszcza tym, że odrzuca pojęcie partii, które było zasadniczym pojęciem klasycznych rewolucjonistów, aby powrócić do pojęcia klasy” 54. Innym zasadniczym, ale zbieżnym z rewolucyjnym syndykalizmem, elementem myśli Marksa ma być idea zburzenia państwa. Podobieństwo między rewolucyjnym syndykalizmem a marksizmem polegałoby też na pojmowaniu rewolucji jako dzieła samych mas robotniczych. Istnieć ma zatem — wedle Sorela — „fundamentalna tożsamość zasadniczych tez marksizmu z tymi aspektami całości, które dają obraz strajku generalnego” 5S.
Co więcej, Sorel był przeświadczony, że Marks przedstawiając ogólną tendencję rozwoju kapitalizmu i wizję rewolucji socjalistycznej, chciał stworzyć potężny mit społeczny.
Sorel nie przeczył, że rewolucyjnemu syndykaliz- mowi można przeciwstawić szereg tekstów marksowskich. Różnica między stanowiskiem rewolucyjnych syndykalistów a koncepcjami Marksa tłumaczy się jednak tym, że żył on w okresie, gdy nie mogła się jeszcze rozwinąć idea strajku generalnego.
Lagardelle w artykule z okazji dwudziestej piątej rocznicy śmierci Marksa za najbardziej oryginalne wątki jego myśli uznał uwypuklenie roli organizacji robotniczych, tj. związków zawodowych w walce klasowej, ideę obalenia państwa — radykalny antyeta- tyzm i związany z nim absolutny antypatriotyzm — oraz ideę rewolucyjnej ewolucji, tj. przeświadczenie, że niezbędne jest długotrwałe gromadzenie instytucji i idei rewolucyjnych, by w którymś momencie możliwa się stała ich generalizacja i by proletariat mógł
213
zbudować społeczeństwo wedle swego wyobrażenia.
Berth twierdził, iż w miejsce psychologii społecznej, której cechą dominującą była wiara w racjonalizm i naukę, a która znamionowała zarówno marksizm ortodoksyjny, jak anarchizm, tworzy się nowa filozofia życia, gdzie wartością naczelną jest nie nauka, ale działanie, i za jej prekursorów ogłaszał Proudhona i Marksa.
Roszcząc sobie pretensje do tego, że kontynuują i rozwijają to wszystko, co w nauce Marksa było prawdziwe, rewolucyjni syndykaliści bardzo krytycznie odnosili się do oficjalnych jego uczniów, do tzw. ortodoksyjnych marksistów. Nader zjadliwe z reguły ataki kierowali szczególnie pod adresem marksistów francuskich, zwłaszcza Lafargue’a i Guesde’a. Początkowo unikali bezpośredniego atakowania marksistów niemieckich, co więcej, zabiegali, jak się wydaje, o dobre stosunki z Kautskim. Lagardelle pozostawał z nim w bliskich stosunkach osobistych i do 1904 r. zabiegał o jego współpracę z „Le Mouvement Socialiste”. Do 1904 r. na łamach tego czasopisma ukazało się szereg prac Kautskiego. Później, gdy redagowane przez Kautskiego pismo „Die Neue Zeit” zamieściło krytyczne uwagi o rewolucyjnym syndykalizmie, współpraca ta całkowicie ustała. Od tego czasu w wypowiedziach ideologów rewolucyjnego syndykalizmu nie brakowało bardzo uszczypliwych sądów o niemieckich marksistach i socjaldemokracji niemieckiej.
Sorel z predylekcją mówił o bezpłodności wszelkich wysiłków socjaldemokratów niemieckich, które zmierzały do rozwinięcia marksizmu. Lagardelle już w 1904 r. zarzucał socjalizmowi niemieckiemu brak wszelkich cnót rewolucyjnych. A w kilka lat później, pod wpływem zwłaszcza stanowiska kongresu SPD
214
w Mannheim (1906), pisał wręcz, że socjaldemokracja niemiecka odgrywa we współczesnym socjalizmie taką samą wsteczną rolę, jaką Niemcy cesarskie spełniają we współczesnej Europie — „ta sama ociężałość dogmatyczna, ta sama obawa wszelkiej wolności, ten sam fetyszyzm władzy”. Stan ten tłumaczył przede wszystkim brakiem rewolucyjnych tradycji proletariatu niemieckiego. „Lecz w samej rzeczy — pisał — gdzież proletariat niemiecki miał nabrać owego upodobania do walki, bez którego nie ma syndykalizmu? Nie ma w Niemczech tradycji rewolucyjnych zdolnych przekazać ludowi niepowstrzymane dążenie do niezależności; przeciwnie, wszystko, w środowisku narodowym, dąży systematycznie do złamania swobodnego porywu jednostki i do zamknięcia jej w sztywnych ramach organizacji umiejętnie autorytatywnej” 56.
Uważając siebie za twórczych kontynuatorów myśli Marksa, rewolucyjni syndykaliści nie negowali jednak całkowicie wpływu, jaki na ich koncepcje wywarł anarchizm. Z wielkim uznaniem odnosili się zwłaszcza do Proudhona. Kładli wszakże nacisk na to, co ich od tradycyjnego anarchizmu różniło. Różnica miała polegać przede wszystkim na odmiennym stosunku do idei klas i walki klasowej. Anarchizm, nie doceniając spraw ekonomii, zwracał się do wszystkich ludzi, natomiast rewolucyjny syndykalizm traktował socjalizm jako ruch robotniczy, uważał robotników za jedyną klasę, która może odnowić świat. Anarchizm przywiązywał wielką wagę do ideologii, do przeobrażania świadomości ludzi drogą racjonalistycznej, naukowej edukacji, natomiast rewolucyjny syndykalizm, mając pogardę dla dogmatów i formułek, pokładał nadzieje na zrewolucjonizowanie proletariuszy w ich bezpośrednim uczestnictwie w walce klasowej, najpierw o interesy bezpośrednie, bieżące, a potem o całościo
215
wą przemianę ustroju. Różnica miała występować nawet w stosunku do państwa. Anarchiści bowiem przeciwstawiali mu jednostkę, syndykalizm przeciwstawiał mu instytucje robotnicze i zmierzał do stopniowego pozbawiania go funkcji społecznych. Także stosunek do parlamentu miał być niejednakowy. A n a r c h i z m bowiem był pryncypialnie a n t y p a r l a - m e n t a r n y , podczas gdy r e w o l u c y j n y s y n d y k a l i z m był p o z a p a r l a m e n t a r n y — zajmował się nie obywatelem, lecz wytwórcą, ale nie przeciwstawiał się posługiwaniu się parlamentem dla uzyskania określonych celów57.
Odnotujmy tu tylko, że także niektórzy ideologowie anarchizmu przestrzegali swych zwolenników" przed identyfikowaniem się z rewolucyjnym syndykalizmem. Tak więc na międzynarodowym kongresie anarchistów z 1907 r. Errico Malatesta, uwypuklając potrzebę wstępowania anarchistów do związków zawodowych, podkreślał jednocześnie, że ruch robotniczy jest dla niego tylko jednym ze środków realizowania ideałów przyświecających wyznawanej ideologii, podczas gdy dla rewolucyjnych syndykalistów staje się on celem samym w sobie. Syndykalizm nie jest i nie będzie niczym innym — wedle Malatesty — jak ruchem zachowawczym zmierzającym do poprawy warunków pracy58. Tacy znów przeciwnicy rewolucyjnego syndykalizmu jak Jules Guesde twierdzili,, że jest to w istocie rzeczy anarchizm59.
Kwestia zależności i filiacji między interesującą nas tutaj ideologią a innymi kierunkami myśli nie stała się dotąd przedmiotem szczegółowej analizy. Stosunkowo najpełniej została przedstawiona relacja między rewolucyjnym syndykalizmem a Proudhonem. W artykule poświęconym tej kwestii Annę Kfiegel zwraca uwagę na istnienie kilku wspólnych i ważkich,
216
tematów. Stanowić je mają: uwypuklenie roli moralności w życiu społecznym; uznanie pracy za podstawową wartość i dostrzeganie w robotnikach przede wszystkim wytwórców; uwypuklenie .przedziału między robotnikami a resztą społeczeństwa, separatyzm robotniczy; orientacja na zniesienie państwa i wreszcie federalizm, pojmowany jako technika organizacji społeczeństwa zdolna stworzyć warunki równowagi między całością społeczeństwa a jego częściami składowymi. Autorka przyznaje rację tym, którzy uważają, że za tym podobieństwem kryje się wpływ myśli Proudhona, określanego niekiedy mianem „ojca rewolucyjnego syndykalizmu”. Ma za tym przemawiać m. in. fakt, że rewolucyjni syndykaliści posiadali — bezpośrednią lub pośrednią — dużą znajomość jego prac. Ta >wspólnota duchowa, wynikająca z zakorzenienia we francuskiej klasie robotniczej, i to bliskie podobieństwo nie oznaczają jednak, iż rewolucyjny syndykalizm stanowił proste i linearne zastosowanie refleksji Proudhona, różnica warunków i doświadczeń musiała też pociągnąć za sobą pewną odmienność poglądów.
Społeczne źródła rewolucyjnego syndykalizmu
Czym tłumaczyła się popularność tego kierunku we Francji na początku XX wieku? Wyczerpująca odpowiedź wymagałaby zbyt wiele miejsca, toteż wypada ograniczyć się tutaj do tezowego potraktowania tej kwestii.
Zaznaczmy od razu, że popularność ta nie była tak wielka, jak mógłby sugerować fakt, iż wyznawcy tej ideologii przewodzili ruchowi związkowemu, a na dorocznych kongresach CGT idee rewolucyjnego syndykalizmu odnosiły zwycięstwo.
217
Po pierwsze, CGT grupowała tylko nieznaczną część robotników. Brak ścisłych danych dotyczących liczebności członków CGT, a także liczby robotników najemnych, zwłaszcza zaś robotników zatrudnionych w przemyśle i transporcie. Cyfry podawane przez różnych autorów odbiegają znacznie od siebie. Dotyczy to m. in. danych, które przytaczali w owym czasie rewolucyjni syndykaliści. Lagardelle szacował w 1908 r. liczbę członków związków zawodowych zrzeszonych w CGT na ok. 500 tysięcy, natomiast Pouget na ok. 350 tysięcy. Także autorzy nowszych opracowań dostarczają danych różniących się od siebie. Mon- treuil sądzi, że przy ok. 7,5 miliona robotników zatrudnionych w przemyśle CGT grupowała w 1908 r. ok. 400 tysięcy. Bron szacuje CGT na ok. 300—350 tysięcy. Ridley uważa, że w ostatnich latach przed wojną było we Francji ok. 3,8 miliona robotników zatrudnionych w przemyśle i transporcie, którzy mogą być traktowani jako potencjalni członkowie związków zawodowych, a opłacających składki związkowców zgrupowanych w CGT było w 1912 r. ok. 400 tysięcy. Tak więc w najlepszym wypadku CGT skupiała ok. 10% robotników, niektórzy autorzy uważają, że jeszcze mniej, bo zaledwie 5%. Zaznaczmy, że ogólna liczba robotników zrzeszonych w związkach zawodowych była dużo wyższa: w 1907 r. — wedle danych rządowych — wynosiła ok. 896 tysięcy, w 1912 r. ponad milion, jednakże wiele związków zawodowych nie wchodziło w skład CGT. CGT grupowała zatem w swych szeregach znacznie niższy odsetek robotników niż centrale związkowe w wielu innych uprzemysłowionych krajach. W Anglii zrzeszonych było w związkach zawodowych 3 miliony robotników, w Niemczech 3,3 miliona.
Po drugie, w CGT istniał silny nurt reformistycz
218
ny, któremu przewodził zwłaszcza Augustę Keufer, a przewaga uzyskana przez działaczy związanych z rewolucyjnym syndykalizmem była w niemałym stopniu następstwem odrzucenia zasad reprezentacji proporcjonalnej i przyjęcia zasady, że każda organizacja związkowa ma jeden głos na kongresie. W 1909 r. jeden głos przypadał na 60 członków związku fryzjerów, na 160 członków związku robotników przemysłu tekstylnego i na 640 górników.
Nic zatem dziwnego, że reformistycznie zorientowani działacze związkowi usiłowali doprowadzić do zmiany tej zasady; próbę taką podjęli bezowocnie na kongresie w Bourges (1904). Rewolucyjni syndykaliści, oponując przeciw postulatowi reprezentacji proporcjonalnej, posługiwali się m. in. argumentem, że godziłaby ona w zasadę autonomii i federalizmu. A zasada ta była głęboko zakorzeniona we francuskim ruchu zawodowym.
Choć więc oddziaływanie rewolucyjnego syndykalizmu nie było tak wielkie, jak by się mogło na pozór wydawać, właściwe mu idee w mniejszym lub większym stopniu akceptowała na tyle znaczna część francuskiej klasy robotniczej, że można już było mówić o pewnym zjawisku społecznym i że należało podjąć próbę jego wyjaśnienia. Znalazł on też wyznawców wśród stosunkowo nielicznej — jej rozmiary także trudno ustalić — grupy intelektualistów stojących poza ruchem robotniczym lub znajdujących się w szeregach partii socjalistycznej. Powody, dla których rewolucyjny syndykalizm spotkał się z aprobatą pewnej części robotników i grupki intelektualistów, nie były, jak się wydaje, identyczne.
Próba pełnego wyjaśnienia społecznych źródeł tego nurtu wymagałaby analizy wieloaspektowej. Biorąc pod uwagę, że posiadał on szerszą bazę społeczną
219
tylko we Francji, można by zrobić przypuszczenie, że źródeł tych szukać należy w specyfice ówczesnej Francji. Myślę jednak, że należy ich upatrywać nie tylko w specyficznych warunkach ówczesnych tego kraju, lecz również w pewnych okolicznościach o charakterze ogólniejszym. Rewolucyjny syndykalizm był bowiem, jak sądzę, owocem szczególnego splotu pewnych warunków istniejących nie tylko we Francji i okoliczności specyficznie francuskich.
Analizę tej kwestii rozpocznijmy od wskazania, jak ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu sami wyjaśniali jego pojawienie się we Francji. Ich opinie na ten temat były zbieżne. W ujęciu Griffuelhes’a ukształtowanie się tej doktryny było przede wszystkim reakcją związków zawodowych przeciw demokracji. Miał on na myśli reakcję, jaką wzbudziła polityka rządu Waldeck-Rousseau, traktowana jako próba pozyskania i podporządkowania sobie ruchu zawodowego, zniweczenia jego niezależności. Lagardelle, który na ten temat wypowiadał się dość często, podzielał opinię sekretarza generalnego CGT. Mówił on: „Syndykalizm francuski został zrodzony przez ręakcję proletariatu przeciw demokracji. Nie chcę przez to powiedzieć, że klasa robotnicza marzy o powrocie do poprzednich reżimów politycznych ani że zapoznaje relatywną wyższość aktualnego reżimu”. Reakcja ta została spowodowana tym, że robotnicy „zobaczyli władzę ludową w akcji i stwierdzili, że ani zmiana personelu rządowego, ani przeobrażenia instytucji politycznych nie zmodyfikowały istoty państwa. Forma wprawdzie odnowiła się, ale podstawa pozostała niezmieniona i maszyna państwowa pozostaje tą samą siłą przymusu w służbie tych, którzy dzierżą władzę publiczną”. W ten sposób odsłoniła się prawdziwa natura władzy, co do której można było mieć złudzenia,
220
dopóki nie istniała jeszcze demokratyczna forma państwa. To zerwanie proletariatu z demokracją zostało wywołane w szczególności przez parlamentaryzację partii socjalistycznych i przenikanie socjalistów do władzy. Lagardelle miał przede wszystkim na myśli udział Milleranda w rządzie Waldeck-Rousseau. Gdy bowiem robotnicy spostrzegli, „że przenikanie socjalistów do państwa nie zmienia nic w ich losie; że stosunki między klasami pozostają niezmienione; że organy przymusu, armia, policja, wymiar sprawiedliwości, administracja itp., funkcjonują jak poprzednio; że, przeciwnie, nowa władza miała na celu tylko skorumpowanie i ujarzmienie organizacji robotniczych; że jej polityka przemysłowa była tylko polityką pokoju społecznego; gdy wszystko to stało się jasne dla świadomości robotnika, nastąpił wśród proletariatu gwałtowny wstrząs, który przejawił się w podwójnej reakcji przeciw socjalizmowi parlamentarnemu i państwu demokratycznemu”. Nieoczekiwanym skutkiem polityki rządu Waldeck-Rousseau było zrodzenie się w sercach zorganizowanych mas nienawiści do państwa. W kilka miesięcy później, w sierpniu 1907, na zjeździe partii socjalistycznej, której członkiem wciąż pozostawał, Lagardelle przedstawił podobny wywód, wskazując, że w rezultacie reakcji na „niebezpieczeństwo demokratyczne”, na próbę związania klasy robotniczej z rządem, wszyscy rewolucyjni robotnicy zgrupowali się instynktownie, tworząc rewolucyjny syndykalizm. Tak więc — zdaniem Lagardelle’a — „To nie przypadek historyczny zrodził syndykalizm we Francji. Istniało coś w rodzaju predyspozycji środowiska narodowego. Realizacja pełnego ustroju demokratycznego, która dała partiom socjalistycznym swobodny dostęp do władzy i która stworzyła wreszcie Państwo Ludowe, mogła tylko otworzyć oczy proletariuszom. Od
\
221
dnia gdy zobaczyli, jak wcielają się w oficjalne społeczeństwo partie, które głosiły rewolucję; od dnia gdy uznali również, że rząd demokratyczny — przedmiot ich najbardziej długotrwałych nadziei — jest identyczny i podobny do wszystkich rządów, w tym sensie, że nie zmienia w niczym stosunków klasowych; od tego dnia zerwali z demokracją i obwarowali się w swych organizacjach.
Rewolucyjni syndykaliści tłumaczyli ponadto powstanie tego nurtu rewolucyjnymi, bohaterskimi tradycjami proletariatu francuskiego.
Wyjaśnieniom tym nie można odmówić racji, chociaż nie wyczerpują one kwestii.
Popularność koncepcji rewolucyjnego syndykalizmu była niewątpliwie w niemałej mierze rezultatem polityki liberalnej burżuazji sprawującej w tym czasie rządy we Francji. Była też spowodowana bezsprzecznie przypadkiem Milleranda, stanowiącym ważki, choć bardzo krótkotrwały epizod tej polityki, a także istotne wydarzenie w dziejach ruchu socjalistycznego. Postawa liberalnej burżuazji i udział Milleranda w rządzie Waldeck-Rousseau wywołały poważne rozczarowanie w dość szerokich kręgach proletariatu. Do spotęgowania tego rozczarowania przyczyniła się jeszcze sprawa Dreyfusa.
Także ci autorzy, którzy uważają, iż nie należy wyolbrzymiać wad rządów sprawowanych przez partię -radykalną, -i dopatrują się dodatnich dla proletariatu stron w działalności ministerialnej Milleranda, uwypuklają znaczenie tego rozczarowania i widzą w nim jedną z przyczyn rozwoju rewolucyjnego syndykalizmu 60. Republika rządzona przez radykałów okazała się niezdolna zaspokoić usprawiedliwione aspiracje tych, którzy w okresie kryzysu politycznego na przełomie stuleci dali się poznać jako jej najgorliwsi
222
obrońcy. Proletariat przekonał się, że raz jeszcze korzyści jego zwycięstwa zbiera wyłącznie burżuazja. Liberalna burżuazja, która chętnie skorzystała z pomocy socjalistów w okresie sprawy Dreyfusa, nie była skłonna do poważniejszych ustępstw na rzecz klasy robotniczej. Millerand natknął się na opór przedsiębiorców, liberalnej burżuazji i części partii radykalnej, toteż zdołał zrealizować niewiele reform i zmuszony był ustąpić z rządu. Tak więc zawarty w okresie sprawy Dreyfusa sojusz między liberalną burżuazją a proletariatem, a ściślej mówiąc, pomoc udzielona przez proletariat tej burżuazji, nie skłoniła jej do podjęcia polityki szeroko zakrojonych reform społecznych61. Co więcej, za rządów Clemenceau represje stosowane wobec robotników stały się szczególnie brutalne®2. Niejednokrotnie policja i wojsko strzelały do strajkujących robotników63. To doświadczenie znalazło wyraz w nienawiści do owej liberalnej burżuazji i w zdecydowanym przeciwstawieniu się polityce jakiegokolwiek współdziałania z nią klasy robotniczej, polityce, której personifikacją stał się dla wielu Jaures.
Sytuacja we francuskim ruchu socjalistycznym również się przyczyniła do ukształtowania się rewolucyjnego syndykalizmu. Początkowo przede wszystkim na skutek jego rozbicia. Był on przez szereg lat podzielony na kilka, w pewnym okresie aż na sześć kierunków, z których tylko — założona w 1879 r. i kierowana cały czas przez Guesde’a — Parti Ouvrier Franęais uważała się za marksistowską.
Drugim — po guesdystach — kierunkiem było ugrupowanie La Federation des Travailleurs Socialistes de France, tak zwani popularnie „posybiliści”, które powstało na kongresie w Saint-Etienne (1882) w wyniku rozłamu w partii kierowanej przez Guesde’a. Na jego czele stał Paul Brousse. Posybiliści zarzucali Gues-
223
de’owi autorytaryzm i nadmierny centralizm. Przywiązywali szczególną wagę do działalności municypalnej, do wprowadzania poprzez samorząd terytorialny reform o charakterze socjalistycznym. Stopniowo, zwłaszcza po wyodrębnieniu się w 1890 r. elementów bardziej radykalnych kierowanych przez Jeana Allemane’a, stawali się partią coraz bardziej reformistyczną. Założone przez Allemane’a ugrupowanie przyjęło nazwę Le Parti Ouvrier Socialiste Revolutionnaire. Allemane, jedyny robotnik wśród ówczesnych przywódców ruchu socjalistycznego, eksponował proletariacki charakter swej partii, przypisywał istotne znaczenie walce ekonomicznej i związkom zawodowym, opowiadając się za stosowaniem gwałtownych metod działania. Partia ta była najbardziej zbliżona do rewolucyjnego syndykalizmu. W końcu lat dziewięćdziesiątych z partii tej wyodrębniła się mała grupka, która uformowała się jako L’Alliance Communiste Revolutionnaire i zbliżyła się do blankistów. Blankiści, których czołowym przywódcą był Edouard Vaillant, ukształtowali się jako ugrupowanie polityczne w 1881 r., przyjmując nazwę Le Comitć Rśvolutionnaire Central — zmienioną w 1898 r. na Le Parti Socialiste Rćvolutionnaire; uważali siebie za spadkobierców Babeufa i Komuny Paryskiej, deklarowali ateizm i rewolucyjność. Stopniowo jednak ich blankizm stawał się bardziej umiarkowany. Podobnie jak pozostałe partie, z wyjątkiem guesdystów, mieli oni zasięg wpływów bardzo ograniczony terytorialnie. Poza tymi partiami, których ideologie były — pomijając znowu POF — dość nieokreślone i niezbyt wyraźnie od siebie odmienne, istniała jeszcze grupa znanych działaczy socjalistycznych, tzw. „niezależnych”, wewnętrznie dość zróżnicowana. Należeli do niej m. in. Jaures i Millerand64. Partie te usiłowały mniej lub bardziej zdecydowanie uzyskać
224
wpływy w związkach zawodowych, niejednokrotnie ze sobą rywalizując. Guesdyści, będąc wyznawcami koncepcji wyższości partii nad związkami zawodowymi, dążyli do podporządkowania sobie ruchu zawodowego. Ta rywalizacja często dezorientowała robotników i wywoływała niechęć do partii politycznych w ogóle.
Tendencje do zjednoczenia partii socjalistycznych przybrały we Francji na sile w końcu lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, w czasie gdy nastąpił tam widoczny wzrost tendencji reformistycznych. Do początku lat dziewięćdziesiątych wszystkie kierunki socjalizmu francuskiego, z wyjątkiem posybilistów, stały na stanowisku totalnej opozycji wobec istniejącego państwa, traktowanego jedynie jako narzędzie panowania burżuazji. Wszystkie one oczekiwały, iż w ciągu najbliższych lat wybuchnie rewolucja, ale różniły się między sobą w poglądach na metody rewolucyjnej walki. W ostatniej dekadzie XIX wieku, zwłaszcza po wyborach parlamentarnych w 1893 r., postawa totalnej opozycji i niechęć do podejmowania działalności zmierzającej do urzeczywistnienia reform społecznych zaczęły słabnąć, rewolucji nie oczekiwano już w najbliższym czasie. Podobna ewolucja wystąpiła w partii Guesde’a 65.
Proces taki nie ograniczał się wyłącznie do Francji; miał on znacznie ogólniejszy charakter i doprowadził do tego, co na przełomie stuleci nazywano kryzysem socjalizmu lub kryzysem marksizmu, a co znalazło wyraz w pojawieniu się rewizjonizmu, będącego dziełem przede wszystkim Edwarda Bernsteina. Analiza złożonych i trudnych do zhierarchizowania przyczyn tego procesu wykracza poza ramy niniejszego opracowania. Odnotujmy więc tylko niektóre z nich.
Po pierwsze, w połowie lat dziewięćdziesiątych zakończył się długotrwały okres depresji ekonomicznej,
15 — Prekursorzy... 225
która uprzednio dawała asumpt do przypuszczenia, że dni kapitalizmu są już policzone 68. Rozpoczął się teraz okres ożywionej koniunktury.
Po drugie, w niektórych krajach wystąpiły oznaki pewnego zwrotu części burżuazji „w lewo” i demokratyzacji systemu politycznego. Znalazło to wyraz m. in. w upadku Bismarcka, w zniesieniu obowiązujących w Niemczech od 1878 r. ustaw wyjątkowych, skierowanych przeciw socjalistom, i w tzw. nowym kursie właściwym polityce Capriviego, następcy Bismarcka.
Po trzecie, partie socjalistyczne zaczęły odnosić wielkie sukcesy w wyborach do organów przedstawicielskich 67.
Obok tych przyczyn wspólnych szeregowi krajów występowały także pewne przyczyny o mniejszym terytorialnie zasięgu oddziaływania. Zaliczyć można do nich, we Francji, podobnie zresztą jak we Włoszech, dość duży napływ inteligencji do partii socjalistycznych.
Rozwój tendencji reformistycznych uwidocznił się szczególnie wyraźnie w programie opracowanym przez Milleranda w 1897 r.68, a następnie w przyjęciu przez niego teki ministra i w aprobacie, z jaką udział socjalisty w rządzie burżuazyjnym został przyjęty przez znaczną część socjalistów.
Udział Milleranda w rządzie, w którym zasiadał także generał Galliffet, osławiony represjami wobec komunardów, wzbudził namiętne spory wśród socjalistów francuskich i stanął na przeszkodzie zarysowującemu się zbliżeniu różnych nurtów socjalizmu. W 1901 r. POF (guesdyści), PSR (blankiści) oraz L’A1- liance Communiste Revolutionnaire utworzyły Parti Socialiste de France (PSDF), określającą się jako partia rewolucji, odrzucającą zdecydowanie udział w rządzie burżuazyjnym i koalicję z partiami burżuazyjnymi. W rok później „niezależni”, FTS (posybiliści) oraz PSOR
226
(allemaniści) utworzyli Parti Socialiste Franęais (PSF), nie odrzucającą możliwości udziału w rządzie burżuazyjnym. Dodajmy, że zwartość organizacyjna i ideologiczna PSF była stosunkowo słaba i że poza ramami tych dwóch partii (PSDF i PSF) działały nadal małe formacje o charakterze socjalistycznym. Dopiero w 1905 r., pod wpływem II Międzynarodówki, nastąpiło zjednoczenie ruchu socjalistycznego, utworzona została SFIO, do której nie weszło jednak szereg znanych „niezależnych”, m. in. Briand, Millerand i Viviani. Czołową rolę w procesie jednoczenia się francuskich partii socjalistycznych odgrywał Jaures, uchodzący za architekta tej polityki zbliżenia z liberalną burżuazją, którą nazwano „dreyfusizmem”, za zwolennika reformistycznej koncepcji politycznej. Nie wdając się tutaj w analizę jego poglądów89, odnotujmy, że fakt ten nie pozostał bez wpływu na takich ideologów rewolucyjnego syndykalizmu, jak Lagardelle i Sorel. Lagar- delle, bardzo pesymistycznie oceniając w tym czasie sytuację we francuskim ruchu socjalistycznym, był wielce zaniepokojony perspektywą uzyskania przez Jauresa przewagi w jednolitej partii. Niepokój ten znalazł plastyczny wyraz w jego korespondencji z Kaut- skim 70.
W kilka lat później, już w okresie pełnego zaangażowania w ruchu rewolucyjnego syndykalizmu, Lagardelle podkreślał, że w ruchu tym dostrzegł on wyjście z kryzysu socjalizmu71. Rewolucyjny syndykalizm był bezsprzecznie we Francji reakcją na reformizm. Do tego, że reakcja przybrała taki właśnie wyraz, przyczynił się również charakter tego nurtu socjalizmu francuskiego, który identyfikował się z marksizmem. Partię C^uesde’a znamionowały skłonności sekciarskie, doktrynerstwo, zdecydowana niechęć do wszelkiej spontaniczności, co odbiło się m. in. w jej dążeniach
15* 227
do narzucania ruchowi związkowemu swego kierownictwa i wywołało znaczne napięcie między nią a związkami zawodowymi. Wiele w końcu pozostawiał do życzenia sposób, w ' jaki guesdyści propagowali marksizm we Francji. W pracach ich myśl Marksa ulegała niewątpliwie zubożeniu, zniekształceniu i prymitywizacji 72.
Na niechęć znacznej części robotników do partii i na uznanie związków zawodowych za jedyną lub podstawową formę organizacji klasy robotniczej nie bez wpływu był również fakt, że w ruchu socjalistycznym dawały się wyraźnie odczuć negatywne skutki po- litykierstwa, związanego zarówno z istnieniem w ówczesnej Francji wielu ugrupowań politycznych zmuszonych do tworzenia rządów koalicyjnych, jak też z napływem inteligentów do partii socjalistycznych, którzy traktowali ten ruch jako odskocznię do robienia kariery politycznej.
Obok tych przyczyn ukształtowania się rewolucyjnego syndykalizmu, na które wskazywali ideolodzy tego nurtu, niemałe znaczenie miały również, jak się wydaje, inne okoliczności. Tak więc pewną rolę mógł odegrać fakt, że — o czym była już mowa — w szeregach francuskich związków zawodowych, w szczególności zaś w związkach wchodzących w skład CGT, zorganizowana była tylko bardzo niewielka część robotników. Słabość liczebna tego ruchu i wynikające stąd nader ograniczone możliwości oddziaływania na bieg spraw społecznych drogą legalną — powodować mogły skłonność do przemocy i do koncepcji elitarnych73.
Wielce charakterystyczny jest też fakt, że kierunek ten nie uzyskał popularności w najbardziej uprzemysłowionym, północnym regionie Francji, nie miał prawie zupełnie wpływów w związkach grupujących robotników wielkiego przemysłu. Jego bazę stanowili
228
robotnicy drobnych zakładów i przemysłu lekkiego. A we Francji proces industrializacji był stosunkowo zapóźniony i powolny w porównaniu z takimi krajami, jak Anglia, Belgia, Niemcy czy Stany Zjednoczone. Bardzo liczne były drobne przedsiębiorstwa — blisko 90% przedsiębiorstw zatrudniało poniżej 10 pracowników. W konsekwencji w 1906 r. ponad 30% ogółu robotników pracowało w zakładach zatrudniających poniżej 10 robotników, a 42% w zakładach zatrudniających od 10 do 20 robotników74.
Przemysł produkujący wyroby konsumpcyjne przeważał zdecydowanie nad przemysłem wytwarzającym środki produkcji.
Powolny rozwój industrializacji sprzyjał większej żywotności tradycji w ruchu robotniczym. Tradycja ta zaś była określona przede wszystkim przez krwawe walki Wielkiej Rewolucji, walki w Lyonie, wydarzenia czerwcowe 1848 r. i Komunę Paryską. Koncepcja spontaniczności rewolucyjnej i akcji bezpośrednich znajdowała dzięki tym tradycjom podatny grunt.
Struktura przemysłu francuskiego i żywotność tradycji rewolucyjnych wpłynęły być może na ukształtowanie pewnych specyficznych cech psychiki znacznej części proletariuszy. W niektórych koncepcjach rewolucyjnego syndykalizmu dopatrywano się niekiedy wyrazu właściwej tym robotnikom tęsknoty do niezależności, do tego, by czuć się gospodarzem swego warsztatu pracy, do dyscypliny dobrowolnej, a więc do uformowania tzw. społeczeństwa wolnych wytwórców 7S.
Jak się wydaje, proces wrastania klasy robotniczej w struktury społeczeństwa kapitalistycznego napotykał we Francji przeszkody wynikające właśnie zarówno z tradycji separatyzmu robotniczego, jak też z charakteru procesu industrializacji i struktury przemysłu.
229
Popularność rewolucyjnego syndykalizmu wśród części związkowców może być traktowana jako rezultat wzrostu świadomości klasowej i potęgującego się niezadowolenia części klasy robotniczej. Oba te zjawiska znalazły, jak się wydaje, wyraz w potężnej fali strajków. W jakiej mierze wpłynęła na nie sytuacja materialna robotników, to kwestia wymagająca badań. Wedle niektórych autorów, w latach 1882—1905 miał miejsce wzrost płac realnych, podczas gdy w latach 1905—1913 następował ich spadek. W każdym razie można sądzić, że w klasie robotniczej panowało przeświadczenie, że w niewielkiej tylko mierze korzysta ona z dobrodziejstw rozwoju ekonomicznego.
Przyspieszenie procesu uprzemysłowienia w pierwszej dekadzie stulecia powodowało z kolei wzrost napięć społecznych i zaostrzenie się konfliktów klasowych we Francji, podobnie zresztą jak w wielu innych krajach w tym czasie76. Na rewolucyjny syndykalizm niewątpliwy wpływ wywarła również rewolucja 1905 r.
Popularności tendencji syndykalistycznych sprzyjało wreszcie i to, że w latach dziewięćdziesiątych do ruchu związkowego weszło wielu anarchistów, którzy nie ze wszystkimi ideami anarchizmu wzięli następnie rozbrat i usilnie je propagowali.
K ryzys rewolucyjnego syndykalizmu
Już w kilka lat po ukształtowaniu się rewolucyjnego syndykalizmu zaczął się jego kryzys — w 1909, a może nawet w 1908 r. Nastąpił spadek wpływu rewolucyjnych syndykalistów w CGT. Griffuelhes został zmuszony na początku 1909 r. do ustąpienia ze stanowiska sekretarza generalnego Konfederacji na skutek kiero
230
wanych przeciw niemu zarzutów natury osobistej. Jego następcy — Niel, który tę funkcję pełnił zaledwie kilka miesięcy, i Jouhaux — choć również byli zwolennikami rewolucyjnego syndykalizmu, reprezentowali postawę znacznie bardziej pragmatyczną i umiarkowaną. Jouhaux z coraz większym dystansem odnosił się do koncepcji strajku generalnego i większe nadzieje pokładał w działalności zorganizowanych mas niż w aktywności elity rewolucyjnej. Pragnął więc wzmocnienia organizacji ruchu zawodowego, nadania mu bardziej scentralizowanego charakteru.
Zasadniczą przyczyną tego kryzysu było to, że rewolucyjny syndykalizm okazał się nieadekwatny do istniejącej sytuacji: wielkości głoszonych przezeń koncepcji towarzyszyły nader nikłe rezultaty77. Wprawdzie nasilenie strajków było znaczne i wiele z nich kończyło się pełnym lub częściowym sukcesem78, ale próby wywołania strajku generalnego nie były uwieńczone powodzeniem. W szczególności z niewielkim odzewem spotkało się wezwanie do strajku generalnego rzucone w odpowiedzi na ogień otworzony przez żandarmerię do strajkujących w miejscowości Vigneux latem 1908. I nie powiódł się ogłoszony na 16 XII 1912 strajk generalny przeciw niebezpieczeństwu wojny. Odnotujmy też opinię, że kryzys ten został spowodowany przez przeobrażenia ekonomiczne i społeczne we Francji związane z przyspieszeniem procesu industrializacji* od początku XX wieku. Rewolucyjny syndykalizm zrodził się bowiem we Francji drobnych i średnich przedsiębiorstw, w których kwalifikacje przedsiębiorcy nie były dużo większe niż wykwalifikowanych robotników.
Kryzys rewolucyjnego syndykalizmu objawił się w całej pełni po wybuchu pierwszej wojny światowej, nastąpił wówczas właściwie jego upadek. Wprawdzie
231
bezpośrednio przed wybuchem wojny rewolucyjni syndykaliści podejmowali akcje mające na celu zapobieżenie jej, gdy jednak wybuchła, stanęli w ogromnej większości na stanowisku „obrony ojczyzny”. Już 4 sierpnia, na pogrzebie Jauresa, Jouhaux wygłosił przemówienie w duchu integracji narodowej proletariatu, wierności ojczyźnie i republice. Uważał on za niezbędne współdziałanie wszystkich klas w obronie napadniętej i zagrożonej ojczyzny. Stanowisko znakomitej większości rewolucyjnych syndykalistów nie różniło się od pozycji zajętej przez partię socjalistyczną, której dwaj przedstawiciele — jednym z nich był Jules Gues- de, czołowy przedstawiciel nurtu marksistowskiego we Francji — weszli w skład rządu. Analiza przyczyn takiego stanowiska wykracza poza ramy tego studium.
Po zakończeniu wojny rewolucyjny syndykalizm nie odrodził się już mimo wysiłków niektórych jego weteranów, którzy wierność wobec niego opłacali wegetacją na marginesie masowego ruchu robotniczego. Nie wnieśli oni zresztą, co nas tutaj szczególnie interesuje, nic nowego do ideologii rewolucyjnego syndykalizmu. Odnotujmy jeszcze, że niektórzy jego wyznawcy odegrali bezpośrednio po wojnie znaczną rolę w procesie tworzenia partii komunistycznej we Francji, choć w większości wkrótce się z nią rozstali79.
Ocena rewolucyjnego syndakalizmu francuskiego
Rewolucyjni syndykaliści prezentowali swą doktrynę jako reakcję przede wszystkim na reformizm, przybierający na sile w partiach socjaldemokratycznych. Opinię tę skłonni byli, aczkolwiek nie bez zastrzeżeń, uznać także krytycy rewolucyjnego syndykalizmu związani z tzw. ortodoksyjnym marksizmem80.
232
A po pierwszej wojnie aprobowano ją w ruchu komunistycznym. Tak więc A. Łozowski, jeden z czołowych bolszewików działających na forum związków zawodowych i przywódca komunistycznej Czerwonej Międzynarodówki Związkowej, pisał, że „była to bardzo zdrowa reakcja pewnej części proletariatu przeciw oportunizmowi i reformizmowi panującym w organizacjach związkowych i politycznych” 81. Warto też odnotować, że Trocki w 1921 r., w okresie gdy niektórzy rewolucyjni syndykaliści francuscy brali udział w tworzeniu Czerwonej Międzynarodówki Związkowej, pisał do jednego z ich głównych działaczy, Pierre ^ Monatte’a: „Dla wszystkich świadomych komunistów oczywiste jest, że przedwojenny syndykalizm francuski był tendencją rewolucyjną bardzo ważną i głęboką. Karta [uchwalona w Amiens — M. W.] była dla klasowego ruchu proletariackiego dokumentem bardzo cennym, ale wartość tego dokumentu jest ograniczona historycznie”. Rozwijając tę końcową uwagę i wskazując na konieczność istnienia partii komunistycznej, pisał dalej: „— twierdzę, że cała wasza wcześniejsza praca była jedynie przygotowaniem do stworzenia partii komunistycznej, do rewolucji proletariackiej. Syndykalizm rewolucyjny sprzed wojny był embrionem partii komunistycznej” 82. Nie można naturalnie wykluczyć, że ta, odnosząca się do przeszłości, pochwała rewolucyjnego syndykalizmu była w znacznej mierze uwarunkowana chęcią pozyskania tych jego wyznawców, którzy w owym czasie ewoluowali, czy też zdawali się ewoluować w kierunku komunizmu.
Wyczerpująca i odpowiednio udokumentowana ocena rewolucyjnego syndykalizmu francuskiego musiałaby uwzględniać szereg aspektów doktryny i praktyki tego ruchu oraz skutków jego działalności. Wymaga-
233
łoby to jeszcze wielu badań, także takich, które pozwoliłyby, na przykład, dokładniej rozpoznać ślady pozostawione przezeń we francuskiej klasie robotniczej i jej organizacjach. Nie podejmując tu zatem próby dokonania takiej oceny, ograniczam się do kilku zasadniczych refleksji.
Rewolucyjny syndykalizm był bezsprzecznie próbą przeciwdziałania procesom wrastania klasy robotniczej i jej organizacyj w struktury społeczeństwa kapitalistycznego, próbą nadania walce klasowej proletariatu nowej dynamiki i szczególnego etosu, a także — jak chcą niektórzy komentatorzy i badacze — próbą stworzenia odrębnej kultury robotniczej. Była to jednak reakcja niezdolna do sformułowania realistycznej alternatywy strategii i taktyki ruchu robotniczego, nieadekwatna do istniejących warunków społecznych i ich ewolucji. Wskazywała ona ruchowi robotniczemu nader nieokreśloną i błędną drogę. Co więcej, ideologia rewolucyjnego syndykalizmu zawierała również takie idee, które mogły stanowić pomost do reakcyjnych nurtów politycznych. I jak wykazało doświadczenie historyczne, nie była to możliwość czysto teoretyczna.
Kiedy się zatem rozważy rewolucyjny syndykalizm jako koncepcję strategii i taktyki ruchu robotniczego oraz jako koncepcję rewolucji, trzeba wydać0 nim zdecydowanie krytyczny sąd. Nie znaczy to jednak, by ideolodzy tego nurtu nie mieli niczego istotnego do powiedzenia. Dali oni w szczególności wyraz pewnym nie pozbawionym racji intuicjom dotyczącym trudności i przesłanek przejścia od kapitalizmu do socjalizmu i funkcjonowania społeczeństwa socjalistycznego. Byli znacznie silniejsi w krytyce ideologii1 praktyki ówczesnego ruchu socjalistycznego niż w formułowaniu pozytywnych rozwiązań.
Rewolucyjny syndykalizm włoski
Uwagi wstępne
Wiochy były do pierwszej wojny światowej jedynym poza Francją krajem, w którym rewolucyjny syndykalizm stanowił odrębny nurt myśli socjalistycznej i odegrał pewną rolę ideologiczną i polityczną.
Zrodził się tam z podobnych jak we Francji doświadczeń i niepokojów. Niepokoje te dotyczyły głównie dwóch kwestii. Po pierwsze: tego, że przeobrażenia partii socjalistycznej nadają jej coraz bardziej reformistyczny charakter; że jej głównym celem nie jest już obalenie kapitalizmu i ustanowienie socjalizmu bądź, że droga, którą do tego celu obrała, nie może doń doprowadzić. Po drugie: że ta wizja socjalizmu, którą tworzy partia socjalistyczna i którą — jak twierdzi — zamierza zrealizować, nie pozwoliłaby na urzeczywistnienie ideałów socjalistycznych, a w szczególności nie usunęłaby wyzysku człowieka przez człowieka.
Rewolucyjny syndykalizm stanowił tam dzieło dość licznej grupy młodych intelektualistów, z których najwybitniejszymi byli Arturo Labriola i Enrico Leone Formowaniu i propagowaniu tej koncepcji służyły takie czasopisma, jak „La Propaganda”, ,,L’Avanguar-
235
dia socialista”, „II divenire sociale”, „La lotta proleta- ria” i inne.
Ukształtował się on w połowie pierwszej dekady XX wieku. Ale — jak to stwierdził w kilka lat później Labriola — nie był doktryną „zakończoną”. Wedle określenia Labrioli, była to „zaledwie pewna wizja ruchu robotniczego i kanon interpretacji najnowszej fazy kapitalizmu” 2. Między poglądami ideologów rewolucyjnego syndykalizmu, zwłaszcza Labrioli i Leo- nego, istniały niebagatelne różnice. Można przypuszczać, że występowały one również między ideologami i praktykami tego nurtu s.
Zainteresowanie rewolucyjnym syndykalizmem włoskim jest zjawiskiem świeżej daty i wciąż jeszcze występuje niemal wyłącznie we Włoszech. Po II wojnie światowej do lat siedemdziesiątych panowało wokół niego niemalże całkowite milczenie4. Była to, jak się wydaje, swego rodzaju reakcja na znaczne zainteresowanie okazywane mu przez historiografię w okresie faszyzmu5. Sytuacja ta uległa zmianie pod wpływem, jak można sądzić, pojawienia się tzw. Nowej Lewicy. W latach siedemdziesiątych stał się on przedmiotem kilku prac, by wymienić tu książki: D. Maruc- co, Arturo Labriola e il sindacalismo rivoluzionario in Italia (Torino 1970); A. Riosa, II sindacalismo rivolu- zionario in Italia e la lotta politica nel Partito socialista dell’eta giolittiana (Bari 1976), i poświęcony poglądom Enrica Leonego rozdział w książce: E. Zagari, Marocismo e Revisionismo (Napoli 1975). Był on też w 1974 r. tematem konferencji naukowej, której materiały ogłoszone zostały w czasopiśmie „Ricerche sto- riche” (1975). Brak jednak wciąż jeszcze całościowego opracowania tego nurtu bądź chociażby tylko jego ideologii.
Ten skromny raczej stan badań powoduje, że sze
236
reg ważkich kwestii związanych z rewolucyjnym syndykalizmem ma charakter całkiem otwarty; należą do nich m. in. problem jego wpływu na kształtowanie się ruchu komunistycznego we Włoszech, zwłaszcza na koncepcje Gramsciego, a także zagadnienie relacji między rewolucyjnym syndykalizmem a faszyzmem mos- kim. Podobnie jak rewolucyjny syndykalizm francuski, kształtował się on pod wyraźnym wpływem sytuacji ekonomicznej, społecznej i politycznej, jaka powstała w ostatnich latach XIX wieku, a zwłaszcza na początku XX wieku. Zaznaczmy od razu, że sytuacja ta była też pod pewnymi względami znacznie zbliżona do istniejącej w ojczyźnie rewolucyjnego syndykalizmu, choć występowały niemałe różnice.
Wiochy na przełomie X I X i X X wieku
Szczegółowa charakterystyka tej sytuacji zajęłaby zbyt wiele miejsca. Ograniczam się zatem do odnotowania najważniejszych jej elementów.
Nastąpiło wówczas bardzo znaczne przyspieszenie rozwoju ekonomicznego. W 1908 r. produkcja przemysłowa była o 63% większa niż w 1900 r. Rozpoczął się rozwój wielu nowych gałęzi wytwórczości. Poważnie rozwinął się np. przemysł hutniczy: jeśli pod koniec XIX wieku produkcja surówki wynosiła 20 tys. ton rocznie, to w 1909 r. 225 tys. ton, a w 1913 r. już 426 tys. ton. Liczba robotników zatrudnionych w hutnictwie wzrosła z 15 tys. w 1902 r. do 50 tys. w 1914 r. Szybko rozwijał się też przemysł bawełniany, świadczy o tym zwiększenie liczby wrzecion z 2,2 miliona w 1900 r. do 5 min w 1914 r. Znacznie wzrósł udział produkcji środków produkcji w globalnej wytwórczości przemysłowej: z 28% w 1896 r. do 43% w 1908 r. Je
237
dnakże proces industrializacji następował bardzo nierównomiernie i nie spełniał rozpowszechnionych nadziei. Ogromną większość stanowiły nadal małe przedsiębiorstwa, jeszcze w 1911 r. tylko 7% spośród nich zatrudniało od 100 do 1000 robotników 6.
Zasadniczej zmianie uległa orientacja polityczna kół rządzących. W poprzednim okresie niejednokrotnie uciekano się do brutalnego dławienia wystąpień robotniczych i prześladowania ruchu robotniczego. Znamienny pod tym względem był zwłaszcza rok 1898. W wielu miastach użyto wówczas do walki z demonstracjami wojska, strzelającego do tłumu. W samym Mediolanie, wedle oficjalnych, znacznie zaniżonych danych, padło 8 maja 80 zabitych, rannych zaś było 450 osób. W 1901 r. zaczęła się natomiast tzw. era Giolit- tiego. Ten liberalny polityk, myślący pragmatycznie i rozumiejący wymogi epoki, wywierał do końca 1914 r. przemożny wpływ na politykę rządu, i to nawet w tych latach, gdy nie stał na jego czele. Opierał się na koalicji sił politycznych, w skład których wchodziły m. in. tzw. partie skrajnej lewicy mieszczańskiej, i zabiegał o poparcie partii socjalistycznej, oferując nawet jej przywódcy tekę ministerialną. Dewizą polityki rządowej w tym okresie było przestrzeganie swobód konstytucyjnych, indywidualnych i kolektywnych praw obywateli, w tym także prawa do strajków. Władze państwowe miały też nieingerować w konflikty między pracą a kapitałem. Przeprowadzono wówczas pewne reformy społeczne, a także daleko idącą reformę prawa wyborczego. W 1912 r. wprowadzono powszechne prawo wyborcze dla mężczyzn, rozszerzając w ten sposób liczbę uprawnionych do głosowania z 3,5 do blisko 8,5 min osób. Polityka Giolit- tiego chciała zapewnić choćby względny pokój klasowy po to, by przyspieszyć rozwój ekonomiczny k ra ju 7.
238
Geneza rewolucyjnego syndykalizmu
Ta zmiana sytuacji, w szczególności polityka Giolittie- go, wywarła istotny wpływ na ewolucję partii socjalistycznej. Stanowiła pożywkę dla tendencji reformi- stycznych i wzmagała skłonność do współpracy z lewicą burżuazyjną. Znalazło to wyraz również w koncepcjach politycznych czołowego przywódcy partii, Fi- lippa Turatiego. Ponieważ najczęściej uważa się, że rewolucyjny syndykalizm zrodził się ze sprzeciwu wobec orientacji strategicznej i taktycznej Turatiego, należy mu poświęcić nieco uwagi.
Orientacja ideologiczna Turatiego nie jest we współczesnej literaturze naukowej interpretowana całkiem jednolicie.
Sytuacja we Włoskiej Partii Socjalistycznej w pierwszej dekadzie XX wieku była złożona i niełatwo przedstawić syntetyczny jej obraz. Istniało kilka, nie zawsze wyraźnie określonych, nurtów, zwalczających się nieraz bardzo ostro. Układ sił zmieniał się i był dość różny w poszczególnych ogniwach partii. Nurt określany jako reformistyczny — wewnętrznie również niejednolity — dominował przez cały ten okres tylko w grupie parlamentarnej i w niektórych organizacjach klasy robotniczej. Natomiast w samej partii znajdował się przez kilka lat w mniejszości. Turati, uważany za czołowego polityka tego nurtu, nie miał już takiej pozycji, jaką cieszył się w poprzednich latach, pozostał jednak najbardziej znanym przywódcą partii i wywierał bardzo znaczny wpływ na jej politykę. Był on głównym adwersarzem rewolucyjnego syndykalizmu; niejednokrotnie dochodziło do ostrych starć między nim a Labriolą i innymi twórcami tego nurtu.
Uważa się go z reguły za zwolennika reformizmu8, problem polega jednak na tym, jaki to był reformizm
239
i w jakim pozostawał stosunku do rewizjonizmu. Szczegółowa analiza tej kwestii wykracza poza ramy niniejszego opracowania. Ograniczam się więc do przedstawienia kilku opinii.
Arfe w swej znanej pracy o historii socjalizmu włoskiego podkreśla, że Turati nie identyfikował się z rewizjonizmem Bernsteina 9; że przeciwnie, w sporze, który toczył się między nim a Karolem Kautskim, brał stronę obrońcy marksizmu 10. Wynikało to jednak nie tyle ze względów czysto ideologicznych, a także nie tyle ze wzorowania się na stanowisku socjaldemokracji niemieckiej, ile z kierowania się względami praktyki politycznej. Turati uważał, że krytykowany przez Bernsteina marksizm odpowiada potrzebom propagowania ideologii socjalistycznej i że będzie następował ciągły proces weryfikacji marksizmu i jego przystosowania do zmieniających się warunków. Proklamowanie zaś kryzysu marksizmu i jego przestarzałości mogłoby stworzyć w partii niebezpieczną próżnię i podważyć wiarę w zwycięstwo socjalizmu, będącą istotnie ważnym czynnikiem wewnętrznej integracji partii. Jeśli zaś koncepcję „ojca rewizjonizmu” rozumieć jako zmierzającą do zacierania odrębności ideowej i politycznej ruchu robotniczego, do roztopienia go w bardziej szerokim ruchu demokratycznym, to Turati tej orientacji nie akceptował. Uznawał on, podobnie jak Bernstein, możliwość dokonania przez ruch robotniczy wielkich postępów przy pomocy pokojowych metod walki — w ramach ogólnego postępu ekonomicznego. Nie był jednak przeświadczony, że postęp ten doprowadzi do niemal bezbolesnego przeobrażenia się ustroju kapitalistycznego w socjalistyczny. Nowe społeczeństwo kształtuje się już wprawdzie w łonie starego, ale po to, by mogło rozwinąć się w całej pełni, niezbędne będzie odrzucenie starej powłoki społecznej. W jaki
240
sposób to nastąpi, to kwestia, której nie można przewidzieć. Pewne jest jednak, że proletariat musi mieć wówczas poparcie większości społeczeństwa. Turati był zdecydowanie przeciwny idei „rewolucji mniejszości”.
Bardzo istotnym elementem koncepcji politycznej Turatiego, określonym zarówno jego formacją intelektualną i osobowościową, jak właściwościami sytuacji we Włoszech, było przeświadczenie o potrzebie współpracy partii socjalistycznej z ugrupowaniami reprezentującymi liberalną burżuazję i część warstw pośrednich. Dodajmy, że inaczej niż w Niemczech, a podobnie jak we Francji, ale w większym niż tam stopniu, we Włoszech istnieli partnerzy gotowi do takiej współpracy. Turati uważał za niezbędne wyciągnięcie praktycznych wniosków politycznych z faktu, że burżuazja nie stanowi jednej reakcyjnej masy i że nie jest dla ruchu robotniczego obojętne, czy ma do czynienia z rządem stosującym wobec niego metody represyjne, czy demokratyczne. Wyprowadzając takie konkluzje z doświadczenia pierwszego dziesięciolecia istnienia partii, orientował się na szukanie możliwości współdziałania z tą częścią brużuazji, która, mając oczywiście na uwadze własne interesy, jednocześnie działała na rzecz ekonomicznego rozwoju kraju i modernizacji struktur społecznych. Stąd wielkie znaczenie przypisywał również działalności na forum parlamentu. Stąd też nie wykluczał on udziału partii socjalistycznej w rządzie, choć przedwczesne skorzystanie z propozycji uczynionej przez Giolittiego 11 uważał za niewskazane. Sądził, że krok taki może nastąpić dopiero wówczas, gdy masy robotnicze zrozumieją jego celowpść i zaakceptują go. Na koncepcje Turatiego wpływało też istnienie we Włoszech ugrupowań określanych mianem lewicy demokratycznej, zajmujących pozycję pośrednią między ruchem robotniczym a libe
16 — Prekursorzy... 241
ralną burżuazją i skłonnych do współdziałania z partią socjalistyczną.
Rozważając orientację polityczną omawianego przywódcy włoskiej partii socjalistycznej, należy wziąć również pod uwagę istnienie w społeczeństwie włoskim szeregu napięć, zwłaszcza między miastem a wsią, przemysłem a rolnictwem oraz — okoliczność szczególnie brzemienna w konsekwencje — między północą a południem kraju. Napięcia te znajdowały wyraz także w antagonizmach i sprzecznościach interesów w obrębie proletariatu. Najsilniejsze i najlepiej zorganizowane odłamy klasy robotniczej domagały się przede wszystkim, by partia socjalistyczna działała na rzecz demokratyzacji ustroju i polityki reform społecznych. Arfe uważa, że w tym właśnie, a nie w rzekomym podporządkowaniu się lewicy burżuazyjnej, należy upatrywać źródeł polityki zwanej „ministerializmem”, tzn. włączenia się socjalistycznej grupy parlamentarnej do gry parlamentarnej i akceptacji w zasadniczych zarysach liberalnego eksperymentu Giolittiego. Z tego punktu widzenia orientacja polityczna Turatiego miała głębokie korzenie w klasie robotniczej. Jednakże polityka ta powodowała wrastanie partii w istniejące struktury, co stanowiło istotną groźbę dla jej dalszego samodzielnego rozwoju. Pozostało to nie bez wpływu na znaczne złagodzenie krytyki ówczesnego ustroju społecznego. W tej sytuacji potwierdzenie wierności marksizmowi miało zapobiec temu, by polityka partii socjalistycznej realizowana w okresie Giolittiego nie doprowadziła do biernego uznania istniejącego systemu i żeby partia nie traciła z oczu socjalizmu jako celu swego działania.
Turati uważał, że partia znajduje się w okresie wzrostu i w obliczu ujawnienia się ukrytych uprzednio sprzeczności wewnątrz proletariatu szczególnego
2 4 2
znaczenia nabiera rola partii jako narzędzia syntezy. Arfe sądzi, że w tym czasie zasadniczy problem polegał dla Turatiego na tym, by zachować samodzielność partii, a jednocześnie uniknąć jej jałowej izolacji. Tu- rati uznawał, że dla wzmocnienia ruchu robotniczego niezbędne są kompromisy, ale konieczne jest też zachowanie wierności podstawowym ideom. Znaczenie Turatiego miało polegać właśnie na inspirowaniu orientacji politycznej zmierzającej do zbierania korzyści, jakie dawała polityka Giolittiego, przy zachowaniu pryncypiów ruchu socjalistycznego. Arfć ocenia pozytywnie bilans tej polityki na końcu pierwszej dekady XX wieku. Jego zdaniem, po dziesięciu latach rządów liberalnych i postępów ruchu socjalistycznego dawna Italia przekształciła się w nowoczesny kraj, zbliżający się do poziomu najbardziej rozwiniętych krajów europejskich. Interpretacji tej nie można odmówić racji.
Znacznie bardziej krytyczny stosunek do Turatiego ma Santarelli, autor pracy na temat rewizji marksizmu we Włoszech12. Uważa on za niewątpliwe, że Bernstein wywarł wpływ na Turatiego, a w konsekwencji i na całą linię polityczną i działalność praktyczną partii socjalistycznej. Z tym, że przywódca jej niechętny był dyskusji teoretycznej, ale uprawiał rewizjonizm w praktyce. Jednakże — jak podkreśla Santarelli — z biegiem czasu Turati dawał coraz wyraźniejsze dowody akceptacji idei Bernsteina.
Zbliżone do Santarellego stanowisko zajmuje Karolina Miziano 1S. Pisze ona, że Turati przeceniał możliwości wykorzystania sprzeczności istniejących wśród klas panujących i zawierania mniej lub bardziej długotrwałych sojuszów z pewnymi grupami burżuazji, zatem przeceniał możliwość oddziaływania tym sposobem przez partię socjalistyczną na rozwój wydarzeń.
15* 2 4 3
Polityka reform i taktyka sojuszów stała się celem samym dla siebie, oderwanym od perspektywy rewolucyjnej- Obojętnemu stosunkowi do teoretycznego aspektu dyskusji wywołanej przez Bernsteina nie towarzyszyła więc obojętność wobec politycznej istoty rewizjonizmu Bernsteina, który wywarł wpływ na ewolucję ideową Turatiego. Wprawdzie przywódca socjalistów włoskich podkreślał związek między ruchem a celem i uważał za konieczne zachowanie pełnej niezależności partii socjalistycznej od jej sojuszników, jednakże te jego opinie miały charakter deklaratywny, nie znajdowały ucieleśnienia w praktyce politycznej.
Powszechna jest opinia, że rewolucyjny syndykalizm włoski był reakcją na przybierający na sile reformizm; że był wyrazem radykalnej dezaprobaty dla charakteru włoskiej partii socjalistycznej. Nieco bardziej kontrowersyjna jest natomiast kwestia wpływu, jaki wywarła nań doktryna francuska, w szczególności Sorel. Chodzi o to, w jakiej mierze był on importowany z Francji, w jakiej zaś był wytworem sto-' sunków włoskich i rodzimej tradycji, bądź też — to tylko inny aspekt tej samej kwestii — czy i jak znaczne miał znamiona oryginalności i odrębności w porównaniu z doktryną ukształtowaną wcześniej nad Sekwaną 14.
Sorel już w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych był postacią znaną w środowisku intelektualistów włoskich, zwłaszcza związanych z ruchem socjalistycznym. Pozostawał już wtedy w bardzo bliskich kontaktach z Benedyktem Crocem, Antoniem Labriolą i Saveriem Merlinem, ludźmi, którzy wywierali wówczas wielki wpływ na socjalistyczną inteligencję15. Liczne jego publikacje ukazywały się we Włoszech, niekiedy nawet wcześniej niż we Francji. Nie ulega
244
wątpliwości, że cieszył się on bardzo znacznym autorytetem także u tych intelektualistów, którzy odegrali szczególną rolę w ukształtowaniu włoskiej odmiany rewolucyjnego syndykalizmu16. Liczne prace Sorela, pisane w okresie, gdy był on rewolucyjnym syndykali- stą, publikowane były na łamach organów tego nurtu, w szczególności na łamach pisma „II Divenire sociale”, które redagował Leone17. Zarówno Labriola, jak Leone powoływali się niejednokrotnie na niego, uważali go za odnowiciela marksizmu. Labriola miał go za jedynego myśliciela socjalistycznego po Marksie. Obu tych teoretyków nazywa się nieraz sorelistami18. Ich poglądy kształtowały się jednak w znacznej mierze niezależnie od Sorela. Należy bowiem mieć na uwadze, że podstawowa praca Artura Labrioli, zawierająca już jego zasadnicze koncepcje syndykalistyczne, tj. Rifor- me e rivoluzione sociale, pisana była, zanim jeszcze pojawiły się prace Sorela, w których formułował on idee rewolucyjnego syndykalizmu19. To po pierwsze. Po drugie, ani Labriola, ani — tym bardziej — Leone nie byli bezkrytycznymi sorelistami, nie przyjmowali w pełni i bez zastrzeżeń koncepcyj autora Reflexions sur la violence.
W tym miejscu odnotujmy niektóre tylko różnice poglądów. Ideolodzy włoscy nie zaaprobowali przede wszystkim irracjonalizmu Sorela i dalecy byli od jego uznania dla filozofii Bergsona20. Nie szli więc w konsekwencji w jego ślady, gdy dokonywał on zasadniczej rewizji materializmu historycznego, a raczej gdy faktycznie odrzucał w ogóle to pojmowanie procesu historycznego. Nie podzielali jego kardynalnej krytyki determinizmu, nie negowali istnienia ścisłego związku między sprzecznościami tkwiącymi w bazie ekonomicznej a walką klasową proletariatu i nie przesuwali tej walki z płaszczyzny ekonomicznej na płaszczyznę nie-
245
mai wyłącznie psychologiczną. Nie przejęli też sławnej sorelowskiej koncepcji mitu, co miało istotne konsekwencje dla pojmowania strajku generalnego. Leone odnosił się krytycznie do głoszonej przez francuskiego intelektualistę pochwały przemocy. Nie odnajdujemy też u autorów włoskich namiętnej wrogości do demokracji, tak znamiennej dla autora Rozważań o przemocy. Również w traktowaniu szeregu innych kwestii, o których będzie jeszcze mowa, różnice poglądów były niebagatelne.
Ideologia rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego kształtowała się stopniowo i stawała się coraz bardziej radykalna, coraz bardziej odmienna od tego, co La- briola i Leone nazywali „tradycyjnym socjalizmem”, zarówno od ideologii nurtu „ortodoksyjno”-marksi- stowskiego, jak od ideologii nurty rewizjonistycznego. W jej niedługiej historii dałoby się wyróżnić trzy okresy* Pierwszy od 1901 do 1904 r., drugi do 1907 r., granica końcowa trzeciego okresu nie rysuje się wyraźnie, może nią być bądź wojna libijska, bądź przystąpienie Włoch do pierwszej wojny światowej.
Za pierwszy, jeszcze nie bardzo wyraźny przejaw tworzenia się tego nurtu uznać by można sprzeciw Labrioli wobec pośredniego poparcia udzielonego przez socjalistyczną frakcję parlamentarną rządowi Zanar- delli-Giolitti w 1901 r. Jednakże jego wywody zawarte w bruszurze Ministero e socialismo (riposta a Tura- ti) nie odbiegały jeszcze wyraźnie od stanowiska anty- reformistycznego nurtu ówczesnej międzynarodowej socjaldemokracji. Kolejnym istotnym elementem kształtowania się nowej doktryny były rozważania nad znaczeniem działalności socjalistów na forum parlamentu, publikowane już na łamach pisma „L’Avan- guardia socialista”, które Labriola redagował w Mediolanie, dokąd przeniósł się z Neapolu. Początkowo
246
Labriola uważał, że możliwe jest połączenie parlamentarnej działalności partii socjalistycznej z bezpośrednią i rewolucyjną akcją mas. Działalność ta miałaby przyczyniać się do osłabiania od wewnątrz sił zainteresowanych w zachowaniu istniejącego ustroju społecznego i mogłaby też spowodować uzyskanie reform korzystnych dla klasy robotniczej. Jednakże doszedł on wkrótce do wniosku, że postulowana przez niego polityka socjalistów na forum parlamentu jest trudna do realizacji, i twierdził, że frakcja parlamentarna włoskiej partii socjalistycznej oddawała w ostatnich latach wspaniałe usługi sprawie zachowania ustroju burżuazyjnego, dokonując dzieła o charakterze konserwatywnym. Wyraźnych konturów zaczął nabierać właściwy rewolucyjnemu syndykalizmowi antyparla- mentaryzm, choć nie stał się on nigdy tak skrajny, jak w wydaniu francuskim.
Nową fazę krystalizowania się ideologii rewolucyjnego syndykalizmu stanowił rok 1904. Znalazło to już wyraz w ogłoszonej w tym roku książce Labrioli Ri- forme e rivoluzione sociale oraz w przebiegu zjazdu partii socjalistycznej w Bolonii21. Praca o reformie i rewolucji społecznej uważana jest zgodnie za najbardziej gruntowny i systematyczny wykład tej doktryny. Należy jednak nadmienić, że opinia ta jest w pełni uzasadniona tylko w odniesieniu do drugiego, znacznie zmienionego wydania tej książki z 1906 r. Na to
•wydanie powołują się też z reguły autorzy publikacji traktujących o interesującej nas doktrynie. Także opracowany przez rewolucyjnych syndykalistów projekt rezolucji bolońskiego zjazdu Włoskiej Partii Socjalistycznej obradującego wiosną 1904 r. nie miał jeszcze syndykalistycznego charakteru. Świadczy o tym m. in. jego pozytywna w zasadzie ocena przez takich „ortodoksyjnych” marksistów, jak Kautsky i Lafar
247
gue22. Antyministerializm Labrioli i jego przyjaciół mógł uchodzić jeszcze za zbieżny ze stanowiskiem marksistów przeciwstawiających się rewizjonizmowi. Mogło się też jeszcze wydawać, że różnice między La- briolą a Ferrim 23, uchodzącym za przywódcę nurtu antyreformistycznego, nie były zasadnicze. Na skutek wzajemnego poparcia reprezentowane przez nich kierunki uzyskały większość na zjeździe i opanowały kierownicze organy partii. Koalicja ta nie trwała zresztą długo. Ferri zdystansował się od rewolucyjnych syndykalistów i stał się wespół z Oddinem Morgarim twórcą prądu zwanego integralizmem, poczytywanego przez niektórych za reformizm zamaskowany.
Po zjeździe bolońskim proces kształtowania się nowej doktryny uległ znacznemu przyspieszeniu i wyraźna stała się jej odmienność od obu podstawowych nurtów występujących wówczas w międzynarodowym ruchu socjalistycznym. Nie bez wpływu na to było — jak się wydaje — oddziaływanie rewolucyjnego syndykalizmu francuskiego, który właśnie w tym czasie również przybrał wyraźne kontury. O wiele większe znaczenie miał jednak chyba fakt, że w tym czasie nastąpiło poważne ożywienie aktywności klasy robotniczej, w szczególności wzrost ruchu strajkowego. Jeśli w 1903 r. w 544 strajkach w przemyśle uczestniczyło 107 840 robotników, to teraz w 630 strajkach brało udział 124 834 robotników2i. Wysoka była także fala strajków i liczebność strajkujących w rolnictwie. • W przypadku strajków w przemyśle znamienne było to, że tak robotnicy, jak przedsiębiorcy, nie przejawiali skłonności do ustępstw. Wzrosła więc długotrwałość strajków. Zwiększył się też poważnie odsetek strajków zakończonych całkowitym lub częściowym sukcesem robotników. O większej gotowości robotników do podejmowania walki świadczyć może również to, że w
248
latach 1901—1904 stale zmniejszał się odsetek strajków proklamowanych w związku z kwestią p łac2S. Przyczyniło się to do przywiązywania przez Labriolę i jego zwolenników coraz większej wagi do akcji bezpośredniej przy równoczesnym wzroście krytycyzmu wobec działalności parlamentarnej. Wzmożone zainteresowanie budziła teraz kwestia strajku generalnego.
Przypomnijmy, że właśnie w tym czasie kwestia ta stgła się przedmiotem debaty na kongresie II Międzynarodówki w Amsterdamie26. Dokonana tam rehabilitacja strajku generalnego jako formy walki klasowej, choć nie szła tak daleko, jak tego pragnęli jego najbardziej entuzjastyczni wyznawcy, także przyczyniała się do większego nim zainteresowania. Nie zadowoliła ona głównego ideologa rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego. W artykule poświęconym temu kongresowi Labriola traktował już strajk generalny nie tylko jako narzędzie edukacji klasy robotniczej, lecz przypisywał mu również decydującą rolę w przechodzeniu od kapitalizmu do socjalizmu.
W niespełna miesiąc po ogłoszeniu tego artykułu wybuchł we Włoszech strajk generalny. Zaczął się w Mediolanie i stamtąd przerzucił się na szereg innych miast. Miał on właściwie charakter żywiołowy, stanowił spontaniczną akcję mas, choć na jego przebieg w Mediolanie duży wpływ wywierała tamtejsza Camera del Lavoro (Izba Pracy), kierowana przez rewolucyjnych syndykalistów zgrupowanych wokół Labrioli27. Zakończył się on niepowodzeniem. Reformistyczny nurt partii socjalistycznej pragnął ograniczyć zarówno jego rozmiary i czas trwania, jak też cele. Natomiast rewolucyjni syndykaliści okazali się niezdolni do kierowania nim i z politycznego, i z praktycznego punktu widzenia. Wedle opinii współczesnego historyka, strajk dał robotnikom świadomość ich siły uderzenia i zna
249
czenia jako niezastąpionych twórców bogactwa narodowego, brakowało natomiast koncepcji politycznej, wytyczenia zadań i celów politycznych 28.
Strajk ten przyczynił się w znacznej mierze do zaostrzenia konfliktu wewnątrz partii, do ostrej krytyki Labrioli tudzież jego zwolenników ze strony Turatie- go29 i do dalszej radykalizacji koncepcyj Labrioli. Uwagę jego i jego zwolenników przykuwała zwłaszcza kwestia roli i funkcji partii socjalistycznej oraz kwestia charakteru związków zawodowych. Akcja bezpośrednia była traktowana jako alternatywa koncepcji skoncentrowanej na działalności parlamentarnej, a walka ekonomiczna stawiana ponad walką polityczną.
Nowe przemyślenia znalazły wyraz m. in. w wystąpieniach Labrioli i Leonego na zjeździe partyjnym w Rzymie w 1906 r. Labriola uwypuklił aspekt ekonomiczny rewolucji socjalistycznej i niezbędność zniesienia państwa. Towarzyszyło temu krystalizowanie się nowej koncepcji strategicznej, nowej koncepcji metod walki klasowej proletariatu, w której centralną rolę odgrywa już strajk generalny, traktowany jako symbol katastrofy kapitalizmu i wojny społecznej, narzędzie potęgowania rewolucyjnych nastrojów proletariatu oraz rozwijania w nim postawy heroicznej, zdolności do ponoszenia ofiar. Leone kładł nacisk na niejednorodność składu społecznego partii socjalistycznej, w tym dopatrywał się przyczyn jej niezdolności do spełnienia swego zadania. Nie proponował jednak zlikwidowania partii; uważał, iż powinna ona zostać stopniowo wchłonięta przez ruch zawodowy30. Mimo takich koncepcji rewolucyjni syndykaliści deklarowali pragnienie pozostania w partii, by oddziaływać na nią od wewnątrz. Wraz z krystalizowaniem się i radykalizacją ich doktryny nie następowało jednak zdobywanie
250
przez nich pozycji w partii. Na zjeździe rzymskim, poróżnieni także z nurtem, któremu przewodził Ferri, znaleźli się oni w wyraźnej mniejszości. Na zgłoszoną przez nich rezolucję padło tylko około 15% głosów. Wyraźną przewagę uzyskał znowu kierunek, któremu przewodził Turati. Turati już na zjeździe ogłosił, że syndykaliści winni opuścić partię, gdyż ich pozostawanie w jej szeregach musi paraliżować zarówno ich samych, jak ich oponentów. Wkrótce potem na kongresie syndykalistów odbytym w lipcu 1907 zapadła istotnie decyzja o wystąpieniu z partii i ukonstytuowaniu się w odrębną grupę31, a zjazd partii socjalistycznej, obradujący w 1908 r., zadeklarował, iż doktryna i praktyka rewolucyjnego syndykalizmu nie da się połączyć z zasadami i metodami tej partii. Obie te decyzje traktować można jako formalne zwieńczenie procesu kształtowania się doktryny rewolucyjnego syndykalizmu.
Rewolucyjny syndykalizm przeciwstawiał się już teraz wyraźnie nie tylko, choć przede wszystkim, nurtowi reformistycznemu, lecz także tzw. „nieprzejednanym”, którzy skupiali się wokół Ferriego i uchodzili za nurt rewolucyjny. Podkreślił to w 1906 r. Leone, pisząc, że rewolucyjni syndykaliści traktują swą myśl jako różniącą się głęboko „tak od neosocjalizmu reformistycznego, jak od starego socjalizmu rewolucyjnego”. Wskazał przy tym na podobieństwo do pozycji Sorela walczącego „przeciw guesdyzmowi i blankizmo- wi na lewicy, a jauresizmowi na prawicy”.
Doktryna ta znalazła najpełniejszy, najbardziej systematyczny i rozwinięty wyraz w dwóch pracach, w drugim wydaniu wspomnianej już książki Labrioli Riforme e rivoluzione sociale oraz w książce Enrica Leonego II sindacalismo, również opublikowanej w: 1906 r. Tytuł pracy Labrioli nawiązywał do głównego
251
przedmiotu kontrowersyj, jakie rozgorzały w międzynarodowym ruchu socjalistycznym po wystąpieniu Bernsteina. Rewolucyjny syndykalizm miał się przeciwstawić przede wszystkim reformizmowi szerzącemu się w całym międzynarodowym ruchu robotniczym, zwłaszcza zaś i w szczególnej formie we włoskiej partii socjalistycznej. Miał on być, co więcej, krytyką całej dotychczasowej praktyki i doktryny politycznej socjaldemokracji oraz wezwaniem do powrotu do autentycznego ducha marksizmu. Także włoscy twórcy tego prądu głosili, że jest on w stanie przezwyciężyć ówczesny kryzys socjalizmu, nadać ruchowi socjalistycznemu rzeczywiście rewolucyjny charakter.
Reforma a rewolucja
Nasuwa się przede wszystkim pytanie, jak rewolucyjni syndykaliści włoscy pojmowali rewolucję i na czym, ich zdaniem, miała polegać rewolucyjność ruchu. By udzielić odpowiedzi na pytanie, na czym polega proces rewolucyjny, Labriola odwoływał się do doświadczenia Wielkiej Rewolucji Francuskiej, uważanej — jak pisał — powszechnie za przypadek klasyczny. Wierny więc był w tym względzie dominującej tradycji. Pierwsza i najważniejsza część procesu rewolucyjnego polega na sparaliżowaniu starego organizmu społecznego, w szczególności aparatu władzy, „na zburzeniu starego organizmu państwowego”. Nieistotny jest przy tym sposób, w jaki się to stanie. „Obiektem rewolucji jest państwo, a celem zburzenie go” 32. „Drugim logicznym momentem rewolucji jest przejście władzy do rąk nowej grupy społecznej lub wchłonięcie funkcji państwowych przez nowy mechanizm polityczny
252
stopniowo rozwijający się w społeczeństwie” 33. Jest to kolejność logiczna, a nie chronologiczna, gdyż ten drugi moment może nawet wyprzedzić pierwszy bądź przebiegać równocześnie z nim. Zdaniem Labrioli, można powiedzieć w sensie bardzo ogólnym, że gdy rewolucja dokonuje się poprzez przekazanie władzy państwowej w ręce organu, który się już uprzednio rozwijał i ukształtował w sposób naturalny, na przykład w ręce związku zawodowego, może ona mieć przebieg znacznie mniej dramatyczny. Ideolog rewolucyjnego syndykalizmu podkreślał, że rewolucja ma zawsze charakter polityczny. Analiza Reformacji miała służyć natomiast do określenia reformy i do ukazania zasadniczej różnicy między rewolucją a reformą. W rezultacie tej analizy otrzymujemy następującą definicję: „Przez reformę społeczną należy faktycznie rozumieć nie jakiekolwiek przekształcenie istniejących stosunków społecznych, lecz ten określony sposób zmiany, który dokonuje się za pomocą odwołania się do użycia prawnych mechanizmów państwa” 34. Nawet gdyby określone przeobrażenie miało — jest to założenie abstrakcyjne i hipotetyczne — bardzo radykalny charakter, stanowi ono reformę, jeśli dokonuje się dzięki wykorzystaniu istniejącego mechanizmu państwowego. R e f o r m ą j e s t w s z e l k i e p r z e o b r a ż e n i e n i e o d b i e r a j ą c e w ł a d z y k l a s i e l u b g r u p i e r z ą d z ą c e j . Natomiast rewolucja ma miejsce wtedy, gdy panująca klasa lub grupa społeczna zostaje pozbawiona władzy na rzecz innej klasy lub grupy. Takie rozumienie rewolucji i reformy nie różniło się w sposób istotny od znaczenia, jakie nadawali tym terminom ówcześni marksiści3S.
Ujęcie to stanowiło dla Labrioli punkt wyjścia do odróżnienia partii rewolucyjnych od partii reformi- stycznych. Chciał on udzielić odpowiedzi na bardzo
253
istotne pytanie, jaka winna być działalność partii rewolucyjnej w okresie, gdy nie istnieje kryzys rewolucyjny. Odwoływał się znowu do konkretnego przypadku, tym razem do dziejów angielskiej partii radykalnej, która z rewolucyjnej przekształciła się w reformistyczną. Rewolucyjna jest — jego zdaniem — partia, „która dla realizacji określonych celów społecznych — atakuje i usiłuje zburzyć istniejącą formę państwa”. Nie traci ona tego charakteru, jeśli nawet działa na gruncie legalności. Reformistyczną jest natomiast partia, która oczekuje realizacji przeobrażeń społecznych od istniejącego państwa, a więc od klasy panującej. Labriola uważał, że partie reformistyczne pobudzają klasę panującę do odmłodzenia się i przyczyniają się do utrwalenia jej panowania, są więc partiami konserwatywnymi, „partia reformistyczną zmierza właśnie do zachowania politycznej dominacji klasy, od której domaga się reform” 36.
K rytyka partii socjalistycznej
Ideologowie rewolucyjnego syndykalizmu byli przeświadczeni, że partie socjaldemokratyczne mają taki właśnie reformistyczny charakter i że. na tym właśnie polega kryzys socjalizmu. Labriola pisał: „W chwili obecnej prawie we wszystkich częściach świata socjalizm przechodzi bardzo ciężki kryzys, który w ostatecznej analizie da się sprowadzić do pewnego rodzaju sprzeczności między teorią a praktyką, między zasadami ogólnymi a polityką partii” 37. Szczególnie krytycznie oceniano włoską partię socjalistyczną. Autor książki Rtforme e rivoluzione sociale uważał, iż jest ona anormalnym przypadkiem w ruchu socjalistycz
2 5 4
nym; twierdził, że jej działalność nie przyniosła żadnych poważnych korzyści dla demokracji i dla klasy robotniczej, że, co więcej, wśród wielu jej czołowych działaczy nikłe tylko — lub w ogóle żadne — było pragnienie uzyskania takich rezultatów. Jej charakter był w szczególnej mierze determinowany przynależnością społeczną jej szeroko rozumianej grupy kierowniczej. Wskazując na to, że wśród 33 posłów socjalistów było 11 adwokatów, 6 profesorów i nauczycieli, 3 publicystów, 3 kupców, a tylko 3 rzemieślników i robotników, pisał, że ten skład grupy parlamentarnej odzwierciedla skład społeczny całej partii i że nawet w tych rejonach kraju, gdzie przeważają w partii robotnicy, funkcje kierownicze należą do elementów mieszczańskichs8. W konsekwencji ton partii nadaje liczna klasa „prawdziwych proletariuszy intelektualnych”, skłonna do pokojowej, ewolucyjnej, pozytywistycznej i legalistycznej interpretacji życia społecznego. Nic też dziwnego, że partia pasjonuje się tylko problematyką wyborów.
Labriola sądził, że na ten szczególny charakter włoskiej partii znaczny wpływ wywierał również fakt, iż we Włoszech, inaczej niż we Francji, Anglii czy Niemczech, nie było rodzimych tradycji socjalistycznych, które by mogły stanowić wzór do naśladowania. Przyczyn koncentrowania się partii na dążeniu do uzyskania przeobrażeń choćby drobnych, ale natychmiastowych, dopatrywał się on też w presji ze strony należących do niej chłopów. Wszystko to czyni zrozumiałym, że klasy kapitalistyczne nie odnoszą się niechętnie do rozprzestrzeniania się wpływów partii socjalistycznej i z uznaniem traktują jej reformistycz- nych przywódców. Labriola akceptował całkowicie opinię badaczy angielskich, iż „włoska partia socjalistyczna straciła praktycznie wszelką rewolucyjną bar
255
wę” 39. Przewidywał, że dążenie reformistów do przekształcenia partii socjalistycznej w konstytucyjną partię reform i do uzyskania udziału w rządach ma znaczne szanse powodzenia, sądził jednak, że udział faktyczny całkowicie ich zdyskredytuje.
Pisał, że we Włoszech „nieuczciwość życia publicznego” pozwoliła konserwatystom „przeniknąć do partii proletariatu, wziąć ją w swoje ręce i pchnąć w kierunku zgodnym nie tylko z interesami burżuazji, ale samego państwa monarchistyczno-parlamentarne- go, i stać bardzo często w jego obronie” 40. Twierdził także, że właśnie na skutek uprawianej przez partię antyrewolucyjnej edukacji proletariatu nie wykorzystał on dwukrotnie, w 1896 i 1898 r., okazji do ustanowienia we . Włoszech republiki demokratycznej.
Ideolog włoski rewolucyjnego syndykalizmu nie ograniczał się jednak do druzgocącej krytyki w ł o s k i e j partii socjalistycznej. Przeprowadzał ponadto radykalną krytykę p a r t i i jako formy organizacyjnej ruchu robotniczego. Podobnie jak Leone, dopatrywał się zasadniczej przyczyny kryzysu socjalizmu w tym, że podstawową formą ruchu socjalistycznego stała się partia polityczna. Pogląd ten stanowił jeden z wyróżnionych elementów doktryny rewolucyjnego syndykalizmu, a krytyka tej formy organizacji zaostrzała się wraz z kształtowaniem się doktryny.
W książce Riforme e rivoluzione sociale zawarta jest teza, że ruch socjalistyczny nie może uczestniczyć w praktyce społeczeństwa burżuazyjnego bez ryzyka degeneracji. Staje się ona faktem, gdy partie socjalistyczne nastawiają się na działalność parlamentarną. Pociąga to bowiem za sobą napływ do partii elementów nieproletariackich, zwłaszcza inteligencji. Labrio- la, w 1906 r. jeszcze działacz partii socjalistycznej, nie negował całkowicie racji bytu partii, ale przeciwsta
256
wiał się głównie temu, co nazywał oddzieleniem się partii od klasy. Potrzeba istnienia partii wynika — jego zdaniem — z potrzeby prowadzenia proletariackiej działalności politycznej. Jednakże „rozdział ruchu robotniczego na ruch polityczny i ekonomiczny czyni możliwym podporządkowanie drugiego pierwszemu i oddanie przewagi w ruchu politycznym pewnym grupom robotniczym bądź też, co jest nieskończenie gorsze, pewnym grupom burżuazyjnym o rzekomo socjalistycznych przekonaniach” 41. Zawodowi politycy — Labriola określał ich mianem „burżuazji” — z łatwością opanowują, na skutek swych wyższych umiejętności, partię robotniczą. Istnieniu partii towarzyszy potencjalne niebezpieczeństwo, „że partia zastąpi interesy klasy, której mieni się przedstawicielem, specyficznymi interesami organizacji istniejącej dla samej siebie. Tego rodzaju substytucja zdarzyła się już w wielu partiach burżuazyjnych. Klasa p o l i t y k i e r ó w nie jest abstrakcją teoretyczną, ale konkretną rzeczywistością życia codziennego. Partie dążą do uformowania się w organizmy odrębne, mające własne interesy i własnych ludzi. Naturalnie opierają się one na jednej klasie lub bronią jej praw, ale czynią to przede wszystkim dlatego, by bronić praw i utwierdzać osobiste korzyści tych, którzy należą do partii. Polityka staje się zawodem. Stąd rodzi się korupcja” 42. Labriola uważał, że zjawisko to ma charakter prawidłowości. „Nie należy sądzić, że socjaliści są odmienni od innych ludzi. Ta sama przyczyna daje zawsze te same skutki. Rozłam między klasą a partią, który tłumaczy korupcję polityczną partii burżuazyjnych, może doprowadzić do tych samych konsekwencji wśród socjalistów” 4S. O tym, że nie jest to możliwość czysto teoretyczna, świadczy już przypadek Mil- leranda oraz ministerializm socjalistów włoskich. Aby
W — Prekursorzy... 257
temu niebezpieczeństwu zapobiec „trzeba, ażeby partia i klasa stanowiły jedność”. Formuła ta oznaczać miała, jak się wydaje, podporządkowanie partii związkom zawodowym, choć jej odrębna, samodzielna egzystencja była dawniej uzasadniona. „W początkach, kiedy staliśmy wobec klasy robotniczej nieuświadomionej, egoistycznej, przygniecionej nędzą, partia socjalistyczna była symbolem wszelkich nadziei proletariatu. Ale dzisiaj, kiedy robotnicy zaczynają działać sami, trzeba, aby pogodziła się z rolą zwykłej organizacji wyborczej związków robotniczych, które uznają za stosowne uczestniczenie w walkach wyborczych” 44. Leone twierdził, że włoska partia socjalistyczna stała się frakcją demokracji burżuazyjnej, zasadniczej zaś przyczyny jej oddalenia się od swego pierwotnego celu dopatrywał się w jej niejednolitym składzie społecznym, w roli, jaką odgrywają w niej „pracownicy nieproduktywni”, to jest inteligenci. Uważał, że polityka socjalistyczna winna stać się dziełem zorganizowanej zawodowo klasy robotniczej, partia zaś winna ulec stopniowej eliminacji.
Tak więc obaj czołowi teoretycy rewolucyjnego syndykalizmu byli zdania, że ośrodkiem politycznej działalności proletariatu winny stać się związki zawodowe.
Zarówno Labriola, jak Leone podkreślali z naciskiem tezę, że — wedle Marksa — podstawowe znaczenie ma nie wspólnota ideologiczna, na której opiera się partia (w założeniu tylko, bo w praktyce niejednolitość składu społecznego powoduje brak jednolitości ideowej), lecz wspólnota położenia społecznego i wynikających z niego interesów. P o d s t a w o . w e k a t e g o r i e t o e k o n o m i k a i k l a s a , n i e z a ś p o l i t y k a i p a r t i a — pisał Leone, który zresztą
258
bardziej niż Labriola eksponował ekonomiczną stronę całej ideologii syndykalistycznej.
Później, już po wystąpieniu z partii, Labriola poszedł jeszcze dalej w krytyce partii, pisząc w polemice z Plechanowem, że wszystkie partie polityczne, nawet te najbardziej proletariackie, zrodziły się na gruncie społeczeństwa kapitalistycznego, i ich działalność, choćby mogła się wydawać najbardziej radykalna, odpowiada organicznym potrzebom .tego społeczeństwa i zabezpiecza jego egzystencję. Partia socjalistyczna stanowi element systemu kapitalistycznego i „nie jest nigdy partią odzwierciedlającą momenty (momenti) istotnie i wyłącznie robotnicze”. Rodzi się ona „ze zbiegu interesu proletariatu i interesu kapitalistów i dlatego usiłuje raczej pogodzić te dwa interesy, aniżeli pogłębiać ich różnice” 4S. Rozważania te kończy następujące określenie: „Socjaldemokracja jest organizacją ogólnych interesów proletariacko-burżuazyj- nych, a nie partią klasy pracującej” 48. Wyrodzenie się partii proletariackiej jest więc nie tylko potencjalnym niebezpieczeństwem, lecz czymś nieuchronnym. Nie może ona zachować rewolucyjnego charakteru, musi stać się reformistyczną, utrwalać istniejący ustrój. Analiza wywodów ideologów rewolucyjnego syndykalizmu prowadzi do wniosku, że taki charakter partii staje się nieuchronny przede wszystkim na skutek dwóch czynników, a mianowicie składu społecznego jej członków i roli, jaką w niej odgrywają inteligenci, oraz jej orientacji na działalność parlamentarną. Oba te czynniki miały być ściśle ze są związane. Krytykując oddziaływanie inteligentów na partię socjalistyczną, Leone uwypuklał znaczenie podziału na pracowników produktywnych i nieproduktywnych, do których zaliczał pracowników umysłowych. Pracowni
17* 259
cy nieproduktywni zainateresowani są w rozszerzaniu kompetencji państwa, w mnożeniu stanowisk, a domagając się od burżuazji większych płac, przyczyniają się do zwiększenia stopy wyzysku robotników. Te ich dążenia są sprzeczne z rzeczywistymi potrzebami ruchu robotniczego. Ta sprzeczność interesów między produktywnymi robotnikami fizycznymi a nieproduktywnymi pracownikami umysłowymi stanowiła — zdaniem Leonego — zasadniczą przyczynę sprzecznych tendencji występujących w partii socjalistycznej i odmiennego pojmowania socjalizmu. W istocie rzeczy tylko robotnicy są zainteresowani w urzeczywistnieniu socjalizmu 47.
Stosunek do działalności parlamentarnej
W kwestii znaczenia politycznych form walki klasowej proletariatu, w tym także znaczenia działalności na forum parlamentu, nie było wśród rewolucyjnych syndykalistów włoskich pełnej zgody. Labriola uznawał jej potrzebę i wąkpzywał na korzyści, jakie może dać działalność parlamentarna. Jeszcze w 1909 r. w polemice z Plechanowem wskazywał, że „syndykaliści włoscy w odróżnieniu od syndykalistów francuskich głosili zawsze konieczność akcji parlamentarnej” 4S. Nie zapoznawali przy tym pewnych związanych z ■tym negatywnych zjawisk, mieli jednak przede wszystkim na uwadze doświadczenie historyczne całego ruchu robotniczego wykazujące, że robotnicy dążyli do stosowania tej formy działalności. Uważał on system parlamentarny za niezbędny tam, gdzie wśród panujących grup społecznych nie ma jednorodności interesów, a więc za niezbędny w ustroju kapitalistycznym. I nie sądził, by burżuazja mogła odczu
260
wać potrzebę odstąpienia od tego systemu. „System parlamentarny — pisał — będąc żywotnym warunkiem panowania burżuazyjnego, trwać będzie, dopóki trwać będzie rząd burżuazyjny” 49.
Proletariat winien posługiwać się tym systemem, uczestniczyć w działalności parlamentu, ale „nie powinien od niego wymagać więcej, niż ten może dać, i nie dążyć do obarczania go zadaniami pozostającymi w sprzeczności z jego naturą i jego historią” *°.
Cóż więc może dać działalność parlamentarna? La- briola traktował ją przede wszystkim jako instrument kontroli nad działalnością rządu i partii burżuazyjnych. Rezultatem. działalności parlamentarnej socjalistów mogą też być reformy polityczne i społeczne.
Rewolucyjni syndykaliści nie sądzili jednak, by można było liczyć na znaczny rozwój ustawodawstwa społecznego i na istotną poprawę położenia klasy robotniczej. Przeświadczeni byli, że granice reform są bardzo wąskie. Opinia ta związana była z ich ogólniejszymi poglądami na relacje między ekonomiką a polityką, na możliwości oddziaływania państwa na procesy gospodarcze, na skutki prób ingerowania przez państwo w życie ekonomiazne. Ich poglądy w tej materii zbliżone były do koncepcji zwolenników liberalizmu ekonomicznego. Podobieństwo to było szczególnie wyraźne w przypadku Leonego51. Ale było też oczywiste w przypadku Labrioli52. Autor Riforme e rivoluzione sociale podkreślał, że rozważając problem z punktu widzenia czysto logicznego, można twierdzić, że ustrój kapitalistyczny oparty w pełni na zasadzie wolności wymiany zrealizowałby te same cele ekonomiczne co ustrój komunistyczny. Tezę tę uzasadniał, rozważając trzy sfery zjawisk: cenę produktów, wysokość dochodów i równowagę produkcji.
Rozważając kwestię znaczenia reform, Labriola pi
261
sał, iż znajomość praw ekonomicznych wskazuje, „że wynagrodzenie za czynniki produkcji, między którymi jest właśnie praca, nie wynika z woli ludzi czy też z interwencji pracodawcy w procesie ekonomicznym, ale z wydajności pracy, z warunków podaży samej pracy, z limitu wzrostu kapitału, ze stopnia kwalifikacji pracownika i, ogólnie mówiąc, ze wszystkich pozostałych warunków równowagi gospodarczej. Proces ekonomiczny jest zdeterminowany przez własne organiczne prawo, które nie pozwala ludziom gwałcić się zależnie od ich kaprysu. Dlatego całe to ustawodawstwo społeczne, które reformizm obiecuje wyczekującym plebejuszom, nie może wywrzeć znaczniejszego wpływu na sytuację pracownika” 5S. Rewolucyjni syndykaliści opowiadali się za takimi reformami, które przyczyniają się do wzrostu antagonizmów klasowych i do wzrostu siły proletariatu, deklarowali natomiast sprzeciw wobec reform osiągniętych takimi metodami, które zniekształcają charakter i cele ruchu socjalistycznego.
Więcej niż od ustawodawstwa oczekiwali rewolucyjni syndykaliści od bezpośredniej działalności związków zawodowych. Labriola pisał: „Doświadczeniei powszechna praktyka pouczają, że organizacja zawodowa, podnosząc techniczny i moralny poziom robotnika, działa automatycznie w kierunku podwyższenia wynagrodzenia za pracę właśnie dlatego, że przyczynia się do ulepszenia i zwiększenia produkcji” si. Uważał, że jedną z konsekwencji działalności związków zawodowych jest udoskonalenie produkcji umożliwiające podniesienie płac. Sceptyczny stosunek do możliwości poprawienia położenia robotników w drodze ustawodawstwa związany był też, jak się wydaje, z ogólną oceną demokracji parlamentarnej. Co prawda u ideologów włoskich nie spotykamy się z taką zjadli
262
wą, napastliwą krytyką tej formy ustrojowej, jaką w tym czasie uprawiał Sorel. Labriola podkreślał jednak, że cechą charakterystyczną demokracji jest brak kompetencji. Powoływał się na opinię Spencera o niekompetencji parlamentów i parlamentarzystów we wszystkich kwestiach bardziej konkretnych; twierdził, że „jest rzeczą powszechnie znaną, iż dziewięć dziesiątych praw przegłosowanych przez członków parlamentu jest bezużyteczne” 55. Rewolucyjni syndykaliści sądzili zatem, że od działalności na forum parlamentu nie należy oczekiwać wiele z punktu widzenia walki0 reformy. Nie było to jednak stanowisko powszechnie1 konsekwentnie przez nich aprobowane. Labriola pisał na przykład, że burżuazja może podjąć w przyszłości bardzo szerokie i radykalne reformy gospodarcze i administracyjne, by w ten sposób odwlec lub uczynić po części zbędnym przejęcie władzy przez proletariat.
Koncepcja rewolucji
Rewolucyjni syndykaliści głosili jednak przede wszystkim i z całym naciskiem, że działalność ta nie może być narzędziem rewolucji; odrzucali stanowczo koncepcję parlamentarnej drogi do socjalizmu. Wedle słów Labrioli: „Parlamenty nie są i nie mogą stać się organami rewolucji społecznej” S6. Czynili tak z kilku względów. Nie liczyli na to, by partia socjalistyczna mogła kiedykolwiek i w jakimkolwiek kraju uzyskać większość w parlamencie. Labriola pisał, że nadzieję taką uważa za najbardziej śmieszną i absurdalną utopię. Nie liczyli oni bowiem na możliwość uzyskania przez partię poparcia większości społeczeń
263
stwa, gdyż wcześniej czy później utraci ona poparcie urzędników, nie pozyska plebsu wielkomiejskiego, co więcej, również znaczna część pozbawionej , własności ludności wiejskiej nie odczuwa zainteresowania w poparciu rewolucji socjalistycznej. Sądzili, że szereg czynników, na przykład korupcja, przywiązanie do osoby kandydata, religijność, może silniej wpłynąć na postawę wyborców niż atrakcyjność idei socjalistycznych 67. Twierdzili zarazem, że warstwy pośrednie także odczują dobrodziejstwa rewolucji socjalistycznej i że wobec tego nie należy się obawiać, iż będą one dążyły do obalenia socjalistycznego porządku społecznego, gdy ten zostanie już ustanowiony.
Ich koncepcję rewolucji można więc zaliczyć do koncepcyj „rewolucji mniejszości”. Była to jednak szczególna wersja „rewolucji mniejszości”. Inaczej bowiem niż w przypadku takiej „klasycznej” koncepcji, utożsamianej często z blankizmem, nie przewidywała ona ustanowienia rewolucyjnej dyktatury. Zanim zajmę się tym aspektem poglądów rewolucyjnych syndykalistów, odnotuję, że. nie przywiązując większej wagi do reform społecznych i nie uważając za możliwe uczynienie z parlamentu narzędzia rewolucji socjalistycznej, wypowiadali się zdecydowanie przeciw udziałowi socjalistów w rządach burżuazyjnych czy też przeciw rządowej koalicji partii socjalistycznej z partiami burżuazyjnymi. Politykę taką traktowali jako zmierzającą do zainteresowania klasy robotniczej utrzymaniem istniejącego państwa, a więc jako politykę o charakterze konserwatywnym. Labriola pisał: „Demokracja — jako typowa forma polityczna współ- zainteresowania wszystkich klas społeczeństwa w utrzymaniu istniejących instytucji politycznych, jest właśnie formą polityczną, w której klasa burżuazyjna wygodnie umacnia własne panowanie. Jej dążenie do
264
zainteresowania proletariatu i partii socjalistycznej instytucjami demokratycznymi jest najzręczniejszą próbą skonsolidowania własnego panowania klasowego” 58. Błędne jest zatem wyobrażenie, że między demokracją a socjalizmem istnieje taka relacja, jak między środkiem a celem.
Negacja parlamentarnej drogi do władzy związana była ściśle również z pojmowaniem procesu rewolucji socjalistycznej. Tu koncepcje rewolucyjnych syndykalistów różniły się w sposób istotny nie tylko od poglądów reformistów, lecz również współczesnych im marksistów. Podobnie jak anarchiści, twierdzili oni, że rewolucja ma polegać nie na zdobyciu władzy państwowej, lecz na jej zniesieniu. Odrzucali zatem myśl o rewolucyjnej dyktaturze proletariatu jako kształcie politycznej organizacji społeczeństwa porewolucyjne- go. Odnotujmy, że nie zawsze wynikało to z poglądów na rolę państwa jako narzędzie panowania klasowego. Niektórzy bowiem z nich wskazywali nieraz na podstawowe znaczenie, jakie sprawowanie władzy ma dla burżuazji. Autor Riforme e rivoluzione sociale z naciskiem podkreślał, że dominacja społeczna danej klasy opiera się przede wszystkim na władaniu machiną polityczną.
Przeświadczenie, że realizacja przeobrażeń socjalistycznych wymaga nie posługiwania się państwem, lecz jego zniesienia, związane było także z pojmowaniem społeczeństwa burżuazyjnego i istoty wyzysku kapitalistycznego. Społeczeństwo burżuazyjne identyfikowane było nie tyle z charakterem własności środków produkcji, ile z faktem przywłaszczania sobie przez jednych ludzi pracy innych. Oponowano więc przeciw rozpowszechnionemu wśród socjalistów przekonaniu, że „wraz ze zniknięciem produkcji prywatnej zniknęłaby przewaga burżuazji i prawdopodobnie wszelka
265
forma wyzysku społecznego” S9. Jeśli bowiem, jak to się zwykle czyni, rozumieć przez socjalizm „sposób organizacji ekonomicznej, w której prawie zupełnie zanikają prywatne przedsiębiorstwa, a kierownictwo prawie wszystkich środków produkcji zostaje powierzone przedstawicielom społeczeństwa jako całości, które stało się wyłącznym właścicielem środków produkcji” 60, to ustrój taki sam przez się nie wyklucza istnienia wyzysku. Hipotetycznie bowiem jest całkowicie możliwe, że „kierownicy produkcji, to znaczy przedstawiciele wspólnej własności, sprawowaliby władzę społeczną znacznie zbliżoną do tej, jaką sprawują obecnie kapitaliści, i to nie tylko kierując produkcją i technicznie ją organizując, ale nakładając na ogólną produkcję mniej lub bardziej zamaskowany haracz, który przywróciłby w jeszcze gorszej postaci dawny, hipotetycznie zniesiony zysk kapitalistyczny” 61. Za jeszcze istotniejsze uważał Labriola to, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa kadra kierowników i organizatorów produkcji rekrutowałaby się z aktualnej klasy kapitalistów, gdyż klasa robotnicza nie byłaby najprawdopodobniej w stanie wyłonić z siebie ludzi zdolnych do kierowania tak rozległym przedsięwzięciem, jak zarządzanie całą gospodarką. Uważał on za prawdopodobne, że w warunkach gospodarki opartej na społecznej własności środków produkcji dominacja społeczna należałaby do klasy burżuazyjnej, a gospodarka ta „byłaby ni mniej, ni więcej jak tylko kontynuacją ustroju kapitalistycznego i szybko odtworzyłaby jego aspekty. Płace, premie, dodatki zwyczajne i nadzwyczajne mogłyby bardzo łatwo nie tylko osiągnąć, ale i przewyższyć masę obecnych zysków i dochodów — ” 62.
Toteż kapitaliści, odczuwając dotkliwie spadek dochodów i zysków spowodowany wolną konkurencją
266
mogą szukać wyjścia w uspołecznieniu środków produkcji, pozwalającym na ustanowienie monopoli i na sztuczne podnoszenie cen. „Socjalizm pojmowany jako środek konsolidacji ustroju kapitalistycznego — pisał Labriola — oto fortel z pewnością nie bardziej zaskakujący od użytku, jaki klasy uprzywilejowane potrafiły zrobić we własnym interesie z egalitarnej organizacji kościoła chrześcijańskiego” 83. Ideolog rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego wprowadził więc określenie „socjalizm kapitalistyczny” i twierdził, że system taki nie jest kwestią przyszłości, lecz staje się już rzeczywistością. Świadczyć o tym ma wyraźna w wielu krajach tendencja do rozszerzania własności municypalnej. Jest też całkowicie możliwe, że w sytuacji, gdyby „kryzys i spekulacja zagrażały ciągle zyskowi kapitalistycznemu, mogłaby zrodzić się w łonie klasy kapitalistów atmosfera przychylna dla eksperymentów socjalistycznych. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że możliwość kontrolowania uspołecznionego systemu produkcji musi wydawać się nieskończenie większa niż w ustroju prywatnej konkurencji. Wielu kapitalistom nie musi wydawać się paradoksem, że interesy klasy kapitalistycznej mogłyby być lepiej zagwarantowane, gdyby cała produkcja została skoncentrowana w rękach społeczeństwa, a kolektywne kierownictwo przedsiębiorstwa uspołecznionego zostało powierzone obecnym członkom klasy kapitalistycznej lub ich spadkobiercom” 64. Tak więc gdyby wywłaszczanie prywatnych kapitalistów, dokonywało się zgodnie z zasadą odszkodowania i im miałyby przypaść w udziale kierownicze funkcje w społeczeństwie, byliby oni zainteresowani w rozwiązaniach uważanych za socjalistyczne, gdyż faktycznie spowodowałyby one tylko zmianę form panowania kapitalistycznego.
Dlatego „Gdyby obecnej klasie burżuazyjnej udało
267
się zapewnić sobie kontrolę nad przyszłym społeczeństwem, mógłby nastąpić kres prywatnej metody produkcji ekonomicznej, ale' mogłaby przetrwać burżuazyjna forma dystrybucji (nałożenie haraczu na pracę innego człowieka zagwarantowane przez autorytatywną organizację interesów społecznych)” 6S. Labrio- la uważał, iż realność niebezpieczeństwa zachowania przez burżuazję dominacji społecznej w społeczeństwie socjalistycznym potwierdza doświadczenie historyczne wskazujące na to, że arystokracja zdołała w wielu krajach utrzymać swą dominację w warunkach systemu wolnej pracy najemnej mimo panowania kapitalistycznych metod produkcji i ustroju kapitalistycznego. Jednakże tę dominację społeczną burżuazja mogłaby zachować tylko w przypadku istnienia państwa, w przypadku utrzymania w swych rękach władzy państwowej. Labriola nie wyjaśnił, w jaki sposób wywłaszczeni kapitaliści mieliby mimo przejęcia steru rządów przez partię socjalistyczną zachować w swych rękach władzę państwową. Zdawał się ón zakładać, że przewaga kwalifikacji umożliwiłaby im sprawowanie kierowniczych funkcji zarówno w aparacie państwa, jak i w gospodarce. Pogląd swój opierał również — jak się wydaje — na ocenie charakteru partii socjalistycznych. Sądził, że prawie we wszystkich krajach kierownictwo partii znajduje się w rękach ludzi o burżuazyjnym pochodzeniu i nawykach. Jeśli nawet mają oni dobrą wolę służyć sprawie socjalizmu, dobra wola nie wystarcza tam, gdzie chodzi o interesy i instynkty. Miał on więc faktycznie na uwadze nie tyle burżuazję, ile inteligencję. Był przeświadczony, że ta grupa ludzi, stanowiąca odrębną klasę, będzie dążyła do wykorzystania swej pozycji w partii socjalistycznej w celu ustanowienia nowego panowania nad robotnikami. Szczególnie gwałtowną
268
krytykę koncepcji rewolucji głoszonej przez socjaldemokrację, a uwypuklającej niezbędność zdobycia władzy państwowej przez proletariat i ustanowienia politycznego panowania klasy robotniczej, przeprowadził Labriola w pracy będącej repliką na krytykę rewolucyjnego syndykalizmu dokonaną przez Plechanowa. Zarzucał on socjaldemokracji (do czego jeszcze wypadnie wrócić), że „nie potrafi przełknąć antypaństwowej tezy Marksa” 6«. Również drugi czołowy ideolog rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego podkreślał, że to, co socjaldemokracja określa mianem dyktatury proletariatu, byłoby faktycznie władzą partii, a właściwie jej oficjalnych przedstawicieli67.
Koncepcję rewolucji, wedle której proletariat musi zdobyć władzę państwową, by na drodze prawnej wywłaszczyć kapitalistów, rewolucyjni syndykaliści odrzucali jeszcze i dlatego, że próba jej realizacji musiałaby zdezorganizować produkcję i sparaliżować proces gospodarczy. Również w tym wypadku argumentacja była dość osobliwa. Ten sposób zniesienia własności kapitalistycznej miałby wskazywać na to, że kapitaliści usiłują zachować swą własność, a skoro „kapitaliści chcą ją zachować, oznacza to, że istnieje • jeszcze funkcja kapitalisty, to znaczy zadania właściwe kapitaliście: oszczędzanie, przekształcanie oszczędności w kapitał, organizowanie przedsiębiorstwa, kierowanie i administrowanie nim, poznawanie najbardziej korzystnych trendów handlowych i związków produkcyjnych; te zadania niezbędne dla procesu ekonomicznego, bez których nie istnieje ani produkcja zrzeszona, ani racjonalną gospodarka, są wciąż jeszcze w sposób naturalny i historyczny monopolem klasy kapitalistycznej!” 68 Konkluzja wywodów ideologa rewolucyjnego syndykalizmu przypominała konkluzję, choć sam wywód był inny, głównego ideologa rewi
269
zjonizmu69: gdyby socjaldemokracja usiłowała urzeczywistnić przeobrażenia socjalistyczne poprzez wykorzystanie władzy dla wywłaszczenia kapitalistów, nadal niezbędnych dla funkcjonowania gospodarki, proces produkcyjny zostałby całkowicie zdezorganizowany, musiałoby nastąpić przywrócenie własności prywatnej, „zniesienie własności prywatnej mocą prawa ustanowionego przez zwycięską «partię» jest definitywnym argumentem przemawiającym na korzyść własności prywatnej w porównaniu z każdym innym systemem własności” 70.
Rewolucyjni syndykaliści odrzucali więc nie tylko ideę parlamentarnej formy rewolucji, bliską reformi- stycznemu nurtowi ówczesnej socjaldemokracji, lecz i wspólną całej socjaldemokracji generalną ideę, iż niezbędnym elementem rewolucji socjalistycznej jest opanowanie władzy państwowej przez klasę robotniczą.
W rozumieniu ideologów rewolucyjnego syndykalizmu rewolucja socjalistyczna miała polegać n i e n a z d o b y c i u , ale n a z n i e s i e n i u władzy państwowej. W tym zgodni byli z podstawową ideą anarchizmu. Inaczej jednak niż anarchiści zapatrywali się na mechanizm realizacji tego zadania.
J a k z a t e m m i a ł o n a s t ą p i ć , w e d l e r e w o l u c y j n y c h s y n d y k a l i s t ó w , p r z e j ś c i e od k a p i t a l i z m u do s o c j a l i z m u ? Ich odpowiedzi na to pytanie były nader mgliste. Powoływali się oni na niemożność ścisłego przewidywania tego procesu. Czyniąc aluzję do Marksa, pisali, że nie jest ich zamiarem dawanie nowych recept.
Eliminowanie państwa kapitalistycznego miałoby następować stopniowo. Sukcesywnie miałby być zredukowany jego wpływ na życie społeczne i ograniczane środki, którymi dysponuje, zmniejszana jego siła. Sto
270
pniowo też miałby się kształtować nowy mechanizm polityczny zastępujący państwo. W Riforme e rivolu- zione sociale czytamy, że rewolucyjni syndykaliści „domagają się takich zmian i narzucają takie, które zwiększają burzącą moc proletariatu i osłabiają siłę oporu państwa. — Nie powiększają oni siły tego państwa przez nadawanie mu nowych możliwości wywierania presji na życie indywidualne i społeczne (system interwencjonizmu, nacjonalizacja przemysłu itd.), wręcz przeciwnie, usiłują je zredukować do minimum. Rozwijają przy tym działalność prowadzącą do stworzenia tych wszystkich organów, które będą musiały zastąpić państwo (związki zawodowe, korporacje, obarczone specjalnymi zadaniami publicznymi itd.)” 71. Autor tej pracy uważał, że ogólną prawidłowością jest tworzenie przez każdą rewolucję społeczną własnych organów, w przypadku rewolucji wynoszącej burżuazję do władzy instytucją taką jest demokracja parlamentarna. Posługiwanie się przez nową klasę rewolucyjną starymi instytucjami, właściwymi klasie uprzednio panującej, powoduje, że przeobrażenia społeczne mają charakter połowiczny lub pozorny. Takim nowym, typowo proletariackim organem są związki zawodowe. Z wywodów rewolucyjnych syndykalistów wynikało niedwuznacznie, że właśnie związki zawodowe miały być jeśli nie jedynym, to w każdym razie podstawowym elementem nowej struktury politycznej. Zrodziły się one wprawdzie jeszcze w społeczeństwie kapitalistycznym, ale — jak pisał Labrio- la — na jego marginesach i odpowiadają wyłącznie potrzebie klasy robotniczej.
Związki zawodowe miałyby stopniowo przejmować funkcje państwowe oraz środki produkcji i przygotowywać już wcześniej robotników do udziału w kierowaniu procesem produkcyjnym. Rewolucyjni syndy
271
kaliści ze szczególnym naciskiem podkreślali, że koniecznym warunkiem urzeczywistnienia socjalizmu, którego sednem było dla nich „autonomiczne kierowanie produkcją przez klasę pracującą” 72, jest rozwijanie kwalifikacji technicznych, intelektualnych i moralnych rzesz robotniczych. Labriola pisał: „Jeśli dla nas, socjalistów, fundamentem przyszłej rewolucji społecznej jest radykalne przeobrażenie aktualnych stosunków techniczno-ekonomicznych, to jasne jest, że tylko ci, którzy posiadają przygotowanie techniczne potrzebne do wytwarzania, mogą podjąć jej inicjatywę” 7».
Nader ogólnikowe były wypowiedzi ideologów rewolucyjnego syndykalizmu dotyczące tego, kiedy i jak miałoby następować przejęcie kapitalistycznych środków produkcji przez związki zawodowe. Zgadzali się oni co do tego, że proces ten będzie przebiegał sukcesywnie i nierównomiernie w poszczególnych gałęziach przemysłu. Z wywodów Labrioli mogłoby wynikać, że musi on nastąpić wtedy, gdy w danej gałęzi wyczerpane już zostaną możliwości podwyżki płac. Podkreślał on, że „w związku robotników każdego przemysłu potencjalne i wszechobecne są dwa zadania: 1° wykorzystać okoliczności rynku dla podwyższenia aktualnych wynagrodzeń za pracę i poprawić jej warunki; 2° przygotować, realizować i kierować przemianą podstawowego stosunku ekonomicznego. Między tymi dwoma zadaniami istnieje ścisła więź. Związek rodzi się z potrzeby poprawy warunków pracy i bez przerwy realizuje to zadanie. — Ruch zwiększania płac musi napotkać w pewnym punkcie opór trudności wynikłych z ustroju kapitalistycznego i stanąć wobec konieczności obalenia tej przeszkody. Ta konieczność nie rodzi się jednocześnie dla wszystkich przemysłów — . Rozumiemy doskonale, że w tym punkcie związek zawodowy staje się właścicielem produkcji tego jednego prze
272
mysłu” 74. Labriola powtarzał kilkakrotnie, że nie można przewidzieć, w jaki sposób nastąpi przejęcie własności środków produkcji przez związek. Uwalał za możliwe, iż dokonałoby się to poprzez „pewną formę wynajmu środków produkcji ze strony związku ( — wynajmu, który by się przekształcił dość szybko w wywłaszczenie w całym tego słowa znaczeniu — ), stanowiącą pewien rodzaj wykupu”. Przewidywał, że „najem, wykup i przymusowe zajęcie mogą mieć miejsce jednocześnie lub kolejno, w zależności od potrzeby dyktowanej okolicznościami” 7S.
Tezę, iż przejście od kapitalizmu do socjalizmu nie będzie skokiem, lecz długotrwałym procesem, eksponował szczególnie Leone. Przejście to nie może się dokonać, zanim proletariat nie osiągnie odpowiedniej siły ekonomicznej, zdolności do samodzielnego prowadzenia produkcji. Także on dopatrywał się w związkach zawodowych organizacji zdolnej ukształtować umiejętności techniczne i polityczne klasy robotniczej oraz jej nową moralność. Pisał, że gdyby partia socjalistyczna znalazła się u steru władzy, w czasie gdy związki zawodowe nie stały się jeszcze dojrzałe do zarządzania produkcją, spowodowałaby ona straszne konwulsje społeczne i załamanie swych rządów.
Tak więc rewolucyjni syndykaliści wyobrażali sobie proces rewolucji jako dokonujący się początkowo tylko w sferze ekonomiki. Związki zawodowe miały stopniowo przejmować środki produkcji. Chodziło im przy tym o to, aby aparat państwowy nie stawał na przeszkodzie temu procesowi, toteż głosili p o t r z e b ę o s ł a b i a n i a i n g e r e n c j i p a ń s t w a w s f e r ę e k o n o m i k i . Leone wskazywał na pewne podobieństwo między doktryną rewolucyjnego syndykalizmu a s z k o ł ą m a n c z e s t e r s k ą , polegające na tym, że obie uważają, iż działalność ekonomiczna jest pod-
18 — Prekursorzy... 273
porządkowana własnym prawom, a sfera polityczna winna być wyraźnie oddzielona od ekonomicznej. W tei\ sposób zdobycie władzy państwowej miałoby się okazać niepotrzebne, a usunięcie tej władzy miałoby stanowić chyba uwieńczenie procesu rewolucyjnych przeobrażeń w sferze ekonomiki. To mając zapewne na uwadze, Leone twierdził, że rewolucyjny syndykalizm przezwycięża dylemat: rewolucja czy reforma. A le w e d l e P l e c h a n o w a : t o r ó w n i e ż b y ł a r e f o r m i s t y c z n ą k o n c e p c j a p r z e j ś c i a do s o c j a l i z m u . Można by dodać, że w odróżnieniu od koncepcji Bernsteina była ona bardzo mglista.
Znamionowało ją przede wszystkim niezrozumienie znaczenia państwa kapitalistycznego, zarówno w mechanizmie konfliktów społecznych, jak — w czym syndykaliści nie różnili się wiele od innych nurtów ówczesnej myśli socjalistycznej — w mechanizmie funkcjonowania ekonomiki kapitalistycznej. Właściwe jej też było niezrozumienie konsekwencji tego, że ekonomika kapitalistyczna stanowi bardzo złożony organizm.
W toku długotrwałej działalności związek zawodowy staje się organem, „który reprezentuje całość osoby robotnika: jako o b y w a t e l a spełniającego zadania społeczne, jako c z ł o w i e k a e k o n o m i c z n e - g o, który zdobywa prozaiczny chleb codzienny, jako i n d y w i d u u m posiadające własną osobowość, którą usiłuje wzbogacić wiedzą i uczynić bardziej wartościową w życiu praktycznym. Związek usiłuje zrekonstruować syntezę społeęzną, którą zniszczyło społeczeństwo kapitalistyczne, oddzielając człowieka od obywatela, i robi wysiłki, by uczynić to potencjalnie, to znaczy jako rzecz, która musi się zdarzyć i dąży do zrealizowania się poprzez serię ciągłych wysiłków. Wynikiem tych wszystkich wysiłków jest odbudowa
2 7 4
tej syntezy społecznej, która zwraca robotnikowi środki produkcji; która ustanawia autonomiczny zarząd produkcją, poddany czystym prawom ekonomicznym, jakie wynikają z samej natury procesu technicznego — ” m.
Nasuwać się musi pytanie, na czym opierali rewolucyjni syndykaliści włoscy nadzieję, że związki zawodowe będą istotnie zdolne do wykonywania tego zadania. Pytanie tym zasadniejsze, że — inaczej niż we Francji — koncepcje ich nie znalazły żywszego echa w ruchu zawodowym. Leone tłumaczył to tym, że związki zawodowe składają się wyłącznie z robotników żyjących z pracy najemnej i że celem ich jest walka z przedsiębiorcami o poprawę warunków pracy. „Związek tylko wtedy może uznać, że definitywnie osiągnął swój cel, gdy wyeliminuje kapitał. Wszelki jego wysiłek zmierza w tym kierunku. Dlatego wcześniej czy później, czy tego chce czy nie, nabiera r e w o l u c y j n e g o c h a r a k t e r u i wpisuje ostatecznie do swego programu zniesienie ustroju kapitalistycznego” 77. Nadzieje pokładane przez rewolucyjnych syndykalistów w tej formie organizacji proletariatu wiązały się również z ich wyobrażeniami o mechanizmie kształtowania się świadomości klasowej robotników. Wytwarzać się ona miała, ich zdaniem, w toku walki prowadzonej przez ruch zawodowy, podobnej i wspólnej dla wszystkich grup robotników, ze wspólnym przeciwnikiem, w identycznych warunkach wyzysku. Praktyka walki klasowej, nie zaś propaganda werbalna kształtuje świadomość. Nie kwestionując tego, że w poszczególnych związkach branżowych występują tendencje czy interesy partykularne, uważano, że ten duch korporacji może być przezwyciężony znowu nie przez perswazję ideową, lecz przez praktykę walki ogólnozwiązkowej, która „harmonizuje
18* 2 7 5
egoizm klasy” 7S. W rozumowaniu rewolucyjnych syndykalistów istotną rolę odgrywało założenie, że proletariat jest ekonomicznie jednorodny.
Można mieć jednak wątpliwości, czy ideolodzy rewolucyjnego syndykalizmu byli rzeczywiście tak głęboko przekonani, że związki zawodowe będą zdolne spełnić przypisywaną im rolę, jak by się to mogło wydawać na podstawie niektórych ich wypowiedzi przeznaczonych dla szerokiego kręgu odbiorców. Świadomi oni byli w każdym razie, że teza o rewolucyjności związków zawodowych nie jest opisem faktu. Labriola z naciskiem wskazywał, że winny one zmienić swój charakter, p r z e s t a ć b y ć k o r p o r a c y j n y m i o r g a n i z a c j a m i r o b o t n i k ó w , a s t a ć s i ę w y r a z i c i e l e m w s z y s t k i c h i n t e r e s ó w k l a s y r o b o t n i c z e j . Ale równocześnie pisał, że „z każdym dniem ruch związkowy nasiąka coraz bardziej duchem socjalizmu; z każdym dniem ruch robotniczy' utożsamia się coraz bardziej z ruchem dążącym do rozkładu społeczeństwa kapitalistycznego” 79.
Wyłania się również pytanie, czy nawet gdyby związki zawodowe chciały przejąć środki produkcji stanowiące własność kapitalistów, byłyby to w stanie uczynić; czy nie napotkałyby bardzo silnego oporu kapitalistów i aparatu państwowego; czy byłyby w stanie pokonać ten opór i w jaki sposób mogłyby to uczynić. Opinie czołowych ideologów rewolucyjnego syndykalizmu* dotyczące tej problematyki nie były jednolite i w niektórych kwestiach znacznie się między sobą różniły.
Labriola eksponował rolę przemocy w procesie rewolucji socjalistycznej. W 1909 r. podkreślał, że Sorel „całkowicie zrewolucjonizował doktrynę socjalistyczną, uwypuklając ważność i znaczenie, jakie w ewolucji nowoczesnego społeczeństwa przedstawia przemoc. —
276
Według Sorela, przemoc proletariacka nie pozwala światu pogrążyć się we śnie i zmusza go do marszu naprzód; przemoc nadaje nowe wartości moralne entuzjazmowi, poświęceniu i bezinteresownym porywom, podczas gdy społeczeństwo burżuazyjne w okresie swej dekadencji wydaje się zbliżać do franciszkańskiego ideału wyrzeczenia, mierności i ogólnego pokoju” 80. Przypominał przy tym, że on sam na kilka lat przed ogłoszeniem Rozważań o przemocy zwracał uwagę na znaczenie moralne, jakie miała przemoc w historii formowania się socjalizmu. Zaznaczył też, że Sorel nie ukazał natury i specyficznego charakteru przemocy stosowanej przez proletariat i że należy to uczynić. Odnotowując kwestie wymagające wyjaśnienia, stwierdził, że przemoc ta jest „reakcją instynktu i rozumu, idei i woli wobec świata zewnętrznego”. Porównując zaś jej rolę z rolą wynalazków, uznał za śmieszne twierdzenia o bezpłodności przemocy, ale zastrzegał się, że to, czy okaże się ona owocna, zależy od warunków i że należy przeprowadzić analizę owych warunków.
Za podstawową formę przemocy proletariackiej uważał on strajk generalny. Już na kongresie partyjnym w Rzymie mówił o strajku słowami niemal Sore- lowskimi jako o „symbolu katastrofy kapitalizmu i wojny społecznej”, jako o instrumencie, który „podnosi rewolucyjną temperaturę proletariatu i wytwarza w nim bohaterskie uczucie poświęcenia” 81.
Jednakże, inaczej niż myśliciel francuski, nie rozpatrywał strajku generalnego jako idei zdolnej przede wszystkim spełniać rolę mitu, lecz uważał, że musi on nastąpić rzeczywiście w procesie rewolucji socjalistycznej. W pracy o reformie i rewolucji pisał, że „strajk generalny jest oryginalną koncepcją robotniczą, którą klasa robotnicza wydobyła z doświadczeń własnego
277
życia i w której przewidziała od samego początku specyficzną formę rewolucji proletariackiej i następnych zdobyczy, jakie prowadzą do rewolucji społecznej” 82. Zadaniem strajku generalnego ma być „przygotowanie warunków zewnętrznych, w ramach których stanie się możliwe praktyczne skonkretyzowanie zmiany, jaką rozwój ekonomiczny i walka klasowa usiłują przeprowadzić. Punktem wyjścia tej zmiany jest zawsze rozwój dotychczasowej gospodarki, po większej części wyjęty spod przemyślanego zamiaru ludzi. Ale siłą, która ją uświęca, jest strajk generalny, to znaczy moc i dojrzałość ruchu związkowego, jaką strajk wyraża lub jedynie wskazuje” 83.
Labriola nie traktował strajku generalnego jako wyłącznej formy rewolucji socjalistycznej. Znamienne były jego krytyczne spostrzeżenia dotyczące wstępu Engelsa z 1895 r. do pracy Marksa Walki klasowe we Francji8*. Jego zdaniem, ów tekst, którego Engels nie napisałby w kilka lat później, wywarł negatywny wpływ na nastroje mas. Najnowsze doświadczenia, jak np. powstanie macedońskie i rewolucja rosyjska 1905 r., zaprzeczają tezie, że powstanie zbrojne nie ma widoków powodzenia. Również doświadczenie wojny japońsko-rosyjskiej, w której m. in. szerokie zastosowanie znalazły granaty ręczne, nakazuje inaczej zapatrywać się na szanse walk ulicznych. Autor Rijorme e rivoluzione sociale przywiązywał więc dużą wagę do połączenia strajku generalnego z demonstracją zbrojną czy powstaniem zbrojnym8S.
Inne stanowisko zajmował w tej kwestii Leone. Nie podzielał przede wszystkim znamiennej dla Sorela, ale nieobcej i Labrioli, skłonności do apoteozowania przemocy. Przeprowadzając rozróżnienie między siłą a przemocą, pisał, że „im bardziej rozwija się i wytwarza siła klasy w łonie instytucji proletariackich,
278
tym bardziej traci na znaczeniu czynnik przemocy w przeobrażeniach społecznych” 86. W jego ujęciu strajk powszechny miał zastąpić barykady i powstanie zbrojne. Liczył on na to, że strajkowi robotników towarzyszyć będzie strajk żołnierzy, i przywiązywał do tego wielką wagę, był bowiem przeświadczony, iż burżuazja będzie usiłowała wykorzystać aparat przemocy dla ochrony swego stanu posiadania. Wskazywał więc na potrzebę uprawiania propagandy wśród żołnierzy. Wedle niego, nie chodziło o to, by uzbroić proletariat przeciw państwu, lecz o to, by zapewnić pokojowy charakter przeobrażeń społecznych przez pozbawienie klasy panującej mpżliwości odwołania się do arm ii87. Strajk generalny wszystkich robotników byłby wyrazem dojrzałości klasy robotniczej do wywłaszczenia burżuazji. Przygotowaniem do strajku generalnego mają być zwykłe strajki, które Leone określał jako gimnastykę. Uważał on jednak, że zanim jeszcze nastąpi ostateczny strajk generalny, związki zawodowe winny uciekać się często do strajku generalnego. Miało to służyć edukacji mas robotniczych. Uznając strajk generalny za niezbędny warunek ostatecznego zwycięstwa proletariatu, był on jednak zdania, że strajk ten ma tylko uwieńczyć długotrwały proces wywłaszczania kapitalistów.
Z wywodów Leonego znacznie wyraźniej przezierał swoiście ewolucyjny charakter koncepcji przejścia od kapitalizmu do socjalizmu, właściwej rewolucyjnym syndykalistom, choć starał się on zaznaczyć odmienność tej koncepcji od ewolucjonizmu włoskiej partii socjalistycznej.
279
Wizja społeczeństwa socjalistycznego
Bardzo mgliste były wypowiedzi rewolucyjnych syndykalistów dotyczące ich wizji społeczeństwa socjalistycznego. Eksponowali oni przede wszystkim tezę, że społeczeństwo to będzie zorganizowane z punktu widzenia wymogów produkcji; że będzie to społeczeństwo bez państwa i że osnowę jego organizacji mają stanowić związki zawodowe. Ich podstawowym zadaniem będzie organizowanie produkcji. Środki produkcji stanowiłyby kolektywną własność poszczególnych związków branżowych, które zarządzałyby produkcją prowadzoną przez różne grupy wytwórców, zawierających między sobą dobrowolne umowy i porozumienia. Zapewniony więc zostałby samorząd wolnych producentów. Byłoby to społeczeństwo ludzi równych, pozbawione wszelkich hierarchii poza tą, która byłaby związana z technicznymi wymogami procesu produkcyjnego. Związki zawodowe miałyby również realizować inne funkcje społeczne. W publikacjach rewolucyjnych syndykalistów można spotkać pogląd, że w związku zawodowym robotnicy będą rozwijać nie tylko swą aktywność ekonomiczną, lecz również intelektualną, moralną, artystyczną i polityczną. Pozostawało jednak niejasne, czy w społeczeństwie socjalistycznym zbędne będą organy spełniające funkcje polityczne, czy może związki zawodowe przejmą również te funkcje.
280
Stosunek do marksizmu
Ideolodzy rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego powoływali się niejednokrotnie na Marksa, usiłując przekonać, że ich koncepcje zgodne są z jego doktryną. Bardziej krytyczny natomiast był ich stosunek do Engelsa. Odnotowałem już wyżej zastrzeżenia Labrioli wobec jego wstępu do Walk klasowych we Francji. Rezerwa wobec Engelsa szła jednak dalej. Tenże La- briola pisał, że Engels niejednokrotnie „wyprowadzał marksizm poza jego naturalne pozycje”. Autor Rifor- me e rivóluzione sociale deklarował uznanie dla materializmu historycznego. Uważał wprawdzie, że materializm historyczny, podobnie jak dialektyka heglowska, ma dwie strony: konserwatywną .i rewolucyjną.Określał go jednak jako doktrynę rewolucyjną i oponował przeciw wyprowadzaniu z niego wniosków o charakterze konserwatywnym czy też przeciw traktowaniu go jako koncepcji głoszącej, iż przeobrażenia społeczne odbywają się ewolucyjnie. Krytykował użytek, jaki usiłowali czynić z niego rewizjoniści. Zajmując się relacją między elementem subiektywnym a obiektywnymi warunkami społecznymi — kwestia ta zajmowała bardzo istotne miejsce w jego refleksji teoretycznej — kładł szczególny nacisk na aktywność ludzką. W szczególności podkreślał, że kapitalizm nie upadnie, jeśli klasa robotnicza nie dokona „interwencji w stosunki ekonomiczne stworzone przez kapitalizm”. Przeciwstawiał się wyobrażeniom, zresztą nader niejednoznacznym, które ujmowano w koncepcji automatycznego krachu kapitalizmu88. Podkreślenie niezbędności w tym względzie aktywnej roli klasy robotniczej wydawało mu się tym bardziej potrzebne, że nie sprawdziły się przewidywania marksistów doty
281
czące wzrastającego zubożenia klasy robotniczej i postępującej koncentracji kapitału. Pisał, że Marks jest teoretykiem rewolucji społecznej, a marksizm teorią działania.
Twierdzi się niekiedy, że autor Riforme e rivólu- zione sociale odrzucił determinizm historyczny na rzecz koncepcji wolim tary stycznej. Nie wydaje mi się, by to było twierdzenie trafne, chyba że determinizm utożsamia się z fatalizmem. Labriola nie negował istnienia prawidłowości procesów społecznych, ale uwypuklał znaczenie woli ludzkiej, w szczególności w okresie kryzysu systemu społecznego. Wyraźnie deterministyczny charakter miały koncepcje historiozoficzne Leonego. Inaczej niż Sorel, uznawał on możliwość przewidywania przyszłości.
Jako zgodne z Marksem usiłowano przedstawić m. in. takie fundamentalne tezy rewolucyjnego syndykalizmu, jak uznanie związków zawodowych za podstawową formę organizacji klasy robotniczej i twierdzenie, że rewolucja socjalistyczna ma polegać nie na zdobyciu, lecz na zniesieniu władzy państwowej89. W tej pierwszej kwestii Labriola powoływał się na wniosek zgłoszony przez Marksa na genewskim kongresie I Międzynarodówki, zawierający m. in. następujące sformułowania: „— związki zawodowe stały się o ś r o d k a m i o r g a n i z a c y j n y m i klasy robotniczej, podobnie jak średniowieczne rady miejskie i komuny były ośrodkami organizacyjnymi mieszczaństwa. Związki zawodowe są potrzebne do walk partyzanckich między kapitałem a pracą, ale jeszcze bardziej doniosła jest ich rola jako z o r g a n i z o w a n e j s i ł y , n i e z b ę d n e j do z n i e s i e n i a s a m e g o s y s t e m u p r a c y n a j e m n e j i r z ą d ó w k a p i t a ł u . — muszą one obecnie nauczyć się działać świadomie jako organizacyjne ośrodki klasy robotni
282
czej w szeroko rozumianym interesie jej p e ł n e g o w y z w o l e n i a . Muszą popierać każdy ruch społeczny i polityczny zmierzający w tym kierunku. Występując i działając jako bojownicy i przedstawiciele całej klasy robotniczej, powinny przyciągać do swych szeregów robotników nie zrzeszonych” 90.. W tekście przytoczonym w tłumaczeniu włoskim przez Labriolę po słowach: „zmierzający w tym kierunku”, znajdowało się: „i uważać siebie za aktywną awangardę własnej klasy” »».
Zgodność z Marksem syndykalistycznej koncepcji zniesienia państwa w toku rewolucji socjalistycznej Labriola usiłował uzasadnić w polemice z Plechanowem. Gęsto cytując Marksa, odmawiał tam socjaldemokracji marksistowskiego charakteru, gdyż pragnie ona zachowania państwa. Sugerował nawet, że w istocie rzeczy stosunek socjaldemokratów do państwa jest zbliżony do stosunku anarchistów. Anarchiści bowiem twierdzą, że zło tkwi w państwie, toteż zniesienie państwa będzie oznaczać zniesienie wśzelkiego zła społecznego. Socjaldemokraci zaś, uważając, że „zdobycie państwa jest wszystkim”, także stoją faktycznie na stanowisku, że „zło społeczne nie tkwi w społeczeństwie cywilnym, ale w państwie”; skoro przeobrażenie społeczeństwa ma się dokonać przy pomocy praw ustanowionych przez państwo socjalistyczne, znaczy to, że „państwo jest wszystkim, a społeczeństwo niczym” 82. Rewolucyjni syndykaliści odnosili się do spuścizny Marksa w sposób niewątpliwie selektywny. Nie ukrywał tego Labriola, gdy pisał, że dla przezwyciężenia trudności przeżywanych przez ruch socjalistyczny należy „powrócić do Marksa bez głosowania powszechnego i bez systemu parlamentarnego, do Marksa z 1848 i z 1871” •*.
Wobec teorii ekonomicznej Marksa zastrzeżenia
283
zgłaszał Leone, koncentrujący swe zainteresowania badawcze właśnie na problematyce ekonomicznej. Usiłował on połączyć teorię wartości Marksa z teorią krańcowej użyteczności94.
Rewolucyjni syndykaliści włoscy, nie ukrywając, iż modyfikują pewne koncepcje twórców marksizmu, podkreślali, że dążą przede wszystkim do zrewidowania praktyki partii socjaldemokratycznych i przystosowania jej do teorii Marksa.
Znacznie bardziej krytyczny był stosunek ideologów rewolucyjnego syndykalizmu do współczesnych im teoretyków marksizmu związanych z socjaldemokracją. Znalazło to w szczególności wyraz we wspomnianej już polemice Labrioli z Plechanowem. Należy jednak odnotować, że usiłowali oni przez czas dłuższy utrzymać dobre stosunki z Kautskim9S.
Stosunek do anarchizmu
Kwestia relacji między rewolucyjnym syndykalizmem a anarchizmem była niejednokrotnie podnoszona już w czasie krystalizowania się interesującej nas tutaj doktryny. Rewolucyjni syndykaliści usiłowali parować zarzuty, że są po prostu zakapturzonymi anarchistami. Mając na uwadze panujący w partiach socjalistycznych bardzo nieprzyjazny czy wręcz wrogi stosunek dó anarchistów, przeciwnicy rewolucyjnych syndykalistów zarzut ten szczególnie eksponowali. Już na kongresie partii socjalistycznej w Bolonii, w 1904 r., Turati twierdził, że są oni bardziej anarchistami niż socjalistami. Replikę swą rozpoczął Labriola od słów: „Anarchistami nie jesteśmy”, gdyż — mówił — traktuj erńy rewolucję nie jako dzieło kapryśnej woli, lecz jako prognozę historyczną, opartą na obserwacji walki
2 84
klasowej; ponieważ akceptujemy wszystkie formy walki politycznej i niezbędność oraz użyteczność posługiwania się mechanizmem parlamentarnym i administracyjnym; ponieważ uznajemy przejściową konieczność istnienia społeczeństwa kapitalistycznego; ponieważ traktujemy jako bardzo odległy jeszcze proces, który doprowadzi do produkcji komunistycznej; i wreszcie, ponieważ dźwignię postępu upatrujemy w pedagogice, organizacji i działalności politycznej96. Również w innym miejscu Labriola podkreślał, iż wbrew temu, co sądzą anarchiści, koniecznym warunkiem rewolucji są przede wszystkim przesłanki obiektywne, niezależne od woli poszczególnych klas. Jeżeli zaś chodzi o czynnik subiektywny, to rewolucyjni syndykaliści stwierdzali, że nie wystarczy rewolucyjna
x werwa proletariatu, musi on posiadać ponadto umiejętności niezbędne do kierowania procesem produkcyjnym. Od anarchizmu dystansował się także wielokrotnie Leone.
We współczesnej literaturze włoskiej dominuje opinia, że różnice między rewolucyjnym syndykalizmem a anarchizmem nie były błahe. Były one w znacznej mierze następstwem przyswojenia sobie przez rewolucyjnych syndykalistów pewnych idei Marksa, choćby nawet w pewnym stopniu odczytywali oni Marksa przez pryzmat Sorela. Uwzględniali ekonomiczne determinanty walki o socjalizm, traktowali ją jako walkę klas, uwypuklali rolę organizacji robotniczej w tej walce i potrzebę dyscypliny 97.
Pewne podobieństwo idei tych dwóch nurtów nie ulega jednak wątpliwości. Jego źródeł dopatrywać się można m. in. w tym, że oba nawiązywały do Proudhona; należy jednak mieć na uwadze, iż koncepcje tego socjalisty francuskiego dalekie były od jednoznaczności.
285
Wpływy rewolucyjnego syndykalizmu w ówczesnym ruchu socjalistycznym były nieznaczne. Jest pewien paradoks w tym, że choć istotnym elementem tej doktryny była krytyczna ocena roli inteligentów w ruchu robotniczym i ćhoć propagowała ona tzw. socjalizm robotniczy, nie tylko wszyscy jej twórcy byli inteligentami, ale też jej zwolennicy rekrutowali się w znacznej mierze spośród tej warstwy. Natomiast jej oddziaływanie na robotników było znacznie mniejsze niż w przypadku francuskim. Rzecz znamienna, że rewolucyjni syndykaliści nie uzyskali wpływów w związkach zawodowych, które odgrywały tak fundamentalną rolę w całej ich koncepcji strategicznej98. Zdobyli natomiast pewne pozycje w Izbach Pracy, grupujących nie tylko robotników przemysłowych, lecz również warstwy półproletariackie i drobnomieszczańskie, miejskie i wiejskie. W warstwach tych, podobnie jak wśród robotników drobnych zakładów wytwórczych, silne były skłonności indywidualistyczne, poczucie wolności o zabarwieniu anarchistycznym i żywa niechęć do państwa, a więc te cechy, które sprzyjały akceptacji rewolucyjnego syndykalizmu, na co wskazywał też Labrio- la. Tak więc zdołali oni uzyskać — choć nie na długo — dominację w Izbie Pracy w Mediolanie, a także w niektórych innych miastach, najdłużej w Parmie, gdzie Izbą Pracy kierował Alceste de Ambris. Znaczne wpływy posiadali też w organizacjach socjalistycznych w Turynie i Parmie. Jednym z ich punktów oparcia pozostawał Neapol. Mieli wreszcie bardzo licznych zwolenników w socjalistycznej Federacji Młodzieżowej, złożonej głównie ze studentów.
Rewolucyjni syndykaliści przyznawali, że ich od
Oddziaływanie rewolucyjnego syndykalizmu
2 86
działywanie na klasę robotniczą było znikome i krótkotrwałe. Labriola pisał w 1908 r., że głoszona przez nich ideologia stanowi inspirację dla drobnej mniejszości robotników. I nie spodziewał się, by stan ten miał szybko ulec zmianie. Utrzymywał, że państwo, które uzyskało autonomię w stosunku do klas społecznych, interweniuje coraz bardziej w życie ekonomiczne i przekształca się w kapitalistę. Ten kapitalizm państwowy bierze pod uwagę interesy ogółu, i to stanowi podstawę do tworzenia się organicznego związku między nim a reformizmem robotniczym. Labriola liczył się z tym, że reformizm społeczny oparty na współdziałaniu państwa i klasy robotniczej może stanowić znamię całego okresu w rozwoju nawoczesnego społeczeństwa, i uważał, że stanowi to poważną groźbę dla samodzielności klasy robotniczej. Spodziewał się jednak, że stary antagonizm między robotnikami a przedsiębiorcami prywatnymi odnowi się w końcu w antagonizmie między robotnikami a państwem, będącym przedsiębiorcą kapitalistycznym. I wtedy nadejdzie pora prawdziwych rewolucjonistów.
Innym aspektem oddziaływania rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego było promieniowanie jego idei poza granicami Włoch. Także pod tym względem ustępował on znacznie francuskiemu pierwowzorowi. Było to spowodowane nie tylko jego pewną wtórnością intelektualną, ale i większą barierą językową. Jak się wydaje, stosunkowo spore zainteresowanie wywołał on w Rosji.
Podnoszona jest wreszcie niejednokrotnie kwestia wpływu rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego na późniejszą włoską myśl polityczną i na ruchy polityczne, z którymi była związana. Chodzi tu o dwie sprawy: o oddziaływanie na partię komunistyczną kształtującą się po pierwszej wojnie, a w szczególności
287
na Gramsciego, oraz o wpływ na ruch faszystowski. Szczegółowe wyjaśnienie obu tych problemów wymagałoby jeszcze wielu badań, w szczególności w przypadku mas członkowskich i działaczy niższego i średniego szczebla, pozostających przed pierwszą wojną światową w orbicie ideowej rewolucyjnego syndykalizmu.
Historycy włoscy związani z partią komunistyczną z reguły99 uważają, że rewolucyjny syndykalizm włoski nie miał wpływu na kształtowanie się partii komunistycznej ani koncepcyj Gramsciego. Stanowisko takie reprezentują nawet ci autorzy, którzy uznają doniosły wpływ Sorela na włoskiego filozofa komunistycznego.
Znany historyk starszego pokolenia, Leo Valiani, podkreślał jednak także ostatnio, że liczni działacze robotniczy, którzy bezpośrednio po pierwszej wojnie światowej stali się komunistami, rozpoczynali swą działalność jako rewolucyjni syndykaliści 10°.
Ale nieodosobnione były też przypadki przechodzenia zwolenników rewolucyjnego syndykalizmu do ruchu faszystowskiego formującego się po pierwszej wojnie światowej. Pomostem był najczęściej nacjonalizm, do którego wielu rewolucyjnych syndykalistów włoskich zbliżyło się w okresie wojny libijskiej i w latach następnych. Ułatwiała taką ewolucję doktryna Sorela. Rzecz znamienna, iż wierny jego uczeń Berth w 1924 r., deklarując swój pełny akces do bolszewizmu, jednocześnie określał faszyzm jako .swego rodzaju nacjonalistyczny socjalizm. Berth pisał, że gdy przed wojną uczestniczył w tworzeniu tzw. „Klubu Proudhona”, z którym związany był też Sorel, „zamierzaliśmy prowadzić walkę z demokracją z dwojakiego punktu widzenia — narodowego i syndykalistycznego — uprawialiśmy niemal faszyzm avant la lettre” 101.
288
Podobnie jak we Francji, następuje w Italii już na przełomie pierwszej i drugiej dekady XX wieku kryzys i rozpad rewolucyjnego syndykalizmu jako kierunku politycznego, a też jako ideologii. Jak słusznie pisze Marucco, lata po opuszczeniu partii socjalistycznej były dla starszej generacji rewolucyjnych syndykalistów okresem niepewności i kryzysu. Zaczął się wówczas rozdźwięk między reprezentantami tej generacji a działaczami młodszej. Znamiennym wyrazem wspomnianych rozterek było m. in. to, że Labriola zupełnie bez entuzjazmu odniósł się do strajku generalnego robotników rolnych w rejonie Parmy w 1908 r. Coraz wyraźniejsza była u niego utrata wiary w skuteczność koncepcyj rewolucyjnego syndykalizmu. Parlament nabierał w jego oczach znaczenia jako ośrodek działalności politycznej. Zarówno on, jak Leone uważali za celowe uczestniczenie rewolucyjnych syndykalistów w wyborach parlamentarnych i komunalnych. W 1913 r. Labriola kandydował z powodzeniem w Neapolu w wyborach do parlamentu.
Czołowy ideolog rewolucyjnego syndykalizmu porzucał zatem podstawowe idee doktryny, a jego uwaga zaczęła się skupiać na innych niż uprzednio problemach. Interesowała go coraz bardziej kwestia relacji między socjalizmem a patriotyzmem, nacjonalizmem, pacyfizmem i wojną. Już w 1907 r. oponował on przeciw antypatriotyzmowi głoszonemu szczególnie ostatecznie przez Gustave’a Hervć we Francji i przeciw bezwarunkowemu pacyfizmowi.
Kryzys rewolucyjnego syndykalizmu znacznie pogłębia i przyśpiesza wojna libijska. Stosunek do niej stał się przedmiotem kontrowersji wśród rewolucyj-
K ryzys rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego
19 — Prekursorzy... 289
nych syndykalistów. Spora ich część, jak się wydaje: większość, poparła to przedsięwzięcie Włoch. Należał do nich także Labriola, podczas gdy Leone znalazł się w przeciwnym obozie 102. Labriola usiłował stanowisko swe uzasadnić w d ruku103. Pisał, że wojna libijska nie ma charakteru kolonialnego; twierdził, że jedynie słuszna opinia, jaką z politycznego punktu widzenia można żywić w kwestii kolonializmu, została wyrażona przez Bernsteina. Utrzymywał więc, że wojna ta służy zapewnieniu Italii elementarnych warunków niezależności politycznej i ekonomicznej i że jest skierowana przeciw dominacji Anglii i Niemiec104. W rozwijanej przez niego argumentacji nastąpiło już zbliżenie rewolucyjnego syndykalizmu i nacjonalizmu, przejawiające się także we wspólnej awersji do systemu parlamentarnego i w krytycznym stosunku do demokracji. Zbliżenie to znajdzie wyraz w postawie wcale niemałej części rewolucyjnych syndykalistów. Ułatwiały je znacznie także w tym przypadku koncepcje Sorela, w szczególności jego pochwała przemocy — pochwała bowiem przemocy rewolucyjnej przekształciła się w apoteozę przemocy w ogóle.
Nie mając nadziei na szybki wybuch rewolucji ani oparcia w ruchu robotniczym, rewolucyjni syndykaliści włoscy tym łatwiej zaczęli wiązać wielkie oczekiwania z polityką ekspansji kolonialnej i skłaniać się ku nacjonalizmowi, stawali się skłonni akceptować wszelką awanturę. Wielu z nich, głosząc ideę „narodu proletariackiego” — miał nim być naród włoski — przeszło od poparcia wojny libijskiej do poparcia interwencjonizmu w czasie pierwszej wojny światowej, a następnie stało się zwolennikami faszyzmu, dostarczając mu — jak pisze Arfe — niektórych spośród najbardziej demagogicznych i pozbawionych skrupułów działaczy.
290
Istnieje w zasadzie wśród badaczy powszechna zgoda, że rewolucyjny syndykalizm włoski należy, podobnie jak francuski, traktować jako reakcję na szerzenie się reformizmu w partii socjalistycznej; jako odpowiedź na dokonujący się po 1900 r., w okresie Giolittiego, szybki proces przechodzenia sterowanej przez Turatie- go partii na pozycje mniej lub bardziej konsekwentnej gotowości do współpracy z rządem. Rewolucyjni syndykaliści chcieli przeciwdziałać temu, co określali jako przekształcenie się partii w narzędzie polityki Giolittiego. Wychodząc od takiej właśnie oceny polityki partii socjalistycznej, Gramsci — z perspektywy około dwudziestu lat — interpretował rewolucyjny syndykalizm jako „wyraz instynktownej, elementarnej, prymitywnej, ale zdrowej reakcji robotniczej przeciw blokowi z burżuazją, a za blokiem z chłopami, iw p i e r w s z y m r z ę d z i e z c h ł o p a m i p o ł u d n i a ” los.
Jednakże zgodzie tej towarzyszą różnice poglądów w ocenie znaczenia, konsekwencji i wartości tej reakcji.
Różnice te nie są nowe. Przypomnijmy, że zwłaszcza rewolucyjny syndykalizm włoski, traktowany właśnie jako reakcja na reformizm, spotkał się ze znacznym zainteresowaniem w Rosji. Zdają się o tym świadczyć liczne, począwszy od 1906 r., tłumaczenia na język rosyjski prac Labrioliloe, Leonego, a także Sorela i Lagardelle’a. Znamienne z tego punktu widzenia jest też posłowie Łunaczarskiego do Riforme e ri- voluzione sociale. Określał on tam rewolucyjny syndykalizm jako zdrową reakcję na reformizm i uznał, że prąd ten zasługuje na sympatię i zainteresowanie, choć odniósł się krytycznie do niektórych koncepcyj
Ocena rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego
19* 291
dotyczących charakteru ekonomiki socjalistycznej. Twierdził też, że włoska odmiana tego prądu stoi najbliżej ortodoksyjnego marksizmu, na dowód czego usiłował wskazać na podobieństwo między Labriolą a Różą Luksemburg 107.
Żywe echo, jakie rewolucyjny syndykalizm włoski znalazł w Rosji, zachęciło Plechanowa do podjęcia jego krytyki. Przeprowadził ją w cyklu artykułów publikowanych w 1907 i 1908 r. na łamach miesięcznika „Sowriemiennyj Mir”. Zostały one wkrótce potem przetłumaczone na włoski przez Angelikę Bałabanową i wydane jako broszura.
Współcześni badacze różnią się dość wyraźnie między sobą w ocenie interesującego nas tutaj nurtu socjalizmu włoskiego. Arfe, autor cenionego systematycznego zarysu historii socjalizmu włoskiego w latach 1892—1926, uważa, że rozbrat ich koncepcyj z rzeczywistością był zbyt silny, by ruch robotniczy mógł znaleźć w nich rozwiązanie własnych problemów, a przywódcy rewolucyjnych syndykalistów byli zbyt doktrynerscy, by mogli dokonać rewizji swych formuł. Ich krytyka reformizmu pozbawiona była realistycznej koncepcji politycznej odpowiadającej rzeczywistości Włoch. Wyrażali oni co prawda ciężkie warunki życia tych warstw robotniczych, które nie korzystały z dobrodziejstw postępu ekonomicznego i społecznego ani z korzyści nowego klimatu politycznego w kraju. W jeszcze większym jednak stopniu wyrażali nastroje drobnej burżuazji, która usiłowała znaleźć sobie organiczne i niezależne miejsce w zmieniającym się społeczeństwie. Arfe skłonny jest traktować rewolucyjny syndykalizm przede wszystkim jako „formę skrajnego protestu najbardziej niespokojnych warstw inteligencji drobnoburżuazyjnej, dążących do posłużenia się ruchem robotniczym dla odzyskania w społeczeństwie
2 92
tej przeważającej pozycji, którą straciły w dialektyce współczesnej walki klasowej, a nie umiały chwilowo dostrzec innej drogi do jej zdobycia”.
Santarelli uważa, że historyczne wyjaśnienie rewolucyjnego syndykalizmu napotyka znaczne, trudności. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia ze spontaniczną reakcją pewnych środowisk robotniczych, inteligenckich, a także chłopskich przeciw reformizmowi, z drugiej zaś była to ideologia, która odwołując się do tekstów Marksa, wprowadziła do zorganizowanego ruchu robotniczego elementy rewizjonizmu, tendencje liberalno-demokratyczne obce temu ruchowi. Zwracając uwagę na powyższą dwoistość, Santarelli oponuje jednak przede wszystkim przeciw eksponowa-r niu wyłącznie ideologicznej treści syndykalizmu. I konkluduje, że prąd ten w kryzysowej sytuacji partii socjalistycznej wyrażał początkowo, będąc jeszcze w obrębie partii, spontaniczną reakcję mas • na politykę oportunistycznego kompromisu, stosowaną przez reformistów wobec kierowniczych grup nowej burżuazji, a w następnej fazie wyrażał dążenia, nieraz chaotyczne i źle kierowane, pewnych grup robotników i chłopów do podjęcia walki klasowej. Istniał jednak — jego zdaniem — rozziew między ideologią rewolucyjnych syndykalistów a zasadniczymi motywami skłaniającymi do walki podstawowe grupy klasy robotniczej. Santarelli dopatruje się w rewolucyjnym syndykalizmie pewnych elementów pozytywnych, na podstawie których można było prowadzić, w okresie Giolittiego, doniosłe walki z klasowymi organizacjami burżuazji. Doświadczenia te — wedle niego — mogły posłużyć do przezwyciężenia kryzysu socjalizmu.
W literaturze radzieckiej interesująca nas tutaj ideologia określona została ostatnio jako „swoiste połączenie drobnoburżuazyjnego radykalizmu z prymityw
293
ną rewolucyjnością” i jako obiektywny wyraz żywiołowego protestu i dążeń drobnoburżuazyjnych warstw miejskich i wiejskich108. Karolina F. Miziano uważa, że rewolucyjni syndykaliści nie byli w stanie zrozumieć złożonej, obfitującej w przeciwieństwa struktury społeczeństwa włoskiego i pozostając pod wpływem pewnej zniecierpliwionej części mas ludowych, z kolei niecierpliwość tę jeszcze rozpalali. Stąd wynikało niedocenianie przeobrażeń burżuazyjno-demokratycznych we Włoszech, gdzie odczuwano przecież boleśnie skutki niedoprowadzenia do końca tych przemian. Syndykaliści ignorowali ścisły związek dialektyczny między walką o demokrację a walką o socjalizm. Nie byli też w stanie wypracować jako tako poważnego programu działania, a gdy masy wszczynały walkę, nie umieli nią pokierować ani wytknąć jej pozytywnego i konsekwentnego celu.
Autor pracy, która w sposób najpełniejszy traktuje o rewolucyjnym syndykalizmie włoskim109, uważa, że ocena tego nurtu dokonana przez Arfego jest zbyt surowa i że wynika to w pewnym stopniu z jego sympatii do Turatiego i Trevesa, Riosa, powołując się na Procacciego, proponuje taką metodę oceny rewolucyjnego syndykalizmu, która uwzględniłaby pozytywne wypadkowe walki kierunków w partii socjalistycznej. Procacci sformułował hipotezę, że inicjatywa reformistów zmierzająca do utworzenia Confederazione Generale del Lavoro (Generalnej Konfederacji Pracy) wynikała pośrednio z bodźców płynących od rewolu- cyjnego syndykalizmu. Riosa uważa, że rekonstrukcja historyczna tego nurtu nie powinna się ograniczać do rozpatrywania go w izolacji od innych nurtów; że należy wziąć pod uwagę to, czy inspirował on i pobudzał idee i inicjatywy przeciwnych mu kierunków. Postulatowi temu nie można odmówić racji, choć moż
2 94
liwość zadośćuczynienia mu praktyce badawczej może wydawać się problematyczna no. Dodajmy, że ukształtowanie się skrajnej wersji reformizmu, które znalazło wyraz w pracy Ivanoego Bonomiego z 1907 r., traktowane było z kolei jako reakcja na rewolucyjny syndykalizm.
Rozbrat koncepcyj politycznych rewolucyjnych syndykalistów włoskich z politycznymi realiami kraju nie przemawia na rzecz opinii, iż usiłowali oni nadać większą konkretność walce klasowej, przystosowując ją do warunków włoskich.
Rewolucyjny syndykalizm włoski oceniać więc można podobnie jak jego francuski pierwowzór. Ta reakcja na reformizm była jednak niezdolna do wypracowania realistycznej strategii i taktyki, była ona nieadekwatna do istniejących warunków i ich ewolucji. Co więcej, sądzę, że ta nieadekwatność była jeszcze większa niż w przypadku doktryny francuskiej.
Wynikało to stąd, że sytuacja we Włoszech różniła się pod pewnymi ważnymi względami od sytuacji we Francji. Inny był przede wszystkim stopień rozwoju ekonomiczno-społecznego. Przypomnijmy, że w 1894 r. Engels wskazywał na to, iż rewolucja burżuazyjna nie została we Włoszech doprowadzona do końca; że burżuazja „nie zniszczyła pozostałości feudalizmu ani nie przeobraziła produkcji narodowej na wzór współczesnego kapitalizmu” U1. Stwierdzał on, że choć rozwój wydarzeń prowadzi tam do kryzysu politycznego, to najbliższa rewolucja nie będzie jeszcze socjalistyczna, będzie to rewolucja demokratyczno-burżuazyjna. W dziesięć lat później Arturo Labriola pisał, że zacofanie ekonomiki włoskiej nie pozwala na trwałe ustanowienie republiki robotniczej; uważał, iż Włochy nie są dojrzałe do rewolucji socjalistycznej, i nie sądził — jak się wydaje — by dojrzałość tę mogły szybko osią
295
gnąć. Ale, jak już zauważyłem, w okresie Giolittiego dokonywała się skuteczna modernizacja struktur ekonomicznych i społecznych, następował zwłaszcza relatywnie szybki rozwój ekonomiki. Inny niż we Francji był też w tym okresie stosunek rządu do konfliktów klasowych i do ruchu robotniczego. Odmienny wreszcie — by ograniczyć się do niektórych tylko aspektów tej kwestii — był stan ruchu robotniczego. Socjalizm włoski nie przeżywał okresu długotrwałych i głębokich podziałów partyjnych; istniała jednolita partia socjalistyczna. Ruch związkowy miał znacznie skromniejsze tradycje; jego centralizacja nastąpiła w 1906 r.; dominowały w ńim zdecydowanie tendencje reformi- styczne i pozostawał on pod wyraźnym wpływem partii socjalistycznej.
Analiza porównawcza ówczesnych warunków włoskich i francuskich zdaje się uzasadniać twierdzenie, że w Italii były okoliczności bardziej sprzyjające rozwojowi tendencji reformistycznych, mimo żywej tradycji anarchizmu i zakorzenionej niechęci do państwa. Odcisnęło się to nawet na doktrynie rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego, w której — jak sądzę — elementy reformizmu były bardziej wyraziste niż w doktrynie francuskiej. Plechanow nie bez racji wskazywał na pewnjj zbieżność rewolucyjnego syndykalizmu z doktryną Bernsteina i reformizmem. Zresztą Labriola w odpowiedzi dla Plechanowa nie przeczył, że „w syndykalizmie tkwi duży podkład reformizmu”.
Sądzę, że zasadniczy dylemat rewolucyjnych syndykalistów włoskich polegał na tym, że z jednej strony propagowali oni totalną opozycję ruchu robotniczego wobec istniejącego państwa i klas posiadających oraz inicjowania masowych rewolucyjnych wystąpień proletariatu, z drugiej zaś uważali, że Włochy nie są ani długo jeszcze nie będą dojrzałe do rewolu
296
cji socjalistycznej. Nie przeczyli oni potrzebie realizacji przeobrażeń burżuazyjno-demokratycznych, ale równocześnie byli zwolennikami polityki samoizolacji ruchu robotniczego. Ta polityka samoizolacji nie mogła znaleźć uznania w ruchu robotniczym, który stawał się coraz bardziej masowy i pragnął czynić bezpośredni użytek polityczny ze swej wzrastającej siły. Dylematy te doprowadziły do krachu rewolucyjnego syndykalizmu. Można by w tym krachu dopatrywać się jednej z uderzających oznak tego, co — jak pisze Giuliano Procacci, wybitny współczesny włoski historyk marksista — stanowiło dramat socjalizmu w tym kraju: wielkich przeszkód stojących na drodze i reformom, i rewolucji.
Koncepcja strategiczna rewolucyjnego syndykalizmu była propozycją uprawiania przez ruch robotniczy totalnej opozycji wobec istniejącego państwa, polityki pełnej izolacji. Tego typu propozycja stawała się z biegiem czasu nie do przyjęcia. Wraz z rozwojem ruchu robotniczego rosła liberalizacja i demokratyzacja i zarówno partie polityczne, jak związki zawodowe poczęły zdawać sobie sprawę z tego, że nie można powstrzymać się od działań prowadzących do poprawy położenia klasy robotniczej w ramach istniejącego ustroju, co w taki czy inny sposób prowadzić musi do współdziałania z innymi siłami politycznymi i do wrastania w istniejące struktury. Wprawdzie żadna z lansowanych w tym czasie podstawowych koncepcji strategicznych, także ortodoksyjnych marksistów i rewizjonistów, nie mogła liczyć na sukces, jednakże koncepcja rewolucyjnych syndykalistów była szczególnie nieadekwatna do istniejących warunków.
Niektóre idee rewolucyjnego syndykalizmu, zwłaszcza te, które składały się na jego metafizykę, znalazły uznanie w oczach pewnych intelektualistów.
297
W Polsce koncepcje Sorela darzył wielką estymą Stanisław Brzozowski, poświęcił im też uwagę Stefan Żeromski. Na Węgrzech z wielką sympatią odniósł się do nich Ervin Szabo, starając się bezowocnie spopularyzować je w partii socjaldemokratycznej. Liczne tłumaczenia prac syndykalistów francuskich i włoskich w Rosji w okresie rewolucji 1905 roku zdają się wskazywać na znaczne tam -zainteresowanie tą myślą, miało ono jednak, jak się wydaje, miejsce poza zorganizowanym ruchem. Z sympatią, choć nie pozbawioną krytycznych akcentów, odniósł się do tej doktryny Łunaczarski. Lenin natomiast nie okazał jej zainteresowania. Warto tu nadmienić, że nie akceptował też w całej rozciągłości dokonanej przez Plechanowa krytyki. W Niemczech interesował się rewolucyjnym syndykalizmem Robert Michels.
Krótkotrwały wzrost pojkilarności rewolucyjnego syndykalizmu nastąpił w niektórych krajach po I wojnie światowej. Jedynym krajem, w którym popularność ta była zarówno znaczna, jak stosunkowo trwała była Hiszpania. Odnotujmy jeszcze, że pewne idee bliskie rowolucyjnemu syndykalizmowi dostrzec można w koncepcjach tzw. opozycji robotniczej, powstałej w partii bolszewickiej na początku lat dwudziestych. Również angielski socjalizm gildyjny pozostawał pod pewnym wpływem tej doktryny. Idee pod wieloma względami zbliżone do niej formułował w Stanach Zjednoczonych Daniel de Leon, wysoko ponoć ceniony przez Lenina. Analiza pośredniego oddziaływania rewolucyjnego syndykalizmu powinna uwzględnić również inne kierunki i innych myślicieli, np. Lukacsa, a także tych, którzy — jak już zaznaczyłem — należeli do prawicowego nurtu myśli społecznej.
Studium III
„Lewicowy” komunizm
„Lewicowy” komunizm
Informacje wstępne
„Lewicowy” komunizm był przez kilka lat kierunkiem politycznym i prądem ideologicznym — początkowo wewnątrz ruchu rewolucyjnego zgrupowanego w III Międzynarodówce, później poza jego ramami1. Interesować nas tu będzie głównie jego aspekt ideologiczny.
Oba aspekty „lewicowego” komunizmu wystąpiły szczególnie wyraźnie w niemieckim ruchu robotniczym, w Komunistycznej Partii Niemiec. Tendencje „lewackie” uzyskały w niej przewagę już na pierwszym zjeździe, który rozpoczął obrady w ostatnich dniach grudnia 1918, i to mimo opozycji najbardziej popularnych przywódców: Karola Liebknechta i Róży Luksemburg2. Zapadła wówczas decyzja bojkotowania wyborów do Zgromadzenia Narodowego. Gdy pod wpływem wysiłków kierownictwa partii, a zwłaszcza stojącego na jej czele Paula Leviego, drugi zjazd KPD uchwalił w październiku 1919 tezy przeciwstawiające się awanturniczym i puczystowskim tendencjom i zażądał od wszystkich członków partii zaaprobowania tych tez pod groźbą usunięcia z szeregów
301
partyjnych — rozpoczął się rozłam, a na początku kwietnia 1920 lewicowa opozycja utworzyła nową partię, która przybrała nazwę „Komunistyczna Robotnicza Partia Niemiec” (KAPD)3. Według niektórych danych, na początku sierpnia 1920 miała ona około 40 000 członków, tj. więcej niż KPD, w której zresztą tendencje lewackie nadal dawały znać o sobie. Tendencje te występowały również w partii holenderskiej, z której rekrutowali się główni ideologowie „lewicowego” komunizmu, kierujący utworzonym w 1919 r. zachodnioeuropejskim biurem III Międzynarodówki z siedzibą w Amsterdamie. Dawały one o sobie znać również w partii węgierskiej, ulegali im m. in. Gyórgy Lukdcs i Bela Kun, co wpłynęło na orientację wydawanego w Wiedniu pisma „Kommunismus” 4. We włoskim ruchu rewolucyjnym reprezentowała je grupa Bordigi5. Ujawniły się one także w innych krajach — we Francji® i w Anglii7.
Prąd ten nie był jednolity pod względem ideologicznym. Pomiędzy koncepcjami głównych jego ideologów a nastrojami i koncepcjami wyrażanymi przez szeregowych zwolenników, czy nawet aktywistów, występowały, jak się wydaje, istotne różnice.
Ta niejednolitość stała się jednym z powodów, dla których nie zdołał on przybrać jako tako trwałych postaci organizacyjnych ani w skali krajowej, ani w skali międzynarodowej. Podjęta w 1922 r. próba utworzenia nowej Międzynarodówki, grupującej organizacje „lewicowo”-komunistyczne, zakończyła się całkowitym fiaskiem i dowiodła, że ruch ten stracił wszelkie oparcie w klasie robotniczej 8.
W okresie największych wpływów tego prądu, tj. w 1920 r., „lewicowy” komunizm był najbardziej sprecyzowany ideologicznie. Stało się to przede wszystkim za sprawą Antona Pannekoeka i Hermanna Gortera,
302
związanych w tym czasie z niemieckim ruchem komunistycznym. Obaj byli Holendrami i dlatego kierunek ten określano też niekiedy jako „szkołę holenderską” . Nazwa ta była używana m. in. na III Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej 9. Obaj byli intelektualistami: Pannekoek astronomem10, Gorter poetą w. Obaj należeli przed pierwszą wojną światową do marksistowskiej czołówki socjaldemokracji holenderskiej. Od 1905 r. wraz z Henrietą Roland-Holst byli przywódcami lewicowego skrzydła socjaldemokracji holenderskiej. W 1907 r. założyli czasopismo „De Tri- bune” , opozycyjne wobec reformistycznego kierownictwa partii, a w 1909 r. byli współzałożycielami partii lewicowo-socjaldemokra tycznej, która nie uzyskała jednak większych wpływów: z 30 000 członków SDAP przeszło do niej zaledwie kilkaset osób, jej liczebność nie przekroczyła przed 1914 r. pięciuset osób12.
W 1905 r. Pannekoek został zaproszony przez SPD do wygłoszenia wykładów w wyższej szkole partyjnej. Od tego czasu brał aktywny udział w życiu socjaldemokracji niemieckiej. Opublikował wówczas kilka prac cieszących się znaczną popularnością i tłumaczonych na języki obce 1S. Jedna z nich Die taktischen Diffe- renzen in der Arbeiterbewegung spotkała się z żywym zainteresowaniem i aprobatą Lenina, który zasadnicze jej tezy przedstawił w artykule Rozbieżności w europejskim ruchu robotniczym u.
Gdy w ostatnich latach przed pierwszą wojną światową zaczął się w SPD proces rozwarstwiania dotychczasowych radykalnych socjaldemokratów i tzw. ortodoksyjnych marksistów na lewicę oraz tzw. marksistowskie centrum, Pannekoek znalazł się w pierwszej grupie. W 1910 r. był jednym z bardzo nielicznych ideologów socjaldemokracji, którzy opowiadali się za stanowiskiem Róży Luksemburg w jej sporze z Kaut-
303
skim. W dwa lata później podjął sam interesującą polemikę z Kautskim na temat charakteru i znaczenia akcji masowych15. Sformułował wówczas szereg idei, które można traktować jako zalążki koncepcji „lewicowego” komunizmu i które dlatego należy tu przedstawić.
Koncepcja Pannekoeka z lat 1912-1914
Pannekoek twierdził, że aktualność akcji masowych nie jest dziełem przypadku, lecz wyrazem, z jednej strony — wzrastającej siły proletariatu, a z drugiej — powstania nowej formy kapitalizmu zwanej imperializmem 16. Potrzebę takich akcji i ich wagę wyprowadzał z tego, że — jak utrzymywał — narasta sprzeczność między bezsilnością Reichstagu i socjaldemokratycznej partii parlamentarnej a poczuciem siły proletariatu.
Zadaniem partii winno być pobudzenie świadomości proletariatu, że sytuacja wywołująca nasilenie walk masowych- nie jest zjawiskiem przypadkowym, lecz trwałym i normalnym stanem ostatniego okresu kapitalizmu; że dotychczasowe akcje masowe są tylko początkiem okresu rewolucyjnych walk klasowych, w których proletariat, miast oczekiwać na katastrofy z zewnątrz, winien, ciągle atakując, kroczyć naprzód, potęgując swą siłę i wolność.
Akcje masowe Pannekoek traktował jako szczególnie ważny instrument kształtowania świadomości klasowej i rewolucyjnej woli proletariatu. Aczkolwiek, podobnie jak inni ideologowie lewicy SPD, nie wypowiadał wyraźnie tego poglądu, wydaje się, że takie akcje masowe uważał za jeden z czynników narastania sytuacji rewolucyjnej. Stanowisko to wiązało się
304
z głoszoną przezeń, podobnie jak przez Różę Luksemburg, koncepcją rewolucji-procesu 17. Pannekoek przeciwstawiał się rozumieniu mechanizmu rewolucji dominującemu uprzednio w środowiskach radykalnych socjaldemokratów. Proces ten — pisał — wyobrażano sobie w ten sposób, że proletariat przygotowuje się do rewolucji, wzmagając swą siłę, a kiedy nastąpi odpowiedni czas, złamie panowanie kapitału. W tym ujęciu rewolucja oznacza — nie tylko w swych ekonomicznych następstwach, ale także w metodzie — nagłą zmianę, siła proletariatu ma być zastosowana po raz pierwszy i ostatni w zupełnie nowy sposób: mają się pojawić nowe metody walki, strajk masowy jako środek presji i walki uliczne. Takie ujęcie rewolucji zapoznaje — zdaniem Pannekoeka — istotną cechę proletariackiej walki klasowej. Walka klasowa różni się od wojny tym, że armie tworzą się dopiero w toku bitew klasowych. Do rozpoczęcia walki potrzebna jest siła, a tymczasem dopiero walka tworzy siłę. Wynika z tego, że przesłanki niezbędne do zdobycia władzy tworzą się w toku walki i nie mogą się ukształtować w warunkach pokojowych. Oznacza to, że rewolucja nie jest odosobnionym aktem, ale procesem.
Nieco schematyzując, można powiedzieć, że dla Pannekoeka, podobnie jak dla Róży Luksemburg i innych ideologów lewicy SPD, walka o władzę była długotrwałym procesem rewolucyjnym, w toku którego proletariat kilkakrotnie będzie tracić zdobywaną władzę, zanim ją wreszcie trwale posiądzie. Twierdzili oni, że jest nierealna, a jednocześnie hamuje rewolucyjną aktywność mas taka koncepcja rewolucji, według której walka o władzę będzie pewnym stosunkowo krótkotrwałym, jednorazowym aktem, co, jeśli nie nastąpi przedwcześnie, zapewni proletariatowi trwałe posiadanie raz zdobytej władzy.
20 — Prekursorzy... 305
Koncepcja rewolucji-procesu rzutowała na pojmowanie organizacji i jej roli, a przede wszystkim partii. Wynikało z niej bowiem, że należy liczyć się z tym, iż w toku akcji masowych i długotrwałej walki rewolucyjnej organizacje klasowe proletariatu będą przez przeciwnika poddawane represjom i ulegną nieraz rozgromieniu. Kwestia ta zajmowała ważne miejsce w polemice Pannekoeka z Kautskim i była szczególnie istotna dla zorganizowanego ruchu robotniczego. Już na początku sporu Pannekoek — zgadzając się z tym, że państwo jest w stanie rozwiązać organizacje, które rozpoczną z nim walkę; że może ono skonfiskować ich kasy i osadzić w więzieniu przywódców — pisał: „Ale te akty gwałtu nie pomogą mu przecież; może ono w ten sposób zburzyć tylko zewnętrzne formy, ale nie ugodzi w wewnętrzną istotę. Organizacja proletariatu, którą określamy jako jego najsilniejsze narzędzie, nie może być utożsamiana z formą dzisiejszych organizacji i związków — . Istotą tej organizacji jest coś duchowego, jest pełne przekształcenie charakteru proletariuszy” 18. Klasa panująca może organizacje robotnicze zniszczyć tylko pozornie, robotnicy bowiem nie staną się znowu dawnymi ludźmi o indywidualistycznej mentalności. Kautsky poddał krytyce takie określenie organizacji19 i dowodził, że jeśli socjaldemokracja sprowokuje walkę, w której będzie musiała skapitulować, wówczas upadek organizacji nie pociągnie za sobą wzrostu gotowości do walki ze strony proletariatu ani przywiązania do przywódców i zdyscyplinowania, lecz spowoduje długotrwałe zmęczenie, zobojętnienie, a nawet nieufność do wszelkich działań zorganizowanych. Wedle Kautskiego, postulowane przez jego polemistę formy działania grożą nieuchronnie rozbiciem organizacji i Pannekoek sam to dostrzega. Kautsky uważał, że Pannekoek traktuje rozgromienie orga-
306
nizacji proletariackich i postawienie ich poza prawem jako nieuchronne następstwo zaostrzenia sprzeczności klasowych. Przeciwstawił więc temu następujący pogląd: „Nie wydaje mi się to takie oczywiste. Także w tym przypadku nie powinniśmy traktować tendencji jako nie dających się zmienić wyników” 20.
Odpowiadając Kautskiemu, Pannekoek utrzymywał, że organizacje robotnicze różnią się od innych organizacji tym, że powstaje w nich solidarność, pełne podporządkowanie jednostki wspólnocie, decydujące o ich sile i stanowiące istotę nowego, rodzącego się społeczeństwa. Zdaniem Pannekoeka, przedstawione przez Kautskiego ujemne następstwa klęski nie są wymyślone, ale odnoszą się do sytuacji i doświadczeń początków ruchu robotniczego. Natomiast zupełnie inaczej wygląda sytuacja, kiedy ten ruch jest rozwinięty. Znamionuje ją głębokie przywiązanie robotników do swych organizacji i żadna klęska ani żaden terror nie zmusi ich do wyrzeczenia się tego przywiązania. Pannekoek wyrażał przekonanie, że jeśli nawet postawa taka nie cechuje jeszcze wszystkich robotników, to jednak będzie się ona upowszechniać coraz bardziej. Toteż niebezpieczeństwa odmalowane przez Kautskiego będą coraz mniej realne. Zaznaczmy, że Pannekoek nie negował tu niebezpieczeństwa rozgromienia istniejących organizacji, lecz doniosłość następstw tego faktu. Pisał: „Niech sobie przywódcy w dobrych intencjach ostrzegają więc przed złymi następstwami klęski, ale robotnicy mogą odpowiedzieć: Czy naprawdę sądzicie, że my, którym organizacja weszła do krwi i kości, którzy wiemy i czujemy, że organizacja znaczy dla nas więcej niż życie — bo jest ona życiem i przyszłością naszej klasy — w przypadku klęski stracimy natychmiast zaufanie do organizacji i rozpierzchniemy się?” 21
20* 307
Troska o zachowanie istniejących organizacji klasowych nie powinna przyczyniać się do hamowania rewolucyjnej energii mas. Pannekoek podjął w tym kontekście coraz bardziej nabrzmiewający wówczas problem relacji między masami a przywódcami22. Wskazał, że partia nauczyła masy, iż akty rozpaczy jednostek czy pojedynczych grup są bezsilne, i tylko wspólne, zwarte, zorganizowane działanie może przynieść sukcesy. Partia zdyscyplinowała masy i powstrzymała je przed bezowocnym rozpraszaniem, rewolucyjnej energii. Ale jest to tylko jedna strona jej działalności. Druga, pozytywna, ma polegać na wskazywaniu skutecznego sposobu zastosowania tej energii i na przewodzeniu masom. Pannekoek argumentował, że masy nie podejmują działania nawet wówczas, gdy ogarnia je największe wzburzenie, gdyż liczą na to, że partia wezwie je do czynu, w którym najbardziej celowo i skutecznie zastosują swą energię. .Toteż stosunek między masami a partią nie może być taki, jak przedstawia go Kautsky. Partia nie może po prostu czekać, aż masy, którym zabrała ona część ich spontanicznej siły, mimo to same wybuchną. Właśnie dlatego, że masy cechuje dyscyplina i zaufanie do kierownictwa, zadaniem partii jest wezwanie mas w odpowiednim momencie do działania. Powinna ona oczekiwać na właściwy moment, który nastąpi nie wtedy, gdy masy nie dadzą się dłużej powstrzymać i wybuchną, lecz kiedy stosunki społeczne wywołają w nich tak silne wzburzenie i namiętności, że wielkie akcje będą mieć szanse powodzenia.
Jednym ze szczególnie ważkich składników koncepcji Pannekoeka były jego wyobrażenia na temat determinant określających zachowanie mas proletariackich. Przejawiły się one już w przedstawionych wyżej wypowiedziach o niezniszczalności organizacji
308
klasowych proletariatu. Jeszcze pełniejszy wyraz znalazły w przewidywaniach dotyczących reakcji mas robotniczych w wypadku bezpośredniego niebezpieczeństwa wybuchu wojny imperialistycznej. Pannekoek był przekonany, że masy proletariackie w wysoko rozwiniętym kraju kapitalistycznym, odczuwające swoją potęgę, będą po prostu musiały za pomocą wszelkich środków podjąć próbę zapobieżenia wojnie. Swój punkt widzenia przedstawiał w sposób nie budzący wątpliwości: „Przedmiotem tych rozważań nie jest to, jak robotnicy powinni działać, lecz jak będą musieli działać” . I dalej: „Kiedy wyżej mówimy o tym, jak będą «musieli», nie znaczy to, że naszym zdaniem nie powinno być inaczej, lecz że to urzeczywistni się z naturalną koniecznością” 2S. Nie postanowienia kierownictwa organizacji, czy nawet całych organizacji, będą miarodajne dla określenia działań mas, lecz odczuwane przez masy skutki wydarzeń. Gdy Kautsky zakwestionował zasadność tej prognozy, Pannekoek podtrzymał swe poprzednie stanowisko, uznając argumenty swego adwersarza za nieprzekonywające. Twierdził, że — inaczej niż w czasach pokojowych — w okresie gwałtownych napięć wpływ przeżytych, tradycyjnych poglądów zostanie nagle złamany przez wymogi interesów klasowych. „Zazwyczaj tradycja ta umiera jedynie stopniowo i powoli; ale w czasach gwałtownych napięć i kryzysu, kiedy umysł ludzi jest w najwyższym stopniu ożywiony i wstrząśnięty, kiedy w grę wchodzą najgłębsze interesy życiowe, wówczas rzeczywisty interes klasowy przełamuje wszystkie przeżyte tradycjonalne szranki” 24. Siła i znaczenie marksizmu — pisał — polega właśnie na tym, że pozwala ze znajomości interesów klasowych wnioskować o czynach ludzi. Przytoczone przez Kautskiego przykłady dotyczące postawy robotników angielskich, ro
309
syjskich i włoskich wobec wojny prowadzonej przez ich kraje nie mogą być uogólnione w odniesieniu do robotników niemieckich. W tamtych krajach klasie robotniczej brak było doświadczenia w walkach klasowych i głębokiej socjalistycznej świadomości klasowej, a tam „gdzie brak jest jeszcze świadomości posiadania własnych interesów klasowych, nie może też być mowy o działaniu zgodnym z tymi interesami” 2S.
Odnotujmy ponadto, że w polemice pomiędzy Pan- nekoekiem a Kautskim wystąpił jeszcze jeden ważki wątek, który zainteresował później Lenina26. Mam na myśli kwestię zadań rewolucji wobec istniejącego aparatu państwowego. Uznając, że posiadanie władzy państwowej musi być celem wszelkiej klasy rewolucyjnej, Pannekoek kładł nacisk na tezę, że „walka proletariatu nie jest po prostu walką o władzę państwową jako obiekt, lecz walką przeciw władzy państwowej” . Treścią zaś rewolucji jest „zniszczenie i likwidacja środków siły państwa przez środki siły proletariatu” 27. Gdy jego adwersarz uznał tę tezę za niejasną i sprzeciwił się je j28, Pannekoek odpowiedział, że w toku walki rewolucyjnej muszą być zniszczone wszystkie narzędzia władzy państwa. „Zburzenie narzędzi władzy państwa nie jest więc żadnym z góry założonym celem, lecz nieuniknionym rezultatem walki” 29. Jednocześnie rozwijać się będzie organizacja proletariatu, która przejmie niezbędne funkcje ogólnego regulowania produkcji. Polemizując z twierdzeniem Kautskiego, że wypełnienie przez zwycięski proletariat zadań wskazanych w Manifeście komunistycznym wymaga istnienia silnej władzy państwowej, pisał: „Oczywiście, takiego ujęcia rozwoju rewolucji socjalnej, jak to, które ja przedstawiam, nie znajdzie się u Marksa i Engelsa z tej prostej przyczyny, że nie znali oni z własnych obserwacji takiego nowoczesnego zjawiska, jak
310
stale rosnąca proletariacka organizacja masowa o socjalistycznym duchu; a to zjawisko musi potężnie wpłynąć na przebieg rewolucji i nasze o niej wyobrażenia. W 1847 r. rewolucja proletariacka była do pomyślenia tylko jako dyktatura grupy stanowiącej mniejszość, która przymusowej władzy państwowej użyje w interesie klasy robotniczej. Dzisiaj widzimy, że rewolucja taka jest możliwa tylko jako bunt i samowładztwo wielkiej masy. To nowe zjawisko jest podstawą rozwiniętego przeze mnie poglądu” 3®.
W okresie wojny Pannekoek i Gorter współdziałali z lewicą zimmerwaldzką i z Leninem. Pannekoek był współredaktorem organu tej lewicy „Vorbote” 31. Obaj odnieśli się początkowo z pełną aprobatą do Rewolucji Październikowej i byli gorącymi rzecznikami polityki bolszewików. Należeli do kierownictwa zachodnioeuropejskiego biura III Międzynarodówki. Zasadnicze idee „lewicowego” komunizmu po raz pierwszy przedstawił Pannekoek w broszurze Weltrevolution und die kommunistische Taktik, która ukazała się w Wiedniu na krótko przed II Kongresem Międzynarodówki Komunistycznej. Najbardziej znaczącą publikacją Gor- tera była odpowiedź na Dziecięcą chorobę „ lewicowości” w komunizmie, opublikowana w formie listu otwartego do Lenina32.
Pannekoek o dwóch tendencjach w III Międzynarodówce
„Lewicowy” komunizm chciał uchodzić za radykalny nurt ruchu komunistycznego, przeciwstawiający się nurtowi określanemu jako oportunistyczny. Pannekoek tak prezentował te dwa nurty: „Jeden z tych
311
kierunków chce słowem i czynem rewolucjonizować umysły, oświecić je; w tym celu usiłuje możliwie jak najostrzej przeciwstawić nowe zasady starym, tradycyjnym poglądom. Drugi kierunek stara się pozyskać stojące jeszcze na uboczu masy dla działalności praktycznej. Przy tym usiłuje w miarę możności uniknąć tego wszystkiego, co mogłoby masy zrazić, i zamiast uwypuklać przeciwieństwa, podkreśla przede wszystkim elementy łączące. Pierwszy kierunek zmierza do wyraźnego, ostrego rozgraniczenia, drugi do zjednoczeni^ mas; pierwszy należałoby określić jako tendencję radykalną, drugi jako oportunistyczną” *3. Opowiedzenie się Lenina i kierownictwa partii bolszewików za tendencją, którą określił jako oportunistyczną, Pannekoek wyjaśniał — znajdując później licznych naśladowców — wymogami polityki Rosji Radzieckiej. Pisał: „Podstawy tej polityki nietrudno dostrzec w potrzebach Republiki Radzieckiej. Wskutek reakcyjnych powstań Kołczaka i Denikina uległy zniszczeniu podstawy rosyjskiego przemysłu metalowego, podczas gdy przygotowania do wojny paraliżowały znaczniejszy rozwój produkcji. Do odbudowy gospodarczej potrzebuje Rosja pilnie maszyn, lokomotyw, narzędzi, których może dostarczyć tylko nietknięty przemysł krajów kapitalistycznych. Dlatego też potrzebuje ona pokojowej wymiany handlowej z pozostałym światem, szczególnie z krajami Ententy, które z kolei są zależne od surowców i żywności z Rosji, czego import jest konieczny, aby uniknąć upadku kapitalizmu. Rosyjska Republika Radziecka musi więc — będąc do tego zmuszona wskutek powolności rewolucyjnego rozwoju w Europie Zachodniej — szukać odpowiedniego modus vivendi z kapitalistycznym światem, płacić za to częścią swoich bogactw naturalnych i rezygnacją z bezpośredniego popierania rewolucji w innych kra
312
jach. Trudno kwestionować tego rodzaju porozumienia uznane przez obie strony za konieczność. Niemniej nie byłoby chyba zaskoczeniem, gdyby z tego poczucia konieczności i z tak zapoczątkowanej praktyki porozumień ze światem mieszczańskim powstały duchowe przesłanki kształtowania się bardziej umiarkowanych poglądów. III Międzynarodówka, jako związek partii komunistycznych, przygotowująca we wszystkich krajach rewolucję proletariacką stoi formalnie poza polityką rządową Republiki Rosyjskiej i powinna w sposób zupełnie niezależny spełniać swe zadania. Ale w rzeczywistości rozdział taki nie istnieje; tak jak Partia Komunistyczna stanowi kościec Republiki Radzieckiej, tak samo komitet egzekutywy [III Międzynarodówki — M. W.] poprzez -osoby swoich członków jest jak najściślej związany z kierownictwem Republiki Radzieckiej i tworzy w ten sposób narzędzie, za pomocą którego to kierownictwo ingeruje w sprawy polityki zachodnioeuropejskiej. W ten sposób staje się zrozumiałe, że taktykę III Międzynarodówki — skoro jest ustalona jednolicie dla wszystkich krajów przez kongres i jest centralnie kierowana — określają nie tylko potrzeby propagandy komunistycznej w owych krajach, lecz także polityczne potrzeby Rosji Radzieckiej. — Rząd radziecki wie też, że nacisk proletariatu Ententy jest jedną z jego najsilniejszych broni, mogącą sparaliżować rządy imperialistyczne i zmusić je do układów. Dlatego też musi on tę broń jak najbardziej wyostrzyć. To, czego w tym celu potrzebuje, to nie radykalna partia komunistyczna, przygotowująca gruntowną rewolucję w przyszłości, lecz wielka, zorganizowana proletariacka potęga, która stoi na straży Rosji i z którą własny rząd musi się liczyć. Rząd radziecki potrzebuje natychmiast większych mas, zakładając nawet, że nie są jeszcze
313
w pełni komunistami. Pozyskanie tych mas, ich przyłączenie się do Moskwy byłoby dla kapitału światowego znakiem, że wojny eksterminacyjne przeciw Rosji nie są już możliwe, natomiast pokój i nawiązanie stosunków handlowych staje się nieodzowne.
Dlatego Moskwa musi w odniesieniu do Europy Zachodniej stosować taktykę komunistyczną, która nie przeciwstawiałaby się zbyt ostro tradycyjnym poglądom i metodom wielkich, dobrze zorganizowanych mas robotniczych, mających decydujące znaczenie” 3i.
Podstawowe przesłanki koncepcji rewolucji w Europie Zachodniej
Głównym zagadnieniem ideologii „lewicowego” komunizmu była problematyka rewolucji socjalistycznej. A więc, po pierwsze, kwestia przesłanek rewolucji; po drugie, kwestia klasowego składu obozu rewolucyjnego; po trzecie, problem relacji między żywiołowością a organizacją w procesie rewolucji, rola i zadania partii w przeprowadzaniu rewolucji. Ściślej mówiąc, ideologowie „lewicowego” komunizmu zajmowali się przede wszystkim problematyką rewolucji w krajach Europy Zachodniej i Środkowej.
Podkreślali bowiem z naciskiem, że w tych krajach będzie ona przebiegała inaczej niż w Rosji. Tezę tę wyeksponował szczególnie Gorter w odpowiedzi Leninowi. Odmienność sytuacji w Europie Zachodniej w porównaniu z sytuacją w Rosji wynika — jego zdaniem — z tego, że w Europie Zachodniej nie ma rewolucyjnego biednego chłopstwa. „Ogólnie rzecz ujmując, maleje znaczenie biednego chłopstwa jako czynnika rewolucyjnego w miarę oddalania się od Wschodu i zbliżania ku Zachodowi. W niektórych częściach
314
Chin, Indii klasa ta w razie wybuchu rewolucji odegrałaby absolutnie decydującą rolę; w Rosji stanowi ona niezbędny, główny czynnik, w Polsce i w niektórych krajach południowo-wschodniej i środkowej Europy jest ona dla rewolucji ważnym czynnikiem, lecz w miarę przesuwania się ku Zachodowi zaznacza się coraz bardziej wrogie stanowisko tej klasy wobec rewolucji” 33.
Dokonana przez Pannekoeka i Gortera analiza problematyki rewolucji w krajach Europy Zachodniej i Środkowej oparta była na dwóch podstawowych przesłankach. Pierwsza odnosiła się do stanu ekonomiki kapitalistycznej. Pannekoek pisał, że Niemcy i Austria są gospodarczo całkowicie zniszczone i spau- peryzowane; Francja i Włochy znajdują się w stadium nie dającego się powstrzymać upadku; gospodarka Anglii doznała poważnego wstrząsu, i wątpliwe jest, by powiodły się próby zapobieżenia jej upadkowi; w Ameryce zaś występują już pierwsze symptomy kryzysu. Załamanie ekonomiczne kapitalizmu traktował on jako zjawisko trwałe. Był bowiem przeświadczony, że gospodarka kapitalistyczna nie zdoła już ponownie rozkwitnąć. Załamanie to stanowi wprawdzie konieczny, ale jednak niewystarczający warunek rewolucji. Gorter poddał krytyce to, co określił jako mechaniczny argument II Międzynarodówki: pogląd, że kryzys ekonomiczny popchnie masy ku komunizmowi. Powołał się na doświadczenie ostatnich lat. „W ostatnich latach wojennych panowała w Niemczech straszliwa nędza, a rewolucja nie nadchodziła. Nędza była również straszliwa w latach 1918/19. Rewolucja nie zwyciężyła. Straszliwy był i jest kryzys na Węgrzech, w Austrii, w krajach bałkańskich, w Polsce. Rewolucja nie nadchodziła albo nie zwyciężyła nawet wtedy, gdy armia rosyjska znajdowała się blisko” 36.
315
Drugą niezbędną i decydującą przesłanką rewolucji jest odpowiedni duch mas robotniczych. Panne- koek i Gorter, inaczej niż niektórzy inni „lewicowi” komuniści, traktowali rewolucję jako bezpośrednie dzieło całej — czy prawie całej — klasy robotniczej przenikniętej klasową świadomością.
Ta teza, stanowiąca centralny motyw ich koncepcji, uzasadniana była przede wszystkim tym, że w Europie Zachodniej i Środkowej proletariat jest całkowicie osamotniony w swej walce przeciw kapitalizmowi. Inaczej jest natomiast w Rosji. Do problemu tego jeszcze wrócimy.
Czołowi ideolodzy „lewicowego” komunizmu koncentrowali zatem uwagę na stanie świadomości klasy robotniczej, na czynnikach, które go determinowały, na warunkach gruntownej jego przemiany. Myślą przewodnią i punktem wyjścia rozważań Pannekoeka była teza, że proletariat zachodnioeuropejski jest zależny duchowo od kultury burżuazyjnej. Ze względu na miejsce tej tezy w systemie poglądów „lewicowego” komunizmu, a zwłaszcza na użytek, jaki z niej czynią koncepcje maoistowskie, warto odnośne wywody Pannekoeka przedstawić obszerniej.
Przemożny wpływ kultury burżuazyjnej na proletariat
Panowanie kultury burżuazyjnej leży u podstaw głównej sprzeczności wydarzeń rewolucyjnych okresu powojennego, która polega na tym, że spowodowane wojną szybkie załamanie gospodarcze kapitalizmu zrodziło obiektywną konieczność rewolucji, zanim ideologia komunistyczna przeniknęła masy. „Wielokrotnie
316
podkreślano, że w Europie Zachodniej rewolucja trwać będzie długo, ponieważ burżuazja jest tu o wiele mocniejsza niż w Rosji — . W listopadzie 1918 władza państwowa w Niemczech i Austrii wypadła z jej bezwładnych rąk, środki przemocy państwa były zupełnie sparaliżowane, masy stały się panem sytuacji. A mimo to burżuazja zdołała odbudować władzę państwową i na nowo ujarzmić robotników. To dowodzi, że istniało jeszcze inne, ukryte źródło władzy burżuazji, które pozostało nienaruszone i które pozwoliło jej w momencie, gdy wszystko zdawało się załamane, ustanowić z powrotem swoje panowanie. Tą ukrytą siłą jest duchowa dominacja burżuazji nad proletariatem. Ponieważ masy proletariatu są jeszcze na wskroś przeniknięte mieszczańskim sposobem myślenia, odbudowały one mieszczańską władzę własnymi rękami.
Właśnie przykład Niemiec stawia przed nami wielki problem rewolucji w Europie Zachodniej. W tych krajach stary, mieszczański sposób produkcji i związana z tym wysoko rozwinięta kultura mieszczańska wycisnęły całkowicie swoje piętno na sposobie myślenia i odczuwania mas ludowych. W związku z tym charakter duchowy mas ludowych jest tu zupełnie odmienny niż w krajach wschodnich, które nie znały panowania kultury mieszczańskiej. I na tym przede wszystkim polega różnica między przebiegiem rewolucji na Wschodzie i na Zachodzie. W Anglii, Francji, Holandii, we Włoszech, w Niemczech, w Skandynawii żyło jeszcze od czasów średniowiecznych silne mieszczaństwo, które cechowała drobnomieszczańską i prymitywnie kapitalistyczna produkcja; wraz z rozbiciem feudalizmu zaczęła na wsi wyrastać równie silna, niezależna warstwa chłopów, którzy też byli panami na swoich własnych małych gospodarstwach. Na tym gruncie mieszczańskie życie duchowe przekształciło się
317
w mocną kulturę narodową, głównie w krajach nadmorskich, Anglii i Francji, które kroczyły na czele tego kapitalistycznego rozwoju. Przez podporządkowanie całej gospodarki swojej władzy i przez włączenie najodleglejszych nawet zagród chłopskich do kręgu gospodarki światowej — kapitalizm XIX wieku spotęgował, udoskonalił tę kulturę narodową i wbijał ją mocno (za pomocą duchowych środków propagandy, prasy, szkoły i kościoła) w głowy zarówno tych mas, które sproletaryzował i przyciągnął do miasta, jak i tych, które pozostawił na wsi. Odnosi się to nie tylko do krajów, z których kapitalizm się wywodzi, ale także w nieco odmiennej formie do Ameryki i Australii, gdzie Europejczycy założyli nowe państwa, oraz do trwających aż dotąd w stagnacji krajów Europy Środkowej — Niemiec, Austrii, Włoch, gdzie nowy rozwój kapitalizmu mógł nawiązać do starej, zacofanej, małorolnej gospodarki i do kultury drobnomieszczańskiej. Zupełnie odmienny materiał i inne tradycje zastał kapitalizm, kiedy dotarł do wschodnich krajów Europy. Tu, w Rosji, w Polsce, na Węgrzech, także na terenach leżących na wschód od Łaby, nie było silnej klasy mieszczańskiej, która by od dawna panowała nad życiem duchowym; prymitywne stosunki agrarne i wielka własność ziemska, patriarchalny feudalizm i wiejski komunizm określały życie duchowe. Tu znalazły się w obliczu komunizmu masy prymitywne, otwarte, chłonne jak nie zapisany papier” s7.
Podstawową właściwością sposobu myślenia ukształtowanego przez kulturę burżuazyjną jest indywidualizm, rozwinięty szczególnie silnie u proletariuszy krajów anglosaskich. Wiąże się z nim koncentrowanie uwagi na własnej działalności zawodowej i przeświadczenie, że polityka jest sprawą specjalistów — polityków. Kultura burżuazyjna stworzyła też silne poczu
318
cie wspólnoty narodowej, stanowiące podstawę solidaryzmu narodowego. Panowanie kultury burżuazyjnej ma miejsce przede wszystkim za sprawą inteligencji. Co prawda „panowanie ideologii mieszczańskiej nie może przeszkodzić temu, żeby w momencie kryzysu, który doprowadza masy do rozpaczy, ale także do czynu, ta potęga tradycji przestała działać przez jakiś czas, jak to było w listopadzie 1918. Ale potem wpływ tej ideologii znowu się uwydatnia i powoduje zaprzepaszczenie chwilowego zwycięstwa” 38. Właśnie w Niemczech uwydatniły się takie przejawy panowania ideologii burżuazyjnej, jak głęboki szacunek dla takich abstrakcyjnych haseł, jak „demokracja” , brak wiary mas proletariackich we własne siły, „a przede wszystkim zaufanie- do swoich partii, organizacji i przywódców, którzy przez wiele dziesiątków lat byli ucieleśnieniem ich walki, ich celów rewolucyjnych, ich idealizmu. Wielka duchowa, moralna i materialna potęga organizacji, tych olbrzymich machin stworzonych przez same masy żmudną, wieloletnią pracą, ucieleśniających tradycję form walki okresu, w którym ruch robotniczy był ogniwem rozwijającego się kapitalizmu, zdusiła teraz wszystkie tendencje rewolucyjne, które rozpaliły się w masach” 39.
Wyzwolenie mas robotniczych spod panowania kultury burżuazyjnej stanowi najważniejszy warunek rewolucji. Nie mogło ono nastąpić przed załamaniem się gospodarki kapitalistycznej, „w prosperującym kapitalizmie proletariat nie może osiągnąć duchowej dojrzałości do panowania i wolności” 4tt. Może ją osiągnąć dopiero w okresie rewolucyjnym. Będzie to proces długotrwały, toteż rewolucja socjalistyczna na Zachodzie będzie miała przebieg powolny i długotrwały. „Rozwój rewolucyjny jest procesem samowyzwalania się proletariatu spod tej zależności, spod tradycji mi
319
nionych czasów, co jest możliwe tylko dzięki własnemu doświadczeniu w prowadzeniu walki” 41. W toku tego procesu spontaniczne bunty mas robotniczych połączone z zagarnianiem władzy będą występować na przemian z porażkami. Jest mało prawdopodobne, by rewolucja przebiegała w ten sposób, że po długotrwałym „oblężeniu” proletariat sięgnie po władzę i zdobywszy ją, zdoła od razu utrwalić swoje zwycięstwo. Cechą charakterystyczną tej rewolucji będzie to, że proletariat będzie wielokrotnie zdobywał i tracił władzę, zanim jego zwycięstwo stanie się trwałe. Również zadania partii komunistycznej wyprowadzano z przeświadczenia, że sprawa rewolucji uzależniona jest przede wszystkim od wyzwolenia mas robotniczych spod wpływu kultury burżuazyjnej i z wyobrażeń o mechanizmie tego wyzwolenia.
Taktyka partii komunistycznej nie powinna zmierzać do możliwie najszybszego zdobycia władzy. Zdobycie władzy w warunkach duchowej niedojrzałości proletariatu do jej sprawowania nie przyniosłoby dyk- tątury proletariatu, lecz dyktaturę partii.
Nie chodzi również o możliwie najszybsze, zanim jeszcze dojrzeją świadome rewolucyjne siły klasy robotniczej, pozyskanie dla partii komunistycznej poparcia najszerszych mas, tak by drogą ustępstw i kompromisów wobec różnych grup zdobyć przy ich pomocy władzę. Taka zaś była — zdaniem Pannekoeka — orientacja kierownictwa III Międzynarodówki.
Podstawowym zadaniem partii komunistycznej ma być usuwanie głównej przyczyny słabości proletariatu, tj. panowania kultury burżuazyjnej, w celu pobudzenia inicjatywy mas i ich wiary w siebie.
320
Przeciw działaniuw związkach zawodowych i w parlamencie oraz przeciw kompromisom
Łączy się z tym zadaniem negacja działalności w związkach zawodowych i w parlamencie. Te formy walki klasowej były w poprzednim okresie konieczne i pożyteczne, w nowym okresie rewolucyjnym są jednak szkodliwe.
Działalność parlamentarna jest działalnością jednostek, przywódców. A przecież podstawowe zadanie polega na tym, by wykorzenić ze świadomości mas proletariackich burżuazyjny sposób myślenia, którego jedną z trwałych cech jest poczucie niesamodzielności i zależności od przywódców, pozostawianie im decyzji w kierowaniu sprawami klasy robotniczej. Parlamentaryzm — podkreślał Pannekoek — ma nieuchronną tendencję do hamowania własnej aktywności mas, niezbędnej dla rewolucji. Działalność parlamentarna, wzmacniając przewagę przywódców nad masami — co samo przez się jest już kontrrewolucyjne — jednocześnie wpływa negatywnie na tych przywódców i powoduje zmianę charakteru partii komunistycznej.
„Tam gdzie zręczność musi zastąpić brak aktywnej siły mas, dochodzi do głosu małostkowa dyplomacja; partia zaś — niechby nawet jej pierwotne tendencje były odmienne — musi się starać o zdobycie legalnej podstawy, mocnej pozycji parlamentarnej; tak więc odwraca się w konsekwencji stosunek między celem a środkiem, parlament przestaje być środkiem dla komunizmu, natomiast komunizm staje — jako werbujące hasło — na usługach polityki parlamentarnej. Ale przez to partia komunistyczna sama nabiera innego charakteru. Z awangardy, skupiającej całą klasę w celu
21 — P rekursorzy... 321
wspólnego rewolucyjnego działania, przeradza się w partię parlamentarną, opartą na tej samej legalnej podstawie co i inne partie, tak samo jak one wykłócają się wzajemnie — w nowe wydanie starej socjaldemokracji, występujące pod nowymi, radykalnymi hasłami. Podczas gdy rewolucyjna klasa robotnicza w swej istocie wewnętrznej nie różni się niczym od partii komunistycznej i żadna sprzeczność między nimi nie jest do pomyślenia, ponieważ partia niejako ucieleśnia skoncentrowaną, skrystalizowaną świadomość klasową proletariatu oraz jego rosnącą jedność — parlamentaryzm tę jedność rozbija i stwarza możliwość paradoksu polegającego na tym, że komunizm, zamiast jednoczyć klasę robotniczą, stanie się nową partią z własnym kierownictwem, partią, która dołączy się do innych partii i w ten sposób uwieczni polityczny rozłam proletariatu; i dojdzie nawet do tego, że partia będzie dążyła do władzy drogą koncesji, kompromisów i innych środków szkodliwych dla siły i zwartości klasy. Rewolucyjny rozwój gospodarki powstrzyma niewątpliwie znowu wszystkie te tendencje, ale nawet te pierwsze zarodki mogą tylko zaszkodzić ruchowi rewolucyjnemu, hamując rozwój jasnej świadomości klasowej” 42.
Gorter przeciwstawiał się argumentowi, iż udział w parlamencie jest pożądany z punktu widzenia propagowania idei rewolucyjnych. W odpowiedzi Leninowi pisał: „Najpierw argument pierwszy, odnoszący się do propagandy w parlamencie. Ten argument posiada całkiem znikome znaczenie, gdyż robotnicy niekomunistyczni, tzn. socjaldemokratyczni, chrześcijańscy oraz inni o zapatrywaniach mieszczańskich, nie dowiadują się zazwyczaj niczego o naszych przemówieniach parlamentarnych ze szpalt swoich gazet. Te przemówienia są poza tym często całkowicie znie
322
kształcone. Nie docieramy więc do nich za pośrednictwem tych przemówień. Docieramy do nich tylko poprzez nasze zebrania, broszury, gazety.
Ale my — mówię często w imieniu Komunistycznej Partii Robotniczej Niemiec — docieramy do nich szczególnie poprzez czyn (w czasie rewolucji — o tym tutaj mowa). Widzą nas działających we wszystkich większych miastach i wsiach, widzą nasze strajki, walki uliczne, Rady. Słyszą nasze hasła. Widzą, że kroczymy w czołówce. To jest najlepsza propaganda, to przekonuje najbardziej. Lecz tego czynu nie dokonuje się w parlamencie!
Można więc dotrzeć z powodzeniem do robotników nie będących jeszcze komunistami, do elementów drobnomieszczańskich, drobnorolnych, także bez akcji parlamentarnej” 43.
Jeśli parlamentaryzm ucieleśnia duchową władzę przywódców nad masami, to związki zawodowe ucieleśniają władzę materialną. W warunkach rozwiniętego kapitalizmu, a zwłaszcza w okresie imperializmu, powstała w związkach biurokracja, która panuje nad ogółem związkowców. Pannekoek dopatrywał się analogii między rozwojem związków zawodowych jako organizacji a rozwojem państwa. „Walcząc przeciw kapitałowi, przeciw tendencjom kapitału do absolutnego zubożenia, ograniczając te tendencje i przez to umożliwiając klasie robotniczej egzystencję, spełnił ruch zawodowy swą rolę w kapitalizmie i stał się przez to sam członem społeczeństwa kapitalistycznego. Ale dopiero wraz z narastaniem rewolucji, gdy proletariat z członu społeczeństwa kapitalistycznego staje się burzycielem tego społeczeństwa, związki zawodowe popadają w sprzeczność z proletariatem” 44. Toteż tezę Marksa i Lenina, że państwo mimo swej formalnie demokratycznej organizacji nie może stać się narzę
« • 323
dziem rewolucji proletariackiej, należy odnieść także do związków zawodowych. „Ich kontrrewolucyjna siła nie może być usunięta bądź osłabiona przez zmianę osób, przez zastąpienie reakcyjnych przywódców przywódcami radykalnymi czy rewolucyjnymi” 45. Warunkiem zwycięstwa rewolucji jest zniszczenie tej formy organizacji i zastąpienie jej inną, pozwalającą robotnikom decydować samodzielnie o wszystkim. Ta nowa forma organizacyjna może być utworzona tylko przez rewolucyjnych robotników w procesie rewolucji.
Wyzwalanie się proletariatu spod wpływu kultury burżuazyjnej dokonywać się ma przede wszystkim w toku walk rewolucyjnych. Pannekoek wychodził z założenia, że załamanie się ekonomiki kapitalistycznej pozostanie zjawiskiem trwałym; że nie zdoła ona ponownie rozkwitnąć. Przewidywał, że pociągnie to za sobą długotrwały chaos społeczny i polityczny, znamionujący się licznymi spontanicznymi, zrazu głównie lokalnymi, rewolucyjnymi wystąpieniami mas robotniczych. Choć akcje te nie mogą początkowo zakończyć się trwałym zwycięstwem, komuniści winni je popierać, gdyż prowadząc tę walkę, łamiąc burżuazyjną praworządność, robotnicy będą się wyzwalać z przesądów legalizmu, będzie wzrastać ich aktywność i świadomość klasowa.
Koncepcja ta usprawiedliwiała awanturnictwo, wynikające z niecierpliwego dążenia pewnej części mas proletariackich do zdobycia władzy, powodujące nieliczenie się z realnym układem sił.
W imię najważniejszego zadania partii komunistycznej, tzn. w imię kształtowania rewolucyjnej świadomości proletariatu i jego gotowości do samodzielnych akcji rewolucyjnych, przeciwstawiano się też opiniom o dopuszczalności i potrzebie kompromisów mię
324
dzy komunistami a socjaldemokratami, jak również koncepcji popierania rządu robotniczego, który miałyby utworzyć socjaldemokracja i związki zawodowe4®.
W liście otwartym do Lenina Gorter pisał: „Mówicie, że Wasza taktyka, która zwraca robotnikom uwagę na takie rządy robotnicze i nakłania ich do tego, aby pomogli w ich utworzeniu, jest jasna, pożyteczna, podczas gdy nasza, która nie chce ich tworzyć, jest szkodliwa. Nie, Towarzyszu, nasze stanowisko wobec zjawiska rządu czysto robotniczego, kiedy rysa między tymi partiami robotniczymi a mieszczańskimi staje się rozłamem, jest znowu całkiem jasne i dla rewolucji korzystne.
Możliwe, że pozwolimy istnieć takiemu rządowi. Może on okazać się konieczny, może stanowić pewien postęp w ruchu. Gdyby powstała taka sytuacja, żebyśmy nie byli jeszcze w stanie posunąć się naprzód, wtedy pozwolilibyśmy istnieć takiemu rządowi, krytykując go jak najostrzej i zastępując go rządem komunistycznym, skoro tylko byłoby to możliwe. Ale my w Europie Zachodniej nie zamierzamy współdziałać — podczas rewolucji, na terenie parlamentu albo przez wybory — w tym kierunku, aby taki rząd powstał.
A współdziałać nie będziemy chociażby dlatego, że robotnicy Europy Zachodniej są podczas rewolucji całkowicie osamotnieni. Dlatego tu zależy wszystko, rozumiecie, wszystko, od ich woli czynu, od ich jasności umysłu. A ponieważ Wasza taktyka, owo bawienie się w kompromisy z Scheidemannami, Ilandersonami, z Crispiensami i z niektórymi spośród Waszych własnych zwolenników — wymieńcie tylko jakiegoś angielskiego niezależnego albo oportunistycznego komunistę ze Związku Spartakusa albo Brytyjskiej Partii Socjalistycznej — sieje zamęt w umysłach robotni
325
ków tu w Europie Zachodniej w czasie rewolucji, wewnątrz parlamentu i poza jego obrębem, każąc robotnikom wybierać kogoś, o kim z góry wiedzą, że jest oszustem, podczas gdy nasza taktyka rozjaśnia ich umysły, ukazując im wroga jako wroga — przeto my w Europie Zachodniej wybieramy w naszych warunkach naszą taktykę i odrzucamy Waszą, nawet gdybyśmy przez to w czasach konspiracji narazili się na utratę jednego miejsca w parlamencie, a nawet gdybyśmy przez to raz mieli nie wykorzystać jakiejś rysy (w parlamencie). —
Przyznaję, w tym punkcie Wasza taktyka może mieć pewne zalety. Rządy robotnicze mogą się okazać w pewnym sensie korzystne, mogą spowodować większą jasność. Wasza taktyka może być również korzystna w czasach konspiracji. Zgoda. Ale tak, jak swego czasu mówiliśmy do rewizjonistów i reformistów: «Stawiamy rozwijanie własnej świadomości robotników ponad wszystko, nawet ponad drobne ko- rzyści», tak mówimy teraz do Was, Towarzyszu Lenin, i do Waszych «prawicowych» towarzyszy: «Sta- wiamy ponad wszystko rozwijanie woli czynów wśród mas». Tak jak swego czasu wszystko służyło pierwszej, jak teraz w Europie Zachodniej wszystko ma służyć tej drugiej sprawie” 47.
Izolacja proletariatu zachodnioeuropejskiego
Jeśli punktem wyjścia wywodów Pannekoeka była teza o duchowym panowaniu burżuazji nad proletariatem zachodnioeuropejskim, to rozważania Gortera opierały się na drugiej podstawowej idei „lewicowego” komunizmu, tj. na twierdzeniu, że proletariat zachod
326
nioeuropejski jest całkowicie izolowany, nie może liczyć w swej walce rewolucyjnej na poparcie żadnej klasy czy warstwy. To ma stanowić o zasadniczej odmienności warunków, w jakich przebiega jego walka, w porównaniu z warunkami istniejącymi w Rosji. Gorter uwypuklił tezę, zawartą już w broszurze Pan- nekoeka Weltrevolution und die kommunistische Tak- tik, napisanej między wrześniem 1917 a lipcem 1918, o zasadniczej różnicy między postawą chłopstwa zachodnioeuropejskiego a postawą chłopstwa rosyjskiego. Twierdził, że z tej różnicy, uznawanej także przez Lenina, musi wynikać (czego Lenin już nie uwzględnił) radykalna odmienność taktyki komunistycznej w krajach zachodnich. Pisał: „Położenie biednego chłopstwa w Europie Zachodniej jest inne niż w Rosji. Aczkolwiek jest ono w niektórych przypadkach straszne, to nie jest ono aż tak okropne, jak w Rosji — .
Lecz cóż komuniści Europy Zachodniej mogą zaofiarować biednym chłopom, aby doprowadzić ich do rewolucji i przeciągnąć ich na swoją stronę?
W Niemczech żyło (przed wojną) 4 do 5 milionów biednych chłopów (do 2 ha). Tylko 8 do 9 milionów hektarów wchodziło w skład naprawdę wielkich gospodarstw rolnych (powyżej 100 ha). Gdyby komuniści całą tę ziemię rozparcelowali, biedni chłopi pozostaliby nadal biednymi chłopami, gdyż i owych 7 do 8 milionów robotników rolnych chciałoby coś posiadać. Ale komuniści nawet tej ziemi nie mogliby rozparcelować, gdyż sami by jej potrzebowali do utworzenia wielkich rolniczych gospodarstw produkcyjnych.
Komuniści niemieccy nie mają więc — z wyjątkiem pojedynczych względnie małych obszarów — nawet środków mogących zwabić biedotę wiejską; gdyż gospodarstwa średnie i małe nie zostaną chyba upaństwowione. Bardzo podobnie ma się rzecz z czterema
327
czy pięcioma milionami francuskiej biedoty wiejskiej, podobna sytuacja panuje również w Szwajcarii, Belgii, Holandii i w dwóch krajach skandynawskich. Wszędzie dominują gospodarstwa małe i średnie. A nawet we Włoszech sprawa nie jest całkiem pewna. Nie mówiąc już o Anglii, gdzie istniało tylko 100 do 200 tysięcy biednego chłopstwa.
Te liczby wskazują więc, że biednego chłopstwa jest w Europie Zachodniej stosunkowo niewiele. I że oddziały pomocnicze, gdyby nawet istniały, byłyby tylko znikome.
Również i obietnica, że w komunizmie nie musieliby płacić podatku dzierżawnego czy hipotecznego, nie może ich skusić. Równolegle bowiem z narastaniem komunizmu wyobrażają sobie nadchodzącą wojnę domową, zanikanie rynków zbytu i spustoszenie.
Biedne chłopstwo Europy Zachodniej będzie więc dopóty stać przy kapitalizmie, dopóki tli się w nim jeszcze iskierka życia, chyba że nadejdzie kryzys jeszcze o wiele straszniejszy niż obecny w Niemczech, kryzys, który przewyższy wszystkie dotychczasowe kryzysy” 48.
Gorter przeciwstawił się również tezie, że drobni wytwórcy, rzemieślnicy i drobni kupcy oscylują między proletariatem a kapitalistami. „Tak było w Rosji i uprzednio także tutaj. W Europie Zachodniej, w Niemczech i w Anglii, zależą oni teraz tak bardzo od wielkiego kapitału, że już nie wahają się więcej” . Gorter wskazywał na ekonomiczną zależność drobnych producentów i kupców, a także pracowników umysłowych od wielkiego kapitału. Utrzymywał, że zależność ta powoduje, że interesy ich są związane z interesami wielkiego kapitału, a przez to są one wrogie rewolucji. Wynika z tego, że „nowoczesne zachodnioeuropejskie
328
(i amerykańskie) społeczeństwo i państwo zespoliły się w jedną wielką — aż po swoje najdalej wysunięte ogniwa — zorganizowaną całość, która bez reszty jest opanowana, uruchamiana i regulowana przez kapitał bankowy. Społeczeństwo stanowi tu organizm uporządkowany; uporządkowany w sposób kapitalistyczny, ale jednak uporządkowany. Kapitał bankowy jest krwią tego organizmu, która przepływa przez całe ciało, odżywiając wszystkie jego człony. Ten organizm stanowi jedność, a kapitał wzmacnia potężnie cały organizm i wskutek tego wszystkie człony będą z nim związane nierozłącznie aż do jego faktycznego końca. Wszystkie człony z wyjątkiem proletariatu, który wytwarza tę krew, czyli wartość dodatkową.
Z powodu tej zależności wszystkich klas od kapitału bankowego i z powodu jego potężnej siły — wszystkie klasy zajmują stanowisko wrogie rewolucji, i dlatego też proletariat jest osamotniony.
A ponieważ kapitał bankowy jest najbardziej giętką i najbardziej elastyczną siłą na świecie i ponieważ dzięki kredytowi jeszcze uwielokrotnia swoją potęgę, udaje mu się jednoczyć i chronić kapitalizm, kapitalistyczne społeczeństwo i kapitalistyczne prawo, nawet jeszcze po tej straszliwej wojnie, po stracie tysięcy miliardów, i to w sytuacji, która nam się wydaje bankructwem” 46.
Wydarzenia rewolucyjne połączyły jeszcze silniej wszystkie klasy przeciw proletariatowi. „Burżuazja i kułacy, stan średni, chłopi średniorolni, niższe warstwy mieszczańskie i chłopskie występują więc w Europie Zachodniej, a szczególnie w Niemczech i Anglii — przez swoje powiązanie z monopolem, bankami, trustami, przez imperializm i rewolucję — przeciw robotnikom i solidaryzują się w tym punkcie ze
329
sobą. A ponieważ kwestia robotnicza przenika wszystko, zajmują w konsekwencji we wszystkich kwestiach zgodne stanowisko” 5#.
Gorter przewidywał, że także w nowej rewolucji to połączenie będzie jeszcze trwało. Zastrzegał się, że nie przeczy, iż pewne części tych warstw nie stoją jeszcze po stronie wielkiego kapitału, i że nie przeczy, iż między tymi warstwami i klasami istnieją pewne rysy, kładł jednak akcent na to, że ogólną tendencją jest i długo jeszcze będzie współdziałanie tych klas w okresie rewolucji. Zastrzegał się też, że nie twierdzi, jakoby prawdziwe interesy tych klas były identyczne z interesami wielkiego kapitału; że zdaje sobie sprawę, iż klasy te są uciskane przez wielki kapitał. „Twierdzę tylko tyle, że jeszcze mocniej niż poprzednio klasy te trzymają razem z wielkim kapitałem, gdyż obecnie widzą przed sobą niebezpieczeństwo rewolucji proletariackiej. Panowanie kapitału oznacza dla nich w Europie Zachodniej określone bezpieczeństwo istnienia, możliwość lub przynajmniej wiarę w możliwość dalszego rozwoju, poprawy swego położenia. Teraz zagraża im chaos i rewolucja, która na początku oznacza jeszcze gorszy chaos” 51.
Dopiero przy końcu procesu rewolucyjnego, gdy zwycięstwo proletariatu będzie bliskie, klasy te opowiedzą się po jego stronie.
Z takiej oceny stosunków klasowych wynikała teza, że pomiędzy partiami burżuazyjnymi nie istnieją żadne poważniejsze rysy, które by mogły być wykorzystane przez partię proletariatu. Gorter powoływał się na to, że pogląd ten był powszechnie uznawany przez marksistów w odniesieniu do Europy Zachodniej, a argument o osiąganiu korzyści z tych rys obalił już Kautsky, wtedy gdy „był jeszcze Kautskim” .
330
Rola partii
Z całkowitego odosobnienia proletariatu wynika — zdaniem Gortera — po pierwsze to, że znaczenie proletariatu w rewolucji jest na Zachodzie znacznie większe niż w Rosji i że, po drugie, znaczenie przywódców jest relatywnie mniejsze. Zwycięstwo w Rosji było rezultatem przede wszystkim mądrej taktyki przywódców, polegającej na umiejętnym wyborze momentu ataku i na umiejętności uzyskania poparcia biednych chłopów. W Europie Zachodniej to nie wchodzi w rachubę. Tutaj rewolucja musi być dziełem mas, a nie przywódców. Warunkiem jej zwycięstwa jest aktywność ogromnej większości proletariuszy.
Dla całej ideologii „lewicowego” komunizmu znamienne było jednostronne ujęcie roli klasy robotniczej i roli partii w procesie walki rewolucyjnej. Jej twórcy nie szli wprawdzie tak daleko, by — jak rewolucyjni syndykaliści — w ogóle negować potrzebę istnienia partii, ale traktowali ją niemal wyłącznie jako organizację do propagowania akcji rewolucyjnej. Rewolucja miała być natomiast wyłącznym dziełem samorzutnie i samodzielnie działających mas robotniczych.
KAPD deklarowała, że nie jest w ogóle partią w tradycyjnym sensie. W odezwie zjazdu założycielskiego pisano: „Nie jest ona żadną partią przywódców. Jej główna praca będzie polegała na tym, by w miarę sił popierać proletariat niemiecki na jego drodze do wyzwolenia od wszelkiego przywództwa” 52. Z tą cechą wiązała się też niechęć do inteligencji**.
Gorter przeciwstawił się opinii, jakoby awangarda proletariatu zachodnioeuropejskiego została już ideologicznie zdobyta i że czas propagandy minął. Taka
331
awangarda istnieje tylko w Niemczech — Gorter miał na myśli KAPD —: a .czas propagandy dopiero się zaczyna. Partie komunistyczne muszą być małe liczebnie, w przeciwnym razie zostaną opanowane przez oportunistów. Gorter powoływał się na to, że bolszewicy też przez dłuższy czas byli, i chcieli być, małą grupą. Gorter uważał, że leninowskie określenie warunków, w których możliwa jest rewolucjaM, odpowiada tylko warunkom rosyjskim, ale jest fałszywe w odniesieniu do Zachodu. Ponieważ proletariat jest na Zachodzie całkowicie odosobniony, może on zwyciężyć wówczas, gdy będzie posiadał bardzo rozwiniętą świadomość klasową. Oznacza to konieczność prowadzenia propagandy komunistycznej.
Nietrudno dostrzec ciągłość koncepcji Pannekoeka z ostatnich lat przed pierwszą wojną z koncepcjami wyżej przedstawionymi55. Przejawia się ona w pojmowaniu rewolucji jako długotrwałego procesu, w toku którego proletariat będzie wielokrotnie podejmował bezpośrednią walkę o władzę, zanim ją ostatecznie posiądzie; w traktowaniu tych rewolucyjnych walk jako szkoły świadomości klasowej. Ciągłość ta wyraża się także w eksponowaniu spontanicznej aktywności rewolucyjnej mas, w krytyce organizacji i przywódców, znacznie skrajniejszej pod wpływem doświadczeń lat wojny i pierwszych lat rewolucji. Nie należy jednak pomijać bardzo istotnej różnicy. Polega ona przede wszystkim na tym, że w okresie polemiki z Kaut- skim Pannekoek dawał wyraz przekonaniu, iż w krytycznych sytuacjach społecznych robotnicy będą działać zgodnie ze swymi obiektywnymi interesami — apoteozował instynkt klasowy mas. W 1920 r. głosił natomiast tezę o duchowym panowaniu burżuazji nad proletariatem zachodnioeuropejskim i za najważniejsze zadanie uważał wyzwalanie proletariatu spod tej
332
zależności również, choć nie wyłącznie, drogą propagandy. Ta zasadnicza zmiana oceny mas była zapewne rezultatem głębokiego rozczarowania ich postawą w momencie wybuchu wojny, a także w pierwszym okresie rewolucji.
Pannekoek nie liczył już wówczas na szybkie zwycięstwo proletariatu w Europie Zachodniej. Pisał: „Trzeba będzie dziesiątków lat, aby w starych kapitalistycznych krajach przezwyciężyć zapowietrzony, paraliżujący wpływ kultury mieszczańskiej na proletariat. A tymczasem produkcja nadal będzie leżeć odłogiem i kraj się zamieni w gospodarczą pustynię” **.
Stawka na rewolucję w Azji
Większe nadzieje Pannekoek pokładał w Azji. Jego wywody w tej kwestii godne są uwagi i warto przytoczyć dłuższy ich fragment. Stwierdzając, że już się nieraz zdarzało, iż przy przechodzeniu do nowego sposobu produkcji centrum świata ulegało przemieszczeniu, przewidywał on zanik dominacji Europy Zachodniej i Ameryki, a przejęcie dominacji przez te kraje, „gdzie masy nie są jeszcze zatrute wyziewami mieszczańskiego światopoglądu; gdzie umysły zostały wytrącone z bezruchu i gdzie obudziło się poczucie więzi komunistycznej; gdzie znajdują się surowce potrzebne do zastosowania odziedziczonej po kapitalizmie najwyższej techniki w celu odnowienia tradycyjnych form produkcji; gdzie nacisk odgórny jest wystarczająco silny, aby zmuszać do walki i do nabywania cnót walki; i gdzie żadna przemożna burżuazja nie jest w stanie przeszkodzić tej odnowie. Takie kraje staną się ośrodkami nowego, komunistycznego świata. Rosja,
333
stanowiąca sama (wraz z Syberią) połowę świata, już stoi na pierwszym miejscu. Ale takie warunki istnieją też, w mniejszym czy większym stopniu, w innych krajach wschodnich, w Indiach, Chinach. Jeśli tam znowu istnieją inne przyczyny niedojrzałości, to nie wolno jednak nie dostrzegać tych krajów przy rozważaniu zagadnienia komunistycznej rewolucji światowej.
Patrząc się na tę rewolucję światową tylko z europejskiego punktu widzenia, nie dostrzega się w pełni jej znaczenia uniwersalnego. Rosja jest nie tylko wschodnią częścią Europy, lecz jest — i to nie tylko w aspekcie geograficznym, lecz także ekonomiczno-po- litycznym — w znacznie większym stopniu zachodnią częścią Azji. —
Rewolucja rosyjska jest początkiem wielkiej rewolty Azji przeciw zachodnioeuropejskiemu kapitałowi skoncentrowanemu w Anglii. Zwraca się tu w zasadzie uwagę tylko na jej wpływ na Europę Zachodnią, gdzie rewolucjoniści rosyjscy dzięki wysokiemu teoretycznemu przeszkoleniu zostali nauczycielami proletariatu dążącego do komunizmu. Ale jeszcze silniejsze jest ich oddziaływanie na Wschód, i dlatego zagadnienia azjatyckie zawładnęły polityką Związku Radzieckiego niemal jeszcze bardziej niż problemy europejskie. —
Sprawa Azji jest właściwie sprawą ludzkości. W Rosji, Chinach, Indiach, na równinie syberyjsko- -rosyjskiej oraz w żyznych dolinach Gangesu i Jang- cy-ciangu mieszka 900 milionów mieszkańców, tj. więcej niż połowa ludności całej Ziemi, prawie trzykrotnie więcej niż w pozostałej Europie kapitalistycznej. I wszędzie — nie licząc Rosji — pojawiły się już zarodki tej rewolty; z jednej strony, silnie rozpalający się ruch strajkowy wszędzie tam, gdzie stłoczono pro
334
letariuszy pracujących w przemyśle, jak w Bombaju i Hankou, z drugiej strony, nacjonalistyczne prądy wśród narodowej inteligencji rozwijającej się jeszcze bardzo słabo. —
W ten sposób szybciej, niż należałoby przypuszczać na podstawie zewnętrznych oznak, narodowe ruchy wyzwoleńcze Azji przejmą komunistyczny świat idei i komunistyczny program — na mocnej materialnej podstawie walki klasowej robotników i chłopów przeciw barbarzyńskiemu uciskowi kapitalizmu światowego.
Nie powinno tutaj — podobnie jak w Rosji — stanowić przeszkody to, że są to kraje przeważnie rolnicze; wspólnota komunistyczna występuje tu nie w skupiskach miast fabrycznych — brak tu bowiem kapitalistycznego podziału na kraje przemysłowe i rolnicze — lecz rolnictwo będzie musiało w tej wspólnocie zająć pokaźne miejsce. Po większej części rolniczy charakter tej wspólnoty utrudnia co prawda rewolucję — mniejsza bowiem jest tutaj dyspozycja intelektualna. Okres przemian duchowych i politycznych będzie w tych krajach także wymagał dłuższego czasu. Zachodzą tu inne trudności niż w Europie, raczej bierne niż czynne, polegające mniej na sile oporu, a bardziej na powolnym budzeńiu się do aktywności, nie na przezwyciężaniu wewnętrznego chaosu, lecz na kształtowaniu jednolitej siły celem wyparcia obcego wyzyskiwacza. Nie będziemy się tu jednak wdawać w specyfikę tych trudności, takich jak religijne i narodowe rozbicie Indii, drobnomieszczański charakter Chin. Niezależnie od tego, w jakim by się kierunku rozwinęły formy polityczne i gospodarcze, problemem głównym pozostaje zniszczenie panowania europej- sko-amerykańskiego kapitału” s1.
335
Koncepcja partii-sekty
Aczkolwiek Papnekoek i Gorter nie bez racji przeciwstawiali się zbyt optymistycznym, jak się okazało, ocenom stopnia zrewolucjonizowania proletariatu zachodnioeuropejskiego i stopnia pozyskania go dla idei głoszonych przez ruch komunistyczny, ich krytycy zasadnie zarzucali im, że utrzymują właściwie, jakoby prawie cała klasa robotnicza tego regionu „zburżua- zyjniała” 58. Koncepcja ich oznaczała zorientowanie ruchu komunistycznego tej części Europy na całkowitą izolację od instytucji społeczeństwa burżuazyjnego, a nawet od istniejących już instytucji klasy robotniczej, traktowanych jako integralne człony tego społeczeństwa, oraz od pozostałych klas i warstw społecznych. Może ona zatem być traktowana jako propozycja powrotu do modelu ruchu odpowiadającego okresowi ideowego i organizacyjnego wyodrębniania się proletariatu z pozostałej części społeczeństwa. Gorter właściwie nie przeczył, że w jego ujęciu partia komunistyczna miałaby być początkowo sektą 59. W każdym razie miała ona grupować wąską elitę klasy robotniczej.
Zaznaczyłem już, że ideologia ta nie znalazła licznych wyznawców. Aprobata jej — podobnie jak koncepcji syndykalistyczny^ — była przede wszystkim wyrazem skrajnego rozczarowania postawą związków zawodowych i partii socjaldemokratycznych oraz przejawem totalnej negacji wszystkich instytucji państwowych. Temu rozczarowaniu i tej negacji towarzyszyło niecierpliwe dążenie do natychmiastowego obalenia kapitalizmu i wiara w możliwość dokonania zwycięskiej rewolucji. W tym właśnie punkcie, jak sądzę, istniała poważna różnica między poglądami ideologów
336
a dążeniami zwolenników „lewicowego” komunizmu 60. Zwolennicy podejmowali akcje rewolucyjne w przekonaniu, iż będą one zwycięskie, ideologowie zaś popierali te akcje, uważając, że taktyka łamania praworządności wyzwala masy z przesądów legalizmu i powoduje rozwój ich aktywności i świadomości klasowej M. Ciągłe niepowodzenia inicjowanych walk przyczyniły się jednak nie do rewolucjonizowania mas robotniczych, lecz do sporów i rozłamów wśród lewicowych komunistów. Od 1921 r. zaczął się okres rozpadu KAPD na coraz mniejsze ugrupowania mające charakter sekt. Nie chcąc uznać realiów, nie zdołały one znaleźć żadnej płaszczyzny praktycznej działalności. Nie wniosły też nic nowego do myśli społecznej. Jedynie Pannekoek, posiadający w Holandii grupkę zwolenników wiernych idei tzw. komunizmu rad, przeciwstawiającej się komunizmowi traktującemu partię jako centralną formę organizacji klasy robotniczej, opublikował pracę Lenin ais Philosoph.
22 — Prekursorzy...
Studium IV
Karol Korsch
Karol Korsch
Renesans Korscha
Jest coś osobliwego i charakterystycznego zarazem w renesansie Korscha datującym się od drugiej połowy lat sześćdziesiątych i jego popularności w niektórych kręgach Nowej Lewicy, w szczególności niemieckiej.
Do tego czasu niemal całkowicie zapomniany 1 i nieobecny w życiu ideowo-politycznym, wpływał tylko pośrednio, choć w znacznym stopniu, na zachodnioeuropejską, zwłaszcza zaś zachodnioniemiecką, historiografię niemieckiego ruchu robotniczego i II Międzynarodówki. Oddziaływanie to dokonywało się za pośrednictwem Ericha Matthiasa, którego rozprawa Kautsky und der Kautskyanismus. Die Funktion der Ideologie in der deutschen Sozialdemokratie vor dem ersten Weltkriege 2 zaciążyła przemożnie na tej historiografii. Jak na to zwracałem uwagę w pracy Wzlot i upadek Karola Kautsky’ego3, Matthias przejął od Korscha charakterystykę marksizmu II Międzynarodówki w ogóle, a marksizmu Kautskiego w szczególności. Na zależność podstawowej tezy Matthiasa od Korscha wskazywali ostatnio także inni autorzy4. Wydaje się, że Korsch wywarł również wpływ na Artura Rosen
341
berga, którego prace historyczne pisane przed II wojną światową wznowione zostały po wojnie i cieszyły się sporym uznaniem 5. O znaczeniu Korscha dla filozofii marksizmu pisał w końcu lat pięćdziesiątych, chyba jako pierwszy, Iring Fetscher w swych pracach0 marksizmie a.
Natomiast od połowy lat sześćdziesiątych jednym ze szczególnie znamiennych zjawisk towarzyszących ogromnemu wzrostowi zainteresowania marksizmem1 pojawieniu się Nowej Lewicy — było wydobycie z zapomnienia* Korscha i próba kreowania go na jednego z czołowych przedstawicieli rewolucyjnego marksizmu. Od tego czasu myśl jego należy do istotnych składników ideologii lewicy zachodnioeuropejskiej. Drukowane są odtąd — nieraz w kilku nakładach — wznowienia i tłumaczenia wszystkich jego poważniejszych prac7.
Renesans Korscha znajduje też wyraz w coraz liczniejszych publikacjach na temat jego koncepcji. Szczególnie wiele napisano o nim w RFN8 i we Włoszech 9.
Nasuwa się pytanie, czym tłumaczy się ten renesans; jakie wartości dostrzegane są w jego dorobku; na czym polegać ma aktualność jego myśli i jaki Korsch cieszy się w pewnych kręgach Nowej Lewicy tak wielkim uznaniem, że traktowany jest jako miernik wszelkiej świadomości rewolucyjnej, jako „kamień milowy wszelkiej prawdziwie rewolucyjnej teorii” 10. Zasadność tego ostatniego pytania wynika z tego, że Korsch przeszedł długą i zawiłą drogę ideową i polityczną. Będzie o niej mowa w związku z analizą jego poglądów.
342
Głosy zwolenników
Przedstawmy na wstępie garść opinii autorów piszących o nim, najczęściej mniej lub bardziej krytycznych jego zwolenników. Jeden z najpoważniejszych przedstawicieli Nowej Lewicy w RFN, profesor Oskar Negt, na łamach pierwszego tomu rocznika Arbeiter- bewegung, skupiającego autorów o orientacji „nowo- lewicowej” , a poświęconego, rzecz znamienna, przeważnie Korschowi — wskazywał na dwie główne przyczyny szczególnej aktualności Korscha u. Po pierwsze, miał on wcześniej niż wszyscy inni marksistowscy teoretycy zrozumieć polityczne znaczenie związku między ujęciem przez marksizm kwestii teoriopozna- wczo-filozoficznych a bezpośrednią praktyką walki klasowej. Szczególną zasługą Korscha na tym polu byłaby krytyka teorii odbicia. Po drugie, miał on w każdym stadium rozwoju ruchu robotniczego rozważać od nowa problem organizacji jako problem samookreślenia robotników i w sposób bezprzykładny obstawać przy idei samorządu, idei rad, jako formie „kontrrządu” , jako jedynie usprawiedliwionej politycznej formy samoorganizowania się i samowychowywa- nia mas; wszystkie znane w dziejach formy organizacyjne rad miał analizować jako wyraz spontaniczności mas i twórczej różnorodności form wyzwoleńczego ruchu klasy robotniczej, a jednocześnie nigdy nie traktował historycznie uwarunkowanych form organizacji klasy robotniczej jako ponadhistorycznych sfetyszyzowanych modeli, świadom tego, że każda forma z narzędzia rozwoju przekształca się w jego pęta. Zdaniem Negta, „dla rozpoczętego właśnie przez rewolucyjną lewicę opracowywania przeszłości ruchu robotniczego, którego polityczny sens polega na rozwinię
343
ciu rewolucyjnych perspektyw w szczególnych warunkach krajów wysoko uprzemysłowionego kapitalizmu, uświadomienie sobie i przyswojenie myśli Korscha stanowi niezbędny krok” 12. W jego teorii bowiem mają się wyrażać w sposób sejsmograficzny sprzeczności, katastrofy, klęski i osiągnięcia proletariackiego ruchu wyzwoleńczego na przestrzeni półwiecza.
Erich Gerlach, który szczególnie wiele uczynił dla udostępnienia prac Korscha, wydając i opatrując przedmowami ich wspomniane niemieckie wznowienia, wskazuje, że Korsch uwypuklił filozoficzną stronę marksizmu oraz subiektywistyczną i aktywistyczną jego komponentę, i określa Korscha jako wybitnego teoretyka demokracji bezpośredniej i industrialnej. Jego sposób myślenia był, zdaniem Gerlacha, całkowicie niedogmatyczny i empiryczny1S.
Michael Buckmiller, zajmujący się Korschem gruntowniej niż inni, uważa go za jednego z najważniejszych i najbardziej oryginalnych przedstawicieli rewolucyjnego marksizmu. Zasługą Korscha ma być m. in. to, że należał do tych bardzo nielicznych, którzy z dziejów zarówno marksistowskiej, jak innych odmian ruchu robotniczego wyprowadzili radykalną krytykę praktyki i teorii ruchu, a tym samym stworzyli możliwość dalszego jego rozwoju w nowych formach u .
Wielu autorów podkreśla, że Korsch eksponował stale ideę systemu rad; że orientował się na spontaniczny ruch masowy i przeciwstawiał się koncepcjom awangardyzmu; że cechowała go postawa aktywistycz- na, wola akcji. Ideą przewodnią jego koncepcji miała być emancypacja jednostki.
Znaczenie Korscha ma polegać na tym, że podobnie jak Lukacs postawił sobie pod wpływem doświadczeń
344
historycznych związanych z pierwszą wojną światową i jej następstwami zadanie przezwyciężenia tych zniekształceń i uproszczeń, którym ulec miał marksizm w okresie II Międzynarodówki. Miał też, podobnie jak Lukacs, dokonać odnowienia marksizmu, uczynić marksizm żywiej pulsującym dzięki sięgnięciu do Hegla. Jego marksizm określany jest często jako anty- pozytywistyczny, dialektyczny i heglizujący. Miał przezwyciężyć fatalizm znamionujący jakoby marksizm II Międzynarodówki.
Dla niektórych autorów aktualność Korscha polegać miałaby wreszcie na jego „wczesnej, samotnej, bezkompromisowej walce przeciw leninowskiej ortodoksji III Międzynarodówki, przeciwko bolszewickiemu państwowo-socjalistycznemu systemowi produkcji i przeciw narodowemu imperializmowi Związku Radzieckiego” 13.
Autorzy doszukujący się w dorobku Korscha wielkich walorów podkreślają jednak z reguły potrzebę krytycznej recepcji jego myśli i nie negują licznych mankamentów jego refleksji teoretycznej. Niektórzy upatrują jego aktualność przede wszystkim w pytaniach, które stawiał w analizie krytycznej, ale nie identyfikują się z jego odpowiedziami bądź wręcz stwierdzają, że nie był on zdolny do udzielenia odpowiedzi na te pytania.
Interpretacja marksizmu.Krytyka marksizmu II Międzynarodówki
Systematyczne rozpatrzenie problematyki zarysowanej w przytoczonych opiniach — a można by ją znacznie wzbogacić — nie jest tu możliwe. Wymagałoby
345
to o wiele obszerniejszego studium. Zająć się więc zamierzam przede wszystkim dokonaną przez Korscha interpretacją marksizmu i jego dziejów. Tej kwestii poświęcone były jego podstawowe prace; na tym polu miał rzekomo wykazać szczególną przenikliwość intelektualną, głębię analizy i oryginalność myśli; te jego poglądy uzyskały niemałą popularność. Szczególnie istotna wydaje się zatem odpowiedź na pytanie, jaka jest wartość tych jego koncepcji.
Krytyką marksizmu zajął się po raz pierwszy w pracy Marxismus und Philosophie, opublikowanej w 1923 r.
W tym czasie trzydziestosiedmioletni Korsch był już aktywnym działaczem KPD, choć gdy wstępował w 1912 r. do SPD, bliskie mu były koncepcje Bernsteina, a podczas pobytu w Anglii należał do stowarzyszenia Fabianlfi. Nie wdając się w szczegółową charakterystykę jego biografii, odnotujmy pokrótce najistotniejsze jej elementy. W czasie rewolucji listopadowej w Niemczech został członkiem Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich w Meiningen. Od początku 1919 r. uczestniczył w pracach komisji do spraw socjalizacji jako asystent profesora Roberta Wilbrandta, związanego z liberalnym skrzydłem tzw. „socjalistów z katedry” . Zajmował się wówczas żywo problematyką socjalizacji i ogłosił broszurę Was ist Sozialisie- rung? oraz kilka artykułów na ten temat. Zagadnienia te przeważały w jego publikacjach także w następnym roku. Gdy w połowie 1919 r. okazało się, że koncepcje socjalizacji nie mają szans urzeczywistnienia w istniejącym systemie politycznym, nastąpiła radykalizacją poglądów politycznych Korscha, co znalazło wyraz nie tylko w tym, że wstąpił do USPD, ale również w opowiedzeniu się za bezwarunkowym przystąpieniem tej partii do III Międzynarodówki i za połącze
346
niem z KPD. Po rozłamie w USPD i połączeniu sią jej większości w KPD znalazł się on w końcu 1920 r. w tej partii. W połowie tego roku rozpoczął studia nad Marksem i Engelsem, a także nad Heglem. Prowadził z tego zakresu zajęcia na uniwersytecie w Jenie, gdzie habilitował się w 1919 r. i gdzie w 1923 r. został profesorem prawa cywilnego, procesowego i prawa pracy 17. Równocześnie prowadził ożywioną działalność propagandową i agitacyjną.
Rezultaty tych niezbyt długotrwałych i — jak sądzę — niezbyt pogłębionych studiów nad teorią twórców marksizmu zaprezentował Korsch w pracy Marxismus und, Philosophie. Usiłował w niej wyjaśnić przyczyny niepowodzeń ruchu rewolucyjnego po I wojnie światowej tym, że — jak twierdził — teoria okazała się zacofana w porównaniu z rewolucyjną praktyką; że wyznawany przez partie socjalistyczne marksizm nie odpowiadał wymogom rewolucyjnej praktyki. Erich Gerlach uważa, iż w pracy tej po raz pierwszy w historii marksizmu metoda materializmu historycznego została zastosowana do samego marksizmu.
Punktem wyjścia rozważań Korscha była konstatacja, że kwestia stosunku między marksizmem a filozofią wydawała się mało istotna zarówno burżuazyjnym historykom filozofii, jak większości marksistów, którzy powoływali się na to, że Marks i Engels przezwyciężyli, znieśli wszelką filozofię. Pogląd taki reprezentował m. in. Mehring, który gruntowniej niż ktokolwiek inny zajmował się filozoficznymi początkami Marksa i Engelsa. Jeśli nawet teoretycy II Międzynarodówki tolerowali spory filozoficzne w ramach obozu marksistowskiego i czasami w nich uczestniczyli, to jednak uważali, że stanowisko zajmowane w kwestiach filozoficznych jest całkowicie bez znaczenia dla walki
347
klasowej proletariatu. Zarówno więc burżuazyjni profesorzy filozofii, jak ortodoksyjni marksiści głosili, że marksizm nie zawiera własnej filozoficznej treści albo że marksizm nie ma nic wspólnego z filozofią, choć jedni uważali to za mankament marksizmu, drudzy zaś za jego walor.
Podejmując kwestię przyczyn tego lekceważenia filozofii przez teoretyków II Międzynarodówki, Korsch nawiązał bezpośrednio do tezy zawartej w pracy Lenina Państwo a rewolucja, że zaniedbanie przez czołowych teoretyków i publicystów II Międzynarodówki problematyki państwa związane było z tym, iż problematyka rewolucji mało ich w ogóle interesowała. Postawił mianowicie pytanie, czy tak samo nie tłumaczy się lekceważenie filozofii.
I w tym kontekście podjął kwestię kryzysu, w jaki popadła — jak twierdził — na początku XX wieku teoria marksizmu. „Okazało się, że ten nadzwyczaj płytki i uproszczony, bardzo niedoskonale uświadamiający sobie całość swoich własnych problemów wulgarny marksizm, do którego za sprawą epigonów podupadła doktryna marksistowska — na cały szereg spraw w ogóle nie posiadał określonych poglądów” 18. W rezultacie, gdy wojna światowa, rewolucja lutowa i Rewolucja Październikowa oraz załamanie się mocarstw centralnych postawiły na porządku dziennym wiele doniosłych kwestii, okazało się, że w takich sprawach, jak zdobycie władzy państwowej przez proletariat, dyktatura proletariatu i obumarcie państwa, brak jest w ogóle w obozie marksistowskim jednolitego poglądu. Stało się też wówczas widoczne, że kryzys, który przejawił się w sporze między ortodoksyjnymi marksistami a rewizjonistami, był tylko przejściową i opaczną formą przejawiania się o wiele głębszego podziału wewnątrz ortodoksyjnego marksizmu.
348
Nastręcza się zatem pytanie, jakie były przyczyny dokonującego się — zdaniem Korscha — w całej drugiej połowie XIX wieku spłycenia i zubożenia marksizmu, przekształcenia go w „marksizm wulgarny” (Vulgdrmarańsmus). Zwróćmy od razu uwagę, iż autor Marxismus und Philosophie twierdził, że proces ten dokonywał się w całej drugiej połowie XIX wieku, a więc również w okresie ponad trzydziestoletniej jeszcze działalności twórczej Marksa i ponad czterdziestoletniej Engelsa. Zauważmy też, że ferując w tym i w innych miejscach tej pracy tak pejoratywny sąd o marksizmie II Międzynarodówki, Korsch wcale nie poddał analizie twórczości ówczesnych teoretyków marksizmu. Opinię taką oparł, jak gdyby, tylko na stwierdzonym przez Lenina zaniedbaniu, problematyki państwa, na uwypuklonym przez siebie bagatelizowaniu problematyki filozoficznej i na cytacie z Hilferdinga dotyczącym ujęcia teorii i polityki.
Usiłując wyjaśnić te przyczyny, Korsch z całym naciskiem stwierdził, że „Byłoby to bardzo powierzchowne, całkowicie niemarksistowsko-materialistyczne, co więcej, nawet nie heglowsko-idealistyczne, lecz zgoła niedialektyczne pojmowanie procesu dziejowego, gdybyśmy przyczyn kryzysu, jaki nastąpił w obozie marksistowskim przy pierwszej próbie ogniowej, dopatrywali się tylko w tchórzostwie i braku rewolucyjnego usposobienia tych teoretyków i publicystów, którzy faktycznie spłycili i zubożyli całą teorię marksistowską do poziomu ortodoksyjnego, wulgarnego marksizmu II Międzynarodówki” 19. Właściwe podejście to zastosowanie dialektycznego punktu widzenia wprowadzonego do rozważania dziejów przez Hegla i Marksa. Ten punkt widzenia każe traktować powstanie, przekształcenia, rozwój i regresy teorii jako konieczny produkt jej czasów czy ściślej — mówiąc za Mark
349
sem — pojmować je jako uwarunkowane przez całokształt tych dziejowych procesów społecznych, których stanowią ogólny wyraz.
Podejście takie Korsch usiłował zastosować w tej pracy już wcześniej, zajmując się związkiem między niemiecką filozofią idealistyczną a genezą marksizmu. Pisał, że podobnie jak niemiecka filozofia idealistyczna była teoretycznym wyrazem rewolucyjnego ruchu klasy mieszczańskiej, tak system marksistowski był teoretycznym wyrazem rewolucyjnego ruchu proletariatu. „Powstanie teorii marksistowskiej jest, mówiąc po heglowsko-marksistowsku, tylko «drugą stroną» powstania realnego proletariackiego ruchu klasowego; obie strony razem dopiero tworzą konkretną całość (Totalitat) procesu społecznego” 2®.
Zauważmy, że zajmując się relacją między systemem poglądów a ruchem społecznym, Korsch nie sądził, by — co się tyczy tej relacji — istniała jakaś różnica między filozofią idealistyczną a teorią Marksa. Twierdził dalej, powołując się przy tym na Engelsa, że socjalizm naukowy w swej treści jest wytworem nowych poglądów, które w pewnej fazie rozwoju społecznego powstają nieuchronnie w klasie proletariackiej na skutek jej materialnego położenia. Korsch nie wyjaśnił, co uważa za proletariacki ruch rewolucyjny w okresie powstawania marksizmu. Z niektórych niżej przedstawionych jego wywodów można by wnioskować, że za ruch taki uważał powstanie czerwcowe w Paryżu. To ujęcie związku między systemem myślowym a ruchem społecznym miało mu pozwolić na wyjaśnienie dalszych losów marksizmu.
Autor Marxismus und Philosophie wyróżnił „trzy wielkie okresy rozwoju, przez które teoria marksizmu przeszła po jej powstaniu i w związku z realnym ogólnym rozwojem społecznym tej epoki przejść musia
350
ła” 21. Pierwszy zaczął się, wedle niego, w 1843 r. — w tym roku powstała praca Marksa Krytyka heglowskiej filozofii prawa — i skończył się wraz z rewolucją 1848 r.: wtedy ukazał się Manifest komunistyczny. Drugi okres zaczął się wraz z krwawym stłumieniem wystąpienia proletariatu paryskiego w czerwcu 1848 i trwał aż do przełomu stuleci XIX i XX. Trzeci okres rozpoczął się od przełomu stuleci.
W swej pierwotnej postaci teoria marksistowska jest — wedle Korscha — przeniknięta w pełni myśleniem filozoficznym, teorią rozwoju społecznego, pojmowanego jako żywotna całość (lebendige Totalitat), a ściślej, jest ona teorią rewolucji społecznej, pojmowanej i dowiedzionej czynem jako żywotna całość. Najlepszym wyrazem tej pierwotnej postaci teorii marksistowskiej jako teorii rewolucji społecznej jest Manifest komunistyczny.
To określenie teorii marksistowskiej jako teorii rewolucji społecznej miało bardzo doniosłe konsekwencje dla całej dokonywanej przez Korscha interpretacji dziejów marksizmu. Tym bardziej że przez rewolucję społeczną rozumiał on rewolucję dokonującą się w formie powstania zbrojnego.
Korsch 'uznał, że z punktu widzenia dialektyki materialistycznej jest całkowicie zrozumiałe, że „ta pierwsza forma przejawiania się teorii marksistowskiej w długiej, całkowicie nierewolucyjnej epoce, która w zasadzie wypełniła drugą połowę XIX wieku w Europie, nie mogła pozostać nie zmieniona” 22. Pisał wyraźnie, że socjalizm naukowy Kapitału z lat 1867— 1894 i pozostałych późniejszych prac Marksa i Engelsa przedstawia zmienioną i rozwiniętą postać teorii marksistowskiej w porównaniu z „bezpośrednio rewolucyjnym komunizmem Manifestu komunistycznego z 1847/48 czy Nędzy filozofii, a także Walk klasowych
351
we Francji i 18 brumaire’a 23. Zauważmy, że Korsch, mimo iż granicę między dwoma okresami przeprowadził w połowie 1848 r., zaliczył obie prace powstałe kilka lat później do pierwszego okresu. W tej niekonsekwencji znajdują już wyraz trudności powodowane przez jego schemat interpretacyjny. Ale ta niekonsekwencja nie kładzie kresu trudnościom. Nasuwa się bowiem pytanie, jaki zatem charakter miała ta postać teorii, która zawiera się w późniejszych pracach twórców marksizmu. Korsch pisał: „Najważniejsza, podstawowa cecha teorii marksistowskiej pozostaje także w późniejszych pismach Marksa—Engelsa w sposób istotny nie zmieniona. Także w swej rozwiniętej postaci (weiterentwickelten Erscheinungsform) jako naukowy socjalizm pozostaje marksizm Marksa i Engelsa obszerną c a ł o ś c i ą teorii rewolucji społecznej”24. Różnica polega tylko na tym, że w późniejszym okresie różne części składowe tej całości, ekonomia, polityka, ideologia — naukowa teoria i praktyka społeczna — bardziej od siebie odstają (weiter auseinan- dertreten). Jednakże „ten nierozerwalny związek między teorią a praktyką, który był najbardziej charakterystyczną cechą pierwszej, komunistycznej, postaci materializmu marksistowskiego, nie został w późniejszej formie systemu zniesiony” 23. Świadczyć ma o tym przenikająca zwłaszcza I tom Kapitału rewolucyjna wola.
Natomiast u następców Marksa, mimo iż przyznawali się do materialistycznego pojmowania dziejów, nastąpił podział jednolitej teorii rewolucji społecznej na disiecta membra, „późniejsi marksiści faktycznie coraz bardziej traktowali naukowy socjalizm jako sumę czysto naukowego poznania bez b e z p o ś r e d n i e g o odniesienia do politycznej i innej praktyki walki klasowej” 26. Opinię tę wystarczająco ma uza
352
sadniać wywód Hilferdinga na temat stosunku nauki marksistowskiej do polityki. Korsch zacytował — jest to, podkreślmy, jedyny wypadek, że powołuje się na obszerniejsze konkretne wywody marksistów II Międzynarodówki — następujący passus z jego przedmowy do Kapitału finansowego:
„Wystarczy, jeśli nadmienię, że analiza stosunków politycznych może mieć dla marksizmu tylko jeden cel, a mianowicie ujawnienie związków przyczynowych. Poznanie praw społeczeństwa wytwarzającego towary ukazuje jednocześnie decydujące czynniki, które określają wolę klas społecznych. W ujęciu marksistowskim zadaniem polityki naukowej, a zatem polityki przedstawiającej związki przyczynowe, jest wykrycie czynników, które określają wolę klas. Na równi z teorią także polityka marksizmu wolna jest od sądów wartościujących. Dlatego ujęcie, chociaż bardzo rozpowszechnione intra et extra muros, utożsamiające w sposób uproszczony marksizm z socjalizmem, jest ujęciem fałszywym. Albowiem, logicznie, marksizm rozpatrywany li tylko jako system naukowy, a zatem niezależnie od jego historycznego oddziaływania, jest tylko teorią praw rozwoju społecznego, którą ogólnie formułuje marksistowskie pojmowanie dziejów, podczas gdy ekonomia marksistowska stosuje ją do epoki produkcji towarowej. Wniosek o konieczności socjalizmu jest rezultatem tendencji rozwojowych społeczeństwa wytwarzającego towary. Ale zrozumienie słuszności marksizmu, które zawiera w sobie zrozumienie konieczności socjalizmu, nie jest wcale wydawaniem sądów wartościujących ani też wskazówką do zachowania się w praktyce. Uznawanie bowiem jakiejś konieczności jest zupełnie czymś innym od uzależnienia się od tej konieczności. [W oryginale: Denn etwas an- deres ist es, eine Notwendigkeit zu erkennen, etwas
23 — Prekursorzy... 353
anderes sich in den Dienst dieser Notwendigkeit zu stellen, co należałoby raczej tłumaczyć: Poznanie bowiem jakiejś konieczności jest zupełnie czymś innym od działania na rzecz jej realizacji — uwaga M. W.] Jest zupełnie możliwe, że ktoś przekonany o ostatecznym zwycięstwie socjalizmu oddaje się mimo to w służbę jego wrogów. Zrozumienie praw rozwoju społecznego, co umożliwia marksizm, daje bowiem [w oryginale: aber, co należałoby tu tłumaczyć: jednak — uwaga M. W.] zawsze przewagę temu, kto je sobie przyswoił, a z przeciwników socjalizmu są na pewno najniebezpieczniejsi ci, którzy najlepiej go poznali” 27.
Ten wywód, a w szczególności podkreślenie przez Hilferdinga tezy, że marksizm jest wiedzą naukową, obiektywną, wolną od sądów wartościujących, i że jak każda wiedza może rościć sobie prawo do obiektywnej, powszechnej ważności swych twierdzeń, Korsch całkowicie zdezawuował. Zauważmy, że wywód ten (w którym, nawiasem mówiąc, określenie „polityka naukowa” i „polityka marksizmu” nie jest dość jednoznaczne) nie jest równoznaczny z traktowaniem marksizmu jako poznania naukowego nie mającego bezpośredniego odniesienia do praktyki walki klasowej. Marksiści II Międzynarodówki — zdaniem Korscha — zdeformowali zatem teorię Marksa. Deformacje te można scharakteryzować następująco: „Jednolita, całościowa teoria rewolucji społecznej została przekształcona w naukową krytykę burżuazyjnego ustroju gospodarczego i burżuazyjnego wychowania, burżuazyjnej religii, sztuki, nauki i innych dziedzin kultury, w krytykę, która zgodnie z całą swą istotą nie prowadzi w sposób konieczny do rewolucyjnej praktyki, lecz równie dobrze może prowadzić i faktycznie w swej rzeczywistej praktyce prowadzi najczęściej do wszelkiego rodzaju usiłowań dokonania r e f o r m , które zasadni
354
czo nie przekraczają granic burżuazyjnego społeczeństwa i jego państwa” 2S. Deformacje te widać bardzo wyraźnie, gdy — jak pisał — porówna się Manifest komunistyczny, a nawet opracowany przez Marksa Statut I Międzynarodówki, z programami partii socjalistycznych w drugiej połowie wieku, zwłaszcza z programami socjaldemokracji niemieckiej. Korsch przypominał, że Marks przeprowadził ostrą krytykę programu gotajskiego, i twierdził, że Engels bardzo ostro skrytykował program erfurcki. Nie odnotował jednak, że krytyka Engelsa odnosiła się do jednego z projektów programu erfurckiego, nie zaś do jego ostatecznej wersji, którą oceniał w zasadzie całkiem pozytywnie 2*. Krytyka przeprowadzona przez Marksa i Engelsa miała — wedle Korscha — dotyczyć tego, że w obu tych programach SPD formułowała w dziedzinie politycznej, kulturalnej i ideologicznej niemal wyłącznie reformistyczne żądania, w których nie było ani śladu materialistyczno-rewolucyjnej zasady marksizmu. Z tej sytuacji wyniknęło zarówno podważenie ortodoksyjnego marksizmu przez rewizjonizm w końcu XIX wieku, jak też kryzys marksizmu, datujący się od początku XX wieku, gdy pojawiły się pierwsze oznaki nowej epoki konfliktów klasowych, kryzys, „w którym znajdujemy się jeszcze dzisiaj” 30. Te przeobrażenia marksizmu uważał Korsch za „konieczny wyraz równoczesnych zmian w społecznej praktyce walki klasowej proletariatu” 81. Tak więc pojawienie się rewizjonizmu interpretował — powtarzając opinię często formułowaną na przełomie stuleci przez samych rewizjonistów i przyczyniając się do jej spopularyzowania i ugruntowania we współczesnej literaturze zachodniej — jako wyraz dążenia, by reformistyczną praktykę związków zawodowych i partii socjaldemokratycznych, ukształtowaną pod wpływem zmienionych
23* 355
warunków, odzwierciedlić konsekwentnie w teorii. Natomiast ortodoksyjny marksizm interpretował on — powtarzając znowu opinię rewizjonistów i tak samo ją popularyzując — przede wszystkim jako dążenie teoretyków pozostających pod wpływem tradycji, by utrzymać pierwotny marksizm jako teorię rewolucji społecznej, ale w postaci całkowicie abstrakcyjnej, czystej teorii, do niczego w rzeczywistości nie zobowiązującej. Ich naukowy socjalizm stał się w sposób nieuchronny czymś innym niż teorią rewolucji społecznej. „W tym długim okresie, gdy powoli rozprzestrzeniający się marksizm nie miał rzeczywiście w swej praktyce do rozwiązania żadnych rewolucyjnych zadań, dla znacznej większości wszystkich marksistów, ortodoksyjnych tak samo jak rewizjonistycznych, rewolucyjne problemy przestały również teoretycznie egzystować jako problemy ziemskie. Dla reformistów znikły one zupełnie, ale także ortodoksom odsunęły się z bezpośredniej bliskości, w której mieli je przed oczyma autorzy Manifestu komunistycznego, w daleką, a końcu całkiem transcendentalną p r z y s z ł o ś ć ” 32.
Ten wyjałowiony, pozbawiony rewolucyjnych treści ortodoksyjny marksizm musiał więc nieuchronnie całkowicie zawieść i załamać się, gdy w rozpoczętej na przełomie stuleci nowej epoce kwestia rewolucji proletariackiej stanęła w całej wielkości na porządku dziennym.
Zaczął się też wtedy — wedle Korscha — trzeci okres rozwoju marksizmu. Nastąpił w różnych krajach, najpełniej jednak zaznaczył się wśród marksistów rosyjskich. W tym kontekście, podobnie jak w innym miejscu, Korsch wymienił nazwiska Róży Luksemburg i Lenina. Ich teoria, prezentowana zazwyczaj przez nich jako przywrócenie marksizmu do pierwot
356
nej postaci (Wiederherstellung), stanowi wyraz nowego okresu proletariackiej walki klasowej, „stanowi wyzwolenie od hamujących tradycji socjaldemokratycznego marksizmu drugiego okresu, determinowane przez praktyczne potrzeby nowego rewolucyjnego okresu walki klasowej proletariatu, wyzwolenie od tradycji, co dziś «jak zmora» ciążą na umysłach również tych mas robotniczych, których obiektywnie rewolucyjne położenie ekonomiczne i społeczne od dawna już nie odpowiada tym ewolucyjnym doktrynom” 33.
Dla referowanej koncepcji marksizmu i jego dziejów znamienne są następujące tezy, które budzą zasadnicze zastrzeżenia. Po pierwsze, założenie, że rewolucyjna teoria może powstać i rozwijać się tylko w okresie istnienia rewolucyjnego ruchu i stanowi jego wyraz; że z rewolucyjnej praktyki wynika bezpośrednio rewolucyjna teoria, przechodząca z kolei w rewolucyjną praktykę. Tej tezy Korsch nie uzasadnił. Potwierdzać ją mają dzieje marksizmu. Autor rozprawy Marxismus und Philosophie nie wdawał się przy tym w analizę ogniw pośrednich, mediacji, które istnieją między rewolucyjnym ruchem a rewolucyjną filozofią czy teorią. Co więcej, relację między teorią a praktyką sprowadził do relacji między teorią a walką klasową, co oznacza daleko idące zawężenie pojęcia praktyki społecznej i zniekształcenie koncepcji Marksa.
Po drugie, twierdzenie, że pierwotna postać marksizmu ukształtowała się w latach 1843—1848 i znalazła najpełniejszy wyraz w Manifeście komunistycznym. Stanowiła ona odpowiednik rewolucyjnego ruchu proletariackiego i była teorią rewolucji społecznej. A do tej fazy marksizmu zaliczał Korsch — o czym już była mowa — także prace powstałe w 1850 r., nie wyjaśniając, na jakiej podstawie to czyni. Nasuwają się w związku z tym pytania: czy można mówić o ist
357
nieniu w latach 1843— 1848 rozwiniętego rewolucyjnego ruchu proletariackiego? czy istotnie bezpośrednie potrzeby rewolucyjnej praktyki zrodziły marksizm? Pogląd taki wydaje się dość arbitralny. Rodzi się też pytanie, jak należy rozumieć twierdzenie, że marksizm był teorią rewolucji społecznej. Pytaniu temu towarzyszy refleksja, że jakkolwiek szeroko rozumiałoby się to określenie, oznaczać ono musi daleko idące zubożenie marksizmu i prowadzić do całkiem opacznego rozumienia dziejów marksizmu. Korsch zaś, dodajmy, rozumiał je nader wąsko, bo tak też pojmował „rewolucję społeczną” , utożsamiając ją z określoną formą zdobycia władzy, z powstaniem zbrojnym; dostrzegał u twórców marksizmu tylko jeden „model” rewolucji socjalistycznej. Arbitralne ujęcie genezy marksizmu i takież określenie marksizmu zaciążyły w zasadniczy sposób na całej koncepcji Korscha.
Po trzecie, w drugiej połowie XIX wieku, na skutek obiektywnych warunków (których Korsch zresztą bliżej nie określił), ruch robotniczy przybrał i musiał przybrać reformistyczny charakter. W epoce nierewo- lucyjnej niemożliwe jest — w ujęciu Korscha — istnienie ruchu rewolucyjnego. W konsekwencji również marksizm nie mógł pozostać teorią rewolucji społecznej i musiał ulec istotnym przeobrażeniom, a ściślej mówiąc, deformacjom. Takim zdeformowanym marksizmem był „wulgarny marksizm” II Międzynarodówki. Również tej tezy Korsch — co już zaznaczyłem — nie uzasadnił szczegółowo, nie przeprowadził pogłębionej analizy prac czołowych teoretyków marksizmu tego okresu. Ograniczył się właściwie do przywołania opinii Lenina o zaniedbaniu problematyki państwa, wskazał na bagatelizowanie problematyki filozoficznej, przytoczył wypowiedź Hilferdinga, i to w zasadzie wszystko. W świetle powyższych wywodów Korscha
358
musiało się nasuwać pytanie, czy zatem również twórczość Marksa i Engelsa w drugiej połowie XIX wieku nie stanowiła deformacji pierwotnej wersji marksizmu. Autor pracy Marxismus und Philosophie stwierdził, że nie. Jedną jego wypowiedź w tej kwestii już cytowałem, tu można przytoczyć inny fragment, orzekający, że w swej pierwotnej formie teoria marksistowska „żyła nadal w świadomości Marksa i Engelsa w sposób istotny nie zmieniona, podczas gdy w pismach Marksa—Engelsa jej charakter pozostał n ie c a ł k i e m nie zmieniony!” 34 Powyższe rozróżnienie musi budzić wątpliwości, na jakiej też podstawie ono się opiera. Istotniejsze jednak jest to, że w ten sposób Korsch podważył z gruntu swą podstawową tezę, iż w nierewolucyjnej epoce, w czasie gdy ruch jest nie- rewolucyjny, nie może rozwijać się rewolucyjna teoria, jako że rozwój teorii jest refleksem stosunków społecznych. Nie próbował on nawet wyjaśnić, jak to się mogło stać, że Marks i Engels zdołali zachować rewolucyjną teorię w nierewolucyjnym okresie35. Odnosi się jednak wrażenie, że Korsch w rzeczywistości znacznie bardziej krytycznie oceniał prace twórców marksizmu powstałe w drugiej połowie XIX wieku, niż dał temu jawny wyraz. W każdym razie z wywodów jego wynika, że za najdoskonalszą postać teorii Marksa uważał tę z lat czterdziestych, będącą „bezpośrednio rewolucyjnym komunizmem” . Opinia ta pozostawała w wyraźnej sprzeczności z tym, co Marks sam sądził o swoich dziełach. Nie ulega wątpliwości, że stanowisko Korscha prowadziło do wniosku, iż między pracami Marksa i Engelsa powstałymi w tych dwóch okresach istnieje zasadnicza różnica.
Wreszcie Korsch twierdził, że od początku XX wieku rozpoczęła się nowa, rewolucyjna epoka i wyrazem potrzeb rewolucyjnego ruchu robotniczego stała się
359
nowa faza w rozwoju marksizmu. Brak jednak w Marxismus und Philosophię odpowiedzi na pytanie, czym spowodowane było pojawienie się tej epoki; nie ma tam żadnej analizy rzeczywistych procesów ekonomiczno-społecznych ani analizy przeobrażeń położenia i świadomości klasy robotniczej. Korsch nie wyjaśnił też, w czym wyraża się rewolucyjna postawa proletariatu; jakimi kryteriami należy się posługiwać przy ocenie proletariatu z tego punktu widzenia.
♦
Wróćmy jeszcze do podstawowej --- jak z tytułu pracy wynika — kwestii relacji między marksizmem a filozofią.
Nawiązując do Lenina i jak gdyby pragnąc go uzupełnić, Korsch postawił pytanie, czy powodów zaniedbania problematyki filozofii przez teoretyków marksizmu II Międzynarodówki nie powinno się upatrywać także w tym, że oni w ogóle mało zajmowali się problematyką rewolucji właśnie. On sam twierdził, że zaniedbanie to było tylko częściowym przejawem tej utraty przez ruch marksistowski praktyczno-rewo- lucyjnego charakteru, która znalazła całkowity wyraz w równoczesnym obumarciu u epigonów Marksa „żywotnej zasady materialistyczno-dialektycznej” . Korsch podkreślał, że przeciwstawienie się filozofii miało u twórców marksizmu całkiem inny sens niż u „wulgarnych marksistów” . Twórcy marksizmu bowiem nie traktowali badania naukowego jako pozbawionego założeń i stojącego ponad klasami.
Rozważając dalej stosunek Marksa i Engelsa do filozofii, autor Marxismus und Philosophię pisał, że w odróżnieniu od oświeconego stosunku do takich zjawisk ideologicznych, jak religia, filozofia itp. pojmo
360
wali oni i traktowali te zjawiska nie jako pewną odmianę przesądu, lecz jako realność.
Zdaniem tego autora, już w Krytyce heglowskiej filozofii prawa Marks przekroczył filozoficzny punkt widzenia swych lat studenckich, po pierwsze bowiem, zajmowane przez niego teraz stanowisko teoretyczne pozostawało nie tylko w jednostronnej sprzeczności z konsekwencjami całej dotychczasowej filozofii niemieckiej, reprezentowanej w sposób pełny przez Hegla, lecz także we wszechstronnej sprzeczności z jej przesłankami; po drugie, przeciwieństwo to odnosiło się nie tylko do filozofii, stanowiącej „idealne” uzupełnienie istniejącego świata, lecz i do „całości” tego świata; po trzecie, co najistotniejsze, było to przeciwieństwo nie tylko teoretyczne, lecz praktyczno-czyn- ne. Jednakże przekroczenie czysto filozoficznego stanowiska nie było pozbawione filozoficznego charakteru. Należy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, „jak mało ta nowa nauka proletariatu, którą Marks ustanowił tu na miejsce dotychczasowej burżuazyjnej filozofii idealistycznej i która w swym kierunku, w swych celach jest radykalnie przeciwstawna dotychczasowej filozofii, różni się od tej ostatniej swą teoretyczną istotą” **. Korsch wskazywał na to, że cała filozofia niemieckiego idealizmu „miała t a k ż e w t e o r i a c h tendencję” , by stać się czymś więcej niż teorią, więcej niż filozofią. „Nawet Hegel, u którego ta tendencja, charakterystyczna dla wszystkich jego poprzedników — Kanta, Schellinga i zwłaszcza Fichtego — przekształciła się pozornie w swoje przeciwieństwo, naprawdę wskazywał filozofii zadanie wykraczające poza dziedzinę teorii i w pewnym sensie praktyczne, które jednak nie polega jak u Marksa na tym, by zmieniać świat, lecz odwrotnie, na tym, by rozum jako samoświadomego ducha pogodzić poprzez pojęcie
361
i zrozumienie z rozumem jako faktyczną rzeczywistością” 37. Nieusprawiedliwione jest też komentowanie materialistycznej teorii Marksa jako już niefilozoficz- nej tylko z tego względu, że ma ona do spełnienia nie tylko czysto teoretyczne zadanie, lecz także praktycznie rewolucyjne. Wprawdzie w późniejszym okresie dla Marksa i Engelsa „filozofia stała się mniej ważną częścią składową całego rozwoju historyczno-społecznego, niż początkowo była” , ale nigdy nie doszło do tego, by „ideologia filozoficzna, czy w końcu nawet wszelka ideologia, przestała w ogóle stanowić dla nich materialną — część składową całej historyczno-społecznej rzeczywistości” 38.
Korsch przeszedł więc do zagadnienia „rzeczywistości ideologii” , jej realnego charakteru. Zarzucił z kolei ortodoksyjnym marksistom — ale bez udokumentowania — że nie doceniają tego, iż walka klasowa prowadzona w sferze społecznej i politycznej nie zastąpi przeobrażeń duchowych, których należy dokonać w sferze ideologicznej. Pisał dalej: „Zamiast pojmować obok społecznego i politycznego procesu życiowego także proces duchowy, zamiast obok społecznego bytu i rozwoju w najszerszym znaczeniu słowa (jak ekonomia, polityka prawo itd.) pojmować również społeczną świadomość w różnych formach przejawiania się jako rzeczywistą, aczkolwiek idealną (czy «ideologiczną») część składową całej rzeczywistości społecznej, ogłasza się w sposób zupełnie abstrakcyjny i zasadniczo wręcz metafizycznie dualistyczny wszelką świadomość za całkowicie niesamodzielny lub jedynie relatywnie samodzielny — koniec końców jednak niesamodzielny — refleks właściwie jedynie rzeczywistego, materialnego procesu rozwojowego” M. Autor Marxismus und Philosophie twierdził — znowu gołosłownie — że bardzo wielu „wulgarnych marksistów” nie chce „na
362
wet in abstracto uznać rzeczywistości społecznych form świadomości, duchowego procesu życiowego. Całą d u c h o w ą ( i d e o l o g i c z n ą ) s t r u k t u r ę s p o ł e c z e ń s t w a przedstawiają oni raczej całkiem po prostu — powołując się na pewne wypowiedzi Marksa, a zwłaszcza Engelsa — jako p o z o r n ą r z e c z y w i s t o ś ć , która egzystuje w głowach ideologów tylko jako błąd, urojenie, iluzja, ale nie ma nigdzie w rzeczywistości realnego odpowiednika. W każdym razie ma to dotyczyć wszystkich tzw. «wyższych» ideologii — (ludzkich wyobrażeń religijnych, artystycznych, filozoficznych)” 40.
Aby właściwie stosować materialistyczno-dialek- tyczną zasadę do pojmowania duchowej rzeczywistości, trzeba — zdaniem Korscha — przede wszystkim wyjaśnić,, jak należy ujmować stosunek między świadomością a jej przedmiotem. Nie można tutaj przeprowadzać ostrej linii podziału, ponieważ ujęcie dialektyczne oznacza całkowite zniesienie przeciwstawiania sobie świadomości i przedmiotu. Korsch twierdził, że twórcy marksizmu nie tylko w pierwszym, filozoficznym okresie swej działalności, lecz również w drugim, pozytywno-naukowym okresie, byli tak odlegli od dualistycznego, metafizycznego ujmowania stosunku między świadomością a rzeczywistością, iż nawet na myśl im nie przychodziło, że można by ich słowa rozumieć w sposób tak zniekształcony, i to tłumaczy, dlaczego wypowiadali się niekiedy tak, że to sprzyjało fałszywej interpretacji. Więc gdy się spotyka w ich pracach takie wypowiedzi, należy mieć na uwadze, że chodziło im przede wszystkim o sprecyzowanie tego, co różni ich metodę od metody dialektycznej Hegla. Korsch przeciwstawiał się też rozumieniu prawdy jako „zgodności wyobrażenia z przedmiotem znajdującym się poza nim i przez nie «odwzorowanym»” .
363
Wywody te i całą pracę zakończył Korsch stwierdzeniem, które uważał za odkrywcze i godzące w ortodoksyjny marksizm, że mianowicie „przez ekonomiczną akcję klasy rewolucyjnej równie mało zbyteczna się stała akcja polityczna, jak przez akcję ekonomiczną i polityczną zbyteczna się staje akcja duchowa: Musi ona raczej — jako rewolucyjna krytyka naukowa i praca agitacyjna przed zdobyciem władzy państwowej przez proletariat, a jako organizatorska praca naukowa i dyktatura ideologiczna po zdobyciu władzy państwowej — również teoretycznie i praktycznie zostać doprowadzona do końca” 41. Dotyczy to w szczególności zwalczania burżuazyjnej świadomości przez filozofię klasy robotniczej.
Rozprawa Korscha była i jest nieraz stawiana obok pracy Lukścsa Geschichte und~ Klassenbewusstsein, opublikowanej w postaci książkowej w tym samym mniej więcej czasie. Wspólne im miało być pojmowanie funkcji teorii rewolucyjnej i uwypuklenie znaczenia metody dialektycznej42. Mieli oni zapoczątkować renesans Hegla w marksizmie. Obaj przeciwstawić się mieli marksizmowi II Międzynarodówki jako marksizmowi niedialektycznemu, pozytywistycznie zniekształconemu. On sam pisał nieco później, że zawarte w tej rozprawie ujęcia stosunku między świadomością a bytem stykają się z opartymi na szerszej podstawie filozoficznej wywodami w pracy Lukacsa i że w zasadniczych kwestiach zgadzają się z tą pracą. Po kilku latach (1930) w przedmowie do drugiego wydania Marxismus und Philosophie stwierdził, że nie zdawał sobie jeszcze uprzednio sprawy z tego, że różnice ich poglądów dotyczyły nie tylko pewnych szczegółowych kwestii.
Zajmijmy się pokrótce opinią, że „powołując się na rolę Hegla w kształtowaniu teorii Marksa i Engelsa
364
oraż znaczenie dialektyki heglowskiej dla marksizmu akcentowane przez Lenina, Korsch stawiał sobie za cel przywrócenie właściwego statusu metodzie dialektycznej w marksizmie” 43; że — jak pisze włoski autor — podstawowe tezy pracy Korscha o marksizmie i filozofii „zmierzały do przywrócenia wymiarów dialektycznych teorii marksistowskiej” 44. Należałoby oczekiwać, że przypisywanie tak wielkiej roli dialektyce, przy równoczesnym przekonaniu, iż marksiści II Międzynarodówki problem ten całkowicie zaniedbali, znajdzie wyraz w próbie przedstawienia szczegółowej charakterystyki metody dialektycznej. Tak się jednak nie stało. Wywody Korscha na ten temat były nader ogólnikowe, a jedynie bardziej konkretne sformułowanie odnosiło się — jak pisał —■ do wszelkiej dialektyki. Otóż za jej cechę charakterystyczną uważał „zbieganie się (Zammenfallen) świadomości i rzeczywistości” 4S. Również w artykule Die Marzistische Dia- lektik, opublikowanym w tymże 1923 r. na łamach pisma „Internationale Presse-Korespondenz” , nie znajdziemy żadnej konkretnej charakterystyki tej metody. Za najbardziej znaczące można uznać w tym artykule sformułowanie: „— istota nowej materialistycznej dialektyki klasy proletariackiej polega właśnie na tym, że znosi ona realnie, w materialnej rzeczywistości bezklasowego społeczeństwa komunistycznego, materialne przeciwieństwo między burżuazyjnym bogactwem («kapitałem») a proletariacką nędzą przez zniesienie tego burżuazyjnego społeczeństwa klasowego i jego państwa klasowego” 46. Wreszcie w artykule Uber ma- terialistische Dialektik, opublikowanym rok później na łamach organu teoretycznego KPD „Internationale” , przeciwstawił się opinii, jakoby należało opracować samodzielny „system” dialektyki materialistycznej. „Tylko idealistyczny dialektyk — pisał Korsch —
365
może podjąć próbę uwolnienia całości form myślenia (reguł myślenia, kategorii) — które są przez nas w praktyce, w nauce i filozofii, stosowane częściowo świadomie, częściowo przenikają nasz umysł w sposób instynktowny i nieświadomy — od materiału oglądania, wyobraźni, pragnień, jakim są zwykle okryte, i traktowania ich jako odrębnego materiału dla siebie. — Dialektyka rzeczywiście «materialistyczna» nie może w ogóle nic orzekać o regułach myślenia i istniejących między nimi stosunkach samych w sobie, abstrahując od ich każdorazowej konkretnej historycznej treści” 47. Wobec dialektyki materialistycznej nie można więc postulować, by „przedstawiła «wewnętrzny, wszechstronny, systematyczny związek wszystkich kategorii myślenia»” 48. Próba stworzenia takiego oderwanego od konkretnych treści systemu reguł myślenia oznaczałaby rezygnację z rewolucyjnej dialektyki materialistycznej. „Materialistycznej dialektyki klasy proletariackiej nie można nauczać abstrakcyjnie albo też na tak zwanych przykładach jako odrębnej «na- uki» z odrębnym, jej właściwym «przedmiotem». Można ją stosować tylko k o n k r e t n i e w praktyce rewolucji proletariackiej i w teorii, która jest immanentną rzeczywistą częścią składową tej rewolucyjnej praktyki” 49.
Jeśli jednak — jak wynika z wywodów Korscha — nie można w ogóle wyłożyć dialektyki materialistycznej jako zbioru twierdzeń lub reguł badawczych, to na jakiej podstawie można w ogóle orzekać, czy w określonej praktyce badawczej lub politycznej mamy do czynienia z zastosowaniem dialektyki? jak uniknąć całkowitej dowolności w określaniu takiej praktyki jako dialektycznej lub niedialektycznej? Autor Marxis- mus und Philosophie identyfikował się z Leninem jako teoretykiem i praktykiem rewolucji socjali-
366
stycznej. Mottem tej pracy było wezwanie Lenina z 1922 r.: „Musimy organizować systematyczne studiowanie — z materialistycznego punktu widzenia — dialektyki Hegla” so.
Twórczość Lenina — nie jest jasne, czy całą twórczość — traktował Korsch jako przywrócenie marksizmu do pierwotnej postaci i dalsze jego rozwinięcie stosownie do wymogów ruchu robotniczego w nowej rewolucyjnej fazie jego rozwoju. Swoją rozprawę o marksizmie i filozofii traktował jako uzupełnienie dzieła Lenina, zwłaszcza zaś dokonanego w pracy Państwo a rewolucja przywrócenia pierwotnej nauki Marksa i Engelsa o państwie. To, co Lenin uczynił w zakresie ukazania związku między rewolucją a problematyką państwa, to on, Korsch, chciał uczynić w zakresie związku między rewolucją a problematyką filozoficzną. Chciał wydobyć z zapomnienia filozoficzną problematykę marksizmu, a więc przywrócić marksizm do pierwotnej postaci, zniekształcony — jak podkreślał — przez ortodoksyjnych marksistów, i rozwinąć go stosownie do nowej rewolucyjnej epoki.
Nasuwa się więc pytanie, jak interpretował wówczas myśl Lenina. Pytanie to jest tym bardziej zasadne, że już w tej pracy zarysowana została krytyka teorii odbicia, a niedługo potem Korsch rozpocznie krytykę leninizmu i krytykę Lenina. Nie podejmując tutaj szczegółowej analizy tej kwestii,, ograniczmy się do kilku uwag. Nie ulega wątpliwości, że jego znajomość myśli Lenina była w tym czasie nader cząstkowa. Wynikało to już choćby ze stanu przekładów prac Lenina na języki zachodnie. Nie znał on w szczególności pracy Materializm a empiriokrytycyzm, opublikowanej w języku niemieckim dopiero w 1927 r. Wydaje się, dodajmy, że nie znał on też — a nie jest to rzecz w interesującym nas tutaj kontekście mało istotna —
367
filozoficznych prac Plechanowa; znamienne jest w każdym razie, że w całej rozprawie o marksizmie i filozofii ani razu nie wspomniał o tym teoretyku ortodoksyjnego marksizmu, który szczególnie wiele uwagi poświęcał problematyce filozoficznej i często był uważany za najlepszego wśród marksistów jej znawcę. Korsch nie znał także pracy Lenina Co robić?, w której znajdowała się teza o wnoszeniu świadomości socjalistycznej do klasy robotniczej, przejęta od Kautskiego. W rozprawie Marańsmus und Philosophie wspomniał tylko parokrotnie o pracy Państwo a rewolucja, o artykule O znaczeniu wojującego materializmu, i wymieniał tom publikacji Lenina z okresu wojny Gegen den Strom. Odwoływał się tylko do dwóch wątków myśli Lenina: do wyeksponowania politycznej problematyki rewolucji oraz znaczenia Hegla dla marksizmu. Zwraca się uwagę na to, że „Lenin tych lat i w ogóle leninizm są dla Korscha synonimami sowietyzmu” 61. Korsch miał jak gdyby odczytywać Lenina szczególnie przez pryzmat idei systemu społecznego opartego na radach, bliskiej mu już od 1919 r., gdy jeszcze nie był związany z ruchem komunistycznym. W jednym z artykułów w 1924 r. podkreślał, że partia leninowska winna nieustannie propagować ideę rad robotniczych i że po zwycięstwie klasy robotniczej realizuje się istota rady robotniczej jako aparatu państwowego. „Lenin Korscha jest więc w gruncie rzeczy i przede wszystkim bojownikiem o państwo rad — ” 82
Choć praca Marxismus und Philosophie skierowana była tylko przeciw ortodoksyjnemu marksizmowi II Międzynarodówki, spotkała się nie tylko ze zdecydowaną krytyką ze strony Kautskiego 6S, lecz także z szeregiem poważnych zastrzeżeń w ruchu komunistycznym si.
368
Pomimo krytyki, jakiej poddane były teoretyczne koncepcje Korscha w ruchu komunistycznym, identyfikował się on jeszcze nadal z Leninem i pozostawał aktywnym działaczem KPD. W 1923 r. bronił koncepcji tzw. rządu robotniczego przed atakami lewego skrzydła partii. Uważał ją za pożyteczną z propagandowego punktu widzenia, jako że miała zaktywizować klasę robotniczą i być pewnym stopniem do dyktatury proletariatu. Gdy rzeczywiście w październiku 1923 powstał w Turyngii, podobnie jak w Saksonii, rząd złożony z socjaldemokratów, stanowiących większość, i z komunistów, Korsch objął w nim resort sprawiedliwości. Gdy zaś rząd Reszy postanowił usunąć rząd Saksonii i skierować tam wojsko, a większość socjaldemokratyczna w rządzie Turyngii odrzuciła proponowane przez komunistów akcje przeciw decyzji rządu Rzeszy — podał się do dymisji.
To niepowodzenie komunistycznej taktyki jednolitego frontu wywarło bardzo poważny wpływ początkowo na koncepcje polityczne, a niewiele później także na koncepcje teoretyczne Korscha. Nastąpił u niego, jak w całej KPD, ostry zwrot „w lewo” . Podobnie jak nowe kierownictwo KPD, Korsch twierdził, że było to w Niemczech zwycięstwo faszyzmu. Uważał przy tym, że kierownicze grupy socjaldemokracji nie są niczym innym jak frakcją niemieckiego faszyzmu, która posługuje się socjalistyczną frazeologią, i że cała międzynarodowa socjaldemokracja przekształca się stopniowo w odmianę faszyzmu. SPD stała się też głównym obiektem ataków Korscha. Był on przeświadczony, że w najbliższym czasie rozpocznie się nowa faza rewolucyjnych walk klasowych. Po przejęciu kierownictwa KPD przez lewicową grupę Ruth Fischer i Maslowa został mianowany redaktorem naczelnym organu teoretycznego partii i popierał bez zastrzeżeń wszel-
24 — Prekursorzy... 369
kie akcje ideologiczne tej grupy przeciw innym nurtom w partii. Opowiadał się za tzw. bolszewizacją KPD.
W przeddzień V Kongresu Kominternu akcentował potrzebę stworzenia wału ochronnego przeciwko wznoszącej się fali „rewizjonizmu komunistycznego” 3S. Twierdził, że polityczna praktyka bolszewizmu i przywrócona przez Lenina do pierwotnej postaci rewolucyjna teoria marksistowska stanowią nierozerwalną całość. W innym miejscu pisał, że leninizm stanowi „nie osiągnięty dotąd szczebel konkretnego, nieschematycz- nego, skierowanego całkowicie na praktykę, materiali- styczno-dialektycznego myślenia i działania” s8. Krytykował w tym czasie pewne koncepcje Róży Luksemburg jako obciążone subiektywizmem; potępił Trockiego teorię permanentnej rewolucji; przywiązywał wielką wagę do pracy Stalina Lenin i leninizm. Całkowicie pozytywnie ocenił też rozwój wydarzeń w Związku Radzieckim. Identyfikował Międzynarodówkę Komunistyczną ze Związkiem Radzieckim, podkreślając, że wszystkie przedsięwzięcia i działania Rosji Radzieckiej są dyktowane przez interesy ruchu komunistycznego. Rewolucja Październikowa stała się w jego ujęciu modelem rewolucji w okresie imperializmu.
Od krytyki marksizmu II Międzynarodówki do krytyki leninizmu i Lenina
Korsch nie zaakceptował natomiast tego zwrotu w stanowisku Komitetu Wykonawczego III Międzynarodówki, który nastąpił w ocenie sytuacji wiosną 1925 i oznaczał ponowne zbliżenie do taktyki jednolitego frontu. Korsch nie podzielał opinii o istnieniu w Niem
370
czech monarchistycznego niebezpieczeństwa; nie sądził, by alternatywa polegała na tym: republika czy monarchia, zresztą jego stosunek do republiki był bardzo sceptyczny, przypominał, napisane przez Marksa bez mała osiemdziesiąt lat wcześniej słowa, iż najmniejsza poprawa położenia proletariatu w republice burżuazyjnej pozostaje utopią. Korsch uważał nadal, że jedyną alternatywą jest dalsze panowanie burżuazji bądź ustanowienie dyktatury proletariatu. Już w marcu 1925 ustąpił on z funkcji redaktora pisma „Internationale” ; od jesieni tego roku był w KPD ostro krytykowany, a w końcu kwietnia 1926 został usunięty z partii. Stał się wtedy jednym z czołowych animatorów tzw. „Zdecydowanej Lewicy” , wydającej pismo „Kommunistische Politik” . Opracowana na konferencji tej grupy na początku kwietnia „Platforma Lewicy” odrzucała tezę, że nastąpiła tymczasowa stabilizacja kapitalizmu, przeciwstawiając jej pogląd, iż ma miejsce sytuacja kryzysowa, zawierająca wszystkie obiektywne elementy dla konkretnej rewolucyjnej polityki. Zadaniem KPD miało więc być ustanowienie władzy rewolucyjnych rad robotniczych. W „Platformie” bardzo krytycznie została oceniona polityka Międzynarodówki Komunistycznej, której zarzucano uprawianie oportunizmu i wyrzeczenie się zasad rewolucyjnego komunizmu Marksa, Lenina i Róży Luksemburg. W tym czasie Korsch traktował jeszcze swoją działalność jako walkę przeciwko zniekształcaniu prawdziwego leninizmu. Twierdził, że praktyka Stalina i teoria Bucharina mają reformistyczny charakter. Porównywał ten zniekształcony — jego zdaniem — leninizm do kautskizmu i bensteinizmu po zdobyciu władzy. Jak podkreśla Buckmiller, Korsch identyfikował się jednak wówczas subiektywnie z teorią i praktyką Lenina57.
24* 371
Nie trwało to jednak długo. Pod wpływem m. in. nieudanych prób stworzenia międzynarodowego ruchu łączącego wszystkich prawdziwych — jak twierdził — zwolenników teorii Lenina, a także pod wpływem załamania się opozycji w partii bolszewickiej oraz oceny ewolucji wydarzeń w Rosji Radzieckiej i polityki Międzynarodówki Komunistycznej — podjął Korsch rewizję swoich dotychczasowych poglądów na Rewolucję Październikową i na myśl Lenina.
Spór o charakter Rewolucji Październikowej zaczął się, jak wiadomo, wraz z jej wybuchem. W kwestii tej wypowiadało się wielu czołowych ideologów międzynarodowego ruchu robotniczego, formułując różne oceny i różnie je uzasadniając 58. Opinie te niejednokrotnie ulegały zmianie wraz z ewolucją wydarzeń w Rosji Radzieckiej. Problematyzując teraz charakter Rewolucji Październikowej, Korsch nie odwoływał się w zasadzie do żadnej z opinii wcześniej już sformułowanych. Odnosi się wrażenie, że żadnej z nich nie uważał za spełniającą w dostatecznej mierze postulaty analizy marksistowskiej i jak gdyby zamierzał być pierwszym, który taką — w pełni marksistowską — analizę przeprowadzi.
W artykule Zehn Jahre Klassenkampfe in Sowjet- russland, opublikowanym z okazji dziesiątej rocznicy Rewolucji Październikowej, chciał m. in. wyjaśnić, zgodnie z metodą Marksa — jak pisał — charakter toczących się wewnątrz partii bolszewickiej walk frakcyjnych. Takie wyjaśnienie winno by traktować te walki jako wyraz interesów klasowych i walki klasowej. Walka ta musiała w państwie dyktatury proletariatu przybrać formy znacznie zmienione w porównaniu z poprzednim okresem. Obiektywną sprzeczność leżącą u podstaw toczących się walk określił Korsch następująco: „Konieczności państwa przeciw klaso
372
wym koniecznościom proletariatu” 5#. Dzieje dziesięciu lat Rosji Radzieckiej były dla niego przede wszystkim dziejami klęsk proletariatu, a za zasadnicze etapy tych klęsk uważał — warto to podkreślić — klęski ponoszone przez poszczególne kierunki opozycyjne w partii bolszewickiej, i to jeszcze za życia Lenina. Tak więc pierwszą klęskę proletariatu miało stanowić niepowodzenie podjętej przez grupę „centralizmu demokratycznego” próby przeciwstawienia rzeczywistej d y k t a t u r y k l a s o w e j , d y k t a t u r y rad, centralistycznej d y k t a t u r z e p a r t i i , dyktaturze zdobywającej od początku przewagę w państwie radzieckim” . Kolejną taką klęską miało być niepowodzenie tzw. opozycji robotniczej na przełomie 1920/21 r. W toku tych i następnych niepowodzeń grup opozycyjnych proletariat rosyjski był jednak za słaby, by otwarcie wystąpić w obronie swych żądań i zmusić w ten sposób „nowe rewolucyjne państwo, «Socjali- styczną Republikę Radziecką», do ukazania swego rzeczywistego oblicza jako nagiej, nowej formy burżuazyjnego państwa, którego celem jest uwiecznić panowanie kapitału, niewolnictwo pracy — ” 60. Tak więc — wedle Korscha — ze sławnej proletariackiej rewolucji 1917 r. powstało stopniowo nowe kapitalistyczne państwo klasowe, różniące się tylko formą od starych państw kapitalistycznych. Za główną przyczynę tego przeobrażenia uważał Korsch zmianę ogólnej sytuacji ekonomicznej i politycznej w Europie, która nastąpiła szczególnie począwszy od 1921 r. I do tej ogólnikowej tezy sprowadziła się cała próba analizy marksistowskiej. Rzecz niezmiernie charakterystyczna, że formułując tak radykalną tezę na temat przeobrażenia charakteru państwa w Rosji Radzieckiej, posuwając się w pejoratywnej ocenie tego państwa dalej, niż to czynili na przykład ci teoretycy socjaldemokracji, którzy
373
od początku odmawiali Rewolucji Październikowej socjalistycznego charakteru, Korsch pominął całkowicie analizę stosunków klasowych i sił politycznych w Rosji Radzieckiej, nie poddał też analizie przemian dokonujących się w systemie politycznym i w samej partii. Cała analiza, mająca wyjaśnić tak radykalną i — jak pisał — dla wielu tajemniczą metamorfozę państwa ustanowionego w wyniku rewolucji proletariackiej, sprowadziła się więc do przypomnienia znanego marksistowskiego postulatu metodologicznego i do sformułowania całkowicie niejasnej opinii o sprzeczności między „koniecznościami państwa” a „klasowymi koniecznościami proletariatu” — jako podstawowej sprzeczności — i do nader schematycznej tezy, że u podstaw tej metamorfozy leżała zmiana ogólnej sytuacji ekonomicznej.
W artykule Die zweite Partei, opublikowanym w dwa miesiące później, krytyczny stosunek do myśli Lenina i dalej posunięta rewizja wcześniejszych poglądów na rewolucję proletariacką wystąpiły jeszcze wyraźniej. Korsch podkreślił wprawdzie z naciskiem ogromne zasługi Lenina i partii bolszewickiej dla sprawy wyzwolenia proletariatu; pisał, że nie tylko pierwsza heroiczna faza rewolucji, ale także jej późniejsza „przez NEP i neo-NEP zburżuazyjniała postać może być uznana w c a ł o ś c i za niezmierny postęp” . Zasadnicza jednak była jego opinia, że prawdziwi reprezentanci rewolucyjnego proletariatu nie mają dążyć do przywrócenia „czystej nauki Lenina” , lecz winni traktować tę naukę jako słuszną w poprzednim okresie, ale nie odpowiadającą już wymogom nowej sytuacji historycznej. „Wszyscy rosyjscy proletariusze — pisał — a z nimi cała świadoma klasowo rewolucyjna awangarda międzynarodowego proletariatu muszą w odniesieniu do przeszłości być leninistami” 61. Opinia ta
374
radykalnie różniła się od głównej tezy Maraństmis und Philosophie mówiącej, że to przede wszystkim Lenin przywrócił do pierwotnej postaci i rozwinął rewolucyjny marksizm stosownie do nowej fazy w rozwoju ruchu robotniczego. Jak zatem Korsch uzasadniał tezę o nieaktualności koncepcji Lenina? Otóż jego zdaniem, partia bolszewicka w ciągu długotrwałych walk frakcyjnych w socjaldemokracji rosyjskiej głosiła, że w Rosji jako konkretne zadanie stoi na porządku dziennym tylko rewolucja burżuazyjna, a zadaniem proletariatu i jego rewolucyjnej partii jest przeprowadzenie takiej właśnie rewolucji. Rewolucję tę traktował jednak Lenin tylko jako środek prowadzący do celu, który miała stanowić rewolucja socjalistyczna. Ale podobnie jak w socjaldemokracji przed wojną środek, jakim miały być reformy społeczne, pochłonął cel, tj. rewolucję, tak też stało się w partii bolszewickiej. Wywód ten prowadził do wniosku, głoszonego już znacznie wcześniej przez wielu krytyków Lenina, że Rewolucja Październikowa była rewolucją burżuazyjną. W konsekwencji Korsch twierdził, że „w dzisiejszej Rosji «leni- nowska» ideologia o dalszym istnieniu «rewolucyjnej dyktatury proletariatu» i coraz «potężniej» postępującej «budowie socjalizmu w Rosji Radzieckiej» stała się od dawna czystą legendą i celowo stosowanym środkiem ujarzmiania robotników nie tylko w ich świadomej walce o realizację samoistnych celów klasowych, nie zaspokojonych przez przeobrażenia burżuazyjne, ale także w walce o najbardziej bezpośrednie interesy życiowe” 62. Z wywodów Korscha wynikałoby pośrednio, że traktował on teraz teorię Lenina jako odnoszącą się tylko do szczególnego rodzaju rewolucji burżuazyjnej.
W opublikowanej w 1929 r. pracy Die materiali- stische Geschichtsauffassung, stanowiącej totalną kry
375
tykę ogłoszonego dwa lata wcześniej dzieła Kautskiego pod takim samym tytułem, charakterystyka Lenina i leninizmu pojawia się tylko marginesowo. Z jednej strony Lenin, podobnie jak Róża Luksemburg i Trocki, określony jest jako rewolucyjny marksista. Z drugiej jednak strony Korsch, dopatrując się w poglądach Kautskiego orientacji typowej dla radykalnej myśli burżuazyjnej, uważał, że orientacja ta właściwa była całemu nurtowi ujmowanemu jako „marksistowskie centrum” , i twierdził, że specjalną odmianą tego nurtu był, mimo wielkich różnic w kwestiach szczegółowych, leninowski bolszewizm „zarówno (co jest stosunkowo niesporne) w takiej postaci, w jakiej rozwijał się przed wojną, jak również (co obecnie jeszcze o b i e zainteresowane strony stosunkowo ostro negują) w późniejszym rozwoju, przerwanym czasowo przez chwilowy związek bolszewików z radykalną lewicą w okresie wojny i rewolucji 1914— 1921 — ” *3. To, że komunistyczni krytycy rozprawy Kautskiego dostrzegali w niej jednak pewne koncepcje zgodne z marksizmem, także świadczy — zdaniem Korscha —0 tym, iż mimo sprzeczności w kwestiach praktyki politycznej, w zakresie podstawowych cech teorii istnieje „bliskie pokrewieństwo między leninowską i kautskis- towską odmianą «marksistowskiego centrum»” 64. Również krytyka kantyzmu zawarta w pracach Kautskiego1 Lenina ma wskazywać na zgodność ich poglądów filozoficznych i być dodatkowym potwierdzeniem powyższej tezy.
W omawianej pracy Korsch wrócił ponownie do lejtmotywu swoich wywodów na temat dziejów marksizmu, do kwestii recepcji marksizmu w okresie II Międzynarodówki. Twierdził, że dokonana za pośrednictwem „ortodoksyjnych marksistów” recepcja marksizmu przez ruch robotniczy, znajdujący się w nowej fa
376
zie rozwoju, dotyczyła jedynie poszczególnych teorii ekonomicznych, społecznych i politycznych, wyrwanych z całokształtu rewolucyjnej myśli Marksa. Teorie te już przez to, że zostały wyrwane, nabierały odmiennego znaczenia, a ponadto ulegały jeszcze zafałszowaniu i okaleczeniu. Tak więc tym, co nadawało w minionych dziesięcioleciach — i wciąż jeszcze nadaje — kierunek myśli milionów proletariuszy we wszystkich krajach europejskich, stała się nie pierwotna postać materialistyczno-dialektycznej i rewolucyjnej teorii Marksa i Engelsa, lecz późniejsza, ideologiczna postać, uformowana przede wszystkim przez Kautskiego.
Korsch przeciwstawiał się jednak opinii — wspominając w związku z tym stanowisko de Mana — która dostrzegała w tej recepcji marksizmu same ujemne strony. Pisał — a jest to nowy element w jego poglądach — co następuje: „Jakkolwiek mało «ortodoksyjni marksiści» zdawali sobie sprawę z rzeczywistego sensu ich dzieła, to jednak właśnie dzięki tej metodzie pozornie ortodoksyjnej interpretacji tekstów Marksa i Engelsa spełnili pozytywne i postępowe zadanie, uzdatniając teorię marksistowską — powstałą w pewnej minionej fazie historycznej ruchu robotniczego — do recepcji przez nową generację nowoczesnego ruchu robotniczego, która wyrosła w zmienionych warunkach obiektywnych i subiektywnych” 6S. Datując początek recepcji marksizmu już na lata siedemdziesiąte XIX wieku i jak gdyby uważając, że już wówczas istniał „ortodoksyjny marksizm” , Korsch sądził, „że dokonana za pośrednictwem ortodoksji marksistowskiej (Marx-Orthodoxie), a specjalnie przez kautskizm, po-, zoma i ideologiczna «recepcja marksizmu» przez niemiecki i międzynarodowy ruch robotniczy w siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych la
377
tach XIX wieku stanowiła w ówczesnych obiektywnych i subiektywnych warunkach rzeczywiście potężny postęp ze względu na rozwój świadomości klasowej i walk klasowych współczesnego ruchu robotniczego” 66. Proces ten miał jednak od początku także minusy i stawały się one coraz wyraźniejsze. W tym kontekście Korsch napisał, że można by sobie wyobrazić bardziej naturalną formę nawiązania przez ruch robotniczy do pierwotnej postaci teorii Marksa. Nie sprecyzował jednak tej myśli. Wyraził natomiast przekonanie, że przyswajanie marksizmu przez ruch robotniczy tylko jako ideologii i coraz bardziej odczuwalna sprzeczność między rewolucyjną ideologią a praktyką były jedną z przyczyn szkodliwych złudzeń co do faktycznego stanu rzeczy, złudzeń, które żywili reprezentanci rewolucyjnej tendencji w ruchu robotniczym. Ortodoksyjny marksizm przekształcił się ostatecznie w hamulec i pęta rzeczywistego rozwoju świadomości klasowej i walki klasowej. Korsch, wskazując na podobieństwo do dialektyki relacji między stosunkami produkcji a siłami wytwórczymi, zrelatywi- zował zatem ocenę ortodoksyjnego marksizmu: z formy rozwoju walki klasowej przekształca się on w jej pęta.
Główne wątki refleksji teoretycznej Korscha odnajdujemy w jego obszernej przedmowie do drugiego wydania pracy o marksizmie i filozofii z 1930 r., zatytułowanej Der gegenwartige Stand des Problems „Marxismus und Philosophie” . W przedmowie tej znalazła zwieńczenie nowa faza przeobrażeń jego koncep- cyj — uzupełnienie krytyki tzw. marksizmu II Międzynarodówki krytyką marksizmu Lenina.
Już na początku tego tekstu, w związku z ujemną oceną jego pracy nie tylko ze strony socjaldemokratów, lecz również komunistów, Korsch pisał o starej
378
i nowej ortodoksji, o „dwóch wyznaniach ortodoksyjnie marksowskiego kościoła” .
Występując z „antykrytyką” (podtytuł przedmowy), wrócił przede wszystkim do swego pojmowania marksizmu i określił je jako fundamentalne dla wszystkich rozważań zawartych w tekście z 1923 r. Zapewniał, że jest to całkowicie „niedogmatyczne i anty- dogmatyczne, historyczne i krytyczne, a więc we właściwym tego słowa sensie materialistyczne pojmowanie marksizmu” 67. Zaoponował przeciw zarzutowi, jakoby wykazał szczególne upodobanie do pierwotnej postaci marksizmu, przeoczając dalsze jego rozwinięcie przez Marksa i Engelsa, i zrelatywizował swą periodyzację dziejów marksizmu: utrzymywał, że wyróżniając trzy okresy, miał na uwadze wyłącznie stosunek marksizmu do filozofii i że chodziło mu tylko o ogólne zarysowanie tej relacji. Dopatrywał się teraz w rozwoju poglądów Marksa i Engelsa, a także „najlepszych ich uczniów” : Antonia Labrioli i Plechanowa (w Marzis- mus und Philosophie w ogóle nie wspomnianych), zwrotu w stronę filozofii Hegla. Zaprzeczył więc, jąko- by oceniał negatywnie cały rozwój marksizmu w drugiej połowie XIX wieku, i zapewnił o swej pozytywnej ocenie późniejszej twórczości Marksa i Engelsa.
Podtrzymał natomiast ujemną ocenę ortodoksyjnego marksizmu II Międzynarodówki. Nie tylko Kautsky, lecz także związani z ruchem komunistycznym krytycy Marzismus und Philosophie podjęli — jego zdaniem — dogmatyczną obronę marksizmu II Międzynarodówki. I w związku z tym orzekł, że Lenin w gruncie rzeczy nie odrzucił nigdy duchowej spuścizny tego marksizmu 88.
Nawiązując do swej pracy skierowanej przeciw Ka- utskiemu, twierdził, że nigdy nie miała miejsca „r e - c e p c j a m a r k s i z m u w c a ł o ś c i ” przez ruch
379
socjalistyczny, który się ożywił i wzmocnił w ostatnim trzydziestoleciu XIX wieku. Co się tyczy kwestii recepcji marksizmu przez socjaldemokratyczny ruch robotniczy, to — wedle Korscha — gdy praktyka tego ruchu była stosunkowo najbliższa jeszcze rewolucyjnego marksizmu, a więc w okresie depresji ekonomicznej lat siedemdziesiątych i prześladowania socjalistów w wielu krajach, ruch ten odwoływał się do koncepcji teoretycznych Lassalle^, Diihringa i innych, a sporadycznie tylko do marksizmu. Natomiast formalna akceptacja całego marksizmu nastąpiła dopiero w końcu XIX wieku, gdy pojawiły się pierwsze oznaki bardziej demokratycznego sprawowania władzy państwowej. Akceptacja ta miała charakter swego rodzaju teoretycznej obrony i metafizycznej pociechy. Korsch powtórzył, że dokonana wówczas recepcja marksizmu „odnosiła się w rzeczywistości także w sferze teorii tylko do poszczególnych «teorii» ekonomicznych, politycznych i społecznych, wyrwanych ze związku z całokształtem rewolucyjnych poglądów Marksa i już przez to mających zmieniony sens ogólny, a ponadto jeszcze najczęściej mających zniekształconą i okaleczoną konkretną treść” 69 Przy czym marksizm ten nie był naprawdę ogólnym wyrazem ruchu robotniczego, nie był jego autentyczną teorią, lecz stał się tylko ideologią.
W konkluzji tych wywodów Korsch pisał: „— ówczesny ruch robotniczy, który recypował «marksizm» formalnie jako ideologię, w swej rzeczywistej praktyce na obecnej r o z s z e r z o n e j b a z i e daleki był jeszcze od ponownego osiągnięcia tej wysokości ogólnego, a więc także teoretycznego rozwoju, którą cały ruch rewolucyjny, a przeto walka klasowa proletariatu osiągnęła już na ówczesnej w ę ż s z e j b a z i e w ostatniej fazie pierwszego cyklu historycznego roz
380
woju kapitalizmu, jaka zakończyła się około połowy stulecia” 7®. Gdy w połowie XIX wieku ruch robotniczy przejściowo zanikł, a później tylko stopniowo się ożywiał, Marks i Engels mogli rozwijać swoją „rewolucyjną teorię już tylko jako teorię. — ta, podnoszona do coraz większej teoretycznej doskonałości t e o r i a Marksa—Engelsa nie była teraz bezpośrednio związana z p r a k t y k ą równoczesnego ruchu robotniczego, lecz oba procesy — d o s k o n a l e n i e w n o w y c h w a r u n k a c h h i s t o r y c z n y c h s t a r e j t e o r i i , p o w s t a ł e j w p o p r z e d n i e j e p o c e d z i e j o w e j , oraz n o w a p r a k t y k a r u c h u r o b o t n i c z e g o — rozwijają się obok siebie w sposób relatywnie samodzielny. Właśnie tym się tłumaczy ten w pełnym znaczeniu słowa «nie na czasie» wysoki poziom, który także w tym okresie teoria marksistowska zarówno w całości, jak szczególnie w swym aspekcie filozoficznym utrzymała, a nawet podniosła w pracach Marksa i Engelsa oraz niektórych nielicznych ich uczniów. Tym się też tłumaczy z drugiej strony całkowita niemożliwość rzeczywistej, a nie tylko formalnej recepcji tej wysoko rozwiniętej teorii marksistowskiej przez praktyczny ruch klasy robotniczej, który znowu nabiera pędu w ostatnim trzydziestoleciu XIX wieku” « .
Korsch podkreślał, że dokonane w tym czasie przez twórców marksizmu rozwinięcie teorii nie było wyłącznie produktem czysto teoretycznych studiów, lecz stanowiło teoretyczne odzwierciedlenie doświadczeń walki klasowej. Nie wiadomo jednak, jakie doświadczenia miał przy tym na myśli. Jedyną rewolucyjną praktyką tego okresu była Komuna Paryska, ale Korsch krytycznie odniósł się do konkluzji, które Marks wywiódł z Komuny.
Drugim istotnym wątkiem przedmowy z 1930 r.
381
była kwestia relacji między świadomością a bytem. Ta raczej ubocznie w Marxismus und Philosophie potraktowana kwestia została szczególnie wyeksponowana, w krytyce pracy Korscha przeprowadzonej na łamach czasopism komunistycznych. Mając to na myśli pisał on teraz: „Tą, jak mi się wówczas wydawało, dla każdego dialektyka materialistycznego i rewolucyjnego marksisty s a m ą p r z e z s i ę z r o z u m i a ł ą — k r y t y k ą p r y m i t y w n e g o , p r z e d d i a l e k - t y c z n e g o , a n a w e t p r z e d t r a n s c e n d e n - t a l n e g o p o j m o w a n i a s t o s u n k u ś w i a d o m o ś c i i b y t u zaatakowałem, nie będąc tego świadomym, główny punkt tego osobliwego «filozoficznego» światopoglądu, który wówczas jako właściwy fundament nowej ortodoksyjnej nauki, tak zwanego «marksizmu-leninizmu*, miał być z Moskwy propagowany i rozprzestrzeniany w całym zachodnim świecie komunistycznym” 72.
Korsch krytycznie oceniał leninowską interpretację materializmu Marksa7S, ale podkreślał, że sam Lenin nie tyle teoretycznie uzasadniał swoją filozofię, ile bronił jej, ze względów politycznych, jako jedynie pożytecznej dla proletariatu filozofii, a zwalczał kierunki filozoficzne, które uważał za szkodliwe dla proletariatu. Lenin miał uważać, że w zmienionej — w porównaniu z okresem działalności twórców marksizmu — sytuacji potrzebne jest uwypuklenie w materializmie dialektycznym nie dialektyki, lecz raczej materializmu, by przeciwdziałać przenikaniu idealistycznych tendencji burżuazyjnej filozofii. Ta opinia Lenina miała swe materialne korzenie przede wszystkim w szczególnej ekonomicznej i społecznej sytuacji Rosji. Jednakże ta materialistyczna filozofia Lenina nie odpowiada — zdaniem Korscha — potrzebom współczesnego etapu międzynarodowej walki klasowej i nie może być uważana
382
za rewolucyjną filozofię proletariatu. „Lenin powraca znowu — pisze on — do tych przezwyciężonych już dialektycznie przez Hegla przeciwieństw «myśle- nia» i «bytu», «ducha» i «materii» — ” 74. Lenin i jego zwolennicy, przenosząc jednostronnie dialektykę do przedmiotu, natury i historii, i określając poznanie jako jedynie bierne odbicie tego obiektywnego bytu w subiektywnej świadomości, burzą faktycznie wszelki dialektyczny stosunek między b y t e m a ś w i a d o m o ś c i ą , a w nieuniknionej konsekwencji również dialektyczny stosunek między t e o r i ą i p r a k t y - k ą 7S.
Na czym jednak ma polegać dialektyczny stosunek między bytem a świadomością i jak przebiega proces determinowania świadomości przez struktury ekonomiczne, tego Korsch także w tym miejscu nie wyjaśnił.
Korsch uważał, że dokonane przez Lenina przesunięcie akcentów z dialektyki na materializm powoduje, iż filozofia materialistyczna przestaje być skutecznym narzędziem dalszego rozwoju nauk empirycznych o przyrodzie i społeczeństwie. Wartość jej bowiem polega głównie na metodzie. Korsch zarzucał Leninowi, że traktuje swoją filozofię materialistyczną jako najwyższą instancję osądzającą wszelkie przeszłe, współczesne i przyszłe wyniki badań poszczególnych dyscyplin naukowych. I twierdził, że rozciągnięta przez epigonów Lenina do absurdalnych konsekwencji opieka ze strony tej filozofii zarówno nad naukami przyrodniczymi i społecznymi, jak nad twórczością kulturalną, doprowadziła w rezultacie „do ukształtowania się tej osobliwej dyktatury ideologicznej, oscylującej między rewolucyjnym postępem i czarną reakcją” 76, sprawowanej w Rosji Radzieckiej nad całym życiem duchowym.
383
Korsch nie ograniczył się do krytyki koncepcji filozoficznych Lenina zawartych w książce Materializm a empiriokrytycyzm, lecz podjął generalną kwestię charakteru i ewolucji rosyjskiego marksizmu i jego stosunku do międzynarodowego marksizmu. Nie uważając za możliwe szczegółowego zajęcia się tym problemem, w tym kontekście sformułował tylko kilka ogólnych uwag. Pisał na przykład: „— ten w stosunku do niemieckiej ortodoksji marksistowskiej j e s z c z e b a r d z i e j , j e ś l i t o m o ż l i w e , « o r t o d o k s y j n y » rosyjski marksizm miał równocześnie we wszystkich swych historycznych fazach rozwojowych j e s z c z e b ar d z i e j , j e ś l i t o m o ż l i w e , i d e o l o g i c z n y c h a r a k t e r i pozostawał, j e ś l i t o m o ż l i we, w j e s z c z e o s t r z e j s z e j s p r z e c z n o ś c i z rzeczywistym ruchem dziejowym, występując jako jego ideologia” 77.
Tych faz rozwojowych rosyjskiego marksizmu miało być trzy. W pierwszej miał on stanowić ideologiczne narzędzie pogodzenia inteligencji rosyjskiej z rozwojem kapitalizmu. Jaką funkcję pełnił w drugiej fazie, której dziejowym punktem kulminacyjnym była rewolucja 1905 r., tego Korsch nie wyjaśnił; ograniczył się tylko do wskazania, że pełna zgodność między rosyjskim marksizmem ortodoksyjnym a międzynarodowym —■ szczególnie niemieckim — ortodoksyjnym marksizmem była uwarunkowana przede wszystkim tym, że marksizm w Rosji, w większym jeszcze stopniu niż na Zachodzie, był i mógł być tylko ideologią. Można przypuszczać — biorąc pod uwagę przedstawione już wcześniej wywody Korscha — że w przypadku Rosji sprzeczność ta miała polegać na tym, iż na porządku dziennym stała tylko rewolucja burżuazyjna i socjaldemokracja rosyjska dążyła do dokonania tej rewolucji. Odnotujmy jeszcze, że w owym okresie —■
384
zdaniem Korscha — szczególnie w odniesieniu do filozoficznych podstaw marksizmu niemiecki marksizm ortodoksyjny pozostawał pod znacznym wpływem Plechanowa. Równie ideologiczny charakter właściwy miał być rosyjskiemu marksizmowi w trzeciej fazie rozwoju, w której znalazł on „najbardziej imponujący wyraz w ortodoksyjno-marksistowskiej teorii i całkowicie nieortodoksyjnej praktyce rewolucjonisty Lenina” 78.
W zakończeniu tych rozważań Korsch raz jeszcze podkreślił podobieństwo istniejące — jego zdaniem — między ówczesnym leninizmem a ówczesnym kautskiz- mem: „— obie te formy ortodoksyjnego marksizmu, wywodzące się ze starych tradycji rosyjskiej i międzynarodowej ortodoksji marksistowskiej, s t a n o w i ą o b e c n i e t y l k o z a n i k a j ą c e h i s t o r y c z n e p o s t a c i e z m i n i o n e g o o k r e s u n o w o c z e s n e g o k l a s o w e g o r u c h u r o b o t n i c z e g o ” 79.
W referowanym tekście, mającym przedstawić aktualny stan problemu: marksizm a filozofia, niewiele ostało się z głównych tez rozprawy z 1923 r. Autor podważył w sposób zasadniczy — należałoby raczej powiedzieć: przekreślił — podstawowy schemat interpretacyjny dziejów marksizmu zawarty w Marxisrrms und, Philosophie. Wedle tego prostego schematu miała istnieć — przypomnijmy — bezpośrednia zależność między teorią a praktyką ruchu rewolucyjnego. Rewolucyjna teoria traktowana była jako bezpośredni wyraz ruchu rewolucyjnego. Natomiast w „antykrytyce” Korsch, wyraźniej jeszcze niż w 1923 r., stwierdził, że i w drugiej połowie XIX wieku, gdy ruch taki nie istniał, Marks i Engels, a nawet — to całkiem nowy u niego pogląd — niektórzy ich bliżej nie określeni uczniowie nadal rozwijali rewolucyjną teorię marksizmu. Skądinąd nasuwa się pytanie: jaką, czyją teorię
25 — Prekursorzy... 385
uważał on za adekwatny wyraz nowej rewolucyjnej fazy ruchu robotniczego istniejącej od początku XX wieku? Przedtem stanowiła ją przede wszystkim teoria Lenina, uważanego przez Korscha za czołowego krytyka „wulgarnego marksizmu” II Międzynarodówki. Teraz jednak okazało się, że Lenin nigdy nie uwolnił się od duchowej spuścizny tego marksizmu; że między ortodoksyjnym marksizmem rosyjskim, do którego Korsch przypisał także Lenina, a ortodoksyjnym marksizmem niemieckim zachodzi pełna zgodność; i wreszcie, że teoria Lenina nie była adekwatnym wyrazem teoretycznym, ruchu rosyjskiego, lecz tylko ideologią. Należałoby zatem albo uznać, że w tym okresie ruch rewolucyjny nie znalazł wyrazu w rewolucyjnej teorii, lub też uznać, że wyrazem tym były koncepcje — jak pisał Korsch — zachodnioeuropejskiego nurtu w ruchu komunistycznym, z którym łączył zwłaszcza Lukac- sa — i siebie. Nasuwało się jednak w takim przypadku pytanie, dlaczego koncepcje te nie znalazły oddźwięku w ruchu robotniczym. Pozostawało też bez odpowiedzi pytanie, czyje koncepcje do połowy lat dwudziestych były adekwatnym wyrazem rewolucyjnej fazy ruchu robotniczego. A wreszcie: dlaczego w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, gdy — wedle Korscha — praktyka odradzającego się ruchu robotniczego miała być najbliższa rewolucyjnej teorii Marksa, teoria ta nie była przez ten ruch recypowana.
U Korscha nie znajdziemy odpowiedzi na te kwestie, które też jemu samemu się nie narzucają. I już to mogłoby wystarczyć do okazania, że obwieszczony przez niego jako prawdziwie marksistowski generalny schemat interpretacji dziejów marksizmu był nie tylko skrajnie uproszczony, lecz wręcz fałszywy.
W tekście z 1930 r. Korsch nadal obstawał przy formule, że marksizm stanowi teorię rewolucji socjalnej.
386
To pojmowanie marksizmu prowadzi do wniosku, że gdy w latach dziewięćdziesiątych ruch robotniczy dokonywał recepcji marksizmu, przyswajał.sobie nie autentyczną postać marksizmu, lecz jego okaleczoną i zniekształconą wersję, i że nawet w tej wersji marksizm nie był adekwatnym wyrazem charakteru ruchu, lecz przybrał postać ideologii.
W konsekwencji z wywodów Korscha wynika, że teoria Marksa i Engelsa tylko w ciągu kilku lat — do 1848 r. — była adekwatnym wyrazem ruchu robotniczego i że nigdy nie została w swej autentycznej, rzeczywistej postaci recypowana przez ten ruch, bądź też — co wydawałoby się nader wątpliwe — że recepcja ta odbywała się tylko w okresie wspomnianych wyżej kilku lat.
Uzupełniając w przedmowie do Marxismus und Philosophie krytykę marksizmu II Międzynarodówki nie tylko krytyką leninizmu, który uprzednio jeszcze przeciwstawiał autentycznemu Leninowi, ale także krytyką Lenina, a nawet eksponując tę ostatnią, Korsch — jak sądzę — przywiązywał tym większą wagę do odparcia zarzutu, że krytycznie odnosił się do rozwoju teorii Marksa i Engelsa po 1848 r.
Od krytyki Lenina do krytyki Marksa i Engelsa
Ewolucja poglądów Korscha na tym się nie zakończyła. Kontynuując krytykę Lenina, zaczął poddawać rewizji swoje dotychczasowe póglądy na teorię Marksa i Engelsa.
W zarzutach kierowanych pod adresem Lenina znajdujemy niewiele nowych elementów. W artykule Zur Geschichte der marxistischen Ideologie in Russ-
25* 387
land (1932) sformułował tezę, że w Rosji w sposób szczególnie wyraźny wystąpiła sprzeczność „między marksistowską ideologią z jednej strony a ukrywającym się każdorazowo pod tym ideologicznym przebraniem rzeczywistym r u c h e m dziejowym z drugiej strony” 80. Zdaniem Korscha, rosyjski marksizm we wszystkich fazach swego rozwoju i we wszystkich odmianach nie był od samego początku niczym innym jak ideologiczną formą walki, która toczyła się o to, by w Rosji mógł się rozwinąć kapitalizm. Funkcji tej nie mogła spełnić ideologia burżuazyjna, gdyż pozbawiona już była tych iluzji i tego samooszustwa, które ją znamionowały w jej bohaterskim okresie na Zachodzie. Ideologia marksistowska mogła natomiast służyć burżuazyjnym przeobrażeniom Rosji, gdyż traktowała kapitalizm jako niezbędny stopień przejściowy do socjalizmu. Aby spełnić jednak tę rolę, musiała ulec pewnym przekształceniom, i to tłumaczy, dlaczego Marks i Engels czynili pewne koncesje narodnikom, czego wyrazem była m. in. przedmowa z 1882 r. do rosyjskiego wydania Manifestu komunistycznego oraz znany list Marksa do Wiery Zasulicz. „Także Marks i Engels byli pod pewnymi warunkami gotowi przekształcić poprzez odpowiednie modyfikacje swoją krytycznomateriali- styczną teorię «marksistowską» — na korzyść ruchu rewolucyjnego na Wschodzie — w czysto ideologiczne przebranie ruchu rzekomo socjalistycznego, ale w jego rzeczywistej istocie rewolucyjnego ruchu burżuazyjnie ograniczonego” 81. Przez koncesje czynione rewolucyjnemu narodnictwa chcieli dopuścić do tego, by ich teoria stała się przejściowo rewolucyjnym mitem, faktycznie jednak zrobili w ten sposób pierwszy krok do przekształcenia swej rewolucyjnej teorii w szkodliwą czystą ideologię, hamującą w ostatecznym rachunku rzeczywisty rozwój rewolucyjny. Nawet „najbardziej
388
ortodoksyjny z ortodoksyjnych marksistów” Lenin miał optować w decydującym momencie za mitem i tym samym za ostateczną ideologizacją teorii marksistowskiej w Rosji. Stało się to, gdy „z przejściem do NEP-u nie rozstrzygniętą dotąd tendencję rewolucji rosyjskiej ograniczył w sposób zdecydowanie praktyczny do celów burżuazyjnych, a równocześnie dodał ideologiczne uzupełnienie niezbędne dla dokonania tego ograniczenia” **. Uzupełnieniem tym był — wedle Korscha — marksistowski mit: sprzeczne z poprzednimi oświadczeniami twierdzenie o socjalistycznym charakterze państwa radzieckiego i zapewnionej przez to możliwości urzeczywistnienia społeczeństwa socjalistycznego w Rosji Radzieckiej. Korsch podkreślał, że również na Zachodzie marksizm przekształcił się z rewolucyjnej teorii i praktyki w czystą ideologię.
W 1938 r. w artykule traktującym o marksizmie i aktualnych zadaniach walki klasowej proletariatu Korsch uważał, że odbudowany przez Lenina rewolucyjny marksizm prowadził klasę robotniczą do jej pierwszego dziejowego zwycięstwa. Twierdził jednak, że w obliczu późniejszych przeobrażeń dzieła Lenina nie można dłużej utrzymywać, iż „odbudowa pierwotnych rewolucyjnych zasad marksizmu, wywalczona przez Lenina i Trockiego w czasie wojny i w okresie bezpośrednio powojennym, prowadziła do rzeczywistego, nie zafałszowanego ożywienia rewolucyjnego i proletariackiego ruchu, związanego w przeszłości z nazwiskiem Marksa” 83. Mimo tego poglądu Korsch skłonny był uznać, że rewolucyjny marksizm w tej postaci, w jakiej został odnowiony przez Lenina, w swej warstwie czysto teoretycznej zgodny był znacznie bardziej z prawdziwym duchem wszystkich dziejowych faz nauki Marksa niż socjaldemokratyczny marksizm poprzedniej epoki. Opinia ta nie przeszkodziła jednak
389
Korschowi, w tym samym czasie, napisać w jednym z listów o Dziecięcej chorobie „ lewicowości” Lenina, że „było to w rzeczywistości w swej treści i funkcji, i zamierzeniu dzieło w gruncie rzeczy kontrrewolucyjne” 84.
Przedstawione wyżej wypowiedzi dowodzą, że Lenin sprawiał Korschowi znacznie więcej trudności niż Kautsky. Jego interpretacja Lenina i leninizmu obfitowała w niekonsekwencje, niejasności i niedomówienia.
Począwszy od lat trzydziestych przedmiotem krytyki Korscha stała się już nie taka czy inna interpretacja teorii Marksa, lecz sama ta teoria. Pisze się niekiedy, że dokonał on wtedy drugiej recepcji Marksa. Słusznie jednak zauważono, że ta druga recepcja jest równoznaczna z procesem oddalania się od Marksa i marksizmu. Ta ostatnia faza zawiłej ewolucji Korscha nie znalazła jednak wyrazu w jakimś systematycznym opracowaniu, choć napisał on w tym czasie książkę zatytułowaną Karl Marx (London 1938) 8S.
Faza ta przypada niemal w całości na lata, gdy Korsch przebywał na emigracji, na którą udał się wkrótce po dojściu Hitlera do władzy.
Jedyną większą pracą z tego okresu była wspomniana książka o Marksie. Oprócz tego napisał kilkadziesiąt artykułów traktujących m. in. o wydarzeniach rewolucyjnych w Hiszpanii, o faszyzmie, o dziejach marksizmu, a także o problemach amerykańskiego ruchu robotniczego. Jego kontakty z ruchem robotniczym, nikłe już w ostatnich latach pobytu w Niemczech, stały się w okresie emigracji jeszcze luźniejsze. W czasie pobytu w Ameryce pewne więzy łączyły go z niewielką grupką skupioną wokół Paula Matticka i wydawanego przezeń czasopisma. Brecht, utrzymującym Korschem bliskie kontakty jeszcze w Niemczech,
390
a późnilej także na emigracji, określił go jako człowieka rozczarowanego 86.
W tym okresie jego zainteresowanie i pewną sympatię budzą rewolucyjny syndykalizm i anarchizm. Ze szczególną sympatią odniósł się do anarchosyndykaliz- mu hiszpańskiego. Tą warstwą jego poglądów nie będę się tu zajmował ze względu na rozmiary niniejszej publikacji, choć stanowi ona drugą stronę jego krytyki Marksa. Świadczy o tym m. in. jego przedmowa do pracy Bakunina Państwowość a anarchia, zawierająca stwierdzenie, że Bakunin znacznie jaśniej niż Marks przewidział szereg zjawisk występujących we współ-v czesnych rewolucjach. Kwestią otwartą jest to, w jakich publikacjach Korscha po raz pierwszy pojawiła się krytyka Marksa. Niektórzy autorzy sądzą, że proces krytycznej rewizji teorii Marksa zaczął się w artykule o Komunie Paryskiej, opublikowanym w 1931 r.87 Inni uważają, że stało się to w referacie Der Empirismus in der Hegelschen Philosophie, wygłoszonym w 1931 r., gdzie Korsch rewizję swoich wcześniejszych poglądów zaczął znowu od refleksji nad Heglem 88.
Ramy niniejszego opracowania nie pozwalają również na systematyczną analizę przyczyn tego kolejnego zwrotu w poglądach Korscha. Określał on ówczesny okres jako zwycięstwo kontrrewolucji, przy czym charakterystyka ta odnosiła się nie tylko do krajów kapitalistycznych, lecz także do Rosji Radzieckiej. Za jedną z właściwości kontrrewolucji uważał on ogromny wzrost znaczenia państwa. Jednocześnie znikły wszelkie perspektywy rewolucji. Jak się wydaje, zjawiska te, klęski ponoszone przez oba nurty ruchu robotniczego, w tym zwłaszcza niezdolność przeciwstawienia się ofensywie faszyzmu w Niemczech, Korsch zaczął kłaść na karb teorii Marksa. Postulat odnowienia mark
391
sizmu, stanowiący przewodni motyw jego dotychczasowych prac o dziejach marksizmu, ustępował miejsca krytyce marksizmu. W 1931 r. w tekście nie przeznaczonym do druku czytamy, że „marksizm jako ruch i jako teoria znajduje się obecnie w kryzysie” 89, przy czym nie jest to kryzys „wewnątrz marksizmu” , lecz kryzys „samego marksizmu” . Odbiegając od swego dotychczasowego stanowiska, Korsch pisał, że powierzchowne i fałszywe byłoby dopatrywanie się teoretycznej istoty owego kryzysu w tym, że „czysta nauka” Marksa i Engelsa została zniekształcona przez ich epigonów, jest to bowiem w gruncie rzeczy kryzys samej ich teorii. Nie wyjaśniając; na czym ten kryzys polega, oświadczał, że marksizm należy do przeszłości, chociaż nowa teoria rewolucji proletariackiej, która winna się ukształtować w najbliższym okresie, będzie w sensie historycznym kontynuacją marksizmu.
Tekst ten zasługuje na uwagę również dlatego, że świadczy o jeszcze jednej rewizji dotychczasowych poglądów Korscha. Znajdujemy w nim mianowicie sformułowanie, że najważniejsze bodźce do dalszego rozwoju teorii proletariackiej walki klasowej po śmierci Marksa i Engelsa „wyszły od trzech kierunków — znajdujących się częściowo świadomie, częściowo nieświadomie w przeciwieństwie do ortodoksyjnej teorii marksistowskiej — od reformizmu związków zawodowych, od rewolucyjnego syndykalizmu i od leninowskiego bolszewizmu” " . Mimo dzielących je poważnych różnic wspólna im miała być tendencja do uczynienia takich czy innych form subiektywnej akcji klasy robotniczej głównym obiektem teorii socjalistycznej zamiast obiektywnego, prawidłowościowego rozwoju kapitalizmu. Korsch widział w tych kierunkach pierwszych poprzedników tej teorii walki klasowej, która winna być w przyszłości opracowana na nowych pod
392
stawach. Rzecz znamienna, że zrehabilitowany tu został reformizm związków zawodowych, choć nie został bliżej określony i brak wyjaśnienia, dlaczego pominięto inne postacie reformizmu, a także ściśle z refor- mizmem związany rewizjonizm Bernsteina. Wydaje się, że pozostawało to w związku z przypisywaniem przez Korscha szczególnej wartości ekonomicznym formom walki klasowej, z jego sympatią dla syndykalizmu. Zastanawia też potraktowanie w tym tekście bolszewizmu jako pozostającego w przeciwieństwie do „ortodok
syjnej teorii marksistowskiej” , jeśli bowiem owo określenie jest synonimem „ortodoksyjnego marksizmu” , to opinia ta kłóci się z tezą podkreślaną przez Korscha od końca lat dwudziestych, że Lenin był ortodoksyjnym marksistą, a leninizm i kautskizm stanowiły dwie odmiany „ortodoksji” . Mielibyśmy tu zatem do czynienia z jeszcze jednym przejawem wspomnianej trudności, jaką interpretacja Lenina nastręczała Korschowi. Tym bardziej, że ocena ortodoksyjnego marksizmu pozostała bez zmiany. Korsch pisał o nim, że jest ze wszystkich postaci marksizmu najszkodliwszy dla rozwoju walki ruchu robotniczego.
Z tekstu tego zdaje się wreszcie wynikać, że autor skłonny był przyznać pewną ograniczoną wartość temu, co określał jako „reformistyczny socjalizm państwowy współczesnych partii socjaldemokratycznych” , i temu, co określał jako „komunistyczny antyimperia- lizm” . Sądził on, że komunizm może stać się przejściową ideologią uciskanych i wyzyskiwanych klas, które prowadzą antyimperialistyczną walkę klasową w krajach nierozwiniętych, znajdujących się na marginesie światowego systemu kapitalistycznego.
Czy Korscha ocena marksizmu nieco zmieniła się wkrótce, czy też nie uważał on za stosowne wyrażać jej publicznie, dość, że w końcu 1934 r. dał odpowiedź
393
na ankietę czasopisma amerykańskiego Dlaczego jestem marksistą?91. Wskazywał tam na cztery— 3ak sądził — istotne punkty marksizmu. Utrzymywał więc, że wszystkie twierdzenia marksizmu są szczegółowe, także te, które mają pozornie ogólny charakter. Miał na myśli to, że owe twierdzenia oparte były na badaniach odnoszących się tylko do pewnych regionów. Powołał się tu na list Marksa do Michajłowskiego. Ale chodziło mu nie tylko o to. Uważał, że liczne spory dotyczące materializmu historycznego, a w szczególności relacji między bazą a nadbudową, traktują o kwestiach nierozwiązalnych i pozbawionych sensu, jeśli ujmowane są w ogólnej formie. Przeciwnie, ogólne rozważania na temat relacji między poszczególnymi sferami życia społecznego należy — jego zdaniem — zastąpić szczegółowymi opisami konkretnych stosunków w konkretnie określonej sytuacji historycznej. Krytykował więc wyjaśnienia Engelsa, wskazując na zwrotne oddziaływanie nadbudowy na bazę, i jego tezę o czynniku decydującym „w ostatniej instancji” . Uważał te wyjaśnienia za nieużyteczne nawet jako hipotezy robocze, nie zawierają bowiem dokładnych ilościowych określeń akcji i reakcji. Z tych wywodów Korscha zdaje się wynikać, że nie traktował już marksizmu jako ogólnej teorii rozwoju społecznego bądź — jak on to ujmował — teorii rewolucji socjalnej.
Druga teza była również znamienna, brzmiała ona: „marksizm jest k r y t y c z n y , a nie p o z y t y w n y ” . Teoria Marksa nie jest ani pozytywną filozofią materialistyczną, ani nauką pozytywną, jest natomiast teoretyczną i praktyczną krytyką istniejącego społeczeństwa. Ten charakter marksizmu usiłował odrodzić Sorel, gdy był rewolucyjnym syndykalistą; do tego zmierzał też, w sposób bez porównania efektywniejszy, Lenin. Ta charakterystyka marksizmu staje
394
jednak niejasna, gdy Korsch dodał, że proletariat musi odróżniać prawdziwe twierdzenia naukowe od fałszywych, (by móc prowadzić walkę; musi posiadać? dokładną znajomość kwestii ekonomicznych, politycznych i innych, i że w tym sensie i w tych granicach „krytyczna zasada” marksizmu implikuje „ścisłą, empirycznie weryfikowalną wiedzę” .
Trzeci istotny punkt marksizmu polegać miał na tym, że marksizm zajmuje się przede wszystkim społeczeństwem kapitalistycznym chylącym się ku upadkowi; nie interesuje go tak zwane normalne funkcjonowanie społeczeństwa kapitalistycznego, lecz to, co uważa za rzeczywiście normalną sytuację tego systemu, tzn. kryzys.
Wreszcie czwartą istotną cechą marksizmu jest to, że jego celem nie jest kontemplacja świata, lecz jego praktyczne przeobrażenie, toteż marksiści winni wszelką wiedzę teoretyczną podporządkowywać celom działalności rewolucyjnej. Na czym to „podporządkowanie” miałoby polegać, tego Korsch nie wyjaśnił.
Tekst ten kończy się opinią deprecjonującą znow,u dotychczasową myśl marksistowską — że nawet najlepsi z marksistów tylko częściowo zdołali odnowić krytyczną i rewolucyjną zasadę Marksa, oraz deklaracją, że zadanie polega na nadaniu rewoluęyjnej teorii Marksa formy, która by odpowiadała istniejącej sytuacji powszechnego, głębokiego kryzysu i coraz bardziej rosnącej walki klasowej, jaka- swą intensywnością i rozległością przekracza wszystkie dotychczasowe konflikty.
Korsch nie miał w zwyczaju dokumentować swych opinii o krytykowanych kierunkach, nie uczynił tego więc również, gdy obwieszczał, że marksizm należy do przeszłości. Z rozproszonych w jego artykułach uwag krytycznych odnotujemy przede wszystkim te,
395
które odnosiły się do marksistowskiej koncepcji rewolucji, Korsch określał przecież cały marksizm jako teorię rewolucji społecznej.
We wspomnianym już artykule (1938) utrzymywał, że Marks i Engels przed rewolucją lutową 1848 r. przyjęli jakobińską teorię rewolucji92 i że aczkolwiek dostrzegali konieczność przystosowania taktyki do zmieniających się warunków historycznych, ich teoria rewolucji zachowała, nawet w swej najbardziej rozwiniętej materialistycznej formie, „szczególny charakter okresu przejściowego, w którym klasa robotnicza zmuszona była jeszcze na drodze do swego wyzwolenia społecznego kroczyć poprzez przejściowe stadium głównie politycznej rewolucji” 9S. Walka, jaką Marks i Engels prowadzili w I Międzynarodówce ze zwolennikami Proudhona i Bakunina, dowodzi — zdaniem Korscha — że nigdy nie wyrzekli się rzeczywiście swych wcześniejszych przekonań o decydującym znaczeniu polityki jako jedynie świadomej i w pełni rozwiniętej formy rewolucyjnych działań klasowych. Marks podporządkowywać miał w ten sposób faktycznie różnorodną działalność mas, rozwijaną w toku codziennej walki klasowej, działalności uprawianej przez przywódców politycznych w tychże mas interesie.
Jakobińska struktura rewolucyjnej teorii Marksa ma też leżeć u podstaw rozdwojenia, które przejawia się „w różnych aspektach dzieła Marksa jako p r o l e t a r i a c k i e g o t e o r e t y k a i p r z y w ó d c y p o l i t y c z n e g o w ruchu rewolucyjnym jego czasów” 94. Korsch miał na uwadze działalność Marksa w toku rewolucji 1848 r. i kierunek, jaki niemal do końca nadawał on redagowanej przez siebie „Nowej Gazecie Reńskiej” . Również w licznych artykułach na łamach prasy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Marks występować miał głównie jako rzecznik polityki rady
396
kalno-demokratycznej. Do problematyki tej wrócił Korsch w jedynym artykule, jaki po drugiej wojnie ogłosił w Niemczech (1948); podkreślił w nim sprzeczność tkwiącą w stosunku Marksa do rewolucji 1848 r.95
W artykule opublikowanym w 1939 r. postawił pytanie, jak się to stało, że marksiści nie zrozumieli szczególnej natury dokonującego się procesu kontrrewolucji, i odpowiedział, że pozostaje to w związku „z całym historycznym charakterem marksistowskiej teorii rewolucji proletariackiej” , która pod wielu względami, zarówno w treści, jak w formie, „nosi przyrodzone znamię burżuazyjnej rewolucyjnej teorii jakobinizmu i blankizmu” 96. Jakobinizm ten wynikał z marksowskiego pojmowania — w ostatecznym rachunku — klasy jako kategorii politycznej, co z kolei prowadziło faktycznie do podporządkowania — o czym już była mowa — działania mas działalności przywódców i awangardy. Dowodem takiego podejścia miał być list Engelsa do Wiery Zasulicz, w którym on pisał, że sytuacja w Rosji zdaje się być taka, iż garstka ludzi jest w stanie dokonać rewolucji97. Dwoistość marksowskiej koncepcji rewolucji miała też polegać na tym, że Marks raz wyprowadzał rewolucję wyłącznie z obiektywnego rozwoju materialnych sił wytwórczych, kiedy indziej zaś przedstawiał ją jako praktyczną działalność klasy walczącej z innymi klasami, przy uwzględnieniu wszystkich szans i całego ryzyka walki.
Teza o dwoistości marksowskiej koncepcji rewolucji i o jej zależności od jakobinizmu i blankizmu nie była nowa. Wyeksponował ją już w 1899 r. Bernstein w Przesłankach socjalizmu. Korsch pominął ten fakt całkowitym milczeniem. Podkreślił, że zależność ta dotyczy w szczególności politycznych aspektów mark
397
sowskiej teorii, marksowskiej nauki o tak zwanej „rewolucji permanentnej” i o „dyktaturze proletariatu” oraz leninowskiej nauki o przywództwie rewolucyjnej partii politycznej przed zdobyciem, w trakcie zdobywania i po zdobyciu burżuazyjnego państwa. Co więcej, Korsch utrzymywał, że wzięcie pod uwagę tego czynnika pozwala zrozumieć również przeobrażenia, jakie się dokonały w Rosji Radzieckiej. „Jak się to stało — pytał — że państwo robotnicze, które zrodziło się z rewolucji rosyjskiej 1917 r., bez «thermidora» i bez «brumaire’a» zostało powoli przekształcone z instrumentu rewolucji proletariackiej w instrument współczesnej kontrrewolucji europejskiej? Co stanowi przyczynę szczególnie wielkiego podobieństwa między komunistyczną dyktaturą w Rosji a jej pozornie największym przeciwnikiem i przeciwieństwem — faszystowskimi dyktaturami we Włoszech i Niemczech?” 98 Przedstawiając ewolucję Związku Radzieckiego w sposób zdecydowanie bardziej krytyczny niż wielu ideologów socjaldemokracji, Korsch sugerował zatem, że odpowiedzialnością za taki rozwój należy obarczyć marksowską teorię rewolucji.
Korsch nie wyjaśnił, dlaczego marksowska teoria rewolucji uniemożliwić miała zrozumienie dokonującej się kontrrewolucji. Cała zaś próba uzasadnienia tezy o związku między marksowską teorią rewolucji a przeobrażeniem ustroju Związku Radzieckiego ograniczyła się do następującego wywpdu: „Jeśli polityczne koncepcje marksizmu wywodzą się z wielkiej tradycji rewolucji burżuazyjnej, jeśli pępowina między marksizmem a jakobinizmem nigdy nie została przecięta, wówczas mało paradoksalnym wydaje się tb, że rewo- lucyjno-marksistowskie państwo odzwierciedla w swym obecnym rozwoju wielki dziejowy proces upad-
398
ku, w toku którego dzisiaj w każdym kraju europejskim kierownicze frakcje burżuazji rezygnują ze swych wcześniejszych politycznych i d e a ł ó w C z y t e l nik dowiaduje się też, że dokonująca się współcześnie kapitalistyczna kontrrewolucja jest przede wszystkim rezultatem obiektywnego rozwoju ekonomicznego, choć sama możliwość ekonomiczna kontrrewolucji czy rewolucji nie jest równoznaczna z ich rzeczywistym wystąpieniem, i że przyczyny zmian charakteru państwa w Rosji należy szukać najpierw w „ekonomicznym rozwoju sił klasowych” 10°.
W latach trzydziestych krytyczny stał się stosunek Korscha do tak wysoko przedtem cenionej metody dialektycznej. Znalazło to m. in. wyraz w jego pracy Karl Marx, w przeprowadzonej tam interpretacji systemu Marksa. Bliska jest ona tak uprzednio przez Korscha krytykowanej interpretacji pozytywistycznej. W jego podejściu do marksizmu dostrzec też można pewne podobieństwo do ujęcia Hilferdinga, krytykowanego przedtem w Marocismus und Philosophie. Korsch wyróżnił w marksizmie z jednej strony doktrynę ruchu robotniczego, z drugiej zaś „naukowe rezultaty, które zostały przez Marksa i Engelsa oraz niektórych ich następców uzyskane w różnych dziedzinach badań społecznych” . Marksizm — jego zdaniem — jest ideologią martwą, natomiast te naukowe rezultaty „pod wieloma względami są ważne do dnia dzisiejszego” 101.
Uwieńczeniem tego ostatniego stadium refleksji Korscha nad marksizmem było Dziesięć tez o marksizmie dzisiaj, które w 1950 r., w czasie pobytu w Europie, przedstawił w odczycie wygłoszonym w Zurychu.
W tezie pierwszej stwierdził: „Nie ma już żadnego sensu stawiać pytania, jak dalece nauka Marksa i En
399
gelsa jest dzisiaj jeszcze teoretycznie ważna i praktycznie stosowalna” . Uważał więc — jak brzmi teza druga — że „Wszelkie próby przywrócenia do pierwotnego stanu nauki marksistowskiej jako całości i w jej pierwotnej funkcji jako teorii rewolucji społecznej klasy robotniczej — to dzisiaj reakcyjne utopie” 102. Pierwszy krok do odbudowania rewolucyjnej teorii i praktyki ma polegać na tym, „by złamać monopolistyczne roszczenia marksizmu do rewolucyjnej inicjatywy i do teoretycznego i praktycznego kierownictwa” . Marks został nazwany już tylko „jednym z wielu prekursorów, założycieli i tych, którzy dalej rozwijali socjalistyczny ruch klasy robotniczej. Tak samo ważni są tzw. «socjaliści utopijni* od Tomasza Morusa do współczesności. Tak samo ważni są również tacy wielcy konkurenci Marksa, jak Blanqui, i tacy jego zajadli wrogowie, jak Proudhon i Bakunin. Tak samo ważne są wreszcie również takie późniejsze przejawy rozwoju, jak rewizjonizm niemiecki, syndykalizm francuski i bolszewizm rosyjski” 103.
„Krytyczne punkty” marksizmu są — zdaniem Korscha — następujące:
„1. praktyczna zależność od nierozwiniętych ekonomicznych i politycznych warunków w Niemczech i we wszystkich innych krajach środkowd- i wschodnioeuropejskich, w których osiągał on później znaczenie polityczne;
2. bezwarunkowe obstawanie przy politycznych formach rewolucji burżuazyjnej;
3. bezwarunkowe uznanie rozwiniętych stosunków ekonomicznych w Anglii za model przyszłego rozwoju wszystkich krajów i za obiektywny warunek wstępny przejścia do socjalizmu. — Do tego dochodzą:
4. rezultaty jego powtarzających się, kurczowych i sprzecznych prób przełamania tych warunków” 104.
400
W konsekwencji następowało:„1. nadmierne podkreślanie roli państwa jako de
cydującego narzędzia rewolucji społecznej;2. mistyczne identyfikowanie rozwoju ekonomiki
kapitalistycznej z rewolucją społeczną klasy robotniczej;
3. dwuznaczne rozwinięcie późniejsze pierwszej formy marksistowskiej teorii rewolucji przez sztuczne zaszczepienie skierowanej — częściowo przeciw Blanquiemu, częściowo przeciw Bakuninowi — teorii dwóch faz rewolucji komunistycznej, która to teoria po ku- glarsku usuwa rzeczywistą emancypację klasy robotniczej ze współczesnego ruchu i przenosi ją do nieokreślonej przyszłości” 10S.
Nietrudno zauważyć, że te mało oryginalne zarzuty były różnej proweniencji; niektóre z nich — podkreślmy to — zostały sformułowane i wyeksponowane przez rewizjonizm Bernsteina, który w tym tekście po raz pierwszy został przez Korscha częściowo zrehabilitowany.
Tekst. ten nie może pozostawiać żadnych wątpliwości co do tego, że Korsch nie uważał się już za marksistę i nie sądził, by marksizm zachował wartość jako teoria rewolucji proletariackiej. Co więcej — jak pisze Paul Mattick, pozostający w bliskich kontaktach z Korschem w czasie jego pobytu w Stanach Zjednoczonych — Korsch czynił właściwie marksizm odpowiedzialnym za to, że rewolucja taka nie nastąpiła. Stosunek Korscha do Marksa i marksizmu wprawia w zakłopotanie „nowolewicowych” animatorów jego renesansu. Niektórzy twierdzą, że w ostatnich latach życia miał miejsce jego ponowny zwrot ku Marksowi, ale nie zdołał już znaleźć wyrazu w druku. Odpowiedź na pytanie, czy tak rzeczywiście było, wymagałaby analizy licznych jego rękopisów i notatek z tego okresu.
26 — Prekursorzy... 401
Uwagi końcowe
Spróbujmy podsumować lapidarnie bez mała czterdzieści lat refleksji Korscha nad marksizmem i jego dziejami, odpowiedzieć na pytanie, jaką wartość przedstawia ten aspekt jego działalności intelektualnej, który prezentowany jest często jako szczególnie cenny w jego dorobku.
Przeprowadzona powyżej analiza wskazuje przede wszystkim na zmienność, niekonsekwencje i znaczną arbitralność jego wywodów. Mogłoby się wydawać, że opinia ta nie dotyczy jednego przynajmniej przypadku: stosunku do tzw. ortodoksyjnego marksizmu. Istotnie, marksizm ten nie doczekał się nigdy u Korscha choćby częściowej rehabilitacji. Ale bezwzględna jego krytyka zmieniła charakter, gdy za odmianę ortodoksyjnego marksizmu został uznany przez Korscha również leninizm i gdy rehabilitacji, co najmniej częściowej, doczekał się rewizjonizm Bernsteina. Krytyka ta nie była konsekwentna, skoro nie tylko Antonio Labriola, ale także niewątpliwie całkowicie „ortodoksyjny marksista” , Plechanow, był przez Korscha oceniany pozytywnie, choć również całkiem gołosłownie. Jednakże nie tylko pochwały pod adresem Plechanowa były gołosłowne. Nie udokumentowana była cała krytyka „ortodoksyjnego marksizmu” . Korsch nigdy nie wykazał w sposób jako tako konkretny, na czym polegało to gruntowne, całkowite zniekształcenie teorii Marksa i Engelsa, które — jak wciąż powtarzał — zostało dokonane przez ortodoksyjnych marksistów w okresie II Międzynarodówki 106. Trudno się oprzeć wrażeniu, że Korsch posiadał bardzo ograniczoną znajomość prac tych marksistów. W oparciu o nader fragmentaryczną znajomość tek-
402
stów i tendencyjną ich interpretację tworzył uogólnienia, które może były efektowne, na pewno jednak były fałszywe ltib nader uproszczone.
Jeszcze bardziej niekonsekwentne, zmienne i arbitralne były refleksje nad Leninem i leninizmem, oparte również na bardzo ułamkowej wiedzy o dorobku Lenina i jednostronnej. jego interpretacji. Zarzuty formułowane przez Korscha pod adresem Lenina były tylko, inaczej niż przeciw ortodoksyjnym marksistom, z reguły mniej oryginalne.
Arbitralne i nieuzasadnione były od początku podstawowe jego tezy o teorii Marksa i Engelsa, począwszy od jej określenia, jej relacji do praktyki ruchu robotniczego, jej periodyzacji. Korsch zubożył i zniekształcił teorię Marksa już wtedy, gdy chciał być jej rzecznikiem. Gdy stał się jej krytykiem, jego wywody były intelektualnie raczej ubogie, zarzuty mało oryginalne i na tle formułowanej przez niego krytyki jego teza o nieaktualności marksizmu musi być znowu uznana za mało nowatorską.
Podany w pracy Marxismus und Philosophie rzekomo konsekwentnie marksistowski schemat interpretacji dziejów marksizmu, jakkolwiek sztuczny i sym- plifikatorski, był chociaż przejrzysty; gdy jednak Korsch zmienił ocenę doktryny Lenina, gdy przestała ona być dla niego odnowieniem i rozwinięciem teorii Marksa, odpowiadającym nowej, znowu rewolucyjnej fazie rozwoju ruchu robotniczego, cały ten, rzekomo cenny, schemat załamał się. Także więc metodologiczna podstawa Korscha interpretacji dziejów marksizmu okazała się zawodna.
Początkowo z wywodów autora Marocismus und Philosophie wynikało, że ruch robotniczy miał na każdym etapie rozwoju teorię adekwatną do swego charakteru. Toteż można twierdzić, że Korscha krytyka
26* 403
ortodoksyjnego marksizmu, jako zniekształconej postaci marksizmu autentycznego, była równocześnie usprawiedliwieniem: tylko taki marksizm mógł w ówczesnej sytuacji być akceptowany przez ruch robotniczy. Zło polegałoby na tym, że oddziaływał on jeszcze na masy robotnicze w następnym, rewolucyjnym etapie rozwoju ruchu. Gdy jednak obiektem krytyki stała się również doktryna Lenina, oznaczało to, że rewolucyjnemu ruchowi nie towarzyszyła adekwatna teoria.
Jeśli uznać za ważne to, że Korsch usiłował „zrekonstruować oryginalną filozofię — czy raczej anty- -filozofię — Marksa” i na tej podstawie oprzeć rewolucyjną strategię walki klasowej107, to należy jednak stwierdzić, że zamysł ten nie udał się. Miał on bardzo niewiele do powiedzenia na temat stosunku dialektyki Marksa do dialektyki Hegla, a jego rozważania na temat jedności teorii i praktyki, podobnie jak całą niemal warstwę jego refleksji filozoficznej, znamionował mglisty werbalizm.
Jeśli zasada dialektycznej jedności rewolucyjnej teorii i praktyki nie była — jak wynika z późniejszych wywodów Korscha — opisem rzeczywistości, to w każdym razie pozostawała głoszonym przez niego postulatem. Nasuwa się zatem pytanie, czy on sam realizował ten postulat. Zajmijmy się więc Korschem nie jako interpretatorem marksizmu i jego dziejów, lecz Korschem jako teoretykiem ruchu rewolucyjnego. Temat to — wbrew temu, czego można by oczekiwać — znacznie skromniejszy niż poprzedni. Zanim Korsch rozczarował się do marksizmu, głosił przez szereg lat potrzebę przywrócenia do oryginalnej postaci i rozwinięcia nauki Marksa. Można by się więc spodziewać, że on sam na tym polu niemało zdziałał. Rzeczywistość jest jednak całkiem odmienna, trudno się dopatrzyć jego wkładu do teorii socjalizmu. Twierdzi się
404
nieraz, że jego zasługą ma być renesans Hegla w marksizmie, uwypuklenie filozoficznej problematyki marksizmu, zwłaszcza dialektyki. Odróżnić jednak wypada dwie kwestie. Korsch istotnie pisał o znaczeniu Hegla i dialektyki. Ale, po pierwsze, czynił to w sposób tylko deklaratywny, na co już zwróciłem uwagę. Po drugie zaś, nie da się powiedzieć, że marksizm Korscha doznał dzięki temu wzbogacenia; że stał się bardziej dialektyczny. Jeśli istotą marksizmu jest konkretna analiza konkretnej sytuacji, a dialektyka stanowi metodę takiej analizy, to ocena sformułowana w poprzednim zdaniu nie może zostać zakwestionowana. Odnoszący się z wielkim uznaniem do Korscha Oskar Negt pisze: „— jest to w rzeczywistości zdumiewające, że nie istnieje u niego ani jedna materialna analiza specyficznych zjawisk społecznych odpowiadająca jego teoretycznemu postulatowi” 108. Negt stwierdza, że brak jest u Korscha analizy zjawisk ekonomicznych i politycznych bądź struktury klasowej. Zwracają na to uwagę również inni autorzy. Istotnie, Korsch niemal nie podejmował analizy konkretnych zjawisk ani ze sfery bazy, ani ze sfery nadbudowy kapitalizmu, co więcej, mimo że eksponował znaczenie czynnika subiektywnego, nie znajdziemy u niego również analizy przeobrażeń klasy robotniczej czy analizy doświadczeń walk klasowych. Jeśli zaś czasami i z reguły pobieżnie snuł refleksje odnoszące się do problematyki ekonomicznej bądź politycznej, miały one charakter niedialektyczny. Stosowane przez niego chętnie analogie miały charakter abstrakcyjny nawet wtedy, gdy pochwalał empirię przeciwko abstrakcji. Zwłaszcza w pracy Karl Marx wskazywał na potrzebę stosowania metody „specyfikacji historycznej” , a równocześnie utożsamiał bardzo różne zjawiska społeczne, przechodząc do porządku dziennego nad tym,
405
co specyficzne. Jak podkreśla jeden z autorów, „nie był on w stanie zastosować w sposób owocny w konkretnych analizach historycznych i politycznych swych własnych narzędzi teoretycznych” 109.
Nic więc dziwnego, że jego prognozy się nie sprawdzały. Błędne prognozy formułowali niejednokrotnie także najwybitniejsi marksiści, począwszy od Marksa i Engelsa, jednakże u Korscha był to łańcuch nieustannych pomyłek, zarówno wtedy — by ograniczyć się tylko do kilku przykładów — gdy wkraczał dopiero na swą drogę izolacji od ruchu masowego, gdy w połowie lat dwudziestych utrzymywał, iż rewolucja w Niemczech jest sprawą bezpośredniej praktyki politycznej, jak wtedy gdy posługując się znowu metodą analogii i traktując drugą wojnę światową jako wojnę we- wnątrzimperialistyczną, przewidywał, iż wywoła ona rewolucję, obiektywne bowiem sprzeczności automatycznie skłonią proletariat do dokonania rewolucji:
W konsekwencji nie był on w stanie wypracować żadnej koncepcji strategicznej i taktycznej, nie umiał dać odpowiedzi na żaden z palących problemów ówczesnego ruchu robotniczego, a jego izolacja od tego ruchu stała się całkowita.
Wydaje się, że swoistym rezultatem tej niemocy wypracowania jakiejś pozytywnej koncepcji był zawarty w Dziesięciu tezach swoisty synkretyzm, wyrażający się w. uznaniu za równie ważne niemal wszystkich kierunków istniejących w dziejach myśli socjalistycznej. Można przypuszczać, że uważał, iż nowa rewolucyjna teoria ruchu robotniczego winna nawiązać do każdego z tych kierunków. Orientację taką można traktować jako zrozumiałą reakcję na bolesne klęski i niepowodzenia, które w różnym stopniu stały się udziałem wszystkich nurtów ruchu robotniczego i wywołały pragnienie wyciągnięcia wniosków z wyników
406
konfrontacji różnych kierunków myśli socjalistycznej z rzeczywistością społeczną. Od końca lat dwudziestych pytaniach o przyczyny klęsk i niepowodzeń skłaniały także innych ideologów i teoretyków do krytycznej analizy aprobowanej dotąd strategii i leżącej u jej podstaw doktryny.
Nasuwało się więc niejednokrotnie pytanie, czy nie zawiodła w tej lub innej mierze także doktryna Marksa i Engelsa. Tego typu refleksje mamy na przykład u Henri de Mana i Otto Bauera, i u Antonio Gramsciego. W refleksjach takich mieściła się nieraz myśl o potrzebie stworzenia syntezy uwzględniającej to, co wartościowe w ideologii różnych nurtów, nawet jeśli były to nurty ostro się zwalczające, by wymienić tu tylko Bauera koncepcję integralnego socjalizmu. Gotowość do wyciągnięcia wniosków z lekcji historii i do poddania krytycznej ocenie wyznawanych czy nawet tworzonych uprzednio koncepcji uważać można za podstawowy wymóg uczciwości intelektualnej i poczucie odpowiedzialności wobec ruchu, któremu się przewodzi.
Jednakże Korsch proponując nawiązanie do tak wielu nurtów myśli socjalistycznej nie wskazał, jakie ich elementy powinny wejść w skład tej nowej syntezy. Do końca pozostał przede wszystkim krytykiem. Jego postulaty i opinie, jeśli trafne, nie były oryginalne, to zaś, co w jego twórczości było oryginalne, swoiste, nie było z reguły trafne; nie zdołał też uczynić zadość postulatom, które sam formułował.
Można by sądzić, że ten eklektyzm Korscha dobrze koresponduje z eklektyzmem co najmniej poważnej części Nowej Lewicy. Jest jednakże — powtórzmy — coś wielce zadziwiającego w dążeniu części Nowej Lewicy do kreowania Korscha na jednego ze swych głównych inspiratorów ideowych, zwłaszcza zaś w wysiłkach zmierzających do zaprezentowania go jako czo
407
łowego przedstawiciela rewolucyjnego marksizmu. Przy gotowości do uznania szeregu niedostatków czy wręcz fałszywości wielu jego analiz, ocen i prognoz, dąży się do ukazania, że jego twórczość zawiera cenne postawienie problemów, płodne wskazówki metodologiczne, wartościowe koncepcje teoretyczne. Można by próbować tłumaczyć taką postawę troską o to, by nie zubażać tradycji marksistowskiej, tłumaczyć przeświadczeniem o potrzebie wydobywania z dziejów ruchu i myśli socjalistycznej wszelkich oryginalnych doświadczeń i idei, jeśli nawet to, co cenne, związane było z tym, co błędne i szkodliwe, i jeśli nawet dominowało to, co negatywne. Nie wydaje się jednak, by takie właśnie podejście leżało u źródeł owej atencji okazywanej Korschowi. Musiałoby ono bowiem prowadzić do podobnego poszanowania dla innych działaczy, ideologów i teoretyków związanych z ruchem robotniczym. A tak najczęściej nie jest.
Problem to na pewno złożony, wydaje się jednak nie ulegać wątpliwości, że wynika to również z ubóstwa tradycji, do której może sięgnąć Nowa Lewica, zwłaszcza w Niemczech.
Przypisy
Pierre Joseph Proudhon
1 Czasami traktowany on jest jako prekursor anarchizmu. Anarchizm jako doktryna i ruch rozumiany jest w literaturze naukowej niejednolicie. Znajduje to wyraz w proponowanych definicjach i wpływa też na opinie o tym, kogo należy uważać za prekursorów, kogo zaś za właściwych już twórców anarchizmu. Tak np. autor wstępu do wydanego niedawno zbioru tekstów (Der Anarchismus. Herausgegeben und einge- leitet von Erwin Oberlander. Olten und Freiburg im Breisgau 1972, s. 9) uważa Proudhona i Godwina za najważniejszych poprzedników anarchizmu. Sądzę, że istnieje dostatecznie wiele racji, by traktować Proudhona jako twórcę, a nie prekursora. Wśród prekursorów, a nawet czasem właściwych twórców anarchizmu, wymienia się często Maksa Stirnera. Podjął on istotnie, jak pisze D. Guerin (Uanarchisme. De la doctrine & l’action. Paris 1965), zadanie rehabilitacji jednostki w okresie, gdy w filozofii dominował antyindywidualizm heglowski, a w krytyce istniejącego społeczeństwa dominowało myślenie kategoriami zbiorowości jako reakcja na indywidualizm burżuazyjny. Sądzę, że upoważnia to tylko do traktowania jego koncepcji filozoficznych jako zbliżonych do pewnych istotnych wątków doktryny anarchizmu. Ograniczam się w tej pracy do przedstawienia poglądów tych trzech myślicieli, którzy najczęściej (tylko Bakunin zawsze) uważani są za teoretyków — i to najwybitniejszych — anarchizmu.
* W następnych latach publikuje bardzo wiele. Swiadec-
411
twem rozmiarów jego twórczości jest około 40 tomów dzieł, 14 tomów korespondencji i 6 tomów notatek. Do najważniejszych jego późniejszych prac zalicza się z reguły: Systeme des contradictions economiąues ou la philosophie de la misere (1846); Idee generale de la revolution au XIX siecle (1851); De la iustice dans la Revolution et dans l’Eglise (1858); La guerre et la paix. Recherches sur le principe et la constitution du droit des gens (1861); Du principe federatif et de la necessite de reconstituer le parti de la reublution (1863); De la capacite politiąue des classes ouurieres (1865). Ukazało się pierwsze polskie tłumaczenie fragmentów jego prac: Pierre Joseph Proudhon, Wybór pism. Wyboru dokonał Jakub Litwin, Tłum. Jadwiga Borstein et alii. Wstęp Jana Garewicza. Przypisami opatrzył Marek Wykurz. Warszawa 1974 (2 tomy). Przedmiotem refleksji Proudhona był bardzo szeroki wachlarz zagadnień społecznych, ekonomicznych, politycznych, filozoficznych, religijnych i moralnych.
* K. Marks, F. Engels, Święta rodzina, czyli krytyka krytycznej krytyki. Warszawa 1957, s. 51. G. Guryitch twierdzi, że termin „socjalizm naukowy” pochodzi od Proudhona, który chciał rozwinąć koncepcję socjalizmu opartą na socjologii (por. G. Guryitch, Proudhon. Sa vie, son oeuvre. Paris 1965, s. 46).
1 K. Marks, F. Engels, Święta rodzina — , cyt. wyd., s. 38.* Por. K. Marks, F. Engels, Dzieła wybrane. Warszawa
1949, t. I, s. 50. Po śmierci Proudhona Marks w liście do Schweitzera dal bardzo krytyczną ocenę jego twórczości. Określając Qu’est-ce que la proprieti? jako najlepsze jego dzieło, uważał, że było ono „epokowe”, ale dodał: „jeżeli nie ze względu na nową treść, to ze względu na nowy i zuchwały sposób mówienia o rzeczach starych” . I twierdził nawet, że „w ściśle naukowej historii ekonomii politycznej praca ta bodaj że nie zasługiwałaby na wzmiankę” . W dalszych jego pracach ekonomicznych nie dopatrywał się Marks żadnych wartości. I sądził, że „O ile idzie o polityczne i filozoficzne pisma Prouhona, to we wszystkich ujawnia się ten sam sprzeczny, dwoisty charakter, co w pracach z dziedziny ekonomii. — Proudhon miał naturalną skłonność do dialektyki Ponieważ jednak nigdy nie rozumiał dialektyki prawdziwie naukowej, doszedł tylko do sofistyki. W gruncie rzeczy pozostawało to w związku z jego drobnomieszczańskim stanowiskiem” . (Tamże, s. 365—370). Podnoszona jest niejednokrotnie wątpliwość, czy Marks sprawiedliwie oceniał dzieło Proudhona. Guryitch
412
uważa, że była to ocena nieobiektywna. Jego zdaniem, na gwałtowność, z jaką Marks zaatakował Filo,zofię nędzy, wpłynęła jego irytacja spowodowana chłodną reakcją Proudhona na Marksowską propozycję współpracy. (List Marksa w tej kwestii i odpowiedź Proudhona zamieszczone zostały w Wyborze pism Proudhona, cyt. wyd., t. I, s. 181—189). Niektórzy autorzy są zdania, że istnieje wiele podobieństw między koncepcjami Marksa i Proudhona; por. np. P. Haubtmann, Marx et Proudhon. Leurs rapports personnels 1844—1847 (Paris 1947); P. Ansart, Sociologie de Proudhon (Paris 1967).
* P. J. Proudhon, Wybór pism, cyt. wyd., t. I, s. 57.7 Por. G. D. H. Cole, Storia del pensiero socialista. Bari
1973, t. I, s. 2 (przekład z angielskiego).8 Termin „socjalizm” był od początku niejednoznaczny.
Zwracał na to uwagę Proudhon, pisząc: „Co to jest socjalizm? — zapytywano. I natychmiast pojawiało się dziesięć różnych definicji” (Wybór pism, cyt. wyd., t. I, s. 497). Dopiero stopniowo i pod znacznym wpływem marksizmu upowszechniło się takie rozumienie socjalizmu — zarówno doktryny, jak ruchu i ustroju społecznego — w którym centralne miejsce przypisywano uspołecznieniu środków produkcji.
• Por. M. Rebśrioux, Socialisme et marxisme. Une pensee, une theorie, une dynamiąue, w książce zbiór. Comprendre les idees du X X e siecle. Paris 1977, s. 42—45.
10 W związku z Nędzą filozofii pisał, że „jest to kłąb gru- biaństw, oszczerstw, fałszerstw i plagiatów” (cyt. za Wstępem J. Garewicza do Wyboru pism, cyt. wyd., t. I, s. 46).
11 J. P. Proudhon, Wybór pism, cyt. wyd., t. II, s. 432—433.11 Sprzeczności w myśli Proudhona podkreśla J. Cattepoel,
por. tenże, Anarchismus Rechts- und Staatsphilosophische Prinzipien, Munchen 1973, s. 21.
18 Na temat jego rozumienia sprawiedliwości por. J. Dzi- żyński, Proudhon. Warszawa 1975, zwłaszcza s. 88—100.
14 Por. E. Dollćans, Proudhon. Paris 1948, s. 322.15 J. Garewicz, Wstęp do Wyboru pism, cyt. wyd., t. I, s. 7.18 J. Dziżyński, Proudhon, cyt. wyd., s. 23.17 P. J. Proudhon, Wybór pism, cyt. wyd., t. II, s. 453.18 J. Garewicz, Wstęp do Wyboru pism, cyt. wyd., t. I,
s. 75.1! Za jego życia oceny takie wyszły nie tylko spod pióra
Marksa. Także na przykład Louis Blanc, wielokrotnie zresztą przez niego krytykowany, oceniał go bardzo negatywnie, jako
413
„bezwartościowego zoila, pisarza bez idei, ekonomistę bez zasad, mającego wielkie upodobanie do frazesów i skandali, żonglującego słowami” (por. H. de Lubac, Proudhon et le christia- nisme. Paris 1945, s. 31).
80 K. Marks, F. Engels, Dzieła wybrane, 'cyt. wyd., t. I, s. 370.
81 J. Bancal pisze, że Proudhon, po części chłop, po części robotnik, po części drobnomieszczanin, był jakby „mikrokosmosem ludu francuskiego” , por. Preface, w tomie: J. P. Proudhon, Oeuvres choisies, Paris 1967.
28 Tak H. Arvon, L’anarchisme au X X 8 siecle. Paris 1979, s. 69.
25 Tak G. D. H. Cole, Storia del pensiero socialista, cyt. wyd., t. I, s. 230.
84 Rozróżnienie między własnością a posiadaniem nie jest u Proudhona jednoznaczne. R. Aron uważa, że polegało ono na tym, iż posiadanie jest ograniczeniem prawa własności, uwzględniającym potrzeby społeczne, „posiadanie to własność kontrolowana i ograniczona przez potrzeby społeczności” (Le socialisme franęais face au marzisme. Paris 1971, s. 229).
85 Nie był on zwolennikiem skrajnego egalitaryzmu ekonomicznego; uważał, że konsekwencją takiej równości byłby „absolutny zastój, a więc nędza” . Jego zdaniem, „każdy obywatel zdolny do pracy p o w i n i e n m i e ć d o c h ó d r ó w n y p r o d u k t o w i ” . (Wybór pism, cyt. wyd., t. I, s. 719—740).
89 Tamże, t. II, s. 483.87 Tamże, s. 484.88 Tamże, s. 485. Kropotkin pisał o Proudhonie, że „utrzy
mywał nietkniętą własność prywatną, której nienawidził wprawdzie w głębi duszy, ale którą uważaj za konieczną jako podporę jednostki w walce z państwem”. (P. Kropotkin, Zdobycie chleba. Wyd. 2, podług 14 wydania oryginału. Pod redakcją i z przedmową Edwarda Godwiną. Warszawa 1925, s. 134).
88 P. J. Proudhon, Wybór pism, cyt. wyd., z. II, s. 483.* Tamże, s. 464—465.81 Pisał m. in.: „Konkurencja, poza podziałem pracy, jest
jednym z najsilniej działających czynników uprzemysłowienia i jednocześnie jedną z najcenniejszych rękojmi jego powodzenia” . (Tamże, s. 529).
88 Nie wydaje mi się słuszny pogląd, iż pragnął on syntezy liberalizmu z socjalizmem (por. J. Dziżyński, Proudhon, cyt. wyd., s. 60).
414
** Por. P. Ansart, Sociologie de Proudhon, cyt. wyd., s. 204.84 Tak m. in. J. Maitron w Le mouvement anarchistę en
France (Paris 1975).88 Bakunin zarzucał wprawdzie Proudhonowi niepoprawny
idealizm, fatalną nieznajomość nauk przyrodniczych i brak przyswojenia sobie ich metody, pisał jednak o sobie i swoich zwolennikach w I Międzynarodówce: rozszerzyliśmy, rozwinęli i uwolnili od wszystkich metafizycznych, idealistycznych i doktrynerskich treści anarchistyczny system Proudhona” (por. M. Bakunin, An die Briider der Allianz in Spanien, w książce zbiór. Der Anarchismus, cyt. wyd., s. 183).
88 J. Maitron uważa, że szczytowy punkt anarchizmu Proudhona przypada na lata 1850—1855 (por. jego Le mounement anarchistę en France, cyt. wyd., t. I, s. 33).
87 P. J. Proudhon, Wybór pism, cyt. wyd.,. t. I, s. 455.88 Tamże, s. 425.88 Tamże, s. 460.10 Tamże, s. 515.11 Tamże, s. 651.4* Tamże, s. 572.41 Tamże, s. 603.44 Tamże, s. 460.44 Tamże, s. 594.44 Tamże, s. 592.47 Tamże, s. 524.48 Tamże, s. 526.48 Tamże, s. 530.58 Tamże, s. 534.51 Tamże, s. 680.** Tamże, s. 552.48 Tamże, s. 559.84 Tamże, s. 611.55 Tamże, s. 612.58 Tamże, s. 600.87 Cyt. za Wstępem J. Garewicza, tamże, s. 48—49.88 Por. J. Garewicz, tamże, s. 48.88 Tamże, s. 635.88 Tamże, s. 638.81 Tamże, s. 593. Odnotujmy, że podobną myśl mamy już
u Saint-Simona.88 Tamże, s. 578.88 Tamże, s. 579.
415
64 Tamże, s. 580.86 Tamże, s. 599.88 Tamże, s. 655.87 Proudhona uważa się często za twórcę koncepcji określa
nej w literaturze francuskiej terminem a u t o g e s t i o n , czyli koncepcji s a m o r z ą d u r o b o t n i c z e g o ; por. w tej kwestii D. Guórin, Proudhon et l’autogestion ouuriere, w tegoż Pour un marxisme libertaire (Paris 1969); por. też Annę Krie- gel, Le syndicalisme revolutionnaire et Proudhon, w tejże Le pain et les roses. Jalons pour une histoire des socialismes (Paris 1968).
88 Pisał wówczas: „Tam, gdzie dopuścicie, żeby trwało sądownictwo, wzniesiecie gmach kontrrewolucji, z którego wcześniej czy później wyrośnie na nowo autokracja polityczna i religijna” . (P. J. Proudhon, Wybór pism, cyt., wyd., t. I, s. 674).
89 Tamże, s. 455.78 Tamże, s. 717.71 Tamże, s. 797.78 Tamże, s. 186—187.7s Tamże, s. 488. Maitron odnotowuje, że wypowiedzi
Proudhona o przemocy jako drodze do nowego ustroju są sprzeczne (por. jego Le mouvement anarchistę en France, cyt. wyd., t. I, s. 39).
74 P. J. Proudhon, Wybór pism, cyt. wyd., t. I, s. 457.76 Tamże.78 J. Garewicz, Wstęp, tamże, s. 67. Odnotujmy, że Karol
Kautsky nie bez racji zarzucał więc twórcy rewizjonizmu, Edwardowi Bernsteinowi, iż nawiązuje on do poglądów Proudhona.
77 Twierdzi on nawet, że pod wieloma względami Proudhon był dużo bardziej rewolucyjny niż Marks (por. G. Guryitch, Proudhon, cyt. wyd., s. 13 i s. 65).
78 Por. P. Ansart, Sociologie de Proudhon, cyt. wyd., s. 212.79 Por. J. Dziżyński, Proudhon, cyt. wyd., s. 17.88 Por. R. de Jong, Entstehung und Entwicklung des
Anarchismus, w książce zbiór. Ich will weder befehlen noch gehorchen. Marxismus und Anarchismus. Berlin (Zach.) 1975, Band 2, s. 39.
81 Por. G. Guryitch, Proudhon, cyt. wyd.,. s. 68—69.88 Por. J. Bancal, Próface, w tomie: J. P. Proudhon, Oeu-
vres choisies. Paris 1967, s. 33.88 P ot. G. Guryitch, Proudhon, cyt. wyd., s. 69.
Michał Bakunin
1 Urodził się w 1814 r. w zamożnej rodzinie ziemiańskiej. Ukończył oficerską szkołę artyleryjską. Zrezygnował jednak z kariery wojskowej w 1835 r. W czasie kilkuletniego pobytu w Moskwie interesował się żywo problematyką filozoficzną, był gorącym wyznawcą Hegla. W 1840 r. dzięki pomocy Aleksandra Hercena uzyskał środki materialne na wyjazd za granicę, najpierw do Niemiec. W czasie pobytu na Zachodzie nawiązał kontakty z wieloma czołowymi intelektualistami0 orientacji demokratycznej i socjalistycznej, m. in. z Marksem, Engelsem, Proudhonem, Lelewelem i Mickiewiczem. Rzetelne zainteresowanie wzbudziła w nim sprawa polska (zob. w tej kwestii: A. Leśniewski, Bakunin a sprawy polskie w okresie Wiosny Ludów i Powstania Styczniowego 1863 roku. Łódź 1962). W 1844 r. odmówił żądaniu ambasady rosyjskiej, by powrócił do kraju, i został za to skazany zaocznie na katorgę1 utratę tytułu szlacheckiego.
* H. Temkinowa, Wstęp do wydania: Michaił Aleksandrowicz Bakunin, Pisma wybrane. Wybór, wstęp i przypisy: Hanna Temkinowa. Z franc., niem. i ros. przeł. Bolesław Wście- klica i Zofia Krzyżanowska. Warszawa 1965 (t. 1—2), t. 1, s. 5—6.
* We wczesnym okresie swej działalności był bardzo przejęty ideą słowianofilstwa.
4 Tekst tej „spowiedzi” , odkrytej dopiero po Rewolucji Październikowej, gdy udostępnione zostały historykom tajne
27 — Prekursorzy... 417
archiwa policji carskiej, i opublikowanej w 1921 r., zamieszczony jest w pierwszym tomie Pism wybranych.
5 Popierał m. in. powstanie styczniowe (uczestnik nieudanej wyprawy na Żmudź) i żywił nadzieję na wybuch buntu ogólnosłowiańskiego.
• Por. A. Hercen, Rzeczy minione i rozmyślania. Przełożył i przypisami opatrzył Jerzy Wyszomirski. T. 5. Warszawa 1954, s. 168.
7 Cyt. za H. Temkinowa, Bakunin i antynomie wolności, Warszawa 1964, s. 31.
8 Analizę tych koncepcji przeprowadziła H. Temkinowa w pracy Bakunin i antynomie wolności, cyt. wyd.
* M. Bakunin, Przedmowa do drugiego zeszytu Imperium knuto-germańskiego; Pisma wybrane, t. II, s. 141—142.
18 M. Bakunin, Federalizm,, socjalizm i antyteologizm; Pisma wybrane, cyt. wyd., t. I, s. 334.
11 M. Bakunin, Przedmowa do drugiego zeszytu Imperium knuto-germańskiego, cyt. wyd., t. II, s. 157.
18 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 347—348.18 M. Bakunin, Prinzipien und Organisation der Internatio-
nalen Reuolutionaren Gesellschaft, w książce zbiór. Der Anar- chismus. Herausgegeben und eingeleitet von Erwin Oberlander. Olten und Freiburg im Breisgau 1972, s. 150.
11 Tamże, s. 147.15 M. Bakunin, Przedmowa do drugiego zeszytu Imperium
knuto-germańskiego, cyt. wyd., t. II, s. 143.18 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 266.17 Tamże, s. 279.18 W 1872 r., w okresie szczególnie zaognionych stosunków
z Marksem, Bakunin pisał o nim, w liście skierowanym do swych hiszpańskich zwolenników, że jest człowiekiem o wybitnym umyśle i wielkiej wiedzy, bardzo poważnym i głębokim ekonomistą; że „jako myśliciel znajduje się na właściwej drodze” . Przyznawał też, że Marks od 1845 r. był stale szczerze i całkowicie oddany sprawie proletariatu i oddał tej sprawie wielką przysługę. Jednocześnie bardzo negatywnie oceniał charakter Marksa, zarzucając, mu w szczególności bezgraniczną próżność i zazdrość (por. M. Bakunin, An die Briider ■der Allianz in Spanien, w książce zbiór. Der Anarchismus, cyt. wyd., s. 180—183). Podobne rozłożenie akcentów znajdujemy w ocenie Marksa dokonanej przez Bakunina w liście do Hercena z października 1869 (por. M. Bakunin, Sozialpolitische
418
Briefwechsel mit Alexander Herzen und Ogarem. Stuttgart 1895, s. 174—177). Marks został tam określony jako jeden z najpewniejszych, najbardziej wpływowych i najmądrzejszych filarów socjalizmu. W innym liście z 1872 r. pisał, że jest „najbardziej uczonym ekonomistą i socjalistą naszych czasów” (por. Archives Bakounine, t. V, cz. II: Michael Bakouni- ne et l’ltalie. Leiden 1966, s. 199—207).
19 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 252.29 Tamże, s. 253.21 Tamże, s. 277—278.22 Tamże, s. 277.22 M. Bakunin, Prinzipien und Organisation — , cyt. wyd.,
s. 172.24 Tamże, s. 151.26 Por. M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 357. 28 M. Bakunin, Państwowość a anarchia-, Pisma wybrane,
cyt. wyd., t. II, s. 200—201.27 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 345.28 Tamże, s. 371.29 Tamże, s. 348.99 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 196.81 Tamże, s. 198, 199.82 M. Bakounine, Oeunres. T. IV. Paris 1910, s. 191.88 M. Bakunin, Imperium knuto-germańskie a rewolucja
społeczna; Pisma wybrane, cyt. wyd., t. II, s. 93.84 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 373.85 M. Bakunin, Imperium knuto-germańskie — , cyt. wyd.,
t. II, s. 83.86 Cyt. za H. Temkinowa, Bakunin i antynomie wolności,
cyt. wyd.,. s. 140—141.87 Cyt. jw., s. 144.88 Cyt. za Wstępem H. Temkinowej, cyt. wyd., s. 36.89 M. Bakunin, An die Briider der Allianz in Spanien, w
książce zbiór. Der Anarchismus, cyt. wyd., s. 185.40 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 213.41 Tamże, s. 218.42 Tamże, s. 288.48 Tamże, s. 218.44 M. Bakunin, An die Briider der Allianz in Spanien, w
książce zbiór. Der Anarchismus, cyt. wyd., s. 183.
27* 419
45 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd, t. I, s. 352.44 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 181.47 Tamże.48 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 352.48 Tamże, s. 353.50 Tamże, s. 354—355.51 Tamże, s. 356—357.62 Por. H. Temkinowa, Bakunin i antynomie wolności, cyt.
wyd., s. 158.82 M. Bakunin, Przedmowa do drugiego zeszytu Imperium
knuto-germańskiego, cyt. wyd., t. II, s. 157.54 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 361.65 Tamże, s. 393—394.58 M. Bakunin, Imperium knuto-germańskie — , cyt. wyd.,
t. II, s. 97.87 Tamże, s. 98—99.88 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 209.89 Tamże.88 M. Bakunin, Dodatek „A " do pracy Państwowość a anar
chia; Pisma wybrane, cyt. wyd., t. II, s. 349—350.81 Analiza poglądów Bakunina dotyczących problematyki
narodów wykracza poza zakres tego szkicu.82 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 250.88 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 172.84 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 273—274. 88 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. U,
s. 202.88 Tamże, s. 203—204.87 M. Bakunin, Prinzipien und Organisation — , cyt. wyd.,
s. 172.88 M. Bakunin, Imperium knuto-germańskie — , cyt. wyd.,
t. II, s. 52.89 Tamże, ś. 52—53. W innym miejscu pisał z uznaniem, że
Marks sformułował tezą, iż wszelkie przemiany religijne, polityczne i prawne stanowią nie przyczyny, lecz skutki przemian ekonomicznych. Wprawdzie w ogólnych zarysach dostrzegano to już wcześniej i nawet dano temu częściowo wyraz, ale dopiero Marksowi przypada zasługa mocnego uzasadnienia tej tezy i uczynienia jej podstawą całego swego systemu ekono
420
micznego (por. An die Briider der Allianz in Spanien, cyt. wyd., s. 183).
70 Tamże, s. 51.71 Por. H. Temkinowa, Bakunin i antynomie wolności, s. 82.
Odnotujmy, że Jerzy Plechanow, który w większym stopniu niż inni czołowi marksiści „drugiego pokolenia” zajmował się anarchizmem, a także materialistycznym pojmowaniem dziejów, twierdził, że Bakunin „skłaniał się ku materializmowi historycznemu. Skłaniał się naturalnie w swój szczególny sposób, ale jednak skłaniał się”. (G. Plechanow, Enrico Leone i Iwanoe Bonomi; Soczinienija. T. XVI. Moskwa 1925, s. 80.
72 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 290—291.Podkreślał on też, że każdy człowiek jest zdeterminowany biologicznie i społecznie. „Jednostka ludzka jest taka, a nie inna z konieczności, niezależnie od swojej woli” . (Tamże, s. 390; por. też s. 376 i n.).
78 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 308—309.74 M. Bakounine, Oeuvres, cyt. wyd., t. IV, s. 456.78 H. Temkinowa, Bakunin i antynomie wolności, cyt. wyd.,
s. 105—106.78 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 290.77 Tamże, s. 291.78 Tamże, s. 292.79 M. Bakunin, Imperium knuto-germańskie — , cyt. wyd.,
t. II, s. 115.80 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 292.81 M. Bakunin, Imperium knuto-germańskie — , cyt. wyd.,
t. II, s. 82.82 Tamże, s. 122.88 Mr Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 334.84 M. Bakunin* Imperium knuto-germańskie — , cyt. wyd.,
t. II, s. 114.88 M. Bakunin, Państwowość a anarchia, cyt. wyd., t. II,
s. 336.88 M. Bakunin, Federalizm — , cyt. wyd., t. I, s. 284.
Piotr Kropotkin
1 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty. Przeł. [z ros.] M. Sarnecka i K. Latoniowa. Wstęp i przypisy: Wiktoria Sli- wowska. Warszawa 1959, s. 291.
* Tamże, s. 292.* Tamże, s. 293. Nie podejmuję tu analizy kwestii wpły
wów, którym ulegał Kropotkin, gdy kształtowały się jego poglądy. Zajmuje się nią W. Rydzewski, eksponując różnice między poglądami Kropotkina a Bakunina („Więcej właściwie ich dzieli, niż łączy” ). Jego zdaniem, w ewolucji „poglądów społecznych młodego Kropotkina nie Bakunin przede wszystkim, ale właśnie Szczapow i Proudhon odegrali rolę pierwszego impulsu” . Wskazuje też na wpływ Ławrowa i Michajłowskiego (por. W. Rydzewski, Kropotkin. Warszawa 1979, s. 9, 22, 72— 88). Kropotkin do źródeł tradycji anarchizmu zaliczał także Owena i Fouriera (por. jego Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd., s. 425).
4 P. Kropotkin, Czy powinniśmy zająć się rozpatrzeniem ideału przyszłego ustroju?, w książce: W. Rydzewski, Kropotkin, cyt. wyd., s. 213—214.
6 Jego książka La Conąuete du Pain (Zdobycie chleba) była ponoć w pewnym okresie bardziej rozpowszechniona niż Manifest komunistyczny (por. J» Cattepoel, Der Anarchismus. Miinchen 1973, s. 101). Opublikowana w 1892 r., w ciągu pierwszych czterech lat miała cztery wydania francuskie. Jego referat VAnarchie dans l’Evolution socialiste w ciągu pierwszych 8 lat miał cztery wydania francuskie o ogólnym nakła
422
dzie 26 500 egzemplarzy i został w tym czasie opublikowany w językach: angielskim, portugalskim, holenderskim, greckim, włoskim i bułgarskim. Broszurka Do młodzieży miała kilka wydań polskich i należała do najpopularniejszych publikacji w początkach polskiego ruchu socjalistycznego.
' Por. W. Sliwowska, Wstąp do książki: P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd., s. 9.
7 Izolacja ta pogłębiła się znacznie w okresie pierwszej wojny światowej, kiedy to, podobnie zresztą jak niektórzy inni anarchiści, uznał, iż należy udzielić poparcia krajom, które bronią Europy przed niemieckim militaryzmem i imperializmem. Zajął on pozycję określaną przez Lenina mianem „socjalszowinizmu”. Wróciwszy po rewolucji lutowej do Rosji, był, mimo swych 75 lat, dość aktywny, nie tyle jednak jako propagator anarchizmu, ile jako rzecznik rozwoju spółdzielczości. Idei kooperatyw poświęcał też przede wszystkim uwagę po Rewolucji Październikowej. Rewolucji tej nie poparł, ale nie występował ież przeciw niej czynnie. Wezwał nawet latem 192Q robotników zachodnioeuropejskich, by wymusili na swych rządach rezygnację z prób zbrojnej interwencji w sprawy Rosji. Wcześniej, w maju 1919, doszło do jego spotkania z Leninem. Jak wynika z relacji świadka tego spotkania, podjął on w tej rozmowie przede wszystkim kwestię spółdzielczości. Lenin, który był inicjatorem spotkania, nie taił w rozmowie z Boncz-Brujewiczem swego rozczarowania tym, że w momencie burzliwych przeobrażeń rewolucyjnych Kropotkin „nie może wymyślić niczego innego jak prawienie o ruchu spółdzielczym” , i przeciwstawiał temu „wspaniałe książki”, które pisał kiedyś (por. W. D. Boncz-Brujewicz, Pa- miati P. A. Kropotkina, w książce zbiór. Wospominanija o Leninie. Moskwa 1965, s. 415—416).
8 Por. G. Haupt, Ueredita, della I Internazionale, w tegoż Uinternazionale socialista della Commune a Lenin. Torino 1978, s. 70—105.
8 Opinię tę eksponuje W. Rydzewski (por. jego Kropotkin, cyt. wyd., s. 21—23, 173).
10 Pogląd ten był w latach osiemdziesiątych i na początku lat dziewięćdziesiątych rozpowszechniony w ruchu socjalistycznym, także wśród marksistów, podzielali go np. Engels i Be- bel.
11 Por. P. Kropotkine, Paroles d’un Revolte. Paris (b. d.), s. 1—2, 27, 143—<154.
423
12 P. Kropotkine, VAnarchie dans VEvolution socialiste, cyt. wyd., s. 33.
lł Por. P. Kropotkine, Paroles d’un Reuolte, cyt. wyd., s. 31. Brał on jednak pod uwagę również taką ewentualność,' że rewolucja może początkowo zwyciężyć tylko w wielkich miastach i ośrodkach przemysłowych szeregu krajów (por. P. Kropotkin, Zdobycie chleba. Warszawa 1925, s. 55—56).
14 Cyt. wyd., s. 15.15 Tamże, s. 146.16 Por. w tej kwestii M. Waldenberg, Problem państwa so
cjalistycznego w myśli marksistowskiej lat 1895—1917, „Państwo i Prawo” 1967, z. 11.
17 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm. Przełożył Arnold Baral. Lwów 1920, s. 58.
18 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd., s. 295.
18 P. Kropotkine, Paroles d’un Reuolte, cyt. wyd., s. 309.20 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 66.2ł P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd.,
s. 421.22 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 28.28 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd.,
s. 9—10.24 Por. W. Rydzewski, Kropotkin, cyt. wyd., s. 127.24 P. Kropotkine, Paroles d’un Renolte, cyt. wyd., s. 14.28 P. Kropotkin, Państwo i jego rola historyczna. Warsza
wa 1924, s. 4.27 Tamże, s. 25.28 Tamże, s. 26.28 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt.
wyd., s. 70.80 P. Kropotkin, Państwo i jego rola historyczna, cyt. wyd.,
s. 5.81 Tamże, s. 58!82 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd.,
s. 80.88 P. Kropotkin, Państwo i jego rola historyczna, cyt. wyd.,
s. 57.84 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd.,
s. 74.86 Odnotujmy tu tylko, że te refleksje Kropotkina mogą
nasuwać skojarzenia z tezą sformułowaną przez Lenina po
424
Rewolucji Październikowej, iż „formy demokracji, poczynając od jej zaczątków w starożytności, nieuchronnie zmieniały się w ciągu tysiącleci w miarę tego, jak miejsce jednej klasy panującej zajmowała druga” , a rewolucja socjalistyczna nie może nie powołać do życia nowych form demokracji i nowych instytucji politycznych (por. W. I. Lenin, Dzieła. T. 28. Warszawa 1954, s. 484).
88 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd., s. 74—75.
87 P. Kropotkine, L’Anarchie dans l’Evolution socialiste, cyt. wyd., s. 34.
88 Tamże.M P. Kropotkine, VAnarchie. Sa philosophie — son ideał.
Paris 1896, s. 43.40 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 29.41 Tamże, s. 133.48 P. Kropotkine, Paroles d’un Reuolte, cyt. wyd., s. 41.48 P. Kropotkin, Państwo i jego rola historyczna, cyt. wyd.,
s. 60.44 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd.,
s. 421.45 P. Kropotkine, Paroles d’un Renolte, cyt. wyd., s. 240.48 Tamże, s. 244.47 Por. P. Kropotkine, VAnarchie. Sa philosophie — son
ideał, cyt. wyd., s. 44—47.48 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 46.48 Tamże, s. 44.50 Tamże, s. 58. Zauważmy, że w innym miejscu tejże pra
cy pisał, że w przyszłej rewolucji wieś nie potrafi pozbawić miasta chleba. „Niech wieś popróbuje. Wielkie miasta obejdą się bez * wsi” . Mieszkańcy wielkich miast mieliby wziąć pod uprawę nadające się do tego tereny podmiejskie oraz znajdujące się w obrębie miast (por. tamże, s. 185).
51 Tamże, s. 37.52 Tamże, s. 38.58 Tamże, s. 56.54 P. Kropotkine, Paroles d’un Rłnolte, cyt. wyd., s. 167.66 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 41.88 Tamże, s. 18.57 Tamże, s. 21.58 Tamże, s. 139.88 Tamże, s. 138.
425
*® Tamże, s. 142.41 Tamże, s. 80.M Tamże, s. 14.M Por. tamże, s. 77—78.M Por. tamże, s. 67.“ Tamże, s. 144.** Tamże, s. 117.47 Tamże, s. 131.M Tamże, s. 82.44 Tamże, s. 85.70 Krytykował także podział pracy między krajami, a na-
weit między regionami, choć nie postulował pełnej autarkii. Zróżnicowana wytwórczość wydawała mu się niezbędna ze względu na przewidywany przebieg rewolucji — możliwość odcięcia objętych rewolucją krajów lub regionów od dowozu szeregu artykułów — jak też ze względów zasadniczych. „Ale oto — pisał — narody cywilizowane porwał nowy prąd, zmierzający ku temu, by każdy naród uprawiał wszystkie gałęzie przemysłu. Przedstawia bowiem większe korzyści na miejscu produkować to, co dawniej sprowadzano z innych krajów. Nawet kolonie ujawniają dążność do uniezależnienia się pod tym względem od swych metropolii” . (Tamże, s. 157). Stało się to możliwe na skutek postępu naukowego i upowszechnienia wiedzy technicznej. Kropotkin podkreślał, że cywilizacja mieszczańska opiera się na wyzysku tak zwanych ras niższych i krajów bardziej zacofanych pod względem przemysłowym (por. tamże, s. 61).
71 Tamże, s. 141.72 Por. P. Kropotkin, Państwo i jego rola historyczna, cyt.
wyd., s. 26—27.78 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 92.74 Tamże, s. 93.76 Tamże, s. 130. Eksponował także potrzebę wyzwolenia
kobiet. „Wyzwolić kobietę — pisał — to nie znaczy otworzyć jej podwoje uniwersytetów, parlamentów, sądów, gdyż wyzwolona w ten sposób, zwala zawsze ciężar swych zajęć domowych na barki innej kobiety. Wyzwolić kobietę — to znaczy uwolnić ją z jarzma bezsensownej, ogłupiającej pracy przy garnkach i nad balią, to znaczy zorganizować życie w taki sposób, iżby kobieta obok swych obowiązków macierzyńskich miała dość wolnego czasu na branie udziału w życiu
426
publicznym”. (Tamże, s. 102). Z tego punktu widzenia wiele oczekiwał od postępu technicznego pozwalającego na mechanizację szeregu prac domowych, zwłaszcza od zastosowania elektryczności, oraz od rozwoju przedsiębiorstw usługowych, również takich np., które zajmować się będą myciem naczyń i czyszczeniem obuwia (por. s. 100—101).
78 Tamże, s. 95.77 Tamże, s. 122.78 Tamże, s. 125.78 P. Kropotkin, Wielka Rewolucja Francuska. Autoryzo
wany przekład z francuskiego [Roman Thorn]. Kraków—Łódź 1948, s. 12.
80 Por. P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd., s. 294. Uważał on, że po rewolucji, jeśli nawet zakończy się ona niepowodzeniem lub tylko częściowym powodzeniem, „ewolucja rozpoczyna się na nowo, nasza linia [postępu — M. W.] podnosi się znowu powoli; ale to podnoszenie odbywa się już na poziomie o wiele wyższym niż przed zawieruchą rewolucyjną; jest też ono prawie zawsze szybsze” . (Wielka Rewolucja Francuska, cyt. wyd., s. 494).
81 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd., s. 294—295.
8! P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 44.88 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd.,
s. 294.84 P. Kropotkine, Paroles d’un Revolte, cyt. wyd., s. 284.88 P. Kropotkine, VAnarchie. Sa philosophie — son ideał,
cyt. wyd., s. 56—58. Stosunek Kropotkina do przemocy, a w szczególności terroru indywidualnego jako środka walki rewolucyjnej, jest różnie interpretowany. Tak np. A. Walicki pisze, że „liczne jego koncepcje bliższe były w gruncie rzeczy potępiającym wszelką przemoc, pokojowym, a nawet chrystianizu- jącym kierunkom anarchizmu (np. anarchizmowi Tołstoja)” . (Por. jego Rosyjska filozofia i myśl społeczna od Oświecenia do marksizmu, cyt. wyd., s. 422—423; por. też G. Woodcock, I. Avakumovic, The Anarchist Prince. London 1950, s. 350— 352, oraz J. Joli, The Anarchists. London 1969, s. 152—154). Inną opinię prezentuje np. R. Kramer-Badoni w książce Anar- chismus: Geschichte und Gegenwart einer Utopie. Wien—Miin- chen—Ziirich 1970, s. 242. W. Rydzewski trafnie, moim zdaniem, twierdzi, że nie ma u Kropotkina „pryncypialnego od
427
rzucenia terroru rewolucyjnego i przemocy” (por. jego Kropotkin, cyt. wyd., s. 138).
88 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd., s. 295.
87 P. Kropotkine, Paroles d’un Revolte, cyt. wyd., s. 95.88 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd.,
s. 77.89 P. Kropotkine, VAnarchie. Sa philosophie — son ideał,
cyt. wyd., s. 53.98 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd.,
s. 422.91 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd.,
s. 54r—55.92 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 148.98 Por. W. Rydzewski, Kropotkin, cyt. wyd., s. 157—158.94 P. Kropotkine, L’Anarchie. Sa philosophie — son ideał,
cyt. wyd., s. 49—50.95 A. Walicki uważa, że przeprowadzone przez Kropotkina
rozróżnienie dwóch typów stosunków międzyludzkich „zbieżne jest z przeciwstawieniem dwóch typów więzi społecznej — Gemeinschaft i Gesellschaft — wprowadzonym do socjologii przez F. Tonniesa — . Tónnies, podobnie jak Kropotkin, przeciwstawiał więź wspólnotową, łączącą ludzi bezpośrednio, na zasadzie wzajemnej solidarności (Gemeinschaft), stosunkom międzyludzkim opartym na konflikcie regulowanym przez zewnętrzny przymus, a więc zakładającym wewnętrzną atomizację społeczeństwa i arbitralny despotyzm państwa (Gesellschaft)”. (Por. jego Rosyjska filozofia i myśl społeczna — , cyt. wyd., s. 416—417).
99 P. Kropotkin, VAnarchie. Sa philosophie — son ideał, cyt. wyd., s. 17.
97 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 82.98 P. Kropotkin, Wspomnienia rewolucjonisty, cyt. wyd.,
s. 418.99 P. Kropotkin, Nauka współczesna i anarchizm, cyt. wyd.,
s. 50.190 Krytyczny wobec anarchizmu współczesny autor pisze,
że praca ta ma zaskakująco nowoczesny charakter i że Kropotkina można uważać za poprzednika badań, którymi zajmuje się teoria zachowania (por. R. Kramer-Badoni, Anarchis- mus: Geschichte und Gegenwart einer Utopie, cyt. wyd., S. 244—245).
428
101 Bezpośrednim impulsem do jej powstania była praca Thomasa Huxleya Struggle for Existence and its Bearing upon Man.
1K Warto odnotować, że stanowisko Kropotkina bardzo było zbliżone do poglądów rozwijanych przez Kautskiego w latach osiemdziesiątych XIX wieku, a nawet wcześniej (por. w tej kwestii M. Waldenberg, Wzlot i upadek Karola Kautskiego. Kraków 1972, t. 1, s. 626—631).
1M P. Kropotkin, Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju. Z oryginału angielskiego przełożył Jan Hempel. Przedmowę napisał R. Jabłonowski. Łódź—Warszawa 1946. Wyd. 2, s. 19— 20.
104 P. Kropotkin, Etyka. Pochodzenie i rozwój moralności. Przekład z oryginału rosyjskiego. (Posłowie A. Lebiedie- wa). Łódź 1949, s.. 29.
105 P. Kropotkin, Zdobycie chleba, cyt. wyd., s. 73.Tamże, s. 74.
U źródeł rewolucyjnego syndykalizmu
1 W literaturze, zwłaszcza w literaturze marksistowskiej, doktryna ta, podobnie jak ruch, z którym była związana, określana jest często mianem anarchosyndykalizmu. Nazwę „rewolucyjny syndykalizm” uważam za właściwszą z kilku względów. Po pierwsze, jest to nazwa autentyczna; używali jej współtwórcy i zwolennicy tej doktryny. Określeniem „anarchosyndykalizm” posługiwali się natomiast najczęściej jej krytycy, miało ono sens polemiczny. Po drugie, nazwa „rewolucyjny syndykalizm” nie przesądza, inaczej niż „anarchosyndykalizm”, kwestii relacji między tą doktryną a doktryną anarchistyczną. Po trzecie, określenie „anarchosyndykalizm” zaciera różnicę między interesującym nas tutaj kierunkiem a istniejącym na jego peryferiach, lub poza nim, znacznie słabszym prądem mającym wyraźnie anarchosyndykalistycz- ny charakter.
* H. Lagardelle, Les Caracteres gen&raux du Syndycali- sme, „Le Mouvement Socialiste” 1908, nr 199, s. 426.
* Teza ta wbrew pozorom nie jest zwrotem tautologicz- nym. Poza Francją, a później także Hiszpanią, rewolucyjny syndykalizm nie kształtował się w łonie ruchu zawodowego i nie znalazł w nim liczącego się oddźwięku.
4 Podkreślał to V. Griffuelhes (por. jego L’Action Syndi- caliste. Paris 1908, s. 8).
* Por. H. Lagardelle, Die Syndikalistisćhe Bewegung in Frankreich, „Archiv fur Sozialwissenschaft und Sozialpolitik” 1908, Bd. 26, s. 103.
430
• Jego periodyzacja przeprowadzana jest niejednolicie. Griffuelhes wyodrębniał trzy okresy, zastrzegając się, że podział ten ma wyłącznie charakter orientacyjny. W pierwszym okresie: 1873—1886, istniała supremacja ugrupowań politycznych nad ruchem zawodowym; w drugim: 1886—1899, nastąpiła reakcja klasy robotniczej przeciw tej supremacji; w trzecim: od 1899 r., zaznaczyła się reakcja związków zawodowych przeciw demokracji. (Por. jego L’Action Syndicaliste, cyt. wyd.,s. 4—6). Współczesny autor przeprowadza inny podział: od 1872 do 1879 trwała faza reformistyczną; od 1879 do 1894: podporządkowanie ruchu zawodowego partii socjalistycznej kierowanej przez Guesde’a; od 1894 do 1914: faza rewolucyjnego syndykalizmu (por. J. Parel, Le mouvement ouvrier franęais. Syndicalisme et socialisme 1872—1914. (b.m. i d.),t. 1, s. 27).
7 Por. G. Lefranc, Le Syndicalisme en France. Paris 1957, s. 19.
8 Nastąpiło wówczas jej połączenie z CGT.9 Szczegółową analizę jego poglądów dał J. Julliard, Fer
nand Pelloutier et les origines du syndicalisme d’action direc- te (Paris 1971).
19 Opinii tej przeciwstawił się jeden z ostatnich epigonów tego kierunku P. Monatte, twierdząc, że została ona urobiona przez socjaldemokratów (por. jego Trois scissions syndicales. Paris 1958, s. 104).
11 Po wybuchu wojny był początkowo jednym, z tych działaczy robotniczych, którzy stali na stanowisku „obrony ojczyzny” , później sympatyzował z antywojenną opozycją i, w końcu, z ruchem komunistycznym. Zmarł w 1923 r.
i* Urodzony w 1860 r. w rodzinie notariusza. Był jednym z twórców pierwszych związków zawodowych w 1879 r. W latach 1901—1908 był członkiem kierownictwa CGT. Później, schorowany i zniechęcany, wycofał się z działalności politycznej. Zmarł w 1931 r. Jego działalność przedstawia C. de Gou- stine w książce Pouget. Les matins noirs du syndicalisme (Paris).
18 Urodzony w 1874 r. Ukończył studia prawnicze i praktykował jako adwokat. Początkowo należał do Parti Ouvrier Franęais, potem poróżnił się z Guesde’em. Po zjednoczeniu francuskiego ruchu socjalistycznego był członkiem SFIO. Później oddalił się od ruchu socjalistycznego. W 1933 r., ze względu na swe dawne powiązania z Mussolinim, został mia-
431
nowany rad-cą ambasady Francji we Włoszech. Współpracował z rządem w Vichy, piastując od 1942 r. stanowisko podsekretarza stanu; zrezygnował z niego w 1943 r. Po wojnie został skazany za kolaboracją z okupantem na dożywotnie więzienie. Zmarł w 1958 r.
14 Urodzony w 1876 r. Był uczniem i wielbicielem Sorela i podobnie jak on zbliżył się w 1910 r. do prawicowej L’Action Franęaise. Był niechętny polityce „obrony ojczyzny” ; współdziałał z ruchem Clarte, związanym z Barbusse’em. Po pierwszej wojnie przez pewien czas sympatyzował z ruchem komunistycznym. Zmarł w 1939 r. Jego najważniejsze publikacje: Les Mifaits des Intellectuels (Paris 1914); Les Derniers Aspects du socialisme (Paris 1923); La Fin d’une Culture — Du „Capital” aux „Reflezions sur la uiolence” (Paris 1932).
16 Na potrzebę odróżniania koncepcyj teoretyków od kon- cepcyj praktyków zwracał uwagę G. Pirou w książce Georges Sorel (1847—1922). Paris 1927; ostatnio podkreślił to również J. Julliard, cyt. wyd., s. 205.
14 Taka była opinia Lagardelle’a (por. jego Die Syndika- listische Bewegung in Frankreich, cyt. wyd., s. 606). Nie jest to jednak pogląd powszechnie podzielany.
Jerzy Sorel
1 Por. E. Santarelli, La revisione del marzismo in Italia. Milano 1964, s. 88.
2 Por. E. Dolleans, Histoire du mouvement ouvrier. T. 3. Paris 1939, s. 126.
2 Por. G. Pirou, Georges Sorel (.1847—1922). Paris 1927, s. 37.
4 Por. tamże.5 Por. M. Charzat, Georges Sorel et la Reuolution au X X 8
siecle. Paris 1977, s. 213—214.* J. Sorel, Złudzenia postępu. Przełożył z wyd. 2. z upo
ważnienia autora Emil Breiter. Kraków 1912, s. 365.7 Miała ona kilkanaście wydań francuskich, ostatnie w
1972 r., i była tłumaczona na obce języki; w 1907 r. ukazało się wydanie rosyjskie, w 1909 — włoskie, w 1914 — angielskie i amerykańskie, w 1915 — hiszpańskie, w 1928 — japońskie i niemieckie, w 1969 — niemieckie.
8 Por. M. Charzat, Georges Sorel — , cyt. wyd., s. 7.* Por. G. Lichtheim, Nachwort, w książce: G. Sorel, Uber
die Gewalt. Frankfurt a. Main 1969, s. 374.10 L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu — . T. II. Pa
ryż 1977, s. 182.11 Por. w tej kwestii Mac Innes Neil, Les Debuts du
marzisme theoriąue en France et en Italie (1880—1897), „Ca- hiers de 1’Institut de Science economiąue appliąuee” 1960,
28 — Prekursorzy... 433
nr 102, s. 31; C. Willard, Le mouvement socialiste en France (1893—1905). Les guesdistes, Paris 1965, s. 28, 159, 549; M. Per- rot, Les guesdistes: controverse sur 1’introduction du marxisme en France, „Annąles. Economie. Societśs. Civilisations” 1967, nr 3, s. 707; M. Dommanget, L’lntroduction du marxisme en France. Lausanne 1969, s. 31.
18 Par. G. Sorel, Les theories de M. Durkheim, „Le Deve- nir Social” 1895, IV—V.
11 Por. m. in. La crisi del socialismo scientifico, „Critica sociale”, 1° maggio 1898; La necessitd e il fatalismo nel marońsmo, „Riforma sociale” , agosto 1898; Betrachtungen iiber die materialistische Geschichtsauffassung, „Sozialistische Mo- natshefte” 1898, nr 7, 8, 9. Por. w tej kwestii mój artykuł Pierwsze spory wokół materialistycznego pojmowania dziejów, „Historyka” 19 7 8 , t. VIII.
14 Por. w tej kwestii B. Gustafsson, Marxismus und Revi- sionismus. Frankfurt a. M. 1972, t. I, s. 223—268.
15 Sprawa Dreyfusa wywarła znaczny wpływ na sytuację we francuskim ruchu socjalistycznym i jego ewolucję (por. w tej kwestii m. in. J.-J. Fiechter, Le socialisme franęais: de l’affaire Dreyfus d la grandę guerre. Genóve 1965).
14 Opinię o śmierci socjalizmu wyraził Croce w eseju La morte del socialismo, opublikowanym w czasopiśmie „La Voce”, 9 II 1911; list Sorela datowany: 19 II 1911, został opublikowany w „La Critica” 1928, t. 26, s. 347.
17 W napisanym we wrześniu 1919 krótkim dodatku do nowego wydania Rśflexions sur la uiolence nazwał Lenina najwybitniejszym od czasów Marksa teoretykiem socjalizmu i szefem państwa, którego geniusz podobny jest do geniuszu Piotra Wielkiego (por. Reflexions sur la violence. Paris 1972, s. 375—389).
18 Por. H. Dubief, Uintroduction do książki: Le syndicalis- me renolutionnaire. Paris 1969, s. 38.
18 Por. E. Faul, Der modernę Machianellismuś. Koln—Berlin 1961, s. 228.
80 Por. H. Berding, Rationalismus und Mythos. Geschichtsauffassung und politische Theorie bet Georges Sorel. Miin- chen—Wien 1969, s. 8.
81 Por. M. Charzat, Georges Sorel — , cyt. wyd., s. 128.88 G. Pirou, Georges Sorel (1847—1922), cyt. wyd., s. 7.88 Tamże, s. 58.
434
84 F. Rossignol, La pensee de Georges Sorel. Paris 1948, s. 143.
85 M. Missirolli, Prejazione, w książce: G. Sorel, Lettere a un amico in Italia, (b. m.) 1962, s. 14, cyt. za H. Berding, Rationalismus und Mythos, cyt. wyd., s. 14.
88 Por. H. Berding, Rationalismus und Mythos, cyt. wyd., s. 14, 19.
87 L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu — , cyt. wyd., s. 158—159.
88 Na wpływ ten zwracają uwagą wszyscy badacze i komentatorzy Sorela; analiza stopnia i charakteru tego oddziaływania wymagałaby wiele miejsca. Niepokój o moralną przyszłość świata silny był też u Renana. Sorel w Reflexions sur la uiolence zwracał uwagę na jego wypowiedzi (por. cyt. wyd., s. 294—296).
88 Por. H. Berding, Rationalismus und Mythos, cyt. wyd., s. 24.
80 Wedle opinii Lukścsa, Sorel nienawidził kultury burżuazyjnej, ale .nie mógł się od niej pod żadnym względem uwolnić (por. G. Lukacs, Die Zerstórung der Vernunft.. Berlin 1954, s. 27).
81 G. Sorel, Reflezions sur la violence, cyt. wyd., s. 96—97.88 Por. M. Perrot, A. Kriegel, Le socialisme franęais et le
pouuoir. Paris 1966, s. 42.88 G. Sorel, Reflexions sur la niolence, cyt. wyd., s. 300.84 Tamże, s. 98.85 Tamże, s. 96.88 H. Berding, Rationalismus und Mythos, cyt. wyd., s. 92.87 Daleko posunięta niejasność myśli występowała już w
jego pierwszej pracy: Contribution d une etude profane de la Bibie (Paris 1889); chciał w niej przeciwdziałać szerzeniu się idei rewolucyjnych.
88 F. Rossignol, La pensee de Georges Sorel, cyt. wyd., s. 227.
88 H. Barth, Masse und Mythos. Die ideologische Krise an der Wende zum 20. Jahrhundert und die Theorie der Gewalt: Georges Sorel. Hamburg 1959, s. 71.
40 G. Sorel, Rejlexions sur la violence, cyt. wyd., s. 26.41 Tamże, s. 149—152.48 Tamże, s. 153—154.48 Por. tamże, s. 153—154.
28* 435
44 Tamże, s. 166.45 Tamże, s. 103.46 Tamże, s. 109.47 Tamże, s. 208.48 Tamże, s. 209—210.48 Tamże, s. 210—211.“ Tamże, s. 211—212.51 Tamże, s. 223.** Tamże, s. 217.88 Tamże, s. 226.84 Tamże, s. 223.88 Tamże, s. 237.88 Tamże, s. 138—139.87 Tamże, s. 134—135.
» 88 Zaznaczał jednak, że postąp techniki uczynił sukces na tej drodze bardzo trudnym; wskazał przy tym na przedmową Engelsa z 1895 r. do pracy Marksa Walki klasowe we Francji (por. tamże, s. 84).
88 Sądzą, że wrogość Sorela wobec państwa odnosiła się przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, do idei państwa socjalistycznego. Nie dotyczyła właściwie państwa kapitalistycznego, a to, co mogłoby uchodzić za nią, było funkcją jego obawy przed osłabieniem antagonizmu między proletariatem a burżuazją. To różniło go od anarchistów, wrogich wszelkiej organizacji państwowej i potępiających wszelkie postacie państwa. To ułatwiało też przerzucenie pomostu między nim a ruchem faszystowskim.
80 Tamże, s. 203—204. W innym miejscu pisał, że koncepcja socjalizmu, w którym istniałoby państwo, zakłada podział społeczeństwa na klasę wytwórców i klasę ludzi myślących, zastosowujących wyniki nauki w produkcji. Jedyną różnicą między takim rzekomym socjalizmem a kapitalizmem byłoby — jego zdaniem — używanie bardziej przemyślanych metod dla zapewnienia dyscypliny w zakładach produkcyjnych (tamże, s. 312).
81 Tamże, s. 312.84 Tamże, s. 327.88 Tamże, s. 330.84 Tamże, s. 151.88 Tamże, s. 101.88 Tamże, s. 293. Można by dopatrywać się w myśli Sorela
436
paradoksu tkwiącego w połączeniu ideału ascetyzmu i ubóstwa z ideałem możliwie maksymalnej produkcji (por. S. Swia- niewicz, Psychiczne podłoże produkcji w ujęciu Jerzego Sorela. Kraków 1926, s. 53). Warta zastanowienia byłaby też kwestia, czy i jaki związek występuje między tą apologią produkcji a właściwym Sorel owi rozumieniem wolności człowieka (por. H. Berding, Rationalismus und Mythos, cyt. wyd., s. 58).
Doktryna rewolucyjnego syndykalizmu francuskiego
‘Por. V. Griffuelhes, L'Action Syndicaliste, cyt. wyd., s. 15.* Szczególnie żywo dyskutowana w ruchu socjalistycznym
była kwestia relacji między partią a związkami zawodowymi.* G. Sorel, Reflexions sur la violence, cyt. wyd., s. 143.4 Tamże, s. 103.5 J. Guesde, H. Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti Socialiste
et la Confederation du Travail. Paris 1908, s. 9 i n.• H. Lagardelle, Le socialisme ouirrier. Paris 1911, s. 143.7 Tamże.8 Por. J. Guesde, J. Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti So
cialiste et la Confederation du Trauail, cyt. wyd., s. 10—11.• H. Lagardelle, Le socialisme ouvrier, cyt. wyd., s. 283—
284.10 Myśl ta występowała nieraz w pracach rewolucyjnych
syndykalistów.11 List z 25 XI 1904, Archiwum Kautskiego w I. I. v. S. G.,
D XV 187.18 H. Lagardelle, Le socialisme ouvrier, cyt. wyd., s. 267
(podkreślenia moje — M. W.).18 Przykładem mieli być m. in. guesdyści (par. G. Sorel,
R6flexions sur la viólence, cyt. wyd.).14 Por. w tej kwestii M. Waldenberg, Wzlot i upadek Ka
rola Kautsky’ego. Kraków 1972, t. I, s. 447—450.16 Pouget pisał o makiawelizmie rządu (por. jego La Con-
fideration Generale du Travail. Paris 1908, s. 38).
438
18 Por. V. Griffuelhes, UAetion Syndicaliste, cyt. wyd., s. 12 i n.
17 Por. E. Pouget, La Confederation Gen&rale du Travail, cyt. wyd., s. 46 i n.
18 J. Guesde, H. Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti Socjalistę et la Confederation du Trauail, cyt. wyd., s. 14.
18 G. Sorel, Reflexions sur la violence, cyt. wyd., s. 212.88 Tamże, s. 214.81 Tamże, s. 225.** Tamże.88 H. Lagardelle, Le socialisme ouvrier, cyt. wyd., s. 268.88 Problem niezależności związków zawodowych od partii
socjaldemokratycznej był wówczas tematem żywej dyskusji w socjaldemokracji niemieckiej.
28 Lagardelle pisał, że zasadnicza idea rewolucyjnego syndykalizmu streszcza się w twierdzeniu, iż walka klasowa powinna być prowadzona przez organizację klasową (por. J. Guesde, H. Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti Socialiste et la Confśderation du Travail, cyt. wyd., s. 16).
88 G. Sorel, Materiaux d’une theorie du proletariat, Paris 1921, s. 133.
87 Por. J. Guesde, Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti Socialiste et la Confederation du TravaU, cyt. wyd., s. 25.
28 Por. E. Pouget, La Confederation Generale du Trauail, cyt. wyd., s. 20.
28 H. Lagardelle, Die Syndikalistische Bewegung in Frańk- reich, cyt. wyd., s. 136.
80 Por. E. Pouget, La Confederation Generale du Travail, cyt. wyd., s. 35.
81 Tamże, s. 7.82 Por. V. Griffuelhes, UAetion Syndicaliste, cyt. wyd.,
s. 46 i n.88 E. Pouget, Uaction directe, cyt. za Le Syndicalisme Re-
volutionnaire. Textes choisis et prćsentes par Henri Dubief. Paris 1969, s. 181.
84 Tamie, s. 182—184.88 Pouget pisał: „— działanie bezpośrednie nie musi być
nieuchronnie synonimem przemocy” (La Confederation Generale du Tranail, cyt. wyd., s. 36).
88 Por. V. Griffeulhes, L’Action Syndicaliste, cyt. wyd., s. 20.
87 Nie wspominał o nim Sorel.
439
® V. Griffuelhes, L’Action Syndicaliste, cyt. wyd., s. 33.88 Taka była m. in. opinia J. Guesde’a (por. J. Guesde,
H. Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti socialiste et la Confede- ration du Trava.il, cyt. wyd., s. 38).
10 H. Lagardelle, Le socialisme ouvrier, cyt. wyd., s. 269.41 Tamże, s. 291—292.42 Tamże, s. 288.44 Tamże, s. 294.44 Problem ten wiązał się ściśle z kwestią tzw. wnoszenia
świadomości socjalistycznej do ruchu robotniczego.45 G. Sorel, Materiału: d’une theorie du proletariat, cyt.
wyd., s. 132—133.44 Artykuł ten ukazał się na początku 1912 r. na łamach
pisma „La Bataille syndicaliste” ; cyt. za Le Syndicalisme Revolutionnaire, cyt. wyd., s. 175—177.
47 „Le Mouvement Socialiste”, 15 I 1906.48 V. Griifuelhes, UAction Syndicaliste, cyt. wyd., s. 38.44 Tamże, s. 39.88 Tamże, s. 40.81 Tamże, s. 42.82 Pierwszego listopada 1904 Lagardelle opublikował na
łamach pisma „Le Mouvement Socialiste” artykuł pt. Reuisio- nisme de gauche, w którym pisał, że rewizjonizmowi reformi- stycznemu należy przeciwstawić rewizjonizm rewolucyjny (por. jego Le socialisme ouvrier, cyt. wyd., s. 303).
88 G. Sorel, Materiaux d’une theorie du proletariat, cyt. wyd., s. 67.
84 G. Sorel, La Decomposition du marxisme. Paris 1908, s. 48.
88 G. Sorel, Reflexions sur la violence, cyt. wyd., s. 156.88 H. Lagardelle, Avant-Propos, w jego książce: Syndy-
calisme et Socialisme. Paris 1908, s. 7.87 Tamże, s. 36.88 Tamże, s. 42.82 Tamże, s. 5.80 Por. Z. Sternhell, La droite revolutionnaire 1885—1914.
Les origines franęaises du fascime. Paris 1978, s. 319—321.81 Na temat postawy przedsiębiorców niechętnych poli
tyce społecznej i związkom zawodowym por. M. Parel, Le mouvement socialiste ouvrier franęais (cyt. wyd., t. 1, s. 13) oraz J. Julliard, Diversite des reformismes, „Le Mouvement Social” 1974, nr 87, s. 6.
440
88 Por. J. Baszkiewicz, Historia Francji. Warszawa 1978, s. 625.•* Punktem kulminacyjnym ruchu strajkowego był 1906 r.;
miało wówczas miejsce 1309 strajków; przeciętny czas ich trwania wynosił 19 dni, a uczestniczyło w nich 438 500 osób (por. Z. Sternhell, La droite revolutionnaire 1885—1914, cyt. wyd., s. 321).
M Por. D. Ligou, Histoire du Socialisme en France (1871— —1961). Paris 1962, s. 37—97).
86 Por. w tej kwestii M. Perrot, A. Kriegel, Le socialisme franęais et le pouuoir. Paris 1966, s. 34—54.
88 Przeświadczenie to żywiły niemal wszystkie nurty francuskiego socjalizmu; wyjątkiem byli posybiliści (por. J. Pa- rel, Le mouvement ouvrier franęais, cyt. wyd., t. 1, s. 46). Właściwe ono było też w latach osiemdziesiątych i na początku lat dziewięćdziesiątych socjalistom i anarchistom w innych krajach. Znalazło m. in. wyraz w wypowiedziach Engelsa, Bebla, Kropotkina.
87 Dotyczy to w szczególności SPD, która w wyborach w 1890 r. uzyskała ponad 1 milion 400 tysięcy głosów, tj. prawie 20% ogółu oddanych głosów. W porównaniu z wyborami z 1887 r. zyskała ona prawie 650 tysięcy głosów. Także socjaliści francuscy odnieśli bardzo poważny sukces w wyborach do parlamentu w 1893 r.; zwiększyli liczbę mandatów z 12 do 50 i uzyskali, wedle przybliżonych obliczeń, od 500 000 do 600 000 głosów, stając się odtąd siłą polityczną (por. D. Ligou, Histoire du socialisme en France (1871—1961), cyt. wyd., s. 122—124).
68 Por. A. Millerand, Le socialisme reformiste franęais (Paris 1903).
89 Por. J. Wojnar-Sujecka, Myśl, działanie, rzeczywistość. Studium o światopoglądzie socjalistycznym Jean Jauresa (Warszawa 1976).
70 Por. zwłaszcza list z 25 XI 1904, Archiwum Kautskiego w I. I. v. S. G.
71 Por. J. Guesde, H. Lagardelle, E. Vaillant, Le Parti Socialiste et la Confederation du Travail, cyt. wyd., s. 31—33.
74 Por. B. Gustafsson, Marzismus und Revisionismus. Eduard Bernsteins Kritik des Marzismus und ihre ideen-ge- schichtlichen Voraussetzungen. Frankfurt a. Main 1972, t. 1, s. 238—239.
78 Por. J. Parel, Le mouuement ouvrier franęais, cyt. wyd., s. 57.
441
74 Por. J. Parel, Le mouvement ouvrier franęais, cyt. wyd., s. 19; M. Charzat, Georges Sorel et la Reuolution au X X 3 siecle, cyt. wyd., s. 33—34.
75 Por. S. Swianiewicz, Psychiczne podłoże produkcji w ujęciu Jerzego Sorela. Kraków 1926, s. 73.
78 Por. J. Parel, Le mouvement ouvrier franęais, cyt. wyd., s. 23.
77 Por. M. Perrot, A. Kriegel, Le socialisme franęais et le pouvoir, cyt. wyd., s. 87.
78 Sukcesy te eksponowali rewolucyjni syndykaliici (por. np. E. Pouget, La Confederation Generale du Travail, cyt. wyd., s. 51—53).
79 Por. A. Kriegel, Aux origines du communisme franęais 1914—1920 (Paris 1964).
80 Por. np. O. Bauer, Die Nationalitatenfrage und Die Sozialdemokratie. Wien 1907, s. 561.
81 A. Losovsky, Le mouuement syndical international avant, pendant et apres la guerre. Paris 1926, s. 11.
89 Syndicalisme riuolutionnaire et communisme. Les archi- ves de Pierre Monatte 1914—1924. Paris 1968, s. 296—297.
Rewolucyjny syndykalizm włoski
1 Do grupy tej należeli ponadto Alceste de Ambris, Paolo Orano, Angela Oliyieri Olietti, Sergio Panunzio, Walter Moc- chi i inni.
2 A. Labriola, Contro G. Plekanoff e per il Sindacalismo. Pescara 1909, s. 147.
* Por. A. Riosa, II sindacalismo rivoluzionario in Italia e la lotta pólitica nel Partito socialista dell’etd giolittiana. Bari 1976, s. 7.
4 Zajmował się nim wyłącznie E. Santarelli w pracy La revisione del marxismo in Italia (Milano 1964).
5 Por. A. Riosa, II sindacalismo rivoluzionario — , cyt.- wyd., s. 8.
* W kwestii rozwoju ekonomicznego por. m.in. G. Volpe, Italia moderna 1898/1910. Firenze 1973, s. 133—191.
7 Por. K. F. Miziano, Italianskoje raboczeje dwiżenije na rubieże XIX i X X ww. Moskwa 1976, s. 169.
8 Tak oceniany był już w pierwszych latach X X wieku przez ówczesnych marksistów, na przykład przez Kautskiego. Taka też była opinia Lenina.
* I. Bonomi, czołowy włoski reformista wyraźnie identyfikujący się z rewizjonizmem, określał z perspektywy czasu reformizm Turatiego jako „socjalizm ortodoksyjny i anty- rewizjonistyczny” (por. jego Leonida Bissolati e il mooimento socialista in Italia. Roma 1945, s. 83. Pierwsze wydanie ukazało się w 1929 r.).
443
10 Podobną opinią wyraża L. Valiani (por. jego Questioni di storia del socialismo. Torino 1975, s. 95—101).
11 Turati wysoko cenił Giolittiego, uważał go za jedynego w Italii męża stanu obdarzonego praktycznym zmysłem (por. D. M. Smith, Storia d’Italia dal 1861 al 1969. Bari 1969, vol. 2, s. 341).
12 Por. E. Santarelli, La revisione del marxismo in Italia, cyt. wyd., s. 56—58, 62—63.
12 Por. K. F. Miziano, Italianskoje raboczeje dwiżenije — , cyt. wyd., s. 161—165.
14 Por. E. Santarelli, La revisione del marxismo in Italia, cyt. wyd., s. 99, 106; K. F. Miziano, Italianskoje raboczeje dwiżenije — , cyt. wyd., s. 215—216.
15 Por. w tej kwestii E. Agazzi, II gionane Croce e il marxismo (Torino 1962); S. Krzemień-Ojak, Benedetto Croce i marksizm (Warszawa 1975); M. Waldenberg, Pierwsze spory wokół materialistycznego pojmowania dziejów, „Historyka” 1978, t. VIII.
14 Arturo Labriola poznał go osobiście w 1898 r. w czasie pobytu we Francji.
17 W 1903 r. ukazał się tom jego publikacji pt. Saggi di critica del marxismo\ w 1907 r. Degenerazione capitalista e de- generazione socialista; w 1909 r. wydano przekład jego pracy Reflexions sur la niolence.
18 Por. E. Santarelli, La revisione del marxismo in Italia, cyt. wyd., s. 98.
12 W opublikowanej po raz pierwszy w 1898 r. pracy L’Avenir socialiste des syndicats eksponował on wprawdzie znaczenie związków zawodowych, ale czynił to w kontekście socjalizmu reformistycznego.
20 Por. A. Labriola, Spiegazioni a me stesso. Napoli 1945, s. 412.
21 Na zjeździe tym reformiści znaleźli się w defensywie; spowodowane to było w znacznej mierze trudnościami, na jakie natknął się rozpoczęty na przełomie stuleci szybki rozwój ekonomiczny, i rozczarowaniem do polityki rządu (por. L. Cor- tesi, 11 socialismo italiano tra riforme e rinoluzione. Bari 1969, s. 167).
22 Ich listy zostały opublikowane na łamach „L’Avanguar- dia socialista” , a pewne zastrzeżenia zgłoszone przez Kautskiego zostały uwzględnione w ostatecznym tekście projektu rezolucji.
444
22 Poglądy Enrica Ferriego nie stały się przedmiotem systematycznego opracowania; Arfe ocenia je bardzo krytycznie, odmawiając im wszelkiej oryginalności i konsekwencji (por. jego Storia del socialismo italiano (1892—1926). Torino 1965, s. 114—115).
24 Por. A. Riosa, II sindacalismo rivoluzionario — , cyt. wyd,. s. 136.
25 Por. tamże, s. 138.22 Uchwalona tam 36 głosami, przy 4 głosach przeciwko
i 3 wstrzymujących się, rezolucja zawierała m.in. stwierdzenie, że strajk powszechny jest „skrajnym środkiem mającym na celu osiągnięcie poważnych zmian społecznych lub odparcie reakcyjnych zamachów na prawa robotników”, i podkreślała, że koniecznym warunkiem pomyślnego przeprowadzenia go jest „silna organizacja, ścisła dobrowolna dyscyplina i konieczność przygotowania się do akcji” (por. Internationaler Sozia- listen Kongress zu Amsterdam 14. bis 20. August 1904. Berlin 1904, s. 24—25).
27 Obszerne omówienie tego strajku daje K. F. Miziano, Italianskoje raboczeje dwiżenije — , cyt. wyd., s. 222—253, oraz A. Riosa, II sindacalismo riudluzionario — , cyt. wyd., s. 145—155.
28 Por. G. Procacci, Lo sciopero generale del 1904, „Rivista storica del socialismo” 1962, nr 17.
29 Turati zarzucał rewolucyjnym syndykalistom karygodny brak odpowiedzialności, szerzenie bezpodstawnych złudzeń, nadawanie walce klasowej nieokiełzanego i dzikiego charakteru (por. jego L’ora delle responsabilitd, „Critica sociale” , 1 X 1904).
28 Por. D. Marucco, Artura Labriola e il sindacalismo rivo- luzionario in Italia. Torino 1970, s. 182.
21 Labriola uważał tę decyzję za błędną.22 A. Labriola, Riforme e rivoluzione sociale. Lugano 1906,
s. 27.28 Tamże, s. 32.24 Tamże, s. 58.25 Por. np. wywody Kautskiego w pracy Rewolucja socjal
na, opublikowanej w 1902 r.26 A. Labriola, Riforme e rinoluzione sociale, cyt. wyd.,
s. 60, 75.27 Tamże, s. 208.28 Wedle danych przedstawionych przez R. Michelsa, frak
445
cja parlamentarna Włoskiej Partii Socjalistycznej składała się w 1904 r. w ok. 85% z inteligentów z wyższym wykształceniem oraz burżuazji, 9°/o stanowili drobnomieszczanie, a tylko 6°/o robotnicy. W tym czasie frakcja parlamentarna SPD składała się w 16°/o z pierwszej grupy, w 18,5*/o z drugiej grupy i w 65,5«/o z robotników (por. R. Michels, Sozialismus in Italien. Munchen 1925, s. 162 i n.).
89 A. Labriola, Riforme e rivoluzione sociale, cyt. wyd., s. 230.
40 Tamże, s. 105.41 Tamże, s. 194.48 Tamże, s. 208—209.48 Tamże, s. 209.44 Tamże, s. 210.45 A. Labriola, Contro G. Plekanoff — , cyt. wyd., s. 114.48 Tamże, s. 115.47 E. Leone, Che cosa e il Sindacalismo? Roma 1906, ś. 11.48 A. Labriola, Contro G. Plekanoff — , cyt. wyd., s. 106.49 A. Labriola, Riforme e rivoluzione sociale, cyt. wyd., s. 8.89 Tamże, s. 7.81 Przyznawał to on sam w pracy II sindacalismo (Roma—
Napoli 1907); podkreślał to Plechanow w krytyce tej pracy zamieszczonej na łamach pisma „Sowriemiennyj Mir” (por. G. W. Plechanow, Soczinienija. T. XVI. Moskwa 1925, s. 92 i n.).
58 Por. G. Volpe, Italia moderna 1898/1910, cyt. wyd., s. 470.88 A. Labriola, Riforme e rivoluzione sociale, cyt. wyd.,
s. 202—203.84 Tamże, s. 203.88 Tamże, s. 201.88 Tamże, s. 7.87 Tamże, s. 8.88 Tamże, s. 93.89 Tamże, s. 88.80 Tamże, s. 81—82.81 Tamże, s. 82.88 Tamże, s. 83.88 Tamże.84 Tamże, s. 86—87.88 Tamże, s. 89—90.88 A. Labriola, Contro G. Plekanoff — , cyt. wyd., s. 51.87 E. Leone, Che cosa e il Sindacalismo?, cyt. wyd., s. 6.
446
88 A. Labriola, Rijorme e rivoluzione soeiale, cyt. wyd., s. 110—111.
89 Por. E. Bernstein, Der Kampf der Sozialdemokratie und die Revolution der Gesellschaft, „Die Neue Zeit” , Jahrg. XVI, Bd. I, nr 16 i 18.
70 A. Labriola, Rijorme e rivoluzione soeiale, cyt. wyd., s: 111.
71 Tamże, s. 103—104.78 Tamże, s. 203.78 Tamże, s. 205.78 Tamże, s. 204—205.7S Tamże, s. 205.78 Tamże, s. 206.77 E. Leone, Che cosa e il Sindacalismo?, cyt. wyd., s. 3.78 Tamże, s. 5.79 A. Labriola, Rijorme e riooluzione soeiale, cyt. wyd.,
s. 210.88 A. Labriola, Contro G. Plekanojj — , cyt. wyd., s. 142.81 Przytoczenie wg L. Cortesi, II socialismo italiano tra
rijorme e rivoluzione, cyt. wyd., s. 257.88 A. Labriola, Rijorme e rivoluzione soeiale, cyt. wyd.,
s. 211.88 Tamże, s. 211—212.81 Przypomnijmy, że w opublikowanym. tekście Engels na
prośbę przywódców SPD zgodził się opuścić kilka fragmentów zawartych w rękopisie (por. w tej kwestii M. Waldenberg, Wzlot i upadek Karola Kautsky’ego. Kraków 1972, t. I, s. 537—542).
88 Labriola pisał, iż „godzina przemocy warta jest więcej niż wiek stopniowego rozwoju” (Rijorme e riooluzione so- ciale, cyt. wyd., s. 73). Inny rewolucyjny syndykalista w artykule o naukach rewolucji rosyjskiej 1905 r. głosił, iż „sto lat propagandy i akcji parlamentarnej nie zdoła zrealizować tego, czego potrafi dokonać rok rewolucji” (cyt. za A. Riosa, II sindacalismo riooluzionario — , cyt. wyd./ś. 194).
88 E. Leone, II sindacolismo, cyt. wyd., s. 192.87 Problem postawy żołnierzy w przypadku rewolucji był
wówczas niejednokrotnie rozstrząsany.88 Por. w tej kwestii M. Waldenberg, Wzlot i upadek Karola
Kautsky’ego, cyt. wyd., t. I, s. 476—477.88 Por. A. Labriola, Rijorme e riooluzione soeiale, cyt.
wyd., s. 139—145.
447
90 K. Marks—F. Engels, Dzieła. Warszawa..., s. 215—216.91 Por. A. Labriola, Contro G. Plekanoff — , cyt. wyd.,
s. 117.94 Tamże, s. 55.94 A. Labriola, Riforme e rivoluzione sociale, cyt. wyd.,
s. 202.94 Por. w tej kwestii E. Zagari, Marxismo e revisionismo
(Bernstein, Sorel, Graziadei, Leone). Napoli 1975, s. 265 i n.96 Świadczą o tym m. in. listy Labrioli do Kautskiego,
znajdujące się w Archiwum Kautskiego.99 Por. D. Marucco, Arturo Labriola e il sindacalismo rivo-
luzionario in Italia, cyt. wyd., s. 162.97 D. Marucco zwraca uwagę na potrzebę rozróżniania re
wolucyjnych syndykalistów i anarchosyndykalistów (por. tamże, s. 161—162).
98 Znaleźli się oni w wyraźnej mniejszości na kongresie założycielskim Generalnej Konfederacji Pracy (Confederazio- ne Generale del Lavoro), odbywającym się od 29 września do 1 października 1906, i opuścili jego obrady. W 1912 r. utworzyli odrębną centralę związkową: Unione Sindacale Italiana; jej wpływy w ruchu zawodowym były nikłe.
99 Odrębne stanowisko zajmuje Santarelli.im p or l Valiani, Questioni di storia del socialismo, cyt.
wyd., s. 116.101 E. Berth, Guerre des Etats et guerre de classe. Paris
1924, s. 19.102 Por. jego Espansionismo e colonie (Roma 1911). Także
A. de Ambris przeciwny był tej wojnie.io« p or< jeg0 La guerra di Tripoli e l’opinione socialista
(Napoli 1912).104 Podobne stanowisko zajął w liście do Kautskiego z 9 XI
1911, Archiwum Kautskiego D XIV 459.105 A. Gramsci, Pisma wybrane. Warszawa 1961, t. II,
s. 165. Opinia o bloku z chłopami budzi wątpliwości.ma Praca Riforme e rivoluzione sociale ukazała się w ję
zyku rosyjskim w dwóch wydaniach.107 G. Arfe, Storia del socialismo italiano (1892—1926), cyt.
wyd., s. 120.108 K. F. Miziano, Italianskoje raboczeje dwiżenije — , cyt.
wyd., s. 215.109 R. Riosa, Ii sindacalismo rivoluzionario — , cyt. wyd., s. 10.110 Dotychczasowy stan badań nie pozwala na dokonanie
448
pełnej oceny skutków oddziaływania rewolucyjnego syndykalizmu na włoski ruch socjalistyczny. Ocena taka musiałaby uwzględniać szereg aspektów. Odnotujmy np. opinię, że przyczynił się on znacznie do ożywienia myśli socjalistycznej (por. L. Cortesi, II socialismo italiano — , cyt. wyd., s. 170, 173).
111 K. Marks—F. Engels, Listy wybrane. Warszawa 1951, s. 607—608.
29 — Prekursorzy.,.
„Lewicowy” komunizm
1 Próba utworzenia nowej „lewicowej” Komunistycznej Międzynarodówki nie powiodła się.
2 Por. Geschichte der deutschen Arbeiterbewegung. Berlin 1966, Bd. 3, s. 171—173.
2 Najpełniejsze przedstawienie okoliczności powstania KAPD i jej dziejów, a także ideologii niemieckiego „lewicowego” komunizmu daje H. B. Bock w pracy Syndikalismus und Linkskommunismus von 1918—1923 (Meisenheim am Glan 1969).
4 Por. w tej kwestii uwagi G. Lukacsa z 1967 r. w przedmowie do nowego wydania Geschichte und Klassenbewusstsein. Neuwied und Berlin 1970, s. 11—12.
6 Bordiga uważał jednak za niezbędne prowadzenie działalności w związkach zawodowych (por. jego wypowiedź na II Kongresie III Międzynarodówki: Der zweite Kongress der Kommunistischen Internationale. Protokoll der Verhandlun- gen — . Hamburg 1921, s. 427). Na temat poglądów Bordigi por. Andreina de dementi, Amadeo Bordiga (Torino 1971).
• Por. w tej kwestii Annę Kriegel, Aux origines du com- munisme franęais 1914—1920 (Paris 1969).
7 Odrębnym zjawiskiem było ukształtowanie się grupy tzw. „lewicowych” komunistów w partii bolszewików; istniała ta grupa krótko wiosną 1918. Jej kontrowersje z Leninem dotyczyły innej problematyki. Pomijam tu kwestię przesłanek teoretycznych i.założeń ideologicznych wspólnych dla tej gru
450
py i dla interesującego nas tutaj prądu w zachodnioeuropejskim ruchu komunistycznym.
8 Por. H. B. Bock, Syndikalismus und Linkskommunismus von 1918—1923, cyt. wyd., s. 341—348.
9 Por. np. referat egzekutywy III Międzynarodówki: Pro- tokoll des III. Kongresses der Kommunistischen Internationale. Hamburg 1921, s. 188.
10 Urodził się w 1873 r. Ukończył studia w zakresie astronomii. Po studiach poświęcił się głównie działalności publicystycznej w ruchu socjaldemokratycznym. W 1925 r. objął wykłady na uniwersytecie w Amsterdamie i powołany został do Akademii Nauk, później mianowany profesorem. Zmarł w 1960 r. Pierwszą monografię jego poglądów przedstawił Cajo Brendel w pracy Anton Pannekoek. Theoretikus van het So- cialisme (Nijmegen 1970).
11 Urodził się w 1864 r. Ukończył studia w zakresie filologii klasycznej, pracował jako nauczyciel gimnazjalny i uprawiał poezję. Do socjaldemokracji wstąpił na przełomie stuleci. Zmarł w 1927 r.
18 Stanowiła ona zalążek utworzonej w grudniu 1918 Komunistycznej Partii Holandii.
18 Przed pierwszą wojną światową szczególnie liczne były tłumaczenia jego publikacji na serbski. Pod względem ilości przełożonych na ten język książek, broszur i artykułów autorów socjalistycznych wyprzedzał go tylko Kautsky. Na język polski przełożona została broszura Religia i socjalizm (1906) oraz W Państwie Przyszłości. Tłumaczył z niem. St. S. (Warszawa 1907); artykuły jego ukazywały się na łamach „Przeglądu Socjaldemokratycznego” i „Przeglądu Społecznego” . W tłumaczeniu rosyjskim ukazała się m. in. Religia i socjalizm (1906) oraz Etyka i socjalizm (1907); w przekładzie na angielski ukazała się praca Marksizm i darwinizm.
14 Por. W. I. Lenin, Dzieła. T. 16. Warszawa 1957, s. 355— 360.
15 Analizę tej polemiki przeprowadziłem w pracy Wzlot i upadek Karola Kautskiego. Kraków 1972, t. II, rozdz. VIII. Por. też K. E. Moring, Die Sozialdemokratische Partei in Bre- men. 1890—1914. Hannover 1968, s. 160—165.
18 Należy zauważyć, że w ówczesnych polemikach termm „imperializm” używany był niejednoznacznie.
17 Kwestia podobieństw i różnic między ówczesnymi p o glądami A. Pannekoeka i Róży Luksemburg wymagałaby od-
29* 451
rębnego omówienia. Sądzę, że w zasadzie Bock ma rację, twierdząc, że Pannekoek radykaiizował i wulgaryzował teoretyczne założenia Róży Luksemburg i wykraczał poza granice tzw. ortodoksyjnego marksizmu (por. H. B. Bock, Syndikalis- mus und Linkskommunismus von 1918—1923, cyt. wyd., s. 54).
18 A. Pannekoek, Massenaktion und Reuolution, „Die Neue Zeit” , Jahrg. XXX, Bd. II, s. 543—544.
19 Por. K. Kautsky, Die neue Taktik, „Die Neue Zeit”, Jahrg. XXX, Bd. II, s. 689.
80 Tamże, s. 691.21 A. Pannekoek, Marxistische Theorie und reuolutionare
Taktik, „Die Neue Zeit” , Jahrg. XXXI, Bd. I, s. 280.22 Problem ten występuje wówczas nieraz w koresponden
cji czołowych działaczy socjaldemokracji.28 A. Pannekoek, Massenaktion und Reudlution, loc. cit.,
s. 613—614.24 A. Pannekoek, Kautsky iiber die neue Taktik, „Leipziger
Volkszeitung”, 11 IX 1912.25 Tamże.29 Por. W. I. Lenin, Marksizm o gosudarstwie. Moskwa
1958, s. 140—152. Już latem 1912 Lenin pisał do L. Kamieniewa: „Czy możecie otrzymać ostatnie numery «Neue Zeit», artykuły Pannekoeka i Kautskiego? Jeśli nie, napiszcie — prześlemy. Trzeba je przeczytać przed zjazdem w Chemnitz [chodzi tu o doroczny zjazd SPD — M. W.] i tam odnaleźć Pannekoeka, zbliżyć się z nim: Kautsky w sposób aż nadto oportunistyczny odpowiedział mu na niezwykle ważne pytania” . (W. I. Lenin, Dzieła. T. 43. Warszawa 1972, s. 251). Zainteresowanie okazywane przez Lenina przed pierwszą wojną światową publikacjom Pannekoeka dało m. in. asumpt do pochopnych twierdzeń na temat wpływu Pannekoeka na ewolucję jego koncepcyj (por. H. Schurer, Anton Pannekoek and the Origins of Leninism, „The Slavonic and East European Re- view” , vol. 41, London 1962—1963, s. 327—344). Schurer powoływał się m. in. na K. Radka, który w 1919 r. w pracy Rozwój socjalizmu od nauki do czynu określił Pannekoeka jako „najjaśniejszy umysł zachodniego socjalizmu” i uznał, że Pannekoek w swej polemice z Kautskim w połowie udzielił odpowiedzi na pytanie, jak przekształcić demokrację kapitalistyczną w organ władzy zwycięskiego proletariatu, wskazał bowiem na konieczność rozbicia organów przemocy państwa kapitalistycznego, nie wyjaśnił jednak, jakie organy przemocy winien
452
stworzyć proletariat (por. K. Radek, Piat’ let Kondnterna. Cz. I. Moskwa 1924, s. 19).
87 A. Pannekoek, Massenaktion und Reuolution, loc. cit., s. 544.
18 Por. K. Kautsky, Die neue Taktik, loc. cit., s. 725—727.88 A. Pannekoek, Kautsky iiber die-neue Taktik, loc. cit.80 A. Pannekoek, Zum Schluss, „Die Neue Zeit” , Jahrg.
XXXI. Bd. I, s. 612.81 Por. w tej kwestii J. G. Temkin, Lenin i mieźdunarod-
naja socialdiemokratija 1914—1917 (Moskwa 1968).88 Spośród innych ideologów „lewicowego” komunizmu na
leży wymienić przede wszystkim Ottona Riihlego (1874—1943), zajmującego się szczególnie problematyką wychowania. W omawianym tu okresie opublikował m. in. broszurę Die Revolution ist keine Parteisache.
88 A. Pannekoek, Weltreuolution und die kommunistische Taktik. Wien 1920, s. 8.
•* Tamże, s. 46—47.85 H. Gorter, Offener Brief an den Genossen Lenin. Ber
lin (b. d.), s. 7.89 Tamże, s. 82.87 A. Pannekoek, Weltrevolution — , cyt. wyd., s. 11—12.88 Tamże, s. 14.89 Tamże, s. 15.40 Tamże, s. 15.41 Tamże, s. 10.48 Tamże, s. 19—20.48 H. Gorter, Offener Brief — , cyt. wyd., s. 49.44 A. Pannekoek, Weltreuolution — , cyt. wyd., s. 22.45 Tamże.49 Kwestia ta była rozważana w związku z sytuacją, która
powstała po zdławieniu puczu Kappa w marcu 1920, kiedy to związki zawodowe, które w likwidacji tego puczu odegrały dużą rolę, wystąpiły z inicjatywą utworzenia takiego rządu.
47 H. Gorter, Offener Brief — , cyt. wyd., s. 61—64.48 Tamże, s. 8—9.49 Tamże, s. 51—53.69 Tamże, s. 54—55.61 Tamże, s. 55—56.88 Cytuję za tekstem zamieszczonym przez H. B. Bock w
książce Syndykalismus und Linkskommunismus von 1918— 1923, cyt. wyd., s. 406.
453
68 Por. tamże, s. 323—327.84 Por. W. I. Lenin, Dziecięca choroba „lewicowości” w
komunizmie-, Dzieła. T. 31. Warszawa 1955, s. 71—72, 81.56 Ciągłość tę eksponuje H. B. Bock, podkreślając, iż
Pannekoek był tym w gronie działaczy lewicy SPD, którego koncepcje teoretyczne uległy w czasie dyskusji nad strajkiem masowym najdalej idącej ewolucji „na lewo” .
58 A. Pannekoek, Weltreuolution — , cyt. wyd., s. 39.87 Tamże, s. 41—44.88 Por. S. Corvisieri, Introduzione, w książce: H. Gorter,
Riposta all’ estremismi di Lenin. Roma 1970, s. 29.88 Por. H. Gorter, Offener Brief — , cyt. wyd.80 Zauważył to już Radek (por. Protokoll des III. Kon-
gresses der Kommunistischen Internazionale, cyt. wyd., s. 444).
81 Kwestia bazy społecznej koncepcyj „lewicowo”-komuni- stycznych wymagałaby jeszcze odrębnych badań. Za bazę tę niekiedy uważa się te warstwy proletariatu, które dopiero pod wpływem skutków wojny włączyły się do życia politycznego (por. P. von Oertzen, Betriebsrdte in der Novemberrevolution. Dusseldorf 1964), a także robotników znajdujących się w szczególnie złej sytuacji materialnej, najbardziej zrozpaczonych.
Karol Korsch
1 Jego śmierć w 1961 r. została niemal nie zauważona; w RFN poświęcił mu artykuł E. Gerlach (por. Karl Korsch ge- storben, „Sozialistische Politik”, 9. Jahrg., nr 2).
i Marxismusstudien. Zweite Folgę. Tubingen 1957, s. 151—197.
* Por. M. Waldenberg, Wzlot i upadek Karola Kautskiego. Kraków 1972, t. I., s. 42.
4 Por. G. Fulbert, J. Harrer, Die deutsche Sozialdemokra- tle 1890—1933 (Darmstadt und Neuwied 1974).
5 Por. zwłaszcza jego Entstehung und Geschichte der Weimar er Republik (Frankfurt 1955).
8 Por. jego Von der Philosophie des Proletariats zur pro- letarischen Weltanschauung, w pracy zbiór. Marxismusstudien. Zweite Folgę, cyt. wyd., s. 26—60, oraz Das Verhaltnis des Marxismus zu Hegel, w pracy zbiór. Marxismusstudien. Dritte Folgę. Tubingen 1960, s. 66—169.
7 W RFN w 1967 r. opublikowana została niemiecka wersja książki Karl Marx, wydanej w 1938 r. w Londynie W języku angielskim; w 1966 r. wznowiono Marxismus und Philosophie (1923) wraz z przedmową do drugiego wydania z 1930 r. i kilkoma artykułami pod wspólnym tytułem Marxismus und Philosophie; w 1969 r. ukazał się tom Schriften zur Soziali- sierung; w 1971 r. praca Die materialistische Geschichtsauffas- sung; wreszcie w 1974 r. w książce pt. Politische Texte wydano ponad 30 jego artykułów. Wszystkie te publikacje przeło
455
żono we Włoszech, ukazał się tam ponadto pt. Dialettica ed scienza nel marxismo tom artykułów Korscha o problematyce filozoficznej. Szereg prac przetłumaczono również na inne języki. Tak np. w tłumaczeniu francuskim ukazały się prace: Marxisme et Philosophie (1964), Qu’est-ce que la socialisation? (1971), VAnti-Kautsky (la conception materialistę de 1’histo- ire) (1973), Marxisme et contre-róvolution (1975). Wszystkie podstawowe prace Korscha ukazały się w Jugosławii.
8 Por. zestawienie literatury w książce: H. Grebing, Der Revisionismus. Von Bernstein bis zum „Prager-Friihling” . Munchen 1977, s. 119—120.
8 Por. zestawienie literatury w rozprawie: G. Vacca, Una figura della scissione fra tematica delle formę e analisi dei processi nel marxismo europeo fra le due guerre (Karl Korsch 1923—1938), „Probierni del socialismo”, anno XVII, 1976, nr 2, s. 129. W literaturze polskiej pisali o Korschu: L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu — . Paryż 1978, t. III, s. 311—325, i J. Dziżyński w artykule Całość i historia. Marksizm jako historyzm i metoda krytyczna w interpretacji Karola Korscha, „Humanitas” II, Wrocław 1979, s. 92—110.
10 Por. Autorenkollektiv, Korsch. Der Klassiker des Anti- remsionismus. West Berlin 1976, s. 7.
11 Por. O. Negt, Theorie, Empirię und Klassenkampf. Zur Konstitutionsproblematik bei Karl Korsch, w czasopiśmie „Arbeiterbewegung — Theorie und Ceschichte”. Bd. 1, s. 112.
18 Tamże.18 E. Gerlach, Die Entwicklung des Marxismus von der
reuolutionaren Philosophie zur wissenschaftlichen Theorie pro- letarischen Handelns bei Karl Korsch, w książce: K. Korsch, Marxismus und Philosophie. Frankfurt a. Mein 1972, s. 9.
11 Por. Arbeiterbewegung — Theorie und Geschichte. Bd. 1, s. 285—286.
15 H. Grebing, Der Reuisionismus — , cyt. wyd., s. 117.18 Urodził się 15 VIII 1886 r. w rodzinie urzędniczej
o autorytarnej i nacjonalistycznej orientacji. Od 1906 r. studiował prawo na kilku uniwersytetach. Doktoryzował się w 1910 r. W latach 1912—1914 prowadził studia naukowe w Anglii, wstąpił tam do Fabian Society. W czasie pierwszej wojny był oficerem frontowym i został dwukrotnie zdegradowany za antywojenną postawę. W kwietniu 1919 usiłował założyć Towarzystwo Fabiańskie w Niemczech.
17 Stanowiska tego został pozbawiony w 1924 r.; odwołał
456
się od tej decyzji i zostało mu ono przywrócone w 1925 r., zrezygnował jednak dobrowolnie z prowadzenia zajęć w Jenie.
18 K. Korsch, Marxismus und Philosophie, cyt. wyd., s. 94.18 Tamże, s. 96.80 Tamże, s. 87.81 Tamże, s. 97.88 Tamże, s. 98—99.88 Tamże, s. 99—100.84 Tamże.85 Tamże.86 Tamże, s. 101.87 R. Hilferding, Kapitał finansowy. Warszawa 1958, s. 11—
12; K. Korsch, Marxismus und Philosophie, cyt. wyd., s. 101— 102.
88 K. Korsch, Marxismus und Philosophie, cyt. wyd., s. 104.88 Por. w tej kwestii M. Waldenberg, Wzlot i upadek Ka
rola Kautskiego, cyt. wyd., t. I, s. 88—89.80 K. Korsch, Marxismus und Philosophie, cyt. wyd., s. 105.81 Tamże.88 Tamże, s. 106.88 Tamże, s. 107.84 Tamże, s. 98.85 Por. Autorenkollektiv, Korsch. Der Klassiker des Anti-
renisionismus, cyt. wyd., s. 36.88 K. Korsch, Marxismus und Philosophie, cyt. wyd.,
s. 114—115.87 Por. tamże, s. 115.88 Tamże, s. 117.88 Tamże, s. 120—121.40 Tamże, s. 121—122.41 Tamże, s. 135—136.48 Kwestia podobieństwa między poglądami Korscha i Lu-
kścsa wymagałaby odrębnej analizy. Zajmują się nią m. in. G. Vacca, Lucics o Korsch? (Bari 1969); L. Ceppa, La conce- zione del marxismo in Karl Korsch), „Instituto Giangiacomo Feltrinelli. Annali” XV, 1973.
48 J. Dziżyński, Całość i historia — , cyt. wyd., s. 96.44 L. Ceppa, La concezione del marxismo — , loc. cit.,
s. 1232.45 K. Korsch, Marxismus und Philosophie, cyt. wyd.,
s. 128.48 Tamże, s. 170.
457
47 Tamże, s. 176.18 Tamże, s. 176—177.48 Tamże, s. 177.58 W. I. Lenin, O znaczeniu wojującego materializmu;
Dzieła. T. 33, s. 238.81 G. Vacca, Una figura della scissione — , loc. cit., s. 137.88 Tamże, s. 139.88 Por. jego recenzję pracy Marxismus und Philosophie w
„Die Gesellschaft” 1924, s. 306—314.84 W sposób najpełniejszy przedstawił je G. Bammel w
przedmowie do rosyjskiego tłumaczenia tej pracy (1924).88 Por. K. Korsch, Lenin und die Komintem, w tegoż
Die materialistische Geschichtsauffassung und andere Schrif- ten. Frankfurt a. Main 1971, s. 146.
88 K. Korsch, Georg Lucdcs: Lenin. Studie Uber den Zu- sammenhang seiner Gedanken. (recenzja), tamże, s. 150.
87 Por. M. Buckmiller, Marxismus ais Realitat. Zur Rekon- struction der theoretischen und politischen Entwicklung Karl Korsch, „Arbeiterbewegung — Theorie und Geschichte”, cyt. wyd., s. 71. Por. też S. Bahne, Zwischen „Luzemburgismus” und „Stalinismus”. Die „ultralinke” Opposition in der KPD; „Vierteljahreshefte fiir Zeitgeschichte” 1961, nr 4.
88 Por. w tej kwestii M. Waldenberg, Rewolucja i państwo w myśli politycznej W. Lenina. Warszawa 1978, rozdział VIII.
88 K. Korsch, Zehn Jahre Klassenkampfe in Sowjetruss- land, w tegoż Politische Texte. Wiener Neustadt 1974, s. 188.
80 Tamże, s. 191.81 K. Korsch, Die zweite Partei, tamże, s. 208.88 Tamże, s. 213.88 K. Korsch, Die materialistische Geschichtsauffassung — ,
cyt. wyd., s. 80.M' Tamże, s. 82.88 Tamże, s. 126.88 Tamże, s. 126—127.87 K. Korsch, Marzismus und Philosophie, cyt. wyd., s. 34.88 Por. tamże, s. 41.88 Tamże, s. 42.70 Tamże, s. 47.71 Tamże, s. 48.78 Tamże, s. 53.78 Przeciwstawiając się tezie zakładającej z góry pełną
458
ł absolutną zgodność poglądów między Marksem a Engelsem, dystansował się jednocześnie od opinii o odrębności ich poglądów filozoficznych (por. tamże, s. 52—53).
74 Tamże, s. 61.78 Tamże, s. 62.71 Tamże, s. 67.77 Tamże, s. 68.78 Tamże, s. 69.78 Tamże, s. 70—71.88 K. Korsch, Politische Tezte, cyt. wyd., s. 249.81 Tamże, s. 253.81 Tamże, s. 256.88 K. Korsch, Der Marzismus und die heutigen Aufgaben
im proletarischen Klassenkampf, tamże, s. 321.84 List do P. Matticka z 7 XII 1938, „Arbeiterbewegung —
Theorie und Geschichte”, Bd. 2, s. 193.85 Pierwsze niemieckie wydanie w opracowaniu i ze wstę
pem Gotz Langkau, Wien 1967. Analiza tej pracy wymagałaby wiele miejsca. Odnotujemy tylko, że, jak Korsch sam stwierdził, postanowił on wbrew pierwotnemu zamiarowi zrezygnować w niej z bezpośredniej i jednoznacznej teorii i polityki Marksa i przedstawić tylko to, co uważał źa najcenniejsze u niego. Praca ta nie jest więc prawdziwym odbiciem ówczesnych poglądów Korscha na Marksa i marksizm.
84 Na temat stosunków między nimi por. m. in. H. Briige- mann, Bert Brecht und Karl Korsch: Fragen nach Lebendi- gem und Totem im Marzismus, „Arbeiterbewegung — Theorie und Geschichte”, Bd. 1, s. 177—188.
87 L. Ceppa, La concezione del marzismo — , loc. cit., s. 1244.88 Tak G. E. Rusconi, Dialektik in pragmatischer Anwen-
dung, w książce zbiór. „Arbeiterbewegung — Theorie und Geschichte”, Bd. 1, s. 145.
88 K. Korsch, Krise des Marzismus, w tegoż Die materiali- stische Geschichtsauffassung — , cyt. wyd., s. 167.
80 Tamże, s. 170.81 K. Korsch, Why 1 am a Marzist?, „Modern Quaterly”
1935, IX, 2.88 Tezę tę sformułował już w 1932 r. w artykule Thesen
iiber „Hegel und die Reuolution", opublikowanym w czasopiśmie „Gegner” , nr 3.
88 K. Korsch, Der Marzismus und die heutigen Aufgaben im proletarischen Klassenkampf, cyt. wyd., s. 323.
459
M Tamże, s. 321.•* Por. Marx’ Stellung ein der europ&ischen Revolution von
1848, w książce: K. Korsch, Politische Texte, cyt. wyd., s. 371— 384.
M K. Korsch, Staat und Kontrrevolution, tamże, s. 333.n Por. K. Marks—F. Engels, Listy wybrane. Warszawa
1951, s. 505—506. Engels podkreślił jednak, że jest to wyjątkowy wypadek.
M K. Korsch, Staat und Kontrrevolution, cyt. wyd., s. 334.M Tamże, s. 335.108 Tamże.1,1 K. Korsch, Der Marańsmus und die heutigen Aufgaben
im proletarischen Klassenkampf, cyt. wyd., s. 326.108 K. Korsch, Zehn Thesen uber Marxismus heute, w te
goż Politische Texte, cyt. wyd., s. 385.1M Tamże, s. 386.im Tamże.108 Tamże, s. 386—387.loe przeprowadzona przez niego analiza pracy Kautskiego
Materialistyczne pojmowanie dziejów nie zmienia tej opinii, gdyż ta praca, opublikowana w 1927 r., nie może być uważana za reprezentatywną dla marksizmu H Międzynarodówki.
107 Por. L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu — , cyt. wyd., s. 311.
108 O. Negt, Theorie, Empirię und Klassenkampf — , cyt. wyd., s. 136.
1M G. Vacca, U na figura della sciessione — , loc. cit., s. 185.
Indeks nazwisk
Agazzi Emilio 444 Allemane Jean 224 Ambris Alceste de 286, 443,
448Ansart Pierre 27, 35, 38, 413,
415, 416Arfe Gaetano 240, 242, 243,
290, 292—293, 294, 445, 448 Aron Robert 414 Arvon Henri 414 Arystoteles 11, 52 Avakumovic Ivan 427
Babeuf Franęois Noel 224 Bahne Siegfried 458 Bakunin Michaił (Bakunine
M.) 27, 42, 43, 4^-79, 80, 83, 84, 88, 89, 106, 115, 391, 396, 400, 401, 411, 415,417—421, 422
Bałabanowa Angelika 292 Bammel G. 458 Bancal Jean 414, 416 Baral Arnold 424 Barbusse Henri 432 Barth Hans 435
Baszkiewicz Jan 441 Bauer Otto 407, 442 Bazard Saint-Armand 16 Bebel August 423, 441 Berding Helmut 135, 139—140,
434, 435, 437Bergson Henri 134, 140, 143,
144, 245Bernstein Eduard 119, 120,
132, 133, 186, 203, 212, 225, 240, 243, 244, 252, 274, 290, 296, 346, 393, 397, 401, 402, 416, 447
Berth Edouard 126—127, 199, 214, 288, 432, 448
Bismarck Otto von 75, 226 Blanc, Jean-Joseph-Louis 16,
17, 413—414Blanqui Augustę 16, 213, 400,
401Bock Hans B. 450, 451, 452,
453, 454Boncz-Brujewicz W. D. 423 Bonomi Ivanoe 295, 443 Bordiga Amadeo 302, 450 Borstein Jadwiga 412
461
Brecht Bertolt 390, 459 Breiter Emil 433 Brendel Cajo 451 Br‘and Aristide 227 Bron 218 Brousse Paul 223 Briigemann Heinz 459 Brzozowski Stanisław 298 Bucharin Nikołaj 371 Buchez Philippe Joseph Ben
jamin 16Buckmiller Michael 344, 371,
458
Cabet Etienne 15 Cafiero Carlo 82 Caprivi Leo von 226 Cattepoel Jan 413, 422 Cavour Camillo Benzo Di 147 Ceppa Leonardo 365, 457, 459 Charzat Michel 130, 433, 434,
442Clemenceau Georges 223 dementi Andreina de 450 Cole George D. H. 23, 43, 413,
414Cortesi Luigi 444, 447, 449 Corvisieri S. 454 Crispiens Artur 325 Croce Benedetto 131, 132, 133,
244, 434Czajkowski Nikołaj 81
Darwin Charles Robert 113 Denikin Anton 312 Dezamy Theodore 16 Dollśans Edouard 413, 433 Dommanget Maurice 434 Dreyfus Alfred 133, 222, 223,
434Dubief Henri 434, 439 Dumas Alexandre, ojciec 128 Diihring Eugen Karl 380
Dziżyński Jan 19—20, 364— —365, 413, 414, 416, 456, 457
Enfantin Barthelemy Prosper 16
Engels Fryderyk (Friedrich) 13, 42, 70, 75, 131—132, 210, 278, 281, 295, 310, 347, 349, 350, 351, 352, 355, 356, 357, 359, 360, 362, 363, 364, 367, 377, 379, 381, 385, 387—406, 412, 414, 417, 422, 423, 436, 441, 447, 448, 449, 458, 459
Erazm z Rotterdamu (Gerhard Gerhards) 11
Faul E. 434Faure Sebastian 115Ferri Enrico 248, 251, 445Fetscher Iring 342, 455Fichte Johann Gottlieb 361Fiechter J.-J. 434Fischer Ruth 369Fourier Charles 15, 16, 17, 422Fiilbert George 455
Galliffet Gaston Alexandre de 226
Garewicz Jan 13, 19, 20, 37, 412, 413, 415, 416
Gauthier, bracia 12 Gerlach Erich 344, 347, 455,
456Giolitti Giovanni 238, 239,
241, 242, 243, 246, 291, 293, 296, 444
Godwin Edward 414 Godwin William 411 Gorter Hermann 302—303, 311,
314—316, 322—323, 325—332, 336, 451, 453—454
Goustine C. de 431
462
Gramsci.Antonio 237, 288, 291, 407, 448
Grave Jean 115 Grebing Helga 345, 456, 459 Griffuelhes Victor 126, 127,
128, 182—183, 199, 204, 210— —212, 220, 230—231, 430, 431, 438, 439, 440
Guerin Daniel 411, 416 Guesde Jules 124, 214, 216,
223—224, 225, 227—228, 232, 431, 438, 439, 440, 441
Guillaume James 80, 82 Guryitch Georges 38, 412, 416 Gustafsson B. 434, 441
Halevy Daniel 144 Handerson 325 Harrer Jurgen 455 Haubtmann Pierre 413 Haupt Georges 423 Hegel Georg Wilhelm Frie
drich 19, 20, 345, 347, 349, 361, 363, 364, 367, 368, 379, 382, 391, 404, 417
Hempel Jan 429 Hercen Aleksandr 43, 417, 418 Herodot 11 Herve Gustave 289 Hilferding Rudolf 349, 353—
—354, 358, 399, 457 Hitler Adolf 390 Homer 166 Huxley Thomas 429
Jabłonowski R. 429 Jaures Jean 129, 133, 141, 223,
224, 227, 232 Joli James 427 Jong Edz. Frits de 416 Jouhaux Leon 231, 232 Julliard Jacąues 431, 432, 440
Kalwin Jan (Jean Calvin) 147 Kamieniew Lew 452 Kant Immanuel 361 Kapp Wolfgang 453 Karol X 37Kautsky Karl 83, 132, 179, 180,
212, 214, 227, 240, 247, 284,303—304, 306—310, 330, 332,368, 376, 377, 379, 416, 443,444, 445, 448, 451, 452, 453,460
Keufer Augustę 219 Koch Robert 211 Kołakowski Leszek 130, 135,
433, 435, 456, 460 Kołczak Aleksąndr 312 Korsch Karl 5, 6, 8, 341—407,
455—460Kramer-Badoni R. 427, 428 Kriegel Annę 216—217, 416,
435, 441, 442, 450 Kropotkin Piotr (Kropotki-
ne P.) 43, 80—116, 414,422—429, 441
Krzemień-Ojak Sław 444 Krzyżanowska Zofia 417 Kun Bela 302
Labriola Antonio 131, 244, 379, 402
Labriola Arturo 235, 236, 239, 245, 246—248, 249, 250,251—270, 271, 272—273, 274— —275, 276—278, 281—283,284—285, 286, 287, 289, 290, 291—292, 295—296, 443, 444,445, 446, 447, 448
Labrousse Ernest 16 Lafargue Paul 214, 247/8 Lagardelle Hubert 120, 126—
—127, 175, 176—177, 178,179—180, 185—186, 188, 191—
463
—193, 197, 201—203, 205,206, 210, 213—215, 218, 220— —221, 227, 291, 430, 431— —432, 438, 439, 440, 441
Lamennais Fślicite Robert de 16
Landauer Gustav 115 Langkau Gotz 459 Laski Harold Joseph 43 Lassalle Ferdinand 57, 75, 380 Latoniowa Krystyna 422 Lebiediew A. 429 Lefranc Georges (Montreuil)
Jean 123, 218, 431 Lelewel Joachim 417 Lenin Włodzimierz (Władimir)
Iljicz (W. I. Uljanow) 134, 180, 298, 303, 310, 311, 312, 314, 322, 323, 325—326, 327, 348, 349, 356—357, 358, 360, 365, 366—369, 370—390, 393, 394, 402—404, 423, 424^425, 434, 444, 450—452, 454, 458
Leon Daniel de 298 Leone Enrico 235, 236, 245,
246, 250, 251, 256, 258, 259— —260, 261, 269, 273—274, 275—276, 278—279, 282, 283— —284, 285, 289, 290, 291, 446, 447, 448
Leroux Pierre 14, 16 Leśniewski A. 417 Levi Paul 301 Lichtheim George 130, 433 Liebknecht Karl 301 Ligou Daniel 441 Litwin Jakub 412 Losovsky A. zob. Lozowski A. Lubac H. de 414 Ludwik XIV 37 Lukścs Gyorgy 298, 302, 344,
345, 364, 386, 435, 457
Luksemburg Róża (Rosa Lu- xemburg) 292, 301, 303, 305, 356—357, 370, 371, 376,451—452
Luter Marcin (Martin Luther) 147
Ławrow Piotr 422 Lozowski A. (Sołomon Drid-
zo, Losovsky A.) 233, 442 Łunaczarski Anatolij 291—292,
298
Machiavelli Niccoló 65 Maitron Jean 415, 416 Malatesta Errico 82, 115, 216 Man Henri de 377, 407 Marks Karol (Karl Heinrich
Mara) 13, 17, 21, 35, 36—37, 38, 42, 45, 47, 48, 52, 57, 60, 61, 62, 63, 70, 72, 79, 83, 84, 85, 100, 115, 119, 125, 131—132, 136, 137, 139, 140, 142, 150, 156, 157, 176, 177, 210, 212—217, 228, 245, 258, 269, 270, 278, 281, 282,283—284, 285, 293, 310, 323, 347, 349—352, 354, 355, 356, 357, 359, 36Q—364, 367, 371, 372, 377, 378, 379, 381, 382, 385, 386, 387—406, 412—413, 414, 416, 417, 418—419, 420, 422, 436, 448, 449, 458, 459
Marucco D. 236, 289, 445, 448 Maslow A. 369 Matthias Erich 341 Mattick Paul 390, 401, 459 Mazzini Giuseppe 147 Mehring Franz 347 Meriino Saverio 115, 132, 244 Micha jłowski Nikołaj 394, 422 Michels Robert 298, 445—446
464
Mickiewicz Adam 417 Millerand Alexandre 182, 221,
222—223, 224, 226, 227, 257, 441
Missirolli Mario 135, 435 Miziano Karolina F. 243—244,
293—294, 443, 444, 445, 448 Mocchi Walter 443 Monatte Pierre 233, 431 Montreuil Jean zob. Lefranc
GeorgesMorgari Oddino 248 Moring Karl-Ernst 451 Morris William 103 Morus Thomas 400 Mussolini Benito 431
Napoleon I 37, 71, 151 Napoleon III 122 Negt Oskar 343—344, 405, 456,
460Neil Mac Innes 433 Niel Louis 231Nietzsche Friedrich 140, 143,
166
Oberlander Erwin 411, 418 Oertzen Peter von 454 Olietti 01ivieri 443 Orano Paolo 443 Owen Robert 14, 16, 422
Pannekoek Anton 302—314, 315, 316—320, 321—322, 323— —324, 326, 327, 332—335, 336, 337, 451—454
Panunzio Sergio 443 Parel J. 431, 440, 441, 442 Pareto Vilfredo 133 Pasteur Louis 104, 211 Pelloutier Ferdinand 121, 124—
—126
Perrot Michelle 434, 435, 441, 442
Piotr Wielki 434 Pirou Gaetan 128, 135, 432,
433, 434 Platon 11Plechanow Gieorgij 83, 259,
260, 269, 274, 283, 284, 292, 296, 298, 368, 379, 402, 421,422, 446
Pouget Emile 126, 185, 191, 194—195, 196—197, 204, 218, 431, 438, 439, 442
Procacci Giuliano 294, 297, 445 Proudhon Pierre Joseph 11—
—43, 49, 83, 90, 97, 115, 135, 140, 154, 214, 215, 216—217, 285, 396, 400, 411—416, 417
Racca Vittorio 133 Radek Karol 452—453 Rebśrioux Madelaine 16, 18,
413Reclus Elisśe 82, 115 Renan Ernest 138, 140, 143,
153, 435Ridley F. F. 218 Riosa Alceo 236, 294, 443 , 445,
447, 448Robespierre Maximilien de 12,
37Roland-Holst van der Schalk
Henriette 303Rosenberg Arthur 341—342,
455Rossignol Fernand 135, 142—
—143, 435Rusconi Gian Enrico 459 Riihle Otto 453Rydzewski Włodzimierz 422,
423, 424, 427—428
30 — P re k u rso rz y ... 465
Saint-Simon Claude-Henri de 15, 16, 415
Santarelli Enzo 128, 243, 293, 433, 443, 444, 448
Sarnecka M. 422 Sartre Jean-Paul 130 Scheidemann Philipp 325 Schelling Friedrich Wilhelm
Joseph von 361 Schurer H. 452Schweitzer Johann Baptist
von 412Schwitzgebel Ademar 80, 82 Sieyes Emmanuel Joseph 13 Smith Denis M. 444 Sorel Georges 8, 121, 126—127,
128—172, 173, 174—175, 185, 186—187, 190, 199, 204, 206, 212—213, 214, 227, 244—246, 251, 263, 276—277, 278, 282, 285, 288, 290, 291, 298, 433— —437, 438, 439, 440
Stalin Józef (Iosif) W. (I. W.Dżugaszwili) 370
Sternhell Zev 440, 441 Stirner Max 411 Szabo Ervin 298 Szczapow Afanasij 422
Sliwowska Wiktoria 422, 423 Swianiewicz S. 437, 442
Talleyrand-Pśrigord Charles Maurice de 134
Temkin J. G. 453 Temkinowa Hanna 44—45, 72,
75, 79, 417, 418, 419, 420, 421
Thorn Roman 427 Tołstoj Lew 43
Tonnies Ferdinand 428 Treves Claudio 294 Trocki Lew 233, 370, 376, 389 Turati Filippo 239—244, 250,
251, 291, 294, 444, 445
Vacca Giuseppe 368, 456, 457, 458, 460
Vaillant Edouard 224, 438, 439, 440, 441
Valiani Leo 288, 444, 448 Varlin Eugene 122 Vico Giambattista 140, 143 Viviani Rene 227 Volpe Gioachino 443, 446
Waldeck-Rousseau Pierre 182,220, 221, 222
Waldenberg Marek 424, 429, 438, 444, 447, 455, 457, 458
Walicki Andrzej 427, 428 Webb Beatrice 43 Webb Sydney 43 Wiktor Emanuel II 75 Wilbrandt Robert 346 Willard Claude 434 Wojnar-Sujecka Janina 441 Woodcock George 427 Wścieklica Bolesław 417 Wykurz Marek 412 Wyszomirski Jerzy 418
Yvetot Georges 207—209, 440
Zagari Eugenio 236, 448 Zanardelli Giuseppe 246 Zasulicz Wiera 388, 397
Żeromski Stefan 298
Spis rzeczy
Wstęp . ............................................................. 5Studium I. AnarchizmPierre Joseph P r o u d h o n .......................................... 11
Socjalizm P r o u d h o n a .......................................... 14Własność a wolność, równość*sprawiedliwość 22Anarchizm P r o u d h o n a ..........................................27Rewolucja „od dołu” i rewolucja „od góry” 36O d d z ia ły w a n ie ........................................................41
Michał B a k u n in .............................................................. 44Wolność a p a ń s tw o .................................................48Przesłanki r e w o lu c ji.................................................68H istoriozofią .............................................................. 72Wolność a nauka ........................................................75Wolność a religia....................................................... 78
Piotr K rop otk in .............................................................. 80Bliskość r e w o l u c j i .................................................84Anarchizm k om u n isty czn y ................................... 86A n arch ia ..................................................................... 88K o m u n iz m .............................................................. 96R e w o l u c j a ............................................................ 105Wartości n a c z e l n e ...............................................110Próba unaukowienia anarchizmu . . . . . 112
30* 467
Studium II. Rewolucyjny syndykalizm
U źródeł rewolucyjnego syndykalizmu . . . 119Jerzy Sorel — „metafizyk” rewolucyjnego syndykalizmu ................................................................... 128
Sorel a rewolucyjny syndykalizm . . . 128Kryzys kultury burżuazyjnej . . . . 134Proletariat zbawcą k u l t u r y .......................138Koncepcja m i t u ........................................... 142Mit strajku g e n e r a ln e g o .......................148Jaki socjalizm? ...................................................... 162Uwagi k o ń c o w e ........................................... 168
Doktryna rewolucyjnego syndykalizmu francuskiego .................................................................................173
Stosunek do partii socjalistycznej . . . 174Znaczenie związków zawodowych . . 188Działanie bezpośrednie vel akcja bezpośrednia 195Wizja s o c ja l i z m u .................................... 200Antyintelektualizm i niechęć do inteligencji 205Antypatriotyzm i antymilitaryzm . . . 209Stosunek do Marksa i do „ortodoksyjnegomarksizmu” ..................................................212Społeczne źródła rewolucyjnego syndykalizmu 217Kryzys rewolucyjnego syndykalizmu . . 230Ocena rewolucyjnego syndykalizmu . . . 232
Rewolucyjny syndykalizm włoski . . . 235Uwagi w s t ę p n e ...........................................235Włochy na przełomie XIX i XX wieku . . 237Geneza rewolucyjnego syndykalizmu . . 239Reforma a rewolucja.................................... 252Krytyka partii socjalistycznej . . . . 254Stosunek do działalności parlamentarnej . 260Koncepcja rew o lu c ji....................................263Wizja społeczeństwa socjalistycznego . . 280Stosunek do m arksizm u............................. 281
468
Stosunek do a n a r c h iz m u ........................... 284Oddziaływanie rewolucyjnego syndykalizmu 286 Kryzys rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego ....................................................................289Ocena rewolucyjnego syndykalizmu włoskiego ...................................................... • . 291
Studium III. „Lewicowy” komunizmInformacje w stęp n e ............................................ 301
Koncepcja Pannekoeka z lat 1912— 1914 . . 304Pannekoek o dwóch tendencjach w III Międzynarodówce ......................................................311Podstawowe przesłanki koncepcji rewolucjiw Europie Z a c h o d n ie j ...............................314Przfemożny wpływ kultury burżuazyjnej nap r o le t a r ia t ................................................... 316Przeciw działaniu w związkach zawodowych i w parlamencie oraz przeciw kompromisom 321Izolacja proletariatu zachodnioeuropejskiego 326Rola p a r t i i ................................................... 331Stawka na rewolucję w A z j i ........................ 333Koncepcja partii-sekty . . . . . . 336
Studium IV. Karol KorschKarol K o r s c h ...................................................341
Renesans K o r s c h a ..................................... 341Głosy zw olen n ik ów ..................................... 343Interpretacja marksizmu. Krytyka marksizmu II M ięd zyn arod ów k i........................345Od krytyki marksizmu II Międzynarodówki do krytyki leninizmu i Lenina . . . . 370Od krytyki Lenina do krytyki Marksa i Engelsa ..........................................................................387Uwagi k o ń c o w e ............................................ 402
P rzy p isy ................................................................ 409Indeks n a z w is k ...................................................461
P r o je k t o k ła d k iW ła d y s ła w T argosz
P rin te d in P o la n dW y d a w n ic tw o L ite ra ck ie K ra k ó w —W ro c ła w 1985 W y d . I. N ak ła d 5000 + 350 egz.A rk . w y d . 21,1. A rk . d ru k . 29,5P a p ie r d ru k . m at. k l. V , 82 X 104 cm , 70 gO d d a n o d o sk ła d a n ia 6 n 1984 r.P o d p isa n o d o d ru k u w s ty cz n iu 1985 D ru k u k o ń c z o n o w lu ty m 1985 Z a m . n r 85/84. R-13-81 D ru k a rn ia N a ro d o w a Z - l K r a k ó w , u l. M a n ifestu L ip c o w e g o 19