Magazyn FC-Porto.pl 10
-
Upload
dominik-mundry -
Category
Documents
-
view
219 -
download
1
description
Transcript of Magazyn FC-Porto.pl 10
FC-Porto.plmagazyn internetowy, nr 10
- FC PORTO MISTRZEM!!!
- PLOTKI TRANSFEROWE: ODEJŚCIA
- SYLWETKI SMOKÓW: ALVARO
PEREIRA
- ZA KULISAMI MECZU POLSKA-
PORTUGALIA
Witajcie!
Mamy przyjemność oddać w Wasze ręce jubileuszowy, dziesiąty numer
magazynu FC-Porto.pl. Jak zwykle znajdziecie w nim solidną dawkę
informacji o klubie spod znaku Smoka i nie tylko. Serdecznie
zapraszamy do zapoznania się z artykułami.
Redakcja FC-Porto.pl
W numerze:
1. Festiwal radości w Porto. Smoki mistrzami Portugalii!
2. FC Porto mistrzem Portugalii po raz 26
3.-4. Plotki transferowe cz. 1: Odejścia
5. I'm Rodriguez. James Rodriguez!
6. Sylwetki piłkarzy FC Porto: Alvaro Pereira
7.-8. Letnie porządki?
9. Z jaskini lwa do gniazda orła
10. Gwiazdy Ligi Zon Sagres: Nicolas Gaitan
11. Kryzys, kryzys i jeszcze raz kryzys?
12. Za kulisami meczu Polska - Portugalia
1Festiwal radości w Porto. Smoki mistrzami Portugalii!
Przy Stadionie Smoka
zgromadziły się tłumy kibicówWszystkich ogarnął szał
radości
Pinto da Costa uściskał
Vitora Pereirę
Campeao Nacional! To już 26.
tytuł FC Porto
Kibice świętowali na różne
sposoby
Miasto przybrało niebiesko-
białe barwyPrzygotowała Futbolówka
2FC Porto mistrzem Portugalii po raz 26
W Porto i w Lizbonie, na Maderze i na Azorach, w Europie i
na świecie fani FC Porto już 29 kwietnia świętowali
mistrzostwo Portugalii.
Wszystko stało się dość niespodziewanie. Na dwie kolejki
przed końcem sezonu Smoki zapewniły sobie tytuł, korzystając
z potknięcia Benfiki. Kibice spontanicznie zapełnili ulice
miasta i urządzili prawdziwy festiwal radości. De "campeões
sem luz" a "campeões no sofá" - Od „mistrzów bez światła”, do
„mistrzów na kanapie” – brzmiało hasło przewodnie fiesty. To
nawiązanie do poprzedniego sezonu, kiedy to Porto zapewniło
sobie mistrzostwo na Stadionie Światła podczas starcia z
odwiecznym rywalem - Benfiką. Gdy piłkarze celebrowali
sukces, na stadionie zapanował mrok. Tym razem o wygraniu
ligi przesądził remis Benfiki z Rio Ave 2:2. Kibice Porto
oglądali to spotkanie w domach, siedząc wygodnie na kanapie
przed telewizorem i ściskając kciuki za przeciwnika Orłów.
Zespoły ostatecznie podzieliły się punktami, a Porto mogło
rozpocząć wielkie świętowanie. ..
Jest to 26. tytuł mistrza Portugalii wywalczony przez piłkarzy
spod znaku Smoka, a także piąty w ostatnich sześciu latach,
siódmy w ostatnich dziewięciu, czternasty w dwudziestu,
osiemnasty w trzydziestu. Statystyki te świadczą o tym, że klub
z Estadio do Dragao jest w ostatnich dziesięcioleciach
prawdziwym liderem ligi portugalskiej. Trzydzieści lat temu,
dokładnie 17 kwietnia 1982 roku stery w klubie przejął prezes
Nuno Pinto da Costa, który do dziś nieprzerwanie sprawuje to
stanowisko. To za jego kadencji Smoki osiągnęły największe
sukcesy w historii. Chociaż w tym sezonie kibice
niejednokrotnie nie mieli powodów do radości (Porto odpadło z
rozgrywek krajowych i europejskich pucharów), to mistrzostwo
Portugalii, które zawsze określane jest celem numer jeden, stało
się faktem i osłodziło poprzednie niepowodzenia. .
Futbolówka
Rok temu Porto sięgnęło po mistrzostwo kraju na
Estadio da Luz pokonując Benfikę
W tym roku remis Benfiki z Rio Ave zapewnił Smokom
tytuł
Plotki transferowe cz. 1: Odejścia
Wiele mówi się o ewentualnych transferach wielu gwiazd
FC Porto. Dla wielu zawodników klub z Portugalii zaczyna
robić się lekko za ciasny i piłkarze chcieliby przetestować
swoje umiejętności w mocniejszych ligach. Oto lista
najbardziej rozchwytywanych Smoków. :
Alvaro Pereira: Chelsea Londyn, Szansa na transfer: 65%
Urugwajczyk blisko stolicy Anglii był już zimą, ale wtedy w
ostatniej fazie rozmów coś się zacięło i Alvaro ostatecznie
pozostał w Portugalii. Wnioskując po udanej rundzie wiosennej
w jego wykonaniu, Alvaro wciąż należy do czołówki
europejskich lewych obrońców. Teraz Chelsea może nie
zawahać się zapłacić za tego piłkarza 40 milionów euro, bo
coraz bardziej starzeje się Ashley Cole. Naszym zdaniem
Alvaro bardzo dobrze sprawdziłby się w lidze angielskiej, bo
ma wszelkie predyspozycje do gry na wyspach.
Rolando: SSC Napoli, Szansa na transfer: 70%
Piłkarz od kilku sezonów stanowi podporę defensywy FC Porto
i zaczyna być kreowany na następcę Bruno Alvesa. Jednak tak
jak wcześniej wspomniany Portugalczyk, Rolando wielokrotnie
podkreślał, że chciałby odejść i spróbować sił we Włoszech lub
Anglii. Okazją może być transfer do drużyny z Neapolu, która
w ostatnim czasie ma problemy z defensywą. Choć oficjalnie
Rolando wyceniany jest na dziesięć milionów euro, to my
uważamy, że odejdzie za co najmniej dwadzieścia.
Nicolas Otamendi: AS Roma, Szansa na transfer: 45%
Nicolas Otamendi wraz z Rolando tworzą aktualnie środek
defensywy FC Porto. Katastrofą można by nazwać jednoczesne
odejście, bo na ławce nie można znaleźć stoperów grających na
ich poziomie, więc jeśli miałby ktoś odejść to już bardziej
Rolando, bo to nim interesuje się większa liczba drużyn ze
Starego Kontynentu. Roma na swojej liście życzeń ma przed
Otamendim wielu innych stoperów, a Argentyńczyk jest tylko
planem awaryjnym. Choć jak możemy przekonać się z różnych
filmów, plany awaryjne są stosowane znacznie częściej niż
wszystkie inne. .
Cristian Sapunaru: Lazio Rzym, Szansa na transfer: 75%
Rumun pełni aktualnie rolę zmiennika i jeśli się to nie zmieni
zapewne odejdzie. Najpoważniej zainteresowane jest nim Lazio
Rzym i jeśli piłkarzom z Wiecznego Miasta uda się wywalczyć
awans do Ligi Mistrzów, to wówczas będą im potrzebni
zawodnicy tacy jak Sapunaru: doświadczeni, pewni i solidni.
Cristian jest zawodnikiem bardzo uniwersalnym, bo może grać
jako stoper, ale również na prawym boku obrony. W dzisiejszym
futbolu tacy zawodnicy są cenieni, dlatego 15 milionów euro to
cena od której można zacząć negocjacje. .
Danilo: Real Madryt, Szansa na transfer: 25%
Brazylijczyk dopiero co dołączył do klubu spod znaku Smoka i z
powodu poważnej kontuzji nie zagrał w wielu meczach, ale to
nie przeszkodziło mu w byciu rozchwytywanym na transferowej
arenie. Naszym zdaniem ten transfer nie ma większej szansy na
ziszczenie, ponieważ Danilo wielokrotnie wypowiadał się o tym,
że świetnie czuje się w Portugalii i nie ma zamiaru się wynosić.
Ale z drugiej strony nie takie zjawiska w futbolu można było
dostrzec na przestrzeni ostatnich lat. Ekipie Jose Mourinho do
perfekcji brakuje tylko prawego obrońcy z najwyższej półki po
przejściu na środek obrony Sergio Ramosa. Poza tym Marcelo i
Danilo mogą być bocznymi obrońcami reprezentacji Canarinhos
na najbliższe lata, a w stolicy Hiszpanii na pewno jeszcze
bardziej by się zgrali. .
Fernando Reges: Liverpool, Szansa na transfer: 60%
Kiedy wielu podstawowych obrońców pauzowało za kartki lub
miało kontuzję to Fernando ratował zespół Smoków przed utratą
bramek. Jest zawodnikiem który potrafi odebrać piłkę, podać ją
lub nawet uderzyć z dystansu. Wiele klubów na czele
cd str. 4
3
z Liverpoolem i Interem jest zainteresowane kupnem tego
utalentowanego zawodnika. Jak wiemy oba kluby mają problem
z defensywnymi pomocnikami i Fernando mógłby bardzo
ułatwić ich pozycję. Jednak jeśli nie zapłacą 20-25 milionów
euro, mogą przestać marzyć, bo Pinto Da Costa łatwo nie puści
jednego ze swoich najbardziej błyszczących diamentów.
Joao Moutinho: Chelsea, Szansa na transfer: 50%
The Blues byli zainteresowani kupnem naszego rozgrywającego,
gdy na ich ławce trenerskiej zasiadał jeszcze Andre Villas-Boas.
Po zwolnieniu młodego trenera wszystkim wydawało się, że
temat przycichnie, jednak tak się w rzeczywistości nie stało.
Moutinho swoją dobrą grą w Lidze Mistrzów i Lidze ZON
Sagres udowadniał, że należy do światowej klasy
rozgrywających i Chelsea to klub w którym spokojnie by sobie
poradził. Jeśli jednak The Blues poważnie myślą o
zakontraktowaniu piłkarza na stół muszą wyłożyć sumkę o
wartości 35 milionów euro. .
Hulk: Manchester City, Szansa na transfer: 55%
Nie ma wątpliwości, że Hulk to aktualnie jeden z najlepszych
skrzydłowych w Europie. Niesamowity drybling, uderzenie z
dystansu czy siła fizyczna czyni z niego jednego z najbardziej
rozchwytywanych piłkarzy. Sam Brazylijczyk mógłby grać już
gdzie indziej, gdyby nie wysoka klauzula w kontrakcie
wynosząca100 milionów euro. Podobno Szejkowie z
deszczowego Manchesteru składali już w styczniu oferty
wynoszące 70-80 milionów, ale prezes FC Porto był nie ugięty i
liczył, że Obywatele przełamią magiczną barierę setki. Jeśli tak
by się stało, Hulk byłby najdroższym transferem wszech czasów
bijąc Cristino Ronaldo o sześć milionów euro. Tak się jednak
raczej nie stanie, a nikt za Brazylijczyka nie wyłoży więcej niż
80 milionów euro. .
James Rodriguez: Manchester Utd, Szansa na transfer: 40%
Kolumbijczyk to obecnie jeden z największych talentów
piłkarskich i w przyszłości może odgrywać znaczącą rolę w
przyszłym futbolu. Mimo młodego wieku, podczas słabszej
dyspozycji Hulka, to on wziął na swoje barki ciężar bycia
liderem. Strzelał, asystował, walczył, czyli robił to wszystko,
za co Hulk jest najbardziej ceniony. Jeśli tak dalej będzie się
rozwijał zostanie piłkarzem światowego formatu. Jednak tak
szybki transfer do United wcale mu nie pomoże. Aktualnie w
Manchesterze jest ogromna rywalizacja na skrzydłach i nie
ujmując umiejętności Jamesowi, raczej nie wdarłby się
przebojem do pierwszego składu, a spokojnie musiałbym
czekać na swoją szanse, jeśli kiedykolwiek by ona nadeszła.
W Porto jest zaś gwiazdą i ma tu jeszcze sporo do
udowodnienia. Jeśli jednak już ma odchodzić to za konkretne
pieniądze 40-50 milionów euro. .
Michax9
4
I'm Rodriguez. James Rodriguez!
Podobnymi słowami witał się w swoich filmach brytyjski
szpieg James Bond. Tylko tutaj zamiast agenta jej
królewskiej mości 007, mamy piłkarza FC Porto z numerem
19 - Jamesa Rodrigueza. W trwającym sezonie 2011/12,
Kolumbijczyk wzbudza zachwyt nie tylko wśród kibiców
portugalskich, ale i europejskich. .
W rozgrywkach Ligi ZON Sagres rozegrał dotychczas 22
spotkania, w których strzelił 12 bramek. W klasyfikacji
strzelców plasuje się na trzecim miejscu, tracąc do
prowadzącego Limy z SC Bragi siedem trafień. W ekipie FC
Porto razem z Hulkiem są najskuteczniejszymi graczami.
W Lidze Mistrzów poszło mu słabiej, bo na sześć spotkań strzelił
tylko jedną bramką, ale usprawiedliwić może go to, że w tych
rozgrywkach cały zespół zagrał słabo. Osiem oczek, w sześciu
meczach i trzecie miejsce - ten wynik na pewno nikogo w klubie
nie wprowadził w zachwyt. Mimo wszystko rozgrywki ligowe
rekompensują te straty. Sezon jeszcze nie dobiegł końca
(pozostały jeszcze dwie kolejki Ligi ZON Sagres), a Kolumbi-
jczyk nie ma prawa narzekać na brak ofert ze strony bardziej
zamożnych zespołów. Manchester United, Bayern Monachium czy
Paris Saint-Germain. To tylko niektóre kluby zainteresowane
transferem kolumbijskiego Cristiano Ronaldo. .
- Na razie wciąż myślę o Porto, oraz o wygraniu tytułu w lidze.
Czuję się tutaj bardzo szczęśliwy, ale jeśli pojawiłaby się możliwość
transferu do Manchesteru United, to nie ukrywam, że zawsze
chciałem grać w takim zespole. Wiem, że mogę dać z siebie jeszcze
dużo więcej. Pracuję ciężko w Porto, chcę być jeszcze lepszy -
powiedział Rodriguez, w odpowiedzi na zainteresowanie ze strony
Czerwonych Diabłów. .
Kilka dni później, Kolumbijczyk postanowił ponownie
wypowiedzieć się w całej sprawie. .
- W tej chwili jestem skupiony na grze dla Porto, lecz z pewnością
nie zrezygnowałbym z szansy reprezentowania Manchesteru United.
Ich zainteresowanie bardzo mi schlebia - stwierdził na łamach
Nuevo Estadio. .
Piłkarz w wywiadzie dla tej samej gazety, uznał Manchester United
za drużynę, której się nie odmawia. Czy to oznacza, że jeśli
rzeczywiście wpłynęłaby do Porto oferta z Anglii, to James chętnie
by ją przyjął? Nie wykluczone, że mogłoby się tak stać.
Patrząc na to, że od momentu przyjścia do FC Porto, zawodnik
bardzo się rozwinął, nie można wykluczyć jego odejścia nawet
latem. Choć kibice Smoków z pewnością liczą na to, że w
następnym sezonie także będą mogli oglądać popisy Jamesa. Kto
wie czy nie będzie on w przyszłości kluczową postacią klubu. Taką,
wokół której budowana będzie drużyna. Spoglądając na bądź co
bądź, nie najlepsze wyniki pracy Vitora Pereiry, można poniekąd
mieć nadzieję, że latem VP na stanowisku trenera zastąpi ktoś
zupełnie inny. Kto mógłby to być? Nie wiadomo. Jednak
przyjmując, że z Estadio do Dragao odszedłby Hulk, to James
mógłby wskoczyć na miejsce Brazylijczyka, a wtedy jego rola w
zespole stała by się dużo większa. domi
5
Sylwetki piłkarzy FC Porto: Alvaro Pereira
Alvaro Daniel Pereira Barragan (ur. 28 listopada 1985 w
Montevideo) czyli po prostu Alvaro, to urugwajski piłkarz
występujący na pozycji lewego obrońcy. Aktualnie jest
zawodnikiem Porto i podstawowym piłkarzem reprezentacji
swojego kraju. .
Kariera klubowa: .
Alvaro swoją przygodę z piłką rozpoczynał w Miramar Misiones
Montevideo. Podczas dwóch sezonów tam spędzonych rozegrał
28 spotkań i zdobył jedną bramkę. W 2005 roku dołączył do
argentyńskiej drużyny Quilmes Atletico Club. Jego debiut w
Primera Division miał miejsce 5 października 2005 roku w
przegranym 1:2 meczu z Rosario Central. W pierwszym swoim
sezonie w Argentynie rozegrał 5 meczów ligowych. Od początku
następnego sezonu stał się podstawowym obrońcą swojej drużyny,
jednak na koniec rozgrywek 2006/2007 jego zespół zajął 20
miejsce w Primera Division i spadł do drugiej ligi. Wtedy
Urugwajczyk odszedł do Argentinos Juniors. W tym zespole
Alvaro rozegrał jeden ligowy sezon, w którym w 35 meczach
strzelił 11 goli, co jak na obrońcę jest fenomenalnym wynikiem.
Po sezonie odszedł do rumuńskiego Cluj. Tam również spędził rok
występując m.in. w Lidze Mistrzów. W lidze rumuńskiej w 29
meczach zdobył jedną bramkę. Dzięki jego dobrej grze w
pierwszym sezonie w Europie (warto odnotować, że zdobył z Cluj
Puchar Rumunii) zwrócił na siebie oczy wielu piłkarskich potęg.
Jego transfer sfinalizowało ostatecznie FC Porto, przelewając do
kasy Cluj 4,5 miliona euro. Od 2009 roku Urugwajczyk rozegrał
w barwach Smoków 71 ligowych spotkań, w których strzelił dwie
bramki. Jeśli dołożymy do tego 29 konfrontacji na szczeblu
europejskim, możemy wywnioskować, że mimo młodego wieku,
jest on już doświadczonym zawodnikiem. Warto odnotować, że
Urugwajczyk odniósł z FC Porto wiele sukcesów: trzy razy zdobył
Superpuchar Portugalii, dwa razy Taca de Portugal i po razie
trofeum Ligi Europejskiej oraz wygraną w Liga ZON Sagres.
Kariera reprezentacyjna: .
Alvaro zadebiutował w reprezentacji Urugwaju 19 listopada
2008 roku w bezbramkowo zremisowanym meczu z Francją.
Zagrał m.in. na Mundialu w RPA w 2010 roku (Urugwaj zajął
czwarte miejsce) grając w pięciu meczach. W grupowej
konfrontacji z organizatorami Mistrzostw Świata zdobył bramkę
ustalając wynik meczu na 3:0. Potem w 2011 roku wygrał Copa
America grając w pięciu spotkaniach i zdobywając dwie bramki.
Grał jeszcze w eliminacjach do RPA 2010 i Brazylia 2014. W
sumie reprezentował swój kraj w 35 meczach i zdobył dla niego
trzy bramki. .
Podsumowanie: :
.Moim zdaniem Alvaro jest aktualnie jednym z najlepszych
lewych obrońców na świecie i ważną postacią w FC Porto. Nie
bez przyczyny wypytuje o niego wiele klubów z Premier League
czy Serie A. Chelsea była w zimie skora zapłacić 40 milionów
euro, ale do transakcji ostatecznie nie doszło. Pereira został i
wobec minimalnego spadku formy zespołu w stosunku do
poprzedniego sezonu, on pokazał, że wciąż utrzymuje ten sam,
wysoki poziom. Jeśli dalej będzie tak grał, będzie zdecydowanie
wart tych pieniędzy i jeśli dalej jego progres będzie tak wysoki,
niedługo będzie można spokojnie go nazwać najlepszym lewym
obrońcą na świecie. .
Michax9
6
Letnie porządki?
Bądźmy szczerzy. Ten sezon nie był choćby po części tak
udany jak poprzedni. A zważając na zeszłosezonowe sukcesy,
apetyty na sezon 2011-12 były jeszcze większe. Nie ukrywali
tego wszyscy. Dziś możemy powiedzieć, że ten sezon, niestety,
ale zawiódł oczekiwania. .
W tym sezonie, Porto zdołało już odpaść z czterech rozgrywek:
Ligi Mistrzów, Ligi Europy, Pucharu Portugalii i Pucharu Ligi.
Przygoda z Champions League zakończyła się już po fazie
grupowej. Jednakże po zajęciu trzeciego miejsca w grupie,
podopieczni Vitora Pereiry zdołali zakwalifikować się do 1/16
finału LE. Po losowaniu w Nyonie, okazało się, że rywalem
mistrzów Portugalii i obrońców trofeum, zdobytego przed rokiem
będzie do niedawna lider angielskiej Premier League -
Manchester City. The Citizens naszpikowani gwiazdami, których
do gry na Etihad Stadium zachęciły głównie petrodolary arabskich
właścicieli, dwukrotnie pokonali zespół z Estadio do Dragao (2:1
w Porto i 4:0 w Manchesterze) i awansowali do kolejnej fazy. W
1/8 LE pogromcą ekipy Roberto Manciniego okazał się dobrze
znany Smokom rywal - Sporting Lizbona. Lwy u siebie wygrały
1:0. Na wyjeździe zawodnicy pod wodzą Ricardo Sa Pinto
przegrali 2:3, jednak w dwumeczu to oni okazali się lepsi i
awansowali do ćwierćfinału rozgrywek. W Pucharze Portugalii
doszło do upokorzenia. FC Porto, które broniło trofeum zdobytego
przed rokiem na legendarnym Estadio Jamor, po wygranej 6:2 nad
Vitorią Guimaraes odpadło już w czwartej rundzie. Zaszczyt
wyeliminowania drużyny Vitora Pereiry z rozgrywek dostąpiła
prowadzona przez byłego piłkarza FC Porto, Pedro Emanuela
Academica Coimbra, która wygrała 3:0. Trochę lepiej poszło
mistrzom Portugalii w Pucharze Ligi. Lecz na nic się to zdało,
bowiem Porto w półfinale musiało na Estadio da Luz uznać
wyższość stołecznej Benfiki. Orły wygrały tamto spotkanie 3:2.
Co ciekawe, kilkanaście dni temu w meczu na szczycie ligi
portugalskiej rozegranym na tym samym stadionie, FC Porto
zwyciężyło takim samym rezultatem. .
Kilka dni temu zakończyła się niezwykle zacięta walka o
mistrzostwo Portugalii. Smoki zapewniły sobie tytuł na dwie
kolejki przed końcem sezonu. Oprócz FC Porto i Benfiki o
wygranie ligi walczyli także piłkarze SC Bragi, którzy przed
sezonem nie byli zbytnio wymieniani w roli kandydatów. Inna
sprawa, że w tym sezonie zawodzi imiennik Bragi z Lizbony.
Lwy znajdują się na czwartym miejscu i wydaje się, że na
pocieszenie pozostanie im ponowna gra w Lidze Europejskiej.
A wracając do Porto, to cóż, podopieczni Vitora Pereiry grają w
kratkę. Raz potrafią wygrać, zdaje się niemożliwy do wygrania
mecz jak np. z Benficą na Estadio da Luz, by innym razem
zremisować będącymi w dolnej części tabeli zespołami takimi
jak Academica Coimbra czy Pacos Ferreira. W przypadku
Academiki, usprawiedliwienia szukać można w tym, że gracze
Pedro Emanuela po prostu w tym sezonie mają patent na FC
Porto. .
Podopieczni Vitora Pereiry sięgnęli po tytuł, lecz mimo to
można się spodziewać zmian na Estadio do Dragao. Czy będzie
to zmiana szkoleniowca? Trudno jednoznacznie to stwierdzić,
bowiem kilka miesięcy temu prezydent klubu, Pinto da Costa
zarzekał się w wywiadach dla portugalskiej prasy, że nie
zamierza zwalniać Vitora Pereiry przed końcem jego umowy.
Inna sprawa, że podczas meczu 1/16 finału LE, Pinto da Costa
był widziany w loży na Etihad Stadium w Manchesterze wraz z
Andre Villasem-Boasem. O ile kibice nadal czują urazę do
AVB, o tyle wydaje się, że nie czuje jej prezydent. Choć
miesiąc po zwolnieniu The Special Two ze stanowiska
menedżera Chelsea Londyn, prezydent FCP w wywiadzie dla
mediów twierdził, że jest przekonany o tym, iż następnym jego
klubem będzie Inter Mediolan. Cóż, na razie trenerem Interu
cd str. 8
7
jest 36-letni Andrea Stramaccioni. Włoch jak na razie ma
ważny kontrakt z Nerrazurri do 13 maja, czyli pozostało mu
niewiele czasu na wykazanie, a co za tym idzie, podpisanie
dłuższej umowy. Kolejnym kandydatem do objęcia stanowiska
trenera Smoków, może być wspomniany wcześniej Pedro
Emanuel. Jego Academica dotarła co prawda do finału Pucharu
Portugalii, jednak w lidze nie powodzi im się tak dobrze, jak
choćby na początku sezonu. Ekipa z Coimbry z dorobkiem 23
punktów zajmuje dopiero 14. miejsce. Oprócz tych dwóch
panów, w gronie kandydatów można upatrywać obecnie
bezrobotnego Domingosa Paciencie (zwolniony 13 lutego ze
Sportingu Lizbona), jak również coacha drugiej obok SC Bragi
rewelacji tego sezonu Maritimo Funchal, mianowicie Pedro
Martinsa, czy obecnego opiekuna SC Bragi, Leonardo Jardima.
Pierwsi dwaj w przeszłości mieli powiązania z FC Porto.
Paciencia przez wiele sezonów był piłkarzem, Martins był w
sezonie 2004-05 asystentem. .
Kolejne zmiany powinny zajść także w kadrze zespołu.
Podstawowy bramkarz Helton w maju będzie kończył 34 lata.
Brazylijczyk będzie myślał, albo już myśli o ewentualnej
przyszłości. Jego kontrakt z FC Porto wygasa w czerwcu 2014
roku. 33-latek ma do wyboru dwa rozwiązania. Po pierwsze
wypełnić kontrakt i ewentualnie czekać na propozycje
przedłużenia umowy, lub druga opcja wrócić do ojczyzny i grać
w rodzimej lidze. .
Pod uwagę jeżeli chodzi o sprzedaż, bierze się takich graczy jak
Rolando, Alvaro Pereira, Joao Moutinho, Fernando czy od
dłuższego czasu oblegany plotkami Hulk. Kto z nich odejdzie?
Trudno w tej chwili udzielić odpowiedzi. Na pewno dla części z
nich, lato będzie szansą, by odejść zagranicę i tam zrobić
karierę oraz pokusić się o większe pieniądze. Dla niektórych
taka wersja jest nie do wyobrażenia, ale cóż taki jest futbol,.
piłkarze przychodzą i odchodzą.
Kolejną sprawą, na którą latem trzeba będzie zwrócić uwagę
jest środek ataku. Zimą sprowadzony został z Twente
Enschede reprezentant Austrii, Marc Janko, jednak poza
paroma przebłyskami na początku jego przygody z FC Porto,
obecnie nic wielkiego nie prezentuje. Jego dubler, Kleber
również swoją postawą nie powala na kolana, a więc skauci,
rozglądajcie się za jakimś porządnym snajperem, najlepiej z
wyregulowanym celownikiem. .
Choć patrząc na niektóre europejskie potęgi, można zauważyć,
że nowego narybku można dopatrzyć się także w akademiach
piłkarskich. A jak wiemy, w FC Porto dobrych juniorów nie
brakuje. domi
8
Z jaskini lwa do gniazda orła
Takimi słowami można pokrótce podsumować jeden z
głośniejszych transferów w Portugalii. Bohaterem tej
transakcji był pochodzący z Gwinei Bissau, ale grający w
reprezentacji Portugalii Yannick Djalo. .
25-latek przez dłuższy czas grał w ekipie odwiecznego rywala
Benfiki - Sportingu Lizbona. Tam się wychował i tam też jego
kariera nabrała rozpędu. Ale do czasu. W Sportingu spędził sześć
sezonów. Jednak tylko cztery z nich może on zaliczyć do
udanych. Gdy Lwom szło źle, Djalo także jakby spuścił z tonu.
Część sympatyków stołecznej drużyny, miało do niego pretensje
o to, że mobilizuje się jedynie w meczach stawkę. Co to
oznacza? Otóż, piłkarz w meczach z mniej wymagającym
rywalami nie imponował bramkami, a także i stylem. Gdy jednak
przychodził czasów derbów, meczów z FC Porto czy walki w
europejskich pucharach, o dziwo forma piłkarza znacząco
zwyżkowała. Co było tego przyczyną?
No cóż, według niektórych Djalo uchodzi za piłkarza, który
nie potrafi przekroczyć pewnego poziomu. Nie tak dawno,
podobnym mianem został określony w jednym z odcinków
magazynu „Cafe Futbol” napastnik Ruchu Chorzów Arkadiusz
Piech. Do niedawna, w Portugalii Djalo był ochrzczony przez
kibiców mianem wielkiego talentu. I trudno się dziwić,
bowiem akademia Sporting/Puma mieszcząca się w Alcochete
od lat uchodzi, za jedną z najlepszych szkół piłkarskich na
świecie. Luis Figo, Cristiano Ronaldo, Nani, Ricardo
Quaresma. To tylko niektóre gwiazdy, które dorastały właśnie
w Alcochete. .
25-latek mimo świetnych warunków w Lizbonie, nie rozwinął
się tak jak wszyscy się tego spodziewali. Podczas letniego
okna transferowego, Portugalczyk odszedł, a w zasadzie miał
odejść do francuskiego klubu Ligue 1 Nice. Niestety transfer
został przeprowadzony po czasie i Djalo nadal pozostawał
graczem Lwów. Syn marnotrawny wrócił, jednak ówczesny
opiekun nie widział dla niego miejsca w kadrze i przez prawie
połowę sezonu był bezrobotny. Zimą zgłosił się po niego
wicemistrz Portugalii, Benfica Lizbona. Ostatecznie piłkarz
podpisał z Orłami kontrakt do 2016 roku. Ponadto w umowie
zawarta została klauzula odejścia, opiewająca na 25 milionów
euro. Co ciekawe, przed odejściem do rywala zza między,
gracz był wskazywany przez portugalskie gazety jako
kandydat do wzmocnienia składu FC Porto. .
Obecnie jako zawodnik Benfiki, Djalo nie dostaje zbyt wielu
minut na boisku. Nie mniej jednak, w rewanżowym spotkaniu
ćwierćfinałowym Champions League, dał świetną zmianę w
61 minucie za Argentyńczyka Nicolasa Gaitana. Były gracz
Sportingu, miał swoje sytuacje i był bliski zdobycia bramki.
Orły na Stamford Brigde poległy 1:2. Gola pieczętującego
awans The Blues do półfinału, zdobył były gwiazdor FC
Porto, Raul Meireles. domi
9
Gwiazdy Ligi Zon Sagres: Nicolas Gaitan
Osvaldo Nicolas Fabian Gaitan - urodził się 23 lutego 1988
roku w San Martin. Obecnie jest piłkarzem SL Benfiki
Lisbona i regularnym reprezentantem swojego kraju. Nicolas
jest wychowankiem Bocy Juniors, gdzie sportową karierę
rozpoczął w sezonie 2007/2008. .
Zadebiutował w barwach tego klubu 2 czerwca 2008 roku w
wygranym 3:1 spotkaniu z Arsenalem Sarandi. 31 sierpnia
2008 roku zdobył dla Bocy dwie bramki w meczu z
Huracanem (3:0), które były jego pierwszymi w Primera
Division. W sumie dla Boca Juniors rozegrał 66 spotkań w
których udało mu się zdobyć 12 bramek. Wygrał z tym
klubem mistrzostwo Apertura w 2009 roku. W 2010 roku
podpisał kontrakt z drużyną Orłów. W Lidze ZON Sagres
zadebiutował 21 sierpnia w przegranym 2:1 meczu z
Nacionalem. Do tej pory Nico zagrał dla Benfiki równo 50
spotkań ligowych w których zdobył 10 goli. Do tego można
dołożyć 27 spotkań w Lidze Mistrzów i Lidze Europejskiej z
dobytkiem dwóch goli oraz 12 konfrontacji w portugalskich
pucharach. Gaitan jest nadzieją reprezentacji Argentyny.
Mimo młodego wieku, zdążył już rozegrać pięć spotkań w
reprezentacji Albicelestes. .
Aktualnie tym młodym skrzydłowym interesuje się wiele
najlepszych drużyn z całej Europy. Manchester United jest
gotowy zapłacić 25 milionów euro, co oznacza, że ten
zawodnik ma ogromny potencjał. Jeśli nie wybierze
Czerwonych Diabłów, które są najbliżej zakontraktowania
młodego Argentyńczyka, są jeszcze Chelsea i Juventus, które
na pewno podejmą walkę o niego. W moim odczuciu Nicolas
Gitan ma potencjał, umiejętności oraz charakter, aby w
niedalekiej przyszłości stać się jedną z gwiazd czołowej
europejskiej firmy i reprezentacji Argentyny. .
Michax9
10
Kryzys, kryzys i jeszcze raz kryzys?
Na początku marca, FC Porto przesłało w komunikacie do
Portugalskiej Komisji Nadzoru Finansowego (CMVM) wyniki
za pierwszą połowę sezonu piłkarskiego 2011-12. Być może część
polskich fanów Smoków zna wyniki, jednak tym, którzy nie
mają pojęcia, spieszymy z wyjaśnieniami. Otóż, wyniki finansowe
osiągnęły za ten okres nie wprawiają w pozytywny nastrój.
Klub wyżej wymieniony okres zakończył wynikiem debetowym na
poziomie 8,9 miliona euro. Informacja ta jest o tyle niepokojąca, że
w rozliczeniu za ten czas zostały zbilansowane pieniądze uzyskane z
tytułu sprzedaży piłkarzy. Fakt, faktem. Zysk nie był duży, bo
wyniósł 5,140 mln euro. Przypomnijmy, że letnie okno
transferowego w 2010 roku pod względem finansowym było gorsze
od ubiegłorocznego. Nie dość, że nie uzyskano z niego zysku, to
jeszcze zanotowana została strata w kwocie 4,252 mln euro.
Mimo, że najważniejsze okno transferowe w roku 2010 przyniosło
stratę, to klub zanotował o dziwo zysk finansowy. Dlaczego tak się
stało? Za sprawą pieniędzy z tytułu gry w Champions League w
sezonie 2009-10, gdzie przypomnijmy, zespół wówczas prowadzony
przez Jesualdo Ferreirę dotarł do 1/8 finału. Tam niestety, musiał
uznać wyższość Arsenalu Londyn. Kanonierzy wyeliminowali
Smoki w dwumeczu wynikiem 6:2 (1:2 w Porto, 5:0 w Londynie).
Nastroje nie zmieniły się także w 2011 roku. Wtedy to po
zakończeniu sezonu 2010-11, klub ogłosił wyniki finansowe za ten
sezon. One również nastrajały pozytywnie. FC Porto zanotowało
zysk, który wyniósł około 4 milionów euro. Jednak czar prysł w
połowie sezonu 2011-12. Strata 8,9 milionów euro nie jest dobrym
prognostykiem. Co więcej, można twierdzić, że o ile przez dłuższy
czas Porto broniło się przed kryzysem finansowym panującym w
Portugalii dość dzielnie, o tyle teraz daje on się we znaki i to dość
drastycznie. Jednak przypadków podobnych do FC Porto, gdzie
wyniki finansowe za pierwszą połowę sezonu były ujemne, miało
około 8 z 16 zespołów Liga ZON Sagres! Wyjątkiem od reguły był
m.in. największy rywal Smoków, a więc Benfica Lizbona. Orły w
okresie tym zanotowały całkiem niezły zysk, w kwocie 8,3 miliona
euro.
Kolejnym problemem klubów znajdujących się w najwyższej klasie
rozgrywkowej są rosnące zobowiązania. Mistrz Portugalii w okresie
połowy sezonu 2011-12, zanotował wzrost zobowiązań aż o pięć procent i
obecnie wynosi 212,187 milionów euro. Benfica pomimo wypracowania
zysku, także musiała przeboleć wzrost zadłużenia. W przypadku Orłów
wskaźnik ten wynosił 6,3 procent i w tej chwili oscyluje w sumie 403,720
milionów euro. O ile w tym przypadku złe jest to, że nastąpił wzrost
zobowiązań, o tyle pozytywnym skutkiem dla stołecznego klubu stało się,
że wartość aktyw wzrosła o 7,6 procenta i teraz wynosi 411,298 milionów
euro. Kolejne, ciężkie chwile przeżywa inny klub z Wielkiej Trójki,
mianowicie Sporting Lizbona. Popularne Lwy połowę sezonu, zakończyły
z bilansem 31 milionów euro na minusie! Zobowiązania wzrosły o 15,6
procent i obecnie wynoszą około 280 milionów euro. .
Wyniki te wyraźnie wskazują, że kluby występujące w najwyższej klasie
rozgrywkowej w Portugalii czeka przymusowe zaciskanie pasa. Już teraz
wiele zespołów zapowiedziało, mniej agresywne działania w letnim oknie
transferowym. Prawdopodobnie, kolejnym bodźcem ku bardziej
gorliwemu przyglądaniu się każdego eurocentowi, będą raczej nie
nieuniknione wprowadzenie dodatkowych podatków, a także długi
największych portugalskich banków, które w obliczu kryzysu, raczej
niechętnie będą chciały udzielać kredytów jeżeli chodzi o sport.
Ostatnio w portugalskich mediach rozgrzała wielka dyskusja. Władze ligi
sporządziły ustawę, która miała na celu zwiększenie ilości zespołów w
Liga ZON Sagres z 16 do 18. Ponadto ustawa ta przewidywała, nowy
regulamin dotyczący rozdzielania pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych.
Dotychczas kluby negocjowały wartości kontraktów telewizyjnych.
Według nowej ustawy, zajmować tym miałaby się liga, a największe
części z tortu zwanego pieniądze z praw TV przypadałyby Wielkiej
Trójce. Czyli ogólnie rzecz ujmując mielibyśmy do czynienia z tzw.
systemem hiszpańskim. .
Ostatecznie jednak ustawa ta spotkała się z negatywną decyzją ze strony
Portugalskiej Związku Piłki Nożnej (FPF). Może i dobrze. Bowiem jako
ciekawostkę warto przytoczyć to, że w Hiszpanii tamtejszy związek z
powodu ogromnych długów większości klubów Primera Division, myśli
nad tym, aby zmniejszyć liczbę zespołów z 20 do 18. Powód? Rzecz jasna
pieniądze. domi
11
Za kulisami meczu Polska - Portugalia
Za nami mecz reprezentacji Polski z Portugalią, ostatni
poważny test piłkarzy, ale również organizatorów, służb
porządkowych i innych instytucji zaangażowanych w ten
turniej. Mecz z Portugalią miał być pierwszym i zarazem
ostatnim sprawdzianem przed UEFA EURO 2012. Śmiało
mogę napisać, że został on zdany. .
Moja relacja zaczyna się od godzin popołudniowych. W
Warszawie znalazłem się około godziny piętnastej i już wtedy
można było dostrzec mobilizację na ulicach stolicy. Niektóre
skrzyżowania były już patrolowane i co chwila po mieście
przemieszczały się policyjne samochody. Na mecz wyruszyłem
razem z moim wujkiem, ciocią i kuzynami. Z ich mieszkania
wyszliśmy po godzinie osiemnastej. Najpierw przez miasto
przemieściliśmy się autem, parkując samochód niecałe dwa
kilometry od stadionu. Dalej przesiedliśmy się do specjalnego
tramwaju, który został wyznaczony, aby przewozić kibiców na
stadion. Wysiedliśmy pod samym stadionem i było już około
godziny dziewiętnastej. Wtedy rozdzieliliśmy się, wujek udał
się do loży VIP, a my skierowaliśmy się do wejścia na stadion.
Na początku byłem sprawdzany, czy nie wnoszę nic
nieodpowiedniego na stadion. Potem używaliśmy biletów jako
czytnika, aby przedostać się przez specjalne bramki. Później po
schodach udaliśmy się do odpowiedniego sektora, gdzie
wystarczyło już znaleźć i zająć odpowiednie miejsca. Następnie
moja ciocia udała się do baru, po coś do przekąszenia podczas
meczu. Nie wracała przez pół godziny, co oznaczało, że kolejka
była spora. Co do samego jedzenia, to nie było najwyższej
jakości, ale to już zależy od gustów i nie mi to oceniać. Z
naszych miejsc widać było całe boisko, ponieważ siedzieliśmy
wysoko za bramką. W przerwie meczu wszyscy udaliśmy się do
toalet. Kolejki były nie małe, ale tym razem poszło znacznie
szybciej, niż w sklepie. Z opuszczeniem terenu stadionu
również nie było trudno, bo zajęło nam to około siedem minut.
Potem na piechotę trzeba było udać się do samochodu, bo z
przyczyny tłumu, żadne miejskie środki transportu nie były
użyte. Warto dodać, że w moim otoczeniu nie było żadnych
bijatyk i kłótni, tak więc, mimo chłodu, mecz odbył się w
przyjemnej i spokojnej atmosferze. Co innego wynik i poziom
spotkania, który nie zachwycił, ale to już inna historia.
Przygotowania i przebieg meczu ze strony technicznej oceniam
jak najbardziej pozytywnie i jeśli wszystkie mecze na EURO
będą tak wyglądały, to o bezpieczeństwo i poziom
pozasportowy możemy być spokojnie, licząc, że nasze Orły
pokażą trochę więcej na boisku. Michax9
12