Łysol i Strusia

12
Marcin Wicha

description

Czy grzeczność naprawdę zawsze się opłaca? Czy wiecie, co to jest „grzecznomierz”? Świeci na czerwono i pika, kiedy nie mówisz „proszę” czy „dziękuję”. Noszą go na szyi uczestnicy konkursu grzeczności. Jednym z nich jest Strusia, bardzo grzeczna dziewczynka. Nie będzie jej jednak łatwo wygrać, bo ni stąd ni zowąd w jej życiu pojawia się wielki kudłaty pies, który wygląda jak stara szczotka sedesowa, niezbyt ładnie pachnie i nazywa się Łysol. Nowy przyjaciel wywraca jej życie do góry nogami i każe się zastanowić: czy grzeczność naprawdę zawsze się opłaca?

Transcript of Łysol i Strusia

Page 1: Łysol i Strusia

Marcin Wicha

Wicha_Lysol i Strusia_okladka_druk.indd 1 2013-09-19 13:02:00

Page 2: Łysol i Strusia
Page 3: Łysol i Strusia

Marcin Wicha

Kraków 2013

Page 4: Łysol i Strusia
Page 5: Łysol i Strusia

Wstęp

Dzień dobry.Ta książka jest o pewnej dziewczynce, która nazywa się Strusia. Trochę dziwne przezwisko, ale w pierwszym rozdziale wyjaśnię, skąd się wzięło. A ja jestem narratorem. To znaczy, że opowiadam całą historię.Swoją drogą z imionami zawsze jest problem. Jeżeli napiszesz o Sarze, to zaraz znajdzie się mnóstwo Sar i każda powie: „Co za bzdury? Nic takiego mi się nie przydarzyło”. Dlatego zapewniam wszystkie Strusie (z jednym wyjątkiem), że to nie będzie o nich.Muszę też uprzedzić, że na początku książki bohaterka jest grzeczna, a potem coraz mniej. Jeżeli komuś się to nie podoba, powinien czytać od końca.Pozdrawiam

Narrator

Page 6: Łysol i Strusia

8

(O tym, jak Strusia dostała grzecznomierz)

Była sobie grzeczna dziewczynka, na którą mówili Strusia. Zaczęło się jeszcze w przedszkolu, kiedy pani powiedziała „To dziecko jest ciche jak trusia”. Zaraz wszystkie dzieci zaczęły powtarzać: „Strusia siusia” i inne takie. Przedszkolaki to potwory.Dziewczynka była niesamowicie grzeczna. Zawsze pamiętała o „proszę”, a kiedy ją pytano: „Może jeszcze kawałek tortu?”, odpowiadała: „Nie, dziękuję”, ponieważ uważała, że tak jest uprzejmiej.Z czasem podrosła i poszła do szkoły. Dostawała świetne stopnie i nagrody. Pani dyrektor często powtarzała: „Strusi to jakby w ogóle nie było, a reszta klasy rozrabia i krzyczy, że aż mnie gardło boli”. Nic dziwnego, że koledzy nie przepadali za Strusią. Tymczasem ona ciągle się

Page 7: Łysol i Strusia

9

martwiła, że nie zasługuje na tyle pochwał i powinna się bardziej postarać.Aż pewnego dnia, a było to zimą, pani dyrektor wezwała rodziców do szkoły. Przyjęła ich w swoim gabinecie. Na drzwiach lśniła tabliczka „MAGISTER DORA DYRA”. W środku stało biurko, na nim wazon z suszonymi kwiatami, a na ścianach wisiały dyplomy za udział w zawodach strzeleckich.– Zgłosiłam państwa córkę do udziału w programie promocji grzeczności – powiedziała magister Dora Dyra. – To taki konkurs. Przez cały rok będziemy liczyć punkty.Potem wydobyła z szufl ady przedmiot wielkości telefonu komórkowego.– Oto grzecznomierz – wyjaśniła. – Mała musi go cały czas nosić na szyi. W zestawie jest także smycz z logo producenta.– Smycz? Co ona jest, pudel? – obruszył się tata. – Pst!… – syknęła mama.– Grzecznomierz to innowacyjny system kontroli zachowania. Kiedy dziecko jest grzeczne, zapala się zielona lampka. W razie niegrzeczności kolor zmienia się na czerwony i słychać sygnał

Page 8: Łysol i Strusia

10

- W przypadku niegrzeczności kolor zmienia się na czerwony.

Page 9: Łysol i Strusia

11

dźwiękowy. Pijuuuuu!… Resztę doczytajcie sobie w instrukcji.– Co?! – wykrztusiła Strusia.– Czerwona lampka i pierwszy punkt karny – odparła pani dyrektor.– Co… Słucham, proszę pani?– Teraz lepiej. Znów mamy zielone światełko. Wspaniała technologia, prawda?– Na ile starcza bateria? Jest do tego jakaś ładowarka? – chciał wiedzieć tata.– Pst!… Nie gadaj – skarciła go mama. – Strusiu, podziękuj pani dyrektor.I Strusia podziękowała.

Page 10: Łysol i Strusia

12

Page 11: Łysol i Strusia

13

Page 12: Łysol i Strusia

Wicha_Lysol i Strusia_okladka_druk.indd 1 2013-09-19 13:02:00