Łucja Piekarska - Duraj, "Opowieść o świecie, który jest naprawdę", Blokowiska

4
20 Uczestnictwo w subkulturach wynika z potrzeby odnalezienia swojego miejsca w otaczającym świe- cie. Hip hop pozwala przetrwać na blokowisku – bo snucie prawdziwej opowieści o życiu w blokowej rzeczywistości skutecznie tę rzeczywistość oswaja. W hip hopie ważne jest wyłącznie życie „naprawdę”, nie ma tu miejsca na górnolotną kreację. Czysty „ra- port z życia”, jakim często chce być rap, wywalczył sobie w kulturze popularnej własną niszę, a raperzy lubią budować swój wizerunek bojowników o god- ność i szacunek dla świata, który przedstawiają – tego świata, o którym często zapominają main- streamowe piosenki. Podobnie jak inne subkultury, hip hop oferuje więc własny model poruszania się wśród przygnia- tającej różnorodnością, współczesnej rzeczywistości. Kiedy wszystko się zmienia, trzeba mieć coś stałego, albo przynajmniej wiedzieć, gdzie tego szukać. Mło- dzi ludzie (zresztą nie tylko oni) potrzebują dobrych rozwiązań na życie; te, które wystarczały rodzicom, nie mają dzisiaj racji bytu. A możliwości wyboru jest przecież tyle, że łatwo się pogubić. Subkultury, które funkcjonują równolegle do dominujących systemów znaczeń i wartości, dostarczają narzędzi pomocnych w nawigacji po globalnym oceanie stylów i opcji ży- ciowych. Nieograniczony wybór jest trudną próbą doj- rzałości, a subkultury nieco go ułatwiają. Co więcej, obiecują stabilność światopoglądową. Ta potrzeba utrzymania wyrazistości prowadzi do konformizmu wewnątrzgrupowego (jeśli jesteś punkiem, to wia- domo, co myślisz o...), jednocześnie jednak przy- należność do grupy ułatwia podejmowanie wyborów, definiuje normy dobrego stylu i wskazuje to, co jest w życiu najważniejsze. globalne: lokalne Hip hop, globalna kultura przedmieść i bloko- wisk, rozwinął się dzięki dobremu połączeniu ele- mentów lokalnych z wzorami obowiązującymi w całej hiphopowej społeczności. Odwołuje się do ważnych wartości, takich jak godność, szacunek i wolność, ale nie ucieka w odległe od życia rejony niezrozu- miałej sztuki wysokiej. Artyści hip hopu deklarują, że nie chcą epatować przemocą – pokazują, jak jest, zamiast pistoletu używając mikrofonu. Hip hop od początku swojego istnienia unika homogenizacji: już w czasach jego narodzin na wielokulturowym Bronksie, kiedy doszło do spotkania jamajskich łucja piekarska-duraj opowieść o świecie, który jest naprawdę subkultura hip hopu

description

 

Transcript of Łucja Piekarska - Duraj, "Opowieść o świecie, który jest naprawdę", Blokowiska

Page 1: Łucja Piekarska - Duraj, "Opowieść o świecie, który jest naprawdę", Blokowiska

20 21

Uczestnictwo w subkulturach wynika z potrzeby odnalezienia swojego miejsca w otaczającym świe-cie. Hip hop pozwala przetrwać na blokowisku – bo snucie prawdziwej opowieści o życiu w blokowej rzeczywistości skutecznie tę rzeczywistość oswaja. W hip hopie ważne jest wyłącznie życie „naprawdę”, nie ma tu miejsca na górnolotną kreację. Czysty „ra-port z życia”, jakim często chce być rap, wywalczył sobie w kulturze popularnej własną niszę, a raperzy lubią budować swój wizerunek bojowników o god-ność i szacunek dla świata, który przedstawiają – tego świata, o którym często zapominają main-streamowe piosenki.

Podobnie jak inne subkultury, hip hop oferuje więc własny model poruszania się wśród przygnia-tającej różnorodnością, współczesnej rzeczywistości. Kiedy wszystko się zmienia, trzeba mieć coś stałego, albo przynajmniej wiedzieć, gdzie tego szukać. Mło-dzi ludzie (zresztą nie tylko oni) potrzebują dobrych rozwiązań na życie; te, które wystarczały rodzicom, nie mają dzisiaj racji bytu. A możliwości wyboru jest przecież tyle, że łatwo się pogubić. Subkultury, które funkcjonują równolegle do dominujących systemów znaczeń i wartości, dostarczają narzędzi pomocnych w nawigacji po globalnym oceanie stylów i opcji ży-ciowych. Nieograniczony wybór jest trudną próbą doj-rzałości, a subkultury nieco go ułatwiają. Co więcej, obiecują stabilność światopoglądową. Ta potrzeba utrzymania wyrazistości prowadzi do konformizmu wewnątrzgrupowego (jeśli jesteś punkiem, to wia-domo, co myślisz o...), jednocześnie jednak przy-należność do grupy ułatwia podejmowanie wyborów, definiuje normy dobrego stylu i wskazuje to, co jest w życiu najważniejsze.

globalne: lokalne

Hip hop, globalna kultura przedmieść i bloko-wisk, rozwinął się dzięki dobremu połączeniu ele-mentów lokalnych z wzorami obowiązującymi w całej hiphopowej społeczności. Odwołuje się do ważnych wartości, takich jak godność, szacunek i wolność, ale nie ucieka w odległe od życia rejony niezrozu-miałej sztuki wysokiej. Artyści hip hopu deklarują, że nie chcą epatować przemocą – pokazują, jak jest, zamiast pistoletu używając mikrofonu. Hip hop od początku swojego istnienia unika homogenizacji: już w czasach jego narodzin na wielokulturowym Bronksie, kiedy doszło do spotkania jamajskich

łucja piekarska-duraj

opowieść o świecie, który jest naprawdę subkultura hip hopu

Page 2: Łucja Piekarska - Duraj, "Opowieść o świecie, który jest naprawdę", Blokowiska

20 21ws

zystk

ie fot

. w ar

tykule

: alek

sand

er du

raj

rytmów z brazylijską capoeirą, ustaliła się w jego ob-rębie zasada różnorodności. Ta różnorodność musi jednak mieć uzasadnienie, a w hip hopie uzasadnienie ma tylko to, co autentyczne (a nie kreowane, jak to jest np. w ruchu gotyckim, gdzie wyznacznikiem są m.in. czarne stroje inspirowane modą dekadencką).

Autentyczność i oryginalność, wartości kluczo-we do utrzymania każdego wizerunku osadzonego w etosie hip hopu, wymagają mocnej deklaracji przy-należności do konkretnego sąsiedztwa. Zakorzenienie w lokalności uautentycznia hiphopowe sprawozdania o świecie, a odniesienie do wspólnej mitologii społecz-ności hiphopowej nadaje im ważności.

dawno temu w Ameryce

Mitologia hip hopu powstała na Bronksie, w cza-sie, gdy rozwijała się tam bez większych przeszkód legalna przedsiębiorczość. Emigranci materializowali ciężką pracą amerykański sen, utrzymując dzięki niej jednorodzinne domki z ogródkami. Końcem tej epoki była decyzja komisarza Mosesa o budowie w tej okolicy autostrady. Domy zaczęto masowo wyprzedawać, a po firmach pozostały niezliczone pustostany. Nowi mieszkańcy – wielodzietne rodziny karaibskie – zastali dzielnicę opustoszałych zakła-dów produkcyjnych, której industrialna scenografia została wkrótce wzbogacona o ogromną jednostkę mieszkaniową. Bronks podzieliły między siebie gru-py zajmujące się przemytem, handlem narkotykami i innymi brudnymi interesami. Szczyt gangsterskiej ery przypadł na lata 70.

Tak powstało gangsterskie graffiti. Podział kontroli, a więc władzy nad rewirami Bronksu był sankcjono-wany przez napisy na murach. Graffiti było przede wszystkim sposobem oznaczania granic (podobne wykorzystanie graffiti trwa zresztą do dziś, co widać dobrze w futbolowych oświadczeniach typu „tu rządzi Wisła”). Dla gangów z Bronksu istotne było zakreślenie granic małych światów opanowanych przez konkret-ne grupy. Kiedy epoka Black Spades i innych gangów zaczęła odchodzić w przeszłość, w hip hopie nieźle rozwinęło się graffiti polityczne, a także artystyczne, przypominające bardzo plakat. Skrót i plama barwna składały się tutaj na jasne komunikaty.

Na murach, które są dla hip hopu księgą, znajdziemy dziś nadal krótkie komunikaty o tym, jak wygląda hiphopowe życie. To skrótowe, za-kodowane informacje odwołujące się do palenia

Kim jesteśmy? Siedzimy na dziewiątym w bloku

Zarazem W podziemiach EHa badamy spokój

Życia gdy wszyscy klepią tą sama biedę

My na Olimpie szybciej dalej My z numerem jeden

Oto WK, to mój Eden , wie3ny spokój

Trzynaste piętro, tysiące okien wokół

I chociaż wabią mnie wciąż setki pokus

Mam [dźwięki hip hopu na] 13 [piętrze w bloku]

(tekst: Afrodef__GreenBoyz)

Nie odbierajcie nam prawa do wolności

Do spokoju Ducha do wersów złożoności

Do wrażliwości, do tych trzech słów, gdyż życie To nie pościg

Miłość, spokój, harmonia – niech w Twym świecie gości

(tekst:Afrodef__GreenBoyz)

Page 3: Łucja Piekarska - Duraj, "Opowieść o świecie, który jest naprawdę", Blokowiska

22 23

jointów („THC”), wyrażające sprzeciw wobec policji („Ch.W.D.P.”) czy opisujące sens działań graficiarzy – np. akronim ACNE tłumaczony jest jako „adrenalina cechuje naszą egzystencję”, USD jako „uprzyjemnij sobie dzień” albo „ulica czyni domy”. Dwa ostatnie skróty odnoszą się do nazw załóg writerów, czyli twórców graffiti.

równość i szacunek Hip hop zrewolucjonizował myślenie o sztuce,

bo stał się dowodem na jej demokratyzację. W koń-cu każdy ma prawo mówić o swoim świecie, a przez to, że nie jest doskonały, staje się autentycznym „chłopakiem stąd”, czyli „ziomem”.

Żeby robić hip hop, dobrze mieć mikrofon i kompu-ter z możliwością mieszania muzyki. Ale tak naprawdę wystarczy głos, byle był dobrze sprzężony z rozumem. Nie potrzeba ani wyjątkowych zdolności wokalnych, ani skomplikowanej techniki gry na instrumentach. Głosem można zrobić bitbox, czyli naśladować per-kusję. A przede wszystkim – głosem można nawijać o tym, jaki świat jest naprawdę. Chodzi o ten świat, który jest znany najlepiej, czyli swoje strony, dzielnica, sąsiedztwo, podwórko. Wiadomo, że czasem świat jest trochę nonsensowny i chaotyczny, szczególnie, kiedy najważniejsza jest zabawa. Rap przypomina więc czasem sałatę słowną, a czasem jest popisem językowej akrobacji, prawdziwej rymotechniki.

Żeby tańczyć w hip hopie, najlepiej mieć też po-rządną podłogę, salę ćwiczeń, energetyzujące drinki i stały dostęp do trenerów. Ale tak naprawdę wystar-czy parę sklejonych pudeł, na których można kręcić bańkę na głowie albo miękko falować do elektro. Nie trzeba walczyć z prawem grawitacji, jak w klasycz-nym balecie. Najważniejsze jest samozaparcie przy codziennych treningach.

Żeby być malarzem hip hopu, nie potrzeba studiów w akademii, a galerie zastąpione są ulicami. Zamiast płótna potrzebna jest ściana, a zamiast pędzla – farba w sprayu. Znowu, obok fantazji ważne jest dobre sprzężenie ręki z rozumem. Przekonanie, że sztuka ma mieszkać na ulicy, wiąże się zarówno z początka-mi hip hopu, kiedy życie tam właśnie się toczyło, jak i z dążeniem do powszechnej dostępności komunika-tów graffiti, do nadania im szerokiego zasięgu.

Taka zasada równania szans w dostępie do two-rzenia sztuki nie oznacza dowolności. Hip hop często odwołuje się do swojego odnawianego na wiele spo-

Ej mam farta, odnalazłam go w sobie,

jest tylko mój, nie ma go dla innych kobiet,

Bez pośpiechu, żyję z dystansem,

tak jak jaram się rapem a nie plastikowym baunsem,

Słyszysz, ten hałas mocno sprzyja,

to wyjazd, jak wolisz, podróż w inny wymiar,

każdy z nas jest częścią wielkiego świata,

którego drzwi strzeże Africabambatta,

(tekst: Envi__Heart Beat)

Page 4: Łucja Piekarska - Duraj, "Opowieść o świecie, który jest naprawdę", Blokowiska

22 23

sobów kanonu. Zawsze ważny jest indywidualny styl, ale improwizacje (freestyle) są akceptowane wtedy, gdy twórca okazuje również szacunek dla starej szkoły (oldschool).

szlagier i nawijka

Poszukiwania korzeni hip hopu zawiodłyby nas poprzez nowojorski Bronks aż do Afryki. Jednak dzisiaj internacjonalistyczną społeczność hiphopo-wą łączy przede wszystkim to, że odwołuje się ona każdorazowo do swojego terenu. Gdziekolwiek robi się hip hop, jest on tamtejszy, własny, lokalny. To lo-kalna przestrzeń nadaje hip hopowi sens.

Raper opowiada historię o tym, jak jest napraw-dę, a że zna się dobrze na swoim terenie, a nie na abstrakcyjnych prawdach, opowieść może doty-czyć tego, co się działo ostatniej nocy, albo jak jest beznadziejnie, albo jakie błędy życiowe popełnili inni – ale w najbliższym otoczeniu. W przeciwieństwie do szlagieru, który dotyczyć ma sytuacji podobnych zawsze i wszędzie, rap dzieje się tu i teraz. Ważne jest, kto mówi (chociażby „f.i.s.z. i jego brat”) i kiedy mówi (jeden ze znanych raperów nosił nawet ogrom-ny zegarek ręczny, żeby przypominać o „tu i teraz”), a także skąd pochodzi (np. „prosto z Bogucic”).

Hip hop lokalny oswaja wzory, które obowiązu-ją globalnie. Dobrze widać to w warstwie językowej. W polskim hip hopie funkcjonuje słowo emce (z ang. MC – microphone i master of ceremony), ale także słowo pis (czyli ang. peace). Ogólna zasada to: asymilować, co możliwe, i oswajać, co obce. Jeśli korzenie hip hopu tkwią w Afryce, a polski hip hop chce być spójny w swoim etosie, potencjalny kon-flikt rozwiązuje się tłumacząc, że my – podobnie jak Murzyni – przeszliśmy piekło poddania obcym. Kolor skóry jest tu drugorzędny, liczy się deklarowana przy-należność do narodu ludzi mocy i magii. W końcu to oni stworzyli każdy ważny gatunek muzyczny. I tak lokalność rozciąga się na cały świat.

„Ziom”, „ziomal” – określenia te oznacza-ją „swojego” i dobrze pokazują logikę lokal-nego zastosowania powszechnych wzorców w subkulturze hip hopu: są przekształceniem polskiego archaizmu „ziomek” dokonanym na jej potrzeby. Innym przykładem adaptacji językowej, często stosowanej w subkulturze hip hopu, jest używanie nieortograficznego zapisu w polskich słowach, co nawiązuje do analogicznych, afro-amerykańskich od-kształceń języka angielskiego.

Prosto z serca, nie każdy raper to morderca

Nie każdy z Nas w młode umysły jad wwierca

Jest cała masa wartości w tym całym bagnie

Le3 jak można było się spodziewać kryją się na dnie…

(tekst: Afrodef__GreenBoyz)