Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

70
uwalnianie tekstów w weekend Łucja Piekarska-Duraj U

description

 

Transcript of Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Page 1: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

uwalnianie

tekstów

w weekend

Łucja Piekarska-Duraj

U

Page 2: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”
Page 3: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Okładka książki „Nowa Huta.

Księga uwolnionych tekstów”.

Page 4: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

nowa_huta rtf

relacjetekstyforma

Page 5: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”
Page 6: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Wydawca:

Publikacja powstała w oparciu o projekt „nowa_huta.rtf (relacje-teksty-forma)” realizowany przez

Małopolski Instytut Kultury w latach 2004-2006 jako część międzynarodowego przedsięwzięcia pod nazwą „Pamięć – dziedzictwo – społeczność lokalna”,

współfinansowanego przez program UE Kultura 2000.

Koordynator projektu: Antoni BartoszZespół: Marcin Klag, Anna Miodyńska,

Łucja Piekarska-Duraj, Monika SzmytRedakcja: Ewa Ślusarczyk

Projekt graficzny: Marcin KlagKorekta: Agnieszka Szewczyk

ISBN: 978-83-61406-32-7

© by Małopolski Instytut Kultury, Kraków 2009

Małopolski Instytut Kulturyul. Karmelicka 27, Kraków

tel.: 012 422 18 84www.mik.krakow.pl

instytucja kulturyWojewództwa Małopolskiego

stopka

Page 7: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

spis treściO projekcie nowa_huta.rtf _______________________________________________________ 6Wstęp ______________________________________________________________________________ 8Najczęściej zadawane pytania, czyli uwalnianie tekstów w kwadrans ____________________ 10Archeologia wiedzy w Nowej Hucie _______________________________________________ 12Burza mózgów ________________________________________________________________ 14Z dokumentów nieoczywistych Księgi… ________________________________________________ 16Debata _______________________________________________________________________________ 18Dziennik terenowy _______________________________________________________________ 20Harmonogram i planowanie _____________________________________________________ 21Hasło ________________________________________________________________________ 22Informatorzy lokalni __________________________________________________________________ 24Potrzeba (po co?) _____________________________________________________________________ 26Komunikacja o projekcie ________________________________________________________ 27Książka, księga, kronika, katalog… _________________________________________________ 28Mapa zasobów i potrzeb ________________________________________________________ 30Marginesy ____________________________________________________________________ 32Anatomia Księgi… _____________________________________________________________ 34Plakat __________________________________________________________________________________ 36Projekty pasjonackie i zarządzanie chaosem _____________________________________________ 44Recenzje _____________________________________________________________________ 46Rekrutacja ____________________________________________________________________ 48Respondenci ____________________________________________________________________ 49Z dokumentów nieoczywistych Księgi… ____________________________________________ 50Rozmowa jako uwalnianie tekstów _________________________________________________ 54Z dokumentów nieoczywistych Księgi… ____________________________________________ 56Rozmowa jako spotkanie _________________________________________________________ 58Projektowanie wydawnictwa _____________________________________________________ 62Wizyty studyjne __________________________________________________________________ 64

Uwolnić teksty!

Page 8: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

6

Page 9: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

„nowa_huta.rtf (relacje- -teksty-forma)” to projekt Małopolskiego Instytu-tu Kultury w Krakowie. W latach 2004-2006 był realizowany jako część międzynarodowego przedsięwzięcia pod nazwą „Pamięć – dzie-dzictwo – społeczność lokalna”, współfinansowa-nego przez program UE Kultura 2000. W projekcie nowa_huta.rtf poszukiwaliśmy prawd o Nowej Hucie i współ-czesnych form ich wyra-żenia. W tym eksperymencie stawialiśmy na udział i głos mieszkańców. An-gażowaliśmy tych, którzy Nową Hutę budowali,

projekci

z miastem dorastali, i tych, którzy je odziedziczyli. Ich spojrzenie, subiektywne i osobiste, chcieliśmy uczynić oryginalną wizytówką miejsca. Jego nową ikoną. Projekt składał się z trzech modułów: Ikony Nowej Huty – stworzenie współczesnych wizytówek NH, wyrażających na nowo tożsamość dzielnicy. W ramach modułu powstały: Nowa Huta. Księga uwolnionych tekstów [dalej: Księga…] i plaka-ty dla nowej Huty. Bagaż odnaleziony – wystawa ukazująca doświad-czenie tych, którzy opuścili/utracili pierwszą ojczyznę i musieli odnaleźć się w nowej – Nowej Hucie; miała budzić refleksję nad tym zjawiskiem w kontekście dzisiejszych wyborów, przed jakimi stają młodzi ludzie. Temat na Willowym – forum mieszkańców, którzy odnajdują wspólną historię i projektują przyszłość miejsca. W ramach modułu zorganizowaliśmy cykl spotkań z mieszkańcami w zaaranżowanej kawiarence na Osiedlu Willowym. W przygotowaniu: instalacje artystyczne będące zaproszeniem do wyjątkowego spaceru z inspiracją.

E

www.uwolnicteksty.mik.krakow.pl

Page 10: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Szanowni Czytelnicy, jeśli lubicie poradniki, które definitywnie rozwiązują za jednym zamachem kilka problemów życia zawodowego i prywatnego, podwyższają jego jakość i sprawiają, że szybko stajecie się szczęśliwsi i piękniejsi, pewnie chcielibyście na wstępie przeczytać taki tekst:

Oto oddajemy w Wasze ręce podręcznik, który pozwoli Wam w ciągu jednego weekendu opanować bez większych wysiłków sztukę uwalniania tekstów. Umiejętność ta pomaga nawiązywać głębokie kontakty z nowo poznanymi ludźmi, a następnie przeprowadzać z nimi rozmowy, podczas których podzielą się z Wami swoimi najważniejszymi odkryciami. Proponujemy również praktyczne rozwiązania usprawniające przygotowanie niebanalnego wydawnictwa książkowego, w tym rozwiązania edytorskie. Po weekendzie spędzonym z niniejszym poradnikiem już nigdy nie będziecie potrzebować pomocy w prowadzeniu projektów społeczno-kulturalnych.

opanować sztukę

Jednak tytuł tej książki jest celowo mylący. Nie wierzymy, żeby jeden poradnik rozwiązał proble-my: zbyt powierzchownych kontaktów między ludźmi, banalnych analiz przeprowadzanych na zlecenie, choć bez prawdziwego celu, czy zmniejszenia frustracji wśród mało aktywnych obywatelsko mieszkańców poprzemysłowych miast. Nie odkryliśmy ani cudownej, ani jedynej metody pozwalającej na przygotowanie dobrej książki opartej na rozmowach z ludźmi. Jesteśmy przekonani, że taka – jedyna i uniwersalna – metoda nie istnieje. 8

Page 11: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Jeżeli w pracy w projekcie nowa_huta.rtf udało się nam osiągnąć kilka rezultatów, z których jesteśmy szczególnie dumni, stało się tak w dużej mierze dlate-go, że często eksperymentowaliśmy, nie tracąc jedno-cześnie z oczu wartości, z którymi identyfikowaliśmy się zarówno jako instytucja, jak i prywatnie. To bardzo upraszcza sprawę. Osobiste zaangażowanie z pewno-ścią ułatwiło realizację projektowych zamierzeń. Kładliśmy duży nacisk na uwagę, która jest świado-mym ukierunkowaniem energii i woli, a także konkret-nym wyrazem szacunku dla interlokutora. Staraliśmy się nie oceniać, tylko słuchać. Wierzyliśmy, że różnorodność nie musi prowadzić do konfliktów. Byliśmy przekonani, że tożsamość i dziedzictwo nie są tylko workami pojęciowymi, ale mają realny wpływ na kształt życia i refleksja nad nimi może prowadzić do realnej zmiany społecznej. Sami byliśmy odpowiedzialni za nadawanie sensu naszym działaniom. Potrafiliśmy sami sobie odpowie-dzieć na pytanie: po co to robimy?

Chcemy się podzielić naszymi doświadczeniami. Nie dlatego, że był to jedyny słuszny sposób zmierzenia się z tematem, ale dlatego, że w wypadku naszego projektu okazał się skuteczny.

Jeśli uda nam się zainspirować Was w budowaniu projektu, którego efektem ma być stworzenie pamię-ciowego portretu miejsca, to cel wydania tej książeczki zostanie osiągnięty.

Łucja Piekarska-Duraj

opanować sztukętekstó

w

u aa

a

i

i

n nlw

Page 12: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Co to jest Nowa Huta. Księga uwolnionych tekstów? Księga… jest przede wszystkim zapisem spo-tkań, podczas których roz-mawiano o życiu w Nowej Hucie. Ma formę kolażu. Tworzą go opinie, wizje, ży-ciorysy, zdjęcia archiwalne, fragmenty gazet, a także subiektywna mapa, na której zaznaczono miejsca ważne dla twórców Księ-gi… Forma kolażu została wybrana po to, żeby poka-zać przenikanie się różnych wątków i wielowarstwo-wość, która charakteryzuje pamięć. Kolaż ten wydoby-

Najczęściej zadawane pytania, czyli uwalnianie tekstów w kwadrans

wa też odmienne perspek-tywy spojrzenia na tę samą sprawę. Całość wreszcie jest tak zakodowana, że można czytać ją na wiele sposobów. Księga... jest jednym z efektów projektu nowa_huta.rtf realizowa-nego przez Małopolski Instytut Kultury w Krakowie w ramach programu „Pa-mięć – dziedzictwo – spo-łeczności lokalne”, który współfinansuje Unia Euro-pejska (Kultura 2000). Po co powstała Księga…? Żeby nadać siłę głosom mieszkańców Dzielnicy.

Żeby pokazać Nową Hutę w subiektywnych, często nieoczekiwanych ujęciach. Żeby powstała okazja do dobrych rozmów o Nowej Hucie. Żeby stworzyć współcze-sną wizytówkę Dzielnicy, niebanalną i dającą do myślenia. Księgę… przeczytali artyści plastycy. Przetwo-rzyli jej treść na plakaty dla Nowej Huty. Były one prezentowane podczas wystawy w galerii, w prze-strzeni publicznej (na słupach ogłoszeniowych i przystankach) oraz pod-czas otwartych debat.

Co to znaczy, że tek-sty są uwolnione? Uwolnione, czyli wypo-wiedziane i zapisane, a przez to rodzące kolejne rozmowy. Uwolnione, czyli włączone w obieg. Osobiste historie są nie-ocenionym źródłem wiedzy o świecie, zwłaszcza o tym, który przemija. Są też podstawowym sposobem porządkowania własnego, minionego czasu, na swój użytek. Aby spełniały taką rolę, muszą być jednak ujęte w formę opowieści. Tylko historie opowie-dziane tworzą znaczenia, zaczynają też żyć własnym życiem. Żeby tak się stało, teksty – szeroko rozumiane – muszą zostać uwolnione: z głów, serc, domowych archiwów, szuflad. Słowem, wydobyte z kontekstu przy-zwyczajeń, w których są skazane na niedocenienie i w których nie mogą ob-jawić swojej siły. Księga... takie teksty uwalnia. „Efekt? Wyjątkowy.” („Gazeta Wyborcza”, 22.02.2006). Kto teksty uwalniał? Uwalnianiem tekstów zajmowało się siedmioro dokumentalistów. Odpo-wiedzieli oni na zaprosze-nie Małopolskiego Instytu-tu Kultury do poszukiwa-nia prawd o Nowej Hucie, umieszczone w prasie i na

15’10

Page 13: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Najczęściej zadawane pytania, czyli uwalnianie tekstów w kwadrans

ulotkach. W tej siódemce znaleźli się: licealistka, studenci chemii oraz socjologii, administrator nieruchomości, geolog, filmoznawca, ekonomista. Rozpiętość wieku: od 18 do 55 lat (zob. ludzie Księgi…). Pracowali przez siedem miesięcy, w zespole oraz indywidu-alnie (rozmawiając z re-spondentami Księgi…). Przez cały okres realizacji przedsięwzięcia prowadzi-li też dzienniki terenowe, które stały się częścią Księgi… Jak wybrano respon-dentów? Celowo nie został zastoso-wany żaden socjologiczny klucz doboru. Przeciwnie: chodziło nam o osoby dobrane subiektywnie. Re-prezentują one różnorodne życiorysy, nade wszystko zaś są zwykłymi ludźmi, nie ze świecznika. Tylko tacy ludzie mogli stworzyć nieoficjalny, osobisty, pry-watny obraz Nowej Huty. Szukaliśmy ich wśród naszych znajomych oraz wśród osób polecanych (czy to przez dokumenta-listów, czy to przez innych mieszkańców Nowej Huty). Na czym polegały warsztaty przygoto-wujące powstanie Księgi…?

Warsztaty (odbywające się przez pięć weeken-dów) miały przygotować dokumentalistów do prowadzenia rozmów, których osią była Nowa Huta. Prowadzili je: An-drzej Bukowski, socjolog (Uniwersytet Jagielloń-ski), który ćwiczył z doku-mentalistami zadawanie dobrych pytań, później zaś znakomicie wspoma-gał ich (poprzez praktycz-ne recenzje) na etapie spotkań z respondentami Księgi…; Maciej Miezian, historyk sztuki, miłośnik Nowej Huty, nieoceniony przewodnik, gawędziarz, pokazywał, w jakim sen-sie Nowa Huta jest pro-jektem niedokończonym, ale fascynującym; Antoni Bartosz, literaturoznaw-ca, a także ówczesny dyrektor MIK, tutaj dał się poznać jako wnikliwy czytelnik tekstów – uczył nas odczytywać, „co jest napisane”, zadawać tek-stom niebanalne pytania, a potem je „pigułować”, czyli sprowadzać do esencji. Odrębne warsz-taty były poświęcone samej psychologii roz-mowy, a przeprowadzone ćwiczenia otworzyły uczestników na nieznane im wcześniej światy i sy-tuacje. To doświadczenie okazało się niezwykle przydatne.

Czy wszystkie rozmowy przeprowadzono według jednego schematu? Każda z przeprowadzo-nych rozmów była wy-jątkowa i taką pozostała w zapisie. Jednocześnie każda nawiązuje do sześciu kategorii znacze-niowych, sformułowanych podczas warsztatów: „Ja i moje miejsce”, „Twarz, którą pamiętam”, „Ma-teria”, „Praca”, „Czas, barwa, dźwięk” i „Nazwy”. Zabieg kategoryzacji miał na celu pokierowanie rozmową tak, żeby można było w efekcie porów-nać te same aspekty Nowej Huty różnie przez respondentów doświad-czane. Chodziło też o to, by rozmowom nadać pewną konstrukcję i za-pobiec rozproszeniu się wspomnień, opinii, wizji. Jednocześnie kategorie były na tyle otwarte, że dawały zarówno swobodę w prowadzeniu rozmowy, jak i możliwość podążania w kierunkach wskazywa-nych przez respondentów. Przy edycji Księgi… kate-gorie posłużyły do graficz-nego podziału narracji. Dlaczego w Księdze… oprócz rozmów znala-zły się inne teksty? Rozmowy są w Księdze… bogato ilustrowane. Te teksty pojawiały się w na-

turalny sposób podczas spotkań z respondentami: zdjęcia, dyplomy, legi-tymacje, maszynopisy, pocztówki, etykiety, in-strukcje obsługi... Niektóre teksty występują samo-dzielnie, jako dokumenty nieoczywiste. Przewidy-waliśmy, że nie wszystkie będą miały klasyczny kształt dokumentów. O prawdzie czasów, na równi ze sztandarami, opowiadają, na przykład, sprzęty gospodarstwa domowego. Pralka „Fra-nia” wręcz bije na głowę transparent z 1 maja! Co oznaczają słowa na marginesach Księgi…? Wszystkie słowa, które znalazły się na margine-sach Księgi… są zebrane na jej końcu w formie indeksu. Pozwala to prze-śledzić, w jakich kontek-stach pojawiają się po-szukiwane hasła. Możemy więc czytać historię Nowej Huty poprzez błoto, zie-mię, konie, cegły, komitet, tramwaj, sąsiadów... Czy Księgę… można kupić? Księga… jest dostępna w Internecie, a w wersji drukowanej w bibliote-kach i czytelniach. Na razie nie można jej kupić (zob. harmonogram).

11

Page 14: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Nowej Hucie

Archeo

l ogia

wiedzyw

Każde pisanie historii jest naznaczone błędem. Mówi się, że historię piszą zwycięzcy. W każdym razie historię piszą ci, którzy żyją teraz i myślą współczesnymi sobie kategoriami. Świat przeżywany dawniej, przeżywany był inaczej. Jak? Skąd można się tego dowiedzieć?

12

Page 15: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Francuski intelektualista, Michel Foucault, kwestio-nując tradycyjne metody historyczne, zaproponował podjęcie próby zrekonstruowania paradygmatu wła-ściwego epoce. Chodziło mu, w największym skrócie, między innymi o odtworzenie sposobów zdobywania wiedzy o świecie i przetwarzania jej, stylów i technik interpretacji świata czy wreszcie sposobów na jego systematyzację właściwych danej epoce. Tylko tak, myślał Foucault, możemy zbliżyć się do zrozumienia tamtego świata. Swoje rozważania opisał w książce Archeologia wiedzy.

Samo rozumienie jest też jednym z najważniejszych postulatów socjologii: opis i analiza powinny zostać podporządkowane temu nadrzędnemu celowi. W pro-jekcie nowa_huta.rtf próby zrozumienia towarzyszyły nam stale, zainspirowaliśmy się także pracą Foucault: chcieliśmy w powstającej Księdze uwolnionych tek-stów odtworzyć sposoby kategoryzowania świata, postrzegania, poznawania – zarówno w kontekście instytucjonalnym, jak i osobistym, obecne w Nowej Hucie i charakterystyczne dla trzech nowohuckich pokoleń. Oczywiście, naszym celem nie była praca

Nowej Hucie

naukowa, ale czuliśmy, że warto ciągle mieć w tyle głowy wahanie: „Czy na pewno rozumiem te sprawy tak, jak ludzie trzydzieści, pięćdziesiąt lat temu?”. Z Foucault łączyło nas jeszcze jedno: nie kładliśmy nacisku na oficjalną Historię, interesowała nas raczej wielość indywidualnych historii ludzkich, statystycznie rzecz biorąc bardzo często marginalnych, a także dynamika między oficjalną wersją historii, wraz z jej językiem, a historiami przeżywanymi.

Przykład zastosowania pomysłu „archeologii wiedzy” i „verstehen” (postulatu rozumienia) pokazuje też, jak bardzo projekt przyjmował swój kształt pod wpływem tego, czym akurat pasjonowali się jego uczestnicy (można zobaczyć, co czytaliśmy i co nas niepokoiło). Na warsztatach z dokumentacji punktem wyjścia był fragment z Dzieła otwartego Umberto Eco, a na warsztatach z destylacji tekstu zajmowaliśmy się krót-kim opowiadaniem Andrzeja Stasiuka. Staraliśmy się nie tylko być świadomi tych bieżących inspiracji, ale wręcz je wzmacniać – najwyraźniej widać to w dzien-nikach terenowych.

wiedzy (czyli nie bójmy się poważnych inspiracji)

Page 16: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

mózgów

BW nowej_hucie.rtf za pomo-cą burzy mózgów wybra-liśmy między innymi tytuł projektu. Skrót oznaczający format dokumentu cyfro-wego pojawił się w środku burzy, a potem wróciliśmy do niego i wybrali w gło-sowaniu. Ważne było dla nas to, że przy okazji prób nazwania projektu doprecy-zowane zostały jego za-kresy tematyczne, obszary zainteresowania i metody pracy: chcieliśmy pracować z tekstami (zgodziliśmy się, że kultura to zespół tekstów), ważna była forma, w tym wypadku plakatu, staraliśmy się też ująć w jedno słowo dynamiczną naturę dziedzictwa – stanę-ło na „relacjach”. Chodziło nam też o nawiązanie do hipertekstu, tytuł miał być nowoczesny. A poza tym akronimy można rozwijać na różne sposoby, co chęt-nie wykorzystywaliśmy.

Co to jest burza mózgów?

Jest to popularny sposób na generowanie pomy-słów w grupie. Stosuje się go wszędzie tam, gdzie potrzeba rozwiązań nie-standardowych. Na czym polega efektywność burzy mózgów?

Wspólne myślenie w grupie i swobodne wyrzucanie z siebie nowych skojarzeń przez wszyst-kich uczestników burzy powodu-je, że zbaczają oni ze znanych sobie dróg myślenia i dzięki temu są zdolni tworzyć nowe rozwiązania. Powstające po-mysły bardzo stymulują grupę, dlatego im więcej ich powstaje, tym więcej chce się wymyślać kolejnych.

Kluczowym elementem przy prowadzeniu burzy mózgów jest jasne ustalenie dwóch zasad, na które wszyscy mu-szą przystać: po pierwsze nie krytykujemy – każdy pomysł jest dobry. Po drugie (ważne głównie w sytuacjach, w któ-rych rozwiązanie polega na realizacji) nie ma żadnych ograniczeń, wszystko jest możliwe.

Burza mózgów jest proce-sem opartym na dynamice pracy w grupie. Dlatego zazwyczaj pierwszy kwa-drans jest spokojny i pro-wadzący burzę powinien dobrze motywować i za-chęcać uczestników do treningu myślenia. Czasem na tym etapie pomagają ćwiczenia rozbudzające abstrakcyjne myślenie, na przykład ćwiczenie

urza

1414

14

14

Page 17: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

na analogie z użyciem przedmiotów (rozdajemy kilku osobom dowolne przedmioty, na przykład kubki, i prosimy, aby opo-wiedziały o tym, co jest przedmiotem burzy, odno-sząc się do trzymanego w rękach kubka poprzez stworzenie jak największej liczby analogii, na przykład „Nowa Huta jest jak ten kubek, bo jest zielona”) lub proste zadania projek-cyjne (jeśli burza dotyczy samochodu, to możemy zapytać: „Gdyby samochód był ptakiem/człowiekiem/książką, to…” lub „Gdyby go nie było, najbardziej brakowałoby mi…”). Chodzi o uruchomienie wolnego przepływu myśli.

Ta metoda pracy nie bez powodu nazywa się burzą – nie polega na ruchu ciągłym, a raczej jest nieprzewidywal-ną serią wyładowań z rozbły-skami. Podobnie jak atmosfe-ryczna burza, generuje ener-gię, ale też może wycieńczyć. Dlatego, kiedy wydaje się, że dynamika spada, warto zrobić przerwę na zajęcie całkiem inne i powrócić do burzy za jakiś czas, jeżeli jest taka po-trzeba. Dobrym przerywnikiem są proste ćwiczenia fizyczne, na przykład żonglowanie, gra w bule, a jeśli jest możliwość – na przykład w koszykówkę. Jeśli jest mało miejsca, trzeba

po prostu jakoś zmobilizować grupę do wstania, poruszania się, wydo-bycia z gardeł głosów – to ma zadziałać jak gimnastyka śródlekcyjna.

Burze mózgów mogą być częścią bar-dziej złożonych zajęć warsztatowych, pełnią wtedy funkcję rozgrzewki umy-słowej połączonej z integracją. Jeżeli zależy nam natomiast na uzyskaniu wyrazistego efektu, burza musi po pierwszym etapie, kiedy wszystko jest możliwe, prowadzić do następnego etapu, który polega na weryfikacji pomysłów. Ponieważ na tym etapie niektóre pomysły przestają być wystarczająco dobre, ważne jest zaznaczenie, że przy selekcji roz-wiązań nie krytykujemy ich autorów (zwłaszcza że autorstwo w burzy jest zbiorowe), tylko koncentruje-my się na treści. Ostatecznym, najbardziej konstruktywnym etapem burzy mózgów jest wy-łonienie najlepszych rozwiązań i ustalenie, jakie warunki muszą być spełnione, aby rozwiązanie mogło być wdrożone. Ta faza ma sens oczywiście tam, gdzie potrzebna jest realizacja/pro-dukcja, a nie w wypadku wy-myślania haseł czy tytułów.

Do uporządkowania pomy-słów powstałych w pierwszej fazie doskonale nadaje się tzw. metoda pracy z kartami. Jest to taki rodzaj burzy mózgów, podczas którego prowadzący zamiast zapisy-wać pomysły bezpośrednio na flipcharcie, używa do tego samoprzylepnych karteczek, rozdanych wcześniej i uzupełnianych

na bieżąco przez uczestników sesji. Szeregując kartecz-ki w pożądany sposób, może je upo-rządkować w zaproponowane przez grupę kategorie.

Bardzo dobre rezultaty daje także praca metodą mapy myślowej. Tutaj także chodzi o uwolnienie skoja-rzeń, jednak zapis nie jest chmurą pomysłów, a raczej ma prezentować zakres pojęciowy przedmiotu w for-mie mapy. W tym wypadku bardzo ważne jest, aby używać jak najwięcej piktogramów i obrazków jako formy notatki (zamiast pisać skojarzenie „dom” lepiej narysować). Mapa myślowa pozwala udokumentować trajektorie myślowe, czyli drogi, jaki-mi przychodziły skojarzenia. Jest to bardzo pomocne, zwłaszcza kiedy naszym zadaniem jest stworzenie wielowymiarowej wizji na przykład wystawy muzealnej, której zapis ma mieć formę logicznej i klarownej konstrukcji.

Trzeba pamiętać, że burza mó-zgów przynosi dobre efekty także dlatego, że angażuje dużo energii i wobec tego męczy. Dlatego, dla największej efektywności, nie nale-ży „burzować” za często.

Co jest potrzebne?

Burzę trzeba dokumentować! Może to należeć do prowadzą-cego albo do zaproszonej przez niego osoby. Przydaje się flip-chart, ale wystarczy duży arkusz szarego papieru. Warto mieć w zasięgu także samoprzylepne karteczki typu Post-it.

1515

15

15

15

Page 18: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”
Page 19: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Z dokumentów nieoczywistych „Księgi…”

Page 20: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

ataD Be

Perspektywa i doświad-czenia zwykłych ludzi były w projekcie najważniejsze. Im chcieliśmy oddać głos, posłuchać tego, co mają do powiedzenia, sprawić, żeby ten głos był słyszal-ny. Naszym zadaniem było stworzenie sytuacji, kiedy zwyczajni nowo-hucianie będą chcieli podzielić się dokumenta-mi swojego życia, także swojej codzienności.

NAPRAWDĘ.Sądziliśmy, że naszym największym atutem po-winna być wiarygodność, dlatego zależało nam na ciągłym konfrontowaniu pomysłów i efektów pracy powstałych poza Nową Hutą z nowohucianami.

18

Page 21: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Kiedy plakaciści „prze-trawili” dostarczone im teksty, które z czasem stworzyły Księgę…, a także porozmawiali z dokumentalistami (na przykład podczas wspól-nych spacerów po Hucie), poprosiliśmy ich o zapre-zentowanie propozycji plakatów nowohucianom. Spotkanie odbyło się w Galerii na Alei Róż i pokazało, jak gorącym tematem są reprezentacje własne. Plakaciści mieli za zadanie pokazać, jak widzą nowohucian i jak ich dziedzictwo uchwycili plastycznie. Ponieważ zależało nam, żeby pla-katy nie były narzucone z zewnątrz, a raczej wyszły od samych mieszkańców dzielnicy, ważne było uważne wysłuchanie ich argumentów: które obrazy są ich, a które nie. De-bata była też pretekstem do spotkania i wspólnej rozmowy o miejscu, jego historii i wizerunku.

Inna debata, częściowo udokumentowana filmo-wo, została zorganizowana na zakończenie projektu. Zaprosiliśmy na nią czy-telników i jednocześnie recenzentów Księgi…, a także jej twórców oraz wszystkich, którzy mieli ochotę się spotkać, żeby porozmawiać w Hucie o Hucie. Pretekstem do spotkania była świeżo wydana książka, bardzo chcieliśmy poznać opi-

nie o niej. W debacie uczestniczył też gość z Paryża, koordynatorka międzynarodowego kon-sorcjum projektu „Pamięć – dziedzictwo – społecz-ności lokalne”. Myślę, że debata była udana, to znaczy rzeczywista: nie było tak, że wszyscy się zgadzali i prawili sobie komplementy. Kontrower-sje wywołał na przykład sam sposób finansowania publikacji: działanie pro-jektowe nie ma wyłącznie dobrych konotacji, tutaj w dodatku trafiliśmy na prawdziwego euroscep-tyka. I o to też chodziło, bo debaty są przede wszystkim po to, żeby nie szemrać za plecami, tylko mieć okazję porozmawiać twarzą w twarz.

Spotkań, które można nazwać debatami, było znacznie więcej, ponie-waż projekt spotkał się ze sporym zainteresowaniem różnych środowisk. Byli-śmy zapraszani przez koła naukowe i konferencje zajmujące się socjologią miasta, zaprosił nas także festiwal filmowy prezentu-jący aktualną działalność artystyczną i kulturalną Nowej Huty. Zazwyczaj prezentacjom towarzyszyło autentyczne zainteresowa-nie, którego dowodem były licznie zadawane pytania. Za każdym razem była to dla nas okazja do spoj-rzenia na przedsięwzięcie z nieco innej perspektywy.

Dużym wyzwaniem była debata, która odbyła się w ramach międzynaro-dowych Targów Sztuki Współczesnej w Bolonii. Seminarium o relacjach sztuki i zmiany społecznej było firmowane przez znanego włoskiego artystę Michelangelo Pistoletto i jego Fundację „Citta- dellarte”. Przyjęto nas bar-dzo ciepło – okazało się, że w krajach kojarzonych z dawnym socjalizmem sztuka zaangażowana i działania związane z trze-cim sektorem, zwłaszcza o małym stopniu instytu-cjonalizacji, są traktowane z pewną podejrzliwością i takich akcji wciąż jest mało. W Bolonii z dużym szacunkiem przyjęto zwłaszcza to, że w pracach nowej_huty.rtf brali udział starsi ludzie, a nie tylko promowana w wielu euro-pejskich przedsięwzięciach młodzież. Debata w Bolonii była ciekawa także dlate-go, że nowa_huta.rtf była prezentowana w towarzy-stwie bardzo różnorodnych przedsięwzięć z całego świata, wykorzystujących rozmaite formy, między innymi komiks (w Maghre-bie), film eksperymentalny (w Rumunii) czy projekto-wanie parku (w Casablan-ce). Budujące było nie tylko samo zainteresowanie, ale także fakt, że projekt bronił się sam – wierzę, że udział zwykłych ludzi i oddanie im głosu bardzo nam w tym pomogło.

Nie było tak, że wszyscy się zgadzali i prawili so-bie komple-menty.

fot.:

Ann

a M

iody

ńska

Page 22: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Forma dziennika tereno-wego znana jest rzeszy czytelników z lektury słynnego Dziennika w ści-słym znaczeniu tego wyrazu polskiego etno-grafa i antropologa Bro-nisława Malinowskiego. Był on dla niego między innymi formą autoterapii i sposobem odreagowa-nia napięć związanych z oddaleniem od znanych i oswojonych sytuacji.

Dziennik terenowy, podob-nie jak notatniki Leonarda da Vinci, służy także za miejsce zapisywania poja-wiających się pytań.

Często zdarza się bo-wiem, że tak bardzo koncentrujemy się na poszukiwaniu odpowiedzi, że zaniedbujemy poszuki-wania nowych tematów do odkrycia, tymczasem już samo postawienie pytania może być potraktowane jak sukces. Uważaliśmy, że trzeba mieć czas na stawianie pytań, a także na

spojrzenie na samych sie-bie, stawiających pytania.

W nowej_hucie.rtf zależało nam zwłaszcza na uchwy-ceniu procesu poznawcze-go opisywanego z perspek-tywy kogoś, kto Nową Hutę odkrywa – nie ważne, skąd jest. Dziennik, jako gatunek literacki, ma to do siebie, że co dzień go przybywa, zmienia się zarówno autor, jak i przedmiot jego obser-wacji. Nowa Huta też się zmieniała w trakcie trwania projektu, na jej kształt wpły-wały wydarzenia pozornie od niej odległe. Chcieliśmy, żeby dzienniki terenowe były rzeczywistymi doku-mentami upływającego

czasu, a nie wypreparo-wanym wypracowaniem na jeden zadany temat. Dlatego trafiają się w nich wątki na pierwszy rzut oka nie związane z Nową Hutą, ale tym bardziej prawdziwy jest ich przekaz: przecież Nowa Huta także nie jest niezmiennym bytem.

Fragmenty dzienników terenowych prowadzonych przez dokumentalistów zostały wkomponowane w tekst Księgi uwolnio-nych tekstów jako kon-trapunktowe komentarze związane z treścią rozmów lub jako dodatki – spo-strzeżenia warte odnoto-wania na marginesach.

DziennikPomysł wprowadzenia dziennika terenowego wziął się z klasycznej etnografii, gdzie jest on używany przez badaczy zarówno do notowania postępów w pracach, jak i własnych spostrzeżeń, zwłaszcza ulotnych – takich, które mogą umknąć przy pisaniu raportów z badań.

W dziennikach tereno-wych rozpoczęło się także kilka projektów pasjonackich. Dziennik okazał się dla nich do-brym inkubatorem – jako osobista przestrzeń wol-ności, bez narzuconych ograniczeń, pełnił czasem rolę skrzyni skarbów, do której można wrzucić swoje odkrycia, w dowol-nej formie. Tak dziennik stał się początkiem no-wych opowieści.

Z drugiej strony dzienniki terenowe były dla nas, animatorów, świetnym wewnętrznym narzę-dziem ewaluacji projektu (mogliśmy w nich prze-czytać także o sobie). Mogliśmy dowiedzieć się, jak na nasze dzia-łania reagują dokumen-taliści. Było to cenne zwłaszcza w przypadku oceny warsztatów. Mo-gliśmy na tej podstawie ocenić, co mogło pójść lepiej, a co udało się naprawdę nieźle.

terenowy

fot.:

Mar

cin

Klag

20

Page 23: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Każdy projekt musi być dokładnie zaplanowany, a bu-dżet i harmonogram są często dwoma najważniejszymi dokumentami projektowymi. Kiedy projekt jest finanso-wany ze środków europejskich, precyzja w rozliczaniu grantu zgodnie z odpowiednimi kategoriami w tabeli budżetowej jest dodatkowo uregulowana przepisami europejskimi. Tymczasem charakter projektów spo-łeczno-artystycznych opiera się przede wszystkim na procesie: zmiany są spowodowane dynamiką pracy w grupie i z grupami, pojawiającymi się w trakcie po-mysłami na realizacje artystyczne i masą rzeczy, które mogą zdarzyć się po drodze. Na przykład w ogóle nie planowaliśmy powstania Księgi uwolnionych tekstów. Moduł projektu nazywał się „Ikony Nowej Huty”. Kiedy okazało się, że warto opublikować rozmowy wraz do-kumentami nieoczywistymi, pojawił się problem dys-trybucji książki. Skoro na początku nie zaplanowaliśmy wpływów, nie mogliśmy jej sprzedawać.

Innym problemem związanym z pracą nad harmono-gramem jest przecenianie możliwości własnych i innych osób. Na przykład do przeprowadzenia i opracowania (to znaczy zgrania, spisania, redakcji i autoryzacji)

waniearmonogram

lanoijednej rozmowy potrzeba co najmniej miesiąca, zakła-dając, że nie będzie to jedyne zajęcie dokumentalisty. Harmonogram warto przygotowywać od tyłu, czyli licząc od daty osiągnięcia planowanego rezultatu. Czasem trzeba wziąć pod uwagę przetargi, zawsze czas druku wraz z poprawkami, co najmniej dwie korekty (my poprzestaliśmy na jednej i w Księdze… jest sporo literówek). Cały proces wydawniczy zabiera znacznie więcej czasu, niż się tego można spodziewać. Dodat-kowo sam skład książki wymaga wymyślenia koncepcji, u nas była ona ściśle związana z filozofią projektu, ale oczywiście zmieniała się w trakcie, bo przychodziły nam do głowy nowe pomysły. Staraliśmy się minimalizo-wać zmiany podczas składu, ale po książce widać, że i skład był procesem. Dwóm osobom złożenie książki z gotowymi tekstami zajęło miesiąc, nie wliczając w to przygotowania materiałów. Powinniśmy byli policzyć co najmniej drugie tyle – dla własnego komfortu.

Morał z tego wynika taki, że planując cokolwiek, trzeba przewidzieć dwa razy więcej czasu i jeszcze dodać dwadzieścia procent na nieprzewidywalny czynnik ludzki.

21

Page 24: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

„Dlaczego rozmawiać z ludźmi z Nowej Huty?

– Bo warto.”

Page 25: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

HasłoTakie hasło wymyślił koor-dynator projektu, Antoni. Wywołało kilka poważnych sprzeciwów – najpierw nie byliśmy w stanie go zapamiętać, potem my-śleliśmy, że w sumie jest tautologiczne (warto, bo warto). A jednak hasło za-działało. Prawdopodobnie dzięki swojej prostocie. Ma formę dialogową (tak jak cały projekt), dowar-tościowuje rozmówców (warto) i jest pozytywne, a także w miarę krótkie. Hasło jest umieszczone na tylnej okładce Księgi uwolnionych tekstów i kontrastuje zarówno z jej patetycznym tytułem, jak i kolorową (patetyczną?) różą z pierwszej strony okładki. Wreszcie, jest wolne od kontrowersji: wszyscy w projekcie zgo-dzilibyśmy się co do tego, że warto rozmawiać.

Page 26: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Po pierwsze, to oni wpro-wadzają nas w temat.

Po drugie, to oni pomaga-ją dotrzeć do ludzi, także i tych, do których inaczej raczej byśmy nie trafili.

Po trzecie, wprowadzają nas w teren – są naszymi pilotami po przestrzeni, która stanie się treścią naszych dalszych poszu-kiwań.

nformatorzy lokalni

1.2.3.

Jeżeli damy się im po-kierować, jest większe prawdopodobieństwo, że nie narzucimy na teren/przedmiot rozmów swo-ich własnych uprzedzeń i przesądów.

Informatorzy lokalni mają także to do siebie, że polecają kolejnych. W ten sposób zidentyfikowaliśmy większość respondentów, którzy znaleźli się w Księ-dze…. Trudno przecenić siłę osobistego polecenia, szczególnie w sytuacji, w której tak ważne są roz-mowy i spotkania w prze-strzeni prywatnej.

Te trzy wartości są bardzo ważne.

24

Page 27: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

nformatorzy lokalni W każdym badaniu terenowym kluczową rolę odgrywają informatorzy.

Pierwszym informatorem nowej_huty.rtf była nasza koleżanka z MIK – nowo-hucianka, Ania Miodyń-ska. Jedno z jej zadań polegało na wprowadza-niu filtra językowego do naszych tekstów: spraw-

W projekcie nowa_huta.rtf wykorzystywaliśmy meto-dologię badań stosowaną w naukach humani-stycznych. Na przykład w etnometodologii istnieją ciekawe sposoby badania życia codziennego, które polegają (w uproszczeniu) na intensywnym i w miarę nieuciążliwym byciu z ba-danym. Takim sposobem jest tzw. shadowing, czyli „bycie cieniem kogoś”. Dzięki temu, że spędzamy z informatorem sporo czasu, mamy szansę doświadczyć tego, jak i gdzie chodzi, co robi, co lubi, co wybiera… Często takie nieartykuło-wane przez respondentów zachowania i postawy to wisienki na torcie. Dodają smaku, ale też potrafią powiedzieć więcej, niż niejedna świadomie sformułowana wypowiedź.

dzała, jako pierwsza, czy język, którym operujemy (między innymi w komuni-kacji projektowej), nie jest zbyt hermetyczny. Monika na przykład używała cza-sem słów poznańskich. Antoni chętnie odwoływał się do metaforyki rolnej, której raczej nikt z miasta nie rozumiał („potrzebna jest podorywka”). Ja mam tendencje do wymą-drzania się i używania trudnych słów, zwłaszcza, kiedy się czymś ekscy-tuję. Przede wszystkim jednak Ania była źródłem wielu drobnych informacji związanych z codziennym życiem i pamięcią w No-wej Hucie, więc udało się nam uniknąć kilku wpadek.

Podstawą dobrze przepro-wadzonych badań tere-nowych jest w etnografii znajomość języka „lokal-sów”, zarówno w sensie dosłownym, jak i meta-forycznym. Tutaj ważne było dla nas zwłaszcza poznanie gwarowych i slangowych okre-śleń miejsc (część z nich znalazła się w rozmowach w kategorii „na-zwy”).

info

rmat

or lo

kaln

y A

nia

Mio

dyńs

ka

fot.:

Mon

ika

Szm

yt

Page 28: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

W MIK wielokrotnie sta-waliśmy (i nadal stajemy) przed dylematem, czy na-leży odpowiadać na istnie-jące potrzeby, na przykład uczestnictwa w festynie, czy też stwarzać potrzeby, co jest zadaniem trudniej-szym i znacznie bardziej długotrwałym, przy tym nie prezentujemy się wtedy jako „swojacy” wychodzą-cy naprzeciw sugestiom ludzi. Być może duża niechęć do populizmu i demagogii, ale także wiara w to, że ludzie mają też inne potrzeby niż na przykład festyn, utrzymy-wały nas w przekonaniu, że robimy coś ważnego i pożytecznego.

A jednak działaliśmy zgod-nie z potrzebą. Potrzeba rozmowy o tożsamości i dziedzictwie miejsca wynikała raczej z naszej diagnozy postawionej na podstawie wielu wypowie-dzi informatorów lokalnych, a także analizy języka prasy i wypowiedzi polityków.

Potrzeba

Żeby działanie miało sens, powinno wynikać z jakiejś realnej potrzeby. Prawdopodobieństwo, że nowohucianin zapytany o swoje potrzeby powie „plakat”, „wystawa” albo „książka” jest bardzo małe.

Cóż pożytecznego może być w uwalnianiu tek-stów? Każdy z nas musiał wciąż sam sobie odpo-wiadać na to pytanie.

Było to też wyzwanie jeśli chodzi o komu-nikowanie o projekcie na zewnątrz.

Dla mnie osobiście naj-trudniejsze było ciągłe powtarzanie bardzo po-dobnych rzeczy i mówie-nie o nich tak, jakby nikt wcześniej o nie nie pytał. Rzecz w tym, że projekt był dla mnie naprawdę angażujący i ciekawy, uważałam, że jest użytecz-ny, ale najbardziej zajmowało mnie poszuki-wanie dobrej metody pra-cy. A to akurat było ostatnią rzeczą, która interesowała dziennikarzy i nowohucian. Także i dlatego ważne jest, żeby móc sobie samemu szczerze odpowiedzieć na pytanie: po co to robię? Po prostu: dla siebie, żeby wiedzieć.

26

Page 29: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

To, że udaje nam się coś sensownego zrobić, to jedno. Ważne też, żeby dowiedzieli się o tym inni. Dlaczego? Po pierwsze, bo formułowanie na nowo i po raz kolejny komu-nikatów o działaniach projektowych pozwala nam samym lepiej zrozu-mieć, co robimy, a przede wszystkim ocenić oczeki-wania różnych środowisk w stosunku do nas. Po drugie, bo wymagają tego grantodawcy. Zależy im na przejrzystości w wyda-waniu publicznych pienię-dzy. Lepiej to uszanujmy. Po trzecie (być może), żeby inni zobaczyli, że się da, i żeby też im się chciało działać.

o projekcie

Komun acjaik

Dokumentowanie działań projektowych jest zada-niem znacznie ważniejszym, niż tylko promocja i póź-niejsze rozliczanie grantu, co rzecz jasna także jest istotne. Sama archiwizacja różnego typu dokumen-tów projektowych, w tym wewnętrznych sprawozdań, raportów, e-maili, ale także (co bardziej oczywiste) wycinków prasowych i nagrań programów radiowych czy telewizyjnych przydaje się w wielu sytuacjach, a przekazywanie dobrze skonstruowanych komuni-katów o projekcie jest dodatkową sztuką. Jeżeli nie ma w naszej instytucji osoby odpowiedzialnej za PR, trzeba koniecznie wyznaczyć kogoś, kto będzie za dokumentację odpowiedzialny. Same strategie ko-munikacji, czyli co, komu i kiedy chcemy przekazać, są uzgadniane w zespole. Ważne jest, żeby odpowie-dzialność nie była rozmyta, a związana z konkretnym człowiekiem.

Widzialność i obecność w mediach była dla nas ważna także dlatego, że stawaliśmy się wiarygodni dla nowohucian. Mówili nam, że widzą, że robimy coś naprawdę, że wierzą, że projekt ma szanse zakończyć się sukcesem.

27

Page 30: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Spotkaliśmy się z opinią, że Nowa Huta. Księga uwolnionych tekstów to tytuł przesad-nie patetycz-ny. Przerost formy i obiet-nica niezwy-kłego do-znania, jakie miałoby się wiązać z lek-turą Księgi… niekoniecz-nie odnoszą się do co-dziennego życia, do ja-kiego często się odwołu-jemy.

atalog…się

gasiąż

karonika

Page 31: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

ronika

A jednak Nowa Huta poprzez swoich mieszkań-ców często prezentowała się jako miejsce dostojne, dumne ze swoich począt-ków i nieroztropnie potę-piane przez tych, którzy jej nie znają. Właściwie wszystko, co się tam dzia-ło było odczuwane jako nadzwyczajne: począwszy od narodzin nowego, idealnego miasta, poprzez krwawe strajki i wielkie demonstracje, aż do odro-dzenia dawnej świetności. Te wielkie słowa pojawiały się wielokrotnie.

Tym razem chcieliśmy razem z nowohucianami stworzyć Księgę, a nie po prostu książkę, nie dlatego, że wydarzyła się tam Historia. Zależało nam, żeby pokazać, że pojedyncze historie życia też warto potraktować, jak te pisane wielką literą, a słówka i bileciki z notatkami także mogą być dokumentami warty-mi uwagi.

Na początku planowania projektu zastanawialiśmy się, jaki kształt powinny przyjąć rozmowy z no-wohucianami, tak żeby w jak najlepszy sposób mogły zostać wykorzy-stane przez artystów, a jednocześnie były rzeczywistym, różno-rodnym i wielostronnym portretem pamięciowym Nowej Huty. Zaprosili-śmy zaprzyjaźnionych

z MIK liberatów (zob. www.liberatura.pl), żeby przedstawili nam swoją wizję dzieła o temacie wiodącym: Nowa Huta. Liberaci przygotowali na spotkanie z nami unikalny i niezwykle wyrafinowany projekt literatury totalnej, który formą najbardziej był chyba zbliżony do literackiej instalacji site specific. Wizja była na-prawdę niebanalna i dużo rozmawialiśmy o moż-liwościach jej realizacji, musieliśmy zdecydować, co robimy.

I tutaj bardzo przyda-ły się wielogodzinne rozmowy o zasadach projektu nowa_huta.rtf, a zwłaszcza o celach i centralnych wartościach. Od tych, często burzli-wych, rozmów projekt się rozpoczął i okazały się one prawdziwym funda-mentem, który przez to, że już był, bardzo ułatwiał dalsze prace. Ponieważ dla zespołu kluczowy był udział w projekcie zwy-kłych ludzi, których obec-ność w wizji liberatów była niewielka, mogliśmy ocenić, że liberatura nie jest właściwą drogą dla nas. Ale inspiracja my-śleniem liberackim po-została, oczywiście z za-chowaniem właściwych proporcji. Myśląc o przy-gotowaniu Księgi uwol-nionych tekstów, miałam w głowie mistrzów (zob. archeologia wiedzy w No-

wej Hucie), zdawałam sobie jednocześnie spra-wę z ograniczeń. I znowu dzięki temu, że zdefinio-waliśmy wcześniej, co jest najważniejsze, udało się potem stworzyć ta-kie dzieło, które przede wszystkim wpisywało się w potrzeby i założenia projektu, a następnie dopiero można było trak-tować je jako literaturę.

Kluczowym pojęciem w tworzeniu Księgi… był hipertekst.

Ten wynalazek ery Inter-netu ma ogromną zaletę: za jego pomocą łatwo zakodować różnorodne odniesienia (tak jak „linki” w Internecie). Dzięki temu można osiągnąć efekt tekstu bardzo nasyconego znaczeniowo, dialogicz-nego i otwartego. Na ile dobrym hipertekstem może być papierowa książka, każdy czytelnik może przekonać się sam. Z projektantem, Marci-nem Klagiem, wyszliśmy jednak z założenia, że ograniczenia wydawnictwa papierowego („analogowe-go”) staną się naszą silną stroną. O efekcie trzeba się przekonać samemu, ale kilka recenzji wystawio-nych Księdze… przez jej czytelników udowadnia, że zabieg się udał (zob. też: marginesy, projektowanie wydawnictwa, najczęściej zadawane pytania). 29

Page 32: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Warto stworzyć dokument, w którym znajdzie się zapis tego, czym dys-ponujemy jako zespół, jakie mamy motywacje i osobiste ambicje. W ten sposób zestawiamy w jed-nym miejscu wszystkie indywidualne atuty, które budują mocną całość.

MZiP to narzędzie uży-wane zazwyczaj do okre-ślania sytuacji wyjściowej w budowaniu projektów i programów w terenie. Przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy jest silna potrzeba stworzenia koalicji lokalnej (lokalnej grupy działania), a ani-matorzy są ludźmi z ze-wnątrz, nie mają dobrego rozeznania w terenie ani wiarygodnych informa-torów, a jednocześnie konieczne jest szybkie podjęcie działania odpo-wiadającego na potrzeby, które faktycznie istnieją. Przy tworzeniu i skutecz-nym wykorzystywaniu MZiP w warstwie komu-nikacyjnej prowadzonego projektu możemy używać języka potrzeb. Jest to szczególnie istotne na pierwszym etapie pro-

jektu terenowego, kiedy nie do końca wiadomo, czego się po nas spo-dziewać, kim jesteśmy itd. (Język potrzeb to takie formułowanie informacji o podejmowanych przez nas działaniach, żeby odpowiadały one nie tylko na nasze potrzeby albo były spełnieniem wymo-gów konkretnych narzędzi finansowych, ale faktycz-nie wychodziły naprzeciw potrzebom uczestników projektu. Żeby stali się oni rzeczywistymi beneficjen-tami projektu, warto okre-ślić, czego potrzeba i co z istniejących zasobów można wykorzystać).

Mapa zasobów i po-trzeb może być także niezwykle użytecznym narzędziem do dia-gnozowania potrzeb i określania potencjału zespołu animatorów projektu.

Każde działanie projekto-we jest prostsze w zarzą-dzaniu, kiedy osobiste cele uczestników są zgodne i wzmacniają się z cela-mi projektowymi. Trzeba pamiętać o motywowaniu

zespołu w taki sposób, żeby jasne było, jak te cele się wzmacniają nawzajem.

Natomiast dokładne okre-ślenie potencjału zespołu projektowego ma na celu uniknięcie poszukiwań ekspertów zewnętrznych w sytuacji, kiedy mamy własnych. Jednocześnie warto włączyć zespół w projektowanie rezul-tatów i planowanie prac projektu najwcześniej, jak to możliwe. Zwiększa to identyfikację zespołu z projektem i umożliwia logiczne skonstruowanie projektu w oparciu o ma-trycę własnych zaintere-sowań, pasji, kontaktów i wizji zespołu.

Jest to, oczywiście, idealna sytuacja pod względem jakości projektu – wykorzystujemy w koń-cu najsilniejsze strony zespołu.

Jeżeli MZiP ma być użyta do mapowania potencjału zespołu, należy wziąć pod uwagę następujące za-gadnienia: umiejętności, doświadczenie, wiedzę, kontakty.

Mapa

Żeby uniknąć „prześwie-tlania” członków zespołu, można w instrukcji przyjąć rozróżnienie na aktywa i pasywa, czyli w tym wy-padku takie zasoby, które będą/mogą być używane w pracy projektowej oraz takie, którymi się nie dzieli (na przykład fakt, że ktoś jest w posiadaniu szybu naftowego nie oznacza automatycznie, że musi finansować projekt albo użyczać szybu).

(MZiP)

Page 33: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Mapa

zasobów i potrzeb

31

Page 34: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

W Księdze… celowo zostawiliśmy szerokie mar-ginesy po obu stronach tekstu. Była to koncep-cja projektanta książki, który chciał zachować sporo światła. Mieliśmy jeszcze dodatkowe uza-sadnienie. Liczyliśmy na to, że kiedy Księga… wejdzie w obieg, będzie chętnie komentowana przez jej czytelników. Ale w zasadzie marginesy są symbolem zaproszenia czytelnika Księgi… do gry interpretacyjnej i dialogu, bardzo zależa-ło nam, żeby nie była ona jedynie raz na zawsze skończoną pozycją wydawniczą. Chcieliśmy, żeby służyła przede wszystkim jako pretekst do dalszych rozmów i kolejnych odczytań. Stara-liśmy się również mądrze dystrybuować Księ-gę…, a jej zamierzona dialogiczność była silnie akcentowana w komunikacji o projekcie i to też miało znaczenie.

W projekcie nowa_huta.rtf społeczna strefa marginesu była równie ważna, jak edytorska – nie tylko w potocznym znaczeniu. Ponieważ naszym celem było sprawić, aby historie co-dzienne i nieobecne dotychczas w dyskursie historycznym Nowej Huty zostały usłyszane, w naturalny sposób poszukiwaliśmy osób z ja-kichś powodów wykluczonych.

Ponieważ pierwszym skojarzeniem z wyklucze-niem są czynniki ekonomiczne, zwróciliśmy się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Przypa-

Oczywiście, taki plan i ambicję ma większość wydawców.

Światło to potoczna nazwa pustego miejsca

Efekt został osiągnięty tylko częściowo, nie

doceniliśmy bowiem dbałości ludzi

o ładnie wydaną książkę.

Marginesy

32

Page 35: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

dek zrządził, że trafiliśmy do pracownicy MOPS – Greczynki, która, jak się okazało, także doświad-czyła wykluczenia, ze względu na swoje pocho-dzenie i tradycyjne wzorce zachowania swojej grupy narodowej w Nowej Hucie. Historie zyskały nie tylko przez to, że były osobiste, to było na-prawdę uchylenie drzwi do nieznanych światów.

I dlatego z dużą wdzięcznością dla mieszkań-ców tych światów dzielimy się z czytelnikami Księgi… przywilejem opowiedzenia o nich.

Jestem przekonana, że zwracanie się ku gru-pom mniejszościowym, marginesowym, efeme-rycznym, ekscentrycznym, niesformatowanym itd. ma głęboki sens w działaniach, które po-winny przynieść wielowymiarowy obraz jakiejś (czaso)przestrzeni. Margines jest przestrzenią graniczną – przestrzenią dynamicznego łącze-nia się dwóch sfer, dwóch światów. Margines jest przestrzenią przemiany.

Warto pójść w innym kierunku, niż sugerowa-ny przez oficjalnych przewodników. O udanym przedsięwzięciu decyduje wtedy w dużej mierze wrażliwość i szacunek dla drugiego człowieka, który przez to, że jest sobą, jest unikalny.

Pamiętajmy też, że znajomości, z których wy-nikają dobre rozmowy, wymagają czasu.

Znowu stygmatyzacja Romów, o której opowiedział nowohucki Rom, zyskała zupełnie inny sens, niż gdyby opisać ją na podstawie zewnętrznych statystyk.

Nie jest to jedynie zabieg marketingowy.

Choć ważne jest również poznanie perspektywy oficjalnej, koniecznie trzeba rozmawiać także z ludźmi, którzy wydają się przeciętni.

33

Page 36: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Anatomia „Księgi…”

portret podwójny

dziennik terenowy

słowa klucze

34

Page 37: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

portret podwójny

kategorie znaczeniowe

słowa klucze

35

Page 38: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Na etapie powstawania projektu, a potem formułowa-nia zadań w poszczególnych modułach projektowych, mieliśmy przeczucie, że w rozmowie o tożsamości miejsca ważnym impulsem mogłyby się stać jego aktualne wizytówki. Aktualne, czyli możliwe do od-czytania i interpretacji. Chodziło o to, żeby stworzyć współczesne ikony, obrazy o dużej mocy znacze-niowej, prawdziwe esencje znaczenia (innymi słowy reprezentacje). W równym stopniu inspirowały nas teologiczne idee ikonopisarskie, co popkultura, wraz ze swoimi piętnastominutowymi sławami. Pozostawało pytanie, jakie medium jest wystarczająco zakorzenione (a tym samym rozumiane) lokalnie w Nowej Hucie i jednocześnie może być uniwersalne na tyle, żeby wpisać się w dyskusję o relacji pamięć – dziedzictwo – społeczności lokalne, czyli ramę, w jaką wpisywał się nasz projekt. W Nowej Hucie wybór padł na pla-kat, który w swojej socrealistycznej wersji jest nadal dobrze rozpoznawany, a ponadto charakteryzuje się pożądaną siłą skrótu: przelotne spojrzenie na plakat ma skłaniać do myślenia.

Do projektu zaprosiliśmy wykładowcę krakowskiej ASP, profesora Władysława Plutę, jednego z twórców pol-skiej szkoły plakatu. Mieliśmy też świetnego fachowca w zespole projektowym: historyk sztuki, Monika Szmyt,

Plakat

36

Page 39: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

poprowadziła warsztaty z ikonografii, która była częścią jej specjalizacji.

Kwestię, jak sprawić, żeby plakat był jednocześnie wyrazem talentu i osobistych przeżyć artystów oraz reprezentował tożsamość miejsca, rozwiązaliśmy, przygotowując wielowymiarową kwerendę, która w dużej mierze składała się z subiektywnych historii Nowej Huty. Zanim kwerenda przyjęła postać Księgi uwolnionych tekstów, był pomysł stworzenia plaka-tów-wizytówek.

Można sobie wyobrazić, że w miejscach innych niż Nowa Huta, ikony przyjęłyby całkowicie inną formę: warto przy ich wyborze dobrze ocenić potencjał zna-czeniowy dostępnych nośników (bo jak mówi klasyk teorii mediów, McLuhan, samo medium też jest prze-kazem). W jednym z centrów partnerskich w projekcie „Pamięć – dziedzictwo – społeczności lokalne”, które-go nowa_huta.rtf była częścią, zajmowano się plotką – tworzono nowe plotki, które miały zmniejszyć dystans między wsią a średniowiecznym opactwem, które przestało pełnić funkcje religijne na rzecz kulturalnych. To dowód na to, że nośników może być naprawdę wiele i nie warto ograniczać się w wyborze do plakatu, kalendarium czy broszury informacyjnej.

Plakat

Page 40: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

proj

.: W

łady

sław

Plu

ta

Page 41: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

proj

.: Ag

ata

Dęb

icka

Page 42: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

proj

.: D

omin

ika

Koni

eczk

owsk

a

Page 43: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

proj

.: An

na Z

abdy

rska

Page 44: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

proj

.: M

arci

n Kl

ag

Page 45: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

43

Page 46: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

W działaniach społeczn

o-artystycz

nych

można postarać się o szt

ywny

harmonogram i nieugięcie trz

ymać

się ustalonego na wstępie sp

osobu

działania. Jednak sz

ybko okazuje

się, że z je

dnego prostego powodu

nie ma to większego se

nsu: projekt

tworzą konkre

tni ludzie. To oni

(a nie harmonogram) wnoszą

do

projektu największ

e bogactwo. Ich

zainteresowania, pasje, kontakty,

umiejętności i osobiste

zaangażowanie

mogą w efekcie sta

ć się wartością

dodaną projektu. Z drugiej str

ony,

czyli z

punktu widzenia animatorów

i koordynatorów, ta

kie podejście

wiąże się z p

rawdopodobieństwem

konieczności

zarządzania bardzo

dynamiczną syt

uacją, która cza

sem

może przybierać c

echy chaosu. Dlatego

główny koordynator, kt

óry ogarnia

wszystki

e działania projektowe, jest

bardzo ważny. Chociażby p

rzez to, że

daje uczestn

ikom projektu wiarę w to,

że ich sta

rania do czegoś d

oprowadzą.

W nowej_hucie.rtf dynamika procesu

była ogromna: pracowaliśmy z

relacjami

i teksta

mi. I szyb

ko okazało się, że

powstające teksty prowokują sa

mych

dokumentalistów do reagowania na

nie. Jednogłośnie przyj

ęliśmy za

sadę,

że każdy m

a prawo pójść za głosem

swojej – często

właśnie odkrytej – pasji

i stworzyć

osobisty projekt w

jakiś

sposób związany z

Nową Hutą. Tak

więc Tosiek Ł

apajerski, któ

ry od kilk

u lat

prowadził serwis in

ternetowy dotycz

ący

kapliczek n

owohuckich, dostał należne

jego pasji miejsce

w Księdze….

Piotrek Wołkowski

zainteresował się

szczególnie fra

gmentem jednego

z wywiadów dotycz

ącym zegara

nowohuckiego i p

rześledził losy z

egara

od jego zaprojektowania do dziś.

Ola

przygotowała zie

lnik Łąk N

owohuckich,

tworząc tym sa

mym cie

kawe

dokumenty nieoczy

wiste.

44

Page 47: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Odd

anie

inicj

atyw

y

doku

men

talis

tom

było

moż

liwe

w sy

tuac

ji, gd

y ra

ma

dział

proj

ekto

wych

i wa

rtośc

i, na

któr

ych

one

bazo

wały,

były

już

wcze

śnie

j ust

alone

. Właś

nie

wted

y

rola

anim

ator

ów/k

oord

ynat

orów

okaz

ała s

ię ta

k wa

żna

– dl

a

doku

men

talis

tów

klucz

owe

było

utwi

erdz

enie

ich

w pr

zeko

nani

u,

że ic

h wł

asne

pos

zukiw

ania

mają

sens

i ni

e są

mni

ej is

totn

e, a

ni

z pe

wnoś

cią m

niej

aut

entyc

zne,

niż

świad

ectw

a no

wohu

cian,

jakie

pojaw

iały

się w

trak

cie ro

zmów

.

Myś

lę te

ż, że

w w

ymiar

ze

osob

istym

ucz

estn

ictwo

w pr

ojek

tach

pow

inno

nie

tylko

pozw

alać

na n

abyw

anie

now

ych

umie

jętn

ości,

ale

takż

e po

winn

o

wzm

acni

ać w

ucz

estn

ikach

pocz

ucie

włas

nej w

arto

ści

budo

wane

j na

sam

odzie

lnie

pode

jmow

anyc

h dz

iałan

iach.

Jest

em p

rzeko

nana

, że

to je

st

uczc

iwe

post

awie

nie

spra

wy

i dzia

łanie

wed

ług

zasa

dy w

ygra

na

– wy

gran

a, bo

zar

ówno

pro

jekt

, jak

i jego

ucz

estn

icy n

a tym

zysk

ują.

Najcz

ęście

j wyra

żany

m p

owod

em,

dla

któr

ego

wszy

scy

zaan

gażo

wani

w pr

ojek

t byli

z n

iego

zad

owol

eni,

był o

sobi

sty

rozw

ój.

Najle

piej

rozp

ozna

waną

cec

Księ

gi…

jest

jej z

akor

zeni

enie

w św

iatac

h lu

dzkic

h pr

zeży

ć

i wie

lostro

nnyc

h po

szuk

iwań

.

Projektypasjonackie

i zarzadzanie chaosem

Page 48: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Ponieważ Księga… nie mogła wejść do obiegu po-przez sprzedaż (nie przewidzieliśmy jej powstania na etapie planowania budżetu), trzeba było wymyślić sposób jej rozpowszechniania. Zasadą podstawową, od której staraliśmy się nie odstępować, było zawarcie w momencie wydawania Księgi… zainteresowanym osobom umowy ustnej, czasem poświadczanej pod-pisem, o zrecenzowanie Księgi… zgodnie z dodanym do niej kwestionariuszem.

Ucieszyliśmy się, otrzymując dość sporą liczbę re-cenzji (dodawaliśmy niekiedy kopertę zaadresowaną do MIK), ale przede wszystkim zauważyliśmy, że nasi czytelnicy lubią być pytani o zdanie i są zadowoleni, kiedy docenia się ich zmysł krytyczny.

Recenzje były dla nas bardzo dobrym źródłem infor-macji o odbiorze Księgi…. Żeby ułatwić czytelnikom zadanie, przygotowaliśmy ankietę, w której znalazły się pytania otwarte (wszystkie, wraz z miejscem na odpo-wiedzi zajęły jedną stronę formatu A4).

O czym warto pamiętać, konstruując taką an-kietę ewaluacyjną?

Powinna ona rozpoczynać się od krótkiego wstępu, w którym wyjaśniamy, dlaczego ankieta jest dla nas ważna i co zrobimy z jej efektami. Ważnym elemen-tem ankiety-recenzji jest także podanie kontaktu do konkretnej osoby, która koordynuje działania związane z ankietą i do której można się zwrócić w razie wąt-pliwości. Umieszczenie danych koordynatora jest dla czytelnika pewną gwarancją, że ankiety nie trafią do kosza i zostaną jakoś wykorzystane.

Recenzje

Jakie?

Jak?

Co?Kogo?

Czego?

46

Page 49: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Jakie były Twoje pierwsze wrażenia związane z lekturą Księgi…?

Jak oceniasz jej zawartość?

Co Cię zaskoczyło podczas lektury?

Czego w Księdze… zabrakło?

Co w Księdze… podoba Ci się najbardziej?

Jakie masz uwagi co do formy Księgi…?

Jak rozumiesz tytuł Nowa Huta. Księga uwolnionych tekstów?

Postanowiliśmy odwołać się do emocji związanych z lekturą, ale także pozwolić czytelnikowi na samo-dzielne formułowanie odpowiedzi, dlatego też posta-wiliśmy pytania otwarte.

Wyniki ankiety-recenzji były dla nas budujące, co nie znaczy, że wszystkie wypowiedzi były pochwalne. Zdarzało się, że wypowiedzi recenzentów były krańco-wo różne i to, co jedni cenili najbardziej, inni traktowali jako słabość projektu. Mnie najbardziej ucieszyło to, że lektura była dla recenzentów przeżyciem i to, że – jak sami mówili – daje do myślenia.

Jakie?

Jak?

Co?Gdzie?

Czego?

Nasze pytania:

Page 50: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Rekr

utac

ja Żeby mieć materiał, który następnie zostanie „men-talnie przetrawiony” przez artystów, potrzebowaliśmy ludzi, którzy go stworzą. Musieliśmy znaleźć chęt-nych do zbudowania kolektywu dokumentalistów – zespołu poszukiwaczy prawd o Nowej Hucie.

To, co proponowaliśmy, było dość wy-magające, ale jednocześnie wiązało się z obietnicą osobistej satysfakcji i rozwoju.

Na pierwszy rzut oka propozycja spędzenia pięciu albo więcej weekendów na warsztatach (dobrowolnie, bez zapłaty), a dodatkowo poświęcenia wielu godzin na przeprowadzanie i spisywanie wywiadów z obcymi ludźmi, nie wydawała się specjalnie atrakcyjna.

Sformułowaliśmy ogłoszenie rekrutacyjne, które ukazało się w kilku gazetach codziennych.

Zamieszczając ogłoszenie w prasie, wiedzieliśmy właściwie tyle, że jeśli ktoś się zgłosi, będzie miał z pewnością dużą motywację.

Jednocześnie na stronie internetowej MIK zamie-ściliśmy ankietę zgłoszeniową dla wszystkich chęt-nych. W ankiecie były zadania, które sprawdzały ciekawość świata, delikatność i pomagały poznać osobowość. Warto tak sformułować zadania, żeby, kiedy dojdzie do spotkania, stały się one pretekstem do rozmowy. A wcześniej zastanowić się nad tym, czego dokładnie oczekujemy od rekrutowanych przez nas ludzi.

Potem zaprosiliśmy kandydatów na dokumentalistów na rozmowy. Okazało się wtedy, że nie zamieścili-śmy w naszej ankiecie pytania o wiek, dzięki czemu czekała nas niespodzianka – jeden z naszych doku-mentalistów miał 55, a inny 16 lat. Podczas rozmów chcieliśmy się upewnić, czy się dobrze rozumiemy.

Wielokrotnie przekonaliśmy się, że decyzja o celowej rekrutacji była nie tylko dużą inwestycją czasową. Udało się nam znaleźć ludzi pewnych siebie, ciekawych świata i rzetelnych, ale z wyobraźnią. To był przywilej. Warto było poświęcić czas na rozmowy jako formę rekrutacji – w projekcie kluczowy był właśnie kontakt między rozmówcami i osobiste zaangażowanie dokumentalistów.

Pamiętajmy, że do rekruta-cji nie jest nam potrzebny osobny dział rekrutacyjny. To my będziemy pracować w jednym zespole, a nie specjaliści z kadr, więc sami wiemy, przeczuwa-my, kto jest potrzebny.

R48

Page 51: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Pytanie o to, jak dobie-raliśmy respondentów/rozmówców, jest jednym z częściej stawianych nam przez osoby, które są zainteresowane po-wstawaniem projektu. Jak dobieraliśmy próbę? Na ile respondenci są repre-zentatywni dla nowohuc-kiej społeczności?

Otóż próba, w sensie statystycznym, w ogóle nie była dla nas istotna. W Nowej Hucie odbyło się wiele badań prowadzo-nych przy zastosowaniu metod socjologicznych, a ich wyniki są dostępne. Nam nie zależało na wery-fikowalnym poszukiwaniu i analizie danych, ale ra-czej na przedstawieniu różnorodności.

Jedyna teza, jaką mieli-śmy na początku brzmia-ła: Nowa Huta nie jest jednorodna. Nie chcieli-śmy podchodzić do niej tak, jak kolonizatorzy do stwarzanych przez siebie

espondenciR monolitycznych, a poprzez to nieprawdziwych bytów typu „Afryka”, „Indianie” czy „kuchnia chińska”. Naszym sposobem na zachowanie różnorodności było, między innymi, za-proszenie osób o różnych życiorysach i doświad-czeniach życiowych. Nie ukrywaliśmy tego, że zazwyczaj respondenci pojawiali się w projekcie z polecenia, często pyta-liśmy ich samych, z kim, według nich, warto by porozmawiać. Nieoce-nionym źródłem kontak-tów byli dla nas przede wszystkim nasi dokumen-taliści. Tosiek Łapajerski, nowohucki pasjonat od dawna, sam znalazł najstarszego listonosza, przy okazji poszukiwań informacji o fascynują-cych go kapliczkach. Jacek Dargiewicz zaprosił swojego kolegę, obrońcę

piłkarskiego Klubu Spor-towego Hutnik. Także i tu towarzyszyła nam zasada oddawania inicjatywy do-kumentalistom tam, gdzie było to możliwe (zob. projekty pasjonackie).

Ważne było takie aranżo-wanie rozmów, aby samo spotkanie dwóch różnych osobowości było cieka-we. Sebastian, który nie miał pojęcia o sporcie, rozmawiał z piłkarzem Hutnika i przy okazji miał szansę poznać zasady futbolu. Nowohucki akty-wista i społecznik, Jacek, rozmawiał z Romą, która uważała Hutę za miejsce niebezpieczne (i Jacek zdecydowanie w tej roz-mowie wychodzi z roli bezstronnego rozmówcy). Pamiętaliśmy, że „respon-denci” są po obu stro-nach stołu.

Page 52: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

fot.:

Mar

cin

Klag

Page 53: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

51

Page 54: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”
Page 55: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Z dokumentów nieoczywistych „Księgi…” 53

Page 56: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

jako uwalnianieRozmowa

O czym warto rozmawiać?

O rzeczach ważnych.

54

Page 57: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Jak można rozmawiać o rzeczach ważnych, jeśli dopiero co się poznaliśmy?

Zacząć od codzienności.

Jak z codzienności zrobić Sprawę?

Rozmawiać o tym, co jest ważne naprawdę: nie dla mnie, ale dla człowieka, który siedzi naprzeciw mnie. To on jest bohate-rem rozmowy.

Sztuka polega na tym, żeby samemu usunąć się trochę w cień, a mimo to być osobą, która rozmowę prowadzi.

Jak dobrze pytać?

Starać się używać języka rozmówcy, jednocześnie pamiętając, że każde pytanie jest krokiem

tekstów?Rozmowa

w jego stronę. Rozmowa widziana w ten sposób nie jest tylko sposobem na uzyskiwanie informa-cji. To poprzez rozmowy budujemy relację z roz-mówcami.

Stawianie pytań o pa-mięć jest trochę jak otwieranie okien w za-pomnianym pokoju. Wietrzymy, wpuszczamy światło i świeże powie-trze. Pewnie bezpowrot-nie ulotni się smrodek przeszłości, a wraz z nim zapach sierści psa, które-go dawno wśród nas nie ma, aromat wody koloń-skiej. Pewnie zobaczymy zapomniane przedmioty, dawno nie widziane szczegóły.

Ale wiąże się z tym ryzyko: zwiedzamy pokój pamięci nie sami. Tym samym przestaje on

być bastionem prywat-ności. Poza tym pamięć schowana ma swoje dobre strony: kiedy ją raz opowiemy, na zawsze będzie miała formę słów, jakimi zostanie oddana. Pytanie brzmi więc: czy na pewno warto, albo raczej: pod jakimi warun-kami warto?

Zdając sobie sprawę z delikatnej, a zarazem niepowtarzalnej sytu-acji oczekiwaliśmy od dokumentalistów za-równo wrażliwości, jak i uczciwego podejścia do zadania wspólnego od-krywania pamięci. Ważne było to, aby wyraźnie i kilkakrotnie przedstawić rozmówcom cele projek-tu, do którego ich zapra-szamy, a także wyjaśnić, dlaczego ich osobiste historie są dla nas ważne i wartościowe.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia:

Jak uniknąć konfabulacji?

Co zrobić, żeby nasi rozmówcy nie zmyślali?

Odwróciliśmy to pytanie: właściwie, dlaczego mie-libyśmy myśleć wyłącznie kategorią „rzeczywistego stanu rzeczy”? Oczywiście można by w tym miejscu rozpocząć rozważania na temat tego, czym jest prawda i rzeczywistość, ale przeformułowaliśmy nieco ten problem: uznali-śmy, że pamiętana Nowa Huta jest co najmniej równie rzeczywista, jak ta opisywana przez history-ków. A prawd o miejscu może być wiele. Fakt, że nie są ze sobą zgodne, nie pozbawia ich wartości.

55

Page 58: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”
Page 59: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Z dokumentów nieoczywistych „Księgi…”

Page 60: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

58

Page 61: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Doświadczenia nauk humanistycznych mogą prowadzić do wniosku, że najdoskonalszym spo-sobem poznania innego człowieka jest rozmowa. Jako technika badawcza, rozmowa przyjmuje różne formy, bywa wywiadem pogłębionym albo kwe-stionariuszowym, układa się do niej scenariusz albo nie. Niektórzy mówią też o rozmowach z sobą samym, zwłaszcza we współczesnej etnografii i antropologii spojrzenie badacza na siebie jest ważnym tematem.

Wnioski wyciągane przez socjologów i zwykłych ludzi rzadko są zbieżne, a jed-nak tym razem tak chyba jest. Zwykli ludzie również poznają najlepiej i najpeł-niej poprzez rozmowę.

Dlatego postawiliśmy na takie zdobywanie informacji, które łączyłoby te dwie perspektywy, a jednocześnie było sa-tysfakcjonujące dla doku-mentalistów. Oczywiście takie podejście zakładało pewne koszty: rozmówcy znajdujący się w sytuacji spotkania tracą swoją anonimowość, zostają zanurzeni w tworzący się obraz wspomnień, jaki wyłania się z rozmowy, współtworzą go wreszcie, zadając pytania oparte na własnej ciekawości.

I delikatności.

rozmowy

fot.:

Mar

cin

Klag

Page 62: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

To była największa niewiadoma. Jak obcy nam lu-dzie zareagują na obcych sobie ludzi w obcej sytuacji zdobywania wiedzy do obcego projektu itd.? Mogliśmy zadbać o to, żeby dokumentaliści reprezentowali w równej mierze siebie i projekt, a więc aby wzmocnić ich identyfikację z nową_hutą.rtf.

Rozmowy prawie zawsze odbywały się w domach respondentów, a jeżeli były to inne miejsca, to zawsze wybrane przez respondentów i dla nich znaczące.

Radzimy wszystkim zainteresowanym unikać miejsc publicznych: biur czy sal konferencyjnych. Respondent zazwyczaj najbezpieczniej czuje się u siebie. Pozwól-my jemu samemu zaproponować inne miejsce, jeżeli nie chce rozmawiać w domu. Chcąc zaprosić do roz-mowy większą liczbę rozmówców, pamiętajmy też, że im więcej uczestników spotkania, tym będzie ono bardziej formalne.

Zdecydowaliśmy się na taki zapis rozmów, który uwzględnia ich naturalny bieg, a także oryginalnie uży-wane słownictwo, łącznie z przerywnikami, które do

zawartości wywiadów niewiele nowego wnoszą, ale dają pewne pojęcie o tym, jak wyglądało spotkanie rozmówców. Nie weryfikowaliśmy faktów podawanych i przytaczanych w rozmowach. Uznaliśmy, że fakty zapamiętane – nawet, jeśli są niezgodne z oficjalnym zapisem historycznym – są przez to właśnie warte potraktowania poważnie. Być może jako prawdy jed-nej z możliwych, osobistej i stąd wartej uwzględnienia w portrecie pamięciowym miejsca.

Rozmowy – pytania oparte na własnej ciekawości i delikatności.

Page 63: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

To podczas rozmów najczęściej przypominano sobie o dokumentach, które mogłyby Księgę… wzbogacić. Warto mieć to na uwadze, przygotowując przed rozmową własną listę typów dokumentów, o które później zapytamy w stosownym momencie (fotografie, karty tramwajowe, kartki z kalendarza…). Oczywiście trzeba także docenić inwencję i inicjatywę naszych gospodarzy.

Konspekty do rozmów warto przygotować tak, żeby pod-czas rejestracji wywiadu mieć przed oczami wszystkie za-kresy tematyczne, o które chcemy zapytać, oraz przykłady konkretnych pytań. Zdarza się bowiem, że mimo iż wiemy, jaką informację chcemy uzyskać, pojawia się problem ze sformułowaniem pytania. Dlatego obowiązkowo, w ramach przygotowania do wywiadów, należy zapisać dosłownie pytania wymyślone samodzielnie w oparciu o ustalone wcześniej tematy/zakresy tematyczne.

fot.:

Mar

cin

Klag

Page 64: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Kiedy staraliśmy się ustalić ramy dla wywiadów/rozmów, zawsze mieliśmy przed oczami wydawnictwo książkowe, które miało być jednym z efektów końcowych projektu (zob.: harmonogram).

Materiał składający się na książkę, sądziliśmy, powinien być przede wszystkim użyteczny dla artystów grafików, którzy byli odpowiedzialni za przetworzenie zebranych przez dokumentalistów treści w formę plakatu. (Niezależnie jednak od posiadanego materiału, plakaciści mieli bezpo-średni kontakt z doku-mentalistami, którzy mieli pełnić rolę komentatorów, a także przewodników po swojej Nowej Hucie).

Pjektor o wanieChcieliśmy, żeby książka oddawała ducha dialogu i spotkania, jaki w naszym odczuciu był ważną cechą projektu. Książka miała mieć charakter hipertekstu, odsyłać do swoich frag-mentów i treści, a zarazem do przestrzeni miejskiej, do życiorysów i słów klu-czy. Chcieliśmy zaprosić odbiorcę do aktywnego czytania i współtworzenia Nowej Huty. Księgi uwol-nionych tekstów.

Wyzwanie polegało na tym, że trudno było zapla-nować konkretne prace redakcyjne w chwili, kiedy zupełnie nie wiedzieli-śmy, jaki kształt książka przyjmie, a z drugiej stro-ny już struktura rozmów powinna być zaplanowa-na pod kątem przyszłego wydawnictwa.

Żeby połączyć wielowar-stwowość i wielokierun-kowość przekazu z formą zapisu rozmów, posta-nowiliśmy na początku, że zakodujemy tekst na kilka sposobów, a jednym z nich będą kategorie znaczeniowe, które stano-wiły główną kanwę narra-cyjną dla rozmów.

Kategorie znaczeniowe to forma kompromisu pomię-dzy swobodnym przebie-giem rozmowy, a ścisłym scenariuszem wywiadu. Z jednej strony pozosta-wiają swobodę prowadzą-cemu rozmowę, z drugiej – pozwalają zestawić te same wątki podejmowane przez różnych rozmów-ców. Tak więc „Czas, barwa, dźwięk” czy „Twarz, którą pamiętam” stały się jednym ze sposobów 62

Page 65: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

wydawnictwaP wanie

kodowania treści w pro-jektowanej książce.

Innym ze sposobów wyko-rzystania treści, które po-jawiały się w rozmowach, było stworzenie subiek-tywnej mapy Nowej Huty. Chcieliśmy w ten sposób uchwycić przestrzeń Nowej Huty jako terytorium nasą-czonego osobistymi prze-życiami, często odległymi od tradycyjnie rozumianych jako historycznie znaczą-cych. Zależało nam także na docenieniu drobnych obserwacji i wspomnień. Na poziomie projekto-wania książki myśleliśmy o mapie, a na poziomie warsztatowego opracowy-wania metodologii prowa-dzenia rozmów prosiliśmy o dopytywanie o to, gdzie zapamiętane wydarzenia miały miejsce.

Chcieliśmy włączyć w książkę dokumenty o charakterze innym niż dosłownie tekstowe, choć na wewnętrzny użytek kategoria tekstu była przez nas używana możliwie jak najszerzej. W tej perspektywie kon-cepcja książki zaczęła przypominać kolaż wielu gatunków, co dobrze odpowiada nielinearnej naturze pamięci: tworu fragmentarycznego, połączonego nielogicz-nymi ciągami opartymi na nieracjonalnych skoja-rzeniach.

Fotografie z domowych archiwów, dokumenty życia codziennego (np. zachowana instrukcja używania pralki), ilustracje wybrane celowo przez rozmówców czy zupełnie

subiektywnie dołączo-ne zdjęcia (podstawki pod choinkę w kształcie krasnali) pojawiały się właściwie do ostatniego dnia łamania książki, ale decyzja o potrzebie zbierania materiałów tego typu zapadła na etapie projektowania książki.

Pewnym sposobem za-prezentowania metody pracy z ciągami wyrazo-wymi było zestawienie powtarzających się słów kluczy. Daje to możliwość „przeczytania” Nowej Huty poprzez konkretne poję-cia. Jednocześnie słowa klucze są haczykami zachęcającymi do lektury dłuższych fragmentów książki dla tych zwłaszcza, którzy wolą szukać na własną rękę, a nie chodzić utartymi szlakami.

Muszę przyznać, że duży wpływ na ostateczny kształt książki miały też zainteresowania, pasje i przekonania naszych projektowych dokumen-talistów. Przede wszyst-kim zarezerwowaliśmy w książce przestrzeń na tzw. projekty pasjonackie (zob.: projekty pasjo-nackie), czyli ich własne wypowiedzi, pojawiające się przy okazji odkrywania Nowej Huty.

63

Page 66: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Wizyty studyjne

Page 67: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Projekty realizowane w ramach europejskich grantów często muszą zawierać element „mobil-ności”, jak czasem tłu-maczy się to niezręcznie w polskich dokumentach. Oznacza to konieczność wymian między różnymi partnerami europejskimi. Wymóg ten wywołuje czasem dużą niechęć i pytanie: po co wydawać pieniądze na zagraniczne delegacje, podczas gdy jest tyle ważniejszych potrzeb projektowych?

Akurat w MIK nie mie-liśmy z tym ideowo większego problemu, bo pewien komfort czasu poświęconego na myśle-nie o dziedzictwie był od początku zaplanowany. Jasne było więc dla nas, że warto spotkać się

w międzynarodowych składach, w różnych warunkach i porozmawiać o swojej pracy, doświad-czeniach, poglądach. Zwłaszcza w wypadku projektu zatytułowanego „Pamięć – dziedzictwo – społeczności lokalne” wydawało się to dość lo-giczne. Wyjazdy studyjne był pomyślane także jako okazja do wzajemnego poznania się nowohucian i animatorów projekto-wych czy artystów.

Ekipa nowej_huty.rtf (w różnych składach) odwiedziła swoich partne-rów w siedzibie stowarzy-szenia Landkunstleben, w okolicach Berlina, i w opactwie Santa Maria Real, w Kastylii, na pół-nocy Hiszpanii. Dla tych pierwszych dziedzictwo

jest ściśle związane z… uprawą ogrodu, wzorami transmisji kultury we wsiach dawnego NRD i krajobrazem. W Ka-stylii główne wyzwanie polegało na ożywieniu kamiennych kościółków romańskich, które przesta-ły pełnić funkcję religijną i stały się zabytkami. Zderzenie tych dwóch sytuacji z kontekstem nowohuckim okazało się bardzo owocne: wiele się od naszych partnerów nauczyliśmy i jestem prze-konana, że takie źródło inspiracji jest bezcenne.

Innowacja w naszych wyjazdach studyjnych polegała na zaproszeniu na wyjazdy przedstawicieli Nowej Huty, którzy wnieśli do rozmów o dziedzictwie inne, lokalne spojrzenie.

65

Page 68: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

U

Page 69: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

Uwolnić teksty!

Page 70: Łucja Piekarska-Duraj „Uwalnianie tekstów w weekend”

„Nigdy do tej pory nie spotkałem się z taką formą – nikt nigdy nie przeprowadził «wywiadów» z mieszkańcami w takiej formie; osobiste historie mieszkańców wplecione w życie dzielnicy, w której żyję”.

„Ja jestem młody i dla mnie wiele rzeczy było niewiadomych – tych, które opowiadają starsi ludzie. Dla mnie te teksty są jak «uwolnione» na światło dzienne”.

„Jak rozumiem tytuł? Uwalniamy w dialogu nasze prywatne historie”.

„Byłem zaskoczony poziomem edytorskim, pomysłem, starannością. Ciekawy jest pomysł na alternatywne sposoby czytania księgi”.

„Wreszcie różni ludzie mogą się wypowiedzieć na temat Nowej Huty publicznie, zaprezentować swe poglądy, wytykać to, co złe w NH, pokazywać, co dobre i ukazywać swe «wizje» i pomysły co do przyszłości dzielnicy”.

Fragmenty recenzji czytelników książki „Nowa Huta. Księga uwolnionych tekstów”.

Małopolski Instytut Kultury

ISBN: 978-83-61406-32-7

www.uwolnicteksty.mik.krakow.pl