Lincoln 3

16
1

description

Wydawnictwo: Mroja Press Wydawca oryginalny: Paquet Format: 165x235 mm Oprawa: twarda Druk: kolor Cena z okładki: 69 zł Lincoln jest ciągle w złym nastroju, nie ma skrupułów, to próżniak i samolub. A poza tym Bóg uczynił go nieśmiertelnym i Diabeł wciąż próbuje go skusić. Nie ma mowy, aby się ich pozbyć, bez względu na to, gdzie się uda, kim zostanie, zawsze tu będą. Tym razem Lincoln trafia do Meksyku, gdzie nieświadomie bierze udział w rewolucji ... i poznaje miłość w osobie rewolucjonistki Palomy la Saldena. Lincoln? Miłość? Dajcie spokój! Sklep: http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/223577-lincoln-3

Transcript of Lincoln 3

Page 1: Lincoln 3

1

Page 2: Lincoln 3
Page 3: Lincoln 3

Lincoln 3

Scenariusz: Olivier JouvrayRysunek: Jérôme Jouvray

Kolory: Anne-Claire Jouvray

Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska

Skład i liternictwo: Paweł Timofi ejuk

Wydawca: www.mroja.pl

Współpraca: Michał Czarnecki, Maciej Pietrasik, Paweł Sawicki

Script by Olivier Jouvray, art by Jérôme Jouvray, colours by Anne-Claire Jouvray© Éditiones Paquet. www.paquet.li

© timof i cisi wspólnicy 2013

All rights reserved.

ISBN: 978-83-63963-17-0Printed in Poland

Druk: Drukarnia Read Me

Wydanie IWarszawa 2013

Page 4: Lincoln 3
Page 5: Lincoln 3

4

Chrrrr...

Eeee...?

Cześć!

O cholera...

Już

wstajesz?

A gdzie mnie

wieziesz tym

razem? Opuszczamy

kraj, zawożę

Cię do

Meksyku!

No a po

co?

Zważywszy na

to, jaką sobie

wyrobiłeś u

nas reputację,

lepiej, żebyś na

jakiś czas stąd

zniknął.

Nie bierz mnie za

kretyna, który uwierzy

w twoje idiotyczne

preteksty, tylko lepiej

mi powiedz, co tak

naprawdę

wymyśliłeś?

Chcę, żebyś trochę

pozwiedzał - podróże

kształcą!

Page 6: Lincoln 3

5

A ty nic nie

jesz? Nie, nigdy

nie jestem

głodny.

Na co tak

patrzysz?

Krajobraz.

A co tam jest

na dole?Obóz

meksykańskich

uchodźców.

U nich jest

teraz wojna.

Wysyłasz mnie

w świetną wakacyjną

destynację.

Wiedziałem,

że ci się

spodoba.

Page 7: Lincoln 3

~

~

~

6

Senor,

senor...

Dolara,

proszę!

Chcę

cukierka!

Senor!

Sorki dzieciaki,

proście starego,

ja nic nie mam!

No dalej,

daj nam

dowód twojej

wielkiej

szczodrości!

Mam coś

lepszego!

Przyjaciele,

przedstawiam wam

Lincolna, wielkiego

amerykańskiego

obrońcę spra-

wiedliwości!

Co ty

wyprawiasz?

Uważa to, co dzieje się w waszym

kraju, za niesprawiedliwość. Kradnie

się wasze ziemie i rabuje bogactwa bez

najmniejszych skrupułów, zmuszając

was do szukania tu schronienia.

To nie do przyjęcia!

Ma

rację!

Śmierć

tyranom!

Lincoln nie godzi się na to

i dlatego przybywa tu dziś,

aby ruszyć w bój!

No chyba

na głowę

upadłeś?

Tak, przyjaciele, to dzięki ludziom takim

jak on już niedługo będziecie mogli

powrócić do swoich domów i rodzin!

Page 8: Lincoln 3

7

Niech żyje

Lincoln!

Wiwat

Amerykanie!

Wiwat

obrońca spra-

wiedliwości!Brawo!

Niechaj

Bóg Cię bło-

gosławi!

Yyy...

Zostawcie mnie,

do licha!

Pomóż nam,

Senor, prosimy

Cię!

WIWat Lincoln!

Wyjaśnij

mi co to za

gierka?

Ale że co?

No chyba to

będziesz teraz

robił, czyż nie?

Zostawcie mnie

w spokoju albo zrobię

tu zaraz masakrę,

bando zapchleńców!

Spokojnie, straŻnik

sprawiedliwości musi

trzymać nerwy

na wodzy!

A teraz koniec tych wygłupów, mam

już dosyć oglądania całymi dniami

twojej facjaty...

ej wy... co wy tu

wyrabiacie?

Zamierzam

strzelić do tego

starego durnia,

macie jakieś

ale?

Musi się pan uspokoić. To nie jest

miejsce, gdzie można zgrywać

kowboja, więc proszę lepiej

grzecznie schować broń i stąd

znikać, czy to jasne?

Sram na to. Jesteśmy

w Ameryce - to wolny kraj

i można strzelać, do kogo

się chce i kiedy się chce!

Więc dobrze się

składa, bo jeśli

zaraz stąd nie

znikniesz, rozwalę

ci pałę!

To twój kolejny

głupi dowcip?

Przestań zachowywać

się jak idiota albo

anuluję twoją

nieśmiertelność!

Mówię

bardzo

poważnie.

No dobra już, dobra. Chowam

pukawki. Ale to tylko i wyłącznie

dlatego, że nie jestem dziś

w formie. Gdyby nie to, okoliczne

sępy miałyby ucztę na kilka dni.

Ja wam to mówię, no!

Ta, jasne,

gadanie.

Zjeżdżajcie

już lepiej!

~

Page 9: Lincoln 3

8

No dobra, koniec

tej błazenady,

ruszamy stąd...

Puszczaj mnie

i lepiej właź

na górę, zrozu-

miano?

Ulalala!

I nawet nie próbuj

mnie budzić, zanim nie

przejedziemy przez

granicę!

Senor Lincoln!

Senor Lincoln!

Czego

znowu?Proszę

poczekać!

Naprawdę udaje

się pan do

Meksyku?

A co cię to

obchodzi?

Została tam

moja siostra. Ona

także jest wielką

bojowniczką

rewolucji...

Musieliśmy opuścić kraj, ponieważ chcieli

nas zabić żołnierze, z którymi walczy

moja siostra. Ja także chciałem walczyć,

ale nasza matka potrzebowała mnie do

opieki nad młodszym rodzeństwem, więc

tak się tu znalazłem, rozumie pan?

Słuchaj no, młody,

jeśli przyszedłeś

tylko po to, żeby mi

opowiedzieć historię

swojego życia, to

lepiej, żebyś stąd jak

najszybciej zmykał,

bo zaraz zacznę do

ciebie strzelać.

Ale ja nie chcę panu przeszkadzać, chciałem

tylko poprosić, czy mógłby pan przekazać

jej to zdjęcie, gdyby ją pan kiedyś

przypadkiem spotkał?

Ona już będzie wiedziała,

że to znaczy, że mamy się

dobrze i że myślimy o niej

każdego dnia.

Ho ho, no siostrzyczka

nie jest brzydka... jak

się nazywa?

Paloma,

senor...

~

~

~

Page 10: Lincoln 3
Page 11: Lincoln 3

10

Och! Jakie

to wspaniałe

uczucie...

Nie mieć na swoich barkach

ciężaru rewolucji... Ludzi,

którzy czekają na twoje

rozkazy...

bitew, które

trzeba stoczyć...

Koniec

z tym!

Teraz muszę się skupić tylko

na jednym - na odnalezieniu

mojej rodziny. Już od tak

dawna za nimi tęsknię...

Ostatecznie, choć dobrze jest

walczyć o swoją wolność,

trzeba również z niej

trochę korzystać...

Żyć z dnia na dzień, myśląc wy-

łącznie o chwili obecnej. Korzy-

stać z życia! Może brzmi to banal-

nie, ale myślę, że właśnie to

jest najważniejsze...

A ona tak

cały czas

nawija?

Nie powiem, żebym się czuła zupełnie wolna od

poczucia winy! Ale zapewniam cię, musiałam już

odetchnąć... A patrząc, jak to się skończyło,

ciężko byłoby teraz zacząć wszystko

od zera...

Nie sądzisz?

tak, tak...

Page 12: Lincoln 3

11

Dość

przyjemnie

tu...

Powinno nam się udać

znaleźć jakieś miejsce

na biwak...

O, tam będzie

doskonale...

No dobra,

idę na dół się

wykąpać...

no...

no...

Ale idę sama... bądź

grzeczny i odwróć

się w drugą

stronę!

Kurwa, co za

baba... tylko papla

i papla...

Page 13: Lincoln 3

12

Hej

chłopaki!

O co

chodzi,

Biff?

Wiecie, jaka jest

różnica między

Teksańczykiem a

Meksykaninem?

O cholera, znowu

zaczyna te swoje

durne kawały.

No dawaj, Biff.

Oświeć nas,

proszę...

To proste: Meksykanin

musi umieć biegać,

a Teksańczyk

strzelać!

no, no! he, he!

A tak naprawdę, wiecie, jaka

jest w rzeczywistości różnica

między Teksańczykiem

a Meksykaninem? Chyba nam

właśnie powie-

działeś, nie?

Nie, to już

następny!

No dalej,

Biff, zrób sobie tę

przyjemność...

No więc Teksańczyk

nie boi się, kiedy rusza

polowanie!

ha, ha!

he, he!

Ha, ha, jesteś

doprawdy głupi,

Biff!

Page 14: Lincoln 3

13

Pssst, bądźcie

cicho!

Ładny

kąsek,

co?

Jest

sama?

Wątpię... Trzeba ją

schwytać, nie robiąc

hałasu, i zmusić, żeby

powiedziała, gdzie są

inni...

Aaa... Mmm...Puszczajcie mnie!

Plugawe psubraty!!

Ucisz ją,

na Boga!

Milcz!

Aj!

Aaa!

?

Mmmm!

A teraz uspokój się,

jeśli nie chcesz zawisnąć

na sznurze, jasne?

Page 15: Lincoln 3

14

cholera...cholera

jasna!

Chuck, obserwuj

okolicę, a ja ją

przesłucham...

Zdejmę ci chustkę, żebyś mogła

powiedzieć, skąd jesteś i gdzie są

twoi towarzysze, zgoda?

Obiecaj, że nie będziesz

się wydzierać.

?

Ej, Frank!

Mam jeszcze

jednego...

Chuck, trzeba było mu

się przyjrzeć, zanim go

ogłuszyłeś. To nie jest

Meksykanin...

Sorka,

szefie, nie

zdążyłem...

No dalej,

obudź się...Przepraszamy, wzięliśmy Cię

za nielegalnego imigranta

z Meksyku...

A co wy

za jedni?

Jesteśmy członkami

patrolu granicznego zajmującego

się łapaniem i odsyłaniem do siebie

tych, którzy nie powinni przebywać

na naszym terytorium... Naturalnie

chodzi głównie o Meksykanów...

No i

Meksykanki...

Page 16: Lincoln 3

PAU$1000