"Las Latajacych Wiwiórek"

15
L A S L A T A J Ą C Y C H W I E W I Ó R E K JOANNA BATOR I KRZYSZTOF ŁUKASIEWICZ MAGDALENA STARSKA

description

Autorzy: Joanna Bator, Krzysztof Łukasiewicz Ilustracje: Magdalena Starska Pomysłodawczyni i redaktorka serii: Anna Bargiel Konsultacja merytoryczna: dr Monika Nęcka Korekta: Karolina Więckowska Projekt graficzny i skład: Agata Biskup ISBN: 978-83-62224-35-7 Nakład: 1000 sztuk Bunkier Sztuki 2013 Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z książki można korzystać na zasadach licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0, dostępnej pod adresem http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/, innej wersji językowej tej licencji lub którejkolwiek późniejszej wersji opublikowanej przez organizację Creative Commons. Książkę możesz zamówić przez Internet lub kupić w księgarni Korporacji Ha!art: http://ha.art.pl/sklep/index.php?d=katalog&k_id=53

Transcript of "Las Latajacych Wiwiórek"

Page 1: "Las Latajacych Wiwiórek"

L A S

L A T A J Ą

C Y C H

W I E W I Ó

R E K

JOANNA BATOR I KRZYSZTOF ŁUKASIEWICZMAGDALENA STARSKA

Page 2: "Las Latajacych Wiwiórek"

Joanna Bator i Krzysztof Łukasiewicz

Las Latających WieWiórek

ilustracje Magdalena Starska

Bunkier Sztuki 2013

Page 3: "Las Latajacych Wiwiórek"

4

Polatucha Ko to latająca wiewiórka. Między palca-mi przednich i tylnich łap ma złotawą błonę, która sprawia, że kiedy dobrze odbije się od drzewa, leci jak ptak. Wybałusza wte-dy trochę oczy, bo jednak nie ma skrzydeł i taki lot wymaga wysiłku. Mieszka w Mieście Brązowych Wie-wiórzyc. Polatuchy pojawiają się w rodzinach Brązowych Wiewórzyc bardzo rzad-ko. Od początku wyglądają i zachowują się inaczej. Po-latucha Ko na przykład ma niebieskie włosy, a jej oczy o barwie sosnowych igieł są wyjątkowo duże i bystre. Brązowe Wiewiórzyce mają krótkie kasztanowe fryzury i noszą okulary bez oprawek. Patrzą na świat czujnymi

Page 4: "Las Latajacych Wiwiórek"

6

ciemnymi oczkami i są strachliwe. Uważają, że najważniejsze jest łuskanie orzechów. Nie potrafią latać. Łatwo wpadają w gniew i często jazgoczą. Brzmi to jak niekończące się „Bziabziabzia - bziabziabziabzia”! Każda z nich trzyma Szarego Waranka uwią-zanego do drzewa na grubym łańcuchu. Wszystkie Brązowe Wiewiórzyce uważają, że Polatu-cha Ko do nich nie pasuje, więc często bawi się sama. Od kiedy odkryła, że umie latać, całymi godzinami ćwiczyła coraz dłuż-sze skoki z drzewa na drzewo. Czasami źle oceniała odległość i spadała. Brązowe Wiewiórzyce śmiały się wtedy z niej. Ale ona otrzepywała z piasku i liści błę-kitną grzywkę i próbowała nadal.W całym mieście miała tylko jed-ną prawdziwą przyjaciółkę. Była to stara Polatucha, Ciotka Mo.

Page 5: "Las Latajacych Wiwiórek"

8 9

Mała Ko spędzała z nią dużo czasu. Ciotka Mo mieszkała na skraju miasta, w dziupli pełnej pamiątek z podróży. To ona nauczyła małą Ko jak zrobić potrójne salto w locie. Polatucha Ko nieźle się poobijała, zanim udało jej się powtó-rzyć tę sztukę.Ciotka Mo często opowiadała małej Ko o swo-ich dalekich podróżach. Polatucha Ko słucha-ła z takim zainteresowaniem, że aż dostawała czkawki z emocji. Wtedy Ciotka Mo dawała jej łyżeczkę miodu, który wyglądał jak płynny bursztyn i smakował tak, że wszystko na chwilę wydawało się cudowne. Miód pochodził z Lasu Latających Wiewiórek. Opowieść o nim podo-bała się małej Ko najbardziej.Dowiedziała się, że na wzgórzach, daleko za miastem i rzeką, jest las. Bardzo stary i gę-sty. Niektórzy mieszkańcy lasu są duzi i głośni jak Słoniorożce albo Hipopodyle, inni malutcy i płochliwi jak Myszowróble czy Cichoskocz-ki, ale wszyscy żyją w zgodzie. W lesie każde

Page 6: "Las Latajacych Wiwiórek"

11

stworzenie ma swoje zadanie i robi to, co najle-piej potrafi i najbardziej lubi. Na przykład Sło-niorożce budują nowe drogi, a Myszowróble zbierają na zimę owoce drzew ciasteczkowych. Złołapy i Dobrostróże – najbardziej tajemnicze stworzenia, trochę podobne do nietoperzy – strzegą granic lasu przed tymi, którzy chcieliby go zniszczyć. Cichoskoczki przenoszą wiado-mości ustne, a wyjątkowo lotne Polatuchy, tak jak Ciotka Mo, są listonoszkami. Wiadomości z lasu pakowane są w okrągłe skorupki po owo-cach ciasteczkowych. Polatuchy -listonoszki napychają nimi plecaczki i w locie ciskają lista-mi w odpowiednie miejsce. Nigdy nie chybiają. W lesie jest też mieszana grupa stworzeń zwa-nych Fiksum -Dyrdum.Każde stworzenie, aby zamieszkać w lesie, musi przejść jakąś próbę. Dowieść, że jest godne tego specjalnego miejsca. Polatucha Ko zawsze py-tała Ciotkę Mo, o jaką próbę chodzi, ale ta od-powiadała tylko, że Ko sama będzie wiedziała,

Page 7: "Las Latajacych Wiwiórek"

12 13

Page 8: "Las Latajacych Wiwiórek"

14 15

że nadszedł czas, by się wykazać. Polatu-chy trafiają do Lasu Latających Wiewiórek, kiedy życie w Mieście Brązowych Wiewió-rzyc staje się dla nich nie do zniesienia. Od kiedy Ciotka Mo odeszła z miasta, mała Ko została zupełnie sama i tylko czasem dostawała od niej list. Ciotka Mo wytłu-maczyła małej Ko, że musi wrócić do Lasu Latających Wiewiórek, bo została w mie-ście tak długo tylko po to, by nauczyć ją porządnie latać. Polatucha Ko tęskniła za Ciotką Mo i jej opowieściami. W miarę jak rosła, wyglądała w sposób, który Brązowe Wiewiórzyce coraz bardziej denerwował. One były brązowe lub ciemnobrązowe, a ona miała błękitną grzywkę. I to bardzo błękitną. Jak niezapominajki. Któregoś wieczoru Ko udał się wyjątkowo długi lot i Brązowe Wiewiórzyce o mało nie zwa-riowały, patrząc na nią. Tak powiedziały do Polatuchy Ko: „Zabieraj swój plecaczek i wynocha!”.Polatucha Ko spakowała plecaczek w swo-im ulubionym błękitnym kolorze i odeszła

Page 9: "Las Latajacych Wiwiórek"

16 17

z Miasta Brązowych Wiewiórzyc. Dro-ga była daleka. Ko musiała przejść przez przedmieścia, gdzie uczono młode Szare Waranki rzeczy potrzebnych Brązowym Wiewiórzycom. Smutno jej było patrzeć na ponure baraki i wysokie płoty, za któ-rymi Szare Waranki były tresowane przez stare Brązowe Wiewiórzyce. Z głośników puszczano im na cały regulator jazgot Brązowych Wiewiórzyc. Polatucha Ko za-uważyła, że oczy Szarych Waranków były bardzo smutne. Szczególnie jeden zwrócił jej uwagę. Był bardzo chudy i brzydszy od innych. Patrzył na świat jednym okiem, ale smutku w jego spojrzeniu było więcej, niż gdyby patrzył dwoma. Podbiegł do płotu i podał jej mały gładki przedmiot, który trzymał w pysku. „Biedny Szary Waranek”, pomyślała Polatucha Ko i przyjrzała się temu, co jej dał. Był to kamień błękitny jak jej grzywka.Ruszyła dalej i wkrótce poczuła zapach rze-ki. Rzeka była naprawdę szeroka i bardzo czysta. Była też wartka i groźna. Polatucha

Page 10: "Las Latajacych Wiwiórek"

18 19

Ko zobaczyła łódkę. Siedział w niej ktoś podobny do psa. Przypominał też trochę sporego kota. Na pewno koci był jego pu-szysty ogon. Miał piękne brązowe oczy, lśniące jak świeże kasztany, i miękkie uszy jak spaniel. „Jestem Polatucha Ko, a ty?”, zapytała. „Jestem Mamonak. Czekałem tu od dawna, żeby przeprawić cię przez rze-kę”. Na te słowa Polatucha Ko podbiegła do łódki i wygodnie się w niej usadowiła. „Wi-dzę, że bardzo ci spieszno”, stwierdził Ma-monak, uśmiechnął się i zasiadł do wioseł. Ledwie odpłynęli kawałek od brzegu, woda zaczęła marszczyć się, bulgotać i nabrała dziwnego koloru, jak gotowane buraczki. Mamonak przyjrzał się uważnie wodzie, a potem małej Ko i zawrócił łódź. Kiedy wysiedli na ląd, spytał: „Polatucho Ko, czy na pewno chcesz opuścić dobrze znane ci miejsce?”. Zawstydzona Polatucha Ko naj-pierw spojrzała w kierunku Miasta Brązo-wych Wiewiórzyc, potem zwróciła wzrok na Las Latających Wiewiórek. Po chwili od-zyskała pewność siebie. „Tak, chcę znaleźć

Page 11: "Las Latajacych Wiwiórek"

20 21

się tam, gdzie mieszka Ciotka Mo”. Ponownie wsiedli do łodzi, do połowy rzeki przeprawa przebie-gała spokojnie. Nagle, pod samą powierzchnią wody, Polatucha Ko dostrzegła połyskliwego żółto--czerwonego węża, który poja-wiał się raz z jednej, raz z drugiej strony łodzi. Rozkołysał ją tak, że Polatucha Ko omal nie wypadła. Na niebie zaczęły krążyć, coraz bardziej zniżając lot, wielkie gra-natowe ptaszyska. Mała Ko po-czuła się bardziej niepewnie niż za pierwszym razem, Mamonak bez słowa sprawnymi ruchami skierował łódź z powrotem do brzegu. „Co to było?”, spytała mała Ko, uspokoiwszy się nieco.

„To w wodzie to żarłoczny Węgo-megasum, a ptaki to Strachojady”.

„Ojej”, jęknęła Polatucha Ko. „To jak dostaniemy się do Lasu Lata-jących Wiewiórek, skoro czyhają

Page 12: "Las Latajacych Wiwiórek"

22

na nas takie potwory?”. Mamonak popatrzył na Po-latuchę bardzo poważnie i powiedział: „Dzielna Po-latucho Ko, czy przypadkiem nie masz tutaj jeszcze jakiejś ważnej sprawy do załatwienia, sprawy, która ci ciąży i nie pozwala dotrzeć do Lasu Latających Wiewiórek?”. Wtedy Polatucha przypomniała sobie błękitny kamień, który dostała od Szarego Waranka. Mamonak westchnął ciężko, kiedy go zobaczył. „To kamień smutku”, powiedział. „Ten, kto ci go dał, bar-dzo potrzebuje pomocy”. „Uratujmy go!”, poprosiła Polatucha. Mamonak zgodził się.Kiedy doszli pod baraki obozu, gdzie więziono Szare Waranki, było wczesne popołudnie i panował wielki ruch. Ogrodzenie było wysokie, a brama zamknięta.

„Nie uda nam się uwolnić tego biedaka”, zmartwiła się Polatucha Ko. Wtedy Mamonak zaczął śpiewać. Małej Ko aż przeszły ciarki po plecach. Stało się coś dziwnego. Brązowe Wiewiórzyce, jedna po drugiej, gapiły się najpierw z rozdziawionymi pyskami, potem robiły zeza i padały. Zasypiały. Szare Waranki za-częły biegać bezładnie i szczekać. Tylko najbrzydszy

Page 13: "Las Latajacych Wiwiórek"

24 25

z nich, ten bez jednego oka, zawył melodyjnie. „Po-trzebujemy klucza”, powiedział Mamonak. „Zobacz”, Ko pokazała śpiącą na wznak niską Brązową Wie-wiórzycę o wyjątkowo wrednym pysku. Na jej szyi wisiał łańcuch, a na nim klucz. „Polecę!”. Polatucha Ko wspięła się na ogrodzenie. „Uważaj”, ostrzegł ją Mamonak, „Szare Waranki są niebezpieczne. One znają tylko rozkazy i miskę z boczkiem”. Ko odbiła się i poszybowała w kierunku Wiewiórzycy, zła-pała klucz. Otworzyli ciężką bramę. Szare Waranki najpierw nie wiedziały, co się dzieje, ale po chwili ruszyły w ich kierunku. „Już po nas”, pomyślała Ko, wtulając się w Mamonaka. Rzucili się do ucieczki. Wtedy na czoło sfory Waranków wysunął się chudy biedaczek z jednym okiem. Pędził jak wiatr! Wyprze-dził większych i silniejszych. Ostatkiem sił wskoczył na grzbiet Mamonaka. Polatucha przytuliła go, bo cały trząsł się ze strachu. Jego sierść pachniała nie-zbyt świeżym boczkiem. Płakał cicho.Dotarli do rzeki i wskoczyli do łodzi. Kiedy Mamo-nak zaczął wiosłować, żaden Szary Waranek nie

mógł już ich doścignąć. „Jak masz na imię?”, zapyta-ła Ko ocalonego Waranka. Ale Waranek tylko mruk-nął coś i zaskomlał. „On jeszcze nie zna swojego imienia”, wytłumaczył jej Mamonak. „Ale pozna je?”, zatroskała się Polatucha Ko. „Na pewno, bo został przez nas uratowany. Potrzebuje jednak czasu”, po-wiedział Mamonak i znów zaczął śpiewać, aż skom-lenie Szarego Waranka ucichło.Rozstali się pod Lasem Latających Wiewiórek. Ma-monak musiał wrócić do swojej pracy przewoźnika. Jest potrzebny innym stworzeniom, które szukają schronienia i muszą przeprawić się przez rzekę. Sza-ry Waranek został na razie na obrzeżach lasu. To dla niego najlepsze miejsce. Może wygrzewać się na białym nadrzecznym piasku albo tarzać się w tra-wie. Ale najważniejsze jest to, że rośnie tam mnóstwo czerwonych waranich jagód, które sprawiają, że ura-towane Szare Waranki poznają swoje imiona. Kiedy Polatucha Ko wchodziła w las, czuła, że od tego dnia będzie latać jeszcze dalej i wyżej.

Page 14: "Las Latajacych Wiwiórek"

Las Latających WieWiórek

Autorzy: Joanna Bator, Krzysztof Łukasiewicz

Ilustracje: Magdalena Starska

Redaktorka serii: Anna Bargiel

Konsultacja merytoryczna: dr Monika Nęcka

Korekta: Karolina Więckowska

Projekt graficzny i skład: Agata Biskup

isbn: 978-83-62224-35-7, Nakład: 1000 sztuk

Wydawca: Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki,

pl. Szczepański 3a, 31-011 Kraków, tel.: +48 12 422 40 21,

+48 12 422 10 52, fax: +48 12 421 83 03, www.bunkier.art.pl,

[email protected], Dyrektor: Piotr Cypryański

Zezwala się na korzystanie z książki na warunkach

licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na

tych samych warunkach 3.0, dostępnej pod adresem

http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/, innej

wersji językowej tej licencji lub którejkolwiek późniejszej wersji

opublikowanej przez organizację Creative Com mons.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego.

Page 15: "Las Latajacych Wiwiórek"

Polatucha Ko od początku wyglądała i zachowywa-ła się inaczej niż Brązowe Wiewiórzyce. One były brązowe lub ciemnobrązowe, a ona miała błękitną grzywkę. Ale przede wszystkim, w przeciwieństwie do nich, umiała latać, co najbardziej denerwowało mieszkańców Miasta Brązowych Wiewiórzyc. Pew-nego dnia Ko opuściła Miasto i udała się w pełną wyzwań podróż do Lasu Latających Wiewiórek.

Seria Małego Klubu Bunkra Sztuki to cykl książek dla dzieci powstający we współpracy zaproszonych autorów i artystów wizualnych. Wpisują się one w tradycję tak zwanych picture books, czyli książek, w których ilustracje i tekst są równie ważne i pozosta-ją ze sobą w dialogu.

Joanna Bator (ur. 1968). Pisarka. Po japońsku Musa-sabi, czyli Polatucha.

Krzysztof Łukasiewicz (ur. 1959). Kulturoznawca, me-loman. Po japońsku Mamonak („mamonaku” znaczy

„uwaga”).

Magdalena Starska (ur. 1980). Rysowiczka, autorka instalacji i performansów. Niestrudzona szamanka codzienności.

L A S

L A T A J Ą

C Y C H

W I E W I Ó

R E K