Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

16
KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 1

description

Kolejne wydanie magazynu informującego o wyjątkowym projekcie "Model kształcenia przez całe życie w oparciu o trwałą relację z uczelnią: >>ideAGORA - Absolwenci kapitałem społecznym uczelni

Transcript of Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

Page 1: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 1

Page 2: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

2 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

Święta tuż, tuż...

Urszula Paczuska, koordynator projektu

„ideAGORA – absolwenci kapitałem społecznym uczelni”

Zespół redakcyjny: Agnieszka Janiszewska, Urszula PaczuskaRedakcja i korekta: Małgorzata GóralSkład: stowarzyszenie tutajterazGrafika: Paweł TrojanowskiFoto: Adam TarkowskiDruk: P.P.H.U. FOLDRUK, Marian Borkowski, ul. Starzyńskiego 5, 08-102 SiedlceNazwa wydawnictwa: Wydawnictwo COLLEGIUM MAZOVIA Innowacyjna Szkoła Wyższa Adres wydawnictwa: ul. Sokołowska 161, 08-110 Siedlcee-mail: [email protected].: 25 633 30 32, w. 86 lub 783 121 065

W witrynach sklepowych już od listopada widać bożona-rodzeniowe dekoracje. Komercja coraz odważniej depcze magię świąt. Wszystko jest na sprzedaż. Karp, makowiec, choinka, sztuczny śnieg, Święty Mikołaj, opłatek. Mało któ-re dziecko zna dziś przedświąteczne zapachy. Pieczonych ciast, mięs, żywej choinki, zakurzonych bombek, maminego kuchennego fartucha.

Z prezentów już dawno zdarto otoczkę tajemnicy. Każdy dokładnie wie, co znajdzie pod choinką, bo już miesiąc wcześniej złożył zamówienie, bądź podarek sprawił sobie sam i teraz czeka na własnoręczne umieszczenie go pod drzewkiem (żeby tradycji stało się zadość).

Czy tak wyglądają współczesne Święta?Felieton naszej absolwentki „Karp na igrzyskach” pokazuje nieco skrzywiony obraz świątecznej atmosfery (strona 14). Czy jest on prawdziwy?

Pragnę wierzyć, że dla większości z nas Święta Bożego Na-rodzenia to jednak czas wyjątkowy. A wręczane prezenty to wyraz miłości i troski o drugiego człowieka. Zanim dokona-my wyboru świątecznych podarunków, warto dowiedzieć się „O czym marzą Polacy” (strona 4 i 5) oraz przeczytać kil-ka rad naszej absolwentki – autorki nietuzinkowej biżuterii (strona 6 i 7).

Świąteczna przerwa to doskonały moment na… nowo-roczne postanowienia. Jak one wyglądają? Na to pyta-nie można znaleźć odpowiedź w akademickiej sondzie (strona 8).

Tuż przed świętami chciałabym życzyć Państwu wytchnie-nia od codziennych obowiązków i szczerej, nie zakłóconej niczym radości (powody do uśmiechu można znaleźć na stronie 9.). A w nadchodzącym Nowym Roku 2014 wielu spektakularnych sukcesów (warto wykorzystać w tym celu kompetencje społeczne – strona 12 i 13).

PS Zaprzyjaźnione z ideAGORĄ osoby podpowiadają jak spędzić najbliższy czas „Bez nudy…” (strona 15).

Page 3: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 3

Jak nauczać studentów?W listopadzie br. ponad 20 nauczycieli akademic-kich naszej uczelni wzięło udział w dwudniowych warsztatach zorganizowanych w ramach projek-tu ideAGORA. Spotkania miały na celu wzmocnić i rozwinąć wiedzę kadry naukowo-dydaktycznej CM w zakresie kształcenia postaw gotowości do uczenia się przez całe życie oraz zachęcić nauczycieli akade-mickich do stosowania no-wych, innowacyjnych me-tod kształcenia.

Podsumowaniem warszta-tów było seminarium „Jak nauczać studentów?” z u- działem fińskiego eksperta. Podczas spotkania podkreślo-na została rola kadry nauko-wo-dydaktycznej w budowa-niu trwałej relacji studenta i absolwenta z uczelnią. Gość specjalny, Viljami Lyytikäi-nem (Head of International Operations, Aalto Univer-sity, Design Factory), opo-wiedział o fińskich doświad-czeniach w zakresie rozwoju kompetencji społecznych.

Warsztaty to tylko jeden z elementów testowane-go w Collegium Mazovia innowacyjnego modelu

kształcenia ideAGORA. Na uczestników modelu czeka szereg ciekawych i inspirujących doświad-czeń, m.in. tygodniowy wyjazd do Finlandii. Stu-denci, absolwenci i kadra CM będą mogli poznać jedną z najbardziej innowacyjnych uczelni na świecie – Aalto University.

Jak zostać biegłym rewidentem?Z inicjatywy absolwentów Collegium Mazovia, 21 listo-pada 2013 r., zorganizowane zostało seminarium pt. „Jak zostać biegłym rewidentem?”. Spotkanie odbyło się w nowo utworzonym Klubie Absolwenta. Seminarium poprowadził doc. dr Kazimierz Grygutis, który w cie-kawy sposób opowiedział o tajnikach zawodu, możliwo-ściach jego zdobycia i uprawiania.

To jedno z pierwszych przedsięwzięć powstałych w efek-cie aktywności absolwentów CM. Coraz liczniej groma-dzą się oni wokół projektu ideAGORA, realizowanego z myślą o ich potrzebach. W Klubie Absolwenta mają możliwość organizowania spotkań samokształcenio-wych wynikających z ich aktualnych potrzeb i oczekiwań.

Zapraszamy absolwentów do zgłaszania kolejnych po-mysłów na wspólne poszerzanie wiedzy, zdobywanie umiejętności i podnoszenie kompetencji. Klub Absol-wenta pozostaje do Waszej dyspozycji!

doc. dr Kazimierz Grygutis – wykładowca i prorektor ds.

ekonomicznych WSFiZ w Białymstoku, członek rady oraz komisji rewizyjnej

Krajowej Izby Biegłych Rewidentów w Warszawie, były skarbnik Izby, prze-wodniczący Rady Nadzorczej Podlaskiego Centrum Doradztwa i Auditingu, prezes Regionalnego Oddziału Krajowej Izby

Biegłych Rewidentów w Białymstoku. Odznaczony medalem za usługi

dla samorządu biegłych rewidentów.

Page 4: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

4 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

O czym marzą Polacy?i swobodę, a także życzliwość i szacunek otoczenia oraz wykształcenie. Skoro czytasz, Czytelniku lub Czytelnicz-ko, ten numer „Kwartalnika ideAgora” na pewno masz je na liście marzeń na znacznie wyższej pozycji.

Marzenia, jak widać, mogą stanowić przedmiot badań naukowych. W wyszukiwarce google.com/scholar po wpisaniu hasła „marzenia” otrzymamy ponad siedem tysięcy wyników. Ale jak ważna to część naszego życia zobaczymy, kiedy wpiszemy „marzenia” po prostu do wy-szukiwarki. Wyników będzie wówczas blisko trzynaście milionów. Mówić, że każdy znalazłby tu własne marzenie jest pewnie przesadą, ale na pewno można tam znaleźć bardzo różne wyobrażenia szczęścia... Jeżeli użyjemy an-gielskiego odpowiednika „dreams”, wyszukiwarka poda nam 140 milionów adresów stron. To już przegląd ma-rzeń ludzkości.

Mimo to, zgodnie z ankietą „Polityki”, aż 18% z nas nie marzy o niczym. Ci powinni szczególnie uważać, ponie-waż jest wiele osób, które są gotowe pomóc nam marzyć w okresie przedświątecznym. Podsuwają nam gotowe marzenia w świecącej, większej niż zwykle i zaopatrzo-nej w dzwoneczki, postaci reklam, a przecież grudzień to czas kupowania prezentów. Kupując je próbujemy cza-sem spełniać własne marzenia – zmienić wygląd bliskiej osoby („prezent musi nosić”), poczuć się kimś bardziej za-możnym niż jesteśmy („cały rok oszczędzam, ale teraz...”), a nawet zemścić („bezużyteczny półmisek oduczy ich dawać w prezencie wazę do zupy”). W feerii świa-teł, przy dźwiękach kolęd i wśród atrakcyjnych re-klam warto skupić się na tym, co naprawdę jest na-szym marzeniem, a przede wszystkim – marzeniem kogoś, kogo chcemy obdarować. A na pewno jakieś marzenia warto mieć. Życzę więc udanych marzeń pod choinkę i spełnienia przynajmniej niektórych z nich w 2014 roku!

dr Katarzyna Sadowy wykładowca CM

Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok to ten mo-ment, kiedy szczególnie dużo marzymy. Powo-dów jest kilka. Przede wszystkim to okres, kie-dy mamy okazję ocenić naszą życiową sytuację:

7 rodzinną - z kim spędzamy święta? Czy cieszymy się myśląc, ile czasu przesie-dzimy razem przy śledziu, czy ogarnia nas zgroza lub w najlepszym razie rezygnacja?

7 towarzyską - ile zaproszeń na Sylwestra dosta-liśmy? Czy znów trzeba będzie wmawiać sobie i innym, że wolimy zostać spokojnie w domu? Czy naprawdę wolelibyśmy zostać w domu, ale trzeba niestety pić szampana gdzieś indziej?

7 zawodową - czy staramy się zapomnieć, że następny rok, a wraz z nim powrót do pracy wkrótce nadejdzie? Czy z satysfak-cją podliczamy tegoroczne sukcesy?

Jeżeli czujemy się szczęśliwi, marzymy, aby było tak da-lej, jeżeli niezupełnie – może wyraźniej niż kiedykolwiek w roku widzimy, jak chcielibyśmy, żeby wyglądało nasze życie. I marzymy, żeby było takie skoro nie w tym roku, to już na pewno w następnym.

A gdyby dokładniej przyjrzeć się naszym marze-niom i zobaczyć jakie one są? Spróbować przenik-nąć przez osłonę zwyczajowych rozmów i zoba-czyć o czym marzą inni, którzy mijają nas na ulicach z choinką pod pachą, karpiem i wreszcie winem musują-cym?

W badaniach wykonanych na zlecenie tygodnika „Poli-tyka” wiosną tego roku najczęściej powtarzającym się marzeniem było zdrowie, podobnie jak w „Diagnozie społecznej”, tworzonej przez prof. J. Czapińskiego wraz zespołem. Ponieważ na pierwszym miejscu wymienia je mniej więcej połowa badanych, trudno uwierzyć, aby aż tyle osób cierpiało z powodu chorób i dolegliwości. Pokazuje to prawdopodobnie mroczną stronę naszych marzeń – lęk przed utratą tego, co uważamy za cenne. Na kolejnych miejscach w ankiecie „Polityki” pojawiły się pieniądze i dobra oraz godnie wynagradzana pra-ca. Ponieważ w podobnych badaniach 10 lat wcześniej wymieniano najczęściej jakąkolwiek pracę, można są-dzić optymistycznie, że mniej boimy się być bezrobotni, nauczyliśmy się sobie z takimi sytuacjami radzić i jakąś pracę już mamy lub jesteśmy pewni, że ją znajdziemy. Bardziej pesymistycznie można by ocenić, że wielu Po-laków przekonało się, że praca, która nie daje satysfakcji i pieniędzy raczej nie jest spełnieniem marzeń.

Według „Diagnozy społecznej” do najczęściej wymienia-nych czynników szczęścia należy także rodzina – udane małżeństwo, dzieci, a także oparcie w innych bliskich osobach. Choć trudno w to uwierzyć, ale Polacy bar-dzo rzadko jako warunek szczęścia wymieniają wolność

Page 5: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 5

Marzę o nim od wielu lat i… od lat go dostaję mając pewność,

że nigdy mi się nie znudzi. Jestem przekonana, że zawsze będzie

mnie cieszył i dostarczał wielu emocji. Co to takiego? To muzyka,

którą kocham i nie potrafię bez niej żyć. Kiedyś były to kasety,

płyty CD, a teraz są to płyty analogowe, z których wydobywają

się cudowne dźwięki. Marzę, by kiedyś stworzyć ogromną kolek-

cję płyt. Mikołaj ma ze mną łatwe zadanie :)

Pod choinką chciałabym znaleźć… teczkę! A w niej poprawnie rozwiązane egzaminy zalicze-

niowe ze wszystkich przedmiotów :). Myślę, że taki prezent ucieszyłby niejednego studenta.

Wesołych Świąt!

Z moim wymarzonym prezentem pod choinkę jest o tyle problem, iż jestem już dość dużym

dzieckiem, które całkiem niedawno odkryło prawdę na temat Świętego Mikołaja. Cieszę się -

mimo wszystko - iż przez wiele lat wierzyłem w jego istnienie. Obecnie mam w życiu wszystko

na czym mi zależy: zdrowie, wspaniałą pracę, przyjaciół, młodość i pewne dobra materialne…

Pod choinkę nie potrzebuję niczego konkretnego. Zdaję się na gust i wybór moich bliskich

„Mikołajów”, których w domu mam kilku.

Jako duuuuuuży chłopak myślę ciągle o… klockach LEGO. Za moich młodych lat klocki

LEGO kojarzyły nam się zawsze z dobrobytem, tzw. „zachodem”. A my żyliśmy w „szarym”

świecie, gdzie nawet naklejki kolorowe to było coś wielkiego. Mój wymarzony prezent

pod choinkę to właśnie zestaw takich klocków, które z moimi dziećmi mógłbym złożyć,

np. zbudować robota, którego byśmy zaprogramowali. Pasję do zabawek edukacyjnych

posiadałem od maleńkości. Do tej pory staram się zarażać nią wszystkich wokół. Więc

i Wy uważajcie :)

Edyta Kornilak, kwestor CM

Marek Siłuszyk, wykładowca CM

Piotr Pniewski, absolwent CM

Barbara Szybka, studentka CM

Page 6: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

6 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

Sylwetki absolwentówBeata Paprocka to postać niezwykle barwna. Choć posiada wykształcenie informatyczne, realizuje się... artystycznie. Z jej rąk wychodzą prawdziwe cudeńka.

Pani Beato, skąd pomysł na tworzenie biżuterii?

Pomysł zrodził się 7 lat temu. Jak większość kobiet lubię biżuterię (w dużych ilościach). Na rynku po-jawiło się wiele różnorodnych produktów do jej wyrobu: koraliki, szlachetne kamienie, łańcuszki, rzemyki, zapinki, różnokolorowe wstążki, tasiemki i inne świecidełka… Postanowiłam zrobić coś dla siebie. Biżuterię inną niż ta ogólnie dostępna, pa-sującą do moich stylizacji i do mnie samej. Później były prace dla koleżanek, znajomych i tak po woli hobby przeradzało się w wielką namiętność.

Pani wykształcenie całkowicie odbiega od pasji, którą Pani realizuje z takim zaangażowaniem. Czy jest to rodzaj odskoczni od codziennej pra-cy zawodowej?

Moje hobby, które rzeczywiście było pewnego ro-dzaju odskocznią, jest teraz pracą na pełny etat.

Założyłam własną firmę i od ponad 2 lat prowadzę Pra-cownię Rękodzieła Artystycz-

nego „Acoya”. Moje główne zajęcie to wykonywanie

damskiej biżuterii –

klasycznej i ponadczasowej, na każdą okazję i dla każdego wieku. Szczególnie chętnie wykonuję bi-żuterię z minerałów. Ten surowiec zahipnotyzował mnie całkowicie, od wielu lat jestem pod wraże-niem jego piękna i niepowtarzalności.

Pracownia to nie tylko biżuteria, to również realizacja innych pomysłów plastycznych: dekoracje w techni-ce decoupage, obrazy. Próbuję sił w pracy z tkaniną. Cały czas mam głowę pełną nowych pomysłów i pro-jektów.

Może jakaś rada dla panów na świąteczny pre-zent dla ukochanej kobiety? Jaką biżuterię naj-chętniej wybierają panie?

Najczęściej kobiety noszą biżuterię klasyczną, pa-sującą do wielu stylizacji. Są to głównie kolczyki

Page 7: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 7

i bransoletki wykonane z agatów, niebieskich i tur-kusowych howlitów oraz z korala.

Później decydują się na naszyjniki. Z bardziej ele-ganckich minerałów kobiety od zawsze kochają perły i kryształy Swarovskiego, których nie może za-braknąć w żadnej kobiecej szkatułce.

Jaką biżuterię kupić dla wybranki?

Przed wyborem prezentu zalecam zwrócenie uwa-gi na to, jaki rodzaj biżuterii kobieta nosi najczęściej i jaki kolor preferuje. W mojej pracowni można dobrać biżuterię zgodnie z upodobaniami. Najlepiej kupić komplet, który kobieta będzie nosić razem lub osob-no, w zależności od fasonu garderoby i… nastroju.

Szatynkom i brunetkom proponowałabym połącze-nie czarnej lawy wulkanicznej z koralem. Blondyn-kom – błękitny i turkusowy howlit. Każdą kobietę na pewno ucieszy elegancki komplet z pereł.

Serdecznie zapraszam na stronę: www.acoya-sklep.blogspot.com

Page 8: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

8 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

Zwykle postanowienia noworoczne podejmowane są w stanie euforii i wielkich emo-

cji z okazji nocy sylwestrowej lub świąt Bożego Narodzenia. Ja staram się trochę wcze-

śniej, „na chłodno” pomyśleć o tym, jakie cele mam do zrealizowania w następnym

roku i jakiej motywacji potrzebuję, aby je osiągnąć. Po pierwsze muszę narzucić sobie

dyscyplinę w planowaniu i realizacji kalendarza. Zadbać o kondycję zarówno umysło-

wą, jak i fizyczną. Chciałbym poprzez ćwiczenia fizyczne i umiarkowaną dietę pozbyć

się kilku kilogramów – posiadam silną motywację, bo wiem, że jest to niezbędne do

utrzymania zdrowia. Planuję też nadrobić zaległości książkowe, szczególnie w zakre-

sie literatury pięknej – minimum jedna książka w jeden miesiąc. Wiele razy zaczyna-

łem naukę języka angielskiego, ale niestety nieskutecznie. Tym razem nie zakończę

nauki, póki nie będę płynnie mówił po angielsku. Chciałbym też więcej czasu i uwagi

poświęcić na zrozumienie potrzeb innych ludzi, zarówno w środowisku zawodowym,

jak i prywatnym.

Grudzień to czas postanowień noworocznych. Ale czy można coś postanowić, skoro życie

jest tak zaskakujące i nieprzewidywalne? Uważam, że nie powinnam niczego postana-

wiać, tylko trzymać kciuki żeby los, który często decyduje za mnie, przyjął sobie posta-

nowienia mądre i dobre dla mnie i moich bliskich. Ja tylko kibicuję żeby wszystkie dobre

postanowienia losu spełniły się i uczyniły moje życie lepszym, wartościowszym i odrobinę

spokojniejszym.

Spełnianie się jest radością życia. Należy się realizować zarówno w sferze psychicznej,

jak i fizycznej. W Nowym Roku postanawiam więcej zaangażować się w rozwój fizyczny.

Będzie to na pewno korzystne dla ciała i ducha.

Moje noworoczne postanowienia

Kolejny rok już prawie za nami, więc przyszedł czas na noworoczne postanowienia. Tych

zeszłorocznych niestety nie udało się zrealizować, więc w tym roku postanowiłem wy-

pełnić przynajmniej połowę z nich. Postanawiam więc, że będę o połowę cierpliwszy, nie

zmarnuję połowy mojego wolnego czasu, w pracy będę o połowę wydajniejszy i zaanga-

żowany, przepuszczę połowę mniej pieniędzy, niż poprzedniego roku, będę denerwował

się też o połowę mniej i postaram się rzucić palenie - przynajmniej połowicznie :).

Jakub Ziółkowski,

absolwent CM

Mirosław Symanowicz,

prorektor CM

Renata Ziółkowska,

wykładowca CM

Małgorzata Malinowska,

studentka CM

Page 9: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 9

Do nas przyjdą dziś studenciBędą stale uśmiechnięciBo kierunków mamy dośćWykładowcy dają w kośćW dziekanacie zamieszaniePanie zjadły dziś śniadaniePo śniadaniu jednak trzebaZapracować na kolejną porcję chlebaLecz studenci żyć nie dająCiągle o coś się pytająCiągle ślą podania wnioskiW dziekanacie żywot boskiZa to w naszej biblioteceCisza wokół, nikt nie plecieSłychać tylko ciche jęki - sesja blisko, ciężkie księgiLecz na sesję sposób mająI choć wcale nie ściągająEgzaminy pięknie zdająBo się wiedzą wymieniająTen uczy Tego, a Tamten TamtegoTak właśnie działa ideAGORA drogi Kolego!www.ideagora.pl: Forum/Rozrywka/Wiersz ku czci Collegium Mazovia

Wszystkim tym, którym mechanika teoretyczna lub budowli I, II jest straszna lub ich przeraża chętnie w łatwy i zrozumiały sposób wytłumaczę. Wystarczy tylko napisać lub zadzwonić. Oceny bardzo dobre murowane :)

*Chętnie pomogę w nauce gry na gitarze akustycznej osobom, które nigdy nie grały, a czują, że to może być ciekawa umie-jętność. *W swojej domowej biblioteczce mam pokaźną ilość fajnych książek. Z przyjemnością pożyczę którąś z pozycji w za-mian za inny, interesujący mnie tytuł.

*Rekrutacja do pracy nie musi być straszna. Szczególnie jeśli jest to pierwsza praca. Chętnie pomogę przygotować dobre CV.

*Posiadam różnorodną psią gromadę, kundelki, psy rodowodo-we i hodowlane, chętnie podzielę się wiedzą kynologiczną, do-tyczącą funkcjonowania Związku Kynologicznego w Polsce, ho-dowli psów rasowych oraz takich ras jak labrador, briard, mastif tybetański, użyczę literaturę. Zapraszam też na psie spacery :)www.ideagora.pl: Forum/Społeczna wymiana umiejętności

Podnoszę kwalifikacje… od Nowego Roku• Zaufanie społeczne• Profil osobowości LLL• Sieci społeczne i kapitał społeczny• Komunikacja z elementami negocjacji• Technologie informatyczne w doskonaleniu• Wikinomia• Kompedium personalne• Inicjatywa gospodarcza• Kreatywność i innowacyjność• Zrównoważony rozwój• Model biznesowy YOU

Świetne szkolenia z jednymi z najlepszych trenerów w kra-ju. Dla absolwentów Collegium Mazovia – bezpłatnie. Liczba miejsc ograniczona!www.ideagora.pl: Kursy/Szkolenia/Absolwenci

Wigilijny kompot Suszone owoce: śliwki, gruszki, rodzynki, skórki z jabłek wcześniej ususzonegoździki, cynamon, imbir, cukier,woda.Kompot po zalaniu składników wodą gotuje się sam :) Jego smak jest niepowtarzalny. Bardzo polecam suszone skórki z jabłek, można je jeszcze przygotować do świąt. Najlepiej podawać odcedzony, a owoce mogą zasmakować oddzielnie. Pycha :)

*Piernik świątecznySkładniki:4-6 jaj1/2 szklanki mocnej kawy1 szklanka cukru2 łyżki oleju, np. słonecznikowego albo winogronowego1 szklanka miodu3,1/2 szklanki mąki1/2 łyżeczki soli; 1,1/2 łyżeczki proszku do pieczenia; 1 łyżeczka sody 1/4 łyżeczki goździków,1/2 zmielonego ziela angielskiego 1/2 łyżeczki cynamonu1/2 szklanki posiekanych orzechów1/2 ciemnych rodzynek1/4 szklanki posiekanej skórki pomarańczowej1/2 szklanki suszonych śliwek kalifornijskich2 starte jabłka1/2 szklanki koniaku1. Średnią blachę lub tortownicę posmarować masłem i obsy-pać bułką tartą wymieszaną z otrębami.2. Jajka ubić na pianę (oddzielnie białka), dodając po 1 łyżce cukru. Wymieszać z miodem i olejem. Można miód rozcieńczyć kawą. Wszystko wymieszać razem.3. Przesianą mąkę, bakalie, sodę, sól i proszek do pieczenia wy-mieszać z wcześniej przygotowaną masą (pkt 2). Wlać koniak. Na koniec zetrzeć na tarce jabłka.4. Przełożyć ciasto do wcześniej przygotowanej blaszki. Piec w temp.180 stopni przez 1,5 h. 5. Po wystudzeniu wyjąć, odwrócić do góry dnem i oblać praw-dziwą gorzką czekoladą. 6. Przybranie według uznania... z migdałów, orzechów itp.Dobrze jest zrobić ten piernik 2-3 dni przed świętami.www.ideagora.pl: Forum/Kuchnia/Przepisy świąteczne

Na egzaminie student losuje pytanie. Czyta, czyta i widać, że nie bardzo mu ono „leży”. Prosi więc profesora o możliwość ponow-nego losowania. Profesor się zgadza i student losuje jeszcze raz. Na kolejne pytanie również nie zna odpowiedzi. Prosi więc pro-fesora o jeszcze jedną szansę. Uzyskuje zgodę, ale sytuacja się powtarza. Zniecierpliwiony egzaminator wpisuje studentowi trójkę. Zdziwiony asystent pyta: - Dlaczego Pan nie oblał studenta? Przecież nie odpowiedział na żadne pytanie?W odpowiedzi słyszy:- Ale szukał… Znaczy, że coś jednak umie!

*Grudzień. Zamieć okrutna, marznący deszcz ze śniegiem, wiatr wyje... Znajdujemy się w domku na przedmieściach. Nagle, pu-kanie do drzwi. Właściciel otwiera, patrzy, a przed drzwiami te-ściowa stoi:- Mamusiu, co też mamusia w taką pogodę na ulicy robi? Niech mamusia natychmiast wraca do domu!www.ideagora.pl: Rozrywka/Forum/Humor – kawały i dowcipy

Page 10: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

10 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

Nie od tego są pieniądze, żeby wiązać koniec z końcemNie od tego są marzenia, żeby w życiu nic nie zmieniaćKażda praca może dać powody do zadowolenia. A rynek jest pełen nisz. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby pokątne dzierganie na drutach, względnie dłubaninie powtarzalnych łódeczek z kory, obfotografować i rzucić na rynek za pomocą Allegro czy Facebooka. Może się okazać, że po niedługim czasie nasze włóczkowe kolczyki znajdą się na uszach ulubionej gwiazdy filmowej.

jego decyzji, i humorów. Świadomość, że każdego dnia o tej samej porze musimy stawić się w robo-cie, gdy tymczasem szef nie musi brać „na żądanie”, gdy zechce w śnieżny dzień zostać dłużej w łóżku. Równie ważna jest płaca, która – powiedzmy sobie szczerze – rzadko kiedy bywa równowartością ho-norarium prezesa. Trzeba starać się, by na koniec roku dostać jakiś niewielki dodatek do pensji, gdy w tym czasie szef może w każdej chwili pożyczyć z kasy „stówkę”. Inna sprawa, że za-zwyczaj przedsiębiorca „stówki” z kasy nie pożycza, tylko częściej jeszcze do-kłada do firmy. Ale ponieważ o takich niuansach zwykle pracownik nie pa-mięta, to brak możliwości pożycze-nia „stówki” można subiektywnie, ale z czystym sumieniem, zaliczyć do mi-nusów.

Innym mankamentem dla kogoś jest praca w zespole przypadkowych lu-

dzi. Zbieranina, niekiedy dziwnych i jakże odmiennych od naszego, cha-rakterów bywa uciążliwa psychicz-nie. A nie możemy wziąć jednej czy drugiej flądry za łeb i wyrzucić jej na tenże zbity, bo jednak w tych czasach trudno o pracę. Zresztą dyrektor czy też „kolega” z pracy nie po to są, żeby nas na rękach nosić i dbać o nasze dobre samopoczucie. Choć istotnie wydaje się, że niektórzy za punkt ho-noru postawili sobie, by wpływać na psychiczne zdrowie innych.

Bynajmniej nie jest to stara baśń Szeherezady (no-tabene ona też potrafiła dobrze zarobić na swym hobby). Czasem wystarczy naprawdę odrobina pomysłu i można niczym król Midas zmienić hob-by w brzęczące złotówki. Oczywiście co niektórzy twierdzą, że aby brać się za cokolwiek trzeba mieć do tego smykałkę, a także żyłkę do interesów i łut szczęścia. Mało kto wie, że łut w dawnej Polsce był równy (według Wikipedii) aż 12,65625 gramom, a to mało i niemało zarazem.W każdym razie dusza waży więcej od rzeczonego szczęścia (podobno całe 21 gramów), a już na pewno serce (ok. pół ki-lograma). Gdy to wszystko dodamy i porządnie wy-mieszamy – szczęście, pasję, serce do roboty i żyłkę do interesów – a na koniec dorzucimy jeszcze sporą część półtorakilogramowego mózgu z inteligencją i wyobraźnią na czele – niechybnie czeka nas suk-ces. Okazać się jednak może, że akurat w nas nie znajdziemy dość surowca. Cóż wtedy? Zamknąć się w czterech ścianach i przeklinać los oraz własne podłoże genetyczne?

Można zatrudnić się u kogoś, kto „surowiec sukce-su” posiada. Bo choć dobrze jest pomarzyć z Mic-kiewiczem, by być „sobie sterem, żeglarzem, okrę-tem”, to bez wątpienia lepiej się człowiek wysypia, gdy może skupić się na pracy bez zbytniego zatro-skania o krwiożerczy rynek, konkurencję czy bezli-tosny ZUS. Oczywiście każda z opcji posiada swoje plusy i minusy. Pewien znany na całym świecie pan z wąsami powiedziałby pewnie, że i tu można zna-leźć plusy dodatnie i plusy ujemne.

Minusy posiadania pracodawcy to przede wszyst-kim… posiadanie pracodawcy. Uzależnienie od

Page 11: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 11

Abstrahując od środowiska pracy należy wspo-mnieć, że obecnie rzadko można spotkać człowieka, który realizuje się na swoim stanowisku. W czasach, gdy praca staje się coraz częściej luksusem, łapiemy to co jest, a nie to, co chcemy robić. Z własnych ob-serwacji wiem, jakie może mieć to skutki zdrowot-ne: od zniechęcenia po najwymyślniejsze choroby neurologiczne. Z tego choćby powodu warto zasta-nowić się nad założeniem własnej firmy. Nie chcia-łam przez to powiedzieć, że praca przestała być dla ludzi przyjemnością. (Nie powiem tego, choć tak uważam!). Niewiele znam osób zadowolonych ze swojej pracy. Trochę częściej spotykam osoby za-dowolone ze swoich zarobków. Natomiast istnienie ludzi, którzy robią zawodowo to, co lubią i są zado-woleni z zarobków… uważam za mit i to w dodatku grecki. A przecież spełnienie jest nieodzownym ele-mentem samozadowolenia.

Jak mówił Laska w filmie „Chłopaki nie płaczą”:

Jeśli nie jesteś za gruby ani za chudy, nie masz ro-dziny na utrzymaniu, […], musisz sobie odpowie-dzieć na jedno zaj…ście, ale to zaj…ście ważne pytanie: co chcesz robić w życiu – i zacząć to ro-bić.

Sądzę, że warto podnieść rękawicę rzuconą nam w twarz przez gospodarkę wolnorynkową i zacząć robić to, co się lubi. I nawet jeśli nie wyjdzie z wła-snym biznesem, to zawsze ma się tę świadomość, że się nie przegrało szansy. Że choć się straciło, to się zyskało.

Katarzyna Kraśko, stażystka w Dziale Promocji CM

Page 12: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

12 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

Marzy Ci się noworoczny sukces? Myśląc o noworocznych postanowieniach, zwykle liczymy na ukończenie jakiegoś kursu, rzucenie palenia albo utratę wagi, rozpoczęcie aktywności fizycznej etc. A może by tak zrobić coś innego? Proponuję rozpocząć w swoim życiu przygodę z empatią dla samych siebie.

równo autorka wspomnianej pozycji, jak i ja w tym artykule, zapraszamy do empatycznego kontaktu z samym sobą.

Są wśród nas tacy, którzy bez problemu potrafią okazać empatię innym, jednak kiedy na warsztatach rozwojowych pytam, jak uczestnicy okazują empatię sobie, to w zdecydowanej większości przypadków mam do czynienia ze zdziwieniem. Jak to? Jak może wyglądać empatia dla samych siebie?

Wyobraźmy sobie, że ktoś nas kryty-kuje, mówiąc np. „Jesteś beznadziej-nym przyjacielem, nie mogę na ciebie liczyć!”. Jakie mamy możliwości reak-cji?

• atak na wypowiadającego słowa krytyki, np. To Ty je-steś beznadziejny! Nigdy mnie nie rozumiałeś!

• atak na samego siebie, np. Rzeczywiście jestem do kitu! Zawodzę nawet najbliższe mi osoby!

• postawa empatii wobec wy-powiadającego się na nasz temat, np. Jesteś rozczaro-wany? Chciałbyś mieć wię-cej wsparcia z mojej strony?

• empatyczny kontakt z sa-mym sobą, np. „Czuję się naprawdę przytłoczona. Tę- sknię za większą dozą wolno-

ści” albo „Jest mi napraw-dę smutno, bo chciała-

bym dawać rzeczywi-ste wsparcie”.

Od czego można zacząć noworoczną wędrówkę w głąb siebie? Od zdania sobie sprawy, jak

wiele wewnętrznych głosów pojawia się w

nas (począwszy od np. przestraszonego dziec-

ka, poprzez wrażliwą ar-

Empatia w ujęciu Marshalla Rosenberga, twórcy Po-rozumienia bez Przemocy (ang. NVC – Nonviolent Communication), jest wysokiej jakości obecnością, głębokim otwarciem się. Bycie w empatycznym kon-takcie porównujemy czasem do czytania wciągają-cej książki lub oglądania fascynującego filmu, kiedy „wpadamy po uszy” w świat przedstawiony.

Lucyna Wieczorek w książce „Nie mów przepraszam, nie mów kocham” pisze: „Empatia to stan serca i umy-słu. Stan gotowości do bycia w kontakcie ze światem drugiej osoby”. Można od razu dopowiedzieć, że za-

Beata Kupiec

Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego i podyplomowej Pol-

sko-Francuskiej Szkoły Zarządzania oraz Szkoły Trenerów Rozwoju Osobistego. Trenerka

rekomendowana przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne. Przez kilka lat odpowiedzialna za

zarządzanie zasobami ludzkimi w międzynarodowych firmach. Od 2003 roku jest konsultantką, trenerką i autorką programów szkoleniowych oraz coachem w Alterna Grupa Konsultingowa, gdzie specjalizuje się w miękkich zagadnieniach zarządzania. Zajmuje się również budowa-niem modeli kompetencyjnych i planów rozwojowych dla

pracowników. Od 2006 roku jest certyfikowaną trenerką i asesorką międzynarodowej firmy Development

Dimensions International. Pracuje jako trenerka rozwoju osobistego, prowadząc warsztaty oraz

grupy rozwojowe dla kobiet. Właścicielka ośrodka rozwoju osobistego

Ogród Inspiracji.

Page 13: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 13

ło przelane na papier. Taka codzienna praktyka daje nam światło wglądu, a także moc potrzebną do we-wnętrznej zmiany.

Inną formą jest poranny spacer, można by go nazwać medytacją w ruchu, propagowany przez Katie Byron. Pół godziny spędzone w ciszy, podczas gdy próbu-jemy patrzeć na wszystko, co nas otacza, jakbyśmy widzieli to pierwszy raz. Jeśli pojawią się jakieś myśli dotyczące przeszłości lub przyszłości, należy je za-uważyć, a następnie pozwolić im odpłynąć.

Bardzo efektywną metodą wspierania własnej we-wnętrznej siły jest wyrażanie sobie wdzięczności. Do-brze jest zapisać 3 razy w tygodniu: Co zrobiłam dla siebie, co sprawiło, że zaspokoiłam ważną w danym momencie potrzebę? Może odmówiłam przyjęcia ko-lejnego zlecenia, bo chciałam więcej czasu poświęcić rodzinie? A może właśnie przyjęłam zlecenie, bo waż-

ne było dla mnie potwierdzenie moich zawodowych kompetencji? Częstsze myślenie o swoich zacho-waniach z wdzięcznością działa równie dobrze jak odprężający masaż. To potężna dawka pozytywnej energii, której możemy sobie dostarczać, zupełnie tak jak dobrego, zdrowego pożywienia.

W podsumowaniu cytowanej tu książki „Nie mów przepraszam, nie mów kocham” Lucyna Wieczorek pisze tak:„Zaprzyjaźnij się ze sobą – z tym, co czujesz, z tym, co myślisz, ze swoimi słabościami. Kiedy widzisz swoje ukochane zwierzę – może psa, może konia, a może kotka – i ma ono w sobie coś nieidealnego: plamę, wytartą sierść, dziwny charakter, złamaną łapkę – czy przez to jest mniej kochane? Nie. Wtedy staje się prawdziwe. Naturalne. Idealne dla nas. Bądź idealny dla siebie”.

Takiego właśnie podejścia życzę wszystkim na nad-chodzący Nowy Rok.

Beata Kupiec

tystkę, aż do apodyktycznej szefowej). Jak to zrobić? Poprzez lepszy kontakt z własnymi uczuciami i potrze-bami. Można założyć „dzienniczek” emocji i potrzeb, gdzie wpisujemy odpowiedź na pytanie „jak się czuję?” (w tym właśnie momencie, w trwającej chwili). Taka prosta forma pomaga wielu osobom w nauce uważ-ności, czyli spostrzeganiu i pozwalaniu sobie na od-czuwanie własnych emocji.

Porozumienie bez Przemocy bazuje na założeniu, że uczucia są znakami, tzn. pozwalają na zidentyfikowa-nie istotnych dla nas wartości (zwanych potrzebami). W pełni odczuwając emocje, łatwiej nam odnaleźć drogę do potrzeb, które są zaspokojone (wtedy po-jawia się radość, wdzięczność, błogość, spokój itp.) albo których nam brakuje (i wtedy mamy do czynie-nia z lękiem, bezradnością, frustracją, smutkiem albo złością itp.).Wiele osób nie docenia tej „informacyjnej” roli złości,

boi się konfrontacji z nią. Julia Cameron w swojej zna-komitej książce „Droga Artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę” dostrzega rolę gniewu w odbudowywaniu własnej kreatywności: „Gniew to wypowiedź, krzyk, postulat, żądanie. Gniew należy szanować. Dlaczego? Ponieważ jest mapą. Gniew pokazuje, gdzie są nasze granice i dokąd chcemy iść. Pozwala nam zobaczyć, gdzie już byliśmy i zrozumieć, co się nam tam nie po-dobało. Ważna jest wskazywana przez gniew droga, a nie gniewnie uniesiony palec”. Na koniec wypowie-dzi autorka dodaje: „Gniew nie zastępuje działania. Jest zaproszeniem do działania”. Każdy z nas może odpowiedzieć sobie na pytanie, co dla niego będzie działaniem, które wskaże mu jego złość. Ale powrócę do kolejnych sugestii, jak zacząć budowanie głębsze-go kontaktu z samym sobą.

Mam dwie propozycje mające w nazwie słowo „po-ranne”, nadające się również dla przysłowiowych „sów”, które mogą sobie przenieść te aktywności na inną porę dnia:). „Poranne strony” proponuje przywo-ływana już wcześniej Julia Cameron jako codzienną medytację, która jest 3-stronicowym odręcznym za-pisem strumienia świadomości. Pisze się wszystko, co przychodzi na myśl. Najlepiej jest wcale nie zaglą-dać (przez co najmniej 8 tygodni) do tego, co zosta-

Page 14: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

14 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013

Karp na igrzyskach pania się w widełkach tak zwanej normy ogółu. Samot-ność to obrona własnego „ja” poprzez izolację od czyn-ników dla niego szkodliwych bądź niepożądanych. Dla potencjalnych samotnych próba ułożenia się ze światem jest szkodliwą dyfuzją. Ale czy w decyzji o samotności jest coś złego? Czy faktycznie samotność wynika, jak się słyszy, z wady osobowości? Historia ludzkości pokazuje, że to często samotnym, a przy tym indywidualistom, za-wdzięczamy nowatorską myśl i korzystamy z wytworów ich świadomości, niepowtarzalności oraz inności w spo-sobie postrzegania i percepcji. Gdyby nie samotni – czy-taj: często biedni – czym byliby bogaci? Samym bogac-

twem? To w jaki sposób mogliby pokazać swoją lepszość i dobroć? Tak. Pokaz jest w tym wszystkim najważniejszy, a wiadomo, że gdyby nie istniał punkt odniesienia, to efekt nie zostałby osiągnięty.

Mechanizm samotności w rodzinach działa identycznie, z tą różnicą, że w znacznie mniejszym obrębie. Przecież osoby samotne nie pochodzą z cudownego poczę-cia bez udziału jednostki ludzkiej i też mają kochającą w święta rodzinę. Zaproszą takiego samotnego na wi-gilię, naustawiają przed nim talerzy, dadzą gwiazdkowe prezenty, wypytają co u niego, a kiedy już się wypowie zasypią go opowieściami o swoim bogactwie, czym pu-blicznie sprowadzą gościa do poziomu zera. Później do-radzą mu jak żyć.

Żadne inne święta jak Boże Narodzenie nie dają człowie-kowi możliwości bycia tak bardzo dobrym, a zarazem nie obnażają w nim tego, co złe. Utrzymanie równowa-gi okazuje się nad wyraz proste: wystarczy zaprosić do świątecznego stołu.

Iwona Zajfrydabsolwentka CM

Boże Narodzenie. Grudniowe święto chrześcijan nasuwa mnogość skojarzeń: Betlejem, upamiętnienie przyjścia na świat Jezusa, czerwień, Mikołaj, prezenty, rodzina, dźwięk dzwoneczków... Faktycznie. O żadnej innej po-rze roku nie brzmią tak pięknie, przenikliwie, spokojnie i ciepło. Czas okołobożonarodzeniowy stał się areną dla popisu możliwości oraz umiejętności handlowych czło-wieka. Na całym świecie ludzie owładnięci są szałem za-kupów. Nie należy do rzadkości, że dzięki tym świętom firmy osiągają swoje roczne obroty. Trudno wytłumaczyć jak to się dzieje, skoro większość ludzi jest przeciętnie za-można i biedna.

Kiedy się w rozumny sposób przyjrzy zjawisku, to nie trudno zauważyć, że cała otoczka, jaką człowiek stworzył Bożemu Narodzeniu – choć powierzchownie radosna i bogata – godna jest podziwu i pożałowania zarazem. Zasada brzmi: karp po żydowsku smakuje wyśmienicie, ale już nigdy nie popływa.

Zewsząd krzyczą głośne transparenty: Popatrzcie! To my, dobrzy! Dbamy o dobre samopoczucie i stworzenie rodzinnej atmosfery samotnym i biednym! Chodźcie! A pewnie, że frekwencja duża. Bo jak człowiek nie dojada przez cały rok, to skorzysta z możliwości i zje okazjonalny posiłek. Poza tym, gdyby samotni nie przyszli to dobro-czynność szlag by trafił. Przecież przez okrągły rok spo-łeczeństwo pieczołowicie dba o zwiększanie szeregów ludzi samotnych, a tu niespodziewany brak frekwencji i klapa. Stan rzeczy nie do przyjęcia.

Człowiek, jako istota stadna, nie jest stworzony do życia w samotności, co nie oznacza, że kiedy potrzebuje pobyć tylko sam ze sobą, to nie powinien tego zrobić. Samot-ność to najczęściej decyzja wynikająca z dokuczliwości szumu świata, niechęci bycia „fajnym” czy wreszcie nieła-

Od początku grudnia słyszy się

radosne nawoływania, żeby w Boże Narodzenie nikomu nie pozwolić być samotnym.

Ba, wielowiekowa tradycja nakazuje pozostawienie na wigilijnym stole nakrycia dla niespodziewanego wędrowca. Dlaczego chcemy, żeby w te dni nikt nie był samotny? Prohibicja, amnestia jakaś czy co? Nic jednak, co wiąże się z prawem. Chodzi o zwykły ludzki egoizm oraz zawartą w nim

rozbieżną dwoistość, paradoks i ogólnonarodowy festyn w stylu starożytnych igrzysk pod hasłem: zniszczyć samotność.

Page 15: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013 15

Film, który mnie zaskoczył

Nie tak dawno wybrałem się na kolejne dzieło Quentina Tarantino – „Django”. Lubię obrazy tego twórcy. Jednak po takich dziełach jak: „Cztery pokoje”, „Pulp Fiction” czy „ Kill Bill” nie spodziewałem się zaskoczenia, a raczej dobrej za-bawy, zwariowanych dialogów i paru kilogramów krwistego mięsa rozrzuconego tu i ówdzie. A tu… niespodzianka! Film zaskakuje od pierwszej minuty do samego końca (trzygodzinnej emisji). Chciałbym pochwalić niesamowity scenariusz, który ukazuje problem rasizmu w Ameryce, w nieco innej ciekawszej odsłonie. Film okraszony jest niesamowitą muzyką, która wprowadza widza w naprawdę niepowtarzalny klimat. Do tego mistrzowska gra drugoplanowego bohatera - dialogi nadal tkwią w mojej pamięci.Filmu nie sposób porównać z żadnym innym dziełem tego reżysera. Ma w sobie wszystko czego oczekuje wybredny widz. Nie jestem w stanie go sklasyfikować, bo jest zarówno filmem fabularnym, komedią, westernem, filmem sensa-cyjnym oraz… genialnym romansem. „Django” to moim zdaniem najlepsze filmowe dzieło 2013 roku.

Jakub Ziółkowski - absolwent CM

Książka, do której powracam

Książki mają w sobie to „coś”, dają niesamowite poczucie wolności, oderwania od rzeczywistości tzw. realnej, tak dale-ce, że niemal narkotycznie. Czasem myślę sobie, że czytanie jest ekstremalne, zdarza mi się do tej pory „zarwać” noc, przypalić ziemniaki, czyli zapomnieć o bożym świecie. Książki, do których wracam są różne, nie wiem czy je coś łączy, chyba jedynym kluczem do tego otwartego katalogu jestem ja. A więc wracam do baśni, są dla mnie zawsze inspi-rujące, czytam ich różne wersje i ciągle jestem onieśmielona ich archetypową mądrością. Moje baśniowe podróże wzbogaciła i odmieniła niezwykła książka „Biegnąca z wilkami. Archetypy dzikiej kobiety w mitach i legendach” Claris-sy Pincoli Estes, wydana przez Zysk i S-ka Wydawnictwo w Poznaniu w 2001, w przekładzie Agnieszki Cioch. To już nie tylko magia fabuły, ale także antropologiczna podróż w głąb sensów i znaczeń naszych ludzkich wyborów i ich deter-minacji, archeologiczna podróż w głąb naszej psychiki. Odkrycie istnienia dzikiej kobiety było i jest dla mnie jednym z ważniejszych wydarzeń w moim życiu, pozwoliło i pozwala mi na zrozumienie siebie i innych kobiet, na zrozumienie życia. „Biegnącą z wilkami” czytałam w całości trzy razy, wracam także do konkretnych rozdziałów, czuję się wtedy tak, jakbym rzeczywiście robiła coś dla siebie i tylko dla siebie, jakbym wracała do źródła i jednocześnie dokonywała ko-lejnego kroku w rozwoju osobistym. Życie wilków rządzi się 10 zasadami: „1. Jeść; 2. Odpoczywać; 3. Wędrować; 4. Być lojalnym; 5. Kochać dzieci; 6. Błąkać się w świetle księżyca; 7. Nastawiać bacznie uszu; 8. Pilnować kości; 9. Kochać się; 10 Często wyć”. W okresie Świąt Bożego Narodzenia jesteśmy wrażliwsi i bardziej podatni na twórczość, niezwykłość, otwarci na miłość, dlatego polecam tę książkę. Jej wyjątkowa, niepowtarzalna atmosfera może zachwycić mężczyzn, a na pewno kobiety. Polecam ją zwłaszcza tym z nich, które czują się bezsilne, samotne, odrzucone, cytując wskazówki autorki, powinny najpierw nauczyć się wyć, bo kto tego nie zrobi, nigdy nie odnajdzie swego stada.

dr Katarzyna Trębicka - wykładowca CM

Wyprawa mojego życia

W tym roku zwiedziłam Kamczatkę. Nie wiem czy to wy-prawa mojego życia, ale z pewnością nie da się pojechać dalej na wschód (chyba, że na Czukotkę). Nie byłam przy-gotowana na to, co Kamczatka miała do zaoferowania. Oczywiście czytałam o wulkanach i tajdze, ale nie są-dziłam, iż dane mi będzie spacerować po jarzących się polach lawowych. Nie podejrzewałam też, że spojrzę w środek czynnego wulkanu. Wyprawa dzika i trochę niebezpieczna: wulkany, lawa... niedźwiedzie. Do tego wspaniałe krajobrazy i bardzo życzliwi ludzie. Mam na-dzieję, że jeszcze wiele tak emocjonujących wyjazdów przede mną.

Joanna Kosiek - koordynator ds. szkoleń w projekcie ideAGORA

Page 16: Kwartalnik ideAGORA grudzień 2013

16 KWARTALNIK IDEAGORA 04/2013