Kwantologia 8.3 prędkość graniczna.

7
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 8.3 – Prędkość graniczna. - To kolejna nasza rozmowa, coś już wiemy o sobie. Jesteś fizykiem i poważnie podchodzisz do tego, co robisz. Dlatego, nie zapominając o twoim fachu, chciałbym cię spytać o taką osobistą, po ludzku i na co dzień reakcję, kiedy ustalasz w świecie maksymalną prędkość, co do której wiesz, że jest nieprzekraczalną granicą? Zastanawiasz się nad tym, jest to dla ciebie problem, czy przyjmujesz jako fizyczny fakt? Ale tak szczerze. - No, niezłe pytanie. I jeszcze to osobiste odniesienie... Jeżeli ma być szczerze - to w spokojnym śnie mi to nie przeszkadza, i dość dawno temat przeszedł z pola "do poznania", w zakres faktu. - Rozumiem. Ale nigdy nie korciło cię pytanie, skąd taka a nie inna wartość tej prędkości, dlaczego w ogóle jest wartość maksymalna w zmiennym świecie? Przecież, skoro wszystko, na przykład we wzorach i logicznie, dąży do wartości nieskończonych, dlaczego akuratnie w tym przypadku jest inaczej? - Nie mieszaj w to nieskończoności, wiesz, że można się bez nich obejść. - Fizyka może się obejść, nawet dobrze na tym wychodzi. Pytam cię w tej chwili nie jako fizyka, spróbuj choć nieznacznie z takiego garnituru się wyswobodzić. - To będzie trudne, o ile w ogóle możliwe. Wszystko wokół, jakoś tam postrzegane, to fizyczność, a do tego dobrze policzalna. Sam przyznasz, że takie podejście się sprawdza... A poza tym, coś tak czuję, że prowadzisz tę rozmowę w upatrzonym celu, że chcesz coś udowodnić. - Nie zaprzeczam. Zresztą, jeżeli to ma być ciekawe spotkanie, to nie będziemy wymieniać uwag na pogodzie czy programie telewizyjnym, szkoda czasu. Pomyślałem, że nasza rozumowa może dotyczyć czegoś istotnego, tak dla mnie, tak dla ciebie. Mówisz, że się na co dzień nie zastanawiasz, dlaczego granicą zmiany jest prędkość światła, tylko traktujesz to jako fakt zastany, wyciągasz z tego wnioski praktyczne i stosujesz je z pożytkiem. Przyjmuję to. Również jako fakt zastany w naszej rozmowie. Ale warto pójść dalej, uważam, że można wyjść poza tak nakreślony obszar, z pożytkiem dla, tak mocno przez ciebie podkreślanej, użyteczności... A co do zaplanowanej z góry tematyki? Podobno, tak mówią, lepiej dążyć w dowolną stroną, ale właśnie w jakąś stronę, niż szamotać się w pustce. - Więc rozmawiajmy, wszak warto rozmawiać. Na ile zdołałem poznać twój sposób działania, to za chwilę rzucisz jakąś analogią i na jej podstawie będziesz udowadniał, że... - Analogia? Oczywiście, jak najbardziej, to konieczność. Zupełnie nie rozumiem, jak można z tego potężnego narzędzia badawczego nie korzystać i nie stosować do wyciągania wniosków, a tylko uparcie się we wzorki czy linie proste lub krzywe wpatrywać. Przecież bez odwołania się do realnie i namacalnie doznawanego świata, ale już rozpoznanego, bez tego nie zrozumiesz nowości, żadnej nowości. To nie przypadek, że umysł, kiedy "skanuje" otoczenie, nie wykonuje 1

Transcript of Kwantologia 8.3 prędkość graniczna.

Page 1: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 8.3 – Prędkość graniczna.

- To kolejna nasza rozmowa, coś już wiemy o sobie. Jesteś fizykiem i poważnie podchodzisz do tego, co robisz. Dlatego, nie zapominając o twoim fachu, chciałbym cię spytać o taką osobistą, po ludzku i na co dzień reakcję, kiedy ustalasz w świecie maksymalną prędkość, co do której wiesz, że jest nieprzekraczalną granicą? Zastanawiasz się nad tym, jest to dla ciebie problem, czy przyjmujesz jako fizyczny fakt? Ale tak szczerze.- No, niezłe pytanie. I jeszcze to osobiste odniesienie... Jeżeli ma być szczerze - to w spokojnym śnie mi to nie przeszkadza, i dość dawno temat przeszedł z pola "do poznania", w zakres faktu.- Rozumiem. Ale nigdy nie korciło cię pytanie, skąd taka a nie inna wartość tej prędkości, dlaczego w ogóle jest wartość maksymalna w zmiennym świecie? Przecież, skoro wszystko, na przykład we wzorach i logicznie, dąży do wartości nieskończonych, dlaczego akuratnie w tym przypadku jest inaczej?- Nie mieszaj w to nieskończoności, wiesz, że można się bez nich obejść.- Fizyka może się obejść, nawet dobrze na tym wychodzi. Pytam cię w tej chwili nie jako fizyka, spróbuj choć nieznacznie z takiego garnituru się wyswobodzić.- To będzie trudne, o ile w ogóle możliwe. Wszystko wokół, jakoś tam postrzegane, to fizyczność, a do tego dobrze policzalna. Sam przyznasz, że takie podejście się sprawdza... A poza tym, coś tak czuję, że prowadzisz tę rozmowę w upatrzonym celu, że chcesz coś udowodnić.- Nie zaprzeczam. Zresztą, jeżeli to ma być ciekawe spotkanie, to nie będziemy wymieniać uwag na pogodzie czy programie telewizyjnym, szkoda czasu. Pomyślałem, że nasza rozumowa może dotyczyć czegoś istotnego, tak dla mnie, tak dla ciebie. Mówisz, że się na co dzień nie zastanawiasz, dlaczego granicą zmiany jest prędkość światła, tylko traktujesz to jako fakt zastany, wyciągasz z tego wnioski praktyczne i stosujesz je z pożytkiem. Przyjmuję to. Również jako fakt zastany w naszej rozmowie. Ale warto pójść dalej, uważam, że można wyjść poza tak nakreślony obszar, z pożytkiem dla, tak mocno przez ciebie podkreślanej, użyteczności... A co do zaplanowanej z góry tematyki? Podobno, tak mówią, lepiej dążyć w dowolną stroną, ale właśnie w jakąś stronę, niż szamotać się w pustce. - Więc rozmawiajmy, wszak warto rozmawiać. Na ile zdołałem poznać twój sposób działania, to za chwilę rzucisz jakąś analogią i na jej podstawie będziesz udowadniał, że...- Analogia? Oczywiście, jak najbardziej, to konieczność. Zupełnie nie rozumiem, jak można z tego potężnego narzędzia badawczego nie korzystać i nie stosować do wyciągania wniosków, a tylko uparcie się we wzorki czy linie proste lub krzywe wpatrywać. Przecież bez odwołania się do realnie i namacalnie doznawanego świata, ale już rozpoznanego, bez tego nie zrozumiesz nowości, żadnej nowości. To nie przypadek, że umysł, kiedy "skanuje" otoczenie, nie wykonuje

1

Page 2: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

tego szczegół po szczególe, ale pozyskany obraz odnosi do wcześniej wypracowanych obrazów i "obrabia" detalicznie tylko to, co jest w obrazie nowego, albo ważnego z jakiegoś powodu. Znany i poznany w szczegółach proces lub fakt, to podstawa dalszego działania. Czyli analogia to jest to.- Może tak, może nie, widzę ograniczenia. Zwłaszcza w zakresach, w których codzienna obserwacja nigdy się nie znajdzie.- Poważnie? Mówisz to z serca i głębi?- Nie żartuj, jestem fizykiem.- No, tak, fizyk się w tobie odezwał. A prosiłem, żeby rozmowę na inny poziom przenieść.- Jestem fizykiem i pozostanę.- Nie zaklinaj się. Mógłbym od razu i łatwo wykazać, że na wielu polach i od zawsze wykraczasz poza zakres, którego tak uparcie się starasz trzymać, ale przyjemność dręczenia wolę rozłożyć na raty, większa satysfakcja.- W rzeczonej sprawie mam inne zdanie. Zamiast słowotoku prezentuj analogię, może będzie interesująca.- Obraziłeś się, niepotrzebnie. Na spokojnie zapewne przyznasz, że fizyka po wielekroć zamienia się w analizowaniu świata miejscem z filozofią, to taka życiowa przypadłość tej nauki. I nie jest to w żadnym przypadku zarzut, tylko stwierdzenie faktu. Fizyk też jest człowiekiem, chce wiedzieć – więc "wychyla" się konceptem poza tu i teraz mu dostępne, a to już czystej wody filozofia.- Analogia miała być.- No, tak. Odwołam się do początku naszej rozmowy. Nie sądzę, abyś zwrócił uwagę na użyte przeze mnie terminy, kiedy było o prędkości i granicznej zmianie. Zauważ, że nie odnoszę się w tej analizie do ruchu, czyli pokonywania dystansu, co narzuca się od razu w opisie stosowanym potocznie. To nie przypadek, że odwołuję się do zmiany jako takiej.- Zmiana, czyli co? Wszystko jest zmianą, w fizycznym zakresie nie ma bezruchu. Czym, według ciebie, jest zmiana?- Pięknie, jesteśmy krok dalej w rozmowie. Czym jest zmiana, to w trakcie wyjdzie samoistnie, definicja jest zbędna. Natomiast teraz i od razu zaprezentuję wniosek. To po części prowokacja, po części ukierunkowanie myślenia, ale i ułatwienie w dialogowaniu.- Pokrętnie to idzie.- Poczekaj, mamy nieco czasu, cztery, a może kilka stron zapisu mi zejdzie, spokojnie się wyrobię w takim zakresie... Teraz wniosek: prędkość światła, wielkość graniczna prędkości obserwowanej zmiany, jest rzeczywiście taką i zawsze taką, czyli maksymalną. Tylko że zarazem, podkreślam, zarazem są wobec tego faktu prędkości większe i dużo większe, teoretycznie nieskończenie większe.- Ale pojechałeś. Totalna sprzeczność. Po cichu powiem, że również ociera się o bełkot. Nie obraź się teraz ty.- Ja? Obrazić? Ależ skąd. Więcej ci powiem, byłbym mocno zdziwiony inną twoją reakcją. Po prostu, jako fizyk, nie masz wyboru, opis powyższy w twoim zbiorze pojęć się nie mieści. I mieścić się w nim nie może. Jeszcze więcej, nawet kiedy odrzucisz postawę fizyka i w tej formule dopatrzysz się czegoś interesującego, to sprzeczność w opisie aż bije po oczach. Bo jak może być wartość największą, ale jednocześnie ma być dopełniona dużo większymi?

2

Page 3: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

- Właśnie, jak? Zakładam, że wiesz, co mówisz, nie widzę u ciebie oznak chorobowych. Ja w tym widzę tylko sprzeczność.- Mamy punkt zaczepienia i część wspólną, to już coś jest. A, tak na marginesie, kolejny wniosek, i to rangi najogólniejszej z tych ogólnych: w opisie świata, i szerzej rzeczywistości, nie proste i liniowe definicje są prawdą, a przynajmniej nie w maksymalnym już zakresie. W brzegowo skrajnym ujęciu wszystkie cząstkowe ujęcia są poprawne i razem, razem oddają to, co jest ową rzeczywistością. W ostateczności każdy opis jest poprawny – o ile był poprawnie, więc logicznie poprowadzony. Warstwa słowna jest naddatkiem, literaturą i przesłania głęboką treść, ale ta jest jedna. Tylko jedna.- No, nieźle, nieźle...- Dlaczego zmiana graniczna, a nie prędkość? Niech będzie, czas na analogię.- Robimy postępy.- Wybacz, filozof to nie fizyk, co chwila go zarzuca, obrazy i za nimi idące słowa mnożą się i trudno zmieścić się w kilku zdaniach. Co, znów nawiasem, ostatecznie jest pomocne w zrozumieniu. Wzory, przyznasz, poprawnie opisują procesy, ale są takie mało wyraziste, suche... Dobrze, już dobrze, nie machaj ręką... Co za analogia? I tu cię chyba nie zaskoczę: ja, ty - czyli my. Dlaczego taki zbiór? Bo najbliższy, bo rozpoznany i doznany na wszelkie możliwe sposoby i dogłębnie. Jak to lubię powtarzać, tu słychać i widać wszystko. I o to w tym chodzi.- O ile dobrze cię rozumiem, chcesz dowodzić prędkości światła w zbiorze ludzi, tak?- Owszem, idealnie się do tego nadaje. To mógłby być dowolny zbiór i proces, ale ten jest nam najlepiej znany, przez to doskonale się nadaje do takiej analizy.- Widzę, że nie żartujesz, gdzie tu prędkość światła? Że człowiek stosuje takie prędkości, dzięki fizyce, tu pełna zgoda, ale chyba nie o to ci chodzi?- Nie, zupełnie nie. Względem zasług fizyki dobre słowo mogę nawet rzucić, co mi tam, ale to drobiazg. Chodzi o zrozumienie zjawisk, to się liczy.- Gdzie tu masz prędkość maksymalną, świetlną?- Po pierwsze, wszędzie, w każdym procesie tworzącym istotę, którą tu definiujemy jako "człowiek". Ale to temat na inną okazję, także wielce ciekawy. Przecież na poziomie atomowym, czy podobnie, to w swoich reakcjach zawiera tę prędkość, nie zaprzeczysz. Że zbiór w całościowym odbiorze jest powolny, prawda, ale zmienia się głęboko z taką maksymalną wartością... Po drugie, nie o tym mowa w obecnie prowadzonej analizie. Chodzi mi, podkreślam, o podejście logiczne, filozoficzne, o działanie na pojęciach, a konkret to sprawa nieco z boku, acz obecna w każdym zjawisku. Podkreślam to, tu używana i zgłębiana analogia odnosi się do wszelkich zjawisk i wyróżnionych w środowisku (w tle) faktów, to możesz zastosować wszędzie-zawsze.- Człowiek jako miara wszystkiego, to już chyba było?- Było, i nie śmiej się z tego. Prawda, fizycy umieszczają dziś, i słusznie, człowieczy byt gdzieś na peryferiach oraz w przypadkowym odniesieniu do własności świata – powtarzam, poprawnie. Ale druga możliwość jest równie zasadna: to punkt odniesienia wszystkiego w okolicy. A nawet poza tutejszym.

3

Page 4: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

- Zrobiło się, że ho-ho.- Czy, wracam do twojego pytania o prędkość maksymalną, czy jest w zbiorze człowieczym zmiana graniczna, a jeżeli jest, to jak się w obserwacji objawia?- No, jak?- Tu muszę nieco dłużej pomarudzić, tego w kilku słowach streścić się nie da... Pytanie wstępne: czym jest zbiór, oraz: czym jest w ramach zbioru jednostka? Nie wchodząc w głębokie dookreślenia, to nie jest potrzebne, można powiedzieć, że jednostki tworzą zbiór i poprzez swoją zmianę odmieniają tenże. A z drugiej strony zbiór w środowisku jest faktem nadrzędnym do jednostek i istnieje dłużej.- No...- I teraz zasadnicze pytanie: jak w takim zbiorze zachodzi zmiana i jak się przenosi sygnał? Zaznaczam, to istotne, że opis możesz w takim zbiorze prowadzić tylko od wewnątrz, postrzegając jedynie te składniki, które są dostępne, to twoja fizyka.- Jaki sygnał?- Sygnał, czyli zaistnienie kolejnej jednostki. Zbiór to jednostki w liczbie mnogiej, tworzą się i zbiór się przez to tworzy... Kiedy w zbiorowości ludzkiej może zaistnieć kolejny punkt zbioru? Czyli kiedy może pojawić się nowy obywatel świata? Potraktuj tę analogię jako uniwersalną. Wówczas, kiedy w czasie i przestrzeni, na ważnym z ewolucyjnego punktu widzenia dystansie, spotkają się pokrewne sobie, jednak nie identyczne własnościami jednostki. I znów istotne pytanie: czy dowolne jednostki? Otóż nie. Muszą spełniać rozliczne warunki, a już jeden szczególnie: muszą być "dorosłe". W przypadku społeczeństwa to ma postać dokumentu zaświadczającego o wyborczych prawach i pełnoletności – oraz o prawach na "klonowanie"... Mówiąc inaczej, i to w tym jest najważniejsze, taka jednostka musi wpierw pojawić się w zbiorze, nabrać sił i gabarytów, dobrze się odżywić, żeby odlegle już od momentu zaistnienia móc powołać do istnienia kolejny fakt.- Czy chcesz powiedzieć, że jednostka sygnału "wyrasta" z tła?- Tak, dokładnie. Czekaj, widzę, że już chcesz protestować i, tak się domyślam, za chwilę rzucisz, że człowiek może i tak się dzieje w zbiorze, ale nie foton czy podobnie.- Foton nie jest stanem złożonym, to bezmasowa...- A skąd, mój drogi, to wiesz? Jako fizyk tego nie sprawdziłeś, bo nie masz jak. To założenie, niedefiniowalne założenie. I jedynie w twoim działaniu możliwe, foton dla ciebie to element najmniejszy z najmniejszych, i koniec. Tylko z tego, zauważ, nie wynika, że musi to być logicznie najmniejsze z najmniejszych. I to właśnie staram ci się udowodnić. Może pokrętnie to robię, ale o to w tej rozmowie biega. Po to wprowadzam analogię życia człowieka, żebyś dopuścił w tym momencie, że to, co dla ciebie jest "faktem elementarnym", nie musi takim być.- Z oporami i dla dobra...- Spokojnie, sprawa fundamentalna i warto to przemyśleć. Jeszcze raz o powstawaniu człowieka. Zauważ, że etap "do narodzin", aż do pojawienia się w zakresie nadprogowym i jasnym, że to, pozostając w ramach zbioru - zakres nieoznaczony i właśnie ciemny. Jeżeli się trzymać terminologii, którą stosujesz w opisach tego zakresu, to w żaden sposób zjawisk podprogowych nie rozpoznasz, żadna mechanika

4

Page 5: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

kwantowa tu nie pomoże – bo dla ciebie, od środka i ze zbioru, nie ma tego okresu życia. Zgoda, powiesz, że masz mikroskopy i podobne i że to zbadasz. Tylko, zauważ, i to jest istotne, takie działanie jest poza zbiorem, poza fizyką ci dostępną – to wyjście "poza". W przypadku człowieka to można przeprowadzić technicznie, ale nie w przypadku zbioru maksymalnego, czyli wszechświata. Przy czym w obu przypadkach, tak czy owak, to jest poziom filozofii, logiczny. Czy masz tego świadomość?- Bo ja wiem?...- Zakładam, że masz. - Dalej, narodziny, zaistnienie jednostki są tylko początkiem etapu, nie zakończeniem. Musi pozyskać zasoby z otoczenia, żeby nabrać ciała oraz znaczenia. I to w każdym zbiorze i w każdym przypadku, nie ma drogi na skróty. Każda jednostka musi nabrać gabarytów, żeby móc przekazać sygnał. Jest powiedzenie, że ciało człowieka to opakowanie dla genów, które umożliwia przesył kodu. Jeżeli zastosować to do wszelkich procesów oraz przyjąć, że każda jednostka ma swój "kod istnienia" (genetykę), to również coś takiego, co określasz jako "foton", to także jest zbiorem faktów o mniejszych "rozmiarach" i że się składa, że się buduje w czasie i w przestrzeni. Nie "odwieczna", kiedyś tam powstała jednostka, aledynamicznie i ciągle tworząca się (i zanikająca) struktura.- Kontrowersyjny wniosek.- W ramach analogi jak najbardziej zasadny. I, co więcej, pięknie wpisuje się w doświadczenie.- Że co?- Nie przesłyszałeś się. Mam tu na myśli słynne upiorne działanie.- Ależ to coś innego.- Niekoniecznie. Nie mówię o splątaniu, ale o tempie zachodzenia. Jeżeli obserwuję zmianę, która przebiega szybciej niż postrzegany w zakresie fizycznym rytm, to jedynie słuszny wniosek jest taki, że "poniżej" tego zakresu zmiana dokonuje się szybciej. Zgoda, dla ciebie, jako fizyka, to dziwactwo lub szaleństwo, które burzy ład. Ale w omawianej tu analogii to konieczność i oczywistość, ponieważ inaczej zjawisk rejestrowanych nie wyjaśnisz.- Foton jako zbiór?- Foton czy dowolna jednostka, nie ma znaczenia. Wszelkie realnie, w ramach doświadczenia fizycznego dostępne fakty, to zbiorowisko jednostek, dynamiczna struktura w trakcie przemian. Znasz zabawę z kamieniem na sznurku, którym szybko się kręci. Co wówczas widzisz?- Okrąg.- Linię prostą zamykającą się stabilny okrąg. A jeżeli będzie tych linii tworzących więcej, jeżeli będzie to zachodzić szybki i dużo szybciej, to efektem będzie stabilizacja, twardy grunt pod nogami. Maksymalna zmiana oznacza tylko tyle, że musi zajść taki a taki w środowisku zbiór procesów, które wytworzą, zbudują w postrzeganiu element. Foton czy człowiek, to już nie ma znaczenia.- Czyli, z tego, co mówisz, mam wyciągnąć wniosek, że prędkość w postaci wartości "c", światła, że to nie ruch, ale budowanie się?- Tak. Prędkość światła nie dlatego jest taką, że szybciej się nie można przemieszczać, bo to już padło (poniżej progu zjawiska dużo szybciej zachodzą, szybciej się "w kupę" zbierają), ale dlatego, że jest to maksymalna, graniczna wartość zbiegania się w jednostkę obserwowalną elementów składowych. Dowolny fakt musi się "pionowo"

5

Page 6: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

wybudować i dopiero w kroku następnym "poziomo" przenieść sygnał, a to trwa.- Jeżeli przyjąć, że masz rację, to widzę liczne skutki uboczne.- Zapewne liczne, ale nie powiem, żeby jakoś zaskakujące. Przecież temat na różne sposoby jest omawiany. Przykład? Proszę. Zmienna w czasie wartość prędkości światła. Dziś odrzucana, ale coś takiego się uwzględnia w modelach. A to ze stosowanej tu analogii wynika w prost i jako oczywistość.- Zaraz, czekaj, dlaczego?- Dobrze, ciągnijmy porównanie. Dziś, jako fizyk, obserwujesz, że wszystko od wszystkiego ucieka, i że dzieje się to coraz szybciej.Zaskoczenie było spore, kiedy to ustalono. Tylko że, po pierwsze, ten fakt obserwujesz od bardzo niedawna, ledwo kilkadziesiąt lat, a nawet biorąc obserwacje jako takie, to niewiele więcej się poza to nie wychylasz. Cóż to jest kilkaset lat czy kilka milionów w stosunku do wieczności?... Ale na podstawie tak wycinkowego zbioru danych wypowiadasz się co do stałości parametrów w skali znacząco większej, miliardów lat i jeszcze dalej. Wątpliwości są, fakt, ale takie wnioski wyciągasz. - Z tego nie wynika, że błędnie.- Nie wynika. Ale weź pod uwagę historię człowieka, zbioru, który definiujemy jako społeczeństwo. Jak w ramach takiego zbioru mogło dokonywać się przekazanie sygnału? Trzeba było uporczywie szukać w środowisku, nieraz daleko i z licznymi problemami, kandydatki na dopełnienie - drugą połówkę nie prosto odszukać w stogu świata. Z tym, że w przypadku społeczeństwa proces przebiegał odwrotnie niż we wszechświecie, zbiór ludzki zagęszcza się w miarę zmiany, za to wszechświat rzednie.- Znów kontrowersyjne ujęcie, ciśnienie jest stabilne.- Dziś tak, ale czy jutro będzie tak samo? Kolejny temat, który by warto omówić i zastanowić się, dlaczego to wewnętrzne ciśnienie w układzie się utrzymuje, ale odłóżmy to. Z całą pewnością, zgodzisz się, nie będzie to trwało wiecznie. A to oznacza, że spotkanie w pustce drugiego elementu będzie coraz trudniejsze – że konstrukcja będzie całościowo wychładzała się i gasła, wręcz dosłownie.- Ale to oznacza, że kiedyś prędkość światła była wyższa.- Oczywistość, i też policzalna. A przy okazji, bo nie mogę sobie darować, refleksja na temat "parowania" się w dzisiejszym zbiorze społecznym, jako analogia do etapu wszechświatowego kiedyś-tam. Bo i tak można to modelować... Zauważ, że w miarę przyrastania ilości elementów w zbiorze również rośnie liczba "zderzeń", czyli łatwość tworzenia związków. Ale, jednocześnie, jest to stan "kruchy", mało trwały. Jeżeli z trudem i z darami muszę szukać pasującej części, to znajdując doceniam to, jeżeli za każdym rogiem czy kliknięciem mam wybór ponad zapotrzebowanie, to szukam i znajduję, i znajduję, i tak dalej. Stan dużego zagęszczenia ("gorący") nie sprzyja takim zbliżeniom, jest nadmiernie energetyczny, i to wręcz dosłownie. To w środkowym, czyli ani zbyt gorącym, ani zbyt zimnym zdarzeniu się tworzą najstabilniejsze struktury – i jest to zależność generalna i uniwersalna.- Podoba mi się.- Ale to nie koniec takiego "analogowania". Znów człowiek, ale tym razem chodzi o "twarz". Twarz w rozumieniu ogólnym, logicznym – i

6

Page 7: Kwantologia 8.3   prędkość graniczna.

konkret, fizyczny i jednostkowy, zawsze inny fakt. Łapiesz?- Nie. Nie wiem, o co chodzi.- Że "atom", "foton", czy dowolny wyróżniony przez ciebie element w otoczeniu, to pojęcie, abstrakcja zbiorcza, za którym realnie znajduje się tylko i wyłącznie (i raz na wieczność) z imienia i nazwiska zdefiniowany osobnik.- Do czego zmierzasz?- Że "atom" to nazwa, która zachowuje swoje znaczenie w zakresie miliardów lat, jednak atom, konkretnie postrzegany zbiór-fakt, to w trakcie zmiany uchwycony stan lokalny i czasowo krótko obecny w odbiorze... Jeszcze inaczej, że pojęcie atomu, podobnie jak stan zwany "społeczeństwo", to zaistniało kiedyś tam, natomiast kryjący się za tym konkret, to powstaje, chwilę trwa zbornie, a następnie ginie, rozpraszając się w płaszczyźnie jednorodnych elementów. - "Człowiek" powstał kiedyś, ale człowiek buduje się tylko lokalnie i zawsze chwilowo. I w ramach zbioru.- Interesujące, ale...- Nie domagam się, żebyś od razu się do tego odnosił. Spokojnie i z detalami to przemyśl, jeszcze pogadamy. Na tym etapie wystarczy, że traktujesz to jako coś ciekawego. To mi wystarczy.

cdn.

Janusz Łozowski

7