Kujawski&Pomorski Kwartalnik Wojewódzki 4-10
-
Upload
platforma-obywatelska-rp -
Category
Documents
-
view
216 -
download
0
description
Transcript of Kujawski&Pomorski Kwartalnik Wojewódzki 4-10
KUJAWSKI POMORSKI KWARTALNIK WOJEWÓDZKI&
KP
!"#$"%&'#()#*'+,(!-&(*./'#01,
23456278(!-&*9:-)9;#<=&#$0;>
NR 3’10
MAGAZYN REGIONU KUJAWSKO-POMORSKIEGO
Twierdza w Grudziądzurobi wrażenie! System umocnień i fortyfikacji wybudowanych głównie w XiX wieku
w celu zabezpieczenia dolnej wisły przez Prusy, w których rękach nie znajdowały się
jeszcze twierdze w Gdańsku i w Toruniu. Główny punkt twierdzy – Cytadela – pełna
pułapek i zakamarków do dziś służy jako obiekt wojskowy.
3
Szanowni Państwo
Oddajemy Państwu kolejny numer naszego regionalnego kwartalnika.
Mam nadzieję, że odnowiona formuła oraz szata graficzna przypadną
Państwu do gustu i każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.
Starając się nadążać za Państwa oczekiwaniami prezentujemy wachlarz
przeróżnych wydarzeń, jakie miały miejsce zarówno w regionie, jak
i w kraju.
Pragniemy także zachęcić Państwa do dyskusji na wiele istotnych
społecznie tematów. Z tego względu publikujemy artykuły poruszające
kwestie zapłodnienia metodą in vitro, kwot wyborczych czy ustawy
o ubezpieczeniu od ryzyka niesamodzielności. Swoje przemyślenia
na temat samorządu i jego funkcjonowania przybliżają także starosta
Mirosław Graczyk i burmistrz Marek Błaszkiewicz. Podsumowania
swojej pracy w związku z zakończeniem kadencji samorządu dokonuje
w rozmowie z naszym kwartalnikiem Marszałek Piotr Całbecki.
Ponadto w numerze znaleźć można interesujące teksty o modzie
na rekonstrukcje historyczne czy budowie astrobaz – ogólnodostępnych
obserwatoriów astronomicznych. Swoje pomysły na funkcjonowanie
Młodych Demokratów zdradza także nowowybrany szef
kujawsko-pomorskiej struktury Piotr Kozłowski.
Zapraszamy do lektury!
Przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego
Platformy Obywatelskiej RP
Tomasz Lenz
4
W NUMERZE
Fotoreportaż6-11
Shorty12-14
en face i z profilu15
Temat numeru16-19 – pieniądze weszły pod strzechy
Czas na kobiety20-21 – Kwoty wyborcze w Polsce?
w numerze22-23 – Kopernik by się cieszył...
24-26 – Cudowne dziecko czasu
27-29 – Pamięć na okrągło
30-32 – Ziemia kontrolowana
33-35 – Pakiet życia
zdarzyło się u nas36-37 – Krwawa łaźnia w Gąsawie
Opinie38-41 – “In Vitro“ - Medyczny sukces,
polityczna rozterka?
42-43 – W trosce o godną starość
44-45 – Nowe stawki VAT
24
27
46
spis treści
5
Młodzi na start
46-47 – Poprzeczki młodości
Platforma to dla mnie ...48
Szkoła samorządu49 – Kontrola w zarządzaniu
Przegląd prasy50 – przeczytane w zagranicznej prasie
44
38
33
43
spis treści
6
fotoreportaż
7
fotoreportaż
KraKÓw, 17.08.2010Blisko pół tysiąca harcerzy z Kujaw i Pomorza wzięło udział w jubileuszowym zlocie
z okazji 100-lecia skautingu. urząd Marszałkowski województwa Kujawsko-Pomorskie-
go był jednym z nielicznych w Polsce, które zdecydowały się wesprzeć finansowo
wy jazd harcerzy. – Harcerze lepiej niż wielu polityków i osób publicznych przenieśli
w nasze czasy ideę solidarności, która polega na pomocy innym. O ile lepszy i piękniej-
szy byłby nasz świat, gdyby wszyscy byli harcerzami – mówił podczas zlotu premier
donald Tusk.
8
fotoreportaż
9
fotoreportaż
dOBrzYŃ Nad wiSŁą, 29.08.2010dożynki to staropolska tradycja – kończą żniwa i są wyrazem podziękowania dla
ciężkiej pracy ludzi wsi. Tym razem świętowaliśmy w dobrzyniu nad wisłą. Święto
plonów było też okazją do gospodarczej, kulturalnej i turystycznej promocji
województwa kujawsko-pomorskiego.
10
fotoreportaż
11
fotoreportaż
wiKTOrOwO, 09.10.2010Po trudach kampanii wyborczej należy się podziękowanie. w wiktorowie koło Żnina
odbyło się spotkanie sztabowców regionu kujawsko-pomorskiego, którzy podczas
tegorocznej kampanii wyborczej zaangażowali się w pracę na rzecz Bronisława
Komorowskiego. - wszystkim, którzy wzięli choćby jedną ulotkę i przekonali jednego
swojego znajomego, serdecznie dziękuję – mówił szef sztabu regionalnego Kamil
Mirowski.
Lenz na Forum w Krynicy
Poseł Tadeusz zwiefka nominowany do MeP awards 2010!
Najważniejsze regionalne laury przyznane przez Marszałka Całbeckiego
5 lat Biura województwa Kujawsko- Pomorskiego w Brukseli
Na zaproszenie Zygmunta Berdychowskiego –
przewodniczącego rady programowej forum
– poseł Tomasz Lenz moderował dyskusję
dotyczącą Partnerstwa Wschodniego w trakcie
rozpoczętego 9 września 2010 roku jubileuszo-
wego XX Forum Ekonomicznego w Krynicy.
W ramach panelu zatytułowanego „Partnerstwo
Wschodnie: skuteczny mechanizm czy zachowa-
wczy model wsparcia?” dyskutanci podsumowali
pierwszy rok działalności Partnerstwa Wschod-
niego i oceniali dotychczasowe funkcjonowanie
tej inicjatywy.
Eurodeputowany Tadeusz Zwiefka znalazł się
w grupie trzech posłów do Parlamentu Europej-
skiego nominowanych do nagrody MEP Awards
2010 w kategorii Prawo i swobody obywatel-
skie. Do zgłaszania kandydatur zaproszono
europejskie organizacje, stowarzyszenia oraz
instytucje zajmujące się public affairs. To na
podstawie ich wskazań opracowywana jest tzw.
krótka lista, zawierająca trzy nazwiska w każdej
z kategorii. MEP Awards przyznawane są od
roku 2005. Konkurs realizowany jest przez The
Parliament Magazine – dwutygodnik zajmujący
się problematyką związaną z działalnością Unii
Europejskiej.
Uroczysta gala rozdania Nagród Marszałka
Województwa Kujawsko-Pomorskiego odbyła się
22 września w Dworze Artusa w Toruniu. W tego-
rocznej edycji regionalne laury trafiły do przedsta-
wicieli trzynastu dyscyplin. Wyboru nagrodzonych
dokonała kapituła konkursowa, w której zasiadali
naukowcy i przedstawiciele biznesu, w tym między
innymi rektorzy największych uczelni regionu, sze-
fowie organizacji przedsiębiorców i ważnych regio-
nalnych instytucji, twórcy, reprezentanci mediów,
świata sportu i administracji samorządowej.
Biuro Informacyjne Województwa Kujawsko-
Pomorskiego w Brukseli obchodzi 5-lecie działal-
ności. Jubileusz w Cirque Royal uświetnił koncert
Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą mię-
dzynarodowej sławy maestro Mitsuyoshi Oikawy,
który odbył się 6 października. W uroczystościach
wziął udział wicemarszałek Michał Korolko.
Obchody pięciolecia Biura Informacyjnego Woje-
wództwa Kujawsko-Pomorskiego w Brukseli są
połączone z seminarium Open Days, które organi-
zowane jest przez Komitet Regionów. W tym roku
tematem przewodnim imprezy jest „Europa 2020:
Konkurencja, kooperacja i spójność dla
wszystkich regionów”.
LICZBA NUMERU:kujawsko-pomorskich prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych wybierzemy w niedzielę 21 listopada. Dogrywka dwa tygodnie później – 5 grudnia. Zwycięzcy otrzymają miły prezent na ‘mikołajki’.
2 8 0 012
szorty
fot. Wojtek Szabelski, freepress.pl
Kujawsko-pomorskie innowacje
Kujawsko-pomorscy nauczyciele i uczniowie szkół podsta-
wowych w bieżącym roku szkolnym używać będą nowo-
czesnych, dotykowych tablic. We wszystkich klasach 1-3
publicznych podstawówek dotychczasowe czarne tablice
i kredy zastąpione zostaną interaktywnymi dotykowymi
wyświetlaczami, do których podłączone będą laptopy.
Uczniowie zamiast kredą rysować
będą palcem, a dodatkowo będą
mogli oglądać filmy, rysunki,
korzystać z podręczników. Ten
niespotykany w skali kraju projekt
– jak opisuje tę inicjatywę News-
week – na który 70% środków
pochodzi z funduszy unijnych, jest
milowym krokiem w przystoso-
wywaniu szkół do wymagań XXI wieku. – W dzisiejszych cza-
sach nawet pierwszaki mają opanowaną obsługę komputera,
szkoły nie mogą pozostawać za dziećmi w tyle – mówi Beata
Krzemińska z Urzędu Marszałkowskiego, która zarządza
projektem. 2341 kompletów za łączną kwotę 30 mln złotych
będzie trafiało do szkół stopniowo.
Kujawsko-Pomorski Urząd Marszałkowski nie poprzestaje
tylko na tablicach interakcyjnych. Kolejny pionierski pro-
gram, finansowany przez Unię Europejską i województwo,
skierowany będzie do dzieci i młodzieży, którym rodzice nie
mogą zapewnić komputera i dostępu do Internetu. 2,5 tysiąca
laptopów z podłączeniem do sieci, w tym 1000 zarezer-
wowanych dla osób niepełnosprawnych, będzie przekaza-
nych rodzinom i osobom o niskich dochodach, rodzinom
zastępczym i instytucjom, takim jak domy pomocy społecznej
czy ośrodki opiekuńcze. 300 komputerów trafi do osób nie-
widomych, które potrzebują specjalistycznego sprzętu. Kom-
putery te będą wyposażone np. w linijkę
Braille’a czyli urządzenie pozwalające
czytać palcami tekst z ekranu komputera
oraz specjalną klawiaturę i oprogramo-
wanie z syntezatorem mowy. Dostęp do
Internetu mieszkańcom miejscowości,
do których nie docierają komercyjni
dostawcy, ma zapewnić finansowana
ze środków Unii Europejskiej sieć
w technologii WiMax.
Program „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu” będzie
realizowany etapami przez trzy lata. Sprzęt trafi do pierwszych
beneficjentów już na wiosnę przyszłego roku. Wcześniej
osoby, do których mają trafić komputery, zostaną przeszko-
lone w ich obsłudze. Wartość całego projektu to prawie 26
mln zł - z czego 85% jest finansowane z Programu Opera-
cyjnego Innowacyjna Gospodarka, a 15% z budżetu wojew-
ództwa. Jak puentuje Newsweek: „Nic tylko się uczyć. Na
przykładzie kujawsko-pomorskiego”!
szorty
Nasze województwo staje się liderem innowacyjnych działań w zakresie edukacji. W dobie pow-szechnego użycia Internetu oraz innych narzędzi technologicznych, jest niezwykle ważne, aby takie rozwiązania promować już w szkołach. Oprócz zastosowania ciekawej formy nauczania poprzez wykorzystanie nowoczesnej techniki w zabawie i nauce, ma to także niebagatelny wpływ na późniejsze wyniki w nauce.
2341 kompletów tablic interaktywnych trafi do kujawsko-pomorskich szkół
13
14
szorty
Nowe władze PO
Burmistrz i wójt do rady Powiatu?
Błaszkiewicz Graczyk
Minister Radosław Sikorski oraz poseł Tomasz Lenz są reprezentantami Regionu Kujawsko-Pomorskiego w Zarządzie Krajowym PO. Wybór nowych władz przez Radę Krajową PO zakończył trwającą blisko rok procedurę wyborów wewnętrznych w Platformie.
Nowym wiceprzewodniczącym PO został
wybrany Radosław Sikorski, konkurent Bronisława
Komorowskiego w prawyborach prezydenckich
PO oraz minister spraw zagranicznych. Poseł
Lenz wchodzi w skład Zarządu Krajowego jako
przewodniczący struktur wojewódzkich Platformy.
- To ogromny sukces naszego regionu, w ciągu
ostatnich kilku lat potrafiliśmy uczynić z trudnego
województwa, jakim są Kujawy i Pomorze,
bastion Platformy i jest to także widoczne z pozycji
Warszawy – mówił po Radzie Krajowej PO Tomasz
Lenz.
Pierwszym zastępcą przewodniczącego Do-
nalda Tuska został Grzegorz Schetyna. Oprócz
Radosława Sikorskiego, wiceprzewodniczącymi
PO zostali wybrani Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz
Ewa Kopacz. W skład Zarządu weszli także: poseł
Danuta Pietraszewska, senator Jadwiga Rotnicka
oraz ministrowie Paweł Graś i Cezary Grabarczyk.
Sekretarzem Generalnym został Andrzej
Wyrobiec – dotychczasowy Skarbnik PO,
a nowym Skarbnikiem wybrano Łukasza Pawełka.
Zgodnie ze zmianami w Statucie PO osoby
wybrane na funkcję sekretarza i skarbnika nie
wchodzą w skład Zarządu Krajowego.
Uważam, że należy wrócić do stanu z lat 1998-2002 tzn. pierwszej kadencji odnowionych powiatów, kiedy to wójtowie i burmistrzowie wybrani do rady powiatu mogli pełnić ten mandat. Od 2002 roku ten stan zmieniono i wójtowie oraz burmistrzowie mogą kandydować do rady powiatu, ale nie mogą łączyć funkcji burmistrza czy wójta i radnego powiatowego. Moim zdaniem obecność wójtów i bur-mistrzów w radzie powiatu ma wiele zalet, gdyż może przyczyniać się do integracji gmin w ramach powiatu oraz organizowania dobrej współpracy gmin ze starostwem. Ma to wielkie znaczenie w procesie generowania ważnych dla środowiska dużych projektów infrastruk-turalnych, społecznych i oświatowych. Niewątpliwie obecność w radzie powiatu wójtów i burmistrzów stawia określone wyzwania starostom i zarządom powiatu oraz wymusza tam, gdzie tego brakuje, współpracę z wójtami i burmistrzami. Obecnie zbyt wiele jest powiatów, w których rada powiatu i zarząd funkcjonują zbyt niezależnie od gmin tworzących dany powiat. Tymczasem idea powoływania tego szczebla samorządu terytorialnego była zupełnie inna. Pragnę również zwrócić uwagę na fakt, iż w przypadku miast tzw. prezydenckich czyli powiatów grodzkich prezydent pełni równocześnie funkcję szefa gminy miejskiej i staro-sty powiatu. Jest to sytuacja powszechnie akceptowalna, więc dlaczego w powiatach ziemskich władza gminna i powiatowa jest tak bardzo rozdzielona? Myślę, że wójt, burmistrz jako radny powiatowy współpracujący ze starostą to najlepsze i pożądane rozwiązanie ze strony środowiska wójtów i burmistrzów.
Zwolennikom takiego rozwiązania chciałbym przypomnieć o pełnej autonomii poszczególnych szczebli samorządu. Nie tylko w kwestii kompe-tencji w różnych obszarach świadczonych usług publicznych (oświata, pomoc społeczna, zdrowie, drogi) czy też administracji publicznej (ochrona środowiska, komunikacja, geodezja, budownictwo), ale także właściwej pracy organów samorządowych, które nie mogą działać pod wpływem i naciskiem organów innych samorządów. Relacje w poszczególnych obszarach działalności często prowadzą do rozbieżności i konfliktu interesów. Pojawiają się także oczekiwania większego zaangażowania poprzez włączenie się albo przejęcie tych zadań, które nie są możliwe do rozwiązania w konkretnym samorządzie gminnym (schroniska dla zwierząt, izba wytrzeźwień). Należy jednak pamiętać o określonych regu-lacjach prawnych wynikających z kompetencji poszczególnych szczebli samorządu terytorialnego. Determinują one uruchomienie konkretnych procedur rozwiązywania problemów, które nie mogą jednak wynikać z bezpośredniego wpływu wójtów na pracę samorządu powiatowego. Gdyby zaakceptować „uczestnictwo” wójtów w radach powiatu, to może należałoby także przeanalizować w analogiczny sposób funkcjono-wanie sejmiku wojewódzkiego? Może starosta jako radny sejmiku lepiej reprezentowałby potrzeby danego powiatu na szczeblu województwa? Takie dywagacje nie przyczyniają się jednak do rozwiązania wymie-nionych problemów. Wskazane wydaje się być uznanie przez wójtów i burmistrzów niezależności starostów i konieczności budowania partner-skich relacji.
Nasz projekt reformy samorządowej, wykorzystany w praktyce jako dogodna metoda odzyskiwania państwa przez obywateli, stanowi oryginalny przykład działania polskiej inteligencji, a równocześnie jedną z najskuteczniejszych metod dekomunizacji naszego życia publicz-nego – uważa przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. XX lat to dobry czas na podsumowania i dokonywania potrzebnych korekt. Coraz częściej wspomina się bowiem o propozycji powrotu do zasady umożliwienia łączenia mandatu wójta lub burmistrza z radnym powiatu. Poprosiliśmy doświadczonych samorządowców – Mirosława Graczyka, starostę ziemskiego toruńskiego oraz Marka Błaszkiewicza – burmistrza Rypina o opinię na ten temat:
+
15
AUTOPORTRET
MARKA BŁASZKIEWICZAZ uporem i determinacją realizuje marzenia, nie boi się wyrazistości i jest tym, kim zawsze chciał być. Marek
Błaszkiewicz, burmistrz Rypina i wiceszef PO w regionie stworzył z nami swój autoportret.
W ZGODZIE ZE SOBĄ Z przekonaniem mówi, że jest tym, kim chciał być. Zawsze był zainteresowany udziałem w życiu publicznym, ale chciał funkcjonować w demokratycznym i normalnym kraju. – To, co robię – jest burmistrzem Rypina – jest spełnieniem moich marzeń – mówi.
DO CZTERECH RAZY SZTUKA W 1990 roku, w pierwszych wolnych wyborach samorządo-wych, kilkunastu głosów zabrakło do sukcesu. – Gdybym wygrał, byłbym najmłodszym radnym miejskim. Bez powodzenia wystartował w wyborach sejmowych w 1993 roku, ale wyniósł doświadczenie, które zaważyło na późniejszym życiu – poznał wówczas Donalda Tuska. Mandat radnego powiatu przyszedł za czwartym razem.
PARYTET CIEPŁA Uważa, że kobiety są lepsze od mężczyzn, bo mają w sobie więcej ciepła, rozwagi i dobroci.
HISTORIA Z PRAWEM Zanim został politykiem, uczył historii i wiedzy o społeczeństwie. - Historia to taka dziedzina, która daje możliwość interesowania się polityką. Jego niespełniona miłość to prawo. Żałuje, że podczas studiów miał możliwość przeniesienia się na ten kierunek, ale wtedy zabrakło odwagi.
OD ULOTEK DO RATUSZA Wielka lekcja – udział w wyborach czerw-cowych z 1989 roku. Marek Błaszkiewicz
angażuje się w kampanię, popiera kandy-datów „Solidarności”, roznosi materiały
i sprzedaje „cegiełki”.
MIASTO Z RYCERZEM Nie ma szczęścia do odznaczeń
i wyróżnień. Za to wymyślił medal Rycerza Rypy, legendarnej postaci,
założyciela grodu. Dziś odzna-czenie to najbardziej prestiżowa
nagroda dla tych, którzy dla swojego miasta potrafią coś
dobrego uczynić.
NA PLATFORMIE W PO od początku; był pier-
wszym pełnomocnikiem powia-towym w województwie. – Cenię
myśl, która legła u podstaw partii: jesteśmy ludźmi, którzy naprawdę
chcą zmienić Polskę i jesteśmy tymi, którzy potrafią to uczynić – mówi o swojej działalności.
Marek Błaszkiewicz jest szefem PO w powiecie rypińskim i wiceszefem Platformy w
województwie.
FACET Z WŁAŚCIWOŚCIAMI
Marek Błaszkiewicz wie, że jest postacią wyrazistą
i czuje, że ludzie nie mają do niego stosunku obojętnego. Zakłada, że ma dużą grupę
osób, które go lubią lub są jego zwolennikami, ale też
zdaje sobie sprawę z obec- ności ludzi mu niechętnych.
- Ale takim chciałem być. Źle bym się czuł, gdyby
mówiono o mnie „facet bez właściwości” – mówi.
YES, WE CAN! Ulubiona postać historyczna: Napoleon
Bonaparte. Powody? – Sukcesy i wpływ na świat, dzięki któremu pojawił się nowy poziom
cywilizacyjny. Markowi Błaszkiewiczowi imponują ludzie, którzy potrafią zmieniać świat.
en face i z profilu
16
temat numeru
PieNiądze weSzŁY POd STrzeCHYRozmowa z Piotrem Całbeckim, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego.
- W jednym z ubiegłorocznych wywiadów mówił
Pan między innymi o otrzymanej od Ministerstwa
Rozwoju Regionalnego premii za sprawne in-
westowanie unijnych pieniędzy. Jak region radzi
sobie z zagospodarowaniem dotacji?
- Przytoczę słowa wypowiedziane przez
goszczącą w czerwcu w Toruniu przewodniczącą
Komisji Polityki Regionalnej Parlamentu Eu-
ropejskiego Danutę Hübner, do niedawna unijną
komisarz do spraw rozwoju regionalnego. W jej
ocenie Kujawsko-Pomorskie jest znakomitym
przykładem regionu, który zakasał rękawy i wziął
się solidnie do roboty, wyciskając z unijnego
wsparcia, co tylko się da. Pani Hübner powie-
działa dodatkowo, że czynimy mądrze, stawiając
na - jak to określiła - „obie nogi”, zarówno
rozwój i modernizację infrastruktury, jak i na
instrumenty związane z wiedzą, kształceniem,
innowacyjnością przedsiębiorstw i tym wszyst-
kim, co stanowi o konkurencyjności. Wartość
podpisanych już umów finansowych na projekty
realizowane w Kujawsko-Pomorskiem w okre-
sie programowania 2007-2013 to 3 miliardy 218
milionów złotych, co w przeliczeniu na jednego
mieszkańca daje ponad 1,5 tysiąca złotych. To
wynik, którego nie musimy się wstydzić.
- W takim kontekście pada zwykle pytanie o to,
jak wydawane są te pieniądze i czy generowany
w ten sposób rozwój jest zrównoważony.
- To pytanie zasadne i musi je stawiać sobie
każdy, kto podejmuje tego typu decyzje,
w szczególności marszałkowie i zarządy woje-
wództw, bo to na nich spoczywa obowiązek czu-
wania nad tym, by proces inwestowania wsparcia
opierał się na solidarności regionalnej. Z owoców
rozwoju muszą skorzystać wszyscy mieszkańcy
województwa, nie tylko ci z Bydgoszczy i Toru-
nia. Zarząd województwa, którym kieruję, jest
zdeterminowany, by rozwojem regionu rządziła
filozofia, która mówi, że bycie dużym rodzi
także obowiązki. W tym przypadku oznacza to,
podobnie jak wszędzie na świecie, konieczność
tworzenia wszelkiej infrastruktury – technicznej,
społecznej, kulturalnej, edukacyjnej – z myślą
o potrzebach wszystkich mieszkańców regionu.
I choć oczywiście do obu stolic województwa
trafia najwięcej środków – działa efekt skali – to
unijne wsparcie w znacznym stopniu inwestu-
jemy także w przedsięwzięcia służące rozwojowi
i podniesieniu standardu życia w mniejszych
miastach, a także na wsi. Nie dalej jak w czer-
wcu podpisaliśmy umowę, w myśl której trzy
miliony złotych z puli naszego Regionalnego
w skrócie
Wartość podpisanych już umów finansowych na projekty realizowane w Kujawsko-Pomorskiem w okresie programowania 2007-2013 to 3 miliardy 218 milionów złotych, co w przeliczeniu na jednego mieszkańca daje ponad 1,5 tysiąca złotych. To wynik, którego nie musimy się wstydzić.
17
temat numeru
17
uczniowie młodszych klas podstawówek w całym regionie jeszcze w tym roku dostaną
do dyspozycji multimedialne tablice interaktywne, działające jak połączenie dotykowego
ekranu komputerowego ze zwykłą szkolną tablicą.
temat numeru
fot. Wojtek Szabelski, freepress.pl
iNTeraKTYwNie dLa NajMŁOdSzYCH
18
Programu Operacyjnego trafią do budżetu
14-tysięcznej Tucholi, która przeznacza te
pieniądze na rewitalizację zabytkowej starówki.
Średniowieczny, nieco zaniedbany rynek zmie-
nia się w sympatyczną, przyjazną przestrzeń
publiczną, miejsce spotkań mieszkańców,
interesujące także dla przyjeżdżających
w Bory Tucholskie turystów. Umowy z Urzędem
Marszałkowskim na realizację podobnych
przedsięwzięć podpisały też samorządy Barcina
(mniej niż 8 tysięcy mieszkańców), Wąbrzeźna
(niecałe 14 tysięcy), Golubia-Dobrzynia
(14 tysięcy), Chełmży (15 tysięcy) i Mogilna
(12 tysięcy). A pieniądze trafiają do jeszcze
mniejszych miejscowości, jak na przykład wieś
Tur (mniej niż 1000 mieszkańców) w gminie
Szubin, gdzie za pół miliona złotych powstaje
wiejska świetlica, zaplanowana, jako nie tylko
miejsce spotkań lokalnej społeczności, ale także
muzeum miejscowej tradycji wytapiania szkła.
Na takie i inne ważne lokalnie przedsięwzięcia
przekazaliśmy już blisko 30 milionów złotych
ze środków Programu Rozwoju Obszarów
Wiejskich.
- Wskazał pan rozwój usług edukacyjnych, jako
jeden z ważnych kierunków rozwoju dużych
miast. Czym – pod tym względem - w Kujawsko-
Pomorskiem możemy się pochwalić?
- Baza dydaktyczna i naukowa naszych
największych uczelni – Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego
i Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego
- wzbogaca się między innymi o nowy kompleks
nauk humanistycznych (UMK), kompleks nauk
technicznych (UTP) oraz nową książnicę
i kompleks sportowy (oba obiekty dla UKW).
Podwoje otworzyła toruńska Wyższa Szkoła
Filologii Hebrajskiej, jedyna w Polsce taka uczel-
nia, której nowoczesny budynek powstał dzięki
środkom z Regionalnego Programu Operacyj-
nego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Na uroczystość otwarcia obiektu do Torunia
przyjechali minister nauki Barbara Kudrycka
i wielce zasłużony dla relacji polsko-żydowskich
profesor Szewach Weiss.
- Kujawsko-Pomorskie stworzyło kilka lat temu
program restauracji zabytków. Czy udało się
wcielić tę ideę w czyn?
- Ten program to jeden z przedmiotów naszej
dumy. Od początku tej kadencji prowadzimy
konsekwentną politykę, której celem jest
ratowanie cennych obiektów dziedzictwa
narodowego. W latach 2007-2009 przekazaliśmy
gminom w całym regionie na ten cel blisko 11
milionów złotych, a kolejne prawie 11 milionów
w 2010 roku. Muszę przyznać z satysfakcją, że
jesteśmy w tej materii krajowym liderem.
W uporządkowany i systematyczny sposób
odnawiamy nie tylko znane wszystkim zabytki
toruńskiej Starówki, Mysią Wieżę w Kruszwicy
i kompleks pałacowo-parkowy w podbydgos-
kim Ostromecku, ale także piękne stare wiejskie
kościółki w wielu miejscach regionu.
- Nadwiślańskie powiaty Kujaw i Pomorza
nawiedziły w tym roku duże opady. Jak usuwamy
popowodziowe zniszczenia?
- W naszym regionie nie było na szczęście
żadnych dramatycznych przypadków, a jedynie
podtopienia. Ale i one pozostawiły po sobie spo-
ro szkód w infrastrukturze publicznej, w domach,
a także warsztatach pracy wielu mieszkańców
regionu. Dlatego podjęliśmy decyzję o przekaza-
niu ponad 2,5 mln złotych 23 gminom, których
tereny ucierpiały najbardziej. Pieniądze te trafiają
do poszkodowanych mieszkańców zgodnie
z zasadami udzielania pomocy społecznej.
Uruchomiliśmy też środki Funduszu Ochrony
Gruntów Rolnych na usuwanie popowo-
dziowych zniszczeń gminnych dróg.
- Kierowany przez pana zarząd województwa
zaprezentował niedawno program wspierania
rodzin wielodzietnych oraz promowania modelu
rodziny z dziećmi. Czy administracja powinna się
zajmować tego typu sprawami?
- Wszystkie liczące się kraje europejskie realizują
własne polityki społeczne, niezawężające się
wyłącznie do tego, co zwykliśmy w Polsce
nazywać pomocą społeczną. Wychodzi się
z założenia, że pewne postawy, społecznie
korzystne, należy wspierać, wzmacniać
i promować – dla dobra ogółu. Tak jest też
z promocją rodziny z dziećmi. Doszliśmy
w Europie do sytuacji, gdy nie zachodzi
właściwa zastępowalność pokoleń, starzejemy
się, jako społeczeństwa, co w niedalekiej już
przyszłości może doprowadzić do poważnych
problemów także gospodarczych. Jeśli chcemy
być społeczeństwem stabilnym, zamożnym,
kultywującym wartości – dzieci muszą się rodzić.
Nasz program nie rozwiąże oczywiście wszyst-
w skrócie
temat numeru
Unijne wsparcie w zna-cznym stopniu inwestujemy także w przedsięwzięcia służące rozwojowi i podnie-sieniu standardu życia w mniejszych miastach, a także na wsi. Trzy miliony złotych z puli naszego Re-gionalnego Programu Ope-racyjnego trafią do budżetu 14-tysięcznej Tucholi, która przeznacza te pieniądze na rewitalizację zabytkowej starówki. Umowy z Urzędem Marszałkowskim na realizację podobnych przedsięwzięć podpisały też samorządy Barcina (mniej niż 8 tysięcy mieszkańców), Wąbrzeźna (niecałe 14 tysięcy), Golu-bia-Dobrzynia (14 tysięcy), Chełmży (15 tysięcy) i Mogilna (12 tysięcy).
19
kich problemów rodzin wielodzietnych, czy
w ogóle rodzin z dziećmi. Ale chcemy zrobić
choćby mały krok we właściwym kierunku.
Chodzi między innymi o przełamanie
niesprawiedliwego stereotypu, że duża rodzina
to rodzina patologiczna, nieodpowiedzialnie
powołująca do życia kolejnych potomków.
A także innego, równie szkodliwego i fałszywego,
że nowoczesna kobieta to ta, która nie „siedzi w
domu”. Wychodzimy od wprowadzenia, naj-
prawdopodobniej już jesienią, wojewódzkiej
Karty Dużej Rodziny, uprawniającej między in-
nymi do zniżek w instytucjach kultury i obiektach
sportowych, na przykład na basenach, a także
w środkach publicznej komunikacji. Wierzę, że
nasz przykład okaże się zaraźliwy.
- Rozpoczął się nowy rok szkolny, 1 września
w szkolnych ławkach zasiadło ponad 362,5
tysiąca uczniów i uczennic. Co przygotował dla
nich samorząd województwa?
- Starania samorządu województwa o poprawę
warunków, w jakich pobierają edukację, powinna
odczuć zdecydowana większość z nich. W tym
roku szkolnym ruszył nasz największy jak dotąd
program, adresowany do szkół podstawowych,
którego założeniem jest nowoczesne, zindy-
widualizowane podejście do każdego spośród
najmłodszych uczestników systemu kształcenia
- dzieci trzech pierwszych klas podstawówek.
Dzięki temu będziemy skutecznie szlifować
szkolne diamenty, czyli rozwijać zainteresowania
szczególnie uzdolnionych uczennic i uczniów,
oraz właściwie pomagać tym młodym ludziom,
dla których pierwsze lata szkolne oznaczają
trudną walkę o dotrzymanie kroku rówieśnikom.
Programem obejmujemy ponad 40 tysięcy dzieci
uczęszczających do 471 placówek prowadzonych
przez sto trzynaście samorządów lokalnych
w całym regionie. Sfinansujemy zajęcia pozalek-
cyjne, zajęcia wyrównawcze i terapeutyczne oraz
szkolenia dla nauczycieli i pomoce dydaktyczne.
Siedem tysięcy osiągających najniższe wyniki
w nauce piątoklasistów z 225 szkół podstawo-
wych w całym województwie skorzysta w tym
roku z zajęć wyrównawczych i motywujących do
nauki matematyki, przyrody lub informatyki oraz
języka obcego. Liczymy, że znakomita większość
z nich nie tylko poprawi oceny, ale też nauczy
się czerpać radość z nauki i poznawania świata.
Chcemy też, by szansa na sukces edukacyjny
stała się udziałem także uczniów o specjalnych
potrzebach, którzy w naukę szkolną muszą
włożyć znacznie więcej wysiłku niż inni.
W projekcie - na który także składają się dodat-
kowe zajęcia z matematyki, przyrody, informatyki
i wybranego języka obcego, a oprócz tego spec-
jalistyczne zajęcia korekcyjno-kompensacyjne –
weźmie w tym roku szkolnym udział ponad 900
dziewcząt i chłopców. Specjalną ofertę kierujemy
też do uczniów średnich szkół zawodowych –
będą to między innymi dodatkowe bezpłatne
lekcje języka i warsztaty z przedsiębiorczości –
oraz licealistów zainteresowanych matematyką,
fizyką i informatyką. W tym drugim przypadku
chodzi o zajęcia pozalekcyjne prowadzone przez
wykładowców akademickich.
- Kwalifikacje nauczycieli decydują o powodze-
niu w szkole.
- Zdajemy sobie, rzecz jasna sprawę, że kluczem
do skutecznego nauczania są kompetentni,
otwarci na zmiany nauczyciele. Ponad 3.300
pedagogów będzie się w tym roku szkolić w tym,
jak skutecznie uczyć i jak zainteresować
wychowanków przekazywanymi treściami.
Pamiętamy też, że zamiłowaniem do wiedzy
najłatwiej zarazić najmniejsze maluchy w wieku
przedszkolnym, stąd wielki nacisk na upow-
szechnianie edukacji na tym poziomie. 9 tysięcy
dzieci ze wsi i małych miasteczek uczęszcza
obecnie do bezpłatnych przedszkoli, z których
część dysponuje stworzonymi specjalnie dla tego
przedziału wiekowego programami językowymi.
Samorząd województwa dba też o wyposażenie
szkół w nowoczesne narzędzia dydaktyczne.
Uczniowie młodszych klas podstawówek
w całym regionie jeszcze w tym roku dostaną do
dyspozycji multimedialne tablice interaktywne,
działające jak połączenie dotykowego ekranu
komputerowego ze zwykłą szkolną tablicą. Także
w tym roku szkolnym otworzymy pierwsze
z czternastu astro-baz, otwartych przyszkolnych
obserwatoriów astronomicznych, w których
obserwować będą Kosmos młodzi następcy
Kopernika. Uzupełnieniem tego wszystkiego jest
wojewódzki program stypendialni pod hasłem
„Zdolni na start”.
Wierzę, że dzięki tym wszystkim staraniom szkoła
stanie się dla młodych ludzi bardziej przyjaznym
miejscem, w którym łatwiej im będzie zdobywać
wiedzę, ten kapitał na interesujące, godne życie.
Jestem przekonany, że efekty w postaci lepszych
wyników nauczania osiągniemy w ciągu 3-4 lat.
- Dziękujemy za rozmowę.
w skrócie
temat numeru
Chodzi między innymi o przełamanie niesprawie-dliwego stereotypu, że duża rodzina to rodzina patologiczna, nieodpo-wiedzialnie powołująca do życia kolejnych potomków. A także innego, równie szkodliwego i fałszywego, że nowoczesna kobieta to ta, która nie „siedzi w domu”. Wychodzimy od wprowadzenia, najpraw-dopodobniej już jesienią, wojewódzkiej Karty Dużej Rodziny, uprawniającej między innymi do zniżek w instytucjach kultury i obiektach sportowych, na przykład na basenach, a także w środkach publi-cznej komunikacji. Wierzę, że nasz przykład okaże się zaraźliwy.
20
KWoty wYBOrCze w POLSCe?Ogrom kontrowersji towarzyszących debacie publicznej na temat obecności kobiet w życiu politycznym sprawił, iż trudno być dziś obojętnym wobec kwestii parytetów czy kwot wyborczych. Choć przeciwników tych rozwiązań zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn jest wielu, nie zmienia to faktu, iż systemy kwotowe dotyczące płci są stosowane w niemal połowie państw na świecie. Już 45 z nich przyjęło ustawowe regulacje, a w kolejnych 50 partie polityczne wpisały dobro-wolnie takie rozwiązania do swoich statutów. Dzisiaj kobiety stanowią 18% parla-mentarzystów na świecie, a w Europie odsetek ten wynosi 21%. Dane te pokazują, jak wiele zmian jest jeszcze koniecznych, by osiągnąć równowagę płci w procesie wyłaniania kandydatek i kandydatów do struktur władzy. Cel ten został wyraźnie określony przez Unię Europejską, która zaleca (m.in. w Mapie drogowej na rzecz równości kobiet i mężczyzn) wszystkim państwom członkowskim wprowadzenie środków prawnych, regulacyjnych i motywujących, by zrekompensować niedoreprezentowanie kobiet w organach decyzyjnych.
W chwili obecnej kwoty ustawowe stosuje
pięć państw UE/EOG: Belgia, Francja, Por-
tugalia, Hiszpania, Słowenia. W szesnastu
krajach co najmniej jedna z trzech naj-
większych partii wprowadziła wewnętrzne
regulacje określające skład list wyborczych.
Szczegółowo dane te prezentuje tabela,
która pokazuje, że kwoty ustawowe nie są
gwarancją wysokiej politycznej reprezentacji
kobiet. Ważne są zmiany w mentalności
społeczeństw, ale proces ten nie odbywa
się z dnia na dzień. Wprowadzenie ustawy
nie wystarczy, by zwiększyć zaangażowanie
kobiet w życiu publicznym. Przykład
Dani, Finlandii czy Szwecji pokazuje, iż
osiągnięcie 30% progu zajmuje dziesiątki lat.
Pójście tzw. szybką ścieżką skupiającą się na
rozstrzygnięciach ustawowych pozwala jed-
czas na kobiety
nak zmienić proporcje w przeciągu
kolejnych dwóch, trzech wyborów
parlamentarnych. Warunkiem
skutecznego ich działania są jednak
określone sankcje prawne dla partii
niestosujących kwot. Nie chodzi tu
bynajmniej o kary finansowe, które
nie są dla ugrupowań politycznych
dużym problemem. Efektywne
pozostają tylko rozwiązania grożące
niezarejestrowaniem listy wybor-
czej, która nie spełnia założonych
wymogów kwotowych. Ustawowe
wytyczne, niezależnie od systemu
wyborczego, nie mogą się jednak
skupiać wyłącznie na ustaleniu
procentowego udziału kobiet na
listach. Istotne są również zasady
regulujące kolejność umieszczania
kandydatek i kandydatów. Duże
znaczenie dla zwiększenia się liczby
pań w Parlamencie ma więc selekcja
partyjna. Kluczowa rola partii polity-
cznych w każdym procesie nominacji
sprawia, iż bez świadomej polityki
promującej udział kobiet w życiu
politycznym niewiele zostanie
osiągnięte.
Do zabrania głosu w tej sprawie
przygotowuje się również Sejm,
który pracuje obecnie nad ustawą
regulującą liczbę kobiet i mężczyzn
na listach wyborczych. Polskie propo-
zycje zmierzają w kierunku zagwaran-
towania paniom minium 35% miejsc
na listach przygotowywanych przez
partie polityczne. Rozwiązanie to
ma dotyczyć wyborów europejskich,
parlamentarnych i samorządowych.
Charakter projektu wyklucza zas-
tosowanie wspomnianych kwot w
wyborach prezydenckich, do Senatu
RP, na jednoosobowe stanowiska
w organach wykonawczych i w
wyborach do rad gmin do 20 tysięcy
mieszkańców.
21
PaństwoReprezentacja kobiet (ostatnie wybory)
Typ systemu kwotowego
Powyżej 40%
Szwecja 45% (2010r) Kwoty partyjne
Islandia 42,9% (2009) Kwoty partyjne
Finlandia 42% (2007r) Brak kwot
Holandia 42% (2007r) Kwoty partyjne
Powyżej 30%
Norwegia 39,6% (2009r) Kwoty partyjne
Belgia 39,3% (2010r) Kwoty ustawowe
Dania 37,4% (2007r) Brak kwot
Hiszpania 36,6% (2008r) Kwoty ustawowe
Niemcy 32,8% (2009r) Kwoty partyjne
Powyżej 20-29%
Austria 27,8% (2008r) Kwoty partyjne
Portugalia 27,4% (2009r) Kwoty ustawowe
Lichtenstein 24% (2009r) Brak kwot
Estonia 23,8% (2007r) Brak kwot
Łotwa 22% (2006r) Brak kwot
Czechy 22% (2010r) Kwoty partyjne
Wielka Bytania 22% (2010r) Kwoty partyjne
Włochy 21,3% (2008r) Kwoty partyjne
Bułgaria 20,8% (2009r) Brak kwot
Polska 20,4% (2007r) Kwoty partyjne
Luksemburg 20% (2009r) Kwoty partyjne
Powyżej 10-19%
Litwa 19,1% (2008r) Kwoty partyjne
Francja 18,5% (2007r) Kwoty ustawowe
Grecja 16% (2007r) Kwoty partyjne
Słowacja 15,3% (2009r) Brak kwot
Cypr 12,5%(2006r) Brak kwot
Irlandia 13,3% (2007r) Brak kwot
Słowenia 14,4% (2008r) Kwoty ustawowe
Rumunia 11,4% (2008r) Kwoty partyjne
Poniżej 10%
Węgry 9,1% (2010r) Kwoty partyjne
Malta 8,7% (2008r) Kwoty partyjne
domicela Kopaczewska
adam Knapik
„Platforma Obywatelska przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi podjęła uchwałę, że w pierwszej trójce na liście do Sejmu musi być przynajmniej jedna kobieta. Na dzień dzisiejszy na ostatniej Kon-wencji Wyborczej Platforma Obywatelska RP uznała, że w pierwszej piątce na liście do Sejmu muszę być przynajmniej dwie kobiety. Jest to dowód na to, że Platforma Obywatelska RP od wielu lat systematycznie zabiega o to, aby kobiety nie tylko proporcjonalnie stanowiły 50 procent listy, ale żeby były wiodące na tych listach, czyli zdobywały mandaty po-selskie. Uważam, że tylko takie działanie systemowe daje szansę na rzeczywisty udział kobiet w polityce.”
“Nie rozumiem skąd tak wysoka temperatura dyskusji - czy dzisiaj ktoś utrudnia kobietom dostęp do udziału w polityce? Ko-biety mają w Polsce pełnię praw obywatelskich. Mogą na równi z mężczyznami brać udział w życiu polity-cznym i społecznym. Jeśli z tego nie korzystają w takim samym stopniu jak mężczyźni, to jest to ich decyzja. Po drugie, jeśli w jakimś kraju w polityce jest obecnych np. 20 % kobiet - to widocznie tylko tyle jest nią zainteresowanych. Po trzecie, jeśli wejdą w życie parytety, to może dojść do sytuacji, w której szef partii będzie zmuszony eliminować z list wybor-czych lepiej przygotowa-nych mężczyzn, bo będzie musiał zapewnić odpowiednią ilość miejsc dla kobiet”.
czas na kobiety
22
KOPerNiK BY SiĘ CieSzYŁ…Galileusz mówił, że jego odkrycia podtrzymują teorię Kopernika. Swoich osiągnięć dokonał - jako jeden z pierwszych badaczy - dzięki użyciu teleskopu. W 1610 roku odkrył cztery księżyce Jowisza przy pomocy własnoręcznie skonstruowanego teleskopu soczewkowego. Były to pierwsze obserwacje satelitów krążących wokół innych planet.
Jesteśmy pionierami na świecie i w kraju
– z inicjatywy samorządu regionu w 14
miejscowościach Pomorza i Kujaw powstają
„Astro-bazy” – nowoczesne ogólnodostępne
obserwatoria astronomiczne. Prace budowlane
trwają już w Gniewkowie, Unisławiu, Brod-
nicy, Radziejowie, Złejwsi Wielkiej, Świeciu
i Inowrocławiu. Wkrótce rozpoczną się w
pozostałych 7 miejscowościach. Pierwsze obser-
watoria przyjmą gości jeszcze w tym roku. Adam
Roszak, burmistrz Gniewkowa: - Z postępu prac
widać, że termin zakończenia budowy Astro-ba-
zy, wyznaczony na połowę października zosta-
nie dotrzymany. Cieszymy się, bo ta inwestycja
poszerzy horyzonty myślowe uczniów, ale także
mieszkańców miasta. Bardzo ważnym jest projekt
informatycznego sprzężenia astro-baz z Uniwer-
sytetem Mikołaja Kopernika i Planetarium
w Toruniu. Realizacja projektu wchodzi
w ostatnią fazę. W szkołach, przy których
powstaną te obiekty pojawiły się ekipy
budowlane.
- Mamy niezwykłe astronomiczne tradycje
regionu, związane m.in. z Kopernikiem, a to
zobowiązuje. Budowa Astro-baz to nasz au-
torski pomysł i wyjątkowa inicjatywa w skali
Polski, Europy i świata. Będziemy pierwszym
i jedynym regionem w kraju, w którym na tak
małej powierzchni będzie działać tyle obserwa-
toriów astronomicznych. Już niedługo tysiące
uczniów będzie mogło bliżej przyglądać się
gwiazdom i rozbudzać astronomiczne zaintereso-
wania. To świetny sposób na popularyzację nauk
ścisłych wśród młodzieży – mówi marszałek Piotr
Całbecki. We wszystkich miejscowościach obser-
watoria będą identyczne: budynek o wysokości
około ośmiu metrów, o kształcie typowego ob-
serwatorium astronomicznego, postawiony
na planie koła o średnicy około dziesięciu
metrów. W obserwatorium znajdą się trzy
funkcjonalne kondygnacje: sterownia ze stano-
wiskami komputerowymi, toaleta i magazynki
na sprzęt, platforma teleskopu z kopułą oraz
taras obserwacyjny. „Astro-bazy” zostaną
wyposażone we w pełni zautomatyzowany
teleskop główny, teleskop do obserwacji słońca,
lornetki, okulary, soczewki i inny sprzęt.
Kopuła obserwatorium o średnicy czterech
metrów jest w pełni zautomatyzowana, co
oznacza możliwość podążania za teleskopem
oraz jej zdalne zamykanie i otwieranie. Pod
kopułą będzie mogło przebywać jednocześnie
10-12 osób. Obserwacje przy użyciu instru-
mentów mniejszych od teleskopu głównego,
można prowadzić na tarasie budynku.
Łączna wartość budowy obiektów to 3,43
miliona złotych. Koszt jednej „Astro-bazy”
- około 245 tysięcy złotych.
w skrócie
W obserwatorium znajdą się trzy funkcjonalne kondygnacje: sterownia ze stanowiskami komputero-wymi, toaleta i magazynki na sprzęt, platforma teles-kopu z kopułą oraz taras obserwacyjny. „Astro-bazy” zostaną wyposażone we w pełni zautomatyzowany teleskop główny, teleskop do obserwacji słońca, lor-netki, okulary, soczewki i inny sprzęt.
w numerze
23
Projekt „Astro-bazy” wraz z ich specjalistycznym wyposażeniem wspierany jest przez Regionalny Program Operacyjny Województwa Kujawsko-Pomorskiego. „Astro-bazy” powstaną w następujących miejscowościach: • Brodnica, I Liceum Ogólnokształcące, ul. Lidzbarska,• Dobrzyń n. Wisłą, Szkoła Podstawowa i Publiczne Gimnazjum, ul. Licealna 1,• Gniewkowo, Gimnazjum Nr 1, ul. Dworcowa,• Golub-Dobrzyń, Zespół Szkół Nr 1, ul. PTTK,• Gostycyn, Zespół Szkół , ul. Sępoleńska 12 a,• Inowrocław, I Liceum Ogólnokształcące, ul. 3 Maja,• Jabłonowo Pomorskie, Zespół Szkół, ul. Nowy Rynek,• Kruszwica, Gimnazjum Nr 1, ul. Kujawska,• Radziejów, Zespół Szkół i Placówek, ul. Szkolna,• Rypin, Zespół Szkół Miejskich, ul. Sportowa,• Świecie, Zespół Szkół Ogólnokształcących, ul. Gimnazjalna,• Unisław, Zespół Szkół, ul. Lipowa,• Zławieś Wielka, Zespół Szkół, ul. Szkolna,• Żnin, I Liceum Ogólnokształcące, ul. Sienkiewicza.
24
CudOwNe dzieCKO CzaSuSamorządy województw kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego chcą wspólnie ożywić gospodarczo i turystycznie szlak wodny E-70. Do współpracy zaprosiliśmy również województwa opolskie, śląskie i dolnośląskie - wicemarszałek kujawsko-pomorski Edward Hartwich.
fhdfhfgh
Przywrócenie szlakowi żeglowności to szansa
na zwiększenie wpływów z turystyki. Między
Antwerpią, Berlinem, Gdańskiem i Kaliningradem
a Kłajpedą droga wodna E-70 spina belgijską
i niemiecką sieć szlaków wodnych z Notecią,
Kanałem Bydgoskim, Brdą, Wisłą i Zalewem
Wiślanym, a na jej trasie znajdują się między
innymi Bydgoszcz, Nakło, Toruń, Chełmno
i Grudziądz oraz atrakcyjne turystycznie obszary
w regionie parków krajobrazowych, rezerwatów
przyrody i ostoi zwierzyny. Polski odcinek
drogi jest na razie w dużej mierze nieżeglowny.
Samorządy województw zachodniopomorskiego,
pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, kujaw-
sko-pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego
zdecydowały się na wspólną realizację projektu,
którego efektem będzie jego otwarcie najpierw
dla żeglugi turystycznej, a później także dla
transportu towarów. - Z inicjatywą rewitalizacji
polskiego odcinka E-70 wystąpił marszałek
województwa pomorskiego i dlatego ten region
jest koordynatorem przedsięwzięcia. Jest wielce
prawdopodobne, że uda się uzyskać finansowe
wsparcie Komisji Europejskiej, zwłaszcza, że
naszymi działaniami w tym zakresie interesuje się
niemiecki kraj związkowy Brandenburgia. Unia
Europejska chętnie wspiera międzynarodowe
projekty regionów, co na lutowym Forum Gospo-
darczym w Toruniu potwierdził przewodniczący
Parlamentu Europejskiego, prof. Jerzy Buzek
– komentuje marszałek województwa kujawsko-
pomorskiego Piotr Całbecki.
O szlaku wodnym z prof. Zygmuntem Babińskim
z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Byd-
goszczy rozmawia Sylwia Barwińska
- Kiedy i z czyjej inicjatywy utworzono drogę
wodną E-70?
- W 1774 roku wybudowano Kanał Bydgoski
o długości 26,77 km, który stworzył możliwość
żeglugi między rzekami Brdą a Notecią, a tym
samym między systemami rzecznymi Wisły
i Odry. W ten sposób powstała droga wodna
E-70 – łącząca Holandię z Rosją i Łotwą,
umożliwiająca swobodną żeglugę między
Morzem Północnym, Bałtykiem i Morzem
Czarnym. Przez przeszło dwieście lat odgrywała
ona rolę transeuropejskiego szlaku żeglugi to-
warowej, przyczyniając się przy tym do rozwoju
zlokalizowanych na jej brzegach miejscowości.
W drugiej połowie XX wieku, w związku z roz-
wojem transportu kołowego, zmalało znaczenie
dróg wodnych w gospodarce Polski. Sytuacja ta,
wraz z drastycznym ograniczeniem dotacji dla
instytucji rządowych, związanym z transformacją
społeczno-polityczną w latach 90., przyczyniła się
do silnego zaniedbania stanu technicznego dróg
wodnych. Niszczejąca zabudowa hydrotech-
niczna oraz niedrożne na niektórych odcinkach
koryta rzek zniechęciły armatorów żeglugi
śródlądowej do prowadzenia dalszej działalności.
Taka sytuacja nie ominęła Kanału Bydgoskiego.
Jest on obecnie przede wszystkim odbiornikiem
ścieków oraz wód z kanalizacji deszczowej.
w skrócie
Coraz tłoczniej na międzynarodowej drodze wodnej E-70, pomiędzy Bydgoszczą. Miejsce parostatków i barek zajmują kajakarze. Jedną z ciekawszych tegoro-cznych imprez był majowy Spływ Kajakowy Odrodzo-nym Kanałem Bydgoskim. Kanał odradza się dzięki takim pasjonatom, jak pomysłodawca i komandor spływu - Krzysztof Paw-licki z RTW „Bydgostia”, wspierany Wyższą Szkołę Gospodarki w Bydgoszczy, a także gmina Białe Błota i Starostwo Powiatowe w Nakle.
w numerze
25
26
- Czego potrzeba, aby usprawnić tę drogę
wodną na polskim odcinku?
- Ok 1,6 mld zł kosztuje pełna jej rewitalizacja,
co umożliwi żeglugę statkami o długości 57 m
i nośności 400-500 ton. Za prace konieczne z
zakresu stanu technicznego tej drogi wodnej
i warunków żeglugowych uznano przede
wszystkim: przeprowadzenie kapitalnych re-
montów wszystkich śluz i jazów oraz automa-
tyzacji ich napędów; wybudowanie kierownic
przy wejściach i wyjściach ze śluz; przywrócenie
wymaganych głębokości drogi wodnej, przez
pogłębienie koryta do głębokości tranzytowej
ok. 160 cm, na całej jej długości.
- Samorząd województwa i lokalne samorządy
podejmują inicjatywy związane z rewitalizacją.
- W Strategii Rozwoju Województwa Ku-
jawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013 ujęto
przedsięwzięcia zmierzające do lepszego
użytkowania potencjału drogi wodnej E-70,
poprzez wykorzystanie wód śródlądowych dla
rozwoju kwalifikowanej turystyki specjalisty-
cznej, rozwój funkcji transportowo gospodar-
czych dróg wodnych, w szczególności E-70,
umożliwiających organizację taniego transportu
towarowego oraz dla celów turystyki wodnej,
oraz w działaniu dotyczącym rozwoju i gospodar-
ki wodnej w zakresie poprawy bezpieczeństwa
przeciwpowodziowego itd. Strategia Rozwoju
Turystyki Województwa Kujawsko-Pomorskiego
przyjęta w sierpniu 2004 r. postuluje wykre-
owanie regionalnych produktów turystycznych,
wśród których występuje żegluga wodna
kajakowa na rzekach Brdzie, Wdzie, Drwęcy
oraz adaptację dla turystyki wodnej, w tym
międzynarodowej drogi E-70. Zarząd Woje-
wództwa Kujawsko-Pomorskiego powołał
do życia Forum Wodne Województwa Ku-
jawsko-Pomorskiego, którego działalność
zainaugurowała 2 września 2008 r. w Toruniu.
Celem Forum jest prowadzenie działalności
informacyjnej poprzez nowo utworzoną stronę
internetową dotyczącą szlaków wodnych woje-
wództwa kujawsko-pomorskiego
Urząd Miasta Bydgoszcz opracował komplek-
sowy „Program Rewitalizacji i Rozwoju Byd-
goskiego Węzła Wodnego”, składający się ze
150 mniejszych projektów inwestycyjnych,
wprowadzających nowatorskie rozwiązania
wpływające również na poprawę jakości życia
w miastach wzdłuż drogi wodnej E –70.
Koszt modernizacji Bydgoskiego Węzła Wod-
nego wyceniono na 15 mln euro, w tym udział
środków UE – 8 mln euro. Projekt ten znalazł się
na liście projektów rezerwowych do Programu
Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Walory Programu zostały docenione w
międzynarodowym konkursie International
Urban Landscape Award 2007, gdzie uzyskał
wyróżnienie. Związek Miast i Gmin Zlewni Wdy
opracował Program Ochrony Środowiska obszaru
zlewni rzeki Wdy do 2020 roku. Podobny Pro-
gram opracował Związek Miast i Gmin Zlewni
Brdy.
- W dokumentach przewija się motyw o
wykorzystaniu drogi wodnej na cele turystyczne,
gospodarcze? Jak to wygląda od strony
technicznej?
- Koncepcje dostosowania drogi wodnej E-70
do parametrów międzynarodowych szlaków
żeglownych (klasa IV i Vb – głębokość tranzy-
towa min. 2,8 m, szerokość śluz 12 m) są trudne
do zrealizowania. Nasze warunki hydrologicz-
ne nie pozwalają na uzyskanie odpowiednich
parametrów żeglugowych, nawet przy wielkich
nakładach inwestycyjnych. Dlatego – oceniając
realnie możliwości – należy dążyć do odtworze-
nia stanu drogi wodnej sprzed około 35-40 lat,
a więc dostosowania jej do parametrów klasy III
(według obowiązującej obecnie klasyfikacji mini-
malna głębokość 1,8 m i szerokość śluz 9,6 m).
Realna najbardziej jest tylko rewitalizacja E-70
jedynie dla celów żeglugi turystycznej.
- Co obecnie jest przeszkodą w rozwoju turystyki
wodnej w województwie kujawsko-pomorskim?
- Nieodpowiedni poziom wód na całej trasie
drogi wodnej: potrzeba likwidacji „wąskich
gardeł” i podniesienie z obecnej II do co najmniej
III klasy na odcinkach: Warta - Noteć - Kanał By-
dgoski – od Kostrzyna do Bydgoszczy, oraz Wisła
od Bydgoszczy do Białej Góry, ujście Nogatu.
Brak lub słabe zaplecze i infrastruktura nabrzeżna
(istotną ułomnością jest też nieprzystosowanie do
odbioru odpadów i zanieczyszczeń, powstających
w trakcie uprawiania turystyki wodnej). Zbyt
restrykcyjne są przepisy dotyczące pozwoleń na
żeglowanie po drogach śródlądowych, konflikt
z przepisami europejskimi w zakresie ochrony
przyrody (dla elementów krajowego systemu
obszarów chronionych w kierunkach polityki
przestrzennej przewiduje się przede wszystkim
rozwój funkcji rekreacyjnych, turystycznych
i rolnictwa ekologicznego). Brakuje preferencji
państwa do finansowania rozwoju turystyki
wodnej, niskie są nakłady na utrzymanie dróg
wodnych, a gminy nie doceniają możliwości
zarabiania na turystyce wodnej.
- Dziękuję za rozmowę.
w skrócie
w skrócie
Kanał powstał w roku 1774 z rozkazu króla Prus Fryderyka II Wielkiego i od razu nazwany został „cudownym dziełem czasu”. Droga wodna wytyczona dnem Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej połączyła Brdę z Noteci oraz Wisłę z Wartą i Odrą. Kanał wzmocnił wymianę handlową z miastami Prus, a dzięki niemu Bydgoszcz podniosła się z upadku po wojnach szwedzkich. By-dgoszcz szybko rozwinęła się zyskało miano Małego Berlina. W roku 1914 Niem-cy zmodernizowali kanał, poszerzyli go pogłębili.
Kanał Bydgoski wpisano na rejestru zabytków. Podzie-lam opinię, iż zasługuje na miejsce na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Gdyby do tego doszło, budowla hydro-techniczna dołączyłaby do toruńskiej starówki – wicemarszałek Edward Hartwich.
w numerze
27
PaMiĘĆ Na OKrąGŁORekonstrukcje historyczne są nową formą reality show i połączeniem fascynacji historią i militariami, z patriotyzmem i upodobaniem do wielkich spektakularnych widowisk.
Bitwy pod Grunwaldem, Cudnowem,
Kłuszynem, Koronowem, Płonką, czy wreszcie
warszawska oraz Bitwa dwóch Wazów – to tylko
wybrane pozycje z tegorocznego kalendarza his-
torycznego. 600. rocznica jednej z największych
bitew średniowiecznej Europy ściągnęła na Pola
Grunwaldzkie setki tysięcy turystów oraz władze
państwowe kilku krajów. Obchodom rocznic
towarzyszą rekonstrukcje walk. W ich organizację
coraz częściej włączają się lokalne samorządy.
W Polsce reenacting nie ma długiej historii, w
przeciwieństwie do krajów Europy Zachod-
niej, gdzie jest obecny od lat kilkudziesięciu.
Imponującym doświadczeniem szczycą się
Stany Zjednoczone, w których już w XIX w.
odtwarzano zdarzenia z wojny secesyjnej. W
Europie najlepiej rozwinięty reenacting mają
Francuzi, Czesi, Belgowie i Holendrzy. Polacy
polubili historyczne rekonstrukcje - rozwijające
się dynamicznie i przyciągające rzesze widzów.
Popularnością cieszą się zwłaszcza widowiska
przybliżające obraz Polski średniowiecznej.
Niezwykła realność i rozmach oraz fakt,
iż wzbudzają one ogromne emocje wśród
oglądających sprawiają, iż grono publiczności na
kolejnych inscenizacjach stale się powiększa.
Reenacting historycznych bitew przyciąga także
wielu turystów spoza Polski, którzy poszukują os-
obliwych weekendowych atrakcji. Interesującymi
widowiskami poszczycić się może także ku-
w skrócie
Reenacting to kon-struowanie i odtwarzanie wydarzeń i grup history-cznych. Bodźcem i inspiracją dla wszystkich, którzy się tym zajmują, jest umiłowanie historii i pasja do wydarzeń dawno już minionych. Dla jednych kul-towe znaczenie ma wielka bitwa pod Grunwaldem, dla innych na przykład drobne potyczki na Kujawach pod-czas Powstania Styczniowego.
28
jawsko-pomorskie, gdzie dużą popularnością
cieszą się rekonstrukcje bitew pod Płowcami czy
Koronowem. Historyczne znaczenie obu starć
co roku przybliżają pasjonaci z grup rekonstruk-
cyjnych.
Bitwa pod Płowcami choć nie przyniosła
jednoznacznego rozstrzygnięcia, to jednak
wzmocniła morale wojska polskiego, dowo-
dzonego przez króla Władysława Łokietka. 22
sierpnia 2010 r. inscenizacja pamiętnego star-
cia miała już dziewiątą edycję. – Wsparliśmy tę
inicjatywę znacznymi środkami finansowymi,
bo warto inwestować w coś, co promuje region
i czyni go znanym poza własnymi opłotkami –
tłumaczy Piotr Całbecki, marszałek
województwa kujawsko-pomorskiego.
Organizatorami odtworzenia przebiegu słynnej
bitwy płowieckiej z 1331 r. były instytucje
samorządowe: Urząd Gminy w Radziejowie
i Gminna Biblioteka Publiczna w Płowcach.
– Historia ma także wpływ na oświatę. Patro-
nem szkoły w Płowcach jest król Władysław
Łokietek. Władcy zawdzięczamy nową świetlicę
i pracownię komputerową urządzoną w 2007 r.
w wyremontowanym byłym budynku gospodar-
czym – uważa uczeń Marek Żbikowski.
Dziś reenacting bitwy pod Płowcami jest jedną
z największych atrakcji letnich na Kujawach.
Warto przypomnieć, że rekonstrukcję historyczną
zapoczątkował dziewięć lat temu ówczesny sta-
rosta radziejowski, Roman Szczerbiak. Kilka razy
w organizacji widowiska pomagał też kasztelan
zamku Anny Wazówny w Golubiu-Dobrzyniu,
Zygmunt Kwiatkowski.
Samorządy doceniają znaczenie historycznych
rekonstrukcji i ich wpływ na rozwój regionu. Nic
dziwnego, że chętnie wpisują się na listy orga-
nizatorów. - Rok 2010 stoi pod znakiem rycer-
stwa. Dla wielu samorządów jest to okazja do
promocji swoich regionów. Czcimy rozgromienie
Krzyżaków pod Grunwaldem, ale w cykl imprez
ogólnopolskich wpisuje się też 600. rocznica
bitwy pod Koronowem. Należy też wspomnieć
o oblężeniu Zamku Bydgoskiego w 1409 r. Było
to pierwsze polskie zwycięstwo podczas walki z
Zakonem Krzyżackim, które przyczyniło się do
grunwaldzkiego sukcesu rok później – mówi Je-
rzy Janczarski, dyrektor departamentu kultury w
Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujaws-
ko-Pomorskiego. Zmagania rycerzy oblegających
bydgoski zamek odtwarzane są w Leśnym Parku
Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku koło Byd-
goszczy (największy park miejski w Polsce – 830
ha). Każdorazowo świadkami walk są tysiące
mieszkańców miasta i turystów.
Nie mniej popularna jest inscenizacja bitwy pod
Koronowem, która odbywa się w pierwszy sier-
pniowy weekend na polach Tuszyńskich. Bitwa
pod Koronowem była niezwykle znacząca dla
losów kraju, gdyż pozbawiła Zakon jedną trzecią
zebranych po kampanii letniej 1410 roku sił
i powstrzymała zaplanowany marsz na Byd-
goszcz i Wielkopolskę. Jej scenariusz był osobli-
wy, gdyż walczący traktowali bitwę niemal jak
turniej. Wojownicy stawali pojedynczo naprzeciw
siebie i walczyli do pierwszej krwi. Ponadto
przesyłali sobie nawzajem wino, wymieniali się
końmi
i jeńcami.
Formuła bitwy jest atrakcyjna również dla
dzisiejszej widowni. Podzielone na dwa dni atrak-
cje w postaci inscenizacji teatralno-history-
cznych przyciągnęły tłumy odwiedzających
Festyn Cysterski. Zarówno zdradziecki napad
komtura gniewskiego Krwawego Zygfryda na
koronowską ziemię i spalenie jednej z wsi z 1309
roku, jak i inscenizacja Bitwy pod Koronowem,
która odbyła się 10 października 1410 roku,
okazały się nietuzinkową atrakcją turystyczną
okolic Bydgoszczy.
***
Rekonstrukcje wydarzeń z przeszłości – filmo-
wane albo na żywo transmitowane przez
telewizję – to żywa lekcja historii i ciekawa
atrakcja turystyczna, coraz częściej wykorzysty-
wana przez samorządy w celu promocji swoich
miejscowości i regionów. Świat w ciągu roku
jest świadkiem ok. 10 tys. rekonstrukcji history-
cznych bitew. W Polsce reenacting organizowany
jest m.in. na Polach Grunwaldzkich, w Malborku,
Gniewie, Olszynce Grochowskiej, Ostrołęce,
Pułtusku, Raszynie, Radzyminie. Aktorzy wido-
wisk historycznych swoją pasję traktują na równi
z zawodem: trenują całymi miesiącami, ćwiczą
jazdę konną i musztrę, kompletują ubiory,
poszukują informacji w źródłach historycznych,
konsultują się z ekspertami naukowymi. – Dbają
o to, by z pietyzmem odtworzyć wydarzenia
historyczne. „Powtórka z dziejów” dzięki
ogromnemu zainteresowaniu widzów, staje się
kanonem kultury masowej i nie ustępuje
widowiskom sportowym czy koncertom – mówi
burmistrz Golubia-Dobrzynia, Roman Tasarz.
Marek Keram
Zdjęcia: Marek Keram
w skrócie
“W końcu Kuchmeister postanowił stoczyć bitwę według zasad stosowanych między chrześcijanami. Armia krzyżacka stanęła w miejscu, a przed front wystąpił harcownik - rycerz z dworu króla węgierskiego Konrad Nyempcz. Jednak w krótkim starciu zwalił go z konia Jan Szycki herbu Doliwita.. To był znak do rozpoczęcia bitwy...” Jan Długosz
w numerze
29
30
Z Przemysławem Kuczkowski, zastępcą dyrek-
tora Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Regio-
nalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa rozmawia Marek Keram
- Zanim Polska wstąpiła do Wspólnoty, nie wszy-
scy byli przekonani do europejskich pieniędzy.
Zwłaszcza rolnicy twierdzili, że są to gruszki na
wierzbie. Jak dziś, po latach, stoimy w Unii? Ile
dostali kujawsko-pomorscy rolnicy i jak nasze
województwo wygląda na tle innych polskich
regionów?
- Faktycznie tak było –
akcesja Polski do UE rol-
nikom nie przedstawiała
się w różowych barwach;
było wiele niewiado-
mych, a to prowadziło do
antyunijnych wypowiedzi
niektórych tuzów polskiej
polityki. Pojawiało się
pytanie – komu zaufać? Jedni mówili o wielkich
szansach i możliwościach, natomiast drudzy
wyłącznie o zagrożeniach. Część osób kreujących
światopogląd twierdziła, iż rolnicy będą mogli
wreszcie skorzystać z „worka” unijnych pieniędzy
i dostępu do bogatego rynku europejskiego,
a także liczyć na wzrost cen niektórych
produkowanych przez nich artykułów rolno-
spożywczych oraz rozwój technologiczny w
produkcji rolnej. Inni mówili o wielkich kosztach
restrukturyzacji i modernizacji polskiego rol-
nictwa, utracie rynku krajowego, kłopotliwych
normach unijnych w produkcji oraz ograniczeniu
niektórych gałęzi produkcji rolnej (limitowanie
produkcji). Po kilku latach można otwarcie
powiedzieć, że plusów było zdecydowanie
więcej, co da się zauważyć gołym okiem w pols-
kich zagrodach.
Trzeba stwierdzić, że jako województwo, mamy
bardzo przedsiębiorczych producentów, przy
niezbyt dużej wielkości województwa nasi rol-
nicy potrafią z dobrym
skutkiem pozyskiwać
środki z UE. Oby w
nowym Wspólnotowym
budżecie nie było wiel-
kich cięć – takie są głosy
beneficjentów z Kujaw
i Pomorza.
- Rząd od przyszłego
roku zapowiedział
wzrost stawek podatku VAT o jeden punkt
procentowy. Czy może mieć wpływ na to,
co dzieje się w ARiMR?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie.
Ekonomiści zapewne powiedzą, że popyt na
produkty i usługi zmaleje. Obecnie, u nas w
ARIMR nie jest to zauważalne. Ostatnie nabory
wskazują, że rolnicy są zainteresowani dopłatami
oraz pozostałym dofinansowaniem oferowanym
Kuczkowski: Młodzi polscy rolnicy, do lat 40, łatwiej przystosowują się do obec-nych warunków, jakie narzuca prawo unijne. Jednakże z drugiej strony są oni słabo wykształceni i młodzież ma problemy ze znalezieniem miejsc pracy w innym sektorze gospodarki.
ZIEMIA KoNtRoLoWANA
w skrócie
Średnia wielkość w Polsce wynosi 10,15 ha na rok 2009. Optymisty-czne są ostatnie zmiany w rozporządzeniach mini-stra rolnictwa, a miano-wicie wymagany areał w „Młodym Rolniku” zmalał do średniej ogólnopolskiej, żebyśmy byli w równie komfortowej sytuacji jak reszta Polski. W przy-padku rent strukturalnych uważam, że złożonych wniosków będzie kilka-krotnie więcej niż wynosi koperta wojewódzka, gdyż zainteresowanie tym pro-gramem jest ogromne.
6,8 mldabsorpcja pomocy unijnej na 31.07.10w woj. kujawsko-pomorskim
w numerze
31
32
w skrócie
Fundusze unijne mają to do siebie, że nie finansują inwestycji w całości. Wnioskodawcy muszą mieć albo własne pieniądze, a to nie jest proste, albo uzyskać dofinansowanie z zewnątrz. Najczęściej są to kredyty z banków. Warto podkreślić, że ARiMR wypłaca zaliczki pod in-westycje – warto rozważyć taką możliwość. Jak można było zauważyć w ostatnim naborze na to działanie – chętnych po do-finansowanie nie brakuje.
przez ARiMR. Nabory wniosków w wojewódz-
twie kończyły się zaledwie w ciągu kilku dni. W
związku z powyższym zainteresowanie inwesty-
cjami w gospodarstwach jest na przyzwoitym
poziomie. Pieniądze będą w gospodarce.
- Wśród beneficjentów, zdarzają się głosy, że
jedną z podstawowych trudności przy wykorzys-
taniu unijnych środków jest zagwarantowanie
środków na wkład własny.
- Tworzenie i rozwój
mikroprzedsiębiorstw, bo
o tym działaniu mówimy,
jest bardzo atrakcyjne,
gdyż pobudza rozwój
małych miejscowości.
Maksymalne dofinanso-
wanie wynosi 300 tys. zł
i jest to 50 proc. kosztów
kwalifikowanych. Fun-
dusze unijne mają to do siebie, że nie finansują
inwestycji w całości. Wnioskodawcy muszą mieć
albo własne pieniądze, a to nie jest proste, albo
uzyskać dofinansowanie z zewnątrz. Najczęściej
są to kredyty z banków. Warto podkreślić, że
ARiMR wypłaca zaliczki pod inwestycje – warto
rozważyć taką możliwość. Jak można było
zauważyć w ostatnim naborze na to działanie –
chętnych po dofinansowanie nie brakuje.
- Mimo iż wzrasta zainteresowanie tworzeniem
małych firm na wsi, nierzadkie są porównania
programów z PO Kapitał Ludzki, w którym środki
trafiają do beneficjentów przed rozpoczęciem
inwestycji.
- W tej kwestii mój pogląd i doświadczenie są
odmienne. Mianowicie nasze programy cieszą
się równym jak nie większym zainteresowaniem
wśród potencjalnych beneficjentów, wystarczy
spojrzeć na ostatnie nabory. Jesteśmy instytucją,
która realizuje swoje zadania zgodnie z terminami
wskazanymi w rozporządzeniach ministra
i Kodeksie postępowania administracyjnego.
Fundusze są wypłacane również w terminach
wskazanych w ustawodawstwie. Warto
zauważyć, że ARiMR od tego roku na
wniosek beneficjenta może wypłacić zaliczki pod
inwestycję. Małym minusem może być to,
iż zaliczki pojawiły się dopiero od tego roku.
- W czasach PRL-u, średnia wielkość gospo-
darstwa rolnego w Polsce nie przekraczała 5 ha.
Polityka rozwoju rolnictwa, wspierana też przez
instytucje unijne, dążyła do scalenia rozproszone-
go areału ziemi. Jak wygląda to dziś w naszym
regionie?
- Średnia gospodarstwa w województwie
kujawsko-pomorskim wynosi 14,94 ha w roku
2009, a to oznacza, że z roku na rok u nas struk-
tura agrarna zmienia się na plus. Zauważalne są
procesy konsolidacji i scalania gruntów. W dużej
mierze dzieje się to poprzez aspekt wejścia do
UE. Średnia wielkość w
Polsce wynosi 10,15 ha
na rok 2009. Optymisty-
czne są ostatnie zmiany
w rozporządzeniach
ministra rolnictwa,
a mianowicie wyma-
gany areał w „Młodym
Rolniku” zmalał do
średniej ogólnopolskiej,
żebyśmy byli w równie
komfortowej sytuacji jak reszta Polski. W przy-
padku rent strukturalnych uważam, że złożonych
wniosków będzie kilkakrotnie więcej niż wynosi
koperta wojewódzka, gdyż zainteresowanie tym
programem jest ogromne.
- Co nowego rolnikom proponuje ARiMR obec-
nie?
- Miesiące wakacyjne były boomem w naborze
wniosków. Natomiast kilka naborów przed nami.
We wrześniu przyjmowaliśmy wnioski na renty
strukturalne. No i kolejny nabór z działania,
które cieszy się największym zainteresowaniem
rolników, czyli „Modernizacją gospodarstw
rolnych”.
- Dziękuję za rozmowę.
Przemysław Kuczkowski, zastępca dyrektora Oddziału Regionalnego ARiMR w Toruniu. Absolwent prawa (magisterium z zakresu Wspólnej Polityki Rol-nej UE) oraz stosunków międzynarodowych. Ukończył podyplomowe studia z zakresu zarządzania funduszami unijnymi oraz podyplomowe studia rolnictwo dla absolwentów kierunków studiów nierolniczych. Wcześniej kierował wąbrzeskim Biurem Powiatowym ARiMR oraz wykładał przedmioty o tematyce unijnej na uczelni wyższej.
4 miejscezajmuje kujawsko-pomorskie w pomocy w przeliczaniu na gospodartwo rolne w Polsce
w numerze
33
Telemedycyna to technologia, w której instytucje
ochrony zdrowia wykorzystują sprzęt komputero-
wy i programy informatyczne. Definicja bardziej
dokładna – akademicka – odnosi się do usług
i informacji z dziedziny ochrony zdrowia,
dostarczanych lub wspomaganych przez techno-
logie informatyczne. W szerokim sensie teleme-
dycyna oznacza nie tylko technologię, ale sposób
myślenia oraz korzystanie z innowacji
i zdobyczy techniki. - Telemedycyna jest
przyszłością w lecznictwie. To jeden z priory-
tetów samorządu. Dysponujemy odpowied-
nimi funduszami - mówi wicemarszałek Ed-
ward Hartwich. Zaczęło się kilka lat temu od
wizyty kujawsko-pomorskich samorządowców
w zaprzyjaźnionym regionie Midi-Pyrenees. Nasi
partnerzy postawili na telemedycynę: we Francji,
blisko 20% pacjentów leczonych jest w domu.
Każdy dysponuje przenośnym urządzeniem
z elektrodami, badającym serce i inne narządy.
Wyniki drogą elektroniczną wysyłane są do
dyżurującego lekarza, który na tej podstawie
diagnozuje. Możliwości telemedycyny poznano
w 2004 roku. Obraz z operacji medycznych
w szpitalu polowym w polskiej misji w Iraku
przekazywano do wojskowego szpitala
w Bydgoszczy, gdzie specjaliści od razu radzili,
jak postępować z pacjentami. Niedługo samorząd
województwa jako lider rozpocznie realizację
projektu „e-Usługi – e-Organizacja – pakiet
rozwiązań informatycznych dla jednostek or-
ganizacyjnych województwa kujawsko-pomor-
skiego”. – To teleinformatyczne rozwiązanie
ratujące zdrowie oraz życie i jedno z kluczowych
Cewnik wchodzi w tętnice przez otwór w pachwinie. Dociera do serca. Na monitorze widać dwie arterie regulujące gospodarkę krwią w sercu. W cieżkich i skomplikowanych przypadkach chorobowych cyfrowy obraz przekazywany jest do centrum kardiologicznego, a tam specjaliści oceniają stan pacjenta i podejmują decyzję, co z nim zrobić. Tak funkcjonuje telemedycyna.
PaKieT ŻYCiaw skrócie
Projekt jest realizowany przez Urząd Marszałkowski w partnerstwie ze szpi-talami oraz jednostkami samorządu terytorialnego i obejmuje 9 szpitali woje-wódzkich oraz 20 szpitali powiatowych i miejskich.
34
37
przedsięwzięć Regionalnego Programu Opera-
cyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego,
które może objąć swoim zasięgiem 29 placówek
ochrony zdrowia w całym regionie – informuje
Beata Krzemińska, rzecznik marszałka. Projekt
zapewni sprawną diagnostykę i konsultowanie
trudnych przypadków chorobowych na odległość
dzięki szerokopasmowym łączom internetowym
i połączonym z nimi urządzeniom diagnosty-
cznym oraz komputerom archiwizującym dane
medyczne. - Stawiamy sobie za cel zwiększenie
dostępności do specjalistycznych świadczeń me-
dycznych zwłaszcza dla mieszkańców małych
miast i wsi, podniesienie jakości usług medy-
cznych i skrócenie czasu oczekiwania pacjentów
na zastosowanie efektywnych
metod leczenia. Program
e-zdrowie to lepszy dostęp
do lekarzy, sprawniejsza
obsługa pacjenta oraz szybki
i bezpieczny obieg infor-
macji między placówkami
służby zdrowia – tłumaczy
marszałek Piotr Całbecki.
Projekt jest realizowany
przez Urząd Marszałkowski
w partnerstwie ze szpitalami
oraz jednostkami samorządu
terytorialnego i obejmuje 9
szpitali wojewódzkich oraz
20 szpitali powiatowych
i miejskich. Partnerzy muszą
zainwestować 25 proc.
kosztów projektu; reszta to
środki z RPO Województwa
Kujawsko-Pomorskiego. Z
rozwiązań regionalnych będą
mogły korzystać inne ośrodki
ochrony zdrowia, np. szpitale
uniwersyteckie i wojskowe.
Kiedy telemedycyna zajrzy do domu pacjenta?
Wicemarszałek Hartwich odpowiada, że jesz-
cze poczekamy, ale warto w nią inwestować,
podobnie jak koncerny General Electric, Intel czy
Philips, które wiedzą, że inwestycje w telemedy-
cynie zwracają się w ciągu 2-6 lat. W Holandii
np. grupa Motiva opracowała program polegający
na domowej kontroli chorego. Pacjent dysponuje
przystawką do telewizora oraz urządzeniem
wi-fi, mierzącym m.in. tętno i wagę. Dane za
pośrednictwem sieci szerokopasmowej trafiają
to ośrodka telemedycznego, a po przetworzeniu
trafiają na ekran telewizora. Ta samą drogą le-
karze i pielęgniarki przekazują chorym medy-
czne zalecenia. – W wielu przypadkach pacjent
na pewno woli być w domu niż w szpitalu.
Skrócą się kolejki na wizyty u lekarzy oraz ope-
racje i zabiegi. Kolejką internetową można
bardzo łatwo zarządzać. Zmniejszy się liczba
hospitalizacji i badań. Polepszy się kontrola
świadczeń medycznych – mówi wicemarszałek
Edward Hartwich.
W raporcie sporządzonym na zlecenie Praco-
dawców RP podkreślono, iż telemedycyna może
prawie o połowę zmniejszyć koszty, gdyż jeden
dzień pobytu i leczenia w szpitalu jest trzy razy
droższy niż w domu. Dobrym przykładem jest
rozwiązanie zastosowane w Instytucie Kardio-
logii w Aninie,
kontrolującym stan
zdrowia u pacjen-
tów w różnych
częściach kraju.
Każdy z nich korzysta
z przenośnego EKG,
przesyłającego dane
po podłączeniu do
telefonu komórkowe-
go. Dyżurny lekarz w
czasie rzeczywistym
ocenia stan zdrowia
podopiecznych. Od
2004 roku w Polsce
wdrażany jest
program tele-
medycyny ra-
tunkowej Lifenet,
zwany również
„Siecią Życia”.
System służy do
przedszpitalnego
diagnozowania za-
ostrzonych stanów
choroby wieńcowej. Jego zastosowanie pozwala
na zaoszczędzenie tak cennego dla zawałowców
czasu poprzez możliwość bezpośredniego trans-
portu pacjenta do ośrodka specjalistycznego,
z pominięciem wykonywania dodatkowych
badań w szpitalu rejonowym. Do 2010 roku do
systemu Lifenet, przeprowadzono ok. 18 000
transmisji wyników badań EKG. Obecnie do
wszystkich medycznych stacji odbiorczych może
transmitować ok. 580 defibrylatorów-monitorów
z karetek, a więc ok. 41 proc. wszystkich karetek
zakontraktowanych przez NFZ oraz 80 Lifepak-
ów ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych.
w skrócie
Dzięki realizacji projektu „Telemedycyna w woje-wództwie kujawsko-pomorskim” wszystkie karetki pogotowia ra-tunkowego w regionie wyposażono w defibrylato-ry. Defibrylator powiązany z EKG ma funkcję zdal-nego przesyłania badanych parametrów życiowych pacjenta do specjalistów w ośrodkach kardiolo-gicznych w Bydgoszczy, Włocławku i Toruniu. Po kilku minutach jest już wstępna diagnoza i wiado-mo, dokąd wieźć pacjenta, do którego wezwano po-moc medyczną. Jak cenny jest czas w przypadkach kardiologicznych, wszyscy wiemy. Często minuty decydują o dalszym losie chorego – objaśnia Łukasz Kowalenko, ratownik medy-czny z Golubia-Dobrzynia.
20%pacjentów leczonych jest
w domu, dzięki wykorzystaniu
technologii telemedycyny we
Francji. Pomysł realizowania
projektu w kujawsko-pomorskim
rozpoczął się od współpracy
samorządowców z zaprzy ja-
źnionym regionem Midi-Pyrenees
w numerze
35
3836
Była późna jesień 1227 roku, kiedy to ówcześni władcy Polski – Henryk Brodaty, Konrad Ma-zowiecki oraz Władysław Odonic na czele z Leszkiem Białym oraz licznymi dostojnikami świeckimi i kościelnymi, zjechali na wiec dzielnicowy do Gąsawy położonej nieopodal Żnina. Mało kto mógł spodziewać się, że zjazd, który miał uporządkować trudną sytuację polityczną, zaowocuje pogłębieniem rozbicia dzielni-cowego.
Sytuacja polityczna wymagała pilnych
rozmów. Już od kilku lat Wielkopolską targał
konflikt pomiędzy dwoma Władysławami
– Władysławem Laskonogim – księciem
Wielkopolski oraz jego bratankiem
Władysławem Odonicem. Rywalom co
chwilę puszczały nerwy, a szczególnie napięta
sytuacja panowała na północnych rubieżach
księstwa – w okolicach Noteci.
Władysław Laskonogi miał prawo obawiać
się o swoją władzę w Wielkopolsce, gdyż
mimo ciągłego zagrożenia, Odonic rósł
w siłę. Kilka lat wcześniej Odonic opanował
kosztem swojego stryja Ujście i Nakło, ale
odniósł porażkę i został wypędzony.
Po tułaczce znajduje schronienie na Pomorzu
Gdańskim u tamtejszego władcy Świętopełka,
u którego zadomowił się na tyle, żeby pojąć
za żonę jego siostrę, Jadwigę. Sojusz tych
władców ma ostrze skierowane we władzę
książąt. Odonic pragnie zrealizowania planu
wysadzenia Władysława Laskonogiego
z tronu w Wielkopolsce; celem Świętopełka
Gdańskiego jest natomiast uniezależnienie
się od jakiejkolwiek władzy i stworzenie
udzielnego księstwa pomorskiego. Według
wszelkich relacji nowy sojusznik Odonica jest
człowiekiem przebiegłym, który do celu dąży
zarówno brutalną siłą, jak i podstępem
i sztuczną uległością.
Niedługo potem Władysław Odonic rusza
ponownie na ziemie swojego stryja – tym
razem wzmocniony siłami Pomorzan. Wspól-
nie odzyskują Ujście, a potem Nakło i inne
grody. Stamtąd prowadzą wypady w celu
grabieży reszty terytoriów Laskonogiego.
Poczynają sobie na tyle śmiało, że pozwalają
sobie na złupienie położonego niedaleko klasz-
toru w Mogilnie.
Władysław Laskonogi widząc sojusz Odonica
ze Świętopełkiem postanawia wzmocnić
siły wrogich Gdańskowi Prusów, przeciw
którym kilka lat wcześniej walczyli wspólnie
Świętopełk, Leszek Biały – władca zwierzch-
niej dzielnicy krakowskiej – książę śląski Hen-
ryk Brodaty oraz władca Mazowsza – Konrad.
W tej sprawie interweniuje papież Honoriusz,
który w 1227 roku mając na myśli Laskono-
giego zabrania polskim władcom posyłania na
Pomorze pogańskich Prusów.
Wobec takiego obrotu sprawy Laskonogi nie
ma wyjścia. Zwołuje pospolite ruszenie, aby
w decydującym starciu pod Ujściem pozbyć
się głównej przyczyny swych zmartwień –
Władysława Odonica. Sprawy przybierają jed-
nak zgoła inny obrót, wojskom Odonica udaje
się rozgromić sprzymierzeńców Władysława
Laskonogiego. W starciu ginie wojewoda
Dobrogost, a przed Odonicem otworem stają
inne miasta wielkopolski – Gniezno i Gąsawa.
U progu sukcesu Odonic występuję jednak
z pretensjami do swojego dotychczasowego
sojusznika – Świętopełka, którego wojska
udając się na Pomorze, gdzie trwa równoległy
konflikt lokalnych władców o Sławno, zajmują
Nakło. W takiej sytuacji Odonic prosi o pomoc
w odbiciu Nakła z rąk swego niedawnego
sojusznika Leszka Białego – zwierzchniego
księcia, z którym od dawna pozostaje w do-
brych stosunkach. Dla Leszka to doskonała
okazja do realizacji własnych planów, których
celem jest ponowne zjednoczenie we własnych
rękach rozbitych ziem Polski. Wcześniej
już poczynił starania o władzę w Wielko-
polsce, która na mocy układu o przeżycie ze
sporo starszym Władysławem Laskonogim
przypadłaby mu w udziale po wcześniejszej
śmierci tego ostatniego. Prośba Odonica ot-
wiera przed Leszkiem szansę na zhołdowanie
Pomorza oraz uspokojenie sytuacji w Wielko-
polsce. Władca krakowski przystaje na prośbę
Władysława o organizację wiecu dzielnicowe-
go w leżącej nieopodal Żnina Gąsawie.
Zjazd gąsawski rozpoczyna się w dniu św.
Marcina 11 listopada 1227 r. i przybywają
na niego Leszek Biały, Henryk Brodaty,
Konrad Mazowiecki oraz Władysław Odo-
nic. Plany Leszka, który chciał wykorzystać
późną na wyprawę nakielską porę roku, aby
doprowadzić do polubownego rozwiązania
konfliktu pomiędzy dwoma Władysławami
popsuła jednak demonstracyjna nieobecność
Laskonogiego.
Obrady dotyczące początkowo drugorzędnych
spraw trwały już dwa tygodnie, gdy o poranku
24 listopada 1227 roku na niespodziewających
się niczego obozujących, spadły od strony
Nakła wojska Świętopełka. Leżącego jeszcze
w łóżku Henryka Brodatego przed niechybną
śmiercią wybawił rycerz Peregrin z Weisen-
24 listopada 1227 r.Gąsawa, powiat Żniński
Krwawa łaźnia w Gąsawie
zdarzyło się u nas
3937
burga, który zasłonił go własnym ciałem.
Mniej szczęścia miał sam Leszek – pogłoski
o ataku dotarły do niego w łaźni. Nie tracąc
czasu wybiegł i dosiadłszy konia rozpoczął
ucieczkę w kierunku Gniezna. Świętopełk
posłał jednak za nim grupę pościgową.
W trudnych warunkach nagłej zmiany tempe-
ratury i zaskoczenia Leszek nie miał szans
w pojedynkę, Pomorzanie dopadli go w oko-
licach wsi Marcinkowo. Według podania
władca krakowski zginął trafiony strzałą, tak
jak przedstawia to stojący dziś w Marcinkowie
pomnik Leszka Białego.
Zbrodnia gąsawska przeszła do historii, jako
wydarzenia zamykające pewną epokę, która
towarzyszyła testamentowi Bolesława Krzy-
woustego. Zginął bowiem ostatni z Piastów,
który zachował resztki zwierzchnictwa nad
pozostałymi książętami oraz szanse powodze-
nia na zjednoczenie pod swoim przywódz-
twem rozbitych ziem. W niecałe sto lat po
śmierci Krzywoustego Polska pogrążyła się
w kolejnym wieku rozbicia dzielnicowego.
Nikt nie wiedział wówczas, że zjednoczenie
ziem polskich rozpocznie się niedaleko
miejsca śmierci Leszka Białego – w 30 lat
po tym wydarzeniu na tron Kujaw Brzeskich
i Dobrzynia wstąpi bowiem Władysław
Łokietek, który w 1320 roku wraz z koroną
przyjmie tytuł z Bożej łaski króla Polski,
ziemi krakowskiej, sandomierskiej, łęczyckiej,
sieradzkiej i Kujaw, pana i dziedzica Pomorza.
Mord popełniony przez Świętopełka ma
jednak jeszcze jedną doniosłą konsekwencję,
która pokazuje, że historia często prowadzi do
celu krętymi ścieżkami. Po śmierci Leszka na
mocy układu o przeżycie, księstwo krakowskie
należało się Władysławowi Laskonogiemu.
Jednak z ambicji panowania na tronie na
Wawelu nie zrezygnował Konrad Mazowiecki,
który równolegle toczył wyczerpujące walki
z Prusami na północy swego księstwa. Nie
mogąc prowadzić dwóch kampanii na raz,
zdecydował się na wykorzystanie pomocy
Zakonu Krzyżackiego, którego pierwsi ryce-
rze przybyli na Mazowsze w rok później,
rozpoczynając proces budowy swojego
państwa na Pomorzu.
Kamil Mirowski
Tym artykułem rozpoczęliśmy cykl poświęcony
przypomnieniu ważnych wydarzeń z przeszłości,
które miały miejsce na terenie naszego woje-
wództwa. W każdym numerze przestawiać
będziemy daty, które odcisnęły się na losach Pol-
ski, a które wpisane są nierozerwalnie w historię
Kujaw i Pomorza.
zdarzyło się u nas
Pomnik Leszka Białego w Marcinkowie.
38
opinie
Przyjmuje się, że jeśli para przez dwa lata
stara się o ciążę i nie przynosi to efektu po-
mimo prawidłowego wykorzystania wszystkich
dostępnych metod diagnostyczno-leczniczych,
to dalsze leczenie bez wykorzystania metody
zapłodnienia pozaustrojowego jest swoistym
„okradaniem” z szansy na własne dziecko.
Uwzględnia się tu oczywiście wiek starających
się o potomstwo, co przy dzisiejszym modelu
życia i kariery zawodowej powoduje, że tego cza-
su niekiedy nie jest za dużo. Ponadto występują
również przypadłości, które powinny być
zdiagnozowane szybko, ponieważ uniemożli-
wiają urodzenie dziecka bez zastosowania
metody in vitro. Dzieje się tak m.in. gdy kobieta
nie posiada jajowodów, bądź nie funkcjonują
one prawidłowo, albo kiedy mężczyzna nie
ma plemników lub w nasieniu występują tylko
pojedyncze. Do zapłodnienia konieczny jest
kontakt komórki jajowej z wieloma plemnikami
jednocześnie, ale tylko jeden zostaje „wpuszczo-
ny” do jej wnętrza i dokonuje zapłodnienia. Przy
zastosowaniu metody in vitro plemnik wprowad-
zany jest mechanicznie.
Dla medycyny zapłodnienie pozaustrojowe nie
jest problemem. Jest to zagadnienie dla lekarzy
specjalistów, którzy pomagają w leczeniu
niepłodności i umożliwiają posiadanie własnego
dziecka. Dla polityków jednak, kwestie związane
z in vitro są swoistą „polityczną żabą do
przełknięcia”, ponieważ najlepsze, tzn.
najskuteczniejsze metody zapłodnienia pozaustro-
jowego wymagają zamrażania zarodków. Właśnie
to słowo – zamrażanie - jest ową żabą. Otóż,
pobraną od kobiety komórkę jajową i plem-
nik od mężczyzny łączy się pod mikroskopem
i umieszcza w specjalnym odżywczym płynie.
Dla wielu, moment ten jest powstaniem nowego
życia, dla innych jest to jedynie zbiór komórek, z
których może powstać człowiek. Dla pierwszych
w tym odżywczym płynie jest człowiek z całym
należnym mu szacunkiem i obowiązkiem god-
nego zachowania wobec niego. Niestety nawet
w naturze około 25-30% ciąż ulega wczesnemu,
tzw. przedklinicznemu poronieniu. Oznacza to,
że u kobiety, która nawet nie przypuszcza, że
jest w ciąży, występuje nieco obfitsze, czasami
opóźnione krwawienie miesięczne, będące fak-
tycznie poronieniem. W ten sposób natura, przy
pomocy fizjologii ludzkiego organizmu, eliminuje
zarodki, które z racji znacznych deformacji
i braków rozwojowych nie mogą rozwijać.
Podobnie jest przy zastosowaniu metody in
vitro, choć nieco większy odsetek zapłodnionych
komórek nigdy nie rozwinie się w organizm.
Specjaliści nauczyli się rozpoznawać te, które
dają dużą szansę na prawidłowe podziały
komórkowe, aż do momentu, kiedy najlepiej
będzie je implantować (wszczepić) do macicy
w celu dalszego rozwoju. Pozostałe, w zależności
od uwarunkowań prawnych danego kraju,
utylizuje się lub zamraża. O ile w naszym kraju
In vitro, czyli prawidłowe zapłodnienie pozaustrojowe jest szansą dla wielu par, które nie mogą mieć własnego potomstwa z powodu niezamierzonej bezdzietności. Ocenia się, że obec-nie około 20% par w Polsce żyje z takim problemem. Oprócz ludzkiego dramatu związanego z niepłodnością jednego z partnerów, nierzadko sytuacja ta prowadzi do rozpadu rodziny. Choć nie wszystkie pary dotknięte niepłodnością wymagają zapłodnienia pozaustrojowego dla osiągnięcia sukcesu w leczeniu, jakim jest urodzenie zdrowego dziecka, istotne jest rozpow-szechnianie wiedzy o tym sposobie leczenia.
Jarosław Katulski
„ iN ViTrO” – MedYCzNY SuKCeS, POLiTYCzNa rOzTerKa?
w skrócie
Ciążę pozamaciczną naukowcy uzyskali w roku 1976. W 1978 r. przyszła na świat Louise Brown - pierwsze dziecko z probówki. W Polsce pier-wszego zapłodnienia in vitro u człowieka (1987 rok) dokonał Marian Szamato-wicz z Kliniki Ginekologii Akademii Medycznej w Białymstoku, obecnie Uni-wersytetu Medycznego.
39
opinie
40
opinie
wszyscy właściwie odrzucają dopuszczalność
niszczenia zarodków, to zamrażanie dzieli w
zależności od światopoglądu i doświadczeń
osobistych.
Drugim zagadnieniem wiążącym się z kwestią
zamrażania są zarodki nadliczbowe. Żeby w
ogóle uzyskać komórkę jajową kobiety należy
przeprowadzić tzw. stymulację hormonalną. Jest
ona dla organizmu kobiety obciążająca i stanowi
znaczny koszt w całej procedurze. Głównie
z powodów zdrowotnych lekarze starają się
ograniczyć liczbę stymulowanych cykli
i pozyskać w jednym cyklu kilka komórek
jajowych, które można zapłodnić. Do wszcze-
pienia wykorzystuje się jeden zarodek, a
pozostałe zamraża się i wykorzystuje jeśli proce-
dura się nie powiedzie za pierwszym razem lub
jeśli rodzice zechcą
mieć jedno lub więcej
dzieci w przyszłości.
Również ten ele-
ment zapłodnienia
pozaustrojowego
jest przez niektórych
kwestionowany jako
dyskusyjny moral-
nie, ze względu
na konieczność
przechowywania tych
zarodków w zamrożeniu. Proponuje się więc
wszczepianie wszystkich zarodków i ograniczenie
ich liczby do, na przykład dwóch, co
w większości przypadków skutkowałoby ciążą
mnogą. Choć pozornie mogłoby się wydawać, że
jest to korzystne – przecież chodzi o potomstwo,
a bliźniaki od razu to świetne rozwiązanie - to
wada tego rozwiązania jest oczywista z medycz-
nego punktu widzenia: w przyszłości ko-
nieczne byłoby ponowne stymulowanie kobiety
dla uzyskania komórki jajowej, jeżeli zechce ona
mieć więcej dzieci. Obecnie wiadomo także,
że ciąża mnoga jest poważnym powikłaniem.
Znacznie rośnie wtedy ryzyko porodu przed-
wczesnego i wynikająca z tego niedojrzałość
płuc noworodków, wymagająca bardzo skom-
plikowanej intensywnej terapii, a także niedoroz-
wój układu nerwowego. Noworodek może przez
to potrzebować rehabilitacji, której skutki będzie
odczuwał całe życie i która obciąży całą rodzinę,
nie tylko finansowo. Jeśli do zapłodnienia i roz-
woju ciąży mnogiej dochodzi w sposób natural-
ny, to nie należy w to ingerować, ale jeśli można
decydować, to nie powinno się postępować
inaczej niż wszczepiać jeden zarodek, a pozo-
stałe, jeśli są, mrozić. Z takimi zarodkami nie
dzieje się nic złego. Można je przechowywać
przez wiele lat, a także wykorzystać dla innych
rodziców, jeśli umożliwi się tzw. adopcję zarod-
ków.
Sejm odrzucił projekt ustawy zakazujący stoso-
wania w Polsce zapłodnienia pozaustrojowego
i zakładający kary więzienia dla osób, które
uczestniczyłyby w takich procedurach. Tak samo
należy potraktować tzw. naprotechnologię, którą
promuje się jako alternatywę dla zapłodnienia
pozaustrojowego. Tymczasem nie jest to żadna
technologia medyczna. Brak o niej cytowań w re-
cenzowanej prasie naukowej. To co przedstawia
się jako metodę leczenia niepłodności może być
w rzeczywistości jedynie elementem diagnostyki
i terapii, po wyczerpaniu
której, lekarz powinien
zaproponować metodę
in vitro.
W naszym kraju, jako
jednym z nielicznych, nie
ma żadnych prawnych
uregulowań kwestii
zapłonienia metodą in vitro.
Wynika to ze szczegól-
nych uwarunkowań naszej
mentalności będącej pod
wpływem moralności opartej w znacznej mie-
rze na pozycji i etyce Kościoła. Dotychczas
nikt nie potrafił zmierzyć się z tym podziałem
działając zgodnie z zasadą, iż lepiej nie ruszać
tego problemu, żeby nie narazić się któremuś
z ważnych środowisk. Wydaje się, że obecnie
nie uda się zabronić metody in vitro. Polska
stałaby się reakcyjnym dinozaurem w tym za-
kresie i pośmiewiskiem jednocześnie, gdyż nie
można zabronić nikomu wyjazdu za granicę po
to, by taki zabieg był tam dokonany. Ograni-
czona zostałaby tylko możliwość finansowania
zapłodnienia pozaustrojowego.
Kraje wysoce katolickie rozwiązały te kwestie
bardziej zachowawczo, ograniczając możliwość
mrożenia zarodków lub dopuszczając mrożenie
zapłodnionej komórki jajowej po wprowadzeniu
plemnika, ale jeszcze przed jego wniknięciem
do jądra komórki jajowej. Dopuszczają też
mrożenie niezapłodnionych komórek jajowych.
Niestety te metody są zawodne i tak naprawdę
nie tworzy się nowy organizm (z biologicznego,
a nie mistycznego punktu widzenia, rzecz jasna),
ponieważ nie powstał nowy materiał genety-
w skrócie
Aktualnie w podkomisji d.s. in vitro znajdują się dwa projekty ustaw – Marka Balickiego dot. kwestii medycznych i Izabeli Jarugi-Nowackiej o finan-sowaniu. Dobrze, jeśli pod obrady komisji włączone zostaną pozostałe trzy opracowane przez zespół Kidawy-Błońskiej, projekt Gowina i projekt Piechy. W ten sposób podkomisja będzie mogła pracować nad wszystkimi projektami wraz z ekspertami zapro-ponowanymi przez kluby i będzie mogła wypracować projekt kompromisowy dla całej izby.
Pobraną od kobiety komórkę jajową i plemnik od
mężczyzny łączy się pod mikroskopem i umieszcza
w specjalnym odżywczym płynie. dla wielu, moment
ten jest powstaniem nowego życia, dla innych jest
to jedynie zbiór komórek, z których może powstać
człowiek. dla pierwszych w tym odżywczym płynie
jest człowiek z całym należnym mu szacunkiem
i obowiązkiem godnego zachowania wobec niego.
41
czny. Takie rozwiązania obecnie stosowane są
w Niemczech i Włoszech, ale planuje się zmiany
zwiększające ich skuteczność. Występują też
ograniczenia dotyczące tego, komu przysługuje
zabieg in vitro – na przykład zezwala się na to
tylko małżeństwom.
Kraje o większych tradycjach liberalnych
dopuszczają oczywiście mrożenie i późniejsze
wykorzystanie zarodków, a niektóre z nich
dopuszczają nawet przeprowadzanie ekspery-
mentów na zarodkach. W takich krajach
zwykle każdy, bez ograniczeń, może korzystać
z zapłodnienia in vitro, a towarzyszą temu najlep-
sze warunki refundacji tego rodzaju leczenia.
W takim razie może lepiej nie regulować tego za-
gadnienia i pozostawić sprawę tak jak jest obec-
nie? Jeśli byłoby ryzyko przyjęcia restrykcyjnych
i zachowawczych rozwiązań ograniczających
i zmniejszających skuteczność metody, to lepiej
pozostawić tę kwestię w obecnym stanie. Takie
rozwiązanie ma jednak wyraźne wady. Dzisiaj
procedurę zapłodnienia pozaustrojowego może
przeprowadzać każdy Zakład Opieki Zdro-
wotnej, jeśli uważa, że posiada odpowiednie
wyposażenie i kadrę. Ze względu na wyjątkowy
stopień skomplikowania takiej terapii, trzeba
koniecznie wprowadzić regulacje obligujące do
uzyskiwania specjalnych zezwoleń, podobnych
do tych, które posiadają banki tkanek. Umożliwi
to też przyjęcie rozwiązań refundowania metody
in vitro, na czym powinna się skupiać uwaga
opinii publicznej.
Aktualnie w podkomisji d.s. in vitro znajdują
się dwa projekty ustaw – Marka Balickiego dot.
kwestii medycznych i Izabeli Jarugi-Nowackiej
o finansowaniu. Dobrze, jeśli pod obrady komisji
włączone zostaną pozostałe trzy opracowane
przez zespół Kidawy-Błońskiej, projekt Gowina
i projekt Piechy. W ten sposób podkomisja
będzie mogła pracować nad wszystkimi projek-
tami wraz z ekspertami zaproponowanymi przez
kluby i będzie mogła wypracować projekt
kompromisowy dla całej izby.
Problem ten, jak mało który, dzieli Polaków.
Nie można jednak dopuścić do sytuacji, gdy
tysiące polskich rodzin chcących mieć własne
dziecko, będzie musiało w tym celu wyjeżdżać
zagranicę. O skali problemu niech świadczy
fakt, że dziećmi, które w Polsce poczęto metodą
zapłodnienia pozaustrojowego można wypełnić
kilka sporych szkół.
Konieczne jest więc podjęcie decyzji, co jest
ważniejsze: ograniczenie rodzinom prawa do
posiadania własnego, biologicznego dziecka,
czy uszanowanie wolności w tym zakresie – bo
obowiązku poddawania się zapłodnieniu pozaus-
trojowemu nikt nie przewiduje.
Jarosław Katulski – lekarz, polityk i
samorządowiec. Absolwent gdańskiej Akademii
Medycznej. Zdobył specjalizację II stopnia w
zakresie położnictwa i ginekologii. Od 2006 do
2007 roku był radnym sejmiku województwa
kujawsko-pomorskiego. W 2007 roku z powo-
dzeniem startował w wyborach do Sejmu z
listy PO. Prezes Związku Szpitali Powiatowych
województwa kujawsko-pomorskiego,
w skrócie
W naszym kraju, jako jednym z nielicznych, nie ma żadnych prawnych uregulowań kwestii zapłodnienia metodą in vi-tro. Wynika to ze szczegól-nych uwarunkowań naszej mentalności będącej pod wpływem moralności opartej w znacznej mierze na pozycji i etyce Kościoła. Dotychczas nikt nie potrafił zmierzyć się z tym podziałem działając zgod-nie z zasadą, iż lepiej nie ruszać tego problemu, żeby nie narazić się któremuś z ważnych środowisk. Wydaje się, że obecnie nie uda się zabronić metody in vitro.
42
opinie
Sytuacja demograficzna w Polsce szybko się zmienia. O problemach z zastępowalnością pokoleń i niskim współczynniku dzietności co chwilę słychać w mediach. Zapomina się jednak o innych problemach powiązanych z tą sytuacją. Do najpilniejszych należą kwestie związane z gwałtownym przyrostem osób niesamodzielnych. W polskim systemie prawnym nie ma konkretnej definicji tego zjawiska. Problemem tym zajmuje się szereg insty-tucji, tymczasem kwestie te pilnie wymagają regulacji.
w TrOSCe O GOdNą STarOŚĆPolskie społeczeństwo należy do 20 najstarszych
na świecie. Według danych GUS liczbę osób niesa-
modzielnych szacuje się na około 2,5 mln, a do
2035 roku grono 65-latków powiększy się o 63%,
zaś 80-latków o 126%. W związku z tym wzrosną
również potrzeby opiekuńcze. Ponadto wydłuży
się czas trwania życia mężczyzn z obecnych 71,4
lat do 77,1 w 2035 oraz odpowiednio kobiet z 79,8
do 82,9. Już w tym momencie sytuacja materialna
osób starszych jest trudna. Średni rozporządzalny
dochód emeryta był w 2008 r. tylko o 173 zł
wyższy od minimum socjalnego. W chwili obecnej
dodatek pielęgnacyjny (przyznawany każdemu po
75. roku życia) i zasiłek pielęgnacyjny wynoszą
odpowiednio 181,10zł i 153 zł. Są to zbyt małe
kwoty na zagwarantowanie należytej opieki oso-
bom naprawdę tego potrzebującym. Powody te
stały się przyczynkiem do powołania parlamentar-
no-ministerialnego zespołu eksperckiego pod prze-
wodnictwem senatora Mieczysława Augustyna.
Grupa ta przygotowała Zieloną księgę o sytuacji
w opiece długoterminowej oraz projekt ustawy o
ubezpieczeniu od ryzyka niesamodzielności. Celem
proponowanych rozwiązań jest zabezpieczenie
podstawowych potrzeb opiekuńczych osób niesa-
modzielnych i wsparcie ich opiekunów prawnych.
Osiągnięcie tego celu będzie możliwe dzięki zorga-
nizowaniu kompleksowego systemu opieki, ustale-
niu zasad finansowania i świadczenia usług. Usta-
wa ma zdefiniować niesamodzielność, wprowadzić
gradację stopni niesamodzielności, zespolić środki
wydawane na świadczenie pielęgnacyjne i opiekę
długoterminową oraz ustalić sposób i kryteria orze-
kania o stopniu niesamodzielności.
Zaproponowany przez zespół model ma mieć w
pierwszym etapie, zaplanowanym na lata 2012-
2020, charakter budżetowy. Środki finansowe
pochodzić mają ze zmiany zasad przyznawa-
nia dodatku pielęgnacyjnego. Drugi etap, po
roku 2020, ma mieć z kolei charakter mieszany:
budżetowo-ubezpieczeniowy. Dotychczas prze-
kazywane przez różne instytucje kwoty mają być
skonsolidowane i przesyłane do funduszu ubez-
pieczeniowego w formie corocznej dotacji. Pracu-
jący i emeryci dodatkowo płacić będą niewielką
składkę na Fundusz Ubezpieczeń Opiekuńczych
w granicach 1%. Decyzję o przyznaniu stopnia
niesamodzielności podejmowaliby lekarze orze-
cznicy. Uprawnionymi do świadczeń byłyby
dorosłe osoby niesamodzielne, które w wyniku
utraty niezależności fizycznej, psychicznej lub
umysłowej wymagałyby niezbędnej opieki i pomo-
cy w codziennych czynnościach życiowych, przez
okres powyżej 6 miesięcy. Zgodnie z założeniami
ujętymi w proponowanych przepisach, pieniądze
na opiekę mają podążać za klientem w formie
czeku, dając mu możliwość wyboru świadczenia i
świadczeniodawcy.
Rozwiązanie to funkcjonujące już w wielu krajach.
Ogromną zaletą takiej regulacji jest zastosowanie
zasady solidarności, która obniża indywidualną
wysokość składki. Przy niskiej skłonności
do dobrowolnego oszczędzania, zwłaszcza
młodych ludzi, oraz wysokim ryzyku wystąpienia
niesamodzielności na starość, konieczne jest
wprowadzenie nowych rozwiązań, w tym pow-
szechnego dodatkowego ubezpieczenia od ryzyka
niesamodzielności. Zdaniem senatora Augustyna
należy także zwrócić uwagę na aktywność osób III
i IV generacji, dla których w Polsce nie ma odpo-
wiednich programów pobudzających do działania.
– Motywujmy przypominając, że to właśnie
ostatnie lata naszej pracy dają największe podwyżki
przyszłej emerytury. Warto zainicjować kampanie
społeczne propagujące pracę osób starszych i pra-
codawców, którzy cenią dojrzałych i doświad-
czonych pracowników – zachęca senator.
Połączenie programów motywujących z systemem
ubezpieczeń sprawi, iż z większym spokojem
będzie można oczekiwać na „jesień życia”.
w skrócie
Niesamodzielność oznacza „wynikającą z uszkodzenia i upośledzenia organizmu w następstwie choroby lub urazu niezdolność do samodzielnej egzystencji, powodującą konieczność stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy osób drugich w wykonywaniu czynności dnia codzienne-go w zakresie odżywiania, przemieszczania się, pielę-gnacji ciała i komunikacji oraz zaopatrzenia gospo-darstwa domowego”.
Zielona Księga o sytuacji w opiece długoterminowej
opinie
43
opinie
Z uwagi na obecną sytuację finansów publi-
cznych, konieczne jest podjęcie czynności, które
pozwolą zminimalizować i złagodzić negatywne
skutki zaistniałego deficytu budżetu państwa.
Samo jego powstanie, a raczej zwiększenie do
rozmiarów wcześniej nieprzewidywalnych (defi-
cytu) miało miejsce za sprawą ogólnoświatowego
załamania gospodarki rynkowej.
Ratowania finansów państwa można
dokonywać na różne sposoby na przykład
poprzez zwiększenie wpływów budżetowych
wynikających z większych wpływów podatko-
wych. Najistotniejszymi dochodami budżetowymi
pochodzącymi z wpływów podatkowych są
wpływy z podatków PIT, CIT, VAT oraz akcyzy.
Są to najistotniejsze i najbardziej powszechne
podatki. Różnią się one od siebie tym, iż PIT
i CIT zaliczyć należy do rodzaju podatków
bezpośrednich, mających wpływ na bezpośrednio
uzyskany dochód lub przychód podatnika.
Oznacza to, iż zwiększanie któregokolwiek z tych
podatków będzie miało wpływ na zmniejszenie
dochodu podatnika. Wobec powyższego, zarów-
no z ekonomicznego, jak i społecznego punktu
widzenia, zaniechano ratowania budżetu państwa
poprzez wzrost podatków bezpośrednich.
Najszybszym sposobem zwiększenia wpływów
budżetowych, jest wprowadzenie umiarko-
wanej podwyżki w podatkach czyli przed-
miotowa podwyższa w podatku VAT. Z uwagi na
fakt, iż podatek od towarów i usług jest podat-
kiem konsumpcyjnym, uiszczanym przez podat-
ników tylko i wyłącznie od wartości dodanej, to
dla każdego podatnika uczestniczącego w obro-
cie towarów i usług, wzrost jego funkcjonowania
będzie neutralnym zagadnieniem.
Jego neutralność jako taka, jak również neutral-
ność jego podwyższania, wynika z samej jego
konstrukcji. Neutralność ma miejsce poprzez
możliwości w poszczególnych fazach jego od-
liczania, opodatkowania wartości dodanej, jak
również korzystania z szeregu praw pomniejsza-
nia podatku należnego o podatek naliczony,
który również i w tym przypadku będzie większy.
Wobec powyższego, przy takiej konstrukcji po-
datku VAT dla czynnych i zarejestrowanych po-
datników, samo podwyższenie funkcjonowania
stawki podatkowej nie ma większego znaczenia
dla samego podatnika.
Istotny skutek podwyższenia stawki podatku
VAT, może mieć miejsce w odczuciu końcowych
odbiorców, uczestniczących w obrocie towarów
i usług. Są nimi ostateczni konsumenci dóbr
i usług. Oznacza to, iż każdy konsumujący dobra
zakupione na rynku towarów i usług jest „fakty-
cznym płatnikiem” podatku VAT.
Samo założenie konieczności zwiększenia
podatków i jego wybór w zakresie podatków
konsumpcyjnych jest najbardziej zasadnym
rozwiązaniem, o ile czyni się to w sposób jak
najbardziej łagodny w skutkach dla najuboższych
obywateli. Takim rozwiązaniem dla zminimal-
izowania negatywnych skutków podwyżki podat-
ku VAT jest z jednej strony jego podwyższanie
dla produktów konsumpcyjnych przy jedno-
czesnym zmniejszeniu stawki podatkowej dla
produktów służących jako najbardziej powszech-
ne, stanowiące podstawę egzystencji podatnika.
Rozwiązaniem wydaje się być zwiększenie
stawek podatkowych w podatku VAT,
z jednoczesnym zmniejszeniem stawki na
artykuły spożywcze i inne, najbardziej poprzez
społeczny popyt uzasadnione. Konstrukcja ta
przynosi wzrost wpływów budżetowi państwa,
ale również powoduje najmniej z możliwych
negatywnych skutków dla społeczeństwa.
Rząd przyjął Wieloletni Plan Finansowy z trzema stawkami podatku VAT: 5, 8 i 23 proc. Premier Donald Tusk twierdzi, że skutek podwyżki VAT-u z punktu widzenia portfela przeciętnej polskiej rodziny to będzie obciążenie nie przekraczające kilkunastu groszy dziennie.
NoWE STawKi VaT
w skrócie
Samo założenie konieczności zwiększenia podatków i jego wybór w zakresie podatków konsumpcyjnych jest najbardziej zasadnym rozwiązaniem, o ile czyni się to w sposób jak najbardziej łagodny w skut-kach dla najuboższych oby-wateli. Takim rozwiązaniem dla zminimalizowania negatywnych skutków podwyżki podatku VAT jest z jednej strony jego podwyższanie dla produk-tów konsumpcyjnych przy jednoczesnym zmniejsze-niu stawki podatkowej dla produktów służących jako najbardziej powszechne, stanowiące podstawę eg-zystencji podatnika.
44
opinie
opinie
Komentarz Magdaleny Ko-
bus, rzecznika prasowego
Ministerstwa Finansów:
Relatywnie silne sygnały
ożywienia w polskim
sektorze prywatnym
i w gospodarce światowej
pozwalają sądzić, że obec-
ny moment jest właściwym
na rozpoczęcie konsolidacji finansów publicz-
nych po stronie wydatkowej i dochodowej.
Struktura tej konsolidacji jest podobna do tej,
jaką ogłaszają inne kraje w swoich planach kon-
solidacyjnych.
Pierwsze kroki zostały nakreślone w Planie Ro-
zwoju i Konsolidacji Finansów Publicznych na
lata 2010-2011, zaprezentowanym przez Prezesa
Rady Ministrów w styczniu br. Działania wymien-
ione w tym dokumencie są skoncentrowane
na stronie wydatkowej sektora. Ich pozytywne
skutki będą ujawniać się w dłuższym horyzoncie
czasowym. Przy obecnym stanie finansów pub-
licznych niezbędne są jednak również działania
krótkookresowe, a ich jedyną – z punktu wid-
zenia możliwie maksymalnego ograniczenia
kosztów społecznych – formą (poza proponowa-
nym dotychczas przyspieszeniem prywatyzacji
i tzw. wydatkową regułą dyscyplinującą) jest
zwiększenie dochodów sektora rządowego i
samorządowego.
Mając na uwadze konieczność zachowania
konkurencyjności międzynarodowej w nadal
niestabilnym otoczeniu zewnętrznym, działania
po stronie dochodowej powinny w relatywnie
małym stopniu wpływać na wielkość „klina
podatkowego”. Po kryzysie finansów publi-
cznych w Grecji, uwaga rynków finansowych
jest skoncentrowana na wielkości deficytów
finansów publicznych w poszczególnych krajach
i działaniach podejmowanych w celu ich ograni-
czania. Brak rozwiązania obecnych problemów
fiskalnych w Polsce lub ich dalsze pogłębienie
mogłyby doprowadzić do szybkiego wzrostu ko-
sztów obsługi zadłużenia i wpadnięcia w pułapkę
zadłużenia. Stąd konieczność tymczasowego (na
okres 3 lat) podwyższenia stawek VAT o
1 pkt proc. Jednocześnie, aby przeciętna stawka
na żywność nie wzrosła, obniżona zostanie
z 7% do 5% stawka na podstawowe produkty
żywnościowe. Dotyczyć to będzie takich
produktów jak: chleb, nabiał, przetwory mięsne,
produkty zbożowe (mąka, kasza, makaron) oraz
soki. Wcześniej, na jesieni 2010 r., jako działanie
prowzrostowe, rząd przedstawi szeroki pakiet
działań deregulacyjnych, poprawiających wa-
runki działalności przedsiębiorców. Ostatecznie
wspomniane inicjatywy przyczynią się także,
poprzez wyższy wzrost gospodarczy i efekty
budżetowe, do ograniczenia deficytu finan-
sów publicznych. Wraz z oszczędnościami
pojawiającymi się w związku z wdrażaniem
kolejnych działań zapowiedzianych w Planie Ro-
zwoju i Konsolidacji Finansów Publicznych
i ujawnianiem się ich efektów, pozostały wysiłek
konsolidacyjny przejmie strona wydatkowa finan-
sów publicznych.
w skrócie
Rozwiązaniem wydaje się być zwiększenie stawek po-datkowych w podatku VAT, z jednoczesnym zmniejsze-niem stawki na artykuły spożywcze i inne, najbardziej poprzez społeczny popyt uzasa-dnione. Konstrukcja ta przynosi wzrost wpływów budżetowi państwa, ale również powoduje najmniej z możliwych negatywnych skutków dla społeczeństwa.
45
opinie
46
młodzi na start
- Piotr Kozłowski. Taki był wynik głosowania na przewodniczącego kujawsko-pomorskiego Stowarzyszenia „Młodzi Demokraci” już w kilka miesięcy po regionalnym zjeździe. Jesteś zasko-czony?- Powiem szczerze, że tego nie planowałem. Moja Kandydatura była wynikiem porozu-mienia wszystkich kół S”MD” w regionie, ale przyznam, może trochę nieskromnie, że gdy-bym nie był przygotowany, z pewnością bym nie wystartował. Pomimo młodego wieku mam już dość spore doświadczenie. W S”MD” jestem od czterech lat i w tym czasie zdążyłem już być wiceprzewodniczącym i przewodniczącym koła. Zresztą trzeba podkreślić, że dzisiejsze Stowa-rzyszenie „Młodzi Demokraci” to profesjonalnie przygotowani do pełnienia odpowiedzialnych funkcji ludzie, którzy jednocześnie nie stra-cili młodzieńczego zapału do pracy i energii, tak potrzebnej przy codziennych działaniach młodzieżówki. - Tomek Hardyk jest z Bydgoszczy, Bartek Jóźwiak reprezentował Toruń. Z jakiego miasta jest nowy szef Młodych?- Mam ten komfort, że nie urodziłem się ani w Toruniu, ani w Bydgoszczy. Pochodzę z Inowrocławia i – co naturalne – zależy mi też na inowrocławskich „Młodych Demokratach”. Na wymyślany często pseudokonflikt bydgosko-toruński patrzę z boku. Pracuję w obu stolicach regionu i wiem, że każdy kto myśli o silnym Kujawsko-Pomorskim, myśli też o współpracy tych dwóch miast. Tak jest też w S”MD” – młodzi ludzie z Bydgoszczy i Torunia nadają ton całemu regionowi. Przykład ubiegłorocznej konferencji „Młodzi Szansą dla Samorządu” zorganizowanej przez S”MD” z obu tych miast pokazuje, że możemy więcej, jeśli połączymy siły.- Konferencja, o której wspomniałeś miała być początkiem drogi starań S”MD” o jak największy udział młodych ludzi w nadchodzących wybo-rach samorządowych. - Czasu na przygotowania mieliśmy mniej, niż spodziewaliśmy się jeszcze na początku kwietnia. Katastrofa smoleńska spowodowała konieczność włączenia się w nieoczekiwaną kampanię prezydencką. „Młodzi Demokraci” podczas czerwcowej kampanii byli odpowiedzialni za koordynację wielu podejmowanych w tym czasie działań na szczeblu lokalnym i ogólnoregional-nym. Wakacji jednak nie przespaliśmy i zajęliśmy
się wyborami samorządowymi. Realizujemy program noszący tą samą nazwę, co konferencja w Bydgoszczy: „Młodzi Szansą dla Samorządu”. W największych miastach regionu przed-stawimy wyborcom nasze poglądy na edukację, gospodarkę, sport, naukę itd. Nie zapominając o profilu naszego stowarzyszenia, chcemy również przeprowadzić społeczną akcję profrekwencyjną, ponieważ czas wyborów obrazuje dobitnie jak funkcjonuje u nas tzw. społeczeństwo obywatel-skie. - Jako nowy przewodniczący masz komfort doko-nania bilansu otwarcia. Jak podsumujesz doko-nania poprzedników?- Tomek Hardyk przez dwa lata wykonał bardzo ciężką pracę rozwijając ducha „Młodych” i nadając ton stowarzyszeniu. Bartek Jóźwiak z racji swoich planów zawodowych no i wieku – wiedzieliśmy, że będzie tymczasowym przewodniczącym – odszedł w sierpniu. Na pewno po Tomku chciałbym przejąć odpowiedzialność w działaniu i sukcesywność w osiąganiu, krok po kroku, celów stawianych sobie przez S”MD”. Chcę kontynuować dobre obyczaje moich poprzedników, czyli dążenie do spójności regionu, systematyczny kontakt z wszystkimi kołami stowarzyszenia w wojewódz-twie itp. Należy również powrócić do prac regu-laminowych kujawsko-pomorskiego S”MD”. Potrzebny nam profesjonalny regulamin przewidujący m.in. głosowanie elektroniczne przez Internet. Chcemy zdecydowanie rozwijać struktury S”MD”. Nie wyobrażam sobie, by w województwie z pięcioma miastami prezy-denckimi nie było silnych struktur Młodych Demokratów. Pochwalę się, iż od początku mojej kadencji udało nam się założyć koło w Grudziądzu, pracujemy nad strukturami we Włocławku, na pewno trzeba wzmocnić Inowrocław. Duże szanse na stworzenie kół są w Żninie oraz Rypinie. Jednak poprzeczek jest wiele, o wyborach samorządowych już rozmawialiśmy. W przyszłym roku czeka nas walka o mandaty poselskie.- Co robisz, jak odłożysz na bok pracę zawodową i S”MD”?- To się niezwykle rzadko zdarza. Czasu jest tak mało, że to, co mi pozostanie poświęcam mojej dziewczynie. Staramy się w 100% wykorzystywać te nieczęste wolne chwile.
Na krótko przed wyborami samorządowymi regionalne Stowarzyszenie „Młodzi Demokraci” – młodzieżówki Platformy Obytwatatelskiej – zmieniło lidera. Wyświechtany schemat ‘młodych, dynamicznych’ coraz częściej zastępuje inny: ‘doświadczeni, profesjonalni’ i całkowicie pasuje do Piotra Kozłowskiego.
POPrzeCzKi MŁOdOŚCi
w skrócie
- Nie mamy się czego wstydzić, pracujemy nad tym, żeby nie być gorszymi od kolegów z Pomorza. Tam od wielu lat obecne są dobre trady-cje, mądrze rozwinięte struktury, a wszystko odbywa się według pro-fesjonalnych reguł. Na Pomorzu członkowie S”MD” zostają posłami, wchodzą do władz partii. My też możemy dumnie nosić głowę: Tomasz Lenz, Paweł Olszewski, Krzysztof Brejza oraz Grzegorz Karpiński to nasi parlamentarzyści wywodzący się z „Młodych Demokratów”. Po ostatnich wyborach wewnątrz S”MD” nasz region spotkało również duże wyróżnienie. Mamy dwóch przedsta-wicieli w zarządzie krajo-wym: Tomek Hardyk i Robert Gawłowski.
47
młodzi na start
fot. Andrzej Jakubowski
48
platforma to dla mnie ...
Platforma to dla mnie ……ludzie, z którymi można zmieniać Polskę na lepsze!
dossier
Imię i Nazwisko: Paweł GraśLat: 46Region PO:MałopolskaFunkcja:Rzecznik Dyscypliny Partyjnej, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Rzecznik Prasowy RząduHobby: czytanie, słuchanie muzyki, aktywne spędzanie wolnego czasu.
49
szkoła samorządu
Chociaż słowo „kontrola” potrafi wywołać u niejed-nego ciarki, w przypadku kontroli zarządczej, nie ma się czego obawiać. Pojęcie wprowadzone ustawą o fi-nansach publicznych wiążę się bowiem bezpośrednio z zarządzaniem i ma pomóc w przygotowaniu, realizacji i ewaluacji prowadzonych działań przez jednostki samorządu terytorialnego.
KONTrOLa w zarządzaNiuAndrzej Rakowicz
Kontrola zarządcza nie jest jak można w pierwszej
kolejności sądzić jeszcze jedną kontrolą jednostki
samorządu terytorialnego, służącym do wyzna-
czania celów oraz monitorowania ich realizacji.
Można z małym marginesem błędu stwierdzić,
że jest w swej istocie zbliżona do instrumentu
stosowanego powszechnie w sektorze gospo-
darki, gdzie jest on określany „controllingiem”
lub “budżetowaniem”. Instrumentem służącym
do określania zadań, monitorowania ich re-
alizacji, a przede wszystkim do ustalenia przyczyn
osiągnięcia bądź nie osiągnięcia celu.
Ustawa wprowadziła funkcjonowanie w JST
kontroli zarządczej na dwóch poziomach. Na
pierwszym poziomie kierownik jednostki orga-
nizacyjnej JST jest odpowiedzialny za realizowanie
zadań z zakresu kontroli zarządczej. Na drugim
poziomie organ wykonawczy JST, np. wójt lub
burmistrz jest zobowiązany do zapewnienia
adekwatnego, skutecznego i efektywnego systemu
kontroli zarządczej w kierowanym urzędzie
i podległej JST.
Oznacza to, że za realizację i osiągnięcie celów
odpowiadać będzie bezpośrednio kierownik
jednostki. Osiągnięcie wyznaczonego celu czy
też zadania wymagać będzie jednak aktywnego
współdziałania wszystkich osób na stanowis-
kach kierowniczych funkcjonujących w ramach
urzędu, które mają udział w zarządzaniu jednostką.
Realizacja celów i zadań nie powinna też być
ograniczona do jednej komórki organizacyjnej. W
dalszej kolejności, co wynika ze Standardów kon-
troli zarządczej dla sektora finansów publicznych
ocenie będą podlegać kompetencje zawodowe
osób zarządzających i pracowników, dostosowanie
struktury organizacyjnej jednostki do aktual-
nych celów i zadań, czy zakres delegowanych
uprawnień odpowiednich do wagi podejmo-
wanych decyzji. W zakresie organu wykonawczego
JST będzie oceniane między innym czy zapewnił
odpowiedni system monitorowania realizacji celów
i zadań, czy wyznaczył i ustalił mierniki do monito-
rowania, czy przeprowadzał ocenę realizację celów
i zadań z uwzględnieniem kryterium oszczędności,
efektywności i skuteczności, czy dokonywał iden-
tyfikacji ryzyka w odniesieniu do celów i zadań.
W zależności od tego czy mamy do czynienia z
małą gmina, powiatem, średnim czy też dużym
miastem system kontroli zarządczej powinien być
elastyczny i dostosowany do potrzeb JST, nie
rzadko specyficznych ze względu na położenie
czy tez strukturą ludności. Pierwszy rok sto-
sowania nowego instrumentu zarządzania JST
przyniesie zapewne szereg wątpliwości, co do
jego słuszności, jednak efekty jego stosowania w
sektorze gospodarki potwierdzają zasadność jego
wprowadzenia w samorządzie.
w skrócie
§„Kontrolę zarządczą w jednostkach sektora finansów publicznych stanowi ogół działań podej-mowanych dla zapewnienia realizacji celów i zadań w sposób zgodny z prawem, efektywny, oszczędny i terminowy” art. 68 ust 1 Ustawy o fi-nansach publicznych.
„Financial
Times”:
doskonałe dane
o polskiej
gospodarce
„Financial Times” pozyty-
wnie zaskoczony danymi
sporządzonymi przez firmę
Markit razem z bankiem
HSBC dotyczącymi indeksu
PMI (Purchasing Managers
Index – Indeks Menedżerów
Logistyki), który wskazuje na
najwyższy od 46 miesięcy
wzrost polskiej gospodarki.
Teraz indeks ten wynosi
54,7. Te wyniki zaskoczyły
wszystkich ekonomistów,
którzy przyznają, że „wszyst-
ko wskazuje na to, iż Pol-
ska jest zaawansowana w
swoim rozwoju gospodarczym i należy się spodziewać,
że w najbliższych kwartałach wysunie się na czoło wśród
gospodarek państw Europy Wschodniej”. „Jeżeli tak dotąd
podziwiana gospodarka Niemiec zaczyna się chwiać, to
może to oznaczać wielkie kłopoty dla mniejszych i nie tak
otwartych gospodarek takich państw jak Republika Czeska
czy Węgry, ale nie dla Polski, której duży rynek wewnętrzny
wciąż się rozwija”, pisze brytyjski dziennik finansowy.
„Financial Times” chwali także posunięcia polskiego rządu,
którego poczynania uważa za śmiałe i niezwykle energic-
zne, cytując wypowiedź Michała Boniego, zdaniem którego
przyszłoroczny wzrost gospodarczy powinien wynieść 4
procent.
„La Stampa”
entuzjastycznie
o Polsce
„Kopciuszek zasiada teraz
wśród Wielkich” - to tytuł nie-
zwykle pochlebnego artykułu
o Polsce zamieszczonego we
włoskim dzienniku „La Stam-
pa”. „Kto mógł sobie wyobrazić,
że mimo niekończących się
metamorfoz i niedoli, Polska
roku 2010 stanie się po Niem-
czech, a raczej u boku
Niemiec, jednym z narodów
europejskich o najzdrowszych
i najbardziej wschodzących
gospodarkach?”, pisze Enzo
Bettiza. Zdaniem Włocha sym-
bolem gospodarczego sukcesu
Polski są m.in. „huczne
inauguracje” stadionów, na
których rozgrywane będą
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Odnosząc
się do katastrofy smoleńskiej Bettiza stwierdził, że 2010
zamiast „roku cudów mógł być kolejnym annus horribilis”.
„Przez trzy miesiące, zdominowane przez klątwę Katynia,
widzieliśmy jak zaplątywał się wielki węzeł emocji
i mieszanych pasji, które groziły zahamowaniem czy wręcz
udaremnieniem dzieła pobudzania reform, podjętego
z bardzo znacznymi rezultatami przez umiarkowany rząd
Donalda Tuska.” - napisał Bettiza. „Inteligentna Polska, która
popiera linię otwarcia na Europę ze strony centroprawicowe-
go rządu, bardzo związana z Niemcami, w stanie odprężenia
z Rosją, kończy rok w doskonałym zdrowiu: finanse w
porządku, przemysł w ruchu, a do tego z cenzurką jednego
z nielicznych krajów europejskich, które potrafiły uniknąć
barier i fal recesji” - podsumował publicysta turyńskiej
gazety.
50
PrzeCzYTaNe w zaGraNiCzNej
PraSie
przegłąd prasy
Kujawski i Pomorski Kwartalnik wojewódzki
Biuro regionu Kujawsko-PomorskiegoPlatformy Obywatelskiej rP
ul. Żeglarska 31, 87-100 Toruńtel./fax 56 621 01 94e-mail: [email protected]ład: 3000 szt.
redaktor Naczelny: Kamil Mirowski
zespół:Karolina Górzna, Marek Keram
Skład i łamanie:Sprint Media
51
w tym roku czeka nas wy jątkowo pracowita jesień, ale zawsze warto przystanąć i zobaczyć,
jakie barwy w tym roku przygotowała dla nas natura.
do zobaczenia zimą.
BARWy RoKU
KUJAWSKI POMORSKI KWARTALNIK WOJEWÓDZKI
BIURO REGIONU KUJAWSKO-POMORSKIEGO PO RP87-100 TORUN UL. ZEGLARSKA 31 TEL./FAX: 56 621 01 94MAIL: KUJAWSKO-POMORSKI@PLATFORMA.ORGWWW.KUJAWSKO-POMORSKI.PLATFORMA.ORG
&