Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

33

description

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji.This is free publication and have only free pieces of full version digital book.

Transcript of Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Page 1: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook
Page 2: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.

Page 3: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook
Page 4: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Pomysł se rii: Agniesz ka Sobich i Agniesz ka Stelma szyk.

Tekst: Agniesz ka Stelma szyk.Ilustra cje: Ja cek Pa ster nak.Re dak tor prowa dzą cy: Agniesz ka Sobich.Korek ta: Agniesz ka Skórzewska.Projekt gra ficz ny i DTP: Ber nard Pta szyński.

© Copy right for text by Agniesz ka Stelma szyk© Copy right for illustra tions by Ja cek Pa ster nak.© Copy right for this edition by Wy dawnic two Zie lona Sowa Sp. z o.o., War sza wa 2012All rights re se rved.

ISBN 978-83-7623-889-0.

Wy dawnic two Zie lona Sowa Sp. z o.o.00-807 War sza wa, Al. Je rozolim skie 96tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51www.zie lona sowa.plwy dawnic two@zie lona sowa.pl

Skład wersji elektronicznej:Virtualo Sp. z o.o.

Page 5: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Spis treści

Dedykacja

Rozdział I Pośród piasków pustyni

Rozdział II Sensacyjne odkrycie

Rozdział III Tajemniczy spadek

Rozdział IV Zapach przygody

Rozdział V Romantyczny wielbiciel

Rozdział VI Cressida Finch

Rozdział VII Pierwszy poranek w Egipcie

Rozdział VIII Na tropie legendy

Rozdział IX W cieniu Sfinksa

Rozdział X Tajna narada

Rozdział XI Sprawy się komplikują

Rozdział XII Tajemnica Cressidy Finch

Rozdział XIII Święty Graal

Z Kronik Archeo

Rozdział XIV Sesja fotograficzna

Z Kronik Archeo

Z Kronik Archeo

Rozdział XV Gdzieś na Nilu

Rozdział XVI Wiadomość od Cressidy Finch

Rozdział XVII Zaskakujące znalezisko

Z Kronik Archeo

Rozdział XVIII Rozszyfrowana wiadomość

Z Kronik Archeo

Page 6: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Rozdział XIX Łzy bogini

Rozdział XX Potop

Rozdział XXI Granitowe wrota

Rozdział XXII A jednak spóźnieni?

Rozdział XXIII Gra o życie

Rozdział XXIV Porwanie

Rozdział XXV Spotkanie z księciem

Rozdział XXVI Bransoletka

Rozdział XXVII Uwięzieni

Rozdział XXVIII Straszliwe widmo

Rozdział XXIX Wejście smoka

Rozdział XXX Niespodziewane odkrycie

Rozdział XXXI Znowu ucieczka

Rozdział XXXII Super-Ofelia

Z Kronik Archeo

Rozdział XXXIII Niespodzianka

Wszystkie rozdziały dostępne w pełnej wersji książki.

Page 7: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Dla Krzysia, moje go naj cenniej sze go skar bu.A. S.

Page 8: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Już czas! – Achmed dał znak. Jego czarne oczy błysnęły złowrogo w krwawym blasku ogniska,przy którym sie działo kil ku męż czyzn podobnych do Be duinów.

Była ciem na, zim na noc. Roz ciągająca się wokół cmentarzyska pustynia – ci cha i prze rażająca.– Pamiętajcie, na razie zabieramy tylko sarkofag – mówił dalej Achmed. – Niech nikt nie waży się

dotknąć innych kosz tow ności! – uprze dził i wymow nie oparł dłoń na klindze ostre go sztyle tu.– Po resz tę przyj dzie my póź niej.– Achmedzie, a jeśli ktoś odkryje ten grobowiec i sprzątnie nam wszystko sprzed nosa? – zapytał

prze zor nie Ali.

Page 9: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Sar kofag: ka mienna trum na, we wnątrz którejumieszcza no drew nia ną skrzy nię z mumią zmar łe go.Na sar kofag było stać tylko bar dzo za możnychEgipcjan.

– Już moja w tym głowa, żeby nikt się tu nie szwendał – odparł z ironicznym uśmieszkiemAchmed. – Bierzcie się do roboty! Bo na czczym gadaniu upłynie cała noc. Nasz kupiec już czeka!Jal la! Chodź my!

Każdy z mężczyzn zapalił w dogasającym ogniskupochodnię. Potem starannie zasypano żar piaskiem.

Achmed z Alim odsłonili zamaskowane wejście dowykutego głęboko w skale grobowca. Ukazały się stopnieschodów i po chwi li wszyscy ze szli do podziem ne go tune lu.

Minęła godzina nim pojawili się znowu. Nie wracalijednak z próż nymi rę kami.

Na ramionach nie śli cięż ki, szcze rozłoty sar kofag…– Prędzej! Prędzej! – popędzał Achmed, idący na przedzie

kolumny z pochodnią w dłoni. – Wy dwaj zostańcie nastraży! – wskazał dwóch uzbrojonych towarzyszy. – A jeśliprzyjdzie wam do głowy jakiś głupi pomysł – spojrzałznacząco na mężczyzn – przysięgam, że wasze kościpochłonie pustynia! – zagroził.

Page 10: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Straż ni cy potul nie ski nę li głowami.– Niedługo będziemy z powrotem – powiedział Achmed. Odwrócił się i już po chwili zniknął

w mroku pustyni, wraz całym pochodem niosącym złoty sar kofag.

Page 11: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Skoro świt panna Ofe lia Łycz ko wpadła do pokoju Ani i gwał tow nym ruchem podniosła role ty.– Pora wstawać, śniadanie już dawno na stole! Nie chcesz chyba moja droga spóźnić się do

szkoły? – ener gicz ny głos opie kunki obudził dziew czynkę.– A czemu nie? – Ania pomyślała z przekorą, ale wolała tego nie mówić głośno, żeby nie narażać

się na pełne oburzenia gderanie panny Ofelii, która już od tygodnia niepodzielnie królowała w domuOstrowskich. Zawsze, gdy rodzice Ani gdzieś wyjeżdżali, to właśnie ta drobna, niesamowicieenergiczna blondynka prowadziła dom i pilnowała dzieci, a szczególnie tego, czy mają czyste uszyi odrobione lekcje. Tym razem było dokładnie tak samo: wciąż te uszy i lekcje.

Page 12: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook
Page 13: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Spójrz na niebo i powiedz, jakie chmury dzisiaj widzisz! – poleciła panna Ofelia. Ostatnioprze rabiała z Anią zagadnie nia zawiązane z kli matem i pogodą. Stąd tak dziw ne pytanie o poranku.

Ania naprawdę nie miała ochoty na jakąś chmurologię od samego rana. Miała nadzieję, że zaparę dni wrócą rodzice, którzy przebywali akurat w Paryżu na konferencji naukowej, i te porannekatusze wkrót ce się skończą.

– Przyjrzyj się dokładnie i powiedz, czy widzisz cumulonimbusy, cumulusy, cirrusy czy możestratusy? – panna Ofe lia zapytała podchwytli wie.

– Ze rusy! – Ania odpar ła bez namysłu, patrząc na czyste, błę kit ne nie bo.– Też coś! – Ofe lia prychnę ła głośno i wzruszyła ramionami jednocze śnie.Pomruczała coś jesz cze pod nosem i wyszła do kuchni.Ania zaczęła się ubierać. W jej pokoju wiecznie panował bałagan, więc jak zwykle miała problem

z odnalezieniem pasujących do siebie skarpetek. Najpierw sprawdziła, czy przypadkiem nie wiszą narozstawionych przy oknie sztalugach. Tam ich nie było. Spojrzała więc na stolik, na którym leżałapaleta, tubki z farbami i pędzle. Jednak ani tam, ani pod stosem porozrzucanych kartek, nieznalazła tego, czego szukała. Cały jej pokój wyglądał jak wielka pracownia malarska. Ania, choćprzeurocza istota, nie należała do najporządniejszych dziewczynek i wszędzie zostawiała swojeprace na wierzchu. Uważała, że skoro i tak rysowała w każdej wolnej chwili, to po co w ogólechować mate riały?

Kie dy w końcu właści we skar pet ki znalazły się na właści wych stopach, Ania ze szła na śniadanie.Przy stole sie dział jej star szy brat Bar tek i czytał gaze tę.– Cześć bzyku! – przywi tał we soło siostrę. W prze ci wieństwie do Ani tryskał dobrym humorem.– Nie mów do mnie bzyku! – Ania złości ła się. – Nie je stem już małą dziew czynką!

Page 14: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Och, przebacz o pani! Zapomniałem, że skończyłaś już przecież osiem lat! – Bartek wstał odstołu i złożył jej głęboki, rycerski ukłon. Potem nalał siostrze do miski mleka i dosypał garść jejulubionych płatków. – Przeczytałem właśnie coś bardzo ciekawego – zmienił temat i stuknął palcemw gaze tę. – Je stem cie kawy, czy rodzi ce o tym wie dzą – mruknął w zamyśle niu.

– O czym? – Ania ożywi ła się nagle.– W Egipcie odkryto nowy grobowiec! – powie dział zaafe rowany; – Prze czytam ci, posłuchaj:

Page 15: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook
Page 16: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook
Page 17: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Bar tek skończył czytać.– Myślisz, że w tym grobow cu napraw dę były jakieś skar by? – Ania zapytała zacie kawiona.– Kto wie – odparł fi lozoficz nie brat.– Gdybyśmy tam byli, na pewno rozwiązalibyśmy tę zagadkę – dziewczynka stwierdziła

z przekonaniem. – Tak jak wtedy, gdy z muzeum znikł obraz, albo gdy pan Walenty znalazł na poluskorupy naczyń i zupeł nie nie wie dział, co z tym zrobić.

– Ale nas nie ma w Egipcie! Jesteśmy tu, w Zalesiu Królewskim, a rodzice są w Paryżu –wes tchnął z żalem Bar tek.

Złożył gaze tę na pół i wstał od stołu.– To na razie bzyku! – rzucił czule do siostry na pożegnanie. – Muszę wyjść wcześniej, bo idę

jesz cze przed lekcjami na pływal nię – uprze dził, i już go nie było.– Star szy brat to ma dobrze – Ania pomyślała z zazdrością.– Może chodzić sam na basen, należy do Bractwa Rycerskiego i pojedynkuje się z innymi

chłopakami rycerzami. – Też bym chciała mieć dwanaście lat! Byłabym wreszcie wolna! –mruknę ła buntow ni czo.

W tej samej chwi li na progu kuchni stanę ła panna Łycz ko.– Aniu, musimy już wychodzić! Kończ wreszcie to śniadanie, bo się spóźnimy! Czas się dla nas nie

zatrzyma! – z surową miną pokazała ze garek.Ania prze łknę ła szybko ostat nią łyż kę płat ków i burknę ła pod nosem:– I bądź tu człowie ku wol nym!

Page 18: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Ar te fakt: przedmiot wy tworzony lub uży wa ny przezczłowie ka, a na stępnie odkry ty w trak cie pracar che ologicznych.

Geor ge Edward Stanhope Moly neux Her bert pią ty lordCar nar vonurodził się 26 czerw ca 1866 roku. Sły nąłz za miłowa nia do sa mochodów i szybkiej jazdy. Pa sjata sta ła się przy czy ną groźne go wy padku, ja kie muuległ w 1901 roku. Cudem unik nął wów czas śmier ci,ale już nigdy nie odzy skał pełni sił. Czę sto chorował napłuca, dla te go le karz za le cił mu dla zdrowia wy jazd doEgiptu. Cie płe i suche powie trze mia ło pomóc lor dowi

W uroczym miasteczku Newbury, w hrabstwie Berkshirew południowej Anglii, w przepięknym zamku Highclere, ladyGinevra Carnarvon małymi łyczkami popijała popołudniową

herbatę. Przed nią, na okrągłym stoliku, leżał gruby album oprawiony w skórę. Musiał być bardzostary, bo złocone zdobienia były w niektórych miejscach wytarte. Lady Ginevra bardzo lubiła goprzeglądać. W środku były starannie wklejone zdjęcia jej sławnego przodka – piątego lordaGeor ge’a Car nar vona.

Starsza pani przyglądała się czarno-białej fotografii, naktórej lord razem z archeologiem Howardem Carteremuśmiechają się dumnie przed wejściem do grobowcaTutanchamona. Na innym zdjęciu widniała słynna złotamaska młodziutkiego faraona, jego złoty tron i wiele innychpięknych ar te faktów wydobytych z grobow ca.

– Spójrz Totmesiku, to było odkrycie wszechczasów! –powiedziała lady Ginevra do swojego ukochanego rudegoper skie go kota, który sie dział na stojącej obok puf ce.

Totmesik łypnął zielonym okiem na fotografięi miauknął, jakby w zupełności zgadzał się z tymstwier dze niem.

– W porannych wiadomościach w radio podawali cośo odkryciu kolejnego grobowca w Amarnie w Egipcie – ladymówiła do Totmesika. – Ale nie znaleziono w nim żadnychskarbów – wzruszyła ramionami. – To odkrycie w żadensposób nie może się równać z dokonaniem George’a! –prychnę ła, a kot znowu miauknął z aprobatą.

Lady podumała jeszcze chwilkę, a potem zamknęłaalbum. Wstała i wolnym krokiem udała się do biblioteki.Totmesik zeskoczył miękko z pufy i podążył za nią. Nie lubiłroz stawać się ze swoją panią.

Page 19: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

w re konwa le scencji. Sta rożyt ne za byt ki państwafa ra onów wy war ty na nim ogrom ne wra że niei na tchnę ły do nowej pa sji – kolek cjonowa niaegipskich anty ków. Został ar che ologiem ama torem.Prowa dził rów nież wy kopa liska. Nie ste ty, bra kowa łomu nie zbędnej wie dzy i doświadcze nia. Za trudnił więcinne go Anglika, Howar da Car te ra. Wkrót ce ra zemrozpoczę li wy kopa liska w Dolinie Królów, któreza owocowa ły wprost nie zwy kłym odkry ciem –odna le zie niem grobu Tutancha mona. Car nar von zmarł5 kwiet nia 1923 roku.

Howard Car terurodził się 9 maja 1874 roku w Brompton w Anglii. Nieposia dał gruntow ne go wy kształce nia, ale dzię kiogrom nej de ter mina cji, poświę ce niu i nie zwy kłymzdolnościom stał się ar che ologiem zna nym na ca łymświe cie. Swoją ka rie rę za czy nał od kopiowa niainskrypcji i ma lowideł w egipskich grobow cach.W 1914 roku wraz z lor dem Car nar vonem rozpocząłpra ce wy kopa liskowe w Dolinie Królów. 4 listopa da1922 roku pod zwa ła mi gruzu ze spół Car te ra na tra fił napierw szy stopień schodów prowa dzą cych dogrobow ca Tutancha mona. Znajdowa ły się w nimnie tknię te bezcenne skar by sprzed trzech ty się cy lat.Resztę ży cia Howard Car ter poświe cił na ba da nie,ilustrowa nie, konser wa cję i ka ta logowa niewszyst kich za byt ków z grobow ca. Dzię ki nie muprze trwa ły one do na szych cza sów i na stępnepokole nia mogą podziwiać ich kunszt oraz pięk no.Car ter zmarł 2 mar ca 1939 roku.

Cie ka wost ki ze świa ta.Za mek Highc le re…Sie dziba lor da Car nar vona okry ta jest mgłą ta jem nicyi zwią za na jest z nie zwy kły mi zda rze nia mi. Wie le lat po

Zamek Highclere, od pokoleń należący do rodziny ladyCarnarvon, mógł poszczycić się wspaniałą, liczącą tysiącecennych woluminów biblioteką. Regały i przeszklonewi tryny były wypeł nione rów niut ko ustawionymi książ kami.

Lady Ginevra włożyła na jedną z półek album zezdjęciami i już miała odejść, gdy nagle jej uwagę przykułapewna książka. Był to dość gruby tom. Ale czego? Nagrzbiecie książki nie było ani nazwiska autora, ani tytułu.Może właśnie dlatego lady nigdy wcześniej nie zwróciła nanią uwagi. Od urodzenia mieszkała w zamku Highclere, alejakoś nie mogła sobie przypomnieć, aby ją czytała.

Nagle ogar nę ła ją wiel ka cie kawość.Książka znajdowała się dość wysoko i starsza pani

musiała przysunąć sobie do regału rozkładaną drabinkę.Trochę zakręciło się jej w głowie, gdy stanęła na wyższymstopniu, ale na szczęście udało się jej zdjąć z półki opasłetomi sko.

Lady usiadła w fote lu z tajem ni czą książ ką w dłoniach.Zdmuchnęła z okładki kurz i z uwagą przyjrzała się

popę kanej skórzanej oprawie.Wresz cie otworzyła księ gę.– Co to?! – lady w najwyższym zdumieniu wpatrywała się

w stronę tytułową. Doprawdy, czegoś takiego jeszcze niewi działa!

Zaniepokojony Totmesik wskoczył na oparcie fotelai zaintrygowany patrzył na lady Gi ne vrę.

– Mój Boże! – wykrzyknę ła.We wnętrzu książki znajdowała się wielka dziura! Była

starannie wycięta we wszystkich stronach, przez całągrubość tomu! A w środku, jak w szkatułce, spoczywałodłamek wapiennej skały. Lady wyjęła go, a wówczas podspodem zobaczyła złożony w kwadracik kawałek papie ru.

Trzymała te znaleziska na kolanach i zupełnie niewie działa, co o tym wszyst kim sądzić.

W końcu ostroż nie roz łożyła pożół kłą kart kę.– To nie moż li we! – mruknę ła zszokowana.Ser ce zabi ło jej moc niej.Lady od razu rozpoznała charakter pisma lorda

Car nar vona!

Page 20: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

śmier ci lor da, ma jor domus Robert Tay lor dokonałw zam ku za ska kują ce go odkry cia. W tajnej skryt ceodna lazł kolek cję egipskich za byt ków. Były to wazy,pie czę cie, na szyjniki, pa pirusy, figur ki uszebti i wie leinnych bezcennych przedmiotów. Ostat ni za by tek z tejkolek cji zna le ziono w 1989 roku w spe cjalnejkomódce na pistole ty. Ale czy na pew no był to ostat niskarb?

Na karteluszku skreślono drobnym maczkiem tylko dwa zdania: Klejnot Nefertiti. Legenda jestpraw dą.

– Co to wszystko ma znaczyć?! Nic nie rozumiem! – Lady Ginevra miała coraz większy zamętw głowie. Dobrze wiedziała, że zamek Highclere krył niejedną tajemnicę, ale nie spodziewała się, żezupeł nie przypadkiem trafi na trop jednej z nich!

– Cóż to za kamień? – lady obróci ła wapienny odłamek.Przyj rzała mu się uważ nie i już po chwi li była pew na! Tak!To był starożytny egipski ostrakon! Ponieważ papirus był drogi, Egipcjanie często używali takich

odłam ków skały lub gli nianych tabli czek do róż nych zapi sków i notatek.

Page 21: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Uszebti: figur ki służą cych, które umieszcza now grobow cu, w pobliżu sar kofa gu. Uszebti mia ływy rę czać zmar łe go w pra cach, do ja kichw za świa tach mogli we zwać go bogowie.

Na ostrakonie widniał prze dziw ny, starożyt ny rysunek.– To mi przypomina jakiś plan – lady Ginevra obracała ostrakon na wszystkie strony

i przypatrywała się rysunkowi pod każdym możliwym kątem. – Coś mi się wydaje, Totmesiku, że toplan grobow ca! – zdumiała się lady Gi ne vra.

Tak jak jej przodek, doskonale znała się na sztuceegipskiej.

– Zobacz Tot me si ku! – pokazała kotu swoje znale zi sko.Tot me sik ostroż nie powąchał ostrakon i mruknął.Lady zamyśli ła się głę boko.W pierwszej chwili pomyślała, że jest to szkic bądź plan

grobowca Tutanchamona. Lord Carnarvon i Howard Carterszukali go przecież wiele lat. Na długo przed ich słynnymodkryciem napotykali w różnych innych miejscachi grobowcach przedmioty z imieniem młodziutkiegofaraona. To dlatego Howard Carter, mimo wieluniepowodzeń, tak uparcie szukał miejsca pochówkuTutanchamona. Miał przeczucie, że musi się ono znajdowaćw Dolinie Królów. Może więc ten ostrakon to jeden z takichznalezionych wcześniej przedmiotów? – rozważała ladyGi ne vra.

Page 22: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Kilka mie się cy po otwar ciu grobow ca Tutancha monaw Dolinie Królów, świat ze lek try zowa ła emocjonują cawia domość o klą twie rzuconej przez mumię. Młodyfa ra on rze komo miał mścić się na tych, którzyośmie lili się za kłócać jego wieczny spoczy nek.Ga ze ty donosiły o ta jem niczych zgonach osóbzwią za nych z pra ca mi ar che ologiczny mi w grobow cu.Pierw szy zmarł sam lord Car nar von. Podobno,w chwili gdy umarł, w ca łym Ka irze zga sły świa tła,a jego wier ny pies, który pozostał w Londy nie, za cząłprze raźliwie wyć i za raz potem sam padł mar twy.Przy czy ną śmier ci lor da było uką sze nie owa da.W rankę wda ło się za ka że nie, które wy woła ło infek cję.Rozwinę ło się za pa le nie płuc i lord Car nar von zmarł.Nie którzy wie rzą jednak, że klą twa była praw dziwa…

Po głębszym zastanowieniu doszła jednak do wniosku, że to niemożliwe. Grób Tutanchamonaposiadał przecież tylko cztery pomieszczenia: przedsionek, komorę boczną, skarbiec i komoręgrobową. Jak na króla był to niewielki grobowiec. Na dodatek widoczne było, że zostałprzygotowany w wielkim pośpiechu, i że pierwotnie przeznaczony był dla kogoś innego. Nawet nieozdobiono odpowiednio ścian, a malowidła rytualne wykonano jedynie w komorze, w którejznaj dował się sar kofag. Praw dopodobnie ta nagła śmierć Tutanchamona wszyst kich zaskoczyła.

twa Faraona?Rysunek wykonany na ostrakonie, który trzymała lady Ginevra, przedstawiał o wiele większy

grobowiec.Składał się on z wielu pomieszczeń i wielu poziomów!

Wyglądał wręcz jak plan jakiejś świątyni!„Czyżby lord Carnarvon i Howard Carter byli na tropie

następne go skar bu?Skar bu królowej Ne fer ti ti?” śmiała myśl prze mknę ła przez

głowę lady Gi ne vry.Lady doskonale pamiętała, że Howard Carter zaczynał

swoją przygodę z archeologią między innymi w Amarnie,czyli w starożytnym Achetaton, gdzie mieszkała Nefertiti. Naterenie ówczesnego miasta szkicował plan dróg. Być może towłaśnie tam znalazł ten ostrakon? I może w wiele latpóźniej planował z lordem Carnarvonem odnaleźć klejnot,o którym mówi zdanie na karteczce? Może nie zdążyli doniego dotrzeć, bo lorda dosięgła klątwa Tutanchamona? –roz myślała.

Starsza pani wzdrygnęła się. Do dziś legenda o klątwieprzejmowała zabobonnym lękiem wszystkich członkówrodzi ny. Mimo to, lady Gi ne vra podję ła odważ ną de cyzję:

– Tot me si ku! Roz wi kłamy tę zagadkę! – obwie ści ła kotu.

Page 23: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Po lekcjach po Anię jak zwykle miała przyjść panna Ofelia, ale tym razem stało się inaczej. Przedbramą szkoły stał wujek Ryszard! Właściwie to siedział na koniu! Miał na sobie kolczugę i długiebuty z cholewami, a z jego ramion spływał długi czerwony płaszcz z białym orłem w koronie naprawym ramieniu. Widok był tak niecodzienny, że przed bramą zgromadzili się niemal wszyscyuczniowie.

– Wujek? – Ania prze cie rała oczy ze zdumie nia.

Page 24: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Twój wujek jest odjazdowy! – pisnęła z zazdrością Jagoda, koleżanka Ani. – Też bym takiegochciała!

– Nic z tego, to wersja limitowana – roześmiał się Bartek, który właśnie pojawił się za plecamidziew czynek.

– Pewnie miał ważnych gości na zamku i nie zdążył się przebrać – Ania domyśliła się skądnie codzienny strój wuj ka, naj większe go orygi nała w miastecz ku.

Wujek Ryszard był dyrektorem Muzeum Regionalnego, które mieściło się w odrestaurowanymśredniowiecznym zamku. Swoją niezwykłą pasją i zamiłowaniem do epoki średniowiecza zarażałmłodzież w całym Zalesiu Królewskim. Założył nawet Bractwo Rycerskie, do którego wstąpił Barteki wie lu innych chłopców, a nawet dziew cząt. Kie dyś nazwano go Kasz te lanem i tak już zostało.

Ostatnio wujek miał niewiele czasu dla Ani i Bartka ponieważ zajęty był organizowaniemMiędzynarodowego Turnieju Rycerskiego. Dlatego rodzeństwo tak bardzo zdziwiło się, widzącKasz te lana przed szkołą.

A Kasztelan tego dnia wyglądał naprawdę imponująco. Dostojnie siedział na siwym koniuo imie niu Landor i z podnie sioną przyłbi cą wypatrywał Ani i Bart ka.

– Ciekawe, dlaczego przyjechał? Przecież miała po mnie przyjść panna Ofelia! – Anięzanie pokoiła ta zamiana. – Mam nadzie ję, że nic się jej nie stało. I rodzi com też!

– Nie martw się, na pewno wszystko jest w porządku – Bartek otoczył siostrę ramieniem. Samjednak poczuł lekki nie pokój.

Rodzeństwo szybkim krokiem pode szło do ryce rza.– Przyje chałeś nas odwie dzić? – zapytał Bar tek. Kasz te lan zsiadł z konia i przytrzymał jego uzdę.

Page 25: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– A co, nie wolno mi łobuziaki? – z uśmiechem zwichrzył włosy bratankowi i cmoknął w policzkiAnię.

– Myślałam, że coś się stało rodzicom albo Ofelii – dziewczynka uważnie zajrzała wujkowigłę boko w oczy.

– Zapewniam, że waszym rodzicom nic nie jest – Kasztelan powiedział uspokajającym tonem. –A panna Ofe lia rów nież ma się dobrze – dodał i odchrząknął nie co zakłopotany.

– No dobrze już, macie trochę racji. Nie jestem tu tylko po to, żeby na was popatrzeć… – rzekłzagadkowo.

Ania z Bart kiem wymie ni li spoj rze nia.Wujek rozejrzał się ukradkiem kilka razy, jakby sprawdzał, czy nikt go nie śledzi, a potem

nachylił się do uszu dzie ci i powie dział szeptem:– Mam wam coś waż ne go do powie dze nia.– Co takie go? – rodzeństwo zapytało rów nocze śnie.– Rano dzwonił do mnie z Paryża wasz oj ciec…– A dlacze go tata do nas nie zadzwonił?! – Ania zapytała z wyrzutem.– Na pewno zadzwoni – uspokoił wujek. – Po prostu byliście jeszcze w szkole, a to bardzo pilna

sprawa.– Ojej, a co może być aż tak pil ne go? – Bar tek zastanawiał się głośno.– Pew nie rodzi ce muszą dłużej zostać i nie przyjadą w sobotę! – Ania zmar twi ła się.

Page 26: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Zgadłaś! – odparł Kasztelan, a Ania momentalnie posmutniała. Wujek położył rękę na jejramieniui dodał przyciszonym głosem: – Mama i tata otrzymali niezwykłą wiadomość z Kairui muszą natychmiast tam le cieć. Prosto z Paryża!

– O nie! – jęknęła Ania i łzy zakręciły się jej w oczach. Miała nadzieję, że w ten weekend będą jużwszyscy razem.

– Ale… – wujek zaczął mówić z we sołą miną – mam dla was coś na pocie sze nie.Rodzeństwo znowu spoj rzało na sie bie.– Co takie go? – brat i siostra zapytali nie mal rów nocze śnie.– Wy też le ci cie do Egiptu! Spotkacie się z rodzi cami w Kairze!– Hur ra! – Ania wykrzyknę ła głośno.– Psst! – Kasztelan gwałtownym gestem położył palec na ustach i znowu rozejrzał się

z niepokojem. – Chodźmy dalej, tu wszyscy na nas patrzą – rzekł, ruchem głowy wskazując wlepionew nich oczy innych uczniów. Pociągnął Landora za uzdę i ruszył w stronę zacisz nej ulicz ki.

Ania umil kła i ze zdzi wie niem popatrzyła na wuj ka. A potem posłusz nie poszła za nim.– Coś jednak jest nie tak? – Bartek pociągnął Kasztelana za połę płaszcza. Za nic nie mógł

roz gryźć jego dzi siej sze go, trochę dzi wacz ne go, zachowania.

Page 27: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Nie, nie – zaprze czył ener gicz nie wujek.– Nie martwcie się, chodzi po prostu o jakieś odkrycie w Egipcie. Wasi rodzice zostali nagle

we zwani do jego zbadania.Tylko że… – na chwilę zawiesił głos, a potem dodał konspiracyjnym szeptem: – Wszystko jest

ści śle taj ne!Ania poczuła dreszczyk emocji na plecach. Miała wrażenie, że w jednej chwili w całym Zalesiu

Królew skim zapachniało wiel ką przygodą.– Jedziesz z nami, wujku? – dla Ani było to oczywiste, skoro nie będą mogli podróżować

z rodzicami. W takich przypadkach Kasztelan zawsze towarzyszył dzieciom. Zresztą wujek częstopodróżował z całą rodziną i brał udział w różnych wyprawach archeologicznych brata i bratowej,którzy byli archeologami. Przywoził z nich mnóstwo ciekawych eksponatów do swojego muzeumw zam ku.

Page 28: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

– Nie tym razem, skarbeńki. Pojedzie z wami panna Ofelia – uśmiechnął się pod nosemKasztelan. – Ja nie mogę. Trwają przygotowania do turnieju, przybędą goście z całej Europy, muszęwszyst ko zor gani zować. Wybacz cie, ale nie mogę wam towarzyszyć – roz łożył bez radnie ręce.

Ani ze brało się na płacz.Bar tek roze śmiał się, wi dząc nie szczę śli wą minę siostry.– Spoko, nie bę dzie tak źle! – pokle pał siostrę po ple cach.– Akurat! – burknę ła nabur muszona.Gdy tylko dowiedziała się, że wyjeżdżają do Egiptu, miała nadzieję, że będą to małe wakacje

w trakcie roku szkolnego. Ale na wieść, że będzie im towarzyszyć panna Ofelia, Ania całkiem sięzasępiła. Wiedziała, że opiekunka i korepetytorka w jednym nie odpuści ani jej, ani Bartkowi nawetna pół sekundy. Będzie ciągle sprawdzać czy mają czyste uszy i przerobi z nimi cały zaległy materiałze szkoły, albo i jeszcze więcej! Dziewczynka wyobrażała już sobie lot samolotem i Ofelię, którawypytuje ją o rodzaje chmur! „W trakcie kilkugodzinnego lotu zrobi chyba ze mnie specjalistkę odchmuro-logii” – dziew czynka myślała z prze kąsem.

– Gdzie jest te raz Ofe lia, skoro nie mogła po nas przyjść? – zainte re sował się Bar tek.– Pakuje się – odparł Kasztelan. – A właściwie to jest na zakupach. Kiedy wasi rodzice

powiadomili ją, że musi lecieć z wami do Egiptu, Ofelia od razu pobiegła na zakupy, bo stwierdziła,że nie ma w czym jechać! Ach, te kobiety! – Kasztelan pokręcił głową. – Mówiłem jej, że zawszewygląda ładnie, ale ona w ogóle nie chciała mnie słuchać – wes tchnął roz marzony.

Bartek uśmiechnął się pod nosem. Już dawno zauważyli z Anią, że panna Ofelia bardzo siępodoba wuj kowi, który ciągle był jesz cze kawale rem.

– No, ale wy rów nież powinni ście zacząć się pakować! – wujek zmie nił te mat.Zatrzymali się właśnie przed furtką z kutego żelaza ozdobioną finezyjnymi esami floresami.

Prowadziła ona do starej, pięknej willi, w której mieszkali Ania i Bartek. Willę otaczały drzewai trochę zarośnięty, lecz niezwykle przez to tajemniczy ogród. Ania kochała to miejsce, a domnazwała Bursz tynową Wil lą.

– Muszę teraz zaprowadzić Landora do stajni – powiedział Kasztelan. – Potem przyjdę pomócwam przy pakowaniu – puścił do dzieci oko. – Och, trochę zazdroszczę wam tego wyjazdu –westchnął. – Zobaczycie piramidy i wszystkie te cudowne zabytki! – pokręcił z uznaniem głową. –Oj! Byłbym zapomniał! – wujek klepnął się w przyłbicę. – W Kairze spotkacie się z waszymiprzyjaciół mi z Anglii!

– Z Mary Jane? Z Jimem i Martinem? – Ania wymieniła wszystkich jednym tchem, żeby sięupew nić.

Z angielskimi przyjaciółmi ostatni raz widziała się prawie rok temu! To kawał czasu i bardzo sięjuż za nimi stę skni ła.

– Ge nial nie! – zawołał Bar tek.– Wiedziałem, że się ucieszycie! – wujek Ryszard uśmiechnął się na widok ich reakcji. – Melindę

i sir Edmunda – Kasztelan miał na myśli rodziców Mary Jane, Jima i Martina – również wezwanodo Egiptu. Zanosi się więc na to, że spędzicie z Gardnerami kilka fantastycznych dni! Jak was znam,to prze żyje cie mnóstwo przygód! – mrugnął znacząco okiem.

– Mam nadzieję! – Ania była tak podekscytowana, że na jej policzkach pojawiły się czerwonerumieńce.

– Tylko pamiętajcie, żeby przywieźć jakąś pamiątkę do naszego Muzeum Regionalnego! –przykazał Kasz te lan.

– Nie ma sprawy wujku, na pewno coś przywieziemy z kraju faraonów! – obiecał solennie Bartek,

Page 29: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

a potem otworzył furt kę i rodzeństwo pognało w podskokach do domu.Ania zatrzymała się jeszcze na ganku i pomachała stryjowi na pożegnanie. Stała przez chwilę

i patrzyła, jak Kasztelan wsiada na konia i prędko odjeżdża w stronę wzgórza, na którym wznosił sięmaje statycz ny zamek. Czer wony płaszcz wuj ka powie wał za nim na wie trze.

– Muszę koniecznie zabrać Kronikę Archeo! – przypomniała sobie Ania, po czym weszła do domui wbie gła po schodach do swoje go pokoju na poddaszu.

Zdyszana stanę ła przed komodą, w której na dnie szuflady spoczywała cięż ka księ ga.

Page 30: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

W Kairze było późne popołudnie. Pomimo egipskiego słońca, które nadal niemiłosiernie paliło,Mary Jane Gardner od dłuższego czasu stała na tarasie hotelu Ramzes. Z wielką niecierpliwościąwypatrywała pol skich przyjaciół, którzy mie li zjawić się lada moment.

Wreszcie pod hotel podjechała taksówka. Wysiedli z niej Ania i Bartek ze swoimi rodzicami orazpanna Ofe lia Łycz ko.

– Już są! Mamo, tato, już przyje chali! – zawołała Mary Jane.Swoim nowiut kim ni konem pstryknę ła od razu kil ka zdjęć, by uwiecz nić przyjazd przyjaciół.– Napraw dę już są? – młodsi bracia Mary Jane wpadli na taras.

Page 31: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Bliźniacy Jim i Martin byli do siebie podobni jak dwie krople wody. Obaj mieli jasne, lekkorudawe włosy oraz mnóstwo pie gów na nosie i policz kach.

– Hej! Cześć! – pomachali Ani i Bart kowi.Kil ka mi nut póź niej rodzi na Ostrow skich wi tała się z rodzi ną Gardne rów w pokoju hote lowym.– Dzień dobry! – sir Edmund Gardner ści skał dłoń profe sora Adama Ostrow skie go. – Jak się masz

Be ato? – uści skał ser decz nie mamę Ani i Bart ka.– Dzię kuję, dobrze – odpar ła.– Nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszę, że znowu będziemy razem pracować! – z radością

powie działa Me linda, żona sir Edmunda.

Page 32: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Dzieciaki witały się na swój, nieco odmienny, sposób. Po prostu rzuciły się na siebie z radości.Dziewczynki zasypywały się pytaniami, przerywanymi co chwilę kolejnym uściskiem. Chłopcy z koleiwymieniali powitalne kuksańce – tacy już są chłopcy, porządny lewy sierpowy wyraża więcej uczućniż uścisk dłoni. Choć tu akurat Bartek stanowił wyjątek – był najstarszy z całej ferajny i nad wyrazrozsądny. Kiedy jednak chciał uścisnąć dłoń bliźniakom, a ci klepali go po ramieniu, nie mógł byćim przecież dłużny. Dojrzałość i dobre wychowanie to jedno, a porządne, męskie powitanie to jużcał kiem inna sprawa.

„Całe szczęście, że panna Ofelia piłowała ze mną angielski. Będę teraz mogła swobodniepogadać sobie z Mary Jane, nie jak w zeszłym roku, kiedy ledwie dukałam” – pomyślała Ania i choćraz przyznała rację pe dagogicz nym wymaganiom panny Łycz ko.

Bar tek przybi jał już chyba dwudzie stą piątą piąt kę z podeks cytowanymi bliź niakami:

Page 33: Kroniki Archeo. Tajemnica Klejnotu Nefertiti - Agnieszka Stelmaszyk - eBook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.