Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

28

description

 

Transcript of Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Page 1: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook
Page 2: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.

Page 3: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook
Page 4: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook
Page 5: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Pomysł se rii: Agniesz ka Sobich i Agniesz ka Stelma szyk

Tekst: Agniesz ka Stelma szykIlustra cje: Ja cek Pa ster nakRe dak tor prowa dzą cy: Agniesz ka SobichKorek ta: Agniesz ka SkórzewskaProjekt gra ficz ny i DTP: Ber nard Pta szyński

© Copy right for text by Agniesz ka Stelma szyk© Copy right for illustra tions by Ja cek Pa ster nak© Copy right for this edition by Wy dawnic two Zie lona Sowa Sp. z o.o., Kra ków 2011All rights re se rved

ISBN 978-83-265-0020-6

Wy dawnic two Zie lona Sowa Sp. z o.o.30-404 Kra ków, ul. Ce gielnia na 4aTel./fax 12 266 62 94, tel. 12 266 62 92www.zie lona sowa.plwy dawnic two@zie lona sowa.pl

Skład wersji elektronicznej:Virtualo Sp. z o.o.

Page 6: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Spis treści

Rozdział I W poszukiwaniu El Dorado

Rozdział II Znowu razem

Rozdział III Rodzinne sekrety

Z Kronik Archeo

Rozdział IV Faceci w czerni

Rozdział V Powrót

Rozdział VI Żegnaj, menażko!

Z Kronik Archeo

Rozdział VII Klucz do zagadki

Rozdział VIII Pierwsze ostrzeżenie

Z Kronik Archeo

Rozdział IX Co tu się dzieje?

Rozdział X Historia zatacza koło

Z Kronik Archeo

Rozdział XI Fastrygi

Rozdział XII Twierdza Montfort

Rozdział XIII Dama serca

Rozdział XIV Zacięty pojedynek

Rozdział XV Duchy to moja specjalność

Rozdział XVI Na celowniku

Rozdział XVII Zamiast zupy

Rozdział XVIII Kolejne włamanie

Rozdział XIX Król przekrętów

Z Kronik Archeo

Page 7: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Rozdział XX Marzenie alchemików

Z Kronik Archeo

Rozdział XXI Tajemnice panny Ofelii

Z Kronik Archeo

Rozdział XXII Nieoczekiwane spotkanie

Rozdział XXIII Pościg

Rozdział XXIV Magiczne miejsce

Rozdział XXV Nieznana krypta

Z Kronik Archeo

Rozdział XXVI Czyżby El Dorado?

Z Kronik Archeo

Rozdział XXVII Gniew Mistrza

Rozdział XXVIII Nowe informacje

Rozdział XXIX Uścisk śmierci

Rozdział XXX To nie tak miało być

Rozdział XXXI Komnata Gargulców

Rozdział XXXII Gildia zdrajców

Z Kronik Archeo

Rozdział XXXIII Smak poziomek

Wszystkie rozdziały dostępne w pełnej wersji książki.

Page 8: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

El Dorado

Z serca dziewiczej, amazońskiej dżungli wyszła biała kobieta. Przed nią szedł Barnardino,indiański przewodnik, który torował drogę maczetą. Kobieta szła zamyślona, ze spuszczoną głową,uważnie patrząc pod nogi. Trzech tragarzy niosło z tyłu niezbędne bagaże i zapasy. Służyli jejwiernie, choć gdy zobaczyli ją po raz pierwszy, byli zdumieni, że biała kobieta i do tego zupełniesama wybiera się w najbardziej niedostępne rejony lasu równikowego. Ona jednak dobrzewiedziała, co robi. Zresztą, nie po raz pierwszy przemierzała Amazonię trasą pułkownika Percy’egoHarrisona Fawcetta, wielkiego wiktoriańskiego podróżnika, poszukiwacza złotego miasta,nazywanego El Dorado. Dokładna kopia mapy należącej niegdyś do Fawcetta, była jedną z niewielurzeczy, jaka pozostała jej po ojcu, który wyruszył tą samą trasą, co pułkownik i tak jak on, już nigdynie wrócił z amazońskiej dżungli. Właści wie kobie ta prawie już nie pamię tała ojca.

– O co chodzi? – pytała swe go prze wodni ka.– Żona wodza plemienia Kalapalo jest bardzo chora,

Page 9: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

to mityczna kraina obfitująca w złoto. Podwpływem licznych indiańskich opowieści,bar dzo szybko zaczęto or ganizowaćposzukiwania. Jednymi z pierw szych,chcących odnaleźć mityczne miasto, bylihiszpańscy konkwistadorzy. Uważa się, żeźródłem legendy był obyczaj, w którymwładca jednego z plemion indiańskichskładał ofiarę swoim bogom, obsypanyzłotym proszkiem. Być może w tychopowieściach tkwi ziar no praw dy…

Narzecze:dialekt, mowa regionalna różniąca siępew nymi cechami od językaogólnonarodowego. Ter min ten najczęściejjest używany w odniesieniu do językówegzotycznych.

Indiańskie plemię Kuikuro, inaczejnazywane też KalapaIo,zamieszkuje region Mato Grosso w Brazylii,w gór nym biegu rzeki Xingu. Ostat nieodkrycia dowodzą, że niegdyś na obszarzetym kwitła cywilizacja, a Indianie budowalidoskonale zor ganizowane wioski i uprawialiwiele roślin, nie niszcząc przy tym lasutropikalnego. W umiejęt ny sposóbkorzystali z jego bogatych zasobów. Kres tejcywilizacji przyniosły nieznane bakterie orazwirusy przywleczone przez Europejczyków.Choroby doprowadziły do wymar cia wielu

nawet szaman nie może jej uleczyć – przetłumaczyłszybko.

– Och, to smut ne – odrze kła kobie ta.Nagle z zadumy wyrwał ją nie pokojący sze lest.Po chwili z zarośli wyłonił się drobny Indianin.

Gestykulował żywo i wyrzucał z siebie krótkie, urywanezdania w narzeczu, którego podróżniczka zupełnie niemogła zrozumieć.

– Wódz chce, żebyś wyleczyła jego żonę – dodałBer nar di no.

– Ja? – kobieta wytrzeszczyła oczy. – Nie jestem lekarzem! A właściwie, skąd on o mnie wie? –zdumiała się.

– Jeśli w dżungli pojawia się samotna, biała kobieta, towszyscy o niej wiedzą. Nawet małpy o tym mówią –prze wodnik wzruszył ramionami.

Kobieta z niedowierzaniem, ale i z obawą zadarłagłowę i powiodła wzrokiem po niebosiężnych konarachdrzew.

– Musimy do nich iść? – z niechęcią wskazałaprzybyłe go Indiani na.

– Nie radziłbym im odmawiać – przewodnik potrząsnął głową. – To plemię znane było kiedyśz kanibalizmu – straszył. – Do dziś zdarza się, że ludzie giną tutaj bez wieści. Na pewno teraz ichwojow ni cy trzymają nas na musz ce.

Kobie ta zadrżała.– Nie mam ochoty skończyć jako popołudniowa

przekąska – mruknęła. – Zatem chodźmy! – głośnowydała komendę. „Co będzie, jeśli nie wyleczę żonywodza?” – pomyślała z narastającą obawą. „A jeślioj ciec rów nież natrafił na Indian Kalapalo?…”

Wolała nie kończyć strasznych wizji. On na pewno niedałby się zjeść kanibalom. Może przynajmniej trafiw wiosce na jakieś informacje o nim. Niewykluczone, żew ich legendach zachowała się nawet sylwetkapułkownika Percy’ego Fawcetta. Niektórzy uważająprzecież, że nim zaginął bez wieści, dotarł do złotegomiasta. Być może zapłacił za to najwyższą cenę. Czy ojcaspotkał ten sam los?

Po chwili wahania, kobieta doszła do wniosku, że mawie le powodów, aby odwie dzić osadę Indian Kalapalo.

Page 10: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

amazońskich osad, a opustoszałe wioskibar dzo szybko porosła dżungla. ObecnieIndianie Kalapalo, tak jak i wiele innychplemion, walczą o teren do życia.Mieszkańcy Amazonii starają się zwrócićuwagę świata na niszczenie i wycinkęolbrzymich połaci dziewiczych lasówrów nikowych. Wraz z lasem znikną tysiącegatunków roślin i drzew, których następnepokolenia być może już nigdy nie zobaczą.

Per cy Har rison Faw cetturodził się w 1867 roku.Słynny angielski odkryw ca epokiwiktoriańskiej. Fascynował się Amazoniąi zamieszkującymi ją plemionami. Nie byłkonkwistadorem, lecz uczonym.Dwadzieścia lat swojego życia poświęcił nabadanie dżungli amazońskiej. Uzbrojonyw kom pas i maczetę, ze skąpymekwipunkiem, tygodniami mógłprzemierzać dziewicze rejony Amazonii,nieznane wcześniej białym ludziom.Sprzeciwiał się wyniszczaniu kultury Indian.Starał się poznawać ich historię, sztukęi języki. Za wkład w tworzenie map AmerykiPołudniowej Królew skie TowarzystwoGeograficzne przyznało mu medal. Faw cettuważał, że tropikalny las w Amazoniiskrywa tajem nicę zaginionej przed wiekamicywilizacji.Jako pierw szy pragnął odnaleźć El Dorado,nazywane przez pułkow nika „Miastem Z”.W 1925 roku wyruszył w kolejną podróż.Plany ekspedycji oraz trasę utrzymywałw wielkiej tajem nicy, żeby nikt go nie ubiegł.Towarzyszył my syn Jack oraz przyjacielRaleigh. Nigdy już nie powrócili do domu.Indianie Kalapalo, zamieszkujący dziśziemie należące do Par ku NarodowegoXingu, praw dopodobnie jako ostat niwidzieli podróżnika żywego. Potem wszelkiślad po nim zaginął. Wyprawa Faw cet taobrosła legendami. Wielu uważało, że udałomu się odnaleźć zaginione „Miasto Z”. Cowydarzyło się napraw dę, wie tylkodżungla…

Page 11: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Relikwia:były nią zwykle doczesne szcząt ki świętychoraz wszelkie przedmioty, których świętymógł używać.W średniowieczu często sprzedawanofałszywe relikwie.

Relikwiarz:zazwyczaj bogato zdobione naczyniesłużące do przechowywania świętychrelikwii. Relikwiarzom nadawano różnąfor mę. Mogły mieć kształt monstrancji,krzyża, szkatułki, puszki, trumienki, a nawetramienia czy głowy.

Per gamin:materiał piśmienny wytwarzany ze skórzwierzęcych.Był o wiele wytrzymalszy niż papirusi umożliwiał wykonywanie wspaniałychzdobień, miniatur, a nawet bar dziejrozbudowanych rysunków.Jego nazwa wywodzi się od starożyt negomiasta Per gamon.

– Szkoda, że sprawa relikwiarza utknęła w martwympunkcie – Ania wes tchnę ła.

W pokoju brata prze glądała trze ci tom Kronik Ar cheo.– Myślałam, że rozwinie się z tego jakaś przygoda –

znowu westchnęła, patrząc na kilka zapisanych stronksię gi. Resz ta wciąż pozostawała pusta.

– Ja też sądziłem, że wujek Ryszard wpadł na tropciekawej zagadki – wtrącił Bartek. – I wiele na towskazywało.

Ania poki wała głową, zgadzając się z bratem.– Byliśmy jeszcze w Grecji, gdy na pożegnalnym

przyjęciu Kasztelan zadzwonił do ciebie. Powiedział cio zagadkowym pergaminie, który odkrył w trakcie prackonserwatorskich na zamku – przypomniała Ania. –Wtedy nawet jeszcze nie był pewien, z jakiego dokładnieokre su on pochodzi i czy w ogóle jest autentycz ny.

Bartek zamyślił się melancholijnie na to wspomnienie.Przed oczami stanęła mu Klejto, śliczna i miładziewczyna, którą poznał na wakacjach. Gdyby nie ona,kto wie, czy jeszcze siedziałby tu z siostrą. Klejtouratowała mu przecież życie. Minął już rok odkąd jej niewidział. Pisali do siebie czasem i rozmawiali przezSkype’a, ale to prze cież nie to samo, co spotkanie.

– Wiesz –Bar tekw końcuotrząsnął sięz zamyślenia –nadaluważam, żeprzyjazd tych

Page 12: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Her man von Salzaurodził się około 1179 roku. Wielki mistrzZakonu Krzyżackiego w latach 1209-1239.Znakomity polityk i dyplomata, byłfaktycznym twór cą potęgi zakonu. Pod jegorządami zakon zyskał ogrom ny majątek,szerokie wpływy polityczne, zdobył rozległeposiadłości ziem skie, osiągnął rów nieżpozycję rów ną tem plariuszom i joannitom.W 1215 roku za sprawą Her mana von Salzy,król Węgier Andrzej II przed wyjazdem nawyprawę krzyżową, nadał ZakonowiKrzyżackiemu ziemię Bor saw Siedmiogrodzie. Sądził, że Krzyżacy będąją ochraniać przed najazdami wrogichPołow ców.Szybko jednak okazało się, że rycerzezakonni mają inne plany i chcą założyćwłasne państwo niezależne od władzykrólew skiej. Węgrzy zorientowali sięw sytuacji i przepędzili ich ze swoich ziem.Konrad Mazowiecki nie był tak przewidującyi w 1226 r. sprowadził Krzyżaków do Polski.Objęli w posiadanie Ziemię Chełmińskąi wkrót ce podbili ziemie Prusów. Utworzylina nich świet nie zor ganizowane państwoi niebawem podstępem zagar nęli PomorzeGdańskie, pozbawiając Polskę dostępu domorza.Her man von Salza zmarł 20 mar ca 1239 r.w Saler no we Włoszech.

Wyprawy krzyżowe,nazywane rów nież krucjatami, prowadzonoprzeciw ko Tur kom oraz islamowi od końcaXI do począt ków XIV w. Miały one na celuodbicie oraz obronę miejsc związanychz religią chrześcijańską.Nazwa „wyprawy krzyżowe” pochodzi odczer wonych krzyży na płaszczach ichuczest ników.

ludziz Zakonu Krzyżackiego z Wiednia nie był przypadkowy Pytali przecież wujka o pergamin, którykilka dni później znalazł w tajnej skrytce. Skąd mogli wiedzieć, że będzie się on znajdować akuratw zamku Kasztelana? – fakt ten ciągle nie dawał Bartkowi spokoju. – I skąd wiedzieli, że dokumentten bę dzie opi sywał zagi niony re li kwiarz Her mana von Sal zy?

– Najdziwniejsze jest to, że kiedy wujek już odnalazł pergamin, to wcale się nie pojawili. Skorozakonowi tak na nim zale żało, dlacze go nikt nie przybył, żeby go obej rzeć? – zastanawiała się Ania.

– Tym bardziej, że relikwiarz miał dla rycerzyzakonnych wielkie znaczenie. Pochodził z Ziemi Świętejz okresu wypraw krzyżowych i zawierał cenną relikwię –dodał Bar tek.

– Szkoda, że nie udało się nam go odnaleźć! – Aniaz re zygnacją zatrzasnę ła kroni kę.

W tym samym momencie do pokoju weszła mamai przyniosła dobrą wiadomość:

– Gardne rowie już są!Ania w jednej chwili zapomniała o relikwiarzu

i wszystkich tych nierozwiązanych sprawach, które sięz nim łączyły. Już od kilku tygodni z wielkąnie cier pli wością cze kała na przyjazd przyjaciół z Anglii.

Mary Jane oraz bliźniacy – Jim i Martin, przyjechalispecjalnie dla Ani, na jej dziewiąte urodziny.Dziewczynka już nie mogła doczekać się tortui zdmuchnię cia świe czek.

Urodziny obchodziła dopiero za dwa dni, dwunastegolipca, ale Gardnerowie przybyli wcześniej, żeby mogliodpocząć po mę czącej podróży.

Gdy Aniazbiegła poschodach dopokojugościnne go,roz dziawi łausta zezdumie nia.Bliźniacy takwyrośli, żeledwie ichpoznała!Zrobili sięjesz czebardziej dosiebie podobnii po razpierwszy Ania

Page 13: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

W czasie krucjat na Bliskim Wschodzie orazw Afryce powstały państwa krzyżow ców.Utworzyły się rów nież zakony:Tem plariuszy, Joannitów oraz Krzyżaków.

nie potrafiłaich odróżnić.Mary Janerów nież

wydoroślała. Może to za sprawą długich włosów, o jakich marzyła Ania. Przyjaciółki rzuciły sięsobie w objęcia. Pośród wesołego gwaru jedynie Bartek stał z boku i patrzył jak zahipnotyzowany naMary Jane.

– Nie poznajesz mnie? – Mary Jane zwróci ła się do nie go ze śmie chem.– Nie, no skąd! Jasne, że cię poznaję. Tylko że… – Bartek plątał się zakłopotany. – No tak, trochę

się zmie ni łaś. Może coś z włosami zrobi łaś? – prze krzywiał głowę, żeby le piej się jej przyj rzeć.Mary Jane par sknę ła śmie chem.

– Nie przejmuj się, tak to jest z facetami – Ania wzięła przyjaciółkę pod rękę i odeszły na bok,pozostawiając Bartka z miną karpia wyciągniętego na brzeg. Po chwili Jim dał mu solidnegokuksańca pod że bro.

– Oj, coś mar nie z twoim re fleksem – zaśmiał się mały Gardner.– Jim, to się nie li czy! Wziąłeś mnie z zaskocze nia! – bronił się Bar tek.– I o to chodzi ło! – przyjaciel zaśmiał się. – I nie je stem Jim, tyl ko Mar tin.– Nie praw da, to ja je stem Mar tin! – podbiegł drugi z bliź niaków.Bartek uważnie przyjrzał się ich uszom. Pod nowymi, nieco dłuższymi fryzurami, prawie nie było

ich wi dać.– Chłopaki, ale mnie podpuszczacie! To ty jesteś Jim – wskazał wreszcie właściciela nieco

wystających spod rudawych włosów koniusz ków uszu.

Page 14: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Chłopcy roze śmiali się.– Będziesz musiał zoperować sobie uszy, żeby nikt nas nie rozpoznawał – Martin powiedział do

brata.– Sam się zope ruj! – grzmot nął go Jim.– Bar tek, przyj miesz nas do swoje go brac twa? Je ste śmy naj lepsi w szer mier ce! – pochwali li się.– Okej, poroz mawiam z wuj kiem Ryszar dem – obie cał Bar tek.– Eks tra! – ucie szyli się bliź niacy – A nauczysz nas strze lać z łuku?– Jasne, że was nauczę. Je ste ście już na tyle duzi, że dacie radę naciągnąć cię ci wę.Pani Be ata Ostrow ska zaprosi ła wszyst kich do stołu:– Siadaj cie, moi drodzy, obiad już cze ka.– A gdzie jest panna Ofe lia? – zapytał sir Edmund Gardner.– Ofelia wyjechała w góry, gdzieś w Bieszczady – Beata Ostrowska zaspokoiła ciekawość

brytyj skie go przyjacie la.– Mam nadzie ję, że zdąży wrócić na moje urodzi ny – wtrąci ła z zatroskaną minką Ania.– Na pew no! – uspokoił ją oj ciec.– Jim, pamię taj, żeby umyć jutro uszy – Mar tin szturchnął brata i zachi chotał.

Page 15: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Obaj bliźniacy uwielbiali dowcipkować sobie z niektórych anachronicznych metodpe dagogicz nych panny Ofe lii Łycz ko.

– Nie wiedziałam, że Ofelia lubi samotne, górskie wędrówki – Melinda Gardner zdziwiła się,próbując jednocześnie doskonałego, polskiego rosołu z lanymi kluseczkami. – Umm… wspaniałazupa! – pochwali ła.

– Dziękuję – Beata Ostrowska uśmiechnęła się i zaraz odpowiedziała na uwagę dotyczącą pannyŁyczko: – Nawet my sami nie wiemy wszystkiego o Ofelii. Czasem znika gdzieś w górach i zaszywasię na kil ka tygodni.

– W sumie się nie dziwię – dołączył do rozmowy Adam Ostrowski. – Po tym, co musi przechodzićz naszymi dzieciakami, gdy pracujemy gdzieś w terenie, potrzebuje pewnie odrobiny wytchnieniai samot ności.

– Fakt, nasze łobuziaki potrafią dać nie źle w kość – uśmiechnął się jowial nie sir Gardner.– Jakoś nie wyobrażam sobie panny Ofelii objuczonej ogromnym plecakiem i wędrującej po

górach – Jim przewrócił oczami, ale powiedział to na tyl e cicho, by rodzice zajęci już rozmową nainny te mat, nie usłysze li.

– Pewnie defiluje tam w szpileczkach i cały czas narzeka: „Och, moje włosy! Och, pobrudziła misię sukienka!” – Mar tin doskonale parodiował pannę Łycz ko.

– Prze stańcie już! – skar ci ła bliź niaków Mary Jane.

Page 16: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

– Mary Jane ma rację, panna Ofelia może i jest czasami dziwna, ale wiele razy nam pomogła –Ania rów nież wzię ła w obronę opie kunkę.

– Jak wróci, to zapytamy ją, co robi ła w Biesz czadach i czy spotkała tam niedź wie dzia albo wil ka –Bar tek puścił oko do Jima i Mar ti na.

– A co z odkryciem waszego wujka? – Mary Jane zaczęła z innej beczki. – Sprawy ruszyły doprzodu? – zacie kawi ła się.

Bar tek od razu się ożywił i zaczął ści szonym głosem opowiadać, jak potoczyła się cała hi storia.

Page 17: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Po pogrzebie swojego dziadka Felipe, Antonio Silva otworzył paczkę, którą umierający starzecprzekazał mu trzy dni wcześniej, nim wydał z siebie ostatnie tchnienie. Wtedy Antonio nie miałgłowy, żeby do niej zaglądać.

Te raz postawił pacz kę na biur ku w swoim biurze w luksusowej dziel ni cy Rio de Jane iro.Antonio urodził się w Rio czterdzieści lat temu i zawsze uważał się za Brazylijczyka. Aż tu nagle

jego sklerotyczny dziadek wyjawił mu, że w jego żyłach płynie również niemiecka krew. Felipe byłbowiem niegdyś niemieckim oficerem, który po drugiej wojnie światowej zbiegł do Brazylii i przyjąłnową tożsamość. Widocznie miał coś na sumieniu, że postanowił się ukrywać. Naprawdę nazywałsię Otton Grundmann. Nikt w rodzinie nie miał pojęcia o jego przeszłości. Dopiero teraz Antoniozrozumiał, dlaczego jego dziadek przejawiał skłonności do lekkiej paranoi i wciąż czegoś sięobawiał.

– Żeby tę przeklętą tajemnicę zabrał ze sobą do grobu! Ale nie! Nagle poczuł jakieś wyrzutysumienia i musiał mi o tym wszystkim powiedzieć! – Silva wściekał się. – Jeśli ta informacja gdzieśwycieknie, może to źle wpłynąć na moje interesy! – mówił do siebie, głaszcząc złote sygnety. – Moikontrahenci nie mogą się o tym dowiedzieć! – zacisnął pięść. I tak już służby rządowe zlikwidowałyjedną z jego nielegalnych kopalni złota. Rtęć, której używano do poszukiwania złotego kruszcubezpowrotnie niszczy wielkie połacie lasu deszczowego i zatruwa wodę, a tym samym mieszkającychtam ludzi oraz zwierzęta, lecz Antonio zupełnie się tym nie przejmował. Dla niego najgorszą rzecząw całej tej sprawie był spadek dochodów aż o czterdzieści procent! Rząd jeszcze nie wpadł na jegotrop, ponieważ kierował kopalniami przez podstawionych ludzi, ale ta historia z niemieckimdziadkiem mogła odbić mu się czkawką. Nie wiedział przecież, dlaczego dziadek ukrył sięw Brazylii.

Page 18: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Mężczyzna rozwinął kartkę, na której widniał, napisany drżącą ręką, numer telefonu. Musiałprzysiąc dziadkowi, że nie otwie rając pacz ki, zwróci ją pew nym ludziom w Wiedniu.

– Co jest w tej pacz ce? – zapytał wte dy dziadka.– Są tam… – starzec dyszał ciężko, próbując zaczerpnąć tchu. – Są tam… dokumenty, które

w czasie wojny, na polecenie Hitlera, wykradłem z pewnego miejsca w Polsce – wyszeptał z trudem.– One muszą wrócić do zakonu! – starzec wbił się paznokciami w dłoń wnuka. – Przysięgnij mi to!Przysięgnij, że je zwrócisz i nie zajrzysz do paczki! – błagał rozpaczliwie, czując, że nadeszła jegoostat nia godzi na.

– Przysięgam! – rzekł dla świętego spokoju Antonio. – Przysięgam, że zwrócę ją zakonowi –powtórzył, choć nie miał pojęcia, o jaki zakon w ogóle chodzi. Nie zdążył o to zapytać dziadka, bostarzec zamknął powie ki i… umarł.

To wszystko wydarzyło się kilka dni temu. Mimo danego słowa, Antonio rozciął zabezpieczającątaśmę oklejającą szczelnie tekturowe pudełko. Słowa przysięgi znaczyły dla niego tyle, co śnieg,który w Brazylii wyjąt kowo rzadko pada.

Page 19: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

– Co to jest u diabła? – zdumiony wyciągnął starą, żołnierską menażkę pochodzącą chybaz czasów drugiej wojny światowej. Wewnątrz niej odkrył plik złożonych, starych pergaminów. Mimoże nadgryzł je ząb czasu, nadal były w dobrym stanie, a piękne, jaskrawe miniatury i zdobieniarękopisów wciąż zachwycały żywą barwą. Antonio nic z nich nie rozumiał. Ale jego szósty zmysłmówił mu, że trzyma w dłoniach bardzo cenną rzecz. A być może chodziło o coś jeszczecenniejszego. Na jednej z pergaminowych kart, z niezwykłą dokładnością narysowany był przedmiotprzypominający otwartą skrzyneczkę z wyrzeźbionymi figurkami w środku. Kolejna karta zwierałamapę z gmatwani ną jakichś tune li i pomiesz czeń. Były na nich dziw ne, nie zrozumiałe oznacze nia.

– Coś czuję, że mogę na tym świetnie zarobić! – na twarzy Antonio zagościł wyrachowanyuśmie szek. Wie dział już, co chce zrobić.

Podzielił dokumenty na dwie części. Jedną z nich zostawił w tekturowym pudełku, a mapęumie ścił z powrotem w starej me naż ce.

– Muszę tylko gdzieś dobrze ją ukryć – potrząsał menażką, szukając w myślach najlepszegomiejsca. – Nie mogą tego odnaleźć, zanim nie wyciągnę od nich kasy. A to – złapał rysunek dziwnejszkatułki – będzie dla nich na zachętę – uśmiechnął się cynicznie, pewien, że wszystkich wywiedziew pole, a sam na tym zarobi.

Page 20: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Kiedy ułożył już w głowie szczegółowy plan działania, wziął, pozostawioną mu przez dziadka,kar tecz kę z nume rem i wykonał te le fon do Wiednia.

Page 21: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Z Kronik Archeo

Nareszcie przyjechali nasi przyjaciele z Anglii! Zostaną u nas dwa tygodnie. Razem weźmiemyudział w Mię dzynarodowym Tur niej u Rycer skim, który or gani zuje wujek Ryszard.

Mamy z Bartkiem nadzieję, że Mary Jane, Jim oraz Martin pomogą nam także rozwiązać sprawętajemniczego relikwiarza, który należał niegdyś do wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego,Her mana von Sal zy. Re li kwiarz ten podobno zagi nął przed wie kami.

Dlaczego dokument, który o nim mówi znajdował się właśnie w naszym zamku? A jeśli ukrytow nim rów nież i sam re li kwiarz?

Mary Jane uważa, że powinni śmy prze szukać cały zamek. Zacznie my od jutra!

Ania

Page 22: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Kiedy Antonio Silva dzwonił do Wiednia, nawet nie przypuszczał, że przedstawiciele tajemniczegozakonu pojawią się w Rio de Janeiro tak szybko! Liczył, że zajmie im to wiele dni, a może nawettygodni. Zupełnie się nie spodziewał, że ludzie ci zjawią się u niego w ciągu kilkunastu godzin! Byłakurat w dżungli, w jednej ze swoich nielegalnych kopalni złota, gdy zadzwonił jego telefonsate li tar ny.

– Antonio, wracaj tu natychmiast! – w słuchaw ce roz legł się zde ner wowany głos jego se kre tar ki. –Jacyś panowie do ciebie! Nie wyglądają na miłych – syknęła konspiracyjnym szeptem. – Podobnomasz coś dla nich i chcą to obej rzeć.

– Jasny gwint! – Antonio zaklął. – Skąd oni się tak szybko tutaj wzię li?– Nie mam poję cia, ale le piej wracaj! – odpowie działa.– Postaram się jak najszybciej dotrzeć – rzucił nerwowo do słuchawki i rozłączył się. „Musi im

bardzo na tych materiałach zależeć. W takim razie sporo zapłacą” – kombinował. Wyciągnął z torbystarą, żołnierską menażkę. „Dobrze, że zabrałem ją ze sobą” – pochwalił się w myślach zanie zawodne prze czucie.

– Najlepiej ją ukryć w dżungli – mruknął pod nosem. – Z pewnością nikt nie będzie jej tutajszukał – Antonio wolał nie zabierać jej ze sobą do Rio. Mapa schowana w menażce miała byćfor mą zabez pie cze nia, na wypadek gdyby roz mowa poszła nie tak, jak to zaplanował.

Niedaleko była indiańska osada. Postanowił, że tam na razie zostawi menażkę na przechowanie.Pracownikom kopalni złota nie mógł ufać. Zatrudniał przecież same typki spod ciemnej gwiazdy.Ustali wszystko z wysłannikami zakonu, a potem wróci i zabierze menażkę dziadka. Zdawał sobiesprawę, że średniowieczna mapa nie może zbyt długo przebywać w wilgotnym lesie równikowym,ponieważ ulegnie całkowitemu zniszczeniu. Będzie wówczas bezwartościowa i nikt mu za nią niezapłaci. War to było jednak zaryzykować, by ustalić jak naj wyż szą staw kę.

Kiedy dotarł do wioski, wręczył wodzowi Indian Kalapalo trochę tytoniu, nożyk, zapalniczkę orazhaczyki do łowienia ryb i wytłumaczył, że ma na jakiś czas przechować menażkę. Wódz się zgodził.Zaniósł menażkę do chaty i umieścił w swoim hamaku. Antonio był pewien, że jest zupełniebez piecz na. Ple mię Kalapalo cie szyło się złą sławą i biali trzymali się od nich raczej z dale ka.

Kilka godzin później, mocno spóźniony, Antonio Silva wysiadł ze swojej Cessny 172 i niebawempojawił się w biurze, w którym już cze kali wysłanni cy zakonu.

– Przepraszam panów za małe spóźnienie – tłumaczył się brudny i spocony – Wybaczcie, ale niezdążyłem wziąć prysz ni ca.

Obu mężczyznom w czarnych, nieco dłuższych i świetnie skrojonych marynarkach ze stójką, nie

Page 23: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Cessna 172 Skyhawkto niewielki, czteromiejscowy,jednosilnikowy, popular ny samolottreningowy i turystyczny.

Podstawowe dane techniczne:Napęd: Textron Lycoming IO-360-L2AMoc: 160 KMWymiary: – rozpiętość: 11,0 m – długość:8,28 m – wysokość: 2,72 mPowierzchnia nośna: 16,16 m2

Masa: – własna: 743 kg – star towa: 1110 kgOsiągi:Prędkość maks. 163 kt (302 km/h) napoziomie morza Prędkość przelotowa: 122 kt(226 km/h) na wysokości 8 000 ft i przy 75%mocy Prędkość minimalna: 47 kt (87 km/h)Prędkość wznoszenia: 721 ft/min (3,6 m/s)

drgnę ła nawet powie ka.

– Podobno ma pan dla nas jakąś ważną paczkę – rzekł beznamiętnym tonem jeden z nich. –Pański dziadek ją dla nas zostawił.

– Tak, przyrzekłem biedakowi, że ją oddam. A wola zmarłego jest dla mnie święta – Antonio łgał,udając wzruszenie. – Więc proszę, oto paczka – wyjął z szafki tekturowe pudełko i postawił je nabiur ku.

Choć miał za sobą wiele szemranych interesów, a tenmógł przynieść mu majątek, ku jemu własnemuzaskoczeniu, zaczął się czuć nieswojo przy tych dwóchnieznajomych. Jego brazylijska natura była zupełnymprzeciwieństwem tych zimnokrwistych wysłannikówzakonu. „Jakby kije od miotły połknęli” – przemknęło muprzez myśl.

Wyższy z mężczyzn wyciągnął z kieszonki szwajcarskiscyzoryk i rozciął nim taśmę oklejającą pudełko.Następnie nałożył białe rękawiczki i ostrożnie ująłw dłonie stare dokumenty Przyjrzał się im uważnie. Przezułamek sekundy zdawał się być poruszony Nie uszło touwadze Si lvy.

– Tak, to oryginał – orzekł przedstawiciel zakonu,który do tej pory nawet się nie przedstawił. – Towszystko, co pański dziadek zostawił? – wpatrywał się

prze ni kli wym wzrokiem w twarz Antonia.– Tak, to znaczy… nie – plątał się Brazylijczyk. – Przejdźmy panowie do interesów – podjął

Page 24: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

odważnie, choć zaczynał czuć, że coś w tej całej sprawie jest nie tak. – Nie wiem, w co wplątał sięmój dziadek – zaczął ostrożnie – i chętnie oddałbym wam te dokumenty ot tak, z czystego serca, alewiecie – chrząknął – ostatnio nie wiedzie mi się najlepiej w interesach, rozumiecie, światowy kryzysi tak dalej, ee… – szczerzył zęby w uśmiechu. – Dlatego jestem zmuszony zażądać pewnej kwoty za teper gami ny. Domyślam się, że są bar dzo cenne – uniósł znacząco brwi.

– Ile pan chce? – zapytał drugi, mil czący dotąd męż czyzna.Nastąpi ła peł na napię cia ci sza.Antonio otarł kropel ki potu z czoła i wyrzucił w końcu jednym tchem:– Milion dolarów! – sądził, że to za dużo za tych kilka kartek, ale uznał, że warto spróbować.

Omal nie zakrztusił się własną śli ną, gdy usłyszał odpowiedź:– Dobrze.Silva natychmiast pożałował, że nie zażądał jeszcze więcej. Chociaż już po chwili słowa

nie znajomych otrzeź wi ły go nie co.– Zapłaci my, gdy dostar czy pan brakujący dokument – usłyszał.– Ale, ale… skąd wiecie, że coś jeszcze jest? – Antonio zupełnie stracił rezon. Do tej pory to on

grał rolę bezwzględnego biznesmena, który rozdaje karty. A tu nagle spotyka dwóch facetów, którzy

Page 25: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

mają go za nic. Co gorsze, zaczyna się ich bać. Skąd u licha wiedzieli, że w paczce było coś jeszcze?Prze cież ni komu o tym nie mówił! Mapę zostawił w dżungli!

– Panie Silva, proszę z nami nie pogrywać – odparł z kpiącym uśmieszkiem wyższy z mężczyzn. –Dobrze wie my, że była tu jesz cze mapa.

Antonio przełknął gorzką pigułkę. To nie tak miało być. To on miał szantażować tych gości.A tymczasem ci dwaj dyktowali warunki. Musiał coś z tym zrobić, musiał się postawić i przejąćini cjatywę!

– Jaką mam pew ność, że dostanę for sę? – zapytał.W odpowie dzi niż szy męż czyzna otworzył swoją czar ną wali zecz kę peł ną ame rykańskich dolarów.Antonio oblał się potem. Widok walizki wypełnionej po brzegi banknotami podziałał na niego

motywująco. Ale wolał się jesz cze upew nić, z kim ma do czynie nia.– Nawet nie znam panów nazwisk – zaczął ostrożnie. – Jaką mam pewność, że dotrzymacie

słowa?– Nazywam się Walter Schneider – odezwał się wyższy mężczyzna. – A to Bertolt Weber – wskazał

towarzysza. – Przyjdziemy po mapę jutro rano. Wtedy przekażemy panu pieniądze – rzekł Schneider,po czym zamknął walizkę, głośno trzaskając metalowym zamkiem szyfrowym. – A to zabieramy! –podał We be rowi tekturowe pudeł ko z resz tą dokumentów.

Silva oblizał się jak pies na kości. Niedługo w dżungli zapadnie zmrok. Musiał jak najszybciej tamwrócić i zabrać menażkę dziadka. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak nierozważny był to czyn.Zostawić tak cenną rzecz, za którą od ręki zapłacą mu milion dolarów, w rękach jakiegośIndiani na.

Dwaj wysłanni cy zakonu opuści li jego biuro bez słowa poże gnania.Antonio natychmiast zaczął szykować się do drogi. Był pewien, że noc zastanie go w dżungli, ale

nie miał wyboru.– Luiz, szykuj mój samolot! – warknął do słuchawki telefonu. Jak dobrze, że zrobił niegdyś

licencję pilota. Mógł latać gdzie chciał i kiedy chciał, bez ceregieli i zbędnych świadków. Miałnadzieję, że zdąży dostarczyć tym facetom mapę, zanim się rozmyślą. Zabrali mu przecież resztęper gami nów i nie zapłaci li. Antonio po prostu musiał przywieźć mapę z powrotem do Rio.

Page 26: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook
Page 27: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

12 lipca, godzi na 7:00Wszyscy jeszcze śpią, ale ja już nie mogę wytrzymać w łóżku. Dziś są moje urodziny!

Skończyłam dzie więć lat!Po południu będzie przyjęcie i tort. Przyjdzie babcia Aniela i dziadek Paweł. Mary Jane

pomoże mi ude korować pokój gościnny, a Jim i Mar tin nadmuchają baloni ki.Chyba wi działam schowane w szafie pre zenty!

Och, kie dy oni wresz cie wstaną…?!Ania

W chwili, gdy Ania robiła zapiski w Kronice Archeo, koło domu przy ulicy Kasztanowej 15zatrzymała się taksówka. Wysiadła z niej panna Ofelia Łyczko. Kierowca pomógł jej zataszczyć domiesz kania cięż kie bagaże. Tur kot wali zek niósł się dale ko po pustej jesz cze o tej porze ulicz ce.

Jasne spodnie panny Ofelii, żakiet i bluzeczka były nienagannie wyprasowane, a jej włosyidealnie uczesane. O tym, że wracała z górskiej wędrówki, świadczyła jedynie opalona cerai nie dostrze gal ne nie mal zmę cze nie w kąci kach oczu.

Page 28: Kroniki archeo sekret wielkiego mistrza agnieszka stelmaszyk ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.