Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

47
Kronika 21 Wedrowniczej Druzyny harcerskiej "Igniculus"

description

Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Transcript of Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Page 1: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Kronika

21 Wedrowniczej Druzyny harcerskiej

"Igniculus"

Page 2: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

WstepDrogie Druhny! Drodzy Druhowie!

Po raz drugi mamy przyjemność realizowania zadań grunwaldzkich, a tym samym wykonania kroniki, zawierającej opis naszych tegorocznych zmagań.

W tym roku będąc już drużyną drugoroczną, stanęliśmy przed poważ-niejszymi celami i zadaniami. Wspólnie postanowiliśmy, że każda z wykony-wanych przez nas kronik będzie kontynuacją poprzedniej tak by razem stwo-rzyły jedną całość.

Pierwszą część stanowi kronika z roku harcerskiego 2010/2011, zawiera-jąca relację zadań drużyny pierwszorocznej, a ponadto dokładny opis każde-go z członków drużyny, historię powstania i reaktywowania drużyny, a także wzmiankę o tym, skąd wziął się pomysł na udział we Wspólnocie Grunwaldz-kiej.

Druga część jest kroniką z roku harcerskiego 2011/2012 będąca bezpośrednią kontynuacją pierwszej.

Czuwaj!Drużynowy 21 WDH „IGNICULUS”

phm. Grzegorz Basiński

2

Page 3: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Witamy komisję wspólnotową po roku Mamy nadzieję, że swym poziomem dotrzymamy wam kroku.

Więc jakimś cudem odznakę grunwaldzką otrzymaliśmyFakt, sporo się nad tym napracowaliśmy.

Ale jesteśmy otwarci na nowe wyzwaniaKtóre obudzą w nas chęć poznania.

No więc mamy opisać realizacjęOraz naszą mobilizację.

Podczas coraz trudniejszych zadań drugorocznychOkraszonych starą muzyką i skocznych.

Ale zanim przejdziemy do meritum sprawyPragniemy opisać nam nasze wszystkie wyprawy.

Oraz to jaką sprawiliście nam niespodziankęCzyniąc z tematyki grunwaldzkiej naszą kochankę.

3

Page 4: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

15 lipca 2011I przekazując nam odznaki wspólnotoweKtóre na mundurze są odlotowe.

No więc zacznijmy opowieść cichutkoBo w końcu piszemy ją bardzo raniutko.

Wakacje minęły niczym mgnienie okaI nie zachowywaliśmy się wcale jak pospolita sroka.

Nie dotarliśmy niestety na grunwaldzkie poleKażdy z nas ugotował się we własnym rosole.

Bo jedni z nas zdali pięknie maturęI nie uznawali jej za bzdurę.

Musieli oni wyjechać za granicęBy poznać tamtejsze stanice.

A także materiały historyczne pozbieraćŻeby je do planu pracy powcielać.

Poza tym rycerze Ci znamieniciNa cztery buty są podbici.

I musieli zarabiać pieniądzeByło to dla nich ważne, tak sądzę.

4

Page 5: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Lipiec -Sierpien AD 2011

Bardzo oni żałowaliIż na Grunwald nie dotarli.

Ale winy swe odkupiliI wiele pożytecznych rzeczy dla regionu zrobili.

Wrzesien AD 2011

We wrześniu się wszyscy spotkali I w swych słowach i opowieściach nie kłamali.

Dla hufca Harcerski Start zorganizowaliI bardzo się przy tym uśmiali.

Była po Staszowie gra terenowaKtóra wszystkich historii uczyła od nowa.

Stali tam punktowi w strojach średniowiecznychUczyło to schludności naszych podopiecznych.

5

Page 6: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Pierwszy punkt mieliśmy w KościeleO którym dowiedzieliśmy się bardzo wiele.

Że spalony on był przez TatarówA nie żadnych tam janczarów.

Oraz że w Staszowie fajki stambułki tu produkowanoWielkie skarby w okolicy też przechowywano.

Podobno od rzymskich kupców pochodząceCzasów średniowiecznych sięgające.

Kolejny z punktów gry był przy ratuszuUczył on uczestników tzw. animuszu.

Bo musieli oni tam dworski taniec zatańczyćA także giermka małego „wyniańczyć”.

Poza tym słów kilka o bibliotece powiedzieć musieliNawet jeśli do końca tego nie umieli.

Były także w lesie punkty sprawnościoweDla wszystkich bardzo wartościowe.

Bo uczyły one przede wszystkim współpracy w grupieNie mogły być wykonywane inaczej niż „w kupie”.

Budowano też w lesie średniowieczną lepiankęi układano dla małego dziecka kołysankę.

6

Page 7: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Której tu niestety załączyć nie możemyNawet jeżeli bardzo chcemy.

Ponieważ pisana ona była na piachuA aparatu wtedy nie mieliśmy dzielny nasz brachu.

Mieszkańcy się grą zainteresowaliI na następnych imprezach się pokazywali.

Potem dowiedzieliśmy się, że był to „Roku Regionów” krok drugiDlatego chętnie wpiszemy go sobie w zasługi.

I teraz wymienimy elementy metodycznew których zawarte są także te muzyczne.

Ale zanim to zrobimyważną rzecz tu zaznaczymy.

Że na wszystkich wyjazdach i robionych i zbiórkachJako kadra występowaliśmy i programowa „podpórka”.

Więc wszystkie elementy metodyczneTypu sprawności i stopnie liczne.

Zdobywane były przez fajne dzieciaki,które do 21 Wielopoziomowej należą nieboraki.

Więc nie będziemy się nad nimi specjalnie rozwodzićBo może to młodszym w ich kronice zaszkodzić.

7

Page 8: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Nie chcemy odbierać im fajnego tematuZa to rozpowszechniliśmy go na łamach powiatu.

Było to także zadanie „Roku Regionów” kroku drugiegoBlokiem kampanii świadomościowej nazwanego.

Otóż od 2 lat ponadGdy nasza organizacja ukończyła 100 lat.

Wydajemy gazetę regionalną mogącą uchodzić za kulturalną.

Opisujemy w niej tam najważniejsze harcerskie wydarzenia,których, tak normalnie, nikt by pewnie nie doceniał.

Znajdują się tam trasy szlaków przez nas stworzoneA także inscenizacje historyczne wiernie przez nas odtworzone.

Promujemy także wielkich artystów i malarzyO tak wielkiej sławie nikt z nich nie marzy.

A mamy u nas w hufcu druhnę Jadzią zwanąprzez wszystkich znawców i malarzy kochaną.

Wykonuje ona piękne aniołyOzdabiają one nieliczne kościoły.

Pojawił się o tym artykuł w naszej gazecie.Możecie sobie ją poczytać jeśli bardzo chcecie.

8

Page 9: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Styczen - Luty AD 2011Poza tym z całą parą zajmujemy się promocją regionówa także grających w piwnicach zespołów.

Oprócz tego druh z naszej drużynyktóry lubił czasem schodzić w przysłowiowe maliny.

Zreaktywował ostatnio rycerskie bractwoMamy nadzieję, że nie powstanie z tego opactwo.Ale od tej pory współpracują z nami dzielniei na razie ta współpraca przebiega wiernie.

Kolejnym z punktem realizacjiktórego opisu nie skończymy tu pewnie do kolacji.

Pazdziernik AD 2011Był rajd „Partyzackimi Duktami”,który odbyliśmy razem z zuchami.

Nie związani oni są wprawdzie z naszą Wspólnotąale przekonali nas swoją ochotą.

9

Page 10: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Rajd odbył się w okolicach wsi Ossaliktóra piękną historią się może pochwalić.

W jednym z jej domów urodził się Polak znanyprzez harcerzy przede wszystkim lubiany.

Uczył się on w szkole w Sandomierzui myślał intensywnie o każdym rycerzu.

Zdeptał wąwóz lessowy Jadwigi królowejpoznał on także zasady rozmowy honorowej.

I wsławił się on bardzo w polityceZapisane to jest w niejednej kronice.

A Polak Adamem Bieniem był zwanyw słynnym procesie szesnastu wskazany.

I mimo, że nie jest on bezpośrednio średniowiecznym rycerzemwierzymy, że dla uratowania Ojczyzny nie jednym modlił się pacierzem.

Na „Duktach” poza tym o „Jędrusiach” się sporo mówiłoi nawet o „Potop” Henryka Sienkiewicza się zahaczyło.

W słowach wyjaśnienia dla nieobytych druhóworaz dla niewiele historię znających zuchów.

Pragniemy powiedzieć, że „Potop” i „Jędrusie”łączą wspólne pseudonimy, ludzi, określanych przez Niemców jako rabusie.

10

Page 11: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Bo Jerzy Lech-Rolski partyzant nam znanypseudonim „Babinicz” ma przyodziany.

A twórca „Jędrusiów”, sam sławny Jasińskiod początków oddziału nie nazywał się wcale jakiś tam iksiński.

Nosił on pseudonim na Litwie zawsze znanyjako „Kmitas” odmieniany.

I znów musimy się tłumaczyć, że brakuje tu prawdziwych rycerzyale w czyny wymienionych przez nas Polaków Niemcy nie chcą uwierzyć.

A charaktery mieli oni rycerskie o tym dobrze wiemyi o ich powiązaniach z rycerzami więcej nie powiemy.

Luty AD 2012

Odniesiemy się zaraz do kolejnej imprezyna której było dużo harcerzy.

A mianowicie w lutym się ona odbyłai mianem zimowiska hufca się cieszyła.

Wykonywano na niej dużo z pionierki obozoweja także zorganizowano konkurs kuchni smacznej i zdrowej.

11

Page 12: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Zdjęcia z tego konkursu przesyłamy w załącznikui marzymy, żebyście mogli do nas powiedzieć: „średniowieczny kuchciku”.

Poza tym program zimowiska dział promocji obejmowałi serca starszych mieszkańców radował.

Przyjechała do nas miła druhna z GIEKI,której smakowały nasze domowe wypieki.

Tak na marginesie były to pączuszki,które napełniły wszystkie głodne brzuszki.

I my wiemy moi mili, że to nie średniowieczenie myślcie, że błąd ten nas usiecze.

Wiemy, że przepis na pączki był w liście do Jankaktóry wysłała królowa kucharka.

Zwała się ona Marysieńkapodobno urodziwa to była panienka.

A jak już przy panienkach urodziwych jesteśmyto o druhnie z GIEKI trochę tu „poględźmy”

Miła ona byłi wszystkich de kupażu nauczyła.

Jest to nowoczesna technika,która wbrew pozorom tradycji nie unika.

12

Page 13: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Polega ona na zdobieniu przedmiotów różnychmieczy, herbów, tarcz i desek podłużnych.

Każde dziecko przedmiot do domu wzięłoi ludzi z poza organizacji cudami „ujęło”.

I zaczęli harcerze napływać na zbiórkipowstały przy okazji średniowieczne chórki.

Które czysto intonowały Bogurodzicętak dużo tych pieśni, że ich chyba dzisiaj nie zliczę.

Poza tym czas mijał nieubłaganiei na nic się nam stało czekanie.

Minął luty, marzec i nadszedł miesiąc czwartyodbył się Zlot Hufca nie mógł być nikt uparty.

20 - 22 Kwietnia AD 2012I tu znowu wychwalane były znamienite czynyktóre tak wszyscy lubimy.

Zlot odbył się w Połańcu miejscu bardzo ważnymGdzie odczytano Uniwersał-dokument ten poważny.

13

Page 14: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Była też gra miejska to też promocji działRycerzem mógł zostać każdy kto tylko chciał.

Po Połańcu kroczył sam Kościuszko pankto z nim walczył rycerzem zostawał sam.

Niektórzy odnowili rotę przyrzeczniai tak jak rycerze nie mogli mieć nic do powiedzenia.

Turyści i połańczanie dziwili się przecieskąd tych rycerzy i harcerzy tyle jest w powiecie.

No ale dobrze nam na zlocie byłoi zadania z „Roku Regionów” się wszystkie zrobiło.

Wrzesien - Maj AD 2011 - 2012Przejdziemy teraz do opisu kroku pierwszegonie podejrzewaj nas, że chronologicznie to robimy mój kolego.

Chaos myśli nas trochę otaczaza to schemat żaden nas nie uwłacza.

Nie możemy zebrać poplątanych myśligdyż chcemy powiedzieć za dużo i mamy nadzieję, że kiedyś się to ziści.

14

Page 15: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

No więc zanim przygotowywaliśmy wszystkie imprezy.Kto nie chce niech nam nie wierzy.

Musieliśmy gruntownie się do tego przygotowaći wiedzę podstawową sobie przygotować.

Siedzieliśmy więc nad książkami i opracowaniamiZdarzało się, że robiliśmy to długimi nocami.

Ale efekt jaki wyszedł bardzo nam się podobapowie o tym każda z drużyny osoba.

Siedzieliśmy nad mapami i planami zajęća także nad planami wszystkich najęć.

Z władzami miasta też żeśmy się kontaktowalii jak wiadomo, z urzędnikami sporo żeśmy się namotali.

I mimo Roku Regionów i całego zamieszanianadal staraliśmy się chodzić w rycerskich ubraniach.

Czasem na przemian widziano nas jako rycerzy i mundurowychi niejeden mieszkaniec rwał sobie włosy z głowy.

Skontaktowaliśmy się z panem z Pe-Te-Te-Kaktóry pełną pomysłów głowę zawsze ma.

Stworzyliśmy samodzielnie własny szlak turystycznyktóry do przejścia jest w miarę logiczny.

15

Page 16: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Upamiętnia on znane grunwaldzkie osobistościna które dziś nikt nie chce się złościć.

Szlak nasz zawiera opis trasy i mapęw taki sposób, że nawet laik może położyć na nim łapę.

I na pewno połapie się bez problemów.

Zwróciliśmy uwagę na postać Zawiszyktórej blask dzwoni w uszach podczas ciszy.

Także Jagiełło dobrze nam pan znanyjest tam parę razy wspomniany.

Poza tym mamy Jana Długosza - sławnego kronikarzaraz na kilkaset stuleci tak znana postać się zdarza.

Chyba wszystko pokrótce żeśmy opisaliMamy nadzieję, że w krzewieniu kultury żeśmy się przydali.

Wszystko o czym było mówione znajduje się w załącznikachktórych szanowna komisja nie powinna unikać.

Mamy nadzieję, że wszystko się bez problemu otworzyi najmniejszych kłopotów nie przysporzy.

16

Page 17: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Szlak tworzony podczas realizacj zadania grunwaldzkiego

„Myśląc o własnej przyszłości”

17

Page 18: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Sandomierz

Sandomierz jest to jedno z najstarszych, bogatych historycznie miasta woje-wództwa świętokrzyskiego. Piękne miasto usytuowane na lessowych wzgórzach było sie-dziba królów i książąt, którzy pozostawili po sobie niezliczoną ilość cennych pamiątek oraz wiele zabytków architektury z różnych epok. Jest to jedno z nielicznych miast związanych ściśle z historia Polski. Zwiedzając wnętrza sandomierskich muzeów odnaleźć można kli-mat zamierzchłej przeszłości. Widać to w sprzętach, podniszczonych drobiazgach nie po-zbawionych jednak pięknych barw i harmonii.

Sandomierz jak przystało na każde wiekowe miasto posiada legendy opiewające jego historie. Jedną z nich jest ta o powstaniu tego miejsca:

"[...] Z tego też historycznego wywodu wszelkie prawdopodobieństwo znachodzić się daje,

że Bolesław Chrobry, chcąc z tej strony zabezpieczyć granice państwa od napadów Rusi,

w miejscu, gdzie San do Wisły domierza, wybudował obronny drewniany gród i kościół Panny

Marii, dzisiaj będący katedrą fundował, a zwabiwszy w to miejsce rzemieślników z sąsiednich

Czech i Niemiec, utworzył osadę od rzeki San domierzającej do rzeki Wisły - Sandomierzem

potem zwaną.

Wedle zaś ustnego podania, odkrywanymi w zmieni odwiecznymi fundamentami i piwnicami

potwierdzonego, miasto nie w tym miejscu jak dzisiaj, lecz nieco dalej ku zachodowi, gdzie sa-

motne kościoły św. Jakuba i św. Pawła, exystowało. Miało być przed napadami Tatarów piękne,

bogate i rozległe. Gdy zaś Tatarzy spalili dawny gród sandomierski, mieszkańcy bliżej obronne-

go zamku budować się zaczęli i teraźniejsze sformowali miasto".

Kolejną równie ciekawa legenda opisującą losy Sandomierza oraz jego ludności jest opowieść o Halinie Krępiance, która Sandomierz od Tatarów uratowała:Legendarna Halina była córką kasztelana sandomierskiego – Piotra z Krępy, który został za-

18

Page 19: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

mordowany podczas jednego z najazdów tatarskich. Osieroconą dziewczynką zajął się jej opie-

kuńczy wuj. Kiedy niewiasta wyrosła na piękną kobietę, wydano ją za wojewodę sandomier-

skiego - Jana Pilawitę. Jednak ich spokój i szczęście nie trwało zbyt długo. Sandomierz po

raz kolejny został zaatakowany przez Tatarów. Podczas bitwy zginął ukochany mąż Haliny.

W 1287 roku miasto ponownie oblegali Tatarzy. Szanse na ocalenie Sandomierza z każdym

dniem malały. Wówczas kasztelanka postanowiła zemścić się na hordzie Tatarów, knując spi-

sek przeciw odwiecznym wrogom. Wieczorem udała się do obozu tatarskiego i zaproponowała

pomoc w zdobyciu Sandomierza. Obiecała wprowadzić wojska tatarskie tajemniczym, podziem-

nym przejściem aż do samego centrum miasta. Swoją decyzję tłumaczyła chęcią zemsty na

mieszkańcach Sandomierza, którzy wyrządzili jej krzywdę w okresie dzieciństwa. Chan Tatarów

zgodził się na propozycję Haliny. Zachęceni Tatarzy jeszcze tej samej nocy wysłali niewielki

oddział, który prowadzony przez Halinę dotarł podziemnym labiryntem do miejsca, skąd widać

było sandomierski rynek. Po powrocie dowódca zwiadu opowiedział dokładnie chanowi wszyst-

ko, co zobaczył. Następnego dnia całe wojsko tatarskie zostało wprowadzone przez Halinę do

sandomierskich podziemi. Kobieta, schodząc do lochów, wzięła ze sobą białego gołębia, który

miał być oznaką, iż Tatarzy znajdują się w sandomierskich lochach. W momencie, gdy gołąb

pojawił się na sandomierskim niebie, wejście do podziemi zostało zasypane. Tym sposobem

Halina i Tatarzy stracili szansę wyjścia z podziemi. Chan, po zorientowaniu się, że padł ofi a-

rą podstępu, wpadł w straszny gniew. Rozgoryczony poganin przebił dziewczynę oszczepem,

wybawiając ją tym samym od śmierci głodowej. On sam, wraz z wojskiem konał jeszcze kilka dni

w straszliwych męczarniach. Horda zginęła w mrocznym korytarzu, ale dzięki poświęceniu Ha-

liny miasto zostało ocalone.

Brama Opatowska

Zwiedzanie Sandomierza zaczniemy od Bramy Opatowskiej, która została wzniesiona w XVI wieku z fundacji Kazimierza Wielkiego. Jest to jedna z czterech bram wchodzących w skład murów obronnych. Gotycka brama wjazdowa do miasta wznosi się na wysokość 30 metrów. Stanowi ona doskonały punkt widokowy na panoramę Sandomierza i okolic. Od południa rozciąga się fascynująca panorama Starego Miasta, od północy klasztor Bene-dyktynek. Natomiast od wschodu rozciąga się panorama Wisły i Gór Pieprzowych.

19

Page 20: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Zbrojownia

Niedaleko od Bramy Opatowskiej w pobliżu Rynku znajduje się Zbrojownia Chorągwi Ry-cerstwa Ziemi Sandomierskiej. Eksponowana jest w niej broń biała i palna od X do XVII wieku, m.in. piki, miecze tarcze, topory, hakownice, bombardy oraz niezliczone ilości replik zbroi i strojów pochodzących z różnych epok. Eksponaty nie tylko można oglądać lecz również przymierzać zbroje rycerskie wziąć do ręki miecz lub kusze. Dzięki temu możemy bardziej poczuć klimat średniowiecznego, rycerskiego Sandomierza.

Katedra

Bazylika Katedralna pw. Narodzenia NMP została wzniesiona w XIV wieku w gotyckim sty-lu. Została zbudowana na miejscu dawnej romańskiej kolegiaty, zniszczonej najazdami Turków w XIII wieku i Litwinów 1348 roku. Dzięki ufundowaniu przez Kazimierza Wielkiego nowej kolegiaty w 1360 roku oraz powstaniu w 1818 roku diecezji sandomierskiej otrzyma-ła godność Katedry, a w 1960 roku godność Bazyliki Katedralnej .Budowla posiada bogate wyposażenie wnętrz m. In. Freski, ołtarze rokokowe, obrazy i rzeźby. Wnętrza tej maje-statycznej Katedry kryją duże, gładkie płaszczyzny ścian posiadające barokowy wystrój, w prezbiterium późnobarokowy ołtarz główny z 1755roku oraz cenne freski bizantyjsko- ruskie z ok. 1420r. W skarbcu Katedry przechowywane są miedzy innymi liczne inkuna-buły i relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego podarowany przez króla Władysława Jagiełłę w uznaniu zasług rycerstwa sandomierskiego w bitwie pod Grunwaldem.

Dom długosza

Dom Długosza jest to zbudowany w 1476 roku gotycki dom mieszkalny z fundacji ks. Jana Długosza. Wnętrze tego budynku zawiera bogate zbiory Muzeum Diecezjalnego, któ-re mieści się tam od 1937 roku. Zbiory Muzeum to prawdziwa skarbnica pamiątek i dzieł sztuki. Prezentowany jest tam bogaty dorobek artystyczny w dziedzinach sztuki sakralnej: rzeźba, malarstwo, rzemiosło artystyczne, wystroju architektonicznego. Autorem ekspozy-cji był historyk sztuki z Krakowa - Karol Estreicher.

20

Page 21: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Góry pieprzowe

Nieopodal Wisły w e wschodniej części Wyżyny Sandomierskiej, czyściwo w granicach administracyjnych miasta Sandomierza wznoszą się Góry Pieprzowe. „Pieprzówki” odsła-niają bardzo stare skały pochodzące z kambru, liczące 500 milionów lat. Góry te są wschod-nim zakończeniem Gór Świętokrzyskich oraz rezerwatem przyrodniczo-geologicznym. Te choć niewysokie ( 200 m.n.p.m) góry mogą zachwycić nas różnorodnością występują-cych tam rzadkich gatunków roślin i owadów. Przez Góry przechodzi również czerwony szlak turystyczny z Gołoszyc do Piotrowic.

Stary GarbowStary Garbów jest to wieś położona we wschodniej części województwa świętokrzy-

skiego niedaleko Sandomierza. To właśnie z tej niedużej miejscowości od niepamiętnych czasów należała do rodu szlacheckiego herbu Sulima, z którego wywodzi się jeden ze sławnych polskich rycerzy, wzór cnót - Zawisza Czarny. Rycerz szczególnie wysławiony w bitwie pod Grunwaldem, częsty gość europejskich dworów. Stał się jednym z najwy-bitniejszych postaci swojej epoki i to właśnie dzięki temu w lipcu 2010 roku z inicjatywy stowarzyszenia Pamięci Zawiszy Czarnego został odsłonięty pomnik Zawiszy Czarnego W starym Garbowie możemy również zwiedzić Muzeum poświecone osobie sławnego rycerza.

21

Page 22: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

OpatowKolejnym punktem naszej wycieczki był Opatów. Miejsce to należy do miast Polskich,

które są najstarsze i posiadają bogatą historię. Na samym początku powstała tu osada i warowny gród, który nosił nazwę „Żmigród”,

położony prawdopodobnie na wzgórzu, w okolicach dzisiejszego klasztoru Bernardynów. Po podziale państwa przez Bolesława Krzywoustego, co miało miejsce w 1138 roku,

Opatów został włączony do Dzielnicy Sandomierskiej i stał się własnością książęcą. Był to okres dużego rozwoju gospodarczego i demografi cznego dla tego miasta, a pod koniec XII w. wzniesiono tutaj kościół kolegiacki. Jednak w 1241 roku, podczas najazdu Tatarów Opatów został dość mocno zniszczony. Ok. 40 lat później miejsce to uzyskało miejski przy-wilej lokacyjny, bowiem Opatów znajdował się wówczas na ważnym szlaku handlowym.

W 1502 roku dokonano drugiego najazdu Tatarów. Po tym wydarzeniu miasto na-był kanclerz Krzysztof Szydłowiecki, który doprowadził Opatów do ponownego rozkwi-tu. Wówczas wzniesiono mury obronne z czterema bramami: Sandomierską, Krakowską, Lubelską i Warszawską, która stoi do dnia dzisiejszego. Wybudowano również ratusz, wo-dociągi miejskie i łaźnie. Po śmierci kanclerza Opatów przechodził w ręce rodzin: Tarnow-skich, a potem Ostrogskich, Radziwiłłów, Lubomirskich i Potockich.

W XVII i XVIII w. Opatów znów zostaje doprowadzony do upadku, przez wojny, epide-mie i pożary. Po rozbiorach miasto znalazło się w zaborze rosyjskim. Natomiast w okresie Powstania Styczniowego Ziemia Opatowska była terenem walk powstańczych.

W czasie II Wojny Światowej obszar Opatowa był wielokrotnie pacyfi kowany. Hi-tlerowcy wymordowali tu tysiące ludzi. Rejon Gór Świętokrzyskich do którego wchodzi Opatów był kolebką ruchu partyzanckiego. Działały tu organizacje wojskowe takie jak: AK, BCh i GL, a także „Jędrusie”. Opatów został wyzwolony podczas ofensywy styczniowej wojsk radzieckich 14 stycznia 1945 r.

Od wyzwolenia Opatów spełnia rolę ośrodka administracyjno-gospodarczego o zde-cydowanej przewadze produkcji rolnej, usług i drobnego przemysłu. Od 1999 roku po wprowadzeniu reformy administracyjnej miasto Opatów ponownie stał się siedzibą władz powiatowych. Bogata i ciekawa historia miasta i okolic pozostawiła po sobie wiele cennych zabytków kultury materialnej, które warto zobaczyć.

My mieliśmy okazje poznać bliżej historię bramy warszawskiej oraz Kolegiatu św. Marcina.

22

Page 23: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Brama Warszawska

Jak już zostało wspomniane na początku brama ta jest jedyną, która stoi do dziś. Wraz z pozostałymi bramami i murami obronnymi stanowiły system obronny dla tego miasta. Została Ona ufundowana przez właściciela Opatowa, Krzysztofa Szydłowieckiego.

Brama ta została zbudowana z kamienia na planie kwadratu w latach 1520-1530. Obecnie jest to budowla jednokondygnacyjna z drewnianym stropem – pierwotnie była wyższa. Wieńczy ją, stylizowana na renesansową, zrekonstruowana attyka, a w dwóch ścianach znajdują się dwa otwory kluczowe strzelnic. Nad arkadową bramą wjazdowa widnieje dobrze zachowany herb rodziny Szydłowieckich – Odrowąż – podtrzymywany przez smoka, a nad nim obraz Matki Bożej zawieszony na bramie przez ks. Szymona Pióro w 1922 r., w rocznicę „cudu nad Wisłą”.

Kolegiata św. Marcina

Tutaj dowiedzieliśmy się, iż Kolegiata św. Marcina w Opatowie jest romańskim ko-ściołem parafi alny pw. Świętego Marcina z Tours ulokowanym w Opatowie. Jest to jeden z najcenniejszych zabytków w Opatowie. Posiada status kolegiaty – pierwsza wzmianka o kanonikach opatowskich pochodzi z roku 1206. Zaginęły ślady, kto był rzeczywistym fundatorem tej świątyni: jedni za Długoszem twierdzą, że syn Bolesława Krzywouste-go książę Henryk Sandomierski, Krzyżownik, wybudował tu klasztor dla sprowadzonych z Jerozolimy templariuszy. Inni przypisują kościół cystersom lub benedyktynom, jeszcze inni Alojzemu Duninowi synowi słynnego Piotra.

Kolegiata św. Marcina to budowla romańska z przekształceniami i szczegółami póź-nogotyckimi, renesansowymi i barokowymi. Zbudowano ją z ciosów piaskowca na rzucie krzyża łacińskiego jako świątynię trójnawową, bazylikową z transeptem i dwuwieżową fa-sadą. Wieże, powstałe na rzucie kwadratu, wznoszą się na przedłużeniu naw bocznych od strony zachodniej (południowa - ciosowa, romańska; północna - pierwotna jedynie w naj-niższej partii, w górnych częściach nadbudowana w 1. poł. XVI w. z łamanego kamienia), wieńczą je profi lowane barokowe hełmy baniaste z lukarnami. Przy ramionach transeptu od wschodu widnieją dwie półkoliste apsydy, a wzdłuż naw bocznych ciągną się przybu-dówki z 2. poł. XV i 1. poł. XVI w., później (głównie w połowie XVIII stulecia) ujednolicone i tynkowane. Fasada międzywieżowa zwieńczona jest trójkątnym szczytem, nadbudowa-nym w 1. poł. XVI w. Na jej osi znajduje się portal główny, a nad nim płaskorzeźbiony fryz

23

Page 24: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

romański z motywem czworoliści i gryzących się potworków, przerwany przez późniejsze okno (zapewne z XVI w.). Dwuspadowe dachy pochodzą z 1. poł. XVIII w., a późnobaroko-wa wieżyczka na sygnaturkę, z latarnią, ma na chorągiewce datę: 1734.

Jednak w Opatowie jest jeszcze wiele innych ciekawych miejsc do których z pewno-ścią powrócimy. Są to miedzy innymi: - Podziemia – system dawnych piwnic kupieckich wydrążonych w lessie pod rynkiem sta-rego miasta (Placem Obrońców Pokoju)- Dom z podcieniami na Rynku z XVI w., zniszczony w czasie II wojny światowej i odbudo-wany po wojnie, obecnie urząd miasta (ratusz)- Mogiła powstańców z 1863 r. w Opatowie- Barokowy klasztor oo. Bernardynów wzniesiony w XIV-XV w. na miejscu osady Żmigród.

Nowa SlupiaNowa Słupia jest kolejną miejscowości, którą odwiedziliśmy wraz z drużyną. Jest

to wieś położona w województwie świętokrzyskim w powiecie kieleckim. Związane są z nią liczne zabytki i legendy. Najsławniejsza z legend opowiada o kamiennym pielgrzymie znajdującym się na terenie Nowej Słupi nieopodal wejścia do Świętokrzyskiego Parku Na-rodowego.

Przy „drodze królewskiej”, prowadzącej z Nowej Słupi na Święty Krzyż, upamiętnionej wieloma pielgrzymkami króla Władysława Jagiełły i innych władców polskich, od wieków stoi tajemniczy posąg. Dotychczas nie wiadomo, skąd się wziął u podnóża Łysej Góry. Licz-ne i różnorodne krążą o nim legendy.

24

Page 25: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Sw. EmerykFigura ta stoi pod lasem przy drodze wiodącej na Św. Krzyż. Wykuta z kamienia kwar-

cowego, przedstawia osobę klęczącą w postawie pokornej, duchem pobożności przejętej, ze złożonymi do modlitwy rękami, z wytężonym wzrokiem ku świętokrzyskiemu klaszto-rowi. Ubiór tej osoby składa się z sukni, jak koszula sięgająca do kostek i z opończy bez rękawów, z kapturem okrywającym głowę i całe ciało, z wyjątkiem piersi i prawej ręki. Owa ręka owinięta opończą na chuście zawieszona. Ponieważ ani benedyktyni ani inni pisarze dawniejsi o tej fi gurze najmniejszej nie podali wiadomości przeto dzisiejsi zbierają o niej lub sami tworzą rozliczne legendy. Niepiśmienni, mienią tę postać kobietą która dla zma-zania ciężkich grzechów, ślubowała iść ze Słupi na klęczkach na Św. Krzyż. Gdy siły ją opu-ściły i stąd dalej ruszyć żadną miarą nie mogła, tak osobę swą dała wykuć z kamienia. To jej fi gura wciąż posuwa się nieznacznie ku szczytowi góry, na którym gdy stanie, skończy się świat i pokuta owej grzesznicy. Inni z ludu nazywają posąg „statuą pielgrzyma” i prawią: że pielgrzym jeden po zwiedzeniu w rozmaitych krajach, wśród umartwień i trudów wiele miejsc świętych, zbliżył się na koniec ku Łysej Górze. Tu zbiegli się do niego ciekawi i po-bożni i z największym uszanowaniem dalej prowadzili. Nagle usłyszano odgłos dzwonów z góry, a nie była to pora dzwonienia. Zdumienie ogarnęło wszystkich i mówili między sobą „Jakże świętym musi być ten pielgrzym, kiedy aż dzwony brzmią ku jego chwale”.

A on „Jeszcze by też” rzekł - myśląc zapewne, że większego niż takie godzien uczcze-nia. Ale pycha jego ukarana została, w tej chwili skamieniał. Za pokutę idzie na klęczkach do Ś w. Krzyża. Podróż jego wraz z pokutą trwać będzie do dnia sądnego, kiedy wreszcie stanie na szczycie Łysej Góry.

Dawniej gdy rzadka była puszcza, w której nie osiedliłby się pustelnik i gdzieby nie mówiono o złoczyńcach, drogę podróżnym zastępujący, wówczas zwłaszcza kiedy daleko sięgające i gęste lasy tutejsze słynęły ze zbójów świętokrzyskich, fi gurę kamienną musiano nazywać pustelnikiem, lub może zbójcą, bo i teraz usłyszeć można, między kompaniami schodzącymi się na odpusty, prawiących jak zbójca przyszedł do majątku, jak potem był pustelnikiem i jak pokutę swoją uwiecznił w tym kamieniu.

Świadomi pisanych tych powieści o założeniu klasztoru świętokrzyskiego nazywają tą fi gurę statuą św. Emeryka, a drudzy z dziejów późniejszych wyprowadzają domysł, że może przedstawiać Tatarzyna czy też Litwina, który uniósł z tutejszego kościoła relikwie z drzewem krzyża świętego. Za to uschła mu ręka i doznawał różnych dolegliwości. Za poradą wreszcie chrześcijan relikwię odniósł na górę, ochrzcił się, odzyskał zdrowie i na pamiątkę postarał się aby osobę jego, jak się dziś przedstawia zrobiono.

25

Page 26: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Są i tacy co podają, że król Jagiełło dał wykuć z kamienia, swój wizerunek na pa-miątkę, że w takiej postawie w tutejszym kościele, prosił Boga o zwycięstwo pod Grun-waldem, a może na pamiątkę kary za nieoględne sięgnięcie ręki do relikwiarza. Biorą ten posąg jeszcze za wotum jakiegoś’ pobożnego pielgrzyma uzdrowionego celem uwiecz-nienia doznanego cudu. Jakoż podanie pomiędzy mieszkańcami Słupi, mówi że szlachcic z okolic Radomia, w czasach króla Jana Kazimierza sparaliżowany na rękę, nogę i mowę, ofi arował się do drzewa krzyża świętego a przywieziony w to miejsce dał znak, aby zdjęto go z pojazdu, bo na widok kościoła chce oddać cześć Drzewu Żywota. Gdy to uczyniono poczuł się zdrowym i na tą pamiątkę, kazał zrobić tą fi gurę, której ręka na temblaku ma przypominać poprzednie kalectwo. Podaniu temu choć je powtarzają światlejsi Słupianie wierzyć trudno, bo właśnie Kwiatkiewicz od 1645 do 1690 roku, czyli od swego wstąpienia do nowicjatu, spisywał cuda jakie się tu zdarzyły, a o tak ważnym wypadku nie wspominał. Zdaje się przecież, że czyżby to był król Jagiełło czy poganin, czy pojazdem, albo jak dru-dzy utrzymują na klęczkach pod górę sunący szlachcic z radomskiego byliby współcześni benedyktyni coś o nim w notatkach zamieścili, kiedy o posągu biskupa Tomickiego z wo-sku i o drobniejszych wotach nie przemilczeli. Nadmieniamy, że suknia i opończa pomnika, a nawet jego podstawa, przypominają wizerunek budowniczego, umieszczony na tablicy erekcyjnej z 1337 r. kościoła w Radłowie i wnosimy, że ponieważ posąg łysogórski jest wy-robem surowszym przeto być może, iż jest od radłowskiego o sto lat starszy. Niemcewicz w „Podróżach Historycznych” dowolnie poczytał osobę klęczącą za św. Benedykta w błaga-jącej postawie wstawiającego się do niebios za domem bożym i zakonnikami. W pamiętni-kach zaś swych czasów powiada: że szczęśliwy był w sprowadzeniu nieforemnego posągu z pod Góry Klasztoru Św. Krzyża, zbudowanego przez Bolesława Chrobrego. Przeniesiony był tam ciekawy posąg do Domu Towarzystwa Nauk Warszawy i umieszczony na wejściu przy schodach. Prosta to zmyłka bo do Domu Towarzystwa sprowadzona była „Baba Chę-cińska” o czym wiadomość z wizerunkiem podał „Pamiętnik Sandomierski” a takie baby czyli niekształtne bałwany wyobrażające kobiety często na mogiłach w stepach guberni chersońskiej i na Donie spotkać się dają.

Biskup płocki Prażmowski dowolnie także wziął osobę kamienną spod Łysej Góry za wizerunek Bolesława Chrobrego, któremu powszechnie przypisują założenie świętokrzy-skiego klasztoru. Na przedstawienie Prażmowskiego Komisja Rządowa Wyznań poleciła Komisji Województwa Sandomierskiego, aby się zajęła spławianiem pomnika do Warsza-wy. Dzierżawca majątku w Baszowicach, w którego gminie znajdował się posąg zażądał 1100 złotych za dostarczenie go do Wisły. Komisja Wojewódzka donosząc o tym nadmie-niła, że fi gura jest znacznie uszkodzona. Komisja Rządowa przeto kazała ją powiatowemu budowniczemu opisać i na skutek jego raportu wyrzekła: gdy statua niezgrabnie wykuta,

26

Page 27: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

przez czas zniszczona, wyobrażająca klęczącego mężczyznę domniemaną statuą Bolesła-wa nazwana nie zasługuje na przeniesienie do stolicy, przeto na dawnym miejscu pozo-staje (25 maja 1824 rok).

Inni, jak Chądzyński dowodzą, że posąg wyobraża Wacława Jezłowieckiego herbu Habdank, starostę ruskiego, wojewodę podolskiego rycerza walecznego sławnego, któ-ry miał zabić biskupa ormiańskiego za to, że go strofował za nieludzkie obchodzenie się z poddanymi: tenże los spotkał żonę Jezłowieckiego, który nareszcie tknięty łaską bożą porzucił zamek i majętność a sam wystawiwszy kaplicę na Witosławskiej górze w pokucie życia dokonał. (Niesiecki I, II str. 421). Ks, J. Gacki w swym cennym dziele „Benedyktyński klasztor Na Łysej Górze, 1873” przypuszcza, że posąg ten pochodzi z XIII wieku. Ma zatem 700 lat, nic stanowczego jednak o pochodzeniu nie pisze.

Legenda o goloborzu Od czasu przyjęcia Chrztu Św. przez Naród Polski oraz Mieszka I, zaczęto budować

wokoło kaplice oraz klasztory, miedzy innymi na Łysej Górze. Tego już było za dużo dla rodziny czartowskiej. Zwołano czartów na wielką naradę, by ułożyć plan zniszczenia nie-przyjaciół piekła na ziemi i zapewnić trwały rozwój królestwa szatańskiego na słowiań-skiej ziemi. Różne podawano sposoby zniszczenia wiary, lecz jeden najbardziej przypadł do gustu zwolennikom panowania Belzebuba. Po naradzie wysłano jednego sprytnego a mocnego diabła w Tatry by przyniósł olbrzymią skałę i rzuciwszy ja z góry rozwalił miejsca święte. Łakomczuch za dużą skałę urwał i niósł ją powoli, przez to spóźniony usłyszał głos z ziemi i zobaczył jasność świątyń.

Była to pasterka, a diabeł myślał, że to dzień, a w dzień latać nie można, puścił głaz i sam upadając został zabity. Głaz upadł na Klonowej Górze. Diabli się o tym dowiedzieli i w piekle żałobę ogłosili. A łzy szatańskie spadające na ziemię twardniały i w głazy się za-mieniały. Stąd tyle głazów na Łysej Górze. Miejsca te noszą nazwę „gołoborza”. Na nich to czarownice ze złymi duchami w noc sabatu fi gle i harce wyprawiają.

Sabaty czarownic odbywały się nie tylko na Łysej Górze ale także na Łysicy o czym donosi W. Siarkowski w „Gazecie Kieleckiej” w 1874 roku: „Z całego kraju kobiety chcące się wydoskonalić w rzemiośle czarowania, winny według mniemania ludu wejść w sojusz z czarownicami z okolic Łysicy, najbliższe z diabłem mającymi stosunki, i od nich wyuczyć się różnych kawałów, jak również otrzymać zioła do rozmaitych guseł”.

27

Page 28: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Diabeł sadłem kaszę krasi Sowa w dzieży żur pitrasi Stary puchacz na gałęzi Ni to śpiewa, ni to rzęzi Hej, siostrzyce, czarownice. Dalej, żwawo na Łysicę Na pomiotła, na pożogi Niech ludziska pomrą z trwogi Na łopacie wiedźma gna... Hopsasa, hopsasa. Na wyścigi pędzą strzygi Mkną przez krzaki wilkołaki Bladolice topielice Suną chyłkiem na Łysicę Hopsasa, hopsasa Na łopacie wiedźma gna. Piszczą w trawie małe skrzaty Trzeszczą wilkom zaschłe gnaty. Stary puchacz na gałęzi Ni to śpiewa, ni to rzędzi. Lecą goście na Łysicę Wilczych ślepiów płoną świce A kraśnięta, niebożęta Umiatają bór od święta. Hej, siostrzyce, czarownice Dalej, żwawo na Łysicę.

Starsi mieszkańcy świętokrzyskich wsi z pokolenia na pokolenie przekazują inną le-gendę o żołnierzu który zapalił diabłu świeczkę i został bogatym.

28

Page 29: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Diabel i Rycerz Pewien żołnierz odłączywszy się od własnego oddziału po bitwie z wojskami Alek-

sandra Wielkiego pod Chełmową Górą, zmylił drogę i błądząc po lesie w górach dotarł zmęczony na szczyt Łysicy. Tu ujrzał wspaniały zamek. W zamku tym mieszkała pyszna pani, która kazała podwładnym nazywać się boginią Dianą i miała cyrograf z diabłem. Żołnierz poprosił o nocleg i chętnie został przyjęty.

Tajemnicze osoby wprowadziły go do pokoju, w którym na ścianach wisiały portrety cudacznych diabłów, czarownic znanych w całej okolicy.

Na jednym portrecie Belzebub trzyma w rękach lichtarz. Żołnierz mając świece, a chcąc zapaloną umocować, wsadził w ten lichtarz i zaczął szykować posłanie do spania.

Naraz z szumem i wichrem zjawiła się w pokoju dużo diabłów i diabełków, wymyśla-jąc jak mógł dokonać profanacji portretu ich wodza, ośmielając się wetknąć Lucyferowi w zęby świeczkę.

Żołnierz tłumaczył się na wszystkie sposoby jak tylko potrafi ł. Na nic to wszystko się zdało. Został doprowadzony przed oblicze samego Lucyfera. Wysłuchawszy wszystkiego rzekł: Nie bój się, jesteś przy mojej łasce, boś świeczkę zapalił przed moim portretem. Kazał mu dać dużo złota i na wolność wypuścić. Obdarowany złotem przyszedł do Słupi i zaczął robić zakupy. Jakież było zdziwienie jego, gdy w kieszeniach zamiast złotych dukatów znalazł głazy świętokrzyskie.

Czartowskie przysłowia W dawnych czasach każda góra owiana była tajemniczą mocą, do której lud przywią-

zywał szczególną uwagę. Stąd też Łysicę i Łysą Górę otaczało wiele pięknych ubarwionych legend, podań i przysłów.

Jedne z nich określają wysokość Łysej Góry, inne nawiązują do prognoz meteorolo-gicznych oraz zachowań ludu wiejskiego: „Kiedy Łysica w koszuli to zaraz niebo się roz-czuli”. „Na Łysej Górze krzyż się kąpie w chmurze”. Na widok niezbyt urokliwej kobiety mó-wiono: „Wygląda jak wiedźma z Łysej Góry”. Wszak ze mnąś na Łysej Górze Robił o duszę zapisy: Cyrograf na byczej skórze Podpisałeś’ ty i bisy (wiersz z ballady „Pani Twardowska”

Gdy chłop na wsi jeździł po drogach przez nikogo nie uczęszczanych zaraz wtrącali do tego diabła mówiąc: „Woził go jak diabeł swoją ciotkę po Łysej Górze”. Jesienią kiedy następują długie ciemne noce mówiono: „Jaka ciemna dziś noc, nawet czarownice na Łysą Górę nie trafi ą. Jeśli ktoś, chciał komuś dokuczyć, wskazać kłamstwo mówili: „Podska-kuje jak Twardowski na Łysej Górze”. „Prawda, jakby się psy bodły na Łysej Górze, a rogów nie mieli”.

29

Page 30: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Minął już bezpowrotnie świat wiedźm, czartów, diabłów i czarownic. Coraz rzadziej starsi górale świętokrzyscy opowiadają swym wnukom legendy. A szkoda. Jedynie na stoiskach pamiątkarskich w Nowej Słupi, Świętej Katarzynie można kupić wyrzeźbioną w drewnie fi gurkę legendarnego zbója Madeja lub Baby Jagi uwidocznionej też na koloro-wej widokówce wydanej przez Agencję Jacka Pernala i Ryszarda Garusa w Kielcach, która jako jedyna z wydawnictw najbardziej kultywuje tradycje kultury świętokrzyskiej, wydając co roku wiele ciekawych publikacji regionalnych. Ostatnio z myślą o młodym czytelniku „Legendy świętokrzyskie- przewodnik rodzinny”.

Mi ł już be tnie świat iedź rtów diabłó i ni C dziej

30

Page 31: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Potrawy kulinarne przygotowane przez

21 Wędroowniczą Drużynę Harcerską

„Igniculus”

oraz

21

Wielopoziomową Drużynę Harcerska

31

Page 32: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Sycąca mięsno-makaronowa zapiekanka

Kotlety cielęce na makaronowo-serowym

spodzie z dodatkiem sosu pomidorowego

32

Page 33: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Tradycyjna polska zalewajka

Tradycyjne, polskie ogórki kiszone :)

mniam polecamy !!!

33

Page 34: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Kluski śląskie w wersji na słodko

Kluski śląskie

34

Page 35: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Domowe, ekologiczne frytki :)

Innowacyjne dania wykonane przez harcerzy z naszej druży-

ny, w rolach głównych:ryż z dodatkiem curry przy-

ozdobiony greckimi, zielonymi oliwkami, złociste kąski wyko-nane z fi letów z piersi kurczaka oraz tradycyjne ogórki kiszone.

35

Page 36: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Ziemniaczano-cebulowa zapiekanka z sosem

koperkowym

36

Page 37: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

FotografieZajęcia z decupage prowadzone dla harcerzy i harcerzy starszych przez wę-

droników z 21 Wędrowniczej Drużyny Harcerskie

37

Page 38: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

38

Page 39: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Wspólny wyjazd do Sandomierza drużyn: 21 Wielopoziomowej Drużyny Harcerskie

21 Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej 7 Staszowskiej Drużyny Harcerskiej oraz

9 Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej

39

Page 40: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

40

Page 41: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

41

Page 42: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

42

Page 43: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

43

Page 44: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

44

Page 45: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

45

Page 46: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

KONSPEKT ZAJĘĆ ZINTEGROWANYCH W KLASIE PIERWSZEJ.

Krąg tematyczny: Zatrzymane chwile – Fotografi a dla każdego.

Temat zajęć: Zatrzymane chwile .

Cel ogólny: Poznanie podstaw fotografi i oraz kompozycji obrazu.

Cele operacyjne:Uczestnik harcerz, harcerka:- zna teren oraz program zlotu,- potrafi obsługiwać własny aparat fotografi czny (lustrzanka lub aparat który umożliwia ręczne ustawienie czułości przysłony oraz czasu naświetla-nia),- posiada podstawowe umiejętności obsługi oprogramowania do wywo-ływania plików RAW Photoshop Lightroom,

Metody: (wg. H. Wichury) - Podające: opowiadanie, wyjaśnienia- Poszukujące: pogadanka, obserwacja, dyskusja- Waloryzujace: konkurs- Operatywne: ćwiczenia

Formy pracy:- zbiorowa jednolita, zespołowa, indywidualna

46

Page 47: Kronika grunwaldzka 2012 - 21 Grunwaldzkiej Wędrowniczej Drużyny Harcerskiej "IGNICULUS"

Środki dydaktyczne: - aparat fotografi czny,- komputer z oprogramowaniem do obróbki fotografi i

Przebieg zajęć.

1. Omówienie parametrów ekspozycji (czułości, czasu naświetlania, przysło-ny) oraz ich zależności pomiędzy sobą oraz ich wpływ na uzyskany obraz po utrwaleniu fotogalerii na kliszy czy karcie pamięci2. EV (Exposure Value) – co to takiego i do czego służy3. Zasady kadrowania reguła trójpodziału – złotego podziału i inne mocne punkty kadru, spirala Fibonacciego oraz inne sposoby na kadr,4. Balans bieli – nie taki diabeł straszny,5. Podstawowa obsługa oprogramowanie do wywoływanie RAW6. Bitwa fotografi czna stworzenie elektronicznej galerii zlotu Grunwaldzkie-go „Fotograf może być wszędzie”

47