Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

13
Karolina Wiktor Twórcze życie po udarze Maciej Gaik Wolność, równość i fundamentalizm islamski Kamil Lipiński Ciekawa klęska ruchów miejskich temat numeru: Elżbieta Tarkowska Bieda na miarę naszych czasów Pablopavo Koślawe piosenki o wykluczonych Papież Franciszek Ubóstwo jest skandalem 27 Niema bieda WIARA KATOLEW KULTURA POZA EUROPĄ KRAJOZNAWCZY OBYWATEL ZMIENNIK magazyn nieuziemiony magazynkontakt.pl zima 2014

description

 

Transcript of Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

Page 1: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

27

Karolina WiktorTwórcze życie po udarze

Maciej GaikWolność, równość i fundamentalizm islamski

Kamil Lipiński Ciekawa klęska ruchów miejskich

temat numeru:

Elżbieta TarkowskaBieda na miarę naszych czasów

PablopavoKoślawe piosenki o wykluczonych

Papież FranciszekUbóstwo jest skandalem

27

Niema bieda

WIA

RAK

ATO

LEW

KULT

URA

POZA

EU

ROPĄ

KR

AJO

ZNA

WCZ

YO

BYW

ATEL

ZMIE

NN

IK

magazyn nieuziemionymagazynkontakt.pl

zima 2014

Page 2: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)
Page 3: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

magazyn nieuziemiony

„Błogosławieni ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże” (Łk 6,20). Nie „ubodzy duchem” – czego spodziewałby się czytel-nik przyzwyczajony do kształtu nadanego błogosławieństwom przez świętego Mateusza – lecz po prostu „ubodzy”. Inna sprawa, że w tradycji biblijnej ludźmi ubogimi duchem, to znaczy otwar-tymi na wolę Boga, byli przede wszystkim biedni i uciśnieni. To ich perspektywę przyjął Chrystus w głoszeniu królestwa Bożego i to wśród nich spędził swoje ziemskie życie.„Trzeba jednak zauważyć, że do czasu swojej męki Jezus nie do-świadczał skrajnego ubóstwa, czyli nędzy, która niszczy czło-wieka fizycznie i duchowo – zauważył biskup Jan Chrapek w społecznym liście pasterskim, którego obszerne fragmenty publikujemy w dziale „Katolew”. – Naśladowanie Jezusa ubogie-go nie może więc polegać na biernym przyjmowaniu nieludz-kich i upadlających warunków życia. Ewangelia błogosławieństw, w tym obietnica «błogosławieni ubodzy», nie jest jakimś wer-balnym odwróceniem ról, ani też nie może przykrywać jakiej-kolwiek niesprawiedliwości […]. Kościół zatem nie jest wierny misji Jezusa, jeśli nie staje jednoznacznie i konkretnie po stronie ubogich i uciśnionych”.Kim jednak są ci ubodzy i uciśnieni, po których stronie mamy stawać? Kim są – nie w odległej niemal pod każdym względem Palestynie z czasów Chrystusa ani nawet w mniej niż byśmy chcieli odległych gettach Południa, lecz tu i teraz, w warunkach względnego dostatku, w kontekście północnym, europejskim i polskim? Czym jest „stara bieda” popegeerowskich wsi i poprze-mysłowych miast w zestawieniu z przytłaczającą nędzą global-nych peryferii? Czy w odniesieniu do tej rzeczywistości mamy w ogóle moralne prawo do pisania o „nędzy”, a nie tylko o „re-latywnym ubóstwie”?Nie brakuje w Pierwszym Świecie miejsc, w których ludzie żyją w wołających o pomstę do nieba warunkach materialnych i psychospołecznych. Ojciec Józef Wrzesiński nazwał te miejsca „Czwartym Światem”. Pozostając skandalem, skrajne ubóstwo bywa jednak również mniej spektakularne, nieobecne w publicz-nej przestrzeni ani w społecznej świadomości. O takim właśnie niewidocznym doświadczeniu i niewidocznym problemie chce-my opowiedzieć. To, że „do ubogich należy królestwo Boga”, nie załatwia sprawy ani nas nie usprawiedliwia. Dlatego po przeszło osiemdziesięciu latach powtarzamy za Dorothy Day fragment noty redakcyjnej z pierwszego numeru „The Catholic Worker”: tak bardzo potrzeba chrześcijan, którzy „dbają nie tylko o dobra duchowe ludzi ubogich, lecz także o ich materialny dobrobyt”.

Od redakcji

[email protected]

redaktor naczelnyMisza [email protected] zastępca redaktora naczelnegoCyryl Skibiń[email protected] sekretarz redakcjiTomek [email protected]

zespół redakcyjny: redaktor prowadzący numerMisza Tomaszewski Katolew Misza Tomaszewski KulturaKatarzyna Kucharska-Hornung Obywatel Kamil Lipiński Poza EuropąPaweł Cywiński KrajoznawczyTomek Kaczor WiaraIgnacy Dudkiewicz Zmienna/Zmiennik: Mateusz Luft

Jan Mencwel, Maciek Onyszkiewicz, Joanna Sawicka, Ignacy Święcicki, Konstancja Święcicka, Jan Wiśniewski, Stanisław Zakroczymski, Jarosław Ziółkowski Redakcja dwutygodnika magazynkontakt.pl: Ala Budzyńska, Stanisław Chankowski, Anna Dobrowolska, Arek Gruszczyński, Wanda Kaczor, Mateusz Luft, Zuzanna Morawska, Szymon Rębowski, Stanisław Zakroczymski

Stale współpracują:Rafał Bakalarczyk, Jędrzej Dudkiewicz, Maciej Folta, ks. Andrzej Gałka, Monika Grubizna, Ewa Kiedio, Karol Kleczka, Anna Libera, Jan Libera, Anna Litwiniuk, Piotr Maciejewski, Katarzyna Majchrowska, Hanka Mazurkiewicz, Kuba Mazurkiewicz, ks. Wacław Oszajca, Piotr Popiołek, Antek Sieczkowski, Ewa Smyk, Joanna Święcicka, Agnieszka Wiśniewska, Krzysztof Wołodźko, Piotr Wójcik, Martyna Wójcik-Śmierska, Bartosz Wróblewski, Paweł Zerka, Marysia Złonkiewicz

projekt graficznyUrszula Woź[email protected] skład i łamanieRafał Kucharczuk Zosia Mironiuk

fotoedycja Tomek Kaczor

ilustracja na pierwszej stronie okładki Katarzyna Majchrowska behance.net/kamajchrowska

komiks na str. 2–3Kuba Mazurkiewiczzespolwespol.org

korektaEwa Wasilewska i zespół redakcyjny

nakład1000 egzemplarzy

wydawca KIK Warszawa

prenumeratamagazynkontakt.pl/prenumerata

złożono krojamiRange Serif, Bree, Tabac Sans

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Page 4: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

2 zima 2014numer:

Język, którego używamy do opisywania biedy, ma kluczowe znaczenie przy wyborze politycznych rozwiązań tego pro-blemu. Rozmowa o zgubnych skutkach traktowania ubó-stwa jako dewiacji i o budzących nadzieję alternatywach.

n i e m a b i e d a

27

5 Rozmowa z prof. Elżbietą Tarkowską:

Ubóstwo bez miary

10 Jan Mencwel:

Chciwość miasta

17 Rozmowa z Pablopavo:

Nie umiem pisać o sytych i zadowolonych

22 Ignacy Dudkiewicz:

Stefan nie zdążył

28 Infografika:

1 zł na edukację, 11 zł na higienę

30 Rozmowa z Ruth Lister:

Bez stygmatu

36 Paweł Poławski:

Wina biednego

45 Maciek Onyszkiewicz:

Oddać ubogich Kościołowi

51 Stanisław Zakroczymski:

Gdzie jest twój brat?

Page 5: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

3

k u lt u r a

88 Rozmowa z  Karoliną Wiktor: Mięsień liter

94 Daniel Jerzy Żyżniewski:

Poudarowe obrazy Katherine Sherwood

p o z a e u r o p ą

98 Rozmowa z prof. Markiem Dziekanem:

Gdzie są arabscy filozofowie?

104 Maciej Gaik: Muzułmański Gandhi

o b y w a t e l

122 Kamil Lipiński:

Powstanie, którego nie było

128 Rozmowa z włodarzami polskich miast:

Galaktyka miejska

z m i e n n i k

132 Rozmowa z Michałem Augustynem i Maciejem Łepkowskim:

Wola ziemi

k a t o l e w

76 Andrzej Paszewski:

Pracować nie mogę, żebrać się wstydzę

82 Bp Jan Chrapek:

Ubodzy są ciałem Chrystusa

86 Zbigniew Nosowski: Niedokończony program

w i a r a

64 Rozmowa z Tomaszem Budzyńskim:

Okno, przez które widać niebo

68 Kamil Staszowski:

Muzyka w służbie Bogu

74 Ignacy Dudkiewicz: Niespieszny budowniczy

f o t o r e p o r t a ż

58 Katarzyna Kucharska-Hornung: Twarz Florence Thompson

k r a j 0 z n a w c z y

110 Dorota Borodaj:

Mieszkańcy Kuttlau

116 Rozmowa z Grzegorzem Kuprianowiczem:

127 cerkwi

W dolnośląskiej wsi Kotla poniemieckie tablice nagrob-ne przez czterdzieści lat schowane były w wiejskiej scenie. Inicjatorka wydobycia nagrobków i zbudowania z nich lapidarium pisze o relacjach pomiędzy pamięcią a przestrzenią.

Page 6: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

n I E M A b I E D A 4

Page 7: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

5

Bieda to nie tylko brak zasobów, ale także ograniczenie dostępu do życia społecznego, kultury, edukacji. To wszystko składa się na syndrom ubóstwa, który stanowi jeden z najważniejszych problemów społecznych we współczesnej Polsce.

Ubóstwo bez miary

Z prof. ElżbiEtą tarkowską roZmawiają jan mEncwEl i jan wiśniEwski

Ubóstwo w Polsce. Czy jest domeną ja-kiejś konkretnej grupy społecznej?

Grupami w szczególny sposób zagrożo-nymi ubóstwem są dzieci i młodzież. Ten charakterystyczny rys polskiej biedy ilu-strują badania prowadzone od wielu lat przez Główny Urząd Statystyczny. Ba-dania te pokazują także, że bieda w Pol-sce zlokalizowana jest głównie na wsi i w małych miasteczkach, że najczęściej doświadczają jej rodziny, których doty-czą takie zjawiska jak bezrobocie, wielo-dzietność, czy niepełnosprawność. Choć wskaźniki bezrobocia wykazują tenden-cję spadkową (we wrześniu 2014 roku były najniższe od czterech lat), dużym problemem pozostaje bardzo wysokie bezrobocie wśród młodzieży, brak pra-cy dla absolwentów różnych szkół i róż-nych poziomów edukacji oraz zjawisko pracy nieformalnej, zwanej „śmieciową”. Badania enklaw biedy ukazują z kolei cią-głość i trwałość biedy: od biednego dzie-ciństwa, przez dorosłość w biedzie, aż po biedną starość.

Czy wiedza o tym przebija się do po-wszechnej świadomości?

Opinia publiczna kompletnie nie zda-je sobie sprawy z tego, jaka jest polska bieda. Jakiś czas temu czytałam w prasie opiniotwórczej artykuł, którego nagłó-wek oznajmiał: „Młodzi są bardziej za-grożeni biedą niż emeryci”. Teza była taka, że oto zmienia się struktura pol-skiej biedy i emeryci nie są już osobami najczęściej dotkniętymi ubóstwem. To był dziennik – gazeta, która z założe-nia podawać ma najświeższe informacje. Tymczasem emeryci przestali należeć do kategorii najbiedniejszych ponad dwadzieścia lat temu! Z kolei dzieci, które współcześnie są ubóstwem naj-bardziej zagrożone – między innymi ze względu na zjawisko dziedziczenia bie-dy – w żaden sposób nie kojarzą nam się z tym ryzykiem. To pokazuje, jak trud-no uchwycić dynamikę wyobrażeń spo-łecznych na temat biedy. Część z nich od lat pozostaje niezmienna, nie reagując na żadne zewnętrzne przesłanki.

Co nowego dostrzec można w wyobraże-niach Polaków na temat osób biednych?

Jeszcze w połowie lat dziewięćdzie-siątych, gdy doświadczenie transfor-macji było czymś zupełnie świeżym, powszechne było przekonanie, że bie-da spada na ludzi w wyniku działalno-ści czynników od nich niezależnych. Wskazywano na restrukturyzację gospodarki, bierność nieskutecznego państwa, złą politykę, czynniki loso-we. Niepokojące jest to, że w miarę jak ogólna sytuacja społeczeństwa zaczę-ła się poprawiać, zmieniło się postrze-ganie przyczyn ubóstwa. Dziś częściej jako główną przyczynę wskazuje się własną winę człowieka dotkniętego ubóstwem. Czyli lenistwo, pijaństwo, nieróbstwo. To niesamowite, jak łatwo dokonuje się takich uogólnień. I tak Polacy, którym się powiodło, zaczę-li napawać się swoim sukcesem, tym bardziej godnym podziwu, że odnie-sionym w niezwykle trudnych warun-kach. Za takim sposobem myślenia

Agata Chmielewska

Page 8: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

n I E M A b I E D A 6

poszło przekonanie, że ci, którzy nie dali sobie rady, są gorsi. To jest kwin-tesencja kultury indywidualizmu i kul-tu sukcesu.

Czy można wskazać jakieś wyraźne ten-dencje w ewolucji polskiej biedy?

Podstawową sprawą jest zmieniający się zasięg ubóstwa. Jak pokazują ba-dania GUS, najgorsze pod tym wzglę-dem były lata 2004–2005, gdy ponad 12 procent społeczeństwa żyło w bie-dzie skrajnej, to znaczy poniżej mini-mum egzystencji, a prawie 20 procent w biedzie umiarkowanej. Wskaźniki bezrobocia sięgały 20 procent w ska-li kraju, dochodząc w niektórych re-gionach i w niektórych kategoriach wieku nawet do 40 procent. Począw-szy od roku 2006 wskaźniki ubóstwa wykazują tendencję spadkową i do-wodzą, że kryzys ekonomiczny nie wyrządził w Polsce takiego spusto-szenia jak w innych krajach. W la-tach 2008–2009 wskaźniki skrajnego ubóstwa wynosiły niespełna 6 pro-cent, ale w kolejnych latach znowu się podniosły i przekraczają 7 procent. Wskaźniki bezrobocia w 2014 roku wynosiły poniżej 12 procent. Dru-gą istotną cechą ubóstwa jest czas jego trwania i jego przejściowy lub utrwalony charakter. Badania prowa-dzone w enklawach ubóstwa ukazu-ją międzygeneracyjną ciągłość biedy, trwałość uwarunkowań i strategii ra-dzenia sobie z tą sytuacją.

Enklawy ubóstwa

Co wyróżnia życie w enklawach biedy?Posłużę się namacalnym przykładem, któ-ry nie będzie zarazem opowieścią o żad-nym konkretnym miejscu. Modelową enklawą biedy były tereny po dawnych PGR-ach. Tam nigdy nie było dobrobytu, robotnicy rolni zawsze należeli w Polsce do osób najgorzej zarabiających. Istniała jednak w miarę stabilna rzeczywistość, po której mieszkańcy umieli się dość spraw-nie poruszać. Likwidacja PGR-ów w 1991 roku stała się dla tych społeczności kata-strofą. Doszło do destrukcji całego świa-ta i, co za tym idzie, bankructwa strategii wypracowywanych przez dekady. Miesz-kańcom PGR-ów nikt niczego w zamian nie zaproponował – ani wtedy, ani później. W efekcie cała rzesza osób została wrzu-cona w wyniszczającą sytuację wieloletnie-go bezrobocia. Bez pracy zostało wówczas około pięćset tysięcy ludzi, co z licznymi zazwyczaj w tym przypadku rodzinami da-wało około dwóch milionów osób zagro-żonych ubóstwem. Podobny scenariusz został zrealizowany w miastach przemy-słowych. W świecie bez perspektyw zna-lazła się nagle duża część społeczeństwa. Główną strategią radzenia sobie z tą sy-tuacją była i jest migracja – do któregoś z większych miast lub za granicę.

Nie każdy jest jednak gotowy opuścić „swoje” miejsce…

I nie od każdego powinno się tego ocze-kiwać. Zdarzają się zresztą sytuacje,

w których wyjazd jest poza zasięgiem możliwości, bo młody chłopak nie ma na przykład pieniędzy na bilet do miasta czy na zrobienie sobie zdjęcia do pasz-portu. To są oczywiście sytuacje eks-tremalne, ale warto o nich mówić, bo pokazują uwarunkowania, z których mało kto z żyjących poza enklawą bie-dy zdaje sobie sprawę.

Czy przyczyną takiej biedy jest tylko brak pracy?

Definicyjnie mówi się o dwóch możli-wych przyczynach biedy. Jedną z nich jest oczywiście bezrobocie, a drugim nisko płatna praca. W enklawach znajdziemy obie te przyczyny. O ile pierwsza nie wymaga dłuższego ko-mentarza, o tyle z drugą mamy więk-szy kłopot poznawczy. Społeczeństwo nie jest w stanie uwierzyć w to, że można ciężko harować, do tego jesz-cze dojeżdżać do pracy kilkanaście kilometrów na rowerze, i ciągle być biednym. W enklawach takie sytuacje są czymś normalnym.

W jaki sposób doświadczenie wieloletniej biedy wpływa na mieszkańców enklaw?

W stopniu zdecydowanie większym niż reszta społeczeństwa to sobie wyobraża. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że są wśród nas ludzie, któ-rzy nie znają innej rzeczywistości niż permanentne ubóstwo. Takie osoby często nie wierzą w możliwość innego życia, dlatego pozbawione są aspiracji

Page 9: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

7

do zmiany. Ich bieda jest ogromnym ograniczeniem o charakterze psy-chiczno-kulturowym. Stąd biorą się wielkie problemy z aktywizacją tych ludzi. Oni po prostu nie są w stanie uwierzyć w ten lansowany wszędzie slogan, że świat należy do nich.

Konsumpcjonizm w działaniu

Gdy słyszy się o enklawach ubóstwa, to mogą się pojawić skojarzenia z miejscami zupełnie odciętymi od świata – komunika-cyjnie i informacyjnie. Mówi pani, że ludzie tam mieszkający nie znają innych warun-ków życia. A przecież wydawać by się mo-gło, że telewizja i Internet przynajmniej do pewnego stopnia ujednoliciły nasze wyobrażenia o świecie – także o możliwo-ściach, jakie stoją przed każdym z nas.

To jest właśnie pułapka nowocze-snych mediów. Wydaje nam się, że one działają emancypacyjnie i że mogą poszerzać możliwości wyklu-czonych. Tymczasem często jest na odwrót: media nie pokazują, jak i do czego powinno się dążyć. Kreowany przez nie obraz świata jest interpre-tacją normy biegunowo odmiennej od normy odbiorców z enklaw biedy. Wszyscy jeżdżą na wakacje, mają sa-mochody, uprawiają rekreację, ubie-rają się w ciuchy za kilkaset złotych. Przecież bohaterowie seriali to nie są żadni herosi. To jest pewna – bardzo określona – wykładnia tego, kim jest „zwykły” człowiek.

Ale czy nie zawsze było tak, że pięk-no i bogactwo były tym, co chciało się oglądać?

Nie ma tutaj sensu opowiadanie o dy-daktycznej misji kultury popularnej z po-przednich epok. Na pewno zawsze ludzie mieli słabość do przyglądania się blich-trowi. To jednak kwestia proporcji. Dziś ten obraz jest całkowicie jednostronny i, co więcej, ta jednostronność wydaje się powodem do dumy. Kultura masowa, na czele z reklamami, nieustannie przy-pomina nam o tym, że liczy się tylko to, do jakich dóbr ma się dostęp. Nic więcej.

Trudno nie zauważyć niepokojącego związ-ku z pogarszającą się opinią Polaków na te-mat ludzi ubogich. Czy dostrzega pani jakieś sposoby na powstrzymanie tych tendencji?

Jestem zdania, że szkoła i Kościół po-winny podjąć misję pracy nad stosun-kiem Polaków do najuboższych. Gdyby tutaj nastąpiła mobilizacja, to wydaje mi się, że można by liczyć na autentycz-ną społeczną zmianę. Jeśli zaś chodzi o małe interwencje, które mają szansę rozwijać się oddolnie metodą pączkowa-nia, to cieszy mnie rosnąca popularność ruchów minimalistycznych i antykon-sumpcyjnych. Choć problemem takich inicjatyw jest ich elitarność, potencjal-ny snobizm.

Doświadczeniem wielu dorosłych Polaków jest życie w gospodarce niedoboru, w któ-rej o żadnym konsumpcjonizmie nie mo-gło być mowy.

Ale błyskawicznie udało nam się przy-swoić nowy system anty-wartości. To chyba cecha tego systemu, że już po kil-ku latach konsumuje się z taką natural-nością, jak gdyby przez całe życie nie robiło się nic innego – zwłaszcza jeśli jeszcze całkiem niedawno wszyscy by-liśmy biedni. Kilkanaście lat temu mia-łam okazję uczestniczyć w wywiadzie z matką siedmiorga dzieci, mieszkają-cą w popegeerowskiej wsi. Powiedziała mi wtedy, że kiedyś w tym PGR-ze była równość – użyła właśnie tego terminu – a teraz to wystarczy, że jej córka ma na spódniczce mniej kropeczek i już jest gorzej traktowana.

Czy ludzie biedni uważają się za gorszych?Istnieje ryzyko, że przyjmą taki punkt widzenia z otaczającego ich świata. Ubóstwo stygmatyzuje. Ludzie biedni uważają, że są inaczej traktowani przez otoczenie: sprzedawców, ochroniarzy, policję, lekarzy, nauczycieli w szkole. Od tego nie da się uciec.

Jakie to niesie ze sobą konsekwencje?Przede wszystkim odebranie poczu-cia godności. Zrobiłam kilka lat temu fokusowe badanie z ludźmi, którzy – w przeszłości lub wtedy – doświadcza-li ubóstwa. Były trzy grupy: kobiety z dawnych PGR-ów, doświadczająca bezrobocia młodzież z małego mia-steczka oraz grupa trwale wyklu-czonych osób, od lat korzystających z pomocy społecznej. Okazało się,

Dziś częściej jako główną przyczynę

wskazuje się własną winę człowieka

dotkniętego ubóstwem. Czyli

lenistwo, pijaństwo, nieróbstwo.

Page 10: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

n I E M A b I E D A 8

że problem poczucia własnej wartości i wszystkie kwestie godnościowe do-tykały przede wszystkim młodzieży. Młodzi ludzie świetnie zdawali sobie sprawę z tego, że są traktowani przez innych jak ktoś gorszy.

Powiedzieliśmy już dużo o tym, jak bogaci postrzegają biednych. Czy może pani po-wiedzieć coś na temat tego, jak swoją sy-tuację widzą sami biedni?

Przede wszystkim, niezależnie od tego, jak bardzo osobie biednej doskwierało-by wykluczenie, i tak nie nazwie siebie „biedną”. By określić swoją sytuację, szu-ka eufemizmu, próbuje budować opisy. Zresztą trudno się temu dziwić, bo ję-zyk, którym posługują się akademicy, publicyści i zwykli ludzie, koncentrujący się wokół słowa „bieda”, ma w sobie coś uprzedmiotawiającego. Nie jest przypad-kiem, że żadna grupa wykluczonych nie próbuje szukać samoidentyfikacji wokół biedy, mimo że znamy przecież historie

osób pozbawionych środków do życia, które odnajdywały jakieś poczucie soli-darności w swojej fatalnej sytuacji i za-czynały dążyć do zmian. Tylko że zawsze musiały wówczas wymyślić się na nowo, dobrać sobie jakąś inną nazwę. Sama bie-da nie wystarczy. Może chodzi o ten jej paraliżujący wpływ…

Mówiła pani, że enklawy ubóstwa sprawia-ją, że reszta społeczeństwa przestaje do-strzegać ubogich. Czy bieda kiedykolwiek znajdowała się w polu widzenia Polaków?

To zależy od tego, co ma pan na myśli. Jak mówiłam, bieda w czasach PRL-u była zja-wiskiem rozproszonym i w mniejszym lub większym stopniu dotykającym wszyst-kich Polaków. Z drugiej strony, jej obraz zamazywało to, że formalnie w PRL-u bie-dy nie było. To ma zresztą wpływ na stan dzisiejszej świadomości społecznej. Nikt nie pamięta na przykład o tym, że lata 50. to nie tylko plan sześcioletni i od-wilż, ale też gigantyczna fala bezrobocia,

która przetoczyła się wówczas przez kraj. Tak już zostało: na temat biedy milczy się albo traktuje ją jako zupełnie indywidu-alne przypadki. Ten jest pijakiem, a tam-ten ofiarą nieszczęśliwego wypadku. Dziś wiele osób tego nie pamięta, ale jeszcze w latach 80. kazano nam zbierać śpiwory dla bezdomnych z Nowego Jorku. Oczy-wiście, nikt nie wierzył w ten nasz dobro-byt. Wzmacniało się jednak przekonanie, że może nie jesteśmy zbyt zamożni, ale przynajmniej własnych bezdomnych nie mamy. Co zresztą nie było wcale takie da-lekie od prawdy.

Skala zjawiska

Czy w obliczu zmiany systemu i ewolucji modelu ubóstwa jesteśmy w stanie oce-nić, że z upływem lat zasięg biedy zmniej-sza się lub zwiększa?

To w istocie pytanie o możliwość pro-wadzenia skutecznych badań akade-mickich nad dawną i współczesną

Page 11: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

9

biedą, prawda? Wskazać można sze-reg czynników, które utrudniały i na-dal utrudniają spojrzenie na biedę z perspektywy uniwersytetu. W okre-sie PRL-u pewnych słów nie można było używać w debacie publicznej, a co dopiero stawiać ich w centrum badań. Zamiast biedy czy ubóstwa mówiono o ograniczonej konsump-cji czy o rodzinach z trudnościami. Podejmowano pewne próby badań, powstała koncepcja minimum socjal-nego, ale nie przebijały się one do opi-nii publicznej. Mnie samej zdarzyło się pisać o stylach życia w latach 70., opierając się na reportażach Hanny Krall. Dlatego obraz biedy w czasach PRL oparty jest na szacunkach i bar-dzo niepełny.

A czy dziś posiadamy środki, które pozwa-lają nam wiarygodnie zmierzyć tak skom-plikowane zjawisko, jakim jest bieda?

Oczywiście, że tak. Od wielu lat robi to Główny Urząd Statystyczny, który bada warunki życia gospodarstw do-mowych i dostarcza rzetelnych infor-macji dotyczących zasięgu ubóstwa, jego dynamiki, charakterystycznych cech i rysujących się trendów. Może nie da się w ten sposób w pełni zro-zumieć biedy, ale na pewno można dostrzec jej istotne cechy. Dysponu-jemy szeregiem narzędzi służących do jej opisania. Idzie o takie pojęcia jak „minimum egzystencji”, „ubóstwo relatywne”, „ubóstwo ustawowe”, „ubóstwo subiektywne”. Porusza-nie się w ich gąszczu jest dla osoby niezorientowanej czymś niezwykle

skomplikowanym, ale dla badacza to dobry punkt wyjścia dla bardziej po-głębionych badań.

W największym skrócie i uproszczeniu, jest lepiej czy gorzej?

To zależy od tego, do czego się porów-nujemy. Jeśli do PRL-u, to warto przy-pomnieć, że bieda dotyczyła wtedy szacunkowo jednej piątej społeczeństwa. Nie mówiło się jednak o niej publicznie, oficjalnie nie istniała, jej badanie i pu-blikowanie wyników było utrudniane, ograniczane lub wręcz uniemożliwiane. Była to bieda niejako prywatna i nieofi-cjalna. Wraz z transformacją, w latach 1989–1990, zasięg ubóstwa zwiększył się dwukrotnie. To był bardzo trudny czas restrukturyzacji gospodarki, za-mykania zakładów pracy, zwolnień, ma-sowego bezrobocia. W połowie lat 90., czyli w latach 1995–1996, nastąpiło za-łamanie tego niekorzystnego trendu, to znaczy spadek zasięgu ubóstwa, a na-stępnie znowu jego wzrost. Z punktu widzenia wskaźników moment krytycz-ny miał miejsce w 2005 roku, po czym nastąpiła poprawa. W ostatnich dwóch latach, o czym mówiłam już wcześniej, nastąpił lekki wzrost odsetka osób ży-jących w skrajnej biedzie.

Więc jednak jest lepiej.Na tym właśnie polega pułapka liczb. Bo jeśliby bazować na samych wskaź-nikach, to rzeczywiście trudno dojść do innego wniosku. Ale trzeba uwzględnić problem istnienia głębszych różnic, je-śli nie podziałów, między tymi, którym się jakoś wiedzie, a ludźmi biednymi

i wykluczonymi. Jak te pokrzepiają-ce liczby mają się do tego, że biedni są traktowani coraz gorzej? Że doskona-le zdają sobie sprawę z tego, iż dystans między nimi a resztą kraju stale się po-głębia, a wykluczenie wzrasta? Nie cho-dzi przecież tylko o sprawy materialne, ale też o realizację potrzeb innego ro-dzaju. Bieda to nie tylko brak zasobów, ale także na ograniczenie dostępu do życia społecznego, kultury, edukacji. To wszystko składa się na syndrom ubóstwa, który stanowi jeden z naj-ważniejszych problemów społecznych we współczesnej Polsce. I którego zbyt często nie dostrzegamy.

Agata Chmielewskachmielewska.wix.com/sratytaty

Prof. Elżbieta Tarkowskajest socjologiem. Głównymi obszarami jej zainteresowań są socjologia kultury, socjologia i antropologia czasu, socjologia ubóstwa. Współautorka i redaktorka licznych książek, ostatnio opublikowała „Dyskursy ubóstwa i wykluczenia społecznego”.

Page 12: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)
Page 13: Kontakt nr 27: Niema bieda (zajawka)

27

cena: 15 pln (w tym 5% VAT)