Karol Majewski, Be Like Frycek

34

description

Praca, która znalazła się na shortliście wielkiego konkursu z okazji 200. rocznicy urodzin Chopina. Zadaniem konkursowym było opracowanie kampanii reklamowej, która pozwoli zmienić wizerunek Chopina.

Transcript of Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 1: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 2: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 3: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 4: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 5: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 6: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 7: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 8: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 9: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 10: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 11: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 12: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 13: Karol Majewski, Be Like Frycek

• Tymczasem, kiedy mi papieru zostało, pozwól, niech Ci moje tutejsze życie opiszę. Stoję na 4-tym piętrze, wprawdzie na najpiękniejszej ulicy, ale dobrze musiałbym przez okno spojrzed, gdybym chciał widzied, co się na dole dzieje. Pokój mój (zobaczysz u mnie w nowym sztambuchu, jak wrócę na łono wasze), młody Hummel mi go rysuje, jest duży, zgrabny, o 3-ch oknach, łóżko stoi naprzeciw okien, (cudny) pantalion po prawej, a kanapa po lewej stronie. Między oknami zwierciadła, na środku piękny, duży, mahoniowy, okrągły stół; posadzka polerowana. Cicho. Po obiedzie Pan nie przyjmuje, a zatem mogę się zupełnie przenieśd myślą do Was. Rano budzi mię nieznośnie głupi służący, wstaję, przynoszą mi kawę, gram i często zimne piję śniadanie. Potem koło 9-tej przychodzi metr niemieckiego języka; później najczęściej gram, po czym, jak dotąd, rysował mię Hummel, a Nidecki mojego Koncertu się uczył. To wszystko w szlafroku do 12-tej, tu dopiero przychodzi bardzo godny Niemczyk, Leidenfrost, Niemczyk pracujący w kryminale, i jeżeli czas piękny, idziemy n glacis wokoło miasta na spacer, po czym ja udaję się na obiad, jeżeli jestem gdzie proszony, a jeżeli nie, idziemy razem do miejsca, gdzie cała tutejsza młodzież akademicka jada, to jest „Zur Boemischen Köchin". Po obiedzie pije się w najpiękniejszym Kaffenhauzie (taka tu moda, nawet Szaniasio bywa) czarną kawę; po czym ja na wizytę, a o szarej wracam do domu, fryzuję się, chossuję i na wieczór. Około 10-tej, 11-tej, czasami 12-tej (dłużej nigdy) wracam — gram, płaczę, czytam, patrzę, śmieję się, idę spad, gaszę świecę i śnicie mi się zawsze”

Page 14: Karol Majewski, Be Like Frycek

• Powoli lansuję się w świat, ale tylko dukata mam w kieszeni! — Wszak jeszcze lepiej jak ty! Ależ, nic ci nie piszę o wrażeniu, jakie na mnie to duże miasto zrobiło po Studgardzie i Strasburgu. — Jest tu największy przepych, największe świostwo, największa cnota, największy występek, co krok to afisze na wen. horoby[!] — krzyku, wrzasku, turkotu i błota więcej, niźli sobie wystawid można — ginie się w tym roju i wygodnie z tego względu, że nikt się nie pyta, jak kto żyje. Możesz chodzid zimą po ulicy jak obszarpaniec, a bywad w najpierwszych kompaniach — jednego dnia zjesz obiad najsutszy za 32 sous w Restauracji zwierciadlanej, złotem i gazami oświeconej — nazajutrz możesz pójśd na śniadanie, gdzie ci jak dla ptaszka dadzą i zapłacisz 3 razy tyle; tak mi się tu z początku zdarzało, aż dopóki nie zapłaciłem należytej frycówki. — Co panien miłosiernych! —gonią za ludźmi, mimo to jednak wcale nie brak tęgich Azdrubalów; żałuję, że pamiątka Teresy, mimo Benedykta starao, który jednak *słowo skreślone+ za bardzo coś małego moją biedę uważa, nie dozwala mi kosztowad owocu zakazanego.”

Page 15: Karol Majewski, Be Like Frycek

• Moje kochanie! Jestem w Palmie, między palmami, cedrami, kaktusami, oliwkami, pomaraoczami, cytrynami, aloesami, figami, granatami itd. Co tylko Jardin des Plantes ma w swoich piecach. Niebo jak turkus, morze jak lazur, góry jak szmaragd, powietrze jak w niebie. W dzieo słooce, wszyscy letnio chodzą, i gorąco; w nocy gitary i śpiewy po całych godzinach. Balkony ogromne z winogronami nad głową; maurytaoskie mury. Wszystko ku Afryce, tak jak i miasto, patrzy. Słowem, przecudne życie.

• O Majorce (z innego listu): „Tutaj natura dobroczynna, ale ludzie złodzieje, bo nigdy nie widzą obcych, więc nie wiedzą, co żądad za co. Pomaraocze darmo, a guzik do portek sumy bajooskie. To wszystko grano*8+ piasku przy tym niebie, przy tej poezji, którą wszystko tu oddycha, przy tej barwie miejsc najcudniejszych, jeszcze oczami ludzi nie zatartej. Jeszcze mało kto płoszył te orły, co dzieo nad naszymi głowami bujają.”

Page 16: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 17: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 18: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 19: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 20: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 21: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 22: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 23: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 24: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 25: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 26: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 27: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 28: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 29: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 30: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 31: Karol Majewski, Be Like Frycek

• –

Page 32: Karol Majewski, Be Like Frycek
Page 33: Karol Majewski, Be Like Frycek

Page 34: Karol Majewski, Be Like Frycek