Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych...

24
Grudzień 2013 nr 12 (21) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkim naszym Parafianom życzymy pokoju, który przynosi nam Jezus; radości, która jest owocem działania Ducha Świętego oraz miłości, przez którą Bóg staje się obecny pośród swego ludu! O. Proboszcz i Redakcja Kalasancjusza Rzeszowskiego

Transcript of Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych...

Page 1: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

Grudzień 2013 nr 12 (21) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkim naszym Parafianom życzymy pokoju, który przynosi nam Jezus; radości, która jest owocem działania Ducha Świętego

oraz miłości, przez którą Bóg staje się obecny pośród swego ludu!O. Proboszcz i Redakcja Kalasancjusza Rzeszowskiego

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:35 Strona 1

Page 2: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

2 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

150 uczestników wzięło udział w Ogólnopolskim Prze-glądzie Teatrów Pijarskich, który w dniach od 15 do17 listopada 2013 r. odbył się w Łowiczu. W ciągudwóch dni publiczność obejrzała 11 spektakli, poczym wybrała, jej zdaniem, najlepszy.

Do miasta „kolorowych pasiaków” przyjechała młodzieższkolna i akademicka z Poznania, Warszawy, Krakowa, Rze-szowa, Cieplic i Bolszewa. Spotkanie znakomicie wpisałosię w wielowiekową pijarską tradycję tworzenia i promocjisztuki teatralnej.

Piątek był dniem zapoznawczym. Do godziny 19.00wszystkie grupy zostały zakwaterowane w salach lekcyjnychmiejscowego „ogólniaka”. Po wspólnej kolacji, uczniowie z Publicznego Gimnazjum nr 52 Ojców Pijarów im. ks. Sta-nisława Konarskiego w Krakowie, zaprezentowali gościn-nie spektakl pt. „Bądźmy poważni na serio” Oskara Wilde’a w reżyserii Wojciecha Kopaczyńskiego. Zaraz po nim, o. Piotr Różański dokonał oficjalnego otwarcia Przeglądu.Dzień zakończyła modlitwa w kaplicy, którą poprowadziło. Mariusz.

W sobotę, po Mszy Świętej i śniadaniu, w sali teatralnejrozpoczęło się właściwe „granie”. Przedstawieniem „20 do-wodów na istnienie diabła” Andrei Frassarda, rozpoczęligospodarze – teatr „Ad hoc” z Łowicza. Później na sceniepojawiły się teatry: „Zielona Gęś” SP Sióstr Pijarek z Rze-szowa, teatr dziecięcy ze Świetlicy Środowiskowej w Cie-plicach, teatr JBT z Bolszewa, a znakomity monodram„Adam od chleba”, na kanwie utworu Karola Wojtyły, przed-stawił Sebastian Gołębiewski. Po obiedzie prezentowały siękolejne grupy. Jeszcze przed godziną 17.00, trupa „Atmo-sfera”, działająca przy naszej parafii, pokazała spektakl „Ry-cerz Boga” – historię życia i powołania św. Franciszka z Asyżu (prapremiera miała miejsce tydzień wcześniej w Rzeszowie, na scenie w dolnym kościele). Ostatni występ

„Rycerz Boga”, Rzeszów, 10 listopada 2013 r.

dał teatr „Trema” z Gimnazjum Sióstr Pijarek w Rzeszowie.Chętni, w przerwach między kolejnymi przedstawieniami,mogli zasięgnąć fachowej opinii na temat swojego spek-taklu od pani Marzeny Odzimek – Jarosińskiej (reżysera,choreografa, dyrektora Studia Aktorskiego M.O.J. w Rado-miu) i pana Adriana Kilana (aktora, dziennikarza, pracow-nika TVP w Warszawie). Później była kolacja, projekcjafilmu o ubiegłorocznym Ogólnopolskim Przeglądzie Teat-rów Pijarskich i… zabawa chrześcijańska. O dobrą atmos-ferę zadbał Wodzirej Kacper – aktorzy zatańczyli poloneza,belgijkę i wiele innych, bardziej wymagających układów. Pogodzinie 23.00 – pomimo ciszy nocnej – na korytarzu ciszypróżno było szukać. Spontanicznie zorganizował się zespółwokalno-instrumentalny i do późnych godzin nocnychśpiewom nie było końca (po wykonaniu większości szla-gierów polskiego rocka, w akcie desperacji, zabrzmiałutwór George’a Michaela „Last Christmas”).

Niedziela to dzień podsumowujący. O godzinie 9.30uczestnicy OPTP wzięli udział we Mszy świętej, a o 11.00siedzieli już wygodnie w sali teatralnej. Najbardziej ekscy-tującym momentem było ogłoszenie wyników głosowaniapubliczności na najlepszy spektakl. Tym okazała się być„Mała Stabilizacja” Tadeusza Różewicza, przedstawionaprzez uczniów klasy teatralnej Liceum Ojców Pijarów z Po-znania w reżyserii Piotra Grabowskiego. Przedstawienieprofesjonalne, smaczne, bardzo dynamiczne i rewelacyjniezagrane – bez wątpienia wisienka na torcie tegorocznegoprzeglądu. Kolejny, prawdopodobnie za rok…

Jakub Jamrozek

Teatr Atmosfera – „Rycerz Boga”:Św. Franciszek – Hubert PolekLeon – Piotr KłęczekPiotr/Diabeł II – Miłosz RumakBernard – Wojciech NiemiecKlara – Monika OczośOjciec – Damian RuszelFurtian – Dominik PyjorKobieta I – Julia Różańska Kobieta II – Agata ChmielMefisto/Emil – Jakub JamrozekDiabeł I – Marta KalandykDiabełek – Tomasz SowaZbój I – Konrad Jaworek Zbój II – Dawid OczośZbój III – Barbara TarnawskaPrzepiękna scenografia – Justyna KalandykChodząca technologia – Mateusz Oczoś „Rycerz Boga”, Rzeszów, 10 listopada 2013 r.

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:35 Strona 2

Page 3: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 3

Ojciec Proboszcz przyjmuje do grona ministrantów Rafała Drozdowskiego

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata jest świętem Li-turgicznej Służby Ołtarza i Scholi. Tego dnia – 24 listopada2013 r. – najbardziej gorliwi ministranci i lektorzy zostaliwyróżnieni. Wśród nich znaleźli się: Kacper Sabik,Krzysztof Pater, Michał Kaczmarek; nieco starsi: WojtekBajorek, Tomasz Stachyra, Michał Kubrak oraz lekto-rzy: Wojtek Bukała, Mikołaj i Kamil Durscy, KonradKaczmarek. Specjalne podziękowanie należy się Oska-rowi Rumakowi za wierną i niemalże heroiczną służbęprzy Ołtarzu Pańskim. W prowadzeniu i formacji mini-strantów pomaga Mateusz Oczoś: zarówno na zbiórkachprzy kościele, jak i na boisku w czasie treningów piłkinożnej.

Liturgiczna Służba Ołtarza jest bardzo ważna i trudnowyobrazić sobie Liturgię bez posługi ministrantów i lekto-rów. Piękno i głębia Liturgii wyraża się także w śpiewie.Mam tu na myśli naszego Pana organistę jak i Scholę dzie-cięcą. Wielkie uznanie kieruję do pani Gabrysi, która pro-wadzi naszą Scholę. Animacja śpiewu na Mszach Świętychdla dzieci wprowadza nowego ducha, ożywia i napełnia ra-dością wspólnotę, która właśnie wtedy się modli. Nie jesttajemnicą, że Schola planuje wydanie kolejnej płyty, ale todopiero na wiosnę. Dlatego życzymy sukcesów i anielskichgłosów dla Scholi, a dla pani Gabrysi Wąsacz – anielskiejcierpliwości.

O. Dawid Borkowski SP

Ojciec Proboszcz błogosławi nowych lektorów

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:35 Strona 3

Page 4: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

4 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Nowi ministranci (od lewej): Rafał Drozdowski, Krzysztof Pater,Łukasz Noga, Bartosz Sorota, Kacper Sabik, Michał Kaczmarek

Nowi lektorzy (od lewej): Rafał Rycko, Michał Kula, Dawid Bąk,Jakub Tyzak, Tomasz Stachyra, Dominik Pyjor

Pani Gabrysia z Łucją i pamiątkowym pluszakiem, którego otrzy-mała za muzyczną i duchową opiekę nad scholką

O. Dawid wręcza piłkę nożną Wojtkowi Bajorkowi

Scholka z ojcem Janem Taffem, ojcem Dawidem Borkowskim i panią Gabrysią Wąsacz

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:35 Strona 4

Page 5: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 5

Pod koniec listopada przeżywaliśmy „Patrocinium” – Świę-to Opieki św. Józefa Kalasancjusza. Był to czas zapoznaniasię z postacią założyciela Pijarów oraz czas dobrej zabawydla dzieci. W sobotnie popołudnie 30 listopada, w sali pod kościołem, nowicjusze przybliżyli dzieciom postać św. Józefa Kalasancjusza; po prezentacji sprytnie sprawdziliwiedzę dzieci poprzez konkurs „pytanie-odpowiedź” na-gradzając poprawne odpowiedzi słodkimi upominkami. Po części „intelektualnego zmagania” nadeszła pora nadobrą zabawę w świetlicy. Wyzwanie tegorocznych wodzi-

rejów podjęli: Agata Chmiel, Damian Ruszel i MateuszOczoś. Oczywiście zabawa nie mogłaby się odbyć, gdybynie nasze kochane Panie ze świetlicy, które zawsze dzieląsię z nami swoim wolnym czasem i ofiarują pomoc. Bardzodziękuję Paniom: Ewie Dziedzic, Agnieszce Rycko i Eli Tarnawskiej. Dziękuję również dziewczynom, które zaan-gażowały się w malowanie twarzy dzieciaków! Oczywiścieza efekty wizualno-muzyczne odpowiadał pan KazimierzPomykała. Wszystkim bardzo dziękuję i zapraszam za rokna kolejne „Patrocinium”!

O. Dawid Borkowski SP

Dotknął mnie dziś Pan i radość ogromną w sercu mam... tak śpiewają nowicjusze

Konkurs wiedzy o św. Józefie Kalasancjuszu cieszył się dużym zainteresowaniem

Z tej radości chcę śpiewać i klaskać w dłonie swe... tak śpiewają dzieci

Artur Uczkiewicz z TVP Kraków filmuje „Patrocinium”

Zabawa w świetlicy mogła się podobać

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:35 Strona 5

Page 6: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

22 i 23 listopada 2013 r. do naszej parafii zawitała telewizja.I to w zbożnym celu – aby pokazać w programie TVP Regio-nalnej życie parafii pw. św. Józefa Kalasancjusza w Rzeszo-wie. Nie byliśmy królikami doświadczalnymi – przyjechałado nas ekipa, która nakręciła już i wyemitowała reportaże z 90 parafii. Początkowo prezentowano parafie krakowskie,potem z diecezji krakowskiej i z diecezji tarnowskiej.

Celem cyklu filmów dokumentalnych „Parafia z sercem”jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danejparafii. Może to być działalność charytatywna, eduka-cyjna, artystyczna, czy sportowa. Program ma w założeniupokazanie przykładów samoorganizacji parafian w celuniesienia pomocy innym, czy propagowania dzieł chary-tatywnych wśród lokalnej społeczności – choćby przez ak-tywizację mieszkańców. Autorzy programu sami wybierająparafie i sami wyróżniają te dzieła parafian, które uważają zaodróżniające jedną parafię od innych. W naszej parafii zdajesię, że zostali zaskoczenia działaniami młodzieży i dzieci,teatru „Atmosfera”. Ale jak będzie w programie – tego niewiemy. Programy zawsze zaskakują, nawet parafian. Mamynadzieję, że pozytywnie.

Z twórcami programów „Parafia z sercem” rozmawiająStanisław Alot i Igor Witowicz

Przyjechaliście z Krakowa, żeby nakręcić program o naszej parafii. Jak liczna jest wasza ekipa?Anna Kaszewska – Mamy dziś ekipę trzyosobową, ale pra-cujemy we czworo. Zrealizowaliśmy około dziewięćdzie-sięciu programów o parafiach. Reprezentujemy TVPKraków, ale pracujemy dla Telewizji Regionalnej, bo naszeanteny się podzieliły i my zostaliśmy w TVP Regionalnej.

6 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Oglądałem kilka waszych programów, bo w Rzeszowiemożna było odbierać TVP Kraków.Anna Kaszewska – A można nas oglądać również w inter-necie. I kiedyś zrobiliśmy program o parafii pw. św. Mi-kołaja w Bochni z taką dość oryginalną relikwią św.Mikołaja i ks. proboszcz mówił mi potem, że z całego krajumiał zapytania o tę relikwię. Taki plus dla internetu.

Czy programy o parafiach są emitowane co miesiąc?Anna Kaszewska – Co tydzień. Emisję mamy raz w ty-godniu, nasz program zaczął się ukazywać w listopadzie2010 r. i od tamtej pory na szczęście nieprzerwanie jesteśmy na antenie z programem pod tytułem „Parafia z sercem”. Po premierze są jeszcze dwie powtórki – czylitrzy emisje w ciągu tygodnia o danej parafii. Zdarza się nawakacjach, że ramówka się zmienia, wtedy dajemy mniejpremier, dajemy powtórki – tak się dzieje w telewizji.

A skąd zainteresowanie parafią pw. św. Józefa Kala-sancjusza w Rzeszowie właśnie?Anna Kaszewska – To się stało przede wszystkim przez to,że poznaliśmy pijarów w Krakowie i tu się zaczęła naszaznajomość, przyjaźń z Zakonem.

Łukasz Lech – Tak naprawdę to poznaliśmy pijarów nie w Krakowie tylko w Hebdowie.

Ale poznaliśmy Hebdów dzięki księdzu infułatowi z Kra-kowa, opiekunowi naszego programu, który ma bardzo bliskie związki z Hebdowem; tam się urodził, tam Matkę Boską Hebdowską wielką miłością darzył. Dlatego zjawi-liśmy się w Hebdowie, gdzie o. Józef Ostręga bardzo,bardzo miło nas przyjął, był zainteresowany naszą działal-nością, programem i tym, by pokazać jego Zakon szerzej.

Ekipa TVP Kraków filmuje naszą parafialną scholkę

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:35 Strona 6

Page 7: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 7

Tam podczas zdjęć spotkaliśmy krajana o. Józefa – o. JanaTaffa, który przebywał tam na uroczystościach i też stamtądpochodzi, z sąsiedniej gminy. I tam, w Hebdowie zaczę-liśmy poznawać Zakon Pijarów, założyciela, zaczęliśmy poz-nawać ludzi, ich charyzmat związany z nauczaniem, naciskna edukację. Temat sam w sobie bardzo interesujący, aleprzede wszystkim wartościowy; nad którym warto się po-chylić, warto zaangażować się w niego i na pewno bę-dziemy jeszcze chcieli pijarskie ośrodki pokazywać.Będziemy za chwilę w Krakowie, w seminarium.

Anna Kaszewska – Nasz program na tym polega, by po-kazać wzorce do naśladowania. I dlatego kolega mówił, żenas zachwycił charyzmat pijarów, bo my w naszym progra-mie nie gonimy złodzieja, nie jesteśmy polityczni. Pokazu-jemy parafię w dwu aspektach: po pierwsze pokazujemy,czym jest kościół dla parafian. Jest on taką osią, wokół któ-rej powstają różne, można powiedzieć, organizacje, bo naprzykład zdarza nam się często pokazywać w programachjak ludzie organizują się po to, by zdobyć pieniądze na re-habilitację jakiegoś chorego dziecka, które mają blisko sie-bie. Pomagają w tej rehabilitacji finansowo, organizująfestyny. Kościół jest tym ośrodkiem, wokół którego dziejąsię takie rzeczy, i jest przyczyną, jest ideą.

Druga nasza rola w tym programie polega na tym, żebydokumentować i pokazywać dziedzictwo kościoła w para-fii i miejscu, w materialnym i niematerialnym sensie. Bo w materialnym, jeżeli mówimy o katedrze wawelskiej, topokazujemy także namacalne jej znaczenie. Jeśli mówimy o niematerialnym dziedzictwie, to na przykład pokazujemyznaczenie Matki Boskiej Hebdowskiej dla mieszkańców.Mówimy o kulcie, mówimy o tym – jak wspaniale dzięki Pi-jarom – ożył hebdowski zabytek ponorbertański. Czyli dwatakie aspekty, po pierwsze organizacja i społeczność, podrugie – dokumentacja.

Dziękujemy za rozmowę!Musieliśmy kończyć, bo już czekały następne grupy na-szych parafian na nagranie, o czym nie omieszkał namprzypomnieć o. Janusz.

PS. Nasza parafia jest jedną z wielu stworzonych przez bis-kupa Ignacego Tokarczuka. Dzięki niemu powstało 513kościołów i kaplic tam, gdzie parafii być nie mogło lubgdzie parafii wręcz komuniści nie chcieli. Nowa parafia pi-jarska powstała w Rzeszowie, gdzie kiedyś pijarzy byli i zna-czyli wiele. Budynki przy ulicy 3 Maja: szkoła, kościół,klasztor – to chyba najdłuższe założenie zakonne.

Bez eksperymentów prowadzonych w rzeszowskiejszkole przez ks. Stanisława Konarskiego, pijara, nie byłobynowych metod nauczania, nowych podręczników, nowychprzedmiotów nauczania, które to zdobycze wprowadzonodo szkół Komisji Edukacji Narodowej utworzonej po kasa-cie jezuitów.

I chyba biskupowi Ignacemu Tokarczukowi chodziło o powrót pijarów do Rzeszowa, znaczącego kiedyś ośrodkapijarskiego, by z czasem wrócili na stare śmieci – do bu-dynków użytkowanych dziś jako muzeum i liceum, i dokościoła popijarskiego, gdzie do dziś można oglądać MatkęBoską Pijarską, Patronkę Szkół Pobożnych. Powrót okazałsię wyjątkowo trudny, bo do zwrotu majątku do dziś niedoszło i nie słychać nawet takich głosów, by pijarzy do cen-trum Rzeszowa wrócili.

Stanisław Alot i Igor Witowicz

Zespół realizatorów „Parafii z sercem”:Anna Kaszewska, Łukasz Lech, Artur Uczkiewicz i Józef Kazek

Gabrysia Wąsacz rozmawia z Anną Kaszewską z TVP Kraków

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 7

Page 8: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

2 grudnia 2013 r. w domu zakonnym pijarów przy kościele parafialnym pw. św. Józefa Kalasancjusza w Rzeszowie zmarł o. Stefan Denkiewicz. Od 14 latposługiwał wiernym naszej parafii.

Przeżył 81 lat, w zakonie 62, w kapłaństwie 55. Był kate-chetą, duszpasterzem, przełożonym wspólnot pijarskich,wykładowcą w nowicjacie, pisarzem. Pełnił funkcje asys-tenta prowincjalnego, był asystentem generalnym Zakonuw Rzymie, pracował w pijarskich placówkach w CieplicachŚląskich, Łowiczu, Krakowie, Warszawie i w Szczuczynie naBiałorusi.

W środę 4 grudnia o godz. 19.00 miało miejsce wprowa-dzenie ciała Zamarłego do kościoła parafialnego. Liturgiiprzewodniczył ks. inf. Stanisław Mac, były dziekan dekanatui proboszcz parafii katedralnej w Rzeszowie, kazanie wygłosiłrektor rzeszowskiej wspólnoty pijarów o. Jan Taff.

5 grudnia o godz. 11.00 odbyły się uroczystości po-grzebowe o. Stefana. Mszy Świętej i modlitwom żałobnymprzewodniczył J.E. bp senior Kazimierz Górny. Konceleb-ransami byli: ks. inf. Wiesław Szurek oraz kapłani diecezjirzeszowskiej i współbracia zakonni – przedstawicielewspólnot Polskiej Prowincji Pijarów z kraju i zagranicy. Ho-milię wygłosił Ojciec Prowincjał Józef Matras. Uczestnika-mi uroczystości pogrzebowych byli członkowie rodziny o. Stefana (brat Edward, bratanice i bratanek z rodzinami), pijarscy nowicjusze, klerycy, siostry pijarki, parafianie i wierni z terenu Rzeszowa. Na końcu Mszy św. pożegna-nie wygłosiła przedstawicielka rodziny oraz parafianin Sta-nisław Alot.

Śp. o. Stefan Denkiewicz spoczął w grobowcu zakonnympijarów na pobliskim Cmentarzu Wilkowyjskim, dokąd w kondukcie żałobnym z kościoła został odprowadzony.

Gromadzimy się przy ołtarzu, przy którym będzie sprawo-wana Najświętsza Ofiara, ofiara pogrzebowa. Gromadzimysię przy ołtarzu, przed którym ustawiono trumnę kryjącądoczesne szczątki drogiego nam wszystkim księdza Stefana.Pan Bóg obdarzył go wieloma talentami. […] Poznaliśmygo jako pisarza, powieściopisarza katolickiego, który pięk-nymi książkami przemawiał do wychowawców, pedagogówi młodzieży, aby dobrem kształtować charaktery. Miłosier-dziu Bożemu polecamy świętej pamięci drogiego księdzaStefana, a równocześnie w imieniu diecezji rzeszowskiej, a jestem tu z księdzem infułatem, z przedstawicielami de-kanatu, kurii, seminarium, dziękujemy za jego piękne świa-dectwo […] Przez te lata 14 lat promieniował dobrocią i życzliwością. Bardzo wrażliwy, delikatny, a zawsze pełendobroci dla każdego. Chcemy podziękować jemu, aleprzede wszystkim Panu Bogu za tak dobrego człowieka, zatak dobrego kapłana, zakonnika, ojca Stefana, pijara. NiechMatka Najświętsza, Święty Józef Kalasancjusz wyjdą mu naspotkanie i zaprowadzą do stołu uczty niebieskiej. Ser-decznie współczujemy najbliższej rodzinie, ZakonowiOjców Pijarów, którego liczną reprezentację tu widzimy a wyrazy współczucia składam na ręce Drogiego Ojca Pro-wincjała.

Niech ta modlitwa dzisiaj w okresie adwentu pomożenam wszystkim uczynić refleksje o przygotowaniu się naspotkanie z Panem nie tylko w czasie świątecznym, ale o spotkaniu tym ostatnim. Żebyśmy należeli do owych sługczuwających i oczekujących Pana. Amen.

8 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Ojciec Stefan z Ojcem Świętym Janem Pawłem II w serdecznej rozmowie. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie ok. 1980 r.

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 8

Page 9: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 9

Ekscelencjo, czcigodny ks. biskupie Kazimierzu, ks. infu-łacie, czcigodni kapłani i współbracia w powołaniu pijar-skim, droga rodzino śp. o. Stefana, drodzy bracia i siostry.

W miniony poniedziałek, kiedy zapewne część z nasuczestniczyło we Mszy św. porannej śpiewając w czasie li-turgii refren psalmu: Idźmy z radością na spotkanie Pana,nasz współbrat, o. Stefan Denkiewicz, te słowa psalmuwypełnił w sposób dosłowny: wyruszył na spotkanie Pana,kończąc ponad 81 lat swego ziemskiego życia; życia, którerozpoczęło się w 1932 r. w Wojciechowicach koło Ostro-łęki, życia już w pierwszych latach naznaczonego trudnymidoświadczeniami: mały Stefan miał zaledwie 7 lat, kiedywybuchła II wojna światowa, ojciec wraz z dwoma braćmizostał wywieziony do Niemiec, a on sam przeżywał trudnelata wojny pod opieką matki. Lata powojenne to czas naukii decydowania o dalszym swoim życiu. 18-letni Stefan pukado furty klasztornej w Krakowie prosząc o przyjęcie do Za-konu Pijarów, bo – jak wyraził to w złożonej wówczas pi-semnej prośbie – chce służyć Bogu i Ojczyźnie jako kapłan– wychowawca.

W Ewangelii dzisiaj odczytanej Chrystus wypowiada bar-dzo konkretne słowa: Niech się nie trwoży serce wasze.Czyż serce małego Stefana nie doświadczało lęku i trwogiw czasach wojennej zawieruchy? Z pewnością tak. Czy niedoświadczał on niepokoju i rozterek w momencie decy-dowania o swojej życiowej drodze? Z pewnością tak. Alewierzę, że w tych jego ludzkich doświadczeniach byłobecny Chrystus, niosący pokój i ufność, i wskazującyźródło siły: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Msza święta wieczorna odprawiona 4 grudnia 2013 r.

Ojciec Prowincjał głosi homilię podczas Mszy świętej pogrzebowej Ojca Stefana, 5 grudnia 2013 r.

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 9

Page 10: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

Ten sam Chrystus towarzyszył Stefanowi w kolejnych la-tach seminaryjnej formacji, zwieńczonej złożeniem uroczy-stych ślubów zakonnych i przyjęciem święceń kapłańskich55 lat temu. Spełniło się marzenie o. Stefana wyrażone w prośbie o przyjęcie do zakonu: stał się kapłanem i pija-rem-wychowawcą, realizującym swe powołanie w kolejnychlatach życia w różnych miejscach pijarskiego posługiwania:jako duszpasterz, proboszcz lub przełożony wspólnoty w Je-leniej Górze, Krakowie, Warszawie, Łowiczu i Rzeszowie. O. Stefan uczestniczył także w życiu Zakonu będąc wie-loletnim wykładowcą w Nowicjacie, Asystentem Prowin-cjalnym i przez 12 lat od 1973 r. Asystentem General-nym wspierając pijarów i świeckich w Europie Środkowej i Wschodniej w trudnych czasach komunizmu. Gdy nade-szła odwilż i ustrojowe przemiany, podjął pracę na Białorusi,której ludność go oczarowała i w której się zakochał, o czymświadczy chociażby fakt, że gdy widzieliśmy się ostatni raz 3 tygodnie temu, żegnając się, powiedział mi: Prowincjale,gdy umrę, chciałbym mieć pogrzeb po białorusku, tzn. żebyprzy trumnie był mój portret, niesiony potem także w dro-dze na cmentarz, bo taki jest pogrzebowy zwyczaj naBiałorusi, gdzie zostawiłem cząstkę mojego serca.

Ojcze Stefanie, ostatnie lata przeżyłeś tutaj, w Rzeszo-wie. Przez całe swe kapłańskie życie niejeden raz odczyty-wałeś i medytowałeś także i te słowa Jezusa z dzisiejszejEwangelii: Idę przygotować wam miejsce w domu mojegoOjca. Kiedy więc przyszedł wiek emerytalny, mogłeś ze spo-kojnym sumieniem powiedzieć, że nadszedł czas odpo-czynku przed ostatnim etapem wędrówki do domu Ojca.Ty jednak nie spocząłeś na laurach, bo przecież, jako 18-letni chłopak, prosiłeś o przyjęcie do zakonu pijarów,by służyć jako kapłan-wychowawca, dlatego mając prawie

10 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

70 lat znalazłeś nowy sposób, by wychowywać – roz-począłeś działalność pisarską. Chciałeś wychowywać po-przez kulturę, propagując w swych książkach wartościponadczasowe, wiarę w dobro, które zawsze zwycięża, w siłę więzi międzyludzkich, pisząc o umiłowaniu Ojczyzny.

Pod względem liczby lat przeżytych w Zakonie, byłeś,ojcze Stefanie, najstarszym zakonnikiem naszej Prowincji.Czego więc możemy się uczyć od Ciebie, my, Twoi młodsiwspółbracia i wszyscy ci, którzy cię znali? Zapewne każdy z nas tu obecnych mógłby podzielić się wieloma sprawamii sytuacjami, za które chciałby o. Stefanowi podziękować. Jachciałbym wspomnieć i podkreślić trzy cechy jego życiabędące swego rodzaju jego przesłaniem dla nas:1. Pierwszą jest umiłowanie swojego życiowego powołania,

wierność temu powołaniu i szukanie na każdym etapieżycia sposobu, by tym powołaniem żyć i je realizować.Kiedy młody człowiek rozpoczyna drogę życia zakon-nego czy kapłańskiego, jest pełen entuzjazmu i chęci dodziałania, ale z czasem istnieje niebezpieczeństwo wpad-nięcia w rutynę, wypalenia, zagubienia otrzymanegodaru. O. Stefan swoim życiem zachęca nas do wiernoścido końca swemu życiowemu powołaniu – czy to zakon-nemu, kapłańskiemu, małżeńskiemu czy każdemu in-nemu. Pamiętam moje rozmowy w ostatnich latach z nowicjuszami, którzy tutaj przez rok mieszkali wewspólnocie razem z o. Stefanem. Oni stali dopiero naprogu życia zakonnego, stawiali więc sobie pytania, czywytrwają, czy z czasem nie pogubią swoich ideałów, czynie zgorzknieją z upływem lat, ale właśnie dzielili się w rozmowie, że przykład życia o. Stefana, 80-letniego za-konnika, był dla nich wielkim umocnieniem, świadec-twem, że niezależnie od ilości lat, zawsze można

Rozpoczyna się Msza święta pogrzebowa Ojca Stefana

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 10

Page 11: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 11

zachować młodość ducha, być pełnym ideałów, jeśliwiernie trwa się w swym życiowym powołaniu i przyj-muje Bożą wolę względem nas;

2. Druga cecha życia o. Stefana, wiążąca się z pierwszą, a będąca szczególnym przesłaniem dla nas, pijarów, toumiłowanie naszego pijarskiego charyzmatu. Do dzisiajmam głęboko w pamięci chwile z czasu mojego nowi-cjatu, gdy o. Stefan przyjeżdżał do nas do Łowicza z wykładami i żywo opowiadał nam różne wydarzenia z życia i historii Zakonu, a zarazem podkreślał, że cha-ryzmat jest darem Boga, udzielonym konkretnej osobie,nie dla jej korzyści, ale by tym darem służyła ona innym.Ojcze Stefanie, uczyłeś nas, jak służyć innym, uczyłeś, jakwciąż na nowo odczytywać nasz pijarski charyzmat i znaki czasu, i niemal przy każdym naszym spotkaniu w ostatnich latach pytałeś, co słychać w Zakonie, mar-twiłeś się, by nie zabrakło powołań, cieszyłeś się nowootwartą we wrześniu tego roku szkołą w Bolesławcu, do-pytywałeś się o możliwości pijarskiej szkoły tutaj, w Rze-szowie, i niemal do końca swych dni realizowałeśpijarski charyzmat propagując wartości i wychowując po-przez swoje książki;

3. Trzecia cecha życia o. Stefana, będąca jego przesłaniemdla nas, to pogoda ducha i zawierzenie Bogu na każdymetapie życia. Chwil trudnych w życiu o. Stefana było nie-mało: wspomniane już trudne lata dzieciństwa, potemw Zakonie wiele obowiązków i coraz to nowych zadań,odpowiedzialności, a w ostatnich latach życia doszedłkrzyż cierpienia, przyjęty początkowo z pewnym niepo-kojem, ale potem z pełnym zawierzeniem się Bogu.

O. Stefan znany był w Prowincji ze swej pogodnej natury.Wśród wydanych przez niego książek nie mogło więc zabraknąć i tej: zbioru anegdot zatytułowanego Wesołow Zakonie Pijarów. A kiedy na wiosnę ubiegłego rokupotwierdziły się wyniki badań, sygnalizujące poważnąchorobę, martwił się o. Stefan, w swoim stylu, by przeżyćjeszcze choć kilka miesięcy, by dożyć do sierpniaubiegłego roku, do dnia urodzin, kiedy skończył 80 lat,bo mówił: jak by to wyglądało, gdyby na klepsydrzebyło napisane, że przeżył 79 lat, a przecież ładniej bę-dzie, że dożył lat 80. Przeżyć swoje życie nie tracąc po-gody ducha, z ufnością i zawierzeniem Bogu.Drodzy, dziękujemy dziś Bogu za osobę i za życie o. Ste-

fana. Żegnamy go dzisiaj, w pierwszy czwartek miesiąca,dzień szczególnej wdzięczności za dar kapłaństwa, a zara-zem modlitwy o nowe powołania. Prośmy Boga, by ofiarneżycie i śmierć naszego współbrata zaowocowały nowymipowołaniami do naszej wspólnoty zakonnej.

Dziękujemy dzisiaj także wszystkim, którzy przy różnychokazjach i na różne sposoby okazywali o. Stefanowi życzli-wość i pomoc. Dziękuję o. rektorowi Janowi, współbra-ciom z tutejszej wspólnoty, nowicjuszom, parafianom,którzy przez minione lata aż do ostatniej chwili otaczali o. Stefana troskliwą opieką.

O. Stefanie, zakończyłeś swe ziemskie życie na kilka dniprzed uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP, którąobrałeś jako patronkę swego życia zakonnego – Stefan odMaryi Niepokalanej. Prosimy, by ta, która otaczała cię swąmatczyną opieką w ziemskim życiu, wstawiała się za Tobątakże u swego Syna, w domu Ojca. Amen.

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 11

Page 12: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

Ojciec Stefan pozostawił nam symbol – obraz Najświęt-szego Oblicza Pana Jezusa, który towarzyszył nam, gdy gromadziliśmy się w gronie najbliższych i parafian na mod-litwie różańcowej od Jego śmierci do tej Mszy świętej. Onsam w ostatnich dniach swojego życia modlił się przed tymobrazem, odmawiał Litanię do Najświętszego ObliczaPana Jezusa. Prosił, by przejąć to nabożeństwo i propago-wać je, gdyż Jemu samemu dawało ono umocnienie.Wcześniej zdradził mi, jako przełożonemu, że od 1985roku pracując przez trzy lata w Warszawie na Siekierkach,gdzie w latach 1943–1949 były objawienia Matki Bożej i Pana Jezusa, miał również wizję Oblicza Jezusa Chrystusa.Poinformował też, że w tajemnicy przygotował ten właśnieobraz. Pytał Ojciec Stefan, czy wyjawienie teraz tego se-kretu nie będzie odczytane jako wyraz pychy, tłumaczył się,że on, grzeszny, nie zasłużył na taką łaskę i powoływał sięna fakt, że wielu grzeszników doznawało łaski objawień.Przytaczał szczegóły swoich widzeń w kaplicy na miejscuobjawień. Byłem zaskoczony takim wątkiem Jego po-bożności, gdyż zdawała mi się bardziej racjonalna, choćrównie głęboko teologiczna. Przyznałem, że rozumiem teJego przeżycia i kojarzę je ze zmysłem kontemplacji przy-rody, kultury ludzkiej, czego wyraz dawał w swojej twór-czości literackiej. Prosił Ojciec Stefan, by kult NajświętszegoOblicza Pana Jezusa był szerzony również w Warszawie,

12 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

gdzie obecnie pijarzy są kustoszami Sanktuarium MatkiBożej Nauczycielki Młodzieży. Jestem przekonany o po-trzebie uwzględnienia tych sugestii, a równocześnie od-czytywania woli Bożej.

W kontekście tych przeżyć, chcę powiedzieć, że O. Ste-fan był niezwykle dzielny w czasie choroby. Cierpliwie zno-sił swoje cierpienia ale i naszą braterską, lecz przecieżmęską opiekę aż do ostatniej chwili. W początkach chorobyprosił o to, żeby tylko go podwieźć do przychodni, do le-karza, skąd sam wracał. Ojciec Stefan bardzo pragnął po-zostać we wspólnocie zakonnej, jakkolwiek mówił i o tym,że gdy będzie to uciążliwe, to powinniśmy wspomóc siępomocą z zewnątrz.

Dziękuję za opiekę nad O. Stefanem współbraciom: o. Januszowi, o. Dawidowi, o. Mariuszowi. O. Arkadiuszowii o. Piotrowi również dziękuję za opiekę, gdy do końca wa-kacji byli w Rzeszowie. Dziękuję za pomoc nowicjuszom –obecnym i z poprzedniego rocznika.

Dziękuję panu doktorowi Dariuszowi Mazurczakowi i personelowi przychodni lekarskiej, do której należał, per-sonelowi szpitali, gdzie podejmował leczenie – pracownicysłużby zdrowia z niezwykłą życzliwością odnosili się do O. Stefana, wielu interesowało się Jego twórczością literacką.Rodzinie Państwa Sołtysów serdecznie dziękuję za wszelkąpomoc Ojcu Stefanowi. Także wszystkim, którzy w jakikol-wiek sposób Go wspierali. Do połowy września przychodziłjeszcze do świątyni, odprawiał Mszę św. Później, dość naglestało się to niemożliwe, pozostawał tylko w swoim mieszka-niu. Za modlitwę, wspieranie Jego i nas serdecznie dziękujęparafianom, przyjaciołom. Dziękuję tym, z którymi współ-pracował przy wydawaniu swoich książek. Dziękuję tym, któ-rzy cenili twórczość Ojca Stefana. Na temat Jego książek po-

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 12

Page 13: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 13

wstała praca magisterska na Uniwersytecie Rzeszowskim –tam był przyjmowany i zapraszany z promocją swoichksiążek. Przy takich okazjach ukazywał treść ludzką,głęboką, a równocześnie i swoją wiarę. Najbardziej identy-fikował się z bohaterem książki Nauczyciel, który nie opuś-cił uczniów – św. Józefem Kalasancjuszem. Kiedy czytamytę książkę, można zauważyć, że wiele cech O. Stefana maswoje źródło w duchowości, w postawie, w charyzmacieśw. Józefa Kalasancjusza: miłość do ludzi młodych, prag-nienie nauczania, nauczanie przez szkołę, przez kulturę.Mówił, że treścią Jego książek jest ukazanie Serca Boga,serca człowieka, serca rodziny, której rolę bardzo doceniał.Pragnął Ojciec Stefan, aby tutaj w Rzeszowie pijarzy mieliszkołę, żeby wrócili do dawnych tradycji. W ostatnich mie-siącach nawet planował, gdzie w ogrodzie można szkołęzbudować, tłumaczył, jak by to można zorganizować. Zabrał te plany ze sobą, ale nam dodawał mocy, ducha i będziemy o tym pamiętać.

Dziękuję za przewodniczenie Mszy św. i ciepłe słowaEkscelencji Księdzu Biskupowi Kazimierzowi Górnemu,

Ojcu Prowincjałowi za homilię, Księdzu Infułatowi Wiesła-wowi Szurkowi, księżom z naszego dekanatu, współbra-ciom kapłanom z naszego pijarskiego zakonu, a wieluprzybyło z dość daleka – jest to wyraz wdzięczności i miłości do Ojca Stefana.

Ostatnimi czasy O. Stefan ubolewał nad tym, że spadaczytelnictwo – wskazywał, że ratunkiem jest czytanie dzie-ciom książek przez rodziców, przekazywanie swoich upo-dobań. Proszę, aby zamiast składać kwiaty na Jego grobie,nabywać książki i złożyć za nie drobny datek na wspieraniekultury w szkołach pijarskich. Ojciec Stefan marzył o tym i podkreślał, że z charyzmatu pijarskiego trzeba wszczepiaćpobożność, ale i naukę, kulturę. Cieszył się tym, kiedy tutajw parafii podejmowane były jakieś inicjatywy kulturalne,czy to teatr młodzieżowy, schola, czy kultura fizyczna, sport– tak jak pobożność. Proszę o zabranie egzemplarza archi-walnego gazety parafialnej wydanej z okazji osiemdzie-siątych urodzin O. Stefana, w którym dał świadectwoswojego powołania, bo verba volant, scripta manent –słowa ulatują, pisma pozostają.

Trudno mówić o Ojcu Stefanie, po tych wszystkich wspa-niałych wspomnieniach, a chciałbym powiedzieć o trzechJego wyjątkowych cechach, które nie tylko ja dostrzegałem.

Po pierwsze, czuło się od Ojca Stefana, że jest dobry.Wielu ludziom ufamy, bo ludzi dobrych nie jest mało, aleod niego się to czuło. Otrzymał taki dar, że był wiarygodnyw dobru. Kiedy opowiadał o przeszłości, o swoim życiu,czuliśmy, że tak było, że jest prawdziwy w tym, co mówi.Może dobrze by było, aby więcej ludzi dobrych taki darotrzymało, ale On ten dar miał. Tego będzie nam brako-wało.

Po drugie, skromność. Żal, że jego przeżycia, jego życio-rys, jego doświadczenia już nie będą nigdy opisane. Pró-bowałem i ja i wielu innych skłonić Go do opowieści o swoich doświadczeniach – i o współpracy z księdzemFranciszkiem Blachnickim, i swoich wizytach w komunis-tycznej Czechosłowacji, Węgrzech, Rumunii, gdzie poma-gał Pijarom i księżom prześladowanym. I o tym, jak było na

Białorusi. I o wielu innych rzeczach i ludziach i o pracy naddokumentami pijarskimi, i o pracy nad Konstytucją Pijarek,nad tłumaczeniami. Mówił, że to nic wielkiego, że jegoudział zbyt mały. Już tego nie powie. Szkoda.

Po trzecie, robił więcej niż od niego wymagano, co spra-wiało, że ojciec Stefan był niesłychanie wiarygodny. Byłczłowiekiem, był księdzem, który robił troszkę więcej. Jeślibył katechetą i miał znaleźć ministrantów kilku, to ich zna-lazł kilkunastu, kilkudziesięciu. Jeśli miał napisać, opraco-wać jakiś dokument – to jeszcze go przetłumaczył na innyjęzyk. Jeśli katecheza, to doszedł do wniosku, że jednymz elementów będą powieści. Tak troszkę więcej niż odniego wymagano. A kiedy po długich prośbach zgodził się,aby opublikować jego wiersz, wybrałem właśnie ten, pocichu wierząc, że wiersz ten będzie odczytany przy pożeg-naniu za jeszcze wiele lat. Stało się inaczej…(Wiersz Ojca Stefana Denkiewicza: Nie lękam się złego– na następnej stronie gazety)

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 13

Page 14: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

Gdy idę w ciemności, nie lękam się złego. Tak szedłem przed laty, gdy byłem maleńki, maleńki tak bardzo, że droga dziś krótka, ta sama co wtedy, dla małych mych kroków i płuc mych maleńkich była nieskończona.

Wyciągnąłem ręce moje słabe w górę i szedłem tak, szedłem w ciemności gęstwinietrzymany po lewej ręką ojca twardą, pieszczony po prawej miękką matki dłonią, spokojny, szczęśliwy,nieczujący czasu...

Szczęśliwy tak bardzopewnością kochania i bezpieczny w dłoniach, co mnie prowadziły po wybojach drogi i twardych korzeniach, że słabiutkie światła, dla innych nadzieja, mąciły mi spokój na radości drodze.

14 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

O. Stefan Denkiewicz SchP

Więc zamknąłem oczy, dałem się prowadzić, rwałem się do lotu, bujałem w przestworzach!Potem czułem ciepło na piersi tak miłe i objęcie mocne rękami dobrymi, zapadanie w miękkość i w piosnkę anioła...

Gdy się przebudziłem,ciemności nie było, tylko światło! światło! i uśmiech mej matki, radość ojca mego i wszystkich wokoło! rajska słodycz miodu, smak chleba czarnego, słońca pełno w kwiatach i w liściach na drzewach, i muzyki tyle ptaków tuż za oknem!

Gdy idę w ciemności, nie lękam się złego, bo Pan mnie prowadzi swą ścieżką bezpiecznie. A gdybym się zachwiał,podtrzyma mnie czule;gdybym się przewrócił,podniesie mnie prędko;gdybym nawet umarł, życiem mnie obdarzy i wprowadzi w światło dotąd niewidziane, otoczy muzyką do dziś niesłyszaną, otworzy swe serce dla serca mojego i pozwoli spocząć w miejscu przewidzianym dla tych, co na ziemi szczerze Go miłują.

Kleryk Stefan Denkiewicz z rodzicami w Krakowie, Wielkanoc 1951.

W dniu pogrzebu otrzymaliśmy nowy numer tygodnika „GośćNiedzielny” (z 8 grudnia 2013), gdzie dominikanin o. Józef Pu-ciłowski pisze w jaki sposób na Węgrzech uwolniony został powielu latach więzienia pijar o. Odon Lenard: W więzieniu prze-bywałby zapewne dłużej, gdyby nie wizyta w Rzymie JanosaKadara. 9 czerwca 1977 r. przyjął go na audiencji papieżPaweł VI. Gdy Kadar wspomniał w rozmowie, że na Węgrzechżaden ksiądz nie jest więziony, papież położył przed nim kart-kę z nazwiskiem o. Lenarda. Po miesiącu pijar został uwol-niony. Co ciekawe, ową kartkę przygotował polski pijar,żyjący do tej pory w Rzeszowie. (Podane jest tu zmienione imięi zniekształcone nazwisko, ale chodzi o o. Stefana Denkiewi-cza – o. Puciłowski mówił o tym w Rzeszowie.)

O. Jan Taff SPO. Stefan podczas pobytu w Rzymie

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 14

Page 15: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 15

I znalazło się takie podobrazie?– Było mniejsze, metr na metr. Po pewnym czasie, bo niepoganiał mnie z tym zakupem, zapytałem Ojca, czy takiemniejsze może być. Trochę małe – odpowiedział. Ale jesz-cze będzie oprawa – mówię. To musiałyby być szero-kie ramy. No, to zastosujemy je. I polecił kupić to podob-razie.

A czy mówił, co będzie malowane?– Nie, nie mówił. Ale już po zakupie płótna przyjechał domnie i mówi: Mam taką sprawę, tylko zastrzegam, by ma-lował pan to, co ja będę chciał. Będzie to Oblicze Jezusa,

O malowaniu wizji O. Stefana z Ryszardem Kuszem roz-mawia Stanisław Alot

Kiedy śp. O. Stefan Denkiewicz zaczął z panem roz-mawiać o namalowaniu obrazu?– Bodajże dwa lata temu, tak na wiosnę, O. Stefan zacząłwspominać, że wybiera się do Rzymu, do znajomego ma-larza, by zlecić mu pracę. Nie mówił nic więcej o tym ma-lowaniu, ale jakiś czas później zapytał mnie, czy mógłbymnamalować coś farbami olejnymi, na płótnie, w tonacjiczarno-białej. No, mógłbym, ale Ojciec mówi, że podobra-zie musi być 120 na 120 cm. Olbrzymie płótno.

Oblicze Jezusa namalowane przez Ryszarda Kusza wg wizji Ojca Stefana. Na odwrociu obrazu widnieje opis: Ja, grzesznik, daję świa-dectwo: Ukazało mi się takie Oblicze Chrystusa w pierwotnej kaplicy na Siekierkach w Warszawie między rokiem 1985 a 1988. Mod-liłem się przed nim gorąco. Módlcie się i wy za Polskę, Europę, Świat, by Pan nasz wycisnął na nich swoje Zbawiające Oblicze –niegodny Jego sługa: o. Stefan Denkiewicz z Zakonu Pijarów.

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 15

Page 16: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

z tym, że proszę się nie wzorować na żadnym z ist-niejących wizerunków. Ależ Ojcze, piękne jest oblicze z Całunu Turyńskiego czy łagiewnickie – odpowiedziałem.Nie, nie, nie, to jest warunek, nie może się pan wzorowaćna żadnym obrazie. Zdziwiłem się, ale dobrze, spróbujęmalować.

I kiedy zaczął pan malować?– Wiosną ubiegłego roku. Trochę to wszystko trwało. Zro-biłem szkic w Jego obecności, zaakceptował wielkość, alebyło lekkie spięcie, gdy spytałem, dlaczego Oblicze nie maszyi. Według mnie była potrzebna, choć zarys, choć rozmytyzarys. Nie, nie, nie, tylko broda i włosy, włosy zwisające.I nie było to do dyskusji.

Gdzie obraz powstawał?– U mnie w domu. Bardzo często po śniadaniu zabierałemGo do siebie, ale był jeszcze jeden warunek – to ma byćścisła tajemnica, nikt z Pijarów, nikt z mojej rodziny nie mawiedzieć o tym powstającym obrazie. Mówię, że trudno bę-dzie przed rodziną ukryć taki duży obraz, a Ojciec na to:Ale niech dochowają tajemnicy, niech nikomu nie mówią,że to dla mnie taki obraz powstaje.

To nie było łatwe malowanie. A co sprawiało najwięcejtrudności w malowanie Oblicza Jezusa według opisuOjca Stefana?– Oczy. Po pierwszym namalowaniu: Za małe, poprawiłem:Za duże. Proszę szerzej. I znów przemalowywałem.

Często się spotykaliście na tych sesjach malarskich? A jak często Ojciec do pana na to malowanie Obliczaprzyjeżdżał, kilka razy, kilkanaście?– O, więcej, czasem dwa razy w tygodniu, czasem rzadziej.Wiele razy poprawiałem oczy, aż Ojciec je zaakceptował,takie lekko przymrużone, wpatrzone, potem pracowaliśmynad poszczególnymi fragmentami – usta, broda, włosy,czoło. Ale Ojciec jakby od oczu uzależniał inne fragmentyOblicza, jakby one były najważniejsze.

Kiedy malowanie zostało ukończone?– Gdzieś na wiosnę, na przełomie maja i czerwca tego roku.Już Ojciec wiedział, że jest chory i chyba mnie pierwszemuo chorobie swej powiedział. Dokuczał Mu ból i nie zawszena ostatnie pociągnięcia pędzlem był w stanie przyjechać.Przekładaliśmy spotkania. Dopóki mógł – ukrywał swojecierpienie; przed ministrantami, przed nowicjuszami,przed wszystkimi.

A obraz ukończyłem, oprawiłem go i pytam: Ojcze, co z tym obrazem? Jeszcze muszę w komputerze znaleźć tekst.Będzie na odwrocie obrazu. To jeszcze nie był według OjcaStefana obraz ukończony.

A kiedy obraz trafił do Ojca Stefana?– Wróciłem z Ziemi Świętej dziewiątego października tegoroku i następnego dnia poszedłem do Ojca Stefana z różań-cem, który dotykał wszystkich miejsc świętych – i w Betle-jem i w Jerozolimie, na Drodze Krzyżowej i na Golgocie –szczeliny, gdzie Krzyż był włożony. Opowiedziałem Mu o drodze różańca, dałem Ojcu, ucieszył się bardzo. I tenróżaniec miał w dłoniach, gdy widziałem Ojca Stefana w trumnie.

Zapytałem Go wtedy: Co z obrazem? Trzeba go przy-nieść do mnie. Ale jak, przecież to ma być tajemnica, a obraz jest duży, ja nie mam kluczy do mieszkania Ojca –powiedziałem. Oj, to jakoś musimy zrobić. A jedenastegoczy dwunastego października oświadczył: To już nie jest ta-jemnicą, można obraz przynieść. Dał mi tekst do napisa-nia na odwrocie obrazu i dopiero wówczas dowiedziałemsię, że to obraz widzenia! Mówię: Dlaczego Ojciec miwcześniej nie powiedział? Bardziej bym się otworzył naOjca sugestie! A czy teraz może mi Ojciec powiedzieć, czyTwarz jest podobna do wizji? Wie pan – bardziej świetlistabyła. I świetlisty był obrys włosów. Cała twarz była świet-lista! Gdybym od razu wiedział, to pewnie jeszcze bardziejbym się wsłuchiwał w słowa Ojca!

Czy to było zaskoczeniem dla pana – ta tajemnica, wi-zerunek nie taki jak z Całunu Turyńskiego, kolory-styka? – Tak, ale coś wcześniej mi mówiło, że to nie jest takizwykły obraz, że to coś osobistego, coś bardzo ważnego dlaOjca Stefana.

Po podpisaniu obrazu tajemnica przestała istnieć, ale obraz jeszcze nie dotarł do Ojca Stefana.– Tak, przynieśliśmy obraz z panem Pawłem, organistą, bonie mieścił się w samochodzie. Obraz był w pokrowcu uszy-tym przez żonę, bo nie można go było pokazywać. Ale tojeszcze nie wszystko; Ojciec Stefan wielokrotnie powtarzał:Panie Ryszardzie, Boże kochany, ja mam taką rozterkę,czy ja jestem godny, żeby to ujawnić! A ja zwykle odpo-wiadałem: Ojcze Stefanie, to jest światło, którego niemożna chować pod korzec! Tyle lat Ojciec z tym przeżył!To trzeba okazać!

Teraz wiemy więcej o czasie i miejscu tej wizji czy wi-dzenia. Ale czy Ojciec Stefan panu coś więcej powie-dział o tamtym zdarzeniu? – Nie powiedział mi zbyt wiele, bo to był okres, gdy Ojciecbardzo cierpiał. Często go odwiedzałem, ale powiedziałtylko tyle, że było to w starej kaplicy w Sanktuarium MatkiBożej Nauczycielki Młodzieży na Siekierkach. I nadal niebył pewien, czy powinien o tym mówić: Przecież tylkoświęci mają wizje, ja jestem tylko marnym pyłkiem.Zawsze był skromny i pokorny. I jeszcze miał jedno prag-nienie; w lecie szukał litanii do Oblicza Jezusowego, o. Mariusz znalazł i to nawet kilka. A O. Stefan chciał, żebyupowszechnić litanię do Oblicza Jezusowego i nawet za-czął pisać nowe wezwania, a może nawet nową litanię?

Skończył tę litanię?Tego nie wiem, ale zależało Mu na zainteresowaniu wier-nych Litanią do Oblicza Jezusowego.

Czy wie Pan, o którą to litanię O. Stefanowi chodziło? Niestety nie. Może gdzieś to zapisał… Podobnie jak zbióraforyzmów, który już był prawie gotowy do druku.

Dziękuję za rozmowę. Kiedyś może to być najważniej-szy wywiad w naszej gazecie…Kto wie?

16 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 16

Page 17: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 17

Już w drugim numerze naszej gazety parafialnej (w maju2012 r.) próbowaliśmy zainteresować Was – Drodzy Para-fianie – problemem komercjalizacji Pierwszej KomuniiŚwiętej. Grzegorz Boratyn, dziennikarz rzeszowskiej TVP, a jednocześnie członek naszej Rady Parafialnej, w tekścieZwróćmy dzieciom radość Pierwszej Komunii, zamiesz-czonym na okładce Kalasancjusza Rzeszowskiego, wyszedłz propozycją PARAFII BEZ PREZENTÓW. Pisał w nim m.in.:Chcemy nasze dzieci uszczęśliwić, dać im uroczystość, któ-rej nie zapomną. Jednocześnie organizujemy dla nichkonkurs na najpiękniejszy, najbardziej efektowny i naj-droższy prezent. W tym konkursie nie ma wygranych. W tej konkurencji zawsze otrzymuje się za mało. W tymsamym numerze Kalasancjusza nieco zmniejszyłem rady-kalność pomysłu red. Boratyna i zaproponowałem „Ko-munię bez drogich prezentów”, zgadzając się z tym, żenadmierne zwracanie uwagi na całą otoczkę SakramentuPierwszej Komunii – na stroje, prezenty, przepych, wy-kwintne przyjęcia – w istocie przesłania duchowy wymiarsakramentalnego spotkania naszego dziecka z żywym,prawdziwym Jezusem Chrystusem.

W kolejnych numerach Kalasancjusza wiele razy przy-pominaliśmy o naszym pomyśle Pierwszej Komunii bezdrogich prezentów (przeżywanej bardziej duchowo – bezszkodliwej komercji), natomiast w maju 2013 r. paniBożena Kusz przeprowadziła wśród rodziców dzieci pierw-szokomunijnych ciekawą ankietę, w której pytała m.in., czyprezenty muszą być drogie lub bardzo drogie. Wszyscyuznali, że drogie prezenty są zbędne. Dzieci nie musząotrzymywać quadów, laptopów czy smartfonów. Takie lubinne drogie prezenty, mogą otrzymać z okazji imienin, uro-dzin czy Świąt Bożego Narodzenia. Najlepszym prezentemna Pierwszą Komunię może być Pismo Święte, medalik i ja-kieś drobne pamiątki. Przyjęcia w restauracjach i innych lo-kalach nie muszą być wystawne, ale ze względu na ilośćzaproszonych gości musimy się zgodzić, że przyjęcia takie

nie zawsze będą organizowane w małych mieszkaniach lubdomach. Wiele osób zgadza się jednak, że nie muszą to być„małe wesela” i biesiady, ale skromne, rodzinne spotkania.

Na początku grudnia 2013 r. Ojciec Dawid pozwolił mina krótkie przedstawienie rodzicom dzieci pierwszokomu-nijnych idei Komunii bez drogich prezentów. Przytoczyłemwtedy prawdziwą historię dziewczynki, która w cynicznysposób potraktowała I Komunię Świętą, licząc tylko na pre-zenty, nie wgłębiając się w sens Sakramentu… Tak na-prawdę warto byłoby w tym miejscu dodać, że jej robiącykarierę rodzice nie mieli czasu dla córki, która nie zaznałaich miłości. Nie poświęcili jej czasu, nie powiedzieli o Je-zusie, spłycili uroczystość do pięknej, białej sukni, białejświecy, mnóstwa prezentów i gadżetów. Zabrakło w tymwszystkim prawdziwego spotkania z prawdziwym Jezu-sem…

Warto w tym miejscu przypomnieć o zapomnianej tro-chę roli rodziców chrzestnych. Rodzice chrzestni nie po-winni pojawiać się u swoich chrześniaków tylko odwielkiego dzwonu z kopertą i prezentami. Mogliby po-święcić im trochę więcej czasu, zastąpić rodziców na na-bożeństwach różańcowych, na roratach, drodze krzyżowej,zaśpiewać wspólnie kolędy, pokazać nasz polski Kościół,jego fenomen i niepowtarzalność. Te wspólnie spędzone z chrześniakami chwile będą na pewno zapamiętane i wspominane przez dzieci dużo dłużej niż chwilowomodne, drogie gadżety ofiarowane im w dniu Pierwszej Ko-munii. Pomyślmy o tym na kilka miesięcy przed przyjęciemprzez nasze dzieci Jezusa w Pierwszej Komunii Świętej.

Chcielibyśmy na pewno, by nasze dzieci prawdziwie kochały Jezusa, Matkę Bożą, Kościół Święty i każdego bliź-niego. By nie było w nich fałszu i obłudy. Uczmy ich pro-stoty, dajmy im swój czas, miłość i zainteresowanie w tychnajważniejszych dla nich chwilach życia. Wspólnie z nimiprzeżywajmy te dni. Żaden prezent nie zastąpi im nas – ro-dziców i chrzestnych…

Igor Witowicz

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 17

Page 18: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

18 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Dzieci przygotowujące się do Pierwszej Komunii Świętej otrzy-mały z rąk o. Dawida Cudowne Medaliki Niepokalanego Poczę-cia. Fot. Grzegorz Pelczar

Na Mszy św. o godz. 11.00 dzieci przygotowujące się doPierwszej Komunii Świętej przyjęły Cudowny Medalik – Me-dalik Niepokalanego Poczęcia. Tak się złożyło, że Uroczys-tość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i niedziela zbiegły się w jednym dniu. Wykorzystaliśmy więcokazję, aby w ten dzień dzieci otrzymały Cudowny Medalik.Skąd w ogóle się wziął Cudowny Medalik? Został nam danyw nadprzyrodzonym objawieniu. Otrzymaliśmy go od Naj-świętszej Maryi Panny. Niebo przypisało do niego niezli-czone łaski – dla nas, właśnie dla nas. Bóg przekazał go nam za pośrednictwem św. Katarzyny Labouré 27 listo-pada 1830 r. w Paryżu. Siostra zakonna ujrzała Matkę Bożąstojącą na kuli ziemskiej. Z Jej wyciągniętych dłoni roz-chodziły się promienie światła. Wokół otoczonej owalempostaci widniał napis: „O Maryjo bez grzechu poczęta,módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Kiedyobraz zaczął się odwracać, oczom św. Katarzyny ukazał sięrewers Medalika, a na nim litera M z krzyżem oraz Najś-więtsze Serce Jezusa ukoronowane cierniem i NiepokalaneSerce Maryi przebite mieczem. Najświętsza Maryja Pannapowiedziała: „Każ wybić ten medalik. Ci, którzy będą go nosić, otrzymają wielkie łaski”. Tylko tyle? Tak, Bóg wy-brał prosty medalik, by uczynić z niego klucz do skarbnicy

potrzebnych nam łask. Klucz zawsze jest niepozorny. Jest tylko narzędziem. Lecz ten, kto go posiada, wchodzi w nieogarniony świat darów, łask, charyzmatów, jakie Panzgromadził dla dziedziców niebieskiego królestwa. Po-trzebujemy go, nawet o tym nie wiedząc. Ten medalik zachwyca. Początkiem zaś jego mocy jest poznanie i umiło-wanie Boga i Matki Najświętszej.

O. Dawid Borkowski SP

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 18

Page 19: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

Jest to najczęściej przez katolików mylone Święto. Z pytańw miejscu pracy, z pytań wśród znajomych wyłania sięobraz niewesoły – większość uważa, że chodzi o uczczenieNiepokalanego Poczęcia Jezusa. Uroczystość została wy-znaczona na dzień 8 grudnia z uwagi na okres dziewięciumiesięcy dzielących Niepokalane Poczęcie od Święta Naro-dzenia Maryi – 8 września. Poczęcie Jezusa z Dziewicy jestobchodzone w kościele katolickim 25 marca, dziewięć mie-sięcy przed Bożym Narodzeniem, jako Święto Zwiastowa-nia Pańskiego. Wiara w Niepokalane Poczęcie była tak silnana przestrzeni wieków, że to właśnie ludzie świeccy w pe-wien sposób wymogli na katolickiej hierarchii uczynienie z niej dogmatu. Ale teologiczny spór na ten temat toczyłsię już od pierwszych wieków. Za uznaniem niezwykłegoprzywileju Maryi opowiadali się już św. Justyn (100–167),św. Ireneusz (ok. 140–200), a zwłaszcza św. Augustyn(354–430). Już w dokumentach z III wieku znajdujemy in-formację, że „z Niepokalanej Dziewicy narodził się SynBoży”. Ze względu na dogmat o grzechu pierworodnymniezwykle trudno było wyjaśnić, w jaki sposób Maryjamogła zostać od niego zachowana, skoro wszyscy ludzieprzez fakt poczęcia dziedziczą grzech pierworodny. Św. To-masz z Akwinu uważał na przykład, że Maryja była poczętaw grzechu pierworodnym, choć urodziła się już bez niego,a św. Bernard z Clairvaux sugerował, że jest to bardzo nie-pewna teza teologiczna, której: Kościół nie zna, rozum nieaprobuje, a tradycja nie poleca.

Bł. Jan Duns Szkot, doktor maryjny, franciszkanin, dzię-ki wyjątkowej teologicznej intuicji, wprowadził w swoimdziele Opus Oxoniense pojęcie „uprzedzającego odkupie-nia Maryi”. To określenie pozwoliło rozwiązać i zakończyćspór o szczególny przywilej Maryi, jakim było NiepokalanePoczęcie Najświętszej Dziewicy.

W XV stuleciu istniały już pierwsze orzeczenia Kościołana ten temat, choć nie miały one jeszcze rangi dogmatu. W 1617 r. papież Paweł IV zakazał wygłaszania publicznie opi-nii sprzecznych z wiarą w Niepokalane Poczęcie. W 1661 r. na prośbę króla Hiszpanii Filipa IV papież Aleksander VIIwydał bullę, w której streszcza dzieje kultu NiepokalanegoPoczęcia używając tam słów, które Pius IX powtórzył w swo-jej formule dogmatycznej. Papież Klemens XI ustanowił w 1708 r. dzień 8 grudnia świętem obowiązującym w całymKościele powszechnym. Amerykańscy biskupi ogłosili Ma-ryję pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia patronka Stanów Zjednoczonych już w 1846 r., 8 lat przed ogło-szeniem dogmatu. 8 grudnia 1854 r. Pius IX w bulli „Inef-fabilis Deus” (Niewyrażalny Bóg) ogłosił dogmat o Niepo-kalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny: Powagą PanaNaszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, żenauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna odpierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaskii przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianychzasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego –została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grze-chu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bezwahania wierzyć.

Maria, matka Jezusa, została poczęta bez grzechu pier-worodnego, który każdy człowiek „dziedziczy” po Adamie i Ewie. Nie ma on niczego wspólnego z seksem – nie ozna-cza bowiem, że Matka Jezusa została poczęta w sposób „nad-przyrodzony”.

Podczas objawień w Lourdes, w cztery lata po ogłosze-niu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, Maryja przed-stawiła się Bernadecie Soubirous imieniem: Jestem Niepo-kalane Poczęcie.

Według wiary katolickiej każdy człowiek przychodzący naświat jest naznaczony grzechem pierworodnym. Z Kate-chizmu Kościoła Katolickiego: Wiemy z Objawienia, żeAdam otrzymał świętość i sprawiedliwość pierwotną niedla siebie samego, ale dla całej natury ludzkiej; ulegająckusicielowi, Adam i Ewa popełnili grzech osobisty, ale tengrzech dotyka natury ludzkiej, którą będą przekazywać w stanie upadku. Grzech będzie przekazywany całej ludz-kości przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej świętości i spra-wiedliwości. Dlatego grzech pierworodny jest nazywany„grzechem” w sposób analogiczny; jest grzechem „zaciąg-niętym”, a nie „popełnionym”, jest stanem, a nie aktem.(Katechizm Kościoła Katolickiego nr 404). Z grzechu pier-worodnego uwalnia człowieka dopiero chrzest święty.

Maryja natomiast od tego dziedzictwa grzechu została za-chowana, dlatego też Pismo św. nazywa Ją „Pełna łaski” (Łk 1,28). Kościół naucza, że wypadało, aby Ta, która miałastać się „Matką swojego Stworzyciela” i Zbawiciela świata,była w sposób szczególny przygotowana przez Boga. „Nie-pokalanie poczęta” oznacza nie tylko, że Maryja była wolnaod grzechu pierworodnego, ale też wyraża Jej szczególnąbliskość z Bogiem, całkowite zawierzenie Bogu, we-wnętrzną harmonię i pełnię człowieczeństwa. Wolność odgrzechu i doskonałość nie sprawia, że Maryja staje się da-leka ludziom. Wręcz przeciwnie, Jej wspólnota z każdymczłowiekiem jest nieporównywalna z niczym, ponieważ to,co ludzi dzieli, co oddala ich od siebie, to przede wszystkimwyrastający z grzechu egoizm, którego w Maryi nie było.Dlatego jest Ona Matką nie tylko kochającą, ale też rozu-miejącą i współczującą. Prawda o niepokalanym poczęciujest również dla wszystkich chrześcijan znakiem uka-zującym, jak wielkie rzeczy Bóg może zdziałać w człowieku,i jakie ma plany wobec każdego: doprowadzić do pełniczłowieczeństwa i świętości.

W 1857 r. Pius IX ufundował, najwyższą w Rzymie, ko-lumnę Maryi Niepokalanej na Placu Hiszpańskim w Rzymiei papieże 8 grudnia składają tam kwiaty. Papież Franciszekzłożył kosz białych róż.

Mam nadzieję, że 8 grudnia będzie już jednoznaczniekojarzył się z Niepokalanym Poczęciem Maryi, która po razpierwszy od stworzenia Adama i Ewy została poczęta bezgrzechu pierworodnego. Polacy co najmniej od XVI wiekutak właśnie wierzyli:

Zawitaj, Pani świata, niebieska KrólowaWitaj, Panno nad panny, gwiazdo porankowa!Zawitaj, pełna łaski, prześliczna światłości,Pani, na pomoc świata, spiesz się, zbaw nas z złości.

Ciebie monarcha wieczny od wieków swojemuZa Matkę obrał Słowu Jednorodzonemu;Przez które ziemi okrąg i nieba ogniste,I powietrze, i wody stworzył przeźroczyste.

Ciebie, Oblubienicę, przyozdobił sobie,Bo przestępstwo Adama nie ma prawa w Tobie.

Tak śpiewamy na cześć Matki Jezusa w przypisywanychJakubowi Wujkowi (XVI w.) „Godzinkach o NiepokalanymPoczęciu Najświętszej Maryi Panny”. Ich treść zatwierdziłPapież Sykstus IV już w 1476 roku.

Stanisław Alot

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 19

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 19

Page 20: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

O początkach istnienia naszej parafii, z byłym pro-boszczem Ojcem Kazimierzem Zborowskim roz-mawia Krystyna Janowska (cz. II)

39 lat temu, dokładnie w wigilię Bożego Narodzenia, w tym-czasowej kaplicy, odprawiona została pierwsza pasterka. Rok1974 jest datą utworzenia nowej parafii na Wilkowyi. Osiem-naście lat później, już w 1992 roku, mogliśmy cieszyć sięnowym kościołem.

Całemu przedsięwzięciu towarzyszył duch i takie po-czucie wspólnoty, chęć tworzenia, posiadania czegośswojego, i mimo, że jak Ojciec wspomniał, mieliśmyograniczone możliwości, to potrafiliśmy nie tylko zbu-dować świątynię, ale także stworzyć wspólnotę jednegoducha, wspólnotę zdolną do współpracy, do tworzeniaczegoś dla nas i dla tych, co przyjdą po nas. – Był wielki zapał i chęć do pracy. Nigdy nie brakowało nampieniędzy. Ile mieliśmy zgromadzonych funduszy, tyle w danym okresie mogliśmy zrobić, a był to krótki okres. Odmomentu wykopów pod fundamenty (od 1985 roku) do1992 roku, kiedy już kościół był przykryty i ks. biskup Kazi-mierz Górny mógł dokonać poświęcenia, minęło zaledwie 7 lat. Ofiarność ludzi była wielka, wzruszające było to, że nieprosząc, ludzie przychodzili do pracy, składali ofiary. Kiedyproponowałem, że ogłoszę podziękowania, odpowiadali:nie, nie trzeba, ja to daję na chwałę Bożą, nie na pochwałęmojego nazwiska.

Taka postawa doskonale oddaje charakter i atmosferętamtego czasu.– Ofiarność ludzi była wielka. Postawienie murów to prze-cież nie koniec, pociągało to za sobą szereg innych, drob-niejszych inwestycji, na przykład wykonanie ławek przezpana Bukałę, które służą nam już tyle lat, uporządkowanie i ogrodzenie cmentarza, wielkim pomocnikiem w tym przed-sięwzięciu był Stanisław Dziura, który swoim sprzętem,swoją przedsiębiorczością pomagał w porządkowaniu cmen-tarza, później przy ogrodzeniu Jan Tracz, a wraz z nimi wieluinnych parafian, którzy włączali się jak mogli. Naprawdę za-chwycająca była ich postawa. Każdy chciał mieć swój udziałprzy budowie tego kościoła i towarzyszących obiektów.

Zastanawiające są te fakty. Budowa kościoła to poważnainwestycja, a przecież nasza parafia, w przeważającejczęści, obejmowała teren wiejski, a ponadto liczebnieskupiała dużo mniej rodzin niż obecnie.

– Kiedy przybyłem tutaj, parafia liczyła 2250 mieszkańców,większość (99,9%) to wierzący i praktykujący katolicy.

Obecnie na terenie naszej parafii mieszka około 4500osób, wówczas było nas o połowę mniej, a jednaksprostaliśmy temu wyzwaniu. Proszę powiedzieć, z czym były największe kłopoty przy budowie naszegokościoła?– Nie miałem najmniejszych kłopotów podczas budowy.

Warto zaznaczyć, że nigdy nie doszło do żadnego wy-padku. Niekiedy Ojciec akcentował ten fakt, że na takrozległy front robót i pracę tak wielu i tak różnychludzi, bo przecież nie tylko fachowcy pracowali, nigdynic złego się nie przydarzyło…– Ależ byli to zwykli, niewykwalifikowani robotnicy, wy-konywali ciężką, fizyczną pracę. Czuwała Matka Boża i św. Józef Kalasancjusz, którym poświęcona została ta świą-tynia. W uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej, kiedy odprawiałem tu Mszę św., przed ogłoszeniem mnie proboszczem, modliliśmy się o błogosławieństwo Boże i Matka Boża Częstochowska wysłuchała naszych próśb,przedstawiała jak w Kanie Galilejskiej wszystkie nasze po-trzeby, troski. Nie miałem najmniejszych problemów czy toz zakupem materiałów, transportem, czy z robotnikami. Poprostu ludzie wychodzili naprzeciw tym potrzebom. Takbyło z zakupem cegły w Dobrzechowie, gdzie normalnie niemożna było kupić, ale udało się to jakoś zorganizować; po-dobnie akermany (pustaki stropowe Ackermana) na stropdomu, gdzie była tymczasowa kaplica, a gdzie obecnie znaj-duje się nowicjat – można je było nabyć dopiero pod Tar-nobrzegiem. Należało także mieć odpowiednie pozwolenia

20 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 20

Page 21: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

i tak np. Centrala Materiałów Budowlanych w Rzeszowie naul. Krakowskiej wyraziła zgodę na przydział takich mate-riałów. Życzliwość, przychylność urzędników łącznie z dyrektorami była ogromna.

Osób spoza naszej parafii, urzędników i ludzi na sta-nowiskach również? – Oczywiście. Kiedy w 1984 roku zwróciłem się z pisemnąprośbą do prezydenta miasta, inż. Ludwika Chmury o po-zwolenie na budowę tymczasowego domu, tymczasowej ka-plicy, Pan prezydent powiedział tak: „Proszę przekazaćproboszczowi na Wilkowyi, aby wykonał dokładną doku-mentację budynku murowanego, bo będzie im to potrzebnedo pracy duszpasterskiej”. A więc i ta postawa ówczesnegoprezydenta na początku mojej działalności, chociaż nie zna-liśmy się, nigdy go nie widziałem, ale jednak był przychylny,mimo, że były to czasy trudne. Ludzie na różnych stanowis-kach cieszyli się, że gdzieś mogą pomóc w budowie takiegoobiektu sakralnego.

Miło słuchać takich historii i tego, jak sympatycznie Oj-ciec wspomina okres swojego proboszczowania tutaj naWilkowyi. Był to czas wielkiego wysiłku, wspólnych,twórczych działań, których owocem jest ten wspaniałyobiekt. – Mile wspominam ten czas, a przede wszystkim ludzi.

Chętnie poznamy osoby, które nie szczędziły swych siłprzy budowie. Jakie nazwiska najbardziej zapadły Ojcuw pamięć?– Z pewnością jest wśród nich projektant domu parafialnegoi kościoła, śp. inż. arch. Andrzej Piątek, inżynier i konstruk-tor Piotr Sobierajski, inżynier geodeta Tadeusz Ficek. Naj-częstszymi i najbardziej zaangażowanymi pracownikami przybudowie byli panowie: Stanisław Szeremeta, Tadeusz Woje-woda, Eugeniusz Stachyra, Adam Wszołek, Kazimierz

Trawka, Kazimierz Jamrozek, Kazimierz Czarnota. Wielką po-mocą w zakresie transportu materiałów budowlanych służyłinż. Jerzy Opala, dyr. Transbudu w Rzeszowie. To długa lista,trudno wymienić wszystkich.

Widząc wielkie zaangażowanie naszych parafian, niemogłem stać obok i podziwiać ich, ale i sam równieżwłączałem się do tych prac. Pamiętam, jak trudno zdobywałosię każdy materiał, np. w poszukiwaniu cementu trzeba byłojeździć pod Lublin, Chełm, Kielce, do różnych cementowni,żeby zdobyć cały wagon cementu luzem, który przetran-sportowano do przesypowni w Boguchwale i tam przecho-wywany był w specjalnych silosach, skąd później KombinatBudowlany w Rzeszowie dowoził tenże materiał na nasząbudowę. To nie byłoby możliwe bez życzliwości i pomocynaprawdę wielu ludzi.

Zagadkowo brzmi ten cement zakupiony luzem, nietrzeba było pakować do worków? (śmiech)– Nie, nie trzeba było, przewożony był specjalnymi samo-chodami. Sam jestem pełen podziwu, jak to Pan Bóg tymkierował i czuwała Matka Boża, by to wszystko szło kudobremu. Dzięki temu mogliśmy w sumie w krótkim czasiewybudować kościół i towarzyszące obiekty, jak cmentarz,ogrodzenie wokół kościoła i wiele innych rzeczy.

Co najbardziej utkwiło Ojcu w pamięci, jeśli chodzi o budowę czy też o całokształt pracy? Może ta wielkaofiarność, która przekładała się na mobilizację dodziałania? Bo wiadomo, że w sytuacji bierności, nawetnajpiękniejsze, najbardziej ambitne plany nie mająszans na realizację.– Cały czas mojego pobytu tutaj jest sukcesem nas wszyst-kich: parafian i moim jako proboszcza, razem mogliśmy tyledokonać, nie było żadnych kłopotów, żadnych problemów.Spotykałem ludzi życzliwych na różnych stanowiskach, niktnie rzucał „kłód pod nogi”. Nie musiałem jakoś szczególnie

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 21

23 sierpnia 1992 r. – uroczystość poświęcenia naszego kościoła przez bpa Kazimierza Górnego

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 21

Page 22: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

zachęcać do pracy czy prosić o ofiary, pieniądze. Parafianiewidzieli i rozumieli te potrzeby i wychodzili im naprzeciw.

Gromadzone fundusze pochodziły w przeważającejczęści od ludzi niezamożnych. Czy nikt nie narzekał?– Nie, nie było żadnych uwag, nie słyszałem, żeby ktoś kry-tycznie odnosił się do prowadzonych prac, wydatków, wręczprzeciwnie. Spotkałem się z wielką dobrocią i wdzięcznoś-cią. Wyrazem tego jest prezent ufundowany przez parafiandla swojego proboszcza za 21 lat pracy – nowy samochódrenault thalia, który z powodzeniem służy mi po dzień dzi-siejszy, przydaje się bardzo do pracy w nowej parafii.

Wymóg współczesności, trzeba być mobilnym. Z jednejbudowy z Sierosławic tutaj na Wilkowyję, a potem jesz-cze nie na tym koniec, jeszcze były, a właściwie są, Cie-plice. Czytałam na stronie internetowej, że tam też byłarenowacja klasztoru - duży obiekt i wielka inwestycja.– Wielki obiekt, kościół i klasztor pocysterski; trzeba byłoumiejętnie rozplanować nasze możliwości. Wystąpiliśmy o pomoc do Urzędu Miasta w Jeleniej Górze. Klasztor i koś-ciół są obiektami zabytkowymi, wszystkie prace odbywały siępod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków. Naj-pierw wymiana okien, w tym samym czasie wymiana dachuna kościele, około 1500 m2, i powoli, systematycznie, ele-wacja kościoła, elewacja klasztoru. Do tego oczywiściezwykła, codzienna posługa.

Nie zostaje czasu, prace budowlane, praca duszpa-sterska, wciąż aktywne życie.– Przez cztery lata w Cieplicach byłem rektorem, prze-łożonym wspólnoty. Proboszczowie się zmieniali, ale rektorczuwa nad wszystkim, stara się o dotacje, o fundusze, któreskładali parafianie i dzięki temu bardzo dużo tych prac zos-tało wykonanych. Później otworzyła się możliwość pro-gramu partnerskiego, pozwalającego przystąpić do remontureszty klasztoru, która należała do państwa. W 1810 rokukról pruski skasował Zakon Ojców Cystersów i tylko część

była zamieszkana przez duszpasterzy katolickich, a druga po-zostawała nieużytkowana. Powstał taki program, plan, abyotworzyć w tej drugiej części muzeum przyrodnicze.

Istniała jakaś szansa, żeby Kościół odzyskał to mienie w całości?– Nie, nie było to możliwe. Cały klasztor, podobnie jak w Hebdowie, czy w innych miejscach, to ogromny obiekt.Naszych finansowych możliwości parafialnych i zakonnychnie wystarczało, aby udźwignąć tego rodzaju koszty. Częśćklasztoru należy i do parafii i do Zakonu Ojców Pijarów; do-konano odpowiednich zapisów notarialnych i geodezyjnych.Nigdy już nie będzie wątpliwości, co jest parafii, a co jestpaństwa, obydwie te części będą do użytku ludzi, będąsłużyły naszej społeczności.

Ojcze Proboszczu, rozumiem, że tamta budowa już dobiega końca, czas pomyśleć o emeryturze, o odpo-czynku.– Były Ojciec Proboszcz emeryturę uzyskał jeszcze w ostat-nich tygodniach pobytu w Rzeszowie. Mając ustawowe 65 lat należała się emerytura, ale w Kościele, a szczególnie w zakonach nie ma czasu na wypoczynek, trzeba służyćBogu i ludziom, i dlatego – dopóki sił starcza – tak długo za-konnicy, bracia zakonni i księża pracują. Zawsze ksiądz jestpotrzebny przy ołtarzu, w konfesjonale, przy chorych, byświadczyć opiekę duszpasterską.

To wszystko prawda, ale ja jednakże życzę, żeby po tychwszystkich dokonaniach mieć więcej czasu dla siebie,tak żebyśmy mogli długo jeszcze widywać Ojca uśmiechniętego i w dobrym zdrowiu. Bardzo dziękuję,pozwolę sobie wyrazić wdzięczność nie tylko w imie-niu swoim, ale również w imieniu naszych parafian,którzy zapewne przy każdej okazji chcieliby przekazaćwyrazy serdeczności i życzliwości. Bóg zapłać!– Ja również bardzo serdecznie dziękuję! Szczęść Boże!

22 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Uroczystość MatkiBożej Zielnej (Wniebo-wzięcia NajświętszejMaryi Panny) na początku lat 90.ubiegłego wieku

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 22

Page 23: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

W ubiegłym roku opisałem niektóre z kolęd polskich. Ce-lowo ominąłem wiele popularnych tytułów (nie do końcawszystkie, ale o tym później). Otóż dziś chcę zwrócićuwagę na rozróżnienie, które zasugerowałem już w tytule.Podobnie jak w innych okresach liturgicznych, tak równieżw Okresie Narodzenia Pańskiego, nie każda pieśń przystajedo sprawowanych w kościele świętych czynności. Nie cho-dzi już nawet o przepisy, które starają się regulować tesprawy, ale o samą istotę tzw. „tajemnicy dnia”, tj. co szcze-gólnie jest rozważane – poczynając od modlitw w danejMszy Św. po same czytania w Liturgii Słowa.

Pastorałka jest typową kolędą „domową” – a więc prze-znaczoną do śpiewania poza kościołem. Tematycznąosnową pastorałek jest – jak sama nazwa wskazuje – ewan-geliczny motyw „pasterzy u żłóbka”, rozbudowany jednaki wzbogacony żywiołową inwencją ludowej wyobraźni. W pełnej postaci wątek pasterski obejmuje takie zdarzenia,jak rozgłaszanie przez anioła nowiny o narodzinach Chrys-tusa, droga pasterzy do Betlejem i wreszcie pokłon i ado-racja żłóbka. Rzecz jasna, każdy z tych składników możebyć rozbudowywany i wzbogacany w liczne szczegóły rea-listyczno-obyczajowe. W tej właśnie sferze pastorałki nasy-cone są najmocniej kolorytem lokalnym: narodowym,regionalnym, stanowym (rodzimy krajobraz, swojskieimiona pasterzy, język gwarowy lub środowiskowy itp.)

Za początek polskich pastorałek uznaje się wydane w Krakowie w roku 1630 Symfonie anielskie Jana Żab-czyca, zawierające teksty 36 kolęd „pasterskich”. Autor po-przedził zbiór instrukcją, w której wszystkim tekstomprzyporządkował melodie popularnych wówczas pieśniświeckich o rytmach wyraźnie tanecznych: poloneza, kuja-wiaka, mazurka itp. Zabieg ten, zwany kontrafakturą, sto-sowano i w kolędach późniejszych.

Sam podział na kolędy i pastorałki wprowadził ks. Mar-cin Mioduszewski w XIX w, oddzielając kolędy od pieśnidomowych i tych śpiewanych przez kolędników. A potempodział pojawił się w 1928 r., w jubileuszowym wydaniuśpiewnika ks. Jana Siedleckiego. Autor opracowania tegowydania – ks. W. Świerczek podał w uwagach wstępnych:Spośród kolęd wyłączyliśmy pastorałki, które nie nadająsię wprawdzie do kościoła, są jednak śpiewane po-wszechnie w szkołach i po domach. Pastorałki znalazłyswoje miejsce poza właściwym śpiewnikiem – w Dodatku.Problem, podobnie jak i jego rozwiązanie jest od latznane. Jak zwykle bywa – pozostaje jeszcze chęć wciele-nia ich w życie.

I rzeczywiście, w tym miejscu zwrócę uwagę na kilka ty-tułów, które – by tak rzec – „przedarły” się jednak do koś-ciołów (Przybieżeli do Betlejem, Do szopy, hej pasterze,Gdy śliczna Panna, czy nawet A wczora z wieczora) i taksilnie się zakorzeniły, że nie ma sensu ich ignorować,zważywszy na ich względną powagę podejścia do opisu na-rodzin Pana, czy wręcz w ogóle trzymanie się tego tematuw odróżnieniu od innych, najczęściej ludowych motywów.Na potrzeby kontrastu, który mam na myśli, za przykładniech posłużą tytuły, jakie wypatrzyłem: Kaczka pstra,dziatki ma lub Kiedym ja był ogrodniczkiem, które nie-mal mijają się z tematem, lub ujmują go od strony innegopodmiotu. Jednak chyba nikogo nie trzeba przekonywać,że w kontekście liturgii i jej potrzeb, te ostatnie po prostusame się dyskwalifikują.

Niemniej jednak – przyznaję – zaszokowała mnie ilośćpastorałek, których tytuły i melodie znalazłem chociażbyw Wikipedii podczas zgłębiania tego tematu. Nie sposób w tym krótkim tekście je nawet wymienić. Jest to bowiemponad 200 utworów, inne źródła mówią o 400 polskichpastorałkach. Przyznaję się, że większości nawet nigdy niesłyszałem.

Z życzeniami błogosławionych świąt Bożego Narodzenia Paweł Sołtys

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 23

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 23

Page 24: Kalasancjusz 12 2013 druk:Layout 1 · 2019-03-15 · jest prezentacja osobliwych, sakralnych miejsc, a pretek-stem do odwiedzin szczególna forma działalności danej parafii. Może

24 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Słowo Ojca Proboszcza Słowo Ojca Proboszcza przed kolędąprzed kolędą

Siostry i Bracia!

Do głównych naszych zadań, w ramach zleconej namtroski duszpasterskiej – zgodnie z tradycją – należąodwiedziny Waszych domów i Was samych w okresieBożego Narodzenia. Nawiedzając Was pragniemy byćposłuszni nakazowi samego Chrystusa, który poleciłswoim uczniom: Gdy do jakiego domu wejdziecie,najpierw mówcie: Pokój temu domowi (Łk 10,5).Pragniemy przynieść Wam świąteczną radość a takżegłosić w Waszych domach Słowo Boże, modlić się z Wami, błogosławić Wasze rodziny, poznać się lepiejw serdecznej rozmowie, poznać wzajemnie nasze pro-blemy. Dlatego, ponad wszystko, prosimy o obecnośćna ten czas w domu wszystkich członków Rodziny. Poczujemy się wtedy cząstką wspólnoty Kościoła, a Panprzez swojego Ducha umocni nas swoją łaską.

Wydawca: Parafia Rzymskokatolicka pod wezwaniem św. Józefa Kalasancjusza w Rzeszowie, ul. Lwowska 125, 35–301 Rzeszów, tel. 17 853 62 62, e-mail: [email protected] Teksty do redakcji można wysyłać na adres: [email protected], www.rzeszow.pijarzy.plSkład: Anna Maternia; Druk: EuroPrint Rzeszów, ul. Wspólna 4, tel. 17 860 05 60; Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

PLAN KOLĘDY PLAN KOLĘDY NA NAJBLIŻSZY CZAS: NA NAJBLIŻSZY CZAS:

27 grudnia (piątek): ul. Władysława Warneńczyka (cała)– od godz. 15.00

28 grudnia (sobota): ul. Anny Jagiellonki, Bolesława Śmiałego, Królewska, Książęca, Litewska, Witolda i Leszka Czarnego (domy jednorodzinne) – od godz. 15.00

30 grudnia (poniedziałek): ul. Saska, Władysława IV, Królowej Bony,Aleksandra Jagiellończyka – od godz. 15.00

2 stycznia (czwartek): ul. Zygmunta Starego, Henryka Pobożnego, Kazimierza Odnowiciela i z ul. Lwowskiej numery parzysteod 76 do 94– od godz. 16.00

Wodę święconą na poświęcenie mieszkań będzie można za-brać z przedsionka kościoła.

Witaj! Ten artykuł jest dla Ciebie, tak jak i grupa, która po-wstała w listopadzie 2013 r. w naszej parafii. Korzystając z doświadczenia „Mężczyzn Świętego Józefa”, którzypragną w swoim życiu duchowym czegoś więcej, spoty-kamy się co 2 tygodnie, aby wspólnie pomodlić się, zasta-nowić się nad wybranym tematem oraz porozmawiać o naszym życiu. W planach mamy także inne męskie przed-sięwzięcia.

W dzisiejszych czasach istnieje wiele przeszkód na dro-dze wiary, ale Mężczyzna Świętego Józefa to człowiek, któryszuka Pana w swoim życiu: Będziecie Mnie szukać i znaj-dziecie Mnie, kiedy będziecie Mnie szukać z całego serca(Jer 29,13). Nasz Pan Jezus Chrystus przyszedł, aby pokazaćnam Bożą Miłość i tak odkrywamy naszą rolę jakomężczyzn, którzy dostrzegają potrzeby inne niż poszuki-wanie mocy i przywilejów (Łk 22,25). Jednak to wezwanienie jest ciężarem złożonym na własnych barkach; jakomężczyźni otrzymujemy wsparcie od towarzyszy, któ-rzy wspierają się nawzajem i wzajemnie się budują(1Tes 5,11) i trwają w Bogu (J, 15). W rezultacie MężczyznaŚwiętego Józefa jest spełniony przez odkrywanie radościżycia Bożego w celach, jakie odkrywa dla swojego życia(Kol 1,9-12).

W skrócie: jak św. Józef był najbliższym człowiekiem Jezusa, tak my staramy się być ludźmi, którzy zobowiązująsię być bliżej Jezusa Chrystusa naszego Pana i Zbawiciela.

Jeśli jesteś mężczyzną – kawalerem, mężem czy ojcem –przyjdź. Najbliższe spotkanie odbędzie się we wtorek, 14 stycznia 2014 r., w kawiarence parafialnej.

Zapraszamy mężczyzn do zaakceptowania poniższychobietnic jako najlepszych dla ich życia:1. Poświęć życie dla Pana i uczyń Go pierwszym we wszystkich

dziedzinach swojego życia... Uczestnicz w niedzielnej Eucha-rystii wraz ze swoją rodziną.

2. Wzrastaj w chrześcijańskim uczniostwie... Rozwijaj modlitwęosobistą i uczestnicz w Eucharystii także częściej (w dni po-wszednie).

3. Żyj w Prawości i Uczciwości... Korzystaj regularnie z Sakra-mentu Pojednania.

4. Bądź wierny Chrześcijańskiemu Powołaniu... Módl się, spędzajczas z rodziną, ustaw priorytety i zapewnij równowagę w swoim życiu.

5. Spotykaj się regularnie z braćmi, by się wzajemnie wspierać…Zbieraj się razem z nimi na konferencjach, okresowych spot-kaniach, rekolekcjach.

Więcej informacji znajdziesz na stronie: http://mezczyzni.net/

Ojcze Dawidzie! Z okazji imienin dziękujemy Ci za opiekę nad naszymi dziećmi w szkole

i parafii, życząc dużo zdrowia, Opieki Bożej i wszelkich łask płynących od Nowonarodzonego Jezusa Chrystusa!

Kalasancjusz_12_2013_druk:Layout 1 2013-12-18 12:36 Strona 24