Joe Alex - Zmącony spokój Pani Labiryntu

download Joe Alex - Zmącony spokój Pani Labiryntu

If you can't read please download the document

description

Joe Alex - Zmącony spokój Pani Labiryntu

Transcript of Joe Alex - Zmącony spokój Pani Labiryntu

Cichym cigaam go lotem

Zmcony spokj pani labiryntu

Joe Alex

Nikt tam nie umar i nikt si nie zrodzi.

aden miertelny dotkn si nie way

Tward motyk witej ziemi Keros

Ani dla rolin soczystych uprawy,

Ani dla kruszcw mdrych wydobycia.

Kto ciekawoci lub chciwoci zdjty

Pord skal biaych ryje jak dzik ciki

I mci spokj Pani Labiryntu,

upadnie w otcha, a z nim jego imi.

Ptolemejski papirus grobowy odczytany przez Karolin Beacon wiosn 1964 roku.

ROZDZIA PIERWSZY

To zdumiewajca historia, Joe "

Cichy, rwnomierny stuk maej, paskiej maszyny Olivetti usta nagle i Alex dopiero po chwili zrozumia, e maszyna przestaa pisa. Spojrza na ni, odrywajc z trudem wzrok od wiszcej porodku ciany wyblakej fotografii swego ojca. Dopiero teraz zauway, e zmczone palce zelizny si z klawiatury i poruszaj leniwie po powierzchni stou, jak gdyby nadal zajte wystukiwaniem liter, ktrych znaczenia i sensu nie by ju w stanie poj. By zmczony, tak zmczony, e nie zdawa ju sobie nawet z tego sprawy. Unis donie i przez nastpn chwil spoglda na nie bezmylnie. Opuci je z wolna, wyprostowa si w krzele, przymkn powieki, a potem gwatownie otworzy oczy, starajc si zwalczy nadchodzc senno. Spojrza na zapisan prawie do koca kartk maszynopisu. Przebieg j wzrokiem, potem spokojnie wykrci z waka, uwanie zmi w kul i cisn w stron kosza stojcego o dwa kroki od stou. Jak zwykle trafi i jak zwykle sprawio mu to bardzo drobn, przelotn przyjemno. Wsta i przecign si.

Tej nocy napisa penych czterdzieci stron maszynopisu. I cho byo to o dziesi stron mniej, ni sobie zaplanowa, w tej chwili wiedzia ju, e wicej nie napisze, bo zmczona wyobrania przestaa podawa obrazy w odpowiednim tempie i ostro widzenia znika. Wzi do rki kilka ostatnich kartek, przeczyta je szybko i westchn. Nie nadaway si do niczego. Praca nad now powieci potrwa o tydzie duej.

Wsta i jak stary wdz, lustrujcy pobojowisko, przesun wzrokiem po gadkiej powierzchni stou, po ksikach, maszynie i owkach stojcych w szklance. Jeszcze raz przymkn oczy i z cich nienawici odwrci si plecami do stosu nie zapisanych jeszcze, przeoonych kalk kartek, ktre zapraszay do dalszej pracy. Powoli podszed do okna i odsun stor. Nad ulic i ponad dachami miasta by ju soneczny wiosenny poranek. Alex otworzy okno i spod przymruonych powiek obserwowa przez chwil smugi tytoniowego dymu, ulatujce w gr i rozpywajce si w jasnym rozedrganym powietrzu.

- O Boe - powiedzia cicho - o mj wielki, jedyny Boe. Kiedy to si skoczy?

Pytanie byo absolutnie retoryczne, bo Joe wiedzia lepiej ni ktokolwiek, e po tej ksice nastpi nowa, a po niej inne. Ale nie dotyczyo ono wycznie ksiki. Karolina bya cigle nieuchwytna i nie wiedzia, kiedy j zobaczy. W ich yciu okresy takie nie nastpoway czsto, ale gdy Karolina naprawd chciaa odci si od ludzi, stawaa si nieosigalna.

Na maszcie anteny telewizora, wyrastajcym z dachu naprzeciwko, usiad may szary wrbel. Siedzia przez chwil, krcc gwk i poruszajc ogonem, rozwierkany, niefrasobliwy, wyzocony promieniami soca, a potem odlecia za swoimi sprawami, nurkujc w ciemny tunel ulicy.

Joe odruchowo odprowadzi ptaka oczyma. W cigu caej ubiegej nocy stara si nie myle o Karolinie, ale teraz by zanadto zmczony i podda si. Cho nie chcia si do tego przyzna nawet sam przed sob, tskni za ni bardzo.

Od dwch tygodni Karolina tkwia zamknita w swoim maym mieszkaniu na przeciwlegym kracu miasta. Na pytanie telefoniczne - jej gospodyni, pani Downby, odpowiadaa niezmiennie, e panna Beacon jest zajta i niestety nie moe podej do aparatu.

Chocia Joe by na swj sposb przekonany, e Karolina go kocha, wiedzia rwnoczenie, e najwiksz i najprawdziwsz namitnoci ycia tej niezwykej dziewczyny byy mae gliniane tabliczki, pokryte wczesnym pismem linearnym Kreteczykw.

Karolina bya archeologiem modym, zdolnym, z rzdu tych, o ktrych sdziwi profesorowie powiadaj, e rokuj wielkie nadzieje. Ale jakie byy jej wasne nadzieje w zwizku z legionem tajemnic otaczajcych morskie mocarstwo Kreteczykw, ktre sigao niegdy a do Azji Mniejszej poprzez wszystkie prawie wyspy Morza Egejskiego? Czy naprawd chciaa odcyfrowa to nie odczytane dotd pismo i wtargn na przedpole historii owego ludu, ktry stworzy tak potn cywilizacj, pozostawi po sobie paace, wazy malowida i tysice najrozmaitszych przedmiotw a rwnoczenie pozosta tak kompletnie nie znany, e mona byo tylko snu przypuszczenia o jego pochodzeniu, przebiegu dziejw i upadku?

W cigu ostatnich dwu tygodni usysza jej gos tylko raz. Zadzwonia pnym wieczorem przed paroma dniami.

- Dobry wieczr, Joe! On jest troch uszkodzony i mam z nim mas kopotw, ale chyba wszystko dobrze si skoczy. Jest zupenie zdumiewajcy, jeeli si nie myl. A chyba si nie myl.

- Kto jest zdumiewajcy?

- Mj papirus. Zadzwoni, kiedy bd gotowa, i dowiesz si o wszystkim. Chwilami mam wraenie, e to sprawa nie dla mnie, ale dla ciebie. Caa masa rzeczy jest zupenie niezrozumiaa.

- Czy moesz mwi janiej?

- Jeszcze nie. To zdumiewajca historia, Joe! Za kilka dni opowiem ci wszystko. Dobranoc, mj najmilszy autorze. Wczoraj wieczorem byam tak podniecona, e dla uspokojenia sprbowaam przeczyta ktr z twoich ksiek. Nie umiem ci powiedzie ktr, bo zaraz zasnam. Mam nadziej, e inni twoi czytelnicy czytaj jednym tchem a do rana. Dobranoc!

Rozemiaa si i odoya suchawk, zanim Joe zdy odpowiedzie. Od tej chwili min ju prawie tydzie. Alex tskni i chcc zaj czas, ktry upywa mu zbyt wolno, napisa w cigu tego tygodnia p powieci kryminalnej. Wydawca nalega zreszt na popiech, bo nadchodzio lato, pora urlopw i wakacji, okres, gdy ony mom, mowie onom, rodzice dzieciom i dzieci rodzicom kupuj powieci kryminalne do pocigu. Pisa wic, nie wychodzc prawie z domu.

Pukanie byo tak ciche, e Joe, wsparty na parapecie okna, przez ktre wpyway odgosy rozbudzonej ju na dobre ulicy, nie usysza. Drzwi otworzyy si bezszelestnie. Na progu sta Higgins, zupenie nieruchomy, pogodny, wygolony i powany jak kapan. Nawet w pochyleniu gowy, ktrym powita swego chlebodawc, byo co, co przypominao pozdrowienie mnicha.

- Dzie dobry panu. Mamy dzisiaj bardzo adn pogod, jak pan sam by na pewno askaw zauway.

Joe odwrci si gwatownie. Dopiero w tej chwili zrozumia, e nieomal zasn z otwartymi oczyma.

- Dzie dobry, Higgins. Tak, pogod mamy naprawd liczn.

- Jest w tej chwili punktualnie sidma, prosz pana. niadanie czeka w jadalni. Jajka, szynka, kawa, grzanki, tak jak pan sobie yczy.

- Och, to cudownie - mrukn Joe bez entuzjazmu. Zupenie nie czu godu, tylko zmczenie. Sta teraz zwrcony plecami do okna, czujc na szyi ciepe, senne dotknicie soca. - Lato nadchodzi. Trzeba bdzie wyjecha z Londynu, prawda?

- Zapewne, prosz pana. Grzanki s gorce i chocia nakryem je, ale...

- Jak tylko zaatwi pewne... hm.... sprawy, damy sobie nawzajem par tygodni urlopu. Przyda si nam obu.

- Dzikuj panu bardzo. - Higgins nigdy nie odpowiada umiechem na umiech i Joe miewa chwilami niejasne wraenie, e powaga ta nie wynika wcale z przesadnego szacunku, ale z niechci do poufalenia si z chlebodawc, od ktrego odgradza si w ten sposb barier nieprzeniknionej bezosobowoci. - Wanie dokonaem wpaty na wycieczk zagraniczn, prosz pana, zastrzegajc si, e termin podam w stosownej chwili. Ale powracajc do tych grzanek, jeli wolno o nich znowu przypomnie.

- Zagraniczn? Do jakiego kraju?

- Do Grecji, prosz pana. Jest to bardzo pikna i niedroga wycieczka, prosz pana, a organizuje j biuro Cooka.

- A dlaczego wanie do Grecji ?

Higgins chrzkn.

- Panna Beacon, kiedy bya tu ostatnio z wizyt, musiaa czeka prawie godzin, bo by pan poza miastem i samochd si popsu. Pamita pan, prawda?

- Tak. Byem niepocieszony.

- Wanie, prosz pana. I panna Beacon bya tak uprzejma, e opowiedziaa mi troch o swojej pracy. Mwia o Grecji, prosz pana, i mwia tak piknie, e postanowiem si tam wybra i sam to zobaczy, jeeli okolicznoci bd sprzyjay, to znaczy, jeeli czas mi na to pozwoli, prosz pana.

- Hm... - Joe umiechn si. - Widz, e jestem otoczony mionikami klasyki. Nie ufabym zbytnio pannie Beacon w tych sprawach, bo jest ona naukowcem, a jak wiadomo, prawdziwi naukowcy uwaaj swoj specjalno za jedyn rzecz godn uwagi. Ale Grecja to naprawd bardzo pikny kraj i jeli pogoda dopisze, a o tej porze roku dopisuje tam zawsze, myl, e po paru tygodniach spotkamy si w peni nowych si, koniecznych do zwalczenia wspaniaej angielskiej jesieni, ktra niech bdzie przeklta.

- Tak, prosz pana. Gazety le obok talerza w jadalni. A jeli chodzi o grzanki, to...

- Dzikuj bardzo. Zaraz tam przyjd.

Alex podszed do stou, zgarn zapisane kartki maszynopisu i zacz je ukada szybko wedug numeracji stron. To take by nawyk: pozostawianie po sobie idealnego porzdku, by mc pniej usi i pisa dalej bez koniecznoci ponownego rozkadania i porzdkowania roboty.

- I jeszcze jedno, prosz pana...

Joe obejrza si. Higgins sta nadal w drzwiach.

- Tak? Sucham? Grzanki nie musz by a tak gorce. Zaraz tam przyjd.

- Chciaem tylko doda, e przed pgodzin dzwonia panna Beacon i... - Joe wyprostowa si gwatownie.

- Jak to? A ja si dopiero w tej chwili o tym dowiaduj?!

- Bo panna Beacon zabronia mi przeszkadza panu w pracy. Powiedziaa, ebym zawiadomi pana o jej telefonie dopiero wtedy, kiedy skoczy pan pracowa i...

- Pracowa, mj Boe! - Alex machn rk. - Co powiedziaa jeszcze panna Beacon?

- Prosia, eby pan zadzwoni, kiedy znajdzie pan chwil czasu i...

Nie dokoczy, bo Joe bez sowa wymin go i przeszed korytarzem do hallu, gdzie na wieku starej cikiej skrzyni sta aparat telefoniczny.

Palcem ciemnym od tamy maszynowej, ktr zmienia po pnocy, szybko nakrci numer. Czeka jeszcze chwil, wsuchany w daleki szum sygnau, bbnic niecierpliwie palcami po chropawej powierzchni skrzyni.

- Sucham, tu Karolina Beacon...

Gos dziewczyny by wiey i dwiczny. Alex pomyla z zazdroci o godzinach nocy, ktre spdzia w swoim wygodnym ku, gdy on mozolnie opisywa okolicznoci jednego z nonsensownych, niemal doskonaych, odkrytych przez siebie morderstw.

- To ja, niedua, bardzo mdra panno. Higgins owiadczy, e pytaa o mnie. Nie mogem w to uwierzy i dlatego dzwoni.

- Tak. Telefonowaam. Skoczyam! Jestem ju wolna jak ptaszek! Czy zjade niadanie?

- Nie. Higgins by na tyle nieostrony, e za wczenie zawiadomi mnie o twoim telefonie.

W suchawce rozleg si miech wiey, pogodny, prawie dziecicy.

- W takim razie, jeeli Higgins pozwoli i jeeli ty masz ochot, moe zjemy niadanie razem?

- Wspaniale! A twj papirus?

- Skoczyam go odcyfrowywa p godziny temu. Potem wstaam od biurka, podeszam do telefonu i zadzwoniam do ciebie.

- Pracowaa w nocy?

- Nie wstawaam od biurka w cigu ostatnich dwudziestu czterech godzin! Ale jest gotw. To naprawd pasjonujca historia, Joe!

- Wyobraam sobie - mrukn Alex, w ktrego umyle sympatia dla archeologii zajmowaa zwykle ilo miejsca odwrotnie proporcjonaln do tsknoty za pann Beacon. - Wic kto kogo zaprasza na niadanie, ty mnie czy ja ciebie?

- Ja ciebie. Czy moesz przyjecha za p godziny? Jestem ju wykpana, przebrana i podobna do kobiety. Poza tym umieram z godu.

- Bd za p minuty!

Zoywszy to niewykonalne zapewnienie rzuci suchawk na wideki i pobieg niemal w kierunku azienki, pocierajc nie ogolony podbrdek.

- Jad do panny Beacon! - zawoa przez uchylone drzwi. - Bd jad niadanie u niej!

I wydao mu si, e po tej odpowiedzi usysza westchnienie. Higgins by niezrwnanym mistrzem w przyrzdzaniu jajek sadzonych i grzanek. A ktre to ju niadanie w cigu dwu lat ich znajomoci wracao nie tknite do kuchni!

ROZDZIA DRUGI

Nikt tam nie umar i nikt si nie zrodzi..."

Gdy zadzwoni, Karolina otworzya mu natychmiast. Niedawno obcia swj jasny koski ogon" i ubrana w obcise, czarne spodnie i bia pcienn bluzk wygldaa teraz jak smuky, opalony chopiec.

- Dzie dobry, chopczyku - Joe przejecha palcami po jej krtkiej czuprynce, pniej wzi j za ramiona, obrci ku sobie i przyjrza si jej uwanie. Nawet oczy Karoliny byy jasne i promienne, jak gdyby przed chwil wstaa z ka po caonocnym nie.

- Wygldasz, jakby nic nie robia od lat! - Pocaowa j i rozemia si. - O mj wielki, jedyny Boe, co si stanie z nauk, jeeli wszyscy uczeni bd tak wygldali jak ty?!

- Nie rozumiem, co masz na myli - powiedziaa Karolina z powag, ale po sekundzie rozemiaa si. - Joe, bagam, przesta na chwil zajmowa si gupstwami i wysuchaj mnie! Musisz, absolutnie musisz wysucha tej caej historii. Nie mog myle o niczym innym... - Wyrwaa si z jego obj i stana porodku przedpokoju, opierajc donie na swoich szczupych, chopicych biodrach. - Moesz mi wierzy albo nie, ale jeeli to, co myl o moim papirusie, okae si prawd, to panna Karolina Beacon dopisze kilka niewielkich, ale majcych odrobin znaczenia wierszy do historii naszej cywilizacji.

Alex pokiwa ze zrozumieniem gow.

- Ju kolega Shakespeare napisa, e naley dobrze o sobie mwi, bo inni nigdy tego za nas nie zrobi z rwnym przekonaniem. Ale do dzi znaem ci jako osob bardzo skromn i...

- Bo jestem skromna! - powiedziaa Karolina dobitnie. - Jestem bardzo skromna i bardzo godna. Panna Beacon prosi na pokoje!

Pochylia si lekko i z wdzikiem wykonaa szeroki ruch rk, muskajc niemal palcami podog jak dworak kaniajcy si kapeluszem. Potem znika w drzwiach kuchenki. Alex sta przez chwil nieruchomo, patrzc z umiechem na drzwi, ktre zamkny si za ni. Wolnym krokiem wszed do jadalni, usiad za zastawionym stoem i przymkn oczy. Byo bardzo ciepo i cicho. Gdzie w pobliu grao radio.

Drzwi skrzypny. Karolina trzymaa w obu doniach tac, na ktrej stay dymice filianki. .

- Zrobiam kaw bardzo, ale to bardzo mocn - powiedziaa stawiajc tac na stole - chocia wiem, e wolisz rano herbat. Ale chciaam, eby wysucha mnie uwanie, a nie trzeba by koniecznie Joe Alexem, eby zgadn, e mczyzna, ktry pracowa ca noc, natychmiast zapada w drzemk, jeeli pozostawi si go przez minut samego. Po usyszenia tego, co mam ci do powiedzenia, sam przyznasz, e to zupenie zdumiewajca sprawa.

Joe skoni gow, stumi ziewnicie i znowu mimowolnie przymkn oczy. Potem otworzy je z wysikiem i umiechn si.

- Bdzie to na pewno jeden z najbardziej interesujcych porankw w moim yciu.

- Drwij sobie, drwij bezkarnie z modej, bezbronnej uczonej brytyjskiej, ktra za chwil nakarmi ci jak matka dziecko. Zawarto mojego papirusu moe okaza si sto razy ciekawsza ni zawarto piciu policyjnych kostnic wypenionych po strychy twoimi drugorzdnymi nieboszczykami, e ju nie wspomn o gupkowatych i niecierpliwych spadkobiercach, ktrych pniej w pocie czoa demaskujesz, chocia sdzc z tego, co pisz w gazetach, nie wymaga to a tak wielkiego wysiku, bo zwykle jednych ludzi zabijaj inni ludzie dla bardzo prostych przyczyn i wystarczy pomyle przez chwil, eby...

- Rozumiem - Joe pokiwa gow. - Chcesz powiedzie, e jestem idiot, a zawdziczam t odrobin popularnoci, jak obdarza mnie brytyjska publiczno, tylko temu, e mordercy, ktrych nasz nieoceniony Parker wyapuje przy mojej skromnej pomocy, s jeszcze gupsi ni ja, czy tak?

- Nie tak! Chciaam tylko wyjani, e dobry archeolog musi by dobrym detektywem. Oczywicie, archeolog musi by nie tylko detektywem.

- Ale i kucharzem - Joe skin gow z aprobat. - Widz kaw. A co jeszcze dostan w zamian za wysuchiwanie tego dobrego, co panna Beacon ma do powiedzenia o pannie Beacon?

- Wszystko, co zechcesz, i to za sekund. Ale daj mi dokoczy.

- Dam - Alex wsta, podszed do niej, unis j w gr i koyszc ni delikatnie w powietrzu, jak gdyby bya du, lekk lalk, pocaowa j ostronie i postawi na pododze. - Zdaje si, e to naprawd co ciekawego. Nigdy jeszcze nie widziaem ci w takim nastroju.

- Bo nigdy jeszcze... Ale zaczekaj. Najpierw niadanie. Moja mama zawsze mwi, e godny mczyzna to zwierz, ktre obaskawi moe tylko peny talerz.

- Przelij ode mnie swojej mamie wyrazy najgbszego szacunku.

A kiedy niadanie zostao zjedzone i usiedli oboje w malutkim jasnym saloniku, ktry by rwnoczenie sypialni Karoliny i jej podrczn pracowni, dziewczyna uniosa pat biaej gazy zakrywajcy przedmiot, ktry lea na jej maym biureczku. W pierwszej chwili Alex pomyla, e jest to poduny, niewielkiego formatu obraz, ale kiedy Karolina pochylia si ku niemu i podsuna mu w przedmiot pod oczy, dostrzeg brunatn, sczernia kart oprawion z obu stron w szko, spojone jak ramk tam elastyczn pokryt lakierem.

- Przyjrzyj si temu dokadnie, Joe. Tylko, bagam, ostronie!

Alex bez sowa obejrza kart. Bya ona pokryta greckim, rwnym i piknym, wyblakym pismem, miejscami zupenie nieczytelnym. Niej wida byo rysunek. Przedstawia on kobiet w postawie stojcej, ubran w dug zakrywajc stopy szat. Rce miaa rozoone szeroko, a w zacinitych doniach trzymaa co, co przypominao we. Gow kobiety zdobia potrjna, wyranie wyrysowana tiara, na ktrej siedzia ptak o zoonych skrzydach.

Rysunek zachowany by o wiele lepiej ni tekst, najprawdopodobniej dlatego, e podczas tysicleci pobytu w ziemi znajdowa si porodku zwoju, daleko od jego powierzchni.

Joe pochyli si i odczyta podpis u stp kobiety: Atana Potnia Wiatry Gobie Labirynt.

Unis gow.

- Moja znajomo jzyka greckiego nie jest absolutna, ale zdaje si, e to nie jest klasyczna greka?

Karolina spojrzaa na niego oczyma szeroko otwartymi ze zdumienia.

- Joe, a skd, na mio bosk, ty moesz o tym wiedzie?

- Nie wiem. Domylam si tylko, e Atana to wczesna forma imienia Atena. Bd to chyba nie jest. Czowiek posiadajcy tak pikny charakter pisma musia przecie zna pisowni tak popularnego imienia?

- Tak. Doskonale! Jakie inne wnioski?

- Nie daj zbyt wiele od skromnego autora sensacyjnych powieci. Sowa P o t n i a, jak mi si wydaje, uywa Homer mwic o boginiach. Mona j tumaczy jako pani, prawda? - Znowu przyjrza si papirusowi. - W takim razie podpis pod rysunkiem brzmiaby: Atana, pani Wiatrw, Gobi i Labiryntu.

Unis gow. Szeroki umiech pojawi si na jego twarzy.

- To dlatego tyle czasu przesiedziaa nad tym papirusem. - powiedzia z cich satysfakcj. - Oczywicie! Pani Labiryntu, gwne bstwo Kreteczykw!

Karolina wzia do rk papirus. Przez chwil przygldaa si Alexowi, nie zdradzajc swych uczu najmniejszym nawet drgnieniem rysw, potem rozemiaa si nagle.

- Dlaczego nigdy mi o tym nie mwie?

- O czym?

- O tym, e interesujesz si tymi sprawami!

- Nie interesuj si tymi sprawami, jeeli masz na myli cywilizacj egejsk. Nic mnie nie obchodz Kreteczycy i bybym najszczliwszy, gdyby w kocu zostaa moj on i zaja si na przykad gospodarstwem. Ale jeeli nie masz zamiaru tego zrobi, przeczytaj mi ten papirus, a potem bd ci musia prosi o jeszcze jedn filiank kawy.

- Dostaniesz nawet plantacj kawy, Joe, ale najpierw posuchaj tego, co mam ci do powiedzenia. - Zawahaa si i po sekundzie namysu dodaa: - Przypuszczaam, e moesz mi si przyda. To jest, praktycznie biorc, niemoliwe - dotkna doni papirusu - a jednak nie moe by najmniejszej wtpliwoci co do autentycznoci tego dokumentu. Nie jeste specjalist w tej dziedzinie, ale kiedy powiem ci, o co chodzi, bdziesz chyba zdziwiony tak jak ja. Ten papirus ma mniej wicej dwa tysice trzysta lat i znaleziono go zeszego Toku w Egipcie, pord ruin nadmorskiej osady greckiej na pograniczu delty Nilu i pustyni. Miejsce byo suche, ale nie tak suche, jak by mogo by. Uwaam za absolutny cud, e papirus ocala, nawet czciowo. Przywieziono go do Anglii wraz z du parti innych, a pniej, zupenie przypadkowo, jeden z modych paleografw, mj znajomy z okresu studiw, zacz od niego przygotowywanie zbioru do odczytania. Jak widzisz, napis jest w paru miejscach tak zatarty, e musiaam si posuy przewietlaniem promieniami, eby odgadn lad kalamosu, to znaczy trzciny, ktr zosta wypisany. Ale o szczegach opowiem pniej. Najpierw chc ci odczyta tekst. Tu jest mj przekad angielski, moe niedoskonay, ale chyba wierny. Posuchaj:

Nikt tam nie umar i nikt si nie zrodzi.

aden miertelny dotkn si nie way

Tward motyk witej ziemi Keros

Ani dla rolin soczystych uprawy,

Ani dla kruszcw mdrych wydobycia.

Kto ciekawoci lub chciwoci zdjty

Pord ska biaych ryje jak dzik ciki

I mci spokj Pani Labiryntu,

Upadnie w otcha, a z nim jego imi.

Urwaa na chwil. Joe bez sowa skin gow, zachcajc j do dalszego czytania.

- W tym miejscu - powiedziaa Karolina - koczy si tekst poetycki. Niej dopisano t sam rk:

Te stare sowa o Matce przepisaem z gliny ja, Perimos eglarz, ktry ywot mj przepdziem na morzu, a widziaem Keros raz, pync do Byzantion z pszenic i dzbanami. Ujrzaem wysp, ale nie zwrciem ku niej mego okrtu. Opynem j wok, pozdrawiajc gry, gdy noc nadesza. Staem za sterem, a ludzie moi posnli. Gwiazda eglarzy bya przede mn, za mn i znw przede mn, gdy skadaem ofiar Bogini, lejc wino morzu i pszenic sypic na fale. Nie obudziem adnego z mych ludzi i aden nie widzia, co czyni, pki okrt, jako przody, dziobu swego nie skierowa ku gwiedzie. A nie budziem adnego z nich, by ktry, jeli znowu zobaczy Keros, nie chcia tam przybi, mcc spokj Pani Labiryntu. Ostatni by tam mj pradziad, a przed nim ojciec jego i jego ojciec, a przed nimi inni z mego rodu. Pradziad mj umar i nie mia syna. Od dnia tego nie ma ju ona kapana. Matka moja, cra jego cry, wiedziaa i od niej s sowa owe o Bogini. Nie mam braci ani synw, abym im powiedzia. Czas mj przemija. Com tu napisa, napisaem, aby Pani wiedziaa, gdy zejd do otchani, e zoyem ofiar. Zwj ten, zamknity pieczci moj, zoony bdzie do grobu mego, a naka go w mej doni prawej umieci, bym go odda Pani, gdy j zobacz zstpiwszy. I nie bdzie wicej czowieka ywego, ktry by wiedzia, e ona tam jest w labiryncie. A gdy bd pynli, omin, jako omijaj, miejsce ono bez przystani, gdzie nic si nie rodzi. A choby i ktrego rzucio na skay nieprzystpne i ywy na brzeg wyszed, nie znajdzie jej, a gdyby prbowa, upadnie w otcha, a z nim jego imi. Usna Potnia, jako ludzie usypiaj, i zbudzi si ku swe/ chwa, gdy czas nadejdzie.

Karolina umilka i z najwiksz ostronoci pooya papirus na stole.

- Niej masz ten rysunek i podpis, ktry ju odczytae - dodaa cicho. Uniosa si z krzesa, podesza do okna i przez chwil staa z przymknitymi oczyma, opierajc czoo o szyb, potem odwrcia si nagle:

- Jeeli chcesz wiedzie, jakie to ma znaczenie, pomyl o jednym: Kreteczycy zbudowaa morskie mocarstwo przed picioma tysicami lat. Mocarstwo to trwao bardzo dugo i runo ostatecznie trzy tysice piset lat temu. Runo wszystko: miasta, organizacja pastwa, bogowie, zagin jzyk, zostay tylko nike lady w legendach Grekw, ktrzy mocarstwo to zniszczyli. I oto w chwili kiedy grecki wiat ma si ku kocowi, w jednej z osad, lecej daleko od ldu greckiego, potomek kolonistw umierajc pisze, e pradziadek jego by kapanem Pani Labiryntu, ktrej kult znikn co najmniej na tysic lat przed jego urodzeniem. Nasz papirus opisuje dokadnie Atan, Potnie, Pani Gobi, Wiatrw i Labiryntu, gwne bstwo kreteskie. Mao tego, wyjania on, e przybytek tej bogini znajduje si w niedostpnym miejscu, wcale nie na Krecie, ale na maej nie zamieszkanej wysepce, tak ukryty, e nie uda si go odnale. Oznacza to, e przybytek ten, uchowawszy si w cigu tysiclecia przed Grekami, ktrzy spenetrowali wszystkie wyspy i wysepki tego rejonu Morza rdziemnego, moe istnie nadal! Alex z niedowierzaniem pokiwa gow.

- To nie wszystko! - Karolina szybko pooya mu otwart do na jego ustach. - Jeszcze w tysic lat po upadku pastwa kreteskiego Grek Tukidydes napisa: Pierwszy bowiem, jak syszymy, flot mia Minos. Panowa nad przewaajc czci morza zwanego dzi Helleskim, sprawowa te wadz nad Cykladami... To jak syszymy" oznacza, e w podaniach Grekw zachoway si lady walki z Kret, a imi Minosa przetrwao tak dugo prawdopodobnie dlatego, e dotyczy wadcy, ktry rzeczywicie panowa. By on wrogiem plemion greckich, ktre przybyy z gbi kontynentu i osiadszy nad brzegami morza wpady pod jego jarzmo. Z jarzma tego staray si uwolni tak skutecznie, e zniszczyy cae ogromne pastwo swego przeladowcy, i droga przez morze, ktra doprowadzia je do skolonizowania wysp i wybrzey Azji Mniejszej, stana przed nimi otworem. Ale odchodz od tematu. Legend o walce z Kret jest kilka i wszystkie maj due znaczenie historyczne. Pierwsza - o labiryncie wybudowanym przez Dedala dla krla Minosa, pragncego ukry tam syna swej ony, Minotaura, p czowieka, p byka. Wiemy z wykopalisk, e byk czczony by na Krecie. By moe skadano mu krwawe ofiary z jecw albo zakadnikw greckich i std podanie, e poera ludzi. Nastpna legenda o Greku Tezeuszu i kreteskiej krlewnie Ariadnie dotyczy ju prawdopodobnie szturmu Grekw na Kret. Tezeusz przybywa na wysp, rozkochuje w sobie Ariadn, wkracza w gb Labiryntu, zabija Minotaura i bierze ksiniczk za on. Najprawdopodobniej Tezeusz by wodzem wyprawy greckiej, ktra zniszczya stolic Minosa i obalia posg znienawidzonego byka. Ariadna moga rzeczywicie by krlewn kretesk, ktr zdobywca poj za on, aby mocniej zwiza si z podbitym narodem, stojcym pod wzgldem kulturalnym o wiele wyej ni najedcy. Od tej chwili jzyk grecki zaczyna panowa na wyspie. Wiemy z genialnych bada Ventrisa, e kreteskie pismo linearne B trzeba odczytywa po grecku, cho jest ono tak podobne do wczeniejszego pisma linearnego A, ktrego nadal nie umiemy odczyta, a ktre suyo Kreteczykom posugujcym si zupenie inn mow. Ale Grecy nie zdoali jeszcze przej wszystkich skarbw kultury kreteskiej, a moe nowa inwazja pniejszych plemion greckich, bardziej prymitywnych, zniszczya take i to nowe pastwo greko-kreteskie? W kadym razie pismo to ginie i w dwiecie lat po zdobyciu Krety Grecy s analfabetami, ktrzy dopiero po dugim czasie przejm inny alfabet - fenicki - aby stworzy to, co dzi nazywamy alfabetem greckim... Z wykopalisk na obszarze cywilizacji kreteskiej wiemy, e czczono tam jako gwne bstwo Pani Labiryntu, ktra bya rwnoczenie Pani Wiatrw i Pani Gobi, znan take pod imieniem Atana. Pniejsza Atena jest chyba bstwem przedgreckim i zostaa odziedziczona przez Grekw. Lecz Grecy nigdy nie czcili Pani Labiryntu, chocia znali bogini podziemnego wiata Persefon, a Hades jest miejscem, do ktrego niemal tak trudno si dosta, jak do Labiryntu.

- Ale nasz eglarz Perimos... - mrukn Joe.

- Wanie! Nasz eglarz Perimos uywa dla swej bogini imion, ktrych po prostu nie mg ju zna, bo od tysica lat byy zapomniane, a nawet gdyby przypadkiem zna jedno z nich, to skompletowanie tylu imion dla Pani Labiryntu wymagaoby z jego strony nowoczesnych bada archeologicznych i prowadzenia wykopalisk, ktrych dokonalimy dopiero w dwudziestym wieku! W chwili kiedy pisa na tym papirusie, miasta kreteskie leay ju od tysica lat w gruzach!

- Chcesz powiedzie, e jeeli zna nazwy, ktrych nie mgby pozna, jest to najlepszym dowodem, e opowie o owej wysepce Keros jest prawdziwa i rzeczywicie w cigu tysiclecia musiaa by przekazywana w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie?

- Tak, uwaam to za potny i niezbity dowd naukowy - powiedziaa Karolina stanowczo - poniewa czowiek ten nie mia absolutnie adnej moliwoci poznania imion owej bogini w inny sposb. Widzisz ten rysunek kobiety trzymajcej w wycignitych rkach dwa we? Na caym obszarze cywilizacji kreteskiej czczona bya bogini przedstawiana z nimi w podobnej postawie. Perimos mg gdzie natrafi na taki posek, ale nie mgby wiedzie, kogo on przedstawia, gdyby nie posiada odziedziczonych informacji.

Alex unis brwi.

- Chwileczk. Kogokolwiek przedstawiaby w sawny posek, labirynt znajdowa si przecie na Krecie, a nie na jakiej maej wysepce, prawda?

- Joe, a c my wiemy o Krecie i Kreteczykach? Odkopalimy ich miasta, znamy ich malowida, ceramik, wiemy, jak si ubierali, jak budowali, moemy wnioskowa nawet, co jedli i jakie byy ich rozrywki. Ale nie wiemy zupenie nic o historii Krety, gdy nie umiemy odczyta pisma linearnego A", ktrym pisa w nard. Jak dotd jest ono dla nas zupenie nieprzeniknione.

- Ale przecie gdyby nawet okazao si, e ten Perimos pisa prawd i gdybycie odnaleli Keros, a w nim ukryty przybytek Pani Labiryntu, moe on okaza si po prostu jednym z prowincjonalnych orodkw kultowych, ktry przetrwa ze wzgldu na odlego od skupisk ludzkich zdobytych i opanowanych przez Grekw. Wysepka, do ktrej nie mona byo przybi i ktra nawet z dala wygldaa bezludnie i bezwodnie, gdy moemy sdzi z tego, co pisze ten czowiek, e nie byo na niej rolinnoci, nie moga nikogo przyciga. Takich wity mogo powsta wiele. Oczywicie papirus jest interesujcy. Ale nie widz jeszcze przyczyny, dla ktrej powinien by traktowany jako dokument wyjtkowej wagi.

- A ja widz - odpowiedziaa spokojnie Karolina. - Jeeli Keros nie zostao ju dawno spldrowane i jeeli w ogle istniaa tam witynia Pani Labiryntu, a rd kapanw potrafi przez tysic lat odwiedza to miejsce w tajemnicy dla skadania ofiar, moemy tam dokona zupenie rewelacyjnych odkry. Wolno przypuszcza, e rd w, skadajc ofiary w cigu caego tysiclecia, pozostawi pisane lady swego pobytu. Zwyczaj podpisywania darw skadanych bogom by powszechny w Grecji. Zreszt Perimos, ktry sam nigdy mi by na Keros, potrafi narysowa Pani Labiryntu tak, jak j przedstawiali Kreteczycy. Istnieje moliwo, e w rodzie tym przekazywano sobie umiejtno pisma i znaczenie symboli bogini. W sytuacji, w ktrej ludzie mwicy od dawna po grecku odwiedzaj przybytek bogini otoczonej symbolami i pismem przedgreckim, moe odnale si dwujzyczny tekst na jakiej tabliczce, posku, na cianie, gdziekolwiek. A to przecie byby wanie w sownik, o ktry modli si w duchu caa archeologia kreteska. Rozumiesz mnie?

- Rozumiem - powiedzia Joe. - To wszystko jest bardzo moliwe, chocia szans, zwaywszy tysice lat, ktre miny, s bardzo niewielkie. Ale nawet gdybycie nie odkryli adnego dwujzycznego tekstu, odnalezienie ukrytego przybytku Pani Labiryntu, wedug wskazwek zawartych w dokumencie pochodzcym sprzed 2300 lat, byoby sensacj na miar wiatow.

- Gwid na sensacje na miar wiatow! - Karolina zmarszczya brwi. - Wane jest tylko jedno: jakie z tego korzyci odniesie nauka. Posuchaj mnie uwanie, Joe. To, co powiem teraz, moe bdzie brzmiao zupenie fantastycznie. Chodzi o histori przesawnego, zbudowanego przez Dedala labiryntu. Kiedy wiat obiegy wieci o znaleziskach Evansa, ktry pierwszy odsoni wspczesnym resztki cywilizacji kreteskiej, a pniej dowid, e Knossos byo stolic pastwa kreteskiego, utaro si, e odkopany przez niego paac krlewski z setkami korytarzy, pokoi, sal i dziedzicw by owym labiryntem, w ktrym musia zagubi si kady przybysz.

Ale to wcale jeszcze nie oznacza, e tak byo na pewno.

- Chcesz powiedzie, e paac w Knossos nie by owym mitycznym labiryntem?

- Tak. To wanie chc powiedzie.

- Ale dlaczego?

- Zaczam tak przypuszcza kilka lat temu, kiedy przeczytaam pierwsze odcyfrowane tabliczki z pismem linearnym B", gdzie Kreteczycy nazywaj swoj bogini Pani Labiryntu.

Umilka nagle, potem spojrzaa na Alexa i rozemiaa si.

- No! - powiedziaa. - Sawny detektyw proszony jest o wyraenie opinii! Joe skin gow.

- Chcesz powiedzie, e skoro oni sami pisali o niej jako o Pani Labiryntu, w gr musia wchodzi prawdziwy labirynt, a nie paac krlewski, ktry przecie by tylko kompleksem budynkw mieszkalnych, zbrojowni i magazynw. Obcy mogli go nazywa labiryntem, ale nie mona przypuci, eby mieszkacy miasta czy paacu mogli tak o nim mwi, bo dla nich nigdy nie przedstawia najmniejszych tajemnic. Nie nazwaliby swej bogini Pani Labiryntu tylko dlatego, e paac krlewski posiada wiele pokojw i korytarzy. Czy o to ci chodzi?

- Oczywicie, e tak! Wnioski s nastpujce: w Knossos ani nigdzie indziej na obszarze caej cywilizacji kreteskiej nie odkryto niczego, co przypominaoby w labirynt, przechowany w podaniach i legendach Grekw. Oczywicie, labirynt nie musia wcale znajdowa si na Krecie. Kreta bya mocarstwem morskim i panowaa nad caym obszarem wschodniego Morza rdziemnego. Bez najmniejszych obaw mogli Kreteczycy obra za centralny punkt kultu jakkolwiek wysp lub wysepk w promieniu setek mil od swej waciwej ojczyzny, majc zupen pewno, e nikt nie odway si ograbi ich wityni. A jeeli dodamy do tego trudnoci, ktre opisuje Perimos, sprawa staje si bardziej ni prawdopodobna. Mgby zapyta, czy wielki i bogaty lud chciaby mie gwny przybytek swego bstwa w tak wielkiej odlegoci od swoich siedzib? W tym rejonie wiata nie jest to wcale rzadkie. Wemy Grekw: chocia Ateny i Sparta s przez dugi czas najpotniejszymi pastwami Grecji, niektre wielkie orodki kultowe Grekw umieszczone s w sporej odlegoci od tych obu miast, a wiele z nich znajduje si w miejscach odludnych lub na wyspach. Wydawa by si mogo, e jest to nawet uwicony zwyczaj, jak gdyby Grecy pragnli, aby ich bstwa yy w spokoju z dala od zgieku orodkw handlowych, wojen i zamieszek... - Urwaa. - Dlatego istnieje moliwo, cho jest to tylko bardzo, bardzo, bardzo maleka moliwo, e ten na p zniszczony, odkopany fragment papirusu grobowego wskae nam, gdzie znajduje si jedno z najsawniejszych miejsc wiata staroytnego: labirynt krla Minosa.

Milczeli przez chwil, wreszcie Alex rozemia si pogodnie. Nie by ju senny.

- No dobrze - powiedzia powaniejc. - Chciabym zapyta jeszcze tylko o jedno: gdzie jest Keros? Karolina rozoya rce.

- W pi minut po odcyfrowaniu papirusu zaczam szuka we wszystkich moliwych atlasach i sownikach antycznych. Mam tu Wielki Atlas wiata Staroytnego, mam leksykon, w ktrym s wszystkie nazwy miejsc, rzek, gr, wysp, zatok, miast i miasteczek wzmiankowanych kiedykolwiek w jakimkolwiek dokumencie antycznym...

- I co?

- Nic... - Karolina rozoya rce ponownie. - Nigdzie nie ma Keros.

- Czy komunikowaa si ju z kimkolwiek?

- Nie. Przede wszystkim mam obowizek zrelacjonowa ca spraw profesorowi Lee.

Alex wsta.

- Chodmy - powiedzia i ruszy w stron drzwi.

- Dokd? - Karolina take uniosa si z miejsca i patrzya na niego nie rozumiejcymi oczyma.

- Jak to dokd? - zatrzyma si z doni na klamce, a na twarzy jego pojawi si na p powany, na p rozbawiony wyraz. - Na poszukiwanie wyspy Keros, oczywicie!

Zdumiona, posza za nim bez sowa.

ROZDZIA TRZECI

Keros, prosz pani..."

Dopiero kiedy samochd ruszy i znaleli si w strumieniu aut pyncych przez Edgware Road, Karolina przerwaa milczenie.

- Suchaj, Joe. Chocia zachowujesz si chwilami, jak gdybym bya maym dzieckiem, upewniam ci, e jestem od dawna penoletnia i...

- I chcesz wiedzie, dokd jedziemy, prawda? - Zerkn ku niej, umiechajc si szeroko, pniej znowu skierowa wzrok przed siebie. - Jak mylisz, gdzie w Londynie mona dowiedzie si o pooeniu jakiej wyspy?

- Gdzie?... Nie rozumiem... Karolina dotkna jego ramienia. - Joe, przesta artowa albo przysigam, e zasoni ci oczy rkami i rozbijemy si na pierwszym napotkanym supie!

- O nie! Tego nie zrobisz, bo marzysz o wyspie Keros i tej pnagiej rozpustnicy taczcej z wami w rkach! Jeeli nie wiesz, gdzie naley szuka wysp zaginionych, odpowiem ci: w Admiralicji Brytyjskiej!

- W Admiralicji?... Czowieku! Znam paru oficerw marynarki i zao si, e aden z pracownikw Admiralicji nie tylko nie moe wiedzie, gdzie jest Keros, ale nigdy nie sysza O dawnych Kreteczykach!

- O to nie bd si zakada, ale mog si zaoy, e wiceadmira Holinshead powie nam wszystko, co chcemy wiedzie o twojej wysepce - urwa, a potem dokoczy z umiechem - o ile ona istnieje, oczywicie.

- A kt to jest wiceadmira Holinshead?

- Jest to wielki mionik literatury detektywistycznej i wielbiciel Joe Alexa - odpowiedzia skromnie Alex. - Sam mi o tym mwi.

- Ale... - Karolina nie dokoczya. Nie wydawao jej si prawdopodobne, aby jakikolwiek admira brytyjski mg wiedzie o wyspie Keros wicej, ni mogy powiedzie atlasy i leksykony, w ktrych zebrano ca wiedz o antycznym wiecie. Westchna. Bya zmczona kilkunastodniow prac, brakiem snu i wieego powietrza. Dopiero w tej chwili uwiadomia sobie, e od dwch tygodni nie wychylia nosa poza prg mieszkania.

Joe zrcznie manewrowa pord porannych zatorw na jezdni, porzdkujc sobie rwnoczenie informacje o wyspie Keros, ktre chcia przekaza Holinsheadowi. Wiceadmira by rzeczywicie wielbicielem literatury kryminalnej. Alex pozna go na przyjciu u jednego ze wsplnych przyjaci. Przy rozstaniu Holinshead wygosi sakramentaln formuk, z ktr zwykle zwraca si do nowo poznanych, sympatycznych osb: Jeeli kiedykolwiek bd mg panu w czym pomc, prosz wpa do mnie, do Admiralicji... Joe, ktry o niczym nie zapomina, nie zapomnia i o tych sowach.

Wz zatrzyma si przed ogromnym gmachem dowdztwa floty. Weszli. Gdy dyurny oficer znikn z wizytwk Alexa, Karolina ponownie westchna. Powinna bya zobaczy si przede wszystkim z profesorem Lee, a pniej dopiero, po porozumieniu z nim, zastanawia nad pooeniem wyspy. Ale nie miao to moe a tak istotnego znaczenia. Istotne znaczenie miao tylko jedno: gdzie jest Keros? Jeeli, jak susznie zauway Joe, w ogle gdzie jest?... Oficer powrci i stan przed Alexem.

- Prosz za mn. Pan admira przyjmie pana za chwil.

Karolina zawahaa si, ale Joe mocno uj ja za rk.

Herbert Holinshead nie by jeszcze starym czowiekiem, Karolinie wydao si nawet, e jest bardzo mody. Sama nie wiedziaa dlaczego, ale sowo admira czyo si w jej umyle z siwizn. Tymczasem szef wydziau kartograficznego nie przekroczy chyba jeszcze nawet pidziesitki i by wysokim, przystojnym mczyzn, przypominajcym w mundurze bardziej aktora filmowego ni autentycznego admiraa.

Ale Holinshead by autentycznym admiraem, dlatego unis z lekkim zdumieniem brwi na widok Karoliny. Przez sekund sprawia wraenie osoby oszoomionej i w tej samej chwili dziewczyna uwiadomia sobie, e nadal ubrana jest w spodnie i bluzk. O ile byo rzecz bardzo prawdopodobn, e moda, adna kobieta nie przekroczya progu tego gabinetu co najmniej od stu pidziesiciu lat, o tyle byo rzecz niemal pewn, e progu tego nie przekroczya dotd adna kobieta w spodniach. Mimo to wiceadmira opanowa si natychmiast. Obok tej dziewczyny sta przecie Joe Alex, a wic wszystko byo moliwe. By moe za faktem ich przybycia krya si jaka zdumiewajca, mroca krew w yach tajemnica? A praca szefa wydziau kartograficznego Admiralicja Brytyjskiej wcale nie bya tak ciekawa i romantyczna, jak przypuszcza Herbert Holinshead przed laty, gdy jako mody chopiec zapragn zosta oficerem marynarki. Gdyby mia by w tej chwili naprawd szczery, powiedziaby nawet, e ostatnio nudzi si miertelnie. Nadchodzio lato i jak zbawienia duszy oczekiwa dorocznego urlopu.

- Prosz, prosz, siadajcie pastwo - powiedzia z lekkim wahaniem, skaniajc gow przed Karolin.

- Mam nadziej, e zechce pan nam wybaczy to niespodziewane najcie - na twarzy Alexa nie byo nawet cienia umiechu - ale sprawa wydaje nam si bardzo wana, a jest pan chyba jedynym czowiekiem w Londynie, ktry moe nam pomc. Obecna tu panna Beacon reprezentuje Instytut Archeologii, a jak pan moe dostrzec po szczegach jej stroju, przybya tu ze mn wprost z miejsca pracy...

Nie zwracajc uwagi na pene wdzicznoci spojrzenie Karoliny, cign dalej:

- Ot sprawa jest prawie tak skomplikowana jak odczytanie szyfru. Chodzi nam o wysp...

- O wysp. - Wiceadmira oywi si. - Oczywicie, jeeli tylko bdziemy mogli by pomocni. Wyspy - umiechn si - to w pewien sposb nasza specjalno, jedna ze specjalnoci...

- Tak - powiedzia Joe. - Ale nam zaley na tym, eby pan, panie admirale, odkry dla nas wysp, o ktrej wiemy, e istnieje, ale nie wiemy dokadnie, gdzie si znajduje i jak si nazywa!

- Drobiazg! - Holinshead rozemia si szczerze. - Dobrze, e pastwo wiecie przynajmniej, e istnieje!

- I tego nie wiemy na pewno...

Po tych sowach Joe pokrtce nakreli sytuacj. W miar jak opowiadanie jego Zbliao si ku kocowi, admira powania. Kiedy Alex skoczy, powiedzia:

- To bardzo... - chrzkn - bardzo pasjonujce. Znam tylko jednego czowieka, ktry moe wam pomc. Zaraz dowiem si, czy jest w tej chwili na terenie gmachu. - Uj suchawk i nie nakrcajc numeru powiedzia: - Czy kapitan Brown jest u siebie? - Czeka przez chwil. - Prosz go przysa do mnie... Tak, natychmiast. - Odoy suchawk i zwrci si do Alexa: - Zaraz tu przyjdzie. Kapitan Brown zna wschodni cz Morza rdziemnego lepiej, ni inni ludzie znaj rozkad swego mieszkania. Wie wszystko o wyspach, nie tylko tych, ktre znajduj si nad powierzchni wd, ale i o tych, ktre kiedy istniay, i o tych, ktre powoli rosn ku grze, ale jeszcze tkwi pod falami.

W tej samej chwili rozlego si pukanie i kapitan Brown wszed do gabinetu. Po prezentacji obecnych admira wyjawi mu powd ich wizyty. Kapitan, ktry, jak osdzia Karolina, o wiele bardziej przypomina wilka morskiego ni jego przystojny szef, gdy by krpym, opalonym mczyzn o krtkiej, siwej czuprynie, a do gabinetu wszed rozkoysanym charakterystycznie marynarskim krokiem, zastanawia si bardzo krtko.

- Dane, ktre pan przedstawi, s do dokadne i chyba dostateczne, eby okreli pooenie tej wysepki - powiedzia bez najmniejszej ironii i pochyli si nad wydobyt z ciemnej dbowej szafy, zajmujcej ca cian gabinetu, wielk, pcienn map, przedstawiajc wschodni obszar Morza rdziemnego. - Czowiek w pyn naprzeciw Gwiedzie eglarzy", to znaczy, mniej wicej, z poudnia na pnoc, gdy chodzi tu na pewno o Gwiazd Polarn. Jeeli celem jego byo Byzantion, dzisiejszy Konstantynopol, moemy przyj z duym prawdopodobiestwem, e pyn z Egiptu, jak pastwo przypuszczalicie, chocia wwczas nie miaby Gwiazdy Polarnej dokadnie przed dziobem okrtu, lecz nieco na lewo... Ale w starych tekstach eglarskich kierunki podawane s raczej w przyblieniu, a w tym wypadku odchylenie nie jest zbyt wielkie...

Kapitan umilk i z wolna przesun palcem po hipotetycznym szlaku morskim, jaki mg przemierzy przed wiekami Perimos eglarz.

- Czy... czy znajduje pan na tym szlaku wysp odpowiadajc naszemu opisowi? - zapytaa cicho Karolina, starajc si mwi jak najspokojniej.

- Wysp takich mamy tam co najmniej kilka. - Brown zmarszczy brwi. - Cay ten obszar usiany jest skalistymi wysepkami, ktre z reguy posiadaj bia barw. - Unis gow. - Czy moe mi pani pokaza jeszcze raz ten tekst?

Wzi do rki kartk maszynopisu, na ktrej widnia angielski przekad sw Perimosa. Odczytywa powoli. Nagle wyprostowa si.

- Zdaje si, e znalazem! W owych czasach pod wiatr posuwano si przy pomocy wiose. A to nie byo moliwe, skoro zaoga usna. W takim razie, prosz pastwa, w Perimos pync z poudnia na pnoc przy pomocy agla musia, chcc opyn wysp, wej w prd opywajcy j z pnocy na poudnie. W przeciwnym wypadku nie mgby wykona tego manewru sam, bez pomocy wiolarzy. Jest tylko jedno miejsce odpowiadajce pod tym wzgldem naszemu opisowi. Dziki uksztatowaniu dna morskiego prd tworzy tam niemal ptl wok wysepki i Perimos mgby poprowadzi statek bez pomocy jakiejkolwiek siy napdowej, a potem znw da mu mono wejcia w sprzyjajcy wiatr. - Urwa i pokrci gow. - Ale mowa jest o jakiej dawnej wielkiej wityni, prawda? Boj si, e w tym wypadku spotka pastwa zawd. Miejsce to jest absolutnie nagie, pozbawione rolinnoci, a co najwaniejsze, do niedawna nie posiadao adnej naturalnej przystani. Caa wysepka to po prostu stroma niedostpna gra o prawie pionowych cianach, wynurzajca si spoza acucha ostrych raf, na ktrych morze pieni si i grzmi nawet w najspokojniejszy dzie. Jedno zbocze gr opada na zupenie pask platform skaln, dug i szerok na kilkaset krokw, take zbiegajc ku morzu pionowymi prawie cianami. Nigdy chyba nie byo tam osadnictwa i nie wierz, aby przed tysicami lat ktokolwiek mg wyldowa na wyspie. A gdyby, jak on tu pisze, dosta si tam przypadkiem rzucony na skay rozbitek, nie musiaby wpada w jakkolwiek otcha, a po prostu umarby z godu, gdy wyspa nie posiada adnej rolinnoci ani nie zamieszkuj jej jakiekolwiek ywe stworzenia, poza przelotnymi ptakami.

- Powiedzia pan, e wysepka nie posiadaa do niedawna adnej naturalnej przystani? - Karolina pochylia si nad map, ale patrzya nadal na kapitana.

- Tak - Brown skin gow. - Przed wybuchem drugiej wojny wiatowej naleaa do Woch. Po ustaniu dziaa wojennych powrcia wraz z reszt Dodekanezu do Grecji. W czasie wojny abisyskiej Wosi wykuli w jedynym osonitym przed falami punkcie wybrzea sztuczn przysta i stopnie prowadzce na platform skaln, gdzie wybudowali barak dla niewielkiej zaogi, ktrej zadaniem bya prawdopodobnie obserwacja porusze floty brytyjskiej. Zaoga posiadaa radiostacj. Ostatnio Grecy wykorzystali te przysta i ustawili na wysepce latarni morsk o niewielkiej mocy. Ruch statkw na Morzu rdziemnym wzrs tak bardzo, e stao si to konieczne, chocia wysepka nie ley na adnym ze szlakw morskich. Wschodnia cz Morza rdziemnego roi si od takich wikszych i mniejszych wystajcych z morza Ska. Niektre, posiadajce ukryte i osonite przystanie, byy w staroytnoci i redniowieczu kryjwkami piratw. Co jeszcze mgbym doda? Jedno tylko: gra posiada szereg jaski. Wiemy o tym nie dlatego, aby jaskinie te kiedykolwiek miay jakie znaczenie dla eglugi lub historii osadnictwa na wyspach. Po prostu od pewnego czasu wszelkiego rodzaju groty, pieczary i jaskinie s przez nasz urzd rejestrowane, jako naturalne schrony i punkty oparcia na wypadek... - Rozoy rce. - Rozumiej pastwo przecie, prawda?

- Oczywicie - Joe skin gow. - Ale zagadnienia strategiczne nie mog nas interesowa.

- A jak - powiedziaa cicho Karolina - nazywa si ta wysepka?

- C... - Brown lekko wzruszy ramionami. - Na szczegowych kartach morskich, jak pastwo widz, znajduje si tylko ciemny punkt. Chodzi tu o przejrzysto, gdy zbyt wiele napisw zaciemnia obraz, a punktw takich s tu dziesitki. Kada skaa wystajca z morza nie moe mie osobnej nazwy. Wosi oznaczyli wysp liczb i nie troszczyli si o ochrzczenie jej. Lecz ostatnio Grecy, przejwszy wyspy, przywrcili szereg nazw nawet bardzo malekim wysepkom i najnowsze mapy morskie, wydane przez nich, bior ju te nazwy pod uwag. Wyspa nadal jest niegocinna, ale posiada przysta i latarni morsk, gdzie musi przecie kto dyurowa bez przerwy. Na pewno ma jak nazw... Bdzie to raczej nazwa tradycyjna, pochodzca od rybakw, ktrzy zawsze nadaj imiona wszystkim punktom orientacyjnym. Jeeli pastwo chcecie, mog sprawdzi u siebie...

- Bylibymy bardzo zobowizani - powiedziaa Karolina i umiechna si do niego z tak dziecic sodycz, e Joe doda prdko, chcc stumi rozbawienie:

- Oczywicie po tym, co pan powiedzia, szans na zlokalizowanie naszej wysepki bardzo zmalay. Trudno przypuci, eby lud morski, jakim byli Kreteczycy, wybra sobie dla przybytku swej gwnej bogini miejsce, gdzie aden okrt nie mg przybi. Ale obowizkiem naszym jest stwierdzi, co si da...

- Tak, zapewne. - Kapitan zwrci si do swego zwierzchnika: - Pan admira pozwoli, e pjd do siebie i sprawdz?

- Oczywicie, prosz bardzo.

Brown wyprostowa si subicie, a pniej wyszed z pokoju, zamykajc cicho drzwi za sob.

- Bardzo auj, e musielimy pani troch rozczarowa - powiedzia wiceadmira do Karoliny. - Ale obawiam si, e nazwa legendarnego Keros od dawna ju nie istnieje i...

Telefon zadzwoni. Gospodarz uj suchawk.

- Tu Holinshead... tak... No, sucham, kapitanie?... Co?... Tak, rozumiem... Dzikuj bardzo...

Odoy suchawk i zwrci si ku Alexowi.

- Tak - powiedzia. - Grecy rzeczywicie ochrzcili wysepk przed piciu laty, opierajc si na nazwie, ktr nadali jej rybacy. A nazwa ta brzmi: Keros.

- Keros? - Karolina potrzsna gow, jak gdyby prbujc zbudzi si ze snu. - Jak to, Keros? Wiceadmira rozoy rce.

- Mam nadziej, e odpowiada pani najbardziej ze wszystkich, jakie daoby si wymyli, prawda? I umiechn si beztrosko.

ROZDZIA CZWARTY

Proroctwo zaczyna si sprawdza

Kiedy znaleli si na ulicy i zajli miejsce w aucie, Karolina pooya lekko do na ramieniu Alexa.

- Nie ruszaj jeszcze - powiedziaa szeptem. - Chc zebra myli.

- Dokd teraz? - Joe wypuci z palcw kluczyk i obj ramieniem jej szczupe, wyprostowane plecy. - Czy do profesora Lee? Jeeli jest tak powanym uczonym, jak o nim pisz, powinien odesa ci z powrotem do szkoy razem z twoim opowiadaniem dla duych dzieci o maej wyspie skarbw.

Zwrcia ku niemu oczy, w ktrych nie byo nawet cienia umiechu. - W pierwszej chwili mylaam, e ni. Keros, czy rozumiesz, Joe? To znaczy, e opis Perimosa jest prawdziwy.

- Hm... - powiedzia Alex. - Jedno mnie tylko martwi.

- Co?

- To, e jeli Keros okae si rzeczywicie pust, bezludn, nie zawierajc ladu wykopalisk wysepk, wypaczesz sobie oczy, a jeeli istnieje tam nadal ten przybytek Pani Labiryntu, a opis twojego Perimosa jest rzeczywicie prawdziwy, wpadniesz w otcha, a z tob twoje imi!

- Nie znam wikszej otchani ni ta, do jakiej moe stoczy si dziewczyna dziki znajomociom z niektrymi autorami brukowych arcydzie, chocia trzeba przyzna, e pomoge cudownie! - Nie zwracajc uwagi na przechodniw, obja go za szyj i pocaowaa. - Och, Joe, Joe, Joe!! Nie masz pojcia, jaka jestem zdenerwowana! - Wypucia go nagle z obj i wyprostowaa si w siedzeniu. - Jedmy, jedmy!

- Dokd? - zapyta autor brukowych arcydzie.

- Do profesora Lee oczywicie! - Spojrzaa na zegarek. - Dwunasta! Zaraz zacznie si cotygodniowe spotkanie naszego zespou. Szybko, Joe! Nie chciaabym, ebymy si spnili.

- Spnili? - Alex prawie niedostrzegalnie wzruszy ramionami. - Nie chcesz chyba, ebym wzi udzia w waszym zebraniu?

- Musisz pj dzisiaj do niego ze mn, Joe!

- Ja?! - Alex omal nie wpad na hamujcy przed nimi samochd. Mia powd do zdziwienia. Od pierwszej chwili ich znajomoci Karolina strzega przed nim dostpu do ludzi, z ktrymi pracowaa. Tak wic, cho najprawdopodobniej wszyscy jej koledzy wiedzieli, co czy j z jednym z najpopularniejszych ludzi na obszarze Wysp Brytyjskich, i cho z kolei Joe zna z jej opowiada wszystkich czonkw zespou, nigdy nie zetkn si z nimi bezporednio. Nie zaleao mu zreszt na tym specjalnie.

- Zaczynam wierzy - powiedzia, kiedy zahamowany gwatownie wz ruszy znowu - e wyspa Keros wytrcia ci z rwnowagi bardziej, ni mylaem. C bym robi ja, autor brukowych opowiadanek i skromny ekspert amator Wydziau ledczego Scotland Yardu, w tak szacownym gronie? Bd czeka w domu na twj telefon. Ale umwmy si gdzie na lunch, jeeli...

Urwa i ziewn mimo woli. Dopiero w tej chwili uprzytomni sobie, e nie zmruy oka tej nocy. Zerkn na Karolin. Ona take nie spaa dzi, ale na twarzy jej nie byo najmniejszych ladw znuenia. Gwatownie obrcia si ku niemu.

- Nie, Joe! Musisz mi pomc! Oni wszyscy tyle razy drczyli mnie, eby ich pozna z tob. Sama nie wiem dlaczego, ale wszyscy moi koledzy uwaaj ci za bardzo wan i sawn osob i mwi o tobie, jak gdyby by nie czowiekiem, tylko instytucji i.... i w ogle mam czasem wraenie, e wszyscy zazdroszcz mi, e ty i ja... e my... no, wiesz przecie ...

- Czy wiem? Nigdy mi przecie o tym nie wspominaa. - Alex umiechn si niedostrzegalnie. - Bd askawa powiedzie swoim kolegom, e jeli ktry z nich zginie na terenie Instytutu Archeologii w nie wyjanionych okolicznociach, postaram si tam przyjecha i speni oczekiwania pozostaych. Ale naprawd nie wiem, dlaczego miabym si zjawi dzisiaj na zebraniu twojego zespou? Ten profesor Hugh Lee uznaby mnie co najmniej za intruza i miaby chyba racj, prawda? Moe ja take nie chciabym wizyty pana profesora, kiedy jestem zajty?

Zatrzyma wz przy krawniku, wysiad i otworzy drzwiczki.

- O ktrej si zobaczymy?

Karolina wyskoczya z auta i stana naprzeciw niego. Pochylia gow.

- Joe - powiedziaa prawie bagalnie - opowiedziaam ci o wszystkim i wiesz, jak bardzo nieprawdopodobnie brzmi caa historia, nawet jeeli mamy w rku ten papirus, a przecie wszystko, co chc powiedzie, oparte jest na faktach... to znaczy, na przypuszczeniach, ktre s oparte na faktach. Nasz instytut, jak kady instytut na wiecie, to cika, mao ruchliwa machina, a do poszukiwa na Keros trzeba bdzie sprztu, pienidzy, ekwipunku i przede wszystkim pozwolenia moich wadz i zaatwienia formalnoci z Grekami.

- Ale ja - rozoy rce - nie jestem greckim dostojnikiem ani dyrektorem twojego instytutu i nie rozumiem, dlaczego...

- Joe! Profesor Lee take czytuje kryminalne powieci! Jeeli nie potrafi zarazi wszystkich ide wyjazdu na Keros, moemy czeka dwadziecia lat - ja i ten papirus - a kto zechce potraktowa nas powanie. Pomoesz mi stworzy nastrj przy tej pierwszej Sanacji. W ogle nie musisz mwi. A zaproszenie ciebie na nasze zebranie za chwil stanie si faktem.

- Ale... - powiedzia niezdecydowanie. Nie daa mu dokoczy.

- Nigdy ci o nic nie prosiam. Teraz bardzo prosz.

I Joe Alex, zatrzasnwszy drzwiczki wozu, posusznie poszed za ni.

Pokj, w ktrym odbywao si zebranie, by o wiele wikszy, ni mona byo przypuszcza mijajc niskie, wskie drzwi prowadzce z krtkiego, ciemnego korytarzyka. Alex, ktry rzadko traci wiar w siebie, czu przez chwil oniemielenie, kiedy Karolina, ktra pozostawia go w korytarzu, powrcia i powiedziaa:

- Profesor Lee i caa reszta chc ci koniecznie pozna!

Wszed i wzrok jego zagubi si w wielkiej sali, poprzegradzanej szafami i skrzyniami, zastawionej stoami, na ktrych leay stosy ksiek i manuskryptw. Sala sprawiaa wraenie od dawna nie wietrzonej, chocia dwa wielkie, wychodzce na ogrd okna byy szeroko otwarte. Nieuchwytna wo kurzu musiaa trwa tu chyba bez wzgldu na ilo wieego powietrza, ktre przez nie wpadao.

W pierwszej chwili Joe nie dostrzeg nikogo. Dopiero po sekundzie zauway ma grupk ludzi, skupion wok niewielkiego okrgego stou, pokrytego zielonym, nieco wypowiaym suknem. Na jego widok unis si z miejsca i ruszy mu na spotkanie wysoki, niady mczyzna, ktry, sdzc z porytego zmarszczkami czoa, mg mie okoo szedziesiciu lat. Ale szed wyprostowany, elastycznym, lekkim krokiem, jaki w tym wieku jest wycznie udziaem ludzi, ktrzy za modu uprawiali wiele dyscyplin sportowych, a w drugiej poowie ycia najchtniej przebywaj na wieym powietrzu. Alex zna t twarz z fotografii, ktre od czasu do czasu ukazyway si w tygodnikach londyskich.

- Chciaem przede wszystkim przeprosi pana profesora za to najcie - rozpocz, ale Hugh Lee zaprzeczy gwatownym ruchem gowy.

- Pana wizyta, Mr. Alex, jest dla nas bardzo mil niespodziank - powiedzia wycigajc rk. - Jeeli szuka pan materiaw do nowej powieci, bd zachwycony! Zawsze twierdz, e ksiki kryminalne to najlepszy wypoczynek po pracy, a pana ksiki s, moim zdaniem, lepsze ni inne. Ale tak! Prosz nie zaprzecza. Myl, e powie detektywistyczna, ktrej akcja rozegraaby si podczas ekspedycji archeologicznej, mogaby by znakomita. Wspaniae otoczenie, wie pan? Noc pord wykopalisk, ginie jeden z czonkw wyprawy, odlegy zaktek wiata, przeklestwo faraona, jak to miao miejsce z grobowcem Tutenchamona - morderstwo czy zemsta zza grobu? A potem okazuje si, e wszystko zostao przygotowane z diabelsk precyzj przez bardzo wspczesnego czowieka...

Rozemia si.

ciskajc szczup do, ktrej ucisk okaza si nadspodziewanie silny, Joe skoni lekko gow.

- My, zwykli miertelnicy, umiecilimy szacowne rodowisko, ktre pan reprezentuje, ponad pokusami tego wiata i jestem ostatnim z ludzi, ktry by chcia was strci z tego piedestau. Zbrodnia, panie profesorze, rodzi si przewanie z bardzo przyziemnych pobudek, ktrych ycie i praca archeologa s chyba pozbawione. Czytelnicy mogliby po prostu nie uwierzy. Oczekuj od was i ode mnie zupenie innego rodzaju sensacji.

Profesor wzi go pod rami i ruszy z nim w kierunku stou.

- Historia uczy, e ludzko nigdy jeszcze nie wytworzya grupy czy nawet grupki spoecznej, wolnej od wad i nieszcz innych grup i grupek. Ale nie musz parni tego mwi. Wie pan o tym tak samo dobrze jak ja. Karolina powiedziaa mi, e pomg pan jej w pewnej sprawie, o ktrej mamy si za chwile dowiedzie?

- Trudno to nazwa pomoc, panie profesorze...

Urwa, poniewa zbliyli si do stou. Joe, ktry przygotowany by na spotkanie z zespoem ludzi co najmniej w rednim wieku i sdzi, e Karolina jest niemal maskotk tego sdziwego grona, ze zdumieniem dostrzeg, e nikt z obecnych nie mia chyba przekroczonego trzydziestego roku ycia. Osb tych byo pi. Trzej modzi mczyni, ktrzy unieli si z miejsc na jego widok, i dwie kobiety, doskonale ubrane, w tym samym mniej wicej wieku co Karolina. Co prawda nie wiedzia, ile lat ma Karolina, ale... Zerkn na ni. Staa lekko zarumieniona, obejmujc domi porcz nie zajtego krzesa, najwyraniej bardzo przejta odgadywaniem wraenia, jakie Joe zrobi na jej kolegach.

- To, moi drodzy, jest synny pan Joe Alex, ktrego praca zbliona jest do naszej. Interesuj go take tajemnice grobw, cho moe nieco modszych ni te, ktrymi my si zajmujemy. A to - profesor zrobi szeroki ruch rk, obejmujc nim wszystkich obecnych - s zebrani w komplecie moi najblisi -wsppracownicy: pani Gordon, panna Sanders, pan Gordon, pan Caruthers i pan Mellow.

Joe wymieni ukony i uciski doni. Kiedy usiedli, profesor raz jeszcze zwrci si ku niemu.

- Niestety, nie moemy zaznajomi dzi pana z codzienn prac naszego zespou, ale moe to nawet lepiej, gdy najprawdopodobniej bardziej interesuj pana sprawy niecodzienne, a dzisiejsze zebranie bdzie dotyczyo rzeczy do wyjtkowych. Chciabym, eby panna Beacon opowiedziaa nam najpierw o swoich spostrzeeniach dotyczcych papirusu ptolemejskiego, ktry ostatnio odczytaa. Zdaje si, e o tym chcesz mwi, prawda, Karolino?

- Tak, panie profesorze.

Karolina wyja z torebki przekad tekstu Perimosa. Zanim zacza mwi, Joe, bardziej z nawyku ni z potrzeby, rzuci kilka ukradkowych spojrze w kierunku obecnych. Zadanie mia utrudnione, gdy oczy ich biegy ku niemu raz po raz i cofay si natychmiast napotykajc jego spojrzenie. Umiechn si w duchu z owym nie pozbawionym prnoci zadowoleniem, ktrego wstydzi si troch, ale je tolerowa, nie mogc przezwyciy. Jakiekolwiek byo zdanie Karoliny o powieciach sensacyjnych, jego niespodziewana wizyta w zespole profesora Lee staa si chyba ma sensacj dla tych ludzi, nalecych bd co bd do elity umysowej kraju. Westchn. Maa to bya satysfakcja. W gruncie rzeczy zazdroci kademu z nich i niewysoko ceni sobie swj zawd, ktry w jego przekonaniu w ogle nie by zawodem.

Odetchn z ulg, gdy po pierwszych sowach Karoliny obecni jak gdyby zapomnieli o jego obecnoci. Wszystkie spojrzenia zwrciy si w jej kierunku. Kiedy skoczya, nikt nie zabra gosu. Najwyraniej czekali, co powie profesor.

Przez chwil Lee milcza, potem niespodziewanie zwrci si z umiechem ku Alexowi.

- Teraz dopiero zrozumiaem przyczyn pana wizyty u nas. Przyznam si, e rzadko mona usysze na zebraniu naukowym co rwnie zaskakujcego. Bez naszej pomocy mgby pan prawdopodobnie wykrzesa z tego papirusu tyle pomysw, e wystarczyyby one do napisania historii ekspedycji ldujcej na malekiej, zagubionej pord morza wysepce, ktrej strzee przeklestwo Pani Labiryntu! - Rozemia si, po czym zwrci si ku wsppracownikom. - Przepraszam was, moi kochani. Nasze dzisiejsze zebranie rzeczywicie odbiega troch od ustalonego trybu posiedze roboczych. Nie wiedzc jeszcze, e panna Beacon przyniesie nam tak sensacyjne wyniki swoich bada, chciaem dzisiejszy dzie powici innej niecodziennej sprawie: ot Instytut Archeologii, a cilej rzecz biorc, nasz zesp, zosta niespodziewanie spadkobierc wielkiej sumy pienidzy. Pewna samotna, bardzo majtna dama pozostawia nam umierajc sto tysicy funtw. Warunek testamentu jest jeden: e zostan one wykorzystane dla zorganizowania wyprawy archeologicznej pod moim kierownictwem. Cel i charakter wyprawy pozostawia zmara naszemu uznaniu. Oczywicie postanowiem naradzi si z wami. Poniewa suma ta wpyna zupenie niespodziewanie, nie wchodzi w budet Instytutu ani nie stanowi subsydium na okrelone cele, powinnimy zadecydowa, jak naley pozby si tych pienidzy z najwikszym poytkiem dla nauki. Jeeli chodzi o moje zdanie, powinnimy podj decyzj przeprowadzenia wykopalisk na wybranym przez nas ograniczonym obszarze, aby fundacja nie wpada jak kropla w morze w jedno z wielkich, prowadzonych przez cae lata przedsiwzi. Chc doda, e zmara yczya sobie, aby dar jej nie zosta podany do wiadomoci publicznej. W zwizku z tym fundacja jest bezimienna. Bd zadowolony, jeli koledzy po namyle przedstawi mi swoje projekty...

Umilk i powid oczyma po krgu ich nieruchomych twarzy, jak gdyby chcc sprawdzi, czy wszystko zrozumieli.

- Panie profesorze... - powiedziaa pgosem Karolina.

- Tak, moje dziecko?

- Jeli o mnie chodzi, mog od razu poda moj propozycj. Obawiam si, e musielibymy czeka latami na przyznanie nam funduszw w celu przeprowadzenia rekonesansu na Keros...

Urwaa. Profesor skin gow.

- Prosz dalej. Karolina zarumienia si.

- Jeeli ten papirus bdzie lea u nas nawet pi lat, nic si nie zmieni, dopki kto nie pojedzie i nie przeprowadzi wstpnych bada. Wiemy ju, czego moemy si spodziewa w najlepszym wypadku. Mog czeka tam na nas naprawd wane znaleziska. W najgorszym wypadku nie znajdziemy nic, ale nie bdzie to pierwsza ani ostatnia wyprawa, ktra niczego nie odkryje. To te si musi zdarza, jak wszyscy wiemy. Zmara zapisaa t sum Instytutowi liczc zapewne na to, e moe ona przyczyni si do jakiego powanego odkrycia. Myl, e gdyby ta pani ya jeszcze i gdybymy przedstawili jej nasz papirus, na pewno spodobaby si jej ten projekt. W dodatku nie potrzeba na pocztek nawet wierci tej sumy. Dla przeprowadzenia wstpnych bada konieczne jest, jak sdz, tylko kilka tysicy funtw, najwyej dziesi lub dwanacie. Sdzc z tego, co wiemy, wysepka jest utworzona z litej skay i nie ma mowy o przeprowadzaniu wielkich robt ziemnych, ktre tyle kosztuj. Nie potrzeba nam bdzie nawet robotnikw, przynajmniej do czasu, dopki nie odkryjemy czego, co wymagaoby rodkw transportowych i zaangaowania pracownikw fizycznych. Myl o rekonesansowej, kilkuosobowej wyprawie, ktra zajaby si zbadaniem wyspy i jaski. Wydatki ograniczyyby si do przewiezienia tam tych kilku osb, zakupu ywnoci na par tygodni i przetransportowania sprztu koniecznego do bada. To by kosztowao stosunkowo niewiele. Dopiero pniej, gdybymy przekonali si, e... e tam jest co naprawd ciekawego, mona by rozszerzy zakres bada. Jeeli projekt mj zyska uznanie, podejmuj si w cigu dwu do trzech tygodni opracowa kosztorys, plan transportu, inwentarz i zaatwi formalnoci.

Umilka. Profesor Lee umiechn si.

- Co mylicie, koledzy, o projekcie panny Beacon? - Znowu powid po nich oczyma.

Moda kobieta o dugich, ciemnych wosach, spadajcych niemal prosto na ramiona, uniosa gow i przyjanie spojrzaa na Karolin swymi wielkimi, czarnymi oczyma, ktre bardziej byyby na miejscu, jak osdzi Joe, w twarzy hiszpaskiej tancerki ni w obliczu angielskiego archeologa. Jak ona si nazywa? - pomyla. - Sanders? Tak, chyba Sanders...

- Jak sobie wyobraasz ilo uczestnikw wyprawy i okres pobytu na Keros? Wszyscy mamy najrozmaitsze zobowizania, a taka wycieczka nie bya przecie w ogle brana pod uwag w tym roku, prawda?

- Wiem o tym, Mary ... - Karolina wyranie posmutniaa. - Nie mog przecie proponowa niczego, co by kolidowao z pracami zespou. Mylaam, e moglibymy pojecha tam wszyscy i spdzi na miejscu trzy albo cztery tygodnie w zalenoci od tego, czy duszy pobyt bdzie mia sens. Jeeli chodzi o czas, to... - zacia si lekko - w sierpniu Instytut, praktycznie biorc, zawiesza dziaalno i... Nie wiem, oczywicie, czy pan profesor wyrazi na to zgod?

Spojrzaa na Hugha Lee na p pytajco, na p bagalnie.

- W sierpniu! - zawoa przystojny, opalony mody czowiek, ktry spodoba si Alexowi od pierwszego wejrzenia. Mia pikne, sklepione czoo myliciela i bystre, inteligentne oczy, ktre w tej chwili unis ku niebu, wznoszc rwnoczenie w tym samym kierunku ramiona gestem wyraajcym komiczne przeraenie. - W sierpniu bd owi ryby w Szkocji! I nie znam siy, ktra mogaby mnie od tego powstrzyma!

Mimo tak zdecydowanego zapewnienia opuci powoli rce, a pniej spojrza pytajco na profesora.

- Simon Caruthens jest przeciwny - powiedzia Hugh Lee. - Kto jeszcze chce zabra gos? Ty, Johnie? - spojrza na niskiego, atletycznie zbudowanego blondyna, ktrego twarz bya niemal zakryta wielkimi, wypukymi szkami w grubej oprawie z ciemnego rogu. - Czy te chcesz owi ryby w sierpniu?

- Brzydz si rybami - powiedzia cicho i z uczuciem atletyczny blondyn - nie jadam ich, nie owi, nie interesuj mnie pod adn postaci poza jedn: jeeli s wymalowane na adnej, starej wazie.

- Kolega Mellow wypowiedzia si na temat ryb - profesor rozoy rce. - Ale nas interesuje jego opinia na temat propozycji koleanki Beacon.

- Jeeli pan profesor pyta mnie o opini, to mwic szczerze, nie widz przeszkd. Jeeli hojna nieboszczka zapisaa nam tak mas pienidzy, a Karolina bya tak uprzejma, e odcyfrowaa ten dziwny papirus, nie widz powodu, dla ktrego nie miabym spdzi przynajmniej czci wakacji na ktrej z wysp greckich, a im bardziej bdzie bezludna, tym lepiej. Wszyscy wiemy, jak przyjemnie jest pracowa pord tysicy turystw.

Umiechn si ironicznie, zdj szka, przetar je dokadnie i woy na nos.

- Pamela i Robert Gordon? - Profesor wycign do, wzi od Karoliny kartk z przekadem rkopisu Perimosa i pooywszy na stole, zacz czyta, zerkajc od czasu do czasu w jej kierunku.

Powierzchowno Roberta Gordona najblisza bya temu, co Alex gotw by okreli jako typ modego naukowca brytyjskiego. Gordon by szczupy, opanowany, niemal ysy, czaszk jego zdobio jedynie kolisko krtko przycitych jasnych wosw uciekajcych nad uszami ku tyowi gowy. Joe patrzy na jego on. Bya bardzo adna, jasna, spokojna, jedna z tych kobiet, ktre nie wybuchaj gono nigdy, a kiedy s bardzo zdenerwowane, mwi spokojniej ni zwykle. Typowa, dobrze wychowana, wypielgnowana Angielka pochodzca ze rodka drabiny spoecznej i posiadajca wszystkie wady i zalety swojej sfery. Alex nie lubi ani tej sfery, ani takich kobiet.

- Zgadzamy si z Johnem - powiedzia Robert Gordon porozumiawszy si oczyma z on, ktra nieznacznie skina gow. - Dla nas nie stanowi to zreszt wielkiej zmiany, bo mielimy zamiar popyn w czasie wakacji na Morze rdziemne.

- Ba! Jacht! - powiedzia krtko Caruthers, co mogo rwnie dobrze oznacza niebotyczny szacunek dla ludzi, ktrzy posiadaj jacht, jak te i bezgraniczn pogard dla nich.

Profesor zerkn w stron Alexa i przez krtk jak mgnienie chwil Joe widzia w jego oku chopice niemal rozbawienie. Tak, to byo jasne: Lee uwaa Wszystkich swoich uczniw za wielkie dzieci i moe wanie dlatego pyta ich tak powanie o zdanie?

- Hm... - profesor przez chwil zastanawia si. - To prawda, e moglibymy uzna sierpniowy pobyt na Keros za bardzo przyjemne spdzenie wolnego czasu, gdyby nie obligacja, ktr naoymy na siebie wyjedajc. Nie bdzie, oczywicie, mowy o leniwych dniach wypenionych kpiel i wylegiwaniem si na socu... chocia ci z nas, ktrzy lubi, na przykad, owi ryby, mogliby oddawa si temu w wolnych chwilach. Z drugiej strony faktem jest, e powinienem ten papirus posa do szeregu komisji, ktre przez rok lub duej zastanawiayby si nad celowoci takiej wyprawy. Pniej powinienem, w razie przychylnej oceny tych komisji, zaj si zebraniem teoretycznej dokumentacji tu, w Londynie, i rozpocz korespondencj z historykami, geografami, petrografami i szeregiem innych specjalistw u nas i za granic. Pniej jeszcze mgbym zaproponowa poncej dz czynu Karolinie napisanie pracy pod tytuem: Ewentualne korzyci, ktre mogyby pyn dla nauki z gruntownego zbadania powierzchni i wntrza wyspy Keros. Ba, moe nawet mgbym spowodowa, by po latach prac t przeczyta Kto Posiadajcy Znaczenie i Autorytet. Jako siwy, dowiadczony i pragncy odej w spokoju profesor, powinienem na pewno tak postpi. Niestety, nie umiem starze si z godnoci. Ten papirus, powiem wam w sekrecie, zafascynowa mnie. A ta naga darowizna wyglda niemal jak akt Opatrznoci. Dlatego sdz, e powinnimy tam pojecha. Zreszt tak dobranej grupce modych specjalistw jak wy naley si solidny, wsplny trening w trudnym terenie. Czy kto z was chce jeszcze co doda?

- Nie - powiedzia po chwili Caruthers. - Ostatecznie to przecie wyspa i chyba bd tam jakie ryby?

- Obawiam si tylko, e musisz sobie kupi szalup - pan Mellow otar szka i wsta - i owi z morza. Ta wysepka jest podobno tak maa, e kady zamach twojej wdki groziby komu z nas utrat oka.

- Nie dojdzie do tego. - Caruthers umiechn si z wyszukan uprzejmoci. - Zapominasz o Pani Labiryntu, ktra strci was wszystkich jak najszybciej w otcha, a minie, ktry wcale nie pragnem mci jej spokoju, zachowa w dobrym zdrowiu.

- Miejmy nadziej, e Pani Labiryntu, jak wszystko na tym wiecie, ulega z czasem przedawnieniu. Podobno bogowie, w ktrych nikt nie wierzy, przestaj istnie? - Profesor wyprostowa si i znowu mrugn, tym razem ostentacyjnie, w kierunku Alexa.

- Nie moemy by tego a tak zupenie pewni. - Robert Gordon przechyli si nad stoem i wziwszy do rki kartk z testamentem Perimosa, unis j do oczu. - Myl, e proroctwo tego czowieka zaczyna si ju sprawdza.

- Co, na mio bosk, chcesz przez to powiedzie? - Mary Sanders wyja mu kartk z rki i przebiega j wzrokiem.

- Myl o pani, ktra zafundowaa nam t wycieczk. Mona j nazwa inicjatorem wyprawy, bo dziki niej pojedziemy mci spokj Pani Labiryntu.

- I c z tego? - Caruthers zmarszczy brwi. - Mwisz jak Pytia.

- Och, nie. Ta pani nie yje ju, prawda? Spada w otcha. A z ni jej imi, bo fundacja jest bezimienna.

I umiechn si nieznacznie, zadowolony ze swego artu.

W kilka miesicy pniej Joe Alex, przypominajc sobie t chwil, dugo zastanawia si, czy mgby zapobiec tragedii, gdyby poszed wwczas za gosem swego nagle przebudzonego instynktu. Ale ani on, ani nikt inny nie by w stanie przewidzie tego, co nastpi. W zbiorowym wybuchu wesoego miechu, ktry rozleg si po sowach Gordona, nie zabrzmiaa ani jedna faszywa nutka.

ROZDZIA PITY

Co myleli dnia tego...

Czas mija. Joe Alex Skoczy jedn ksik i rozpocz nastpn. Siedzia teraz za stoem i pisa, mylc o Karolinie. Czeka na jej telefon. Wszystkie formalnoci byy zaatwione, wyprawa miaa wyruszy za kilka dni. Rozstan si znowu, co prawda tylko na kilka tygodni, ale po tych kilku tygodniach nadejdzie jesie. Zim planowali, e wyjad razem i znikn sprzed oczu ludzkich w jakim ciepym, nadmorskim zaktku Europy, nie podajc nikomu adresu. Trudno byo przypomina jej teraz o tamtych planach. Tak bardzo pragna znale si na Keros. Wyczuwa, e Karolina wierzya z dziecic zupenie ufnoci w papirus Perimosa, Miaa absolutne przekonanie, e Wystarczy wyldowa na wyspie i rozejrze si uwanie, a natychmiast oczom ukae si przybytek Pani Labiryntu, zawierajcy klucze do wszystkich moliwych tajemnic ycia Kreteczykw. W cigu ostatnich dwu miesicy ya tylko nadchodzcym wyjazdem. Dzi odpywali na pokadzie swego malutkiego jachtu pierwsi uczestnicy wyprawy: Pamela i Robert Gordon.

Spojrza na zegarek. Za pi czwarta. Karolina powinna zaraz zadzwoni. Mieli razem pojecha na przysta i poegna Gordonw.

Simon Caruthers zawizywa krawat przed lustrem w mikroskopijnym przedpokoju swego mieszkania przy Meadow Street. Wygadzi konierzyk i przyjrza si sobie z cich satysfakcj. Tak, na pewno by przystojnym mczyzn. Ale nie o tym myla w tej chwili. Woy marynark i wszed do pokoju. Na stole leaa kartka pokryta cyframi i kabalistycznymi znakami. Caruthers unis papier i przebieg go wzrokiem. Zmarszczy brwi. Tak, moliwa bya pewna dowolno. Istniao prawdopodobiestwo, e taki ukad mg si pojawi, nawet due prawdopodobiestwo... Mg, ale nie musia.

Raz jeszcze przyjrza si kartce i ze zniechceniem pooy j na stole. Spdzi cztery godziny nad tym wariantem swego niezawodnego systemu, ktry mia mu przynie sto tysicy funtw w zakadach pikarskich totalizatora sportowego. Ale w systemie nadal byy luki.

- Boe - powiedzia Caruthers - dlaczego akurat mnie to spotyka? Przecie jestem inteligentny... naprawd Inteligentny. Nie wiem, czy nie jestem najbardziej zdyscyplinowan intelektualnie indywidualnoci, jak udao mi si w yciu spotka. I nic z tego. Dla wiata nie ma to najmniejszego znaczenia. Najmniejszego - zerkn na zegarek. Za pi czwarta. Chcia jeszcze popracowa nad niezawodnym systemem, ale nie Byo ju na to czasu. Gordonowie odpywali za godzin. Musia ich poegna. Prosty, koleeski gest. Wszyscy tam bd i profesor chyba take. - Przeklty dure - sowa te nie dotyczyy profesora Lee, ale Gordona - drugorzdna, ograniczona, oscha umysowo, obsypywana darami losu! Mj Boe, gdybym mia cho jedn dziesit tych pienidzy, ktre on ma! Napisabym to, co myl, nie obawiajc si tych starych ramoli i nie ebrzc o stypendia fundacyjne.

Znowu spojrza na swj nieomal skuteczny system.

- Zobaczymy... - mrukn, wzi kapelusz i szed.

Pamela Gardom staa na pokadzie malekiego jachtu motorowego, ktrego bkitna rufa ozdobiona bya jej imieniem. Pod stopami swymi syszaa poruszenia Gordona, ustawiajcego w schowku skrzynki, ktrymi obdarzya ich zapobiegliwa Karolina Beacon, odpowiedzialna za organizacj ekspedycji. Zawieray one szereg precyzyjnych instrumentw oraz maszyny do pisania, papier, kartony krelarskie i setki drobiazgw koniecznych do zaoenia bazy. ywno i ekwipunek osobowy popyn statkiem wraz z pozostaymi czonkami wyprawy. Pamela wychylia si poza reling i przesuna wzrokiem po pustym o tej porze, wilgotnym, kamiennym nabrzeu. Nikogo. Zaraz zaczn si pojawia. Na poegnanie kto powie par dowcipw. Uciski doni. Wreszcie odpyn. Gordon wczy motor i rusz meandrami Tamizy ku jej dalekiemu ujciu. Potem bdzie Kana, Francja, Hiszpania, Gibraltar i dugi rejs pod upalnym niebem rdziemnego Morza.

Umiechna si lekko. Nikt z ludzi, znajcych j powierzchownie, nie uwierzyby, e najwiksz radoci Pameli Gordon jest sterowanie jachtem na wzburzonym penym morzu. Bya odwana i opanowana, rozsdna, spokojna i nigdy nie tracia zimnej krwi.

Gordon wyszed na pokad, otar chustk spocon twarz i Umiechn si do ony. Odpowiedziaa umiechem.

- Wszystko gotowe? - zapytaa podchodzc.

- Tak. Moemy odpywa.

- Musimy zaczeka na nich - delikatnym, czuym ruchem poprawia zmity konierzyk jego koszuli. - Nie wiesz nawet, Robercie, jak bardzo si ciesz.

- Sdzisz, e znajdziemy co na Keros? - W gosie jego byo wyrane powtpiewanie. - Ten papirus jest rzeczywicie interesujcy, ale przyznam ci si, e byem zdumiony, kiedy profesor tak szybko zadecydowa, e jedziemy. Nie wiemy przecie absolutnie nic o tej wysepce i...

- Och, mniejsza o t wysepk! Nie ona mnie cieszy. Mylaam o naszym rejsie. Nigdy ludzie nie s tak bardzo razem, jak na morzu, zamknici w takim miesznym pudeeczku. - Tupna lekko, dotykajc stop pokadu. - Ciesz si, e bdziemy przez tydzie zupenie sami, ty i ja. - Znowu dotkna lekko doni jego ramienia i odwrcia si. Podesza do relingu i raz jeszcze obja wzrokiem nabrzee. Czekaa. Simon Canithers powinien by nadej za chwil.

A chocia przed dwoma laty, gdy Robert Gordon odziedziczy po ojcu wielk fortun, Pamela zdecydowaa w cigu jednej chwili, e zostanie jego on, jednak ani przez chwil nie przestaa kocha Simona Caruthersa. Mio do niego bya jedynym nierozsdnym, gorcym uczuciem u tej trzewej, chodnej kobiety.

Ale temu nawet ona nie umiaa zaradzi.

John Mellow zatrzyma takswk i wsunwszy si z trudem przez wskie drzwiczki, opar swoje szerokie bary na wycieanym siedzeniu. By zmczony. Pracowa przez ca noc nad korektami. Po latach pracy ksika bya gotowa. Powinien by cieszy si. Ile razy myla o tej ksice, wiedzia, e przecie na pewno si cieszy, nikt przed nimi nie dokona tak szerokiej syntezy zagadnienia. Ale w gbi duszy by przekonany, e wykonanie tej pracy wesp z Gordonem byo najwikszym bdem, jakiego dopuci si w yciu. Nie dlatego, aby Gordon nie posiada dostatecznych wiadomoci o ceramice kreteskiej. Przeciwnie, Mellow miewa czsto wraenie, e jego partner wie o skorupach minojskich wszystko, a w kadym razie to wszystko, co byo o nich wiadomo do tej pory. Ale przecie dzieo ich nie miao by encyklopedi. Wano ceramiki w archeologii nie mierzya si nawet jej wartoci estetyczn. To ona suya do oznaczania wieku miast, krlestw i cywilizacji. Dlatego wnioski dotyczce systematyki byy tak bardzo istotne. Wnioskw tych, nowych, wanych i zmieniajcych dotychczasowe pogldy na chronologi niektrych grup ceramiki kreteskiej, wysnuli kilka. Byy one doskonale umotywowane i stanowiy o rzeczywistej wartoci dziea. Ale cho na tytuowej stronie figurowa bd dwa nazwiska - on, John Mellow, wiedzia, e wszystko, co byo w ich ksice nowe i cenne, wylego si w jego mzgu. Gordon nie by odkrywc. By solidnym, rzetelnym rzemielnikiem, przydatnym w tak wymagajcej rzetelnoci dziedzinie jak archeologia, ale kojarzenie spraw pozornie odlegych i powtrne, odwane atakowanie problemw, raz ju w przeszoci przez kogo innego rozwizanych, przerastao go o gow.

Mellow westchn. Cho nigdy nie bdzie mg zdradzi tego komukolwiek, zosta okradziony. Najgorsze byo to, e nawet sam zodziej nie wiedzia o tym. Gordon z najwikszymi oporami zgadza si na wczenie do ksiki tego wszystkiego, czego nie rozumia. A kiedy w kocu zaczyna pojmowa, jego encyklopedyczna pami dorzucaa dziesitki maych zacznikw, sucych do podbudowania wniosku. Byo to bardzo poyteczne, ale czy miao istotne znaczenie?

Mellow znowu westchn.

- Nigdy wicej... - mrukn. Takswka mkna teraz szerok asfaltow ulic cignc si wzdu rzeki. Obraz przesoni las masztw i wysokie sylwetki dwigw portu handlowego. John pomyla przelotnie o morzu, a pniej powrci myl do Gordona. Ten may, niepozorny jacht bdzie przecie pyn przez Biskaje. Z lat chopicych Mellow pamita, e poowa przygd bohaterw ksikowych koczya si tragicznie w wiecznie burzliwej Zatoce Biskajskiej. Gdyby jaka olbrzymia fala zalaa t upink, byoby to bardzo przykre, moe nawet smutne, ale w pewien sposb sprawiedliwe wobec jego ksiki o ceramice kreteskiej, ktra w najbliszym czasie miaa przynie niezasuon saw Robertowi Gordonowi.

Przez chwil jeszcze John Mellow myla o tym, jak bardzo byby wzruszony i przejty wiadomoci o zatoniciu Pameli. Tak, to naprawd tragiczna historia... Nasz drogi Robert na pewno nie by orem, ale jednak mimo wszystko... To wielka strata dla nas wszystkich... nawet jeeli nie by prawdziwym uczonym. Chocia brakowao biedakowi iskry boej, to przecie na pewno by zawsze uczciwym, lojalnym, porzdnym koleg i bardzo miym chopcem...

Bieg jego myli przerwaa naga zmiana kierunku jazdy. Takswka skrcia ostro i oczom siedzcego w gbi pasaera ukazaa si Pamela" - bkitna, smuka, elegancka, przycumowana do nadbrzea.

*

Profesor Hugh Lee wyszed z domu i swobodnym, sprystym krokiem, tak bardzo nie licujcym z jego siw gow i pomarszczon twarz, przeszed jezdnie, aby dosta si do swego samochodu zaparkowanego po przeciwnej stronie ulicy.

Wz ruszy. Siedzc za kierownic, profesor myla o Robercie Gordonie, ktrego za chwil mia poegna, aby powita go znowu za niewiele dni na Keros. Cho nikt z zespou, ktrego by szefem, nauczycielem i ojcem duchowym, nie wiedzia o tym, profesor mysia o Robercie Gordonie co dnia od wielu lat, nawet wwczas, gdy Robert by jeszcze maym chopcem i nie nio mu si, e kiedykolwiek zostanie archeologiem.

A w cigu tych wszystkich lat myl o Robercie Gordonie wywoywaa w duszy profesora Hugha Lee cierpienie.

Naga zupenie Mary Sanders staa w azience i rozczesywaa szczotk swoje dugie, ciemne, lnice wosy. Spojrzaa na malutki zegarek, ktry zdja przed kpiel z rki i powiesia na jednym z haczykw, sucych do wieszania rcznikw. Za dziesi czwarta! Rka trzymajca szczotk zacza porusza si szybciej.

- Mamo!

Mary mieszkaa z matk, zajmoway trzy mae pokoiki na pierwszym pitrze wielkiego domu, ktry niegdy by wasnoci ojca. Ale ojciec umar, kiedy miaa szesnacie lat, a matka nie umiaa prowadzi antykwariatu. Zreszt konkurencja potnych, sprawnych firm antykwarycznych bya zbyt wielka dla starzejcej si, schorowanej kobiety. Sprzedaa dom, sklep i zbiory, zatrzymujc tylko cz mieszkania. Odsetki wystarczyy na skromne utrzymanie dla nich obu i na wyksztacenie crki. Zreszt z kapitau trzeba byo kilkakrotnie czerpa. Obecnie, gdyby nie pensja Mary, yyby obie zawieszone pomidzy niezamonoci a ubstwem, w owym drczcym stanie, gdy najmniejsze odejcie od minimalnego miesicznego budetu moe spowodowa katastrof. W tej chwili, dziki zapobiegliwoci matki, Mary nie odczuwaa ponienia i cho suknie jej byy zawsze nieco gorszego gatunku ni suknie Karoliny Beacon, nie mwic o spokojnych, dyskretnych, ale kosztujcych majtek toaletach Pameli, to jednak nie dlatego miaa teraz gniewnie cignite brwi.

- Mamo! Daj mi winiowy kostium, tylko prdko, bagam! Znowu si spni!

- Kostium ju czeka - dobieg do azienki spokojny gos matki.

Mary przebiega korytarzyk i wesza do swojego pokoju. Ubierajc si pospiesznie, mylaa w dalszym cigu o Robercie Gordonie.

Zapominaa o nim czsto, to znaczy nie o nim, lecz o tamtym wydarzeniu. W kocu mino ju kilka lat od owego dnia. Ale zapomnie nie moga. Dzi mylaa o nim od rana.

- Moe to dlatego, e wypywa dzisiaj?... - szepna, wsuwajc stopy w pantofelki.

Tak. Najprawdopodobniej w uporczywy nawrt wspomnie by zwizany z odpyniciem jachtu Pamela. Na pewno tak.

- Przeklty dure - pomylaa, nie wiedzc o tym, e niemal w tej samej chwili dokadnie tak samo okreli Gordona Simon Caruthers. - Przeklty, nadty dure! Mogam przecie przewidzie, e znajdzie si wanie tam, gdzie nigdy nie powinien si by pojawi.

Wydarzenie, o ktrym teraz mylaa, byo jedynym w yciu Mary Sanders, o ktrym naprawd chciaa zapomnie.

Stao si to podczas ostatniej praktyki wakacyjnej przed ukoczeniem studiw, w okresie prac wykopaliskowych na terenie dawnego rzymskiego muru, oddzielajcego Angli od Szkocji. Jak doskonale pamitaa ten poranek! Przesiewali przez gste sita ziemi, lec pomidzy fundamentami rzymskiej willi, odsonitej podczas ostatnich tygodni. By to okres, kiedy zakup nowych rkawiczek by dla niej naprawd powanym wydatkiem. Mylc o rkawiczkach, przesiewaa ju od godziny, odkadajc na lecy nie opodal karton znalezione fragmenty zardzewiaego elaza, monety (byo ich kilka) i fragmenty ceramiczne. Nagle dostrzega bysk i po sicie stoczy si w d ciki, zoty piercie, tak jasny i gadki, jak gdyby dopiero przed godzin kto go zakopa w ziemi. Nie mylc o tym, co robi, Mary pochylia si, podniosa piercie i wsuna go do kieszeni spodni. Rozejrzaa si. Obok, przy podobnym, stojcym o kilka krokw dalej sicie, Robert Gordom gorliwie przesypywa piasek. Wicej nikogo nie byo w pobliu.

Kiedy nadesza przerwa poudniowa, mieli przystpi do prowizorycznej inwentaryzacji i wszystkie przedmioty, uoone w pudekach, przekaza asystentowi, ktry zaznacza, w jakim miejscu i na jakiej gbokoci znaleziono poszczeglne obiekty. Asystent mia stolik u wejcia do namiotu, w ktrym skadano codziennie znaleziska. Mary szybko wypenia kartk.

ktr miaa doczy do swoich pudeek, oddaa je i odwrcia si, eby odej, kiedy stojcy za m Gordon powiedzia spokojnie:

- Zdaje si, e nie zinwentaryzowaa tego zotego przedmiotu, ktry znalaza dzisiaj, prawda?

- Och, dzikuj, Robercie! Wsunam go do kieszeni, bo baam si, e go zgubi, i znalazabym go dopiero wieczorem.

Gos jej by zupenie spokojny. Zawrcia, oddala asystentowi piercie, zaznaczya owkiem miejsce na planie willi i odesza. To byo wszystko. Nigdy wicej w cigu nastpnych lat nie rozmawiali o tym. Wiedziaa, e Robert nigdy o tym nikomu nie wspomnia. Lecz cho moe to byy przywidzenia, wielokrotnie wydawao si jej, e Gordon patrzy na ni z cich, ukryt pogard.

Najgorsze byo to, e mia suszno. Cho nigdy by si do tego przed nim ani przed nikim na wiecie nie przyznaa, Mary Sanders wiedziaa, e ukradaby tego dnia w piercie, chocia kradzie wykopanego przedmiotu jest najwiksz zbrodni, jakiej moe dopuci si archeolog, tak wielk jak faszerstwo albo moe nawet wiksz.

Od tego dnia staa si najskrupulatniejsz pracowniczk zespou i wiedziaa ju z ca pewnoci, e gdyby nawet samotnie odkopaa koli z brylantw wielkich jak bochenki, odniosaby j do magazynu tym szybciej, im wicej ta kolia byaby warta.

Ale moe wanie dlatego Mary Sanders nienawidzia Roberta Gordona jak nikogo w wiecie i cho nie domyla si on tego nawet, yczya mu mierci, gdy jedynie wwczas, gdyby zamkn oczy na zawsze, odetchnaby z ulg i zdoaaby zapomnie.

*

Kiedy po ostatnich sowach poegnania jacht odbi od brzegu prujc leniw, oleist wod i wkrtce znikn pord przedwieczornych mgieek i dymw snujcych si nad zakrtem rzeki, maa grupka ludzi ruszya powoli nadbrzeem, a potem rozproszya si i Alex zosta sam z Karolin.

- Jedziemy? - zapyta.

- Przejdmy si troch - wskazaa doni alej, ktra okrajc przysta odchodzia od rzeki i nika w ciemnym szpalerze dziewitnastowiecznych kamienic.

Ruszyli powoli, idc obok siebie w promieniach schodzcego ju nad widnokrg bladoczerwonego soca. Joe milcza przez chwil. Pniej pokrci gow z niedowierzaniem.

- Ten stateczek to najkosztowniejsze cacko tego rodzaju, jakie widziaem w cigu ostatnich lat. Musia kosztowa majtek. Nie wiedziaem, e praca modego archeologa przynosi a tak ogromne korzyci materialne.

Karolina rozemiaa si.

- Moje uposaenie, jak wiesz, nie wystarcza nawet na zakup dobrego samochodu za gotwk, chocia yj przecie zupenie niele i samodzielnie. Ty, przy twoich ogromnych dochodach, nie rozumiesz pewnie nawet, jak ograniczone s moliwoci zwykego miertelnika.

- Ale pastwo Gordon sprawiaj wraenie zwykych miertelnikw, prawda? Zdajesz sobie chyba spraw, ile kosztuje taki jacht?

- Och, Gordon to co innego. By przez dugi czas w takiej samej sytuacji finansowej jak my wszyscy, pki przed dwoma laty nie umar jego ojciec. Gordon jest tak skryty, e chocia znam go od czasw uniwersyteckich, nie wiedziaam nawet, e ma ojca. Mieszka samotnie i nigdy nie wspomina o swojej rodzinie.

- Zdumiewajce...

- Prawda?! Alle Gordon to...

- Nie mylaem o panu Robercie Gordonie. Mylaem o tobie.

- O mnie?

- Wygldasz w tym czerwonym wietle jak najadniejszy sen impresjonisty. Dziwi si, jak mg pokocha obecn pani Gordon, majc przez cae lata ciebie pod rk?

- Nie mogabym pokocha Roberta - zdecydowanie zaprzeczya ruchem gowy. - Jest... - zastanowia si - jest zanadto opanowany. Nie! Mwi oczywiste nonsensy. To nie moe by powd. Ale jest w nim co... - znowu urwaa - co, co szanujemy na pewno u dobrego urzdnika, ale co nie jest najwiksz zalet dla kochanka. - Rozemiaa si. - Widzisz, ja wiem, co chc powiedzie, ale nie umiem tego ubra w sowa. Kobiety nie rzdz si cile okrelonymi prawami. Ale jestem pewna, e Gordona nie mona pokocha tak, jak innych ludzi. Jest oschy! - dokoczya i odetchna z ulg. - Tak, to jest waciwe sowo: oschy. Bywaj ludzie opanowani, ale mona wyczu, e pod ich spokojem co si dzieje, pulsuje, e mog, kiedy zechc albo kiedy zmusz ich okolicznoci, opuci swoj skorup, w ktrej ttni utajone ycie. A Gordon jest wewntrz taki sam jak na zewntrz. Kiedy patrz na niego, wydaje mi si, e bije w nim nie serce, ale wahado, ktre nigdy nie przyspiesza i nie zwalnia.

- Ale pani Pamela Gordon pokochaa go jednak, prawda?

Karolina rzucia mu szybkie, ukone spojrzenie.

- Zapewne - powiedziaa cicho - ale to duga historia. Znowu wrcilibymy do tej wczeniejszej sprawy.

- Ktrej? - Joe, spogldajcy na wierzchoki drzew alei, wrci szybko do rzeczywistoci.

- Myl o jego ojcu. Nie zmam dokadnie tej sprawy, ale wydaje mi si, e yli bardzo le ze sob. Bywa, e ojciec i syn absolutnie nie mog si porozumie. W kadym razie daabym gow, e Robert nie korzysta z pienidzy starszego pana. Dopiero kiedy ten ostatni umar, zosta jedynym spadkobierc i widocznie uzna za suszne ich przyjcie. Bya to chyba bardzo powana fortuna, przynajmniej wszyscy jestemy o tym przekonani. Zreszt Pamela take bya o tym przekonana.

Umilka. Joe, ktry przypomnia sobie, e tego dnia ma jeszcze do napisania dwadziecia stron tekstu, zapyta, eby nie myle o tej smutnej koniecznoci:

- Wic jednak sdzisz, e ona take nie mogaby go pokocha?

- Nie wiem. Ale wiem, e Robert nigdy nie mia u niej wielkich szans, chocia zawsze wydawao mi si, e wiele myla o niej. Sdziam nawet, e Pamela zajta jest kim innym. Wysza za niego w miesic po tym, jak odziedziczy ten swj spadek. To piekielnie rozsdna dziewczyna.

- I pozostali oboje w waszym zespole, majc tyle pienidzy?

- Och, oczywicie! A c one maj za znaczenie w tym wypadku? Robert naprawd kocha archeologi. Bdzie z niego bardzo powanej miary uczony, a na pewno czeka go kariera profesorska. Jest bardzo systematyczny. Od czterech lat pracuje wsplnie z Mellowem nad ksik o ceramice kreteskiej. S ju bardzo zaawansowani i myl, e bdzie to chyba pierwsze na wiecie dzieo podsumowujce ten temat. Jestem przekonana, e obaj maj nadziej znale mas ciekawych materiaw, jeeli uda nam si trafi do Pani Labiryntu. To dla nich take wielka szansa: gdybymy odkryli nietknity kreteski przybytek kultowy, mogliby odnale setki naczy i figurek z gliny. Mogoby to by niesychanie wane. Pamitaj, e naczynia to wskazwki zegara archeologicznego przy ich pomocy najczciej datujemy wykopaliska. Tego rodzaju odkrycie mogoby wypeni cay szereg luk w naszej systematyce...

- A pani Pamela Gordon pomaga im, tak? Karolina potrzsna gow.

- Raczej nie. Pamela i Caruthers specjalizowali si w architekturze i problemach urbanistycznych, to bardzo wana dziedzina naszej pracy. Nie wyobraasz sobie nawet, ile moe powiedzie o odkopanym zespole budynkw wybitny specjalista, jeeli dasz mu zbada dokadnie nawet najmniejszy dobrze zachowany kawaek muru albo podogi. Caruthers jest bardzo zdolny, wszyscy w gbi ducha uwaamy go za najwiksz indywidualno w naszym zespole. Ale, niestety, jest bardzo niesystematyczny. Nie potrafi interesowa si szczegami w tym stopniu, w jakim archeolog musi to robi. Szuka od razu wielkich syntez. Profesor Lee powiedzia mu kiedy, e ma psychik reportera i chyba si nie myli. W archeologii nie wolno poszukiwa najciekawszego: wszystko jest najciekawsze...

Joe, ktry mimo woli uczul wyran sympati dla improwizujcego pana Caruthersa, zmieni szybko temat:

- A pani Pamela Gordon?

- C, Pamela moe by jego uzupenieniem - Karolina umiechna si - chocia trudno j nazwa indywidualnoci. W czasach, kiedy nie bya jeszcze on Gordona, pomagaa mu bardzo. Pamela przypomina mi pszczo: przez cay dzie brzczy cichutko i pracowicie, a wieczorem usypia z bogim uczuciem, e wykonaa t cz pracy, ktr miaa wykona. Ani wicej, ani mniej. Moe nie powinnam tak o niej mwi, Joe? W kocu tacy ludzie s podpor spoeczestwa, a Pamela jest naprawd bardzo solidn i koleesk dziewczyn.

- Zapewne. A panna Sanders? Tak si nazywa ta niada moda osoba, prawda?

- Och, Mary to zupenie