Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie I).pdf

24
KLASYKA filozofii Seria ukazuje się pod patronatem Instytutu Filozofii i Socjologii PAN i Polskiej Akademii Umiejętności Komitet Redakcyjny Seweryn Blandzi StanisŁaw Borzym StanisŁaw Czerniak Juliusz Domański PaweŁ Dybel Tadeusz Gadacz WŁodzimierz Galewicz Agnieszka Kijewska I Leszek KoŁakowski I MaŁgorzata Łukasiewicz Krzysztof Michalski Jacek Migasiński Robert PiŁat Marek J. Siemek I Barbara Skarga I WŁadysŁaw Stróżewski Lech Szczucki Tadeusz Szubka Redaktor serii Tadeusz Gadacz w- KLASYI<A fi lozofi i Edmund Husserl Medytacje kartezjańskie Wprowadzenie do fenomenologii H~1ĄĄG3Lf

Transcript of Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie I).pdf

Page 1: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

KLASYKAfilozofii

Seria ukazuje siępod patronatem

Instytutu Filozofii i Socjologii PANi Polskiej Akademii Umiejętności

Komitet Redakcyjny

Seweryn BlandziStanisŁaw BorzymStanisŁaw CzerniakJuliusz Domański

PaweŁ DybelTadeusz Gadacz

WŁodzimierz GalewiczAgnieszka Kijewska

I Leszek KoŁakowski IMaŁgorzata Łukasiewicz

Krzysztof MichalskiJacek Migasiński

Robert PiŁatMarek J. Siemek

I Barbara Skarga IWŁadysŁaw Stróżewski

Lech SzczuckiTadeusz Szubka

Redaktor seriiTadeusz Gadacz

w-KLASYI<Afi lozofi i

Edmund HusserlMedytacje kartezjańskie

Wprowadzenie do fenomenologii

H~1ĄĄG3Lf

Page 2: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

XXXVI OD TŁUMACZA

serlowi, pozostawiając narosłe wobec Ingardenowskiejrecepcji Medytacji kontrowersje dokładnie w miejscu,gdzie się narodziły.

Oddając ten przekład ponownie w ręce Czytelnika,chciałbym podziękować Profesorowi Andrzejowi Półtaw-skiemu, z którym moje drogi na skutek wielu przeciw-ności losu, a niekiedy zwykłych zbiegów okoliczności,w pewnym momencie się rozeszły, ale który w tamtymczasie służył mi nieocenioną radą, pomocą i niezrówna-ną cierpliwością. Jego wyniesiony z obcowania z brytyj-skim empiryzmem intelektualny rygor i powściągliwośćchroniły mnie zapewne w wielu miejscach mojej pracynad Husserlem.

Na koniec uwaga natury technicznej. Przypisy Hus-serla do tekstu Medytacji kartezjańskich oznaczonow tekście gwiazdką.

Andrzej WajsWarszawa, sierpień 2009

r

Wstęp

§ 1Medytacje Kartezjusza jako

wzór filozoficznej autorefleksji. [Selbstbesinnung]

To, że wolno mi mówić o fenomenologii transcenden-talnej tutaj, w tej najszacowniejszej z siedzib francu-skiej nauki, ze szczególnych powodów napełnia mnieradością. To bowiem największy myśliciel Francji, ReneDescartes, dał jej poprzez swe Medytacje nowy impuls,to studiowanie ich zawartości wpłynęło całkiem bez-pośrednio na przekształcenie się powstającej już feno-menologii w nową postać filozofii transcendentalnej.Stosownie do tego, można by ją prawie określać jakoneokartezjanizm i to bez względu na to, w jak wielkiejmierze fenomenologia ta - właśnie na drodze radykalne-go rozwijania kartezjańskich motywów - zmuszona jestodrzucać niemal całą rozpowszechnioną teoretyczną za-wartość filozofiikartezjańskiej.

Sądzę, że w tej sytuacji już z góry mogę być pewnyPaństwa zrozumienia, gdy nawiążę do tych motywówMeditationes de' prima philosophia, które, jak mnie-mam, posiadają znaczenie nieprzemijające, i gdy odwo-

Page 3: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

2 WSTĘP WSTĘP 3

łując się do nich, scharakteryzuję pewne ich modyfika-cje i przeobrażenia, w których mają swe źródło metodatranscendentalno-fenomenologiczna i transcendental-no-fenomenologiczna problematyka.

Każdy początkujący w filozofii [Anfćinger der Philo-sophie] l zna osobliwy tok myśli zawartych w Meditatio-nes. Przypomnijmy sobie ich ideę przewodnią. Ich celemjest całkowite przeobrażenie filozofiiw naukę absolut-nie ugruntowaną [aus absoluter Begrrlndungj2. Dla Kar-

1 Termin .Anfanger der Philosophie" pojawia się w Medyta-cjach kartezjańskich tylko raz, w tym właśnie miejscu, i nie jestdla problematyki husserlowskiej istotny. Ważny jest natomiastinny, brzmieniowo podobny, choć odrębny znaczeniowo termin,mianowicie termin "Der anfangende Philosoph" (ewentualnie "Derradikal anfangende Philosoph"). To drugie określenie zawierajed-nak pewną dwuznaczność, która może być myląca. Nawiązuje onowięc, po pierwsze, do sytuacji, w której ktoś obiera za cel swegofilozofowania ustanowienie jasnego, nieobarczonego żadnymi za-łożeniami radykalnego punktu wyjścia, ale po drugie, uczy sięw ten sposób dopiero naprawdę autentycznie filozofować. Ówostatni punkt zawiera niejako odcień znaczeniowy terminu "po-czątkujący w filozofii", ale zawiera go przy tym w zupełnie innym,pogłębionym rozumieniu. Żeby tę zawartość intencji oddać, dlawyrażenia niemieckiego "Anfang" posługuję się najczęściej termi-nem polskim "radykalny punkt wyjścia", zaś "anfangender Philo-soph" ("anfangende Philosophie") tłumaczę jako "filozof radykal-nego punktu wyjścia" ("filozofia radykalnego punktu wyjścia").Chcę przez to zaznaczyć, że w Husserlowskim nawoływaniu dopostawienia na powrót pierwszego kroku w analizach nie chodzio odwoływanie się do elementarza, lecz do nowego stylu filozofo-wania.

2 Termin "Begriindung" może mieć dwojakie znaczenie. Możew nim chodzić o uzasadnienie, uprawomocnianie teorii, tez, są-dów itp., i w takim rozumieniu stosowany jest on w filozofii nie-mieckiej najczęściej. Husserl używa go jednak głównie na ozna-czenie czynności poszukiwania ostatecznego fundamentu naukiw ogóle, to jest na oznaczenie procesów ugruntowywania. Pod-stawowa, lecz niejedyna, różnica między tymi operacjami polegana tym, że w uzasadnianiu - przykładowo - teorię uprawomocnia

tezjusza. oznacza to jednocześnie odpowiednią reformęw.szystkich.nauk.. Są one bowiem, wedle niego, jedyniemes~odzIel~YI?I członami jednej uniwersalnej nauki,~ tą J~s~ [właśnie] filozofia. Tylko w jej systematycznejJednoscI. mogą on.e stać się autentycznymi [echtenj3n.auk~l. W ~ Jednak kształcie, w jakim rozwinęłySIę hIs~0.rJczme, nauki te pozbawione są owej auten-tyczności, autentyczności, która charakterystyczna jestdla całkowitego l ostatecznego ugruntowania w oparciuo absol~t~e naoczne zrozumienie [Einsicht]4 - naocznezrozurrnerue, poza które nie można się już głębiej cof-nąć. Niezbędnajest przeto radykalna przebudowa którauczyni zadość tej idei filozofii- filozofiijako uniwersal-nej jedności nauk w obrębie jedności owego absolutne-?o ~gruntowania. Ten postulat przebudowy manifestu-Je SIę u Kartezjusza w [jego] subiektywnie skierowanej

się ~oprzez teorię, twierdzenie poprzez twierdzenie, w ugrunto-waruu natomla~t chodzi o zrywające z charakterem pozytywnościpodbudo~anle tego wszystkiego przez coś, co nie da się jużsprowadzić do tego samego porządku, porządku czegoś, co ukon-stytuowane, a przy tym nadaje temu wszystkiemu sens i określaJego wewnętrzne możliwości.

3 Autorka polskiego przekładu Idei (I i II Księgi), Danuta Gieru-lanka, tłumaczy termin "echt" przez polskie "właściwy", "prawdzi-wy", "rzet~lny". Tym~zase~ wydaje się, że Husserlowi, gdy używatego ter:mmu, chodzi o cos mnego. Nie rzetelność, prawdziwośćwchodzi tu w grę, lecz autentyczność, zgodność z pewną ideą.I tak,. dl~ przykładu, logika końca wieku XIXjest dla Husserla bezwątpienia przykładem nauki rzetelnej, formułującej prawdziwetezy I POSZUkuj~c~j dla. nich uzasadnienia, nie jest jednak naukąautentyczna, me Jest mą w tym sensie, że nie odpowiada idei na-uki umwersalnej, a przy tym takiej, która świadoma jest swychwł~snych u:anscendentalnych pierwocin. Autor przekładu angiel-skiego, Donon Cairns, również przyjmuje takie właśnie rozumie-nie ;nacze~a tego te~u, wprowadzając wyrażenie "genuine".

. ~go~me.z ~ugestłl'~mi f? Gierulanki (patrz Idee), w terminie"EmslC~ht. USiłuję oddac zarowno moment widzenia, jak i momentrozurruerna popartego oczywistością.

Page 4: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

5WSTĘPWSTĘP4koniecznych medytacji, jakie musi podjąć każdy roz-poczynający swą drogę [anfangende] filozof, jedynych,w których może pierwotnie wyrastać filozofia*.

Jeśli zwrócimy się ku tej tak osobliwej dla naswspółczesnych, treści Medytacji, zauważymy, że reali-~je się w nich powrót ku filozofującemu ego w drugiml gł~bs~ 6znaczeniu słowa, powrót do ego czystychcoqiiationes . Zwrotu tego medytujący podmiot doko-nuje w oparciu o znaną i bardzo szczególną metodęwątpienia. Dążąc z radykalną konsekwencją do [urze-czywistnienia] celu absolutnego poznania, nie dopusz-cza on. do uznania za istniejące niczego, co nie byłobyzabezpieczone przed każdą dającą się pomyśleć możli-wością podania go w wątpliwość. Dokonuje on przetometodycznej krytyki tego wszystkiego, co w naturalnymżyciu doświadczenia i myślenia pewne, dokonuje jej zewz~l~du na możliwość podania tego czegoś w watpli-wosc; poprzez wykluczenie wszystkiego, co pozostawiamiejsce na możliwość wątpienia, dąży on do osiągnięcia

filozofii.Na dwu znaczących szczeblach dokonuje się ówsubiektywny zwrot.

Po pierwsze, każdy, kto poważnie pragnie zostać fi-lozofem, musi "raz w swoim życiu" cofnąć się do siebiesamego i podjąć próbę zdobycia się w sobie samym naobalenie wszystkich obowiązujących dlań dotąd nauki zbudowania ich na nowo. Filozofia - mądrość [sages-se] - jest absolutnie osobistą sprawą filozofującego:Musi się ona stać jego mądrością, pozyskaną przezensamego, dążącą do uniwersalizmu wiedzą, wiedzą, zaktórą może on odpowiadać od początku i na każdymkroku w oparciu o zdobyte przez siebie samego naocznerozumienia. Jeśli powziąłem decyzję życia zgodnie z tymcelem, a więc jedyną decyzję, która może zaprowadzićmnie na drogę rozwoju filozoficznego, to wybrałem tymsamym jako punkt wyjścia [Anfang] absolutną ascezępoznawczą [Erkenntnisarmut]. Oczywiście pierwszą rze-czą, jaką muszę w tym punkcie wyjścia uczynić, będzieuświadomienie sobie [mich zu besinnen], w jaki sposóbmógłbym odnaleźć taką metodę posuwania się naprzód:która dawałaby mi gwarancję dotarcia do autentycznejwiedzy. Medytacje kartezjańskie nie chcą więc być jedy-nie prywatną sprawą filozofaKartezjusza, a tym bardziejsamą tylko pełną impresji literacką formą przedstawie-nia pierwszych kroków, jakie poczynił on na drodze pro-cesu filozoficznych ugruntowań". Kreślą one raczej wzór

* Na potwierdzenie tej interpretacji por. "Lettre de l'auteur"~o tłumacza Zasadfilozofii (Descartes, Oeuvres,wyd. Ch. Adami P. Tannery, Paryż 1902).

Uwaga na marginesie: Jeśli powstałby zarzut, że nauka, filo-zofi~ wyras~ają przecież w naukowej współpracy wspólnoty filo-~ofu~ący~h l tylko w niej osiągają - na każdym ze swych szczeb-li - J~ąs doskonałość, to odpowiedż Kartezjusza w tej sprawiebrzmIał~by zape~e następująco: sam, w pojedynkę filozofujący,mogę wiele zawdzięczać innym, ale to, co oni uznają za prawdę,to, co przedkładają mi jako coś rzekomo przez nich naocznie zro-~mianego i uzasadnionego, stanowi dla mnie - na razie - tylkoIch u~~szczeni~. Jeśli miałbym je przejąć, musiałbym je uprawo-mocmc w swoim własnym doskonałym naocznym wglądzie. Natym polega moja teoretyczna autonomia - moja i każdego innegoautentycznego uczonego.

6 Ów pierwszy zwrot oznaczał, jak wiadomo, powrót ku sobiesamemu w ogóle, jakiego musi dokonać każdy, kto chce auten-tyczn~e filozofować. Tutaj mówi się natomiast już o szczegółowejtechmce tego przedsięwzięcia.

5 Zdanie sformułowane jest dość niezgrabnie (rzecz u Hus-seria nader częsta) i wydaje się pozostawać w sprzeczności zezdaniem drugim tego samego akapitu, gdzie mówi się o tym, żefilozofia jest bezwzględnie osobistą sprawą filozofującego. Cho-dzi tu jednak o dwie nieco inne sprawy. Tam mówi się o sa-moodpowiedzialności filozofa, tu natomiast o tym, że zdobytaw radykalnym subiektywnym zwrocie wiedza nie. może ogran~~czać się do kręgu medytacji jednostek, lecz powmna stanowicwzór, który należy naśladować, jeśli chce się uzyskać autentycznąwiedzę, autentyczną, a więc - między innymi - intersubiektywnieobowiązującą.

Page 5: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

6WSTĘP WSTĘP 7

zasobu tego, co absolutnie oczywiste. Postępując wedletej metody, okazujemy, że zmysłowa pe~ność czerpanaz doświadczenia, pewność, z którą w życiu naturalnegonastawienia dany jest nam świat, nie wytrzymuje kryty-ki że istnienie świata musi więc w tym stadium punk-tu' wyjścia pozostać poza sferą obowiązywania [auf$erGeltung]. Tylko siebie samego, wziętego jako czy.ste.egoswych cogitationes, zachowuje medytujący p~d~lOtJak~coś istniejącego absolutnie niepowątpiewalme, Jako cosniedającego się unieważnić [unaujhebbar] nawet wte-dy, gdy ten świat przestałby istnieć. Zredukowane po-znawczo w ten sposób, ego realizuje teraz akty pewnegorodzaju solipsystycznego filozofowania..Szuka ono apo~dyktycznie pewnych dróg, które pozwohłyby mu odkrycwe własnej czystej wewnętrznej sferze zasoby tego, coobiektywnie zewnętrzne. Dzieje się to .w.znanym namwszystkim trybie, zgodnie z którym najpierw ~ro~a-dza się egzystencję i veracitas Boga, a nastę~me za Ic.hpośrednictwem obiektywną pr~odę, ~ualIzm skon-czonych substancji, krótko mówiąc, obiektywny gru~tmetafizyki i nauk pozytywnych oraz same te nauki.Wszystkie rodzaje wnioskowań przebiegają tu przy tym,bo przebiegać muszą, po nici przewodniej naczelnychzasad [prinzipienj1, które są immanentne czystemu ego,które mu są wrodzone [eingeboren].

7 Pomysł tłumaczenia "Prinzip" przez polskie "zasa~a naczel-na" pochodzi, zdaje mi się, od Romana Ingardena, ktory zasto-sował go w swoim przekładzie Krytyki czystego ro::umu ~~ta.Tam właśnie, podobnie jak tutaj, zaznaczyła się ~or:uecznosc roz:różnienia pomiędzy "Prinzip· ("zasadą naczelną) l .Grundsatz(.zasadą·, zasadą nauki po prostu).

§2

Konieczność radykalnego ponowienia punktuwyjścia filozofii

Tyle Kartezjusz. Pytamy teraz: czy warto w ogóledoszukiwać się jakiegoś nieprzemijającego znaczeniaukrytego w tych myślach lub w dającym się wyprepa-rować z tych myśli rdzeniu, czy są one jeszcze zdolneobudzić jakieś żywotne siły w naszej epoce?

Zastanawiające jest w każdym razie to, że nauki po-zytywne, które miały otrzymać poprzez te medytacje ab-solutnie racjonalne ugruntowanie, tak mało się o nietroszczyły. To prawda, że po trzech stuleciach błyskotli-wego rozwoju nauki te czują się dzisiaj bardzo zahamo-wane przez niejasności dotyczące ich własnych podstaw,własnych podstawowych pojęć i metod. Nie przychodziim jednak na myśl, by w procesie podejmowanego przeznie przekształcania tych podstaw sięgnąć na powrót domedytacji kartezjańskich.

Z drugiej przecież strony wielką doniosłość ma fakt,że medytacje te dały początek nowej erze filozoficznej,dały jej ten początek w absolutnie wyjątkowym znacze-niu słowa, mianowicie poprzez ich zwrot ku czystemuego cogito. Rzeczywiście, Kartezjusz inauguruje całkiemnowy typ filozofowania, filozofowania, które zmieniająccały dotychczasowy styl, odwraca się w radykalny spo-sób od naiwnego obiektywizmu w kierunku subiekty-wizmu transcendentalnego. Subiektywizmu wydające-go się dążyć w ciągle nowych, a przecież ciągle jeszczeniezadowalających usiłowaniach do swego koniecznego,ostatecznego kształtu, w którym odsłoni się być możedopiero jego prawdziwy sens oraz sens samego owegoradykalnego przeistoczenia. Czy jest więc możliwe, byta nieustanna dążność miała nie zawierać w sobie nie-śmiertelnego znaczenia, czy nie wyznacza nam ona wiel-

Page 6: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

-'~~---------------------- a- ~==~ ~

8 WSTĘP

r

kiego, nałożonego nam przez historię samą zadania, doktórego wspólnej realizacji jesteśmy wszyscy powołani?

Rozproszenie się filozofii współczesnej w jej bezrad-nej krzątaninie [Betriebsamkeit] daje nam dużo do my-ślenia. W porównaniu z czasami poprzednimi, od po-łowy zeszłego stulecia dokonuje się w filozofii Zachoduniezaprzeczalny upadek, który ujawnia się w niej, gdypróbujemy rozpatrywać ją z punktu widzenia jednościnauki. W wyznaczaniu celów, w problematyce, w kwe-stiach metody jedność ta została [przez nią] zatracona.Gdy z nastaniem nowożytności wiara religijna corazbardziej zamierała w martwej konwencji, ludzie intelek-tu wznieśli się ku nowej wierze, wierze w autonomicz-ną filozofię i naukę. Cała kultura ludzkości miała byćodtąd prowadzona i oświecana przez wglądy naukowei przebudowywana w ten sposób w nowym kształciekultury autonomicznej.

Ale tymczasem również i ta wiara poczęła marnieć.I nie bez powodu. Zamiast jednolitej i żywej filozofiimamy teraz rozrastającą się bez granic, na pewno lite-racką, ale pozbawioną poważnego naukowego znacze-nia filozoficzną literaturę; zamiast poważnej polemikiprzeciwstawiających się sobie teorii, teorii, które w spo-rze tym manifestują jednak swą wewnętrzną współprzy-należność, swą wspólność w podstawowych przekona-niach i w niezachwianej wierze w prawdziwą filozofię,mamy pseudoreferowanie i pseudokrytykowanie, samtylko pozór poważnego współfilozofowania, filozofowa-nia, w którym jeden filozof komunikowałby coś drugie-mu [Miteinander- und Filreinanderphilosophierens]. Nieodnajdujemy tu żadnych świadectw odpowiedzialnegoi świadomego wspólnego badania, prowadzonego w du-chu poważnej współpracy i zmierzania do obiektywnieprawomocnych rezultatów. Rezultatów obiektywnieprawomocnych - to znaczy wyprecyzowanych przezwzajemną krytykę i po prostu każdą krytykę wytrzymu-

WSTĘP 9

jacych. Ale jak mogą istnieć rzeczywiste badania i rze-czywista współpraca tam, gdzie jest tak wielu filozofówi prawie tyle samo filozofii? Mamy jeszcze wprawdziekongresy filozoficzne - spotykają się ze sobą filozofo-~e, ~e.niestety nie filozofie. Filozofie te pozbawione są~edn~sc~ du.c~owej przestrzeni, w której mogłyby wza-jemnie istnieć, w której mogłyby wzajemnie na siebieoddziaływać", Być może w obrębie niektórych z wielu"sz~ół" czy "kierunków" sprawy mają się nieco lepiej; alezarowno .co do ty~h ~lozofii istniejących w formie czegośod?sobmonego, Jak l w odniesieniu do całej filozoficz-ne~ współczesności charakterystyka nasza zachowujew Istotnych rysach swój sens.

. Czy pozostając w tej nieszczęśliwej teraźniejszości,me znajdujemy ~i~ w podobnym położeniu, w jakimznalazł SI~~ swojej młodości Kartezjusz? Czy nie nad-sz~dł właśnie czas, by odnowić jego radykalizm zaczy-naJące.go. [wszystko] od początku filozofa, by poddaćkartezjańskiemu przewrotowi również ową niezmierzo-n~ filo~ofi~zną literaturę z całą jej chaotyczną miesza-runą ~e~kich tr~~ycji, nowych poważniejszych inicjacji,mo~neJ.hter~ckieJ aktywności, która liczy na wywołaniewr~ema, me zaś na ducha badań [Studium], i rozpo-cząc .wszystko od nowych Meditationes de prima philo-~op!Ua? Czy b~znadziejność naszego filozoficznego poło-zema. m~ wynika w końcu z faktu, że inspirująca moc~romIen:~Jąca z .ty~h medytacji straciła swą pierwotnązywotnosc, s~acIłaJą, ponieważ zaprzepaszczony zostałduch radykalizmu filozoficznej samo odpowiedzialności?C~ rzekomo wygórowany postulat filozofii zmierzają-cej do absolutnie ostatecznej bezzałożeniowości [Vorur-

.8" Zdania od słó~:. "Mamy je~zcze ... do ...na siebie oddziały-wac , Husserl skreślił, poprawiając rękopis. Zachowuję je dlautrzymania jednolitego sensu całego ustępu.

Page 7: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

10 WSTĘP

Medytacja pienuszaDroga do transcendentalnego ego

§3Przewró~ kartezjański iprzewodnia ideateleologzczna [Zweckidee]l absolutnego

ugruntowania nauki

od Z:c;nam~ więc od nowa, każdy dla siebie i w sobiep tanoWlellla charakteryzującego filozofów rady~

l Dosłowne tłumaczenie terminów ,;z ki ". .się dalej ,;zwecksinn" dałoby w ezulta . wec ?ee I pOJawiąjącegotłumaczy te termin :-. cle ruemiły oku twór. Cairnsdobnie postępuią ~=wyrfrazerua (E"finalsense" i "final idea", po-P . " ancuscy mmanuel Levin . G b .

eiffer), proponując "sens finale" i J'id fin" . as I a nellei w niemieckim) nie odczu .. ee.. W Językach tych (jakJęzyk polski rządzi· w~ SIęJeru:ak dziwaczności tego terminu

SIęnatorruast SWOIStymi . ktćleży za wszelką cenę naruszać Dlate o pra~arru, órych nie na-la stosowane na oznaczenie te· o sam~ propor:uJę ~tak przez Husser-"sens teleologiczny". Chodzi? g? terrruny nl:.d.ea teleologiczna",Istnieią przedmioty ktć hrru? to, by Jasno oddac mtencję badacza.

" , oryc eidos pokryw . . hto że ich struktura byt . . h a SIę z IC telos. Znaczy, owa liC sp . b . tni .pewien idealny, to znaczy realizo oso .IS ,,:rua określane są przezże istota ich modyńku] . . ~any Jako Idea, cel. Oznacza też

~e SIę zalezrue od teg iaki . 'tego idealnego celu przedmi t . k o: ~ J ej "odległości" odistoty należy historycznośc' °WStakimlę.ons~uJe l.ostatecznie, że do ich. . . oswietlenlu pro . C .I Levmasa nie wydąją się w pełni adekw . . poZY.CJe airnsaślony przynależny tu dvriarni .. atne. NIeJest w ruch podkre-

ynarruzm nauki I naukowych wysiłków.

teilslosiqkeiti", filozofii, która kształtuje się w rzeczy-wistej autonomii na gruncie ostatecznych, tworzonychprzez siebie samą oczywistości, filozofii, która przetoodpowiada absolutnie za siebie samą, czy postulat tennie powinien należeć do sensu podstawowego auten-tycznej filozofii? Tęsknota za żywą filozofią prowadziław czasach najnowszych do rozmaitych renesansów. Aleczy jedynym owocnym odrodzeniem nie powinien byćwłaśnie ten renesans, który na nowo budzi impulsybijące z medytacji kartezjańskich: renesans, który niepolega na dosłownym ich przejęciu, lecz na odnowieniuw jeszcze większej mierze radykalizmu ich przekonań,cechującej je samoodpowiedzialności, na uczynieniutego radykalizmu prawdziwym poprzez ostateczną jegomaksymalizację, na odsłonięciu po raz pierwszy, właś-nie na tej drodze, autentycznego sensu koniecznegozwrotu ku ego, a w dalszej kolejności na przezwycięże-niu ciągle jeszcze ukrytej, choć już powoli odczuwalnejnaiwności wcześniejszego filozofowania?

W każdym razie zarysowuje się tutaj jedna z dróg,które prowadzą do fenomenologii transcendentalnej.

Na tę drogę chcemy teraz wspólnie wstąpić, jako filo-zofowieradykalnego punktu wyjścia zamierzamy w qua-si-kartezjański sposób spełniać akty medytacji, spełniaćje z największą krytyczną ostrożnością i w gotowości nakażde konieczne - i jeśli trzeba, nawet głęboko sięgają-ce - przekształcenie starych medytacji kartezjańskich.Musimy sobie przy tym wyjaśnić istotę zwodniczego błą-dzenia, w które popadł Kartezjusz i następująca po nimepoka, musimy je sobie wyjaśnić i starannie go unikać.

9 Termin "Vorurteilslosigkeit" tłumaczę w zależności od kon-tekstu przez "nieuprzedzoność" lub "bezzałożeniowość", samozaś "Vorurteil" przez "powzięte z góry założenie", a niekiedy przez"przesąd". Intencja tego zróżnicowania będzie dla Czytelnika oczy-wista. Pojawiające się gdzieniegdzie próby tłumaczenia "Vorurteil"przez "przed-sąd" wydają mi się nieporozumieniem.

Page 8: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

- L./..,.!....WI....'------

12 MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 13

kalnego punktu wyjścia, od decyzji wykluczeni~ prze~ewszystkim obowiązujących nas dotąd przekonan, a mię-

dzy nimi również wszystkich naszych nauk. Przewod-nią ideą naszych medytacji będzie dla n~s pocz~tko~o,podobnie jak dla Kartezjusza, idea nauki, nauki, ~torama być czymś ugruntowanym w duchu :ad~kalnej a~-tentyczności, ostatecznie zaś idea n~u~ .umwersalnej.Ale jak teraz, gdy nie rozporządzamy jUZ żadna zastanąprzez nas wcześniej nauką jako przykładerr: tego ro.dza-ju autentyczności - żadnej z tych nauk m~ uznajemyprzecież za prawomocną - ~gląda spr~wa mepowątple~walności tej idei samej, idei absolutm~ ugruntow~eJnauki? Czy stanowi ona prawomocną ld~~ ~el.eologIc~-na, możliwy cel możliwej praktyki? OCzywtsclel tego mewolno nam zakładać, nie wspominając już nawet o tym,że nie wolno nam z góry uważać za rzecz pewną ani żad-nych reguł, które określają realizację tych możli~ości,ani w ogóle żadnego całego systemu reguł, v.:ktorym,z rzekomą oczywistością zarysowana [umschneben] by-łaby forma stylu charakteryzującego aute~tyczną ~a-ukę. Znaczyłoby to bowiem założeme cał~j wys.tępuJą-cej jako teoria nauki [Wissenschaftstheone] Iogiki, gdytymczasem również i ona musi być włąc.zona w zakresoddziaływania operacji obalenia wszystkich nauk. S~Kartezjusz zakładał pewien ideał nauki, ideał geometmwzględnie matematycznego przyrodozna~~twa. Ideałten zaważył jako fatalny przesąd [Vorurtelfj na cały:hstuleciach i określa skrycie również same Medutacje.Dla Kartezjusza było oczywiście czymś s~o. ~rzez Sl~zrozumiałym, że nauka uniwersalna musi miec po.stacsystemu dedukcyjnego, którego cała bu.dowla.powinriasię opierać na ugruntowującym dedukcję aksjornatycz-

2 Tu właśnie używam terminu "przesąd". Niepoddawan~~-ce, z góry powzięte założenia, rozpowszechniając się i powielając,stają się właśnie przesądami.

nym fundamencie. Podobną rolę, jaką w geometrii peł-nią aksjomaty geometryczne, miał, zdaniem Kartezju-sza, odgrywać względem nauki uniwersalnej aksjomatabsolutnej samopewności [Selbstgewif!>heit] ego wziętywraz z wrodzonymi temu ego aksjomatycznymi naczel-nymi zasadami - z tym tylko, że ten aksjomatyczny fun-dament położony jest jeszcze głębiej niż fundament geo-metrii i powołany do tego, by również w jej [geometrii]ostatecznym ugruntowaniu mieć udział.

To wszystko nie powinno mieć dla nas znaczenia.Jako [filozofowie]obierający radykalny punkt wyjścia,nie posiadamy jeszcze żadnego obowiązującego norma-tywnego ideału nauki; i tylko o tyle możemy go posia-dać, o ile go na nowo sami wytworzymy.

Nie jest to jednak powód do tego, byśmy rezygno-wali z ogólnego celu absolutnego ugruntowania nauki.Powinien on przecież stale - tak jak to miało miejscew medytacjach Kartezjusza - motywować bieg naszychmedytacji i w medytacjach tych wykształcać się krok pokroku w formie czegoś konkretnie określonego. Musimybyć tylko ostrożni co do sposobu, w jaki stawiać będzie-my nasz cel - nie wolno nam na razie zakładać wstęp-nie nawet jego możliwości. Ale jak przyswoić sobie ówautentyczny sposób, w jaki należałoby postawić naszcel, jak można by się co do niego w doskonałym stopniuupewnić i upewnić się tym samym co do tego, że jest onsposobem praktycznie możliwym? W jaki sposób moż-na by następnie uszczegółowić bardziej konkretnie napoczątku [tylko] ogólnie naocznie poznaną możliwośći na tej drodze zarysować dokładniej metodyczny tokautentycznej filozofii, filozofii radykalnej, filozofii, którazaczyrra od tego, co w sobie pierwsze?

Ogólną ideę nauki czerpiemy naturalnie z faktycz-nie danych nauk. Jeśli w wyniku naszego radykalne-go krytycznego nastawienia stały się one czymś jedyniepretendującym do miana nauki [venneinten Wissen-

-

Page 9: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

14MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 15

schaftenj3, to wedle tego, co powi~dzie~śm?" równieżich ogólna teleologiczna idea mUSI stac SIę dla .nasw podobnym sensie jedynie sam~ tylko .ro~zczemem.Nie wiemy więc jeszcze, czy w ogole da SIęją .urzeczy=wistriić". Ale choć występuje ona tutaj w formie czegosmniemanego [venneinten] i danego w nieokreślonej , roz-mytej ogólności, to jednak posiadamy ją przecież,.a wrazz nią, odpowiednio, również ideę filozofii, filozofii, co.doktórej nie wiadomo, czy i jak można by ją urzec~s~-nić. Ideę tę bierzemy więc jako tymczasowe załozemeo charakterze presumpcji, któremu się na próbę odda-jemy [sich versuchsweise hingeben], któremu ~łempróby pozwolimy się prowadzić w r:as~ch n::edyt~cjach.W drodze namysłu rozważamy, w Jaki sposob mozna byją było skonstruować myślowo jako pewną.m~żliwoś_ć,a następnie zastanawiamy się nad tym, w jaki sposobi czy w ogóle dałoby się ją jako coś określonego urzeczy-wistnić. To prawda, że popadamy przy tym na począt-ku w dosyć osobliwe okoliczności - bo i jak mielibyśmyich uniknąć, jeśli radykalizm nasz nie poprzestaje ~apustych gestach, lecz staje się czynem. Kroczmy więccierpliwie naprzód.

3 Termin vermeinten" nie jest oczywiście Husserlowskim ter-minem tectuticznym i nie nawiązuje do fenomenologicznej teor:udomniemywania [des Vermeinens}. Chodzi w nim o wysuwanleroszczeń, pretendowanie do ~zegoś. Zreszt~ sam Huss~rl zapro-ponował już po zredagowamu tekstu zamianę »vermemten na

"pratendierten» .4 Zdanie to Husserl póżniej skreślił.

§4Odsłonięcie sensu teleologicznego

[Zwecksinnes] nauki poprzez wżycie się w nią[Einleben in sie"] jako w noematyczny fenomen

Pierwszym naszym obowiązkiem będzie teraz oczywi-ście uwyraźnienie idei przewodniej majaczącej nam napoczątku przed oczyma w niesprecyzowanej ogólności.Utworzenie autentycznego pojęcia nauki na drodze abs-trakcji przeprowadzanej w oparciu o porównanie rzeczy-~stych n~uk, ~ojest de facto ogólnie obowiązującychI jako takie obiektywnie utrwalonych [dokumentierte]teoretycznych systemów (twierdzeń, teorii), nie wcho-dzi naturalnie w grę. Sens naszego całego rozważaniazakłada .przeci~ż, że nauki jako owe fakty obiektywnejkultury I nauki "w prawdziwym i autentycznym znacze-niu słowa" nie są jeszcze jednym i tym samym, i że tepierwsze zawierają w sobie pewne roszczenia, które wy-c~.odzącpoza sferę owej faktyczności, musiałyby z innej?~ ta f~tyc~ność st:0~lY doznać poświadczenia jakojUZspełruone . To własrue w owych roszczeniach tkwi"je~zcze w sposób przesłonięty [verhiillt], nauka jako ide~- Idea autentycznej nauki.

5 Termin "wżycie" jest analogią do terminu wczucie" któregoD. Gi~rulan.ka ~~'. przekładając Husserlow~kie »Einfuhlung".Brzmi on me najlepiej, ale jest już jakoś usankcjonowany przez?ols~~ tra~ycję ~dbioru dzieł Husserla. Husserl proponuje gdzie~dzlej [Die Pariser Vortriige} terminy »sich hineinzuversetzen"1 ,:"łaś»nie»e~efo1»' ~vinas i Peiffer tłumaczą po prostu przez»,:vre , co me wydaje się zadowalające. Cairns posługuje się nato-miast zbyt ogólnikowym »Immersing".

6 ':'" pierwotnej wersji myśl wprawdzie dość jasna, choć przed-staW1?na w sposób zbyt skrótowy. By ją nieco rozwinąć, posłuży-łernsię poprawką Husserla zamieszczoną przez wydawców Medy-tacji w tak zwanym Tex.tkritischer Anhang. Ale i ona nie wydaje się(nawet gramatycznie) pełna i klarowna.

Page 10: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

16 MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 17

Wjaki sposób dałoby się odsłonić i uchwycić tę ideę?Otóż, nawet jeśli względem ważności rzeczywistych nauk(nauk, które do tej ważności pretendują), a więc wzglę-dem rzetelności ich teorii czy, odpowiednio, gruntowno-ści ich metod teoriotwórczych, nie wolno nam zajmowaćżadnego stanowiska, to przecież nic nie stoi na przesz~o-dzie, byśmy wżyli się w naukowe dążenie i naukowe dzia-łanie i tym samym uczynili sobie jasnym i wyraźnym ~o,do czego one właściwie zmierzają. Jeżeli więc drążąc rue-ustannie, zagłębimy się w intencje naukowych usiłowań,rozwiną się przed nami, na razie jedynie w pierwszymzróżnicowaniu, momenty konstytutywne ogólnej idei te-leologicznej charakteryzującej autentyczną naukę.

Pierwszeństwo należałoby się tutaj wstępnym wy-jaśnieniom dotyczącym czynności sądzenia i samegosądu oraz odróżnieniu sądów bezpośrednich i pośred-nich. W sądach pośrednich występuje odniesienie sensu[Sinnesbezogenheit] do innych sądów, odniesienie tegorodzaju, że żywione w sądzie przeświadczenie [Glaube]zakłada przeświadczenie ucieleśnione w innych są-dach - mamy tu zatem do czynienia z przeświadczeniemze względu na to, co już było przedmiotem przeświadcze-nia [schon Geglaubten]. Trzeba byłoby następnie wyjaś-nić istotę poszukiwania uzasadnionych [begrilndeten]sądów, resp. istotę uzasadniających czynności, w któ-rych wykazywać ma się trafność [Richtigkeitj1, prawdzi-wość sądu lub, w przypadku zawodności, jego nietraf-ność, fałszywość. W odniesieniu do sądów pośrednichwykazywanie to samo posiada charakter pośredniego.Opiera się ono na procedurze wykazywania zastosowa-nej przedtem dla owych sądów bezpośrednich, impliko-

7 Wybieram tu termin "trafność", dlatego że najlepiej wydajesię oddawać występującą W opisie HusserIa sytuację: zawartegoW akcie sądzenia momentu kierowania się na cel, trafiania weńokreślonym domniemaniem. Pisze o tym Husserl w szóstej roz-prawie Badań logicznych (§ 39, punkt 4).

wanych [teraz] w sensie wykazywanego [pośrednio] sądui współobejmuje konkretnie również ich uzasadnienie.Do raz przeprowadzonego uzasadnienia, resp. wyka-zanej w nim prawdy, można powracać na nowo wedlewłasnego uznania. Na mocy tej swobody, urzeczywist-niana wciąż na nowo prawda, uświadamiana przy tymjako jedna i ta sama prawda, staje się trwałym nabyt-kiem i własnością i jako taka zyskuje miano poznania.

Posuwając się naprzód w ten sposób (naturalniejeszcze w obrębie wstępnych zapowiedzi), wykładając[auslegend] coraz dokładniej sens aktów uzasadniania,resp. poznawania, natrafiamy wnet na ideę o czywi-stości. W zgodnym ze swoją ideą [echten] uzasadnia-niu sądy okazują swą trafność, adekwatność. Znaczyto, że zachodzi tutaj zgodność sądu z samym stanemrzeczy (rzeczą), do którego (której) sąd się odnosi. Mó-wiąc ściślej: sądzenie jest domniemywaniem [Meinen],a na ogół biorąc, samym tylko domniemywaniem [einbloj3es Venneinen], że coś jest tym a tym i posiada takiea ta:ue własności; sąd (to, co się sądzi) jest wtedy je-dynie dommemaną rzeczą [bloj3 venneinte Sa che], resp.jedynie domniemanym stanem rzeczy: [ukonstytuowa-n~ w akcie sądzenia] domniemaniem rzeczy [Sach-memung], resp. stanu rzeczy [Sachverhaltsmeinung]8.Temu jednak przeciwstawia się niekiedy pewien wyróż-n~ony typ spełnianego wraz z sądzeniem domniemywa-ma - przyswajanie tego, o czym się sądzi, w jego włas-nej osobie [urteilend das und das selbst haben]. Ten typ

. 8 UstęI? ten nasuwa wiele uwag. Chodzi przede wszystkim o ter-rnmy "Memung", "Meinen", "Vermeinen", .Vermemres'' Gemein-tes". itd. W analizach Husserla termin "Meinen" (lub "V~:meinen")Poslada trzy (przynajmniej) zasadnicze znaczenia. Oznacza onpo pier:vsze m?ment skierowania przeżycia intencjonalnego naprzedmlOt, a więc rodzaj odniesienia intencyjnego ("mam to a ton.a myśli"), po drugie, może oznaczać całe owo przeżycie inten-cJonalne, o ile jest ono przeżyciem uznawania czegoś w bycie, po

Page 11: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

18 MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 19

domniemywania nazywamy oczywistością. Inaczej, niżto się dzieje w przypadku jedynie z oddalenia celującegow rzecz [sachfemen] aktu domniemywania, w oczywi-stości rzecz, stan rzeczy obecne są we własnej osobie;

trzecie wreszcie, może on nawiązywać w swym znaczeniu do sa-mego zawartego w akcie przeżycia uznania w bycie, tezy ustalają-cej, właśnie domniemywania czegoś tak, a nie inaczej, domniemy-wania go jako istniejącego w tym, a nie innym charakterze. KiedyHusserl pisze: "Urteilen ist Meinen und im allgemeinen ein blofsesVermeinen, es sei das und das", to w drugiej części zdania ekspo-nuje właśnie ten trzeci moment, choć oczywiście, jako odpowied-nie przeżycie intencjonalne, akt sądzenia zawierać musi wszystkiete elementy domniemywania. Owego trzeciego rozumienia termi-nu "Meinen" nie należy pojmować w ten sposób, że chodzi w nimrzekomo o przypuszczanie, mniemanie sobie itd. Akty przypusz-czania (Vennutens) są dla Husseria wypadkami szczegółowymiprzeżyć domniemujących jako takich. Samo zaś domniemywanienie ma charakteru wypowiedzi prawdopodobieństwowej (Husserlmówi w 5 rozprawie Badań logicznych o "feste Meinung"), żeby jewięc poprawnie w języku polskim oddawać, nie można korzystaćz terminu "mniemanie" (termin ten należy w ogóle z problematykidomniemywania świadomościowego wykluczyć). Toteż wprowa-dzenie przez Cairnsa terminu "supposing" na oznaczenie w tymmiejscu Medytacji wyrażenia" Verrneinen" nie ma żadnego uza-sadnienia (gdzie indziej tłumacz ten posługuje się jednak angiel-skim "meaning"). To samo dotyczy tłumaczy francuskich, którzyproponują tu określenie "presomption". Sądzenie typu "S jest p"nie może mieć postaci przypuszczania, zakładania. Na tym polegajego wyróżniony charakter jako pradomniemywania (w stosun-ku do jego modalnych modyfikacji). Zawiera się w nim momentuznania, który można naturalnie modalizować. Ponadto nie maróżnicy znaczeniowej między "Vermeinen" i "Meinen". Ważne sątu tylko słówka "explicite", "als solches", "bloBes" itd., które sąjedynym kryterium odróżniania domniemywania w funkcji inten-cyjnego skierowywania się na przedmiot i w funkcji samego tyl-ko uznawania w bycie czy bytowym charakterze (różnice międzytymi funkcjami określiłbym jako różnicę funkcji konstytutywneji funkcji stricte apofantycznej, funkcji przeświadczenia egzysten-cjalnego). Husserl często stosuje te terminy zamiennie, na co do-wodów dostarczają same Medytacje kartezjańskie.

ten, kto wydaje sąd, posiada je więc przed sobą jakotakie. Przechodząc na sposób świadomościowy w odpo-wiednią oczywistość, zrazu tylko domniemujące sądze-nie dostosowuje się do rzeczy samej, do samego stanu

To samo dotyczy terminów "Vermeintes" i "Gemeintes". Popierwsze oznaczają one przedmiot jako temat aktu, po drugie,gdy występują w towarzystwie słówek "explicite", "bloBes" itd.,przedmiot domniemany jako taki, ukonstytuowany w tej właśniechwili, domniemany tak a tak obiekt. Żeby bliżej określić tę róż-nicę, wprzypadku pierwszym stosuję często tryb niedokonany.Oczywiście me .zawsze SIę to udaje. Na konstytucję jednego, je-dynego przedmiotu w rozumieniu pierwszym składa się konsty-tucja mnogich nieskończenie możliwych przedmiotów domnie-~ania w d~gim rozumieniu słowa. Przedmiot domniemywanyI owe dommemywane w obrębie jego konstytucji jednostki niemuszą i zasadniczo nigdy się ze sobą nie pokrywają. Stół jakoprzedmiot ogólnego projektu domniemywania może się wszakróżnić od stołu w tym właśnie momencie, w tym właśnie miej-scu domniemywająco ukonstytuowanego, po prostu tak a takdanego. Gdzie indziej "Vermeintes" oznacza u Husserla ogólnieprzedmiot w sensie cogitatum, przedmiotu domniemanego jakotakiego.

'!" .polski.e}t:rad!'cji przekładania i pisania o Husserlu zazwy-czaj me odróżnia SIę tych subtelnych odcieni znaczeniowych.

Do różnic tych dochodzi jeszcze różnica noetyczno-noema-tyczna: przeżycia i jego korelatu. Z terminem "Meinen" kłopotówme ~a - oznacza on zawsze akt, czynność, funkcję. Trudniej-szajest sprawa z terminem "Meinung". Może on oznaczać zarów-no akt domniemywania (cogito), jak i idealny korelat tego akturozumiany jako ser:s (por. Formale und transzendentale Logik,§44-~O). W Typescnpt C Husserl pisze: "Welt ist Meinung, gelten-der .S~nn". Różnicę tę można zawsze dokładnie uchwycić poprzezwłasc~we zrozumienie kontekstu. Gdy w omawianym przez nas,:stę?le Husserl mówi o akcie sądzenia i samym sądzie, a na okre-ślenie sądu (Urtei~używa terminu "Meinung", to jest to właśnieprz~d chwilą przedstawione rozumienie słowa "domniemanie"."Memung" jako akt tłumaczę tedy przez "domniemywanie" aktdo~!emywania", natomiast "Meinung" jako korelat oddaj~ "wy_razeme.m "~omniemanie", akcentując moment przedmiotowy. Totylko mektore z nasuwających się tutaj uwag.

Page 12: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

I 20

rzeczy. Przechodzenie to nosi charakter wypełnianiatego, co jest jedynie domniemaniem, charakter syntezyzgodnego pokrywania się [der stimmenden Deckung] jestspełnianym z oczywistością przyswajaniem sytuacji,w której wykazuje się trafność przedtem jedynie z odda-lenia celującego w rzecz domniemania.

Jeśli będziemy postępować w ten sposób, już wkrót-ce zarysują się przed nami podstawowe elementy ideiteleologicznej rządzącej wszelkim działaniem nauko-WYm.I tak, na przykład, uczony nie zamierza ograni-czyć się do wydawania sądów, lecz pragnie je równieżuzasadniać. Mówiąc dokładniej, nie chce on dopuścićdo tego, by jakiś sąd, o ile nie został przez niego w spo-sób całkowity uzasadniony i o ile nie istnieje potemmożliwość uprawomocniania go zawsze i aż do końcapoprzez swobodne sięgnięcie wstecz po jego dające sięponowić uzasadnienie, miał obowiązywać w jego i in-nych opinii jako poznanie naukowe. W praktyce postu-lat ten może nigdy nie opuścić sfery czystych roszczeń,w każdym wypadku stanowi jednak pewien idealny celnaukowych dążeń.

W uzupełnieniu należy jednak zaakcentować jeszczejedno: sąd (wnaj szerszym znaczeniu domniemania ist-nienia''] i oczywistość odróżnić musimy od sądu przed-predykatywnego i przedpredykatywnej oczywistości.Oczywistość predykatywna zakłada [oczywistość]przed-

9 W oryginale "Seinsmeinung". Biorąc pod uwagę, że terminten jest w tym układzie równoznaczny z terminem "Urteil", mu~i-my uznać, że chodzi tu o domniemanie jako korelat aktu dom~le-mywania. Znajdujące się w przekładzie angielskim "somethmgme ant as being" mija się ze znaczeniem wyrażenia Husserlow-skiego. Francuskie "L'intention existentielle" z kolei niepotrzebniewprowadza tu moment intencji. Intencja i domniemanie są to -zwłaszcza w tym kontekście - jednak rzeczy różne. Pierwsza jesttutaj niesamodzielnym momentem aktu, drugie - pełnym, stano-wiącym sens korelatem tego aktu.

r21

predykatywną. To, co domniemywane [das Gemeinte],resp. zobaczone z oczywistością, zostaje wyrażone pre-dyka~nie, a w sferze nauki pragnie się w ogóle wy_dawac sądy w sposób explicite wyrażony i dysponowaćsądem oraz prawdą jako językowo wyrażonymi. Ale wy_raz językowy posiada jako taki swoje własne, lepsze lubgorsze, dostosowanie [Anpassung] względem domnie-mywaneg~ i danego we własnej osobie przedmiotu randas Gemeznte und Selbstgegebene], a więc swoją własnąwchodzącą w obręb orzekania oczywistość lub jej za-przeczenie. Tym samym jednak współokreśla on rów-nież ideę prawdy naukowej pojętej jako ostatecznie uza-sadnione lub dające się ostatecznie uzasadnić orzekanew sądzie stany rzeczy [pradikative VerhaltelO].

10 Od orzekanego w sądzie stanu rzeczy należy odróżniać too czymś się coś orzeka, jednym słowem od tego "was geurteil ist"należy odróżniać .woruber geurteilt istno

Page 13: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

22 MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 23

CO uwidacznia doświadczenie, daje w rezultacie negacjęoczywistości (albo oczywistość negatywną), wyrażającąsię w sądzie jako pozytywna oczywistość nieistnieniarzeczy. Mówiącjeszcze inaczej: negacja oczywistości maza swą treść oczywistą fałszywość. Oczywistość, przezktórą w rzeczywistości rozumie się wszelkie doświad-czenie w zwykłym, węższym znaczeniu słowa, może byćmniej lub bardziej doskonała. Doskonała oczywistośći jej odpowiednik [Korrelat], czysta i autentyczna praw-da, to idee immanentne wszelkiemu dążeniu do pozna-nia, idee dające się na drodze wżycia wydobyć z każdegowysiłku stawiającego sobie za cel uzyskanie wypełnieniadla domniemujacych coś intencji.

Prawda i fałsz, krytyka i krytyczna zgodność z oczy-wistymi danymi są codziennym tematem, nieprzerwaniegrającym swą rolę już w życiu przednaukowym. Owo ży-cie dnia codziennego z jego zmiennymi i względnymi ce-lami zadowala się względnymi oczywistościami i względ-nymi prawdami. Nauka jednak poszukuje prawd, któreuzyskawszy ważność zachowują ją raz na zawsze i wo-bec wszystkich, domaga się dla nich przeto zupełnieinnych, doprowadzonych gruntownie aż do końca do-wodów. Jeśli nauka, co w końcu ona sama musi zro-zumieć, de facto nie przebija się na płaszczyznę urze-czywistnienia [idei] systemu absolutnych prawd i jestzmuszona wciąż na nowo modyfikować swoje prawdy,to postępuje przecież jednak za ideą absolutnej, nauko-wo rzetelnej prawdy i wciela się odpowiednio do tegow nieskończony horyzont podążających ku niej przybli-żeń [Approximationen]. Wierzy ona, że z ich pomocą zdo-ła zapewnić sobie możliwość przekraczania in infinitumzarówno wiedzy obracającej się w sferze codziennegodnia, jak i siebie samej. Pragnie tego dokonać równieżpoprzez zmierzanie do systematycznej uniwersalnościpoznania, bez względu na to, czy celem byłaby tu kon-kretna zamknięta dziedzina badań naukowych, czy nie-

zbędna - gdy w grę wchodzi kwestia możliwości filozofii-wszechjedność bytu w ogóle. Co do intencji, należy więcdo idei nauki i filozofii,by zawierały one pewien porzą-dek poznawczy, wedle którego przechodzi-łoby się od poznań w sobie wcześniejszychdo poznań w sobie później szych; ostateczniewięc należy do ich idei, by punkt wyjścia i kierunek jegokontynuacji nie były przez nie obierane samowolnie,lecz w oparciu o naturę samych rzeczy.

W ten sposób więc, poprzez refleksyjne wżycie sięw to, co ogólne w dążeniach nauki, odsłaniamy własnymoczom podstawowe elementy idei kierującej - na począ-tek tylko [bardzo] mgliście - tymi dążeniami; odsłaniamyelementy idei teleologicznej charakteryzującej autentycz-ną naukę, nie przesądzając przy tym z góry niczego, coby dotyczyło możliwości tych elementów czy możliwościrzekomo samo przez się zrozumiałego ideału nauki.

Czy nie można by jednak w tym miejscu zapytać: Poco w ogóle naprzykrzać się z tego rodzaju dociekaniamii stwierdzeniami? Należą one przecież do ogólnej teoriiwiedzy [Wissenschaftslehre], do logiki, którą naturalniei tak musimy zastosować zarówno tutaj, jak i później.Ale właśnie przed tą naturalnością musimy się strzec.Zaakcentujmy to, co już powiedzieliśmy w odniesieniudo Kartezjusza: tak jak wszelkie zastane przez nas na-uki, również logikę usuwamy w drodze powszechnegoprzewrotu z pola obowiązywania. Wszystko, co mogłobysłużyć za filozoficzny punkt wyjścia, musimy pozyskaćjedynie dzięki samym sobie. Czy to, co później wyłoninam się z tego jako autentyczna nauka, będzie czymśw rodzaju tradycyjnej logiki, tego na razie nie możemywiedzieć.

Już dzięki tej wstępnej pracy - tutaj raczej z grubszawytyczonej niż rzeczywiście wykonanej - uzyskaliśmy[wporuszanej kwestii] jasność pozwalającą na ustaleniedla naszego całego przyszłego postępowania pierw-

Page 14: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

24 MEDYTACJA PIERWSZA

rDROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 25

szej metodycznej zasady naczelnej. Jest rze-czą oczywistą, że jako filozof radykalnego punktu wyj-ścia, właśnie dlatego, że podążam za przypuszczalnymcelem autentycznej nauki, nie powinienem wydawaćani dopuszczać jako naukowo ważnego żadnego takiegosądu, którego nie zaczerpnąłbym ze sfery oczywistości,z doświadczenia uobecniającego mi odpowiednie rzeczyi stany rzeczy w ich własnej osobie. Rzecz jasna, oczy-wistość tę muszę mieć zawsze na oku również potem;muszę nieustannie rozważać jej zasięg i unaoczniać so-bie, jak daleko sięgajej doskonałość, pojętajako rzeczy-wista samoprezentacja [Selbstgebung] rzeczy. Gdzie jejjeszcze brakuje, tam nie powinienem domagać się żad-nej ostatecznej ważności, a wydany w tej sytuacji sądwolno mi traktować w najlepszym razie jako możliwestadium pośrednie na drodze do jej osiągnięcia.

Ponieważ celem nauk jest orzekanie, które wyraża-łoby w sposób zupełny i z oczywistą trafnością to, cozobaczone w doświadczeniu przedpredykatywnym, jestrzeczą samo przez się zrozumiałą zadbać również i o tęstronę oczywistości naukowej. Wobec płynności i wielo-znaczności języka potocznego, a także charakteryzują-cej go zbyt daleko posuniętej beztroski w odniesieniu dowymogów zupełności wyrazu, trzeba, nawet tam, gdzieśrodki wyrazu tego języka są już w powszechnym uży-ciu, na nowo podjąć pracę uprawomocnienia znaczeń.Dokonać tego należy poprzez zapewniające źródłowość[ursprilngliche] skierowanie się ku uzyskanym naocz-nym wglądom i przesycenie nimi uprawomocnianychznaczeń. To również włączamy do ustalonej przez nasnaczelnej metodycznej zasady oczywistości, która bę-dzie odtąd w sposób konsekwentny regulowała naszeprzyszłe postępowanie.

Ale na co zdałaby się nam ta zasada naczelna i całenasze dotychczasowe rozmyślanie, gdyby nie oferowałynam one możliwości podjęcia autentycznie pierwszego

kroku, to jest możliwości uruchomienia toku, który nie-zbędny jest dla urzeczywistnienia idei prawdziwej na-uki? Ponieważ zgodna z tą ideą nauka musi posiadaćformę systematycznego porządku poznań - autentycz-nych poznań - wyłania się jako zagadnienie punk-t u wyj Ś c ia pytanie o pierwsze w sobie poznania,które musiałyby i mogłyby stanowić fundament całejhierarchicznej budowli poznania uniwersalnego. Jeślidomniemany przez nas cel ma być celem praktycznierealizowalnym, muszą być nam dostępne pewne oczy-wistości, które naznaczone są już piętnem tego powo-łania, to znaczy takie, które my, wyzbywający się zało-żeń nauki i medytujący w całkowitej poznawczej asceziefilozofowie, moglibyśmy rozpoznać jako oczywistościwyprzedzające wszelkie możliwe inne poznania tegotypu. Ale też konieczne jest, by to ich niezaprzeczonepierwszeństwo [hinsichtlich dieser Evidenz des Vorange-hensll] niosło ze sobą pewną niezawodną doskonałość,pewną absolutną pewność. Jest to niezbędne, jeśli wy_prowadzenie z nich dalszego toku i oparcie na nich bu-dowy nauki zgodnej z ideą ostatecznego (choć dopusz-czającego możliwość nieskończonej realizacji) systemupoznania ma mieć w ogólejakiś sens.

§6Zróżnicowania [Differenzierungen]oczywistości. Filozoficzny postulat

apodyktycznej i w sobie pierwszej oczywistości

Tu jednakże, w tym decydującym punkcie począt-ku, musimy przeniknąć głębiej w naszej medytacji.

11 Proponując tę właśnie formułę, starałem się uniknąć nie-potrzebnego i fałszującego w gruncie rzeczy zdwojenia terminu"oczywistość" .

}

Page 15: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

26 MEDYTACJA PIERWSZA

rDROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 27

Wyjaśnienia domaga się sens, w jakim mówi się o a b-solutnej pewności lub, co na jedno wychodzi,o absolutnej niepowątpiewalno ści. Wyrażeniate zwracają naszą uwagę na to, że postulowana jakoidea [ideal geJorderte] doskonałość oczywistości róż-nicuje się przy dokładniejszej analizie. Na obecnym,wstępnym szczeblu medytacji filozoficznej, mamy przedsobą niewyczerpaną nieograniczoność przednaukowychdoświadczeń, mniej lub bardziej doskonałych oczywi-stości. Niedoskonałość oznacza przy tym z reguły nie-zupełność, jednostronność, a jednocześnie względnąniejasność, niewyraźność w samoprezentacji rzeczywzględnie stanów rzeczy, oznacza więc nacechowaniedoświadczenia składnikami niewypełnionych,antycypujących domniemań [Vormeinungen]i współdomniemań [Mitmeinungen]. Proces doskonale-nia dokonuje się wówczas jako syntetyczny ciąg jedno-zgodnych doświadczeń, w których współdomniemaniaowe dochodzą do [postaci] rzeczywistego wypełniającegodoświadczenia. Odpowiadającą temu ideą doskonałościbyłaby tutaj idea oczywistości adekwatnej, przy czymmoże pozostawać sprawą otwartą, czy idea ta nie reali-zuje się zasadniczo w nieskończoności.

Mimo że idea ta również nieustannie kieruje zamia-rami uczonego, to dla niego jednak (jak to uchwytujemypoprzez owo wspomniane już wżycie się w te zamiary)innego rodzaju doskonałość oczywistości, mianowiciedoskonałość a p ody k t Yczn o ś c i, posiada wyższą ran-gę [Dignitat]. Może się ona niekiedy pojawiać nawet przyokazji oczywistości nieadekwatnych. Jest to absolutnaniepowątpiewalność w pewnym całkiem określonymi specyficznym znaczeniu, której uczony domaga się odwszystkich zasad naczelnych i której wyższa wartośćprzejawia się w tym, że to właśnie jej, najwyższej rangitego, co apodyktyczne, stara się on użyczyć już oczywi-stym w sobie i dla siebie uzasadnieniom, gdy zmierza

do ugruntowania ich ponownie i na wyższym szczeblupoprzez zwrot [Riickgang] ku naczelnym zasadom. Pod-stawowy rys apodyktyczności można tak oto scharak-teryzować.

Wszelka oczywistość jest uchwyceniem bytu orazjego określeń w modus "własnej osoby", uchwyceniemcałkowitej pewności jego istnienia, która wyklucza prze-to jakiekolwiek wątpienie. Nieznaczy to jednak wcale, żewyklucza ona możliwość pomyślenia sobie takich oko-liczności, w których to, co oczywiste, mogłoby w miaręupływu czasu [nachherj stawać się czymś wątpliwym,czymś, czego istnienie mogłoby okazywać się pozorem[Schein] - doświadczenie zmysłowe dostarcza nam prze-cież takich przykładów. Tę otwartą możliwość zaistnieniasytuacji, w której coś staje się wątpliwe, resp. ujawniasię, wbrew oczywistości,jako nieistniejące, możnajednak zawsze z góry rozpoznać poprzez krytyczną re-fleksję nad jej [oczywistości] funkcją [Leistung]l2. Oczy-wistość apodyktyczna posiada jednak tę wyróżniającąwłaściwość, że jest nie tylko w ogóle pewnością istnieniadanych w niej z oczywistością rzeczy lub stanów rze-c~~ lecz że zarazem odsłania się ona krytycznej reflek-SJIJako bezwzględna niemożliwość pomyślenia [Unaus-~enkbarkeit] ich nieistnienia, że więc z góry wykluczaJako bezprzedmiotowe wszelkie dające się przewidzieć[vorstellbarj wątpienie. Oczywistość owej krytycznej re-fl~ksji, a za nią również oczywistość zachodzenia [Sein]lllemożliwości wyobrażenia sobie nieistnienia tego, codane, z oczywistą pewnością, sama przy tym z koleicharakteryzuje się tą rangą apodyktyczności. Sytuacja

. 12 Termin "Leistung" ma W filozofii Husserla znaczenia rozma-ite, Przede wszystkim, jak W wielu innych wypadkach (tam, gdziew grę wchodzą wyrażenia typu "Anschaung", "Erfahrung", "Evi-de~"), może on oznaczać czynność, sprawczość, funkcję, innymzas razem efekt, wytwór tego sprawiania. Używam tu także częstocelowo dwuznacznego określenia "dokonanie".

Page 16: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

••••

28 MEDYTACJA PIERWSZA

r-DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 29

ta powtarza się w odniesieniu do każdej krytycznej re-fleksji [odpowiednio] wyższego stopnia.

W tym miejscu przypomina nam się kartezjańska za-sada absolutnej niepowątpiewalności, zasada naczelnasłużąca za punkt wyjścia do budowy autentycznej na-uki, zasada, która miała usuwać wszelkie dające się po-myśleć, a nawet wszelkie de facto bezpodstawne wątpie-nie. Jeśli w wyniku naszej medytacji przyswoiliśmy jąsobie w jej ujaśnionej [gekliirten] postaci, to pojawia sięteraz pytanie, czy jednak i w jaki sposób mogłaby namona być pomocna w uczynieniu rzeczywistego pierwsze-go kroku. Zgodnie Z tym, co już przedtem powiedzie-liśmy, wyłania się, jako pierwsze konkretne pytaniefilozofii radykalnego początku, czy jesteśmy w stanieujawnić oczywistości, które, musimy to teraz tak wy-razić, pociągają za sobą w sposób apodyktyczny naocz-ne zrozumienie, że jako w sobie pierwsze, wyprzedzająwszelkie pozostałe dające się pomyśleć oczywistości, i żejednocześnie da się w ich przypadku poznać naocznie,że one same są oczywistościami apodyktycznymi. Ajeślimiałyby być oczywistościami nieadekwatnymi, to mu-siałyby posiadać przynajmniej pewną dającą się rozpo-znawać apodyktyczną wartość [Gehalt], pewną wartośćegzystencjalną [Seinsgehaltj13, która dzięki tej apodyk-tyczności byłaby zabezpieczona raz na zawszei w spo-sób trwały. Jak jednak i czy w ogóle można następnieprzejść do apodyktycznie upewnionego rozbudowywa-nia filozofii,musi pozostać cura posterlor.

13 Tam, gdzie chodzi o jego rdzennie Husserlowski, techniczny,charakter, termin "Gehalt" tłumaczę zwykle przez "zawartość", tujednak Husserl może mieć na myśli wyłącznie pewną wartość,moc apodyktyczną oczywistości .

----- ----

§7Nieapodyktyczna oczywistość istnzenza

świata; wciągnięcie jej w zasięg przewrotukartezjańskiego

Rozstrzygnięcie pytania o pierwsze w sobie oczy-wistości nie wydaje się nastręczać wielkich kłopotów.Czyjako taka oczywistość nie narzuca nam się natych-miast oczywistość istnienia ś wia t a? Do świata odno-si się życie codziennych działań, do niego również na-wiązują wszelkie nauki: bezpośrednio nauki o faktach,pośrednio, pojęte jako narzędzia metody, nauki aprio-ryczne. Istnienie świata tak dalece wyprzedza w swejsamozrozumiałości wszystko inne, że nikomu nawetna myśl nie przychodzi wypowiedzieć tego explicitew formie twierdzenia. Dysponujemy przecież nieprze-rwanym ciągiem doświadczenia, w którym świat tennieustannie staje nam przed oczyma jako bezspornieistniejący. Ale nawet gdyby oczywistość ta była w sobiewcześniejsza niż wszystkie inne oczywistości zwróco-nego ku światu [weltzugewandten] życia i oczywistościrozmaitych nauk o świecie - jest przecież tych oczy-wistości stałym fundamentem [tragender Grund] - na-suwają się nam natychmiast pewne wątpliwości, gdyzastanawiamy się, w jakiej mierze oczywistość ta możew spełnianiu tej funkcji pretendować do miana apo-dyktyczności. I rzeczywiście, gdy zechcemy prześledzićową wątpliwość, okaże się, że oczywistość ta nie możedomagać się dla siebie przywileju [Vorzug] oczywistościabsolutnie pierwszej. Co się tyczy oczywistości apodyk-tycznej, to jest rzecząjasną, że ujęte w swym całokształ-cie doświadczenie zmysłowe, doświadczenie, w któregooczywistości świat nasz jest nam niezmiennie z górydany [vorgegeben], nie jest w stanie rościć sobie ot takWprost pretensji do jej miana, do miana oczywistości

Page 17: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

1-'30 MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 31

-

wyłączającej zatem w sposób absolutny możliwość po-wątpiewania w rzeczywiste istnienie świata, resp. moż-liwość jego nieistnienia. Nie tylko [każdy] doświadcza-ny z osobna przedmiot [Einzelerfahrenes] może doznaćunieważnienia [Entwerlung] jako zmysłowy pozór, rów-nież ogarniany jednolicie w swym całokształcie zespółdoświadczeń może zawsze ujawnić się w charakterzespójnie powiązanego snu jako złuda. Wskazania na tomożliwe i zdarzające się przewartościowania [Umschlii-gej oczywistości nie musimy jednak traktować od razujako wystarczającej krytyki omawianej oczywistościi upatrywać w nim pełnego dowodu myślowej możli-wości nieistnienia świata, możliwości zarysowującej sięwbrew nieustannemu doświadczaniu tego świata jakoczegoś istniejącego. Zachowujemy z tego w każdym ra-zie to, że oczywistość doświadczenia świata winna byćdla celów radykalnego ugruntowania nauki poddanauprzedniej krytyce, krytyce dotyczącej jej mocy obowią-zywania i jej zasięgu, i że nie powinniśmy przeto uzna-wać bezkrytycznie jej roszczeń do stanowienia czegośbezpośrednio i wprost apodyktycznego. Nie wystarczywięc unieważnić wszystkie zastane przez nas nauki,nie wystarczy potraktować je jako z góry powzięte zało-żenia [Vor-Urleile], dla nas nie do przyjęcia. Również ichuniwersalną podstawę [Bodenj14, świat doświadczenia,musimy pozbawić przyznawanej jej naiwnie mocy obo-wiązującej. Istnienie świata, którego podstawę stanowioczywistość doświadczenia naturalnego, nie może byćjuż dla nas samo przez się zrozumiałym faktem, leczjedynie samym tylko fenomenem ze sfery obowiazywa-

14 Termin Boden" może oznaczać zarówno "podstawę", jaki "teren", "gru;t". Decyduję się w tym miejscu na "podstawę", żebyukazać, że świat doświadczenia naturalnego stanowi w pewiensposób fundament nauk i sądów spełnianych w nastawieniu na-turalnym.

nia [Geltungsphiinomen]ls. Ale jeśli będziemy obsta-wać przy tym żądaniu, to czy pozostanie nam jeszczew ogóle jakaś podstawa bytowa dla naszych sądównie m.ówiąc już o, oczywistościach, na której mogliby~śrny, l to w sposob apodyktyczny, ugruntować filozo-fię uniwersalną? Czy świat nie jest nazwą określającącałokszt~łt :vszystkiego, co w ogóle istnieje? Czy nale-żałoby więc Jednak zrezygnować z podjęcia, w całej roz-ciągłości i jako pierwszego zadania, dopiero co suge-rowanej krytyki doświadczenia świata? Gdyby bowiempotwi~rdził si~ oczekiwany przez nas już z góry rezul-tat tej krytyki, czy nie spowodowałoby to załamaniasię całe~o,n.a~z~~oprzedsięwzięcia? Alejak miałoby dotego dojść, jeśli swiat straciłby w końcu do reszty sta-tus bezwzględnie pierwszej podstawy naszych sądówa jego istnienie zakładałoby już pierwotniejszy w sobiefundament bytowy?

.15 Termir: "Geltungsphanomen" nie jest jasny. Nasuwają siędwie przynajmniej możliwości jego rozumienia. Może tu chodzićo .feno.me~ .mocy obowiązującej (w przeciwieństwie do mocy obo-WIązuJą~eJjako c~egoś ustalonego wprost i w modus tetyczności),~e :ZY istnienie świata (równające się tutaj jego mocy obowiązu-~ąceJ) może być na gruncie fenomenologii Husserla dane w ogóleJako fenomen? Druga możliwość to ta podana w tekście tłuma-?zenia. Słowo "fenomen" nie ma wtedy znaczenia technicznegoI ~zn~cza coś, co można by nazwać zjawiskiem w szerokim rozu-mIenIU (Husserl mówi często o fenomenach życia intencjonalnego?a przykł~d). P?twierdzenie słuszności tej interpretacji odnajdu-Jemy.w Die Pariser Vortrćige Husserla, gdzie identycznie to samozdanIe zawiera w miejsce nazwy "Geltungsphanomen" termin.Geltungsproblem".

Page 18: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

-

tłumaczę jako "ciało żywe" (nie ożywione, lecz właśnie żywe), zaś"Kbrper" jako "bryłę cielesną". Termin "kbrperliches Leib" oznaczatutaj tyle, że żywe ciała innych ludzi dane mi są poprzez ich fi-zyczne, materialne bryły.

18 Używam dużej litery celowo, żeby zaznaczyć, że chodzi o in-n~ch ludzi, a nie tylko o ich zmysłowe fenomeny. Sprawa wyjaśniSię bliżej w Medytacji piątej.

. 19 Z fenomenologii późnego Husserla znamy głównie poję-_ cle "Lebenswelt". Termin "Lebensumwelt" ma nieco inny odcień

16 Termin "Subjektivitat" należałoby właściwie t~mac~c za ~naczeniowy. Chodzi tu o różnicę między określeniami "Welt"pomocą polskiego "podmiotowo~ć": ~dyby = fakt,_~; teoriopo- I "Umw~lt". Krótko :z~cz. przedstawiając: wszyscy żyjemy w jed-znawczy rodowód nazw ·"podmlOt' I "podmlOtowosc _ ?oz?staJe nym oblek~nym swiecie [Welt], kazdy z nas żyje jednak prze-w jaskrawej, choć nie zawsze dos~~zeganej sprzecz~osCl z I~te~~ de wszystki~ w sw?im ",:,ł~s~ym ś~iecie otaczającym [Umwelt] -cjami Husserlowskiej fenomenologu, zwłaszcza gdy Się rozważa jej własnym mieszkaniu, rruescie, kraju, na własnym kontynencie.poziom transcendentalny. . . Poza tym .w.~zyscy pr~ależymy do różnych wspólnot kulturo-

17 Do zawiłości związanych z Husserlowską terminologią fe- ':"'Y~h, religijnych, politycznych itd. Proces przechodzenia odnomenologii ciała nawiążę w przypisach do pierwszych parag~a- SWiata otaczającego do świata w ogóle jest procesem stopniowegofów Medytacji piątej. Tutaj zaznaczę tylko, że niemieckie .Leib" uwspólnocania. Sprawa wyjaśni się bliżej w Medytacji piątej.

32 MEDYTACJA PIERWSZA

••••••••

DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 33

§8"Ego cogito"jako transcendentalna

subiektywność16

Dokonujemy tutaj teraz, postępując za Kartezjuszem,doniosłego zwrotu, który, przeprowadzony we właściwysposób, wiedzie ku subiektywności transcendentalnej:zwrotu ku ego cogito jako apodyktycznie pewnej i osta-tecznej podstawie sądów, na której ugruntowana byćmusi każda radykalna filozofia.

Zastanówmy się. Jako radykalnie medytujący filozo-fowie nie dysponujemy już odtąd ani nauką, która bynas obowiązywała, ani światem, który by dla nas ist-niał. Nie istniejąc po prostu, to jest nie mając już mocyobowiązującej czegoś, co do czyjego istnienia żywimyw naturalny dla doświadczenia sposób przeświadczenie,świat ten stanowi dla nas jedynie samo tylko bytoweuroszczenie. Dotyczy to również rozwijającej się w ob-rębie świata [innerweltliche] egzystencji wszystkich in-nych Ja, toteż właściwie, prawidłowo rzecz ujmując, niepowinniśmy komunikować już odtąd niczego w pierw-szej osobie liczby mnogiej. Inni ludzie, a także zwierzę-ta, są przecież dla mnie jedynie danymi doświadczeniauzyskiwanymi dzięki zmysłowemu doznawaniUIch [lu-dzi i zwierząt] materialnych żywych ciał [korperlichenLeiberJ 17, danymi doświadczenia zmysłowego, którego

ważnością [Gii.ltigkeit], jako że jest powątpiewalna, niemogę się posłużyć. Naturalnie wraz z Innymi'" usuwamna bok również wszystkie twory społeczne i kulturowe.Krótko mówiąc, nie tylko przyroda nieożywionych ciał,lecZ cały w ogóle konkretny świat otaczający, w któ-rym żyjemy [Lebensumweltj19, nie istnieje już odtąd dlamnie inaczej jak tylko w charakterze fenomenu byto-wego. Alejakkolwiek by się przedstawiały sprawy byto-wych roszczeń podnoszonych przez ów fenomen i jaka-kolwiek byłaby moja ostateczna, poprzedzona krytykądecyzja w sprawie istnienia lub pozoru czegokolwiek,ów fenomen sam nie jest przecież, jako fenomen mojejświadomości, nicością, lecz właśnie tym, co umożliwiami w ogóle wydanie takiego krytycznie przemyślanegowerdyktu, a więc czymś, co umożliwia mi również roz-poznanie tego, co ma dla mnie sens i moc obowiązującąprawdziwego - ostatecznie rozstrzygniętego lub dają-cego się ostatecznie rozstrzygnąć - istnienia. Ponadto:jeśli powstrzymuję się, jak to w mojej swobodzie mógł-bym czynić i czyniłem, od wszelkich na doświadczeniu

Page 19: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

34 MEDYTACJA PIERWSZA

opartych przeświadczeń, tak że istnienie doświadczane-go świata znajduje się wskutek tego poza obrębem waż-ności, to przecież jednak sam ów akt mojego powstrzy-mywania się pozostaje [nadal] tym, czym był, i istniejewciąż jeszcze wespół z całym strumieniem doświadcza-jącego życia. Życie to jest mi mianowicie stale przytom-ne list bestandiq da], stale, gdy idzie o pole teraźniejszo-ści, spostrzeżeniowo uświadamiane, dane w najbardziejpierwotnej samoobecności [Originalitiit] jako ono samo;w przypomnieniu raz te, innym razem inne minione fazydoświadczającego życia uświadamiane sąponownie, a toznaczy tutaj - uświadamiane jako samoobecne minio-ne fazy. Spełniając akt refleksji, mogę w każdej chwiliskierować na owo pierwotne życie szczególnego rodzajuzauważające spojrzenie, mogę uchwytywać to, co teraź-niejsze, jako teraźniejsze, to, co przeszłe, jako przeszłe,uchwytywać je tak, jak one w sobie samych istnieją.[Z tym jedynie, że] dokonuję tego teraz jako filozofująceego, jako ego realizujące operację owego wspomnianegojuż powstrzymania się od sądu.

Świat doświadczany w tym posługującym się reflek-sją życiu pozostaje przy tym dla mnie w pewien sposóbnadal tym samym światem, światem doświadczanymjakprzedtem, dokładnie z tą samą przysługującą mu w da-nej chwili zawartością. Przejawia mi się on w dalszymciągu jak poprzednio, z tą tylko różnicą, że jako pod-miot filozoficznej refleksji nie podzielam już i nie uznajęzawartego w doświadczeniu naturalnym przeświadcze-nia o [jego]istnieniu, mimo że samo to przeświadczeniewciąż przy tym istnieje [mit da ist] i współujmowane jestprzez spojrzenie mojej uwagi. Tak samo mają się rzeczyze wszystkimi pozostałymi przeżyciami domniemywa-nia, które przynależą wraz z aktami doświadczania dostrumienia mego życia [meinem Lebensstrom]: z moiminienaocznymi przedstawieniami, sądami, decyzjami,aktami wartościowania [Werthaltungen], wyznaczania

DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 35

celu i obierania środków itd. Dotyczy to zwłaszcza aktówzajmo,:an!a postawy. [.st.ellungnahmen], realizowanychw wymienionych przeżyciacj, domniemywania z charak-terystyczną dla naturalnego nierefleksyjnego nastawie-nia życia ~oniecznością - usuwam je dlatego właśnie,że zakła~a~ą one ~aws.ze świat, a więc zawierają w so-bie przeświadczente o~ego istnieniu. Również tutaj, po-wstrzymanie SIę od zajmowania stanowiska, pozbawie-nie ~egorodzaju aktów mocy obowiązywania - czynnościreal1Zow~e ze strony filozofującego i w refleksji żyjące-go .J~ - me o~naczają zniknięcia tych aktów z pola jegodosWIad~zeZ:l1a.T? one właśnie, owe rozważane przeznas p.rz.ezycla,:vzlęte w swym konkretnym kształcie, sąprzeciez, powtorzmy to znowu, tym, na co skierowanejest spojrzenie .naszej uwagi, z tym tylko, że względem~ego,co zauważane, zauważające Ja powstrzymuje się,J~o ~a .filozoficzne,od wydawania jakiegokolwiek sądu.Rown~ezto.wszy~~o, co się w tego rodzaju przeżyciachd0rn.me~uJe ze sWIa?omością mocy obowiązującej, od-pOWIedr:lO:sąd, teona, wartości, cele itd., to wszystkopozo~ta.Je cał~owicie nietknięte, ale jedynie w modusObOWIązywanIasamego tylko fenomenu.. ;0 powszechne pozbawienie ważności ("zawiesze-me .' "wył~czenie z gry") zastosowane wobec wszelkichaktow za.Jmowania postawy, zajmowania stanowiskawzględem zast~ego przez nas świata obiektywnego,przed~ wszystkim zaś wobec wszelkich pozycji egzy-ste~~Jalnych (dotyczących istnienia, pozoru, bycia~~zl~wy~, P:~uszczal~ym~ ~:awdopodobnym itp.)

, Jak rowmez .ewykło SIęmowie, ta fenomenologicznaepoche, .względme to wzięcie w nawias świata obiektyw-nego, me konfrontują nas więc z nicością. Przeciwnietym, co na tej właśnie drodze staje się naszą własnoś-Clą alb ..., . o wyrazruej, tym, co w ten sposób przypada mi~ ~d~Iale, co. przypad~ m! jak? medytującemu filozo-

WI, Jest moje czyste życie z Jego wszystkimi czysty-

Page 20: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

-~I~----~~-----------~r--~----------------36 MEDYTACJA PIERWSZA DROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 37mi przeżyciami i wszystkimi jego domniemywanymiprzedmiotami [Gemeintheiten] - wzięta w swym cało-kształcie dziedzina fenomenów w fenomenologicznymznaczeniu słowa. Epoche jest, tak również można po-wiedzieć, radykalną i uniwersalną metodą, która po-zwala mi uchwycić siebie samego jako czyste Ja wrazz moim własnym czystym świadomościowym życiem,w którym i dzięki któremu cały świat obiektywny jestświatem istniejącym dla mnie, światem, który istniejewłaśnie tak, jak jest do mnie odniesiony. Wszystko, coznajduję w granicach świata [alles WeltlicheJ, wszelkibyt przestrzenno-czasowy, istnieje ze względu na mnie,to znaczy, ze względu na mnie ma ważność czegoś obo-wiązującego, ma ją właśnie dlatego, że jest przeze mniedoświadczany, spostrzegany, przypominany, że w jakiśsposób o nim myślę, wydaję o nim sądy, oceniam goz punktu widzenia wartości, że go pożądam itd. Kar-tezjusz, jak wiadomo, określa te wszystkie czynnościnazwą cogito. Świat nie jest dla mnie w ogóle niczyminnym jak światem istniejącym świadomościowo w tymcogito, ze względu na mnie posiadającym swą moc obo- Trzeba by zapytać teraz, czy redukcja ta upewniawiązującą. Swój cały sens, zarówno co do jego ogólnych nas co do apOdyktycznej oczywistości istnieniarysów, jak i co do jego uszczegółowień, i swoją moc tr~s.cenden~alnej subiektywności. Tylko wtedy, gdyobowiązującego istnienia czerpie on wyłącznie Z owych dosWIadczem~ transcendentalne mnie samego [Selbs-cogitationes. W nich upływa całe moje zwrócone ku '- terfahrungj2° Jest apodyktyczne, może służyć za oparcieświatu życie, którego częścią jest również moje życie [Unter9.run~. dla sądów apodyktycznych, tylko wtedybadającego i uzasadnień poszukującego uczonego. Nie zatem istnieją .perspektywy [Aussicht] dla filozofii, dlajestem w stanie przenieść się życiem, doświadczeniem, ~yst~matyczneJ budowli apodyktycznych poznań, ma-myśleniem, aktami wartościowania i działaniem w in~y ~ąceJ.z~ swą pods~awę pierwsze w sobie pole doświad-świat, inny niż ten, który sens i moc obowiązywania Z~r:Ial sądu. To, ze ego sum, resp. sum cogitans, musima we mnie i ze mnie samego. Gdy wznoszę się ponad rnIecwymowę apodyktyczną, że tylko tak ujęte pozwalacałe to życie i powstrzymuję się od spełniania jakiego- nam o~o oprzeć. się na n~mjako na pierwszej apodyk-kolwiek aktu egzystencjalnego przeświadczenia, które tycznej podstaWIe bytowej, dostrzegł już, jak wiadomo,bierze świat wprost [geradehin] jako istniejący, jeśli ~-:;;;;-::-~_~:-- _kieruję moje spojrzenie wyłącznie na owo życie samo, 20 .Te~min "Selbsterfahrung" tłumaczę też niekiedy jako "Sa-wzięte jako świadomość świata, otrzymuję siebie same- InodosWladczenie".

go jako czyste ego wraz z czystym strumieniem moichcogitationes.

V-! t~n .oto.sP?sób przyjmowane w naturalnym na-staWIemu istnienie świata - świata, o którym stale mó-wię i Uedyneg~, o .k~órym] mówić mogę - poprzedzanejest w rzeczyWIstoscIwcześniejszym w sobie istnieniemc~steg? ego i jego cogitationes. Naturalny grunt istnie-n~a [Sem~boden] Jest w swej egzystencjalnej mocy obo-wiazywama gruntem wtórnym - zakłada on nieustanniegrunt transcendentalny. Fundamentalna metoda feno-me.nologiczn~,me~oda transcendentalnej epoche, możebyc przeto, Jako ze do niego właśnie wstecz wiedzieokreślana jako transcendentalno-fenomenologiczna re~dukcja.

§9Zasięg apodyktycznej oczywistości

[twierdzenia] "Ja jestem"

~----------------------~--~.1

Page 21: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

~~ ------------------~----------J

38 MEDYTACJAPIERWSZA

\\\\\~\Kartezjusz, który przecież podkreśla niepowątpiewal-ność tego twierdzenia i akcentuje fakt, że samo ,:Wąt-pię" zakłada już "Ja jestem". Ijemu również ChO~Zlprzytym o takie Ja, które usuwając po~a ~brę.b?bOW1~a-nia podlegający możliwemu wątplemu świat doświad-czenia, koncentruje swe spojrzenie na so~ie samym[seiner selbst inne ist]. Po naszych precyzuj~c~ch .wy-wodach jasne jest, że sens niepowątpiewaln~scl, z jak~ego dochodzi do prezentacji poprzez operację redukcjitranscendentalnej, rzeczywiście odpowiada wyłożone-mu przez nas wcześniej pojęciu apodyktyczności. ~i~znaczy to jednak wcale, że problem apodyktycznoscl,a co za tym idzie również problem pierwszej podst.awyi oparcia dla filozofii,zostały tym samym rozstrzygmęte.Natychmiast wyłaniają się przecież wątpliwości. Czy dotranscendentalnej subiektywności nie przynależy, naprzykład, każdorazowo nieodłączna od niej fazajej prz~-szłości która dostępna jest jedynie w aktach przypoml-nania {durch Erinnerung]? Czy można ?oma~ać się ap~-dyktycznej oczywistości dla tego rodzaju aktow? Czy r:l~byłoby jednak z drugiej strony czymś o~a~zn~ ChCl~Cz tego powodu zaprzeczać apodyktycznoscl zdanla Ja Je-stem, co przecież możliwe jest tylko wówczas, gdy ar~~mentując z zewnątrz, mówi się o niej pod jej nieobecno~c[uber sie hinwegredet], a więc w isto~ie zamy~a n~ ~ąoczy [uber sie hinwegsieht]? Cokolwiek by me moW1c~problem zasięgu rozważanej przez nas ap?dyktycznej

oczywistości domaga się pilnego rozpatrzema.Przypominamy sobie tutaj wcześniejszą r:a~zą uw~-

gę, że adekwatność i apodyktyczr:osc. O~zywl-stości nie muszą iść z sobą w parze. Byc moze inten-cją tego spostrzeżenia było zwrócić uwagę właśnie ~aprzypadek transcendentalnego doświadczer~.ia mn~esamego. W doświadczeniu tym ego dostępne jest sobiesamemu w sposób pierwotny. Ale to, co właściwie ad~-kwatnie doświadczane, stanowi każdorazowo zaledwie

111111\\\

rDROGADOTRANSCENDENTALNEGOEGO 39

rdzeń tego doświadczenia - jest nim mianowicie żywateraźniejszość czystego Ja [Selbstgegenwart], którą wy-raża sens twierdzenia ego cogito, gdy tymczasem pozatą sferą. rozpościera się jedynie nieokreślenie ogólny,wystęPUjący w charakterze czegoś presumptywnegohoryzont, horyzont tego, co w sposób właściwy nie-do-świadczane, choć z koniecznością współdomniemywa-ne. Do niego to przynależy najczęściej ciemna zupełnieprzeszłość czystego Ja, ale również nieodłączne od nie-go zdolności [Vermogen] transcendentalne i posiadaneprzezeń w danym czasie własności habitualne [habituel-len Eigenheitenj2 l. Także zewnętrzne spostrzeżenie (któ-rego nie cechuje jednak charakter apodyktyczności) jestwprawdzie uchwyceniem rzeczy w jej własnej osobie-dana jest w nim przecież rzecz sama - ale w tym sa-moobecnym daniu rzecz przedkłada doświadczającemupodmiotowi nieskończony otwarty, nieokreślenie ogólnyhoryzont tego, co nie jest we właściwy sposób samoo-becnie spostrzegane, horyzont, który - tkwi to w nimjako coś presumpcyj nie założonego - może być odsło-nięty na drodze możliwego doświadczenia. Podobniemają się rzeczy w przypadku pewności apodyktycznejcharakteryzującej transcendentalne doświadczenie mo-je.go Ja jestem, które dane jest w nieodłącznej od niegomeokreślonej ogólności otwartego horyzontu. Rzeczywi-st.ość pierwszej w sobie podstawy poznania jest odpo-wiednio do tego wprawdzie absolutnie pewna, nie jestnato~iast wprost pewne to, co określa bliżej jej byt, a cov: fazie rozpościerania się żywej oczywistości owego JaJestem nie jest jeszcze samo dane, lecz tylko z charakte-~em presumpcji antycypowane [prćisumiert]. To współ-tmplikowane w oczywistości apodyktycznej presumpcyj-

21 Habitual~y, to znaczy trwale osadzony, choć podlegającypewnym przemianom. Do sprawy własności i określeń habitual-nych oraz zjawiska habitualizmu powrócimy przy okazji § 32.

I

Page 22: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

II

40MEDYTACJA PIERWSZA

rDROGA DO TRANSCENDENTALNEGO EGO 41

ne antycypowanie podlega więc, jeśli idzie o możliwośćjego wypełnienia, krytyce, która mogłaby - ewentualniez apodyktycznością - określić jego zasięg Jak dalecetranscendentalne Ja może padać ofiarą złudzeń co dosiebie samego i jak daleko - mimo tej możliwości złu-dzeń _ sięga absolutna niepowątpiewalność jego zaso-bów [Bestćinde]? Ustanawiając transcendentalne ego[w jego niepowątpiewalności] [Mit der Statuierung =transzendentalen ego], znaleźliśmy się w bardzo me-bezpiecznym punkcie, nawet jeśli trudne zagadnieniaapodyktyczności pozostawimy na razie poza zasięgiemrozważań.

§ 10Dygresja. Kartezjańskie uchybienie w sprawie

zwrotu transcendentalnego

Wydaje się czymś tak łatwym, idąc za Kartezjuszem,uchwycić czyste Ja i jego cogitationes. Ajednakjest tak,jak byśmy znaleźli się nad przepaścią, gdzie spokojnei pewne posuwanie się naprzód decyduje o filozoficznymbyć lub nie być. Kartezjusz miał szczery zamiar postę-powania w duchu radykalnej bezzałożeniowości [Vorur-teilslosigkeit]. Wiemy jednak dzięki nowszym badaniom,szczególnie zaś dzięki pięknym i głębokim studiom Gil-sona i Koyre, jak bardzo scholastyka tkwi [jeszcze] w me-dytacjach Kartezjusza w postaci ukrytych, niewyjaśnio-nych z góry powziętych założeń [Vorurteil]. Ale nie tylkoto. Powinniśmy unikać przede wszystkim owego wspo-mnianego już powyżej przesądu, przesądu wywodzącegosię z podziwu dla matematycznego przyrodoznawstwai mocą starego dziedzictwa wywierającego wpływ na nassamych, przesądu głoszącego, jakoby hasło ego cogitomiało być apodyktycznym aksjomatem, który w połą-czeniu z innymi dającymi się ujawnić aksjomatami,

e~e~tualnie wraz: z, hipotezami uzasadnionymi induk-cyj~l~, .~a spełma? f~n~cj.e fundamentu dedukcyjniewy~asm~jącej nau~ o świecie, nauki nomologicznej, na-uki ordme geometnco, ukształtowanej właśnie na wzórp:zyro~oz.n~ws~a matematycznego. W związku z tym,me mo~e jUZw z~dnym wypadku uchodzić za coś samoprzez. SIę zrozumiałego, jakobyśmy w naszym apodyk-o/c~me c~stym ~go zachowywali małą cząs tkęsWlata, jako to jedynego, co jest z niego dla filozofu-j~c~go Ja czymś niepodważalnym, i że teraz chodziłoby[juz] tylko o to, by na drodze właściwych wnioskowańpro~ad~onyc~ ~~odnie z wrodzonymi memu ego pryn~CyplamI, wywiesc całą resztę.

Niestety, w~a~ni~w ten sposób mają się rzeczy w przy-pad~ kartezjańskiego, na pozór niewiele znaczącego,~e jedn~ fatalnego zwrotu, który z ego czyni substan-tz?-m c0f!Itans, zamknięty i wyodrębniony ludzki mensswe anzm~s i wyjściowe ogniwo wnioskowań opartychna, zasadzie przyczynowości, krótko mówiąc, zwrotu,ktorego dokonaws~, stał się Kartezjusz ojcem pewne-go - dlaczego, tutaj okazane być jeszcze nie może - nie-dorzecznego transcenden talnego realizmu 22. Wszystkoto ~suw~y na ?ok, pozostajemy bowiem wierni rady-kahzm?W1naszej ~u.torefieksji, a tym samym naczelnejz~sadzle naocznoser [Intuition] i oczywistości a więcn~e uznajemy za obowiązujące niczego czeg~ w spo-sob .. '. rzeczywt~ty.' l na początek całkowicie bezpośrednio,me udostępniliśmy sobie na otwartym w drodze epoche~olu. ego c?gi.to, ~ie wyrażamy językowo niczego, czegoK~l O.Sobl~cleme zobaczyliśmy. Tu właśnie pobłądził

tezjusz l t~ doszło do tego, że stojąc przed najwięk-szym z odkryc, dokonując go już w pewnej mierze nieuchwycił jednak jego właściwego sensu, a więc sensu

22 Okr 'l .. . es eme to pochodzi od Kanta i użyte zostało w Parało-gIZmIe czystego rozumu (Krytyka czystego rozumu, wydanie A).

Page 23: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

42 MEDYTACJAPIERWSZA

transcendentalnej subiektywności, i nie przekroczy~dlatego bramy, która prowadzi w granice autentycznejfilozofii transcendentalnej.

§ 11Ja psychologiczne a Ja transcendentalne.

Transcendencja świata

Jeśli będę się trzymał ściśle [rein] tego, co mn~e, m~-dytującemu filozofowipojawia się w zasię~ spOjr~e~ladzięki swobodnej epoche przeprowadzonej :' odmesl~-niu do istnienia świata mojego doświadczema, zauwazęznaczący fakt, ten mianowicie, że bez w~gl~d~ n~ t?,jak przedstawiałaby się sprawa istnienia 1 m~ls~memaświata bez względu na to, jakie rozatrzygniecie bymtutaj ;ostanowił, ja i moje ży~ie ~ozo,st.aj~w p~zyzna-wanej im przeze mnie bytowej waznosci met~męte., ~ai jego życie, zachowywane prz~z.e~n.ie z ~?r:le~zn~s~l~dzięki owej epoche, nie są CZęSCląświata 1jeżeli mowie:"Ja istnieję, ego cogito", to nie oznacza to j~ż:. "Ja, te,noto człowiek, istnieję". Nie jestem już człowiekiem, kto-ry odnajduje siebie w naturalnym samodoświadczeniui w abstrahującym ograniczaniu się do czystych zawar-tości wewnętrznego, czysto psychologicznego samodo-świadczenia, człowiekiem, który odnajduje swój wła~-ny czysty mens siue animus siue intelle.ctus, względniesamą zamkniętą i odgraniczoną w sobie duszę: ~per-cypowany w ten sposób, jestem wraz ze wszys~kiml.po-zostałymi ludźmi tematem w potocznym sensie oble~-tywnych czy pozytywnych nauk - biologii, antropologu,w tym również psychologii. Życie psychiczne [S~~lenle-ben], o którym mówi psychologia, zawsze pr~e~le~byłoi jest pojmowane jako psychiczne życie w .sWlecle'. Tosamo oczywiście odnosi się do własnego życia psychicz-nego, które ujmuje się i rozważa w czysto wewnętrznym

DROGADOTRANSCENDENTALNEGOEGO 43

doświadczeniu. Ale fenomenologiczna epoche, którejod filozofującego podmiotu domaga się bieg oczyszczo-nych [gereinigten] medytacji kartezjańskich, wstrzymu-je bytową ważność obiektywnego istnienia i wyłącza jątym samym całkowicie z pola sądzenia; uchyla ona natej drodze również moc obowiązującą istnienia wszel-kich pozostałych obiektywnie apercypowanych faktów,w tym również faktów doświadczenia wewnętrznego. Nieistnieje więc dla mnie, medytującego Ja, które, trwająci zachowując siebie w operacji epoche, ustanawia [setzt]siebie wyłącznie jako podstawę obowiązywaniawszelkich obiektywnych mocy obowiązujących i pod-staw, żadne psychologiczne Ja, nie istnieją dla mnieżadne fenomeny psychiczne w znaczeniu psychologii, tojest w znaczeniu elementów składowych psychofizycz-nych indywiduów ludzkich.

Na drodze fenomenologicznej epoche redukuję mojestanowiące część przyrody Ja i moje życie psychiczne _obszar mojego psychologicznego samodoświad-czenia - do mojego Ja transcendentalno-fenomeno-logicznego, do obszaru transcendentalno-feno-menologicznego samodoświadczenia. Świat,obiektywny świat, który dla mnie istnieje, który zawszedla mnie istniał i istnieć będzie, jedyny świat, który kie-dykolwiek mógł dla mnie istnieć, istnieć ze wszystkimiswymi obiektami, ów świat czerpie, jak już powiedzieli-sm~, cały swój sens i swoją bytową ważność, którą dla~me w danej chwili posiada, ze mnie samego, ze mniejako transcendentalnego Ja, wyłaniającego się dopierowraz z transcendentalno-fenomenologiczną redukcją.. Owo pojęcie tego, co transcendentalne, i jego poję-

Cle-korelat, pojęcie tego, co transcendentne, mogę za-czerpnąć, wyłącznie przenosząc się w sytuację moichfiloz?ficznych medytacji. Należy przy tym zauważyć, żetak jak zredukowane Ja nie jest częścią świata, tak teżOdwrotnie, świat i żaden należący do świata przedmiot

Page 24: Husserl, Medytacje kartezjańskie (Wprowazenie   I).pdf

Jr 'I 11111!1\\\

I:

II

l' ,

IIII~IIIII' I

II

IIIIII

II

44 MEDYTACJA PIERWSZA

Medytacja drugaOdsłonięcie uniwersalnych

struktur pola transcendentalnegodoświadczenia

§ 12Idea transcendentalnego ugruntowania

poznanza

Medytacje nasze domagają się teraz dalszego roz-winięcia, w którym to, co dotychczas zostało okazane,może dopiero przynieść rzeczywistą korzyść. Jaki uży-tek filozoficzny,ja, medytujący po kartezjańsku filozof,mogę uczynić z transcendentalnego ego? Z pewnościąistnienie transcendentalnego ego poprzedza dla mniepoznawczo wszelkie istnienie obiektywne: w pewnym[szczególnym] sensie stanowi ono podstawę i grunt,na którym rozgrywa się wszelkie obiektywne poznanie.Ale czy pierwszeństwo to miałoby oznaczać, że istnie-nie transcendentalnego ego jest podstawą poznawcząobiektywnego poznania jedynie w zwykłym, potocznymrozumieniu słowa? Pytamy o to nie dlatego, żeby kie-rował nami zamiar porzucenia wielkiej kartezjańskiejidei poszukiwania w subiektywności transcendentalnejnajgłębszego ugruntowania wszystkich nauk, a nawetUgruntowania samego istnienia realnego świata. Ina-Czejnie szlibyśmy przecież drogą jego medytacji, faktzaś, że dokonujemy tego w oparciu o ich krytyczną mo-

,. . J nie są efektywną [reeller] skła-nie są CZęSC1ą~~J~g~ a, _. efektywnie dającym siędową życia mOJeJświadomości, . . wych lub aktów.tam odnaleźć ~omPleks~md~a~~:~ee:;~ensu wszystkie-TranscendencJa ta n~eZYh' . ta choć cały określający. t . . w gran1cac SWla ,go, co 1Smeje b . iaca może ono uzy-. . bytową moc o OWlązuJje ~en~ 1.swoją .. nie z aktów mojego doświadc~e-skiwac 1uzyskuje jedy dstawiania myślema,. . każdorazowego prze , .ma, mojego .. ównież sens ewentualme- . .a czyniema - r .wartosC1?Wa~11.' mocnionego istnienia czerptez oczywtStOSC1ąupraw~ dniania Jeśli do włas-

właśnie z moich aktow uzasa ruam .. . ktywono _. al . ta transcendencja meefe -nego sen~u s~at~ n :Z:chlossenseins], to wówczas, nanego zawrerama się [~ . Ja które nosi ją. . tawierua samo owo ,zasadzie przeciws ~ ens i które jest ze swejw sobie jako uprawomocm?nY:ości zakładane, mamystrony ~rzez ten sens z ~o~H~~;rzystaiiŚmy)nazywać Japrawo (1z tego prawa JUz logicznym rozumieniutranscendentalr:ym w :~~~:~~~orelaCji problemy filo-słowa. Wyrastające w . d . do tego jako problemyzoficzne określamy odpowie motranscenden talno- filozoficzne.

I