(Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

132
  • date post

    06-Dec-2015
  • Category

    Documents

  • view

    73
  • download

    17

Transcript of (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Page 1: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)
Page 2: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

H I S T O R Y C Z N E B I T W Y

STANISŁAW CZEREP

ŁUCK 1916 scan - zawisza

Dom Wydawniczy Bellona Warszawa 2002

Page 3: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

WSTĘP

Bitwa pod Łuckiem — jedna z najważniejszych bitew I wojny światowej — rozegrała się na froncie wschodnim w czerwcu 1916 r. między wojskami rosyjskimi z jednej strony a siłami austro-węgierskimi i niemieckimi z drugiej. Główne walki, uwieńczone zdobyciem Lucka przez Rosjan, toczyły się w dniach 4-7 czerwca; w następnych tygodniach wojska rosyjskie próbowały rozszerzyć swój sukces, na­tomiast armia austro-węgierska i niemiecka zmierzała do tego, żeby zlikwidować wyłom pod Łuckiem, przeprowa­dzając działania, nazwane od nazwiska pomysłodawcy kontr­ofensywą Linsingena.

Bitwa ta zapoczątkowała trzymiesięczną ofensywę wojsk rosyjskich Frontu Południowo-Zachodniego pod dowództwem gen. Aleksieja Brusiłowa. Do 1925 r. nazwano ją ofensywą łucką, a po śmierci Brusiłowa, w uznaniu zasług tego carskiego generała w przygotowaniu i przeprowadzeniu ofensywy, a także jego niewątpliwego wkładu w zwycięstwo rewolucji rosyjskiej — nazwę jej zmieniono na ofensywę Brusiłowa.

Początkowo zanosiło się na to, że omawiana bitwa do­prowadzi do militarnego rozstrzygnięcia całej wojny. Tak się jednak nie stało. Rosjanie nie potrafili wykorzystać owoców swego zwycięstwa. Monarchia naddunajska, wskutek

Page 4: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

4

niepowodzeń, stała się państwem całkowicie uzależnionym od pomocy militarnej Niemiec, a nawet istniały plany silniej­szego powiązania obu organizmów państwowych z wyznacze­niem głównej roli Niemcom (plan Carla von Bardolffa).

Niekorzystny dla monarchii austro-węgierskiej przebieg wydarzeń bojowych pod Łuckiem miał ogromny wpływ na rozwój sprawy polskiej i w efekcie przyczynił się do ustano­wienia aktu 5 listopada. Akt ten zdecydowanie przyśpieszył proces usamodzielniania się państwowości polskiej; proces ten zakończył się odzyskaniem niepodległości przez naród polski. Dużą rolę odegrała w tym świetna postawa Legionów Polskich, i to zarówno w okresie walk pod Łuckiem, jak i później, w lipcu 1916 r. pod Kostiuchnówką. Polacy znajomością rzemiosła wojennego zaimponowali nawet wy­magającym dowódcom niemieckim. Niemcy odczuwały do­tkliwy brak ludzi i chciały wyzyskać potencjał mobilizacyjny Królestwa Polskiego na froncie wschodnim. Liczbę mężczyzn zdolnych do noszenia broni w Królestwie oceniano na ponad milion. Zakusy niemieckie na wykorzystanie tego potencjału ludzkiego w toczącej się wojnie doprowadziły do ustanowienia aktu 5 listopada.

Bitwa pod Łuckiem, mimo że w ogromnym stopniu zaważyła na dalszych losach wojny, a jej znaczenie wykraczało daleko poza skutki militarne, pozostawała zawsze w cieniu wielkich operacji wojennych na Zachodzie. Wynikało to z wielu przy­czyn. Historycy zachodni w swoich badaniach najczęściej nie wychodzili poza obręb frontu zachodniego. Dopiero w 1975 r. ukazała się cenna praca Normana Stone'a o walkach na froncie wschodnim. Historycy radzieccy nie widzieli powodów, aby gloryfikować chwałę oręża wojennego Rosji carskiej. W ZSRR zajmowano się tym problemem przez kilka lat po zakończeniu I wojny światowej; później zapadła wokół niego cisza i dopiero około 1940 r., kiedy zaistniało potencjalne niebezpieczeństwo wojny niemiecko-radzieckiej, dało się zauważyć większe nasile­nie prac. Obecnie ponownie wokół tej bitwy panuje milczenie.

5

Historycy austriaccy byli również w trudnej sytuacji. Niezbyt zręcznie było zajmować się bitwą, która była kolejnym ogniwem w łańcuchu niepowodzeń austriackich w czasie I wojny światowej. W okresie międzywojennym wydali oni najważniejsze źródła do działań militarnych Austro-Węgier podczas tej wojny. Ukazało się wiele pamięt­ników. Toczyła się ostra polemika. Arcyksięcia Józefa Ferdynanda, dowódcę 4 armii austro-węgierskiej, czyniono osobiście odpowiedzialnym za klęskę pod Łuckiem. Do tego zagadnienia podchodzono zbyt emocjonalnie, bez koniecz­nego w takich przypadkach obiektywizmu. Znaczący postęp przyniosła dopiero rozprawa doktorska austriackiego histo­ryka Rudolfa Jefabka zajmującego się operacjami austro--węgierskimi w latach 1915-1916.

Polscy historycy nie podejmowali tego tematu. Ukazywały się tylko nieliczne opracowania przyczynkarskie. W tej sytuacji podjąłem próbę wypełnienia luki, jaka istnieje w przed­stawianiu wydarzeń militarnych z okresu I wojny światowej. Zająłem się bitwą pod Łuckiem, aby dać świeże spojrzenie na jej przebieg oraz ustalić jej rangę w stosunku do innych bitew tej wojny. Oprócz aspektów militarnych wynikła także koniecz­ność zbadania jej skutków społecznych. Zadziałała ona bowiem jak bomba zegarowa. Doprowadziła do zawikłanej sytuacji wewnętrznej i stała się jednym z czynników rozpadu monarchii austro-węgierskiej. Miała także zgubny wpływ na sytuację wewnętrzną Rosji. Stworzyła podglebie do rozwoju rewolucji rosyjskiej, a w dalszej perspektywie była jednym z czynników eliminujących Rosję z wojny.

Niniejsza praca została oparta na licznych publikacjach i obszernych źródłach, także obcojęzycznych. Literatura przedmiotu jest zróżnicowana i obejmuje kilkaset opracowań, publikacji wspomnieniowych i źródłowych oraz artykułów o charakterze przyczynkarskim, których zakres pokrywa się w większym lub mniejszym stopniu z interesującą nas pro­blematyką.

Page 5: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

6

Wśród opracowań zwraca uwagę wnikliwe studium wspo­mnianego historyka austriackiego Rudolfa Jefabka. Wiele nowego do literatury tematu wnieśli historycy angielscy: C. R. M. Cruttwell i Norman Stone. Z polskich historyków kilka­naście stron w swoich znakomitych dziełach poświęcili bitwie Jan Dąbrowski oraz Janusz Pajewski. Spośród historyków radzieckich bitwą pod Łuckiem zajmowali się: L. W. Wietosz-nikow i J. Wiebier.

Na uwagę zasługuje też literatura wspomnieniowa i pamięt­nikarska. Na pierwszym miejscu należy umieścić pamiętniki generałów: Aleksieja Brusiłowa, Ericha Ludendorffa, Franza Conrada von Hótzendorfa i Ericha von Falkenhayna, a także rosyjskiego ministra wojny Aleksieja Poliwanowa.

Do odtworzenia organizacji armii rosyjskiej i jej za­opatrzenia najcenniejsze okazały się prace: A. Maniko­wskiego, L. G. Bieskrownego, Nikołaja N. Gołowina, gen. V. Hurki, Alfreda Knoxa, A. von Drygalskiego i W. Ordona. Do poznania armii austro-węgierskiej szczególnie pomocne są opracowania Tomasza Nowakowskiego i A. Płomieńczyka. Organizację armii niemieckiej można było odtworzyć na podstawie opracowania D. Sępa.

Wśród publikacji źródłowych na szczególną uwagę zasługuje tom zawierający rozkazy i meldunki Stawki, dowództwa Frontu Południowo-Zachodniego oraz czterech armii — 8, 11, 7 i 9 — w okresie od stycznia do września 1919 r. Warto podkreślić, że dokumenty te zostały wydane bardzo starannie. Należy też dodać, że do tej pory nie korzystali z nich historycy austriaccy. Z historyków radzieckich uwzględnił je tylko Rostunow we fragmencie swojej książki oraz w zbioro­wym opracowaniu o I wojnie światowej. Z historyków angielskich dotarł do tych materiałów Norman Stone, ale wykorzystał je w niewielkim zakresie. Niezwykle cenny materiał źródłowy zawierają prace generałów Władysława Kłembowskiego i Andrieja Zajonczkowskiego. W okresie międzywojennym historycy austriaccy ze Statsarchiv w Wied-

7

niu wydali starannie materiały źródłowe dotyczące operacji wojennych, w których uczestniczyła armia austro-węgierska w czasie I wojny światowej. Nas najbardziej interesowały dwa tomy z siedmiu wydanych — III i IV. Historycy niemieccy opublikowali dwanaście tomów źródeł do działań militarnych ich armii na frontach I wojny światowej. W niniejszej publikacji wykorzystałem przede wszystkim dwa — IX i X.

W pracy tej nie zabrakło akcentu polskiego. Dwóch gene­rałów polskiego pochodzenia piastowało w okresie bitwy pod Łuckiem stanowiska szefów sztabu frontu rosyjskiego. Byli to gen. M. Kwieciński (Front Zachodni) i gen. Władysław Kłembowski (Front Południowo-Zachodni). Z racji pełnionych funkcji stali się czołowymi pomysłodawcami tego, co się wydarzyło na polu bitwy pod Łuckiem.

W ostatnim okresie nastąpił ogromny wzrost zainteresowania problemami militarnymi I wojny światowej. Znalazło to odzwierciedlenie w tworzeniu stron www w Internecie. Do najbardziej znanych zalicza się: Conrad von Hótzendorf. Legende-Mythos-Tradition, www.muvie.at/history/conrad.htm; KUK Generalstab, www.muvie.at/history/planugen.htm. Wiele cennych informacji można zaczerpnąć z list dyskusyjnych (słowo kluczowe — Brusiłow). Można także uczestniczyć w dyskusji internetowej za pomocą poczty elektronicznej.

Page 6: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

ROZDZIAŁ I PRELIMINARIA BITWY

WALKI NA WOŁYNIU I W GALICJI WSCHODNIEJ JESIENIĄ 1915 R.

I ICH WYNIKI

Operacje przeprowadzone w ramach letniej kampanii 1915 r. wojsk niemieckich i austro-węgierskich na froncie wschodnim doprowadziły do opanowania obszarów po linię: Dyne-burg-jezioro Narocz-Baranowicze-Pińsk-Czerniowce. Pod militarną kontrolą państw centralnych, Niemiec i Austro--Węgier, znalazły się obszary Królestwa Polskiego, znaczna część tzw. ziem zabranych, prawie cała Galicja Wschodnia i część Bukowiny. Wojska państw centralnych nie zdołały jednak uzyskać rozstrzygnięcia strategicznego. Armia rosyjska była poważnie osłabiona, ale zachowywała zdolność bojową i nadal wiązała znaczne siły swoich przeciwników.

Po wygaśnięciu aktywnych działań na Wschodzie czynniki odpowiedzialne za rozwój wydarzeń na tym teatrze działań wojennych (Oberbefechlshaber Ost w skrócie Ober-Ost i au-stro-węgierski Sztab Generalny) zaczęły się zastanawiać nad tym, co robić dalej. Gen. Franz Conrad von Hotzendorf, szef sztabu austro-węgierskiej Naczelnej Komendy Armii, faktycz­nie jej dowódca, zamierzał przeprowadzić śmiałą ofensywę na

9

południowych granicach monarchii austro-węgierskiej. Uznał jednak, że przedsięwzięcie to powinno być poprzedzone rozstrzygnięciem na Wschodzie. Postanowił więc wzmocnić wojska austro-węgierskie na wschodnim teatrze działań i przy­gotował jesienną kampanię na Wschodzie. Przewidywał użycie w niej sił pięciu armii. Były to: 4 armia arcyksięcia Józefa Ferdynanda w składzie trzech korpusów — XIV, X, IX, liczących 7 dywizji piechoty i 2 dywizje kawalerii — łącznie 76,5 batalionu piechoty, 58 szwadronów kawalerii, 73 baterie, 18 kompanii technicznych, co dawało 56 182 bagnety, 6380 szabel, 316 dział; 1 armia gen. Paula von Puhalli, walcząca już od początku lipca nad górnym Bugiem a składająca się z trzech korpusów — I, II i Alexandra Szurmaya, liczących 6 dywizji piechoty — łącznie 69 batalionów piechoty, 15 szwadronów kawalerii, 61 baterii, 11 kompanii technicznych, co dawało 55 534 bagnety, 1288 szabel, 275 dział. Odwodami tych armii były dwie dywizje piechoty. Obie te armie stanowiły grupę armii arcyksięcia Józefa Ferdynanda. Składała się ona z 15 dywizji piechoty, 2 dywizji kawalerii, 164,5 batalionu, 78 szwadronów, 151 baterii, co łącznie dawało 126 581 bagnetów, 8176 szabel i 666 dział. Były to siły przeznaczone do operacji na froncie wołyńskim.

Na froncie galicyjskim na północ od Dniestru zajęła pozycje 2 armia gen. Eduarda von Bóhm-Ermolliego w składzie czterech korpusów — XVIII, IV, XIX, V, liczących 9,5 dywizji piechoty, półtorej dywizji kawalerii, w sumie 120 batalionów piechoty, 53 szwadrony kawalerii i 92 baterie, co dawało 94 906 bagnetów, 5355 szabel, 392 działa. Następna armia, tzw. niemiecka armia południowa bawarskiego generała Felixa von Bothmera, była tylko z nazwy niemiecka, w jej bowiem dwóch korpusach były cztery dywizje piechoty austro-węgierskie, a tylko dwie niemieckie; w sumie liczyła ona 69 batalionów piechoty, 9 szwadronów kawalerii, 51,5 baterii, co dawało 55 197 bagnetów, 760 szabel, 211 dział. Nad Dniestrem znajdowała się ponadto 7 armia gen. Karola

Page 7: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

10

von Pflanzer-Baltina (korpusy XIII, XI, gen. Jana von Hen-riqueza i gen. Zygmunta von Benigniego) oraz II Brygada Legionów Polskich, łącznie 106,5 batalionu piechoty, 105,5 szwadronu kawalerii, 85,5 baterii, co dawało 89 760 bagnetów, 13 689 szabel, 375 dział. Jako odwód utrzymywano szykujące się do odejścia na front serbski trzy korpusy (VI, VIII i XVII — 6 dywizji piechoty). Oprócz tego w odwodzie były I i III Brygada Legionów. Siły te liczyły łącznie 92,5 batalionu piechoty, 26 szwadronów kawalerii i 69 baterii, co dawało 53 800 bagnetów, 2290 szabel i 306 dział. W sumie gen. Conrad von Hótzendorf do przewidywanej ofensywy jesiennej skupił (nie biorąc pod uwagę trzech korpusów przygotowywa­nych do wysłania na front serbski) 38,5 dywizji piechoty oraz 8,5 dywizji kawalerii, czyli około 470 batalionów piechoty, 255 szwadronów kawalerii i 385 baterii artylerii, co dawało 360 tys. bagnetów, 28 tys. szabel i 1660 dział'.

Naprzeciw sił państw centralnych zajęły pozycje trzy armie rosyjskie: 8 armia gen. Aleksieja Brusiłowa (11,5 dywizji piechoty i 3 dywizje kawalerii), 11 armia gen. Dymitra Szczerbaczewa (6,5 dywizji piechoty oraz półtorej dywizji kawalerii), 9 armia gen. Platona Łęczyckiego (12 dywizji piechoty oraz 7,5 dywizji kawalerii). Siły te łącznie z od­wodami liczyły 29 dywizji piechoty i 14 dywizji kawalerii (szacowane przez Austriaków zbyt wysoko, bo na 400 tys. bagnetów i szabel), a więc w przybliżeniu równały się armii austro-węgierskiej. W rzeczywistości były jednak słabsze liczebnie, gdyż tylko niektóre dywizje rosyjskie dorównywały austro-węgierskim i liczyły 10 tys. bagnetów, a w większości dywizji nie było ich więcej niż 8 tys. Piechota austro-węgierska zdecydowanie przeważała nad rosyjską.

Okolicznością niezwykle obniżającą sprawność dowodzenia armią rosyjską była zmiana na stanowisku naczelnego wodza.

1 J. D ą b r o w s k i , Wielka wojna 1914-1918, t. I, Warszawa 1937, s. 389; Ósterreich-Ungarns lelzter Krieg. Das Kriegsjahr 1915, t. III, Wien 1932, s. 19-26.

11

Wskutek intryg dworskich został odwołany książę Mikołaj Mikołajewicz, a jego miejsce zajął car Mikołaj II. Była to decyzja brzemienna w skutkach. Określa się ją jako „wyrok śmierci wydany na dynastię"2. Car nie miał ani dostatecznych kwalifikacji, ani predyspozycji, aby pełnić tę funkcję. Fak­tycznym dowódcą został jego szef sztabu gen. Michaił Aleksiejew, skompromitowany opcją klęski zarówno w Kar­patach Wschodnich, jak i na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Zachodniego. 20 sierpnia 1915 r. siedziba Stawki została przeniesiona z Baranowicz do Mohylewa.

Zmiany na stanowisku naczelnego wodza armii rosyjskiej z aplauzem przyjęło dowództwo austro-węgierskie, a szcze­gólnie Ober-Ost. Gen. Paul von Hindenburg na wieść o tym nakazał rozpocząć w rejonie Wilna operację, nazwaną świę-ciańską. Miała ona na celu okrążenie 10 armii rosyjskiej, nie przyniosła jednak spodziewanych rezultatów. Doprowadziła do nieznacznych zdobyczy terenowych i do odejścia armii rosyjskich na linię Dźwiny, Dyneburga, Wilejki, Baranowicz i Pińska, gdzie linia frontu ustabilizowała się.

Niemal jednocześnie z natarciem sił niemieckich na Wilno na północy gen. Conrad von Hótzendorf rozpoczął na południu ofensywę zmierzającą do wyparcia wojsk rosyjskich z Galicji Wschodniej i do zajęcia twierdz wołyńskich: Łucka, Dubna, Równego. 26 sierpnia 1915 r. 1 armia gen. Puhalli z jedenas­toma dywizjami piechoty i dywizją kawalerii uderzyła na prawe skrzydło 8 armii gen. Brusiłowa, złożone z dwóch dywizji XII korpusu i trzech do czterech dywizji kawalerii, i dosyć łatwo zepchnęła wojska przeciwnika w kierunku południowo-wschodnim. Następnego dnia wkroczyła do akcji 2 armia gen. Bóhm-Ermolliego, uderzyła prawym skrzydłem (V korpusem) na VI korpus rosyjski i pokonała go, zajmując stanowiska na odcinku frontu Gołogóra-Złota Lipa. Podobne sukcesy miały armia południowa i część 7 armii gen. Pflanzer-

R- P i p e s, Rewolucja rosyjska (przekład z jęz. ang. — Tadeusz Szafar), Warszawa 1994, s. 181.

Page 8: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

12

-Baltina, które natarły na 11 i 9 armie rosyjskie rozmieszczone nad Złotą Lipą. Dowódca frontu rosyjskiego gen. Nikołaj Iwanow przewidywał, że atak 1 armii gen. Puhalli i 2 armii gen. Bóhm-Ermolliego grozi oskrzydleniem walczących nad Bugiem korpusów 8 armii rosyjskiej i nakazał całemu frontowi wycofanie się na wschód. Rosjanie zajmowali pozycje między Bugiem a Styrem, od Rożyszcza wzdłuż rzeki Sierwy w po-bliżu Łucka, Torczyna, Swiniuch, Stojanowa, Radziechowa, Białego Kamienia, Złoczowa oraz linii Strypy do Dniestru.

Austriacy, zachęceni tym powodzeniem, skupili wysiłki na opanowaniu Łucka. 31 sierpnia ich XIV korpus zdobył szturmem to miasto. Jednocześnie 8 armia rosyjska rozpoczęła odwrót nad Styr. Ponieważ jednak Rosjanie nie mogli utrzymać linii tej rzeki, zostali zmuszeni do stałego, acz powolnego odwrotu. W ciągu tygodnia odsunęli się od 50 do 80 km na wschód na całym froncie od Prypeci do Dniestru. Mimo tych niepowodzeń zdolni byli jeszcze do skutecznego oporu. Ich armie uniknęły podwójnego oskrzydlenia i po wycofaniu się wojsk gen. Łęczyckiego za Seret zajmowały korzystną linię frontu, biegnącą niemalże prosto ku granicy rumuńskiej. Gen. Conrad von Hotzendorf, niezadowolony ze swego lewego skrzydła nacierającego w kierunku Łucka, postanowił wykonać manewr oskrzydlający (z północy na Równe), by zepchnąć wojska przeciwnika ku granicy rosyjskiej; w razie niepowo­dzenia liczył na to, że droga na Kijów będzie stała otworem.

Zadanie to okazało się znacznie trudniejsze do wykonania niż przewidywano. Dwie armie, które przeprowadzały manewr oskrzydlający (4 i 1) pod dowództwem arcyksięcia Józefa Ferdynanda, napotkały zdecydowany opór 8 armii gen. Brusi-łowa, który wykorzystał do walki twierdze Równe i Dubno. Podobnie dzielnie opierały się wojska rosyjskie na skrzydle północnym nad Puciłówką.

Znacznie lepsze wyniki uzyskała wspierana przez artylerię 2 armia gen. Bóhm-Ermolliego. Zdecydowanym atakiem rozbiła 6 września Rosjan pod Podkamieniem, zdobyła tę

13

miejscowość i Radziwiłłów oraz ważne wzgórze Makutra, a następnie przełamała 40-kilometrowy front obsadzony przez 8 armię gen. Brusiłowa, zmuszając go do odwrotu za Ikwę. Powodzenie to ułatwiło dalsze posuwanie się 1 armii gen. Puhalli; jej oddziały stanęły 8 września pod Dubnem i Krzemieńcem.

Jednocześnie 4 armia austro-węgierska, po zaciętych wal­kach, przełamała 8 września front. Rosjanie nie zamierzali wycofywać się, lecz przeszli do kontrnatarcia. Skrzydło 4 armii, znajdujące się między Stochodem a Styrem, zaciekle atakował IV korpus kawalerii rosyjskiej, wspierany przez inne jednostki. Atak ten skierowany był przede wszystkim na ważny węzeł kolejowy: Kowel. W celu wzmocnienia austriackiej załogi miasta, komenda 4 armii skierowała tam grupę legionową (półtorej brygady).

Losy kampanii zainicjowanej przez gen. Conrada von Hótzendorfa rozstrzygnęły się na froncie galicyjskim. Gen. Iwanow przeszedł do zdecydowanego natarcia nad Seretem na odcinku frontu zajmowanym przez tzw. armię południową gen. Bothmera. W ciągu dwóch dni (6 i 7 września) wojska rosyjskie odniosły sukces — przerwały front na odcinku 40 km i znalazły się kilka kilometrów od linii Strypy.

W następnych dniach Rosjanie uzyskali dalsze sukcesy w walkach z tzw. armią południową i lewym skrzydłem 7 armii austro-węgierskiej, które poniosło dotkliwą porażkę na zachodnim brzegu Seretu. Na ratunek austriackiemu sojusznikowi ruszyły oddziały niemieckie, przeznaczone na front serbski.

Wojska austro-węgierskie znalazły się w dość trudnej sytuacji. 12 września armie gen. Łęczyckiego i gen. Szczer-baczewa zdecydowanym atakiem próbowały wyprzeć przeciw­nika z pozycji zajmowanych na froncie galicyjsko-wołyńskim. Gen. Erich von Falkenhayn sugerował gen. Conradowi von Hotzendorfowi, aby opuścił zajmowane stanowiska i wycofał swe wojska za linię Włodzimierz Wołyński-Złota Lipa. Gen.

Page 9: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

14

Conrad nie uległ tej sugestii i rzucił na zagrożony front kolejne dywizje. W ten sposób na froncie galicyjsko-wołyń­skim siły austro-węgierskie i niemieckie osiągnęły liczbę 400 tys. żołnierzy, skupionych w 40 dywizjach piechoty i 11,5 dywizji kawalerii. Z przeciwka atakowały siły rosyjskie liczące 360 tys. żołnierzy (skoncentrowanych w 30 dywizjach piechoty i 14 dywizjach kawalerii).

Odrzucenie przez gen. Conrada propozycji gen. Falkenhayna zbiegło się w połowie września z korzystną dla Austriaków zmianą nad Strypą. 16 września gen. Iwanow wydał rozkaz opuszczenia zajmowanych tam stanowisk i przesunięcia się na wschód. Jego ofensywa zakończyła się niepowodzeniem.

Natomiast na froncie wołyńskim walki trwały w dalszym ciągu. 8 armia gen. Brusiłowa skutecznie przeciwstawiła się wojskom austro-węgierskim i niemieckim na linii Stubieli, pod Krzemieńcem i twierdzą Dubno. Znaczne powodzenie Rosjanie osiągnęli koło ujścia Puciłówki do Stubieli, gdzie XXX korpus 15 września rozbił pod Derażnem 62 dywizję piechoty XI korpusu. Jednocześnie korpus kawalerii gen. Leonida Weljaszewa odrzucił kawalerię austriacką znad rzeki Kormin, czym zagroził prawemu skrzydłu 4 armii austro--węgierskiej arcyksięcia Józefa Ferdynanda. Po bezskutecznych próbach powstrzymania przeciwnika dowódca 4 armii nakazał 17 września odwrót swoich wojsk na linię Styru. Zmusił też do wycofania lewe skrzydło 1 armii gen. Puhalli, które zatrzymało się na linii Ikwy.

23 września Rosjanie zajęli Łuck. Dalsze ich sukcesy mogły spowodować zwinięcie frontu nad Styrem. Zaniepoko­jeni tym Austriacy przygotowali — przy wsparciu wojsk niemieckich — uderzenie w kierunku Równego. Kontrnatarcie gen. Alexandra von Linsingena rozpoczął 20 września korpus kawalerii gen. Leopolda Hauera (podlegały mu oddziały Legionów Polskich). Następnie użyta została grupa gen. Friedricha Geroka złożona z dywizji niemieckich i austriackich. Na jej prawym skrzydle działał korpus gen. Herberta Herber-

15

steina, wzmocniony dwoma pułkami legionowymi. Rosyjski wywiad lotniczy zauważył ruchy wojsk przeciwnika, a ude­rzenie na Kołki 25 września potwierdziło kierunek dalszego ataku na Łuck. Gen. Brusiłow skłonny był przyjąć wyzwanie i walczyć z przeważającymi siłami wroga, natomiast gen. Iwanow nie był skory do ryzyka i rozkazał wycofać 8 armię z zajętego przed trzema dniami Łucka; 26 września Rosjanie opuścili to miasto.

Naczelne dowództwo niemieckie jesienią 1915 r. nie zamie­rzało już na froncie rosyjskim podejmować działań wojennych na większą skalę, główną bowiem uwagę zwróciło ku za­chodowi. Dowódca wojsk niemieckich na Wschodzie Ober-Ost nie mógł więc liczyć na dopływ nowych sił, toteż 25 września feldmarsz. Paul von Hindenbug wydał rozkaz o zakończeniu na wschodzie letniej kampanii 1915 r. Felkenhayn chciał w dalszym ciągu szukać rozstrzygnięcia na zachodzie. Dalsze działania prowadziły natomiast wojska austro-węgierskie, ale rozmach tych działań również słabł. Wojska rosyjskie wyrwały się z kleszczy, uniknęły rozbicia i odeszły w dogodnym kierunku.

Odwrót 8 armii gen. Brusiłowa nastąpił w porę. W ten sposób uniknęła ona okrążenia, które 27 września miała wykonać z północy grupa gen. Friedricha Geroka, a z południa 1 armia gen. Puhalli. Korpusy gen. Brusiłowa, naciskane na skrzydłach i atakowane przez 4 armię frontalnie, wycofały się 28 września na linię: Styr-Kormin-Puciłówka i tam przez kilka dni skutecz­nie odpierały uderzenia przeciwnika. 11 armia gen Dmitrija Szczerbaczewa próbowała zmienić przebieg niekorzystnych dla Rosjan wydarzeń. Zaatakowała 2 armię gen. Edwarda Bóhm--Ermolliego pod Aleksińcem, ale i tym razem bezskutecznie. Odrzucone też zostało natarcie XXX rosyjskiego korpusu piechoty i korpusu kawalerii gen. Weljaszewa w pobliżu Puciłówki. Grupa gen. Friedricha Geroka (niemiecki XXIV korpus rezerwowy gen. Richarda Conty, austriacki XVII korpus 1 k o r Pus kawalerii gen. Herberta Herbersteina, któremu podlegała

Page 10: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

16

III Brygada Legionów Polskich) w ciężkich walkach toczonych 29 września między Czernyżem a Bohusławką powstrzymała natarcie Rosjan. Dalej na północ korpus kawalerii gen. Hauera (dwie dywizje kawalerii i I Brygada Legionów) w ciągu pięciu dni zmagań przesunął się nad Styr i obsadził jego zachodni brzeg od Czartoryska przez Rafałówkę po Mulczyce. Korpus ten od północy sąsiadował teraz z korpusem kawalerii austriackiej i niemieckiej gen. Ernsta von Heydebrecka.

Rosjanie w pierwszej połowie października nacierali niemal­że na całym froncie wołyńskim aż po Bukowinę. Zachętą dla nich było rozpoczęcie 6 października ofensywy przez Serbię, jednakże nie przyniosło im to sukcesu. W drugiej połowie miesiąca linia frontu zaczęła się stabilizować na dłuższy czas. Walki mimo to nie ustały, ponieważ sojusznicy zachodni naciskali na Rosję, aby przyszła z pomocą zaatakowanej Serbii. Pomoc ta polegała na wiązaniu wojsk austro-węgier-skich na froncie galicyjsko-wołyńskim. Pierwsze uderzenie wykonali Rosjanie pięcioma dywizjami piechoty i pięcioma dywizjami kawalerii w drugiej połowie października pod Czartoryskiem. W wyniku tego wdarli się na lewy brzeg Styru w kierunku Kukli i Okońska. Przeciwko nim wy­stępowały dywizja strzelców gen. Alojzego Podhajskiego, 10 dywizja kawalerii austro-węgierskiej i oddziały legionowe (I i III Brygada Legionów). W dniach od 23 do 25 paździer­nika 1915 r. toczyły one zacięty bój pod Kuklami, zakończony wyparciem Rosjan w stronę Kamieniuchy.

Powodzenie gen. Brusiłowa na Wołyniu nie pozwoliło na zrealizowanie planów gen. Conrada von Hotzendorfa. Śmiałej ofensywie rosyjskiej nie była w stanie przeciwstawić się 4 armia austro-węgierska. Straciła ona w ciągu trzy­tygodniowych walk 50 tys. żołnierzy — pozostało tylko 30 tys. żołnierzy — i znaczną część koni.

Jesienna ofensywa, której pomysłodawcą był gen. Conrad, nie spełniła pokładanych w niej nadziei — nie zdołała przesunąć Rosjan poza trójkąt twierdz wołyńskich: Dubno,

17

Równe, Łuck, nie umożliwiła też otwarcia dróg w kierunku Kijowa i Morza Czarnego. Przyniosła jednak pewne sukcesy, które mogły być spożytkowane w przyszłorocznej kampanii. Ograniczyła w dużym stopniu wartość twierdz jako bazy wypadowej Rosjan. Dużym atutem dla Rosjan było zatrzyma­nie Równego i linii kolejowej Równe-Sarny. Niepełna realiza­cja planów Conrada miała swoje podłoże w trudnych warun­kach terenowych. W Galicji bieg dopływów Dniestru tworzył naturalne bariery sprzyjające oddziałom rosyjskim, a na Wołyniu błotnisty teren przy wydłużających się liniach etapo­wych utrudniał ruch wojsk, co bardziej niekorzystnie od­działywało na wojska austro-węgierskie. Ujemnie wpłynął także na przebieg ofensywy pośpiech, z jakim ją przygotowy­wano. Siły, które miały przeprowadzić manewr oskrzydlający, zostały ściągnięte z Królestwa i bez odpoczynku rzucone do ataku. Oddziały na skrzydłach wzmacniane były dopiero w trakcie walki, co naraziło je na większe straty.

Armie austro-węgierskie zapłaciły wysoką cenę za udział w walkach jesienią 1915 r. Straty wynosiły 230 886 żołnierzy (wliczając w to tzw. niemiecką armię południową); 109 280 osób zaginęło, z tego — według danych rosyjskich — 100 tys. zostało schwytanych. Przyczyny takiego stanu musiano wyjaś­niać cesarzowi Franciszkowi Józefowi, którego mocno niepo­koił brak waleczności oddziałów austro-węgierskich, szcze­gólnie pod Łuckiem.

Kampania 1915 r. przyniosła Niemcom i Austro-Węgrom także znaczne korzyści. W jej wyniku zostały zajęte rozległe obszary, stosunkowo bogate ziemie z 23 milionami mieszkań­ców, co stanowiło 13 procent ludności cesarstwa rosyjskiego. Austria odzyskała Galicję. Zachwiało się morale armii rosyj­skiej. Jej żołnierzy opanowało poczucie niższości wobec żołnierzy niemieckich. W niemieckich i austro-węgierskich obozach znalazło się około miliona jeńców rosyjskich. Stan nczebny wojsk rosyjskich na pierwszej linii zmniejszył się do jednej trzeciej i wynosił około 870 tys. żołnierzy.

2 — Łuck K)16

Page 11: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

18

PLANY WOJENNE NA ROK 1916

Ocenę sytuacji na frontach I wojny światowej dokonaną przez dowództwo niemieckie przedstawił gen. Erich von Falkenhayn w raporcie skierowanym pod koniec grudnia 1915 r. do cesarza Wilhelma II. W dokumencie tym scharak­teryzowano możliwości wojenne przeciwników Niemiec. Francję uznano za kraj wyczerpany do granic możliwości i niezdolny do prowadzenia działań zaczepnych. Serbii proponowano nie brać w rachubę, ponieważ — zdaniem niemieckiego dowództwa — jej armia została całkowicie rozbita. Niemcy niezbyt poważnie odnosili się do armii włoskiej i przypuszczali, że Włochy są gotowe wyjść z wojny na warunkach honorowych. Za najgroźniejszego przeciwnika traktowali Wielką Brytanię. Mocarstwo to dysponowało ogromnym potencjałem militarnym i domagało się kon­tynuowania wojny. Wprawdzie środki militarne, którymi dysponowali Brytyjczycy i ich sojusznicy, uznawano za niewystarczające do pokonania Niemców, ale przewidywano, że przyjdzie taki moment, kiedy stosunek sił nie pozostawi im żadnych złudzeń. Autorzy dokumentu przestrzegali przed pierwszymi oznakami niezadowolenia swoich sojuszników z powodu narzuconych ograniczeń. Rosję uznawali za zbyt słabą, by prowadzić działania ofensywne, i dlatego uważali, że nie może być „przedmiotem natarcia".

Biorąc pod uwagę taką ocenę sytuacji, gen. Falkenhayn był przekonany, że Niemcy muszą w dalszym ciągu utrzymać inicjatywę strategiczną w swoich rękach. Wprawdzie zdawał sobie sprawę z tego, że najkorzystniejszym rozwiązaniem byłaby inwazja na wyspy brytyjskie, ale szczupłość sił i środków nie pozwalała na to. Rozważał możliwość uderzenia pośrednio w kolonie brytyjskie (Indie, Egipt) lub na Półwysep Bałkański albo odcinek frontu we Flandrii. Sądził jednak, że najskuteczniejszym ciosem w Wielką Brytanię byłoby uderze­nie w jej sojuszników i wyeliminowanie ich z wojny. Drugim

19

sposobem mogłaby być bezwzględna wojna łodziami pod­wodnymi i zastosowanie blokady morskiej.

Niemcy zastanawiali się zatem nad kierunkiem uderzenia. Już w operacjach 1914-1915 r. dowództwo niemieckie próbowało zadać klęskę Francji i Rosji, ale nie zrealizowało tego zamierze­nia. Gen. Conrad von Hotzendorf, szef sztabu wojsk austro--węgierskich, domagał się uderzenia na Włochy. „Jeśli chodzi o Włochy, to Conrad był po prostu Austriakiem. Wojna z Rosją była dlań obowiązkiem, atak na Włochy spełnieniem pragnień. Tak samo myślała większość w korpusie oficerskim i w całym wojsku. Żołnierze z ziem Austrii niemieckiej, z Tyrolu, a także Chorwaci, Słoweńcy, Dalmatyńczycy widzieli w Welschach wroga"3. Do wojny tej podchodzili niemal entuzjastycznie. Conrad miał prawdopodobnie obsesję na punkcie Włoch.

Sztab Generalny armii austro-węgierskiej przywiązywał wielką wagę do ofensywy południowotyrolskiej. Wypracowa­niu wstępnej koncepcji tej operacji było poświęcone spotkanie, jakie odbyło się 3 grudnia 1915 r. w siedzibie dowództwa. Na następnym posiedzeniu, 6 grudnia, zapadła decyzja o podjęciu ofensywy przeciwko Włochom. Zdecydowane przygotowania do natarcia rozpoczęto 1 lutego 1916 r.

10 grudnia 1915 r. obaj szefowie sztabu, Conrad von Hotzendorf i Falkenhayn, prowadzili rozmowy na temat ofensywy włoskiej. Conrad usilnie przekonywał swego roz­mówcę, by poparł jego wysiłki na rzecz tego zamierzenia, głównie w rejonie Trydentu — na odcinku około 50 km od miasta w kierunku północno-wschodnim. Domagał się od Fakenhayna przerzucenia dziewięciu niemieckich dywizji z frontu zachodniego do Galicji, co miało umożliwić przesu­nięcie sił austro-węgierskich na front włoski. Propozycja ta spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem Falkenhayna, który z dezaprobatą wyrażał się o ofensywie włoskiej i był zdania, ze ewentualne odpadnięcie Włoch nie spowoduje zbyt dużego

J. P a j e w s k i , Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa 1991, 8. 40.

Page 12: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

20

osłabienia sił koalicji. Stosunki Conrada z Fakenhaynem nigdy nie układały się dobrze, ale w tym okresie były szczególnie napięte. Conrad miał się wyrazić o Falkenhaynie, że jest „brutalny, bezczelny, bezwzględny".

Falkenhayn zdecydowanie obstawał przy kontynuowaniu operacji wojennych w „wielkim stylu", i to we Francji. Uważał, że tylko na froncie zachodnim może nastąpić roz­strzygnięcie. Należało tylko, jak twierdził, wybrać taki kierunek uderzenia, dla którego obrony dowództwo francuskie będzie gotowe poświęcić nawet ostatniego żołnierza. Tym wymarzo­nym kierunkiem miało być Verdun. Falkenhayn planował prowadzić wojnę na wyczerpanie i wykrwawienie. „Miano przystawić — pisał Volkmann — pompę ssącą do organizmu wojska francuskiego, która mu miała tak długo wysysać krew, aż stanie się bezsilnym. Falkenhayn poszedł zatem tą samą drogą, która wedle jego przekonania w 1915 r. w Królestwie Polskim i Galicji doprowadziła do celu"4.

Koncepcje Falkenhayna dotyczące dalszych działań wojen­nych zostały zaaprobowane przez cesarza i przyjęte do realizacji jako podstawowe. Na froncie włoskim zaplanowano natomiast działania zaczepne z użyciem wojsk austro-węgier­skich, na froncie rosyjskim zamierzano poprzestać na działa­niach obronnych; zabrano nawet stamtąd część sił, żeby zasilić inne fronty.

Obaj wodzowie, Conrad i Falkenhayn, wychodzili z błęd­nego założenia, że armia rosyjska po niepowodzeniach z jesieni 1915 r. nie jest zdolna do prowadzenia działań bojowych w szeroko zakrojonym zakresie. Według poetyc­kiego wyrażenia gen. Falkenhayna „Błyskawiczne natarcie Niemców w 1915 r. stało się uzdrawiającym balsamem naj zaczepne impulsy rosyjskiego kolosa i tutaj odtąd nie należy oczekiwać żadnego poważnego niebezpieczeństwa"5. Nie-

4 E. V o l k m a n n , Wielka wojna 1914-1918. Warszawa 1925. s. 72. 5 Stratiegiczeskij oczerk wojny 1914-1918, cz. VI (dalej cyt. Stratiegiczeskij

oczerk...), Moskwa 1923, s. 26.

21

frasobliwość tych doświadczonych dowódców doprowadziła do bardzo poważnego przesilenia w I wojnie światowej. Doszło do niego podczas bitwy pod Łuckiem.

Odmienne zdanie mieli generałowie Hindenburg i Luden-dorff. Twierdzili oni, że rezultaty zmagań wojennych państw centralnych w 1915 r. nie napawały zbytnim optymizmem. Uważali, że Rosjanie, mimo dotkliwych porażek i utraty terytoriów wraz z ludnością, stanowili poważną siłę, której nie wolno było ignorować. „W rozstrzygającej walce na Zachodzie — pisał Hindenburg — mającej nam przynieść ostateczne zwycięstwo widziałem i ja ultima ratio wymuszenia pokoju, ale dopiero poprzez powaloną na ziemię Rosję. Nigdym nie lekceważył Rosji. Według mnie było błędem w Rosji do­strzegać jedynie despotyzm i niewolnictwo. Twarde i wielkie siły moralne były tam także. W różnicy tych przekonań (Wschód czy Zachód) tkwiła istota ówczesnej rozbieżności pomiędzy moją kwaterą a Naczelnym Dowództwem"6.

Gen. Joseph Joffre, szef francuskiego Sztabu Generalnego, oceniał zmagania w 1915 r. jako daleko odbiegające od oczekiwań dowództw państw koalicji. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywał w braku jednolitego dowództwa po stronie wojsk koalicyjnych. Swoje wysiłki skupił więc na koordynacji działań bojowych. Było to zadanie niezwykle trudne, ponieważ armie państw koalicji walczyły oddalone od siebie o tysiące kilometrów i skupione na sześciu teatrach działań wojennych: wschodnim, zakaukaskim, bli­skowschodnim, bałkańskim, włoskim i zachodnim. Naj­większym problemem było utrzymanie łączności i zaopa­trzenie armii rosyjskiej, szczególnie w zimie. Zamarznięty przez pół roku port Archangielsk i porty Dalekiego Wschodu bardzo utrudniały prowadzenie wspólnych działań.

Pierwsza konferencja głównodowodzących lub szefów szta­bów państw koalicji (Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji, Włoch,

M. S o k o l n i c k i , Polska w pamiętnikach wielkiej wojny, Warszawa 1925, s. 91-93.

Page 13: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

22

Belgii, Serbii) odbyła się w kwaterze francuskiego naczelnego dowództwa w Chantilly 6-8 grudnia 1915 r. Podjęto tam próbę wypracowania koncepcji wspólnych działań na rok 1916.

Delegacja rosyjska, na czele której stał gen. Jaków Żyliński, domagała się gwarancji, że w razie skoncentrowanego ataku na jedno z państw koalicji wszystkie pozostałe niezwłocznie przejdą do szeroko zakrojonych działań zaczepnych. Projekt ten napotkał na zdecydowany sprzeciw również gen. Joffre'a. Uzasadniał on, że operacje na zachodnioeuropejskim teatrze działań będą wymagać wielu miesięcy przygotowań, ponadto niemożliwe jest ustalenie terminu wspólnego wystąpienia. Pogląd ten popierał przedstawiciel armii włoskiej, gen. Carlo Porro, który zapowiedział, że reprezentowana przez niego armia do wiosny 1916 r. nie będzie zdolna do prowadzenia działań zaczepnych. Delegacja rosyjska była rozgoryczona stanowiskiem partnerów. Mocno zaniepokojony taką postawą dowództwa francuskiego był gen. Aleksiejew. Pisał on w liście do gen. Żylińskiego: „Studiowanie przysłanych nam proto­kołów konferencji częściowo pokazuje małe zrozumienie złożoności sytuacji i położenia ogólnych interesów, a głównie tendencje Joffre'a. Twierdzenie, że Francja posiadająca 2,2 min żołnierzy ma być pasywna, a Wielka Brytania, Włochy i Rosja powinny osłabiać Niemcy — tendencyjnie wiąże się z poglądem Joffre'a, że tylko jedna Francja prowadzi wojnę. Myślę, że spokojna, zdecydowana postawa wobec podobnych wybryków i niedorzeczności jest nieodzowna. Nic gorszego w naszych stosunkach już być nie może [...]. Przy takiej postawie oni zdejmą z nas ostatnią koszulę"7.

Gen. Żyliński informował Stawkę, iż Francuzi wcale nie zamierzają pomóc Rosji w razie rozpoczęcia działań na froncie wschodnim. 18 lutego 1916 r. pisał w liście do gen. Aleksiejewa: „Z rozmowy z gen. Joffre'em wynika odroczenie terminu wspólnego wystąpienia wszystkich sojuszniczych armii pod pretekstem, że niektóre z nich nie są całkiem gotowe, szczegól-

7 Stratiegiczeskij oczerk..., s. 9.

23

nie pod względem wyposażenia w materiały bojowe. Poza tym Francuzi spodziewają się ataku Niemców w rejonie Verdun i na obszarze Szampanii, co może przynieść im duże straty. Będzie to nowy argument w odroczeniu wspólnego wystąpienia. W razie napaści Niemców na Rumunię gen. Joffre uzna za niezbędną naszą aktywną pomoc dla Rumunii, a jego nie wyprowadzi z bezczynności na froncie francuskim"8.

Konferencja, mimo tych rozbieżności, oznaczała pewien postęp na drodze do koordynacji działań w roku 1916. Termin wspólnego natarcia ustalono w sposób mglisty na wiosnę 1916 r. Postanowiono, że należy szukać rozstrzygnięcia w jednoczesnych wystąpieniach na głównych frontach (rosyj­skim, francuskim i włoskim), by uniemożliwić przeciwnikowi przerzut odwodów. Działania bojowe na głównych frontach powinny być obliczone na zniszczenie siły żywej nieprzyja­ciela. Każde z państw powinno być przygotowane na taką ewentualność, by przyjść z pomocą zaatakowanemu sojusz­nikowi. Natomiast projekt dotyczący wspólnego dowództwa upadł. Sprzeciwili się temu przedstawiciele Wielkiej Brytanii i Włoch. Nie mógł więc gen. Joffre rozkazywać, był jedynie w stanie przekonywać dowódców sojuszniczych armii.

Do ponownego spotkania sojuszników doszło w Chantilly 12 marca 1916 r. Gen. Joffre zażądał od wszystkich sojusz­niczych armii wypełnienia wzajemnych zobowiązań podjętych na konferencji grudniowej. Twierdził, że jeżeli koalicja ma inicjatywę, to jedynym skutecznym sposobem pobicia państw centralnych, z założeniem działań po operacyjnych liniach wewnętrznych, jest wyprowadzenie szeroko zakrojonego ude­rzenia koncentrycznego. W związku z tym uważał, że armia francuska powinna bronić swego terytorium i dążyć do rozbicia wojsk niemieckich, a jednocześnie podkreślał konieczność

Dokument nr 2. Priedstawitiel russkoj armii pri francuzskom koman-dowanii gen. Żyliński do gen. Aleksiejewa, [w:] Nastuplenije jugo-zapadnogo fronta w maje-ijunie 1916 goda (dalej cyt. Nastuplenije...). Moskwa 1940. s. 37-38.

Page 14: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

24

sprawniejszego przerzutu wojsk brytyjskich na front francuski. Za ważne zadanie armii rosyjskiej uznał natomiast prze­prowadzenie silnego natarcia, które uniemożliwiałoby przerzut sił niemieckich i austro-węgierskich na inne fronty. Chodziło zatem o podjęcie przez Rosję przygotowań do szeroko zakrojonych działań zaczepnych. Armia włoska znajdowała się w trudnym położeniu, ale ustalono, że powinna również zadbać o znaczący udział we wspólnym wystąpieniu. Za jej obowiązek uznano zatem zwiększenie aktywności na obszarze Albanii i w rejonie Salonik. Zdecydowano, że wspólnym zadaniem sojuszników będzie zwiększenie blokady ekonomicz­nej wobec Niemiec. Ustalenie terminu wystąpienia pozo­stawiono głównodowodzącym armii koalicyjnych. Żyliński podaje w swoim sprawozdaniu z konferencji, że dla wojsk angielsko-francuskich przyjęto połowę maja 1916 r., natomiast dla armii rosyjskiej — dwa tygodnie wcześniej.

W tym uderzeniu armii rosyjskiej miała przypaść rola szczególna. Już dwa tygodnie po nieudanej dla Rosji operacji nad jeziorem Narocz szef francuskiej misji wojskowej przeka­zał gen. Aleksiejewowi telegram gen. Joffre'a następującej treści: „Jeśliby natarcie pod Verdun przedłużało się, prosiłbym naszych rosyjskich sojuszników, aby zgodnie z przyjętymi w Chantilly zobowiązaniami o wspólnym wystąpieniu, korzys­tając z zaangażowania sił niemieckich pod Verdun, przeszli do uderzenia wszystkimi posiadanymi siłami, jak tylko warunki klimatyczne na to pozwolą. Trzeba tak postępować, aby przygotowanie rosyjskiego natarcia przebiegało nadzwyczaj sprawnie i aby, na ile to możliwe, zostało doprowadzone do skutku wraz z zakończeniem wiosennych roztopów [...]"9.

Gen. Joffre domagał się od Rosji, aby przyszła z pomocą Rumunii i wystawiła w tym celu do 250 tys. żołnierzy, wspomagając jej działania w Dobrudży przeciw Bułgarii. Pomoc ta miała zachęcić Rumunię do przejścia na stronę

9 D. W i e r z c h o w s k i , W. Lj a c h ó w , Pierwaja mirowaja wojna 1914-1918, Moskwa 1964. s. 173.

25

państw koalicji, a ceną za to miało być ofiarowanie jej austro-węgierskich ziem Bukowiny i Siedmiogrodu. Propozycja ta napotkała zdecydowany sprzeciw w dowództwie rosyjskim, które nie zamierzało wchodzić, jak mówiono, w następną „awanturę wojenną".

A Rosja pod względem militarnym rokowała jeszcze na­dzieje państw koalicji na to, że będzie w dalszym ciągu liczącym się partnerem. Jeśli chodzi o jej sytuację polityczną, to przedstawiała się ona znacznie gorzej. Objęcie naczelnego dowództwa przez cara spowodowało, że większość czasu spędzał on w Stawce, co oznaczało zaniedbanie ważnych spraw państwowych. Duży wpływ na rządzenie państwem miała jego żona, Aleksandra, a przez nią słynny Rasputin. Pod koniec 1915 r. Rosja przechodziła ostry kryzys żywnościowy. Wydatki wojenne stanowiły w 1915 r. 39,6 procent dochodu narodowego, a koszt jednego dnia wojny wynosił 22,4 min rubli. Potężne grupy opozycyjne na zjazdach miast i ziemstw ostro krytykowały rząd, obwiniając go za dotychczasowe klęski. Bezowocne próby zdobycia przez wojska państw czwórprzymierza półwyspu Gallipoli utwierdziły Rosję w prze­konaniu, że jej zamiary związane z południem Europy nie mogą być zrealizowane.

SYTUACJA NA ZACHODNIM TEATRZE DZIAŁAŃ WOJENNYCH STYCZEŃ-WRZESIEŃ

21 lutego 1916 r. rozpoczęła się we Francji słynna bitwa pod Verdun. Według zapowiedzi Falkenhayna miała ona rzucić Francję na kolana i doprowadzić do zawarcia pokoju z Wielką Brytanią. Do szturmu na Verdun Niemcy Przygotowali 1225 dział (676 ciężkich i 27 o potężnej S l ]e), dla których zgromadzono ogromne zapasy pocisków. Główny szturm na 15-kilometrowym odcinku podjęły trzy korpusy niemieckiej 5 armii. W roli obrońców wystąpiły dwie dywizje francuskie.

Page 15: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

26

Była to największa, najdłuższa i bardzo wyniszczająca bitwa I wojny światowej. Niemcy prowadzili uporczywe ataki przez kilka miesięcy (aż do grudnia 1916 r.), ale Francuzi skutecznie je odrzucali. Na ich sukces wpływały operacje zaczepne armii włoskiej (piąta ofensywa nad rzeką Isonzo 11-15 marca 1916 r.) i armii rosyjskiej (bitwa nad jeziorem Narocz 16 marca, ofensywa Brusiłowa czerwiec-sierpień). Bitwa ta nie przyniosła spodziewanego zwycięstwa Niemcom, wręcz przeciwnie — zakończyła się ich całkowitym niepowo­dzeniem. Straty po obu stronach były ogromne. Niemcy utracili 337 tys. żołnierzy, Francuzi 362 tys.

Bitwa pod Verdun nie przyniosła rozstrzygnięcia strategicz­nego. Nie zapewniła go także nowa ofensywa, podjęta 24 czerwca przez Brytyjczyków i Francuzów nad Sommą. Wojska angielsko-francuskie (Anglicy odgrywali główną rolę) miały prawie trzykrotną przewagę w piechocie i dwuipółkrotną w artylerii, przy czym w artylerii ciężkiej — czterokrotną. Łącznie Brytyjczycy i Francuzi dysponowali 28 dywizjami piechoty i 6 dywizjami kawalerii, Niemcy natomiast 10 dywizjami piechoty. Przełamanie miało nastąpić na 40-kilo-metrowym odcinku frontu. Celem ofensywy było przełamanie obrony z obydwu stron rzeki Sommy i głębokie wyjście na tyły przeciwnika. Pozycje niemieckie składały się z trzech pasów obronnych. Najbardziej umocniony był pierwszy. Drugi znajdował się 3-4 km od pierwszego, a trzeci 2-3 km od drugiego. Takie rozlokowanie pozycji obronnych uniemoż­liwiało ich jednoczesne ostrzeliwanie.

Operację tę prowadzono według nowych zasad, opartych na doświadczeniach wynikłych z walk stoczonych w 1915 r. Główną rolę powierzono w niej artylerii ciężkiej; to ona, w wyniku długotrwałego ostrzału, miała zniszczyć umocnienia przeciwnika. Dopiero wtedy wkraczała do akcji piechota, która zajmowała zniszczone pozycje. Wówczas podciągano artylerię i ponownie ostrzeliwano dalsze pozycje. Tak samo postępowano w natarciu na każdą następną rubież. Rezultaty

27

ofensywy były dalekie od oczekiwań. W ciągu dwóch miesięcy walk nad Sommą wojska brytyjsko-francuskie przesunęły się zaledwie od 3 do 8 km. Walki te określano mianem pierwszej bitwy materiałowej. Straty po obu stronach były wysokie i przekroczyły 1,3 min oficerów i żołnierzy. Francuzi stracili 341 tys. osób, Anglicy — 453 tys., Niemcy — 538 tys.

SYTUACJA NA FRONCIE WSCHODNIM STYCZEŃ-MARZEC

Wiosną 1916 r. na froncie wschodnim następowało przegrupowanie sił. Po stronie rosyjskiej znajdowały się formacje dwunastu armii, które były zespolone w trzech wyższych związkach operacyjnych. Na 240-kilometrowym obszarze działań wojsk Frontu Północnego (dowódca gen. Aleksiej Kuropatkin l 0 ), od Zatoki Ryskiej po Widzę, występowały: 6 armia mająca za zadanie osłonę wybrzeża Zatoki Ryskiej; 12 armia (9 dywizji piechoty oraz 4,5 dywizji kawalerii) osłaniająca kierunek ryski; 5 armia (12 dywizji piechoty oraz 4,5 dywizji kawalerii) zabezpieczająca kierunek pskowski i połocki. Odwód frontu stanowiło siedem dywizji piechoty ześrodkowanych od Rygi do Dyneburga. Przeciwko wojskom rosyjskiego Frontu Pół­nocnego Niemcy wystawili 8 armię (7 dywizji piechoty i 3 dywizje kawalerii), która miała bezpośrednią styczność z 12 i 1 armią rosyjską. Przeciw 5 armii rosyjskiej wy­stępowała grupa armii gen. Friedricha Scholtza w składzie 9 dywizji piechoty i 2 dywizji kawalerii.

Nominacja gen. Kuropatkina (11 lutego 1915 r.) na dowódcę Frontu Północnego przyjęta została z wielkim oburzeniem. Był on skompromitowany jako naczelny dowódca rosyjskich sił zbrojnych na Dalekim Wschodzie. Personalnie odpowiadał za klęskę wojsk rosyjskich w wojnie z Japonią. Po przegranej bitwie pod Mukdenem usunięty za nieudolność w dowodzeniu. Prawdopodobnie „ze świeczką" w ręku szukać można było drugiego do tego stopnia nieudolnego generała. M. B o n c z - B r u j e w i c z , Wspomnienia 1914-J919, Warszawa 1959, s. 122-123.

Page 16: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

28

Obszaru operacyjnego wojsk Frontu Zachodniego (dowód­ca gen. Aleksiej Ewert), który liczył 480 km, ciągnął się od lewego skrzydła Frontu Północnego do linii kolejowej Sarny-Kowel oraz osłaniał kierunek moskiewski, broniło pięć armii: 1 armia (4 dywizje piechoty, 2 dywizje kawale­rii), 2 armia (14 dywizji piechoty, 3,5 dywizji kawalerii), 10 armia (7 dywizji piechoty, 1 dywizja kawalerii), 4 armia (10 dywizji piechoty, pół dywizji kawalerii) i 3 armia gen. Leonida Lesza (14 dywizji piechoty, 7 dywizji kawalerii). Przeciwko 1, 2 i 4 armii rosyjskiej występowała 10 armia niemiecka (11 dywizji piechoty i 3 dywizje kawalerii), przeciwko 10 armii rosyjskiej 12 armia niemiecka (5 dywizji piechoty), a 3 armii rosyjskiej Niemcy przeciwstawili 9 armię (10 dywizji piechoty) i część sił grupy armii gen. Alexandra Linsingena.

Linia obrony wojsk Frontu Południowo-Zachodniego (do­wódca gen. Aleksiej Brusiłow) biegła wzdłuż linii kolejowej Sarny-Kowel-Dubno-Tarnopol, następnie wzdłuż Strypy i Dniestru aż do granicy z Rumunią w pobliżu Bojan. Sztab frontu mieścił się w Berdyczowie. Na obszarze operacyjnym tego frontu występowały cztery armie rosyjskie. 8 armia gen. Aleksieja Kaledina (14 dywizji piechoty, 4 dywizje kawalerii) miała przeciwko sobie grupę armii gen. Alexandra Linsingena (14 dywizji piechoty i 6 dywizji kawalerii) na odcinku od linii kolejowej Sarny-Kowel do twierdzy Dubno. 11 armia gen. Władimira Sacharowa (8 dywizji piechoty i pół dywizji kawalerii), rozlokowana od twierdzy Dubno do Tarnopola i osłaniająca kierunek tarnopolski, miała przeciwko sobie grupę armii gen. Bohm-Ermolliego (niemiecka armia połu­dniowa). 7 armia (7,5 dywizji piechoty, 2,5 dywizji kawalerii) zajmowała odcinek od Mikulińców do rzeki Strypy. 7 armii oraz 9 armii gen. Dmitrija Szczerbaczewa (10 dywizji piechoty, 3 dywizje kawalerii) przeciwstawiała się 7 armia austro--węgierska gen. Karola von Pflanzer-Baltina (9 dywizji piechoty i 4 dywizje kawalerii).

29

Wojska państw centralnych na froncie wschodnim były nadal zespolone w dwóch wyższych związkach operacyjnych, północną strefę operacyjną obsadzało pięć armii niemieckich. Tylko trzy z nich podporządkowane były Naczelnemu Do­wództwu Wschodu Ober-Ost z gen. Paulem von Hindenbur-diem na czele. Były to: 12 armia gen. Karla von Fabecka (poprzedni dowódca gen. Maximilian von Gallwitz objął 30 września 1915 r. dowództwo 11 armii przewiezionej do Serbii), rozmieszczona na odcinku od Niemna po Oszmianę; 10 armia gen. Hermanna von Eichhorna (po Widzę); 8 armia gen. Otto von Bellowa. Dwie ostatnie tworzyły grupę armii księcia Leopolda bawarskiego i zajmowały odcinek frontu od Jasiołdy po Niemen. Na obszarze operacyjnym na południe od Prypeci, licząc od prawego skrzydła, występowała grupa południowa (dowódca arcyksiążę Fryderyk, następnie arcy-książę Karol) od granicy z Rumunią po Seret. Osłaniała ona szlaki komunikacyjne na terytorium państwa węgierskiego i na obszarze Galicji. W skład jej wchodziły 7 armia austro-węgierska gen. Pflanzer-Baltina (12 dywizji piechoty, 5 dywizji kawalerii), zajmująca 150-kilometrowy odcinek od granicy z Rumunią aż po Wiśniowczyk nad Strypą oraz armia południowa gen. Feliksa von Bothmera (6 dywizji piechoty) obsadzająca 50-kilometrowy odcinek po Seret (Mszaniec). Na północ od tych dwóch armii występowała grupa armii gen. Bóhm-Ermolliego do Ikwy (Murawica), tj. 2 armia pod dowództwem tegoż generała (5 dywizji piechoty, 1 dywizja kawalerii) po Krzemieniec (50 km) oraz 1 armia gen. Puhalli (3 dywizje piechoty, 1 dywizja kawalerii do Ikwy — 60 km). Dalej od Ikwy do Jasiołdy znajdowała się grupa armii gen. Linsingena (który podlegał Naczelnej Komendzie Armii austro-węgierskiej). W skład tej grupy wchodziły: 4 armia arcyksięcia Józefa Ferdynanda (8,5 dywizji piechoty, 1 dywizja kawalerii na odcinku 75 km); korpus gen. Heinricha Fatha (2 dywizje piechoty); korpus §en. Leopolda Hauera (pół dywizji piechoty, 3 dywizje

Page 17: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

30

kawalerii na odcinku 40 km). Oba korpusy miały jeszcze w odwodzie pół dywizji piechoty. Dalej na północ do Jasiołdy 30-kilometrowy odcinek frontu zajmowała dywizja dowodzona przez gen. Hansa von Gronau. Siły zgromadzone na południe od Prypeci, głównie austro-węgierskie, liczyły 38 dywizji piechoty i 12,5 dywizji kawalerii (625 batalionów, 327 szwadronów i 522 baterie). Proporcje sił przedstawiały się następująco:

Grupa armii gen. Linsingena — 125 km; 123 tys. bagnetów i szabel;

Przeciwnik — 133 tys. bagnetów i szabel (10 dywizji piechoty i 6,5 dywizji kawalerii).

Grupa armii gen. Bohm-Ermolliego — 110 km, 144 tys. bagnetów i szabel;

Przeciwnik — 102 tys. bagnetów i szabel (8,5 dywizji piechoty).

Armia południowa — 55 km, 55 tys. bagnetów i szabel; Przeciwnik — 74 tys. bagnetów i szabel (6 dywizji piechoty

i 1 dywizja kawalerii). 7 armia — 140 km, 106 tys. bagnetów i szabel; Przeciwnik — 110 tys. bagnetów i szabel (8 dywizji

piechoty i 7 dywizji kawalerii). Od schyłku 1915 r. w sytuacji na froncie wschodnim zaszły

znaczne zmiany. Front na wschodzie ustalił się na olbrzymiej przestrzeni od Morza Bałtyckiego do Bukowiny. Obydwie strony przystąpiły do umacniania swoich pozycji. Opinia Falkenhayna o pobiciu Rosji okazała się mocno przesadzona. Najbliższe miesiące dowiodły, że nie tylko dąży ona do wypełnienia zobowiązań sojuszniczych, ale także do prowa­dzenia szeroko zakrojonych działań przeciwko monarchii austro-węgierskiej. W imię tej idei działał generał rosyjski Michaił Aleksiejew, który porę zimową, niezbyt sprzyjającą prowadzeniu walk, chciał wykorzystać do ofensywy na Galicję Wschodnią. Kreślił on wizje stworzenia długiego frontu od Morza Egejskiego do Bałtyckiego. Przewidywał, że ewentualne

31

sukcesy rosyjskie w Galicji Wschodniej oraz działania co najmniej dziesięciu korpusów sojuszniczych armii na Bał­kanach spowodują przejście Rumunii na stronę państw koalicji. Armia rosyjska jeszcze nie zaleczyła ran zadanych jej w drugim półroczu 1915 r., a już 20 grudnia gen. Aleksiejew zarządził ofensywę na południowym odcinku frontu.

Aby wzmocnić siły na tym odcinku, z okolic Odessy przerzucono tu pod koniec 1915 r. 7 armię gen. Szczerbaczewa w sile czterech korpusów. Rozmieszczono ją między 11 armią gen. Sacharowa a 9 armią, tzn. na odcinku od Nastasowa do Dżuryna. 9 armia została wzmocniona dwoma korpusami (XI i XII) na lewym skrzydle w Besarabii. Poszczególne korpusy osiągnęły stany osobowe około 30 tys. żołnierzy liniowych. 9 armia w sile pięciu korpusów piechoty i korpusu kawalerii przeznaczona była do wykonania głównego uderzenia w centrum i na prawe skrzydło 7 armii austro-węgierskiej gen. Pflanzer--Baltina. Po udanym przełamaniu obrony do akcji miała wkroczyć 11 armia gen. Sacharowa, dysponująca trzema korpusami. 8 armia gen. Brusiłowa została natomiast zobowiąza­na do prowadzenia działań wiążących przeciwnika na Wołyniu. Z wielkim sceptycyzmem do tego planu odnosił się dowódca Frontu Południowo-Zachodniego gen. Nikołaj Iwanow (szefem jego sztabu został Polak, gen. Władysław Kłembowski).

Przygotowania rosyjskie, a także kierunek uderzenia nie były zaskoczeniem dla 7 armii austro-węgierskiej. Gen. Pflanzer-Baltin wzmocnił więc skrzydło swoich wojsk na Bukowinie. Niebawem zaatakowały je cztery korpusy rosyjskie (XXXII, XI, XII piechoty i III korpus kawalerii). Siły te były skoncentrowane między Dniestrem a Prutem. Ofensywa rosyj­ska nazwana została bitwą noworoczną i trwała od 27 grudnia 1915 r. do 19 stycznia 1916 r. Dwa korpusy przez kilka dni nacierały z wielką zaciętością — XI na Rarańczę i Toporowce, a XII na odcinek Bojan-Dołżek. Rosjanie napotkali zdecydo­wany opór wojsk austro-węgierskich i zostali powstrzymani. Wobec tego gen. Szczerbaczew podjął próbę przerwania

Page 18: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

32

frontu na odcinku Strypy, ale to mu się nie udało. Podobnie nie powiodło się natarcie, które w pierwszych dniach stycznia 1916 r. przeprowadził gen. Łęczycki w pobliżu Rarańczy. Austriacy zgromadzili na zagrożonym czteroipółkilometrowym odcinku frontu 17 tys. bagnetów i 180 dział, a w odwodzie mieli jeszcze 15 tys. bagnetów. Rosyjskie dowództwo wydało rozkaz zdobycia pozycji austro-węgierskich za wszelką cenę. Następował więc atak za atakiem, ale ciągle nie było oczeki­wanego wyniku. 14 stycznia doliczono się, że Rosjanie sześć razy ponawiali ataki w 12-14 liniach, a 19 stycznia szesnas-tokrotnie dochodziło do walki wręcz. Wszystko to jednak nie przynosiło rozstrzygnięcia. Tym razem wojska rosyjskie zostały powstrzymane przez dywizję honwedów, którą dowodził gen. Paul Nagy.

Gen. Iwanow za przyczynę niepowodzenia uważał niedo­stateczne zaopatrzenie korpusów rosyjskich w artylerię ciężką, karabiny maszynowe i amunicję. Braki w zaopatrzeniu miały duży wpływ na niepomyślny bieg walk, ale znaczący udział mogła mieć bezczynność, jaką obserwowano w sąsiednich armiach. Dwie z nich na wąskich odcinkach atakowały siły austro-węgierskie, natomiast armie gen. Sacharowa i gen. Brusiłowa nie podejmowały żadnych działań wiążących. Pierw­sza stała bezczynnie, wysiłek bojowy drugiej był niewielki. W rezultacie po stronie rosyjskiej doszło do dużych strat, które sięgały 70 tys. żołnierzy, podczas gdy straty austro-węgierskie wynosiły 30 tys. Dowództwo rosyjskie chciało jednak kontynuo­wać ofensywę, ale zapobiegła temu odwilż oraz wiadomość, że sojusznicy nie zamierzają prowadzić ofensywy na Bałkanach, na co tak bardzo liczył gen. Aleksiejew. Na froncie wschodnim, szczególnie na południe od Prypeci, nastąpiła kilkumiesięczna przerwa. Wpływało na nią zwiększone zainteresowanie dowódz­twa austro-węgierskiego frontem włoskim.

Po odbudowaniu sił armii rosyjskiej, co nastąpiło na przełomie zimy i wiosny 1916 r., gen. Aleksiejew zdecydował się na wznowienie szeroko zakrojonych działań zaczepnych. Był

33

wprawdzie zniechęcony niepowodzeniami, ale tym razem postanowił szukać rozstrzygnięcia na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Zachodniego, czyli wystąpił przeciwko oddziałom niemieckim. Rachuby swoje opierał na takim wyliczeniu sił, i którego wynikało, że przewaga — i to prawie dwukrotna

będzie po stronie rosyjskiej (900 tys. przeciw 495 tys.). Aleksiejew działał pod presją sprzymierzeńca francuskiego i dlatego armia rosyjska w niekorzystnych warunkach atmosfery­cznych przystąpiła do operacji nad jeziorem Narocz. Odpowiedź Rosjan na żądania francuskie była bardziej niż rycerska — stwierdził później historyk angielski Crutwell.

W celu przygotowania planów ofensywy gen. Aleksiejew zorganizował 27 lutego 1916 r. naradę w kwaterze Stawki w Mohylewie. Uczestniczyli w niej dowódcy wyższych związków operacyjnych: Frontu Południowego — gen. Nikołaj Iwanow, Frontu Zachodniego — gen. Aleksiej Ewert, Frontu Północnego — gen. Aleksiej Kuropatkin. Spotkanie zaowoco­wało ustaleniem głównych założeń ofensywy.

Siły, których użyli Rosjanie w tych działaniach, były ogromne. Rzucili do walki około 368 batalionów przeciwko 66 batalionom niemieckim. Historiografowie niemieccy opera­cję tę nazywają bitwą pod Postawami. Główne uderzenie prowadziła 2 armia Frontu Zachodniego (składająca się z dziesięciu korpusów) przeciwko 10 armii niemieckiej na 90-kilometrowym odcinku frontu, z czego 25 km przypadało na brzegi jezior. Jednocześnie wojska Frontu Północnego podjęły akcję ofensywną z północy od Jakobstadtu na Ponie-wież i znad dolnej Dźwiny na Bausk. Uderzenie to miało na celu odcięcie armii niemieckiej na północ od Niemna i ze­pchnięcie jej w stronę morza.

Skoncentrowanie dziesięciu korpusów w jednej armii (2) przekraczało możliwości skutecznego dowodzenia nimi. Podzie­lono więc je na trzy grupy — gen. Aleksandra Pieszkowa, gen. Bałujewa, gen. Sireliusa. Popełniono jednak zasadniczy błąd, nie dając im odpowiednich sztabów, toteż dowodzenie szwankowa-

, -Łuck 1916

Page 19: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

34

ło. Armia była zresztą słabo wyposażona w artylerię. Na 10 korpusów przypadało 1000 dział, co w przybliżeniu daje 2,5 działa na 1000 bagnetów, podczas gdy norma wynosiła 8 do 10 dział na 1000 żołnierzy. Szczególnie słabe było zaopatrzenie w artylerię ciężką, a kaliber powyżej 152 mm miało zaledwie około 150 dział. Na 1 km frontu, nie licząc brzegów jezior (czyli łącznie 60 km), przypadało od 12 do 35 dział, podczas gdy nasycenie frontu francuskiego w artylerię było dużo większe. Dla porównania w Szampanii w 1915 r. wynosiło 70-75 dział na 1 km (z tego połowa to ciężkie). Pod Verdun Niemcy mieli 125 dział na 1 km, a nad Sommą Anglicy i Francuzi — 133 działa na 1 km z przewagą dział ciężkich.

16 marca na obranym odcinku przeprowadzono ostrzał artyleryjski. Trwał on dwa dni i miał huraganowy przebieg, ale jego skuteczność była niedostateczna. Następnie do ataku ruszyła piechota — osiem korpusów, które skierowano między jeziora Narocz i Wiszniewskie oraz z obu stron linii kolejowej Postawy-Swięciany. Ofensywę tę miała wspierać 1 armia rosyjska atakiem na Widzę. Cztery dywizje niemieckie dowo­dzone przez gen. Hutiera broniły się dzielnie i skutecznie, a walki obfitowały w wiele dramatycznych momentów. Położenie 10 armii niemieckiej w dniach od 18 do 21 marca było niezwykle ciężkie.

Rosjanie, nie bacząc na straty, przypuszczali atak za atakiem. Na przedpolu zalegały stosy ciał żołnierzy rosyjskich, którzy ginęli od pocisków artyleryjskich działa, którym dowodził słynny z późniejszych walk we Francji płk Bruchmuller. Po czterodniowych walkach ofensywa załamała się. Gen. Ragoza jeszcze do 28 marca niepokoił oddziały przeciwnika, ale I żadnej zmiany na swoją korzyść nie uzyskał. Straty po stronie rosyjskiej były duże i wynosiły w zabitych i rannych — 1018 oficerów i 77 427 żołnierzy. Niemcy stracili na polu bitwy od 30 tys. do 40 tys. ludzi.

Niepowodzenie rosyjskie było następstwem złego przygoto­wania, nieumiejętnego dowodzenia i niezdarnie prowadzonego

35

ataku. To było ostatnie tego typu natarcie — jak twierdzą znawcy przedmiotu — przed wprowadzeniem taktyki zapocząt­kowanej przez francuskiego generała Roberta Nivelle'a. Do­wództwo rosyjskie zlekceważyło niebezpieczeństwo wiosennych roztopów. W trakcie walk nagła odwilż zamieniła obszar między jeziorami w błotnistą maź. Dlatego bitwa ta nazywana jest błotną". Sparaliżowała ona całkowicie poczynania Rosjan.

Niepowodzenie nad jeziorem Narocz wycisnęło piętno na postawie dwóch dowódców frontów: Północnego — Kuropat-kina i Zachodniego — Ewerta. Obaj od tego momentu przestali wierzyć w jakąkolwiek korzystną zmianę na froncie rosyjsko-niemieckim, a pośrednio i austro-węgierskim. Zawa­żyło to w przyszłości na ich stosunku do decyzji mających na celu podjęcie działań zaczepnych.

Bitwa w rejonie jeziora Narocz odegrała ważną rolę w przebiegu ogólnych zmagań wojennych. Niemcy w szczy­towym okresie walk pod Verdun zmuszeni byli zaniechać ataków i przerzucić część swoich odwodów na front wschodni. Dało to obrońcom możliwość wytchnienia i umocnienia twierdzy. Niemcy po tym sukcesie wyciągnęli jednak zbyt daleko idące wnioski i uznali, że front rosyjski nie jest groźny.

GENEZA BITWY POD ŁUCKIEM

Gen. Aleksiejew, mimo nieudolnego przebiegu dwóch bitew: noworocznej (27 grudnia 1915-18 stycznia 1916 r.) i nad jeziorem Narocz (16-28 marca 1916 r.) oraz poniesionych klęsk, nie miał zamiaru rezygnować z realizacji dalszych planów ofensywnych. Był nawet przekonany, że Niemcy, po wypełnieniu zadań na Zachodzie, skierują swoje siły na front rosyjski i dlatego chciał ich uprzedzić. Twierdził, że w przeciw­nym razie konieczne będzie całkowite podporządkowanie się planom przeciwnika ze wszystkimi niekorzystnymi tego na­stępstwami. Przewidywał, że „pasywna obrona" będzie zgubna dla Rosji.

Page 20: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

36 37

Dążąc do lepszego przygotowania się do nowych zadań, dokonał zmian na stanowiskach dowódczych. Najpierw rzeko­mo pozbył się (w połowie marca 1916 r.) dowódcy Frontu Południowo-Zachodniego gen. Iwanowa (pełnił on tę funkcję od początku wojny)'1. O jego usunięciu zadecydowały praw­dopodobnie niepowodzenia, jakich wojska rosyjskie doznały w bitwie noworocznej. Jego miejsce zajął (1 kwietnia 1916 r.) gen. Aleksiej Brusiłow, którego zastąpił na stanowisku dowód­cy 8 armii gen. Aleksiej Kaledin. Brusiłow proponował na dowódcę tej armii gen. Kłembowskiego, ale Stawka odrzuciła tę kandydaturę (być może ze względu na polskie pochodzenie).

W ramach przygotowań do kolejnych działań zorganizowano 14 kwietnia 1916 r. w Mohylewie pod kierunkiem cara i z udziałem dowódców wyższych związków operacyjnych i ich szefów sztabu naradę wojenną poświęconą wypracowaniu nowej ofensywy. Uczestniczyli w niej: dowódca Frontu Północnego gen. Aleksiej Kuropatkin i szef jego sztabu gen. F. W. Siwers; dowódca Frontu Zachodniego gen. Aleksiej Ewert i szef sztabu M. F. Kwieciński (rosyjski generał polskiego pochodzenia); dowódca Frontu Południowo-Zachod­niego gen. Aleksiej Brusiłow i szef sztabu gen. Władysław Kłembowski; były dowódca Frontu Południowo-Zachodniego gen. Nikołaj Iwanow, szef sztabu naczelnego wodza Michaił Aleksiejew, minister wojny Dmitrij Szuwajew, szef sztabu dowódcy sił morskich — admirał A. I. Rusin, gen.-kwater-mistrz Michaił Pustowojtenko, generał-inspektor artylerii wielki książę Siergiej Michaiłowicz.

Gen. Aleksiejew przedstawił projekt przygotowywanej ofensywy. Oceniając sytuację na frontach I wojny światowej,! zaznaczył, że Niemcy i Austro-Węgry prawdopodobnie rzucał do walki wszystkie swoje siły oraz środki i będą dążyć d o i rozstrzygnięcia. Przewidywał, że w najbliższym czasie, skoroł

11 Informacja o pozbyciu się gen. Iwanowa nie do końca może być I prawdziwa. Został on bowiem przeniesiony do Stawki i współpracował z gen.B Aleksiejewem.

tylko pozwolą na to warunki atmosferyczne, państwa te rozpoczną aktywne działania na froncie rosyjskim. Przypusz­czenia te opierał na niepomyślnym dla Niemiec przebiegu wydarzeń pod Verdun i na konieczności poszukiwania innego sukcesu, być może na Wschodzie. Rosja miała do wyboru — twierdził Aleksiejew — oddać inicjatywę przeciwnikowi i szykować się do obrony albo uprzedzić jego działania i ruszyć do ofensywy, dyktując swoje warunki i burząc jego plan działania. Generał zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa czyhające na Rosjan, jeśli pozwolą się wyprzedzić w roz­winięciu natarcia. Francuzi mieli front długości 700 km i siły mniej więcej równe rosyjskim. Byli więc w stanie przeciw­stawić Niemcom równorzędną liczbę żołnierzy w miejscu ataku. Jeśliby przeciwnik uzyskał przewagę, to doskonale rozwinięta sieć dróg kolejowych pozwalała na szybki przerzut odwodów. Front rosyjski znajdował się w znacznie trudniejszej sytuacji. Liczył 1200 km, a siły — jak wspomniano — były liczebnie zbliżone do francuskich. W dodatku słabo rozwinięta sieć dróg kolejowych nie pozwalała Rosjanom na swobodne przemieszczanie odwodów. Wszystkie te czynniki stawiały obronę w trudnej sytuacji i skazywały na niepowodzenie. W związku z tym gen. Aleksiejew opowiadał się za przygo­towaniem natarcia, i to już na początku maja. Chciał też, aby ogólny zamysł umowy przyjętej w Chantilly o wspólnym wystąpieniu sojuszników w maju 1916 r. zachował aktualność. Według wyliczeń generała siły rosyjskie miały przewagę liczebną nad przeciwnikiem, wynoszącą 671 tys. bagnetów. Była to ocena przesadna, bo przewaga ta oscylowała w grani­cach 500 tys. bagnetów i szabel.

Gen. Aleksiejew prognozował, że w najbliższych tygo­dniach, po uzupełnieniu stanów osobowych do pełnych norm, przewaga ta może wzrosnąć — na obszarze operacyjnym Frontu Północnego do 296 tys. bagnetów i szabel, Frontu Zachodniego do 499 tys., a Frontu Południowo-Zachodniego do 132 tys. Biorąc pod uwagę taki stosunek sił, twierdził, że

Page 21: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

38

Tabela 1 Liczebność sił rosyjskich oraz niemieckich i austro-węgierskich

ofensywę bez dodatkowego przegrupowania oddziałów będzie można przeprowadzić na północnym Polesiu siłami Frontu Zachodniego. Wojskom Frontu Południowo-Zachodniego sta­wiał natomiast zadania obronne. Front ten powinien przygo­towywać się do natarcia i rozpocząć je dopiero wtedy, kiedy pomyślnie dla Rosjan rozwiną się działania wojenne na północnym Polesiu.

Wojska Frontu Zachodniego miały przeprowadzić główne uderzenie z rejonu Mołodeczna (70 km na północny zachód od Mińska) na Oszmianę i Widzę. W tym celu obowiązane były ześrodkować w rejonie 10 armii 480 tys. szabel i bag­netów (w tym 188 tys. z 10 armii). Wobec tego, że przeciwnik dysponował 82 tys. bagnetów i szabel, stanowiło to sześcio­krotną przewagę Rosjan. Wojska Frontu Północnego główne uderzenie miały rozwijać na obszar położony między Dyne-burgiem a Widzę siłami 213 tys. bagnetów wobec 43 tys. przeciwnika. Dla wzmocnienia uderzenia i obrony Dyneburga nieodzowne stało się przerzucenie jednej armii z obszaru

39

operacyjnego Frontu Zachodniego do obszaru Frontu Północ­nego. Oprócz tego w celu lepszego zabezpieczenia rejonu Rygi potrzeba było czterech korpusów o łącznej sile 84 tys.-100 tys. bagnetów, co dawałoby podwójną przewagę nad wojskami niemieckimi. Front Południowo-Zachodni powinien tak jak przedtem przygotowywać się do prze­prowadzenia uderzenia wspomagającego z rejonu Równego na Łuck, ale dopiero wtedy, gdy nastąpi rozwinięcie ofen­sywy na północnym Polesiu. Na froncie tym występowała równowaga sił.

Negatywny stosunek do jakichkolwiek akcji ofensywnych przedstawił na naradzie najpierw gen. Kuropatkin — dowód­ca Frontu Północnego, a później gen. Ewert — dowódca Frontu Zachodniego. Gen. Kuropatkin twierdził, że przer­wanie frontu niemieckiego jest trudne, albowiem linie obrony są bardzo dobrze rozbudowane i doskonale umocnione. Dopiero gdy strona rosyjska dorówna przeciwnikowi pod względem liczby ciężkich dział i będzie dobrze wyposażona w pociski, można będzie podjąć myśl o ataku. Pogląd ten podzielał gen. Ewert i deklarował zaledwie prowadzenie działań obronnych.

Fakt, że dowódcy frontów mieli odmienne zdania zdarzał się w armii niemieckiej i austro-węgierski ej, ale niezbyt często. Natomiast w armii rosyjskiej było to na porządku dziennym. Miał on swoje źródło w małym autorytecie Stawki. Głównodowodzący car Mikołaj II nie miał ani kwalifikacji, ani odpowiednich cech charakteru, żeby kierować armią. Faktycznym dowódcą był szef sztabu armii rosyjskiej gen. Aleksiejew. Jego styl kierowania podległymi dowódcami trudno było zaakceptować. Dobrze zorientowany w stosun­kach panujących w Stawce gen. Zajonczkowski pisał: „Szef sztabu Naczelnego Dowództwa (Stawki) Michaił Aleksiejew był najbardziej nieodpowiednią osobą w roli szefa sztabu. Nie był zdolny wytrwać przy wyraźnej idei i wprowadzić jej w życie. Stosował na szeroką skalę metody upominania

Page 22: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

40

i argumentów. Krótko mówiąc, u nas na froncie nie było naczelnego wodza, tylko swego rodzaju maleńkie kolegium j składające się z głównodowodzących frontami, gdzie każdy był mniej odpowiedzialny od Aleksiejewa, ale bardziej uparty I w swoich żądaniach, dlatego niejednokrotnie zrywał po­stanowienia Aleksiejewa" '2.

Relacja Zajonczkowskiego z narad wojennych w sztabie głównodowodzącego pozwala zrozumieć przyczyny powsta­wania rozbieżności. „Na tych naradach czuło się brak jednej kierującej osoby, która byłaby zdolna wyjaśnić w przystępny sposób wytworzoną sytuację, powziąć decyzję i zmusić dc wprowadzenia jej w życie. Wojenna rada głównodowodzących miała charakter akademickiego posiedzenia, na którym poru­szano wiele mądrych i słusznych spraw, ale nie podejmowane zdecydowanych decyzji. Głównodowodzący wyjeżdżali z narac bez przekonania o konieczności wypełnienia otrzymanych tam zadań; wręcz przeciwnie, sądzili, że ich wykonanie może być odłożone" 13.

Do przełamania impasu, jaki zaznaczył się podczas narady w Mohylewie, przyczynił się gen. Brusiłow. Zaproponował on wyprowadzenie jednoczesnego uderzenia wojsk Frontu Połu­dniowo-Zachodniego. Obaj dowódcy frontów operujących na północ od Prypeci sceptycznie odnosili się do tej propozycji, ale Brusiłow zapowiedział, że jest w stanie skutecznie prze­prowadzić ofensywę, nie zważając na wyniki uderzenia pozostałych frontów. Propozycję Brusiłowa zaakceptował Aleksiejew z tym jednak zastrzeżeniem, że dopływ dodat­kowych siły jest wykluczony.

Tak więc ukształtował się plan wielkiej ofensywy rosyjskiej. Jego istota polegała na tym, że główne uderzenie Frontu Zachodniego na Wilno miały wykonać wojska działające pod dowództwem gen. Ewerta. Natarcie odciążające miały prze­prowadzić fronty — Północny gen. Kuropatkina i Południowo-

12 Stratiegiczeskij oczerk..., cz. VI, s. 10. 13 Tamże, s. 14.

41

-Zachodni gen. Brusiłowa. Uderzenie Brusiłowa zostało za­planowane na połowę czerwca, natomiast Ewert i Kuropatkin mieli wystąpić dwa tygodnie później.

W cztery dni po naradzie mohylewskiej gen. Brusiłow zebrał (18 kwietnia) dowódców podlegających mu armii oraz szefów sztabów i przystąpił do opracowania planu przewidywanej operacji. Wobec tego, że jego ryzykowne wyzwanie nie miało zbyt wielu zwolenników, musiał prze­konać do niego najpierw Stawkę, a później własnych pod­komendnych. Stawka wyraziła zgodę, natomiast wszyscy czterej dowódcy armii nie okazywali zapału, a dwóch z nich zgłaszało daleko idące zastrzeżenia. Byli to gen. Szczerbaczew, mający opinię jednego z najbardziej uta­lentowanych dowódców, oraz gen. Kaledin, nowy dowódca 8 armii, którego Brusiłow znał najlepiej i któremu powierzał przeprowadzenie ataku na Łuck. Dowództwo Frontu Po­łudniowo-Zachodniego działało na podstawie rozkazu Stawki i przystąpiło do opracowania planu natarcia, którego autorem był Władysław Kłembowski14.

Zasadnicze cele planowanego natarcia zostały przedsta­wione w wytycznych dowództwa Frontu Południowo-Za­chodniego, a rozwinięte w dyrektywie nr 1048 z 20 kwietnia 1916 r. Dokument ten zapowiadał przejście wojsk Frontu Południowo-Zachodniego do energicznego natarcia i współ­działania z armiami Frontu Zachodniego. Głównym celem szturmu było dążenie do zniszczenia siły żywej przeciwnika i zawładnięcie jego stanowiskami. Do natarcia zostały prze­znaczone wojska całego frontu, które miały działać w do­rzeczu Styru oraz Prutu. Najważniejsze uderzenie powierzono

14 Władysław Kłembowski (1860-1921) — generał armii rosyjskiej pol­skiego pochodzenia. Dowódca 122 pułku piechoty w czasie wojny japońsko--rosyjskiej. Jesienią 1914 r. objął dowództwo XVI korpusu. Od 30 grudnia l y l 5 r. szef sztabu dowództwa Frontu Południowo-Zachodniego. Od początku 1 9 1 7 r. zastępca szefa sztabu Naczelnego Dowództwa. W 1920 r. członek

K a d y Specjalnej przy Naczelnym Dowództwie Armii Czerwonej. Znany Pisarz wojskowy i autor wielu opracowań operacyjno-taktycznych.

Page 23: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

42

8 armii, urzutowanej najbliżej Frontu Zachodniego. Pozostałe armie miały nacierać na przeciwnika na odcinkach wybranych przez dowódców armii. Wszystkie przygotowania miały być przeprowadzone w najgłębszej tajemnicy i zakończone 15 maja 1916 r. Inicjatywę w przygotowaniu natarcia Brusiłow pozostawiał podległym mu dowódcom, z tym że sam udzielił wskazówek dotyczących jego przebiegu. „Atak musi być przeprowadzony po skrupulatnym obmyśleniu i opracowaniu planu, przy czym nakreślony plan należy rozpracowywać w szczegółach nie w gabinetach na mapie, lecz na pokazie w terenie wspólnie z wykonawcami ataku od piechoty do artylerii" l5.

Podczas opracowywania planu — twierdził Brusiłow — trzeba personalnie określić, kto i co ma atakować oraz jakimi siłami. W zależności od tego ustalić zadania piechoty i artylerii oraz zapewnić potrzebne środki. Następnie należy ustalić przebieg przygotowania artyleryjskiego, uzgodnić podległość grup artyleryjskich i wyznaczyć dowództwo kierujące ogniem artyleryjskim. Zadania stawiane piechocie i artylerii trzeba określać precyzyjnie; niedopuszczalne są takie sformułowania, jak np. ostrzelać wzgórze 362, prze­rzucić ogień na sąsiednie odcinki itp. Dowódcom, na któ­rych spoczywa ciężar poprowadzenia głównego uderzenia, należy podporządkować wszystkie przeznaczone do tego celu oddziały.

Zasadnicze cele do realizacji w przygotowywanej ofensywie ustalił gen. Brusiłow. Dalsze szczegóły mieli opracować dowódcy armii z szefami sztabów.

W toku żmudnej pracy głównodowodzącego wojsk frontu, dowódców armii oraz ich sztabów powstał plan operacji zaczepnej. Zgodnie z tym planem główne uderzenie miała wykonać 8 armia na kierunku łuckim. Pozostałe armie — 11, 7 i 9 — zobowiązano do przeprowadzenia uderzeń wspoma-

15 I. J. R o s t u n o w , Russkij front pierwoj mirowoj wojny, dalej cyt.j Russkij front..., Moskwa 1976, s. 296.

43

gających. Dużą wagę przywiązywał Brusiłow do natarcia 9 armii, która operowała w pobliżu granicy z Rumunią.

Uderzenie zamierzano przeprowadzić czterema korpu­sami 8 armii na 18-kilometrowym odcinku frontu Du-biszcze-Koryto w ogólnym kierunku na Łuck. Według wyliczeń gen. Brusiłowa 148 batalionów rosyjskich miało zaatakować 53 bataliony austro-węgierskie. Działania Bru­siłowa powinny były wspierać trzy pozostałe armie pro­wadzące działania odciążające na odcinkach, gdzie do­wództwo rosyjskie spodziewało się spotkać najsłabszy opór. 11 armia gen. Sacharowa miała uderzyć wzdłuż linii kolejowej Tarnopol-Lwów (32 bataliony przeciwko 15), 7 armia w kierunku Jazłowca (32 bataliony przeciwko 5), a 9 armia dwoma korpusami zaatakować na odcinku frontu Dobronowce-Dniestr. Przewaga sił rosyjskich na całym froncie była znaczna, ale Brusiłow chciał ją jeszcze powiększyć. Zamierzał to uzyskać poprzez ześrodkowanie sił na kilku wybranych odcinkach. Zaniepokojenie takim zamysłem wykazał gen. Aleksiejew uznając, że jest to zbyt ryzykowne.

Czuwając nad uściśleniem założeń operacji 8 armii, Brusi­łow ingerował w przygotowania innych armii, m.in. 11. Jej dowódca gen. Sacharow zaplanował dwa uderzenia: jedno siłami VII korpusu na odcinku Jankowce-Popowce, drugie formacjami VI korpusu na odcinku od miejscowości Hład-kie-Cebrow do szosy Tarnopol-Jezierna (na odcinku długości 10 km). Zadaniem pozostałych korpusów było wiązanie sił nieprzyjaciela, aby ułatwić przełamanie. Napotkało to ostry sprzeciw gen. Brusiłowa. Polecił on zamiast dwóch słabych uderzeń przeprowadzić jedno zasadnicze wojskami VII kor­pusu, wzmocnionego wieloma oddziałami VI korpusu. Gen. Sacharow początkowo oponował, ale ostatecznie zgodził się na to. Do głównego natarcia wyznaczył VI korpus. Jego uderzenie miało pójść na odcinku frontu Jankowce-Tarnopol (10 km) w kierunku Krasnego. W razie osiągnięcia powodzenia

Page 24: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

44

zamierzał on wprowadzić do akcji kawalerię — Zaamurską Dywizję Kawalerii, której zadaniem byłoby natarcie na Złoczów i przecięcie linii kolejowej Brody-Krasne. Działania te miały być przeprowadzone na tyłach przeciwnika w zależ­ności od przebiegu wydarzeń bojowych.

7 armii w planowanej ofensywie przypadło w udziale wiązanie sił nieprzyjaciela. Miała ona w swoim składzie XXII, XVI i II korpus piechoty, II korpus kawalerii i 3 Tur-kiestańską Dywizję Piechoty. Gen. Szczerbaczew główne natarcie zamierzał przeprowadzić II korpusem i 3 Turkiestań-ską Dywizją Piechoty z obszaru na północ od Jazłowca na odcinku Trybuchowce-Jazłowiec. W celu odwrócenia uwagi dowództwa austro-węgierskiego od planowanego odcinka przełamania polecono głównym oddziałom XVI i XXII korpusu prowadzić intensywne przygotowania.

Decyzje dowódcy 7 armii zyskały aprobatę gen. Bru-siłowa, natomiast spotkały się z krytycznym stosunkiem szefa sztabu Frontu Południowo-Zachodniego, gen. Kłem-bowskiego. Ten ostatni przypomniał bowiem, że w grudniu 1915 r. te same siły, które stanowią teraz grupę ude­rzeniową, spotkało niepowodzenie. Pod wpływem tych su­gestii Brusiłow polecił Szerbaczewowi zmienić kierunek uderzenia.

W toku dalszych prac nad przygotowaniem operacji na­stąpiły zmiany w planie. Wyznaczony został nowy odcinek przełamania. Znajdował się on bardziej na południe i bezpo­średnio przylegał do Jazłowca. Ostatecznie ustalono, że natarcie będzie wykonywane na 13-kilometrowym odcinku pod Jaz-łowcem między Buczaczem a Dniestrem, na froncie Gipsar-ka-Nowosiółka, siłami 3 Turkiestańskiej Dywizji Piechoty z II korpusu armijnego.

Dużą uwagę zwrócono także na przygotowanie 9 armii doj natarcia. Armia ta miała w swoim składzie XXXIII, XLI, XI i III korpus kawalerii. W odwodzie pozostawały 1 Dywizja Kozaków Dońskich w rejonie Bałamutowki-Rżawincy i 12

45

dywizja piechoty w rejonie Dołżka-Kruhlika. Sztab armii stał w Kamieńcu Podolskim. Gen. Brusiłow szczegółowo analizował plany operacyjne i przygotowania do natarcia organizowanego przez gen. Łęczyckiego. Stosunek sił był dla Rosjan dosyć korzystny. 9 armia zajmowała odcinek frontu długości ponad 100 km. Dysponowała dziewięcioma dywizjami piechoty i czterema dywizjami kawalerii, co dawało w sumie 135 tys. bagnetów i 17 tys. szabel. Siły przeciwnika wynosiły 8,5 dywizji piechoty i 4 dywizje kawalerii — łącznie 98 tys. bagnetów i 8 tys. szabel. Gen. Łęczycki uznał przewagę Rosjan wynoszącą 37 tys. bag­netów i 9 tys. szabel za nieznaczną, natomiast Brusiłow był innego zdania i uważał ją za zupełnie wystarczającą, ponad­to sądził, że czynnikiem sprzyjającym Rosjanom jest duża rozciągłość frontu. Gen. Łęczycki był sceptycznie nastawio­ny do planowanego natarcia.

Między dowódcą frontu a dowódcą 9 armii istniały rozbież­ności co do liczby przygotowywanych odcinków do uderzenia. Gen. Łęczycki upierał się, że powinno ono nastąpić w dwóch miejscach, gen. Brusiłow — że w jednym. Ostatecznie sprawa została rozstrzygnięta na korzyść dowódcy frontu. Po obfitej wymianie korespondencji zadecydowano, że główne uderzenie zostanie przeprowadzone na odcinku Mitken-Onut-Dobronow-ce (15 km). Do tego celu miały być użyte dwa korpusy: XXXIX i XI. XXXIII korpus przeznaczono do zabezpieczenia skrzydeł grupy uderzeniowej. III korpus zobowiązany został do obrony lewego skrzydła armii. W skład odwodu dowódcy frontu wchodziły: Dywizja Kozaków Dońskich i 12 dywizja piechoty w rejonie na południe od Chocimia.

Odwód Frontu Południowo-Zachodniego składał się z dwóch dywizji piechoty i jednego korpusu. 2 Fińska Dywizja Strzel­ców znajdowała się na kierunku rówieńskim. 126 dywizja piechoty rozmieszczona była na kierunku wołoczyskim. V Sy­beryjski Korpus Piechoty przerzucano transportami kolejowymi z obszaru operacyjnego Frontu Północnego.

Page 25: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

46

W tym czasie, kiedy armia rosyjska szykowała się do działań zaczepnych, wytworzyła się złożona sytuacja wojenna we Włoszech. Dowództwo armii włoskiej, wypełniając zo­bowiązania podjęte w Chantilly, w celu poprawy położenia armii francuskiej pod Verdun przeprowadziło w marcu 1916 r. piąte z kolei natarcie nad rzeką Isonzo (było ich w sumie jedenaście). Nie uzyskawszy powodzenia, naczelny wódz gen. Cadorna przygotowywał się do następnej ofensywy. Plany te pokrzyżował gen. Conrad von Hótzendorf, który po odrzuceniu przez gen. Falkenhayna propozycji wspólnego wystąpienia przeciwko Włochom, postanowił własnymi siłami przeprowadzić ofensywę na froncie włoskim. Uważał, że ma po temu odpowiednio dużo czasu i sił, tym bardziej że po kapitulacji Czarnogóry dysponował armią gen. Hermanna Kóvessa. Był też przekonany, że ewentualne rosyjskie przygotowania do natarcia będą trwały jeszcze długo.

Natarcie rozpoczęły wojska skoncentrowane w 18 dywiz­jach, a zatem do walki ruszyło około 400 tys. żołnierzy i 1500 dział. Od kierunku uderzenia ofensywie nadano nazwę połu-dniowo-tyrolskiej. Początek był obiecujący. 15 maja przewa­żające siły austro-węgierskie zaatakowały w okolicach Tryden­tu 1 armię włoską. Poniosła ona ogromne straty i przeszła do odwrotu. Do niewoli wzięto 30 tys. jeńców i zdobyto 300 dział. Wielkim sukcesem było opanowanie Asiago. Sytuacja Włochów stawała się niezwykle trudna, dalsze natarcie austro--węgierskie groziło bowiem okrążeniem sił włoskich. Już 20 maja doszło do wystosowania szeregu apeli o pomoc. Zanie­pokojony gen. Luigi Cadorna wezwał dowództwo francuskie, aby wywarło wpływ na Rosjan w celu przyśpieszenia terminu natarcia na froncie wschodnim. Niebawem dowództwo włoskie bezpośrednio zwróciło się do Stawki z rozpaczliwą prośbą o pomoc. 23 maja attache wojskowy gen. Carlo Porro ponownie apelował o przyśpieszenie terminu natarcia armii rosyjskiej w „imię realizacji wspólnych interesów". W jeszcze

47

bardziej błagalnym tonie utrzymane było pismo szefa misji wojskowej płk. Romena z 25 maja 1916 r. Stwierdził on, że utrzymujący się zastój w działaniach wojennych stanowi poważne niebezpieczeństwo dla sojuszników. Jeśli sytuacja ta przy bierności innych państw utrzyma się, to Włosi będą musieli opuścić linię Isonzo. W uzupełnieniu tego pisma król Włoch zwrócił się w osobistym telegramie do cara z prośbą o pomoc.

Gen. Aleksiejew uznał żądania wyższego dowództwa włoskiego za trudne do spełnienia. Uważał, że armia rosyjska nie jest jeszcze całkiem gotowa do przeprowadzenia ofen­sywy, a wołanie o pomoc traktował jako wynik przesadnego strachu. Przypuszczał, że przedwczesne wprowadzenie do działań armii rosyjskiej może pokrzyżować plany wypraco­wane na spotkaniach w Chantilly. Uważał, że Włosi dys­ponują odpowiednimi siłami do przeciwstawienia się armii austro-węgierskiej. „Wciągać nas bez należytego przygotowa­nia do niezwłocznego ataku — pisał Aleksiejew — znaczy wnosić w ogólny plan sojuszników dalszą dezorganizację i skazać nasze działania na niepowodzenie [...]. Zmuszani jesteśmy do rozpoczęcia operacji, mimo że mamy skromne zapasy pocisków dla artylerii ciężkiej [...]. Ponadto duża różnica w czasie między początkiem operacji na naszym froncie i francuskim jest niewskazana. Koniecznie muszę mieć zapewnienie, że uderzenie ze strony angielsko-francus-kiej nastąpi, chociażby operacja pod Verdun nie została zakończona" 16.

Następnego dnia gen. Aleksiejew telegrafował do gen. Żylińskiego (szefa misji wojskowej we Francji) z prośbą o przekazanie gen. Joffre'owi informacji o powzięciu decyzji przyjścia Włochom z pomocą. W ciągu najbliższego tygodnia - informował — przyśpieszy się przygotowania i przejdzie

6 Dokument nr 92. Telegram nr 2625/991-a. Gen. Aleksiejew do przed-awiciela armii rosyjskiej przy dowództwie francuskim gen. Żylińskiego,

t w 0 Nastuplenije..., s. 179.

Page 26: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

4S

do natarcia. Na koniec wyraził życzenie, że „pełna zgodność zwiąże działania armii rosyjskiej z działaniami wojsk sojusz! niczych".

31 maja car telegrafował do króla włoskiego: „Mój szef sztabu poinformował mnie, że 4 czerwca armia będzie w stanie rozpocząć natarcie na Austriaków. Jest to trochę wcześniej od terminu ustalonego przez sojuszników. Po­stanowiłem rozpocząć to izolowane przedsięwzięcie, by udzielić pomocy bohaterskim wojskom włoskim oraz ze względu na Twoją prośbę" 17.

31 maja 1916 r. Stawka wydała dyrektywę nr 2703 o przej­ściu armii rosyjskiej do natarcia. W tym dokumencie zawarto ogólne koncepcje wypracowane na kwietniowej naradzie w Mohylewie, ale wprowadzono jednak pewne poprawki. W dalszym ciągu utrzymywano, że przeprowadzenie głównego uderzenia spada na wojska Frontu Zachodniego. Front Połu­dniowo-Zachodni zobowiązany został do wspomagającego, ale silnego uderzenia, którego rozpoczęcie przewidywano teraz na 4 czerwca. Wojska tego Frontu wzmocniono siłami V Korpusu Syberyjskiego. Natomiast wojska Frontu Zachod­niego miały być gotowe do natarcia o tydzień później (10 lub 11 czerwca). Front Północny otrzymał zadanie ściągnięcia na siebie sił przeciwnika demonstracyjnymi działaniami, szcze­gólnie w rejonie Rygi. Do zdecydowanych działań miał przejść tylko przy sprzyjających okolicznościach. Oprócz osłony dróg do Piotrogrodu i Połocka miał także zabezpieczyć lewe skrzydło wojsk Frontu Zachodniego. W celu osiągnięcia ewentualnego sukcesu 8 armię wzmocniono 3 Dywizją Kaukas­ką i polecono gen. Ewertowi przekazanie jeszcze jednej dywizji kawalerii.

Gen. Joffre — faktyczny dowódca armii francuskiej — za­interesowany był odwlekaniem terminu natarcia armii rosyj­skiej aż do zakończenia przygotowań operacji nad Sommą.

17 L. W. W i e t o s z n i k o w, Brusiłowskij proryw. Opieratiwno-stratiegiA czeskij oczerk wojny, Moskwa 1940, s. 145.

49

Uległ jednak rozpaczliwym wołaniom Włochów o pomoc i też zwrócił się do Stawki o rozpoczęcie natarcia około 15 czerwca. Wprawdzie przedwczesne przejście do natarcia armii gen.

Brusiłowa samo w sobie nie jest pożądane — pisał —jednakże na Froncie Południowo-Zachodnim mogłyby być przeprowa­dzone demonstracyjne działania w celu podniesienia stanu moralnego naczelnego dowództwa i narodu włoskiego. Prosi­łem gen. Cadorna, aby mocno się trzymał na swoich pozycjach, póki nie da się odczuć wpływ rosyjskiego natarcia" 18.

Naczelne dowództwo rosyjskie, po otrzymaniu pisma od gen. Joffre'a, spełniło prośbę Włochów i postanowiło rozpocząć natarcie we wcześniejszym terminie. Datę jego wszczęcia wyznaczono na 1 czerwca. 31 maja armie Frontu Południowo-Zachodniego otrzymały dyrektywę nr 2703 do uderzenia.

Gen. Brusiłow uznał za nieodzowne przerzucenie 126 dywizji piechoty z Równego w celu wzmocnienia 8 armii. Zażądał też przesunięcia z innych frontów korpusu armijnego i 33 dywizjonu moździerzy oraz dostarczenia 20 min naboi do karabinów i pocisków artyleryjskich (do dział ciężkich). Gen. Aleksiejew zgodził się przekazać 33 dywizjon moździerzy oraz 10 min naboi do karabinów, natomiast pozostałych żądań nie był w stanie spełnić. Swoją decyzję uzasadniał tym, że poszczególne fronty też będą wypełniać zadania wyznaczone im podczas narady mohylewskiej. Zadania te są w dalszym ciągu aktualne, dlatego nie zgadza się na przemieszczanie sił między frontami, żeby nie naruszyć istoty tego planu. Front Południowo-Zachodni przeznaczony jest nadal do wykonania uderzenia wspomagającego. Gen. Aleksiejew domagał się także uderzenia tylko 8 armią, bez pozostałych armii, aby zapewnić jak największą przewagę na odcinku głównego uderzenia.

Przedstawiony plan ataku rosyjskiego miał być jednym z elementów ogólnego planu natarcia wojsk koalicji na

18 ~ iamze, s. 52.

Łuck 1916

Page 27: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

50

1916 r. wypracowanego na konferencjach w Chantilly. Stawka domagała się od sojuszników, aby w ślad za ofensywą armii rosyjskiej poszły natarcia wojsk koalicyj­nych. Gen. Aleksiejew zwrócił się 26 maja do gen. Joffre'a o natychmiastowe wspólne wystąpienie mimo niezakoń-czenia jeszcze operacji pod Verdun. Następnego dnia osobiście telegrafował do Joffre'a, powtarzając te same argumenty. Wszystkie te starania okazały się bezowocne.

ROZDZIAŁ II SIŁY I ŚRODKI STRON

SIŁY ROSYJSKIE

Potencjał militarny Rosji był ogromny, ale w zetknięciu z armią niemiecką i austro-węgierską okazał się stanowczo za mały. Armia rosyjska poniosła wiele klęsk i chociaż nie była pokonana, na przełomie 1915/1916 r. znalazła się w trudnej sytuacji. Wprawdzie mogła jeszcze prowadzić dalsze działania bojowe, ale decydującej roli w tych zmaga­niach nie była już w stanie odegrać. Jej straty od początku wojny do końca 1915 r. szacuje się na 66 tys. oficerów i 4754 tys. podoficerów i żołnierzy. W samej tylko kampanii 1915 r. straty wyniosły 2386 tys. ludzi. Uzupełnienie ich pełnowartościowym żołnierzem było niemożliwe. Najdo­tkliwiej odczuwano ubytki w kadrze oficerskiej i podoficers­kiej. Wakujące etaty obsadzano absolwentami krótkotrwałych i przedterminowo kończonych kursów. Tak pobieżnie prze­szkolonych oficerów i podoficerów pośpiesznie wysyłano na front. Trudno jest więc zrozumieć, dlaczego w takiej trudnej sytuacji oficerów rezerwy z cenzusem zwalniano ze służby frontowej.

Rosję uważano za kraj o nieograniczonych możliwościach mobilizacyjnych. W okresie całej wojny przez szeregi jej

Page 28: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

52

armii przewinęło się, według ustaleń gen. Nikołaja Gołowina.j 15,5 min oficerów, podoficerów i żołnierzy, a do 15 majJ 1916 r. — 13 338 tys. Natomiast W. Hurko podaje, że pod sztandarami armii rosyjskiej znalazło się 14,5 min ludzi. W maju 1916 r. zaczęły ujawniać się w Rosji oznaki załamania tych na pozór nieograniczonych możliwości mo­bilizacyjnych.

Armia rosyjska 1 czerwca 1916 r. liczyła około 6700 tys. żołnierzy i podoficerów (stan wyżywienia) oraz ponad 100 tys. oficerów.

Armia ta w maju 1916 r. osiągnęła na froncie wschodnim imponujące rozmiary w stosunku do początkowego okresu wojny. Stan bojowy 20 marca wynosił 1 708 198 i w maju wzrósł do 1800 tys. bagnetów i 142 tys. szabel. Siły te skupione były w 130 dywizjach piechoty (1969 batalionów) i 36 dywizjach kawalerii (1283 szwadrony). Do tego należy jeszcze dodać dywizje pospolitego ruszenia, załogi twierdz i uzupełnienia, co łącznie dawało 3150 tys. żołnierzy. Było to poważne odrodzenie siły. Armia ta po ciężkich przejściach z 1914 i 1915 r. została pod koniec 1915 i w pierwszej połowie 1916 r. odbudowana i przedstawiała jeszcze dużą wartość bojową.

Stosunek sił na południe od Prypeci w maju 1916 r. wynosił 1,2:1 na korzyść Rosjan. Posiadali oni tam 512 tys. bagnetów i szabel, podczas gdy przeciwnik 441 tys. Natomiast na północ od Prypeci Rosjanie mieli dwukrotną przewagę nad Niemcami. Wojska rosyjskie dysponowały 1220 tys. bagnetów i szabel, Niemcy 620 tys. Ogółem Rosjanie mieli 1732 tys. bagnetów i szabel, armie austro-węgierskie i nie­mieckie — 1061 tys.

Według źródeł niemieckich na początku czerwca na froncie na północ od Prypeci było 560 tys. żołnierzy niemieckich, 30 tys. austro-węgierskich i 1590 tys. rosyjskich, a na południe od Prypeci 30 tys. niemieckich, 456 tys. austro-węgierskich i 650 tys. rosyjskich.

53

Tabela 2 Ogólne zestawienie sił na Froncie Południowo-Zachodnim

4 czerwca 1916 r.

Według źródeł rosyjskich Front Południowo-Zachodni dys­ponował (w zaokrągleniu) 580 tys. bagnetów i 58 tys. szabel. Brusiłow szacował, że siły austro-węgierskie mają 450 tys. bagnetów i 30 tys. szabel. Z ustaleń austriackiego historyka Rudolfa Jefabka wynika, że 4 czerwca 1916 r. miały one 545 200 bagnetów i 47 900 szabel (z tego połowa kawalerzys-tów spieszona); nie wliczono też 102 200 żołnierzy z formacji marszowych. Angielski historyk Norman Stone siły rosyjskie określił na 600 tys., austro-węgierskie zaś na 500 tys. We wszystkich tych sprawozdaniach występuje zbieżność w usta­laniu liczby żołnierzy po obu stronach frontu (minimalne różnice). Także wszystkie dostępne przekazy źródłowe prze­wagę rosyjską na Froncie Południowo-Zachodnim określają jako nieznaczną.

Zatem siły rosyjskie Frontu Południowo-Zachodniego góro­wały liczebnie nad przeciwnikiem (573 tys. bagnetów przeciw 448 tys. i 60 036 szabel przeciw 27 300). Miały przewagę w liczbie dział lekkich — 1770 przeciw 1301, natomiast "stępowały w liczbie dział ciężkich — 186 przeciw 545.

Page 29: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

54

Tabela 3 Zestawienie sił rosyjskich, austro-węgierskich i niemieckich

w okresie od kwietnia do sierpnia 1916 r.

Data

Kwiecień

22 maja

12 lipca

Sierpień

Rosyjskie

573 000

650 000

711 000

863 000

Austro-węgierskie i niemieckie

441 000

486 000

421 000

481 000

Z porównania sił 8 armii i stojącego naprzeciw niej wrogi wynika, że 8 armia przewyższała go o 45 batalionów i 100 dział, ale ustępowała mu w liczbie haubic i ciężkiej artylerii; przeciwnik miał 32 polowe haubice i 36 ciężkich dział więcej.

Przewaga liczebna po stronie wojsk rosyjskich występowała od początku działań i utrzymała się do końca, ponadto liczebność ta stale wzrastała, natomiast siły austro-węgierskie i niemieckie zaledwie udało się utrzymać na jednakowym poziomie.

Dużym utrudnieniem dla Rosjan były niesprzyjające warunki do przerzucania oddziałów z jednego frontu na drugi. Słaba sieć linii kolejowych powodowała, że na przewiezienie jednego korpusu z Frontu Południowo-Zachodniego na Front Północny potrzebo­wano 23 dni. Natomiast na przewiezienie korpusu z Frontu Zachodniego na Południowo-Zachodni trzeba było od 10 do 13 dni.

Tabela 4 Zestawienie rosyjskich dywizji piechoty

od końca maja do końca czerwca 1916 r.

* bez 6 armii ** dotarły korpusy: V syberyjski, XXIII, 1 turkiestański, V; 78, 108, 113, llfl

dywizje piechoty *** III korpus

55

W połowie 1915 r. w armii rosyjskiej nadal odczuwano niedostatek broni i amunicji. Próbowano rozwiązać ten trudny problem, tworząc w sierpniu 1915 r. Radę Obrony Kraju z ministrem wojny na czele. W jej skład weszli reprezentatywni przedstawiciele Rady Państwa i Dumy. Rada, sprężyście kierowana przez Aleksandra Poliwanowa, jednego z najbardziej uzdolnionych ministrów okresu wojny, dokonała wielkiego dzieła poprawy zaopatrzenia armii rosyjskiej w uzbrojenie, sprzęt, amunicję i żywność. Zajęła się mobilizacją jednostek tyłowych i zwiększeniem efek­tywności gospodarki wojennej. Na podstawie sprawozdań składanych od 14 maja do 30 grudnia 1915 r. już można stwierdzić pewną poprawę. Duże osiągnięcia Rady przyniósł dopiero następny rok.

W ramach dążeń do poprawy zaopatrzenia armii powołano Centralny Komitet Wojenno-Przemysłowy z przywódcą opozycji Aleksandrem Guczkowem na czele. Komitet utwo­rzył 250 obwodowych i terenowych komitetów wojenno--przemysłowych. W ten sposób powstał poczwarny i niezbyt sprawnie kierowany aparat do składania zamówień na produkcję wojenną w średnich i mniejszych zakładach. Nielogiczność sytuacji pogłębiało tworzenie różnorodnych komitetów regulujących gospodarkę wojenną, bez wyraź­nego określenia ich kompetencji. Powstał Komitet do spraw Rozdziału Paliw (4 marca 1915 r.) i Komitet Żywnościowy (15 maja 1915 r.), powołano Wszechrosyjski Związek Ziemstw i Miast (Ziemgor), który miał pomagać rządowi w kierowaniu wysiłkiem wojennym narodu rosyjskiego. Wszystkie te związki i komitety hojnie finansowano z budżetu centralnego. Pieniądze te nie zawsze były właściwie wydatkowane, a często nawet bezmyślnie trwonione. Taki stan rzeczy wynikał z ustępstw, jakie rząd carski czynił wobec burżuazji rosyjskiej.

Niedobór broni i amunicji wynikał z błędu popełnionego w planowaniu mobilizacyjnym. Na początku wojny w armii

Page 30: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

56

było około 5500 tys. karabinów', a powinno być dwa razy tylej Miesięczne ubytki broni obliczano na 200 tys. karabinów, podczas gdy fabryki rosyjskie u schyłku 1915 r. zdolne były do wyprodukowania 100 tys. karabinów na miesiąc, czyli zaledwie: w połowie zaspokajały ubytek broni. O pokryciu deficytu nie można było nawet myśleć. Na początku grudnia 1915 r. przy stanie bojowym piechoty rosyjskiej wynoszącym 1360 tys. żołnierzy brakowało 160 tys. karabinów. Słabo rozwinięty przemysł rosyjski nie był w stanie wypełnić postawionych przed nim zadań. Ratunek widziano w zamówieniach zagranicznych w takich państwach, jak Francja, Wielka Brytania, Włochy, Stany Zjednoczone. Z fabryk amerykańskich Rosjanie chcieli otrzymać do wiosny 1916 r. 850 tys. karabinów, jednakże takiej liczby Amerykanie nie byli w stanie dostarczyć. Rosja wysyłała za granicę olbrzymie ilości złota, w zamian za co otrzymywała zamówiony sprzęt, ale w ilościach daleko odbiegających od oczekiwań.

Do końca 1916 r. wyprodukowano w Rosji 2 166 296 karabinów i naprawiono 379 136. Łącznie w czasie wojny do końca 1917 r. kupiono za granicą 2 430 000 karabinów. Zimą 1915/1916 r. przetransportowano do Rosji milion karabinów od sojuszników, co odpowiadało rocznej produkcji krajowej; ponadto Rosjanie zdobyli na przeciwniku 700 tys. karabinów. W ciągu trzech lat wojny zapotrzebowanie na karabiny osiągnęło liczbę 17 700 tys., a brakowało 6 min. Trzeba jednak stwierdzić, że tuż przed rozpoczęciem bitwy pod Łuckiem zaopatrzenie w karabiny uległo znacznej poprawie.

1 M. W r z o s e k , Działania wojenne na ziemiach polskich w latach 1914-1915, [w:] / wojna światowa na ziemiach polskich. Materiały z sympoz­

jum poświeconego 70 rocznicy wybuchu wojny, Warszawa 1986, s. 57. W piechocie — głównym rodzaju wojsk — podstawowym środkiem walki byt karabin ręczny, samopowtarzalny, pięciostrzalowy Mosin wz. 1891. Karabin Mosin ustępował pod względem właściwości balistycznych niemiec­kiemu Mauserowi wz. 1898, miał jednak tę przewagę, że posiadał dużo mniej części składowych (42) i był mniej wrażliwy na zanieczyszczenie i niezbyt staranną konserwację.

57

Szacuje się, że w chwili wybuchu wojny niedobór naboi karabinowych wynosił 2 mld sztuk. Próbowano zwiększyć produkcję i uruchomić dostawy zagraniczne. Pomimo tych zabiegów sytuacja w zaopatrzeniu w naboje karabinowe przez cały okres wojny była trudna. Kłopoty te powiększali jeszcze zbyt zapobiegliwi dowódcy, którzy w 1915 r. przy mocno rozciągniętych pozycjach (ponad 40 km na korpus), chcąc ułatwić sobie zadanie, pobierali nadmierne ilości amunicji, która podczas odwrotu pozostawała w okopach. Próbowano ratować sytuację przez wprowadzenie nagród pieniężnych za zebrane naboje i łuski. Doprowadziło to do rezultatów odwrot­nych do zamierzonych, rozpowszechniło bowiem kradzież naboi ze składów amunicyjnych i parków w celu uzyskania obiecanej nagrody.

Sytuację pogarszała w dodatku fałszowana sprawozdaw­czość. Trudno było ustalić rzeczywiste zapotrzebowanie wojska na sprzęt i amunicję, skoro dowódcy różnych szczebli wyol­brzymiali swoje potrzeby. Nie ujmowali sprzętu zdobycznego, a sprawne działa wykazywali jako zepsute. Wytworzył się psychologiczny mechanizm wymuszania zwiększonych dostaw.

Ten proceder szczególnie rozpowszechnił się przy zamówie­niach na amunicję. Według wyliczeń dowódcy 9 armii gen. Szczerbaczewa na prowadzenie operacji potrzeba było 78 tys. pocisków dla ciężkiej artylerii, 500 tys. pocisków dla lekkiej i 20 min amunicji karabinowej. Dowódca frontu nie był w stanie zrealizować takiego zamówienia, toteż rozmiar prowadzonej operacji zalecił dostosować do ilości posiadanej amunicji. Ponadto twierdził, że nawet przy obfitości pocisków artyleryj­skich żywotność dział obliczona była na określoną liczbę wystrzałów i ich nadmiaru nie byłyby w stanie wytrzymać.

Radykalna poprawa w wyposażeniu armii w karabiny, działa i amunicję nastąpiła już na początku 1916 r. Przemysł r°syjski przełamał wiele barier i zwiększył produkcję. W po­równaniu z dostawami z 1915 r. dwukrotnie wzrosło zaopa-rzenie armii rosyjskiej w karabiny, sześciokrotnie w działa

Page 31: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

58

76 mm, dwukrotnie w haubice 122 mm, i trzykrotnie w haubice 152 mm. Zwiększone zostały także dostawy amunicji, chociaJ były one jeszcze ciągle niewystarczające.

W armii rosyjskiej używano karabinów maszynowycH Maxima na podstawce Sokołowa. Wprawdzie było ich dużoi ale nie tyle, ile potrzebowało wojsko. Na początku wojny byłd 4157 karabinów, a więc 1 karabin maszynowy przypadał na 1000 żołnierzy. W zapotrzebowaniu miesięcznym z 25 wrześJ nia 1915 r. liczbę karabinów określono na 2078, a w ciąga całego roku otrzymano zaledwie 5308. Norma ustalona 23 sierpnia 1915 r. przez ministra wojny wynosiła 2 karabiny ni kompanię. W 1915 r. Stawka złożyła zamówienie na następny rok w wysokości 14 072 karabiny maszynowe. Łącznie w 1913 i 1916 r. armia rosyjska otrzymała 20 tys. karabinów maszyno­wych, z tego prawie 9 tys. pochodziło z dostaw zagranicznych,; głównie ze Stanów Zjednoczonych.

Tabela 5

Zestawienie karabinów maszynowych (ciężkich i lekkich) w dywizjacM

piechoty i kawalerii w 1914 i 1918 r.

* ciężki ** lekki - brak danych

Z błędu popełnionego w planowaniu mobilizacyjnym wynH kała także słabość armii rosyjskiej pod względem wyposażeni*] w działa artyleryjskie i amunicję do tych dział. Rzeczywisti

59

potrzebowanie na działa okazało się dwukrotnie wyższe od nlanowanego. Do tego trzeba dodać jeszcze uzupełnianie zniszczonego sprzętu. Długość użytkowania dział obliczano średnio na 5 tys. wystrzałów. W listopadzie 1915 r. Rada Obrony Kraju ustaliła normę wymiany dział — 400 na miesiąc. Straty bojowe w tym czasie obliczano na 91 dział. Łącznie w ciągu miesiąca potrzeba było około 500 dział na uzupełnienie stanów. Istniała więc pilna potrzeba rozwoju własnych wytwórni. A. A. Manikowski, szef Głównego Zarządu Artylerii od lipca 1915 r. do końca wojny, twierdził, że czynniki rządowe traciły cenny czas i nie mogły poradzić sobie z rozwinięciem produkcji dział. Ich postawę określa jako „zbrodniczą, krótkowzroczną i pozba­wioną zmysłu organizacyjnego". Dopiero po dwóch latach wojny nastąpił znaczący wzrost rodzimej produkcji.

W okresie I wojny światowej Rosjanie posiadali już 959 baterii, a w nich 7088 dział2. Niemcy dysponowały 1432 bateriami, w których były 8392 działa. Przewaga Niemiec nad Rosją w liczbie baterii wynosiła 473, a w liczbie dział — 1304. Austro-Węgry posiadały 968 baterii wyposażonych w 5062 działa; od Rosji miały zatem 6 baterii i 2026 dział mniej.

Należy zaznaczyć, że większa część dział niemieckich była skierowana na front zachodni, gdzie Francuzi na początku wojny wystawili 3792 lekkie działa i 240 ciężkich, a Brytyj­czycy i Belgowie razem 1400 dział. Austro-Węgry część swoich sił skierowały przeciwko Serbii, która na początku wojny rozporządzała 583 działami. W maju 1916 r. znaczna część sił austro-węgierskich, wraz z ciężką artylerią, skiero­wana została na front włoski.

Artyleria rosyjska miała najwięcej dział lekkich. Najczę­ściej używane były działa trzycalowe wz. 1902. Istotną

Mała w stosunku do Niemców liczba baterii i dział wynikała m.in. z niedoceniania roli artylerii na długo przed wybuchem wojny pod wpływem teoretyka wojskowości Dragomirowa. Później dostrzeżono ten błąd, ale 'rudno było usunąć zaniedbania; P. A. Z a j o n c z k o w s k i j, Samodierżawije • russkaja armija na rubieże XIX-XX stoletij, Moskwa 1973. s. 261-265.

Page 32: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

60

rolę zaczynały odgrywać moździerze i haubice, których o<łj początku wojny do końca maja 1916 r. dostarczono 717 sztukj

Dużą wagę w armii rosyjskiej przywiązywano do wyposa­żenia oddziałów frontowych w miotacze bomb i min. Szcze-i gólne znaczenie miały one w natarciu, gdy na kilka minut przed jego rozpoczęciem własna artyleria musiała przerwać ogień, a także w obronie, kiedy ogniem zaporowym miotaczy można było przeszkodzić przeciwnikowi w ataku. Nie zdołano jednak stworzyć odpowiednich warunków organizacyjnych do użycia miotaczy. Zaliczano je bowiem do artylerii, a podlegały dowódcom odcinków piechoty. Przez dwa lata wojny wy­tworzył się chaos w ich stosowaniu. Do tego doszły naciski, i to grup cywilnych, często dyletantów, żeby produkować jak najwięcej i jak najszybciej. Okazało się, że miotacze bomb były przereklamowane i w pewnych sytuacjach okazały się nieprzydatne, np. do niszczenia sztucznych przeszkód (zasie­ków z drutu kolczastego). Miotacze min spisywały się lepiej, ale podstawowym ich mankamentem była mała donośność — około 400 m. Normy ustalone przez Stawkę do produkcji miotaczy bomb w wysokości 7 tys. i miotaczy min — 3500 okazały się wygórowane. W lipcu 1916 r. było już za dużo miotaczy bomb (około 3 tys.) i oddziały bojowe nie chciały ich przyjmować.

Trudną sytuację w dziedzinie artylerii pogarszał zwykły! bałagan organizacyjny. Już w maju 1915 r. rosyjska Stawka za niedostateczne wyposażenie bojowe armii obwiniała Główny Zarząd Artylerii (GAU). 18 stycznia 1916 r. rozkazem cara Mikołaja II powołano polowego generała-inspektora artylerii, którym został uległy wobec wyższego dowództwa, wielki książę Siergiej Michajłowicz, i podporządkowano mu Główny Zarząd Artylerii; szefem tego zarządu został A. A. Manikowski. Usunięto ze stanowiska dotychczasowego naczelnika gen. Kuźmin-Karawjewa.

Nowy naczelnik, dynamicznie kierujący Głównym Za­rządem Artylerii, doprowadził w szybkim tempie do tego, że

61

•uż w listopadzie 1915 r. produkowano 50 parków lekkich na miesiąc. Wprowadził też nowe normy zaopatrzenia artyleryj­skiego. Określił liczbę wystrzałów na jedno działo według średnich danych za rok 1915. Dla działa lekkiego 76 mm wynosiła ona 3020 wystrzałów, dla lekkiej haubicy 122 mm

1500, dla ciężkiej armaty polowej 107 mm — 1980, dla ciężkiej haubicy polowej — 2500 wystrzałów. Główny Zarząd Artylerii prowadził ścisły rozdział amunicji zgromadzonej w zapasach armii, w odwodzie frontów i odwodzie głów­nodowodzącego.

Wielkim mankamentem armii rosyjskiej była słabość ar­tylerii ciężkiej, a na początku wojny w zasadzie jej brak. Zwolennicy aktywnych działań manewrowych uważali, że artyleria ciężka w tych działaniach będzie niepotrzebna. Ich przeciwnicy byli nieco innego zdania, ale niewiele zrobili, aby rozwinąć jej produkcję. Spór się toczył, a czas na próżno płynął. Do końca 1915 r. sformowano 269 nowych baterii dysponujących 1130 działami. Były to przeważnie przestarzałe działa forteczne i nadbrzeżne.

Rosja przegrała wojnę wskutek braku dostatecznego wypo­sażenia bojowego. Była to opinia zarówno wyższych rangą wojskowych, jak i zwykłych żołnierzy biorących udział w wojnie. Niedobór wyposażenia bojowego był faktem, ale ograniczenie przyczyn klęski do słabego zaopatrzenia armii jest zbytnim uproszczeniem.

W 1916 r. nastąpił prawie trzykrotny wzrost liczby pocisków artyleryjskich w porównaniu do poprzedniego roku3. Łącznie było ich 33 927 tys. Produkowano je w kraju (23 227 tys.) i sprowadzano z zagranicy (10 700 tys.).

Szczególną uwagę zwrócono na wyposażenie w artylerię ° armii. Do jej dyspozycji zgromadzono 596 dział polowych 1 74 ciężkie (na ogólną liczbę 155 znajdujących się na

" 1914 r. przemysł rosyjski mógł wyprodukować 100-150 tys. sztuk Pocisków rocznie. W 1915 r. wytwarzano 950 tys., w 1916 — 1850 tys. sztuk. K- " i p e s , Rewolucja rosyjska, Warszawa 1994, s. 187.

Page 33: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

62

Tabela 6 Zaopatrzenie wojsk Frontu Południowo-Zachodniego w amunicję

1 czerwca 1916 r.

froncie). Od armii austro-węgierskiej była ona lepiej wyposa­żona w działa lekkie, natomiast miała mniej o 100 dział ciężkich.

Zapasy bojowe 8 armii były rozmieszczone dla po­szczególnych korpusów następująco: Antonówka — IV i XLVI korpus armii; Kiwerce — V syberyjski i XXXIX; Łuck — VII i XL; Mirohoszcz — XXXII; Michajlówka — XXXII; Równe — skład zapasów bojowych 8 armii. Według sprawozdania z 1 czerwca 1916 r. zapasy amunicji przedstawiały się następująco: naboi karabinowych austriac-i kich — 6,4 min; pocisków do lekkich dział rosyjskich — 156 900 i japońskich 52 000; pocisków do dział górskich wz. 1909 — 21 900; pocisków moździerzowych 14 400; pocisków 6-calowych do dział fortecznych — 13 800; armat polowych i fortecznych — 3500. Odczuwało się niedostatek naboi karabinowych produkcji rosyjskiej doł

63

chodzący do 2,9 min sztuk. 6 czerwca dotarło do Szepetówki dodatkowe zaopatrzenie w amunicję artyleryjską dla 8 armii (37 tys. granatów i 15 tys. szrapneli).

Brusiłow oceniał, że zaopatrzenie jego żołnierzy na froncie było bardzo dobre. W 1916 r. zaczęto dostarczać więcej karabinów, wprawdzie różnych wzorów, ale za to z do­stateczną liczbą naboi karabinowych. Żołnierze byli rzekomo przeświadczeni, że przy takiej trosce o zaopatrzenie i wy­posażenie oddziałów można z powodzeniem walczyć i zwy­ciężać przeciwnika.

Zupełnie inna jest ocena historyków wojskowości. Ich zdaniem brakowało odpowiednich dowódców, za mało było odwodów, sprzętu, a przede wszystkim amunicji artyleryjskiej. Niektóre oddziały miały w swym uzbrojeniu jednostrzałowe „berdanki". Znaczna część młodszych oficerów nie była odpowiednio wyszkolona; obejmowali oni pododdziały po bardzo krótkim, niekiedy wręcz symbolicznym przeszkoleniu. W pułkach brakowało przede wszystkim podoficerów. Naczel­ne Dowództwo nie cieszyło się zaufaniem wśród części oficerów, podoficerów i żołnierzy.

Najnowsze badania pozwalają na stwierdzenie, że w okresie poprzedzającym bitwę pod Łuckiem nastąpił znaczny wzrost liczebny armii, przybyło sprzętu woj­skowego i amunicji. Zaowocowały starania zdolnego i prężnego ministra wojny Aleksieja Poliwanowa, który w marcu 1916 r. został usunięty ze stanowiska; szerokim strumieniem płynęła pomoc z Zachodu oraz wzrastało zaopatrzenie pochodzące z rodzimej produkcji. Alfred Knox dymisję Poliwanowa uznał za „katastrofę". Dmitrij ^zuwajew, nowy minister wojny, był przedstawicielem starej szkoły, człowiekiem pozbawionym kwalifikacji do Pastowania tak wysokiego stanowiska. „Nie wiem nic 0 P r a c y — mówił — ale moje oddanie dla cara jest takie, ^e jeżeli otworzyłyby się drzwi i Jego Wysokość wszedłby

0 Pokoju i powiedział, żebym wyskoczył przez okno,

Page 34: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

64

tobym to zrobił" 4. Stosunkowo niezły poziom wyposażenia armii utrzymywał się jeszcze przez wiele miesięcy po ustąpieniu Poliwanowa i nawet dyletanctwo nowego mini-stra nie było w stanie tego zepsuć.

W 1916 r. lotnictwo odgrywało znaczącą rolę w przygoto­waniu dużych operacji. Rosyjska flota powietrzna w porów­naniu z flotą przeciwnika była słaba. Rosjanie mieli 360 samolotów, a Niemcy 1600. Ustępowali też jakością sprzętu i poziomem kadr. Gen. Brusiłow zdołał zgromadzić na Froncie Południowo-Zachodnim około 200 samolotów. W tym czasie lotnictwo zaczęło dzielić się na: zwiadowcze, korygujące ogień artyleryjski i częściowo bombowe. Znaczny postęp w armii rosyjskiej dokonał się po wprowadzeniu do użytku ciężkich samolotów llja Muromiec.

Armia rosyjska miała słabo zorganizowaną łączność. Wojna spowodowała ogromne zapotrzebowanie na aparaty telegraficzne i telefoniczne. Normy wyposażenia w sprzęt łączności w korpusach były duże (20 aparatów telegraficz­nych, 193 aparaty telefoniczne i ponad 300 km kabla), ale nigdy ich nie osiągnięto. Sztaby armii, korpusów i formacji kawaleryjskich zostały wyposażone w radiostacje. Były jednak duże kłopoty z ich wykorzystaniem. Najwięcejj kłopotów przysparzało szyfrowanie i rozszyfrowywanie.; Częste zmiany kodów wprowadzały dodatkowe perturbacje. Do połowy 1915 r. potrafiono telegramy przesyłać bez kodowania.

Ze względu na to, że nie było wyszkolonych wyższych^ oficerów łączności i brakowało specjalistów, sprawami łącz--! ności zajmowali się w wyższych sztabach oficerowie sztabu generalnego, a w niższych — oficerowie sztabu, którzy często, nie znali się na sprzęcie i jego zastosowaniu. Kierownictwa łączności w Stawce nie było. Każde dowództwo na swój sposób organizowało łączność w swoich oddziałach. Przyjęta zasada organizacji łączności „z dołu do góry" powodowała, ża

4 A. K n o x , With the Russian Army, t. II, London 1921, s. 412.

65

poszczególne jednostki zabiegały o utrzymanie kontaktu

z przełożonymi, zaniedbując go z oddziałami współdziałają­cymi. Duży postęp w uzyskiwaniu łączności przyniosło użycie do tego c e m lotnictwa. Obserwatorzy umieszczeni na po­kładach samolotów za pomocą radiotelegrafów informowali o położeniu celów naziemnych.

W grudniu 1915 r. armie Frontu Południowo-Zachodniego przeżywały kryzys spowodowany brakiem żywności, butów, amunicji i mundurów. Przyczynił się do tego źle funkcjonujący transport kolejowy oraz zła dystrybucja produktów żywnoś­ciowych. Kraj, który przed wybuchem wojny był niemal spichlerzem Europy, przeżywał ciężkie chwile.

Ze sprawozdania głównego szefa aprowizacji Frontu Połu­dniowo-Zachodniego wynika, że przygotowano dostateczne ilości żywności i furażu dla poszczególnych oddziałów. Zgromadzone zapasy zawierały żywność dla żołnierzy na 2 miesiące, zboże dla koni na 46 dni i siano na 31 dni. Stopniowo zapasy żywności w walczących armiach były obniżane i w 1916 r. spadły nawet do 12-16 dni. Przyczyną tego była trudna sytuacja aprowizacyjna ludności cywilnej. W kraju zapoczątkowana została reglamentacja podstawowych produktów żywnościowych.

Magazyny żywności 8 armii rozmieszczone były w rejonie następujących stacji kolejowych: Sarny, Ożenin, Krzywin, Sławuta i Szepetówka. Z tych magazynów podwożono żywność do stacji zaopatrzenia korpusów. IV korpus ka­walerii i XLVI korpus armii zaopatrywały się na stacji Równe; XXXIX korpus na stacji Zdołbunów i XXXII korpus armii na stacji Ozierany. Ze stacji zaopatrzenia korpusów żywność podwożono do poszczególnych armii, a stamtąd do oddziałów.

Armia rosyjska w połowie 1914 r. była pod wieloma względami zupełnie dobrze przygotowana do prowadzenia działań bojowych, ale na krótką metę. Zupełnie inaczej sPrawa wyglądała, gdy wojna przerodziła się w długotrwały

Łuck 1916

Page 35: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

66

konflikt. „Wskutek słabości zarówno ustroju politycznego Rosji, jak i jej gospodarki im dłużej trwała wojna, t y j bardziej nieuchronnie słabości te musiały dawać się we znaki" 5 .

Walki na froncie wschodnim w 1914 i 1915 r. przyniosły armii rosyjskiej wielkie niepowodzenia. Wynikały one, jak zauważył brytyjski attache wojskowy w Rosji, m.in. „z nieinteligentnego dowodzenia i niedostatku odpowiedniego wyposażenia".

Armia rosyjska początkowo charakteryzowała się dobrym zdyscyplinowaniem. „Rosyjski żołnierz, od którego w ostatecz­nym rachunku zależało wszystko, stanowił wielką niewiadomą. Z reguły był chłopem. Doświadczenie życia na wsi, w połą­czeniu z dyscypliną wojskową, nauczyło go posłuszeństwa rozkazom: dopóki były wydawane tonem nie znoszącym sprzeciwu i opatrzone groźbą kary, dopóty ochoczo je wyko­nywał"6. Dowódcy twardą ręką trzymali swoich podwładnych. Później, w miarę przedłużania się wojny, dyscyplina uległa rozluźnieniu. Zaistniała konieczność utrzymania porządku wewnętrznego przy pomocy pododdziałów i oddziałów poli-cyj no-woj sko wych.

Ogromne wrażenie na zagranicznych obserwatorach wy­wierała wielka wytrzymałość rosyjskiego żołnierza, który walczył pomimo „ciężkich cierpień fizycznych". Żołnierz ten z reguły był niedożywiony. Głód zaspokajał ziemniakami i ewentualnie znalezionymi w okolicy warzywami.

Ogólnie rzecz biorąc piechota prezentowała się dość dobrze. Znakomicie spisywały się w walce pułki syberyjskie. Piechurzy w natarciu wykazywali niebywałą odwagę, natomiast w obronie walczyli z wielkim uporem. Mankamentem było słabe wy­szkolenie strzeleckie (skłonność do ostrzeliwania z dalszej odległości) i mała sprawność marszowa.

3 R. P i p e s , op. cit., s. 163. 6 Tamże, s. 165.

67

Zdecydowanie słabą stroną armii było wyższe dowództwo,

cZęsto biernie poddające się biegowi wydarzeń. Było ono In-ytykowane przez niższych oficerów. Generalicję oskarżano

0 nieumiejętne kierowanie oddziałami, szafowanie krwią żołnierza i kierowanie piechoty do nierównej, bezsensownej walki bez należytego przygotowania artyleryjskiego. Z tymi poglądami zgadzał się nawet gen. Aleksiejew.

Osiąganie wyższych stopni wojskowych w armii rosyjskiej nie szło w parze ze zdobywaniem wiedzy. Po wojnie japońsko-rosyjskiej głównym kryterium przestrzeganym przy awan­sowaniu było przywiązanie do tronu. Oficerom od stanowiska dowódcy pułku wzwyż nieobce były takie przywary, jak lenistwo i lekceważenie obowiązków. Kariera oficerska nie cieszyła się zbytnim uznaniem m.in. ze względu na niskie uposażenie i niewielki prestiż. Wielu oficerów wyższego szczebla miało małe doświadczenie bojowe. Odczuwano chroniczny brak niższych oficerów, a wręcz katastrofalny niedobór podoficerów, którzy niechętnie przechodzili do służby zawodowej. Duży procent stanowili żołnierze służby czynnej, których po pobieżnym przeszkoleniu awansowano na podofi­cerów. Nie cieszyli się oni jednak uznaniem wśród żołnierzy.

Wraz z przedłużaniem się wojny sytuacja w korpusie oficerskim pogarszała się. Z niższej kadry dowódczej dobrze wyszkoleni oficerowie najczęściej wyginęli, a na ich miejsce przychodzili nowi, prezentujący niższy poziom. Zaskakujące jest, że w 1916 r. dowódcami niższego szczebla zostawali młodzi zdolni oficerowie. Wyciągali wnioski ze smutnych doświadczeń bojowych 1914 i 1915 r.

Stawka pod względem intelektualnym była dobrze przygoto­wana do wypełniania swoich zadań. Podobnie rzecz się miała z niektórymi sztabami. Renomowana uczelnia wojskowa, jaką była Akademia Mikołajewska, przygotowała kadry na wysokim Poziomie, ale było ich stanowczo za mało. Ci, którzy opuścili m u ry tej uczelni, rozpłynęli się w masie oficerów wielomiliono­wi armii.

Page 36: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

68

Kadra oficerska w wojskach Frontu Południowo-Zachods niego była według oceny gen. Brusiłowa, różnorodna. Niskie noty otrzymał gen. Kaledin. Brusiłow twierdził, że był to dowódca bez charakteru, miękki w stosunku do podwładnych] Zilustrował to następującym epizodem: gen. Kaledin zamel-dował mu w czasie ofensywy na początku czerwca 1916 r., że podległa mu 12 dywizja gwałtownie wycofuje się, a on nie mi na to wpływu. Brusiłow zażądał od Kaledina zdecydowanego działania łącznie z usunięciem dowódcy 12 dywizji ze stanowiska. Kaledin nie wykonał tego polecenia. Brusiłow musiał interweniować osobiście. Wyznaczył nowego dowódcę, który szybko zaprowadził porządek i przeszedł do natarcia. Brusiłow nie ukrywał, że był przeciwny nominacji Kaledina na dowódcę 8 armii.

Brusiłow miał także wielkie zastrzeżenia do kwalifikacji kadry dowódczej armii specjalnej, utworzonej w drugiej dekadzie lipca 1916 r. pod dowództwem gen. Władimira Bezobrazowa. Samego dowódcę scharakteryzował jako czło­wieka uczciwego, twardego, upartego, ale jego zdolności organizacyjne określił jako nikłe. Jego szef sztabu gen. Ignatiew, chociaż skończył Akademię Sztabu Generalnego! z wyróżnieniem, prawdopodobnie na pracy sztabowej wcale] się nie znał. Dowódca artylerii armii ks. Szweryński nie miał zbyt gruntownej wiedzy artyleryjskiej. Dowódca I korpusu gwardii, wielki kniaź Paweł Aleksandrowicz, był człowiekiem o dobrych cechach charakteru, ale tajniki rzemiosła wojsko-wego były mu obce. Dowódca II korpusu gwardii gen. Rauch] miał kwalifikacje odpowiednie, ale czuł lęk przed hukiem rozrywających się pocisków. Brusiłow twierdził, że nie miał! wpływu na nominacje dowódców armii Frontu Południowo! -Zachodniego.

Walki na froncie wschodnim w 1915 r. przyniosły armii rosyjskiej wielkie niepowodzenia. Obniżyły one w zdecydowany^ sposób morale jej żołnierzy. „Szare, pozbawione wyrazi* niezliczone pułki maszerowały na śmierć. Nie było już Rosjan!

69

było żołnierzy, którzy szli umierać za ojczyznę, byli tylko I dzie, którzy po prostu szli na śmierć. Wysokie morale z 1914 r. ależało do przeszłości [...]. Regularna armia przestała istnieć"

pisał Brusiłow. Opuszczając obszar Królestwa Polskiego

w 1915 r. jeden z oficerów rosyjskich oświadczył: „Poza żołnierskimi piersiami nie mamy innej broni. To nie wojna — to rzeź"7- Oficerowie nie ukrywali swego rozgoryczenia i narzekali wprost na bezsensowne poświęcenie. Wydawało się, że ta armia nie jest w stanie dalej walczyć. A stało się coś zgoła nieoczeki­wanego zarówno dla Rosjan, jak i ich sojuszników. Ta armia w 1916 r. potrafiła się odrodzić. Duża w tym zasługa ówczesne-CTO ministra wojny Aleksieja Poliwanowa. Był to z pewnością najzdolniejszy minister wojny.

Niewątpliwe zasługi w przygotowaniu młodej kadry miał także Brusiłow. Potrafił on docenić męstwo i poświęcenie młodych oficerów i żołnierzy. Żądał ich odznaczania i na­gradzania. Winnych opóźnienia w dostarczeniu wniosków o nagrody potrafił ukarać. Niemal w każdym rozkazie wyczuwa się jego troskę o żołnierza.

W okresie świąt wielkanocnych 1916 r. w XXXII korpusie wchodzącym w skład 8 armii wystąpiły odosobnione przypadki bratania się z przeciwnikiem i wymiana podarków. W niedzielę wielkanocną 129 rosyjskich dezerterów przedostało się na stronę austro-węgierską.

SIŁY AUSTRO-WĘGIERSKIE

W Austro-Węgrzech do wojska powoływano stosunkowo niski procent ludności zdolnej do noszenia broni. Wynosił on według danych z 1914 r. — 0,84, podczas gdy we Francji 2,3 procent, a w Niemczech — 1,3 procent ogółu ludności.

Armia austro-węgierska, mająca w swym składzie żołnierzy wielu narodowości, w 1916 r. zdolna była jeszcze do prowa­dzenia szeroko zakrojonych działań wojennych. Pod koniec

Tamie, s. 69.

Page 37: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

70

1915 r. zmniejszyły się straty, które w pierwszych miesiącaJ wojny były zastraszająco duże. W okresie od początku wojij do końca 1915 r. Austro-Węgry utraciły 3368 tys. żołnierzy' (tylko w 1915 r. — 2118 tys.). Z wymienionej liczby 756 tys,' stanowili zabici i zmarli na skutek odniesionych ran, a 77| tys. — jeńcy. Starano się w szerokim zakresie przywrócić do służby ozdrowieńców. Byli to bowiem wyszkoleni oficerowie i żołnierze, na których tak bardzo zależało władzom woj-skowym. Udawało się to od 20 do 40 procent osób z tej grupy. Ogólnie od początku wojny do końca lipca 1916 r. przy­wrócono do służby liniowej 55 635 oficerów i 1 536 575 żołnierzy, a w okresie od maja do końca lipca tego roku — 9803 oficerów i 294 390 żołnierzy. W pierwszych czterech miesiącach wojny na 10 zabitych przypadało 10 jeńców i 12J chorych, w następnych — 8 jeńców i 6 chorych. Straty Austro--Węgier były o 800 tys. większe od niemieckich, a możliwość ich uzupełnienia mniejsza, gdyż szwankowała organizacja. Stan liczebny armii austro-węgierskiej na początku 1916 r. byl nadspodziewanie wysoki i wynosił 4436 tys. żołnierzy (stan wyżywienia). Biorąc nawet pod uwagę, że relacja między stanem wyżywienia a stanem bojowym była niezbyt korzystna (stan bojowy to 1/3 wyżywienia), to i tak przyrost sil frontowych był znaczący. Osiągnięto go, obniżając w 1915 r. wiek poborowych do 18 lat i wydłużając obowiązek służby; wojskowej z 42 do 50 lat. Jeszcze większy stan żywionych! w siłach zbrojnych Austro-Węgier osiągnięto w okresie od 1 stycznia do 1 maja 1916 r. — wynosił on 5 min żołnierzy.!

Ogólnie armię austro-węgierską w ciągu sześciu miesięcy od grudnia 1915 do maja 1916 r. uzupełniono 15 732 oficerami i 812 303 żołnierzami, z tego 60 tys. żołnierzy i 255 dział przekazano wojskom znajdującym się na południe od Prypeci. Straty austro-węgierskie na tym obszarze (zmarli, ranni, chorzy,' jeńcy i zaginieni) w okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia, 1916 r. wyniosły 4070 oficerów i 206 455 żołnierzy. StaOj wyżywienia na froncie rosyjskim osiągnął 1442 tys. porcji. 1

71

Siłę bojową formacji austro-węgierskich próbowano podnieść oierwszej połowie 1916 r. przez wymianę niezdolnych do

łużby frontowej oddziałów. Przeprowadzono szczegółowe badania lekarskie i mniej przydatne oddziały frontowe astępowano nowymi. W ten sposób do jednostek tyłowych

przeniesiono 4600 oficerów i 300 tys. żołnierzy. W 4 armii

oCj 10 lutego do 10 marca tego roku przeniesiono 3200 żołnierzy.

Podstawowym mankamentem austro-węgierskich sił zbroj­nych były niezbyt liczne i słabo wyszkolone odwody oraz powierzchownie przeszkolone pod względem operacyjnym wyższe dowództwo.

Stan liczebny dywizji na froncie wschodnim wynosił 11 tys. bagnetów, na froncie włoskim 9 tys. Reorganizacja formacji piechoty w 1915 r. doprowadziła do zwiększenia armii austro-węgierskiej do 69 dywizji i 20 samodzielnych brygad. Były one dość dobrze wyposażone w karabiny maszynowe i sprzęt techniczny.

Stany osobowe poszczególnych dywizji zwiększały się. Dywizja piechoty składała się z dwóch brygad piechoty, a każda brygada z dwóch pułków. W skład pułku wchodziły trzy bataliony (wyjątkowo cztery). Batalion składał się z czte­rech kompanii i jednego oddziału karabinów maszynowych. Wskutek mniejszych strat w 1915/1916 r. niektórym pułkom, np. 40 i 82, dodano piąty batalion, który przekształcony został dodatkowo w batalion żandarmerii.

Skromne uzupełnienia kierowane na front rosyjski wynikały z tego, że gen. Conrad skupił główną uwagę na przygotowa­niach do wiosennej ofensywy we Włoszech (ofensywa połu-dniowo-tyrolska). Z frontu rosyjskiego zabierano oddziały piechoty, i to często najbitniejsze: strzelców tyrolskich i od­działy chorwackie, a także artylerię ciężką. Od początku lutego 1916 r., w związku z planowaną ofensywą południowo-tyrolską, Austriacy przenieśli z frontu rosyjskiego na front włoski cztery i pół dywizji.

Page 38: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

72

Tabela 7 Zestawienie sił austro-węgierskich i niemieckich na froncie rosyjskim

w okresie od 1 stycznia do 4 czerwca 1916 r.

* Górna cyfra — stan bagnetów, dolna — liczba żołnierzy znajdujących się w marszowych wchodzących w skład poszczególnych armii.

Tabela 8 Zestawienie kawalerii austro-węgierskiej i niemieckiej

od 4 stycznia do 4 czerwca 1916 r.

* Pierwsza cyfra — liczba kawalerzystów z końmi, druga — kawalerzystów spieszonych.

73

Stan liczebny kawalerii był utrzymany na podobnym pozio­mie od początku wojny. W 1915 r. została ona nieznacznie spieszona, a następnym roku spieszenie przyjęło większe rozmiary. Kawalerzysci cieszyli się opinią dobrze wyszkolo­nych. Przepisy taktyczne kawalerii austro-węgierskiej były zbliżone do niemieckich. Tabela 9

Stan wyżywienia 4 armii austro-węgierskiej oraz korpusów: Fatha i Hauera w dniu 31 maja 1916 r.8

^f*H — Dywizja Piechoty Honwedu. DPLdw — Dywizja Piechoty Landwehry.

Stan bojowy to 1/3 stanu wyżywienia.

Page 39: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

74

Siły austro-węgierskie na froncie rosyjskim ustępowajj liczebnie wojskom rosyjskim. Dowództwo austro-węgierskj mogłoby spokojnie patrzeć w przyszłość, gdyby Rosjanie nil zamierzali atakować. W razie natarcia rosyjskiego miało J słabe siły, by powstrzymać przeciwnika. 4 armia, na któj nałożono główny ciężar uderzenia rosyjskiego pod ŁuckieriJ nie prezentowała się zbyt okazale pod względem liczebności i nie była specjalnie wyróżniana zwiększonymi dostawami uzupełnień.

Podstawowym środkiem walki piechoty był karabin ręczny samopowtarzalny, sześciostrzałowy Mannlicher wz. M.86/90, M.88/90, M.90, M.959. Powszechnie używano karabinów maszynowych konstrukcji Schwarzalosego 10. W artylerii naj­więcej było dział lekkich, przeważnie kalibru 8 cm wz.. 1905 M.5 lub M. 5/8 ". Wykorzystywano też stare działa 9 cm wz 75 i 8 cm wz. 75. Nie występowały one bezpośrednio na pierwszej linii, lecz służyły jako działa okopowe do ostrzelK wania przedpola. Istotną rolę odgrywały moździerze. Wypo­sażenie armii austro-węgierskiej w sprzęt artyleryjski było na ogół dobre.

W artylerii austro-węgierskiej służyli żołnierze dobrani według specjalnego kryterium, w którym dominującą rolę odgrywało wykształcenie. Wymagający dowódcy niemieccy oceniali je jako zadowalające, a w tych bateriach, gdzie był<jjj

' Wadą M.95 byl silny odrzut (rezultat niewielkiego ciężaru — 3.65 kg), mała celność i często zacinający się zamek; T. N o w a k o w s k i . Armia austro-wejgierska 1908-1918, Warszawa 1992, s. 69.

10 Broń ta miała lufę nieruchomą, chłodzoną wodą. Karabin wymagał smarowania amunicji, w związku z czym miał wbudowaną oliwiarkę z pompka Był to spory mankament, gdyż w razie braku oliwy karabin nie działał; tamżtt s. 73-74.

" Model M.5/8 różni się tym od M.5. że łatwiej go było rozebrafl i transportować; A. P ł o m i e ń c z y k ( A . S k w a r c z y ń s k i ) , Armia ausnM -węgierska. Warszawa 1916, s. 52.

75

ergiczne kierownictwo i właściwe rozkazodawstwo, poziom bojowy określali jako zupełnie dobry.

podstawowym mankamentem artylerii była stosunkowo mała liczba dział. W skład korpusu wchodziło: 8 baterii armat polowych, 4 baterie lekkich dział i 2 baterie ciężkich haubic polowych — łącznie 84 działa (w armii niemieckiej — 160). W maju 1916 r. liczba dział wynosiła ogółem 4 tys. Stanowiło to ponad 50 dział na dywizję. Wśród nich coraz bardziej znaczący był udział haubic. 1 lutego na obszarze operacyjnym frontu rosyjskiego były 2604 działa, a 1 czerwca ich liczba zwiększyła się do 2859.

Tabela 10

Wzrost liczby dział i baterii w 1916 r.

Data

Marzec 1916

Listopad 1916

Przybyto

Baterie dział

polowych

238

245

7

Baterie haubic

polowych

211

279

68

Baterie ciężkiej

artylerii polowej

98

141

43

Baterie artylerii

górskiej

131

182

51

A zatem w okresie od marca do listopada 1916 r. przybyło 169 baterii.

Gorzej było z zaopatrzeniem w amunicję. Zarzucano też artylerzystom, że ustawiali swój sprzęt za daleko od pozycji nieprzyjaciela, natomiast przodki i zaprzęgi trzymali za blisko swoich pozycji. Często też w nieuzasadnionych okolicznoś­ciach pośpiesznie opuszczali swoje stanowiska. Artylerzyści tłumaczyli się tym, że nie zawsze mieli zaufanie do piechoty, która znajdowała się przed nimi, i w ten sposób zabezpieczali Sie przed utratą sprzętu. Jeśli mieli zaufanie do piechoty, to Postępowali tak jak artylerzyści niemieccy.

Page 40: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

^ 76

Tabela 11

Zmiany w 4 armii austro-węgierskiej i w korpusach gen. Fatha i Hauera

od 1 lutego do 1 czerwca 1916 r.

+ przybyło - ubyło

Wprawdzie dowództwo austro-węgierskie preferowało front włoski, ale obserwowało się stały wzrost batalionów i szwad­ronów na froncie rosyjskim. Zmalała jedynie liczba baterii, ale zwiększyła się liczba dział. Zgłaszano też niedobory amunicji artyleryjskiej i karabinowej.

77

yj okresie od 1 lutego do 15 kwietnia 1916 r. dokonano kilkakrotnego przegrupowania oddziałów 4 armii austro-

wcgierskiej w związku z wysłaniem jednostek na front włoski. Ostatnie przegrupowanie nastąpiło 15 kwietnia i od tego czasu zwiększała się liczba batalionów i szwadronów oraz sprzętu wojskowego. Zmniejszyła się tylko liczba baterii artylerii polowej.

Produkcja amunicji artyleryjskiej utrzymana była na zupełnie dobrym poziomie. Miesięcznie produkowano około miliona pocisków. W okresie większego nasilenia walk nie zaspokajało to jednak potrzeb frontu.

Artyleria armii austro-węgierskiej stosowała pociski o po­dwójnym działaniu (granato-szrapnele), i to nawet w działach o kalibrach najcięższych. Nie było to dobre rozwiązanie, gdyż działanie szrapnela odbywało się kosztem granatu. Do tego dochodziła mała czułość zapalników podczas uderzenia, ułożenie materiału wybuchowego tylko w czołowej części pocisku i cienkie jego ścianki.

Dowództwo austro-węgierskie dostrzegało niedostatki w za­opatrzeniu w amunicję artyleryjską, dlatego miało powody do jej oszczędzania. Obowiązujący stale rozkaz Naczelnej Komen­dy Armii austro-węgierskiej o oszczędzaniu amunicji ar­tyleryjskiej powodował, że zamarła niemal walka na przedpolu, a to przyczyniło się do obniżenia gotowości bojowej formacji austro-węgierskich. Tabela 12

Stan amunicji w dwóch korpusach 4 armii austro-węgierskiej 3 czerwca 1916 r. (liczba pocisków na karabin i działo)

Page 41: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

78

Tabela 13 Dodatkowe zaopatrzenie w amunicję podczas pierwszych dni walk

4 i 5 czerwca 1916 r.

Związek takt.

X korpus

X korpus

Korpus Szurmaya

Korpus Szurmaya

Dat

a

4.6.

5.6.

4.6.

5.6.

Kar

abin

y

-

-

15

30

Dzi

ała

polo

we

55

235

40

50

Hau

bice

pol

owe

wz.

99

120

280

30

20

Hau

bice

pol

owe

wz.

14

124

-

20

40 C

iężk

ie h

aubi

ce w

z. 9

9

100

-

25

-

Cię

żkie

hau

bice

wz.

14

170

-

15

-

Dzi

ała

10,4

cm

75

75

25

50

Dzi

ała

15 c

m

1

75

75

-

-

4 armia austro-węgierska wyposażona została w miotacze min — 166, granatniki — 10 i miotacze ognia — 26.

Austro-węgierski przemysł lotniczy rozwinął się dzięki wsparciu materiałowemu i specjalistycznemu Niemców. Dzięki nim powstało wiele nowych fabryk. Produkcję lotniczą przy­śpieszyły swoiste wymagania frontu włoskiego. W 1916 r, nastąpił ogromny wzrost produkcji maszyn lotniczych (821 sztuki). Przemysł austro-węgierski produkował doskonałe silniki lotnicze. Były to konstrukcje Ferdynanda Porsche'aj i Otto Hieronymusa. Najpopularniejszym samolotem był Albatros, ale jego produkcja rozwinęła się pod koniec 1916 r.

W dowodzeniu armii austro-węgierskiej panował system dwudzielny. Miał on sporo wad, a podstawową z nich byłaj duża liczba sztabów (np. w korpusie 15) i zbyt duża icłj liczebność: w pułku 60 osób, w brygadzie 80, w dywizji lOOj w korpusie 330. Utrzymanie tych instytucji było kosztowne-] Trzeba też dodać, że wszelkie prace wykonywano w nicM długo wskutek zbyt dużej liczby ogniw pośrednich. W taH

79

rCTanizowanych sztabach znane były przypadki „panoszenia • j lenistwa". Mniej liczebne sztaby wymagały od oficerów

większej pracowitości, a jednocześnie zmuszały do większej • njcjatywy i samodzielności.

Armia austro-węgierska była wielonarodowościowa. W skład jej wchodzili: Niemcy — 26,7 procent, Węgrzy — 22,3, Czesi __ 13,5, Polacy — 8,5, Ukraińcy — 8,1, Chorwaci i Serbowie __ 6,7, Rumuni — 6,4, Słowacy — 3,8, Słoweńcy — 2,6, Włosi — 1,4 procent.

Wśród oficerów najwięcej było osób pochodzenia niemiec­kiego i węgierskiego (trzy czwarte), wśród podoficerów duży procent (większy niż wśród szeregowych) stanowili Czesi. Znaczna ich liczba występowała w formacjach tyłowych, kancelariach i służbie sanitarnej.

Jednym z istotnych czynników w przygotowaniu armii do wykonywania zadań bojowych był poziom wykształcenia społeczeństwa. Wśród poszczególnych narodowości mo­narchii wskaźnik analfabetyzmu był zróżnicowany i wynosił (dane z 1910 r.): Niemcy — 3,12 procent, Polacy — 27,36, Ukraińcy — 61,03, Słoweńcy — 14,65, Serbowie i Chorwaci — 63,76, Włosi — 10,3, Rumuni — 60,39, Węgrzy — 36,39 procent.

Mężczyźni z monarchii austro-węgierskiej podlegali po­wszechnemu obowiązkowi służby wojskowej bez możliwo­ści jej zastąpienia. Jednolite przepisy obowiązywały na całym obszarze monarchii (nieznaczne różnice w Bośni i Hercegowinie). Kontyngent poborowych ustalały centralne organy przedstawicielskie bez podziału na kraje wchodzące w skład monarchii. Roczniki poborowych odzwierciedlały w zasadzie przekrój społeczeństwa monarchii naddunajskiej.

W monarchii przestrzegano terytorialnego systemu uzupeł­niania oddziałów. Każdy pułk miał swój okręg, z którego werbowano mężczyzn do jego szeregów. W oddziałach artylerii stosowano inny sposób uzupełniania szeregów — zaciągano "Popisowych" z kilku okręgów, ale przeważnie w obrębie tego

Page 42: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

80

samego korpusu. Taki system pozwalał na formowanie pułkóJ piechoty jednolitych pod względem narodowościowym. Byj więc pułki polskie (13, 20, 40, 56, 57 i 90), ukraińskid czeskie, niemieckie lub mieszane, jeśli okręg wojskowi obejmował różne narodowości, np. Polaków i Ukraińców! Podobny skład miały pułki kawalerii. Odmiennie sprawi wyglądała w jednostkach artylerii, w których stosowano kryterium doboru ludzi na podstawie wykształcenia, wykony, wanego zawodu itp. Wśród podoficerów było tu więcej Niemców. W czasie wojny skład narodowościowy pułków znacznie się zmienił wskutek nierównomiernych strat i celo­wego łączenia przedstawicieli różnych narodowości w po­szczególnych oddziałach.

W armii austro-węgierskiej, podobnie jak i w niemieckiej szczególną wagę przywiązywano do osiągnięcia dobrego poziomu w strzelaniu i doskonalenia sprawności marszowych. Według regulaminu z 1911 r. „niezłomną wytrwałość woli" uznano za czynnik decydujący w bitwie. „Jeżeli stronie nacierającej nawet po rzuceniu do boju wszystkich karabinów [bagnetów — S.Cz.] nie uda się wywalczyć przewagi ogniowej, dowódca jednak winien pamiętać, że powodzenie jest udziałem wytrwałych i że wytrwanie bez wyjątku jest lepsze, mniej powoduje strat niż odwrót — bezczynność jest hańbą". Te wskazówki w niewielkim stopniu znalazły odzwierciedlenie w poczynaniach armii austro-węgierskich latem 1916 r.

Przed wybuchem wojny monarchia austro-węgierska stosun­kowo mało środków zużywała na rozwój armii. Pod względem liczby ludności zajmowała trzecie miejsce (po Rosji i Niem-a czech), a na wojsko przeznaczała czwartą część wydatków^ wojennych Niemiec i Rosji. Była znacznie słabsza finansowoj od sojusznika niemieckiego. Dlatego nie była zdolna dźwigać i zbyt wielu obciążeń wojennych.

Od wiosny 1915 r. w monarchii austro-węgierskiej znacz-1 nie ożywił się ruch narodowościowy, co spowodowało! rozluźnienie zwartości szeregów armii. Dążenia wyzwoleń-J

Mikołaj II (1868-1918)—car rosyjski

Franz Conrad von Hótzendorf — szef sztabu armii austro-wę-gierskiej, faktycznie jej dowódca

Gen. Ferdynand Foch (1851-1929), dowódca francuski

Page 43: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Gen. kaw. Aleksiej Brusiłow (1853-1926), dowódca Frontu Południowo-Zachodniego

Gen. piech. Alexandervon Linsin-gen, niemiecki generał dowodzą­cy kontrofensywą na Łuck od 16 do 25 czerwca 1916 r.

Franciszek Józef I (1830-1916)J cesarz Austro-Węgier

Grigorij Jefimowicz Rasputin Cesarzowa rosyjska Aleksandra (1872-1916), chłop syberyjski, fa­woryt Mikołaja II i jego żony

Mikołaj II z rodziną

Page 44: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Front Południowo-Zachodni. Wiosna 1916 r. Najważniejsze osoby od: lewej: Nikołaj Iwanow, dowódca Frontu Płd.-Zach. (trzymający mapę);i gen. Dmitrij Szczerbaczew — dowódca 7 armii; książę Boriatyński; ca Mikołaj II; hr. Władimir Borisowicz Freedericks — minister dworu cesar­skiego, kanclerz imperium (1897-1917); hr. Grabbe (w czapce futrza­nej); hr. Szeremietiew

Narada w Stawce, 1916 r. Sześć najważniejszych osób od lewej: gen, Aleksiej Poliwanow — minister wojny; gen. Aleksiej Ewert — dowódca Frontu Zachodniego; gen. Michaił Aleksiejew (1857-1918) — szef sztabu armii rosyjskiej; car Mikołaj II; gen. Aleksiej Kuropatkin — do­wódca Frontu Północnego; gen. Nikołaj Iwanow (1851-1919) — dowódcd Frontu Południowo-Zachodniego

Komendant Józef Piłsud-I ski — 1916 r.

Moździerz austro-węgierski 30,5 cm

Page 45: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Piechota rosyjska rusza do ataku

Artyleria rosyjska na linii bojowej

81

pojawiły się wśród Czechów, Słowaków, Jugosłowian, także Rumunów. Z mniejszym nasileniem rozwijała się sprawa olska, jak również kwestia ukraińska. Sytuacja monarchii ddunajskiej p 0 z o r n j e n j e pogorszyła się, mimo że pojawił się

nowy przeciwnik, mianowicie Włochy. Dowództwo zręcznie wykorzystywało cechy narodowe żołnierzy i trafnie rozdzielało ich na poszczególne fronty. Oddziały południowosłowiańskie biły się dzielnie na froncie włoskim. Nie gorzej dawały sobie radę na froncie rosyjskim polskie pułki galicyjskie, a także ukraińskie i węgierskie, a na froncie serbskim — pułki niemieckie, węgierskie i chorwackie. W dużej mierze interesy monarchii, nakładały się na interesy narodowościowe.

Mimo tej pozornej zgodności wojskowe władze austro--węgierskie popełniły wiele błędów w stosunku do różnych grup ludności, szczególnie: jugosłowiańskiej, czeskiej i pol­skiej. „Prześladowania polityczne, procesy, bezprawia, wyroki śmierci, wszelkiego rodzaju szykany — oto były metody polityczne stosowane wobec Jugosłowian od samego początku wojny i stale zaostrzane".

W społeczeństwie czeskim, a później czechosłowackim, istniała grupa działaczy politycznych (Tomasz Masaryk, Edward Beneś, Karol Kramaf), która prowadziła ożywioną działalność w duchu niepodległościowym. Ogół społeczeństwa natomiast pozostawał bierny i do czynnej akcji zbytnio się nie angażował. Dlatego zdziwienie budzi fakt, że władze wojskowe austro-węgierskie, a szczególnie AOK (Armee-Oberkomman-do), kierowane przez rzekomo wrogo usposobionego do Czechów i Słowaków arcyks. Fryderyka postępowały z „ba­wolą zręcznością" wabec tych narodowości, wzbudzając w nich nienawiść do monarchii. Kiedy zaś, w kwietniu 1915 r., pułk czeski w pełnym składzie osobowym przeszedł na stronę rosyjską, rozpoczęły się bezwzględne prześladowania. „Stałe zaostrzanie różnych represji i ograniczenie swobód kon­stytucyjnych w ogóle, stosowane od początku wojny, wywo­ływały skutek odwrotny od zamierzonego — budziły niechęć,

6 ~ Łuck 1916

Page 46: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

82

przeradzającą się w nienawiść. Dowództwo wojskowe doma­gało się wprowadzenia w Czechach rządów ściśle wojskowych.; powołując się na kiepskie morale pułków czeskich łatwo poddających się Rosjanom, co przypisywano agitacji wy. chodzącej także od rodzin żołnierzy i w ogóle antypaństwowym nastrojom panującym w Czechach". Czesi jawnie sympatyzo-wali z Serbami i Rosjanami.

Mimo uaktywnienia się dążeń niepodległościowych wśród narodów monarchii armia austro-węgierska była filarem, na którym mógł się opierać cesarz. Główną rolę w tym względzie odgrywał korpus oficerski, wychowywany w duchu posłuszeń­stwa wobec cesarza, będącego uosobieniem państwa. Według zaleceń gen. Conrada oficera powinna była cechować „dumna świadomość stanowa", a w społeczeństwie miał on zajmować pozycję wyjątkową, dystansując urzędników wojskowych, intendentów, weterynarzy itp.

Ta wysoka pozycja nie szła jednak w parze z uposażeniem finansowym. Status materialny oficerów austro-węgierskich był niezbyt wysoki w porównaniu z uposażeniem oficerów armii innych państw. Prawdopodobnie niższe płace w Europie otrzymywali tylko oficerowie armii tureckiej.

Korpus oficerski osłabiały ciągłe tarcia wewnętrzne. Ofice­rowie liniowi byli przeświadczeni o swojej wyjątkowości. Dźwigali przecież na swoich barkach główny ciężar zmagań. Często ginęli. Zazdrościli sztabowcom bezpiecznego dekowa­nia się z dala od frontu. Wiele tych opinii było krzywdzących dla tych oficerów sztabu, którzy pracowali dobrze i wytrwale n. Do nasilenia konfliktu przyczyniła się protekcjonistyczna i lekkomyślna polityka władz, polegająca na awansowaniu i przyznawaniu odznaczeń oficerom sztabu generalnego.. Oficerów tych nazywano „protezami mózgowymi", oni nato­miast nie pozostawali dłużni i odpłacali się frontowcom określeniem „frontowe bestie". Wielu oficerów frontowych

12 Konflikty między oficerami frontowymi i sztabowymi nie były czynisj nowym i dotyczyły wszystkich walczących armii.

83

ieszyło się ogromnym uznaniem społeczeństwa, które darzyło •ch sympatią za męstwo, natomiast za klęski obwiniało sztabowców. W większości te oskarżenia były bardzo krzyw­dzące, ale trudno je sprostować.

Niemcy traktowali armię austro-węgierską z wyższością j wiele jej sukcesów przypisywali sobie. Stąd wzięła się chorobliwa zazdrość i współzawodnictwo, szczególnie między dowództwem i sztabami, prowadzące w rezultacie nie do skupienia wysiłków, ale do ich rozproszenia. Oficer austro--węffierski na ogół miał opinię człowieka dobrze wykształ­conego, ale nie przyzwyczajonego do samodzielności.

„W wychowaniu korpusu oficerskiego — pisał Balck — zaniedbano wyrabianie woli. Wychowywano raczej obo­wiązkowych podwładnych, nie zaś samodzielnych, świado­mych swej siły przełożonych, systematycznie przyzwyczajano oficerów do zależności i do tego poczucia, że się jest kierowanym. Również w Sztabie Generalnym rozstrzygała przede wszystkim wiedza: oficer doskonale opanowywał formę kierownictwa wojskowego i rozkazodawstwa, ale nie znał dostatecznie narzędzia, z pomocą którego mógłby wyzyskać swoje wiadomości" 13.

Opinię tę potwierdzał gen. Ludendorff. Wyjawił on, że austro-węgierski Sztab Generalny zbyt duży nacisk kładł na zagadnienia teoretyczne, „a daleki był od armii. Zbyt wiele rozkazywano z góry, a tłumiono radość płynącą z samodziel­nego działania" u.

Nieporozumienia w armii oprócz pierwszeństwa w awansach ze względów narodowościowych, budziła sprawa odznaczeń. Istniało w tym względzie szeroko rozpowszechnione kumoter­stwo. Z wyliczeń przeprowadzonych na wybranej grupie oficerów przez austriackiego historyka Jefabka za okres od Początku wojny do końca 1915 r. wynika, że największe straty

W. B a 1 c k, Rozwój taktyki w ciągu wielkiej wojny, Warszawa 1921, s. 31. Cyt. za: J. P a j e w s k i, Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa

1 9 9 1 , s. 156.

Page 47: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

84

dotknęły korpus oficerski piechoty, natomiast najwięcej od. znaczeń przydzielono oficerom kawalerii.

Dowództwo armii austro-węgierskiej nie było zbyt mocnym jej elementem. Na początku wojny cesarz Franciszek Józef starał się przedstawić szefa sztabu gen. Conrada von Hótzen-dorfa jako wybitnego stratega. Opinię tę szczególnie rozpo­wszechniano w kręgach wojskowych Niemiec. Jest w tym wiele prawdy. Conrad miał gruntowną wiedzę wojskową i duże doświadczenie. Gen. August von Cramon, przedstawiciel armii niemieckiej przy sztabie austro-węgierskim, scharak­teryzował go następująco: „Conrad bez wątpienia o głowę górował nad innymi. Widział sprawy jaśniej, bardziej konsek­wentnie i widział związki pomiędzy nimi. Wola prowadziła go — poza nielicznymi wyjątkami — we właściwym kierunku, jego zdolności były wielkie i wszechstronne. [...] Ale pomiędzy jego chcieć i móc stał nie tylko on i jego kwalifikacje, stały także narzędzia działania. I tu stracił miarę i wydawało mu się, że jest bogatszy, niż był w rzeczywistości" 15.

Opinie z późniejszego okresu nie są mu już tak przychylne. Uczyniono go niesłusznie odpowiedzialnym za wiele niepo­wodzeń, szczególnie za brak jasno określonych koncepcji i w rezultacie fatalnego w skutkach rozdzielenia sił na dwa fronty — włoski i rosyjski.

Stanowiska dowódcze wszystkich szczebli obejmowali ludzie o zróżnicowanych kwalifikacjach. Obok utalentowanych generałów występowali oficerowie i podoficerowie reprezen­tujący niski poziom. Do tego trzeba jeszcze dodać miękkość i pobłażliwość oficerów oraz nie najlepszą motywację do walki. Zabrakło też „żelaznej karności", nieodłącznej cechy armii niemieckiej.

W pierwszej połowie 1916 r. próbowano wzmocnić armię austro-węgierską przez wprowadzenie do niej oficerów nie­mieckich. Akcja ta nie przybrała jednak szerszych rozmiarów, ponieważ w tym czasie Niemcy próbowali już zrezygnować

15 Tamże, s. 508.

85

podtrzymywania oddziałów austro-węgierskich. Główną wagę skupili na froncie zachodnim. Trzymali w rezerwie

dwie dywizje — 48 i 82. Oddziały austro-węgierskie starały • podporządkować swoim dowódcom: 4 armię — grupie

armii gen. Linsingena, armię południową — gen. Bothmerowi. O poziomie bojowym armii austro-węgierskiej decydował

Gównie korpus oficerów czynnych, a w nim odczuwało się wyraźny niedobór.

Tabela 14 Liczba oficerów zawodowych w 70 DPH (4 armia)

Numer pułku

312

313

314

315

Tabela 15

Numer pułku

38

68

37

79

Liczba kompanii

14

13

14

13

Oficerów zawodowych

3

1

4

1

Oficerów zawodowych na kompanię

0,21

0,07

0,28

0,07

Liczba oficerów zawodowych w 7 DPH

Liczba kompanii

17

17

12

20

Oficerów zawodowych

7

9

11

8

Oficerów zawodowych na kompanię

0,4

0,5

0,9

0,4

W korpusie podoficerów zawodowych był także deficyt. Ogromne straty powodowały, że brakło tzw. sierżantów w okopach, którzy byli siłą napędową wszelkich poczynań bojowych. Przychodzili ludzie młodzi, pośpiesznie przeszko­leni, którzy nie dorównywali swoim poprzednikom.

Skład narodowościowy w dużym stopniu decydował o sile bojowej oddziałów. W 70 DPH przedstawiał się on na-

Page 48: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

86

stępująco: 69 procent Węgrów, 9 procent Niemców, 14,5 procent Rumunów, 6,5 procent Słowaków i 0,5 procent innych (w 313 pp Serbowie). Z lewej strony 70 DPH rozmieszczona była 2 DP — jarosławska. W skład jej wchodziły pułk| galicyjskie: 89 pp — 60 procent Ukraińców, 29 procent Polaków; 90 pp — 75 procent Polaków, 40 pp — 97 procent Polaków. Z tyłu za 70 DPH rozlokowana była 11 DP — lwowska. W jej skład wchodziły: 58 pp — 72 procent Ukraińców, 14 procent Polaków; 95 pp — 70 procent Ukraińców, 21 procent Polaków.

W 7 DP występowali: 37 pp — Węgrzy, Rumuni; 38 pp — Węgrzy; 79 pp — Serbowie i Chorwaci; 68 pp — Węgrzy, jeden batalion — Niemcy. 37 DPH: 13 pp — Słowacy; 18 pp — Węgrzy, Niemcy; 14 pp — Słowacy; 15 pp — Słowacy. W 41 DPH: 12 pp — Rumuni, Węgrzy, Ukraińcy; 32 pp — Rumuni; 20 pp — Węgrzy; 31 pp — Węgrzy (szerzej patrz załącznik 1).

W czasie wojny dowódcami grup armii byli głównie Niemcy austriaccy, rzadziej Węgrzy; jedyny wyjątek stanowił częś­ciowo zniemczony Chorwat (gen. Svetozar von Borojević). W NKA austro-węgierskiej nie dowierzano Polakom i Cze­chom i dlatego żaden z nich nie piastował funkcji dowódcy grupy armii.

Armia naddunajska początkowo wykazała się dużym kun­sztem bojowym (operacja lubelska, Łapanów, Limanowa, Kraków, Gorlice). W drugiej połowie 1915 r. utraciła już swoje walory i walczyła znacznie słabiej niż w pierwszym roku wojny. Działania wojenne prowadzone w Galicji w 1914 i 1915 r. nadwerężyły siły tej armii tak mocno, że — jak twierdzi gen. Ludendorff — już nigdy się one nie odrodziły. W armii tej, jego zdaniem, „śmiały duch inicjatywy zamienił się w stałą nadwrażliwość do mas rosyjskich. Silny pociąg do pesymizmu ukazywał się i w szczególności wyższe kierownic­two wojskowe było nim dotknięte. Tem tylko wytłumaczyć można, że po wykonaniu nawet świetnych ataków wola

87

Kojowa opadała niespodziewanie, lub wprost w odwrotne

wpadała usposobienie" l 6. Dowództwo niemieckie miało poczucie wyższości wobec

austro-węgierskiego sojusznika. Było w tym sporo pychy, trzeba jednak sprawiedliwie ocenić, że pod względem bitności i fachowości wojska niemieckie wyraźnie przewyższały żoł­nierzy z monarchii naddunajskiej. Gen. Linsingen, któremu podlegała 4 armia austro-węgierska, żywo interesował się przygotowaniami tej armii do obrony, ale nie dostrzegł w tej mierze żadnych niepokojących sygnałów. Był on w ostrym konflikcie z dowódcą armii południowej gen. Bothmerem, któremu najczęściej musiał ustępować. Te niesnaski nie wpływały korzystnie na przygotowania obronne.

W pierwszym półroczu 1916 r. nie odnotowano przypad­ków dezercji zwartym oddziałem, tak jak się to zdarzyło w kwietniu 1915 r., kiedy 28 pułk piechoty (praski) prze­szedł na stronę wroga. Liczba dezercji była nawet mniejsza niż przeciętnie. Mimo że była przerwa w działaniach bojo­wych, to w oddziałach 4 armii austro-węgierskiej występo­wały straty. W okresie od 15 do 30 kwietnia 1916 r. odnotowano w niej 439 zabitych i rannych, 2476 chorych i 9 zaginionych, co na ponad 100-tysieczną armię nie było dużą liczbą. Straty w X korpusie (zabici, ranni, chorzy, zaginieni, jeńcy), liczącym około 30 000 żołnierzy, w pierw­szej połowie maja wynosiły 689 osób, natomiast w drugiej połowie 674. Zaskakująco duża była liczba chorych od­notowanych 22 kwietnia w X korpusie gen. Hugona Mar-tinyego i w II korpusie gen. Julisa Kaisera — wynosiła ona 1048 żołnierzy.

Następstwem niezbyt udanego wystąpienia 4 armii w wal­kach jesienią 1915 r. na Wołyniu były zmiany personalne w sztabie. Zanosiło się na to, że i dowódca armii arcyksiążę Jozef Ferdynand pożegna się ze swoim stanowiskiem. Jego

M. S o k o l n i c k i , Polska w pamiętnikach wielkiej wojny, Warszawa 1925, s. 99-100.

Page 49: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

88

arystokratyczne pochodzenie, koneksje z cesarzem Francisz kiem Józefem, który był ojcem chrzestnym arcyksięcia, a także duża popularność w armii — uratowały go od dymisji. Gen. Conrad zadowolił się usunięciem szefa sztabu 4 armii gen. Josepha Paića. Na jego miejsce powołał swego zaufanego człowieka, gen. Otto Berndta.

Od początku urzędowania gen. Berndta zarysował się wyraźny konflikt personalny między nim a arcyksięciem. Doszło nawet do tego, że arcyksiążę nie chciał używać tego samego samochodu co Berndt, wolał też jeździć z innym kierowcą. Skłonny był do żartów z podwładnymi, co mocno raziło Berndta. Miał wrogi stosunek do niemieckich oficerów i nie akceptował ich w swojej armii. Otoczył-się lekkoduchami arystokratycznego pochodzenia. Najwięcej czasu spędzał z bra­tem Henrykiem i synem ministra spraw zagranicznych — Berch-toldem. Szef sztabu zgorszony był tym, że syn Berchtolda unika niebezpieczeństw wojennych. Rzekomo sztab 4 armii był miejscem hulanek i frywolnego życia. Arcyksiążę zwyczaje ze stolicy przeniósł na front.

Stosunki Józefa Ferdynanda z gen. Alexandrem Linsin-genem (przełożonym) też były niezwykle napięte, co wyni­kało z wyższego stanowiska Linsingena. 26 lutego 1916 r. arcyksiążę został mianowany generałem-pułkownikiem17^ Odpowiedź Niemców była natychmiastowa — gen. Linsin-gen został awansowany do tego samego stopnia. W dalszej batalii przeciwko arcyksięciu generał wysłał swego szefa sztabu na inspekcję 4 armii. Arcyksiążę sprzeciwił się tej kontroli i podczas ulewy wsadził inspektora do odkrytego samochodu i kazał wozić, aby go „upokorzyć", sam zaś udał się z bratem na trzydniowe polowanie nad Styr. Stolzman wysłał do gen. Conrada obszerny raport w tej sprawie. Raport został otwarty tuż przed atakiem rosyjskim i Conrad nie zdążył wyciągnąć żadnych konsekwencji

17 Stopień generała-pułkownika wprowadzono w armii austro-węgierskiej w 1915 r.

89

służbowych. Najprawdopodobniej jednak wielkiej kary arcyksiążę by nie poniósł, ponieważ sam Conrad był w ostrym konflikcie z dowództwem niemieckim.

Gen. Berndt wyolbrzymił w swoich pamiętnikach znaczenie pasji, jakiej się oddawał w czasie wolnym od pracy arcyksiążę Józef Ferdynand. Twierdził, że przez sport łowiecki zanie­dbywał on swoje obowiązki służbowe. Określał swego dowód­cę jako osobę niezrównoważoną, kapryśną i cyniczną, w dodat­ku złośliwą jak małe dziecko.

Mimo wrogiego nastawienia do arcyksięcia Berndt potrafił jednak znaleźć u niego wiele wartościowych cech. Podkreślał m.in. jego staranne wykształcenie, duże zdolności, dobrą pamięć oraz duże poczucie humoru. Z cech charakteru na pierwszym miejscu wymienił stanowczość. Ponadto twierdził, że znał się na ludziach i trafnie ich dobierał.

Od połowy kwietnia 1916 r. w 4 armii austro-węgierskiej nastąpiła zmiana w zachowaniu dowódców różnych szczebli, którzy skłaniali się ku mniej czynnemu angażowaniu w przy­gotowania wojenne. Przenosiło się to na szersze kręgi żołnierskie. Przyczyną takiej postawy było m.in. to, że dowódcy żądali większych dostaw amunicji w celu za­pobieżenia przesuwaniu się oddziałów rosyjskich zbyt blisko austro-węgierskiego frontu. Natomiast dowódca armii, zobowiązany przez NKA austro-węgierskiej do oszczędzania amunicji, szczególnie artyleryjskiej, nie zezwalał na zbytnie ostrzeliwanie Rosjan. Ta wątpliwa oszczędność spowo­dowała, że Rosjanie w niektórych miejscach prawie bez­karnie podsunęli się pod pozycje austro-węgierskie na odległość nawet do 300 m.

Wartość bojowa formacji austro-węgierskich, na które było przewidywane główne uderzenie rosyjskie, była oceniana jako słaba lub przeciętna 18. Na 20-kilometrowym odcinku frontu °d Dubiszcza do Koryta rozlokowane były dwie dywizje.

Do tych opinii trzeba podchodzić bardzo ostrożnie. Ocena wartości oojowej oddziałów była bowiem dokonana już po bitwie pod Łuckiem.

Page 50: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

90

Z lewej strony, w pobliżu Ołyki, stała 2 DP jarosławska. W jei skład wchodziły pułki galicyjskie: 89, 90, 40 (po pięć batalionów). W ostatnim pułku czwarty batalion — to batalion żandarmerii. Wartość bojowa dywizji była słaba. Z prawej strony znajdowała się 70 DPH w składzie: 312, 313, 314 i 315 pp honwedów. Dywizja ta dotychczas zabezpieczała granicę z Rumunią, czyli w zasadzie pełniła służbę graniczną. Była ona niedostatecznie wyszkolona i miała przeciętną wartość bojową. Dywizję tę wspierała 11 DK, w skład której wchodziły dwa pułki galicyjskie — 58 i 95.

SIŁY NIEMIECKIE

Siły niemieckie w dniu 6 września 1916 r. liczyły 8200 tys. żołnierzy. Był to szczyt możliwości mobilizacyjnych osiąg­niętych w czasie wojny.

Społeczeństwo niemieckie, pomimo półtorarocznych cięż­kich zmagań, było na ogół przychylnie nastawione do dalszego prowadzenia działań. Ufano zapewnieniom polityków i woj­skowych, że zwycięstwo jest już blisko i nastąpi w roku 1916. Ten optymizm był nieodpowiedzialny i nie znajdował po­twierdzenia w rzeczywistości wojennej. Poważnym problemem stawały się coraz dotkliwiej odczuwane skutki blokady eko­nomicznej. Dużo energii, sił i sprzętu przeznaczano na ratowanie swoich słabszych sojuszników — Turcji i Bułgarii. W czasie walk 1915 r. wojska niemieckie poniosły duże straty. W okresie od sierpnia 1914 r. do grudnia 1915 r. wynosiły one w zabitych i zmarłych z ran i chorób około 628 tys. żołnierzy, rannych było 1595 tys. oraz jeńców i zaginio­nych 320 tys. Sprawnie działająca opieka medyczna przy­czyniała się do tego, że ranni dość szybko odzyskiwali siły i wracali na front. Próbowano zwiększyć liczbę oddziałów, m.in. wzywając do poboru rekrutów urodzonych w roku 1895 i 1896. W miejsce męskich batalionów roboczych powoływano kobiece, a mężczyzn odsyłano do oddziałów odwodowych. -

91

Wyszkolenie uzupełnień pozostawało niestety na niskim oziomie. W związku z wielkimi stratami w kadrze oficerskiej

szkolenie prowadzili oficerowie starsi wiekiem. Nie zawsze mogli oni sprostać wymaganiom nowoczesnej wojny. Naj­częściej rekruci na obszarze swego kraju przechodzili szkołę drylu i ewentualnie zdobywali podstawy wyszkolenia bojowe­go. Dalszy etap szkolenia, czyli przystosowanie do czynności frontowych, odbywał się w polowych obozach ćwiczebnych

w pobliżu frontu. Na początku wojny zakładano, że wojsko stałe (pierwszego

rzutu) z młodszymi rocznikami rezerwy będzie stanowić trzon sił toczących wielkie bitwy. Później, w miarę narastania strat, zaczęto sięgać po oddziały drugiego i trzeciego rzutu. Zatarły się różnice pod względem użycia w działaniach wojsk z po­szczególnych rzutów.

W 1915 r. przeprowadzono reorganizację armii, polegającą na przekształceniu dywizji czteropułkowych w trzypułkowe. Zmiana ta miała wpływ na usprawnienie dowodzenia. W wy­niku tego zabiegu uzyskano większą liczbę dobrze wyposażo­nych oddziałów z silną artylerią. W tym czasie wzrastała rola artylerii przeciwlotniczej; pod koniec 1915 r. Niemcy posiadały 641 dział przeciwlotniczych. Ponadto formacje rezerwowe, zwłaszcza na froncie wschodnim, włączono w skład dywizji.

Kawaleria niemiecka wykorzystywała dobrze przygotowane i ułożone konie. Kawalerzyści byli uzbrojeni w karabinki (25 naboi) i stalowe lance. Jednakże już w 1915 r. coraz dotkliwiej odczuwano brak koni. Na froncie zachodnim 12 procent stanu etatowego tych zwierząt było leczone w lazaretach weteryna­ryjnych, natomiast na froncie wschodnim aż 20 procent. Miesięczne zapotrzebowanie na konie wynosiło 16 tys. sztuk. Na terytorium państwa niemieckiego trudno było zaopatrzyć S1ę w konie. Możliwość ich zakupu za granicą w obliczu blokady praktycznie nie istniała.

Na froncie wschodnim, na północ od Prypeci, tuż przed bitwą pod Łuckiem Niemcy posiadali 48 dywizji piechoty (2

Page 51: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

92

austro-węgierskie) i 10,5 dywizji kawalerii. Siły te były o połowę mniejsze od rosyjskich i liczyły 495 tys. bagnetów.

Trzeba dodać, że nieudana ofensywa wojsk rosyjskich nad jeziorem Narocz znacznie obniżyła ich wartość w ocenach dowództwa niemieckiego. Wskutek tego z grupy armii gen Linsingena zabrano dwie dywizje i odesłano do Francji. Takie osłabienie sił spowodowało, że w gorącym okresie walk pod Łuckiem zabrakło ich do likwidowania przełamania.

Piechota armii niemieckiej miała w swym wyposażeniu karabin ręczny, samopowtarzalny, sześciostrzałowy Mauser wz. 1888l9. Armia niemiecka przodowała pod względem wyposażenia w karabiny maszynowe. Najczęściej używano karabinów konstrukcji Bergmanna i Maxima.

Wśród walczących państw Niemcy wiedli prymat w rozwoju artylerii. 1 stycznia 1914 r. posiadali 1713 baterii i 9388 dział, w tym 381 baterii artylerii ciężkiej i 1396 dział. W dalszym okresie wojny unowocześnili produkcję dział wszystkich kalibrów. Dzięki produkcji luf o niezwykłej wytrzymałości i specjalnych łóż do dział strzelali z nich na nie osiąganą dotychczas odległość. Najbardziej rozpowszechnione były działa lekkie kalibru 77 mm wz. 189620, ale największe sukcesy osiągnięto dzięki ciężkiej artylerii.

Niemcy i ich sojusznicy mieli mniejsze trudności z do­stawami broni i amunicji niż Rosja, gdyż niemiecki przemysł był lepiej przygotowany do produkcji wojennej niż przemysł Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji. W Niemczech, podobnie jak i w Rosji (tylko w mniejszej skali), na początku wojny wystąpiły perturbacje w zaopatrzeniu w amunicję artyleryjską,

19 Karabin Mauser ocenia się jako dobrze skonstruowaną broń. Kolejne wzory powstawały poprzez ulepszenie elementów łub zespołów wzoru podstawowego. Odznaczał się on wytrzymałością i niezawodnością działania. Niestety był wrażliwy na zanieczyszczenia w warunkach polowych i dlatego wymagał starannego obchodzenia się z nim.

20 Austro-Węgry podczas wojny wprowadzały różnorodny sprzęt artyleryj­ski. Pod koniec wojny doliczono się 34 typów. Było to niezbyt korzystne zjawisko; A. T r u s z k o w s k i , Z dziedziny artylerii, Kraków 1920, s. 145.1

93

„0wodowane złym planowaniem. Gospodarka niemiecka ybko przezwyciężyła ten kryzys i zaopatrzenie w amunicję

w 1916 r. było dobre. Artyleria niemiecka była zaopatrzona w amunicję artyleryj­

ską w następujących ilościach: na działo polowe przypadało 850 pocisków, na haubicę polową 750. Ich austro-węgierscy sojusznicy mieli znacznie mniej amunicji — na działo polowe 320 pocisków, na haubicę polową 200.

Niemcy mieli duże osiągnięcia w rozwoju lotnictwa. Samo­loty wykorzystywano do zdobywania informacji wywiadow­czych, zbierania danych meteorologicznych, jak również do bombardowania celów naziemnych. Były one skupione głównie na froncie zachodnim, ale część samolotów przerzucono na front wschodni, gdzie uczestniczyły w bitwie pod Łuckiem.

Na sytuację państw centralnych wywierały wpływ skutki blokady ekonomicznej, która odsunęła Niemcy od źródeł zaopatrzenia w państwach neutralnych. Niemcy jednak po­trafiły znaleźć zasoby surowców zastępczych, które choć w części pozwoliły na przezwyciężenie trudności (np. saletrę zastąpiły azotem z powietrza).

Produkty zastępcze zastosowano również w żywności, w której obowiązywał system kartkowy. Ludność otrzy­mywała 250 g mięsa na osobę w ciągu tygodnia, a przydział chleba został zmniejszony z 225 do 200 g. W 1916 r. niektóre racje żywnościowe zmniejszono do 1/ 3 poprzedniej wielkości; najgorzej przedstawiała się sytuacja w zaopatrzeniu w ser, ryż i cukier.

Armia niemiecka była dobrze przygotowana do wypełnienia swoich zadań. Istotną rolę w tym względzie odgrywał niski wskaźnik analfabetów, który na początku XX w. wynosił w Niemczech 0,05 procent. Dla porównania we Francji — 5,8 procent, w Austro-Węgrzech — 15.

Wiele emocji budziły reklamacje z wojska. Dobrze zarabia­jący robotnicy fabryczni używali wielu zabiegów, aby wy­bronić się przed służbą frontową. Robotnicy rolni natomiast

Page 52: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

94

obligatoryjnie byli zwalniani ze służby wojskowej. Nie znalazło to uznania w społeczeństwie, gdyż widziano w tym nie­sprawiedliwe uprzywilejowanie.

Duże straty w kadrze oficerskiej powodowały, że ubytlcj uzupełniano nie do końca wyszkolonymi oficerami. Młodzi ludzie dosyć szybko stawali się dowódcami kompanii i bata­lionów, ale nie mieli ani odpowiedniej praktyki, ani autorytetu u podwładnych. Coraz gorszym morale charakteryzowali się żołnierze z uzupełnień. Za ich pośrednictwem, a także przez żołnierzy przebywających na urlopach próbowano zaszczepić niechęć żołnierzy do oficerów. Posługiwano się wypróbowa­nym argumentem, że oficerowie przedłużają wojnę, żeby uzyskiwać szybsze awanse. Nie zostały zaakceptowane próby oszczędzania oficerów, tj. wydzielanie w odwodzie dowódców tuż przed bitwą.

ROZDZIAŁ III ZAMIERZENIA OPERACYJNE

CHARAKTERYSTYKA OBSZARU DZIAŁAŃ

Obszar, na którym rozegrały się główne wydarzenia bitwy pod Łuckiem, znajduje się na Polesiu. Jego rozmiary wynoszą 115 tys. km2. Obszar ten kształtem jest zbliżony do trapezu. Jego granice od zachodu wyznacza Bug na odcinku Brześć-Doro-husk (110 km), na północy trasa komunikacyjna biegnąca przez Słuck, Bobrujsk do Mohylewa, na wschodzie linia Dniepru na odcinku Mohylew-Kijów (375 km), na południu zaś linia kolejowa Chełm-Dorohusk-Kowel, a dalej trasa biegnąca przez Kowel-Równe-Żytomierz do rejonu Kijowa.

Pod względem administracyjnym największy obszar Polesia należał przed I wojną światową do guberni mińskiej, a po­szczególne powiaty do guberni grodzieńskiej, mohylewskiej i kijowskiej.

Polesie jest obszarem równinnym o nieznacznych wysokościach względnych. Duży jego obszar, około 25 procent powierzchni, zajmują torfy i bagna. Występują one przeważnie w środkowej części Niziny Poleskiej i w pobliżu wszystkich rzek. Największe obszary błotne znajdują się nad Prypecią i na północ od niej, między Jasiołdą a Słuczą, a także między Stochodem a Styrem.

Page 53: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

96

We wschodniej części Polesia 30 procent powierzchni stanowiły bagna, natomiast w zachodniej aż 70 procent.

Klimat Polesia jest na ogół łagodny, nie charakteryzuje się gwałtownymi zmianami temperatury, ale utrzymująca się tu wilgoć sprzyjała powstawaniu takich chorób, jak febra i tyfus.

Powodzie występowały dosyć często, ale nigdy gwał­townie, za to okres ich trwania był długi — od połowy marca do połowy maja.

Większe rzeki, prawe dopływy Prypeci: Horyń ze Słuczą, Uża, Styr, wypływają ze wzniesień Wyżyny Wołyńskiej, dlatego też w górnym biegu mają silny nurt, który na obszarze Niziny Poleskiej staje się zdecydowanie wolniejszy. Natomiast pozostałe prawobrzeżne dopływy Prypeci: Łuria, Stwiga, Uborć, a nawet Stochód, mają nieduże różnice w profilu i w związku z tym płyną leniwie. Brzegi rzek na Polesiu są niskie, grząskie i nie ukształtowane. Dna mają piaszczyste, przykryte często dość grubą warstwą szlamu i mułu. Warstwa ta sprawiała, że nawet rzeczki wąskie i niezbyt głębokie były trudne do przebycia. Szerokość rzek była bardzo zróżnicowana. Występowały zarówno kilkumetrowe zwężenia, jak też kil­kusetmetrowe rozlewiska, tzw. jeziora lub zastawia. Koryta rzek również były zróżnicowane. Często występowały ramiona i rozwidlenia, stale zmieniające swoje położenie, a w okresie suszy częściowo lub zupełnie wysychające.

Ważną rolę w operacji Brusiłowa odegrały dwie rzeki — Styr i Stochód. Głębokość Styru wynosi 1-3 m, szerokość 50-100 m, a w dolnym biegu nawet 150 m. Brzegi rzeki s$ niskie, zabagnione, tylko w niektórych miejscach mają wyso­kość do 3 m.

Stochód ma głębokość do 3 m, szerokość do 50 m i długość około 220 km. Wypływa z podmokłych łąk na Wołyniu. Płynie powoli w kierunku północnym, tworząc liczne ramiona, odnogi i rozgałęzienia (stąd nazwa Sto-chód) w których trudno odnaleźć główny nurt. Dolina rzeki jest bagnista, porośnięta szuwarami, zaroślami lub gęstym lasem, dochodzą

97

cvm w niektórych miejscach do 4 km szerokości. Krawędzie doliny stanowią niezbyt wysokie piaszczyste wzniesienia. Koryto rzeki i wszystkie jej ramiona tworzą linię powyginaną, pełną załamań. Z tych względów Stochód był poważną przeszkodą w prowadzeniu operacji wojskowych.

Oceniając rzeki poleskie z wojskowego punktu widzenia, należy stwierdzić, że ich ułożenie było szczególnie korzystne dla oddziałów znajdujących się w obronie. Koryta ich bowiem biegły prostopadle do przypuszczalnych kierunków działań wojennych. Natomiast rzeki Pina i Prypeć oraz Kanał Ogiń­skiego ciągnęły się z zachodu na wschód i stanowiły oś operacji wojennych toczonych na Polesiu.

Dużym utrudnieniem w prowadzeniu działań bojowych na obszarze całej Rosji, a na Polesiu szczególnie, była słabo rozwinięta sieć linii kolejowych. W końcu 1913 r. zaczęto je rozbudowywać przy pomocy Francji, ale wojna pokrzyżowała realizację tych ambitnych planów.

Sieć dróg była na Polesiu nierównomierna. Środkowa część regionu, najsłabiej zaludniona, najbardziej bagnista, o dużej liczbie rzek i kanałów, miała niedostateczną liczbę dróg. Przeważały tu drogi gruntowe, na ogół błotne i piaszczyste. Błotniste wdychały podczas długotrwałej suszy lub po mało śnieżnej zimie. Często budowano na nich groble (wykładano je okrąglakami i przysypywano cienką warstwą ziemi). Takie drogi okazały się niezwykle trudne dla koni. Znacznie lepsze były drogi piaszczyste. Większe z nich nazywano „traktami pocztowymi", „bolszakami" lub „gościńcami". Miały one kilka metrów szerokości. Na niektórych odcinkach swobodnie mogła poruszać się artyleria, ale na większości z trudem przejeżdżał lekki wóz. W okresie wiosennych roztopów i jesiennych słot, trwających do kilku miesięcy, drogi te były nieprzejezdne. Lepsze drogi były na obrzeżach Polesia, z wyjątkiem strony wschodniej. Na obrzeżach występowały drogi bite, które nazywano szosami. Miały one od 8 do 12 m szerokości, w tym *~5 m nawierzchni utwardzonej kruszywem.

Łuck 1916

Page 54: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

98

Mosty były przeważnie drewniane, rzadko murowane lUh betonowe. Dużą rolę odgrywały pomosty. Najgorzej by}0

przejechać przez tzw. hacie. Były to pomosty na palach wysokości do 2 m, ciągnące się do kilku kilometrów. Często tworzyły się w nich duże dziury. Trudno było ominąć zniszczone pomosty, stanowiły bowiem nierzadko jedyne przejście w podmokłym terenie.

Do niezwykłości poleskich dróg należy zaliczyć brody przez błota. Drogi takie raptownie się urywały, po czym pojawiało się kilkadziesiąt metrów płytkiej wody z piaszczys­tym i bezpiecznym dnem, a następnie piaszczysty grunt. Rzecz jasna, nie mogły się po nich poruszać samochody ciężarowe i ciężkie wozy taborowe.

Odrębny rodzaj stanowiły drogi pomiędzy wsiami: wąskie, kręte, wyboiste, z nadwątlonymi mostami, często występują­cymi brodami, a także drogi leśne, tak wąskie, że wyminięcie się dwóch furmanek było wręcz niemożliwe. Drogi gospodar­cze często niespodziewanie urywały się i wtedy bez pomocy miejscowego przewodnika dalszy przejazd był niewykonalny.

Ważną rolę odgrywały drogi budowane w latach 1914-1916 na potrzeby wojenne. Do ich wznoszenia wykorzystywano powszechnie występujący na tym terenie materiał — drewno. Usypywano groble, a na nich umieszczano pomosty z dyli drewnianych. Na terenach podmokłych takie pomosty ciągnęły się niekiedy całymi kilometrami. Drogi z okrąglaków, budo­wane przez wojsko niemieckie na mocnym podłożu, były szerokie i wygodne i przetrwały długie lata. Natomiast drogi budowane przez wojska austro-węgierskie były wykonane niesolidnie i odbiegały jakością od niemieckich. Podobnie słabo prezentowały się drogi wybudowane po stronie rosyjskiej.

Linie kolejowe były jedynym pewnym środkiem komunikacji. Jednakże w porównaniu do Niemiec i Austro-Węgier Rosja miała ich niewiele. W Niemczech na każde 100 km2 przypadało 10,6 km linii kolejowych, we Francji 8,8 km, w Austro-Węgrzech — 6,4 km, a w Rosji — zaledwie 1,1 km. Ponadto na Wschodzie

99

j v o n e nierównomiernie rozmieszczone. Dość gęsto występo­wały P° °^u s t r o n a c n szlaku prowadzącego przez Piotrog-Ad-Moskwę-Krym. W miarę dobrym układem linii komunika­

cyjnych charakteryzowały się ziemie polskie. Na Polesiu rozwój linii kolejowych był dużo słabszy. Na północy wpływ na zaopatrzenie walczących stron miały dwutorowe linie kolejowe: Piotrogród-Wilno-Warszawa; Bołogoje-Lida-Wołkowysk-War-szawa; Moskwa-Mińsk-Baranowicze-Białystok -Warszawa lub Baranowicze-Brześć-Warszawa. W zasięgu operacji wołyńskich Brusiłowa znajdowały się linie kolejowe: Kijów-Korosten-Sar-ny-Brześć (linia strategiczna); Kijów-Równe-Kowel-Brześć; Briańsk-Rzeczyszcze-Łuniniec-Brześć. Wykorzystywano też mniejsze linie kolejowe biegnące ze wschodu do Galicji. Brano również pod uwagę kolejki wąskotorowe, których znaczenie niepomiernie wzrosło latem 1916 r.

Zaludnienie Polesia było bardzo słabe i wynosiło 30 mieszkańców na 1 km2 (dane z 1924 r.). Region ten zamieszkiwali głównie Białorusini, Ukraińcy i „Poleszucy" czyli „tutejsi". Licznie osiedlali się tu Polacy, zwłaszcza w miastach i zaściankach szlacheckich. O wiele mniej niż Polaków było Niemców, Czechów, Żydów i zupełnie mało Rosjan. Na obszarze Polesia przenikało się zatem wiele kultur: ukraińska, polska, rosyjska, białoruska oraz, dzięki osadnictwu, niemiecka i czeska.

Ludność mieszkająca w pobliżu frontu odnosiła się do żołnierzy niemieckich i austro-węgierskich z rezerwą, a często nawet wrogo. Zdarzały się wypadki pobicia i obrabowania pojedynczych żołnierzy. Plagą stało się przerywanie połączeń telefonicznych. Przy okazji dodam, że często ofiarą napaści stawały się dwory, i to przeważnie polskie.

Według zgodnej oceny specjalistów, Polesie nie nadawało się do prowadzenia operacji wojennych w wielkim stylu. Główną przeszkodą była słaba sieć dróg bitych i kolejowych. Błotnisty teren utrudniał zarówno zaopatrzenie, jak i przemarsze wojsk oraz ograniczał możliwości manewru. Najlepiej mogła

Page 55: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

100

sobie radzić tu piechota. Artyleria miała bardzo ograniczone możliwości działania. Napotykała ogromne przeszkody p^ wszelkiego rodzaju przemieszczaniu się. Obserwację artyleryjsK utrudniały zarośla i lasy; można ją było przeprowadzić, ale przeważnie z nieznacznej odległości. Zasoby żywnościowe Polesia były słabe i dlatego w niewielkim stopniu można był0

zaopatrywać się tu w produkty żywnościowe i furaż. Kwatero­wanie wojsk, zwłaszcza większych oddziałów, było bardzo trudne, gdyż osiedla występowały tu dość rzadko.

DYSPOZYCJE ROSYJSKIEGO DOWÓDZTWA OPERACYJNEGO I PRÓBA DOSTOSOWANIA ZAMIERZEŃ OFENSYWNYCH DO OTRZYMANYCH DYSPOZYCJI

Na podstawie dostępnych przekazów źródłowych można z całą pewnością stwierdzić, że Rosjanie mieli doskonałe rozeznanie co do wielkości sił austro-węgierskich i nie­mieckich, znali też skład narodowościowy poszczególnych oddziałów.

Skrupulatnie zbierane informacje wywiadowcze przyczyniły się do dokładnego poznania pftzycji obronnych przeciwnika i liczebności znajdujących się na nich oddziałów. Wywiad dowódcy frontu objął swoim zasięgiem działania odcinki frontu austro-węgierskiego, na których przewidywano kierunki natarcia. Obowiązkiem oficerów sztabu korpusów oraz dywizji było zestawienie i sprawdzenie wszystkich informacji ważnych z punktu widzenia przyszłych działań wojskowych (rozmiesz­czenie wojsk, uzbrojenie, nastroje). Ponadto dwa razy w tygo­dniu wysyłano oficerów sztabu poszczególnych armii dla zebrania informacji o warunkach terenowych i umocnieniach przeciwnika. Dane te uzupełniano zdjęciami lotniczymi. Pozwoliło to na opracowanie dość dokładnych mapek. Odrębny wywiad przeprowadzało dowództwo saperów, które swoje informacje przedstawiało w obszernym zestawieniu i zapoz nawało z nimi wszystkich dowódców.

101

Przy pomocy wywiadu i zdjęć lotniczych Rosjanie ustalili, • Niemcy i Austriacy wycofali z frontu szereg dywizji • przewieźli je na front francuski oraz włoski. Ponadto twierdzono, że na całym froncie były słabe odwody i obaj

sojusznicy nic nie robili w tym celu, aby je zwiększyć. W manewrowym okresie wojny do przeprowadzenia czoło­

wych uderzeń zużywano dużo sił i środków, co nie było gwarantem sukcesu — tylko w nielicznych przypadkach uderzenia te kończyły się powodzeniem. Ponadto rozstrzyg­nięcia bitwy szukano na skrzydle (lub skrzydłach), wiążąc siły przeciwnika od czoła. Na obu skrzydłach ześrodkowywano odwody i w razie powodzenia rzucano je w powstały wyłom w celu wyjścia na tyły nieprzyjaciela. W wojnie pozycyjnej ta metoda walki nie mogła znaleźć zastosowania (nie było skrzydeł). Pozostawało przerwanie frontu uderzeniem od czoła. W tym celu przeciwko nieprzyjacielowi znajdującemu się na wybranym odcinku trzeba było zgromadzić duże odwody piechoty i silną artylerię, wyposażoną w działa różnego kalibru — najbardziej pożądane były działa ciężkie do 305 mm włącznie. Ogień artyleryjski miał zniszczyć zasieki z drutu kolczastego i rozbić umocnienia. Oprócz tego artyleria nie­przerwanie miała wspierać atakujących.

Armia rosyjska miała niewielkie doświadczenia w realizacji ambitnych zadań postawionych przez gen. Brusiłowa. Dotych­czas bowiem próbowała wiernie naśladować doświadczenia angielsko-francuskie z walk w wojnie pozycyjnej, co w warun­kach rosyjskich było trudne do realizacji. Olbrzymie prze­strzenie, słabo rozwinięta sieć dróg kolejowych, niedostatek środków technicznych — to były czynniki, które nie pozwalały na przyjęcie zachodnich sposobów walki. Brusiłow zdawał sobie sprawę, że przeprowadzenie operacji na jednym kierunku nie ma szans powodzenia, przeciwnik zgromadzi bowiem odpowiednie siły i przeszkodzi w natarciu. Dlatego polecił Przygotować teren działań bojowych na wielu odcinkach, aby Przeciwnik nie wiedział, gdzie nastąpi główne uderzenie.

Page 56: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

102

Plan opracowany w Stawce 14 kwietnia byl ogólnikowy Nie określał, w jakim celu organizowane jest natarcie i jajye

powinno przynieść rezultaty. Miało to ujemny wpływ na planowanie operacji w dowództwach poszczególnych frontów Podstawowym mankamentem planu było to, że nie przewidy­wał głębokości operacyjnej natarcia. Wojskom rosyjskim postawiono zadanie: uderzyć w celu zadania dużych strat przeciwnikowi i zawładnąć jego pozycjami. Natomiast nie określono sposobu rozwinięcia ewentualnego przełamania Duże wątpliwości budził plan użycia kawalerii. Nie stanowiła ona operacyjnego odwodu dowódcy armii, lecz została za­planowana do użycia w terenie, który nie nadawał się do tego celu, bo był bagnisty.

Zestawienie sił na odcinku frontu, na którym miało nastąpić główne uderzenie, dawało znaczną przewagę (około 2 do 1) wojskom rosyjskim. Ich przewaga na całym obszarze operacyj­nym Frontu Południowo-Zachodniego wynosiła: 1,3:1 w pie­chocie i 1,1:1 w artylerii.

Młodsi dowódcy zgłaszali uwagi do przedstawionego planu. Gen. Zajonczkowski, który wprawdzie przewidywał zwycięstwo wojsk rosyjskich, ale na kilka tygodni przed rozpoczęciem uderzenia na Łuck przestrzegał przed po­wtórzeniem się niemieckiego manewru z września 1915 r., kiedy to Niemcy powstrzymali zwycięskie natarcie wojsk rosyjskich. Dlatego domagał się wzmocnienia sił na prawym skrzydle 8 armii, zwłaszcza w pobliżu linii kolejowej Kowel-Sarny.

Zadanie 8 armii miało polegać na odcięciu wojsk austro--węgierskich od przepraw na Styrze, a następnie opanowaniu Kowla przez oddziały kawalerii. Ta szczególna dbałość o kierunek północny miała na celu uniemożliwienie Niemcom wykonania kontrnatarcia od północy.

Przygotowania wojsk Frontu Południowo-Zachodniego do natarcia zostały rozpoczęte w lutym 1916 r. Nastąpiło to z inicjatywy gen. Iwanowa, który sugerował, że ofensyw?

103

może rozpocząć 11 lub 8 armia'. Przegrupowanie wojsk tego frontu ogólnie rzecz biorąc zostało zakończone 14-15 maja. Oddziały zapoznawały się ze swoimi odcinkami i kończyły przygotowania związane z przełamaniem. 1 czerwca wydane zostały wszystkie rozkazy dotyczące zajęcia stanowisk wyj­ściowych do natarcia.

Ofensywa była przygotowywana bez rozgłosu, a termin jej rozpoczęcia znała tylko niewielka grupa osób. Do grona wtajemniczonych należała także żona cara. Zadania do reali­zacji i koncepcję przełamania przedstawiono kadrze dowódczej jedynie do ich wiadomości. Przegrupowań w obrębie armii można było dokonywać dopiero w ostatnim tygodniu przed ofensywą. Przygotowania mające na celu zmylenie przeciwnika szły pełną parą na wielu odcinkach frontu. Oficerowie i żoł­nierze mogli ubiegać się o wyjazd na urlop. Dopiero w ostatnim tygodniu nie zezwalano na wyjazd, ale nie ujawniano tego w rozkazach.

Termin natarcia wybrany został nieprzypadkowo: 4 czerwca arcyksiążę Józef Ferdynand, dowódca 4 armii austro-węgierskiej, miał obchodzić uroczyście sześćdziesiątą rocznicę urodzin.

Taktykę natarcia przygotowywano z wykorzystaniem do­świadczeń z walk stoczonych jesienią i zimą w latach 1915-1916. Starano się eliminować błędy, które wystąpiły w bitwie nad jeziorem Narocz, m.in. zbyt dużą odległość od pozycji wyj­ściowych do przednich stanowisk przeciwnika. Z frontu zachod­niego również czerpano wzorce, przyswajając poglądy francuskich generałów: Josepha Joffre'a i Ferdinanda Focha.

Przygotowania operacyjno-taktyczne rozpoczęły się już w trzeciej dekadzie kwietnia 1916 r. Gen. Brusiłow, w trosce

' Dokument nr 554. Gen. Iwanow — komandujuszczim 7, 8, 9 i 11 żmijami. Direktiva nr 299, [w:] Nastuplenije jugo-zapadnogo fronta w ma-k-ijunie 1916 goda (dalej cyt. Nastuplenije...), Moskwa 1940, s. 511-516. Dokument ten świadczy o tym, że pomysłodawcą uderzenia 8 armii mógł być gen. Iwanow. Dlatego niezbyt uczciwie postępował Brusiłow, przypisując autorstwo planu uerzenia 8 armii pod Łuckiem wyłącznie sobie.

Page 57: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

104

o wyeliminowanie błędów, w swoich pismach wyjaśniał wiek szczegółów przeznaczonych tylko dla dowódców armii. Wiek szość jego instrukcji nakazywała: zbadanie warunków te­renowych, przygotowanie wytypowanych odcinków frontu opracowanie planu działań artylerii oraz intensywne szkolenie wojsk.

Główną uwagę skupiono na doskonaleniu umiejętności atakowania. Zasadniczo instrukcje wyodrębniały trzy jeg0

etapy: niszczenie i rozbicie obrony przeciwnika; zajęcie i umocnienie się piechoty na pozycjach nieprzyjacielskich pod ostrzałem ognia artyleryjskiego; rozwinięcie ewentualnego sukcesu i przesunięcie się piechoty i artylerii do przodu. Zasady te nie zawsze były jednak stosowane. Późniejsze doświadczenia pokazały, że w wielu korpusach wystąpiła tendencja do wykorzystania taktyki przełamania umocnionej pozycji przy pomocy zwartej masy ludzkiej. Przyniosło to ogromne straty.

Szkolenie do przewidywanego natarcia odbywało się po­śpiesznie. Poza frontem zbudowano pozycje zbliżone do austro-węgierskich i ćwiczono ich zdobywanie. Piechota trenowała umiejętność opanowania odrębnych rejonów obrony nieprzyjaciela, artyleria ćwiczyła sposoby niszczenia zasieków z drutu kolczastego, okopów i punktów oporu. Wielką wagę w szkoleniu przywiązywano do współdziałania piechoty i artylerii. Zasadniczy nacisk położono na szkolenie uzupełnień, szczególnie młodszych oficerów. Znany jest rozkaz Brusiłowa 0 niewyprowadzaniu żołnierzy na pierwszą linię, dopóki nie zdobędą elementarnej wiedzy wojskowej.

Z dużym rozmachem prowadzono prace ziemne pod kierun­kiem gen. K. I. Wieliczki — profesora fortyfikacji, i ppłk. D. M. Karbyszewa. W każdej armii przygotowywano się do przerwania wyznaczonego odcinka frontu. Stanowiska rosyjskie najczęściej składały się z 3 umocnionych pozycji, oddalonych od siebie około 3-5 km. Każda pozycja miała głębokość około 1 km i składała się z 2-3 linii okopów, na przedpolu których

105

mieszczono zasieki z drutu kolczastego. Linie okopów

vtyczone były w taki sposób, aby przylegające do nich edpole m 0 g i o być ostrzeliwane w krzyżowym ogniu z broni znej j maszynowej. Najsilniej umocniona była pierwsza

0ZyCja. Czołową linię przygotowywano do przyjęcia pierw­szego uderzenia. Przewidziano tam użycie dyżurnych od­działów i dużej liczby karabinów maszynowych. Druga linia, z której żołnierze mieli wspierać pierwszą, też była dobrze umocniona. Trzecia linia składała się z szeregu grupowych punktów oporu położonych od 300 do 740 m za drugą linią i połączona była z nią systemem zasieków. Miała za zadanie podtrzymać drugą linię w czasie prób jej przełamania. Ubez­pieczała jej obrońców w razie odejścia na pozostałe pozycje.

Tworzono także gniazda dla karabinów maszynowych oraz punkty obserwacyjne dla piechoty i artylerii. Schronów budowano niewiele. Przeciwnikiem ich wznoszenia był gen. Brusiłow, który twierdził, że podczas natarcia artyleryjskiego przeciwnika stanowią groźną pułapkę dla załogi.

Wiele wysiłku włożono w przygotowanie stanowisk wyj­ściowych do natarcia oraz ukrycia się przed obserwacją i ogniem przeciwnika. Wykonano 6-8 transzei oddalonych od siebie o 70-100 m. W niektórych miejscach tak blisko podkopano się do pozycji austro-węgierskich, że odległość nie przekraczała 100 m. Transzeje połączone były ze sobą rowami łączącymi — po jednym rowie na kompanię. Były też podziemne schrony, nazywane „lisimi jamami", w których kryła się obsada pierwszej linii. Okopy budowano potężniejsze niż w dotychczasowych kampaniach. Pod osłoną nocy umac­niano przedpole, rozciągając przeszkody z drutu, kopiąc wilcze doły i rozstawiając miny. Urządzano system rowów łącz­nikowych umożliwiających dostęp do pierwszej linii okopów, a następnie do drugiej i trzeciej. Ściany rowów wzmacniano drewnianymi belkami.

Stosunkowo najlepiej była ufortyfikowana pierwsza pozycja; druga i trzecia wymagały dalszej rozbudowy. Często tyłowe

Page 58: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

106

pozycje widniały tylko na mapie. Okopy na ogół nie byk, oszalowane, w większości nie miały strzelnic i daszków zabezpieczających strzelców przed skutkami rażenia pocis

ków szrapnelowych. Porozmieszczano gniazda karabinów maszynowych i lekkie schrony — ziemianki, potężnych schronów było niewiele. Sztuczne przeszkody należały do rzadkości. Stopień gotowości pozycji rosyjskich do planowa­nych działań wahał się od 25 do 65 procent. Ogólnie umocnienia rosyjskie na wiosnę 1916 r. sprawiały przy­gnębiające wrażenie. Woda z topniejących śniegów niszczyła nie oszalowane okopy i długo nie ustępowała ze względu na gliniaste podłoże.

Wielkie nadzieje Brusiłow pokładał w użyciu artylerii, która miała zniszczyć okopy pierwszej, a nawet drugiej linii, wykonać przejścia w zaporach z drutu kolczastego i częściowo obezwładnić artylerię wroga. W 1916 r. Rosjanie umieli się posługiwać ogniem bębniącym czy, jak go też zwano, huraga­nowym. Wymyślili go Niemcy i zastosowali na froncie zachodnim, a w maju 1916 r. przenieśli na front wschodni. Brusiłow nie był zbyt gorącym orędownikiem ognia huraga­nowego. W swojej instrukcji zalecał, by przez 15-20 minut stosować „gęsty ogień", który, jak twierdził, mógł zdziałać więcej niż ogień huraganowy przez 1-2 godziny. Zakazywał ognia bębniącego dla ciężkiej artylerii.

Na wiele dni przed rozpoczęciem natarcia pod osłoną nocy wprowadzano na linię bojową wojska przeznaczone do rozpo­częcia ataku. Podstawiano artylerię, dobrze ją maskowano na wybranych pozycjach.

W planowanej ofensywie Brusiłow zwrócił szczególną uwagę na ścisłe współdziałanie piechoty i artylerii. Uważał tę współpracę za warunek wstępny powodzenia. Ogólne kierow­nictwo atakiem artyleryjskim na poszczególnych odcinkach frontu zlecił dowódcom oddziałów piechoty. Oni powinni jak „kapelmistrz w orkiestrze" kierować tym ogniem. Stąd potrzeba dobrej i niezawodnej łączności między nim a grupami ar-

107

leryjskimi. W celu udzielenia wydatnego wsparcia artyleryj-lyecro Brusiłow nakazał część baterii artylerii lekkiej pod-orządkować dowódcom piechoty pierwszej linii i ulokować

• n j e dalej niż 2 km od pozycji przeciwnika. Obserwatorzy

tyCh baterii powinni znajdować się przy dowódcach batalio­nów pierwszej linii, a ogólne kierownictwo ich ogniem — przy dowództwie pułków rozmieszczonych na pierwszej linii. W pierwszym okresie ataku zadaniem artylerii było niszczenie zasieków z drutu kolczastego. Wobec małej liczby pocisków dla ciężkiej artylerii i moździerzy zadanie to powinna była wykonać lekka artyleria. Z dotychczasowych doświadczeń wynikało, że w trzech liniach zasieków z drutu kolczastego z odległości nie większej niż 2 km 350 granatami burzącymi można uzyskać przejście mające około 3 m szerokości. Brusiłow domagał się wykonania wielu takich przejść, a nie-ograniczania się tylko do jednego, na którym nieuchronnie ześrodkowałby się ogień nieprzyjaciela. Niszczenie umocnień pierwszej i drugiej linii należało głównie do artylerii ciężkiej. Szczególną uwagę zwracał Brusiłow na unicestwienie karabi­nów maszynowych, a przede wszystkim ostrzeliwujących z boku (flankujących). Zadania te powinny być wykonane przez artylerię ciężką, moździerzową. Najlepsze rezultaty, twierdził generał, uzyskiwane były przy prowadzeniu ognia oddzielnie przez każdy rodzaj artylerii.

W poszczególnych korpusach artylerię podzielono na dwie grupy. W każdej z nich wydzielono pododdziały do wykony­wania określonych zadań. Do robienia przejść w zaporach z drutu skompletowano specjalny pododdział złożony w zasa­dzie z baterii dział lekkich; zwalczał on także niezbyt osłonięte karabiny maszynowe. Do niszczenia schronów, mocno ob­warowanych gniazd karabinów maszynowych i punktów obserwacyjnych wyznaczono pododdział zestawiony z baterii dział ciężkich i haubic. Do walki z artylerią przeciwnika wydzielono artylerię ciężką. Ten podział nie był sztywny 1 w razie potrzeby każdy rodzaj artylerii mógł wykonywać

Page 59: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

108

inne zadania niż pierwotnie mu przydzielono. Tak nowatorsk' sposób użycia artylerii zastosowany został w armii rosyjskiej po raz pierwszy.

Stanowiska austro-węgierskie i niemieckie zalecano ostrze-liwać tylko wtedy, gdy były dobrze rozpoznane. Artylerie ustawiano nieraz w trzech rzędach blisko siebie. Zmieniano stanowiska, które zostały wykryte przez wywiad przeciwnika Ustawiano atrapy przypominające wyglądem działa artyleryj­skie i robiono duży użytek z osłon dymnych. Bardzo dużą wagę przywiązywano do ognia krzyżowego. Baterie ustawiano w terenie trudno dostępnym nawet dla piechoty, jak np. wydmy czy bagna. Baterie dział lekkich rozlokowane były w odległości około 2 km od linii frontu przeciwnika, a baterie dział ciężkich od 3 do 4 km.

Artyleria zdobywa, piechota zajmuje — tak określano rolę tych formacji w natarciu. Artylerzyści uczyli się wspierać poczynania piechoty. Gdy piechota znalazła się przed stanowis­kami nieprzyjaciela na odległość umożliwiającą szturm, wów­czas akcja artylerii stawała się tak gwałtowna, że zamieniała się w ruchomy ogień zaporowy, torując drogę piechocie. Piechota starała się zdążyć za tą ścianą ognia artyleryjskiego, by uderzyć na stanowiska przeciwnika, zanim zdąży on ochłonąć i zorganizować obronę.

Piechota powinna była nacierać na szerokości 16 km. Za optymalne rozwiązanie uznawano odcinek 21-32 km. Wów­czas centrum natarcia nie byłoby narażone na ogień artyleryjski przeciwnika ze skrzydeł. Najmniejszy dopuszczalny odcinek ataku wynosił 10,5 km, przy mniejszym zachodziła obawa, że można wpaść w „kleszcze".

Piechota uczyła się nacierać „falami tyralier" (3-4 tyraliery w każdej) w odległości 100-140 m jedna za drugą. Pierwsza fala miała za zadanie przełamać pierwszą i drugą linię obrony i umocnić się na opanowanym terenie. Żołnierze dwóch pierwszych tyralier wyposażeni byli dodatkowo w granaty ręczne, natomiast dwóch pozostałych w karabiny maszynowe.

109

a fala uzupełniała straty pierwszej, trzecia zaś wspierała • pierwsze, a czwarta stanowiła odwód dowódcy. Trzecia

• zwarta były przeznaczone do zdobywania dalszych pozycji hronnych przeciwnika. Taki sposób prowadzenia walki

oZwalał na umocnienie się na zdobytym terenie, co umoż­liwiało odpieranie kontrataków przeciwnika.

Żołnierze tyraliery często już w odległości 200-100 m od przeciwnika przerywali ogień i z bagnetami na karabinach ruszali biegiem, krzycząc „hurra". Do walki na bagnety najczęściej nie dochodziło. Decyzja zapadała wcześniej, i to był ważny moment psychologiczny. Jeśli obrońców nie obezwładniono ogniem poprzedzającym szturm i nie ulękli się oni widoku atakujących żołnierzy, wówczas zatrzymywali nacierających własnym ogniem. Natomiast przy dużej prze­wadze albo słabej odporności psychicznej przestawali strzelać i poddawali się lub ratowali ucieczką. Z tyłu szły odwody, które w razie niepowodzenia natarcia natychmiast rzucano do powtórnego szturmu. Podobną metodę zastosowali w 1917 r. Anglicy. Miała ona nazwę „ataku przeskokami".

Jeśli okazało się, że wzięcie po kolei wszystkich pasów umocnień było niemożliwe, to dalszy pościg za przeciwnikiem i atak następnej, trzeciej linii obrony należał do trzeciej i czwartej fali piechoty. Równocześnie podciągano głębokie odwody dla wsparcia i kontynuowania ataku. Szczególną uwagę Brusiłow polecił zwrócić na umocnienie skrzydeł i skupienie na nich odpowiedniej liczby karabinów maszyno­wych w celu niedopuszczenia kontrnatarcia. Za regułę uznawał zawładnięcie całą pierwszą pozycją obrony, która najczęściej składała się z czterech linii.

Brusiłow domagał się, aby między pierwszą częścią ataku a dalszym rozwinięciem przełamania nie było dłuższej przerwy, ponieważ przeciwnik mógłby ją wykorzystać do umocnienia się na nowych rubieżach. Dlatego uważał, że przy ataku pierwszej i drugiej linii obrony nieodzowne jest przystąpienie do artyleryjskiego ostrzeliwania dalszych

Page 60: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

110

linii obrony przeciwnika i obszarów, na których ześrodkowane s» jego odwody. Przy pomyślnym przełamaniu szczególne pole do popisu miała kawaleria, której szerokie wykorzystanie widział generał przy rozszerzaniu ewentualnego wyłomu.

Podczas natarcia falami istotną rolę odgrywało ścisłe przestrzeganie wykonywania poszczególnych zadań. Starano się osiągnąć mistrzostwo w jak najbliższym posuwaniu się za

ogniem zaporowym. Piechur obciążony rynsztunkiem wojsko­wym nie mógł poruszać się zbyt szybko. Oblicza się, że 100 m pokonywał w 1-2 minuty. Dlatego tak ważne było, aby po ustaniu ognia artyleryjskiego miał jak najmniejszą przestrzeń do pokonania.

Ogromne znaczenie miało rozmieszczenie formacji jak najbliżej pozycji przeciwnika. Wzorując się na froncie fran­cuskim, budowano pozycje wyjściowe dla grup uderzeniowych — places d'armes.

Przy wyznaczaniu zadań dla artylerii Brusiłow podkreślał, że trzeba dążyć do racjonalnego zużycia amunicji artyleryjskiej, której nie było zbyt dużo, wobec tego należało unikać zbędnego ognia, szczególnie w nocy. „Rzecz nie w huraganowym ogniu — pisał Brusiłow — lecz w prawidłowym i trafnym kierowaniu ogniem oraz celnym strzelaniu, jak również konsekwentnym i wiernym wypełnianiu określonych zadań".

Dotychczas wzory prowadzenia wielkich operacji wojennych czerpano z kampanii napoleońskich. Głównie szukano sposobu na obejście jednego skrzydła lub dwu skrzydeł. Utrwalenie się wojny pozycyjnej spowodowało, że uderzenie na skrzydła i ich okrążenie okazało się niemożliwe do zrealizowania. Wówczas wystąpiła konieczność przeprowadzania uderzeń czołowych. Ale żeby je skutecznie wykonać, trzeba było w ciągu 6-8 tygodni ześrodkować duże siły na wybranym odcinku frontu i po silnym przygotowaniu artyleryjskim przejść do ataku. Brusiłow dostrzegał niedostatki takiej metody. Przy obserwacji powietrznej przeciwnik dość szybko mógł wykryć miejsce przygotowywanego przełamania. Miał więc wystar-

111

zająco dużo czasu na zebranie tam odpowiednich sił do odrzucenia uderzających. Aby wprowadzić go w błąd, Brusiłow nakazał w każdej armii i niektórych korpusach wybrać po jednym odcinku przełamania. Łącznie tych odcinków trzeba było przygotować od 20 do 30. W ten sposób pozbawiano przeciwnika możliwości określenia głównego uderzenia. Pod­stawowym mankamentem tej koncepcji była niemożność ^jagnięcia w jedno miejsce artylerii, ponieważ była ona przygotowana do użycia na wielu odcinkach.

Dużą uwagę zwracano także na zabezpieczenie się od ataku

z powietrza. Wykorzystując smutne doświadczenie, kiedy bomba zrzucona z samolotu pod Jaworowem jesienią 1915 r. wyrządziła wielkie szkody, Brusiłow dawał szczegółowe wytyczne, jak mają być rozlokowane oddziały na pozycjach, podczas odpoczynku i przemarszu.

Najważniejszą rolę odgrywała piechota. Nieodzownym warunkiem jej powodzenia w natarciu obok walorów bojowych była postawa żołnierzy. Ocenia się, że morale armii rosyjskiej było wyższe niż wojsk austro-węgierskich.

Przewidując niezwłoczne przystąpienie Niemiec i Austro--Węgier do działań zaczepnych na Wschodzie, Stawka wydała 24 kwietnia zarządzenie o zakończeniu przygotowań do operacji z początkiem maja. Poleciła zgromadzić zapasy broni, amunicji i żywności. 2 czerwca Brusiłow meldował do Stawki: „Rozentuzjazmowane wojska czekają na ofensywę".

Mimo zachowania daleko posuniętych środków ostrożności dowództwo niemieckie i austro-węgierskie prawdopodobnie dokładnie znało rozmieszczenie wojsk przeciwnika ze wszyst­kimi zmianami, jakie wprowadzono w ostatnich dniach przed ofensywą rosyjską. Wiedziało także o natarciu 4 czerwca (wywiad przechwycił rozkaz Brusiłowa). Zignorowało jednak nadciągające niebezpieczeństwo. Szef sztabu grupy armii Linsingena tuż przed ofensywą informował swoich przełożo-nych, że siły rosyjskie są liczebnie słabe, niedostatecznie wyszkolone i dlatego ich natarcie skończy się niepowodzeniem.

Page 61: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

112

Zbytnia pewność siebie, szczególnie dowództwa austro-węgier, skiego, doprowadziła do jednego z największych kryzysów na froncie wschodnim w czasie I wojny światowej — kryzysu który mógł się zakończyć ciężką klęską państw centralnych.

8 armia, jako prawoskrzydłowa, zajmowała pozycje grani­czące z 3 armią Frontu Zachodniego do linii Dubno. Szczegó­łowy plan rozwinięcia sił zawierał rozkaz nr 112 z 28 maja.

Celem natarcia było zniszczenie siły żywej przeciwnika i zawładnięcie linią rzeki Styr. XXXIX korpus armii (102 i 125 dywizja piechoty oraz przydzielone formacje artyleryjskie — łącznie 32 bataliony piechoty, 2 szwadrony kawalerii, 100 dział, w tym 20 ciężkich) miał trwale utrzymywać pozycje na odcinku Bohusławka-szosa łucka i opanować stanowiska austro-węgierskie na odcinku Stawok-Derno. XL korpus armii (2 i 4 dywizja strzelców, 4 pułk finlandzki i przydzielone oddziały artyleryjskie — łącznie 36 batalionów, 2 szwadrony, 100 dział, w tym 20 ciężkich) miał za zadanie zająć pozycje austro-węgierskie na odcinku Derno-Zabołocie. VIII korpus armii (14 i 15 dywizja piechoty, 4 finlandzka dywizja strzelców, 7 i 12 dywizja kawalerii i przydzielona artyleria — łącznie 44 bataliony, 4 szwadrony, 134 działa, w tym 24 ciężkie) miał opanować pozycje austro-węgierskie na odcinku Zabołocie-Koryto. XXXII korpus armii (101 i 105 dywizja piechoty z przydzielonymi formacjami artyleryjskimi — łącz­nie 32 bataliony, 2 szwadrony, 102 działa, bez ciężkich) miał na trwałe zabezpieczyć kierunek Dubno-Równe na odcinku Koryto-Dietynicze.

Odwód armii miała stanowić 100 dywizja piechoty (16 batalionów), rozmieszczona za prawym skrzydłem armii w rejonie Postojne-Derażne, 2 Dywizja Strzelców Finlandzkich (jedna brygada w Klewaniu, druga w rejonie Równego, 7 dywizja kawalerii2 i 12 dywizja kawalerii, rozlokowana za lewym skrzydłem armii w rejonie Korczyna. Prawe skrzydło

2 7 dywizja kawalerii zasiliła IV korpus kawalerii, a na jej miejsce weszła 2 Dywizja Strzelców Finlandzkich, rozmieszczona w rejonie Ilińsk-Zdołbunów.

113

armii miał zabezpieczać IV korpus kawalerii (3 dywizja kozacka, 16 dywizja kawalerii i 77 dywizja piechoty — łącznie 18 batalionów, 66 szwadronów, 81 dział, wszystkie lekkie),

a prawe skrzydło grupy uderzeniowej — V korpus kawalerii (Dywizja Orenburska, 11 dywizja kawalerii) i XXX korpus armii (71 i 80 dywizja piechoty). Oba korpusy (XXX i V, liczące 34 bataliony, 48 szwadronów, 118 dział — wszystkie lekkie) stanowiły grupę taktyczną gen. Zajonczkowskiego. Na lewym skrzydle armii operował XXXII korpus armii (32 bataliony, 2 szwadrony, 102 działa — bez ciężkich).

Zasadnicze natarcie miało być przeprowadzone na odcin­ku Dubiszcze-Koryto formacjami trzech korpusów: XXXIX, XL i VIII, oraz jedną dywizją z XXXII korpusu armii. Główne uderzenie miało być skierowane na Łuck. Zabez­pieczenie operacji z prawej strony spadało na grupę taktycz­ną gen. Zajonczkowskiego (XXX korpus armijny i V korpus kawalerii), która miała nie dopuścić do przewiezienia wojsk przeciwnika drogą Kołki-Cumań. Oba skrzydła planowano pozostawić na dotychczasowym miejscu. Zamysł ten świad­czy o tym, że w natarciu nie przewidywano szerszego rozmachu.

Stawka i dowódca frontu zaniepokojeni byli przewidywaną pasywnością XXX korpusu armii i IV korpusu kawalerii. Gen. Brusiłow przekonał gen. Kaledina, że konieczne jest prowa­dzenie działań ofensywnych przez XXX korpus i część sił XXXII w celu należytego zabezpieczenia skrzydeł grupy uderzeniowej. Specjalne zadania wyznaczył IV korpusowi kawalerii, wzmocnionemu 3 dywizją kozacką i 7 dywizją kawalerii. Siły te znajdowały się pod ogólnym kierownictwem gen. Alexandra Gillenszmidta. IV korpus miał łącznie 3,5 dywizji kawalerii (84 szwadrony). Oceniając dość wysoko możliwości kawalerzystów z tej formacji, Brusiłow nakazał im przełamać front i ruszyć w ogólnym kierunku na Kowel. Mieli oni operować na tyłach przeciwnika, rozbijać formacje odwodowe, niszczyć linie kolejowe i w ten sposób ułatwiać

— Łuck 1916

Page 62: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

114

atak zasadniczych sił w kierunku Łucka. Początek akcji zaplanowano na 4 czerwca.

Do współdziałania z oddziałami kawalerii Gillenszmidta Brusiłow polecił sformować XLVI korpus, do którego weszły dwie dywizje piechoty z 8 armii (77 i 100) i brygada z 16 dywizji kawalerii. Zadaniem korpusu było natarcie wzdłuż torów kolejowych na Maniewicze-Kowel w łączności z grupą uderzeniową kierującą się na Łuck i Kowel. Dzięki takiemu usytuowaniu sił rosyjskich wojska przeciwnika miały być wzięte lekko w kleszcze. Wówczas wszystkie oddziały roz­lokowane w pobliżu Pińska i na północ od niego, w obawie przed okrążeniem, powinny były bez walki opuścić swoje stanowiska i przejść do odwrotu.

Pozycje obronne, znajdujące się na północ od linii kolejowej Sarny-Kowel, nie stanowiły linii ciągłej ze względu na rozległe bagna. Na gruncie mniej podmokłym próbowano wykonywać nasypy i wzmocnić je okrąglakami. Dojście do nich stanowiły drewniane kładki. Przedpole wzmacniano zasiekami z drutu kolczastego.

Położenie IV korpusu, trudny teren i silne pozycje przeciw­nika na tym odcinku — nie rokowały nadziei na łatwe przełamanie. Z pamiętników Brusiłowa wynika, że sądził on inaczej. Uważał, iż IV korpus kawalerii, w wyniku silnego natarcia, może dotrzeć do Kowla i okrążyć pobite pod Łuckiem oddziały. Obecnie wiadomo, że choć ten zamysł był słuszny, to jednak niemożliwy do wykonania.

Z zestawienia sił wynika, że Rosjanie przewyższali nie­przyjaciela o 37 batalionów i 80 szwadronów. 8 armia rosyjska liczyła 202 125 bagnetów, 19 469 szabel, 4 armia austro-węgierska (zalicza się do niej wszystkie jednostki stojące naprzeciw 8 armii) miała 140 000 bagnetów i 9700 szabel. W wyposażeniu w działa sytuacja była następująca: 8 armia rosyjska — dział polowych 606, dział ciężkich 140; 4 armia austro-węgierska — dział polowych 375, dział ciężkich 170.

115

r ) 0 i czerwca wszystkie armie rosyjskie powinny być

o t o we do rozpoczęcia artyleryjskiego przygotowania i natar-ia P r z y realizacji punktu 4 i 5 rozkazu zaszła zmiana i z 27

28 maja polecono VIII korpusowi zmienić oddziały XL korpusu na odcinku od północnego skraju Nosowicz do południowego skraju Tereszowa, a XL korpusowi zająć odcinek od Didycz do Nosowicz.

Tabela 16 Zestawienie artylerii na głównym kierunku natarcia na Łuck według

źródeł austriackich

Austro-węgierskie

Rosyjskie

Działa polowe

128

206

Haubice polowe

124

48

Haubice ciężkie

42

44

Działa ciężkie

17

22

Działa wz. 75

11

-

Łącznie

322

320

Ostatecznie ustalono, że główne uderzenie 8 armii wykonają trzy korpusy na odcinku Dubiszcze-Koryto. Przewidywano, że oddziały rosyjskie zdobędą linię obrony na odcinku: Stawok-Derno-Zabołocie-Malin-kol. Koryto; XXXIX korpus armijny: Stawok-Derno; XL: Derno-Za-bołocie; VIII: Zabołocie-Malin; XXXII: Malin-kol. Kory­to. Dalsze natarcie miało być skierowane na Łuck. Siły rosyjskie (z ostatnim wzmocnieniem w postaci 4 Dywizji Strzelców Finlandzkich) liczyły 100 batalionów (bez odwodów), 320 dział, a na najważniejszym odcinku Noso-wicze-Koryto — 48 batalionów, 134 działa. Zabezpiecze­nie operacji z prawej strony miała zapewnić grupa gen. Zajonczkowskiego (XXX korpus armijny i V korpus kawalerii), a osłonę uderzenia z lewej strony (od rzeki Ikwy) — XXXII korpus armijny. Planowano, że grupa armii gen. Zajonczkowskiego będzie prowadzić aktywne działania w kierunku na Czernyż-Rudniki-kol. Gołodnica, żeby związać siły przeciwnika i przesunąć je do drogi biegnącej z Kołek do Żurawicz. Oba korpusy — XXX

Page 63: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

116

i XXXII — miały zabezpieczyć skrzydła korpusów ude rzeniowych, a w XXXII skrajne prawe skrzydło powinno było prowadzić aktywne działania w związku z lewym skrzydłem VIII korpusu.

Udział w ofensywie skrzydłowych korpusów (XXX i XXXII) nie dysponujących ciężką artylerią, która by związała siły przeciwnika, ułatwiał zadanie trzem korpusom uderzenio­wym. Miał też negatywne następstwa w postaci przedwczes­nego osłabienia sił 8 armii, tak potrzebnych do rozwinięcia ewentualnego sukcesu.

Siły austro-węgierskie występujące na odcinku Dubisz-cze-Koryto liczyły 54 bataliony (37 DPH — 13, 2 DP — 13, 70 DPH — 13, 7 DP — 15 bez odwodów), co dawało około 45 tys. bagnetów. Rosjanie mieli przewagę ponad 2 do 1, ale według zasad sztuki wojennej była ona niewystarczająca do uzyskania przełamania. Zdaniem gen. Hurki do przełamania obrony przeciwnika na odcinku 2-3 km potrzeba 12 batalionów (dywizji piechoty) i do rozwinięcia ewentualnego sukcesu od 2 do 3 dywizji piechoty w odwodzie. Ponadto do prze­prowadzenia natarcia i rozwinięcia ewentualnego powodzenia na odcinku 10 km, przy szerokości frontu przełamania 4-5 km, konieczne jest użycie 2-3 korpusów armii w składzie 6-8 dywizji piechoty.

Naprzeciwko 8 armii rosyjskiej występowały następujące formacje austro-węgierskie, licząc od prawego jej skrzydła: 270 pp (odwód); 9 DK gen. Theodora von Leonhardiego (korpus Hauera) i 1 DK gen. de Ruiza (korpus Hauera); 11 DKH gen. Karla Czitó i Legiony Polskie (trzy brygady) — przeciwko IV korpusowi kawalerii rosyjskiej (później został wprowadzony XLVI korpus rosyjski); 127 BP gen. Tanarkyego; 53 DP gen. Heinricha Pongracza (korpus Fatha); 26 DPLdw gen. Emila Lischki (korpus Fatha); 10 DK (Budapeszt) gen. Viktora von Bauera (odwód 4 armii, korpus Fatha); 4 DP (Brno) gen. Hugona Reymanna (II korpus gen. Kaisera) i część 41 DPH gen. Rudolfa Schamschuli (II

117

pUS) przeciw grupie Zajonczkowskiego. Z XXXIX kor-nsem armii miały się zmierzyć oddziały 41 i 37

Len. Kolomana Tabajdi) DPH i część oddziałów 2 DP

a e n . Edmunda von Sellnera. Przeciw XL korpusowi armii rozlokowano część oddziałów 2 DP i 70 DPH (gen. Antona Goldbacha), 11 DP gen. Milana Grubića (odwód 4 armii). VIII korpus armii miał przeciwko sobie część sił 7 DP gen. Alberta von Felixa, 70 DPH i 11 DP. Przeciw XXXII korpusowi armii występowały: 7 DP, 36 BPLst i 46 DPLdw (Kraków) i brygada z 11 DP (lwowskiej). W odwodzie na umocnionych pozycjach Austriacy i Niemcy rozmieścili 13 DP i brygadę z 11 DP.

DYSPOZYCJE AUSTRO-WĘGIERSKIEGO | NIEMIECKIEGO DOWÓDZTWA OPERACYJNEGO NA WSCHODZIE | PRÓBA DOSTOSOWANIA ZAMIERZEŃ OBRONNYCH DO OTRZYMANYCH DYSPOZYCJI

Wywiad austro-węgierski, a także niemiecki nie przywiązy­wał zbyt dużej wagi do przemieszczania się oddziałów rosyjskich i próby wzmocnienia Frontu Południowo-Zachod­niego. Lotnicy informowali o szeroko zakrojonych pracach fortyfikacyjnych, o coraz większej liczbie ziemianek, okopów, a szczególnie słynnych „placdarmów" (gdzie koncentrowano grupy uderzeniowe). W austro-węgierskiej Naczelnej Komen­dzie Armii przesuwanie oddziałów potraktowano jako nic nie znaczące ruchy wojsk. Ze spokojem obserwowano front rosyjski. Panowała opinia, którą podzielał także gen. Alexan-der von Linsingen, dowódca północnego odcinka frontu austro-węgierskiego, że od momentu wykrycia przygotowań przez armię austro-węgierską do rozpoczęcia ewentualnej bitwy upłynie od 4 do 6 tygodni, a zatem będzie wystarczają­co dużo czasu, żeby ściągnąć posiłki.

Już 23 lutego 1916 r. jeńcy rosyjscy zeznawali, że szykuje się ofensywa na obszarze między Ołyką a Łuckiem.

Page 64: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

118

Potwierdzały to informacje czerpane z podsłuchów tele­fonicznych. 15 marca odnotowano duże wzmocnienie ro-syjskich oddziałów odwodowych. 18 marca zaobserwowano wzmożone przesuwanie wojsk rosyjskich do linii frontu austro-węgierskiego, szczególnie na odcinku Ołyka-Poka-szczów. W następnych tygodniach takie działania były na porządku dziennym.

Od pierwszych dni kwietnia napływały informacje o przy­gotowywaniu natarcia na Bukowinie i w Galicji. 13 maja wywiad 4 armii austro-węgierskiej arcyksięcia Józefa Fer­dynanda donosił o przygotowywaniu ofensywy przez siły rosyjskie znajdujące się naprzeciw tej armii. 20 maja od attache wojskowego Rumunii w Wiedniu dotarło ostrzeżenie gen. Aleksandra Averescu, że Rosjanie szykują potężne natarcie. Wszystkie te sygnały zostały zlekceważone.

„Nasze dowództwo ufnie oczekiwało ataku" — pisał wiele lat później szef wywiadu armii austro-węgierskiej Max Ronge3. W zamierzeniach ofensywnych Rosjan do­wództwo austro-węgierskie nie widziało zbyt dużego niebez­pieczeństwa. Szef sztabu NKA, gen. Conrad von Hótzendorf, uważał, że skoro przewaga wojsk rosyjskich jest nieznaczna, to nie ma powodów do niepokoju. Utwierdzali go w tym przekonaniu dowódca 4 armii i szef sztabu grupy armii Linsingena, której 4 armia podlegała, a także sam gen. Linsingen. Jeszcze 23 maja na spotkaniu w Berlinie gen. Conrad twierdził, że natarcie rosyjskie w Galicji może nastąpić nie wcześniej niż za 4-6 tygodni od momentu rozpoczęcia przegrupowania, zauważonego przez wywiad austro-węgierski. W przeddzień bitwy pod Łuckiem powie­dział dziennikarzowi szwedzkiemu: „drugi raz nie damy się pokonać".

Można z pewną dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Rosjanie potrafili termin i miejsce rozpoczęcia głównego

3 M. R o n g e, Dwanaście lat służby wywiadowczej, Warszawa 1992, s. 144.

119

uderzenia na Łuck utrzymać w głębokiej tajemnicy. Do wysnucia takich wniosków skłania fakt, że 4 czerwca, a więc w dniu rozpoczęcia ataku arcyksiążę Józef Ferdynand fetował swoje 60 urodziny i zwycięstwo na froncie włoskim.

Niemcy i Austro-Węgry na rozległym froncie od Morza Bałtyckiego aż do Bukowiny od jesieni 1915 r. do wiosny 1916 r. prowadzili intensywne prace ziemne mające na celu przygotowanie pozycji obronnych. Ucierpiało na tym nawet szkolenie wojsk. Korzystając z dotychczasowych doświad­czeń swoich i przeciwnika, wytyczano linie okopów, których wyposażenie i umocnienie przerastało wszystkie dotych­czasowe osiągnięcia. W połowie listopada 1915 r. wydana została instrukcja do przygotowania pozycji obronnych pt. „Doświadczenia z dotychczasowych walk". Zwrócono w niej szczególną uwagę na zabezpieczenie przed hura­ganowym ogniem przeciwnika.

Podczas przygotowywania pozycji obronnych w dużym stopniu wykorzystano doświadczenia niemieckie. Gen. Linsin­gen wydał specjalną instrukcję „Spostrzeżenia nad obroną pozycji grupy wojsk". Zawarł w niej szczegółowe opisy przebiegu pozycji obronnych.

Stanowiska austriackie składały się z 3 pozycji obronnych, oddalonych od siebie o 3-5 km. Każda pozycja miała głębokość od 1,5 do 2 km i składała się z 2 lub 3 linii okopów oraz węzłów oporu. Najsilniej umocniona była pierwsza pozycja, zwłaszcza do głębokości 1 km. W zależności od konfiguracji terenu okopy były najczęściej pełnego profilu, wzmocnione zasiekami z drutu kolczastego. Występowały schrony betonowe. W okopach umieszczono karabiny maszy­nowe4, miotacze bomb, min i zapasy amunicji. W poszczegól­nych pozycjach obronnych występowały silne węzły oporu

Podstawowym mankamentem przy ustawianiu karabinów maszynowych było ich rozmieszczenie wedtug stale powtarzającego się schematu. Powodo­wało to dość szybkie ich niszczenie.

Page 65: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

120

jako podstawa pozycji obronnych, od których odchodził szeroki system dobrze przygotowanych do obrony rowów łączniko­wych. Przez specjalne ustawienie karabinów maszynowych starano się likwidować „martwe pola", czyli obszary na

przedpolu, których obrońcy nie byli w stanie ostrzeliwać Ponadto karabiny maszynowe odpowiednio maskowano, aby ukryć je, zwłaszcza przed obserwatorami artyleryjskimi. Z poprzednich walk wiedziano, że przeciwnik szczególnie był zainteresowany niszczeniem stanowisk karabinów maszyno­wych. Ziemianki, w których znajdowały się odwody, były obwałowane i tak skonstruowane, by nie dosięgnął ich ogień artyleryjski.

Rozmieszczenie karabinów maszynowych w pierwszej linii okopów pozwoliło na zmniejszenie liczby obrońców. Nadmiar ich przeniesiono do pododdziałów wsparcia i odwodów. Umożliwiało to tworzenie głębokiego ugrupo­wania bojowego i stwarzało większe możliwości kontr-natarcia. Okopy i drogi komunikacyjne zostały oszalowane deskami i połączone z wydzielonymi stanowiskami strzele­ckimi. Rowy były kręte dlatego, by móc z nich ostrzeliwać przeciwnika ogniem krzyżowym. W dogodnych miejscach umieszczano żelbetonowe wieżyczki dla karabinów maszy­nowych, obserwatorów artyleryjskich i dział mniejszego kalibru (57 mm).

W austro-węgierskich i niemieckich liniach obrony, jak już wspomniano, występowały silne węzły oporu i kręte linie okopów, dopuszczające wzajemne flankowanie (w krzyżowy ogień) części pozycji ogniem artyleryjskim, karabinów ma­szynowych i ogniem z broni ręcznej. Węzły oporu stanowiły system punktów oporu5. Odcinki obrony dywizji zostały

5 Okazało się, że ani obrona linearna, ani węzły oporu odrębnie nie spełniały pokładanych w nich nadziei. W związku z tym połączono obydwa systemy i wówczas stały się one skuteczniejsze; M . B e r e z o w s k i , Rozwój

form obrony pozycyjnej w pierwszej wojnie światowej, Warszawa 1951, s. 22.

121

odzielone na batalionowe ośrodki oporu. Bataliony, skupione wokół węzłów obrony, grupowały się najczęściej w 3 rzuty. W skład każdego rzutu wchodziła 1-2 kompanie. Druga linia obrony odgrywała równie istotną rolę. Były tam zamaskowane okopy, wzmocnione przeszkodami, zasieki z drutu kolczastego i dostatecznie dużo schronów. Druga linia okopów nazywana była linią wsparcia. Znajdowała się 300-400 m za pierwszą i połączona była z nią drogą komunikacyjną. W razie cał­kowitego zniszczenia ogniem pierwszej linii okopów, rosło znaczenie drugiej linii. Służyła ona do zażegnania niebez­pieczeństwa wyłomu, jak i do przeprowadzenia przeciwnatar­cia. Jednoczesne zaś zniszczenie obu linii było trudne do wykonania. Trzecia, a często i czwarta linia była położona 600-800 m od drugiej linii. Z zasady organizowano je na szczególnie ważnych odcinkach.

Pod osłoną nocy montowano na przedpolach zasieki z drutu, kopano wilcze doły, zakładano miny. Pierwszą linię okopów zabezpieczały 2-3 pasy zasieków z drutu kolczastego po 4-15 rzędów drutu w każdym i kozły hiszpańskie połączone między sobą. Na zapory z drutu kolczastego narzucano siatki o drobnych oczkach dla ochrony ich przed ręcznymi granatami. W niektórych miejscach głębokość pola z zaporami z drutu kolczastego dochodziła do 50 m. Drut kolczasty oplatano grubym drutem stalowym, którego nie można było ciąć nożycami. Zdarzało się, że do drutu kolczastego podłączano prąd elektryczny. Na drutach zawie­szano dobrze zamaskowane samorozrywające się granaty. Za zasiekami z drutu kolczastego znajdował się wał ziemny, a za nim czasami płot z wysokimi sztachetami, dalej zaś druty na niskich kołkach, tak aby atakujący w walce na bagnety potykali się i padali.

Prace na froncie prowadzone były z wielkim rozmachem. Na obszarze działania 4 armii wybudowano 352 schrony, z tego 286 na pierwszej pozycji, w tym 30 lisich nor. Zorganizowano 235 punktów obserwacyjnych, z tego 200 na

Page 66: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

122

pierwszej pozycji. Ponadto wybudowano: podstawy do miota czy ognia — 4, miotacze min — 53, gniazda karabinów maszynowych — 108, podstawy do dział — 19.

Żołnierze austriaccy próbowali swoje rowy przykrywać daszkami, by w ten sposób zabezpieczyć się przed granatami Nie przyniosło to jednak spodziewanych rezultatów, gdyż daszki załamywały się, granaty wpadały do środka, przy. nosząc jeszcze większe straty. Zamiast ciężkich daszków zakładano lekkie konstrukcje zabezpieczające przed opa­dami. W ścianach rowów, wzmocnionych drewnianymi belkami, umieszczano specjalny typ schronów, nazywany lisimi jamami. Były one przeznaczone dla załogi, która przez wiele tygodni przebywała na pierwszej linii (w sile plutonu), i miały stanowić zabezpieczenie przed ogniem bębniącym.

Rowy i okopy były głębokie i solidne, pokryte gęstą siecią stanowisk dla strzelców i obserwatorów. Na terenach pod­mokłych, gdzie nie można było umieścić okopów, wznoszono umocnienia z drewnianych belek, przysypanych ziemią i ob­łożonych darniną.

Aby dotrzeć jak najbliżej pozycji rosyjskich, a potem skryć się przed ogniem i obserwacją, przygotowano 6-8 rowów oddalonych od siebie o 70-100 m. Połączono je wykopami, które często kończyły się redutami. Miały one głębokość 2 m i oszalowane były okrąglakami oraz deskami. Urządzano w nich specjalne stanowiska strzeleckie (miejs­cami o betonowych ściankach), zabezpieczone stalowymi płytami z zasuwanym otworem służącym do obserwacji i strzelania. Tutaj musiało być bardzo cicho. Rosjanie byli dobrze wstrzelani w pozycje austro-węgierskie. Na najcich­sze odgłosy lub pojawienie się żołnierza przed okopem reagowali ostrzałem armatnim. Nie było odważnych, którzy by wychodzili przed okopy. „Wystarczy wyjrzeć na zewnątrz okopu, żeby zrozumieć wstrzemięźliwość: piasek przed i za okopem jest tak porznięty rdzewiejącymi odłamkami pocis-

123

ków armatnich i min, że otoczenie okopu wygląda na skład starego żelastwa"6.

Stanowiska karabinów maszynowych zamaskowano dodat­kowo drzewkami. Załogi wyposażono w reflektory. Okopy przykrywano belkami drewnianymi ułożonymi na krzyż, a na wierzch kładziono nawet blachę. Od strony przeciwnika sypano orubą warstwę ziemi, z drugiej zaś strony instalowano solidne drzwi na zawiasach. W oknie były szyby, a w środku podstawowy sprzęt.

W bezpośrednim sąsiedztwie pozycji obronnych ciągnęła się linia schronów mieszkalnych, przykrytych tak, żeby uchronić się przed pociskami artylerii ciężkiej. Schrony były głęboko wryte w ziemię. Miały na wierzchu dwa rzędy okrąglaków przysypanych warstwą ziemi grubości 1,8 m. W niektórych miejscach okrąglaki zastąpiono żel­betonem. Ziemianki mieszkalne, jak na warunki wojenne, były dobrze wyposażone. Miały okna, piece, krzesła oraz maty na suficie i na ścianach. Każda z nich mogła pomieścić pluton żołnierzy. W ziemiankach oficerskich były żelazne łóżka, meble i piece kaflowe.

W odległości 1-2 km od pierwszej pozycji obrony roz­lokowano silnie umocnione okopy dla dowództwa z opan­cerzonymi punktami obserwacyjnymi. W wielu miejscach budowano komfortowe kwatery dla sztabów i oficerów. Pod względem wyposażenia sanitarno-technicznego (studnie, od­wodnienie, oświetlenie elektryczne) pozycje austro-węgierskie przewyższały rosyjskie. Natomiast ich maskowanie nie było dobre. Solidnie zakryte były tylko pomieszczenia sztabowe i stanowiska baterii.

Trzecia pozycja obrony znajdowała się w odległości 5-10 km od pierwszej linii. Była ona tylko w części przygotowana do obrony. Przed linią okopów znajdowały się zasieki z drutu kolczastego, ale skromniejsze niż przed pierwszą pozycją. Występowała za to dość gęsta sieć dróg. Na drogach położone

F. S. S k ł ad k o w s k i, Moja służba w Brygadzie. Warszawa 1990, s. 319.

Page 67: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

124

były tory kolei wąskotorowej. Dostarczano nimi na fr0nf

amunicję, produkty żywnościowe i materiały budowlane. Baterie rozlokowano na ogól z wielkim enawstwem

Pozycje były zakryte, a pod względem technicznym dobrze urządzone. Nad działami rozpięto osłony maskujące. p0_ wszechnie uważano, że niektóre baterie były zbyt daleko wysunięte do przodu, co stwarzało niebezpieczeństwo ich szybkiej utraty.

Przygotowanie ostrzału artyleryjskiego polegało na ustaleniu „obszarów ognia alarmowego" (inaczej nazywanych „ogniem zaporowym") przed pierwszą pozycją i punktów na przedpolu, które artyleria miała ostrzeliwać; punkty te służyły również do ustalania pozycji nieprzyjaciela. Podstawowym mankamentem planu ognia artyleryjskiego był brak wytycznych dla artylerii na wypadek utraty własnych stanowisk i do ewentualnego wspierania kontrnatarcia piechoty.

Dla kawalerii i magazynów amunicji przygotowano solidne schrony, dobrze wyposażone w stacje telefoniczne i punkty obserwacyjne. Były one wykonane z pancernej płyty w kształ­cie półkola, wpuszczone w betonową zaprawę. Działa i reflek­tory również ustawiano na betonowej podstawie.

Zorganizowano także budowę pozycji odwodowych. Prze­biegały one na linii Stochód-Styr (w miejscu silnego kolistego skrętu rzeki)-Radziwiłłów-Zborów-Podhajce aż do Dniestru. Umacniana była również linia Prutu.

Dowództwo austro-węgierskie było przeświadczone, że zajmowane przez jego wojska pozycje są silne i taką opinię rozpowszechniało wśród swoich żołnierzy.

Operacyjna gęstość wojsk austro-węgierskich wynosiła od 4 do 10 km na dywizję piechoty, tj. 2 bataliony i 10 do 12 dział na 1 km frontu. Dywizja piechoty na swoim odcinku zgrupowana była do walki w jednym rzucie. Jej pułki sposobiły się natomiast do walki w trzech rzutach. W każdym pułku piechoty do pierwszego rzutu wydzielano tzw. batalion pozy­cyjny pierwszej linii, który za wszelką cenę miał utrzymać

125

i m ° w a n ą pozycję. Za pierwszym rzutem, z reguły za nierwszą pozycją, był ulokowany pododdział tzw. pogotowia. Wojska drugiego rzutu miały obowiązek niezwłocznego wy­konania kontrnatarcia i odparcia przeciwnika, jeżeli zdołał się wedrzeć w głąb pozycji obronnej. W trzecim rzucie pułku piechoty znajdował się tzw. batalion na wypoczynku, roz­mieszczany (na 2 tygodnie) poza obszarem walk. W ustalonym czasie, bez czekania na rozkaz przełożonych, powinien on ruszać do kontrnatarcia. Nie był on przypisany tylko do swego odcinka, ale miał za zadanie wspierać również sąsiednie.

W okresie przygotowawczym do odparcia ewentualnej ofensywy wojsk rosyjskich czynione były próby wyparcia Rosjan z przedpola. Najgłośniejsza akcja została prze­prowadzona w nocy z 28 na 29 kwietnia 1916 r. naprzeciw pozycji 7 DP (Mł. Bojarka). Początkowo zakończyła się ona powodzeniem. Zdobyto pozycje przeciwnika i wzięto do niewoli około 200 jeńców. Radość w szeregach austro--węgierskich była jednak przedwczesna. Rosjanie kontr­atakowali i odzyskali utracone pozycje, a nawet zadali wojskom austriackim duże straty. Wynosiły one łącznie 712 oficerów i żołnierzy, w tym 2 oficerów i 12 żołnierzy zabitych, 2 oficerów i 75 żołnierzy rannych oraz 14 oficerów i 607 żołnierzy zaginionych. Gen. Linsingen zaniepokojony był porażką swoich wojsk i zażądał do­kładnego przedstawienia okoliczności tego zdarzenia. Ar-cyksiążę Józef Ferdynand w raporcie wyjaśniającym przy­czyny niepowodzenia za główny powód uznał rozkaz NKA austro-węgierskiej o oszczędzaniu amunicji arty­leryjskiej.

Rosjanie dobrze znali przebieg umocnionych pozycji au­stro-węgierskich naprzeciw stanowisk 8 armii. Przed frontem IV korpusu kawalerii rosyjskiej znajdowały się trzy pozycje obrony z trzema liniami okopów. Przed nimi ciągnęły się trzy pasy zasieków z drutu kolczastego po cztery rzędy każdy, wzmocnionych środkami wybuchowymi. W rejonie

Page 68: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

126

Czartoryska i Maniewicz było przygotowanych wiele betono­wych stanowisk dla karabinów maszynowych i dział przeciw, szturmowych. Naprzeciw korpusów: XL, VIII, XXXII, Ą U . striacy mieli szczególnie silnie umocnione pozycje i stale je doskonalili. Tutaj przebiegała dobrze umocniona pozycja obrony na linii Kołki-Zofiówka i na linii Kotów-Malew Trzecia pozycja obrony ciągnęła się wzdłuż linii Antonów-ka-Trościeniec. Ponadto oddział wywiadowczy sztabu 8 armii dysponował informacjami o umocnionych pozycjach austro--węgierskich na odcinku frontu Stobychwa-Powursk-Piesocz-na, na 20-kilometrowym odcinku w bezpośrednim sąsiedztwie Kowla od strony wschodniej z liniami kolejowymi Sar-ny-Kowel i Równe-Kowel oraz na wschód od Łucka, mniej więcej na froncie Kiwierce-Wygadanka, i trochę mniejsze pozycje na zachód od Łucka.

Obszar objęty zasięgiem działania 4 armii austro-węgierskiej był bagnisty i porośnięty lasem. Bagna torfowe dochodziły do głębokości około 2 m, chociaż występowały znacznie głębsze. W mokradłach tych rozsiane były gliniasto-piaszczyste pagórki. Takie obszary występowały w rejonach: Ostrowsk, Kuchecka Wola, Jeziorce, Serchów, Hołuzja, Gródek, Maniewicze, Wołczeck, Kostiuchnówka, Ostrów. Poruszanie się po tym terenie było niezwykle trudne także ze względu na słabą drożnie. Naprzeciw pozycji zajmowanych przez IV korpus kawalerii, w odległości od 30 do 50 km, płynęła rzeka Stochód, której koryto znajdowało się w niezwykle bagnistej dolinie. Wszystkie dojścia do rzeki po suchym terenie były umocnione, a bagnisty teren bacznie obserwowany i w razie prób jego przebycia ostrzeliwany.

Naprzeciw grupy gen. Zajonczkowskiego austro-węgierskie pozycje obronne były silnie umocnione. Na odcinku XXXIX korpusu, przed jego prawym skrzydłem i centrum (Bo-husławka-Dubiszcze), teren był na tyle bagnisty, że okopy stopniowo pogrążały się, a przed lewym skrzydłem (Du-biszcze-Didycze) linie okopów biegły w terenie odkrytym

127

• byty dobrze umocnione. Na odcinku Didycze-Murawica linia frontu była zupełnie odkryta, jedynie między Korytem

a Murawicą występowały obszary leśne. Dowództwo austro-

węoierskie zwróciło szczególną uwagę na umocnienie po­zycji, przez którą prowadziła droga do Łucka. Na pozostałej części frontu naprzeciw 8 armii umocniony został brzeg rzeki Ikwy, przed którą rozciągała się szeroka bagnista dolina, trudno dostępna w początkowym etapie ofensywy. Ponadto wojska austro-węgierskie miały z tyłu dobrze umocnione pozycje na lewym brzegu Styru i w centrum, na linii: Kotów-Chorłupy-kol. Malin-kol. Malewo; wzno­szono także silne umocnienia na prawym brzegu Styru, osłaniające przeprawy od Łucka do Torhowicy. Pozycje te były słabo rozpoznane przez wywiad rosyjski. Tam, gdzie linie obrony austro-węgierskiej opierały się o naturalne bariery, takie jak las, rzeka czy teren bagnisty, siły obrońców były niezbyt duże, natomiast na odcinkach bardziej do­stępnych, przebiegających szczególnie w poprzek szlaków komunikacyjnych zmierzających do Łucka, ześrodkowano ich znacznie więcej. Artyleria austro-węgierska rozmie­szczona była na centralnym odcinku frontu: Bohusław-ka-Didycze-Koryto. Najwięcej dział ustawiono przed frontem XXXIX korpusu (Bohusławka-Didycze), przeciw XL kor­pusowi (Didycze-Koryto), a najmniej przeciw XXX kor­pusowi (Kulikowicze-Bohusławka).

Grupa armii Linsingena zajmowała odcinek od Pińska po Dubno o długości 175 km; grupa Gronau (270 pp z 82 niemieckiej DP — 3 bataliony — 3 tys. bagnetów): Prypeć-Kuchecka Wola (24 km); korpus kawalerii Hauera (3 dywizje kawalerii i 0,5 dywizji piechoty): Kuchecka Wola do linii kolejowej Kowel-Sarny (40 km); korpus Fatha (2 dywizje piechoty): linia kolejowa Kowel-Sarny do rzeki Styr (30 km); 4 armia arcyksięcia Józefa Ferdynanda (6 dywizji piechoty): rzeka Styr-Młynów (81 km). Związki 4 armii miały bronić 81-kilometrowej linii frontu: 4 DP

Page 69: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

128

- 17 km, 41 DP — 15 km, 37 DPH — 15 km, 2 DP — jj km, 70 DPH — 9 km, 7 DP — 14 km.

Łuck został starannie przygotowany do obrony. Strzegły g0

dwie pozycje obronne — 27-kilometrowa zewnętrzna i 12. -kilometrowa wewnętrzna. Zewnętrzna składała się z 2 liny okopów ze schronami i punktami obserwacyjnymi przeciw ciężkiej artylerii. Wewnętrzny pas obrony obejmował tzw przedmoście, dość silnie umocnione i osłaniające mosty na Styrze (część z nich była w budowie).

Tabela 17 Liczba punktów obserwacyjnych, schronów, lisich nor na linii Styru

i na przyczółku mostowym Łucka

Wobec tego, że wewnętrzna pozycja obronna leżała w do­linie Styru, pozycje austro-węgierskie znajdowały się jakby w niecce, a rosyjskie górowały nad nimi. Dążąc do poprawy warunków obrony dowództwo austro-węgierskie włączyło do zewnętrznego pasa obrony wzgórze Krupy. Styr w pobliżu Łucka był trudną przeszkodą, miał bowiem 30-40 m szerokości i dużą głębokość. Na innych odcinkach naprzeciw 8 armii Austriacy umocnili prawy brzeg Styru od ujścia rzeki Ikwy do Wołkowyja, a dalsza część linii okopów przechodziła na lewym brzegu Styru. Głębsze pozycje znajdowały się w rejonie Ługi i zachodniego Bugu, koło Sokala i Włodzimierza Wołyńskiego. Wszystkie zniszczone mosty kolejowe zostały odbudowane, a tory kolejowe z szerszych przerobione na węższe, tak aby nadawały się do austriackiego taboru. Oprócz tego Austriacy położyli polowe drogi kolejowe: Kołki-Kowel;

129

\ uck-Włodzimierz Wołyński; Łuck na Stojanów; Dubno na Radziechów przez Torhowicę.

4 armia austro-węgierska miała w odwodzie dwie i pół dywizji piechoty (11, 13 i pół 45) i jedną dywizję kawalerii (10). Rozmieszczono je w następujący sposób: 13 DP za 2 DP (X korpus) w pobliżu miejscowości Chorłupy; 11 DP za 70 DPH (korpus Szurmaya) koło miejscowości Ostrożec; pół 45 DP za 4 DP (II korpus) w rejonie miejscowości Kołki; 10 DK znajdowała się w pobliżu Włodzimierza Wołyńskiego.

9 — Łuck 1916

Page 70: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

ROZDZIAŁ IV BITWA POD ŁUCKIEM

NATARCIE 8 ARMII ROSYJSKIEJ NA ŁUCK 4 CZERWCA

W przeddzień ofensywy dowództwo rosyjskiego Frontu Południowo-Zachodniego nadało następujący komunikat: „Na­deszła godzina odrzucenia naszego nikczemnego przeciwnika. Wszystkie armie naszego frontu będą nacierały. Mam nie­złomną nadzieję, że nasza, żelazna armia [Brusiłowa — S. Cz.] odniesie zupełne zwycięstwo"'.

Najprawdopodobniej komunikat ten został zlekceważony przez dowództwo austriackie lub do niego nie dotarł. Nie­zrozumiałe jest bowiem, że w dniu natarcia uroczyście świętowano urodziny dowódcy 4 armii austro-węgierskiej, arcyksięcia Ferdynanda.

Wbrew rozpowszechnianym opiniom, i to głównie ze strony rosyjskiej, należy stwierdzić, że Rosjanie nie osiągnęli cał­kowitego zaskoczenia określanego jako strategiczne. W warun­kach wojny pozycyjnej było ono trudne do zrealizowania. Udało im się natomiast trzymać przeciwnika w niepewności co do terminu natarcia i rozciągłości frontu uderzenia. Osiąg-

1 B u a t. Hindenburg i Ludendorff jako strategicy, Toruń 1925, s. 70.

131

neli również ważne z ich punktu widzenia zaskoczenie taktyczne.

4 czerwca wczesnym rankiem Rosjanie rozpoczęli ostatnie przygotowania do słynnej bitwy pod Łuckiem. Pięć minut po północy nastąpiła potężna kanonada artyleryjska. Artyleria ciężka kierowała swój ogień na umocnione pozycje, lekka natomiast torowała przejścia w zasiekach z drutu kolczastego. Ogień był skierowany na przedpole i pierwszą linię obronną z pierwszej pozycji obronnej. Początkowo odgłosom rów­nomiernie rozrywających się pocisków z dział polowych towarzyszyły potężne eksplozje pocisków z dział wielkiego kalibru. Ostrzał trwał dłużej niż zwykle. 8 armia prowadziła go 29 godz., 11 armia — 6 godz., 7 armia — 45 godz. i 9 armia — 8 godz.

Ogień artyleryjski miał utorować drogę siłom rosyjskim. Do natarcia przygotowane były trzy korpusy: XXXIX, XL, VIII i 4 Dywizja Strzelców Finlandzkich. Łącznie siły te liczyły 100 batalionów i 320 dział. Uderzenie skierowane było na odcinek Dubiszcze-Koryto ze szczególnym naciskiem na obszar Żorniszcze-Koryto.

Na głównym odcinku natarcia 8 armii intensywny ogień artyleryjski skierowany był na 70 DPH (korpus Szurmaya), 2 DP (X korpus) i na południowe skrzydło 37 DPH (X korpus). Ogień rosyjski był celny i dokonał wielkich zniszczeń. Rozbite zostały wały ziemne, zasypane okopy i rowy. Roz­rywające pociski artyleryjskie wzbijały ogromne tumany kurzu i dymu, mocno ograniczając widoczność.

Austriacy trafnie ocenili na podstawie ostrzału artyleryj­skiego, że główne natarcie na froncie 8 armii nastąpi na odcinku położonym pomiędzy linią kolejową Sarny-Kowel a Korytem. Dla zabezpieczenia tego odcinka sztab 4 armii gen. Józefa Ferdynanda przystąpił do organizowania przedsię­wzięć obronnych. Polecił ściągnąć odwody armii. Pierwsza wyruszyła spod Włodzimierza Wołyńskiego 10 DK gen. Wiktora Bauera i pośpiesznym marszem skierowała się na

Page 71: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

132

Łuck. Samoloty austro-węgierskie próbowały niepokoić rosyj. skie stanowiska dowodzenia w pobliżu Ołyki, zrzucając bomby Ataki lotnicze nie były jeszcze w tym czasie bardzo skuteczne niemniej jednak wprowadzały pewne zamieszanie. Przesunięto też pozostałe odwody. X korpusowi gen. Hugona Martinyego przydzielono 25 BP płk. Wurja z 13 DP gen. Gustava Szekelyego. Korpus Szurmaya otrzymał 4 BP gen. Konrada Prusenowskiego (z 11 DP gen. Milana Grubića). Dalsze odwody armii: 26 BP (z 13 DP) płk. Gustawa Zygadłowicza i dowództwo 13 DPLdw gen. Szekelyego umieszczono w po­bliżu miejscowości Chorłupy. 22 BP (z 11 DP gen. Grubića) i sztab 11 DP rozlokowano w rejonie miejscowości Ostrożec. Gen. Linsingen polecił przesunąć 25 DP 12 km na południowy wschód od Łucka.

Żołnierze, nieźle zabezpieczeni w schronach, a obsługa karabinów maszynowych z „palcem na cynglu" — czekali na atak piechoty rosyjskiej. Ta zaś wykonywała tunele pod swoimi zasiekami z drutu kolczastego, żeby ułatwić sobie przejście do ataku.

Artyleria austro-węgierska nie próżnowała. Odpowiedziała również silnym ogniem, tak że obustronna nawała osiągnęła apogeum, zlewając się w jeden wielki grzmot. Nie prze­strzegano zasad przewidzianych przepisami, tylko baterie strzelały wszystkimi działami naraz. W pewnym momencie artyleria rosyjska umilkła: to znak, że do ataku ruszyła piechota. Wówczas baterie austro-węgierskie, zmniejszając tylko co pewien czas celownik, strzelały do kolumn piechoty wdzierających się na pierwszą linię obrony.

Początkowo tyraliery rosyjskie napotkały twardy opór oddziałów przeciwnika. Niezbyt dobrze wiodło się grupie gen. Zajonczkowskiego, atakującej na prawym skrzydle. Próbowała ona nacierać od 16.30 do 18.00 siłami XXX korpusu w kierun­ku na Czernyż. Korpus ten swoje uderzenie skierował przeciw­ko 4 DP gen. Hugona Reymanna (z II korpusu gen. Juliusa Kaisera). W tym czasie artyleria rosyjska ostrzeliwała lewe

133

skrzydło 41 DPH, aby uniemożliwić przyjście z pomocą 4 DP. XXX korpus rosyjski dostał się pod silny ogień przeciwnika i poniósł duże straty: 25 oficerów i 1920 żołnierzy. W niektórych miejscach żołnierze z grupy gen. Zajonczkowskiego zdołali przedrzeć się zaledwie przez jedną lub dwie linie zasieków z drutu kolczastego i nie byli w stanie przesunąć się dalej.

Gen. Zajonczkowski uderzył swoimi oddziałami, zgodnie z ustaleniem, tzn. dobę wcześniej. Jego natarcie miało prze­szkodzić przerzuceniu odwodów niemieckich znajdujących się w pobliżu Kołek. Przygotowanie artyleryjskie XXX korpusu nie było udane ze względu na podmokły teren, duże zalesienie i brak artylerii ciężkiej. Cel uzgodnionego przedsięwzięcia, okupiony wprawdzie tak dużymi stratami, został jednak osiągnięty: niemieckie odwody pozostały w pobliżu Kołek.

Przed frontem XXXIX korpusu rosyjskiego ogień artylerii nie był na tyle skuteczny, żeby zniszczyć zasieki. Linie drutu kolczastego próbowano więc przerwać miotaczami min. Naj­lepiej się to powiodło w okolicach miejscowości Chromiaków. W godzinach południowych przednie oddziały 102 DP prze­prawiły się przez rzekę Puciłówkę (po wcześniej zbudowanych mostach, w tym dwóch przeznaczonych dla artylerii) i okopały się 250 m przed zasiekami z drutu kolczastego. Rosjanie podają w swoim sprawozdaniu, że oddziały austro-węgierskie, czyli 37 DPH, użyły gazu. Wyrządził on rzekomo więcej szkód Austriakom niż Rosjanom, ponieważ zmienił się kieru­nek wiatru. Informacja ta nie znajduje potwierdzenia w innych przekazach źródłowych.

Naprzeciw XL i VIII korpusu rosyjskiego zniszczeniu uległy nie tylko zasieki z drutu kolczastego, lecz także znaczna część pierwszej linii okopów. Największych zniszczeń dokonano w centrum ataku, na odcinku zajmowanym przez dwie dywizje austro-węgierskie — 70 DPH i 2 DP, a szcze­gólnie na styku dwóch korpusów — X i Szurmaya. Było to działanie głęboko przemyślane, często bowiem granica między

Page 72: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

korpusami stanowiła słabszą linię obrony — i tak by}0

w tym przypadku. Zdołano „wybić" 11 przejść na odcinku zajmowanym przez 2 DP. Siła ognia artyleryjskiego była

tak duża, że miejscami obrońcy opuścili pierwszą linię okopów. Skorzystali na tym wywiadowcy i przedostali się do okopów austriackich na południe od drogi z Ołyki do Pokaszczewa, gdzie zajęli pozostawiony sprzęt wojenny przeciwnika. 4 dywizja strzelców o godz. 23.00 zdobyła Żorniszcze. Na odcinku VIII korpusu lekka artyleria rosyjs­ka do wieczora wykonała 51 przejść w zasiekach z drutu kolczastego. Natomiast ciężka zniszczyła prawie całkowicie pierwszą i drugą linię okopów. Przeciwnik (70 i 7 dywizja) bronił się głównie miotaczami min i bomb. Niektóre z min zawierały gaz duszący. Na odcinku XXXII korpusu naj­większe sukcesy osiągnięto na prawym skrzydle, gdzie wykonano 9 przejść i zniszczono 9 stanowisk do ostrzeli­wania ogniem bocznym. Około godz. 21.00 dowódcy korpusów informowali o niezwykle pomyślnych rezultatach ognia artyleryjskiego i sugerowali, że atak piechoty może nastąpić następnego dnia o godz. 10.00. Biorąc pod uwagę te sugestie gen. Brusiłow wydał dyrektywę, w której zapowiedział przedłużenie ognia artyleryjskiego w następ­nym dniu rano i wyznaczył atak piechoty XXXIX, XL, VIII i XXXII korpusów na godz. 9.00. Polecił także przesunąć w nocy 12 dywizję kawalerii w rejon: Kryłów, War-kowicze, Kniahinin. Na odcinkach frontu zajmowanych przez XXXIX, XL i VIII korpus przez całą noc pod­trzymywano ogień artyleryjski, aby nie dopuścić do na­prawy zniszczeń. 5 czerwca o świcie kontynuowano ogień artyleryjski z takim nasileniem jak poprzedniego dnia.

Dowództwo niemieckie i austro-węgierskie było tym za­skoczone, ale nie potrafiło jeszcze ocenić skutków tak silnego ognia artyleryjskiego. Gen. Linsingen jeszcze 4 czerwca sądził, że siły przeciwnika są stosunkowo niewielkie, a straty zadane ogniem artylerii małe. „Natarcie — pisał w rozkazie — prze-

135

cjwko czterem dywizjom piechoty sztab grupy rozpatruje jako prostą demonstrację" — i dodawał dalej — „Przedsięwzięte przez Rosjan dla zrównoważenia sukcesów w Tyrolu słabe natarcie będzie złamane"2.

Wieczorem 4 czerwca dowódca 4 armii arcyksiążę Józef Ferdynand prawdopodobnie nie był przerażony tym, co się wydarzyło na froncie jego armii. Jeszcze nic nie wskazywało wówczas na klęskę wojsk austro-węgierskich. Ich straty, zarejestrowane o godz. 21.00, nie były zbyt wysokie. Można nawet uznać, że były umiarkowane, jak na tak szeroko zakrojoną akcję: kilkudziesięciu zabitych i ponad 400 rannych. W poszczególnych oddziałach straty przedstawiały się na­stępująco: 7 DP — 5 zabitych, 7 rannych; 70 DPH — 57 zabitych, 166 rannych; 2 DP — 137 rannych; 37 DPH — 105 rannych; 4 DP — 189 rannych i zabitych.

PRZEŁAMANIE FRONTU AUSTRO-WĘGIERSKIEGO

5 CZERWCA

5 czerwca we wczesnych godzinach rannych nastąpiły nieznaczne przesunięcia oddziałów i pododdziałów austro--węgierskich na styku wyższych związków taktycznych, tzn. korpusów: Szurmaya i X. 14 pp z 26 BP płk. Zygadłowicza skierowany został na skrzyżowanie dróg znajdujące się 5 km na wschód od miejscowości Palcza. Dwa bataliony rezerwy z 41 DPH przesunięto na południe, poza północne skrzydło 37 DPH. Grupę gen. Bauera (artylerię, karabiny maszynowe i podstawowe formacje 10 DK) skierowano na Żurawi-cze-Silne, czyli za centrum wojsk II korpusu.

Po stronie rosyjskiej od świtu trwał silny ogień artylerii, skierowany na cały odcinek 4 armii, ale z największym nasileniem prowadzony w rejonie pozycji 70 DPH i 2 DP. Ogień artylerii ciężkiej niszczył umocnienia austro-węgierskie,

" Ósterreich-Ungams letzter Krieg. Das Kriegsjahr 1916 r. (dalej cyt. Ósterreich-Ungams...) t. IV, Wien 1933, s. 377.

Page 73: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

136

a lekka artyleria wykonywała przejścia w zasiekach z drutu kolczastego. Ogień artyleryjski był tak potężny, że rozrywające się pociski wyrzucały ogromne „słupy ziemi", wywracając drzewa do góry korzeniami. Widoczność była mocno ograni­czona. Wszędzie wciskał się piasek, co powodowało zacinanie się broni strzeleckiej i utrudniało pracę artylerzystom. Ogień po obu stronach osiągał punkt kulminacyjny.

W swoim dzienniku dowódca X korpusu gen. Martiny odnotował, że 5 czerwca po godz. 8.30 ogień rosyjski stawał się coraz intensywniejszy, a między 9.00 i 9.30 „wszystko kipiało i gotowało się". Potężny ogień bębniący dokonał wielkiego spustoszenia na pierwszej linii obrony.

W pewnym momencie rosyjskie działa umilkły. Słychać było tylko pojedyncze strzały z karabinów. Oznaczało to, że piechota ruszyła do ataku. Przeciwko niej skierowały ogień austriackie działa polowe.

Piechota rosyjska, nie zważając na straty, parła do przodu. W armii rosyjskiej nie przykładało się wielkiej wagi do życia ludzkiego. Mimo początkowych niepowodzeń tyraliera szła za tyralierą, aby zdobyć pozycje austro-węgierskie. W niektórych przypadkach liczba nacierających fal do­chodziła do 16.

Moment ataku rosyjskiej piechoty przedstawiany jest różnie w różnych przekazach materiałowych, ale panuje zgodność co do tego, że pozycje 4, 37 i 7 dywizji trzymały się dzielnie. Podobnie było w 41 DPH, ale to wskutek słabszego nacisku Rosjan. Największe powodzenie Rosjanie osiągnęli na odcinku zajmowanym przez 2 i 70 DP.

Ogólny szturm korpusów rosyjskich XXXIX, XL, VIII i XXXII nastąpił o godz. 9.00. Grupa gen. Zajonczkowskiego nie odniosła istotnych sukcesów; odpierała kontrataki przeciw­nika. XXXIX korpus zdobył pozycje nieprzyjaciela w rejonie miejscowości Stawok. Był to jednak chwilowy sukces, gdyż niebawem pododdziały rosyjskiego 406 pułku zostały wyparte z tej miejscowości. W godzinach południowych oddziały

137

r0syjskie zajęły pierwszą linię okopów od miejscowości Stawok (przy linii kolejowej na północ od Ołyki) do miej­scowości Chromiaków. Do końca dnia toczyły się zażarte walki, uwieńczone zdobyciem przez Rosjan odcinka frontu wraz z miejscowością Stawok.

XL korpus nacierał siłami 2 dywizji strzelców i 15 pułku strzelców na pozycje zajmowane przez 2 DP austro-węgier-skiej. Walki te już od początku przyjęły niepomyślny obrót dla oddziałów austriackich, gdyż silny ogień artyleryjski zniszczył przednie umocnienia austro-węgierskie. Tumany kurzu, które unosiły się w powietrzu, ułatwiły zbliżenie się piechoty rosyjskiej, Austriakom zaś uniemożliwiły skuteczne powstrzy­mywanie przeciwnika ogniem karabinów maszynowych i dział znajdujących się w dyspozycji obrońców. W pierwszym roz­pędzie atak rosyjski był nastawiony na zdobycie stanowisk 40 i 82 pułku piechoty z 2 DP. Żołnierze austriaccy zbyt mocno wierzyli w siłę lisich nor i innych umocnień. Ogień rosyjski okazał się na tyle skuteczny, że — jak czytamy w austro-węgierskich sprawozdaniach — obrońcy nie zdążyli wyjść z ukryć i zostali wzięci do niewoli albo zabici granatami3. Rosjanie mieli ułatwione zadanie, bo w zasiekach z drutu kolczastego zrobione zostały przejścia, a okopy pierwszej linii, po części również drugiej, były zniszczone. Walka toczyła się z niezwykłą zaciętością. Ataki Rosjan były wielokrotnie pona­wiane, a przeciwnik nie pozostawał dłużny i próbował kontr­atakować, m.in. I batalionem z 18 pułku piechoty (45 DPLdw gen. Gustava Smekala), ale bezskutecznie. Około godz. 10.00 do kontrataku rzucona została także 25 BP płk. Wurja z 13 DPLdw gen. von Szekelyego.

' S c h o n o w s k y - S c h o n o w i e s u n d A n g e n e t t e r , Łuck. Der russische Durchbruch imjuni 1916, Wien-Leipzig 1919, s. 158-159. Rosjanie na odcinku natarcia XL korpusu odnieśli duży sukces. Prawdopodobnie bardziej wskazane było, żeby odwody były kierowane na wzmocnienie natarcia tego korpusu a nie VIII; A. K i e r s n o w s k i j , Istorija russkoj armii, cz. IV, Belgrad 1938, s. 779.

Page 74: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

138

Pewne zamieszanie spowodował dowódca X korpus gen. Martiny, który bez wiedzy dowództwa 4 armii przesunął 25 pułk piechoty z 26 BP (13 DP gen. Szekelyego) w kie­runku na Chorłupy i Pokaszczów. Postawiony przed faktem dokonanym dowódca 4 armii austro-węgierskiej poleci} całej 13 DP kontratakować około godz. 10.30. Ponadto 95 pułk piechoty z 11 DP przesunięty został z Ostrożca do Zabołocia.

Włamanie Rosjan stawało się groźne. Dlatego dowódca X korpusu porozumiał się z dowódcą grupy taktycznej gen. Edmundem Sellnerem w sprawie przeprowadzenia kontrnatar-cia siłami 2 DP i 13 DPLdw. Dywizja Szekelyego miała zamiar odzyskać Chorłupy. Szef sztabu X korpusu (gen. Kralowetz) domagał się, by kontrnatarcie przeprowadzić naprzeciwko Ołyki wojskami 25 BP z 13 DPLdw. Jego zdanie zwyciężyło i około 16.30 rozpoczęto kontratak na lewym skrzydle 2 DP, wzdłuż drogi Ołyka-Pokaszczów. Rosjanie, chcąc przeszkodzić uderzeniu austro-węgierskiemu, zastoso­wali silny ogień artyleryjski. Pod jego osłoną tyraliery piechoty bezpiecznie przesuwały się do przodu. 25 BP z 13 DP Ldw nie była w stanie powstrzymać Rosjan, poniosła bowiem duże straty we wcześniejszych walkach.

Bardziej na lewo broniła się 2 DP. Miała ona silne oparcie w dobrze trzymającej się 37 DPH. Na południe od wspo­mnianej drogi Pokaszczów-Ołyka, czyli na lewym skrzydle 2 DP znajdowały się resztki 40 pułku piechoty z 3 BP (2 DP) dowodzonej przez gen. Antona Kleina. Pułk ten znajdował się już w pełnym odwrocie poza drugą pozycją obrony. Ponadto wycofywały się: dowództwo 26 BP, odosobnione bataliony z innych brygad, m.in. z 18 i 25.

Zaczynał się wkradać chaos zarówno w dowodzeniu, jak i w rozmieszczeniu sił. 25 BP (13 DPLdw), znajdująca się początkowo 600-750 m za 82 pułkiem będącym w odwrocie, ponawiała energiczne kontrataki i ponosiła dalsze straty, ale działała z niezwykłym uporem. Niektóre jej pododdziały dotarły

139

, pierwszej linii obrony, tu jednak zostały powstrzymane • odparte. Wskutek silnego ognia artyleryjskiego Rosjan i naporu piechoty brygada została rozbita na wiele pojedyn­czych grupek, które — przy braku koordynacji działań — na własną rękę przebijały się do tyłu. Oba pułki 2 DP (40 i 82), wskutek ogromnego naporu wojsk rosyjskich i słabnącego wsparcia własnych oddziałów odwodowych, zostały zmuszo­ne do odwrotu. 82 pułk wdał się w walkę wręcz i za cenę dużych strat powoli wycofywał się. W tym czasie sąsiadujący z nim 40 pułk uległ przeciwnikowi i gwałtownie rzucił się do ucieczki4. Pojawia się zarzut, że uległ zbyt łatwo, ale nie jest to takie oczywiste, ponieważ 15 pułk strzelców rosyjskich zdobył pozycje 40 pułku w ciężkiej walce i za cenę ogromnych strat. W krótkim czasie pierwszą linię okopów wypełnili Rosjanie.

Zgodnie z rozkazem dowódcy dywizji brygada wycofała się na drugą pozycję obrony i rozmieściła swoje siły po obu stronach drogi Ołyka-Pokaszczów. Wspólnie z 14 pułkiem piechoty z 26 BP (13 DPLdw) i 82 pułkiem piechoty z 19 BP (2 DP) tworzyła ona lewe skrzydło 2 DP. Tymczasem 29 batalion z 19 BP (2 DP) opierał się jeszcze o pierwszą pozycję. W godzinach południowych druga linia okopów zajmowana przez 2 DP była już częściowo opanowana przez Rosjan. W wielu miejscach oddziałom austro-węgierskim odcięto drogi odwrotu, toteż musiały przebijać się one z bag­netem w ręku. Wydaje się, że o tak krytycznym położeniu sił austro-węgierskich naprzeciw Ołyki zadecydowało zbytnie zwlekanie z rozpoczęciem kontrnatarcia.

Rozwojem sytuacji bardzo niepokoił się dowódca grupy armii gen. Linsingen. Jego obawy dotyczyły zwłaszcza wydarzeń na odcinku 2 DP. Próbował więc wyjaśnić przy-

4 Między obydwoma pułkami występowała później wyraźna wrogość i wzajemne obwinianie się o zbyt łatwe „sprzedanie swojej skóry"; R. J e f a b e k , Die Brussilowoffensive 1916. Ein Wendepunkt der Koalitions-kriegsfiihrung der Mittelmdchte. Ungedr. phil Diss, t. I. Wien 1982. s. 259.

Page 75: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

140

czyny odwrotu 40 i 82 pułku piechoty. W rozkazie wydanym około godz. 13.30 kładł nacisk na to, żeby nie rozdzielać odwodów armii, lecz uderzać zwartymi oddziałami i koncen­trycznie. Polecenia te były niewątpliwie słuszne, ale bardzo spóźnione.

Zwłoka w użyciu odwodów i zbyt późny odwrót miały wpływ na niepowodzenie korpusu Szurmaya i X korpusu. Około godz. 18.15 na trzecią linię okopów wycofywały się 2 i 13 DP (według instrukcji wydanej już o godz. 16.45). W trudnej sytuacji znalazła się 37 DPH, której prawe skrzydło zaczynało się odsłaniać i wyginać pod naporem przeciwnika. Do zażegnania groźnej sytuacji włączyła się także austro--węgierska NKA.

Do późnych godzin nocnych XL korpus rosyjski zajął całą pierwszą pozycję obrony od Chromiakowa do Nosowicz. Do niewoli dostało się 90 oficerów i 6 tys. żołnierzy. Rosjanie zdobyli wiele karabinów, karabinów maszynowych i miotaczy bomb.

VIII korpus rosyjski toczył zażarte walki z oddziałami austro-węgierskimi od południowego skraju Palczy do drogi Ujeżdce-Czemeryn. Na południe od tej drogi oddziały 14 dywizji zajęły pierwszą linię okopów. Przeciwko VIII kor­pusowi występowała 70 DPH z korpusu Szurmaya. Jej położenie było znacznie lepsze niż sąsiadującej z nią 2 DP. Oba skrzydła 70 DPH jeszcze opierały się na pierwszej pozycji obrony. Sam środek był wygięty w kierunku zachod­nim. Na północnym skrzydle sytuacja stopniowo pogarszała się z chwilą odwrotu 2 DP. Oddziały rosyjskie, zachęcone sukcesami XL korpusu, przypuściły potężny atak na pozycje 70 DPH. Obrońcy stawiali opór, i nawet wydawało się, że będą w stanie powstrzymać Rosjan. Przybywały świeże posiłki austriackie. Wprowadzona została do walki 4 BP gen. Konrada Prusenowskiego (11 DP gen. Grubića). Około godz. 13.00 rosyjskie tyraliery ponownie ruszyły do ataku. Szurmay zwrócił się do dowódcy armii o przysłanie odwodów — 58 pułku

141

Page 76: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

142

piechoty (22 BP płk. Gustava Fischera z 11 DP gen. Grubića) Zgodę otrzymał. Było to duże wzmocnienie sił, ale nawet ten dodatkowy pułk nie był w stanie zmienić tragicznego położe­nia, w jakim znalazła się około godz. 16.00 70 DPH. Do wieczora zarysowała się wyraźna przewaga Rosjan. Oddziały austro-węgierskie odstępowały, ale po twardej walce. Pod wieczór okazało się, że straty 70 DPH wynoszą już około 40-50 procent. Dowódca korpusu Szurmay domagał się od dowódcy armii przekazania 95 pułku piechoty z 11 DP do ratowania zagrożonego odcinka frontu. Okazało się, że trudno było go wprowadzić na linię frontu, gdyż położenie oddziałów austro-węgierskich stawało się niemal beznadziejne i około godz. 18.30 nastąpił odwrót na następną pozycję obrony. Opuszczone linie zajął do wieczora VIII korpus. Wziął on do niewoli ponad 2 tys. żołnierzy i przejął karabiny maszynowe.

W nocy z 5 na 6 czerwca rozpadał się na dobre deszcz, co znacznie utrudniało odwrót (ale i atak) i próby ratowania zagrożonego odcinka frontu. Najmocniej odczuli jego skutki artylerzyści przesuwający swoje działa po śliskiej i grząskiej nawierzchni.

XXXII korpus rosyjski podejmował próby przerwania linii obronnych przeciwnika — 7 DP z korpusu Szurmaya. Próba ta się nie powiodła wskutek silnego krzyżowego ognia artyleryjskiego nieprzyjaciela i najprawdopodobniej braku dobrego współdziałania między oddziałami rosyjskimi. Ros­janie zajęli wprawdzie pierwszą linię okopów na północ od Falkowszczyzny, ale po kontrataku oddziałów austro-węgier­skich — ich pułki, 401 i 402, zmuszone były wycofać się na linię zasieków z drutu kolczastego, ponosząc ogromne straty. Wobec niepowodzenia dowództwo armii wzmocniło korpus brygadą z 2 Dywizji Strzelców Finlandzkich. Na zachód od Ujeżdca, w miejscowości Malin, samoloty rosyjskie zrzuciły 9 bomb oraz wiele pocisków zapalających.

Zdaniem dowództwa rosyjskiego obrona austro-węgierska załamała się nadspodziewanie szybko. Złożyło się na to

143

wiele przyczyn, a jedną z nich była nowa taktyka zastosowana przez nacierających Rosjan. Rozpoczynali oni atak silnym

ostrzałem pierwszej linii okopów przeciwnika, który kryl

s i ę w schronach. Następnie raptownie przerywali ogień. Wtedy nieprzyjaciel, przewidując szturm, opuszczał schrony i zajmował stanowiska w okopach. Wówczas artyleria ro­syjska wznawiała huraganowy ogień, zmuszając obrońców do ukrycia się w schronach. Kilkakrotne powtórzenie tego manewru całkowicie zdezorientowało przeciwnika, który w momencie rzeczywistego ataku nie wychodził ze schronów i z łatwością dawał się obezwładnić.

Inną przyczyną niepowodzenia wojsk austro-węgierskich było zacinanie się broni strzeleckiej. Powodowały to ziarenka piasku wciskające się do karabinów. A piasek był wszędzie, gdyż rozrywające się pociski armatnie powodowały powsta­wanie tumanów kurzu.

W pierwszym dniu natarcia piechoty wszystkie trzy korpusy z 8 armii osiągnęły duży sukces. Rosjanie zajęli na szerokim froncie pierwszą pozycję obrony austro-węgierskiej. Wzięli do niewoli 15 tys. jeńców, zdobyli wiele różnorodnego sprzętu wojskowego. Austriacy ponieśli więc ogromne straty i ustąpili na kolejną pozycję obrony. Największe ubytki zanotowano w oddziałach 2 i 70 dywizji piechoty. W 70 DP ze stanu osobowego 12 200 żołnierzy pozostało 5450 (od 40 do 50 procent strat). 2 DP praktycznie przestała istnieć. W 82 pułku piechoty z 5330 zostało 718 żołnierzy, w 40 pułku z 5 tys. zostało 270 i w 18 pułku uratowało się 140 żołnierzy. Wieczorem stwierdzono, że w 2 DP można doliczyć się co najwyżej 100 żołnierzy, reszta była w panicznym odwrocie.

W nocy z 5 na 6 czerwca 1916 r. rozbite oddziały z 2, 13, 70 i 11 dywizji wycofywały się na trzecią pozycję obrony. Ustępowało aż osiem pułków piechoty. Dwa z nich, świeżo wprowadzone do walki, jeszcze nie zdążyły nawiązać kontaktu ogniowego z przeciwnikiem. Morale wycofujących się żoł­nierzy uległo dalszemu obniżeniu, zwłaszcza w 2 DP.

Page 77: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

,44

Wobec spodziewanego dalszego natarcia Rosjan pośpiesznie ściągano odwody na zagrożony odcinek frontu (opuszczony przez 2 DP). Przemieszczano z 10 DK (pod dowództwem gen Bauera) spieszony szwadron, dywizjon artylerii i oddział karabinów maszynowych. Siły te skierowano w rejon Palczy i podporządkowano X korpusowi. Dostępne były jeszcze odwody z 58 i 95 pułku piechoty.

Dowództwo 8 armii rosyjskiej wydało o godz. 23.00 rozkaz (nr 113) zobowiązujący poszczególne korpusy do wypełnienia nałożonych na nie wcześniej zadań. Szczególną rolę wy­znaczono dwóm wyższym związkom taktycznym: VIII i XXXII korpusowi.

Zmieniono zadania IV korpusu kawalerii, gdyż w trakcie realizacji planu działań okazało się, że są one zbyt ambitne. Dołączenie tego korpusu do 8 armii wydłużało jej front na prawym skrzydle o ponad 69 km, co stawiało pod znakiem zapytania jego trwałość. W myśl nowego rozkazu IV korpus kawalerii miał nie prowadzić aktywnych działań. Takie zadanie postawiono XXX korpusowi, któremu po­lecono, aby przekazał IV korpusowi odcinek na lewym brzegu Styru do Czartoryska włącznie (ponad 46 km) i obserwował odcinek Ostrowsk-Jeziorce (23 km). Mniej ważny z wojskowego punktu widzenia odcinek Bereścia-ny-Bohusławka miał zająć V korpus.

Jednocześnie wydane zostało rozporządzenie o zamianie IV korpusu kawalerii siłami XLVI korpusu armijnego. Ten ostatni otrzymał polecenie przerwania austro-węgierskich linii obronnych i zabezpieczenia wprowadzenia IV korpusu w ewentualny wyłom w celu uderzenia w ogólnym kierunku na Kowel. 12 dywizja kawalerii, w celu współdziałania z natarciem głównych korpusów 8 armii, otrzymała zadanie przejścia w rejon Mytelno-Liczany-Suchowce. Dowódca 8 armii domagał się, by gen. Brusiłow przekazał pod jego rozkazy 126 dywizję piechoty na wypadek nieprzewidzianych okoliczności; Brusiłow zgodził się pod warunkiem, że dywizja

145

ta nie wejdzie do bitwy, zanim nie przybędzie V korpus syberyjski.

Bilans walk stoczonych 5 czerwca był dla 4 armii austro--węgierskiej przerażający. Obie jej dywizje, 2 i 70, były praktycznie wyeliminowane z dalszej walki. Zasadnicze odwody armii były już rozdzielone, i to na wiele odrębnych części. Dlatego perspektywy dalszej obrony przedstawiały się mało obiecująco. Biorąc to pod uwagę, dowództwo X korpusu zaczęło myśleć o głębokim odejściu w kierunku zachodnim, ku łuckiemu ugrupowaniu wojsk austro-węgier­skich. Sztab grupy armii Linsingena nie wyraził jednak na to zgody i próbował jeszcze wzmocnić kierunek łucki, wy­dzielając 89 BP płk. Wokuna z 45 DP gen. Smekala i przesuwając ją z Kołek do Palczy. W rejon Łucka skiero­wano także 5 batalionów niemieckich (pod dowództwem ppłk. Rodericha Jachmanna) z XLI korpusu odwodowego grupy armii Linsingena.

ODWRÓT 4 ARMII AUSTRO-WĘGIERSKIEJ 6 CZERWCA

W tym dniu oddziały 8 armii nadal wykonywały rozkaz o rozwinięciu osiągniętego sukcesu. IV korpus kawalerii i XLVI korpus armii w nocy z 5 na 6 czerwca dokonywały przegrupowania i szykowały się do natarcia wzdłuż linii kolejowej Sarny-Kowel. IV korpus kawalerii rozmieszczony został w rejonie Bielska Wola-Sobieszczyca.

Atak XLVI korpusu napotkał zdecydowany opór prze­ciwnika. Oddziały 305 pułku piechoty nacierały w kierunku Wólki Hołuzyjskiej. Zajęły pierwszy pas zasieków z drutu kolczastego i próbowały przedrzeć się dalej. Oddziały 307 i 306 pułku atakowały Kostiuchnówkę. Podeszły pod zapory z drutu kolczastego i usiłowały zrobić w nich przejścia, ale napotkały wyjątkowo silny opór przeciwnika (I i III Brygady Legionów Polskich). Na południe od linii kolejowej

10 — Łuck 1916

Page 78: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

146

Kowel-Sarny jeden z batalionów 400 pułku przedostał się do Hrasci, ale wobec silnego oporu, musiał niezwłocznie wyco­fać się do swoich okopów. W związku z ogólnym odwrotem sił austro-węgierskich za Styr oddziały legionowe wraz z korpusem Fatha wycofały się, sprytnie unikając pułapki, którą przygotowywali Rosjanie.

Grupa gen. Zajonczkowskiego toczyła zacięte boje w rejo­nie: Koszyckie, Czernyż, Bereściany i Bohusławka. Przeciwnik stawiał zacięty opór. W wyniku całodziennych zmagań Ros­janie zajęli pierwszą pozycję obrony na odcinku od Styru do Bohusławki. XXXIX korpus napotkał również wielki opór nieprzyjaciela. Jego 125 dywizja piechoty opanowała najpierw pozycje austro-węgierskie na odcinku od Bohusławki do Dubiszcze i nie bacząc na silny ogień, przesunęła się do rejonu: Palcza-Wólka Kotowska-Silno. Natomiast 102 dywizja piechoty opanowała umocniony pas obrony Stawok—Derno, a w godzinach wieczornych przegrupowała się na odcinek Ziemia (Nowa)-Palcza. Dwa samochody pancerne z dwunas­toma kozakami przedarły się przez płonący most w pobliżu Palczy i ostrzelały kolumnę piechoty przeciwnika. Korpus wziął do niewoli 6 oficerów i 1200 żołnierzy.

Przednie pododdziały XL korpusu, wzmocnionego brygadą z 4 Dywizji Finlandzkiej, już o godz. 10.00 zajęły Po-kaszczów. Oddziały austro-węgierskie kilkakrotnie zrywały się do kontrataku, głównie ze strony Palczy, ale za każdym razem bezskutecznie. Do godz. 15.00 osiągnięta została linia Chorłupy-Bahorzyn, a w nocy korpus zajął odcinek Zwierów-Goradże, przesuwając się 17 km w głąb obrony przeciwnika.

VIII korpus rosyjski w dalszym ciągu nacierał na 70 DPH gen. Antona Goldbacha (z korpusu Szurmaya). Jej oddziały, mocno osłabione: 314 i 313 pułk piechoty oraz 58 pułk piechoty z 2 BP płk. Gustava Fischera (11 DP gen. Grubića), rozmieszczone były na południe od miejscowości Sawiszcze. Za nimi stały dwa następne pułki z 70 DPH — 315 i 312.

147

Baterie artylerii znajdowały się w pobliżu Ostrożca. VIII korpus rosyjski, wzmocniony również brygadą z 4 Dywizji Finlandzkiej, o godz. 7.00 przeszedł do natarcia na całym odcinku 70 DPH. Artyleria austriacka ostrzeliwała atakujące oddziały. Ogień artyleryjski był jednak coraz słabszy, gdyż niektórym bateriom zaczęło brakować pocisków. Szturm rosyjski zaś zwiększał swoje natężenie z minuty na minutę. Próbowały kontratakować oba pułki — 315 i 312 — jednak bezskutecznie. Rosjanie mieli ułatwione zadanie, przeciwnik bowiem nie stawiał większego oporu. Północne skrzydło 70 DPH — 4 BP (89 i 90 pułk piechoty) — już od rana pozbawione było dowództwa, gdyż zaginął gen. Pru-senowsky wraz z oficerem ordynansowym. W zastępstwie komendę przejął dowódca 11 DP gen. Grubić. W tym czasie zaginionych widziano na drodze w pobliżu wzgórza Krupy, około 15 km za linią frontu. Zostawili oddział i sami najprawdopodobniej uciekli, choć w innym opra­cowaniu austriackim znalazło się stwierdzenie, że gen. Prusenowsky rozchorował się. Około godz. 9.00 nastąpiło włamanie rosyjskie na odcinku frontu 89 pułku piechoty z 4 BP. Uderzenia nie wytrzymał też 58 pułk piechoty z 22 BP (11 DP). Docierały również sygnały o tym, co się działo na południu, gdzie ze swoich pozycji od­stępowała 7 DP.

Sytuacja wojsk austro-węgierskich była niezwykle groźna. Droga na Łuck stała niemal otworem. Dowódca 4 armii, arcyksiążę Józef Ferdynand, próbował stawić tamę wojskom rosyjskim. Ściągnął grupę taktyczną gen. Bauera oraz 8 BK z 10 DK i kazał formacjom tym obsadzić przyczółek mostowy przed Łuckiem. Ponadto kierował wszystkie dostępne wozy taborowe za Styr. O godz. 9.10 zarządził odwrót całej swojej armii za Styr. Korpus Szurmaya miał obsadzić linię od Wojnicy do Nowego Stawu i południową część przyczółka mostowego aż po Wygadankę. X korpus otrzymał zadanie zajęcia pozycji przylegających do Żydyczyna. Celem II

Page 79: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

148

korpusu było zajęcie pozycji obronnych w dół Styru. Do odwrotu zobowiązany został także, jak już wspomniano korpus Fatha, w skład którego wchodziły Legiony Polskie O godz. 10.00 gen. Linsingen polecił bezwzględnie zatrzymać oba wycofujące się korpusy, a o 11.45 przesłał depeszę zawiadamiając, że odwrót za Styr, z powodu lokalnego włamania w pobliżu Malin, jest niecelowy.

Tymczasem 4 armia austro-węgierska była w pełnym odwrocie. Korpus Szurmaya przechodził ciężkie chwile. Jego 70 DPH otrzymała około 10.00 rozkaz zajęcia linii Wierz-chówka-wzgórze na wschód od Ostrożca. Północne skrzydło 7 DP skręcało w kierunku miejscowości Piane, chcąc uchwycić łączność z południowym skrzydłem 70 DPH. Gen. Martiny, dowódca X korpusu austro-węgierskiego, zatrwożony atakiem rosyjskim w pobliżu Nowosiółek, próbował swoim połu­dniowym skrzydłem nawiązać kontakt z korpusem Szurmaya. Rosjanie usiłowali w tym przeszkodzić. Starali się także nie dopuścić do połączenia odwodów z 19 BP (2 DP z X korpusu). Rozgorzała zacięta walka. VIII korpus rosyjski do późnych godzin nocnych zajął linię Wierzchówka-Ostrożec-Piane, wysuwając przednie straże do Worotniowa. W ciągu dnia przesunął się o 6-8 km w głąb obrony austro-węgierskiej.

XXXII korpus, wzmocniony 2 Dywizją Strzelców Fin­landzkich, osiągnął sukces tylko na prawym skrzydle i opierał się o linię Piane-Murawica. W południe wykonał uderzenie w prawe skrzydło 7 DP z korpusu Szurmaya. Znajdujące się tam dwa pułki piechoty (38 i 68 z 14 BP) nie wytrzymały tego natarcia i przeszły do natychmias­towego odwrotu. Lewe skrzydło XXXII korpusu pozo­stawało w dalszym ciągu na pozycjach wyjściowych do ataku. Wobec perspektywy przybycia w rejon Równego V korpusu syberyjskiego, który znajdował się w czasie przemarszu między miejscowością Susk a Rożyszczami, 126 dywizja stanowiąca odwód dowódcy frontu została przekazana dowódcy 8 armii.

149

XL korpus rosyjski osiągnął linię Goradże-Zwierów, XXXIX korpus dotarł do miejscowości: Palcza, Wólka Kotow-skąja i Silno, a XXX korpus zajął pozycję pomiędzy Bohus-ławką a Styrem.

Korpus austro-węgierski gen. Szurmaya w zapadającym zmierzchu pośpiesznie przedostawał się na drugą stronę Styru. 7 DP późnym wieczorem znalazła się na lewym brzegu rzeki, na odcinku od Wojnicy do Torhowicy. 70 DP (207 BP i część artylerii) i 58 pułk piechoty z 11 DP ulokowały się dalej na północ między Msztyszynem a Połonką. Resztki 208 BP (1280 bagnetów) i kilka baterii zgromadziły się na wzgórzu Krupy, na przyczółku mostowym Łuck. Ponadto dotarły tam 95 pułk piechoty z 22 BP (11 DP), 8 BK i dwa bataliony marszowe. Były tam jeszcze, zupełnie niezdolne do walki, pułki piechoty — 89 i 90 z 4 BP (11 DP — 600 i 700 bagnetów).

X korpus i grupa gen. Sellnera (resztki 40 pułku piechoty — około 600 bagnetów, i grupa gen. Bauera) zajęły przyczółek mostowy Wygadanka i kol. Podhajce. Przylegające obok pozycje w rejonie Poddubcy obsadziły oddziały gen. Szekely-ego (13 DP i 19 BP). 37 DPH gen. Tabajdiego rozmieściła swoje siły po obu stronach drogi do Konoplanki. II korpus austro-węgierski wycofał się do lasu i zajął stanowiska na odcinku Wertepa-Zofiówka-Żurawicze-Kołki. 89 BP z 45 DP odsuwała się na północ od stacji kolejowej Kiwerce. Przybyła tam około północy. Ze względu na kłopoty transpor­towe odwlekał się przerzut brygady ppłk. Jachmanna.

6 czerwca był dniem szczególnie ciężkim dla X korpusu austro-węgierskiego i dla korpusu Szurmaya. Odwody były rozdysponowane tak, że niewiele sił pozostało do zatrzymania Rosjan. Większość oddziałów austro-węgierskich była rozbita, ogromna liczba żołnierzy wzięta do niewoli, a pozostałe oddziały nie przejawiały ochoty do walki albo były tak słabe, że nie mogły sprostać dynamicznie atakującemu przeciwnikowi.

Page 80: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

150

Dowództwo 4 armii austro-węgierskiej uwzględniało moż­liwość ponownego uderzenia Rosjan na te pozycje, które znajdowały się między X korpusem a korpusem Szurmaya Zdawało sobie również sprawę z tego, że skuteczne natarcie zapewni Rosjanom swobodny dostęp do Łucka. Dlatego też dowódca 4 armii rozkazał formacjom odwodowym: grupie gen. Bauera, oddziałowi spieszonemu z 10 DK, wzmocnionej artylerią i pododdziałami karabinów maszynowych z 8 BK oraz resztkami pozostałymi po 40 pułku piechoty — zająć przedmoście Łucka. To były już ostatnie odwody armii. Włączając je do walki, dowództwo grupy Linsingena i au­stro-węgierskiej NKA znalazło się w niezwykle trudnej sytuacji. Ponadto dowództwo zaleciło przerzucenie taborów za Styr. W tym czasie rozprzężenie w jednostkach austriackich osiągnęło niebywałe rozmiary. Pamiętniki uczestników tych wydarzeń rysują ponury obraz odwrotu 4 armii, która znalazła się w obliczu katastrofy.

Zdecydowane środki mające na celu ratowanie kierunku łuckiego próbował podjąć gen. Linsingen. Polecił 1 armii gen. Puhalli, aby lewym skrzydłem w pobliżu Młynowa nawiązała kontakt z prawym skrzydłem korpusu Szurmaya. Ponadto ściągnął do 4 armii pozostałe, już bardzo nieliczne odwody z grupy armii Linsingena. Przegrupował oddziały z 45 DP gen. Smekala z odwodu grupy armii Linsingena i 2 BK z grupy Gronau, 28 BP z grupy armii Leopolda, księcia bawarskiego i 28 DP z 2 armii. Wszystkie te oddziały wraz z 89 BP miały utworzyć grupę Bernhardiego. Szczególną nadzieję pokładano w kontrnatarciu 45 DP gen. Smekala. Miała ona przystąpić do działań następnego dnia wczesnym rankiem.

Wyższe dowództwo austro-węgierskie i niemieckie próbowało wydzielić odwody z sąsiednich armii i przekazać je do 4 armii austro-węgierskiej. Z 2 armii wytypowano 29 DP (najpierw 42 pułk piechoty). 1 armia (sąsiadująca od południa) przedłużyła swoje lewe skrzydło aż do Wojnicy, aby wesprzeć 4 armię.

151

Z meldunków składanych przez dowódców korpusów do sztabu rosyjskiej 8 armii wynikało, że wojska austro-węgierskie odchodzą przed zasadniczą częścią grupy uderzeniowej. W zwią­zku z tym dowódca 8 armii planował na następny dzień przedłużyć pościg za rozbitym, zdezorganizowanym i zdemorali­zowanym przeciwnikiem. Gen. Kaledin w rozkazie (telegram nr 01924) wydanym wieczorem 6 czerwca zaznaczył, że wymaga od podwładnych maksymalnego wytężenia sił, aby wyrzucić przeciwnika za Styr i uchwycić przeprawy. VIII korpus zobowią­zany został do trzymania swoich odwodów i ciężkiej artylerii za swoim prawym skrzydłem do uderzenia na Łuck, a 12 dywizja kawalerii miała się przesunąć do Bahorzyna i stamtąd ruszyć na odcinek Czekno-Torhowica, następnie przeprawić się przez Styr i, cały czas naciskając przeciwnika, przesunąć się w kierunku Czarnkowa, mając wgląd na odcinek Torczyn-Horochów. Linia rozgraniczająca między VIII a XXXII korpusem biegła od miejscowości Piane do wzgórza Krupy. W tym samym dniu gen. Brusiłow domagał się od dowódcy IV korpusu gen. Gillenszmid-ta stanowczych i zdecydowanych działań. Polecił mu wyjść na tyły przeciwnika i przejąć kontrolę nad linią kolejową Ko-wel-Samy, a w szczególności Kowel-Łuck.

Zadanie V korpusu miało polegać na pościgu za przeciw­nikiem w kierunku Rożyszcza. XXX korpus, współdziałający z XLVI korpusem, zobowiązany został do opanowania rejonu Kołki-Raśniki-Kopyl. IV korpus rosyjski miał niezwłocznie przebić się na linię Kuchecka Wola-Jeziorce-Serchów, nie czekając na rezultaty uderzenia XLVI korpusu.

Po stronie austro-węgierskiej 6 czerwca już około południa dał się odczuć wyraźny niedostatek amunicji — szczególnie artyle­ryjskiej. Wynikał on nie tylko z małych zapasów, ale przede wszystkim z kiepskiego dowozu. Doszło nawet do tego, że pułk haubic polowych z 70 DPH odesłany został poza front, do Ostrożca, z powodu braku amunicji. Ogólnie ocenia się, że artyleria austro-węgierska została użyta pod Łuckiem w sposób nieumiejętny.

Page 81: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

152

WALKI O PRZYCZÓŁEK MOSTOWY. ZDOBYCIE ŁUCKA 7 CZERWCA

W austro-węgierskich komunikatach wojennych 7 czerwca został nazwany „dniem katastrofy". Oba wyższe związki taktyczne: korpus Szurmaya i X korpus, na które szło główne uderzenie rosyjskie, były już krańcowo osłabione i zdemora­lizowane.

Zupełnie co innego znaczył ten dzień dla wojsk rosyjskich. 7 czerwca dowódca 8 armii gen. Kaledin zwracał się do gen. Brusiłowa po wskazówki dotyczące dalszych działań. Sugero­wał swemu zwierzchnikowi, że jego armia powinna opanować linię Styru na odcinku Kołki-Torhowica i dążyć jednocześnie do wyrównania linii frontu na prawym skrzydle od Ostrowska przez Hołuzję do Maniewicz. Rejon Rożyszcze^uck zamierzał wykorzystać w toku dalszych działań i chciał umocnić się w pobliżu Kołek. Następnie chciał opanować linię Ikwy i obszar położony między miejscowościami: Krasnoje i Demi-dówka. Na lewym skrzydle armii, tzn. na kierunku Dubna, zamiast 105 dywizji piechoty planował wykorzystać V korpus syberyjski. Odwód armii miał się składać z trzech związków taktycznych (dwóch fińskich dywizji strzelców i 105 dywizji piechoty). Zamysł ten nie służył jednak kontynuowaniu rozbicia przeciwnika, głównie zaś polepszeniu dotychczaso­wego położenia.

W celu skonkretyzowania swoich planów gen. Kaledin wydał rozkaz (nr 01997), zgodnie z którym XLVI korpus miał w dalszym ciągu nacierać na oddziały austro-węgierskie i umożliwić IV korpusowi kawalerii rozszerzenie ewentualnego wyłomu. XXX korpus, po opanowaniu rejonu Kołek, zobo­wiązany został do kontynuowania rozbicia przeciwnika w kie­runku na Nawóz. XXXIX korpus powinien był opanować Rożyszcze i umocnić się na prawym brzegu Styru. XL i VIII korpusy armii miały wysunąć swoje tyraliery na linię: Boholu-by, Zaborol, Horodyszcze, Połonka. XXXII korpus armii

153

powinien był umocnić się na prawym brzegu rzek: Styr i ikwa, na odcinku Jałowicze-Murawica. 12 dywizji kawalerii w odrębnym rozkazie postawiono zadanie ścigania wojsk austro-węgierskich w kierunku na Czaruków i na odcinku Torczyn-Horochów. Dowódca frontu domagał się od dowód­cy IV korpusu kawalerii gen. Gillenszmidta natychmias­towego podjęcia działań spieszoną kawalerią w celu przebicia się na linię Kuchecka Wola, Jeziorce, Serchów. Zagroził nawet, że zmieni gen. Gillenszmidta na gen. Wołodczenkę, jeżeli ten pierwszy będzie zwlekał z wykonaniem rozkazu. 7 czerwca we wczesnych godzinach rannych sztab 4 armii austro-węgierskiej opuścił Łuck i udał się do Perespy. Grupa Bernhardiego nie zdążyła przeprowadzić kontruderzenia od strony Kiwerc, bo wcześniej zostały one zajęte przez wojska rosyjskie.

7 czerwca zaznaczyły się dalsze zmagania w pasie działań 8 armii w kierunku łuckim. XLVI korpus rozwijał natarcie bardzo wolno przeciwko austro-węgierskiemu korpusowi gen. Hauera (11 DKH), i to tylko siłami 77 dywizji piechoty na froncie Optowa-Kostiuchnówka. Opór przeciwnika był na tyle silny, że oddziały rosyjskie niewiele przesunęły się do przodu, co najwyżej do zasieków z drutu kolczastego. 308 pułk piechoty rosyjskiej wdarł się około godz. 19.00 do okopów austriackich na południowy wschód od Optowej, ale napotkał tak silny opór I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego i III Brygady Wiktora Grzesickiego, że musiał się wycofać.

Pozostałe korpusy odnosiły natomiast znaczne sukcesy. Grupa taktyczna gen. Zajonczkowskiego we wczesnych godzinach rannych przeszła do natarcia. XXX korpus od godz. 8.00, na odcinku od Styru do Żurawicz, uderzał skutecznie w II korpus austro-węgierski, tak że jego północne skrzydło przed południem zostało rozbite. V korpus kawalerii (bez jednej brygady) nacierał na Rożyszcze, Kołki. W go­dzinach wieczornych oddziały austro-węgierskie zostały

Page 82: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

154

rozbite, a odcinek Kołki-Żurawicze-Sofijewka opanowany W ciągu dnia korpus przesunął się od 8 do 12 km. XXXIX korpus rosyjski, nacierając na X korpus austro-węgierski (37 DPH), przesunął się o 10 km, zajął linię Dobra-Hawczyce i zdobył Kiwerce (stację kolejową). Dwie kompanie z 407 i 408 pułku zagarnęły do niewoli 16 oficerów i około tysiąca żołnierzy. Wśród jeńców dużą grupę stanowili Niemcy.

XL korpus toczył niezwykle zacięte walki. Na odcinku Zwierów-Goradże od godz. 4.30 uderzał kilkakrotnie na umocnienia znajdujące się przed Łuckiem. Najtrudniejsze zadanie miała 2 dywizja strzelców. Na jej prawe skrzydło rzucone zostały odwody i przybywające na pomoc Austriakom oddziały niemieckie. Powiodło się Rosjanom przełamanie pierwszej linii obrony (szczególnie w centrum i na lewym skrzydle tej dywizji) na odcinku zajmowanym przez 19 BP gen. Artura Iwańskiego (z 2 dywizji X korpusu), czyli po obu stronach drogi prowadzącej do Kiwerc. Brygada austro-węgier­ska odczuwała dotkliwy brak amunicji, którą mogła uzupełnić dopiero po cofnięciu się do Łucka. Natarcie było tak gwałtow­ne, że w niedługim czasie padła także druga linia obrony, a żołnierze austriaccy zostali zmuszeni do ucieczki. Wycofy­wała się również 13 DPLdw gen. Szekelyego. Nie miała ona wsparcia artyleryjskiego, ponieważ jej artyleria utraciła kontakt z oddziałem i najprawdopodobniej w popłochu wycofała się.

19 BP gen. Artura Iwańskiego (z 2 DP X korpusu) potrzebowała natychmiastowego wsparcia, gdyż nie była w stanie samodzielnie stawić oporu. Nie mogła też nawiązać stałej łączności, ale otrzymała niezbędne rozkazy. Dostarczyli je osobiście oficerowie sztabu X korpusu i 4 armii. Do pomocy XIX BP skierowano 45 DPLdw gen. Smekala. Przybyła ona na odcinek, który w popłochu opuszczała 37 DPH.

Zgodnie z rozkazem X korpus austro-węgierski miał bez­względnie utrzymać przyczółek mostowy pod Łuckiem. Tym­czasem zwiad lotniczy donosił, że dwie dywizje piechoty

155

rosyjskiej maszerują już w kierunku południowego skrzydła tego przyczółka. Tam zaś trwały nieporozumienia wynikłe i dwoistości w dowodzeniu. Północną częścią zgrupowania leierował gen. Sellner dowódca 2 DP (z X korpusu), natomiast południowa część podlegała gen. Goldbachowi z 70 DPH z korpusu Szurmaya. Później dowództwo zostało ujednolicone, ale zanim to nastąpiło, stracono wiele cennego czasu. O 10.45 do kontrnatarcia ruszyła 45 DPLdw gen. Smekala z odwodu grupy armii gen. Linsingena. Uderzenie prowadziła —jak już wspomniano — na obszarze działania 37 DPH. Dywizja Smekala, tak bardzo oczekiwana, nie sprostała postawionemu zadaniu — nie zdołała powstrzymać odwrotu. Osłabienie X korpusu austro-węgierskiego było tak duże, iż dywizja Smekala właściwie mogła liczyć tylko na własne siły. Swoje niepowodzenie dowództwo tłumaczyło trudnymi warunkami zewnętrznymi: bagnistym i zalesionym terenem. A w istocie sytuacja bojowa wojsk austro-węgierskich była na tyle trudna, że jednym uderzeniem nie można było jej odmienić. W wyniku walk dywizja utraciła wielu żołnierzy, którzy w większości dostali się do niewoli.

O godz. 11.50 dowództwo X korpusu zobowiązało resztki swoich dywizji do zajęcia przyczółka mostowego w Łucku. Bardziej szczegółowy rozkaz w sprawie uporządkowania odwrotu został wydany o 12.15. Do ratowania sytuacji włączył się także dowódca 4 armii, apelując, szczególnie do podofice­rów, o wytrwanie. Jego apel dotarł do wojsk z dużym opóźnieniem, a i tak niewiele mógł zdziałać, ponieważ korpus znajdował się w panicznym odwrocie. W tym czasie oddziały X korpusu wycofały się pośpiesznie z przyczółka mostowego, a dywizja Smekala znalazła się na zachodnim brzegu Styru. Osłabienie siły bojowej X korpusu było tak duże, że nic nie było w stanie zmienić żałosnego przebiegu odwrotu. Jak oceniają dobrze poinformowani uczestnicy wydarzeń, położe­nie oddziałów austro-węgierskich na przyczółku mostowym było „tysiąc razy" lepsze niż na poprzednio zajmowanych

Page 83: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

156

pozycjach, ale mimo to fala panicznego odwrotu w dalszym ciągu narastała.

Okolicznością sprzyjającą wojskom rosyjskim była zmiana na stanowisku dowódcy 4 armii austro-węgierskiej. Odwołany został arcyksiążę Józef Ferdynand, a jego miejsce zajął gen Karl Tersztyanszky. Zmieniony został także dowódca X kor­pusu, na którego czele stanął gen. Friedrich von Csanady. Obie te zmiany przeprowadzone zostały tak nieudolnie, że przez pewien czas w zasadzie nikt nie dowodził podległymi tym obu dowódcom oddziałami.

O godz. 15.00 Rosjanie wznowili potężne natarcie na przyczółek mostowy pod Łuckiem. Towarzyszyło mu silne wsparcie artylerii, której ogień kierowano m.in. na stację kolejową Łuck i na magazyny, szczególnie amunicji. Dworzec kolejowy i rozległe budynki koszar wojskowych w Łucku zostały doszczętnie zniszczone. Oddziały X korpusu, znajdujące się nadal w odwrocie, w pośpiechu zajmowały stanowiska obronne na przyczółku. Odbywało się to w atmosferze wielkiego bałaganu. Zerwane zostały połączenia telefoniczne, nie było współdziałania między poszczególnymi formacjami. Pozytywną stroną obrony było to, że zaczęła uaktywniać się artyleria. Nowe dowództwo nie było w stanie opanować chaosu, jaki utrzymywał się w oddziałach austro-węgierskich. Obrona południowej części przyczółka załamała się dosyć szybko. Resztki pododdziałów 95 pułku piechoty od godz. 18.30 pośpiesznie opuszczały stanowis­ka i podejmowały odwrót za Styr, mimo że decyzja o odwrocie została podjęta dopiero o godz. 19.50 przez szefa sztabu 4 armii gen. Berndta, który dowodził armią do chwili przybycia gen. Tersztyanszkyego. Akceptował ją także gen. Stolzmann, szef sztabu grupy armii Linsingena. U źródeł tej decyzji leżały smutne doświadczenia z walk stoczonych jesienią 1915 r. o przyczółek mostowy pod Łuckiem.

Sytuacja stawała się niezwykle dramatyczna. Do sztabów oddziałów austro-węgierskich, zaczęły napływać meldunki o klęsce. Wojska w popłochu na pontonach przeprawiały się

157

na zachodni brzeg Styru. Dowódcy nie panowali nad sytuacją. Rozkaz, aby formacje X korpusu utrzymały odcinek frontu od Żydyczyna do ujścia Polanki oraz zachodni brzeg Styru . pozostał tylko na papierze. Żołnierze uciekali co sił w nogach. Istniał zamysł, żeby ewakuować sprzęt bojowy i amunicję z magazynów w Łucku. Niewiele zdołano wywieźć, część wysadzono w powietrze, reszta dostała się w ręce rosyjskie. Wskutek ogólnie panującego bałaganu nie zdołano wykorzystać nawet uratowanej amunicji i podczas odwrotu zatopiono ją w bagnach albo wysadzono w powietrze.

Załamanie obrony na łuckim przyczółku mostowym, jak już zaznaczono, nastąpiło w południowej jego części między godz. 18.00 a 19.00. O 18.30 dowódca południowego odcinka gen. Bauer zarządził odwrót. Odbywał się on przez mosty na Styrze lub wpław. Między godz. 18.00 a 22.15 wysadzano mosty na Styrze. Oskarża się wykonawców tego rozkazu, że wykonali go zbyt wcześnie. W rezultacie wiele sprzętu, amunicji i żołnierzy zatonęło w nurtach rzeki. Pozostałe oddziały, ogarnięte w dalszym ciągu przerażeniem, ratowały się paniczną ucieczką. Niektóre z nich widziano w niedługim czasie kilkanaście kilometrów za Styrem.

Do wieczora 2 dywizja strzelców rosyjskich z XL korpusu zajęła linię Kiwerce-kol. Huszcza i osiągnęła linię Styru, utrzymując jedyne przeprawy przez rzekę w pobliżu wsi Lipliany. Żołnierze rosyjskiego 6 pułku strzelców pod osłoną nocy zbudowali most, przedostali się na drugą stronę rzeki i opanowali Kniahinin. Umożliwiło to przedostanie się pozo­stałych pododdziałów dywizji i zajęcie dogodnych stanowisk po drugiej stronie rzeki. 4 dywizja strzelców podczas zaciętych walk opanowała silnie umocnione pozycje austro-węgierskie położone wzdłuż drogi bezpośrednio przylegającej do Łucka. Pozycje te składały się z czterech linii okopów. Rosjanie dwukrotnie zostali odparci przez żołnierzy austriackich. Do­piero za trzecim razem odnieśli sukces. 16 pułk strzelców o godz. 21.00 wkroczył do Łucka. Niezwłocznie przystąpiono

Page 84: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

158

do prowizorycznego naprawienia mostów, którymi żołnierze rosyjscy przedostali się na drugą stronę rzeki i zaczęli się umacniać na jej lewym brzegu. XL korpus w wyniku cało­dziennych walk wziął do niewoli ponad 2500 jeńców.

Natarcie rosyjskiego VIII korpusu, przeprowadzone z wiel­kim zaangażowaniem siłami 15 dywizji strzelców na pozycje austro-węgierskiej 70 dywizji z korpusu Szurmaya, sąsiadującej z 2 dywizją, a także 11 dywizją gen. Grubića — doprowadziło do rozszerzenia wyłomu pod Łuckiem. Korpus we wczesnych godzinach porannych ruszył do natarcia z odcinka Worot-niow-Swiszczów i nacierał na silnie umocnione pozycje na linii Podhajce-Wygadanka-wzgórze Krupy. Do wieczora silny opór przeciwnika został przełamany i 14 dywizja zepchnęła go z linii Podhajce-Wygadanka, zdobywając wzgórze Krupy oraz znajdujące się w pobliżu tej miejscowości przeprawy przez Styr. 15 dywizja, idąca z twierdzy w Równem, dotarła do Łucka. O godz. 19.00 szef sztabu austro-węgierskiej 11 DP meldował: „To już klęska".

Do zachodu słońca wszystkie oddziały austro-węgierskie ustąpiły za Styr oraz Ikwę. Energiczny pościg Rosjan spowo­dował dalsze straty i sprawił jeszcze większy zamęt. Duża część oddziałów była zdziesiątkowana. Dramatyczne koleje losu przechodziła 7 DP. Jej 79 pułk piechoty, wskutek przedwczesnego wysadzenia mostów na Ikwie, dostał się do niewoli rosyjskiej w pobliżu Torhowicy. Pozostało tylko kilku oficerów i 120 żołnierzy, którzy ratowali się ucieczką wpław przez rzekę. Wielu pozostało w jej nurtach. W wyniku nagłego odwrotu 7 DP nastąpiło odsłonięcie prawego skrzydła przylegającego do oddziałów 1 armii austro-węgierskiej.

Utrata przyczółka mostowego pod Łuckiem oznaczała dotkliwą porażkę 4 armii austro-węgierskiej. Boleśnie odczuł to m.in. arcyksiążę Józef Ferdynand, który dotychczas był z przyczółka niezwykle dumny. Przez kilka miesięcy z dużym wysiłkiem zabiegał o umocnienie stanowisk obronnych, aż nagle wszystkie te starania okazały się mało przydatne wskutek

159

n aałego odwrotu. Wydawało się, że już nic nie jest w stanie uratować armii austro-węgierskiej od niechybnej klęski. Ros­janie uzyskali całkowitą swobodę w działaniach na prawym brzegu Styru i Ikwy.

Straty 4 armii austro-węgierskiej pod Łuckiem wyniosły 82 tys., z tego 922 oficerów i 43 618 żołnierzy wziętych do niewoli5. Największe straty poniosły: 11 DP (13 900), 37 DPH (13 600), 13 DPLdw (11 700), 2 DP (11 600), ponadto 70 DPH (10 300), 41 DPH (5300), 4 DP (5700), 7 DPH (9900). Liczba żołnierzy w X korpusie zmalała do 3 tys., w 13 DPLdw do 1500, w 37 DPH do 1500. Rosjanie zdobyli 66 dział, 150 karabinów maszynowych, 21 miotaczy min, dużo karabinów i składy amunicji.

Załamanie psychiczne żołnierzy austriackich widoczne było na każdym kroku. Utracili oni wiarę w sens dalszej walki. Nie dowierzali dowódcom, których znaczna część zwyczajnie zdezerterowała. Wytworzyła się duża luka w linii frontu. Pojawiła się między 4 a 1 armią i miała od 15 do 20 km szerokości. Rozbite oddziały, w panicznej ucieczce oddalające się z pola bitwy, nie mogły liczyć na żadną pomoc. Wraz z nastaniem ciemności dowództwo austro-węgierskie prze­rzuciło resztki 4 armii na zachodni brzeg Styru6. Gen. Linsingen całą swoją energię skupił na tym, żeby utrzymać linię tej rzeki resztkami X korpusu i korpusu Szurmaya.

Beznadziejność położenia wojsk austro-węgierskich trafnie przedstawił generał-kwatermistrz rosyjskiej 8 armii, N. N. Stogów: „Rozgromienie Austriaków na kowelskim i włodzi-miersko-wołyńskim kierunku ujawniło się w całej pełni.

5 Kundmanns niezbyt przesadził w swoim dzienniku pisząc, że cała 4 armia austro-węgierska dostała się do niewoli; N. S t o n e , The Eastern Front 1914-1917, London 1975, s. 250.

6 Trudno jest zrozumieć, że ta 4 armia austro-węgierska, która w sierpniu 1914 r. tak dzielnie walczyła pod Komarowem, a i w dalszych walkach spisywała się dobrze, w ciągu zaledwie kilku dni praktycznie przestała istnieć, E. I z d e b s k i , Bitwa pod Komorowem 26 sierpnia-2 września 1914 r., Warszawa 1931, s. 129 i n.

Page 85: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

160

Masowe zeznania jeńców rysują beznadziejny obraz austriac­kiego odwrotu: tłum Austriaków różnorodnych wojsk bez broni biegnie w panice na Łuck, rzucając wszystko na swojej drodze. Wielu jeńców, szczególnie z 2, 13 i 11 dywizji zeznawało, że przykazano im, by dla ułatwienia odwrotu rzucali wszystko prócz broni. Faktycznie rzucali ją wcześniej niż pozostały sprzęt. W każdej z tych dywizji pozostały żałosne resztki od tysiąca do dwóch tysięcy żołnierzy. Silne przedtem dywizje — 37 i 70 — zostały tak osłabione, że liczyły 5-6 słabych batalionów każda. [...] Demoralizacja objęła korpus oficerski rozbitych oddziałów austriackich. Wielu jeńców zeznawało, że oficerowie niemalże pierwsi rzucali się do odwrotu, pozostawiając żołnierzy pod opieką podoficerów. Charakterystyczny dla odwrotu obraz niedożywionych i zmę­czonych wojsk rozwinął się w całej pełni"7.

W czasie tych walk dało się zaobserwować niebywałą nieudolność dowództwa 4 armii austro-węgierskiej i dowódców niższych szczebli. Długa przerwa w działaniach wojennych doprowadziła do tego, że żołnierze zatracili swoje umiejętności bojowe i zamiast je doskonalić, większość czasu poświęcali na kopanie rowów, które potem musieli opuścić w ciągu kilku dni. Wojsko nie wykazywało zapału do walki, nawet pułki czeskie czy ukraińskie. Dowódcy dywizji, korpusów utracili łączność między sobą. a co najgorsze z podległymi formacjami. O łatwości, z jaką osiągnęli sukces Rosjanie — świadczy fakt, że nie użyli oni wszystkich sił przeznaczonych do ofensywy, a dotarli do trzeciej pozycji. Bezładny odwrót oddziałów austro-węgierskich tak opisał austriacki historyk gen. Hoen: „Splątana masa porozrywanych oddziałów i taborów kłębiła się na drodze do ŁucLi Żar słońca, lęk przed kozakami, co pewien czas strzelanina, rozkazy i przeciwrozkazy, niejasność co do zamiarów wyższych dowództw, które przy zmieszaniu się formacji nie mogły dotrzeć do niższych dowódców,

7 Dokument nr 252. General-kwatermistrz 8 armii gen. Stogów — gen. Diterichs. Sprawozdanie nr 1 — 20 czerwiec 1916 r., [w:] Nastuplenije..., s. 290.

Page 86: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Piechota rosyjska

Piechota austro-węgierska w rowach zewnętrznych na froncie wschodnim

Piechota austro-węgierska kompletuje amunicję do zdobycznych kara­binów maszynowych

Ziemianki austriackie na froncie rosyjskim

Page 87: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Zasieki po stronie niemieckiej na froncie rosyjskim

Niemiecki moździerz 21 cm

Ofensywa Brusiłowa

W

Budowa „lisiej jamy" na Polskiej Górze pod Kos-tiuchnówką — listopad 1915 r.

Page 88: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

Schrony artyleryjskie — Wołyń 1916 r.

Budowa ziemianki — 1916 r.

Zasieki z drutu — Wołyń 1916 r.

Pozycje pod Kostiuchnówką— 1916 r.

Page 89: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

161

wszystko to podkopywało do reszty wewnętrzną spójnię wojsk. Teraz zemścił się fakt, że dowództwo 4 armii urządziło swą kwaterę w Łucku, za blisko frontu; zostało ono wciągnięte w wir odwrotu, musiało zająć się przeniesieniem całego swego wielkiego aparatu wstecz i wyłączyło się z kontaktu z wojskami w najbardziej krytycznym momencie"8.

W tym czasie apogeum osiągnął konflikt między gen. Conradem a gen. Linsingenem. Szef sztabu armii austro--węgierskiej domagał się odejścia Linsingena, ale niemieckie dowództwo obroniło go, odwołując ze stanowiska jedynie jego szefa sztabu gen. Stolzmanna. Spory na tak wysokim szczeblu dowodzenia nie są czymś nowym, ale pora na przeprowadzenie rozrachunków osobistych była szczególnie nieodpowiednia.

Niezbyt życzliwie ustosunkowany do Austriaków gen. Falkenhayn w swoich pamiętnikach sporo miejsca poświęcił bitwie pod Łuckiem. Według jego oceny Rosjanie z niezwykłą łatwością osiągnęli sukces. „Po stosunkowo krótkim przygo­towaniu artyleryjskim — pisał — Rosjanie opuścili rowy strzeleckie i ruszyli naprzód. Tylko w niewielu miejscach zadali sobie trud utworzenia grup wypadowych"9. W tym stwierdzeniu jest sporo prawdy, ale nie można się z nim zgodzić do końca, zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowanie ofensywy, a szczególnie natarcia artyleryjskiego. Tu Falken­hayn świadomie przeinacza fakty, aby upokorzyć austro--węgierskiego sojusznika.

Na początku ofensywy 4 armia austro-węgierska liczyła około 120 tys. bagnetów i szabel. Do 8 czerwca wieczorem liczba ta zmniejszyła się do około 28 tys., co stanowiło w zaokrągleniu 23 procent pierwotnego stanu.

Również 8 armia rosyjska poniosła duże straty: zabitych — 87 oficerów i 6167 żołnierzy; rannych: 327 oficerów

8 J. D ą b r o w s k i , Wielka wojna 1914-1918, t. II, Warszawa 1937, s. 582. E. F a l k e n h a y n , Niemieckie naczelne dowództwo w latach 1914-1916,

Warszawa 1926, s. 200.

H — Łuck 1916

Page 90: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

162

i 25 747 żołnierzy; zaginionych bez wieści: 3 oficerów, 1043 żołnierzy. Stanowiło to 15 procent jej składu osobowego. Mimo to 8 armia nadal pozostała związkiem operacyjnym zdolnym do rozwinięcia dalszych pomyślnych działań. Była ona bowiem wysunięta swymi korpusami uderzeniowymi do przodu (XXXIX, XL, VIII i częścią XXXII) na froncie: Kołki, Kiwerce, Łuck, Podhajce, rzeka Ikwa, Młynów. Front armii wyglądał jak wypukła linia bardzo wychylona w kierunku Łucka. Stanowiło to dogodne położenie do rozwinięcia ude­rzenia w kierunku południowo-zachodnim na tyły 1 i 2 armii austro-węgierskiej, pozostających jeszcze na dotychczasowych pozycjach nad Ikwą. Obaj dowódcy: 8 armii i frontu, nie wykorzystali jednak tej możliwości.

NATARCIE POZOSTAŁYCH ARMII FRONTU POŁUDNIOWO-ZACHODNIEGO

Podczas bitwy pod Łuckiem pozostałe armie Frontu Południowo-Zachodniego — 11, 7 i 9 — prowadziły działania odciążające 8 armię. Natarcie 11 armii rosyjskiej rozwijało się z trudem, gdyż wytypowany do głównego uderzenia VI korpus został odparty przez siły austro-węgierskie. Nie­spodziankę zgotował natomiast sąsiadujący z nim XVII korpus, który pod Sapanowem zdołał przełamać pozycje nieprzyjaciela. Zawładnął on pierwszą pozycją i wziął do niewoli około 2 tys. żołnierzy. Udział w tym sukcesie miała Zaamurska Dywizja Kawalerii, przerzucona z odwodu dowód­cy. Wydawało się, że dowódca 11 armii wykorzysta ten sukces i ułatwi posuwanie się lewego skrzydła 8 armii. Tak się jednak nie stało. Wyraźnie dał się odczuć brak współ­działania między armiami. 6 czerwca sytuacja uległa raptow­nej zmianie. Przeciwnik podciągnął rezerwy i rozpoczął kontratak.

Główne uderzenie w 7 armii (operacja jazłowiecka) — II korpusem armijnym i Dywizją Turkiestańską rozwijało się

163

Page 91: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

164

początkowo pomyślnie. W pierwszym dniu natarcia została zdobyta pierwsza linia obrony przeciwnika, a 7 czerwca zajęto Jazłowiec, gdzie wojska gen. Szczerbaczewa pokonały XIII korpus austro-węgierski. Rozwijając natarcie, zdobyły Buczacz i wyrzuciły oddziały austriackie znad dolnej Strypy. W ciągu 8 i 9 czerwca oddziały XVI i II korpusu armijnego odsunęły wojska austro-węgierskie na drugą pozycję. 11 czerwca wprowadzona do akcji 48 dywizja niemiecka, kierując się głównie na prawe skrzydło XVI korpusu, powstrzymała natarcie rosyjskie. Dowódca 7 armii nie potrafił wykorzystać sprzyjającej sytuacji i zadać decydującego ciosu wojskom austro-węgierskim. Porozrzucał on swoje odwody na całym odcinku frontu i w decydującym momencie zabrakło mu sił, aby rozwinąć osiągnięte powodzenie.

Korzystna sytuacja dla Rosjan wytworzyła się na lewym skrzydle frontu, gdzie wojska 9 armii w pierwszym dniu natarcia zajęły pierwszą pozycję obrony przeciwnika (operacja czerniowiecka). W następnych dniach skutecznie wypierały go w kierunku zachodnim. Austro-węgierski korpus gen. Beniginiego początkowo trzymał się dzielnie i odpierał ataki rosyjskie, jednakże 10 czerwca został pokonany pod Oknem. Wyłom w linii frontu był tak duży, że dowódca 7 armii, gen. Karol Pflanzer-Baltin, polecił cofnąć całe swoje prawe skrzydło na linię Prutu, skąd linia frontu biegła ku Baryczy, o którą oparł się z kolei XIII korpus.

Rezultatem zmagań wojsk Frontu Południowo-Zachodniego w ciągu pierwszych czterech dni był sukces, którego rozmiary zaskoczyły nawet zwycięzców. Największe powodzenie osiąg­nięto w pasie natarcia 8 armii. Pozycje przeciwnika zostały przerwane na odcinku frontu długości 70-80 km i głębokości 25-35 km. Jedynie na prawym skrzydle 8 armii dwa korpusy — XLVI i IV — nie osiągnęły znaczących sukcesów. Na całym froncie wojska austro-węgierskie poniosły duże straty.

Pewne zaniepokojenie wzbudzały działania odosobnionych grup austro-węgierskich. Były to niewielkie oddziały, pozo-

165

stawione przez wojska wycofujące się spod Łucka. Grupy te prowadziły uporczywą obronę na odcinkach skrzydłowych, zwłaszcza na południu. Sprzyjał im zabagniony, porośnięty lasami teren.

DZIAŁANIA ZACZEPNE PO PRZEŁAMANIU FRONTU POD ŁUCKIEM 8-15 CZERWCA

Wieczorem 7 czerwca dowódca 8 armii wydał rozkaz o kontynuowaniu działań w następnym dniu. IV korpus kawalerii i XLVI korpus armii powinny były nacierać na pozycje przeciwnika wyznaczone wcześniej. XXX korpus miał opanować rejon Kołki-Raśniki-Kopyl i wypchnąć nie­przyjaciela za Styr, następnie zdobyć Rożyszcze i zasadniczymi siłami umocnić się na prawym brzegu rzeki. XL korpus zobowiązany został do zajęcia linii Serniki-Boholuby, a VIII korpus — Boholuby-Zaborol-Horodyszcze-Gołyszewo. XXXII korpus miał za zadanie umocnić się na prawym brzegu Styru i Ikwy od Jałowicz do Murawicy. 12 dywizja kawalerii miała naciskać na Austriaków w kierunku Czarnkowa.

8 czerwca we wczesnych godzinach rannych 8 armia przystąpiła do realizacji nowych zadań. Walki IV korpusu kawalerii w dalszym ciągu rozwijały się bardzo powoli i bez większych sukcesów. 2 dywizja kozaków skierowana została na Hołuzję, a 7 dywizja kawalerii na Wołczeck. Zacięte walki trwały przez cały dzień i zakończyły się następnego dnia o 3.00 nad ranem. Obie dywizje poniosły duże straty, sięgające w niektórych pułkach 50 procent. Walki XLVI korpusu również nie przyniosły sukcesów. 77 dywizja piechoty atako­wała bezskutecznie na odcinku Optowa-Kostiuchnówka. Tu, po stronie węgierskiej, w dalszym ciągu doskonale spisywały się ochotnicze oddziały — Legiony Polskie. Tymczasem XXXIX korpus w czasie zażartych walk na wschodnim brzegu Styru, zdecydowanym uderzeniem wyrzucił wojska austro--węgierskie i ścigał je do rzeki, po czym przeprawił się przez

Page 92: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

166

nią w pobliżu Kulczyna. Korpus ten wziął do niewoli 2500 jeńców. XL korpus zajął Holiubów. VIII korpus wysunął się na linię Zaborol-Horodyszcze-Połonka. XXXII korpus nie ruszył do przodu, tylko ostrzeliwał przeciwnika ogniem artyleryjskim i karabinowym. 12 dywizja kawalerii w nocy z 7 na 8 czerwca odpoczywała. Świeżo przybyły V Korpus Syberyjski otrzymał polecenie zajęcia stanowisk w rejonie: Dubiszcze-Nosowicze-Metelno.

8 czerwca Brusiłow wydał dyrektywę (nr 1594) do dalszych działań. Na wstępie zalecił, aby nadspodziewany sukces taktyczny rozwinąć w strategiczny. Według jego ustaleń 8 armia powinna była umocnić się na linii Styru, a natarcie kontynuować na skrzydłach swego ugrupowania uderzeniowe­go: prawym skrzydłem na front Czerwiszcze-Kaszówka-Sokul, lewym zaś na Torhowicę-Demidówkę. IV korpusowi kawalerii polecił przedrzeć się na tyły wojsk przeciwnika i dezor­ganizować do końca oddziały ustępujące w panice w kierunku Kowla. XXX korpus zobowiązany został do przeprowadzenia uderzenia po obu stronach drogi Kołki-Nawóz. XXXIX miał za zadanie wyprzeć całkowicie resztki oddziałów austriackich za Styr. VIII i XL korpusy miały kontynuować natarcie poza Łuck na odległość około kilometra. XXXII korpusowi nakazał przeprawić się przez Ikwę i wyrównać skrzydło z linii Torhowica-Dietynicze na linię Torhowica-Demidówka. W tym celu wzmocniono korpus siłami 126 dywizji piechoty i 2 Dy­wizji Strzelców Finlandzkich. Pozostałe armie: 11, 7 i 9, zobowiązane zostały do realizowania zadań postawionych przed rozpoczęciem ofensywy. W odwodzie frontu planowano pozostawić: V Korpus Syberyjski w Ołyce i 113 dywizję piechoty w Proskurowie.

Szef sztabu gen. Kłembowski w uzupełnieniu do rozkazu wydanego w tym samym dniu informował, że wraz z nadej­ściem V Korpusu Syberyjskiego w kierunku Ołyki przewiduje się natarcie wzdłuż osi Ołyka-Włodzi mierz Wołyński-Sokuł. Tymczasem polecił nacierać na Demidówkę dla ulżenia

167

atakowanej dużymi siłami 11 armii (a szczególnie XVII korpusowi). 12 dywizji kawalerii kazał niepokoić odstępujące do Łucka tabory.

9 czerwca, zgodnie z dyrektywą Stawki, główny wysiłek miał być skierowany na prawe skrzydło 8 armii. W tym celu Brusiłow kazał odciąć wojska przeciwnika od szlaków komu­nikacyjnych. Prawe skrzydło miało być wysunięte na wysoko­ści Łucka, a dalsze natarcie powinno się rozwijać wzdłuż linii: Łuck-Rawa Ruska.

Dowódca Frontu Południowo-Zachodniego domagał się niezmniejszania tempa natarcia. Niepokojem napawał go fakt, że dowódca 8 armii gen. Kaledin postulował konieczność przerwania działań do 11 lub 12 czerwca. Chciał on bowiem wzmocnić swoje lewe skrzydło (XXXII korpus) 126 dywizją i 20 ciężkimi działami. Gen. Brusiłow kategorycznie się temu sprzeciwił, gdyż obawiał się, że nawet krótka przerwa w dzia­łaniach może zmniejszyć impet natarcia: „[...] w wojskach ogromny zryw, który może stygnąć od zatrzymania natarcia. Natężenie wszystkich sił pozwoli osiągnąć dalsze znaczące sukcesy z mniejszymi stratami" 10.

9 czerwca prawe skrzydło 8 armii (XLVI korpus) dość szybko odrzuciło nocne kontrataki przeciwnika, a XXX korpus kontynuował przeprawę przez Styr. XXXIX korpus prowadził zacięte walki o Rożyszcze, 12 dywizja kawalerii wysunęła się na Torczyn-Poryck i atakowała w godzinach rannych oddziały nieprzyjacielskie odstępujące na Zaboło-cie-Szepel. Atak na Susk i Wiszenki prowadziła Orenburska Dywizja Kozaków.

10 czerwca prawe skrzydło 8 armii nie było w stanie pójść do przodu. Centrum (XXXIX korpus) zajęło Rożyszcze, lewe skrzydło Bokujmy. 12 dywizja kawalerii prowadziła bój o Boriatin. Jedna z brygad XXX korpusu walczyła

1(1 Dokument nr 192. Gen. Kłembowski do gen. Kaledina. Telegram nr 1610 z 9 czerwca 1916 r., [w:] Nastuplenije jugo-zapadnogo fronta w ma-je-ijunie 1916 goda (dalej cyt. Nastuplenije...), Moskwa 1940, s. 254.

Page 93: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

168

pod Semkami nad Styrem, między Kulikowiczami i Kołkami. Poniosła tam duże straty i została odrzucona na prawy brzeg rzeki.

Po tygodniu walk gen. Brusiłow miał do wyboru dwie koncepcje: pójść w kierunku lwowskim lub uderzyć na Kowel. Wobec niepowodzeń kawalerii na prawym skrzydle i odmowy natarcia przez dowództwo Frontu Zachodniego — wybrał drugą możliwość, uznając ją za mniej ryzykowną i ułatwiającą ofensywę w Galicji Wschodniej. Wydawało mu się, że uderzeniem na Kowel zada przeciwnikowi bardzo poważny cios. Wbrew jego przewidywaniom nie był to cios najgroź­niejszy z możliwych. Przesadna troska o kierunek kowelski wynikała ze złych doświadczeń Brusiłowa z kampanii jesiennej 1915 r. Dowodzona przez niego 8 armia znalazła się wówczas w niezwykle trudnej sytuacji (groźba okrążenia). Gen. Brusiłow spodziewał się, że wobec tak dużego sukcesu operacyjnego jego frontu punkt ciężkości działań wojennych zostanie przeniesiony na Front Południowo-Zachodni. Jego przypusz­czenia okazały się niesłuszne.

Sytuacja bojowa, jaka ukształtowała się po zwycięskiej bitwie pod Łuckiem, wymuszała i na Stawce zmianę koncepcji dalszego prowadzenia działań. Rosyjskie dowództwo główne nie zdobyło się na taką zmianę zamierzeń i nie dokonało większej korekty dotychczasowych planów. Wojskom Frontu Zachodniego wyznaczało nadał główną rolę, a jako zadanie wojsk Frontu Południowo-Zachodniego traktowało działania mające na celu wiązanie sił nieprzyjaciela demonstracyjnymi bojami na linii Strypy. Stawce chodziło o zwiększenie wysił­ków na prawym skrzydle wojsk Brusiłowa oraz o odcięcie i pozbawienie armii austro-węgierskich możliwości przedo­stania się za linię Sanu. Do realizacji tego zamiaru planowano wykorzystać oddziały znajdujące się na prawym skrzydle frontu. Zamierzano wysunąć je na północ od Łucka i zabez­pieczać silnym oddziałem kawalerii z północnego zachodu, a dalsze natarcie rozwijać w zasadniczym kierunku na Łuck

169

i Rawę Ruską. Frontowi Zachodniemu pozwolono odłożyć termin wznowienia natarcia do 17 czerwca. Na lewe skrzydło tego frontu nałożono obowiązek zabezpieczenia prawego skrzydła wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. To zabez­pieczenie nie miało polegać na prostym wiązaniu sił nie­przyjaciela, lecz na przeprowadzeniu wspomagającego ude­rzenia XXXI korpusem 3 armii. Zadaniem korpusu było opanowanie Pińska i skompletowanie sił do rozwinięcia dalszego natarcia na Kobryń, Brześć. Dlatego okazało się, że wspomagające uderzenie z rejonu Baranowicz należało prze­nieść w obszar działania XXXI korpusu, wzmacniając jego siły. Sukces tego korpusu w istotny sposób mógł wpłynąć na rozwinięcie głównego uderzenia. Front Północny otrzymał polecenie prowadzenia działań demonstracyjnych i przerzuce­nia korpusu armijnego (był to XXIII) na Front Południowo--Zachodni.

W dyrektywie Stawki dobitnie podkreślano, że wojska Frontu Południowo-Zachodniego będą musiały same podjąć walkę z formacjami austro-węgierskimi i niemieckimi. Z tym nie zgadzał się Brusiłow. 10 czerwca wysłał do gen. Alek-siejewa telegram, w którym wyjaśniał niebezpieczeństwo związane z wysunięciem prawego skrzydła 8 armii. Zaznaczył, że spowoduje to zerwanie współdziałania z wojskami Frontu Zachodniego. Przewidywał, że przeciwnik to wykorzysta i wedrze się w lukę, a potem będzie operował na tyłach wojsk 8 armii. Nawet nieznaczne wysunięcie skrzydła 8 armii — udowadniał — i uderzenie na Rawę Ruską spowoduje takie wydłużenie linii frontu, że wojska przeznaczone do jego obsadzenia nie będą dostatecznie silne i nie wytrzymają kontrnatarcia.

Naczelne dowództwo rosyjskie zgodziło się z wywodami Brusiłowa. Aleksiejew zastrzegał się, że dyrektywa z 9 czerwca zawierała tylko ogólny zamysł dalszych działań. Pozostawało do rozstrzygnięcia i uzgodnienia wiele ważnych kwestii, a ponadto wymagało to uzgodnienia z zamierzeniami dowódcy

Page 94: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

170

wojsk Frontu Zachodniego, gen. Ewerta. Ustalenia zawarte w dyrektywie — podkreślał Aleksiejew — w niczym nie naruszały planów Brusiłowa. Do planowanego uderzenia 8 armii gen. Kaledina w kierunku na Kaszówkę i Demidówkę odnosił się z aprobatą. Pisał, że ogólny kierunek operacyjny Łuck-Rawa Ruska wymaga uprzedniego zajęcia linii Ko-wel-Włodzimierz Wołyński. W konkluzji dodawał, że nawet kilkudniowe wstrzymanie operacji nie będzie miało istotnego wpływu na ogólny jej rozwój.

Plany Brusiłowa dotyczące dalszego natarcia stanowiły część ogólnego zamierzenia ustalonego dyrektywą Stawki z 9 czerwca. Sukces wojsk Frontu Południowo-Zachodniego zależał więc nie tylko od własnych działań, ale także od wsparcia, jakiego mógł udzielić Front Zachodni. Do­skonale o tym wiedziano w Stawce i dlatego 11 czerwca gen. Aleksiejew powiadomił trzech dowódców: gen. Bru­siłowa, gen. Ewerta i gen. Kuropatkina, że dla lepszego zabezpieczenia prawego skrzydła Frontu Południowo-Za­chodniego postanowiono wydzielić z wojsk Frontu Pół­nocnego jeden korpus i jeden dywizjon artylerii. Ponadto, nie czekając na podwiezienie tych oddziałów, polecono rozpocząć operacje w pobliżu Pińska, a więc w rejonie działania Frontu Zachodniego. Gen. Brusiłow zwrócił się bezpośrednio do gen. Ewerta, któremu ujawnił przegru­powanie wojsk niemieckich polegające na przerzuceniu z obszaru działania jego frontu 81 dywizji piechoty nie­mieckiej (znajdującej się w odwodzie), 39 i 57 pułków Landwehry i prosił o współdziałanie mające na celu unie­możliwienie dalszego przerzutu wojsk niemieckich.

Gen. Brusiłow bardzo liczył na wsparcie, którego miał mu udzielić Front Zachodni. Mając przykre doświadczenia z do­tychczasowego współdziałania z gen. Ewertem, zwrócił się 12 czerwca bezpośrednio do gen. Lesza, dowódcy rosyjskiej 3 armii, która walczyła najbliżej rejonu działań prawego skrzydła wojsk Frontu Południowo-Zachodniego, i poprosił

171

o podjęcie natychmiastowego natarcia. Zgodne współdziałanie Frontu Zachodniego i Południowo-Zachodniego jednak nie nastąpiło, i to z winy gen. Ewerta. Zasłaniając się złą pogodą, nakazał on gen. Leszowi odroczyć natarcie 3 armii na kierunku pińskim do 17 czerwca.

11 czerwca gen. Brusiłow, uzyskawszy akceptację swoich planów, postanowił przystąpić do dalszej realizacji rozkazów dotyczących działań na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Jak pamiętamy, natarcie XLVI korpusu armii i IV korpusu kawalerii, przeprowadzone 8, 9 i 10 czerwca na prawym skrzydle 8 armii — nie powiodło się. 4 armia austro-węgierska uchyliła się przed ciosem i zręcznie osłaniała koncentrację grupy uderzeniowej pod dowództwem gen. Georga von der Marwitza. Ta koncentracja wojsk austro-węgierskich i niemieckich mocno zaniepokoiła Brusiłowa. Polecił on zatem zwolnić tempo natarcia w kierunku zachodnim na Włodzimierz Wołyński i przystąpić do działań mających na celu opanowanie przejść przez Styr i Stochód w kierunku Kowla.

Szczególne powodzenie towarzyszyło działaniom XXXII korpusu, przekazanego z 8 do 11 armii. Jego uderzenie było skierowane przeciw 4 i 1 armii austro-węgierskiej i do­prowadziło to do rozgromienia dwóch dywizji piechoty — 7 i 46. Straty pierwszej sięgnęły prawie 70 procent składu osobowego, straty drugiej wynosiły 50 procent. Pozostałe oddziały w panicznym strachu uciekały po bez­drożach „dubnieńskich sadów". 7 DP przedostała się na zachodni brzeg Lipy i Styru, a 46 DP za rzekę Pliaszewkę. XXXII korpus rosyjski zajął linię: Zwiniacze, Lipa, rzeki — Styr i Pliaszewka do Kozina. Między 4 i 1 armią austro-węgierską wytworzyła się luka o szerokości od 35 do 40 km. Usiłowały ją zapełnić austro-węgierskie i niemieckie oddziały kawalerii.

Tymczasem oddziały rosyjskie szybkim uderzeniem odrzuciły resztki 7 DP, obeszły lewe skrzydło 46 DP i zmusiły oddziały

Page 95: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

172

austro-węgierskie do szybkiego wycofania się. Przełamanie na lewym skrzydle 8 armii w znaczący sposób poprawiło położenie ugrupowania uderzeniowego 11 armii rosyjskiej pod Sapanowem (XVII korpus i Zaamurska Dywizja Kawalerii).

Znaczne sukcesy odniosły siły skupione na obszarze dzia­łania 7 armii rosyjskiej. Jej II korpus przerwał następną linię obrony nieprzyjaciela, opanował Buczacz i ścigał wycofujące się formacje austro-węgierskie. 9 armia rosyjska gen. Łęczyc­kiego w dniach od 8 do 10 czerwca umacniała się na osiągniętej linii i odpierała przeciwnatarcia wojsk austro--węgierskich. 11 czerwca wznowiła własne natarcie i pokonała oddziały 7 armii austro-węgierskiej. Armia ta została rozcięta na dwie części i w nocy z 11 na 12 czerwca musiała wycofać północne skrzydło z Zaleszczyk w ogólnym kierunku na Horodenkę, a skrzydło południowe — za Prut. W walkach poniosła duże straty w ludziach i sprzęcie wojskowym.

Armie Frontu Południowo-Zachodniego do 13 czerwca ponownie osiągnęły znaczne powodzenie. W tym czasie jego siły wzmocnił V Korpus Syberyjski, a niebawem miał także dotrzeć XXIII korpus. 13 czerwca gen. Brusiłow wydał dyrektywę dla podległych mu armii. Przewidywała ona kontynuację natarcia mającego na celu przypieczętowanie klęski występujących naprzeciw formacji austro-węgierskich. Główna rola w dalszym ciągu przypadała 8 armii. Miała ona wyjść na linię: Ko-wel-Włodzimierz Wołyński-Poryck-Milatyn. Osiągnięcie tej linii powinno doprowadzić do stworzenia podstaw wyjściowych do następnego natarcia w kierunku Rawy Ruskiej. Kawaleria została zobowiązana do zabezpieczenia prawego skrzydła frontu i trzymania solidnej więzi z 3 armią. 11 armia miała nacierać na odcinku: Drużkopol-Radziechów-Sokołówka-Pomorzany; 7 ar­mia: Pomorzany-Brzeżany-Halicz-Stanisławów; 9 armia: Stani-sławów-Kołomyja-Kuty. W odwodzie frontu pozostawiono zbliżający się XXIII korpus, który kierowano w rejon 9 armii.

Realizacja zadań postawionych 8 armii odbywała się głównie na skrzydłach i w rejonie Dubna. Linia frontu zajmowana

173

w tym dniu przez IV korpus kawalerii oraz XXXIX i XXX korpus armijny pozostawała bez zmian. Nie powiodła się też próba przedostania się V korpusu kawalerii na zachodni brzeg Styru. V Korpus Syberyjski odniósł sukces, dochodząc do Stochodu na linii Liniewka-Bohuszówka. VIII korpus zajął bez większego wysiłku Sadów i Błudów. Przesunął swoje odziały także XL korpus.

15 czerwca ukazała się nowa dyrektywa (nr 1706), która brała pod uwagę ożywienie przeciwnika na kierunku kowel-skim i przewidywała napór na niego silami kawalerii. Pozostałe armie miały kontynuować realizację dotychczasowych zadań, ponadto 11 armia powinna atakować energicznie z chwilą wyrównania swego frontu.

W dniach od 11 do 15 czerwca pojawiły się niekonsekwencje w rozkazodawstwie sztabu Frontu Południowo-Zachodniego. Ukazało się szereg rozkazów żądających od 8 armii najpierw zajęcia pozycji obronnych, a później przejścia do natarcia. Były to decyzje nawzajem wykluczające się. Dla przykładu 14 czerwca dyrektywą nr 1677 żądano od 8 armii kontynuowania natarcia na odcinek: Kowel-Włodzimierz Wołyński-Po­ryck-Milatyn w celu przełamania pozycji przeciwnika w od­ległości 25-40 km na południe od Włodzimierza Wołyńskiego. Nie minęły 24 godziny, a już domagano się niewykonywania żadnych posunięć w kierunku Włodzimierza Wołyńskiego. Operujące w tym rejonie korpusy — XL i VIII — powinny były zatrzymać się na dogodnych pozycjach i nie wysuwać się do przodu. Takie sprzeczne decyzje podważały zaufanie podwładnych do dowódców i podawały w wątpliwość ich przygotowanie fachowe. Nieprzypadkowo w księdze działań bojowych 8 armii pod datą 16 czerwca pojawił się zapis: „Głównodowodzący Frontem Południowo-Zachodnim, otrzy­mawszy prawdopodobnie naganę od naczelnego dowódcy, w ciągu jednej doby przeciwstawił się natarciu" ".

L. W. W i e t o s z n i k o w , Brusiłowskij proryw. Opieratiwno-stratiegi-czeskij oczerk wojny, Moskwa 1940, s. 91.

Page 96: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

174

15 czerwca dowódca Frontu Zachodniego gen. Ewert poinformował telegraficznie gen. Aleksiejewa, że jego woj­ska gotowe są przejść do natarcia 17 czerwca na kierunku wileńskim. Jednocześnie przedstawił projekt odstąpienia od ataku w kierunku Wilna, natomiast wziął pod uwagę moż­liwość uderzenia na Baranowicze. Uzasadniał to tym, że w niedługim czasie Front Południowo-Zachodni zdobędzie Kowel i Włodzimierz Wołyński, a 3 armia rejon Pińska. W takiej sytuacji bardziej wskazane byłoby uderzenie na kierunku baranowickim, gdyż zagroziłoby pozycjom nie­przyjaciela na przestrzeni Lida-Grodno (niezwykle ważnym dla Niemców). Gen. Ewert przewidywał ponadto, że Niemcy będą zmuszeni opuścić swoje pozycje pod Wilnem. Na zrealizowanie tego zamysłu, według szacunków pomys­łodawcy, potrzeba było dodatkowo od 2 do 3 korpusów, a ich przerzucenie w rejon planowanych walk trwałoby od 3 do 4 tygodni.

Projekt gen. Ewerta był nie do końca przemyślany, ale został zaakceptowany przez Stawkę n. Uderzenie na kierunku baranowickim mogło wymóc zgodne współdziałanie obu wyższych związków operacyjnych: Frontu Zachodniego i Południowo-Zachodniego. Tak się jednak nie stało. Skoń­czyło się na niezbyt udanym pomyśle przeprowadzenia uderzenia w przeciwnym kierunku niż Front Południowo--Zachodni.

W wyniku zabiegów Ewerta Stawka wydala 16 czerwca dwie dyrektywy (nr 2980 i nr 2988/10656), w myśl których zaniechano natarcia planowanego w dniu 17 czerwca na kierunku wileńskim. Zalecono tylko prowadzenie tam ener­gicznych działań demonstracyjnych, w celu przekonania Niemców, że natarcie nastąpi. Zamiast tej ofensywy planowa­no rozpocząć natarcie 16 czerwca wieczorem (termin został

12 Brusiłow pisze, że Aleksiejew, podwładny gen. Ewerta i Kuropatkina z okresu wojny japońskiej, zbyt łatwo godził się na ich dziwaczne pomysły; A. A. B r u s i ł o w, Moi wospominanija, Moskwa 1963, s. 232.

175

odłożony o 18 dni) siłami Frontu Zachodniego z rejonu Baranowicz na odcinku Nowogródek-Słonim, aby wyjść na rubież Lida-Grodno. W ciągu kilku następnych dni, ale nie później niż 19 czerwca, miało zostać przeprowadzone natarcie w kierunku pińskim, traktowane jako współdziałanie z ata­kiem gen. Brusiłowa na Kowel, a po ewentualnym sukcesie w tym rejonie rozwinięte natarcie na Kobryń, Prużany. Front Północny gen. Kuropatkina otrzymał polecenie ulepszenia swoich stanowisk i podciągnięcia sił bliżej pozycji nie­przyjaciela.

Decyzję odroczenia natarcia wojsk Frontu Zachodniego z wielką ulgą przyjął przeciwnik. Wspólne bowiem wystąpienie obu frontów (Zachodniego i Południowo-Zachodniego) sta­wiało pod znakiem zapytania możliwość przeprowadzenia kontrofensywy przygotowywanej przez gen. Linsingena.

Duże zastrzeżenia do przedstawionej koncepcji dalszego natarcia miał gen. Brusiłow. Nie mógł się on zgodzić z tym, że zwłoka w natarciu w rejonie Pińska do 19 czerwca nie utrudni rozwinięcia działań 8 armii. Wyjaśniał więc, że na Froncie Południowo-Zachodnim ma znaczenie każda minuta, bo szansa rozgromienia armii austro-węgierskiej ma przemijający charak­ter. Dowodził, że to, co teraz można wziąć gołymi rękami, za parę dni może być nieosiągalne nawet przy wielkim wysiłku. Uzasadniał, że uchylenie się gen. Ewerta od natarcia postawiło Front Południowo-Zachodni w dość trudnym położeniu. W po­bliżu Kowla było duże ugrupowanie sił nieprzyjacielskich a następne formowało się w pobliżu Włodzimierza Wołyńskiego. Brusiłow uważał, że dość trudno będzie przeciwstawić się tym siłom, a obiecane posiłki oceniał jako niewystarczające, ponadto obawiał się, że przybędą one za późno. Podkreślał także, iż kolejne odroczenie terminu natarcia w strefie operacyjnej Frontu Zachodniego podrywa morale jego wojsk. Żołnierze przypomi­nali, że gen. Ewert jest Niemcem i posądzali go o zdradę. Zarzut ten nie znalazł potwierdzenia, ale postępowanie Ewerta było dość dziwne.

Page 97: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

176

Trzeba pamiętać, że bardzo starannie przygotowywał on wszystkie operacje. Wchodził nawet w szczegóły należące do kompetencji dowódców armii i korpusów. Ale zabiegi te niweczyła przesadna ostrożność, jaką wykazywał przy podej­mowaniu decyzji. Intelektualnie był przygotowany do kiero­wania frontem, zabrakło mu jednak cech charakteru nie­odzownych dowódcy: odwagi i śmiałości w podejmowaniu decyzji. Najprawdopodobniej ciążyła mu także pamięć o prze­granej bitwie nad jeziorem Narocz.

Wielu wysokiej rangi dowódców rosyjskich nie wierzyło w powodzenie podczas walk z Niemcami. Nie czuli natomiast lęku przed wojskami austro-węgierskimi, chociaż i w szeregach tego przeciwnika było wiele bitnych jednostek, dorównujących walecznością niemieckim. Niewiara dowódców w zwycięstwo nad wojskami niemieckimi była rozpowszechniania wśród żołnierzy.

W pierwszej połowie czerwca 1916 r. 8 armia rosyjska osiągnęła ogromny sukces operacyjny. Rozbiła oddziały austro-węgierskie i niemieckie na kierunku kowelskim i wło-dzimiersko-wołyńskim. Pozycje przeciwnika zostały prze­rwane na froncie długości 80 km i głębokości 70-75 km. Rosjanie zdobyli dużo sprzętu wojskowego. W tak wydawało się dogodnym momencie, kiedy istniała duża szansa na zwiększenie rozmiarów sukcesu łuckiego, dowódca 8 armii — za aprobatą Stawki i dowództwa frontu — prze­niósł główny ciężar walk na skrzydła, a korpusy przystępujące do zasadniczego uderzenia otrzymały rozkaz wstrzymania działań. Swoją decyzję motywował tym, że Front Zachodni pozostawał pasywny i nie chciał narażać swego prawego skrzydła na kontmatarcie przeciwnika. Argumentacja ta nie jest przekonywająca. Zatrzymanie działań 8 armii i bierna postawa sąsiedniego frontu spowodowały właśnie, że Niemcy i Austriacy coraz śmielej przemieszczali swoje odwody właśnie przeciw 8 armii.

177

Znamienne było zaś to, że gen. Brusiłow, pomimo osiąg­nięcia tak dużego sukcesu operacyjnego, nie zabiegał do­statecznie mocno w Stawce, aby nadać działaniom wojsk Frontu Południowo-Zachodniego znaczenie pierwszoplanowe. Trzymał się kurczowo idei współdziałania dwóch frontów. Czynił tak, chociaż ostatnia dyrektywa Stawki z 15 czerwca takie współdziałanie wykluczała.

Jego zaniepokojenie budził teraz mały zapas pocisków artyleryjskich. Amunicja artylerii ciężkiej została całkowicie zużyta, a pocisków przeznaczonych dla artylerii lekkiej też nie pozostawało dużo. Zwracał się więc Brusiłow do Aleksiejewa o przydzielenie amunicji dla artylerii ciężkiej. Przewidywał, że dalsza walka nie będzie łatwa, ponieważ nadciągały świeże posiłki nieprzyjaciela.

Niepokój Brusiłowa był uzasadniony. Sytuacja na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Południowo-Zachodniego zaczęła się szybko zmieniać i o sukcesy było coraz trudniej. Dowódz­twa austro-węgierskie i niemieckie początkowo nie przywią­zywały większej wagi do tego natarcia pod Łuckiem, uznając je za działanie demonstracyjne. Później zmieniły zdanie, szczególnie zaś wtedy, gdy padł Łuck i nastąpiło przełamanie frontu. Ich niepokój potęgowała jeszcze obawa o utratę Kowla — dość dużego węzła kolejowego. Zatrwożeni byli tym szczególnie Niemcy. Martwili się o położenie frontu na północ od Prypeci.

Sytuacja na froncie austro-węgierskim podczas bitwy pod Łuckiem była trudna, ale w tym momencie jeszcze nie katastrofalna. Wprawdzie rozbita była całkowicie 4 armia i częściowo 7 armia, ale dobrze się trzymała grupa gen. Linsingena na północy oraz trzy armie mocno naciskane przez Rosjan w centrum (1, 2 i południowa). Z armii tych nie sposób było wydzielić formacji traktowanych jako pomoc na zagrożo­nych odcinkach. Doraźnie ratowano się wysyłaniem batalionów marszowych, czyli uzupełnianiem stanów osobowych w oddzia­łach mających większe straty. Były to jednak półśrodki. Sytuacja

U — Łuck 1916

Page 98: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

178

wymagała radykalnych pociągnięć i przerzucenia silnych od­wodów z innych frontów oraz utworzenia mocnej grupy, zdolnej do powstrzymania ofensywy. Wszystko zależało od tego, czy armia południowa gen. Bothmera i współdziałające z nią formacje austro-węgierskie — 1 i 2 armia, które występowały przeciwko głównym siłom Frontu Południowo--Zachodniego na południowy wschód od Lwowa, utrzymają się na swoich pozycjach. Gdyby te trzy armie znalazły się w odwrocie, to następstwa klęski pod Łuckiem mogłyby się spotęgować.

Próby ratowania sytuacji na froncie wschodnim Niemcy i Austriacy podjęli już 8 czerwca 1916 r. — bezpośrednio po utracie Łucka. Debatowali na tym w Berlinie szefowie obu sztabów generalnych. Gen. Falkenhayn zażądał kategorycznie od dowództwa wojsk austro-węgierskich przerwania działań zaczepnych na froncie włoskim i skupienia głównej uwagi na froncie rosyjskim. Dowództwo niemieckie wyrażało zgodę na udzielenie sojusznikowi pomocy, ale jej rozmiary uzależniało od aprobaty na oddanie Niemcom dowództwa nad częścią frontu od Prypeci do Dniestru. Kandydatem na stanowisko dowódcy był niemiecki marszałek August Mackensen. Propo­zycja ta napotkała zdecydowany sprzeciw gen. Conrada. Pomimo ostrych sporów wypracowano jednak plan kontrofe­nsywy pod Łuckiem. Do jej przeprowadzenia postanowiono użyć formacji odwodowych Leopolda, księcia bawarskiego, i gen. Hindenburga, a także posiłków z frontu włoskiego i zachodniego.

Ostatecznie postanowiono skoncentrować pod Kowlem grupę uderzeniową „Kowel" (7,5 dywizji piechoty) pod ogólnym dowództwem gen. Linsingena i obarczono go obowiązkiem odebrania Rosjanom inicjatywy operacyjnej. W tym celu planowano powstrzymać natarcie 8 armii gen. Kaledina i odciążyć front galicyjski. Wstępem do realizacji tych zamierzeń było cofnięcie 1 armii gen. Puhalli, zbyt

179

odsłoniętej po odwrocie 4 armii austro-węgierskiej. Armia gen. Puhalli została przesunięta w kierunku zachodnim, na linię Pleszewka-Styr-Lipa, i podporządkowana gen. Linsin-genowi. W pobliżu Kowla zaczęły się gromadzić oddziały przerzucone z frontu francuskiego (X korpus w składzie 19 i 20 DP oraz 43 DP), z włoskiego (29 i 61 DP) oraz z innych odcinków frontu rosyjskiego (22 DP spod Rygi i 108 DP z odcinka nad Dźwiną). Dla gen. Falkenhayna szczególnie bolesna była decyzja ściągania dywizji z frontu zachodniego, gdyż walki pod Verdun jeszcze trwały, a nad Sommą zanosiło się na nowe zmagania. Nie było jednak innego wyjścia, konieczność ratowania sojusznika była sprawą najistotniejszą.

W dążeniu do poprawy warunków dowodzenia kwatera sztabu wojsk gen. Linsingena została przeniesiona do Kowla. Dowództwo niemieckie zamierzało przejąć inicjatywę opera­cyjną od wojsk rosyjskich. W tym czasie gen. Brusiłow przygotowywał natarcie (17 czerwca) na Kowel, ale wojska niemieckie i austro-węgierskie uprzedziły Rosjan.

KONTROFENSYWA GRUPY ARMII GEN. LINSINGENA 16-25 CZERWCA

16 czerwca ruszyło pod Łuckiem zdecydowane kontrnatarcie wojsk niemieckich i austro-węgierskich. Miało ono na celu likwidację rosyjskiego włamania i przywrócenie poprzedniej linii frontu. Przystępując do kontruderzenia gen. Linsingen miał do dyspozycji niemiecką grupę gen. Friedricha Geroka oraz wojska 1 i 4 armii austro-węgierskiej. Niemcy coraz częściej stosowali nową metodę kontrataku z wykorzystaniem wszystkich dostępnych sił i środków, a nie jak dotychczas tylko specjalnych odwodów.

Kontrnatarcie było realizowane koncentrycznie w ogólnym kierunku na Łuck. Zadaniem wojsk gen. Linsingena było

Page 99: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

odzyskanie inicjatywy operacyjnej i dążenie do rozbicia tych ugrupowań, które sposobiły się do natarcia na Kowel. Uderzenie niemieckie zostało skierowane na pozycje 8 armii rosyjskiej i częściowo prawego skrzydła 11 armii. 1 armia gen. Puhalli, wzmocniona jedną dywizją z frontu włoskiego, miała uderzyć lewym skrzydłem, osłanianym oddziałami kawalerii. Podobnie zabezpieczone było prawe skrzydło 4 armii, której zadaniem było natarcie na wschód wzdłuż osi Kowel-Łuck. Manewr oskrzydlający miała przeprowadzić grupa gen. Georga von Marwitza (3 dywizje niemieckie i 1 austro-węgierska) działająca w kierunku południowo--wschodnim oraz grupa gen. Friedricha Bernhardiego (2,5 dywizji austro-węgierskiej, 1 niemiecka) nad Styrem koło Sokula i Kołek w celu połączenia się z obsadzającymi linię Styru korpusami austro-węgierski mi, niemieckimi i Le­gionami Polskimi. Łącznie siły grupy Linsingena liczyły 12,5 dywizji (8,5 austro-węgierskich, 4 niemieckie) z mo­żliwością ich zwiększenia. Gen. Kaledin był w stanie przeciwstawić również 12 dywizji zdolnych do podjęcia twardego oporu. Przy takim stosunku sił trudno było marzyć o odrzuceniu wojsk rosyjskich, co najwyżej o ich po­wstrzymaniu.

Na kierunku kowelskim Niemcy napotkali duży opór. Operujący tam V Korpus Syberyjski, po początkowym odrzuceniu go przez grupę Bernhardiego, wykonał zwrot zaczepny i natarł z taką siłą, że przeciwnik musiał ustąpić daleko na zachód. Podczas odwrotu utracił sporo ludzi (około tysiąca — według źródeł rosyjskich).

17 czerwca dowódca 8 armii, gen. Kaledin, wydał rozkaz mający na celu powstrzymanie kontrofensywy gen. Linsingena. XLVI i XXX korpusowi armijnemu oraz V Korpusowi Syberyjskiemu polecił przygotować się na pozycjach wyj­ściowych do natarcia, którego początek przewidywał 22-23 czerwca. XXXIX korpus miał za zadanie odrzucić — wspólnie z pięcioma pułkami V korpusu kawalerii — wojska austro-

181

-węgierskie i niemieckie za Stochód i umocnić się na jej prawym brzegu. VIII korpus powinien był umocnić „położenie swoich placówek". XL korpus armii, w celu wypełnienia swego zadania, otrzymał do dyspozycji 2 dywizję strzelców i 12 dywizję kawalerii.

Walki w dniach 17-19 czerwca na odcinku grupy gen. Linsingena nie przyniosły rozstrzygnięcia i zaczęły przybierać przewlekły charakter. 19 czerwca do grupy Linsingena dołą­czyła 11 DP (bawarska) i 43 DP (odwodowa) — obie wzmocniły grupę kowelską. Tego dnia gen. Linsingen opra­cował nowy plan operacyjny. Według jego ustaleń należało utworzyć grupę uderzeniową między 1 i 4 armią austro--węgierską pod dowództwem gen. Eugeniusza Falkenhayna (brata szefa niemieckiego Sztabu Generalnego) z zamiarem przeprowadzenia natarcia w kierunku północno-wschodnim, na Łuck. Grupa Marwitza zobowiązana została do natarcia w kierunku południowo-wschodnim i do skierowania swojego prawego skrzydła na Zaturce. Grupa Bernhardiego powinna była nacierać spod Wólki Porskiej w ogólnym kierunku na Mylsk, Perespę. 1 i 4 armia miały utrzymywać swoje pozycje. Według zamierzeń gen. Linsingena grupa Falkenhayna (43 DP odwodowa, 61 DP, 48 DP austro-węgierska, korpus kawalerii gen. Johanna Ostermutha, 9 DK niemiecka) powinna była 21 czerwca zająć swoimi oddziałami pozycje wyjściowe i prowadzić natarcie prawym skrzydłem przez Oszczów, a lewym przez Korytnicę.

19 i 20 czerwca nastąpiła krótka przerwa w działaniach bojowych na odcinku Frontu Południowo-Zachodniego. Wal­ki trwały jedynie pod Hruziatynem, utraconym przez XXX korpus 19 czerwca i ponownie odzyskanym 20 czerwca, oraz w pobliżu Kisielina. W rejonie Hruziatyna strzelcy rosyjscy przez trzy dni odpierali zaciekłe ataki wojsk niemieckich i II Brygady Legionów Polskich (I i III batalion 2 pułku piechoty), w końcu odeszli na linię Semeren-ki-Zaturce.

Page 100: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

182

20 czerwca wieczorem gen. Brusilow miał zamiar podjąć działania zaczepne, ale po przeanalizowaniu okoliczności zmienił zdanie. Wpłynęła na to trudna sytuacja na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Od­nosiło się to szczególnie do odcinka 8 armii. Wojska rosyjskie odczuwały tam ostry niedostatek amunicji artyleryjskiej i karabinowej. Czekały też na wzmocnienie sił, a przybyła tylko część tych oddziałów, o które zwracano się do Stawki. Szczególne nadzieje wiązano z posiłkami wydzielonymi przez formacje Frontu Zachodniego. Do 20 czerwca przybyły zaledwie trzy pułki i cztery baterie. Uwzględniając to wszystko, gen. Aleksiejew zgodził się na odłożenie terminu rozpoczęcia natarcia do 1 lipca. Ta decyzja nie dotyczyła tylko formacji 9 armii, która była zobowiązana do dalszego natarcia na związki taktyczne pobitej armii gen. Karola Pflanzera. Według wskazań Stawki 9 armię trzeba było przegrupować tak, by się kierowała na Halicz-Stanisławów i współdziałała z 7 armią.

Rezultatem kontrofensywy Linsingena były nieznaczne sukcesy wojsk austro-węgierskich i niemieckich, które za­znaczyły się na odcinku XXXIX korpusu rosyjskiego i prawym skrzydle VIII korpusu. Na pozostałych odcinkach 8 armii sukcesów nie odnotowano. Walki toczyły się do 25 czerwca. Na całym odcinku kontrofensywy grupy Linsingena nastąpiło wyhamowanie oddziałów rosyjskich, ale nie wycofały się one na stanowiska działań zaczepnych. Faktem jest natomiast, że wyłom w linii frontu został zlikwidowany.

Grupa Linsingena też nie była w stanie wykonać wszystkich swoich zadań, ponieważ dysponowała zbyt słabymi siłami. W tym czasie następowało wzmacnianie północnego skrzydła 8 armii gen. Kaledina, który wraz ze świeżo przybyłą 3 armią gen. Lesza miał przystąpić do działań zaczepnych na Polesiu. Gen. Brusiłow uparcie dążył do tego, żeby powiększyć rozmiary sukcesu osiągniętego pod Łuckiem. Chciał spożyt-

183

kować postępy, jakie osiągało jego lewe skrzydło na Bukowi­nie. Wierzył w to, że wreszcie Front Zachodni znajdzie oczekiwane poparcie Frontu Północnego i rozpocznie natarcie. W tym czasie występująca na lewym skrzydle frontu 9 armia rozwijała gorączkowe natarcie. Jej wojska 17 czerwca sfor­sowały Prut, a następnego dnia zdobyły Czerniowce. Ścigając cofającego się przeciwnika, dotarła do Seretu, a następnie ruszyła w kierunku Kołomyi. Do końca miesiąca cała Buko­wina aż po grzbiety Karpat znalazła się w rękach rosyjskich. Dowódca 9 armii gen. Łęczycki uważał, że są to jeszcze za małe sukcesy i chciał się przedrzeć na terytorium państwa węgierskiego. Stawka sprzeciwiła się temu i poleciła, aby najpierw zaatakował od wschodu główne pozycje 7 armii gen. Pflanzer-Baltina. 28 czerwca Łęczycki wykonał uderzenie pod Kołomyją. Pobił podstawową część przeciwnika i wyparł je za miasto. Dopiero przybyły z Tyrolu VIII korpus austro--węgierski powstrzymał ofensywę Łęczyckiego. Osiągnięcia 9 armii można określić jako duży sukces Rosjan, którzy doszli aż do granicy z państwem węgierskim. Był to także sukces natury politycznej, wywarł bowiem korzystny wpływ na postawę Rumunii.

Od 25 czerwca na obszarze operacyjnym Frontu Połu­dniowo-Zachodniego nie prowadzono walk na szerszą skalę. Toczyły się jedynie boje o znaczeniu lokalnym, i to na odrębnych odcinkach frontu. Wobec przewidywanego natarcia dowódca 8 armii potrzebował jeszcze jednego korpusu, który należało ulokować w Ołyce.

Ostatecznie w czerwcu wojska Frontu Południowo-Zachod­niego zostały wzmocnione siłami: I i V korpusu armijnego, I Korpusu Turkiestańskiego (z Frontu Zachodniego), a także XXIII korpusem, 78 i 108 dywizją piechoty, dywizją kawalerii kozaków — ussuryjską (z Frontu Północnego) i 117 dywizją piechoty. Dowództwo nad 27 i 28 DP, z których zorganizo­wano korpus, przekazano gen. Nikołajowi Bułatowowi.

Page 101: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

184

Tabela 18 Straty wojsk rosyjskich poniesione od 4 do 29 czerwca 1916 r.

ZATRZYMANIE OFENSYWY ROSYJSKIEJ NA LINII STOCHODU 26CZERWCA-11 LIPCA

Na dalszy przebieg ofensywy miały wpływ rozbieżności między gen. Aleksiejewem a gen. Brusiłowem. Obaj od­miennie oceniali dotychczasowe sukcesy, szczególnie zaś zwycięstwo pod Łuckiem. Gen. Aleksiejew był przekonany, że rozstrzygnięcie w letniej ofensywie na Wołyniu jest niemożliwe do osiągnięcia. Natomiast gen. Brusiłow uważał, że dotychczasowe powodzenie to dopiero pierwszy etap olśniewających sukcesów. Dalsze natarcie spowoduje zwi­nięcie frontu austro-węgierskiego oraz niemieckiego i ze­pchnięcie go ku Wiśle.

Dowództwo frontu, na podstawie dyrektywy Stawki z 16 czerwca, przystąpiło do przygotowania nowego natarcia. Szczegółowe wytyczne zawierało zarządzenie szefa sztabu gen. Kłembowskiego z 25 czerwca. W przewidywanej ofen­sywie miały uczestniczyć wszystkie armie frontu. 8 armia zobowiązana była do przeprowadzenia dwóch uderzeń: głów­nego na Kowel (później nazwanego bitwą o Kowel), a drugo­rzędnego na Włodzimierz Wołyński. 11 armia miała nacierać w kierunku Brodów i po części na Poryck. 7 armia powinna była wyjść na rubież Brzeżany-Podhajce-Monasterzyska, a 9 armia — nacierać na odcinek Halicz-Stanisławów. Do odwodu frontu odesłano V korpus armii i 78 dywizję piechoty (przewiezioną z Frontu Północnego).

185

W tym czasie zarysowały się rozbieżności między sztabem Frontu Zachodniego a Frontu Południowo-Zachodniego, przyczyną było niezbyt jasne sformułowanie dyrektywy Stawki nr 2980. Sztab Frontu Południowo-Zachodniego uznał, że 3 armia, która ma atakować Pińsk i współdziałać z natar­ciem prawego skrzydła 8 armii, powinna podlegać temuż frontowi. Przeciwko temu protestował gen. Ewert. Sprawę rozstrzygnął gen. Aleksiejew, który potwierdził, że 3 armia jest włączona w skład Frontu Południowo-Zachodniego (telegram nr 3134-1098a).

3 armia została wzmocniona IV korpusem kawalerii i XLVI korpusem armii. Oba te korpusy miały opanować rejon Hołuzja-Gródek i przeprowadzić wspomagające uderzenie na Ozarycze (35 km na północny zachód od Pińska) w celu współdziałania z wojskami 4 armii Frontu Zachodniego, przewidywanej do natarcia w kierunku baranowickim.

Front Zachodni pod wpływem swego dowódcy pozostawał w dalszym ciągu bezczynny. Próby przejścia do natarcia oddzielnych armii tegoż frontu spełzły na niczym. Przykładem jest 10 armia, która w nocy z 25 na 26 zamierzała atakować przeciwnika. Gen. Ewert do tego jednak nie dopuścił, uzasad­niając, że dysponuje ona zbyt małymi siłami, a na 29 czerwca przewidywał dla niej spore natarcie demonstracyjne. Następ­stwem tej bezczynności Frontu Zachodniego była decyzja Stawki o przekazaniu 3 armii i V korpusu Frontowi Połu­dniowo-Zachodniemu.

W dyrektywie z 27 czerwca Stawka usilnie domagała się, by w dniach od 30 czerwca do 3 lipca wojska Frontu Zachodniego wykonały uderzenie. Do tego czasu gen. Brusiłow zamierzał przygotować swoje natarcie. 4 armia miała przerwać pozycje nieprzyjaciela i nacierając na odcinku Nowogró-dek-Słonim wyprzeć jego siły za Szczarę oraz za Niemen. 2 armia powinna była również nacierać w tym samym czasie, ale jej rola miała polegać na tym, że ściągnie na siebie uwagę przeciwnika w czasie operacji 4 armii. Dowodzący 4 armią

Page 102: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

186

znalazł się w trudnej sytuacji, ponieważ miał kierować oddziałami, których nie znał, i to w dodatku w obcym terenie

Wojska Frontu Południowo-Zachodniego swoje wysiłki skupiły na kierunku kowelskim. Główne uderzenie miała przeprowadzić 8 armia. Przybywające posiłki zostały potrak­towane jako jej wzmocnienie. Były to I Korpus Turkiestański i 1 korpus armii. Po odliczeniu formacji przekazanych 3 armii i dwóch korpusów (VIII i XXXII) do 11 armii, 8 armia w przeddzień natarcia 4 lipca miała w swoim składzie: V korpus kawalerii, V Korpus Syberyjski, I Korpus Turkie­stański oraz XXX, 1, XXXIX, XXIII, XL korpusy armii — łącznie osiem korpusów. Była więc najsilniejszą armią na Froncie Południowo-Zachodnim. Gen. Brusiłow zadecydował, że główne uderzenie przeprowadzone zostanie siłami I Korpusu Turkiestańskiego i V korpusu kawalerii, wspomaganych przez XXX korpus. Pozostałe korpusy (I, XXXIX, XXIII i XL) miały na początku operacji zachowywać się biernie, jedynie wiązać siły przeciwnika na swoich odcinkach frontu i być w gotowości do energicznego natarcia. W odwodzie pozostawał V Korpus Syberyjski.

Między dowódcą 8 armii gen. Kaledinem a dowódcą frontu gen. Brusiłowem istniały też rozbieżności co do sposobu dalszego prowadzenia działań wojennych. Kaledin zamierzał 5 lipca nacierać na prawym skrzydle armii na odcinek frontu Nowosiołki-Kołki. To wywołało niezadowolenie Brusiłowa. Kaledin uzasadniał, że nie może nacierać na kierunku kowel­skim dopóty, dopóki nie będzie miał zabezpieczonego prawego skrzydła. Brusiłow natomiast utrzymywał, że do zabezpieczenia działań tego skrzydła w zupełności wystarczy natarcie 3 armii gen. Lesza. Kaledin był pełen obaw, że ofensywa na Kowel nie powiedzie się. Ponadto twierdził, że „kierunek kowelski" to mało precyzyjne określenie i że każdy dowódca ma swobodę wyboru planu działania. Brusiłow przypomniał mu, że na froncie znajduje się pięć armii i dowódca frontu nie może dopuścić do tego, by każda z nich działała tak jak jej

187

wygodnie. Rozmowy były trudne i miały dość ostry przebieg, grusiłow udał się do siedziby sztabu 8 armii w Równem i osobiście przekonywał Kaledina. Zagroził mu nawet usunię­ciem ze stanowiska. W wyniku tego sporu Kaledin uzyskał swobodę działań z ewentualnym prawem ingerencji Brusiłowa. Napór wojsk niemieckich i austro-węgierskich na Włodzimierz Wołyński spowodował zmianę poglądów Kaledina. Doszedł on wówczas do wniosku, że należy zrezygnować z ataku na Nowosiołki-Kowel, gdyż są oddalone od kierunku zasad­niczego nacisku wroga, natomiast uderzyć na odcinek Koł-ki-Kopyl, na co otrzymał zgodę Brusiłowa.

Niemcy i Austriacy bardzo starannie przygotowywali się do odparcia spodziewanego ataku. Przeciwko siłom Frontu Połu­dniowo-Zachodniego ześrodkowali 10 nowych dywizji — z te­go siedem przeciw 8 armii (108 niemiecką z obszaru położo­nego naprzeciw strefy Frontu Północnego i jedną dywizję z rosyjskiego Frontu Zachodniego, a pozostałe z francuskiego i włoskiego — 19, 20, 43, 7 i 11 bawarską), jedną przeciwko 7 armii (48) i dwie przeciwko 9 armii (105 bułgarska i 129).

Przygotowania rosyjskie do ponownego natarcia odbywały się w dość sprzyjających warunkach. Wprawdzie wojska austro-węgierskie i niemieckie 22 czerwca kontynuowały jeszcze natarcie od Kowla i Włodzimierza Wołyńskiego, ale działania te nie były zbyt groźne. Podstawowa ich słabość polegała na rozproszeniu wysiłku na dwóch odrębnych kierun­kach. Na pozostałych odcinkach frontu walki wygasły, a na Bukowinie wojska austro-węgierskie bez specjalnego nacisku odchodziły na pozycje korzystniejsze do obrony.

Dowództwo niemieckie i austro-węgierskie postanowiło wyprzedzić uderzenie rosyjskie. 29 czerwca ruszyły od Kowla dużo większe siły niż dotychczas, a następnego dnia przeciwnik zaatakował od Włodzimierza Wołyńskiego. Oba natarcia zostały odparte. Walki rozgorzały na całym odcinku ob­sadzonym przez wojska Frontu Południowo-Zachodniego. Niebezpieczna sytuacja zaczęła się wytwarzać w pasie działań

Page 103: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

188

11 armii rosyjskiej. Przez kilka dni toczyła ona dramatyczne boje z wojskami austro-węgierskimi, które właśnie tutaj widziały ostatnią szansę przekreślenia wysiłków przygotowaw­czych wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Siły 11 armii zostały wzmocnione. 3 lipca rano włączono do niej 12 dywizję kawalerii i 6 dywizję syberyjską. Mimo to gen. Brusiłow nie zezwolił na udział tej armii w dalszej walce.

Podczas gdy na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Południo­wo-Zachodniego trwały energiczne przygotowania do natarcia, na innych odcinkach frontu utrzymywał się zastój. Dowódca Frontu Północnego, gen. Kuropatkin był niezadowolony z prze­sunięcia jego sił na obszar działań Frontu Południowo-Zachod­niego. Obawiał się wzmocnienia wojsk niemieckich na północy. Za najlepszy sposób do obrony linii Dźwiny uznawał przejście do działań zaczepnych. Twierdził więc, że jeżeli otrzyma jeszcze jeden korpus, to prawdopodobieństwo sukcesu będzie duże. Jeśli zaś odbierze mu się jeszcze dwie dywizje, to jego wysiłki obronne niechybnie spełzną na niczym. Dodawał ponadto, że nie można opierać przesadnej nadziei na liczebnej przewadze bagnetów, jaką miały jego wojska nad przeciwnikiem (420 tys. przeciwko 192 tys.).

Gen. Aleksiejew zarzucał Kuropatkinowi, że sytuację ocenia z punktu widzenia osobistych interesów. Aleksiejew sądził, że losy kampanii rozstrzygną się na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Południowo-Zachodniego, toteż siły, które zostaną przerzucone z Frontu Północnego, mogą zadecydować o zwy­cięstwie.

Na osłabienie liczebne swoich wojsk jeszcze niechętniej niż Kuropatkin godził się gen. Ewert. Przedstawiał różne obiek­tywne trudności, które rzekomo uniemożliwiały przerzut wojsk na obszar operacyjny Frontu Południowo-Zachodniego. Gen. Aleksiejew był tym oburzony. W telegramie zakomunikował, że sytuacja bojowa Frontu Południowo-Zachodniego jest zbyt poważna, żeby go zostawić bez pomocy sił przeniesionych z innych odcinków frontu. Brak wsparcia dla działań zaczep-

189

nych w rejonie Pińska spotykał się również z potępieniem, a gen. Brusiłow wyrażał nawet obawę, że doprowadzi to do unicestwienia dotychczasowych zdobyczy. Po ostrej wymianie zdań ustalono, że główne uderzenie nastąpi nie później niż 29 lub 30 czerwca.

Przygotowania do natarcia na kierunku baranowickim prowadził gen. Ewert. Czynił to jednak tak nieudolnie, że kilkakrotnie odkładano termin uderzenia. Czynności przygo­towawcze podejmowane pod koniec czerwca nie uszły uwagi przeciwnika. Niemcy skoncentrowali w rejonie oczekiwanego natarcia silne odwody. Przygotowana w takich warunkach operacja nie rokowała powodzenia.

2 lipca na Froncie Zachodnim gen. Ewerta od wczesnych godzin rannych trwało silne przygotowanie artyleryjskie. Do natarcia ruszyły dwie armie. 10 armia gen. Radkiewicza uderzyła pod Smorgoniami na lewoskrzydłowe formacje niemieckiej 10 armii. Opanowała przejściowo pierwszą linię pozycji nieprzyjaciela, ale niebawem musiała z nich ustąpić. Znaczenie jej natarcia polegało na odciążeniu sił Frontu Południowo-Zachodniego. Zasadnicze uderzenie przeprowa­dziła 4 armia gen. Ragozy. Po przegrupowaniu znajdowała się ona pomiędzy 10 a 3 armią. W dniach od 2 do 9 lipca stoczyła zaciętą bitwę pod Baranowiczami. Wzięło w niej udział 14 dywizji rosyjskich przeciw 5, a później 7 dywizjom niemieckim grupy gen. Woyrscha. Wśród formacji rosyjskich znajdował się doborowy Korpus Gwardii i Brygada Strzelców Polskich. Bitwa zakończyła się niepowodzeniem Rosjan. 4 armia utraciła 40 tys. żołnierzy i tylko nieznacznie przesunęła się do przodu.

To niepowodzenie miało duży wpływ na dalsze natarcie wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Nieudane ofensywy na obsza­rze Frontu Północnego i Zachodniego upewniły Niemców, że na północ od Polesia nie muszą oczekiwać zagrożenia. Dlatego też nabrali przekonania, że mogą swobodnie przerzucać odwody z północy. Miały one trafiać na Polesie w pobliżu Stochodu.

Page 104: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

190

Tymczasem Brusiłow nie chciał dopuścić do utraty inic­jatywy operacyjnej, zwłaszcza że dysponował dużymi siłami Według danych z 25 czerwca wojska Frontu Południowo--Zachodniego liczyły: 728 batalionów, 441 szwadronów 14 468 oficerów, 565 721 bagnetów, 50 814 szabel, 2815 karabinów maszynowych i 2280 dział.

Siły austro-węgierskie i niemieckie skoncentrowane prze­ciw wojskom tego frontu ocenia się na: 50,5 dywizji piechoty, 600 batalionów, 430 000 bagnetów; 13,5 dywizji kawalerii, 300 szwadronów, 40 tys. szabel. Były to zatem siły dużo mniejsze od rosyjskich.

Odcinek frontu, na który miało być skierowane ponowne natarcie rosyjskie, rozciągał się na południe od Prypeci — od Kucheckiej Woli przez Czartorysk po Hruziatyn. Odcinek ten obsadzały: 3 armia gen. Lesza, 4 dywizje piechoty (korpus Bułatowa i XLVI korpus) oraz 3 dywizje kawalerii (IV korpus kawalerii); z 8 armii gen. Kaledina — 2 dywizje strzelców i 2 kawalerii (I Korpus Turkiestański i V korpus). Łącznie znajdowało się tam 6 dywizji piechoty i 5 dywizji kawalerii. Przeciwko nim występowały: korpus gen. Fatha (3 dywizje) i korpus kawalerii gen. Leopolda Hauera (3 dywizje kawalerii, 2 brygady legionowe na froncie 13, a 1 w odwodzie grupy armii), razem 4,5 dywizji piechoty i 3 dywizje kawalerii. Dalej na południe, aż po Majdan, ciągnął się odcinek uczest­niczącej wcześniej w kontrofensywie Linsingena grupy gen. Bernhardiego (2 dywizje piechoty niemieckiej i 3 dywizje piechoty austro-węgierskiej). Przeciwko niej występowało centrum 8 armii gen. Kaledina: 7 dywizji piechoty (I, XXX i XXXIX korpus oraz 4 Dywizja Strzelców Finlandzkich). Łącznie na odcinku planowanej ofensywy armie rosyjskie liczyły 13 dywizji piechoty i 5 dywizji kawalerii, austro--węgierskie i niemieckie — 9,5 dywizji piechoty i 3 dywizje kawalerii.

I Brygada Legionów dowodzona przez bryg. Józefa Piłsudskiego i III pod dowództwem płk. Wiktora Grzesickiego.

191

Zasadnicze uderzenie, którego początek planowano na 4 lipca, zamierzano skierować na najsłabiej obsadzoną część frontu, tj. na centrum sił korpusu gen. Hauera (2 dywizje kawalerii) i jego prawe skrzydło (II Brygada Legionów). Przeciw korpusowi gen. Hauera (12 tys. bagnetów) miały wystąpić niepełne dwa korpusy rosyjskie. Przewaga była zatem 3-, 4-krotna. Korpus Bułatowa kierowano na Hołuzję, bronioną przez kawalerię, a XLVI korpus (100 dywizja, a później i 77 dywizja, łącznie 26 tys. bagnetów) na linie obrony od Optowej do Kostiuchnówki, obsadzone przez dwie brygady legionowe (I i III).

Rosyjski IV korpus kawalerii i XLVI korpus armijny otrzymały zadanie przełamania odcinka frontu na kierunku kowelskim i przedostania się jak najdalej na tyły przeciwnika; związkiem atakującym miał być korpus kawalerii, a korpus armijny miał z nim współdziałać. Ponadto korpus armijny miał nacierać wzdłuż linii kolejowej Kowel-Sarny i utrzymać łączność z lewym skrzydłem 3 armii rosyjskiej (na północ od Kucheckiej Woli i na wschód od Pińska).

Przygotowania Rosjan do ponownego natarcia zostały zakończone. 28 czerwca szef sztabu gen. Kłembowski infor­mował telegraficznie, że główne natarcie rozpocznie się 4 lipca. W tym dniu rzeczywiście rozpoczęła się ponowna ofensywa wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Uczestniczyły w niej wszystkie armie oprócz 11. Największe znaczenie miały zmagania przeprowadzone na prawym skrzydle frontu, gdzie wystąpiły 3 i 8 armia.

Główne uderzenie wojsk rosyjskich zostało skierowane — tak jak planowano — przeciwko środkowej części korpusu gen. Leopolda Hauera; były to Legiony Polskie dowodzone przez gen. Stanisława Puchalskiego oraz 128 BP z 53 DP austro-węgierskiej gen. Pongracza (korpus gen. Fatha). Pierw­sza pozycja obronna Legionów Polskich była urządzona podobnie jak austro-węgierska. Przed nią znajdowała się słynna Reduta Piłsudskiego. Podstawowym mankamentem

Page 105: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

192

tego odcinka było zagięcie linii frontu na prawym skrzydle pozycji legionowych, gdzie znajdowała się Polska Góra (obsadzona przez pododdział austro-węgierski z 53 DP). Jej utrata stawiała formacje legionowe w trudnej sytuacji.

Artyleria rosyjska od wczesnych godzin rannych 4 lipca z wielką siłą ostrzeliwała pozycje legionowe. O dużym natężeniu ognia artyleryjskiego świadczą wyliczenia jednego z oficerów legionowych, który w ciągu godziny na swoim odcinku odnotował wybuchy 762 granatów i 282 szrapneli. Na ogień rosyjski odpowiedziała artyleria legionowa, ale z mniej­szą siłą14. Po kilkunastogodzinnym ogniu huraganowym artylerii do natarcia ruszyła piechota rosyjska. Jej szturm na odcinku 5 pułku piechoty I Brygady Legionów został po­wstrzymany. Ale na prawym skrzydle Rosjanie przełamali półtorakilometrowy odcinek, zajęli Polską Górę i przedostali się na tyły formacji legionowych. Siły odwodowe z kpt. Mieczysławem Sław-Zwierzyńskim na czele powstrzymały Rosjan (kapitan zginął). Następnego dnia 3 pułk piechoty z II Brygady Legionów, dowodzony przez ppłk. Henryka Min­kiewicza, odzyskał Polską Górę. Utrzymanie linii obronnych okazało się niezwykle trudne. Rosjanie ponownie przedostali się na tyły pododdziałów legionowych i zmusili je do cofnięcia się. Dowództwo korpusu Hauera poleciło płk. Ferdynandowi Kiittnerowi (dowódca II Brygady Legionów) zorganizowanie grupy żołnierzy (około 1300 osób) w celu przeprowadzenia kontrnatarcia 15.

6 lipca około 14.00 Rosjanie, sądząc, że formacje legionowe są w ogólnym odwrocie, przypuścili szarżę kawalerii pod Wołczeckiem. Przywitał ją celny ogień karabinów maszyno­wych i ręcznych. Kawalerzyści rosyjscy (jedenaście szwad­ronów) atakowali z wielkim poświęceniem, ponosząc duże

14 Artylerią legionową zręcznie kierował mjr Ottokar Brzoza-Brzezina, co znalazło odbicie w wierszu Jana Lechonia Polonez artyleryjski.

13 Tworzenie grupy Kiittnera nie powiodło się, gdyż Rosjanie ponownie zaatakowali; Ósterreich-Ungarns..., t. IV, s. 583.

193

straty. Natarcie rosyjskie załamało się. Ponadto I i III Brygada Legionów odparły szturm piechoty rosyjskiej. W ciągu trzech dni zaciętych walk formacje legionowe nigdy nie dały się pokonać mimo znacznej przewagi Rosjan. Ofiarność legionis­tów nie była w stanie uratować sytuacji wobec słabszej postawy sąsiadujących oddziałów austriackich. Legiony Polskie zmuszone były wycofać się na linię Stochodu l 6.

Na lewym brzegu Styru, między Tumaniem a Kołkami, Rosjanie zagrozili obydwu skrzydłom korpusu gen. Fatha siłami I Korpusu Turkiestańskiego. Manewr ten mógł spowo­dować okrążenie korpusu, dlatego wycofano go nad Stochód.

Ponadto Rosjanie zajęli Hruziatyn. Ich V korpus kawalerii obsadził odcinek Komarowo-Majdan, XLVI korpus armii — odcinek Wołczeck-Lisów, a „ogólny" korpus — odcinek Hołuzj a-Opto wa.

Przewidywania gen. Brusiłowa, że z łatwością wyprze przeciwnika znad Styru oraz Stochodu i otworzy sobie drogę na Kowel — nie sprawdziły się. Przyczyną tego był nad­spodziewanie silny opór przeciwnika, a także rozwój wydarzeń bojowych na północ od Prypeci. Zmagania toczyły się tam zasadniczo na obszarze operacyjnym Frontu Zachodniego gen. Ewerta, gdyż siły Frontu Północnego gen. Kuropatkina, posiadające dwukrotną przewagę liczebną nad przeciwnikiem, nie rozwinęły szerszego natarcia. Najpierw ich uderzenie z Rygi na Mitawę odparła niemiecka 8 armia, później podjęły kilka mniejszych uderzeń, ale żadne z nich się nie powiodło.

Natarcie wojsk rosyjskich w pierwszej dekadzie lipca mocno pogorszyło położenie wojsk austriackich. Zaniepokoiło się tym dowództwo austro-węgierskie, a także niemieckie. Był to jeden z najsilniejszych kryzysów — jak określił Ludendorff — na froncie wschodnim.

Rosjanie w swoich przekazach zamieszczają informacje o twardym oporze przeciwnika (czyli legionistów) i o organizowaniu przez niego kontrnatarcia; Stratiegiczeskij oczerk wojny 1914-1918, cz. V, Moskwa 1920, s. 61.

13 _ Łuck 1916

Page 106: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

194

Dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazły się oddziały niemieckie i austro-węgierskie, nie wykorzystali Rosjanie. W decydującym momencie zabrakło im odwodów. Ponadto trzytygodniowe walki prowadzone z mniejszym nasileniem, pozwoliły przeciwnikowi na ściągnięcie oddziałów z innych odcinków frontu. Gdy ruszyło ponowne natarcie, Rosjanie musieli zmagać się ze świeżo podwiezionymi oddziałami.

Jeden z uczestników tych wydarzeń po rosyjskiej stronie R. Korwin (żołnierz rosyjski polskiego pochodzenia) niepo­wodzenie Rosjan tłumaczy jeszcze innymi przyczynami. Według jego relacji zdemoralizowani żołnierze austriaccy uchodzili za Stochód, nie stawiając prawie oporu. W tej sytuacji IV korpus kawalerii rosyjskiej powinien był nie­zwłocznie podjąć pościg, ale nie uczynił tego. 16 dywizja z tego korpusu zdobyła wprawdzie obficie zaopatrzone maga­zyny w Maniewiczach, ale żołnierze byli tak zajęci pląd­rowaniem zapasów, że stracili dobę na pościg za przeciw­nikiem. W tym czasie oddziały austro-węgierskie przedarły się na zachodni brzeg Stochodu i umocniły się na nowych pozycjach. Wszelkie dalsze próby ataków rosyjskich kończyły się niepowodzeniem.

ROZDZIAŁ V ZNACZENIE I REZULTATY BITWY

KONCEPCJA BITWY

Bitwa pod Łuckiem była jedną z bardziej interesujących operacji zaczepnych przeprowadzonych na wschodnioeuropej­skim teatrze wojny podczas I wojny światowej. W operacji tej po raz trzeci od czasu, gdy działania przybrały charakter wojny pozycyjnej (po Gorlicach i Przasnyszu), dokonano operacyjnego przełamania frontu, co dotychczas nie udawało się sojusznikom angielsko-francuskim. Sukces wojsk Frontu Południowo-Zachodniego został osiągnięty dzięki nowej me­todzie, której gorącym orędownikiem był gen. Brusiłow — metodzie polegającej na dążeniu do przełamania pozycji nieprzyjaciela na kilku odcinkach frontu jednocześnie. Przeła­manie na kierunku zasadniczym łączyło się z natarciami pomocniczymi w innych punktach. Rezultatem tego natarcia było załamanie dużego odcinka frontu pozycyjnego, co dało możliwość wznowienia działań manewrowych.

Ta szansa nie została jednak wykorzystana i operacja zakończyła się zaledwie sukcesem taktycznym. Stało się tak ze względu na bierną postawę wojsk innych frontów (Zachodniego i Północnego) w gorącym okresie walk pod

Page 107: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

196

Łuckiem. Niezdecydowanie wykazywała zarówno Stawka, jak i dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego. W najważniej­szym momencie zabrakło śmiałych decyzji o przegrupowaniu wojsk. Pozwoliło to Niemcom i Austro-Węgrom zyskać na czasie oraz zgromadzić niezbędne siły i środki do likwidacji przełamania.

Chociaż bitwa pod Łuckiem została uwieńczona tylko częściowym sukcesem, to jednak zapoczątkowała nową formę przełamania ufortyfikowanego frontu. Wnioski z ope­racji w szerokim stopniu wykorzystywała radziecka nauka wojenna podczas opracowywania teorii przełamywania umocnionych pozycji, a także w czasie przygotowywania koncepcji większych operacji strategicznych. Pomysły Bru-siłowa znalazły zastosowanie w późniejszych operacjach armii rosyjskiej.

Była też owa bitwa przedmiotem dokładnych studiów w sztabach generalnych armii europejskich. Urzeczywistniona przez Brusiłowa idea nacisku na całym froncie z uderzeniami początkowo na wielu odcinkach, „idea raptowności", była dużym osiągnięciem rosyjskiej sztuki wojennej. Próbowano ją zastosować na innych frontach Europy. Brytyjczycy szczegól­nie upodobali metodę brusiłowskiego natarcia piechoty falami i zaadaptowali ją do swoich warunków, nazywając „atakiem przeskokami". Brusiłow twierdził, że francuski marszałek Foch wykorzystał jego osiągnięcia w kontrnatarciu angielsko--francuskim, zakończonym klęską Niemiec w 1918 r.

Porozumienia zawarte przez państwa koalicji w Chantilly w niewielkim stopniu znalazły odzwierciedlenie w realizacji kampanii 1916 r. W najgorętszym okresie zmagań na Wołyniu zabrakło natarcia wspierającego na Zachodzie. Dopiero pod koniec czerwca rozpoczęła się słynna ofensywa nad Sommą. Obie te operacje: bitwa pod Łuckiem i ofensywa nad Sommą, miały ogromny wpływ na to, że państwa centralne utraciły inicjatywę strategiczną, a zyskały ją państwa koalicji. Nad Sommą uwidoczniło się wyraźnie wyczerpanie niemieckich

197

rezerw osobowych. To była wysoka cena, jaką Niemcy musieli zapłacić za ratowanie swego sojusznika.

Austro-Węgry i Niemcy w okresie omawianej bitwy prze­żywały jeden z najcięższych kryzysów. W tym krytycznym momencie — twierdził radziecki historyk Wietosznikow — wystarczyło, żeby wojska francuskie i angielskie przeszły do natarcia, to nawet bez przełamania tak by związały siły niemieckie na froncie zachodnim, że rozpaczliwe wołanie Austro-Węgier o pomoc nie mogłoby być zrealizowane. Trudno jest się zgodzić z tymi wywodami, bo przecież we Francji trwała jeszcze krwawa bitwa pod Verdun. Można natomiast postawić pytanie: czy Francja i Wielka Brytania były w stanie „wykrzesać" dodatkowe siły?'

Do ratowania zagrożonego frontu austro-węgierskiego Niem­cy potrzebowali wielu oddziałów odwodowych. Tych zaś, jak pisze w swoich pamiętnikach Ludendorff, front wschodni na początku lipca był pozbawiony. Na tysiąc km linii frontu była w odwodzie zaledwie jedna brygada kawalerii. Ale z dumą dodaje dalej, że w tak wydawałoby się beznadziejnej sytuacji Niemcy okazali się niezwykle zaradni i zatrzymali „pochód Rosjan". Brusiłow replikował: „Z tymi wywodami zgodzić się nie mogę. Trzeba bowiem dodać — pod warunkiem, iż ma się za przeciwników Aleksiejewa, Ewerta i Kuropatkina"2.

Jednym z najważniejszych rezultatów bitwy pod Łuckiem było przejęcie inicjatywy strategicznej przez państwa koalicji. Od tej pory Austro-Węgry na froncie wschodnim, a Niemcy na zachodnim przeszły do obrony. Ludendorff w swoich pamiętni­kach zaznaczył, że od pamiętnej ofensywy sił rosyjskich sytuacja wojsk niemieckich i austro-węgierskich stała się niezwykle trudna. O natarciu nie można było nawet myśleć, trzeba było

1 We Francji rozpowszechniono opinię, że kraj ten zbyt „szafował zlotem" i swoimi zasobami, wysyłając broń do Rosji, Serbii, Rumunii, a działa do Włoch; H. C o r d a , Bitwa na froncie zachodnim w 1918 r., Warszawa 1923, s. 118.

2 A. A. B r u s i ło w, Moi wospominanija, Moskwa 1963, s. 251.

Page 108: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

198

bowiem trzymać w pogotowiu odwody i wysyłać je na zagrożone odcinki.

Bitwa pod Łuckiem tak podcięła siły austro-węgierskie, że monarchia naddunajska niewiele znaczyła już do końca wojny. Za to zaczęła mieć coraz więcej problemów wewnętrznych, związanych z wielonarodowościowym składem państwa. Uak­tywnił się „front wewnętrzny" i w rezultacie doszło do rozpadu monarchii.

SIŁY I ŚRODKI UŻYTE DO PRZEŁAMANIA TAKTYCZNEJ OBRONY PRZECIWNIKA

Średnie nasycenie sił i środków na obszarze operacyjnym wojsk Frontu Południowo-Zachodniego w przededniu bitwy pod Łuckiem przedstawia poniższa tabela.

Tabela 19

W bitwie pod Łuckiem wysokie walory wykazał żołnierz rosyjski. Skromnie wyposażony w techniczne środki walki potrafił przełamać front austro-węgierski i odrzucić przeciw­nika na dziesiątki kilometrów. Zabrakło mu jednak sił i środ­ków na rozwinięcie wyłomu. Działo się to w czasie, kiedy sojusznicy Rosji, doskonale wyposażeni, nie odnosili więk-

199

szych sukcesów3. Podczas czerwcowych zmagań Rosjanie ponieśli również znaczne straty, byli na ogół wyczerpani i potrzebowali dużo uzupełnień i czasu na odpoczynek.

W 8 armii niezbyt trafnie rozwiązano problem użycia odwodów. Obie dywizje pozostawione w odwodzie wciągnięte zostały do walki od początku jej trwania. Kiedy przybyły nowe oddziały, inicjatywa operacyjna była już w rękach niemieckich. V Korpus Syberyjski przegrupował się na linię frontu 12 czerwca i od razu przystąpił do działań, a 14 czerwca został zatrzymany przez Niemców. I korpus armijny jako odwód 8 armii został wysunięty na pierwszą linię i pomimo wyczerpania przez dłuższy czas walczył. I Korpus Turkiestański również uczestniczył w walce. Jedynie XXIII korpus był trzymany w pogotowiu.

W omawianej bitwie dużo do życzenia pozostawiał sposób i przebieg przegrupowań wojsk. Przerzut XXXII korpusu z 8 armii do 11 był niczym nie uzasadniony, a przyjęty został z wielkim oburzeniem przez kadrę dowódczą korpusu. Ten zabieg skomplikował sytuację bojową w rejonie przemiesz­czania tego związku taktycznego. Wprowadził atmosferę tymczasowości, spowodował zatrzymanie dobrze rozwijającej się operacji i jak określił Bałujew — niszczycielsko wpłynął na przeprowadzenie ofensywy.

Niektórzy historycy, także uczestnicy wydarzeń, zwracali uwagę na niedobór amunicji na Froncie Południowo-Zachod­nim. Istotnie brakowało jej, ale nie na tyle, żeby uniemożliwić prowadzenie natarcia.

MILITARNE REZULTATY BITWY

Z punktu widzenia interesów koalicyjnych pośrednie zna­czenie bitwy pod Łuckiem było ogromne. W jej wyniku Niemcy utracili inicjatywę na froncie zachodnim po odparciu

3 Trzeba jednak zaznaczyć, że Francuzi i Brytyjczycy mieli przeciwnika znacznie silniejszego niż Rosjanie.

Page 109: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

200

ich ofensywy nad Sommą. Armia włoska została uratowana od ciężkiej klęski, jaka jej wtedy groziła. Gen. Conrad von Hotzendorf zmuszony był przerwać dobrze zapowiadającą się ofensywę na froncie włoskim, nad Adygą i Brentą, i przerzucić znaczne siły pod Łuck. Wykorzystali to skwapliwie Włosi i ponownie przeszli do natarcia. Od 4 do 8 sierpnia 1916 r. przeprowadzili szóstą ofensywę nad rzeką Isonzo (było ich w sumie jedenaście), tym razem zwycięską. Ponadto Włosi 28 sierpnia wypowiedzieli wojnę Niemcom. Ci zaś w tak trudnym momencie walk nad Sommą zmuszeni zostali również do przerzucenia swoich oddziałów i na Wschód, i na front włoski. Był to najpoważniejszy kryzys po stronie wojsk państw centralnych na froncie wschodnim. Niemcy rzucili wszystkie siły, jakimi dysponowali w odwodzie. Przebieg wydarzeń pod Łuckiem i niepowodzenia pod Verdun stanowiły osobistą klęskę gen. Ericha von Falkenhayna i spowodowały jego odejście ze stanowiska szefa sztabu niemieckiego. W pół roku później jego los podzielił także gen. Conrad — szef sztabu armii austro-węgierskiej.

Omawiana bitwa przyśpieszyła wystąpienie Rumunii po stronie państw koalicji4. Było to korzystne z punktu widzenia interesów koalicyjnych, ale przysporzyło sporo kłopotów Rosji. „Nigdy nie kwapiłem się przyciągać Rumunów do naszego przymierza — pisał jeszcze 6 sierpnia gen. Aleksiejew — lecz Francuzi i Anglicy nalegali, pragnąc jeszcze bardziej odciążyć front zachodni kosztem wschodniego, ponieważ było oczywis­te, że Niemcy bezwarunkowo będą musiały zwrócić się także przeciw nowemu przeciwnikowi. He będzie kosztowało armię rosyjską podtrzymywanie tego słabego sprzymierzeńca — ni-

4 Dowództwo wojsk państw centralnych przewidywało wcześniej przy­stąpienie Rumunii do wojny po stronie państw koalicji. Dlatego też 28 lipca zorganizowało w Pszczynie naradę szefów sztabów: niemieckiego, austro--węgierskiego i bułgarskiego w sprawie uzgodnienia wspólnego planu działania wobec Rumunii; P. H i n d e n b u r g , Aus meinem Leben, Lipsk 1920, s. 179-180.

201

kogo nie obchodziło"5. Wsparcie udzielone Rumunom w po­staci 35 dywizji piechoty i 11 dywizji kawalerii mocno nadwerężyło siły armii rosyjskiej. Słaba armia rumuńska, mając przed sobą dwie armie niemieckie dowodzone przez doświadczonych dowódców gen. Falkenhayna i gen. Macken-sena, poniosła klęskę.

Przystąpienie Rumunii do wojny po stronie państw koalicji pogorszyło i tak już ciężkie położenie państw centralnych. Niemcy wprawdzie uporali się do 6 grudnia 1916 r. z Rumunią, ale zużyli do tego cenne odwody, których zabrakło na innych frontach. Niemieccy historycy wojskowości twierdzili, że bitwa pod Łuckiem była wstrząsem, który wpłynął na los armii austro-węgierskiej. Zagrożona prawie na całym froncie rosyjskim niebezpieczeństwem natarcia, musiała zmierzyć się z jeszcze jednym przeciwnikiem — Rumunią. Istniała obawa, że Rumunia zaatakuje monarchię naddunajską i zada jej śmiertelne uderzenie.

Bitwa pod Łuckiem mocno zachwiała monarchią Habsbur­gów. Od tej pory rozpaczliwie poszukiwała ona dróg wyjścia z wojny. Nastąpiło osłabienie armii, ale wbrew rozpowszech­nionym opiniom była ona jeszcze sprawna i zdolna do walki. Przeprowadziła bowiem jesienią 1916 r. i w 1917 r. pod dowództwem gen. Conrada (byłego szefa sztabu armii au-stro-węgierskiej)6 szereg pomyślnie zakończonych działań zaczepnych przeciwko Włochom pod Isonzo. Pod koniec października 1917 r. wojska austriackie i niemieckie odniosły duży sukces pod Caporetto. Straty armii włoskiej wynosiły około 400 tys. oficerów i żołnierzy (w tym 265 tys. jeńców). Sojusznika włoskiego musieli ratować Anglicy i Francuzi.

Armia, która była ostoją monarchii naddunajskiej, stopniowo traciła tę rolę. Wielu żołnierzy, na wiadomość (często wyol­brzymioną) o próbach pokojowych, zastanawiało się, czy jest

5 E. T a r l e , Dzieje Europy 1871-1919, Warszawa 1960, s. 416-417. 6 Gen. Conrad dowódcą armii austro-węgierskiej we Włoszech został

w marcu 1917 r.

Page 110: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

202

sens walczyć i ginąć, kiedy koniec wojny już blisko. Dlatego wielu z nich przyjmowało postawę wyczekiwania.

Dotkliwy cios zadany armii austro-węgierskiej w bitwie pod Łuckiem wzmógł kontrowersje o to, kto ma sprawować dowództwo nad frontem wschodnim. Niemcy, wykorzystując słabość sojusznika austro-węgierskiego, chcieli przejąć je nad całym frontem od Zatoki Ryskiej aż po Karpaty. Przeciwko temu ostro protestował Conrad von Hótzendorf. Nie chciał on dopuścić, aby zwierzchnictwo nad frontem austro-węgierskim na południe od Prypeci znalazło się w rękach niemieckiego generała Augusta von Mackensena. Rezultatem tego sporu była zgoda na oddanie (od 2 sierpnia) dowództwa nad frontem niemieckim i częściowo austro-węgierskim aż po drugą armię włącznie gen. Paulowi von Hindenburgowi (Ober-Ost). Pozo­stałą część frontu wschodniego (3 armie) powierzono następcy tronu arcyksięciu Karolowi (szef sztabu — Niemiec, gen. Hans von Seeckt). Rozstrzygnięcie to miało zadowolić dowódz­two austro-węgierskie. Był to jednak tylko formalny gest, bo faktycznie dowództwo spoczywało w rękach niemieckich.

Po wystąpieniu Rumunii wprowadzono dalsze zmiany w dowodzeniu na niekorzyść Austro-Węgier. Leopoldowi, księciu bawarskiemu, podporządkowano grupę armii gen. Edwarda Bóhm-Ermolliego, złożoną z 2 i 3 armii austro--węgierskiej oraz niemieckiej armii południowej. Od tej pory wpływy niemieckiego dowództwa rozciągały się od Zatoki Ryskiej aż do Karpat.

Zapadły też niezwykle ważne decyzje w kwestii wspólnych działań. Od 6 września kierownictwo nad operacjami woj­skowymi podejmowanymi przez państwa centralne oraz ich sojuszników spoczywało w rękach cesarza niemieckiego. W tajnym porozumieniu austro-węgiersko-niemieckim, zawar­tym w tajemnicy przed Turcją i Bułgarią, na prośbę Conrada zastrzeżono, że cesarz niemiecki przy opracowywaniu planów wojskowych będzie się kierował obroną integralności nie tylko cesarstwa niemieckiego, ale i monarchii austro-węgier-

203

skiej. Jeśli dowództwo austro-węgierskie nie zgadzałoby się z postanowieniami niemieckimi, cesarz zobowiązany był wziąć pod uwagę zdanie Franciszka Józefa. Umowa ta nadszarpnęła w wyraźny sposób autorytet naczelnych władz wojskowych i cywilnych monarchii habsburskiej.

Bitwa pod Łuckiem w sposób zdecydowany osłabiła pozycję szefa sztabu armii austro-węgierskiej. Pierwszą zapowiedzią tego, że przestawał on być równorzędnym partnerem sojusznika niemieckiego była konferencja berlińska z 8 czerwca 1916 r. Kolejne kroki przyczyniły się do dalszego spadku autorytetu gen. Conrada. Ten zdolny wojskowy odszedł ze swego stanowiska w marcu 1917 r. i dał się jeszcze poznać jako dobry dowódca na froncie włoskim.

W omawianej bitwie, tak jak i w wielu poprzednich operacjach, uwidoczniło się dążenie Francji i Wielkiej Brytanii „do wyciągania cudzymi rękoma kasztanów z ognia"7. Rosja, słabo przygotowana do wojny pod względem technicznym, uzależniona od dostaw z Zachodu, stosowała się do postulatów wysuwanych przez państwa zachodnie. Miała zobowiązania i zmuszona była je wypełniać.

POLITYCZNE SKUTKI BITWY

Bitwę pod Łuckiem starali się wykorzystać zarówno Rosjanie, jak i Niemcy do osiągnięcia doraźnych celów politycznych. W Rosji społeczeństwu zmęczonemu wojną chciano dodać otuchy, że nie wszystko w tej wojnie stracone. Niemcy, szczególnie ci, którzy popierali Falkenhayna, chcieli do reszty skompromitować austro-węgierskiego sojusznika. Pokazywali jego nieporadność, tchórzostwo, a zwłaszcza łatwość, z jaką oddziały rosyjskie wyrzucały Austriaków z ich pozycji. Miało to osłabić nastrój przygnębienia po własnej porażce, poniesionej m.in. w twardej walce pod Verdun. Pragnęli także wyeliminować pogląd, rozpowszechniany

7 Są to poglądy badaczy rosyjskich — odosobnione i zapewne tendencyjne.

Page 111: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

204

przez Hindenburga i jego zwolenników, że korzeni sukcesów rosyjskich należy szukać w błędach Falkenhayna w kampanii jesiennej 1915 r. oraz w tym, że uniemożliwił on uzyskanie rozstrzygnięcia. Dużą rolę odgrywała w tym chęć strony niemieckiej wzięcia w swoje ręce dowództwa nad armią austro-węgierskiego sojusznika, a nawet podporządkowanie go sobie pod względem politycznym. Miało to szerszy związek z planami „Mitteleuropy"8.

Dotkliwe niepowodzenia, jakich armia austro-węgierska doznała pod Łuckiem i podczas późniejszych walk, osłabiły pozycję monarchii Habsburgów wobec niemieckiego sojusznika. Niemcy mogły przyśpieszyć rozwiązanie kwestii polskiej. Wpłynęła na to także świetna postawa Legionów Polskich pod Kostiuchnówką zarówno 4-7 czerwca, jak i 4-6 lipca 1916 r. Gen. Ludendorff 17 lipca 1916 r. pisał do swego MSZ: „Wzrok mój znów zwraca się na Polskę. Polak to dobry żołnierz. Gdy Austria zawodzi, musimy postarać się o nowe siły [...]. Trzeba zrobić Wielkie Księstwo Polskie z Warszawą i Lublinem, a następnie armię polską pod niemieckim dowództwem"9.

Poseł bawarski w Wiedniu baron Heinrich Tucher von Simmelsdorf 21 lipca 1916 r. telegrafował do Monachium, iż „żałosne" załamanie 4 armii austro-węgierskiej arcyksięcia Józefa Ferdynanda pod Łuckiem jest argumentem przemawia­jącym za tym, że „ani państwo austriackie, z którym miał być związany nowy polski organizm, nie jest zdolne rozciągnąć skutecznej kontroli nad 17 milionami Polaków, ani monarchia austro-węgierska nie ma dość siły, aby podjąć i zapewnić obronę od wschodu" 10.

Bitwa pod Łuckiem —jak już wspomniano — przyśpieszyła wzrost tendencji odśrodkowych w monarchii austro-węgier-

8 J. P a j e w s k i, Mitteleurnpa. Studia z dziejów imperializmu niemieckiego w dobie pierwszej wojny światowej, Poznań 1959.

9 M . W r z o s e k , Polski czyn zbrojny podczas pierwszej wojny światowej 1914-1918, Warszawa 1990, s. 243-244.

10 J. P a j e w s k i , op. cii., s. 368.

205

skiej. Wielu polityków i historyków austriackich bezpośrednio po wojnie twierdziło, że każda narodowość, oprócz niemieckiej i węgierskiej, pracowała na zgubę monarchii od początku działań wojennych. Jest w tym stwierdzeniu sporo przesady. Początkowo armia, składająca się z przedstawicieli wielu narodowości, biła się dzielnie i trzymała się dobrze. Pewne rozprzężenie przyszło wraz ze zmęczeniem wynikającym z trudów wojennych. Wtedy wzrosło niezadowolenie i podat­ność na agitację polityczną. Wzmógł się również ruch naro­dowościowy — czeski, jugosłowiański, rumuński — i zaczęła dojrzewać do rozwiązania kwestia polska i ukraińska.

Zwycięska dla Rosjan bitwa pod Łuckiem zapoczątkowała w istocie tworzenie klimatu sprzyjającego rozwojowi rewolucji rosyjskiej. „Ogromne straty — pisze Zgórniak — prowadziły nie tylko do zapełnienia armii carskiej żołnierzami źle wyszkolonymi, ale także coraz bardziej rozgoryczonymi nędzą obejmującą cały kraj. Wśród wojska szerzyła się niewiara w zwycięstwo i przekonanie, że dalsza wojna bez względu na swój wynik przyniesie Rosji tylko biedę i wyczerpanie. Armia stawała się czynnikiem coraz mniej pewnym i coraz bardziej zrewolucjonizowanym n .

Negatywne skutki tej bitwy podkreśla także A. Livesey: „Był to śmiertelny cios dla Rosji. Tak wielka ofiara, bez istotnych trwałych zdobyczy, okazała się dla społeczeństwa nie do zniesienia, pogrążając Rosję w coraz większym chaosie, anarchii i wreszcie rewolucji12.

METODY DZIAŁAŃ PIECHOTY, KAWALERII, ARTYLERII I LOTNICTWA

Piechota. Rosyjski plan operacyjny skupiał uwagę na poprzedzeniu natarcia ogniem artyleryjskim bez uwzględnienia wsparcia ataku środkami ogniowymi znajdującymi się w wy-

" M. Z g ó r n i a k, Wpływ rewolucji lutowej i październikowej na przebieg 1 wojny światowej, „Zeszyty Naukowe UJ", 1967, z. 20, s. 213.

12 A. L i v e s e y, Wielkie bitwy I wojny światowej, Warszawa 1998, s. 99.

Page 112: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

206

posażeniu piechoty. Większość instrukcji dotyczących natarcia zawierała trzy etapy jego realizacji: rozbicie i zniszczenie pozycji obronnych przeciwnika; zajęcie pozycji nieprzyjaciela i umocnienie się na nich; rozwinięcie sukcesu z przesunięciem piechoty i artylerii do przodu. W niektórych korpusach była tendencja do przerwania obrony zwartą masą ludzi, co w rezultacie powodowało ogromne straty.

Taka sytuacja zaistniała pod Kostiuchnówką, gdzie XLVI korpus atakował 4 lipca o godz. 16.30 pozycje I Brygady Legionów Polskich. Przed zasiekami z drutu kolczastego żołnierze rosyjscy uformowali zwartą kolumnę szturmową, której czoło dochodziło do 40 m szerokości. Żołnierze z pierwszych szeregów próbowali sforsować zasieki z drutu. Jedni przecinali je nożycami, inni narzucali długie płaszcze na drut i po nich próbowali iść dalej. W tym czasie stawali się łatwym celem dla polskiej piechoty, która strzelała niezwykle skutecznie. W kilkadziesiąt minut przedpole w miejscu szturmu pokryły setki zabitych i rannych. Tylko niewielka grupa śmiałków dotarła do okopów legionowych i tu została po­wstrzymana. Rosjanie trzykrotnie ponawiali szturm i za każdym razem bezskutecznie. O ich przegranej przesądziły serie z dobrze rozmieszczonych karabinów maszynowych VI batalionu 7 pułku piechoty kpt. Mariana Kukiela.

Kawaleria. Brusiłow posiadał dużą liczbę oddziałów kawalerii. Do 8 armii należały IV i V korpus kawalerii, w 9 armii był III korpus kawalerii. Doświadczenia bitwy pod Łuckiem wykazały, że kawaleria nie była w stanie samo­dzielnie przełamać umocnionych pozycji austro-węgierskich. Zresztą w operacji tej została niezbyt właściwie wykorzys­tana. W decydujących momentach stała bezczynnie, a mogła być użyta do rozwinięcia sukcesu lub do skutecznego odcięcia przybywających posiłków. Ponadto kawalerię (IV korpus) wprowadzono do walki w terenie mocno zalesionym i podmokłym, który zupełnie nie nadawał się do prowadze­nia szarż.

207

Zdarzyły się również fatalnie przeprowadzone szarże, zakoń­czone ogromnymi stratami po stronie rosyjskiej. Tak było 6 lipca o godz. 14.00, kiedy 11 szwadronów kawalerii rosyjskiej atakowało pozycje I Brygady Legionów Polskich i grupy taktycznej płk. Ferdynanda Kuttnera wycofującej się na Lisów. „Ujrzałem — pisze Kukieł — obraz potężny, niezapomniany, godny pędzla Wojciecha Kossaka. Cwałowały jeden za drugim rosyjskie szwadrony w rozwiniętym szyku, lśniąc szablami i lancami wśród gęsto pękających szrapneli artylerii naszej, której dowódca mjr Brzoza sam ogniem kierował z punktu położonego w naszej linii obronnej [...]. Na całym przedpolu pędzące konie bez jeźdźców, biegnący jeźdźcy bez koni. Nie przejdą! Łamią się! Odchodzą! Pędzą znowu! [...] Ale to, co widziałem, była to straszna klęska jazdy źle użytej, chociaż bohaterskiej" 13.

Artyleria. Ostrzeliwała stanowiska przeciwnika, które rozpo­znano wcześniej dzięki zdjęciom lotniczym. W momencie ataku piechoty ogień artyleryjski przenoszono w głąb pozycji obron­nych przeciwnika, na odwody i stanowiska tyłowe. Wówczas do akcji wkraczała artyleria lekka, osłaniając piechotę przed atakami od czoła i ze skrzydeł. Przygotowanie artylerii polegało na ustalaniu sektorów ognia zaporowego (ruchomego wału ognio­wego). Z tej metody jednak zrezygnowano ze względu na niedobór pocisków artyleryjskich. Ograniczono się do kolejnego zesrodkowania ognia artyleryjskiego, co stanowiło jeszcze jedną innowację w armii rosyjskiej. Po zakończeniu przygotowania artyleryjskiego podrywała się do ataku piechota. Poprzedzały ją linie tyralierskie ochotników wyposażonych w granaty ręczne, siekiery oraz nożyce do przecinania drutów.

W bitwie pod Łuckiem ogromne znaczenie przypisywano huraganowemu ogniowi artylerii rosyjskiej. Najnowsze badania austriackiego historyka Jefabka obalają ten mit. Artyleria rosyjska 4 i 5 czerwca 1916 r., a więc w dniach największego

13 J. S a d o w s k i , Bój Legionów Polskich pod Kostiuchnówką w dniach 4-6 lipca, Warszawa 1931, s. 82 (odbitka z Bellony).

Page 113: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

208

nasilenia ognia artyleryjskiego, wystrzelała przeciętnie 140 granatów i 27 szrapneli na haubicę polową i 140 granatów i 8 szrapneli na haubicę ciężką. Dotychczasowe wyliczenia były mocno przesadzone.

Lotnictwo. Samoloty Ilja Muromiec zabezpieczały natarcie wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Dokonały wielu uda­nych nalotów na strategiczne punkty i węzły kolejowe wroga. Dla dezorganizacji zaopatrzenia na tyłach przeciwnika prze­prowadzono wiele zmasowanych ataków na dworce kolejowe, m.in. w Buczaczu i Jazłowcu. W wyniku bombardowania zniszczono wagony z amunicją, linie kolejowe i urządzenia dworcowe. W ten sposób powstawał nowy rodzaj wojennych sił powietrznych — ciężkie lotnictwo bombowe. W jego tworzeniu Rosja odegrała największą rolę spośród walczących stron.

Taktyka obronna zastosowana przez wojska austro-węgier­skie doprowadziła je do wielkiego niepowodzenia. Dopusz­czono do tego, że oddziały rosyjskie znalazły się w niewielkiej odległości od linii frontu i po przygotowaniu artyleryjskim ruszyły do ataku, mając do pokonania niewielkie przestrzenie. Dochodziło wówczas do walki wręcz, w której atakujący wykazywali wyższość. Zawodziło współdziałanie piechoty i artylerii.

Nagłe przejście z wojny pozycyjnej do wojny ruchomej zaskoczyło zarówno oficerów sztabowych, jak i generalicję, dowódców korpusów. Główne zło badacze austriaccy upatrują w niezbyt trafnym użyciu odwodów.

PRZYGOTOWANIE UMOCNIONYCH POZYCJI

W obronie austro-węgierskiej występowało wiele korzyst­nych czynników. Do najważniejszych można zaliczyć: silne węzły obronne; dobrze pomyślaną krętość linii obronnych i korzystne rozmieszczenie zasieków z drutu kolczastego oraz przeszkód dla karabinów maszynowych i artylerii; dużą

209

głębokość okopów zwiększającą bezpieczeństwo znajdujących się w nich żołnierzy; silne schrony i osłony dla karabinów maszynowych i obserwatorów; troskę o polepszenie warunków sanitarnych i bytowych oddziałów; rywalizację wśród po­szczególnych oddziałów o jak najlepsze przygotowanie linii obronnych; dbałość o linie komunikacyjne; wielokilometrową kolej wąskotorową; dobrą łączność.

W umocnieniach austro-węgierskich występowało wiele wad, m.in.: przygotowano umocnienia tylko o charakterze obronnym, brakowało podejść ułatwiających wskakiwanie na wał ziemny, niewiele było przejść między zaporami; za­stosowano szablonowe położenie karabinów maszynowych. Przeniesienie głównego ciężaru obrony na pierwszą pozycję powodowało ogromne straty. Po przełamaniu pierwszej pozycji wielu żołnierzy nie było w stanie odejść na drugą linię i dostawało się do niewoli. Wojsko wyrzucone z pierwszej pozycji nie mogło zatrzymać się na stosunkowo słabo umoc­nionych następnych liniach. Nie przywiązywano wielkiej wagi do maskowania, dlatego artyleria przeciwnika niszczyła prze­szkody bez większego wysiłku. Wiele do życzenia pozo­stawiały prace ziemne. Usypano zbyt wysokie wały, które nie spełniały swojej funkcji. Przy ostrzeliwaniu przez ciężką artylerię linia schronów ulegała zniszczeniu razem z pierwszą linią. Za słabe były osłony ziemianek mieszkalnych. Brak daszków ochronnych w głębokich okopach pierwszej linii czynił załogę bezbronną wobec pocisków szrapnelowych. Tyłowe pasy obronne wykonano w pośpiechu i niedbale.

GŁĘBIA I TEMPO NATARCIA

Po trzech miesiącach walk Front Południowo-Zachodni gen. Brusiłowa przesunął się o 70-75 km na Wołyniu i 120 km na Pokuciu. W związku z tym ogólna linia frontu wydłużyła się z 500 km do 660. Te dodatkowe 160 km pochłaniało wszelkie nadwyżki, które docierały do gen. Brusiłowa.

14 — Łuck 1916

Page 114: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

210

Wprawdzie w przygotowaniu przełamania nie popełniono rażących błędów, ale nie ustrzeżono się wielu niedociągnięć. Operacja nie była zaplanowana na całą głębokość i nie przewidywano środków umożliwiających przekształcenie powodzenia taktycznego w operacyjne. Wskutek tego było to czołowe uderzenie o ograniczonych zadaniach, sprowadzają­cych się do rozbicia siły żywej przeciwnika i zawładnięcia jego pozycjami. Często podnoszony przez gen. Brusiłowa problem braku sił nie zawsze znajduje potwierdzenie. 8 armia miała dostateczną ilość sił na stworzenie odwodów operacyj­nych: dwa korpusy kawalerii (IV i V), dwie dywizje piechoty (126 i 2 fińska) oraz jeden korpus piechoty (V syberyjski). Ponadto niezbyt trafnie została użyta kawaleria do przełama­nia silnie umocnionych pozycji przeciwnika (IV korpus kawalerii).

W ciągu 13 dni walk, tj. od 4 do 17 czerwca, Front Południowo-Zachodni sporo przesunął się do przodu: 8 armia — 75 km, 11 armia — od 2 do 15 km, 7 armia — od 10 do 15 km, 9 armia — od 50 do 60 km. Średnie tempo wynosiło od 1 do 6 km na dobę. Nie było ono najwyższe, ale jak twierdzą specjaliści, wynikało z niedostatecznej gęstości sił i środków przy przełamaniu. Podczas przełamywania taktycz­nej obrony przeciwnika poszczególne korpusy osiągały od 1-2 do 10-13 km.

Przerywanie taktycznej obrony austro-węgierskiej na głów­nym kierunku uderzenia Dubiszcze-Koryto odbywało się przy operacyjnej gęstości od 3 do 6 batalionów (3 tys.-5 tys. bagnetów) i 15-20 dział na 1 km frontu (10 tys.-15 tys. pocisków). Na niektórych odcinkach liczba dział wynosiła 45-50 na 1 km. Operacyjna gęstość wojsk austro-węgierskich wynosiła: dywizja od 4 do 10 km, tj. 2 bataliony i 10-20 dział na 1 km frontu. Ten stosunek sił dawał Rosjanom ponad dwukrotną przewagę nad nieprzyjacielem. Trzeba przyznać, że gęstość operacyjna była niewystarczająca do uzyskania przez Rosjan sukcesu taktycznego i za mała do ewentualnego

211

przekształcenia sukcesu taktycznego w operacyjny. Do tego potrzebna jest przewaga 3:1.

PRZYCZYNY NIEPOWODZEŃ WOJSK AUSTRO-WĘGIERSKICH

Przyczyny porażki tkwiły w ofensywie gen. Conrada prze­prowadzonej jesienią 1915 r. na Wołyniu i w Galicji. Jej niepowodzenie (mimo pozornych sukcesów) spowodowało, iż Rosjanie, a szczególnie gen. Brusiłow, uwierzyli, że siły austro-węgierskie można pokonać. Wybór padł na odcinek frontu zajmowany przez 4 armię austro-węgierską. Armia ta bowiem spisywała się wyjątkowo słabo (jej straty w jesiennych walkach wynosiły 50 tys. żołnierzy) i w tej słabości Brusiłow dostrzegał swoją szansę. Okolicznością sprzyjającą dla Rosjan było to, że pozostawili w swoim ręku twierdzę Równe.

Doświadczenia z tych walk okazały się dużym balastem, którego 4 armia nie była w stanie się pozbyć. Przesadnie dbano, żeby nie popełnić błędów z poprzedniego roku, a w rezultacie popełniano nowe. Tak było podczas obrony przyczółka mostowego w Łucku, który zbyt pośpiesznie opuszczono.

Do niepowodzenia wojsk austro-węgierskich przyczyniła się w dużym stopniu zbytnia pewność siebie dowództwa różnych szczebli, ale najbardziej dowódcy grupy armii gen. Linsingena i dowódcy 4 armii arcyksięcia Józefa Ferdynanda. Wierzyli oni ogromnie w „cudowną moc" swoich fortyfikacji. Wprawdzie umocnienia te były solidne, ale nie wytrzymały zmasowanego ataku artylerii rosyjskiej.

Wiele zastrzeżeń można wnieść do nieodpowiedniego momentu wymiany osób na stanowiskach dowódczych. Nie­wątpliwie zmiany te były potrzebne, ale odwołanie dowódców 4 armii i X korpusu bez natychmiastowego wprowadzenia ich następców przyniosło więcej szkody niż pożytku, gdyż przez kilka godzin podczas odwrotu właściwie nikt nie dowodził wojskami.

Page 115: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

212

Niekorzystnie oddziaływało podwójne dowodzenie na przed-mościu łuckim (na odcinku północnym i południowym). Taki stan pogłębił wszechobecny bałagan. Zanim ujednolicono dowództwo, trzeba było opuszczać tak ważne pozycje.

Istotny wpływ na niezwykle szybkie załamanie się obrony austro-węgierskiej miało niskie morale oddziałów. Pierwsze, na większą skalę, symptomy rozluźnienia dyscypliny wśród żołnierzy austriackich zaobserwowano już w kwietniu 1915 r. w 28 pułku piechoty (dezercja). Wiele zastrzeżeń można mieć do kadry dowódczej. Wprawdzie szef sztabu armii austro--węgierskiej gen. Conrad von Hótzendorf miał gruntowną wiedzę wojskową i ogromne doświadczenie, ale i on nie ustrzegł się brzemiennych w skutkach błędów.

Dzisiaj wiemy, że i w AOK ścierały się poglądy, żeby nie rezygnując z prowadzenia ofensywy na froncie włoskim powstrzymać Rosjan pod Łuckiem. Taki zamysł z góry skazany był na niepowodzenie 14. Najprawdopodobniej łudzono się, że w obliczu tak poważnego zagrożenia na froncie rosyjskim z natychmiastową pomocą przyjdzie sojusznik niemiecki. Jakby nie zdawano sobie sprawy z tego, że i jego odwody były nader skromne. Tracono cenny czas. Ponadto przeceniano możliwości transportowe. Niewątpliwie przerzucenie wojsk austro-węgierskich z frontu włoskiego w krótkim terminie było trudne do zrealizowania.

Dużą rolę w ogólnie słabej postawie armii odegrał kryzys zaufania do wyższego dowództwa. Trudno bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że te same oddziały na froncie włoskim walczyły bardzo dobrze, a na froncie rosyjskim zawodziły 15. Można przytoczyć wiele przykładów na to, że tam, gdzie dowództwo działało sprawnie, oddziały trzymały się dzielnie i wykazywały wielkie poświęcenie w walce. Na skrzydłach

14 Wiadomo, że nikt nie wygrał wojny na dwa fronty. Nawet Fryderyk II w wojnie siedmioletniej tylko „zremisował", i to przy dużym łucie szczęścia.

15 Dobrą postawę formacji austro-węgierskich na froncie włoskim można wytłumaczyć w pewnym sensie tym, że walki obronne toczyły się w górach.

213

frontu np. doznawały porażek (4 i 7 armia), a w centrum pozwolili Rosjanom, mimo że mieli oni dużą przewagę, na nieznaczne przesunięcie się do przodu. Walczyły tam armie (2, południowa, częściowo 1) kierowane przez dobrych dowód­ców. Zaskakujące jest, że 4 armia, po ogromnych stratach i dotkliwej porażce, pod nowym dowództwem potrafiła się odnaleźć i walczyć na przyzwoitym poziomie. Na odcinkach, gdzie wojska armii austro-węgierskiej były szczególnie za­grożone, próbowali ją ratować sojusznicy niemieccy. Tam, gdzie pojawił się dowódca niemiecki, nawet ze stosunkowo skromnym oddziałem, zagrożony dotychczas odcinek frontu austro-węgierskiego stawał się trudny do pokonania.

Kierowanie walką, a szczególnie koordynacja działań poszczególnych oddziałów pozostawiała wiele do życzenia. Dwie dywizje odwodowe — 11 i 13 DPLdw, po wpro­wadzeniu do walki, utraciły wsparcie artylerii i w popłochu wycofywały się każda na swoją rękę. Znalazły się takie pułki, które niemal w całości odmówiły pójścia do ataku, m.in., 58, 90 i 95 z 11 DP.

Gorszącym zjawiskiem było skłócenie kadry w 4 armii. Konflikt między dowódcą armii arcyksięciem Józefem Fer­dynandem a szefem sztabu gen. Berndtem był ostry, gorszył podwładnych i nie rokował żadnej nadziei na zgodną współ­pracę. Równie bulwersujący był zatarg między arcyksięciem Józefem Ferdynandem a dowódcą grupy armii gen. Lin-singenem. Wszystkie te spory toczyły się w okresie bez­pośrednio poprzedzającym rozpoczęcie bitwy pod Łuckiem i mogły mieć wpływ na słabą postawę oddziałów podczas walki. Wydaje się jednak, że obarczanie arcyksięcia winą za wszelkie niepowodzenia jest zbyt pochopne. Wszystko wskazuje na to, że stał się on ofiarą szeroko zakrojonej akcji zrzucania odpowiedzialności zarówno przez austro--węgierską Naczelną Komendę Armii, jak i dowództwa frontów.

Podstawowym problemem, z którym borykała się armia austro-węgierska po dwóch latach walk, był niedobór oficerów

Page 116: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

214

i podoficerów zawodowych. Miejsce tych, którzy ginęli na froncie, zajmowali oficerowie rezerwy. A ich morale budziło duże zastrzeżenia. Niektórzy z nich chcieli przede wszystkim przetrwać do końca wojny i w tym duchu oddziaływali na swoich podwładnych. Oficerów zawodowych przypadało średnio 0,4 na kompanię. Było to stanowczo za mało. Szczególnie dotkliwie odczuwano brak młodszej kadry dowódczej. Pośpiesz­nie przeszkoleni oficerowie i podoficerowie w decydujących momentach nie sprostali stawianym im zadaniom. Ponadto oficerowie bardzo cenili sobie uroki życia pozafrontowego. Pod różnymi pretekstami udawali się na tyły do „Hinterlandu". Znany jest fakt, że 820 oficerów wystąpiło do cesarza (w dniu jego urodzin) w czerwcu 1916 r. o zwolnienie ze służby.

W miarę przeciągania się wojny w monarchii austro--węgierskiej zaczęły narastać trudności ekonomiczne, a także problemy narodowościowe. Rosły nastroje defetystyczne, szczególnie wśród Czechów, którzy jawnie sympatyzowali z Serbami i Rosjanami. Politycy czescy, Tomasz Masaryk i Edvard Beneś, zachęcali żołnierzy narodowości czeskiej do dezercji. Pułki czeskie, gdy znalazły się na pierwszej linii, porozumiewały się z żołnierzami rosyjskimi, którzy mieli ulgowo traktować czeskie formacje 16.

Za jedną z przyczyn niepowodzeń wojsk austro-węgierskich pod Łuckiem szef wywiadu austro-węgierskiego uznał pomoc państw zachodnich dla Rosji. Jest w tym sporo przesady, ale dostarczenie do Rosji sprzętu wojskowego miało duże znacze­nie. Max Ronge pisał: „Wojsko spotkało wielkie przykre zaskoczenie, którego zwiastuny nie zostały przez wywiad zrozumiane lub należycie docenione. Rosyjska artyleria, dobra już sama w sobie, otrzymała od mocarstw zachodnich działa

16 W pobliżu linii frontu, po stronie rosyjskiej, znajdowały się osady czeskie: Falkowszczyzna, Ilińsk, Kwasitów, Wołkowyja (w latach osiem­dziesiątych XIX w. ta ostatnia liczyła 823 mieszkańców pochodzenia czeskiego); Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Warszawa 1977 (reprint wydania z 1880-1902).

215

ciężkiego kalibru, o najnowocześniejszej konstrukcji, a także instruktorów. Tej niespodziance nie sprostali ani żołnierze, ani umocnienia" 17.

W dużym stopniu o klęsce wojsk austro-węgierskich zade­cydowało przenoszenie oddziałów z frontu rosyjskiego na front włoski. Gen. Conrad, który z wielką energią przystąpił do organizowania wiosennej ofensywy południowotyrolskiej, poważnie osłabił front wołyńsko-galicyjski. Austro-węgierska NKA, z jego inicjatywy, popełniła ogromny błąd, brzemienny w skutkach, przerzucając na front włoski 4 do 5 dywizji, i to najbardziej bitnych formacji — strzelców tyrolskich i od­działów chorwackich. Pozbawiono zatem front tego, co było najlepsze i niezawodne.

Ogromnego spustoszenia w armii austro-węgierskiej doko­nała panika. Opisał ją Wincenty Solek, artylerzysta legionowy: „Wtem z tamtej strony mostu poczyna się jakiś hałas, a idąca przez most kolumna zrywa się do biegu. Dopędza ją i roztrąca znajoma kawalkada oficerów z błyskającym czerwienią gene­rałem. Kawalkada przeleciała most, przemknęła obok nas i rwie drogą co tchu w koniach, a za nią rzuca się do ucieczki kto żyw i nosi austriacki bączek na czapce: kanonierzy przecinają postronki zaprzęgów, wskakują na konie i wieją na łeb i szyję; znika na rączych koniach obsługa kulomiotów, zwaliwszy na ziemię juki; hurmem przebiegają między naszymi działami piechurzy i pędzą ku drodze w ślad za tamtymi" 18. Okazało się, że sytuacja nie była aż tak dramatyczna. Popłoch spowodowany został odgłosami walki w odległej Trojanówce. Legioniści skorzystali na tym — zdołali wymienić swoje zużyte działa na nowe pozostawione przez Austriaków i spo­kojnie odjechać.

Nieporozumieniem było także przywiązywanie zbyt małej wagi do przygotowania odwodów. W okresie bezpośrednio poprzedzającym bitwę pod Łuckiem dowództwo zabrało

17 M. R o n g e. Dwanaście lat służby wywiadowczej, Warszawa 1992, s. 144. 18 W. S o l e k . Pamiętnik legionisty. Warszawa 1988, s. 162.

Page 117: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

216

z oddziałów odwodowych frontu jedną z najlepszych jednostek i skierowało na front włoski. W rezultacie w okresie dramatycz­nych walk zabrakło odwodów z prawdziwego zdarzenia. Nie dość, że były one słabe, to jeszcze zostały źle użyte. Ogólnie ocenia się, że były one źle rozdysponowane, zbytnio rozproszone i pod różnorodnym dowództwem. Kontratak w wykonaniu gen. Georga von Marwitza zamiast przynieść sukces doprowadził do jeszcze większego zniszczenia odwodów.

Dowództwo austro-węgierskie na początku bitwy błędnie oceniło zagrożenie ze strony wojsk rosyjskich i za groźniejszą prawdopodobnie uznało sytuację koło Sapanowa na północny zachód od Krzemieńca. Tam rzekomo wysłane zostały jedno­stki zapasowe. Tego faktu nie udało się potwierdzić na podstawie innych źródeł. Pisze o tym jedynie szef wywiadu armii austro-węgierskiej gen. Max Ronge l 9 . Koordynacja działań odwodów pozostawiała również wiele do życzenia.

Bezpośrednio po klęsce pod Łuckiem, a także wiele lat później wzajemnie obwiniano się o przyczyny niepowodzeń. Zwolennicy Conrada udowadniali, że ofensywa południowo-tyrolska była nieodzowna i nie miała wpływu na losy frontu galicyjsko-wołyńskiego. Natomiast jego krytycy wykazywali wpływ działań wojennych we Włoszech na niepowodzenie pod Łuckiem. Jak zwykle w tego typu sporach problem nie został definitywnie rozstrzygnięty. Jest jednak faktem nieza­przeczalnym, że w decydującym momencie bitwy pod Łuckiem zabrakło kilku doborowych dywizji piechoty i wielu baterii ciężkich dział wysłanych na front włoski.

PRZYCZYNY NIEWYKORZYSTANIA SUKCESÓW POD ŁUCKIEM PRZEZ ROSJAN

Przyczyny te — podobnie jak powody niepowodzeń wojsk austro-węgierskich — tkwiły w jesiennej ofensywie Conrada. Brusiłow nie miał dobrych wspomnień z walk o Kowel

19 M. R o n g e , op. cit., s. 144.

217

i dlatego przesadnie obawiał się o ten kierunek. A na tym kierunku miał być zadany przeciwnikowi potężny cios. Okazało się, że cios ten nie był najtrafniejszy z możliwych.

Rosja była nieźle przygotowana do prowadzenia wojny krótkotrwałej. Zupełnie inaczej wyglądała sprawa, gdy prze­rodziła się ona w długotrwały konflikt. Wyszły wówczas na jaw słabości zarówno ustroju politycznego, jak i go­spodarki Rosji.

Najsłabszym ogniwem w zmaganiach wojennych Rosji był transport. Przywódca opozycji Aleksander Guczkow, który wiosną 1917 r. objął tekę ministra wojny w Rządzie Tym­czasowym, powiedział ambasadorowi brytyjskiemu, „że dezor­ganizacja transportu zadała sprawie rosyjskiej cios dotkliwszy niż jakiekolwiek klęski militarne". Rosję okresu wojny porów­nywano z takim domem, do którego można było dotrzeć jedynie przez komin. Kolej rosyjska na 3/4 swej długości była jednotorowa. Kontakt ze światem zewnętrznym umożliwiały trzy porty: Władywostok — odległy o tysiące kilometrów i połączony jednotorową koleją transsyberyjską z Rosją Środkową; Archangielsk — skuty przez sześć miesięcy w ciągu roku lodem; Murmańsk — wprawdzie nie zamarzający, ale nie mający połączenia kolejowego z Piotrogrodem (budowę linii zakończono dopiero w styczniu 1917 r.). W magazynach tych trzech portów zalegało wiele sprzętu wojskowego dostar­czonego z zagranicy, ale z powodu złego transportu nie można było na czas dowieźć go na front.

Jednym z podstawowych błędów popełnionych w planowaniu ofensywy był brak jasno sformułowanych zadań operacyjnych dla Frontu Południowo-Zachodniego. Winę za to ponosi Stawka, która niezbyt poważnie traktowała przygotowania Brusiłowa.

. Wprawdzie sam generał — atakowany przez swoich adwersarzy — twierdził, że za takie zadanie można było uznać zdobycie Kowla, bo rzekomo o nim wspominał gen. Aleksiejew, ale trudno się z nim zgodzić. Dowódca Frontu Południowo-Zachod­niego uważał, że po przełamaniu obrony austro-węgierskiej przez

Page 118: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

218

8 armię, rozbije przeciwnika pod Kowlem, a później będzie mógł atakować w dowolnym kierunku. Nie tak jednak formułuje się zadania operacyjne dla frontu i poszczególnych armii. Ich brak miał duży wpływ na to, że Rosjanie zmarnowali zwycięs­two pod Łuckiem.

Rosyjscy historycy za jedną z przyczyn niewykorzystania tego zwycięstwa podają rzekomo złe wypełnienie zobowiązań sojuszniczych z Chantilly. Francja i Wielka Brytania w gorą­cym okresie walk pod Łuckiem — twierdził Iwan Rostunow — nie kwapiły się z pomocą sojusznikowi. Wprawdzie rozgorzały walki nad Sommą, ale wtedy najgroźniejszy moment wojska niemieckie i austro-węgierskie miały już poza sobą. Jest w tym wiele tendencyjnych ocen. Francja i Wielka Brytania nie pośpieszyły z natychmiastową pomocą Rosji, bo nie były w stanie tego zrobić. Trwała jeszcze przecież bitwa pod Verdun, wyniszczająca siły obu stron, przygotowywano operację nad Sommą — przyśpieszenie terminu jej rozpoczęcia skazywało ją na niepowodzenie.

W planowaniu taktycznym nie tłumaczy się, jakie to są działania demonstracyjne, a jakie rzeczywiste. O tym, że główne natarcie pójdzie na Łuck, wiedziało tylko ścisłe grono dowódców. Miało to swoje negatywne następstwa. Niespo­dziewany sukces wywołał zamieszanie nie tylko wśród wojsk austro-węgierskich, ale i w oddziałach rosyjskich.

Dowództwo wojsk Frontu Południowo-Zachodniego zasad­nicze uderzenie kierowało na Kowel. Pierwsze dni natarcia przyniosły ogromny sukces operacyjno-taktyczny, szczególnie w pasie działania 8 i 9 armii, a więc obu armii skrzydłowych. Na prawym skrzydle istniała wielka szansa zestawienia grupy uderzeniowej i organizowania współdziałania 8 i 11 armii mającego na celu rozbicie 1 i 2 armii austro-węgierskiej. Do podobnego współdziałania można było doprowadzić na lewym skrzydle frontu między 7 i 9 armią. W obu przypad­kach oddziały rosyjskie miały wyraźną przewagę. Połączony wysiłek mógł doprowadzić do zwinięcia całego frontu

219

austro-węgierskiego. Gen. Brusilow nie zdobył się na tak śmiały wyczyn, lecz konsekwentnie realizował wcześniej ustalony zamiar operacyjny — atak na Kowel. Duże za­strzeżenia można też mieć do współdziałania 9 i 7 armii. Kierunek natarcia 9 armii nie był skierowany na północny zachód, co mogło umożliwić współdziałanie z 7 armią, tylko na południowy zachód, i to przeciwko drugorzędnemu zgrupowaniu wojsk przeciwnika.

Zwycięstwo pod Łuckiem zaskoczyło zarówno dowództwo austro-węgierskie i niemieckie, jak i rosyjską Stawkę. Nikt w Stawce nie marzył o takim sukcesie, toteż nie wiedziała ona, co z nim zrobić. Ludendorff w swoich pamiętnikach twierdzi, że gen. Brusiłow nie potrafił wykorzystać pomyślnej dla siebie sytuacji. Sytuacja była rzeczywiście znakomita — ale czy zawinił gen. Brusiłow, trudno jednoznacznie ocenić. Faktem jest, że rezultaty zwycięskiej bitwy pod Łuckiem zostały zaprzepaszczone. Dowódcy: Frontu Północ­nego gen. Kuropatkin i Frontu Zachodniego gen. Ewert, biernie przyglądali się zmaganiom Brusiłowa.

A tylko wspólne wystąpienie wszystkich trzech frontów stwarzało realne warunki do tego, żeby pokonać siły austro--węgierskie i niemieckie. Istniały wszelkie przesłanki ku temu, żeby dokonać zasadniczego przełomu na froncie wschodnim. Szansa ta nie została wykorzystana. Trudno zrozumieć, że na północ od Prypeci, przy dwukrotnej przewadze liczebnej, wojska rosyjskie stały bezczynnie, a na południe od tej rzeki siły Frontu Południowo-Zachodniego gen. Brusiłowa, przy mniejszej prze­wadze, samodzielnie walczyły i odnosiły sukcesy.

Dużą winę ponosi za to naczelne dowództwo, które w imieniu cara sprawował szef sztabu gen. Aleksiejew. Jego styl kierowania podległymi dowódcami często był krytykowany. Ogólnie ocenia się, że jednolite dowództwo nad wojskiem rosyjskim nie istniało. Stawka sankcjonowała to, co wcześniej ustalili dowódcy poszczególnych frontów. Trudno też było wypracować wspólną strategię. Dowódcy

Page 119: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

220

armii zdobyli niespotykaną w innych krajach pełnię władzy nad obszarem położonym w strefie przyfrontowej.

Pewne znaczenie w omawianej kwestii miała sytuacja w korpusie oficerskim. Kierownicze funkcje w armii piastowali generałowie starsi wiekiem, nie rozumiejący wymogów współ­czesnego pola walki. Swoje stanowiska często zawdzięczali protekcji, pochodzeniu lub możliwościom finansowym, nie zaś wiedzy i zdolnościom. Oficerowie zaczęli unikać służby frontowej, co przestało być wstydliwe. Między żołnierzami a oficerami istniała przepaść. „Pod maską uniżonego po­słuszeństwa kryła się przerażająca nienawiść"20. Wyższa kadra dowódcza, oderwana od wojska, skłonna była do przesadnego formalizmu, dążyła do zrobienia kariery za wszelką cenę, a błędów popełniała aż nadto, za które żołnierz musiał płacić swoją krwią.

Styl dowodzenia Brusiłowa określany jest jako „kierowanie na niezwykle miękkich cuglach". Sztab nie rozkazywał, lecz dogadywał się z dowódcami podległych armii. Kiedy dowódcy działali według własnego uznania, to i tak nie ponosili żadnych konsekwencji służbowych.

Zdaniem Brusiłowa wśród jego podwładnych zdarzyły się dwie niezbyt trafne decyzje kadrowe. Najpierw na stanowisko dowódcy 8 armii mianowany został gen. Kaledin, mimo że Brusiłow proponował gen. Kłembowskiego. Później funkcję dowódcy IV korpusu kawalerii objął gen. Gillenszmidt, który rzekomo nie sprawdził się na tym stanowisku. Brusiłow twierdzi, że gdyby nie te dwie „pomyłki personalne" — to droga na Kowel stałaby otworem, i to już w pierwszych dniach bitwy. Nie jest to takie oczywiste, zważywszy na to, że kawaleria działała w warunkach, które z góry skazywały ją na niepowodzenie.

Natarcie 8 armii w kierunku Łucka rozwijało się nad­spodziewanie dobrze. Natomiast na prawym skrzydle tej armii sytuacja zaczęła kształtować się niezbyt korzystnie dla Rosjan.

2 0 B. M o y n a h a n, op. cii, s. 69.

221

Oddziały XLVI korpusu armijnego i IV korpusu kawalerii gen. Gillenszmidta nie zrealizowały swoich zadań2 1. Ponawia­ne próby przełamania obrony przeciwnika nie przyniosły sukcesu. Było to następstwo — jak twierdzą niektórzy historycy — taktyki gen. Brusiłowa, który nie zdecydował się na większe uaktywnienie skrzydeł własnej armii. Ten zarzut budzi jednak poważne wątpliwości. Uaktywnienie skrzydeł to przecież rozproszenie wysiłku.

Odmienne zdanie w tej sprawie miał jeden z dowódców korpusu 8 armii, gen. Zajonczkowski. Uważał on, że siły 8 armii wyczerpywały się i potrzebne było nowe wzmocnienie, żeby osiągnąć linię Stochodu.

Niemiecki generał Max von Hoffmann twierdził, że zanie­chanie natarcia siłami Frontu Zachodniego, jak to było pierwotnie planowane, stanowiło przyczynę niepowodzeń rosyjskich w rozwinięciu sukcesu pod Łuckiem2 2.

Jest bardzo prawdopodobne, że niezbyt chętne udzielanie wsparcia przez Stawkę, a także sąsiedni Front Zachodni wojskami zaangażowanymi w bitwie pod Łuckiem wynikało nie tylko z niewiary w powodzenie przedsięwzięcia, ale także z sytuacji politycznej, jaka wytworzyła się w Rosji. Była ona niezwykle skomplikowana. „Porażki militarne — pisze Pipes — zamiast zbliżyć do siebie władzę i oby­wateli, rozdzielały ich bardziej niż kiedykolwiek". Opozycja parlamentarna, „liberałowie i socjaliści zawarli niepisany sojusz z Niemcami, wykorzystując niemieckie zwycięstwa na froncie, aby zyskiwać korzyści polityczne". Różnice między władzą a opozycją były nie do przezwyciężenia

21 Gen. Brusiłow krytycznie wyrażał się o gen. Gillenszmidcie. Twierdził, że jest on dobrym sportowcem, a nie dowódcą. Na kierunku łuckim miał rzekomo doskonałe warunki do szarżowania (co nie było prawdą), ale zignorował polecenia gen. Brusiłowa i stał bezczynnie; Mirovaja wojna. Łuckij proryw. Trudy i matieriaty k operacyi jugo-zapadnogo fronta w ma-je-ijunie 1916 g., Moskwa 1924, s. 22.

22 M. H o f f m a n n , Wspomnienia. (Wojna wśród niewyzyskanych sposob­ności), Warszawa 1925, s. 111.

Page 120: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

222

nawet w obliczu zewnętrznego nieprzyjaciela23. Car prze­bywał w Kwaterze Głównej w Mohylewie. Władza przeszła w ręce jego żony Aleksandry. Pod wpływem intryg jej przyjaciela Rasputina w okresie 10 miesięcy zmieniono pięciu ministrów spraw wewnętrznych i trzech ministrów wojny. Usunięty został ze stanowiska jeden ze zdolniejszych ministrów wojny, jakim był Aleksiej Poliwanow. Miał on niewątpliwie zasługi w odrodzeniu armii rosyjskiej. „Mini­sterialne przetasowania" i dezorganizacja aparatu urzęd­niczego powodowały, że sukces pod Łuckiem nie został w porę dostrzeżony i wyzyskany przez czynniki polityczne. Jest prawdopodobne, że istniały w państwie carskim siły, którym zależało na tym, żeby zwycięska dla Rosjan bitwa pod Łuckiem, była nic nie znaczącym epizodem.

W Rosji przepaść dzieląca władzę i opozycję okazała się nie do przezwyciężenia. „Niektórzy nieprzejednani biuro­kraci posunęli się nawet tak daleko, że wroga na froncie krajowym [polityków opozycyjnych — S. Cz.] uważali za zagrożenie większe od nieprzyjaciela na polu walki. Okazało się, że taka «wojna na dwa fronty» to więcej, niż kraj mógł wytrzymać" 2 4.

Wielu historyków twierdzi, że w połowie roku 1916 do władzy w Rosji doszły czynniki proniemieckie (Sturmer), i realna stawała się możliwość wyjścia Rosji z wojny. Dlatego też nie było wsparcia ze strony rządu dla rozwinięcia powodzenia pod Łuckiem. Premier Boris Sturmer, mimo niemieckiego pochodzenia, był prawdopodobnie lojalny wobec cara.

Dobrze zorientowany w stosunkach panujących wówczas w państwie carskim Michał Boncz-Brujewicz w swoich pamiętnikach szeroko omawia działalność wywiadu niemiec­kiego w Rosji w okresie I wojny światowej. Podaje on, że w państwie rosyjskim „działy się rzeczy nieprawdopodobne.

2 3 R. Pi p e s , op. cii, s. 170. 24 Tamże, s. 170-171.

223

Tak na przykład — rzecz nie do wiary — w stolicy imperium rosyjskiego kwestowano na niemiecką flotę podwodną"25.

Niezrozumiałe jest, że po zwycięstwie pod Łuckiem zastanawiano się jeszcze długo, który front uznać za prioryte­towy. W sytuacji kiedy 4 armia austro-węgierska była rozbita, a Ewert nie kwapił się do natarcia, front Brusiłowa powinien być uznany za nadrzędny. Tej decyzji zabrakło, a gdy została podjęta, było już za późno. Ten stan rzeczy trafnie skwitował znawca zagadnienia Swieczin: „Przed nami były otwarte szerokie wrota między Ikwą a Styrem, ale pośród nas nie było Napoleona, a my sami nie potrafiliśmy w nie wejść"26.

Niekorzystny wpływ na przebieg operacji rosyjskich miały także niczym nie uzasadnione przegrupowania wojsk. Przy­kładem jest przerzucenie XXXII korpusu z 8 do 11 armii. Ponieważ dokonane zostało w gorącym okresie walk pod Łuckiem, burzyło plany dobrze rozwijającego się natarcia.

Dowództwo niemieckie i austro-węgierskie, przygotowując kontrofensywę gen. Linsingena, potrafiło wygrać wyścig z czasem. Od 16 czerwca ześrodkowało w rejonie Kowla pięć dywizji piechoty, dwie dywizje kawalerii i uzupełniło od­działami 4 armię austro-węgierską. Nie potrafiła tego zrobić Stawka. Uporczywie trzymała się wcześniej ustalonego planu, odmawiając przekształcenia drugorzędnego Frontu Południo­wo-Zachodniego w pierwszoplanowy. Faktem jest, że prze­rzucała na ten front dodatkowe siły, ale robiła to niezwykle ostrożnie. A przecież miała możliwość skompletowania w okre­sie od 7 do 16 czerwca przynajmniej trzech korpusów i przewiezienia ich na południowe Polesie. Wprawdzie przepus­towość kolei była ograniczona, ale według wyliczeń specjalis­tów takie przedsięwzięcie było możliwe. Dopiero po nieudanej operacji Frontu Zachodniego Stawka zdecydowała się przenieść

23 M. B o n c z - B r u j e w i c z , Wspomnienia 1914-1919, Warszawa 1959. s. 537 i n.

26 S w i e c z i n , Łuckijproryw..., [w:] Mirowaja wojna. Łuckijproryw..., s. 13.

Page 121: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

224

główny wysiłek militarny na Front Południowo-Zachodni. Od tego czasu rozpoczął się wyścig w przerzucaniu swoich odwodów nad Stochód. W tym czasie sytuacja na prawym skrzydle Frontu Południowo-Zachodniego była mniej sprzyja­jąca dla Rosjan, a bardziej korzystnie kształtowała się na lewym skrzydle Frontu, gdzie sukcesy odnosiła 9 armia. Tam należało kierować odwody, a nie kurczowo trzymać się kierunku kowelskiego nad Stochodem, gdzie zmagania prowa­dziły do obustronnego wyczerpania, a nie przynosiły roz­strzygnięcia.

Gen. Ewert, dowódca Frontu Zachodniego, pod wpływem poprzednich niepowodzeń nie wierzył w sukces. Bał się podjęcia decyzji o wspólnym wystąpieniu z Frontem Połu­dniowo-Zachodnim. Wielokrotnie przekładał terminy natarcia, aż wymyślił operację baranowicką, przeprowadzoną w pierw­szej dekadzie lipca 1916 r. Operacja ta zakończyła się niepowodzeniem i przyniosła duże straty. W dniach od 16 do 22 lipca 1916 r. gen. Kuropatkin próbował jeszcze Frontem Północnym przeprowadzić ofensywę, ale ona też zakończyła się niepowodzeniem. Kiedy oba fronty doświadczyły poważ­nych porażek, wówczas całą uwagę skierowano na Front Południowo-Zachodni. Było to stanowczo za późno i nie dało się już odrobić straconego czasu. Brak zgodnej współpracy Frontu Zachodniego z Frontem Południowo-Zachodnim można wytłumaczyć ludzką zawiścią. Brusiłow odnotował w swoich pamiętnikach, że gen. Ewert miał się wyrazić, iż na sławę Brusiłowa nie będzie pracował.

Sukcesy Brusiłowa nie podziałały zbyt mocno na szerszą opinię publiczną w Rosji. Widziano, że dowództwo rosyjskie szafuje krwią swojego żołnierza i za jej cenę zdobyło zaledwie Łuck, Czerniowce, Kołomyję. Brakowało błyskot­liwych zwycięstw na miarę zdobycia Lwowa w poprzednim roku czy też przedarcia się przez Karpaty Wschodnie i wtargnięcia na obszar państwa węgierskiego. Społeczeństwo było już znudzone wojną i miało dość dźwigania jej trudów.

225

Przesunięcie linii frontu o 60, 80 czy 90 km nie robiło dużego wrażenia na Rosjanach, którzy byli przyzwyczajeni do ogromnych przestrzeni. Widziano, że armia rosyjska pod dowództwem gen. Aleksiejewa — armia, która w 1915 r. uniknęła okrążenia w „polskim worku" i tak umiejętnie odstępowała naciskana z ogromną siłą przez armie austro-- węgierskie i niemieckie, nie może dokonać decydującego rozstrzygnięcia na korzyść Rosjan.

Jedną z przyczyn niewykorzystania sukcesu pod Łuckiem było forsowanie ambitnych zadań bojowych bez zastanawia­nia się, czy gospodarka jest w stanie podołać nałożonym na nią obowiązkom. „W Stawce — pisał Barsukow — niezbyt zastanawiano się nad tym, że wojna to nie tylko starcie potężnych sił, ale i kolosalne przedsięwzięcie ekonomiczne, wciągające w swój potężny żywioł cały naród, wszystkie jego siły i środki, ogromne siły wroga, masę surowców, przedmiotów bojowego i innego zaopatrzenia armii, produk­tów przemysłowych, środków transportu i jednocześnie zmieniające położenie całej narodowej i światowej gospo­darki. Sztab naczelnego wodza zajęty był tylko swoją pracą operacyjną i stawiał żądania głębokim tyłom odnośnie do zaopatrzenia armii, nie licząc się z realnymi możliwościami zaspokojenia tych potrzeb. A w razie niepowodzenia ze zdumieniem rozkładano ręce i krwawe niepowodzenia na froncie przypisywano w głównej mierze niedostatecznemu wyposażeniu bojowemu"2 7.

Państwa koalicji przeznaczyły w latach 1914-1919 na wydatki wojenne 147 mld dolarów. Z tego największe rozmiary osiągnęły one w USA — 36,2 mld, w Wielkiej Brytanii — 43,8, we Francji — 28,2, w Rosji — 16,3 (w latach 1914-1916 — 76 mld rubli). W Rosji był to trzykrotny wzrost nakładów w porównaniu z 1913 r. Dla porównania, państwa centralne w analogicznym

27 E. Z. B a r s u k o w, Pierwaja mirowaja wojna: priedystorija i riezultaty Brusiłowskogo prorywa, [w:] Wremija i sud'by. Wojenno-miemuarnyj sbornik, t. I, Moskwa 1991, s. 234.

15 — Łuck 1916

Page 122: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

226

okresie wydatkowały 61,5 mld (Niemcy — 47, Austro-Węgry — 13,4). Wydatki wojenne Rosji były nie niższe niż jej sojuszników, a rozmiar zadań wojennych niewiele odbiegał od tego, co się działo na froncie zachodnim.

Mimo że Rosja była krajem ubogim, to jej waluta przed pierwszą wojną należała do najpewniejszych w świecie. Wybuch wojny spowodował rozstrój finansów Rosji. Galopu­jącą inflację przypisywano ubóstwu kraju i nieporadności administracji fiskalnej. Inflacja dawała się coraz bardziej we znaki, szczególnie ludności miejskiej. Rosja, w przeciwieństwie do bogatszych krajów uczestniczących w wojnie, nie była w stanie czerpać pieniędzy na pokrycie wydatków wojennych z bieżących wpływów czy też z pożyczek wewnętrznych. Nierozważnie wprowadzono na początku wojny prohibicję na wytwarzanie i sprzedaż napojów alkoholowych, czym podcięto w znacznym stopniu swoje wpływy. Dochód na głowę ludności w Rosji (w 1913 r.) nie przekraczał 44 doi., w Wielkiej Brytanii — 243, we Francji — 185, w Niemczech — 146 doi. Deficyt budżetowy Rosji w latach wojny szacuje się na 30 mld rubli. Uzupełniano go pożyczkami krajowymi i za­granicznymi (z Wielkiej Brytanii 6-8 mld) oraz emisją pieniądza papierowego. Do początku 1917 r. ilość banknotów papierowych wzrosła do 600 procent, podczas gdy we Francji nastąpił wzrost o 100 procent, w Niemczech o 200, a w Wiel­kiej Brytanii wzrostu emisji nie było w ciągu całej wojny.

Trzeba również wspomnieć o przemyśle rosyjskim, który nie był przygotowany do wojny. W 1916 r. we wszystkich dziedzinach przemysłu wojennego nastąpił znaczny wzrost produkcji, a w produkcji uzbrojenia nawet o 299,4 procent w porównaniu z rokiem 1913, ale wszystko to nie wystarczało, aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby sił zbrojnych. Trudności dodatkowo pogłębiały skromna liczba nie zamarzających portów i ogromne przestrzenie. Najwięcej zamówień na sprzęt wojskowy realizowano w Wielkiej Brytanii, następnie w Sta­nach Zjednoczonych i Japonii.

227

STRATY

Według wyliczeń spe­cjalistów niemieckich w okresie I wojny świa­towej straty ponoszone od ognia karabinowego wy­nosiły 53,5 procent, a od ognia artyleryjskiego 45,9 procent. Natomiast we­dług źródeł włoskich stra­ty od broni strzeleckiej szacowano na 39,2 pro­cent, a od artylerii na 60,3 procent.

Bitwa pod Łuckiem i dalsze walki doprowa­dziły do ogromnych strat w armii austro-wegier-skiej. Historyk radziecki D. Wierzchowski podaje, że łącznie straty austro--węgierskie w czerwcu i lipcu 1916 r. wynosiły 1,5 min zabitych, rannych i wziętych do niewoli, co jest liczbą bardzo zawy­żoną28. Inny badacz pod­kreśla stosunkowo dużo

2 8 D . W i e r z c h o w s k i , W. L j a c h o w, Pierwaja mirowaja wojna 1914-1918, Moskwa 1964, s. 82. Wydaje się, że te dane były mocno zawyżone, jeśli dotyczyły tylko Frontu Południo­wo-Zachodniego.

Page 123: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

228

wziętych do niewoli: 8924 oficerów i 408 tys. żołnierzy . Zwraca się uwagę na duże straty w sprzęcie: 581 dział, 1795 karabinów maszynowych, 448 miotaczy min i bomb. Straty własne Rosjanie oceniają na 500 tys. żołnierzy (obliczeń dokonano za okres od 4 czerwca do 18 września 1916 r.)30.

Według źródeł niemieckich straty austro-węgierskie i nie­mieckie były mniejsze, niemniej jednak przyjęły duże roz­miary.

Straty samej armii austro-węgierskiej na froncie rosyjskim w czerwcu i lipcu 1916 r. przedstawia tabela 2031.

Zaskakująco duża jest liczba jeńców austro-węgierskich w bitwie pod Łuckiem. 12 czerwca w dokumentach rosyjskich odnotowano 2992 oficerów i 190 tys. żołnierzy wziętych do niewoli. Zestawienie jeńców wziętych przez poszczególne armie rosyjskie (do 12 czerwca 1916 r.) przedstawia tabela 21.

Tabela 21

Armie

7

8

9

11

Łącznie

Oficerowie

716

437

1245

594

2992

Żołnierze

34 000

76 000

55 000

25 000

190 000

Działa

47

87

66

16

216

Karabiny maszynowe

106

276

172

91

645

Miotacze min

9

90

32

64

196

29 Według późniejszych obliczeń Louisa Rivere'a, zaaprobowanych przez gen. Bazariewskiego, jeńców było 420 tys. i około 600 dział; E. T a r l e , op. cit., s. 416. Cruttwell liczbę jeńców szacuje na 450 tys.; C. R. M. A. C r u 11 w e 11, History of the Great War 1914-1918, London 1940, s. 287.

30 Stratiegiczeskij oczerk wojny 1914-1918, cz. V, Moskwa 1923, s. 73 i 108.

31 F. F r a n e k, Die Entwicklung der osterreich-ungarns Wehrmacht in den ersten zwei Kriegsjahren, „Militarwissenschaftliche Mitteilungen", 1933, s. 18. Dane zawarte w tej tabeli są bardziej wiarygodne niż dane historyka radzieckiego.

229

Wybitny historyk polski okresu międzywojennego — Jan Dąbrowski, szacował straty austro-węgierskie (z czerwca i lipca) na 613 tys. żołnierzy (zabitych 30 tys., rannych 153 tys., chorych 103 tys. i zaginionych — prawdopodobnie w części zabitych — 327 tys.).

Interesujące jest ustalenie sumy trwałych strat armii austro--węgierskiej. Od początku wojny do końca lipca 1916 r. wynosiły one 1041 tys., a w okresie od końca kwietnia do końca lipca 1916 r. — 152 tys., z tego: zabitych — 55 tys., rannych — 22 tys., zwolnionych z wojska — 36 tys., inwalidów — 39 tys.

W okresie dwóch pierwszych lat wojny na każdy tysiąc oficerów i żołnierzy przypadało: Tabela 22

Oficerów

96

225

370

115

194

Żołnierzy

81

219

240

161

299

poległych

rannych

chorych

jeńców

pozostali

Straty rosyjskie były również wysokie, co przedstawia poniższa tabela (od 4 czerwca do 26 lipca): Tabela 23

Oficerowie

Żołnierze

Łącznie

Zabici

1026

61 129

62 155

Ranni i chorzy

4800

372 110

376 910

Zaginieni bez wieści

358

59 444

59 802

Łącznie

5284

492 683

497 967

Straty rosyjskie obliczano też szacunkowo na podstawie metody zastosowanej przez gen. Hurkę. Według jego wyliczeń straty te wynosiły 500 tys. osób na miesiąc w okresie ciężkich walk latem 1916 r. i 150 tys. w spokojniejszych miesiącach

Page 124: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

230

zimowych. Można też ustalić straty rosyjskie w ciągu roku 1916. Wynosiły one 2 392 337 osób, w tym: zabitych — 216 096, zmarłych z ran — 8687, rannych — 995 106, jeńców i zaginionych — 1 172 448.

Straty armii rosyjskiej od początku wojny do lipca 1917 r. szacuje się na 900 tys. zabitych i 400 tys. zmarłych z ran. — łącznie 1300 tys. Tyle wynosiły razem straty Francji i Austro-Węgier, ale o 1/3 mniej niż straty niemieckie. Rosja miała największą, spośród państw uczestniczących w wojnie, liczbę jeńców w niewoli. W obozach niemieckich i austro--węgierskich przebywało 3900 tys. jeńców. Liczba jeńców rosyjskich wziętych do niewoli niemieckiej w okresie od początku wojny do 10 lipca 1916 r. wynosiła 1 126 078 (do końca wojny 2 385 441) i austro-węgierskiej do 1 sierpnia 1916 r. — 806 150 (do końca wojny 1 503 412). Było to trzykrotnie więcej niż łączna liczba jeńców utraconych przez armie Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji (1300 tys.). Stosunkowo dużo jeńców miała armia austro-węgierska — 2200 tys. osób. Na każdych 100 Rosjan poległych przypa­dało 300 przebywających w niewoli. W armii Wielkiej Brytanii liczba ta wynosiła 20, we francuskiej 24, a w niemieckiej 26.

ZAKOŃCZENIE

Bitwa pod Łuckiem nie znalazła dotychczas należnego jej miejsca w historiografii, mimo że odegrała aż tak znaczącą rolę podczas I wojny światowej. Wprawdzie hi­storycy rosyjscy przestrzegają przed jej „mitologizowaniem", co jest w pełni zrozumiałe, ale nie może to powstrzymać historyków przed próbami obiektywnego wyjaśnienia jej przebiegu oraz skutków.

Początkowe rezultaty bitwy stanowiły ogromne zaskoczenie dla zwycięzców, jak i pokonanych. Nieczęsto zdarza się w historii wojen, aby w ciągu czterech dni ponadstutysięczna armia (4 armia austro-węgierska arcyksięcia Ferdynanda) przestała niemalże istnieć.

Najdziwniejszy w tym wszystkim jest fakt, że żołnierze austro-węgierscy, znający się przecież na rzemiośle woj­skowym, nie przejawiali ochoty do walki — rzucali broń i co sił w nogach uchodzili z pola bitwy. Na czele uciekających widać było nawet oficerów. Do całkowitej klęski nie doszło, bo do działań włączyli się Niemcy, i tak jak wiele razy przedtem — uratowali armię austro-węgierska.

Bitwa ta niemal doprowadziła do militarnego rozstrzy­gnięcia na froncie wschodnim, a w dalszej perspektywie do zakończenia I wojny światowej. Tak się jednak nie

Page 125: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

232

stało. Owoce zwycięstwa spod Łucka zostały zmarnowane w dalszych walkach.

Wpływ na to miała zarówno słabość gospodarcza Rosji, jak i skomplikowana sytuacja wewnętrzna w tym kraju. Opozy­cjoniści z Aleksandrem Guczkowem na czele szukali każdego dogodnego pretekstu, żeby „kruszyć" system carski (a właś­ciwie obalić go)'. Niektórzy historycy twierdzą, że bardziej ich cieszyły niepowodzenia cara niż jego sukcesy wojskowe.

Ciągle podejrzewali cara, że prowadzi tajne rozmowy w celu zawarcia separatystycznego pokoju z Niemcami. Utwierdzało ich w tym przekonaniu pochodzenie niemieckie Aleksandry Fiodorowny — żony cara. Wybujała wyobraźnia podpowiadała im, że skoro jest Niemką, to znaczy sym­patyzuje z Niemcami — przeciwnikami Rosji. Oliwy do ognia dolała wiadomość o mianowaniu Borisa Stiirmera, podej­rzewanego o sympatie proniemieckie — premierem rządu rosyjskiego. Wiedziano, że na tę nominację ogromny wpływ miała caryca. Rozsiewano fałszywe pogłoski o rozmowach pokojowych. Chcąc do reszty skompromitować Aleksandrę Fiodorowną, informowano społeczeństwo, że jest kochanką Rasputina.

Te kłamstwa trafiały na podatny grunt. Społeczeństwo było już zmęczone długotrwałą wojną. Do tego dochodziły trudności aprowizacyjne. W kraju, który przed wojną był spichlerzem Europy, szerzył się głód. Za zaistniałą sytuację obarczano odpowiedzialnością cara i rzekomo wszechwładną kamarylę dworską. Podważano sens dalszych ofiar.

Po objęciu władzy przez Rząd Tymczasowy w 1917 r. powołano Nadzwyczajną Komisję Śledczą w celu przesłucha-

1 Początkowo opozycja, skupiona głównie na forum Dumy, w miarę zgodnie współpracowała z carem. W okresie, kiedy ministrem wojny był Aleksiej Poliwanow, blisko związany z Aleksandrem Guczkowem i opozycją, ta współpraca była szczególnie owocna. Później, po odwołaniu Połiwanowa, na co miała wpływ caryca, stosunki między carem a opozycją zaostrzyły się, a gdy car został naczelnym wodzem i nastąpiły niepowodzenia wojenne zimą 1915/1916 r., wzajemne relacje stały się nie do zniesienia.

233

nia sześćdziesięciu najwybitniejszych dostojników carskich: premierów, ministrów, generałów, przywódców partii, prze­wodniczącego Dumy, najbardziej wpływowe osoby z policji i żandarmerii. Szukano m.in. odpowiedzi na pytanie, czy car prowadził tajne rokowania z Niemcami. Opublikowano steno­gram z tych przesłuchań zawierający ponad 3 tys. stron. Trudno w tych materiałach doszukać się informacji o dążeniu cara do zawarcia separatystycznego pokoju. Późniejsze badania też zadały kłam oskarżeniom opozycji.

W zaostrzaniu skomplikowanej sytuacji wewnętrznej w Rosji nie bez winy był car i rząd z całym aparatem urzędniczym. Car nie miał odpowiednich kwalifikacji ani charakteru, żeby dźwigać na swoich barkach, szczególnie w warunkach wojen­nych, tak odpowiedzialne funkcje jak kierowanie państwem i dowodzenie wojskami. Do tego dochodziły ogromne wpływy Rasputina, szczególnie na nominacje ministerialne, jego gor­szące prowadzenie się, bliskie związki z rodziną carską.

Mikołaj II po objęciu funkcji głównodowodzącego armią udał się na front i z racji oddalenia od stolicy miał mały wpływ na kształtowanie wydarzeń krajowych. Informacje, które otrzymywał, były z drugiej ręki, i najczęściej z listów od żony. Ta obfita korespondencja została opublikowana w pięciu tomach w okresie międzywojennym. W listach tych często występują prośby carycy o odwołanie dygnitarzy, którzy w jej oczach skompromitowali się, oraz o obsadę wysokich stanowisk jej protegowanymi.

Car często spełniał jej prośby i rozpoczynała się słynna „karuzela stanowisk". Wielu tych ludzi, powołanych pośpiesz­nie na stanowiska ministerialne, było niekompetentnych. Kompromitowali oni i tak juk „zmurszały" system carski. Opozycja to skwapliwie wykorzystywała i nagłaśniała. W kraju narastało wrzenie.

Sprzeciw wobec cara i rządu występował także wśród wyższych oficerów. Na czele niesformalizowanej grupy opo­zycyjnej stał Dmitrij Ruzskij (brat gen. Nikołaja Ruzskiego,

16 — Łuck 1916

Page 126: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

234

dowódcy frontu). Grupa ta kontaktowała się z niezwykle ofensywnymi sympatykami Aleksandra Guczkowa.

Bitwa pod Łuckiem wywarła duży wpływ na rozwój sprawy polskiej. Premier Sergiusz Sazonow zgłosił plan rozwiązania kwestii polskiej. Było to w okresie euforii spowodowanej zwycięstwem pod Łuckiem. Wierzono, że niebawem wszystkie ziemie polskie znajdą się ponownie w rękach rosyjskich i wówczas będzie można poczynić mniejsze ustępstwa wobec Polaków. Uaktywnili się przeciwnicy i sprawę utrącili, a Sa­zonow otrzymał dymisję.

Potem inicjatywę w sprawie polskiej przejęli Niemcy i ich wysiłki zaowocowały uchwaleniem Aktu 5 listopada. Duży wpływ na to miały wysokie walory bojowe zaprezentowane przez Legiony Polskie, i to zarówno w okresie bitwy pod Łuckiem, jak i w późniejszych walkach lipcowych pod Kostiuchnówką (4-7 lipca 1916 r.). U podłoża tej decyzji leżało dążenie do zdobycia rekruta z Królestwa Polskiego.

235

ZAŁĄCZNIK 1

Siły austro-węgierskie i niemieckie na początku bitwy pod Łuckiem *

Grupa Armii Linsingena Dowódca — gen. Alexander Linsingen Szef sztabu — gen. Paulus von Stolzmann

4 armia austro-węgierska Dowódca — gen. arc. Józef Ferdynand Szef sztabu — gen. Otto Berndt

Korpus Szurmaya 27 1/4 batalionu, 4 szwadrony, 31 900 bagnetów, 250

szabel, 214 dział Dowódca — gen. Alexander Szurmay Szef sztabu — ppłk Róder 7 DP: gen. Adalbert von Felix 14 BP: gen. Emil Baumgartner; 38 pp — Węgrzy, 68

pp — Węgrzy 71 BP: gen. Pliveli; 37 pp — Węgrzy, Rumuni, 79 pp

— Serbowie, Chorwaci DK: 10 Dywizja Huzarów Landsturmu (pospolitego ruszenia) Razem: 17 600 bagnetów, 100 szabel, 67 dział

70 DPH: gen. Anton Goldbach 207 BPH: płk Andrzej Berger; 312 pph — Węgrzy, Rumuni,

313 pph — Węgrzy, Niemcy, Serbowie 208 BPH: płk von Ciesiery; 314 pph — Węgrzy, Rumuni; 315

pph — Węgrzy, Rumuni Razem: 14 300 bagnetów, 150 szabel, 59 dział

* Opracowano na podstawie: Ósterreich-Ungarns letzter Krieg. Das Kriegsjahr 1916, t. IV, Wien 1933; Priłożenije. Podsczet sil protiwnika, diejstwujuszczich protiw armii jugo-zapadnogo fronta, [w:] Nastuplenije jugo-zapadnogo fronta w maje-ijunie 1916 goda, Moskwa 1940, s. 232-239. Podano także skład narodowościowy oddziałów.

Page 127: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

236

X Korpus

25 3/4 batalionu, 4 szwadrony, 38 baterii, 27 620 bagnetów, 285 szabel, 206 dział

Dowódca — gen. Hugo Martiny Szef sztabu — gen. Gottlieb von Kralowetz 2 DP: gen. Edmund von Sellner 3 BP: gen. Anton Klein; 40 pp — Polacy, Czesi, 4 baon żand. 19 BP: gen. Artur von Iwański; 82 pp — Węgrzy, 29 baon żand. Łącznie: 13 600 bagnetów, 126 szabel, 65 dział 37 DPH: gen. Koloman Tabajdi 73 BPH: płk Lahne; 13 pph — Słowacy, 18 pph — Węgrzy,

Niemcy 74 BPH: płk Pogany, 14 pph — Słowacy, 15 pph — Słowacy Łącznie: 14 560 bagnetów, 159 szabel, 65 dział

II Korpus

28 3/4 batalionu, 4 szwadrony, 25 baterii, 26 180 bagnetów, 312 szabel, 140 dział

41 DPH: gen. Rudolf Schamschula 40 BPH: płk Freih von Benz-Albkron; 31 pph — Węgrzy, 32

pph — Rumuni 82 BPH: gen. Molnar; 12 pph — Rumuni, Węgrzy, Ukraińcy,

20 pph — Węgrzy Łącznie: 12 580 bagnetów, 105 szabel, 68 dział 4 DP: gen. Hugo Reymann 7 BP: płk Ritt von Steinitz; 99 pp — Niemcy, 30 pp

Ldw — Czesi y 8 BP: gen. Eduard von Jemrich; 8 pp — Czesi, Niemcy, 49

pp — Niemcy Łącznie: 13 600 bagnetów, 207 szabel, 72 działa

Odwody 4 armii

11 DP: gen. Milan Grubić 4 BP: gen. Konrad Prusenowsky; 89 pp — Ukraińcy, Polacy,

90 pp — Ukraińcy, Polacy

237

Łącznie: 15 300 bagnetów i szabel 13 DPLdw: gen. Gustav Szekely 25 BPLdw: płk Wurja; 1 pp Ldw — Niemcy, 24 pp

Ldw — Czesi 26 BPLdw: płk Gustaw Zygadłowicz, 14 pp Ldw — Czesi, 25

pp Ldw — Niemcy Łącznie: 13 900 bagnetów i 190 szabel 10 DK: gen. Wiktor von Bauer 4 BK: płk Markowits; 10 p. huzarów — Węgrzy, 13 p.

huzarów — Węgrzy 8 BK: gen. von Mouillard; 9 p. huzarów — Węgrzy, 12 p.uł.

— Serbowie, Chorwaci Łącznie: 1040 bagnetów, 1800 szabel, 12 dział

Korpus Fatha

29 batalionów, 3 1/2 szwadronu, 33 1/2 baterii — 30 460 bagnetów, 318 szabel, 208 dział

Dowódca: gen. Heinrich Fath Szef sztabu: płk Ludvig 90 BLdw (z 45 DPLdw — gen. Smekal): gen. Karl Schwarz;

17 pp Ldw Łącznie: 3540 bagnetów, 42 szable 26 DPLdw: gen. Emil Lischka 51 BPLdw: gen. Rudolf Pfeffer; 11 pp Ldw, 12 pp Ldw 52 BPLdw: płk Johann von Richter; 9 pp Ldw, 10 pp Ldw Łącznie: 11 540 bagnetów, 200 szabel, 59 dział

Korpus Kawalerii Hauera

26 batalionów, 58 szwadronów, 17 baterii, 11 600 bagnetów, 6500 szabel, Legiony Polskie (I i III Brygada — 12 batalionów, 8 szwadronów, 6 baterii, 4100 bagnetów, 500 szabel): gen. Stanisław Puchalski

11 DKH: gen. Karl Czitó 22 BPH: płk von Żech; 2 pph, 3 pph 24 BPH: płk Vegediis; 5 i 9 p. huzarów honwedu Łącznie: 1800 bagnetów, 2100 szabel, 19 dział

Page 128: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

238

1 DK: gen. Chev. de Ruiz 6 BK: płk von Pongracz; 7 i 14 p. huzarów 7 BK: płk von Pollet; 4 i 12 p. huzarów Łącznie: 1300 bagnetów, 1900 szabel, 19 dział 9 DK: gen. von Leonhardi 1 BK: płk Weisz; 4 i 13 p. dragonów 9 BK: gen. von Sessler; 1 p. dragonów, 6 p.uł. Łącznie: 2400 bagnetów, 2000 szabel, 15 dział Odwody Korpusu: II Brygada Legionów Polskich płk. Fer­

dynanda Kiittnera — 2000 bagnetów i szabel

Odwody Grupy Armii Linsingena

45 DPLdw — gen. Gustav Smekal, 89 BPLdw — płk Wokun; 18 pp Ldw — Ukraińcy, Polacy, 33 pp Ldw — Ukraińcy

Łącznie: 5360 bagnetów i 240 szabel

Siły Grupy Armii Linsingena 191 960 bagnetów, 15 555 szabel, 997 dział

Siły austro-węgierskie na froncie rosyjskim (podlegające AOK) — 625 batalionów, 327 1/4 szwadronu, 522 baterie — 620 930 bagnetów, 35 184 szable, 2859 dział

239

ZAŁĄCZNIK 2

Siły rosyjskie na Froncie Południowo-Zachodnim 4 czerwca 1916 r.*

8 Armia

VIII Korpus Armii 14 DP, 15 DP, 4 Dywizja Strzelców Finlandzkich. Łącznie

w korpusie — 44 bataliony, 6 szwadronów. Oficerów — 869, bagnetów — 39 773, szabel — 961, kaemów — 164, dział — lekkich — 90, moździerzy — 20, ciężkich — 24

XXX Korpus Armii 71 DP, 80 DP. Łącznie w korpusie — 32 bataliony, 4 szwad­

rony. Oficerów — 524, bagnetów — 28 898, szabel — 614, kaemów — 118, dział — 92

XXXII Korpus Armii 101 DP, 105 DP. Łącznie — 32 bataliony, 2 szwadrony.

Oficerów — 533, bagnetów — 28 800, szabel — 416, kaemów — 105, dział — 92

XXXIX Korpus Armii 102 DP, 125 DP. Łącznie — 32 bataliony, 4 szwadrony.

Oficerów — 669, bagnetów — 28 981, szabel — 497, kaemów — 103, dział — 100

XL Korpus Armii 2 i 4 Dywizja Strzelców. Łącznie — 36 batalionów, 4 szwad­

rony. Oficerów — 669, bagnetów — 32 473, szabel — 487, kaemów — 103, dział — 124

* Opracowano na podstawie: Prilożenije. Podsczet sił protiwnika..., [w:] Nastuplenije jugo-zapadnogo..., s. 232-239.

Page 129: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

240

XLVI Korpus Armii 2 i 4 Dywizja Strzelców Finlandzkich. Łącznie — 16 batalio­

nów, 5 szwadronów. Oficerów — 348, bagnetów — 14 390, szabel — 750, kaemów — 64, dział — 20

77 DP (wchodziła w skład IV Korpusu Kawalerii) 100 DP 126 DP

IV Korpus Kawalerii 16 DK, 2 Dywizja Kozacka. Łącznie — 16 kaemów, 72

szwadrony. Oficerów — 664, bagnetów — 14 400, szabel — 9126, kaemów — 112, dział — 82

V Korpus Kawalerii 11 DK, Dywizja Kozacka Orenburska. Łącznie — 48 szwad­

ronów. Oficerów — 218, bagnetów — 1349, szabel — 5916, kaemów — 31, dział — 20

7 DK (wchodziła w skład IV Korpusu Kawalerii) 12 DK 3 Dywizja Kawalerii Kozacka (wchodziła w skład IV Korpusu

Kawalerii)

Łącznie w 8 armii: 224 bataliony, 171 szwadronów. Oficerów — 4750, bagnetów — 202 125, szabel — 22 819, kaemów — 890, dział — 706

SKRÓTY

DP — Dywizja Piechoty BK — Brygada Kawalerii BP — Brygada Piechoty pp — pułk piechoty DK — Dywizja Kawalerii DKH — Dywizja Kawalerii Honwedu DPH — Dywizja Piechoty Honwedu BPH — Brygada Piechoty Honwedu pph — pułk piechoty honwedu DPLdw — Dywizja Piechoty Landwehry BPLdw — Brygada Piechoty Landwehry ppLdw — pułk piechoty Landwehry DPLst — Dywizja Piechoty Landsturmu BPLst — Brygada Piechoty Landsturmu ppLst — pułk piechoty Landsturmu DSF — Dywizja Strzelców Finlandzkich p.uł. — pułk ułanów

Page 130: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

BIBLIOGRAFIA

A. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Der Weltkrieg 1914-1918, Bd.9, Die Operationen des Jahres 1915.

Die Ereignisse im Westen und auf dem Bałkan vom Sommer bis zum Jakesschlu, Berlin 1933.

Der Weltkrieg 1914-1918, Bd.lO, Die Operationen des Jahres 1916 bis zum Wedisel der Obersten Heereleitung, Berlin 1934.

Otto Gallian, Opfergang bei Łuck, 2. Hufl, Leipzig 1938. Nastuplenije jugo-zapadnogo franta w maje-ijunie 1916 goda,

Moskwa 1940. Ósterreich-Ungarns letzter Krieg. Das Kriegsjahr 1915, t. III,

Wien 1932. Ósterreich-Ungarns letzter Krieg. Das Kriegsjahr 1916, t. IV,

Wien 1933. Stratiegiczeskij oczerk wojny 1914-1918, cz. V, Moskwa 1920. Stratiegiczeskij oczerk wojny 1914-1918, cz. VI, Moskwa 1923.

B. OPRACOWANIA, ARTYKUŁY I WSPOMNIENIA

Balck W., Rozwój taktyki w ciągu wielkiej wojny, Warszawa 1921. Barsukow A. E., Artilerija russkoj armii 1900-1917, t. 1, cz. 1:

Organizacya artilerii, cz. 2: Worużenije russkoj armii; t. 2, cz. 3: Artilerijskoje snabżenije, Moskwa 1949; t. 3, cz. 4 i 5: Taktika i strielba artilerii, Moskwa 1949; t. 4, cz. 6 i 7: Bojewaja podgotowka artilerii, Moskwa 1948.

Bieskrownyj L. G., Armija i flot Rossii w naczale XX w. Oczerki wojenno-ekonomiczeskogo potiencyala, Moskwa 1986.

243

Brusiłow A. A., Moi wospominanija, Moskwa 1963. Dąbrowski J., Wielka wojna 1914-1918, t. I-II, Warszawa 1937. Falkenhayn E., Niemieckie naczelne dowództwo w latach 1914-1916,

Warszawa 1926. Glaise-Horstenau E., Die Katastrophe, Wien 1929. Istorija pierwoj mirowoj wojny 1914-1918, t. I-II, Moskwa 1975. Kumaniecki K. W., Strategia wielkiej wojny 1914-1918, Kraków-War-

szawa 1921. Gołowin N. N., The Russian Anny in the World War, New

Hawen 1931. Istorija pierwoj mirowoj wojny 1914-1918, t. I-II, Moskwa 1975. Jerabek R., Die Brussilowoffensiwe 1916. Ein Wendepunkt der

Koalitionskriegsfiihrung der Mittelmdchte. Ungedr. phil Diss, 2 Bde, Wien 1982.

Mirowaja wojna. Łucki) proryw. Trudy i matieriaty k operacyi jugo-zapadnogo fronta w maje-ijunie 1916 g., Moskwa 1924.

Pajewski J., Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa 1991. Pierwaja mirowaja wojna 1914-1918, Moskwa 1968. Rostunow I. J., Russkij front pierwoj mirowoj wojny, Moskwa 1976. Stone N., The Eastem Front 1914-1917, London 1975. Wietosznikow L. W., Brusilowskijproryw. Opieratiwno-stratiegiczes-

kij oczerk wojny, Moskwa 1940.

Page 131: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

WYKAZ ILUSTRACJI

Mikołaj II (1868-1918) — car rosyjski Franz Conrad von Hótzendorf — szef sztabu armii austro-węgierskiej,

faktycznie jej dowódca Gen. Ferdynand Foch (1851-1929), dowódca francuski Gen. Władimir Suchomlinow (1848-1926), rosyjski minister wojny Wielki książę Mikołaj Mikołajewicz (1856-1929), rosyjski wódz

naczelny Generałowie niemieccy: Paul von Beneckendorf Hindenburg

(1847-1934) i Erich Ludendorff (1865-1937) Arcyksiążę Józef Ferdynand, gen., dowódca 4 armii austro-węgierskiej Gen. piech. Michaił Aleksiejew (1857-1918), szef sztabu armii

rosyjskiej Gen. piech. Aleksiej Ewert (1857-1926), dowódca rosyjskiego Frontu

Zachodniego Gen. piech. Aleksiej Kuropatkin (1848-1925), dowódca Frontu

Północnego Gen. kaw. Aleksiej Brusiłow (1853-1926), dowódca Frontu Połu­

dniowo-Zachodniego Gen. piech. Aleksander von Linsingen, niemiecki generał dowodzący

kontrofensywą na Łuck od 16 do 25 czerwca 1916 r. Franciszek Józef I (1830-1916), cesarz Austro-Węgier Grigorij Jefimowicz Rasputin (1872-1916), chłop syberyjski, faworyt

Mikołaja II i jego żony Cesarzowa rosyjska Aleksandra Mikołaj II z rodziną

245

Front Południowo-Zachodni. Wiosna 1916 r. Najważniejsze osoby od lewej: Nikołaj Iwanow, dowódca Frontu Płd.-Zach. (trzymający mapę); gen. Dmitrij Szczerbaczew — dowódca 7 armii; książę Boriatyński; car Mikołaj II; hr. Władimir Borisowicz Freedericks — minister dworu cesarskiego, kanclerz imperium (1897-1917); hr. Grabbe (w czapce futrzanej); hr. Szeremietiew

Narada w Stawce, 1916 r. Sześć najważniejszych osób od lewej: gen. Aleksiej Poliwanow — minister wojny; gen. Aleksiej Ewert — dowódca Frontu Zachodniego; gen. Michaił Aleksiejew (1857-1918) — szef sztabu armii rosyjskiej; car Mikołaj II; gen. Aleksiej Kuropatkin — dowódca Frontu Północnego; gen. Nikołaj Iwanow (1851-1919) — dowódca Frontu Południowo-Zachodniego

Komendant Józef Piłsudski — 1916 r. Moździerz austro-węgierski 30,5 cm Piechota rosyjska rusza do ataku Artyleria rosyjska na linii bojowej Okopy rosyjskie umocnione workami z piaskiem Artyleria rosyjska Piechota rosyjska Piechota austro-węgierska w rowach zewnętrznych na froncie

wschodnim Piechota austro-węgierska kompletuje amunicję do zdobycznych

karabinów maszynowych Ziemianki austriackie na froncie rosyjskim Zasieki po stronie niemieckiej na froncie rosyjskim Niemiecki moździerz 21 cm Ofensywa Brusiłowa Budowa „lisiej jamy" na Polskiej Górze pod Kostiuchnówką — lis­

topad 1915 r. Schrony artyleryjskie — Wołyń 1916 r. Budowa ziemianki — 1916 r. Zasieki z drutu — Wołyń 1916 r. Pozycje pod Kostiuchnówką — 1916 r. Okopy w Lasku Polskim pod Kostiuchnówką — 1916 r. Działa na pozycji — 1916 r.

Page 132: (Historyczne Bitwy 102) Łuck 1916 - Wydawniczy Bellona (2002)

SPIS TREŚCI

Wstęp 3 PRELIMINARIA BITWY 8 Walki na Wołyniu i w Galicji Wschodniej jesienią 1915 r.

i ich wyniki 8 Plany wojenne na rok 1916 18 Sytuacja na zachodnim teatrze działań wojennych styczeń-wrzesień , 25 Sytuacja na froncie wschodnim — styczeń-marzec 27 Geneza bitwy pod Łuckiem 35

SIŁY I ŚRODKI STRON 51 Siły rosyjskie 51 Siły austro-węgierskie 69 Siły niemieckie 90

ZAMIERZENIA OPERACYJNE 95 Charakterystyka obszaru działań 95 Dyspozycje rosyjskiego dowództwa operacyjnego i próba do­stosowania zamierzeń ofensywnych do otrzymanych dyspo­zycji 100 Dyspozycje austro-węgierskiego i niemieckiego dowództwa operacyjnego na Wschodzie i próba dostosowania zamierzeń obronnych do otrzymanych dyspozycji 117

BITWA POD ŁUCKIEM 130 Natarcie 8 armii rosyjskiej na Łuck — 4 czerwca 130 Przełamanie frontu austro-węgierskiego — 5 czerwca 135 Odwrót 4 armii austro-węgierskiej — 6 czerwca 145

247

Walki o przyczółek mostowy. Zdobycie Łucka — 7 czerwca 152 Natarcie pozostałych armii Frontu Południowo-Zachodniego . 162 Działania zaczepne po przełamaniu frontu pod Łuckiem —

8-15 czerwca 165 Kontrofensywa grupy armii gen. Linsingena — 16-25

czerwca 179 Zatrzymanie ofensywy rosyjskiej na linii Stochodu — 26 czerw-

ca-11 lipca 184 ZNACZENIE I REZULTATY BITWY 195

Koncepcja bitwy 195 Siły i środki użyte do przełamania taktycznej obrony prze­ciwnika 198 Militarne rezultaty bitwy 199 Polityczne skutki bitwy 203 Metody działań piechoty, kawalerii, artylerii i lotnictwa 205 Przygotowanie umocnionych pozycji 208 Głębia i tempo natarcia 209 Przyczyny niepowodzeń wojsk austro-węgierskich 211 Przyczyny niewykorzystania sukcesów pod Łuckiem przez

Rosjan 216 Straty 227

Zakończenie 231 Załącznik 1 235 Załącznik 2 239 Skróty 241 Bibliografia 242 Wykaz ilustracji 244