harmel 7harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2013.07-stycz… · „kocham cię...
Transcript of harmel 7harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2013.07-stycz… · „kocham cię...
KRZYŻÓWKA WIELKOPOSTNA
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
1. Nazwa sporu teologicznego prawosławia z
Kościołem katolickim.
2. Imię pisarza starochrześcijańskiego, w któ-
rego pismach znajdują się pierwsze
wzmianki o obchodzeniu Wielkiego Postu.
3. Inna nazwa Niedzieli Palmowej.
4. Okres przed Wielkim Postem – obecnie
zniesiony.
5. Kolor szat liturgicznych w IV niedzielę
Wielkiego Postu.
6. Aklamacja nieodmawiana podczas Mszy
św. w Wielkim Poście.
7. Miejsce rozpoczęcia Męki Pańskiej.
8. Kilkudniowy okres poświęcony modlitwie,
spowiedzi oraz słuchaniu nauk kapłanów.
9. Męka Pańska.
10. Łacińska nazwa pierwszej niedzieli Wiel-
kiego Postu.
11. Nabożeństwo wielkopostne obchodzone
tylko w Polsce.
12. Hymn opuszczany w Godzinie Czytań w
niedziele w czasie Wielkiego Postu.
13. Osoba, która odwodziła Piłata od skazania
Chrystusa na śmierć.
E-maile z rozwiązaniem krzyżówki prosimy wysyłać na adres redakcji do 22 lutego.
W e-mailu prosimy o podanie wszystkich haseł z krzyżówki
oraz podanie i wyjaśnienie hasła głównego.
Wśród osób, które prześlą prawidłowe rozwiązania rozlosujemy nagrodę!
16
ŚWIADOMI I NIEŚWIADOMI
Kilka dni temu zakończyłem lekturę
„W obronie wiary” - zbioru esejów Chesterto-
na wydanego przez „Frondę”. Lekturę nastra-
jającą raczej pesymistycznie. Jak bowiem
można zachować optymizm, gdy widzi się, że
najczarniejsze scenariusze, przed którymi
ostrzegano w okresie międzywojennym, reali-
zują się na naszych oczach?
„Ludzie dzielą się na tych, którzy wie-
rzą w dogmaty i o tym wiedzą i na tych, któ-
rzy wierzą, ale nie zdają sobie z tego sprawy”
- ten cytat z angielskiego apologety trafnie
podsumowuje chyba wszystkie najważniejsze
spory światopoglądowe naszych czasów. Spo-
ry, w której po jednej stronie stoją ludzie wie-
rzący, zdający sobie sprawę, że ich ludzki ro-
zum nie jest w stanie podać ostatecznej odpo-
wiedzi na pytanie o istnienie Boga i praw mo-
ralnych, po drugiej zaś przekonani o swojej
nieomylności poprawiacze natury, dla których
wszystko jest oczywiste.
Ci drudzy nie zdają sobie sprawy
z faktu, że twierdzenia o „świeckości pań-
stwa”, „prawie do aborcji”, czy „prawie do
określenia swojej tożsamości płciowej” to po
prostu zbiór wyjątkowo bzdurnych i niesub-
telnych dogmatów nowoczesnej religii, której
fundamentem jest najzwyklejszy hedonizm.
Spójrzmy chociażby na świeckość
państwa: za każdym uchwalonym przepisem
stoi jakaś norma moralna. Zatem żądanie, by
posłowie nie kierowali się w głosowaniu na-
uczaniem Kościoła, jest żądaniem, by poszu-
kali innych norm moralnych – tych, którymi
kieruje się „postępowa lewica”, a które są tak
samo oparte na wierze jak dogmaty o Trójcy
czy pochodzeniu Ducha Świętego.
„Świeckość to nie neutralność” jak po-
wiedział Joseph Weiler podczas procesu
przed ETPCz w sprawie krzyża we włoskiej
szkole.
pwd. Michał Kozanecki HO
Redaktor Naczelny
drużynowy 8 PDW „Zawrat”
1
O PANU BOGU, KTÓRY WALENTYNKI 2013OBCHODZI PRZEZ DWA DNI
Ależ się porobiło! W środę wieczo-
rem posypiemy głowy popiołem, a już w
czwartek rano dotrą do nas sygnały święto-
wania Dnia Zakochanych. Po dniu pełnym
zadumy i wyciszenia, po pierwszej Mszy
z wielkopostnymi pieśniami, nadejdzie
dzień pełen serduszek, całujących się par i
romantycznych piosenek o szczęśliwej lub
nieszczęśliwej miłości.
Sądzę, że to zderzenie 13 i 14 dnia
lutego ma sens! Wystarczy, że bohaterem
obu dni będzie ta sama oso-
ba: Bóg. Zakochany w nas
do szaleństwa Bóg. Tak, On
na pewno będzie świętował
w oba dni. I nie ważne co
myślę o Środzie Popielco-
wej, i nieważne co myślę
o Walentynkach – w oba te
dni rano usłyszę od Niego:
„kocham cię nieskończenie mocno, mimo
wszystkich Twoich wad i grzechów”.
Pan Bóg ma codziennie Walentynki.
Codziennie na nowo zakochuje się w czło-
wieku. Tak było już pierwszego dnia istnie-
nia Adama. Bóg zakochany do szaleństwa
miłością osobową i bezwarunkową dał czło-
wiekowi wolność. I dzięki niej Adam co-
dziennie mógł Bożą miłość przyjmować i
dopowiadać na nią, i codziennie mógł ją od-
rzucać. I tak jest do dziś z każdym Adamem
tego świata.
Historia Bożej Miłości barwnie opi-
sana w Starym Testamencie nie jest holly-
woodzką sielanką z happy endem. Kolejne
upadki, niewole i rozłamy Izraela. Budowa-
na Wieża Babel i burzona Świątynia Jerozo-
limska. Właśnie dlatego nastąpił tryumf Bo-
żej Miłości – Nowy Testament, a w jego
centrum Krzyż i Zmartwychwstanie. Pismo
Święte to nic innego jak opo-
wieść o miłości między
Stwórcą a stworzeniem.
W przeddzień Walentynek
przypada Środa Popielcowa,
która rozpoczyna Wielki Post
– okres liturgiczny, który sku-
pia się na Męce Chrystusa.
Nie było w historii kosmosu
większego wydarzenia miłości, niż śmierć
Boga na krzyżu za grzech człowieka.
Walentynki to jest Jego Święto!
Przecież to Dzień ZAKOCHANYCH.
Dzień tych, którzy kochają. Najbardziej za-
kochana w sobie para na świecie nie jest do
tego święta upoważniona tak bardzo jak Pan
Bóg.
Swojej ukochanej, choć upadłej Jero-
2
mądrych zmian.Osobiście do podatków i
prawa dodałbym jeszcze jeden element, któ-
ry powinien charakteryzować patriotę, a
mianowicie rzetelne wykonywanie swojej
codziennej pracy. Niezależnie od tego, jakie
wybraliśmy zajęcie i zawód, powinniśmy
pracować uczciwie nie tylko dla spokoju
własnego sumienia, ale także dlatego, że w
ostatecznym rozrachunku będzie to skutko-
wało rozwojem naszej Ojczyzny. Te trzy
sposoby realizacji codziennego patriotyzmu
wymagają nierzadko większego trudu niż
oddanie życia za kraj. To drugie jest oczy-
wiście czynem bohaterskim, ale często o
wiele większego heroizmu wymaga poświę-
canie się dla Ojczyzny przez całe życie i
uczciwie podchodzenie do obywatelskich
powinności. Wydaje mi się także, że są one
istotniejsze od manifestowania swoich
uczuć patriotycznych w czasie wielkich
świąt i pochodów, choć i te też mają swoje
doniosłe miejsce w formowaniu świadomo-
ści obywatelskiej oraz wspólnoty państwo-
wej.
Na koniec tego krótkiego obrazu pa-
trioty, chciałbym postawić jeszcze jedno py-
tanie – dlaczego? Dlaczego mam właściwie
być patriotą? Dlaczego zadaniem harcer-
stwa powinno być także uformowanie mą-
drych i odważnych obywateli? Odpowiedź
na to pytanie wynika z refleksji nad proble-
mem jeszcze bardziej podstawowym –
czym jest dla mnie Ojczyzna? Patriotyzm
zawsze jest odpowiedzią na przekonanie o
wartości Ojczyzny. Jeżeli taką wartość do-
strzeżemy, wówczas naturalna jest nasza
zgoda na starania i pracę, aby wartość tę
pielęgnować i ochraniać.
Patriotyzm jest także zadaniem pozo-
stawionym przez tych wszystkich, którzy o
Polskę walczyli i ją budowali. Zadaniem na
pewno trudnym, ale jego podjęcie powinno
być oczywiste dla każdego harcerza, a także
dla każdego chrześcijanina. Jednym ze zdań
pozostawionych przez mojego dziadka jest
podkreślenie, że nie jest łatwo być Pola-
kiem i dlatego, że nie jest łatwo – warto.
Dlatego się staram.
phm. Artur Piwowarczyk HR,
wicekomendant WChH-y,
szczepowy Poznańskiego Szczepu
Drużyn ZHR „Hańcza”
15
PORTRET CODZIENNY
Kolejna rocznica wybuchu powstania
styczniowego, podobnie jak wspomnienia
innych zrywów niepodległościowych i waż-
nych dat z historii naszego kraju, skłania do
skonfrontowania swojej obywatelskiej po-
stawy z życiem oraz poświęceniem po-
wstańców i bohaterów z przeszłości. Jak oni
rozumieli – a jak my dziś rozumiemy – mi-
łość Ojczyzny? Jakich obywateli potrzebuje
współcześnie Polska? Innymi słowy, jak
mądrze i odpowiedzialnie realizować nasz
patriotyzm, kiedy nie jest już potrzebna naj-
wyższa ofiara – oddanie własnego życia w
wojennym wysiłku?
Kilku sugestii dostarcza lektura prze-
pisów naszej Konstytucji, która konstruując
katalog obowiązków obywatela: zalicza do
nich wierność, troskę o dobro wspólne,
przestrzeganie prawa, płacenie podatków,
obronę Ojczyzny oraz dbałość o stan środo-
wiska. Myślę, że jest to skrócone i konkret-
ne ujęcie patriotyzmu. Spośród tego wyli-
czenia, na pierwszy plan w naszej codzien-
ności wysuwa się przestrzeganie prawa oraz
ponoszenie danin publicznych. Oba te spo-
soby okazywania miłości do Ojczyzny nie
budzą moim zdaniem entuzjazmu wśród
Polaków. Podatki traktowane są jako zło
konieczne, a czasem wręcz szuka się sposo-
bów na ich unikanie, prawo zaś najczęściej
osądzamy zamiast go przestrzegać. Świad-
czy to jednak właśnie o tym, że patriotyzm
nie jest łatwy i przyjemny, ale wiąże się z
konkretnymi ciężarami, które trzeba po-
nieść. Oczywiście zawsze pojawia się pro-
blem nieracjonalnych uregulowań praw-
nych lub nadmiernych podatków i nie uwa-
żam, że trzeba pozostawać wobec tego bier-
nym, ale wyrazem troski o dobro wspólne
będzie wówczas dążenie do wprowadzenia
14
zolimie Bóg obiecał, że „nie spocznie dopó-
ki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza
i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia”
(Iz 62,1). I dalej powiedział do niej: „Bę-
dziesz prześliczną koroną w rękach Pana,
królewskim diademem w dłoni twego Boga.
Nie będą więcej mówić o tobie «Porzuco-
na», o krainie twej już nie powiedzą «Spu-
stoszona». Raczej cię nazwą «Moje upodo-
banie», a krainę twoją «Poślubiona». (...)
Bóg twój tobą się rozraduje” (Iz 62, 2-5).
On to samo mówi do mnie i do Cie-
bie. Zwłaszcza wtedy gdy, jak Jerozolima,
zmierzamy ku upadkowi. Taki właśnie jest
starotestamentowy romantyzm. Taki jest
Pan Bóg – jakby Dzień Zakochanych ob-
chodził codziennie. W moim kalendarzu ten
dzień jest zapisany tylko pod datą 14 lutego.
Może warto pójść wtedy na Mszę i powie-
dzieć Mu tylko jedno: Panie Boże, kocham
Cię.
pwd. Magdalena Szymańska HR
szczepowa 7 Poznańskiego Szczepu
"Bractwo Wędrownicze"
BÓG JEST TUŻ...
z druhem Andrzejem, drużynowym harcerzy, rozmawiał Mateusz Mayer
Mateusz Mayer: Wiele ostatnio dyskuto-
wało się na temat miejsca wiary i religii
w edukacji szkolnej. A w drużynie? Po co
nam dziś wiara?
Dh Andrzej: Za chrześcijaństwem idzie
wprost harcerska idea; kolejne punkty Pra-
wa Harcerskiego są z nim bardzo silnie
związane. Wyłączenie z wychowania har-
cerskiego wiary w Boga kojarzy mi się
z „harcerstwem szkolnym” – czyli takim
gdzie, drużynowy nie ma opinii mistrza, nie
jest jednoznacznym autorytetem, a wartości,
które sobą reprezentuje, nie są w pełni god-
ne zaufania, a przez to wydają się nieauten-
tyczne. Wiara jest fundamentem wszystkie-
go; jest wartością, która odróżnia nas od
wielu innych „fajnych” organizacji.
A z chrześcijaństwa do drużyn spływa mę-
stwo silnie zawarte w wierze.
Dla harcerza wiara jest czynnikiem,
który sprawia, że nie poddaje się łatwo
i znajduje w niej siłę do działania w każdej
sytuacji.
Kup im [dzieciom] książkę Tomasza
a Kempis ,,O naśladowaniu Chrystusa”
i każ im ją przeczytać. (…) Niech ją czytają
codziennie jak Pismo Święte. Ta książka po-
mogła mi wytrwać w Oświęcimiu, dawała
3
mi siłę tutaj… Jak powiedział do żony sam
rotmistrz Pilecki.
Do czego powinniśmy dążyć pracując w
drużynie z harcerzami nad ich wiarą?
Z religijnością jest tak, że gdy byłem człon-
kiem pewnej grupy duszpasterskiej, uważa-
liśmy, że „Odnowa w Duchu Świętym” jest
nawiedzona, oni uważali, że skoro my nie
mówimy różnymi językami, to jesteśmy
gorsi. Natomiast Duszpasterstwo Rodzin
było przekonane, że tylko wspólnota ro-
dzinna prowadzi do prawdziwej wiary i że
ludzie spoza niej mają skrzywione relacje z
bliskimi. Wszyscy chcieli mieć monopol na
zbawienie. Z różno-
rodności grup dusz-
pasterskich wynika
jasno, że każdy z nas
ma swoją drogę do
Boga. Dlatego stara-
my się, żeby młody
człowiek sam szukał
swojej ścieżki wiary. A wszystkie dobre
drogi prowadzą do Pana Boga.
Jak według Ciebie drużynowy może za-
chęcić chłopaków do rozwoju swojej wia-
ry?
Tu się kłania działanie drużyną. W jaki spo-
sób drużynowy bardziej zachęci swoich
harcerzy do udziału w nabożeństwie – mó-
wiąc: „idźcie na drogę krzyżową”, czy ra-
czej: „zróbmy drużyną drogę krzyżową”?
Chłopacy muszą wiedzieć, że to w czym
uczestniczą jest ich, że oni to tworzą i dlate-
go to trwa. Zazwyczaj młodzi ludzie nie
czują się odpowiedzialni za wydarzenia re-
ligijne, ale gdy zrobisz regularne Msze Har-
cerskie i jedna osoba będzie zawsze grała
na gitarze, inna czytała czytanie, czy służyła
przy ołtarzu, to z czasem poczują się oni
elementami potrzebnymi w społeczności
wiary.
Poza tym przykład własny drużyno-
wego jest podstawą wszystkiego w harcer-
stwie.
Warto też zwracać uwagę na korze-
nie. Nie jest bez zna-
czenia, że bez Boga nie
ma skautingu – jak za-
uważa BP – i że harcer-
stwo opiera się na
chrześcijaństwie. W sa-
mej historii harcerstwa
nie brak nam osób, któ-
rych bohaterstwo wynikało z silnej wiary.
Nie bez powodu my – instruktorzy – odczu-
wamy wyższość ZHR-u nad innymi organi-
zacjami właśnie dzięki wychowaniu w wie-
rze chrześcijańskiej. Ile jest wart człowiek,
który mówi jedno, a robi drugie? Niektórzy
rozdają światełko betlejemskie, ale nic wię-
cej za tym nie stoi poza autopromocją.
Wierność ideałom łączy się z wiarą w Pana
Boga – wierzącym jest łatwiej wytrwać w
4
walki naszych pradziadków, wujów, stryjów,
dziadków i ojców niech będzie to dla nas
także dzień zgody, o którą tak trudno dzisiaj
w naszym kraju. Niech w Warszawie naro-
dowcy biją się z lewakami, ale my pamiętaj-
my, że tylko odrzucenie wzajemnych niepo-
rozumień pozwoliło, żebyśmy dzisiaj byli
częścią wolnej Polski.”
… czyli „moja chata skraja”.
Narodowcy z lewakami niech się
biją. To nie nasza sprawa. Bo my tu, w
Wielkopolsce, to zupełnie co innego (o
czym świadczy te kilkadziesiąt pewnie w
skali całego miasta flag wywieszonych 27
grudnia). Bo my jesteśmy ponad to wszyst-
ko, bo my jesteśmy inni. Bo myśmy odrzu-
cili tak bezsensowne nieporozumienia, jak
spór o to, czy Polska ma być silnym, nie-
podległym, niezależnym państwem, dyspo-
nującym własnymi zasobami, mocną gospo-
darką, bitną armią, autorytetem i mocą, czy
może przybudówką dla ekip ze Wschodu i
Zachodu, żeby miały na czym żerować. Bo
to właśnie są główne różnice między dzi-
siejszymi „narodowcami” i „lewakami”,
które lekce sobie waży autor artykułu z ze-
szłego miesiąca. I oczywiście zgoda. Zgoda
jest wszak najważniejsza. Teoretycznie tak,
ale od tego twierdzenia blisko już do poję-
cia „pokoju za wszelką cenę”.
Wielkopolanie w rzeczywistości nie
różnią się tak bardzo od mieszkańców in-
nych regionów. Nie są ani o wiele mniej,
ani o wiele bardziej przedsiębiorczy niż
inni. Nie byli tak tchórzliwi, jak sądzą inni,
ani tak bitni, jak sami uważają. Natomiast
dzisiejszych Wielkopolan cechuje absolutny
brak zrozumienia dla tego, kim naprawdę są
i dlaczego, a także w którym miejscu w rze-
czywistości stoją.
Wiele tez krytykowanego przeze
mnie artykułu jest błędnych i według mnie
nie znajdują oparcia w analizie procesów
historycznych. To przykre, ale przebijają z
niego założenia podsuwane przez propagan-
dę PRL-u i obecnych jej antypatriotycznych
i antynarodowych kontynuatorów.
Wojciech „Gofer” Bielecki HO,
przyboczny 8 PDW „Zawrat”
13
“Najbardziej zasługuje na pochwałę to, że
byli w tej walce zgodni i zjednoczeni. Ra-
zem, ramię w ramię walczyli narodowcy,
socjaliści i komuniści, mieszczanie, robotni-
cy, rolnicy i ziemianie. Wszyscy mieli
wspólny cel i nie rozpatrywali zanadto róż-
nych interpretacji wolnej ojczyzny.”
“Nie zwalczali się jak AL, AK i NSZ pod-
czas II wojny albo czerwoni i biali w po-
wstaniu styczniowym.”
Problem jedności Wielkopolan w
stosunku do jedności innych grup naro-
dowo - wyzwoleńczych na przestrzeni
dziejów.
Czy słyszał kto kiedykolwiek o ko-
munistach walczących o niepodległą Pol-
skę? Którzy to? Róża Luksemburg? Karol
Świerczewski? A może Feliks Dzierżyński?
I jak działalność czerwonych ma się do róż-
nych interpretacji wolnej ojczyzny w wyda-
niu “Dmowski – Piłsudski” (narodowcy -
socjaliści)? Komuna, czerwona zaraza, za-
wsze chciała nas zabić. Skopać, zniszczyć,
wykorzystać i zabić. Niekoniecznie w tej
kolejności.
Przypisanie komunistom działalności
narodowo - wyzwoleńczej to grube przekła-
manie – kontynuacja PRL-owskiej wersji
historii, którą byliśmy karmieni. A wrzuce-
nie do jednego worka Armii Krajowej i Na-
rodowych Sił Zbrojnych razem z rosyjską
agenturą, komunistyczną zgnilizną i posia-
dającą wszelkie cechy zorganizowanej ban-
dy morderców, jaką częstokroć stanowiła
Armia Ludowa – mająca jasny prikaz mor-
dowania i okradania przeciwników bolsze-
wizmu – jest poza wszelką krytyką. Z Ar-
mii Ludowej rekrutowali się ludzie tworzą-
cy aparat opresji Urzędu Bezpieczeństwa,
który metodycznie i programowo niszczył
ocalałe polskie elity patriotyczno-niepodle-
głościowe. Kierując się tą logiką – jeśli oni
walczyli o wolną Polskę, to kto jeszcze wal-
czył? Gestapo?
***
I wreszcie...
“Na rozliczenie się ze sobą nawzajem za-
wsze przyjdzie czas później (jak chociażby
obecnie ma to miejsce).”
“Dla upamiętnienia wspólnej bohaterskiej
12
obranych postanowieniach.
Czy w jakiś szczególny sposób modlicie
się z komendą, ZZ-tem?
Dawniej w naszej drużynie raz do roku w
Wielkim Poście chodziliśmy z drużynowym
na górę w pobliżu miasta i robiliśmy coś w
rodzaju drogi krzyżowej. Było to wydarze-
nie zarezerwowane tylko dla kadry środo-
wiska – jako rodzaj wyróżnienia. Szliśmy w
nocy, zabieraliśmy ze sobą krzyż. Po drodze
rozmawialiśmy. Cel był jasny. Całość odby-
wała się w pełnej konspiracji. Był to mo-
ment magiczny, obrzędowy. Droga krzyżo-
wa kończyła się gawę-
dą drużynowego, z któ-
rej wynikało jasne
przesłanie: wiara nie
jest aż taka skompliko-
wana – Jezus przyszedł
nam powiedzieć, że
mamy kochać innych
ludzi. Nic w tym niezrozumiałego dla mło-
dego umysłu. Wtedy żadna katecheza nie
przemówiłaby do nas silniej. Sam też zorga-
nizowałem taką drogę krzyżową. Często też
w rozmowach indywidualnych przy okazji
różnych problemów rozmowa sama schodzi
na temat wiary w Boga.
Do dziś mamy z całym środowi-
skiem wspólną drogę krzyżową wokół je-
ziora. Przy okazji dnia Wszystkich Świę-
tych pełnimy wartę przy grobie powstań-
ców wielkopolskich. Bierne uczestniczenie
jest czasem mocno suche, dlatego w Wielką
Sobotę w czasie nabożeństwie Poświęcenia
Ognia pełnimy służbę rozpalając ognisko.
Jak pracować nad religijnością z harce-
rzami?
Formy religijności powinny wynikać z tego
z kim mamy do czynienia. Nie ma sensu na-
kazywanie każdemu piętnastolatkowi czyta-
nia encykliki. Najważniejsze jest, żeby
chłopacy zrozumieli, że Pan Jezus nie jest
od współczucia Mu i zobaczyli w Nim Ko-
goś – wzór idealnego Fa-
ceta z krwi i kości. Nie
mamy Go żałować, On jest
lepszy od Spidermana, bo
pokonał śmierć! Zasługuje
na nasz szacunek. Sytuacja
w Ogrójcu pokazuje, że Je-
zus nie był człowiekiem,
którego można było zastraszyć i zmusić do
zmiany poglądów. On powiedział z mocą
do mających go pojmać: „ja jestem” i oni
się poprzewracali. To znaczy, że był kimś.
Wiara nie może być cukierkowa czy pełna
współczucia, ale musi w niej być respekt i
pewność, że skoro „Bóg z nami, to któż
przeciw nam!”. Ta sentencja często dodaje
moim harcerzom odwagi i siły w trudnych
chwilach.
Imię rozmówcy zmieniono.
5
WIELKI POST
Wielki post - co przychodzi Ci na
myśl, gdy wypowiadasz te słowa? Czter-
dzieści dni przed Wielką Nocą. Dobrze. Da-
lej. Zaczyna się Środą Popielcową - to także
prawda. Wypada pościć, powziąć pewne
postanowienia, powiedzą niektórzy. Ale to
jeszcze nie wszystko. Zastanawiałeś się kie-
dyś, dlaczego post trwa akurat czterdzieści
dni? Po co posypujemy głowę popiołem?
Jakie są zalecenia wielkiego postu? Czy
zdawałeś sobie sprawę, że Twój post ma
przyjąć radosny charakter? A może zainte-
resowałeś się historią tego okresu? Nie? Nic
nie szkodzi. Zaraz wspólnie to nadrobimy.
Wielki post sięga historią początków
naszej religii. W pierwszych wiekach naszej
ery wliczano do niego tylko Wielki Piątek
i Wielką Sobotę, ale już od IV wieku przy-
brał obecną formę czterdziestu dni. Jest to
pamiątka czterdziestodniowego postu Jezu-
sa na pustyni, a także czterdziestu lat wę-
drowania Izraelitów po ucieczce z Egiptu.
Sądzę, że niektórzy liczyli już niegdyś licz-
bę dni między Środą Popielcową, a Wielką
Niedzielą - i znaleźli nieścisłość. Otóż ka-
lendarzowych dni jest aż czterdzieści sześć.
Wynika to z faktu, że niedziele, jako dni
świąteczne, nie są i nigdy nie były liczone
jako dni Wielkiego Postu. Pierwszy dzień
przypada więc w środę, zwaną Środą Po-
pielcową lub Popielcem. W tym dniu kapła-
ni czynią popiołem znak krzyża na czołach
wiernych. W naszej Ojczyźnie praktykowa-
ne jest raczej dosłowne posypanie głowy
wiernego. Czyniąc ten gest kapłan wypo-
wiada słowa "Prochem jesteś i w proch się
obrócisz." lub "Nawracajcie się i wierzcie
w Ewangelię.". Być może zdaje Ci się to
tylko tradycją - tak było i jest. Tymczasem
"zwyczaj" popielcowy jest autentycznym
symbolem z prostym przekazem - Twoje
życie jest kruche. Nie wiąż się ze światem
doczesnym. Nie przywiązuj się do rzeczy
materialnych. Życie jest krótkie; nawróć
się, uwierz, a nade wszystko nieś innym
Dobrą Nowinę. Nigdy nie wiadomo, kiedy
Pan wezwie Cię do siebie. Bądź gotów.
Podczas postu praktykujemy wiele
zwyczajów; często tylko symbolicznie, nie-
raz tylko w niektórych regionach naszego
kraju. Większość z nich wywodzi się od tra-
dycji zakorzenionych w kulturze staropol-
skiej. W czasach szlacheckich okres postu
wyraźnie różnił się od reszty roku; można
to było dostrzec na wielu płaszczyznach -
6
Piłsudskiego (najlepiej w połączeniu z chęt-
nie powtarzaną przez postkomunę tezą o
niechęci Piłsudskiego do powstania wielko-
polskiego w ogóle) skłoniły go do wysłania
Dowbora-Muśnickiego do Wielkopolski.
Piłsudski był świadom, że Wielkopolanie po
prostu łatwiej zaakceptują endeka niż socja-
listę. On i Dowbór-Muśnicki mogli się róż-
nić w zakresie przekonań politycznych, ale
dzielili silne przekonanie o potrzebie stwo-
rzenia silnej, niepodległej Polski. Szanowali
nawzajem siebie i swoje umiejętności. By
uciąć wszelkie spekulacje na temat niedo-
statecznej pomocy Piłsudskiego, pozwolę
sobie przypomnieć, że on sam przygotowy-
wał wtedy Polskę do wojny z bolszewika-
mi, co było znacznie istotniejsze - w przy-
padku bowiem porażki na wschodzie, nie
byłoby bowiem ani Polski, ani Wielkopol-
ski, ani w ogóle prawdopodobnie Europy
takiej, jaką znamy.
***
“Wielkopolanie własnymi siłami wyzwolili
swoją małą ojczyznę, a potem obronili ją
przed niemieckim kontratakiem.”
"W walkach nie było widać niebezpieczne-
go chaosu i spontaniczności. Było to przede
wszystkim zasługą sprawnego kierownictwa
zarówno politycznego, jak i wojskowego.”
Problem siły Wielkopolan.
Kpt. Taczak zebrał co prawda siły
powstańcze i zorganizował je, ale absolut-
nie nie posiadał umiejętności taktycznych i
strategicznych na poziomie dowodzenia ar-
mią – miał je zaś gen. Dowbor-Muśnicki,
który gdy tylko przybył, krytycznie ocenił
sytuację. Zastał bowiem siły powstańcze,
które, to prawda, skutecznie zapoczątkowa-
ły powstanie, ale nie miały żadnych szans
go utrzymać - składały się bowiem z ma-
łych, kilkudziesięciu – lub kilkusetosobo-
wych grup żołnierzy rozsypanych po Wiel-
kopolsce. Były to może wystarczające siły
do zaskoczenia stacjonujących u nas zde-
moralizowanych, tyłowych oddziałów nie-
mieckich, ale absolutnie niewystarczające
do walki z regularną Reichswehrą, która po
przybyciu szybko rozniosłaby siły powstań-
cze w pył. Dowbór-Muśnicki znacząco
zwiększył liczebność sił militarnych. Wpro-
wadził pobór do wojska, jednolitą przysię-
gę, sądy wojskowe. Zbudował, poprzez
awanse najzdolniejszych podoficerów, oraz,
jak wyraził się autor artykułu “importowa-
nie z Warszawy” oficerów starszych silną
kadrę oficerską. Zbudował armię zdolną
wyzwolić cały zabór pruski. Sami, to my,
Wielkopolanie mogliśmy w tej sytuacji zro-
bić bardzo wiele rzeczy, ale na pewno nie
wygrać.
***
11
POWSTANIE WIELKOPOLSKIE,
CZYLI WIELKOPOLANIE POTRAFIĄ WYGRYWAĆ
- POLEMIKA
W poprzednim miesiącu na naszych
łamach ukazał się w dziale histo-
rycznym artykuł „Powstanie
wielkopolskie, czyli Wielkopola-
nie potrafią wygrywać”. Ze zgro-
zą zauważyłem, że pełen jest ra-
żących błędów merytorycznych i
przekłamań historycznych, nie
wspominając w ogóle o błędnym
w założeniach przesłaniu artyku-
łu. Zaniepokojony, poddałem
więc tekst krytycznej analizie - zamiesz-
czam jego fragmenty a następnie weryfikuję
je.
***
“Warto przypomnieć, że został [Piłsudski]
zwolniony pod przysięgą, że nie będzie dą-
żył do odzyskania Wielkopolski. W ten spo-
sób przekreślił nadzieje Wielkopolan na po-
moc w odzyskaniu niepodległości.”
“[Dowbor-Muśnicki] niewygodny konku-
rent Piłsudskiego.”
Problem Piłsudskiego i Dowbora-
Muśnickiego.
Odnoszę wrażenie, że autor artykułu
uważa, że Józef Piłsudski był człowiekiem
małego formatu - dokładnie tak, jak próbo-
wali nam to wmówić komuniści, których
pobił marszałek. Wzmianka o obietnicy za-
niechania dążenia do odzyskania
Wielkopolski zdaje się sugero-
wać, że Piłsudski gotów był rze-
czywiście poświęcić wolność du-
żej grupy Polaków dla własnego
interesu. Tymczasem była ona
zabiegiem czysto taktycznym, co
pokazała przyszłość. Gdy bo-
wiem Naczelna Rada Ludowa
poprosiła go o przysłanie wyż-
szego oficera (ponieważ zauważyła, że sy-
tuacja zaczyna ją militarnie przerastać), ten
wysłał gen. Dowbora-Muśnickiego. I nie
dlatego, że, jak sugeruje autor artykułu, Do-
wbór-Muśnicki był “niewygodnym konku-
rentem” Piłsudskiego. Należał oczywiście
do przeciwnego stronnictwa politycznego –
był endekiem, podczas gdy Piłsudski nale-
żał do socjalistów, jednak Piłsudski był po-
stacią takiego formatu, że jego jedynym re-
alnym konkurentem na płaszczyźnie poli-
tycznej mógł być Roman Dmowski. Na
płaszczyźnie militarnej zaś Piłsudski żad-
nych konkurentów nie miał – miał niekwe-
stionowanie najwyższą pozycję za wszyst-
kich polskich wojskowych. Co więcej, nie-
właściwa jest sugestia, że to własne interesy
10
poczynając od strojów, przez potrawy,
a kończąc na spędzaniu wolnego czasu
przez dzieci i dorosłych. Zarówno kobiety,
jak i mężczyźni ubierali się skromniej; za-
uważalna była zwłaszcza zmiana w biżuterii
noszonej przez kobiety - było to przede
wszystkim srebro. Skrupulatnie przestrzega-
no diety postnej - nie jedzono nie tylko mię-
sa, ale i jego przetworów, a także masła,
sera i jaj. Zastępowano je różnorodnymi ry-
bami. Zamiast obfitych deserów spożywano
małe postne ciastka. Zwracano uwagę nie
tylko na jakość, ale i ilość - jedzono zdecy-
dowanie mniej. Nie odbywały się bale i uro-
czystości, muzyki nie grano prawie wcale,
z wyjątkiem smutnych nokturnów i dumek.
Zmiany w życiu codziennym tyczyły się
także dzieci - często zabierano im zabawki,
pozostawiając tylko te stare lub skromne;
zamiast bajek na dobranoc nianie czytały im
żywoty świętych.
Namiastka owych tradycji przetrwała
do naszych czasów - pościmy w Środę Po-
pielcową i Wielki Piątek, często postana-
wiamy nie jeść w trakcie postu słodyczy i
ciast. Nie odbywają się zabawy, wesela i
imprezy. Niektóre dzieci ograniczają korzy-
stanie z komputera lub oglądanie telewizji.
Zastanów się. Może to byłoby dobre posta-
nowienie także dla Ciebie? Niekoniecznie
umartwianie się albo studiowanie wspo-
mnianych żywotów, ale zrezygnowanie
z przyjemności na rzecz nauki, pracy lub
modlitwy.
Zaleceniami Kościoła dla nas na czas
pasyjny (oprócz postu) są także modlitwa
i jałmużna. Najprostszym sposobem na po-
święcenie się modlitwie jest branie udziału
w nabożeństwach wielkopostnych - Drodze
Krzyżowej i Gorzkich Żalach. Warto pod-
kreślić, że te drugie odprawiane są tylko
w Polsce - zachęcam do poczytania o histo-
rii tego nabożeństwa. Już teraz pomyśl
o tym, by zarezerwować sobie trochę czasu
w piątkowe lub niedzielne popołudnia wiel-
kiego postu i z rodziną lub też zastępem czy
drużyną spędzić wspólnie ten czas na mo-
dlitwie.
Jeżeli zaś chodzi o jałmużnę - niepo-
trzebna Ci specjalna skarbonka, wielka ak-
cja charytatywna. Nie zakładaj sobie sumy,
którą chcesz uzbierać. Zrezygnuj za to z ba-
tonika, kawy w automacie. Nie kupuj biletu
na tramwaj, a przejdź się na piechotę. Ro-
zejrzyj się wokół. Może bardzo blisko jest
ktoś, kto potrzebuje Twojej pomocy? Są-
siadka, której można zrobić zakupy? Kolega
młodszej siostry, który marzy o nowym
piórniku? Znana Ci z widzenia rodzina
z Twojej parafii, której brakuje nowych kur-
tek dla dzieci? Pomyśl. Zastanów się wspól-
nie z rodziną, znajomymi, drużyną. Razem
na pewno coś wymyślicie. Może na strychu
leżą niepotrzebne rzeczy, albo udało Ci się
7
uzbierać jakąś sumę pieniędzy? Wystarczy
chcieć.
Mój drogi, moja droga!
Przeżyj ten wielki post jak na harce-
rza przystało. Wiesz już, jaka jest jego hi-
storia i dlaczego jest obchodzony. Teraz po-
staraj się kierować trzema wskazówkami
Kościoła: postem, jałmużną i modlitwą.
Niech to będzie owocny czas, trzymam za
Ciebie kciuki! Powodzenia!
UWAGA: Pamiętajcie, że w dniu Środy Po-
pielcowej oraz Wielkiego Piątku wszystkich
wiernych powyżej czternastego roku życia
obowiązuje wstrzemięźliwość od pokar-
mów mięsnych, a między osiemnastym a
sześćdziesiątym - także post ścisły (trzy po-
siłki - jeden do syta i dwa skromne).
och. Zuzanna Światowy,
p.o. drużynowej 6 PGZ Kolorowe Gwiazdki
100 LAT FRELICHOWSKIEGO
„Został harcerzem w wieku czternastu lat. Był księdzem i chyba podharcmistrzem.”
Co wiedzą harcerze o bł. Stefanie Wincentym Frelichowskim?
Hmm… jest patronem harcerzy, był
księdzem i chyba podharcmistrzem. To
wszystko, co wiem – odpowiada drużynowa
o jednorocznym stażu. Ania, która prowadzi
gromadę zuchową, nie dodaje wiele więcej
– Wincenty był księdzem, instruktorem, a
obecnie jest patronem harcerzy. Może har-
cerze, z tego chociażby powodu, że to
przede wszystkim – pro forma – ich patron,
będą wiedzieli więcej o sławnym druhu Fre-
lichowskim?
Przed II wojną światową był klery-
kiem, twórcą kręgów kleryckich gdzieś na
Kujawach – zaczyna swoją opowieść
Krzysztof, Harcerz Orli – Później związał
się jakoś z Toruniem. Zamęczony w obozie
koncentracyjnym w yyy... Dachau?
Czy aby na pewno?
Po wybuchu II wojny światowej zo-
stał aresztowany przez Niemców, później
zwolniony i znowu aresztowany. Przebywał
najpierw w obozie pracy w Gdańsku, na-
stępnie w wielu innych obozach. Skończył
ostatecznie w obozie koncentracyjnym w
Dachau. Tam zmarł w 1945 roku – dopo-
wiada Stanisław pełniący funkcję przybocz-
nego.
Powróćmy jednak jeszcze do jego
harcerskich czasów. Jak zaczęła się jego
przygoda?
Harcerzem został mając czternaście
lat, złożył przyrzeczenie (Stanisław), jakiś
8
czas później został drużynowym jakiejś dru-
żyny na Pomorzu (Krzysztof). Ku mojemu
zdziwieniu z uściśleniem tej wypowiedzi
pospieszyła Asia, drużynowa, od której do-
wiaduję się, że chodzi o 2 Pomorską DH
"Zawiszy Czarnego". Okazuje się, że ostat-
nio przeprowadziła zbiórkę drużyny na jego
temat. Ile harcerek uczestniczyło kiedykol-
wiek w takiej zbiórce? Asia dodaje
również datę urodzin – 22 stycznia 1913 r.
Kto o niej
pamięta? A to wła-
śnie z tego powodu
rok 2013 ogłoszo-
ny jest Rokiem
Frelichowskiego –
mija właśnie 100
lat od jego urodzin.
Wie o tym Kuba,
zastępowy, któremu nie mógł umknąć inte-
11 września '39 został aresztowany
przez gestapo (Asia). Dzieje wojenne przy-
bliża mi Julia, która jest szeregową – Wię-
ziony w różnych obozach, zmarł pomagając
ludziom chorym na tyfus w obozie, sam się
nim zarażając. Było to w 1945 roku.
Asia kontynuuje: Jan Paweł II ogło-
sił go błogosławionym w roku 1995 r. i chy-
ba także patronem harcerstwa polskiego
(tak naprawdę beatyfikowany został w 1999
r. w Toruniu, a ogłoszony z inicjatywy ZHR
patronem harcerzy polskich – w 2003 r.).
Razem z Kubą zgodnie mi przypominają, że
z okazji jego setnych urodzin Rok 2013 jest
obchodzony jako Rok Frelichowskiego. Zo-
stał on ogłoszony przez Radę Naczelną
ZHP, co jednak nie przeszkadza oczywiście
także nam tego świętować.
Wszystkie zapy-
tane przeze mnie
osoby łączy podsta-
wowa, obiegowa
wiedza na temat
tego błogosławione-
go: patron harcer-
stwa, ksiądz, pod-
harcmistrz (choć
stopnia też nie wszyscy są pewni). Może
warto w setną rocznicę jego urodzin poznać
go trochę lepiej – poczytać, poszukać, po-
szerzyć swoją wiedzę, zrobić zbiórkę druży-
ny czy zastępu albo po prostu zacząć zwra-
cać się do niego w naszych, nieraz trud-
nych, harcerskich sprawach?
pwd. Monika Wojtkowiak wędr.,
drużynowa V Kaliskiej DH-ek „Blask”
9