H PIEKARSKIC Y WOJTYŁ KAZANIAC W A KAROL„PRACA1983)23-41.pdf · znaczenie, chocia ż biblijn e...

19
Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne XVI (1983) KS. JÓZEF PRZYBYŁA „PRACA" W KAZANIACH PIEKARSKICH KARDYNAŁA KAROLA WOJTYŁY Chrześcijaństwo od samego początku przywiązywało do pracy ludzkiej ogromne znaczenie, chociaż biblijne zadanie „czynienia sobie ziemi poddaną" różnie w historii interpretowano. Przez długi czas pracę oceniano tylko z mo- ralnego punktu widzenia, od strony zagrożenia grzechem oraz przeciwnie, z czysto pragmatycznego podejścia do problemu, uważając, że tylko uczynki, tylko praca zbawia człowieka 1 . W kolejnych okresach istnienia chrześcijaństwa kształtowały się inaczej poglądy na pracę, choć trzeba powiedzieć, że jeszcze do niedawna interpretowano biblijny tekst Księgi Rodzaju 3,19 wyłącznie w sensie kary i konsekwencji grzechu pierworodnego. Od encykliki Leona XIII „ Rerum novarum" (O kwestii robotniczej) (1891) przez encyklikę Piusa XI O odnowieniu ustroju społecznego i dostosowania go do normy prawa ewangelii, „Quadragesimo anno" (1931), Jana XXIII „Mater et Magistra", O współczesnych przemianach społecznych w świetle zasad nauki chrześcijańskiej 1961), Konstytucją duszpasterską „Gaudium et spes" (1965) Soboru Watykańskiego II, encyklikę Pawła VI O popieraniu rozwoju ludów, „Populqrum progressio" (1967), aż do encykliki „Laborem exercens" (1981) Jana Pawła II, Kościół precyzował nauczanie na temat ludzkiej pracy, przyna- glany ciśnieniem problemów społecznych i politycznych. Już nie przekonywały koncepcje w rodzaju: praca jest ziemskim zasługiwaniem na niebo, ale doma- gano się od Kościoła ukazywania pracy jako wartości w świetle faktu Stworze- nia i Wcielenia, a także urzeczywistniania się Kościoła w świecie. Taką koncepcję wypracował dopiero Sobór Watykański II, chociaż wielu te- ologów i duszpasterzy głosiło te poglądy znacznie wcześniej, np. problem ten w nowoczesny sposób przedstawiał w swoich przedwojennych publikacjach Stefan Wyszyński, późniejszy Prymas Polski. Myślenie o pracy w kategoriach „znaków czasu" datuje się w Kościele właś- ciwie od Jana XXIII, a przede wszystkim jest obecne w encyklikach Mater et Magistra i Pacem in terris. Z pewnością otwarcie się tego papieża na zagadnie- nia „rzeczywistości ziemskich" inspirowało w tym kierunku prace Soboru, a i potem, zwłaszcza w nauczaniu Pawła VI, zaznaczyło się w ujmowaniu roli pra- cy jako procesu urzeczywistniania się Kościół a w świecie. Oczywiście, Kościół współczesny odszedł od traktowania pracy wyłącznie jako kary za grzech czy też przeakcentowania jej trudu. Nowoczesna technika i metody pracy walnie przyczyniły się do tego, że praca uznana została jako ele- ment pozytywny i twórczy życia społecznego. Obecnie akcentuje się potrzebę pracy dla wewnętrznego rozwoju człowieka, jej pozytywne doświadczenia i re- zultaty. 1 Por. Cz. Bartnik, Teologia pracy ludzkiej, Warszawa 1977,19-20.

Transcript of H PIEKARSKIC Y WOJTYŁ KAZANIAC W A KAROL„PRACA1983)23-41.pdf · znaczenie, chocia ż biblijn e...

Ślą

skie

Stu

dia

H

isto

ryczno-T

eolo

gic

zne

XV

I (1

983)

KS.

ZEF

PRZY

BYŁA

„PR

AC

A"

W

KA

ZA

NIA

CH

PI

EK

AR

SKIC

H

KA

RD

YN

A

KA

RO

LA W

OJT

Y

Chr

ześc

ijańs

two

od s

ameg

o po

cząt

ku p

rzyw

iązy

wał

o do

pra

cy l

udzk

iej

ogro

mne

zna

czen

ie, c

hoci

aż b

iblij

ne z

adan

ie „

czyn

ieni

a so

bie

ziem

i po

ddan

ą"

różn

ie w

his

torii

int

erpr

etow

ano.

Prz

ez d

ługi

cza

s pr

acę

ocen

iano

tyl

ko z

mo-

raln

ego

punk

tu w

idze

nia,

od

stro

ny z

agro

żeni

a gr

zech

em o

raz

prze

ciw

nie,

z

czys

to p

ragm

atyc

zneg

o po

dejś

cia

do p

robl

emu,

uw

ażaj

ąc, ż

e ty

lko

uczy

nki,

tylk

o pr

aca

zbaw

ia c

złow

ieka

1. W k

olej

nych

okr

esac

h is

tnie

nia

chrz

eści

jańs

twa

kszt

ałto

wał

y si

ę in

acze

j pog

lądy

na

prac

ę, c

hoć

trze

ba p

owie

dzie

ć, ż

e je

szcz

e do

nie

daw

na i

nter

pret

owan

o bi

blijn

y te

kst

Ksi

ęgi

Rod

zaju

3,1

9 w

yłąc

znie

w

sens

ie k

ary

i kon

sekw

encj

i grz

echu

pie

rwor

odne

go.

Od

ency

klik

i Leo

na X

III

„Rer

um n

ovar

um"

(O k

westi

i ro

botn

icze

j) (1

891)

pr

zez

ency

klik

ę Pi

usa

XI

O o

dnow

ieni

u us

troju

spo

łecz

nego

i d

osto

sowa

nia

go

do n

orm

y pr

awa

ewan

gelii

, „Q

uadr

ages

imo

anno

" (1

931)

, Jan

a X

XII

I „M

ater

et

Mag

istra

", O

wsp

ółcz

esny

ch

prze

mia

nach

sp

ołec

znyc

h w

świe

tle z

asad

nau

ki

chrz

eści

jańs

kiej

19

61),

Kons

tytu

cją

dusz

paste

rską

„G

audi

um

et s

pes"

(1

965)

So

boru

Wat

ykań

skie

go I

I, en

cykl

ikę

Paw

ła V

I O

pop

iera

niu

rozw

oju

ludó

w,

„Pop

ulqr

um

prog

ress

io"

(196

7),

aż d

o en

cykl

iki

„Lab

orem

ex

erce

ns"

(198

1)

Jana

Paw

ła I

I, K

ości

ół p

recy

zow

ał n

aucz

anie

na

tem

at lu

dzki

ej p

racy

, prz

yna-

glan

y ci

śnie

niem

pro

blem

ów s

połe

czny

ch i

polit

yczn

ych.

Już

nie

prz

ekon

ywał

y ko

ncep

cje

w r

odza

ju: p

raca

jest

zie

msk

im z

asłu

giw

anie

m n

a ni

ebo,

ale

dom

a-ga

no s

ię o

d K

ości

oła

ukaz

ywan

ia p

racy

jako

war

tośc

i w ś

wie

tle f

aktu

Stw

orze

-ni

a i W

ciel

enia

, a ta

kże

urze

czyw

istn

iani

a si

ę K

ości

oła

w ś

wie

cie.

Ta

ką k

once

pcję

wyp

raco

wał

dop

iero

Sob

ór W

atyk

ańsk

i II,

choc

iaż

wie

lu te

-ol

ogów

i d

uszp

aste

rzy

głos

iło t

e po

gląd

y zn

aczn

ie w

cześ

niej

, np.

pro

blem

ten

w

now

ocze

sny

spos

ób p

rzed

staw

iał

w s

woi

ch p

rzed

woj

enny

ch p

ublik

acja

ch

Stef

an W

yszy

ński

, póź

niej

szy

Prym

as P

olsk

i. M

yśle

nie

o pr

acy

w k

ateg

oria

ch „

znak

ów c

zasu

" da

tuje

się

w K

ości

ele

wła

ś-ci

wie

od

Jana

XX

III,

a pr

zede

wsz

ystk

im j

est

obec

ne w

enc

yklik

ach

Mat

er e

t M

agist

ra i

Pac

em i

n te

rris.

Z p

ewno

ścią

otw

arci

e si

ę te

go p

apie

ża n

a za

gadn

ie-

nia

„rze

czyw

isto

ści

ziem

skic

h" i

nspi

row

ało

w ty

m k

ieru

nku

prac

e So

boru

, a i

pote

m, z

wła

szcz

a w

nau

czan

iu P

awła

VI,

zazn

aczy

ło s

ię w

ujm

owan

iu ro

li pr

a-cy

jako

pro

cesu

urz

eczy

wis

tnia

nia

się

Koś

ciół

a w

św

ieci

e.

Ocz

ywiś

cie,

Koś

ciół

wsp

ółcz

esny

ods

zedł

od

trak

tow

ania

pra

cy w

yłąc

znie

ja

ko k

ary

za g

rzec

h cz

y te

ż pr

zeak

cent

owan

ia j

ej tr

udu.

Now

ocze

sna

tech

nika

i m

etod

y pr

acy

wal

nie

przy

czyn

iły s

ię d

o te

go, ż

e pr

aca

uzna

na z

osta

ła ja

ko e

le-

men

t poz

ytyw

ny i

twór

czy

życi

a sp

ołec

zneg

o. O

becn

ie a

kcen

tuje

się

pot

rzeb

ę pr

acy

dla

wew

nętr

zneg

o ro

zwoj

u cz

łow

ieka

, jej

poz

ytyw

ne d

ośw

iadc

zeni

a i r

e-zu

ltaty

.

1 Por

. Cz.

Bar

tnik

, Te

olog

ia p

racy

lud

zkie

j, W

arsz

awa

1977

,19-

20.

24

KS. J

ÓZE

F PR

ZYBY

ŁA

(10)

Sobó

r W

atyk

ańsk

i wyj

aśni

ł zas

adni

czą

spra

wę,

mia

now

icie

, po

woł

anie

do

prac

y w

ypro

wad

ził

nie

z bi

blijn

ego

naka

zu, k

tóry

otr

zym

ał c

złow

iek

po s

two-

rzen

iu, a

le z

fakt

u st

wor

zeni

a cz

łow

ieka

na

„obr

az B

oga"

. Pra

ca m

a sw

oje

źró-

dło

w o

sobo

wej

str

uktu

rze

czło

wie

ka, w

pow

iąza

niu

z Oso

bą B

oga

oraz

inny

mi

osob

ami,

ludź

mi.

Pisz

e ks

. Cz.

Bar

tnik

: „P

raca

w p

ewie

n sp

osób

odk

ryw

a B

oga

Prac

ując

ego,

je

st fo

rmą

odda

wan

ego

Mu

kultu

i po

siad

a as

pekt

, któ

ry m

ożna

naz

wać

litu

rgi-

czny

m. W

iąże

się o

na ró

wni

eż z

chr

ześc

ijańs

kim

św

iade

ctw

em. E

wan

gelia

uka

-zu

je g

odno

ść p

racy

i je

j ro

lę w

eko

nom

ii B

ożej

, a

prac

a, z

wła

szcz

a of

iarn

a,

przy

goto

wuj

e gr

unt d

la E

wan

gelii

, um

acni

a je

j dzi

eło

i jes

t jak

by p

ewną

wer

y-fi

kacj

ą pr

awdy

chr

ześc

ijańs

kiej

w ż

yciu

. W r

ezul

taci

e pr

aca

ma

znam

ię c

zyst

o ch

rześ

cija

ński

e, s

tają

c si

ę na

wet

jak

by s

akra

men

taln

ym z

naki

em p

rzys

złeg

o zb

awie

nia"

2. O

znac

zało

by t

o, i

ż pr

aca

naw

et w

ówcz

as,

gdy

jest

poś

wię

cona

sp

raw

om m

ater

ialn

ym, m

oże

łącz

yć c

złow

ieka

z p

racą

Jez

usa

Chr

ystu

sa, z

Nie

-go

cze

rpać

sw

ą m

oc i

szl

ache

tnoś

ć. T

ak o

kreś

lił p

racę

Sob

ór W

atyk

ańsk

i II

st

wie

rdza

jąc:

„ch

rześ

cija

nie

maj

ą na

ślad

ować

Chr

ystu

sa, k

tóre

go rę

ce tr

udzi

ły

się

prac

ą rz

emie

ślni

czą

i któ

ry w

raz

z O

jcem

ust

awic

znie

dzi

ała

dla

zbaw

ieni

a w

szys

tkic

h" (

Lum

en g

entiu

m,

nr 3

6), a

takż

e: „

prze

z pr

acę

skła

daną

Bog

u w

of

ierz

e cz

łow

iek

łącz

y si

ę z

dzie

łem

zba

wcz

ym J

ezus

a C

hrys

tusa

" (G

audi

um e

t sp

es, n

r 67)

ora

z Jan

Paw

eł I

I w L

abor

em e

xerc

ens

(nr 2

4). „

Chr

ześc

ijani

e m

ogą

wyk

onyw

ać w

szys

tkie

sw

oje

prze

dsię

wzi

ęcia

zie

msk

ie,

łącz

ąc lu

dzki

e w

ysiłk

i do

mow

e, z

awod

owe,

nau

kow

e cz

y te

chni

czne

w je

dną

życi

ową

synt

ezę

z do

-br

ami r

elig

ijnym

i, po

d kt

óryc

h na

jwyż

szym

kie

runk

iem

wsz

ystk

o uk

łada

się

na

chw

ałę

Boż

ą" (

Gau

dium

et s

pes,

nr 4

3).

Nau

czan

ie J

ana

Paw

ła I

I o lu

dzki

ej p

racy

fasc

ynuj

e dz

isie

jszy

świa

t. D

la P

o-la

ków

jest

to

doda

tkow

o w

ażne

, pon

iew

aż p

apie

ska

refl

eksj

a o

prac

y zr

odzi

ła

się

w P

olsc

e, w

śród

nas

zych

pro

blem

ów i

konf

liktó

w, t

rudó

w, c

ierp

ień

i kry

zy-

sów

, a ta

kże

nadz

iei o

raz

rado

ści.

Papi

eską

myś

l tw

orzą

wsz

ak d

ośw

iadc

zeni

a ro

botn

ika

kam

ieni

ołom

u, s

tude

nta,

akt

ora,

dus

zpas

terz

a, n

auko

wca

, by

w

końc

u za

mkn

ęły

się

w n

aucz

aniu

zw

ierz

chni

ka K

ości

oła

Pow

szec

hneg

o. N

a ka

żdym

eta

pie

swoj

ego

życi

a ob

ecny

pap

ież

odkr

ywał

now

y pu

nkt w

idze

nia

lu-

dzki

ej p

racy

, now

y w

gląd

w lu

dzką

rze

czyw

isto

ść, j

akie

go n

ie m

ieli

doty

chcz

a-so

wi p

apie

że.

Prac

ując

w m

łodo

ści

prze

z cz

tery

lat

a w

kam

ieni

ołom

ach

zakł

adów

„So

l-va

y", p

rzys

zły

papi

eż w

oził

ziem

ię ta

czka

mi,

dozn

awał

zm

ęcze

nia

po w

ielo

go-

dzin

nym

tłoc

zeni

u w

ody

ręcz

ną p

ompą

; czu

ł, ja

k sz

arpi

e rę

ce i

pali

dłon

ie k

a-m

ieni

arsk

i m

łot,

wie

dzia

ł, co

to b

ól r

ąk, o

dczu

wan

y pr

zy u

tyka

niu

ładu

nków

w

ybuc

how

ych

w s

etka

ch o

twor

ów.

Ale

też

poz

nał

robo

tnic

zą s

olid

arno

ść,

bez

wie

lkic

h ha

seł i

ape

lów

do

łącz

enia

się

we

wsp

ólne

j wal

ce, t

ę, k

tóra

wyp

o-w

iada

się

w g

eści

e ży

czliw

ości

, w u

lżen

iu w

pra

cy p

onad

siły

, w p

rzeł

aman

ej

krom

ce c

hleb

a, a

nad

e w

szys

tko

w ś

wia

dom

ości

, że

zaw

sze

moż

na l

iczy

ć na

ty

ch, k

tórz

y ra

zem

i w

zno

ju p

racu

j ą.

Mło

dość

jest

życ

ia rz

eźbi

arką

. Kar

ol W

ojty

ła z

osta

wsz

y pa

pież

em, p

owie

lu-

dzio

m t

war

dej p

racy

: „a

te

czte

ry la

ta z

nacz

ą dl

a m

nie

wię

cej n

iż d

okto

raty

".

Na

pier

wsz

ym s

potk

aniu

z w

łosk

imi r

obot

nika

mi w

Pom

ecji

we

wrz

eśni

u 19

79

r. po

wie

dzia

ł ta

kże:

„(.

..) d

ośw

iadc

zyłe

m c

odzi

enne

go t

rudu

, zal

eżno

ści,

cię-

żaru

i m

onot

onii

— u

waż

ąjci

e w

ięc

papi

eża

za s

woj

ego

przy

jaci

ela

i kol

egę"

. „D

ośw

iadc

zyłe

m z

ależ

nośc

i" —

nie

ozn

acza

zal

eżno

ści,

któr

a w

ynik

a z

nor-

2 Cz.

Bar

tnik

, dz

. cyt

., 19

-20.

(11)

„PRA

CA"

W K

AZAN

IACH

PIE

KARS

KICH

25

mal

nych

war

unkó

w o

rgan

izac

ji pr

acy,

ale

tej,

któr

a cz

yni c

złow

ieka

nie

wol

ni-

kiem

: war

szta

tu, z

akła

du, z

iem

i, pr

acod

awcy

, nie

spra

wie

dliw

ych

praw

, pra

cy

wyk

onyw

anej

dla

sam

ej p

racy

, gay

— ja

k to

okr

eśla

Piu

s XI w

enc

yklic

e Q

ua-

drag

esim

o an

no —

czł

owie

k zo

staj

e pot

rakt

owan

y ja

ko n

arzę

dzie

pro

dukc

ji.

Kto

ucz

estn

iczy

ł w 1

978

r. w

pie

kars

kiej

pie

lgrz

ymce

męż

czyz

n, w

któ

rej p

o ra

z os

tatn

i jak

o M

etro

polit

a K

rako

wsk

i bra

ł udz

iał k

ard.

Kar

ol W

ojty

ła, p

amię

ta

z ja

kim

gor

ącym

, ow

acyj

nym

apl

auze

m lu

dzie

cię

żkie

j pra

cy p

rzyj

ęli j

ego

sło-

wa:

„to

pra

ca j

est

dla

czło

wie

ka,

a ni

e cz

łow

iek

dla

prac

y!".

Do

tych

sam

ych

piel

grzy

mów

, ob

ecny

ch n

a Ja

snej

Gór

ze 6

VI

1979

r. p

owie

dzia

ł pa

pież

: „O

ty

le ty

lko

moż

na p

owie

dzie

ć, ż

e cz

łow

iek

prze

z pra

cę c

zyni

sobi

e zi

emię

pod

da-

ną, o

ile

sam

prz

ez s

woj

e po

stęp

owan

ie o

kazu

je si

ę pa

nem

, a n

ie n

iew

olni

kiem

pr

acy"

. M

ożna

śm

iało

pow

iedz

ieć,

że

feno

men

pap

iesk

iego

nau

czan

ia o

pra

cy s

woi

-m

i kor

zeni

ami s

ięga

m.in

. nau

czan

ia k

ardy

nała

K. W

ojty

ły w

Pie

kara

ch Ś

ląs-

kich

. Był

o on

o sw

ego

rodz

aju

przy

goto

wan

iem

, ter

min

owan

iem

, któ

re o

woc

u-je

obe

cnie

w n

aucz

aniu

pap

iesk

im n

a w

szys

tkic

h ko

ntyn

enta

ch ś

wia

ta. K

ilku-

nast

olet

nie

ucze

stni

czen

ie M

etro

polit

y K

rako

wsk

iego

w d

oroc

znej

pie

lgrz

ym-

ce ś

wia

ta r

obot

nicz

ego

w g

órno

śląs

kim

san

ktua

rium

mar

yjny

m s

tano

wi

niez

-w

ykły

prz

ykła

d za

anga

żow

ania

dus

zpas

ters

kieg

o w

spra

wy

robo

tnik

ów. W

arto

te

mu

pośw

ięci

ć w

ięce

j uw

agi.

I. FE

NO

ME

N P

OSŁ

UG

I I

MIE

JSC

A

Piek

ary,

jedn

a z n

ajst

arsz

ych

para

fii n

a te

reni

e ob

ecne

j die

cezj

i kat

owic

kiej

, le

żą k

ilkan

aści

e ki

lom

etró

w n

a pó

łnoc

od

Kat

owic

. Wsp

omni

ane

jako

mie

jsco

-w

ość

w d

okum

enta

ch z

XII

I w. s

tały

się

sam

odzi

elną

par

afią

pra

wdo

podo

bnie

ju

ż na

poc

zątk

u X

IV w

. Po

burz

liwyc

h la

tach

refo

rmac

ji, w

II p

ołow

ie X

VII

w.,

zrod

ził s

ię tu

taj s

zcze

góln

y ku

lt cu

dow

nego

obr

azu

Mat

ki B

ożej

. Od

tego

cza

su

wzr

asta

rel

igijn

e zn

acze

nie

Piek

ar,

któr

e w

XIX

wie

ku z

a sp

raw

ą w

ybitn

ego

dusz

past

erza

ślą

skie

go, k

s. A

. Fic

ka, s

tały

się

cen

trum

życ

ia re

ligijn

ego

na G

ó-rn

ym Ś

ląsk

u. D

zisi

aj, w

mło

dej,

bo li

cząc

ej s

ześć

dzie

siąt

lat d

iece

zji k

atow

ic-

kiej

, Pie

kary

zac

zyna

ją o

dgry

wać

tę sa

rolę

, jak

ą m

iały

w u

bieg

łym

stu

leci

u.

Wzr

ost z

nacz

enia

rel

igijn

ego

Piek

ar d

la d

iece

zji k

atow

icki

ej je

st b

ezpo

śred

nio

zwią

zany

z ru

chem

pie

lgrz

ymko

wym

, w k

tóry

m n

a pi

erw

sze

mie

jsce

wys

unęł

y si

ę co

rocz

na p

ielg

rzym

ka m

ężcz

yzn

i mło

dzie

ży m

ęski

ej, o

rgan

izow

ana

w o

sta-

tnią

nie

dzie

lę m

aj a.

Tr

afni

e uj

muj

e fe

nom

en r

elig

ijny

i sp

ołec

zny

piel

grzy

mki

pie

kars

kiej

A.

Gra

jew

ski

pisz

ąc:

„Każ

dego

maj

a za

nurz

ają

się

ludz

ie w

rze

kę p

ieka

rski

ej

piel

grzy

mki

, prz

elew

ając

ą si

ę pr

zez

Gór

ny Ś

ląsk

, pos

zuku

jąc

oczy

szcz

enia

ze

złej

cod

zien

nośc

i, z k

oszm

aru

sytu

acji

poni

żają

cych

, z w

łasn

ego

wst

ydu

wyp

ły-

waj

ąceg

o z b

ezsi

ły i

słab

ości

. Pie

kars

kie

wyz

nani

e w

iary

, pon

awia

ne c

oroc

znie

pr

zez

setk

i tys

ięcy

męż

czyz

n ni

e ty

lko

daje

świa

dect

wo

praw

dziw

ego

oblic

za te

j zi

emi,

ale

rów

nocz

eśni

e je

st n

iezw

ykle

siln

ym m

omen

tem

ksz

tałtu

jący

m ż

ycie

re

ligijn

e, n

arod

owe

oraz

spo

łecz

ne Ś

ląsk

a"3.

3 A.

Gra

jew

ski,

San

ktua

rium

Pi

ekar

skie

, w

: Z

tej z

iem

i. Ka

lend

arz

diec

ezji

kato

wick

iej

na

rok

1984

, K

atow

ice

1984

,104

.

26

KS. J

ÓZE

F PR

ZYBY

ŁA

(10)

Piek

ary

są,

moż

na p

owie

dzie

ć, s

woi

stym

sza

ńcem

wia

ry ś

ląsk

ich

robo

tni-

ków

, a ta

kże

mie

jsce

m w

ielk

iej m

odlit

wy

i nad

ziei

. Kar

d. A

. Hlo

nd w

orę

dziu

pr

zed

pier

wsz

ą ko

rona

cją

MB

Pie

kars

kiej

w 1

925

r. pi

sał:

„Lud

u Śl

ąski

! Kto

-ko

lwie

k do

chod

zi p

rzyc

zyn

twej

głę

boki

ej w

iary

, mus

i pó

jść

do P

ieka

r. B

ez

nich

nie

moż

na a

ni tw

ej d

uszy

zro

zum

ieć,

ani

tweg

o ży

cia

relig

ijneg

o og

arną

ć.

Tylk

o te

n je

zup

ełni

e po

jmie

, kto

cię

wid

ział

prz

ed c

udow

nym

obr

azem

i pr

zej-

rzał

zw

iąze

k m

iędz

y ni

m a

tobą

. Bo

Piek

ary

to f

ilar,

na k

tóry

m s

ama

Opa

trz-

ność

opa

rła

twą

wia

rę. P

ieka

ry t

o ży

wa

kryn

ica,

z k

tóre

j z w

oli B

ożej

Mat

ka

Naj

świę

tsza

na

Śląs

k ca

łym

i str

umie

niam

i roz

lew

a pr

zeró

żne

łask

i ku

ukoj

eniu

se

rc. P

ieka

ry to

twoj

a ch

luba

i tw

ój sk

arb,

twoj

a tr

adyc

ja s

erde

czna

i tw

a św

ięta

po

trze

ba (

...)"

4. D

o te

go s

ankt

uari

um m

aryj

nego

, na

najw

ięks

zą d

oroc

zną

uroc

zyst

ość

maj

o-w

ą, p

ielg

rzym

kę m

ężcz

yzn

i mło

dzie

ży m

ęski

ej, p

rzyj

eżdż

ał p

rzez

kilk

anaś

cie

lat M

etro

polit

a kr

akow

ski.

W la

tach

196

5-19

78 a

rcyb

isku

p, a

od

1967

r. k

ardy

nał W

ojty

ła b

ył n

iem

al g

o-sp

odar

zem

te

go

wie

lkie

go

świę

ta

robo

tnik

ów

śląs

kich

, pr

zyzw

ycza

ił ta

k w

szys

tkic

h do

now

ego

styl

u du

szpa

ster

stw

a, ż

e ki

edy

go z

abra

kło,

wie

lu o

ba-

wia

ło s

ię, c

zy n

ie sp

adni

e ra

nga

dusz

past

ersk

a pi

elgr

zym

ki. D

zien

nika

rz, k

tóry

op

isuj

e w

„G

ości

u N

iedz

ieln

ym"

piel

grzy

mkę

męż

czyz

n do

Pie

kar

w 1

982

r.,

notu

je: „

Przy

znam

się

jedn

ak, ż

e m

ogę

tego

rel

igijn

ego

spot

kani

a ni

e pr

zeży

ć zb

yt g

łębo

ko, ż

e to

, co

w P

ieka

rach

rob

i naj

wię

ksze

wra

żeni

e —

po

kaz

robo

-tn

icze

j krz

epy

— j

uż m

i jak

oś s

pow

szed

niał

o, n

ie r

aduj

e jak

nie

gdyś

; boj

ę się

ta

kże,

by

w p

owod

zi n

owyc

h w

raże

ń i p

rzeż

yć n

ie z

gubi

ć ty

lko

tych

pie

kars

kich

sp

otka

ń, k

iedy

cho

dziłe

m t

am ty

lko

dla

Woj

tyły

, kie

dy w

raca

ło s

ię w

ypeł

nio-

nym

po

brze

gi d

uszy

jego

sło

wam

i"5.

Ale

moż

na b

y tę

syt

uacj

ę od

wró

cić

i zap

ytać

, czy

rów

nież

Kar

dyna

ł od

czu-

wał

wię

ź z

rzes

zą r

obot

nikó

w,

czy

stoj

ąc p

rzy

ołta

rzu

na p

ieka

rski

m w

zgór

zu

słys

zał b

ijące

serc

a gó

rnik

ów, c

zuł w

patr

zone

w si

ebie

tysi

ące

męs

kich

ocz

u. Z

pe

wno

ścią

impo

now

ało

mu

przy

wód

ztw

o na

d ta

k ol

brzy

mim

„du

chow

ym w

oj-

skie

m".

Już

jako

pap

ież

pow

iedz

iał w

czas

ie sp

otka

nia

dla

mie

szka

ńców

Ślą

ska

na J

asne

j Gór

ze (

6 V

I 19

79 r

.), ż

e cz

ęści

owo

sam

zal

icza

ł si

ę ki

edyś

do

bisk

u-pó

w „

sied

zący

ch n

a w

ęglu

, ale

tylk

o cz

ęści

owo,

na

tyle

, na

ile te

n w

ęgie

l pod

-ch

odzi

ł w s

tron

ę Ja

wor

zna,

Ośw

ięci

mia

, Lib

iąża

. Nie

mni

ej b

yłem

od

wie

lu la

t do

pusz

czan

y do

tego

węg

low

ego

tow

arzy

stw

a, t

ego

węg

low

ego

kole

gium

bis

-ku

pów

i za

pras

zany

prz

ez b

isku

pa k

atow

icki

ego

do P

ieka

r".

Cor

oczn

a ob

ecno

ść k

ard.

Woj

tyły

w P

ieka

rach

był

a fo

rmą

ucze

stni

ctw

a w

ży

ciu

i tru

dach

Koś

cioł

a ro

botn

ików

, jak

naz

ywa

się

czas

ami d

iece

zję

śląs

ką.

War

to je

dnak

dod

ać, ż

e ni

e ty

lko

Met

ropo

lita

Kra

kow

ski u

świe

tnia

ł tę

doro

cz-

ną p

ielg

rzym

kę.

W h

isto

rii p

ieka

rski

ch s

potk

ań p

rzew

inęł

o się

wie

le w

ażny

ch

osob

isto

ści

Koś

cioł

a, w

ielu

kar

dyna

łów

i bi

skup

ów z

kra

ju i

z za

gran

icy,

zna

-ny

ch k

sięż

y i m

isjo

narz

y. O

pro

pago

wan

ie P

ieka

r zab

iega

ł oso

biśc

ie g

ospo

darz

pi

elgr

zym

ki k

s. b

p H

. Bed

norz

, ord

ynar

iusz

kat

owic

ki. T

rady

cyjn

ym z

wyc

za-

jem

Bis

kup

Kat

owic

ki w

ita n

a po

cząt

ku w

szys

tkic

h uc

zest

nikó

w w

ymie

niaj

ąc

imie

nnie

prz

ybył

ych

gośc

i, kt

órzy

zab

iera

ją g

łos

na z

akoń

czen

ie m

szy

św. W

ar-

to p

rzyt

oczy

ć św

iade

ctw

o ob

ecne

go w

Pie

kara

ch k

ardy

nała

Pau

la G

uyon

, arc

y-bi

skup

a R

enne

s, k

tóry

pow

iedz

iał:

„To,

co

mni

e na

jbar

dzie

j ude

rzył

o w

Pie

ka-

rach

, to

najp

ierw

te d

ługi

e sz

ereg

i męż

czyz

n, k

tóre

nap

otyk

aliś

my

na d

rodz

e pr

owad

zące

j do

mie

jsca

pie

lgrz

ymko

weg

o. N

ie b

yło

doda

tkow

ych

poci

ągów

4 Z te

j zie

mi,

105.

5

Cz.

Rys

zka,

Opi

ekun

ka

sławn

a,

Goś

ć N

iedz

ieln

y (1

982)

, nr

13.

(11)

„PRA

CA"

W K

AZAN

IACH

PIE

KARS

KICH

27

ani a

utob

usów

, a je

dnak

lud

zie

szli

tysi

ącam

i. W

sam

ych

Piek

arac

h og

ląda

łem

m

orze

ludz

i o ta

k w

ielk

im z

agęs

zcze

niu,

jaki

ego

doty

chcz

as n

ie w

idzi

ałem

. Ci

męż

czyź

ni w

yzna

wal

i sw

oją

wia

rę z

pow

agą,

z p

rzek

onan

iem

, z si

łą. Ś

wia

dczy

o

tym

jedn

ogło

śny

ich

śpie

w. K

ilkak

rotn

ie c

zułe

m, j

ak łz

y ci

snęł

y si

ę do

ocz

u.

Pow

rót z

pie

lgrz

ymki

wyd

ał m

i się

jesz

cze

pięk

niej

szy.

Lud

zie

wra

cali

każd

y w

sw

oją

stro

nę, z

krz

yżem

na

czol

e, m

łodz

i w p

rzed

zial

e w

okół

sw

ojeg

o ka

płan

a ub

rane

go w

kom

żę, s

tars

i z ty

łu. M

imo

wyc

zerp

ania

po

dług

im,

kilk

ugod

zin-

nym

sta

niu

w b

ezru

chu,

nie

któr

zy je

szcz

e gł

ośno

śpi

ewal

i na

ulic

ach

mia

st. I

ch

post

awa

była

bar

dzo

wym

owna

. D

am w

szęd

zie

świa

dect

wo

o ty

m n

ieza

pom

-ni

anym

prz

eżyc

iu. S

zczę

śliw

i bis

kupi

i ka

płan

i, kt

órzy

maj

ą ta

ki lu

d; s

zczę

śliw

y lu

d, k

tóry

ma

taki

ch b

isku

pów

i ta

kich

kap

łanó

w"6.

Star

anni

e op

raco

wan

y, z

atw

ierd

zony

prz

ez b

isku

pa k

atow

icki

ego,

sce

na-

riusz

każ

dej

piel

grzy

mki

poz

wal

ał m

ieć

nadz

ieję

, że

prz

eżyc

ia r

elig

ijne

tego

dn

ia z

apis

zą si

ę tr

wal

e w

serc

ach

wie

rnyc

h. Z

awsz

e zr

eszt

ą ak

cent

owan

o w

pie

-ka

rski

ch p

ielg

rzym

kach

ele

men

ty r

elig

ijne,

mim

o to

pod

nosz

ono

zarz

ut w

ieco

-w

ego

char

akte

ru p

ielg

rzym

ki. J

est t

o za

rzut

trud

ny d

o un

ikni

ęcia

. Sam

a lic

zba

zebr

anyc

h m

ężcz

yzn

na t

ak o

gran

iczo

nym

mie

jsce

m te

reni

e pr

zypo

min

a po

li-ty

czną

man

ifes

tacj

ę. Z

wła

szcz

a zw

ycza

j czę

styc

h ok

lask

ów, w

znos

zeni

e ok

rzy-

ków

: „N

iech

żyj

ą" a

lbo

śpie

wu

„Sto

lat"

na

cześ

ć bis

kupó

w m

ógł k

omuś

z z

ew-

nątr

z su

gero

wać

zar

zut,

że u

czes

tnic

zy w

pań

stw

owot

wór

czej

mas

ówce

. Ze

wnę

trzn

a op

raw

a ur

oczy

stoś

ci w

ydaj

e si

ę je

dnak

mni

ej w

ażna

wob

ec d

u-ch

owyc

h pr

zeży

ć, m

odlit

w i

śpie

wów

, wob

ec n

astr

oju

wie

lkie

go ś

wię

ta, j

aki p

a-nu

je w

Pie

kara

ch. J

est t

o św

ięto

wia

ry, g

orliw

ości

i en

tuzj

azm

u m

ężcz

yzn

i mło

-dz

ieńc

ów d

iece

zji

kato

wic

kiej

złą

czon

ych

ze s

woi

mi b

isku

pam

i i

kapł

anam

i. Ta

k m

ożna

kró

tko

scha

rakt

eryz

ować

pie

lgrz

ymkę

, dzi

eń ś

wią

tecz

ny s

pędz

ony

u st

óp M

atki

Bos

kiej

Pie

kars

kiej

. C

enił

sobi

e ba

rdzo

Arc

ybis

kup

Kra

kow

a op

iekę

Mar

yi P

ieka

rski

ej, w

ielo

-kr

otni

e o

tym

mów

ił, p

rzyp

omin

ając

dzi

wny

zbi

eg o

kolic

znoś

ci w

swym

życ

iu.

Kie

dy b

owie

m p

rzyb

ył d

o Pi

ekar

w 1

967

r., t

ego

sam

ego

dnia

nad

szed

ł do

Kra

-ko

wa

list O

jca

św. p

owoł

ując

ks.

abpa

Woj

tyłę

do

gron

a ka

rdyn

ałów

. M

ówił

rok

późn

iej:

„Uw

ażam

Mat

kę B

ożą

Piek

arsk

ą za

szc

zegó

lną

Patr

onkę

now

ego

pow

ołan

ia. T

o si

ę st

ało

w ta

ki d

zień

jak

dzis

iaj,

w o

stat

nią

nied

ziel

ę m

aja:

pod

Je

j sz

czeg

ólny

m p

atro

nate

m (

...)

w d

uchu

prz

ybył

em t

u na

klę

czka

ch,

ażeb

y M

aryj

ę Pi

ekar

ską,

Pat

ronk

ę Śl

ąska

, bła

gać

o st

ałą

pom

oc d

la m

etro

polit

y kr

a-ko

wsk

iego

, w je

go n

owym

pow

ołan

iu"7.

Jak

moc

no b

ył k

ard.

Woj

tyła

prz

ywią

zany

do

swoj

ego

kazn

odzi

ejst

wa

w

Piek

arac

h, m

ogą

świa

dczy

ć jeg

o pa

pies

kie

oręd

zia

prze

syła

ne c

oroc

znie

na

ma-

jow

ą pi

elgr

zym

kę. W

pie

rwsz

ym z

nic

h, z

197

9 r.

pisa

ł: „W

spól

nie

z Wam

i od-

daję

cze

ść i

wyr

ażam

miło

ść N

ajśw

ięts

zej P

atro

nce

Śląs

ka,

a w

szc

zegó

lnoś

ci

Patr

once

Was

zych

ser

c. P

rzez

wie

le l

at u

czes

tnic

zyłe

m w

Was

zej

maj

owej

pi

elgr

zym

ce.

Rad

ował

em s

ię W

aszą

wia

rą,

Was

zą m

ężną

pos

taw

ą. B

rałe

m

udzi

ał w

mod

litw

ie s

etek

tysi

ęcy

męż

czyz

n —

gór

nikó

w, h

utni

ków

, rol

nikó

w,

inte

ligen

tów

— z

cał

ej D

iece

zji K

atow

icki

ej, a

takż

e i z

Die

cezj

i sąs

iedz

kich

. Pr

zez

szer

eg l

at m

iałe

m s

zczę

ście

jak

o M

etro

polit

a K

rako

wsk

i, za

pras

zany

pr

zez

Was

zego

Ord

ynar

iusz

a, g

łosi

ć sł

owo

Boż

e po

dcza

s W

asze

j pie

lgrz

ymki

. B

ardz

o so

bie

zaw

sze

ceni

łem

tę p

osłu

gę. W

tym

roku

— p

rzem

awia

m d

o W

as

nie

żyw

ym s

łow

em,

ale

tylk

o kr

ótki

m l

iste

m.

Z ni

ezgł

ębio

nego

roz

rząd

zeni

a B

ożej

Opa

trzn

ości

prz

emaw

iam

do

Was

ze

Stol

icy

św. P

iotr

a, n

a kt

órą

zost

a-

6 Za:

Goś

ć N

iedz

ieln

y (1

974)

, nr

26.

7 K

. W

ojty

ła,

Prze

mów

ieni

e w

Piek

arac

h Śl

. 196

8, m

ps, b

mrw

.

28

KS. J

ÓZE

F PR

ZYBY

ŁA

(10)

łem

pow

ołan

y w

dni

u 16

paź

dzie

rnik

a 19

78 r.

Pra

gnę

Was

zap

ewni

ć, ż

e ka

żde

doro

czne

spo

tkan

ie z

Wam

i po

zost

aje

głęb

oko

w m

oim

ser

cu i

mej

pam

ięci

. U

świa

dam

ia m

i ono

, jak

ie j

est m

iejs

ce ś

rodo

wis

k pr

acy,

zw

łasz

cza

prac

y na

j-ci

ęższ

ej i

poł

ączo

nej

z ni

ebez

piec

zeńs

twem

życ

ia,

w ś

wie

cie

wsp

ółcz

esny

m.

Cze

go ś

rodo

wis

ko t

o —

tak

ie ja

k W

asze

— o

czek

uje

od K

ości

oła

i jeg

o Pa

-st

erzy

. Jak

a je

st d

roga

nas

zej w

spól

nej w

iary

i na

dzie

i opa

rtej

na

Chr

ystu

sie,

kt

órą

łącz

yć m

usim

y za

wsz

e i w

szęd

zie

z pra

wdz

iwą

tros

ką o

czł

owie

ka, o

jego

po

stęp

w p

raw

dzie

, o s

praw

iedl

iwoś

ć i m

iłość

jako

mor

alne

wyt

yczn

e te

go ż

y-ci

a. D

zięk

uję

Wam

, Dro

dzy

Bra

cia,

za

tę ż

yczl

iwoś

ć, ja

ką z

awsz

e ok

azyw

aliś

-ci

e m

i prz

y na

szyc

h sp

otka

niac

h"8.

Cyk

l kaz

ań p

ieka

rski

ch M

etro

polit

y K

rako

wsk

iego

nie

zos

tał d

o te

j por

y an

i op

raco

wan

y, a

ni w

ydan

y. T

ekst

ów k

azań

nie

stet

y ni

e po

siad

a A

rchi

wum

Kur

ii D

iece

zjal

nej w

Kat

owic

ach,

a z

biór

zna

jduj

ący

się

w K

rako

wie

w p

osia

dani

u ks

. A. B

arde

ckie

go je

st r

ówni

eż n

ieko

mpl

etny

. Jed

yny

znan

y za

pis

kaza

ń pi

e-ka

rski

ch K

ardy

nała

K.

Woj

tyły

, sp

orzą

dzon

y „a

mat

orsk

o",

zaw

arty

jes

t w

an

eksi

e pr

acy

mag

iste

rski

ej a

utor

a ni

niej

szeg

o ar

tyku

łu9.

Nie

bez

win

y je

st

sam

Kaz

nodz

ieja

, wia

dom

o bo

wie

m, ż

e K

ardy

nał

przy

goto

wuj

ąc s

woj

e ka

za-

nia,

nie

pis

ał ic

h. N

otat

ki, k

tóre

rob

ił, m

iały

jedy

nie

char

akte

r ko

nspe

ktu,

do

któr

ego

i tak

w c

zasi

e pr

zem

ówie

nia

rzad

ko z

aglą

dał.

Gło

sił s

łow

o B

oże

„z p

a-m

ięci

", b

yła

to je

dnak

im

prow

izac

ja g

łębo

ko p

rzem

yśla

na i

prze

mod

lona

, ro-

dzaj

gło

śneg

o m

yśle

nia

czy

też

dial

ogu

z sam

ym s

obą

w o

blic

zu B

oga

i zgr

oma-

dzon

ych

wie

rnyc

h —

pis

ze n

a te

n te

mat

ks.

A.

Bar

deck

i. M

ówią

c —

tw

o-rz

ył.

Z w

ielk

im w

yczu

ciem

i z

najo

moś

cią

psyc

hiki

wsp

ółcz

esne

go c

złow

ieka

pr

zeko

nyw

ał g

o sp

okoj

nym

wyw

odem

log

iczn

ym, p

ersw

adow

ał, p

rosi

ł. A

pe-

low

ał d

o je

go w

rażl

iwoś

ci r

elig

ijnej

, int

elek

tual

nej i

ucz

ucio

wej

. Pr

zem

awia

ł se

rdec

znie

, pro

sto,

bar

dzo

osob

iści

e, n

awią

zują

c ła

two

bezp

ośre

dni z

nim

kon

-ta

kt"10

. K

azan

ia p

ieka

rski

e m

ają

wła

ściw

ie k

szta

łt ho

mili

i. K

ardy

nał z

awsz

e na

wią

-zy

wał

do

czyt

ań m

szal

nych

, i t

u ud

erza

ła s

łuch

aczy

jeg

o in

wen

cja,

ory

gina

l-no

ść, t

eolo

gicz

na w

nikl

iwoś

ć w

inte

rpre

tacj

i tek

stów

bib

lijny

ch. N

ie u

ciek

ał o

d tr

udny

ch a

naliz

, głę

boki

ch p

orów

nań,

akt

ualn

ych

spra

w. J

eśli

dzis

iaj p

ielg

rzy-

mi

wsp

omin

ają

kaza

nia

piek

arsk

ie W

ojty

ły, j

eśli

dają

tem

u w

yraz

sło

wam

i: „T

en n

as p

otra

fił

rozh

ulać

", m

ożna

z te

go w

ycią

gnąć

wni

osek

o n

iezw

ykły

m

char

yzm

acie

mów

cy z

asia

dają

cego

na

Stol

icy

Piot

row

ej. W

arto

prz

eśle

dzić

kil-

ka w

ątkó

w z

hom

ilii K

ardy

nała

w P

ieka

rach

, dot

yczą

cych

int

eres

ując

ego

nas

zaga

dnie

nia

prac

y lu

dzki

ej.

II.

PRA

CA

W H

IER

AR

CH

II

WA

RT

OŚC

I C

OW

IEK

A

Nau

czan

ie k

ardy

nała

K. W

ojty

ły o

pra

cy w

Pie

kara

ch Ś

ląsk

ich

ma

char

akte

r ni

esys

tem

atyc

zny.

Jak

wsp

omni

ano

wyż

ej, j

ego

wyp

owie

dzi s

ą ra

czej

hom

ilia-

mi,

a m

niej

kaz

ania

mi,

w ż

adny

m w

ypad

ku z

aś —

prz

emów

ieni

ami

czy

refe

-ra

tam

i. K

ardy

nał

lubi

im

prow

izow

ać, n

awią

zyw

ać d

o sw

oich

prz

edm

ówcó

w,

8 Goś

ć N

iedz

ieln

y (1

979)

, nr

21.

9 J.

Prz

ybył

a, K

ardy

nała

Ka

rola

Woj

tyły

nau

czan

ie o

pra

cy l

udzk

iej

w Pi

ekar

ach

Śląs

kich

, K

atow

ice

— W

arsz

awa

1984

, mps

BW

Ś1SD

. 10

A.

Bar

dec

ki,

Prz

edm

owa,

w

: K.

Woj

tyła

, Ka

zani

a 19

62-1

978,

Kra

ków

197

9, 5

.

(11)

„PRA

CA"

W K

AZAN

IACH

PIE

KARS

KICH

29

do t

ego,

co

w d

anym

mom

enci

e cz

uł i

wid

ział

, co

prz

eżył

w o

stat

nim

cza

sie.

Pr

owad

ził

dial

og z

wie

rnym

i, re

agow

ał z

wyk

le j

akim

ś tr

afny

m ż

arte

m,

jeśl

i zb

yt c

zęst

o pr

zery

wan

o m

u ka

zani

e ok

lask

ami.

Cie

szył

się

, mog

ąc m

ówić

do

ty-

sięcy

słu

chac

zy o

Bog

u, o

spr

awac

h na

jbar

dzie

j leż

ącyc

h na

ser

cu w

iern

ych.

N

ie m

ożna

wię

c na

pod

staw

ie k

ilkun

astu

wyg

łosz

onyc

h ho

mili

i pi

ekar

skic

h st

wor

zyć

syst

emat

yczn

ej n

auki

, tra

ktat

u na

tem

at p

racy

, moż

na je

dnak

wyb

rać

kilk

anaś

cie

zasa

dnic

zych

wąt

ków

, któ

re s

kład

ają

cię

na to

new

ralg

iczn

e w

Koś

-ci

ele

kato

wic

kim

zag

adni

enie

. Pr

agną

c lo

gicz

nie

upor

ządk

ować

tem

atyk

ę ho

mili

i kar

dyna

ła W

ojty

ły, n

ale-

żało

by z

aczą

ć od

prz

ytoc

zeni

a w

ypow

iedz

i na

tem

at b

iblij

nego

sen

su p

racy

, jej

ch

arak

teru

rel

igijn

ego,

zw

iąza

nia

z god

nośc

ią i

odpo

wie

dzia

lnoś

cią

czło

wie

ka.

Poje

dync

ze z

dani

a na

ten

tem

at m

ożna

zna

leźć

w k

ażde

j z p

ieka

rski

ch h

omi-

lii, p

ragn

iem

y je

dnak

się

gać

do ty

ch w

ypow

iedz

i, kt

óre

pow

yższ

ej te

mat

yce

po-

świę

cają

wię

cej u

wag

i. Pr

zykł

adow

o, w

197

8 r.

kard

ynał

Woj

tyła

w d

łużs

zym

w

ywia

dzie

ana

lizow

ał b

iblij

ne s

łow

a po

woł

ania

czł

owie

ka d

o „c

zyni

enia

sob

ie

ziem

i pod

daną

". P

o st

wor

zeni

u cz

łow

ieka

na

„sw

ój o

braz

i po

dobi

eńst

wo"

Bóg

pr

zeka

zał l

udzi

om o

dpow

iedz

ialn

e za

dani

e ko

ntyn

uow

ania

dzi

eła

stw

orze

nia.

„C

zy si

ę sp

ełni

ły te

sło

wa

Stw

órcy

na

dzie

jach

nas

zej z

iem

i?"

— p

yta

mów

ca.

I od

pow

iada

: „ś

lade

m p

raoj

ców

upr

awia

my

tę ż

yzną

pol

ską

ziem

ię, a

le s

ięga

-m

y po

wsz

ystk

ie j

ej b

ogac

twa

— i

te, k

tóre

.są

na z

iem

i i te

, któ

re s

ą pod

zie

-m

ią, z

wła

szcz

a tu

, gdz

ie n

a ob

rzeż

ach

Ziel

oneg

o Śl

ąska

lud

roln

iczy

zbi

era

plo-

ny z

iem

i. W

sam

ym je

go c

entr

um i

w w

ielk

im ro

zprz

estr

zeni

eniu

wyd

obyw

a się

w

szys

tkie

ska

rby,

ukr

yte

pod

ziem

ią —

ojc

zyzn

a po

lski

ego

węg

la. W

ydob

ywa

się sk

arby

, do

któr

ych

post

ęp n

auki

i te

chni

ki d

opro

wad

za w

spół

czes

nego

czł

o-w

ieka

. Mog

libyś

my

pow

iedz

ieć,

czy

tają

c te

pier

wsz

e w

erse

ty P

ism

a Św

.: cz

ym-

że i

nnym

jes

t na

sza

ziem

ia,

jak

nie

speł

nien

iem

tyc

h sł

ów s

ameg

o St

wór

cy:

czyń

cie

sobi

e zi

emię

pod

daną

(...

) Tr

zeba

wię

c to

sam

o zd

anie

prz

eczy

tać

nie-

raz

kilk

a ra

zy, a

cza

sem

kilk

adzi

esią

t, a

czas

em p

rzeż

yje

się

lata

i ni

e od

kryj

e si

ę w

peł

ni t

ej p

raw

dy,

któr

ą za

wie

rają

. Stw

órca

mów

i: cz

yńci

e so

bie

ziem

podd

aną.

Moż

na p

omyś

leć,

że

w ty

m z

dani

u na

jważ

niej

sza

jest

zie

mia

. Ty

m-

czas

em w

tym

zda

niu

najw

ażni

ejsz

y je

st c

złow

iek.

Stw

órca

mów

i: cz

yńci

e so

bie

ziem

ię p

odda

ną —

jak

by

prze

wid

ywał

— t

rudn

o,

żeby

ni

e pr

zew

idyw

Ten

, któ

ry je

st M

ądro

ścią

i W

szec

hwie

dzą.

Prz

ewid

ywał

wię

c wsz

ystk

ie m

ożli-

woś

ci, a

wię

c z

tego

: czy

ńcie

sob

ie z

iem

ię p

odda

ną —

moż

e w

yros

nąć

odw

rot-

ność

prz

y za

chow

aniu

wsz

elki

ch p

ozor

ów. W

ięc n

ie s

obie

czy

ni c

złow

iek

ziem

podd

aną,

ale

sie

bie

czyn

i pod

dany

m z

iem

i".

Słow

a: „

być p

odda

nym

zie

mi

— r

ozum

ie K

ardy

nał j

ako

sprz

enie

wie

rzen

ie

się

Boż

emu

pow

ołan

iu. N

iem

al w

każ

dej p

ieka

rski

ej h

omili

i Met

ropo

lita

Kra

-ko

wsk

i wra

ca d

o ob

razu

stw

orze

nia

czło

wie

ka, c

iałe

m p

odob

nego

do

wid

zial

-ne

go ś

wia

ta p

rzyr

ody,

ale

życ

iem

duc

ha p

odob

nym

do

Bog

a. S

tąd

każd

y m

usi

być ś

wia

dom

y, „

jak

bard

zo s

praw

a cz

łow

ieka

pra

cy o

d po

cząt

ku, o

d K

sięg

i Ro-

dzaj

u je

st z

espo

lona

z p

raw

dą o

Bog

u, z

rzec

zyw

isto

ścią

Bog

a (.

..) z

wym

iare

m

Bog

a. J

ak b

ardz

o je

st s

praw

a cz

łow

ieka

z B

ogie

m p

o pr

ostu

zes

polo

na.

Bo

prze

cież

czł

owie

k je

st o

braz

em B

ożym

i ty

lko

wte

dy je

go s

praw

y, p

awet

naj

ba-

rdzi

ej c

odzi

enne

, są

na p

raw

dziw

ie lu

dzki

m p

ozio

mie

, jeż

eli o

dpow

iada

ją w

y-m

ogom

obr

azu

Boż

ego"

(19

78).

Waż

ne to

zaa

kcen

tow

anie

dla

nau

czan

ia o

pra

cy, ż

e cz

łow

iek

ma

dzia

łać

na

wzó

r Bog

a, ja

ko J

ego

obra

z. J

ak b

ardz

o zm

ieni

ają

się

pers

pekt

ywy

i sen

s dz

ia-

łani

a, je

śli m

ają

odpo

wia

dać

„wym

iaro

m i

rzec

zyw

isto

ści o

braz

u B

ożeg

o", p

o-ni

eważ

kon

sekw

encj

ą ta

kieg

o st

anow

iska

jest

św

iado

moś

ć, ż

e ni

e m

a pr

ac w

aż-

nych

i m

niej

waż

nych

, bar

dzie

j lub

mni

ej o

dpow

iedz

ialn

ych.

Po

pros

tu, f

akto

-

30

KS. J

ÓZE

F PR

ZYBY

ŁA

(10)

wi „

że k

ażdy

z n

as je

st o

braz

em B

oga,

maj

ą od

pow

iada

ć sp

raw

y os

obis

te i

ro-

dzin

ne i

społ

eczn

e i s

praw

y ek

onom

iczn

e, s

praw

y na

rodo

we,

spr

awy

polit

ycz-

ne. W

szys

tko!

" (1

978)

. C

złow

iek

będą

c ob

raze

m B

oga,

obr

azem

Duc

ha, m

usi b

yć o

ceni

any

w z

upe-

łnie

inny

ch k

ateg

oria

ch i

wym

iara

ch. S

tąd

apel

kar

dyna

ła W

ojty

ły p

onaw

iany

w

iele

razy

w P

ieka

rach

, ,;a

żeby

czł

owie

ka m

ierz

yć n

ie ty

lko

mia

rą c

iała

, mia

mat

erii,

mia

rą k

onsu

mpc

ji, u

życi

a, m

iarą

pro

dukc

ji. T

rzeb

a cz

łow

ieka

mie

rzyć

m

iarą

duc

ha. W

szęd

zie

potr

zebn

i są

ludz

ie w

ielk

iego

duc

ha. P

otrz

ebni

tacy

lu

dzie

i w

rzą

dzie

— i

na

kate

drac

h un

iwer

syte

ckic

h i n

a st

olic

ach

bisk

upic

h i w

pos

ługi

wan

iu p

araf

ialn

ym. A

le p

otrz

ebni

tacy

ludz

ie w

dom

ach

rodz

in-

nych

, po

trze

bni

są p

rzy

war

szta

tach

pra

cy —

wsz

ędzi

e po

trze

bny

jest

czł

o-w

iek

wie

lkie

go d

ucha

. I P

olsc

e dz

isia

j pot

rzeb

a w

ielk

odus

znyc

h oj

ców

i w

ielk

o-du

szny

ch m

atek

, bo

inac

zej g

rozi

nam

wie

lkie

nie

bezp

iecz

eńst

wo.

Trz

eba

też

Pols

ce w

ielk

odus

znyc

h uc

zony

ch, p

olity

ków

, inż

ynie

rów

, gór

nikó

w, h

utni

ków

trze

ba m

iarę

czł

owie

ka o

kreś

lić w

ielk

ości

ą je

go d

ucha

" (1

977)

. Pr

agną

c pr

zybl

iżyć

„du

chow

y w

ymia

r czł

owie

ka",

kar

d. W

ojty

ła n

awią

zuje

do

róż

nych

dzi

edzi

n lu

dzki

ej a

ktyw

nośc

i, po

rów

nań

i obr

azów

. I ta

k w

197

1 r.

wsp

omin

ał, ż

e lu

dzka

tec

hnik

a je

st c

zym

ś go

dnym

pod

ziw

u. N

awią

zał

w ty

m

mie

jscu

do

swoj

ego

nied

awne

go s

potk

ania

z a

mer

ykań

skim

i ko

smon

auta

mi,

któr

zy w

yląd

owal

i na

ksi

ężyc

u. G

eniu

sz l

udzk

i ch

ciał

by t

akże

wyt

wor

zyć

nie

tylk

o w

span

iałe

mec

hani

zmy,

ale

żyw

ą ko

mór

kę, o

rgan

izm

— d

owod

ził k

ard.

W

ojty

ła. J

est t

o do

wod

em, ż

e cz

łow

iek

jest

duc

hem

żyj

ącym

, moc

ą sw

ego

du-

cha

star

a si

ę si

ebie

odt

wor

zyć,

cho

ciaż

by w

jedn

ej s

ztuc

znej

, ale

żyw

ej k

omór

-ce

. „C

zyż

to n

ie je

st z

araz

em d

owod

em n

a dw

ie p

raw

dy, n

a tę

pra

wdę

, że

Duc

h da

ł poc

ząte

k ży

ciu

— D

uch,

Bóg

; i n

a tę

pra

wdę

, że

czło

wie

k m

a du

cha

i sw

o-im

duc

hem

sta

ra s

ię n

aśla

dow

ać d

ział

anie

tego

naj

dosk

onal

szeg

o D

ucha

, któ

ry

jest

Stw

órcą

wsz

ystk

iego

, co

istn

ieje

, co

żyje

" (1

971)

. Po

stęp

w ja

kiej

kolw

iek

dzie

dzin

ie l

udzk

iej p

racy

łąc

zył

Kar

dyna

ł z

post

ę-pe

m d

ucho

wym

, pon

iew

aż k

ażdy

pos

tęp

jest

„za

wsz

e zw

iąza

ny z

Chr

ystu

sem

; z

Jego

nad

ziej

ą i z

Jego

łask

ą" (1

968)

. Prz

ekon

ywał

rze

sze

śląs

kich

rob

otni

ków

M

etro

polit

a K

rako

wsk

i: „C

hrys

tus,

któ

ry w

praw

dzie

ods

zedł

do

Ojc

a, a

le

prze

z D

ucha

Św

ięte

go s

tale

prz

ycho

dzi i

stal

e je

st z

nam

i (...

) id

zie

z cał

ą lu

dz-

kośc

ią i

wyz

nacz

a dr

ogi

praw

dziw

ego

post

ępu

czło

wie

ka i

ludz

kośc

i: ta

kieg

o po

stęp

u, k

tóry

czł

owie

ka i

ludz

kość

pro

wad

zi r

ówni

eż d

o B

oga,

Ojc

a pr

zysz

łe-

go w

ieku

" (1

968)

. C

złow

iek

zost

ał s

twor

zony

i po

woł

any

do p

racy

— p

odkr

eśla

ł pie

kars

ki k

a-zn

odzi

eja

— j

ego

war

tość

okr

eśla

się

wed

ług

prac

owito

ści

i wyd

ajno

ści,

po-

niew

aż k

ażdy

mus

i zap

raco

wać

na

swój

byt

, na

rozw

ój w

łasn

y, ro

dzin

y, o

jczy

z-ny

; mus

i zap

raco

wać

na

tych

, któ

rzy

cier

pią,

upoś

ledz

eni c

iele

śnie

, spo

łecz

-ni

e i e

kono

mic

znie

. Ale

, czł

owie

k ja

ko s

twor

zony

do

prac

y, „

jest

rów

nocz

eśni

e st

wor

zony

do

czło

wie

czeń

stw

a. I

pra

ca o

tyle

wch

odzi

w b

ilans

pos

tępu

, o il

e sł

uży

rozw

ojow

i cz

łow

iecz

eńst

wa.

War

unki

em r

ozw

oju

czło

wie

czeń

stw

a je

st

prac

a, j

edna

kże

rozw

ija s

ię c

złow

iecz

eńst

wo

czło

wie

ka p

rzez

pra

wdę

i p

rzez

m

iłość

i te

zas

adni

cze

wsp

ółcz

ynni

ki r

ozw

oju

czło

wie

czeń

stw

a są

z s

obą

ściś

le

pow

iąza

ne. K

iedy

wię

c m

ówim

y o

prac

y lu

dzki

ej, k

iedy

dom

agam

y si

ę aże

by ta

pr

aca

odpo

wia

dała

wym

ogom

czł

owie

czeń

stw

a, m

usim

y w

idzi

eć c

złow

ieka

w

pełn

ym je

go w

ymia

rze.

Czł

owie

k je

st p

owoł

any

do m

iłośc

i. To

pow

ołan

ie je

st

nadr

zędn

e. N

ie je

st p

raca

nad

miło

ścią

, ale

miło

ść n

ad p

racą

" (1

978)

. Po

taki

ch p

rync

ypia

lnyc

h fo

rmuł

ach

kard

. Woj

tyła

prz

echo

dził

do s

zcze

gó-

łów

, mów

ił o

konk

reta

ch, o

tym

, jak

czł

owie

k pr

acy

moż

e pe

łnić

sw

oje

pow

o-ła

nie

do m

iłośc

i, a

wię

c np

. mąż

i żo

na m

uszą

mie

ć ta

k zo

rgan

izow

aną

prac

ę,

(11)

„PRA

CA"

W K

AZAN

IACH

PIE

KARS

KICH

31

aby

mie

li cz

as n

a w

ycho

wan

ie d

ziec

i, W

prz

eciw

nym

wyp

adku

pra

ca b

yłab

y pr

zeci

w ic

h m

iłośc

i, pr

zeci

w r

ozw

ojow

i, pr

zeci

w r

odzi

nie.

K

ardy

nał

poru

szał

pew

ne s

zcze

góło

we

zaga

dnie

nia,

szc

zegó

lnie

dra

żliw

e i d

rast

yczn

e w

nas

zej

rzec

zyw

isto

ści,

m.in

. ce

low

e or

gani

zow

anie

pra

cy,

aby

odci

ągną

ć dz

ieci

od

rodz

iców

, pr

ogra

mow

anie

zaj

ęć w

szk

ołac

h zb

iorc

zych

, ab

y za

trzym

ać d

ziec

i i m

łodz

ież

na c

ały

dzie

ń w

yłąc

znie

pod

oki

em w

ycho

waw

-có

w, n

arzu

cani

e pr

zez

pańs

two

świe

ckie

j obr

zędo

woś

ci j

ako

wyr

az p

ozor

nej

tros

ki o

czł

owie

ka p

racy

. Kry

tyko

wał

, ape

low

ał, w

ółał

don

ośni

e: „

Trze

ba o

są-

dzać

org

aniz

ację

pra

cy w

edłu

g ba

rdzo

głę

boki

ch k

ryte

riów

hum

anis

tycz

nych

. Są

one

chr

ześc

ijańs

kie

— m

ożec

ie ic

h ta

k ni

e na

zyw

ać —

byl

e by

ły h

uman

i-st

yczn

e —

spo

tkam

y si

ę. N

atom

iast

nig

dy s

ię n

ie s

potk

amy,

jeż

eli

nie

będą

hu

man

isty

czne

i w

tedy

będ

ziem

y m

usie

li w

Pie

kara

ch, c

zy p

rzy

inny

ch s

poso

b-no

ścia

ch,

czy

nä S

kałc

e u

św. S

tani

sław

a, w

list

ach

Epis

kopa

tu —

mów

ić o

ty

m g

łośn

o. B

o dl

a na

s czł

owie

k je

st s

praw

ą w

ielk

ą, s

praw

ą pod

staw

ową.

Trz

e-ba

mów

ić o

wsz

ystk

ich

miło

ścia

ch c

złow

ieka

. C

złow

iek

miłu

je s

woj

ą ro

dzin

ę i m

iłuje

sw

oją

ojcz

yznę

. Pol

ak m

iłuje

swoj

ą oj

czyz

nę a

ż do

krw

i. Te

mu

nier

az

daw

ał d

owod

y. C

hce

wię

c, a

żeby

jego

pra

ca b

udow

ała

rodz

inny

dom

i oj

czys

ty

dom

. C

hce,

aże

by z

jeg

o pr

acy

— r

osła

Ojc

zyzn

a w

zna

czen

iu e

kono

mic

z-ny

m —

ocz

ywiś

cie.

Ale

takż

e w

zna

czen

iu d

ojrz

ałej

, god

nej c

ałej

sw

ojej

mil-

leni

jnej

prz

eszł

ości

wsp

ólno

ty n

arod

owej

. Wsp

ólno

ty!"

(19

78).

God

ność

cz

łow

ieka

pr

acy

wym

aga

rów

nośc

i w

szys

tkic

h —

pod

kreś

lał

kard

. Woj

tyła

. Nie

moż

e by

ć ta

k, ż

e je

dni s

ą pr

zezn

acze

ni d

o pr

acy,

a d

rudz

y —

w im

ię p

rzes

łank

i św

iato

pogl

ądow

ej,

a w

brew

„ty

lu r

óżny

m d

ekla

racj

om

i sam

ej k

onst

ytuc

ji —

są j

ak g

dyby

wył

ączn

ie d

yspo

now

ani d

o te

go, a

żeby

dy-

spon

ować

pra

cą in

nych

" (1

978)

. Pra

cy m

usi t

owar

zysz

yć ś

wia

dom

ość

wsp

ólno

-ty

. „Lu

dzie

, któ

rzy

prac

ują,

któ

rzy

swoj

ą pr

acą

budu

ją g

mac

h w

łasn

ej O

jczy

z-ny

, mus

zą m

ieć

to g

łębo

kie

prze

świa

dcze

nie,

że

w w

ielk

iej w

spól

noci

e, w

spól

-no

cie

34-m

ilion

öweg

o na

rodu

wsz

yscy

rów

ni. Ż

e ni

e m

a ob

ywat

eli p

ierw

szej

kl

asy

i oby

wat

eli d

rugi

ej k

lasy

" (1

978)

. K

ard.

Woj

tyła

z c

ałą

odpo

wie

dzia

lnoś

cią

i odw

agą

kryt

ykow

ał p

ewne

pro

-gr

amow

e i i

deol

ogic

zne

redu

kow

anie

czł

owie

ka p

racy

do

okre

ślon

ych

z gó

ry

wyt

yczn

ych

atei

styc

zneg

o sy

stem

u, n

arzu

cani

e „u

rzęd

owyc

h fi

lozo

fii"

jak

o ob

owią

zują

cej k

ażde

go c

złow

ieka

. Ape

low

ał:

„bar

dzie

j ani

żeli

syst

emy,

dok

-tr

yny,

jakk

olw

iek

je n

azyw

amy,

trz

eba

patr

zeć

w c

złow

ieka

, trz

eba

patr

zeć

w

Pola

ka i

nim

się

kie

row

ać w

cał

ym k

szta

łtow

aniu

sys

tem

u pr

acy,

org

aniz

acji

prac

y. A

my

byśm

y je

szcz

e po

wie

dzie

li tu

taj z

grom

adze

ni,

że k

iedy

nam

tak

w

iele

mów

ią o

spo

łecz

no-e

kono

mic

znyc

h re

wol

ucja

ch,

któr

e uk

szta

łtow

ały

i ksz

tałtu

ją o

blic

za z

iem

i, to

my

wra

cam

y do

nas

zej K

sięg

i Rod

zaju

i ta

m w

y-cz

ytuj

emy

pier

wsz

y m

anif

est r

ewol

ucji,

w k

tóre

j nap

raw

dę z

osta

ła w

ypow

ie-

dzia

na s

praw

a cz

łow

ieka

" (1

978)

. M

ówią

c o

godn

ości

czł

owie

ka p

racy

, Kar

dyna

ł si

ęgał

do

kart

ewan

gelii

. Z

niej

prz

ywoł

ywał

sło

wa

o lu

dzki

ej g

odno

ści o

raz

o du

chow

ej w

olno

ści c

złow

ie-

ka. U

twie

rdza

ł sł

ucha

czy

w p

rzek

onan

iu, ż

e „n

ajw

ażni

ejsz

a go

dnoś

ć cz

łow

ie-

ka je

st w

tym

, że

moż

e sł

ucha

ć ba

rdzi

ej B

oga

niż

ludz

i, be

z w

zglę

du n

a to

, jak

po

tężn

ymi c

i lud

zie

zdaw

alib

y si

ę, c

zy te

ż ja

k po

tężn

ymi ś

rodk

ami n

acis

ku w

y-st

ępow

alib

y w

obec

cz

łow

ieka

, w

obec

w

yzna

wcy

B

oga,

w

obec

ap

osto

ła"

(197

6).

Ludz

ka g

odno

ść j

est

dare

m —

stw

ierd

zał

Kar

dyna

ł —

ale

tak

że z

ada-

niem

. Trz

eba

się

o ni

ą m

odlić

. Św

iado

moś

ć ła

ski p

racy

i ła

ski m

odlit

wy

pow

in-

na k

ażde

mu

tow

arzy

szyć

na

co d

zień

. Jej

wyr

azem

te p

ielg

rzym

ki —

pod

-kr

eśla

ł M

etro

polit

a K

rako

wsk

i. I

doda

wał

: „M

yśm

y tu

taj p

rzys

zli

do P

ieka

r,

32

KS. J

ÓZE

F PR

ZYBY

ŁA

(10)

myś

my

tu w

nas

zym

Wie

czer

niku

sta

nęli

dzie

siąt

kam

i i s

etka

mi t

ysię

cy w

okół

M

aryi

, Mat

ki Z

iem

i Ślą

skie

j, aż

eby

z Nią

raze

m w

ymod

lić tę

god

ność

dla

czł

o-w

ieka

, tę

wie

lkoś

ć dl

a cz

łow

ieka

, dl

a cz

łow

ieka

wsp

ółcz

esne

go,

dla

Śląz

aka

wsp

ółcz

esne

go,

dla

Pola

ka w

spół

czes

nego

, że

on

potr

afi

rów

nież

w n

aszy

ch

czas

ach

pow

iedz

ieć

każd

emu

i wsz

ystk

im: W

ięce

j trz

eba

słuc

hać

Bog

a, n

iż lu

-dz

i!" (

1976

).

III.

KO

ŚCIÓ

Ł K

LASY

R

OB

OT

NIC

ZE

J

Czy

m s

tało

się

cor

oczn

e ka

znod

ziej

stw

o ka

rd. W

ojty

ły w

Pie

kara

ch ta

k dl

a ni

ego

osob

iści

e, ja

k i d

la d

iece

zji,

mog

łyby

jedy

nie

wyk

azać

jaki

eś g

runt

owne

ba

dani

a an

kiet

owe

wśr

ód p

ieka

rski

ch p

ielg

rzym

ów. M

ożna

jed

nak

przy

pusz

-cz

ać, ż

e ta

kże

dla

sam

ego

siew

cy sł

owa

Boż

ego

były

to sp

otka

nia

niez

wyk

le w

a-żn

e i o

woc

ne w

dus

zpas

ters

kie

dośw

iadc

zeni

a. N

ie g

dzie

indz

iej,

a w

łaśn

ie w

Pi

ekar

ach,

kar

d. W

ojty

ła s

form

ułow

ał o

kreś

leni

e di

ecez

ji ka

tow

icki

ej j

ako

Koś

cioł

a kl

asy

robo

tnic

zej,

szcz

egól

ną w

spól

notę

ludu

Boż

ego,

nie

tylk

o na

na-

szej

ojc

zyst

ej z

iem

i, al

e w

cał

ej E

urop

ie i

w św

ieci

e. „

Koś

ciół

lud

u B

ożeg

o na

Zi

emi

Śląs

kiej

ma

swój

pro

fil s

zcze

góln

y —

sw

ój p

rofil

rel

igijn

y i s

połe

czny

. Sz

czeg

ólny

m z

nam

ieni

em W

asze

go K

ości

oła

jest

to z

espo

leni

e m

odlit

wy

i pra

-cy

" (1

975)

. Sz

czeg

ólni

e tu

, w P

ieka

rach

— j

ak to

pod

kreś

lał w

ielo

krot

nie

Kar

dyna

ł —

zebr

any

lud

Boż

y je

st s

pecj

alny

m r

zecz

niki

em k

lasy

rob

otni

czej

, jej

pot

rzeb

or

az in

tere

sów

, prz

ede

wsz

ystk

im z

aś je

j pra

w. W

raca

jący

m ja

k ec

ho t

emat

em

były

pra

wa

robo

tnik

ów d

o w

olno

ści r

elig

ijnej

. „N

ie m

ożna

pod

ejm

ować

pro

-gr

amu

atei

zacj

i w im

ię p

raw

dy te

go ś

ląsk

iego

gór

nika

, w im

ię p

raw

dy te

go s

po-

łecz

eńst

wa,

któ

re s

woj

ą pr

acą

budu

je ta

k w

ielk

ie d

obro

nas

zej O

jczy

zny!

W

imię

pra

wdy

, w

im

ię j

ego

inte

resó

w n

ie m

ożna

wal

czyć

z r

elig

ią i

Bog

iem

" (1

975)

. Ja

k ży

wy

i bol

esny

był

to

prob

lem

, św

iadc

zyły

okl

aski

, któ

rym

i prz

eryw

ano

słow

a W

ojty

ły. N

iem

ilkną

ce o

klas

ki j

ako

wyr

az w

dzię

czno

ści z

a to

, że

zost

ało

to p

ublic

znie

pow

iedz

iane

, że

Koś

ciół

w o

bron

ie ś

wia

ta p

racy

na

Śląs

ku z

abie

ra

głos

. Pr

awa

robo

tnic

ze ro

zum

iał K

ardy

nał s

zero

ko, n

ie ty

lko

w a

spek

cie

wol

nośc

i re

ligijn

ej,

na c

o kł

adł

spec

jaln

y na

cisk

, al

e w

szel

kie

zagw

aran

tow

ane

prze

z K

onst

ytuc

ję i

Pakt

y Pr

aw C

złow

ieka

zas

ady

obyw

atel

skie

j rów

nośc

i i w

olno

ści.

W p

robl

emac

h po

szan

owan

ia p

raw

rob

otni

czyc

h na

Ślą

sku,

Met

ropo

lita

Kra

-ko

wsk

i inf

orm

ował

się

u B

isku

pa K

atow

icki

ego,

o c

zym

świa

dczy

frag

men

t ho-

mili

i z

1976

r.:

„Rów

nocz

eśni

e w

asz

Arc

ypas

terz

prz

edst

awił

fakt

y, k

tóre

św

iadc

zą o

ocz

ywis

tym

gw

ałce

niu

zasa

d w

olno

ści

sum

ieni

a i w

olno

ści

relig

ii.

Jeże

li si

ę lu

dzi d

egra

duje

z te

go p

owod

u, ż

e są

wie

rząc

y i w

yzna

ją C

hrys

tusa

, i u

częs

zcza

ją d

o K

ości

oła,

jeże

li si

ę lu

dzio

m z

amyk

a dr

ogę

awan

su n

auko

weg

o,

to je

st s

kand

al. B

o na

uka

ma

służ

yć p

raw

dzie

. I m

y z t

ego

mie

jsca

mam

y pr

awo

żąda

ć, a

żeby

zac

how

ywan

o K

onst

ytuc

ję, a

żeby

sza

now

ano

Kar

tę P

raw

Czł

o-w

ieka

, pod

pisa

ną p

rzez

Rzą

d na

szeg

o Pa

ństw

a. P

raw

o ró

wno

ści o

byw

atel

skie

j (.

..)".

K

ardy

nał W

ojty

ła b

ył p

rzek

onan

y, ż

e ro

botn

icy

maj

ą o

wie

le g

łębs

ze p

oczu

-ci

e sp

raw

iedl

iwoś

ci i

miło

ści s

połe

czne

j; an

iżel

i inn

e gr

upy

zaw

odow

e. O

tym

po

czuc

iu m

ówił

z au

tops

ji, z

wła

sneg

o do

świa

dcze

nia,

sam

bow

iem

był

rob

ot-

(11)

„P

RACA

" W

KAZ

ANIA

CH P

IEKA

RSKI

CH

33

niki

em i

stał

się

moc

nym

ogn

iwem

łańc

ucha

sol

idar

nośc

i. U

waż

ał w

ięc,

że

„lud

pr

acuj

ący,

robo

tnic

y na

zie

mi p

olsk

iej,

to s

ą og

rom

ne r

zesz

e lu

dzi w

ierz

ącyc

h,

przy

jaci

ół C

hrys

tusa

, któ

rzy

chcą

mie

ć miło

ść je

dni k

u dr

ugim

. Nie

chc

ą do

ni-

kogo

żyw

ić n

iena

wiś

ci. A

le m

ają

swoj

ą św

iado

moś

ć, m

ają

świa

dom

ość

swoi

ch

praw

opa

rtych

naw

et n

a K

onst

ytuc

ji i u

staw

ach

pańs

twow

ych.

Maj

ą św

iado

-m

ość

wol

nośc

i rel

igii,

wol

nośc

i sum

ieni

a i c

hcą,

aże

by te

zas

adni

cze

praw

a po

-sz

anow

ania

czł

owie

ka b

yły

w c

ałej

rozc

iągł

ości

sto

sow

ane'

1 (19

73).

Nie

om

ijał K

ardy

nał p

robl

emów

w d

anym

mom

enci

e tr

udny

ch i

draż

liwyc

h.

I tak

np.

w p

rzem

ówie

niu

z 19

73 r.

w zw

iązk

u z n

iezw

ykły

m a

pele

m w

ładz

o p

o-m

oc, s

kier

owan

ym „

do w

szys

tkic

h w

ierz

ącyc

h i n

iew

ierz

ącyc

h (.

..)"

dom

aga

się

Met

ropo

lita,

aby

wie

rząc

y by

li do

strz

egan

i nie

tylk

o w

mom

enta

ch k

ryty

cz-

nych

, ale

zaw

sze,

pon

iew

aż m

ają

praw

o „m

ieć

wię

cej m

iejs

ca w

tej O

jczy

źnie

, w

któ

rej s

tano

wim

y w

ięks

zość

", w

ięce

j koś

cioł

ów, w

ięce

j cza

su n

a na

ucza

nie

relig

ii (.

..) „

I to

praw

o ni

e je

st p

rzec

iw n

ikom

u, o

no je

st d

la d

obra

wsp

ólne

go!

Ono

jest

dla

pok

oju.

Wię

c pr

osim

y, ż

eby

te p

raw

a uw

zglę

dnio

no i

szan

owan

o".

Bur

zliw

ymi

okla

skam

i na

grad

zali

piel

grzy

mi

te s

łow

a ap

eluj

ąc o

spr

awie

dli-

woś

ć, ró

wno

ść i

miło

ść s

połe

czną

. Pr

zykł

ady

Kar

dyna

ła d

otyc

zyły

new

ralg

iczn

ych

prob

lem

ów ś

wia

ta p

racy

, ko

nkre

tnyc

h os

ób i

syt

uacj

i. Je

den

z ap

eli w

ładz

o je

dnoś

ć na

rodu

Kar

dyna

ł kw

itow

ał o

stry

m p

rzyk

łade

m:

„Oto

inży

nier

— m

ój ro

zmów

ca (

...),

któr

emu

pow

iedz

iano

tak:

„Pa

n in

żyni

er m

iałb

y kw

alif

ikac

je n

ato,

żeb

y zo

stać

dyr

ekto

-re

m.

Jedn

akże

trz

eba,

aże

by P

an j

eszc

ze p

osze

dł d

o pe

wne

j ko

mór

ki i

tam

pr

zepr

owad

ził

rozm

owę"

. A r

ozm

owa

wyg

ląda

ła t

ak:

„No,

ja,

nie

stet

y, t

utaj

w

stąp

ić n

ie m

ogę,

bo

ja je

stem

czł

owie

kiem

wie

rząc

ym".

I na

tym

się

rozm

owa

skoń

czył

a. P

owie

dzia

no p

otem

tem

u in

żyni

erow

i: „n

o, r

ozum

iesz

, że

dyre

kto-

rem

nie

będ

zies

z". T

o je

st r

ozm

owa

przy

tocz

ona

w k

lucz

owyc

h m

omen

tach

. A

le t

a ro

zmow

a po

zwal

a na

m p

ytać

, ja

kie

jest

zna

czen

ie t

ej j

edno

ści,

któr

ą na

m s

ię w

ciąż

pow

tarz

a w

edłu

g w

ypra

cow

anyc

h st

ereo

typó

w?

Jaki

e je

st z

na-

czen

ie t

ej je

dnoś

ci?

Czy

moż

na m

ówić

o je

dnoś

ci w

ówcz

as, k

iedy

w s

połe

-cz

eńst

wie

ludz

ie, m

ając

y w

szys

tkie

dan

e po

tem

u, w

szys

tkie

kw

alif

ikac

je, ż

eby

być

— p

owie

dzm

y —

dyr

ekto

ram

i —

moż

e bi

ura

proj

ektó

w, m

oże

kopa

l-ni

, moż

e sz

koły

, moż

e je

szcz

e da

lej,

któr

ym s

ię s

tale

odp

owia

da":

Nie

moż

esz

nim

być

, bo

się

przy

znał

eś, ż

e je

steś

wie

rząc

ym"

(...)

My

byśm

y ch

ciel

i, że

by ci

w

ierz

ący,

ci k

tórz

y m

ają

odw

agę

tam

, w g

abin

ecie

, w te

j kom

órce

, pow

iedz

ieć:

ja

jest

em w

ierz

ący

— m

ogli

pote

m z

osta

wać

dyr

ekto

ram

i, m

inis

tram

i, re

kto-

ram

i ucz

elni

, prz

ełoż

onym

i w k

opal

niac

h i w

arsz

tata

ch p

racy

. My

byśm

y ch

cie-

li, ż

eby

to n

ie b

ył f

raze

s, ty

lko

żeby

to

była

rze

czyw

isto

ść.

A c

hcem

y te

go w

im

ię p

raw

a je

dnoś

ci, w

imię

pra

wa

jedn

ości

Nar

odu.

(...

) Te

n in

żyni

er,

któr

y ni

e zo

stał

dyr

ekto

rem

, oka

zał,

że je

st c

złow

ieki

em w

ielk

iego

duc

ha, w

obec

ró-

żnyc

h lu

dzi,

któr

zy w

pod

obny

ch s

ytua

cjac

h uk

ryw

ają

swoj

e pr

zeko

nani

a. C

zy

jest

dob

rze

dla

społ

ecze

ństw

a, je

żeli

ludz

ie, ż

yjąc

y po

zora

mi,

jeże

li lu

dzie

ma-

łego

duc

ha, k

ieru

ją o

dpow

iedz

ialn

ymi

inst

ytuc

jam

i i w

arsz

tata

mi

prac

y? O

to

pyta

nie"

(19

77).

Kar

dyna

ł por

usza

ł tak

że te

mat

y be

zpoś

redn

io d

otyc

zące

pro

blem

ów d

iece

z-ji

kato

wic

kiej

, a ta

kże

sam

ych

Kat

owic

. Sły

nne

stał

o si

ę jeg

o py

tani

e sk

iero

wa-

ne d

o w

ładz

w sp

raw

ie b

udow

y ko

ścio

ła n

a os

iedl

u Ty

siąc

leci

a w

Kat

owic

ach.

M

etro

polit

a kr

akow

ski m

ówił

o ty

m d

o pi

elgr

zym

ów: „

Słys

zeliś

my

odpo

wie

dź,

jaką

dan

o w

spra

wie

bud

owy

now

ego

kośc

ioła

na

osie

dlu

Tysi

ącle

cia

w K

atow

i-ca

ch. P

owie

dzia

no, ż

e to

ma

być

osie

dle

socj

alis

tycz

ne, w

ięc

tam

koś

cioł

a ni

e po

trze

ba! A

le ja

się

pyt

am, c

zy K

ości

ół je

st d

la b

lokó

w, c

zy je

st d

la tr

otua

rów

, cz

y K

ości

ół je

st d

la s

tryc

hów

, czy

Koś

ciół

jest

dla

ludz

i?

3 Ślą

skie

Stu

dia

His

tory

czno-T

eolo

gic

zne X

VI

( 1983)

34

KS.

ZE

F PR

ZY

BY

ŁA

(1

0)

I my

wsz

yscy

o to

pyt

amy,

w im

ię p

raw

dziw

ego

słow

a: s

ocja

listy

czny

. Czy

to

słow

o m

a oz

nacz

ać p

osza

now

anie

rzec

zyw

isty

ch p

raw

ludz

i pra

cują

cych

, czy

co

inne

go?"

(19

74).

Naw

iązy

wał

Kar

dyna

ł do

his

tori

i, do

kor

zeni

chr

ześc

ijańs

twa,

a ta

kże

przy

-kł

adów

wyb

itnyc

h os

ób z

wią

zany

ch z

e Śl

ąski

em. M

ówił

m.in

. o k

ardy

nale

Ko-

min

ku, b

isku

pie

Ada

msk

im, z

wła

szcz

a za

ś o k

ardy

nale

A. H

lond

zie,

syn

u gó

r-ni

ka z

Mys

łow

ic,

któr

ego

wia

rę u

kszt

ałto

wał

a śl

ąska

rod

zina

. W

spom

niał

o

trad

ycja

ch r

elig

ijnyc

h na

Ślą

sku,

m.in

. o

pozd

row

ieni

u „S

zczę

ść B

oże"

. „W

im

ię B

oga

cała

pra

ca!

W im

ię B

oga

dźw

igaj

ą si

ę sp

od z

iem

i, w

ycho

dzą

na j

ej

pow

ierz

chni

ę te

ukr

yte

w g

łębi

Ślą

ska

boga

ctw

a. W

imię

Bog

a w

spin

ają

się

ku

nieb

u ko

min

y fa

bryc

zne,

mas

ywy

gór,

rosn

ą m

iast

a —

w im

ię B

oga,

w T

rójc

y Je

dyne

go,

Tego

, kt

óreg

o w

pisy

wał

ojc

iec

górn

ik n

a cz

ole,

pie

rsia

ch i

ram

io-

nach

sw

ojeg

o sy

na, A

ugus

ta, b

isku

pa"

(197

5).

Kie

dy w

196

8 r.

w d

zień

pie

lgrz

ymki

pie

kars

kiej

prz

ypad

ał a

kura

t św

iato

wy

dzie

ń śr

odkó

w p

rzek

azu,

nie

pom

inął

Kar

dyna

ł ok

azji

, by

prze

dsta

wić

sw

oje

stan

owis

ko n

a te

n te

mat

. Stw

ierd

ził,

że je

st "

prag

nien

iem

Koś

cioł

a, a

by ś

rodk

i m

asow

ego

prze

kazu

słu

żyły

pra

wdz

iwem

u po

stęp

owi l

udzk

ości

, aby

prz

ekaz

y-w

ały

praw

dę,

takż

e pr

awdę

o K

ości

ele,

prz

ez k

tórą

móg

łby

do lu

dzi

przy

cho-

dzić

Chr

ystu

s. M

ass m

edia

pow

inny

„sł

użyć

wal

ce z

igno

ranc

ją i

głod

em, w

yko-

rzen

ić e

goiz

m k

las

społ

eczn

ych,

ras

i na

rodó

w, i

otw

orzy

ć se

rca

na p

raw

dziw

e po

trze

by c

złow

ieka

i je

go p

raw

owite

dąż

enia

" (1

968)

. Pr

zy i

nnej

oka

zji,

naw

iązu

jąc

do te

go te

mat

u, K

ardy

nał

wsp

omni

ał o

sza

lo-

nej d

yspr

opor

cji m

iędz

y pr

asą

kato

licką

a św

ieck

ą w

nas

zym

kra

ju. „

My

szan

u-je

my

inny

św

iato

pogl

ąd -

— m

ówił

wów

czas

Met

ropo

lita

— a

le p

ytam

y si

ę o

prop

orcj

e, s

zuka

my

dow

odów

rów

nośc

i (...

) W

ięc

się

pyta

my

— g

dzie

w ty

m

wsz

ystk

im r

ealiz

uje

się

spra

wie

dliw

ość?

Wię

c si

ę py

tam

y, m

y w

ierz

ący:

czy

w

tym

wsz

ystk

im s

pełn

ia s

ię t

o, c

o je

st p

ierw

szym

man

ifes

tem

czł

owie

ka p

racy

: cz

yńci

e so

bie

ziem

ię p

odda

ną,

a ni

e cz

yńci

e zi

emię

pod

daną

dla

sie

bie

bez

wzg

lędu

na

inny

ch"

(197

8).

Naj

bard

ziej

wym

owny

m ś

wia

dect

wem

obr

ony

prze

z K

ości

ół p

raw

rob

otni

-kó

w b

yła

spra

wa

wol

nych

od

prac

y ni

edzi

el,

a ta

kże

zagw

aran

tow

anie

gór

ni-

kom

god

ziw

ego

odpo

czyn

ku. T

emat

ten,

prz

ynaj

mni

ej w

jedn

ym z

dani

u, p

oja-

wia

ł się

nie

mal

we

wsz

ystk

ich

wys

tąpi

enia

ch k

ard.

Woj

tyły

w P

ieka

rach

, był

on

bow

iem

w ty

m r

obot

nicz

ym ś

rodo

wis

ku s

zcze

góln

ie d

rażl

iwy,

dot

yczy

ł pr

awa

łam

aneg

o pe

rman

entn

ie. J

ak z

wyk

le p

ieka

rski

mów

ca u

jmow

ał te

mat

w p

yta-

nie,

któ

re —

moż

na p

owie

dzie

ć —

prz

ez je

go u

sta

wyp

owia

dali

sam

i ro

bot-

nicy

. Mów

ił: „

Pyta

my:

dla

czeg

o, m

imo

iż n

iedz

iela

jest

u n

as u

staw

owym

wol

-ny

m d

niem

od

prac

y —

dla

czeg

o je

st c

oraz

wię

cej p

racy

w n

iedz

ielę

? Py

tam

y o

to,

to n

as n

iepo

koi.

Bo

my

dosk

onal

e ro

zum

iem

y po

woł

anie

czł

owie

ka d

o pr

acy.

Rel

igia

chr

ześc

ijańs

ka je

st r

elig

ią, k

tóra

czc

i lud

zką

prac

ę. A

le w

łaśn

ie

dlat

ego,

że

taka

jest

nas

za w

iara

, wła

śnie

dla

tego

mam

y pr

awo

ocze

kiw

ać, a

że-

by ta

chr

ześc

ijańs

ka p

raca

wię

kszo

ści n

asze

go n

arod

u, k

tóry

bud

uje

now

ocze

s-ną

Pol

skę,

był

a w

nie

dzie

lę u

szan

owan

a!"

(197

4).

W ty

m z

agad

nien

iu g

łos

Koś

cioł

a by

ł szc

zegó

lnie

zgo

dny,

bow

iem

pra

ktyk

a pr

acy

w n

iedz

ielę

nie

obe

jmow

ała

tylk

o Śl

ąska

. Pr

awo

posz

anow

ania

dni

a św

ięte

go, d

nia

wyp

oczy

nku

było

w la

tach

70-

tych

w P

olsc

e ła

man

e po

wsz

ech-

nie.

Bis

kupi

wie

lu d

iece

zji w

ystę

pow

ali z

tym

i sam

ymi p

ostu

lata

mi w

imię

spr

a-w

iedl

iwoś

ci s

połe

czne

j, „k

tóra

dom

aga

się,

aże

by w

nar

odzi

e, g

dzie

ludz

ie w

ie-

rząc

y, k

atol

icy,

sta

now

ią t

ak o

lbrz

ymią

wię

kszo

ść, n

ie s

toso

wan

o ta

kich

par

a-do

ksów

, że

nie

dzie

la s

taje

się

dni

em p

racy

i to

czę

sto

przy

mus

owej

alb

o pr

e-m

iow

anej

i na

sku

tek

tego

prz

ymus

owej

, na

tom

iast

inn

e dn

i, na

prz

ykła

d so

-

(11)

„P

RA

CA

" W

KA

ZA

NIA

CH

PIE

KA

RSK

ICH

35

bota

, sta

j ą s

ię d

niem

pol

nym

. D

omag

amy

się

wię

c w

imię

pra

w l

udzk

iego

duc

ha, w

imię

pra

w c

złow

ieka

, aż

eby

nied

ziel

a by

ła d

niem

wyp

oczy

nku,

aże

by c

złow

iek

móg

ł od

etch

nąć

i móg

ł zac

zerp

nąć

z te

go B

ożeg

o tc

hnie

nia

(...)

Trz

eba

każd

emu

czło

wie

kow

i, a

zwła

szcz

a cz

łow

ieko

wi c

iężk

iej p

racy

zap

ewni

ć to

, czy

m ż

yje

jego

duc

h. N

ie

moż

na tw

orzy

ć z

czło

wie

ka ja

kieg

oś p

rem

iow

aneg

o ro

bota

. Jes

t bow

iem

wię

k-sz

y, a

niże

li w

szys

tkie

eko

nom

ią t

ylko

ste

row

ane

kalk

ulac

je'1 (

1977

). K

ardy

nał

Woj

tyła

pró

bow

ał t

akże

prz

ybliż

yć s

łuch

aczo

m b

iblij

ne r

ozum

ie-

nie

teks

tu o

stw

orze

niu,

w k

tóry

m c

zyta

my

o od

pocz

ynku

Bog

a po

dok

onan

iu

całe

go d

zieł

a. H

omil

eta

pyta

ret

oryc

znie

: „C

zy to

jest

dla

Bog

a na

pisa

ne?

Czy

B

óg m

a od

pocz

ywać

? C

zy B

óg s

ię m

oże

męc

zyć?

Czy

Bóg

się

utr

udzi

ł st

war

za-

niem

św

iata

? To

jest

takż

e dl

a cz

łow

ieka

. Nap

isan

e je

st, a

żeby

ęzł

owie

kow

i po-

wie

dzie

ć: o

dpoc

zął c

złow

iek,

win

ien

odpo

czyw

ać c

złow

iek,

win

ien

mie

ć pra

wo

ι do

odp

oczy

wan

ia c

złow

iek.

Bo

odpo

czyw

ać —

jak

wsp

ania

le e

tym

olog

iczn

ie

wsk

azał

wie

lki n

asz

poet

a C

ypri

an K

amil

Nor

wid

: to

znac

zy: ó

d -p

oczy

nać.

Od-

pocz

ywać

to

znac

zy o

dpoc

zyna

ć. C

złow

iek

mus

i odn

aleź

ć si

ebie

, od

budo

wać

si

ebie

, od

zysk

ać s

iebi

e. O

dnal

eźć,

odb

udow

ać,

odzy

skać

w z

nacz

eniu

fiz

ycz-

nym

to z

daje

się —

wsz

yscy

roz

umie

ją—

naw

et r

epre

zent

anci

pog

lądu

mar

ksi-

stow

skie

go, m

ater

ialis

tycz

nego

. Jed

nakż

e cz

łow

iek

mus

i cał

y si

ebie

odn

aleź

ć,

cały

sie

bie

odbu

dow

ać,

cały

sie

bie

odzy

skać

. A n

ie je

st c

złow

iek

tylk

o ka

wał

-ki

em m

ater

ii ja

k w

ęgie

l cz

y zł

om,

czy

naw

et n

ajw

span

ials

za s

zkat

uła

— j

est

czło

wie

k ob

raze

m B

oga

żyw

ego.

Na

obra

z B

oży

go s

twor

zył"

(19

78).

„Nie

dzie

la j

est

Boż

a i

nasz

a" —

to

dusz

past

ersk

ie h

asło

to

war

zysz

yło

piel

grzy

mom

pie

kars

kim

prz

ez w

iele

lat.

Koś

ciół

sta

rał

się

wpo

ić s

woi

m w

ier-

nym

zasa

dę n

a ró

żne

spos

oby;

wbr

ew t

emu

częs

to p

ostę

pow

ało

pańs

two.

„N

iedz

iela

nal

eży

do n

as"

— a

pelo

wał

kar

d. W

ojty

ła, w

prz

eciw

nym

wyp

ad-

ku c

złow

iek

pozw

oli

zaw

ładn

ąć s

obą

mat

eria

listy

czne

j za

sadz

ie,

że „

prac

a ut

wor

zyła

kie

dyś

czło

wie

ka i

stal

e go

twor

zy. W

ięc

trze

ba w

szys

tko

inne

wye

li-m

inow

ać. W

szys

tko

inne

prz

ekre

ślić

. Wsz

ystk

o ro

zpat

ryw

ać t

ylko

pod

kąt

em

przy

datn

ości

do

prac

y, p

od k

ątem

siły

pro

dukc

yjne

j" (

1978

). G

Jzło

wie

k w

kie

raci

e pr

acy,

bez

nie

dzie

l, be

z M

szy

św.,

godz

iweg

o od

pocz

y-nk

u, b

ez s

pędz

ania

cza

su n

a ło

nie

swoj

ej ro

dzin

y. O

kon

sekw

encj

ach

taki

ego

prog

ram

u w

yraż

a si

ę K

ardy

nał j

edno

znac

znie

, jak

o o

prog

ram

ie m

oral

nej k

lę-

ski.

„Pro

gram

, kt

óry

się

narz

uca

społ

ecze

ństw

u, (

...)

cora

z ba

rdzi

ej o

kazu

je

się,

w sw

oich

ow

ocac

h, ja

ko p

rogr

am m

oral

nej k

lęsk

i! R

ozbi

cia

rodz

iny,

roz

bi-

cia

mał

żeńs

twa,

sie

roct

wa

dzie

ci —

cho

ciaż

maj

ą sw

oich

ojc

ów i

mat

ki,

nie

mów

iąc

już

o in

nych

, prz

eraż

ając

ych

wad

ach

społ

eczn

ych"

(19

75).

Piel

grzy

mka

rob

otni

ków

do

sank

tuar

ium

pie

kars

kieg

o, d

o M

atki

Miło

ści

i Spr

awie

dliw

ości

Spo

łecz

nej,

mia

ła t

akże

być

oka

zją

do m

odlit

wy,

do

poje

d-na

nia

mię

dzy

sobą

, a n

ie ty

lko

przy

pom

inan

iem

nal

eżny

ch r

obot

niko

wi w

ierz

ą-ce

mu

praw

. Wie

le r

azy

naw

iązy

wał

Kar

dyna

ł do

tego

ści

śle

relig

ijneg

o ch

arak

-te

ru p

ielg

rzym

ki, p

rzyp

omin

ając

: „D

late

go b

ędzi

emy

pros

ić o

spr

awie

dliw

ość

społ

eczn

ą, o

spr

awie

dliw

ość

mię

dzyn

arod

ową,

o p

okój

, o p

osza

now

anie

god

-no

ści

czło

wie

k^,

bez

wzg

lędu

na

wsz

elki

e ró

żnic

e, j

akie

pon

iósł

— O

n na

s na

uczy

ł prz

ykaz

ania

miło

ści w

jego

peł

nym

wym

iarz

e i p

ozio

mym

i pi

onow

ym

— B

oga

i bliź

nieg

o" (

1968

). K

ości

ół k

lasy

rob

otni

czej

na

Śląs

ku p

owin

ien

świe

cić

przy

kład

em m

iłośc

i i m

odlit

wy

(197

8).

36

KS.

ZE

F PR

ZY

BY

ŁA

IV.

APO

STO

LST

WO

PR

ZE

Z PR

AC

Ę

(10)

Tem

atem

któ

ry s

tale

wra

cał

w p

rzem

ówie

niac

h ka

rd. W

ojty

ły w

Pie

kara

ch

Śl.,

było

apo

stol

stw

o w

ierz

ącyc

h, ro

botn

ików

w sw

oich

zak

łada

ch p

racy

, śro

do-

wis

kach

zaw

odow

ych

i rod

zinn

ych.

Mów

iąc

o źr

ódła

ch t

ego

apos

tols

twa

kaz-

nodz

ieja

naw

iązy

wał

do

doku

men

tów

Vat

ican

um I

I, zw

łasz

cza

do D

ekre

tu o

ap

osto

lstwi

e św

ieck

ich

oraz

dok

umen

tów

I S

ynod

u D

iece

zji K

atow

icki

ej.

Za-

nim

jedn

ak m

ówca

zac

ytow

ał k

tóry

ś z

doku

men

tów

, zac

zyna

ł te

mat

od

pyta

ń po

dsta

wow

ych:

co

to z

nacz

y by

ć w

ierz

ącym

, by

ć ch

rześ

cija

nine

m, c

o zn

aczy

ży

ć w

e w

spól

noci

e?

W s

weg

o ro

dzaj

u fe

nom

enol

ogic

znym

uję

ciu

świa

ta, k

tóry

czł

owie

k ro

zwija

ja

kby

ku s

woj

ej z

gubi

e, w

„św

ieci

e, k

tóry

zda

je s

ię b

yć b

ez r

eszt

y sk

iero

wan

y ku

czł

owie

kow

i; kt

óry

glor

yfik

uje

czło

wie

ka,

a ró

wno

cześ

nie

tego

czł

owie

ka

na ty

lu m

iejs

cach

, na

tyle

spo

sobó

w p

omni

ejsz

a i k

rzyw

dzi"

(19

73),

Kar

dyna

ł w

skaz

ywał

na

pew

ne n

iepo

dważ

alne

zas

ady

życi

a w

iarą

, prz

ekaz

ywan

ia ś

wia

-de

ctw

a w

iary

w C

hrys

tusa

. Tyl

ko ty

m m

oże

czło

wie

k oc

alić

sie

bie

i św

iat.

Wła

-sn

ą fa

scyn

ację

oso

bą C

hrys

tusa

pra

gnął

Woj

tyła

prz

enie

ść n

a ro

botn

icze

rze

-sz

e; p

ragn

ął u

kaza

ć ży

weg

o Je

zusa

prz

ed o

czam

i ze

bran

ych.

Wsp

omin

ał o

w

ielk

ich

ludz

iach

sta

roży

tnoś

ci, ś

redn

iow

iecz

a cz

y in

nych

epo

k, k

tórz

y do

ko-

nali

wie

lkic

h cz

ynów

. Nat

omia

st „

Jezu

s ty

lko

trzy

lata

nau

czał

w sk

rom

nej G

a-lil

ei i

umar

ł na

krzy

żu! W

szys

tkie

wie

lkie

pos

taci

e co

naj

wyż

ej p

oprz

ez k

roni

ki

i dzi

eła

hist

orii

wra

cają

do

nasz

ej p

amię

ci, a

le w

nas

już

nie

żyją

. A J

ezus

Chr

y-st

us w

ciąż

w n

as ż

yje!

(...)

Wci

ąż p

rzyc

hodz

i do

całe

j lud

zkoś

ci"

(196

8).

„Wia

ra t

o je

st n

ieus

tają

ce p

rzyc

hodz

enie

Chr

ystu

sa d

o du

szy

oraz

dzi

ęki

moc

y'D

ucha

Św

ięte

go p

rzek

azyw

anie

Chr

ystu

sa d

rugi

m"

— k

onty

nuow

swoj

e ro

zważ

anie

o a

post

olst

wie

. „W

iara

to je

st s

łow

o B

oga

żyw

ego

wyp

owie

-dz

iane

do

czło

wie

ka (

...)

Wia

ra t

o je

st o

dpow

iedź

czł

owie

ka ż

yweg

o da

na

Bog

u ży

wem

u; d

ana

myś

lą, d

ana

serc

em,

dana

życ

iem

cał

ym: ż

ywy

czło

wie

k od

pow

iada

żyw

emu

Bog

u w

wie

rze"

(19

73).

Wia

ra j

est p

otrz

ebna

wsp

ółcz

esne

mu

czło

wie

kow

i, kt

óry

„rze

kom

o w

imię

po

znan

ia, r

zeko

mo

w im

ię n

auki

, odc

hodz

i od

wia

ry".

Czy

to je

st s

praw

dzia

n po

stęp

u? C

zy t

en,

odch

odzą

cy o

d w

iary

czł

owie

k, c

zęst

o ni

edou

czon

y, p

rze-

myś

lał d

o ko

ńca

świa

dect

wo

Mik

ołaj

a K

oper

nika

? Św

iade

ctw

a ty

lu in

nych

ge-

nius

zów

ludz

kieg

o um

ysłu

? C

zy p

rzem

yśla

ł do

koń

ca ś

wia

dect

wo

Mak

sym

ilia-

na K

olbe

?" (

1973

). W

iara

i p

raca

maj

ą ze

sob

ą gł

ębok

ie p

owią

zani

e, w

brew

tem

u, c

o m

ogą

są-

dzić

nie

któr

zy, ż

e wia

ra d

otyc

zy te

go, c

o po

za z

iem

ią, a

pra

ca te

go, c

o na

zie

mi.

„Wia

ra d

otyc

zy c

ałej

rze

czyw

isto

ści,

nie

pom

niej

szon

ej r

zecz

ywis

tośc

i (.

..)

Mus

imy

tę m

oc w

iary

zdo

byw

ać w

edle

war

unkó

w n

asze

go ż

ycia

, wed

le e

poki

, w

któ

rej ż

yjem

y, w

edle

zaw

odu,

w k

tóry

m p

racu

jem

y, w

edle

zie

mi,

któr

a na

s w

ydał

a, j

ej h

isto

rii,

jej w

spół

czes

nośc

i m

ocni

we

wie

rze,

nie

dla

tego

, że

poza

zi

emię

szu

kają

cy d

la s

iebi

e tre

ści

życi

a, p

ocie

chy,

jak

kie

dyś

pow

iedz

iano

opiu

m d

la n

arod

u, o

pium

dla

ludz

i" (

1978

). K

ardy

nał

radz

ił pi

elgr

zym

om, a

żeby

czę

ście

j czy

tali

Pism

o Św

., ro

zmaw

iali

o sł

owie

Boż

ym o

bjaw

iony

m z

e sw

oim

i kol

egam

i w

zak

łada

ch i

fabr

ykac

h. W

Pi

śmie

św

. są

bow

iem

„na

jgłę

bsze

św

iatła

, tam

najg

łębs

ze p

raw

dy i

wte

dy

czło

wie

k ni

e da

się

upr

owad

zić

półp

raw

dom

, ćw

ierć

praw

dom

, poz

orom

. Wte

-dy

wid

zi c

ałą

praw

dę i

to p

raw

dę o

czł

owie

ku"

(197

8).

Do

zada

ń ap

osto

lstw

a i e

wan

geliz

acji

Koś

ciół

kat

olic

ki z

achę

cał

piel

grzy

-m

ów n

ie ty

lko

słow

em m

ówio

nym

, ale

po

kilk

ulet

nich

pra

cach

syn

odu

diec

ez

(11)

„P

RA

CA

" W

KA

ZA

NIA

CH

PIE

KA

RSK

ICH

37

jaln

ego

(197

2-19

75) w

ydan

o zb

iór d

okum

entó

w z

atyt

ułow

anyc

h W

iara

, m

odli-

twa

i życ

ie w

Koś

ciel

e ka

towi

ckim

(K

atow

ice

— R

zym

197

6). N

awią

zyw

ał d

o te

go d

zieł

a K

ardy

nał

mów

iąc:

„M

iałe

m w

ręk

ach

ten

końc

owy

doku

men

t, w

kt

órym

Koś

ciół

kat

owic

ki n

a sw

oim

Syn

odzi

e pr

zez

wsp

ólną

uch

wał

ę uc

zest

ni-

ków

tego

Syn

odu

wyr

aża

wol

ę ap

osto

lstw

a św

ieck

ich

w sw

oim

wsp

ania

łym

śro

-do

wis

ku. J

est t

o do

kum

ent c

ieka

wy.

Moż

na c

zyta

ć go

w ra

mac

h w

ęższ

ych

jako

do

kum

ent

was

zego

Syn

odu

diec

ezja

lneg

o. A

le m

ożna

i tr

zeba

go

czyt

ać w

ra-

mac

h sz

ersz

ych

jako

ow

oc S

obor

u W

atyk

ańsk

iego

II.

To

prze

cież

na

war

szta

cie

tego

Sob

oru

nasz

ych

czas

ów d

ojrz

ewał

a i d

ojrz

ała

tak

wsp

ania

le p

raw

da o

lu-

dzie

Boż

ym, a

na

grun

cie

tej p

raw

dy d

ojrz

ała

takż

e w

ielk

a pr

awda

o a

post

ol-

stw

ie ś

wie

ckic

h, o

pos

łann

ictw

ie ś

wie

ckic

h" (

1976

). D

okum

enty

ka

tow

icki

ego

syno

du

diec

ezja

lneg

o na

te

mat

ap

osto

lstw

a św

ieck

ich

— j

ak to

stw

ierd

zał k

ard.

Woj

tyła

— s

tano

wią

dor

obek

i do

świa

d-cz

enie

set

ek l

at p

racy

i p

osła

nnic

twa,

apo

stol

stw

a i o

dpow

iedz

ialn

ości

, ja

kie

lud

tej z

iem

i wyk

azał

, jak

ie w

ypra

cow

ywał

na

co d

zień

sw

oją

dzia

łaln

ości

ą np

. w

Akc

ji K

atol

icki

ej c

zy w

ielu

org

aniz

acja

ch. T

a ch

lubn

a pr

zesz

łość

org

aniz

a-cy

jna

prze

stał

a ob

ecni

e is

tnie

ć —

stw

ierd

zał

Met

ropo

lita

Kra

kow

ski

(...)

. W

ylic

zają

c gł

ówne

ter

eny,

na

któr

ych

pow

inno

rea

lizow

ać s

ię a

post

olst

wo

świe

ckic

h, K

ardy

nał

wsk

azuj

e na

rod

zinę

i pr

acę.

Rod

zinę

, pon

iew

aż je

st n

aj-

bard

ziej

zag

rożo

na r

ozbi

ciem

, os

łabi

enie

m j

ej s

pois

tośc

i i

nier

ozer

wal

nośc

i. A

pelo

wał

: „W

ięc

broń

my

rodz

iny,

jej k

atol

icki

ego

char

akte

ru, j

ej p

raw

nie

na-

rusz

alny

ch d

o w

ycho

wan

ia d

ziec

i i m

łodz

ieży

w d

uchu

wia

ry i

prze

kona

ń ro

dzi-

ców

. Bro

ńmy

i str

zeżm

y si

ę w

szys

tkic

h m

etod

i s

yste

mów

, któ

re n

ie m

ają

nic

wsp

ólne

go z

pos

zano

wan

iem

zas

ady

wol

nośc

i sum

ieni

a i r

elig

ii, k

tóre

zm

ierz

a-ją

do

narz

ucen

ia m

łodz

ieży

i d

ziec

iom

św

iato

pogl

ądu

obce

go z

arów

no r

odzi

-co

m, j

ak te

ż i d

ziec

iom

" (1

976)

. A

post

olst

wo

prze

z pr

acę

koni

eczn

e je

st w

spół

cześ

nie,

aby

czł

owie

k bu

do-

wał

prz

ez n

ią s

woj

ą pr

zysz

łość

, a n

ie p

rzec

iwni

e, b

y st

ała

się

ona

nisz

czyc

ielk

ą je

go w

ielk

ości

. Apo

stol

stw

em w

pra

cy m

a by

ć w

edłu

g K

ardy

nała

nie

tylk

o za

-w

odow

a so

lidno

ść, a

le m

.in. t

rzeź

woś

ć. M

ówił:

„W

iem

y, ja

k w

ielk

ie z

ło w

yrzą

-dz

a (a

lkoh

oliz

m) w

nas

zym

spo

łecz

eńst

wie

, w n

aszy

ch w

arsz

tata

ch p

racy

, w n

a-sz

ych

rodz

inac

h, a

wre

szci

e po

pro

stu

w c

złow

ieku

. Bo

ten

czło

wie

k, k

tóre

mu

Jezu

s C

hrys

tus

dał D

ucha

Św

ięte

go, m

usi b

yć g

odny

sw

ojeg

o cz

łow

iecz

eńst

wa.

N

ie m

oże

nim

sza

rgać

i po

niew

iera

ć. N

ie m

oże

sieb

ie s

ameg

o be

zcze

ścić

, poz

-ba

wia

ć zd

row

ych

zmys

łów

czy

uży

wan

ia r

ozum

u, a

zw

łasz

cza

tego

, co

najw

ię-

cej m

ówi o

czł

owie

ku, p

oczu

cia

odpo

wie

dzia

lnoś

ci"

(197

7).1

Piek

arsk

ie p

ielg

rzym

owan

ie s

amo

w so

bie

było

rów

nież

apo

stol

stw

em t

rzeź

-w

ości

, w k

ażdy

m b

owie

m i

nnym

prz

ypad

ku z

ebra

nie

się

taki

ch r

zesz

lud

zkic

h,

czy

to n

a st

adio

nie

spor

tow

ym, c

zy p

ańst

wow

ych

mas

ówka

ch,

końc

zyło

by s

wła

śnie

alk

ohol

em. C

o ro

ku d

wie

ście

tysi

ęcy

męż

czyz

n m

odlił

o si

ę w P

ieka

rach

o

dar t

rzeź

woś

ci, o

jasn

ość

umys

łu, m

ocną

wol

ę, z

drow

ie d

ucho

we,

aby

„m

ocni

lu

dzie

twor

zyli

takż

e zd

row

y, m

ocny

i od

pow

iedz

ialn

y po

lski

Nar

ód"

(197

6).

Apo

stol

stw

o tr

zeźw

ej p

racy

ma

być

siłą

Koś

cioł

a ka

tow

icki

ego

— a

pelo

-w

ał K

ardy

nał

— m

imo

wsz

ystk

ich

ogra

nicz

eń i

prze

ciw

ieńs

tw (

1976

). Sp

raw

a ap

osto

lstw

a św

ieck

ich

mus

i mie

ć sw

ój w

ymia

r sp

ołec

zny.

„Za

czyn

a si

ę od

ro-

dzin

y, w

yraż

a si

ę w p

araf

ii, a

le m

usi s

ięgn

ąć w

szęd

zie,

mus

i się

gnąć

i do

ucz

elni

, m

usi s

ięgn

ąć i

do k

opal

ni,

mus

i się

gnąć

i do

szk

oły

i do

war

szta

tu.

Nie

moż

na

stw

arza

ć ta

kiej

fik

cji,

że te

ins

tytu

cje

są la

icki

e, t

o zn

aczy

ate

isty

czne

, bo

tam

lud

zie

wie

rząc

y. O

czł

owie

ka c

hodz

i, bo

czł

owie

ka t

rzeb

a sz

anow

ać.

Apo

-st

olst

wo

świe

ckic

h to

jes

t os

tate

czni

e te

n cz

łow

iek,

to

jest

ten

cz

łow

iek"

(1

976)

.

38

KS.

ZE

F PR

ZY

BY

ŁA

(1

0)

Z ka

żdeg

o te

mat

u, z

każ

dego

zag

adni

enia

czy

wąt

ku z

mie

rzał

Kar

dyna

ł do

je

dneg

o: d

o uk

azan

ia p

raw

dy o

czł

owie

ku, o

jego

naj

głęb

szym

wym

iarz

e du

-ch

owym

, je

go g

odno

ści

i wol

nośc

i. M

ożna

by

pow

iedz

ieć,

że

tę p

odst

awow

ą pr

awdę

sw

ojej

filo

zofii

, teo

logi

i i d

uszp

aste

rstw

a —

pra

wdę

o o

sobo

wym

wy-

mia

rze

czło

wie

ka, j

ego

podm

ioto

wyc

h pr

awac

h —

ucz

ynił

kard

ynał

Woj

tyła

st

ałym

wąt

kiem

pie

kars

kieg

o pr

zepo

wia

dani

a. Z

nają

c za

groż

enia

tych

pra

w w

śr

odow

isku

rob

otni

czym

nie

usta

nnie

woł

ał i

uśw

iada

mia

ł, że

tyl

ko c

złow

iek

moż

e by

ć ce

lem

„w

szys

tkic

h us

troj

ów i

wsz

ystk

ich

orga

niza

cji i

pań

stw

a i p

ar-

tii",

bo

jego

dob

ro m

a by

ć po

prze

z te

wsz

ystk

ie s

truk

tury

spo

łecz

nośc

i i s

połe

-cz

eńst

wa

real

izow

ane.

Pot

rzeb

a, a

żeby

czł

owie

k by

ł św

iado

m s

woj

ego

duch

a i ż

eby

był c

złow

ieki

em w

ielk

iego

duc

ha. Z

moc

y du

cha

uśw

iada

mia

sob

ie c

zło-

wie

k, ja

kie

są je

go w

łaśc

iwe

praw

a, d

ocho

dzi t

ych

praw

i ni

e po

zwal

a ic

h od

e-br

ać,

bo. w

ie, ż

e w

alka

o p

raw

a cz

łow

ieka

jes

t dl

a lu

dzi

wsz

ystk

ich

naro

dów

, i w

szys

tkic

h us

troj

ów n

ajis

totn

iejs

za, f

unda

men

taln

a. T

o je

st w

łaśn

ie t

en f

un-

dam

ent d

ziej

ów, k

tóry

zał

ożył

w c

złow

ieku

i w

jego

wsp

ólno

tach

ludz

kich

Boż

y D

uch

(197

7).

Kar

d. W

ojty

ła p

ełni

ł w P

ieka

rach

prz

ez k

ilkan

aści

e la

t rol

ę ja

kby

star

otes

ta-

men

taln

ego

pror

oka,

cho

ć sa

m z

astrz

egł

się

kied

yś, ż

e ni

e je

st p

rofe

tą S

tare

go

Tes

tam

entu

, al

e m

ówi t

utaj

jak

o sł

uga

Jezu

sa C

hrys

tusa

. Nie

mni

ej je

dnak

to

stał

e w

ołan

ie o

pos

zano

wan

ie lu

dzki

ego

duch

a po

siad

a ry

s pro

fety

czny

. To

nie

tylk

o sa

ma

intu

icja

dyk

tow

ała

mû,

któ

re p

raw

dy o

czł

owie

ku s

ą na

Ślą

sku

naj-

bard

ziej

zag

rożo

ne.

Podp

owia

dała

mu

to w

łasn

a gł

ębok

a w

iara

i św

iado

moś

ć os

tate

czne

go c

elu

życi

a cz

łow

ieka

. D

late

go w

poż

egna

lnym

pr

zem

ówie

niu

piek

arsk

im,

o cz

ym o

czyw

iści

e K

ardy

nał

nie

móg

ł w

iedz

ieć,

na

krót

ko p

rzed

w

ybor

em n

a G

łow

ę K

ości

oła

Pow

szec

hneg

o, z

akoń

czył

sło

wam

i: Id

źcie

, D

rodz

y B

raci

a i S

iost

ry, S

ynow

ie B

oży,

z te

j Pie

kars

kiej

Kal

war

ii i j

ako

syno

-w

ie B

oży

post

ępuj

cie

wsz

ędzi

e: w

dom

u, w

kop

alni

, na

rol

i, pr

zy w

arsz

taci

e pr

acy,

w sz

kole

— g

dzie

kolw

iek

— j

ako

syno

wie

Boż

y po

stęp

ujci

e —

moc

-ni

we

wie

rze"

(19

78).

V.

PAPI

RO

BO

TN

IKÓ

W

Ojc

iec

Świę

ty o

d pi

erw

szyc

h dn

i sw

ojeg

o po

ntyf

ikat

u po

djął

w n

iesp

otyk

a-ny

m d

otąd

wym

iarz

e sł

użbę

czł

owie

kow

i, gł

osze

nie

pełn

ej p

raw

dy o

czł

owie

-ku

. Nau

czan

ie P

apie

ża o

pra

cy s

tało

się

wyk

ładn

ią j

ego

pogl

ądów

filo

zofic

zno-

teol

ogic

znyc

h o

tran

scen

denc

ji os

oby

wob

ec n

atur

y. C

złow

iek

dzia

ła,

speł

nia

czyn

, spe

łnia

akt

, któ

rego

jest

pod

mio

tem

, obs

erw

ator

em i

spra

wcą

; czy

n uj

a-w

nia

osob

ę, d

ziej

e si

ę na

poz

iom

ie o

soby

, jes

t „w

zier

niki

em",

prz

ez k

tóry

ma

wgl

ąd w

oso

bę —

tem

u za

gadn

ieni

u po

świę

cił

kard

. Woj

tyła

ksi

ążkę

„O

soba

i c

zyn"

. Prz

ez p

racę

bow

iem

czł

owie

k tr

ansc

endu

je c

ały

świa

t prz

yrod

y, d

ział

a „n

a ob

raz

i pod

obie

ństw

o" (

Rdz

1,2

7) B

oże.

Nie

mia

łaby

wię

c pr

aca

taki

ego

znac

zeni

a, g

dyby

jej p

odm

iote

m n

ie b

yła

osob

a lu

dzka

. Wła

śnie

oso

ba s

tano

wi

źród

ło w

arto

ści i

god

nośc

i pra

cy, o

soba

jest

„ob

raze

m B

oga"

, pos

iada

prz

ywi-

leje

sam

osta

now

ieni

a, s

amop

osia

dani

a i s

amop

anow

ania

. O

jcie

c Św

ięty

spr

zeci

wia

się

tym

wsz

ystk

im k

ieru

nkom

w n

auka

ch s

połe

cz-

nych

, któ

re t

rakt

ują

prac

ę i c

złow

ieka

prz

edm

ioto

wo,

pon

iew

aż o

stat

eczn

ym

cele

m p

racy

nie

moż

e by

ć on

a sa

ma.

Odr

zuca

się

kie

runk

i m

ater

ialis

tycz

ne

i eko

nom

iczn

e, k

tóre

w p

racy

wid

zą „

tow

ar"

sprz

edaw

any

prze

z pr

acow

nika

. Ta

kie

stan

owis

ko u

wła

cza

godn

ości

czł

owie

ka.

Jedy

nie

prym

at p

racy

prz

ed

(11)

„P

RA

CA

" W

KA

ZA

NIA

CH

PI

EK

AR

SKIC

H

39

kapi

tałe

m, o

soby

nad

rze

czą

moż

e uz

drow

ić s

ytua

cję

społ

eczn

o-ek

onom

iczn

ą św

iata

, zni

wel

ować

nie

spra

wie

dliw

ość,

wpr

owad

zić

pokó

j sp

ołec

zny.

Fi

lozo

ficz

ne j

teol

ogic

zne

elem

enty

zog

nisk

owan

e w

okół

oso

by l

udzk

iej

twor

zą w

nau

czan

iu J

ana

Paw

ła I

I po

dsta

wow

y zr

ąb i

fun

dam

ent,

osad

zony

m

ocno

w O

bjaw

ieni

u i t

rady

cji k

atol

icki

ej. D

zięk

i tem

u ka

rd. W

ojty

ła p

rzyb

y-w

ając

do

Piek

ar, p

otra

fił t

ak z

decy

dow

anie

i ja

sno

wyr

ażać

chr

ześc

ijańs

ką k

on-

cepc

ję lu

dzki

ej p

racy

, sta

wać

w o

bron

ie p

raw

rob

otni

czyc

h, łą

czyć

pra

cę z

wia

-rą

i m

iłośc

ią,

z ch

rześ

cija

ński

m ś

wia

dect

wem

. T

aka

post

awa

płyn

ęła

takż

e z

jego

oso

bist

ych

dośw

iadc

zeń,

dla

tego

móg

ł z p

ełny

m p

rzek

onan

iem

roz

pocz

y-na

ć en

cykl

ikę

Labo

rem

ex

erce

ns o

d sł

ów: „

Stw

orzo

ny b

owie

m n

a ob

raz

i pod

o-bi

eńst

wo

Bog

a sa

meg

o w

śród

wid

zial

nego

wsz

echś

wia

ta, u

stan

owio

ny, a

by z

ie-

mię

czy

nić

sobi

e po

ddan

ą je

st c

złow

iek

prze

z to

sam

o od

poc

zątk

u po

woł

any

do p

racy

".

Prac

a je

st w

ięc

pow

ołan

iem

(L

E 9)

, al

e ró

wno

cześ

nie

groz

i on

a sw

ojem

u po

dmio

tow

i od

czło

wie

czen

iem

. Z

jedn

ej s

tron

y w

ięc

mów

i się

o je

j dos

toje

ń-st

wie

, z d

rugi

ej —

zag

roże

niu.

Raz

z o

ptym

izm

em i

nad

ziej

ą, s

twie

rdza

my

za

Bib

lią i

nau

czan

iem

Koś

cioł

a, ż

e cz

łow

iek

„nie

tyl

ko p

rzek

szta

łca

przy

rodę

, do

stos

owuj

ąc ją

do

swoi

ch p

otrz

eb, a

takż

e ur

zecz

ywis

tnia

sie

bie

jako

czł

owie

-ka

, a ta

kże

poni

ekąd

bar

dzie

j sta

je si

ę cz

łow

ieki

em"

(LE

9); i

nnym

raze

m p

ra-

ca c

złow

ieka

zni

ewal

a, d

ehum

aniz

uje

i dem

oral

izuj

e. Z

a ka

żdym

raz

em j

ed-

nak

chod

zi o

spr

awę

czło

wie

ka,

o ów

pod

mio

t pr

acy,

czł

owie

k bo

wie

m m

usi

być

umie

szcz

ony

w c

entr

um z

agad

nień

pra

cy; o

n st

anow

i pod

staw

ową

war

tość

, os

obow

e ce

ntru

m, s

ens

i zas

adę

prac

y.

( M

ożna

z c

ałym

prz

ekon

anie

m p

owie

dzie

ć, ż

e ni

gdy

do t

ej p

ory

Koś

ciół

tak

m

ocno

nie

akc

ento

wał

pod

mio

tow

ości

czł

owie

ka.

Od

Reru

m n

ovar

um d

o La

-bo

rem

exe

rcen

s w

nau

czan

iu p

apie

skim

o p

racy

nie

zas

zła

żadn

a is

totn

a zm

iana

, m

imo

to, u

waż

a si

ę i m

ówi o

now

ości

nau

ki J

ana

Paw

ła I

I, o

jej

antr

opol

ogic

z-ny

m u

kier

unko

wan

iu.

Jan

Paw

eł I

I roz

wija

nau

kę o

ludz

kiej

pra

cy w

kon

tekś

cie

aktu

alne

j syt

uacj

i hi

stor

iozb

awcz

ej, z

wią

zane

j z d

ział

alno

ścią

Koś

cioł

a. W

prz

emów

ieni

ach

pie-

kars

kich

ora

z w

nau

czan

iu p

apie

skim

w tr

akci

e po

dróż

y du

szpa

ster

skic

h O

jcie

c Św

ięty

uka

zuje

nie

tylk

o te

orię

pra

cy w

świe

tle d

zieł

a St

wor

zeni

a i O

dkup

ieni

a,

ale

prób

uje

wsk

azać

moż

liwoś

ci o

ddzi

aływ

ania

Koś

cioł

a na

doc

zesn

ą pr

acę

lu-

dzi.

Kie

ruje

się

prz

y ty

m P

apie

ż w

ypra

cow

anym

prz

ez V

atic

anum

II b

iblij

nym

ro

zum

ieni

em c

złow

ieka

jak

o „o

braz

u B

oga"

(R

dz 1

,27)

. U

moż

liwia

mu

to

głęb

sze

spoj

rzen

ie n

a lu

dzką

god

ność

ora

z uj

mow

anie

pra

cy ja

ko w

spół

prac

y z

Bog

iem

. N

aucz

ając

o p

owoł

aniu

czł

owie

ka d

o pr

acy,

Jan

Paw

eł I

I wsk

azuj

e, ż

e ró

w-

nocz

eśni

e je

st to

rea

lizac

ja p

owoł

ania

do

miło

ści B

oga

i bliź

nieg

o, a

w k

onse

k-w

encj

i tak

że —

odp

owie

dź w

iary

. Pra

ca w

edłu

g ni

ego

stan

owi p

ewną

kon

ty-

nuac

ję a

ktu

wia

ry, z

wła

szcz

a je

śli j

est p

opar

ta c

zynn

ym ś

wia

dect

wem

apo

stol

s-tw

a, s

woi

stą

kate

chez

ą w

e w

łasn

ym ś

rodo

wis

ku p

racy

. U

tarł

o si

ę sf

orm

ułow

anie

o s

woi

stej

„ew

ange

lii p

racy

" Ja

na P

awła

II,

wyr

a-żo

nej p

rzez

nie

go z

wła

szcz

a w

Lab

orem

exe

rcen

s. W

głó

wny

ch z

arys

ach

chod

zi

wię

c na

jpie

rw o

fakt

pow

ołan

ia c

złow

ieka

do

wsp

ółpr

acy

z Bog

iem

: „w

wym

ia-

rze

stw

órcz

ym —

prz

ez p

rzek

szta

łcen

ie ś

wia

ta z

godn

ie z

pla

nem

Boż

ym, a

by

świa

t sta

ł się

bar

dzie

j lud

zki o

raz

w w

ymia

rze

zbaw

czym

— a

by c

złow

iek

czuł

si

ę od

pow

iedz

ialn

y za

zba

wie

nie

swoj

e i

inny

ch.

Wyn

ika

stąd

wni

osek

, iż

pi

erw

szą,

pod

staw

ową

war

tośc

ią p

racy

jest

sam

czł

owie

k —

jej

pod

mio

t"11

. 11

Wob

ec p

robl

emów

pr

acy.

Po

sied

zeni

e K

omis

ji E

pisk

opat

u Po

lski

d/s

Dus

zpas

ters

twa

Ludz

i Pr

acy,

Goś

ć N

iedz

ieln

y (1

984)

, nr

7.

40

KS.

ZE

F PR

ZY

BY

ŁA

(1

0)

Czł

owie

k je

st w

ięc

prze

d w

łasn

ości

ą i p

rzed

kap

itałe

m —

tw

ierd

zi w

swoj

ej

„ew

ange

lii p

racy

" Pa

pież

. Pr

aca

ma

służ

yć je

go i

nteg

raln

emu

rozw

ojow

i, m

a m

ieć

dla

nieg

o tw

órcz

e zn

acze

nie.

Dla

Jan

a Pa

wła

II

prac

a po

siad

a w

ięc

trzy

pods

taw

owe

wym

iary

: teo

logi

czny

(je

st p

owin

nośc

ią w

obec

Bog

a),

antr

opol

o-gi

czny

(cz

łow

iek

bard

ziej

sta

je s

ię c

złow

ieki

em),

społ

eczn

y (j

est

pow

inno

ścią

w

obec

dru

gich

). W

duż

ym s

topn

iu p

apie

skie

zaa

ngaż

owan

ie w

pro

blem

ludz

kiej

pra

cy w

ypły

-w

a ze

wsp

ółcz

esne

go z

agro

żeni

a cz

łow

ieka

, jak

ie n

iesi

e pr

aca.

Nie

cho

dzi t

ylko

o

sam

pro

ces

mat

eria

listy

czne

go c

zy e

kono

mic

zneg

o m

yśle

nia,

jak

ie w

nios

ła

era

prze

mys

łow

a, a

le k

onkr

etne

fak

ty tr

akto

wan

ia c

złow

ieka

jak

o na

rzęd

zia

prod

ukcj

i (po

r. L

E 7)

. Czł

owie

k, p

odm

iot p

racy

, zos

taje

nie

rzad

ko z

epch

nięt

y do

roh

mas

zyny

, a n

ierz

adko

jest

on

tylk

o do

datk

iem

do

niej

. Jes

t to

swoi

sty

ro-

dzaj

wsp

ółcz

esne

go n

iew

olni

ctw

a, o

któ

rym

Piu

s XI p

isał

w e

ncyk

lice

Qua

dra-

gesim

o an

no:

„pod

czas

gdy

mar

twa

mat

eria

wyc

hodz

i z fa

bryk

i usz

lach

etni

ona,

cz

łow

iek

zaś

w w

ynik

u pr

acy

w n

iej w

ykon

ywan

ej —

upo

dlon

y". C

zy P

apie

ż w

ięc,

któ

rem

u ta

k m

ocno

na

serc

u le

ży sp

raw

a go

dnoś

ci c

złow

ieka

pra

cy, m

oże

pozw

olić

, aby

poś

wię

cano

oso

by d

la r

zecz

y?

O p

racy

mów

i Jan

Paw

eł I

I st

ale,

w ró

żnyc

h sy

tuac

jach

: w c

zasi

e au

dien

cji

dla

amba

sado

ra j

akie

goś

kraj

u pr

zy S

tolic

y Św

ięte

j, au

dien

cji

dla

bisk

upów

pr

zyby

łych

z w

izyt

ą ad

lim

ina

czy

też

audi

encj

i gen

eral

nej n

a Pl

acu

św. P

iotr

a.

W k

ażdy

m z

tak

ich

prze

mów

ień

naw

iązu

je P

apie

ż do

ist

oty

prob

lem

ów s

po-

łecz

nych

dan

ego

kraj

u, d

iece

zji,

środ

owis

ka c

zy g

rupy

zaw

odow

ej, s

tara

jąc

się

podk

reśl

ić, ż

e pr

aca

mus

i być

zaw

sze

ocen

iana

w p

ersp

ekty

wie

rze

czyw

isto

ści

ludz

kiej

i na

dprz

yrod

zone

j. D

la J

ana

Paw

ła I

I ka

żda

prac

a po

siad

a ró

wni

eż w

ymia

r et

yczn

y. O

jcie

c Św

ięty

nie

pro

ponu

je n

owej

eko

nom

ii an

i now

ej te

chni

ki, p

ragn

ie je

dnak

, aby

tak

waż

ną re

lacj

ę m

iędz

ylud

zką

ująć

w n

orm

y pr

awa

natu

raln

ego,

aby

każ

dy

czło

wie

k uz

nał

i sza

now

ał s

godn

ość

i móg

ł st

anąć

pon

ad ś

wia

tem

sw

ych

dzie

ł12.

„DIE

AR

BEIT

" IN

DE

N P

RED

IGTE

N V

ON

KA

RD

INA

L K

AR

OL

WO

JTY

ŁA

IN

PIE

KA

RY

ŚL

.

Zu

sa

mm

en

fa

ss

un

g

Die

wis

sens

chaf

tlich

e B

esch

reib

ung

der p

äpst

liche

n V

erkü

ndig

ung

über

die

A

rbei

t bra

ucht

heu

te n

icht

wen

ig M

ühe.

Das

geg

enw

ärtig

e Po

ntif

ikat

des

Pap

-st

es a

us P

olen

ist

gew

isse

rmas

sen

vers

enkt

in

den

Beg

egnu

ngen

mit

der

Ar-

beite

rwel

t. W

ähre

nd d

er ü

ber

5 Ja

hre

des

Pont

ifik

ats

umfa

sst

der

päps

tlich

e G

edan

ke v

on d

er A

rbei

t sch

on p

aar

dick

e B

ände

, in

dene

n H

unde

rte

von

An-

spra

chen

und

dre

i Run

dsch

reib

en s

ind.

Es w

äre

darü

ber n

achz

uden

ken,

da

die

Wur

zel d

es p

äpst

liche

n En

gage

men

ts u

.a. b

is z

ur m

ehr

als z

ehnj

ähri

gen

„See

l-so

rge"

Kar

dina

ls W

ojty

ła in

Pie

kary

Ślą

skie

trei

ben.

Ger

ade

die

in P

ieka

ry g

e-ha

ltene

Pre

digt

en d

es K

raka

uer M

etro

polit

en, t

ief i

n se

inen

phi

loso

phis

ch-t

he-

olog

isch

en Ü

berl

egun

gen

eing

efas

st, w

ie a

uch

sein

e pe

rsön

liche

Arb

eits

erfa

h-ru

ngen

füg

ten

sich

daz

u, w

as m

anch

e he

ute

das

Evan

geliu

m d

er A

rbei

t Joh

an-

12Po

r. J

. T

isch

ner

, Prz

esta

nie

o cz

łowi

eku

i jeg

o pr

acy.

Ty

godn

ik P

owsz

echn

y (1

981)

, nr

42.

(11)

„P

RA

CA

" W K

AZ

AN

IAC

H

PIE

KA

RSK

ICH

41

nes P

auls

II n

enne

n. D

ie V

erkü

ndig

ung

des H

eilig

en V

ater

s üb

er d

ie A

rbei

t ist

eine

Aus

legu

ng s

eine

r fr

üher

en p

hilo

soph

isch

-the

olog

isch

en A

nsic

hten

übe

r di

e Tr

ansz

ende

nz d

er P

erso

n ge

genü

ber

der

Nat

ur. D

er M

ensc

h w

irkt

, erf

üllt

die

Tat

, der

er e

r Sub

iekt

, Beo

bach

ter u

nd U

rheb

er is

t; di

e Ta

t ent

hüllt

die

Per

-so

n, s

ie g

esch

ieht

auf

dem

Niv

eau

der P

erso

n, s

ie is

t „A

ugen

spie

gel·

' dur

ch d

en

wir

Einb

lick

in d

ie P

erso

n ha

ben

— d

iese

m P

robl

em w

idm

ete

Kar

d. W

ojty

la

das B

uch

Pers

on u

nd T

at. D

ie A

naly

se d

iese

s B

uche

s ge

stat

tet i

m g

ross

en M

as-

se d

as Z

eige

n un

d di

e B

egrü

ndun

g de

s R

eich

tum

s de

r Äus

seru

ngen

Kar

dina

ls

Woj

tyła

— J

ohan

nes

Paul

s II

. zum

The

ma

der H

aupt

aktiv

ität

des

Men

sche

n,

wel

che

die

Arb

eit

ist.

Dur

ch d

ie A

rbei

t tr

ansz

endi

ert

der

Men

sch

die

ganz

e W

elt d

er N

atur

, wir

kt a

ls „

Bild

und

Gle

ichn

is"

Got

tes.

Die

Arb

eit h

ätte

nic

ht

solc

he B

edeu

tung

, wen

n ih

r Su

biek

t nic

ht d

ie m

ensc

hlic

he P

erso

n w

äre.

Ebe

n di

e Pe

rson

bild

et d

ie Q

uelle

des

Wer

tes

und

der W

ürde

der

Arb

eit,

die

Pers

on

ist

„Ebe

nbild

G

otte

s",

sie

hat

die

Vor

rech

te

der

Selb

stbe

stim

mun

g,

des

Selb

stbe

sitz

es u

nd d

er S

elbs

ther

rsch

aft.

Dar

über

spr

ach

häuf

ig K

ard.

Woj

tyła

w

ähre

nd d

er a

lljäh

rige

n M

änne

rwal

lfah

rt zu

m o

bers

chle

sisc

hen

Mar

ienh

eilig

-tu

m. In s

eine

n H

omili

en i

n Pi

ekar

y er

hob

der

Pred

iger

den

Ein

spru

ch g

egen

alle

St

röm

unge

n in

den

Soz

ialw

isse

nsch

afte

n, d

ie d

ie A

rbei

t und

den

Men

sche

n sa

-ch

lich

betr

acht

en, w

eil d

as E

ndzi

el d

er A

rbei

t nic

ht s

ie se

lbst

sei

n ka

nn. E

rwie

s di

e m

ater

ialis

tisch

en u

nd ö

kono

mis

chen

Str

ömun

gen

ab, d

ie in

der

Arb

eit e

ine

durc

h de

n A

rbei

ter

verk

auft

e „W

are"

seh

en. S

olch

e St

ellu

ngen

sch

mäl

ern

die

Men

sche

nwür

de.

Nur

das

Pri

mat

der

Arb

eit v

or d

em K

apita

l, de

r Pe

rson

vor

de

r Sa

che

kann

die

soz

ial

— ö

kono

mis

che

Situ

atio

n de

r Wel

t hei

len,

die

Un-

gere

chtig

keit

nive

liere

n, d

en s

ozia

len

Frie

den

einf

ühre

n.

Philo

soph

isch

e un

d th

eolo

gisc

he u

m d

ie m

ensc

hlic

he P

erso

n ko

nzen

trie

rte

Elem

ente

bild

en i

n di

eser

Ver

künd

igun

g st

ark

in d

er O

ffen

baru

ng u

nd i

n de

r ka

thol

isch

en T

radi

tion

eing

eset

zte

Hau

ptgr

undl

age

und

Fund

amen

t. In

folg

e-de

ssen

Kar

d. W

ojty

ła k

onnt

e in

Pie

kary

so

ents

chie

den

und

klar

die

kir

chlic

he

Ans

icht

übe

r di

e A

rbei

t au

sdrü

cken

, di

e A

rbei

terr

echt

e ve

rtei

dige

n, d

ie A

r-be

it m

it de

m G

laub

en u

nd d

er L

iebe

, mit

dem

chr

istli

chen

Zeu

gnis

ver

bind

en.

Die

se H

altu

ng k

am a

us d

en p

ersö

nlic

her

Erf

ahru

ngen

, des

halb

kon

nte

er s

pä-

ter m

it ga

nzer

Übe

rzeu

gung

das

Sch

reib

en d

er E

nzik

lika

Labo

rem

exe

rcen

s m

it de

n W

orte

n be

ginn

en:

„Nac

h G

otte

s B

ild u

nd G

leic

hnis

, inm

itten

des

sic

htba

-re

n U

nive

rsum

s ge

scha

ffen

und

dor

thin

gest

ellt,

dam

it er

die

Erd

e si

ch U

nter

tan

mac

he, i

st d

er M

ensc

h da

her

seit

dem

Anf

ang

zur A

rbei

t be

rufe

n".