Grzechotka - Joanna Jodełka

26
GRZECHOTKA Joanna Jode³ka

description

GRZECHOTKA JoannaJode³ka Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Joanna Jode³ka Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2011 Wydanie I Warszawa 2011 B udzia si powoli, bardzo powoli, ciko. Powieki mru- 5 6 W eronika Król wstaa z óka. Nawet nie pamitaa I rozleg si krzyk, który otworzy drzwi do przerae- nia i do lku. I zostawi je uchylone. 7 8 9 10 S przedawczyni z cukierni czycia szyb póki, w rod- 11 12 G os wydostajcy si przez zacinite usta usysza 13

Transcript of Grzechotka - Joanna Jodełka

Page 1: Grzechotka - Joanna Jodełka

GRZECHOTKAJoanna Jode³ka

Page 2: Grzechotka - Joanna Jodełka

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym E-ksiazka24.pl.

Page 3: Grzechotka - Joanna Jodełka

Joanna Jode³ka

Polichromia* Zbrodnia o wielu

barwach

(ur. 1973) – zanim

nieoczekiwanie dla samej siebie zaczê³a

pisaæ, zakocha³a siê w Poznaniu.

Tu skoñczy³a historiê sztuki na Uniwersytecie

Adama Mickiewicza, prowadzi³a restauracjê

oraz w³asny sklep z mi³osnymi kosmetykami.

By³a te¿ twarz¹ kampanii reklamowej jednego

z poznañskich domów towarowych.

Jako pisarka zadebiutowa³a w 2009 roku

krymina³em

, za który otrzyma³a Nagrodê

Wielkiego Kalibru. Jest stypendystk¹

Pañstwowego Instytutu Sztuki Filmowej

i pisze scenariusz filmu o Józefie Pi³sudskim.

Prowadzi blog, na którym umieszcza teksty

swoich piosenek.

Page 4: Grzechotka - Joanna Jodełka
Page 5: Grzechotka - Joanna Jodełka
Page 6: Grzechotka - Joanna Jodełka

Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2011

Wydanie I

Warszawa 2011

Grzechotka.indd 4 2011-01-11 10:48:35

Page 7: Grzechotka - Joanna Jodełka

5

Budzi a si powoli, bardzo powoli, ci ko. Powieki mru-

ga y, jakby nie chcia y si ze sob rozsta – od siebie

do siebie. W ko cu da y oczom popatrze – na odrapa-

ne okiennice, na odklejaj c si tapet , na grzyb, który

j odkleja i w azi na sufit ju bez przeszkód.

By a u siebie.

Odetchn a spokojniej i palcami zacz a ciera sen

z oczu. Jaki koszmarny sen, e ucieka jak zwierz , e

wyje jak zwierz , e ka jak cz owiek.

Taki sen, przy którym nawet ten grzyb, który jeszcze

wczoraj by obrzydliwym paj kiem krzy akiem, rozwi-

jaj cym sw obrzydliw , wi ksz i coraz wi ksz paj -

czyn , teraz zdawa si egzotycznym kwiatem.

Dlaczego tak si jej wydawa o? Pyta a, bo by a u sie-

bie? Bo ju dobrze? To dlaczego dr y na sam my l,

której nie mo e sobie przypomnie ?

Odpowiedzi nie przychodzi y, wi c zacz a wstawa .

Powoli, bardzo powoli. Oci ale. Ostatnio puch y jej

stopy, czu a si le, pomy la a, e mo e tak powinno

by .

Usiad a na ó ku, okrywaj c si kocem trzymanym

w obu r kach, wysoko, pod szyj . Podkuli a nogi. Co

Grzechotka.indd 5 2011-01-11 10:48:36

Page 8: Grzechotka - Joanna Jodełka

6

jej nie pasowa o. Mia a ma y brzuch. Niewiele przyty a,

prawie nic.

Niewiele osób w ogóle go zauwa y o.

Skupi a si na d wiganiu g owy, uparcie kiwaj cej si

na boki. Chwyci a twarz w r ce, zamkn a oczy, troch

pomog o. G owa powoli przestawa a ci y , pu ci a

j . Koc zsun si wcze niej.

I wtedy zobaczy a. Najpierw mankiety bia ej bluzki,

przeszyte czarn nitk , w zygzakowaty wzorek.

Dlaczego w niej spa a?! Dlaczego by y ub ocone, te

mankiety?!

My li zacz y krzycze , a potem si wydziera .

Powieki schowa y si ze strachu. Zosta y wielkie, prze-

ra one oczy, otwarte na o cie , nie mia y gdzie uciec.

Cia o samo zacz o si cofa , pod cian , w k t. Przed

czym , czego nie by o, przed kim , kogo nie by o.

Przed snem, który my la a, e ju si wy ni .

Skuli a si , obj a r kami brzuch, chroni c go delikat-

nie, z czu o ci , któr niedawno odnalaz a.

Potem palce zacz y b dzi . Najpierw powoli. Potem

szybciej! Nerwowo! Szukaj c twardej, ruchomej g adzo-

nej i wyg adzanej powierzchni. Nie mog y jej znale .

Zacz y si zatapia .

Zatapia w galaretowatej, przelewaj cej si pustk

masie.

Bez oporu!

W nic!

G biej i g biej!

Grzechotka.indd 6 2011-01-11 10:48:36

Page 9: Grzechotka - Joanna Jodełka

7

Usta otworzy y si , nie wypuszczaj c z siebie adne-

go d wi ku.

Oczy i r ce dalej szuka y i dalej nie znajdowa y.

Zerwa a si . Zacz a si kr ci , odgania , os ania

jak k sana przez niewidzialn watah dzikich zwierz t.

Wbija pi ci w pusty brzuch. Wariowa .

Kto zabra jej dziecko!

Ze rodka!

Bo tam go nie by o.

Za du e spodnie opad y do kolan.

Ub ocone, ukrwawione.

I rozleg si krzyk, który otworzy drzwi do przera e-

nia i do l ku. I zostawi je uchylone.

Weronika Król wsta a z ó ka. Nawet nie pami ta a

momentu, w którym si obudzi a. Wsta a, i ju . Wi cej,

by a pewna, e praw nog , bo jako tak lekko i z y-

ciem. I to wystarczy oby, eby wprawi j w dobry hu-

mor, który miewa a równie cz sto jak z y, bez wyra nej

przyczyny. Na przemian, mniej lub bardziej regularnie.

I wi za o si to z por roku za oknem czy w kalendarzu,

cyklem ksi yca lub jej prywatnym, krwawi cym ser-

cem czy czymkolwiek innym. By a dobra melodia na

ycie b d nie. Tego dnia by a i zapowiada si dobry

dzie .

Grzechotka.indd 7 2011-01-11 10:48:36

Page 10: Grzechotka - Joanna Jodełka

8

Podnios a aluzje w oknie. Za oknem czeka czarny

kot i pada szary deszcz.

– Idealnie. – U miechn a si do siebie i popatrzy a

na niebo.

Nie musia a te zadziera g owy zbyt wysoko, nie-

bo w a ciwie zaczyna o si na wysoko ci jej oczu.

Otworzy a drzwi i poczu a zimny wiatr. Z wewn trznej

perspektywy absolutnie jej nie przeszkadza . Móg so-

bie miesza t mokr szaro i kr ci swoim rzadkim

deszczem i g st mg we wszystkich kierunkach –

do woli.

– Idealnie – jeszcze raz powiedzia a do siebie.

Wpu ci a Pomy k i szybko zamkn a drzwi, bo nie-

proszony ch ód ju zacz wpycha si do rodka. Spoj-

rza a na kotk . Ta na ni nie patrzy a, tylko zacz a si

asi w znajomy sposób.

– No i nie zd y am jej wysterylizowa . B d ma e.

Trudno – doda a i posz a w kierunku lodówki.

Po drodze kotka zd y a zakr ci dwie ósemki mi -

dzy jej nogami.

– Odpodoba ci si ten paskud z s siedztwa? –

pyta a ju jedz c i niezwa aj c na nic Pomy k . –

Teraz, po fakcie? Jesz za dwóch, za trzech czy czterech.

Do mnie wróci a czy do tej miski?

Kotka spojrza a na krótk chwil .

– Masz racj . – Weronik rozbawi o to spojrzenie. –

Lepiej nie zadawa takich pyta . A ty mi zreszt pasu-

jesz do dnia.

Grzechotka.indd 8 2011-01-11 10:48:36

Page 11: Grzechotka - Joanna Jodełka

9

Plan by jasny: ksi ka, koc, herbata, ptasie mleczko.

To wszystko w ró nych, nie do ko ca jeszcze ustalonych

proporcjach. Deszcz za oknem dla dekoracji i akompa-

niamentu. Tak od rana do wieczora. Rozmy lanie o tym

sprawia o, e poczu a si tak, jakby sama siebie pos o-

dzi a. Idealnie. Mo e tylko wy czy telefon?

Nie zd y a.

Zadzwoni .

Z samego rana. W niedziel .

Nie wy czy a go i patrzy a, jak dzwoni i dr y na stole,

jakby ta czy taniec w. Wita. Zastanawia a si , czy nie

pozwoli mu spa , eby ju si tak nie m czy .

Pi a wod , bo chcia o jej si pi , i dalej patrzy a. Dzwo-

ni natr tnie. Nie mog a zobaczy na wy wietlaczu, kto

dzwoni, po tym, jak telefon wpad do dzbanka z wod ,

ale te drgania jako kojarzy y si jej z by ym m em.

Nie zamierza a zepsu sobie dnia.

Na pewno dzwoni, eby pou ala si nad sob , po

kolejnej sobocie z jak pann . Jak odbior , to pi ter-

ko ptasiego mleczka nie starczy na od a owanie tego,

e odebra am.

– Oj! Nie zd y am, jaka szkoda – powiedzia a do kota

i podesz a do czajnika. Wyla a wczorajsz wod .

Telefon zadzwoni ponownie.

Tym razem nie pota czy sobie. Spad z hukiem

na pod og , centymetr od kotki, która odskoczy a

na metr, pr c si do walki z intruzem.

– Nie denerwuj si , koci tom szkodzi. Ju odbieram.

Grzechotka.indd 9 2011-01-11 10:48:36

Page 12: Grzechotka - Joanna Jodełka

10

– S ucham. – To „s ucham” by o nad te, zniecierpli-

wione i niemi e. I takie mia o by .

– Pani Weronika Król?

– Tak? – Nie wiedzia a dlaczego, ale s uchaj c tego

g osu, wiedzia a, e sp yn lukier z jej dnia.

– Musi nam pani pomóc...

– Nie. Nie musz – odpar a zadowolona z w asnej od-

powiedzi. – Z kim rozmawiam, to przede wszystkim? –

zapyta a ju poniesionym g osem.

– Z policj . Sprawa jest bardzo pilna, liczy si ka da

minuta.

– To niech pan dzwoni do stra y po arnej, a nie do

psychologa. Negocjatorem te nie jestem! I ju mnie

nie ma w waszej ksi ce adresowej. Ewentualnie w Po-

znaniu jest jeszcze pi ciuset innych Królów, niech pan

szuka dalej – doda a rzeczowo i u miechn a si sama

do zdobytej ostatnio informacji o ponadpi dziesi cio-

tysi cznej populacji Królów w Polsce.

– Nie ma równie pani kole anek, jedna jest na szkole-

niu, druga nieprzytomna. Takie bezkrólewie, a my mamy

potencjaln dzieciobójczyni bez dziecka, i tego dziec-

ka szukamy! Mam dzwoni po stra po arn ? To nie

kot!

– Gdzie mam by ? – odpowiedzia a, zastanawiaj c

si , czy si my , czy nie my .

– W remizie! Na policji oczywi cie! Wie pani prze-

cie , sk d dzwoni ! – g os zakrzycza , tak przynajmniej

si jej zdawa o.

Grzechotka.indd 10 2011-01-11 10:48:36

Page 13: Grzechotka - Joanna Jodełka

11

– Tak... wiem... nie wiem... a nie, ju wiem, dwadzie -

cia minut.

Wiedzia a, e umy to si nie zd y.

– Czekam. – Trzask odk adanej s uchawki.

– Pomy ka, spadaj... – powiedzia a do kotki, która te

co od niej chcia a.

Sprzedawczyni z cukierni czy ci a szyb pó ki, w rod-

ku kr ci y si serniki z galaretk lub wi niami, foremki

z ciastek wype nione orzechami lub migda ami i mlecz-

ne napoje, fioletowe od jagód, a ró owe od truskawek.

Czy ci a t szyb uparcie, ale nawet na ni nie patrzy-

a. Znowu jej wzrok przylepi si do ojca dzieciom,

który w a nie wszed . Patrzy a, jak na idealny, koloro-

wy obrazek. Patrzy a, jak dwóm dziewczynkom odwija

takie same szaliczki, jak rozpina im identyczne kur-

teczki. Zdejmuje onie p aszcz. Jak ci ga czapk z g o-

wy, której nawet nie przeszkadza a plackowata ysina.

Jak zamawia i pami ta zamówienie: dwie porcje lodów

malinowych, jedne z polew czekoladow , drugie bez

polewy, dwie kawy, jedna czarna, druga z podwójn

porcj mleka.

– Sernik wiede ski? Tak, kochanie? – pyta, odwra-

caj c si do ony.

Kochanie, nie wiedz c, jakie ma szcz cie, przy-

takuje z oboj tn min .

Sprzedawczyni patrzy a tak i wy a w rodku.

Grzechotka.indd 11 2011-01-11 10:48:36

Page 14: Grzechotka - Joanna Jodełka

12

J opu ci m , jej matk jej ojciec, dziadek babk ,

a pradziadek poszed do partyzantów i te nie wróci .

Patrzy a na kobiet i jej zazdro ci a. Patrzy a na dzie-

ci i im te zazdro ci a. Patrzy a na m czyzn i zobaczy-

a, jak ten odbiera telefon, jak wycofuje si gdzie w k t,

jak s ucha i zamiera w tym s uchaniu... i jak blednie.

I jak kr ci si wokó siebie, jak kr ci, t umacz c co

onie.

Jak wychodzi.

Zastanawia a si , czy wróci, widz c, jak nerwowo za-

k ada p aszcz, przerzuca przez rami szalik, wraca si

po zapomnian czapk .

Zastanawia a si te , czy ona zdaje sobie spraw , co

si dzieje, czy dostrzeg a, tak jak ona, ca pokr tno

dziej cej si wokó niej sytuacji.

Tego nie by a pewna, patrz c na kobiet , która wolniut-

ko miesza a mleczn pian w wysokiej szklance. Przygl -

da a si jej i dziewczynkom jeszcze przez chwil . Mocny

nawiew, przy którym siedzia y, przewraca jasne, krót-

kie grzywki z lewa na prawo, ale nie poruszy ciemnymi,

prosto opadaj cymi na ramiona w osami kobiety.

On te nie ma prawa od niej odej , pomy la a sprze-

dawczyni, my l c o tym, co nadawa o takiego charak-

teru owej drobnej kobiecie. Przygl da a si , ale nie po-

trafi a tego dojrze .

Chuchn a jeszcze raz u o onymi w lejek mi sistymi

ustami na szyb i dalej przygl da si nie mog a, bo su-

cha po chwili powierzchnia zapiszcza a pod cierk .

Grzechotka.indd 12 2011-01-11 10:48:36

Page 15: Grzechotka - Joanna Jodełka

13

Musia a przesun si w inne miejsce, z którego nie

by o ju wida , jak kobieta wolno wyci ga d ug y ecz-

k z wysokiej szklanki i pozwala klusce piany spa

do kawy z powrotem. A nast pnie zgarnia z wierz-

chu puszyste, kawowe mleko i wk ada powoli do ust,

których kreseczka ledwo rysuje si na nieruchomej

twarzy, i d ugo trzyma oblizan y eczk . W ko cu usta

j pu ci y, ale ju nie pojawi y si na twarzy, przygry-

zione przez z by.

Nie pokaza y si , gdy wyci gn a telefon i wizytówk

z du ej torebki w w owy dese . Kiedy wystukiwa a

jaki numer i zacz a mówi .

G os wydostaj cy si przez zaci ni te usta us ysza

Bart omiej Pacyk, który odebra telefon, gdy przegl -

da si w lustrze, g adz c siworudego je yka na swojej

g owie, i k tem oka widzia wisz c na cianie licencj

zawodowego detektywa.

Wygl da a ona jak korona, s ucha wi c i potakiwa ,

a do g osu w s uchawce robi profesjonalnie m dr

min .

Z jego ust pad o jedno s owo:

– Dobrze.

A potem drugie:

– Czekam.

Grzechotka.indd 13 2011-01-11 10:48:36

Page 16: Grzechotka - Joanna Jodełka

14

Weronika Król wiedzia a, e do koncepcji z kocem

dzie by idealny. Spojrza a na widok za oknem, tym

razem z zewn trznej perspektywy. Zjedzone kostki pta-

siego mleczka nie pomog y za bardzo. Wywo a y tylko

wspomnienie niespe nionej przesz o ci, i to tak silne,

e gdyby ich szybko nie po kn a, toby je wyplu a.

Kr ci a si po mieszkaniu, z ka d chwil pot guj c

liczb pokonywanych dystansów, kursów z garderoby

do sypialni, z sypialni do garderoby – by skompletowa

skarpety – od wieszaka w przedpokoju do wieszaka

na pi trze – by wymieni przed chwil dobrany szalik

do swetra. Sweter te trzeba by o zmieni : ze wzgl du

na plam .

I to wszystko niby szybko, a jakby w zwolnionym

tempie. Cukierki z kofein nie zadzia a y na u pion

pod wiadomo . Weronika Król kawy nie pi a od lata,

kiedy to prawie po kn a dwie utopione w niej muchy.

Próby wykrzesania z siebie jakiej energii spe z y

na niczym, próby zaczerpni cia jej z jakiegokolwiek

innego ród a zdawa y si z góry skazane na niepowo-

dzenie. Listopadowa deszczowa niedziela nadawa a

si tylko do tego, by zosta wewn trz. I tylko do tego.

Spojrza a na Pomy k . Kotka nie zamierza a nigdzie

wychodzi i u o y a si wygodnie na poduszce ko o

kominka.

Pozazdro ci a i kotu, i poduszce. Zatrzasn a drzwi,

by po chwili wróci po parasol. Pada o coraz mocniej.

Oplu aby t pogod , gdyby tylko ta to zauwa y a.

Grzechotka.indd 14 2011-01-11 10:48:36

Page 17: Grzechotka - Joanna Jodełka

15

Jeszcze par dni temu z przyjemno ci zgarnia a ze

swego fioletowego garbusa setki li ci – zalanych ó ci

i czerwonych z w ciek o ci na jesie . Teraz jedna mok-

ra noc wystarczy a, eby za wycieraczkami znalaz y si

tylko zgni e mieci.

W rodku samochodu wcale nie by o lepiej. Z obrzy-

dzeniem dotkn a zimnej, wilgotnej kierownicy. Ró o-

we pokrowce na siedzeniach te nie bawi y kolorem,

jak to im si czasami udawa o. Nie uda o si to równie

s siadowi, który pakuj c dzieci ce foteliki do samo-

chodu, krzykn :

– Witaj, pi kna Hiszpanko.

Kiwn a do niego g ow , nie chcia o si jej odpowia-

da . Mo e dlatego, e „pi kna” dodawa tylko wtedy,

gdy nie by o w pobli u jego ony. Zacz a si nawet

zastanawia , czy nie kpi . I nie dlatego, e mówi „Hisz-

panko”, cho doskonale wiedzia , e urod odziedzi-

czy a po matce z Kolumbii, nie z Hiszpanii.

Pomy la a tak, przegl daj c si w samochodowym

lusterku, bo czarne w osy jak zwykle g adko si przy-

czesa y i da y si zwi za w ko ski ogon, ciemne brwi

i rz sy same z siebie agodnie, cho wyra nie, malo-

wa y oko, gorzej natomiast by o z ustami, na których

r cznie podana czerwie z pomadki nie roz o y a si

zbyt symetrycznie. Próbowa a rozprowadzi j palcem,

potem pozagryza a wargi, pocieraj c jedn o drug ,

na koniec przejecha a po nich j zykiem i nie patrzy a

ju wi cej w lusterko.

Grzechotka.indd 15 2011-01-11 10:48:36

Page 18: Grzechotka - Joanna Jodełka

16

Ruszy a, cho lusterka nie przekr ci a tak, by mog o

odbija tyln szyb , wi c zerka o sobie na ni i widzia-

o, jak krzyczy:

– Bo e! Dzieciobójczyni!

Uderzy a z ca ej si y otwartymi d o mi w kierownic .

Ta nie pozosta a d u na, puszczona z o liwie popro-

wadzi a ko a w sam rodek ka u y, tej dok adnie, obok

której sta s siad z dzieckiem na r ku.

Doktor Karol W gorzewski zako czy rozmow ,

a chwil pó niej zacz jedn r k wyszukiwa numer

telefonu, pod który musia jeszcze zadzwoni , drug

za po raz kolejny sprawdza , czy drzwi jego gabinetu

s dobrze zamkni te. Nacisn klamk kilkakrotnie, za-

nim upewni si , e klamka jest bezsilna wobec klucza,

który sam przekr ci od wewn trz.

Szuka numeru telefonu, przesuwaj c palcem po wy-

wietlaczu, drug r k próbowa rozpi ko nierzyk

eleganckiej koszuli, której guziczek by sprytnie scho-

wany. W ko cu odnalaz numer i rozpi ko szul .

Nie zadzwoni jednak od razu. Najpierw otworzy

okno swojego gabinetu i wyjrza na ulic Poln , na któ-

rej od stu lat pól nie by o, tylko same kamienice i rów-

nie wiekowy szpital ginekologiczno-po o niczy.

D ugo patrzy na jesienn pogod i na karetki przy-

wo ce kobiety w ró nym stanie, my l c o pacjentce,

któr odes a przed chwil .

Grzechotka.indd 16 2011-01-11 10:48:36

Page 19: Grzechotka - Joanna Jodełka

17

Wyci gn jedn r k przed siebie, chwyci w ni tro-

ch si pi cego deszczu i wtar go we w osy. W ko cu

kciukiem drugiej r ki dotkn wy wietlacza.

D wi k przypominaj cy seri z karabinu maszynowego

rozleg si pod stert ubra rozrzuconych przy ó ku.

R ka z wytatuowanym po wewn trznej stronie

przedramienia królikiem leniwie odgarn a róg ko dry

w kwiatki, która ods oni a klatk piersiow ozdobion

smokami. Druga r ka, z granatowym a cuchem na bi-

cepsie, opad a za ó ko i zacz a grzeba w ciuchach,

odrzucaj c najpierw seledynowy biustonosz, potem

zgni ozielone bojówki.

Twarz ziewa a tak, jakby mia a si za chwil roze-

rwa . W ko cu usta si zamkn y, pozwalaj c oczom

popatrze na wiat doko a.

A by o na co popatrze : odrzucona ko dra ods oni a

le ce na boku nagie po ladki, których kr g y pagórek

z jednej strony sp ywa agodnie w kierunku z czo-

nych nóg, z drugiej ostrzej w kierunku pleców, na które

opada y d ugie, l ni ce blond w osy. Ca o lekko falo-

wa a u pionym oddechem.

R ka z a cuchem w ko cu znalaz a dzwoni cy tele-

fon. Odebra a, pojedyncze pomruki potwierdza y s u-

chanie, wi c trzyma a wytrwale aparat przy uchu.

A druga r ka, z królikiem na przedramieniu, najpierw

obwiod a lini pi cego cia a, potem p asko wcisn a

Grzechotka.indd 17 2011-01-11 10:48:36

Page 20: Grzechotka - Joanna Jodełka

18

si pomi dzy po ladki i pow drowa a powoli g biej,

mi dzy nogi. Obróci a si i pozwoli a palcom kr ci

si w kó ko.

Po chwili palce wycofa y si , by mla ni te, z at wo ci

w lizn si z powrotem tam, gdzie ju by y. Nakr ca-

j c le ce cia o.

G o niejszy pomruk na zako czenie przerwa roz-

mow i r ka z a cuchem rzuci a telefon na stert

ubra .

Po chwili by a ju pe na piersi.

Skupione cia o wtargn o do drugiego cia a.

A doktor Karol W gorzewski opad na kanap , ode-

tchn z ulg i z zadowolon min cz owieka, który

zas u y na nagrod , kilkoma sprawnymi ruchami wy-

muskanych palców wystuka adres w telefonie, który

móg by si obrazi za nazwanie go telefonem.

Doktorowi pokaza y si wszystkie wyniki ma o spor-

towych zak adów. I tak sko czy o si jego zadowole-

nie.

W samochodzie Weroniki Król zrobi o si co prawda

cieplej, ale nie zmieni o to jej nastawienia do samego

dnia. Nie mia a ochoty na adne uduszone, odstawio-

ne lub porzucone niemowl ta, ani takiego dnia, ani

adnego innego.

Grzechotka.indd 18 2011-01-11 10:48:36

Page 21: Grzechotka - Joanna Jodełka

19

Na koszmar w stylu pi ciorga dzieci upakowanych

pomi dzy brukselkami w zamra arce czy ukiszonych

w beczkach po kapu cie nie mia a si y. I wiedzia a, e

szybko jej nie znajdzie, a szuka nie b dzie.

Ze swej D brówki, niegdy wioski pod Poznaniem,

do której – jak obserwowa a – zamierza o si prze-

prowadzi pó Poznania, mia a kilka mo liwo ci, by do-

je cha do centrum. W niedzielny, pusty poranek mog a

w nich przebiera . Min a wi c ko ció w Skórzewie,

w którym kiedy mie cili si wszyscy mieszka cy oko-

licznych wiosek, a teraz t oczyli si mieszka cy poblis-

kich szeregowców. Min a dwie szko y, jedn bardziej

nowoczesn od drugiej. Mog a min jeszcze jedn , ju

w Poznaniu, i skr ci w którymkolwiek momencie, by

przedosta si na Grunwaldzk , która prowadzi a j do

celu. Ale bezwiednie albo wiedziona koszmarnym in-

stynktem, chc c dojecha do Grunwaldzkiej, skr ci a

w Owcz . By a to jedna z tych mo liwo ci, której nie

powinna by a wybiera .

atwo da si zwie . Przetykana le no- ko wymi a-

tami ulica Owcza, gdyby nie cmentarz po drodze, sama

nawet by nie zauwa y a, e ju nazywa si Cmentar-

na. Tak samo zreszt jak wielkie sosny nie wiedzia y,

e ich szyszki od dawna nie spadaj na ziemi , tylko

na g sto stoj ce nagrobki na Junikowie.

Weronika Król nie skraca a sobie tak drogi od bar-

dzo dawna. Nie by a nigdy na tym cmentarzu, odk d

chowano jej narodzone na chwil dziecko. Nawet

Grzechotka.indd 19 2011-01-11 10:48:37

Page 22: Grzechotka - Joanna Jodełka

Ksi ki oraz bezp atny katalog Wydawnictwa W.A.B.

mo na zamówi pod adresem:

02-386 Warszawa, ul. Usypiskowa 5

oraz pod telefonem 0 801 989 870

[email protected]

www.wab.com.pl

Grzechotka.indd 303 2011-01-11 10:48:57

Page 23: Grzechotka - Joanna Jodełka
Page 24: Grzechotka - Joanna Jodełka

Prze³amywanie konwencji mo¿na uznaæ

za nadrzêdn¹ zasadê tekstu Jode³ki.

Co jednak najbardziej istotne, nie jest

ono nachalne, k³uj¹ce w oczy. Jego

wartoœæ polega w³aœnie na subtelnoœci.

Autorka miesza ró¿nego rodzaju sposoby

przedstawiania i jêzyki. W

mo¿na odnaleŸæ zarówno cechy

krymina³u, jaki i powieœci sensacyjnej.

Ewa Kretkowska

Grzechotce

Page 25: Grzechotka - Joanna Jodełka

NOWA KSI¥¯KA LAUREATKINAGRODY WIELKIEGO KALIBRU!

Grzechotka

Grzechotce

to druga poznañska powieœæ Joanny Jode³ki,

ciemna i zaskakuj¹ca…

Ponury jesienny dzieñ. Edyta Skomorowska

nic nie pamiêta, jej wielkie oczy pe³ne s¹ przera¿enia.

Wie tylko, ¿e ktoœ zabra³ jej dziecko. Ze œrodka jej cia³a.

To wygl¹da na dzieciobójstwo, tak podejrzewa policja.

Podobnie myœli Weronika Król, gdy swoim fioletowym

garbusem jedzie na komendê przez zamglony Poznañ.

Jako psycholog musi orzec o stanie poczytalnoœci m³odej

kobiety. Na w³asn¹ rêkê œledztwo prowadzi te¿ pewna

dziennikarka, wietrz¹ca w temacie dzieciobójczyni

przepustkê do s³awy…

Joanna Jode³ka kunsztownie operuje konwencj¹

krymina³u. Nie brak w œmiertelnego

niebezpieczeñstwa i przemocy, udrêki i strachu, zbiegów

okolicznoœci i erotyki. Powieœæ – pe³na ironii i gier

jêzykowych – zadziwia i niepokoi, a jej œwiat ma

niepowtarzalny urok.

www.wab.com.pl

Page 26: Grzechotka - Joanna Jodełka

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym E-ksiazka24.pl.