George Orwell - Folwark Zwierzęcy

download George Orwell - Folwark Zwierzęcy

of 73

description

George Orwell - Folwark Zwierzęcy

Transcript of George Orwell - Folwark Zwierzęcy

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    1/73

    GEORGE ORWELL

    FOLWARK ZWIERZCY

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    2/73

    1

    Pan Jones, waciciel Folwarku Dworskiego, zamkn na noc drzwi kurnikw, wypi

    jednak zbyt wiele i dlatego zapomnia o deskac tarasujcyc szczeliny pod progiem!"rzymajc niepewnie latarni#, ktrej wiato zataczao cybotliwe kr#gi, przeszed cwiejnym

    krokiem przez podwrze, dotar do tylnego wejcia, strzsn buty, z beczuki w spi$ami

    utoczy sobie ostatni szklank# piwa i poczapa do $ka, skd docodzio crapanie pani

    Jones!

    %dy tylko w sypialni zgaso wiato, w budynkac &olwarku o$ywio si#, zewszd

    syca' byo szmery i trzepotanie skrzyde! "ego dnia rozesza si# wie', $e stary (ajor,

    medalowy knur rasy angielska rednia biaa, mia poprzedniej nocy dziwny sen, ktry pragniewszystkim opowiedzie'! )radzono, $e skoro tylko pan Jones sko*czy obrzdek i nie b#dzie

    wi#cej przeszkadza', zwierz#ta zejd si# w wielkiej stodole! +tary (ajor tak go zwano, co'

    w wystawac bra udzia jako -Pi#kno' z .illingdon/0 cieszy si# tak ogromnym

    powa$aniem, $e ka$de zwierz# c#tnie byo gotowe powi#ci' godzin# snu, by usysze' to, co

    mia do powiedzenia!

    . ko*cu stodoy (ajor spoczywa na czym w rodzaju podwy$szenia wygodnie

    wymoszczonego som1 owietlaa go latarnia wiszca na grnej belce! (ia dwanacie lat i

    co' ostatnio si# rozty, wci$ wyglda dostojnie, a jego ryj mia mdry i dobrotliwy wyraz,

    mimo i$ nigdy nie wyci#to mu kw! .krtce zacz#y przybywa' inne zwierz#ta, sadowic

    si# jak najwygodniej! 2ajpierw weszy trzy psy, 3luebell, Jessie i Pincer, a za nimi winie,

    ktre poo$yy si# na somie naprzeciw (ajora! 4urcz#ta usiady na parapetac, go#bie

    pod&run#y ku krokwiom, owce i krowy zaj#y miejsce za winiami i natycmiast pocz#y co

    prze$uwa'! Dwa konie pocigowe, 3o5er i 6lo7er, przyszy razem, stpajc bardzo powoli i

    stawiajc ostro$nie wielkie, wocate kopyta, $eby przypadkiem nie nadepn' na jakie mae

    zwierztko ukryte w somie! 6lo7er bya okaza klacz o matczynym wygldzie, wcodzc

    w redni wiek1 po urodzeniu czwartego 8rebi#cia ju$ nigdy nie odzyskaa dawnej &igury!

    3o5er by ogromnym koniskiem, wysokim prawie na dwa metry i tak silnym jak dwa zwyke

    konie! 3iay pasek na nosie nadawa mu cokolwiek t#pawy wygld1 istotnie, nie grzeszy

    mdroci, jednak cieszy si# oglnym powa$aniem ze wzgl#du na niezomny carakter i

    olbrzymi si#! Po koniac zjawia si# biaa koza (u*el, a za ni osio 3enjamin! 3y on

    najstarszym zwierz#ciem w gospodarstwie i mia najci#$szy carakter! 9zadko si# odzywa, a

    gdy ju$ co powiedzia, zwykle byy to zoliwoci: mawia na przykad, $e co' 3g da mu

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    3/73

    ogon, $eby ogania si# od muc, on, 3enjamin, wolaby, $eby nie byo ani ogona, ani muc!

    "ylko on jeden nigdy si# nie mia! %dy inne zwierz#ta pytay go o powd, odpowiada, $e nie

    widzi nic godnego miecu! "ym niemniej, co' nie przyznawa si# do tego otwarcie, by

    bardzo przywizany do 3o5era1 niedziele sp#dzali najcz#ciej na niewielkim spacetku ki

    za sadem, stojc obok siebie i skubic w milczeniu traw#!

    ;aledwie oba konie zd$yy si# poo$y', do stodoy przy dreptao stadko kaczt, ktre

    straciy matk#1 cienko piszczay i szukay bezpiecznego miejsca, gdzie nikt na nie nie

    nadepnie! 6lo7er otoczya kacz#ta przedni nog, niby waem ocronnym1 uo$yy si# u&nie

    za t oson i natycmiast zasn#y! . ostatniej cwili wbiega tanecznym krokiem, wdzi#czc

    si# i pogryzajc kostk# cukru, (ollie, adna, gupawa biaa klacz, ktr pan Jones zaprz#ga

    do bryczki! ;aj#a miejsce prawie na pocztku i zacz#a potrzsa' bia grzyw, w nadziei, $e

    otoczenie zauwa$y wplecione w ni czerwone wst$ki! 2a samym ko*cu wszed kot, ktry

    najpierw jak zwykle rozejrza si# w poszukiwaniu najcieplejszego miejsca, a potem wcisn

    si# mi#dzy 3o5era i 6lo7er1

    w cigu caego przemwienia (ajora mrucza z zadowoleniem, wcale nie sucajc

    mwcy!

    .szystkie zwierz#ta byy teraz na miejscu wyjwszy (oj$esza, oswojonego kruka,

    ktry spa na $erdzi opodal tylnego wejcia! %dy tylko (ajor spostrzeg, $e zebrani usiedli

    wygodnie i czekaj na jego sowa, crzkn i zacz:

    < "owarzysze, jak syszelicie, miaem ubiegej nocy dziwny sen! Jednak opowiem go

    p8niej, cciabym bowiem zacz' od czego innego! 2ie przypuszczam, towarzysze, $e

    pozostan# z wami dugo, lecz zanim umr#, sdz#, $e mam obowizek przekaza' wam

    mdro', ktr posiadem! =yj# ju$ dugo, miaem wiele czasu na rozmylania le$c samotnie

    w swojej przegrodzie i wydaje mi si#, $e pojem istot# $ycia na tej ziemi nie gorzej ni$ ka$de

    inne zwierz#! .anie o tym pragn# wam powiedzie'!

    "owarzysze, zastanwcie si#, czym jest to nasze $ycie> 2ie obawiajmy si# tyc sw:

    $yjemy n#dznie, arujemy i wczenie umieramy! 9odzimy si#, otrzymujemy tylko tyle

    po$ywienia, by nie zdecn' z godu, a tyc z nas, ktrzy si# do tego nadaj, zmusza si# do

    pracy a$ do upadego1 gdy przestajemy by' u$yteczni, natycmiast zabija si# nas z

    nieopisanym okrucie*stwem! . ?nglii nie ma ani jednego zwierz#cia, ktre, uko*czywszy

    rok $ycia, poznao smak szcz#cia bd8 odpoczynku! 2ie ma w ?nglii wolnyc zwierzt!

    =ycie ka$dego zwierz#cia to pasmo upokorze* i zniewolenia < oto caa prawda!

    6zy jednak cae to upodlenie wynika z porzdku natury> (o$e nasz kraj jest zbytubogi, by jego mieszka*cy mogli $y' godziwie> 2ie, towarzysze, po tysickro' nie@

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    4/73

    ?ngielska ziemia jest $yzna, klimat agodny1 ?nglia mo$e wy$ywi' znacznie wi#ksz liczb#

    zwierzt ni$ ta, ktra j zamieszkuje! .e8my co'by nasz &olwark: mgby utrzyma' tuzin

    koni, dwadziecia krw, setki owiec, zapewniajc im kom&ortowe i godne $ycie, co obecnie

    jest prawie nie do pomylenia! Dlaczego wi#c, pytam, godzimy si# na tak n#dz#> Dlatego, $e

    niemal wszystkie owoce naszej pracy kradn nam ludzie! A wanie tu, towarzysze, tkwi sedno

    sprawy! (o$na je okreli' jednym tylko sowem: czowiek@ 6zowiek jest naszym jedynym

    prawdziwym wrogiem! )su*my czowieka, a na zawsze znikn gwne przyczyny godu i

    pracy ponad siy!

    6zowiek jest jedynym stworzeniem, ktre konsumuje, niczego nie produkujc! 2ie

    daje mleka, nie znosi jaj, jest zbyt saby, by cign' pug, nie potra&i dogoni' krlika! ?

    jednak jest panem wszystkic zwierzt! ;ap#dza je do pracy, przydziela minimalne iloci

    po$ywienia, by nie godoway, a reszt# zatrzymuje dla siebie! 2asz prac uprawiamy ziemi#,

    nasze odcody u$y8niaj j, a jednak $adne z nas nie posiada niczego oprcz skry na

    grzbiecie! 4rowy, ktre tu widz#, powiedzcie, ile tysi#cy baniek mleka oddaycie w tym

    roku> ? co si# stao z mlekiem, ktrym powinnycie karmi' wasze dorodne ciel#ta> ;nikn#o

    a$ do ostatniej kropelki w gardzielac naszyc wrogw! ? wy, kury, ile jaj zniosycie w tym

    roku i ile z tyc jaj pozwolono wam wysiedzie'> 9eszt# zabrano na sprzeda$, po to, by Jones

    i jego ludzie mogli napca' sobie kabzy! ? ty, 6lo7er, gdzie s twoje cztery 8rebi#ta, ktre

    powinny by' podpor i osod twojej staroci> 4a$de sprzedano, gdy miao rok < nigdy ju$

    ic nie ujrzysz! . zamian za cztery porody i ci#$k prac# w polu, co otrzymaa poza pasz i

    boksem w stajni>

    2ie pozwalaj nam nawet dokona' tego n#dznego $ywota w naturalny sposb!

    Bsobicie nie mog# narzeka', miaem bowiem szcz#cie! Cicz# sobie dwanacie lat i jestem

    ojcem ponad czterystu potomkw! "akie jest zwyke $ycie wini! 2ie ma jednak zwierz#cia,

    ktremu udaoby si# unikn' rze8nickiego no$a! .y, mode tuczniki, siedzce naprzeciw

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    5/73

    (usimy dniem i noc zapami#tale pracowa' nad obaleniem rodzaju ludzkiego@ Bto moja

    rada, towarzysze: powstanie@ 2ie wiem, kiedy wybucnie, mo$e za tydzie*, mo$e za sto lat,

    jestem jednak pewien < tak jak tego, $e widz# t# oto som# pod racicami < $e pr#dzej czy

    p8niej sprawiedliwoci stanie si# zado'! (ylcie tylko o tym, towarzysze, a$ po kres $ycia!

    Cecz nade wszystko przeka$cie moje sowa waszym dzieciom, by kolejne pokolenia

    prowadziy dalej walk# < do zwyci#stwa!

    Pami#tajcie te$, towarzysze, $e ani na cwil# nie mo$ecie okaza' saboci! 2ie dajcie

    si# zwie' $adnym argumentom! 2igdy nie dawajcie wiary, gdy b#d was przekonywa', $e

    ludzie i zwierz#ta maj wsplne interesy, $e dobrobyt jednej strony oznacza dobrobyt drugiej!

    "o wszystko garstwa! 6zowiek nie dba o interesy $adnego stworzenia < wycznie o wasne!

    2iec wrd nas, zwierzt, zapanuje pena jedno', pene braterstwo, solidarno' w walce!

    .szyscy ludzie to nasi wrogowie! .szystkie zwierz#ta s bra'mi!

    Po ostatnic sowac podniosa si# przera8liwa wrzawa! %dy (ajor przemawia, z nor

    wylazy cztery wielkie szczury i stanwszy supka, pilnie sucay! 2agle dostrzegy je psy i

    szczury ocaliy $ycie jedynie dzi#ki szybkiemu czmycni#ciu do kryjwek! (ajor unis

    racic#, by uciszy' zwierz#ta!

    < "owarzysze < kontynuowa < jest co, co trzeba koniecznie ustali'! 6odzi o dzikie

    zwierz#ta, takie jak szczury i krliki < s przyjacimi czy te$ wrogami> %osujmy! ;wracam

    si# do wszystkic < czy mamy uwa$a' szczury za towarzyszy>

    %osowanie przebiego szybko i przygniatajc wi#kszoci uznano szczury za

    towarzyszy! +przeciwiy si# tylko cztery zwierz#ta: trzy psy i kot, ktry, jak si# p8niej

    okazao, gosowa -za/ i -przeciw/! (ajor cign:

    < (am jeszcze co do powiedzenia! Powtarzam raz jeszcze: pami#tajcie zawsze o

    obowizku wrogoci do czowieka i jego wszelkic poczyna*! .szystko, co codzi na dwc

    nogac, jest wrogiem! .szystko, co codzi na czterec apac albo ma skrzyda, jest

    przyjacielem! Pami#tajcie rwnie$, $e walczc z czowiekiem nie wolno wam si# do*

    upodobni'! 2awet wtedy, kiedy go zwyci#$ycie, nie przejmujcie jego wad! =adnemu

    zwierz#ciu nie wolno mieszka' w domu, sypia' w $ku, nosi' ubrania, pi' alkoolu, nawet

    dotkn' pieni#dzy czy te$ zajmowa' si# andlem! .szystkie obyczaje czowieka s oydne!

    Przede wszystkim jednak $adnemu zwierz#ciu nie wolno tyranizowa' wasnego gatunku!

    +abi czy silni, mdrzy czy nierozgarni#ci, wszyscy jestemy bra'mi! =adnemu zwierz#ciu nie

    wolno zabi' innego! .szystkie zwierz#ta s rwne!

    "eraz, towarzysze, opowiem wam mj sen! 2ie potra&i# opisa' go szczegowo! niami si# ziemia bez czowieka! Cecz przypomniao mi to o czym, o czym dawno zapomniaem!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    6/73

    Przed wielu laty, gdy byem maym prosi#ciem, moja matka wraz z innymi maciorami nucia

    star piosenk#, z ktrej znaa tylko melodi# i pierwsze dwa sowa! )miaem j zapiewa' w

    dzieci*stwie, jednak od dawna jej nie pami#tam! Bstatniej nocy wszak$e powrcia do mnie

    we nie! 6o wi#cej, przypomniaem sobie rwnie$ sowa, ktre < jestem tego pewien /, a winiom przycodzio z trudnoci wbijanie im do

    bw, $e to, co mwi, jest sprzeczne z ducem ?nimalizmu! 2ajgupsze pytania zadawaa

    biaa klacz (ollie! Jej pierwsze pytanie skierowane do +nowballa brzmiao: -6zy po

    powstaniu b#dzie cukier>/

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    9/73

    < 2ie < rzuci twardo +nowball! < 2a &olwarku nie mamy mo$liwoci jego

    wytwarzania! Ponadto obejdziecie si# bez cukru! Dostaniecie tyle owsa i siana, ile dusza

    zapragnie!

    < ? czy b#d# moga wplata' sobie wst$ki w grzyw#> < (ollie nie dawaa za wygran!

    < "owarzyszko < wyjania cierpliwie +nowball < wst$ki, do ktryc jestecie tak

    przyzwyczajona, symbolizuj niewol#! 6zy nie dociera do was, $e wolno' jest wi#cej warta

    ani$eli wst$ki>

    (ollie zgodzia si#, jednak nie wygldaa na zbyt przekonan!

    winie miay jeszcze twardszy orzec do zgryzienia:

    musiay demaskowa' kamstwa goszone przez (oj$esza, oswojonego kruka!

    (oj$esz, ulubieniec pana Jonesa, by szpiclem i plotkarzem, ale posiada rwnie$ dar

    wymowy! )trzymywa, $e istnieje tajemnicza kraina zwana 9ajem ;wierzt, dokd id po

    mierci wszystkie stworzenia! Bwa kraina znajdowaa si# gdzie na niebie, nieco ponad

    cmurami, opowiada (oj$esz! . 9aju ;wierzt tydzie* skada si# wycznie z niedziel,

    koniczyna dojrzewaa przez okrgy rok, a na krzewac rosy kostki cukru i pieczone

    makucy lniane! ;wierz#ta nienawidziy (oj$esza za te baj#dy i za to, $e nie musia

    pracowa', niektre jednak wierzyy w 9aj ;wierzt i winie musiay dobrze si# napoci', by je

    przekona', $e nic takiego nie istnieje!

    2ajbardziej oddanymi sucaczami wi* bya para koni pocigowyc: 3o5er i 6lo7er!

    Dwjce tej bardzo trudno przycodzio samodzielne mylenie, jednak uznawszy raz na

    zawsze autorytet wi* con#y wszystko, co usyszay, tumaczc potem r$ne kwestie innym

    zwierz#tom prosto i przyst#pnie! Bba konie nie opuciy ani jednego potajemnego spotkania

    w stodole i przewodziy w piewaniu ymnu -;wierz#ta ?nglii/, ktry ko*czy ka$de

    zebranie!

    Jak si# wkrtce okazao, powstanie wybuco znacznie szybciej i atwiej, ni$

    ktokolwiek mgby oczekiwa'! Dawnymi laty pan Jones, mimo swej surowoci, by dobrym

    gospodarzem, ostatnio jednak przyszy na* kiepskie czasy! Po stratac &inansowyc w wyniku

    przegranego procesu wpad w przygn#bienie i przebra miar# w piciu! 6aymi dniami

    przesiadywa w &otelu w kucni, czytajc gazety, pocigajc z &laszki i karmic niekiedy

    (oj$esza uomkami cleba umoczonego w piwie! Jego parobcy stali si# gnuni i nieuczciwi,

    pola zarastay cwastami, dacy przeciekay, poty wieciy szczerbami, a zwierz#ta codziy

    godne!

    2adszed czerwiec i pora sianokosw! . wigili# wi#tego Jana, ktra wypada wsobot#, pan Jones wybra si# do pobliskiego .illingdon, gdzie tak si# upi -Pod 6zerwonym

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    10/73

    Cwem/, $e wrci dopiero w niedziel# po poudniu! "ego dnia wczesnym rankiem parobcy

    wydoili krowy, a potem wyszli polowa' na dzikie krliki, nie troszczc si# o zadanie karmy

    zwierz#tom! Po powrocie pan Jones natycmiast wycign si# na so&ie w saloniku nakrywszy

    twarz egzemplarzem -2ews o& te .orid/1 nadszed wieczr, a zwierzt nikt nie nakarmi! .

    ko*cu nie wytrzymay! Jedna z krw wyamaa rogami wrota spiclerza i wok pojemnikw

    z pasz wnet si# zaroio! .tedy nieoczekiwanie obudzi si# pan Jones! Po cwili wraz z

    czterema parobkami by ju$ w spiclerzu i wszyscy walili na olep batami! "ego byo za wiele

    godnym zwierz#tom! 6o' nikt nie da $adnego asa do ataku, wszystkie zgodnie rzuciy si#

    na oprawcw! 2a Jonesa i jego ludzi spada nagle lawina ciosw rogami i uderze* kopyt!

    Przestali panowa' nad sytuacj! 2igdy przedtem nie widzieli tak rozwcieczonyc zwierzt i

    nagy bunt stworze*, ktre bili i dr#czyli przy lada okazji, napeni ic panicznym stracem!

    "ylko przez cwil# usiowali si# broni', a potem wszyscy wzi#li nogi za pas! . krtkim

    czasie caa pitka gnaa na zamanie karku boczn drog prowadzc ku szosie, a trium&ujce

    zwierz#ta cigay m#$czyzn zawzi#cie!

    Pani Jones wyjrzaa przez okno sypialni i ujrzawszy, co si# wi#ci, szybko wrzucia do

    podr$nej torby nieco rzeczy i czmycn#a bocznym wejciem! (oj$esz s&run ze swojej

    $erdki i trzepoczc skrzydami polecia za ni z gonym krakaniem! "ymczasem zwierz#ta

    wyp#dziy pana Jonesa i jego parobkw, zatrzaskujc za nimi pi#ciobelkow bram#! A w ten

    sposb, nim zwierz#ta w peni uwiadomiy sobie, co si# stao, powstanie zako*czyo si#

    zwyci#stwem: Jones zosta wygnany, a Folwark Dworski nale$a do nic!

    Pocztkowo nie mogy uwierzy' wasnemu szcz#ciu! . pierwszym odrucu pobiegy

    gromad dookoa &olwarku, jakby ccc sprawdzi', czy gdzie nie ukrywa si# jeszcze jaki

    czowiek1 potem rzuciy si# urmem do budynkw gospodarskic, by usun' ostatni lad

    rzdw znienawidzonego Jonesa! .ywa$ono drzwi siodami znajdujcej si# przy ko*cu

    stajni1 wszystkie w#dzida, kka do nozdrzy, psie a*cucy, straszliwe no$e, ktrymi pan

    Jones kastrowa wieprze i barany, zostay wyrzucone do studni! Cejce, postronki, ko*skie

    okulary i upokarzajce worki na obrok wepcni#to w tlce si# na podwrku mieciowisko!

    2ie zapomniano tak$e o batac! .szystkie zwierz#ta skakay z radoci widzc, jak ogarnia je

    pomie*! +nowball dorzuci do ognia rwnie$ wst$ki, ktre w dni targowe wplatano koniom

    w grzywy i ogony!

    < .st$ki < oznajmi < nale$y uwa$a' za ubranie, ktre, jak wiadomo, nosi jedynie

    czowiek! .szystkie zwierz#ta powinny by' nagie!

    %dy usysza to 3o5er, przynis somkowy kapelusz, ktry zakadano mu latem dlaocrony przed mucami, i rzuci go na stos!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    11/73

    .krtce zwierz#ta zniszczyy wszystko, co przypominao im pana Jonesa! 2ast#pnie

    2apoleon zawid je z powrotem do spiclerza, gdzie ka$de otrzymao podwjn racj# ziarna,

    a psy po dwa biszkopty! Potem siedmiokrotnie odpiewano ymn -;wierz#ta ?nglii/ "ak naprawd#, wielu z nas nie

    lubi ani jednego, ani drugiego! +am nie przepadam za jabkami! 2aszym jedynym celem jest

    zacowanie zdrowia! (leko i jabka dowioda tego nauka, towarzysze0 zawieraj substancje

    niezb#dne dla dobrego samopoczucia wi*! (y, winie, pracujemy bowiem umysami! 6ae

    zarzdzanie &olwarkiem i jego organizacja spoczywaj na naszyc gowac! Dzie* i noc

    trwamy na stra$y waszego dobrobytu! "o dla wasnego dobra pijemy mleko i zjadamy jabka!

    6zy wiecie, co by byo, gdybymy zaniedbali obowizki> .rciby Jones@ "ak, wrciby

    Jones@ 6zy aby na pewno, towarzysze < kwicza +uealer niemal z nut bagania w gosie,

    kiwajc si# z boku na bok i szybko poruszajc ogonkiem < czy aby na pewno nie ma wrd

    was nikogo, kto cciaby powrotu Jonesa>

    Astotnie, jeli zwierz#ta byy czegokolwiek zupenie pewne, to tego, i$ nie cc

    powrotu Jonesa! .obec takiego argumentu nie miay ju$ nic do powiedzenia! 4onieczno'

    utrzymania wi* w dobrym zdrowiu bya a$ nadto przekonywajca! 3ez dalszyc sporw

    wyra$ono zatem zgod#, by zarwno mleko, jak strcone przez wiatr jabka oraz wi#kszo'

    dojrzayc owocw, gdy zbierze si# je z drzew0 przypady wycznie winiom!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    19/73

    4

    ) scyku lata o wydarzeniac na Folwarku wiedziano ju$ w caej okolicy! +nowball i

    2apoleon codziennie wysyali stado go#bi, ktrym nakazano odwiedza' zwierz#ta zssiednic &olwarkw, opowiada' im o Powstaniu i uczy' melodii ymnu -;wierz#ta ?nglii/!

    Pan Jones przesiadywa w pubie -Pod 6zerwonym Cwem/ w .illingdon, skar$c si#

    ka$demu, kto go tylko ccia wysuca', na krzyczc niesprawiedliwo', jakiej dozna: oto

    zosta wygnany z wasnego majtku przez band# podyc bydlt! Anni gospodarze wspczuli

    mu z caego serca, pocztkowo jednak $aden nie kwapi si# z pomoc! 4a$dy przemyliwa

    skrycie, jakie korzyci mgby wycign' z tarapatw ssiada! 2a szcz#cie dla zwierzt

    waciciele dwc przylegyc gospodarstw stale darli ze sob koty! Pierwszy &olwark,Fo5wood, by rozlegy, zaniedbany i zaco&any1 na pola wdziera si# las, pastwiska zostay

    wyjaowione, a wi#kszo' ogrodze* ulega zniszczeniu! .aciciel tej ruiny, pan Pilkington,

    by nie&rasobliwym d$entelmenem, ktremu cae dnie scodziy na owieniu ryb lub

    polowaniu, w zale$noci od sezonu! Drugie gospodarstwo, zwane Pinc&ieid, byo mniejsze i

    lepiej utrzymane! Jego waciciel, niejaki Frederick, sprytny, przebiegy jegomo', wiecznie

    uwikany w procesy sdowe, znany by w okolicy z gowy do interesw! 6i dwaj nie cierpieli

    si# do tego stopnia, $e w $aden sposb nie mogli doj' do jakiegokolwiek porozumienia,

    nawet jeli obu przyniosoby ono po$ytek!

    2iemniej jednak obaj przerazili si# Powstaniem i starali si# za wszelk cen# nie

    dopuci', by ic wasne zwierz#ta dowiedziay si# zbyt wiele o rebelii! Pocztkowo udawali,

    i$ pomys, $e jakie zwierz#ta mogyby samodzielnie prowadzi' gospodarstwo, bardzo ic

    ubawi! Przecie$ sko*czy si# to najwy$ej po dwc tygodniac, szydzili! %osili wszem i

    wobec, i$ zwierz#ta w Folwarku Dworskim u$ywali dawnej nazwy, poniewa$ sowa

    -Folwark ;wierz#cy/ nigdy by im nie przeszy przez gardo0 tocz mi#dzy sob nieustanne

    bjki, a na dobitk# szybko zmierzaj do mierci godowej! %dy jednak okazao si#, $e jako

    nie zdycaj z godu, Frederick i Pilkington zmienili &ront i odtd mo$na byo od nic

    usysze', $e na &olwarku dziej si# okrutne niegodziwoci! "amtejsze zwierz#ta, twierdzili z

    przekonaniem, po$eraj si# wzajemnie, silniejsze torturuj sabsze rozpalonymi do

    czerwonoci podkowami, a samce maj wsplne samice! Bto, do czego prowadzi amanie

    praw natury, powiadali ssiedzi pana Jonesa!

    Jednak ic opowieciom nie dawano cakowicie wiary! .iadomoci o wspaniaym

    &olwarku, skd wyrzucono ludzi i gdzie zwierz#ta rzdziy si# po swojemu, zacz#y kr$y' w

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    20/73

    &ormie niejasnyc i znieksztaconyc pogosek i przez okolic# w cigu roku przesza &ala

    buntu! 3yki, potulne do tej pory, jakby giez uksi, owce przewracay ogrodzenia i wyjaday

    koniczyn#, krowy rozwalay kopniakami wiadra z mlekiem, u$ywane do polowa* konie nie

    cciay bra' przeszkd i zrzucay je8d8cw! 2ajgorsze za byo to, $e wsz#dzie znano

    melodi#, a nawet sowa ymnu -;wierz#ta ?nglii/! Popularno' tej pieni rosa w

    zastraszajcym tempie! Cudzie nie mogli ukry' wciekoci, kiedy j syszeli, co' < by nie

    utraci' twarzy < twierdzili, $e to $aosne pobekiwanie! .prost nie pojmuj, mawiali z

    wy$szoci, jak nawet zwierz#ta mog wypiewywa' podobne idiotyzmy! 4a$de zwierz#

    scwytane na nuceniu ymnu natycmiast bato$ono! (imo to -;wierz#ta ?nglii/ syca'

    byo na ka$dym kroku! 4osy wistay t# pie* w $ywopotac, go#bie grucay j na

    ga#ziac wizw, jej melodia pobrzmiewaa w d8wi#kac docodzcyc z ku8ni i w biciu

    kocielnyc dzwonw! +ucajc -;wierzt/ ludzie skrycie dr$eli, znajdujc w pieni

    zapowied8 swojego przyszego losu!

    2a pocztku pa8dziernika, gdy zebrano ju$ zbo$e, zo$ono je w stogi i cz#ciowo

    wymcono, stadko go#bi zawirowao w powietrzu i usiado na podwrzu Folwarku, wielce

    czym przej#te! Bto Jones, jego wszyscy parobkowie i szstka osikw z Fo5wood i

    Pinc&ieid wdarli si# przez pi#ciobelkow bram# i maszeruj drog wiodc do budynkw!

    .szyscy trzymaj w r#kac kije, a idcy na czele Jones < dubeltwk#! 2ajwidoczniej

    przybyli, by odbi' &olwark!

    ?tak dawno przewidziano i wszystko zostao zawczasu przygotowane! Bperacj

    obronn dowodzi +nowball, ktry przestudiowa star ksi$k# o kampaniac Juliusza 6ezara,

    znalezion w domu Jonesa! +zybko wyda rozkaz i za kilka minut ka$de zwierz# byo ju$ na

    posterunku!

    2a widok zbli$ajcej si# gromadki knur da sygna do pierwszego ataku! .szystkie

    go#bie, w liczbie trzydziestu pi#ciu, prze&run#y nad gowami napastnikw, oddajc z

    wysoka ka, a gdy poszkodowani si# wycierali, ruszyy na nic g#si, ukryte dotd za

    $ywopotem, i zacz#y zajadle szczypa' ludzi w ydki! 3y to jednak tylko niewielki manewr

    taktyczny, przeprowadzony po to, by w szeregi wroga wkrado si# zamieszanie, zaatakowani

    bowiem atwo odp#dzili g#si kijami! .wczas +nowball poderwa drug &al# ataku! (uriel,

    3enjamin i wszystkie owce, na czele z knurem, rzuciy si# na wroga, pcajc i bodc ludzi ze

    wszystkic stron, 3enjamin za odwrci si# tyem i atakowa przybyszw wierzgajc

    kopytkami! Jednak walcy kijami i wymierzajcy kopniaki podkutymi butami ludzie raz

    jeszcze wzi#li gr#1 nagle +nowball kwikn przera8liwie, co byo sygnaem do odwrotu:zwierz#ta zawrciy i ruszyy przez bram# na podwrko!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    21/73

    (#$czy8ni wydali okrzyk trium&u! ;wierz#ta, zdaniem napastnikw, uciekay w

    popocu, pobiegli wi#c za nimi bezadn gromad! "ego wanie oczekiwa +nowball +koro

    tylko zapucili si# w gb podwrza, trzy konie, trzy krowy i pozostae winie, czyajce w

    oborze, znalazy si# na tyac wroga, odcinajc odwrt! +nowball da rozkaz do ataku! Bn

    sam p#dzi prosto na Jonesa, ktry na widok rozp#dzonego knura podnis dubeltwk# i

    wypali! ruciny przeoray krwawymi pr#gami wi*ski grzbiet, a jedna z owiec pada trupem!

    2ie przerywajc biegu +nowball z caej siy uderzy w nogi Jonesa swoimi

    siedemdziesi#cioma kilogramami $ywej wagi! (#$czyzna upad na kup# gnoju, wypuciwszy

    z rk &uzj#! Jednak najbardziej przejmowa zgroz widok 3o5era, ktry stanwszy d#ba

    wymaciwa wielkimi, podkutymi $elazem kopytami, niczym ogier! Pierwszy cios si#gn

    gowy copca stajennego z Fo5wood, ktry bez $ycia pad w boto! .idzc to kilkunastu

    parobkw porzucio kije, usiujc czmycn', gdzie pieprz ronie! . panice uciekali przed

    zwierz#tami, ktre po cwili cigay ic zawzi#cie dookoa podwrka! 3ody, kopay, gryzy,

    tratoway! 2ie byo zwierz#cia, ktre nie mcioby si# po swojemu! 2awet kot nagle skoczy z

    dacu na ramiona jakiego pastuca i wbi mu si# w kark pazurami1 zaatakowany j

    przera8liwie wrzeszcze'! %dy w pewnej cwili odsonio si# przejcie, ludzie ococzo

    wybiegli z puapki, p#dzc ku szosie ile si w nogac! "ak oto natarcie nie trwao nawet pi#ciu

    minut: napastnicy pierzcali aniebnie t sam drog, ktr nadeszli, stadko g#si za syczao

    na nic i szczypano w ydki!

    )ciekli wszyscy wyjwszy jednego! 2a podwrzu 3o5er trca kopytem copca

    stajennego le$cego twarz w bocie, daremnie usiujc przewrci' go na plecy! 6opiec nie

    rusza si#!

    < 2ie $yje < stwierdzi ze smutkiem 3o5er! < Przecie$ nie cciaem go zabi'!

    ;apomniaem, $e na nogac mam $elaza! 6zy kto mi teraz uwierzy, $e nie zrobiem tego

    umylnie>

    < Porzu'cie sentymenty, towarzyszu@ < zawoa +nowball, ktrego rany jeszcze

    krwawiy! < .ojna to wojna! Dobry czowiek to martwy czowiek!

    < 2ie cc# nikomu odbiera' $ycia, nawet ludziom < powtrzy 3o5er ze zami w

    oczac!

    < %dzie podziaa si# (ollie> < kto zawoa! 9zeczywicie, po klaczy nie byo ladu!

    Przez kilka minut panowao zamieszanie1 obawiano si#, $e ludzie wyrzdzili jej krzywd# lub

    nawet uprowadzili! .reszcie odnaleziono (ollie w stajni: ukrya si# tam, wcisnwszy eb w

    $b wypeniony sianem! )mkn#a w popocu z pola bitwy, na odgos wystrzau! %dy

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    22/73

    zwierz#ta wrciy z poszukiwa*, okazao si#, $e copiec stajenny, ktry zosta jedynie

    zamroczony, odzyska przytomno' i da nog#!

    ;wierz#ta zebray si# w gromad#, lepia pon#y im z wielkiego podniecenia, a ka$de

    wykrzykiwao o swoic boaterskic czynac w bitwie! 2atycmiast zaimprowizowano

    uroczysto' na cze' zwyci#stwa! 2a maszt wcigni#to &lag#, kilkanacie razy odpiewano

    -;wierz#ta ?nglii/, zabitej owcy wyprawiono uroczysty pogrzeb, a na jej grobie zasadzono

    krzak gogu! Przedtem +nowball wygosi mow#, podkrelajc, i$ ka$de zwierz# powinno,

    jeli zajdzie potrzeba, odda' $ycie za Folwark!

    .szystkie zwierz#ta jednogonie wyraziy zgod# na ustanowienie odznaczenia

    wojskowego -3oater ;wierz#cy Pierwszej 4lasy/, ktrym natycmiast udekorowano

    +nowballa i 3o5era! Bdznaczenie miao posta' mosi#$nego medalu byy to w istocie stare

    ko*skie brz#kada, ktryc cay stos znaleziono w siodami01 postanowiono, $e mo$na je

    nosi' w niedziele i dni witeczne! )stanowiono tak$e odznaczenie -3oater ;wierz#cy

    Drugiej 4lasy/, ktre przyznano pomiertnie zabitej owcy!

    Dugo spierano si#, jak nazw# nada' bitwie! .reszcie zdecydowano si# na -3itw#

    pod Bbor/, jako $e wanie stamtd ruszya zasadzka! Bdnaleziono w bocie dubeltwk#

    pana Jonesa, a poniewa$ w domu stao pudeko adunkw, postanowiono, $e &uzj# umieci si#

    u stp masztu, niczym wiwatwk#, i co rok dwukrotnie odda si# z niej strza! Po raz pierwszy

    < dwunastego pa8dziernika, w rocznic# 3itwy pod Bbor, po raz drugi za < w wigili#

    wi#tego Jana, czyli w rocznic# Powstania!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    23/73

    5

    .raz ze zbli$aniem si# zimy (ollie przysparzaa coraz wi#cej kopotw! 4a$dego

    ranka sp8niaa si# do pracy, tumaczc zwierz#tom, $e zaspaa1 narzekaa te$ na jakietajemnicze dolegliwoci, co' apetyt jej dopisywa! Przerywaa robot# pod byle pretekstem i

    sza nad sadzawk#, gdzie wystawaa caymi godzinami, wpatrujc si# t#po w swoje odbicie!

    4r$yy jednak rwnie$ bardziej niepokojce pogoski! Pewnego dnia, gdy (ollie, wielce

    czym rozradowana, spacerowaa po podwrzu macajc ogonem i $ujc garstk# siana,

    podesza do niej 6lo7er i wzi#a j na stron#!

    < (ollie < oznajmia < cciaabym z tob powa$nie porozmawia'! Dzi rano widziaam

    na wasne oczy, jak patrzya przez $ywopot dzielcy nas od Fo5wood! Po przeciwnej stroniesta jeden z parobkw pana Pilkingtona! A < byam wprawdzie daleko, jednak jestem prawie

    pewna, $e to zobaczyam < on mwi co do ciebie, a ty pozwalaa mu gaska' si# po nosie!

    6o to ma znaczy', (ollie>

    < 2ie gaska mnie@ . ogle tam nie byam@ "o wszystko nieprawda@ < krzykn#a

    (ollie podskakujc nerwowo i grzebic kopytem w ziemi!

    < (ollie@ +pjrz mi w oczy! 6zy mo$esz da' sowo onoru, $e ten parobek nie gaska

    ci# po nosie>

    < "o nieprawda@ < powtrzya (ollie, jednak nie potra&ia spojrze' 6lo7er prosto w

    oczy1 w nast#pnej cwili odwrcia si# i pogalopowaa na pole!

    2aga myl uderzya 6lo7er! 2ie mwic nic nikomu posza do stajni i rozgrzebaa

    som# na posaniu (ollie! Bdnalaza tam stosik kostek cukru oraz kilkanacie p#kw

    r$nobarwnyc wst$ek!

    . trzy dni p8niej (ollie znikn#a! Przez kilka tygodni nikt o niej nie sysza, a potem

    go#bie doniosy, $e spostrzegy j za .illingdon! 3ya zaprz#$ona do niewielkiej dwukki

    polakierowanej na czerwono i czarno, stojcej pod miejscowym pubem! Jaki otyy, czerwony

    na g#bie jegomo' w kraciastyc bryczesac i w kamaszac, wygldajcy na knajpiarza,

    gaska j po nosie i podsuwa kostk# cukru! (ollie miaa wie$o podstrzy$on sier', a w

    grzyw# na czole wpleciono jej szkaratn wst$k#! ;daniem go#bi, wygldaa na

    zadowolon! 2ikt nigdy wi#cej o niej nie wspomnia!

    . styczniu nadeszy siarczyste mrozy1 ziemia stwardniaa na kamie*, w polu nie byo

    $adnej roboty! . wielkiej stodole odbyo si# sporo wiecw, a winie zaj#y si# planowaniem

    pracy na nadcodzcy sezon! )taro si#, $e wanie one, jako o niebo mdrzejsze od innyc

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    24/73

    zwierzt, podejmoway wszelkie decyzje dotyczce &olwarku, co' postanowienia te

    nabieray mocy dopiero po gosowaniu i aprobacie wi#kszoci zgromadzonyc! "aki system

    byby cakiem dobry, gdyby nie ustawiczne ktnie +nowballa z 2apoleonem! 6i dwaj wadzili

    si# dosownie przy ka$dej okazji! Jeli pierwszy proponowa, by obsia' wi#cej pola

    j#czmieniem, byo pewne jak to, $e dwa razy dwa jest cztery, i$ drugi za$da wi#cej ziemi

    pod owies1 jeli pierwszy orzek, $e na takim

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    25/73

    "ysic po$ytecznyc usprawnie* we wasnym domu, 4a$dy mo$e by' murarzem oraz

    Hlektryczno' dla pocztkujcyc! 2a pracowni# przeznaczy szop#, w ktrej dawniej stay

    inkubatory: podoga bya tam z gadkiego i niezbyt twardego drewna i atwo dawao si# na

    niej rysowa'! 4nur zamyka si# w szopie na cae godziny! Dookoa le$ay ksi$ki pozakadane

    kamieniami, a on, cwyciwszy kykciami racicy kawaek kredy, uwija si# szybko rysujc

    jedn lini# za drug i pokwikujc cico z zaa&erowania! +topniowo kreski zmieniy si# w

    skomplikowan pltanin# korb i k z#batyc, pokrywajc niemal poow# podogi: co'

    zwierz#ta niczego nie pojmoway z tej gmatwaniny, robia na nic wra$enie! .szystkie

    zacodziy przynajmniej raz dziennie do pracowni, by rzuci' okiem na rysunki! Przy

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    26/73

    wy'wiczy' w jej u$yciu! +nowball by za wysyaniem coraz liczniejszyc stad go#bi, ktre

    miay wznieca' bunt wrd zwierzt w caej okolicy! Pierwszy knur przekonywa, $e jeli

    mieszka*cy &olwarku nie potra&i obroni' si# sami, zostan niecybnie pokonani, drugi za

    dowodzi, $e gdy wsz#dzie wybucn powstania, zniknie potrzeba obrony przed kimkolwiek!

    ;wierz#ta sucay najpierw 2apoleona, potem +nowballa, i nie mogy si# zdecydowa', komu

    przyzna' racj#1 jako zawsze zgadzay si# z tym, ktry mwi ostatni!

    .reszcie nadszed dzie*, w ktrym plany +nowballa zostay ostatecznie uko*czone!

    2ajbli$szej niedzieli podczas zwykego zgromadzenia miano gosowa' o ic przyj#ciu lub

    odrzuceniu! %dy zwierz#ta zebray si# w wielkiej stodole, +nowball wsta i mimo $e co

    pewien czas przerywao mu beczenie owiec, przedstawi argumenty za budow! +przeciwi

    mu si# 2apoleon! Powsta i bardzo spokojnie powiedzia, $e wiatrak to bzdura i nikomu nie

    radzi gosowa' za1 nast#pnie usiad! Jego wystpienie trwao niecae p minuty i wydawao

    si#, $e wcale mu nie zale$y na przekonaniu kogokolwiek! +nowball zerwa si#, jakby pcni#ty

    niewidzialn spr#$yn1 wrzasn na owce, ktre zacz#y swj koncert, i j nami#tnie

    apelowa' do zgromadzenia, by poparo jego projekt! Dotycczas sympatie zwierzt

    rozkaday si# rwnomiernie mi#dzy obu oponentw, jednak dar wymowy +nowballa w

    jednej cwili zburzy t# rwnowag#! 4nur w pomiennyc sowac przedstawi obraz

    Folwarku ;wierz#cego w niedalekiej przyszoci, kiedy to z plecw zwierzt spadnie brzemi#

    ci#$kiej arwki! .yobra8ni si#gn daleko, poza zwyke sieczkarnie i krajalnice rzepy!

    Prd, perorowa, b#dzie nap#dza' mockarnie, pugi, brony, ubijarki, $niwiarki i

    snopowizaki1 dzi#ki niemu owietli si# ka$dy boks, w ktrym b#dzie ciepa i zimna woda

    oraz grzejnik elektryczny! %dy umilk, nikt nie mia $adnyc wtpliwoci co do wyniku

    gosowania! . tej samej jednak cwili 2apoleon wsta i rzuciwszy +nowballowi szczeglne,

    kos# spojrzenie, wyda przenikliwy kwik, jakiego nigdy przedtem nie syszano!

    2a w sygna rozlego si# na zewntrz straszliwe ujadanie, a potem dziewi#'

    ogromnyc psw w obro$ac nabijanyc mosi#$nymi kolcami wpado jak burza do stodoy!

    .szystkie rzuciy si# wprost na +nowballa, ktry ledwie uskoczy przed ic rozwartymi

    paszczami! . mgnieniu oka znalaz si# za wrotami, umykajc cigajcej go s&orze!

    Bsupiaym i przera$onym zwierz#tom dosownie odebrao dec w piersiac1 wszystkie

    stoczyy si# na progu, obserwujc pocig! +nowball pru jak strzaa po rozlegym pastwisku,

    prowadzcym ku szosie! )myka tak szybko, jak tylko potra&i umyka' winia, jednak bestie

    ju$ go dopaday! 2agle potkn si# i byo niemal pewne, $e zgin! ?le nie < podnis si# i

    zacz biec jeszcze szybciej, co' psy znajdoway si# tu$ tu$! .ydawao si#, $e najbli$szycwyci go za ogon, lecz na swoje szcz#cie knur zdoa si# jako uwolni'! 2at#$y wszystkie

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    27/73

    siy, pogna jeszcze szybciej, wyprzedzi psy dosownie o kilkanacie centymetrw, dopad

    dziury w $ywopocie i nikt go nigdy wi#cej nie widzia!

    Przera$one zwierz#ta weszy w milczeniu cykiem do stodoy! Po cwili wbiegy tam

    w podskokac psy! Pocztkowo nikt nie mia poj#cia, skd si# wzi#y na &olwarku, wkrtce

    jednak wszystko stao si# jasne: byy to te same szczeni#ta, ktre 2apoleon odebra niegdy

    matkom i wzi na wycowanie! 6o' nie osign#y jeszcze dojrzaego wieku, byy pot#$nej

    postury, a srogim wygldem dorwnyway wilkom! 2ie odst#poway 2apoleona! ;auwa$ono,

    $e merdaj do* ogonami, tak jak zwyky to czyni' inne psy na widok pana Jonesa!

    2apoleon, majc psy za sob, wstpi teraz na to samo podwy$szenie, na ktrym

    spoczywa niegdy (ajor, gdy wygasza pami#tn mow#! Bwiadczy zebranym, $e odtd

    nie b#dzie ju$ wiecw w niedzielne poranki! + zb#dne, ogosi, a ponadto zwierz#ta trac

    czas na darmo! . przyszoci wszelkie zagadnienia zwizane z prac na &olwarku b#dzie

    rozstrzyga' specjalny komitet wi* pod jego osobistym przewodnictwem! 6zonkowie

    takiego komitetu spotkaj si# na osobnoci, a potem zawiadomi &olwark o podj#tyc

    decyzjac! ;wierz#ta b#d si# zbiera' w ka$d niedziel# rano, by odda' onory &ladze,

    odpiewa' -;wierz#ta ?nglii/ oraz wysuca' rozporzdze* dotyczcyc planu pracy na

    nadcodzcy tydzie*1 jednak swobodne dyskusje zostan skasowane!

    (imo wstrzsu, jakiego zwierz#ta doznay po wygnaniu +nowballa, sowa 2apoleona

    wywoay pewne zaskoczenie! 2iektrzy z obecnyc mo$e by i protestowali, jednak

    brakowao im jako odpowiednic argumentw! 2awet 3o5er poczu si# niewyra8nie! +tuli

    uszy, zacz potrzsa' grzyw i usiowa zebra' myli, jednak mimo wysikw nie zdoa

    powiedzie' ani sowa! Bkazao si# za to, $e niektre winie nie zapomniay j#zyka w g#bie!

    6ztery mode tuczniki siedzce w pierwszym rz#dzie wyday przenikliwy kwik

    niezadowolenia1

    wszystkie zerway si# z miejsc i zacz#y jednoczenie mwi'! 2agle psy otaczajce

    2apoleona wyday guce, ostrzegawcze warkni#cie: protesty ustay jak no$em uci, a

    wieprzki usiady z powrotem! .wczas odezway si# przera8liwym beczeniem owce,

    wykrzykujc:

    -6ztery nogi: dobrze, dwie nogi: 8le/1 trwao to blisko kwadrans i do reszty

    uniemo$liwio jakkolwiek dalsz dyskusj#!

    Po pewnym czasie wysano do zwierzt +uealera, by wyjani sens nowyc

    zarzdze*!

    < "owarzysze < zacz < u&am, $e ka$dy z was w peni docenia powi#cenie, ktre wzina barki towarzysz 2apoleon podejmujc ten dodatkowy obowizek! 2iec nikomu si# nie

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    28/73

    wydaje, towarzysze, $e penienie &unkcji przywdcy jest przyjemnoci@ .prost przeciwnie:

    stanowisko to oznacza przyj#cie g#bokiej i rozlegej odpowiedzialnoci! 2ikt nie jest

    gor#tszym ni$ towarzysz 2apoleon or#downikiem zasady, wedle ktrej wszystkie zwierz#ta

    s rwne! ;apewniam, $e byby najszcz#liwsz wini pod so*cem, gdybycie mogli

    podejmowa' decyzje sami! Jednak niekiedy mogaby zdarzy' si# wam niewaciwa decyzja,

    towarzysze < i co wtedy> Przypu'my na przykad, $e postanowilicie poprze' +nowballa i

    jego mrzonki o wiatrakac1 +nowballa, ktry, jak obecnie wiadomo, okaza si# niewiele

    lepszy od zwykego kryminalisty!

    < ?le walczy dzielnie w 3itwie pod Bbor < zauwa$y kto!

    < Bdwaga to jeszcze nie wszystko < odpar +uealer! < Daleko wa$niejsze s lojalno' i

    posusze*stwo! 6o za do 3itwy pod Bbor, jestem pewny, $e nadejdzie dzie*, w ktrym

    oka$e si#, i$ jego dokonania zostay wyolbrzymione! Dyscyplina, towarzysze, $elazna

    dyscyplina@ Bto aso dnia! Jeden &aszywy krok, towarzysze, i wrogowie wsid nam na

    karki!

    6zy jestecie zupenie przekonani, $e nie ccecie powrotu Jonesa>

    A znw na takie dictum nikt nie znalaz odpowiedzi! Bczywicie zwierz#ta nie cciay

    powrotu Jonesa i jeli niedzielne zebrania miayby spowodowa' w powrt, nie ulegao

    wtpliwoci, i$ nale$y je skasowa'! 3o5er, ktry zd$y ju$ wszystko przemyle', da wyraz

    oglnemu uczuciu, owiadczajc: -Jeli tak mwi towarzysz 2apoleon, musi to by' suszne/!

    Bdtd maksym#:

    -b#d# pracowa' jeszcze wi#cej/ uzupeni inn: -2apoleon ma zawsze racj#/!

    "ymczasem pogoda zel$aa i nadesza pora wiosennyc orek! +zop#, w ktrej

    +nowball robi plany wiatraka, zamkni#to na cztery spusty: wszyscy byli przekonani, $e

    rysunki starto z podogi! 4a$dego niedzielnego przedpoudnia o godzinie dziesitej zwierz#ta

    gromadziy si# w wielkiej stodole, by wysuca' rozkazw na nadcodzcy tydzie*!

    Bdkopano w sadzie nag ju$ czaszk# (ajora i umieszczono na pie*ku u stp masztu, obok

    &uzji! Po wcigni#ciu &lagi udajce si# do stodoy zwierz#ta musiay przede&ilowa' przed

    czaszk w skupieniu! . sali zebra* nie siedziay ju$ wszystkie razem, jak niegdy! 2apoleon,

    +uealer oraz pewien wieprz imieniem (inimus, obdarzony szczeglnym talentem do

    ukadania pieni i poematw, sadowili si# na przedzie podwy$szenia1 ca trjk# otaczao

    pkolem dziewi#' modyc psw, a pozostae winie siedziay z tyu! 9eszta zwierzt

    zajmowaa miejsca naprzeciw, wypeniajc rodek stodoy! 2apoleon odczytywa rozkazy

    szorstkim, $onierskim tonem i po odpiewaniu -;wierzt ?nglii/ wszyscy si# rozcodzili!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    29/73

    "rzeciej niedzieli po wygnaniu +nowballa zwierz#ta zostay nieco zaskoczone

    obwieszczeniem 2apoleona, i$ wiatrak b#dzie jednak budowany! 4nur nie poda $adnyc

    powodw zmiany decyzji1 po prostu zapowiedzia, $e podj#cie tego dodatkowego zadania

    oznacza bardzo ci#$k prac#, a nawet konieczno' zmniejszenia racji $ywnociowyc!

    .szystko zostao przygotowane a$ do najdrobniejszego szczegu! +pecjalnie powoany

    komitet wi* w pocie czoa opracowywa plany przez ostatnie trzy tygodnie! Bbliczono, $e

    postawienie wiatraka wraz z rozmaitymi ulepszeniami zajmie dwa lata!

    "ego wieczoru +uealer tumaczy w zau&aniu zwierz#tom, $e 2apoleon nigdy

    waciwie nie by przeciwnikiem budowy wiatraka! .prost przeciwnie, to wanie on od

    samego pocztku popiera projekt, a plany, ktre +nowball rysowa na pododze wyl#gami,

    zostay wykradzione z jego papierw! .iatrak by &aktycznie pomysem 2apoleona!

    < ;goda < zauwa$y kto < dlaczego wi#c tak mu si# sprzeciwia>

    . tym momencie +uealer zrobi bardzo cytr min#!

    < 3y to < wyjania < podst#p towarzysza 2apoleona! Bn tylko udawa, $e uwa$a

    projekt za mrzonk#1

    by to po prostu manewr, ktry mia doprowadzi' do pozbycia si# +nowballa,

    osobnika niebezpiecznego, a na dobitk# wywierajcego &atalny wpyw na otoczenie!

    ?le teraz, gdy +nowballa ju$ nie ma, mo$na przystpi' do budowy, ktra b#dzie

    przebiega' bez zakce*! Jest to co < wyjania +uealer < co nazywa si# taktyk! "aktyka,

    towarzysze, taktyka < powtrzy kilkakrotnie, kiwajc si#, kr#cc ogonkiem i cicoczc

    wesoo! .prawdzie zwierz#ta nie byy pewne, co oznacza to sowo, jednak +nowball mwi

    tak przekonywajco, a trzy psy, ktre dziwnym zbiegiem okolicznoci znalazy si# w pobli$u,

    warczay tak gro8nie, $e wyjanienie przyj#to bez dalszyc pyta*!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    30/73

    6

    Przez cay rok zwierz#ta aroway bez wytcnienia! Jednak na nic nie narzekay, nie

    szcz#dziy trudu i powi#ce*, dobrze wiedzc, $e pracuj wycznie dla wasnej korzyci orazdla dobra przyszyc zwierz#cyc pokole*, a nie dla bandy ludzi < pr$niakw i zodziei!

    .iosn i latem pracoway po sze'dziesit godzin tygodniowo, a w sierpniu 2apoleon

    zapowiedzia, $e trzeba b#dzie rwnie$ skasowa' wypoczynek w niedzielne popoudnia!

    ;aj#cia w tym czasie byyby oczywicie najzupeniej dobrowolne, ale ka$de zwierz#, ktre

    si# od nic ucyli, otrzyma tylko poow# racji $ywnociowyc! A tak jednak musiano

    zrezygnowa' z kilku zaplanowanyc zada*! Plony nie byy ju$ tak dobre jak poprzedniego

    roku, a dwa pola, ktre wczesnym latem miay by' obsiane rolinami okopowymi, le$ayodogiem, poniewa$ orki nie rozpocz#to we waciwym terminie! Tatwo byo przewidzie', $e

    nadcodzca zima b#dzie ci#$ka!

    3udowa wiatraka przysparzaa nieprzewidzianyc kopotw! 2a terenie &olwarku

    znajdowao si# zag#bienie, z ktrego ob&icie urabiano wapie*, a w jednej z szop znaleziono

    du$e zapasy piasku i cementu, materiay budowlane znajdoway si# wi#c pod r#k! Jednak

    wielkim problemem, z ktrym zwierz#ta nie potra&iy si# pocztkowo upora', byo rozbijanie

    bry wapienia na kawaki odpowiedniej wielkoci! (o$na byo tego dokona' wycznie za

    pomoc kilo&w i omw $elaznyc, ktrymi nie potra&io posugiwa' si# $adne zwierz#, bo

    te$ i $adne zwierz# nie umiao stan' na tylnyc nogac! Dopiero po tygodniac

    bezowocnyc wysikw kto wpad na tra&ny pomys, by wykorzysta' si# ci$enia! (asywne

    gazy, zbyt wielkie na potrzeby budowy, le$ay na dnie kamienioomu! ;wierz#ta

    obwizyway je linami, a potem wszystkie razem, kozy, konie, owce, ka$de zwierz#, ktre

    mogo utrzyma' lin# < nawet winie czasem pomagay w gorcyc momentac < z

    rozpaczliw powolnoci wloky bryy na szczyt wzniesienia, skd spycano je w d, gdzie

    rozbijay si# na kawaki! Przenoszenie rozkruszonego materiau byo ju$ stosunkowo atwe!

    4onie wywoziy go w wozac, owce wloky pojedyncze bloki, nawet (uriel i 3enjamin

    zaprz#gay si# do starej dwukki, uczestniczc we wsplnym wysiku! ) scyku lata

    zebrano wystarczajcy zapas kamieni, a nast#pnie pod nadzorem wi* rozpocz#to budow#!

    Post#powaa ona jednak powoli i $mudnie! 6z#sto wcigni#cie pojedynczej bryy

    wapienia na szczyt wzgrka kosztowao cay dzie* nieopisanego trudu i mozou, a bywao, $e

    gdy kamie* spad, nie rozbija si#! ;wierz#ta nie osign#yby wiele, gdyby nie 3o5er, ktrego

    sia dorwnywaa cyba sile pozostayc mieszka*cw &olwarku razem! %dy wleczony ci#$ar

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    31/73

    zaczyna si# stacza', cigajc w d krzyczce z rozpaczy zwierz#ta, ko* zawsze przycodzi

    w sukurs: napina pot#$ne mi#nie, napr#$a lin# i zatrzymywa gaz! .spina si# ci#$ko, krok

    po kroku, szybko oddyca, czubki podkw wczepiay si# w grunt, a z wielkic bokw

    zwierz#cia lay si# strumienie potu! Uw widok napenia wszystkic podziwem! 6lo7er

    ostrzegaa niekiedy 3o5era, $eby uwa$a na siebie i nie przeci$a mi#ni, jednak ko* jej nie

    suca! )zna, $e jego dwie maksymy: -3#d# pracowa' jeszcze wi#cej/ i -2apoleon ma

    zawsze racj#/ s wystarczajc recept na wszystkie problemy! )mwi si# z kogutkiem, by

    ten budzi go trzy kwadranse zamiast p godziny przed innymi zwierz#tami! . wolnyc

    cwilac, ktre teraz zdarzay si# jedynie z rzadka, cadza samotnie do kamienioomu,

    adowa wz odamkami wapienia i bez niczyjej pomocy cign go na plac budowy!

    (imo ci#$kiej pracy zwierz#tom nie dziao si# tego lata 8le! Jeli nawet nie miay

    wi#cej po$ywienia ni$ za rzdw Jonesa, nie miay te$ go mniej! 4orzy' wypywajca z

    tego, $e produkoway $ywno' tylko dla siebie i nie musiay ju$ utrzymywa' pi#ciorga ludzi .szystkie zwierz#ta miay w pami#ci te ucway lub

    przynajmniej tak im si# wydawao! 6ztery mode wieprzki, ktre protestoway, gdy 2apoleon

    skasowa wiece, wyday niemiay kwik sprzeciwu1 ten jednak natycmiast ucic, bo psy

    warkn#y wciekle! Potem, jak zwykle, owce zabeczay: 6ztery nogi: dobrze, dwie nogi: 8le@/

    i szybko zapomniano o tym drobnym incydencie! .reszcie 2apoleon unis racic#, by

    uciszy' zgromadzenie, i ogosi, $e wszystko ju$ zaatwi! =adne zwierz# nie b#dzie musiao

    styka' si# z lud8mi1 byoby to wysoce niepo$dane! Bn sam gotw jest wzi' na barki

    wszelkie sprawy zwizane z prowadzeniem transakcji! 2iejaki pan .ymper, prawnik z

    .illingdon, zgodzi si# poredniczy' mi#dzy Folwarkiem ;wierz#cym i wiatem

    zewn#trznym1 w ka$dy poniedziakowy ranek b#dzie przyje$d$a' po instrukcje! 2apoleon

    zako*czy przemwienie zwykym okrzykiem: -2iec $yje Folwark ;wierz#cy@/ i po

    odpiewaniu ymnu -;wierz#ta ?nglii/ zebranie zostao rozwizane!

    .krtce +uealer obszed obory, stajnie i kurniki, agodzc niepokj zwierzt!

    ;apewnia je, $e wniosek dotyczcy zakazu zajmowania si# andlem i u$ywania pieni#dzy

    nigdy waciwie nie zosta ucwalony, czy te$ nawet zgoszony! "ak si# tylko wszystkim

    wydawao, a 8rdem nieporozumienia byy zapewne kamstwa rozsiewane przez +nowballa!

    .prawdzie kilka zwierzt miao jeszcze pewne wtpliwoci, jednak +uealer zada im kilka

    cytryc pyta*: -6zy jestecie pewni, towarzysze, $e to si# wam nie nio> 6zy macie

    jakikolwiek dowd na istnienie takiej ucway> 6zy gdzie j zapisano>/ Poniewa$ nie

    ulegao $adnej wtpliwoci, $e nikt nie widzia takiego dokumentu, zwierz#ta uznay, $e si#

    po prostu pomyliy!

    "ak jak ustalono, w ka$dy poniedziaek na &olwark przyje$d$a pan .ymper! 3y on

    niedu$ym czowieczkiem o cwaniackim wygldzie1 nosi bokobrody, a co' by tylko

    drobnym doradc, mia jednak sporo sprytu i pierwszy zrozumia, $e Folwark ;wierz#cy

    b#dzie potrzebowa' porednika i $e taki interes mu si# opaci! ;wierz#ta patrzyy przera$one,

    jak czowiek kr#ci si# po dziedzi*cu, i unikay go, jak mogy! "ym niemniej, widok

    2apoleona na czworakac, wydajcego polecenia .ymperowi stojcemu na dwc nogac,

    ecta ic pr$no' i cz#ciowo pozwoli pogodzi' si# z now sytuacj! Bbecnie stosunki z

    lud8mi ulegy zmianie!

    ;awi' ssiadw, gdy zwierz#tom zacz#o si# lepiej powodzi', bynajmniej niezmalaa, wprost przeciwnie:

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    33/73

    ludzie nienawidzili teraz zwierzt jak nigdy dotd! 4a$dy w okolicy by wi#cie

    przekonany, $e &olwark pr#dzej czy p8niej zbankrutuje, a nade wszystko < $e wiatrak oka$e

    si# wielkim niewypaem! )dowadniano sobie przy piwie, posugujc si# wykresami, $e

    budowla musi si# zawali', jeli za nawet stanie, to i tak maszyny nie b#d dziaa'! ? jednak

    mimowolnie zacz#to stopniowo spoglda' z pewnym szacunkiem na sprawno', z jak

    zwierz#ta sobie radziy! Jednym z objaww tego szacunku byo to, $e zaprzestano u$ywa'

    poprzedniej nazwy Folwarku ;wierz#cego i ju$ nie upierano si# przy mianie -Folwark

    Dworski/! Przestano rwnie$ popiera' Jonesa, ktry porzuci nadzieje na odzyskanie

    gospodarstwa i osiedli si# w innej cz#ci kraju! Dotycczas Folwark ;wierz#cy utrzymywa

    kontakty ze wiatem zewn#trznym wycznie za porednictwem .ympera, wci$ jednak

    kr$yy pogoski, $e 2apoleon lada dzie* nawi$e porozumienie andlowe albo z panem

    Pilkingtonem z Fo5wood, albo z panem Frederickiem z Pinc&ieid < w $adnym wszak$e

    wypadku, jak zauwa$ono, z obydwoma naraz!

    (niej wi#cej w tym czasie winie nieoczekiwanie przeniosy si# do domu pana Jonesa

    i zamieszkay tam na stae! ;wierz#tom znw si# wydawao, $e wczeniej podj#to rezolucj#

    przeciw takiemu post#powaniu, ale +uealer ponownie je przekona, i$ s w b#dzie! Jest

    bezwzgl#dnie konieczne, dowodzi, by winie, ktre wykonuj na &olwarku prac# umysow,

    mogy mie' do niej odpowiednie warunki! Ponadto godnoci Przywdcy ostatnio zacz

    tytuowa' 2apoleona -Przywdc/0 bardziej odpowiada mieszkanie w domu ni$ w zwykym

    clewie! (imo to niektre zwierz#ta byy poruszone, gdy usyszay, $e winie nie tylko

    spo$ywaj posiki w kucni, a bawialni# zamieniy w pokj wypoczynkowy, ale rwnie$

    sypiaj w $kac! 3o5er przeszed nad tym do porzdku dziennego, mwic jak zwykle:

    -2apoleon ma zawsze racj#/, jednak 6lo7er, ktrej wydawao si#, $e pami#ta wyra8ny

    zakaz u$ywania $ek, posza pod stodo# i usiowaa odczyta' +iedem Przykaza*, ktre

    wypisano na cianie! Poniewa$ umiaa odczyta' tylko pojedyncze litery, przywoaa (uriel!

    < (u*el < poprosia < przeczytaj mi 6zwarte Przykazanie! 6zy nie ma tam czego o

    tym, $e nie wolno sypia' w $ku>

    (uriel z pewnym trudem przesylabizowaa napis!

    < "am jest napisane: -=adne zwierz# nie b#dzie spa' w $ku z przecieradami/ 6yba nie cciaybycie,

    $ebymy byli zbyt zm#czeni, by sprosta' obowizkom> ; pewnoci $adna z was nie cce

    powrotu Jonesa>

    4oza i klacz natycmiast zapewniy go, $e nie cc Jonesa, i odtd nikt ju$ nie

    kwestionowa tego, i$ winie pi w $kac! ? gdy po kilku dniac ogoszono, $e b#d

    wstawa' godzin# p8niej od innyc zwierzt, te$ nie syszano $adnyc protestw!

    Jesieni zwierz#ta byy utrudzone, ale szcz#liwe! 9ok okaza si# trudny i po

    sprzeda$y cz#ci ziarna zapasy na zim# nie pozostay zbyt ob&ite, jednak perspektywa

    posiadania wiatraka powodowaa, $e nikt nie upada na ducu! 3udowa bya na pmetku! Po

    $niwac wypado kilkanacie bezdeszczowyc, pogodnyc dni1 wszystkie zwierz#ta mozoliy

    si# wtedy jeszcze bardziej ni$ zwykle, uwa$ay bowiem, $e warto taszczy' od witu do

    zmroku ci#$kie kamienne bloki, jeli mo$na przez to podcign' cian# jeszcze o kilkanacie

    centymetrw! 3o5er wstawa nawet w rodku nocy i pracowa w pojedynk# przy wietle

    jesiennego ksi#$yca! . wolnyc cwilac zwierz#ta obcodziy dookoa na wp zbudowany

    wiatrak, podziwiajc grubo' i pionowo' murw i zacwycajc si#, $e oto bez niczyjej

    pomocy potra&iy wznie' tak imponujc budowl#! "ylko stary 3enjamin nie ccia cieszy'

    si# wiatrakiem, rzucajc jedynie dwuznaczne uwagi, $e osy maj dugie $ycie!

    2adszed listopad, a wraz z nim porywiste, poudniowo

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    35/73

    kamienie zbierane z takim trudem le$ay rozrzucone! ;wierz#ta cwycia za gardo czarna

    rozpacz1 wszystkie stay nierucomo, wpatrzone w gruzowisko! 2apoleon drepta w

    milczeniu tam i z powrotem, co cwila w#szc przy ziemi! ;esztywnia mu ogonek, ktrym

    knur zacz szybko wymaciwa' na boki, co wiadczyo o intensywnym wysiku

    umysowym! .reszcie przystan, jakby podj jak decyzj#!

    < "owarzysze < zacz agodnie < czy wiecie, kto jest za to odpowiedzialny> 6zy

    wiecie, kim jest wrg, ktry zakrad si# noc i zniszczy wiatrak> +2B.

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    36/73

    7

    ;ima bya sroga! Po wicurac przyszed deszcz ze niegiem, potem nieg, a nast#pnie

    cisn ostry mrz, ktry nie zel$a a$ do poowy lutego! ;wierz#ta mozoliy si# przyodbudowie wiatraka tak ci#$ko, jak potra&iy, dobrze wiedzc, $e obserwuj je dziesitki

    zawistnikw i $e zazdroni ludzie b#d si# cieszy' i trium&owa', jeli wiatrak nie zostanie

    uko*czony na czas!

    ;oliwi ssiedzi udawali, i$ nie wierz, $e to +nowball zniszczy wiatrak: twierdzili,

    $e budowla si# zawalia, bo miaa zbyt cienkie ciany! ;wierz#ta dobrze wiedziay, $e powd

    by inny! ;decydowano jednak postawi' ciany o gruboci blisko metra zamiast

    pmetrowyc, jak poprzednio1 wymagao to wszak$e zebrania znacznie wi#kszej ilociwapienia! Przez dugi czas kamienioom pokrywa g#boki nieg i nie mo$na byo przystpi'

    do pracy! . cigu kilku dni sucej i mro8nej pogody poczyniono wprawdzie niewielkie

    post#py, lecz bya to okrutna arwka, a na dobitk# zwierz#ta nie pracoway ju$ tak $wawo

    jak niegdy!

    +tale trz#sy si# z zimna, a cz#sto byway godne! Jedynie 3o5er i 6lo7er nie upaday

    na ducu! +uealer cz#sto wygasza byskotliwe mowy o radoci, jak daje wypenianie

    obowizku, i o godnoci pracy, jednak dla zwierzt znacznie lepszym natcnieniem bya sia

    mi#ni 3o5era oraz jego niezomne aso: -3#d# pracowa' jeszcze wi#cej@/

    . styczniu skurczyy si# zapasy $ywnoci! Bgraniczono drastycznie racje ziarna i

    ogoszono, $e w zamian zostanie zwi#kszony przydzia karto&li! 2iestety, jak si# okazao,

    wi#kszo' ziemniakw zamarza w kopcac, ktryc jesieni nie przykryto odpowiednio

    grubo! 3ulwy zmi#ky i straciy barw#1 tylko pojedyncze sztuki nadaway si# do jedzenia!

    3yway dni, gdy zwierz#ta nie miay $adnego pokarmu oprcz sieczki i burakw pastewnyc!

    .ydawao si#, $e gd zaczyna im zaglda' w oczy!

    2ale$ao za wszelk cen# ukry' w &akt przed wiatem! Bmieleni zniszczeniem

    wiatraka ludzie wci$ wymylali coraz to nowe kamstwa na temat Folwarku! Ponownie

    zacz#to twierdzi', $e jego mieszka*cy zdycaj z godu i od r$nyc corb, $e tocz si#

    wrd nic nieustanne walki, wreszcie < $e po$eraj si# wzajemnie i zabijaj wasne mode!

    2apoleon doskonale zdawa sobie spraw# z &atalnyc skutkw, jakie mogyby nastpi', gdyby

    wyszo na jaw, jak si# przedstawia sytuacja $ywnociowa, postanowi wi#c wykorzysta'

    .ympera, $eby zamydli' wrogom oczy! Dotycczas mieszka*cy Folwarku prawie nie

    widywali porednika, gdy przyje$d$a co poniedziaek, jednak obecnie nakazano kilku

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    37/73

    wybranym zwierz#tom, w wi#kszoci owcom, by w jego obecnoci wspominay, niby to

    mimocodem, i$ racje pokarmowe zostay zwi#kszone! Ponadto 2apoleon przykaza, by

    niemal puste skrzynie stojce w spiclerzu napeniono prawie po brzegi piaskiem, a na

    wierzc wysypano resztki ziarna i mki! Pod jakim wiarygodnym pretekstem

    przeprowadzono .ympera przez spiclerz, tak by zobaczy te skrzynie! Podst#p si# uda, a

    prawnik opowiada potem ssiadom, $e na Folwarku ;wierz#cym $ywnoci jest pod

    dostatkiem!

    2iemniej jednak pod koniec stycznia stao si# jasne, i$ trzeba koniecznie gdzie

    zdoby' nieco ziarna! . tym czasie 2apoleon rzadko ukazywa si# publicznie, cae dnie

    sp#dzajc w domu Jonesa, ktrego wszystkie wejcia byy strze$one przez gro8ne psy! %dy

    opuszcza siedzib#, zawsze czyni to z wielk pomp1 otaczaa go wtedy zwarta eskorta

    zo$ona z szeciu psw, ktre zaczynay warcze', ilekro' jakie zwierz# podeszo zbyt blisko!

    6z#sto knur nie pokazywa si# nawet w niedziel# rano1 wydawa wtedy rozkazy za

    porednictwem ktrej ze wi*, najcz#ciej +uealera!

    Pewnego niedzielnego poranka +uealer ogosi, $e kury, dla ktryc nadszed wanie

    czas nioski, musz oddawa' swoje jajka! 2apoleon zawar bowiem, za porednictwem

    .ympera, umow# na dostaw# czterystu jaj tygodniowo! ;a uzyskane pienidze miano

    zakupi' dostateczn ilo' ziarna i mki, aby zwierz#ta mogy wy$ywi' si# a$ do lata, kiedy to

    warunki $ycia si# poprawi!

    %dy usyszay to kury, podniosy straszliwy lament! .prawdzie uprzedzono je

    wczeniej, $e takie powi#cenie mo$e okaza' si# konieczne, jednak nie wierzyy, i$ dojdzie

    do najgorszego! Dopiero co przydzielono im partie jaj do wysiedzenia i teraz protestoway,

    krzyczc, $e odbieranie ic jest morderstwem! Po raz pierwszy od wygnania Jonesa na

    &olwarku wybuc rodzaj buntu! Pod wodz trzec czarnyc minorek kury zdecydowanie

    postanowiy pokrzy$owa' zamiary 2apoleona! Pod

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    38/73

    Przez cay ten czas +nowballa nikt nie widzia na oczy! 6odziy jedynie sucy, i$

    ukrywa si# w ktrym z ssiednic &olwarkw, w Fo5wood albo w Pinc&ield! Bbecnie

    2apoleon by w nieco lepszyc stosunkac z okolicznymi gospodarzami! ?kurat w obejciu

    odkryto stos drewna, uo$ony tam dziesi#' lat temu, gdy karczowano lasek bukowy! Drewno

    byo dobrze wyle$ae i .ymper doradza 2apoleonowi jego sprzeda$1 zarwno pan

    Pilkington, jak i pan Frederick przejawiali c#' kupna! 2apoleon du$szy czas waa si#,

    kogo wybra'! ;auwa$ono wszelako, i$ gdy tylko by bliski porozumienia z Frederickiem,

    opowiadano, $e +nowball ukrywa si# w Fo5wood1 gdy zamierza sprzeda' buczyn#

    Pilkingtonowi, +nowball -przenosi si#/ do Pinc&ield!

    2agle wczesn wiosn wybuca bomba! Bto okazao si#, $e +nowball potajemnie

    nawiedza nocami &olwark@ ;wierz#ta byy tak poruszone, $e a$ nie mogy usn'! (awiano, $e

    regularnie zakrada si# cykiem pod oson mroku i czyni rozmaite szkody! "o wanie on

    ukrad zbo$e, przewrci wiadra z mlekiem, potuk jaja, stratowa wie$o obsiane zagony,

    obgryz kor# z drzew owocowyc! Bdtd weszo w zwyczaj przypisywanie wszelkiego za

    +nowballowi! Jeli stuka si# szyba lub zatka si# ciek, zawsze znalaz si# kto, kto twierdzi,

    $e to sprawka nocnego gocia1 gdy pewnego dnia gdzie zapodzia si# klucz od spiclerza,

    cay &olwark by wi#cie przekonany, $e +nowball cisn go do studni! 6o za najdziwniejsze,

    nie przestano w to wierzy' nawet wtedy, kiedy zagubiony rzekomo klucz odnalaz si# pod

    workiem mki! 4rowy zgodnie wiadczyy, $e +nowball zakrada si# do obory i doi je podczas

    snu! B szczurac, ktre day si# we znaki, mwiono, i$ s sprzymierze*cami knura

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    39/73

    < "owarzysze@ < zawoa, podrygujc ze zdenerwowania < wysza na jaw rzecz

    straszliwa! Bto +nowball przeszed na $od Fredericka z Pinc&ieid, ktry obecnie knuje

    przeciw nam, cce na nas napa' i odebra' nam &olwark@ %dy nastpi atak, +nowball posu$y

    za przewodnika! Jest jednak co jeszcze gorszego! Dotycczas sdzilimy, $e +nowball si#

    zbuntowa, powodowany pr$noci i wygrowanymi ambicjami! 3ylimy w b#dzie,

    towarzysze@ 6zy wiecie, jakie byy rzeczywiste przyczyny tego buntu> +nowball by od

    samego pocztku w zmowie z Jonesem@ 6ay czas dziaa jako jego tajny agent! .ynika to

    czarno na biaym z dokumentw, ktre pozostawi i ktre odkrylimy dopiero teraz! "ak sobie

    myl#, towarzysze, $e wyjania to bardzo wiele! 6zy$ bowiem nie widzielicie na wasne

    oczy, jak w zdrajca usiowa < na szcz#cie bezskutecznie < spowodowa' nasz kl#sk# i

    pogrom w 3itwie po Bbor>

    Bszoomione zwierz#ta milczay! Je$eli +uealer mwi prawd#, bya to niegodziwo'

    znacznie przewy$szajca zniszczenie wiatraka! 2im jednak poapay si# we wszystkim,

    upyn#o kilka minut! Pami#tay jednak, bd8 te$ wydawao si# im, $e pami#taj, jak

    +nowball prowadzi natarcie w 3itwie pod Bbor, jak zwoywa je do szeregu i nieustannie

    zagrzewa do walki, jak nie zatrzyma si# ani na moment, gdy rut wystrzelony z dubeltwki

    Jonesa porani mu grzbiet! Pocztkowo wydawao si# niepoj#te, jak to wszystko ma si# do

    zarzutu, i$ pozostaje w zmowie z Jonesem! 2awet 3o5er, ktry nie by szczeglnie

    dociekliwy, czu si# nieswojo! .ycign si# na ziemi, podkurczy przednie kopyta,

    przymkn oczy i z wielkim wysikiem przystpi do &ormuowania swoic myli!

    < . to nie uwierz# < oznajmi wreszcie! < +nowball walczy dzielnie w 3itwie pod

    Bbor! +am widziaem! 6zy nie odznaczylimy go orderem -3oater ;wierz#cy Pierwszej

    4lasy/ zaraz po zwyci#stwie>

    < A to by wanie nasz bd, towarzyszu! .iemy obecnie < a znajduje to potwierdzenie

    w tajnyc dokumentac, ktre pozostawi < $e w rzeczywistoci stara si# doprowadzi' do

    naszej kl#ski!

    < ?le przecie$ zosta ranny < zauwa$y 3o5er! < .szyscy widzielimy, jak broczy

    krwi!

    < "o tak$e by podst#p@ < wykrzykn +uealer!

    < rut zadrasn go tylko! %dybycie umieli czyta', pokazabym wam zapiski, w

    ktryc sam to przyznaje! ;adanie tego nikczemnika polegao na tym, i$ w krytycznym

    momencie mia da' sygna do ucieczki i w ten sposb odda' pole nieprzyjacielowi! (ao

    brakowao, a byoby mu si# powiodo < mo$na rzec, towarzysze, $e powiodoby si# z capewnoci, gdyby nie nasz boaterski przywdca, towarzysz 2apoleon! 6zy nie pami#tacie,

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    40/73

    jak w tej samej cwili, gdy Jones i jego parobcy wpadli na podwrze, +nowball nagle si#

    odwrci i da nog#, a za nim wiele zwierzt> ? czy nie pami#tacie, $e gdy w naszyc

    szeregac zapanowa popoc i wszystko wydawao si# stracone, towarzysz 2apoleon rzuci

    si# jak burza naprzd, krzyczc: -mier' ludzkoci@/ i zatopi z#by w ydce Jonesa>

    "owarzysze, "B przecie$ cyba pami#tacie@ < woa +uealer, kiwajc si# z boku na bok!

    Poniewa$ opisa t# scen# tak plastycznie, zwierz#tom wydawao si#, $e istotnie

    wszystko pami#taj! . ka$dym bd8 razie pami#taj, i$ w krytycznym momencie bitwy

    +nowball rzuci si# do ucieczki! Jeden 3o5er nadal czu si# odrobin# nieswojo!

    < 2ie wierz#, $eby +nowball by zdrajc od samego pocztku < rzek w ko*cu! < Potem,

    to co innego! ?le w 3itwie pod Bbor okaza si# dobrym towarzyszem!

    < 2asz Przywdca, towarzysz 2apoleon < oznajmi +uealer powoli i dobitnie < krzykn#a (uriel!

    < Pie* staa si# zb#dna < odrzek suco +uealer! < -;wierz#ta ?nglii/ byy ymnem

    Powstania! ?le Powstanie zostao zako*czone! Dzisiejsza popoudniowa egzekucja zdrajcw

    bya ostatnim jego aktem! .rg, zarwno zewn#trzny, jak i wewn#trzny, zosta pokonany! .

    -;wierz#tac ?nglii/ wyra$alimy t#sknot# za lepsz spoecznoci, ktr zbudujemy! Bna

    ju$ jednak istnieje! ? zatem pie* staa si# nieaktualna!

    6o' zwierz#ta si# bay, niektre byyby mo$e i zaprotestoway, w tej samej jednak

    cwili owce rozpocz#y swj stay koncert: -6ztery nogi: dobrze, dwie nogi: 8le/, ktry trwa

    kilkanacie minut i poo$y kres wszelkim dyskusjom!

    Bdtd -;wierzt ?nglii/ wi#cej nie syszano! ;amiast zakazanej pieni poeta (inimus

    skomponowa inn, ktra zaczynaa si# od sw:

    Folwarku ;wierz#cy, ojczyzno ma sodka, 2igdy przeze mnie krzywda 6i# nie spotka@

    Pie* t# piewano ka$dego niedzielnego ranka po wywieszeniu &lagi! Jednak ka$dy

    twierdzi, $e jej sowa i melodia nawet nie umywaj si# do -;wierzt ?nglii/!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    44/73

    8

    4ilka dni p8niej, gdy groza spowodowana egzekucjami nieco opada, niektre

    zwierz#ta przypomniay sobie < bd8 te$ wydawao si# im, $e pami#taj < i$ +zstePrzykazanie brzmi: -=adne zwierz# nie zabije innego/! 6o' nikt nie omieli si# wspomnie'

    o tym w obecnoci wi* lub psw, panowao oglne przewiadczenie, i$ zabjstwa, ktryc

    si# dopuszczono, s sprzeczne z tym nakazem! 6lo7er poprosia 3enjamina, by odczyta jej

    +zste Przykazanie, a gdy osio jak zwykle odmwi, twierdzc, i$ nie b#dzie zawraca' sobie

    gowy takimi sprawami, udaa si# do (u*el! (uriel spenia jej prob#! +zste przykazanie

    brzmiao:

    -=adne zwierz# nie zabije innego bez powodu/! 2ie wiedzie' czemu, ostatnie dwasowa dotd jako umykay pami#ci zwierzt! Przekonano si# jednak, $e przykazanie nie

    zostao pogwacone: zaistniay bowiem uzasadnione powody, by zgadzi' zdrajcw, ktrzy

    spiskowali ze +nowballem!

    Przez cay rok zwierz#ta pracoway z jeszcze wi#kszym wysikiem ni$ poprzednio!

    Bdbudowa wiatraka, ktrego ciany miay by' dwa razy grubsze, i wyko*czenie go w

    przewidzianym terminie, a tak$e codzienna praca w gospodarstwie, stanowiy niezwykle

    ci#$kie zadanie! 2iekiedy zwierz#tom wydawao si#, $e pracuj du$ej i nie jedz lepiej

    ani$eli za czasw Jonesa! . niedzielne ranki +uealer, trzymajc w racicy dugi zwj

    papieru, odczytywa im zestawienia liczb, z ktryc wynikao, i$ produkcja rozmaityc

    artykuw $ywnociowyc wzrosa o dwiecie, trzysta, a niekiedy nawet o pi#'set procent!

    ;wierz#ta nie miay $adnego powodu, $eby mu nie wierzy', zwaszcza $e nie pami#tay

    dobrze warunkw $ycia przed Powstaniem! ; drugiej jednak strony byway dni, kiedy

    mylay, $e wolayby mniej liczb, a wi#cej jedzenia!

    .szystkie rozkazy byy teraz wydawane za porednictwem +uealera bd8 te$ ktrej

    z pozostayc wi*! 2apoleon ukazywa si# publicznie nie cz#ciej ni$ raz na dwa tygodnie!

    4iedy wycodzi do zwierzt, towarzyszya mu nie tylko psia eskorta, ale rwnie$ czarny

    kogucik, ktry niby erold maszerowa na czele orszaku, piejc dononie -kukuryku@/,

    ilekro' knur zabiera gos! 6odziy sucy, i$ nawet w domu 2apoleon zamieszka osobno!

    Bbsugiwany przez dwa psy jada samotnie, a potrawy podawano mu na kosztownym

    porcelanowym serwisie, ktry wyj#to z oszklonej serwantki w saloniku! Bgoszono te$, $e

    oprcz pozostayc dwc uroczystoci, ze strzelby b#dzie si# dawa' ognia na wiwat rwnie$

    w dniu urodzin 2apoleona!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    45/73

    Bbecnie przestano go nazywa' jedynie po imieniu!

    Przybierano ton o&icjalny tytuujc knura: -naszym Przywdc, towarzyszem

    2apoleonem/, a winie zacz#y wynajdowa' dla* takie tytuy jak -Bjciec .szystkic

    ;wierzt/, -Postrac Cudzkoci/, -Dobroczy*ca Bwczarni/, -Przyjaciel 4aczt/ < i tak dalej!

    . swoic przemwieniac +uealer, ktremu ze wzruszenia zy spyway po ryju, prawi o

    mdroci 2apoleona, o dobroci jego serca i o tym, jak g#bok mioci Przywdca darzy

    wszystkie zwierz#ta, rwnie$, a mo$e nawet w szczeglnoci, nieszcz#liwe stworzenia nadal

    $yjce w ujarzmieniu i ciemnocie na innyc &olwarkac! .eszo w zwyczaj przypisywanie

    2apoleonowi zasug za ka$de osigni#cie i ka$de pomylne zdarzenie! 6z#sto mo$na byo

    usysze', jak jedna kura cwali si# drugiej:

    -Dzi#ki naszemu Przywdcy, towarzyszowi 2apoleonowi, zniosam pi#' jaj w cigu

    szeciu dni/ lub jak para krw pijcyc wod# z sadzawki wznosi okrzyki:

    -Dzi#ki naszemu Przywdcy, towarzyszowi 2apoleonowi, woda ma przewspaniay

    smak@/ Bglny nastrj panujcy na &olwarku znakomicie wyrazi uo$ony przez (inimusa

    poemat zatytuowany -"owarzysz 2apoleon/1 jego sowa brzmiay tak:

    +ierot dobroczy*co@

    +zcz#cia krynico@

    Panie wiadra z pomyjami@ Dusza ma ponie

    (ioci do 6iebie,

    2ie opucisz nas w potrzebie,

    "y jest jak so*ce na niebie,

    "owarzyszu 2apoleonie@

    B, jak szczodrze sza&ujesz "ym, co "we stworzenia miuj:

    wie$a soma w przegrodzie,

    (oc strawy w zagonie!

    4a$de zwierz#, du$e czy mae

    pi spokojnie, w dzie* goszc "w cwa#,

    +awic imi# "we wspaniae,

    "owarzyszu 2apoleonie@

    %dybym mia male*kie prositko, ;anim by podroso, niebo$tko, Jeszcze grzaoby

    si# w matki onie < ? ju$ by dobrze wiedziao, =e czci' 6i# i wielbi' < to mao, A pierwszy

    kwik by wydao:

    - "owarzyszu 2apoleonie@/

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    46/73

    2apoleon pocwali utwr i nakaza spisa' go na cianie wielkiej stodoy, gdzie po

    przeciwlegej stronie znajdowao si# +iedem Przykaza*! Ponad wierszem growa portret

    2apoleona z pro&ilu, ktry +uealer wymalowa bia &arb!

    "ymczasem 2apoleon wda si# za porednictwem .ympera w zawie pertraktacje z

    Frederickiem i Pilkingtonem! +tos drewna jeszcze nie zosta sprzedany! Pierwszy ssiad mia

    na* wi#ksz crapk# ni$ drugi, nie ccia jednak da' przyzwoitej ceny! .anie wtedy znw

    zacz#y kr$y' pogoski, i$ waciciel Pinc&ieid i jego ludzie knuj napa' na Folwark oraz

    zniszczenie wiatraka, ktrego budowa budzia wciek zazdro'

    Fredericka! Podobno +nowball nadal ukrywa si# w jego gospodarstwie! . rodku lata

    zwierz#ta przerazia wiadomo', $e trzy kury przyznay si#, i$ za namow tego renegata

    zawizay spisek na $ycie 2apoleona! 2atycmiast zostay stracone, a w celu zapewnienia

    bezpiecze*stwa Przywdcy podj#to nowe rodki ocrony! 2oc jego o$a strzegy cztery psy,

    po jednym przy ka$dym rogu, a modej wini imieniem Pinkeye nakazano kosztowa'

    wszystkic potraw przed 2apoleonem, w obawie, i$ mo$e by' w nic trucizna!

    .krtce potem ogoszono, $e 2apoleon postanowi sprzeda' stos drewna panu

    Pilkingtonowi1 zamierza rwnie$ zawrze' z nim stae porozumienie w celu wymiany

    pewnyc produktw mi#dzy Folwarkiem ;wierz#cym i Fo5wood! +tosunki 2apoleona z

    Pilkingtonem, mimo $e ic kontakty odbyway si# wycznie poprzez .ympera, stay si#

    obecnie niemal przyjacielskie! ;wierz#ta nie u&ay Pilkingtonowi < by wszak czowiekiem

    "rudno byo okreli' stosunek wi* do (oj$esza! .szystkie twierdziy pogardliwie, $e jego

    opowieci o 9aju ;wierzt to wierutne kamstwo, a jednak pozwalay mu mieszka' na

    &olwarku i nie pracowa', a nawet przydzieliy kieliszek piwa dziennie!

    %dy 3o5erowi zagoio si# kopyto, zacz pracowa' jeszcze ci#$ej ni$ dotd! 2ie

    ust#poway mu zreszt tak$e inne zwierz#ta, ktre przez cay rok aroway w pocie czoa!

    Poczwszy od marca, do zwykyc zaj#' gospodarskic i odbudowy wiatraka przybyo

    jeszcze stawianie szkki dla modyc winek! 2iekiedy dugie godziny pracy przy ubogim

    po$ywieniu wydaway si# nie do zniesienia, lecz 3o5er nie zaamywa si# nigdy! ?ni jednym

    sowem bd8 czynem nie zdradzi nikomu, $e nie ma ju$ tyle si co niegdy! ;mieni si# tylko

    nieco jego wygld < skra stracia na blasku, a pot#$ne boki byy teraz zapadni#te! ;wierz#ta

    mwiy: -3o5er dojdzie do siebie, gdy tylko zazieleni si# trawa/1 jednak nadesza wiosna, a

    ko* nadal wyglda n#dznie! %dy nieraz widywano go na zboczu kamienioomu, jak pr#$y

    muskuy pod ci#$arem ogromnego gazu, wydawao si#, $e 3o5era trzyma na nogac jedynie

    wola wytrwania! Dostrzegano wtedy, i$ niemo szepce bo nie ma nawet tyle si, $eby

    powiedzie' cokolwiek na gos0:

    -3#d# pracowa' jeszcze wi#cej/! 6lo7er i 3enjamin ponownie ostrzegali go, $eby

    uwa$a na siebie, ale ko* puszcza te przestrogi mimo uszu! ;bli$ay si# jego dwunaste

    urodziny! 2ie dba ju$ o nic, byle tylko, nim przejdzie na emerytur#, zosta zebrany

    odpowiedni zapas kamieni!

    Catem, pewnego p8nego wieczora grucn#a nagle wie', $e podobno 3o5erowi

    przydarzyo si# co zego! Jak zwykle wyszed on samotnie do pracy, by przywlec na budow#

    adunek kamieni! 2iestety, okazao si#, $e pogoska jest prawdziwa! . kilka minut p8niej

    dwa go#bie przy&run#y ile si w skrzydac z iobow wieci:

    < 3o5er upad@ Ce$y na boku i nie mo$e si# podnie'@ 2iemal poowa zwierzt rzucia

    si# w kierunku wzniesienia, na ktrym budowano wiatrak! 3o5er le$a nierucomo mi#dzy

    dyszlami wzka z wycigni#t szyj1 nie mg nawet podnie' ba! Bczy mu si# szkliy, boki

    wieciy od potu! ; pyska cieka stru$ka krwi! 6lo7er przysiada obok!

    < 3o5erze@ < krzykn#a < co ci jest>

    < "o puca < cico odpowiedzia ko*! < 2ie bjcie si#, nic si# nie stao! Dacie rad#

    zako*czy' budow# beze mnie! Jest ju$ spory zapas kamieni! "ak czy owak, bardzo cciabym

    odpocz'! 3enjamin te$ si# starzeje1mo$e pozwol mu przej' na emerytur# ze mn i dotrzyma' mi towarzystwa!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    57/73

    < (usimy natycmiast sprowadzi' pomoc < zawoaa 6lo7er! < 2iec kto szybko

    pobiegnie i powie +uealerowi, co si# stao!

    .szystkie zwierz#ta ruszyy do domu wi*, $eby zawiadomi' +uealera o wypadku!

    Przy 3o5erze pozostali tylko 6lo7er i 3enjamin, ktry poo$y si# obok konia i w milczeniu

    odgania ode* mucy swoim dugim ogonem! (niej wi#cej po kwadransie zjawi si#

    +uealer, peen wspczucia i troski! Bwiadczy, i$ towarzysz 2apoleon g#boko zmartwi

    si# wieci o nieszcz#liwym wypadku jednego z najbardziej lojalnyc obywateli Folwarku i

    $e poczyni ju$ kroki, by wysa' 3o5era do szpitala w .illingdon! )syszawszy to zwierz#ta

    poczuy si# troc# nieswojo! Poza (ollie i +nowballem $adne zwierz# nigdy nie opucio

    gospodarstwa, a ponadto nie byy zacwycone tym, $e ic cory towarzysz ma dosta' si# w

    r#ce ludzi! +uealer atwo ic jednak przekona, i$ weterynarz z .illingdon skuteczniej

    wyleczy 3o5era, ani$eli mo$na by to uczyni' na &olwarku! Po pgodzinie za, gdy 3o5er

    doszed ju$ nieco do siebie, wsta nie bez trudu z pomoc zwierzt i pokutyka do boksu,

    ktry 6lo7er i 3enjamin wymocili wygodnie som!

    Przez nast#pne dwa dni 3o5er nie opuszcza stajni! winie przysay mu du$ butelk#

    jakiego r$owego lekarstwa znalezionego w apteczce w azience, a 6lo7er wydzielaa mu po

    y$eczce leku dwa razy dziennie po posikac! .ieczorami kada si# obok i gaw#dzia z nim,

    a 3enjamin odgania od przyjaciela mucy! 3o5er twierdzi, $e nie martwi si# wypadkiem!

    Jeli wyzdrowieje, ma jeszcze przed sob, jak oblicza, trzy lata $ycia1

    marzy o spokojnyc cwilac, ktre sp#dzi w zaktku du$ego pastwiska! Po raz

    pierwszy znajdzie wolny czas, ktry powi#ci na studia i rozwijanie umysu! 9eszt# $ycia,

    zapowiada, ma zamiar przeznaczy' na nauk# pozostayc dwudziestu dwc liter al&abetu!

    3enjamin i 6lo7er mogli czuwa' przy 3o5erze jedynie po pracy, a &urgon, ktry mia

    odwie8' konia do szpitala, zajeca w rodku dnia! .szystkie zwierz#ta pey rzep# pod

    nadzorem jednej ze wi*, gdy ze zdziwieniem ujrzay 3enjamina galopujcego od strony

    zabudowa*, ryczcego na cae gardo! Po raz pierwszy widziay 3enjamina podnieconego < z oburzeniem pyta +uealer,

    trzepocc ogonkiem i kiwajc si# z boku na bok! .yjanienie jest bardzo proste! .z nale$a

    poprzednio do rze8nika i zosta ode* zakupiony przez weterynarza, ktry nie zd$y

    zamalowa' dawnego napisu! +td wanie cae nieporozumienie!

    ;wierz#ta poczuy ogromn ulg#! ? kiedy +uealer barwnie przedstawi dalsze

    szczegy ostatnic cwil 3o5era, opowiadajc o wspaniaej opiece, jak zosta otoczony,

    oraz o drogic lekarstwac, za ktre, nie ogldajc si# na koszty, zapaci 2apoleon, pierzcy

    ostatnie wtpliwoci, a $al z powodu mierci przyjaciela zosta zagodzony myl o tym, i$

    ko* przynajmniej umiera szcz#liwy!

    . najbli$sz niedziel# na porannym zebraniu pojawi si# sam 2apoleon i wygosi

    krtk $aobn mow# ku czci 3o5era! .prawdzie nie ma mo$liwoci sprowadzenia

    szcztkw ic opakiwanego przyjaciela, by je pogrzeba' na &olwarku, powiedzia, niemniej

    jednak on sam zamwi du$y wieniec z lici wawrzynu rosncego w ogrodzie, ktry pole si#

    na grb 3o5era! ;a kilka dni winie urzdz te$ bankiet dla uczczenia jego pami#ci! 2apoleon

    przypomnia na koniec dwie ulubione maksymy 3o5era: -3#d# pracowa' jeszcze wi#cej/ i

    -"owarzysz 2apoleon ma zawsze racj#/, ktre to maksymy, kontynuowa, ka$de zwierz#

    powinno przyj' za swoje!

    . dniu wyznaczonym na bankiet &urgonetka kupca z .illingdon przywioza do domu

    wi* spor drewnian skrzyni#! "ej samej nocy rozlegy si# stamtd wrzaskliwe piewy, po

    ktryc nastpia jakby gwatowna ktnia zako*czona okoo godziny jedenastej straszliwym

    brz#kiem tuczonego szka! 2azajutrz na &olwarku nikt si# nie poruszy a$ do poudnia1

    rozesza si# pogoska, $e winie zdobyy gdzie pienidze na jeszcze jedn skrzynk# wisky!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    60/73

    10

    (in#y lata! ;mieniay si# pory roku, upyway krtkie $ywoty zwierzt! Przyszed

    dzie*, gdy poza 6lo7er, 3enjaminem, krukiem (oj$eszem oraz niektrymi winiami nikt ju$nie pami#ta $ycia przed Powstaniem!

    ;deca (uriel, zdecy psy: 3luebell, Jessie i Pincer! 2ie $y rwnie$ Jones < zmar

    gdzie daleko, w przytuku dla alkoolikw! ;apomniano o +nowballu! 3o5era pami#tao

    jedynie kilka zwierzt, ktre go znay! 6lo7er bya teraz star, grub klacz o sztywnyc od

    reumatyzmu stawac i kaprawyc oczac! Przekroczya o dwa lata wiek emerytalny, jednak

    ani ona, ani $adne inne zwierz# nie doczekao si# emerytury! Ju$ dawno przestano wspomina'

    o wydzieleniu skrawka pastwiska dla zasu$onyc zwierzt! 2apoleon by teraz dojrzaymknurem, wa$cym ponad sto pi#'dziesit kilogramw! +uealer tak pors w tuszcz, $e jego

    &ady zasaniay mu oczy! Jedynie stary 3enjamin niewiele si# zmieni, nieco tylko posiwia

    na pysku1 ponadto od mierci 3o5era zrobi si# jeszcze bardziej ponury i maomwny!

    Folwark liczy obecnie znacznie wi#cej mieszka*cw ni$ dawniej, co' przyrost w

    okaza si# mniejszy, ani$eli si# spodziewano! Dla wielu urodzonyc tu zwierzt Powstanie

    byo jedynie mglist tradycj, przekazywan sowami1 inne, zakupione zwierz#ta nigdy

    przedtem nie syszay o tym wydarzeniu! Bprcz 6lo7er &olwark posiada teraz jeszcze trzy

    konie! 3yy to adne, silne zwierz#ta, c#tne do pracy < byy rwnie$ dobrymi towarzyszami

    Po raz pierwszy osio odstpi od swoic zasad i przeczyta 6lo7er to, co byo

    wypisane na cianie! Pozostao na niej tylko jedno Przykazanie! 3rzmiao ono tak:

    .+;+"4AH ;.AH9;I"? +V 9U.2H, ?CH 2AH4"U9H ;.AH9;I"? +V

    9U.2AHJ+;H BD A226E

    Potem nikogo ju$ nie zdziwio, $e nazajutrz winie nadzorujce prace gospodarskie

    trzymay w racicac baty! 2ikogo te$ nie dziwio, $e winie kupiy sobie radio, poczyniy

    starania o zao$enie tele&onu, oraz zaprenumeroway -Jona 3ulla/, -"it

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    64/73

    caym terenie: delegaci wyrazili swj wielki podziw dla wszystkiego, co zobaczyli,

    szczeglne za uznanie znalaz w ic oczac wiatrak! ;wierz#ta pey w tym czasie zagony

    rzepy! Pracoway pilnie, niemal nie podnoszc wzroku, nie wiedzc, kogo ba' si# bardziej . tym momencie sucacze dostrzegli, $e pan Pilkington cciaby zabysn' przed

    towarzystwem jakim starannie przygotowanym dowcipem, jednak przez cwil# tak by nim

    ubawiony, $e nie mg wykrztusi' ani sowa! .reszcie, dawic si# du$szy czas miecem,

    co zabarwio na purpurowo jego liczne podbrdki, zdoa wyjka':

    < +koro wy macie swoje ni$sze zwierz#ta, z ktrymi musicie si# u$era', wiedzcie, $e

    my mamy nasze ni$sze klasy@

    Uw bonmot wywoa ryk miecu, pan Pilkington raz jeszcze pogratulowa winiom

    mniejszyc racji $ywnociowyc, du$szyc godzin pracy i oglnego braku poba$ania innym

    zwierz#tom, co zauwa$y na Folwarku! "eraz za, doko*czy, wzywa szanownyc zebranyc,

    by powstali i napenili ku&le!

    < Panowie < zawoa < panowie, oto wznosz# toast:

    za pomylno' Folwarku ;wierz#cego@

    "oast przyj#to entuzjastycznymi okrzykami i tupaniem! 2apoleon by tak

    uszcz#liwiony, $e opuci swoje miejsce i obszed st, by przed wypiciem trci' si# ku&lem z

    panem Pilkingtonem! %dy wrzawa ucica, 2apoleon, ktry nie usiad, oznajmi, i$ rwnie$

    on cciaby wygosi' kilka sw!

    "ak jak wszystkie jego poprzednie mowy, ta rwnie$ bya krtka i dotykaa sedna

    sprawy! Bn tak$e, powiedzia knur, jest szcz#liwy, i$ okres nieporozumie* si# zako*czy!

    Przez du$szy czas kr$yy pogoski < rozsiewane, jak mia powody przypuszcza', przez

    zoliwyc wrogw < $e pogldy jego i jego towarzyszy pacn wywrotowoci, a nawet

    rewolucj! ;arzucano im usiowanie wzniecenia buntu wrd zwierzt ssiednic &olwarkw!

    2ic bardziej b#dnego@ Ac jedynym pragnieniem jest $y' w pokoju i utrzymywa' normalne

    stosunki andlowe z ssiadami! Folwark, ktrym ma zaszczyt kierowa', doda, jest

    spdzielni! "ytu wasnoci, ktry on sam przecowuje, nale$y wsplnie do wszystkicwi*!

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    66/73

    6o' osobicie nie wierzy, doda, by wci$ jeszcze utrzymyway si# dawne

    uprzedzenia, niemniej jednak na &olwarku zostay ostatnio wprowadzone pewne zmiany,

    ktryc celem jest utrwalenie zau&ania ssiadw! Dotycczas zwierz#ta miay na przykad

    niezbyt mdry zwyczaj zwracania si# do siebie per -towarzyszu/! Uw zwyczaj b#dzie

    zniesiony! Ann dziwaczn tradycj nieznanego pocodzenia byo de&ilowanie w niedziel#

    rano przed czaszk jakiego wieprza, przytwierdzon do supa ogrodowego! "emu tak$e

    poo$y si# kres, a czaszk# ju$ zakopano! +zanowni gocie by' mo$e zauwa$yli te$ zielony

    sztandar na maszcie! Jeli tak, zapewne spostrzegli, i$ biae kopyto i rg, ktre uprzednio

    zdobiy w sztandar, zostay usuni#te! Bdtd b#dzie to zwyka zielona &laga!

    Jeli codzi o wspania, dobrossiedzk mow# pana Pilkingtona, stwierdzi

    2apoleon, on ma tylko jedno jedyne zastrze$enie! Bt$ pan Pilkington przez cay czas mwi

    o -Folwarku ;wierz#cym/! Bczywicie nie mg wiedzie' < albowiem podaje si# to po raz

    pierwszy do wiadomoci < i$ nazwa -Folwark ;wierz#cy/ zostaa zniesiona! Bdtd &olwark

    ma nosi' dawn nazw#: -Folwark Dworski/, ktra to nazwa, jak sdzi, jest waciwa!

    < Panowie < zako*czy 2apoleon < pozwlcie, i$ wznios# taki sam toast jak

    poprzednio, tyle $e w innej &ormie! 2apenijcie ku&le po brzegi! Panowie, oto mj toast: za

    pomylno' Folwarku Dworskiego@

    .ybuc tak ogromny aplauz jak cwil# wczeniej i ku&le wycylono do samego dna!

    Jednak zwierz#tom, ktre przyglday si# temu z ogrodu, wydao si#, $e oto zacodzi jaka

    dziwna przemiana! 6$ takiego zmienio si# w wygldzie wi*> 6lo7er przygldaa si#

    starczymi, przy'mionymi oczami to jednemu ryjowi, to drugiemu! 2iektre miay po pi#'

    podbrdkw, inne po cztery, jeszcze inne po trzy! 6$ takiego jakby si# w nic przeobra$ao i

    rozpywao> )milky ju$ wesoe okrzyki, zebrani znw zasiedli do kart i podj#li przerwan

    gr#, a zwierz#ta wyco&ay si# ciccem!

    2ie uszy jednak i dwudziestu metrw, gdy naraz zatrzymay si# w p kroku! ;

    budynku dolecia je gwar podniesionyc gosw! Popieszyy wi#c z powrotem i znw

    zajrzay przez okno! "ak, wewntrz wybuca zajada ktnia! .rzeszczano na siebie, walono

    pi#ciami w st, rzucano podejrzliwe spojrzenia, gwatownie si# zapierano! Wrdem

    nieporozumienia byo to, i$ 2apoleon i pan Pilkington rwnoczenie zagrali asem pik!

    +yca' byo dwanacie wciekyc gosw, a wszystkie brzmiay jednakowo! 2ie

    byo ju$ $adnyc wtpliwoci, co si# zmienio w ryjac wi*! ;wierz#ta w ogrodzie patrzyy

    to na wini#, to na czowieka, potem znw na wini# i na czowieka, ale nikt ju$ nie mg si#

    poapa', kto jest kim!Cistopad LXON < luty LXOO

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    67/73

  • 5/19/2018 George Orwell - Folwark Zwierz cy

    68/73

    OD TUMACZA

    Po powrocie z Eiszpanii < napisa Brwel w marcu LXOR r! w przedmowie do

    ukrai*skiego wydania -Folwarku ;wierz#cego/L < rozwa$aem zdemaskowanie mitusowieckiego w opowiastce, ktr mgby zrozumie' niemal ka$dy i ktr nietrudno byoby

    przeo$y' na inne j#zyki! Przez pewien czas nie wiedziaem jednak, jak tre' mam nada' tej

    istoryjce1 pomys przyszed mi do gowy, kiedy pewnego dnia mieszkaem wtedy w malej

    wiosce0 ujrzaem, jak mo$e dziesi#cioletni copiec prowadzi wsk cie$k pot#$nego konia

    pocigowego, coszczc zwierz# batem, ilekro' tylko cciao ono zboczy' z drogi! )derzyo

    mnie wtedy to, i$ ludzie wyzyskuj zwierz#ta prawie tak samo, jak bogacze wyzyskuj

    proletariat!Jem tedy analizowa' teori# (arksa ze zwierz#cego punktu widzenia! ;wierz#ta

    dobrze wiedziay, i$ walka klasowa toczona przez ludzi jest czyst mrzonk, albowiem

    ilekro' zacodzia konieczno' wyzyskiwania zwierzt, wszyscy ludzie jednoczyli si#

    przeciw nim:

    prawdziwa walka < utrzymyway < toczy si# mi#dzy zwierz#tami i lud8mi! )staliwszy

    w &akt, reszt# nie trudno byo skomponowa'! )twr powsta dopiero w roku LXON, poniewa$

    a$ do tej daty byem stale zaj#ty czym innym i nie miaem czasu na jego napisanie1

    . marcu LXOR r Brwell napisa przedmow# do ukrai*skiego wydania -Folwarku/,

    ktr monacijska organizacja )krai*cw pozostayc po wojnie na terenie 2iemiec

    diskpiaced persons0 przeznaczya dla swoic czonkw! Poniewa$ oryginalny tekst w j#zyku

    angielskim zagin, w zbiorze -"e 6ollected Hssays/ znajduje si# wersja przeo$ona z

    ukrai*skiego ostatecznie wczyem do &abuy kilka wydarze*, na przykad kon&erencj# w

    "eeranie, ktre miay miejsce, gdy pracowaem nad opowiastk! Jej zarys przecowywaem

    zatem w pami#ci przez sze' lat, nim powstaa!

    2ie cc# komentowa' swojej ksi$ki: jeli nie przemawia sama za siebie, oznaczao,

    i$ jest nieudana! 6ciabym jednak podkreli' dwa &akty: co' 8rdem rozmaityc epizodw

    utworu s dzieje 9ewolucji Pa8dziernikowej, potraktowaem te ostatnie scematycznie, jak

    rwnie$ zmieniem ic porzdek cronologiczny, co byo konieczne ze wzgl#du na symetri#

    dziea! Fakt drugi cz#sto pomijao wi#kszo' krytykw, poniewa$ dostatecznie mocno go nie

    uwypukliem! Bt$ lektura opowiastki mo$e doprowadzi' wielu czytelnikw do

    przewiadczenia, ii ko*czy si# ona cakowitym pojednaniem wi* i ludzi! "akie zako*czenie

    Lcyt! za %eorge Brwell, -"e 6ollected Hssays, Joumalism and Cetters/, 7ol AAA -?s A Please/ LXON