Gazeta Związku Górnośląskiego - zg.org.pl · W przypadku rad gmin, po-wiatów i sejmików...

24
GÓRNO ŚLĄZAK Gazeta Związku Górnośląskiego MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY Listopad 2014 Numer 2 (3/2014) ISSN 2391‒5331 Kresowiacy w Domu Śląskim Spotkanie przedstawicieli czterech śląskich Oddziałów Towarzystwa Mi- łośników Lwowa i Kresów Południowo- -Wschodnich z członkami Związku Gór- nośląskiego to wydarzenie historyczne – mówi Prezes Oddziału Tychy TM- LiKPW Janina Półtorak. Trzy pytania do Rzecznika Praw Obywatelskich Rzeczywiście, niewielki udział kobiet w wyborach i w ogóle w sprawowaniu władzy, także tej lokalnej, to dziś ogrom- ny problem. W przypadku rad gmin, po- wiatów i sejmików wojewódzkich ko- biety stanowią około 25% wszystkich radnych. Co dzień tworzymy naszą – śląską historię Marek Plura: Żyjmy u sia a po naszy- mu. Żyjmy naszą historią, budując na- szą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy u siebie na Śląsku, w wolnej Polsce, w de- mokratycznej Europie. Czytaj na str. 7 Foto: Grzegorz Franki Czytaj na str. 12 Czytaj na str. 13

Transcript of Gazeta Związku Górnośląskiego - zg.org.pl · W przypadku rad gmin, po-wiatów i sejmików...

GÓRNOŚLĄZAKGazeta Związku Górnośląskiego

MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY Listopad 2014 Numer 2 (3/2014) ISSN 2391‒5331

Kresowiacy w Domu Śląskim

Spotkanie przedstawicieli czterech śląskich Oddziałów Towarzystwa Mi-łośników Lwowa i Kresów Południowo--Wschodnich z członkami Związku Gór-nośląskiego to wydarzenie historyczne – mówi Prezes Oddziału Tychy TM-LiKPW Janina Półtorak.

Trzy pytania do Rzecznika Praw Obywatelskich

Rzeczywiście, niewielki udział kobiet w wyborach i w ogóle w sprawowaniu władzy, także tej lokalnej, to dziś ogrom-ny problem. W przypadku rad gmin, po-wiatów i sejmików wojewódzkich ko-biety stanowią około 25% wszystkich radnych.

Co dzień tworzymy naszą – śląską historię

Marek Plura: Żyjmy u sia a po naszy-mu. Żyjmy naszą historią, budując na-szą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy u siebie na Śląsku, w wolnej Polsce, w de-mokratycznej Europie.

Czytaj na str. 7

Foto

: Grz

egor

z Fra

nki

Czytaj na str. 12 Czytaj na str. 13

Jubileusz 25-lecia Koła Bogucice

Koło Piekary w Domu Śląskim

Podpisanie Porozumienia w sprawie organizacji Olimpiady Wiedzy o Górnym Śląsku pomiędzy Uniwersytetem Śląskim, Związkiem Górnośląskim i Biblioteką Śląską

Fot.

Daw

id F

ik

3www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK

Wydawca: Związek Górnośląskiwww.zg.org.plRedaguje zespół: Grzegorz Franki (redaktor naczelny), Krzysztof E. Kraus (sekretarz redakcji), Łucja Staniczkowa.Stali współpracownicy: Sławomir Jarzyna, Rafał Kula, Anna Morajko, Kamil Nowak, Przemysław Stanios, Łukasz Szostok.Zdjęcia: Dawid Fik, Marta Jura.Adres redakcji: 40‒058 Katowice, ul. Pawła Stalmacha 17, tel. 32 251 27 25 • [email protected]ł reklamy: [email protected]: Kazimierz Leja • [email protected]: Drukarnia im. Karola MiarkiPW TOLEK Sp. z o.o.43‒190 Mikołów, ul. Żwirki i Wigury 1tel. 32 326 20 90 • www.tolek.com.pl

ISSN 2391‒5331

W numerze między innymi…Co słychać w Domu Śląskim | s. 6Trzy pytania do… Pani Rzecznik

Praw Obywatelskich | s. 12Co dzień tworzymy naszą – śląską

historię | s. 13Finał XVII Ogólnopolskiego

Konkursu Krasomówczego im. Wojciecha Korfantego | s. 18–19

Trzy pytania do… Adama Sośnierza | s. 22

Śląsk, w którym chciałbym mieszkać – prace uczestników konkursu fotograficzno-informatycznego | s. 23–24

oraz rubryki stałe…Z życia Związku | s. 4–5Nasze Koła i Bractwa | s. 8–11Śląskie larmo | s. 14Carbon Music | s. 18–19Kultura | s. 20Edukacja | s. 21

Wybory i co dalej?Od kilku tygodni wyraźnie daje się odczuć gorączkę wyborczą. Niektórzy kandydaci do struktur samorzą-dowych łapali za pędzle i spektakularnie malowa-li ławki, inni skubali brwi i poświęcali cenny czas na wyborczy make-up, a jeszcze inni, rękami swoich po-mocników, walczyli o każde miejsce na latarniach, murach i innych elementach stałych naszego krajo-brazu. Drżenie rąk komentatorów przy klawiaturach, sondażowe przepychanki oraz wszechobecny PR roz-kwitał, ubarwiając nam szarość jesieni.

Wybory samorządowe mobilizują wszystkie środowi-ska do zaznaczenia swojej obecności w drabince władzy terytorialnej. A co na to Związek Górnośląski?

Nasze stowarzyszenie nie zwalnia tempa i prócz działalności związanej z dynamicznym rozwojem Domu Śląskiego, realizowaniem statutowych ce-lów oraz bieżącej dbałości o finanse jesteśmy aktywni w kreowaniu i upo-wszechnianiu wizerunku kandydatów na stanowiska samorządowe w naszym regionie. Uchwałą Zarządu Głównego odstąpiliśmy od bezpośredniego udzia-łu w tegorocznych wyborach, co nie oznacza jednak bierności wobec tak istot-nych dla Śląska wydarzeń.

Kolejna uchwała Zarządu umożliwiła udzielenie poparcia osobom, któ-rych działalność spełnia kryteria ideowe naszego Związku, które ze Związ-kiem z powodzeniem współpracują oraz które o takowe poparcie się zwrócą.

Na liście osób popieranych przez Związek Górnośląski znaleźli się m.in. prezydenci śląskich miast, działacze samorządowi oraz niezrzeszeni, kandy-dujący na różne szczeble samorządu.

Przy udzielaniu poparcia Związek Górnośląski nie posługiwał się kluczem partyjnym ani żadnym koniunkturalnym mechanizmem. Szerokie spektrum przynależności partyjnych bądź organizacyjnych kandydatów, którzy uzyskali poparcie ZG, świadczy o tym najlepiej.

Jedyną preferencją i warunkiem rekomendacji było i jest kryterium aktyw-ności kandydata w kreowaniu i utrwalaniu śląskiej tożsamości, dbałości o na-sze tradycje oraz upowszechnianiu wiedzy historycznej o naszej ojcowiźnie.

Zachęcam członków Związku Górnośląskiego do rzetelnego przygotowa-nia się do następnych wyborów. Zwycięzcom gratuluję. Oczekujemy domi-nacji prawdy nad populizmem, rozwoju i stabilizacji naszych rodzin, naszego domu i naszej „małej ojczyzny”. ■

Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk

Poparcie Związku Górnośląskiego w wyborach samorządowych

Zarząd Główny Związku Górnoślą-skiego zdecydował, że w wyborach sa-morządowych, które odbyły się 16 li-stopada 2014 roku, udzielił poparcia następującym kandydatom:

Terasa Białucha – kandydatka na radną Rady Miasta Mysłowice, Andrzej Bochnak – kandydat na radnego Rady Miasta Katowice, Grażyna Dziedzic – kandydatka na prezydenta Rudy Śląskiej, Jacek Guzy – kandydat na prezyden-ta Siemianowic Śląskich, Marek Kopel

– kandydat na prezydenta Chorzowa, Mirosław Korbasiewicz – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Ślą-skiego, Stanisław Korfanty – kandydat na prezydenta Piekar Śląskich, Dawid Kostempski – kandydat na prezydenta Świętochłowic, Andrzej Kotala – kan-dydat na prezydenta Chorzowa, Woj-ciech Lala – kandydat na radnego Rady Powiatu Pszczyńskiego, Edward Lasok – kandydat na prezydenta Mysłowic, Anna Morajko – kandydatka na radną Rady

cd. na str. 4

4 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAKZ życia Związku

Spotkanie ze Związkiem PodhalanPrezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk wraz ze swoim zastępcą Grzegorzem Franki, przewodniczącym Rady ZG prof. Zbigniewem Widerą i sekretarzem Bra-ctwa Artystycznego Henrykiem Polokiem spotkali się z nowym Zarządem Głównym Związku Podhalan. Spot-kanie odbyło się w ramach wizyty w Poroninie, która miała miejsce w dniach 11 i 12 października br.

Naszych przedstawicieli gościł Andrzej Skupień – nowy prezes Związku Podhalan. W spotkaniu, oprócz władz za-przyjaźnionej organizacji, wzięli udział m.in. poseł An-drzej Gut-Mostowy, starosta tatrzański Andrzej Gąsieni-ca-Makowski, zastępca wókta Poronina Andrzej Bańda i kapelan góralskich pielgrzymek rowerowych ks. Tade-usz Skupień.

Wszyscy uczestnicy byli zgodni, że obydwa Związki powinny nadal ze sobą współpracować. Nasi przedstawi-ciele zaprosili gospodarzy do złożenia wizyty na Górnym Śląsku.

Wizyta w BrukseliNa zaproszenie eurodeputowanego Marka Plury – członka Koła Katowice-Śródmieście, wizytę w Parla-mencie Europejskim złożył prezes Marek Sobczyk. Sze-fowi Związku towarzyszyli nasi wolontariusze: Justyna Galeja, Przemysław Stanios i Łukasz Szostok.

Wizyta odbyła się w dniach 13-15 października br. Nasi przedstawiciele zwiedzili siedzibę Parlamentu Euro-pejskiego w Brukseli oraz spotkali się z eurodeputowa-nym Markiem Plurą. Rozmawiano o śląskich sprawach w kontekście europejskim. Efektem wizyty jest decyzja o włączeniu się Związku Górnośląskiego w przygotowa-nie wystawy „Silesius”, której inicjatorem jest poseł Plu-ra. Ekspozycja będzie promować w Europie wybitnych Ślązaków, którzy działali w różnych dziedzinach na prze-strzeni wieków.

W Brukseli gośćmi opiekował się wiceprezes Zarządu Głównego Grzegorz Franki, który zawodowo związany jest z Biurem Poselskim posła Marka Plury. Dzięki temu uczestnicy wizyty zwiedzili stolicę Unii Europejskiej oraz odbyli wycieczkę do zabytkowego miasteczka Brugii.

Miasta Ruda Śląska, Bogdan Myśliwiec – kandydat na radne-go Sejmiku Województwa Śląskiego, Joachim Otte – kandy-dat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Marek Otte – kandydat na radnego Rady Miasta Chorzów, Mariola Para--Hewig – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice, Henryk Polok – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskie-go, Jacek Połap – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Dariusz Rott – kandydat na radnego Sejmiku Woje-wództwa Śląskiego, Urszula Siewielska – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice, Aleksandra Skowronek – kandydatka

na prezydenta Rudy Śląskiej, Andrzej Stania – kandydat na radnego Rady Miasta Ruda Śląska, Przemysław Stanios – kan-dydat na radnego Rady Miasta Katowice, Piotr Szczepaniok – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Walde-mar Szendera – kandydat na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego, Mikołaj Wajda – kandydat na radnego Rady Miasta Siemianowice Śląskie, Zbigniew Widera – kandydat na radne-go Sejmiku Województwa Śląskiego, Magdalena Wieczorek – kandydatka na radną Rady Miasta Katowice. ■

Poznali też miejsca związane ze Ślązakami, którzy przed II wojną światową wyjechali do Belgii do pracy w tamtej-szych kopalniach.

Spotkanie z prof. Joanną Rostropowicz w OpoluWiceprezesi Gzegorz Franki i Łucja Staniczkowa złożyli wizytę Pani prof. Joannie Rostropowicz, jednej z zało-życieli Związku Górnośląskiego, inicjatorce i redaktorce unikalnej publikacji Ślązacy od czasów najdawniej-szych do współczesności. Schlesier von den frũhensten

Zeiten bis zur Gegenwart.

W czterech tomach wyda-nych w wersji polsko- i niemie-ckojęzycznej zawarte zostały obszerne biogramy wybitnych Ślązaków. Pani Profesor prze-kazała dla Domu Śląskiego cały stos książek wydanych przez Wydawnictwo Eichen-dorffa. Wyraziła także zgodę na konsultację naukową wy-stawy poświęconej Ślązakom

w Parlamencie Europejskim.

Związek Górnośląski uczestniczył w otwarciu Muzeum Powstań Śląskich17 października br. w Świętochłowicach otwarte zo-stało pierwsze w województwie Muzeum Powstań Ślą-skich. Uroczystego aktu otwarcia dokonał prezydent Świętochłowic Dawid Kostempski w towarzystwie zna-mienitych gości. Wydarzenie uświetniła obecność wie-lu pocztów sztandarowych naszego Związku.

Wśród uczestników był prezes Związku Górnośląskie-go i wielu naszych członków. Do Świętochłowic przyje-chała też komisarz UE Elżbieta Bieńkowska i b. premier Jerzy Buzek. Licznie reprezentowany był świat polityki, samorządu i kultury. ➧

cd. ze str. 3

5www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAKRady poparła starania Górnoślązaków o uznanie naszej godki za język regionalny.

Fundacja Gospodarcza Euro-Partner wraz z Patrona-mi Honorowymi, tj. Ministerstwem Gospodarki, Mar-szałkiem Województwa Śląskiego Mirosławem Sekułą i Wojewodą Śląskim Piotrem Litwą uhonorowali Gminę Tworóg statuetką EURO-GMINA 2014 oraz wręczyli cer-tyfikat stwierdzający, iż Gmina Tworóg spełnia wymaga-nia najlepszych Gmin Unii Europejskiej.

Prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk w towarzystwie wójta Tworoga Eugeniusza Gwoździa i jego zastępcy Klaudiusza Wiedery

Warto dodać jeszcze, że wójt Gminy Tworóg Euge-niusz Gwóźdź zdobył tytuł Superwójta kadencji 2010-2014 w regionie Śląsk-Północ.

Serdecznie gratulujemy tych laurów i cieszymy się, że w  gronie przyjaciół Związku Górnośląskiego są tak ak-tywni i przebojowi samorządowcy.

Muzeum pokazuje historię Górnego Śląska z czasów powstań i plebiscytu. Zorganizowane zostało w  za byt-ko wym gmachu przy ul. Polaka 1. Ekspozycje prze noszą odwiedzających w tamten czas dzięki technologiom mul-timedialnym, które zostały zastosowane przy ich tworze-niu. Obiekt posiada również kawiarenkę i jest dostosowa-ny do możliwości osób niepełnosprawnych.

„Tu, gdzie nasz dom”18 października br. w Turzy Śląskiej odbyło się II Spotka-nie Mieszkańców Województwa Śląskiego i Ziem Gór-nośląskich „Tu, gdzie nasz dom”, które zorganizowane zostało przez tamtejsze Koło Związku Górnośląskiego.

Władze Związku Górnośląskiego reprezentowane były przez Wiceprezesa Grzegorza Franki i Członka Zarządu Krzysztofa Kowalskiego. Obecni byli także m.in.: Prze-wodniczący Sądu Związku Andrzej Dawidowski, Prze-wodnicząca Głównej Komisji Rewizyjnej Irena Krząkała i Przewodniczący Rady Związku prof. Zbigniew Widera. Licznie przybyli też nasi członkowie z wielu Kół i Bractw wraz z pocztami sztandarowymi.

Władze państwowe reprezentowali posłowie Henryk Siedlaczek i Ryszard Zawadzki. Obecny był starosta wo-dzisławski Tadeusz Skatuła i wójt Gorzyc Piotr Oślizło.

Do Turzy Śląskiej przybyli też gromadnie nasi bracia Górale zrzeszeni w Oddziale Żywieckim Związku Podha-lan oraz Górale Beskidzcy z Koniakowa i okolic.

Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej koncele-browanej przez trzech księży pod przewodnictwem kape-lana Związku Górnośląskiego ks. dr. Pawła Buchty, który wygłosił także homilię.

Po wspólnym posiłku uczestnicy zebrali się w sali, aby kontynuować spotkanie, które prowadził prezes Koła Turza Śląska Bogusław Kniszka. Były wyróżnienia dla członków i przyjaciół Związku Górnośląskiego, były oko-licznościowe wystąpienia, była kawa i kołocz, a wszystko przeplatała muzyka w wykonaniu Ślązaków i Górali.

Z Tworogiem nam po drodze- Związek Górnośląski to nie tylko Dom Śląski, nie tyl-ko przedsięwzięcia kulturalno-oświatowe, ale również współpraca ze wszystkimi instytucjami, z którymi nam po drodze we wspólnej trosce o Górny Śląsk i nasze ślą-skie sprawy. Współpracujemy z wieloma samorząda-mi, nie tylko z tych największych miejscowości regionu. Zdecydowanie jest nam po drodze z Gminą Tworóg, z którą współpraca należy do bardzo udanych i do-brze rokujących – powiedział prezes Marek Sobczyk, który 30 października odwiedził gminę Tworóg.

Zarządzający Gminą Tworóg wójt Eugeniusz Gwóźdź oraz jego zastępca Klaudiusz Wieder doskonale wpisują się w działania na rzecz utrwalania śląskiej tożsamości.

O wysokim poziomie tego zarządzania świadczą m.in. laury, jakie Tworóg zdobył w ostatnim czasie, a mianowi-cie tytuł jednej z najlepiej rozwijających się gmin w Pol-sce. Gmina była też jedną z pierwszych, która uchwałą jej

Bractwo Pielgrzymkowe świętowało kolejną rocznicę powstaniaW niedzielę 26 października Bractwo Pielgrzymkowe świętowało 17. rocznicę powstania. Z tej okazji w koś-ciele parafialnym w Mysłowicach-Kosztowach odbyło się uroczyste spotkanie.

Mszę świętą w intencji członków Bractwa odpra-wił ks.  abp Wiktor Skworc, który zaszczycił także swo-ją obecnością spotkanie integracyjne. Jednym z gości był prezydent Mysłowic i członek naszego Związku – Edward Lasok. W Kosztowach gościł też prezes Związku Górno-śląskiego Marek Sobczyk wraz ze swoimi zastępcami: dr Łucją Staniczkową i Grzegorzem Frankim.

Bractwo Pielgrzymkowe jest największą jednostką or-ganizacyjną Związku. Liczy około 150 członków i wciąż przyjmuje nowych. Działalnością Bractwa kieruje pre-zes Jacek Pytel, który jest też pełnomocnikiem Zarządu Głównego ds. uroczystości religijnych. ■

6 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAK

Co słychać w Domu Śląskim?

Mijają właśnie dwa miesiące od czasu otwarcia Domu Śląskiego, a już bardzo wielu ludzi odwie-dziło siedzibę Związku Górnośląskiego. Wysta-

wa poświęcona Henrykowi Sławikowi przyciąga wielu od-wiedzających. Cieszy fakt, że prawie 300 uczniów z 5 miast wraz ze swoimi nauczycielami zwiedziło wystawę śląskiego bohatera czasów drugiej wojny światowej.

Justyna Galeja oprowadza po wystawie Henryka Sławika

Koła Związku umawiają się tutaj na swoje spotkania miesięczne. I tak gościlismy Koła: Giszowiec, Piekary, Halemba, Śródmieście i Wełnowiec.

Koło Piekary w Domu Śląskim

W październiku i listopadzie odbyły się dwie Debaty Oksfordzkie dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponad-gimnazjalnych w ramach 1. etapu VI Śląskiego Turnieju Debat Oksfordzkich.

W listopadadzie odbyło się spotkanie członków Związ-ku Górnoślaskiego z zaprzyjaźnionym Stowarzyszeniem Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Spotkania z Kresowiakami na stałe będą gościć w progra-mie imprez Domu Śląskiego.

W ostatni wtorek miesiąca odbywają się „Spotkania ze ślonską godką” – są to spotkania autorskie z poetami i prozaikami piszącymi po śląsku.

Poczet sztandarowy Związku Górnośląskiego na schodach Archikatedry podczas uroczystości Święta Niepodległości

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej zaprosiliśmy do na-szej siedziby nauczycieli zajmujących się i  promujących edukację regionalną. Zaowocowało ono wieloma propo-zycjami do dalszej współpracy.

Młodzież pracująca w projekcie Carbon Music zorga-nizowała dwa koncerty dla miłośników muzyki młodzie-żowej.

Dobiega końca czas rozwiązania konkursów adresowa-nych do nauczycieli i uczniów, a związanych i inspirowa-nych wystawą o  Henryku Sławiku – niedługo ogłosimy ich wyniki.

Warto wspomnieć o zainteresowaniu spotkaniami z panią Aleksandrą Wentkowską – Pełnomocnikiem Te-renowym Rzecznika Praw Obywatelskich, poświęconymi sprawom, jakimi zajmuje się Pełnomocnik RPO. Prele-gentka odpowiadała także na pytania dotyczące indywi-dualnych problemów i udzielała rad.

Pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich dr Joanna Wentkowska podczas wykładu w Domu Śląskim

W przyszłości myślimy o kontynuowaniu rozpoczę-tych projektów, które zainteresowały naszych gości, ale planujemy uruchomić nowe, również ciekawe i intere-sujące. Zapraszamy oczywiście do odwiedzenia wystawy ➧

7www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK

o Henryku Sławiku, która czynna będzie do 18 grudnia 2014 roku (z przyczyn organizacyjnych wizyty grup pro-szę wcześniej ustalić). Może spotkania z rękodziełem – wykonywanie prac z papieru, filcu, na szkle czy innym tworzywie – przyciągną zainteresowanych.

Ciekawie zapowiada się projekt „Opowiem Ci o moim Śląsku”, którego celem jest upowszechnienie wiedzy o tra-dycji i kulturze Śląska, budowanie świadomości obywa-telskiej, budowanie mody na Śląsk.

Pomysłów jest wiele, wymagają dopracowania i uszcze-gółowienia. Zapraszam i zachęcam – przyjedźcie do Ka-towic na Stalmacha 17 nie tylko na proponowane impre-zy, ale i ze swoimi pomysłami. ■

Weronika SzołtysekDyrektor Domu Śląskiego

Prelekcja pani pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich

Powitanie w Domu Śląskim – od prawej: Maria Kaproń – wiceprezes i Zygmunt Partyka – prezes Oddziału Gliwice TMLiKPW, prezes ZG Marek Sobczyk i wiceprezes ZG dr Łucja Staniczkowa

Program spotkania został przygotowany przez obie strony, a szczegóły dopracowały Janina Półtorak i nasza koleżanka Lusia Staniczek. Ze strony zaproszonych Gości byli reprezentanci czterech Oddziałów TMLiKPW: Za-brza, Gliwic, Katowic i Tychów.

Nasz Związek reprezentowali członkowie i prezesi kil-ku Kół katowickich, Zabrza, Murcek, Kostuchny i Bra-ctwa Oświatowego (wraz z młodzieżą) oraz członkowie Zarządu wraz z Prezesem Związku.

Pani Janina Półtorak w emocjonującej gawędzie przed-stawiła powstanie i historię jednej z najpiękniejszych nekropolii świata, czyli Cmentarza Orląt Lwowskich, prezentując w czasie swojego wystąpienia slajdy z naj-piękniejszymi zabytkami Lwowa.

Janina Półtorak, prezes Oddziału Tychy TMLiKPO, przedstawiła historię Cmentarza Orląt Lwowskich

Następnie wystąpił Gość szczególny – Pan Bogdan Kasprowicz, który z wrodzoną sobie swadą opowiadał o szczegółach dotyczących historii tego pięknego polskie-go miasta i jego mieszkańców oraz, co było szczególnie interesujące dla nas, o związkach, jakie istniały i istnieją obecnie pomiędzy Ślązakami a Kresowiakami. Na zakoń-czenie swojego występu dał pokaz swoich umiejętności

Kresowiacy w Domu ŚląskimNasza związkowa chluba ostatnich kilku miesięcy, czy-

li „Dom Śląski”, rozpędza się jak lokomotywa pociągu pośpiesznego. Widać, że pomysł na stworzenie takiego naszego, ciepłego miejsca, był przedni. Przez kilka już ty-godni trwa przy ul. Stalmacha stała wystawa poświęcona wybitnemu Polakowi i Ślązakowi Henrykowi Sławikowi, a także ciągle odbywają się przy Stalmacha 17 spotkania – zarówno naszych kół terenowych, jak i grup, organizacji i stowarzyszeń – tych większych i tych mniejszych – czy też prelekcje i spotkania z ciekawymi ludźmi.

W dniu 17 listopda 2014 o godz. 16.00 mieliśmy oka-zję poznać 25-osobową grupę reprezentującą oddziały Towarzystwa Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo--Wschodnich, którą ugościliśmy dobrym ślonskim koło-czym przy kawie i herbacie oraz smacznym naszym chle-bem z tustym i kiszonym ogórkiem.

Jak miłe i sympatyczne było to spotkanie, świadczy fakt, że mimo znacznych odległości do swoich domów nikt z obecnych nie spoglądał na zegarek i prawie 3-go-dzinne przebywanie w tak miłym towarzystwie minęło w niezwykle serdecznej atmosferze.

cd. na str. 8

8 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAK

aktorskich i wokalnych zarówno w gwarze lwowskiej, jak i  perfekcyjnie opanowanej gwarze śląskiej, recytując na koniec po śląsku wiersz Uwe i Willi, czyli naszą wersję znanego wiersza poety Aleksandra Fredry Paweł i Gaweł.

Następnie grupa naszych Gości przeszła na piętro i zwiedziła aktualną wystawę Henryk Sławik – bohater na każdy czas.

O wrażenia ze spotkania pytamy Prezes Oddziału Ty-chy TMLiKPW, panią Janinę Półtorak.

– Spotkanie przedstawicieli czterech śląskich Oddzia-łów Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południo-wo-Wschodnich z członkami Związku Górnośląskiego to wydarzenie historyczne. Wprawdzie kontakty członków poszczególnych oddziałów naszego Towarzystwa z Koła-mi Związku Górnośląskiego istnieją od dawna – dość wy-mienić współpracę w Zabrzu czy Tychach – jednak po raz pierwszy mieliśmy okazję gościć w Domu Śląskim w tak szerokiej reprezentacji naszych Oddziałów w Gliwicach, Katowicach, Tychów i Zabrza. Inicjatorką spotkania była wiceprezes Związku Górnośląskiego dr  Łucja Staniczek, która zwróciła się z propozycją spotkania do mnie, prezesa

tyskiego TMLiKPW. Znamy się od szkoły średniej i z pra-cy w oświacie.

Pomysł bardzo mi się spodobał i zainicjowałam ro-bocze spotkanie prezesów Oddziałów: Zygmunta Party-ki z Gliwic, Stanisława Grossmanna z Katowic i Andrze-ja Azyana z Zabrza. Oddział tyski reprezentowałam ja. Nazwaliśmy pierwsze spotkanie, na którym zrodziła się koncepcja, „Biesiada śląsko-lwowska”. Ustaliliśmy, że te-matem pierwszego spotkania będą Orlęta Lwowskie, gdyż w listopadzie przypada 96. rocznica obrony Lwowa.

Jak się udało to pierwsze spotkanie? Spotkanie odbyło się w serdecznej, niemal rodzinnej

atmosferze. Smakował nam chleb ze smalcem i kiszo-nym ogórkiem oraz wyśmienity kołocz. Zebrani wysłu-chali mojego krótkiego referatu o obronie Lwowa wzbo-gaconego o  pokaz slajdów z uroczystości poświęcenia Cmentarza Orląt w 2005 roku. Gwoździem programu był pan Bogdan Kasprowicz (śląski lwowiak z Bytomia), któ-ry opowiadał o związkach Śląska i Lwowa. To jest jego ulubiony temat, więc mówił ze swadą o koligacjach ro-dzinnych wielu rodzin, przeplatając język polski gwara-mi: śląską i melodyjną lwowską. Wszyscy bawili się przy tym wspaniale i uznali, że spotkanie było bardzo udane i ze wszech miar pożyteczne.

Czy to koniec współpracy?To dopiero początek! W poniedziałek zrodziło się kil-

ka pomysłów na wspólnie realizowane projekty, np. przy-wrócenie pamięci o wybitnym poecie Zygmuncie Rumlu w 100. rocznicę urodzin (ur. 22.02.1915) – całkowicie za-pomnianym czy projekt sprowadzenia na Śląsk Pomnika Lwowskich Kadetów – uczestników III Powstania Śląskie-go, znajdującego się we Lwowie w parku Korpusu Kadetów, wystawionego przez Ślązaków w dowód wdzięczności za walkę Lwowiaków w Powstaniach Śląskich. Następne spot-kanie w Domu Śląskim planujemy w marcu.

Z kresowym pozdrowieniem! I ze śląskim pozdrowieniem: Szczęść Boże!To spotkanie, moim skromnym zdaniem, może być za-

lążkiem następnych z udziałem innych stowarzyszeń, co w efekcie być może pozwoli na przywrócenie wspania-łych projektów Związku Górnośląskiego, jak m.in. Liga Regionów czy bardzo dobrze odbierana impreza kultural-na – Międzynarodowa Parada Regionów. ■

H. Polok

Nasze Koła i Bractwa

10 lat minęło jak jeden dzień

W poniedziałkowy wieczór 17 listopada 2014 roku we wspaniałej scenerii Willi Fitznera fe-towano uroczystość 10. rocznicy powstania

Koła Związku Górnośląskiego w Siemianowicach Ślą-skich. Wydarzenie to miało bardzo uroczysty charakter,

a swoją obecnością zaszczycił je prezydent Siemianowic Śląskich p. Jacek Guzy z małżonką. Nie mogło zabraknąć również prezesa Związku Górnośląskiego p. Marka Sob-czyka, który również w towarzystwie małżonki przybył na obchody tego podniosłego jubileuszu. ➧

cd. ze str. 7

Antoni Wilgusiewicz, wiceprezes Oddziału Katowice TMLiKPW

9www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK

Słowo wstępne wygłosił prezes Koła Siemianowice Ślą-skie p. Andrzej Karusta, który w ciepły i serdeczny sposób przywitał przybyłych gości i uczestników uroczystości oraz zaprosił do wspólnego świętowania. Przemówienia przeplatały się z gratulacjami oraz życzeniami dalszych sukcesów w działalności związkowej. Koło Związku Gór-nośląskiego w Siemianowicach Śląskich jest jednym z naj-aktywniejszych naszych kół i stanowi doskonały przykład

łączenia szacunku dla tradycji, otwartości na świat oraz mądrego i roztropnego kształtowania nowoczesności w naszej „Małej Ojczyźnie”. Niewątpliwie wielka w tym zasługa niezwykle kreatywnego i aktywnego prezesa Koła pana Andrzeja Karusty.

Podniosły jubileusz uświetniły występy artystyczne, na czele z członkiem Zespołu „Śląsk” panem Tadeuszem Zdechlikiewiczem oraz entuzjastycznie przyjętym przez publiczność zespołem „Albo i nie”.

Trudy codziennej pracy przynoszą zaszczyty, o czym świadczy sentencja łacińska: Labores pariunt honores. Jednakże kolejna sentencja: Honos habet onus (zaszczyt pociąga za sobą obowiązki) mobilizuje do dalszej pracy.

Życzymy członkom Koła Siemianowice oraz jego sza-nownemu prezesowi wiele wytrwałości w tej pracy oraz wielu sukcesów w budowaniu naszej Śląskiej Rodziny, a przez to naszego domu, naszej ojczyzny.

Szczęść Boże! Marek Sobczyk

Koło Tuwim Związku Górnośląskiego

Minęła dziesiąta rocznica powstania naszego Koła i nadszedł czas na dokonanie podsumowania tego okre-su. Na początek parę refleksji ze szczególnym uwzględ-nieniem działalności w ostatnich latach.

Działo się i w dalszym ciągu dzieje się w naszym Kole bardzo dużo. Przez dziesięć lat zorganizowaliśmy ponad 150 imprez, głównie o charakterze turystyczno-krajo-znawczym. Nasze wyjazdy to głównie: Beskid Śląski, Ży-wiecki, Mały, Tatry, Pieniny, a także Czechy i  Słowacja. Na naszych szlakach nie mogło zabraknąć wizyt w miej-scach kultu religijnego, takich jak: Licheń, Łagiewniki, Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska, Leśniów i  jeszcze parę innych.

Nie są nam obce wydarzenia kulturalne – tzw. wyjazdy kulturalne co roku zaczynamy od jesieni i trwają one do wiosny następnego roku. To głównie wyjazdy na przed-stawienia: kabaretowe, teatralne, operetki i musicale. By-waliśmy w słynnych kabaretach w Krakowie: „Loch Ca-melot”, „Piwnica pod Baranami” czy „Jama Michalika”. W  tym ostatnim występ był zamknięty, tylko dla nas, a było nas ponad 100 osób. W teatrze „Korez” w Katowi-cach wykupiliśmy całe przedstawienie Cholonka, a w Te-atrze Śląskim im.  Wyspiańskiego też zarezerwowaliśmy cały spektakl Polterabend. W krakowskich teatrach: „Ba-gatela”, „Ludowy”, „Stary” czy „Słowackiego” czujemy się jak starzy bywalcy.

Zainicjowaliśmy także inną formę działalności kultu-ralnej. Od trzech lat zaczęliśmy sprowadzać do naszego miasta amatorskie zespoły teatralne, mające w swoim re-pertuarze spektakle grane w gwarze śląskiej. Zaczął ze-spół z Chorzowa, a od września 2012 roku, kiedy w Sie-mianowicach otworzył swoje podwoje Park Tradycji, odbyło się tam 12 przedstawień, wszystkie przy komple-tach publiczności. Zobaczyliśmy m.in. Wesele na Górnym Śląsku, Jurek doktorem, Hebama.

Powodem do dumy są nasze eskapady zagraniczne. Za-częliśmy od wczasów we Włoszech, na Riwierze Adria-tyckiej – zwiedziliśmy tam Padwę, Wenecję, Rimini, San

cd. na str. 10

10 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAK

Marino, a nawet Rzym. Byliśmy także w paru stolicach, takich jak: Praga, Berlin, Bratysława, Budapeszt, Wiedeń. Organizowaliśmy wczasy we Francji, na Lazurowym Wy-brzeżu. To, co tam zobaczyliśmy, mogło wpędzić w kom-pleksy przeciętnego zjadacza chleba, bowiem Monako z Monte Carlo, Cannes, Nicea, Antibes czy Saint Tropez to siedziby śmietanki towarzyskiej Europy. Wszędzie nie-samowite bogactwo, przepych – jednym słowem: wielki świat. Byliśmy też w Chorwacji, a dwa lata temu wojażo-waliśmy po Hiszpanii. Mając do dyspozycji autokar, zwie-dzaliśmy uroczą Katalonię. Byliśmy u Czarnej Madonny w Montserrat, a najciekawszym punktem naszej eskapa-dy było całodzienne zwiedzanie Barcelony. Tam zachwy-ciła nas budowla Sagrada Familia, dzieło wspaniałego ar-chitekta katalońskiego, Antoniego Gaudiego.

W tym roku zmieniliśmy trochę charakter naszych wyjazdów na wyjazdy typowo poznawcze. Pierwszy wy-jazd to trasa: Monachium, Paryż, Drezno, Miśnia. Drugi w sierpniu to: Wilno, Troki, Kowno i Mazury.

w różne miejsca Europy, chętnie przyjmują nasze zapro-szenie i odbywają swoją podróż sentymentalną do miejsc i ludzi pamiętanych z dzieciństwa.

Włączając się w ogólnośląski, a nawet ogólnopolski dyskurs na temat śląskiej tożsamości, która w niepoko-jący sposób zaczyna stawać się elementem gry politycz-nej, zorganizowaliśmy w styczniu ubiegłego roku w Par-ku Tradycji debatę na temat: Co nas łączy, co nas dzieli – debata o śląskiej tożsamości. Udział w niej wzięli: prof. Franciszek Marek, redaktorzy Piotr Semka i Michał Smo-lorz, historyk i pisarz Marek Szołtysek oraz przewodni-czący RAŚ Jerzy Gorzelik.

Wielką wagę przywiązujemy do współpracy z wła-dzami miasta. Dość powiedzieć, ze Prezydent Siemiano-wic Jacek Guzy jest członkiem Związku Górnośląskiego i sprawy wszystkich siemianowickich Kół są mu dobrze znane. Od kilku lat to właśnie w Siemianowicach, miej-scu urodzenia Wojciecha Korfantego, Związek Górnoślą-ski wręcza zasłużonym dla Górnego Śląska swoją presti-żową nagrodę. Koła siemianowickie uświetniły ostatnią edycję Rodziny Górnośląskiej na Górze św. Anny.

Wielką wagę przywiązujemy do informowania o na-szej działalności. Regularnie, co dwa tygodnie w „Życiu Siemianowic” zamieszczamy swoje artykuły. Dzięki temu Związek Górnośląski w Siemianowicach jest wyrazisty i rozpoznawalny.

Czego z okazji dziesięciolecia żyłbym członkom Koła Tuwim Związku Górnośląskiego i sobie, Prezesowi Koła? Żeby starczyło czasu i sił na realizację naszych kolejnych przedsięwzięć, bo plany mamy ambitne!

Andrzej Karusta

Koło Murcki – przykład związkowej aktywności

Koło Murcki powstało prawie 25 lat temu. Jest jednym z najaktywniejszych kół, szczególnie jeżeli chodzi o ich własne inicjatywy. Prezesem jest Jan Broda, a wspiera go dwóch wiceprezesów – Sonia Famulok oraz Eugeniusz Winkler. Siedziba Koła znajduje się w Miejskim Domu Kultury w Murckach.

– Momy po prostu w naszym kole takie założynie, co bydymy robić od stycznia do grudnia i tego sie trzimiymy – takim zdaniem rozpoczyna prezes.

Poza spotkaniami, które są normalnymi dla większości kół, jak spotkanie świąteczne, kolędowanie czy też uczest-niczenie w działaniach Zarządu, Koło Murcki pokazuje się z zupełnie innej strony.

Z inicjatywy Koła, a od niedawna z pomocą Rady Jednostki Pomocniczej, organizowany jest coroczny rajd rowerowy po lasach murckowskich. Czerwiec to miesiąc festynów – tutaj także pokazuje się murckow-ski człon Związku. Zorganizowali już dwadzieścia dwa festyny! Każdy trwa dwa dni i jest okazją do integracji wszystkich mieszkańców, a jego najważniejszą częścią są występy dzieci.

Koło Tuwim w Paryżu

Tradycją Koła Tuwim stała się organizacja wrześnio-wych Godów Siemianowickich. W tym roku były to już szóste Gody, które trwały od 20 do 22 września. Charak-terystyczną cechą Godów Siemianowickich jest obecność gości zagranicznych. Górnoślązacy, których los rzucił ➧

cd. ze str. 9

11www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK– Priorytet jest taki, żeby każde dziecko zawsze jakoś

szekuladka dostało, to se cyniom te dzieci i zawsze przi-chodzom nazod – wspomina Jan Broda.

Jednakże ponad te wszystkie ważne działania Koło Murcki wyróżnia się tym, czego nie praktykuje nikt inny. Czymś, co jest niewątpliwie istotne dla Związku, szcze-gólnie w roku 2014 – roku Henryka Sławika. „Murcki” zajmują się Grobem Żołnierzy Węgierskich wymordo-wanych przez armię radziecką pod koniec II wojny świa-towej. Począwszy od doprowadzenia do porządku mogi-ły i otoczenia, a skończywszy na przysłużeniu się (często własnoręcznie) do postawienia tablic pamiątkowych. Koło za swoje działania zostało niejednokrotnie docenio-ne, między innymi przez węgierskiego parlamentarzy-stę Franza Schmitha. Nawiązało też bardzo dobre relacje z konsulatem węgierskim w Krakowie, a prezes nazywa je wręcz przyjacielskimi.

Na pytanie „dlaczego?” usłyszałem najprostszą, a zara-zem najlepszą odpowiedź Eugeniusza Winklera: „Bo ten grób jest”.

Jak co roku, 16 października, w dzień św. Jadwigi, pa-tronki Śląska i… Koła Murcki, po mszy świętej członkowie i ich goście spotkali się przy kawie i kołoczu. Dwaj człon-kowie Koła: Marek Chmieliński – wiceprzewodniczący Rady Miasta Katowice i Michał Luty – wiceprezydent Ka-towic, podzielili się wiadomościami o przedsięwzięciach władz miasta, a dr Łucja Staniczkowa, wiceprezes Związ-ku Górnośląskiego, zaprosiła wszystkich do Domu Ślą-skiego. Gościem spotkania był proboszcz murckowskiej parafii ks. Paweł Szumilas, który pobłogosławił członków Koła i ich przedsięwzięcia.

Działalność Koła Murcki pokazuje, jak wiele pracy kosztuje zrobienie czegoś dla innych, a jednocześnie uczy, że nie zawsze ten, kto najgłośniej krzyczy, najwięcej robi.

Przemysław Stanios

Jubileusz 25-lecia Koła BogucicePodobnie jak cały Związek Górnośląski, również Koło

Katowice-Bogucice świętowało w tym roku swoje 25-le-cie. Z tej okazji 6 listopada odbyły się uroczyste obchody Srebrnego Jubileuszu. Na spotkanie rocznicowe przybyli liczni Goście, a wśród nich poczty sztandarowe i delega-cje Kół z Piekar Śląskich, Murcek, Wełnowca-Józefowca oraz delegacje Bractwa Pielgrzymkowego i byłej Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”. Zarząd Główny Związ-ku Górnośląskiego reprezentował Wiceprezes Grzegorz Franki. W części artystycznej uroczystości wystąpiła ama-torska grupa teatralna „Teatr z naszego podwórka”, której występ był prawdziwą ozdobą jubileuszu. Jeszcze długo pozostanie w pamięci wszystkich uczestników spotkania zabawna historia tytułowej rodziny Żymloków, przedsta-wiona przez prawdziwych Artystów z amatorskiej grupy teatralnej kultywującej nasze piękne śląskie tradycje.

Po części artystycznej wszyscy uczestnicy spotkania wzięli udział w uroczystej mszy świętej w intencji obec-nych i zmarłych Członków Związku Górnośląskiego Koła

Katowice–Bogucice z prośbą o błogosławieństwo i opiekę Matki Boskiej Boguckiej.

Koncelebrowana msza święta z udziałem czterech księ-ży, kilkudziesięciu ministrantów, pocztów sztandarowych oraz Członków Związku Górnośląskiego w pięknych kolo-rowych strojach sprawiła, że tegoroczne uroczystości jubi-leuszowe miały wyjątkową oprawę i świąteczny charakter, tak jak na prawdziwego 25-letniego Jubilata przystało. ■

„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”Ta silna ideowo sentencja towarzyszyła uroczystym

obchodom 25-lecia powstania Koła Związku Górnoślą-skiego w Gierałtowicach.

W sobotnie popołudnie 22 listopada br. Sala Sesyjna Urzędu Gminy Gierałtowice zapełniła się osobami prag-nącymi wspólnie świętować doniosły, srebrny jubileusz.

Wśród nich byli m.in. Wójt Gminy Gierałtowice p. Jo-achim Bargiel, Proboszcz Parafii Matki Bożej Szkaplerz-nej ks. Marek Sówka, Prezes Związku Górnośląskiego p.  Marek Sobczyk, zaprzyjaźnieni prezesi kół Związku Górnośląskiego w Zabrzu i Turzy Śląskiej, przedstawicie-le oświaty oraz wielu innych znamienitych gości.

Najważniejszymi jednak uczestnikami tej uroczysto-ści byli członkowie Koła Związku Górnośląskiego w Gie-rałtowicach na czele z p. Prezes Janiną Rożek. To właś-nie oni odbierali tego wieczoru słowa wielkiego uznania i gratulacje za wielki wkład w pielęgnowanie tradycyjnie śląskich wartości, jakimi są: etos pracy, przywiązanie do korzeni chrześcijańskich oraz szacunek dla rodziny. Cen-nym i wartościowym elementem tej wspaniałej uroczy-stości była prelekcja pani dr Barbary Pytlos, prezentującej ponadczasowe wartości Roty Marii Konopnickiej. Przyjdą po nas inni ludzie Nieświadomi naszych win I rozejrzą się ciekawie Cośmy zostawili im.

Członkowie Koła Związku Górnośląskiego w Gierałto-wicach tworzą wielkie dzieła, których historia im nie za-pomni. Życzymy im błogosławieństwa w tworzeniu tych dzieł. M.S.

12 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAK

3 pytania do… Ireny Lipowicz – Rzecznika Praw ObywatelskichJestem przekonana, że Ślązacy wykorzystają szansę.

Trwa kampania wy-borcza przed wybora-mi samorządowymi. Wydaje się jednak, że nie jest to równa ry-walizacja, bowiem do-minującą rolę odgry-wają w niej mężczyźni. W polityce wciąż jest mało kobiet. Jak, Pani zdaniem, można zmienić tę sytuację?

Rzeczywiście, nie-wielki udział kobiet w wyborach i w ogóle w sprawowa-niu władzy, także tej lokalnej, to dziś ogromny problem. W przypadku rad gmin, powiatów i sejmików wojewódz-kich kobiety stanowią około 25% wszystkich radnych. Niestety, jeszcze mniej pań pełni funkcję wójta, burmi-strza czy prezydenta miasta. Dane z 2010 roku wskazują, że było ich nie więcej niż 10%.

Już w samej kampanii wyborczej kobiety pojawia-ją się zdecydowanie rzadziej niż mężczyźni i najczęś-ciej przedstawiane są w sposób stereotypowy. Wydawa-ło się, że zmiany wprowadzone w Kodeksie wyborczym z  2011  roku przyczynią się do zwiększenia udziału ko-biet w  sprawowaniu władzy. Służyć temu miało przede wszystkim wprowadzenie tzw. mechanizmu kwotowego, czyli obowiązku umieszczania na listach wyborczych co najmniej 35% przedstawicieli każdej płci w przypadku wyborów proporcjonalnych, a więc m.in. tych do rad po-wiatów i sejmików wojewódzkich. Praktyka jednak poka-zała, że nie jest to wystarczające rozwiązanie. Kobiety są często „spychane” na odległe miejsca na listach. Wyda-je się, że sytuację mogłoby poprawić wprowadzenie tzw. suwaka, czyli obowiązku naprzemiennego umieszczania na liście kandydatek i kandydatów. Ponadto powinniśmy się skupić na podejmowaniu działań o charakterze edu-kacyjnym i informacyjnym, zachęcać kobiety do kandy-dowania.

Mówimy o kandydatach, a czy sami wyborcy są odpo-wiednio poinformowani o przysługujących im pra-wach?

To niestety kolejny problem. W mediach zdecydowa-nie za rzadko informuje się o zmianach, jakie wprowa-dził Kodeks wyborczy. Poza wspomnianymi już kwotami, zmiany dotyczą również wyborów do rad gmin, niebę-dących miastami na prawach powiatu. Po raz pierwszy, ich mieszkańcy będą mogli głosować w okręgach jed-nomandatowych. Niestety, wydaje się, że do większości

obywateli taka informacja jeszcze nie dotarła. Co cieka-we, nawet organizacje, które wcześniej bardzo silnie po-stulowały wprowadzenie takiego rozwiązania, dziś milczą i nie prowadzą żadnych działań informacyjnych.

Inną kwestią są ułatwienia, jakie wprowadzono dla osób starszych i z niepełnosprawnościami. Mogą oni sko-rzystać z głosowania korespondencyjnego czy przez peł-nomocnika. Obie te formy są jednak wciąż zbyt mało znane. Obecnie większość wyborców, którzy mogliby z nich skorzystać, preferuje głosowanie osobiste. Dlatego też tak ważne jest prawidłowe przygotowanie lokali wy-borczych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Nie-stety, jak wynika z raportu opracowanego przez pracow-ników Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, ponad 2/3 wizytowanych przez nas lokali nie spełniało określonych warunków. Co warto podkreślić, uchybienia w większo-ści przypadków nie dotyczyły barier architektonicznych budynków, ale samej organizacji wyborów, m.in. przygo-towania miejsc zapewniających tajność głosowania czy rozmieszczenia obwieszczeń Państwowej Komisji Wy-borczej. Pokazuje to, jak wiele zależy od samych człon-ków komisji wyborczych. Niestety, w wielu przypadkach to od pracowników Biura RPO dowiadywano się, że dany lokal został oznaczony jako dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Udział w wyborach jest nie-zwykle ważną kwestią. Mieszkańcy powinni zdawać so-bie sprawę, że to właśnie ich głos zadecyduje o tym, jak będzie wyglądać ich gmina, powiat i województwo przez najbliższe 4 lata.

Podkreśla Pani, jak ważny jest każdy głos. Czym zatem powinni kierować się wyborcywrzucając swój głos do urny wyborczej?

Rzecznik Praw Obywatelskich jest organem apolitycz-nym, nie mogę więc bezpośrednio angażować się w kwe-stie bieżącej polityki i wskazywać, na kogo oddać głos. Ale to właśnie do mnie zgłaszają się obywatele ze swoi-mi problemami i trudnościami, jakie napotykają w rela-cji z instytucjami publicznymi, także tymi samorządowy-mi. W związku z tym, na podstawie wpływających skarg i wniosków, opracowaliśmy Indeksy najważniejszych problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy gmin, po-wiatów i województw. Pytania w nich zawarte mogą po-móc obywatelom podczas rozmów z kandydatami na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Chodzi o to, aby podczas kampanii wyborczej, rządzą-cej się własną dynamiką i tzw. tematami zastępczymi, nie umknęły sprawy naprawdę istotne dla obywateli. W In-deksach wskazujemy m.in. na potrzebę tworzenia schro-nisk dla bezdomnych, lokali socjalnych i komunalnych, ➧

13www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK

nowoczesnych centrów terapii uzależnień, czy punk-tów darmowej pomocy prawnej. Pytamy, w jaki sposób wspierani są młodzi rodzice, ale również osoby starsze czy z  niepełnosprawnościami. Zwracamy uwagę miesz-kańców na to, czy mogą zgłaszać swoje inicjatywy w ra-mach budżetu obywatelskiego i czy mają wpływ na po-dejmowanie decyzji o nowych inwestycjach. Pełne wersje Indeksów tych problemów (Dobry samorząd wg RPO) dostępne są na stronie internetowej www.rpo.gov.pl. Mam nadzieję, że zagadnienia w nich poruszone pomogą oby-watelom w podjęciu wyborczej decyzji.

Bardzo liczę na mieszkańców tak bliskiego mi Śląska, który ma piękne tradycje samorządowe. Dzięki władzom lokalnym udało się wiele zmienić w życiu regionu, dlate-go jestem przekonana, że i tym razem Ślązacy wykorzy-stają szansę, jaką niosą wybory. ■

Chadecki głos Górnoślązaka

18 października w Świętochłowicach zostało otwarte Muzeum Pow stań Śląskich. Jest to miejsce, które nam

odpowiada… Odpowiada nam na py tanie zadawane przez Franciszka Pieczkę z ekra-nu filmowego w muzeum: co to znaczy być Ślą za kiem? Pieczka wciela się w bohatera – na-sto let niego powstańca, który opowiada nam swoją historię. Bardzo ludzką i bardzo śląską. A tak na-prawdę nie słowami, ale obrazami wydarzeń, gorzkim smakiem uczuć i emocji opisuje naszą śląską tożsa-mość… bo tego się nie da powiedzieć słowami. Są więc słowa będące pytaniami zadawanymi przez Ślónzoka z filmu: co to jest ta Polska?

Śląsk jest jeden, dlaczego więc zabiegają o niego Polska i Niemcy? Czy może on być podzielony? Dlaczego zginął z  rąk powstańców Ślązak – Niemiec, przyjaciel naszego bohatera, który uratował mu życie? Są też sceny będące odpowiedziami na te pytania: w powstańczym oddziale walczy tylko dwóch Ślązaków – on i jego starzyk. Wal-czą o Śląsk przy Polsce, bo to daje nadzieję na pracę, na lepsze jutro w wymarzonej ojczyźnie. Muzeum opowiada historię prawdziwą, śląską, zawiłą i trudną, bez podziału na dobrych i złych, wygranych i przegranych. Tu w mu-zeum ożyło we mnie wszystko z powstańczych opowieści mojego starzyka, bo na wskroś nowoczesna formuła eks-pozycji, dzięki pieniądzom Unii Europejskiej, daje tym wspomnieniom nowe życie. I na nowo ożywia powstań-cze dylematy.

Mój starzyk nigdy nie żałował, że był za Polską. I ja nie żałuję… Ale czy to kogoś w dzisiejszej Polsce obchodzi, czy ktoś to docenia i szanuje? Nas obchodzi – Ślónzoków, bo to nasza – śląska historia. Żeby ją zrozumieć, trzeba

Co dzień tworzymy naszą – śląską historięją pokochać. Niestety poza Śląskiem wciąż wielu polityków uważa, że Śląsk Polsce należał się jak „psu buda”. A przecież nawet marszałek Józef Pił-sudski powiedział, że „Śląsk to stara pruska pro-wincja”. Miał rację, ponieważ przed rokiem 1922 naszą małą ojczyznę łączyły z państwem polskim dosyć luźne związki, a i one dotyczą tylko śred-niowiecza. Nasi przodkowie byli poddanymi ko-

rony czeskiej, austriackiej i niemieckiej. Owszem, na wie-lu śląskich–piastowskich dworach mówiono po polsku, lud mówił po śląsku, zaś w sądach i urzędach obowiązy-wał czeski, a następnie niemiecki. Śląsk nie był nigdy pod zaborami, nie było tu tradycji walk o odzyskanie ojczyzny. My zawsze byliśmy i jesteśmy u siebie, tyle, że pod admi-nistracją różnych państw. Nie można zatem potępiać Ślą-zaków, którzy w roku 1921 w plebiscycie nie wybrali Pol-ski za swoją ojczyznę, bo było to dla nich nienaturalne. Mój starzyk Konrad walczył w powstaniu z  Niemcami o Śląsk przy Polsce, ale zdecydowanie nie o to, aby prze-istoczyć się w Polaka, ani tym bardziej nie o to, aby prze-stać być Ślązakiem. Powstanie wygrał, ale faszyści dalej uznawali go za Ślązaka i dlatego wcielili go do swojego wojska jako tłumacza. Niewielu powstańców to spotka-ło, bo wielu przybyło z zaborów, zza Brynicy, szukając na Śląsku kamienia węgielnego dla budującej się Ojczyzny.

Autor biografii Jana Kiepury Jan Przemsza-Zieliń-ski tak to opisuje: „Ponieważ mocarstwa alianckie prze-strzegały polsko-niemieckiego zawieszenia broni Polska mogła skierować do walki w powstaniu nieuzbrojonych ochotników, którzy na ten czas zostali oficjalnie urlopo-wani z wojska, lub którzy »dezerterowali« za cichą zgo-dą dowódców. 15 sierpnia 1919 r. Jan Kiepura wraz z bra-tem i kolegami zostają czasowo zwolnieni z armii i biorą udział w powstaniu na Górnym Śląsku”.

Mimo wsparcia z Polski to, że zachodni skrawek Śląska znalazł się w granicach II RP, jest wyłącznie zasługą tych Ślązaków, którzy w tej części naszego regionu postanowili zbrojnie przeciwstawić się międzynarodowym ustaleniom. Był to ich wybór, ale nie przymus ani obowiązek. Śląza-cy uwierzyli, że Polska może być i jest ich domem, w któ-rym mogą czuć się w pełni sobą, w którym w sposób re-alny doświadczą zrozumienia i wsparcia oraz akceptacji dla swej tożsamości. Mimo heroicznej postawy Powstań-ców Śląskich Ślązacy za śląskość, już w powojennej Polsce, byli karani sowieckimi łagrami, a śląskie dzieci, takie jak mój ojciec, były bite w szkołach za mówienie po śląsku. To dramat na szczęście minionych lat 40. i 50., ale i dziś, gdy próbujemy otwarcie mówić o naszej ponad 1000-letniej śląskiej historii czy kiedy dążymy do odrodzenia śląskiej tożsamości, jesteśmy boleśnie i bezpodstawnie

cd. na str. 14

14 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAKŚląskie larmo

oskarżani o  se pa ratyzm i  dez in tegrację państwa. Warto o tym pamiętać i mówić głośno szczególnie w czasie listopadowego Święta Niepodległości. Jednak powstania niewarszawskie, a  zwłaszcza te, które nie skończyły się klęską i tragedią, jakoś stołecznych polityków raczej nie zajmują. Nauczmy się z tego cieszyć! Nie czekajmy na to, że „stolica” nas doceni, zrozumie i uszanuje.

Żyjmy u sia a po naszymu. Żyjmy naszą historią, bu-dując naszą współczesność, bo byliśmy i jesteśmy u sie-bie na Śląsku, w wolnej Polsce, w demokratycznej Europie. Mómy tyn nasz Ślónzek rostomiyły od Ponbóczka dany, a ku tymu dobry od Ojców obyczej, coby tak po naszymu – bez haje, godać a robić pospołu, coby tyn nasz hajmat bół taki jaki chcymy. Rzodyn nóm tego we Polsce nie bróni. Jest nas Ślónzoków nie mało w lokalnych samorządach. Mamy na-szych radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów, staro-stów, jest nas niemało i w Sejmiku Śląskim. Musimy razem dojść do tego, jak zbudować edukację regionalną, jak dbać o język śląski, jak chronić nasze zabytki i rozwijać naszą kulturę. Jednym słowem: jak na Śląsku, wspólnymi siłami

zadbać o to, czego Polska Ślązakom nie chce dać ustawowo. Radni mogą już teraz, w dzisiejszym stanie prawnym rea-lizować wiele prośląskich inicjatyw. Dla przykładu: samo-rządowi włodarze mogą zamiast „gwiazdeczek” z krajowej estrady zapraszać na koncerty i festyny naszych śląskich ar-tystów. Możemy zamiast dodatkowych zajęć np. z karate fi-nansować w szkołach i domach kultury naukę tradycji ślą-skiej itp. itd. Dobrych przykładów będzie tyle, ilu dobrych, śląskich samorządowców. Ważne jest to, aby wypraco-wać nasz śląski samorządowy standard, którym będziemy szczycić się przed wyborcami, i z którego rozliczą nas śląscy wyborcy. Jestem przekonany, że Związek Górnośląski byłby dobrym powiernikiem takiej idei, dlatego zachęcam Zarząd Związku do ustanowienia swoistego certyfikatu śląskiej samorządności.

Tóż wszyjskim we welónku ku samorzóndowi wybranym – Szczyńść Boże! ■

Marek PluraMarek Plura jest Posłem do PE, gdzie zasiada w ławach

Europejskiej Partii Ludowej – Chadecji.

Tak jak listopad rozpoczął się od wspomina-nia zmarłych (to, że szkoda, iż samą Uroczy-stość Wszystkich Świętych sprowadziliśmy

do grobowych odwiedzin, to przyczynek do innego larma, lecz nie temat na dziś), tak druga jego poło-wa upływa pod znakiem czynności zgoła przyziem-nych. I tak, jak z początku miesiąca patrzyliśmy w oblicza tych, którzy sprawują rządy dusz w świecie, jak wierzę, lepszym od doczesnego, tak w drugiej jego połowie przypatrujemy się rządcom doczesnych naszych dni i lat. Choć w zasadzie mnogość ich wizerunków przy naszych ulicach pozwala kontemplować te wyglancowane fotoszo-pami oblicza niczym świętych z obrazka.

Na każdej katowickiej ulicy (jak to jest u Was, w Wa-szych miastach, Drodzy Czytelnicy, to już sami wiecie najlepiej) kruchość istnienia objawia się w listopadzie tego roku na każdym kroku. W połamanych dyktach wy-borczych, w pozrywanych plakatach, w zadeptanych na chodnikach twarzach kandydatów. Tak jak po przejściu mniej czy bardziej zorganizowanej grupy na ziemię zla-tują wizerunki kandydatów do prezydenckiego czy rad-cowskiego zaszczytu, tak w pył ulatują ludzkie istnienia. Rozumiem, że to tylko plakat, element wyborczej agita-cji, może nieco nachalna – lecz skuteczna – forma dotar-cia do wyborców i że może budzić bunt, ale dlaczego po-zwalamy na to, by ktoś deptał bezkarnie czyjś wizerunek? Czy jest to dziwne, że mnie to oburza?

Tegoroczny listopad – jak co 4 lata – serwuje nam naraz dwie rzeczywistości: niebiańską i bardzo przyziemną. W zasadzie obie są iście grobowe i śmiertelnie poważne. W tym roku jakoś jeszcze bardziej poważne.

Kruchość istnienia, łatwość ulatywaniaJest jeszcze poważny aspekt tej sprawy. Ostatnio

kruchość istnienia zjawiła się tuż obok nas w spo-sób tak brutalny i bolesny, że chyba do teraz nie zdajemy sobie sprawy z tego, co feralnego czwart-kowego poranka tak naprawdę się stało.

Udało nam się zachować powagę. Dziękujemy Ci, Panie – że wszelkiej maści katowiccy mniej

i  bardziej wyrobieni politycy niskiego i jeszcze niższe-go szczebla oraz ci, którym marzyło się zostanie nimi po 16 listopada, nie zamienili się w cmentarne hieny, żerują-ce na ludzkim nieszczęściu. Że nikt nie wpadł na szalony pomysł, by na tle obróconych w pył marzeń i życiowych planów porobić sobie darmową kampanię wyborczą – dziękujemy Ci, Panie. Czy stało się to tylko dlatego, że dziennikarze stanęli na wysokości zadania i z żelazną konsekwencją bronili prywatności przyjaciół i ich syna? Jeśli nawet tylko dlatego – dziękujemy Ci, Panie.

Czyli jednak jest ratunek dla naszego świata?1 listopada zapaliłem Babci lampkę na jej grobie w Bo-

gucicach. Po drodze spotkałem kilku obecnych samorzą-dowców i kandydatów do zajęcia ich miejsca. Panie i Pa-nowie, kogokolwiek wybraliśmy, łączy nas jedno: Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy moc-ni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność: bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.

Czasami zbyt prędko. Cześć ich pamięci. ■

Krzysztof E. Kraus

cd. ze str. 13

15www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAKCarbon Music

Śląska muzyka to nie kicz – odpowiedź na artykuł redaktora Łukasza SzostokaPo przeczytaniu Pańskiego artykułu chciałbym podzielić się osobistymi spostrzeżeniami. Po pierwsze, to zapro-ponował Pan piękny tytuł, któremu absolutnie nie należy zaprzeczać. Czytając treść artykułu dostrzegam wiele pojęć, które w mojej ocenie mają trochę inną definicję, niż ta przyjęta w treści materiału.

Oceniając poziom śląskiej muzyki, należałoby za-stanowić się, co rozumiemy pod tym pojęciem. Może lepiej założyć, że muzyczna zawartość ta-

kich programów, jak śląski koncert życzeń czy śląska lista szla-gierów, lansowanych przez regionalne sta-cje, nie jest wykład-nią śląskiej muzyki. Musimy zdać sobie sprawę, że elementem kultury masowej jest naiwna prostota, pew-na kiczowatość i  zu-bożenie. Taka muzy-ka była, jest i będzie obecna tak długo, do-póki będzie na nią za-potrzebowanie. Wie-my doskonale, że tak właśnie jest i nie do końca są to podpi-ci staruszkowie w  za dużych koszulach. Zadał Pan pytanie: „Dlaczego wszystko, co tradycyjne, musi być pozbawione gu-stu?”. Taka deprecjacja „wszystkiego co trady-cyjne” to bardzo od-ważna, choć subiek-tywna ocena, z  którą się nie zgadzam. Po-zwolę sobie przypo-mnieć, że wszystko, co tradycyjne stanowi wartość, która wyzna-cza naszą tożsamość. Brak umiejętności właściwego odbioru muzyki trady-cyjnej przez współczesną młodzież to przede wszystkim efekt braku edukacji regionalnej. Brak poczucia warto-ści tego, co stworzyli nasi przodkowie, negatywne oceny i, jak Pan pisze, „pobłażliwy uśmiech” wynikają z braku świadomości i młodzieńczej niedojrzałości.

Chce Pan kształtować nową świadomość muzyczną. Trzymam kciuki i życzę wytrwałości. Proszę przyjąć od starszego kolegi kilka wskazówek. Proszę pamiętać, że

propozycja nowej ja-kości mogłaby zawie-rać elementy śląskiej muzyki, śląskiej tra-dycji, a może nawet tego pejoratywnego śląskiego stereotypu. Wszak piwo i  krup-niok to trwały ele-ment naszej kultury i nie trzeba się niczego wstydzić.

Chciałbym odnieść się do ostatniego aka-pitu Pańskiego arty-kułu. Jeśli posiadamy jakąkolwiek świado-mość śląskiej muzyki czy też muzyki na Ślą-sku, to nie jest z nią aż tak źle. Śląska kultura muzyczna jest na wy-sokim poziomie i chy-ba nie trzeba tego udo-wadniać. Wystarczy wspomnieć kilka na-zwisk, jak chociażby Henryk Mikołaj Gó-recki, Wojciech Ki-lar, Eugeniusz Knapik, Józef Świder, Witold Szalonek, bracia Gem-balscy, Irek Dudek, Ryszard Riedel czy Jó-zef Skrzek.

Proponuje Pan w swo im projekcie set-

ki zespołów, które stanowią takie samo dziedzictwo kul-tu rowe, jak Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Może lepiej za-proponować zespoły, które stworzą nową śląską jakość. Za taki projekt będę trzymał kciuki i wspomagał całym sercem. ■

Sławomir Jarzyna

16 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAKCarbon Music

Nasze śląskie – na żywo – w internecie

Drodzy czytelnicy. Cieszę się niezmiernie, że temat śląskiej muzyki nie jest wam obojęt-

ny. Z uśmiechem na ustach przyjąłem wszelkie uwagi odnoszące się do mo-jego artykułu sprzed miesiąca. Miło słyszeć, że starsi koledzy z branży sta-rają się wspierać nowo powstające projekty. Dziś, po części kontynuując temat śląskich muzyków, chciałbym Państwu przedstawić parę proble-mów, z którymi borykają się młode (wiekiem, doświadczeniem), jak i  te starsze śląskie zespoły muzyczne.

Pierwszym takim problemem, któ-ry pewnie napotka każdy początkują-cy zespół, jest miejsce, gdzie w spokoju (bez problemów z sąsiadami) możemy się spotkać i do upadłego ćwiczyć. Jest kilka opcji: możemy na przykład ko-rzystać z gościnności Pałacu Młodzie-ży, w którym to pod czujnym okiem Pana Bogdana Kosienia zespoły szlifu-ją swoje umiejętności. Są także miej-sca prywatne, takie jak Rataplan Stu-dio. To mieszczące się w Katowicach, bardzo przyjazne dla muzyków miej-sce „wynajmowane” na godziny. Za niewielką opłatą daje nam ono moż-liwość na prawdziwie profesjonalnych warunkach oraz na najwyższej kla-sy sprzęcie tworzyć „do woli”, a raczej tyle, ile potrzebujemy, bądź na jaki czas wystarczy nam pieniędzy.

No tak… powiecie. „Ale przecież mamy domy Kultury! To one powin-ny się tym zajmować”. Racja! Powin-ny… często jednak, po wizycie w ta-kim Domu „Kultury” jedyne czego się dowiemy, to tyle że… i tutaj poja-wia się wiele problemów: że za głoś-no, że to jakieś takie niepewne, że to jakieś szatany przywołuje, lub że pan realizator nie będzie przyjeżdżał spe-cjalnie na próbę zespołu.

Kolejnym problemem nękającym zespoły jest miejsce, gdzie mogą po-chwalić się swoim świeżym (lub odro-binę odgrzewanym) materiałem. Gdy orientujemy się troszkę w  temacie

klubów, które organizują koncerty, wiemy, iż takich miejsc jest na Ślą-sku bardzo mało (a przynajmniej za mało). Terminy opiewają w granicach miesiąca, publika zależy od nas plus paru przypadkowych bywalców baru, a  na  wynagrodzenie lepiej nie miej-my nadziei, bo bardzo szybko i mocno się rozczarujemy… Ale o tym innym razem. Jeśli nie kluby, pozostają nam koncerty plenerowe, które zazwyczaj są lepiej zorganizowane, oraz impre-zy (w większości charytatywne) wszel-kiego rodzaju organizacji. W tym wy-padku domy kultury też nie popisują się ogromną kreatywnością (uogólnia-jąc oczywiście, bo jak najbardziej zda-rzają się perełki).

Domy Kultury, w zależności od za-plecza technicznego, organizują więk-sze lub mniejsze imprezy, tak że ich sukces w społeczeństwie odbija się z większym lub mniejszym skutkiem. Od czego to zależy? Problem zwykle tkwi w tym samym szczególe: REKLA-MA, REKLAMA I JESZCZE RAZ RE-KLAMA! Ciężko w  dzisiejszych cza-sach, gdy komputer zastępuje wszelkie społeczne cechy potrzebne do życia, wyciągnąć człowieka z domu, założyć mu glany (lub inną część garderoby wskazującą na przynależność do danej subkultury) i kazać skakać lub bujać się do rytmu takiej czy innej muzyki.

Zakładając, iż nasz hipotetyczny, śląski, młody zespół nie popadł w de-presję, ma gdzie ćwiczyć i od czasu do czasu gra koncert, na którym publika jest szersza niż barman oraz najbliż-sza rodzina, przychodzi taki moment, gdy chcemy utrwalić nasze utwory. Upraszczając: kto nagrywa? Gdzie? Jak? I jak to w Polsce: za ile? A na ślą-ski: za wiela?

I tutaj zatrzymajmy się na mo-ment… Na początku musimy za-stanowić się, co chcemy nagrać. Piosenkę? Teledysk? A może wideo-sesje? O! Brzmi ciekawie! Otóż, dro-dzy Czytelnicy, wide o sesja jest to

zarejestrowana za pomocą kamer oraz w zależności od potrzeb różne-go rodzaju mikro-fonów sesja, która bez krzty udawania w 100% pokazu-je to, co artysta ma na myśli. Jest to surowa wersja tej prawdziwej muzy-ki, tej, która nie musi być idealna, tej muzyki, której magia pozostaje nie-zmieniona.

W tym celu właśnie powstał Projekt Silesia Videosessions. Jest to grupka młodych utalentowanych ludzi… BA! Artystów! Z kamerami i mikrofonami nagrywają liczne śląskie (jak sama na-zwa wskazuje) zespoły. Wszystkie ich nagrania (które robią bez jakichkol-wiek korzyści majątkowych) można podziwiać na Youtube: www.youtube.com/silesiavideosession oraz na Fa-cebooku: www.facebook.com/SilesiaVi-deosession. Jeśli jednak taki rodzaj na-grania nam nie odpowiada, musimy udać się do studia nagrań. Nie sposób znaleźć na Śląsku studio, które by za darmo młodemu zespołowi, o którym mało kto słyszał, nagrało choćby jeden utwór, a  co dopiero całą płytę. Ech, nie łatwe to życie muzyka… Myślę, iż mogę uchylić rąbka tajemnicy i ujaw-nić, iż Związek Górnośląski planuje otworzyć studio nagrań, które bez ko-rzyści majątkowych będzie wspierać śląską muzykę.

Śląsk nie jest idealnym miejscem dla rozwijających się artystów. Nie-jednemu młodemu muzykowi, ma-larce, poecie obcięto już artystyczne skrzydła i wepchnięto w szary świat codziennej pracy. Dlatego musimy pamiętać o tych, którzy są ze Śląska, a  jednak zaszli dalej, niż niejeden z nas marzy.

I nie dopuścić, by to, czym chcemy, czym musimy się podzielić ze świa-tem poprzez muzykę, zostało tylko w nas.

Łukasz Szostok

17www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK

„Opowiem Ci o moim Śląsku”

To mają być historie życia, świadomych wybo-rów, jak i tych zupełnie przypadkowych. To mają być opowieści pisane przez ludzi, któ-

rzy tutaj mieszkają, pracują i tutaj realizują swoje ma-rzenia, plany, ambicje. To główne idee projektu „Opo-wiem Ci o  moim Śląsku”, który wkrótce realizowany będzie w Domu Śląskim.

Co prawda niy poradza godać, a przynajmniej tak mówią mi znajomi, kiedy zaczynam… Chociaż minęło 17 lat, od kiedy mieszkam na Górnym Śląsku, wciąż wy-chodzę „na pole” i raczej się to nie zmieni, to trudno mi wyobrazić sobie lepsze miejsce do życia niż moje drugie rodzinne miasto, którym są Katowice. Tutaj poznałem swoją żonę, tutaj urodziły się moje dzieci, tutaj pracuję i tutaj od 12 lat każdego dnia tworzymy naszą rodzinę.

Początki nie były łatwe, ale spotkałem na swojej dro-dze życzliwych i otwartych ludzi, którzy przez te wszyst-kie lata pokazywali i nadal pokazują, że jest to napraw-dę fajne miejsce. Po prostu wrosłem w tę ziemię. Kiedy wyjeżdżam – zawsze tęsknię: za tym klimatem, za mo-imi miejscami, za ludźmi, z którymi na coś się umówi-łem i nie wyobrażam sobie, żebym mógł ich zawieźć, bo inaczej byłaby gańba.

Podobnych historii jest zapewne mnóstwo. War-to je pokazać. Dobrym miejscem do takiej rozmowy i spotkań może być otwarty we wrześniu br. Dom Ślą-ski. Zapraszam do udziału w cyklu spotkań pod tytułem „Opowiem Ci o moim Śląsku”. Zapraszam do wspólne-go pisania opowieści o regionie widzianym oczami tych, którzy wybrali Śląsk jako swoje miejsce na ziemi.

Porozmawiajmy o śląskim magnesie, który nas tutaj przyciągnął. Porozmawiajmy o tradycjach i kulturze re-gionu. Porozmawiajmy o naszych sukcesach i wyzwa-niach, o tym, co nas inspiruje i napędza. Opowiedzmy o ludziach, którzy byli naszymi mentorami i nauczycie-lami.

To propozycje tematów naszej wspólnej dyskusji. Za-praszam do kontaktu i przesyłania Państwa propozycji. Kolejnym krokiem będzie przygotowanie harmonogra-mu spotkań. Ruszamy już zimą 2015 roku.

Do zobaczenia w gościnnych progach Domu Śląskiego. ■

Łukasz Ł[email protected]

Pod palmami sprawy śląskie omawiane w „Górnoślązaku” nabierają innego wymiaru

Biały i czarny piesDo najstarszego i najmądrzejszego w szczepie in-

diańskim przyszedł chłopiec, który chciał wiedzieć…– Powiedz mi, jak to jest z dobrem i złem na świe-

cie? Co jest silniejsze? Dlaczego jest i dobro, i zło? Dla-czego jedni ludzie są źli, a inni dobrzy?

Starzec zamyślił się, a potem powiedział: – Z dobrem i złem jest podobnie jak z dwoma psa-

mi: białym i czarnym. Oba psy mieszkają w moim ser-cu. Walczą ze sobą każdego dnia. W sercu każdego człowieka mieszkają biały i czarny pies. Nic na to nie poradzisz!

– A który pies zwycięży?– Ten, którego karmisz.

Kiedy karmimy swoją zawziętość, gniew, świę-te oburzenie, prawo do jedynie słusznej racji, kryty-kanctwo, chęć sądzenia i egzekucji, to zwycięża czarny pies. Kiedy karmimy wyrozumiałość, wysiłek zrozu-mienia innych racji, umiarkowanie w gniewie i oce-nianiu, zwycięża biały pies.

Problem w tym, że to do nas należy wybór…Emma

18 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAKFinał XVII Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego im. Wojciecha Korfantego

Organizatorami Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego są: Związek Górnośląski, Regionalny Ośro-dek Kultury w Katowicach i Stowarzyszenie Polonistów w Krakowie. Eliminacje XVII edycji odbyły się w 17 ośrodkach: w Brzesku, Budapeszcie, Chorzowie, Czeskim Cieszynie, Częstochowie, Gliwicach, Kato-

wicach, Krakowie, Kobiórze, Mysłowicach, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Radziejowie (woj. kujawsko-pomorskie), Wadowicach, Warszawie, Zakliczynie (woj. małopolskie). Od siedemnastu lat swego patronatu udziela Mirosław Se-kuła – Marszałek Województwa Śląskiego, wcześniej jako wiceminister finansów, wcześniej jako prezes NIK, na po-czątku jako Poseł RP.

Tegoroczny finał odbył się w 7 listopada Bibliotece Śląskiej.Dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach, Adam Pastuch, jest orędownikiem współpracy ze Związkiem Górno-śląskim. Dzięki jego pomocy i życzliwości Związek realizuje ta-kie zadania, jak Parada Wojciecha Korfantego, wystawa Hen-ryk Sławik – bohater na każdy czas, czy konkurs krasomówczy.

Jury konkursu w składzie: prof. Mirosława Siuciak, dr hab. Iwona Loewe, Agnieszka Kania – wiceprezes Stowarzyszenia Polonistów, Michał Koźlik – redaktor Radia PLUS w Warsza-wie i  prezes ZG Marek Sobczyk – żywo reagowało na orygi-nalne ujęcia hasła przewodniego: Lepiej staraj się być człowie-kiem wartościowym niż człowiekiem sukcesu (A. Einstein).

Mówcy starali się wykorzystać wszystkie wskazówki pomaga-jące wygłosić perfekcyjne przemówienia, które zamieszczone zostały na stronie www.krasomowczy.pl.

Dla wielu udział w konkursie krasomówczym był okazją do pierwszego publicznego zaistnienia. Wywiady dla TV, Ra-dia Katowice, Radia Piekary, prasy lokalnej – to już standard w konkursie krasomówczym.

Fot. Dawid Fik

19www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAK

Ostanie przygotowania przed wystę-pem często okazują się najlepsze.

Uczestnicy z Radziejowa w województwie kujawsko-pomor-skim poprzedniego dnia wybrali się na koncert do NOSPR-u. W korespondencji mailowej nie kryli swojego zachwytu.

Uczestniczka z Warszawy z roku na rok robi postępy. Nasz konkurs przy-nosi wymierne efekty.

Nawiązanie kontaktu z publicznością to podsta-wowy walor dobrego przemówienia.

Przewodnicząca Jury prof. Miro-sława Siuciak z Uniwersytetu Ślą-skiego życzliwie acz precyzyjnie wykazała walory i niedociągnięcia wystąpień konkursowych.

Zdobywcy trzech pierwszych nagród: Maciej Mazur, Marta Kręplewska i Katarzyna Jabłońska pojadą w nagrodę do Parla-mentu Europejskiego do Brukseli na zaproszenie prof. Jerzego Buzka.

Każdy schodził ze sceny dumny z tego, że wystąpił w finale ogólnopolskim. Nauczycieli nagrodziła pani poseł Ewa Kołodziej, obdarowując ich listem gratulacyjnym i książką.

20 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAKKultura

… cierpliwa jest? … nie unosi się gniewem? … nigdy nie ustaje?

Tak pięknie o miłości mówił w znanym nam li-ście Św. Paweł. Podobno taka właśnie ona jest: wszystko przebacza, we wszystkim pokłada na-

dzieję i trwa. Jednak na terenie Górnego Śląska, który doświadczany był echami wojennych dramatów nawet wtedy, gdy rzekomo przyszło wyzwolenie, miłość była inna. Miłość była trudna, a przykładem jest ta opisana w Königshütte.

Gdy za dwa miesiące zaczniemy obchodzić rok, w któ-rym szczególną uwagę zwrócić pragniemy na Tragedię Górnośląską, postanowiłam przywołać spektakl, który na długo pozostawia widza bijącego się ze swymi myślami. „Dziękuję Boże, że nie powołałeś mnie do życia w tam-tych czasach…” – to była moja pierwsza refleksja.

31 marca 2012 r. Teatr Polski w Bielsku Białej przy-gotował premierę sztuki „Miłość w Königshütte”. Dla-czego w Bielsku? To dziś nie jest ważne, choć swego czasu pytanie to cisnęło mi się na usta: dlaczego nie w Kato-wicach, Chorzowie, Zabrzu – tylko w Bielsku? Po zoba-czeniu spektaklu moje pytanie brzmiało: dlaczego nie w Warszawie? A potem… dlaczego nie w Berlinie? Wszy-scy powinni zobaczyć ten spektakl, by choć trochę posta-rać się zrozumieć to, co się wydarzyło.

Mówi się, że kiedy dwoje młodych ludzi napotka na swej drodze miłość – świat pięknieje. A dlaczego, kiedy ta sama tzw. miłość spotyka Górnoślązaka i Polkę, to już nie jest tak samo?

Właśnie obraz rzeczywistości, w której młody Jan Schneider spotyka śliczną Marzenę Daniszewską, przed-stawiony jest w opisywanym spektaklu.

Jan Schneider, który, żyjąc w czasach wojennej zawie-ruchy, był wcielany do Wehrmachtu, potem do wojska polskiego, zawsze był Polakiem. Mogłoby się wydawać, że to piękna i patriotyczna postawa, a jednak paradoksalnie za wierność i patriotyzm był stale podejrzewany i trakto-wany jako wróg. Z jednej strony musiał ukrywać polskość i śląskość, z drugiej – to właśnie śląskość i polskość go ra-towała. Brzmi to jak antyczne fatum, które nie pozwoliło bohaterowi samemu decydować o sobie, a jego tragiczna sytuacja z góry skazana była na niepowodzenie.

Gdybym miała w jednym zdaniu napisać, o czym jest sztuka Villqista, stwierdziłabym: o tym, co najważniej-sze – o tożsamości i wierze w jej znaczenie. Wszystko bo-wiem, co spotyka głównego bohatera, wskazuje mu, jak bardzo tożsamość określa nas samych. Kwestia ta podkre-ślona jest w spektaklu także dzięki odważnemu rysowi in-nych postaci, które nie są krojone tylko z biało-czarnych kartek papieru, lecz są wielobarwne. W zasadzie, bliżej przyglądając się bohaterom, można by rzec, że to, co je

łączy, to z pewnością nie typiczność i schematyczność. Tu każdy, nawet bardzo zły bohater, ma „coś”, co pozwala do-strzec w nim dobro… Albo kocha operę, co wskazuje, że jest wrażliwy, albo… ma wytatuowany numer na przedra-mieniu, co pozwala zrozumieć okrucieństwo w działaniu.

Są takie chwile, że nie wystarczy siedzieć bezczynnie i myśleć, że jest nam wszystko jedno, co się dzieje wo-kół. Są takie chwile, że trzeba znaleźć odwagę; znaleźć ją mimo wszystko, a może właśnie… mimo wszystko. Do-świadczony Jan, mając już syndrom wojennej znieczulicy, kłaniający się wszystkim i dziękujący za wszystko, widząc młodą zmasakrowaną dziewczynę, zaczyna odzyskiwać odwagę, by…

No właśnie, by…? Dopowiedzenie niech będzie zadaniem domowym po zobaczonym spektaklu. Mam nadzieję, że Teatr Polski pozwoli nam na odrobienie zadania i ta jedna z najpiękniejszych sztuk, jakie widzia-łam, wróci na deski i będzie uczyć widza.

Mam też nadzieję, że każdy, kto zobaczy ten spektakl, będzie miał odwagę spojrzeć sobie w oczy i odpowiedzieć na pytanie, czy pielęgnuje swą tożsamość, np. poznając historię swego kraju, regionu czy… miasta. ■

Anna Morajko

Wrzuciłeś kartkę do urny. A teraz przypomnij sobie starą bajkę:Ignacy Krasicki

Wół minister

Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie,Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie.Jednostajność na koniec monarchę znudziła,Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła.Dwór był kontent, kontenci poddani – z początku,Ustała wkrótce radość – nie było porządku.Pan się śmiał, śmiał minister, płakał lud ubogi.Kiedy więc coraz większe nastawały trwogi,Zrzucono z miejsca małpę. Żeby złemu radził,Wzięto lisa: ten pana i poddanych zdradził.Nie osiedział się zdrajca i ten, który bawił:Znowu wół był ministrem i wszystko naprawił.

21www.zg.org.pl GÓRNOŚLĄZAKEdukacja

REGULAMIN KONKURSUna scenariusz zajęć dydaktycznych inspirowany wystawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas

Organizator: Związek GórnośląskiPartner: Regionalny Ośrodek Kultury w KatowicachCelem konkursu jest upowszechnienie wiedzy o Hen-

ryku Sławiku wśród uczniów, promowanie pożądanych wzorców osobowych.

Adresaci: nauczyciele wszystkich typów szkółWarunki konkursu: 1. Zadaniem uczestnika jest opracowanie scenariusza

zajęć dydaktycznych (lekcji, zajęć pozalekcyjnych, pro-jektu) zainspirowanego wystawą Henryk Sławik – boha-ter na każdy czas.

2. Scenariusz należy dostarczyć jako wydruk i w wer-sji elektronicznej (CD) na adres: Dom Śląski, ul. Stalma-cha 17, 40-058 Katowice, z dopiskiem: „Konkurs na sce-nariusz” w terminie do dnia 6 grudnia.

3. Do pracy należy dołączyć:– informację zawierającą: imię i nazwisko autora,

e-mail, telefon– własnoręcznie podpisane oświadczenie: Ja, (imię i nazwisko) wyrażam zgodę na udostępnienie

danych osobowych na potrzeby konkursu „Konkurs na scenariusz zajęć dydaktycznych zainspirowanych wysta-wą Henryk Sławik – bohater na każdy czas oraz na opub-likowanie nadesłanej na konkurs pracy”.

Nagrody:1. Opublikowanie pracy2. Nagrody o wartości: I – 300 zł, II – 250 zł, III – 200 złJury:Prace będzie oceniać Jury złożone z konsultantów

RODN i Organizatora.Kontakt: [email protected]

Śląski Turniej Debat Oksfordzkich po raz szóstyW roku szkolnym 2014/2015 Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach wraz z Bractwem Oświatowym Związku Górnośląskiego oraz II Liceum Ogólnokształcącym w Zabrzu organizuje już VI edycję Śląskiego Turnieju Debat Oksfordzkich.

Celem Turnieju jest poszerzenie i pogłębie-nie wiedzy o  regionie, jak również zaintere-sowanie młodzieży ży-wotnymi problemami Górnego Śląska. Rów-norzędnym celem jest przygotowanie mło-dzieży szkół gimnazjal-nych i  ponadgimna-zjalnych do aktywnego udziału w  życiu pub-licznym, a  także prze-konanie uczestników, że logika ar gu mentacji w debacie może być wyrafinowaną rozrywką intelektualną.

W tym roku w Turnieju weźmie udział 10 grup gimna-zjalnych i 22 grupy ponadgimnazjalne.

29 września odbyły się pierwsze warsztaty przygoto-wujące uczestników do rozgrywek, przeprowadzonych w  nieco odmienionej formie w stosunku do poprzed-nich edycji. Formuła została dostosowana do Mistrzostw Polski Debat Oksfordzkich. Jednak dla organizatorów

niezmiennie najważ-niejsza jest merytory-ka i dyskusja na tematy związane ze Śląskiem. Dlatego podczas I eta-pu poruszone zostaną trzy kwestie oscylujące wokół II wojny świato-wej:

1. Należy pielęgno-wać mit wieży spado-chronowej.

2. Ślązacy nie dba-ją o swoich bohaterów czasów okupacji.

3. Rok 1945 na Ślą-sku to nie było wyzwo-

lenie.Patronat nad Śląskim Turniejem Debat Oksfordzkich

objęło Ministerstwo Edukacji Narodowej, Europoseł dr  Jan Olbrycht (fundator głównej nagrody), Marszałek Województwa Śląskiego i Wojewoda Śląski.

Projekt współfinansowany jest przez Muzeum Historii Polski w ramach programu „Patriotyzm jutra”. ■

Łucja Staniczek

Uczestnicy pierwszej debaty w Domu Śląskim

22 www.zg.org.plGÓRNOŚLĄZAK

3 pytania do… Kandydaci na gospodarza KatowicW ubiegłym numerze „Górnoślązaka” zamieściliśmy odpowiedzi kandydatów na Prezydenta Miasta Katowice pana Marcina Krupy i pana Jerzego Ziętka. Dzisiaj na te same pytania udziela odpowiedzi kolejny kandydat – pan Andrzej Sośnierz.

1. Jak ocenia Pan ka-dencję  ustępującego Prezydenta Katowic, Piotra Uszoka?

Prezydent Piotr Uszok to prezydent kilku kadencji. Z  tej długiej perspekty-wy widać, że był to prezydent „trwania”, a nie prezydent „roz-woju”. Szereg istot-nych dla miasta inwe-stycji zrealizowanych w Katowicach w cza-sie prezydentury Pio-tra Uszoka nie było

inwestycjami miejskimi, np. trasa średnicowa, autostra-da, pod którymi – po ich ukończeniu – dość zręcznie podpisywał się prezydent Uszok. W czasie prezydentury Piotra Uszoka miasto stopniowo wycofywało się z wiodą-cej, stołecznej roli, stopniowo oddając inicjatywę innym, bardziej ambitnym  miastom aglomeracji. Prezydentu-ry Piotra Uszoka nie można jednak oceniać negatywnie, choć był to prezydent niewykorzystanych szans.

2. Znając potencjał miasta, jaką ma Pan wizję Katowic – miasta idealnego?

Tworzenie wizji Katowic jako miasta idealnego to być może przedsięwzięcie na miarę wizji szklanych domów. Mam jednak ambicję stworzenia miasta dynamicznego,

miasta nowoczesnego, wykorzystującego szanse, jakie stwarzają nowe technologie, nowe systemy informacyjne, miasta włączającego się w globalne inicjatywy a  jedno-cześnie kreującego własne pomysły. Odnoszę wrażenie, że Katowice obecnie to trochę zaścianek, a opustosza-łe wieczorami centrum miasta to po prostu – katastro-fa. Wielokrotnie ożywiałem już takie opustoszałe miejsca, ostatnio chorzowski skansen, gdzie w ciągu dwóch lat po-dwoiłem liczbę odwiedzających. Jak to zrobić? Na to skła-da się szereg działań, których nie sposób tutaj wyliczyć i omówić, ale jedno jest pewne – na to nie trzeba wielu nakładów finansowych.

3. Jakie atuty i walory osobiste przemawiają za tym, że to Pan ma zostać Prezydentem Katowic?

Jako osoba sprawująca szereg funkcji kierowniczych dałem się poznać jako osoba wykorzystująca szansę, jaką dawały kierowane przez mnie instytucje. Dokończyłem budowę kilku szpitali (Pszczyna, Chrzanów), remont sie-mianowickiej oparzeniówki, rozbudowę Instytutu Onko-logii w Gliwicach. Stworzyłem Śląską Kasę Chorych. Jako pierwszy w Polsce wprowadziłem Rejestr Usług Medycz-nych oraz karty chipowe dla mieszkańców woj. śląskie-go. Jestem twórcą programu rozwoju kardiologii inwazyj-nej, który rozpowszechniony później na całą Polskę dał polskim pacjentom jeden w najlepszych dostępów do za-biegów tego typu w Europie. Podejmowałem i podejmu-ję szereg inicjatyw społecznych mających na celu ochronę zabytków i dziedzictwa kulturowego na Górnym i Dol-nym Śląsku. Nie obiecuję gołosłownie. Nie boję się ryzy-ka i innowacji, nie jestem jednak ryzykantem. ■

Śląskie klimaty kulturalne Miasto Katowice bogate jest w przedsięwzięcia kultural-

ne i obiekty na najwyższym poziomie. Dom Śląski proponuje spotkanie ludzi różnych pokoleń, idei, zainteresowań, w kli-macie swojskości.

Wśród wielu ofert znajdziemy szereg konkursów, prelek-cji, spotkań integracyjnych. Wydział Kultury Urzędu Miasta Katowice pozytywnie zaopiniował projekty „Śląskie klimaty” i „Śląska młodzież kreatywna” i w ramach grantów dofinan-sował niektóre z nich.

Dzięki dotacji Miasta Katowice mogły być zrealizowane ta-kie konkursy dla młodzieży, jak: Śląsk, w którym chciałbym mieszkać – konkurs fotograficzno-informatyczny (fragmen-ty wybranych prac można zobaczyć na okładce), Nie tylko

Henryk Sławik – konkurs dziennikarski, a dla nauczycieli konkurs na scenariusz zajęć edukacyjnych zainspirowany wy-stawą Henryk Sławik – bohater na każdy czas. Efekty tych konkursów będą prezentowane na łamach „Górnoślązaka”.

Prelekcja na temat odmian śląskiego stroju i wzorca, jakie-go należy przestrzegać, wystawa poświęcona Henrykowi Sła-wikowi, koncerty prezentujące muzykę śląską w wersji ludo-wej aż po śląskiego bluesa i wzajemne przenikanie motywów i  tematów muzycznych – to kolejne przedsięwzięcia, które uzyskały aprobatę władz Miasta Katowice.

Bardzo cieszy fakt wzajemnego zrozumienia, „nadawa-nia na tych samych falach” decydentów katowickich i  lokal-nej społeczności.

„Szczęść nam Boże!” w pracy dla pożytku publicznego!

Śląsk, w którym chciałbym mieszkaćPrezentujemy zakwalifikowane do druku prace uczestników konkursu fotograficzno-informatycznego ogłoszonego przez

Związek Górnośląski w ramach projektu „Dom Śląski”

Aleksander Chodura

Jolanta Jabłońska

Karolina Krzyżowska

Jakub Gromada

Kar

olin

a Bo

baA

leks

andr

a M

ieln

iczu

kM

agda

lena

Zim

nik