Folia Philosophica 10 1993 60-88

download Folia Philosophica 10 1993 60-88

of 29

Transcript of Folia Philosophica 10 1993 60-88

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    1/29

    C z

    ETYKA A OCHRONA RODOWISKA

    Dieter Bimbacher*

    EKOLOGIA, ETYKA A NOWE FORMY DZIA!A"

    I. EKOLOGIA, RUCH EKOLOGICZNY I NOWE MYLENIE EKOLOGICZNE

    Przeobra#enia, jakie w wiadomoci powszechnej spowodowa$y w ostatnichdwudziestu latach problemy rodowiska, bd% zapewne g$bsze i trwalsze ni#wszystkie polityczne wydarzenia tego okresu razem wzite. Ernst Haeckel,ktry w 1886 r. utworzy$ wyraz ekologia, nie mg$ przypuszcza, #e staniesi on jednym z odznaczaj%cych si najr#norodniejszymi zabarwieniamipolityczno-ideologicznymi hase$ tego czasu. Dla Haeckela ekologia by$a tym,za co uwa#a si tak#e wsp$czesna naukowa ekologia, tzn. nauk% o wzajem-nych oddzia$ywaniach organizmw i otaczaj%cej je organicznej i nieorganicznejprzyrody, nauk% o gospodarce przyrody, jedn% z dyscyplin biologii. Takrozumiana ekologia jest cis$%, czciowo opisow%, czciowo nomologiczniewyjaniaj%c% nauk przyrodnicz%, ktra ze wzgldu na z$o#ono opisywanychprzez ni% systemw r#ni si od innych nauk przyrodniczych jedynie znacznieograniczon% zdolnoci% prognozowania.

    Naukowcy ekolodzy nie odznaczaj% si eo ipso ekologicznym sposobemmylenia. Jako naukowcy mog% oni ustawicznie jedynie mwi o tym, jakprzedstawia si sytuacja przyrody, jak do tej sytuacji dosz$o, jak bdzie si ona (by mo#e, prawdopodobnie) rozwija, jeli obchodzi si bdziemy z ni%w taki lub inny sposb. Polityce ekologicznej i temu, co jest okrelane jakoruch ekologiczny, chodzi natomiast przede wszystkim o pytania normatyw-ne, o to, jak przyroda wi n n a by traktowana oraz o to, co my musimyzrobi, a czego zaniecha, aby osi%gn% stan po#%dany. W tym sensie

    naukowo-ekologiczna fachowo jest wprawdzie niezbdna dla okrelenia,propagowania i osi%gania celw ekologicznych, jednak #aden z tych celw nie

    * Pracuje na Uniwersytecie w Essen: wa!niejsze publikacje: Die Logik der Kriterien. Analysenzur Sptphilosophie Wittgensteins (1974); (wsplred. N. Hoerster), Texte zur Ethik (3 wyd.1990); Verantwortung fiir zuknftige Generationen (1990).

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    2/29

    daje si wyprowadzi z ekologicznej wiedzy (co rwnie skwapliwie przyznajzajmujcy si filozofi przedstawiciele ruchu ekologicznego, (por.A. N a e s s , 1977, s. 98 i n.). By!oby zreszt b!dem bra za miar ekologicz-

    nego dzia!ania rzeczywist kondycj przyrody, tak, jak jest ona opisywana przez naukow ekologi. Bowiem albo do zakresu obiektw ekologicznegoopisu przyrody zalicza si rwnie cz!owieka, a wwczas w opis nie moe dostarczy tej miary ju chociaby dlatego, e w s z e l k i e ludzkie dzia!anie,nawet i to najbardziej niszczycielskie, by!oby cz"ci przyrody, by!obynaturalne, albo te ogranicza si zakres obiektw tego opisu do przyrodypoza cz!owiekiem, tak, e cz!owiek i jego dzie!a znajduj si po przeciwnej stronie wobec przyrody, a wwczas, jak to pokaza! m. in. J. S. Mili, zrozumia!e

    dla kadego racje m o r a l n e przemawiaj przeciwko temu, aby przyrod pozacz!owiekiem uczyni miar moralnego postpowania, gdy ta niezalena odcz!owieka, nie kultywowana przez cz!owieka przyroda nie jest pod adnymwzgldem warta zachowania czy na"ladowania. Nieposkromione moce przyro-

    dy przedstawiaj budzcy trwog (chocia niekiedy imponujcy) przyk!adniepohamowanie niszczycielskiej potgi. Ju sam naturalny interes przeyciamusi cz!owiekowi zabroni wydania siebie bez adnych zastrzee# tej potdze.

    Ruch ekologiczny jest mieszanin rnorodnych, cz"ciowo sprzecznychtendencji (por. H. S a c h s s e, 1984, s. 46). G!wnym daniem tego ruchu jestsilniejsze polityczne akcentowanie i forsowanie celw zwizanych z ochron"rodowiska i przyrody. Wok! tej centralnej kwestii skupiaj si dalsze deniazwizane z polityk spo!eczn i polityk wobec "rodowiska: tendencje antycen- tralistyczne opierajce si na krytyce nieelastyczno"ci i u!omno"ci centralniesterowanych wielkotechnologicznych jednostek i towarzyszcej im koncent-

    racji w!adzy, tendencje antykapitalistyczne i egalitarystyczne, tendencje kukrytyce kultury, jak i tendencje ku krytyce scjentyzacji wsp!czesnego "wiata oraz krytyka utraty przez spo!eczne wsp!ycie zmys!owo-spontanicznych

    jako"ci, a wreszcie ca!kowite odrzucenie obiektywizujcego, zamiast mitycz-no-komunikacyjnego, podej"cia do przyrody.

    Ruch ekologiczny rozpoczyna! od problemw "rodowiska, jednakw midzyczasie wyszed! w swych celach daleko poza wsko pojt ochron"rodowiska. To samo dotyczy ekologicznego my"lenia. Wyraenie tozawone pocztkowo do ekologii jako dyscypliny naukowej, zacz!o tym-

    czasem oglnie oznacza pewn form my"lenia, ktra postrzega jednostk w!czon w systemowe zaleno"ci. Z tego wzgldu zdefiniowa! ekologiH. S a c h s s e oglnie jako nauk o zaleno"ciach (1984, s. VIII), przy czymsi!a ekologicznego my"lenia ley zapewne nadal w jego humanistycz- no-ekologicznym zastosowaniu do relacji cz!owiek-"rodowisko; tak, jakekologia postrzega pojedynczy organizm jako cz!on otaczajcej go ca!o"ci,z ktr znajduje on si we wzajemnych oddzia!ywaniach, w stosunkachwymiany i zaleno"ci, tak samo my"lenie ekologiczne postrzega cz!owieka

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    3/29

    i jego cywilizacj jako wczonych w wielo kompleksowych, dajcych sijedynie czciowo ogarn naturalnych, wzajemnych oddziaywa!. Mylenieekologiczne zastosowane do t e c h n i c z n y c h ingerencji w przyrod charak-teryzuje si przede wszystkim tym, "e:

    - uwzgldnia obok dziaa! zamierzonych, tak"e dziaania uboczne, a te, naile to tylko mo"liwe, analizuje w ich poczeniu zarwno z dziaaniamipodstawowymi, jak rwnie" w ich wzajemnym powizaniu, aby w ten sposbantycypowa wystpienie nieoczekiwanych synergizmw;

    - rozszerza perspektyw spojrzenia, wychodzc poza granice rozpatrywa-nego w danym przypadku systemu;

    - bierze pod uwag czas op#nienia i dugofalowe aspekty oddziaywa!

    (negatywne skutki innowacji technicznych, ryzyko dla przyszych pokole!);- ma na uwadze ograniczone zasoby statku powietrznego - Ziemia, od

    ktrego uzale"nione jest prze"ycie ludzkoci;- nie posiada beztroskich zudze! co do granic, ktre byy i s nadal

    wytyczone ludzkiej wiedzy i mocy rozporzdzania przyrod.W tym sensie mylenie ekologiczne nie jest wszelako "daniem, ktre

    kieruje si wycznie ku technologii. $danie to zwraca si ku wszystkimteoretycznym i praktycznym dyscyplinom, ktre w jakikolwiek sposb dotycznaturalnego rodowiska czowieka (por. H. S c h i p p e r g e s , 1977, s. 235).Decydujce znaczenie ma to, i" mylenie ekologiczne oznacza w ka"dymprzypadku zwikszenie, a nie zredukowanie kompleksowoci. Nie domaga siono odejcia od racjonalnoci, lecz wykroczenia naukowej racjonalnoci poza

    jej przyrodzone granice. Rozum jedynie wsuchujcy si i uczestniczcyjako alternatywa dla tradycyjnego naukowo-obiektywizujcego rozumu majednak niewiele wsplnego z konsekwentnie ekologicznym myleniem, a zresz-t nie stanowi on "adnej realistycznej opcji. Je"eli nawet z trudem mo"na sobieprzedstawi autentyczne zaanga"owanie na rzecz przyrody bez pewnej pod-stawy w uczuciowym prze"ywaniu przyrody, to przecie" wanie wobec wzrastajcych wymaga! dotyczcych zrozumienia i przetwarzania zo"onociczysto empatyczne odnoszenie si do przyrody zdaje si by jeszcze mniejuzasadnione ni" tradycyjne formy racjonalnoci.

    II. ETYKA EKOLOGICZNA

    1. Stanowisko patocentryczne, biocentryczne i holistyczne

    Mylenie ekologiczne jest koniecznym, acz niewystarczajcym warun-kiem odpowiedzialnego postpowania wobec przyrody. Chodzi wic o to, abyustali i uzasadni n o r m y waciwego postpowania z przyrod. Jest to

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    4/29

    sprawa powstaej 20 lat temu etyki ekologicznej czy etyki rodowiska. Jejpodstawowe pytania brzmi!: wedug jakich zasad powinnimy rozstrzyga", czypost#powanie czowieka wobec przyrody jest nie tylko celowe i przynosz!cez pewnego wzgl#du korzyci, lecz jest tak$e odpowiednie i waciwe w sensiemoralnym? Czy istnieje moralny obowi!zek ochrony rodowiska oraz ochronyprzyrody? Czy wolno nam obcuj!c z pozaludzk! przyrod! kierowa" si#wy!cznie ch#ci! zabezpieczenia ludzkiego przetrwania, ludzkiego zdrowia

    i dobrego samopoczucia czowieka, czy te$ musimy ponadto przyzna" przyro-

    dzie b!d% jej podsystemom wasne prawa do przetrwania, ochrony i rozwoju?Czy rwnie$ zwierz#ta, roliny, przyroda nieo$ywiona maj! - jako indywidua,

    jako wsplnota indywiduw, jako gatunek - status moralny?

    To, $e pytania te budz! wi#ksze spory i to zarwno wrd przedstawicielietyki ekologicznej, jak i filozofuj!cych laikw, ani$eli analogiczne kwestieodpowiadaj!ce w etyce spoecznej, tumaczy si# ich cisym zwi!zkiem z kwes-

    tiami wiatopogl!dowymi. To, czy mylimy w ramach metafizycznego, czy te$naturalistycznego obrazu wiata, ma ogromne znaczenie przy rozpatrywaniuetycznych problemw rodowiska; inaczej natomiast jest w przypadku wieluproblemw etyki spoecznej. Teicie, ktry postrzega przyrod# jako stworze-

    nie i tym samym jako wasno" nale$!c! do pewnej, jakkolwiek pojmowanejIstoty Wy$szej, jest znacznie atwiej traktowa" przyrod# jako co, co podpewnymi zasadniczymi wzgl#dami nie podlega zarz!dzeniom czowieka ni$naturalicie, dla ktrego nie ma niemal niczego takiego, co mogoby uzasadni"

    tak! tabuizacj#. (Nie jest rzecz! przypadku, i$ etyka ekologiczna, jak suszniezauwa$a I. F e t s c h e r (1982, s. 765), przyczynia si# do ponownego o$ywieniaszeregu tradycyjnych teologicznych argumentacji). Wielokrotnie artykuuj!casi# zgodno" w konkretnych postulatach dotycz!cych ochrony rodowiskabya tym, co mogo wprowadza" w b!d co do rozmiaru r$nic zda& wrdetykw ekologw. Przy caej r$norodnoci przesanek teoretycznych, w zna-

    cznej mierze te same konkretne dezyderaty s! oceniane jako pilnie wymagaj!cepraktycznego rozwi!zania.

    R$nice zda& w obr#bie etyki ekologicznej s! tak g#boko zakorzenione, $e wydaje si# daremne chcie" je rozwi!za" w trywialnej syntezie. Tymwa$niejsze jest wi#c, aby je najpierw uj!" poj#ciowo i wyrazi" w sposb klarowny. Najbardziej dokadnie do tej pory opracowana siatka poj#ciowa,

    su$!ca klasyfikacji stanowisk, zostaa zaproponowana przez W. K. F r a n - k e n # (1979), a w obszarze niemieckoj#zycznym zostaa przej#ta przez G. M.T e u t s c h a (1985). W obr#bie etyki rodowiska rozr$nia ona stanowiskawedug zakresu klas obiektw przyrodniczych, ktrym stanowiska te

    - wykraczaj!c poza wartoci instrumentalne, jakie posiadaj! te obiekty dlainnych - przypisuj! autonomiczn! (wewn#trzn! - intrinsisch) warto".Antropocentryczna etyka rodowiska pozwala przypisa" autonomiczn! war-

    to", wy!cznie czowiekowi. Nie wyznacza ona u$ytkowaniu przyrody przez

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    5/29

    czowieka adnych innych granic poza tymi, jakie s ustanawiane w obrbietradycyjnej wewntrzludzkiej, humanistycznej etyki. Zgodnie z ni obowizkiistniej wycznie wobec ludzi, a przyrodzie pozaludzkiej o tyle tylkoprzysuguje warto!", o ile wchodzi ona w jakiegokolwiek rodzaju relaq'komunikacji z czowiekiem. Relacj t mona okre!li" w ten sposb, iprzyroda bdzie dla czowieka obiektem praktyczno-technicznego dysponowa-

    nia bd# te w ten sposb, e staje ona naprzeciw czowieka w relacji

    0 charakterze kontemplacyjnym (teoretycznym, religijnym czy estetycznym).W pierwszym przypadku Frankena mwi o instrumentalnej warto!ci przyrody,a w drugim o warto!ci tkwicej w samej przyrodzie.

    Czysto antropocentryczne podej!cie do etyki ekologicznej zarysowuje si

    u modego Marksa. Pod wielokrotnie cytowanym sformuowaniem humani-zacja przyrody$, ktra wedug Marksa powinna i!" w parze z naturalizacjczowieka, rozumie si udomowienie i kultywowanie przyrody na miarludzkiego zaspokajania potrzeb.

    Czysto antropocentryczne s take uzasadnienia ochrony zwierzt u Toma-

    sza z Akwinu i u Kanta. Dla Kanta mczenie zwierzt i zbdne z punktuwidzenia nauki wiwisekcje dokonywane na zwierztach s tylko dlatego godnepotpienia, e przyczyniaj si one do osabienia ludzkiego wspczucia dlainnych ludzi; jako e osabiona zostaje i stopniowo ulega wytpieniu pewna,dla moralno!ci w stosunku do innych ludzi wielce poyteczna, naturalna predyspozycja. {Metaphysik der Sitten, Tugendlehre, Ethische Elementerlehre, 17). A zatem Kant uzasadnia potpienie mczenia zwierzt nie ze wzgldu na

    skutki dla zwierzt, lecz ze wzgldu na skutki dla czowieka1.Antropocentryczne uzasadnienie ochrony zwierzt wystpowao jeszcze

    w pierwszych przepisach dotyczcych ochrony zwierzt w Niemczech (np.w Saksonii 1838 r., w Prusach w 1851, w Rzeszy Niemieckiej w 1871 r.). Ich

    jedynym deklarowanym celem byo przeciwdziaanie powszechnemu zdzicze-

    niu oraz ochranianie uczu" mio!nikw zwierzt. Dopiero ustawy z roku 1934

    1 1972 ochroni zwierzta ze wzgldu na nie same.

    Patocentryczna etyka !rodowiska przypisuje wszystkim zdolnym do cier-

    pienia istotom biologicznym autonomiczn warto!". Przyznaje ona moralnystatus zwierztom wyszym, jednake nie przyznaje go ju zwierztom niszym (jakkolwiek by przebiega" miaa granica pomidzy zwierztami wyszymia zwierztami niszymi), !wiatu ro!lin oraz materii nieoywionej. Stanowiskapatocentryczne, jak np. metafizyka Schopenhauera (w ktrej podej!cie pato-

    1 Schopenhauerowi (Grundlage der Moral, 8), gdy przypisuje w formie oskar!enia temufragmentowi etyki Kanta moralne wynaturzenie, mo!na zapewne zarzuci", !e idealizm transcen-dentalny, taki, jaki jest reprezentowany przez Kanta (i generalnie przez niemieckich idealistw),nie mo!e niemal doj#" do innego wniosku gdy! bezrozumne istoty, np. zwierz$ta, s% dla niego

    jedynie zjawiskami pozbawionymi w&asnej substancjalno#ci.

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    6/29

    centryczne czy si wszake z podejciem egoistycznym) oraz tradycjaetycznego utylitaryzmu, miay historycznie decydujce znaczenie dla ideiochrony zwierzt i jej prawnej kodyfikacji. Bcntham, twrca utylitaryzmu,by pierwszym, ktry zwierzta zdolne do cierpienia wyra!nie wczydo krgu posiadajcych moralne znaczenie istot ywych. Rozstrzygajc kwesti nie jest to, czy mog one myle"? ani te czy mog onemwi"?, lecz to, czy mog one cierpie"? (Introduction to the principles ofmorals and legislation, 1789, rozdz. 17, fragment 1, 4, przypis). Stanowisko patocentryczne wystpuje do dzisiaj najczciej w anglosaskim obszarze

    jzykowym.

    Stanowiska biocentryczne przypisuj wszystkim istotom yjcym - bezwzgldu na ich zdolno" do cierpienia - moralny status, przy czym dokonujzazwyczaj ich gradacji w zalenoci od danego (jakkolwiek zdefiniowanego)poziomu zorganizowania. Biocentryczne s etyki wielu religii Wschodu.Etyka czci dla ycia we wszelkich jego przejawach Alberta Schweitzera jestbiocentryczna, przy czym odznacza si tym, i zdecydowanie odrzuca stop-

    niowanie wprowadzajce gradacj gatunkw, tego co yje wedle ich rangi (a wic take rnicujce pomidzy zwierztami i rolinami). Do przedstawicielibiocentrycznej etyki rodowiska nale obecnie: G. A lt n er (1974, 1975a,1975b, 1984/85), H. Jo n a s (1979), M. L a n d m a n n (1981), orazR. A tt f i e l d (1983). Attfield przyznaje rolinom status moralny, ale znikommoraln donioso" (Signifikans), tzn. ubytki wartoci w przypadku rolinmaj mie" o wiele mniejsze znaczenie ni ubytki wartoci w wiecie zwierztbd! ludzi. Jeli nawet ycie drzewa rzeczywicie stanowi tylko jedn miliono-

    w cz" wartoci ycia ludzkiego, to, zgodnie z biocentryczn etyk Attfielda,jest mimo wszystko bardziej usprawiedliwione zabicie czowieka, ni znisz-

    czenie odpowiednio duego lasu. (Taki wniosek, chocia wyra!nie przezAttfielda nie sformuowany, jednak si nasuwa - por. R. At t f i e l d , 1983,s. 177).

    Holistyczn etyk rodowiska reprezentowa K. M. M e y e r - A b i c h (1982-1984). Etyka ta przyporzdkowuje wszystkiemu co przyrodnicze (nawettemu, co jest nieoywione) pewn (stopniowaln) autonomiczn warto". Jakoholistyczn okrela si ponadto tak etyk rodowiska, ktra przyznajewarto" nie tylko oywionym bd! nieoywionym skadnikom przyrodniczegosystemu, lecz take samej caoci systemu jako takiej. Przykadem jestland ethic ameryka#skiego ekologa L. Le o p o l d a , zgoa jedno z pierw-

    szych uj" etyki ekologicznej: land ethic [...] pociga za sob szacunek dlawspczonkw swej krainy: rwnie szacunek dla wsplnoty jako takiej[1949, s. 204].

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    7/29

    2. Zarzuty i krytyka

    W tradycji etyki wiata zachodniego (cznic z etyk teologiczn) domino-

    way koncepcje antropocentryczne, a jedynie sporadycznie wystpoway stano-

    wiska patocentryczne: u Pitagorejczykw, Plutarcha, Montaignea, Humea.Wraz z pojawieniem si stanowisk: biocentrycznego i holistycznego, ktrerozwiny si w obrbie etyki ekologicznej, tradycja ta jest w sposb zasadniczykwestionowana. Nic wic dziwnego, !e przede wszystkim te stanowiska znajduj si w ogniu krzy!owym krytyki.

    Kamieniem obrazy jest moralny status wiata rolin. Roliny nie s zdolne

    cierpie". Ani nie ma cierpienie, w przypadku rolin, sensu z punktu widzeniaewolucji, gdy! roliny nie mog w sposb zamierzony unika" ewentualnegoprzysparzanego im blu, ani te! nie istniej jakiekolwiek fizjologiczne wska-

    zwki co do !ycia duchowego rolin. (Podawany przez P. T o m k i n s a i C. Bi r d a (1977) dowd na istnienie wiadomoci u rolin nie jestsprawdzalny i polega na cakiem dowolnych interpretacjach2. Tak!e wspczes-

    ny panpsychizm, jak np. panpsychistyczny identyzm Bernharda Re n - s c h s a (1968), nie przypisuje rolinom !adnej waciwej im wiadomoci, lecztylko (treciowo bli!ej nieokrelon) jako" protopsychiczn.

    Liczni etycy rodowiska reprezentujcy stanowisko biocentryczne nieprzypisuj rolinom wprawdzie zdolnoci cierpienia ani !adnej wiadomoci,ale przypisuj i mi n t e r e s y . Zdaniem Teutscha i Attfielda, tak!e pozbawionewiadomoci istoty !yjce maj interes aby zachowa" i w peni rozwin" swoje!ycie (G. H. Te u t s c h , 1985, s. 17), czyli osign" swj entelechialny celrozwoju (R. At t f i e l d , 1983, s. 145). W ten interes rolin godzi ka!dy, ktorolin przedwczenie cina, wyrywa albo niszczy.

    Pogld ten spotyka si wprawdzie ze sprzeciwami ju! w sferze jzykowej.Mwienie, !e w interesie drzewa le!y, aby zostao podlane, jest wyra#niemetaforycznym sposobem wyra!ania si. Nawet jeli moglibymy powiedzie",! e w j e g o i n t e r e s i e j e s t to, aby zostao podlane, nie wynikaoby z tego,!e jest ono w tym rwnie! z a i n t e r e s o w a n e (por. R. G. Fr e y 1979,s. 291). Przeciwko temu mgby oponowa" biocentryczny etyk rodowiska,twierdzc, !e ta krytyka godzi wycznie w werbalne sformuowania, a nie

    w meritum jego stanowiska, gdy! niewtpliwie jest on w stanie wyrazi" swojestanowisko bez ogldania si na pojcie interesu. Powa!nym zarzutemprzeciwko biocentrycznej etyce rodowiska jest zarzut, jaki H . G r o o s (1974,s. 524 i n.) skierowa przeciwko A. Schweitzerowi, a mianowicie, i! nie jestoczywiste, dlaczego samo !ycie, niezale!nie od pytania o jego specyficzn

    2 Tak wi!c ta sama elektrofizjologiczna reakcja illodendronu jest raz interpretowana jako

    oznaka emocji pozytywnej, za" innym razem jako oznaka emocji negatywnej.

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    8/29

    jako, powinno mie samoistn warto. Czy rzeczywicie jest tak, jakutrzymuje A t t f i e l d (1983, s. 155), !e w przypadku, gdyby ca"y obdarzonywiadomoci wiat zosta" unicestwiony, to zawsze jeszcze by"oby lepiej, gdybyocala" wiat !ywy ni! martwy, i to nawet wwczas, gdyby nie istnia"a !adna nadzieja, !e z tego zachowanego !ycia rozwinie si# kiedykolwiek jaka wy!szaforma !ycia? Nie jest to takie zrazu zrozumia"e, dlaczego (jeli przypisuje si#samoistn warto istotom pozbawionym wiadomoci), to co o!ywionemia"oby by tak radykalnie uprzywilejowane w stosunku do tego, co nieo!y-wione. Stanowisko holizmu, wprowadzajce gradacj# autonomicznych warto-ci w obr#bie ca"ego systemu, wydaje si# wi#c z pewnoci logicznie bardziejuzasadnione.

    Dla A. Schweitzera !ycie - w przeciwie$stwie do przyrody nieo!ywionej- stanowi"o tajemnic# i by"oby zgo"a wyst#pkiem pragn wnika w niwy"cznie na drodze poznawczej. Jedyn odpowiedni postaw wobec !yciaby"a dia niego postawa mistycznego oddania si#, w ktrej ludzka zasada !ycianapotyka, jako swego quasi-podmiotowego partnera, zasad# !ycia przyrody.Jednak nawet wiadomoci mistycznej nic nie chroni przed krytyk. Zarwnobiologia, jak i analiza metafizyczna pozwalaj ukaza witalistyczne za"o!enieautonomicznej zasady !ycia jako przestarza"e. %ycie nie jest ju! !adntajemnic. Nie tylko jego przebieg, rwnie! jego powstanie sta"o si#dost#pne prbom naukowego wyjanienia3.

    Ten ostatni zarzut nie dotyczy stanowiska holistycznego. Wtpliwe wydaje

    si# jednak w"czenie przez to stanowisko czysto materialnego wiata do kr#guobiektw o statusie moralnym, zw"aszcza jeli - jak u Meyer-Abicha - tematerialne rzeczy obdarza si# moralnymi prawami. Zgodnie z tym pogldemnie tylko roliny, lecz tak!e kamienie, a nawet artefakty, jak maszyny i fabryki, maj uprawnienia do tego, by by"y uwzgl#dniane w naszych moralnychrozwa!aniach.

    Przy ca"ej rozbie!noci zda$ istniej jednak rwnie! obszary zgodnoci.Bezsprzecznie ka!da czysto antropocentryczna etyka rodowiska jest o tylenieadekwatna, !e wystarcza wprawdzie po temu, by uzasadni o c h r o n # rodowiska, ale nie wystarcza, by uzasadni ochron# zwierzt. Ochrona rodowiska dotyczy rodowiska c z " o w i e k a . Jej celem jestzapobieganie bd& "agodzenie - bezporednich lub porednich, tera&niejszych

    lub przysz"ych - szkodliwych oraz uci!liwych dla cz"owieka zjawisk, spowo-dowanych naruszaniem przyrodniczych podstaw ludzkiego !ycia. Problemrodowiska jest szczeglnego rodzaju problemem spo"ecznym (J . P a s s mo r e , 1974, s. 43). Zwierz#ta natomiast zas"uguj, aby chroniono je przed m#czeniemnawet wwczas, gdy cz"owiek nie spodziewa si# agresywnych bd& innych

    3 Je!li jest co! tajemniczego i nieustannie wymykaj"cego si# naukowemu (np. ewolucjonistycz-

    nemu) wyja!nieniu, to jedynie istnienie i powstanie !w i a d o m o ! c i (por. H. S ac h s s e , 1980,

    s. 98; D. B i r n b a c h er, 1985, s. 217).

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    9/29

    negatywnych reakcji z ich strony. Ochrona zwierzt wymaga, aby wyj poza ramy dotychczasowej etyki respektujcej tylko prawa cz!owieka. Kwestiaochrony zwierzt jest kwesti, o ktr rozbijaj si" kontraktualne (J. R a w 1s,

    1975) i inne teoretyczne uzasadnienia moralnoci, zgodnie z ktrymi obowizkimoralne istniej" wy!cznie we wzajemnych stosunkach pomi"dzy rwnymisobie podmiotami.

    Majc na uwadze ewentualne dalsze zbli#enie stanowisk wysuwa! autorniniejszych uwag argumenty przemawiajce za tez mwic o pewnejpriorytetowoci, wed!ug ktrej, rwnie# w przypadku biocentrycznych i holis-

    tycznych etykw rodowiska, pierwsze$stwo przed wzgl"dem na istoty niezdol-

    ne do odczuwania mia! mie wzgld na istoty zdolne do odczuwania i kierujcesi" interesem (D. B i r n b a c h e r , 1982). Kryteria oraz zasady ukierunkowanena interesy, tzn. takie kryteria i zasady, ktre odnosz si" do zaspokajaniapotrzeb istoty zdolnej do odczuwania i cierpienia, daj si" w pewnym sensie (ktry to sens nie zbiega si" z utartym metaetycznym sensem) generalizowa,podczas gdy normy ukierunkowane na pewien idea! nie daj si" w tym sensiegeneralizowa. Sens owej mo#liwoci generalizowania, jaki mam na myli,wi#e si" z roszczeniem do intersubiektywnej wa#noci i uniwersalnej aprobaty,z roszczeniem, ktre jest charakterystyczne dla norm moralnych w odr#nieniuod innych norm spo!ecznych (takich jak normy prawne, zasady etykiety itp.).Tylko wwczas norma, oboj"tnie jakiej treci, zas!uguje, aby uzna j za norm"moraln, gdy wyra#a nie tylko wsplne preferencje okrelonych jednostek

    i grup, lecz gdy jest formu!owana z ponadjednostkowego punktu widzenia orazpodnosi powszechne roszczenie do bycia uprawnion. Wydaje si" wi"c, i#przyczyna tego, #e normy ukierunkowane na interesy zas!uguj na to, by mie pierwsze$stwo przed normami skierowanymi ku idea!om, tkwi w tym, i# tepierwsze opieraj si" na przedstawieniach majcych warto pozamoraln, codo ktrych mo#na bez zastrze#e$ przyj, #e s one dla ka#dego zrozumia!ei rzeczywicie przez ka#dego akceptowane. W odr#nieniu od norm skierowa-

    nych ku idea!om, mog one tym samym spe!nia roszczenie do powszechnej wa#noci, ktre podnosz jako normy m o r a l n e .

    Notabene nie chcia!bym twierdzi, #e tak pomylana mo#liwo uogl-

    niania przys!uguje samym normom ukierunkowanym na interes. Po temu wielez nich, np. zasady sprawiedliwego podzia!u, jest zbyt kontrowersyjnych. Jakodajc si" uoglni chcia!bym raczej uzna wy!cznie normatywn relewant-no tego, co w tych normach zak!ada si" jako warto pozamoraln, tzn.zaspokajanie interesw. Normatywna relewantno zaspokajania intereswwydaje, mi si" by powszechnie mo#liwa do zaakceptowania i akceptowanaw sensie, w jakim nie istnieje normatywna relewantno przedstawie$ wartocipozaludzkich i ludzkich idea!w. Przez to, #e normy ukierunkowane na interesnie odwo!uj si" do #adnych innych przes!anek aksjologicznych oprczbezwartociowoci cierpienia ewentualnie niemo#noci zaspokajania interesw,

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    10/29

    s one dla kadego moliwe do zrozumienia w stopniu, w jakim normy skierowane ku idea!om z samej swej natury by" nie mog. Podczas gdy wizerunki cz!owieka, katalogi cnt i wyobraenia majce warto#" ontologiczn zale od bardzo zmieniajcych si$ historycznie i kulturowo przes!anekpoznawczych, to zasada, aby zmniejsza" cierpienie, ktre nic s!uy ponow-

    nemu uwalnianiu od cierpienia, nie wymaga do jej przyj$cia niczego wi$cej ponad samo do#wiadczenie cierpienia.

    To uzasadnienie ma bardziej istotny aspekt: ludzkie interesy s faktyczniebardziej jednolite ni idea!y i niezalene od interesw normy, ktre ludzie uznaj za obowizujce. Przyczyna tego, jak si$ zdaje, tkwi w tym, e interesy

    - przynajmniej na pewnym poziomie abstrakcji - s w znacznie mniejszym

    stopniu uformowane przez kultur$ ni idea!y. Pomimo wszelkich kulturowychwp!yww na konkretn posta" przejawiania si$ interesw, lecy u podstawludzkich interesw jednolity wzorzec podstawowych potrzeb daje si$ rozpo-

    zna" w sposb znacznie bardziej bezpo#redni ni%li wzorzec istniejcy w budo-

    wanych przez ludzi wyobraeniach o w!a#ciwym yciu, o godno#ci, silecharakteru i innych ludzkich idea!ach, a c dopiero, je#li chodzi o wyob-

    raenia warto#ci pozaludzkich, jak np. bezinteresowane wyobraenie pi$knasamego w sobie. Podstawowy wzorzec potrzeb, uwzgl$dniajcy potrzeb$poywienia, bezpiecze&stwa, przynaleno#ci i aprobaty, daje si$ pr$dzejrozpozna" w manifestowanych przez cz!owieka interesach ni w jego idea!ach.

    Tym, co istotnie nowe i charakterystyczne w etyce ekologicznej ostatnichlat, s bez wtpienia normy zorientowane na idea!y, ktre zosta!y za-

    proponowane w ramach tej etyki. Dopiero normy skierowane ku idea!omnada!y w ogle etyce ekologicznej jej swoiste pi$tno. Przyj$cie tezy o prioryte-

    cie ukierunkowanych na interesy norm ekologicznych nie oznacza, i tamtenormy s tym samym uznawane za b!ahe. Regu!a priorytetowo#ci mwi

    jedynie, e powinny one wchodzi" w gr$ dopiero wwczas, gdy adnaz b$dcych do dyspozycji strategii nie jest jednoznacznie wyrniona przeznormy ukierunkowane na interesy. Ponadto wypada zauway", e zaintereso-

    wanie jednostek i grup urzeczywistnieniem swych skierowanych ku idea!omnorm oraz uzyskaniem dla nich poparcia innych, jest zainteresowaniem, ktretake etyka ca!kowicie ukierunkowana na interesy musi traktowa" powanie.Take przedstawiciel etyki ca!kiem ukierunkowanej na interesy musi uszano-

    wa" prawo drugiego do denia do swoich idea!w oraz do ich rozpowszech-

    niania, o ile nie koliduje to nadmiernie z interesami innych, wliczajc w to ichinteres, by y" zgodnie ze swymi idea!ami. Tolerancja, tzn. zasada, abyszanowa" zainteresowanie innego cz!owieka jego idea!ami, take wwczas, gdysi$ tych idea!w nie aprobuje, a nawet nie rozumie, jest ze swej strony normukierunkowan na interesy, a nie norm skierowan ku idea!om. (Podobnie, degradacji idea!w do statusu interesw dokonuje R. M. H a r e w EthicalTheory of Utilitarianism, [w:] H. D. L e w i s [wyd.[ Contemporary British

    Philosophy III, 1976, s. 121).

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    11/29

    Normy skierowane ku ideaom posiadaj dla wikszoci ludzi znacznie wiksz emocjonaln si przycigania ani!eli normy ukierunkowane nainteresy. Poniekd wywy!szajc czowieka ponad niego samego i jemupodobnych, wywouj wra!enie gbi, wobec ktrej normy ukierunkowane nainteresy zdaj si by" prozaiczne i pytkie. W tym sensie wypowiedzia si Otto Friedrich Bollnow o Alberta Schweitzera etyce czci dla !ycia, w niedawno wydanej ksidze pamitkowej: etyka ta podaje gbsze uzasadnienie ochrony rodowiska ni! jest to mo!liwe na podstawie przemyle# estetycznych i tele-ologicznych. Saboci takich uzasadnie# jest zapewne to, !e rzadko kiedy dajsi one uoglnia" w tym sensie, aby one same lub ich przesanki aksjologicznemogy by" w zasadzie przedstawione w sposb dla ka!dego zrozumiay. Jeli s

    one uzasadnieniami, to nie w sensie intersubiektywnym, w jakim pytalimytutaj o mo!liwo" uzasadniania. Ale nawet, jeli ten stawiajcy wysokie wymogi sens uzasadniania mo!na zakwestionowa", wydaje mi si wszelakoniemo!liwe, aby od niego odstpi", jeli ma si zrealizowa" to, co najbardziejkonieczne, naglce, to, co najpierw byoby do zrobienia, co do czego wszyscy s zgodni, i! powinno zosta" wykonane.

    3. Etyczne problemy ochrony rodowiska ludzkiego

    Co konkretnie wynika z zaakceptowania reguy priorytetowoci? Za

    pomoc tezy o priorytetowoci mo!na uzasadni" zasadnicze pierwsze#stwoochrony rodowiska ludzkiego i ochrony zwierzt przed ochron przyrody,

    jednak!e nie mo!na nie powiedzie" np. o tym, od jakich celw zwizanychz ochron rodowiska ludzkiego nale!y rozpocz" oraz jakie rodki powinnosi w danym przypadku na te cele przeznaczy". Poniewa! ochrona rodowiskaludzkiego zwizana jest w znacznej czci z dziaalnoci pa#stwa (niektrekonstytuqe przedstawiaj ochron rodowiska nawet jako pewien wyznacznikcelw pa#stwa), nasuwa si w szczeglnoci pytanie o wzgldne priorytetyzada# pa#stwa zwizanych z ochron rodowiska ludzkiego.

    Dobra rodowiska ludzkiego s z reguy dobrami publicznymi, tzn. nie sim przypisane !adne prywatne prawa wasnoci: nie mo!na kupi" wie!egopowietrza, mo!na co najwy!ej naby" parcel bd$ mieszkanie w strefiewie!ego powietrza. A zatem wzgldnego oszacowania tych dbr nie mo!napozostawia" rynkowym mechanizmom cenowym. Ponadto nie mo!na zda" sina sam przyrod, aby okrelaa granice obci!e# oraz szacowaa zwizanez nimi dobra. Wszystkie tak zwane naturalne granice wzrostu obci!eniesubstancjami szkodliwymi, wyczerpywanie si zasobw, zaludnienie - nie sostatecznie !adnymi naturalnymi, lecz wedug okrelonych kry terw po!ytecz-

    noci albo szkodliwoci ustanowionymi granicami normatywnymi. Nawet

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    12/29

    gdyby istniaa tego rodzaju naturalna granica, np. wzrostu populacjiludzkich, !e we wszelkich daj"cych si# pomy$le% naturalnych i kulturowychwarunkach narodziny kolejnego czowieka prowadziyby do tego, i! wi#cej ni!

    jeden inny czowiek musiaby dodatkowo umrze%, to taka naturalna granicajest przecie! dla pytania o granice wzrostu cakiem nieistotna. Albowiempytamy o warto$% graniczn", ktrej zachowanie powinno p r z e s z k o d z i % osi"gni#ciu tej granicy naturalnej.

    Pytanie o w a $ c i w e granice jest pytaniem politycznym, na ktrez trudem mo!na udzieli% generalnej odpowiedzi. Aby na nie odpowiedzie%stosuje si# cz#sto analiz# gotowo$ci ponoszenia kosztw, w ktrej spoeczn"ocen# warto$ci dobra mierzy si# tym, jak daleko id"ce ofiary ludzie bylibyw danym przypadku gotowi ponie$% za jakie$ dobro. Jednak!e, po pierwsze,analiza gotowo$ci zapaty (tak!e w zmodyfikowanej przez Clarke-Steueraformie, por. H. S i e b & rt, 1978, s. 91 i n.) nie jest neutralna z punktu widzeniapodziau, lecz preferuje lepiej usytuowanych z racji dochodw lub maj"tku,ktrzy w wi#kszym stopniu ni! inni gotowi s" zapaci% za te dobra, ktre nie s" bezpo$rednio niezb#dne do !ycia. Po drugie, indywidualne oceny ry z y ka , np. ryzyka zwi"zanego z energi# j"drow" (je$li tylko prawdopodobie'stwo jegowyst"pienia jest tak mae, !e nie daje si# ono ju! obrazowo przedstawi%) s"z reguy tak nieadekwatne, i! wydaje si# w"tpliwe, aby je w ogle uwzgl#dnia%.(D. Bi r n b a c h e r , D. K o c h , 1981). Po trzecie, w ocenach wspcze$nie!yj"cych ludzi interesy przyszych pokole' s" w niedostatecznym stopniu branepod uwag#. Czy! jednak ich interesy mo!na zaniedba%? - jest to przynajmniej

    w stosunku do problemw $rodowiska ludzkiego w"tpliwe; chodzi tu bowiemo dugoterminow" toksyczno$%, jak np. o mo!liwe zmiany klimatu na skutekemisji CO2 w wyniku spalania kopalnych materiaw palnych (olej, w#giel,gaz) o trudno odwracalne albo nieodwracalne zmiany w krajobrazie i w !yciu ro$lin (w strefie Seszeli, w Ameryce Poudniowej) lub o dugofalowe ryzykozwi"zane z odpadami nuklearnymi i chemicznymi. Nie oznacza to, jakobyanalizy gotowo$ci poniesienia kosztw nie posiaday !adnej warto$ci. Oznaczato jedynie, !e nie mog" one zast"pi% normatywno-politycznych rozstrzygni#%dotycz"cych wzgl#dnej pilno$ci projektw ochrony $rodowiska ludzkiego.

    Decyzje pa'stwa zwi"zane z ochron" $rodowiska ludzkiego musz" uwzgl#-

    dnia% wiele obszarw dziaa' i mog" przy tym przyznawa% bardzo r!nepriorytety. Konstytucja w Republice Federalnej daje pewne pierwsze'stwo tym

    wysikom zwi"zanym z ochron" $rodowiska ludzkiego, ktre su!" usuwaniutego, co szkodliwe dla !ycia i zdrowia. Tym samym jednak!e nie przes"dza si#

    jeszcze o tym, jak" konkretn" tre$ci" wypenione zostaj" te podstawowe normyw formie ustalonych przez pa'stwo granicznych warto$ci obci"!e', podobnie

    jak nie przes"dza to jeszcze o sposobie rozwi"zania problemw zwi"zanychz podziaem. Czy np. warto$% graniczn" SO2 nale!y ustala% na podstawieprogu tolerancji przeci#tnego czowieka czy chorego na schorzenia drg

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    13/29

    oddechowych lub ukadu krenia? W pierwszym przypadku nakada sidodatkowe obcienia na i tak ju cierpicych z powodu niedomaga!,zwaszcza gdy finansowe bd" zawodowe powody uniemoliwiaj im prze-

    prowadzk w mniej zanieczyszczone regiony. W drugim przypadku obarcza sizdrowych wyszymi kosztami ochrony #rodowiska ludzkiego ni odpowiada toich preferencjom.

    W duej mierze niejasne - i naraone na bardziej lub mniej, czystoideologicznie prowadzon walk - jest pytanie o ocen wynikajcego z od-

    dziaywa! #rodowiska ludzkiego ryzyka (risk assessment). Czy ryzyko mo-

    liwo#ci wyrzdzenia znacznych szkd przy maym prawdopodobie!stwie ichwystpienia, jak to ma miejce w przypadku uytkowania reaktorw do wody

    lekkiej, naley redukowa$ do zera czy te, zgodnie z zasad warto#ci oczekiwanych, naley je oblicza$ biorc pod uwag rozmiary strat. Jak naley traktowa$ ryzyko hipotetyczne (W. H f e l e , 1974), ktre nie daje sikonkretnie okre#li$, lecz jedynie zaoy$? Takie ryzyko daje si z trudemwykluczy$ wa#nie przy technikach nowego rodzaju, wyprbowywanych

    jedynie w do#wiadczeniach laboratoryjnych, jak np. technologie powielajce.Je#li odczuwano by przesadn obaw ryzyka i zwlekano by z wprowadzeniemnowych technologii, do czasu a wszystkie dajce si pomy#le$ czynniki ryzykastan si znane, musiano by prawie cakiem zrezygnowa$ z innowacjitechnicznych. Z drugiej strony wprowadzenie gospodarki opartej na plutoniena skal wielkoprzemysow - z reaktorami jdrowymi, urzdzeniami doponownego oczyszczenia odpadw oraz miejscami ostatecznego skadowania,posiada wszystkie cechy paktu zawartego przez Fausta (A. Weinberg),paktu, ktry jest tym gro"niejszy, jako e ko!skie kopyto diaba moepozostawa$ w ukryciu. Wa#nie nie stwarzajce problemw w #rcdniodugimokresie czasie funkcjonowanie tych technologii moe prowadzi$ dugofalowodo zgubnych zaniedba! w posugiwaniu si nimi. Kwestie zwizane z ocenryzyka s bardzo skomplikowane, zarwno w swych cz#ciach opisowych, jaki normatywnych. Etyka ekologiczna nie powinna jednak pozwoli$, abyuniemoliwiono jej wypracowanie solidnego i wasnego stanowiska, niepowinna zdawa$ si wycznie na proces politycznego podejmowania decy-

    zji, jak zaproponowa N. R e s c h e r (1983), lecz powinna udziela$ wa-

    snych odpowiedzi. Podczas gdy procesy decydowania o czym# na drodze

    politycznej s czsto zdominowane przez stronnicze interesy zaangaowa-nych grup, zadaniem etyki ekologicznej jest ukazywanie wsplnego interesuwszystkich w wyra"nie wyartykuowanej i poddawalnej sprawdzeniu formieoraz uczynienie ze! korektora podejmowanych w danym wypadku decyzjipolitycznych.

    Zasadnicze problemy etyki politycznej rodz si take w zwizku z kwesti,jak dalece interesy przyszych pokole!, ktrych obecnie mona broni$wystpujc co najwyej w ich imieniu powinny by$ uwzgldniane przy

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    14/29

    podejmowaniu decyzji politycznych dotyczcych ochrony rodowiska ludz-kiego? Kwesti jest nie tylko to, czy obowizujca w niemieckiej polityceochrony rodowiska zasada przezornoci (G. H a r t k o p f , E. B o h ne ,

    1983, s. 91 i n.) wystarcza w swych prawnych konkretyzaq'ach, aby na trwa!ezachowa" podstawy #ycia; problem dotyczy rwnie# tego, czy system demo-kratyczny z racji zasadniczych jest w stanie odpowiednio zabezpieczy"przysz!o" rwnie# wtedy, gdy zmusza to do istotnych wyrzecze$ w wymiarzecelw bie#cych. System demokratyczny mo#e by" zawsze tylko tak ukierun-kowany na przysz!o", jak wybrani decydenci, ci za s tylko tak ukierun-kowani na przysz!o", jak ci, ktrzy ich wybrali. Czy w przypadku, gdywyborcy s przewa#nie ukierunkowani na tera%niejszo", a naglce problemyprzysz!oci wymagaj jednak natychmiastowego dzia!ania, daje si& usprawied-liwi" dyktatur& jakiej elity (H. J o n a s, 1979, s. 263) lub przynajmniej prawodo stawiania oporu przez tych, ktrzy s wiadomi odpowiedzialnoci? (por.R. Spaemann, 1980, s. 203).

    4. Odpowiedzialno" wobec przysz!ych pokole$

    Do tego rodzaju konfliktowych sytuacji mo#e zapewne doj" tylkowwczas, gdy faktycznie stawia si& przed obecnie #yjcymi obowizek dbaniao sprawy przysz!ych pokole$. Czy jednak jestemy zobowizani dba" o sprawy

    ludzi #yjcych w przysz!oci, przecie# nie znamy ich charakterw, sposobw#ycia, potrzeb, a nawet nie wiemy na pewno, czy oni w ogle b&d istnieli. Jestto tak samo sporne, jak pytanie: jak daleko si&ga ten obowizek (o ile si& goakceptuje) oraz jakie znaczenie przys!uguje mu w porwnaniu z odpowiedzial-noci za tera%niejszo"?

    Najwczeniejsze filozoficzne dyskusje nad tym problemem spod znakuekologii opowiadaj si& za radykalnym ograniczeniem odpowiedzialnociwobec przysz!ych pokole$: M. G o 1d i n g (1972) wi#e poczucie odpowiedzia-lnoci ze wsplnoci form #ycia i #yciowych idea!w. O przysz!ych pokole-niach nie wiemy wszak#e, czy prawdopodobnie ju# wkrtce nie zaprzedadz si&Nowemu Wspania!emu *wiata (Brane New World) istniejcemu poza wolno-ci i godnoci. Zdaniem J. R a w 1s a, istnieje odpowiedzialno" za przysz!o"

    co najwy#ej wobec najbli#szych pokole$ (1975, s. 323), a J. P a s s m o r e (1974, s. 91) wi#e czasowy zakres odpowiedzialnoci za przysz!o" z ograni-czonym zasi&giem stosunkw osobistych przede wszystkim dlatego, aby niedostarcza" dyktatorskim re#ymom powodw do ograniczania wolnoci.

    Zasadniczo nieograniczonej odpowiedzialnoci za przysz!o" domagaj si&natomiast ci etycy, ktrzy s zwizani z tradycj etycznego utylitaryzmu(R. M. Hare, 1981, s. 101; D. Birnbacher, 1986a). Dla utylitarysty ocena

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    15/29

    dziaania (czy sposobu postpowania) jest funkcj (prawdopodobnych) bezpo-

    rednich i porednich oddziaywa, zarwno poytecznych, jak i szkodliwych,jakie dane dziaanie (czy sposb postpowania) bdzie w dugim okresie (inthe long run) miao na zdolne do odczuwania istoty. A zatem odpowiedzial-

    no! za przysze pokolenia jest dla utylitarysty ograniczona wycznie przezograniczon zdolno! przewidywania przyszych wydarze. Jednak nawetniezalenie od specyficznie utylitarystycznych zaoe co przemawia przeciw-

    ko proponowanym przez Goldinga i innych ograniczeniom odpowiedzialnoci.R. At t f i e l d , (1983, s. 97) wysun przeciwko Goldingowi tez, e zadanienorm moralnych polega m. in. wanie na tym, aby motywowa! do dziaa w obszarach, w ktrych brakuje emocjonalnie motywujcych osobistych wizi

    lub sympatii. Ponadto, powszechne zasady moralne zawieraj, wanie zewzgldu na sw form, w zasadzie nieograniczone odniesienie do przyszoci,o ile zawieraj one pojcia, ktrych przypadki moliwych zastosowa tworzotwart ku przyszoci klas. Ju samo przestrzeganie tak elementarnej zasady,

    jak ta, aby nikomu nie szkodzi!, wymaga rozwaenia, czy przypadkiem to, emogce wystpi! w niedalekiej przyszoci szkody zostan ludziom zaoszcz-

    dzone, nie przysporzy dodatkowych szkd innym - p"niej yjcym.

    Z drugiej strony nie tylko utylitarytyczne, ale rwnie inne uniwersalistycz-ne zasady moralne, ktre odrzucaj preferowanie tera"niejszoci (nisza ocenaprzyszych korzyci ze wzgldu na ich wystpienie dopiero w przyszoci) maj tendenq' ku temu, aby od swych adresatw zbyt wiele da! w dziedziniemoralnoci. Idealne normy uwzgldniajce przyszo! musz dlatego zosta!

    zoperacjonalizowane w ten sposb, e przyjm posta! regu praktycznych,ktre z jednej strony treciowo zbliaj si do normy idealnej, z drugiej zastrony mona si nimi kierowa! w sposb realistyczny. Wielokrotnie przyta-

    czan regu praktyczn tego rodzaju jest zaproponowany przez G. S.# a vk (1978, s. 201) standard Lockea. Zgodnie z tym standardem kadepokolenia powinno tylko na tyle wykorzystywa! zasoby ziemi, aby zostaa utrzymana jej dugookresowa wydajno!. Moe ono tego dokona! w tensposb, e albo mniej zasobw zaczerpnie z przyrody (a na przykad wicej zrekultywuje), albo dokona takiego technicznego postpu, e straty zostanwyrwnane substytutami oraz lepszym wykorzystaniem zasobw. Wtpliwe

    jest wszake, czy ta regua wystarcza take w warunkach duego przyrostuludnoci i/lub zmniejszajcego si stopnia postpu technicznego. Jeeli ma siunikn! tego, e grzechy ojcw miayby si mci! na wnukach, to troska

    o przyszo! bdzie musiaa w obydwu przypadkach wyj! poza standardLockea.

    Nie mniej sporne ni kwestia, jakie istniej moralne powody przezornejtroski o ju yjce przysze pokolenia, jest sprawa istnienia moralnych powodw, troski o istnienie przyszych pokole. Wprawdzie zaledwie nieliczniprzytakn zdaniu Nietzschego: wygino ju wiele gatunkw zwierzt, dajmy

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    16/29

    na to, e miaby znikn rwnie czowiek to i tak by niczego w wiecie nie brakowao, to jednak nie znaczy to, e istnieje take racjonalny powd dalszego istnienia gatunku oraz ewentualnie obowizku, aby si! do tegoprzyczyni. Zdaniem G. P a t z i g a (1983, s. 16) byoby wprawdzie godneubolewania, gdyby ludzko staa si! bezpodna, jednakowo nie istnieje adenrozsdny powd dla takiego ubolewania. Odwrotnie uwaa B. S t o e c k l e (1974, s. 116), ktry nie chce przyzna ludzkoci prawa do samounicestwienianawet wwczas, gdyby ludzko - w obliczu niewiadomych nieuleczalnychschorze" oraz na podstawie w najwyszym stopniu moralnych rozwaa"

    - dosza do przekonania, e ju nie ponosi odpowiedzialnoci za dalszeistnienie.

    Wi!kszo etycznych koncepq'i, ktre podjy ten problem, lokuje si!pomi!dzy tymi ekstremami. Z reguy uzaleniaj one moralny obowizekzabezpieczenia istnienia gatunku od szans realizowania okrelonych wartoci,od utrzymania kulturowego poziomu ludnoci (J. Jo na s , 1979), od zwi!k-

    szania przeci!tnego poziomu szcz!liwoci (utylitaryzm przeci!tnych korzyci)lub od zwi!kszania cakowitego szcz!cia ludzkoci (utylitaryzm sumy korzy-

    ci). Wszystkie dotychczas dyskutowane koncepcje obowizku zabezpieczeniaistnienia gatunku prowadz, przy szczegowym rozwaeniu, do wnioskwsprzecznych z intuicj. Do tej pory nie istnieje zadowalajce wszystkichpolubowne stanowisko (M. D. Ba y l e s , 1976; J. G l o v e r , 1977;R. Attfield, 1983; D. Parfit, 1984; D. Birnbacher 1986).

    5. Ochrona zwierzt

    Obowizki czowieka rozcigaj si! nie tylko poza horyzont tera#niejszoci,si!gaj one take poza horyzont ludzkiego wiata. Czowiek jest jedynympodmiotem wiadomym obowizkw, ale nie jest on ich jedynym przed-

    miotem. Przynajmniej rwnie zdolne do odczuwania zwierz!ta maj prawo,aby byy chronione przez czowieka przed blem, cierpieniem i l!kiem.

    Wrd etycznych debat o ochronie zwierzt zdarzaj si! dyskusje akademi-

    cko jaowe oraz dyskusje burzliwe i stymulujce. Do pierwszych nale debaty

    o tym, czy zwierz!ta maj in t e r e s y oraz czy mona im przypisa (moralne)pra wa . Niezalenie od tego, jakich na te pytania udziela si! szczegowych

    odpowiedzi, nie ma to najmniejszego znaczenia, jeli chodzi o rodzaj i zakresludzkiego obowizku, aby zaniecha m!czenia zwierzt. Jedyne znaczenie, jelichodzi o ten obowizek, ma to, i zwierz!ta s zdolne odczuwa i mog by m!czone. Natomiast to, czy maj one interesy bd# prawa, ma znaczeniedrugorz!dne (J. Pa s s m o r e , 1974, s. 116, uwagi).

    Poj!cie interesu nadaje si! zreszt raczej do tego, aby problemw przy-

    sparza ni je rozwizywa, albowiem moe ono by skonstruowane zarwno

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    17/29

    mocniej, jak i sabiej ni pojcie zdolnoci odczuwania. Jeli interes pojmujesi w sensie potrzeb koniecznych dla przetrwania, to dotyczy on nie tylkozwierz!t, ale take rolin; jeli rozumie si go w sensie wyartykuowanego yczenia, ktre zakada przynajmniej elementarn! zdolno" mylenia i wiado-

    mo" przyszoci, to dotyczy on nie tyle wszystkich zdolnych do odczuwaniazwierz!t, co ewentualnie zwierz!t zdolnych do mylenia, jak (zapewne)naczelne, walenie i delfiny. Tylko dlatego, i pojcie interesw jest taknieokrelone, staje si jasne, i jedni przypisuj! zwierztom interesy rwniestanowczo (L. N e l s o n , 1970, s. 164 i n.), jak inni im ich odmawiaj! (H. J.NcC 1o s e e #, 1965; R. G. F r e #, 1980), przy czym take ci ostatni bynajmniejnie neguj! obowi!zkw zwi!zanych z ochron! zwierz!t. To samo dotyczy

    kwestii, czy zwierztom naley przypisa" prawa moralne. Ci, ktrzy okrelaj!prawa jako korelaty obowi!zkw, a wic mwi! o prawie X wobec Y tylko wwczas, jeli Y ma obowi!zek wzgldem X, przypisuj! zwierztom prawo do tego, aby nie byy mczone (L. Ne l s o n , 1970, s. 163; J. F e i n b e r g , 1980,s. 150; D. B r i n b a c h e r , 1980, s. 125). Inni, ktrzy okrelaj! prawa w tensposb, i ten, komu przysuguje prawo musi by" w stanie zarwno zna" swoje prawa, jak te czyni" z nich uytek, konsekwentnie odmawiaj! zwierztompraw z tego wzgldu, aby zwierz!t bezzasadnie nie personalizowa" (H. J.Mc Cl o s ke y , 1985; R. G. Fr ey , 1980). Mwi!c w ten sposb o prawachmoralnych, rezygnuj! ci ostatni autorzy co najwyej z re t o r y c z n e g o rodka pomocniczego: powoywanie si na rzekome prawo zwierz!t, aby niebyy mczone, pozwala na to, aby postulowany obowi!zek niemczenia ich

    jawi si jako !danie uzasadnione bardziej obiektywnie, ni$li jawioby si onobez tego odwoywania si; jest to uzasadnienie pozorne, jako e tylko dlategoprzypisujemy zwierztom prawa, gdy akceptujemy to zobowi!zanie. Auten-

    tycznie kontrowersyjnie kwestie zwi!zane z ochron! zwierz!t maj! tylkoczciowo charakter normatywny. Rwnie istotne s! kwestie natury opisowej, takie jak np.:

    1. Na jakim poziomie zorganizowania systemu nerwowego pojawia sizdolno" odczuwania cierpienia? Czy pow ryb za pomoc! wielkich statkwrybackich, w czasie ktrego mnstwo ryb ponosi powoli mier" na skutekuduszenia, nie prowadzi do mczenia zwierz!t? A moe mamy wyj" od tego,e dopiero ssaki s! dostatecznie podobne do czowieka, aby odczuwa" bl, cierpienie i strach? Przeciwko temu przemawia fakt, e odpowiedzialna zaodczuwanie blu cz" systemu nerwowego jest w zasadzie jednakowau wszystkich krgowcw. Zgodnie z rozpowszechnianym pogl!dem przynaj-

    mniej zwierzta ciepokrwiste, wrd nie-ssakw ptaki, posiadaj! pewienstopie% wraliwoci na bl (W. B r o c k h a u s , 1975, s. 117), co zgadza si zespostrzeeniem, e czujemy si bardziej spokrewnieni ze zwierztami ciepo-krwistymi (take z ptakami) ni z rybami, abami czy jaszczurkami. O ptakachwiemy, e one w przypadku nawet czysto duchowego blu przejawiaj!

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    18/29

    podobne symptomy zachowania si, jak i czowiek, (por. O. H f f e , 1984,s. 133).

    Spraw! sporn! jest zdolno"# cierpienia u nie-krgowcw, np. u owadw.Wiadomo o pszczoach, $e nic nie mo$e im przeszkodzi# w wysysaniu miodunawet utrata przez odgryzienie caego odwoka. Zraniona w ostatnie pier"-cienie swego odwoka g!sienica po$era sam! siebie (H. B r o c k h a u s , 1975,s. 117). Jednak$e nawet takie spostrze$enia nie czyni! pewnym wniosku, $e teklasy zwierz!t s! dlatego rzekomo cakiem niezdolne do odczuwania blu.

    2. W jakim stopniu mo$na na podstawie zmienionych w sztucznychwarunkach $yciowych dyspozycji zachowa% wnosi# o istnieniu odpowiednichsubiektywnych dozna%? Na ile mo$na na podstawie zachowania si kur przed

    zo$eniem jaj, z rzucania si przez nie do ucieczki, wnosi#, $e kury znosz!cjajka w gromadzie subiektywnie nie czuj! si dobrze b!d& cierpi! z powodutakiego sposobu egzystencji? Na podstawie omawianych tu fizjologicznychi etologicznych bada% nie jest to takie pewne, a w obliczu metafizycznegocharakteru tego zagadnienia ostatecznie nigdy definitywnie nie do rozstrzyg-nicia.

    3. Bl i cierpienie nie s! tym samym. Bl o tej samej intensywno"ci ludziemog! r$nie mocno odczuwa# (por. R. M. Hare, 1964). Dlatego te$stwierdzenie P. S i n g e r a, i$ bl o tej samej intensywno"ci i tym samymczasie trwania jest jednakowo zy, bez wzgldu na to, czy jest odczuwany przezzwierz czy przez czowieka (1984, s. 77) jest trafne tylko wwczas, gdyzwierzta i ludzie bl o tej samej intensywno"ci i tym samym czasie trwania

    odczuwaj! rwnie mocno. Ale jak silne jest subiektywne doznanie cierpieniaprzez "wiadome acz nie samo"wiadome istoty $ywe w porwnaniu z do"wiad-czeniem cierpienia przez dorosych ludzi' Czowiek prze$ywa przecie$ bl nietylko jako tp! przypado"#, lecz do"wiadcza go w sposb odzwierciedlonyprzez samo"wiadomo"#. *wiadomo"# czasu pozwala ponadto czowiekowicierpie# nie tylko z powodu tego, co aktualne, lecz rwnie$ z powodu tego, cominione lub przysze. Acz z drugiej strony przypominanie sobie i anty-cypowanie przynosz! ulg. Czsto czowiek wie, kiedy minie to, co najgorsze,a przede wszystkim, w przeciwie%stwie do zwierz!t, dysponuje medycznymii psychologicznymi technikami zmniejszania blu.

    W znacznym stopniu otwarte s! tak$e istotne n o r m a t y w n e problemyochrony zwierz!t:

    1. Czy oprcz zasad unikania cierpienia powinny by# brane pod uwagrwnie$ w z g l d y u c z c i w o " c i (Fairness) wobec zdolnych do cierpieniazwierz!t? Zgodnie z zasad! uczciwo"ci mo$na byoby usprawiedliwi# wy-rz!dzane zwierzciu cierpienie jedynie wwczas, gdyby le$ao ono w interesiesamego cirpi!cego zwierzcia (por. O. H f f e , 1984, s. 136 i n.) Je"li tak, tomusieliby"my zrezygnowa# z nie tylko powoduj!cych bl i strach, lecz tak$ewywouj!cych jedynie ma! niedyspozycj eksperymentw przeprowadzanych

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    19/29

    na zwierztach a sucych ludzkiemu zdrowiu i bezpieczestwu, i to rwniewtedy, kiedy wyrzdzenie zwierzciu drobnego cierpienia zapobiega wielokrot-nie wikszemu ludzkiemu cierpieniu.

    2. Czy wolno nam bez potrzeby zabija! zwierzta cho!by w sposbbezbolesny i eliminujcy strach? Zabicie istoty ywej mona moralnie potpi!z trzech powodw: 1) dlatego, e narusza ono autonomi istoty ywej; 2) etrwoy ono t istot i przysparza jej cierpie; 3) e jego oddziaywania nainnych s tego rodzaju, i lepiej, aby ono w ogle nie miao miejsca. Poniewatrudno byoby przypisa! zwierztom autonomi, odpada pierwsza obiekcja.Zakadajc, e zabijanie przebiega w sposb bezbolesny i eliminujcy strach,odpada rwnie druga. (Jednake wiadomo wa"nie o ubianych, gdydostarczajcych miso, "winkach, e przed ubojem wpadaj one w panicznystrach przed "mierci (por. T e u t s c h , 1983, przyp. 36). T e u t s c h (1983, s.83 i n.) wskazuje rwnie na to, e w samej Europie Zachodniej na 200 minrocznych ubojw jeszcze cigle 60 min przeprowadza si bez znieczulenia.Trzecia wtpliwo"! (skutki zabijania zwierzt prowadzce do zobojtnienia,a nawet zdziczenia czowieka) zostaa trafnie wyartykuowana przezR. S p a e m a n n a : To nie zabijanie zwierzt jest problemem. Problemzaczyna si tam, gdzie po"miertna uyteczno"! stanowi jedyny punkt widzenia dla naszego postpowania wobec istot ywych (1980, s. 196). Na ileprzekonujcy jest ten argument, zaley jednak od kwestii empirycznej; jak dues faktycznie skutki wynikajce z utrzymywania zwierzt uytkowych, polega-

    jce na stpieniu wraliwo"ci? Wtpliwe jest, czy skutki te s wystarczajcoobciajce, aby poprze! postulat wegetarianizmu.Przekonujce etyczne argumenty przeciwko ubojowi zwierzt (rwnie

    w tym wypadku, kiedy su one jedynie poprawieniu, a nie zapewnieniuludziom wyywienia) nie zostay, moim zdaniem, dotd przedstawione. Je"lico" przemawia za wegetarianizmem, to w mniejszym stopniu skrupuy moralnedotyczce samego uboju zwierzt ni zastraszajce rozmiary ro"linnych"rodkw ywno"ci stanowicych pasz dla zwierzt, cho! nadaway si onerwnie do ywienia ludzi. Ewentualnie za wegetarianizmem przemawiajpowodujce mczenie zwierzt formy ich hodowli, ktre skaniaj do osten-

    tacyjnego wegetarianizmu przynajmniej dopty, dopki nie zostan oneprawnie zakazane (P. S i n g e r, 1979/80). Zasada R. Attfielda o autonomicznej

    warto"ci istoty, pojtej jako entelechia, dostarcza wprawdzie racji przemawia-jcej za tym, aby nie zabija! zwierzt przedwcze"nie (w przeciwiestwie dou"miercania zwierzt sabych ze staro"ci), jednake argument ten, jakkolwiekocenia! jego si przekonywania, byby niezwykle saby: ubj cielcia niemiaby wikszego znaczenia ni zniszczenie przez kosiark jednego uwie-

    czonego kosami #d#ba trawy - chyba, e doczono by do zasad relewancjitego rodzju, i na skutek "mierci #d#bo trawy w mniejszym stopniu zostaniepozbawione moliwo"ci rozwoju ni ciel.

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    20/29

    Zasad Attfielda mona wprawdzie rozumie w sensie oglniejszym: jakoludzki obowi!zek, aby zastanych przez cz"owieka w przyrodzie teleonomicz-nych struktur (teleonomen Strukturen) take wtedy nie narusza bez potrzeby,gdy nie wi!e si z nimi wyrz!dzanie odno#nym istotom adnych cierpie$.W ten sposb rozumiana zasada zgadza si z szerz!c! si niechci! do skrajnie nienaturalnych form wykorzystywania zwierz!t, np. do do#wiadcze$ prze-prowadzanych na zwierz!tach pod narkoz!, w czasie ktrych doprowadza sizwierz!ta do choroby, okalecza si je b!d% w jaki# inny sposb wyrz!dza si imkrzywd oraz s! one zabijane nie odzyskuj!c #wiadomo#ci. Charakterystycznadla takiego podej#cia jest, dokonana przez D. E. Z im m er a, krytykaprzetrzymywania kur w klatkach: Trzymanie w klatce, podobnie jak niefor-tunne formy intensywnej hodowli na powietrzu, s! okropno#ci!. S! okropne,

    niezalenie od tego, czy zwierzta przeywaj! przy tym cierpienie i jak silne jestto cierpienie. S! okropne, poniewa w ra!cy sposb naruszaj! i zak"caj!porz!dek przyrody [1983, s. 180]. Pytanie brzmi: czym jest to, co czyniz zak"cania porz!dku przyrody - bez czego cz"owiek nie mg"by przeciew zasadzie przey, a c dopiero y pomy#lnie - wystpek; co czyniz opanowywania natury co# przeciwnego naturze? W tym przypadku by"obyniedorzeczno#ci! doszukiwa si przyczyny niechci moralnej (o ile nie chodzi

    jedynie o niech estetyczn!) w samych rzeczach. Je#li wyej wspomnianepraktyki, take te nie przysparzaj!ce cierpie$, zas"uguj! na moralne potpienie,to nie z powodu adnych innych przyczyn ni te, z powodu ktrych takekanibalizm czy profanacja zw"ok zas"uguj! na moralne potpienie, z tegomianowicie powodu, i os"abiaj! szacunek cz"owieka dla samego siebie

    i rzeczywi#cie u wszystkich, ktrzy ich do#wiadczaj!, wzbudzaj! niechi odraz.

    3. Od Leslie Stephen pochodzi powiedzenie: &winia jest bardziej zaintere-sowana zapotrzebowaniem na s"onin ni ktokolwiek inny (por. P. Singer,1984, s. 138). Czy jeste#my zobowi!zani troszczy si o io, aby istnia"omoliwie jak najwicej zdolnych do odczuwania osobnikw zwierzcych?Dyskusja take i nad tym zagadnieniem - jak i wszystkimi kwantytatywnymikwestiami etycznymi - znajduje si do tej pory w stanie zal!kowym. Jeeli tak,to czy nie postpuj! s"usznie nie-wegetarianie pozwalaj!c egzystowa wikszejliczbie zwierz!t ni pozwoliliby na to wegetarianie, choby dlatego, e yciezwierz!t tucznych jest, przynajmniej przecitnie bior!c, szcz#liwe, a ichistnienie nie stanowi przeszkody uniemoliwiaj!cej istnienia innych, by moe

    szcz#liwszych zwierz!t.

    6. Ochrona przyrody i krajobrazu

    Wraz z pytaniem, czy (a jeeli tak, to w jakim stopniu) jeste#myzobowi!zani zachowa nie tylko osobniki ro#linne i zwierzce, lecz. takez b i o r o w o # c i o s o b n i k w , takie jak biotopy, ekosystemy, tereny krajo-

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    21/29

    brzowe oraz g a t u n k i rolin i zwierzt, wkraczamy w zupenie nowe,w porwnaniu z kwesti ochrony zwierzt, obszary rozwa!a".

    Przede wszystkim przy rozpatrywaniu gatunkw, ekosystemw i terenwkrajobrazowych odpadaj tak typowe dla dyskusji o ochronie zwierztzagadnienia dotyczce interesw lub praw. Interesy mog by# artykuowanezawsze tylko przez jednostki, ale nie przez krainy czy gatunki; gatunkibiologiczne nie s rwnie! powa!nymi kandydatami ubiegajcymi si$ o prawa

    - np. prawo do przetrwania (por. J. F e i n b e r g , 1980, s. 158). Po drugieprzyroda, do ktrej ochrony poczuwa si$ instytucja ochrony przyrody, nie

    jest w ten sam jednoznaczny sposb z gry okrelona, jak zwierz$ta chronioneprzez przepisy o ochronie zwierzt. Ochrona przyrody nie odnosi si$ do dajcego si$ bez trudu zidentyfikowa#, wyodr$bnionego bytu zwanego przy-

    rod, lecz do okrelonych skadnikw i aspektw pozaludzkiej rzeczywistoci,ktrych zasugiwanie na ochron$ wywouje - jeli rozpatruje si$ te kwestiew sposb szczegowy - kontrowersje tak!e wrd zadeklarowanych zwolen-

    nikw ochrony przyrody. Ochrona przyrody odnosi si$ do:

    1) przyrody pierwotnej w znaczeniu bardzo maych areaw (przynajmniejw Europie Zachodniej), ktre zachoway si$ w stanie nie tkni$tym przez czowieka;

    2) skadnikw przyrody, ktre nie s pierwotnie w tym samy znaczeniu,lecz s jakociowo podobne do przyrody pierwotnej (np. od dawna pozo-

    stawione w sposb nie zagospodarowany lasy); a tak!e do

    3) skadnikw przyrody, jakie wytworzyy si$ w okrelonym stadium

    historii, kiedy czowiek zaj si$ zagospodarowywaniem przyrody.Saboci wielu biocentrycznych uzasadnie" ochrony rodowiska jest to, !eodnosz si$ one wycznie do przyrody pierwotnej, tym samym za nie majznaczenia w odniesieniu do ochrony przyrody na terenach zagospodarowanychprzez czowieka, jak np. argument odwoujcy si$ do godnoci wynikajcejz bycia czym wyrosym naturalnie (Wrde des Gewachsenseins) ( A . K n - zli, 1971, s. 93) lub uzasadnienie odwoujce si$ do geologicznego wieku gatunkw, ekosystemw i terenw krajobrazowych (H. Zw l f e r , 1977, s.110). Liczne, bezsprzecznie warte zachowania tereny krajobrazowe (jak np.resztki Lneburger Heide) nie s ani dojrzaymi, ani starymi, leczwzgl$dnie modymi terenami zagospodarowanymi przez czowieka. Je!elichcielibymy zastosowa# kryterium bycia czym wyrosym naturalnie tak!edo terenw zagospodarowanych przez czowieka, stan$libymy w obliczuskrajnego konserwatyzmu, ktry uznaje okrelony, historycznie zaistniay stanprzyrody za nietykalny oraz zakazuje dalszego celowego rozwoju ekosystemwi krain nawet wwczas, gdy rozwj ten zdaje si$ by# wskazany z ekologicznego,

    jak i estetycznego punktu widzenia.

    W przeciwie"stwie do tego stanowiska ustawa federalna o ochronieprzyrody z 1976 r. w 1przyznaa rwne prawa rozwijaniu przyrody i terenwkrajobrazowych oraz ich ochronie i opiece nad nimi. Przeciwne konserwatyz-

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    22/29

    mowi kadzenie nacisku na rozwj i ksztatowanie przyrody znajduje dobitny wyraz zwaszcza w antropocentrycznych tradycjach etycznych niemieckiegoidealizmu (Fichte) oraz marksizmu (Marx, Bloch), a tak!e w patocentrycznejtradyq'i utylitaryzmu (Mili). W tym wypadku zadaniem czowieka jest zastanew przyrodzie warto"ci - poprzez czyny b#d$ ich zaniechanie - nie tylkozachowa%, lecz je przede wszystkim tak!e tworzy%, udoskonala% przyrod&.

    S#dz&, !e istniej# trafne antropocentryczne i patocentryczne argumentyprzemawiaj#ce za zachowaniem gatunkw oraz za utrzymaniem i przy-

    wraca niem do dawnego stanu biotopw, ekosystemw i terenw krajob-

    razowych; argumenty te s# wystarczaj#co mocne, aby mogy sprosta% kon-

    kurencyjnym !#daniom wykorzystywania przyrody.

    Przede wszystkim jest oczywiste, i! etyka p a t o c e n t r y c z n a , o ileujmuje ona jako warto"% nie tylko pomy"lno"% (dobrostan), lecz tak!e istnieniezdolnych do odczuwania wy!szych zwierz#t, domaga si& zarwno zachowaniasamych tych gatunkw zwierz#t, jak i zachowania obszarw, na ktrych tegatunki wyst&puj#. 1 o !#danie nale!y naturalnie rozumie% jedynie w sensiekolektywnym, a nie dystrybutywnym, tzn. tylko istnienie zdolnych do od-

    czuwania zwierz#t potraktowanych jako cao"%, a nie istnienie jednego szczeglnego gatunku ma dla etyki patocentrycznej autonomiczn# warto"%.

    Za (wprawdzie nie bezwarunkow#) ochron# mo!liwie w s z y s t k i c h istniej#cych gatunkw biologicznych (a tak!e za analogiczn# ochron& bio-

    topw) oraz za zachowaniem terenw krajobrazowych w ich zastanej postaciprzemawiaj# r!ne argumenty a n t r o p o c e n t r y c z n e :

    1. Na skutek industrializacji i oddawania obszarw agrarnych pod zabu-dow& oraz wskutek modernizacji gospodarki rolnej nast&puje obecnie proceswymierania gatunkw ro"linnych i zwierz&cych, ktry w swych rozmiarachi szybko"ci nie ma precedensu. Proces ten jest gro$ny rwnie! dla czowieka,gdy! jego nast&pstwa dla podstaw !ycia ludzkiego nie daj# si& do ko*ca przewidzie%.

    2. Wymieraj#ce dzi" gatunki zwierz#t i ro"lin mog# mie% jutro znaczeniegospodarcze czy naukowe. Zaledwie cz&"% wszystkich gatunkw ro"linnychzostaa przebadana pod k#tem ich wa"ciwo"ci farmaceutycznych.

    3. Zubo!enie przyrody osabioby jej zdolno"ci, sygnalizowania (dzi&kioiganizmom stanowi#cym pewnego rodzaju wska$niki) zagro!e* "rodowiska,zanim b&dzie mo!na je stwierdzi% za pomoc# narz&dzi technicznych.

    4. Ochrona przyrody peni m. in. muzealn# funkq'& ksztac#c# - w spo-sb wyj#tkowo !ywy, bezpo"redni, bliski do"wiadczeniu dostarcza wiedzyo przyrodzie i jej historii.

    5. Ochrona przyrody to tak!e ochrona kraju rodzinnego. Zachowanie namnliskiej, ojczystej przyrody przeciwdziaa temu, aby"my utracili korzenie naszego wasnego osobowego istnienia. Znaczenie przyrody dla ludzkichdozna*, prze!y% nie wyczerpuje si& przecie! w jej cechach biologicznych, lecz

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    23/29

    jest ona dla nas wana wanie jako nonik kulturowo okrelonych s y m -bolicznych treci znaczeniowych.

    6. By moe najwaniejszym antropoccntrycznym argumentem na rzeczochrony przyrody jest argument o s t a t e c z n y , a przemawia on w rwnejmierze zazachowaniem istniej!cej przyrody, jak i za jej rozwijaniem i p r z e k s z t a c a n i e m . Bez jakoci estetycznych: pi"kna i wzniosocitrudno poj! emocjonalne a zarazem kontemplacyjne dowiadczanie przyrodyprzez czowieka. Pi"kno przyrody jest pi"knem tego, co pogr!one w sobie, cosamo dla siebie jest celem, co niefunkcjonalne. Wszystko przemawia za tym, e t"sknota za takim brakiem potrzeb, spokojem i caoci! b"dzie, w wiecierozdartym, ukierunkowanym wy!cznie na potrzeby, w przyszoci raczejrosn!, ni male.

    Take etyk rodowisko reprezentuj!cy stanowiska biocentryczne czy holis-tyczne uznaje te kryteria. (Przyznaj!c samodzieln! warto take niewiadomejprzyrodzie, dysponuje on jednake dodatkowymi argumentami za ochron!przyrody). Rwnie mao kontrowersyjne (chocia dla etyka reprezentuj!cegostanowisko patocentryczne uzasadnione w inny sposb ni dla etyka o orien-tacji holistycznej) s! dawa f o r m a l n e kryteria ochrony przyrody: zachowy-wanie i tworzenie r n o r o d n o c i oraz maj!ce priorytet d!enia dozachowywania tego co rzadkie.

    R n o r o d n o sama w sobie nie jest celem. #wiat rnorodny nie jesteo ipso lepszy od wiata jednorodnego (metafizycy, ktrzy postuluj! rnorod-no jako warto ontologiczn!, postuluj! przy tym zazwyczaj jakiego

    boskiego obserwatora). Rnorodno jest nie tylko cz"sto (cho nie zawsze)warunkiem stabilnoci ekologicznej, jest ona take warunkiem ywego do-wiadczania przyrody i towarzysz!cej mu regeneracji cielesnej i duchowej. Zazachowaniem (i tworzeniem) rnorodnoci (terenw krajobrazowych, ekosys-temw, biotopw) przemawia poza tym to, e nie wszyscy ceni! ten sam typprzyrody oraz to, e my dzisiaj nie wiemy, jakiego rodzaju przyrod" b"d!ceniy przysze pokolenia.

    Take bycie czym rzadkim nie jest wartoci! sam! w sobie. To, eco jest rzadkie, nie oznacza, i od razu zasuguje na zachowanie (por. M. H. Kr i e g e r , 1973, s. 449). Jednak rzadko wzmaga koniecznozastosowania kadego spord wyej podanych kryteriw oraz stanowidodatkowy powod, aby wzi! pod ochron" gatunki, biotypy i tereny kraj-

    obrazowe. Dopiero u s z c z u p l e n i e wolnej, nie zasiedlonej przyrody spo-wodowao zrodzenie si" w dziewi"tnastowiecznych metropoliach potrzebyochrony przyrody. Falsyfikowalne domniemanie przemawiaj!ce za zachowa-niem jakiego biologicznego gatunku lub pewnego typu krajobrazu - chobyzwi!zane ze znacznym sztucznym wkadem - powinno zosta utrzymanew mocy zwaszcza wtedy, gdy zachodzi niebezpiecze$stwo zniszczenia danegogatunku czy krajobrazu w skali wiatowej. (Zgodnie z t! wytyczn! zosta

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    24/29

    zawarty w 1973 r. Waszyngtoski Ukad o Ochronie Gatunkw, ktry zreszt ratyfikowao zaledwie 21 krajw). Falsyfikowalne domniemanie oznacza, !enie mo!na wykluczy", i! w sporadycznych przypadkach istotne racje b#dprzemawiay przeciwko zachowaniu czego$, np. przy znacznej szkodliwo$ci dlaczowieka lub zwierzt bd% przy wyjtkowo wysokich nakadach niezb#dnychdla zachowania czego$.

    III. PRZEWODNIE IDEE EKOLOGICZNEJ PRAKTYKI

    Praktyczne realizowanie cho"by tylko jednej spo$rd r!nych etyk $rodo-wiska, minimalistycznej i nic wywoujcej sporw etyki ekologicznej, wymaga od zainteresowanych grup i jednostek zmiany tradycyjnego sposobu my$leniai utartych sposobw post#powania. Skuteczna o c h r o n a $ r o d o w i s k a wymaga, aby$my:

    - przezwyci#!yli opaczn mentalno$" i nauczyli si# my$le" kategoriamizamkni#tych obiegw materii, w ktrych surowce s uzyskiwane z odpadw;

    - nie ulegali zudzeniu, !e przyroda jest niewyczerpanie bogata i bezustan-

    nie zdolna do regeneracji, lecz by$my pozostali $wiadomi granic i uomno$ci przyrody;

    - przyzwyczaili si# post#powa" wobec przyrody w sposb gospodarny,baczc na to, aby j zachowa";

    - nie zawierzali lekkomy$lnie rozwojowi post#pu technicznego, lecz by$mywyt#!ali wzrok, by dostrzec dugofalowe ryzyko, oddziaywania ubocznei powizania w obr#bie systemu.

    Skuteczna o c h r o n a z w i e r z t wymaga, aby$my:

    - zamiast my$le" kategoriami gospodarczej optymalizacji, my$leli katego-riami optymalnego unikania cierpie.

    Skuteczna o c h r o n a p r z y r o d y wymaga, aby$my:

    - (w uprzemysowionym $wiecie) ju! nie zwi#kszali terenw osiedli i ob-szarw komunikacyjnych;

    - oswoili si# z my$l, aby wykorzystane przez cywilizacj# tereny ponowniezwraca" przyrodzie;

    - dalej nie intensyfikowali rolnictwa, lecz powracali stopniowo do eksten-sywnych form gospodarowania;

    - ju! nie udost#pniali pod hasem turystyki rozlegych obszarw jakiej$krainy, lecz przywrcili jej ten bliski naturze stan, jakiego wypoczywajcy w niej szukaj.

    Wiele spo$rd tych wymogw stao si# ju! cz#$ci panujcej $wiadomo$ci;niektre konieczne zmiany orientacji ju! si# dokonay. Pozostaje pytanie,w jakim stopniu te przeobra!enia s wynikiem krtkotrwaego entuzjazmu,

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    25/29

    a w jakim wynikiem trwaej zmiany tendenqi? W kadym razie nic nie gwarantuje, e osi!gni"ty stan #wiadomo#ci pozostanie utrzymany take przezduszy okres czasu (por. G. Ha r t k o p f , F. B o hn e , 1983, s. 116).

    Wkad filozofii do po!danej zmiany #wiadomo#ci dokonuj!cej si" podhasem odpowiedzialno#ci ekologicznej nie wyczerpuje si" na etyce ekologicz-

    nej. Si"gaj!c do swoich tradyq'i filozofia moe dawa$ wskazwki, odno#nie tego, jakie postawy, sposoby widzenia i rozumienie rl nadaj! si", abyinicjowa$ uznane za stosowne dziaania i je ukierunkowywa$. Zadaniem etykiekologicznej jest to, aby u z a s a d n i $ teoretycznie, wa#ciwe z punktuwidzenia moralno#ci, formy obcowania z przyrod!. Zadaniem poszukiwanychpostaw, sposobw widzenia oraz rozumienia rl jest motywowanie do

    obierania tych sposobw obcowania z przyrod! - przy czym te w praktycemotywuj!ce postawy nie zawsze musz! si" zgadza$ pod wzgl"dem tre#ciz teoretycznymi racjami. Nie jest np. wcale powiedziane, e uzasadnionew sposb antropocentryczny cele ochrony przyrody daj! si" osi!ga$, je#li nierozwijamy biocentrycznej lub holistycznej postawy wobec przyrody (por. L. H.Tribe, 1980, s. 40).

    Obecnie dyskutuje si" w zasadzie nad tr z e m a powszechnie preferowany-

    mi przewodnimi ideami zgodnego z ekologi! post"powania wobec przyrody, ktre si" wzajemnie raczej uzupeniaj! ni wykluczaj!. S! to: s z a c u n e kdl a y c i a (por. G. A lt ner, 1974 i n.; O. F. B o i ln o w, 1976); u p r a -

    w i a n i e i d o g l ! d a n i e (por. J. Bl ac k, 1970; J. Pa s s mo r e, 1974) orazp a r t n e r s t w o z p r z y r o d ! (por. G. Li ed k e, 1972, H. S ac h s s e,

    1976).Nauka Alberta Schwetzera o czci d l a y c i a we wszystkich formach

    jego przejawiania si", pojmowana jako jedyna i absolutnie obowi!zuj!cazasada etyczna, prowadzi do wielu z trudem daj!cych si" zaakceptowa$nast"pstw (por. H. G ro os, 1974, s. 543), do bezwzgl"dnego pot"pienia:samobjstwa, kontroli zaludnienia, niewegetaria%skiego odywiania si", uy-

    wania #rodkw niszcz!cych owady i zwierz"ta ro#linoerne itd. (chyba, esuyyby one ze swej strony na nowo ochronie i wspieraniu ycia b!d& umoliwiayby ycie). Rozumiana jako zasada etyki #rodowiska, koncepcjaczci dla ycia moe skania$ do nadmiernego konserwatyzmu, ktry zabranianarusza$ status quo przyrody take w przypadku pozytywnych moliwo#cirozwoju.

    Bardziej obiecuj!ce zdaje si" by$ uj"cie zasady Schweitzera w my#l propozycji podanej przez P a s s m o r e a( l 974, s. 124), aby traktowa$ zasad"Schweitzera nie jako moraln! regu" rozstrzygaj!c! w #cisym znaczeniu, lecz

    jako regu" ukierunkowuj!c! my#lenie, ktra nie w kadym przypadkuprowadzi do etycznie wa#ciwej oceny sytuacji, ktra jednak przynajmniej natyle przyblia si" do takiej oceny, aby umoliwi$ wst"pne zorientowanie si"w sytuacji. Rozumiana jako regua ukierunkowuj!ca nasze my#lenie, cz"#$dla ycia przyjmuje daj!ce si" obali$ zaoenie, i w w!tpliwym wypadku

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    26/29

    lepiej jest to, co yje zachowa ni zniszczy. Ponadto ustanawia ona pewn regu!" dotyczc obowizku przeprowadzenia dowodu, zgodnie z ktr osoba szkodzca i niszczca ycie, a nie osoba zachowujca ycie i je wspomagajca,musi w danym przypadku udowodni, e jej niszczce dzia!anie jest niezb"dne.

    Model up r a w i a n i a i d o g l d a n i a (lub te Stewardship, wy-

    st"powanie cz!owieka w roli pe!nomocnika) pochodzi z my#lenia religijnegoi jest zakorzeniony zarwno w monoteizmie chrze#cija$skim, judajskim, jaki islamskim (G. M. Te u t s c h , 1985, s. 59): cz!owiek jako stworzony na obrazi podobie$stwo Boga, jako Jego zast"pca otrzymuje powierzony mu z ufno#ci#wiat, z poleceniem, aby powierzonym mu dobrem w taki w!a#nie sposb zarzdza!, jak czyni!by to sam Bg. Uprawianie i dogldanie (Rdz., 2, 15)

    jest niedespotyczn wersj poruczenia do sprawowania panowania ze starotes-tamentowej historii stworzenia: Czy$cie sobie ziemi" poddan (Rdz., 1, 28),w przeciwie$stwie do preferowanej przez L. W h i t e a (1973) i C. A m e - r % e g o (1974) despotycznej wersji dominium terrae jako upowanienia do totalnego, opartego na wyzysku, obj"cia w!adzy nad przyrod (por. G.A 11 n e r, 1975 b). Stosunek do przyrody wyraany w zasadzie zachowywaniai zagospodarowywania uwzgl"dnia w wi"kszym stopniu ni cze# dla yciadynamiczne aspekty rozwoju przyrody. Zagospodarowywa tzn., i cz!owie-

    kowi nie tylko pozwolono, lecz mu nawet nakazano, aby w ten sposb ingerowa! w przyrod" (z czego on jako przyrodnicza istota cywilizowana niemoe zrezygnowa), aby przyrod" nie tylko zachowa, lecz przysposobi j dorealizacji zawartych w niej wytwrczych i estetycznych moliwo#ci.

    Trzeci model my#lowy - p a r t n e r s t w o z p r z y r o d !atwo moewprowadza w b!d. Partnerstwo jest stosunkiem symetrycznym, podczas gdyzwizek mi"dzy cz!owiekiem i przyrod jest z konieczno#ci niesymetryczny.Jedynie cz!owiek jest moralnym podmiotem odpowiedzialnym za innych,

    jedynie cz!owiek jest podmiotem poznajcym, ktry metodycznie bada swojegopartnera. Z drugiej strony obraz partnerstwa z przyrod bardziejodpowiada afektywno-estetycznemu aspektowi obcowania z przyrod nicze# dla ycia. Do#wiadczanie przyrody jest nie zawsze i nie konieczniepe!nym czci podziwem dla nieprzeniknionej tajemnicy. Moe mie ono takecechy partnerskiej blisko#ci i partnerskiej komunikacji: cechy naturalnejzay!o#ci bd& walczcego zmagania si". W y ! c z n i e komunikacyjny stosu-

    nek cz!owieka do przyrody by!by zapewne nie do pogodzenia z bezwzgl"dnym uprzedmiotawianiem i uniemoliwi!by zarwno kontemplacyjno-teoretyczne,

    jak i eksperymentalno-techniczne nastawienie wobec przyrody. Z tego na-

    stawienia nie moe cz!owiek przynajmniej dopty zrezygnowa, dopki musisi" on swego partnera, zarazem jednak swego przeciwnika - jakim jestprzyroda, obawia i broni si" przed jego wrogo#ci.

    T!um. Katarzyna MoliterPrzek!ad przejrza! Andrzej M. Kaniowski

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    27/29

    LITERATURA

    A l t n e r G . , Schpfung am Abgrund. Die Theologie vor der Umweltfrage, Neukirchen-Vluyn:Neukirchener Verlag 1974.

    A l t n e r G . , Zwilchen Natur und Menschheitsgeschichte. Perspektiven fr eine neue Schpfungs-theologie, Mnchen: Kaiser 1975a.

    A l t n e r G . , Ist die Ausbeutung der Natur im christlichen Denken begrndet? [w:] E n g e lh a r d tH.-D. (Hrsg.), Umweltstrategie. Materialien und Analysen zu einer Umweltethik der Indust-riegesellschaft. Gtersloch: Gtersloher Verlagshaus 1975b, s. 33-47.

    A l t n e r G ., Umweltethik - Grundstze und Perspektiven, Scheidewege 1984/85, 14, s. 36-43.A m e r ! C., Das Ende der Vorsehung. Die gnadenlosen Folgen des Christentums, Reinbek:

    Rowohlt 1974.A t t f i e l d R . , The ethics o f environmental concern, Oxford: Blackwell 1983.Bayles M. D. [Ed.), Ethics and population, Cambridge (Mass): Schenkman 1976.Birnbacher D. (Hrsg. ) , kologie und Ethik, Stuttgart: Reclam 1980.B i r n b a c h e r D . , Sind wir fr die Natur verantwortlich? [w:] B i r n ba c h e r , kologie...,

    s. 103-139.B i r n b a c h e r D . , A priority rule f or environmental ethics, Environmental Ethics 1982, 4,

    s. 3-16.B i r n b a c h e r D . , Gibt es fr das Leib-Seele-Problem eine ,.Lsung"? [w:] Philosophie des

    Geistes/Philosophie der Psychologie. Akten des 9. Internationalen Wittgenstein-Symposiums1984, Wien: Hlder-Pichler-Tempsky 1985, s. 215-218.

    B i r n b a c h e r D . , Elemente einer Ethik der Verantwortung f r zuknftige Generationen, [w:]O. N e u m a i e r (Hrsg.), Wissen und Gewissen, Wien, Verband der wissenschaftlichenGesellschaften sterreichs 1986a.

    B i r n b a c h e r D . , Prolegomena zu einer Ethik der Quantitten, Ratio 1986b.B i r n b a c h e r D . , K o c h D . , Zum Problem der Rationalitt in der Akzeptanz technologischer

    Risiken, [w:] Frey G., Zeiger H. (Hrsg.), Der Mensch und die Wissenschaften vomMenschen, Innsbruck: Solaris 1983, s. 487^498.

    B l a c k J., The dominion o f man. The search fo r ecological responsibility, Edinburgh: EdinburghUniversity Press 1970.

    " # 11n o w $. F., Ethik der Ehrfurcht vor dem Leben. berlegungen zu Albert Schweitzers Werk,Evangelische Kommentare 1976, 9, s. 527-530.

    Br o c k ha us W . (Hrsg.), Das Recht der Tiere in der Zivilisation. Einfhrung in Naturwissenschaft, Philosophie und Einzelfragen des Vegetarismus, Mnchen: Hirthammer 1975.

    F e i n b e r g J . , Die Rechte der Tiere und zuknftiger Generationen (t%um. z ang.), [w:] B i r n -b a c h e r , kologie..., s. 140-179.

    F et sch er I., Ethik und Naturbeherrschung, [w:] K u hl m a n n W., B h l e r D. (Hrsg.),Kommunikation und Reflexion, Zur Diskussion der Trandzendentalpragnatik. Antworten au fKarl-Otto Apel, Frankfurt: Suhrkamp 1982, s. 764-776.

    F ra n k en a W. K., Ethics and the environement,[w:] G o o d p a s t e r K . E., Sa ! re K. M. (Ed.) ,Ethics and Problems o f the 21st century,Notre Dame (Ind.): University of Notre Dame Press1979, s. 3-20.

    Frey R. G., I^eonard Nelson and the moral rights o f animals,[w:] Sc h r d e r P. (Hrsg.), Vernuft,Erkenntnis, Sittlichkeit, Hamgurg: Meiner 1979, s. 289-297.

    Frey R. G., Interests and rights. The case against animals, Oxford: Clarendon Press 1980.G l o v e r J . , Causing death and saving lives, Harmondsworth: Penguin 1977.G ol d i ng M . P . , Obligations to future generations, Monist 1972, 56, s. 85-99.G r o o s H . , Albert Schweitzer, Gre und Grenzen, Mnchen/Basel: Reinhardt 1974.

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    28/29

    H f e 1e W., Hypotheticality and the new challenges: the pathfinder role o f nuclear energy,Minerva 1974, 12, s. 303-322.Hare R. M., Pain and evil. .Aristotelian Society Supplementary Volume 1964, 38,

    s. 91-106.Hare R. M. , Moral thinking, its level, method, and point. , Oxford: Clarendon Press 1981.H a r t k o p f G . , B o h n e E . , Umweltpolitik I. Grundlagen, Analysen und Perspektiven, Opladen:

    Westdeutscher Verlag 1983.H f f e O . , Der wissenschaftliche Tierversuch: eine bioethische Fallstudie, [w:] E. Strker

    (Hrsg.), Eth ik der Wissenschaften? Philosophische Fragen, Mnchen: Fink, Paderborn:Schningh 1984, s. 117-150.

    J o n a s H . , Das Prinzip Verantwortung, Versuch einer Eth ik fr die technologische Zivilisation,Frankfurt: Insel 1979.

    K a v k a G. S., The futurity problem, [w:] S i k o r a , B a r r y , 1978, s. 186-203; przedruk [w:]P a r t r i d g e E., Responsibilities..., s. 109-122.

    K r i e ge r M . H . , What's wrong with plastic trees? Science 1973, 179, s. 446-455.! n z I i A., Von der Kunst des berlebens in der technologischen Gesellschaft. Pldoyer f r einneuss Verhltnis des Menschen zur Natur, [w:] K n z l i A., Aukflrung und Dialektik.Politische Philosophie von Hobbes bis Adorno, Freiburg: Rombach 1971.

    L a n d m a n n M . , kologische und anthropologische Verantwortung - eine neue Dimension derEthik, [w:] W i l d e r m u t h A., J g e r A. (Hrsg.), Gerechtigkeit. Themen der Sozialethik,Tbingen: Mohr 1981, s. 157-178.

    L e o p " 1d A., The land ethic, [w:] A. Le op o l d , A Sand County almanac and Sketches here andthere, New York: Oxford University Press 1949, s. 201-226.

    L i e d k e G., Von der Ausbeulung zur Kooperation. Theologisch-philosophische berlegungen zum Problem des Umweltschutzes, [w:] W e i z s c k e r E. U., v. (Hrsg.): Humankologie undUmweltschutz, Stuttgart/Mnchen: Klett/Ksel 1972, s. 36-65.

    M c C l o s k e y J . J . , Rights, Philosophical Quarterly 1965, 15, s. 115-127.M e y e r - A b i c h K . M . , Vom brgerlichen Rechtsstaat zur Rechtsgemeinschaft der Natur,

    Scheidewege 1982, 12, s. 581-605.M e y e r - A b i c h K. M., Wege zum Frieden mit der Natur. Praktische Naturphilosophie fr die Umweltpolitik, Mnchen: Hanser 1984.

    Mill J. S., Natur (t#um. z ang.), [w:] M i 11 J. S., Drei Essays ber Religion, Stuttgart, Redam1984, s. 9-62.

    N a e s s A., The shallow and the deep, long-range ecology movement. A summary, Inquiry 1973,16, s. 95-100.

    N e l s o n L., System der philosophischen Ethik und Pdagogik, Gesammelte Schriften, Bd. 5,Hamburg: Meiner 1970.

    P a r f i t D . , Reasons and persons, Oxford: University Press 1984.P a r t r i d g e E. (Ed.), Responsibilities to future generations, Environmental ethics, BufT&lo:

    Prometheus Books 1980.

    P a s s m o r e J . , Man's responsibility fo r nature. Ecological problems and western traditions,London: Duckworth 1974.

    P a t z i g G . , kologische Ethik - innerhalb der Grenzen der bloen Vernunft, Gottingen:Vandenhoeck R uprecht 1983, przedruk [w:j M a r k l H. (Hrsg.), Natur und Geschichte,Mnchen/Wien: Oldenbourg 1983, s. 329-348.

    Ra w ls J . , Eine Theorie der Gerechtigkeit (t#um. z ang.), Frankfurt: Suhrkamp 1975.R en sch B., Biophilosophie auf erkenntnistheoretischer Grundlage. Panpsychistischer Identismus,

    Stuttgart: Gustav Fischer 1968.

    R e s c h e r N., Risk . A philosophical introduction to the theory o f risk e\aluation and management.

    Lanham (New York) London: University Press of America 1983.

  • 7/24/2019 Folia Philosophica 10 1993 60-88

    29/29

    S a c h s s e H . , Der Mensch als Partner der Natur, [w:] K a l t e n b r u n n e r G.-K. (Hrsg.),berleben und Ethik. Die Notwendigkeit, bescheiden zu werden, Freiburg: Herder 1976,*. 27-54.

    S a c h s s e H . , Wie entsteht der Geist? berlegungen zur Funktion des Bewutseins, [w:] B h -me W. (Hrsg.), Wie entsteht der Geist? Karlsruhe 1980, s. 91-105.

    S a c h s s e H . , kologische Philosophie. Natur - Technik - Gesellschaft,Darm stadt: Wissenschaft-liche Buchgesellschafl 1984.

    S c h i p p e r g e s H . , A u f dem Wege zu einem kologischen Zeitalter? Wegweisung einer Medizinam Scheidewege, Scheidewege 1977, 7, s. 222-237.

    S c h w e i t z e r A . , Kultur und Ethik . Gesammelte Werke in 5 Baden,Bd. 2, Mnchen: Beck o. J.S i e b e r t H . , konomische Theorie der Umwelt, Tbingen: Mohr 1978.S i k o r a R. I ., Ba r r y B. (Ed.), Obligations to future generations, Philadelphia: Temple

    University Press 1978.S inge r P . , Utilitarianism and vegetarianism, Philosophy and Public Affairs 1979/80, 9,

    s. 325-337.S inge r P . , Praktische Ethik (t!um. z ang.), Stuttgart: Reclam 1984.S p a e m a n n R . , Technische Eingriffe in die Natur, als Problem der politischen Ethik, Scheidewe-

    ge 1979, 9, s. 476-497; przedruk [w:] B i r n b a c h e r , kologie..., s. 180-206.S t o e c k l e B . , Grenzen der autonomen Moral, Mnchen: Ksel 1974.T e u t s c h G . M . , Lexikon der Umweltethik, Gottingen: Vandenhoeck Ruprecht/Dsseldorf:

    Patmos 1985.

    T o m p k i n s P., B i r d C., Das geheime Leben der Pflanzen (t!um. z ang.), Frankfurt: Fischer1977.

    Tr ibe L . H. , Was spricht gegen Plastikbuume?(t!um. z ang.), [w:] Bi r n b a c h e r , kologie..., s. 20-71.

    Whi t e L . , Die historischen Ursachen unserer kologischen Krise (t!um. z ang.), [w:] L o h -m a n n M. (Hrsg.), Gefhrdete Zukunft. Prognosen anglo-amerikanischer Wissenschaftler,Mnchen: dtv 1973, s. 20-28. Tak"e w: F. S c h a e f f e r (Hrsg.), Das programmierte Ende,Wuppertal: R. B r o c k h a u s 1973, s. 71-88.

    Z imme r D . E . , Hhner, Tiere oder Eiweimaschinen? Reinbek: Rowohlt 1983.Z w l f e r H . , Diskussionbeitrag in: kologie - Vorschriften gegen den Fortschritt, Bild der

    Wissenschaft 1977, 1, s. 94-111.