Fanzin no.5

8
Fanzin No.05/2013 FREE DARMOWY MAGAZYN FOTORELACJA Z FUNFASHION NO.2 NIE CHCĘ ZOSTAĆ ZAMIECIONA POD DYWAN TYLKO DLATEGO, ŻE JESTEM UZALEŻNIONA wywiad z Iloną Felicjańską "AKTYWNY KSIĄDZ DR PRZEMYSLAW SAWA ZALICZYL ZESPÓL BIG CYC DO GRONA NAJGROŹNIEJSZYCH POMOCNIKÓW SZATANA” II CZĘŚĆ HISTORII BIG CYC WEDLUG SKIBY! “TO CZEGO NIE JEM, NIE LUBIĘ, NIE PRZYRZĄDZAM I NIE SERWUJĘ.” ROZMOWA Z SERGIO NOWYM KUCHARZEM W

description

 

Transcript of Fanzin no.5

Page 1: Fanzin no.5

Fanzin No.05/2013

FREE

DARMOW

Y MAGAZYN

FOTORELACJAZ FUNFASHION

NO.2“NIE CHCĘ ZOSTAĆ ZAMIECIONA

POD DYWAN TYLKO DLATEGO,ŻE JESTEM UZALEŻNIONA”wywiad z Iloną Felicjańską

"AKTYWNY KSIĄDZDR PRZEMYSŁAW SAWA

ZALICZYŁ ZESPÓŁBIG CYC DO GRONA

NAJGROŹNIEJSZYCHPOMOCNIKÓW SZATANA”

II CZĘŚĆ HISTORII BIG CYCWEDŁUG SKIBY!

“TO CZEGONIE JEM, NIE LUBIĘ,NIE PRZYRZĄDZAM

I NIE SERWUJĘ.”ROZMOWA Z SERGIO

NOWYM KUCHARZEM W

Page 2: Fanzin no.5

Książka Ilona Felicjańska. Cała prawda o… to niezwykle szczera rozmowa ukazująca życie modelki, radościi smutki, drogę do sukcesu, upadek i mozolne z niego wstawanie. 11 października w Mañanie odbyło sięspotkanie autorskie, a dzień póżniej Ilona Felicjańska poprowadziła pokaz mody FunFashion No.2.

Z ILONĄ FELICJAŃSKĄ o modzie tej małej i dużej rozmawia Basia Surmiak

Jak wygląda moda we Wrocławiu? Czy znasz jakichś młodych wrocławskich projektantów? Ja tak naprawdę znam scenę młodych polskich projektantów w całej Polsce, zwłaszcza dzięki Facebookowi. Dzięki mediom społecznościowym można teraz obserwować młodych projektantów i ich wspierać.Kiedy byłam w centrum tej najwyższej polskiej mody próbowano mi wmówić, że tylko to, co oni pokazują, tylko to, co jest blisko nich jest wartościowe. I dopiero kiedy w pewnym sensie wyrzucono mnie z tej elitarnej grupy, bo przestałam pasować do ich ideału, bo okazało się, że jestem omylna i popełniłam błąd, tak jakby oni nie popełnia-li, jak wyszłam z tego kręgu - zaczęłam obserwować całą Polskę, cały kraj. Dzięki Facebookowi odkryłam, że w naszym kraju jest bardzo dużo młodych mniej lub bardziej początkujących projektantów, którzy robią genialne rzeczy. Jest też dużo projektantów, którzy nie do końca wiedzą, co chcą robić i te rzeczy nie zawsze są fajne, ale tak jak w każdym zawodzie są lepsi i gorsi. Są tacy, którzy szukają swojego miejsca na tej ziemi i myślą, że to jest moda. Być może z czasem stwierdzą, że się mylili, ale niech próbują, bo ważne jest w życiu poszukiwanie własnej drogi. Okazało się, że tych projektantów jest bardzo dużo i z jakiegoś powodu nie widać ich w show biznesie, nie potrafią się wypro-mować, nie wiedzą jak. Zaczęłam więc robić sesje zdjęciowe, rozmawiać z tymi młodymi ludźmi, wspierać ich i chodzić w ich rzeczach. Efekt jest taki, że okazało się, że mamy nie tylko bardzo zdolnych projektan-tów, ale również fotografów, wizażystów, stylistów z całej Polski. Wmawiano mi, że jest trzech fotografów najbardziej wybitnych w naszym kraju. To nieprawda, tych fotogra-fów jest bardzo, bardzo dużo, tylko nie daje się im szansy. Być może są zbyt prawdziwi, zbyt szczerzy. Dlatego bardzo się cieszę, kiedy dzięki mojej pomocy udaje im się zaist-nieć. Cieszę się, że są takie imprezy jak FunFashion, które wspierają tych młodych ludzi.

Jakie możliwości promocji swoich projek-tów mają młodzi projektanci w Polsce?W dobie Internetu najważniejsze jest, żeby robić i pokazywać… Robić zdjęcia - pokazy-wać, robić filmiki - pokazywać. Teraz, żeby zrobić filmik, wystarczy mieć iPhone'a i kogoś do pomocy, kto ten film zmontuje. Dobre rzeczy bronią się same.

Jeżeli zaczniemy robić wartościowe projek-ty, dobre jakościowo, które będą wyjątkowe i wybitne - to ludzie to zauważą. Nie jest prawdą, że w Polsce nie znamy się na modzie, nie szukamy nowości, że kupujemy tylko rzeczy znanych projektantów. Mamy bardzo fajną młodzież, która szuka nowości, docenia tych, którzy są inni. Młodzi ludzie chcą być oryginalni, nie ubierają się tylko i wyłącznie w sieciówkach, chociaż nie mam nic przeciwko nim.

Co możesz poradzić osobom, które stawia-ją pierwsze kroki w świecie mody? Trzeba mieć dużo pokory w sobie, ale przede wszystkim być pracowitym. Nie poddawać się. Zawsze powtarzam młodym ludziom, że muszą się przygotować na to, że im większy osiągną sukces, tym większa będzie krytyka, tym więcej wrogów będzie ich otaczać. Jest to dość przykre, ale w naszym kraju bardzo prawdziwe. W Polsce dopóki jesteśmy nijacy i średni - to ludzie poklepują nas po ramie-niu. Kiedy zaczynamy się wybijać, zaczyna-my udowadniać, że można lepiej, można więcej. Tym, którzy nic nie robią, zaczyna to przeszkadzać, dlatego próbują nam podci-nać skrzydła. Normalnie, kiedy wzrasta krytyka, to znaczy, że zaczyna dziać się coś niepokojącego, w naszym kraju, gdy krytyka wzrasta to znaczy, że jest dobrze.

Co sądzisz o FunFashion, czy podoba ci się idea pokazu?ilGusto to bardzo fajne miejsce, a pokaz przygotowany był bardzo profesjonalnie. Organizatorzy zadbali o wszystko, co jest niezbędne, ale przede wszystkim panuje tu wspaniała atmosfera. Byłam na różnych imprezach, tutaj moda jest pokazana wprost, bezpośrednio. Bywałam już na wrocławskich pokazach, na których mody nie było widać. Znikała w przestrzeni, w muzyce. Tutaj nie ma przesady, wszystkiego jest akurat. Zdarzało mi sie być na pokazach mody, które trwały cztery godziny i goście byli znudzeni, po prostu mieli dość. Nie da się wytrzymać na imprezie, gdzie jest piętnaście pokazów i trwa to w nieskończoność. Ludzie oczekują skondensowanej dawki mody, żeby mogli zobaczyć to, co jest najważniejsze i tutaj tak jest. W każdym wyjściu uczestniczy 6-8 modelek, a pokazów jest pięć. Forma jest bardzo przystępna i bardzo profesjonalnie podana. Modelki są pięknie przygotowane, pomalowane, uczesane, jest próba, jest świetna muzyka i to wszystko ma ręce i nogi. Także gratuluję.

W Polsce niewielu ludzi uczestniczy w pokazach, jak sądzisz dlaczego? Do tej pory w Polsce nie było dostępu do mody. Pokazy z reguły są imprezami zamkniętymi, na zaproszenia. W związku z tym nawet ja, jeżeli chcę zabrać ze sobą przyjaciół, czasami miewam trudności. To nie jest tak, że ludzie na pokazy nie chodzą, bo nie chcą. Pokazy nie są po prostu dla nich dostępne. Dlatego Warsaw Fashion Street jest tak popularny. Modelki chodzą tam po wybiegu ustawionym na ulicy, gdzie każdy może przyjść i zobaczyć. Ludzie chcą być blisko, uczestniczyć w takich imprezach, zobaczyć na żywo jak to wygląda. Takie imprezy jak FunFashion są potrzebne.

Czy na FunFashion wypatrzyłaś kreacje, które chciałabyś założyć?Już noszę! Mam swoją zasadę, której nie zmienię: jeżeli jestem ambasadorem jakiejś marki, to nie dlatego, że wiążą się z tym jakieś profity, ale dlatego, że cenię tę markę i są to rzeczy, które rzeczywiście mi się podobają i które chętnie zakładam. Nie chcę nikogo oszukiwać, jestem świadoma, jak bardzo reklamy wpływają na ludzi. Jestem ambasadorką Le Blakk i naprawdę na wielkie wyjścia zakładam sukienki tej marki. Projekty Kasi doskonale prezentują się na galach, są to kreacje bardzo eleganckie. Na co dzień jednak chodzę w dżinsach. Do pokazu Le Blakk muzykę skomponował mój partner życiowy Yossarian Malewski, jego muzyka doskonale dopełniła całość.

Ostatnio Gosia Baczyńska jako pierwsza polska projektantka została zaproszona na Paris Fashion Week, otworzył się pierwszy polski butik w Londynie. Czy sądzisz, że przed polskimi projektantami otworzyły się jakieś drzwi? Polscy projektanci są bardzo zdolni, Gosia jest jedną z tych najbardziej uzdolnionych. Uwielbiam również Łukasza Jemioła, Paprockiego&Brzozowskiego, są to   jedni z moich ulubionych projektantów. Teraz przed polskimi projektantami otwierają się możliwości na Zachodzie. Ja się bardzo cieszę, bo oni tam pasują, nie odbiegają od tej wysokiej mody światowej. Bardzo dużą pomocą jest polski Fashion Week w Łodzi. Nie wyobrażam sobie tam nie być, wspieram tę inicjatywę od samego początku. Jest to impreza, która wpisała się już na stałe w światowy kalendarz fashion weeków. Przyjeżdżają dziennikarze i blogerzy modowi z całego świata.

Bardzo dobrze, że organizowany jest właśnie w Łodzi - mieście od zawsze związanym z przemysłem włókienniczym, to nie zawsze musi być Warszawa. Mam dodatkowy senty-ment to tego wydarzenia, ponieważ organi-zuje go agencja Moda Forte, w której ja, dwadzieścia lat temu, stawiałam swoje pierwsze kroki.

Jesteś w trakcie promocji swojej książki Ilona Felicjańska. Cała prawda o…. Pada w niej pytanie, dlaczego dalej angażujesz się w show biznes, dlaczego, jako osoba uzależniona, bierzesz udział w imprezach, gdzie podaje się alkohol, gdzie łatwo zrobić ci zdjęcie z kieliszkiem, w którym nie wiadomo czy na pewno jest woda? Ja chcę po prostu żyć, nie chcę zostać zamieciona pod dywan tylko dlatego, że jestem uzależniona, jak cała masa Polaków w tym kraju. Wiem, jak wiele jest stereoty-pów, jak wielka jest niewiedza o tej chorobie. Nie ma świadomości na temat dostępnych terapii i możliwości życia z tą chorobą. Dlatego chcę to zmieniać. Nie uda mi się tego dokonać, jeśli będę siedziała w domu, bo będę się bała z niego wyjść. Poza tym moda jest moim życiem. Od 20 lat jestem z nią związana, przez cały ten okres, z małymi przerwami na rodzenie dzieci, aktywnie w modzie byłam, więc jest to mój świat. Pokazy, zdjęcia - to coś, co zawsze będzie dla mnie ważne. Widzę jak cudownie ludzie reagują na moją książkę, na mojego bloga (ilonafelicjanska.natemat.pl) Poruszam tam trudne tematy: piszę o zdrowym egoizmie, o samokontroli, uzależnieniu, o dojrzewaniu, bo chcę pokazywać, że ludzie nie są doskonali i że nie powinniśmy bać się tego, że posiadamy wady. Dopiero, gdy zrozumiemy, że mamy wady, możemy zacząć nad nimi pracować. Świat show biznesu, a zawłaszcza media są mi potrzeb-ne do tego, żeby móc o tym mówić.

IDEAŁZ WADAMI

Page 3: Fanzin no.5

Inspiracją pokazu mody FunFashion No.2, który odbył się na dziedzińcu ilGusto 12.10.2013, stały się słowa Marca Jacobsa, który ogłosił światu, że trendy umarły. Przynajmniej w dotychczasowym rozumieniu. Bowiem nie mamy ich ślepo naśladować. Do nas należy wybór tego, co jest modne. A kluczem do znalezienia własnego stylu jest gust, poczucie smaku, a przede wszystkim wyczucie własnej sylwetki.

Podczas pierwszej edycji FunFashion FuKu pokazało fraki w wydaniu glamour, w drugiej edycji pojawiły się rownież fraki, lecz w wydaniu elegancji sportowej. Fraki Made by FuKu to dowód na to, że dres wcale nie musi być kojarzony tylko z porannym �tnessem. Elegancka forma fraku przełamana popularnym materiałem dresowym w połączeniu z eko skórą - dała nową jakość. Polecane przez nas zarówno do casualowych połączeń, jak i eleganckich stylizacji.

Drugą edycję pokazu mody FunFashionpoprowadziła Ilona Felicjańska.

Marka Black Rooster powstała z myślą o ludziach dobrze obeznanych ze światem sztuki oraz kultury szeroko pojętej. Produkty w postaci odzieży, pościeli, plakatóworaz toreb oprawiane są hasłami zaczerpniętymi z dziedziny literatury, teatru, muzyki czy nawet mass mediów. Produkty można znaleźć na stornie internetowejwww.blackrooster.pl

Zespół Black Rooster tak de�niuje swoją tożsamość: „Jestestwo marki oparliśmy na fundamencie krytyki, która wytyczyła przed nami ścieżkę nieskalaną kompromisami. Nie ma w nas żadnych półśrodków. Dbamy, aby produkty wychodzące spod naszych skrzydeł prezentowały wysoką jakość. Zdajemy sobie w pełni sprawę,że nie będziemy satysfakcjonować i cieszyć wszystkich. Ta świadomość napawa optymizmem, ponieważ nie jesteśmy dla każdego.”

FOTORELACJAZ FUNFASHION

NO.2zdjęcia Małgorzata Rakowska

Page 4: Fanzin no.5

DNA ART & Fashion to nowo otwary butik w sercu Wrocławia przy ulicy Grodzkiej 5. Jest to miejsce, gdzie moda spotyka się ze sztuką. Unikatowe marki, młodziprojektanci, niebanalne kolekcje. Polski produkt jest najlepszy, dlatego wszystko dostępne w DNA zostało zaprojektowane i uszyte w Polsce. W butiku dostaniemym.in. biżuterię od Me'amoore, torebki StudioKropki3, Milate, akcesoria MadeInKasia, buty FunInDesign, odzież od Shemore, Betko, LilaLu, AgamaStudio.

Kasia Rusak-Sarecka projektuje biżuterię BEYOND JEWELLERY metodą HandMade. Kolekcja READY TO WEAR to zamkiw postaci elementu zdobiącego serię kamizelek wieczorowych. Charakterystyczna cecha kolekcji - to połączenie nowoczesnej formy detalu z prostym klasycznym krojem ubioru. Ostateczny efekt to elegancja ze szczyptą ekstrawa-ganckiego szyku i rockowego glamour-u. Kolekcja biżuterii NEW ROCK bazuje na wyrazistej rockowej stylistyce, zainspirowana kulturą Indian. Zamknięta w nowoczesnej, eklektycznej formie, wychodzi poza ramy klasycznej de�nicji biżuterii. Stworzona z myślą o kobiecie XXI wieku - niezależnej, silnej, lubiącej wyrażać swoją osobowość poprzez ubiór i nie stroniącej od nowości.

Gaveł pobierał nauki rysunku u Katarzyny Wołodkiewicz, jednej z najlepszych nauczycielek w Polsce.  Najnowsza kolekcja GAVEL "BUTTERFLY SKULL" S/S 2014 uszyta została z ekskluzywnej, włoskiej skóry. Nieszablonowe traktowanie materii widać w wielości kolorów oraz faktur skór. GAVEL niespełna tydzień temu otworzył swój butik on-line, pod adresem www.gavel.pl, w którym klienci z całego świata mogą dokonywać już zakupów unikato-wych rzeczy tej marki.

Page 5: Fanzin no.5

Dziękujemy projektantom,fryzjerom i stylistom za udział w pokazie,marce Möet&Chandon za rozgrzanie szampanem naszych gości,których, dziękując za przybycie, zapraszamy na wiosenną edycję FFNo.3.

Muzyczną gwiazdą wieczoru była Asia Kwaśnik.

Nowatorskim miejscem na mapie Wrocławia jest Le Blakk Concept Store Fashion Café, mieszczą-ca się przy ulicy Św. Antoniego 15. Prowadzi go wrocławska projektantka, autorka marki Le Blakk – Kasia Hubers, która podczas FFNo.2 pokazała dwie swoje kolekcje: CLASSIC Colection oraz najnow-szą kolekcję Haute Coture the Blakk Swan, powstałą w wyniku inspiracji Kasi Hubers baletem Czajkowskiego „Jezioro Łabędzie” oraz �lmem „Czarny Łabędź” z Natalie Portman.

Wyjątkowe fryzury do pokazu FFNo.2 to dzieło Salonu Fryzur Hair, który reprezentują fryzjerzy z bogatym doświadczeniem. To prestiżowy salon, mieszczący się w biurowcu Times przy ul. Kazimierza Wielkiego 1.

Page 6: Fanzin no.5

Big Cyc zadzierał nie tylko z politykami i piratami, ale także z muzykami. Na wielu jego płytach pojawiają się złośliwe żarty muzyczne i kpiny z uznanych autorytetów. Zespół parodiował tak znanych wykonawców jak Republika, De Mono, Krzysztof Krawczyk, Jerzy Połomski, czy Brathanki. Były także muzyczne kpiny z takich stylów jak grunge, metal a’ la TSA czy wreszcie rodzimy hip hop. Grzegorz Ciechowski o pastiszu w wykonaniu Big Cyca („Nowe kombinacje”) wyrażał się w samych superlatywach, czego dowodem było zaproszenie zespołu do programu telewi-zyjnego, poświęconego twórczości obywatela GC. Głośny był też teledysk „Kumple Janosika” wykpiwający modę na fałszywą góralszczyznę w stylu Brathanków. Teledysk ten nominowany był do nagrody Fryderyka. Najgłośniejszy jednak zatarg muzyczny Big Cyca spotkał z gwiazdą disco polo Shazzą, której nie spodobała się piosenka pt. „Shazza moja miłość”. Wokalistka ostro krytykowała Big Cyca w discopolowych programach telewizyjnych w Polsacie, a nawet groziła procesem sądowym.

Big Cyc znany jest z zapraszania na swoje płyty ciekawych gości. Jednym z nich był znany językoznawca prof. Jan Miodek, który na płycie „Z gitarą wśród zwierząt” wygłosił kilkuminutowy wykład na temat pochodzenia słowa „cyc”. Na jednym z singli piosenkę „Kręcimy pornola” zapowiadał legendarny lektor Jan Suzin, a na singlu z piosenką propa-gującą stosowanie prezerwatyw „Załóż gumę na instru-ment” umieszczono, podstępnie nagrany przez Skibę, wywiad z kontrowersyjnym prałatem Henrykiem Jankow-skim.

Big Cyc zasłynął z licznych aktywności telewizyjnych. W latach 1992-1999 Skiba wraz z Pawłem „Konjem” Konnakiem zrealizował blisko 200 odcinków zwariowane-go magazynu muzyczno-kabaretowego „Lalamido czyli porykiwania szarpidrutów” (program ten otrzymał w 1992 roku Grand Prix na festiwalu piosenki w Sopocie w katego-rii muzycznych programów telewizyjnych). W 1999 powstała piosenka do głośnego serialu komediowego „Świat według Kiepskich”. Muzycy Big Cyca do dziś pojawiają się w czołówce tego serialu, a Skiba zagrał nawet w kilku odcinkach filmu.

22 WRZEŚNIA ZESPÓŁ BIG CYCOBCHODZIŁ SWOJE 25 URODZINY W KLUBIE MAÑANA. Z TEJ OKAZJI REDAKCJA PREZENTUJE II CZĘŚĆ WYDOBYTEGO Z ARCHIWUM IPN TAJNEGO MATERIAŁU DOTYCZĄ-CEGO HISTORII TEJ WYWROTO-WEJ KAPELI.

Muzycy zespołu byli także bohaterami m.in. takich filmów muzycznych jak „Big Cyc - Broń chemiczna” (1990), „Big Cyc – koncert w Bu�o” (1993), „Big Cyc tym razem poważ-nie” (1995), „Ostry dyżur” (1997), „Z gitarą wśród zwierząt” (1998) i „Przed wami: Big Cyc” (2002). Big Cyc pojawił się też w komedii Łukasza Wylężałka pt. ”O dwóch takich co nic nie ukradli”. Skiba odgrywał w tym filmie rolę gapowatego policjanta, a pozostali muzycy zagrali siebie, czyli Big Cyca. Skiba grał także epizody w serialach komediowych takich jak „Król przedmieścia” (reż. Olaf Lubaszenko) i „Szpital na perypetiach” (reż. Krzysztof Jaroszyński) oraz w komedii „Segment ‘76” (reż. Oskar Kaszyński).

Do dziś BIG CYC, nie zmieniając składu, nagrał 17 płyt (łączny nakład ponad 2 mln egz.) i zagrał blisko 4000 koncertów. Płyta zespołu wydana w 2002 roku przez Universal Music Poland pt.: „Zmień z nami płeć” zawiera głośny feministyczny przebój „Każdy facet to świnia” i piosenkę o dresiarzach „Dres”. Piosenkę „Każdy facet to świnia” pilotował teledysk nominowany na festiwalu teledysków Yach Film do grona najlepszych teledyskóww 2002. W 2004 roku ukazała się bestsellerowa składanka „Big Cyc Bombowe Hity” (dwadzieścia największych hitów zespołu), wydana razem z dołączoną płytą DVD, zawiera-jącą 20 najsłynniejszych teledysków zespołu. Płyta osiągnęła status Złotej Płyty. W 2006 roku także nakładem Universal Music Poland ukazała się słynna skandalizująca płyta „Moherowe Berety” - ironicznie traktująca rządy braci Kaczyńskich. Piosenki „Moherowe Berety” oraz „Atakują Klony” z tej płyty stały się hitami Internetu (miały ponad 3 mln ściągnięć).

W 2009 roku nakładem firmy Sony BMG Music Entertain-ment Poland ukazała się płyta pt.: „Szambo i perfumeria”, zawierająca 10 premierowych piosenek z gościnnym udziałem Jerzego Połomskiego, Pawła Kukiza, Macieja Maleńczuka i Krzysztofa KASY Kasowskiego.

Zespół brał udział we wszystkich największych imprezach muzycznych w Polsce, koncertował także za granicą m.in. wielokrotnie w USA, Kanadzie i Niemczech, a także w Finlandii, Holandii, Belgii, Anglii, Irlandii, Słowacji, Szwaj-carii i Austrii. W 1993 roku w Niemczech podczas jednej z tras ukazała się płyta składankowa Big Cyca pt.: „Fran-kenstein’s Children”.

Big Cyc wielokrotnie zdobywał Złote i Platynowe Płyty. W 1990 roku przebojem był „Berlin Zachodni” i „Ballada o smutnym skinie”, w 1991 „Nie wierzcie elektrykom”, w 1993 wylansowany przez „Lalamido” „Jak słodko zostać świrem”.

W 1995 roku teledysk do piosenki Big Cyca „Dramat Fryzjerski” (autor Robert Turło) został uhonorowany nagrodą specjalną przez jury Festiwalu Teledysków Yach Film. W 1996 roku ich przebój „Makumba” królował na listach przebojów wszystkich rozgłośni radiowych w Polsce. Rok później zespół powtórzył sukces piosenką „Guma”. W 1999 głośnymi piosenkami były „Kumple Jano-sika” i „Świat według Kiepskich”. Płyta "Świat według Kiepskich" uzyskała status platyny.

W plebiscycie radiowej Trójki piosenka „Berlin Zachodni” zaliczona została do kanonu 50 najważniejszych polskich piosenek rockowych. Do piosenek Big Cyca nakręcono ponad 40 teledysków. Na temat twórczości zespołu powstały trzy prace magisterskie.

W 2010 roku, nakładem stowarzyszenia Strefa Kultury i przy wsparciu Narodowego Centrum Kultury, ukazała się książka o zespole Big Cyc autorstwa Jarosława Wardawe-go pt.: „Big Cyc na barykadzie rokędrola”, będąca wywia-dem rzeką z zespołem. Do książki dołączona była płyta, o takim samym tytule, z najbardziej politycznymi piosen-kami Big Cyca.

W 2012 roku w XXX rocznicę stanu wojennego Big Cyc wydał płytę „Zadzwońcie po milicję”, zawierającą zapo-mniane piosenki undergroundowych zespołów z lat 80., m.in. Krzysztofa „Kamana” Kłosowicza z wrocławskiej grupy Miki Mousoleum. Na płycie obok piosenek pojawiły się też unikalne, archiwalne dźwięki pozyskane z zasobów archiwalnych IPN, takie jak okrzyki z demonstracji, głosy wystrzałów podczas ataku ZOMO czy komunikaty o wpro-wadzeniu godziny milicyjnej.

W 2013 roku Big Cyc wydał płytę urodzinową pt. „Big Cyc wiecznie żywy”. Obok największych hitów płyta zawiera premierową piosenkę „Słoiki"” która już wzbudziła spore kontrowersje. Od kwietnia zespół jest w trasie urodzino-wej, która liczy 45 koncertów, w tym m.in. występ na festiwalach Top Trendy w Sopocie, Przystanek Woodstock, Taste of Polonia w Chicago.

W sierpniu 2013 aktywny ksiądz i ceniony egzorcysta dr Przemysław Sawa z warszawskiej diecezji zaliczył zespół Big Cyc - obok zespołów Led Zeppelin, Pink Floyd, AC/DC, Black Sabbath, Nirvana, Rolling Stones i Metallica - do grona najgroźniejszych pomocników szatana.

Krzysztof Skiba

zdjęcia Tomasz Solecki

Page 7: Fanzin no.5

KONCERT Z OKAZJI

25–LECIA ZESPOŁU

I 9 URODZIN MAÑANY!

Dziękujemy restauracji MAKI Sakata

za przygotowanie przepysznego sushi.

zdjęcia Monika Stanisławska

BIGCYC

Przed trzema laty narodziła się w Mañanie nowa świecka tradycja i z okazji kolejnych rocznic istnienia klubu, zapra-szana jest na jednorazowy, specjalny występ polska gwiaz-da muzyczna. Gościliśmy już Maćka Maleńczuka z zespo-łem Psychodancing i T.Love, a w tym roku padło na grupę Big Cyc.

Formuła obchodów urodzin została uzupełniona o występ laureatów Festiwalu Earthdance, który odbywał się przez kilka miesięcy w klubie Mañana. Girls In Motion, Symbioza oraz Przeciwziemia stanowiły naturalny support do wystę-pu gwiazdy, jaką tego wieczoru był Big Cyc. Osobiście wolałbym, żeby wśród laureatów znalazły się też zespoły Sonda czy Kultura Upadła, ale cóż, demokratyczna forma wyboru zwycięzców, spowodowała taki, a nie inny skład. Vox Populi, a z nim podobno się nie dyskutuje. Przeciwzie-mia – grupa bezpośrednio poprzedzająca ekipę Skiby, zdecydowanie wyróżniała się w tej trójce profesjonalnym brzmieniem, obyciem scenicznym, spójnym materiałem i koncepcją muzyczną. Choć skojarzenia z grupami z Seattle były częste, to ta formacja właśnie ma szansę zaistnieć.

W swoim krótkim żywocie melomana udało mi się zoba-czyć kilka koncertów Big Cyca. Był ten pierwszy, specy-ficzny, z połową członków zespołu, który opisałem miesiąc temu. Były te na juwenaliach, tudzież innych festiwalach.

Były też takie w klubach, w których ledwie uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Mañanowy koncert, jak przystało na zwieńczenie dwudziestu pięciu lat działania, najbardziej mnie oczarował.

Nie była to promocja nowej płyty, a więc nie usłyszeliśmy tylko piosenek nowych i świeżych, a przekrojowy zestaw przebojów. Były szlagiery sprzed 25-ciu lat (Berlin Zachod-ni, Wielka miłość do babci klozetowej, Ballada o smutnym skinie), największe hity (Makumba, Świat według Kiepskich), jak i te sprzed paru lat (Rudy się żeni, Moherowe berety).

Wszystko to oczywiście zatopione było w sosie z tradycyj-nej „skibowej” konferansjerki, która wśród zebranej publiki co chwilę wzbudzała salwy gromkiego śmiechu. Członko-wie zespołu uzupełniali show licznymi przebierankami, adekwatnymi do tematu aktualnie wykonywanego utworu. Były punkowe irokezy, radzieckie czapki uszatki, dresy i wiele innych. Właśnie za te piękne socjologiczne obser-wacje i konsekwencje w działaniu - tę grupę cenię najbar-dziej. I choć frontman Skiba stwierdził podczas koncertu, że „Występują przed Wami emeryci i renciści z grupy Big Cyc…”, to takiego nastroju nie dało się wyczuć. A nad wszystkim unosił się duch Lenina z punkowym irokezem. Nie pozostaje nic innego, jak życzyć kolejnych 25-ciu lat obecności na scenie muzycznej!

Andrzej Bednorz

Page 8: Fanzin no.5

kuchenne

w ilgusto

muzyczna strefa mañanyOd początku października Wojtek Wołoszyn, organizator Festiwalu

EarthDance-Wrocław, rozkręca w Mañanaie cykl funkowo-rock'n'rollowy. W czwartki o godz. 20.00 zapraszamy naMañana Live Jam Sessionz muzykami The Charm of 60'sThe Charm of 60's - to żywiołowa formacja muzyczna, wskrzeszająca klasyczne

przeboje rock and rollowe głównie z lat 60-tych, ale także brzmienia wykraczają-

ce poza tę dekadę. Dźwięki, przywołujące czar lat sześćdziesiątych, okraszone są

zarówno błękitną nutą rodem z Delty Missisipi początku XX wieku, jak i siłą bardziej

współczesnych gitarowych brzmień.Zespół powstał w roku 2010 z inicjatywy Mateusza Michalaka i Viktora Kuznetsova.

Formacja zrzesza młodych, uzdolnionych muzyków z Wrocławia i okolic, pozwa-

lając im na luźną improwizację. Lider zespołu - Viktor, zaczął dążyć do skrystalizo-

wania charakterystycznego brzmienia grupy. Oprócz coverów dzieł innych kom-

pozytorów, standardów muzyki rozrywkowej czy spontanicznej improwizacji,

zespół wykonuje także własne utwory.W repertuarze usłyszymy utwory takich gwiazd jak: Chuck Berry, Elvis Presley, Eryk

Clapton, ZZ Top, Jimi Hendrix, Rolling Stones i wiele innych.

Załoga lokalu przyzwyczaiła się już do nowych zwyczajów, choć różnice kulturowe i temperament nowego kolegi z pracy z początku wydawały się nie do przezwyciężenia. Dziwiło kelnerki, że kucharz biega po sali, że podchodzi do klientów przy stolikach. Szukały zamówionych dań w kuchni, podczas gdy zamawiający już raczyli się posiłkiem. Nad nimi zaś, z wyrazem konsternacji na twarzy, stał Sergio Bussani, starając się dociec, czy danie przypadło im do gustu. Nie tylko załoga ilGusto musiała się przyzwyczaić do nowej sytuacji. W zapomnienie odeszły również zamrażarki stojące na zapleczu. Straszą teraz swoim pustym wnętrzem, zupełnie niepotrzebne odchodzą do lamusa. W ich miejsce pojawiły się aromatyczne zioła, skrzynki z warzywami i serami opatrzone naklej-ką made in Italy. Za całe zamieszanie odpowiedzialny jest Sergio Bussani, który przeprowadza rewolucję w ilGusto. I wytoczył naprawdę ciężkie działa. Okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Sergio na rozmowę zgodził się bez zastano-wienia, na dodatek zaskoczył mnie doskonałą znajomością języka polskiego. Na pierwsze pytanie: skąd tak dobra sylwetka u włoskiego kucharza, odpowiedział jedynie uśmiechem i od razu wspomniał o miłości do Polek. Z Polski pochodziły dwie jego byłe małżonki i podobno kłótniom z nimi zawdzięcza doskonałą polszczyznę. Uczucie właśnie przywiodło Sergio do Wrocławia. Wraz z drugą żoną planował stworzyć w naszym mieście miejsce unikalne, gdzie zapanuje włoski klimat, a gościć będą prawdziwi koneserzy włoskiej kuchni. Nie zrealizował jednak pomysłu, przeszkodą okazała się żona.- Druga żona była za młoda i za ambitna, pracuje teraz w banku - żartuje Sergio.Swoją pasję Sergio realizuje teraz w ilGusto, starając się tchnąć w to miejsce włoskiego ducha. Załoga nauczyła się już nawet kilku włoskich słów, najszybciej zaś zwrotu „Mamma Mia”. Skąd zaś pasja do goto-wania u Sergio, który z wykształcenia jest lekarzem? Jak sam mówi przede wszystkim z kuchni mammy, położonej w odległym Trieście. - Gdy byłem jeszcze studentem medycyny, miałem bardzo wybredny gust. Mamma musiała przyrządzać dla mnie prawdziwe specjały - śmieje się Sergio – Więc najpierw doskonałą kuchnię włoską nauczyłem się jeść – dodaje również z uśmiechem. Później odnalazłem w sobie prawdziwą pasję. Mamma nauczyła mnie jak przyrządzać prawdziwe włoskie sosy Tę wiedzę połączyłem z moim sercem i taka jest moja kuch-nia. Gotuję dla gości, jakbym gotował dla siebie. To czego nie jem, nie lubię, nie przyrządzam i nie serwuję. Dla mnie kuchnia musi być pierwsza klasa. W kuchni nie może być nic mrożonego, wszystkie składniki muszą być świeże. Mogę mieć tylko jeden chleb, ważne, żeby tylko był świeży. Używam głównie włoskich składników, po które jeżdżę do Italii Zdarza się jednak, że korzystam z produktów lokalnych np. pomido-rów. Do włoskich sosów nadają się jednak jedynie malinówki. Polacy przepadają za gorgonzolą, po którą udaję się w podróż co dwa tygodnie. W nowej karcie odnajdziemy przede wszystkim moje serce, a tego nie znajdziecie w innych włoskich restauracjach we Wrocławiu.A co konkretnie odnajdziemy na talerzach Sergio? Przede wszystkim wyśmienite pasty, oczywiście al dente, co Serio w rozmowie bardzo podkreślał. Nowością na mapie Wrocławia są włoskie dania z ryb i owoców morza. Nie należy się jednak przywiązywać do zapisanych w menu pozycji, ponieważ Sergio garnie się do ludzi i wyczekuje momentów, w których może po krótkiej konsultacji z klientem, przygoto-wać coś specjalnie dla niego.- Mogę przygotować każde danie, nawet takie, którego nie ma w karcie. Chciałbym, żeby goście rozma-wiali ze mną na temat swoich gustów. Jeżeli tylko będę miał potrzebne składniki, na pewno przygotuję danie na specjalne życzenie klienta – opowiada Sergio. Podczas rozmowy z prawdziwą przyjemnością smakuję podaną przez Sergio pastę, nie wypuści on ze swojej restauracji nikogo bez posiłku. Dziwi mnie jednak sposób w jaki podane jest danie. Talerz na oko nie różni się specjalnie od przygotowanego w domu makaronu. Brak na nim zawijasów, nie powtykano w niego nic, czym można by nacieszyć oko. - Kuchnia włoska nie ma dużego przybrania, dekoracją ma być smak, najważniejsze jest jedzenie - uprze-dza moje pytanie Sergio.Po pierwszym kęsie zrozumiałam znaczenie tych słów.

Basia Surmiak