Expionage 06

56
m a g a z y n d l a a k t y w n y c h | 06LIPIEC2014 | JOGA Ś MIECHU photo: Shutterstock ® Uniwersytet Dzieci ANNA GR ĄBCZEWSK A Lifetramp MICHAŁ MICHALSKI Podró¿e z niemowlakiem KINGA GNAŚ-SAWCZUK Bright Sight – smartfony dla niewidomych ROZMOWA Z JĘDRZEJEM TABACZYŃSKIM KATARZYNA JAKÓBIK

description

Magazyn dla aktywnych i ciekawych świata czytelników.

Transcript of Expionage 06

Page 1: Expionage 06

m a g a z y n d l a a k t y w n y c h

| 06LIPIEC2014 |

JOGA ŚMIECHU

phot

o: S

hutte

rsto

ck®

Uniwersytet DzieciANNA GRĄBCZEWSKA

LifetrampMICHAŁ MICHALSKI

Podró¿e z niemowlakiemKINGA GNAŚ-SAWCZUK

Bright Sight –smartfony dla niewidomychROZMOWA Z JĘDRZEJEM TABACZYŃSKIM

KATARZYNA JAKÓBIK

Page 2: Expionage 06

http://issuu.com/expionage/docs/expionage_extra

Page 3: Expionage 06

Pomysł i realizacja:Katarzyna Grzebyk

Autorzy: Anna Grąbczewska,

Michał Michalski, Kinga Gnaś-Sawczuk,

Katarzyna Jakóbik,Marika Staszowska

Redakcja tekstów i korekta: Anna Szymańska

Projekt grafi czny i skład: Katarzyna Grzebyk

Zdjęcia dzięki:Annie Grąbczewskiej

Michałowi Michalskiemu,Łukaszowi Kalicińskiemu,

Katarzynie Jakóbik, Kindze Gnaś-Sawczuk,

a także Shutterstock®

Strona www:Damian Górak

Kontakt: [email protected]

http://www.facebook.com/Expionage

| 06LIPIEC2014 |

LifetrampMICHAŁ MICHALSKI

Lider jogi śmiechuKATARZYNA JAKÓBIK

Uniwersytet DzieciANNA GRĄBCZEWSKA

Podró¿e z niemowlakiemKINGA GNAŚ-SAWCZUK

Bright Sight of lifeROZMOWA Z TWÓRCĄ APLIKACJI DLA OSÓB NIEWIDOMYCH

Page 4: Expionage 06

M i c h a ł M i c h a l s k i

Page 5: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 5

P R A C A

Ale o co chodzi?Idea lifetrampingu zrodziła się podczas

jednego z zagranicznych wyjazdów, który

zasadniczo nie różnił się zbyt mocno od

innych jemu podobnych. Ot, odwiedzaliśmy

jakieś miejsca i zabytki... Déjà vu. I to

wrażenie nas uderzyło, pomyśleliśmy, że

przecież warto byłoby wynieść z podróży coś

więcej, wszak podobno podróże kształcą…

Zgodnie uznaliśmy, że mogłyby kształcić

bardziej i zaczęliśmy snuć wizje z serii:

„co by było gdyby”. Co by było, gdyby sieć

społeczna wybiegała odrobinę poza nasze

bliższe i dalsze znajomości. Gdyby wyszła

poza bezpośredniość kontaktów, chociaż

do miałaby do niej fi nalnie doprowadzić?

Gdyby można było swój wyjazd planować

nie pod kątem zabytków, które mamy

zobaczyć, ale pod kątem rzeczy, których

chcielibyśmy się nauczyć bądź ich

doświadczyć… Nie mieliśmy na myśli

doświadczeń czysto rozrywkowych,

jak różne dziwne sporty czy wycieczki

krajoznawcze z wpisanym w scenariusz

Page 6: Expionage 06

6 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P R A C A

Page 7: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 7

P R A C A

porwaniem przez piratów. Chcieliśmy znaleźć

sposób na zdobycie praktycznej wiedzy

bądź umiejętności, opartych na namacalnym

przeżyciu tego, jak jest ona w danym

środowisku praktykowana. Im dłużej nad tym

myśleliśmy, tym bardziej byliśmy przekonani,

że ta koncepcja ma zdecydowanie większe

spektrum zastosowań, niż turystyka, o której

początkowo myśleliśmy. Bo czy trzeba

koniecznie gdzieś wyjeżdżać, aby nauczyć

się ciekawych rzeczy? A czy trzeba się uczyć

wyłącznie rzeczy ciekawych? Kim jesteśmy,

aby mieć prawo oceniać, co jest rzeczywiście

ciekawe, a co nie? Pytania zaczynały się

mnożyć, ale byliśmy w stanie sobie na te

pytania udzielać odpowiedzi. Odpowiedzi,

które doprowadziły do stworzenia idei

lifetrampingu i, w rezultacie, powstania

serwisu Lifetramp.com.

Urozmaicenie swojego wyjazdu wakacyjnego

ciekawym doświadczeniem, choćby nawet

podpartym zdobyciem praktycznej wiedzy,

to jedno. Ale możliwość zebrania cennego

doświadczenia, poprzez spędzenie dnia

z kimś pracującym w zawodzie, który nas

- jako osoby będące na początku ścieżki

zawodowej - wybitnie interesuje, to już coś

o wiele bardziej „przyziemnego”, a zarazem

ekscytującego. A przecież możliwe są

jeszcze wszystkie stadia pośrednie pomiędzy

tymi dwoma opcjami.

Page 8: Expionage 06

8 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P R A C A

Dlaczego ludzie chca uprawiac lifetramping?Powodów, dla których ludzie chcą uprawiać

lifetramping jest właściwie dokładnie

tyle, co ich samych. Jedni zmagają się

z niegdysiejszymi wizjami tego, jak chcieli,

aby ich życie zawodowe wyglądało, a które

niekoniecznie udało im się zrealizować, czy

to z braku odwagi, możliwości czy - mimo

iż było to ich najszczerszym marzeniem -

braku wiary w sukces, jaki mogłoby obranie

takiej ścieżki przynieść. Udanie się do

kogoś, kto to ryzyko podjął i spędzenie

z nim dnia na owej wyśnionej pracy, może

być dla nich namiastką spełnienia marzeń;

może być też pozytywnym impulsem

uświadamiającym, że jednak można było

pójść tą drogą i że wciąż nie jest na to

za późno. Że na robienie tego, co się

naprawdę kocha, nigdy nie jest za późno.

Z drugiej strony, wiedza zdobyta na

lifetrampingu, może rozwiać wątpliwości,

o ile nas trapiły, czy obrana przez nas

droga była właściwa. Możliwe przecież,

że idealizowaliśmy daną profesję

w sposób, który sprawiał, iż wydawał

nam się on spełnieniem, za którym

tęsknie wyglądaliśmy przez lata naszej

kariery, plując sobie w brodę, że nie

Page 9: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 9

P R A C A

zdecydowaliśmy się na to, czy tamto.

Po dniu spędzonym z profesjonalistą

w dziedzinie, która wydawała nam

się spełnieniem wszystkich naszych

zawodowych aspiracji, może się okazać, że

to nie bajkowa kraina, tylko brud, pot i łzy,

i tak naprawdę, to dobrze nam tam, gdzie

jesteśmy, zaś obranie aktualnej ścieżki było

najlepszą możliwą do podjęcia decyzją.

W USA istnieje coś takiego jak gap year.

To obyczaj, oczywiście nie przez każdego

praktykowany, wedle którego młody

człowiek po ukończeniu szkoły średniej robi

sobie rok przerwy przed podjęciem decyzji

jakie, i czy w ogóle, studia podejmie. To

czas na przemyślenie, co chce się robić

w życiu. U nas gap year, rzecz jasna,

nie funkcjonuje, ale nie dlatego, że jest

pomysłem głupim czy niepraktycznym,

a z tej przyczyny, że mało kogo w Polsce

stać na to, by robić sobie rok przerwy

na zbieranie doświadczenia życiowego

i rozmyślanie o przyszłości, pozostając na

garnuszku rodziców. Jednak problem osoby

bezpośrednio po szkole średniej – czy

to w USA, czy w Polsce, Niemczech czy

Brazylii jest ten sam: Co dalej?

I tu również lifetramping otwiera furtkę

możliwości. Umożliwia młodym ludziom

sprawdzenie, przekonanie się na własnej

skórze, jak wygląda życie i praca

w konkretnych zawodach. Jasne, że jeden

Page 10: Expionage 06

10 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P R A C A

dzień to nie jest żadna praktyka zawodowa,

którą można będzie sobie wpisać w CV, ale

wszak nie o to chodzi. Mamy możliwość

przekonania się osobiście, czy to, co

w naszym młodym umyśle wydaje się

atrakcyjną karierą, jest rzeczywiście karierą

która nas uszczęśliwi – a tego, jaki wpływ

ma to, co robimy w życiu zawodowym,

na nasze ogólne poczucie spełnienia

i szczęścia nikomu chyba tłumaczyć

nie muszę. Decydowanie o całej swojej

przyszłości w tak młodym wieku jest

ryzykowne, a pozostawienie tej decyzji

innym, na przykład rodzicom, rzadko kiedy

kończy się happy endem.

Lifetramping może być drogą do udanej

kariery (rozumianej jako życie zawodowe

dające satysfakcję i szczęście) nie tylko dla

ludzi młodych. Wszak przychodzi i taki czas

w życiu starszego pokolenia, że potrzeba

zmiany jest rosnąca, paląca wręcz, choć

Page 11: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 11

P R A C A

człowiek nie ma pojęcia, czym chciałby

się teraz zajmować. Nie wyobrażam sobie

łatwiejszego sposobu na zażegnanie

takiego kryzysu, niż metoda próbowania do

skutku, a to dzięki Lifetrampowi okazuje się

dziecinnie proste.

Potencjał Lifetrampa i lifetrampingu jako

takiego jest niewspółmiernie większy

niż np. couchsurfi ngu, który odmienił

oblicze turystyki i otworzył ją dla ludzi

o mniej zasobnych portfelach. Lifetramp,

mam nadzieję, odmieni życie zawodowe

wielu ludzi i pokaże im, że podążanie za

marzeniami, nawet jeśli sami nie jesteśmy

pewni, czym to marzenie tak naprawdę

jest, nie musi być drogą przez mękę.

A ludzie, którym udało się swoje marzenia

spełnić, przeżyli te same rozterki i te same

problemy, które my przeżywamy teraz.

Michał Michalski

Page 12: Expionage 06

R U C H

12 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

K a t a r z y n a J a k ó b i k

L i d e r z y ś m i e c h u

Page 13: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 13

R U C H

phot

o: S

hutte

rsto

ck®

Page 14: Expionage 06

14 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

Kim oni są?

Od roku w Polsce jest więcej okazji do radości: powstają społeczne klubu śmiechu, organizowane są warsztaty, na których można doświadczyć jego mocy, zaczęto też ponownie podnosić w dyskursie publicznym kwestię jego uzdrawiającego działania – a wszystko to za sprawą liderów jogi śmiechu.

Kim oni są?

Page 15: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 15

R U C H

Rewolucję rozpoczął Piotr Bielski –

dziennikarz, socjolog i animator działań

kulturalnych, który przywiózł do Polski

jogę śmiechu, czyli wymyśloną przez

Madana Katarię – hinduskiego doktora

medycyny – metodę wyzwalania śmiechu,

połączoną z ćwiczeniami oddechowymi.

W Indiach joga śmiechu praktykowana jest

od 19 lat w kilku tysiącach nieformalnych

grup; śmiech trenują indyjskie

służby mundurowe, dzieci i młodzież

w przerwach między lekcjami, pacjenci

szpitali, a nawet więźniowie.

A po co to wszystko? Doktor Kataria

zaobserwował, że pogoda ducha i śmiech

uzdrawia! Ma działanie profi laktyczne

przeciwko chorobom układu krążenia,

demencji, depresji. Podczas śmiechu

rozluźniają się mięśnie karku i przepony,

do każdej komórki ciała dociera więcej

utlenionej krwi, bo bierzemy głębsze

i częstsze wdechy… A co najważniejsze,

uwalniają się endorfi ny – hormony

odpowiedzialne za dobre samopoczucie.

Kataria zaczął więc szukać sposobu na

nauczenie swoich pacjentów śmiania

E d y t a

Page 16: Expionage 06

16 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

się dłużej i częściej niż to się dzieje

w codziennym życiu, kiedy to śmiech

jedynie się „zdarza”. Najczęściej

przecież śmiejemy się przez kilkanaście

sekund i to tylko w wyniku zabawnej

sytuacji, opowiedzianego dowcipu,

czy oglądania komediowych gagów.

Joga śmiechu pozwala wykorzystać

lecznicze właściwości śmiechu

niemal w dowolnych warunkach, nie

pozostawiając jego częstotliwości

przypadkowi.

Jak wygląda joga śmiechu według

doktora Madana Katarii? Na półgodzinny

trening prowadzony przez lidera

grupy składa się kilkanaście prostych

ćwiczeń ruchowych, których celem

jest wywołanie śmiechu. Ćwiczenia

przypominają zabawy dziecięce; są

utrzymane w duchu spontaniczności,

dając możliwość rozwijania twórczej

ekspresji. Lider proponuje ćwiczenie,

które interpretują uczestnicy - każdy

na swój sposób. Praktycy jogi śmiechu

wyklaskują rytmy, skandują afi rmację,

Page 17: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 17

R U C H

że jest: „świetnie, świetnie, hej!”, udają

zwierzęta, grają na niewidzialnych

instrumentach, mówią zmyślonym

językiem gibberish (ang. bełkotanie),

śpiewają i tańczą… Każde ćwiczenie

wszyscy wykonują razem w tym samym

momencie, patrząc sobie w oczy

i nie oceniając, ani nie wyśmiewając

czyichś ruchów, powstrzymują się od

komentarzy. To jedyne zasady, których

należy przestrzegać podczas sesji,

żeby utrzymać przyjazną i bezpieczną

atmosferę wzajemnej otwartości.

Pomiędzy ćwiczenia ruchowe wplecione

są prowadzone przez lidera oddechy.

Najczęściej rozpoczynają się od wzięcia

głębokiego wdechu i spięcia mięśni

całego ciała, po czym puszczenia

wydechu ze śmiechem i rozluźnienia.

Brak ochoty na śmiech „na zawołanie”

nie jest przeszkodą; fundamentem jogi

śmiechu jest potwierdzony naukowo fakt,

że ciało ludzkie nie odróżnia śmiechu

pojawiającego się spontanicznie od

tego wywołanego za pomocą ćwiczeń.

Page 18: Expionage 06

18 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

W przypadku obu rodzajów śmiechu

organizm reaguje tak samo - zachodzą

dobroczynne reakcje biochemiczne

(wyrzut endorfi n i serotoniny, obniżenie

ciśnienia krwi i poziomu hormonów

stresu, przyspieszenie przemiany

materii). Można więc potraktować

śmiech zadaniowo. Często zresztą dzieje

się tak, że już po chwili wywołany siłą

woli śmiech zamienia się w naturalny,

fi zjologiczny. Między innymi też po

to jogę śmiechu ćwiczy się w grupie,

żeby ułatwić wzajemne „zarażanie się”

śmiechem i podtrzymać jak najdłużej

nieprzerwane salwy śmiechu.

Jednak joga śmiechu to nie tylko

specyfi czny aerobik dla mięśni przepony

i dla płuc. Każdy z liderów jogi śmiechu

zobaczył w niej coś więcej; zdecydował

się zostać jej propagatorem, bo poczuł

jej potencjał na własnej skórze. To,

jak liderki i liderzy wykorzystują ten

potencjał w praktyce, zależy od ich

osobistych doświadczeń, przekonań,

temperamentu, ambicji oraz wielkości

P i o t r e k

Page 19: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 19

R U C H

pierwiastka społecznikowskiego, którym

się wyróżniają.

Piotr Bielski który uruchomił falę

zainteresowania jogą śmiechu w Polsce,

to pierwszy certyfi kowany nauczyciel tej

metody w Polsce. Certyfi kat nauczycielski

zdobył na szkoleniu w Indiach u samego

twórcy metody – doktora Madana Katarii.

Pierwsze otwarte sesje zaczął prowadzić

w parkach, centrach społecznych,

domach kultury i podczas Przystanku

Woodstock 2013. Jak można przeczytać

na stronie Piotra (www.joginsmiechu.pl),

sam był zaskoczony, kiedy zorientował

się, że ludzie tak mocno łakną radości ;)

Zgodził się więc przyjąć na siebie misję

niesienia bezwarunkowego śmiechu.

Z tygodnia na tydzień przybywało próśb

z całej Polski, żeby Piotrek poprowadził

u nich sesję śmiechu… Po niedługim

czasie organizowanie warsztatów jogi

śmiechu oraz kursów dla przyszłych

liderów stało się jego głównym zajęciem.

W styczniu tego roku udało mu się

wrócić do Laughter Yoga International

Page 20: Expionage 06

20 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

pod Bangalore w Indiach - ośrodka

szkoleniowego prowadzonego przez

doktora Katarię - i powtórzyć kurs

nauczycielski. Tym razem Piotr

przede wszystkim towarzyszył w tym

doświadczeniu swojej świeżo poślubionej

żonie – Anecie, także „zarażonej” pasją

do inicjowania naturalnej radości, która

jest w każdym z nas.

W duecie z pewnością łatwej

podtrzymywać wiarę i motywację do

praktyki jogi śmiechu i wiążącej się

z tym pracy. Piotr na swoich kursach

podkreśla, że potencjał jogi śmiechu

to więcej niż rozluźnianie mięśni,

poprawa nastroju i dobra zabawa. To,

że na otwartych sesjach spotykają się

nieznani sobie wcześniej ludzie, którzy

razem się śmieją, przybijają „piątki”,

dotykają, utrzymują kontakt wzrokowy

- daje im doświadczenie bezpiecznej

akceptacji. Uczestnicy treningów

śmiechu praktykują życzliwą otwartość;

głęboko zakorzenione w naszej kulturze

przekonanie o konieczności utrzymania

dystansu w kontakcie z nieznajomym,

P i o t r e k

Page 21: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 21

R U C H

jest osłabiane i przekraczane. Na czas

półgodzinnej sesji lider prosi uczestników

o powstrzymanie się od oceniania

ćwiczeń, co skutkuje powstrzymaniem

od wydawania w myślach ocen także

o pozostałych osobach.

Dzięki jodze śmiechu można uwolnić swój

umysł od przekonań, które utrudniają

życie w społeczeństwie. Może to

odważne stwierdzenie, ale psychologia

już dawno potwierdziła, że strach przed

„innym” niż „moje” może powodować

agresję. Kto razem się śmieje, patrząc

sobie przy tym w oczy, nie może być

później dla siebie wrogiem. Esencją jogi

śmiechu, oprócz uwalniania spontanicznej

radości, jest także zbliżanie ludzi do

siebie.

Na stronie Piotra można przeczytać:

„W przedszkolu protestowałem, gdy

koledzy bawili się w policjantów i złodziei,

wołając, że chcę pokoju. Dzięki jodze

śmiechu mam narzędzia, by budować

pokój za pomocą wspólnego śmiechu.”

Page 22: Expionage 06

22 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

Karin, urodzona optymistka, od razu

złapała bakcyla jogi śmiechu. Odkąd

rozpoczęła swoje „drugie życie” po

trudnym doświadczeniu rodzinnym,

zauważyła o ile skuteczniej udaje jej się

realizować swoje plany z pozytywnym

nastawieniem.

W trudnych chwilach Karin mogła liczyć

na bliskich i przyjaciół, jak również na

nieznajomych, którzy dodawali jej otuchy,

przywracali nadzieję. Odzyskana moc

zaprocentowała założeniem własnej fi rmy

"Szkiełko i oko", w ramach której Karin

prowadzi warsztaty i pokazy naukowe

dla dzieci. Kryzys dał początek zmianom,

jak się okazało – tylko na lepsze. Karin

poczuła, że chce w jakiś sposób oddać

dobro, które dostała.

Uśmiech i śmiech, jak twierdzą znajomi

Karin, to jej znaki rozpoznawcze

– zatem chciała użyć tego, co ma

w niej największą moc, by służyło też

innym. Podczas prowadzenia sesji jogi

śmiechu, za szczególnie cenne uważa

K a r i n

Page 23: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 23

R U C H

ćwiczenia pobudzające kreatywność

uczestników. Dzięki pracy z dziećmi wie,

co tracą dorośli, jeśli nie używają swojej

wyobraźni. Jak policzyli naukowcy –

dziecko śmieje się nawet do 300 razy na

dobę, a przeciętny dorosły tylko 10 razy.

Dziś Karin wraz Piotrkiem i innymi

liderami współprowadzi społeczny

bezpłatny Klub Śmiechu, a od niedawna

- za sprawą Edyty, koleżanki z kursu

liderskiego - odwiedza pacjentów

z oddziałów onkologicznych i funduje im

wzmacniające dawki śmiechu.

Edyta, tak jak Karin, zaraża pozytywną

energią i pomaga z uśmiechem

W weekendy wyprowadza psy

z warszawskiego schroniska na Paluchu

i szuka im domów w Internecie,

a w tygodniu, po pracy, pod szyldem

Fundacji „Dobrze że Jesteś”, organizuje

imprezy okolicznościowe z jogą

śmiechu dla pacjentów oddziałów

hematologicznych i onkologicznych.

Przewrotnie, joga śmiechu pojawiła się

w jej życiu w momencie utraty pracy.

Jak się śmiać, kiedy zostało się nagle

E d y t a

Page 24: Expionage 06

24 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

bezrobotną? Na szczęście, wśród ćwiczeń

jogi śmiechu są też takie, podczas

których uczestnicy śmieją się z sytuacji

pechowych i uciążliwych, jak np. wysoki

rachunek telefoniczny, migrena, stanie

w korku czy brak pieniędzy. Dzięki

takim ćwiczeniom zmienia się sposób

reagowania na to, co w życiu codziennym

nieprzyjemne. Na długą kolejkę do kasy

można zareagować złością i irytacją

(jak to umysł ma w zwyczaju), i uwolnić

w swoim organizmie hormony stresu

– ale można też wyśmiać to czekanie,

złapać dystans, wypuścić napięcie.

Edyta zauważyła, że łatwiej było jej

przejść przez etap odejścia z pracy

i znalezienia nowej dzięki praktyce

jogi śmiechu. Postanowiła pójść za

ciosem, wziąć udział w kursie liderskim

i używać narzędzi, jakie daje joga

śmiechu, do poprawy jakości życia

pacjentom w szpitalu. Dziś dąży do

stworzenia teamu liderów, z którymi

będzie prowadzić regularne zajęcia na

oddziałach.

P i o t r e k

Page 25: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 25

R U C H

Można powiedzieć, że ilu liderów, tyle

pomysłów i sposobów na dzielenie się

dobroczynnym działaniem śmiechu.

Każdy z nich w pewnym momencie

zdecydował się nie poprzestawać na

swojej indywidualnej praktyce i odważył

się inspirować innych, prowadzić ich do

zmiany jakości życia.

Na świecie jest ponad 6 tysięcy klubów

śmiechu w 70 krajach. W Polsce

regularne sesje jogi śmiechu prowadzone

są obecnie w Warszawie, gdzie jest

najwięcej klubów śmiechu, a także

w Białymstoku, Krakowie, Lublinie,

Łodzi, Poznaniu, Toruniu, Szczecinie,

Wrocławiu… lista miejsc stale się

wydłuża. Ponadto Piotr Bielski, we

współpracy z innymi liderami, jest

w trakcie zakładania ogólnopolskiego

stowarzyszenia jogi śmiechu… strzeżcie

się więc, ponuracy, rewolucja (u)śmiechu

nabiera tempa!

Katarzyna Jakóbik

E d y t a

Page 26: Expionage 06

Jak powsta³ Uniwersytet

Dzieci?Anna Gr¹bczewska

wspó³twótczyni Uniwersytetu Dzieci

phot

o: S

hutte

rsto

ck®

Page 27: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 27

E D U K A C J A

Kiedy siedem lat temu namówiłyśmy

Uniwersytet Jagielloński do otwarcia

swojej auli dla dzieci w sobotnie

przedpołudnie, byłyśmy dalekie od myśli,

że oto rozpoczynamy program, który

będzie miał realny wpływ na system

edukacji w Polsce, a może i na świecie.

Zainspirowane Kinderuni, które rozwijały

się w Niemczech i Austrii od 2002 roku,

postanowiłyśmy namówić krakowskie

dzieci i ich rodziców do spędzania swego

Page 28: Expionage 06

28 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

E D U K A C J A

wolnego czasu w uniwersyteckich murach.

We trzy postanowiłyśmy stworzyć nowy

projekt na polskim, wówczas znacznie

mniej rozwiniętym, rynku edukacyjnym.

Pomysłodawczynią była Agata Wilam;

ja, Anna Grąbczewska, odpowiadałam

za wprowadzenie tego marzenia w życie,

zaś Bogusia Łuka nadawała naszym

działaniom strukturę. Naszym celem było

zetknięcie dzieci z  naukowcami, z nauką

wyjętą ze szkolnych ram, bez stopni

i stresów. Chciałyśmy, by dzieci spotkały

pasjonatów nauki, by zaciekawiły się

i zafascynowały tym, nad czym pracują. Od

razu jasno sformułowałyśmy misję naszego

działania: pragniemy pokazać dzieciom,

że nauka może być sposobem na życie.

Pierwszy wykład odbył się w Dzień Matki,

co ma symboliczne znaczenie: otwarcie

nieznanych dotąd możliwości dla dzieci

było prezentem zarówno dla nas, będących

prywatnie mamami, jak i dla innych

rodziców.

Zaproszenie na wykład „Czy zwierzęta

mówią do nas tylko w Wigilię? O wiedzy,

wyobraźni i zdrowym rozsądku”, który

wygłosił dr hab. Bartłomiej Dobroczyński

w Collegium Iuridicum UJ, przekazywane

było za pomocą poczty pantofl owej

i „znajomych znajomych”. Biorąc pod

uwagę to, jak bardzo ograniczone działania

marketingowe wówczas podjęłyśmy

w celu rozpropagowania naszej inicjatywy,

zainteresowanie Krakowian posłaniem

…Dziecimają ciekawską naturę i zadają pytania odkąd tylko nauczą się mówić.…

„„

Page 29: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 29

E D U K A C J A

swoich dzieci na Uniwersytet było ogromne.

W auli przy Brackiej zgromadziło się prawie

300 dzieci, a ich rodzice od razu pytali

o kolejne wykłady. Okazało się, że mam

i tatusiów, którzy chcieliby, by na pytania

ich pociech odpowiadali naukowcy, jest

dużo więcej, niż się spodziewałyśmy. W ten

sposób zapoczątkowałyśmy działalność

Uniwersytetu Dzieci oraz dałyśmy początek

wielkiemu ruchowi uniwersytetów

dziecięcych w Polsce, których działa obecnie

około 100 – część tak jak my, jako organizacje

non-profi t, część przy wyższych uczelniach,

część przy gminach czy miastach.

Jednak zanim ten pierwszy wykład się

odbył, złożyłyśmy kilka wizyt w krakowskich

szkołach podstawowych. Prosiłyśmy dzieci

o zadanie pytań, na które chciałyby usłyszeć

odpowiedzi od naukowców. Pytania te

były dla nas punktem wyjścia i utworzyły

program naszych zajęć.

Dzieci mają ciekawską naturę i zadają

pytania odkąd tylko nauczą się mówić.

Rodzice, którzy traktują swoje dzieci

poważnie i chcą im udzielać rzetelnych,

Page 30: Expionage 06

30 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

E D U K A C J A

wyczerpujących odpowiedzi, mogą mieć

czasem z tym problemy. Naszą propozycją

na zaradzenie tym problemom jest

uzyskanie odpowiedzi od tych, którzy

wiedzą najlepiej – od tych, którzy studiują

otaczający nas świat, odkrywają coraz

to nowe prawidła nim rządzące, a także

zmieniają go w taki sposób, by służył jak

najlepiej nam i kolejnym pokoleniom.

Nasi studenci podzieleni są na 4 grupy

wiekowe tak, aby język przekazu i zadań,

które przed nimi stawiamy, był jak

najlepiej dostosowany do poziomu ich

rozwoju. Nasz Uniwersytet Dzieci to

nie tyle spotkania z ciekawymi ludźmi

i pikniki naukowe, co konkretny program

edukacyjny, w którym dzieci w wieku

6-13 lat uczestniczą w wykładach, by

zainspirować się działaniami najlepszych,

a potem samodzielnie pracują naukowo

w trakcie zajęć w mniejszych grupach, które

nazywamy warsztatami. Nad scenariuszami

wykładów i warsztatów pracują naukowcy

wraz z naszymi koordynatorami, będącymi

zwykle pedagogami lub wykształconymi

edukatorami, a w zorganizowaniu zajęć dla

młodych studentów (a od paru lat jest ich

około 6000 rocznie) pomaga nam rzesza 200

wolontariuszy, którzy uczą się popularyzacji

nauki, pracy z dziećmi i organizacji wydarzeń

Page 31: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 31

E D U K A C J A

oraz poznają pracę w fundacji.

W ciągu minionych siedmiu lat udało nam

się stworzyć i zaimplementować własną

metodę pracy z dziećmi – nazywamy ją

metodą pytań i doświadczeń. Jest ona

zbliżona do przyjętej i rekomendowanej

obecnie na świecie metody Inquiry Based

Education. Punktem wyjścia w naszej

pracy z dzieckiem jest zawsze ciekawość

i pytania, jakie ono zadaje. Dlaczego

mamy dwie dziurki w nosie, skąd się biorą

choroby, dlaczego tęcza ma zawsze te

same kolory, a samolot lata? I czy komputer

potrafi myśleć? To tylko kilka z pytań,

które zamieniły się w tytuły naszych

zajęć. Pomagamy dzieciom odkrywać

świat i tłumaczymy prawa nim rządzące.

Zapraszamy też ludzi, którzy bezpośrednio

ten świat zmieniają. Chcemy, by zmierzyli

się z pytaniami o to, kiedy znajdziemy

lekarstwo na wszystkie choroby, czy

Internet można podłączyć do mózgu, albo

co zrobić, by na świeci nie było biedy.

Odpowiedzi na te wszystkie pytania udzielają

naukowcy z największych polskich uczelni

wyższych oraz innych organizacji wiedzy

z Krakowa, Warszawy, Wrocławia i Olsztyna.

Uniwersytety i inne instytucje akademickie

bardzo przychylnie odnoszą się do naszego

pomysłu i rektorzy najważniejszych z nich

są naszymi patronami. Współpracujemy

też i z innymi organizacjami wiedzy

– Polską Akademią Nauk, muzeami,

fundacjami, a nawet fi rmami, w których

…dzieci spotykają naukowców, inspirują się nauką i same ją „uprawiają”…

„„

ustawia się na naukę i rozwija nowoczesne

technologie. Wysyłamy pytania dzieci do

noblistów, wynalazców i polityków, których

okazjonalnie gościmy na wykładach.

Spotykamy dzieci z odkrywcami i ludźmi

– legendami, jak Vinton Cerf – jeden

Page 32: Expionage 06

32 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

E D U K A C J A

z wynalazców Internetu.

Dzięki współpracy z samodzielnymi

pracownikami naukowymi, doktorantami

i studentami wyższych lat, wpływamy też

na jakość komunikowania nauki w Polsce.

Pomagamy uniwersytetom wyjść poza

grube mury i specjalistyczny język.

Przygotowanie warsztatu czy seminarium

na Uniwersytecie Dzieci to niejednokrotnie

większe wyzwanie, niż przygotowanie zajęć

dla dorosłych. Z dumą obserwujemy, jak

nasi współpracownicy uczą się wyczuwania

potrzeb i intencji swoich odbiorców

i interlokutorów, jak rozwijają się jako

popularyzatorzy nauki…

Page 33: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 33

E D U K A C J A

Można powiedzieć, że osiągnęłyśmy swój

cel. Stworzyłyśmy organizację, dzięki której

dzieci spotykają naukowców, inspirują się

nauką i same ją „uprawiają”. Zaraziłyśmy

pomysłem inne organizacje, które rozwijają

podobne inicjatywy nie tylko w dużych

miastach, ale też na prowincji - wyrównując

szanse, stwarzając warunki do dalszej nauki

dla wielu dzieci, zachęcając różne uczelnie

do prowadzenia zajęć dla dzieci. To bardzo

dużo. Ale ani my, ani inne organizacje, nie

dotrzemy do wszystkich. I to nie sobotnie

zajęcia, ale szkoła jest miejscem, w którym

każde dziecko codziennie spędza większość

swojego czasu.

Wierzymy, że mamy szkole, nauczycielom

i uczniom wiele do zaoferowania; wierzymy

też, że nauczyciele mogą pracować

metodami zbliżonymi do tych, którymi

pracują nasi doktoranci i magistrowie.

Dlatego stworzyliśmy nowy projekt

– scenariusze lekcji dla nauczycieli.

Warsztaty prowadzone na uczelniach

wyższych i w innych organizacjach wiedzy

przetwarzamy tak, by każdy nauczyciel

w Polsce, a docelowo również na świecie,

mógł je zrealizować w klasie ze swoimi

uczniami. Wierzymy, że jest to możliwe.

Tworzymy więc multimedialne materiały,

gdzie naukowiec czy specjalista, który nie

dotrze przecież do każdej szkoły, mówi do

dzieci w trzyminutowym fi lmie - inspirując je

i wprowadzając w temat zajęć - a następnie

…W roku 2013/14 odbyły się 1144 wykłady i warsztaty oraz 8 projektów, w których brało udział ponad 6000 dzieci…

Page 34: Expionage 06

Wierzymy, że realizacja naszej misji, by

rozwijać naturalną ciekawość dzieci,

rozwijać ich talenty i pasje tak, by

rozumiały otaczający je świat i potrafi ły

w nim żyć, pomoże dzieciom i młodzieży

wejść w nową, tak szybko zmieniającą się

rzeczywistość. Wierzymy, że jesteśmy -

i powinniśmy być - swoistym laboratorium

dla edukacji formalnej i szkoły, która

bardziej niż my powinna te zadania i tę

właśnie misję spełniać. Mamy nadzieję,

że odpowiadamy choć na część wyzwań

edukacyjnych współczesnego świata

i wierzymy, że realnie wpływamy na rozwój

edukacji XXI wieku.

Anna Grąbczewska

Uniwersytet Dzieci

34 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

E D U K A C J A

nauczyciel dostaje gotowy scenariusz lekcji,

która jest zaadoptowanym warsztatem

powstałym na Uniwersytecie Dzieci.

Ten trudny i ambitny projekt powoli przynosi

owoce – Ministerstwo Nauki jest chętne do

wprowadzenia naszej platformy scenariuszy

lekcji do nowego e-podręcznika. Również

za Wielką Wodą, w Kaliforni, spotykałyśmy

wielu nauczycieli i dyrektorów szkół

zainteresowanych naszymi scenariuszami.

Powoli tłumaczymy je na język angielski.

Obecnie na naszej stronie

http://www.scenariuszelekcji.edu.pl

znajduje się 70 scenariuszy w języku

polskim, a pierwsze adaptacje na język

angielski umieszczamy na stronie

http://www.childrensuniveristy.eu .

Page 35: Expionage 06

ZAPISY JUŻ URUCHOMIONE!

Pierwsza w Polsce Szkoła Majsterkowania dla Dzieci i Rodziców. Prawdziwe narzędzia, drewno i projekty. Własnoręcznie wykonane zabawki. Wspólnie spędzony czas.

Zajęcia popołudniowe w ciągu tygodnia (z rodzicami i bez rodziców), a także poranne w czasie zajęć szkolnych i przedszkolnych (dojeżdżamy do szkół i przedszkoli).

tel. 728 330 111, www.szkolamajsterkowania.pl

Pracujemy na profesjonalnych urządzeniach japońskiej fi rmy

Page 36: Expionage 06

36 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P O D R Ó Ż E

Page 37: Expionage 06

PODRÓŻEz niemowlakiemK I N G A G N A Ś - S A W C Z U K

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 37

P O D R Ó Ż E

Page 38: Expionage 06

W PODRÓŻOWANIU NIE MA GRANIC...

W MIEŚCIE...

38 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P O D R Ó Ż E

Narodowość, kultura, wyznanie, płeć czy

wiek nie stanowią już bariery, dlatego

odkrywanie świata warto zacząć jak

najszybciej. A najlepiej już w wieku

niemowlęcym Posiadanie dziecka

wcale nie musi oznaczać rezygnacji

z podróży i siedzenia w domu. Wręcz

przeciwnie – powinniście zdobywać

świat ze swoim maluchem i przekonać

się na własnej skórze, że dziecko potrafi

być świetnym towarzyszem podróży -

aczkolwiek czasem dość wymagającym…

Oczywiście podróżowanie z dzieckiem

różni się od podróżowania w pojedynkę,

czy we dwoje. Niezależność musi ustąpić

miejsca odpowiedzialności, a dawka

cierpliwości i czujności powinna zostać

odpowiednio zwiększona. Wyjazd

Page 39: Expionage 06

...I NA PLAŻY

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 39

P O D R Ó Ż E

z niemowlakiem czy nieco starszym

dzieckiem wymaga umiejętności

szybkiej adaptacji do różnych, czasem

dość niespodziewanych sytuacji, ale

gwarantuje też niepowtarzalne doznania

i emocje, które na pewno długo

pozostaną w pamięci. Frajda płynąca ze

wspólnego spędzania czasu, testowania

otaczającej rzeczywistości i odkrywania

świata jest ogromna!

Wierzę, że chęć do wojaży warto

zaszczepić w dziecku już od najmłodszych

lat, dlatego Hubi - mój syn - wyruszył

w swoją pierwszą w życiu podróż, mając

zaledwie 3,5 miesiąca. Mierzył wysoko,

bo znalazł się w samiuśkich Tatrach -

i tych Polskich, i Słowackich. Kierunek

„góry” obraliśmy o trzeciej nad ranem,

tuż po nocnym karmieniu i uwierzcie mi,

że to najlepsza pora na podróż. Najedzony

niemowlak spał w najlepsze, a puste

drogi szybko zaprowadziły nas do stolicy

Tatr. Podczas ostatnich stu kilometrów

Najmłodszy Pasażer przejawiał ogromne

zainteresowanie zmieniającymi się za

oknem krajobrazami i miał coraz większą

świadomość czekających go przygód.

Późniejsze kilkugodzinne spacery

z wózkiem w różnym terenie dawały

wielką frajdę i Jemu, i nam (prowadziły

nas bowiem do krainy hikingowych

wspomnień ). Amortyzowany

wehikuł z czterema dużymi, skrętnymi

i pompowanymi kołami idealnie

sprawdzał się w każdych warunkach,

a Hubi leżąc wygodnie w gondoli,

odkrywał znane i nieznane zakątki

Zakopanego (ze świadomym pominięciem

pozbawionych klimatu Krupówek).

Pokonał Drogę pod Reglami od Wielkiej

Krokwi do Doliny Strążyskiej i przemierzył

Dolinę Chochołowską (w jej utwardzonej

części), by beztrosko zdrzemnąć się

Page 40: Expionage 06

W SKLEPIE...

40 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P O D R Ó Ż E

przy szumiącym górskim potoku. Jak

na podróżującego pierwszy raz w życiu

niemowlaka zaliczył niebagatelną

wysokość - dotarł aż na 1346m n.p.m,

a jego łupem padło Szczyrbskie Pleso

na Słowacji. Urlop na południu Polski

zwieńczyliśmy słonecznym weekendem

w Krakowie. Zaś po powrocie z tej

pierwszej „podróży z niemowlakiem”

mieliśmy mnóstwo pięknych wspomnień

i pewność, że odezwała się w mym

Synku podróżnicza natura. Geny to

jednak geny - rośnie mi u boku wojażer

z krwi i kości

Kiedy Hubi skończył cztery miesiące,

„zarzucił kotwicę” na Mazurach - aż

450 kilometrów od domu. Ponownie

wyruszyliśmy w drogę po pierwszym

nocnym karmieniu, dzięki czemu

Hubi słodko przespał pierwszą część

trasy. Kiedy się wreszcie obudził,

z ciekawością spoglądał na świat

migoczący za szybą samochodu

i ochoczo korzystał z przystanków, które

służyły rozprostowaniu kości, bądź miały

charakter „mlecznego postoju”. Każde

karmienie w plenerze przebiegało zresztą

bardzo komfortowo i odbywało się

z przewidywalną częstotliwością – jak się

okazuje, natura sprzyja naturze

Kapitan-Niemowlak odbył swój pierwszy

rejs po Mazurach wypływając z portu

Ruciane-Nida na Jeziora Guzianka Wielka

i Guzianka Mała. Cumował w Giżycku,

Bogaczewie, Mikołajkach, Rynie, a mama

wspominała beztroskie żeglowanie po

Krainie Tysiąca Jezior... Małemu rejs

ku przygodzie najwyraźniej też bardzo

odpowiadał, bo uśmiech nie znikał mu

z twarzy i buzia mu się nie zamykała -

gaworzył i gruchał na całego!

Page 41: Expionage 06

...I W PARKU.

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 41

P O D R Ó Ż E

Jak dotąd naszą najdalszą wspólną

wyprawą była podróż do Zjednoczonych

Emiratów Arabskich, w jaką wybraliśmy

się, gdy Hubi miał 10 miesięcy.

Pokonaliśmy w powietrzu ponad

4000 kilometrów podczas niespełna

sześciogodzinnego lotu z Warszawy do

Dubaju. Jeśli macie obawy, jak podniebną

podróż zniosłaby Wasza pociecha, to…

radziłabym Wam nie martwić się na zapas

;) Spróbujcie – a nie pożałujecie.

Hubi czuł się jak ryba w wodzie

już od samego pojawienia się na

lotnisku: w swoim niemowlęcym

języku „zagadywał” pracowników

podczas odprawy biletowo-bagażowej

i paszportowej. Zdał na taśmę swoją

walizkę (przysługiwało mu 10 kg

prywatnego bagażu), a jednoczęściowy

wózek spacerowy, który mieliśmy ze

sobą, oddał pracownikowi obsługi

dopiero przed wejściem na pokład.

Page 42: Expionage 06

W SAMOLOCIE...

42 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P O D R Ó Ż E

W samolocie słodko zaczepiał

pasażerów, a oni jego. Dreptał

na czworaka po całym pokładzie

i spacerował alejką między brzeżnymi

fotelami (oczywiście podtrzymywany

za ręce). Co prawda nie zawędrował

do kabiny pilotów, za to stewardesy

nosiły go na rękach, przynosząc raz

po raz kolejne zabawki i przekąski.

Lecieliśmy klasą ekonomiczną, ale Hubi

był chyba w pierwszej klasie… Na brak

towarzystwa i atrakcji na pewno nie mógł

narzekać

Wszystkie zabawki i potrzebne akcesoria

ulokowaliśmy w powieszonym przed

nami łóżeczku dla niemowlaka, które

utrzymuje wagę 10-11 kilogramów (to

świetne rozwiązanie dla maluszków -

dziecko może zdrzemnąć się spokojnie

i znacznie wygodniej niż na kolanach

rodziców). Ani start, ani lądowanie nie

były dla Hubiego problemem, jednak dla

Page 43: Expionage 06

...I W SAMOCHODZIE

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 43

P O D R Ó Ż E

komfortu malucha warto mieć zawsze

pod ręką smoczek albo mleko serwowane

w sposób naturalny lub sztuczny –

dziecko nie odczuwa wówczas tak mocno

zmian ciśnienia.

Jeszcze kilka wskazówek praktyczno-

technicznych: wyróbcie smykowi paszport

lub dowód osobisty, bo zagraniczny

wyjazd wiąże się z koniecznością

posiadania przez malutkiego obywatela

dokumentu ze zdjęciem potwierdzającego

jego tożsamość (akt urodzenia jest

niewystarczający). Bilet lotniczy dla

dziecka, które nie ukończyło drugiego

roku życia, jest zazwyczaj bezpłatny albo

płacimy tylko 10% ceny (wszystko zależy

od linii lotniczej). Starajcie się wybierać

połączenia bezpośrednie, a w samolocie

proście o miejsca z przodu każdej sekcji,

gdyż tam jest najwięcej miejsca na nogi,

a tym samym Wasza pociecha zyskuje

swego rodzaju przestrzeń do zabawy,

o którą w samolocie trudno. Jeśli kraj,

do którego się wybieracie, wymaga

wizy, dowiedzcie się, czy możecie ją

wykupić na lotnisku, czy trzeba zabrać ją

ze sobą w formie kopii albo mieć wbitą

w paszport. Linie Emirates, którymi

lecieliśmy, oferują pomoc przy uzyskaniu

wizy - należy tylko wypełnić stosowne

formularze na stronie internetowej

przewoźnika, uiścić opłatę w wysokości

82,82 USD i czekać na pozytywne

rozpatrzenie wniosku (dzieci niestety

płacą 100%).

O czym jeszcze należy pamiętać

wybierając się w podróż z niemowlakiem?

W każdą podróż zabierzcie ze sobą

wózek: przyda się i podczas zwiedzania,

i podczas pobytu na plaży. Najwygodniej

podróżuje się z jednoczęściową

spacerówką składaną do niewielkich

rozmiarów, ale jeśli wybieracie się

Page 44: Expionage 06

44 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

P O D R Ó Ż E

samochodem lub samolotem i chcecie

oszczędzić trochę miejsca, zabierzcie

fotelik-nosidełko i sam stelaż (bez gondoli

czy spacerówki). Miejcie też przy sobie

zestaw najpotrzebniejszych rzeczy:

coś do jedzenia i picia, smoczek, kilka

pampersów, chusteczki nawilżające

i higieniczne, pieluszkę tetrową, śliniak,

jakieś zabawki, ubranie na przebranie

w razie „awarii” i zależnie od pogody

– kocyk lub parasolkę. Jak widać,

walizka malucha będzie naprawdę

ciężka – ale lepiej wziąć więcej niż za

mało. Nie zawsze przecież będziecie

mieli możliwość dokupienia tego, czego

w danym momencie Wam zabrakło.

A jak już się spakujecie i dojedziecie na

miejsce? Jak najwięcej czasu spędzajcie

na świeżym powietrzu! Nie stresujcie

się, gdy na plaży zamiast bawić się

łopatką czy foremkami, Wasze dziecko

postanowi zasmakować w muszelkach

i piasku… Ręczę, że szybko mu przejdzie

i niebawem zacznie moczyć nóżki

i przemieszczać się po plaży niczym jeep

pokonujący kolejne wydmy na pustyni ;)

Spacerujcie, zwiedzajcie, odkrywajcie,

smakujcie... A propos jedzenia - jeśli

Wasza pociecha uwielbia testować

nowe smaki tak jak Hubi, to jesteście

w naprawdę komfortowej sytuacji!

Dziecko ciekawe smaków zje praktycznie

wszystko i zawsze znajdzie coś dla siebie,

czy to w kuchni syryjskiej, czy libańskiej,

pakistańskiej, greckiej… Jeśli zaś

towarzyszy Wam niejadek, zaopatrzcie

się w to, co Wasz maluch lubi najbardziej.

Czasem nadmiar nowych doznań sprawia,

że zafascynowane otoczeniem dziecko

wcale nie myśli o drzemkach i niezwykle

wytrwale walczy ze znużeniem. W takiej

sytuacji musicie pomóc dziecku się

zrelaksować, choć może to nie być łatwe

- w Dubaju w stan błogiego spokoju

W GÓRACH...

Page 45: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 45

P O D R Ó Ż E

...I WŚRÓD PALM

wprawiała Hubiego dopiero melodyjna

modlitwa płynąca z meczetów i czasem

tylko ona potrafi ła go uśpić

Każda eskapada z moim niemowlakiem

była niezapomniana i obfi towała

w fantastyczne momenty. Hubi

podróżował wygodnie w samochodzie,

w samolocie, na statku czy w wózku

i pędził ku przygodzie. Zwiedzał na

całego! Wszystko testował, wszystkiego

próbował i był w swoim żywiole… tak jak

jego mama ;) bo podróżnicza krew płynie

w naszych żyłach.

Wy też odkrywajcie świat z Waszymi

pociechami i planujcie rodzinne

wyjazdy – w końcu wakacje coraz

bliżej, a podróżowanie z dziećmi to

niezaprzeczalna radość dla każdego!

Page 46: Expionage 06

46 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

L U D Z I E

of life

BrightSight

Page 47: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 47

L U D Z I E

Rozmowa z Jędrzejem Tabaczyńskim, absolwentem informatyki UW, autorem projektu Bright Sight - oprogramowania mobilnego dla osób niewidomych na smartfony.

Page 48: Expionage 06

48 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

L U D Z I E

Dlaczego zainteresowałeś się  stworzeniem

aplikacji dla osób z dysfunkcjami wzroku?

Czy pamiętasz  moment, w którym

zdecydowałeś się podjąć właśnie tę tematykę?

Szczerze mówiąc, szukałem tematu na pracę

magisterską – chciałem stworzyć coś przydatnego

w obszarze, w którym jest jeszcze wiele do zrobienia.

Oprogramowanie dla niewidomych wyszło

przypadkiem. 

Przypadkiem?!

Naprawdę Chciałem zrobić coś, czego ktoś może

realnie używać i coś, nad czym nikt inny dotąd nie

pracował. Rozważałem kilka pomysłów, między

innymi związanych ze środowiskiem robotów

sprzątających w domach opieki… Żadnych „wielkich”

idei, chciałem postawić na praktyczność. W końcu

zdecydowałem się na oprogramowanie dotykowe dla

niewidomych – głównie dlatego, że wydawało mi się,

że nikt się tym nie zajmuje w odpowiedni sposób.

Czy wcześniej realizowałeś projekty związane

z problemami osób z dysfunkcjami wzroku lub

zetknąłeś się osobiście z tym problemem?

Nie, niczym poważnym się nie zajmowałem.

Owszem, w moim środowisku były osoby z różnymi

dysfunkcjami, więc miałem świadomość tego, że są

i z grubsza orientowałem się, jakie są ich podstawowe

problemy. Ale tylko tyle. Alfabetu Braille'a też nie

Page 49: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 49

L U D Z I E

nauczyłem się nigdy „porządnie”. Pierwszy raz

zetknąłem się z nim w trakcie projektu. Dziś potrafi ę

z niego w razie potrzeby skorzystać, jednak jeśli

dłużej go nie używam, to muszę go sobie „odświeżyć”,

ponownie przypomnieć.  Nie umiem też czytać

palcem – to dla mnie za trudne...

Według statystyk, w Polsce jest ponad

1,5  miliona osób z wadami wzroku

utrudniającymi  normalne funkcjonowanie,

w tym ponad 150 tysięcy osób z bardzo

dużymi  dysfunkcjami wzroku i ponad  60

tysięcy osób niewidomych. To stosunkowo

niewielka  grupa odbiorców, dlaczego więc

zdecydowałeś się na realizację tego  projektu?

Czy może realizowałeś go z myślą o kontekście

globalnym?

Tak na prawdę nie chodziło też o stworzenie

samej aplikacji, tylko o przygotowanie technologii

pozwalającej na szybkie bezwzrokowe pisanie,

przystosowanej do potrzeb niewidomych. Aplikacja,

jako owoc projektu, była tylko tak zwanym "proof of

concept" - dowodem na to, że technologia działa i ma

sens. Potencjalne zastosowania to już osobna bajka.

A jeśli chodzi o grupę odbiorców - kontekst lokalny

w zasadzie w ogóle nie był brany pod uwagę.

W rzeczywistości wspomniana liczba 60 tysięcy

potencjalnych użytkowników jest znacznie mniejsza –

trzeba uwzględnić dzieci i osoby w podeszłym wieku

oraz to, że nie wszyscy są samodzielni… Projekt

z założenia dotyczył więc uniwersalnego problemu

wprowadzania tekstu.

Czy jest to Twój projekt autorski czy

realizowałeś go wraz z zespołem?

Projekt ruszył jako jednoosobowy, ale od samego

początku realizowany był we współpracy z różnymi

osobami, w tym niewidomymi. Od czasu pozyskania

inwestycji pracowało nad nim już znacznie więcej

osób, szczególnie przy części programistycznej.

Page 50: Expionage 06

50 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

L U D Z I E

Ile trwa stworzenie takiej aplikacji?

Nie da się tego dokładnie wyliczyć. Prace nad samym

konceptem i pierwowzorem projektu rozpocząłem

w 2011 roku, a po kilku miesiącach przeszliśmy

do prac „zespołowych”. Potem współpracowaliśmy

z pierwszymi niewidomymi, którzy brali udział

w projektowaniu prototypu... Koncepcja ciągle

ewoluowała i nie było konkretnego momentu

„stworzenia” aplikacji.

Co umożliwia aplikacja Bright Sight ?

Aplikacja jako taka umożliwia podstawową obsługę

smart fonu: pisanie SMS-ów, nagrywanie notatek

dźwiękowych… To, co jest istotne, to próba nowego

podejścia do wprowadzania tekstu za pomocą gestów.

Dzięki temu niewidomy może pisać z prędkością

porównywalną do osoby widzącej, piszącej na ekranie

dotykowym, może więc np. prowadzić notatki na

bieżąco. To naprawdę duża zmiana! Do tej pory taka

prędkość była osiągalna tylko przy sterowaniu głosem,

które przecież nie pozwala ani na prowadzenie notatek

w miejscach publicznych, ani na zachowanie dyskrecji

przy obsłudze telefonu.

Czy uruchomienie aplikacji będzie możliwe na

każdym smartfonie?

Technicznie będzie to możliwe na każdym telefonie

z Androidem. Inne systemy operacyjne są rozważane.

Jakie były wrażenia/odczucia osób testujących

aplikację?

Mogę z dumą powiedzieć, że odbiór był zdecydowanie

pozytywny! To były w większości osoby, które

nie miały wcześniej kontaktu z urządzeniami

z powierzchnią dotykową –pojawiały się więc uwagi,

że to "takie proste" albo "fajne", niektórzy dziwili się,

że "wystarczy tylko tak ruszyć palcem" ;)

Żeby zachęcić ludzi do aktywności w trakcie testów,

przygotowaliśmy samouczek w formie prostych gier:

od pewnego poziomu można było zbierać punkty

za bezbłędne wpisywanie znaków i słów. Nam zaś

Page 51: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 51

L U D Z I E

pozwalało to śledzić ich postępy w nauce pisania,

a także porównać ich wyniki z rezultatami innych

osób, z uwzględnieniem różnych kryteriów (np.

wieku). Jedną z ciekawszych obserwacji była ta,

że nasza najstarsza testerka (samodzielna, z grupy

wiekowej 50+), po krótkiej praktyce osiągała wyniki

porównywalne do najsprawniejszej ze wszystkich

studentki – przy czym obie wcześniej nie znały

podobnych rozwiązań. Musimy pamiętać, że

sposób rozumienia świata przez niepełnosprawną

osobę powyżej pięćdziesiątego roku życia było

kształtowane w kompletnie innych realiach - nie

tylko technologicznych. Tymczasem nasze wyniki

wskazują, że ta technologia jest efektywna niezależnie

od wieku użytkownika, i że przynajmniej w tej kwestii

nie ma różnic w wyobraźni kształtowanej w różnych

pokoleniach.

Inna ciekawostka dotyczy pierwszej funkcjonalności,

jaką chcieli mieć testerzy. Okazało się, że nie pożądają

niczego wyszukanego – największym powodzeniem

cieszył się nie dyktafon, nie nawigacja – ale

najzwyklejszy (dla nas) budzik!

Co sprawiło Ci największą satysfakcję

podczas realizowania tego projektu?

Praca z ludźmi i ich podstawowymi, zwykłymi

problemami, które trzeba rozwiązać. Cenię fakt, że

pomimo tego, iż była to praca nad nowym produktem,

to nie miała wiele wspólnego z kreowaniem

potrzeby. Podstawowa potrzeba była - i jest - ciągle

niezaspokojona. To, co mamy na rynku, jest tylko

substytutem zadowalającego rozwiązania.

W jaki sposób nowe technologie mogą zmienić

świat osób z dysfunkcjami wzroku i niwelować

problem wykluczenia społecznego?

 

Komputery od dawna są udźwiękowione (lepiej lub

gorzej, ale za pomocą samej klawiatury - zwykle

bez myszki - i syntezy mowy lub linijki brajlowskiej,

osoby niewidome mogły obsługiwać komputer);

jednak zanim Internet stał się powszechnie dostępnym

narzędziem, każdą książkę - aby była dostępna do

Page 52: Expionage 06

52 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

L U D Z I E

samodzielnego przeczytania przez niewidomego -

trzeba było specjalnie przygotować w brajlowskiej

wersji, ewentualnie nagrać przy pomocy lektora. W ten

sposób powstawały biblioteki dla niewidomych, które

dziś znamy. Ale już np. gazety pozostawały właściwie

zupełnie niedostępne, tak samo listy i wszystko

co jest treścią nietrwałą bądź osobistą. Moment,

w którym większość treści pisanej i istotna część

dyskusji publicznej przeniosła się do Internetu, jest

momentem, w którym osoby niewidome uzyskały

wreszcie otwarty dostęp do informacji. To była

olbrzymia zmiana na poziomie cywilizacyjnym. 

Drugą poważną zmianą było umasowienie

komunikacji zbiorowej przez Internet. Dziś, chociażby

dzięki portalom społecznościowym i komunikatorom,

osoby niewidome mogą porozmawiać w szerszym

gronie, umówić się, a nawet wziąć udział

w inicjatywach społecznych – podczas, gdy kiedyś

problematyczne organizacyjnie było nawet spotkanie

z grupą znajomych, bo barierą stawała się koordynacja

działań.

Smartfony i dostępność najnowszej technologii

są już raczej jedynie usprawnieniami. Nawigacja

w telefonie, możliwość nagrywania notatek czy

sprawdzenia rozkładu jazdy, są dla niewidomego

bardzo dużym ułatwieniem - ale już nie mają tak

przełomowego charakteru jak upowszechnienie

Internetu.

W tym roku mija 80 lat, od kiedy w Polsce

ofi cjalnie przyjęto opracowaną przez

Elżbietę Różę Czacką i Teresę Landy

adaptację alfabetu Braille'a, dostosowującą

go do naszego systemu fonetycznego. Na

co dzień można zauważyć coraz więcej

udogodnień dla osób niewidomych,

pozwalających im na uczestnictwo

w życiu społecznym (przykładem może

być choćby sposób prezentacji eksponatów

w muzeach)... Jak jednak oceniasz dynamikę

wprowadzania tego rodzaju udogodnień

w naszym kraju?

Page 53: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 53

L U D Z I E

W Polsce wciąż jeszcze dużo do zrobienia, nawet

we wspomnianym muzealnictwie, choć oczywiście

wiele zmienia się na lepsze. Bardzo fajną inicjatywą

jest warszawska Niewidzialna Wystawa, którą

zwiedza się w całkowitej ciemności, w towarzystwie

niewidomego przewodnika. Ma on pomóc osobom

widzącym w przełamaniu lęku przed ciemnością

i zbadaniu eksponatów za pomocą zmysłów, z których

na co dzień świadomie nie korzystają - jednak

aby tak się stało, muszą mu one zaufać… Takie

niecodzienne doświadczenie zbliża ludzi o odmiennych

perspektywach postrzegania rzeczywistości – co

samo w sobie jest niezwykle cenne! Słyszałem też, że

Centrum Nauki Kopernik miało wewnętrzne szkolenia

z przygotowywania wystaw dla niewidomych,

czerpiące z wzorców z krajów skandynawskich… To

kroki w dobrym kierunku.

Jeśli chodzi o sferę publiczną, to owszem, coraz

częściej pojawiają się wypukłości na krawędziach

peronów, linie pozwalające niewidomemu poruszać się

w przejściach podziemnych (prowadząc po nich laskę,

dowiaduje się, w którą stronę prowadzi korytarz) - jest

jednak dużo rzeczy stworzonych bezmyślnie.

Przykładem takiego „ulepszenia” są dotykowe

domofony z brajlowskimi cyframi. Pomysł teoretycznie

mógł wydawać się niezły, tyle, że osoba niewidoma już

w trakcie czytania palcem chcąc nie chcąc „wybiera”

cyfrę. Skutkuje to tym, że zanim zorientuje się, gdzie

jest środek klawiatury i jakiej wielkości są klawisze,

musi przeprosić całą masę przypadkowych lokatorów,

do których niechcący zadzwoniła. Tak samo dotyczy

brajlowskich przycisków w windach – zanim ktoś

nauczy się ich układu, będzie zatrzymywał się na

każdym piętrze po kolei.

Inny fatalny przykład: pytałem kiedyś kilku

niewidomych o to, co myślą o przyciskach "stop"

z brajlowskimi literami, jakie można znaleźć

w niektórych autobusach. Okazuje się, że dowiedzieli

się o nich ode mnie, byli zaskoczeni samym faktem ich

istnienia! To samo tyczy się tabliczek informacyjnych

(np. "wyjście ewakuacyjne") wypisanych brajlem,

numerów sal na drzwiach, nazw ulic (w różnych

Page 54: Expionage 06

54 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

L U D Z I E

krajach)… Oni naprawdę nie spodziewali się, że coś

takiego istnieje, nie wiedzieli, jak się do tego dostać.

Nie mówiąc już o tym, że chcieli koniecznie ich

wypróbować, dotknąć - i opowiedzieć, jaka jest ich

opinia.

Zasadniczy problemem tkwi w tym, że osoby

niezwiązane ze światem niewidomych tworzą

te usprawnienia, czasem nawet dostając na ich

wdrożenie dotację - nikt jednak, ani autor projektu,

ani jednostka dotująca jego realizację, nie wpada na

pomysł, by go wcześniej skonsultować z osobami,

które ich potrzebują. Szczerze mówiąc, nie rozumiem

dlaczego do tej pory nie powstał żaden mechanizm

zatwierdzania usprawnień dla niewidomych - myślę

szczególnie o dotacjach na środki bezpieczeństwa

(tabliczki informacyjne o wyjściach ewakuacyjnych

pisane brajlem!). Tam, gdzie nie ma funduszy

publicznych, wystarczyłoby przecież proste

przyznawanie certyfi katu czy tytułu "przyjazny

niewidomym" przez któreś z większych szanowanych

stowarzyszeń.

Nowe technologie sprawiają, że komunikacja

i dostęp do informacji dla osób z dysfunkcjami

wzroku są znacznie prostsze - są jednak

stosunkowo drogie i zapewne w większości

przypadków przekraczają możliwości 

fi nansowe samych  zainteresowanych. Czy

może się to zmienić?

To się zmienia na naszych oczach, szczególnie

jeśli chodzi o oprogramowanie. Powstają przecież

wolne i bezpłatne narzędzia, oparte na licencji

open source, takie jak NVDA dla Windowsów czy

Orca dla Linuxa. Do komputerów Apple'a w miarę

przyzwoite oprogramowanie jest dostarczane razem

z systemem operacyjnym. Ekrany dotykowe przestają

być nowością, więc jest nadzieja, że ten rynek będzie

niebawem bardziej dojrzały. Widać, że producenci

systemów operacyjnych skłaniają się ku dostarczaniu

oprogramowania w pakiecie razem z urządzeniem.

Oczywiście te produkty są raz lepsze, raz gorsze, ale

pozwalają na korzystanie z telefonów bez konieczności

Page 55: Expionage 06

0 6L I PI EC 2 014 | E X P I O N A G E | 55

L U D Z I E

kupowania dodatkowego oprogramowania, czasem

wielokrotnie droższego od samej "słuchawki".

Urządzenia fi zyczne, takie jak notatniki brajlowskie

i inne pomoce produkowane specjalnie na potrzeby

niewidomych, są faktycznie bardzo drogie.

W niektórych krajach te pomoce są refundowane

w ramach z problemem nierównego dostępu.

W krajach mniej rozwiniętych jest jednak znacznie

gorzej, a urządzenie do prowadzenia notatek potrafi

kosztować tyle, co mały samochód. Nadzieja w tym, że

nauczymy się wykorzystywać już istniejące urządzenia

do nowych zastosowań  i będziemy potrzebować

znacznie mniej tych wąsko wyspecjalizowanych.

Syntezatory  mowy, monitory brajlowskie,

telefon komórkowy z ekranem adaptującym 

swoją powierzchnię do wymagań alfabetu

Braille’a, tablet dla osób  niewidomych... to już

istniejące i używane technologie. A jak za kilka

lat będzie wyglądał świat niewidomych?

Dobre pytanie! Prawdopodobnie będzie podobny

do świata nas wszystkich. Oby całe doświadczenie

korzystania z tych wszystkich urządzeń, było coraz

bardziej przystosowane do wyobraźni i możliwości osób

niewidomych - a przez to stało się bardziej „naturalne”.

Na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia.

To, co mogłoby przynieść kolejne zmiany, to np.

wykorzystanie czujników „zaszytych” w smartfonach

i innych urządzeniach wchodzących do użytku.

Wyobraźmy sobie coś na kształt okularów Google,

które mówią niewidomemu o tym, kogo spotyka,

ostrzegają go przed niebezpieczeństwem (np.

czerwonym światłem), przeszkodą, albo też informują,

jaki autobus podjechał na przystanek… Nawigacja

w telefonie mogłaby przypomnieć, że czas już wysiąść

z autobusu… Czujniki zbliżeniowe... Urządzenia, które

się komunikują: np. piekarnik czy pralka, informujące

nas o tym, jaki tryb ich pracy wybraliśmy, komputer

mówiący o aktualnej temperaturze…

Jest nadzieja że ta przyszłość jest bliska.

rozmawaiła Marika Staszowska

Page 56: Expionage 06

56 | E X P I O N A G E | 0 6L I PI EC 2 014

R U C H

http://issuu.com/expionage/docs/expionage_01_06_2012

http://issuu.com/expionage/docs/expionage_03_wrzesien_2012

http://issuu.com/expionage/docs/expionage_05

http://issuu.com/expionage/docs/expionage04

CZYTAJ RÓWNIEŻ NASZE POPRZEDNIE NUMERY: