„Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od...

43
„Etnografia Polska", t. XXVIII, z. 1 PL ISSN 0071-1861 KRYSTYNA KWASNIEWICZ ZWYCZAJE I OBRZĘDY DOROCZNE Postawy, zachowania i czyriności zwyczajowe składające się na cało- kształt roku obrzędowego w Beskidzie Śląskim z punktu widzenia prze- kazywanych treści nie wykazują istotniejszych różnic z obrzędowością doroczną pozostałych terenów Karpat Polskich. Jednakowoż od strony formalnej odznaczają się pewnymi cechami szczególnymi, świadczącymi o specyfice kultury regionalnej, a nawet lokalnej. Zarysowany niżej obraz powstał przede wszystkim na podstawie wy- ników badań terenowych prowadzonych współcześnie we wsiach uzna- nych za reprezentatywne dla regionu. Były to wsie Brenna, Istebna i Ja- worzynka 1 . Baza źródłowa została uzupełniona danymi z literatury przedmiotu. Celem opracowania jest taka prezentacja zebranego materiału, która w sposób możliwie najbardziej wiarygodny opisywałaby oraz interpre- towała badany wycinek rzeczywistości społeczno-kulturowej. Dla osiąg- nięcia zamierzonego celu wskazane było sprecyzowanie odpowiednich za- łożeń badawczych. Za punkt wyjścia posłużyła w danym wypadku teza, iż każdy zwyczaj czy też obrzęd składa się z dwóch ewidentnie różnych warstw. Pierwsza z nich posiada cechy spektakularne, a więc uzewnętrz- nia się przede wszystkim w konkretnej formie. Druga, ukryta przed wzrokiem postronnego obserwatora, wypływa ze świadomych, czy też nawet podświadomych, lecz wdrożonych kulturowo postaw, ocen i spo- sobów pojmowania symboliki odnoszącej się do- t r e ś с i, takich czy innych zachowań zwyczajowych. Opierając się na przesłankach logicz- nych (popartych zarazem wynikami genetyczno-porównawczych poszu- kiwań etnologicznych) można wnosić, że pierwotne treści i formy byty ze sobą konsekwentnie powiązane za pośrednictwem ówczesnego systemu wierzeniowego. Wraz ze zmianami, jakie zachodziły diachronicznie w tym systemie na skutek oddziaływania i krzyżowania się różnych genetycz- nie i kulturowo wątków, rozbieżności pomiędzy treścią i formą pogłę- 1 Badania były prowadzone w latach 1977-1980. Zebrane w ich toku mate- riały znajdują się w archiwum Pracowni Etnografii ZE IHKM PAN w Krakowie.

Transcript of „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od...

Page 1: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

„Etnografia Polska", t. X X V I I I , z. 1 P L ISSN 0071-1861

K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

Z W Y C Z A J E I O B R Z Ę D Y DOROCZNE

Postawy, zachowania i czyriności zwyczajowe sk ł ada j ące się na c a ł o ­ksz t a ł t r o k u o b r z ę d o w e g o w Beskidzie Ś l ą s k i m z p u n k t u widzenia prze­kazywanych t r e śc i nie w y k a z u j ą istotniejszych różn ic z ob rzędowośc ią d o r o c z n ą p o z o s t a ł y c h t e r e n ó w Karpa t Polskich. J e d n a k o w o ż od s t rony formalnej odznacza j ą się p e w n y m i cechami szczegó lnymi , ś w i a d c z ą c y m i o specyfice k u l t u r y regionalnej, a nawet lokalnej .

Zarysowany niże j obraz p o w s t a ł przede wszys tk im na podstawie w y ­n i k ó w b a d a ń terenowych prowadzonych wspó łcześn ie we wsiach uzna­nych za reprezentatywne dla regionu. B y ł y to wsie Brenna, Istebna i Ja­worzynka 1 . Baza ź r ó d ł o w a zos ta ł a u z u p e ł n i o n a danymi z l i t e r a t u r y przedmiotu.

Celem opracowania jest taka prezentacja zebranego m a t e r i a ł u , k t ó r a w sposób moż l iw ie najbardziej wia rygodny o p i s y w a ł a b y oraz in te rpre ­t o w a ł a badany wyc inek r zeczywis tośc i s p o ł e c z n o - k u l t u r o w e j . D l a os i ąg ­n ięc ia zamierzonego celu wskazane b y ł o sprecyzowanie odpowiednich za­łożeń badawczych. Za punk t w y j ś c i a pos łuży ła w danym w y p a d k u teza, iż k a ż d y zwyczaj czy t eż ob rzęd s k ł a d a się z d w ó c h ewidentnie r ó ż n y c h wars tw. Pierwsza z n ich posiada cechy spektakularne, a w ięc u z e w n ę t r z ­nia się przede wszys tk im w konkretnej f o r m i e . Druga, u k r y t a przed wzrok iem postronnego obserwatora, w y p ł y w a ze ś w i a d o m y c h , czy t eż nawet p o d ś w i a d o m y c h , lecz w d r o ż o n y c h ku l t u rowo postaw, ocen i spo­sobów pojmowania symbol ik i odnoszące j się do- t r e ś с i , t ak ich czy i nnych z a c h o w a ń zwyczajowych. O p i e r a j ą c się na p r z e s ł a n k a c h logicz­nych (popartych zarazem w y n i k a m i g e n e t y c z n o - p o r ó w n a w c z y c h poszu­k i w a ń etnologicznych) m o ż n a wnos ić , że p ierwotne t r e śc i i f o r m y b y t y ze sobą konsekwentnie p o w i ą z a n e za p o ś r e d n i c t w e m ówczesnego systemu wierzeniowego. Wraz ze zmianami, jak ie zachodz i ły diachronicznie w t y m systemie na skutek o d d z i a ł y w a n i a i k r z y ż o w a n i a się r ó ż n y c h genetycz­nie i ku l t u rowo w ą t k ó w , rozb ieżnośc i p o m i ę d z y t r e śc i ą i f o r m ą p o g ł ę -

1 Badania były prowadzone w latach 1977-1980. Zebrane w ich toku mate­riały znajdują się w archiwum Pracowni Etnografii Z E I H K M P A N w Krakowie.

Page 2: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

158 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

b ia ły się. „ W ł a ś c i w e " z genetycznego p u n k t u widzenia t r e śc i b ą d ź zacie­r a ł y się p r z y j m u j ą c pos t ać r e l i k t o w ą , b ą d ź z y s k i w a ł y w t ó r n ą in te rpre ­t ac ję , s t o s o w n ą do z m i e n i a j ą c y c h się w a r u n k ó w życia i kategori i potrzeb spo łecznych . W c iągu tego samego procesu dziejowego forma cechowa ła się stosunkowo w i ę k s z ą t rwa łośc i ą . W odniesieniu do c a ł o k s z t a ł t u k u l ­t u r y ludowej w relacjach p o m i ę d z y t r e ś c i ą i f o r m ą z w y c z a j ó w n iezwykle istotne znaczenie posiada ponadto fakt, że niejednokrotnie w y r a ż a n i u j ed ­nych i t y c h samych t reśc i m o g ł y s łużyć r ó ż n e fo rmy . Forma zatem a nie t r e ś ć d e c y d o w a ł a w g łówne j mierze o z różn i cowan iu przestrzennym obrzędowośc i dorocznej. W praktyce, r ó w n o l e g ł e badanie obu tych w a r s t w k o n s t y t u u j ą c y c h zwyczaje i o b r z ę d y pozwala s tw ie rdz i ć , że t radycja spla­ta się w nich z rea l iami współczesnośc i w rozmai ty , niejednokrotnie za­s k a k u j ą c y sposób.

N a s t ę p n y m za łożen i em w y n i k a j ą c y m z poprzedniego będz ie zatem teza, że analityczne dwuwars twowe potraktowanie poszczegó lnych z w y ­cza jów dorocznych powinno n a ś w i e t l i ć mechanizmy ich f u n k c j o n o ­w a n i a . Wreszcie m o ż n a p r z y p u ś c i ć , że diachroniczne spojrzenie na ca­łość u p o r z ą d k o w a n e g o w m y ś l p r z y j ę t y c h za łożeń m a t e r i a ł u s tworzy pod­s t a w ę dla o k r e ś l e n i a ogó lnych p r a w i d ł o w o ś c i d e t e r m i n u j ą c y c h przemiany regionalnej ob rzędowośc i dorocznej na przestrzeni b ieżącego stulecia.

Z kole i wypada u s t o s u n k o w a ć się do podstawowych dla pod ję t e j p ro ­b l ema tyk i kategori i po jęc iowych , t ak ich jak : „ z w y c z a j " , „ob rzęd" , „ o b y ­czaj", k t ó r e do c h w i l i obecnej k r y j ą wie le n i e d o m ó w i e ń i b u d z ą szereg kont rowers j i . Nie w n i k a j ą c w proces d o c i e k a ń badawczych, k t ó r y na pod­stawie analizy r ó ż n y c h propozycji def in icyjnych prezentowanych w l i t e ­raturze przedmiotu d o p r o w a d z i ł mnie do wypracowania w ł a s n e g o sta­nowiska teoretycznego w tej kwes t i i 2 , og ran i czę się do k r ó t k i e g o p o w t ó ­rzenia k o n k l u z j i .

Za p o d s t a w o w ą k a t e g o r i ę po jęc iową p r z y j m u j ę z w y c z a j . W odnie­sieniu do c a ł o k s z t a ł t u k u l t u r y ludowej pod p o j ę c i e m t y m rozumiem k u l ­tu rowo w d r o ż o n e i spo łeczn ie sankcjonowane zachowanie się, tak j e d ­nostek j a k t eż zbiorowości , podejmowane spontanicznie w m a ł y c h g r u ­pach s p o ł e c z n y c h w sposób zamierzony w o k r e ś l o n y c h sytuacjach spo­łecznych , na gruncie uznanych w danej społeczności t r adycy jnych n o r m i w z o r ó w obwarowanych sankcjami t y p u obyczajowego. Ta bardzo sze­roka i w za łożen iu ogó lna definicja stwarza ramy, w k t ó r e po u w z g l ę d ­n ieniu r ó ż n y c h m o ż l i w y c h do zastosowania k r y t e r i ó w podz i a łu m o ż n a w k o m p o n o w a ć uśc i ś lone definicje poszczegó lnych kategori i z a c h o w a ń zwyczajowych. Dotyczy to t a k ż e z w y c z a j ó w dorocznych. J e ż e l i w y j d z i e -

2 Zob.: K . K w a ś n i e w i c z , Doroczne i rodzinne zwyczaje na tle współcze­snych przeobrażeń wsi podkrakowskiej, Prace Komisji Socjologicznej PAN, nr 44, Kraków 1979, s. 12-27 oraz 66-67; t e j ż e , Zwyczaje i obrzędy rodzinne, [w:] Etno­grafia Polski. Przemiany kultury ludowej, t. 2, Wrocław 1981, s. 89-90.

Page 3: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 159'

m y od k r y t e r i u m funkcjonalnego, p o d s t a w ą dalszego w y r ó ż n i e n i a może s t ać się o k r e ś l e n i e p r z e d m i o t u i n t e r e s u j ą c e j nas sfery z a c h o w a ń zwyczajowych. Podmiot z w y c z a j ó w pozostaje bowiem z r e g u ł y niezmien­n y i zawsze jest n i m cz łowiek ży j ący w o tacza jące j go rzeczywis tośc i społecznej i przyrodniczej , do k t ó r e j musi się d o s t o s o w y w a ć i k t ó r ą prag­nie k s z t a ł t o w a ć w m y ś l w ł a s n y c h z a m i e r z e ń — m i ę d z y i n n y m i t a k ż e po­przez zachowania zwyczajowe. Natomiast przedmiot z w y c z a j ó w jest z m i e n n ą za leżną . Dla z w y c z a j ó w rodzinnych na p r z y k ł a d i podmiotem, i przedmiotem jest cz łowiek, podczas gdy przedmiotem dla z w y c z a j ó w d o r o c z n y c h - b ę d z i e przede wszys tk im o tacza jąca r zeczywis tość p rzy rodn i ­cza i społeczna , z k t ó r ą cz łowiek us i łu j e n a w i ą z a ć specyficzny kontakt poprzez powtarzane cyklicznie w skali rocznej zachowania zwyczajowe, u k s z t a ł t o w a n e w drodze społeczne j selekcji obowiązu j ących w z o r ó w k u l ­tu rowych . K r y t e r i u m przedmiotu nie n a l e ż y jednak t r a k t o w a ć r y g o r y ­stycznie, gdyż w rzeczywis tośc i wiele z w y c z a j ó w dorocznych m o ż n a z tego p u n k t u widzenia za l iczyć do kategori i mieszanej (np. domowo-rodzinne zwyczaje wig i l i j ne ) .

W l i teraturze etnograficznej nader często t e r m i n o w i „ z w y c z a j " towa­rzyszy t e r m i n „obrzęd" , a roz różn i en i e po jęc iowe p o m i ę d z y n i m i odbywa się niejednokrotnie na drodze czysto in tu i cy jne j . I s tn i e j ące propozycje definicyjne pozos t awia j ą t ę k w e s t i ę nadal o t w a r t ą . K . Zawis towicz-Adam­ska stwierdza n p „ że „na ob rzęd s k ł a d a się suma pojęć , w i e r z e ń , wyobra ­żeń, czynnośc i i z a c h o w a ń przekazywanych z pokolenia na pokolenie w okreś lone j zb iorowośc i i obwarowanych ściśle przestrzeganym w te jże zb iorowośc i r y t u a ł e m s p o ł e c z n o - p r a w y m i sakra lnym". Zaraz jednak do­daje, iż „ n i e k t ó r e t r e śc i i f o r m y zachowane w zmienionej postaci j uż t y l k o m o c ą n a w y k u i z a t r a c a j ą c e swój p i e rwo tny sens s t a j ą się zwycza­jem, częs tok roć usankcjonowanym w danym ś r o d o w i s k u i obwarowanym normami postaw i z a c h o w a ń " 3 . Z. Szyfelbejn-Sokolewicz zastanawia się „czy pewne zwyczaje nie są po prostu p e w n y m i pozos ta łośc iami o b r z ę ­d ó w ? [...] Czy nie są o w y m i p rzechowywanymi z p ie tyzmem przez spo­ł e c z e ń s t w a resztkami ry tua l i zac j i s t o s u n k ó w sp o ł eczn y ch " . Jest s k ł o n n a p r zy j ąć , że to, co w dalszej l ub bl iższej przesz łośc i by ło o b r z ę d e m — p r z e k s z t a ł c a s ię z czasem w zwyczaj, lub też t r a c ą c swoje uzasadnienie wierzeniowe — z a n i k a 4 . Z p o w y ż s z y c h wypowiedz i w y n i k a sugestia, b y w c h w i l i obecnej stosowaniu t e r m i n u „ o b r z ę d " t o w a r z y s z y ł o pode j śc ie dopuszcza jące p e w n ą dozę a rb i t r a lnośc i . Idąc za t ą suges t i ą jestem s k ł o n ­na — ogólnie rzecz b io rąc — p rzy j ąć , że w przypadku, gdy m a m y do czynienia z p e w n y m c iąg iem zry tua l izowanych symbolicznych z a c h o w a ń

* K . Z a w i s t o w i c z - A d a m s k a , Treści folklorystyczne we współczesnej kulturze polskiej, [w:] Granice i horyzonty badań kultury wsi w Polsce, Warsza­wa 1976, s. 169-170.

4 Z. S z y f e l b e j n - S o k o l e w i c z , Plon, obrzęd i widowisko, Wrocław 1967, s. 30, 142.

Page 4: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

160 K R Y S T Y N A KWAŠNIEWICZ

t w o r z ą c y c h spójną ' t r e ś c i o w o całość, gdy ponadto w g r ę w c h o d z ą u ś w i ę ­cone t r a d y c j ą elementy spo łeczne i sakralno-wierzeniowe, m o ż e m y m ó ­w i ć o z w y c z a j a c h o b r z ę d o w y c h , czy t eż k róce j o o b r z ę ­d a c h . I n n y m i s łowy, pewne t y p y z a c h o w a ń okazjonalnych nie prze­s t a j ąc b y ć zwyczajami, m o g ą r ó w n o c z e ś n i e p r e t e n d o w a ć do miana o b r z ę ­dów. N a l e ż y jednak p a m i ę t a ć , że wraz z u p ł y w e m czasu o b r z ę d o w y cha­rakter t r adycy jnych z a c h o w a ń zwyczajowych jest coraz s łabie j czytelny. P a t r z ą c na to zagadnienie w aspekcie genetycznym m o ż n a jednak nawet w s p ó ł c z e ś n i e z a k w a l i f i k o w a ć do kategori i o b r z ę d ó w te np. spoś ród z w y ­cza jów dorocznych, k t ó r e w sposób ceremonialno-symboliczny p o w r a c a j ą cyklicznie w czasie, aby u n a o c z n i ć fazy p rze j śc ia kończące lub zapoczą t ­k o w u j ą c e pewien n o w y etap, okres, p o r ę roku . W t a k i m rozumieniu m o ­ż e m y w i ę c m ó w i ć o o b r z ę d o w y m charakterze n i e k t ó r y c h z w y c z a j ó w wczesnozimowych o g n i s k u j ą c y c h się wokó ł ś w i ą t Bożego Narodzenia, czy t e ż o zwyczajach wiosennych m a j ą c y c h na celu uaktywnien ie wegeta­cy jnych sił p rzyrody . W t y m t a k ż e sensie, m ó w i ą c o ca łoksz ta łc ie z w y ­czajów dorocznych przekazanych przez t r a d y c j ę •— p o j m o w a n ą jako spu­śc izna min ionych epok — m o ż e m y s t o s o w a ć t e r m i n ob rzędowość do­roczna, czy też rok o b r z ę d o w y .

Zwyczaje i o b r z ę d y zakorzenione na k o n k r e t n y m podłożu spo ł eczno -k u l t u r o w y m s t w a r z a j ą dodatkowe p r z e s ł a n k i do s a m o o k r e ś l e n i a się g r u ­py, a t a k ż e społeczności te ry tor ia lne j . W y p ł y w a to z koniecznośc i i ch p o d p o r z ą d k o w a n i a się o g ó l n y m normom zachowania o b o w i ą z u j ą c y m w t e j że grupie czy społeczności . W przypadku z w y c z a j ó w dorocznych b ę d ą c y c h szczególną d o m e n ą z a c h o w a ń spo łecznych , konsekwencje prze­strzegania lub ł a m a n i a p r z y j ę t y c h n o r m w y r a ż a j ą się przede wszys tk im w kategoriach obyczajowych, a w ięc takich, k t ó r e z a w i e r a j ą p o z y t y w n ą lub n e g a t y w n ą o c e n ę ogółu. W k o n t e k ś c i e „ z w y c z a j " ( „obrzęd" ) — „ o b y ­czaj" m o ż n a zatem p r z y j ą ć t a k ą k o n c e p c j ę o b y c z a j ó w , w m y ś l k t ó ­re j są one poza ins ty tuc jona lnym systemem o b e j m u j ą c y c h n o r m y zacho­wania uznawane przez d a n ą społeczność i w y r a ż a n e w kategoriach mo­ra lnych . Obyczaje umacniane n a w y k i e m k u l t u r o w y m s to ją na s t r a ż y zgodnośc i z a c h o w a ń z ich pos tu lowanymi wzorami s p o ł e c z n y m i . T y m samym s p r z y j a j ą k u l t y w o w a n i u t r adycy jnych z w y c z a j ó w częs tokroć nawet m i m o zatracenia się i ch w ł a ś c i w e g o sensu.

Na z a k o ń c z e n i e r o z w a ż a ń w p r o w a d z a j ą c y c h w zawi łośc i pod ję t e j p ro­b lema tyk i badawczej c h c i a ł a b y m jeszcze nieco uwag i poświęc ić samemu przedmiotowi opracowania. M ó w i ą c na jogó ln i e j , sprowadza się on do kompleksu z w y c z a j ó w powtarzanych w c y k l u rocznym w terminach od­noszących się do jednych i tych samych dni , o k r e s ó w , czynnośc i gospo­darczych. W ś w i e t l e w y n i k ó w dawniejszych j ak t eż w s p ó ł c z e s n y c h ba­d a ń g e n e t y c z n o - p o r ó w n a w c z y c h w i d a ć jednak niezbicie, iż takie w ła śn i e , a nie inne rozmieszczenie w skali czasowej różnych , pozornie nie p o w i ą ­zanych ze sobą p r a k t y k zwyczajowych oraz t o w a r z y s z ą c y c h i m magiczno-

Page 5: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE K i l

k u l t o w y c h n a k a z ó w , zakazów, i w r ó ż b , posiada o k r e ś l o n e uzasadnienie. G ł ó w n ą osią, w o k ó ł k t ó r e j oscyluje t radycyjna ob rzędowość doroczna, jest rok s łoneczny . Da ty poszczegó lnych świą t ch rześc i j ańsk i ch skupia­jące w o k ó ł siebie najistotniejsze zwyczaje ludowe nieprzypadkowo w y ­k a z u j ą znaczny s top ień zbieżności z datami us ta lonymi przez kalendarze p r z e d c h r z e ś c i j a ń s k i e dla oznaczenia cykl icznośc i zmian po łożen ia s łońca w z g l ę d e m ziemi. Ta zb ieżność dat ś w i a d c z y o sile t r adyc j i , k t ó r a potra­fiła pogodz ić dawne doroczne ś w i ę t a i u roczys tośc i z p ó ź n i e j s z y m od nich znacznie c h r z e ś c i j a ń s k i m kalendarzem l i t u r g i c z n y m 5 . L . Stomma stara s ię u d o w o d n i ć , że d e c y d u j ą c e procesy chryst ianizacji c h ł o p s t w a w Polsce d o k o n a ł y się dopiero w 1 po łowie X V I I w., a w ięc po zadekretowaniu w r o k u 1582 przez p a p i e ż a Grzegorza X I I I zmodyfikowanej wer s j i ka len­darza ju l i ańsk i ego , nazwanego późn ie j kalendarzem g r e g o r i a ń s k i m 6 . Za­n i m to nas t ąp i ło , kalendarze ludowe op i e r a ły się na wyznaczaniu t e r m i ­n ó w p rze s i l eń s łońca na podstawie systematycznych obserwacji azymu­t ó w jego w s c h o d ó w i z a c h o d ó w na horyzoncie 1 . Wspomnianemu autorowi u d a ł o się p o t w i e r d z i ć swo ją h ipo tezę , gdy w r o k u 1975 we wsiach daw­nego pow. c h e ł m s k i e g o n a t r a f i ł na i n f o r m a t o r ó w , k t ó r z y jeszcze p a m i ę ­t a l i , że w ich wioskach prak tykowano s t a ł e obserwacje miejsc w s c h o d ó w i z a c h o d ó w s łońca . N i e k t ó r z y z n ich staral i się nawet ob jaśn ić zasady, p o d ł u g k t ó r y c h podejmowano takie obserwacje 8 . Ludowe kalendarze „ a z y m u t o w e " , ustalane na podstawie obserwacji tego t y p u , in terpre to­w a ł y r y t m czasu w kategoriach n a s t ę p s t w a p ó r r o k u l iczonych od mo­men tu zimowego przesilenia s łońca . Miało to swoje daleko p o s u n i ę t e konsekwencje dla u k s z a t ł t o w a n i a się kalendarza ob rzędowego . Fakt uza­l eżn i en i a cz łowieka od sił p rzyrody i żywio łów m u s i a ł z n a t u r y rzeczy w y w i e r a ć znamienny w p ł y w na sferę w i e r z e n i o w o - k u l t o w ą s u g e r u j ą c p o t r z e b ę o k r e ś l e n i a postaw w z g l ę d e m ś w i a t a materialnego i ponadzmy-s łowego . Postawy te w y r a ż a ł y się m i ę d z y i n n y m i za p o ś r e d n i c t w e m sym­bolicznych z a c h o w a ń u w z g l ę d n i a j ą c y c h k r y t e r i a czasu i miejsca akcj i . Z y s k u j ą c z czasem w ł a s n ą o d r ę b n ą pozyc ję w h ie rarch i i potrzeb spo­ł e c z n y c h n a b i e r a ł y charakteru o b o w i ą z u j ą c y c h n o r m i w z o r ó w k u l t u ­rowych . J. S. B y s t r o ń bardzo i s t o t n ą ro lę w procesie i ch powstawania przypisuje i n s t y n k t o w i n a ś l a d o w n i c t w a , k t ó r y „ p o w o d u j e z a r ó w n o na­ś l a d o w a n i e poszczegó lnych powiedzeń , r u c h ó w , zwycza jów, ale t a k ż e i t y p ó w ; u m o ż l i w i a utwierdzenie się z w y c z a j ó w i u n i m o r f i z a c j ę psychicz­n ą g r u p y " 9 . Tak więc m i m o nawars twiania się r ó ż n y c h pod w z g l ę d e m pochodzenia w ą t k ó w zaadaptowanych i z integrowanych przez k u l t u r ę

3 Zagadnienie to szczegółowo analizuje L . S t o m m a , Słońce rodzi się 13 grud­nia, Warszawa 1981. Zob. szczególnie s. 45-57, 64-78.

в Ibidem, s. 129-131, 123-126. 7 Ibidem, s. 64-78. 8 Ibidem, s. 97. 9 J . S. B y s t r o ń , Socjologia, Warszawa 1947, s. 98.

I I — Etnografia Polska t. 28/1

Page 6: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

162 K R Y S T Y N A KWAŠNIEWICZ

l u d o w ą nawet obecnie w zwyczajach dorocznych ś l ą sk ich góra l i beskidz­k ich m o ż n a n a p o t k a ć jeszcze r e l i k t y odwiecznej symbol ik i p o d k r e ś l a j ą c e j cyk l iczność zmian z a c h o d z ą c y c h w przyrodzie, kolejne etapy wegetacj i r o ś l i n oraz r ó ż n i c o w a n i e się w czasie prac rolno-hodowlanych i czyn­nośc i gospodarskich. Jakko lwiek w zmin ima l i zowanym już zakresie na­da l o b r z ę d o w o ś ć doroczna wyzwa la specyf iczną , p o z a r a c j o n a l n ą s f e r ę a k t y w n o ś c i cz łowieka w jego odwiecznej walce o by t . Czynnik iem sprzy­j a j ą c y m w u t r z y m y w a n i u się tego stanu rzeczy jest przede wszys tk im w t ó r n e usankcjonowanie p o w a ż n e j części t radycyjnej ob rzędowośc i do­rocznej na pod łożu re l ig i jnośc i ludowej . Znajduje to odzwierciedlenie m i ę d z y i n n y m i w p rak tykach zwyczajowych dokonywanych za p o ś r e d ­n i c t w e m p r z e d m i o t ó w konsekrowanych oraz w synchronizacji uroczy­stości agrarnych i zaduszkowych, w y w o d z ą c y c h się z cza sów przedchrze­śc i jańsk ich , z g ł ó w n y m i ś w i ę t a m i r o k u l i turgicznego.

W Beskidzie Ś l ą s k i m problem obrzędowośc i dorocznej kompl iku je s ię nieco z uwag i na p r z y n a l e ż n o ś ć m i e s z k a ń c ó w do r ó ż n y c h w y z n a ń r e l i ­g i jnych . Region ten jest bowiem j e d n y m z nie l icznych wie lowyznan io-w y c h o b s z a r ó w P o l s k i 1 0 zamieszkanym p rócz k a t o l i k ó w przez l u d n o ś ć wyznania ewangelicko-augsburskiego oraz przez c z ł o n k ó w sekt r e l i g i j ­nych, w ś r ó d k t ó r y c h w y m i e n i ć trzeba przede wszys tk im a d w e n t y s t ó w , zwanych t a k ż e sabaciarzami, oraz ś w i a d k ó w Jehowy. Poza Wis łą , w k t ó ­rej ewangelicy s t a n o w i ą ponad 85% ogółu ludnośc i , inne wsie Beskidu Ś ląsk iego pod w z g l ę d e m p r z y n a l e ż n o ś c i wyznaniowej p r e z e n t u j ą s ię jako społeczności mieszane, j e d n a k ż e ze z n a c z n ą p r z e w a g ą ludnośc i k a ­to l i ck i e j . W Brennej , a w jeszcze w i ę k s z y m stopniu w Istebnej i Jawo­rzynce, l u d n o ś ć ta1 s tanowi o g r o m n ą w i ę k s z o ś ć u , w z w i ą z k u z czym badania terenowe prowadzono g łównie , aczkolwiek nie w y ł ą c z n i e , w r o ­dzinach katol ickich . W y n i k i b a d a ń u j a w n i ł y pewne z r ó ż n i c o w a n i e o b r z ę ­dowości dorocznej uwarunkowane p r z y n a l e ż n o ś c i ą w y z n a n i o w ą . O g ó l n i e rzecz b io rąc różn ice te m o ż n a u j ą ć w k i l k u zdaniach: ewangelicy n ie u z n a j ą c y dogmatu o Niepokalanym Poczęc iu nie obchodzą ka to l ick ich ś w i ą t mary jnych . W Niedz ie lę P a l m o w ą nie święcą pa lm, lecz obchodzą kośc ie lne ś w i ę t o młodz ieży , w okresie zaś katolickiego ś w i ę t a Bożego Ciała , „ p a m i ą t k ę p o ś w i ę c e n i a kamienia". W e d ł u g re lac j i t e renowych z Brennej , ś w i ę t o to w y w o d z i się z czasów p r z e ś l a d o w a ń re l ig i jnych , k iedy to ewangel ikom zabraniano wznos i ć kośc io ły i z b i e r a ć się na w s p ó l n e m o d ł y . W i e r n i gromadzi l i się w ó w c z a s potajemnie w lesie na R ó w n i c y w o k ó ł dużego o k r ą g ł e g o g łazu , k t ó r y od c h w i l i uroczystego p o ś w i ę c e n i a s łuży ł i m za o ł t a r z . W p i e r w s z ą n i edz ie l ę p a ź d z i e r n i k a w y -

1 0 O zróżnicowaniu wyznaniowym w Polsce zob. J . S. B y s t r o ń , Etnografia Polski, Poznań 1947, s. 201-202.

1 1 Odpowiednie zestawienie ujęte w procentach podaje D. T y l k o w a , Zdo­bywanie i użytkowanie wody we wsiach Beskidu Śląskiego, Prace Komisji Etno­graficznej, Kraków 1978, s. 127.

Page 7: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 1вЗ

znawcy ewangelizmu ś w i ę t u j ą „ p o d z i ę k o w a n i e za ż n i w a " . K a p ł a n b ł o g o ­s ł awi w ó w c z a s z łożony na o ł t a r z u chleb, j a r z y n y i owoce oraz w i e ń c e u w i t e z k łosów zbóż.

A d w e n t y ś c i s t a n o w i ą rodzaj bractwa rel igi jnego skup ia j ącego się w o ­kół ś w i e c k i c h p r z y w ó d c ó w duchowych. Nie u z n a j ą m o d ł ó w za z m a r ł y c h s to jąc na stanowisku, że cz łowiek w ł a s n y m p r z y k ł a d n y m życ iem p o w i ­nien za s łużyć na K r ó l e s t w o Niebieskie. W z w i ą z k u z t y m nie obchodzą ś w i ą t zadusznych.

W prak tykach o b r z ę d o w y c h e w a n g e l i k ó w , j ak też cz ło n k ó w sekt r e ­l i g i j nych , nie w y s t ę p u j e ś w i ę c o n a woda, t ak bardzo popularna w ludo­wej ob rzędowośc i ka to l ick ie j . Woda z w y k ł a stosowana jest za to w z w y ­czajowych p rak tykach m i e s z k a ń c ó w Beskidu Ś l ą sk i ego w t y c h samych okol icznościach, bez w z g l ę d u na ich p r z y n a l e ż n o ś ć w y z n a n i o w ą . P rzy­k ł a d o w o m o ż n a w s p o m n i e ć o zwyczajach wiosennych, tak ich j a k o b r z ę ­dowe mycie się w wodzie rzecznej w W i e l k i P i ą t e k o świc ie czy też ś m i g u s wielkanocny. Ponadto war to w s p o m n i e ć , że u a d w e n t y s t ó w woda b i eżąca posiada szczególne znaczenie kul towe, p o n i e w a ż k a ż d y nowo w s t ę p u j ą c y wyznawca musi p o d d a ć się o b r z ę d o w i chrz tu poprzez zanu­rzenie się w pobliskiej rzece lub potoku.

W e d ł u g miejscowych op in i i wzajemne stosunki p o m i ę d z y ka to l ikami i ewangel ikami u k ł a d a j ą się na zasadzie niewymuszonej tolerancj i . Róż ­nice wyznaniowe nie s t a n o w i ą zatem barier w u t r z y m y w a n i u kontak­t ó w dob rosą s i edzk i ch i towarzyskich. Niechęć , p r z y b i e r a j ą c a niejedno­krotn ie jeszcze w okresie m i ę d z y w o j e n y m drastyczne formy, c e c h o w a ł a natomiast stosunek ogółu do t ak zwanych „ sekc i a r zy" . Obecnie to pe­jo ra tywne nastawienie widocznie os łabło .

Wypowiedz i r e p r e z e n t a n t ó w r ó ż n y c h w y z n a ń zgodne są co do tego, że większość z w y c z a j ó w dorocznych m i a ł a charakter ponad wyznaniowy. D z i e w c z ę t a z gaikiem, mikołaje, kolendnicy i połaźnicy odwiedzali wszyst­kie domy we ws i bez w z g l ę d u na p o g l ą d y re l ig i jne ich m i e s z k a ń c ó w .

I . Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY ZIMOWE

Okresem w p r o w a d z a j ą c y m w r o k o b r z ę d o w y jest wczesna zima. T y ­powe dla tej pory t radycyjne zwyczaje ogn i sku ją się wokó ł świą t Bożego Narodzenia, zwanych świętami godowymi12. W e d ł u g czasu astronomicz­nego zb iega ją się one z z i m o w y m przesileniem s łońca . Chronologicznie na jb l i ż sza tego momentu jest w i g i l i a B o ż e g o N a r o d z e n i a (24 X I I ) . Dz ień ten m o ż n a bez w ą t p i e n i a u z n a ć za n a j w a ż n i e j s z y w skali ca łe j ob rzędowośc i dorocznej. W y j ą t k o w o w t y m w y p a d k u silna presja t r adyc j i sprawia, że nadal przestrzega się w i e l u w s k a z a ń zwyczajowych,

1 2 O zwyczajach regionalnych dotyczących tego okresu pisze J . B r o d a , Święta godowe na Podbeskidziu, „Zaranie Śląskie", R. 23: 1959, z. 1, s. 127-134.

Page 8: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

1ÜÍ K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

u z n a j ą c je za s ł u szne obyczajowo i korzystne ze w z g l ę d u na przebieg nowego r o k u gospodarczego. D o t y c z ą one p r o b l e m ó w tak w a ż n y c h , j ak p o m y ś l n o ś ć w gospodarce rolnej i hodowlanej oraz w życiu rodz innym i osobistym. Mając na uwadze opin ię , że dz ień w i g i l i j n y rzutuje na ca ły n a d c h o d z ą c y rok, n a l e ż y z a c h o w y w a ć się zgodnie z obyczajowymi w y ­mogami p o p r a w n o ś c i . W a ż n e jest, k to z obcych przyjdzie pierwszy do domu. Nade j śc i e „ s t a r e j baby" stanowi np. z łą w r ó ż b ę , podczas gdy odwiedziny dzieci są w y b i t n i e p o m y ś l n y m prognostykiem. Interpretacja p r z y j ę t y c h w t y m w y p a d k u postaw zgodna jest z charakterys tycznymi dla k u l t u r y ludowej w ogóle stereotypami m y ś l e n i a magicznego, p o d ł u g k t ó r y c h spotkanie w o k r e ś l o n y c h okol icznośc iach kobiety, zwłaszcza sta­rej , zapowiada nieszczęście , podczas gdy dziecko, a więc istota obdarzona w i t a l n ą si łą u k i e r u n k o w a n ą na r o z w ó j i rozkwi t , m o ż e s p r o w a d z i ć po­m y ś l n o ś ć dla gospodarstwa i jego u ż y t k o w n i k ó w . Takie nastawienie psy­chiczne by ło p r z y c z y n ą , dla k t ó r e j jeszcze w m i n i o n y m X X - l e c i u c z ę ­s t ok roć p o s y ł a n o dzieci j a k n a j w c z e ś n i e j rano do k r e w n y c h lub sąs ia ­d ó w 1 3 .

W d n i u w i g i l i j n y m , zgodnie z wymogiem r e l i g i j n y m , obowiązu je post. Skromne ś n i a d a n i e musi w y s t a r c z y ć do uroczystego pos i łku wieczornego, zwanego na t y m terenie wieczerzą wigilijną. Tradycja nakazuje spoży ­w a ć j ą w szczególne j o b r z ę d o w e j scenerii. Z tej okazji w okresie m i ę ­dzywojennym gospodarz s t a w i a ł w kąc ie izby snop ż y t a lub owsa. Do czasów obecnych p i lnu je się, by pod s t o ł e m po łożyć w i ą z k ę siana. Po­ś r o d k u s to łu nakrytego l n i a n y m obrusem gospodyni sypie m i a r k ę zboża, a bezpoś redn io na n i m k ładz ie bochenek chleba. I lość i rodzaj ziarna, jak ie przylgnie do spodu bochenka, stanowi w r ó ż b ę p r z y s z ł y c h urodza­jów. Podobnie j ak w ca łe j Polsce, tak i w Beskidzie Ś l ą s k i m chleb w i g i ­l i j n y t r ak towany jest z w i e l k ą czcią, a jego s p o ż y w a n i e ma charakter komuna lny 1 4 . P o m i ę d z y u c z e s t n i k ó w rodziny rozdzielany jest przez ojca lub m a t k ę . N a l e ż y n i m t a k ż e obdzie l ić k r o w y i konie, a część pozos t awić na stole do k o ń c a świą t , z m y ś l ą o j a k i m ś bl iżej nie o k r e ś l o n y m „ n i e ­spodziewanym gośc iu" . W Brennej chleb w i g i l i j n y b y w a przechowywany do p o c z ą t k ó w lutego i ś w i ę c o n y w dn iu św. Agaty . W Istebnej p i ę t k ę z tego chleba, czyl i godni kraiczek, święc i s ię wraz z owsem w dn iu św. Szczepana, w i e r z ą c w jego cudowne właśc iwośc i ochronne i sprowa­dza jące urodzaj.

P r ó c z chleba na stole zna l eźć się powinny miseczki z miodem i ma­s łem, surowe z iemniaki i kwaki, czy l i karpiele, okrawane na w i o s n ę do

1 3 W okresie międzywojennym zwyczaj ten miał charakter powszechny. Pisze o nim — jak też o innych zwyczajach wigilijnych M. A s s a n k a - J a p o ł ł , Sw. Mikołaj i wilia w obrzędzie istebniańskim, „Zaranie Śląskie", R. 5: 1929, z. 4, s. 231-235.

1 4 O obrzędowym charakterze wigilijnego chleba w polskiej kulturze ludowej zob. I . i K . K u b i a k , Chleb w tradycji ludowej, Warszawa 1981, s. 21-32.

Page 9: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 165

sadzenia, oraz j a b ł k a i orzechy. Pod obrus w k ł a d a się p i e n i ą d z e — obecnie np. monety 20-z ło towe — by w c iągu r o k u nie b r a k ł o i c h . w domu.

N i e z b ę d n y m u z u p e ł n i e n i e m świą t ecznego w y g l ą d u w n ę t r z a jest t r a ­dycyjne drzewko w i g i l i j n e — wiecznie zielona jode łka . Drzewko to, zwa­ne t a k ż e goiczkiem, przystrajane przez dz i ewczę ta w j a b ł k a , orzechy i k r ą ż k i w y c i ę t e z ko lorowych o p ł a t k ó w , zawieszano n i e g d y ś za czubek u p o w a ł y . W okresie m i ę d z y w o j e n n y m miejsce wiszącego goiczka za­j ę ł a s to jąca choinka przystrajana w fabryczne świec ide łka . W tej postaci m o ż n a obecnie spo tkać j ą w k a ż d y m domu. Od pewnego czasu zaczyna p r z y j m o w a ć się zwyczaj w k ł a d a n i a pod cho inkę p r e z e n t ó w gwiazdko­w y c h dla dzieci.

Do wieczerzy w i g i l i j n e j trzeba zmien i ć odzież roboczą na półodświę*-ną . Dawniej szczególnie zwracano u w a g ę na to, aby wszyscy mie l i bu ty na nogach, gdyż „do w i l i i n i k t nie śmia ł s i adać boso" 1 5 . Jakkolwiek opinia ta się powtarza, informatorzy nie po t r a f i ą obecnie je j u z a s a d n i ć . B io rąc jednak pod u w a g ę fakt, że jeszcze w okresie m i ę d z y w o j e n n y m b u t y s t a n o w i ł y swoisty w y k ł a d n i k zamożnośc i , n ie t rudno pojąć , że oszczę­dzano je maksymalnie . Dlatego też m o ż n a p r z y p u s z c z a ć , że nakaz obu­wania się do w i g i l i i m i a ł po prostu na celu p o d k r e ś l e n i e szczególne j rangi tego pos i łku . W lokalnej t r adyc j i nie p r z e t r w a ł o j u ż znane z r ó ż ­nych t e r e n ó w Karpa t wskazanie zwyczajowe, aby w czasie pos i łku go­spodarz t r z y m a ł stopy na leżącej pod s t o ł e m siekierze. Zachowanie takie mia ło go u c h r o n i ć przed w y p a d k a m i okaleczenia przy pracy. Siekierze przypisywano bowiem właśc iwośc i izolacyjne i apotropeiczne, powszech­nie ł ączone w kul turze ludowej ze s ta lą , a zwłaszcza z os t rymi lub k ł u ­j ą c y m i przedmiotami z niej w y k o n a n y m i . W z m i a n k i w l i teraturze ś w i a d ­czą jednak o t y m , że jeszcze k i lkadz ies i ą t lat t emu wspomniany zwyczaj respektowano t a k ż e i w Beskidzie Ś l ą s k i m 1 6 .

Starsi in formatorzy t w i e r d z ą , iż dawniej zawsze na stole k ł adz iono o j e d n ą łużkę w i ę c e j . N i e k t ó r z y p r a k t y k u j ą to i obecnie. Interperacja tego zwyczaju — podobnie j ak pozostawianie na stole chleba — n a w i ą ­zuje niedwuznacznie do p r z e d c h r z e ś c i j a ń s k i c h w i e r z e ń i o b r z ę d ó w za-dusznych. Na p r z y k ł a d w Zapasiekach — g ó r s k i m p r z y s i ó ł k u Jaworzyn­k i — na leża ło zos t awić na stole ty le łyżek, i l u z m a r ł y c h opuści ło dom rodzinny. Najczęśc ie j zwyczaj zostawiania łyżki , k r o m k i chleba i o p ł a t k a t ł u m a c z o n o e w e n t u a l n o ś c i ą przybycia j ak i egoś nieznanego w ę d r o w c a . W n i e k t ó r y c h rodzinach puste miejsce przy stole rezerwowano jednak „d la gościa, k t ó r y b y ł zaproszony". Z m y ś l ą o n i m na leża ło w y p o w i e d z i e ć

1 5 Wszystkie gwarowe cytaty w tekście pochodzą z materiałów terenowych stanowiących własność archiwum Pracowni Etnografii Z E I H K M P A N w K r a ­kowie.

1 6 Wspomina o tym J . K o p e ć , Materiały ludoznawcze, „Zaranie Śląskie", R 4: 1912, z. 2-4, s. 125; B r o d a , Święta..., s. 129.

Page 10: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

166 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

te s łowa : „ P r z y j d ź Panie Boże, staw się za gościa , racz n a m b łogos ł awić te dary, k t ó r e z Twoje j szczodrobliwej r ę k i s p o ż y w a ć b ę d z i e m y " . W okre­

sie m i ę d z y w o j e n n y m , k iedy b y ł o jeszcze wiele bezdomnej biedoty, zda­r z a ł y się p rzypadki zapraszania do rodzinnego s to łu wig i l i jnego p rzy ­godnego ż e b r a k a . Obecnie zaprasza się samotne osoby z s ą s i edz twa . Od paru la t zda rza j ą się t eż przypadki zapraszania na ca ły okres ś w i ą t e c z n y sierot z P a ń s t w o w y c h D o m ó w Dziecka.

Unika lna dotychczas na badanym terenie informacja o archaicznym zwyczaju zapraszania na w iecze r zę wig i l i j ną w i l k a pochodzi z Jawo-rzynki-Zapasiek. Informator urodzony z p o c z ą t k i e m bieżącego stulecia twie rdz i , że dawniej zanim rodzina zas i ad ł a do s to łu k t o ś z obecnych wo ła ł w k i e runku okna lub d r z w i : „Wi lku ! W i l k u ! Chodź k u n a m w i e -ce rzać . A j ak nie p r z y ń d z i e s — nie chodź ca ły r o k " (zapisa ła A . K o w a l -ska-Lewicka). O szerszym n i e g d y ś zas ięgu tej zwyczajowej f o r m u ł y ś w i a d c z ą analogie z i nnych t e r e n ó w Polski P o ł u d n i o w e j 1 7 . J e ś l i chodzi o i n t e r p r e t a c j ę samego tekstu, k t ó r y m o ż e w y d a ć się dz iwny i t a j emni ­czy, wielce prawdopodobna jest hipoteza, że i w t y m przypadku m a m y do czynienia z r e m i n i s c e n c j ą p r z e d c h r z e ś c i j a ń s k i c h w i e r z e ń , p o d ł u g k t ó ­r y c h duchy z m a r ł y c h p r z y b y w a j ą c okresowo na z i emię m o g ł y p r z y b i e r a ć p o s t a ć p t a k ó w lub dzikich z w i e r z ą t , m . i n . w i l k a 1 8 . Z d u ż ą r e z e r w ą trzeba natomiast odnieść się do opin i i , iż p r ó b a zaproszenia w i l k a na w i e c z e r z ę wig i l i jną „ ś w i a d c z y o t y m , j a k g łęboko rozumiano j e d n o ś ć św ia t a , j edność nawet z t y m i , k t ó r y c h się obawiano" 1 9 .

Zgodnie z ogó lnopo l ską t r a d y c j ą , h a s ł e m do rozpoczęc ia wieczerzy b y ł a pierwsza wieczorna gwiazda. Gdy wzesz ła , wszyscy domownicy po­w i n n i z g r o m a d z i ć się w o k ó ł s to łu . P a n o w a ł p r ze sąd , że kogo w ó w c z a s zabraknie, ten nie dożyje n a s t ę p n e j w i l i i . B y nie odejść na zawsze z do­mu, nie wolno by ło w czasie pos i łku w s t a w a ć ani o d k ł a d a ć t rzymanej w r ę c e łyżk i . Atmosfera powagi i milczenia m i a ł a z kole i z a p e w n i ć zgodne wspó łżyc ie rodzinne.

Mnie j w ięce j do k o ń c a okresu m i ę d z y w o j e n n e g o powszechnie spoży ­wano wiecze r zę wig i l i jną ze w s p ó l n e j misk i , p rzy ś w i e t l e świec . Obec­nie, choć na co dz i eń obowiązu j e j u ż model konsumpcj i zb l i żony do miejskiego, w przypadku pos i łku wigi l i jnego nader często z a r ó w n o ś w i e ­ce, j a k i w s p ó l n a miska są jeszcze akceptowane. Ś w i a d o m i e p o d k r e ś l a się w ten sposób poszanowania dla t r adyc j i i poczucie bl iskiej więz i ł ączące j w s p ó ł b i e s i a d n i k ó w . Nadal obowiązu je t a k ż e na p o c z ą t k u i na

1 7 Por. np. A. W ó j c i k , Zwyczaje doroczne Pogórzan, [w:] Nad rzeką Ropą, Kraków 1965, s. 261; K . K w a ś n i e w i c z , Zwyczaje doroczne, [w:] Wieś Rudawa i jej okolice, Zeszyty Naukowe U J , Prace Etnograficzne, Kraków 1980, z. 12, s. 153.

18 przypuszczenia takie wysuwają: W. K l i n g e r , Obrzędowość ludowa Bo­żego Narodzenia. Jej początek i znaczenie pierwotne, Poznań 1926, s. 45-46; В y-s t r o ń , Etnografia..., s. 172.

1 9 K u b i a k , Chleb..., s. 24.

Page 11: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 167

Rye. 1. Przy wigilijnym stole. Istebna41946 Fot. H. Hermanowicz

k o ń c u wieczerzy w s p ó l n a modl i twa , w k t ó r e j zawarta jest p r o ś b a o b ł o ­g o s ł a w i e ń s t w o „ s p o ż y w a n y c h d a r ó w " , podz ięka za p r z e ż y t y rok i p r o ś b a 0 nowy, szczęś l iwy.

W s p ó ł c z e s n y j ad łosp i s w i g i l i j n y do dziś w znacznej mierze opiera się na wzorach t r adycy jnych . S k ł a d a j ą się na niego postne po t r awy p r z y r z ą d z a n e na bazie podstawowych z i e m i o p ł o d ó w i p r o d u k t ó w ro lnych , t a k i c h j ak chleb, kapusta, groch, fasola, k w a k i , z iemniaki , k r u p y j ę c z ­mienne i pęcak , żu r , grzyby, suszone owoce, świeże j a b ł k a i orzechy. R y b y w t y m jad łosp i s i e zasadniczo nie f iguru ją . P o g l ą d y co do i lości 1 ko le jnośc i d a ń różn i cu j ą się obecnie dość znacznie. Zgodne są natomiast co do tego, że ich r o z m a i t o ś ć rzutuje na obfi tość p ł o d ó w ro lnych w no­w y m r o k u gospodarczym oraz że w i e c z e r z ę n a l e ż y r o z p o c z y n a ć od chleba. Dzielenie się o p ł a t k i e m posmarowanym miodem i wzajemne s k ł a d a n i e sobie życzeń na ogół rozpoczyna wiecze rzę , w Brennej b y w a jednak t a k ż e je j akcentem f i n a l n y m . Tradycja nakazuje pod koniec biesiady w i g i l i j ­nej dzie l ić się r ó w n i e ż j a b ł k i e m , aby w ten sposób u m o c n i ć w i ę z y r o ­dzinne i aby k a ż d y z b i e s i a d n i k ó w p o w r a c a ł zawsze szczęś l iwie do domu. Starsi ludzie u w a ż a j ą , że n a l e ż y j e ść po t rochu z wszystkich kole jnych d a ń , by nie z a z n a ć w n a d c h o d z ą c y m r o k u g łodu . Nie wolno jednak zjeść wszystkiego, co zos ta ło podane do s to łu , g d y ż z a r ó w n o chlebem i o p ł a t k a ­m i , j ak t eż resztkami s t rawy n a l e ż y podz ie l ić się ze z w i e r z ę t a m i domo-

Page 12: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

168 K R Y S T Y N A KWAŠNIEWICZ

w y m i . Jeszcze w latach powojennych j ad ło w ig i l i j ne zmieszane z pomy-j a m i d a w a ł a gospodyni k r o w o m i owcom. Obdz i e l a ł a n i m i t a k ż e psa i kota. O p ł a t k i e m w ł o ż o n y m p o m i ę d z y k r o m k i chleba k a r m i l i gazdowie k r o w y i konie. Tego ostatniego zwyczaju w w i e l u rodzinach przestrzega się do dziś .

Podobnie j ak w całe j Polsce, po wieczerzy w i g i l i j n e j p r z y c h o d z i ł a pora na rozmaite w r ó ż b y , k t ó r e m i a ł y się spe łn ić w p r z e c i ą g u roku . S i l ­nie rozpowszechnione b y ł y w r ó ż b y życia i śmie rc i z d y m u świecy . K a ż d y kolejno z d m u c h i w a ł j ą t r zykro tn ie . D y m u n o s z ą c y się r ó w n o k u gó rze z a p o w i a d a ł rok p r z e ż y t y w zdrowiu . S n u j ą c y się niezdecydowanie lub pe ł za j ący k u d r zwiom z w i a s t o w a ł cho robę lub ś m i e r ć . Z ły lub dobry los m o ż n a by ło t a k ż e o d c z y t a ć na podstawie zdrowego czy też zepsutego w n ę t r z a r o z ł u p y w a n y c h o r z e c h ó w oraz k s z t a ł t u i r o z m i a r ó w gniazda nasiennego w rozkra janym poprzecznie j a b ł k u . W r ó ż b y tego typu , do niedawna jeszcze praktykowane, w y r a ź n i e zan ika ją . Do z w y c z a j ó w ca ł ­kowicie j uż poniechanych n a l e ż ą w i g i l i j n e w r ó ż b y dz i ewczą t do tyczące zamążpó j śc ia . K i l k a d z i e s i ą t la t ternu dokonywano i ch n a s ł u c h u j ą c przed domem, z k t ó r e j s t rony dobiegnie szczekanie psa lub odezwie się echo, p rze l i cza jąc kołki w płocie albo d rwa przyniesione na opa ł (do pary — nie do pary) , r zuca j ąc b ą d ź p r z e k ł a d a j ą c od s to łu do progu but (nosek — p ię tka ) i t p . Ponadto p u k a ł y dz i ewczę t a do d r z w i chlewika z a p y t u j ą c świn ię , czy w y j d ą w c iągu r o k u za m ą ż . C h r z ą k n i ę c i e świn i u z n a w a ł y za o d p o w i e d ź t w i e r d z ą c ą .

Z n o c ą wig i l i j ną łączyło się powszechne w kul turze ludowej wierze­nie, że o pó łnocy k r o w y i konie r o z m a w i a j ą m i ę d z y sobą l u d z k ą m o w ą . N i e g d y ś t raktowano je bezkrytycznie, obecnie ża r t ob l iw ie lub w na j ­lepszym razie sceptycznie. Jak w s p o m i n a j ą starsi, idąc nocą na jucznie (pas t e rkę ) prognozowano urodzaje o b s e r w u j ą c niebo. Gdy by ło si lnie w y g w i e ż d ż o n e , ludzie cieszyli się: „i le gwiazd na niebie, ty l e śc iebe ł zboża będz ie w po lu" . W r a c a j ą c k a ż d y s t a r a ł się j ak najspieszniej zna­leźć na p o w r ó t w domu, aby w czasie ż n i w n a d ą ż a ć z pracami polo­w y m i .

D z i e ń B o ż e g o N a r o d z e n i a (25 X I I ) u c h o d z ą c y obok N i e ­dziel i Wielkanocnej za n a j w i ę k s z e świę to doroczne, na leża ło obchodz ić w atmosferze powagi, skrupulatnie p r z e s t r z e g a j ą c zwyczajowych z a k a z ó w o d n o s z ą c y c h się do o k r e ś l o n y c h czynnośc i i z a c h o w a ń . Pierwotne t ł o wierzeniowe o b o w i ą z u j ą c y c h w t y m zakresie t r adycy jnych n o r m oby­czajowych wiąza ło się z obchodzonymi w tej porze r o k u p o g a ń s k i m i u roczys to śc i ami k u czci z m a r ł y c h p r z o d k ó w . P r z e ś w i a d c z e n i e o okreso­w y c h powrotach dusz pod dachy rodzinnych d o m ó w n a k a z y w a ł o szcze­gó lną os t rożność , b y przez n i e r o z w a ż n e zachowanie się nie s k r z y w d z i ć p rzypadkiem t y c h n iewidzia lnych istot lub i m nie u c h y b i ć śc i ąga jąc w ten sposób na siebie ich gniew 2 0 . Obecnie genealogia tego t y p u zaka-

a 0 Zwyczajowe zakazy stanowiące relikty pogańskich wierzeń i obrzędów za-

Page 13: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE im

zów b o ż o n a r o d z e n i o w y c h nie jest j uż znana, i ch interpretacja zaś posz ła w k i e r u n k u w y m o g ó w k u l t u rel igijnego. „ G r z e c h e m " b y ł o b y zatem w y ­konywanie w dn iu t ak uroczys tym jak ie jko lwiek pracy, nawet tak n ie ­z b ę d n y c h czynnośc i , j ak zamiatanie, obieranie z i e m n i a k ó w , r ą b a n i e drze­wa, a nawet czyszczenie b u t ó w i czesanie się. Gotowanie ograniczano do odgrzania s p o r z ą d z o n y c h zawczasu potraw. Nie wolno by ło chodz ić po ws i ani p r z y j m o w a ć w domu gości. Czas u p ł y w a ł w śc i s łym gronie rodz innym na ś p i e w a n i u ko lęd z k a n c j o n a ł ó w . Źle by ło widziane, gdy k toś położył się w c iągu dnia, aby się p r z e s p a ć .

Presja obyczajowa sk ł an i a j ąca do p o d p o r z ą d k o w a n i a się wspomnia­n y m zakazom, bardzo silna jeszcze w okresie m i ę d z y w o j e n n y m , po I I w o j ­nie ś w i a t o w e j sukcesywnie t r ac i ł a swą moc. Obecnie z a k a z ó w b o ż o n a ­rodzeniowych już się nie przestrzega, nadal b u d z ą one jednak ż y w e wspomnienia u starszej generacji m i e s z k a ń c ó w regionu.

Z p o w a ż n ą a t m o s f e r ą Bożego Narodzenia kontrastuje d rug i dz ień świą t p r z y p a d a j ą c y w Ś w . S z c z e p a n a (26 X I I ) . Tradycyjn ie b y ł on przeznaczony na odwiedzanie się i s k ł a d a n i e życzeń św ią t ecznych , k t ó ­re — j ak mniemano — s p r o w a d z a ł y p o m y ś l n o ś ć w pracy na gospodar­stwie i w życ iu domowym. Od wczesnego rana oczekiwano n a d e j ś c i a dzieci połaźników czy też winszowników. W Istebnej i Jaworzynce b y l i to p r z e w a ż n i e ma l i ch łopcy , w Brennej dzieci obojga płci . Połaźnicy chodzil i b ą d ź pojedynczo, b ą d ź w m a ł y c h grupkach i w k a ż d y m domu zostawiali p r z y s t r o j o n ą ga ł ązkę jod łową , czyl i połaźniczkę. Nie nosi l i ż a d n y c h p r z e b r a ń . P r z e k r a c z a j ą c p r ó g domu sk łada l i gospodarzom wie r ­szowane życzen ia lub śp i ewa l i p ie śn i opowiada j ące o narodzinach Dzie­c i ą t k a Jezus. Jakko lwiek zwyczaj ten obecnie zanika, m o ż n a jeszcze n a p o t k a ć m a ł y c h połaźników. Oto dla p r z y k ł a d u t r a d y c y j n y tekst oko­l icznośc iowy w y g ł a s z a n y w Jaworzynce t a k ż e wspó łcześn ie : „ J o je m a ł y po łaźn iczek . / P rz i s e ł jo t u na trojniczek. / Trojniczek m i dejcie, / se mnie sie nie śmie jc ie . / Bo jo z wozem nie jadem, / suchej rzepy nie wiezem. / Co m i dacie, to weznem. / Grosz, dwa, to je dobro kolenda, / a z ło tówka , dwie — to m i kapsy nie u r w i e " 2 1 .

Dawniej g r u p k i p o ł a ź n i k ó w p r z y c h o d z i ł y do gospodarzy przez c a ł y ranek. P e w n ą uc iąż l iwość tych odwiedzin r e k o m p e n s o w a ł a jednak po­m y ś l n a wróżba , że i m więce j p o ł a ź n i k ó w — t y m p o m y ś l n i e j zapowiada

dusznych omawia J . K l i m a s z e w s k a , Zakazy magiczne związane z rokiem obrzędowym w Polsce, „Etnografia Polska", t. 4: 1961, s. 115-124.

2 1 Niemal identyczną formułę życzeń składanych przez połaźników cytuje ks. E . G r i m , Materiały ludoznawcze, „Zaranie Śląskie", R. 9: 1931, z. 1, s. 129. A. P a-l u c h o w a - T a r g o ń s k a podaje jeszcze dalszy ciąg tego samego tekstu, [w:] Zanik funkcji zwyczajów dorocznych na przykładzie okresu Bożego Narodzenia w Istebnej na przestrzeni XX wieku. Praca mag. wykonana w Katedrze Etnografii Słowian U J pod kier. M. Gładysza, 1979. Archiwum K E S UJ , nr inw. 104. Maszy­nopis.

Page 14: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

170 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

Ryc. 2. Chłopiec z podłaźniczką składający życzenia świąteczne. Istebna 1946 Fot. H. Hermanowicz

się rok. O m i e s z k a ń c a c h domu p o m i n i ę t e g o przez dzieci m ó w i o n o w z w i ą ­zku z t y m , że czeka ich c iężki rok, gdyż nie m i e l i ani jednego p o ł a ź n i k a . Ż a d n e z dzieci nie odchodzi ło zatem z pus tymi r ę k a m i , g d y ż gospodarze zawsze za życzen i a odwzajemnial i się k a w a ł k a m i ko łacza lub d r o b n y m i p i e n i ę d z m i niezmiennie da jąc t y m p o w ó d do radośc i . S topniowy zanik chodzenia po winszu t ł u m a c z y się. obecnie w kategoriach ekonomicznych: ,,Ludzie teraz bogaci, m a j ą p i e n i ą d z e — to rodzice t ak t y c h dziecek nie gon ią" .

W Beskidzie Ś l ą s k i m z dniem św. Szczepana ł ączy się t a k ż e — po­dobnie j ak i w i nnych regionach karpackich — zwyczaj święcen ia owsa. Do tego celu szczególnie n a d a w a ł się owies z wigi l i jnego s to łu . Do k o ś ­cioła nosi l i go w szatkach (chustkach) gazdowie lub parobcy. P o ś w i ę c o n y owies s łuży ł przede wszys tk im do s i e w ó w wiosennych na urodzaj. W y ­s y p y w a ł y go t a k ż e gospodynie k u r o m do ob ręczy z beczki, ż e b y nie o d d a l a ł y się od domu, d a w a ł y po k i l k a ziaren c ie lącej się krowie , b y u ł a t w i ć po ród i t p . Obecnie zwyczaj święcen ia owsa k u l t y w u j ą j uż t y l k o starsi ro ln icy .

N i e g d y ś po ś w i ę t a c h Bożego Narodzenia k o ń c z y ł y się t e r m i n y r o c z ­n e j s ł u ż b y u gospodarzy. „ W t e d y pastuchy od k r ó w , pacho łk i od koni , d z i w k i i mniejsze pas ty rk i m i e l i czas, co sie i m g i b i r o w a ł wo lny . Wszystko szło do domu, do r o d z i c ó w " . T r w a ł o to do ś w i ę t a Trzech K r ó l i .

Page 15: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 171

M ó w i o n o wówczas , że cze ladź posz ła na połazy czy t eż na poławki. O d ­c h o d z ą c y po ca ło roczne j pracy o t r z y m y w a l i od c h l e b o d a w c ó w p e w n ą k w o t ę , z w a n ą ko lendą . Jej p r zy j ęc i e oznacza ło a k c e p t a c j ę nowej rocznej u m o w y , obowiązu jące j dwustronnie. P r ó c z kolendy p i en i ężne j o t r z y m y ­wano kolendą w naturze, na jczęśc ie j bochen chleba i po łeć s łon iny . Pod­s t a w o w ą f o r m ą wynagradzania rocznej s ł u ż b y by ło jednak kompletne ubranie, b u t y i kierpce, sprawiane przez gospodarzy p r z e w a ż n i e po ż n i ­wach. Jeszcze do k o ń c a okresu m i ę d z y w o j e n n e g o dla l icznych ubogich rodzin oddawanie dzieci na s łużbę do gospodarzy by ło j e d n y m z d o s t ę p -niejszych ś r o d k ó w w p r z e z w y c i ę ż a n i u t r u d n o ś c i ekonomicznych.

P i e r w s z y d z i e ń r o k u k a l e n d a r z o w e g o (1 I) o d g r y w a ł ro l ę o wiele s k r o m n i e j s z ą n iż w i g i l i a Bożego Narodzenia. W kul tu rze t r adycy jne j nie by ło zwyczaju czuwania do p ó ł n o c y w wieczó r sy lwe­s t rowy, nie wi tano też Nowego Roku na wie j sk ich zabawach, co obecnie jest na p o r z ą d k u dziennym. Charakter in ic j a lny m o ż n a jednak bez w ą t ­pienia p r z y p i s a ć t r a d y c y j n y m noworocznym połaźnikom-winszownikorn. Podobnie j a k w dn iu św. Szczepana b y ł y to dzieci chodzące od ś w i t u po domach w celu w r ę c z e n i a połaźniczki i z łożenia noworocznych życzeń , wypowiadanych w formie wierszowanych oracji , na jczęśc ie j ż a r t o b l i ­w y c h . Dla p r z y k ł a d u : „ W i n s z u j e m w o m szczęścia, zdrowia na ten N o w y Rok. Byśc ie b y l i zd rowi , weseli — jako w niebie anie l i" . Albo też : „ W i n ­szujem w o m winsz. / Mocie w piecu g y n ś , / a na piecu koguta, / mocie c h ł o p a chuncwuta" 2 2 .

P o n i e w a ż na N o w y Rok dzieci b y ł y t a k ż e zwias tunami pomyś lnośc i , m a ł y c h w i n s z o w n i k ó w wszędz i e nagradzano s łodyczami , orzechami czy też d robnymi p i e n i ę d z m i . Obecnie i ta forma s k ł a d a n i a życzeń zanika. J e ś l i jednak winszownicy p r z y j d ą , k a ż d e m u z dzieci trzeba d a ć co n a j ­mnie j po 20 z ł o t y c h . K o m u szczególn ie za leży na tak ich odwiedzinach, uprzednio zaprasza dzieci k r e w n y c h lub są s i adów.

W okresie p o ś w i ą t e c z n y m , g ł ó w n i e w dniach od św. Szczepana do Trzech Kró l i , chodz i ły po ws i t a k ż e g rupy starszych k o l ę d n i k ó w . W p o r ó w n a n i u z i n n y m i terenami karpackimi , w Beskidzie Ś l ą s k i m ko­l ę dn i cy ci prezentowali się raczej skromnie. Punk t ciężkości p r zen ió s ł się zapewne w t y m przypadku n á p r z y p a d a j ą c e w okresie adwentu ba rw­ne widowisko mikołajów. Będz ie o t y m mowa na i n n y m miejscu. W e d ł u g relacj i terenowych, naja t rakcyjnie jszym zwyczajem k o l ę d n i c z y m by ło chodzenie z betlymkiem (szopka). W betlymku t y m f i g u r k i p r z y t w i e r ­dzone do o k r ą g ł e j tarczy o b r a c a ł y się wraz z n ią p rzy ruchu umocowa­nej od spodu korby. W y o b r a ż a ł y postacie Ś w i ę t e j Rodziny, Trzech Kró l i ,

2 2 Teksty życzeń noworocznych miały wiele wariantów. Analogiczne rymowa­ne fragmenty powtarzały się w nich w różnych układach. J . Broda podaje 13 ta­kich przykładów, z których teksty nr 2, 3, 6, 11, 12 są niemal całkowicie zbieżne z tekstami zapisanymi obecnie w terenie. Zob. J . B r . o d a , Życzenia noworoczne z pow. cieszyńskiego, „Literatura Ludowa", R. 1: 1957, nr 4, s. 51-54.

Page 16: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

172 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

anioła , pasterzy oraz z w i e r z ę t a — a więc owce, kozy, w o ł y i k r o w y . Sami k o l ę d n i c y w y s t ę p u j ą c y w liczbie 5-7 p a r o b k ó w nosi l i przebrania pasterzy wałaskich, diabła i baby. O b c h ó d wsi rozpoczynali o zmroku, a kończy l i częs to nad ranem. Do w n ę t r z a d o m ó w nie wchodzi l i . Za t rzy­m u j ą c się pod oknami rozpoczynali w y s t ę p ś p i e w a n ą i n w o k a c j ą do go­spodarzy: „Mości gospodarzu, domowy szafarzu, / nie b ą d ź tak ospa ły , k a ż nam dać gorza ły . / Troche a labinku i do nie j p ie rn iku . / He j k o -lenda! Kolenda! / Mości gospodyni, domowa mis t r zyn i / każ dać m a s ł a faske i do niej k i e ł b a s k ę . / Bo j ak to weznemy, to p o d z i ę k u j e m y . / Hej kolenda! Kolenda! / 2 3 .

Po tej niedwuznacznej a luzj i do p o c z ę s t u n k u , czy też z a p ł a t y , n a s t ę ­p o w a ł y k o l ę d y ś p i e w a n e z kancynału, wreszcie p r z y ś p i e w k i adresowane do dz iewczą t . Na koniec jeden z p r z y b y ł y c h s k ł a d a ł gospodarzom ż y ­czenia t y m i s łowy :

„Przyszliśmy tu do ciebie gospodarzu, żeby ci sie chowały w chlewiku świn­ki — jako linki. W chlewie byczoszki — jako w lesie buczoszki. Żebyście mieli w stodole pełno zboża, a żeby tylko jedna dziura tam była, coby sowa tam wlato-wała, żeby to zboże wynoszała 2 4 . A jak nam co dacie, to za kolende podziękujemy. A jak nic nie dacie, to pujdemy. Wszyndzie bedymy głosić o skąpej kolyndzie. Hej kolenda! Kolenda!" (Tekst zanotowany w Brennej-Hołcynie).

W zestawieniu z i n n y m i regionami Polski P o ł u d n i o w e j t radycje szop-karskie w Beskidzie Ś l ą s k i m nie b y ł y jednak ani szczególnie oryginalne, ani rozbudowane widowiskowo. Bardziej charakterystyczne dla regionu jako takiego by ło natomiast k o l ę d o w a n i e tak zwanych pastuszków i trzech króli. Za p a s t u s z k ó w przebieral i się czterej k i lkunas to le tn i ch łopcy . J u ż przed o s t a t n i ą w o j n ą ich repertuar og ran icza ł się do ś p i e w a n i a popu­la rnych ko lęd . W nieco odleglejszych czasach na podstawie t e k s t ó w sta­r y c h p a s t o r a ł e k prezentowali w k a ż d y m domu d ług ie widowiska u w z g l ę d ­n i a j ące podz ia ł r ó l 2 5 .

Przed ś w i ę t e m Trzech K r ó l i chodzil i t a k ż e po wsiach ś ląsk ich ko lęd -

2 8 T a sama świecka kolęda znana była także w innych regionach karpackich, np. w Beskidzie Sądeckim. Zob. Z. i S. C h r z ą s t o w s c y , Zwyczaje i obrzędy Lachów Sądeckich, [w:] Folklor Lachów Sądeckich, Warszawa 1974, s. 174-178. Zanotowano ją także na ziemiach Polski Środkowej. Zob. B. A n d r z e j c z a k , Obrzędy i zwyczaje doroczne w Kaliskiem, „Literatura Ludowa", R. 8: 1964, nr 1-2, s. 17-18.

2 4 Według lokalnych wierzeń sowa zamieszkująca w stodole przynosi gospo­darzom szczęście i dostatek.

2 5 Bliższe informacje o dawnych pastuszkach z Istebnej i Wisły podają G r i m , Materiały..., s. 129-130, oraz M. P i l c h , Wisła naszych, przodków, Wisła 1979, s. 49-50. Natomiast w starej polskiej wsi Bukowiec leżącej obecnie na terytorium Sło­wacji jeszcze w latach siedemdziesiątych bieżącego stulecia udało się zrekonstruować tradycyjne widowisko pastuszków z dużą dokładnością. Zob. E . R z o ń c a , Wido­wisko obrzędowe „mikołai" i „pastuszków" w społeczności wsi Bukowiec w XX wieku. Praca mag. wykonana w Katedrze Etnografii Słowian U J pod kier. J . K l i ­maszewskiej, 1977. Archiwum K E S U J , nr inw. 170. Maszynopis.

Page 17: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 173

nicy, ch łopcy przebrani za kró l i „cza rnego , b ia łego i żó ł t ego" . Ś p i e w a l i k o l ę d y i sk ł ada l i życzen ia .

Wszystkich k o l ę d n i k ó w witano z r adośc ią . Gdyby p o m i n ę l i k t ó r y ś z d o m ó w , jego m i e s z k a ń c y czul iby się do tkn ięc i . Nagradzano ich b ą d ź w naturze, k a w a ł k a m i szpyrki czy kołaczy, b ą d ź p i e n i ę d z m i . Jak t w i e r ­dzą informatorzy, w y ż e j ceniono sobie r e w a n ż p i en i ężny .

P rócz wspomnianych w y ż e j f o r m k o l ę d o w a n i a zespo łowego , w okre­sie p o ś w i ą t e c z n y m p r z y c h o d z i ł y dawniej do gospodarzy z ż y c z e n i a m i stare babki komornice i wszelka biedota, a n i k t nie odchodz i ł z pus tymi r ę k a m i , gdyż „godowe ś w i ę t a u c h o d z i ł y u góra l i ś l ą sk ich za ś w i ę t a szczodrośc i i dobroci, zwłaszcza dla najbiedniejszych" 2 6 .

Obecnie t radycyjne zwyczaje ko lędn icze zan ika ją . Nieudolnie pod­t r z y m u j ą je jeszcze m a l i ch łopcy . W e d ł u g miejscowej opin i i niewiele ma to w s p ó l n e g o z w y s t ę p a m i dawnych grup ko lędn iczych , k t ó r e b y ł y nie­odzownym akcentem w scenerii świą t z imowych. D e g r a d a c j ę o b r z ę d u k o l ę d o w a n i a t ł u m a c z y się w g ł ó w n e j mierze spadkiem poszanowania dla t r a d y c j i oraz poszerzeniem się i z r ó ż n i c o w a n i e m k r ę g u ł a t w o d o s t ę p n y c h rozrywek. Ponadto z w i e l u wypowiedz i w y n i k a , że poprawa ogólne j sytuacj i s p o ł e c z n o - e k o n o m i c z n e j s p o w o d o w a ł a p r z e w a r t o ś c i o w a n i e się po­g l ą d ó w w z g l ę d e m zarobkowego aspektu k o l ę d o w a n i a . R ó w n o c z e ś n i e t rze­ba jednak zwróc ić u w a g ę na wspó łczesne zjawisko coraz częs tszego w ł ą c z a n i a t r adycy jnych z w y c z a j ó w k o l ę d n i c z y c h do reper tuaru regio­nalnych zespo łów folklorystycznych, a co za t y m idzie prezentowania ich w formie spektakl i scenicznych przed szerszym fo rum publ icznym.

C y k l świą t godowych zamyka świę to T r z e c h K r ó l i (6 I ) . Z w y ­czajem p r a k t y k o w a n y m do czasów obecnych w t y m dn iu jest święcen ie wody, zwanej trzejkrólową. Woda ta dawniej z n a j d o w a ł a zastosowanie przede wszys tk im przy rozpoczynaniu w a ż n y c h czynnośc i gospodarskich. Tak więc , gdy gospodarz po raz pierwszy na w i o s n ę w y j e ż d ż a ł w pole, k rop i ł n ią konie i p ł u g oraz ziarno siewne. „ Ś w i ę c o n o " n ią z iemniaki przeznaczone do sadzenia i b y d ł o przed p ierwszym w y p ę d e m na pas twi ­sko. Ponadto trzejkrólową woda uchodz i ł a za. skuteczny ś r o d e k do za-ż e g n y w a n i a burzy i za popularny lek dla ludz i i z w i e r z ą t domowych — apl ikowany d o r a ź n i e i prof i laktycznie — oraz jako ant idotum przeciw­ko z ł y m duchom. W o d ą t ą n a p e ł n i a n o t a k ż e domowe kropie ln iczki za­wieszane przy drzwiach 2 7 .

Obecnie, j a k k o l w i e k sam zwyczaj święcen ia wody jest nadal po­wszechny, jej praktyczne stosowanie ulega w y r a ź n e m u ograniczeniu. Za­n ik ło j u ż święcen ie w t y m samym dn iu kredy. Zan im na badanym tere­nie zos ta ł wprowadzony zwyczaj chodzenia ks iędza po kolędz ie (co na-

2 6 P i l c h , Wisła..., s. 48. 2 7 O roli wody trzejkrólowej w obrzędowości ludowej mieszkańców Beskidu

Śląskiego zob. także T y l k o w a , Zdobywanie..., s. 128-129.

Page 18: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

174 K R Y S T Y N A KWAŠNIEWICZ

s tąp i ło dopiero ok. 20 lat temu), w i e r n i przynos i l i do p o ś w i ę c e n i a w koście le k r e d ę , by w ł a s n o r ę c z n i e k reś l i ć na drzwiach swych d o m ó w in i c j a ły Trzech K r ó l i .

Z a n i k ł y t a k ż e zwyczajowe w r ó ż b y mat rymonia lne prak tykowane daw­niej w dn iu Trzech K r ó l i . W okresie m i ę d z y w o j e n n y m dz i ewczę t a k ł a d ł y ogryzione r a t k i wieprzowe na miot le oznacza jąc j e imionami swoich z a l o t n i k ó w . N a s t ę p n i e w o ł a ł y psa i o b s e r w o w a ł y : „ k t ó r ą kość chyci — ten będz ie m ą ż " .

W e d ł u g l i t u r g i i kośc ie lne j okres Bożego Narodzenia k o ń c z y ś w i ę t o M a t k i B o s k i e j G r o m n i c z n e j (2 I I ) . W t y m dn iu nadal po­wszechnie u t rzymuje się ogólnopolsk i zwyczaj święcen ia d u ż y c h ś w i e c zwanych gromnicami. K u l t okazywany gromnicy jako „ ś w i ę t o ś c i " w y ­p ł y w a z silnej w i a r y w je j c u d o w n ą moc. Do kościoła m o ż e n ieść g r o m ­n icę k a ż d y bez w z g l ę d u na p łeć i wiek , jednak w praktyce rob ią t o na jczęśc ie j kobiety. M i e s z k a ń c y Brennej po powrocie z kośc io ła obnoszą z a p a l o n ą g r o m n i c ę po c a ł y m domu, a nawet w c h o d z ą z n i ą do pomiesz­czeń inwentarskich . W e d ł u g powszechnego mniemania, gromnica przede wszys tk im „s łuży k u ś m i e r c i " . „ Z a p a l a się ją , j ak kto umiera, ż e b y m u zaświec ić na wieczne czasy" oraz gdy ks i ądz p rzybywa do chorego z sa­k ramentami . W c iągu ca łego r o k u zapalona gromnica stawiana w oknie p e ł n i r o l ę najpopularniejszego ś r o d k a c h r o n i ą c e g o przed b u r z ą , gradem, w i c h u r ą . O d k ą d przed paru l a ty Kośc ió ł z a p r o w a d z i ł w dn iu św. Jana Chrzciciela zwyczaj ś w i ę c e n i a świec m a j ą c y c h s łużyć do z a ż e g n y w a n i a burzy, wspomniana rola gromnicy u l e g ł a pewnemu ograniczeniu.

Z p o c z ą t k i e m lutego p r z y p a d a j ą r ó w n i e ż d n i darzonych ż y w y m k u l ­t em popularnych ś w i ę t y c h , B łaże ja i Aga ty . W dn iu ś w . B ł a ż e j a (3 I I ) patrona w s p o m a g a j ą c e g o w chorobach ga rd ł a , do czasów obecnych p r z y w i ą z u j e się w a g ę do „ s t a r o d a w n e g o " zwyczaju kultowo-magicznego. Na porannej mszy ks i ądz p r z y k ł a d a w i e r n y m do szyi dwie z w i ą z a n e na k r z y ż świece , co zdaniem i n f o r m a t o r ó w ma przez ca ły rok c h r o n i ć przed b ó l e m g a r d ł a , pod w a r u n k i e m jednak, że się w to gorąco w i e r z y 2 8 .

Ś w . A g a t a (5 I I ) jako pa t ronka b r o n i ą c a przed ż y w i o ł a m i , a wspo­m a g a j ą c a ludz i t a k ż e w i n n y c h potrzebach, cieszy s ię w Beskidzie Ś l ą ­sk im jeszcze bardziej rozbudowanym ku l t em. Niemal wszyscy spoś ród zapytywanych w i e r z ą niezachwianie w c u d o w n ą moc wody i chleba ś w i ę c o n y c h w d n i u tej pa t ronki . Jako m i a r o d a j n ą op in ię m o ż n a p r zy ­toczyć w y p o w i e d ź 60-letniej mieszkanki Brennej :

„Woda świętej Agaty i chleb to jest pocud! Od ognia, od gradu, od powodzi najbardziej. Jak idzie burza i mroki straszne, trzeba wody agatowej wziąć i krop­nąć trzy razy w te stronę i przeżegnać, to to wszystko przejdzie. Chleb trzeba brać

M Na innych terenach Karpat, np. w Beskidzie Sądeckim, za lek skuteczny w chorobach gardła uchodzą jabłka święcone w dniu św. Błażeja, spożywane i profilaktycznie, i w razie doraźnej potrzeby. (Na podstawie badań terenowych autorki).

Page 19: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 175

do podróży, to ochroni od nieszczęścia. Jak myszy w polu gryzą, to do tych dziu­rek trzeba dać agatowego chleba. My tak zrobili, to my potem mieli piękne ziem­niaki i myszów nie było do jesieni w polu. Jak woda brała brzeg gruntów, to jo wzięła do śklonki [flaszki] wody agatowej i umocowała kamieniem w rzece, żeby jej prąd nie porwoł. Potem powiedziała: Święta Agatko opatruj nas od niebezpie­czeństw. I potem, Ojcze nasz..., Zdrowaś... Ledwie jo wróciła do domu, w momencie woda się cofnęła. Jo tak wierzę w tą wodę agatową bardzo. Moc boża w niej jest. Napić się tej wody też można. Ale to trzeba robić z tą wiarą, bo inaczej nie pomoże. Wiara, pomoc boża i lekarstwo, to wszystko się łączy".

Podobnych wypowiedz i zanotowano w i ę c e j . Inna kobieta mieszka­j ą c a w pob l i żu kośc io ła twie rdz i , że co r o k u święci ca ły bochen chleba i p a r o l i t r o w ą b l a s z a n k ę wody, aby podzie l ić się z i n n y m i , k t ó r z y nie zdoła l i w roboczy dz ień p rzy j ść do kościoła .

C a ł y okres p o m i ę d z y B o ż y m Narodzeniem a p o c z ą t k i e m Wielkiego^ Postu to czas k a r n a w a ł u , o k r e ś l a n e g o w te rmino log i i ludowej mięso­pustem. W Beskidzie Ś l ą s k i m zwyczaje o charakterze ludycznym, a t a k ż e r e l i k t y dawnych z a k a z ó w magicznych, ł ączą się g ł ó w n i e z k o ń c o w ą fazą tego okresu, p r z y p a d a j ą c ą w porze p r z e d w i o ś n i a . Pora ta uchodz i ł a za szczególnie o d p o w i e d n i ą do organizowania t r adycy jnych szfcubaczefc p ie­rza, u r z ą d z a n i a zabaw i wyprawian ia wesel. Perspektywa zbl iża jącego się Wielkiego Postu wraz z jego s u r o w y m i wymogami obyczajowymi sk łan ia ł a , by zawczasu na jeść się, n a p i ć i z abawić . K o ń c o w ą , na jwese l szą fazę m i ę s o p u s t u , r ozpoczyna ł t ł u s t y c z w a r t e k . W Brennej t r a ­d y c y j n ą p o t r a w ą p r z y r z ą d z a n ą z tej okazji b y ł a gotowana g łowa wiep ­rzowa przechowywana specjalnie od ś w i ą t z imowych na s t rychu za k r o k w i ą . .Gazdowie schodzili się jeden do drugiego po dwóch , po trzech, by przy kie l iszku we w ł a s n y m m ę s k i m gronie r a c z y ć się t y m spec j a ł em. Zwyczaj ten z a n i k n ą ł w czasie ostatniej w o j n y .

K o ń c o w e t r z y dn i m i ę s o p u s t u , t r w a j ą c e od niedziel i do p ó ł n o c y z w t o r k u na ś r o d ę pop ie lcową , noszą n a z w ę o s t a t k ó w . W ca łe j Polsce b y ł to czas t radycyjn ie przeznaczony na zabawy po łączone ze w z m o ż o n ą k o n s u m p c j ą j a d ł a i a lkoholu. W Beskidzie Ś l ą s k i m zabawy ostatkowe o d b y w a ł y się z a r ó w n o w domach, j a k i w gospodach. Ludzie porzucali codz i enną p r a c ę i p rzywdz iewal i o d ś w i ę t n e stroje. W w i e l u domach u r z ą ­dzano p o t a ń c ó w k i przy w t ó r z e us tnych harmonijek, p iszcza łek czy nawet grzebieni. P a n o w a ł pog ląd , że zabawy ostatkowe m a j ą magiczny z w i ą ­zek z j akośc i ą p r z y s z ł y c h p l o n ó w . S tąd , jeszcze do czasów I I w o j n y „w ostatki trzeba b y ł o t a ń c z y ć na urodzaj [...] Trzeba b y ł o t a ń c z y ć na k w a k i i trzeba by ło p rzy t y m p r z y t u p k o w a ć , ż e b y duże u r o s ł y . T a ń c o ­w a l i t eż na owies. I trzeba by ło w t e d y w y s k a k o w a ć do g ó r y j ak n a j w y ­żej — to t ak wysoko w y r o ś n i e owies. T a ń c o w a l i wszyscy i m łodz i i sta­rzy, kawalerowie i panny". R ó w n o l e g l e z p o t a ń c ó w k a m i u r z ą d z a n y m i po domach o d b y w a ł y się ostatkowe zabawy w gospodach, tak zwane „gazdowsk ie m u z y k i " . Mia ły one specyficznie ekskluzywny charakter, m o g l i w n ich bowiem uczes tn i czyć t y l k o żonac i gospodarze i z a m ę ż n e

Page 20: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

176 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

gospodynie — właśc ic ie le g r u n t ó w up rawnych 2 9 . Przez t r zy dn i z r z ę d u t a ń c z o n o kolejno na urodzaj z i e m n i a k ó w , ży ta , owsa, kapusty i k w a k ó w w takt rozmai tych polek, ko łomyjek , czardaszy, w a l c z y k ó w oraz szcze­góln ie charakterystycznych dla regionu t a ń c ó w , tak ich jak: ouńęziok, Under, mietlorz czy kozierajtka. Młodzież zaczę to dopuszczać do t y c h zabaw dopiero po I wojnie ś w i a t o w e j .

Zespo łowe t a ń c e na urodzaj z a n i k ł y we wsiach Beskidu Ś ląsk iego dopiero ok. 20 lat temu. Trudno b y ł o b y jednak powiedz ieć , że z a n i k ł y w ogóle. Wspó łcześn i e daje się bowiem z a o b s e r w o w a ć proces j ak gdyby „ u w e w n ę t r z n i a n i a " się oraz indywidual izowania postaw wobec t r a d y c y j ­nych n o r m i w z o r ó w z a c h o w a ń zwyczajowych. Tak np. urodzona w 1919 r. mieszkanka Brennej twie rdz i , że i obecnie we w ł a s n y m domu t eż t a ń c z y na urodzaj „ n a k w a k i , ż e b y dobrze u ros ły , lub na owies". Bierze do takiego t a ń c a k t ó r e ś z w n u c z ą t i m ó w i do niego: „ W y s k o k u j m y se na owies". N a k ł a n i a też do t a ń c a m a t k ę , s ędz iwą s t a r u s z k ę . Trudno powiedz ieć , i le jeszcze podobnych p r z y k ł a d ó w m o ż n a by zna leźć .

O wiele s łabsze są j uż reminiscencje ostatkowych zwycza jów, k t ó r e w odniesieniu do i nnych r e g i o n ó w Polski — w t y m t a k ż e do t e r e n ó w karpackich — o k r e ś l a n o n i e g d y ś karaniem niezamężnych 3 0 . T y l k o na j ­starsi m i e s z k a ń c y badanych ws i w s p o m i n a j ą , j ak w ż a r t a c h g rożono pannom, że „ k t ó r a sie nie w y d a ł a w mięsopuśc i e , to pó jdz ie na Czanto-ry je gnaty k u l a ć " (czyl i c i ągnąć na szczyt g ó r y drewniany kloc), a z ka ­w a l e r ó w w y ś m i e w a n o się, że „ k t ó r y sie nie ożenił , będz ie oset gołą d u p ą t ł u k ł " . Podobnie n i k ł e są obecnie t radycje p r z e b i e r a ń c ó w zapustnych, j a k k o l w i e k na i nnych terenach Polski P o ł u d n i o w e j , np. w Krakowsk iem, p r z e b i e r a ń c y tacy i obecnie chodzą po wsiach. W Beskidzie Ś l ą s k i m i n ­formacje na ten temat og ran i cza j ą się do z a s ł y s z a n y c h opowieśc i , j akoby „ d a w n i e j w ostatki baby p r z e b i e r a ł y się za ch łopów, a c h ł o p y za baby i t ak chodzil i po domach [...] Udawal i , że chcą k r o w ę k u p i ć albo owcę ,

2 9 Ostatkowe czy też zapustne (w zależności od regionu) tańce na urodzaj na­leżą do charakterystycznych dla kultury ludowej dorocznych zwyczajów z zakresu magii wegetacyjnej. W odróżnieniu od innych regionów Polski Południowej w trak­cie badań terenowych w Beskidzie Śląskim nie napotkałam tradycji kobiecych tańców na len i na konopie, jakkolwiek uprawie i obróbce lnu jeszcze po I I woj­nie światowej towarzyszyły na tym terenie rozbudowane formy współdziałania sąsiedzkiego, zwanego tu pobabą na len. Zob. па ten temat S. A. J a s к u 1 а n к a, Pomoc wzajemna przy pracach związanych z lnem, konopiami i wełną, „Prace i Materiały Etnograficzne", t. 8-9; 1950/51, s. 514-538.

5 0 Zwyczaj karania dziewcząt, a często także i chłopców, za to, że w mięso­puście nie wstąpili w związki małżeńskie, był niegdyś powszechny w całej Polsce. Typową formą, w jakiej się przejawiał, było zmuszanie del ikwentów do włóczenia po wsi na łańcuchu lub powrozie kloca (pnia, kłody drzewa), mające na celu na­piętnowanie i publiczne wyszydzenie stanu bezżennego. Zbyt drastyczne formy, ja ­kie zwyczaj ten dawniej częstokroć przybierał, doprowadziły z czasem do nadania mu złagodzonej, żartobliwej postaci. Zob. na ten temat К . К w a ś n i e w i с z, Pol­ské lidové masopustní obyčeje, [w:] Masopustní tradice, Brno 1979, s. 115-116.

Page 21: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 177

albo j a ł ó w k ę . Tak przepytowal i kawalerowie o dziewczyny w m i ę s o ­p u ś c i e " .

Trwalsze o k a z a ł y się za to genetycznie bardzo stare — albowiem w y w o d z ą c e się z p r z e d c h r z e ś c i j a ń s k i c h o b r z ę d ó w zadusznych — ostat­kowe zakazy magiczne, po części respektowane do dzisiaj. Zakazy te z a b r a n i a ł y przez t r z y d n i szyć, p r z ą ś ć i czyćhrać w e ł n ę 3 1 , a k to by je z ł a m a ł , będz ie w godzinie śmie rc i o d c z u w a ł bolesne k łuc ie w piersiach. W t y m samym czasie nie wolno też b y ł o w y r z u c a ć lub w y w o z i ć obornika pod g roźbą zniszczenia upraw polowych przez myszy. Nie na l eża ło r ó w ­nież niczego p r z y n o s i ć b ą d ź p r z y w o z i ć do domu, trzeba by ło natomiast p o z b y ć się z domu śmieci . Urodzona z k o ń c e m X I X w. mieszkanka Brennej -Bukowej wspomina:

„Co było roboty, zamiatania w ostatki [...] Wszystko sie pozamiatało — izby, sieni, góry (strychy), a spakowało sie do kosza na śmieci, a odniosło sie kęs od chałupy do łasa, poza granice ,[...] Mówili, że wtedy nie przyjdą ani myszy, ani szczury, ani błechy [pchły]. Żodnego dziadostwa nie byndzie w chałupie. Jeszcze teraz w ostatki zamiatają i wynoszą do łasa śmieci [...] W ostatki drzewa z lasu wozić nie wolno, bo gady [węże] przysmycza sie do chałupy. Nic też nie wolno do chałupy przynosić. Jakby kto co przyniós, a zostawił w sieni — zaraz krzyczeli i kazali mu zabierać" i 2 .

Wspomniane t u regionalne zakazy ostatkowe m a j ą w y r a ź n e cechy m y ś l e n i a magicznego i z p u n k t u widzenia p e ł n i o n y c h funkc j i m o ż n a je z a k w a l i f i k o w a ć do p r a k t y k o c h r o n n o - z a b e z p i e c z a j ą c y c h . Pierwotne t r e ś ­ci , j a k j u ż wspomniano, ł ączyć n a l e ż y z p r z e d c h r z e ś c i j a ń s k i m i wierze­n i a m i i o b r z ę d a m i zadusznymi. Rel ik towe f o r m y z a k a z ó w tego t y p u w ob ręb i e r o k u o b r z ę d o w e g o znane s ą t a k ż e z i nnych t e r e n ó w Polski, w t y m t a k ż e z t e r e n ó w karpackich.

I I . Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY WIOSENNE

W Beskidzie Ś l ą s k i m wiosna nadchodzi późn ie j n iż na terenach r ó w ­n innych . Pogranicze p ó r r o k u zbiega się na ogół w czasie z okresem W i e l k i e g o P o s t u . U k s z t a ł t o w a n e na pod łożu wierzen iowo-kul to-

8 1 Zakazy tego typu uchodzą w świetle badań genetyczno-porównawczych za relikty wiosennych uroczystości ku czci zmarłych przodków, które obchodzono za­równo w kręgu śródziemnomorskiej kultury antycznej, jak też na terenach po­łudniowej i wschodniej Słowiańszczyzny. Zakazy te, analogicznie do zakazów bo­żonarodzeniowych, wykluczały wykonywanie niektórych czynności z uwagi na obec­ność dusz zmarłych. Zob. na ten temat K l i m a s z e w s k a , Zakazy magiczne..., s. 119-124. Warto dodać, że podobne zakazy obowiązywały w tradycyjnej obrzędo­wości pogrzebowej od momentu śmierci do chwili pochówka członka wspólnoty rodzinnej i terytorialnej.

3 2 O ostatkowych nakazach sprzątania i wynoszenia śmieci poza obręb gospo­darstwa, jak też o zakazach przynoszenia czegokolwiek do domu, wspomina rów­nież E . S w i b ó w n a , Materiały ludoznawcze z Brennej, „Zaranie Śląskie", R. 5: 1929, z. 2, s. 98.

12 — Etnografia Polska t. 28/1

Page 22: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

178 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

w y m r y g o r y i zakazy wielkopostne p o c i ą g n ę ł y za sobą t a k ż e odpowied­nie konsekwencje obyczajowe i zwyczajowe. Post rozpoczyna się od ś r o d y w s t ę p n e j , zwanej t eż Popielcem. Z p o c z ą t k i e m stulecia w t y m dn iu kobiety s z o r o w a ł y p o p i o ł e m garnki , aby nie pozos ta ł a w nich c h o ć ­b y odrobina t łuszczu . O d t ą d j e d y n ą d o p u s z c z a l n ą o m a s t ą b y ł olej r o ś l i n ­ny, a p o ż y w i e n i e m codziennym żur , kiszona kapusta, gotowane karpiele, pieczone z iemniaki i polewka z suszonych owoców. We wszystkie ś rody , p i ą t k i i soboty obywano się nawet bez mleka. Z a m i e r a ł o życie t owarzy ­skie, c ichło muzykowanie, gospody świec i ły pus tkami . Nie na l eża ło s i ę s t ro ić . O b o w i ą z y w a ł y ub io ry w kolorach ciemnych, skromne, podnisz­czone.

Obecnie ograniczenia wielkopostne do tyczą g łówn ie ś r o d y popielco­wej i Wielkiego P i ą t k u . Zabaw ani wesel nie w y p r a w i a się w t y m okre ­sie, poza t y m życie toczy się n o r m a l n y m r y t m e m .

W przesz łośc i na okres Wielkiego Postu p r z y p a d a ł y zwyczajowe ob­chody d o m ó w przez tak zwane morzany i grzegorzy. Zwyczaje te, bar­dzo s łabo zachowane w p a m i ę c i wspó łczesnego najstarszego pokolenia, z a n i k ł y prawdopodobnie w trakcie I w o j n y ś w i a t o w e j , nieco d ł u ż e j za­c h o w u j ą c się w gó r sk i ch p r z y s i ó ł k a c h . W e d ł u g re lacj i z takiego w ł a ś n i e p r z y s i ó ł k a z Jaworzynki-Zapasiek: „ D a w n i e j we W i e l k i m Pośc i e cho­dzi ły po ws i morzany. To b y ł y dwie ki lkunastoletnie dziewczyny, k t ó r e nos i ł y l a lkę d u ż ą j a k n i e m o w l ę , z r o b i o n ą ze szmatek i p r z y b r a n ą p i ę k n i e w s t ę g a m i . W c h o d z i ł y do d o m ó w z t ą l a lką , ś p i e w a ł y p ieśn i wielkopost­ne, d o s t a w a ł y za to j a jka i p i e n i ą d z e " . Sześćdz ies ięc io le tn ia obecnie i n ­f o r m á t o r k a t a k ż e jako dziewczynka chodz i ł a z m o r z a n ą . Ś p i e w a ł a p rzy tej okazji p i e śń z a c z y n a j ą c ą się od s łów: „ P o d z i ę k u j m y Chrys tu Panu, a oddajmy cześć i c h w a ł ę Jemu, bo On przez swe u m ę c z e n i e r a c z y ł nam d a ć g r z e c h ó w odpuszczenie". L a l k i nie niszczono, lecz chowano j ą na n a s t ę p n y r o k 3 3 . M o ż n a sądzić , że wspomniany zwyczaj s tanowi silnie z d e f o r m o w a n ą p o s t a ć prastarego o b r z ę d u marzanny. P o s t a ć w ł a ś c i w a tego o b r z ę d u , to jest topienie ś m i e r c i - z i m y pod pos t ac i ą s ł o m i a n e j k u k ł y , zwanej M a r z a n n ą , b y ł a charakterystyczna przede wszys tk im dla te re ­n ó w Polski P o ł u d n i o w o - Z a c h o d n i e j i częśc iowo Polski Ś r o d k o w e j 3 4 .

8 8 W trakcie badań terenowych nie napotkano tego zwyczaju w Brennej. Na­tomiast o analogicznej jego formie na terenie Istebnej, Koniakowa i innych wsi Beskidu Śląskiego zob. M. S z u b e r t ó w a, Dary i świadczenia obrzędowe, „Prace i Materiały Etnograficzne", t. 8-9: 1950/51, s. 591-592; K . K a c z k o , Zwyczaje do­roczne i rodzinne, [w:] Zabytki kultury ludowej na Śląsku i w Częstochowskiemy

Bytom 1975, s. 155; J . O n d r u s z, Obrzędy i zwyczaje, [w:] Płyniesz Olzo..., t. 1, Ostrawa 1970, s. 198. Jak wynika ze wspomnianych prac morzany z Beskidu Ś l ą ­skiego rekrutowały się wyłącznie z biedoty wiejskiej. Podobnie było niegdyś i na Opolszczyźnie gdzie „morzanki to była zabawa bidoty. Zebracka zabawa. Dziouchy i golca chodziły po prośbie. Tera to im wstyd". Cytat za: S. W a s i l e w s k i , Na Śląsku Opolskim, Katowice 1937, s. 166.

8 4 Zob. Z. S t a s z c z a k , Śląska forma obrzędu marzanny i gaika na tle po­równawczym, Opole 1964, s. 12-13.

Page 23: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 179

W e d ł u g re lac j i z tego samego ź ród ła z Zapasiek, w dn iu św . G r z e ­g o r z a (12 I I I ) chodzi l i po wsi tzw. grzegorze. B y l i to trzej c h ł o p c y ub ran i w b ia łe , s ięga jące kolan, koszule p r z e w i ą z a n e paskami i w w y ­sokie b ia łe papierowe czapki. Obnosil i po ws i b r z ó z k ę u s t r o j o n ą we w s t ą ż k i z marszczonej b i b u ł y , a w c h o d z ą c do d o m ó w ry tmicznie s tukal i t ą b r z ó z k ą w pod łogę m ó w i ą c : „A swe d z i t k i do szkoły , a swe d z i t k i m i ł u j ą . A swe d z i t k i do szkoły, a swych o jców s z a n u j ą " . Na p r z e ł o m i e la t czterdziestych i p i ęćdz i e s i ą tych naszego w i e k u zanotowano w Isteb­nej o wiele d łuższy tekst oracj i w y g ł a s z a n e j przez „ch łopców z b r z ó z ­k ą " 3 5 . W e d ł u g in te rpre tac j i uzyskanej w terenie, zwyczaj ten m i a ł p r zy ­p o m i n a ć , że nadchodzi wiosna. W rzeczywis tośc i w y k s z t a ł c i ł się zapewne

Ryc. 3. Grzegorze — czyli chłopcy z brzózką. Istebna 1947

Fot. H. Hermanowicz

1 5 Zob. S z u b e r t ó w a, Dary..., s. 592-593.

Page 24: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

180 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

na skutek przemieszania się cech t y p o w y c h dla ludowej ob rzędowośc i wiosennej z t r adyc jami ż a k o w s k i c h gregorianek 3 6 .

Niedwuznacznie j uż w ob rzędowość w i o s e n n ą wprowadza ostatnia n ie­dziela Wielkiego Postu, zwana N i e d z i e l ą P a l m o w ą . Zwyczajem powszechnym jest święcen ie w t y m dn iu g a ł ą z e k z baziami, czy l i pa lm wielkanocnych, na terenie Beskidu Ś ląsk iego zwanych kociankami. W kul turze t radycyjne j pa lmy wielkanocne b y ł y w a ż n y m akcesorium o b r z ę d o w y m p e ł n i ą c y m rozbudowane funkcje kultowo-magiczne. N i e ­k t ó r e z nich z a c h o w a ł y a k t u a l n o ś ć do czasów obecnych. W o d r ó ż n i e n i u od bardzo o k a z a ł y c h p a l m z i n n y c h r e g i o n ó w Karpa t (np. z okolic No­wego Sącza czy Rabki) kocianki góra l i ś l ą sk ich p r e z e n t u j ą się skromnie. Tworzy je w i ą z k a ga ł ązek wierzbowych przyst ra janych niekiedy leską ( leszczyną) , j o d e ł k ą i zimzielonem ( w i d ł a k i e m ?). Dawniej do kocianki w k ł a d a n o t a k ż e ga ł ązk i cisu, olchy i j a ł o w c a 3 7 . Nie ma o k r e ś l o n y c h t r a ­dyc j i p r e f e r u j ą c y c h p łeć lub w iek osób n iosących kocianki do kościoła , natomiast panuje opinia, że przez p o ś w i ę c e n i e n a b y w a j ą one cudownych właśc iwośc i . Starsi ro ln icy nadal z p e ł n ą p o w a g ą d o k o n u j ą za i ch po­ś r e d n i c t w e m r ó ż n y c h p r a k t y k zwyczajowych. K ł a d ą np. kocianki pod p i e r w s z ą sk ibę orząc pole pod owies, z a t y k a j ą w n a r o ż n i k a c h z a g o n ó w sadząc z iemniaki oraz s ie jąc k a p u s t ę i k w a k i , a p o s t ę p u j ą tak, celem zapewnienia p o m y ś l n e g o przebiegu p r o c e s ó w wegetacyjnych i ochrony przed gradobiciem. G a ł ą z k i kocianki przechowuje się t a k ż e na s t rychu, by s t r z e g ł y dom przed uderzeniem pioruna.

P r a k t y k i zwyczajowe z w i ą z a n e z W i e l k i m Tygodniem p r z y p a d a j ą na d r u g ą jego p o ł o w ę p o c z ą w s z y od W i e l k i e g o C z w a r t k u . W t y m w ł a ś n i e dn iu ś ląscy g ó r a l e beskidzcy p r a k t y k o w a l i kul towo-magiczny zabieg na urodzaj owoców. Gdy dzwony kośc ie lne o d z y w a ł y się po raz ostatni przed „ z a w i ą z a n i e m " , b iegl i do s a d ó w i p o t r z ą s a l i d rzewkami owocowymi , by p o b u d z i ć je do życia i owocowania. Jakko lwiek niewiele osób p a m i ę t a już , że tak na l eża ło p o s t ę p o w a ć , są i tacy, k t ó r z y do tej pory zabieg ten w y k o n u j ą . Na p r z y k ł a d jedna spoś ród starszych mieszka­nek Brennej twie rdz i , że s łysząc dzwony w W i e l k i Czwartek wychodzi do ogródka , by k a ż d e drzewko owocowe c h o ć b y d o t k n ą ć r ę k ą .

W nocy z Wielkiego Czwar tku na W i e l k i P i ą t e k o b o w i ą z y w a ł o ob­r z ę d o w e mycie się w wodzie b i eżące j . Obecnie zwyczaj ten wykazuje w y r a ź n e tendencje regresywne. Z r ó ż n i c o w a n y stosunek do tej kwes t i i najlepiej z i l u s t r o w a ć autentycznymi wypowiedz iami :

„Ojciec wszystkich wyganiol. Trzeba było iść. Wyzuwało sie nogi i trzeba było je zamoczyć, a potem obmyć sie do pasa, nie ocierać sie i szybko do chałupy, żeby obmyć ze siebie te grzechy, tak jak Chrystus mył wszystkim grzesznikom

3 6 O „gregoriankach" zob. пр.: С. W i t k o w s k i , Doroczne polskie obrzędy i zwyczaje ludowe, Kraków 1965, s. 32; G. D ą b r o w s k a , Obrzędy i zwyczaje doroczne jako widowisko, t. 2, Warszawa 1971, s. 33-36.

8 7 K a c z k o , Zwyczaje..., s. 174.

Page 25: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 181

nogi. Myli sie też po twarzy pieniądzem srebrnym albo złotym, żeby być tak zdro­wym, jak ten pieniądz [...] Jo jak by teroz powiedzioł w domu, żeby poszli do rzeki, to by powiedzieli czy jo jest gupi, czy co? Przecież to jest dwudziesty wiek" — stwierdza informator urodzony z początkiem stulecia. „W Wielki Piątek przed wschodem słońca trzeba iść do rzeki i obmyć sie na pamiątkę, że Pana Jezusa wrzucili do rzeki. To trzeba zrobić przed wschodem słońca, bo potem kruk sie okapie w tej wodzie i ona już będzie nieczysta. To jest na uzdrowienie. Mnie bolowało strasznie w krzyżach, tak żech sie trzy razy obmywała. To pomogło. Jo w to bardzo wierze" — wyznaje z kolei 60-letnia kobieta. „Tata w to nie wierzył, ale jo sam widzioł, że niekiery poszedł do rzyki chory na oczy, a wrócił zdrowy. Tata sie obawioł, że ktoś może być wyżej od niego i ta choroba na niego spły­nie" — mówi stary mężczyzna niepewny, jakie powinien zająć w tej sprawie stanowisko.

Jeszcze i n n y z i n f o r m a t o r ó w , urodzony z k o ń c e m X I X w., do dziś przynosi w o d ę z rzeki w wiadrze i budzi wszystkich d o m o w n i k ó w , żeby się w nie j o b m y l i .

W przesz łośc i , do k t ó r e j s ięga j uż t y l k o p a m i ę ć starszego pokolenia m i e s z k a ń c ó w regionu, z W i e l k i m P i ą t k i e m ł ączy ły się zapewne zakazy wierzeniowo-magiczne, bardzo zbl iżone do tych , k t ó r e o b o w i ą z y ­w a ł y i na p o z o s t a ł y c h ziemiach polskich. W ś r ó d n ich na p ie rwszym m i e j ­scu n a l e ż y w y m i e n i ć zakaz prac polowych, pos i ada j ący okol icznośc iową ana log ię w ludowej ob rzędowośc i pogrzebowej 3 8 . W t y m też kon t ekśc i e m o ż n a z i n t e r p r e t o w a ć c h a r a k t e r y s t y c z n ą w y p o w i e d ź , iż: „ D a w n i e j we W i e l k i P i ą t e k nie r o b i l i nic. Ś w i ę t o w a l i t y m u , że Pan Jezus w grobie leży . Bo do tej pory, gdy cz łowiek l eży na marach, to n i k t nie śmie w ca łe j okol icy w polu r o b i ć " .

O b r z ę d o w o ś ć W i e l k i e j S o b o t y w i ą ż e się z k o śc i e ln y mi cere­moniami święcen ia ognia i wody. Rozpowszechniony tak bardzo w Po l ­sce — w t y m t a k ż e i w innych regionach Karpa t — zwyczaj ś w i ę c e n i a p o k a r m ó w wielkanocnych, jeszcze przed n iewie lu l a ty nie b y ł w Beski­dzie Ś l ą s k i m w ogóle znany. M i e s z k a ń c y badanych wsi t w i e r d z ą , że od najstarszych ludzi nie s łyszel i , aby k iedyko lwiek i s tn ia ł . Od k i lkunas tu la t k le r ka to l i ck i propaguje zwyczaj święcen ia p o k a r m ó w wielkanocnych, j ak dotychczas jednak bez większego powodzenia. Ceremonia święcen ia cgnia kojarzy się za to •— zwłaszcza w Istebnej — z o d l e g ł y m i t radycja­m i . Rozpalany t u przed kośc io łem stos do dziś nazywa się paleniem Ju­dasza, a w i e r n i z ab i e r a j ą do d o m ó w węg ie lk i drzewne i okadza j ą n i m i konie „żeby się dobrze c h o w a ł y " . W nieco dalszej przesz łośc i „ w Gole­szowie i w Istebnej palono w W i e l k ą Sobo tę przed kośc io łem k u k ł ę

3 8 Lęk, aby „umartwiająca" siła zmarłego nie przenosiła się na otoczenie, przy­brał na gruncie obrzędowości rodzinnej postać rozmaitych zakazów magicznych o charakterze profilaktyczno-izolacyjnym. Między innymi wstrzymywano się od prac polowych, by nie zaszkodzić procesowi wegetacji roślin uprawnych. O zwy­czajowych zakazach przestrzeganych do chwili pochówka zmarłego współmieszkańca wsi zob. K w a ś n i e w i c z , Zwyczaje i obrzędy..., s. 111-112.

Page 26: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

182 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

z w a n ą Judaszem, k t ó r e j opalone f ragmenty zabierano do domu jako o c h r o n ę przed p io runem" 3 9 . L . Dub ie l wspomina ponadto, że po w e t k n i ę ­c iu t y c h n i e d o p a ł k ó w za k rokwie na s t rychu kropiono je w o d ą ś w i ę ­c o n ą 4 0 . Obecnie od poświęconego ognia k a p ł a n zapala świecę p a s c h a l n ą , od k t ó r e j w i e r n i z apa l a j ą z kole i świece przyniesione z d o m ó w . Ś w i e c e tc w c iągu r o k u p e ł n i ą ro l ę zb l iżoną do gromnic i są przechowywane z r ó w n y m pie tyzmem.

Woda ś w i ę c o n a w W i e l k ą Sobotę nosi n a z w ę wody chrzcielnej. W go­spodarstwie stosuje się j ą do kropienia k r ó w i gęs i przed p ie rwszym wiosennym wypasem oraz świeżo w y k l u t y c h p i sk l ą t . W obrzędowośc i rodzinnej „ s łużby do chrztu dzieci jeszcze nie narodzonych, a w ięc p ł o d ó w p r z e b y w a j ą c y c h w łon ie m a t k i , n i e m o w l ą t s ł a b y c h po urodzeniu, do b ł o g o s ł a w i e ń s t w a m ł o d e j pa ry dokonywanego podczas u roczys tośc i do­m o w y c h p o p r z e d z a j ą c y c h wyjazd do kościoła, a t a k ż e do kropienia umie ­ra j ącego , aby m i a ł lże jszą ś m i e r ć " 4 1 .

Ś w i ę t a w i e l k a n o c n e r o z p o c z y n a ł y się od rezurekcj i . Jednak oprócz p rak tykowanych w czasie I w o j n y ś w i a t o w e j s t r z a ł ó w „ n a v i v a t " oddawanych ze specjalnych moźdz i e r zy , i nnych z w y c z a j ó w z w i ą z a n y c h z t y m n a b o ż e ń s t w e m nie zanotowano.

Domowe u roczys tośc i ś w i ą t e c z n e o t w i e r a ł o ś n i a d a n i e wielkanocne, na k t ó r e zgodnie z t r a d y c j ą jedzono wajeśnicę. N i e d z i e l a w i e l k a ­n o c n a , podobnie jak pierwszy dz i eń ś w i ą t Bożego Narodzenia, obwa­rowana b y ł a n i e g d y ś zwycza jowymi zakazami w y k o n y w a n i a r ó ż n y c h czynnośc i , p rzy jmowania gości i wyda lan ia s ię z domu. Od okresu m i ę ­dzywojennego u p o w s z e c h n i ł s ię zwyczaj ustawiania w o g r ó d k u koszycz­ka z j a j k a m i dla dzieci „od za jąca" . W s p ó ł c z e s n y „za jąc wie lkanocny" przynosi dzieciom koszyczki ze s łodyczami .

P o n i e d z i a ł e k w i e l k a n o c n y kojarzy się do dz i ś z t r a d y c y j ­n y m zwyczajem wzajemnego oblewania s i ę ^ o d ą . W przesz łośc i ł ączy ł się t a k ż e z ch łos tą o b r z ę d o w ą , z zabiegami magicznymi na urodzaj owo­ców, a w n i e k t ó r y c h wsiach r ó w n i e ż z obchodem gaika. Dz ień ten nosi g w a r o w ą n a z w ę śmiergustu. Jak w s p o m i n a j ą informatorzy, k a ż d y bez w z g l ę d u na p ł eć i w iek m ó g ł s ię spodz iewać , że w śmiergust zostanie zlany do suchej n i t k i . Najbardziej spektakularne sceny o d b y w a ł y się przy studniach, gdzie parobcy nie ża łowa l i w o d y dz i ewczę tom, zwłaszcza t y m szczególnie l ub ianym. Że polewanie w o d ą m i a ł o n i e g d y ś g ł ębszy sens o b r z ę d o w y , że by ło aktem u n a o c z n i a j ą c y m życ ioda jną moc wody, m o ż e ś w i a d c z y ć relacja i s t e b n i a ń s k i e g o proboszcza ks. Gr ima : „ ś m i g u ś n i -cy p rzy polewaniu dz i ewczą t dopominal i się o z a p ł a t ę : Przyszl ichmy t u

8 9 K a c z k o , Zwyczaje..., s. 145. 4 0 L . D u b i e l , Wnętrze domu chłopskiego w Beskidzie Śląskim w latach 1860-

1950, „Prace i Materiały Etnograficzne", t. 9: 1975, z. 2, s. 48. 4 1 T y l k o w a , Zdobywanie..., s. 129.

Page 27: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 183

po śmie rguśc i e , j y n y nas t e ż nie opuśc ie . Kope wajec a font szpyrk i nagotujcie. N i mocie t u ospa łego , leniwego, przyszl ichmy go o c z y r s t w i ć w o d z i c z k ą won iącą , ze ź ród ła c i e k ą c ą " 1 2 .

Zwyczaj wzajemnego oblewania się nie jest obecnie t r ak towany aż z t a k ą dos łownośc ią . Wiadra wody u s t ę p u j ą coraz częściej symbol icznym f lakon ikom perfum. W o d ą o b l e w a j ą się g łówn ie dzieci we w ł a s n y m gro­nie r ó w i e ś n i c z y m .

Obok mokrego śmiergustu d o c h o w a ł y się t radycje wielkanocnej c h ł o ­sty o b r z ę d o w e j . Jak podaje M . Szubertowa, w Istebnej jeszcze z k o ń c e m lat czterdziestych naszego w i e k u śmiguśn i cy , oblawszy d o m o w n i k ó w wodą , uderzal i i ch po nogach i r ę k a c h buczkami (ga łęz iami) m ó w i ą c : „że ­by nóżk i nie c h r o m a ł y , ż eby g ł ó w k a nie bo la ł a " . Mnie j więce j w latach I w o j n y ś w i a t o w e j ro l ę rózgi p e ł n i ł y p ę d y t r zc iny cukrowej zwanej . . s łodkim drzewem". Parobcy uderzal i n i m i po nogach d z i e w c z ę t a w r a ­ca j ące w p o n i e d z i a ł e k wielkanocny z kościoła , po czym zapraszali je cło gospody, gdzie po p o c z ę s t u n k u w ó d k ą k a ż d y c h ł o p a k o d d a w a ł swoje „s łodk ie drzewo" dziewczynie, do k t ó r e j chc ia ł s ię za lecać , a k t ó r a na znak p r z y c h y l n o ś c i powinna je z j e ś ć 4 3 . O „ s ł o d k i m drzewie" wspomi­n a j ą jeszcze obecnie starzy m i e s z k a ń c y Brennej . Ż y w s z y o d d ź w i ę k w tej w s i b u d z ą jednak wspomnienia c h ł o s t y wielkanocnej , dokonywanej przy u ż y c i u specjalnych b iczów plecionych z 8 cienkich p r ę t ó w wierzbowych, zwanych karwaczami. Przed kośc io łem parobcy chłoszcząc n i m i po no­gach d z i e w c z ę t a m ó w i l i : „ M u s z e m y cie bić , żnąć — ż e b y cie b ł e c h y nie g r y z ł y " . Po n a b o ż e ń s t w i e zabierali karwacze do d o m ó w , a gdy w c iągu r o k u z a c h o r o w a ł a krowa, w t e d y o k ł a d a l i j ą t a k i m karwaczem, aby cho­r o b ę p rzepędz i ć . W pon iedz i a ł ek wielkanocny o d b y w a ł a się zawsze zaba­wa w miejscowej gospodzie. Częs tok roć k o ń c z y ł a się ona bó jką , w k t ó r e j w ruch sz ły wspomniane karwacze. S k u t k i t ak ich b i j a t y k b y w a ł y o p ł a ­kane. Dlatego j u ż po ostatniej wojnie mi l i c j a z a b r o n i ł a chodzenia po wsi z karwaczami.

W t y m samym dniu , dla zapewnienia u r o d z a j ó w w sadach, wieszano na ga ł ęz i ach wydmuszk i z ja jek z u ż y t y c h na ś w i ą t e c z n ą wajeśnicę. J e ś l i k t ó r e ś drzewko s łabo rodzi ło , m ę ż c z y ź n i lub ch łopcy odg rywa l i zwycza­j o w ą scenę s y m b o l i c z n ą 4 4 . Podczas gdy jeden z n ich z a m i e r z a ł s ię sie­k i e r ą u d a j ą c , że chce drzewko ściąć, d rug i w y s t ę p o w a ł w r o l i o b r o ń c y z a p e w n i a j ą c , że drzewko się poprawi . W ó w c z a s t rzeci uczestnik tej sceny r z u c a ł skorupki z ja jek na gałęzie. Z n i e k t ó r y c h wypowiedz i w y n i k a t a k ż e , iż w p o n i e d z i a ł e k wielkanocny gospodarz o b w i ą z y w a ł drzewka

4 2 G r i m , Materiały..., s. 130. 4 3 S z u b e r t o w a , Dary..., s. 594-595. 4 4 Analogiczne sceny na innych terenach Polski Południowej miały miejsce

wieczorem po wieczerzy wigilijnej. Por. np. K . K w a ś n i e w i c z , Zwyczaje lu­dowe okresu Bożego Narodzenia, Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie, t. 6, Kraków 1976, t. 226; t e j ż e , Zwyczaje doroczne..., s. 154.

Page 28: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

184 K R Y S T Y N A K W A S N I E W l C Z

p o w r ó s ł a m i ze s łomy, g d y ż „chodzi ło o to, ż e b y szkodniki, co m i a ł y w e j ś ć i z g r y ź ć ten owoc, z o s t a ł y p r z e w i ą z a n e " . Wspomniane p r a k t y k i magiczne stosowano mnie j w ięce j do czasów I I w o j n y ś w i a t o w e j .

P o n i e d z i a ł e k wie lkanocny b y ł t a k ż e dn iem obchodu g a i к a. Ten bardzo dawny ob rzęd , na terenie Polski charakterystyczny g ł ó w n i e dla r e g i o n ó w p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i c h i zachodnich 4 5 , jeszcze w okresie m i ę ­dzywojennym b y ł dosyć rozpowszechniony na terenie Brennej , natomiast w trakcie b a d a ń nie napotkano t r adyc j i ga ikowych ani w Istebnej, ani w Jaworzynce 4 e . W y r a ź n e m u regresowi u l eg ł w czasie w o j n y . W p i e r w ­szych la tach po je j z a k o ń c z e n i u w y s t ę p o w a ł j uż t y l k o sporadycznie na g ó r s k i c h o b r z e ż a c h ws i .

Gaik iem nazywano drzewko iglaste, na jczęśc ie j j od łowe , p rzybrane we ws t ążk i , wydmuszk i z ja jek i dzwoneczki, obnoszone po wsi przez trzyosobowe g r u p k i k i lkunastole tnich dziewczynek. P o d c h o d z ą c pod okna d o m ó w ś p i e w a ł y :

„Niechaj wam tu będzie Jezus pochwalony. / Do tego tu domku tak przystę­pujemy. / Gaiczek zielony, pięknie przystrojony! / Zdało się nam zdało, że się w polu mroczy, / A to gazdoszkowi czerniły się oczy. / Gaiczek zielony, pięknie przystrojony! / Zdało się nam zdało, że w polu gorzało, / A to gaździneczce liczko zakwitało. / Gaiczek zielony, pięknie przystrojony! / A na tym gaiczku malowane wajca, / Som też tu dzieweczki szykowne do tańca. / Gaiczek zielony, pięknie przystrojony!" 4 7

P o d ł u g miejscowej op in i i zwycza jowym pretekstem obnoszenia po wsi gaika b y ł y chęć z łożen ia życzeń ś w i ą t e c z n y c h . Doda tkowym b o d ź c e m b y ł t e ż aspekt ekonomiczny. Z ga ik iem chodz i ły dziewczynki z ubogich rodzin. S łodycze , j a jka i p i en i ądze , k t ó r y m i je obdarzano, s t a n o w i ł y za­tem a t r a k c y j n ą f o r m ę r e w a n ż u .

Obecnie zespół fo lk lorys tyczny z Brennej r e a k t y w o w a ł obchód gaika w formie widowiska estradowego.

W ś r ó d z w y c z a j ó w wiosennych n a w i ą z u j ą c y c h do symbol ik i zielonego drzewka trzeba w y m i e n i ć t a k ż e zwyczaj s t a w i a n i a m a j ó w (1 V ) . K . M o s z y ń s k i na naszych ziemiach zwyczaj ten zalicza do zachodniopol-s k i c h 4 8 . T. K a r w i c k a s t w i e r d z a , . i ż „ s t a w i a n i e w obe j śc iach i na p ł a c a c h

4 5 Zob. S t a s z c z a k , Śląska forma..., s. 19. 4 8 Ten stan rzeczy potwierdza mapa zasięgu zwyczajów wiosennych zamiesz­

czona w Katalogu Pokonkursowej Wystawy Zwyczaje Ludowe na Śląsku. Opr. В. B a z i e l i c h , Bytom 1960. Natomiast Szubertowa wspomina, iż w ostatnich latach ubiegłego wieku do Jaworzynki przychodziły dziewczęta z sąsiednich tere­nów Słowacji, które oprócz lalki, jaką nosiły morzany, miały ze sobą moiczek (drzewko jodłowe) przybrany wstążkami. S z u b e r t o w a , Dary..., s. 593.

4 7 Zapis tekstu, prawdopodobnie niekompletny, pochodzi z Brennej-Leśnicy. Obszerny opis tradycyjnego obrzędu gaika z terenu Beskidu Śląskiego podają m, in. O n d r u s-z, Obrzędy..., s. 199-201, oraz P i l c h , Wisła..., s. 42-44.

4 8 K . M o s z y ń s k i , Regionalne zwyczaje doroczne, „Kalendarz Ilustrowany Kuriera Codziennego na rok 1938", Kraków 1937, s. 80.

Page 29: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 185

wiejsk ich w okresie wiosennym wysokich drzew lub s ł u p ó w przybra­nych z ie len ią — to zwyczaj bardzo szeroko rozpowszechniony w Europie Zachodniej i Ś r o d k o w e j , a t a k ż e częśc iowo Wschodniej i P o ł u d n i o w e j " 4 9 . Maje z Beskidu Ś ląsk iego m o ż n a u z n a ć za o b r z ę d o w ą f o r m ę za lo tów 0 w y r a ź n y c h asocjacjach obyczajowych. W nocy z 30 kwie tn ia na 1 maja ch łopak , k t ó r y chc ia ł p o z y s k a ć p r z y c h y l n o ś ć dziewczyny, s t a w i a ł je j przed oknami maja. By ło to wysokie drzewo ś w i e r k o w e od dołu pozba­wione gałęzi i okorowane z pozostawionym czubem w formie choinki , ozdabianej b a r w n y m i w s t ą ż k a m i i p o w i ą z a n y m i w pęczk i p i ó r k a m i gęsi . Do lny koniec drzewka na l eża ło w k o p a ć g łęboko do ziemi. Kawale r sta­w i a j ą c y maja b y ł zatem zmuszony do korzystania z pomocy rówieśn ików. . Z w y c z a j o w ą f o r m ą r e w a n ż u za postawienie maja b y ł poczęs tunek , k t ó ­r y m podejmowano nazajutrz zalotnika i jego w s p ó ł t o w a r z y s z y . Maj s t a n o w i ł p o w ó d do r adośc i dla ca łe j rodziny i przede wszys tk im dla samej dziewczyny: „ T a k a co m i a ł a fajnego maja, to b y ł a dumna. Nosa z a d z i r a ł a " . Z d a r z a ł y się wypadk i , że gdy k t ó r a ś panna nie m i a ł a powo­dzenia, ojciec i bracia po k r y j o m u s tawial i je j maja, aby nie w s t y d z i ć się przed s ą s i adami . P i ę k n e g o , wysokiego maja zostawiano przez ca ły mies i ąc na pokaz okolicy. Trzeba by ło jednak ustawicznie p i l nować , aby k toś zawistny go nie u k r a d ł lub — czego obawiano się najbardziej — nie p rzewie rc i ł . „ J a k u k r a d l i lub przewierc i l i , to b y ł a wie lka gańba , w ie lka wzgarda". Przewiercony maj oznacza ł bowiem, że dziewczyna spo­dziewa się n i e ś l u b n e g o dziecka.

Gdy parobcy chcieli z rob ić na złość k t ó r e j ś z panien, zamiast maja s tawial i je j dziada, czyl i k u k ł ę o s a d z o n ą na patykach, odz i aną w ł a c h ­many „z w y c i ą g n i ę t y m na wierzch przyrodzeniem". T a k i dziad posta­w i o n y przed domem o k r y w a ł strasznym wstydem d z i e w c z y n ę wraz z ca­łą rodz iną . W przesz łośc i z d a r z a ł y się j akoby wypadk i , że „ t a k i e rzeczy b r a ł y koniec nawet w s ą d z i e " 5 0 .

Obecnie stawiania dziadów poniechano zupe łn i e , stawianie zaś majów n a l e ż y do wie lk ie j r zadkośc i .

Okres wiosenny w obrzędowośc i ludowej z a m y k a j ą Z i e l o n e Ś w i ą t k i , b ę d ą c e ś w i ę t e m r o z k w i t u p rzyrody i ś w i ę t e m pasterzy. Z tej okazji przystrajano odrzwia i f u t r y n y okien ga ł ęz i ami drzew igla­stych. W sobotę p o p r z e d z a j ą c ą ś w i ę t a oraz w drug i ich dzień, na polach 1 pastwiskach palono ogniska. Okol iczności t o w a r z y s z ą c e t emu zwycza­j o w i noszą jeszcze ś l a d y dawnej magi i hodowlanej i wegetacyjnej, k tó ­r y c h nie zdo ła ła z a t r z e ć nowsza interpretacja re l ig i jno-ku l towa. W Bren­nej przed I I w o j n ą ś w i a t o w ą sam gazda w y g a n i a ł po rannej mszy b y d ł o na pastwisko, a reszta d o m o w n i k ó w t o w a r z y s z y ł a m u w t y m . Gaźdz ina

4 9 Т. К a r w i с к a, Zwyczaj stawiania „majów" w polskiej kulturze ludowej na tle europejskim, „Polska Sztuka Ludowa", R. 34: 1980, nr 3-4, s. 213-218.

5 0 S w i b ó w n a, Materiały..., s. 100.

Page 30: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

186 K R Y S T Y N A K W A S N I E W l C Z

z a b i e r a ł a z domu d u ż y rondel, k a w a ł szpyrki i k i l k a n a ś c i e jajek, aby na ognisku u s m a ż y ć n i e o d z o w n ą w t y m dn iu wajeśnicę i wszystkich n i ą •obdzielić. W t y m samym okresie, w sobotę przed Z ie lonymi Ś w i ą t k a m i , starzy ludzie obchodzili pola z p ł o n ą c y m i szczapami z bukowego drewna s t a r a j ą c się p o r u s z a ć j ak najszybciej, aby r ó w n i e p r ę d k o u c i e k a ł y z pó l wszystkie myszy i inne szkodniki roś l in uprawnych . W drug i dz i eń świą t , czy l i w pon i edz i a ł ek pod wieczór , pachołcy (k i lkunastole tni c h ł o p ­cy) rozpala l i ogniska — jak m ó w i o n o — na p a m i ą t k ę ognistych j ę z y k ó w z e s ł a n y c h przez Ducha Ś w i ę t e g o na apos to łów. Od ż a r u ognia zapalali maczane w smole stare m i o t ł y brzozowe i z p ł o n ą c y m i biegali miedzami w ś r ó d pól , na urodzaj, aby lepiej u d a ł y się zboża. Na polach i ugorach gorza ło wiele t ak ich ognisk s k u p i a j ą c y c h g rupy r ó w i e ś n i c z e i sąs iedzk ie .

Obecnie, zdaniem wszystkich i n f o r m a t o r ó w , palenie ognisk na Zie ­lone Ś w i ą t k i p rak tykowane jest w coraz skromniejszym zakresie.

I I I . Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY L E T N I E

W drugiej po łowie r o k u r y t m o b r z ę d o w y s ł abn ie . Z p o c z ą t k i e m lata т о к s łoneczny , a wraz z n i m rok gospodarczy, os iąga ją punk t k u l m i n a ­c y j n y . Na polach, w sadach i ogrodach d o j r z e w a j ą p lony. Troska o po ­m y ś l n e ich zebranie znajduje wyraz t a k ż e w zachowaniach zwyczajo­w y c h .

P r z y p a d a j ą c e w t y m okresie kośc ie lne ś w i ę t o B o ż e g o C i a ł a , u c h o d z ą c e za jedno z n a j w i ę k s z y c h ś w i ą t dorocznych, p o ś r e d n i o do­starcza pretekstu do u t r z y m y w a n i a się kul towo-magicznych p r a k t y k 0 charakterze z a b e z p i e c z a j ą c y m . D z i a ł a n i e tego t y p u nadal przypisuje s ię ga łęz iom, k t ó r y m i ozdobione b y ł y o ł t a r z e . Po procesji ludzie b i o r ą j e i z a t y k a j ą na k a ż d y m sk rawku pola, aby w ten sposób zabezp ieczyć p lony przed k l ę s k a m i ż y w i o ł o w y m i , zwłaszcza przed gradem. Wiele osób sądz i , że w y s t a r c z y ł y b y do tego celu c a ł k i e m m a ł e symboliczne ga łązk i , w praktyce jednak — m i m o perswazji k s i ęży — ludzie z a b i e r a j ą ca łe g a ł ę z i e oga łaca j ąc w ten sposób świeżo przystrojone w s p ó l n y m w y s i ł ­k i e m p r z y b y t k i k u l t u rel igi jnego. Dawnie j ga łęz ie z o ł t a r z y w celach ochronnych przechowywano t a k ż e na strychach, w s todo łach i w pomiesz­czeniach inwentarsk ich .

Z o k t a w ą Bożego Cia ła ł ączy się ogólnopolsk i zwyczaj ś w i ę c e n i a wianków zielonych. Na badanym terenie zwyczaj ten w y s t ę p u j e w Isteb­nej i Jaworzynce, nie stwierdzono go natomiast w Brennej . W Istebnej obecnie do wianka wpla ta się c z e r w o n ą kon iczynę , l iście poziomki, czy l i t zw. jagodnik, g a ł ązk i czarnego bzu, zwanego bzówką, m a c i e r z a n k ę oraz k w i a t y ogrodowe. W i a n k i święcą kobiety. Dawnie j , aby s p o t ę g o w a ć cu ­d o w n ą moc, p o c i e r a ł y n i m i w koście le o m o n s t r a n c j ę . P o ś w i ę c o n y wianek na l eża ło u s u s z y ć i s chować , by w m i a r ę potrzeby, w formie o k a d z a ń 1 n a p a r ó w a p l i k o w a ć chorym czy też c i e l ą c y m się k r o w o m . K a d z i d ł o

Page 31: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 187

7 w ianka stosowano t a k ż e do r o z p ę d z a n i a burzy. Obecnie funkc j ę t ę p r z e j m u j ą świece ś w i ę c o n e w dn iu św. Jana Chrzciciela (24 V I ) .

Dawna o b r z ę d o w o ś ć ś w i ę t o j a ń s k a jest obecnie już s łabo czytelna. Starsi p a m i ę t a j ą jeszcze, że w i g i l i a św. Jana u c h o d z i ł a za dz i eń najodpowiedniejszy do zbierania r ó ż n y c h ziół leczniczych. Pola majono g a ł ę z i a m i l i p y i leszczyny, przystrajano też świeżą z ie len ią i k w i a t a m i d r z w i i okna d o m ó w . Zwyczaje te m i a ł y na celu zabezpieczenie się przed b u r z ą i gradobiciem, a t a k ż e przed s zkod l iwą dz ia ła lnośc ią a k t y w ­nych w t y m czasie czarownic. W Brennej d z i e w c z ę t a r o b i ł y w dn iu św. Jana wianuszki wie lkośc i d łon i z k w i t n ą c e g o żół to rozchodnika i za­w i e s z a ł y je od z e w n ą t r z ponad d rzwiami i oknami d o m ó w . Tych w i a ­n u s z k ó w u ż y w a n o późn ie j jako leku dla b y d ł a , na jczęśc ie j w formie n a p a r ó w i o k ł a d ó w na s p u c h n i ę t e w y m i ę .

K w i t n ą c e ga ł ązk i szerokolistnej odmiany rozchodnika, zwanego roz­chodem święto Jankiem, z a t y k a ł y d z i e w c z ę t a w szpary śc ian , po jednej ga łązce dla każdego cz łonka rodziny. Na leża ło o b s e r w o w a ć swój kwia tek . Gdy u t r z y m y w a ł d ługo świeżość i w y g i n a ł się k u gó rze znaczy ło , że jego właśc ic ie l będz ie się c ieszy ł dob rym zdrowiem. Szybkie zwiędn ięc i e w r ó ż y ł o c h o r o b ę lub ś m i e r ć . Ś w i ę t o j a ń s k i e w r ó ż b y tego t y p u znane są t a k ż e z i n n y c h r e g i o n ó w Karpa t Polskich, np. z Beskidu S ą d e c k i e g o i Podha l a 5 1 .

Z a r ó w n o m a t e r i a ł y terenowe j ak i w z m i a n k i w l i teraturze przed­m io tu 5 2 d a j ą p o d s t a w ę do p r z y p u s z c z e ń , że k i e d y ś palono we wsiach Beskidu Ś lą sk iego ognie ś w i ę t o j a ń s k i e . W e d ł u g jednych re lac j i us tnych p a l i l i je pasterze b y d ł a , u ż y w a j ą c na opa ł świeżego drzewa, aby w y t w o ­r z y ł o się j a k n a j w i ę c e j dymu , w e d ł u g innych , w wigi l ię św. Jana c h ł o p c y zbieral i w ie lk i e i lości chrus tu u k ł a d a j ą c z niego w o k ó ł wb i t e j w z i emię że rdz i w y s o k ą na k i l k a m e t r ó w watrę. Gdy zapalali j ą o zmroku , ogrom­n y s łup ognia w i d a ć by ło ze znacznej nawet odległości . W Brennej na ten s y g n a ł z a c z y n a ł y bić dzwony kośc ie lne i oddawano s a l w ę z usta­w i o n y c h przed kośc io łem 12 m o ź d z i e ż y n a p e ł n i o n y c h prochem i t ł u c z o n ą cegłą . P o n i e w a ż kościół paraf ia lny w tej ws i jest pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, sa lwy z m o ź d z i e ż y oddawano r ó w n i e ż w czasie nabo­ż e ń s t w a odpustowego. Zwycza ju tego poniechano w 1935 r.

Pod koniec lata przypada kośc ie lne ś w i ę t o W n i e b o w z i ę c i a M a t k i B o s k i e j (15 V I I I ) , znane pod n a z w ą M a t k i Boskiej Zielnej. W e d ł u g in te rpre tac j i terenowej, nazwa ta wz ię ła się j akoby s t ąd , że gdy apos to łowie o t w o r z y l i g r ó b M a t k i Boskiej , zna leź l i w n i m t y l k o k w i a t y . Kob ie ty u w a ż a ł y dawniej ten dz i eń za n a j w i ę k s z e ś w i ę t o maryjne w c ią ­gu roku . Blisko 80-letni mieszkaniec B r e n n e j - H o ł c y n y wspomina: ,,Za s ta rk i kobie ty w t y m dn iu bardzo ś w i ę t o w a ł y . B y ł y t r z y d n i w roku , że

5 1 Na podstawie badań terenowych autorki. 8 2 Por. np. O n d r u s z, Obrzędy..., s. 202.

Page 32: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

188 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

nie wolno by ło z a m i a t a ć , ani m i e t ł y w z i ą ć do r ęk i . To b y ł o Boże N a r o ­dzenie, Wielkanoc i Zie lna" . U t a r ł o się mniemanie, że częs tok roć w t y m dn iu p r z e c h o d z ą straszne huragany.

„Ludzie mówili, żę ten smok, co kiedyś chciał pokonać Matkę Boską, zburzył się i próbuje ją atakować jeszcze teraz, prawie po dwóch tysiącach lat. Wtedy zapalali gromniczki, wynosili łopaty do chleba i stawiali przed domem tą stroną co chleb się piecze do chmury, żeby odbijała pioruny. Obchodzili też trzy razy dom i kropili wodą agatową, która była najbardziej cudowna".

Powszechnym zwyczajem k u l t y w o w a n y m w in tenc j i uczczenia M a t k i Boskiej by ło ś w i ę c e n i e ziela. Zwyczaj ten p r ak tykowany jest nadal, j a k ­ko lwiek j uż nie powszechnie. Kob ie ty rob i ą w i ą z a n k i sk ł ada j ące się z r ó ż ­nych dziko r o s n ą c y c h roś l in i polnych k w i a t ó w . W ś r ó d nich w Istebnej jako n a j w a ż n i e j s z e w y m i e n i a się polej i czyścicę — jakoby w y j ą t k o w o s k u t e c z n ą p r z y odczynianiu u r o k ó w . W Brennej w i ą z a n k a ziela powinna z a w i e r a ć : m a c i e r z a n k ę , zimzielon, m i ę t ę , j a łowiec , dziurawiec, l iście j a ­godowe (poziomkowe), l iście ożyny , balsaminkę, ajbisz, bałszankę, polej oraz polne k w i a t y . Dawnie j po powrocie z kośc io ła okadzano ś w i ę c o n y m zielem w n ę t r z e domu i pomieszczenia dla k r ó w , a t a k ż e ludzi „żeby i ch d i abe ł nie kus i ł " . N a s t ę p n i e w i ą z a n k ę zawieszano na s t rychu p rzy k r o k w i , aby b y ł a pod r ę k ą w razie potrzeby o k ł a d z e n i a chorej lub c ie lącej s ię k r o w y , a t a k ż e „kob ie ty , k t ó r a m i a ł a ś l e g n y ć do łóżka [ rodzić]" , czy t eż u m i e r a j ą c e g o , „żeby Pan Bóg te dusze p rzy ją ł , że pachnie". P o ś w i ę c o ­n y m zielem kadzono też w czasie g w a ł t o w n e j burzy i w obawie przed nieczystymi duchami. Podczas w i c h u r y okadzano m a l e ń k i e dzieci obawia­jące s ię , że „ w t e d y k t o ś się o b w i e s i ł " i w powie t rzu b ł ą k a się p o t ę p i o n a dusza. W y w a r y z odpowiednich ziół stosowano jako ś rodk i terapeutyczne w przypadkach bó lu g ł o w y lub żo łądka .

Ś w i ę t o M a t k i Boskiej Zielnej przypada na jczęśc ie j pod koniec okresu żn iwnego , rzadziej po jego u k o ń c z e n i u . W o d r ó ż n i e n i u od t e r e n ó w l eżą ­cych na Podbeskidziu 5 3 , w ś l ą sk i ch wsiach beskidzkich zwyczaje z w i ą ­zane ze ż n i w a m i b y ł y s łabo rozbudowane. Jak w s p o m i n a j ą starzy r o l ­nicy, mnie j w ięce j do p o ł o w y lat dwudziestych naszego stulecia d o ż у n -k i ł ą czy ły się przede wszys tk im z p r a c ą n a j e m n ą u z a m o ż n y c h gospo­darzy. Po z a k o ń c z e n i u s p r z ę t u zbóż, ż n i w i a r k i w ta jemnicy przed gaz­dami w i ł y dla nich wieniec z najdorodniejszych kłosów, p r z y s t r a j a j ą c go k o l o r o w y m i bandlami (ws t ęgami ) . Wieniec ten umieszczano na ostatniej z jeżdża jące j z pola furze lub niesiono na styliskach grabi, aby przed do­m e m uroczyśc i e w r ę c z y ć go gospodarzom. W i ą z a ł y się z tą c h w i l ą spe-

5 8 Opisy zwyczajów żniwnych z terenów Podbeskidzia łącznie z tekstami oko­licznościowych pieśni i oracji można znaleźć m. in. w takich pracach jak: F . F r a n-c u s, Dożenka odprawiana dnia 28 sierpnia 1909 r. u rolnika Edwarda Niemca w Dolnej Lesznej kolo Cieszyna, „Zaranie Śląskie", R. 4: 1911, z. 1, s. 44-45; J . В r o-d a, Dożynki na Podbeskidziu (Górki Wielkie pow. Cieszyn), „Zaranie Śląskie", R. 23: 1960, z. 4, s. 657-661; O n d r u s z, Obrzędy..., s. 207-209.

Page 33: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 189

cjalne okol icznośc iowe p ieśn i , k t ó r y c h jednak obecnie n i k t z zapy tywa­nych j u ż nie p a m i ę t a . W podz ięce za wieniec gaźdz ina c z ę s t o w a ł a ż n i ­w i a r z y ko łaczem, a gazda w ó d k ą i na t y m w zasadzie k o ń c z y ł a się cere­monia zakończen ia żn iw . W pomniejszych gospodarstwach, gdzie nie ko­rzystano z pracy najemnej, na z a k o ń c z e n i e ż n i w gaźdz ina wraz z dz iećmi w i ł a w polu wieniec, a gazda wchodz i ł z n i m do s t odo ły w y p o w i a d a j ą c n a s t ę p u j ą c e s łowa: „ P a n i e Boże dz ięku ję Ci , żeś pozwol i ł m i dożyć, ten p lon zwieźć do s todoły . O b y m móg ł go u ż y w a ć z ca łą r o d z i n ą " . Przez c a ł y rok wieniec ż n i w n y wis i a ł w sieni, gdyż w izbie m ó g ł b y scze rn ieć od d y m u z paleniska. Zabawy z okazji k o ń c a żn iw nie u r z ą d z a n o ponie­w a ż „ ludz ie u w a ż a l i , że obrazi l iby t y m Boga za z b y t k i " .

Od p o ł o w y lat dwudziestych, z i n i c j a t y w y Ochotniczej S t r a ż y P o ż a r ­nej oraz K ó ł e k Rolniczych, zaczę to o r g a n i z o w a ć d o ż y n k i gminne, pomy­ś l a n e przede wszys tk im jako kośc ie lna ceremonia p o ś w i ę c e n i a z łożonego na o ł t a r z u w s p ó l n e g o w i e ń c a . Z tej okazji zaczę to r ó w n o l e g l e u r z ą d z a ć widowiska plenerowe w formie inscenizacji (na specjalnie przystosowa­nych wozach) pracy p rzy młocce , p rzy w y p i e k u chleba i tp . , a w y b r a n i gospodarze d o ż y n e k częs towa l i zebranych roznoszonymi w koszach po-leśnikami, czy l i pszennymi plackami z serem. Obecnie gminne d o ż y n k i są i m p r e z ą z i n s t y t u c j o n a l i z o w a n ą pod patronatem lokalnych w ł a d z te­renowych. Jeden wieniec w r ę c z a n y jest naczelnikowi gminy — drugi , podobnie j a k dawniej , p o ś w i ę c a się w koście le . D o ż y n k i gminne dostar­cza ją pretekstu do u r z ą d z e n i a zabawy ludowej , na k t ó r e j nie b rak napo­j ó w alkoholowych. Z tej okazj i organizuje się t a k ż e rozmaite wys tawy, np. nowoczesnego s p r z ę t u rolniczego, a zespo ły regionalne p r e z e n t u j ą rodz imy fo lk lor muzyczny i taneczny w wydan iu estradowym.

I V . Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY J E S I E N N E

Nade j śc i e jesieni oznacza, że r o k gospodarczy dobiega końca . Po u p r z ą t n i ę c i u pó l i ł ą k nadchodzi czas na w y k o p k i z i emiop łodów, o r k i i s iewy ozime. U progu tej pory r o k u r y t m o b r z ę d o w y w y r a ź n i e s ł abn ie , by ożywić się na nowo w okresie p r z e j ś c i o w y m p o m i ę d z y a s t r o n o m i c z n ą j e s i en ią i z imą .

Przed u t rwa len iem się na naszych ziemiach p r o c e s ó w chrystianizacji , w t y m w ł a ś n i e czasie p r z y p a d a ł y jedne z n a j w a ż n i e j s z y c h dorocznych o b c h o d ó w k u czci z m a r ł y c h p r z o d k ó w , k t ó r y c h duchy — jak mniemano — p r z y b y w a ł y w ó w c z a s z z a ś w i a t ó w do swych d o m ó w rodzinnych. Sto­sunkowo na jw ięce j w i e r z e ń poc iąga jących za sobą o k r e ś l o n e p r a k t y k i kultowo-magiczne, k t ó r e m o ż n a z a k w a l i f i k o w a ć jako r e l i k t y odwiecznego k u l t u z m a r ł y c h , w r o s ł o stopniowo w ob rzędowość .świąt Bożego Naro­dzenia. N i e k t ó r e z n ich p r z e n i k n ę ł y jednak r ó w n i e ż do obrzędowośc i l u ­dowej ku l tywowane j w n a w i ą z a n i u do kośc i e lnych o b c h o d ó w dnia W s z y s t k i c h Ś w i ę t y c h ( 1 X 1 ) i Z a d u s z e k ( 2 X 1 ) .

Page 34: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

190 K R Y S T Y N A K W A S N I E W l C Z

Przedstawiciele starszej generacji m i e s z k a ń c ó w Beskidu Ś l ą s k i e g o t w i e r d z ą , iż jeszcze w pierwszej ćwie rc i b ieżącego stulecia wia ra w po­w r o t y dusz b y ł a silnie zakorzeniona. Spodziewano się i ch przybycia w nocy z Wszystkich Ś w i ę t y c h na Zaduszki. K r ą ż y ł y opowieśc i , że , .wtedy k a ż d a dusza p r z y c h o d z i ł a pod s t r z e c h ę swojej c h a ł u p y , zobaczyć jak w y g l ą d a gospodarstwo. Mówi l i , że w domu na stole trzeba dla t ych dusz zos t awić ga rnk i i mi sk i , z k t ó r y c h j a d a ł y za życia , ż eby m o g ł y sobie na nie p o p a t r z e ć " . Szczegó ln ie mocno b y ł a ugruntowana wia ra w po­w r o t y na z i emię matek, k t ó r e os ie roc i ły m a l e ń k i e dzieci: „Mówil i , ż e w dz ień zaduszny z m a r ł a matka przyjdzie sie podz iwiać na dzieci, czy sie i m k r z y w d a nie dzieje. Mówi l i , że tej matce trzeba zos t awić jedzenie, że przyjdzie se pojeść . Zostawial i z tego, co sie w ieczó r j a d ł o " . W z w i ą z ­k u ze spodziewanymi odwiedzinami gości z k r a i n y u m a r ł y c h na l eża ło na nowo pobie l ić piec — symbol domowego ogniska. Nie zostawiano j e d ­nak na noc o twa r tych d r z w i w y c h o d z ą c z za łożenia , iż „dusza m o ż e sie p r z e c i s n ą ć przez d z i u r k ę od klucza lub j a k ą b ą d ź s z p a r ę " .

W badanych wsiach nie natrafiono na t radycje rozdawania j a ł m u ż n y zadusznej, ż y w e d o t ą d w innych regionach karpackich (np. w Beskidzie S ą d e c k i m ) . Powszechnie p r a k t y k o w a n y jest jedynie zwyczaj na tu ry r e l i ­gi jnej p o l e g a j ą c y na o p ł a c a n i u w koście le specjalnych m o d ł ó w za zmar­łych , t ak zwanych napominków.

Ostatnie tygodnie r o k u o b r z ę d o w e g o p r z y p a d a j ą na okres zwany w l i ­t u r g i i kośc ie lne j a d w e n t e m , t r a k t o w a n y przez m i e s z k a ń c ó w Beskidu Ś lą sk i ego jako „czas oczekiwania na narodziny Pana Jezusa". Z tego t y t u ł u jeszcze w p o c z ą t k a c h b ieżącego stulecia o b o w i ą z y w a ł y ogranicze­nia o charakterze obyczajowym zbl iżone do wielkopostnych — a więc do tyczące p o ż y w i e n i a , ub io ru oraz życ ia towarzyskiego. Po raz ostatni m o ż n a się by ło z a b a w i ć n ą ś w . A n d r z e j a (30 X I ) . W wigi l ię tego dnia po domach g r o m a d z i ł a s ię młodz ież , g ł ó w n i e dz iewczę ta , by na podstawie wosku lanego na w o d ę w r ó ż y ć sobie p rzysz łość , przede wszys tk im poct k ą t e m zamążpó j śc i a . M a t e r i a ł t e renowy pozwala jednak p r z y p u s z c z a ć , że zwyczaje andrzejkowe nie m a j ą w Beskidzie Ś l ą s k i m zbyt dawnych t r adyc j i . Prawdopodobnie zaczę ły się u p o w s z e c h n i a ć dopiero po I wo jn i e ś w i a t o w e j .

M o n o t o n i ę k r ó t k i c h dn i i d ług i ch w i e c z o r ó w adwentowych u rozmai ­ca ły zwyczaje i p r a k t y k i w r ó ż e b n e z w i ą z a n e z dn iami św. Miko ła j a , ś w . Łuc j i i św . Tomasza.

Najstarsi in fo rmatorzy zna j ą zwyczaj, że w dn iu 6 X I I św. M i k o ł a j przynosi dzieciom podarki . Przed w o j n ą dary m i k o ł a j o w e b y ł y jednak bardzo skromne. O g r a n i c z a ł y się do j a b ł e k l ub c u k i e r k ó w w k ł a d a n y c h dzieciom pod p o d u s z k ę . Obecnie oprócz imprez m i k o ł a j o w y c h organizo­wanych ins tytucjonalnie w przedszkolach i św ie t l i c ach , popularny jest „Mikoła j domowy", k t ó r y w odpowiednim przebraniu „osobiśc ie" w r ę c z a dzieciom drogie prezenty. Opinia ludz i starszych t r ak tu je ten fak t j ako

Page 35: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 191

Ryc. 4. Lanie wosku na wodę w wigil ię św. Andrzeja. Istebna 1946

Fot. H. Hermanowicz

przerost ambic j i rodzicielskich. Od pewnego czasu zaczyna się u s t a l a ć zwyczaj p rzygotowywania przez starsze dzieci t a k ż e paczuszek z d rob­n y m i upominkami „od św. Miko ła j a dla r o d z i c ó w " .

Oryginalniejszy, z a r ó w n o z p u n k t u widzenia t r adyc j i regionalnych, j a k t e ż w a l o r ó w widowiskowych , jest zwyczaj obchodu d o m ó w przez g rupy tzw. mikołajów, o d b y w a j ą c y się t a k ż e 6 g r u d n i a 5 i . Poza Beski-

5 4 Na temat śląskich mikołajów beskidzkich napisano sporo prac przyczyn-karskich publikowanych przede wszystkim w czasopismach regionalnych. Obszerny opis tego tradycyjnego widowiska z terenu starej polskiej wsi Bukowiec leżącej obecnie w granicach Czechosłowacji podaje w swej pracy magisterskiej R z o ń c a , Widowisko...

Page 36: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

192 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

Ryc. 5. Andrzejkowa wróżba z kształtu cienia figury woskowej na ścianie. Istebna 1946

Fot. H. Hermanowicz

dem Ś l ą s k i m nie w y s t ę p u j e on w ż a d n y m i n n y m regionie Karpa t P o l ­skich. W obchodzie t a k i m uczes tn i czy ło n i e g d y ś od k i lkunas tu do ponad dwudziestu m ł o d y c h ' l u d z i w y s t ę p u j ą c y c h na jczęśc ie j w maskach i po­przebieranych za r ó ż n e postacie charakterystyczne. W ś l ą sk i ch beskidz­k ich m i k o ł a j a c h - p r z e b i e r a ń c a c h m o ż n a z jednej s t rony d o s z u k a ć się pew­nych analogii do s ł y n n y c h adwentowych p o c h o d ó w maszkar z t e r e n ó w Polski P ó ł n o c n e j 5 5 , z drugiej , do zespo łów k o l ę d n i c z y c h c h o d z ą c y c h po ś w i ę t a c h Bożego Narodzenia w innych regionach karpackich. Widowiska prezentowane przez m i k o ł a j ó w z poszczegó lnych ws i ś l ą sk i ch nieco r ó ż n i ą się p o m i ę d z y sobą. W latach p o p r z e d z a j ą c y c h I I w o j n ę ś w i a t o w ą w Bren ­nej w y s t ę p o w a ł o np. od jednego do trzech „ w ł a ś c i w y c h " m i k o ł a j ó w prze­branych za biskupów, co najmniej dwa diabły, żyd, baba — niekiedy t a k ż e anioł i koza. O d g r y w a j ą c y te role parobcy przychodzi l i przede wszys tk im do d o m ó w , gdzie b y ł y panny na wydan iu . Przekroczywszy p r ó g kazal i domownikom rzykać na klęczkach ( t j . o d m a w i a ć pacierz), za co baba r o z d a w a ł a i m z koszyka m i k o ł a j k i z ciasta, cuk ie rk i i suszone

6 5 Por. np. W. Ł ę g a, Okolice Świecia, Materiały Etnograficzne, Gdańsk 1960, s. 106; R. К u к i e r, Kaszubi Bytowscy. Zarys monografii etnograficznej, Gdynia 1968, s. 242-243.

Page 37: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 193

owoce lub „na ś m i e c h " przygotowane paczuszki z a w i e r a j ą c e obierzyny z z i e m n i a k ó w b ą d ź ł u p i n y z o r z e c h ó w wymieszane z p o p i o ł e m . Opornych i m y l ą c y c h się w mod l i tw ie t a r m o s i ł y d iab ły , n i e u s t a j ą c e w harcach i pso­tach. W y s t ę p m i k o ł a j ó w nagradzano p i e n i ę d z m i . Na z a k o ń c z e n i e obchodu wsi ca ła grupa b y w a ł a zapraszana przez k t ó r e g o ś z gospodarzy na po­c z ę s t u n e k gulaszem i ciastem.

W widowisku m i k o ł a j ó w z Istebnej u c z e s t n i c z y ł y dwie g rupy prze­b i e r a ń c ó w : czarni i b ia l i 5 6 . W y s t ę p rozpoczynali czarni, anonsowani przez wojoka. W ś lad za n i m w b i e g a ł y do izby d i a b ł y s ie jąc w i e l k i pop łoch w ś r ó d dzieci i dz iewczą t . Z kole i p r z e k r a c z a ł a p r ó g maszkara zwana Me­dula — matką niedźwiedzi lub Melasem — niedźwiednikiem. Maszkara ta w iod ł a na ł a ń c u c h a c h od 4 do 6 odzianych w s łomę niedźwiedzi, k t ó r e n a p a s t o w a ł y dz i ewczę t a i t a r z a ł y się po pod łodze . Za n i e d ź w i e d z i a m i zja­w i a ł y się inne postacie charakterystyczne, a w ięc kominiorz ( k t ó r y uda­w a ł , że chce w y m i a t a ć piec), płaneciorz (czyl i p ł a n e t n i k ) n i o s ą c y kota w skrzynce, dwóch na koniach (skonstruowanych za p o m o c ą d u ż y c h prze­t a k ó w p o ł ą c z o n y c h d r ą g i e m i o k r y t y c h p ł a c h t ą , t r z y m a j ą c y c h się na b iod-

Ryc. 6. „Czarni" z grupy mikołajów. Istebna 1946 Fot. H. Hermanowicz

5 6 O mikołajach z Istebnej zob. także A s s a n k a - J a p o ł ł , Sw. Mikołaj..., s. 231-232.

13 — Etnografia Polska t. 28/1

Page 38: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

194 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

Ryc. 7. Niedźwiedzie i diabeł z grupy mikołajów. Istebna 1946 Fot. H. Hermanowicz

rach „ j eźdźca" p rzy u ż y c i u szelek), wreszcie baba w s t ro ju ś l ą s k i m z n i e ­o d ł ą c z n y m koszem n a p e ł n i o n y m kostkami c u k r u i d r o b n y m i j a b ł k a m i . Gdy w ś r ó d ogólne j w r z a w y czarni j u ż ponad m i a r ę zby tkowal i , wojok w y g a n i a ł i ch z i zby p r z y g o t o w u j ą c t y m samym pole dz i a ł an ia dla bia­łych. Na czele tej g rupy s t a ł biskup z t o w a r z y s z ą c y m m u paterkiem ( w i k a r y m ) , k o ś c i e l n y m i ż a c z k a m i (minis t rantami) . K o ś c i e l n y n a z n a c z a ł , k to powinien „ w y s p o w i a d a ć s i ę " przed paterkiem, on t e ż z b i e r a ł p i e n i ą ­dze do woreczka zawieszonego na k i j u . Pod koniec widowiska wchodzi l i do i zby cyganka z cyganem us i łu j ąc s p r z e d a ć p r a w o w i t y m w ł a ś c i c i e l o m s k r a d z i o n ą uprzednio w obejśc iu k u r ę lub gęś . Cyganka t r z y m a ł a u w i ą ­z a n ą na drucie s z m a c i a n ą k u k ł ę w y p c h a n ą sianem w y o b r a ż a j ą c ą dziecko. T ą k u k ł ą z w a n ą Ferdusiem b i ł a zgromadzonych w izbie ludz i na prawo i lewo. K i l k a d z i e s i ą t la t t emu do g rupy m i k o ł a j ó w wchodz i ł a t a k ż e śmierć. W tej r o l i w y s t ę p o w a ł wysok i c h ł o p a k wraz z g łową o k r y t y b ia łą p ł a c h t ą . Ponad g łową t r z y m a ł z a t k n i ę t ą na k i j u w y d r ą ż o n ą d y n i ę z w y c i ę t y m i na oczy i usta o tworami , przez k t ó r e bi ł blask umieszczonej w e w n ą t r z świecy . Z czasem zaniechano jednak prezentowania tej b u d z ą c e j g r o z ę postaci p r z y w o d z ą c e j na m y ś l z ł o w r ó ż b n e skojarzenia.

W czasie ostatniej w o j n y widowisko m i k o ł a j ó w zos ta ło zakazane przez w ł a d z e okupacyjne. Po jej z a k o ń c z e n i u odżyło ponownie, lecz ze w z g l ę d u

Page 39: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 195

Rye. 8. „Biali" z grupy mikołajów. Istebna 1946 Fot. H. Hermanowicz

na t o w a r z y s z ą c e m u ekscesy zak łóca jące spokój publiczny, budz i ło sprze­c i w y ze s t rony o r g a n ó w M O . Obecnie miko ła j e n a l e ż ą do z w y c z a j ó w za­m i e r a j ą c y c h . Ro lę p r z e b i e r a ń c ó w p r z e j ę l i k i lkunas to le tn i ch łopcy , co oznacza spadek p r e s t i ż u i a t r a k c y j n o ś c i n iezwykle barwnego n i e g d y ś w i ­dowiska. N a l e ż y jednak zaznaczyć , że t radycyjne widowisko m i k o ł a j ó w wesz ło w formie inscenizacji do reper tuaru miejscowych zespo łów fo lk lo ­rys tycznych.

Rok o b r z ę d o w y zamyka d w u n a s t o d n i o w y o k r e s oddziela­j ą c y dz ień św. Łuc j i (13 X I I ) od Bożego Narodzenia. Na podstawie co­dziennych obserwacji pogody s p o r z ą d z a n o w t y m czasie prognostyczny kalendarz na n a d c h o d z ą c y rok. Starsi ludzie i obecnie p o s t ę p u j ą w ten sposób . W r ó ż b y przeprowadza się w d w ó c h etapach. Obserwacje od św. Łuc j i do Bożego Narodzenia są p o d s t a w ą przewidywania pogody na pierwsze p o ł o w y kole jnych m i e s i ę c y nowego r o k u — z obserwacji w dniach od Bożego Narodzenia do Trzech K r ó l i wnioskuje się o pogo­dzie w drugich p o ł o w a c h mies i ęcy kalendarzowych.

Sam dz ień ś w . Łuc j i (podobnie j a k w i g i l i a św. Jana i św. Jerzego) uchodz i ł za odpowiedni do cza rów, k t ó r e m o g ł y s ię okazać szczególnie g roźne w skutkach dla z w i e r z ą t inwentarskich, w t y m zwłaszcza dla byd ł a . Jak w s p o m i n a j ą starsi informatorzy — z tego wła śn i e powodu:

Page 40: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

196 K R Y S T Y N A K W A S N I E W I C Z

„w tym dniu nie wolno było nikomu obcemu nic dać do reki, bo to mogło być użyte do czarów. Uważali szczególnie, żeby z chliwa nic nikomu nie dać, bo to szkodziło na mlyku. Mówili, że jak sie wtedy komu co da, to mlyka nie byndzie, albo jak sie krowy podoi, to byndzie od razu kiszka (kwaśne mleko). Dlatego ludzie pilnowali, żeby ktoś obcy nie wziął ani ździebła spod dachu chliwa" 5 7 .

A b y s tw ie rdz i ć , k to spoś ród w s p ó ł m i e s z k a ń c ó w zajmuje się czarow-nic twem, na leża ło p o c z ą w s z y od św. Łuc j i o d k ł a d a ć codziennie po jednej szczapie drzewa opa łowego , a po wieczerzy w i g i l i j n e j t y m i szczapami rozpa l i ć ogień w piecu kuchennym. Jeś l i w ó w c z a s z j a w i a ł a się pod j a k i m ­ko lwiek pretekstem j a k a ś postronna osoba, b y ł a to w ł a ś n i e domniemana czarownica, k t ó r a w ten sposób z o s t a w a ł a zdemaskowana. N i e k t ó r z y przedstawiciele starszego pokolenia do tej pory m a j ą do wspomnianych p r a k t y k stosunek bezkrytyczny.

N i e g d y ś z dniem św. Łuc j i ł ą c z y ł y się t a k ż e w r ó ż b y matrymonia lne . D z i e w c z ę t a z r y w a ł y rano ga łązk i w i ś n i l ub j ab łon i . J e ś l i na Boże Naro­dzenie r o z w i n ę ł y się na tych g a ł ą z k a c h k w i a t y , panna do r o k u m i a ł a w y j ś ć za mąż .

Ostatnim spoś ród z w y c z a j ó w p rak tykowanych w adwencie by ło za­notowane na terenie Brennej chodzenie w i n s z o w n i k ó w w dn iu św. T o-m a s z ą (21 X I I ) 5 S . Zwyczaj ten n a w i ą z u j e już b e z p o ś r e d n i o do ś w i ą ­tecznych f o r m s k ł a d a n i a życzeń . Pojawia się w n i m symboliczna zielona g a ł ą z k a j o d ł o w a — połaźniczka — typowa dla ob rzędowośc i b o ż o n a r o ­dzeniowej t e r e n ó w karpackich 5 9 . Jeszcze po ostatniej wojn ie w t y m dn iu rano przychodzi l i do d o m ó w c h ł o p c y - w i n s z o w n i c y , k t ó r z y w r ę c z a l i go­spodarzom po łaźn iczkę ze s ł o w a m i : „ W i n s z u j e m y świę t ego Tomy, żeby nie by ł ż a d e n ś l epy ani chromy" . O f i a r o w a n ą g a ł ą z k ę gospodyni b r a ł a do r ę k i przez far tuch, po czym n ios ła j ą do chlewa i lekko d o t y k a j ą c k a ż d ą s z t u k ę b y d ł a m ó w i ł a : „oby takie szczęście. . ." . N a s t ę p n i e z a t y k a ł a po ł aź ­n iczkę w j a k ą ś s zpa rę w śc ian ie budynku inwentarskiego, by p rzyn ios ł a p o m y ś l n o ś ć w gospodarce hodowlanej. W ogóle p a n o w a ł o mniemanie, że jeś l i w dn iu św. Tomasza dzieci nie o d w i e d z ą z życzen i ami k t ó r e g o ś domu, nie zagości w n i m szczęście . M a ł y c h w i n s z o w n i k ó w nagradzano ł akoc i ami lub p i e n i ę d z m i . Obecnie zwyczaj ten j u ż z a n i k n ą ł .

*

W y n i k i b a d a ń terenowych s k ł a d a j ą c y c h się na obraz r o k u o b r z ę d o ­wego w y b r a n y c h ws i w Beskidzie Ś l ą s k i m d a j ą podstawy do s f o r m u ł o -

5 7 Określenie chliw lub chlew oznacza w Beskidzie Śląskim budynek inwen­tarski dla krów — odpowiednik powszechnego na innych terenach określenia obora.

5 8 Składanie życzeń przez małych chłopców w dniu św. Tomasza rano było zwyczajem rozpowszechnionym także w Beskidzie Żywieckim, między innymi we wsi Milówka. (Na podstawie badań terenowych autorki.)

5 9 O znaczeniu symbolicznym oraz formach tego rekwizytu obrzędowego w kul­turze góralszczyzny zob. Т. S e w e r y n , Podłaźniki. Studia z dziedziny sztuki lu­dowej, Kraków 1932, s. 7.

Page 41: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 197

wania pewnych ogó ln ie j szych ref leks j i . W ich ś w i e t l e m o ż n a p rzy jąć , że w k s z t a ł t o w a n i u się loka lnych z w y c z a j ó w i o b r z ę d ó w w i ę k s z a rola p rzy ­pada w p ł y w o m p r o m i e n i u j ą c y m z t e r e n ó w p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i c h , zwłaszcza ze Ś lą ska , n iż w p ł y w o m z t e r e n ó w karpackich usytuowanych na w s c h ó d od i n t e r e s u j ą c e g o nas regionu. Na przestrzeni b ieżącego stu­lecia uwidacznia się regres t radycy jnych z w y c z a j ó w dorocznych, suk­cesywnie n a s i l a j ą c y się od cza sów I I w o j n y ś w i a t o w e j . W konsekwencji wiele z nich zanika def in i tywnie . R ó w n o l e g l e do życia społeczności w i e j ­skiej p r z e n i k a j ą nowe wzory z a c h o w a ń zwyczajowych charakterystyczne dla wspó łczesne j k u l t u r y ś w i e c k i e j . P r z y c h o d z ą one z z e w n ą t r z i dopiero w trakcie procesu adaptacyjnego n a b i e r a j ą lokalnego ko lo ry tu . P r z y k ł a ­dowo m o ż n a t u w s k a z a ć na Dz ień Kobie t i Dz ień Dziecka, k t ó r e poprzez różnego t y p u instytucje p r z e n i k n ę ł y do życia rodzinnego, na wspó łczesne f o r m y d o ż y n e k organizowanych na r ó ż n y c h szczeblach adminis t racj i te­renowej, czy t eż na krystal izowanie się s t e r e o t y p ó w obchodzenia rocznic his torycznych i ś w i ą t p a ń s t w o w y c h . Tendencje do u n i f i k a c j i w z o r ó w k u l ­t u rowych , w t y m t a k ż e w z o r ó w z a c h o w a ń zwyczajowych, z m i e r z a j ą w y ­r a ź n i e do n iwelowania różn ic p o m i ę d z y miastem a ws ią . J e d n a k o w o ż za­sób wiedzy w s p ó ł c z e s n y c h m i e s z k a ń c ó w ś ląsk ich ws i beskidzkich nadal zawiera jeszcze sporo w ą t k ó w t radycyjnych , u k s z t a ł t o w a n y c h w wie lo ­w i e k o w y m procesie śc ie ran ia się rozmai tych w p ł y w ó w k u l t u r o w y c h i r ó ż ­nych ideologii . Ich obecna interpretacja zgodna jest na ogół z w y o b r a ż e ­n i ami charakterys tycznymi dla z m y s ł o w o - p r z e d m i o t o w e j re l ig i jnośc i l u ­dowej . Ś l a d y pradawnego k u l t u wody i ognia, n a b o ż n a cześć dla chleba jako a t r y b u t u dostatku, symbolika ż y c i o d a j n y c h sił p rzy rody upostacio­wana w tak ich akcesoriach o b r z ę d o w y c h , j a k ja jko i zielona g a ł ą z k a czy drzewko, wiara w okresowe powro ty dusz z m a r ł y c h na z iemię — to w y ­liczone w w i e l k i m skróc ie cechy świadczące o t y m , że ziarna od leg łych t r adyc j i wc iąż jeszcze k i e łku j ą w zagubionych pod w z g l ę d e m t r e śc i i zu­b o ż a ł y c h formalnie przejawach wspó łczesne j k u l t u r y o b r z ę d o w e j .

Rzecz jasna, s top ień zna jomośc i w z g l ę d n i e „ c z y s t y c h " f o r m o b r z ę d o ­w y c h s t a n o w i ą c y c h spuśc iznę przesz łośc i różn icu je się znacznie w po­szczegó lnych p r z e d z i a ł a c h generacyjnych i z a w ę ż a się r ó w n o l e g l e z k a ż ­d y m o d c h o d z ą c y m pokoleniem. Ponadto z f ak tu zna jomośc i konkre tnych w z o r ó w z a c h o w a ń zwyczajowych nie w y n i k a już kon ieczność stosowania się do nich w praktyce . W z w i ą z k u z p o s t ę p u j ą c ą l i be ra l i zac ją postaw w z g l ę d e m tej sfery życia dziedzictwo ku l tu rowe podlega sukcesywnie procesom selekcji, k t ó r e w o g ó l n y m zarysie m o ż n a u z n a ć za odpowied­n i k i ob iek tywnych tendencji rozwojowych oraz r e z u l t a t ó w d o k o n u j ą c y c h się pod ich w p ł y w e m przemian. Przy g łębsze j analizie problemu nasuwa się jednak refleksja, że r ó w n o c z e ś n i e procesy te w poszczegó lnych p rzy­padkach m a j ą z r ó ż n i c o w a n y przebieg, w y k a z u j ą c y b e z p o ś r e d n i e za leż ­ności od sub iek tywnych postaw, z a r ó w n o ś w i a d o m y c h , j ak t eż w d r o ż o ­nych" na zasadzie n a w y k u kul turowego. Biorąc pod u w a g ę obecne zre-

Page 42: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

198 K R Y S T Y N A K W A S N I E W l C Z

dukowanie sankcji obyczajowych, j a k i m i zwyczaje b y ł y obwarowane w okresie k u l t u r y t radycyjne j , a t a k ż e spadek dz ia ła jące j w t y m za­kresie kon t ro l i społecznej m o ż n a s twie rdz ić , iż w y t w o r z y ł a się sytuacja, k t ó r a w sposób samorzutny sprzyja „ u w e w n ę t r z a n i u s i ę " stosunku w z g l ę d e m z w y c z a j ó w dorocznych. Ich kontynuowanie czy t eż poniecha­nie staje się w z w i ą z k u z t y m stanem rzeczy w coraz w i ę k s z y m stopniu p r y w a t n ą s p r a w ą rodzin czy jednostek, z a l eżną w g ł ó w n e j mierze od i ndywidua lnych predyspozycji psychicznych, u p o d o b a ń i potrzeb. Pre­cyzyjne ustalanie stopnia żywotnośc i w i e l u z w y c z a j ó w jest zatem przed­s ięwzięc iem problematycznym. Ogó ln ie rzecz b io rąc m o ż n a natomiast s twie rdz ić , że z n a j d u j ą się one w s tadium regresu asynchronicznego, k t ó r y d e t e r m i n u j ą pewne p r a w i d ł o w o ś c i rozwojowe. Tak więc stosun­kowo z n a c z n ą t r w a ł o ś c i ą c e c h u j ą się zwyczaje n a w i ą z u j ą c e p o ś r e d n i o do k u l t u religijnego, p r z e j a w i a j ą c e się przede wszys tk im w formie docelo­wych d z i a ł a ń symbolicznych opar tych na p r z e s ł a n k a c h i r rac jonalnych. Za l iczyć t u m o ż n a doroczne zabiegi z zakresu magi i ochronnej, wegeta­cyjnej i hodowlanej. Modernizacja i emancypacja życia spo łecznego na wsi w s p ó ł c z e s n e j s k a z a ł a na zag ł adę tak popularne n i e g d y ś zwyczaje o charakterze w r ó ż b ma t rymonia lnych . Wobec otwarcia się moż l iwośc i czerpania dodatkowych pozarolniczych i pozahodowlanych ź róde ł egzy­stencji z d e z a k t u a l i z o w a ł y się bodźce ekonomiczne s t a n o w i ą c e w prze­szłości uboczny, niemniej i s to tny pretekst do k u l t y w o w a n i a o b r z ę d o w y c h o b c h o d ó w wsi przez grupy k o l ę d n i k ó w , p o d ł a ź n i k ó w , m i k o ł a j ó w czy dz i ewczą t z gaikiem. R ó w n o l e g l e z i n i c j a t y w y lokalnych zespołów f o l ­k lorys tycznych zwyczaje tego w ł a ś n i e t y p u , ze w z g l ę d u na wa lo ry w i d o ­wiskowe, s t a j ą się t w o r z y w e m scenicznym. W formie w y s t ę p ó w estrado­w y c h o d n a j d u j ą swoje nowe miejsce w ku l tu rze wspó łczesne j ws i i r e ­gionu, a t akże w kul turze o g ó l n o n a r o d o w e j .

Krystyna Kwaśniewicz

J A H R E S B R A U C H E UND - S I T T E N

Z u s a m m e n f a s s u n g

Die Bearbeitung hat den Charakter einer Problemmonographie. Ihr Gegen-stand sind die regionalen in der zeítlichen Abfolge nach dem Sonnenjahreszyklus dargestellten Jahresbrauche und -sitten. Die Quellengrundlage bilden die Ergeb-nisse von in den Jahren 1977-1980 in für die Volkskultur der Schlesischen Beski­den reprasentativen Dorfern durchgeführten Terrainforschungen, die durch das Studium der Gegenstandsliteratur überprüft und vertieft wurden. Ziel der Bear­beitung war es, das gesammelte Quellenmaterial so zu prasentieren, dafi es die Basis für eine moglichst glaubwürdige Beschreibung und Interpretation des erfor-schten Abschnitts der gesellschaftlich-kulturellen Realitat abgeben würde. In der Einleitung wurden besprochen: die Forschungsprinzipien (die diesem Ziel cTienen

Page 43: „Etnografia Polska XXVIII, t. z,. 1 PL ISS 0071-186N 1cyfrowaetnografia.pl/Content/1080/Strony od EP_XXVIII_z1-8_Kwaśniewicz.pdf · riały znajduj siąę w archiwum Pracowni Etnografi

Z W Y C Z A J E I OBRZĘDY DOROCZNE 199

sollten); der Bedeutungsbereich solcher Termine, wie „Brauch", „Sitte", „Gewohn-heit"; allgemeine Reflexionen über die Jahresbrauche ais Forschungsobjekt im genetisch-funktionalen Aspekt. Der grundlegende Teil der Bearbeitung besteht aus einer Beschreibung der regionalen Jahresbrauche, die seit dem Weihnachtsabend, der in ritueller Hinsicht den Übergang vom alten zum neuen Wirtschaftsjahr bildet, chronologisch erfaBt wurden. Die Bindung der Jahresbrauche an die Spe-zifik der Landwirtschaft und Viehhaltung, die, besonders in der Vergangenheit, die Grundlage der materiellen Existenz der Einwohner bildete, diktierte die Un-terteilung der Jahresbrauche nach der Abfolge der Jahreszeiten. Jeder von ihnen wurde ein Unterkapitel gewidmet. Die analythische Behandlung des faktographi-schen Materials im diachronischen Aspekt schuf die Voraussetzung zur Ziehung synthetisierender Schliisse, die in den SchluBbemerkungen enthalten sind. Sie wei-Ben allgemein auf die Ursachen sowie die Tendenzen der z. Zt. in der erforsclrten gesellschaftlich-kulturellen Realitat der Region sich vollziehenden Veranderungen hin.