Ernesto Che Guevara Wojna partyzancka jako metoda … · Artykuł ten powstał w okresie, gdy Che...

20
Ernesto Che Guevara Wojna partyzancka jako metoda walki

Transcript of Ernesto Che Guevara Wojna partyzancka jako metoda … · Artykuł ten powstał w okresie, gdy Che...

Ernesto Che Guevara

Wojna partyzancka jako metoda walki

2

http://maopd.wordpress.com/

„Guerra de guerrillas: un método”, Cuba Socialista, Hawana, wrzesieo 1963 r.

Artykuł ten powstał w okresie, gdy Che Guevara zamierzał przyłączyd się do

Ludowej Armii Partyzanckiej (EGP), która z poparciem kubaoskim i algierskim

tworzyła się w prowincji Salta w Argentynie pod dowództwem jego przyjaciela

Jorge Ricardo Masettiego. Przekład ukazał się w czasopiśmie Rewolucja nr 1,

2001.

Maoistowski Projekt Dokumentacyjny

2012

3

Wojnę partyzancką toczono niezliczoną ilośd razy w dziejach, w rozmaitych

warunkach i celach. Ostatnio była stosowana w różnych ludowych wojnach

wyzwoleoczych, podczas których awangarda ludu wybrała drogę nieregularnej

walki zbrojnej z wrogami dysponującymi większym potencjałem wojskowym.

Azja, Afryka i Ameryka Łacioska stały się areną tego rodzaju działao, gdy

chodziło o uzyskanie władzy w walce z wyzyskiem feudalnym, neokolonialnym

lub kolonialnym. W Europie posłużono się nią jako dopełnieniem działao

własnych lub alianckich armii regularnych.

W Ameryce sięgano do wojny partyzanckiej przy różnych okazjach. W

stosunkowo niedalekiej przeszłości można wskazad na doświadczenie Augusta

Cesara Sandino, który walczył z korpusem ekspedycyjnym Jankesów w Segowii

nikaraguaoskiej, a ostatnio wojnę rewolucyjną na Kubie. O tego czasu w partiach

postępowych na kontynencie poddano zagadnienia wojny partyzanckiej

dyskusjom teoretycznym, a możliwośd i celowośd jej zastosowania stała się

przedmiotem zawziętych polemik.

W tych notatkach postaramy się przedstawid nasze poglądy w sprawie wojny

partyzanckiej i wyjaśnid, na czym powinno polegad jej prawidłowe zastosowanie.

Przede wszystkim należy sprecyzowad, że ten rodzaj walki jest pewną metodą

służącą do osiągnięcia pewnego celu. Ten nieodzowny i nieunikniony dla

każdego rewolucjonisty cel to zdobycie władzy politycznej. Dlatego w analizach

szczególnych sytuacji występujących w różnych krajach Ameryki należy

sprowadzid pojęcie wojny partyzanckiej do zwykłej kategorii metody walki

służącej osiągnięciu wspomnianego celu.

Niemal natychmiast rodzi się pytanie: czy w całej Ameryce metoda wojny

partyzanckiej jest jedynym sposobem zdobycia władzy, a w każdym razie czy

będzie to forma dominująca? A może będzie to po prostu jeszcze jeden sposób

pośród wielu innych stosowanych w walce sposobów? Z drugiej strony zadaje

się pytanie, czy przykład Kuby da się zastosowad w innych realiach

kontynentalnych. W toku polemik zwykło się krytykowad tych, którzy chcą

prowadzid wojnę partyzancką, twierdząc, że zapominają o walce masowej – tak

jakby chodziło o przeciwstawne metody. Odrzucamy pojęcie, jakie cechuje to

stanowisko – wojna partyzancka jest wojną ludową, walką masową. Próba

4

prowadzenia tego rodzaju wojny bez poparcia ludności to preludium

nieuchronnej katastrofy. Partyzantka jest bojową awangardą ludu, usytuowaną

na jakimś określonym terytorium i gotową do prowadzenia działao wojennych,

które zmierzają do jedynego możliwego celu strategicznego – zdobycia władzy.

W rejonie swojego działania i na całym terytorium, o które chodzi, ma ona

poparcie mas chłopskich i robotniczych. Bez tych przesłanek wojna partyzancka

nie wchodzi w rachubę.

„Uważamy, że rewolucja kubaoska wniosła wkład do mechaniki ruchów

rewolucyjnych w Ameryce w trzech zasadniczych sprawach: dowiodła, po

pierwsze, że siły ludowe mogą wygrad wojnę z armią; po drugie, że nie zawsze

należy czekad, aż powstaną wszystkie warunki do rewolucji – zarzewie

powstaocze może je stworzyd; po trzecie, że w słabo rozwiniętej Ameryce

terenem walki zbrojnej powinna byd głównie wieś.” (Che Guevara, Wojna

partyzancka).

Taki jest wkład w rozwój walki rewolucyjnej w Ameryce i można z niego

skorzystad w każdym kraju naszego kontynentu, w którym ma się rozwinąd

wojna partyzancka.

W Drugiej Deklaracji Hawaoskiej1 czytamy:

„W naszych krajach występuje kombinacja słabo rozwiniętego przemysłu z

ustrojem agrarnym o charakterze feudalnym. Dlatego – chod warunki życia

robotników miejskich są ciężkie – ludnośd wiejska żyje w jeszcze straszniejszych

warunkach ucisku i wyzysku, a ponadto, poza nielicznymi wyjątkami, stanowi

również absolutną większośd – czasami ponad 70% - ogółu ludności krajów

Ameryki Łacioskiej.

„Nie licząc obszarników, którzy często mieszkają w miastach, reszta tej wielkiej

masy utrzymuje się z niesłychanie nędznie opłacanej pracy w charakterze

peonów w hacjendach lub uprawia ziemię w warunkach wyzysku, które nie mają

nic do pozazdroszczenia średniowieczu. Te okoliczności sprawiają, że w Ameryce

Łacioskiej uboga ludnośd wiejska stanowi potencjalnie ogromną siłę

rewolucyjną.

5

„Gdy stworzone do prowadzenia wojny konwencjonalnej i odpowiednio do niej

wyposażone armie, będące siłą, na których opiera się władza klas

eksploatatorskich, mają stawid czoło nieregularnej walce chłopów w naturalnej

dla nich scenerii, okazuje się, że są zupełnie bezsilne – na każdego

rewolucjonistę, który ginie, po ich stronie przypada dziesięciu zabitych, a gdy

mają sprostad niewidzialnemu wrogowi, którego nie mogą pokonad i który nie

daje im okazji do popisania się swoją wyuczoną w akademiach wojskowych

taktyką i przechwalania się swoimi sukcesami wojennymi, którymi tak się

chlubią tłumiąc wystąpienia robotników i studentów w miastach, szybko szerzy

się w ich łonie demoralizacja.

„Prowadzona początkowo przez niewielkie grupy bojowników walka nabiera

rozmachu, gdy grupy te otrzymują posiłki, do akcji wkracza ruch masowy, a stary

ład pęka stopniowo i rozsypuje się na tysiąc kawałków – wtedy klasa robotnicza i

masy miejskie rozstrzygają o wyniku walki.

„Co sprawia od samego początku, że tych pierwszych grup nie sposób pokonad,

bez względu na to, jak liczny jest nieprzyjaciel, jakim potencjałem i jakimi

zasobami dysponuje? Poparcie ludu – i tym poparciem mas cieszą się one coraz

bardziej.

„Chłopstwo jest jednak klasą, której ze względu niski poziom kulturalny, w jakim

jest utrzymywana, i izolację, w jakiej żyje, potrzeba kierownictwa rewolucyjnego

i politycznego klasy robotniczej i rewolucyjnej inteligencji – bez niego samo nie

mogłoby rzucid się do walki i odnieśd zwycięstwa.

„W warunkach historycznych, jakie panują obecnie w Ameryce Łacioskiej,

burżuazja narodowa nie może stanąd na czele walki antyfeudalnej i

antyimperialistycznej. Doświadczenie dowodzi, że nawet wtedy, gdy jej interesy

są sprzeczne z interesami imperializmu jankeskiego, klasa ta jest w naszych

paostwach niezdolna do wystąpienia przeciwko niemu, gdyż paraliżuje ją lęk

przed rewolucją społeczną i przeraża lament wyzyskiwanych mas.”

W uzupełnieniu tych stwierdzeo, które mają kluczowe znaczenie dla strategii

rewolucyjnej w Ameryce, w Drugiej Deklaracji Hawaoskiej czytamy również:

6

„W zależności od tego, czy w poszczególnych krajach warunki subiektywne, to

znaczy czynniki świadomości, organizacji, kierownictwa, są bardziej, czy też

mniej rozwinięte, mogą one przyspieszyd lub opóźnid rewolucję, ale wraz z

dojrzewaniem warunków obiektywnych w każdej epoce historycznej narasta

prędzej czy później świadomośd, powstaje organizacja, tworzy się kierownictwo

i wybucha rewolucja.

„To, czy ma ona przebieg pokojowy, czy przychodzi na świat w wyniku bolesnych

narodzin, nie zależy od rewolucjonistów – zależy od sił reakcyjnych starego

społeczeostwa, które opierają się narodzinom nowego społeczeostwa,

poczętego przez sprzeczności, w jakie nośne jest łono starego. Rewolucja jest w

dziejach tym samym, czym lekarz towarzyszący narodzinom nowego życia. Bez

potrzeby nie używa on aparatów próżniowych, ale czyni to bez wahania, ilekrod

trzeba pomóc przy porodzie – porodzie, który zniewolonym i wyzyskiwanym

masom przynosi nadzieję na lepsze życie.

„W wielu krajach Ameryki Łacioskiej rewolucja jest dziś nieunikniona. Nie

decyduje o tym niczyja wola. Decydują o tym straszne warunki wyzysku, w jakich

żyje mieszkaniec Ameryki, rozwój rewolucyjnej świadomości mas, światowy

kryzys imperializmu i powszechna walka narodów uciemiężonych.”

Od tych założeo podstawowych przejdziemy do analizy całego zagadnienia

wojny partyzanckiej w Ameryce.

Ustaliliśmy, że jest to metoda walki służąca do osiągnięcia określonego celu.

Należy więc najpierw zanalizowad sam cel i stwierdzid, czy tu, w Ameryce,

władzę można zdobyd inaczej niż poprzez walkę zbrojną.

Walkę pokojową można prowadzid za pośrednictwem ruchów masowych, a w

szczególnych sytuacjach kryzysowych można nawet zmusid rządy do ustąpienia i

doprowadzid do przejęcia władzy przez siły ludowe, które ustanowią dyktaturę

proletariatu. Z teoretycznego punktu widzenia rozumowanie to jest poprawne.

Gdy jednak rozpatrzymy je w odniesieniu do warunków panujących w Ameryce,

to będziemy musieli dojśd do następujących wniosków. Na tym kontynencie

istnieją na ogół warunki obiektywne, które skłaniają masy do gwałtownych

działao przeciwko rządom burżuazyjnym i obszarniczym, zaś w wielu innych

krajach istnieją kryzysy władzy, a także pewne warunki subiektywne. To jasne,

7

że w tych krajach, w których występują te wszystkie warunki, byłoby zgoła

zbrodnią, gdyby nie podejmowano działao prowadzących do zdobycia władzy.

Natomiast w krajach, w których tak się nie dzieje, należy dopuszczad możliwośd

pojawienia się rozwiązao alternatywnych, a w toku dyskusji teoretycznej

powinno się rozstrzygnąd, którą z nich należy zastosowad w danym kraju.

Historia nie dopuszcza tylko jednego – pomyłek analityków i wykonawców

polityki proletariatu. Nikt nie ma prawa ubiegad się o status partii

awangardowej w taki sposób, w jaki uzyskuje się dyplom ukooczenia wyższej

uczelni. Byd partią awangardową znaczy stad na czele klasy robotniczej w walce

o władzę, przewodzid tej klasie w jej zdobywaniu, a nawet prowadzid ją do tego

jak najkrótszą drogą. Na tym polega misja naszych partii rewolucyjnych, toteż

aby uniknąd pomyłek, analiza musi byd głęboka i wyczerpująca.

Dziś obserwuje się w Ameryce niestabilną równowagę między dyktaturą

oligarchiczną a presją ludową. Dyktaturę tę określamy jako oligarchiczną

dlatego, że mamy na myśli reakcyjne przymierze burżuazji w każdym kraju z

klasą obszarniczą przy mniejszej czy większej przewadze struktur feudalnych.

Same te dyktatury wyposażyły się w pewne znamiona praworządności, aby w

ten sposób ułatwid sobie funkcjonowanie przez cały nieograniczony czas

panowania klasowego, ale jesteśmy na etapie, w którym presje ludowe są

bardzo silne – lud dobija się do bram praworządności burżuazyjnej, a ta gwoli

powstrzymania naporu mas musi byd gwałcona przez swoich własnych twórców.

Rzecz jednak w tym, że bezczelne, sprzeczne z całym obowiązującym już

ustawodawstwem – lub ustawodawstwem uchwalonym a posteriori celem

uświęcenia faktów dokonanych – pogwałcenia tej praworządności jeszcze

bardziej elektryzują siły ludowe. Dlatego dyktatura oligarchiczna stara się

wykorzystad stare porządki prawne do zmiany konstytucji i zdławienia

proletariatu bez uciekania się do frontalnego starcia. Tu jednak pojawia się

sprzecznośd. Lud nie znosi już starych ani tym bardziej nowych środków

przymusu, które wprowadza dyktatura, i stara się je unicestwid. Nigdy nie

powinniśmy zapominad o klasowym, autorytarnym i restrykcyjnym charakterze

paostwa burżuazyjnego. Lenin tak o nim mówił: „Paostwo jest produktem i

przejawem nieprzejednanego charakteru sprzeczności klasowych. Paostwo

powstaje tam, wtedy i o tyle, gdzie, kiedy i o ile sprzeczności klasowe

8

obiektywnie nie dają się pogodzid. I na odwrót: istnienie paostwa dowodzi, że

sprzeczności klasowe nie dają się pogodzid.”2

Znaczy to, że nie powinniśmy pozwolid, aby słowo demokracja, używane w

sposób apologetyczny na oznaczenie dyktatury klas eksploatatorskich, zatraciło

swoją głębię pojęciową i zostało sprowadzone do pewnych, mniej czy bardziej

optymalnych swobód, jakie przyznaje się obywatelowi. Walka, której celem jest

jedynie doprowadzenie do restauracji pewnej praworządności burżuazyjnej i w

której nie stawia się kwestii władzy rewolucyjnej, to walka o powrót do

pewnego ładu dyktatorskiego, ustanowionego wcześniej przez panujące klasy

społeczne, a w każdym razie o to, aby galernik wlókł za sobą nieco lżejszą niż

dotychczas kulę.

W tych konfliktowych warunkach oligarchia zrywa umowy, które sama

podyktowała, zrywa z pozorami swojej własnej „demokracji” i atakuje lud,

nawet jeśli zawsze stara się wykorzystad najpierw zasoby nadbudowy, którą

wzniosła w celu utrzymania ucisku. W takiej chwili znów stajemy wobec

dylematu: co robid? Odpowiadamy na to tak. Wyzyskiwacze nie mają

wyłączności na przemoc, bo również wyzyskiwani mogą – i w odpowiedniej

chwili powinni – po nią sięgnąd. Martí mawiał: „Zbrodniarzem jest ten, kto

podżega w jakimś kraju do wojny, której można uniknąd i kto powstrzymuje się

od podżegania do wojny nieuniknionej”.

Z kolei Lenin pisał: „Socjaldemokracja nigdy nie patrzyła i nie patrzy na wojnę z

punktu widzenia sentymentów. Potępiając bezwzględnie wojny, jako bestialskie

sposoby rozstrzygania nurtujących ludzkośd sporów, socjaldemokracja wie, że

wojny są nieuniknione dopóty, dopóki społeczeostwo dzieli się na klasy, dopóki

istnieje wyzysk człowieka przez człowieka. Chcąc zaś zlikwidowad ten wyzysk nie

możemy uniknąd wojny, którą zawsze i wszędzie rozpoczynają same klasy

wyzyskujące, panujące i uciskające”3. Tak pisał w 1905 roku; następnie, w

Programie wojennym rewolucji proletariackiej, w którym dogłębnie analizował

charakter walki klas, stwierdzał: „Kto uznaje walkę klas, ten nie może nie

uznawad również wojen domowych, które w każdym społeczeostwie klasowym

stanowią naturalny, w pewnych warunkach nieunikniony dalszy ciąg, rozwinięcie

i zaostrzenie walki klasowej. Potwierdzają to wszystkie wielkie rewolucje.

9

Negowad wojny domowe lub zapominad o nich – znaczyłoby wpaśd w skrajny

oportunizm i wyrzec się rewolucji socjalistycznej”4.

Tak więc nie powinniśmy obawiad się przemocy, która przy narodzinach nowych

społeczeostw spełnia rolę położnej; chodzi tylko o to, że należy ją zastosowad

dokładnie w chwili, w której przywódcy ludu stwierdzą, że okoliczności

najbardziej temu sprzyjają.

O jakich okolicznościach mowa? W sferze subiektywnej zależą one od dwóch

uzupełniających się, a zarazem ulegających pogłębieniu w toku walki czynników

– świadomości, że zmiana rewolucyjna jest konieczna i pewności, że jest ona

możliwa; wraz z warunkami obiektywnymi, które w całej niemal Ameryce są

niezwykle korzystne, stanowczą wolą dokonania takiej zmiany i nowymi

układami sił na świecie, warunkują one sposób działania.

Chod kraje socjalistyczne są daleko, zawsze będzie się odczuwało ich

dobroczynny wpływ na walczące ludy, a ich wychowawczy przykład przysporzy

tym ludom sił. Fidel Castro mówił 26 lipca br.: „Powinnością rewolucjonistów –

szczególnie w tej chwili – jest dostrzeżenie i uchwycenie zachodzących na

świecie zmian w układzie sił i zrozumienie, że zmiany te ułatwiają walkę ludów.

Powinnością rewolucjonistów – rewolucjonistów latynoamerykaoskich – nie jest

oczekiwanie, że zmiana w układzie sił spowoduje cud w postaci rewolucji

społecznych w Ameryce Łacioskiej, lecz wykorzystanie w całej rozciągłości tego

wszystkiego, co w tej zmianie w układzie sił sprzyja ruchowi rewolucyjnemu – i

robienie rewolucji!”

Są tacy, którzy mówią: „Przyjmijmy, że w pewnych szczególnych przypadkach

wojna rewolucyjna jest odpowiednim środkiem do zdobycia władzy politycznej.

Skąd jednak weźmiemy wielkich przewodników w rodzaju Fidela Castro, którzy

byliby w stanie poprowadzid nas do zwycięstwa?” Podobnie jak wszelka istota

ludzka, Fidel Castro jest wytworem historii. Dowódcy wojskowi i przywódcy

polityczni, którzy pokierują walkami powstaoczymi w Ameryce – jeśli to

możliwe, dowództwo wojskowe i przywództwo polityczne powinno byd

skupione w rękach tych samych osób – nauczą się sztuki wojennej w toku samej

wojny. Nie ma takiego rzemiosła czy zawodu, którego można nauczyd się jedynie

z podręczników. Walka jest w tym przypadku wielką nauczycielką.

10

To jasne, że zadanie nie jest łatwe ani – gdy się je realizuje – wolne od

poważnych zagrożeo.

W procesie rozwoju walki zbrojnej są takie dwie chwile, w których rewolucja jest

narażona na niezwykłe niebezpieczeostwa. Pierwsze pojawia się na etapie

przygotowao i sposób, w jaki udaje się mu sprostad, świadczy o woli walki i

jasności celów sił ludowych. Gdy paostwo burżuazyjne naciera na pozycje ludu,

musi oczywiście dojśd do obrony przed wrogiem, który korzystając ze swojej

przewagi atakuje. Jeśli istnieją już chodby minimalne warunki obiektywne i

subiektywne, obrona powinna byd zbrojna, ale siły ludowe nie mogą po prostu

inkasowad zadawanych przez wroga ciosów; nie można również dopuścid do

tego, aby sceneria, w jakiej dochodzi do obrony zbrojnej, stała się ostatnią

kryjówką prześladowanych. Partyzantka, stanowiąca w pewnej chwili obronny

ruch ludu, jest zdolna do ataku na wroga i zdolnośd tę powinna nieustannie

rozwijad. Z biegiem czasu decyduje ona o tym, czy partyzantka jest

katalizatorem działao sił ludowych. Innymi słowy, partyzantka nie jest bierną

samoobroną – jest obroną połączoną z atakiem i od chwili, w której taką się

staje, ma w swojej ostatecznej perspektywie zdobycie władzy politycznej.

To ważna chwila. W procesach społecznych różnicy między stosowaniem a

niestosowaniem przemocy nie można mierzyd ilością oddanych wzajemnie do

siebie strzałów – wynika ona z konkretnych i zmiennych sytuacji. Trzeba posiąśd

umiejętnośd wyczucia chwili, w której siły ludowe, świadome swojej względnej

słabości, ale i swojej siły strategicznej, powinny zmusid wroga do takich

posunięd, w wyniku których sytuacja staje się nieodwracalna. Trzeba zerwad

równowagę między dyktaturą oligarchiczną a presją ludową. Dyktatura stara się

nieustannie sprawowad władzę bez demonstracyjnego stosowania siły;

zmuszenie jej, aby wystąpiła bez maski, a więc ujawniła swoje prawdziwe

oblicze opartej na przemocy dyktatury klas reakcyjnych, przyczyni się do jej

zdemaskowania, co zaostrzy walkę do takiego stopnia, że odwrót stanie się już

niemożliwy. Od tego, czy siły ludowe, na których spoczywa zadanie zmuszenia

dyktatury, aby się określiła, cofną się lub przystąpią do walki, zależy, czy

dalekosiężna akcja zbrojna zostanie podjęta w sposób zdecydowany, czy nie.

Druga niezwykle niebezpieczna chwila nadchodzi wtedy, gdy siły ludowe

potrafią zapewnid swojemu rozwojowi tendencję zwyżkową. Marks zawsze

11

doradzał, aby proletariat, który rozpocznie proces rewolucyjny, bez wytchnienia

zadawał coraz to nowe ciosy. Rewolucja, która nie pogłębia się nieustannie, to

rewolucja, która się cofa. Znużeni bojownicy zaczynają tracid wiarę i może

wówczas zaowocowad jeden z tych manewrów, do których tak przyzwyczaiła

nas burżuazja. Mogą to byd wybory i przekazanie władzy jakiemuś osobnikowi, z

którego ust płynie więcej miodu i ma bardziej anielską twarz aniżeli

dotychczasowy dyktator; może to byd zamach stanu, przeprowadzony przez siły

reakcyjne, na czele których stoi na ogół wojsko, ale cieszący się bezpośrednim

lub pośrednim poparciem sił ludowych. W grę wchodzą również inne manewry,

ale roztrząsanie forteli taktycznych nie jest naszym zamiarem.

Zwracamy głównie uwagę na manewr polegający na wojskowym zamachu

stanu. Cóż prawdziwej demokracji mogą dad wojskowi? Jakiej lojalności można

od nich oczekiwad, gdy są po prostu narzędziem panowania klas reakcyjnych i

monopoli imperialistycznych, a jako kasta – tyle warta, ile warta jest posiadana

przez nią broo – aspirują jedynie do zachowania swoich przywilejów?

Gdy w trudnych dla ciemiężycieli sytuacjach wojskowi konspirują i obalają

jakiegoś faktycznie pokonanego już dyktatora, należy zakładad, że czynią to

ponieważ nie jest on już w stanie zachowad ich przywilejów klasowych nie

stosując wolnej od wszelkich ograniczeo przemocy – co w chwili obecnej nie

uchodzi na ogół za stosowne z punktu widzenia interesów oligarchii.

Stwierdzenie to w żadnej mierze nie oznacza, że powinno się odrzucid możliwośd

wykorzystania wojskowych jako indywidualnych, oderwanych od środowiska

społecznego, w którym działali, a faktycznie zbuntowanych przeciwko niemu,

bojowników. Należy wykorzystad ich w ramach kierownictwa rewolucyjnego, do

którego powinni należed jako bojownicy, a nie przedstawiciele kasty.

Dawno temu, w przedmowie do trzeciego wydania Wojny domowej we Francji,

Engels pisał, że po każdej rewolucji robotnicy bywali uzbrojeni, „pierwszym więc

nakazem dla będącej u władzy burżuazji było rozbrojenie robotników. Dlatego

po każdej rewolucji, w której robotnicy wywalczyli sobie zwycięstwo,

następowała nowa walka, która kooczyła się ich porażką”5.

Taka gra w postaci ciągłych walk, w wyniku których z jednej strony następuje

zmiana formalna, a z drugiej regres strategiczny, powtarza się w świecie

12

kapitalistycznym od wielu dziesięcioleci. Gorzej – prowadzi się ją okresowo od

ponad stu lat, co pozwala nieustannie mydlid proletariatowi oczy.

Niebezpieczeostwo polega również na tym, że przywódcy partii postępowych,

kierując się pragnieniem zachowania na pewien czas możliwie

najkorzystniejszych warunków do akcji rewolucyjnej i wykorzystując pewne

aspekty praworządności burżuazyjnej, mylą środki z celem, co w działaniu jest

bardzo powszechnym zjawiskiem, i zapominają o ostatecznym celu

strategicznym – zdobyciu władzy.

Z tych dwóch trudnych dla rewolucji koniunktur, które rozpatrzyliśmy pobieżnie,

wychodzi się obronną ręką, gdy kierownicze partie marksistowsko-leninowskie

potrafią dostrzec wyraźnie wynikające z nich zagrożenia, maksymalnie

zmobilizowad masy i poprowadzid je drogą prawidłowego rozwiązywania

podstawowych sprzeczności.

W toku tego wywodu założyliśmy, że akceptuje się ideę walki zbrojnej, a także

formułę wojny partyzanckiej jako metody walki. Dlaczego uważamy, że w

istniejących obecnie w Ameryce warunkach wojna partyzancka to właściwa

droga? Dlatego, że za koniecznością działao partyzanckich jako centralnej w

Ameryce osi walki przemawiają naszym zdaniem pewne nader istotne

argumenty.

Po pierwsze, przyjmując za pewnik to, że wróg będzie walczył, aby utrzymad się

przy władzy, należy pomyśled o zniszczeniu armii ciemiężycieli, aby zaś ją

zniszczyd, trzeba jej przeciwstawid armię ludową. Taka armia nie powstaje

żywiołowo, musi uzbroid się w arsenale, jaki posiada nieprzyjaciel, a to zawsze

warunkuje ciężką i bardzo długą walkę, w której siły ludowe i ich przywódcy, nie

mając odpowiednich warunków do obrony i manewru, są ciągle narażeni na

atak przeważających sił.

Natomiast osadzona w terenie sprzyjającym do prowadzenia walki grupa

partyzancka gwarantuje bezpieczeostwo i ciągłośd kierownictwa rewolucyjnego.

Kierowane przez sztab armii ludowej siły miejskie mogą prowadzid działania o

nieobliczalnym wręcz znaczeniu. Ewentualne zniszczenie tych sił nie uśmierci

duszy rewolucji – jej kierownictwa, które ze swojej twierdzy wiejskiej nadal

13

będzie katalizatorem rewolucyjnego ducha mas i organizatorem nowych sił do

następnych bojów.

Ponadto w strefie tej zaczyna się budowa przyszłego aparatu paostwowego,

którego zadaniem w ciągu całego okresu przejściowego będzie skuteczne

kierowanie dyktaturą klasową. Im dłuższa będzie walka, tym większe i bardziej

złożone będą problemy administracyjne, a w ich rozwiązywaniu wyszkolą się

kadry potrzebne w przyszłości do wykonania trudnego zadania –

skonsolidowania władzy i zapewnienia rozwoju gospodarczego.

Po drugie, należy wziąd pod uwagę ogólne położenie chłopstwa

latynoamerykaoskiego i coraz bardziej wybuchowy charakter jego walki ze

strukturami feudalnymi w ramach sytuacji społecznej, którą cechuje przymierze

rodzimych i zagranicznych wyzyskiwaczy.

Powródmy do Drugiej Deklaracji Hawaoskiej.

„Narody Ameryki wyzwoliły się na początku zeszłego stulecia spod hiszpaoskiego

panowania kolonialnego, ale nie uwolniły się od wyzysku. Feudalni obszarnicy

przejęli władze sprawowaną przez zarządców hiszpaoskich, Indianie pozostali w

uciążliwym poddaostwie, a mieszkaniec Ameryki Łacioskiej pozostał pod tą czy

inną postacią niewolnikiem; najskromniejsze nawet nadzieje narodów nie mogą

się ostad pod władzą oligarchii i jarzmem kapitału zagranicznego. Taka jest

prawda o Ameryce, która w poszczególnych krajach ma oczywiście swoje

odcienie i warianty. Dziś Ameryka Łacioska dźwiga na sobie jarzmo o wiele

okrutniejszego, potężniejszego i bezlitosnego imperializmu niż hiszpaoski

imperializm kolonialny.

„Jaką postawę zajmuje imperializm jankeski wobec obiektywnej i historycznie

nieubłaganej rzeczywistości, jaką jest rozwój rewolucji latynoamerykaoskiej?

Szykuje się do wojny kolonialnej z narodami Ameryki Łacioskiej, tworzy aparat

przemocy, wymyśla preteksty polityczne i zawiera z przedstawicielami

reakcyjnych oligarchii porozumienia, które wyposażają go w instrumenty

pseudoprawne – a wszystko po to, by zdławid ogniem i mieczem walkę narodów

latynoamerykaoskich.”

14

Ta sytuacja obiektywna wskazuje, jaka niewykorzystana siła drzemie w naszych

chłopach i jaka jest potrzeba jej wykorzystania w walce o wyzwolenie Ameryki.

Po trzecie, należy uwzględnid kontynentalny charakter walki.

Czyż można sobie wyobrazid, że nowy etap emancypacji Ameryki będzie

wynikiem zmagao dwóch sił lokalnych, które walczą na danym terytorium o

władzę? Byłoby to trudne. To będzie walka na śmierd i życie między wszystkimi

siłami ludowymi i wszystkimi siłami represyjnymi. Wynika to również z treści

powyższych cytatów.

Jankesi będą interweniowali powodowani solidarnością interesów oraz dlatego,

że walka w Ameryce ma decydujące znaczenie. Faktycznie już interweniują

przygotowując siły represyjne i organizując kontynentalny aparat walki. Teraz

jednak włożą w to całą swoją energię, będą karad siły ludowe przy użyciu

wszelkich niszczycielskich broni, jakie są w ich zasięgu, nie pozwolą

skonsolidowad się władzy rewolucyjnej, a gdyby w jakimś kraju udało się jej

skonsolidowad, ponownie zaatakują, odmówią jej uznania, będą starali się

podzielid siły rewolucyjne, naślą wszelkiego rodzaju sabotażystów, wywołają

konflikty graniczne, do walki z nią rzucą inne paostwa reakcyjne, spróbują

zdławid nowe paostwo pod względem gospodarczym, jednym słowem –

postarają się je unicestwid.

Mając na względzie tę panoramę amerykaoską trudno jest sobie wyobrazid, aby

można było odnieśd zwycięstwo i je skonsolidowad w pojedynczym kraju. Na

jednośd sił represyjnych należy odpowiedzied jednością sił ludowych. We

wszystkich krajach, w których ucisk stanie się nie do zniesienia, należy wznieśd

sztandar rebelii; z konieczności historycznej sztandar ten będzie miał charakter

kontynentalny. Jak powiedział Fidel, kordyliery Andów powinny stad się Sierrą

Maestrą Ameryki – a ogół olbrzymich terytoriów, które obejmuje ten kontynent,

powinien stad się areną walki na śmierd i życie z potęgą imperializmu.

Nie sposób orzec, kiedy ta walka stanie się kontynentalna ani jak długo będzie

trwała, ale można przepowiedzied, że taka się stanie i że odniesiemy w niej

zwycięstwo, ponieważ jest ona wynikiem określonych okoliczności historycznych

oraz warunków gospodarczych i politycznych i nie da się jej sprowadzid na

manowce. Wszczęcie tej walki tam, gdzie istnieją odpowiednie warunki,

15

niezależnie od sytuacji w innych krajach, jest zadaniem sił rewolucyjnych

każdego kraju. Rozwój walki uwarunkuje ogólną strategię; zapowiedź jej

kontynentalnego charakteru jest wynikiem analizy sił każdej z walczących stron,

ale nie wyklucza wybuchu rewolucji w tym czy innym, z osobna wziętym, kraju.

Tak jak wszczęcie walki w jakimś punkcie danego kraju ma na celu jej

rozszerzenie na cały kraj, tak wszczęcie wojny rewolucyjnej w jednym kraju

przyczyni się do rozwoju warunków do rewolucji w krajach sąsiednich.

Rozwój rewolucji przebiega normalnie w postaci odwrotnie proporcjonalnych

przypływów i odpływów – odpływowi fali rewolucyjnej towarzyszy przypływ fali

kontrrewolucyjnej i nad odwrót – gdy spada fala rewolucyjna, podnosi się fala

kontrrewolucyjna. W takich chwilach położenie sił ludowych staje się trudne i

chcąc ponieśd mniejsze szkody, muszą one sięgad po lepsze środki obrony. Wróg

jest niebywale silny, kontynentalny. Dlatego nie można rozpatrywad względnych

słabości burżuazji lokalnych pod kątem podejmowania decyzji w ograniczonej

skali. Tym bardziej nie należy myśled o ewentualnym przymierzu tych oligarchii z

ludem pod bronią. Rewolucja kubaoska zaalarmowała wroga. Polaryzacja sił

będzie totalna – wyzyskiwacze z jednej strony, wyzyskiwani z drugiej; masy

drobnomieszczaostwa skłonią się ku jednej lub drugiej stronie, zgodnie ze

swoimi interesami i trafnością polityczną, z jaką się je potraktuje; neutralnośd

będzie wyjątkiem. Taka będzie ta wojna rewolucyjna.

Pomyślmy, jak można rozniecid zarzewie partyzanckie.

Stosunkowo niewielkie grupy osób wybierają tereny sprzyjające wojnie

partyzanckiej zamierzając czy to przypuścid kontratak, czy wodzid wroga za nos i

zaczynają tam działad. Należy powiedzied sobie wyraźnie, że w pierwszej chwili

słabośd partyzantki, chod względna, jest tak znaczna, iż powinna ona zająd się

jedynie osadzaniem się w terenie, poznawaniem okolicy, stwarzaniem więzi z

ludnością i umacnianiem tych miejsc, które staną się ewentualnie jej bazami

wsparcia.

Trzy są warunki przetrwania partyzantki, która zaczyna rozwijad się zgodnie z

powyższymi założeniami – nieustanna ruchliwośd, nieustanna czujnośd i

nieustanna nieufnośd. Partyzantce, która nie będzie przestrzegała tych trzech

16

elementów taktyki wojskowej, trudno będzie przetrwad. Należy pamiętad, że na

tym etapie bohaterstwo partyzanta polega na rozmachu celu, który sobie

stawia, i ogromie poświęceo, na które musi się zdobyd, aby go osiągnąd.

Poświęcenia nie będą polegały na codziennych bojach i walce prowadzonej oko

w oko z wrogiem – będą subtelniejsze i trudniejsze, bo będzie chodziło o

fizyczną i umysłową wytrzymałośd jednostki ludzkiej, która znajdzie się w

partyzantce.

Byd może partyzanci zostaną ciężko pobici przez wojska nieprzyjacielskie czy

rozbici na grupy, a ci, którzy dostaną się do niewoli, poniosą męczeoską śmierd;

byd może w wybranych przez samych siebie strefach działania będą ścigani jak

osaczone zwierzęta, przeżywali nieustanny niepokój, że wróg depcze im po

piętach i na wszystko reagowali nieufnie, bo przestraszeni chłopi nieraz ich

wydadzą, aby pozbawid oddziały represyjne pretekstu do znęcania się nad nimi;

będą mieli do wyboru tylko śmierd albo zwycięstwo – i to w chwilach, w których

śmierd jest po tysiąckrod obecna, a zwycięstwo to mit, w który może jedynie

wierzyd rewolucjonista.

Na tym polega heroizm partyzantki; dlatego mówi się, że długotrwałe

przemarsze też są formą walki, że są takie chwile, w których formą walki jest

nawet unikanie walki. Rzecz w tym, aby w obliczu ogólnej przewagi

nieprzyjaciela znaleźd taką formę taktyczną, która w jednym wybranym punkcie

pozwoli osiągnąd względną przewagę czy to dzięki skoncentrowaniu tam

większych od niego sił, czy też dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu terenu i w

ten sposób zmienid układ sił na swoją korzyśd. Tak partyzantka zapewni sobie

zwycięstwo taktyczne; jeśli nie będzie pewna swojej względnej przewagi, lepiej,

żeby nie przystępowała do akcji. Dopóki można decydowad „jak” i „gdzie”,

dopóty nie należy podejmowad boju nie mając pewności, że się wygra.

Partyzantka rozwija się i konsoliduje w ramach wielkiej akcji polityczno-

wojskowej, w której stanowi ona tylko jeden element; tworzą się bazy wsparcia

– podstawowy czynnik, od którego zależy, czy armia partyzancka prosperuje, czy

nie. Te bazy to miejsca, do których armia nieprzyjacielska może przeniknąd

jedynie za cenę wysokich strat, to bastiony rewolucji, kryjówki partyzantki i

podstawy wyjściowe do jej coraz dalszych i coraz śmielszych wypadów.

17

Tę fazę osiąga się wtedy, gdy przezwyciężyło się jednocześnie trudności

taktyczne i polityczne. Partyzanci nigdy nie mogą zapominad o swojej roli

awangardy ludu, o mandacie, który posiadają i dlatego muszą tworzyd takie

warunki polityczne, jakie są konieczne do ustanowienia władzy rewolucyjnej

cieszącej się całkowitym poparciem mas. W takiej mierze, w jakiej pozwalają na

to okoliczności i w taki sposób, w jaki jest to możliwe, należy zaspokajad wielkie

roszczenia chłopstwa, a z ludności czynid zwarte i skore do walki skupisko.

O ile w pierwszych chwilach trudna będzie sytuacja wojskowa, o tyle trudna

będzie również sytuacja polityczna – o ile jeden błąd w dziedzinie wojskowej

może przesądzid o likwidacji partyzantki, o tyle jeden błąd polityczny może na

długo zahamowad jej rozwój.

Jest to walka polityczno-wojskowa, toteż tak należy ją rozwijad, a tym samym –

pojmowad.

W procesie wzrostu partyzantka osiąga poziom, na którym obejmuje swoją

działalnością pewien region, a w stosunku do jego rozmiarów odczuwa nadmiar

ludzi i ich nadmierną koncentrację. Zaczyna działad efekt ula – jeden z

dowódców, wybijający się partyzant, robi skok do innego regionu i powtarza

tam łaocuch rozwojowy wojny partyzanckiej, z tym jednak, że podlega teraz

centralnemu dowództwu.

Należy podkreślid, że nie można aspirowad do zwycięstwa nie tworząc armii

ludowej. Wojska partyzanckie mogą osiągnąd określone rozmiary, siły ludowe w

miastach i w strefach, do których przenika nieprzyjaciel, mogą spowodowad

spustoszenia w jego szeregach, ale potencjał wojskowy reakcji ciągle pozostaje

nietknięty. Zawsze należy pamiętad, że ostatecznym rezultatem musi byd

unicestwienie nieprzyjaciela. Dlatego wszystkie siły działające w nowych

strefach, które się tworzy, w strefach przebicia na tyłach wroga i w głównych

miastach muszą podlegad jednolitemu dowództwu. Nie chodzi o to, aby istniała

ścisła podległośd hierarchiczna, jaka cechuje armię regularną, ale o to, aby

istniała podległośd strategiczna. W ramach określonych warunków swobody

działania partyzantka musi wykonywad wszelkie mające strategiczne znaczenie

rozkazy centralnego dowództwa, zainstalowanego w jednej ze stref – tej, która

18

jest najbezpieczniejsza i najsilniejsza – oraz przygotowywad warunki do

połączenia sił, gdy nadejdzie odpowiednia chwila.

Wojna partyzancka czy wojna wyzwoleocza przechodzi na ogół trzy fazy.

Pierwsza to faza defensywy strategicznej, w której mała siła kąsa nieprzyjaciela i

ucieka; nie kryje się, aby w niewielkim promieniu działania bronid się biernie,

ponieważ jej obrona polega na ograniczonych atakach – takich, na jakie ją stad.

Następnie osiąga się punkt równowagi, w którym stabilizują się możliwości

działania nieprzyjaciela i partyzantki, a w koocu dochodzi do zerwania

wzniesionych przez armię represyjną tam i zajęcia wielkich miast, do wielkich,

decydujących bojów i całkowitego unicestwienia nieprzyjaciela.

Po osiągnięciu punktu równowagi, kiedy to obie siły odnoszą się do siebie z

respektem, dalszy rozwój wojny partyzanckiej sprawia, że uzyskuje ona nowy

rozmach. Do działao partyzantki zaczyna się wprowadzad pojęcie manewru –

duże kolumny atakują umocnione punkty i przechodzi się do wojny manewrowej

przerzucając z miejsca na miejsce stosunkowo poważne siły i środki ofensywne.

Ponieważ jednak nieprzyjaciel w dalszym ciągu zdolny jest stawiad opór i

kontratakowad, wojna manewrowa nie zastępuje ostatecznie wojny

partyzanckiej – to tylko jeden ze sposobów działania wojsk partyzanckich,

wyższa forma ich rozwoju dopóty, dopóki nie wykrystalizuje się w koocu złożona

ze związków taktycznych armia ludowa. Nawet wtedy jednak natarcie głównych

sił poprzedzają „czyste” akcje partyzanckie – przerywanie łączności i

sabotowanie całego aparatu defensywnego nieprzyjaciela.

Zapowiedzieliśmy, że będzie to wojna kontynentalna. Oznacza to zarazem, że

będzie przewlekła – będzie prowadzona na wielu frontach i przez długi czas

będzie kosztowała wiele krwi i istnieo ludzkich. Co więcej, zjawiska polaryzacji

sił, jakie zachodzą w Ameryce, wyraźny podział na wyzyskiwaczy i

wyzyskiwanych, do którego dojdzie podczas przyszłych wojen rewolucyjnych,

oznaczają, że wraz ze zdobyciem władzy przez zbrojną awangardę ludu, w tym

kraju lub w tych krajach, w których tak się stanie, pod postacią ciemięzcy

zostaną jednocześnie pokonani imperialiści i wyzyskiwacze narodowi. Będzie to

krystalizacja pierwszego etapu rewolucji socjalistycznej; ludy będą gotowe do

zaleczenia ran i rozpoczęcia budowy socjalizmu.

19

Czyż istnieje inne, mniej surowe wyjście?

Już dawno nastąpił ostatni podział świata, w wyniku którego Stanom

Zjednoczonym przypadła lwia częśd naszego kontynentu; dziś rozwijają się na

nowo mocarstwa imperialistyczne Starego Świata, a siła wspólnego rynku

europejskiego budzi obawy samych Amerykanów. W świetle tego wszystkiego

mogłoby przyjśd nam do głowy, że można asystowad rywalizacji

międzyimperialistycznej w charakterze widzów i coś na niej zyskad – może w

przymierzu z najsilniejszymi burżuazjami narodowymi. Nie mówiąc już o tym, że

w walce klas polityka bierna nigdy nie przynosi nic dobrego, a przymierza z

burżuazją, bez względu na to, jak rewolucyjna może się ona w pewnej chwili

wydawad, są jedynie przejściowe, czynnik czasu skłania nas do obrania innej

drogi. Sprzecznośd podstawowa zaostrza się w Ameryce tak szybko, że

przeszkadza w „normalnym” rozwoju sprzeczności w łonie obozu

imperialistycznego, które przejawiają się w walce o rynki.

Burżuazje narodowe związały się w ogromnej większości z imperializmem

północnoamerykaoskim i w każdym kraju muszą podzielid jego los. Nawet tedy,

gdy między burżuazją narodową a innymi mocarstwami imperialistycznymi

dochodzi do paktów czy występują zbieżności interesów, zaś między nimi a

imperializmem północnoamerykaoskim zaostrzają się sprzeczności, dzieje się to

w ramach walki zasadniczej, która w toku swojego rozwoju ogarnie

nieuchronnie wszystkich wyzyskiwanych i wszystkich wyzyskiwaczy. Do tej pory

polaryzacja antagonistycznych sił przeciwników klasowych postępuje szybciej

aniżeli rozwój sprzeczności między wyzyskiwaczami na tle podziału łupów. Są

dwa obozy – dla każdego z osobna i dla każdej konkretnej warstwy społecznej

alternatywa staje się coraz wyraźniejsza.

Sojusz dla Postępu to próba poskromienia czegoś, czego nie da się poskromid.

Gdyby jednak okazało się, że ekspansja wspólnego rynku europejskiego lub

jakiejkolwiek innej grupy imperialistycznej na rynkach amerykaoskich jest

szybsza niż rozwój sprzeczności podstawowej, należałoby po prostu w powstały

w ten sposób wyłom wbid klin sił ludowych i sprawid, aby to one same

prowadziły od początku do kooca walkę, wykorzystując nowych intruzów dla

swoich celów i mając pełną świadomośd, jakie są ich ostateczne zamiary.

20

Pod groźbą utraty wszystkiego nie wolno oddawad wrogowi klasowemu ani

jednej pozycji i ani jednego oręża, podobnie jak nie wolno zdradzad mu żadnego

sekretu.

Walka amerykaoska faktycznie już wybuchła. Czy oko cyklonu będzie w

Wenezueli, czy w Gwatemali, w Kolumbii czy w Peru lub Ekwadorze...? A może

obecne potyczki okażą się tylko przejawami niepokoju, który nie zaowocował?

To, jaki będzie wynik walk dzisiejszych, nie ma znaczenia. Dla ostatecznego

rezultatu nie ma znaczenia to, że ten lub inny ruch poniesie przejściowo

porażkę. Decydujące znaczenie ma wola walki, która dojrzewa z dnia na dzieo,

świadomośd, że zmiana rewolucyjna jest konieczna, pewnośd, że jest ona

możliwa.

To przepowiednia. Czynimy ją przekonani, że historia przyzna nam rację. Analiza

czynników obiektywnych i subiektywnych, które określają sytuację w Ameryce i

świecie imperialistycznym, wskazuje na trafnośd powyższych – mających oparcie

w Drugiej Deklaracji Hawaoskiej – twierdzeo.

Przypisy

1. Druga Deklaracja Hawaoska stanowiła pierwsze otwarcie rzucone przez

rewolucję kubaoską wezwanie do rewolucji kontynentalnej. 4 lutego 1962 r.

została odczytana przez Fidela Castro i uchwalona przez półtora miliona

Kubaoczyków zgromadzonych na Placu Rewolucji im. José Martí w Hawanie.

(Przyp. tłum.)

2. W. Lenin, „Paostwo i rewolucja”. Dzieła wszystkie t. 33, Warszawa, KiW 1987,

s. 6-7.

3. W. Lenin, „Rewolucyjna armia i rząd rewolucyjny”. Dzieła wszystkie t. 10,

Warszawa, KiW 1985, s. 326.

4. W. Lenin, „Program wojenny rewolucji proletariackiej”. Dzieła wszystkie t. 30,

Warszawa, KiW 1987, s. 124-125.

5. F. Engels, „Wprowadzenie do pracy Karola Marksa «Wojna domowa we

Francji»”, w: K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 22, Warszawa, KiW 1971, s. 226.