Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

12
Ernest Gellner „Relatywizm ponad wszystkoErnest Gellner podaje różnicę pomiędzy podejściem Jamesa Clifforda a Clifforda Geertza. Geertz, a zwłaszcza jego całe hermeneutyczne i interpretacyjne zacięcie „nieustannie kieruje wszystkie wysiłki na ponowne odkrycie nauk antropologicznych” W rzeczywistości James Clifford poszedł znacznie dalej, już go nie interesują „obcy”, Triobrandczycy, ale interesuje go to, co o nich ma do powiedzenia antropolog. Ogólnie Gellner powiada, iż POSTMODERNISTA NIE DOSTRZEGA ANI SWEJ SYTUACJI, ANI SWEGO UMIEJSCOWIENIA, ponieważ właśnie jako postmodernista jest bardzo przywiązany do doktryny niestałości i stronniczości, według której nawet własne położenie jest tak niepewne, tak pozbawione tożsamości, że nie może ono stanowić przedmiotu dłuższej refleksji. Spoglądając na tradycję antropologiczną można zauważyć dwa różne poglądy, które nie do końca się ze sobą splatają. Pierwszy stwierdza, iż dążenie do obiektywności, jest tak naprawdę fałszywe oraz stanowi jedną z form dominacji: obserwujący antropolog izoluje obiekty i wydaje o nich sądy. Druga opinia bazuje na przekonaniu, iż w coraz bardziej złożonej, zagmatwanej i nietrwałej rzeczywistości niemożliwe jest utrzymywanie podziału na role. Zdaniem Gellnera pokazuje to tylko jak trudno w obecnym świecie o obiektywność, co wcale nie oznacza, że jest ona nieodwołalnie fałszywa. W procesie poznania posługujemy się pewnymi narzędziami, które zasługują na zbadanie, a to łączy się z faktem istnienia 1

description

Ernst

Transcript of Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

Page 1: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

Ernest Gellner „Relatywizm ponad wszystko”

Ernest Gellner podaje różnicę pomiędzy podejściem Jamesa Clifforda a Clifforda

Geertza.

Geertz, a zwłaszcza jego całe hermeneutyczne i interpretacyjne zacięcie „nieustannie kieruje

wszystkie wysiłki na ponowne odkrycie nauk antropologicznych”

W rzeczywistości James Clifford poszedł znacznie dalej, już go nie interesują „obcy”,

Triobrandczycy, ale interesuje go to, co o nich ma do powiedzenia antropolog.

Ogólnie Gellner powiada, iż POSTMODERNISTA NIE DOSTRZEGA ANI SWEJ

SYTUACJI, ANI SWEGO UMIEJSCOWIENIA, ponieważ właśnie jako postmodernista jest

bardzo przywiązany do doktryny niestałości i stronniczości, według której nawet własne

położenie jest tak niepewne, tak pozbawione tożsamości, że nie może ono stanowić

przedmiotu dłuższej refleksji.

Spoglądając na tradycję antropologiczną można zauważyć dwa różne poglądy, które

nie do końca się ze sobą splatają. Pierwszy stwierdza, iż dążenie do obiektywności, jest tak

naprawdę fałszywe oraz stanowi jedną z form dominacji: obserwujący antropolog izoluje

obiekty i wydaje o nich sądy. Druga opinia bazuje na przekonaniu, iż w coraz bardziej

złożonej, zagmatwanej i nietrwałej rzeczywistości niemożliwe jest utrzymywanie podziału na

role. Zdaniem Gellnera pokazuje to tylko jak trudno w obecnym świecie o obiektywność, co

wcale nie oznacza, że jest ona nieodwołalnie fałszywa.

W procesie poznania posługujemy się pewnymi narzędziami, które zasługują na zbadanie, a

to łączy się z faktem istnienia wielkich nierówności w podziale władzy. Dlatego Gellner

zastawia się: czy istnieje związek między sposobem, w jaki narzędzia wiedzy stwarzają

światy, twierdząc, że je odkryły, a tymi nierównościami? Zarzuca reprezentantom

relatywizmu, iż zbyt pochopnie wyciągają wnioski oraz mają skłonność do bezrefleksyjnego

odpowiadania „tak” na to pytanie.

Gellner uznaje myślenie Geertza za początek charakterystycznego dla postmodernizmu

łączenia dominacji z dążeniem do jasności i obiektywności. Według Geertza bowiem badacze

nie mają już takiej pewności, że to co ktoś twierdzi na temat innych form życia, rzeczywiście

zachodzi Odpowiedzialnych za to jest szereg czynników, takich jak: mieszanina

współczesności i tradycji wśród społeczeństw, etyczna złożoność badań terenowych, duża

liczba silnie przeciwstawnych podejść do opisu i analizy, czy też przeobrażenia samych

badanych, którzy potrafią mówić i mówią we własnym imieniu.

1

Page 2: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

Czytamy, że Geertz miał bardzo buntowniczych następców. Jakiekolwiek są jego

osiągnięcia w dziedzinie antropologii, jego pro – relatywizm godzi się na nadużycia tych,

którzy wyszli „poza niego”.

Geertz zachęcił całe pokolenie antropologów, by odnosili się z duchowym bezwładem, a w

oddawaniu się do epistemologicznych zwątpień oraz barier szukali usprawiedliwienia dla

skrajnej niejasności i subiektywizmu. Skoro wszystko jest fragmentaryczne i

wielopostaciowe, skoro nigdy nie poznaniu innych i nie jesteśmy w stanie ich zrozumieć, to

nie pozostaje nic innego, jak tylko wyrazić za pomocą niedostępnej prozy udręczenie

spowodowane tą sytuacją.

Za Gellnerem przyjrzyjmy się korzeniom ultrasubiektywizmu: w najbardziej rozwiniętych

krajach około 50 procent ludności ma wyższe wykształcenie. Szeroko rozgałęziona sfera

kształcenia funkcjonuje według wzoru, który daje się zastosować do kumulowania wiedzy i

osiągnięć, tak jak w naukach przyrodniczych. Wszystko to ma pokazywać naukowy postęp?

A co wtedy, kiedy ten rozwój nie następuje? W amerykańskiej erze powojennej socjologia

cierpiała niedosyt wewnętrznej dyscypliny, jednak brzmiał on niezrozumiale i olśniewająco.

Potem antropologię ogarnął nastrój „interpretacyjny”, a po nim przyszedł czas na

samozaspakajającą się „postmodernistyczną” kontynuację.

Chodzi mianowicie o dwa fakty:

1) Po pierwsze naukowy impuls nie przyniósł żadnych rezultatów

2) Po drugie praca terenowa w antropologii społecznej stawała się coraz bardziej trudna i

niewygodna. W systemie kolonialnym istniał pośredni system sprawowania władzy,

dzięki czemu prosta i wyraźna struktura społeczna mogła trwać bez przeszkód. Świat

postkolonialny zmienił ten porządek. Badacze terenowi zaczęli stanowić zagrożenie

dla nowego porządku. Ich rozczarowanie naukowymi aspiracji oraz niedogodności

związane z próbą dotarcia do istoty badanych rzeczy, doprowadziły do zwrotu w

kierunku hermeneutyczno-relatywistycznego subiektywizmu. Zwrot ten był o tyle

atrakcyjny, iż można było się skoncentrować na opisywaniu swoich rozterek

duchowych z powodu niemożliwości dotarcie do czegokolwiek i zrozumienia

czegokolwiek.

„Język Dogłębnej Subiektywności, szczególnie gdy korzysta z terminologii lewobrzeżnego

Paryża, potrafi być co najmniej tak odważnie i poruszająco niezrozumiały jak każda z

obecnych naukowych socjologii”.

2

Page 3: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

Gellner postrzega hermeneutyczny strach przed obcym powiązany z intelektualnym

egalitaryzmem, jako bezpośredni zaczątek relatywizmu-subiektywizmu: jeśli nie mówisz tak

jak my, to jesteś kolonialistą albo kimś gorszym.

Relatywizm prowadzi do niestarannych badań, stanowi wielce ulotny fenomen,

skazany na zapomnienie z chwilą pojawienia się nowej mody, co nie znaczy, że wszystko o

nim już powiedziano. Ważniejsze aby sprecyzować, dlaczego jakikolwiek relatywizm po

prostu nie wystarcza.

Wiemy już, że Geertz broni relatywizmu przed jego krytykami, choć sam nie chce uchodzić

za jego sprzymierzeńca. Sam siebie nazywa ant-anty relatywistą, a Gellner uważa to za dość

dziwne określenie i woli pisać o „pro – relatywistycznych” skłonnościach.

Kolejną kwestią jest obalenie sensu w krytykowaniu kultury jako całości. Geertz zaznacza, że

nie jest nihilistą, oraz mówi nam, iż coś takiego jak „prowincjonalizm” stanowi większe

zagrożenie dla relatywizmu.

Relatywizm rzeczywiście pociąga za sobą nihilizm: jeśli kryteria są niemożliwym do

uniknięcia przejawem czegoś, co nazywamy kulturą, to nie może istnieć transkulturowe

kryterium, które mogłoby posłużyć do jej oceny.

Nasz autor odnosi się także życzliwie do relatywizmu, jednakże ocenia go według własnych

kryteriów.

Ważną intelektualnie przeciwwagą dla relatywizmu bronionego przez Geertza jest

doktryna Wielkiego Rowu, według której w historii ludzkości miał miejsce poważny brak

ciągłości, w wyniku czego wyłoniła się forma wiedzy przewyższająca wszystkie inne,

zarówno jeśli chodzi o moc poznawczą, jak i społeczny dystans. Teoria ta stanowi przedmiot

naśmiewania się ze strony Geertza (który swoje wnioskowanie opiera na poglądach Karla

Poppera i koncepcji podziału społeczeństw na otwarte i zamknięte, wadą myśli Poppera jest

jednak to, iż opozycji tej nie można w żaden sposób odnieść do innych różnic w społecznym

kształcie), z kolei Gellner broni jej zaciekle.

Podejmując zagadnienie zagrożenia prowincjonalizmem, Gellner podaje przykład

społeczeństwa amerykańskiego, w którym nieumiejętność dostrzeżenie różnic kulturowych na

świecie jest większa niż gdziekolwiek indziej. Amerykanie mają bowiem zwyczaj

absolutyzowania własnej kultury i traktowania jej jako miary kondycji ludzkości. Tym

samym traktują nieświadomie inne kultury jako przejaw wypaczenia jedynie słusznej drogi.

Nic zatem dziwnego, że Amerykanie mają skłonność do traktowania tych zasad jako

nieodłącznych dla ludzkiej kondycji i przede wszystkim uniwersalnych. Jednak w

3

Page 4: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

rzeczywistości im daleko do uniwersalności. Są takie zakątki świata, powiada Gellner, w

których relatywistyczne posłanie może wywołać co najwyżej ziewnięcie.

Autor mówi: pozbądźmy się złudzeń, co do tego czy Geertz jest relatywistą czy

antyrelatywistą. Patrząc na kwestie poruszane w jego artykułach, niektóre stwierdzenia

układają się w definicje jak również aprobatę relatywizmu. Geertz dyskredytuje tych, którzy

„umieszczają moralność poza kulturą, a wiedzę poza nimi obiema. To nie jest dłużej

możliwe.”

Zanegowanie, że możliwa jest wiedza poza kulturą, prowadzi do umocnienia stanowiska

relatywistycznego.

Dla Gellnera istnienie moralności wykraczającej poza kulturę, jak i wiedzy

przekraczającej granice zarówno moralności, jak i kultury jest konieczne. Jego zdaniem do tej

pory zdołaliśmy osiągnąć jedynie to drugie. Fakt posiadania takiej wiedzy stanowi główną i

najważniejszą cechę naszej wspólnej sytuacji społecznej. To część naszej rzeczywistości i

konieczny punkt wyjścia każdej antropologii czy myśli społecznej.

Gellner zakłada, iż logiczną konsekwencją relatywizmu jest nihilizm. Przy czym zakłada, iż z

faktu fałszywości relatywizmu nie wynika fałszywość nihilizmu, a budzące odrazę poglądy

mogą okazać się jak najbardziej prawdziwe. „Odpychająca natura nihilizmu w żadnym

stopniu nie przekreśla samego relatywizmu. Odwrotnie: czyni go ty, bardziej

niebezpiecznym”.

Zatem istnieją ważne dowody zupełnie innego porządku, świadczące przeciw

relatywizmowi poznawczemu. Jeden z nich, być może najważniejszy, traktuje relatywizm nie

jako mylne rozwiązanie, ile jako nieadekwatne rozwiązanie naszego problemu.

Dzieje się tak dlatego, że problem przed którym stoi myśl współczesna w ogóle, a

antropologia szczególności, jest głęboko niesymetryczny i wcale nie relatywistyczny.

Ponieważ relatywizm postuluje świat symetryczny – kultura A ma własną wizję siebie i

kultury B, podobnie kultura B wykształciła swój własny obraz i kultury A.

Kulturze A nie wolno oceniać B i vice versa. Zadanie antropologa ogranicza się do roli

neutralnego tłumacza. Taka jest perspektywa relatywizmu.

Prawda zasadza się na równości wszystkich kultur i na tym, że żadna z nich nie ma prawa

oceniać innej według własnych kryteriów. Świat, w którym żyjemy jest naprawdę inny. Być

może jakieś dwa i pół tysiąca lat temu istniał taki, jaki opisuje relatywista. Składały się nań

różnorodne wspólnoty, każda z własnym zespołem rytuałów, legend.

Potem nastała era osi, jak ją nazwał Karl Jaspers, a ponownie wprowadził do niedawnej

debaty S.N. Eisenstadt. Oznaczało to, ze wyłoniła się pewna grupa kultur, w których relacja

4

Page 5: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

między transcendentnym a społecznym wykazywała pewne napięcie. Doktryny i teoria

osiągnęły pewna autonomię.

Społecznie wyzwolona religia poprzedziła pojawienie się społecznie niezależnej prawdy

naukowej. Ponad dwa tysiące lat później, a kilkaset lat temu wydarzyło się coś strasznego.

Jedna z kultur po-osiowych została owładnięta ideą wyjątkowości i powszechności prawdy

zawartej w wyznawanej przez siebie wierze. Ostatecznie w jej łonie wykształciła się świecka

odmiana modelu poznawczego.

Ów świecki wariant, znany również jako nauki przyrodnicze, odznacza się pewnymi

cechami, a jedną z nich jest to, że : NOWA NAUKA nie absolutyzuje ani kultury, ani

moralności zarówno społeczeństwa, z którego pochodzi, jak i społeczeństw, do których

przenika. Stare systemy wiary były fałszywe technicznie, ale kojące moralnie. Nowa nauka

stanowi ich przeciwieństwo.

Oto obraz świata, w który żyjemy obecnie na dobre i na złe (jak w serialu ).

Człowiek nie ma na niego żadnego wpływu, a problemy przed którymi staje swoją naturą

sięgają samego charakteru świata. Udawanie, iż żyjemy w takim a innym świecie (przed-

naukowym, czy przed-osiowym), gdzie wszystkie kultury są sobie równe jest rzeczą

zwyczajnie absurdalną.

Gellner stwierdza, iż broniony przez Geertza pro-relatywizm (lub antyanty) jest w

rzeczywistości przejawem tego samego prowincjonalizmu, przeciwko któremu sam on

występuje. „Świat, w jakim żyjemy, określany jest przede wszystkim poprzez istnienie

wyjątkowego, zmieniającego się, ale potężnego systemu wiedzy o naturze oraz poprzez jego

destrukcyjny i mało harmonijny wpływ na inne zbiory pojęć („kultur”), warunkujących życie

człowieka”. Udawana, fałszywa i zmyślona moda na symetrię oznacza skrajny

prowincjonalizm oraz występuje przeciwko autentycznej myśli. O braku owej symetrii nie

stanowi jakiś określony ład osobowy, ale ów konkretny rodzaj wiedzy i jej zastosowanie,

który wyłonił się w związku określonym kontekstem społecznym i jest dostępny dla całej

ludzkości, żadnego z jej segmentów nie wywyższa ponad inne.

Wielka moc przyciągania tego rodzaju wiedzy nie musi być związana z miejscem

pochodzenia (pierwsze przemysłowe i naukowe państwo nie stoi szczycie I ligi

przemysłowej). Warunki sprzyjające wykształceniu się tego określonego rodzaju wiedzy, nie

są koniecznie tymi, które teraz decydują o jej rozwoju.

Wielka asymetria ma dwa wymiary:

a) z jednej strony, to konkretny, po-osiowy model poznania, który w taki czy inny

sposób okazał się lepszy od pozostałych,

5

Page 6: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

b) z drugiej strony, patrząc na różnorodność dokonań ludzkich, asymetrię możemy

dostrzec tylko w określonych dziedzinach – naukach przyrodniczych, technologii.

Celowa niechęć do zmierzania się z podstawowym faktem naszych czasów – zasłanianie

się stwierdzeniem, że ludźmi powodują kulturowe znaczenia, jest jednym z głównych

grzechów hermeneutycznej symetryczności. Hermeneutyce nie są specjalnie zainteresowani

strukturami politycznymi czy ekonomicznymi, dla nich interesująca jest tylko dominacja za

pośrednictwem symboli i dialogu.

Geertz zwrócił uwagę na to, że struktury społeczne stały się zagmatwane i skomplikowane, co

nie oznacza, że przestały istnieć lub by można je było sprowadzić do systemu znaczeń.

Postkolonialne państwo często bywa państwem ideologicznym, owładniętym absurdalnymi

dążeniami. Ostatnią rzeczą jaką potrzebuje urzędnik jest węszący badacz na jego terytorium,

kwestujący jego władzę. Badacz zagraża pozycji urzędnika, gdyż z jego opisu wynika, że

plemiona rosną w siłę, a mniejszości etniczne są głęboko niezadowolone ze swojego

położenia.

Co w takim wypadku pozostaje badaczowi? Nic innego jak tylko zwrot w kierunku

systemom znaczeń, które sam dla siebie potrafi wymyślić.

Gellner dowodzi, w jaki sposób istnieje związek pomiędzy dekolonizacją a

hermeneutycznym zwrotem. Dekolonizacja bowiem przechyliła szalę atrakcyjności na rzecz

antropologii kulturowej, zaciemniając z kolei obraz antropologii społecznej, uznając jej

poszukiwania za niebezpieczne.

Inny ważny czynnik ma podłoże metodologiczne. Hermeneutycy sami sobie stworzyli

narządzi i muszą ich teraz używać. W ich interesie jest, by żadne konkurencyjne narzędzia nie

były konieczne oraz umniejszanie wagi innych, niekonceptualnych metod lub uznanie ich za

skutek, refleksję, czy artefakt (sztuczny twór) niestanowiący samoistnego bytu. Badacz taki

przyjmuje stanowisko idealisty, stąd hermeneutyka to współczesna nazwa idealizmu.

Postmodernistyczna hermeneutyka skłania więc swoich adeptów do wyjaśniania porządku

społecznego w kategoriach idealistycznej interpretacji.

Zbliżając się do końca, należałoby jeszcze wysunąć kolejne nieco ironiczne oskarżenie

pod adresem postmodernistycznych trendów. Propagowana metoda badawcza, wcale nie

czyni pełniejszym naszego rozumienia natury i woli, jaką w naszym życiu odgrywają

znaczenia. Każdy przedmiot, dosłownie wszystko musi być zidentyfikowane, zanim da się o

nim nawet pomyśleć, jednakże przypisać czemuś cechy charakterystyczne, to narzucić

„własne” znaczenie.

6

Page 7: Ernest Gellner - Relatywizm Ponad Wszystko

Oczywiście nie wszystkie znaczenia dominujące w danej kulturze dają się natychmiast

przenieść do innej. Określenie tych znaczeń wymaga kontekstu. Wszystko to jest prawdą,

choć niezbyt oryginalną, ponieważ już od dawna antropolodzy posługiwali się technikami

„interpretatywnymi”.

Gellner uważa, iż pro-relatywistyczna praca Geertza bagatelizuje niebezpieczeństwa

relatywizmu. Pyta więc sam siebie, iż jeśli wiedza i moralność naprawdę pochodzą i są

zależne od danej kultury, to co należy czynić w sytuacji wielokulturowości, gdy granice

kultur są płynne, a każda jest tak spleciona z innymi, iż nie sposób określić ich początku i

końca? Pozostaje jedynie „smutny relatywizm” - odpowiada.

Gellner dodaje, iż stwierdzenie zaprzeczające istnieniu obiektywnych faktów musi być z

gruntu fałszywe. Nie można bowiem badać znaczeń bez umieszczania ich w kontekście

natury widzianej z perspektywy naszej naukowej kultury. Tymczasem w praktyce badacze

mają skłonność do komplikowania wzajemnej roli znaczeń i faktów zewnętrznych.

Podsumowując, na ludzkie społeczności składają się skomplikowane wzajemne

oddziaływania czynników zewnętrznych (środków przymusu, produkcji) oraz wewnętrznych

(znaczeń). Najważniejszym faktem dotyczącym współczesnego świata jest to, że znajduje się

on na etapie przełomowej i zasadniczej przemiany w następstwie głębokiej asymetrii między

pewnym konkretnym modelem kultury a wszystkimi innymi.

Relatywizm, do którego postmodernizm aspiruje, nie może mieć i nie ma żadnego programu,

ani w polityce, ani nawet w badaniach.

Z jednej strony grzeszy przeciw tym samym kulturom, których równości broni za pomocą

„hermeneutyki”. Z drugiej strony postmodernizm popada w konflikt z podstawowym faktem

charakteryzującym świat, chodzi o zagmatwaną, płynną i złożoną naturę „ kultur”.

Sam w sobie postmodernizm znaczy niewiele. „To kaprys, który zawdzięcza swoja

popularność pozornej oryginalności i prawdziwej niejasności” – stwierdza Gellner. Stanowi

on pewną formę relatywizmu. Relatywizm z kolei jest niewłaściwy nie dlatego, że pociąga za

sobą nihilizm moralny, a dlatego, że prowadzi do nihilizmu myślowego, który jest z gruntu

fałszywy i fałszywie przedstawia sposób dochodzenia do rozumienia społeczeństw –

zaprzecza lub utrudnia zrozumienia olbrzymich różnic tkwiących w sile poznawczej i

technicznej.

7