Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

download Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

of 136

Transcript of Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    1/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    2/136

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 2

    Indeks: 00194/2016/05/K_10Pozycja e-book_JW48: 086

    Opracowanie edytorskie: Jawa48©

    na podstawie egzemplarza ze zbiorów prywatnych Tylko do użytku wewnętrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji

    tak w części jak i w całości. Maj ‘  2016

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    3/136

     

    Prawa autorskie

    należą do autora autorów tłumaczenia

    i ilustracji wydawnictw

    ich spadkobierców oraz innych osób fizycznych

    i prawnych mających lub roszczących sobie takie prawa. 

    Materiały wykorzystane w opracowaniu stanowią źródło danych o naszej

    kulturze i historii stanowią własność publiczną a ich rozpowszechnianie

    służy dobru ogólnemu. 

    Wykorzystywanie tylko do użytku osobistego, tak jak czyta się książkę wypożyczoną

    z biblioteki, od sąsiada, znajomego czy przyjaciela. 

    Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym

    podobne bez zgody autora edycji zabronione.

    Niniejsze opracowanie służy wyłącznie popularyzacji tej książki i przypomnienia zapo-

    mnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

    Wykorzystywanie tylko do użytku osobistego, tak jak czyta się książkę wypożyczoną

    z biblioteki, od sąsiada, znajomego czy przyjaciela. 

    Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk, pu-

    blikacja i tym podobne bez zgody autora edycji jest zabronione.

    Niniejsze opracowanie służy wyłącznie prezentacji i popularyzacji tej książki oraz przy-

    pomnienia zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych. Wykorzystując je wyłącznie

    dla potrzeb własnych należy pamiętać o poszanowaniu praw i czyjejś własności. Przed-

    stawiając je w jakimkolwiek miejscu i w jakiejkolwiek postaci i formie należy zawsze po-

    dawać czyje to dzieło i kto ma do niego prawa. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    4/136

     

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 4

    Powieść ukazała się w 1979 roku w cyklu EWA WZYWA 07

     jako pozycja nr 95 

    Wydawnictwo ISKRY

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    5/136

     

    JaWa48 

    95 

    9

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    6/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 6

    SPIS ROZDZIAŁÓW 

    ROZDZIAŁ I str. 7

    ROZDZIAŁ II str. 20

    ROZDZIAŁ III str. 29

    ROZDZIAŁ IV str. 42

    ROZDZIAŁ V str. 81

    ROZDZIAŁ VI str. 115

    Nota edytorska str. 132

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    7/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 7

    Rozdział I 

    Od dawna spodziewała się tej rozmowy. Czekała na nią. Chciała już

    to mieć poza sobą. Lubiła wyraźne, jasne sytuacje.-I chociaż sytuacja była

    zupełnie wyraźna i jasna, pragnęła usłyszeć to od niego, niechże się wresz-cie zdecyduje, niech zdobędzie się na tyle odwagi, żeby... Intuicyjnie wyczu-

    ła, że właśnie dzisiaj nadeszła ta „historyczna" chwila. Bawiła się znakomi-

    cie, obserwując jego zakłopotanie, rozdrażnienie. 

    Wszyscy mężczyźni to tchórze — myślała pogardliwie. — Udają bo-

    haterów, a kiedy przyjdzie co do czego, nie mogą zdobyć się na tę odrobinę

    cywilnej odwagi. Z dnia na dzień odwlekają decydującą rozmowę, bojąc się

    spojrzeć prawdzie w oczy. Tchórze, podli tchórze! 

    Karol od rana był milczący i ponury. Unikał jej wzroku. Ubrał się po-

    śpiesznie, wyjął z szały parasol, mruknął: — Do widzenia — i skierował się

    ku drzwiom.

    — Nie jesz śniadania? — spytała. 

    —  Nie, dziękuję. Nie jestem głodny. Czy po południu zastanę cię w

    domu?

    — Dlaczego pytasz?

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    8/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 8

    — Bo chciałem z tobą porozmawiać.

    Uśmiechnęła się. Naprawdę już dawno tak dobrze się nie bawiła. 

    — Jeżeli chcesz ze mną porozmawiać, to oczywiście nie będę nigdzie

    wychodziła — powiedziała bardzo uprzejmie.

    Możliwie jak najciszej zamknął drzwi za sobą. Usiłował panować nad

    zdenerwowaniem.

    Podeszła do radia, nacisnęła klawisz i zaczęła szukać jakiejś muzyki

    rozrywkowej. Znalazła. Wykonała na dywanie kilka tanecznych pas, usiadła

    na tapczanie i przez chwilę słuchała wesołej melodii. Potem poszła do ła-

    zienk i. Stanęła przed lustrem, przyglądając się z uwagą odbiciu swej twarzy.

    To jej popsuło humor. Na odległość wyglądała jeszcze bardzo efektownie i

    atrakcyjnie, ale lak z bliska... No cóż... Nikt nie potrafi zatrzymać czasu, a

    czas, niestety, miał, ma i zawsze mieć będzie te straszliwe, destrukcyjne

    właściwości. Wszystko przemija, a młodość chyba najszybciej. 

    Może za bardzo się odchudziłam? — pomyślała z niepokojem, dot y-

    kając nieco zwiotczałej skóry na szyi. — Ale za to sylwetkę mam fantastycz-

    ną —  próbowała się pocieszyć. —  Muszę poszukać sobie innego gabinetu

    kosmetycznego. Ta pani Stefa jest zupełnie do niczego. 

    Wyjęła z szafeczki buteleczkę z acetonem, wróciła na tapczan i za-

    brała się do zmywania lakieru z paznokci. Przy tej czynności popadła w głę-

    boką zadumę. A może machnąć na wszystko ręką i zacząć nowe życie, zna-

    leźć sobie nowego męża? Zaraz jednak pojawiła się refleksja. To się tak ty l-

    ko łatwo mówi: znaleźć sobie nowego męża. Ale gdzie go szukać? Kochanek

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    9/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 9

    to zupełnie co innego. Niejeden mężczyzna chętnie  zostanie przyjacielem

    eleganckiej, szykownej, bogatej pani z najlepszego towarzystwa, ale mał-

    żeństwo... To nie taka prosta sprawa. Amatorów flirtu, przelotnej, nieobo-

    wiązującej przygody z efektowną mężatką nie brakuje, czy jednak uda się jej

    poznać człowieka, który odpowiadałby jej wymaganiom, zapewnił beztro-

    ską, luksusową egzystencję, pozycję towarzyską? Trudne i ryzykowne

    przedsięwzięcie! 

    Podniosła słuchawkę, nakręciła numer i zamówiła wizytę u fryzjera.Pan Ludwik był, jak zawsze, niesłychanie uprzejmy, rozpływał się w kom-

    plementach, zapewniał o gotowości zaopiekowania się fryzurą swojej uro-

    czej klientki.

    Gabinet kosmetyczny, fryzjer, krawcowa —  to wszystko zabiera

    bardzo dużo czasu. Zdawało jej się, że dopiero co zjadła śniadanie, a już na-

    deszła pora obiadowa. Zrezygnowała z zakupów i wróciła do domu. 

    — Pana jeszcze nic ma? — spytała, wchodząc do kuchni. 

    Gosposia ubijała pianę. 

    — Pan dzwonił, że nie będzie na obiedzie — odparła, nie odwracając

    głowy. 

    Nie będzie na obiedzie. Nie ma odwagi. Boi się. Jaki on jest śmieszny,

    jaki niesamowicie śmieszny. 

    Zjadła obiad, załatwiła parę telefonów i usadowiła się z książką w

    ręku na tapczanie. Nic mogła jednak czytać. Mimo wszystko była podekscy-

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    10/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 10

    towana. Wzięła z toaletki lusterko i zaczęła przyglądać się swojej fryzurze,

    stwierdziwszy zaś, że pan Ludwik spisał się znakomicie, podeszła do szafy,

    żeby wybrać jakąś sukienkę. Ta, którą miała na sobie, nie wydawała jej się

    odpowiednia na „zasadniczą" rozmowę. Po dłuższym namyśle wybrała gra-

    natowe spodnie i biały golf z cieniutkiej anilany, który efektownie podkre-

    ślał jej złotawą opaleniznę. 

    Karol przyszedł około piątej. Przez uchylone drzwi słyszała, jak mył

    ręce i chrząkał. 

    Próbuje swych strun głosowych — pomyślała. 

    Następnie zapukał i energicznie wkroczył do jej pokoju. 

    — Nie przeszkadzam ci?

    — Nie. Proszę, siadaj. 

    Usiadł w wygodnym fotelu, ale zaraz przeniósł się na krzesło. Wi-

    docznie wydawało mu się, że ten mebel bardziej pasuje do sytuacji.

    — Przepraszam cię, że nie byłem na obiedzie — powiedział i znowu

    odchrząknął. 

    —  O, nie masz mnie za co przepraszać. Przecież w ostatnim czasienajczęściej jadamy osobno. To już weszło w zwyczaj. 

    Nie zwrócił uwagi ani na treść tych słów, ani na ton, jakim zostały

    wypowiedziane. Zbyt był zaabsorbowany własnymi myślami. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    11/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 11

    — Chciałbym z tobą pomówić, Elizo. Uśmiechnęła się, ale nie był to

    wesoły uśmiech. Patrzyła na niego z zimną obojętnością. Z prawdziwym za-

    dowoleniem czuła, jak ogarnia ją ogromny spokój. Wiedziała, że panuje nad

    sytuacją. 

    — Chciałbym z tobą pomówić, Elizo — powtórzył. 

    Skinęła głową. 

    — Już dziś rano mi to powiedziałeś. Właśnie czekałam na ciebie. Słu-cham.

    Poruszył się na krześle, założył nogę na nogę : wyjął z kieszeni pa-

    pierosy.

    — Pozwolisz, że zapalę? 

    — Oczywiście. 

    Trzasnęła zapalniczka. Zaciągnął się głęboko, wypuścił dym noz-

    drzami i wreszcie podjął decyzję. 

    — Posłuchaj mnie, Elizo... Bardzo bym chciał, żebyśmy porozmawiali

    jak para dobrych przyjaciół. 

    — Nie jestem pewna, czy to możliwe. 

    — Tak mnie nienawidzisz?

    — Nie. Nie ma mowy o nienawiści. Po prostu nie mogę cię ch yba za-

    liczać do swoich przyjaciół. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    12/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 12

    — Przecież kiedyś kochaliśmy się. 

    — Och! To było tak dawno. 

    — I nie zostało z tego nawet odrobiny przyjaźni? 

    — Myślę, że nie, ale nie z mojej winy.

    Próbował się uśmiechnąć. 

    — Daj spokój. Nie będziemy się teraz zastanawiać nad tym, kto za-

    winił, czyja to wina. 

    — Jak sobie życzysz. 

    — Tyle małżeństw rozstaje się w dobrej zgodzie... 

    — Kto mówi o rozstaniu? Spojrzał na nią uważnie. 

    — Czy sądzisz, że powinniśmy nadal utrzymywać tę fikcję? Czy ci z

    tym dobrze?

    — Nie wiem, czy dobrze, ale wiem na pewno, że wygodnie. 

    — Jesteś cyniczna. 

    — A ty śmieszny. Cóż ty sobie właściwie wyobrażasz? 

    —  Wydawało mi się, że oboje doszliśmy do pewnych wniosków.

    Przecież to nie ma najmniejszego sensu, żeby zupełnie obojętni sobie ludzie

    mieszkali pod jednym dachem.

    Wzruszyła ramionami. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    13/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 13

    — Jak dla kogo. Dla mnie to ma sens. Nie wyobrażaj sobie, mój drogi,

    że zgodzę się na rozwód, O, to by było zbyt piękne. Panu i władcy znudziła

    się żona, więc rozwodzi się i bierze sobie młodą, śliczną dziewczynę. Tak

    łatwo nie likwiduje się małżeństwa ze mną.  

    — Ależ my już od dłuższego czasu nie jesteśmy małżeństwem. 

    — Powtarzam: nie z mojej winy.

    Wstał i szybkim, nerwowym ruchem zgasił w popielniczce papiero-sa.

    —  Słuchaj, Elizo. O co ci właściwie chodzi? Chyba nie zależy ci na 

    tym, żeby mieszkać razem z człowiekiem, który cię nie kocha i którego ty

    także nic kochasz. Musisz zrozumieć, że pewne rzeczy się kończą, że nic nie

    trwa wiecznie i że trzeba wreszcie taką bezsensowną sytuację zlikwidować.

    Otrzymasz ode mnie alimenty, Wiesz chyba, że nie zostawię cię bez środ-

    ków do życia. 

    — Jeszcze by tego brakowało. 

    —  Zerwijmy z tą idiotyczną fikcją. Każde z nas zorganizuje sobie

    swoje własne życie. Jestem pewien, że spotkasz człowieka, który cię poko-

    cha, który da ci szczęście, Z twoją urodą i z twoim powodzeniem. No więcjak?... Zgadzasz się na rozwód? 

    — Nie.

    — Ale dlaczego?

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    14/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 14

    — Bo mi odpowiada rola twojej żony.

    Żyły nabrzmiały mu na czole. 

    — Ale mnie nie odpowiada rola twojego męża! — wrzasnął. — Mam

    dość! Rozumiesz? 

    — Przestań krzyczeć. — powiedziała spokojnie. — Przestraszysz go-

    sposię. 

    Wyjął z kieszeni chustką i przez chwilę sapał, wycierając pot spływa-

    jący mu po policzkach. 

    — Przepraszam cię — mruknął. — Niepotrzebnie się uniosłem. 

    — I mnie się także tak zdaje. Każdą rzecz można załatwić w sposób

    kulturalny.

    — Masz rację. Jestem zdenerwowany. Przepraszam. 

    Przez chwilę w milczeniu chodził po pokoju. Widać było, że usiłuje

    zapanować nad ogarniającym go podnieceniem. Wreszcie zatrzymał się

    przed żoną i powiedział: 

    — Bardzo ci się dziwię. 

    — Dziwisz się? 

    — No, tak. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego chcesz na siłę utrzymy-

    wać nasze małżeństwo? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    15/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 15

    — Już ci powiedziałam: odpowiada mi rola twojej żony. Jest mi z tym

    wygodnie.

    — Nie możemy tego ciągnąć w nieskończoność. 

    — Dlaczego?

    — Choćby dlatego, że ja mam już wszystkiego dosyć.

    Uśmiechnęła się. 

    — O, to dla mnie żaden powód. Wymyśl coś bardziej przekonywają-

    cego.

    Znowu wściekłość gorącą falą uderzyła mu do głowy, ale kiedy się

    odezwał, głos jego brzmiał zupełnie spokojnie, może nawet zbyt spokojnie.

    W tym pozornym opanowaniu wyczuwało się groźbę. 

    — Potrafię cię zmusić do wyrażenia zgody na rozwód. 

    — Zmusić? Ty? Interesujące. Ciekawe, w jaki sposób? 

    — Radziłbym ci nie doprowadzać mnie do ostateczności. 

    — Grozisz mi?

    — Nie. Tylko ostrzegam. Jesteśmy już prawie dwadzieścia lat mał-żeństwem, ale chyba jeszcze nie zdążyłaś mnie poznać. Potrafię być niebez-

    pieczny.

    Roześmiała się. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    16/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 16

    — Och, Karolku, zapewniam cię, że doskonale się orientuję, co ty po-

    trafisz.

    — Nie próbuj mnie prowokować — rzucił przez zaciśnięte zęby. — 

    To ci się nie uda. 

    — Nie mam najmniejszego zamiaru cię prowokować. Coś ci się wy-

    daje.

    — Wiem, co mówię. Od początku naszej rozmowy usiłujesz wypro-wadzić mnie z równowagi. Konsekwentnie dążysz do tego, żebym się

    wściekł, żebym ci na wymyślał, żebym cię może uderzył. Gosposia byłaby

    świadkiem tej awantury. W razie czego zeznałaby w sądzie. Dobry pomysł.

    Teraz Eliza wstała. Była trochę niższa od męża, ale bez żadnego wy-

    siłku mogła mu spojrzeć prosto w oczy. 

    — Siadaj — powiedziała rozkazująco, a kiedy, zaskoczony, usłuchał,

    zaczęła mówić mocnym, zupełnie spokojnym głosem, w którym nie wyczu-

    wało się żadnego wzruszenia: 

    — Nie wyobrażaj sobie, drogi Karolu, że tak łatwo się mnie pozbę-

    dziesz. Dopóki byłam ci potrzebna, dopóki pomagałam w robieniu tak zwa-

    nej „kariery", dopóki pracowałam, żebyś mógł skończyć studia, wszystkobyło w porządku. Poza tym schlebiało twojej męskiej próżności mieć taką

    młodą, bardzo ładną żonę. Wszyscy ci zazdrościli. A teraz... Teraz trochę się

    zmieniło. Już mnie nie potrzebujesz. Zdobyłoś stanowisko, pieniądze, pozy-

    cję towarzyską. Podstarzała żona nic tylko nie jest ci potrzebna, ale nawet

    zaczyna zawadzać. Przydałaby się jakaś inna, efektowna młoda dziewczyna.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    17/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 17

    Widziałam ją. Muszę przyznać, że masz dobry gust. Rzeczywiście  bardzo

    ładna, zgrabna i umie się ubrać. Trochę dla ciebie za młoda. To zawsze grozi

    komplikacjami. Chciałbyś ją ze sobą mocniej związać, chciałbyś się z nią

    ożenić, a i ona zapewne do tego dąży. To przecież dla niej kariera. Niestety,

    nic z tego dopóki ja żyję, nie dostaniesz rozwodu. Chyba że mnie zamordu-

    jesz, ale na to jesteś za wielkim tchórzem. 

    — Nie prowokuj mnie.

    Spojrzała na niego z wesołym błyskiem w oczach. 

    — Przestań się zgrywać. Nic nadajesz się do roli mordercy. A zresztą

    to są rzeczy zbyt skomplikowane. Zabić łatwo, ale co dalej? Co zrobić z cia-

    łem? 

    — Zamknij się. 

    — O, cóż za wytworny styl. Language godny zaiste przedstawiciela  

    wyższych sfer towarzyskich. Winszuję. 

    — Zamknij się, do cholery! 

    — Coraz lepiej. Pan inżynier Przesiecki pokazuje swoją klasę. Moje

    gratulacje.

    Podniósł się, podszedł do okna i przez chwilę patrzył na jaskrawo

    oświetloną popołudniowym słońcem ulicę. 

    — Więc nie zgadzasz się na rozwód? 

    — Nie.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    18/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 18

    — W takim razie przeprowadzę rozwód wbrew twojej woli. 

    — To nie będzie takie prost e.

    Wzruszył ramionami, wrócił na swoje miejsce i zapalił nowego pa-

    pierosa.

    — Oczywiście, że twój sprzeciw wszystko komplikuje — powiedział

    zupełnie spokojnie. — Nie sądź jednak, że nie znajdę wyjścia z tej sytuacji.

    Wyprowadzę się. Nie będziemy razem mieszkać. Przedstawię świadków,którzy stwierdzą całkowity rozkład naszego małżeństwa. Zresztą powierzę

    sprawę rozwodową mecenasowi Zawierskiemu. To dobry specjalista. Je-

    stem pewien, że sobie poradzi i w sądzie, i z tobą. 

    Skinęła głową. 

    — Nie wątpię w to. Zawierski ma opinię dobrego prawnika, ale... 

    — Ale co?

    — Ale nie przewidziałeś jednej, dosyć zasadniczej rzeczy.  

    — Mianowicie?

    —  Zagram z tobą w otwarte karty. Jestem w posiadaniu pewnego

    dokumentu, który mógłby spowodować koniec twojej kuriery, gdyby się

    przypadkowo dostał do, rąk prokuratora... przypadkowo albo i nie-

    przypadkowo.

    — Próbujesz bluffować? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    19/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 19

    —  Nie, mój drogi, to nie ma nic wspólnego z bluffem. Ja naprawdę

    mogę cię zniszczyć. 

    — O czym ty mówisz? 

    —  Dowiesz się w swoim czasie. I radzę ci jednak nie przedsiębrać

    żadnych nie przemyślanych kroków. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    20/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 20

    Rozdział II 

    Upłynęło kilka dni. Atmosfera napięcia i wzajemnej niechęci nie tyl-

    ko nie zelżała, lecz wprost przeciwnie, stawała się coraz bardziej napięta.

    Nie rozmawiali ze sobą prawie zupełnie, tylko od czasu do czasu w obecno-

    ści gosposi zamieniali parę niezbędnych zdań dla zachowania pozorów. On

    coraz częściej nie wracał na noc. Ona przeważnie sama siadała do obiadu.

    Ciągle jednak usiłowała utrzymać się w roli troskliwej żony i wzorowej pani

    domu. Nikomu nie zwierzała się ze swych przeżyć i w rozmowie z przyja-

    ciółkami czy z rodziną utrzymywała wytrwale, że wszystko jest w jak na j-

    lepszym porządku i że rzadko widuje Karola jedynie dlatego, że jest on sza-

    lenie zajęty, ma bardzo dużo pracy, częste wyjazdy, zebrania, narady, konfe-

    rencje, przeciągające się nieraz do późnej nocy. Za wszelką cenę pragnęła

    zadać kłam plotkom i domysłom, jakoby ich małżeństwo zaczynało ulegać

    poważnemu rozkładowi. 

    Tego wieczoru wybierała się na ósmą do kina, ale Dzidka zadzwoni-

    ła, że nie dostała biletów. Poszły więc do kawiarni, żeby trochę pogadać.

    Rozmowa nie kleiła się. Posiedziały więc niecałą godzinę i pożegnały się z

    uczuciem prawdziwej ulgi. Nic zawsze ma się ochotę plotkować nawet z

    najserdeczniejszą przyjaciółką. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    21/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 21

    To była prawdziwa niespodzianka. Karol siedział w jadalni i najspo-

    kojniej kończył kolację. Tereska w lansadach krzątała się koło stołu. Od

    dawna nie miała okazji usługiwać swemu panu. 

    — Dobry wieczór — powiedziała Eliza, siląc się na możliwie jak naj-

    bardziej swobodny ton.

    — Dobry wieczór, kochanie — robił wrażenie człowieka zadowolo-

    nego z życia.

    To ją nawet trochę zaniepokoiło. Ta nagła uprzejmość wydawała się

    bardzo podejrzana. Natychmiast zmobilizowała  się do odparcia ewentual-

    nego ataku.

    Karol dopił herbatę i dokładnie wytarł serwetą grube, mięsiste war-

    gi. Przelotnym spojrzeniem obrzucił zbierającą ze stołu Tereskę, a kiedy

    dziewczyna wyszła do kuchni, zwrócił się do Elizy: 

    — Nie będziesz jadła kolacji? 

    —  Nie jestem głodna. Późno jadłam obiad. Dziękuję ci za troskli-

    wość. 

    — Ja przecież zawsze troszczę się o ciebie. Nie spostrzegłaś tego? 

    Jakaś nowa taktyka —  pomyślała niespokojnie. —  Ciekawe, co on

    knuje?

    —  Ostatnio rzeczywiście nie zauważyłam, żebyś się tak bardzo o

    mnie troszczył. 

    — Byłem bardzo zajęty. 

    — Wcale się nie dziwię. Twoja młoda przyjaciółka absorbuje cię. 

    Nie zareagował na tę uwagę. Mogło się zdawać, że dokłada wszelkich

    starań, aby uniknąć konflikt owych sytuacji. Powiedział: 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    22/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 22

    — Chciałbym z tobą porozmawiać. Jeżeli nie masz nic przeciwko te-

    mu, to może przejdziemy do mojego pokoju.

    —  Żona nigdy nie powinna sprzeciwiać się woli swojego męża — 

    odparła z leciutkim uśmiechem. 

    Wstał od stołu i ukłonił się z przesadną galanterią. 

    — Dziękuję, Elizo. Miło mi tego słuchać, choć twoje słowa zaprawio-

    ne są sporą dawką sarkazmu. 

    Nie przestawała się uśmiechać. 

    —  Widzę, Karolu, że ostatnio zaczytujesz się w romansach z życia

    wyższych sfer towarzyskich. Przyznaję, że nie znałam twojego zamiłowania

    do tego rodzaju literatury. No... ale mniejsza z tym. Chodźmy na tę propo-

    nowaną przez ciebie rozmowę. 

    Metraż był imponujący, nawet jak na stare budownictwo. Duży tap-

    czan, przykryty białym futrzakiem, wielkie mahoniowe biurko, klubowe f o-

    tele, okazała szafa z książkami —  wszystko to ginęło w ogromnej prze-

    strzeni życiowej. Dwa efektowne weneckie okna zasłonięte były teraz cięż-

    ką, ciemnowiśniową kotarą. Stojąca lampa ze złocistym abażurem wypeł-

    niała pokój przyjemnym, ciepłym światłem. 

    Karol podszedł do baru, otworzył go i spytał: 

    — Czego się napijesz? 

    — Za alkohol dziękuję. Najwyżej odrobinę coca-coli.

    — A ja wolę kropelkę koniaku — uśmiechnął się, wyjmując butelkę

    „Martineau". — Koniak zawsze dobrze mi robi na trawienie, a tym samym

    poprawia humor.

    — Widzę, że i bez koniaku humor ci dopisuje — powiedziała. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    23/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 23

    —  Cóż chcesz? Kiedyś wreszcie należy skończyć z tym ponurac-

    twem.

    — Popieram twoją inicjatywę. 

    Karol napełnił szklankę coca-colą i podał ją żonie, sam zaś nalał so-

    bie koniaku do przesadnie dużego kieliszka. Jego hobby to było ładne szkło,

    a w szczególności fascynowały go wszelkiego rodzaju puchary, kufle, kie-

    liszki i wielkie szklanice. Mawiał, że pijąc z takiego dużego naczynia, czuje

    się jak średniowieczny rycerz. 

    Zapanowało milczenie. Ona małymi łykami popijała coca-colę, on z

    zadowoleniem przyglądał się pod światło swojemu koniakowi.

    — Podobno chciałeś ze mną porozmawiać — przypomniała po chwi-

    li, odstawiając szklankę na stolik. 

    — Wiec słucham. 

    Umoczył wargi w koniaku i, trzymając w ręku kieliszek, rozsiadł się

    wygodnie w dużym, pokrytym skórą fotelu. 

    — Pragnąłbym, żebyś mnie spokojnie wysłuchała i żebyś starała się

    zrozumieć to, co ci powiem. 

    Spojrzała na niego z pewnym zdziwieniem. 

    —  Zdaje się, że powątpiewasz w pełną .sprawność moich władz

    umysłowych. 

    — W pewnych sytuacjach kobiety często tracą zdolność posługiwa-

    nia się tak zwanym zdrowym rozsądkiem.

    Poruszyła się niecierpliwie. 

    — Może wreszcie dowiem się, o co chodzi. Wydaje mi się, że już do-

    syć tych idiotycznych aluzji. -

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    24/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 24

    — Dobrze — Karol pociągnął spory łyk koniaku i odstawił kieliszek.

    — Jak ci wiadomo, chcę się z tobą rozwieść.

    — To żadna nowina — uśmiechnęła się. — Sądziłam, że masz mi do

    zakomunikowania coś ciekawszego. I tobie także wiadomo, że ja ci rozwodu

    nie dam.

    — Wyprowadzę się i po jakimś czasie zostanie oficjalnie stwierdzo-

    ny całkowity rozkład naszego małżeństwa. To oczywiście musi potrwać. 

    Potrząsnęła głową. 

    — Ty się ze mną nie rozwiedziesz. Rozumiesz? Nigdy! Nigdy się ze

    mną nie rozwiedziesz. Chyba śmierć... 

    — Elizo, bądź rozsądna. Proszę cię. — Ciągle jeszcze mówił spokoj-

    nym, opanowanym głosem. Najwidoczniej postanowił przeprowadzić tę

    rozmowę w tonie ugodowym. 

    — Powiedziałam już raz, że na rozwód się nie zgodzę. I przestańmy

    o tym mówić. Zresztą wiesz doskonale, że mam cię w ręku. 

    — Grozisz mi?

    — Zmuszasz mnie do tego.

    — I ty sądzisz, że szantażem coś zwojujesz?

    — W każdej chwili mogę cię zniszczyć. 

    —  Wdzięczny ci jestem za szczerość. Ale nie wiem, czy się nad tą

    sprawą należycie zastanowiłaś. 

    —  Przemyślałam wszystko bardzo dokładnie. Jestem całkowicie

    zdecydowana użyć najbardziej nawet drastycznych środków, jeżeli mnie do

    tego zmusisz.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    25/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 25

    —  Nie radziłbym ci. —  W jego spokojnym, zrównoważonym głosie

    wyczuwało się energię i zdecydowanie. —  Mam wrażenie, że nie bardzo

    zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz. Czy słyszałaś kiedy o czymś takim

    jak wspólnota majątkowa małżonków? 

    Skinęła głową. 

    — Oczywiście. I co z tego? 

    —  Możesz mnie w każdej chwili skompromitować. Możesz mnie

    wpakować do kryminału. Nie przeczę. Zastanów się jednak, jakie to będzie

    miało konsekwencje dla ciebie. 

    — Wiem.

    — Nic nie wiesz — machnął niecierpliwie ręką. — Ja proponuję po-

    lubowne załatwienie sprawy. Zostawię ci mieszkanie, zostawię ci wóz, będę

    płacił alimenty, dam wreszcie jednorazowe odszkodowanie... A ty... .Ty

    upierasz się, żeby zniszczyć mnie i siebie. Czy nie rozumiesz, idiotko... — Już

    nie był taki opanowany. —  Czy nie rozumiesz, że stracisz wszystko, abso-

    lutnie wszystko: mieszkanie, willę w Komorowie, samochód jeden, samo-

    chód drugi, natychmiast zablokują twoje i moje konto. Nie jest wcale p o-

    wiedziane, że nie będziesz siedziała. Nikt nie uwierzy, że się nie orientowa-

    łaś, skąd te pieniądze. Chcesz mnie szantażować. Chcesz mnie zniszczyć.

    Dobrze. Ale razem ze mną zniszczysz także i siebie. Nie jesteś już młodą ko-

    bietą. Wyjdziesz z kryminału stara, brzydka, bez grosza, bez pozycji towa-

    rzyskiej, bez przyjaciół. Kto będzie się chciał z tobą zadawać? Kto cię będzie

    poznawał na ulicy? Gdzie się podzieją ci wszyscy przyjaciele i przyjaciółki?

    Będziesz musiała wynieść się z Warszawy. W jakiejś małej mieścinie z tru-

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    26/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 26

    dem dostaniesz pracę na poczcie albo w urzędzie gminnym. Skończą się wy-

    tworne party, brydżyki, zagraniczne wycieczki, wszystko się skończy. 

    Spojrzała na niego z nienawiścią. 

    — Zgnoję cię — syknęła. 

    — O, widzę, że nasza konwersacja zaczyna się stawać coraz bardziej

    wytworna — parsknął krótkim, niewesołym śmiechem, — Gratuluję. 

    — Zgnoję cię. 

    — To już powiedziałaś. Powtarzasz się. Wymyśl coś ciekawszego. 

    Zerwała się z fotela z roziskrzonymi pozami. 

    — Nie nastraszysz, mnie! Słyszysz?! Nie nastraszysz mnie. Nie boję

    się ani milicji, ani prokuratora, ani więzienia. Wiem, że zniszczę swoją egzy-

    stencję. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że będą mnie uważali za twoją

    wspólniczkę. Nic mnie to nie obchodzi, absolutnie nic. Wsadzą mnie do

    kryminału, ale ciebie zgnoję. Słyszysz? Zgnoję. Ja na pewno dostanę mniej-

    szy wyrok. Kto mi dowiedzie, że wiedziałam wszystko?  Kto zdoła określić,

    w jakim stopniu byłam twoją wspólniczką? Nie boję się. To ty się boisz. To

    ty umierasz z przerażenia. Głupi, podły tchórz. I jeszcze raz cię ostrzegam,

    jeżeli nie zrezygnujesz z rozwodu, jeżeli nie pozbędziesz się tej głupiej kur-

    wy, to natychmiast idę do prokuratora, natychmiast. 

    Zbliżył się i uderzył ją w twarz z taką siłą, że aż się zatoczyła. 

    — Czy wiesz, co bym z tobą teraz najchętniej zrobił? — spytał zdu-

    szonym wściekłością głosem. 

    Wyjęła z torebki chusteczkę i otarła krew z warg. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    27/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 27

    — Wiem. Najchętniej poderżnąłbyś mi gardło, a następnie poćwiar-

    towałbyś zwłoki i wrzucił do Wisły. Ale ty tego nie zrobisz. Jesteś na to za

    wielkim tchórzem. 

    — Chyba rzeczywiście tego nie zrobię — powiedział wolno. — Uwa-

    żam, że podrzynanie gardła to zbyt prymitywny sposób pozbywania się

    niewygodnej osoby. Pod tym względem współczesna technika także poszła

    dużo dalej. 

    Spojrzała na niego uważnie. 

    — Grozisz mi?

    Wzruszył ramionami i zapalił papierosa. Chwilowe podniecenie mi-

    nęło. Był znowu opanowany, pozornie spokojny.

    — Przecież to ty podsunęłaś mi sposób rozwiązania mojego proble-

    mu. Jak byśmy nazwali taki rozwód? Po polsku? Po włosku? Po amerykań-

    sku? Po angielsku? A może to po prostu metoda międzynarodowa?

    —  Radzę ci nie brać pod uwagę takiego rozwiązania swojego pro-

    blemu — powiedziała z uśmiechem, cedząc wolno poszczególne słowa. — 

    Nie sądź, że w moich rozważaniach nie uwzględniłam i tej ewentualności.

    Zabezpieczyłam się. 

    Zabezpieczyłaś się? 

    — Oczywiście. Gdybym nagle zniknęła bez śladu, odpowiednie wła-

    dze automatycznie zostaną poinformowane o tym, że zostałam zamordo-

    wana przez własnego męża. Wybij też sobie z głowy truciznę, katastrofę

    samochodową. Bądź także pewien, iż nie wybiorę się z tobą na wycieczkę w

    góry ani nawet nie zaryzykuję wycieczki kajakiem. 

    Roześmiał się. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    28/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 28

    —  Jesteś wspaniała. Stanowczo za dużo czytujesz powieści krymi-

    nalnych. Czy rzeczywiście przypuszczasz, że myślę o popełnieniu morder-

    stwa?

    — A nie brałeś pod uwagę takiej możliwości, kochanie? 

    Karol wstał, zgasił papierosa i, nic patrząc na żonę, wyszedł z pokoju. 

    Kiedy została sama, poczuła, że drży. Zrobiło jej się nagle bardzo

    zimno. Sięgnęła po butelkę z koniakiem.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    29/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 29

    Rozdział III

    Była zawiedziona. Nie tak wyobrażała sobie tę wyprawę na plażę we

    dwoje. Dotychczas tak się jakoś składało, że chodzili całą paczką albo też

    spotykali nad Wisłą kolegów, koleżanki, którzy się do nich przysiadali i od

    razu robiło się gwarnie, hałaśliwie. Od dawna marzyła o tym, żeby byli tylko

    we dwoje, ona i on, nikt więcej. Tak się cieszyła na dzisiejszy dzień, a tym-

    czasem...

    Waldemar przepłynął parę razy basen, a teraz leżał koło niej milczą-

    cy, ponury, dziwnie obcy. Czuła instynktownie, że coś go gnębi, ale zupełnie

    nie domyślała się, o co chodzi. Nigdy taki nie był. Usposobienie miał raczej

    pogodne, wesołe, lubił śmiać się, żartować, dokazywać jak sztubak. Nieraz

    nawet musiała go uspokajać, prosząc, żeby się nie wygłupiał. On na to od-

    powiadał, że spoważnieje dopiero wtedy, jak skończy osiemdziesiąt lat. Dziś

    już parokrotnie chciała zapytać go, co się stało, ale brakowało jej odwagi. Po

    raz pierwszy w jego towarzystwie poczuła się tak dziwnie skrępowana.

    Wreszcie jednak zdecydowała się: 

    — Co ci jest? — spytała cicho. — Co się stało? 

    Nie odpowiedział i nawet się nie poruszył. Mogło się zdawać, że za-

    snął, ale wiedziała, że nie śpi. Zaczynała żałować, że zadzwoniła do niego i

    wyciągnęła go z domu. Może ma jej już dosyć? Może chciał się spotkać z i n-

    ną dziewczyną? Tak, stanowczo nie powinna była do niego telefonować. Już

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    30/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 30

    wtedy miała wrażenie, że głos Waldka brzmi jakoś niechętnie, ale myślała,

    że tak jej się tylko zdaje. 

    Ogarnęła ją złość. Nie, to nie, może sobie iść do diabła. Nie potrzebu-

    je znosić fochów jakiegoś idioty. Zawsze znajdzie sobie wesołe, sympatycz-

    ne towarzystwo. Postanowiła wyjaśnić sytuację. 

    — No, o co ci właściwie chodzi? Stało się coś? 

    Żachnął się niecierpliwie. 

    — Daj mi spokój. 

    Strzępiasty obłok zakrył na chwilę słońce, zasnuwając szarością zło-

    tawy blask piasku. Znad Wisły powiał wiatr. Zrobiło się chłodniej. 

    Nie miała zamiaru rezygnować. 

    — Może wreszcie się dowiem, o co chodzi. Mam dosyć takiego nadę-

    tego faceta.

    Usiadł i przegarnął palcami włosy. 

    — Chcesz, żebym sobie poszedł? 

    — Chcę, żebyś mi powiedział, o co chodzi. Gniewasz się na mnie?

    — Ależ skąd? Za cóż miałbym się na ciebie gniewać? Po prostu nie

    zawsze można mieć dobry humor. 

    — Ale ja chciałabym, żebyś zawsze miał dobry humor, kiedy jesteś

    ze mną. 

    — Robię, co mogę. 

    —  Tego nie zauważyłam. W ogóle żałuję, że namówiłam cię na tę

    plażę. 

    — Dajże spokój. 

    Dotknęła łagodnie jego ręki. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    31/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 31

    — Mogłabym ci w czymś pomóc? Tak bym chciała, żebyś był ze mną

    szczery.

    Popatrzył na nią zamyślony. 

    — Może i mogłabyś mi pomoc — powiedział cicho. 

    Przysunęła się bliżej i objęła go za szyję. 

    — Przecież się kochamy. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ci

    pomóc, ale muszę wiedzieć... 

    — Mam kłopoty. 

    — Jakie?

    — Potrzebuję forsy. 

    — Dużo? 

    — Pięćdziesiąt patyków. 

    — To bardzo dużo. Na co ci tyle pieniędzy ? 

    — Ukradłem. Jeżeli nie oddam, pójdę do kryminału. 

    Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. 

    — Jezus Maria! I ty to tak spokojnie mówisz? 

    Zaśmiał się głośno, prowokacyjnie. 

    — Przecież chciałaś, żebym był z tobą szczery. No, to jestem szczery. 

    — Firmowe pieniądze? 

    — Tak.

    — Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego? Waldemar!

    Chłopak przeczesał palcami gęstą czuprynę. 

    — Przegrałem na wyścigach. Dałem się nabrać kumplom. Popiliśmy

    trochę. Nie bardzo zdawałem sobie sprawę z tego, co robię. 

    — I co teraz będzie? Wzruszył ramionami. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    32/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 32

    — A co ma być? Albo zwrócę tę forsę, albo mnie wsadzą do pudła. 

    — Boże... Boże...! Co my zrobimy?

    Wziął ją za rękę. 

    —  Słuchaj, Grażyna, ja te pieniądze odrobię, ale muszę mieć na to

    czas. Rozumiesz?

    — A jeżeli przyjdzie kontrola? 

    — Właśnie. Lada dzień mogą się kapnąć, że brakuje tych cholernych

    pięćdziesięciu patyków. Wtedy nic nie pomoże. Wsadzą mnie. 

    — Co masz zamiar zrobić? 

    — Muszę zdobyć tę forsę. 

    — Ale jak?

    — Ty mogłabyś mi pomóc — powiedział wolno, patrząc -jej w oczy.

    — Ja? Ja nie mam pięćdziesięciu tysięcy. 

    — To wiem.

    — Więc w jaki sposób...?

    Pochylił się i pogładził ją po rozwichrzonych włosach. 

    — Posłuchaj... Twój tata ma dolary... 

    — Skąd wiesz? 

    — O, ja wiem dużo różnych rzeczy. Jeden z moich kumpli handluje

    walutą. Powiedział mi, że kiedyś załatwiał twojemu ojcu. 

    — Ja nic o tym nie wiem.

    —  Nikt się takimi rzeczami nie chwali. Ojciec na pewno zbiera na

    twój posag. Jedynaczka. Chce cię zabezpieczyć. Normalka. 

    — Tata nie da pieniędzy. 

    — Wcale cię nie namawiam, żebyś go o to prosiła. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    33/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 33

    Odsunęła jego rękę. 

    — Nie rozumiem.

    — Tu nie ma nic do rozumienia. Twój tata gdzieś chowa te zielone

    papierki! Bez trudu się zorientujesz, gdzie. Ma gdzieś skrytkę, w ścianie albo

    pod podłogą, a może w szafie.

    \Wyprostowała się gwałtownie. 

    — Waldemar! Coś ty? Chcesz, żebym okradła ojca? 

    —  Zwariowałaś? Kto mówi o  kradzieży? Przecież dolary i tak leżą

    bezużytecznie. Pożyczysz mi. Ojciec nie musi o tym wszystkim wiedzieć.

    Tak ciągle nie zagląda do tej waluty. Ja wyrównam te pięćdziesiąt patyków,

    a potem kupię dolary i położysz je na miejsce. Tata się nawet nie kapnie, że

    to nie te same.

    Potrząsnęła głową. 

    — Ja tego nie zrobię... 

    — Chcesz, żeby mnie zamknęli? 

    —  Nie chcę, ale... Nie mogę... nie mogę... Nawet gdybym wiedziała,

    gdzie tata trzyma dolary... Nie mogłabym tego zrobić. Zrozum... 

    Odsunął się od niej chmurny, zły. 

    — Rozumiem. Żałuję, że w ogóle rozmawiałem z tobą na ten temat .

    Myślałem, że mnie kochasz, że naprawdę chcesz mi pomóc. 

    — Ależ ja cię bardzo kocham i wierz mi, chciałabym ci pomóc, ale nie

    możesz wymagać, żebym... Nie możesz wymagać, żebym okradła własnego

    ojca.

    Żachnął się niecierpliwie. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    34/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    35/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 35

    —  Pożyczkę? Zwariowałaś? Kto mi pożyczy pięćdziesiąt tysięcy.

    Pięćset złotych, osiemset, ale pięćdziesiąt tysięcy? 

    — A jakbyś od pięćdziesięciu kolegów pożyczył po tysiąc złotych? 

    Wzruszył ramionami. 

    — Głupia jesteś. Mówisz jak małe dziecko. Po pierwsze nie mam tylu

    kolegów, a po drugie wszyscy moi koledzy chętnie pożyczyliby od mnie pa-

    rę złotych. Szkoda gadać. 

    — No to co będzie? 

    — Nic. Nie przejmuj się moimi sprawami. — Spojrzał na zegarek. — 

    Umówiliśmy się przecież z Kazikiem i Magdą. Zupełnie zapomniałem. Ubie-

    raj się. Szybko. 

    Kazik Ostrowski był typem naukowca. Wysoki, bardzo szczupły, miał

    wąską, ascetyczną twarz, którą prawie całkowicie zakrywały ogromne oku-

    lary w grubej, ciemnej oprawie. Pracował w instytucie przyrodniczym i in-

    teresowało go głównie życie ślimaków. Nie lubił lokali rozrywkowych ani

    zebrań towarzyskich. Stronił od ludzi i najchętniej przesiadywał w domu,

    obłożywszy się książkami, atlasami i przeróżnymi wydawnictwami nauko-

    wymi, sprowadzanymi z całego świata. Wszystkim wydawało się niezrozu-

    miałe, że Magda, pełna życia i temperamentu dziewczyna, wyszła za niego

    za mąż. Chyba na zasadzie kontrastu. Przepadała za tańcem, uwielbiała ot a-

    czać się licznym gronem przyjaciół, nie mogła się obejść bez szumu, gwaru,

    muzyki. Była bardzo ładna, atrakcyjna, miała ogromne powodzenie u męż-

    czyzn. Znalazłaby z pewnością dziesięciu kandydatów na mężów, którzy nie

    pasjonowaliby się ślimakami. Nikt nie wiedział, co ją skłoniło do tego mał-

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    36/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 36

    żeństwa, a być może, że i ona sama nie bardzo umiałaby na to pytanie od-

    powiedzieć. 

    Początkowo byli we czworo. Niebawem jednak przysiadł się do nich

    kolega szkolny Waldka, Ziutek Borzycki, który nigdzie nie pracował, ale

    wydawał dużo pieniędzy. Nawet najbliżsi przyjaciele nie znali tajemniczych

    źródeł jego dochodów. Mówiono, że handluje walutą, że pośredniczy w

    transakcjach samochodowych, byli nawet i tacy, którzy podejrzewali go  o

    sutenerstwo. Zawsze elegancko ubrany, zawsze wesoły, beztroski, lubił się

    zabawić i bardzo sobie cenił towarzystwo ładnych kobiet. Tym razem po-

    jawił się z efektowną, rosłą blondyną, którą nazywał itiubombą, choć miała

    wyraźne skłonności do tycia. 

    Przenieśli się do większego stolika i zaczęła się zabawa. Magda tań-

    czyła ze wszystkimi po kolei, omijając starannie własnego męża. Nieszczę-

    sny Kazio był tym zachwycony. Bardzo źle tańczył i nie lubił tego zajęcia.

    Każdy więc, kto go wyręczał na parkiecie, zyskiwał sobie jego dozgonną .

    wdzięczność. 

    Przybywało pustych butelek. Humory stawały się coraz bardziej

    „szampańskie". Lada chwila można się było spodziewać popisów wokal-

    nych.

    Nie wiadomo kiedy przysiadła się do nich przyjaciółka Magdy, Lu-

    cynka. Po krótkiej chwili przyholowała do stolika swojego męża, Wacia, mi-

    zernego blondyna, robiącego wrażenie człowieka przepuszczonego przez

    wyżymaczkę, oraz czarniawego cudzoziemca, który okazał się synem sło-

    necznej Italii. Pochodził z Neapolu i przyjechał do Polski w sprawie zakupu

    koni rzeźnych. Był już nieźle podpity, nie mówił po polsku. Od czasu do cza-

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    37/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    38/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 38

    Wódka to nie żadne wyjście z sytuacji — myślała przygnębiona, — 

    Zachowuje się jak idiota. Prawdziwy mężczyzna nie szuka zapomnienia w

    wódce. 

    Po raz pierwszy od czasu ich znajomości wstydziła się za niego. Nie

    chciała, żeby jej chłopiec był taki. Inaczej wyobrażała sobie Waldemara.

    Wiedziała, że daleko mu do ideału, ma wiele różnych wad, ale nigdy nie

    przypuszczała, żeby... Więc taka jest prawda? Tamto było tylko złudzeniem?

    Ogarnął ją taki żal, aż łzy napłynęły do oczu. 

    —  Może zatańczymy? —  Ziutek Borzycki pochylał się przed nią w

    uprzejmym, zapraszającym ukłonie. Nie wyglądał na pijanego. 

    Trudno to było nazwać tańcem. Na parkiecie panował taki tłok, że

    sk łębione pary podrygiwały w miejscu, depcząc sobie po nogach i wbijając

    łokcie pod żebra najbliższych sąsiadów. Ten i ów próbował żwawiej pod-

    skoczyć, ale bez powodzenia, Wszystko to razem robiło wrażenie jakiegoś

    dziwnego zbiorowego masażu. Spoceni, zdyszani amatorzy letniego dansin-

    gu dzielnie walczyli o utrzymanie mitu „fantastycznej" zabawy.

    Ziutek był dobrym tancerzem i lepiej od innych umiał sobie radzić w

    tłoku. Po pewnym jednak czasie nawet i on zaczął opadać z sił. Poruszał się

    coraz wolniej, coraz mniej wykazywał inicjatywy w odnajdowaniu cennych

    milimetrów wolnej przestrzeni. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    39/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 39

    — Wracajmy —  szepnęła błagalnie Grażyna, której brakło tchu. Jej

    tancerz z uczuciem prawdziwej ulgi wyszarpnął ją z ludzkiego kłębowiska. 

    — Gdzie Waldemar? — spytała, kiedy podeszli do stolika.

    — Może tańczy — powiedział Ziutek. 

    — Nie. Nie ma go na parkiecie.

    — Nie martw się — roześmiała się Magda. — Waldek ci nie zginie.

    Po prostu musiał się na chwilę oddalić. Zaraz przyjdzie. 

    Waldemar jednak nie wracał. Grażyna zaczynała się nie na żarty nie-

    pokoić. 

    — Kaziu, czy Waldemar nie mówił ci, dokąd idzie? 

    Młody naukowiec zwrócił ku niej swą suchą, beznamiętną twarz.  

    — Nie, Grażyno, Waldemar nie mówił mi, dokąd idzie — powiedział

    wolno bezbarwnym, nosowym głosem. —  Ale nie niepokój się. Jeżeli nie

    przyjdzie, odwieziemy cię do domu. 

    —  Ach, nie o to chodzi. Mieszkam przecież bardzo blisko. Boję się

    tylk o, czy mu się coś nie stało. Trochę za dużo pił. 

    — Tak. Trochę za dużo pił — zgodził się Kazio. 

    Towarzystwo zaczęło się przerzedzać; Polska wódka zmogła neapo-

    litańskiego handlarza końmi, który w pewnym momencie zwisł swobodnie

    na poręczy krzesła. Mizerny mąż Lucynki, wspomagany przez krzepkiego

    kelnera, przetransportował walutowego gościa do windy. Lucynka zaczęła

    sobie pudrować nos, dając tym do zrozumienia, że niebawem pożegna gro-

    no przyjaciół. Ziutek, po nieudanym tańcu z Grażyną, stracił humor i co i raz

    spoglądał na zegarek. Kazio od samego początku zabawy marzy! o powrocie

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    40/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 40

    do domu. Jedynie Magda była niestrudzona. Ciągle rwała się do tańca, przy-

    tupywała, podśpiewywała i twierdziła, że bawi się szałowo. 

    Z rachunkiem była pewna komplikacja, ponieważ Wacio nie wrócił, a

    Lucynka zniknęła bez pożegnania. Na Włocha nie można było liczyć. Wal-

    demar poszedł gdzieś w Polskę, a Grażyna nie miała pieniędzy. Cały więc

    ciężar finansowania szałowej zabawy spadł na Kazia, który nie pił, prawie

    nic nie jadł i nie tańczył. Zdjęty litością Ziutek dorzucił pewną drobną kwo-

    tę. 

    —  Odwieziemy cię do domu —  powiedział Kazio, biorąc Grażynę

    pod rękę. 

    Potrząsnęła głową. 

    —  Nie, nie. Jedźcie. Ja jeszcze trochę zaczekam tutaj w hallu. Na

    pewno lada chwila wróci. Będzie mu przykro, jeżeli... 

    — Nie powinien cię tak zostawić — powiedziała Magda. — W ogóle

    Waldek zachowywał się dzisiaj jakoś dziwnie. 

    Kazio był niezdecydowany.

    — Doprawdy nie wiem... Nie chciałbym cię tutaj zostawiać samej. 

    Uśmiechnęła się. 

    — Nic mi się nic stanie. Przecież do domu mam parę kroków. 

    — Twój ojciec będzie się może niepokoił. 

    — Och, tata jest przyzwyczajony do t ego, że późno wracam. 

    — Więc nie chcesz, żebyśmy cię odwieźli? 

    — Dziękuję wam bardzo, ale jeszcze chwilę zaczekam na Waldema-

    ra.

    — W takim razie dobranoc.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    41/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    42/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 42

    Rozdział IV 

    Patrzył na nieruchomą twarz. Było w niej coś z cyrkowego klowna,

    jakiś trudny do sprecyzowania wyraz, groteska połączona z tragizmem.

    Wokół grubych, mięsistych warg zastygł drwiący uśmiech, tak jakby

    wszystko to stało się podczas zwykłej, towarzyskiej rozmowy. Ten człowiek

    nie spodziewał się napaści. 

    — Proszę pana... Proszę pana... Łowicki odwrócił się. Napotkał spoj-

    rzenie przerażonych oczu dziewczyny.

    — Proszę pana... Panie doktorze... — powtórzyła ciszej. Chciała coś

    powiedzieć, ale nie mogła. Wargi jej drżały. Była jak małe dziecko, które za

    chwilę wybuchnie płaczem. 

    Podszedł bliżej i położył ręce na jej ramionach. 

    — Musi pani być dzielna. Ojciec nie żyje. 

    Przypadła do leżącego na podłodze ciała. 

    Przyzwyczaił się już do widoku śmierci i ludzkich tragedii, ale ta

    scena wstrząsnęła nim do głębi. Podniósł szlochającą dziewczynę i wypro-

    wadził ją do sąsiedniego pokoju. 

    — Czy tu jest telefon? — spytał. 

    Porucznik Szerniak był bardzo podniecony. Po raz pierwszy brał

    udział w tak poważnej sprawie jak morderstwo. Czuł się nieomal szczęśli-

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    43/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 43

    wy, że dzieje się coś niezwykłego, sensacyjnego. Kapitan Szymański musiał

    go parokrotnie uspokajać. 

    —  Wolnego, kolego, wolnego. Nie gorączkujcie się tak. Jeszcze w

    swoim życiu zobaczycie niejednego trupa. 

    Doktor Lewicki czekał na nich. 

    — Uderzenie tępym narzędziem w tył głowy — powiedział. — Pęk-

    niecie podstawy czaszki. Najprawdopodobniej wylew krwi do mózgu. 

    Kto wezwał pogotowie? — spytał Szymański. 

    — Sąsiad. Niejaki Kacperski. 

    W tej chwili wszedł lekarz milicyjny. Dokładnie obejrzał zwłoki i po-

    twierdził opinię swego kolegi z pogotowia:

    —  Pęknięcie czaszki i wgniecenie kości czaszki. Obrażenie zadane

    zostało narzędziem tępym o płaskiej powierzchni. Mógł to być na przykład

    kamień. 

    — Jak dawno nastąpił zgon? 

    —  Zwłoki jeszcze ciepłe. Nie stwierdzam ani plam opadowych, ani

    stężenia pośmiertnego. Sądzę, że stało się to niedawno, jakieś dwie, trzy go-

    dziny temu.

    Szymański spojrzał na zegarek. 

    — Dochodzi druga — mruknął. — To znaczy, że zbrodni dokonano

    około dwudziestej trzeciej. 

    Lekarz skinął głową. 

    — Mniej więcej. Oczywiście z tolerancją do jednej godziny. 

    Błysnął flesz. To fotograf przystąpił do akcji. 

    — Nie jestem juz panu potrzebny?

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    44/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 44

    — Nie. Dziękuję. Skomunikuję się z panem po sekcji zwłok.  

    Szymański zamienił kilka słów z fachowcami od daktyloskopii i

    przeszedł do sąsiedniego pokoju. W ślad za nim posuwał się  porucznik

    Szerniak. Był bardzo blady. Robił takie wrażenie, jakby przestało go to

    wszystko pasjonować. 

    Grażyna siedziała w tym samym fotelu, w którym posadził ją doktor

    Lewicki. Nie płakała 

    — Pani jest córką zmarłego? 

    — Tak.

    — Czy pani pierwsza stwierdziła, że ojciec nic żyje? 

    — Nie wiedziałam, że nie żyje... Myślałam... Nie wiedziałam... 

    — Czy pani późno wróciła do domu? 

    — Tak.

    — Mniej więcej o której? 

    — Dokładnie nie pamiętam. Chyba o-koło pierwszej.

    — I wtedy pani zobaczyła...? 

    — Tak. Zobaczyłam, że ojciec leży... Zobaczyłam krew. Krzyknęłam.

    Przybiegł pan Kacperski, który mieszka tu obok. 

    — Jak to się stało, że pan Kacperski usłyszał pani krzyk? 

    — Wracał właśnie i otwierał drzwi od swego mieszkania.

    — Uhm. Proszę mi powiedzieć, czy drzwi wejściowe były zamknięte,

    kiedy pani przyszła do domu? 

    — Tylko na klamkę. Na zatrzask nie. Przestraszyłam się. Myślałam,

    że może złodzieje... 

    — Czy pani ojciec wybierał się gdzieś wieczorem? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    45/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 45

    — Nie wiem. Nic nie mówił. 

    — Może spodziewał się jakiejś wizyty? 

    — Nie wiem.

    — A czy orientował się, że pani później wróci do domu? 

    — Tak. Napisałam kartkę, ze idę ze znajomymi potańczyć. 

    — To znaczy, że pani nie widziała się wczoraj z ojcem. 

    — Nie. Kiedy wychodziłam, ojciec jeszcze spał. Wrócił bardzo późno.

    Nie chciałam go budzić. 

    — Ojciec często późno wracał do domu? 

    — Ostatnio dosyć często. 

    — Czy zdarzało się, że nie nocował w domu? 

    — Zdarzało się. 

    Sama pani mieszkała tu z ojcem? 

    — Tak.

    — A matka pani...?

    — Mama już bardzo dawno temu odeszła od ojca. 

    — Czy mieszka w Warszawie?

    — Nie. W Szczecinie.

    — Często przyjeżdża do Warszawy? 

    — Nie wiem.

    — Nie utrzymuje pani kontaktu z matką? 

    — Widujemy się bardzo rzadko, raz na parę lat. 

    — Matka pani nie interesowała się panią? 

    — Nie.

    — Ile pani miała lat, kiedy rodzice się rozeszli? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    46/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 46

    — Dziesięć. 

    — Studiuje pani?

    — W Wyższej Szkole Muzycznej. 

    Szymański z nieukrywanym współczuciem patrzył na bladą, pozor-

    nie obojętną twarz dziewczyny. Wiedział, że nie powinien męczyć jej pyt a-

    niami, ale wieloletnia praktyka nauczyła go, jak wielkie nieraz znaczenie

    mają pytania zadane od razu, na gorąco. 

    — Pani teraz nie może tu mieszkać. 

    — Nie.

    — Czy ma pani jakąś rodzinę? 

    — Mam stryja, ale nie utrzymujemy z nim stosunków. 

    — Sądzę, że w tej sytuacji stryj zabierze panią na jakiś czas do siebie.  

    — Nie wiem. Nie chciałabym... 

    — A czy gdzie indziej mogłaby się pani ulokować ? 

    — Nie wiem. Wszyscy teraz mają takie małe mieszkania. 

    — A stryj ?

    — O, mój stryj ma własną willę na Mokotowie. 

    — Przypuszczam, że w tej willi znajdzie się jakiś pokoik dla pani. 

    — Nie wiem.

    — Porozmawiam ze stryjem.

    — Dziękuję, ale nie chciałabym... 

    Niech się pani nie niepokoi. Proszę już to mnie zostawić. Ja to zała-

    twię. 

    Wszedł sierżant Małek. Pochylił się, szepnął coś kapitanowi. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    47/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 47

    — Przepraszam — powiedział Szymański i wyszedł, zamykając st a-

    rannie drzwi za sobą. 

    Szerniak został sam z Grażyną. Był bardzo zakłopotany. Rozpaczli-

    wie szukał jakichś odpowiednich do okoliczności słów. Zdawał sobie spra-

    wę, że nie powinien tak głupio milczeć, ale nie miał pojęcia, co powiedzieć.

    Wszystkie słowa pocieszenia, które przychodziły mu na myśl, wydawały się

    tak straszliwie b analne i wyświechtane, że wstydził się odezwać. Nic więc

    nie mówił, tylko przełykał ślinę i chrząkał współczująco. 

    Z tej przykrej sytuacji wybawiło go ponowne pojawienie się kapit a-

    na.

    Szymański przez ten czas kazał zabrać zwłoki. Chciał o coś prosić

    dziewczynę, ale nie przyszło mu to łatwo. Wreszcie jednak zdecydował się. 

    —  Nie wiem, czy pani czuje się na siłach... Może by pani rzucił a

    okiem na tamten pokój... 

    Spojrzała na niego przerażona. 

    — Nie! Nie! Nie mogę!

    Szymański dotknął jej ramienia. 

    — Proszę się uspokoić — powiedział serdecznie. — Ojca już zabrali.

    Zależy mi na tym, żeby pani tylko spojrzała na pokój. To dla mnie bardzo

    ważne, ale oczywiście nie nalegam. 

    Wstała. Była chyba jeszcze bledsza. 

    — Dobrze ?— szepnęła, ledwie poruszając wargami. — Jeśli to panu

    tak potrzebne...

    Przeszli do pokoju, w którym niedawno rozegrała się tragedia. Szy-

    mański wziął dziewczynę pod rękę. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    48/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    49/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 49

    —  Trzeba natychmiast przeszukać wszystkie pojemniki na śmieci i

    zsyp.

    — Tak jest.

    — Słuchajcie, kolego — Szymański zwróci! się do Szerniaka. — Za-

    opiekujcie się panią, a ja chciałbym zamienić parę słów z sąsiadem. Myślę,

    że jeszcze nie śpi. 

    Nikt z najbliższych sąsiadów nie spał. Na wąskiej klatce schodowej

    było tłoczno. Ludzie są żądni sensacji. Mimo że zwłoki już zostały zabrane,

    komentowano żywo tragiczne zdarzenie, nie śpiesząc się do mieszkań, za-

    pominając o wypoczynku. 

    —  ..i kto by się to spodziewał, proszę państwa — dźwięczał wysoki,

    piskliwy głos —  taki spokojny człowiek. Zdawało się, że nikt do niego nic

    może mieć żadnej pretensji, a tu masz... 

    —  ...Tacy cisi i spokojni najgorsi —  odezwała się zażywna jejmość,

    której głowa przyozdobiona była żółtymi lokówkami. — Cicha woda, jak to

    powiadają... 

    — Dajcie, kobity, spokój — wtrącił się do rozmowy tubalny sznaps-

    baryton. — Może go wykończył jakiś bandzior. Mało to tego tałałajstwa t e-

    raz się wszędzie kręci. A milicji, jak potrzeba, to an i na lekarstwo. Oni tylko

    potrafią spokojnego obywatela do izby wytrzeźwień ciągnąć, ale mordercy

    to sobie spokojnie chodzą po mieście. Takich żeśmy czasów dożyli. 

    Szymański przecisnął się do drzwi, na których pineskami przycze-

    piony był bilet wizytowy „Teofil Kacperski". Zapukał. 

    Stary emeryt nie zdjął nawet krawata. Siedział sztywno w fotelu,

    jakby czekając na tę wizytę. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    50/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    51/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 51

    — To bardzo dobrze. Czy może mi pan coś powiedzieć o Pawelskim? 

    Kacperski potrząsnął głową. 

    — Niewiele, bardzo niewiele.

    — Był pańskim najbliższym sąsiadem. 

    — Tak, ale nic utrzymywaliśmy ze sobą żadnych stosunków. „Dzień

    dobry", „dobry wieczór" —  i to wszystko. To był wyjątkowo spokojny i ci-

    chy człowiek. Jego córka także sympatyczna panienka, bardzo na miejscu,

    uprzejma, dobrze wychowana.

    — Czym zajmował się Pawelski? 

    — Był stroicielem. 

    — Stroicielom?

    — Tak. Stroił pianina, fortepiany... 

    — Czy miał wielu klientów? 

    — Tego nie wiem. Nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem. 

    — Czy pan może zauważył, żer ktoś do niego często przychodził? 

    — Przychodzili różni ludzie. Zapewne w sprawie strojenia fortepia-

    nów. 

    — Chodzi mi o tych, którzy stale odwiedzali pana Pawelskiego. 

    — Niestety, proszę pana, nic na ten temat nie mogę powiedzieć. Nig-

    dy nie zwracałem uwagi na znajomych pana Pawelskiego. Nie obchodzi

    mnie, kto kogo odwiedza.

    Szymański podziękował uprzejmemu emerytowi i wrócił do Grażyny

    i Szerniaka. Młody porucznik w milczeniu dotrzymywał towarzystwa

    dziewczynie.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    52/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 52

    Ten chłopak nie jest zbyt rozmowny — pomyślał Szymański, głośno

    zaś powiedział. 

    — Zaraz .zatelefonuję do pani stryja i jedziemy na Mokotów. 

    Polecenie kapitana zostało sumiennie wykonane. Na biurku piętrzył

    się stos najrozmaitszych przedmiotów, znalezionych w pojemnikach i zsy-

    pach na śmieci, dwie męskie chustki z nieznacznymi śladami krwi, jedna

    damska chusteczka, podarta i poplamiona szminką, papier toaletowy, stare

    gazety, najrozmaitsze szmatki, kawałki papieru pakowego,  plastikowe to-

    rebki, a nawet rękaw od męskiej koszuli. 

    Szerniak pochylił się i uważnie obejrzał ..zdobycz" sierżanta Matka. 

    — Czy sądzicie, obywatelu kapitanie, że morderca wytarł narzędzie

    zbrodni w którąś z tych chustek? 

    Szymański wzruszył ramionami. 

    — A któż to może wiedzieć? W tej chwili nasze rozumowanie opiera

    się wyłącznie na prawdopodobieństwie. Ta statuetka, przedstawiająca mi-

    tologicznego, Atlasa, przestawiona z lewej strony biurka na prawą, na której

    nie znaleziono żadnych odcisków palców, bardzo  nam pasuje jako narzę-

    dzie zbrodni. Waga odpowiednia. Chwycił Atlasa za nogi i górną częścią

    rzeźby — kulą ziemską — uderzył Pawelskiego w głowę. 

    —To by się także zgadzało z opinią lekarską: Obrażenie zadane tę-

    pym narzędziem. Jeden cios zupełnie wystarczył.

    —  Następnie morderca wytarł czymś dokładnie figurkę. Mogła to

    być chustka, mógł być ten papier toaletowy, -mogła być nawet gazeta, cho-

    ciaż to mniej prawdopodobne... Najbardziej pasuje chustka. Interesuje mnie

    ta granatowa, z monogramem.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    53/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 53

    — Kto teraz na chustkach do nosa wyszywa monogramy? — powie-

    dział Szerniak. 

    — Właśnie — Szymański zapalił papierosa i zaciągnął się dymem. — 

    Macie rację. Kto teraz bawi się w monogramy? Ten zwyczaj w naszych cz a-

    sach zupełnie zaginął. W ogóle zaginęło wiele zwyczajów, które pomagały

    kiedyś  w pracy służbie śledczej. Na każdym kroku standard. Powielane w

    milionach egzemplarzy koszule, ubrania, buty, krawaty, skarpetki. I jak tu w

    tych warunkach zidentyfikować zbrodniarza? 

    —  Nie mamy pewności, że mordercą był mężczyzna —  powiedział

    Szerniak.

    — Oczywiście. Jedynie duża siła uderzenia pozwala przypuszczać, że

    mamy do czynienia z mężczyzną. Chociaż w dzisiejszych czasach sporo jest

    silnych, wysportowanych kobiet.

    — Czy morderca musiał wyrzucić chustkę w pobliżu tamtego domu? 

    Szymański potrząsnął głową. 

    — Pewnie, że nie musiał. Ale w takich sytuacjach człowiek pragnie

    jak najprędzej pozbyć się dowodu rzeczowego. Dlatego poleciłem przeszu-

    kać pojemniki na śmieci w najbliższym sąsiedztwie. Rzecz jasna, że ciągle

    obracamy się w sferze domysłów. To tak zawsze na początku każdego

    śledztwa, dopóki nie dojdą do głosu i konkretne fakty. 

    —  Ktoś czegoś szukał w mieszkaniu Pawelskiego. Gdyby wiedzieć,

    czego szukał? 

    Szymański uśmiechnął się. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    54/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 54

    — Ba... Gdybyśmy to wiedzieli, śledztwo zapewne wkrótce dobiegło-

    by końca. A tymczasem nic nie wiemy i jeszcze długo będziemy błądzili po

    omacku, kierując się wyłącznie hipotezami. 

    — Czy możemy założyć, że to było morderstwo popełnione w afek-

    cie? — spytał Szerniak. 

    —  Raczej tak —  odparł wolno Szymański. Zastanowił się chwilę i

    mówił dalej. — Nic nie wskazuje na to, żeby ktoś tę zbrodnię planował od

    dłuższego czasu. Można się domyślać, że morderca zdecydował się w tra k-

    cie rozmowy. Uderzenie w tył głowy pozwala przypuszczać, że ofiara nie

    spodziewała się ataku. Gdyby to by! zwykły napad bandycki, Pawelski stał-

    by przodem do napastnika. Próbowałby się bronić. Zasłoniłby głowę ręka-

    mi. To naturalny odruch. Raczej możemy mieć pewność, że zna! mordercę i

    że zaprosił go do siebie. 

    Zadzwonił telefon. Szymański podniósł słuchawkę. Powiedział: 

    — Tak, tak. Czekam na nią — a następnie zwrócił się do porucznika:

    — Sprzątnijcie szybko to wszystko. Przyszła córka Pawelskiego. Muszę z nią

    odbyć dłuższą rozmowę. 

    — Czy jestem potrzebny?

    —  Nie. Sam to załatwię. Sądzę, że będzie się swobodniej czuła, jak

    tylko ja z nią porozmawiam. Do was natomiast mam taką prośbę. Trzeba

    dokładnie przeszukać mieszkanie Pawelskiego, przejrzeć korespondencję,

    notatki, fotografie. Musimy jak najszybciej poznać jego otoczenie. Bez tego

    daleko nie zajedziemy. Pamiętajcie, że najdrobniejszy szczegół może mieć

    dla nas duże znaczenie. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    55/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 55

    — Zaraz się do tego zabiorę. Grażyna robiła wrażenie spokojniejszej

    bardziej opanowanej, ale ciągle była przerażająco blada. 

    — Proszę, niech pani siada. Jakżeż się pani czuje w domu stryja?

    — Bo ja wiem. Nie są chyba zachwyceni... 

    —  Hm. Proszę się tym nie przejmować. Przyzwyczają się. Przykro

    mi, że muszę z panią rozmawiać o tej tragicznej i dla pani niezwykle bol e-

    snej sprawie, ale nie mam innego wyjścia. Muszę zdobyć trochę nie-

    zbędnych informacji. 

    — Rozumiem.

    — Pani ojciec był stroicielem. 

    — Tak.

    — Czy to było jedyne źródło jego dochodów? 

    — Chyba nie...To znaczy... Wiem, że tatuś od czasu do czasu pośred-

    niczył w jakichś transakcjach. 

    — Sprzedaż i kupno fortepianów? 

    — Tak. Fortepianów, pianin. Ale to wszystko tatuś załatwiał zupeł-

    nie legalnie, proszę pana. 

    — Nie wątpię. Proszę mi powiedzieć, czy ojciec miał jakichś bliskich

    znajomych, przyjaciół, którzy go często odwiedzali? 

    — Nie... Tatuś nie miał takich serdecznych przyjaciół. 

    — Ale przychodzili do niego jacyś ludzie? 

    — Oczywiście, tylko... raczej w interesach, a nic tak z przyjaźni. 

    Szymański chciał zapytać, czy Pawelski interesował się kobietami,

    ale uznał pytanie za nietaktowne. Postanowił z kim innym porozmawiać na

    te tematy.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    56/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 56

    — Miał jakich wrogów? 

    —  Nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Był bardzo ła-

    godnym, spokojnym człowiekiem. Nie sądzę, żeby... 

    —  Prosiłbym, żeby mi pani możliwie dokładnie opisała wczorajszy

    dzień. A' więc wyszła pani z domu, kiedy ojciec jeszcze spał. 

    — Tak.

    — I napisała pani kartkę, że późno pani wróci. 

    — Tak.

    — Wczoraj była niedziela, więc nie poszła pani na uczelnię. 

    — Nie.

    — Czy można wiedzieć, gdzie pani przebywała przez cały dzień? 

    Trochę chodziłam... trochę... 

    — W towarzystwie tak pani spacerowała? 

    — Z jednym moim znajomym.

    — I z tym znajomym spędziła pani cały dzień? 

    — Tak.

    — Mogłaby mi pani podać jego imię i nazwisko? 

    — Czy to konieczne?

    — Raczej tak.

    — No więc... — zawahała się chwilę — Waldemar Tokarski.

    — Czym się zajmuje? Pracuje gdzieś? 

    — Tak.

    — Gdzie?

    —  W spółdzielni. To jest spółdzielnia usługowa, kaletniczo-

    rymarska.

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    57/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 57

    — Jakie ma stanowisko w tej spółdzielni? 

    — Jest zaopatrzeniowcem.

    — Uhm — Szymański wyjął z kieszeni marynarki długopis i zanot o-

    wał coś na kartce papieru. — Więc pani cały wczorajszy dzień spędziła w

    towarzystwie Waldemara Tokarskiego.

    — Tak.

    — A wieczorem poszliście potańczyć do Grand Hotelu. 

    — Tak.

    — Byliście sami czy też w większym towarzystwie? 

    — Było parę...osób. 

    — Czy mogłaby mi pani podać nazwiska tych osób? 

    — Oczywiście, Kazik Ostrowski z żoną, Ziutek Borzycki, potem przy-

    siadła się do nas przyjaciółka Magdy, to znaczy żony Kazia. Nawet wiem, jak

    się nazywają. Ona ma na imię Lucyna, a jej mąż Wacław. I jeszcze, nie wiem

    skąd, pojawił się jakiś Włoch, neapolitańczyk. Aha. Zupełnie zapomniałam,

    że Ziutek przyprowadził swoją dziewczynę. Mówił do niej Pufa, ale jak ona

    naprawdę się nazywa, nie mam pojęcia. Tęga blondynka. 

    Szymański coraz częściej zapisywał coś w notatniku. 

    — Czy pani dobrze zna tego pana Ziutka Borzyckicgo? — spytał. 

    — Nie. Raczej słabo. Widziałam go kilka razy. To kolega Waldemara. 

    — A Waldemara dawno pani zna?

    — O, tak... dość dawno. Już przeszło rok. Poznaliśmy się w zeszłym

    roku na wiosnę. 

    — Więc z całym tym towarzystwem bawiła się pani do późna i wró-

    ciła pani do domu około pierwszej. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    58/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 58

    — Tak.

    — Kto panią odprowadził do domu? Zmieszała się. 

    — Właściwie... właściwie to nikt. Z Grand Hotelu na Mokotowską to

    bardzo blisko... Przecież... 

    — Jak to?. — zdziwił się Szymański, podnosząc brwi do góry. — Cały

    dzień  spędziła pani w towarzystwie Waldemara Tokarskiego i w nocy, po

    zabawie, nie odprowadził pani do domu? 

    — Mieszkam tak blisko...

    — Co się stało? Pokłóciliście się? 

    — Nie. Skądże... 

    — Więc dlaczego pani nie odprowadził? 

    — Bo... bo go nie było. 

    — Nie rozumiem. Gdzie go nie było? 

    — Jak wychodziliśmy, to go nie było przy stoliku. W ogóle gdzieś po-

    szedł i nie wrócił. 

    — To znaczy, że nagle sie ulotnił? 

    — Tak.

    — Czy to było pod koniec zabawy? Przed samym uregulowaniem ra-

    chunku?

    —  Nie —  zaprzeczyła żywo. —  Waldemar znacznie wcześniej od-

    szedł od towarzystwa. Zresztą on nie jest taki, żeby się wykręcał od zapła-

    cenia rachunku. Nigdy tego nie robi.

    — To miło, że pani ma o swoim znajomym takie dobre wyobrażenie

    — uśmiechnął się Szymański. — Proszę mi powiedzieć, czy dzisiaj widziała

    już pani Waldemara Tokarskiego? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    59/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 59

    — Nie.

    — I nie usiłowała się pani z nim zobaczyć? 

    — Nie.

    — A nie zaniepokoiła się pani, że mu się coś stało? 

    — Nie.

    Szymański uważnie przyjrzał się dziewczynie. 

    —  Przyznaję, że trochę mnie to dziwi. Dziwne jest   zarówno jego

    wczorajsze zachowanie, jak i pani dzisiejsza reakcja. Sądząc z tego, że pani

    spędziła cały dzień w towarzystwie Waldemara, mam prawo przypuszczać,

    że łączy panią z nim jakaś serdeczniejsza przyjaźń. Wczoraj wieczorom ten

    młody człowiek zniknął nagle z Grand Hotelu i do dzisiaj się nie pojawił.

    Jest powód, żeby się o niego niepokoić. 

    Milczała. 

    Szymański przestał się nagle interesować Waldemarem Tokarskim., 

    — Czy ojciec pani używał okularów słonecznych? — spytał niespo-

    dziewanie. Była zaskoczona. Potrząsnęła głową. 

    — Nie. Tatuś nigdy nie używał okularów przeciwsłonecznych. Uwa-

    żał, że to niezdrowe dla oczu. Jeżeli było mocne słońce, nosił czapkę z das z-

    kiem.

    Szymański wyciągnął szufladę i wyjął z niej bardzo eleganckie oku-

    lary przeciwsłoneczne w ozdobnej oprawie, pochodzenia zagranicznego.

    —  Znaleźliśmy to w pokoju pani ojca. Czy może domyśla się pani,

    czyja to własność. 

    Grażyna poczuła, jak krew gorącą falą napływa jej do twarzy, a w

    gardle robi się straszliwie sucho. Z trudem przełknęła ślinę. Od razu pozna-

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    60/136

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    61/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 61

    odwiedzić. Jeszcze tylko jedna mała prośba. Proszę mi podać adres pana

    Waldemara Tokarskiego.

    Miał gigantycznego kaca. Paliło go tak, że poruszenie językiem przy-

    chodziło mu z największą trudnością. Przed oczami wizja nie kończącego

    się szeregu białych butelek, pełnych mleka, kefiru... Niestety. M usiał się za-

    dowolić wodą sodową. Nie miał pojęcia, czego chce od niego ten dziwny f a-

    cet, który mu się tak natarczywie przyglądał. 

    — — Czy pan wie, gdzie się pan znajduje? Przetarł przekrwione oczy

    i odetchnął głębiej. 

    ——  Gdzie ja się znajduję? A gdzież ja się mogę znajdować? Albo w

    izbie wytrzeźwień, albo w kryminale.

    — Tu jest komenda milicji.

    — Na jedno wychodzi. Dzień dobry. 

    — Pan się nazywa Waldemar Tokarski? 

    —  Po co się pan pyta, kiedy pan wie. Zabraliście mnie, panowie,

    przecież z mojego mieszkania. 

    — Dopiero koło południa wrócił pan do domu. 

    — Nie mam pojęcia, która była godzina. Zakochani i skacowani nie

    patrzą na zegarek. 

    — Nie poszedł pan dzisiaj do pracy. 

    — A pan uważa, że z takim kacem mogłem iść do pracy? 

    — Był pan wczoraj wieczorem w Grand Hotelu? 

    — Mam wrażenie, że byłem. 

    — Ale wcześniej opuścił pan towarzystwo. 

    — Możliwe. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    62/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 62

    — Gdzie pan spędził resztę nocy? 

    — W Parku Kultury. Bardzo tam miło. Świeże powietrze. Tylko nad

    ranem trochę zmarzłem. 

    — Czy zna pan panią Grażynę Pawelską? 

    — No chyba, że znam. Fajna dziewczyna, ale nie umie się bawić. Tro-

    chę drętwa. Mogę się jeszcze napić wody? 

    — Proszę. 

    Łapczywie wypił dwie szklanki, odsapnął i spojrzał przytomniej. 

    — Kiedy pan ostatni raz widział panią Grażynę Pawelską? 

    — Kiedy? Wczoraj w Grandzie.

    — Nie odprowadził pan jej do domu. 

    — Ano nie.

    — Jak to się stało, że pan swojej dziewczyny nie odprowadził po za-

    bawie do domu?

    —  Zwyczajnie się stało. Zalałem palę, poszedłem, żeby trochę ode-

    tchnąć świeżym powietrzem, usiadłem w Parku Kultury i usnąłem. 

    Szymański wyjął z szuflady przeciwsłoneczne okulary. 

    — Czy to pańskie okulary? 

    — Moje. Bardzo dziękuję — Waldemar wyciągnął rękę. 

    — Chwileczkę. Proszę mi powiedzieć, gdzie pan kupił te okulary?

    — Nie kupiłem. Dostałem w prezencie. 

    — Od kogo?

    — Od Grażyny. Czy to ważne? 

    — Jak dawno zna pan panią Grażynę Pawelską? 

    — Już chyba przeszło rok. 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    63/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 63

    —  Co pana łączy z tą dziewczyną? Waldemar poruszył się niecier-

    pliwie.

    — Co pan mnie tak wypytuje? Przesłuchanie czy co? 

    — Może i przesłuchanie. 

    — Nie rozumiem. O co chodzi? Niech pan mówi jaśniej. 

    — Dobrze. Zaraz będziemy rozmawiać zupełnie jasno — Szymański

    zapalił papierosa i schował okulary do szuflady. 

    — Nie odda mi pan moich okularów? — spytał zdziwiony Waldemar.

    — Na razie nie.

    — Ale dlaczego?

    — Czy pan już się dzisiaj komunikował z panią Grażyną Pawelską? 

    — Nic. A kiedyż miałem się komunikować? Widział pan przecież, że

    mi język wysechł na wiór. Teraz trochę lepiej po tej wodzie. 

    — Panią Grażynę Pawelską spotkało wielkie nieszczęście. 

    — Co się stało? Wypadek? Wpadła pod samochód? 

    — Nie. Jej ojciec został zamordowany. 

    — Rany boskie! Kiedy?

    — W nocy.

    — Nieprawdopodobne... Stary Pawelski... A któż go mógł kropnąć? 

    — Właśnie usiłujemy się tego dowiedzieć.

    Waldemar nagle się przeraził. 

    — Nie przypuszcza pan chyba, panie kapitanie, że... że ja? 

    —— Jeszcze nic nie przypuszczam — powiedział spokojnie Szymań-

    ski. — Kiedy ostatnio rozmawiał pan z Pawelskim? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    64/136

     

    Kryminały PRL-uZygmunt Zeydler-Zborowski – ELIZA NIE ZGADZA SIĘ NA ROZWÓD 

    Opracowanie edytorskie Jawa48 ©  str. 64

    — Kiedy rozmawiałem? Wcale nie rozmawiałem... W ogóle z  nim nie

    rozmawiałem. 

    — Jest pan tego pewien?

    — Oczywiście, że jestem pewien — Waldemar był już zupełnie przy-

    tomny. — Wiem chyba, z kim rozmawiam, a z kim nie rozmawiam. O czym

    zresztą miałbym rozmawiać ze starym Pawelskim. On by mnie nawet do

    domu nie wpuścił. 

    — To znaczy, że nie bardzo pana lubił? 

    — O lubieniu nie ma mowy. Patrzeć na mnie nie mógł. 

    Szymański utkwił badawcze spojrzenie w twarzy młodego człowie-

    ka.

    —  Jeżeli nie rozmawiał pan ostatnio z Pawelskim, to czym można

    wytłumaczyć fakt, że pańskie okulary przeciwsłoneczne znaleźliśmy w

    mieszkaniu, a ściśle mówiąc w pokoju pana Pawelskiego? 

    — Moje okulary w pokoju Pawelskiego?!

    — Właśnie. 

    — To niemożliwe! 

    — Bardzo żałuję, ale nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Powt a-

    rzam: znaleźliśmy te okulary w pokoju Pawelskiego. A że są one1 pańską

    własnością, także nie ma żadnych wątpliwości. Zresztą sam pan to stwie r-

    dził. 

    —  Nic nie rozumiem —  Waldemar niespokojnie wpatrywał się w

    swego rozmówcę. — Słowo honoru, że nic, nie rozumiem. To moje okulary,

    ale ja naprawdę nie byłem u Pawelskiego. 

    — I dostał pan te okulary w prezencie od jego córki? 

  • 8/15/2019 Eliza Nie Zgadza Się Na Rozwód_Zygmunt Zeydler-Zborowski

    65/136