Ekologia i Rynek nr 6/7

120
Wywiad z Marcinem Korolcem, ministrem środowiska B´dzie wsparcie dla firm zielonej gospodarki RAPORT Gospodarka i Ekologia w Polsce Infrastruktura Autostrady bez obwodnic zakorkowały miasta nr 6/7 sierpień/wrzesień 2012 cena: 9,90 zł (w tym 5% VAT) www.ekologiairynek.pl ISSN 2084-8773 The Economy and Ecology in Poland

description

Ekologia i Rynek to miesięcznik opisujący biznes w kontekście ekologicznym. Został założony przez grupę dziennikarzy oraz specjalistów mających doświadczenie na rynku wydawniczym w wiodących tytułach prasy biznesowej w Polsce.

Transcript of Ekologia i Rynek nr 6/7

Page 1: Ekologia i Rynek nr 6/7

Wywiad z Marcinem Korolcem,ministrem środowiskaB´dzie wsparcie dla firmzielonej gospodarki

RapoRtGospodarkai Ekologia w Polsce

InfrastrukturaAutostrady bez obwodniczakorkowały miasta

nr 6/7 sierpień/wrzesień 2012 cena: 9,90 zł (w tym 5% Vat)

www.ekologiairynek.pl

ISSN 2084-8773

The Economy and Ecology in Poland

Page 2: Ekologia i Rynek nr 6/7

BIAŁE CERTYFIKATY

www.bosbank.pl

Łap szansę na Biały CertyfikatKredyty dla energoefektywnychBOŚ Bank pomoże Ci efektywniej wykorzystać energię w Twojej Firmie.Kredyty BOŚ Banku stanowią idealne uzupełnienie środków przeznaczonych na zrealizowanie przedsięwzięcia i zdobycie świadectwa efektywności energetycznej.

Odwiedź najbliższy oddział BOŚ Banku lub skontaktuj sięz Głównym Ekologiem Centrum Korporacyjnego.

EkologiaiRynek BOS prasa Biale Ceryfikaty 225x295.indd 1 12-06-26 15:21

Page 3: Ekologia i Rynek nr 6/7

Chemical_210x280+5mmmotyl.indd 1 24.08.2012 09:18

Page 4: Ekologia i Rynek nr 6/7

Spis treści

4 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Spis treści

Wydarzenia

Wyścig po atom

Podatek ekologiczny zastąpi akcyzę na samochody

Kolej: ekologicznie i nieekonomicznie

Reforma śmieciowa ma ulżyć lasom

Szerokie pasmo jest eko

Zdrowe szaty dla każdego

Finanse i praWo Przemysł

12 24 60 68 72 18

Page 5: Ekologia i Rynek nr 6/7

5 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Spis treści Spis treści

Urządzenia domowe na trzy plusy

Wielkie kłopoty małych stacji paliw

Środowisko MoToBiznes

Wydarzenia 8 Zielone firmy dostaną wsparcie12 Wyścig po atom16 Czas na elektrownie gazowe17 Rywalizacja o gazociągi trwa18 Reforma śmieciowa ma ulżyć lasom

Csr 22 Odpowiedzialne urzędy

Finanse i praWo 24 Podatek ekologiczny zastąpi akcyzę na samochody28 Trudne partnerstwo przy budowie dróg

30 Prawo utrudnia zalesienie33 Własny las, to nie tylko przyjemność

Przemysł 36 Albo łupki, albo atom40 Energetycy stawiają na gaz44 Łupki, czyli blisko, coraz bliżej 47 Liczy się każda strona...

48 Węgiel zaczyna się opłacać

52 Więcej stali, a środowisko czystsze55 10 lat Fundacji im. Heinricha Bölla w Polsce56 IT lekarzom też pomaga60 Szerokie pasmo jest eko64 Bez obwodnic miasta się duszą67 Ustawa śmieciowa niepokoi firmy ZSEE

68 Kolej: ekologicznie i nieekonomicznie

70 E-śmieci: tylko system zapewni skuteczność

72 Zdrowe szaty dla każdego

sAmorzĄd 76 Czas wielkich spalarni

Środowisko80 Bomby ekologiczne będą rozbrajane szybciej

83 Powolne rozwijanie skrzydeł (cz.1)86 Urządzenia domowe na trzy plusy

aGroBiznes 90 Ekogospodarstwa: przyszłość nieznana

MoToBiznes 94 Cięcie po cylindrach98 Wielkie kłopoty małych stacji paliw

TarGi101 Targi zielonych technologii

86 98

Page 6: Ekologia i Rynek nr 6/7

Od Redaktora

6 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Adres redakcjiul. Pandy 802-202 Warszawa

BiuroPaulina SzczerbaTel.: 22 408 64 [email protected] naczelnyZbigniew Biskupskitel.: 536 897 [email protected] redakcjiMałgorzata [email protected]ół redakcyjnyŁukasz Bielak, Agnieszka Łakoma,Urszula Stokowska, Małgorzata Pietkiewicz, Tomasz CudowskiWspółpracownicyPaweł Barnik, Małgorzata Biernacka, Tomasz Cudowski, Iwona Jackowska,Bartosz Draniewicz,

Jacek Dymowski, Julian Kamiński, Stanisław Dojs, Jerzy Kwiatkowski, Michał Moroz, Agnieszka Pabiańska, Antoni Wesołowski, Elżbieta ZocłońskaRedaktor działu on-lineŁukasz BielakMarketing, eventy, patronatyDominika BieńTel: 536 921 [email protected] ReklamaProjekty specjalneRobert GrądzkiTel.: 536 884 [email protected] klienciTomasz Kargul Tel.: 536 884 [email protected]ój i InnowacjeTomasz ŚpiewakTel.: 536 884 [email protected]

Business Development ManagerJoanna GąsiorowskaTel.: 536 848 [email protected]

Projekt i składIzabela Cieś[email protected]

WydawcaNew Business LookUl. Dawidowska 25, 05-515 MysiadłoNIP 123-005-05-45Dyrektor GeneralnyJacek Szczęsny

DoradcaJoanna Kałuzińska-ZasadaDyrektor ds. sprzedażyRobert GołaszewskiKolportaż, prenumerataPaulina [email protected]

DrukBiP Agencja Reklamowa s.c.www.4bip.com

Rozpowszechnianie : 30 000Wydanie papierowe : 10 000e-wydanie: 20 000

Redakcja nie zwraca materiałów nie-zamówionych, zastrzega sobie prawo skracania artykułów, a także zmiany ich tytułów. Przedruk artykułów lub ich fragmentów wymaga zgody wydawcy. Artykuły nie zawsze odzwierciedlają poglądy redakcji. Treść ogłoszenia jest zamieszczana na odpowiedzialność zamawiających. Redakcja zastrzega so-bie możliwość odmówienia zamieszcze-nia ogłoszenia niezgodnego z interesem wydawcy.

Od redakcji

Rząd będzie wspierał przedsiębiorstwa działające na rzecz zielonej gospodarki, deklaruje na naszych łamach Marcin Korolec. I już wia-domo, że nie są to puste obietnice czy deklaracje bez pokrycia. Poza wszystkim, wkrótce do tego sektora przedsiębiorstw trafi część pienię-dzy pochodzących z handlu emisjami CO2, bo choć polskie regulacje prawne to gwarantujące są dopiero na początku ścieżki legislacyjnej, to już wiadomo, że muszą one implementować normy unijne. W prakty-ce oznacza to dziesiątki miliardów złotych, które w najbliższych latach bezwarunkowo muszą być wydatkowane na biznes ekologiczny. Bez przesady można powiedzieć, że realizacja europejskiej polityki klima-tycznej może być dla polskiej gospodarki równie dużym impulsem, jak wsparcie ze strony funduszy europejskich czy organizacja EURO 2012.Teraz rzecz w tym, by przy wydatkowaniu tych obligatoryjnych kwot jak najmniej było pustych przebiegów. Takich, jak choćby przy wydawaniu funduszy europejskich, gdzie jak pokazuje praktyka, często pieniądze idą na projekty pro forma, nie generujące wzrostu gospodarczego – no może marginalnie, pośrednio, poprzez wzrost dochodów osób je re-alizujących, przeznaczonych następnie na indywidualną konsumpcję. Oczywiście jest to nieunikniony margines, ale ze zjawisk patologicz-nych trzeba wyciągać wnioski i blokować je systemowo.Bo przecież samo prawo, choćby najlepsze oraz budżet, nawet nie-ograniczony, to za mało, by realizować wielkie cele. Do tego potrzebna

jest świadomość sensu oraz korzyści płynących z takich projektów. Słowem – niezbędne są proekologiczne postawy zarówno obywateli – bezpośrednich beneficjentów działań proekologicznych, jak i mene-dżerów. I to na wszelkich szczeblach decyzyjnych. Nasze czasopismo Ekologia i Rynek chce brać bezpośredni udział w takich działaniach, kształtujących świadome postawy ekologiczne. Jedną z inicjatyw, która temu służy jest powołanie Rady Ambasadorów EiR; zapraszamy do niej wszystkich, którzy chcą nas w tych działaniach wesprzeć. W tym numerze oddajemy też w Państwa ręce po raz pierwszy specjal-ny dodatek – Gospodarka i ekologia w Polsce. To specjalny suplement stanowiący kronikarski zapis wydarzeń, które miały miejsce w miesią-cu poprzedzającym bieżące wydanie, a ich znaczenie jest kluczowe dla rynków. Artykuły, które publikujemy w naszym magazynie od początku jego powstania, mają ze swojej natury charakter komentarza do pol-skiej rzeczywistości ekologicznej. Do zjawisk, rzadziej zdarzeń, mają-cych charakter dominujący, ale siłą rzeczy tylko wybranych. Dodatek GiEwP, w naszym zamyśle, ma być kronikarskim uzupełnieniem, syn-tetyczną fotografią miesiąca, które ułożą się jedna po drugiej, w roczny album z zapisem wydarzeń ekonomicznych i ekologicznych.Rekomendując pierwszą lekturę tej nowej sekcji naszego miesięczni-ka, wdzięczny będę za wszelkie uwagi dotyczące jej zawartości, w tym proporcji tematyki czy zwięzłości informacji.

Zbigniew Biskupski

W nAStęPnyM nuMeRZe:

Inteligentne zarządzanie podażą i popytem na rynku ener-gii – jakie będą korzyści, jak zneutralizować zagrożenia.

Wspieramy rewolucję śmieciową – czyli jak sprawna gmina może korzystać z nowoczesnym usług bankowych. To pierwsza część nowego cyklu finansowego.

Prawo w przebudowie - czy po rewolucji śmieciowej gminy czeka rewolucja ściekowa.

Czy nowoczesne technologie mają szansę uczynić nasz rozwój zrównoważonym, a sam biznes bardziej odpowiedzialnym? - kolejny odcinek rozważań o ekologicznej odpowiedzialności biznesu.

Kosztowna moda na zdrowe jedzenie - jak się w Polsce mają obecnie oraz jakie mają perspektywy restauracje z ekologicznym menu.

fot.

Woj

ciec

h G

órsk

i

Page 7: Ekologia i Rynek nr 6/7

www.ekologiairynek.pl

Redakcja miesięcznika tworzy

Rad´ Ambasadorów

Rada Ambasadorów będzie platformą wymiany wiedzy, doświadczeń i dobrych praktyk ekologicznych w biznesie.

Page 8: Ekologia i Rynek nr 6/7

Wydarzenia

8 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Rozmowa z Marcinem Korolcem, ministrem Êrodowiska

Zielone firmydOStaną WSPaRcie

– Co to znaczy zrównoważone podejście do zasobów środowiskowych i rozsądne korzystanie z nich?– Najprościej mówiąc to próba za-chowania równowagi pomiędzy za-sobami, jakie oferuje nam Ziemia a rozwojem społecznym i gospo-darczym. Mamy pełne prawo do ko-rzystania z tych zasobów, do czystej wody, powietrza czy energii. Musi-my jednak jednocześnie pamiętać, że zasoby naturalne są ograniczone i nie możemy ich eksploatować bez-myślnie i ponad miarę.

– Jak tę ideę, przyjętą 20 lat temu na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro udało się do dziś zrealizować? Czy okazała się dla świata trudnym wyzwaniem?

– Trudność w osiąganiu celów zrów-noważonego rozwoju wynika przede wszystkim z różnych oczekiwań i priorytetów poszczególnych państw i ich obywateli. Nie oznacza to jednak, że nie warto podejmo-wać wysiłków. Spotkania takie, jak to w Rio de Janeiro – 20 lat temu i to, które odbywa się obecnie – są i koniecznością, i szansą. Koniecz-nością, choćby ze względu na fakt, że dopuszczają one do gło- su nie tylko polityków, ale też zwykłych obywateli pod postacią przedstawicieli organizacji poza-rządowych, świata nauki i biznesu. To właśnie te osoby wracają na-stępnie do swoich krajów z misją i wizją, by ideę zrównoważonego rozwoju wprowadzać i realizo-wać na poziomie społeczeństw i każdego obywatela. Musimy pa-miętać, że zrównoważony rozwój to nie tylko obszar dyskusji na szczeblu władz państwowych, to w dużej mierze także działania i wy-bory, jakie każdy z nas podejmuje na co dzień.

– Powiedział Pan niedawno w Płocku, że tegoroczny Szczyt to doskonały moment na weryfikację dotychczasowych działań i ustosunkowanie się do nowych wyzwań, podyktowanych m.in. nowymi globalnymi problemami. Czy w Pańskiej ocenie świat jednakowo postrzega i identyfiku-je te wyzwania, czy może znacząco różni się w poglądach na temat potrzeb ochrony środowiska i sposobów tej ochrony?– Jednakowe postrzeganie świata, w tym potrzeb ochrony środowiska na poziomie globalnym, jest nie-możliwe. Wynika to z wielu powo-dów, różnic kulturowych, przeszło-ści, uwarunkowań gospodarczych i społecznych. Kluczem jest tutaj jednak porozumienie i zgoda, że zrównoważony rozwój jest koniecz-nością – różne mogą być jednak drogi i tempo dojścia do tego celu. Szczególnego znaczenia zielony wzrost nabiera w czasach kryzysu

Ministerstwo środowiska prowadzi już od 3 lat projekt Greenevo, promujący polskie technologie przyjazne środowisku.

Szczyt w Rio 2012: ekologia i ekonomia – trudna paraDeklaracja końcowa Szczytu Zrównoważonego Rozwoju Rio+20, który odbył się czerwcu tego roku, zobowiązuje państwa do dalszej współpracy na rzecz budowy globalnej zielonej gospodarki. Jednak nie wskazuje konkretów co do tego, jak zrównoważony rozwój ma być w przyszłości osiągany. Po 20 latach od Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro, tegoroczne debaty i negocjacje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Słychać nawet głosy o porażce.

Źród

ło: M

Ś

Page 9: Ekologia i Rynek nr 6/7

9 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

– to ważna droga, która pomaga nam poradzić sobie z globalnymi problemami finansowymi i nierów-nościami społecznymi.

– Podkreśla Pan również, że Polska podjęła wiele wysiłków w zakresie idei zrównoważonego rozwoju. Że możliwy jest rozwój ekonomiczny i społeczny z poszanowaniem zasobów naturalnych. Że może się on dokonać m.in. dzięki upowszechnieniu zielonych technologii i tworzeniu zielonych miejsc pracy. To brzmi bardzo optymistycznie. Jesteśmy już tak ekologicznie świadomi? Mamy wystarczająco dużo środków i przekonania w społeczeństwie, aby móc w tym kierunku rozwijać gospodarkę, przemysł, wyedukować dzieci i młodzież?– W kwestii edukacji ekolo- gicznej mamy jeszcze wiele do zrobienia. Nie da się w ciągu

Polska promocjaPolska na konferencji prezentowała m.in. własne przedsięwzięcie, GreenEvo. Służy ono wsparciu pro-mocji i eksportu polskich zielonych technologii. Polska transformacja gospodarcza i zredukowanie przez nasz kraj w ciągu ostatnich 20 lat emisji gazów cieplarnianych o ok. 30 proc., sprawiły m.in., że ministra Marcin Korolca mianowano na wiceprzewodniczącego zarządu, powołanej tuż przed Szczytem, Plat-formy Zielonego Przemysłu. Prace w ramach tej platformy mają prowadzić do rozwiązywania konkretnych problemów krajów rozwijających się. Polski minister w ostatnich dniach konferencji promował Warszawę jako kandydata na siedzibę Zielonego Funduszu Klimatycznego, wspierającego zmiany w kierunku zielonej gospodarki w tych krajach. Stolica Polski ma pięciu kontrkandy-datów: Bonn, Genewę, Mexico City, New Sangdo City i Windhoek.

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 10: Ekologia i Rynek nr 6/7

Wydarzenia

10 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

roku-dwóch zmienić mentalno-ści ludzi i ich przyzwyczajeń. Musimy jednak podejmować te wysiłki, chociaż miałyby one w pełni zaprocentować za kilka, czy kilkanaście lat. A pierwsze sukcesy w zakresie wdrażania idei zrównoważonego rozwoju już osiągnęliśmy. Już od początku lat dziewięćdziesiątych podejmujemy działania zmierzające w kierunku budowy zielonej gospo-darki. Od tego czasu udało się nam m.in. zredukować emisję gazów cie-plarnianych aż o około 30 proc., przy jednoczesnym wzroście gospo-darczym. Obserwujemy także spa-dek zanieczyszczenia wód i gleb, związany z rozbudową i moderniza-cją stacji uzdatniania wód i oczysz-czania ścieków, czy wdrożeniem technologii i programów ochrony powietrza. W kwestii budowy zielonej gospo-darki możemy już także stanowić przykład dla innych krajów. Minister-stwo środowiska prowadzi z sukce-sem, już od 3 lat, projekt GreenEvo, którego celem jest międzynarodo-wa promocja polskich technologii przyjaznych środowisku. W portfo-lio przedsięwzięcia mamy szereg unikalnych rozwiązań, z których

czerpią przedsiębiorcy na całym świecie. I te właśnie technologie m.in. promujemy podczas szczytu w Rio de Janeiro.

– Jakie dostrzega Pan obecnie największe zagrożenia dla zrównoważonego rozwoju w naszym kraju?– Według mnie to przede wszyst-kim niska świadomość społeczna. Nadal w polskim społeczeństwie pokutuje przekonanie, że tros- ka o środowisko, o to, co dzieje się wokół mnie, to powinność pań-stwa i polityków. Tymczasem jest tak wiele drobnych działań, kroków, które przybliżają nas do realizacji celów zrównoważonego rozwoju i które mogą po prostu polepszyć nasze życie. Oszczędzanie ener-gii, segregacja śmieci, kupowanie lokalnych produktów to wybory, których możemy dokonywać na co dzień, które sprawią, że mnie--jednostce i nam-wszystkim będzie żyło się lepiej.

– … a jakie w Europie, na świecie?– …podobnie jak w Polsce. Wszyscy musimy mieć świadomość, że zaso-by naszej planety są ograniczone. I od indywidualnych wyborów

zależy też przyszłość Ziemi, czyli nas, naszych dzieci i naszych wnu-ków. Bez względu na to, jak górno-lotnie mogą zabrzmieć te słowa.

– Czy można tym zagrożeniom skutecznie zapobiec, zmniejszyć je? – Wracamy tu ponownie do kwe-stii społeczeństwa świadomego – społeczeństwa, które podejmuje przemyślane decyzje, i nie dlate-go, że musi, ale także dlatego, że chce. Że zależy mu na losie Ziemi, nie tylko tu i teraz, ale myśli także o Ziemi, jaką zostawi swoim dzieciom i przyszłym pokoleniom. I w takim przypadku ogromną rolę odgrywa-ją globalne wydarzenia jak Rio+20. Proszę zauważyć, że podczas te-gorocznego szczytu przez kilka dni trwały konsultacje społeczne. Będą one głosem zwykłego obywatela, którego politycy mają następnie obowiązek wysłuchać i uwzględnić w finalnym porozumieniu.

– Szacuje się, że do 2050 r., tj. do roku, w którym według Komisji Eu-ropejskiej ma nastąpić przekształcenie gospodarki europejskiej w gospodarkę zrównoważoną, rynek produktów i usług spełniających kryteria zrównoważonego rozwoju i społecznej odpowiedzialności wyniesie 750 mld dolarów i jego wartość będzie rosła. Słychać też prognozy, że liderami biznesu sta-ną się firmy, które wykażą się zdolnością tworzenia wartości ważnej nie tylko dla udziałowców, ale także dla społeczeństwa i środowiska naturalnego. W czym to powinno się przejawiać?– Cieszy mnie ta prognoza, ale też nie dziwi. Już teraz o przewa-dze konkurencyjnej firm decydują często takie kwestie, jak ich polity-ka odpowiedzialności społecznej. Jestem przekonany, że wraz ze wzrostem świadomości i odpowie-dzialności społecznej w obszarze

Skomplikowany świat…Marcin Korolec, minister środowiska, który był przewodniczącym polskiej delegacji, a także wiceprzewodniczącym Szczytu ocenia, że nie sprostano skali wyzwań i oczekiwań, zarówno przedsta-wicieli rządów, jak i organizacji pozarządowych oraz wszystkich ludzi, którzy śledzili przebieg obrad oczekując przełomu. Tłumaczyć to można złożonością problemów, które nękają świat, przez co trudnie-jsza stała się możliwość porozumienia. W trakcie konferencji samo pojęcie zrównoważonego rozwoju doczekało się ponad 400 definicji.Nie można też nie dostrzegać konfliktu interesów, gdyż jak mówi minister Korolec, trudno jest pogodzić cele gospodarcze ze środowiskowymi. W komentarzach na temat tegorocznej konferencji podkreślano wręcz, że rządy państw zachodnich są zbyt zajęte kryzysem, by spełniać postulaty ekologów.W przyjętej w Rio deklaracji wskazuje się na potrzebę wyznaczania celów zrównoważonego rozwoju i organizowania finansowania dla ich osiągnięcia, potrzebę promocji zrównoważonej konsumpcji oraz włączenia się sektora prywatnego do wprowadzania praktyk spełniających wymagania zrównoważonego rozwoju. Bo rozwój i ochrona zasobów – to nadal fundament globalnego myślenia o przyszłości. Unia Europejska jest gotowa wdrażać w życie postanowienia Szczytu, angażować się w pomoc krajom rozwijającym. Jak podkreślali jej przedstawiciele, ważna jest przyszłość, która łączy rozwój gosp-odarczy z poszanowaniem zasobów środowiska naturalnego i ze szczególnym uwzględnieniem działań zwalczających ubóstwo.

Page 11: Ekologia i Rynek nr 6/7

11 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Wydarzenia

zrównoważonego rozwoju, trend ten także będzie się umacniał.

– Czy polskim przedsiębiorcom będzie łatwo wkroczyć do grupy takich liderów? Może potrzebują wsparcia państwa. Na co mogą liczyć? – Polscy przedsiębiorcy, którzy chcą działać w obszarze zrówno-ważonego rozwoju i przyczyniać się do budowy zielonej gospo- darki, mogą liczyć na różne formy wsparcia ze strony państwa. Mo- wa tutaj choćby o wspomnia-nym już wcześniej przedsięwzię- ciu GreenEvo – Akcelerator Zie-lonych Technologii. Uczestniczą-cym w nim firmom oferujemy wiele

różnorodnych form wsparcia, cho-ciażby udział w zagranicznych mi-sjach handlowych. Jak już mówiłem, w portfolio Gre-enEvo mamy szereg unikalnych rozwiązań, z których czerpią przed-

siębiorcy na całym świecie. I – jak wspominałem - te właśnie techno-logie Polska promuje, m.in. także podczas szczytu w Rio de Janeiro.

Rozmawiała Iwona Jackowska

20 lat temuNazwa tegorocznej konferencji nawiązuje do poprzedniego spotkania, które odbyło się także w Rio de Janeiro, 20 lat temu. Konferencja Narodów Zjednoczonych “Środowisko i Rozwój”, potocznie zwana Szczytem Ziemi, odbyła się w 1992 r., także w czerwcu. Podpisana wtedy deklaracja stanowiła kodeks postępowania człowieka wobec środowiska naturalnego. Przyjęto wówczas m.in. konwencję o zmianie klimatu, mającą zapobiec efektowi cieplarnianemu oraz Agendę 21, dotyczącą wszystkich sfer środowiska i zakresów współpracy, w tym wzajemnych zobowiązań krajów Północy i Południa. Północ zapowiedziała działania na rzecz redukcji zużycia energii, zanieczyszczeń i odpadów. Południe - większą ochronę lasów. Północ miała wspierać Południe poprzez dopływ pieniędzy i nowoczesnych technologii. W Szczycie Ziemi wzięli udział reprezentanci 172 krajów, w tym 108 przywódców państw i rządów. W tym roku do Rio de Janeiro przybyło 50 tys. delegatów, w tym ponad stu szefów państw.

Źródło Fotolia.pl

Page 12: Ekologia i Rynek nr 6/7

8 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

WyścIG PO AtOM Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 13: Ekologia i Rynek nr 6/7

13 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Wydarzenia

Rosyjskiemu koncernowi, specjalizujàcemu si´ w budowie elektrowni atomowych, nie wystarczajà inwestycje w Bułgarii, na Ukrainie czy Białorusi. Szuka szansy w Czechach, na W´grzech, a nawet w Wielkiej Brytanii

Wprawdzie w ostatnich tygodniach Rosatom sfinalizował umowy z rządem w Mińsku, w sprawie budowy i finanso-wania elektrowni atomowej za 10 mld dolarów, ale te dokumenty nie były zaskoczeniem dla ekspertów. Były przygotowywane od dawna. Znacznie większe zainteresowanie wzbudziły informacje o staraniach Rosatomu, by zdobyć europejskie certyfikaty dla swojego nowego reaktora. Podob-nie jak oferta, którą rosyjski koncern złożył czeskiej firmie CEZ na dos- tawę reaktorów oraz zainteresowa-nie budową elektrowni na Wyspach Brytyjskich. Eksperci uznali, że Rosa-tom chce w Europie skutecznie wyjść poza, dotąd tradycyjne dla niego, rynki inwestycyjne. Gdyby rosyjski po- tentat zdołał wygrać projekt angielski, byłoby to prawdziwym przełomem w postrzeganiu rosyjskich inwestycji energetycznych w Europie. Rosatom jest kontrolowanym przez państwo potentatem.

DROGA nA ZAchóD

Na początku lipca rosyjskie media poinformowały, powołując się na wice-prezesa Jukkę Laaksonena ze spółki zależnej Rosatomu – ZAO Rusatom Overseas, że koncern zamierza zło-żyć wniosek o certyfikaty dla swojego reaktora VVER PWR do U.S. Nuclear Regulatory Commission, a wcześniej podobne aplikacje ma przygotować do brytyjskiego regulatora. Rosyjski potentat liczy, że w ciągu pięciu lat zdoła zamknąć cały proces. Tymcza-sem część specjalistów uważa, że ro-syjska firma patrzy na amerykańskie procedury zbyt optymistycznie i nie zdoła uzyskać certyfikatów wcześniej, niż za 7 lat.

Równocześnie podczas wielkiej wy-stawy Atomexpo 2012 - Rosatom ofi-cjalnie poinformował o swoim zainte-resowaniu dostawą reaktorów, czyli w praktyce budową elektrowni w Wielkiej Brytanii. W planach ma także zwięk-szenie dostaw paliwa do działających na Zachodzie reaktorów, a ostatnio nowy kontrakt pilotażowy zawarł ze Szwecją. Rosyjski koncern będzie od przyszłego roku zaopatrywał reaktor Ringhals 3.Szef Rosatomu, Siergiej Kirijenko przy-znał, że udział w brytyjskich projektach Horizon Nuclear Power, jest dla jego firmy bardzo interesujący. Inwestycje te od kilku lat planowały, wspólnie z an-gielskim koncernem Horizon, dwa nie-mieckie koncerny E.ON i RWE. Firmy powołały nawet konsorcjum, ale osta-tecznie niemieccy partnerzy wycofali się z tego planu. W Niemczech podjęto decyzję o całkowitym wyjściu tego kra-ju z energetyki jądrowej i reaktory do 2023 roku mają zostać zamknięte, a to oznacza dla RWE i E.ON-u dodatkowe wyzwania i olbrzymie wydatki. Obie firmy domagają się w związku z tym rekompensat od niemieckich władz.Horizon ma wyłączne prawa do budo-wy dwóch elektrowni – w Wylfa, w pół-nocnej Walii oraz w Oldbury-on-Severn w Gloucestershire. Chodzi o reaktory w sumie o mocy 6 tys. MW, które mo-głyby powstać do 2025 roku. Koszty projektów szacowane są na 15 mld funtów czyli ok. 24 mld dolarów. To byłyby największe, z obecnie reali-zowanych projektów nuklearnych, w Europie Zachodniej. Horizon musi jednak znaleźć partnerów, by móc je urzeczywistnić. Rosyjski koncern ma już pewne doświadczenie w działalno-ści w Wielkiej Brytanii, ale nie przy bu-dowie reaktorów. Rosatom, wspólnie

z francuską Arevą, dostarczają pali-wo nuklearne do elektrowni Sizewell w Suffolk.Jak podała Rosyjskaja Gazieta, pre-zes Kirijenko przyznając, że firma jest zainteresowana projektem Horizon, stwierdził też, że zanim się w niego zaangażuje, musi wiedzieć czy będzie mile widzianym partnerem. – Wchodząc na nowy rynek, musimy mieć przekonanie, że będziemy tam pomocni i efektywni – dodał Kirijenko.Z kolei wiceprezes Rosatomu, Kirył Ko-marow przypomina, że Rosja jest na świecie znana z eksportu gazu, ropy, aluminium i innych metali. – Energia nuklearna jest naszą szansą na dostawę naprawdę konkurencyj-nego dla świata produktu – stwierdził Komarow.Rosatom, oprócz technologii, jest w stanie zapewnić w znacznej mierze finansowanie inwestycji i to może być jeden z głównych argumentów na ko-rzyść oferty tego koncernu. Szefowie rosyjskiego potentata wielokrotnie zapewniali, starając się o kontrakty w różnych krajach, że są w stanie po-móc lub wręcz zorganizować finanso-wanie. Ale eksperci przypominają, że oprócz pieniędzy liczy się także gwa-rancja niezawodności i efektywność technologii, a rosyjska musi dopiero zdobyć certyfikaty i pozwolenia, by mo-gła być wdrożona w Wielkiej Brytanii. Poza tym, Rosatom powinien liczyć się z poważną konkurencją, gdy chodzi o przejęcie od niemieckich firm udzia-łów w brytyjskich projektach. Zaintere-sowanie zgłosili bowiem także chińscy potentaci. Pierwszy oferent, China Guangdong Nuclear Power Holding Corporation utworzyło konsorcjum z Toshiba Corp. i francuską firmą Areva. Zaś drugim oferentem jest

Page 14: Ekologia i Rynek nr 6/7

Wydarzenia

14 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

State Nuclear Power Technology Corp., która nawiązała współpracę z amerykańsko-japońskim potentatem Westinghouse. Dla każdej z chińskich firm przetarg w Wielkiej Brytanii jest tak samo wyjątkowo ważny, jak dla rosyj-skiego Rosatomu, ponieważ otwiera nowy, zachodnioeuropejski rynek dla ich technologii.

cZechy BARDZIeJ OtWARte

Zanim zapadną decyzje w Wielkiej Bry-tanii, które spodziewane są pod koniec roku, Rosatom będzie mieć szanse na zdobycie kontraktu w Czechach. Na początku lipca rosyjska firma, a także Westinghouse i Areva, złożyły oferty na dostawę technologii w przetargu ogłoszonym przez czeskiego potenta-ta – koncern CEZ. Chodzi o kontrakty warte 10-15 mld dolarów, nie tylko na budowę reaktorów w Temelinie, ale także o 9-letni kontrakt na dostawy pa-liwa. Partnerami Rosatomu są Skoda JS i OKB Gidropress. Poza tym CEZ zakłada w dalszej perspektywie budo-wę kolejnych reaktorów ze zwycięskim partnerem. Według ekspertów, każdy z oferentów ma równe szanse i każdy zapewnia, że przy inwestycji zatrudni miejscowych podwykonawców oraz pomoże w organizacji finansowania,

o ile takie będą oczekiwania CEZ-u. Równocześnie rosyjska firma liczy na kontrakt na budowę nowego bloku w elektrowni Kozłoduj w Bułgarii. Tym samym, Rosatom wróci na bułgarski rynek po kilkuletnich sporach. Chodzi o reaktor o mocy 1000 MW, ale to pro-jekt znacznie mniejszy od tego, który koncern zapewnił sobie 6 lat temu. Wówczas, w efekcie także politycz-nego porozumienia między władzami w Sofii i Moskwie, Atomstrojexport miał budować reaktory w elektrowni Bele-ne, wstępnie wyceniane na ok. 4 mld dolarów. Ale kolejny rząd – Bojko Bo-rysowa, zablokował ten projekt, uzna-jąc, że jest ekonomicznie nieopłacalny dla jego kraju. Tym bardziej, że władze zdając sobie sprawę ze wzrostu cen, oszacowały wydatki na ok. 5 mld do-larów. Zaś ostateczna rosyjska wycena wynosiła ponad 6 mld dolarów. Gdy in-westycja została wstrzymana, Rosjanie grozili żądaniem odszkodowań. Teraz mogą zrealizować projekt Kozłoduj, ale ma on jednak o wiele mniejsze znacze-nie, niż Belene.Natomiast po raz pierwszy, Rosatom buduje elektrownię w Turcji (w Akkuyu) i liczy, że jeśli władze w Ankarze zdecy-dują się na realizację kolejnych takich projektów, a rozmawiają już z Francu-zami, Amerykanami i Chińczykami, to dadzą również szansę rosyjskiej firmie.

nAJłAtWIeJ PO SąSIeDZKu

Obecnie koncern jest także zaanga-żowany w budowę dwóch dużych elektrowni – na Białorusi i w obwodzie kaliningradzkim. W obu przypadkach jednak za własne pieniądze. W efekcie umowy między Mińskiem i Moskwą, Rosja sfinansuje budowę elektrowni o mocy 2,4 tys. MW na Białorusi. Pierw-szy z bloków, za których wykonanie odpowiada Atomstrojexport, ma być gotowy za 6 lat, drugi – w 2020 roku.Inwestycja od początku wywołuje mnóstwo kontrowersji i powoduje za-niepokojenie na Litwie, powstaje bo-wiem koło miejscowości Ostrowiec

(obwód grodzieński), zaledwie 50 km od litewskiej stolicy – Wilna. Elektrow-nia w kaliningradzkiej enklawie, gdzie też zaplanowano dwa bloki, to równie bliskie sąsiedztwo państwa litewskie-go. Eksperci poddają w wątpliwość sens ekonomiczny inwestycji w rejonie Kaliningradu i na Białorusi oraz ich za-sadność. Wprawdzie przedstawiciele władz obwodu, jak i białoruscy mini-strowie, zapewniają, iż popyt na ener-gię będzie rósł w kolejnych latach, ale według obserwatorów rynku energię trzeba będzie eksportować, zwłasz-cza z elektrowni kaliningradzkiej. Stąd pytania o nowe rynki zbytu dla rosyj-skiego prądu. Przedstawiciele Rosato-mu sugerowali kilkakrotnie, że liczą na możliwość sprzedaży elektryczności do Polski, na Litwę, a także rozważają budowę kabla podmorskiego, przez Bałtyk do Niemiec. Ekspert branży energetycznej, profe-sor Władysław Mielczarski wyjaśnia, że plany te stronie rosyjskiej będzie trud-no wcielić w życie. – Budowa kabla do Niemiec jest cza-sochłonna i długotrwała, a także bar-dzo kosztowna – ocenił prof. Mielczar-ski, który nadzoruje z ramienia Komisji Europejskiej budowę mostu energe-tycznego Polska-Litwa. Do tego, by energia z Kaliningradu trafiła do Polski, konieczna jest budo-wa nowej linii, a spółka PSE Operator, odpowiedzialna za sieci w Polsce, nie ma takiego projektu w swoich planach.Równocześnie na Litwie nie brakuje opinii, że obie inwestycje Rosatomu mają na celu uniemożliwienie budowy elektrowni w Visaginie. Ten projekt ma zastąpić elektrownię atomową w Igna-linie, wyłączoną z końcem 2009 roku. Dzięki niej Litwa była nie tylko samowy-starczalna, ale też eksportowała elek-tryczność do sąsiednich państw nad-bałtyckich – do Estonii i na Łotwę. Od 2010 roku zdana jest na import, m.in. z Białorusi i Rosji. Eksperci mówią wręcz o swoistym wy-ścigu rosyjsko-litewskim po atom.

Agnieszka łakoma

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 15: Ekologia i Rynek nr 6/7

JAGUAR.PL

Page 16: Ekologia i Rynek nr 6/7

Spółka uzależnia budowę nowego bloku w elektrociepłowni na Żeraniu od rurociągu.– Ten blok musi mieć paliwo, jeśli nie będziemy mieć gwarancji realizacji gazociągu, nie podejmiemy decy-zji o budowie, bo to zbyt ryzykowne – powiedział EiR Radosław Dudziński, wiceprezes ds. strategii PGNiG.

FInAł W 2016 ROKu

PGNiG chce, by na Żeraniu powstał blok o mocy około 400-450 MW. Fir-ma obawia się jednak problemów z przyłączeniem do sieci Gaz-Syste-mu, bo w praktyce musiałaby wybudo-wać 18 km gazociągu – od Żerania do stacji Rembelszczyzna. Poza tym spół-ka przygotowuje projekt budowy bloku gazowego w Kędzierzynie-Koźlu, we współpracy z Zakładami Azotowymi.

– Tutaj nie ma takiego ryzyka, jak na Żeraniu, bo w pobliżu przebiegają dwa gazociągi – mówi Dudziński. – Ale jeszcze negocjujemy warunki współ-pracy, finansowania inwestycji i zaku-pu ciepła. Przewidujemy, że uda nam się powołać spółkę w listopadzie – do-daje. Uruchomienie bloku o mocy ok. 170 MW zaplanowano na 2016 rok.W trakcie realizacji jest także projekt w Stalowej Woli, gdzie przy współpra-cy z Tauronem, powstaje blok gazowy o mocy 460 MW. To pierwsza tak duża inwestycja gazowa w Polsce. Blok, którego koszty szacuje się 1,57 mld zł, ma być gotowy w 2016 roku. Z opublikowanego przez PWC ra-portu pt. „Sektor gazowy a energety-ka” wynika, że zaplanowano jeszcze 14 elektrowni gazowych, które dla Tau- ronu, Energi czy PGE - służą tzw. dy-wersyfikacji źródeł wytwórczych. Ale

zainteresowani są też tymi inwestycja- mi m.in. PKN Orlen (budowa bloku o mocy 400 MW we Włocławku) i KGHM Polska Miedź (elektrownia o mocy 800 MW w Blachowni; razem z Tauronem).

PRZeSąDZI KOSZt PAlIWA

Gdyby wszystkie firmy zdołały zreali-zować swoje zamierzenia, to elektrow-nie gazowe miałyby łączną moc pra-wie 6,45 tys. MW. Ale eksperci PwC wskazują, że ostatecznie inwestycje zależeć będą od opłacalności i kosz-tu gazu. Jednostkowe koszty paliwa, w przeliczeniu na 1 MWh, wynoszą ok. 128 zł dla węgla kamiennego i 175 zł dla gazu. Aby osiągnąć takie same koszty w elektrowni gazowej, jak w węg- lowej - pozwolenia na emisję CO2 mu-siałyby kosztować ok. 28 euro.Według raportu PwC, rozwój ener-getyki gazowej w Polsce warunkują także możliwości zapewnienia do-staw paliwa na wymaganym poziomie i atrakcyjnych warunkach, przez dłuż-szy czas. Dlatego istotne znaczenie ma liberalizacja rynku i ograniczenie monopolu PGNiG. Szef URE Marek Woszczyk zapowia-da, że giełda gazowa może ruszyć już w trzecim kwartale tego roku.

ała

Wydarzenia

16 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Decyzje w sprawie dwóch najwa˝niejszych projektów w energetyce gazowej, wartych ponad 2 mld zł, zapadnà w PGNiG w przyszłym roku

Czasna eleKtROWnie gaZOWe

Czytaj też: Energetycy stawiają na gaz – str. 31-33

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 17: Ekologia i Rynek nr 6/7

17 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Wydarzenia

Gazprom przyspiesza budow´ rurociàgu przez Morze Czarne, by zwi´kszyç eksport na południe Europy, a Komisja Europejska ciàgle liczy, ˝e powstanie jej projekt Nabucco i do krajów bałkaƒskich dotrze gaz azerski

RywalizacjaO gaZOciągi tRWa

Prezydent Rosji, po spotkaniu z włoskim premierem Mario Mon-tim, zapowiedział, że w grudniu rozpocznie się budowa gazociągu przez Morze Czarne do Bułgarii i dalej, na południe. Projekt South Stream pozwoli zwiększyć dosta-wy rosyjskie do państw UE i zmar-ginalizować Ukrainę – do tej pory najważniejszy kraj dla tranzytu ro-syjskiego surowca.Gazporm forsuje tę inwestycję od kilku lat, jako alternatywę dla pro-jektu budowy gazociągu z Azer-bejdżanu do Europy czyli Nabuc-co, wspieranego przez Unię.

OMIJAnA uKRAInA

South Srtream ma spełniać po-dobne zadanie, jak rurociąg przez Bałtyk (Nord Stream), oddany do użytku w 2011 roku. Teraz Gaz-prom chce powtórzyć ten scena-riusz przy jego budowie. Głównym partnerem jest włoski koncern ENI, a zainteresowanie zgłosił też francuski EDF. Ponieważ KE nie zamierza zablokować inwestycji, więc gazociąg zapewne uda się wybudować, choć koszty oszaco-wano na miliard dolarów. Jednak Bruksela raczej nie pójdzie na takie ustępstwa (dostępność ga-zociągu), jak w przypadku Nord

Streamu. W Unii obowiązuje za-sada, że infrastruktura gazowa i energetyczna przesyłowa podle-gają dyrektywie TPA, czyli ma ona być dostępna dla tzw. stron trze-cich, a nie tylko dla właścicieli. Gazprom przyśpiesza inwesty-cję, by została oddana do użytku wcześniej, niż zaplanowano uru-chomienie gazociągu Nabucco.Równocześnie z deklaracjami prezydenta Putina, Nabucco zy-skał niespodziewane wsparcie ze strony azerskiej. Minister energe-tyki Natik Alijew powiedział, że to właśnie Nabucco West jest najlep-szą opcją dla eksportu azerskiego gazu do Europy. Jego zdaniem ma on wiele zalet: wsparcie UE, od-powiednią przepustowość i stwa-rza możliwość dostaw azerskie-go gazu do Europy południowej i centralnej.Wypowiedź ministra ma bardzo duże znaczenie, bo do tej pory Na-bucco West było jednym z dwóch projektów, wybranych przez kon-sorcjum firm (z udziałem m.in. BP, norweskiego Statoilu i azerskiego SOCAR) do transportu gazu z no-wego złoża Shah Deniz II (1,2 bi-liona m sześc.). Wydobycie ruszy na dobre w 2017 roku i do tego czasu musi powstać rurociąg. Konkurencją dla Nabucco jest

TAP – rurociąg transadriatycki, przygotowywany m.in. przez ENI – a miejsce jest tylko na jeden z projektów.

POSZeRZąKRąG uDZIAłOWcóW

Azerskie wsparcie może mieć jeszcze szerszy charakter. Pre- zes austriackiego OMV (udzia- łowca Nabucco West), Gerhard Roiss stwierdził, że producenci gazu, który ma transportować Na-bucco, mogą zostać jego udzia-łowcami. Nie ujawnił jednak, czy rozmowy z akcjonariuszami Shah Deniz II są zaawansowane. Jego zdaniem mogą potrwać około roku.– Konsorcjum wyraziło zaintere-sowanie i zostało zaproszone do rozmów – dodał szef OMV.Nabucco West prowadzić będzie od granicy bułgarsko-tureckiej do Austrii, a jego przepustowość to 23 mld m sześc. gazu. Równo-cześnie z budową tego rurociągu ma powstać gazociąg z Azerbej-dżanu przez Turcję – Trans-Anato-lia Pipeline, za 7 mld euro, który przygotowują wspólnie firmy z obu krajów.

ała

Page 18: Ekologia i Rynek nr 6/7

Wydarzenia

18 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Ilość śmieci uprzątniętych w lasach w ciągu siedmiu mie-sięcy tego roku, lekko prze-kracza połowę tego, co zebra-no w ubiegłym roku. W 2012 r. wywieziono już ponad 80 tys. m sześc. odpadów. Nie wiadomo, jakimi danymi zakończy się ten rok, ale dotychczasowa tendencja raczej nie nastraja optymistycz-nie. Mimo wysiłków leśników, dzi-kie wysypiska wciąż są plagą.

DROGOWSKAZ DO SPRAWcy

Śmieci pojawiają się przede wszystkim w okolicach osiedli, za-budowań wiejskich i innych sku-pisk ludzkich – na skraju lasów, w przydrożnych rowach. Znaleźć tam można wszystko, czego zwy-kle człowiek się pozbywa.– Obierki, resztki jedzenia, poła-mane płytki ceramiczne, sprzęt AGD, eternit, stare meble – wyli-cza Anna Malinowska, rzecznik prasowy Dyrekcji Generalnej La-sów Państwowych. – Zdarzyła się nawet „Trybuna Ludu” z 1956 roku – dodaje.Leśnicy znają szczegółowo zawar-tość wysypisk nie tylko dlatego, że na nich głównie spada zada-nie uprzątnięcia śmieci. Porzuco-ne przez ludzi przedmioty mogą wskazać drogę do ich właścicieli.

– Szukamy faktur, podpisanych zeszytów szkolnych i innych do-kumentów, na których mogą znaj-dować się dane o sprawcach, wy-rzucających śmieci na nielegalne wysypiska – wyjaśnia rzecznik. Ostatnio jednak są oni sprytniejsi i nie zostawiają śladów. Jest coraz trudniej do nich dotrzeć. A gdy to się uda, potrafią zrzucać winę na są-siada, jak mówi Arkadiusz Szelling, zastępca nadleśniczego w Nadle-śnictwie Celestynów w wojewódz-twie mazowieckim. Z pomocą przy-chodzą teraz kamery, instalowane od ok. dwóch lat. Obecnie działa w kraju kilkadziesiąt nowocze-snych systemów monitoringu, pro-wadzonych z ich użyciem.

W uKRyteJ KAMeRZe

Sprzęt czuwa w dzień i w nocy, jest wyposażony w czujnik ruchu włączający urządzenie. Gdy coś się dzieje, odpowiedni sygnał jest przekazywany do służb leśnych. Strażnik ma bezpośredni podgląd, na ekranie komputera albo w tele-fonie komórkowym, dzięki czemu może sprawdzić, czy do określone-go miejsca podeszła sarna, czło-wiek albo podjechał samochód. W ostatnim przypadku istnieje szansa utrwalenia numerów re-jestracyjnych. Strażnicy mają też możliwość usłyszeć, co dzieje się

LeÊnicy od lat walczà z plagà Êmieci porzucanych w lasach, ale nie jest to równa walka. Ukryte kamery odstraszajà, jednak nie wszystkich. Teraz nadzieja w podatku Êmieciowym

Reforma Êmieciowa ma Ulżyć laSOm

Skutki dzikich wysypisk:

■ substancje toksyczne przedostają się do gleby i wód gruntowych, w obrębie dzikich wysypisk notuje się podwyższoną koncentrację metali ciężkich oraz miedzi, niklu, cynku, chromu, a nawet rtęci – następuje skażenie wód podziemnych i powierzchniowych, w tym często wody pitnej;

■ następuje zaburzenie funkcjonowania ekosystemów leśnych, nierzadko prowadzi to do śmierci występujących wokół nich drzewostanów

■ rozkład odpadów powoduje rozwój bakterii chorobotwórczych i niebezpiecznych grzybów oraz przyciąga zwierzęta roznoszące groźne choroby: szczury, komary, muchy;

■ powstające w dzikim wysypisku biogazy grożą samozapłonem oraz uwolnieniem do atmosfery, gleby i wody substancji trujących, m.in. rakotwórczych;

■ torebki foliowe, połykane przez zwierzęta, doprowadzają je do śmierci, natomiast odłamki szkła lub metalu powodują okaleczenia, a linki i sznurki znoszone przez ptaki do gniazd – plątanie nóg piskląt.

Page 19: Ekologia i Rynek nr 6/7

na miejscu. Anna Malinowska za-powiada, że kamer będzie przyby-wać. Są instalowane szczególnie tam, gdzie ludzie najczęściej wy-rzucają śmieci oraz w miejscach składowania drewna, ponieważ jego kradzież to także plaga.O tym, że teren jest monitorowa-ny, wiadomo z tablic informacyj-nych rozmieszczonych w lasach, a także z informacji na stronach internetowych nadleśnictw. To ma działać na dwa sposoby. Z jednej strony odstraszająco. Lokalizacji kamer nikt rzecz jasna nie ujawnia, nie są także montowane na sta-łe w jednym miejscu. Ponadto są chronione przed demontażem lub zniszczeniem.– Urządzenie natychmiast dzwoni pod zaprogramowany przez straż-ników numer telefonu – dowia-dujemy się z wypowiedzi Leszka Szczyrka, komendanta posterun-ku straży leśnej w Nadleśnictwie w Lądku Zdroju, zamieszczonej na stronie klodzko.naszemiasto.pl. Z drugiej strony, system ma pomóc w schwytaniu sprawców. Za wyrzu-cenie śmieci w lesie grozi mandat, maksymalnie 500 złotych. Wjazd samochodem do lasu - też tyle kosztuje. Jeśli sprawa trafi na dro-gę sądową, grzywna może sięgnąć 5 tys. złotych. Sprawca musi też wówczas sprzątnąć śmieci i to nie

Śmieci leżą latamiZ wyjątkiem odpadków organicznych, śmieci nie ulegają naturalnemu rozkładowi, zalegają w środowisku wiele lat:■ karton po napoju 10–30 lat■ puszka po konserwie 40–80 lat■ puszka aluminiowa po napoju

50–100 lat■ jednorazowa torba foliowa

100–120 lat■ opona samochodowa

300–500 lat■ butelka plastikowa 500–1000 lat■ butelka szklana kilka tysięcy lat

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 20: Ekologia i Rynek nr 6/7

Wydarzenia

20 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

tylko własne, także te, które pozo-stawili inni.

nA PRyWAtnyMGRuncIe

Arkadiusz Szelling przyznaje, że ostatnio jest mniej śmieci, do czego mogło przyczynić się nagłoś- nienie informacji o monitorowaniu lasów. System jednak kosztuje. Zresztą w ogóle śmieci są kosz-towne. Sytuację ratują dodatko- we pieniądze ze specjalnych dotacji przeznaczonych na sprzą-tanie lasów, do takich prac są też kierowani skazani.Przedstawiciel Nadleśnictwa Cele-stynów zwraca przy tym uwagę, że poprawa jest zauważalna przede wszystkim na gruntach należą-cych do Skarbu Państwa. Gorzej jest na terenach prywatnych. Lasy Państwowe nie są upoważnione do ingerowania w prawa własności. Każdy ponosi odpowiedzialność „za swoje”, co wynika z przepisów. Dodatkowy problem stwarza duże rozdrobnienie lasów prywatnych pozostawionych przez dawnych, przedwojennych właścicieli, np. w rejonie Otwocka.– Bywa, że znamy nazwisko osoby, do której należy grunt, ale nie moż-na do niej dotrzeć, bo nie wiado-mo, gdzie ona przebywa. Przepi-sy o ochronie danych osobowych dodatkowo to utrudniają – pod-kreśla Arkadiusz Szelling. To po-ważny problem, także z uwagi na potrzebę prowadzenia zabiegów pielęgnacyjnych, czy uprzątania lub odnawiania pasów przeciwpo-żarowych. Nie tylko ze względu na walkę z zaśmiecaniem lasów.

OPłAty śMIecIOWePO nOWeMu

Monitoring nie rozwiąże problemu śmieci ostatecznie. Mówi się, że w sukurs może przyjść nowe prawo, a dokładniej rewolucja śmieciowa.

W przyszłym roku mają zmie-nić się zasady odbioru odpadów i odpłatności za tę usługę. Obec- nie właściciel nieruchomości za- wiera umowę na wywóz śmie- ci z jedną dowolną firmą, z dzia-łających na jego terenie. Po zmia-nach, to gminy będą odpowia- dały za odbiór śmieci, to one podpiszą umowę z jednym przed-siębiorcą, który ma odbierać śmie-ci i one ustalą jedną stawkę. Do wyboru mają trzy kryteria – liczbę osób mieszkających w gospodar-stwie domowym, ilość zużywanej wody lub powierzchnię nierucho-mości. Niezależnie od sposobu naliczania cennika, zbierane mają być wszystkie odpady od miesz-kańców. Obecnie wartości przyj-mowane do ustalenia opłat są zaniżane, w porównaniu do fak-tycznych wielkości wytwarzanych śmieci.Resort środowiska podkreśla, że nowa metoda na śmieci komu- nalne sprawdziła się w większości krajów europejskich. I przewiduje, że dzięki równej stawce za ich od-biór, bez względu na ilość wytwo-rzonych w danym okresie odpa-dów, nikomu nie będzie opłacało się podrzucać śmieci ani do lasu, ani do sąsiadów. Każdy będzie musiał zapłacić ten podatek śmie-ciowy. Poza tym, jeśli mieszkańcy będą selekcjonować śmieci, to za-płacą dużo mniej.Odpowiedzialne za wszystko gmi-ny mają też zapewnić bezpieczne zagospodarowanie wszystkich od-padów komunalnych i ich selekcję,

np. ustawiając odpowiednie po-jemniki. Ministerstwo zapowiada, że powinien nastąpić koniec zmar-twień o to, co zrobić ze starą pral-ką, rozpadającą się szafą, przeter-minowanymi lekami albo zużytymi bateriami – gmina będzie organi-zować i wskazywać mieszkańcom punkty odbioru takich odpadów, w tym także niebezpiecznych i wielkogabarytowych.To nie jest bez znaczenia dla leś- ników, czego przykładem jest np. akcja „Drzewko za elektroodpad”, prowadzona na terenie kilku gmin podległych Nadleśnictwu Cele-stynów. Organizują one zbiórkę sprzętu np. starych telewizorów, pralek, lodówek, a efekt jest taki, że nie pojawia się on w lesie.– Problemem w zasadzie nie są od-pady bytowe – wyjaśnia Arkadiusz Szelling. Jak podkreśla, ogromne szkody przynoszą np. materia- ły i śmieci pozostałe po remon-tach i budowach. Trafiają do la- sów, bo za podstawienie i wywóz odpowiedniego kontenera płaci się ok. 300 zł, zależnie od jego pojemności. – Łatwiej jest gruz oraz inne śmieci budowlane załadować na przyczepę ciągnika i wywieźć do najbliższego lasu – mówi zastęp- ca nadleśniczego z Celestynowa. Ma jednak nadzieję, że rewolucja śmieciowa ukróci te praktyki, bo w skuteczną rolę mandatów - ra-czej nie wierzy. Są, jak ocenia, zbyt niskie.

Iwona Jackowska

Rok Ilość zebranych śmieci (w m sześc.) Koszty (w zł)

2012 (stan na 26 lipca) 80 603,16 7 353 414,54

2011 145 690,19 15 130 429,08

2010 114 809,09 10 858 609,12

2009 80 045,99 7 338 108,85

Âmieci w polskich lasach

Źródło: POPiHN, UDT

Page 21: Ekologia i Rynek nr 6/7

Âmieci w polskich lasach

Page 22: Ekologia i Rynek nr 6/7

cSR

22 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

To oczywiście pytanie retoryczne. Ewentualna niechęć do wszelkich urzędów, nie zwalania nikogo, kto racjonalnie myśli o swoim biznesie, z uważnego analizowania polityki gospodarczej administracji po-szczególnych szczebli. Dlaczego jednak społeczna odpowiedzial-ność biznesu jest ważna z punktu widzenia administracji?Po pierwsze, choć może dla przed-siębiorcy najmniej istotne, admini-stracja sama w sobie jest gigan-tyczną organizacją, która tak jak każda inna zatrudnia pracowników, zużywa energię elektryczną, pa-pier itd. Jeżeli oczekuje od otocze-nia, że będzie zasoby i ludzi trak-tować w sposób odpowiedzialny, sama też powinna stanowić wzór takich zachowań. Oczywiście można się zastanawiać, dlaczego coraz więcej lekarzy i personelu medycznego dostaje oferty przej-ścia na samozatrudnienie, gdy to samo państwo, które jest właści-cielem szpitali, walczy z umowami śmieciowymi?Po drugie, szeroko rozumiane państwo, jest gigantycznym ku-pującym. Nie chodzi wyłącznie o zakupy wspomnianego papieru i energii, ale o inwestycje rządowe, które zwłaszcza w dobie kryzysu, zgodnie z założeniami Keynesa, kompensują zmniejszoną kon-sumpcję i inwestycje prywatne, sta-bilizując tym samym gospodarkę. Wiele przedsiębiorstw opiera swo-ją działalność, w sposób pośredni lub bezpośredni, właśnie na zamó-wieniach publicznych, które z kolei

mają dążyć coraz silniej w kierunku zielonych zamówień publicznych. Państwo, jako gigantyczny klient i zamawiający, może oczekiwać od dostawcy konkretnych zacho-wań i stosowania określonych rozwiązań, w tym właśnie tych odpowiedzialnych. Oczekiwaniem Komisji Europejskiej było osiągnię-cie wskaźnika 50 proc. zamówień realizowanych w trybie zamówień zielonych, do 2010 roku. Nieste-ty, cel ten nie został zrealizowany. Jednak niezależnie od tego, że wy-datki były znacznie poniżej założo-nego celu, były to kwoty gigantycz-ne, które trudno bagatelizować.Po trzecie, polityka gospodarcza zakłada wspieranie bardzo kon-kretnych aspektów społecznej od-powiedzialności. Zrównoważony rozwój znalazł się wśród trzech głównych priorytetów UE zdefinio-wanych w dokumencie „Europa 2020. Strategia na rzecz inteligent-nego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu”. Oprócz transformacji w kierunku gospo-darki niskoemisyjnej, efektywniej korzystającej z zasobów i konku-rencyjnej - strategia wskazuje dwa inne priorytety bezpośrednio wią-żące się innymi obszarami CSR. Są to: wzrost inteligentny, czyli roz-wój gospodarki opartej na wiedzy i innowacjach oraz wzrost sprzy-jający włączeniu społecznemu, czyli wspieranie gospodarki cha-rakteryzującej się wysokim pozio-mem zatrudnienia i zapewniającej spójność gospodarczą, społeczną i terytorialną.

Dla wielu firm ważniejsze mogą okazać się ustalenia zawarte w dokumencie „Odnowiona strate-gia UE na lata 2011-2014 dotyczą-ca społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw”. Ze względu na znacznie krótszy horyzont czaso-wy, sformułowane w niej cele są znacznie bardziej skonkretyzowa-ne. Np. jeszcze w 2010 r. Komisja Europejska zapowiedziała w ra-mach promocji CSR, że zajmie się kwestią wprowadzającej w błąd reklamy związanej z oddziaływa-niem produktów na środowisko (tzw. greenwashing) - w kontek-ście dyrektywy o nieuczciwych praktykach handlowych. To bardzo ważne dla wielu producentów, ofe-rujących prawdziwie ekologicz-ne produkty, a borykających się z konkurentami, których produkty ekologiczność jedynie udają.Przedsiębiorcy, zwłaszcza ci, któ-rzy liczą w jakimś stopniu na środki rządowe i unijne, mogą się spo-dziewać, że oczekiwania o których mówi strategia, prędzej czy póź-niej mogą stać się też np. kryteria-mi w zamówieniach publicznych. Zresztą nie wszystkiego trzeba się domyślać – wszelkie inicjaty-wy Grup Roboczych działających przy Zespole ds. CSR są dostępne w postaci rekomendacji na stronie internetowej ministerstwa i dotyczą np. oczekiwań w zakresie raporto-wania społecznego, w tym raporto-wania spółek należących do Skar-bu Państwa.

Jacek Dymowski

PAtROneM SeKcJI cSR JeSt PROGRAM W RADIu PIn „BIZOn-BIZneS ODPOWIeDZIAlny I nOWOcZeSny”

Wielu przedsi´biorców, zgodnie z duchem liberalnej ekonomii, chciałoby mieç Êwi´ty spokój, czyli by urz´dnicy po prostu pozwolili im działaç. Czy mogà sobie na to pozwoliç ci biznesmeni, których interesuje zrównowa˝ony rozwój?

Odpowiedzialne URZędy

Page 23: Ekologia i Rynek nr 6/7

Ekologicznie odpowiedzialni czyli Eko CSR

Biznes odpowiedzialny społecznie to dziś przede wszystkim pozostający w harmonii z naturą. Potrafiący nie tylko korzystać z zasobów naturalnych w zgodzie z prawem i etyką, ale wnoszący też wiele do ich rewitalizacji. I to bez oglądania się w tył, na winowajców nadwątlonych dziś tak mocno sił natury.W naszym miesięczniku CSR znalazł więc swoje stałe miejsce. Pod hasłem Ekologicznie Odpo-wiedzialni będziemy się oczywiście koncentrować na tym ekologicznym wymiarze CSR, ale nie za-niedbamy także pozostałych aspektów odpowiedzialności społecznej biznesu. Chcemy przy tym przede wszystkim popularyzować najlepsze i najciekawsze rozwiązania stosowane w zakresie CSR w polskich firmach.Firmy i instytucje, które są zainteresowane podzieleniem się swoimi osiągnięciami na polu odpowie-dzialnego biznesu, prosimy o kontakt:tomasz KargulKierownik projektu ekologicznie [email protected], tel. 536 884 534

www.ekologiairynek.pl

Page 24: Ekologia i Rynek nr 6/7

8 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

PODAteK eKOlOGIcZny ZAStąPI AKcyZę nA SAMOchODy

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 25: Ekologia i Rynek nr 6/7

25 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Finanse i Prawo

Nowy podatek ma uwzgl´dniaç parametry proÊrodowiskowe: klas´ norm czystoÊci spalin Euro, pojemnoÊç silnika, a tak˝e nap´dy alternatywne

W ministerstwie gospodarki prowa-dzone są prace nad nowym projek-tem ustawy o podatku ekologicznym od pojazdów. Pierwszy projekt został odrzucony przez sejm w 2005 roku. Podatek ekologiczny ma promować samochody przyjazne środowisku, czyli co do zasady nowe, poprzez uwzględnienie w podstawie opo- datkowania elementów ekologicz-nych. Jednocześnie ma zostać znie-siony podatek akcyzowy na pojazdy objęte nową daniną ekologiczną. Jest to pomysł już nie nowy, który ma swoje źródło w pracach prawodaw-cy unijnego. Co więcej, koncepcja zamiany podatku akcyzowego na ekologiczny znajduje silne wsparcie w ekonomii, w koncepcji „podwójnej dywidendy”.

PłASZcZyZnA unIJnA

W roku 2005 została przyjęta pro-pozycja w sprawie Dyrektywy Rady dotyczącej podatków na samocho-dy osobowe (Proposal for a Council Directive on passanger car related taxes – COM(2005) 261). W uza-sadnieniu do projektu wskazano, że funkcjonowanie 25 (wówczas) różnych systemów opodatkowania samochodów osobowych skutku-je zaburzeniami funkcjonowania wspólnego rynku. Tytułem przykładu można wskazać, że obywatele Unii są obciążani podwójnymi, kolejny-mi opłatami rejestracyjnymi, przy sprzedaży pojazdów między stro-nami transakcji zamieszkującymi w różnych krajach. Problemy stwarzają także różnice w podatkach obroto-wych naliczanych w poszczególnych krajach, w podatkach akcyzowych i inne obciążenia daninowe nakła-dane na pojazdy osobowe. Nie bez znaczenia są również przeszkody

o charakterze administracyjnym, np. strata czasu przy załatwianiu różnych formalności, związanych z transfe-rem pojazdów między różnymi kra-jami członkowskimi Unii Europejskiej.Jednocześnie projektodawcy wska-zali, że samochody osobowe są źró-dłem znacznej emisji CO2, co musi być brane pod uwagę przy konstru-owaniu polityki wspólnotowej w sfe-rze ochrony środowiska, a w szcze-gólności w kontekście realizowania celów Protokołu z Kioto.W konsekwencji zostało potwier-dzone, że przyjęcie Dyrektywy Rady w sprawie opodatkowania pojazdów osobowych ma dwa zasadnicze, równorzędne cele: z jednej strony usprawnienie funkcjonowania wspól-nego rynku (poprzez jednolity sys-tem opodatkowania), po drugie osią-gnięcie celu ekologicznego.

ZIelOnA ReFORMApoDatKoWa

Powyższe uzasadnienie wskazywa-ło, że projektowany podatek ekolo-giczny na pojazdy osobowe wpisuje się w ideę „zielonej reformy podat-kowej”. Istotą tejże jest wprowadza-nie podatków i opłat ekologicznych, które stopniowo mają zastępować opodatkowanie pracy, ale i oszczę-dzania (kapitału), a obciążać dzia-łania powodujące zanieczyszcze-nie środowiska i korzystanie z dóbr środowiskowych. Per saldo ma to sprawić, iż przychody budżetowe z tego pierwszego źródła zrównowa-żą ubytki z drugiego. Jako kluczowy argument wskazuje się osiągnięcie efektu podwójnej dywidendy, tj. rea- lizację efektu ekologicznego (po-przez zmniejszenia uciążliwości dla środowiska), przy jednoczesnym uzyskaniu skutku społecznego. Na

przykład polegającego na zwiększe-niu zatrudnienia, a to dzięki zmniej-szeniu opodatkowania pracy lub zmniejszeniu socjalnych kosztów pracy po stronie pracodawcy. Ten podwójny, pozytywny skutek jest nazywany w literaturze przedmiotu „podwójną dywidendą w zatrudnie-niu” (employment double dividend), co może mieć duże znaczenie dla Europy, a w szczególności Polski, w której pozapłacowe obciążenia pracy są nieporównywalne, choćby w stosunku do gospodarki północ-noamerykańskiej.

ZAłOżenIA DyReKtyWy

Propozycje Komisji dotyczące dy-rektywy były oparte o następujące założenia. Po pierwsze przyjęto li-kwidację wszelkich podatków (opłat) pobieranych w związku z rejestracją pojazdów. Wprowadzenie tego roz-wiązania miało być rozłożone w cza-sie, na okres od 5 do 10 lat. Po drugie, w okresie przejściowym znoszenia podatków (opłat) o cha-rakterze rejestracyjnym, należałoby wprowadzić system rozliczenia tego podatku w odniesieniu do pojazdów, które są przedmiotem transakcji po-między poszczególnymi państwami. Jest to o tyle istotne, że w niektórych państwach członkowskich wysokość podatku rejestracyjnego wynosiła nawet do 2,5 tys.euro w skali roku. W Polsce wysokość opłaty rejestra-cyjnej to, w przeliczeniu, tylko kilka-dziesiąt euro.System rozliczeń powinien być oparty, podobnie jak wynika to z orzecznictwa ETS dotyczącego podatku akcyzowego, o wartość re-zydualną pojazdu. Jest to wartość, na jaką może liczyć właściciel sa-mochodu, sprzedając go po upływie Źr

ódło

Fot

olia

.pl

Page 26: Ekologia i Rynek nr 6/7

Finanse i Prawo

26 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

założonego czasu eksploatacji. Jako adekwatne do tej problematyki, należy uznać rozstrzygnięcie zawar-te w orzeczeniu z 29 kwietnia 2004 r. w sprawie C 387/01 – sprawa Weigel. Dotyczyło ono austriackiej akcyzy na samochody. Państwo Weigel, któ-rzy przeprowadzili się z Niemiec do Austrii zostali zobowiązani do zapła-ty akcyzy, odpowiadającej kwocie 1/6 i 1/9 wartości pojazdów. Państwo Weigel zaskarżyli to rozstrzygnięcie organów podatkowych, a austriac-ki sąd administracyjny zwrócił się do ETS z pytaniem prejudycjalnym. ETS w swoim orzeczeniu skonsta-tował między innymi, iż porównanie obciążeń podatkowych dotyczą-cych pojazdów używanych, kupowa-nych na austriackim rynku krajowym i takich pojazdów pochodzących z importu (wewnątrzwspólnotowego nabycia), które stanowią w stosun-ku do siebie produkty konkurencyj-ne, wskazuje, iż austriacki podatek akcyzowy obciąża obydwa rodzaje produktów. W pierwszym przypadku, jakkolwiek nabywca pojazdu nie pła-ci podatku akcyzowego bezpośred-nio, to jednak jest on zawarty w cenie pojazdu używanego, w wysokości proporcjonalnej do wartości pojaz-du, która wraz z użytkowaniem ulega zamortyzowaniu (motyw 68 uzasad-nienia w sprawie Weigel). Obciążenie podatkowe dotyczące obydwu ka-tegorii pojazdów jest jednakowe je-dynie wówczas, gdy kwota podatku nałożonego na pojazd pochodzący z innego państwa nie przekracza kwoty podatku, proporcjonalnej do wartości podobnego samocho-du, zarejestrowanego już w danym państwie (motyw 69 uzasadnienia w sprawie Weigel).Tę zasadę – czyli zrelatywizowania wysokości podatku (opłaty) reje- stracyjnego do wartości pojazdu sprowadzanego z jednego kraju wspólnotowego do drugiego, miała zamiar zastosować Komisja Euro-pejska. Jak się wydaje, ten aspekt, przy znoszeniu podatku akcyzowego

i zastępowaniu go podatkiem eko-logicznym, powinien być wzięty pod uwagę również przez polskiego usta-wodawcę.Trzeci filar reformy zakładał, że pań-stwa członkowskie wprowadzą taki system opodatkowania pojazdów osobowych, który będzie uwzględ-niał w podstawie opodatkowania emisję CO2. Ten element miał spra-wić, że do roku 2010 byłyby osiągnię-te cele w postaci redukcji emisji CO2 do poziomu 120g/km.

ROZWIąZAnIAeuROPeJSKIe

Brak jednomyślności spowodował, że przedstawione powyżej propo-zycje z 2005 r. nie stały się prawem wspólnotowym. Tym niemniej, więk-szość państw UE wprowadziło do swoich systemów podatki lub opłaty, które uwzględniają w różnym stopniu aspekty ekologiczne. Dotyczy to już nawet 19 państw, spośród wszyst-kich członków UE. Rozwiązania pro-ekologiczne nie są jednak jednolite. Wysokość podatku jest uzależniona od takich czynników jak emisja CO2, zużycie paliwa, normy emisji lub po-jemność silnika.Choć obecnie podatek ekologiczny na samochody jest na etapie prac resortowych, to ma w Polsce już swo-ją historię. Pierwszy projekt ustawy o tym podatku został złożony do sejmu już w 2005 roku . Zo-stał on wówczas poddany krytyce. W części merytorycznej można było znaleźć słuszne uwagi (m.in. prof. Ba-zyli Podskrobko), że projekt nie pre-miuje pojazdów relatywnie przyjaz- nych dla środowiska, a mianowicie z napędem hybrydowym, benzyno-wo-elektrycznym oraz z napędem na gaz. Tymczasem spalanie gazu daje niższą emisję zanieczyszczeń o 30 proc. w porównaniu do spala-nia beznyzny, zaś napęd hybrydowy zmniejsza emisję zanieczyszczeń o 50 procent.

Ostatecznie projekt ustawy został od-rzucony w pierwszym czytaniu. Obec-nie trwają prace nad kolejnym projek-tem ustawy o podatku ekologicznym. Nie jest jasne, czy nowy podatek ma obowiązywać już od roku 2013, choć stan prac wskazuje, że jest to termin mało realny. Według informacji po-chodzących z ministerstwa gospo-darki, ma on uwzględniać przede wszystkim następujące parametry prośrodowiskowe: klasę norm czys- tości spalin Euro, pojemność silnika, a także napędy alternatywne.Jak wynika z tych doniesień, projek-todawcy odrobili lekcję i w projekcie przewidziane są rozwiązania promu-jące napędy alternatywne. Istotną zmianą w relacji do poprzedniego pomysłu jest również i to, że podatek ma być uiszczany jednorazowo, przy pierwszej rejestracji pojazdu w Pol-sce. W poprzednim projekcie zakła-dano, że podatek będzie uiszczany corocznie.Co niezwykle ważne - nowy poda-tek ma być „neutralny dla budżetu” . Cóż to oznacza? Otóż wprowadzenie podatku ekologicznego, ma być po-łączone z jednoczesnym zniesieniem podatku akcyzowego na pojazdy, które zostaną objęte nowym rodza-jem daniny. Obecnie obowiązują dwie stawki podatku akcyzowego na pojazdy: właściciele aut o po-jemności silników powyżej 2 l płacą 18,6 proc. wartości pojazdu, nato-miast ci, których pojazdy mają mniej-sze pojemności - tylko 3,1 proc. warto-ści pojazdu. Podatek ekologiczny ma być tak skonstruowany, aby pocho-dzące z jego poboru wpływy równo-ważyły dotychczas uzyskiwane środki z podatku akcyzowego.Jeżeli tak się stanie, a jednocześnie zostanie osiągnięty cel ekologiczny, wówczas polski ustawodawca będzie mógł zapisać na swoim koncie suk-ces w postaci kroku w kierunku zielo-nej reformy podatkowej i częściowego osiągnięcia „podwójnej dywidendy”.

Bartosz Draniewicz

Page 27: Ekologia i Rynek nr 6/7
Page 28: Ekologia i Rynek nr 6/7

Finanse i Prawo

28 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Takiego obrotu sprawy mało kto się spodziewał. Problemem okazał się sposób zaliczenia rządowego wkładu w PPP do wydatków budże-towych. Spodziewane przychody z opłat mają przekroczyć połowę opłaty przekazywanej prywatnemu partnerowi przez państwo za wybu-dowanie drogi. A w takiej sytuacji, według unijnego Eurostatu, musia-łoby to obciążyć dług publiczny. W grę wchodzi 8,5 mld złotych.

tRZy InWeStycJe

To poważny problem, bo szanse na realizację obu inwestycji z bu-dżetu są mizerne. Pieniądze na rozwój drogowej infrastruktury, jakie otrzymaliśmy z UE na lata 2007-2013 praktycznie się skoń-czyły. Tegoroczne wydatki, mają-ce przekroczyć 29 mld zł, mogą w przyszłym roku stopnieć do za-ledwie jednej czwartej tej kwoty. Część rozpisanych już przetargów trzeba było anulować. Szersze sto-sowanie formuły PPP mogłoby dać większe szanse kontynuowania budowy dróg.W systemie PPP realizowano do tej pory trzy duże inwestycje. Pierw-szą był 60-kilometrowy odcinek A4 między Katowicami a Krakowem.

Katowicki Stalexport otrzymał kon-cesję na dostosowanie istniejącej trasy do parametrów autostrady płatnej oraz jej eksploatację do roku 2027. Firma poprawiła na-wierzchnię, zmodernizowała mosty i wiadukty, wybudowała punkty po-boru opłat. Jednak jeszcze przez kilka lat po uruchomieniu poboru opłat na trasie prowadzono remon-ty, co wydłużało czas przejazdu.Kolejną drogą budowaną w tym systemie była północna część A2. Umowę o wartości 1,8 mld euro rząd podpisał ze spółką Gdańsk Transport Company (GTC), która miała wybudować trasę w dwóch odcinkach. Pierwszy o długości 90 km z Gdańska do No-wych Marz, powstał w latach 2005-2008. Z drugim było gorzej: minister transportu odstąpił od umowy. Założył, że lepszym rozwią-zaniem będzie budowa 50-kilome-trowego fragmentu systemem trady-cyjnym. Nic z tego jednak nie wyszło i resort na powrót usiadł do rozmów z GTC. Rozpoczęte w 2009 r. prace zakończono w roku ubiegłym.Także na kolejnej inwestycji – au-tostradzie A2, publiczny i prywatny partner mieli kłopoty z dogada-niem się. Pierwszy, 150-kilometro-wy odcinek z Konina do Nowego

Tomyśla zakończono w roku 2004. Budowa drugiego – 100-kilometro-wego do Świecka została rozpo-częta dopiero pięć lat później.

SPORy O KOSZty

Podstawowym problemem w au-tostradowych inwestycjach PPP była kwestia kosztów. Niekorzyst-ną atmosferę między partnera-mi podbijały nagłaśniane różnice w cenach za kolejne etapy inwe-stycji. Kilometr A1 z Gdańska do Nowych Marz kosztował średnio 5,6 mln euro. Odcinek do Torunia miał być droższy, obejmował m.in. budowę trzech mostów: dwóch na Wiśle i jednego na Drwęcy. Wsku-tek poślizgu w realizacji planów i komplikacji spowodowanych wyga-szeniem umowy koncesyjnej, cena wzrosła, przekraczając 11 mln euro.Podobnie było w przypadku A2. Odcinek do Świecka okazał się znacznie droższy niż z Konina do Nowego Tomyśla. Negocjacje w sprawie wysokości kosztów, sposobu rozliczania ciągnęły się bardzo długo. Rząd nie chciał zgo-dzić się na zwiększenie kosztów o 300 mln euro, czego domagał się koncesjonariusz. Uzasad-niał on swoje racje wzrostem cen

Słabnie perspektywa współpracy paƒstwa z prywatnymi inwestorami przy budowie autostrad. Dwie strategiczne inwestycje, które miały byç realizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), zostały zahamowane. Chodzi o odcinek A1 ze Strykowa do Pyrzowic oraz A2 z Warszawy do Terespola

Trudne partnerstwo PRZy bUdOWie dRóg

Page 29: Ekologia i Rynek nr 6/7

29 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Finanse i Prawo

materiałów, robocizny, transportu. Do tego doszło osłabienie złotego. Tymczasem uzgodniona stawka za kilometr ustalona została w euro: Autostrada Wielkopolska wylicza-ła, że na samych różnicach kurso-wych straciłaby miliony. W rezulta-cie trzeba było opracować nowe zamknięcie finansowe przedsię-wzięcia. Za to, gdy inwestycja ru-szyła w 2009 r. - zakończono ją już bez przeszkód.

ZMIAny uRZęDnIKóWI StRAteGII

Ale PPP kulało także z innych po-wodów: rotacji na państwowych stanowiskach, pociągającej za sobą zmiany strategii budowy dróg,

słabego lub zbyt późnego przygo-towania projektów zwiększającego ryzyko i przeciągającego przetargi oraz małego doświadczenia nego-cjacyjnego strony publicznej.Kiedy wspólna formuła może znowu dojść do skutku? Po fiasku z odcin-kami A1 i A2 perspektywy nie są zbyt pomyślne. Choć szanse na porozu-mienie z Eurostatem mają być jesz-cze możliwe przy zmianie kontraktów.Byłoby to o tyle ważne, że właśnie taki sposób realizowania inwestycji drogowych preferowany jest teraz przez Unię. Prywatne konsorcja sku- teczniej pozyskują finansowanie, zresztą same posiadają kapitał inwe-stycyjny. Dlatego unijne środki przy-znawane są w pierwszej kolejności na realizacje w formule PPP.

– Zobaczymy, jak teraz będzie wyglądał program budowy dróg. Czy państwo dalej będzie chcia- ło budować samemu, czy też prze-kona się, że odcinek od Konina do granicy sprawdza się co do ceny, terminu wykonania oraz ja- kości – mówił w listopadzie 2011 r. Jan Kluczyk, najważniejszy udzia-łowiec Autostrady Wielkopolskiej, pytany o ewentualne kolejne tego typu przedsięwzięcia. – Jeśli na-stąpi powrót do koncepcji udziału w budowie inwestorów prywatnych, wtedy może pojawić się pomysł rozszerzenia naszej aktywności na inne odcinki autostrad – deklarował biznesmen.

Adam Wiśniewski

Źródło Fotolia.pl

Page 30: Ekologia i Rynek nr 6/7

W Polsce, w ramach szeroko rozu-mianych działań proekologicznych, można otrzymać pomoc finansową na zalesienie gruntów rolnych oraz zalesienie gruntów innych niż rolne, objętych Programem Rozwoju Ob-szarów Wiejskich na lata 2007-2013. Paradoksalnie jednak, na przeszko-dzie stają obszary Natura 2000, a precyzyjniej - brak planów zadań ochronnych lub planów ochrony dla tych obszarów. Problem jest istotny zważywszy, że w Polsce tereny Na-tura 2000 zajmują ponad 20 proc. terytorium kraju.

ZASADyPRZyZnAWAnIA POMOcy

Materialnoprawną podstawę przy-znawania pomocy na zalesianie stanowi ustawa z 7 marca 2007 r. o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich z udziałem środków Eu-ropejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (Dz.U. nr 64, poz. 427 ze zm.) oraz rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 19 marca 2009 r. w sprawie szczegółowych warun-ków i trybu przyznawania pomocy finansowej w ramach działania „Za-lesianie gruntów rolnych oraz za-lesianie gruntów innych niż rolne”, objętego Programem Rozwoju Ob-szarów Wiejskich na lata 2007-2013 (PROW).

Zgodnie z art. 10 ust. 1 ww. ustawy, pomoc jest przyznawana na wniosek osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposia-dającej osobowości prawnej, jeżeli wnioskodawca spełnia warunki przy-znania pomocy finansowej określone w przepisach, o których mowa w art. 1 pkt 1, oraz w przepisach wydanych na podstawie art. 29 ust. 1 pkt 1, sta-nowiącym delegację ustawową dla ww. rozporządzenia.Stosownie natomiast do par. 10 ust. 3 rozporządzenia, kierownik biura po-wiatowego ARiMR, w drodze decyzji, odmawia przyznania funduszy na zalesianie, jeżeli w wyniku weryfikacji wniosku o pomoc zostanie ustalone, że wnioskodawca nie spełnia warun-ków określonych w par. 4 ust. 1 pkt 1-3, albo par. 5 ust. 1 lub grunty prze-znaczone do zalesienia we wniosku o pomoc - nie odpowiadają wyma-ganiom określonym w par. 4 ust. 2 lub 3, albo par. 5 ust. 2.Jak wynika z analizy wydawanych decyzji, przyczyną odmowy przyzna-wania pomocy na zalesienie gruntów położonych na obszarach Natura 2000, jest brak spełnienia warunku określonego w par. 4 ust. 2 pkt 4 lit.a rozporządzenia, zgodnie z któ-rym, pomoc na zalesienie gruntów rolnych jest przyznawana rolnikowi do gruntów położonych poza ob-szarami Natura 2000 lub obszarami znajdującymi się na liście, o której

mowa w art. 27 ust. 3 pkt 1 ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przy-rody (Dz.U. z 2009 r., nr 151, poz. 1220). Chyba, że planowane zale-sienie nie jest sprzeczne z planami ochrony albo planami zadań ochron-nych tych obszarów.Problem dotyczy więc działek poło-żonych w obrębie obszarów Natura 2000, dla których brak jest odpo-wiednich planów ochrony, albo pla-nów zadań ochronnych.

PlAny DWóch KAteGORII

Zgodnie z art. 28 ust. 1 i 5 ustawy o ochronie przyrody, organ sprawu-jący nadzór nad obszarem Natura 2000 sporządza projekt planu zadań ochronnych na okres 10 lat. Pierw-szy projekt sporządza się w terminie 6 lat, od dnia zatwierdzenia obsza-ru przez Komisję Europejską jako obszaru mającego znaczenie dla Wspólnoty, lub od dnia wyznaczenia obszaru specjalnej ochrony ptaków. Następnie regionalny dyrektor ochro-ny środowiska ustanawia, w drodze aktu prawa miejscowego, w formie zarządzenia, plan zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000. Kieruje się przy tym koniecznością utrzymania i przywracania do właściwego sta-nu ochrony siedlisk przyrodniczych oraz gatunków roślin i zwierząt, dla których ochrony wyznaczono obszar Natura 2000.

Finanse i Prawo

30 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Choç zalesianie nale˝y do priorytetów polityki klimatycznej, a wydatki na ten cel korzystajà z dofinansowania ze Êrodków publicznych, to na piàtej cz´Êci naszego kraju realizacj´ takich projektów utrudniajà bariery prawne

PrawoUtRUdnia ZaleSienie

Page 31: Ekologia i Rynek nr 6/7

Zakres planu został określony przez ustawodawcę w art. 29 ust. 8 ustawy o ochronie przyrody. Warto wskazać, że nieruchomości objęte ochroną Natura 2000, mogą jednocześnie (co nie jest rzadkością) znajdować w obrębie innych form ochronnych – np. parku narodowego, rezerwa-tu przyrody, parku krajobrazowego. W związku z tym ustawodawca w art. 30 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody rozstrzygnął, że plan ochro-ny ustanowiony dla parku narodo-wego, rezerwatu przyrody lub parku krajobrazowego położonego w grani-cach obszaru Natura 2000, uwzględ-niający zakres, o którym mowa w art. 29 - staje się planem ochrony dla tej części obszaru Natura 2000.W Polsce, według informacji pocho-dzących z Generalnej Dyrekcji Ochro-ny Środowiska (czerwiec 2012 r.), jest obecnie 968 obszarów Natura 2000. W tym, 145 obszarów specjal-nej ochrony ptaków oraz 823 obszary mające znaczenie dla Wspólnoty (za-twierdzonych decyzją KE). Ponadto są dwa proponowane obszary, mają-ce znaczenie dla Wspólnoty, przeka-zane przez Rząd RP i oczekujące na decyzję Komisji Europejskiej.Stan prac nad opracowaniem pla-nów zadań ochronnych oraz planów ochrony jest następujący: na czer-wiec 2012 r. plany zadań ochronnych ustanowione zostały dla trzech ob-szarów Natura 2000 (Góra Świętej Anny PLH160002, Góry Opawskie

PLH160007, Murawy w Haćkach PLH200015), natomiast dla dwóch obszarów (Wielopole – Jodły pod Czartorią PLH100031, Lubiaszów w Puszczy Pilickiej PLH100026), któ-re pokrywają się w całości z rezer-watami przyrody - ustanowione zo-stały plany ochrony, uwzględniające zakres art. 29 ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody. Obecnie trwają prace nad przygo-towaniem blisko 330 projektów pla-nów zadań ochronnych oraz planów ochrony. Są one jednak ustanowione jedynie dla 5 obszarów. Dla mniej niż połowy są obecnie prowadzone prace, z których zdecydowana więk-szość nie przeszła jeszcze czaso-chłonnych konsultacji społecznych.

StAnOWISKO ORGAnóW I SąDóW

Argumentacja organów, jak i sądów (np. WSA w Kielcach sygn. II SA/Ke 143/12 i II SA/Ke 144/12), rozpozna-jących skargi od decyzji odmawiają-cych dofinansowania na zalesianie na obszarach Natura 2000, jest na-stępująca: skoro dana działka jest położona na obszarze Natura 2000, przy czym brak jest dla niej planu zadań ochronnych lub planu ochro-ny, to tym samym wnioskodawca nie może wykazać, że zalesienie na danej działce nie jest sprzeczne z takim planem. Mówiąc innymi sło-wy, nie można w sensie logicznym

stwierdzić, czy dane przedsięwzięcie jest lub nie jest zgodne z takim pla-nem, skoro ów dokument (akt prawa powszechnego) nie istnieje.Moim zdaniem powyższe stanowi-sko organów jest polemiczne. Należy postawić pytanie - czy jednak brak planów oznacza brak możliwości ko-rzystania z nieruchomości na obsza-rach Natura 2000?O tym, czy można prowadzić okreś- loną działalność na obszarach Natu-ra 2000 decydują w głównej mierze przepisy dyrektyw Unii: Dyrektywy Rady 92/43/EWG z 21 maja 1992 r. w sprawie ochrony siedlisk przy-rodniczych oraz dzikiej fauny i flo-ry (tzw. Dyrektywa siedliskowa lub habitatowa Dz. Urz. WE L 206 z 22.07.1992), Dyrektywy Rady 79/409/EEC z 2 kwietnia 1979 roku w sprawie ochrony dziko żyjących pta-ków (tzw. Dyrektywa ptasia), a także implementująca je do polskiego po-rządku prawnego ustawa o ochro-nie przyrody (wobec braku planów ochrony, planów zadań ochronnych).Komentatorzy do ustawy o ochronie przyrody wskazują, że istotą obsza-rów Natura 2000 nie jest bynajmniej wyłączenie ich z możliwości prowa-dzenia działalności gospodarczej, jak również objęcie ochroną ca-łości przyrody (Dz. Urz. WE L 103 z 25.04.1979). Istotne znaczenie ma tutaj art. 36 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody w brzmieniu:

31 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Źródło Fotolia.pl

Page 32: Ekologia i Rynek nr 6/7

„Na obszarach Natura 2000, z za-strzeżeniem ust. 2, nie podlega ograniczeniu działalność związana z utrzymaniem urządzeń i obiektów służących bezpieczeństwu przeciw-powodziowemu oraz działalność gospodarcza, rolna, leśna, łowiecka i rybacka, a także amatorski połów ryb, jeżeli nie oddziałuje znacząco negatywnie na cele ochrony obszaru Natura 2000”.Z przytoczonego przepisu płyną dwie ważne konstatacje. Po pierw-sze możliwe jest prowadzenie na obszarach Natura 2000 działalności związanej z utrzymaniem urządzeń i obiektów służących bezpieczeń-stwu przeciwpowodziowemu oraz działalności gospodarczej, rolnej, leśnej, łowieckiej i rybackiej, amator-skiego połowu ryb.W odniesieniu do działalności gospo-darczej na obszarach Natura 2000, ustawodawca nie wskazuje rodzaju i nie wprowadza innych ograniczeń prowadzenia jej na tych terenach.Jak się wydaje, aby zachować ochronę właściwą programowi Na-tura 2000 oraz umożliwić rzeczy-wiste skorzystanie z PROW na lata 2007-2013 na obszarach Natura 2000, należałoby na tych terenach, na których nie obowiązują plany ochro-ny albo plany zadań ochronnych, roz-poznawać wnioski w ten sposób, by dokonywać oceny dofinansowania wniosków z uwzględnieniem wszyst-kich przepisów prawa powszechnie obowiązującego, dotyczących stref Natura 2000 - w miejsce oddalania ich tam, gdzie tych planów nie ma. A takich obszarów jest zgłaszanych zdecydowanie więcej. Jeżeli tego rodzaju interpretacja nie zostanie przyjęta, należy do-konać zmiany w par. 4 ust. 2 pkt 4 lit. a ww. rozporządzenia, tak aby zostało uwzględnione, że obecnie w Polsce w zasadzie brak jest pla-nów zadań ochronnych, albo planów ochrony dla obszarów Natura 2000.

Bartosz DraniewiczŹród

ło F

otol

ia.p

l

Page 33: Ekologia i Rynek nr 6/7

33 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Finanse i Prawo

W rękach prywatnych znajduje się ponad 17 proc. lasów w Pols- ce. Ich dokładna powierzchnia nie została precyzyjnie wymierzo- na, co wynika m.in. z natural- nych procesów zachodzących w środowisku, ale także z nieuregulo-wanych statusów prawnych gruntów. Jak podaje Władysław Pędziwiatr, prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Leśnych (PZZL), na pewno można mówić o 1,7 mln hektarów. Badania naukowe pokazują natomiast, że w oficjalnych statystykach nie uwzględ-niono ok. 300 tys. ha lasów prywat-nych, z których część jest efektem także naturalnej sukcesji, czyli wysie-wania się drzew na nieużytkach. - Myślę, że lasy prywatne mogą już zajmować do 2 mln ha – mówi prezes PZZL. Najmniejsze liczą kilkadziesiąt arów, największe na- wet ponad 1000 hektarów. Właś- cicieli jest ok. 1,5 mln, w zasadzie tylu, ilu mamy w kraju rolników, ale nie tylko do rolników należą lasy niepaństwowe.

KtO MA ten lAS…

– W prawie nie znajdziemy definicji właściciela prywatnego lasu. Najczę-ściej mówi się, że to rolnik, który ma las. Tymczasem w Polsce istnieją też wspólnoty leśne oraz gruntowe, zało-żone przed II wojną. I to, niestety, sta-nowi poważny problem – podkreśla Władysław Pędziwiatr. Status grun-tów należących do wspólnot nie jest uregulowany. Po wojnie ich właści-ciele albo przenieśli się w inne rejony kraju, albo wyjechali za granicę, nie-którzy już nie żyją. Ponieważ nie są to własności wydzielone, nie wiadomo, co wolno zrobić z ich gruntami, czy np. można je sprzedać. Ziemie bez gospodarza pozosta-ją bez stałej opieki pielęgnacyjnej i ochrony, znajdują się poza progra-mami zalesiania czy planami zago-spodarowania leśnych produktów. Jak wyjaśnia Anna Malinowska, rzecznik prasowy Dyrekcji General-nej Lasów Państwowych, obowiązki i prawa właścicieli lasów wynikają

z postanowień ustawy o lasach, a gospodarowanie w lasach pry-watnych jest prowadzone według uproszczonego planu urządzenia lasu lub decyzji starosty wydanej na podstawie inwentaryzacji stanu la-sów. Dokumenty te określają także wielkość dopuszczalnego pozyska-nia drewna na danym terenie. Nadzór nad prowadzoną gospodarką leśną w lasach prywatnych sprawuje sta-rosta. Według danych DG PL, ponad 70 proc. starostw powierza prowadze-nie tego nadzoru leśnikom z Lasów Państwowych, a szczegóły nadzoru są określane w porozumieniach z nad-leśniczymi, publikowanych w dzien- nikach urzędowych wojewody.

nIe tylKO DReWnO

Podejście do obowiązków ustawo-wych bywa różne. Rolnik, który ma pół hektara lasu, w zasadzie nie musi ich znać, wykorzystuje go na własne potrzeby i raczej gospodaruje nim racjonalnie – nie wycina zdrowych

Co roku przybywa w kraju tysiàce hektarów lasów. Wkład w to majà tak˝e ich prywatni właÊciciele. Rozdrobnieni, z wolna organizujàcy si´ w zwiàzki

Własny las,tO nie tylKO PRZyjemnOść

Powierzchnia PGl lP

średnie pozyskanie z 1 ha

Pozyskanie roczne

Szacunkowa liczba osób zatrudnionych

i współpracujących z lP

Ilość m sześc. na jedną osobę zatrudnioną i współpracującą

Kwota produkcji przypadająca

na osobę

7,1 mln ha 4,5 m sześc./ha 31,9 mln m sześc.24,7 tys. – PGL LP ~25.3 tys. – osoby

współpracujące (ZUL)639 m sześc./osobę 95,8 tys. zł (przy zał.

1 m sześc. – 150 zł)

ProduktywnoÊç Lasów Paƒstwowych

Źródło: Prezentacja „Lasy prywatne w Polsce – ważne źródło produkcji i podaży drewna”. Marek Jabłoński – Zakład Zarządzania Zasobami Leśnymi IBL, Władysław Pędziwiatr – Polski Związek Zrzeszeń Leśnych

Page 34: Ekologia i Rynek nr 6/7

Finanse i Prawo

34 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

drzew. W tym przypadku właściwie do oczyszczania substancji leśnej z niekorzystnych organizmów wy-starcza zdrowy rozsądek. Jak mówi Władysław Pędziwiatr, niekiedy nadmierna ingerencja w procesy naturalne wręcz nie jest wskazana. – To nie plantacja owoców, ani ogródek, który ma ładnie wyglą-dać – żartuje, wspominając czasy, kiedy swojego lasu doglądał jak nadopiekuńczy ojciec. I dodaje: las musi także sam na siebie pra-cować, przesadna gorliwość czło-wieka nawet nie jest wskazana. Ale tylko przesadna, bo – jak podkreśla – rocznie Ziemia traci bezpowrotnie ok. 350 tys. ha lasów, to nieco wię-cej niż powierzchnia Polski. I coraz częściej na świecie dostrzega się, że wartości lasów nie można mierzyć wyłącznie ilością pozyskiwanego drewna (które stanowi ok. 10 proc. produkowanych przez nie dóbr), czy runa leśnego, ale także oddawanym tlenem, wpływem na regulowanie stosunków wodnych, miejscem od-poczynku. Las to nie tylko spiżar-nia, to także dom i apteka, jak po-wiada Władysław Pędziwiatr. Unia Europejska coraz więcej pieniędzy przeznacza także na to, aby lasy na-dal mogły pełnić te wszystkie role. Temu służą programy pomocowe, z których Polska korzysta jednak

tylko w części, gdyż nie potrafiliśmy wykorzystać wcześniej środków ze wszystkich projektów unijnych.Właściciele lasów mogą ubiegać się obecnie o dofinansowanie do zalesiania oraz na odbudowę po klęskach żywiołowych. O środkach na inwestycje, maszyny i działania na rzecz ograniczania zmian klima-tycznych można na razie pomarzyć. Starsi i młodsi leśnicy z jednako-wym naciskiem zwracają uwagę, że potrzeby są duże. - Obliczyłem, że samodzielność ekonomiczną może dać las o po-wierzchni ok. 200 hektarów. To jest bardzo dużo, tymczasem jego sa-dzenie już nie jest tak atrakcyjne, jak kiedyś – wyjaśnia prezes PZZL. Jak wylicza, cena 1 ha gruntu pod zalesienie od ANR wzrosła z ok. 4-5 tys. zł do 14-17 tys. złotych. Nie-wiele zaś wzrosły dopłaty do zale-sień. W latach 2006-2007 wynosiły 7-8 tys. zł, a obecnie maksymalnie można uzyskać 11 tys. zł, wyżej są wyceniane lasy liściaste niż iglaste. Krócej jest także wypłacana premia z tytułu wyłączenia gruntu z uprawy rolnej – już nie przez 20, ale przez 15 lat. Wynosi ona 1400 zł/ha, do-datkowo przez pierwsze 5 lat przy-znawana jest premia pielęgnacyjna w kwocie 500 zł/ha. Z tego trzeba pokryć koszty sadzonek, dosadza-nia i pielęgnacji.

Koszty sadzonek są różne. Najtań-sze są drzew iglastych, najdroższe liściastych. Ich ceny kształtują się w granicach mniej więcej od 50 gr do 1,5 zł (dąb). Aby zalesić hektar ziemi, potrzeba nawet 8 tys. sztuk sadzo-nek. Trzeba też wiedzieć, że istnieją ograniczenia co do maksymalnej powierzchni zalesianego obszaru, czego kiedyś nie było. I co istotne, największe zyski las przynosi po osiągnięciu wieku rębności, czyli po ok. 100 latach.

ZWIęKSZAnIe leSIStOścI

Środki przyznawane na sadzenie lasów wynikają z jednego z waż-niejszych priorytetów polityki leśnej państwa. Oblicza się, że dzięki jej realizacji powinna zwiększyć się lesi-stość kraju do 30 proc. w roku 2020 i 33 proc. po roku 2050. Polski wskaźnik (ok. 29 proc.) jest niższy od średniej europejskiej wynoszącej 31,1 procent. Jednocześnie prawie wszyscy nasi sąsiedzi mają więk-szy: Białoruś - 38,8 proc., Czechy – 34,0 proc., Litwa – 31,6 proc., Niemcy – 31,0 proc., Słowacja – 41,9 procent.Z powodów ekonomicznych zalesie-niu gruntów rolnych podlegają gle-by najsłabsze, na których produkcja rolna jest nieopłacalna. Celem tego wsparcia jest powiększenie obsza-rów leśnych przez zalesianie, utrzy-manie i wzmocnienie ekologicznej stabilności obszarów leśnych oraz zmniejszenie fragmentacji komplek-sów leśnych i tworzenie korytarzy ekologicznych, a ponadto zwiększe-nie udziału lasów w globalnym bilan-sie węgla oraz ograniczeniu zmian klimatu.

PROGRAM DO 2013 ROKu

Zalesianie gruntów rolnych oraz in-nych niż grunty rolne (czyli nieużyt-kowych rolniczo) jest realizacją Pro-gramu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. W 2011 r. zalesio-

średni roczny przyrost w m sześc.

średnie roczne pozyskanie w m sześc.

średniacena 1m sześc.

Potencjalny dochód z 1 ha

8 m sześc./ha 4,0 m sześc./ha 150 zł/m sześc. 600 zł

5 m sześc./ha 2,5 m sześc./ha 150 zł/m sześc. 375 zł

Model szacunkowy opłacalnoÊci prywatnego gospodarstwa leÊnego

Źródło: Prezentacja „Lasy prywatne w Polsce – ważne źródło produkcji i podaży drewna”. Marek Jabłoński – Zakład Zarządzania Zasobami Leśnymi IBL, Władysław Pędziwiatr – Polski Związek Zrzeszeń Leśnych

Zakładany koszt funkcjonowania gospodarstwa

Dochód z 1 ha (przy cenie 1m3 = 150 zł)

Wymagana powierzchnia leśna

100 tys. zł 600 zł 166 ha

100 tys. zł 375 zł 266 ha

Page 35: Ekologia i Rynek nr 6/7

35 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

no powierzchnię 22 078,72 ha, co stanowi 22,75 proc. wartości do-celowej. Średnia powierzchnia za- lesienia wynikająca z wydanej de-cyzji na przyznanie pomocy wynosi 2,60 ha w przypadku gruntów rolnych oraz 1,89 ha w przypadku innych niż rolne – wynika ze sprawozda-nia ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi za 2011 rok, zatwierdzonego w czerwcu 2012 r. przez komitet monitorujący program. Z tegorocz-nych danych (na dzień 20 lipca 2012 r.) wynika, że do tej pory wyda-no ponad 10 tys. decyzji w sprawie udzielenia pomocy, wypłacono prze-szło 541 mln zł dla ponad 13,5 tys. beneficjentów.

Zmniejszenie dopłat nie jest jednak jedyną bolączką właścicieli prywat-nych lasów. Mimo pomocy Lasów Państwowych, przeszkadza im np. brak fachowej wiedzy leśnej i szko-leń, osobnego zbioru przepisów do-tyczących lasów prywatnych, a po-nadto problemy z dostępnością do własnych lasów, otoczonych lasami publicznymi, wreszcie brak wsparcia finansowego dla stowarzyszeń sku-piających ich środowisko. Na razie jest ich niewiele. Od 2002 r. powstało kilka zrzeszeń: nadmorskie, w Radomiu, włościańskie, zawojskie, w Sidzinie, niebyleckie i podlaskie. Ich przedstawiciele weszli w skład władz Polskiego Związku Zrzeszeń Leśnych,

zarejestrowanego w KRS 25 maja 2011 roku. Organizując się, chcą mieć większą siłę przebicia na forum ogól-nopolskim i zwiększyć szanse ubiega-nia się o środki pomocowe, czy moż-liwość organizowania szkoleń. Łatwo jednak nie jest. W związku działa się społecznie, nie ma zbyt wielu pieniędzy, nawet na ad-ministrowanie tą działalnością. Tym-czasem PZZL wytyczył sobie misję propagowania działań na rzecz wzro-stu poziomu lesistości w Polsce oraz trwałej i zrównoważonej gospodarki leśnej w niepaństwowych gospodar-stwach leśnych. Chce rozwijać eduka-cję leśną, stworzyć pomost współpra-cy zrzeszeń leśnych z innymi organami władzy publicznej oraz podmiotami prywatnymi w kraju i za granicą.- Staramy się o środki z funduszu leś- nego, ale niestety, resort rolnictwa nie widzi takiej potrzeby – mówi szef związku.

Iwona Jackowska

IntensywnoÊç pozyskania drewna (w m szeÊc. z 1 hektara)

Źródło: Prezentacja „Lasy prywatne w Polsce – ważne źródło produkcji i podaży drewna”. Marek Jabłoński – Zakład Zarządzania Zasobami Leśnymi IBL, Władysław Pędziwiatr – Polski Związek Zrzeszeń Leśnych

lasy państwowe lasy gminne parki narodowe lasy prywatne

4,5 1,6 1,4 0,7

Źródło Fotolia.pl

Page 36: Ekologia i Rynek nr 6/7

– Komisja Europejska zaakceptowała polski wniosek derogacyjny i przyznała pulę darmowych pozwoleń na emisję dwutlenkuwęgla, zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Ale jednocześnieich alokację obwarowała pewnymiwarunkami i nie zgodziła się na całąlistę inwestycji, dla których liczono na darmowe uprawnienia. Czy to znaczy, że niektórych nowych, planowanych bloków, nie uda się wybudować?– Dla nas ważne jest, że Komisja Europejska przyznała uprawnienia. Usunięcie z listy niektórych inwestycji nie jest katastrofą, bo mam wraże-nie, że znajdowały się na niej także projekty będące de facto na bardzo wstępnym etapie przygotowań, na-wet koncepcji. Nie sądzę, by decy-zja Brukseli zastopowała inwestycje w polskiej elektroenergetyce. Ale trzeba postawione przez nią warun-ki traktować jako poważny sygnał, iż utrzymuje ona sztywny kierunek polityki klimatycznej i będzie nadal dążyć do większej redukcji emisji CO2. A w dłuższej perspektywie - Komisja będzie chciała doprowadzić do gospodarki bezemisyjnej. Co z kolei, będzie mieć ogromny wpływ na polską energetykę, której struktu-ra produkcji rozmija się z celami eu-ropejskiej polityki klimatycznej.

– Czy uda się nam na dłuższą metę obronić przed zaostrzeniem tej polityki i dotychczas składane przez rząd veto okaże się skuteczne? Pojawiają się opinie,

że Polska jest jedynym hamulcowymprocesu, a jak trzeba będzie, to Bruksela znajdzie sposób na ominięcie polskiego stanowiska.– Polska nie ma innego wyjścia, jak veto, skoro ponad 90 proc. energii produkujemy w elektrowniach wę-glowych. Komisja forsując politykę bezemisyjną chce, by one zniknęły lub co najmniej zamierza utrudnić ich dalszy rozwój. Ale przecież elek-trowni węglowych z dnia na dzień nie zamkniemy tylko po to, by zmie-nić bilans energetyczny. Szybkie podążanie za bardziej ambitnymi celami unijnymi nam - jako krajowi, nie uda się i może mieć fatalne skut-ki dla całej gospodarki. Co do veta, to wydaje się, że nie będziemy mo-gli stosować go na dłuższą metę. Trzeba pamiętać, że Polska spiera się z Komisją Europejską w różnych obszarach i dlatego obawiam się, że blokowanie idei gospodarki bez-

emisyjnej będzie bardzo trudne. Ale z drugiej strony musimy twardo bronić swoich interesów. Tym bar-dziej, że mam wrażenie, iż tu przede wszystkim chodzi o ideologię, a nie o świadome, gospodarcze decyzje. Jej wdrożenie zupełnie nie ma ekono-micznego uzasadnienia. My już prze-robiliśmy w przeszłości sytuację, gdy dla ideologii kształtowano gospodar-kę – z fatalnym skutkiem.

– Dlaczego zatem, Komisja Europejska tak bardzo zabiega o nowe cele redukcji emisji CO2, czyli o 80 proc. do 2050 roku?– Właśnie na tym polega problem, że nikt nie daje nam jasnej odpowiedzi i to jest najbardziej niepokojące. Bo skoro paliwa kopalne nie mają racji bytu, a elektrownie węglowe tylko z instalacjami CCS, które obniża-ją sprawność bloków i praktycznie cofają nas w rozwoju, jeśli chodzi o efektywność; skoro energetyka jąd- rowa też nie jest mile widziana, to by znaczyło, że mamy postawić tylko na odnawialne źródła. One jednak nie zaspokoją w pełni potrzeb energe-tycznych Europy. Racjonalnie byłoby wspierać OZE, ale też wykorzysty-wać paliwa kopalne przy zastosowa-niu nowoczesnych technologii.

– Ale Komisja Europejska i tak może wymusić stosowanie odnawialnychźródeł, jeśli – jak zapowiada– wprowadzi mechanizmy podwyższające ceny uprawnień do emisji CO2. Jak Pan ocenia ten pomysł?

Przemysł | energetyka

36 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Rozmowa z Dariuszem Marcem, szefem zespołu doradztwa dla sektora energetycznego w mi´dzynarodowej firmie doradczej KPMG

Albo łupki, albO atOm

Polska energetyka jako monokultura węglowa musi zostać zdywersyfikowana, co do tego nikt nie ma wątpliwości.

Źród

ło: K

PMG

Page 37: Ekologia i Rynek nr 6/7

37 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

– Zawsze sceptycznie oceniałem próby administracyjnego zarzą- dzania gospodarką, wspieranie jed-nej technologii kosztem innych, czy centralnego ustalania cen. Od kilku lat OZE jest finansowo wspierane, a i tak nie udało się znacząco zmienić miksu energetycznego. Jeśli węgiel ma subsydiować je nadal, to w koń-cu energia będzie coraz droższa, a za wszystko zapłaci klient. I może nawet uda się go przekonać, że to jest słuszne, bo chroni klimat, ale co z całą gospodarką? Ona tego nie wytrzyma. Przecież nie zamknie-my całego przemysłu, bo z powodu

drogiej energii będzie niekonkuren-cyjny. Poza Unią nikt nie stawia sobie tak ambitnych celów.

– Mamy długą listę inwestycji w nowe moce. Czy jest sens budować w Polsce bloki węglowe i gazowe, skoro idea gospodarki bezemisyjnejjest tak mocno forsowana?– Jak dotąd, ze względu na drogi gaz, budowa bloków nim opalanych nie jest opłacalna. Dlatego wydaje mi się, że tylko część z przygotowy-wanych tego typu projektów zostanie zrealizowana. Z kolei, jeśli regulacją wymusimy budowę takich elektrow-

ni, to konsekwencją będzie wzrost cen energii. A wtedy powstaje pyta-nie, czy tak być powinno. Być może szansą dla energetyki gazowej bę-dzie wydobycie gazu z łupków. Ale na razie zbyt mało mamy danych o zasobach, jedynie szacunki i za mało wykonano jeszcze odwiertów, by móc mówić o sukcesie i opłacal-ności eksploatacji tych złóż.

– Ale firmy energetyczneangażują się w łupki. Część ekspertów podważa sens tego włączania się, zwłaszcza że przedsiębiorstwa

Źródło Fotolia.pl

Page 38: Ekologia i Rynek nr 6/7

mają własne plany inwestycyjne, a technologie poszukiwawcze są im zupełnie obce.– Ja liczę, że na technologii zna się PGNiG. Działa w branży, prowadzi wiercenia od lat, więc ma doświad-czenie. Dla firm energetycznych - to raczej pomysł na poszukiwanie al-ternatywy dla nowych mocy wytwór-czych. Jak się uda, wszyscy będą zadowoleni.

– A jak się nie uda, to po prostu wydadzą pieniądze?– Wiadomo, że poszukiwania ropy i gazu wymagają czasu i pieniędzy. Tak to już jest.

– Czy jeśli nasze oczekiwania wobec łupków nie spełnią się i rozwój energetyki gazowej pozostanie na papierze, to powinniśmy postawić na atom?– Polska energetyka jako monokul-tura węglowa musi zostać zdywer-syfikowana, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Możemy pójść w trzech kierunkach. Pierwszy to rozwój OZE – i wiadomo, że tak się dzieje, bo Komisja Europejska określiła po-ziom udziału tych źródeł. Drugi to gaz – gdzie inwestycje w nowe bloki są obarczone dużym ryzykiem ze względu na cenę paliwa. I ostatni, to elektrownie jądrowe. Technologia ato-mowa jest jedyną, nie węglową, którą można realizować na dużą skalę, jako bloki konwencjonalne, pracujące non stop czyli w podstawie. Nie mamy in-nego wyjścia, ten projekt trzeba zreali-zować. Zwłaszcza, jeśli Unia zmierza do ograniczania roli węgla. W polskim bilansie energetycznym, planowanym do osiągnięcia za 10-15 lat, wszystkie te segmenty „się zmieszczą” i mamy szansę na lepiej zdywersyfikowaną strukturę wytwarzania w polskim sek-torze elektroenergetycznym. Mam na-dzieję, że politycy to rozumieją.

– Teraz za projekt pierwszej elektrowni atomowej odpowiada polityk – były minister skarbu

Aleksander Grad. Czy jego nominacja to dobry pomysł i świadczy o tym, że politycy „już rozumieją” – jak ważny jest atom? Pojawiają się opinie, że nie mając odpowiedniego doświadczenia, nie przyśpieszyprac nad projektem.– Uważam, że wybór jest bardzo dobry, bo przecież to nie Aleksan-der Grad będzie budował reaktor, a specjalistyczne firmy. Rolą sze-fa tego projektu jest pokierowanie przygotowaniami do jego realizacji i dobranie kompetentnych ludzi, by udało się go zrealizować. Dla mnie jedno jest pewne, że byłemu mini-strowi łatwiej będzie porozumieć się z decydentami, gdyby okazało się, że trzeba np. przyśpieszyć prace w otoczeniu regulacyjnym energe-tyki atomowej lub potrzebne będą dodatkowe rozwiązania na poziomie rządowym. Mówimy tutaj o realiza-cji ogromnego programu wdrożenia w Polsce nowego segmentu ener-getycznego i regulacjach prawnych w tym zakresie. Powinien zajmować się tym człowiek, który rozumie me-chanizmy działania państwa, bo bez wsparcia państwa, projekt ten nie ma szans na realizację.

– Ale już mówi się o opóźnieniach w przygotowaniach, a termin ogłoszenia przetargu na dostawętechnologii jest stale przesuwany. Czy sądzi Pan, że plan uruchomienia elektrowni do 2022 roku jest ciągle realny?– Nie można patrzeć na ten projekt tyl-ko przez pryzmat jednego przetargu. To znacznie bardziej skomplikowane. Konieczne jest przemyślenie funkcji operatora elektrowni, budowy kompe-tencji PGE w tym zakresie, potencjal-nych partnerów do realizacji projektu i ustalenie, przynajmniej wstępnie, źródeł finansowania. Sądzę, że nowy szef spółek jądrowych PGE to do-brze rozumie i wie, że trzeba działać kompleksowo, na kilku kierunkach równocześnie, a to wymaga czasu.

Pośpiech jest ostatnią rzeczą, która powinna mieć tu zastosowanie.

– Czy nadal powinniśmy liczyć na udział polskich firm w budowie nie tylko elektrowni atomowej, ale i innych bloków, skoro główni wykonawcy – PBG i Polimex Mostostal mają problemy finansowe?– Sytuacja, w jakiej znalazły się obie firmy, dowodzi tylko, jak nieskuteczny okazał się system przetargów oparty na wyborze oferty z najniższą ceną. Gdy marża jest minimalna, firmy nie zarabiają tyle, by zapewnić sobie po-krycie kosztów ryzyka, choćby zwią-zanych ze zmianą cen materiałów i usług. Rynek nie znosi próżni, polskie firmy na pewno będą uczestniczyć w realizacji tego projektu. Polimex Mo-stostal przechodzi restrukturyzację, to samo dotyczy PBG.

– Kwestia inwestycji w energetyce, pozwoleń na emisję CO2 i współpraca firm z branży z PGNiG przy wydobyciu gazu łupkowego– zepchnęły na dalszy plan tematprywatyzacji. W tym roku na giełdzie zadebiutuje ZE PAK, a decyzji o prywatyzacji Enei i Energi raczej nie będzie. Czy po debiucie PAK-u sprzedaż akcji czy wybórinwestorów dla tych grup, może zostać odłożony?– Nie znamy szczegółowych pla-nów ministra skarbu w tym zakresie. Wiadomo, że tak Enea, jak Energa, dobrze sobie radzą, zatem teore-tycznie nie trzeba ich wcale sprze-dawać. Ale prywatyzacja ozna- cza po prostu wyjście państwa z gospodarki. Powstaje zatem pyta-nie, czy nasze państwo nadal musi mieć tak duże pakiety udziałów w czterech grupach. Tym bardziej, że to PGE powołano po to, by pełniła rolę narodowego czempiona.

Rozmawiała Agnieszka łakoma

Przemysł | energetyka

38 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 39: Ekologia i Rynek nr 6/7

dru

kuj

ko

piuj

skan

uj

fa

ksu

j

Bez Ukrytych kosztów

kyocerA Document solutions europe B.V. - www.kyoceradocumentsolutions.eu

kyocerA Document solutions corporation Inc.– www.kyoceradocumentsolutions.com

Zakup drukarki albo urządzenia MFP, nie oznacza końca Twoich wydatków związanych z drukowaniem i kopiowaniem. Wielu użytkowników tych urządzeń nie zdaje sobie sprawy z kosztów eksploatacji przekraczających wielokrotnie cenę zakupu. Te ukrywane przez większość producentów koszty wpływają na wzrost obciążenia budżetów wielu przedsiębiorstw.

Z urządzeniami KYOCERA możesz jednak czuć się bezpiecznie. Wykorzystując unikalną technologie ECOSYS, drukarki oraz MFP KYOCERA zawierają komponenty o długiej żywotności, wpływające na wysoką niezawodność i oszczędność.

Urządzenia te produkują mniejszą ilość odpadów niż produkty konkurencyjne i oferują najniższy na rynku całkowity koszt posiadania (TCO).

Unikaj nieprzyjemnych niespodzianek. Wybierz KYOCERĘ.

kontakt:Arcus s.A. Dystrybutor KYOCERA Document Solutions w Polscewww.kyoceradocumentsolutions.pltel. 22 536 08 00, 536 09 00

Page 40: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł | energetyka

40 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

W najbli˝szych dekadach gaz mo˝e odegraç kluczowà rol´ jako paliwo dla krajowej elektroenergetyki. Ju˝ dziÊ udział êródeł gazowych w planach inwestycyjnych koncernów energetycznych w Polsce stanowi 37 proc., choç cztery lata temu było to zaledwie 16 procent

EnergetycyStaWiają na gaZ

W planach inwestorów widać wy-raźnie chęć dywersyfikacji portfela wytwórczego i zmniejszenia roli wę-gla w produkcji energii. To przekła-da się na wzrost zainteresowania inwestycjami w nowe elektrownie i elektrociepłownie wykorzystują-ce gaz. Plany z rozbudową mocy wytwórczych opartych na tym su-rowcu mają m.in. PGE, Tauron, Energa, Orlen, PGNiG oraz KGHM. Jak wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez analityków ING i PwC - spółki na ich budowę

wydadzą aż 27 mld złotych. Nowe bloki gazowe mają mieć łączną moc niemal 6700 MW. Jeśli uda się zrealizować wszystkie te inwesty-cje, produkcja energii elektrycznej wytwarzanej z tego nośnika wzro-śnie do 2020 r. – prawie trzykrotnie.

GAZOWy tRenD, WęGIel W ODWROcIe

Obecnie gaz stanowi tylko 3 proc. mocy wytwórczych polskich elek-trowni, które zużywają go około

1 mld m sześc. rocznie. Energetyka stanowi więc zaledwie ok. 7 proc. krajowego popytu na to paliwo. Przemysław Staranowicz, dyrektor zarządzający sektorem zasobów naturalnych w ING Banku Śląskim i współautor raportu „Sektor gazowy a energetyka”, jest przekonany, że w najbliższych latach to się zmieni, a gaz będzie głównym motorem wzrostu mocy wytwórczych nie tyl-ko w Polsce, ale w całej Europie.Szacuje się, że aż 60 proc. inwe-stycji energetycznych już realizo-wanych na naszym kontynencie, opartych jest właśnie o technologie gazowe (tylko 20 proc. o węglowe i OZE). Inwestycje, które są dopiero we wstępnej fazie planowania, rów-nież zdominowane są przez gaz. – Stanowią one ponad 40 proc. wszystkich projektów będących na takim wstępnym etapie – twierdzi Joanna Schmid, wiceprezes Tau-ronu i przyznaje, że w Europie jest wyraźny trend związany z realizo-waniem inwestycji w energetykę w oparciu o paliwo gazowe. W Pol-sce jest podobnie.Tauron dziś opiera produkcję w 98 proc. na węglu, ale do 2020 r. gaz stanowić ma już 17 procent. Spółka zamierza zwiększyć zużycie gazu o 1,5 mld m sześc. rocznie, przede

Węgiel kamienny 752

Węgiel brunatny 900

Gaz 341

WielkoÊç emisji CO2 (kg/1 MWh wytworzonej energii)

Źródło: ARE, ING, PwC

Page 41: Ekologia i Rynek nr 6/7

41 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | energetyka

wszystkim za sprawą nowych elek-trowni w Stalowej Woli i Blachowni, które planuje wybudować wspólnie z PGNiG i KGHM. Jak tłumaczy Jo-anna Schmid, w najbliższych latach Tauron będzie potrzebował oko-ło 2,5 mld m sześc. gazu rocznie. Z kolei PGE planuje wybudować trzy elektrociepłownie zasilane tym paliwem i rozbudować elektrow-nię Dolna Odra. Według prognoz, w latach 2015-2016, zużycie gazu w grupie wzrośnie o prawie 2 mld m sześc. – do 2,5 mld m sześcien-nych.

KlucZOWyJeSt KOSZt eMISJI cO2

Zainteresowanie energetyką gazo-wą kosztem energetyki węglowej, to efekt polityki klimatyczno-ener-getycznej Unii Europejskiej, która koncentruje się na redukcji emisji CO2. Bloki gazowe emitują dwa, a nawet trzy razy mniej dwutlenku węgla niż te węglowe. A to oznacza, że wydatki związane z zakupem praw emisyjnych będą też stosun-kowo niższe. Problem w tym, że na razie cena tych uprawnień jest na tyle niska, że opłacalność in-westycji w elektrownie gazowe jest wątpliwa. Eksperci są podzieleni. Część z nich uważa, że nawet przy obecnym kursie (CO2 kosztuje 6-7 euro) inwestycje w bloki gazowe są wciąż opłacalne. Inni twierdzą, że – by koszty wytwarzania energii z gazu zrównały się z tymi z pro-dukcji węglowej – cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla powinna sięgać około 28 euro.Do tej grupy należy m.in. Grzegorz Górski, prezes GDF Suez Energia Polska. – Mówi się, że czeka nas złota era gazu, ale projekty związane z bu-dową bloków gazowych w Europie stoją, bo dziś nie opłaca się ich rea- lizować – przekonuje.Jak podkreśla, choć wciąż warto budować bloki węglowe, to takich

Węgiel kamienny 57%

Węgiel brunatny 25%

Woda 7%

Wiatr 3%Gaz 3%

Inne 5%

Struktura mocy w Polsce w podziale na rodzaje paliwa

Źródło: ARE, ING, PwC

0 5 10 15 20

2008

Elektrownie gazowe

2015

2025

2030

Elektrociepłownie gazowe Łącznie

Źródło: ARE, ING, PwC

Prognoza produkcji energii elektrycznej w oparciu o paliwo gazowe (TWh)

Page 42: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł | energetyka

42 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

projektów również się nie realizuje ze względu na duże ryzyko związa-ne z ich wysoką emisyjnością.Analitycy nie mają jednak wątpliwo-ści, że prawa do emisji będą mocno drożeć. Powód? – W 2013 roku wchodzi trzecia faza handlu emisjami i będzie mniejsza dostępność uprawnień – wyjaśnia Przemysław Staranowicz. To spo-woduje, że wzrośnie opłacalność elektrowni gazowych. Za budową takich bloków przemawiać będzie także możliwość obligatoryjne-go wprowadzenia technologii wy-

chwytywania i składowania CO2. – To istotnie wpłynie na koszty elektrowni węglowych i popra-wi pozycję elektrowni gazowych – podkreśla dyrektor z ING Banku Śląskiego. Na razie jednak autor raportu o energetyce gazowej re-komenduje firmom wstrzymanie in-westycji w tym segmencie. Właśnie z uwagi na niepewność co do cen CO2. – Elektrownia z założenia ma działać przez około ćwierć wieku, więc decyzja o jej budowie musi mieć solidne podstawy – przekonuje.

Piotr Łuba, lider Grupy Energe-tycznej PwC zastrzega jednak, że wstrzymania decyzji inwestycyjnej nie można utożsamiać z zaprzesta-niem przygotowań do budowy. – Dla lokalizacji, gdzie możliwe jest wybudowanie zarówno elek-trowni węglowej, jak i gazowej, należy przygotować koncepcję w dwóch wariantach. Koszt dodatko-wy będzie niewielki – w porównaniu z ewentualnymi stratami lub utraco-nymi korzyściami na skutek podję-cia nietrafionej decyzji – podkreśla Łuba.

RyneK cZeKAnA GAZ Z łuPKóW

Tanie CO2 to niejedyny problem. Kluczowa jest też cena samego su-rowca. Wojciech Ostrowski, wice-prezes PGE, zaznacza, że różnica w koszcie paliwa między węglem a gazem jest dziś istotna. – 1 GJ węgla kosztuje 13 zł, a gazu ponad 30 zł – wylicza. Dlatego – jak dodaje – aktualnie elektrow-nie gazowe mają niską rentowność. Według niego, aby rozwijać energe-tykę gazową cena paliwa powinna spaść o minimum 30 procent. Czy to realne? Na takie pytanie trudno dziś znaleźć odpowiedź. – W naj-bliższych latach da ją nam zapew-ne liberalizacja rynku gazowego w Polsce i wydobycie gazu łupko-wego na skalę przemysłową – twier-dzi Ostrowski.Obecnie gaz w Polsce jest bardzo drogi, a ceny są taryfowane przez regulatora. Dodatkowo na nieko-rzyść inwestycji energetycznych opartych o paliwo gazowe działa m.in. fakt, że trzeba zawierać dłu-goterminowe kontrakty na dostawy. – To minus, bo nie wiadomo, jak w dłuższej perspektywie będą zachowywały się ceny surowca – mówi Przemysław Staranowicz.Za gaz importowany z Rosji, któ-ra jest głównym kierunkiem za-opatrzenia, płacimy grubo ponad

2012 rok 6,7 proc.

2008 rok 3,5 proc.

Nowy blok węglowy 750

Stary blok węglowy 1000

Blok gazowy 350

Udział energetyki gazowej w planowanych inwestycjach w nowe moce

Porównanie emisyjnoÊci bloków (kg/1 MWh)

Źródło: ARE, ING, PwC

Źródło: ARE, ING, PwC

Page 43: Ekologia i Rynek nr 6/7

43 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | energetyka

500 dol. za 1000 m sześciennych. Europa Zachodnia kupuje go za 350-400 dolarów. Amerykanie, któ-rzy wydobywają gaz łupkowy na skalę przemysłową, za surowiec płacą nawet sześć razy mniej. Eks-perci uważają, że jeśli Polsce uda się powtórzyć amerykański scena-riusz łupkowy, cena gazu będzie mogła spaść nawet o połowę. A to byłby istotny impuls dla energetyki.

PROBleMy Z POZySKAnIeM finansoWania

Wskazane ryzyka mają bardzo duży wpływ na podejście banków do finansowania tego typu projek-tów energetycznych. Przemysław Staranowicz nie ukrywa, że brak

jasności w kwestii ceny uprawnień do emisji CO2, ceny gazu, czy też zasad wsparcia dla elektrociepłow-ni po 2015 r. uniemożliwia finanso-wanie takich inwestycji bez silnego

zaangażowania samych podmio-tów zainteresowanych projektem. Analitycy twierdzą, że najlepszym rozwiązaniem wydaje się kredyt inwestycyjny, choć w przypadku finansowania w formule „project fi-nance” okres finansowania może być dłuższy. W tym wypadku mi-nusem są znacznie bardziej re-strykcyjne ograniczenia po stronie kredytobiorcy. – W praktyce często stosuje się więc rozwiązania pośrednie. W przypadku największych pod-miotów w sektorze elektroenerge-tycznym widoczna jest tendencja do łączenia różnych form, co ma na celu dywersyfikację źródeł finanso-wania – tłumaczy ekspert ING.Według niego, uwzględniając wyso-kość nakładów inwestycyjnych na energetykę gazową oraz wartość planowanych projektów w energe-tykę konwencjonalną, należy liczyć się z taką sytuacją, że polski sektor bankowy nie będzie w stanie sfi-nansować całości potrzeb. W tej sy- tuacji alternatywą może być emisja obligacji (zarówno krajowych, jak i euroobligacji), czy też środki po-mocowe (fundusze unijne). Część inwestorów może starać się także o kredyty udzielane przez między-narodowe instytucje finansowe, ta-kie jak: EBOiR, EBI, czy NIB.

Daniel Makowski

Główne kierunki inwestycji w energetyce gazowejRozważane przez koncerny nakłady w elektroenergetykę gazową w Polsce dotyczą czterech głównych segmentów: energetyki zawodowej, mocy interwencyjnych, energetyki rozproszonej oraz elektrociepłowni przemysłowych. Najbardziej zaawansowanym projektem jest realizowana przez PGNiG i Tauron budowa bloku gazowo-parowego o mocy 400 MW w Stalowej Woli. Ma on zostać z oddany do użytku za 2,5 roku. Jedną z największych inwestycji w segmencie energetyki gazowej będzie z kolei blok gazowo-parowy Tauronu i KGHM, który spółki chcą wybudować w Blachowni. Ma on mieć moc 900 MW i zużywać będzie 1,1 mld m sześc. gazu rocznie. Jego uruchomienie zaplanowano na rok 2015. Ambitne projekty ma też PGE, która w Grudziądzu – wspólnie z Energą – chce wybudować blok o mocy 900 MW, zaś w Puławach (we współpracy z lokalnymi zakładami azotowymi) – blok o mocy 840 MW. W ciągu najbliższych 5 lat jeszcze kilka innych firm deklaruje budowę bloków gazowych o mocach od 120 do 460 MW, które miałyby być zlokalizowane m.in. w Koninie, Gorzowie, Warszawie, Wrocławiu, Bydgoszczy, Włocławku i Adamowie.

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 44: Ekologia i Rynek nr 6/7

Polskie firmy przyspieszają odwierty i szukają partnerów w kraju i za grani-cą, a tymczasem z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce spektakularnie zrezygnował amerykański koncern ExxonMobil.Gdy Amerykanie mówili o wyjściu z polskich łupków, PGNiG szyko-wał porozumienie z największymi firmami energetycznymi i KGHM – o współpracy przy poszukiwaniach

i wydobyciu na Pomorzu, a PKN Orlen ogłaszał plan odwiertów. Zaś minister środowiska miał ujawnić szczegóły ustawy węglowodorowej, która określi sposób podziału zysków z przyszłego wydobycia.O decyzji Exxona eksperci i przedsta-wiciele zagranicznych firm prowadzą-cych prace w Polsce, mówili najczę-ściej: „nic się nie stało, inni zostaną”.Zapowiedź amerykańskiego gigan-

ta wzbudziła jednak wiele emocji, zwłaszcza, że jako uzasadnienie podano fakt, iż dotychczas wykona-ne dwa odwierty nie przyniosły spo-dziewanych efektów, czyli przypływu gazu łupkowego. – Każda firma ma swoją strategię, wi-docznie Amerykanie ją ostatnio prze-analizowali i zmienili, uznając że teraz korzystniej będzie prowadzić prace w innym kraju czy wręcz na innym

44 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Wydobycie gazu z łupków na Pomorzu ruszy w 2016 roku – zapowiada Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Inne firmy informacj´ o rozpocz´ciu eksploatacji zachowujà dla siebie

Łupki,cZyli bliSKO, cORaZ bliżej

Źródło Fotolia.pl

Page 45: Ekologia i Rynek nr 6/7

45 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł

kontynencie – mówi przedstawiciel jednej z firm poszukiwawczych. – Kto działa w tym biznesie długo, ma do-świadczenie oraz pieniądze, a taki koncern jak Exxon je ma i raczej nie przyjmuje założenia, że po wykona-niu dwóch negatywnych odwiertów zrezygnuje.Amerykański potentat już wcześniej znalazł partnera do prac w Polsce. Nie wiadomo, czy jemu, czy też innej firmie, sprzeda swoje udziały. Prasa informowała o zainteresowaniu ze strony gdańskiej Grupy Lotos, która jak dotąd ma tylko koncesje na po-szukiwania łupków na morzu, ale nie ma odpowiedniej technologii do tych projektów. Pozytywnie ocenia taką możliwość także minister skarbu Mi-kołaj Budzanowski.

WSPółPRAcAJAK MARZenIe… MInIStRA

PGNiG oficjalnie zawarł w lip-cu tzw. porozumienie ramowe w sprawie współpracy z PGE, KGHM, Tauronem i Eneą. Rozmowy na ten temat trwały od wczesnej wiosny, ale choć dokument podpisano po trzech miesiącach negocjacji, to nadal nie wiadomo, jak ta współpraca bę-dzie ostatecznie wyglądała. Pewne jest, że na początek każda ze stron wyłoży pieniądze, tak by w sumie uzbierało się 1,72 mld zł. Na tyle sza-cowane są nakłady na poszukiwa-nie, rozpoznawanie i wydobywanie w ramach pierwszych trzech lokaliza-cji otworów wydobywczych (padów): Kochanowo, Częstkowo i Tępcz, w należącej do PGNiG koncesji.Szczegółowy budżet i harmono-gram projektu, udziały stron w fi-nansowaniu wydatków wynikających z uzgodnionego budżetu, udziały w zyskach oraz zasady odpowie-dzialności, w tym kary umowne na wypadek niewykonania – w szczegól-ności przez PGNiG – niektórych zo-bowiązań wynikających z umowy, zo-staną ustalone przez strony do końca października.

Firmy określiły, że jeżeli w ciągu trzech miesięcy po dokonaniu tych uzgodnień, nie uzyskają wszystkich wymaganych zgód korporacyjnych, lub jeżeli do 30 grudnia 2012 r. nie zostaną uzyskane wymagane zgody na dokonanie koncentracji, to umowa nie wejdzie w życie.Nie brakowało opinii, że przy pod-pisaniu umowy ramowej zorga-nizowano po prostu wydarzenie medialne, by pokazać, że polskie firmy jednoczą siły. Ale uzgodnienie szczegółów będzie bardzo trudne i być może nie uda się go dokonać w terminie.Pomysłodawcą współpracy firm ener-getycznych i PGNiG-u jest minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Mówił o tym już na początku roku.Każda ze spółek ma jednak własne kosztowne programy inwestycyj-ne. PGE chce wybudować nowe bloki m.in. w Opolu (za 11 mld zł) i w Turowie, a do tego elektrownię atomową (za co najmniej 10 mld dolarów). Enea przygotowuje nowy blok w Kozienicach, a Tauron m.in. elektrownie w Jaworznie i Stalowej Woli. KGHM niedawno zainwestował w złoża miedzi i jest w trakcie wypła-ty gigantycznej dywidendy. Mimo, że podczas uroczystego podpisywania umowy ramowej z PGNiG przedsta-wiciele wszystkich firm partnerskich zapewniali, iż ta współpraca będzie korzystna, to obecnie nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy rzeczywi-ście i jak bardzo.Według zapowiedzi PGNiG-u, pierw-szy gaz ze wspólnego projektu może popłynąć w 2016 r. To termin bardziej odległy zarówno od przewidywań mi-nistra Budzanowskiego, jak również od dotychczasowych zapowiedzi sa-mej spółki, której były wiceprezes ds. wydobycia Marek Karabuła, mówił o możliwości eksploatacji łupków już w 2014 roku.Niezależnie od PGNiG, o pozyska-nie partnera do współpracy sta-ra się PKN Orlen. Już w ubiegłym roku firma mogła podpisać umowę

z kanadyjskim koncernem EnCana, skorzystać z jego technologii przy pracach w Polsce i zyskać dostęp do złóż w Kanadzie. Tak się nie stało, choć szczegóły porozumienia były uzgodnione. Z nieoficjalnych infor-macji wynika, że pomysł nie zyskał poparcia ówczesnego wiceministra Budzanowskiego. A PKN Orlen to firma kontrolowana przez skarb pań-stwa. Teraz wydaje się, że już jako minister skarbu sprzyja on EnCanie. Kilka tygodni temu, po powrocie pre-miera z Kanady, przyznał że polskie firmy rozmawiają z tym koncernem, który należy do czołówki produ-centów gaz łupkowego w Ameryce Północnej.

InnI ZOStAJą

Choć informacja o wyjściu z Polski Exxona była powszechnie komento-wana, to jednak nie wywołała efektu domina. Inne firmy zagraniczne nadal prowadzą prace, wykonują badania i przygotowują kolejne otwory wydo-bywcze. Ale mają także zastrzeżenia. Chodzi o problemy z wykonaniem głębszych, od określonych w konce-sji, odwiertów. – Jeśli okazuje się, że trzeba wiercić na przykład o 200-300 m głębiej, bo na poziomie ustalonym w koncesji nie osiągnęliśmy efektów, to z powo-dów proceduralnych jest to kłopotli-we i bardzo kosztowne – powiedział przedstawiciel jednej z firm poszu-kiwawczych. – W takiej sytuacji wy-magane są decyzje środowiskowe, a to w praktyce oznacza, że wszyscy uczestnicy procesu mają prawo na ten temat się wypowiedzieć.Praktycznie procedura wyglą- da tak, że firma musi złożyć wnio-sek w urzędzie gminy, informacja na ten temat trafia do publicznej wiadomości i potem przez dwa tygodnie zainteresowani mogą się na ten temat wypowiadać. Gdy nie ma zastrzeżeń, zapada decyzja pozytywna. Ale jeśli są wątpliwości, firma musi być

Źródło Fotolia.pl

Page 46: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł

46 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

przygotowana na przedstawienie dodatkowych dokumentów i analizy oddziaływania na środowisko. W tym czasie musi zabezpieczyć teren odwiertu i płacić za wynajęte urządzenie wiertnicze, nawet jeśli ono nie pracuje. Według nasze-go rozmówcy, każdy dzień prze- stoju to koszt nawet 30-50 tys. dolarów. Dlatego przedstawi-ciele firm, choć raczej pozytyw-nie oceniają polskie przepisy, te dodatkowe wymagania przy potrzebie pogłębienia odwier- tu uważają za biurokratyczną nadin-terpretację przepisów.

OBAWy O śRODOWISKOi pRaWo

Prace poszukiwawcze w Polsce trwa-ją niejako w cieniu pojawiających się kolejnych raportów o perspektywach poszukiwań i wydobycia gazu z łup-ków oraz ich wpływie na środowisko, a także niezależnie od informacji

o stanie przygotowań tzw. ustawy węglowodorowej.W lipcu Dziennik Gazeta Prawna ujawnił, że wszystkie firmy chcące wydobywać łupki, będą musiały po-dzielić się udziałami w koncesjach. Do skarbu państwa, jako współwłaś- ciciela licencji wydobywczych na-leżeć będzie do 40 proc. udziałów. Według gazety, rząd chce też, by stosowna część zysków, zależna od wysokości udziałów w koncesji, była odprowadzana bezpośrednio do bu-dżetu krajowego.Dyskusja o wpływie poszukiwań i wy-dobycia łupków na środowisko, trwa-ła w Parlamencie Europejskim nawet w ostatnich tygodniach przed waka-cjami. Debatę o raporcie na ten temat zaplanowano na wrzesień. Tymcza-sem eksperci z firmy GlobalData, w najnowszej analizie piszą, że rozwój wydobycia łupków dla Europy, w któ-rej spodziewany jest wzrost popytu na gaz, ma bardzo duże znacze-nie. Ale jednocześnie niesie ryzyko

związane z wpływem na środowisko. Chodzi o tzw. zabiegi szczelino- wania, które polegają na wtła- czaniu do otworu, pod dużym ciśnie-niem, specjalnego płynu – znacz- nej ilości wody z dodatkiem che- mikaliów. Szczelinowanie jest nie-zbędne, tak na etapie poszuki- wań, jak i by wydobyć gaz. Obawy dotyczą skutków dla otocze-nia, choć eksperci przekonują, że tylko wtedy, gdy te zabiegi są źle wy- konane, mogą być szkodliwe.

Zastrzeżenia ekologów, gdy chodzi o eksploatację łupków, dotyczą nie tylko ryzyka zatrucia wód, gdyby płyn szczelinujący się do nich dostał, ale też emisji me- tanu czy ruchów sejsmicznych, choć takie przypadki dotąd były spora-dyczne, nawet w USA, gdzie eks-ploatacja gazu z łupków idzie pełną parą.

Agnieszka łakoma

Źródło Fotolia.pl

Page 47: Ekologia i Rynek nr 6/7

47 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | Prezentacje

Źródło Fotolia.pl

Na koszty druku składa si´ kilka czynników. Nie wszystkie sà zauwa˝ane na co dzieƒ. Jednak przed zakupem nowego urzàdzenia drukujàcego warto im si´ przyjrzeç

Na cenę druku największy wpływ mają koszty eksploatacji. To opłaty za materiały, przeglądy serwisowe, naprawy. Nie można też zapomnieć o administratorach obsługujących maszyny. Kolejnym elementem, jest pobór energii. I nie chodzi tylko o prąd zużywany na druk, ważne jest też jego zużycie podczas czuwania (w dłuższym okresie może okazać się droższe niż energia wykorzysty-wana do druku), czy pobór energii podczas wybudzenia z czuwania – im szybciej drukarka startuje, tym więcej potrzebuje energii.Wybór rodzaju i typu urządzenia dru-kującego zdecyduje o przyszłych kosztach druku, wynikających z ko-nieczności zakupu materiałów eks-ploatacyjnych i części zamiennych. Elementami, które przyjdzie nam wymieniać najczęściej, są bęben i toner. Na przykład, koncern Kyocera Document Solutions oferuje urządze-nia wyposażone w wysokowydajne bębny ceramiczne, których wydaj-ność liczona jest często w setkach tysięcy stron (a nie dziesiątkach ty-sięcy – jak w wielu produktach kon-kurencyjnych). Znacząco ogranicza to koszty jego wymiany. Ceny mate-riałów eksploatacyjnych są też bar-dzo zróżnicowane. Zasadą jest, że tanie w zakupie urządzenia generują wysokie koszty w trakcie eksploa- tacji, w przeliczeniu na jedną stro-nę wydruku lub kopii. Wyniki badań przeprowadzanych w wyspecjalizo-wanych laboratoriach pokazują, że koszty wydrukowania jednej strony A4 na różnych urządzeniach mogą się różnić kilkukrotnie.

Firmy mają najczęściej bardzo zróż-nicowany park urządzeń drukujących – różnych producentów i w rozma-itym wieku. To powoduje, że trudno jest zachować pełną kontrolę nad kosztami. W takim przypadku pomóc może audyt druku. Taką usługę ofe-ruje np. ARCUS SA – jeden z najwięk-szych na polskim rynku dostawców zintegrowanych systemów zarzą-dzania dokumentem i koresponden-cją masową. Najprostszy polega na zebraniu informacji o maszynach – ich obciążeniu, stanie technicznym, zużywanych materiałach eksploata-cyjnych i energii. Podczas bardziej szczegółowych badań określa się m.in. specyfikę prac, wykonywa-nych przez urządzenia, co pozwala

na stwierdzenie, czy maszyna jest wykorzystywana do odpowied- niej pracy. Według raportu między-narodowej firmy doradczej Gartner, dobry dobór urządzeń w stosun- ku do potrzeb – będący wyni- kiem profesjonalnego audytu, zdy-scyplinowania pracowników, któ- rzy wiedzą, że koszty ich wydru- ków są raportowane – pozwala na zmniejszenie kosztów druku nawet o 40 procent. To także oszczędność papieru, energii elektrycznej, tone-rów, a to już pozwala mówić o świa-domym działaniu na rzecz ochro-ny środowiska i zrównoważonego rozwoju.

Agata Biernik

DRUKUJ TANIEJ

Michał czeredys, Prezes Zarządu ARcuS SA– dystrybutora Kyocera Document solutions w polsce:

Oszczędności na produkcji dokumentów można osiągnąć na kilku płaszczyznach. Jeszcze dekadę temu liczył się przede wszystkim koszt zakupu

urządzenia. Nie brano pod uwagę całkowitych kosztów druku. W efekcie, często tanio kupowano drukarki, ale tonery, tusze i serwis kosztowały krocie. Urządzeń drukujących w firmach było wiele, czasem stały wręcz na każdym biurku. Obecnie dominują wydajne urządzenia wielofunkcyjne, pozwalające nie tylko na druk, ale np. skanowanie i tym samym digitalizowanie dokumentów. Te rozwiązania umożliwiają zwiększenie bezpieczeństwa obiegu dokumentów, rozliczenia kosztów użytkowania oraz zintegrowanie druku z obiegiem dokumentów, z kanałami komunikacji z klientami, jak e-poczta, czy faks. System zarządzania drukiem może już być traktowany jak usługa, której koszt musi uwzględniać wiele czynników. Począwszy od kosztów wydruku jednej strony, aż po utrzymanie i serwisowanie systemu.

Źród

ło: A

rcus

SA

Liczy się Każda StROna ...

Page 48: Ekologia i Rynek nr 6/7

Górnictwo, które jeszcze do niedaw-na było synonimem worka bez dna, w którym ginęły państwowe dotacje, nabiera wiatru w żagle. Prywatyzacja, leżącej na ścianie wschodniej lubel-skiej kopalni Bogdanka oraz potężnej Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) na Górnym Śląsku, zaczęły zmieniać obraz skostniałej organizacyjnie i nie-efektywnej ekonomicznie branży. Czas głębokich cięć kadrowych, gdy warty-mi dziesiątki tysięcy złotych odprawa-mi namawiano górników do zmiany

pracy, należy już do przeszłości. Na węgiel jest popyt. Duża część ko-palń podejmuje starania o zwiększenie wydobycia. Jednocześnie planuje w najbliższych latach wzrost zatrudnienia i narzeka na niedostatek absolwentów szkół górniczych. A na tym będą ko-rzystać firmy dostarczające kopalniom potrzebnego sprzętu: obudów górni-czych, maszyn i urządzeń. – Przewidujemy, że rok 2012 przy-niesie zwiększenie inwestycji w pol-skim górnictwie, a tym samym wzrost

wolumenu zamówień dla rodzimych producentów – napisał w komentarzu eksperckim Ireneusz Tomecki, wice-prezes Famuru.

InWeStycJe IDące W MIlIARDy

Plany sektora są znaczące, bo cztery najważniejsze spółki górnicze planują tylko w tym roku zainwestować łącz-nie 3,5 mld złotych. Kompania Wę-glowa (KW), będąca największą firmą

48 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Polskie kopalnie nie myÊlà ju˝ o ograniczaniu produkcji. DziÊ na w´glu mogà wreszcie nieêle zarabiaç. Problem w tym, ˝e nie sà w stanie wydobywaç go tyle, ile potrzebuje rynek

WęGIel ZAcZynA SIę OPłAcAć

Page 49: Ekologia i Rynek nr 6/7

49 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | górnictwo

górniczą w Europie, chce wydać 1 mld zł, Jastrzębska Spółka Węglowa, która jest największym producentem węgla koksowego – 1,1 mld złotych. Niewiele mniejsze inwestycje chce realizować Lubelski Węgiel Bogdanka – planu-je nakłady inwestycyjne na poziomie 700 mln zł, a także Katowicki Holding Węglowy (KHW), który zainwestuje 680 mln złotych. Branża ma na to pieniądze. W ubie-głym roku zarobiła na czysto (bez Bogdanki) blisko 2,9 mld złotych. To przeszło dwa razy więcej niż w roku 2010, w którym zyski kopalń sku- pionych w KW, JSW i KHW wy- niosły 1,4 mld złotych. Podsko- czyły także wskaźniki rentowności: do 11,6 proc. w roku 2011, z 6 proc. rok wcześniej. O 17,6 proc. wzro-sły przychody ze sprzedaży węgla.

W tym roku te dobre wyniki powinny się utrzymać. Kompania Węglowa, która w 2011 roku uzyskała przeszło 500 mln zł zysku zakłada, że obecny rok przyniesie jej rezultat nieznacznie większy. Z kolei JSW wypracowała w pierwszym kwartale wyniki lepsze od oczekiwań: zysk netto sięgnął 495 mln zł, podczas gdy analitycy spodziewali się nieco ponad 450 mln złotych. Większy zysk branży pociągnął za sobą nowe inwestycje. W całym ubiegłym roku nakłady inwestycyjne wyniosły ponad 3,3 mld zł – o 664 mln zł więcej, niż w roku 2010. Także w pierwszym kwartale 2012 r. był wi-doczny wzrost inwestycji: łączne na-kłady zbliżyły się do 670 mln zł i były o 101 mln zł wyższe, niż w tym samym czasie rok wcześniej. Wzrosły zwłasz-cza wydatki na zakup nowych maszyn i urządzeń, przy czym większość pie-niędzy pochodzi z funduszy własnych kopalń. W pierwszych miesiącach roku było to ponad 576 mln zł, a środki z lea- singu finansowego wyniosły 92,8 mln złotych. Dwóm spółkom giełdowym – Bogdance i JSW – to właśnie debiut na parkiecie warszawskiej Giełdy Pa-pierów Wartościowych pozwala pozy-skać część kapitału. Górnictwo musi inwestować, bo bez tego nie wydobędzie więcej węgla. Zresztą nie tylko. – Bez inwestycji nie zdołamy utrzy-mać obecnego poziomu produkcji – przyznaje Katarzyna Jabłońska-Ba-jer, rzecznik JSW. Bowiem w kopalniach Śląska o wę-giel coraz to trudniej: trzeba sięgać po niego dużo głębiej, dostępne pokłady stopniowo wyczerpują się i są coraz cieńsze. Bez dostępu do nowych złóż nie ma co marzyć o utrzymaniu przez dłuższy czas rentowności, bo rosną nakłady. Według danych ministerstwa gospodarki, w pierwszym kwartale tego roku koszty wydobycia wzrosły w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy 2011 roku o 12,4 proc., przy wzroście produkcji o 5,3 procent. Już widać zbliżające się kłopoty: w 2011 r. produkcja wszystkich kopalń wyniosła

75,4 mln ton. Rok wcześniej – o pra-wie 600 tys. ton więcej. Jednocześnie rosną koszty związane z ekologią: za-bezpieczania gruntów, likwidacji odpa-dów, rekultywacji zwałowisk i terenów poprzemysłowych.

POPyt ROśnIe BeZ KOńcA

A popyt na węgiel jest, bo rośnie im-port: w 2010 r. wzrósł do 14 mln ton, a w roku ubiegłym przekroczył 15 mln ton. Większość – ponad 12 mln ton – to węgiel energetyczny. – Zapotrzebowanie naszej gospo-darki w coraz większym stopniu pokrywane jest węglem energe- tycznym z importu i wszystko wskazu-je na to, że ten trend będzie się utrzy-mywał - oceniał jeszcze w końcu ubie-głego roku Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu.Wzrost wydobycia jest także potrzeb-ny dla poprawienia wyników eksportu. Te słabną znacznie szybciej niż wydo-bycie. Jeśli w 2010 roku Polska sprze-dała za granicę 10,6 mln ton węgla (naszym głównym odbiorcą są Niem-cy), to w roku ubiegłym już tylko nieco ponad 6 mln ton. To spadek o blisko połowę. Tymczasem wbrew licznym opiniom przewidującym stopniowe odchodzenie światowej gospodar-ki od węgla, jego zużycie nie maleje. Początek obecnej dekady przyniósł 10-proc. wzrost światowego wydoby-cia i 12-proc. wzrost handlu węglem. Co prawda, w ubiegłym roku polskie kopalnie wolały sprzedawać węgiel w kraju, ze względu na wyższą cenę na rynku wewnętrznym, ale – jak utrzymu-je Węglokoks, główny eksporter węgla z polskich kopalń – podstawowym powodem spadku eksportu jest brak surowca.JSW na same strategiczne przedsię-wzięcia wyda do 2020 r. przeszło 4 mld złotych. Wartość wszystkich nakładów będzie znacznie większa. Pozwoli to jednak mocno przedłużyć działal-ność kopalń - od 20 do nawet 40 lat. W ubiegłym roku spółka inwestowała

Źródło Fotolia.pl

Page 50: Ekologia i Rynek nr 6/7

zarówno w udostępnianie złóż węgla koksowego, jak również w nowe ma-szyny i urządzenia. W kolejnych latach JSW chce utrzymać wydatki inwesty-cyjne na podobnym poziomie – zamie-rza wykładać ok. miliarda złotych rocz-nie. Przede wszystkim w utrzymanie zdolności wydobywczych. – Do najważniejszych inwestycji spółki, od których zależy jej przyszłość, nale-żą te związane z udostępnieniem i za-gospodarowaniem nowych zasobów – podkreśla Jacek Plutecki, dyrektor Biura Inwestycji i Rozwoju Kopalń JSW. Na efekty inwestycji przyjdzie jednak poczekać. Czas, jaki upływa od wy-dania pierwszych pieniędzy do wydo-bycia pierwszej tony węgla, to nawet niekiedy 10 lat.

nOWA KOPAlnIAnA luBelSZcZyźnIe

Kompania Węglowa, która w tym roku planuje produkcję przeszło 39 mln ton węgla, w roku 2020 chce ją zwiększyć do 43 mln ton. Do tego czasu wyda na inwestycje ponad 12 mld złotych. Przyniesie to 7-proc. wzrost zatrudnie-nia, ale także 5-proc. wzrost wskaźnika EBITDA (kapitalizacja a zysk operacyj-ny plus amortyzacja) oraz rentowność na poziomie 15 procent. W maju Kom-pania poinformowała, że zamierza zbudować kopalnię na Lubelszczyź-nie. Spółka złożyła już w ministerstwie środowiska wniosek o koncesję na po-szukiwanie i rozpoznanie złoża węgla w powiecie chełmskim. Projekt prac geologicznych, które będą prowadzo-ne w liczącym 70 km kwadratowych re-jonie Pawłów, przygotował Państwowy Instytut Geologiczny. Kompania liczy, że otrzyma zezwolenie w ciągu 2 mie-sięcy i wtedy wybierze firmę do prowa-dzenia prac badawczych. Wydrążenie 8 odwiertów o głębokości ok. tysiąca metrów może zająć od półtora roku do trzech lat i prawdopodobnie będzie kosztować blisko 11 mln złotych. – Mamy nadzieję, że badania po-twierdzą, iż w tym rejonie możliwa jest opłacalna eksploatacja węgla

– powiedziała Joanna Strzelec-Łobo-dzińska, prezes KW, w czasie majowe-go Europejskiego Kongresu Gospo-darczego w Katowicach.To może być dla Kompanii całkiem dobry biznes. Teren, pod którym leży węgiel przedstawia się korzystniej niż na Śląsku. – To rejon słabo zurbanizowany, co dla eksploatacji węgla jest dużą zaletą – oceniła prezes Łobodzińska. Ograniczyłoby to koszty zabezpie-czania gruntu i usuwania szkód. Przy tym, w okolicznych miejscowościach jest znaczne bezrobocie, a to mogło-by pozwolić na obniżenie kosztów zatrudnienia w porównaniu z kopalnia-mi w aglomeracji górnośląskiej. Sza-cunkowa wielkość tzw. bilansowych zasobów węgla w tym rejonie to ok. 840 mln ton, z tego 185 mln ton można byłoby wydobyć. Na Śląsku KW posia-da w zasobach bilansowych 8,5 mld ton, a w operatywnych 1,2 mld ton. Trzecia z największych polskich spó- łek węglowych – KHW wydobywająca rocznie 12,6 mln ton – zamierza sfinan-sować inwestycje z emisji obligacji. Spółka chce m.in. realizować kolejny kompleks ścianowy do eksploatacji pokładów niskich. Emisja byłaby war-ta ok. 1 mld złotych. Holding dogadał się już w tej sprawie z bankami. Teraz potrzebna jest jeszcze zgoda minister-stwa gospodarki, które spełnia wobec KHW funkcje właścicielskie. Emisja ma prócz pozyskania kapitału inwestycyj-nego jeszcze jedno znaczenie: pomo-głaby ustabilizować sytuację finanso-wą Holdingu. Jedna z kopalń spółki – Wujek, w Katowicach – do każdej tony wydobytego węgla dopłaca ok. 100 zł, głównie z powodu wysokich kosztów zabezpieczenia przed szko-dami gęsto zabudowanego gruntu. W górniczych spółkach będą rosły także nakłady na przedsięwzięcia czy-sto ekologiczne, m.in. na zagospoda-rowanie metanu, wychwytywanego w czasie wydobycia węgla. Rocznie w polskich kopalniach wydziela się blisko 900 mln m sześc. tego gazu, z czego mniej niż jedna trzecia trafia

do instalacji odmetanowania, a zdecy-dowana większość jest wyprowadzana prosto do atmosfery. W dodatku, jak wynika z informacji Wyższego Urzędu Górniczego, przy malejącym wydoby-ciu węgla następuje wzrost wydziela-nia metanu. Należy się spodziewać, że rozwiązanie tego problemu będzie dla branży jednym z priorytetów. Tymczasem okazuje się, że warto in-westować nawet w kopalnie, które przed laty zostały zamknięte. Kontro-lowany przez czeskiego przedsiębior-cę Zdenka Bakalę koncern NWR ma wydać ok. 400 mln euro w reaktywa-cję kopalni Dębieńsko, zamkniętej w 2000 r., z powodu niskiej rentow-ności. NWR chce z niej uzyskiwać ok. 2 mln ton węgla rocznie. Blisko połowa nakładów przeznaczona by-łaby na prace wyburzeniowe, budow-lane oraz modernizację istniejącej infrastruktury. Inwestycja, rozpoczęta w grudniu 2011 r., ma być sfinalizowa-na w 2017 roku. Szacuje się, że kopal-nia mogłaby zatrudnić blisko 2,5 tys. osób. Dla realizacji inwestycji powoła-no spółkę NWR Karbonia, która cztery lata temu otrzymała 50-letnią koncesję na wydobycie. Obejmuje ona 190 mln ton węgla koksowego.

Inwestycje szykuje także kopalnia Si-lesia w Czechowicach, którą półtora roku temu przejął czeski Energetycz-ny i Przemysłowy Holding, będący największym producentem ciepła w Czechach i posiadający swe aktywa także na Słowacji oraz w Niemczech. Od tego czasu w kopalnię zainwe-stowano blisko pół miliarda złotych. W grudniu przyszłego roku łączna war-tość nowych inwestycji ma sięgnąć 800 mln złotych. Jak twierdzi inwestor, czechowicka Silesia ma stać się w naj-bliższych latach jednym z najnowocze-śniejszych polskich zakładów wydo-bywających węgiel kamienny. Zasoby węgla przeznaczone do eksploatacji mają pozwolić kopalni funkcjonować przez kolejne 40 lat.

Andrzej Wiśniewski

Przemysł | górnictwo

50 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 51: Ekologia i Rynek nr 6/7

ekologia i Rynek to miesięcznik opisujący biznes w kontekście ekologicznym. Nowoczesne kanały dotarcia zapewniają nam czytelnictwo wśród menedżerów wysokiego szczebla, samorządów, organizacji ekologicznych, zainteresowanych tematyką biznesową w kontekście ochrony środowiska.Budujemy zasięg poprzez połączenie magazynu w wersji papierowej z e-wydaniem.

Łączna liczba: 30 000 odbiorców

Rzetelny zespół fachowców zaprasza do współpracy redakcyjnej i reklamowej.

ul. Pandy 8, 02-202 Warszawa, tel. 22 408 64 01, e-mail: [email protected]

www.ekologiairynek.pl

e-wydanie

Page 52: Ekologia i Rynek nr 6/7

Tempo takich inwestycji dobrze wi-doczne jest w ostatnich kilkunastu miesiącach.W należącej do ArcelorMittal hucie w Dąbrowie Górniczej (d. Huta Ka-towice) uruchomiono w połowie tego roku nowy system transportu płynnej stali. Warta blisko 15,5 mln zł inwe-stycja, pozwoliła na skrócenie obie-gu gigantycznej kadzi z metalem po-między konwertorami a linią ciągłego odlewania, o kwadrans. Dzięki temu temperatura stali w czasie transpor-towania spada wolniej, a to ogranicza potrzebę jej ponownego podgrzania. W rezultacie daje duże oszczędności energii. – Chcemy, by huta ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej należała do najnowocześniejszych i najbardziej ekologicznych w Europie – mówił w czerwcu Manfred Van Vlierber-ghe, dyrektor generalny ArcelorMittal Poland.W marcu koncern uruchomił w Dą-browie instalację wdmuchiwania pyłu węglowego do wielkiego pieca oraz zmodernizowaną taśmę spiekalni-czą. Zrealizowana za blisko 140 mln zł inwestycja obniża koszty produkcji surówki żelaza, zastępując koks uży-wany w procesie produkcyjnym - py-łem węglowym. Obok korzyści finan-sowych, przynosi to także wymierne efekty w ochronie środowiska, gdyż produkcja pyłu węglowego jest

bardziej ekologiczna od produkcji koksu. Natomiast elektrofiltry, jakie zainstalowano przy modernizowanej taśmie spiekalniczej, ograniczą emi-sję zanieczyszczeń. – Oba projekty istotnie przyczynią się do ochrony środowiska w okolicach huty – potwierdził Zbigniew Podraza, prezydent Dąbrowy Górniczej.Realizacja wartych przeszło 200 mln zł proekologicznych inwestycji konty-nuowana jest w zakładzie ArcelorMit-tal w Krakowie. Blisko 100 mln zł wy-dano już na modernizację koksowni, gdzie powstała instalacja oczyszcza-nia gazu koksowniczego z siarkowo-doru i amoniaku. Zastosowana przy tym nowa metoda eliminuje z produk-cji liczne substancje niebezpieczne oraz redukuje ilość odpadów. Około 24 mln zł pochłonie budowa biolo-gicznej oczyszczalni ścieków, prze-szło 50 mln zł będą kosztować nowe nagrzewnice przy wielkim piecu. Zwiększą one efektywność produk-cji, przynosząc jednocześnie korzy-ści dla środowiska poprzez obniżenie emisji tlenku i dwutlenku węgla oraz tlenków azotu. Do tego dojdą jeszcze nowe kadzie do przewożenia surów-ki za 40 mln zł, zmniejszające utratę ciepła i zarazem emisję dwutlenku węgla. Z kolei 8 mln zł kosztował, ukończony już, projekt wyciszania czternastu najgłośniejszych źródeł hałasu w krakowskiej hucie.

MIlIARDy nA InWeStycJe

Skupiający blisko 70 proc. produkcji branży hutniczej w Polsce Arcelor-Mittal, od przejęcia największych polskich hut w 2004 roku, wydał na inwestycje ok. 4,5 mld złotych. Ale w nowe instalacje, przynoszące obok zwiększenia produkcji popra-wę ochrony środowiska, inwestowały także inne zakłady, jak Huta Często-chowa czy huty zagłębia miedziowe-go. Lubiński KGHM w wyniku inwe-stycji proekologicznych ograniczył emisję pyłów i gazów do atmosfe-ry, wybudował oczyszczalnie wód i zmniejszył odprowadzanie ścieków. Dzięki temu został skreślony z listy najbardziej uciążliwych dla otocze-nia przedsiębiorstw. Blisko 2 mld złotych warte są obecne inwestycje w Hucie Głogów. Dzięki nim zwiększy się odzysk ołowiu, zmniejszy emisja i poprawi jakość środowiska. Ale poja-wił się problem: rozbudowa wydziału produkcji ołowiu, mimo jednoczesnej modernizacji tzw. odpylni pozwalają-cej zmniejszyć emisję pyłów i metali w tych pyłach poniżej dopuszczal-nych wcześniej poziomów, zaczęła być blokowana przez ekologów.Choć wszystkie uciążliwości bran-ży jeszcze długo nie znikną, polskie hutnictwo od czasów prywatyzacji zmieniło się radykalnie. Dziś huty dysponują instalacjami spełniający-

Przemysł | Hutnictwo

52 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Huty w Polsce inwestujà w unowoczeÊnianie produkcji, obni˝ajàc przy tym koszty i zwi´kszajàc efektywnoÊç. Zyskuje na tym Êrodowisko, bo praktycznie wszystkie znaczàce nowe przedsi´wzi´cia, majà tak˝e wymiar proekologiczny

Wi´cej stali,a śROdOWiSKO cZyStSZe

Page 53: Ekologia i Rynek nr 6/7

51 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

mi najwyższe światowe wymogi i skutecznie redukują emisję gazów cieplarnianych oraz pyłów. Jeśli w 2007 r. średni wskaźnik emisji pyłów na tonę wyprodukowanej stali surowej wynosił 0,65 - to w roku 2010 obniżył się do 0,60 proc., a w ubiegłym roku (mimo prawie 10-proc. wzrostu produkcji) skurczył się do 0,52 procent. Zmalała też ilość zużywanej przy produkcji wody, spadły także jej straty. Lepiej zagospodarowywane są odpady, których ponad 96 proc. poddawanych jest odzyskowi. Pozostała część jest unieszkodliwiana (ok. 3 proc.) i czasowo maga-zynowana (ok. 1 procent).

KłOPOtlIWyPAKIet KlIMAtycZny

Inwestycje w ekologię są jednak niezwykle kosztowne, a zwracają się dopiero po długim czasie. Dlatego ban-ki niechętnie je kredytują. To zaś sprawia, że pieniądze na tego typu przedsięwzięcia w dużym stopniu pocho-dzą z funduszy własnych przedsiębiorstw. Dodatkowym problemem są restrykcyjne limity emisyjne: zdaniem eks-pertów Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), już teraz mogą doprowadzać do obniżania konkurencyj-ności hut w Europie, w porównaniu do zakładów hutni-czych w krajach o łagodniejszych normach. A to niesie ryzyko przenoszenia produkcji poza Unię Europejską. Specjaliści już zakładają, że do roku 2020 spora część produkcji stalowej z krajów unijnych zostanie ulokowana za wschodnią granicą, gdzie nie ma woli realizowania po-stanowień pakietu klimatyczno-energetycznego, co pota-nia produkcję hutniczą.Na razie jednak hutnictwo musi uporać się z problema-mi obecnej sytuacji gospodarczej. Ubiegły rok nie był dla branży jeszcze taki zły. Zakłady w krajach Unii Eu-ropejskiej wyprodukowały przeszło 177 mln ton stali. To o prawie 3 proc. więcej, niż w roku 2010. Zważywszy na kryzys finansowy w strefie euro i narastające problemy gospodarcze części krajów Eurolandu, to mógłby być wynik dający podstawy do optymizmu na kolejne kilkana-ście miesięcy. Ale w tym samym czasie produkcja świa-towa wzrastała znacznie szybciej, przekraczając poziom 1,5 mld ton. A to w porównaniu do roku 2010 oznacza wzrost o prawie 7 procent. Nic dziwnego, że szefowie hut w Europie nie ukrywali, że liczyli na dużo więcej.W Polsce, w 2011 r. produkcja stali wzrosła więcej, niż średnia europejska. Według HIPH, z hut popłynęło 8,8 mln ton stali surowej, o 9,8 proc. więcej niż rok wcze-śniej. Produkcję stymulował popyt na rynku wewnętrz-nym: zużycie stali w ub. roku wzrosło o prawie 11 proc. w ujęciu rocznym, sięgając poziomu 11 mln ton. To do-bry wynik, tylko o milion ton mniejszy, od rekordowe-go zużycia 12 mln ton w przedkryzysowym roku 2007. Jak podkreśla opublikowany przez HIPH raport „Polski Źr

ódło

Fot

olia

.pl

Page 54: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł Stalowy 2012”, ubiegło-roczny wzrost produkcji pozwolił na uniknięcie czasowych zamknięć i przestojów produkcyjnych, co z ko-lei umożliwiło poprawienie wskaźnika wykorzystania zdolności produkcyj-nych stali z 65 proc. do ok. 70 pro-cent. Wskaźnik SWIP (Steel Weighted Industrial Production Index), który pokazuje powiązanie aktywności produkcyjnej w branżach zużywa-jących stal, z jej krajowym zuży-ciem – podniósł się w ubiegłym roku o 14,8 proc. i okazał się najwyższy od czterech lat.Wzrost produkcji poprawił także wy-niki finansowe. Przychody przedsię-biorstw hutniczych zwiększyły się o 28,6 proc., branża odnotowała do-datni wynik finansowy, a wskaźnik rentowności wyniósł 3,5 procent. Korzystnie zmienia się także struk-tura zatrudnienia: choć w grupie sta-nowisk robotniczych liczba etatów zmalała o 11,4 proc., to jednocześnie przyjęcia nowych pracowników się-gnęły 12 procent. – W krajowym hutnictwie dochodzi do dalszej wymiany jakościowej. Odchodzą pracownicy z kwalifikacja-mi zawodowymi, na których przed-siębiorstwa nie zgłaszają popytu, a przyjmowane są osoby z nowymi kompetencjami, do obsługi nowo- czesnych urządzeń – podkreśla HIPH.

PeRSPeKtyWyDlA KOnIunKtuRy

Ale dobre nastroje nie potrwają dłu-go. Co prawda, pierwsze sześć mie-sięcy obecnego roku zakończyło się nieźle: huty wyprodukowały 4,5 mln ton. W porównaniu z tym sa-mym okresem sprzed roku, to wzrost o 4,4 procent. Co więcej, w tym sa-mym czasie całe hutnictwo euro-pejskie odnotowało – na podobnym poziomie – spadek produkcji. I to właśnie nie wróży dobrze polskim hutnikom: spadek zamówień odczują polscy eksporterzy, którzy większość

swych wyrobów wysyłają do od-biorców w krajach Unii Europejskiej. W przypadku branży samochodo-wej, gdzie wartość ubiegłorocznego eksportu przekroczyła 19 mld euro, eksport do UE to przeważająca część całej produkcji, a w przypad-ku samochodów (fabryki Fiata w Ty-chach, Opla w Gliwicach oraz Volks-wagena w Poznaniu) - nawet ponad 95 procent. Mniejsza produkcja tych branż będzie skutkować redukcją za-potrzebowania na wyroby hutnicze. Efekty tego scenariusza pokazały się już w końcu pierwszej połowy roku: w czerwcu produkcja stali była mniej-sza o przeszło 12 proc. niż w tym sa-mym miesiącu przed rokiem.Ten rok, który będzie słabszy dla całej polskiej gospodarki, najpraw-dopodobniej przyniesie pogorszenie dotychczasowych wyników hutnic-twa. Spodziewane w drugiej połowie roku zmniejszenie roli popytu we-wnętrznego i eksportu na proces wzrostu PKB, odbije się także na pol-skich hutach. – Prognozy dotyczące rynku stali są niejednoznaczne. Dynamika wzro-stu jej zużycia może się zmniejszyć do 3 proc. rok do roku, głównie za sprawą spowolnienia w sektorach budownictwa i przemyśle samocho-dowym – twierdzi Romuald Talarek, prezes HIPH. W tej sytuacji przedstawiciele bran-ży zakładają, że będzie dobrze, jeśli w tym roku uda się utrzymać pro-dukcję na poziomie ubiegłorocznym. Zwłaszcza, że gospodarka nie ma już mocnego impulsu napędowego, jaki dawała perspektywa Euro 2012. Inwestycje, m.in. w infrastrukturze drogowej, pochłaniające ogromne ilości stali, zostaną mocno wyhamo-wane. A do tego wielką niewiadomą jest wielkość funduszy z UE, jakimi będą dysponować kraje członkow-skie w nadchodzących latach. Plany unijnych ministrów finansów, zmie-rzające do ograniczenia przyszło-rocznego budżetu Unii o przeszło 5 mld euro, mogą mieć fatalne

konsekwencje dla realizacji nowych inwestycji, a w konsekwencji ożywie-nia gospodarczego w Europie.Przemysł hutniczy w Polsce o ból gło-wy przyprawia nie tylko perspektywa spadku zamówień w wyniku gospo-darczego spowolnienia - na wielkość produkcji negatywnie oddziałuje szara strefa. Niektóre firmy handlu-jące stalą zbrojeniową uchylają się bowiem od płacenia VAT. Wykryto już przypadki wyłudzania zwrotu tego podatku na podstawie sfałszowa-nych dokumentów. Przedstawiciele branży przyznają, że polskie huty nie są w stanie konkurować z tańszy-mi wyrobami z importu, za które nie zapłacono VAT-u. Potwierdzeniem tego jest dużo mniejsza krajowa pro- dukcja i sprzedaż prętów zbrojenio-wych w pierwszych sześciu mie- siącach tego roku, w porównaniu z ubiegłoroczną.Niepewność, co do perspektyw eu-ropejskiej gospodarki, będzie też wyhamowywać nowe inwestycje. W zakładzie w Dąbrowie Górniczej ArcelorMittal zaplanował już budowę linii do produkcji szyn kolejowych. Perspektywę zwiększonego zapo-trzebowania na takie wyroby niosą plany nowych projektów w infrastruk-turze kolejowej. Spółka PKP PLK, która zarządza torami kolejowymi, zamierza do 2014 r. wyremontować blisko 9 tras. Dla dąbrowskiej huty byłaby to okazja do zdobycia pokaź-nego pakietu zamówień – na rewitali-zację torów koleje chcą wydać blisko 2,5 mld złotych. Nie wiadomo jednak, czy zapowiadane przez ekonomistów spowolnienie polskiej gospodarki nie okroi tych planów. To sprawia, że ArcelorMittal, który musiałby wy-łożyć na nową linię produkcyjną ok. 150 mln zł, jest bardzo ostrożny. I choć projekt linii do produkcji szyn jest już gotowy, firma woli zaczekać.– Musimy najpierw zobaczyć, jak bę-dzie się rozwijać sytuacja na rynku – zastrzega spółka.

Stefan Perlikowski

Przemysł | Hutnictwo

54 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 55: Ekologia i Rynek nr 6/7

55 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | Prezentacje

Fundacja im. Heinricha Bölla jest cz´Êcià ruchu politycznego Zielonych. Jej podstawowymi zasadami sà ekologia i zrównowa˝ony rozwój, demokracja i prawa człowieka, samostanowienie i sprawiedliwoÊç

10 lat Fundacji im. HeinRicHa bölla W POlSce

Ekologia i zrównoważony rozwój to kwestie kluczowe dla zabezpieczenia przyszłości ludzkości. Fakt, że ekolo-gia zajęła jedno z głównych miejsc na arenie politycznej zawdzięczamy zielo-nym ruchom, tak parlamentarnym jak i pozaparlamentarnym. W Polsce działania Fundacji prowa-dzone są przez Biuro Regionalne Eu-ropa Centralna (rok założenia: 2002) z siedzibą w Warszawie. Wśród jej ostatnich inicjatyw można wskazać m.in. cykl spotkań warsztatowych Szkoła Letnia „Zielona Energia w Twoim domu” w dniach 25-26 lipca 2012 r., odbywających się w ramach Obozu Antyatomowego Lubiatowo 2012. Warsztaty dotyczyły zagad-nień związanych z kosztami energe-tyki jądrowej oraz rozwojem zielonej energetyki, stanowiącej alternatywę społeczną i gospodarczą wobec rzą-dowego programu budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu. Spotkania pod-czas Szkoły doprowadziły do zbudo- wania dialogu pomiędzy lokalnymi spo- łecznościami, politykami i przedsię-biorcami na rzecz budowania demo-kracji energetycznej, w oparciu o lokal-ne zasoby społeczne i gospodarcze. Pomocą w tych działaniach są pu-blikacje książkowe, raporty i opraco-wania wydawane przez Fundację. Na pewno cennym wydawnictwem dla wszystkich, którzy chcą żyć w przy-jaznym środowisku, jest najnowszy

poradnik opracowany w Instytucie Energetyki Odnawialnej, promujący prosumencki model energetyki rozpro-szonej w Polsce. „Małoskalowe odna-wialne źródła energii i mikroinstalacje” – to zbiór praktycznych wskazówek, przedstawiających uwarunkowania ekonomiczne i możliwości technicz-ne rozwoju energetyki rozproszonej w obecnych oraz planowanych ure-gulowaniach prawnych. Autorzy opi-sują możliwości wykorzystania m.in. w budynkach mieszkalnych, obiektach turystycznych czy małych firmach mi-kroinstalacji z OZE, np. systemów foto-woltaicznych, kolektorów słonecznych oraz małych elektrowni wiatrowych. Spośród małoskalowych technolo-gii OZE mają one największy poten-cjał wzrostu. Dlatego potrzebna jest

odpowiednia wiedza na ich temat, zarówno po stronie inwestorów i użytkowników, jak i instalatorów oraz architektów. Te technologie wpisują się w nowe trendy w zakresie budowy energoosz-czędnych, a nawet pasywnych budyn-ków, jak również w trendy związane z urzeczywistnieniem koncepcji „prosu- menta” (obywatela będącego konsu-mentem energii i jej producentem), roz-wojem mikrosieci i inteligentnych sieci energetycznych oraz generacji rozpro-szonej, w tym mikrogeneracji, jako alternatywy dla obecnego scentralizo-wanego systemu zapotrzebowania na energię. Wg projektu nowej ustawy o odnawialnych źródłach energii, mikro-instalacje będą mogły korzystać m.in. z wyższej określonej w regulacji taryfy na sprzedaż energii do sieci, która bę-dzie wyższa od ceny energii obecnie kupowanej przez odbiorcę z sieci.

Agata Biernik

Publikacja dostępna w wersji PDF w języku polskim na stronie Fundacji im. Heinricha Bölla: http://www.boell.

pl/web/222-855.html

Poradnik opracowany przez Instytut Energetyki Odnawialnej

Małoskalowe odnawialne źródła energii i Mikroinstalacjekolektory słoneczne, systemy fotowoltaiczne, małe elektrownie wiatrowe

Zielona Polska. Zielona Europa. Zielona Przyszłość

Page 56: Ekologia i Rynek nr 6/7

– Polska innowacyjność polega głównie na wdrażaniuzagranicznych technologii. Czy odtwórca jest innowatorem?– Nie do końca się z tym zgadzam. Moim zdaniem jest to raczej punkt widzenia Warszawy, czyli ocena nie-co oderwana od realiów. Z doświad-czeń Comarchu zbieranych na co dzień, ze współpracy z setkami firm i instytucji, wynika że z polską inno-wacyjnością nie jest tak źle. Informa-tyzujemy m.in. sektor firm prywatnych i od dwudziestu lat obserwujemy, jak on się rozwija i poprawia swoją inno-wacyjność. Na przykład jedna z firm, dawniej sprowadzała z zagranicy far-bę w puszkach, potem w beczkach i sama pakowała farbę w puszki, a teraz sama produkuje farbę, która zaczyna konkurować z produktami zagranicznymi. Podobne przykłady można mnożyć. Jeśli przez kolejne 10 lat polskie przedsiębiorstwa będą mogły rozwijać się w stabilnych wa-runkach, to jestem przekonany, że pod względem innowacyjności do-równają poziomem zachodnim kon-kurentom. Dziś w krajach zachod-nich przedsiębiorcy łatwiej znajdują potrzebnych im kooperantów. Pod tym względem w Polsce jest gorzej. Niemniej, rośnie liczba firm, które nie tylko dystrybuują i handlują, ale też produkują. Oznacza to, że należy się spodziewać stopniowej zmiany proporcji – wdrażanie zagranicznych rozwiązań będzie wypierane przez rodzime produkty.

– Ostatnie miesiące przyniosły zapowiedzi wdrożenia m.in.

obowiązku prowadzenia dokumentacji medycznej w formie elektronicznej, czy zmian w zasadach przechowywania oraz zabezpieczania danych pacjentów. W jakim stopniu postępy informatyza-cji służby zdrowia i medycyny zależą od czynników regulacyjnych?– Na pewno ustawodawstwo wpiera-jące informatyzację usług medycz-nych jest potrzebne. Chodzi przecież o silny czynnik, który da począ-tek procesowi potrzebnych zmian. O telemedycynie mówi się już przez dziesiątki lat, a przykłady jej funk-cjonowania są wciąż punktowe i rozproszone w skali świata. Okazuje się, że bez regulacji trudno jest uru-chomić potrzebny proces w szerszej skali. Koniecznie musi też zmienić się kultura pracy placówek medycz-nych, przychodni i szpitali. Trudno powiedzieć, że takie zmiany nie za-chodzą, bo faktycznie zachodzą, ale mamy do czynienia z ogromnym

ekosystemem medycznym, w którym zmiany postępują powoli i zabiera-ją dużo czasu. Jednak już dziś ma miejsce spora absorpcja informa-tyki w lecznictwie. Problemem jest brak pieniędzy, bo jeśli szpital ma na wdrożenie systemu informatycznego kilkaset tysięcy złotych, to nie sposób tego dokonać. Procesy leczenia czło-wieka czy przetwarzania jego danych medycznych, są o wiele bardziej zło-żone, niż procesy bankowe czy ubez-pieczeniowe. W bankowości mamy kredyt i inne proste z punktu widzenia informatyki produkty, a w medycynie mamy człowieka, który jest bardzo złożonym systemem, opisywanym przez nieskończoną liczbę różnych parametrów.

– Jak rozwiązać problem braku środków? Czy trzeba podwyższyć obowiązkową składkę zdrowotną, czy też zgodzić się na to, że po in-formatykę sięgnie przede wszystkim medycyna prywatna?– Nie mnie decydować o kształcie uwarunkowań makroekonomicz-nych. Jestem przedsiębiorcą. Swoją misję definiuję na dostarczanie efek-tywnych, w miarę tanich systemów informatycznych i wdrażanie ich w placówkach opieki medycznej. Na pewno medycyna prywatna jako pierwsza dostrzega zalety tej oferty i jest finansowo przygotowana do tego, by z niej skorzystać. Publiczna służba zdrowia chce, ale na ogół nie ma środków na inwestycje.

– A czy lekarze i personel medyczny to sojusznicy informatyki

Przemysł | it

56 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Rozmowa z Januszem Filipiakiem, profesorem nauk technicznych, zało˝ycielem i prezesem zarzàdu spółki Comarch

IT leKaRZOm też POmaga

Systemy It zdejmują część odpowiedzialności z lekarzy, gdyż uzyskują oni bogatszą podstawę do diagnozowania i leczenia.

Źród

ło: C

omar

ch

Page 57: Ekologia i Rynek nr 6/7

57 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

w medycynie, czy raczej odgrywają rolę hamulcowych?– Część lekarzy reaguje alergicznie na informatykę. Dlaczego? Bo oba-wiają się, że rozwiązania IT będą do-kumentować ich działania i stanowić podstawę do ewentualnego pocią-gnięcia ich do odpowiedzialności. Jeśli błędnie, czy źle zdiagnozują stan pacjenta, to ich diagnoza zosta-nie zapisana w systemie i nie będzie można wymazać jej gumką. Jednak jestem przekonany, że z roku na rok, liczba lekarzy tak podchodzących do informatyki maleje. Przecież systemy IT zdejmują też część odpowiedzial-ności z lekarzy. Dzięki nim uzyskują

oni bogatszą podstawę do diagno-zowania i leczenia. Łatwiej też mogą nawiązać kontakt z innymi lekarza-mi, skonsultować się, czy zasięgnąć opinii.

– Czy odchodząc od dokumentacji papierowej w stronę dokumentacji elektronicznej, medycyna faktycznie może liczyć na oszczędności? Przecież elektroniczny obieg danych medycznych i przechowywanie ich na serwerach również kosztuje, i to niemało.– Nie ma powrotu do odwiecznych rozwiązań – do pisania, rysowania,

malowania, choć te czynności z pew-nością przetrwają. Dlaczego koszty medycyny są dziś niskie w porówna-niu do tych, jakie powstaną po wdro-żeniu systemów informatycznych? Bo dziś po prostu dane medyczne nie są przechowywane. Nigdzie nie ma mo-ich danych z czasów, gdy miałem 5, 10, 15, 20, 30 czy 45 lat. A przecież poddawałem się różnym badaniom okresowym, odwiedzałem lekarzy i leczyłem się. Jeśli tych informacji nikt nie przechowuje, to znaczy, że nie ma kosztów. Natomiast niemal każdy lekarz mówi dziś, że gdy-by były one dostępne, to wówczas sam wywiad lekarski byłby prostszy

Przemysł | it

Źródło Fotolia.pl

Page 58: Ekologia i Rynek nr 6/7

i lepszy. Magazynowanie danych na serwerze, i tak w ostatecznym rozrachunku, jest rozwiązaniem tańszym, niż zapisywanie ich na papierze.

– Na ile medycyna, dzięki rozwiązaniom informatycznym jest bardziej przyjazna środowisku? – Dzięki informatyce możliwa sta-je się redukcja kosztów transportu, który jest jednym z głównych źródeł zanieczyszczania środowiska. Obec-nie, jeśli ktoś zrobi prześwietlenie Rtg w Szczecinie, a potem przeprowadzi się do Krakowa i będzie tam potrze-bował wyników badań sprzed lat, może liczyć tylko na dobry transport. Natomiast w systemie zinformaty-zowanej medycyny - wydobędzie te wyniki przez internet. Doświadczenia innych zinformatyzowanych dziedzin działalności człowieka pokazują, że w efekcie dochodzi do redukcji trans-portu towarowego i zastępowanie go, jeśli jest to możliwe, obiegiem informacji. Tam, gdzie w szerszym zakresie korzysta się z informa- tyki, spada presja człowieka na środowisko.

– Dziś pod adresem całego biznesu formułowany jest postulat, by firmy były bardziej przyjazne środowisku i wrażliwe na problemy otoczenia społecznego, w jakim funkcjonują. Jak na ten postulat odpowiada duża spółka informatyczna?– W rozumieniu starożytnych Rzy-mian instytucje są wtedy przyjazne społeczeństwu, gdy zapewniają im chleb, wino i igrzyska. Wbrew pozo-rom, oczekiwania społeczne niewiele się zmieniły, mimo upływu wieków. Społeczność oczekuje, że otrzyma od firmy coś w sferze materialnej (chleb), coś w sferze ducha (wino) i trochę radości (igrzyska). Stara-my się wychodzić tym oczekiwa-niom naprzeciw. W ciągu minionych 20 lat Comarch utworzył 3 tys. miejsc pracy w Polsce. Nasi pracownicy dobrze zarabiają, jeżdżą po świecie

w celu realizowania projektów w róż-nych miejscach ziemskiego globu. Jesteśmy dość wyjątkowym tworem wśród spółek, z tego względu, że średnia wieku naszych pracowników nie przekracza 28 lat. Oznacza to, że bardzo wielu pracowników wychodzi z Comarchu, by odpowiadać na po-trzeby rynku. Jesteśmy więc kuźnią kadr dla polskiej informatyki. Każdy patrzy przede wszystkim na wynik finansowy i nie dostrzega tej funkcji społecznej, jaką pełnimy. Prowadzi-my też akcje charytatywne, ale ich nie reklamujemy, bo przecież chodzi o pomoc potrzebującym, a nie o mar-keting.

– Firma, która prowadzi własne centrum badawczo-rozwojowe zasługuje na miano przedsiębiorstwa perspektywicznego. Kiedy wydatki na badania i rozwój kreują nowe, bardziej ekologiczne i odpowiedzialne społecznie - oblicze biznesu?– Zgodnie z utartą metodą działania, jeśli trzeba podnosić poziom ekologii w firmie, to należy w punkcie wyjścia powołać komórkę ds. ekologii i za-trudnić specjalistów. Jeśli firma chce być innowacyjna, powinna stworzyć własne centrum badawczo – rozwo-jowe. U nas jest inaczej. Kiedyś mie-liśmy komórkę ds. badań i rozwoju, ale okazało się, że dział produkcyjny nie chciał wcielać w życie opraco-wanych tam pomysłów. W efekcie zlikwidowaliśmy ją i odtąd każdy zespół produkcyjno-biznesowy sam wyznacza sobie cele ekologiczne i rozwojowe, a potem je realizuje. Innowacje i odpowiedzialność spo-łeczna są wmontowane w działal-ność jednostek biznesowych firmy. Laboratorium innowacji Comarch – dziś jest nim między innymi Cen-trum Medyczne iMed24 – to zaczątek nowego kierunku działalności, który zamierzamy rozwijać, a nie ośrodek, który ma zapładniać funkcjonujące już jednostki, bo te same z siebie nie-wiele mogą zdziałać w tym zakresie.

– Czym dla Pana jest społeczna odpowiedzialność biznesu?– W klasycznym podejściu wartość firmy mierzy się przez zysk, jaki wy-pracowuje, a jej odpowiedzialność społeczna wyraża się w działaniach podejmowanych na boku zasad-niczych działań zmierzających do maksymalizacji zysku. Dla mnie, gdyby nawet firma nie miała zysków i tylko trwała, to i tak odgrywa waż-ną rolę społeczną – zatrudnia tysiące ludzi, dobrze im płaci, tak że są oni faworytami banków i firm budow-lanych oferujących mieszkania, są najlepszymi klientami wielu innych przedsiębiorstw. Akcje charytatyw-ne zawsze pochłaniają jedynie mały procent tych środków, które są zaan-gażowane w biznesie. Wobec tego ich funkcja jest poboczna i dodat-kowa, wobec funkcji podstawowych. Dla mnie główną odpowiedzialnością społeczną biznesu jest utrzymanie dobrze płatnych miejsc pracy i po-większanie ich liczby, wraz z roz-wojem przedsiębiorstwa. Najwięk-szym osiągnięciem w moim życiu jest utworzenie firmy, która obecnie utrzymuje ponad 3 tys. atrakcyjnych miejsc pracy.

– Czy firma może budować swoją przewagę konkurencyjną na fakcie, że jej usługi i produkty są przyjazne dla środowiska, a także uwzględniają oczekiwania otoczenia społecznego? – Generalnie funkcją informatyki jest ograniczanie obrotu dóbr fizycznych, dzięki zwiększaniu przepływu infor-macji. Oznacza to, że zastosowanie informatyki czyni daną działalność bardziej przyjazną środowisku, np. zamiast jeździć po sklepach i prze-glądać tam ofertę, można zapoznać się z nią w internecie. Zastosowa-nie wspomnianych kategorii do fir-my informatycznej jest trudniejsze, niż w innego rodzaju działalności gospodarczej.

Rozmawiał Krzysztof Polak

Przemysł | it

58 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 59: Ekologia i Rynek nr 6/7

00849 SkodaOctavia 225x295 EkologiaiRynek.indd 1 8/29/12 5:02:34 PM

Page 60: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł | it

60 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Ka˝de zwi´kszenie nasycenia danego kraju łàczami szerokopasmowymi o 10 proc. skutkuje wzrostem gospodarki o 1–1,5 proc. – wskazuje Komisja Europejska

Szerokie pasmo jeSt eKO

Źródło Fotolia.pl

Page 61: Ekologia i Rynek nr 6/7

61 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Jednak upowszechnienie szeroko-pasmowego internetu to nie tylko czynnik napędzający koniunkturę. Władze unijne uważają, że to także podstawa budowania gospodarki proekologicznej.Podstawą dla planów rozbudowy sie-ci udostępniającej szerokopasmowy internet w krajach Unii Europejskiej (UE) jest przekonanie, że dobra łączność to podstawowy warunek rozwoju gospodarczego i poprawy jakości życia. I rzeczywiście, z każ-dym rokiem teleinformatyka odgry-wa coraz ważniejszą rolę w edukacji, w usługach finansowych, w medy-cynie i ochronie zdrowia, a nawet w poprawie bezpieczeństwa i zapew-nieniu środków do życia.– Budowa sieci, a wraz z nią upo-wszechnianie szybkiego internetu, wpływa korzystnie na środowisko naturalne. Dostęp do internetu to przecież możliwość zdalnej pracy, elektroniczna administracja (np. skła-danie zeznań PIT), wysyłanie faktur elektronicznych, e-bankowość, za-kupy przez internet itd. To wszystko zmniejsza presję człowieka na środo-wisko. Co więcej – załatwianie spraw przez internet ogranicza konieczność podróżowania, a co za tym idzie – emisji spalin i dwutlenku węgla. Ko-rzystanie z elektronicznego obiegu dokumentów zmniejsza zapotrzebo-wanie na papier i pomaga chronić lasy – tłumaczy Wojciech Jabczyń-ski, rzecznik Orange Polska.

eneRGOOSZcZęDnASIeć

Komisja Europejska (KE) sformu-łowała cele dotyczące szeroko-pasmowego dostępu do internetu w Europejskiej Agendzie Cyfro-wej (Digital Agenda for Europe). Do 2013 r. wszyscy obywatele Unii po-winni uzyskać dostęp do szybkiego internetu o prędkości 30 Mb/s, a do 2020 r. przynajmniej 50 proc. euro-pejskich gospodarstw domowych powinno być abonentami łączy

internetowych o przepustowości po-wyżej 100 Mb/s. Pozwoli to zmieniać działania instytucji publicznych i pod-miotów komercyjnych na mniej uciąż-liwe dla środowiska.Jednak funkcjonujący przy KE Insty-tut Środowiska i Zrównoważonego Rozwoju szacuje, że do 2015 r. zuży-cie energii elektrycznej przez sprzęt

obsługujący sieci szerokopasmowe-go internetu będzie wzrastać w UE o 50 TWh rocznie. Tymczasem nowe wielofunkcyjne urządzenia umoż-liwiają zmniejszenie zużycia ener-gii przez ten sprzęt o co najmniej 50 procent. Rocznie daje to oszczęd-ność porównywalną z wartością 5,5 mln ton ropy i około 7,5 mld euro.

Przemysł | it

Do 2016 roku a˝ 95 proc. mieszkaƒców Polski powinno mieç dost´p do internetu o pr´dkoÊci 30Mb/s – zapowiada z optymizmem Magdalena Gaj, prezes UKE.

MNIEJSZE KOSZTy I WyGODA KLIENTA elwira Koszewska, dyrektor regionalny w cambium networks, firmie będącej do niedawna częścią koncernu Motorola Solutions:

– Dostawcy internetu bezprzewodowego proponują dziś rozwiązania zapewniające szybką transmisję głosu, video i danych. Dla porównania – jeszcze 5 lat temu dostępny był internet bezprzewodowy o prędkości

transmisji danych 7 Mb/s, potem 14 Mb/s w technologii punkt – wielopunkt (point–to–multipoint) oraz 150 Mb/s w rozwiązaniach typu punkt – punkt (point–to–point). Obecne urządzenia punkt – wielopunkt zapewniają prędkość na poziomie 90 Mb/s, a punkt – punkt 300 Mb/s w paśmie uwolnionym i 360 Mb/s w paśmie licencjonowanym. Wraz z ekspansją technologii bezprzewodowych i rosnącym zapotrzebowaniem na coraz szybszą transmisję danych, dostawcy szerokopasmowego internetu wdra-żają coraz wydajniejsze urządzenia sieciowe. Chodzi z jednej strony o zapewnienie lepszej jakości usług, a z drugiej o energetyczne i ekologicz-ne zoptymalizowanie ich działania. Głównym czynnikiem wpływu tych urzą-dzeń na środowisko jest pobór prądu. Dlatego tendencja do podnoszenia efektywności ich działania wyraża się w obniżaniu poboru przez nie mocy; niektóre z nich mogą być zasilane energią słoneczną. Innym ważnym czynnikiem jest rozmiar i waga. Dziś stacje bazowe i terminale abonenckie mają często rozmiary kompaktowe – ich waga niekiedy nie przekracza 50 dag. Mogą więc być instalowane na budynkach, na dachach, a nawet balkonach. Dzięki temu zamiera stawianie tak dobrze znanych masztów, których instalacja pochłania koszty i skutkuje obciążeniem dla środowi-ska. Urządzenia nowoczesnej infrastruktury sieci bezprzewodowej można szybko zamontować i zdemontować, by następnie zainstalować je w innym miejscu. Ich jakość pozwala na nieprzerwane działania, co redukuje liczbę interwencji serwisowych.

Źródło Fotolia.pl

Źród

ło: C

ambi

um N

etw

orks

Page 62: Ekologia i Rynek nr 6/7

Starania KE dotyczą więc nie tylko realizacji planów rozwoju szerokopa-smowego internetu, ale także ogra-niczania energochłonności rozbudo-wywanych sieci. Jeszcze pod koniec poprzedniej dekady KE wydała wy-tyczne dla inwestorów zaangażowa-nych w rozbudowę sieci udostępnia-jącej szerokopasmowy internet (EC Code of Conduct of Energy Con-sumption of Broadband Equipment). Zobowiązała ich do ciągłego opty-malizowania zużycia energii.– Dzięki efektywnemu zarządzaniu energią już na poziomie portów abo-nenckich w urządzeniach dostępo-wych, zużycie energii spada nawet o 30 procent. Również coraz większa miniaturyzacja i gęstość portów abo-nenckich w urządzeniach dostępo-wych przekłada się na niższy pobór energii. Na coraz szerszą skalę sto-sowane są też technologie pasywne,

dzięki którym zasilane urządzenia znajdują się tylko w centrali operatora i w domu klienta. Cała sieć dostępo-wa w takim przypadku wykorzystuje tylko komponenty pasywne, nie wy-magające zasilania – wskazuje Piotr Guziewicz, dyrektor departamentu planowania i rozwoju infrastruktury w spółce Netia.

KOMPuteRy I łącZA

Wskaźnik dostępu do internetu w kra-jach UE stale rośnie, jednak Polska nadal znacząco odbiega od średniej unijnej. Łącza o prędkości równej, bądź wyższej od 10 Mb/s, ma już po-nad 80 proc. Bułgarów, ok. 70 proc. Portugalczyków i ponad 60 proc. Belgów. Polscy internauci są w znacznie gorszej sytuacji – wynika z okreso-wego monitoringu Cyfrowej Agendy

Europejskiej. Po pierwszym kwartale 2012 r. zaledwie ok. 18 proc. z nich mogło pochwalić się dostępem do łącza o szybkości transferu danych wyższej niż 10 Mb/s. Dobrze, że pod względem liczby nowych łączy inter-netu szerokopasmowego jest nieco lepiej – Polska zajmuje tu czwarte miejsce wśród krajów UE.W dużym stopniu do rozwoju inter-netu w naszym kraju przyczynił się wzrost liczby komputerów w gos- podarstwach domowych. Ponad 63 proc. respondentów pytanych przez Urząd Komunikacji Elektro-nicznej (UKE) zadeklarowało, że ma komputer stacjonarny, przenośny lub oba. Blisko 60 proc. badanych ma dostęp do sieci, z czego 21,1 proc. dysponuje łączem o prędkości od 2 Mb/s do 3, 99 Mb/s. Natomiast z przepustowości 4 Mb/s-7,99 Mb/s korzysta tylko 17 proc. internautów.W przeciwieństwie do innych krajów unijnych, w których szerokopasmowy internet jest dostarczany głównie ze światłowodów, w Polsce najbardziej popularne są łącza telefoniczne. Z danych UKE wynika, że w woje-wództwie łódzkim, podlaskim, świę-tokrzyskim i warmińsko-mazurskim liczba łączy światłowodowych jest znikoma. Jedynie 1/3 małopolskich miejscowości obsługiwana jest przez operatorów, którzy deklarują posia-danie sieci światłowodowej. Sytuacja na Śląsku i Dolnym Śląsku wygląda podobnie jak w Małopolsce.

62 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

– W przypadku sieci stacjonarnych kluczowa jest migracja do Êwiatłowodów, które sà niskostratnym medium transmisyjnym. Majà w zwiàzku z tym olbrzymi potencjał rozwoju przepustowoÊci – twierdzi Rafał Sobiczewski, dyrektor ds. dost´pu szerokopasmowego w Alcatel–Lucent.

Źródło Fotolia.pl

Page 63: Ekologia i Rynek nr 6/7

63 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | it

– W ciągu minionych 10 lat w Polsce dokonał się olbrzymi postęp, a tech-nologie stale się rozwijają. Głównie chodzi o możliwość przesyłania i agregacji większego ruchu oraz obniżenia kosztów eksploatacji sieci: konsumpcji energii, zasto- sowania lepszych technik zarzą-dzania siecią, możliwości diag- nostycznych, proaktywnego wy- krywania problemów itd. Co więcej, cały czas mamy duży potencjał roz-woju. Niewykorzystane dotąd moż-liwości kryją się w użyciu technik światłowodowych, ale także technik radiowych czy opartych na miedzi – komentuje Rafał Sobiczewski, dy-rektor ds. dostępu szerokopasmo-wego w Alcatel–Lucent dla Europy środkowej, wschodniej i w krajach WNP.

Duże InWeStycJe

Wola zrealizowania w Polsce planów i wytycznych KE dopro-wadziła do uchwalenia ustawy z 7 maja 2010 r. o wspieraniu roz-woju i usług sieci telekomunika- cyjnych (Dz. U. 2010, nr 106 poz. 675), zwanej „megaustawą tele- komunikacyjną”. Regulacja ta stworzyła podstawy pod przy-spieszenie budowy sieci szeroko- pasmowych i ścisłe współdziała- nie w tym celu administracji rządo-wej, poszczególnych samorządów i firm telekomunikacyjnych.Przykładem takiej współpracy jest umowa podpisana w lutym tego roku przez Telekomunikację Polską i zarząd województwa pomorskie-go. Dzięki niej, do końca 2013 r., ma powstać sieć światłowodowa o łącznej długości ponad 1,6 tys. km, która umożliwi korzystanie z szerokopasmowego internetu mieszkańcom ponad 250 miejsco-wości na Pomorzu.– Zostanie ona otwarta dla innych operatorów, dzięki czemu każda firma, po wybudowaniu sieci do-stępowej, będzie mogła świadczyć

swoje usługi klientom – podkreśla Jabczyński.Wcześniej realizację podobnego przedsięwzięcia rozpoczęto tak-że w województwie lubuskim. Ten sam cel – redukcja białych plam internetowych, przyświeca także pięciu projektom „Sieć Szeroko- pasmowa Polski Wschodniej”, które swoim zasięgiem obejmują województwa: lubelskie, podkar-packie, podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie.Dużo mniej spektakularnych inwe-stycji realizują w całym kraju lokal-ni operatorzy. W znacznej części przedsięwzięcia te są wspierane z funduszy unijnych.

– Udostępnianie szerokopasmowe-go internetu wymaga zastosowa-nia najnowocześniejszego sprzę-tu, który spełnia wymogi ekonomii i ekologii w zakresie eksploata-cji i oddziaływania na środowisko. Szczególna uwaga zwracana jest na takie aspekty eksploatacyjne, jak emisja pól elektromagnetycznych i poziom zużycia energii. Wdraża-ne rozwiązania podlegają starannej weryfikacji środowiskowej. Pomiary wykonują akredytowane podmio-ty – przyznaje Arkadiusz Majewski, z zespołu komunikacji korporacyjnej w spółce Polkomtel.

Krzysztof Polak

MNIEJSZE KOSZTy I WyGODA KLIENTA Marcin Grygielski, dyrektor regionalny Interactive Intelligence w europie środkowej i wschodniej :

– Według badań amerykańskiego magazynu Business Management, wdrożenie systemu komunikacji przez internet (IP) w firmie mającej kilka oddziałów i zatrud-niającej pracowników zdalnych, może obniżyć zużycie

energii nawet o 38 procent. Wartość oszczędności zależy od konfiguracji oprogramowania takiego systemu. Chodzi tu przecież o „możliwość” a nie „pewność” uzyskania efektu oszczędności energii, na z góry określonym poziomie. Nie każdy system IP prowadzi do rzeczywistych oszczędności. Wdrożenie systemu wielopunktowego, w którym wszystkie funkcje komunikacyjne – takie jak obsługa faksów, kierowanie połączeń, automatyczne menu dostępowe (IVR) czy nagrywanie rozmów – wymagają oddzielnych urzą-dzeń, wiąże się z ogromnymi inwestycjami sprzętowymi. Taka wielopunk-towa infrastruktura komunikacyjna nie tylko zajmuje sporo miejsca, ale przede wszystkim generuje ogromne koszty wynikające ze zużycia energii, zasilania i chłodzenia. Platforma komunikacyjna typu wszystko–w–jednym, w przeciwieństwie do systemów wielopunktowych, integruje całość funkcji komunikacyjnych na jednym serwerze i zmniejsza liczbę energochłonnych „skrzynek”. W takim przypadku o wiele łatwiejsza jest budowa środowiska redundantnego (np. na wypadek awarii czy dla zwiększenia wydajności). Zamiast duplikacji całej skomplikowanej struktury sprzętowej i generowania kolejnych kosztów utrzymania infrastruktury, wystarczy postawić w odrębnej lokalizacji dodatkowy serwer z systemem zapasowym. Wówczas oszczędność energii i korzyści dla środowiska są ogromne. Telefonia IP otwiera również drogę do pracy zdalnej. Firma zatrudniająca pracowników zdalnych potrzebuje mniej przestrzeni, sprzętu biurowego i innych energochłonnych urządzeń. W istocie, jeśli korzysta z wydajnego systemu komunikacji IP, może w ogóle zrezygnować z prowadzenia biura.

Źródło Fotolia.pl

Źród

ło: I

nter

activ

e In

tellig

ence

Page 64: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł | autostrady

64 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Choç w tym roku wydłu˝à si´ autostrady i drogi ekspresowe, samochody utknà przy wjazdach do miast. Budowa obwodnic i miejskich dróg tranzytowych jest w powijakach, a nieliczne zrealizowane inwestycje to tylko niewielki krok w stron´ rozwiàzania problemu

Bez obwodnic miaSta Się dUSZą

Źródło Fotolia.pl

Page 65: Ekologia i Rynek nr 6/7

51 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

– Chyba zaczęliśmy od niewłaściwego końca. Najpierw należało doprowadzić istniejące drogi krajowe do odpowied-niego stanu, wybudować obwodnice aglomeracji miejskich, a dopiero potem zabierać się za autostrady – twierdzi pro-fesor Włodzimierz Rydzkowski, kierownik Katedry Polityki Transportowej Uniwersytetu Gdańskiego.Kierowcy mają dziś kłopoty z przejazdem przez zdecydo-waną większość dużych miast. Ruch tranzytowy miesza się z lokalnym, drogę blokują sznury ciężarówek, tworzą się ki-lometrowe korki. Dla ich rozładowania obwodnice są strate-giczną koniecznością. Jednak choć w planach drogowców, już od lat, jest ponad sto projektów, realizacja inwestycji okazuje się trudniejsza niż budowa autostrad.

AMBItne PlAny

Gdy w 2008 r. ruszała budowa 155 kilometrów obwodnic w 17 miastach, a w założeniach było uruchomienie rok później podobnych inwestycji o długości przeszło 140 kilometrów wokół kolejnych 15 miast, wydawało się, że sytuacja zmierza ku lepszemu. W latach 2008-2012 miało być oddanych ponad 240 kilometrów takich tras. Do wiosny ubiegłego roku udało się zrealizować nieco ponad połowę.Teraz sytuacja skomplikowała się, ponieważ zaczyna bra- kować pieniędzy.– Dokończenie wielu inwestycji przesuwa się na czas nie-określony. W rezultacie, lista oddanych lub właśnie kończo-nych obwodnic, jest zdecydowanie za krótka w stosunku do potrzeb – uważa Zbigniew Kotlarek, były szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a obecnie prezes sto-warzyszenia Polski Kongres Drogowy.Największym problemem jest ekspresowa obwodnica War-szawy – pierścień planowanych obwodnic wokół miasta, na który składa się zespół dróg ekspresowych o łącznej dłu-gości ok. 85 kilometrów. Choć drogowcy ostatnio przyspie-szyli, co widać przede wszystkim na odcinku południowym, duża część trasy jest ciągle niegotowa.Według Dariusza Słotwińskiego, eksperta branży drogowej (w przeszłości kierującego m.in. firmą Strabag), budowa ob-wodnic nie jest zsynchronizowana z innymi przedsięwzięcia-mi, a w szczególności nie nadąża za oddawanymi do ruchu drogami ekspresowymi i autostradami. – Co z tego, że autostradą A2 będzie można dojechać do Konotopy. Jak ten ruch dotrze do Puławskiej, zrobi się po-tworny kocioł – ostrzega Słotwiński.

PROteSty tO tRADycJA

Budowa obwodnic idzie jak po grudzie. Gdy wreszcie uda się wytyczyć korytarz, czy też po długich staraniach uzy-skać warunki środowiskowe, okazuje się że budowę wstrzy-mują protesty mieszkańców.

ekologia i Rynek patronuje:

Rek

laM

a

Źródło Fotolia.pl

Page 66: Ekologia i Rynek nr 6/7

Realizację wartej ponad 900 mln zł południowej obwodnicy War- szawy zatrzymał emerytowany właściciel przedwojennego bu-dynku w rejonie Al. Krakowskiej, skutecznie zaskarżający kolej-ne decyzje administracyjne. Przy budowie obwodnicy Lublina dopie-ro w kwietniu tego roku, po czte-rech latach od pierwszej decyzji, wykonano eksmisję właścicieli domu położonego na trasie inwe-stycji. Blokujący drogowców budy-nek udało się przejąć dopiero na podstawie specustawy drogowej, ale nie obyło się bez medialnego spektaklu: całe wydarzenie rela-cjonowały na żywo dwie stacje telewizyjne.Prace przy obwodnicach bar- dzo często blokują przepi-sy związane z ochroną środo-wiska lub odkrycia archeolo-giczne. Przykładowo budowę wschodniej obwodnicy Warsza-wy zatrzymała niewielka strzebla błotna. Okazało się, że pomiędzy Zielonką a Ząbkami znajdują się oczka wodne, w których żyje ten rzadki gatunek ryby. Z kolei termin zakończenia obwodnicy Kielc ma opóźnić odkrycie w ubiegłym roku, na wysokości przecięcia trasy S7 z drogą wojewódzką 786, kopalni ołowiu. Podziemna „niespodzian-ka” zahamowała roboty drogowe na 200-metrowym odcinku drogi ekspresowej oraz przyległym do niej wiadukcie.Jednak przede wszystkim bra- kuje pieniędzy. W połowie kwiet- nia niespodziewanie stanęła bu-dowa obwodnicy Radomska. Lokalne media donosiły, że wy-konawca ma kłopoty finanso-we. Z kolei pod koniec kwiet-nia okazało się, że zabraknie 162 mln zł na dokończenie zachod-niej obwodnicy Poznania. Podobne kłopoty pojawiły się zresztą w War-szawie, gdzie w samym mieście brakuje obwodnic śródmiejskich. Jeden z takich fragmentów miał

powstać na Pradze, dzięki połą-czeniu Ronda Wiatraczna z ulicą Zabraniecką. Na prace nie ma jed-nak środków, a potrzebnych jest aż 700 mln złotych. Tymczasem jeśli roboty nie ruszą, straci ważność decyzja środowiskowa.

ulGA OD KORKóW

O tym, jak ważne są obwod-nice można przekonać się ja-dąc po tych, które już zrobiono. W ubiegłym roku wreszcie otwarto autostradową obwodnicę Wrocła-wia. Inwestycja obejmuje popro-wadzoną nowym szlakiem A8 o długości 26,7 km, półkilometro-wy fragment drogi ekspresowej S8 oraz dwa łączniki: Kobierzyce i Długołęka o łącznej długości przeszło 8 kilometrów. Obwodni-ca zlokalizowana na północno-za-chodnich obrzeżach miasta od-ciążyła centralne ulice Wrocławia i skierowała ruch tranzytowy poza ich rejon. Efektem jest także po-prawa bezpieczeństwa na drogach w samym Wrocławiu.Jest także prawie gotowa obwod-nica Redy. Kierowcy wyjeżdżający z Trójmiasta w stronę Władysła-wowa pokonywali 5-kilometrowy odcinek przez miasto w godzinę. Wkrótce wystarczy na to 5 minut. To największe przedsięwzięcie drogowe, jakie w ostatnich latach realizuje starostwo wejherowskie: kosztuje 80 mln zł, z czego poło-wę stanowią środki unijne. W ra-mach inwestycji wybudowano nie tylko nową drogę i skrzyżowania, ale przełożono także tory kolejo-we, dla których wybudowano dwa wiadukty. – Autostrady to korytarze transpor-towe, niezwykle ważne dla gospo-darki. Ale obwodnice to udrażnia-nie wąskich gardeł. A te wiele nas kosztują – twierdzi Kotlarek.Przykładem pozytywnego roz-wiązania problemu zatkane-go przez ruch tranzytowy miej-

skigo centrum, są Katowice. Oddana w minionej dekadzie Dro-gowa Trasa Średnicowa była chyba najtrudniejszym przedsięwzięciem w regionie, ponieważ jej budo-wa przechodziła przez katowic-kie Rondo, najruchliwsze miejsce w całej aglomeracji śląskiej. Kil-kusetmetrowy tunel natychmiast zlikwidował monstrualne korki. Z kolei ruch tranzytowy na kierun-ku wschód-zachód rozładowała, biegnąca także przez miasto, au-tostrada A4.Na przyszłą likwidację korków liczy teraz Radom, gdzie budo-wa obwodnicy właśnie ruszyła. W pierwszej kolejności realizowa-ny będzie dwupoziomowy węzeł na osiedlu Południe W tym roku mają być gotowe dwa mosty i jezd-nie wchodzące w skład pierwsze-go etapu przedsięwzięcia. Jest to warunkiem uzyskania przez mia-sto subwencji z budżetu państwa. Cała obwodnica ma być gotowa w sierpniu 2014 roku. O ile nie będzie kłopotów z finansowaniem. – Należy przypuszczać, że przy-szły rok zacznie się brakiem finan-sów na rozbudowę infrastruktury – uważa Słotwiński. Problemem jednak długo pozosta-nie nie tylko przebudowa samych układów komunikacyjnych, ale przede wszystkim naprawa istnie-jących nawierzchni. – Widać wyraźny kontrast pomię-dzy kondycją dróg krajowych, a tych podlegających gminom. W tych ostatnich sytuacja jest czę-sto opłakana i nie bardzo widzę możliwości na szybkie i radykalne zmiany – podkreśla Rydzkowski.

Choć przy takich inwestycjach rów-nież w grę wchodzi wsparcie fun-duszami unijnymi, to jednak mia-sta mają coraz większy problem z wkładem własnym, bo ich budże-ty są coraz mocniej zadłużone.

Stefan Perlikowski

Przemysł | autostrady

66 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 67: Ekologia i Rynek nr 6/7

67 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przemysł | Prezentacje

W lipcu, w Cedzynie k/Kielc odbyła si´ konferencja szkoleniowa zorganizowana przez Stowarzyszenie GPP Ekologia, pod patronatem medialnym miesi´cznika Ekologia i Rynek

Ustawa ÊmieciowaniePOKOi FiRmy ZSee

To już kolejne spotkanie z inicjaty-wy tej – grupującej przedsiębior-ców MSP rynku odpadowego – or-ganizacji pozarządowej, powstałej w 2009 roku. Tematami, które zdominowały mery-toryczną część zjazdu były:■ zagadnienia transpozycji nowej

dyrektywy WEEE i koniecznych zmian w polskiej ustawie o zuży-tym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (ZSEE);

■ praktyczny aspekt wprowadzania przepisów ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach i wpływ przepisów na rynek ZSEE.

Po zakończeniu walnego zgromadze-nia członków Stowarzyszenia rozpo-czął się otwarty panel dyskusyjny nt. nowelizacji ustawy o ZSEE. Dyskusję zdominowały zagadnienia dotyczące uszczelniania całego systemu oraz rentowności zakładów przetwarzania i zbierania odpadów, zużytego sprzętu. Wśród najważniejszych propozycji Stowarzyszenia zgłoszono m.in. za-stosowanie w znowelizowanej usta-wie o ZSEE zasady „rozszerzonej odpowiedzialności producenta”, tzn. pozostawienie ostatecznej odpo-wiedzialności za „organizowanie i fi- nansowanie systemu zbiórki, prze-twarzania, odzysku i recyklingu oraz prowadzenia i finansowania pu-blicznych kampanii edukacyjnych” – Wprowadzającemu (wg podstawo-

wej zasady gospodarki odpadami – zanieczyszczający płaci). Uczyni to Wprowadzającego odpowiedzialnym partycypantem w działaniach organi-zacji zbiórki, przetwarzania, odzysku i recyklingu oraz publicznych kampanii edukacyjnych i faktycznym członkiem zbiorowego systemu ZSEE. Dalsze propozycje ogniskowały się głównie wokół roli i funkcjonowania organiza-cji odzysku ZSEE oraz ustanowienia mechanizmów weryfikujących rzeczy-wiste koszty przetwarzania sprzętu. Zaprezentowane koncepcje wsparte były wspólną wolą zwalczania szarej strefy. Problem finansowania systemu przez organizacje odzysku oraz nie-legalny demontaż ZSEE w punktach skupu złomu, powraca jak bumerang na każdym spotkaniu branżowym.Uczestnicy zjazdu zdobywali też wiedzę praktyczną podczas szko-leń. Omówione zostały perspektywy i zagrożenia rozwoju działalności zakładów przetwarzania i rynku se-lektywnej zbiórki odpadów w świetle nowej ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Nowa usta-wa już od dłuższego czasu niepokoi środowisko branży. Uczestnicy do-wiedzieli się w jakim stopniu może zostać ograniczony dostęp do odpa-dów i jakie działania powinni podjąć przedsiębiorcy, aby dostosować się do zmieniającego rynku. Zdefiniowa-ny został też tzw. strumień odpadów

osiągalnych dla wszystkich podmio-tów, nie tylko wybranych na drodze przetargu przedsiębiorców. Na konferencji zaprezentowała tak-że swój program firma Darsoft. Pro-dukt powstał w wyniku pionierskiego projektu informatycznego, którego koncepcja wyłoniła się z systemu ele- ktronicznego ewidencjonowania od- padów. Obecnie prowadzone są prace i testy nad innymi modułami ułatwiającymi i usprawniającymi pro-wadzenie dokumentacji dot. ochrony środowiska w firmie. Ostatnim punktem zjazdu było szkole-nie z zakresu prawa ochrony środowi-ska, które poprowadziła Monika Karaś z ReEko Organizacji Odzysku SA. Podczas pobytu w Cedzynie grono Stowarzyszenia GPP poszerzyło się o dwóch nowych członków, firmę Pestar ze Starogardu Gdańskiego oraz P.T.H Technika z Gliwic. To wyraz akceptacji środowiska dla programu i działań GPP Ekologia w zakresie reprezento- wania spraw branży oraz integracji śro-dowiska gospodarki odpadami.

Agata Biernik

Page 68: Ekologia i Rynek nr 6/7

Jeden taki skład sprawia, że tych 50 TIR-ów nie niszczy dróg, nie powoduje wypadków drogowych i nie emituje do atmosfery spalin. W porównaniu z transportem drogo-wym, kolejowe przewozy towarowe mają więc dużo zalet. Niestety, kolej w Polsce boryka się z wieloma pro-blemami, które sprawiają, że trans-port drogowy najczęściej wygrywa bitwę o klienta. Czy ta sytuacja ma szansę się zmienić?

PROBleMeM JeSt InFRAStRuKtuRA

Stan towarowych przewozów ko-lejowych jest doskonałą ilustracją przemian polskiej gospodarki, ja-kie dokonały się od 1989 roku. Od tego czasu kolejarze toczą nierów-ną walkę z transportem drogowym, który w ciągu dwudziestu lat nie-mal całkowicie zdominował rynek przewozu towarów w naszym kraju. Torami najbardziej opłaca się trans-portować ładunki masowe, w tym węgiel kamienny, rudy metali, kru-szywa, czy chemikalia – zwłaszcza ropopochodne. A tu jak na złość, od ponad 20 lat, mamy coraz mniej hut, kombinatów przemysłowych, czy kopalni, które zlecają takie frachty. Przybywa natomiast firm prywat-nych, które potrzebują, aby niewiel-ka partia towaru została sprawnie przewieziona z punktu A do punktu B – najlepiej szybko i przy minimum

formalności. Wystarczy wyciągnąć telefon i zadzwonić do jednej z ty-sięcy firm transportowych. Ciągnik siodłowy z naczepą przyjedzie w wyznaczone miejsce i dowiezie towar do punktu docelowego. Dla-tego 85 proc. wszystkich przewozów dokonywanych jest samochodami ciężarowymi.Średnia prędkość pociągu towa-rowego w Polsce wynosi 22 km/h. Ciężarówka jest najczęściej 2-3 razy szybsza, nawet w polskich realiach drogowych. Kolejnym problemem jest brak nowoczesnych lokomotyw wielosystemowych i specjalistycz-nych wagonów do przewozu różnych rodzajów towarów, czy platform do transportu kontenerów. Tabor nie jest w pełni dostosowany do potrzeb rynku i zleceń, jakie z niego płyną. Brakuje także centrów logistycznych i przeładunkowych. Są one niezbęd-ne, aby oferta przewozowa kolei mo-gła być jak najbardziej elastyczna. Dzięki przewozom intermodalnym, klientami przewoźników kolejowych nareszcie mogą być mniejsi klienci – niekoniecznie duże firmy przemy-słowe dysponujące własną boczni-cą kolejową. Tyle, że trzeba zbudo-wać sieć baz, do których towar trafi pociągiem, a dalej do klienta samo-chodami ciężarowymi lub nawet dostawczymi. I na końcu pozostaje kwestia opłat związanych z ową infrastrukturą, której największą częścią zarządza

PKP Polskie Linie Kolejowe. Staw-ki za kilometr są zróżnicowane, w zależności od masy pociągu (od 60 do ponad 3 tys. ton) i kategorii linii kolejowej, która jest mierzona w pię-ciostopniowej skali. Masa pociągów towarowych najczęściej przekracza 1,5 tys. ton. Od składu o ładowności porównywalnej do 50 tirów, za prze-jazd jednego kilometra, zostanie po-brana opłata od 13,81 zł do 29,78 zł – w zależności od kategorii linii.W przeliczeniu na jednego tira daje to wartość od 27 do 59 gro-szy za kilometr. Właściciel ciągnika

Przemysł | transport

68 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Przeci´tny pociàg mo˝e przewieêç tyle ładunku, co 50 w pełni obcià˝onych ciàgników siodłowych z naczepà

Kolej: eKOlOgicZnie i nieeKOnOmicZnie

Page 69: Ekologia i Rynek nr 6/7

69 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

siodłowego z naczepą, za dostęp do infrastruktury drogowej zapłaci od 21 do 53 groszy za 1 km, choć trzeba zaznaczyć, że opłaty pobie-rane są tylko na wybranych drogach krajowych, ekspresowych i autostra-dach, których łączna długość wyno-si ok. 1,9 tys. kilometrów. Po pozo-stałych drogach, jeśli tylko nie ma na nich ograniczeń tonażowych, można jeździć za darmo.

DOKłADnIe DO celu

Przewozy intermodalne to takie, w których ładunek w kontenerach zostaje przetransportowany, z wy-korzystaniem więcej niż jednego rodzaju transportu. Doskonałym przykładem takich przewozów jest transport towarów koleją do centrum logistycznego, a stamtąd przeła-dunek na samochody ciężarowe. Transport tego rodzaju pozwala po-konać jedną z większych słabości kolei – czyli brak możliwości dostar-czenia ładunku dokładnie do punk-tu docelowego. Przewozy tego ro-dzaju w krajach Europy Zachodniej

stanowią ok. 15 proc. wszystkich przewozów realizowanych koleją, a w Austrii, czy Szwajcarii – nawet 30 procent. Dla porównania, w Pol-sce jeszcze trzy lata temu stanowi-ły one ledwie 3,3 proc., ale od tego czasu ich udział dynamicznie wzras- ta. Przewozy te oparły się nawet ostatnim spadkom pracy przewozo-wej realizowanej przez kolej. Jak po-daje „Rzeczpospolita”, w pierwszym kwartale 2012 r. przewozów kombi-nowanych było o 57 proc. więcej, niż w pierwszym kwartale 2011 roku. W rozwój tego segmentu wierzy także Piotr Sikorski, dyrektor zarzą-dzający z DHL Freight (dużego ope-ratora logistycznego, wykorzystują-cego zarówno transport kolejowy, jak i drogowy). – Przewóz towarów masowych za-wsze był domeną kolei. Wyższą opłacalność można uzyskać także przy transporcie towarów przetwo-rzonych, ale te wymagają nowoczes- nego taboru. Rozwiązaniem jest rozwój przewozów intermodalnych i to przed nimi są największe szan-se rozwoju, nie tylko w Polsce, ale i w Europie – uważa Sikorski.

KOMISJA euROPeJSKAPROMuJe KOleJ

Do 2050 r. w Europie ma powstać sieć szybkich kolei, którymi będzie przewożonych przynajmniej 30 proc. ładunków, transportowanych na od- ległość ponad 300 km. Do tego nowo-czesnego systemu ma także zostać włączona sieć portów. Koszt po-wstania takiego projektu, Sim Kallas – unijny komisarz ds. transportu – wy- cenił na 1,5 bln euro. Mimo, że te plany brzmią nieco abstrakcyjnie, już teraz polska kolej może korzystać z unijnych dotacji. Rzecz w tym, że z 20 mld zł przyznanych na inwestycje kolejowe w latach 2007-2013, dużej części nie uda się wykorzystać.– Kolej jest postrzegana, nie tylko w Polsce, jako ekologiczny środek transportu. Problemem jest jakość in- frastruktury i dostępność nowocze-snego taboru. O ile tabor mogą zapew- nić przewoźnicy, to inwestycje w infra-strukturę pozostają, w powszechnym odczuciu, domeną państwa. W tym kontekście niski stopień wykorzysta-nia dostępnych dotacji unijnych, ozna-cza zmarnowane szanse – mówi Piotr Sikorski, z DHL Freight Poland.

Plany unijne zakładają także re-dukcję emisji dwutlenku węgla w transporcie o ok. 60 proc., w cią-gu najbliższych 38 lat. Tego celu nie da się osiągnąć bez pomocy nowo-czesnych kolei elektrycznych, które muszą sukcesywnie przejmować coraz większą część przewozów drogowych. Jak dotąd, mimo wielu inwestycji w kolej, transport drogo-wy rozwija się bardzo dynamicznie i nie widać, by miało się to w najbliż-szej przyszłości zmienić. Wystarczy jednak, że w ciągu najbliższych kil-kudziesięciu lat ceny oleju napędo-wego pójdą mocno w górę, by rynek sam - bez pomocy polityków, zaczął dostosowywać się do zaistniałych zmian.

Staszek Dojs

Przemysł | transport

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 70: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł | Prezentacje

70 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Rozmowa z Bartłomiejem Hajdukiem, przedstawicielem firmy MB Recycling

E-Êmieci: tylKO SyStem ZaPeWni SKUtecZnOść

– W planach gospodarki odpadami, wiele województw jako jeden z problemów wskazuje niedostatecznie rozwinięty system zbierania odpadów elektrycznych i elektronicznych. Czy to słuszne stwierdzenie?– To zaskakujące stwierdzenie.

– Dlaczego?– Bo mówi o tym, że system istnieje i funkcjonuje, a sytuacja jest bardziej złożona. Teoretycznie systemy zbie-rania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego powinny funkcjono-wać w ramach zakładów przetwarza-nia, recyklerów, firm prowadzących odzysk i unieszkodliwianie.I faktycznie! Wiele organizacji i in-stytucji wkłada mnóstwo pracy oraz duże środki w budowę takiego sys-temu. Dostrzegamy inicjatywy do-tyczące tworzenia punktów zbiórki i organizacji zbiórek ZSEE (zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicz-nego – red.). Jednak w praktyce,

formami które można uznać za szer-szy i skoordynowany system, jest sieć zbierania tych odpadów złożona z punktów sprzedaży detalicznej np. sklepów, głównie wielkopowierzch-niowych oraz nielicznych punktów zbierania na terenie większych miast, a także incydentalnych zbiórek tzw. objazdowych.

– Czy gdyby istniał system zbiórki, Polska osiągałaby unijne poziomy w tym zakresie?– Na pewno. Mówiąc o tym czy mamy system, czy nie, proszę ocenić efekty. Niski poziom zbierania to sku-tek braku systemu oraz niskiej świa-domości społeczeństwa w zakresie ochrony środowiska.

– Rozwiązaniem tych problemów ma być Regionalny System Zbierania Zużytego Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Elektryczne Śmieci?– System Elektryczne Śmieci (SEE) już teraz staje się rozwiązaniem i jest jedną z kilku tego typu propozycji na branżowym rynku

– W jaki sposób?– System jest wynikiem kilkuletnich działań, badań efektywności róż-nych form zbierania, inwestowania w nowe technologie i obserwowania doświadczeń krajów zachodnich. W tym czasie sukcesywnie budo-waliśmy sieć punktów zbiórki, orga-nizowaliśmy akcje zbierania elek-trośmieci wspólnie z samorządami

i prowadziliśmy intensywne działania edukacyjne. Zatem System Elek-tryczne Śmieci, to „włożenie” spraw-dzonego sposobu działania w ujed-nolicone ramy organizacyjne.

– Jak wygląda taki system zbierania elektrycznych śmieci?– Stawiamy na stałe formy zbierania. Z doświadczenia własnego i innych państw z obszaru UE wiemy, że kon-kretne miejsca przyjmowania elek-troodpadów z czasem budują świa-domość ekologiczną, a także dobre nawyki. Zatem SEE obejmuje już ponad 40 autoryzowanych, stałych punktów zbiórki i jest to sieć, która stale się zwiększa. Punkty sytuowane są w lokalizacjach kojarzonych przez mieszkańców z gospodarką odpada-mi, zapewniamy także odpowiednie oznakowanie i wyposażenie. Bardzo pozytywne dla nas jest to, że prowa-dząc punkt, obserwujemy tendencje wzrostowe w zakresie zbieranego sprzętu. To potwierdza nasz sposób myślenia i działania w kierunku two-rzenia stałych form zbierania.Na zaawansowanym etapie projekto-wym jest także stworzenie sieci kon-tenerów (podobnych do pojemników na zużytą odzież) na drobny sprzęt RTV i AGD. Ta koncepcja związa-ną jest z nową klasyfikacją grup ZSEE, zawartą w nowelizacji unijnej Dyrektywy WEEE. Jako odrębna grupa zostaje wydzielony sprzęt o wymiarach do 50 cm, co daje pod-stawy do stworzenia dedykowanych form zbierania właśnie dla tej grupy.

Bartłomiej Hajduk – przedstawiciel firmy MB Recycling, o wieloletnim doświadczeniu w branży ZSEE, koordynator systemu. Regionalny System Zbierania Zużytego Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego funkcjonuje na terenie Polski południowej, jest organizowany przez Zakład Przetwarzania ZSEE oraz Organizacje Odzysku przy współpracy z władzami samorządowymi.

Page 71: Ekologia i Rynek nr 6/7

71 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

W kilku miastach realizujemy usłu-gę indywidualnego odbioru. Polega ona na tym, że klient dzwoni do nas z prośbą o odbiór sprzętu, ustalamy termin i odbieramy ZSEE bezpośred-nio z domu. Organizujemy też tzw. wystawki, będące dogodną formą przekazania elektroodpadów, szcze-gólnie dla mieszkańców mniejszych miejscowości.

– Ale czy praktyka SEE, w jakikolwiek sposób, odróżnia się od działań innych firm prowadzących analogiczną działalność?– Tak, różni się podejściem systemo-wym, które gwarantuje skuteczność. W Polsce jest wiele akcji i progra-mów jednostkowych, ale mamy nie-dostatek stałych punktów, brakuje ujednoliconej sieci oraz spójnej ko-munikacji i edukacji ekologicznej. Nieskoordynowane działania przy-noszą niewielkie efekty. Dodatkowo, na potrzeby Systemu uruchomiliśmy portal www.utylizacja.org, będący bazą wiedzy i platformą komunikacji z mieszkańcami.

– A czy System nie będzie kolidował z nową ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminie?– Wręcz przeciwnie. Według tych nowych rozwiązań, gmina ma obo-wiązek stworzenia systemu se-lektywnego zbierania odpadów, zorganizowania punktów zbiórki se-lektywnej, wskazywania miejsc zbie-rania ZSEE - i te obowiązki ma prawo scedować na nas.

– Czy gminy chętnie nawiązują współpracę i tworzą punkty zbiórki na swoim terenie?– Nie mówimy tu o chęci, ale o ko-nieczności. Z jednej strony weszła w życie ustawa nakładająca na gmi-ny obowiązek tworzenia miejsc przyj-mowania ZSEE, z drugiej strony Unia Europejska wciąż podwyższa wy-magania wobec poziomów zbiera-nia elektrośmieci. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca świadomość miesz-kańców, którzy poszukują możliwo-ści oddania starych sprzętów elek-trycznych i elektronicznych. Gmina musi stworzyć warunki przyjmowania

ZSEE. Pozostaje tylko kwestia wybo-ru formy zbierania.

– Jak Pan widzi przyszłość SEE?Optymistycznie. Regulacje prawne idą w kierunku podniesienia pozio-mów zbierania i recyklingu ZSEE, dlatego system jest niezbędny. Jako zarządca Systemu Elektryczne Śmieci planuję dalszy rozwój, zarów-no liczby gmin współpracujących z nami, jak i punktów zbierania, oraz ilości zbieranych odpadów. Za cel stawiamy sobie także przeprowadze-nie intensywnych działań informacyj-nych, które wypromują ten system, będą budować świadomość społe-czeństwa proekologicznego.

Rozmawiała Agata Biernik

Źródło Fotolia.pl

Page 72: Ekologia i Rynek nr 6/7

Przemysł

72 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

NaturalnoÊç nie znaczy ekologicznoÊç. W bran˝y odzie˝owej to dwa ró˝ne poj´cia

Zdrowe szaty dla KażdegO

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 73: Ekologia i Rynek nr 6/7

73 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Z roku na rok coraz więcej osób na świecie wpada w sidła przemysłu modowego. Stale zmieniające się trendy zmuszają do ciągłego kupo-wania nowych ubrań i butów. Sza-cuje się, że światowy rynek odzieży wart jest już ponad 2,6 bln dolarów. W Polsce, według szacunków firmy badawczej PMR, w tym roku jego wartość przekroczy już 30 mld zło-tych. Ale na tym nie koniec. Zarów-no w naszym kraju, jak i na świecie, prognozowane są dalsze wzrosty, przynajmniej na poziomie 4-5 proc. rocznie. Widać więc, że kryzys tej branży nie jest straszny i jej dalsze przychody nie są zagrożone.Pytanie tylko, czy to dobrze. Mało kto bowiem zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo produkcja odzie-ży jest szkodliwa dla środowiska. Z drugiej strony, niby dlaczego mia-łaby taka być, skoro większa część ubrań jest wytwarzana z bawełny, a więc naturalnego surowca. Czy zwykły, bawełniany t-shirt może za-grażać naszej planecie? Otóż tak. – Przy uprawie bawełny zużywa się nie tylko dużo wody, ale i pestycy-dów – twierdzi Maria Huma, kierow-nik programu Polska Zielona Sieć.Oszacowano, że do wyproduko-wania jednej koszulki potrzeba aż 20 tys. litrów wody. Tyle potrzeba jej bowiem, by z pola zebrać jeden kilogram bawełny. To, jaki niszczy-cielski wpływ na środowisko ma uprawa bawełny, widać najbardziej po Uzbekistanie, gdzie Morze Aral-skie zmniejszyło swoją objętość o 85 proc., zwiększając przy tym swoje zasolenie o prawie 600 procent.

PeStycyDy I BARWnIKI

Ale to nie jedyny powód, dla które-go konwencjonalna bawełna nie jest eko. By mogła przetrwać na polu do zbiorów, musi być chroniona przed szkodnikami. A to oznacza stosowa-nie środków ochrony roślin, takich jak pestycydy. Wiele z nich, jak oce-

nia Światowa Organizacja Zdrowia, jest bardzo niebezpiecznych nie tylko ogólnie dla środowiska, ale i zdrowia ludzi.Szacuje się, że ochrona upraw ba-wełny pochłania już około 20 proc. globalnego zużycia pestycydów. Wreszcie, by produkt z bawełny do-brze prezentował się na sklepowym wieszaku czy półce, nie może być w naturalnym kolorze, bo nikt go nie kupi. Potrzebne jest więc jego zabar-wienie na najmodniejsze w danym se-zonie kolory i zadrukowanie we wzory. A to tego wykorzystuje się chemikalia, zawierające produkty ropopochodne, jak formaldehyd, które jako odpady przenikają do gleby. Podliczono, że sektor odzieżowy wykorzystuje ich nawet od 7 do 8 tys. - począwszy od barwników, po ulepszacze, które chronią materiał przed zabrudzeniem, zagnieceniem, czy ułatwiają tkanie z niego.Na jedną koszulkę przypada w sumie 1/3 funta pestycydów i innych sub-stancji chemicznych.Problem dostrzegają producenci, bo sygnalizują go im konsumenci, oczekujący bardziej ekologicznych rozwiązań. Zwłaszcza, że przybywa osób borykających się z uczuleniami, dla których ekoubrania to prawdziwe zbawienie.W związku z tym, w sprzedaży poja-wia się coraz więcej rzeczy wytworzo-nych z tzw. organicznej lub ekologicz-nej bawełny.– Mowa o bawełnie, przy uprawie, któ-rej używa się tradycyjnych metod. Jest ona wytwarzana metodami naturalny-mi, bez nawożenia gleby nawozami sztucznymi, opryskiwania krzewów szkodliwymi substancjami i zbierana ręcznie – tłumaczy Maria Huma. Poza tym przy obróbce wykorzystuje się wyłączne naturalne barwniki.

SuKIenKA Z RecyKlInGu

Ale ekologiczna odzież to też ta, która została zrobiona z ma-teriałów pochodzenia wtórnego,

z recyklingu. Przykładem jest polie-ster, wykorzystywany już na szero-ką skalę do produkcji koszulek, czy sukienek. Mowa jednak o tym, który powstaje z przetworzonych butelek plastikowych. Warto zaznaczyć, że produkty powstające z recyklingu są bardziej odporne na zniszcze-nia, czy deformacje. Podobnie jak odzież wykonana z ekobawełny, która odznacza się wyższą jako-ścią, przez co również dłużej służy.Na razie jednak, na masową skalę, ekologiczne ubrania są do kupie-nia na zachodzie Europy. W Polsce rynek ten dopiero się tworzy. Jak podlicza Maria Huma, oferuje je na naszym rynku najwyżej 50 firm. Wśród liderów jest na pewno H&M. Rocznie ten producent zużywa już przeszło 15 tys. ton ekologicznej bawełny.– Mamy cel, by do 2020 r. cała ba-wełna, wykorzystywana do szycia naszych kolekcji była produkowana zgodnie z ekologicznymi metodami. Dlatego szkolimy farmerów, z któ-rymi współpracujemy, w zakresie uprawy bawełny z małą ilością wody i bez chemikaliów. Oprócz tego cały czas wydłużamy listę środków, na stosowanie których nie zgadzamy się, przy produkowaniu materiałów dla nas – wyjaśnia Ewa Kwiecień z H&M.Od zeszłego roku firma ta regular-nie, raz na kwartał, wypuszcza na rynek kolekcje Conscious. Wszyst-kie ubrania z tej linii uszyte są wy-łącznie z ekologicznie pozyskanych i przetworzonych materiałów.– Ale ekologiczną bawełnę wyko-rzystujemy też w innych naszych kolekcjach. Widzimy, bowiem, że zainteresowanie nią rośnie. Widać to zwłaszcza po ubrankach dla dzieci, przy których mniej liczy się moda i trendy, a bardziej to, by były bezpieczne i przyjazne dla skó-ry malucha. Dlatego, gdy rodzice biorą do ręki koszulkę z tradycyjnej bawełny i organicznej wybierają tę drugą – tłumaczy Ewa Kwiecień.

Przemysł

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 74: Ekologia i Rynek nr 6/7

Ekologia w tej sieci sięga zresztą głębiej. Materiały wykorzystywane do nadruku okien wystawowych, czy pa-pier są wytwarzane bez użycia PVC, tworzywa sztucznego bardzo szko-dliwego dla środowiska. Na polskim rynku kupić też można ekologiczne ubrania od C&A, GAP, czy Marksa & Spencera. Ta ostat-nia z sieci uruchomiła nawet global-ny plan, którego celem jest walka z najpoważniejszymi problemami XXI wieku. Liczy on 100 punktów, wśród których jest walka ze zmiana-mi klimatu, rosnącą produkcją od-padów, nadmierną eksploatacją na-turalnych zasobów ziemi, zbyt dużą emisją dwutlenku węgla do atmosfery czy olbrzymim zużyciem energii - po-chodzącej głównie ze źródeł nieod-nawialnych. Na jego realizację wyda ponad 200 milionów funtów. Jak na razie, najwięcej zmian sieć wprowa-dziła w sklepach w Wielkiej Brytanii, gdzie powstały pierwsze „zielone” sklepy Marks & Spencer. Są one wy-posażone w ekologiczne, energoosz-czędne urządzenia. Wkrótce mają powstać ekologiczne fabryki tej mar-ki. Lokalizacja pierwszej to Sri Lanka, a drugiej Północna Walia. Obydwie będą „carbon neutral”, czyli będą zachowywać równowagę pomiędzy zużyciem, a emisją dwutlenku węgla.Nawet projekty nowych fabryk są naprawdę zielone – na dachach hal produkcyjnych architekci planują zasadzić rośliny oraz zainstalować system odzyskiwania i oczyszczania wody deszczowej. W Polsce, jak na razie, marka promuje ekologiczne ko-lekcje ubrań, produkowane z bawełny niemodyfikowanej genetycznie.

ZDROWe, BO POlSKIe

Nie tylko zagraniczne marki podą-żają z duchem czasu i wykazują się coraz większą dbałością o środowi-sko. Przybywa w tym gronie też firm z polskim rodowodem. Marka Odzie-żowe Pole zadebiutowała z kolekcją „Eko Ego” w 2008 roku. W niej, jak

przystało na ekologię, wszystko było wykonane z materiałów, których pro-dukcja w żaden sposób nie szkodzi środowisku. Ubrania były wykonane z lnu, jedwabiu, ramii, sisalu, juty, ba-wełny, czy konopi, a dodatki i barw-niki wybrano z dbałością o ochronę środowiska.Innym przykładem jest firma Mon Petit Bébé, specjalizująca się w ubrankach dla niemowląt, czy LPP, właściciel takich marek jak Re-served, Croop, Mohito, czy House. W salonach dwóch pierwszych marek już pojawiły się kolekcje ekologicz-nych ubrań - Croop Organic, które posiadały certyfikat Organic. Jest to publiczne zapewnienie, że bawełna użyta do produkcji była uprawiana i produkowana zgodnie z surowymi procedurami, bez użycia toksycznych chemikaliów.– To powinien być wyznacznik dla osób, które poszukują takiej oferty – podkreśla przedstawiciel firmy Or-ganic Positive. Dlatego, jego zda-niem, z ekologicznymi ubraniami mamy do czynienia tylko wówczas, gdy posiadają stosowny dokument to potwierdzający. W sumie certyfikatów jest już oko-ło dziesięciu. Wśród nich np. Global Organic Textile Standard czy Organic Exchange 100 Standard, opracowany przez amerykańską organizację non--profit Textile Exchange, dotyczący wyłącznie surowych włókien bawełny.Jest też certyfikat Ecolabel, stworzo-ny przez Unię Europejską. Rozpoznać go można po symbolu, którym jest kwiat. Jest świadectwem odpowie-dzialności firmy, pozwalającym kon-sumentom wybrać przedsiębiorstwa działające w sposób odpowiedzialny środowiskowo.Wiodącym standardem w ekologicz-nej branży tekstylnej jest jednak certy-fikat GOTS (ang. The Global Organic Textile Standard). Został stworzony w celu ujednolicenia różnorodnych, stosowanych regionalnie, metod i praktyk. Standard ten, stworzo-ny dla tekstyliów pochodzenia

ekologicznego, obejmuje produkcję, przetwórstwo, wytwarzanie, pakowa-nie, etykietowanie, eksport, import oraz dystrybucję wszystkich natural-nych włókien.Najbardziej popularnym jest z kolei certyfikat Fairtrade (Sprawiedliwy Handel). Kupując produkty z tym zna-kiem, konsumenci mają gwarancję, że przy ich produkcji nie brały udziału dzieci, oraz że producenci otrzymali uczciwe wynagrodzenie i nie praco-wali w szkodliwych warunkach. Jed-nym z elementów tego standardu są również normy środowiskowe, dzięki czemu certyfikowane produkty są wytwarzane z poszanowaniem śro-dowiska naturalnego.Na przeszkodzie w rozwoju ekolo-gicznego trendu stoją oczywiście wysokie ceny tej odzieży. Mimo, że przy produkcji cofamy się do najbar-dziej prostych, a wręcz prymitywnych metod. Dominująca jest jednak praca ludzkich rąk, a za tę trzeba coraz wię-cej płacić.To przekłada się na koszt ostatecz-nego produktu. Zwykłą białą koszul-kę wykonaną z tradycyjnej bawełny można już kupić za 8 złotych. Za taką samą, ale zrobioną z organicznego surowca zapłacimy około 20 złotych. Wciąż dla wielu osób taka różnica w cenie jest nie do przyjęcia. Dlate-go najwięksi producenci odzieży, by popularyzować trend ekologii w tym sektorze, znaczną część większych kosztów biorą na siebie.– Jest to możliwe, bo kupujemy or-ganiczną bawełnę na ogromną ska-lę. Mamy więc większe możliwości w negocjowaniu cen dostaw, niż mniejsi odbiorcy. Zyskują też na tym nasi klienci, nie widząc żadnej różnicy w cenie między ekologiczną rzeczą, a wyprodukowaną standardowo – podkreśla Ewa Kwiecień.Nadzieja w tym, że taką drogą pójdą kolejni producenci i będziemy mogli ubierać się zdrowo, niezależnie od zasobności portfela.

Małgorzata Biernacka

Przemysł

74 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 75: Ekologia i Rynek nr 6/7

PRZyKłADOWe eKOPReZentAcJe

Jeśli chcą Państwo przedstawić firmę w naszych eKOPReZentAcJAch,prosimy o kontakt pod nr tel. 22 408 64 01

Page 76: Ekologia i Rynek nr 6/7

Samorząd

76 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Niemal w ka˝dym województwie słychaç o planach budowy spalarni Êmieci. Władze, jak ognia, unikajà podawania konkretnych terminów czy lokalizacji do publicznej wiadomoÊci, bo ka˝da tego typu inwestycja to droga przez m´k´, zarówno w sensie proceduralnym, jak i społecznym.

Budowę spalarni odpadów komu-nalnych wymuszają unijne przepisy, które zobowiązują nas do obniże-nia ilości odpadów biodegradowal-nych, kierowanych w roku 2013 na składowiska, do poziomu 50 proc., w stosunku do roku 1995, zaś w 2020 roku ilość ta musi zostać ograniczona do 35 procent.Składowanie odpadów komunal-nych już w XIX w. uznano za roz-wiązanie bez przyszłości, wtedy to (w 1897 r.) powstała w Anglii pierwsza instalacja do spalania śmieci, umoż-liwiająca dodatkowo odzysk energii ze spalania. Także Polska ma w tym względzie piękne tradycje – pierw-szą spalarnię odpadów, o wydajno-ści 10 tys. ton rocznie, otwarto już w 1912 r. w Warszawie, gdzie działa-ła nieprzerwanie do Powstania War-szawskiego (1944 rok), kiedy została zniszczona. Drugą spalarnię śmieci, która ogrzewała część Poznania, wybudowano w 1927 r., a zamknięto w 1955 roku.

DłuGA I SMutnA hIStORIA

W Polsce działa wiele spalarni od-padów medycznych i kilka spalarni osadów ściekowych, ale tylko jedna spalarnia odpadów komunalnych

– na warszawskim Targówku. Emo-cje, które budziła w 1989 r., gdy pojawiła się idea jej wybudowania, i które budzą do dziś plany jej rozbu-dowy, skutecznie studzą zapał sa-morządowców w całej Polsce. Chy-ba tylko budowa portu lotniczego, może równać się ze spalarnią śmie-ci pod względem tzw. wrażliwości społecznej.W roku 2014 minie 25 lat, od kiedy polski rząd zamówił we Włoszech technologię budowy spalarni, któ-rą następnie Budimex zrealizował na prawym brzegu Warszawy. In-westycji od początku towarzyszyły protesty. W roku 1996, tylko Stowa-rzyszenie Zielone Mazowsze zorga-nizowało 5 demonstracji sprzeciwu i zbierało podpisy w sprawie refe-rendum. Udało się je przeprowadzić dopiero w lutym 1997 r. i choć miesz-kańcy w większości opowiedzieli się przeciwko inwestycji, frekwen-cja nie przekroczyła wymaganych 30 proc., więc wynik nie był dla władz wiążący. W odpowiedzi na decyzję o kontynuowaniu budowy, Federacja Zielonych przez kilka tygodni bloko-wała wjazd na teren budowy. Za-kład, ostatecznie otwarty w kwietniu 2000 r., działał bez większych per-turbacji do roku 2008, gdy gruchnę-ła wieść o planowanej rozbudowie.

Spalarnia ma zostać powiększona do 2015 r., przez Miejskie Przed-siębiorstwo Oczyszczania (MPO), któremu radni Warszawy przekazali działający Zakład Unieszkodliwiania Opadów, we wrześniu 2011 roku. – Modernizacja i rozbudowa spalar-ni odbędzie się w dwóch etapach – mówi Joanna Mroczek, rzecznicz-ka prasowa MPO. W pierwszym etapie przedsięwzię-cia spółka zamierza wybudować w istniejącym obiekcie jedną, równole-głą do funkcjonującej, linię termicz-nego unieszkodliwiania o wydajno-ści 90 tysięcy Mg (czyli ton – red.) rocznie oraz usprawnić obecnie funkcjonującą linię o wydajności 40 tys. Mg rocznie. Zostanie zmie-niony sposób sterowania i monitoro-wania linii, będzie zmodernizowana instalacja do oczyszczania spalin oraz wybudowana hala rozładun-kowa odpadów, z podciśnieniem, co uniemożliwia emisję odorów na zewnątrz. Etap drugi obejmuje budowę dwóch linii o wydajności 130 tys. Mg rocznie przekształca-nych odpadów zmieszanych (dla każdej linii - łącznie wydajność dla dwóch linii to 260 tys. Mg rocznie), w nowo wybudowanym obiekcie.Powstająca podczas spalania ener-gia cieplna będzie odbierana przez

Czas WielKicH SPalaRni

Page 77: Ekologia i Rynek nr 6/7

77 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

SPEC, zaś elektryczna – przez RWE Stoen. Spółka czeka na wydanie decyzji środowiskowej w sprawie in-westycji, co ma nastąpić do końca roku, potem MPO ogłosi przetargi na realizację czterech kontraktów: generalnego wykonawcy, inżynie-ra kontraktu, pomoc techniczną i edukację ekologiczną. Inwesty-cja ma potrwać ok. dwóch lat i we-dług szacunków będzie kosztowała 700-800 mln złotych.

KRAKóW lIcZy DnI

Z nieoczekiwanymi problemami mu-siał zmierzyć się inwestor spalarni odpadów komunalnych, która ma powstać w Mogile pod Krakowem. To pierwszy polski projekt spalar-ni, który zyskał akceptację Komisji Europejskiej (KE) i jednocześnie największa w historii Krakowa jed-norazowa dotacja. KE zatwierdzi-ła projekt inwestycji i przyznała

dofinansowanie w wysokości 370 mln zł, czyli ok. 60 proc. kosz-tów budowy (reszta będzie pocho-dzić z kredytu Funduszu Ochrony Środowiska). By środki nie przepa-dły, spółka prowadząca inwestycję, Krakowski Holding Komunalny, musi zamknąć i rozliczyć projekt do koń-ca 2015 roku. Podczas układania harmonogramu prac wzięto nawet poprawkę na postępowania sądowe zainicjowane przez mieszkańców

Czas WielKicH SPalaRni

Źródło Fotolia.pl

Page 78: Ekologia i Rynek nr 6/7

i ekologów (decyzja środowiskowa została faktycznie zaskarżona), ale trudno było przewidzieć, że wyło-niony w konkursie generalny wyko-nawca... splajtuje.W zakończonym w kwietniu prze-targu za najkorzystniejszą ofertę uznano propozycję złożoną przez konsorcjum spółek grupy PBG: francuską firmę Constructions In-dustrielles de la Mediterranee oraz krakowski Control Process. Gdy niedługo później PBG złożyła w są-dzie wniosek o upadłość, biorące także udział w wyścigu konsorcjum Budimeksu, złożyło do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) wniosek o powtórzenie postępowania. KIO mogła powierzyć krakowską spalarnię albo Budimeksowi, albo

francuskiemu członkowi konsor-cjum PBG lub jeszcze innemu wy-konawcy, którego oferta w pierw-szym postępowaniu nie została odrzucona. W lipcu Izba wybrała to pierwsze rozwiązanie i powierzy-ła projekt wiceliderowi przetargu – spalarnię wybuduje konsorcjum firm Budimex SA (lider, z udzia-łem 56,25 proc.), Keppel Seghers Belgium N.V i Cespa Compania Espanola de Servicios Publicos Auxiliares SA. Wartość oferty net-to konsorcjum wyniosła niecałe 605 mln złotych.– Jesteśmy w pełni przygotowani do podpisania umowy z wykonaw-cą, mamy wymagane decyzje ad-ministracyjne oraz decyzję Komisji Europejskiej zatwierdzającą wkład

finansowy dla projektu – zapewniał w lipcu Jarosław Gurbiel, kierow-nik jednostki realizującej projekt w Krakowskim Holdingu Komu-nalnym. – Jeżeli umowa zostanie podpisana w III kwartale tego roku, to inwestycję uda się zakończyć zgodnie z założonym terminem, tj. przed upływem okresu kwa-lifikowanego, czyli w II połowie 2015 roku.Czas gra w tym przypadku waż-ną rolę, nie tylko ze względu na środki unijne – wysypisko w Bary-czy, na które trafiają krakowskie odpady, będzie mogło funkcjono-wać najwyżej do 2018 roku. Po-nadto, w czerwcu w Myślenicach otwarto wybudowany również za unijne pieniądze, nowoczesny za-kład zagospodarowania odpadów, który pozwoli odzyskiwać nawet 60 proc. surowców z opadów. Wła-dze Myślenic liczą na to, że odpa-dy niepodlegające recyklingowi będą mogły trafić do krakowskiej spalarni.

BIAłyStOKWOlI DROżSZeGO

Nawet jeśli KIO nie powierzyłaby krakowskiej spalarni Budimeksowi, ten odbiłby to sobie na Podlasiu. Pod koniec czerwca, prowadzą-ca projekt białostockiej spalar-ni spółka miejska Lech, wybrała ofertę tego samego konsorcjum, z Budimeksem jako liderem. War-tość netto zwycięskiej oferty wy-niosła niecałe 333 mln zł, za które w systemie „zaprojektuj i zbuduj”, powstanie Zakład Unieszkodli-wiania Odpadów Komunalnych w Białymstoku. Prace mają ruszyć na początku II kwartału 2013 r., a ich zakończenie jest planowane, jak w przypadku projektu krakow-skiego, przed 31 grudnia 2015 roku.Najważniejszym kryterium, którym kierowała się komisja przetargowa, była ocena technicznych rozwią-zań projektu, w dalszej kolejności

Samorząd

78 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 79: Ekologia i Rynek nr 6/7

Samorząd

Energy for Mayors

Prezydencie, Burmistrzu, Wójcie!Do³¹cz do najlepszych w Unii Europejskiej!

Przyst¹p do Porozumienia Burmistrzów, a osi¹gniesz:

mniejsze wydatki na energiê, czyste powietrze w Twoim mieœcie, bezpieczeñstwo energetyczne,

dostêp do nowych Ÿróde³ finansowania, wiêkszy komfort ¿ycia mieszkañców.

Nie czekaj! Skontaktuj siê z nami:

[email protected]

Prezydencie, Burmistrzu, Wójcie!Do³¹cz do najlepszych w Unii Europejskiej!

Przyst¹p do Porozumienia Burmistrzów, a osi¹gniesz:mniejsze wydatki na energie, czyste powietrze w Twoim mieœcie, bezpieczeñstwo energetyczne,

dostêp do nowych Ÿróde³ finansowania, wiêkszy komfort ¿ycia mieszkañców.

Nie czekaj! Skontaktuj siê z nami:

[email protected] pl

NETworking the Covenant Of Mayors

NETStowarzyszenie Gmin Polska Sieæ „Energie Cités”

tel./fax: +48 (12) 429 17 93

www.pnec.org.pl

ReklaMa

uplasowały się: cena, gwarancja oraz koszty eksploatacji, dzięki czemu nie wygrała najtańsza pro-pozycja - opiewająca na nieco ponad 361,5 mln zł brutto, oferta włoskiego konsorcjum firm Astaldi, TM.E. i Termomeccanica Ecologia.Także Białystok sięgnął głęboko do unijnej kasy, podpisując we wrze-śniu 2011 r. umowę na dofinan-sowanie budowy spalarni kwotą 210 mln zł, z Programu Infrastruktu-ra i Środowisko. Do instalacji przy ul. Andersa trafi rocznie 120 tys. ton odpadów komunalnych, dzięki czemu ilość śmieci wywożonych na miejskie wysypisko zmniejszy się z 94 do 12 procent. Dodatkowo w procesie spalania śmieci powsta-nie ok. 15 MWh energii elektrycz-nej oraz, w sezonie grzewczym, do 360 tys. GJ energii cieplnej.

RADnI PRZeD PRóBą

Plany spalarni odpadów komunal-nych snuje wiele polskich miast. W niemal każdym przypadku daje się zauważyć pewna schizofrenia w podejściu do tematu tej inwe-stycji – z jednej strony samorząd może liczyć na rozwiązanie pro-blemu składowania śmieci, a także na przychód z produkcji ciepła czy energii elektrycznej. Z drugiej jed-nak strony, każde napomknięcie o spalarni, to pewne protesty miesz-kańców i ratuszowej opozycji. W najbliższych latach, z tym pro-blemem, będą musieli zmierzyć się także radni Łodzi, Szczecina, Radomia, Płocka, Bydgoszczy, Brzegu czy Kłodzka, gdzie już mówi się o konkretnych terminach i lokalizacjach.

Inwestycjom sprzyja przychyl-na w tym względzie polityka Ko- misji Europejskiej, która chęt- nie dofinansowuje tego typu pro-jekty, pokrywając do 60 proc. kosztów kwalifikowanych. Czas jest też dobry, ze względu na stosunkowo odległe wybory sa- morządowe. Precedensu na razie nie było, więc nie wiadomo, jak na tego typu projekty zareagują wyborcy – czy decyzja o budowie spalarni, podobnie jak o zamknię-ciu szkoły, stanie się gwoździem do trumny burmistrza, czy też odwrotnie: będzie dowodem na umiejętne wykorzystywanie unij-nych środków, a zatem poważnym argumentem przemawiającym za reelekcją.

tomasz cudowski

Page 80: Ekologia i Rynek nr 6/7

74 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

BOMBy eKOlOGIcZne BęDą ROZBRAJAne SZyBcIeJ Źr

ódło

Fot

olia

.pl

Page 81: Ekologia i Rynek nr 6/7

81 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

W Polsce tyka pół setki groênych bomb ekologicznych. Obecnie, 41 z nich, zostało wytypowanych do szybkiego rozbrojenia przez Główny Inspektorat Ochrony Ârodowiska (GIOÂ)

Najwięcej tych zagrożeń znajduje się na Śląsku. W wykazie składowisk do likwidacji znalazło się m.in. blisko 200 tys. ton toksycznych pozostało-ści wytworzonych w zakładach Orga-nika-Azot w Jaworznie. Jest tam cała „tablica Mendelejewa”, w tym ok. 40 tys. ton odpadów niebezpieczne-go pestycydu HCH, cyjanki, metale ciężkie, a nawet dioksyna TCDD (któ-rą w 2004 r. próbowano zabić ówcze-snego prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenkę). Zanieczyszczenia znaj-dują się w kilku rejonach miasta. Po-dejrzewa się, że zarówno gleba, jak i wody podziemne, mogą być skażo-ne na obszarze przeszło 50 hektarów. Czarny scenariusz związany z tym składowiskiem jest apokaliptyczny: zakłada możliwość przedostania się chemikaliów do głównego zbiornika zaopatrującego Śląsk w wodę pitną, a poprzez Przemszę i Wisłę - zatrucie nawet wód przybrzeżnych Bałtyku.Zagrożonych miejsc jest znacznie więcej: na przykład tzw. doły kwaso-we należące do rafinerii w Czechowi-cach-Dziedzicach lub pozostałości po zlikwidowanych zakładach prze-mysłowych, jak składowisko szla-mów cynkowych po zamkniętej Hu-cie Szopienice w Katowicach.

KOSZtOWne MOGIlnIKI

Do ogólnopolskiego programu li-kwidacji bomb ekologicznych włą-czonych zostało 6 tzw.mogilników. To uszczelnione, zwykle betonowe zbiorniki, w których składowane były najbardziej niebezpieczne sub-stancje: przeterminowane, trujące, promieniotwórcze. Najczęściej są to środki ochrony roślin, maga-zynowane od lat 60-tych na tere-nach byłych PGR-ów lub dawnych

obiektów wojskowych. W maju NIK poinformował, że do połowy ubie-głego roku zlikwidowano przeszło 90 proc. zawartości 211 zinwentary-zowanych w całym kraju mogilników. Koszty tej operacji, prowadzonej w ramach krajowego planu gos- podarki odpadami (przyjętego w 2006 roku), sięgnęły 175 mln zło-tych. Ale, choć program zakładał usunięcie wszystkich trucizn do końca 2010 r., nie udało się zreali-zować go całkowicie. Z pozostałych 31 obiektów dwie trzecie były jesz-cze w trakcie likwidacji (12 w woj. zachodniopomorskim, 7 w łódzkim, 1 w woj. warmińsko-mazurskim), na-tomiast 11 mogilników (5 w woj. pod-laskim, 2 w zachodniopomorskim, 2 w dolnośląskim, po 1 w mazowiec-kim i opolskim) – jeszcze nawet nie tknięto.Problem jest dużo poważniejszy, bo nawet likwidacja zlokalizowanych mo-gilników, nie usuwa zagrożeń z nimi związanych. Ani ministerstwo środo-wiska, ani urzędy marszałkowskie nie mają bowiem pewności, czy tereny po zlikwidowanych składowiskach są całkowicie wolne od trucizn. Zwłasz-cza, że w latach 60-tych w Polsce południowej, gminne spółdzielnie Samopomoc Chłopska zakopywały środki ochrony roślin wraz z opako-waniami, bezpośrednio w ziemi. I choć w 1971 r. opracowano instrukcję do-tyczącą likwidacji tych substancji, zalecającą budowę głębokich na 3-4 m studni betonowych, to często lokowano je na piaszczystych nieużyt-kach o wysokiej przepuszczalności, gdzie szkodliwe składniki mogły prze-nikać do wód podziemnych. Zdaniem inspektorów NIK, tylko nieliczni staro-stowie poszukują jeszcze nieodkrytych składowisk.

– To może być tykająca bomba eko-logiczna – ostrzegała NIK w majo-wym komunikacie.

tRuDnO ZnAleźćODPOWIeDZIAlneGO

Istniejące do dziś bomby ekologicz-ne GIOŚ podzielił na dwa rodzaje: pierwsze to takie, które znajdują się na terenach należących do Skar-bu Państwa. Z 16 takich składowisk –14 można już likwidować. W przy-padku dwóch pozostałych potrzeb-ne są jeszcze dodatkowe badania. Z kolei druga kategoria bomb to skła-dowiska na terenie aktualnie działa-jących zakładów przemysłowych. Tu sytuacja się komplikuje. Obecnie do działań naprawczych związanych z likwidacją składowisk, zobowiązane są podmioty, które za-nieczyściły teren lub ich prawni na-stępcy. Tymczasem np. Państwowe Zakłady Chemiczne Organika-Azot w Jaworznie to już historia. Nową firmę wiąże z nimi jedynie podobna nazwa. Na likwidację zagrożenia potrzeba bli-sko miliarda złotych, a z kolei miasto nie ma na ten cel pieniędzy. – W kraju brakuje specustawy po-zwalającej na rozbrajanie bomb eko-logicznych. To uniemożliwia uporanie się z wieloma składowiskami w całej Polsce – uważa Paweł Silbert, prezy-dent Jaworzna.Likwidacja największych bomb eko-logicznych może trwać niezwyk- le długo. Unieszkodliwianie tok-sycznych pozostałości po Zakła- dach Chemicznych Tarnowskie Góry ciągnie się już kilkanaście lat. W specjalnie zabezpieczonych sarkofagach ulokowano blisko trzy czwarte z 1,5 mln ton odpadów, które mogłyby skazić podziemny zbiornik

środowisko

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 82: Ekologia i Rynek nr 6/7

wody zaopatrujący Gliwice i okolicz-ne miasta.W porównaniu z tym tempem, zakoń-czona niedawno likwidacja składowi-ska ok. 2 tys. ton przeterminowanych farb, toksycznego szlamu i odpadów poprodukcyjnych (były tam m. in. związki rtęci), przypadkowo odkry-tych w kwietniu 2010 r. w dwóch wy-dzierżawionych przez prywatną oso-bę hangarach na terenie dawnego lotniska wojskowego w Pile, została przeprowadzona niemal błyskawicz-nie – w ciągu dwóch lat.Bardzo długo wlokła się także spra-wa skażonego chemikaliami 5-hek-tarowego stawu Kalina w Święto-chłowicach. Dopiero wiosną tego roku zapadły decyzje dotyczące oczyszczenia zbiornika. To naj-większy akwen w mieście. Powstały na początku wieku, jeszcze do lat 50-tych pozostawał względnie czy-sty. Ale z czasem, w jego pobliżu urosła hałda odpadów poproduk-cyjnych, z pobliskich zakładów wytwarzających farby i lakiery. To one skaziły wodę, a wydobywający się ze zbiornika fetor fenolu doku-cza mieszkańcom jednej z dzielnic miasta od blisko 20 lat. Co prawda, w poprzednich latach próbowano zredukować skażenie – wokół hałdy powstał ekran mający zapobiegać przedostawaniu się jej zawartości do wód powierzchniowych, ale na dnie Kaliny ciągle zalega chemicz-ny osad. Jego usuwanie pochłonie przeszło 50 mln złotych, a 85 proc. tej kwoty będzie pochodzić z bez-zwrotnej dotacji z funduszy euro-pejskich. Resztę dołoży miasto oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Śro-dowiska w Katowicach.

BRAK MOnItORInGuI BADAń, JeSt BIuROKRAcJA

Sama likwidacja składowisk niebez-piecznych odpadów to nie wszystko, co jest do zrobienia. Pozostaje jesz-cze ich kontrola. A ta, podobnie jak

nad terenami, z których już trucizny usunięto, jest niedostateczna. W ra-porcie dotyczącym mogilników, NIK informuje, że blisko trzy czwarte miejsc po zlikwidowanych składo-wiskach nie było w ogóle monitoro-wanych. Nie zlecono odpowiednich badań jakości podziemnych wód w ich bezpośrednim sąsiedztwie. W zaledwie 37 miejscach na 216, takie badania były prowadzone, ale ministerstwu środowiska nie przekazano wyników. Resortowi zarzucono zresztą, że nie moty-wuje samorządów do poszukiwań nieodkrytych jeszcze mogilników. Z kolei samorządy przerzucają się odpowiedzialnością: w skontrolo-wanych urzędach marszałkowskich panowało przekonanie, że likwi-dacja składowisk należy do kogoś innego: starostów, administracji La-sów Państwowych czy władz miast.W maju GIOŚ powołał zespół do-radczy ds. wyznaczenia najbardziej niebezpiecznych obiektów, które muszą być zlikwidowane. – Bombą ekologiczną nie jest każ-da szkoda w środowisku, ale tylko taka, która jest na terenie znajdują-cym się we władaniu Skarbu Pań-stwa. Zatem państwo, które dba o ochronę środowiska i które dopro-wadziło do tego, że na jego terenie jest bomba, powinno być odpowie-dzialne za jej likwidację – powie-dział Andrzej Jagusiewicz, Główny Inspektor Ochrony Środowiska.Uporanie się z ekologicznymi bom-bami mogłoby przyspieszyć wyko-rzystanie nowatorskich pomysłów na utylizację zanieczyszczeń. Np. w Jaworznie, w ramach międzyna-rodowego programu badawczego Focus on Key Sources of Environ-mental Risks, opracowano metodę oczyszczenia gruntu skażonego przez Organikę-Azot. Wykorzysta-no do tego przenośną instalację do neutralizacji, dzięki której usuwa się chlor przy pomocy aktywnego wę-gla. Powstaje wtedy wolny od tok-syn popiół oraz bezpieczne paliwo

w postaci bryłek węglowych, które można wykorzystać w pobliskiej elektrowni do produkcji prądu. Sza-cuje się, że zastosowanie tej tech-nologii (opracowali ją naukowcy z Czech) na szerszą skalę, pozwo-liłoby zlikwidować odpady w ciągu kilku lat. Ale pojawiają się problemy prawne. – Stawiając instalację do celów doświadczalnych musimy zgroma-dzić pozwolenia, jak dla produkcji na pełną skalę – żalą się władze Jaworzna.W tej sytuacji trudno się dziwić, że blisko dziesięć lat trwały urzędnicze przepychanki o likwidację azbestu, zalegającego na 25 ha w Ogro-dzieńcu, w woj. śląskim. Działało tam Przedsiębiorstwo Materiałów Izolacji Budowlanej, jeden z naj-większych producentów płyt azbe-stowych w Europie, które zaczęto tam wytwarzać jeszcze przed II woj-ną światową. Po 2009 r., gdy zde-cydowano o likwidacji pozostałości fabryki, wywieziono ich stamtąd pół tysiąca ton. Pył azbestowy, wywołu-jący astmę i raka płuc, jest jeszcze w wielu miejscach: tylko na terenie Śląska jest ok. 100 tys. ton produk-tów zawierających azbest. W całej Polsce – około 15 mln ton.Utylizację trucizn często hamują problemy związane ze statusem gruntów, na których się znajdują. Tak jest z odpadami w Tarnowskich Górach, gdzie większość pozo-stałych do unieszkodliwienia sub-stancji po zakładach chemicznych znajduje się obecnie na terenach sprzedanych osobom prywatnym. To uniemożliwiło wykorzystanie do likwidacji trucizn pieniędzy z Fun-duszu Spójności. Tymczasem, nowi właściciele gruntów nie są zainte-resowani usuwaniem zanieczysz-czeń na własny koszt, a proponując odsprzedaż gruntów żądają ceny 100-krotnie wyższej niż ta, po której je kupili.

Krystian ciszewski

środowisko

82 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 83: Ekologia i Rynek nr 6/7

środowisko

Inwestycje na polskich lotniskach od kilku lat idà pełnà parà, jednak nowym projektom, zbli˝ajàcym nas do Europy, towarzyszà zazwyczaj kontrowersje, a cz´sto otwarty sprzeciw. I to nie tylko ze strony ortodoksyjnych ekologów

PowolneROZWijanie SKRZydeł (cZ.1)

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 84: Ekologia i Rynek nr 6/7

Inwestycje w portach lotniczych bu-dzą silne emocje głównie ze względu na ich skalę, efektywność i znacz-ny stopień oddziaływania na śro-dowisko, nawet na tereny położone w dalszej odległości. W Polsce bu-dowa nowych lotnisk i rozbudowa istniejących jest wymogiem czasów. Przede wszystkim zwiększa się ruchli-wość Polaków, stymulowana dodat-kowo rządowym programem rozwoju sieci lotnisk, który zakłada rozbudowę i modernizację istniejących lotnisk cy-wilnych, a także wykorzystanie i adap- tację byłych lotnisk wojskowych oraz sportowo-usługowych. Program ten był związany z organizacją Euro 2012, jednak dotyczy lotnisk nie tylko w mia-stach-gospodarzach turnieju.

ptaKi KontRa ptaKi

Minimalny (i chyba jedyny istotny) po-ślizg w stosunku do daty rozpoczęcia Euro 2012 odnotowało budowane lot-nisko w Modlinie, na którym pierwsze samoloty wylądowały dopiero w lipcu tego roku. Idea wybudowania tego tzw. lotniska komplementarnego (czyli uzupełniającego i zapasowe-go) dla stołecznego Okęcia pojawiła się już w roku 2000 i musiała wów-czas konkurować z innymi lokaliza-cjami na Mazowszu. Dopiero pięć lat później Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze i Agencja Mienia Woj-skowego stworzyły spółkę, a lotnisko Modlin, spełniające do tej pory funk-cje wojskowe, mogło uzyskać sta-tus lotniska publicznego. Inwestycja wydawała się stosunkowo nietrudna (choć kosztowna – szacowane na-kłady miały przekroczyć 0,5 mld zł), gdyż drugi port lotniczy Warszawy miał powstać na bazie infrastruktury działającego lotniska wojskowego, mającego piękną, jeszcze przedwo-jenną tradycję. Jednak najpierw inwestycję zdomi-nowały spory między udziałowcami, potem swoje dołożyli także wykonaw-cy, których oferty w poszczególnych

przetargach odrzucano – protesty i procedury odwoławcze ciągnęły się w nieskończoność. Ostatecznie udziałowcami przedsięwzięcia zosta-li: Agencja Mienia Wojskowego (ok. 40 proc.), Województwo Mazowieckie (30 proc.), Przedsiębiorstwo Państwo-we Porty Lotnicze (ok. 26 proc.) oraz Miasto Nowy Dwór Mazowiecki (ok. 3 proc.). Projekt terminalu pasażer-skiego przygotował jeden z najbar-dziej znanych polskich architektów, zmarły niedawno tragicznie Stefan Kuryłowicz, a prace budowlane roz-począł Mostostal-Warszawa.Lotnisko miało zostać oddane do użytku przed rozpoczęciem Euro 2012 i odciążyć Lotnisko Chopina, główny polski hub (węzeł) lotnictwa pasażerskiego, jednak mimo tak wpływowych udziałowców – data otwarcia była ciągle przesuwana. Pierwszym oficjalnym terminem był, ogłoszony w czerwcu 2006 r. przez ówczesnego ministra trans-portu Jerzego Polaczka – wrzesień 2007 roku. Jednak od tego momentu przesuwał się on wielokrotnie, ponie-waż gdy już dogadali się udziałowcy, w inwestycję wmieszali się ekolodzy i – co gorsza – pseudoekolodzy. W skrócie historia wyglądała na-stępująco: pod koniec październi-ka 2006 r. prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego wydał promesę zezwole-nia na założenie lotniska cywilnego użytku publicznego, ważną przez 24 miesiące. W tym czasie inwestor musiał spełnić jeszcze wiele wa-runków, m.in. zdobyć akceptację wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, odnośnie przyszłego wpływu lotniska na środowisko. Jed-nak w maju 2007 r. do prasy wyciekły informacje z przygotowywanego ra-portu oddziaływania lotniska Modlin na środowisko, który miał stwierdzać, iż rozbudowa lotniska ograniczy licz-bę ptaków w okolicy, w tym gatun-ków chronionych. Także ryzyko kolizji ptaków z samolotami miałoby być w Modlinie większe, niż na innych lotniskach.

Problem w tym, że rejon inwestycji sąsiaduje z europejskimi obszara-mi chronionymi Natura 2000: Doliną Środkowej Wisły, z licznymi rezerwa-tami przyrody, Puszczą Kampinoską (park narodowy z rezerwatem bios-fery), Fortami Modlińskimi i Doliną Wkry. Zdaniem ekologów, protestu-jących przeciwko budowie lotniska - trasy startów i lądowań przy złej pogodzie mogłyby przebiegać nad siedliskami ptaków.Od tego momentu rozpoczęła się ko-lejna „bitwa o Modlin”, tym razem na salach sądowych i ulicach podczas pikiet i demonstracji. W marcu 2009 r. burmistrz Nowego Dworu Mazowiec-kiego wydał decyzję środowiskową o budowie lotniska, którą oprotesto-wały organizacje ekologiczne. Jedna z nich zaproponowała, że odstąpi od protestu za 7 mln zł, które inwestor powinien wydać na zakup 700 ha bagien w Puszczy Białej i przenie-sienie tam siedlisk ptaków z Modlina.

środowisko

84 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 85: Ekologia i Rynek nr 6/7

85 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

środowisko

Propozycja mogłaby zostać potrakto-wana jak happening, gdyby nie fakt, że składająca ją organizacja wstrzy-mała wcześniej skutecznie budowę Mostu Północnego w Warszawie i modernizację wałów przeciwpowo-dziowych, żądając podobnych kwot za odstąpienie od protestów.Samorządowe Kolegium Odwoław-cze podtrzymało jednak decyzję no-wodworskiego burmistrza, a w kwiet-niu 2011 roku WSA orzekł, że decyzja kolegium jest zgodna z prawem, co kończyło wszelkie protesty.W drugiej połowie lipca 2012 r., po ponad 7 latach trwania projektu, Mo-dlin uruchomił regularne rejsy. Jako pierwsze wylądowały samoloty linii Ryanair i linii Wizz Air. W ciągu pięciu lat Ryanair chce bazować na lotnisku 10 samolotów, otworzyć 40 połączeń, przewozić rocznie 3,5 miliona pasa-żerów i stworzyć 3 500 miejsc pracy. Dzięki 2,5-km drodze startowej Mo-dlin może przyjmować wszystkie

samoloty kodu C (np. Airbus A320 i Boeing 737) oraz mniejsze.

MnIeJSZy MOże WIęceJ

Trudno zliczyć wszelkie protesty, ja-kie wzbudziły plany budowy niewiel-kich, lokalnych lotnisk. Większość akcji protestacyjnych była prowa-dzona przez okolicznych mieszkań-ców, którzy obawiali się ryku silników i niebezpieczeństwa, jakie sprowa-dzają na okolicę starty i lądowania lekkich maszyn. Informacje o pro-testach sporadycznie pojawiały się w mediach ogólnopolskich, jednak akcje te były zadziwiająco skuteczne – w zderzeniu z publicznym gnie-wem, lokalne władze zazwyczaj ustę-powały i rezygnowały z projektów, a w najlepszym przypadku odkładały je na bliżej nieokreśloną przyszłość.Jednym z pierwszych (i skutecznych) protestów była akcja mieszkańców Kłodawy pod Gorzowem Wlkp.,

którzy zjednoczyli się w 2008 r. na wieść o planach przyjęcia przez radę gminy studium przestrzenne-go, umożliwiającego w przyszłości budowę lotniska. W pobliżu Wojcie-szyc miał powstać 800-metrowy tra-wiasty pas startowy, służący głównie powietrznym taksówkom, ale także powietrznym karetkom. Ekipa pro-testujących zorganizowała się pro-fesjonalnie: zatrudniono prawników i ekspertów, postarano się także o wsparcie mieszkającej w pobliżu posłanki. Ostatecznie wójt zdecydo-wał o gminnym referendum, w którym pomysł na inwestycję przepadł z kre-tesem, a lądowisko dla śmigłowców sanitarnych udało się zorganizować przy gorzowskim szpitalu.Ale duch protestu najwyraźniej w Lubuskiem nie wygasł – przeciw-ko lotnisku na swoim terenie wystą-pili w tym roku mieszkańcy Ulimia. Wieś, w przylegającej do Gorzowa Wlkp. gminie Deszczno, ma stać się lokalizacją dla lotniska sportowego oraz dla planowanej bazy lotnicze-go pogotowia ratunkowego. Miesz-kańcy obawiają się nie tylko hałasu, ale i niebezpieczeństw wynikających z faktu, że część lotów będą odbywa-li młodzi piloci o niewielkich umiejęt-nościach. Zdaniem wójta, obawy są bezpodstawne, jako że lotnisko bę-dzie oddalone od zabudowań, a star-ty i lądowania będą odbywać nad te-renami zalewowymi Warty, a nie nad osiedlami mieszkalnymi.W Ulimiu funkcjonuje już jedno małe, prywatne lądowisko wykorzystywane przez motolotnie i – zdaniem miesz-kańców – jest wystarczająco kłopo-tliwe. Lokalizację negatywnie opiniują też ornitolodzy, którzy wskazują na bliskość objętego ochroną obszaru Doliny Warty i Parku Narodowego Ujście Warty.

tomasz cudowski

Gdzie powstaną kolejne lotniska – czytaj w EiR nr 8/2012 Źr

ódło

Fot

olia

.pl

Page 86: Ekologia i Rynek nr 6/7

środowisko

86 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Polskie gospodarstwa domowe wcià˝ mało majà wspólnego z ekologià. A przecie˝ w ciàgu ostatnich 20 lat w naszym kraju nastàpił jeden z najwi´kszych w Europie post´p w zakresie efektywnego wykorzystania energii

Choć zmiany idą ku lepszemu, udział gospodarstw domowych w ogólnym zużyciu energii nadal przekracza 30 procent. W pewnym stopniu, za taką sytuację odpowie-dzialne są urządzenia, znajdujące się na wyposażeniu polskich domów. Są one przestarzałe, a tym samym nie-ekologiczne. Zużywają bowiem nie tylko dużo energii elektrycznej, ale i wody.Ma to swoje odzwierciedlenie w danych GUS. Jak wynika z tego-rocznego badania Urzędu na temat wykorzystania energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe, śred-ni wiek znajdujących się w nich urzą-dzeń wynosi siedem lat. To, o około dwa lata więcej niż na zachodzie Europy, gdzie powodem wymiany sprzętu jest pojawienie się nowego, bardziej zaawansowanego mode-lu, a nie jego zupełne zepsucie się. A właśnie tak dzieje się w Polsce, co jest oczywiście związane z ograni-czonym budżetem na wydatki inne niż żywność.

KOSZtOWnA PRAlKA,cO SIę nIe PSuJe

Dlatego w naszych domach spo-tkać można zamrażarki mające 10 lat, jednodrzwiowe chłodziarki

wyprodukowane 12 lat temu, czy nawet 16-letnie pralki wirnikowe, o których świat już dawno zapo-mniał. Najlepiej pod względem wieku wypadają znajdujące się w polskich kuchniach zmywarki do naczyń. Mają średnio po cztery lata, co jest związane przede wszystkim z panującą dopiero od niedawna modą na te urządzenia. Nie zdążyły się jeszcze zestarzeć.Podobnie, a więc niezbyt dobrze, sytuacja wygląda w segmencie sprzętu RTV. Średni wiek urządzeń wynosi 8 lat dla odbiorników telewi-zyjnych, 5 lat dla komputerów sta-cjonarnych, ok. 3 lat dla komputerów przenośnych i ok. 4 lat dla drukarek. To oznacza, że w polskich domach wciąż używane są sprzęty o klasie energetycznej niższej niż A, a więc nie tylko np. pobierające mnóstwo prądu, ale i wymagające wielu litrów wody do uruchomienia. W konsek- wencji są to urządzenia produkują-ce m.in. mnóstwo ścieków, trafiają-cych każdego dnia do kanalizacji, a w wielu regionach kraju, wręcz wprost do gleby.Jest jednak szansa na poprawę eko-logiczności polskich gospodarstw domowych. Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej (KE), ze sprze-daży mają być sukcesywnie wy-

cofywane urządzenia niższej klasy energetycznej. Ich miejsce będą zajmować bardziej zaawansowane technologicznie sprzęty. Taki proces już się dzieje. Od maja tego roku, na razie dobrowolnie, producenci mogą używać nowych etykiet ener-getycznych, czyli obejmujących ska-lę od A+ do A+++, w stosunku do suszarek do ubrań.– Od 1 lipca, zgodnie z wytycznymi KE, obowiązuje zakaz wprowadza-nia do sprzedaży lodówek w klasie energetycznej A. Zatem już za kilka miesięcy, gdy wyczerpią się zapasy tego rodzaju urządzeń w magazy-nach, w marketach nie znajdziemy innych chłodziarek, jak opatrzone etykietami z symbolem od A+ do A+++ – wyjaśnia Wojciech Konec-ki, dyrektor generalny CECED, zrze-szenia producentów AGD.Z kolei już za rok w sklepach nie będzie można kupić odkurzaczy, kuchenek oraz piekarników ze starą etykietą. Jest więc szansa, że pol-skie gospodarstwa domowe będą miały coraz korzystniejszy wpływ na środowisko naturalne. Ich wypo-sażenie będzie bowiem coraz bar-dziej eko. Wiadomo oczywiście, że nie wszystkie rodziny, które używają starych urządzeń, od razu pójdą do sklepu po nowy sprzęt. Ich wymiana

Urzàdzenia domowe na tRZy PlUSy

Page 87: Ekologia i Rynek nr 6/7

na pewno potrwa lata. Jednak każdy nowy i nowoczesny technologicznie sprzęt to większa ochrona środowi-ska naturalnego.Wystarczy zresztą porównać zu-życie prądu w każdej z klas ener-getycznych. W najpopularniejszej obecnie klasie A, lodówki zużywają 369 kWh na rok. Natomiast w klasie D, która wciąż obecna jest w pol-skich domach, aż 702 kWh na rok.

Dla porównania, urządzenia klasy A+, które już niedługo staną się naj-niższą obowiązującą klasą energe-tyczną dla sprzętu AGD w Polsce, zużywają średnio 288 kWh na rok. A to wciąż i tak dużo, w porównaniu z klasą A++, w której pobór prądu jest na poziomie 240 kWh na rok, czy tym bardziej A+++ , gdzie średnie zużycie energii elektrycznej to już tylko 150 kWh na rok.

Zatem zamieniając lodówkę klasy D na A+, gospodarstwo domowe bę-dzie potrzebowało aż o 414 kWh na rok mniej. W przypadku pralek nato-miast oznacza to dodatkowo zaosz-czędzenie również od kilku do nawet kilkunastu litrów wody przy każdym praniu. Jeśli natomiast wymiana urządzenia nastąpi na produkt w klasie energetycznej A+++, zuży-cie prądu zmniejszy się w skali roku

87 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

środowisko

Urzàdzenia domowe na tRZy PlUSy

Źródło Fotolia.pl

Page 88: Ekologia i Rynek nr 6/7

o 552 kWh, a wody o kilkadziesiąt litrów. Korzystny wpływ nowocze-snych urządzeń na środowisko jest więc nieoceniony.

WyścIG PO OSZcZęDnOścI

Zdają sobie z tego sprawę produ-cenci, którzy już od kilku lat starają się nie tylko inwestować w ich pro-dukcję, ale i propagować sprzedaż tego rodzaju sprzętu.– Z roku na rok świadomość kon-sumentów jest coraz większa, a to przekłada się na większe wy-magania wobec sprzętu. Dotyczą one przede wszystkim innowacyj-ności, jako zbioru rozwiązań, któ-re wpływają na większy komfort użytkowania, ale przede wszyst-kim na oszczędności wynikające z korzystania ze sprzętu. Dlatego tak ważne jest kierowanie na ry-nek urządzeń zużywających coraz mniej energii i wody. Ostatnie lata są dla nas rekordowe pod kątem wdrażania innowacji. W 2011 r. wprowadziliśmy do sprzedaży łącz-nie około 200 nowych produktów, w tym roku zamierzamy ten wynik powtórzyć – mówi Zygmunt Łopa-lewski z Indesit Company.Konkurencja nie pozostaje w tyle. Fagor Mastercook postawił m.in. na proekologiczny system dozo-wania środków piorących e-Dose w pralkach, który pozwala ograni-czyć zużycie detergentów nawet o 50 procent. Z kolei w czerwcu tego roku, wprowadził do sprzedaży pral-kę automatyczną z systemem Water Saver, która zużywa na cykl prania średnio tylko 33 l wody (inne dobre pralki zużywają jej około 50 litrów). Ekologia w wydaniu tej marki to też zmywarki, wyposażone np. w czuj-nik Ecosensor. Zużywają one obec-nie zaledwie 10 l wody na cykl.– Już we wrześniu pojawi się też w nich technologia Water Saver – mówi Ireneusz Bartnikowski, prezes zarzą-du Fagor Mastercook.

Firma Amica z kolei produkuje pły-ty indukcyjne i ceramiczne na bazie szkła marki Schott Ceran, które po-wstaje w harmonii ze środowiskiem naturalnym. Jest ono tworzone w oparciu o krzem, czyli minerał, któ-rego źródła są niemalże niewyczer-palne, a dodatkowo opatentowana technologia pozwala na produko-wanie go bez użycia arszeniku, nie-bezpiecznego dla ludzi i środowiska. Dodatkowo zużyte płyty mogą być ponownie wykorzystane np. w prze-myśle budowlanym.Natomiast firma Bosch wciąż bije rekordy, jeśli chodzi o oszczędne zu-życie wody w swoich urządzeniach. Pierwsza generacja zmywarek Ac-tive Water Eco zużywała jej 7 litrów. Druga potrzebuje już o 0,5 l mniej. A to dzięki dopracowanym do per-fekcji systemom natrysku wody oraz udoskonalonej technologii sensoro-wej, czyli czujnikom, które dokonują pomiaru wielkości załadunku, stop-nia zabrudzenia naczyń i wody oraz automatycznie dostosowują zużycie wody i energii do rzeczywistych po-trzeb. To zapewnia zaoszczędze-nie przynajmniej 180 l wody rocz-nie, w przeciętnym gospodarstwie domowym.Inne rozwiązania, które można zna-leźć w dostępnych obecnie na rynku urządzeniach, to np. efektywna izo-lacja w piekarnikach, automatyczna redukcja intensywności świece-nia wyświetlacza w godzinach nocnych czy system czyszczenia pirolitycznego.

eKOlOGIcZnA lOGIStyKA

Starania producentów o to, by sprze-dawane przez nich urządzenia były jak najbardziej ekologiczne dostrze-ga też handel.– Producenci lodówek już od zeszłe-go roku ograniczyli wprowadzanie na rynek produktów w klasie A, mimo że dopiero od tego roku są objęci takim obowiązkiem – zauważa Wioletta Ba-tóg z Media Saturn Holding Polska.

Takie działania na rzecz środowi-ska dają efekt, co widać choćby po tym, jak zmieniają się udzia-ły poszczególnych segmentów klas energetycznych w ogólnej sprzedaży. Jeszcze w 2009 r. lodów-ki klasy A stanowiły 45 proc. wszyst-kich zakupionych urządzeń. Tym-czasem w zeszłym roku ich udział sięgał już mniej niż 30 procent. Kurczenie się tego segmentu nastąpiło oczywiście na korzyść urządzeń klasy A+, A ++ i A+++ - najlepszej. To tylko potwierdza, że Polacy sami zaczynają dostrzegać korzyści płynące z faktu posiadania sprzętów w wyższych klasach ener-getycznych.Ale ekologiczność w wydaniu pro-ducentów AGD to nie tylko niski po-bór energii, czy małe zużycie wody. Firmy starają się wprowadzać też coraz bardziej przyjazne środowisku opakowania dla swoich sprzętów. Są one najczęściej wyko-nane z folii, kartonu i styropianu. Są to materiały, które w 100 proc. na-dają się do powtórnego przetworze-nia, poza tym mają minimalną masę i wielkość.Producenci są coraz bardziej eko również dlatego, że muszą. Nie od dziś wiadomo, że Komisja Europej-ska zwiększa wymagania dotyczące recyklingu zużytych urządzeń. Zgod-nie z jej wytycznymi, przedsiębiorcy powinni już obecnie odzyskać z ryn-ku 35 proc. tego, co wprowadzili do sprzedaży. W 2016 r. będą zmuszeni odzyskać 45 proc., a w 2020 r. nawet 65 proc. odpadów.Jednak firmy oraz gminy dostrzega-ją w takich wytycznych także szan-sę dla siebie. Zbiórka surowców przekłada się bowiem nie tylko na dochody z recyklingu, ale pozwala tworzyć wielkie magazyny części. W efekcie z rynku zbieranych jest już około 300 tys. ton zużytych urzą-dzeń elektronicznych. Połowa tego jest zasługą samych producentów.

Małgorzata Biernacka

środowisko

88 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 89: Ekologia i Rynek nr 6/7
Page 90: Ekologia i Rynek nr 6/7

agrobiznes

90 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

RoÊnie liczba gospodarstw ekologicznych, ale nie przetwórni. Jednà z przyczyn jest małe zró˝nicowanie na rynku ekorolnictwa, a system dopłat do upraw koƒczy si´ ju˝ w 2013 roku

Choć rolnictwo ekologiczne znane jest w Polsce już od czasów przed-wojennych, to dopiero od 2000 r. jego rozwój nabrał widocznego dziś tempa. Jest to oczywiście zasługą dopłat unijnych, na jakie mogą liczyć rolnicy, którzy zdecydują się popro-wadzić swoje gospodarstwo w zgo-dzie z naturą. Dopłat, które są nawet dwa razy wyższe niż w przypadku stosowanych przy tradycyjnej pro-dukcji rolniczej. Wiąże się to z sytuacją, iż plony osią-gane metodami ekologicznymi są niższe od tych zbieranych w gospo-darstwach prowadzonych metodą konwencjonalną. Wyższe dotacje mają więc za zadanie zrekompenso-wać ponoszone z tego tytułu straty. Jednak prawda jest taka, że nie przy każdej z upraw plony są dużo niż-sze. Najsłabiej wypadają zbiory wa-rzyw i zbóż, które potrafią być nawet o jedną trzecią mniejsze, jeśli nie za-stosuje się pestycydów i nawozów. Z kolei w przypadku owoców i roślin oleistych straty wynoszą zaledwie 3-5 procent – szacują eksperci. Do-płaty do gospodarstw ekologicznych potrafią być więc prawdziwym za-strzykiem gotówki.Kwoty dotacji w ramach pakietu „Rol-nictwo ekologiczne” są zróżnicowane, w zależności od stanu zaawansowania

gospodarstwa w przestawianiu się na ekoprodukcję. Są wyższe dla gospo-darstw będących w trakcie procesu przestawiania się, z uwagi na pono-szone w tym okresie największe straty produkcyjne. Na uprawy rolnicze przeznaczona jest dotacja zwana rolniczo-środowi-skową:■ od 790 do 840 zł na hektar ■ od 1300 do 1500 zł na hektar,

na uprawy warzywne, ■ a na sadownicze

od 650 do 1540 zł na hektar. Najmniejsze dopłaty obowiązują w przypadku trwałych użytków zielo-nych – od 260 do 330 zł na hektar. W efekcie, jak wynika tylko z danych Agencji Restrukturyzacji i Moderniza-cji Rolnictwa w Gdyni, w latach 2004-2006 z programu PROW w ramach tzw. pakietu rolno-środowiskowego wypłacono ponad 13 mln złotych. Natomiast na lata 2007-2013 ta kwota wynosi już prawie 81 mln złotych. Ta-kie pieniądze przyciągają więc coraz to nowych rolników.

ROlnIcy PRZechODZą nA eKOlOGIę

W 2010 r. żywność ekologiczną w naszym kraju wytwarzało prawie 21 tys. certyfikowanych producentów

rolnych. To aż o 23 proc. więcej niż rok wcześniej.– Od 2004 r. natomiast liczba takich gospodarstw powiększyła się ponad pięciokrotnie – zaznacza Agnieszka Górnicka z firmy Inquiry, która przy-gotowała raport na temat rynku żyw-ności ekologicznej w Polsce.W tej chwili liczbę gospodarstw ekologicznych ocenia się na nieco ponad 23 tysięcy. Według danych Inspekcji Jakości Handlowej Arty-kułów Rolno-Spożywczych, łącz-na powierzchnia ekologicznych użytków rolnych wyniosła w ubie-głym roku 573 687,09 ha, z czego 357 251,09 ha było już po okresie konwersji, czyli były to gospodarstwa w pełni ekologiczne. Jeśli chodzi o lokalizację ekologicznych upraw, to nadal przoduje pod tym względem województwo zachodniopomorskie – 119 349,65 ha, warmińsko-mazurskie – 109 195,17 ha oraz w podlaskie – 48 884,93 ha. Najsłabiej natomiast wypada opolskie, gdzie jest zaledwie 2 401,47 ha użytków rolnych.Oczywiście jest to związane z wa-runkami panującymi w różnych re-gionach kraju. We wschodniej części Polski od lat funkcjonuje tradycyjne rolnictwo konwencjonalne. Dlatego tu o ekologicznym podejściu do upraw, mało kto chce słyszeć. Co innego

Ekogospodarstwa: PRZySZłOść nieZnana

Page 91: Ekologia i Rynek nr 6/7

na Warmii i Mazurach, czy w woj. pomorskim, gdzie klimat i uwarunko-wania terenu sprzyjają uprawom bę-dącym w zgodzie ze środowiskiem naturalnym. Poza tym jest tak, iż jed-ni rolnicy podpatrują drugich i pod ich wpływem przechodzą na uprawy ekologiczne. A wiadomo, że kopio-wanie rozwiązań przyjętych przez sąsiadów będzie częstsze tam, gdzie rolnictwo ekologiczne jest lepiej rozwinięte.Już teraz wiele wskazuje, że ten rok będzie kolejnym dobrym okresem dla polskiego rynku upraw ekologicz-nych. A to dlatego, że wręcz podwoiła się, w stosunku do 2010 roku, liczba wniosków o dopłaty do gospodarstw ekologicznych.

BeZ MASZynI PeStycyDóW

Z uprawami ekologicznymi mamy do czynienia wówczas, gdy w ża-den sposób nie naruszają one śro-dowiska naturalnego. A to oznacza wytwarzanie żywności wyłącznie metodami naturalnymi, bez używania sztucznych nawozów, syntetycznych środków ochrony roślin, hormonów wzrostu oraz genetycznie modyfiko-wanych organizmów. Tylko wówczas bowiem gospodarstwo rolne nie za-nieczyszcza gleby i wód gruntowych.Jednym słowem, jest to wykorzysty-wanie metod znanych już setki lat temu. Szczególnie, że liczba maszyn również musi zostać ograniczana do minimum. Trzeba też uzyskać spe-cjalny certyfikat, którego wydawa-niem zajmuje się już 11 jednostek.Dokument otrzymuje się już po przejściu pierwszej kontroli ze strony organu certyfikującego, a te prowa-dzone są w gospodarstwach w se-zonie, czyli od maja do października. W certyfikacie jest jednak zazna-czone, że np. gospodarstwo nie jest jeszcze w pełni ekologiczne, a dopiero przestawia się na nowy typ upraw. Ostateczny certyfikat uzysku-je się bowiem dopiero po całkowitym

przestawieniu gospodarstwa na za-sady ekologiczne.– A to trwa 24 miesiące od siewu roślin oraz 36 miesięcy po ich zbio-rach, w odniesieniu do upraw wie-loletnich – tłumaczy Beata Białożyt ze spółki Cobico, specjalizującej się w certyfikacji.By uzyskać certyfikat, trzeba zgłosić gospodarstwo do systemu rolnic-twa ekologicznego. Jego rejestracja odbywa się po dokonaniu opłaty za przeprowadzanie kontroli w gospo-darstwie, przez cały czas procesu przestawiania upraw. Opłata uza-leżniona jest od wielkości kontrolo-wanego gospodarstwa. To czy jest wnoszona jednorazowo, czy na raty, zależy od zasad, jakie ustali jednost-ka certyfikująca.– W naszym przypadku gospodar-stwo do 5 ha płaci co roku 740 zł, a do 10 ha - 940 złotych. Maksymal-na opłata sięga 1 560 złotych. Naj-częściej, ubiegający się o certyfikat, wpłacają od razu należność za cały rok – mówi Beata Białożyt.Ale i w tym zakresie rolnicy otrzymują wsparcie finansowe. O zwrot kosztów

kontroli ze strony jednostek certyfiku-jących mogą ubiegać się w Agencji Rynku Rolnego. Taka pomoc sięga maksymalnie 966 zł, a więc w przy-padku mniejszego gospodarstwa może w całości pokryć koszty zwią-zane z jego certyfikacją.

PRZetWóRcóWJeDnAK cORAZ MnIeJ

Wzrost liczby gospodarstw ekolo-gicznych w Polsce nie idzie jednak w parze z rozwojem firm specjalizu-jących się w przetwórstwie ekolo-gicznym. W 2006 r. w Polsce dzia-łało nieco ponad 160 tego rodzaju przetwórców. Natomiast w 2010 r. liczba przetwórni wzrosła do około 300, ale już w 2011 r., jak wynika z da-nych IJHARS, obniżyła się o 9 proc., do 267 firm.Przyczyna spadku jest znana. Pol-skie zakłady nie mają skąd pozyski-wać surowców do przerobu.– A to dlatego, że plony na wielu upra-wach ekologicznych nie są zbierane. Tak było na przykład z orzechem wło-skim, którym w pewnym momencie

91 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

agrobiznes

Ekogospodarstwa: PRZySZłOść nieZnana

0 100000

DolnośląskieKujawsko-pomorskie

LubelskieLubuskieŁódzkie

MałopolskieMazowieckie

OpolskiePodkarpackie

PodlaskiePomorskieŚląskie

ŚwiętokrzyskieWarmińsko-mazurskie

WielkopolskieZachodniopomorskie

Razem

40 242,407 793,25

33 716,4646 165,98

7 248,7515 515,80

31 068,482 401,47

33 095,5148 884,93

27 331,414 049,6413 688,35

109 195,1732 939,87

119 349,65573 687,09 573 687,09

200000 300000 400000 500000 600000

Powierzchnia ekologicznych u˝ytków rolnych w hektarach (stan na koniec 2011 r.)

Źródło: IJHARS

Page 92: Ekologia i Rynek nr 6/7

obsadzano wszystkie możliwe użytki. A to dlatego, że wystarczyło zaledwie 80 drzew na hektar (by uzyskać do-tację – red.). – Założenie takiego eko-gospodarstwa, nie wymagało więc specjalnych nakładów finansowych i pracy. Zysk z dotacji natomiast po-trafił być zadowalający – tłumaczy Edyta Jaroszewska-Nowak, wice-przewodnicząca Ekoland Stowa-rzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi. Teraz, jak dodaje, te same użytki obsadza-ne są jabłonią, których też nie trzeba wiele na hektar – 125 drzew. Znowu pracy nie jest dużo, a dopłaty są jedne z najwyższych w rolnictwie ekologicznym. Wielu przedsiębiorców szuka więc je-dynie sposobu na pozyskanie chwi-lowych, bo trwających maksymalnie 5 lat dotacji. Przez tyle bowiem cza-su można je pobierać na dany rodzaj uprawy.Prowadzi to w rezultacie do małego zróżnicowania upraw na rynku rol-nictwa ekologicznego, co wpływa na słabą kondycję przetwórni. Bo ile z nich może przerabiać jabłka, czy jagody?Dlatego, mimo że obszar upraw eko-logicznych w kraju stale się powięk-sza, to certyfikowana żywność na sklepowych półkach nie tanieje. Efek-tem jest mała konkurencja na rynku wśród dostawców.

– Sytuację mogłoby zmienić wpro-wadzenie dopłat do gospodarstw ekologicznych w zależności od ro-dzaju produkcji. Wówczas może przybyłoby w sprzedaży ekolo-gicznych warzyw, których wybór wciąż nie jest duży – dodaje Edyta Jaroszewska-Nowak.Pozytywny wpływ na ceny miałoby też uruchamianie małych przetwór-ni przez samych rolników, jak ma to miejsce w zachodniej Europie, np. w Niemczech, gdzie rolnik specjalizu-jący się w ekologicznym mleku prowa-dzi też sklep, w którym sprzedaje sery i inne przetwory własnej produkcji.– U nas jednak małym przetwórcom stawia się przy otwieraniu zakładu te same wymagania, co dużym firmom. Nie stać ich więc na uruchamianie własnej produkcji – podkreśla Edyta Jaroszewska-Nowak.A szkoda, bo ze zbytem swoich to-warów na pewno nie mieliby kłopotu. Wahania koniunkturalne w segmen-cie żywności ekologicznej są bowiem dużo mniejsze niż w tradycyjnej.W 2010 r. wartość rynku certyfikowa-nej żywności ekologicznej oszacowa-no na ok. 300-350 mln złotych. Prze-widuje się, że w ciągu najbliższych pięciu lat konsumenci wydadzą dwa razy więcej. Do tego w sklepach klienci coraz częściej wypytują o dże-my, soki, sery, czy nawet słodycze z kategorii eko. To świadczy o coraz

większej dojrzałości tego krajowego rynku żywności. Różnica w cenie między ekoprzetworami, a tradycyj-nymi jest bowiem dużo wyższa, niż w przypadku świeżych owoców, czy warzyw. Jeśli więc przybywa osób, które są gotowe wydać więcej pie-niędzy na tego rodzaju produkty, to można już mówić o trwałym trendzie, a nie wyłącznie o modzie na ekologię.Zatem, choć popyt rośnie, to rozwój segmentu ekologicznej żywności jest w Polsce coraz bardziej zagrożo-ny. System dopłat do upraw kończy się już w 2013 roku. Rolnicy, któ-rzy z wnioskiem o dotację wystąpili w tym roku, mogą być pewni, że na starych zasadach otrzymają ją tylko przez dwa najbliższe lata. Co stanie się potem, na co i na jakich zasadach będzie można otrzymać dopłaty - nie wiadomo. Coraz głośniej też w bran-ży o zaniechaniu przydzielania dota-cji do wydatków na certyfikację. – Z naszych rozmów z rolnikami wy-nika, że ich nie otrzymują, mimo zło-żonego wniosku – mówi Edyta Jaro-szewska-Nowak.Istnieje więc ryzyko, że ci którzy fak-tycznie chcieli działać w tej dziedzi-nie, mogą się zniechęcić i w rezulta-cie zacznie też ubywać gospodarstw ekologicznych. A na tym tracić będą konsumenci.

Małgorzata Biernacka

agrobiznes

92 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 93: Ekologia i Rynek nr 6/7

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Budujemy zasięg poprzez współpracę z dziennikiem „Rzeczpospolita”

pakiet specjalny zapewnia dotarcie do 100 000 odbiorców.oferta dla klientów:■ Współpraca redakcyjna na łamach suplementu „Odpowiedzialnie z naturą”,

do prenumeraty „Rzeczpospolitej”. Nakład 70 000 egz.■ Całostronnicowa reklama w miesięczniku Ekologia i Rynek. Nakład 30 000 egz (e-wydanie 20 000)■ Kampania miesięczna na www.ekologiairynek.pl (boczny rectangle)

Zapraszamy do współpracy.Biuro Reklamy Ekologia i Rynek, ul. Pandy 8, 02-202 Warszawa, tel.: 22 408 64 01, [email protected]

www.ekologiairynek.pl

Pakiet Specjalny 100 tys. odbiorców

Suplement miesięcznikaNr 115 maja 2012

Od redaktora

Myślenie i działanie prośrodowiskowe przestało już być domeną działaczy na rzecz zachowania natury. Czy tego chcemy, czy nie, ekologia staje się powszech-nym elementem codzienności. Wkracza w nasze życie i je zmienia. Sięgnijmy chociażby po przykłady związane z odrabianiem naszych zaległości w zakre-sie infrastruktury. Z jednej strony pozytywną stroną tych opóźnień cywilizacyjnych jest to, że powstająu nas autostrady najbardziej ekologiczne w Europie. Ale z drugiej – większość inwestycji fi nalizowanych w trybie zamówień publicznych realizowana jest według kryterium najniższej ceny, ponieważ kryterium zgody z naturą będzie obowiązkowe dopiero za dwa lata. Zapłacimy wtedy – jako obywatele i podatnicy – dodat-kowo za ich modernizację.Miesięcznik „Ekologia i Rynek” ma ambicję być fo-rum dla wszystkich, których ekologia dotyczy. Forum – którego motorem jest dialog i dyskusja, a nie dekla-macja monologów, odpornych na wszelkie argumen-ty, tych którzy mają inne interesy i chcą dbać o nie... To dziś nasze swoiste „być albo nie być”, które wyma-ga zresztą nie tylko pieniędzy na działania proekolo-giczne, ale przede wszystkim rewolucyjnych zmian w naszej świadomości. Nas – zwykłych obywateli i nas – przedsiębiorców. Chcemy wpływać na rzeczywistość głosami opinii publicznej i zapraszamy do udziału w tej debacie.

Zbigniew Biskupski

Odpowiedzialnie z Naturą – suplement miesięcznika Ekologia i Rynek publikowany w Rzeczpospolitej, Dyrektor Generalny: Jacek Szczęsny, Red. Naczelny: Zbigniew Biskupski,

Sekretarz Redakcji: Małgorzata Byrska, siedziba wydawcy: ul. Kwitnącego Sadu 11, 02-202 Warszawa, tel. (22) 408 64 01, e-mail:[email protected]

Problemem okazał się spo-sób zaliczenia rządowego wkładu w PPP do wydatkówbudżetowych. Przychody z opłat mają przekroczyć połowę kwoty przekazywanej prywatnemu partnerowi. A to (8,5 mld zł) według Eurostatu musiałoby obciążyć długpubliczny.

TRZY INWEST YCJE

Pieniądze z UE na lata2007-2013 na rozwój drógpraktycznie się skończyły.Tegoroczne wydatki ( 29 mld

złotych) mogą w 2013 r.stopnieć do jednej czwar-tej tej kwoty, a część prze-targów trzeba było anulować.W systemie PPP realizowanodo tej pory trzy inwestycje.Pierwszą był odcinek A4 (60 km) między Katowicami a Krakowem. Stalexport jesz-cze przez kilka lat po uru-chomieniu poboru opłat, prowadził tam remonty. Ko-lejną drogą była północna część A2. Umowę na 1,8 mldeuro rząd podpisał ze spółkąGTC. Fragment z Gdańskado Nowych Marz (90 km),

powstał w latach 2005-2008.Z drugim było gorzej: ministertransportu odstąpił od umowy i planował budowę (50 km) systemem trady-cyjnym, po czym powró-cono do rozmów z GTC.Rozpoczęte w 2009 r. pra-ce zakończono w rokuubiegłym.Także na kolejnej inwestycjiA2, partnerzy mieli kłopoty z dogadaniem się. Odcinek z Konina do Nowego Tomyśla(150 km) zakończono w roku2004. Budowa drugiego (100 km) do Świecka została

rozpoczęta dopiero w 2009 r.Problemem w autostrado-wych inwestycjach PPP były koszty. Niekorzystną atmosferę podbijały nagłaś-niane różnice w cenach za kolejne etapy. Kilometr A1 z Gdańska do Nowych Marz kosztował 5,6 mln euro. Odcinek do Torunia miał być droższy (budowa trzech mostów), ale wskutek poślizgu i wygaśnięcia kon-cesji cena wzrosła do 11 mlneuro.

cd. str. 4

– Jak ocenia Pan koncepcję gospodarkibezemisyjnej, czyli dopro-wadzenie do 80-proc.redukcji emisji CO2w Unii do 2050 roku?–Nie mam wątpliwości co do konieczności ochrony klimatu, ale przede wszyst-kim chodzi o to, by Unia Europejska nie była w tym planie osamotniona, a dziś jest. Tylko wówczas, gdy działania unijne będą skore-lowane z polityką innych państw, uda się osiągnąć oczekiwane efekty. Trzeba też brać pod uwagę skutki wprowadzenia w życie idei gospodarki bezemisyjnej.

Warto pamiętać, że rośniekrytyka poczynań Komisji Europejskiej w zakresieochrony klimatu. Zakłada-no, że ma ona spełniać trzy podstawowe zadania – bezpieczeństwo dostawenergii, rozwój czystychtechnologii i konkuren-cyjność. A tymczasem wygląda na to, że postawio-no tylko na redukcję emisji CO2 i nowe technolo-gie. Kwestia utrzymania konkurencyjności gospo-darki unijnej i zapewnienia ciągłości dostaw energii zeszły na dalszy plan.– W ramach obecnie obowiązującej unijnej

polityki klimatycznej Polska ma w 2020 r. produkować 15 proc. swojej energii z odnawial-nych źródeł (OZE). Czy zdołamy osiągnąć ten cel?– To realny cel i nie ma powodów do obaw, że gonie osiągniemy. Choć trze-ba się liczyć z pewnym ryzykiem. Jednym z głów-nych źródeł OZE są parki wiatrowe, które choć w os-tatnich latach rozwijały się dynamicznie, to jed-nak najlepsze lokalizacje pod tego typu inwestycje już zostały zarezerwowa-ne. A w innych miejscach

nie będzie uzasadnie-nia do budowy nowych, bo nawet przy systemie wsparcia, nie będą się one opłacać ze względu na mało sprzyjające warunki pogodowe. Oczywiście ważnym źródłem odnawial-nym będzie też biomasai instalacje współspalania.Jednak pojawiają się wątpliwości dotyczące dostaw biomasy, bo skoro mamy ją sprowadzać z za-granicy, np. z innego konty-nentu, to powstają pytania o jej jakość i czy faktycznie jest odnawialnym źródłem.

cd. str. 4

Trudne partnerstwo przy budowie dróg

Czas na farmy wiatrowe

Słabnie perspektywa współpracy paƒstwa z prywatnymi inwestorami (PPP) przy budowie autostrad. Dwie strategiczne inwestycje zostały zahamowane. Chodzi o odcinek A1 ze Strykowa do Pyrzowic oraz A2 z Warszawy do Terespola

Rozmowa z Bogdanem Pilchem, prezesem spółki PGE Energia Odnawialna

ODPOWIEDZIALNIEwww.ekologiairynek.pl

New Business Look

Wywiad z Marcinem Korolcem,ministrem środowiskaB´dzie wsparciedla firmzielonej gospodarki

RAPORTGospodarkai ekologia w Polsce

InfrastrukturaAutostrady bez obwodniczakorkowały miasta

nr 6/7 sierpień/wrzesień 2012 cena: 9,90 zł (w tym 5% VAT)

nr 6/7 sierpień/wrzesień 2012

EKOLO

GIA i R

YNEK

www.ekologiairynek.pl

ISSN 2084-8773

The Economy and Ecology in Poland

Page 94: Ekologia i Rynek nr 6/7

94 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

cIęcIe PO cylInDRAch

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 95: Ekologia i Rynek nr 6/7

Downsizing, który w produkcji sa-mochodów staje się coraz ważniej-szy, w prostym tłumaczeniu oznacza zmniejszenie wymiaru. W branży mo-toryzacyjnej będzie to jednak zastę-powaniem większego silnika mniej-szym, przy zachowaniu podobnych osiągów. Może on być stosowany w dużych, luksusowych limuzynach, gdzie np. ośmiocylindrowa jednostka napędowa o pojemności 4 litrów, zo-stanie wymieniona na 3-litrowy silnik z turbosprężarką.Ale coraz częściej proces ten ma zastosowanie także w autach mniej-szych, czego przykładem są niektó-re modele Volkswagena czy Fiata. W tym pierwszym, 2-litrowy czterocy-lindrowy silnik może być z powodze-niem zastąpiony podwójnie dołado-wanym silnikiem TSI, o pojemności zaledwie 1,4 litra. Natomiast klasyczna 1,4-litrowa jednostka Fiata typu Fire, ustępuje pola najnowszej konstrukcji Twin Air, posiadającej tylko dwa cy-lindry i mającej pojemność zaledwie 0,9 litra. I dodatkowo osiągającej nie-bagatelną moc 85 KM.

MnIeJSZe A SIlnIeJSZe

Jak zachować wysokie osiągi więk-szego silnika - zastępując go mniej-szym? Między innymi przez zmiany konstrukcyjne oraz dodanie podno-szących wydajność systemów, takich jak turbosprężarka, czy kompresor. Profitów jest wiele: mniejsza masa, niższe zużycie paliwa, zredukowana ilość emitowanych zanieczyszczeń. Przy tym moc często okazuje się większa, niż przed zmianami.To redukowanie wielkości dobrze wi-doczne jest w autach Mercedesa.

Flagowy model AMG zamienił potęż-ny, wolnossący silnik o pojemności 6,3 litra na podwójnie doładowaną 5,5-litrową jednostkę, zdolną osią-gnąć moc 560 KM, ale spalającą zaledwie 10 litrów na 100 kilome-trów. Jeszcze niedawno, przy takich mocach, było to niemożliwe. Z kolei w klasie C doładowany silnik benzy-nowy o mocy 180 KM, zamienił się miejscami z mniejszym 1,6-litrowym, za to o tej samej mocy.Podobnie jest z dieslami: do reprezen-tacyjnej klasy S 250 CDI oraz dużej te-renowej klasy M montowana jest czte-rocylindrowa jednostka o pojemności zaledwie 2,2 litra, ale w zupełności wystarczająca, by rozpędzać prawie 2-tonowe auta do prędkości 240 km na godzinę.– W koncernie downsizing stosowa-ny jest od dołu do góry. Nie tylko w naszych największych modelach, ale także w tych najmniejszych, począw-szy od klasy A – mówi Marek Sworow-ski z Mercedes-Benz Polska.Podobną politykę prowadzi Audi. Oszczędniejsze silniki trafiają do peł-nej gamy produkowanych samocho-dów, łącznie z modelami sportowymi RS 5 czy RS 6. – W tych ostatnich spada pojemność i emisja CO2, ale moc i dynamika są większe – podkreśla Leszek Kępiński, szef marketingu marki Audi w Polsce.W autach sportowych, ku mniejszym pojemnościom silnika zmierza kultowe Subaru. Zamiast jednostek o pojem-nościach 2,0 i 2,5 litra, w ofercie poja-wią się mniejsze silniki o pojemności 1,6 litra, wspomagane elektryczną turbosprężarką.Z kolei Toyota inwestuje w roz-wój małolitrażowych silników

z turbodoładowaniem. Japoński kon-cern nawiązał w tym celu współpracę z firmą Gazoo Racing, która do tej pory przygotowywała toyoty do wyścigów samochodowych. Teraz pomagałaby opracować doładowaną 4-cylindrową jednostkę, o pojemności maksimum 1,5 litra, która byłaby wykorzystywa-na w wielu modelach marki. Pierwsze auto, z takim silnikiem pod maską, mogłoby pojawić się na drogach już w przyszłym roku.Auta odchudza także BMW. I to nie tyl-ko te największe. Koncern niedawno potwierdził, że do nowej generacji serii 3 trafi silnik trzycylindrowy. Może on za-stąpić jednostkę czterocylindrową, któ-ra osiągała moc powyżej 170 KM. Rewolucyjne zmiany dokonały się tak-że w ofercie Forda. Producent skon-struował 1-litrowy trzycylindrowy motor EcoBoost, bardzo mały, ale generujący moc 100 lub 125 KM. Średnie zuży-cie paliwa dla wersji 100-KM wynosi 4,8 l/100 km, natomiast w przypadku jednostki mocniejszej – 5 litrów. Emi-sja CO2 to odpowiednio: 109 oraz 114 g/km. EcoBoost trafił już do kom-paktowego modelu focus, a ma pojawić się także w modelach C-Max i B-Max. – Skonstruowanie tak małego i tak bar-dzo oszczędnego silnika, który mimo to dysponuje tak wysoką mocą, jesz-cze kilka lat temu nie byłoby możliwe – podkreślał Stephen Odell, prezes i dyrektor generalny Ford of Europe. Jak informuje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, firma ta za-mierza co najmniej potroić produkcję samochodów wyposażonych w silniki EcoBoost. Plan zakłada, że do roku 2015 produkcja zwiększy się do około 480 tys. sztuk, wobec 141 tys. w roku ubiegłym.

95 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Mniejsza masa, ni˝sze zu˝ycie paliwa, zredukowana iloÊç emitowanych zanieczyszczeƒ, a moc cz´sto okazuje si´ wi´ksza, ni˝ przed zmianami. Takie efekty daje downsizing. Nic wi´c dziwnego, ˝e w tej dziedzinie trwa obecnie swoisty wyÊcig producentów aut

motobiznes

Źród

ło F

otol

ia.p

l

Page 96: Ekologia i Rynek nr 6/7

tAńSZe IDą lePIeJ

Koncerny samochodowe nie mają wyjścia. Postępująca redukcja emisji CO2 wpisana jest w normy czystości spalin, obowiązkowe dla całej bran-ży motoryzacyjnej. A zmniejszanie pojemności silników, to najprost-sza droga do wypełnienia tych wy- mogów. Zapewnia to jeszcze jeden dodatkowy efekt: auta z mniejszymi silnikami zwykle są na rynku tańsze, co wpływa na wzrost sprzedaży.W klasie średniej, po downsizing się-gnął niedawno Opel. Model insignia otrzymał benzynowy silnik 1,4 turbo o mocy 140 KM. Polski importer marki podkreśla, że może on być wyjątkowo atrakcyjny dla firm jako auto flotowe. – Samochód oferuje duże oszczęd-ności ze względu na niskie zużycie paliwa, dochodzące do 4,5 litra na 100 kilometrów oraz cenę, która jest niższa od porównywalnej wersji in-signii z silnikiem diesla – tłumaczy Przemysław Byszewski, dyrektor PR w General Motors Poland.Wspomagane przez turbinę jednost-ki o małej pojemności, można już znaleźć w wielu innych autach tego samego segmentu, co insignia: citro-enie C5 1.6 THP o mocy 156 KM, for-dzie mondeo 1.6 EcoBoost (160 KM), skodzie superb 1.4 TSI (125 KM), czy też volvo S60 1.6 T (150 KM).To powszechne cięcie po cylindrach i centymetrach sześciennych dotarło już do marek, wobec których podob-ne zabiegi, jeszcze jakiś czas temu, fani motoryzacji pewnie uważaliby za herezję. W drugiej połowie maja do warszawskiego salonu Bentleya przy-jechał pierwszy egzemplarz nowe-go Continentala GT. W wartej blisko 900 tys. złotych limuzynie, znalazł się silnik V8. Do tej pory standardem w autach tej marki była jednostka V12. Efekt?– Według danych producenta, zu-życie paliwa, zamiast przekraczać 20 litrów, ma spaść poniżej 10 litrów – informuje Piotr Jędrach, dyrektor generalny Bentley Warszawa.

Mimo zmniejszonej do 4 litrów pojemności, silnik dzięki dwóm turbosprężarkom, dalej dysponuje potężną mocą – 508 KM (w porów-naniu do 575 w dwunastce) oraz im-ponującym momentem obrotowym – 660 Nm. Zaś auto rozpędza się do setki w zaledwie 5 sekund i osiąga maksymalną prędkość 300 km na godzinę. Downsizing przyniósł także redukcję emisji CO2 z 384 do 246 g/km. Jest to możliwe m.in. dzięki tak innowacyj-nym rozwiązaniom, jak mechanizm odłączający pracę połowy cylindrów w chwili niewykorzystywania peł-nej mocy silnika, np. w czasie jazdy miejskiej.– To już stały trend, wyraźnie widocz-ny w planach produkcyjnych wszyst-kich producentów. W kolejnych latach będzie się pogłębiał – mówi Andrzej Halarewicz, z międzynarodowej firmy analitycznej Jato Dynamics.Ta, niewątpliwie proekologiczna, ten-dencja obejmuje także obszary, na których do tej pory nie była brana pod uwagę. Samochody o małych pojemnościach coraz częściej za-czynają być sprzedawane w USA, co w przypadku tamtejszego rynku jest już prawdziwą rewolucją. Według portalu SmartDriver, w drugiej poło-wie ubiegłego roku na auta zasilane motorem V8 zdecydowało się jedy-nie 18 proc. amerykańskich klientów. Samochody z silnikami V6 stanowiły 37 proc. ogólnej sprzedaży, a auta czterocylindrowe wybierało 43 proc. kupujących. Tymczasem pięć lat wcześniej tendencje były odwrotne. Najchętniej kupowano auta z silni-kami V6, które stanowiły aż 43 proc. rynku. Na drugim miejscu, z wynikiem 29 proc,. były jednostki V8, a dopiero na trzecim silniki czterocylindrowe, pre-ferowane przez 26 proc. kierowców.

InnOWAcyJny WyścIG

Zmniejszanie jednostek napędo-wych to jednak tylko jedna, z kilku dróg, w dążeniu do stworzenia aut

bardziej przyjaznych środowisku. Liczy się wiele czynników: użycie do bu-dowy pojazdu lżejszych materiałów, co obniża wagę, a przez to zużycie paliwa. Wprowadzenie systemów start-stop, wyłączających silnik w czasie postoju na czerwonym świe-tle. Montaż układów kierowniczych z automatyczną regulacją siły wspo-magania, bądź też instalacja inteli-gentnego zarządzania klimatyzacją. Na zużycie paliwa wpływa nawet dokładność i aktualność programu do nawigacji.I oczywiście innowacje: podczas tegorocznego salonu samochodo-wego w Genewie Mazda pokazała prototyp o nazwie takeri, który ma być następcą obecnego modelu „6”. W pojeździe po raz pierwszy (dla tej marki) zastosowano układ hamulco-wy z odzyskiem energii. Przetwarza on energię kinetyczną na elektryczną podczas hamowania i przechowuje ją w kondensatorach, do późniejszego wykorzystania w urządzeniach elek-trycznych pojazdu. Przyczynia się to do obniżenia obciążenia silnika i zuży-cia paliwa.Polscy importerzy samochodów zwra-cają jednak uwagę, że proekologiczne działania producentów, zmierzające do redukcji zużycia paliwa, a w kon-sekwencji mniejszego zanieczyszcze-nia atmosfery, powinny być wspierane przez państwo. A wcale nie są.– W innych krajach klienci, kupujący bardziej oszczędne i bardziej ekolo-giczne samochody, płacą mniejsze podatki, co z kolei nakręca popyt. U nas tego efektu nie ma – podkreśla Jędrach.Najprawdopodobniej szybko to się nie zmieni. Tym bardziej, że nie uda-ło się zrobić rzeczy dużo pilniejszej - wyhamowania napływu starych i za-truwających powietrze samochodów z zagranicy, co w polskich realiach przyniosłoby dużo większe efekty dla ochrony środowiska, niż poprawianie nowych aut.

Radosław Brzeziński

motobiznes

96 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 97: Ekologia i Rynek nr 6/7

4. LEPSZE HAMOWANIE

2. MNIEJ HAŁASU

1. POPRAWA PRZYCZEPNOŚCI

5. ZWIĘKSZONA TRWAŁOŚĆ

Ekologiczne opony oznaczają zaawansowaną technologię i wysoką wydajność. Zapewniają nie tylko większe oszczędności i lepszą przyczepność na mokrych nawierzchniach, ale także charakteryzują się zwiększoną trwałością. Wykorzystanie wysoce wydajnych kauczu-ków syntetycznych produkowanych przez LANXESS znacznie wydłuża okres użyteczności opon.

Zanieczyszczenie hałasem to jedno z poważnych zagrożeń środowiskowych. W Niemczech wyliczono, że źródłem około 17 % całkowitego zanieczysz-

czenia hałasem jest właśnie ruch drogowy. Dzięki wykorzystaniu ekologicznych opon, centra na-szych miast mogłyby być zatem znacznie cichsze i zdrowsze.

Dodatkowy koszt zakupu zwraca się po dwóch la-tach w przypadku rocznego przebiegu wynoszącego 15.000 km, zakładając, że średnie zużycie pali-wa wynosi ponad 6 l / 100 km oraz że 40 % trasy zostało pokonane w mieście, a 60 % poza miastem.

Komplet zielonych opon kosztuje około 800 zł więcej niż komplet opon tradycyjnych. Z drugiej strony to ok. 0,5 l paliwa mniej na każde 100 km. W ciągu roku kierowca pokonujący 15.000 km może więc zyskać aż 75 litrów paliwa!

Jeżeli litr paliwa kosztuje 5,60 zł, każdego roku można zaoszczędzić 420 zł.

BEZPIECZNE. OSZCZĘDNE. CICHE. EUROPA WOLI OPONY EKOLOGICZNE

Dzisiaj Lepsze parametryOd roku 1975 właściwości opon polepszyły się o ponad 30%!

Rok 1975 (odpowiada 100%)

+35%Hamowanie na mokrej nawierzchni

+71%Przebieg

-37%Opory toczenia

200 PLN x 4 = 800 PLN

0,5 l/100 km x15.000 km = 75 l

75 l x 5,60 PLN/l = 420 PLN

Opony odpowiadają średnio za 20–30 % całkowitego zużycia paliwa. Oznacza to, że jedną czwartą energii marnujemy przez opory toczenia. Dzięki redukcji

oporów toczenia w oponach eko-logicznych, zużycie paliwa maleje o około 5–7 % w porównaniu do opon tradycyjnych.

Etykieta określa efektywność hamowania na mokrej nawierzchni. Kupując opony klasy A, możemy liczyć na skrócenie drogi hamowania nawet o 21 m w porównaniu do opon klasy F.

Od listopada 2012 roku Unia Europejska będzie wymagać ujed-noliconego oznakowania wszystkich

opon pojazdów silnikowych. Wprowadzenie etykiet określających ich jakość i wydajność (A / zielony – najbardziej wydajne, G / czer-wony – najmniej wydajne) pod względem zużycia paliwa, przyczepności na mokrej nawierzchni i hamowania oraz ograniczania poziomu hałasu jest związane m.in. z dążeniem UE do zmniejszenia emisji CO2. Wysokiej jakości ekologiczne opony są nie tylko bezpieczniejsze, ale, dzięki niskiemu oporowi toczenia, pozwalają kierowcom osiągnąć znaczne oszczędności paliwa, co w efekcie zmniejsza poziom emisji CO2 do atmosfery.

Opory toczenia i zużycie paliwa

Przyczepność na mokrej nawierzchni i droga hamowania

Emisja hałasu

To może uratować życie!Przy prędkości 80km/h, droga hamowania może być krótsza aż o 21metrów!

21m

Opony odpowiadają średnio za 20–30 % całkowitego zużycia paliwa. Oznacza to, że jedną czwartą energii marnujemy przez

1. POPRAWA

Rok 1975 (odpowiada 10

Hamowanie na mokrej nawierzchni

Opory toczeniaOpory toczenia

3. OSZCZĘDNOŚĆ PALIWA

Page 98: Ekologia i Rynek nr 6/7

98 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Za kilka miesi´cy z rynku zniknie nawet ponad 10 proc. stacji benzynowych. To efekt nowych przepisów Êrodowiskowych, które zacznà obowiàzywaç od poczàtku 2013 roku

Rok 2012 będzie ostatnim, w którym mają obowiązywać dotychczaso-we przepisy środowiskowe w zakre-sie wyposażenia stacji i baz paliw. Od początku przyszłego roku właściciele tego typu obiektów będą musieli posiadać już odpowied- nie urządzenia do monitorowania

wycieków i zabezpieczenia zbiorników paliwowych. Jak podkreśla Krzysztof Romaniuk, dyrektor w Polskiej Orga-nizacji Przemysłu i Handlu Naftowe-go, kto do końca bieżącego roku nie wykona niezbędnych i kosztownych inwestycji, ten będzie musiał z rynku wypaść.

uBęDZIenAWet 700 StAcJI

– Ten problem będzie dotyczył głów-nie operatorów niezależnych – tłuma-czy Romaniuk.To oznacza, że kłopoty będzie mieć nawet połowa z ponad 6 700 stacji

Wielkie kłopotymałycH Stacji PaliW

Źródło Fotolia.pl

Page 99: Ekologia i Rynek nr 6/7

paliw działających w naszym kraju. Choć część operatorów ostatecznie dostosuje się do nowych regulacji, to wielu jednak nie podoła modernizacji. Pracownicy niezależnych stacji paliw twierdzą, iż wydanie ponad 100 tys. zł na dostosowanie się do nowych przepisów, gdy trzeba m.in. wymie-nić lub zmodernizować zbiorniki, jest nieopłacalne, bo rentowność tego biznesu mocno spadła. Już w 2011 r. sprzedaż paliwa na małych stacjach prywatnych skurczyła się o prawie 4 procent. Eksperci twierdzą ponadto, że banki niechętnie udzielają poży-czek placówkom, które nie posiadają środków na modernizacje instalacji.Jak tłumaczy Marek Pietrzak, szef Sto-warzyszenia Niezależnych Operato-rów Stacji Paliw, jednej z największych organizacji zrzeszających prywatnych właścicieli stacji - właściwie większo-ści osób prowadzących pojedyncze, niewielkie stacje, nie stać dziś na takie wydatki. A to oznacza, że jeśli w ciągu kilku miesięcy nie znajdą pieniędzy na do-stosowanie się do przepisów środowi-skowych, stracą koncesje. Krzysztof Romaniuk spodziewa się, że w konsek- wencji z rynku będzie musiało zniknąć nawet ponad 10 proc. stacji, czyli oko-ło 700 placówek.Problem mogą mieć jednak nie tylko operatorzy niezależni, ale także kon-cerny. Te już od wielu miesięcy typują najmniej rentowne stacje i zamykają je w przypadku, gdy koszty moderniza-cji przewyższą oczekiwane zyski. Pro-blem jest bardzo poważny, bo według danych Urzędu Dozoru Technicz-nego (UDT), nadzorującego z mocy prawa stan techniczny zbiorników paliwowych - na dzień 30 kwietnia 2012 r. – odsetek zbiorników spełnia-jących wymagania przepisów wynosił zaledwie 57 proc. w przypadku stacji paliw i 47 proc. dla baz paliw. Choć o potrzebie modernizacji tych placó- wek w kontekście wymogów środo-wiskowych, w przepisach wspomina się już od kilkunastu lat, to nie widać, by znacząco przybywało zbiorników

dostosowanych do tych reguł. Jak in-formuje UDT, w 2011 r. tylko 54 proc. zbiorników na stacjach spełniało wy-mogi i 43 proc. w przypadku baz. W poprzednich latach było to odpo-wiednio 49 proc. i 39 proc. w 2010 roku; 46 i 36 proc. w 2009 roku oraz 43 i 35 proc. w roku 2008.

niKt nIe cOFnIe PRZePISóW

W obronie stacji zagrożonych za-mknięciem stanęli posłowie Maciej Orzechowski i Radosław Witkowski. Zwrócili się z interpelacją w tej spra-wie do ministra gospodarki. Tomasz Tomczykiewicz, wiceszef resortu, jest jednak nieugięty. Twierdzi, że ope-ratorzy mieli odpowiednio dużo cza-su na dostosowanie się do zapisów rozporządzenia.

– Sprawa terminu wyposażenia baz i stacji paliw płynnych w odpowiednie urządzenia do monitorowania wy-cieków i zabezpieczenia zbiorników, nie wynika jedynie z rozporządzenia z 21 listopada 2005 r., bo po raz pierwszy powyższy obowiązek mo-dernizacji zbiorników został wprowa-dzony już rozporządzeniem ministra przemysłu i handlu z 30 sierpnia 1996 r. – przypomina. Jak zaznacza, łączny okres, który branża miała na dostosowanie się do nowych wymo-gów, to w sumie 16 lat. – Termin na wy-posażenie już istniejących baz i stacji w stosowne urządzania, instalacje i systemy był już czterokrotnie przesu-wany – dodaje.Faktycznie - zgodnie z przepisami w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać bazy i stacje paliw płynnych, rurociągi

99 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

motobiznes

Wielkie kłopotymałycH Stacji PaliW

Struktura rynku stacji paliw (w proc.)

Źródło: POPiHN, UDT

Źródło Fotolia.pl

Page 100: Ekologia i Rynek nr 6/7

dalekosiężne do transportu ropy naftowej i produktów naftowych i ich usytuowanie (Dz. U.1996 nr 122 poz. 576) - w terminie ośmiu lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia istnie-jące bazy miały być dodatkowo wy-posażone „w urządzenia i instalacje zabezpieczające przed przenikaniem produktów naftowych do gruntu oraz do wód powierzchniowych i grunto-wych, a także emisją par benzyn do powietrza”.Stacje dodatkowo miały być dopo-sażone w tym czasie „w urządzenia kontrolno-pomiarowe sygnalizujące wycieki silnikowych paliw płynnych do gruntu i wód gruntowych”. Resort gospodarki zdecydował się jednak ostatecznie w 2000 r. przesunąć ter-min spełnienia tych wymogów do dnia 31 grudnia 2005 r. (rozporządzenie ministra gospodarki z 20 września 2000 r. w sprawie warunków tech-nicznych, jakim powinny odpowiadać bazy i stacje paliw płynnych, rurocią-gi dalekosiężne do transportu ropy naftowej i produktów naftowych i ich usytuowanie - Dz. U. 2000 nr 98 poz. 1067). I ten okres ostatecznie pro-longowano, zastępując wspomniane rozporządzenie nowym. Natomiast 21 listopada 2005 r. przyjęto regulacje (Dz. U. 2005 nr 243 poz. 2063), któ-re przesunęły termin dostosowania zbiorników o kolejne dwa lata. To nie był ostatni raz, gdy ministerstwo go-spodarki poszło właścicielom stacji na rękę - 12 grudnia 2007 r. pojawiło się kolejne rozporządzenie zmienia-jące (Dz. U. 2007 nr 240 poz. 1753), w którym ostatecznie pojawił się ter-min: 31 grudnia 2012 roku.Według wiceministra Tomczykiewicza kolejnej prolongaty nie będzie.

nIeBeZPIecZne ZBIORnIKI ZnIKną

– Dane UDT, dotyczące postępu imple-mentowania postanowień rozporządze-nia ministra gospodarki w okresie tych 16 lat od ich wprowadzenia, wyraźnie wskazują, że jedynie zagwarantowanie stabilności przepisów oraz konsekwen-cja w ich egzekwowaniu mogą zapew-nić dalszy postęp w tym zakresie – pod-kreśla Tomczykiewicz.Analitycy potwierdzają i tłumaczą, że ko-lejna zmiana terminu, która umożliwiała-by dalsze eksploatowanie zbiorników niedostosowanych do obowiązujących przepisów, będzie powodować nierów-ność traktowania podmiotów. Pokrzyw-dzeni byliby bowiem przedsiębiorcy, którzy dostosowali się do obowiązu-jących przepisów i dokonali moderni-zacji lub wymienili zbiorniki na nowe. Ministerstwo twierdzi, że twarde stano-wisko w tej sprawie jest tym bardziej słuszne, że z docierających do resortu informacji wynika, iż część przedsię-biorców z góry założyła nieprzeprowa-dzanie modernizacji i eksploatowanie stacji tak długo, jak tylko będzie się to udawało. Nie mają oni nawet intencji

do spełnienia nowych wymogów. – Poza tym kolejne przesunięcie termi-nu dostosowania podważyłoby stabil-ność prawa, o którą przedsiębiorcy tak często apelują – twierdzą eksperci.Ekolodzy i inspektorzy UDT również po-pierają stanowisko resortu gospodarki. Według nich, eksploatacja zbiorników aż do ich naturalnego zużycia, może być bowiem bardzo niebezpieczna. Według dozoru technicznego urządze-nia takie mogą stwarzać zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego oraz środo-wiska. Z informacji otrzymanej z UDT wynika, iż po ostatniej zmianie przepi-sów (grudzień 2007 r.) Urząd regular-nie informował właścicieli zbiorników o konieczności dostosowania się do no-wych wymogów, w terminie do 31 grud- nia 2012 r. Przede wszystkim - przy okazji odbywających się co najmniej raz w roku inspekcji stanu technicznego zbiorników na stacjach i w bazach paliw. – Urząd ten nie zgłaszał też potrzeby kolejnego przedłużenia terminu reali-zacji modernizacji zbiorników, a nawet wskazywał na szkodliwość podej-mowania takich działań – potwierdza ministerstwo.W oficjalnym stanowisku resortu czy-tamy: „Stosowanie aktualnych przepi-sów rozporządzenia pozwala osiągnąć stan bezpiecznej eksploatacji urządzeń technicznych podlegających dozorowi technicznemu, a co za tym idzie zna-cząco wpływa na zmniejszenie zagro-żeń ekologicznych”.

Grzegorz Morawski

motobiznes

100 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Stacje do ekologicznej modernizacjiZgodnie z art. 176 rozporządzenia z 21 listopada 2005 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać bazy i stacje paliw płynnych, rurociągi przesyłowe dalekosiężne służące do trans-portu ropy naftowej i produktów naftowych i ich usytuowanie, każda stacja do 31 grudnia 2012 r. musi posiadać odpowiednie urządzenia do monitorowania wycieków i zabezpieczenia zbiorników paliwowych. Są to m.in. instalacje, urządzenia lub systemy przeznaczone do zabezpieczenia przed przenikaniem produktów naftowych do gruntu, wód powierzchniowych i gruntowych.

Stacje paliw Bazy paliwowe

stan na:

kwiecień 2012 r. 57 47

wrzesień 2011 r. 54 43

czerwiec 2010 r. 49 39

maj 2009 r. 46 36

maj 2008 r. 43 35

Ile zbiorników na stacjach i w bazach dostosowanych jest do nowych przepisów (w proc.)

Źródło: POPiHN, UDT

Page 101: Ekologia i Rynek nr 6/7

47 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

targi

Ile zbiorników na stacjach i w bazach dostosowanych jest do nowych przepisów (w proc.)

Międzynarodowe Targi Ochrony Środowiska

• 700 wystawców i fi rm reprezentowanych z 19 krajów• 20.000 profesjonalnych zwiedzających• 30% zagranicznych uczestników targów

Szczegóły na: www.poleko.mtp.pl

20-23 listopada 2012, Poznań

• woda i ścieki• odpady i recykling• energia, energia odnawialna• powietrze, hałas, wibracje• rekultywacja, rewitalizacja• budownictwo komunalne i energetyczne • aparatura kontrolno-pomiarowa• wykrywanie zagrożeń oraz systemy

zabezpieczeń środowiska naturalnego • ochrona przeciwpowodziowa• doradztwo i instytucje ochrony środowiska• edukacja ekologiczna

Rynek technologii środowiskowych jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwi-jających się sektorów światowej gospo-darki. Stawiamy na nowe rozwiązania, dzięki którym oczyszczanie wody, se-gregacja odpadów czy też pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych jest efek-tywniejsze. Pełny przegląd najnowszych polskich i zagranicznych technologii z zakresu ochrony środowiska będzie można zobaczyć na targach POLEKO w Poznaniu (20-23.11.2012). Coroczne spotkanie branży ekologicznej w stolicy Wielkopolski, to przegląd oferty

rynkowej z Polski oraz zagranicy, z ta-kich dziedzin jak: woda i ścieki, odpady i recykling, energia i energia odnawialna, rekultywacja i rewitalizacja, czystość powietrza, hałas i wibracje, aparatura kontrolno-pomiarowa, wykrywanie za-grożeń oraz systemy zabezpieczeń śro-dowiska naturalnego, ochrona przeciw-powodziowa, budownictwo komunalne i energetyczne, czy doradztwo i instytucje ochrony środowiska. Nowością w tym roku będzie, obok dobrze już znanych przestrzeni specjalnych takich jak Salon Czystej

Energii, Salon Recyklingu, czy Glob Pełen Energii - ekspozycja pod nazwą Ekologiczne Miasteczko. Będzie to spe-cjalnie zaaranżowana przestrzeń wysta-wiennicza, na której zaprezentowane zostaną rozwiązania służące redukcji zużycia energii, wykorzystywania jej alternatywnych źródeł i utrzymywania czystości.

Więcej informacji na temat targów POLEKO na stronie: www.poleko.mtp.pl

Redakcja

ekologia i Rynek patronuje:

TargiZielOnycH tecHnOlOgii

Page 102: Ekologia i Rynek nr 6/7

24 – 25 października 2012 Sosnowi c

kontakt: Wojciech Rabsztyn - menadżer projektu tel. 510 031 669, e-mail: [email protected]

tereny targowe: Expo Silesia Sp. z o.o., ul. Braci Mieroszewskich 124, Sosnowiec

www.ekowaste.pl

Targi Gospodarki Odpadami, Recyklingu i Technik Komunalnych

W programie targów konferencja: „Gospodarka odpadami – aktualna rzeczywistość i przyszłość nowego systemu w Polsce” organizowana przy współpracy ze Śląskim Związkiem Gmin i Powiatów

w tym samym terminie odbędą się:

HydroSilesia - Targi Urządzeń i Technologii Branży Wodociągowo – Kanalizacyjnej

MELIORACJE - Targi Melioracji i Urządzeń Wodnych, Infrastruktury i Urządzeń Przeciwpowodziowych

ekologia i Rynek patronuje:

ekologia i Rynek patronuje:

PRZEŁĄCZ SIĘ NAKONFERENCJA I TARGI

24/09/2012 WARSZAWA, HOTEL SHERATONHERATON

Co można robić 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu? Pierwsze, co przychodzi do głowy to… np. zakupy w Tesco. A te-raz wyobraź sobie: leżysz w domu przed telewizorem, pracujesz w biurowcu, robisz zakupy w centrum handlowym, relaksujesz się na wakacjach w pięciogwiazdkowym hotelu, a wszystko to zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Możliwe? Oka-że się to już we wrześniu podczas konferencji i targów „Przełącz się na zielone” organizowanych przez Eurobuild Conferences. Deweloperzy powierzchni biurowych pierwsi zauważyli po-trzebę i od kilku lat wdrażają certyfi katy ekologiczne i budują lub modernizują obiekty, by zmieniły kolor na zielony. A czy in-westorzy magazynów, centrów handlowych, hoteli czy miesz-kań spostrzegli, że warto postawić na ekologię?

Kontakt: T+48 22 356 25 00Więcej informacji: www.eurobuildcee.com/SwitchToGreen2012

SREBRNI SPONSORZY BRĄZOWY SPONSOR PARTNER PARTNERMERYTORYCZNY

PATRONI MEDIALNI

DLA CZYTELNIKÓW„EKOLOGIA I RYNEK”ZNIŻKA 40%!

Page 103: Ekologia i Rynek nr 6/7

1 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

ekonomiA

SPOWOlnIOne teMPO WZROStu

Z „Informacji kwartalnej o sytuacji makroekonomicznej i stanie finansów publicznych. Lipiec 2012 r.” minister-stwa finansów, wynika że PKB w I kw. 2012 r. zwiększył się o 0,8 proc. (licząc kwartał do kwartału), wobec średnie-go tempa 1 proc. w ubiegłym roku. Z kolei roczne tempo wzrostu wyniosło 3,5 procent. Polska pozostaje wciąż jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w UE, a gospodarka polska – mimo stagnacji na głównych rynkach eksportowych – wciąż znajduje się na ścież-ce wzrostu. Wyniki za I kw. wskazują jednak, że tempo wzrostu spowolniło, choć patrząc przez pryzmat same-go PKB, jego skala jest stosunkowo umiarkowana.Natomiast Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju podwyższył tegoroczną prognozę PKB dla Polski do 2,9 proc. rok do roku – z 2,7 proc. rok do roku, obniżając za-razem przyszłoroczną do 2,4 proc. z 2,9 proc. rok do roku. W eurolandzie w 2012 r. bank zakłada łagodną recesję. Wg analizy EBOiR, polska gospodarka w 2011 r. wzrosła powyżej oczekiwań (4,3 proc. rok do roku) dowodząc, że jest odporna na słabe strony gospodarki eurostrefy i przyjazna inwestorom. Popyt krajowy w I poł. 2012 r. nadal był wsparciem dla wzrostu. Jednak konsolidacja fiskalna zmniejszy publiczne wydatki na infrastrukturę w czasie, gdy ogranicza się środki na cele socjalne.

WAhAnIA DynAMIKI PRODuKcJI PRZeMySłOWeJ

Podtrzymujemy prognozę wzrostu w przypadku produk-cji przemysłowej na poziomie 3,5 proc. rok do roku - poin-formowali (PAP) w połowie czerwca analitycy z departa-mentu analiz i prognoz ministerstwa gospodarki. Oznacza to przyspieszenie; w czerwcu ten wskaźnik liczony rok do roku wyniósł 1,2 procent.

SłABnIe hAnDel ZAGRAnIcZny

Z porównania wyników polskiego handlu zagranicznego w pierwszej połowie br. w stosunku do analogicznego okresu 2011 r. wynika, że choć Niemcy wciąż pozostają

naszym głównym partnerem handlowym, to ich udział w obrotach – i to zarówno w polskim eksporcie jak i imporcie – spada. W polskim eksporcie - na rzecz Rosji i Wielkiej Brytanii, a w imporcie - na rzecz Rosji i Chin. Ten sam trend dotyczy innego z naszych ważnych partnerów w handlu zagranicznym, Francji (szczegóły – patrz wy-kres).Jednocześnie, jak podał Narodowy Bank Polski w komu-nikacie w połowie sierpnia, deficyt w obrotach bieżących w czerwcu 2012 r. wyniósł 1 mld 240 mln euro wobec 749 mln euro deficytu w maju. Na ujemne saldo ra-chunku bieżącego złożyły się: ujemne salda dochodów (1 mld 441 mln EUR) i obrotów towarowych (412 mln EUR) oraz dodatnie salda usług (546 mln EUR) i transfe-rów bieżących (67 mln EUR). W analogicznym miesiącu 2011 r. saldo rachunku bieżącego było również ujemne i wyniosło 2 mld 023 mln EUR. Zmniejszenie deficytu rachunku bieżącego wynikało, przede wszystkim, z niż-szego ujemnego salda towarów. Łączne saldo rachun-ku bieżącego i kapitałowego było ujemne i wyniosło 123 mln EUR.

0 5 10 15 20 25 30

I połowa 2011 r.

Włochy

Rosja

Francja

Czechy

W. Brytania

Niemcy

4,2

5,1

5,8

5,2

6,4

6,2

6,3

6,3

6,4

6,6

26,0

25,5

I połowa 2012 r.Źródło: PAP

Udział partnerów handlowych w polskim eksporcie(w proc.)

GoSPodARKA I EKoloGIA W PolSCE

15 lIPca/15 SIeRPNIa 2012

gospodarka i ekologia w Polsce

Page 104: Ekologia i Rynek nr 6/7

gospodarka i ekologia w Polsce

2 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Według danych GUS, deficyt handlu zagranicznego w okresie styczeń-czerwiec br. wyniósł 5 mld 854,1 mln euro. W tym czasie eksport w porównaniu do analogicznego okresu ub.r. spadł o 4,8 proc., a im-port o 7,6 procent.

nIżSZA InFlAcJACeny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu tego roku wzrosły o 4,0 proc. w stosunku do lipca 2011 r., a w po-równaniu z poprzednim miesiącem spadły o 0,5 proc. - podał 14 sierpnia Główny Urząd Statystyczny. Jedno-cześnie Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) poinformowało, że wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), któ-ry prognozuje z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych, spadł o 0,2 pkt. w sierpniu. Spośród dziewięciu składowych wskaźnika, zaledwie jedna oddziaływała w kierunku wzrostu presji inflacyjnej. Było to zadłużenie skarbu państwa. Pozo-stałe składowe, zarówno te decydujące o kosztowych, jak i popytowych źródłach inflacji działały w kierunku jej spadku.Natomiast wskaźnik oczekiwań inflacyjnych w Polsce według danych Dyrekcji Generalnej ds. Gospodarczych i Finansowych UE, w lipcu wyniósł 36,1 pkt. wobec 35,6 pkt. w poprzednim miesiącu bieżącego roku. W przemyśle wskaźnik oczekiwań co do cen sprzedaży wyniósł 1,8 pkt, wobec 3,8 pkt miesiąc temu, w usłu-

gach – na poziomie 2,1 pkt wobec 2,8 pkt miesiąc wcze-śniej, a w handlu detalicznym wyniósł on 20,4 pkt wobec 23,1 pkt w czerwcu bieżącego roku.

WZMOcnIenIe POlSKIeJ WAlutyPo stosunkowo długim znacznym osłabieniu, w okre-sie wakacyjnym umocnił się kurs złotego. W połowie sierpnia br. polska waluta wyceniana jest następująco: 4,06 PLN za euro, 3,28 PLN za USD oraz 3,38 PLN za CHF. Od czerwca polska waluta zyskała już ponad 8 proc. na wartości. Jednakże najbliższe tygodnie poka-żą, czy jest to trend bardziej długotrwały, czy tylko po-twierdzenie tendencji, iż latem tradycyjnie złoty wzmac-nia się na rynkach walutowych.

WZROSt SPRZeDAży DetAlIcZneJ

Z danych GUS wynika, że w czerwcu wzrosła sprzedaż detaliczna: o 6,4 proc. w stosunku do czerwca 2011 r. i o 0,2 proc. w stosunku do maja bieżącego roku. Z ko-lei według danych Eurostatu (biuro statystyczne UE), sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła w czerwcu: o 0,1 proc. w porównaniu do czerwca ub.r., a w relacji do tego-rocznego maja nie zmieniła się. Warto jednak pamiętać, że europejskie wyliczenia, w odróżnieniu od GUS, biorą pod uwagę także obroty małych firm handlowych, za-trudniających mniej niż 10 pracowników, a nie uwzględ-niają sprzedaży samochodów. Zdaniem analityków, dane Eurostatu wskazują, iż w Polsce następuje spadek obrotów małych sklepów oraz postępuje koncentracja handlu detalicznego.GUS poinformował też, że wyprzedzający wskaźnik uf-ności konsumenckiej (WWUK), który opisuje oczekiwane w najbliższych miesiącach tendencje w konsumpcji in-dywidualnej, poprawił się w lipcu br. w stosunku do po-przedniego miesiąca o 0,9 pkt i ukształtował na poziomie minus 34,4 punktu. Wartość tego wskaźnika była niższa niż przed rokiem o 7,5 punktu. Z komentarza do da-nych wynika, że poprawa w stosunku do poprzedniego miesiąca wynikała ze wzrostu wartości wskaźników oczekiwanych zmian w najbliższych 12 miesiącach doty-czących: sytuacji finansowej gospodarstwa domowego, ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju oraz poziomu bez-robocia. Pogorszyła się natomiast perspektywa oszczę-dzania pieniędzy – wskaźnik ten regularnie spada od maja bieżącego roku.

nIeZnAcZny SPADeK BeZROBOcIA

Stopa bezrobocia wyniosła w lipcu br. 12,3 proc. i była nieznacznie niższa od danych w poprzednich miesiącach: 12,4 proc. w czerwcu i 12,6 proc. w maju. Bezrobocie w czerwcu tego roku, według metodologii

0 5 10 15 20 25

I połowa 2011 r.

Francja

Niderlandy

Włochy

Chiny

Rosja

Niemcy

3,7

3,8

4,4

4,0

5,6

5,2

8,4

8,8

11,2

14,6

22,1

21,2

I połowa 2012 r. Źródło: PAP

Udział partnerów handlowych w polskim eksporcie(w proc.)

Page 105: Ekologia i Rynek nr 6/7

Eurostatu, wyniosło w Polsce 10 proc. - wobec 9,9 proc. w maju.Z kolei liczony przez BIEC Barometr Ofert Pracy, wska-zujący na zmiany ogłaszanych w internecie ofert pra-cy, wzrósł w lipcu w stosunku do czerwca br. o 1,6 pkt i przyjął jedną z najwyższych wartości w ostatnim roku. W lipcu 2012 r. wyniósł on 156,5 pkt, wobec 154,9 pkt w czerwcu oraz 143,6 pkt w maju bieżącego roku. Z ko- mentarza do danych wynika, że pomimo na-pływających z otoczenia polskiej gospodarki, jak i wielu obszarów w jej wnętrzu, sygnałów o nadchodzącym okresie dekoniunktury, sytua- cja na polskim rynku ofert pracy jest obecnie dobra. Zarówno dzięki rozwojowi polskiej gospodarki, m.in. wielu nowym inwestycjom, jak i rozwojowi samego rynku ofert pracy, w tym instytucji świadczących usłu-gi związane z poszukiwaniem zatrudnienia. Jednak zauważalne są sygnały, dające podstawę do prognoz ograniczania tempa kreacji nowych miejsc pracy, w per-spektywie kilku miesięcy. Dynamika ofert pracy wyraźnie i sukcesywnie zmniejsza się, a zazwyczaj jest to sygna-łem, że w najbliższej przyszłości nastąpi odwrócenie obecnej tendencji.

WZROSt PRZecIętneGOWynAGRODZenIA

Jak podał 17 lipca br. GUS, przeciętne wynagrodzenie brutto w czerwcu wynosiło 3,75 tys. zł, czyli wzrosło o 4,3 proc. w ujęciu rocznym, a liczone miesiąc do mie-siąca - o 3,8 proc. Przeciętne wynagrodzenie bez wy-płat z zysku wyniosło w czerwcu 3,71 tys. zł i wzrosło o 3,6 proc. rok do roku, a wobec maja o 2,8 procent. W przedsiębiorstwach w czerwcu było zatrudnionych 5 mln 531,4 tys. osób, czyli o 0,1 proc. więcej niż przed rokiem i bez zmian wobec maja bieżącego roku.

GORSZe nAStROJe W GOSPODARce

W lipcu ogólny klimat koniunktury w przetwórstwie przemysłowym kształtował się na poziomie minus 3 (w czerwcu 0). Poprawę koniunktury sygnalizowało 15 proc. badanych przedsiębiorstw, a jej pogorszenie 18 procent (w czerwcu zarówno poprawę, jak i po-gorszenie wskazywało 17 proc. jednostek). Pozostałe przedsiębiorstwa uważają, że ich sytuacja nie ulega zmianie - podał GUS. Na nieznaczne ograniczenie port-fela zamówień ogółem wpływa spadek zagranicznego i krajowego portfela zamówień przy utrzymujących się pozytywnych ocenach obu portfeli.W lipcu (podobnie jak w czerwcu) ogólny klimat ko-niunktury w budownictwie kształtował się na poziomie minus 14. W obu miesiącach poprawę koniunktury

sygnalizowało 13 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorsze-nie 27 procent. Pozostałe przedsiębiorstwa uznawa-ły, że ich sytuacja nie ulega zmianie. Utrzymywały się pesymistyczne oceny bieżącego portfela zamówień i produkcji budowlano-montażowej. Podobnie na-dal niekorzystnie oceniana była sytuacja finansowa, choć nieco mniej negatywnie niż w czerwcu. Odpo-wiednie prognozy są pesymistyczne i gorsze od for-mułowanych w ubiegłym miesiącu. Przedsiębiorcy przewidują spadek cen robót budowlano-montażo-wych, nieco bardziej znaczący od zapowiadanego w czerwcu.Z kolei według danych Dyrekcji Generalnej ds. Gospo-darczych i Finansowych Komisji Europejskiej, wskaźnik nastrojów w gospodarce Polski w lipcu 2012 r. wyniósł 90,6 pkt wobec 90,7 pkt w czerwcu. Wskaźnik ten jest opracowywany i publikowany co miesiąc dla wszyst-kich krajów UE; w przypadku Polski na podstawie an-kiet przeprowadzanych przez GUS. Poza syntetycznym wskaźnikiem, instytucja ta podaje również szczegółowe. Aktualne trendy – patrz wykres.

DOBRe teMPO PRyWAtyZAcJI

Przychody z prywatyzacji mają w br. wynieść 10 mld złotych. Według stanu na 31 lipca 2012 r. przychody z prywatyzacji w ujęciu kasowym w 2012 r. wynoszą 7 045 277 901,97 PLN (nie uwzględniona jest w nich transakcja sprzedaży akcji Banku Gospodarki Żyw-nościowej), natomiast dywidendy wpłacone w 2012 r.

3 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

0 5 10 15 20 25 30 35 40

Czerwiec

W usługach

W przemyśle

Konsumenckich

W handlu detalicznym

W budownictwie

15,2

16,3

0,3

0,4

31,0

27,5

5,7

6,3

35,4

36,7

Lipiec

Źródło: Dyrekcja Generalna ds. Gospodarczych i Finansowych UE

Wskaêniki nastrojów w Polsce w 2012 r. (w pkt)

gospodarka i ekologia w Polsce

Page 106: Ekologia i Rynek nr 6/7

4 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

– 1 777 748 157,51 PLN – podało w komunikacie ministerstwo skarbu państwa.

InWeStycJe ZAGRAnIcZneZA POnAD 21 MlD ZłOtych

Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych poinformowała pod koniec lipca, że aktualnie prowadzi 144 projekty inwestycyjne o łącznej wartości 5,4 mld euro, które mogą stworzyć 34 tys. 658 miejsc pracy. Od początku tego roku PAIiIZ zakończył 31 projektów inwestycyjnych o łącznej wartości 902 mln euro, które utworzą prawie 6 tys. nowych miejsc pracy. Nie zmieniła się czołówka krajów, z których pochodzi większość in-westorów prowadzonych przez Agencję: 34 inwestycje amerykańskie są warte 748 mln euro i mogą stworzyć 6 349 miejsc pracy, na drugim miejscu są Niem-cy z 17 inwestycjami (450 mln euro, 4 350 miejsc pracy), na trzecim Wielka Brytania (15 projektów, 192 mln euro, 3 099 miejsc pracy), na kolejnych Chi-ny (10 projektów) i Francja (8 projektów). Nie ma rów-nież zmian na liście najpopularniejszych sektorów: nadal dominuje motoryzacja (30 projektów o wartości 1,7 mln euro, 12 679 miejsc pracy), sektor usług biz-nesowych BPO (26 projektów o wartości 29 mln euro, 6 643 miejsc pracy), badawczo-rozwojowy i ICT (po 10 projektów) oraz maszynowy (9 inwestycji).

SPADAJą PRZeWOZy łADunKóW

Jak pod koniec lipca podał GUS, przewozy ładunków w czerwcu br. były niższe o 4,9 proc. w stosunku do maja; w ujęciu rocznym zaś wyglądały następująco: transport kolejowy – o 13,9 proc., do 18,4 mln ton, transport sa-mochodowy liczony rok do roku wzrósł o 6,0 proc., do 13,9 mln ton. A transport rurociągowy wzrósł o 8,4 proc., do 4,2 mln ton.

WyżSZe ceny GRuntóW

Jak 2 sierpnia poinformowała Agencja Nierucho- mości Rolnych, państwowa ziemia podrożała w dru- gim kwartale tego roku o 10,7 proc. w ujęciu rocznym, a kwartalnym - o 6,4 proc. Średnia cena gruntów w pierw- szym kwartale 2012 r. wyniosła 18 tys. 502 zł za jeden hektar.

utRZyMuJą SIę tRenDy SPADKOWenA RynKu MIeSZKAnIOWyM

Z raportu przygotowanego przez Szybko.pl, Metrohouse i Expander wynika, że w lipcu podtrzymany został trwający już od kilkunastu miesięcy trend spadkowy

cen mieszkań na rynku wtórnym; w lipcu średnia obniż- ka w stosunku do poprzedniego miesiąca wyniosła 0,9 procent. Trend spadkowy dotyczy zarówno cen ofertowych jak i transakcyjnych. Dodatkowo znacz-na przewaga podaży nad popytem wydłuża proces decyzyjny nabywców. Jednocześnie maleje średnia powierzchnia nowych mieszkań budowanych przez deweloperów.

Przemysł

POlSKA OtRZyMAłAlIMIty BeZPłAtnych eMISJI cO2

Zdaniem wicepremiera Waldemara Pawlaka, Polska uzyskała niemal wszystkie uprawnienia na emisję CO2, o które wnioskowała do Komisji Europejskiej na lata 2013-2020. W tym czasie polskie elektrownie i elektro-ciepłownie będą mogły wyemitować bez opłat 404 mln 650 tys. 354 ton dwutlenku węgla, z czego ponad 77 mln w 2013 roku. Potem coraz więcej pozwoleń będą mu- siały kupować, ponieważ z roku na rok liczba dar- mowych pozwoleń będzie spadać. I tak w ostatnim roku przyznawania limitów – 2019 r. - polskie firmy otrzymają pozwolenia na bezpłatną emisję 32 mln ton. Od 2020 r. z każdą emitowaną ilością CO2 będą już się wiązały opłaty.

WZROSły OBROty eneRGIą eleKtRycZną

Jak podała Towarowa Giełda Energii, łączny obrót ener-gią elektryczną na giełdzie wyniósł w lipcu 9,501 TWh i był wyższy o 34,49 proc. w relacji do czerwca bieżą-cego roku. Rok do roku obroty wzrosły o 3,92 procent. Obrót energią elektryczną na Rynku Terminowym To-warowym w lipcu wyniósł 8,102 TWh, co stanowi wzrost miesiąc do miesiąca o 47,12 proc., a w ujęciu rocznym, o 7,28 procent.

PGniG ODKRyłO ZłOżA GAZuW POlSce

PGNiG, wspólnie z amerykańską firmą FX Energy, tra-fiło na duże złoża konwencjonalnego gazu ziemnego w wielkopolskim odwiercie Komorze-3K. Zasoby sza-cuje się na 1 mld m sześciennych. Eksploatacja złoża może się rozpocząć jednak najwcześniej za dwa lata. Warto przypomnieć, że roczne wydobycie gazu w Polsce wynosi ok. 4 mld m sześc., przy zapotrzebowaniu ok. 14,5 mld m sześciennych.

gospodarka i ekologia w Polsce

Page 107: Ekologia i Rynek nr 6/7

KulcZyK InVeStMentS tRAFIł nA GAZ W AFRyce

Ophir Energy, którego współwłaścicielem jest Jan Kulczyk (poprzez firmę inwestycyjną Kulczyk Invest-ments), odkryła gaz na terenie Gwinei Równikowej. Ob-jętość złoża szacuje na 22,6 mld m sześciennych. To trzecie miejsce odkrycia gazu w tym kraju. Wraz z po-przednimi dwoma, zasoby gazu szacuje się na 62,3 mld m sześciennych.

PKn ORlen InWeStuJe W łuPKI

PKN Orlen planuje wydać w 2012 roku 300 mln zł na poszukiwania gazu łupkowego i konwencjonal-ne projekty wydobywcze. Taka kwota wystarczy na zaledwie kilka odwiertów. Spółka nie planuje też przeznaczyć na ten cel znacząco wyższych kwot w 2013 roku. W 2012 r. planowane jest wykonanie do siedmiu odwiertów, w tym do dwóch odwiertów po-ziomych, na koncesjach gazu łupkowego Garwolin, Wierzbica, Lubartów. W trzecim kwartale br., PKN Orlen otrzyma wyniki analiz z odwiertu pionowego z koncesji Lubartów. Na początek czwartego kwartału planowany jest drugi odwiert pionowy. W zależności od wyników, pod koniec br. zostanie podjęta decyzja o ewentualnym dokonaniu odwiertu poziomego.

Finanse

BGK WyPłAcIłPOnAD 100 MlD ZłOtych

Od kiedy, zgodnie z ustawą o finansach publicznych, środki przyznane beneficjentom programów unij- nych wypłaca Bank Gospodarstwa Krajowego, czyli od początku 2010 r., na konta wnioskodawców z BGK trafiło już ponad 100 mld złotych. Przed 2010 r. środki unijne, nim trafiły do wnioskodawców, najpierw były przelewane na rachunki wielu instytucji pośredniczących.

SPRZeDAż OBlIGAcJI DetAlIcZnych

Jak poinformowało ministerstwo finansów, w lipcu br. udało się sprzedać detaliczne obligacje skarbowe o wartości nominalnej 207,5 mln złotych. Lipcowa sprzedaż była o 17 proc. niższa od sprzeda- ży zanotowanej w czerwcu 2012 r., kiedy inwes- torzy zakupili obligacje o wartości nominalnej 249,6 mln zł i o 55 proc. wyższa od sprzedaży

w lipcu 2011 roku (134,3 mln zł). Dla przykładu, wartość nominalna sprzedanych w lipcu obligacji oszczędnościowych dwuletnich, o oprocentowa- niu stałym (DOS0714), wyniosła 75,3 mln złotych. Cena jednej obligacji w okresie sprzedaży wynosiła 100 zł, a oprocentowanie osiągnęło 4,75 proc. rocznie. Warto zaznaczyć, że 75 proc. obligacji dwuletnich (o wartości 56,4 mln zł) kupiono w drodze zamiany obligacji. Cena zamiany wynosiła 99,90 złotych.

DynAMIcZny ROZWóJ cAtAlySt

Rośnie znaczenie rynku Catalyst, na którym handlu-je się obligacjami skarbowymi i korporacyjnymi. Dla przykładu, w okresie od 3 do 9 sierpnia łączna wartość transakcji na tym rynku wyniosła ponad 35,7 mln zł, w tym prawie 20 mln zł dot. obligacji skarbowych. Na 10 sierpnia br. wartość całego rynku Catalyst wynosiła 555,12 mld zł, w tym obligacje skarbowe stanowią 510,23 mld złotych. Obecnie w obrocie znajduje się 206 serii obligacji korporacyjnych, wyemitowanych przez 102 podmioty o łącznej wartości 42,8 mld zł, co oznacza wzrost o 45 proc. w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku.

GORSZA KOnIunKtuRA W BAnKAch

W lipcu indeks koniunktury bankowej Pengab wyniósł 20,4 pkt. i był niższy o 2,8 pkt. niż w czerwcu bieżącego roku. Jak ocenia Związek Banków Polskich i TNS Polska, poprawia się sytuacja na rynku kredytów złotowych. Ak-cja kredytowa w złotych rosła w lipcu w 53 proc. placó-wek bankowych, malała w 12 proc., a w pozostałych nie zmieniła się. Rozwoju tej akcji spodziewa się 65 proc. placówek bankowych, a spadku 7 procent. Depo-zyty złotowe rosły w 36 proc. placówek bankowych, a w 19 proc. spadały. Lokaty terminowe rosły łącznie w 34 proc. placówek, natomiast w 23 proc. spadały. W lip-cu na rynku bieżących depozytów walutowych sytuacja pogorszyła się, ale badani oczekują, że w najbliższych miesiącach rynek ustabilizuje się. Bankowcy przewidują, że na koniec roku dolar będzie kosztować 3,37 zł, zaś euro 4,25 zł. Oczekują oni rocznej inflacji na poziomie 4,27 procent. Pengab, czyli badania koniunktury bankowej, w placów-kach bankowych prowadzone są przez TNS we współ-pracy i na zlecenie Związku Banków Polskich, od lutego 1993 roku.

MIlIARD Z e-MytA

Zgodnie z szacunkami operatora systemu viaTOLL, we wrześniu łączna suma naliczonych opłat za korzystanie

5 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

gospodarka i ekologia w Polsce

Page 108: Ekologia i Rynek nr 6/7

6 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

z autostrad i dróg ekspresowych w Polsce osiągnie po-ziom 1 mld zł, a w czwartym kwartale łączne wpływy syste-mu przekroczą dotychczasowy koszt jego budowy. Tylko w lipcu wpływy z e-myta wyniosły 90 mln zł, jest to efekt rozszerzenia od początku lipca obowiązywania systemu na kolejne 320 km dróg. Obejmuje on sieć 1890 km dróg krajowych, ekspresowych i autostrad. viaTOLL działa na wybranych odcinkach autostrad, dróg ekspresowych i krajowych zarządzanych przez Generalną Dy-rekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) i jest obowiązkowy dla samochodów i zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony oraz autobusów, niezależnie od ich dopuszczalnej masy całkowitej.

nISKIe WPłyWy Z PODAtKu OD KOPAlIn

Jak poinformowało ministerstwo finansów, dochody bu-dżetu państwa z podatku od wydobycia niektórych ko-palin wyniosły na koniec czerwca 2012 roku - 261 mln 165 tys. złotych. Podatek obowiązuje od połowy kwiet-nia 2012 roku. Po maju dochody z tego tytułu wyniosły 51 mln 348 tys. złotych. Już dziś wiadomo, że wpływy z tej daniny będą dużo niższe niż 1,8 mld zł, jak założono w budżecie państwa na 2012 rok.

praWo

uPROSZcZenIAW DZIAłAlnOścI GOSPODARcZeJ

Rząd chce zlikwidować dwie z sześciu aktualnie obo-wiązujących procedur rejestracyjnych przy zakładaniu

firmy. Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy – kodeks pra-cy przyjętym przez Radę Ministrów, skrócony zostanie do 3 dni (z 14 aktualnie obowiązujących) termin nadania NIP firmie nie będącej osobą fizyczną, która rozpoczyna działal-ność gospodarczą. Ponadto firmy zostaną zwolnione z obo-wiązku zgłaszania Państwowej Inspekcji Pracy i Państwowej Inspekcji Sanitarnej informacji o miejscu, rodzaju i zakresie wykonywanej działalności gospodarczej. Obydwie inspek-cje, niezbędne dane mają uzyskiwać z rejestru podmiotów prowadzonego przez GUS i kont płatników prowadzonych przez ZUS.

OBOWIąZuJe Już uStAWADlA PODWyKOnAWcóW

W sierpniu weszła w życie ustawa z 28 sierpnia 2012 r. o spłacie niektórych niezaspokojonych należ-ności przedsiębiorców. Umożliwia ona zapłatę za fak-tury wystawione przez podwykonawców przy budowie dróg i autostrad, które nie zostały uregulowane przez głównych wykonawców. Jak poinformowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), zacznie ona przyjmować wnioski od poszkodowanych przedsię-biorców, ale termin uruchomienia wypłat dla nich zależy od tego, czy firma zgłaszająca wniosek spełnia wymo-gi zawarte w ustawie i złoży kompletną dokumentację. Należności będą spłacane ze środków Krajowego Funduszu Drogowego, ale tylko do wysokości zabezpiecze-nia na danym kontrakcie. GDDKiA szacuje, że na płatności dla poszkodowanych przedsiębiorców potrzeba będzie ok. 200 mln złotych.

uStAWA O eMISJI cO2

Podstawową zasadą rozdziału uprawnień do emisji CO2 bę-dzie sprzedaż na aukcji – przewiduje rządowy projekt usta-wy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cie-plarnianych. Ma on przenieść do polskiego prawa przepisy unijne oraz określić zasady i sposób przydziału uprawnień do emisji w okresie rozliczeniowym lat 2013-2020, w tym bezpłatnych uprawnień pochodzących z tzw. derogacji dla elektroenergetyki.

uBeZPIecZenIA ROlnIcZeDO nOWelIZAcJI

Jak poinformował minister rolnictwa Stanisław Kalemba, bardzo zaawansowane są prace nad rządową noweli-zacją ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwie-rząt i jeszcze w tym roku sejm może uchwalić zmianę ustawy, tak by mogła ona obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. Legislator chce stworzyć system, w którym ubezpieczenia rolne będą finansowane ze składek rolników

0 10 20 30 40 50 60 70 80

A4

Droga krajowa nr 92

A2

S7

S1

S3

7,23 mln km

8,98 mln km

9,01 mln km

10,90 mln km

16,42 mln km

17,64 mln km

76,40 mln km

Liczba przejechanych kilometrów

Droga krajowa nr 7

Źródło: viaTOLL

Najbardziej ucz´szczane płatne drogi w Polsce(lipiec 2011 r.- lipiec 2012)

gospodarka i ekologia w Polsce

Page 109: Ekologia i Rynek nr 6/7

i środków z budżetu państwa. Projekt zakłada zawieranie tzw. umów pakietowych, obejmujących co najmniej trzy ryzyka. Obecnie można ubezpieczyć się od jednej klęski np. suszy lub powodzi. Część firm ubezpieczeniowych odmawia za-warcia takiej umowy, obawiając się strat, bo ten jeden rodzaj klęski żywiołowej najczęściej występuje na danym terenie.

WKRótce ROZDZIAł cZęStOtlIWOścI Z PASMA 1800 MhZ

Jak poinformował Urząd Komunikacji Elektronicznej, wpłynę-ło 21 opinii w toku ogłoszonych z końcem maja konsultacji w sprawie warunków przeprowadzenia przetargu na pięć re- zerwacji częstotliwości z pasma 1800 MHz, przeznaczonych do świadczenia na obszarze całego kraju mobilnych usług telekomunikacyjnych. Urząd chce szybko rozdysponować wolne zasoby. Dodatkowo plany UKE przewidują przydział w 2013 r. częstotliwości z pasm 800 MHz i 2600 MHz w ra- mach aukcji. Połączenie posiadanych zasobów z pasma 900 MHz, z częstotliwościami z pasma 1800 MHz, będzie korzystne dla rozwoju konkurencji na rynku mobilnych usług telekomunikacyjnych. W treści dokumentacji zmianie ulegnie wzór, na podstawie którego przyznawana będzie punktacja z tytułu kryterium zachowania warunków konkurencji.

sAmorzĄd

GMIny chcą WIęceJ Z PIt-u

25 lipca na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorzą-du Terytorialnego przedstawiony został obywatelski projekt noweli ustawy o dochodach samorządów, który zakłada zwiększenie udziału władz lokalnych i regionalnych w do-chodach z PIT oraz wprowadzenie subwencji ekologicznej dla gmin, na terenie których są obszary chronione. Jak po-informował szef Biura Związku Miast Polskich, Andrzej Po-rawski, samorządowcy nie mogąc dogadać się z resortem finansów w sprawie dochodów miast i gmin, powołali Oby-watelski Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. Samorządowcy proponują m.in., by w przypadku gmin dochody z PIT zwięk-szyć z 39,34 proc. do 48,78 procent.

SAMORZąDy MuSZą WSPółPRAcOWAć

W latach 2014-2020 unijne pieniądze będą trafiać przede wszystkim do samorządów, które współpracują ze sobą. Jak poinformował Paweł Orłowski, wiceminister rozwoju regionalnego, przygotowane przez resort konkursy mają skłonić samorządy do bliższej współpracy między sobą, a także do poszukiwania partnerów wśród przedsiębiorstw lub organizacji pozarządowych.

SPAlARnIA W ByDGOSZcZy

Konsorcjum Astaldi i TM.E. Termomeccanica Eco-logia za 491,68 mln zł wybuduje spalarnię dla Kujaw. Zakład powsta-nie na terenie Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technolo-gicznego i rocznie będzie zamieniać w energię ok. 180 tys. ton odpadów z Bydgoszczy, Torunia oraz z gmin powiatów bydgoskiego i toruńskiego. Jak poinformował Marcin Jan-czylik, rzecznik Spółki ProNatura, realizującej projekt, wy-brana oferta zapewnia nie tylko najniższe koszty budowy oraz najniższe koszty eksploatacji zakładu, ale także niski, bardziej rygorystyczny poziom emisji w trakcie eksploatacji.

Środowisko

DODAtKOWe MIlIOny nA KOleKtORyNarodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospo- darki Wodnej do 2015 r. przeznaczy dla właścicieli domów i wspólnot mieszkaniowych dodatkowo 150 mln zł na 45-proc. dopłaty do zakupu i monta-żu kolektorów słonecznych. Program, który został roz-poczęty w 2010 r. cieszył się cały czas popularnością, ale w tym roku nabrał niezwykłego przyspieszenia. W pierwszej połowie br., banki zawarły z zaintereso- wanymi właścicielami nieruchomości aż 75 proc. wię-cej umów kredytowych, niż w tym samym okresie 2011 roku. W tej sytuacji fundusz uznał, że przezna-czona do tej pory na dopłaty kwota 300 mln zł będzie niewystarczająca.

nOWe śRODKI nA OchROnę KlIMAtu

Z szacunków wynika, że z handlu emisjami CO2, już w przyszłym roku, trafi do budżetu państwa 14 mld złotych. Zgodnie z prawem unijnym, przynajmniej połowa tej kwoty powinna zostać przeznaczona na ochronę klimatyczną. Na co konkretnie, zdecyduje legislator w usta-wie, która musi być uchwalona do końca tego roku. Niewy-kluczone, że nareszcie powstanie system dofinansowań do samochodów z napędem elektrycznym, czy innych proeko-logicznych pojazdów. Ministerstwo gospodarki będzie wnio-skować, by część tych środków została przeznaczona także na kredyty dla małych i średnich firm, służące poprawie efektywności energetycznej.

PROteSt PRZecIWKO InWeStycJInA WIśle

Fundacja „Ja Wisła”, sprzeciwia się budowie tamy i elek-trowni wodnej na Wiśle w Siarzewie, niedaleko Ciecho-cinka, którą chce tam postawić Grupa Energa. Ekolodzy

7 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

gospodarka i ekologia w Polsce

Page 110: Ekologia i Rynek nr 6/7

uważają, że inwestycja jest prawdziwym zamachem na Wisłę. Doprowadzi do wyginięcia odradzającej się po-pulacji jesiotra, łososia i węgorza.

aGroBiznes

ReKORDOWe ZAKuPy cIąGnIKóWWedług Martin & Jacob, agencji monitorującej sprzedaż ciągników i innych maszyn rolniczych na podstawie ich rejestracji, w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy rolni-cy w Polsce kupili ponad 12,3 tys. ciągników rolniczych, z czego tylko w lipcu zarejestrowali ich 1 963, czyli o 4 proc. więcej niż w czerwcu br., i o 20 proc. więcej niż w lipcu roku 2011. Jest to najlepszy wynik sprzedaży od ośmiu lat. Zdaniem agencji, to wysokie ceny płodów rolnych oraz możliwość dofinansowania ze środków Unii Europejskiej nakręca popyt na nowoczesne maszyny i sprzęt rolniczy.

ROlnIcy ZeBRAlI MnIeJ RZePAKu

Lech Kempczyński z Polskiego Stowarzyszenia Produ- centów Oleju poinformował (PAP), że tegoroczne zbiory rzepaku będą niższe niż rok wcześniej i najpraw- dopodobniej wyniosą ok. 1,6-1,7 mln ton (rok temu – 1,9 mln ton). Jakość ziarna jest dobra, ma ono w sto-sunku do zbiorów z ub. roku mniej zanieczyszczeń i jest bardziej suche. Niezłe zbiory rzepaku – to zasługa wio-sennych zasiewów, powinny one w zupełności zaspo-koić popyt ze strony polskiego przemysłu olejarskiego.

WIęceJ MleKA W 2012 ROKu

Jak poinformowała Polska Izba Mleka, w okresie sty czeń -czerwiec 2012 r. rolnicy dostarczyli do mleczarń ponad 4 mld 835 mln litrów mleka, czyli o ponad 8,6 proc. więcej, niż w ana-logicznym okresie ubiegłego roku. Najwięcej mleka dostarczo-no w woj. podlaskim (ok. 1,4 mld litrów), w woj. mazowieckim (ok. 800 mln litrów) i woj. wielkopolskim (ok. 631 mln). Najmniej – w województwach: dolnośląskim (39,5 mln litrów), pod-karpackim (42,5 mln) i zachodniopomorskim (56,7 mln). Za 100 litrów mleka średnio płacono w tym okresie 121,68 zł, czyli o 2,8 proc. więcej niż rok wcześniej.

MoToBiznes

MnIeJSZy, Ale WcIąż Duży IMPORt użyWAnych Aut

Z danych ministerstwa finansów wynika, że w pierwszej poło-wie br. przywieziono do Polski 323 tys. samochodów osobo- wych, o 5 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2011 ro- ku. Wśród przywożonych pojazdów zdecydowanie górują (47,6 proc.) samochody wyprodukowane 10 lat temu lub wcze-śniej. Niemal co szósty (52,3 tys.) ze sprowadzonych pojazdów, został zarejestrowany przez Izbę Celną w Poznaniu. W czerwcu br. sprowadzono do Polski 54,3 tys. używanych samochodów; w tym samym czasie zarejestrowano 26,5 tys. nowych.

hOMOlOGAcJA PO euROPeJSKu

Polska jest zobowiązana wprowadzić do krajowych prze- pisów reguły europejskiej homologacji pojazdów i ich części, określone w unijnej dyrektywie 46/2007. Nad projektem zmiany ustawy kodeks drogowy, w której mają się znaleźć odpowied-nie przepisy prawa polskiego, wciąż trwają prace w sejmie. No- welizacja wywołuje wiele emocji. Za szybką zmianą prawa są importerzy samochodów, bo liczą na obniżenie kosztów wpro-wadzania na polski rynek nowych produktów. Krajowi produ- cenci obawiają się jednak wzrostu swoich kosztów, bo po zmia- nie prawa homologowane będą musiały być wszystkie części i pojazdy wprowadzane do obrotu lub produkowane w Polsce.

POlSKI PAtent nA GAZOWeGO DIeSlA

Naukowcy z Politechniki Lubelskiej otrzymali dotację ze środ-ków publicznych (3 mln zł) na rozwiązanie problemu napędza-nia silników Diesla sprężonym gazem ziemnym (CNG). Paliwo to jest bardziej ekologiczne i tańsze niż propan-butan. Prawdo-podobnie chodzi o silnik Diesla zasilany olejem napędowym i CNG. Dzięki takiemu wtryskowi można dozować paliwo, a tym samym zmniejszyć jego zużycie.

0 500 1000 1500 2000 2500

2.5 tys. sztuk

1.7 tys. sztuk

1.6 tys. sztuk

New Holland

Zetor

John Deere

Źródło: Martin & Jacob

Sprzeda˝ ciàgników w Polsce – najpopularniejsze marki (styczeƒ-lipiec 2012 r.)

gospodarka i ekologia w Polsce

8 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 111: Ekologia i Rynek nr 6/7

1 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

THe eConoMy

A SlOWDOWn In the ecOnOMy

From Quarterly information on the macro-economic situ-ation and the state of public finance. July 2012. published by the Ministry of Finance it appears that the GDP for the I quarter of 2012 increased by 0.8 percent (quarter on quarter), as compared to the average increase rate of 1 percent last year. On the other hand, the annual growth rate was 3.5 percent. Poland still remains one of the fast-est growing economies in EU, and Polish economy – de-spite stagnation on the main export markets – continues to increase. However, the results for I quarter indicate that the growth slowed down, although, when only the GDP is considered - its rate remains rather steady. Neverthe-less, the European Bank for Reconstruction and Devel-opment increased the GDP forecasted for Poland for the current year to 2.9 percent year on year – from 2.7 percent year on year, at the same time decreasing the forecast for the following year to 2.4 percent from 2.9 percent year on year. Across Euroland, in 2012 the bank anticipates a mild recession. According to EBRD analysis, in 2011 Pol-ish economy exceeded anticipated growth (4.3 percent year on year) proving that it can resist the weak sides of the Euro Zone economy and is investor friendly. Domestic demand in the I half of 2012 continued to support the in-crease. Even so, fiscal consolidation will decrease public expenditure on infrastructure at a time when funds allo-cated for welfare are cut down on.

FluctuAtIOnS In the DynAMIcSOF InDuStRIAl OutPut

We sustain our forecast of growth for the industrial output on the level of 3.5 percent year on year – informed (PAP) in mid-June analysts from the Analysis and Forecasts Department for the Ministry of Economy. It indicates ac-celeration; in June this rate year to year was 1.2 percent.

FOReIGn tRADe WeAKenS

When the results of foreign trade for the I quarter of cur-rent year are compared to corresponding period of 2011,

it becomes clear that while Germany still remains our main trade partner, their participation in the turnover is decreasing – both for Polish export and import. In Pol-ish export – for the benefit of Russia and Great Britain, and in import – for the benefit of Russia and China. The same tendency can be observed regarding another of our important partners in foreign trade, France (for details see the chart). At the same time, as informed the National Bank of Poland in the announcement released in mid-August, current account deficit in June 2012 amounted to 1 billion 240 million EURO compared to 749 million EURO deficit in May. The negative current account balance comprised: negative income balance (1 billion 441 mil-lion EURO) and merchandise trade balance (412 million EURO) as well as positive balance of service (546 million EURO) and current transfers balance (67 million EURO). For the corresponding month of 2011, current account balance was also negative and amounted to 2 billion 023 million EURO. The decrease in the current account deficit resulted mostly from lower negative merchandise trade balance. Combined balance of current and capital

0 5 10 15 20 25 30

1st half of 2011 r.

Italy

Russia

France

Czech Republic

Great Britain

Germany

4.2

5.1

5.8

5.2

6.4

6.2

6.3

6.3

6.4

6.6

26.0

25.5

1st half of 2012 r.

Source: PAP

Participation of trading partners in Polish export (in percent)

ThE EConomy And EColoGy In PolAnd

15 JULy / 15 AUGUST 2012

the economy and ecology in Poland

Page 112: Ekologia i Rynek nr 6/7

the economy and ecology in Poland

2 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

accounts was negative and amounted to 123 million EURO.According to information provided by GUS (the Office for National Statistics), the deficit in foreign trade for the period January-June this year was 5 billion 854.1 million EURO. In that time, as compared to corresponding period of the last year, export decreased by 4.8 percent and import by 7.6 percent.

lOWeR InFlAtIOn

In July this year, the prices of consumer goods and ser-vices increased by 4.0 percent as compared to July 2011, and when compared to previous month - they decreased by 0.5 percent – informed the Office for National statistics (GUS) on 14 August. Simultaneously, Bureau for Invest-ments and Economic Cycles (BIEC) informed that the Fu-ture Inflation Index, that forecasts the prices of consumer goods and services a few months in advance, decreased by 0.2 point in August. Among nine components of the Index, only one showed upward tendencies towards in-flationary pressure. It was the State Treasury debt. All re-maining components, both the ones shaping costs and sources of demand-pull inflation, strengthened the infla-tion’s downward tendencies. All the same, the index of inflation expectations in Poland, according to information of Directorate-General for Economic and Financial Affairs of European Union for July, was 36.1 point compared to 35.6 point for the previous month of current year. In the

industry, the index of expectations towards selling prices was 1.8 point as compared to 3.8 point a month before, in the service sector – on the level of 2.1 point compared to 2.8 point a month before, and in retail 20.4 point com-pared to 23.1 in June this year.

StRenGhtenInG OF POlISh cuRRency

Following rather long and significant weakening, the ex-change rate of the Polish zloty strengthened over the holi-day period. In the middle of August this year, the Polish zloty is priced as follows: PLN 4.06 for EURO, PLN 3.28 for USD and PLN 3.38 for CHF. From June Polish currency gained over 8 percent in worth. Still, the following weeks will show whether it is a more long lasting tendency or just a confirmation of the tendency that in the summer the Pol-ish zloty strengthens on the currency markets.

IncReASe In RetAIl SAleS

According to the information provided by GUS, retail sale in June increased by 6.4 percent as compared to June 2011 and by 0.2 percent as compared to May this year. Furthermore, as follows from the information provided by Eurostat (EU Statistics Office), the retail sale in Poland increased in June: by 0.1 percent as compared to June last year, and as compared to May this year it remained unchanged. It is, however, worth remembering that Eu-ropean calculations, contrary to GUS, also include the revenues of small trading companies which employ less than 10 workers, and exclude sales of cars. In the opinion of the analysts, the Eurostat data indicate that a decrease can be observed in Poland regarding the turnover of small shops and concentration of retail trade is ongoing. GUS also informed that Leading Consumer Confidence Indi-cator, which describes the tendencies in individual con-sumption expected for the following months, improved in July this year by 0.9 point as compared to the previous month and was on the level of minus 34.4 point. The in-dicator was lower by 7.5 point than previous year. From the commentary to the information it is apparent that the improvement, as compared to previous month, resulted from the increase in the indexes regarding changes ex-pected over the coming 12 months and concerning: the financial situation of a household, general domestic eco-nomic situation and the level of unemployment. Moreover, the prospect on saving money deteriorated – this index has been falling down gradually since May this year.

MInOR DecReASe In uneMPlOyMent

The rate of unemployment was 12.3 percent in July this year and was slightly lower compared to information for

0 5 10 15 20 25

1st half of 2011 r.

France

Netherlands

Italy

China

Russia

Germany

3.7

3.8

4.4

4.0

5.6

5.2

8.4

8.8

11.2

14.6

22.1

21.2

1st half of 2012 r.Source: PAP

Participation of trade partners in Polish export(in percent)

Page 113: Ekologia i Rynek nr 6/7

the previous months: 12.4 percent in June and 12.6 in May. The unemployment in June this year, according to the Eurostat methodology, was 10 percent in Poland – compared to 9.9 percent in May. When it was, however, calculated by BIEC’s Barometr Ofert Pracy (Jobs Barom-eter) pointing to changes in job offers posted on the In-ternet, it increased in July, as compared to June this year, by 1.6 point and was one of the highest numbers noted over the last year. In July 2012 it was 156.5 points com-pared to 154.9 points in June and 143.6 points in May this year. From the commentary to the information it can be inferred that despite the information forecasting a period of recession that come both from around Polish economy and from many fields within it, the situation on Polish job offers market is currently good. Equally due to the devel-opment of Polish economy, just to mention numerous new investments, and the development of the job offers mar-ket itself, also accounting for institutions that provide ser-vices connected with seeking employment. Nevertheless, there are some signals that support forecasts of decrease in the pace of creating new job places over the next few months. The dynamics of job offers is clearly and succes-sively diminishing, and this usually is a signal of a com-plete change in current tendencies in the nearest future.

IncReASe OF AVeRAGe WAGeAnD SAlARy

According to information presented by GUS on 17 July, average gross wage and salary in June was PLN 3.75 thousand and therefore increased by 4.3 percent year to year, and calculated month to month – by3.8 percent. Average wage and salary excluding payments from prof-its was PLN 3.71 thousand in June and increased by 3.6 percent year to year, and as compared to May by 2.8 percent. In June the companies employed 5 million 531.4 thousand people, which is 0.1 percent more than the pre-vious year and remains unchanged when compared to May this year.

WORSe AttItuDeS In the ecOnOMy

In July, the overall economic situation in the processing industry was on level minus 3 (0 in June). Improvement in the overall economic situation was reported by 15 percent of questioned businesses, and deterioration was reported by 18 percent (in June both improvement and deteriora-tion was reported by 17 percent of business units). Other businesses claim that their situation remained unchanged – informed GUS. The overall slight decrease in the orders received is influenced by the fall in the international and domestic orders received with sustain positive opinions concerning both of them.

In July (as it was in June) the overall economic situation in the construction industry was on level minus 14. In both months improvement in the overall economic situation was reported by 13 percent of businesses, while 27 per-cent reported its deterioration. All the other businesses decided that their situation remained unchanged. Pes-simistic views on current orders received as well as on building and construction output remained unchanged. Similarly, financial situation was still regarded as nega-tive, but slightly less so than it was in June. Respective forecasts are pessimistic and worse compared to those voiced last month. Business owners forecast a decrease in prices charged for building and construction works, which is slightly more significant than the one forecasted in June. On the other hand, according to Directorate-Gen-eral for Economic and Financial Affairs of European Un-ion, Economic Sentiment Indicator for Poland in July 2012 was 90.7 point compared to 90.7 in June. This indicator is calculated and published each month for each mem-ber country of the European Union, in case of Poland it is based on surveys conducted by GUS. Apart from a syn-thetic index the Office also provides detailed one. Current tendencies – compare with the chart.

GOOD PAce OF PRIVAtIZAtIOn

The income from privatization is estimated to amount to PLN 10 billion this year. Based on situation for 31 July 2012 the income from privatization as cash data for 2012 amounts to PLN 7 045 277 901.97 (excluding the transac-tion of selling the shares of Bank Gospodarki

3 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

0 5 10 15 20 25 30 35 40

June

in services

in industry

of consumer

in retail trade

in construction

15,2

16,3

0,3

0,4

31,0

27,5

5,7

6,3

35,4

36,7

July

Source: Dyrekcja Generalna ds. Gospodarczych i Finansowych UE

Sentiment indicators in Poland in 2012 (in points)

the economy and ecology in Poland

Page 114: Ekologia i Rynek nr 6/7

4 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Żywnościowej), whereas the dividends paid out in 2012 – PLN 1 777 748 157.51 – informed in an announcement the Ministry of State Treasury.

FOReIGn InFeStMentSFOR OVeR Pln 21 BIllIOn

Polish Information and Foreign Investment Agency informed at the end of July that it currently is conducting 144 invest-ment projects with the combined value of 5.4 billion EURO, which can generate 34 thousand 658 workplaces. Since the beginning of this year Polish Information and Foreign Invest-ment Agency finished 31 investment projects with the com-bined value of 902 billion EURO, this will generate almost 6 thousand new workplaces. There are no changes among the top countries from which the majority of investors led by the Agency come: 34 American investments are worth EURO 748 million and can generate 6 349 workplaces, Germany is the second with 17 investments (EURO 450 million, 4 350 work-places), Great Britain is third (15 projects, EURO 192 million, 3 099 workplaces), next is China (10 projects) and France (8 projects). Also, there are no changes on the list of the most popular sectors: the automotive industry is still in the lead (30 projects with the combined value of EURO 1.7 million, 12 679 workplaces), business industry services - BPO (26 projects with the combined value of EURO 29 million, 6 643 workplac-es), research and development, and ICT (each 10 projects) and mechanical engineering (9 investments).

DecReASe In tRAnSPORt OF GOODS

As announced by GUS at the end of July, the transport of goods in June this year decreased by 4.9 percent com-pared to May; on a year to year basis the situation was as follows: rail transport – by 13.9 percent, to 18.4 million tons, road transport year to year increased by 6.0 percent, to 13.9 million tons; and pipeline transport increased by 8.4 percent, to 4.2 million tons.

hIGheR PRIceS OF lAnD

As the Agricultural Property Agency informed on 2 Au-gust, state-owned agricultural land increased in value in the second quarter of this year by 10.7 percent year to year, and quarter to quarter– by 6.4 percent. The average price of agricultural land in the first quarter of 2012 was 18 thousand 502 for a hectare of land.

DOWnWARD tenDencIeS cOntInueOn the ReAl eStAte MARKet

The report prepared by Szybko.pl, Metrohouse and Ex-pander makes it apparent that July saw a continuance

of downward tendency that has lasted over the last few months and concerns the prices of properties on the secondary market, in July an average decrease in price as compared to previous month was 0.9 percent. The downward tendency concerns both offered and transac-tion prices. Additionally, clear excess supply prolongs the decision making process of buyers. At the same time, the floor space of newly developed flats decreases.

indUsTry

POlAnD ReceIVeD lIMItS FOR the FRee eMISSIOn OF cO2

In the opinion of the deputy prime minister Waldemar Pawlak, Poland applied for and was granted by the Eu-ropean Commission almost all rights for the emission of CO2 for the years 2013-2020. Over that period, Polish power stations as well as heat and power stations will be allowed to emit free of charge 404 millions 650 thousand 354 tons CO2, and 77 million of that in 2013. Afterwards, more and more permissions will have to be bought as year after year the number of free permissions will be re-duced. And for the last year of awarding free limits – the year 2019 – Polish companies will be allowed to emit 32 million tons. Starting from 2020 any amount of emitted CO2 will require a payment to be made.

electRIcIty SAleS VOluMe IncReASeD

From the information of Power Exchange (Towarowa Giełda Energii), total electricity sales volume on the Power Exchange in July amounted to 9.501 TWh and was higher by 34.49 percent when compared to June this year. On the year to year basis, the sales volume increased by 3.92 percent. The electricity sales volume on the Commodity Derivatives Market in July amounted to 8.102 TWh, which makes up, on a month to month basis, an increase by 47.12 percent, and on a year to year basis by 7.28 percent.

POlISh OIl & GAS cOMPAny (PGnIG) DIScOVeReD GAS FIelDS In POlAnD

PGNiG, jointly with an American company FX Energy found a large gas deposit of conventional natural gas in Wielkopolska gas well Komorze-3K. The deposit is esti-mated at 1 billion cubic metres. However, the work on the deposit can commence in two years at the earliest. It is worth mentioning, that annual gas extraction in Poland amounts to about 4 billion cubic metres, with the demand at the level of about 14.5 billion cubic metres.

the economy and ecology in Poland

Page 115: Ekologia i Rynek nr 6/7

KulcZyK InVeStMentS FOunD GASIn AFRIcA

Ophir Energy, the co-owner of which is Jan Kulczyk (through his investment company Kulczyk Investments), discovered gas in the territory of Equatorial Guinea. The size of the deposit is estimated at 22.6 billion cubic me-tres. In this country, it is the third location where gas was discovered. Together with the two previously discovered ones, the total deposit of gas is estimated at 62.3 billion cubic metres.

PKn ORlen InVeStS In ShAle

PKN Orlen is planning for 2012 to spend PLN 300 billion on natural gas exploration and conventional extraction projects. This amount of money would barely be suffi-cient.

FinanCes

BGK (BAnK GOSPODARStWA KRAJOWeGO) PAID Out OVeR 100 BIllIOn ZlOty

Since the time when, under the Public Finance Law, the funds awarded to the beneficiaries of the European Union programmes are paid out by Bank Gospodarstwa Kra-jowego that is since the beginning of 2010 BGK trans-ferred to the applicants’ bank accounts over 100 billion zloty. Before 2010, EU funds were transferred to the bank accounts of many Intermediate Bodies prior to finally be-ing transferred to the applicants.

SAleS OF RetAIl BOnDS

The Ministry of Finance informed that in July this year it managed to sell retail treasury bonds with the total nomi-nal value of PLN 207.5 billion. The sale in July was 17 per-cent lower than the sale recorded in June 2012 when the investors purchased bonds with the nominal value of PLN 249.6 billion, and by 55 percent higher when compared to the sale in July 2011 (PLN 134.3 billion). Just to give an example, the total nominal value of Two year Fixed Rate Bonds (DOS0714) sold in July amounted to PLN 75.3 bil-lion. The price of a single bond during the sales period was PLN 100, and the interest rate was 4.75 percent on a year to year basis. It is worth mentioning that 75 percent of the two year bonds (with the combined value of PLN 56.4 billion) were purchased by way of conversion of bonds. The price of conversion was PLN 99.90.

DynAMIc DeVelOPMent OF cAtAlySt

The Catalyst Market, which trades in corporate and gov-ernment bonds, is growing in importance. To give an ex-ample, over the period between 3 and 9 August the com-bined value of transactions on this market amounted to over PLN 35.7 billion, and of that almost PLN 20 billion was for government bonds. As for 10 August this year, the total value of Catalyst Market was PLN 555.12 billion, and of that government bonds comprise PLN 510.23 bil-lion. Currently 206 batches of corporate bonds issued by 102 entities are being traded and their combined value amounts to PLN 42.8 billion, which means an increase by 45 percent when compared to August last year.

WORSe ecOnOMIc SItuAtIOn In BAnKS

In July, Pengab banking climate index was 20.4 points and was lower by 2.8 point when compared to June this year. In the opinion of Polish Bank Association and TNS Polska, the situation on the market of Polish currency de-nominated loans is improving. Credit activity for domestic currency loans increased in July in 53 percent of branch-es of banks, decreased in 12 percent and reminded un-changed in the remaining ones. Further development in credit activity is anticipated by 56 percent of branches of banks, whereas decrease is expected by 7 percent. As for deposits in Polish currency, 36 percent of the branches reported increase, and 19 percent decrease. Fixed term deposits increased in 34 percent of the branches and de-creased in 23 percent. In July, the situation on the market of Foreign Currency Demand Deposit deteriorated, but the respondents anticipate that over the coming months the situation will stabilize. Banking experts forecast for the end of this year the prices to be: USD - PLN 3.37 and EURO - PLN 4.25. They forecast annual inflation to be 4.27 percent. Pengab, i.e. the studies in banking busi-ness, in the branches of banks are conducted by TNS in cooperation with and on request from Polish Bank Asso-ciation, since February 1993.

A BIllIOn FROM e-tOll

According to the estimates of the provider of viaTOLL sys-tem, in September the overall combined toll payments for using motorways and clearways in Poland will amount to PLN 1 billion, and in the fourth quarter the total combined income from the system will exceed the construction costs so far. In July alone the income from e-toll amounted to PLN 90 billion, which is the effect of extending, from the beginning of July, the system coverage to further 320 km of roads. It covers a network of 1890 km of trunk roads, clearways and motorways. ViaTOLL is already op

5 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

the economy and ecology in Poland

Page 116: Ekologia i Rynek nr 6/7

6 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

erating on selected fragments of motorways, clearways and trunk roads managed by the General Directorate of National Roads and Motorways (GDDKiA) and is obliga-tory for vehicles and combination vehicles with the gross vehicle weight exceeding 3.5 tons and buses regardless their gross vehicle weight.

lOW IncOMeS FROM tAX On MIneRAlS

According to the information presented by the Ministry of Finance, the income to national budget from tax on extrac-tion of selected minerals amounted, at the end of June 2012, to PLN 261 billion 165 thousand. The tax has been levied since mid April 2012. After May income from this tax amounted to PLN 51 billion 348 thousand. It is already clear that income from this tax will be much lower than PLN 1.8 billion as stipulated in the National Budget for 2012.

THe LaW

SIMPlIFIcAtIOnS In BuSIneSS ActIVIty

The government wants to terminate two out of six current-ly operating registration procedures for setting up a busi-ness. According to the bill for the revision of Law – the Em-ployment Code passed by Council of Ministers, the time to grant a NIP (Tax Identification Number) to a company that is not an individual entity, and that commences busi-ness activity, will be shortened to 3 days (from 14 days currently). Moreover, the companies will be freed from

the obligation to present the National Labour Inspector-ate and the State Sanitary Inspection with the information concerning the location, type and scope of business ac-tivity carried out. Both the Inspection and the Inspectorate will obtain the necessary information from the business registry kept by GUS and accounts of taxpayers run by ZUS (Social Insurance Institution).

the Act FOR SuBcOntRActORSIS In eFFect

The Act on repayment of some unsatisfied debts of 28 August 2012 went into effect in August. This Act enables settling invoices issued by the subcontractors for building roads and motorways, which were not settled by the main contractors. As the General Directorate of National Roads and Motorways (GDDKiA) informed, it will start to accept ap-plications from harmed entrepreneurs but the date they are to be paid depends on whether the business submitting the application meets the requirements specified in the Act and submits complete documentation. All outstanding debts will be paid out from the National Road Fund, but only up to the amount of collateral for a given contract. GDDKiA estimates that to settle all outstanding debts owed to the harmed com-panies PLN 200 will be needed.

AGReeMent On cO2 eMISSIOn

The basics for distribution of rights to emit CO2 will be sale at an auction – stipulates the government bill on the trade system of greenhouse gases emission. It is to implement EU law in Polish regulations and determine the principles and ways of distribution of rights to emit gases in the accounting period of 2013-2020, including free emission rights stem-ming from the so called derogation for the Power Sector.

FARMeRS InSuRAnceStO Be AMMenDeD

As informed the Minister of Agriculture Stanisłąw Kalem-ba, the government’s works on the bill of Insurance Act of Agricultural Crops and Animals are very advanced and it may even be this year when the Sejm passes this bill so that the Act may become binding as of 1 January 2013. The legislator wants to create a system in which agricul-tural insurance will be financed by contributions from farmers and state funds. The project involves entering into the so-called contract package, including at least three risk factors. Currently one can insure against a disaster such as drought or flood. Some insurance companies re-fuse to enter into such an agreement, anticipating a loss, because a given kind of natural disaster occurs in a par-ticular area most often.

0 10 20 30 40 50 60 70 80

A4

Trunk road nr 92

A2

S7

S1

S3

7.23 mln km

8.98 mln km

9.01 mln km

10.90 mln km

16.42 mln km

17.64 mln km

76.40 mln km

Number of miles driven

Trunk road nr 7

Source: viaTOLL

The most frequented toll roads in Poland(July 2011 - July 2012)

the economy and ecology in Poland

Page 117: Ekologia i Rynek nr 6/7

FORthcOMInG DIStRIButIOnOF 1800 MhZ FReQuency BAnD

As the Office of Electronic Communications informed, they received 21 reviews as a result of consultations an-nounced at the end of May and concerning the con-ditions of the tender for securing up to five frequen-cies in the 1800 MHz band, designated to mobile telecommunications services that will facilitate the entire country. The Authority wants to quickly distribute free re-sources. In addition, the plans provide for the allocation of UKE in 2013 for frequency bands 800 MHz and 2600 MHz in an auction. The combination of the resources of the 900 MHz band and the frequencies of 1800 MHz band will be beneficial for the development of competition on the mar-ket of mobile telecommunications services. The content of the document will change the basics on which the points for keeping up competitive behaviour will be awarded.

seLF-GovernanCe

cItIeS WAnt MORe FROM PIt

On July 25 at a meeting of the Joint Commission of Govern-ment and Local Government a citizens draft amendment of the Act on Incomes of Local Governments was presented, it involves increasing the share of local and regional authorities in the income from PIT and the introduction of environmental subsidies for municipalities on the territory of which protect-ed areas are located. As informed the head of the Office of the Union of Polish Cities, Andrzej Porawski, local govern-ment members being unable to reach an agreement with the Ministry of Finance concerning the income of cities and towns established the Citizens’ Legislative Initiative Commit-tee. The local authorities are proposing, inter alia, that in the case of personal income tax the revenue of municipalities be increased from 39.34 percent to 48.78 percent.

lOcAl AuthORItIeS MuSt cOOPeRAte

In the period 2014-2020, EU money will be earmarked especially for local governments that work together. As Paweł Orłowski, Deputy Minister of regional development, said: the competitions prepared by the Ministry are to encourage lo-cal governments to work more closely with one another, and to seek partners among companies and NGOs.

IncIneRAtIOn PlAnt In ByDGOSZcZ

Astaldi Consortium and TM.E. Termomeccanica Ecologia is to build an incineration plant for Kujawy for PLN 491.68

million. The plant will be built in the Bydgoszcz Industrial and Technological Park and the annual energy output will approximately amount to 180 thousand tons of waste from Bydgoszcz, Toruń and Bydgoszcz districts and mu-nicipalities Torun turned into energy. As reported Mar-cin Janczylik, a spokesman for the Company ProNatura implementing the project, the selected range not only provides the lowest cost of building and operating the plant, but also small, more stringent emissions during operation.

environMenT

ADDItIOnAl MIllIOnS FOR cOllectORS

The National Fund for Environmental Protection and Water Management is to allocate, till 2015, for homeowners and residential communities further PLN 150 million on 45per-cent subsidy for the purchase and installation of solar panels. The program, which was launched in 2010, is very popular all the time, but this year it accelerated enormously. In the first half of this year, the banks and interested property own-ers signed as much as 75 percent more credit agreements, compared to the same period of 2011. In this situation, the fund decided that the amount earmarked for subsidies up to date and amounting to PLN 300 million would be insufficient.

neW FunDS FOR clIMAte PROtectIOn

The estimates indicate that from the CO2 emissions trad-ing, as early as next year, PLN 14 billion will go to the state budget. According to EU law, at least half of this amount should be spent on climate protection. For what purpose exactly, will be decided by legislator in the Act, which must be passed by the end of this year. It is possible that finally a system of subsidies for electric cars and other green ve-hicles will be created. The Ministry of Economy will request that the portion of these funds be allocated as loans to small and medium-sized businesses, to improve energy efficiency.

PROteSt AGAInSt InVeStMentIn VIStulA RIVeR

The foundation “ja Wisła” is opposed to the construction of dams and hydropower station on the Vistula River in Siarzewo, near Ciechocinek, which is to be built by Energa Group. Environmentalists believe that the investment is a real threat to the Vistula River. And that this will lead to the extinction of a resurgent population of sturgeon, salmon and eel.

7 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

the economy and ecology in Poland

Page 118: Ekologia i Rynek nr 6/7

aGriBUsiness

RecORD PuRchASeS OF tRActORS

According to Martin & Jacob, the agency monitoring sales of tractors and other agricultural machinery on the basis of their registration, during the first seven months the farmers in Poland bought more than 12.3 thousand tractors, of which only in July they registered 1 963, which is an increase by 4 percent compared to June this year, and by 20 percent compared to July 2011. This is the best sales result in eight years. According to the agency, it was high prices of agricul-tural products and the possibility of co-financing from the EU funds that steered the demand for modern agricultural machinery and equipment.

FARMeRS hARVeSteD leSS RAPe

Lech Kempczyński of the Polish Association of Oil Produc-ers announced (PAP) that this year’s harvest of rape will be smaller than the year before, and is likely to amount to about 1.6-1.7 million tons (a year ago - 1.9 million tons). Quality of the seeds is good and they are less contaminated com-pared to last year, they are also drier. Fairly good harvest of rape is the result of spring sowing, which should fully meet the demand of the Polish Oil industry.

MORe MIlK In 2012

As informed the Polish Chamber of Milk, during the period January-June 2012, the farmers delivered to dairies over

4 billion 835 million liters of milk, which is over 8.6 percent more than in the same period last year. Most milk was de-livered in the Podlaskie province (about 1.4 billion liters) in the Mazowieckie province (about 800 million liters) and Wielkopolska province (about 631 million). The least - in the regions of Dolnośląskie (39.5 million liters), Podkarpackie (42.5 million) and Zachodniopomorskie (56.7 million). The average price for 100 liters of milk that was paid during the period was PLN 121.68 that is by 2.8 percent more than the year before.

MoToBUsiness

SMAlleR But StIll BIG IMPORtOF uSeD cARS

The Finance Ministry data shows that in first half of this year 323 thousand cars was brought to Poland, which was about 5 percent less than in the same period of 2011. Among the imported vehicles dominate by far (47.6 percent) cars manu-factured 10 years ago or earlier. Nearly one in six (52.3 thou-sand) of imported vehicles has been registered by the Cus-toms Chamber in Poznań. In June this year 54.3 thousand used cars was brought into Poland, at the same time 26.5 thousand new ones were registered.

hOMOlOGAtIOn AS In euROPe

Poland is obliged to introduce into the national legislation the European rules of the homologation of vehicles and their parts as specified in EU Directive 46/2007. The draft amend-ment to the Highway Code, where relevant provisions of Polish law are to be included, is still underway in the Sejm. The amendment brings up a lot of emotions. Swift change of the law is supported by importers of cars, because they hope to reduce the cost of introducing new products into the Polish market. Domestic manufacturers, however, are concerned, that this will increase their costs because follow-ing the change of law all the parts and vehicles marketed or manufactured in Poland will require homologation.

POlISh PAtent FOR GAS DIeSel

Researchers at the Technical University of Lublin received a subsidy from public funds (PLN 3 million) to solve the problem of diesel engine that can be fueled by com-pressed natural gas (CNG). This fuel is cleaner and cheaper than propane. Probably this concerns a diesel engine pow-ered by diesel fuel and CNG. With such injection the fuel can be dispensed in a controlled manner, thereby reducing wear.

0 500 1000 1500 2000 2500

2.5 Thousand

1.7 Thousand

1.6 Thousand

New Holland

Zetor

John Deere

Source: Martin & Jacob

Sales of tractors in Poland - the most popular brands (January-July 2012)

the economy and ecology in Poland

8 ❙ www.ekologiairynek.pl ❙ 08-09/2012

Page 119: Ekologia i Rynek nr 6/7
Page 120: Ekologia i Rynek nr 6/7

ODKRYWAMY UKRYTE BOGACTWOTo, co niewidoczne, nie zawsze jest groźne. Źródła energiiprzez miliony lat pozostawały w ukryciu. Wiemy, jak je odnaleźć.

ORLEN. Napędzamy przyszłość.

www.orlen.pl

705440_ORLEN_Wizerunek Gaz_Rynek i Ekologia 225x295.indd 1 28/08/12 13:54