Ekologia i Rynek nr 9-10

41
NR 9-10 LISTOPAD/GRUDZIEŃ 2012 CENA: 9,90 ZŁ (W TYM 5% VAT) ROZMOWA Z PROF. JERZYM BUZKIEM Budujemy europejski WSPÓLNY RYNEK ENERGETYCZNY SAMORZĄD Inteligentne latarnie POZWALAJ Ą GMINOM OSZCZĘDZAĆ MOTOBIZNES Moda na używane auta z salonów: POPYT PRZEWYŻSZA PODA Ż www.ekologiairynek.pl ISSN 2084-8773

description

Ekologia i Rynek to miesięcznik opisujący biznes w kontekście ekologicznym. Został założony przez grupę dziennikarzy oraz specjalistów mających doświadczenie na rynku wydawniczym w wiodących tytułach prasy biznesowej w Polsce.

Transcript of Ekologia i Rynek nr 9-10

Page 1: Ekologia i Rynek nr 9-10

NR 9-10 LISTOPAD/GRUDZIEŃ 2012 CENA: 9,90 ZŁ (W TYM 5% VAT)

ROZMOWA Z PROF. JERZYM BUZKIEM

Budujemy europejskiWSPÓLNY RYNEK ENERGETYCZNY

SAMORZĄD

Inteligentne latarnie POZWALAJĄ GMINOM OSZCZĘDZAĆ

MOTOBIZNES

Moda na używane auta z salonów:POPYT PRZEWYŻSZA PODAŻ

www.ekologiairynek.pl

ISSN 2084-8773

Page 2: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.bosbank.pl

ap s ans na a kala n o k wn

ank po o k wn w ko s a n w wo .ank s anow aln p n n o k w p na on

na al owan p s w a ob w a wa k wno n n .

w na bl s o a ank l b skon ak swn kolo n o po a n o.

Page 3: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 20124 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 5

Spis treści Spis treści

WYDARZENIA8 Budujemy wspólny rynek

energetyczny11 Ustawa łupkowa już prawie

gotowa13 Rosyjski gaz dla polski będzie tańszy

16 Ustawa o odnawialnych źródłach energii może być inwestycyjnym hitem

18 Debata EiR: Ekologiczna odpowiedzialność warunkuje rozwój fi rmy

CSR21 Dialog z otoczeniem

FINANSE I PRAWO23 Opłaty za środowisko podlegają interpretacjom

27 Gminy z fi nansami (cz. 2)

ZIELONE IT31 E-faktura wciąż przegrywa z papierem

PRZEMYSŁ34 Czy spółki giełdowe ujawniają dane pozafi nansowe35 Biosystem: budujemy w Polsce profesjonalny system przetwarzania urządzeń chłodniczych36 Polityka klimatyczna pod społeczną kontrolą39 Rynek paliwowy: detaliści z przeszkodami41 Droga energia zabija polskie hutnictwo45 Nowoczesne technologie przedłużą żywot kopalń 48 Nowe autostrady czekają na remonty51 Targi zielonych technologii52 Ciszej na drogach z gumy

SAMORZĄD55 Gminy samowystarczalne energetycznie57 Inteligentne latarnie pozwalają oszczędzać

ŚRODOWISKO60 Las dla gospodarki czyli leśnictwo a rozwój kraju61 Jak sprostać restrykcyjnym wymaganiom i zmieniającym się

regulacjom61 Firmy chcą wiedzieć jak zmniejszać swój ślad węglowy

62 Miliony na termomodernizację budynków użyteczności publicznej

63 Drugie życie betonu66 Jaka będzie strategia rozwoju energetyki w Polsce

MOTOBIZNES68 Samochody jadą na pomoc środowisku

71 Nastała moda na używane auta z salonów

TARGI KONFERENCJE

Rosyjski gazDLA POLSKI BĘDZIE TAŃSZY

CSR

ZIELONE IT

WYDARZENIA

31

13

E-fakturaWCIĄŻ PRZEGRYWA Z PAPIEREM

DialogZ OTOCZENIEM

Droga energiaZABIJA POLSKIE

HUTNICTWO

SAMORZĄD

21 55

ŚRO

DO

W

ISKO

PRZE

MYSŁ

63

41

DrugieŻYCIE BETONU

GminySAMOWYSTARCZALNE

ENERGETYCZNIE

Page 4: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 20126

ADRES REDAKCJIul. Pandy 802-202 Warszawa

BIUROTel.: 22 408 64 [email protected]

REDAKTOR NACZELNYZbigniew Biskupskitel.: 536 897 [email protected]

SEKRETARZ REDAKCJIMałgorzata [email protected]

ZESPÓŁ REDAKCYJNYAgnieszka Łakoma, Urszula Stokowska, Małgorzata Pietkiewicz,Tomasz Cudowski

WSPÓŁPRACOWNICYPaweł Barnik, Małgorzata Biernacka, Robert Krzemiński, Iwona Jackowska, Bartosz Draniewicz, Jacek Dymowski, Julian Kamiński, Stanisław Dojs, Jerzy Kwiatkowski, Michał Moroz, Agnieszka Pabiańska, Antoni Wesołowski, Elżbieta Zocłońska

REKLAMA

Projekty specjalneRobert GrądzkiTel.: 536 884 [email protected]

Kluczowi klienciTomasz KargulTel.: 536 884 [email protected]

Rozwój i InnowacjeTomasz ŚpiewakTel.: 536 884 [email protected]

Business Development ManagerJoanna GąsiorowskaTel.: 536 848 [email protected]

PROJEKT I SKŁADŁukasz [email protected]

WYDAWCANew Business LookUl. Dawidowska 25, 05-515 MysiadłoNIP 123-005-05-45

DYREKTOR GENERALNYJacek Szczęsny

DYREKTOR DS. SPRZEDAŻYRobert Gołaszewski

DRUKKF PARTNER Sp. z o.o.ul. Drogowa 4, 03-109 Warszawa

Redakcja nie zwraca materiałów nie-zamówionych, zastrzega sobie prawo skracania artykułów, a także zmiany ich tytułów. Przedruk artykułów lub ich fragmentów wymaga zgody wydawcy. Artykuły nie zawsze odzwierciedlają poglądy redakcji. Treść ogłoszenia jest zamieszczana na odpowiedzialność za-mawiających. Redakcja zastrzega sobie możliwość odmówienia zamieszczenia ogłoszenia niezgodnego z interesem wydawcy.

Od Redakcji

Ekologia w świadomości społecznej Polaków wciąż jest tożsama z działaniami na rzecz ochrony środowiska, bez oglądania się na resztę. To zdumiewające, jak nadal operujemy schematami i chcemy widzieć świat w czarno-białych barwach. Dotyczy to niestety także gospodarki. Skłonni jesteśmy oceniać określone zjawiska czy procesy jako prowzrostowe, wysoko zyskowne lub generujące dodatkowe koszty – tu lokując właśnie działania na rzecz ochrony środowiska. Przy okazji naszego przedsięwzięcia

– Ekologia i Rynek – mamy z tym niezmiennie do czynienia. Wciąż słyszymy pytania: EiR jest czasopismem ekologicznym czy o gospodarce. A odpowiedź, że działamy na rzecz zrównoważonego rozwoju rzadko kiedy jest rozumiana wprost, bez potrzeby dodatkowych wyjaśnień. Tak, pojęcie zrównoważonego rozwoju jest wciąż obce nawet menedżerom, którzy doceniają potrzebę uwzględnienia przy każdym projekcie działań chroniących naturę nie tylko dlatego, że takie są wymagania formalnoprawne.

To jeden z powodów, dla którego postanowiliśmy rozpocząć debatę o eko CSR i poszerzyć ten dział w naszym czasopiśmie. Do pierwszej dyskusji zaprosiliśmy menedżerów z renomowanych firm działających w Polsce, reprezentujących szerokie spektrum aktywności biznesowej – od usług bankowych po przemysł paliwowy. Wymiana poglądów, której esencjonalne tezy przedstawiamy tu, na łamach, a obszerny zapis lokujemy na naszej stronie internetowej – pokazuje, iż zrównoważony rozwój nie jest ideą wydumaną przy biurkach unijnych biurokratów, ale naturalną koleją rzeczy, kolejnym etapem w rozwoju naszej cywilizacji. Jak wynika z wielu opinii – prośrodowiskowa odpowiedzialność pojawia się w sposób naturalny w każdej firmie, jest nieuchronnym etapem w jej rozwoju, o ile tylko biznes jest rozwijany w sposób harmonijny. A w gruncie rzeczy jest to egzemplifikacja procesów ewolucyjnych zachodzących w skali globalnej.

Mało tego, idei zrównoważonego rozwoju powinniśmy podporządkować także tworzenie nowych norm prawnych. O przykład, dlaczego jest to tak ważnie, nie jest wcale trudno – wystarczy przeanalizować proces powstawania ustawy o odnawialnych źródłach energii. Na jej kształt wpływają najprzeróżniejsze lobby, a od ostatecznego brzmienia przepisów zależy czy to nowe prawo posłuży wyłącznie do wywiązania się przez Polskę ze zobowiązań przyjętych w pakiecie klimatycznym, czy pozwoli, by realizując zobowiązania dodatkowe, dać niezwykły impuls dla rozwoju polskiej gospodarki, zwłaszcza ze strony małych firm, porównywalny nieomalże z tym, jaki otrzymały one u zarania naszej transformacji ustrojowej. Przykład spatologizowania idei biopaliw, gdzie górę wzięły interesy lobby, a nie obiektywne korzyści gospodarcze – powinien tu być nauką, z jakiej trzeba wyciągnąć wnioski. Tej kwestii poświęcimy zresztą szczególnie dużo miejsca w następnym numerze naszego czasopisma.

Zbigniew Biskupski

grupaazoty.com

Zgromadziliśmy komplementarne spółki o różnych

tradycjach i specjalizacjach, aby wykorzystać ich potencjał

w realizacji wspólnej strategii. W ten sposób stworzyliśmy

największy w Polsce i jeden z największych w Europie

koncern chemiczny.

Dzięki przemyślanej architekturze Grupy możemy oferować

naszym klientom zdywersyfikowany portfel produktów

– od nawozów mineralnych i tworzyw konstrukcyjnych

po alkohole OXO, plastyfikatory oraz pigmenty. Wiele z nich

to rozpoznawalne marki handlowe o ugruntowanej od dawna

renomie. Potwierdzeniem ich wysokiej jakości są uzyskane

przez nas certyfikaty, atesty i liczne nagrody branżowe.

Własne zaplecze m.in. badawcze, projektowe i serwisowe

umożliwia Grupie prowadzenie także działalności usługowej.

Nowa struktura zapewnia nam silną pozycję rynkową

w kraju i za granicą. Staliśmy się największym w Polsce

i drugim w Europie producentem nawozów mineralnych,

a nasze produkty trafiają do ponad pięćdziesięciu krajów

świata. Ten wzrost sprzedaży i dywersyfikacja rynków

nie byłyby możliwe bez powstałej w ramach Grupy

nowoczesnej infrastruktury logistycznej.

Naszą misją jest dalsze umacnianie pozycji rynkowej Grupy,

poszerzanie jej międzynarodowego zasięgu i harmonijny

rozwój wchodzących w jej skład spółek – naszych

najcenniejszych aktywów. Ale ponieważ wiemy,

że sukces wiąże się z odpowiedzialnością, w nowej strategii

uwzględniliśmy nie tylko cele i wskaźniki ekonomiczne

– ważne miejsce zajmują w niej zasady zrównoważonego

rozwoju, czyli troska o środowisko i lokalne społeczności.

Jesteśmy marką najwyższych standardów

– w każdym wymiarze naszej działalności.

Grupa Azoty Nowe oblicze

polskiej chemii

Siła Tworzenia

Nowa, silna markana europejskim rynku chemicznym.

Na Święta i na Nowy Rok 2013 - życzymy naszym Czytelnikom:

obfitych zyskówosiąganych w zgodzie ze społeczną

odpowiedzialnością biznesui jak najmniejszego

śladu węglowego!

Redakcja miesięcznikaEkologia i Rynek

Page 5: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 20128 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 9

BudujemyWSPÓLNY RYNEK ENERGETYCZNY

Czy kryzys eurolandu może prze-łożyć się na kryzys idei Wspólnoty Europejskiej?

– Na pewno tak, te zaburzenia go-spodarcze, które mają miejsce w kil-ku państwach, odczuwamy wszyscy. Choć odpowiedzialne za to są takie kraje, jak Grecja czy Portugalia. Jeste-śmy systemem naczyń połączonych, zatem jeśli w jednym kraju, choćby tak małym jak Grecja „coś” jest nie tak, to skutki widać w innych państwach. Przecież nawet Niemcy mają osłabie-nie gospodarcze; to zagrożenie dla strefy euro jest zagrożeniem dla wielu krajów. I w wielu z nich są obserwo-wane tendencje odśrodkowe.

Wiele mówi się o tym, że kryzys fi nansowy strefy euro odbije się niekorzystnie na budżecie ca-łej Unii i na tzw. nowych krajach członkowskich. Już wiadomo, że pieniędzy w budżecie na lata 2014–20 będzie o wiele mniej, niż-sze kwoty przypadną właśnie tym państwom, zatem nie będą one mogły nadrabiać dystansu, dzie-lącego je od krajów starej „15”.

Wydarzenia Wydarzenia

– Nie sadzę, by tak było. Jednak naj-bardziej skutki kryzysu odczują kraje w nim pogrążone, niegospodarne, które żyły na kredyt i mają ogromny defi cyt budżetowy oraz dług publicz-ny. Wydaje się, że następne pokolenia będą musiały spłacać ich zadłużenie. Załamanie odbije się i na tzw. starych i nowych krajach członkowskich. Jesz-cze zanim się pogłębił kryzys, to przy

okazji dyskusji o budżecie i nowej perspektywie, mówiono iż zostanie on okrojony. Sprawę tę podnosi-ło 6-8 państw, najwięcej płacących, i które będą chciały wpłacać mniej. Ich przedstawiciele mówili o obniże-niu budżetu. Teraz padają ostrzejsze sformułowania, ale sam fakt nie jest zaskakujący. Jednak w praktyce, na-wet jeśli dostaniemy 280 mld zł, choć liczyliśmy na 300 mld zł – to i tak jest to bardzo duża kwota. Nawet jeśli obniżka wyniesie 5-7 proc., to trzeba pamiętać, iż ostatecznie otrzymamy kwotę wyższą od tej, jaka naszemu krajowi przypadła w obecnej, kończą-cej się perspektywie. Nie powinniśmy z tym przesadzać i tak kurczowo trzy-mać się liczb. Ale oczywiście – trzeba też walczyć o swoje.

Czy sądzi Pan, że taka walka może być skuteczna? Skoro i tak wia-domo, że będzie mniej pieniędzy w unijnym budżecie.

– Ja patrzę na to w ten sposób, że otrzymamy więcej pieniędzy niż do tej pory. To na pewno nam się uda.

Wygląda na to, że teraz Unia kon-centruje się niemal wyłącznie na kryzysie i obcięciu budżetu, a inne sprawy schodzą na dalszy plan. Czy tak jest np. w kwestii bezpie-czeństwa energetycznego?

– Faktycznie, najważniejsze wcześ-niej sprawy, teraz zeszły na drugi plan. Nawet gdy mówimy o budże-cie w Parlamencie Europejskim, to tak naprawdę więcej uwagi poświę-camy kryzysowi w Grecji czy Hi-szpanii i bardziej martwimy się, czy strefa euro się nie rozpadnie. Dlate-go więcej rozmawia się, bardziej go-rączkowo o kryzysie „jako takim” niż o budżecie. Ponieważ ratujemy ten dom – Europę, to mniej dyskutujemy o bezpieczeństwie energetycznym. Ale też w ostatnich 3 latach wiele udało się w tym zakresie zrobić, bu-dujemy wspólny rynek energetyczny, będziemy mieć połączenia transgra-niczne, wspólnie korzystać z ma-gazynów ropy, by nie było przerw w dostawach surowców.

Europejska wspólnota energe-tyczna to jednak trudna kwestia, raczej przyszłościowa. Kraje nad-bałtyckie mają problemy z dosta-wami energii elektrycznej, bo nie posiadają wystarczających połą-czeń z unijnym systemem. I choć w ramach trzeciego pakietu ener-getycznego przewidziano podział fi rm energetycznych, by nie łączy-ły sprzedaży i przesyłu, to np. na Litwie nie można tego zrobić, bo jeden z udziałowców spółki Lie-tuvos Dujos – rosyjski Gazprom – jest przeciwny.

– Rzeczywiście te problemy są, ale ja nie mówiłem, że wspólny rynek działa idealnie. Jednak gdyby po-równać sytuację obecną z tą sprzed 3 lat, to postęp jest widoczny. W cią-gu kolejnych 3 lat powstanie most energetyczny między Litwą i Pol-ską czyli z systemem UE. Natomiast Gazprom ma wielki proces, grozi mu kara w wysokości nawet setek milio-nów euro, taka jaką miał Microsoft. Ponieważ Unia nie stosuje wybiór-czo swoich zasad. Jeśli ktoś, jakiś podmiot nie przestrzega zasad ryn-kowych – jest naciskany przez insty-tucje europejskie i staje pod pręgie-rzem. Teraz KE oczekuje informacji o negocjacjach umów na dostawy np. gazu, z dostawcami spoza Unii. I taka sytuacja, gdy Niemcy negocjowali z Rosjanami warunki budowy gazo-ciągu Nord Stream przez Bałtyk – te-raz na pewno nie mogła by się po-wtórzyć. Choć nie znaczy to, że już jesteśmy na końcu drogi, wspólny ry-nek trzeba udoskonalić, by zapewnić wszystkim krajom bezpieczeństwo dostaw surowców i niższe ceny.

Obawiam się, że Komisja będzie miała problem, by skłonić Ga-zprom do przestrzegania zasad konkurencji, bo ten koncern sku-tecznie broni swojej pozycji i na dodatek planuje budowę – na wzór Nord Stream – gazociągu South Stream, którym przez Morze Czar-ne chce słać gaz na południe Eu-ropy, z pominięciem Ukrainy. Czy w KE będzie dość siły i determinacji, by zatrzymać tego typu projekty,

Rozmowa z profesorem Jerzym Buzkiem, premierem rządu RP w latach 1997–2001; od 2004 posłem do Parlamentu Europejskiego; w latach 2009–2012 jego przewodniczącym

ŹRÓDŁO: WOJCIECH GÓRSKI

Page 6: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201210 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 11

Ustawa łupkowa JUŻ PRAWIE GOTOWA

Nad projektem ustawy ministerstwo środowiska jeszcze pracuje; po przy-jęciu założeń przez rząd w połowie października, dokument będzie go-towy jeszcze w listopadzie. Ale z nie-ofi cjalnych informacji wynika, że nie ma pewności, iż jeszcze w tym roku trafi do sejmu. A skoro tak, to zapew-ne nie wejdzie w życie wcześniej niż wiosną przyszłego roku.

Resort, informując o założeniach do ustawy, uznał za najważniejsze elementy: pewność dla inwestorów, podział zysków dla państwa i samo-rządów, powołanie Węglowodoro-wego Funduszu Pokoleń oraz nadzór państwa nad eksploatacją złóż. Ale za tym wszystkim stoją też propo-zycje wyższych niż dotąd podatków – zarówno od wydobycia, jak i opłata eksploatacyjna.

W INTERESIE SAMORZĄDÓW

Minister Marcin Korolec, zapowiada-jąc ustawę w wywiadzie dla Polskie-go Radia przekonywał, że 40-pro-centowa stawka podatku od zysków z wydobycia jest atrakcyjna dla in-westorów. Porównał polskie zało-żenia z przepisami obowiązującymi w innych krajach, np. w Norwegii (78 procent). Nowe rozwiązania mają obowiązywać od 2020 roku. – Te podatki będą wchodzić sukcesywnie, na samym początku będzie obowią-zywała stawka 5-procentowa. – po-wiedział w Polskim Radiu minister Korolec.

Minister środowiska zapewnia, że opracowywane przepisy łupkowe nie wystraszą inwestorów zainteresowanych poszukiwaniami i wydobyciem tego gazu w Polsce

Wydarzenia Wydarzenia

realizowane wbrew idei Wspól-noty i na przekór niektórym kra-jom?

– Nie stawiam sprawy w kategoriach „czarne lub białe”. Czeka nas wiele pracy, ma Pani rację. Ale za ten ru-rociąg South Stream odpowiedzial-ność ponoszą kraje członkowskie, które wbrew zaleceniom unijnym zdecydowały się na zawarcie umów z Gazpromem. Jednak są to sprawy sprzed 4 lat. Włoskie koncerny zaan-gażowały się w ten projekt w latach 2007-2008. A teraz bardzo trudno odkręcić sprawy i umowy, załatwio-ne czy zawarte wcześniej. Oczywiście tak samo trudno zrobić cokolwiek z Gazociągiem Północnym – on już działa od roku. Teraz chodzi o to, by unikać podobnych sytuacji w przy-szłości. Dlatego też, tak ważna jest np. kwestia gazu łupkowego i swo-body decyzji. Chodzi o to, by każdy kraj sam decydował, czy chce wydo-bywać gaz z łupków i z jakich źródeł energii chce korzystać.

Czy taka idea, czyli prawo swobo-dy wyboru miksu energetyczne-go, ma szansę przebicia się?

– Na pewno się przebije. Ale wszyst-ko trzeba robić w zgodzie ze środo-wiskiem.

Jak dotąd w Polsce prace poszu-kiwawcze prowadzone są według norm ochrony środowiska. Jednak jest silny lobbing w Parlamencie Europejskim i samej Komisji, by te prace powstrzymać lub utrudnić.

KE opublikowała przygotowane na jej zlecenie raporty, które jed-noznacznie wskazują na szkodli-wość poszukiwań gazu łupkowe-go dla środowiska i inne liczne zagrożenia, choć te wnioski są podważane.

– Nie należy się temu dziwić, skoro dużo fi rm zaangażowało ogromne fundusze w infrastrukturę, budowę gazociągów i terminale gazu LNG. Więc i wiele przedsiębiorstw stra-ci na uruchomieniu produkcji gazu z łupków. To, co dla nas jest szansą na tani gaz i niezależność – to dla innych jest złą wiadomością. My też prowadzimy działania lobbystyczne na rzecz wydobycia. Na szczęście re-prezentujemy więcej Europejczyków oraz fi rm i więcej zyskamy niż te kilka fi rm, które na gazie łupkowym straci. Uważam, że nic nie grozi stanowisku Polski i planom wydobycia gazu łup-kowego, ale trzeba tylko przestrze-gać wymagań środowiskowych. I nie potrzebujemy nowych norm w tym zakresie, bo te obecnie obowiązujące są dobre, choć i tak trudne. Zakazu prowadzenia prac poszukiwawczych, pomimo różnych nacisków – nie ma, ponieważ poprawka, by go wprowa-dzić, nie przeszła w Parlamencie Eu-ropejskim. Jednocześnie trzeba się li-czyć z faktem, że zachowując normy, obniżamy efektywność eksploatacji i podnosimy koszty. Polska jako kraj, znacząco poprawiła stan środowiska, angażując w to ogromne pieniądze. Nie dziwmy się, że normy środowi-skowe powodują, że to co robimy w energetyce, będzie droższe. Trzy-

majmy kciuki za to, byśmy w Polsce mogli uruchomić wydobycie gazu z łupków. Bo na razie nie wiemy do końca, ile tego gazu jest, ani ile bę-dzie kosztować eksploatacja i nie możemy wypowiedzieć się z góry, że okaże się ona opłacalna.

Polska ma trudne zadanie – musi bronić prawa do poszukiwań gazu łupkowego i powstrzymać plan zaostrzenia polityki klimatycznej czyli redukcji emisji dwutlenku węgla o 80 proc., w perspektywie do 2050 roku. Czy to się uda?

– Są propozycje nowej polityki klima-tycznej, ale też i naciski, by tego nie robić w kryzysie. W Unii widać różne punkty widzenia, a powinien wygrać ten, który daje największe szanse na przyszłość – gospodarce i społe-czeństwom. Polska ma prawo do za-jęcia własnego stanowiska w kwestii pakietu klimatycznego, inne kraje też się skłaniają do tego. Bo skoro inni emitenci na świecie nie chcą iść naszym śladem i zobowiązać się do redukcji emisji, to my też nie powin-niśmy podejmować dodatkowych zobowiązań, zwłaszcza o ograni-czeniu o 80 proc. emisji CO2. Jestem przekonany, że nie należy zwiększać norm i oczekiwań redukcji dwutlen-ku węgla. Wierzmy w to, że ta otwar-tość Unii Europejskiej i możliwość prowadzenia dyskusji ma ogromną wartość, a my będziemy bronić swo-jego stanowiska i ta obrona się uda.

Rozmawiała Agnieszka Łakoma

Na pewno nowością będzie powołanie spółki z całkowitym udziałem Skarbu Państwa, która zostanie współudziałowcem złóż.

ŹRÓ

DŁO

FO

TOLI

A.PL

ŹRÓDŁO

FOTO

LIA.PL

Page 7: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201212 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 13

Rosyjski gaz DLA POLSKI BĘDZIE TAŃSZYGazprom zgodził się obniżyć cenę gazu dla naszego kraju – o co najmniej kilkanaście procent. Konsumenci wkrótce mogą płacić za tę energię nawet o 10 proc. mniej

Obniżka obowiązuje wstecz, a to oznacza, że Polskie Górnictwo Naf-towe i Gazownictwo nie tylko od li-stopada zaczyna płacić niższą staw-kę, ale też otrzyma od rosyjskiego koncernu, w ratach, zwrot znacznej kwoty – kilkuset milionów dolarów.

Porozumienie w tej sprawie Gazprom i PGNiG zawarły późnym popołu-dniem 5 listopada, w dzień po zor-ganizowanym przez rosyjską fi rmę koncercie Rachmaninov Gala. O tym, że uzgodnienia są na fi niszu informo-wał wcześniej wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew, w wywia-dzie dla „Tygodnika Gospodarczego” TVP Polonia. Na pytanie, czy może potwierdzić nieofi cjalne informacje o tym, że obniżka wyniesie ponad 10 procent, wiceprezes Miedwiediew odpowiedział, że ten poziom „nie

jest daleki od prawdy”. Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa mówiła na konferencji prasowej, już po podpisa-niu aneksu z Gazpromem, że jest to kompromisowe rozwiązanie satysfak-cjonujące dla obu stron. Zaś „oczeki-wania PGNiG zostały spełnione”. Na-tomiast do najważniejszych efektów zaliczyła to, że fi rma zyska znaczące środki na prowadzenie kosztownych inwestycji w poszukiwania i wydoby-cie gazu. – Rosjanie przekonali się, że można dojść z nami do porozumienia – stwierdziła pani prezes.

NOWY SPOSÓB OBLICZANIA CENY

Zarząd PGNiG nie ujawnił na kon-ferencji prasowej, ile dokładnie za-oszczędzi dzięki obniżce. Prezes Pio-trowska–Oliwa zapewniła jednak, że

teraz PGNiG będzie płacić za rosyjski gaz stawki porównywalne z innymi największymi, europejskimi klientami Gazpromu. Do tej pory, jak wskazy-wały nieofi cjalne informacje, polska fi rma kupowała rosyjski gaz według stawek, które należały do najwyż-szych w Unii Europejskiej – ok. 500 dolarów za każdy tysiąc metrów sześciennych. Zarząd PGNiG przy-znał, że w efekcie negocjacji udało się zniwelować 10 proc. podwyżkę, jaką rosyjski koncern wymusił jesienią 2006 roku (gdy Polsce groził defi cyt i szukała dodatkowych ilości surow-ca). Poza tym zmodyfi kowano nieco sposób obliczania ceny w kontrakcie z Gazpromem. Jej kalkulacja opierać się będzie nie tylko na notowaniach ropy naftowej, ale też częściowo na cenach spotowych gazu (czyli na tzw. bieżącym rynku). Ale wiele wskazuje

Wydarzenia

Ustawa ma chronić interesy samo-rządów, na terenie których są i będą prowadzone prace. To one zyskają udział we wpływach z opłaty eksplo-atacyjnej i pieniądze: „w pierwszej kolejności będą kierowane do gmin – 60 proc., powiatów – 10 proc. oraz województw – też 10 proc.”.

Być może przepisy te złagodzą kry-tyczne stanowisko władz samorzą-dowych o prowadzonych pracach poszukiwawczych. Jak podał portal samorządowy, na niedawnym po-siedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego – Ma-rek Wójcik, dyrektor biura Związku Powiatów Polskich zaapelował do strony rządowej o uruchomienie me-chanizmu fi nansowego, który będzie rekompensował samorządom straty związane z eksploatacją dróg przez inwestorów poszukujących gazu łupkowego. Główny problem to transport ciężkiego sprzętu, „który niszczy głównie drogi gminne i po-wiatowe”. Zdaniem Marka Wójcika, kwota jaką teraz otrzymują gminy, czyli „niecałe dwa miliony rocznie” z tytułu wydawania koncesji na roz-poznawanie złóż – nie rekompensuje strat na drogach.

ŁUPKOWY OPERATOR NARODOWY

Z informacji opublikowanej na stro-nie internetowej resortu wynika, że założenia do ustawy przygotowano tak, by „jak najlepiej zadbać o interes obywateli i Państwa, a jednocześnie stworzyć dla inwestorów warunki do jak najszybszego i sprawnego wydo-bywania gazu ziemnego z łupków w Polsce”.

Na pewno nowością będzie powo-łanie spółki z całkowitym udzia-łem Skarbu Państwa, która będzie współudziałowcem złóż. Narodowy Operator Kopalin Energetycznych ma zadbać „o interesy fi nansowe Państwa, ale również będzie czuwać nad racjonalną eksploatacją złóż”.

Jeśli ustawa wejdzie w życie, to trud-niej będzie fi rmom uzyskać kon-cesje. Przewidziano bowiem tzw. „proces prekwalifi kacji podmiotów, dopuszczający do prowadzenia działalności rozpoznawczo-wydo-bywczej w Polsce, w tym do prze-targów na koncesje”. Ministerstwo liczy, że tym samym „zwiększy się bezpieczeństwo Państwa poprzez nadzór nad odsprzedażą koncesji”. Chodzi o uniknięcie sytuacji, gdy jakiś podmiot odsprzedaje koncesję poza jakąkolwiek kontrolą ze strony państwa. Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak zapowiedział, że chodzi o taki nadzór, „aby inwestor wbrew interesom i potrzebom Państwa nie spowalniał wydobycia, ale też aby za szybko eksploatując złoże nie zmar-nował go”.

OBCIĄŻENIA INWESTORÓW

Według ministerstwa środowiska, „model podatkowy uwzględnia ryzy-ka i koszty prowadzonej działalności po stronie inwestora”. Oto najważniejsze propozycje:

podatek od wydobycia niektó-rych kopalin obejmie również węglowodory – będzie to poda-tek od przychodów (tzw. royalty) i wyniesie 5 proc. wartości wydo-

bytego gazu i 10 proc. wartości wydobytej ropy;

nowy podatek od dodatnich przepływów fi nansowych – po-datek od zysków, którego stawka wyniesie 25 proc. (tzw. cash fl ow tax);

wyższa – do 24 zł opłata eks-ploatacyjna za wydobycie gazu wysokometanowego i do 20 zł za wydobycie gazu zaazotowanego. Opłata eksploatacyjna za gaz z pokładów węgla pozostanie na obecnym poziomie (0 zł). Opłata eksploatacyjna trafi bezpośred-nio do gmin (w 60 proc.), powia-tów (w 15 proc.) i województw (w 15 proc.) oraz do NFOŚiGW (w 10 proc.).

Nowe podatki wejdą w życie najw-cześniej w 2015 r., o ile najpierw zostanie uwolniony rynek gazu. Mi-nisterstwo zakłada, że wszystkie obciążenia podatkowe (tzw. govern-ment take) – włącznie z np. CIT i po-datkiem od nieruchomości – wyniosą ok. 40 proc. zysków brutto przemy-słu wydobywczego.

Założenia do ustawy były przygoto-wywane bardzo długo. Zapowiedzi, że dokument będzie gotowy jesz-cze w pierwszym półroczu okazały się przedwczesne. Z nieofi cjalnych informacji wynikało, że problemem jest różnica w opiniach na temat spo-sobu podziału zysków z wydobycia między poszczególnymi resortami. Było wiele kontrowersji, tak jak i przy okazji nominacji na pełnomocnika rządu ds. wydobycia węglowodorów – dla Piotra Woźniaka.

Ministerstwo środowiska poinfor-mowało w październiku także o za-proszeniu skierowanym do organi-zacji ekologicznych, by wzięły udział w dyskusji o wydobyciu łupków. Zda-niem Marcina Korolca – polskie prze-pisy w tej sprawie mogą się jeszcze zmienić.

Agnieszka Łakoma

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 8: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201214

na to, że skala rzeczywistej obniżki jest dużo wyższa niż 10 proc., o któ-rych mówi PGNiG. Według nieofi cjal-nych informacji – chodzi o ponad 15 procent. Polska spółka ujawniła, że wyniki negocjacji dodatnio wpłyną na EBIDTA Segmentu Obrót i Maga-zynowanie i to w kwocie ok. 2,5-3 mld zł w skali roku.

Gdyby Gazprom zgodził się na obniż-kę tylko o 10 proc., to wydatki PGNiG na import gazu z Rosji w przyszłym roku spadłyby o 1,4 mld złotych (to możliwe przy założeniu, że spółka kupi od rosyjskiej fi rmy 8,7 mld m sześc. gazu, płacąc o 50 dol. na 1000 m sześc. mniej, zaś kurs dolara wy-niesie 3,20 zł).

NEGOCJACJE Z PRZESZKODAMI

Rosyjski koncern Gazprom jest naj-ważniejszym dostawcą gazu do Polski, pokrywa ponad 60 proc. za-potrzebowania. Dlatego zgoda na obniżkę cen ma ogromne znacze-nie. PGNiG domagał się obniżenia ceny od wielu miesięcy – ofi cjalnie rok temu polska fi rma wystąpiła z wnioskiem o rozstrzygnięcie sporu cenowego do Międzynarodowego Arbitrażu w Sztokholmie, po tym jak wcześniejsze rozmowy z rosyj-skim partnerem w sprawie obniżki nie przyniosły efektu. Na początku czerwca tego roku obie fi rmy przy-stąpiły jednak do kolejnych nego-cjacji. A w wywiadzie dla PAP wice-prezes Miedwiediew stwierdził, że „porozumienie w sprawie warun-ków kontraktu długoterminowego na dostawy gazu bez arbitrażu jest możliwe do osiągnięcia”. Od razu po podpisaniu porozumienia – prawnicy PGNiG złożyli wniosek o wycofanie wniosku z Arbitrażu.

Ze względu na wysokie ceny rosyj-skiego gazu, już w marcu wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński zapowie-dział, że w tym roku fi rma sprowadzi najwyżej 85 proc. zakontraktowanego w rosyjskim koncernie surowca, czyli 8,7 mld m sześc. Resztę importu za-mierza uzupełnić kupując gaz głównie

na niemieckim rynku. Teraz, po pod-pisaniu aneksu wiceprezes przyznał, że cena gazu rosyjskiego jest konku-rencyjna. Nie wiadomo jednak, czy w związku z tym PGNiG sprowadzi go z Rosji więcej niż zakontraktowane mi-nimum. Gdyby polska fi rma tak właś-nie zrobiła, to jeszcze może skorzystać z dodatkowego rabatu, wynegocjo-wanego dwa lata temu z Gazpromem.

Wiadomo natomiast, że gaz po niż-szej cenie PGNiG odbiera od listopa-da, zatem efekty z tego tytułu będą widoczne dopiero w wynikach spółki za ostatni kwartał, a które zamierza ona opublikować w marcu 2013 roku. Ale poza tym Gazprom będzie wy-płacał PGNiG należności liczone na kilkaset milionów dolarów, w ratach, według ustalonego harmonogramu – gdyż umowa obowiązuje wstecz, od czasu rozpoczęcia negocjacji w sprawie cen. Jak duża ostatecznie będzie to kwota – PGNiG nie ujaw-nił. Gazprom ma wpłacać konkretne sumy do końca marca 2013 roku. Obie fi rmy ustaliły też, że kolejne negocjacje cenowe będą mogły być prowadzone nie wcześniej niż w li-stopadzie 2014 roku.

KLIENCI POWINNI BYĆ ZADOWOLENI

Prezes Piotrowska-Oliwa od razu za-powiedziała, że PGNiG złoży do Urzę-du Regulacji Energetyki wniosek ta-ryfowy, z propozycją obniżenia ceny dla swoich odbiorców. Kilka tygodni temu Marek Woszczyk, szef URE, po trwających ponad dwa miesiące ne-gocjacjach odrzucił żądanie PGNiG dotyczące wzrostu cen. Teraz wydaje się, że decyzję podejmie szybciej i od 1 stycznia rzeczywiście rachunki za gaz będą niższe. Zarząd PGNiG nie ujawnił, jaką skalę obniżki zaproponu-je, ale może to być nawet ok. 10 pro-cent. Wcześniej domagał się zwięk-szenia ceny o kilkanaście procent, ale wobec trwającego postępowania w Arbitrażu i negocjacji z Gazpromem – Marek Woszczyk mówił wówczas, że weźmie pod uwagę rozstrzygnię-cie tej kwestii. I ostatecznie nie uznał argumentów gazowej spółki.

Wiele wskazuje też na to, że dzię-ki niższej cenie gazu rosyjskiego PGNiG będzie mógł zaproponować swoim klientom przemysłowym bardziej atrakcyjne warunki dostaw. Tym bardziej, że w związku z planem liberalizacji rynku gazowego w Pol-sce i uruchomieniem giełdy gazu, kilka fi rm już zdecydowało się na zawarcie kontraktów na dostawy su-rowca spoza PGNiG . Wśród nich jest jedna ze spółek chemicznych, a sek-tor chemiczny to najważniejsi klienci polskiej spółki.

Szefowie gazowego potentata nie-chętnie mówią o skutkach liberali-zacji rynku, ale utrata części udziału w nim jest całkiem realna. Dlatego podpisanie umowy z Gazpromem ma duże znaczenie dla utrzymania pozycji fi rmy.

NIE TYLKO PGNIG

Gazprom od kilku miesięcy jest pod presją. Z jednej strony – swo-ich klientów, domagających się ob-niżek cen surowca w związku ze spadkiem notowań gazu na rynku spotowym, a z drugiej – z powodu postępowania wszczętego przez Komisję Europejską. Władze unijne zarzucają Gazpromowi naruszenie zasad konkurencji, a eksperci mówią o wielomilionowej karze, na wzór tej nałożonej na Microsoft. Szefowie rosyjskiej fi rmy odrzucają te zarzuty twierdząc, że gaz to nie jest typowy produkt i wymaga ogromnych na-kładów inwestycyjnych, zarówno na wydobycie, jak i na infrastrukturę. Postępowanie trwa.

Rosyjski koncern zgodził się obniżyć ceny gazu wielu fi rmom, m.in. wło-skiemu koncernowi Edison i niemie-ckiemu E.ON, zaś z władzami Bułgarii uzgodniono redukcję o 11 procent. Najdłużej trwały negocjacje z PGNiG i niemieckim koncernem RWE.

Agnieszka Łakoma

Wydarzenia

EkologicznieEkologicznie

odpowiedz

ialn

i

odpowiedz

ialn

i

Biznes odpowiedzialny społecznie to dziś przede wszystkim pozostający w harmonii z naturą. Potrafiący nie tylko korzystać z zasobów naturalnych w zgodzie z prawem i etyką, ale wnoszący też wiele do ich rewitalizacji. I to bez oglądania się w tył, na winowajców nadwątlonych dziś tak mocno sił natury.

W naszym miesięczniku CSR znalazł więc swoje stałe miejsce. Pod hasłem Ekologicznie Odpowiedzialni będziemy się oczywiście koncentrować na tym ekologicznym wymiarze CSR, ale nie zaniedbamy także pozostałych aspektów odpowiedzialności społecznej biznesu. Chcemy przy tym przede wszystkim popularyzować najlepsze i najciekawsze rozwiązania stosowane w zakresie CSR w polskich firmach.

Firmy i instytucje, które są zainteresowane podzieleniem się swoimi osiągnięciami na polu odpowiedzialnego biznesu, prosimy o kontakt:

Tomasz KargulKierownik projektu Ekologicznie [email protected], tel. 536 884 534

czyli

EkoEkoCSRCSR

www.ekologiairynek.pl

Page 9: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201216 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 17

Ustawa O ODNAWIALNYCH ŹRÓDŁACHENERGII MOŻE BYĆINWESTYCYJNYM HITEM

Eksperci wyliczyli, że na inwesty-cje energetyczne w Polsce trzeba w najbliższych latach wydać aż 170 miliardów złotych. Dlaczego? Bra-kuje nam energii, bo dynamicznie się rozwijamy – a może ją marno-trawimy?

– W tym pytaniu zawarta jest już odpowiedź. Mamy duże potrzeby konsumpcji energii, ponieważ się rozwijamy. Z drugiej jednak strony, wielkim problemem jest jest to, że nie potrafi my rozwijać się energo-oszczędnie. Kwota 170 mld złotych to suma zapotrzebowania na inwe-stycje energetyczne, określona przez same koncerny. Możliwe jednak, że wydatki na ten cel okażą się znacznie wyższe. Szacuje się, że do 2030 roku, aż 60 procent zasobów wytwórczych ulegnie daleko posuniętej dekapitali-zacji i będzie musiało być wymienio-ne lub odremontowane.

Czyli te ogromne potrzeby inwe-stycyjne to pieniądze nie tylko na odnawialne źródła energii…

– Tak, ponieważ nawet przy najlepszych systemach wsparcia, w tak krótkiej per-spektywie, odnawialne źródła ener-gii nie są w stanie zastąpić energetyki

konwencjonalnej. Istotne jest także to, że nie należymy do najbardziej energo-oszczędnych narodów świata. Są sza-cunki, z których wynika, że od czołówki światowej jesteśmy gorsi trzy razy, zaś w stosunku do średniej Unii Europejskiej – dwa razy. Stoimy więc przed wyzwa-niem, jakim jest wprowadzenie mecha-nizmów skłaniających do oszczędności energii, które dadzą efekt porównywal-ny z wydawaniem miliardów złotych na nowe inwestycje. Osobiście uważam, że najbardziej efektywne byłoby pro-wadzenie dość zdecydowanej polityki skłaniającej konsumentów, szczególnie dużych, do oszczędności energii. Ważne są także inwestycje odtworzeniowe i modernizacyjne. Dopiero połączenie takich działań jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne w perspektywie najbliższych kilkuna-stu lat.

Nie możemy uciec od rzeczywistości, w której żyjemy. Polska stoi na węglu

i przez długi czas energetyka oparta na węglu będzie podstawą rozwo-ju gospodarczego w naszym kraju. Warto jednak zwrócić uwagę na dy-wersyfi kację ryzyka. Im więcej będzie pojedynczych, nie za dużych źródeł energii – tym większe będzie bez-pieczeństwo energetyczne. W tym kierunku idą też zapisy opracowywa-nej właśnie ustawy o OZE, które mają wesprzeć inwestycje w energetykę rozproszoną.

Czy Pana zdaniem, aktualnie funk-cjonujący w Polsce system prawny czy fi nansowy, dostatecznie wspie-ra oszczędzanie energii?

– Przeciętny Kowalski ma nawyk wy-łączania niepotrzebnych żarówek, zwraca uwagę na oszczędzanie ener-gii. Pamięta o tym, ponieważ od razu przekłada się to na jego opłaty za prąd i w konsekwencji mniejsze ob-ciążenie domowego budżetu.

Wydarzenia

Rozmowa z Krzysztofem Telegą, wiceprezesem Zarządu Banku Ochrony Środowiska S.A.

Czysto ekonomiczny rachunek ma także ogromne znaczenie w biznesie. Każdy inwestor czy przedsiębiorca, w sposób naturalny, stara się obni-żać koszty prowadzonej działalności. Jeżeli wymienia park maszynowy, zmienia technologię – to naturalnie wybiera takie środki produkcji, które są mniej energochłonne, i bardziej energooszczędne od wcześniej sto-sowanych. Tak więc sam mechanizm rosnących cen energii wymusza na gospodarce poprawę jej wykorzy-stania. Brakuje natomiast odpowied-niego wsparcia, by proces ten przy-spieszyć. System białych certyfi katów jeszcze nie wystartował, a w związku z tym nie mamy obecnie systemo-wego mechanizmu wspierającego i zarazem stwarzającego dodatkowe oszczędności energii na dużą skalę.

W ostatnich sześciu latach tylko 3,4 proc. środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego zasiliło projekty dotyczące efek-tywności energetycznej i odna-wialnych źródeł energii. W kolej-nej perspektywie resort rozwoju regionalnego planuje potrojenie tej kwoty. Jakie korzyści mogą mieć z tego jednostki samorządu terytorialnego, a jakie przedsię-biorstwa?

– Nie pozostaje nic innego, jak tylko się cieszyć, że będziemy mieli trzy razy więcej środków. Zmienia się wszakże formuła wsparcia. W nowej perspektywie fi nansowej od 2014 roku, znaczna część tych funduszy, choć w tej chwili jeszcze nie wiadomo jaka, będzie miała charakter zwrotny. Istotne jest również to, że w jakiejś części będą to środki tańsze od ryn-kowych. Duże znaczenie może mieć też forma ich dystrybucji. Dyskutuje się np. o skoncentrowaniu różnych metod fi nansowania, tak by osiągnąć efekt skali w konkretnym regionie.

W przypadku jednostek samorządu terytorialnego musimy wziąć pod uwagę naszą polską specyfi kę, w tym zaliczanie niektórych wydatków jed-nostek samorządu terytorialnego do wskaźników zadłużenia, które

są ustawowo limitowane. Sytuacja ta zmniejsza skalę inwestycji moż-liwych do przeprowadzenia. Mimo tych ograniczeń, wiele przedsięwzięć mogłoby być realizowanych dzięki mechanizmowi pokrywania wydat-ków inwestycyjnych oszczędnościami uzyskanymi ze zmniejszonego zużycia energii. Mówię tu o przedsięwzięciach realizowanych w formule ESCO. Wy-starczyłoby jednoznacznie przesądzić tę kwestię, a otworzyłby się olbrzymi rynek dla oszczędzania energii.

Nie ma natomiast potrzeby szukania nowych rozwiązań na rynku przedsię-biorstw. Środki fi nansowe z pierwszej perspektywy zostały wykorzystane przez biznes celująco. Jestem prze-konany, że podobnie będzie i w no-wym rozdaniu unijnego budżetu.

Jakie nowe szanse w tym zakre-sie stwarza projektowana ustawa o odnawialnych źródłach energii?

– To będzie hit! Na dowód wystar-czy powiedzieć, że na tegorocznych targach POLEKO, nasz Bank mógłby przyjmować wręcz zapisy – osób i fi rm zainteresowanych fi nansowa-niem inwestycji w odnawialne źródła energii na nowych zasadach. Pytania dotyczyły szczególnie źródeł rozpro-szonych, a zwłaszcza fotowoltaiki.

Oczekiwania rynku potwierdzają przyjętą przez nas strategię. Już teraz pracujemy nad produktami, które po wejściu w życie ustawy będą wspierać przedsięwzięcia realizowane zarówno przez klientów indywidualnych, jak i mały oraz średni biznes.

Należy też podkreślić, że energe-tyka rozproszona jest także szansą dla polskich producentów urządzeń, wykorzystywanych w różnego typu inwestycjach z obszaru OZE. Pojawi się przecież popyt na małe pompy cieplne, ogniwa fotowoltaiczne czy małe wiatraki. W przeciwieństwie do energetyki wiatrowej, gdzie więk-szość instalacji pochodzi z zagranicy, są to urządzenia, które mogą być wy-twarzane właśnie u nas, w kraju. Bę-dziemy więc mieli do czynienia z kla-

sycznym mnożnikiem inwestycyjnym. Ustawa zaktywizuje nie tylko inwe-storów bezpośrednio zainteresowa-nych energetyką, ale da profi ty także całemu otoczeniu funkcjonującemu na rzecz OZE.

Ważne jest wszakże konsekwentne wprowadzanie nowych przepisów w życie. Podobnie, jak wszelkie inne instytucje fi nansowe, oczekujemy ustabilizowania sytuacji prawnej związanej z fi nansowaniem odna-wialnych źródeł energii. Brak regula-cji prawnych powoduje niepewność, a instytucje fi nansowe niepewności nie lubią, bo to jest element zwięk-szający ryzyko, a tym samym koszty. Z punktu widzenia banku jako in-stytucji fi nansującej, ważne jest, by warunki w jakich są podejmowane decyzje o pożyczaniu pieniędzy na projekt inwestycyjny – były zachowa-ne w całym okresie jego trwania.

Warto zauważyć, iż ustawa o OZE stawia przede wszystkim na roz-proszone źródła energii, zwłaszcza fotowoltaikę. Producenci zielonej energii w innych formach – uważa-ją się za pokrzywdzonych. Szcze-gólnie dotyczy to inwestujących w farmy wiatrowe. Czy słusznie?

– Inwestor porównuje zapisy projektu z tym co jest do tej pory i – w zależ-ności od tego czy jest nim właściciel farmy wiatrowej, czy przyszły właści-ciel farmy fotowoltaicznej – zdania mogą być różne. Natomiast z per-spektywy makroekonomicznej do-brze się dzieje, że odchodzimy od wspierania tzw. starych źródeł energii czyli dawno zamortyzowanych elek-trowni wodnych i przesuwamy środki fi nansowe na nowe rynki. Wszystkim instytucjom fi nansowym zależy żeby ta ustawa, w tym czy w zbliżonym kształcie, została uchwalona jak naj-szybciej, bo skróci okres niepewności i odblokuje te projekty inwestycyjne, w tym także w zakresie farm wiatro-wych, które czekają na wyklarowanie się sytuacji prawnej.

RozmawiałZbigniew Biskupski

Wydarzenia

ŹRÓ

DŁO

: BOŚ

Page 10: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201218 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 19

CSR Debata

Ekologiczna odpowiedzialnośćWARUNKUJE ROZWÓJ FIRMY

Ekologiczny wymiar społecznej od-powiedzialności biznesu czyli CSR-u dostrzega coraz więcej menedżerów, a w wiodących fi rmach jest on już elementem ich strategii. To główny wniosek wynikający z debaty rozpo-czętej na łamach Ekologii i Rynku.Prezentujemy tu wybrane przez re-dakcję, krótkie z konieczności, frag-menty wypowiedzi Uczestników dyskusji. Obszerny jej zapis jest na: www.ekologiairynek.pl.Debata odbyła się w siedzibie PwC Polska Sp. z o.o. w Warszawie, a fi r-mę reprezentowała Anita Kuliś – Specjalista ds. Ochrony Środowiska. W dyskusji wzięli udział: dr inż. Arkadiusz Kamiński – Dyrektor Biu-ra Ochrony Środowiska w Polskim Koncernie Naftowym ORLEN S.A., dr inż. Jacek Michalak – Wiceprezes Zarządu ds. Rozwoju ATLAS sp. z o.o., Paweł Buchman – Dyrektor Ad-ministracji w Orange Polska, Piotr Bzowski – Leasing and Development Director w Point Park Properties Sp. z o.o., Agnieszka Koc-Ankiersztajn – Kierownik ds. Ochrony Środowiska w Danone Sp. z o.o., Magdalena Sulieman – Menedżer ds. Zarządza-nia Środowiskiem, Citi Handlowy.

SZTUKA GODZENIA EKONOMII, ETYKI I EKOLOGII

Dr inż. Arkadiusz Kamiński – Dy-rektor Biura Ochrony Środowiska w Polskim Koncernie Naftowym OR-LEN S.A.:

Dla PKN Orlen – eko CSR jest dąże-niem do zapewnienia prawidłowego funkcjonowania, zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, w posza-nowaniu określonych prawem wa-runków środowiskowych. My – tak to postrzegamy. Uważamy, że edukacja u nas w fi rmie i to, że edukujemy na zewnątrz, jest na wysokim poziomie. Świadczą o tym liczne nagrody, które otrzymujemy.Dążenie do funkcjonowania w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju, w poszanowaniu określonych prawem warunków, sprowadza się do tego, że staramy się robić to w sposób profe-sjonalny, biorąc odpowiedzialność za obecne i przyszłe oddziaływania kon-cernu. To z kolei powoduje wprowadza-nie w naszej fi rmie etapowo, kolejnych narzędzi służących do tego żeby być ekologicznymi. Dla przykładu – zinte-growany system zarządzania, który ma na celu z jednej strony zaproponowanie naszym klientom jak najwyższej jakości usług, jak najwyższej jakości produk-tów, rzetelnej i wyczerpującej informa-cji, ochronę tej informacji, a z drugiej – ochronę środowiska, ochronę zdrowia przy minimalizacji naszego wpływu na środowisko.Przez eko CSR próbujemy pogodzić etykę, ekologię i ekonomię, patrząc przez pryzmat społecznej odpowie-dzialności biznesu. Ta świadomość przekłada się również na uczestnictwo w procesach legislacyjnych, konsul-towanie aktów prawnych, które mają być wprowadzone.

Staramy się wybiegać w przyszłość i mimo tego, że pewne regulacje prawne będą wchodziły w życie do-piero za kilka lat, my uwzględniamy je w swoich strategiach już teraz. I już teraz, patrząc w przyszłość, próbu-jemy budować instalacje, które będą służyły ochronie środowiska według norm, które zaczną obowiązywać do-piero po latach.

NATURALNY MECHANIZM ROZWOJU

Dr inż. Jacek Michalak – Wiceprezes Zarządu ds. Rozwoju ATLAS sp. z o.o.:W przypadku Atlasa – kierowanie się przesłankami CSR, to doświadczenie które towarzyszy nam już ponad 17 lat i ciągle jest wyzwaniem. Myślę, że jest to naturalny sposób rozwoju fi rmy. To wszystko co dzisiaj jest rozumiane jako CSR, to jest to, co pojawiło się w naturalny sposób wraz z rozwojem fi rmy, rozwojem polskiej demokracji, zaś działania związane z szeroko ro-zumianym wpływem na środowisko – były zawsze. One są, dlatego że Poważny producent nie może sobie pozwolić, żeby ich nie było. W Atlasie jest to więc naturalna kolej rozwoju. Aktualnie przygotowujemy raport społeczny, który będziemy wkrótce publikowali. Wynika z niego, że ten wymiar społeczny biznesu zawsze był i jest widoczny w przeciwieństwie do środowiskowego, który jest całkiem spory, ale wśród naszych klientów jest znany tylko w niewielkim stopniu.

Zrównoważony rozwój, to kierunek, który powinna preferować każda odpowiedzialna społecznie, nowocześnie rozwijająca się firma

Jednak o tym, że nasze materiały bu-dowlane są bezpieczne wiemy my, bo podlegają one badaniom, pro-cedurom, a uregulowania prawne są niezwykle szerokie i szczegółowe. Ale nasze materiały spotykają się na rynku z wieloma wyrobami, które nie spełniają, bądź nie zostały wręcz wprowadzone w prawidłowy sposób do obrotu i stosowania. Przenosząc to na aspekt eko – nie mają np. ozna-czonych zawartości lotnych związków organicznych. Bardzo często, nawet w przypadku przetargów, gdzie za-angażowane są publiczne pieniądze, ten nasz produkt przegrywa z tymi innymi wyrobami – materiałem. Ow-szem, władza i urzędy, które są powo-łane do ochrony rynku starają się, ale często niewiele z tego wynika. Trzeba edukować konsumentów, lecz nie do wszystkich edukacja trafi . Ale musimy mieć też jednak wsparcie władzy.

KLIENT ZACZYNA PREFEROWAĆ FIRMĘ EKO

Paweł Buchman – Dyrektor Admini-stracji w Orange Polska:W Orange Polska głęboko wierzy-my, że społeczna odpowiedzialność biznesu daje nam dodatkowy ele-ment, jakim jest umacnianie wizerun-ku naszej marki. Wzięło się to przede wszystkim z tego, że staramy się być fi rmą, która stawia na zrównoważony rozwój. Jeżeli popatrzymy na badania rynku międzynarodowego, to poka-zują one korelację pomiędzy byciem ekologicznym, a wielkością sprze-daży. Trend ten jest jeszcze bardziej wyraźny na rynkach dojrzałych, ta-kich jak Francja czy Wielka Brytania. Dlatego staramy się implementować te same wzorce na rynku polskim. CSR w Orange – to walka z wyklu-czeniami społecznymi i cyfrowymi, dostarczanie narzędzi do budowy społeczeństwa informacyjnego, dba-nie o bezpieczeństwo użytkowników w sieci. Odpowiedzialność środowi-skowa zaczęła się od tego, że jako fi rma musimy spełniać określone wy-mogi prawne i wykonując te obowiąz-ki doszliśmy do wniosku, że będziemy promować politykę wspierania zrów-noważonego rozwoju. Działania roz-

poczęliśmy od przekonania naszych pracowników, że warto żyć w zgodzie ze środowiskiem, także w codzien-nych sytuacjach zawodowych. Daje to efekt. Już dziś większość nowych pro-jektów jest realizowana z inicjatywy naszych pracowników. Dodatkowo promujemy proekologiczne postawy, na przykład pewną tradycją w naszej fi rmie jest to, że wyłączmy komputer po odejściu od stanowiska pracy. Nie powoduje to może jakiś ogromnych oszczędności, ale pokazuje dbałość o ekologię na poziomie drobnych, codziennych czynności. Pracownicy Orange mają możliwość uczestniczyć w szeregu projektów edukacyjnych, które angażując ich osobiście, kreu-ją wyższą świadomość ekologiczną. Przykładem jest np. eco-driving – ekologiczny styl jazdy samochodem.Nasza działalność w zakresie rozpo-wszechniania postaw przyjaznych środowisku przejawia się także w roz-budowanym raportowaniu środowi-skowym, podlegającym corocznym audytom zewnętrznym. Mamy dzięki temu coraz szerszą wiedzę o naszym wpływie na środowisko, co pozwala na podejmowanie decyzji w zakresie dalszego zaangażowania w promo-wanie zrównoważonego rozwoju.

INWESTUJEMY NA DZIESIĘCIOLECIA

Piotr Bzowski – Leasing and Deve-lopment Director w Point Park Pro-perties Sp. z o.o.:Reprezentując dewelopera, szcze-gólnie powierzchni magazynowych i przemysłowych, widzę że obecnie nie ma praktycznie możliwości rozpo-częcia inwestycji bez raportu oddzia-ływania na środowisko, niezależnie – czy jest to budynek przeznaczony dla produkcji, czy „zwykły” magazyn logistyczny. Drugą kwestią jest zakres takiego opracowania, to znaczy czy spełniamy tylko wymagania nało-żone obecnie przez wymogi prawa budowlanego, czy też staramy się je przewyższyć, niezależnie czy to jest modne, czy nie.Kolor zielony zawsze był w modzie, chociaż moda na samą „zieloność” to już przeszłość na tym rynku i najem-

cy, mając większą świadomość, stają się dosyć czuli na to, co tak naprawdę za tym kolorem stoi. Nasza fi rma, ze względu na zarząd wywodzący się z Wielkiej Brytanii, gdzie rynek nie-ruchomości jest szeroko rozwinięty, przyjęła w strategii wdrażanie inno-wacyjnych i efektywnych wzorców. Tak też urodził się u nas pomysł, żeby całość zagadnień ekologicznych, oprócz tego faktu, że musimy brać pod uwagę nakazy prawa – ująć też w ramy, które przekraczają polskie normy, przekraczają też obecne wy-magania rynku. W przypadku budo-wy powierzchni magazynowych, któ-ra przecież nie jest skomplikowana, wymaga się od nas jak najniższej ceny najmu, więc gdzie tu, że tak powiem, miejsce na ekologię i dodatkowe koszty? Okazuje się, że certyfi kacja pomaga nam, od samego początku, przygotować jeszcze bardziej efek-tywne inwestycje. Już od etapu po-szukiwania działki – poprzez spraw-dzenie wszelkich ryzyk, w tym ryzyk przyszłych zmian klimatycznych.Myśląc o ekologii pamiętajmy jednak, że człowiek też jest częścią ekosyste-mu i to tą najważniejszą. Nawet naj-wyższa dbałość o to, aby wszystkie produkty były najbardziej ekologicz-ne, powiązana z na przykład maso-wym zamykaniem zakładów pracy, generuje jeszcze większe problemy. W efekcie, jako świadomi konsumen-ci, nie będziemy mogli zakupić tych ekologicznych rzeczy. Nasze działa-nia, powinny więc iść właśnie w stro-nę zrównoważonego rozwoju i ewo-lucji, a nie ekoterroryzmu. Jeżeli nie będziemy się rozwijać, jako przedsię-biorstwa, to nie będziemy mieli rów-nież szansy dbania o ekologię.

TRZEBA ZADBAĆ O CAŁY ŁAŃCUCH

Agnieszka Koc-Ankiersztajn – Kie-rownik ds. Ochrony Środowiska w Da-none Sp. z o.o.:Naturalną koleją rzeczy jest, że fi rmy dbają o środowisko, bo dziś fi rma, która posiada zakład przemysłowy musi to robić. Choć oczywiście pro-ces ten wciąż postępuje. Wyszcze-gólniłabym trzy jego etapy. Pierwszy

Page 11: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201220 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 21

CSR Debata CSR

Dialog Z OTOCZENIEM

Z punktu widzenia pracodawcy, oznacza to niekoniecznie pozytyw-ne skojarzenia. To raczej coś, czego chciałby za wszelką cenę uniknąć. Podobnie zresztą, rzecz się ma z dia-logiem z organizacjami ekologiczny-mi. Budzi on obawy: o opóźnienia, o koszty, o ekoterroryzm. Także kie-dy czytamy o standardzie dialogu wg normy AA1000SES – mamy wizję czegoś, czego nie chcemy nawet pró-bować zrozumieć i za co ewentualnie odpowiednia spółka doradcza wysta-wi nam słoną fakturę. Mity czy fakty? Czy dialog oznacza wyłącznie proble-my, a standard dialogu nieuniknione wysokie koszty? Nic bardziej mylnego.

PO PIERWSZE: PO CO?

Wbrew pozorom, obawy dotyczące dialogu i wszystkie czarne scenariu-sze, wcale nie muszą się ziścić. Co więcej, z mojego własnego doświad-czenia współuczestniczenia w kilku takich procesach, to brak dialogu rodzi konfl ikt i obawy, które – ko-niec końców – powodują wrogość, oskarżenia i nieufność. Sam dialog, aktywnie i przede wszystkim odpo-wiednio wcześnie inicjowany przez przedsiębiorcę, może być bardziej konstruktywny niż niejeden przed-siębiorca mógłby się tego spodzie-wać. Z kolei prowadzony zbyt póź-no, będący reakcją na już płynące z otoczenia negatywne sygnały – jest faktycznie dialogiem trudnym,

Kiedy pada słowo „dialog”, a tym bardziej kiedy słyszymy hasło „dialog społeczny”, dla większości przedsiębiorców oznacza to skojarzenie ze sporem na linii pracodawca – związki zawodowe, a gdzieś w tle – skojarzenia z Komisją Trójstronną

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

etap był w latach dziewięćdziesiątych, kiedy tak naprawdę – nie oszukujmy się – prawo wymusiło to, że fi rmy zaczęły wprowadzać pozwolenia na gospodarkę odpadową, na produk-cję odpadów, wprowadzać zaczę-to segregację, uczyć ludzi, co robić z odpadami, dlaczego warto je segre-gować. Następnie około 2004-2005 roku fi rmy zaczęły wprowadzanie systemów zarządzania środowisko-wego. A teraz jest już etap wyżej – ta-kich jak ISSO 14001, gdzie fi rma sama stawia sobie cel, który jest wyższy niż wymaga prawo. Czyli zaczęliśmy już wchodzić w taką odpowiedzialność, kiedy fi rma dobrowolnie zobowiązała się do tego, że osiągnie wyższy sto-pień redukcji CO2 lub wyższy stopień segregacji odpadów. I tak jest właśnie w fi rmie Danone. Najpierw dotyczyło to części produkcyjnej, części zaku-pu i części rozwoju badań produktu. I przyszedł kolejny etap, jeszcze wyż-szy, gdzie w roku 2009, nasza fi rma wprowadziła ochronę środowiska do swojej strategii. I w tym momencie zaczęliśmy patrzeć nie tylko na ten obszar, gdzie jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni za ochronę środowi-ska, gdzie mamy bezpośredni na nie wpływ, ale zaczęliśmy zwracać uwa-gę na cały łańcuch – my to nazywamy łańcuchem wartości, czyli od dostaw-cy, skąd pochodzi nasz surowiec czy opakowanie, aż po konsumenta, czyli koniec życia produktu i opakowania. I to jest moim zdaniem ten najwyższy wymiar społecznej odpowiedzialności biznesu, gdzie możemy mówić o ta-kiej odpowiedzialności ekologicznej fi rmy, iż nie patrzy ona tylko na włas-ne podwórko i korzyści fi nansowe, ale dobrowolnie zaczyna wychodzić poza własny obszar takiego bezpo-średniego oddziaływania.

USŁUGI DOGANIAJĄ PRODUKCJĘ

Magdalena Sulieman – Menedżer ds. Zarządzania Środowiskiem, Citi Handlowy:Jeśli chodzi o sektor usług, to jest jesz-cze dużo do zrobienia. Z moich obser-wacji rynku wynika, że wiedza o pod-stawowych obowiązkach związanych

z ochroną środowiska jest jeszcze ni-ska. Mówię choćby o obowiązkowej dokumentacji (pozwolenia, decyzje) i sprawozdawczości środowiskowej.Najczęściej pada pytanie: „Jestem fi r-mą usługową, to w takim razie – jak ja korzystam ze środowiska, przecież ja świadczę usługi?”. Wtedy wyraźnie wi-dać, że w sektorze usługowym, świa-domość ekologiczna przyszła nieco później niż w sektorze produkcyjnym. Przedsiębiorstwa produkcyjne, same z siebie, choćby po to by zoptymali-zować swoje procesy, musiały zwrócić uwagę na ochronę środowiska. A zwy-kle jest tak, że optymalizacja w bar-dziej pośredni lub bezpośredni sposób dotyka kwestii środowiskowych. W Citi Handlowy wyglądało to tak. Najpierw zajęliśmy się uporządkowa-niem naszej działalności operacyjnej pod kątem środowiskowym, opty-malizacją i minimalizowaniem nasze-go wpływu na środowisko. Dotyczy to wszystkich kwestii związanych ze wsparciem. Kiedy wszystko sprawnie działało, przyszedł czas na zaangażo-wanie w proces klientów. Zależy nam, żeby wspierać takie działania i ekolo-giczną świadomość, zarówno wśród klientów detalicznych, jak i instytu-cjonalnych. Świetnym przykładem ta-kiego projektu, który spotkał się z po-zytywnym zaangażowaniem klientów Citi Handlowy jest akcja „Więcej drzew dzięki Tobie”, w ramach której za re-zygnację z papierowego wyciągu sa-dzimy jedno drzewo. W ten sposób nasi klienci, którzy zdecydowali się na e-wyciąg, zasadzili już ponad 520 000 drzew.Zagadnienia związane z fi nansowaniem projektów środowiskowych, z oceną ryzyka wynikającego z fi nansowania projektów środowiskowych, pojawiają się niejako w następnej kolejności.

BUDOWANIE PRZEWAGI KONKURENCYJNEJ

Anita Kuliś – Specjalista ds. Ochrony Środowiska w PwC Polska Sp. z o.o.:Środowiskowy wymiar społecznej od-powiedzialności biznesu jest niewąt-pliwie tym obszarem, który obfi tuje zarówno w dobre praktyki i liczne namacalne efekty działań, jak i ob-

szarem, w którym wiele pozostało do zrobienia.Przedstawiciele biznesu dawno do-strzegli, że troska o minimalizację negatywnego oddziaływania na śro-dowisko może przyczynić się z jednej strony do uzyskania nowych szans biznesowych, a z drugiej – może po-móc w uzyskaniu znacznych oszczęd-ności. Podczas debaty nasi Goście wielokrotnie podkreślali, że w swojej działalności nie mogą zapominać o podejmowaniu działań prośrodo-wiskowych, ponieważ przewidywanie trendów w tym zakresie i proaktywne działanie – buduje także ich przewa-gę konkurencyjną. Istotnym elemen-tem jest poszukiwanie takich roz-wiązań, które pozwolą na realizację zobowiązań wynikających z zapisów prawa i wyjdą na przeciw biznesowi, pozwalając oszczędzać energię, czy wodę, zmniejszać zużycie papieru czy optymalizować proces produkcyj-ny. Coraz częściej także w działania fi rm angażowani są pracownicy i ich rodziny. Dzięki temu wzmacnia się poczucie współodpowiedzialności za podejmowane przedsięwzięcia, pro-wadzona jest działalność edukacyjna, a rozwiązania zastosowane w fi rmach trafi ają również do domów. Przyno-szą więc wymierne korzyści w po-staci oszczędności, przyczyniają się do lepszego zrozumienia potrzeby oszczędzania zasobów, czy stoso-wania wysokiej jakości materiałów, dzięki czemu zmniejsza się presja na środowisko.Podczas debaty podawano zarówno przykłady takich rozwiązań, które mogą być stosowane wszędzie i przez każdego oraz rozwiązań w łańcuchu wartości, które są największym wy-zwaniem stojącym przed fi rmami podejmującymi CSR. Uniwersalność propozycji zwiększa ich wartość z perspektywy zrównoważonego roz-woju i odpowiedzialnego biznesu. Im działania, wpisujące się w ideę CSR, są bliższe strategii biznesowej przedsię-biorstwa – tym większą szansę mają fi rmy na skuteczne budowanie swojej silnej pozycji na rynku.

Wybór i opracowanie Zbigniew Biskupski

Page 12: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201222 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 23

Opłatyza środowiskoPODLEGAJĄ INTERPRETACJOM

który niekoniecznie musi prowadzić do konsensusu. Przestaje być czasem rozmowy, a staje się czasem komite-tów protestacyjnych. To już często tyl-ko eskalacja roszczeń i oskarżeń, a nie rozmowa, w której strony słuchałyby siebie nawzajem. Opóźnienie dialo-gu z otoczeniem sprawia, że staje się przestrzenią dla specjalistów od kry-zysowego PR, a nie dla moderatorów i ekspertów. Nie ma też już tam part-nerów, którzy starają się realizować swoje cele, szanując interesy drugiej strony. Często są już tylko wrogowie, którzy się zwalczają.

Przedstawiony powyżej czarny sce-nariusz, jest wizją skrajną. Niemniej kluczowym przesłaniem powyższego akapitu jest to, że dialog nie oznacza komitetów protestacyjnych, a wręcz przeciwnie – w konsekwencji przej-ścia przez proces dialogu oznacza ich brak. Protestujemy, kiedy się czegoś obawiamy, a obawiamy się wówczas, kiedy czegoś nie rozumiemy i kiedy mamy wrażenie, że coś dzieje się za naszymi plecami. Stąd potrzeba roz-mowy, rozwiania wątpliwości oraz wysłuchania oczekiwań, nim przero-dzą się one w roszczenia i protesty, nim obawy te zostaną wykorzystane przez grupy, które niekoniecznie do-brze życzą naszej inwestycji. Właśnie

zamknięcie na dialog może sprawić, że głos naszych realnych wrogów będzie dobrze słyszalny i zmusi nas do de-fensywy. Zrozumienie obaw i oczeki-wań otoczenia – to przede wszystkim szansa na wczesne zidentyfi kowanie ryzyka społecznego lub środowisko-wego. Ryzyka, które w skrajnym przy-padku może oznaczać nie tylko rysę na wizerunku, ale także określone straty fi nansowe, a nawet prowadzić do utraty społecznego przyzwolenia na działanie.

Choć dialog kojarzony jest z realizacją inwestycji i jej wpływem na lokalne otoczenie przyrodnicze i społeczne, to ma szersze zastosowanie. Może być m.in. wykorzystywany w przy-padku budowania strategii zrówno-ważonego rozwoju i angażować nie tylko społeczność lokalną czy orga-nizacje pozarządowe, ale też kluczo-wych dostawców, klientów, przedsta-wicieli administracji czy pracowników naukowych.

W projektowaniu tego typu procesu miałem okazję uczestniczyć, kiedy na podstawie wspomnianej normy AA1000SES – planowała go Teleko-munikacja Polska. Poza korzyściami, o których mowa była powyżej, dialog taki pozwala na wczesne wyłapanie pewnych „słabych sygnałów”, których jeszcze nie wychwytują ilościowe ba-dania rynkowe. Tym samym, to nie tylko narzędzie prewencji ryzyka, ale też szansa na zdobycie wiedzy, któ-ra może decydować o szansach i za-grożeniach. Co więcej, dialog który przypominać może badania jakościo-we, nie ogranicza się do grup, które analizujemy najczęściej, ale w spo-sób usystematyzowany uwzględnia wszystkie istotne grupy otoczenia. Daje więc np. szansę na optymaliza-cję współpracy z dostawcami, skorzy-stanie z ich kompetencji i uzyskanie obopólnych korzyści.

PO DRUGIE: Z KIM, O CZYM I JAK?

Z reguły normy i standardy są napi-sane w sposób, który jest całkowicie niestrawny dla czytelnika. Na tym tle

norma AA1000SES, która wkrótce będzie miała swój polskojęzyczny od-powiednik (www.aa1000.pl), wypada naprawdę dobrze. Czasem bardziej przypomina podręcznik czy instruk-cję, która krok po kroku mówi czytel-nikowi, co powinien zrobić i o czym nie wolno mu zapomnieć. Autorzy zwra-cają uwagę nawet na drobiazgi, takie jak np. zachowanie odpowiedniego wyprzedzenia w wysyłaniu zaproszeń na spotkanie dialogowe. W bardzo przystępny sposób przedstawiają, jak można zidentyfi kować poszcze-gólnych interesariuszy, jak ocenić ich siłę i władzę oraz jak na tej podstawie dobrać jedną z form dialogu. Dowie-my się również jak defi niować grani-ce dialogu, jak go planować oraz jak przygotować się do bezpośrednich kontaktów. Ogromne znaczenie ma także, a o czym często się zapomina, nie tylko wysłuchanie oczekiwań, ale również informacja zwrotna. Ta ostat-nia nie musi być zawsze pozytywna, ale musi być koniecznie przekazana, o ile partnerów traktujemy serio.

A trudności? Na pewno będą się poja-wiać. Niemniej dobrze czasem przejąć inicjatywę, a nie czekać do momentu aż milczenie i bierność – przerodzą się w otwarty konfl ikt. Nie należy, po-przez pasywną postawę, dawać wro-gom argumenty do ataku. W końcu po obu stronach znajdują się ludzie. Warto, by ze sobą rozmawiali i ko-rzystali wzajemnie ze swojej wiedzy oraz doświadczeń. Inaczej, to co złe – tak po stronie biznesu, jak i obroń-ców przyrody – będzie rosło w siłę. A przecież w interesie obu stron leży to, by patologiczny margines pozo-stał marginesem. Albo będziemy czy-tać nie o partnerstwie, ale wyłącznie o brudnych „zagraniach” branży naf-towej, czy o niemieckich ekologach, którzy za 10 mln euro stanęli po stro-nie rosyjskiego potentata gazowego, poniekąd redukując się do roli li tylko „pożytecznych idiotów” – w miliardo-wych rozgrywkach.

Jacek Dymowski

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

CSR

Page 13: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201224 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 25

Biznesmeni i menedżerowie coraz więcej uwagi poświęcają opłatom za korzystanie ze środowiska. Wynika to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, naglący stał się problem zgodności naszego życia, jak i pro-wadzonej działalności gospodarczej z wymogami ekologicznymi, tak aby mówić o zrównoważonym rozwoju oraz zachowaniu środowiska natu-ralnego dla przyszłych pokoleń. Po drugie – zaległości w uiszczaniu tych opłat, mogą być przeszkodą do uzy-skania publicznego, a przede wszyst-kim unijnego wsparcia.

Co więcej, w stosunku do wielu osób może pojawić się problem zwro-tu udzielonego wsparcia, albowiem mogli oni starając się o taką pomoc, nawet nieświadomie złożyć oświad-czenie, że nie zalegają z daninami publicznymi, do których zaliczają się opłaty za korzystanie ze środowiska. Ta nieświadomość mogła wziąć się stąd, że najczęściej opłaty za korzysta-nie ze środowiska są kojarzone jedynie z opłatami uregulowanymi w ustawie z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska, podczas gdy tego rodzaju daniny publiczne są przewidziane tak-że w kilku innych ustawach.

Jeżeli przedsiębiorcy mają wątpli-wości dotyczące tego, czy i w jakim zakresie podlegają opłatom z tytułu korzystania ze środowiska – mogą uzyskać indywidualną interpretację w zakresie opłat za korzystanie ze środowiska, na wzór indywidual-nych interpretacji z zakresu prawa podatkowego. Taką możliwość dają przepisy, znowelizowanej w intere-sującym nas zakresie od 20 września 2008 r., ustawy o swobodzie dzia-łalności gospodarczej. Prowadzący działalność gospodarczą zaczynają

korzystać z pożytku tego rodzaju instytucji. Część organów publikuje wydawane przez nich interpretacje. Przykładem jest m.in. strona urzę-du marszałkowskiego województwa mazowieckiego, www.mazovia.pl, na której są zamieszczane interpretacje wydawane przez Marszałka Woje-wództwa Mazowieckiego.

PRZEPISY O OPŁATACH

Instytucja opłat za korzystanie ze środowiska ma w prawie polskim kilkudziesięcioletnią historię. Częś-ciowe uporządkowanie zagadnień związanych z nakładaniem tych opłat nastąpiło w ustawie – Prawo ochro-ny środowiska, która obowiązuje od 1 października 2001 roku. Objęła ona swoim zakresem opłaty dotychczas uregulowane w ustawie o ochronie i kształtowaniu środowiska, prawie wodnym i ustawie o odpadach.

Art. 273 ust. 3 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. dodaje, że przepisy ustawy o ochronie przyrody i przepisy usta-wy – Prawo geologiczne i górnicze oraz innych ustaw, określają odrębne przypadki i zasady ponoszenia tych opłat oraz administracyjnych kar pieniężnych.

Pierwszym z aktów prawnych, do których odsyła cytowany przepis, jest ustawa z 16 kwietnia 2004 r.

– O ochronie przyrody. Zapewne opłaty, o których mowa w art. 84 tej ustawy nazywane „opłatami za usu-nięcie drzew lub krzewów”, należy uznawać za rodzaj opłat za korzy-stanie ze środowiska. Drugą z ustaw, do której wprost odsyła art. 273 ust. 3 ustawy – Prawo ochrony środowi-ska, jest ustawa – Prawo geologiczne i górnicze. Występują w niej opłaty za korzystanie ze środowiska, ale pod szczególną nazwą opłat eksplo-atacyjnych – za samo poszukiwanie złóż, bezzbiornikowe magazyno-wanie substancji w górotworze czy składowanie odpadów w górotworze (zob. art. 83 i 84 tej ustawy). Ponadto ustawodawca wskazuje, że są „inne ustawy”, które określają odrębne przypadki i zasady ponoszenia tych opłat (patrz ramka).

JAK UZYSKAĆ INTERPRETACJĘ

Zgodnie z art. 10 ust. 1 ustawy o swobodzie działalności gospo-darczej, przedsiębiorca może złożyć do właściwego organu administracji publicznej lub państwowej jednostki organizacyjnej wniosek o wydanie pisemnej interpretacji co do zakresu i sposobu zastosowania przepisów, z których wynika obowiązek świad-czenia przez niego daniny publicz-nej oraz składek na ubezpieczenia społeczne lub zdrowotne, w jego

Zaległości w uiszczaniu opłat za korzystanie ze środowiska mogą być przeszkodą do uzyskania publicznego, w tym unijnego, wsparcia. Przedsiębiorcy, mający wątpliwości dotyczące podlegania im, mogą uzyskać indywidualną interpretację, podobnie jak w sprawach podatkowych

Finanse i Prawo Finanse i Prawo

indywidualnej sprawie. W pojęciu danin publicznych mieszczą się opła-ty za korzystanie ze środowiska.

Wydanie interpretacji na gruncie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej następuje:

a) jedynie na wniosek przedsiębior-cy (art. 10 ust. 1),

b) wniosek taki powinien spełniać określone wymogi formalne (art. 10 ust. 4) oraz fi skalne w po-staci opłaty w wysokości 40 zł (art. 10 ust. 6),

c) wniosek może dotyczyć tylko indywidualnej sprawy przedsię-biorcy (art. 10 ust. 1 in fi ne),

d) interpretacja może dotyczyć za-istniałego stanu faktycznego, jak i zdarzeń przyszłych (art. 10 ust. 2),

e) przedsiębiorca jest zobowiązany do przedstawienia własnego sta-nowiska w sprawie (art. 10 ust. 3).

A jak to wygląda w praktyce? Zgod-nie z art. 10 ust. 1, wniosek może być złożony do właściwego organu administracji publicznej lub pań-stwowej jednostki organizacyjnej. Przepis ten nastręcza wiele wątpli-wości interpretacyjnych. Po pierwsze interpretacja jest wydawana w dro-dze decyzji, a więc właściwym może być organ administracji publicznej, czy też organ państwowej jednostki organizacyjnej, a nie ta jednostka. Po drugie ustawodawca nie przesą-dza tej właściwości. Warto zauważyć, że zarówno właściwość miejscowa i rzeczowa organów w odniesieniu do interpretacji prawa podatkowe-go, została doprecyzowana w roz-porządzeniu Ministra Finansów z 20 czerwca 2007 r. w sprawie upoważ-nienia do wydawania interpretacji przepisów prawa podatkowego. Za-sady analogiczne, dotyczące właści-wości miejscowej można próbować stosować na gruncie interpretacji przepisów daninowych na podsta-wie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Więcej problemów będzie z określeniem właściwości rzeczowej. Można przyjąć, że orga-nem właściwym będzie organ właś-ciwy w sprawie takiej daniny (np.

przyjmowania sprawozdań, wydawa-nia decyzji). Przykładowo organem właściwym dla opłat produktowych, określonych w ustawie o ZSEE, był-by GIOŚ, ale dla opłaty produktowej przewidzianej w ustawie o obowiąz-kach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpa-dami oraz o opłacie produktowej – już marszałek województwa. Może więc byłoby lepiej, aby przepisy do-tyczące wszystkie danin związanych z ochroną środowiska interpretował minister środowiska, co nota bene faktycznie czyni. Można więc zgło-sić wniosek de lege ferenda, aby prawodawca wprost rozstrzygnął właściwość organów w tym zakre-sie. I to najlepiej z uwzględnieniem zasady centralizacji, tak aby uniknąć sytuacji, w której takie same stany faktyczne będą podlegały odmien-nym interpretacjom, przez różne organy terenowe.

KRYTERIA FORMALNE

Wniosek o wydanie interpretacji po-winien spełniać wymogi formalne o charakterze ogólnym, wynikające z przepisów kpa (por. np. art. 63 kpa) oraz wymogi wynikające z art. 10 ust. 4 ustawy o swobodzie działalno-ści gospodarczej. Wniosek o wydanie interpretacji powinien zawierać rów-nież:

1) fi rmę przedsiębiorcy,2) oznaczenie siedziby i adresu albo

miejsca zamieszkania i adresu przedsiębiorcy,

3) numer identyfi kacji podatkowej (NIP),

4) numer w rejestrze przedsiębior-ców w KRS albo w EDG,

5) adres do korespondencji w przy-padku, gdy jest on inny niż adres siedziby albo adres zamieszkania przedsiębiorcy.

Z racji tego, że wniosek o wydanie interpretacji może dotyczyć zaist-niałego stanu faktycznego lub zda-rzeń przyszłych, przedsiębiorca jest obowiązany przedstawić we wniosku stan faktyczny lub zdarzenie przyszłe oraz własne stanowisko w sprawie.

Wniosek podlega opłacie w wysokości 40 zł, którą należy wpłacić w terminie 7 dni od dnia złożenia, a w razie nie-uiszczenia opłaty w terminie – wnio-sek pozostawia się bez rozpatrzenia. W przypadku wystąpienia w jednym wniosku odrębnych stanów faktycz-nych lub zdarzeń przyszłych, pobiera się opłatę od każdego z nich. Opłata ta ma być dochodem odpowiednio: budżetu państwa, NFZ (w zakresie interpretacji dotyczących składek na ubezpieczenie zdrowotne), albo jednostki samorządu terytorialne-go. Może powstać problem, kto ma być benefi cjentem opłat za wydawa-nie interpretacji. Tytułem przykładu można ponownie odwołać się do opłat produktowych przewidzianych w ustawie o ZSEE. Organem właści-wym w zakresie tych opłat jest GIOŚ, a opłaty produktowe są wpłacane na rachunek właściwych wojewódz-kich FOŚiGW. Ze znowelizowanych przepisów ustawy o swobodzie dzia-łalności gospodarczej nie wynikają reguły interpretacyjne, czyim do-chodem mają być opłaty za wydanie interpretacji dotyczących przepisów opłat produktowych uregulowanych w ustawie o ZSEE.

TYLKO SPRAWY INDYWIDUALNE

Wniosek może dotyczyć tylko in-dywidualnej sprawy przedsiębiorcy. Zastrzeżenie to sugeruje, iż przed-miotem interpretacji może być tylko sprawa wnioskującego (w tym ma się wyrażać indywidualność). Ogranicze-nie to budzi wątpliwości, ponieważ nie jest ono np. koherentne z możli-wością uzyskania interpretacji odnoś-nie do stanu faktycznego przyszłego. Taki może w ogóle nie zaistnieć, a więc nie można mówić o indywidualnej sprawie kogokolwiek. Nadto warto wskazać, że przedsiębiorcy zrzeszają się (często obowiązkowo) w samorzą-dach gospodarczych i zawodowych. Zgodnie np. z art. 2 ustawy z 30 maja 1989 r. o izbach gospodarczych – jest ona organizacją samorządu gospo-darczego, reprezentującą interesy gospodarcze zrzeszonych w niej podmiotów w zakresie ich działalno-

W razie niewydania interpretacji w terminie uznaje się, że w dniu następującym po dniu, w którym

upłynął ten termin, została wydana interpretacja stwierdzająca prawidłowość stanowiska przedsiębiorcy

przedstawionego we wniosku.

Page 14: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201226 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 27

ści wytwórczej, handlowej, budowla-nej lub usługowej, w szczególności wobec organów państwowych. Takie reprezentowanie interesów mogłoby polegać na uzyskiwaniu interpretacji, nawet w imieniu i na rzecz zrzeszo-nych przez daną izbę poszczegól-nych przedsiębiorców. Możliwość tę wyklucza obecnie m.in. zastrzeżenie „indywidualnej sprawy”.

Zgodnie z art. 10 ust. 2 ustawy o swobodzie działalności gospodar-czej, interpretacja może dotyczyć zaistniałego stanu faktycznego, jak i zdarzeń przyszłych. Chodzi tutaj o przeciwstawienie temu co miało miejsce, tego co się zdarzyć może (stan hipotetyczny). Przy wydawaniu interpretacji indywidualnej w sprawie daninowej nie ustala się stanu fak-tycznego zgodnie z regułami właś-ciwymi postępowaniu administracyj-nemu, gdyż nie rozstrzyga się tutaj sprawy administracyjnej. Właściwy organ dokonuje wykładni przepisów prawa daninowego, a przedstawiony stan faktyczny stanowi jedynie kon-tekst tej interpretacji.

Przedsiębiorca jest zobowiązany do przedstawienia własnego stanowiska w sprawie (art. 10 ust. 3). Przez za-jęcie własnego stanowiska rozumiem interpretację pod kątem prawa da-ninowego – przedstawionego stanu faktycznego, przez samego przed-siębiorcę. Na ile wyczerpująca może być to wykładnia – jest przedmiotem sporu w doktrynie prawa podatko-wego, co jest aktualne i na gruncie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Za pewną wskazówkę można przyjąć zdanie przedstawicie-li nauki, sformułowane na tle wcześ-niejszego unormowania tej instytucji w Ordynacji podatkowej, że celem wprowadzenia rozważanego roz-wiązania jest wyjaśnienie problemu

Wniosek podlega opłacie w wysokości 40 zł, którą należy wpłacić w terminie 7 dni od dnia złożenia,

a w razie nieuiszczenia opłaty w terminie – wniosek pozostawia się bez rozpatrzenia.

Inne ustawy, które określają odrębne przypadki i zasady ponoszenia opłat za korzystanie ze środowiska:ustawa z 3 lutego 1995 r. o ochronie gruntów rolnych i leśnych, regulująca opłaty za wyłączanie gruntów rolnych i leśnych z produkcji;ustawa z 11 maja 2001 r. o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej, regulująca nakładanie opłaty produktowej;ustawa z 20 kwietnia 2004 r. o substancjach zubożających warstwę ozonową regulująca opłaty za substancje kontrolowane;ustawa z 20 stycznia 2005 r. o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji, regulująca tzw. opłaty za brak sieci i tzw. opłaty recyklingowe; ustawa z 29 lipca 2005 r. o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, regulująca nakładanie opłat produktowych; ustawa z 24 kwietnia 2009 r. o bateriach i akumulatorach, regulująca nakładanie opłat produktowych.

••

••••

Gminyz finansami (CZ. 2)

Finanse i Prawo

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

prawnego przez organ podatkowy, a nie przez samego wnioskodawcę.

FORMA INTERPRETACJI I JEJ SKUTKI

Interpretację, w formie decyzji, wyda-je się bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 30 dni od dnia otrzymania przez organ administracji publicznej lub państwową jednostkę organizacyjną kompletnego i opła-conego wniosku. W razie niewyda-nia interpretacji w terminie uznaje się, że w dniu następującym po dniu, w którym upłynął ten termin, została wydana interpretacja stwierdzająca prawidłowość stanowiska przedsię-biorcy przedstawionego we wniosku. Na określenie skutków przekroczenia terminu do wydania interpretacji indy-widualnej pojawia się w orzecznictwie pojęcie tzw. interpretacji milczącej.

Interpretacja nie jest wiążąca dla przedsiębiorcy, jednakże nie może on być obciążony jakimikolwiek da-ninami publicznymi, sankcjami admi-nistracyjnymi, fi nansowymi lub kara-mi w zakresie, w jakim zastosował się do uzyskanej interpretacji.

Interpretacja jest wiążąca dla or-ganów administracji publicznej lub państwowych jednostek organizacyj-nych właściwych dla przedsiębiorcy i może zostać zmieniona wyłącznie w drodze wznowienia postępowania. Nie zmienia się interpretacji, w wy-niku której nastąpiły nieodwracalne skutki prawne.

dr Bartosz DraniewiczKancelaria Prawa Gospodarczego

i Ekologicznego w Warszawie

Page 15: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201228 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 29

Dla bezpieczeństwa fi nansów pub-licznych ustawa o fi nansach publicz-nych określa dla jednostek samo-rządu terytorialnego (JST) granice zaciągania pożyczek i kredytów oraz zobowiązań.

KREDYTOWANIE GMIN

Zgodnie z normami prawa o fi nan-sach publicznych, defi cyt budżetu JST może być pokryty przychodami pochodzącymi ze:

sprzedaży papierów wartościo-wych wyemitowanych przez JST,

kredytów zaciąganych w bankach krajowych,

pożyczek, prywatyzacji majątku JST, nadwyżki budżetu JST z lat

ubiegłych, wolnych środków pieniężnych na

rachunku bieżącym budżetu JST, wynikającego z rozliczeń kredy-tów i pożyczek z lat ubiegłych.

Łączna kwota przypadających do spłaty w danym roku budżetowym rat kredytów i pożyczek oraz po-tencjalnych spłat kwot wynikających z udzielonych przez JST poręczeń wraz z należnymi w danym roku od-setkami od tych kredytów i pożyczek oraz należnych odsetek i dyskonta, a także przypadających w danym roku budżetowym wykupów papie-rów wartościowych emitowanych przez JST – nie może przekroczyć 15 proc. planowanych na dany rok budżetowy dochodów jednostki.

W przypadku, gdy relacja łącznej kwoty państwowego długu publicz-nego, powiększonej o kwotę przewi-dywanych wypłat z tytułu poręczeń i gwarancji udzielonych przez pod-mioty sektora fi nansów publicznych

do produktu krajowego brutto prze-kroczy 55 proc., to kwota obciążeń budżetu tytułem spłaty pożyczek i kredytów oraz kosztów fi nanso-wych nie może przekroczyć 12 proc., chyba że obciążenia te w całości wy-nikają ze zobowiązań zaciągniętych przed datą ogłoszenia tej relacji.

Poza tym, łączna kwota długu JST na koniec roku budżetowego nie może przekraczać 60 proc. dochodów tej jednostki, w tym roku budżetowym.Zabezpieczeniem kredytów dla gmi-ny oraz innych JST mogą być:

kaucja; poręczenie cywilne i gwarancja

Skarbu Państwa; poręczenie cywilne i wekslowe,

przystąpienie do długu akcepto-wanych instytucji fi nansowych;

cesja wierzytelności z rachunku lokaty terminowej w innym ban-ku;

ubezpieczenie kredytu przez ak-ceptowane towarzystwo ubez-pieczeniowe;

cesja praw papierów wartościo-wych emitowanych przez Skarb Państwa oraz akceptowane in-stytucje fi nansowe;

blokada środków na rachunku bankowym;

zastaw rejestrowy na prawach papierów wartościowych emito-wanych przez Skarb Państwa;

poręczenie, przystąpienie do długu, gwarancja przedsiębior-ców oraz JST o dobrej kondycji fi nansowej;

przewłaszczenie, zastaw rejestro-wy na rzeczach ruchomych, pra-wach z papierów wartościowych emitowanych przez przedsię-biorców oraz JST o dobrej kon-dycji fi nansowej;

cesja należności od przedsiębior-

ców oraz JST o dobrej kondycji fi nansowej;

hipoteka na nieruchomościach, których gmina jest właścicielem lub wieczystym użytkownikiem – w aglomeracjach miejskich o liczbie mieszkańców przekra-czających 1 mln lub w miastach wojewódzkich powyżej 200 tys. mieszkańców;

przewłaszczenie rzeczy rucho-mych, zastaw rejestrowy na ma-szynach specjalistycznych, i to-warach do sprzedaży;

hipoteka na nieruchomościach, których gmina jest właścicielem lub wieczystym użytkownikiem, położonych w miejscowościach powyżej 50 tys. mieszkańców;

zastaw zwykły na rzeczach i pra-wach;

pełnomocnictwo do dysponowa-nia rachunkiem gminy, jeżeli gmi-na zobowiąże się do utrzymywa-nia miesięcznych wpływów na poziomie przynajmniej 20 proc. kwoty transakcji kredytowej;

inne, np. weksel własny in blanco.

RODZAJE KREDYTÓW DLA GMIN

Kredyty udzielane gminom, po-dobnie jak wszystkim JST mogą być przeznaczone wyłącznie na następu-jące cele:

pokrycie występującego w ciągu roku przejściowego defi cytu bu-dżetu jednostki samorządu tery-torialnego;

fi nansowanie planowanego defi -cytu budżetu jednostki samorzą-du terytorialnego;

spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu emisji papie-rów wartościowych oraz zaciąg-niętych pożyczek i kredytów;

„Rewolucja śmieciowa”, nakładająca na gminy pełną odpowiedzialność za gospodarowanie odpadami, może w sposób zasadniczy zmienić podejście, nawet tych najmniejszych gmin, do usług bankowych. Bowiem by sprawnie realizować to zadanie – dobrze jest posiadać nowoczesne konto bankowe

wyprzedzające fi nansowanie dzia-łań fi nansowanych ze środków pochodzących z budżetu UE.

Kredyty na pokrycie przejściowego defi cytu gminy mają charakter kre-dytów krótkoterminowych i pod-legają spłacie w tym samym roku budżetowym, w którym zostały za-ciągnięte. Pozostałe mogą mieć cha-rakter kredytów krótkoterminowych, średnioterminowych lub długoter-minowych.

Gminy mają do wyboru następujące rodzaje kredytów:

Kredyt w formie odnawialnej li-nii kredytowej. Cechą odnawialnej linii kredytowej jest możliwość wie-lokrotnego zadłużania się i spłaty w ramach przyznanego limitu. Każda spłata kredytu powoduje odnowie-nie limitu o kwotę dokonanej spłaty i daje możliwość jego ponownego wykorzystania. Umowa o odnawial-ną linię kredytową zawierana jest na jeden rok. Udzielenie tego rodza-ju kredytu nie wymaga współpracy w zakresie kompleksowej obsługi bankowej samorządu.

Kredyt w rachunku bankowym. Jest to rozwiązanie korzystne w przy-padku, gdy wpływy na rachunek od-bywają się nierównomiernie, bądź z opóźnieniami. Wszystkie wpływy dokonane na rachunek zmniejsza-ją kwotę zadłużenia. Umowa za-wierana jest standardowo na jeden rok. Niektóre banki oferują rów-nież kredyt w rachunku bankowym o wydłużonym okresie kredytowa-nia, obowiązujący przez cały okres obowiązywania kilkuletniej umowy na prowadzenie kompleksowej ob-sługi bankowej budżetu samorządu. Wysokość kredytu będzie wówczas uzależniona od określonego przez bank maksymalnego limitu zadłuże-nia oraz od kwoty kredytu ustalonej w obowiązującej na dany rok uchwa-le budżetowej Taki kredyt stwarza możliwość realizacji bieżących zadań publicznych zanim wpłyną oczeki-wane środki. Ponadto ta forma kre-dytu ma także odnawialny charakter:

każda wpłata na rachunek zmniejsza obciążenia związane z obsługą tego rodzaju kredytu.

Kredyt obrotowy w rachunku bieżącym. Dla JST jest on kredytem odnawialnym, co oznacza, że każ-dy wpływ środków pieniężnych na rachunek bieżący powoduje spłatę i odnowienie kredytu w rachunku bie-żącym i możliwość jego wielokrotnego wykorzystania w ramach limitu kredy-towego. Kredyt może być przeznaczo-ny na pokrycie występującego w ciągu roku przejściowego defi cytu budżetu gminy, w tym: fi nansowanie jej bieżą-cych zobowiązań, spłatę istniejącego krótkoterminowego zadłużenia gminy w innym banku. Także na fi nansowa-nie planowanego defi cytu budżetu gminy, czy spłatę wcześniej zaciągnię-tych zobowiązań z tytułu emisji papie-rów wartościowych oraz zaciągniętych pożyczek i kredytów. Jednostka może go też przeznaczyć na refi nansowanie wydatków poniesionych w roku bu-dżetowym, w którym ubiega się o kre-dyt, a także fi nansowanie innych wy-datków. Okres kredytowania wynosi do 12 miesięcy, jeśli przeznaczony on jest na pokrycie występującego w cią-gu roku przejściowego defi cytu bu-dżetu gminy i podlega spłacie w tym roku budżetowym, w którym został udzielony Ale może też wynosić do 36 miesięcy – w przypadku przeznacze-nia go na inne cele.

Kredyt inwestycyjny dla jednostek samorządu terytorialnego. Może on być przeznaczony na fi nansowa-nie planowanego defi cytu budżetu gminy, spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu emisji papierów wartościowych oraz zaciągniętych pożyczek i kredytów czy refi nanso-wanie wydatków poniesionych w roku budżetowym, w którym jednostka samorządowa ubiega się o kredyt. Przede wszystkim jednak – na fi nan-sowanie innych przedsięwzięć i wy-datków. Kredyt inwestycyjny może być wypłacany jednorazowo lub mieć charakter linii kredytowej nieodna-wialnej i być wypłacany w transzach. Okres kredytowania standardowo to 10 lat. W przypadku tego rodzaju kredytów możliwe jest też udzielenie przez bank karencji w spłacie kredytu i odsetek.

PORĘCZENIA I GWARANCJE BGK

Poręczenie jest zobowiązaniem Banku Gospodarstwa Krajowego pod-jętym na zlecenie klientów instytu-cjonalnych, w tym np. gmin, zwanych dłużnikami, że wykona świadczenie pieniężne na rzecz innego podmiotu (wierzyciela), jeżeli dłużnik nie wykona tego świadczenia.

BGK udziela: poręczeń zabezpiecza-jących spłatę kredytu oraz poręczeń wadialnych.

Bank udziela poręczeń zabezpieczają-cych spłatę kredytu na okres kredyto-wania kredytu stanowiącego przedmiot poręczenia (nie dłuższy niż 60 miesię-cy). W przypadku poręczeń wadialnych BGK udziela poręczeń terminowych; w tym przypadku dopuszczalne też jest udzielanie poręczeń w ramach linii.

Gwarancja jest jednostronnym zobo-wiązaniem BGK podjętym na zlece-nie klientów instytucjonalnych, w tym gmin, zwanych zleceniodawcami, że po spełnieniu świadczenia przez inny podmiot (benefi cjenta), BGK wykona świadczenie pieniężne na rzecz benefi -cjenta, bezpośrednio lub za pośredni-ctwem innego banku.

Finanse i Prawo Finanse i Prawo

Przy emisji obligacji atrakcyjny jest koszt pozyskiwania środków finansowych i karencja w spłacie kapitału (do momentu wykupu – gmina dokonuje tylko corocznej wypłaty odsetek).

Page 16: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201230 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 31

BGK udziela gwarancji: dobrego wy-konania umowy, zapłaty należno-ści za zakupione towary lub usługi, zwrotu zaliczki, wypłaty zaliczki, przetargowej, spłaty kredytu lub za-płaty rat leasingowych, zapłaty akre-dytywy, zapłaty za towary sprze-dane ze składu konsygnacyjnego, konosamentowej, celnej oraz innych dozwolonych prawem.

Bank udziela gwarancji na okres do 60 miesięcy. W uzasadnionych przy-padkach dopuszczalne jest jednak udzielanie gwarancji na okres dłuż-szy. Natomiast w przypadku gwaran-cji o terminie ważności do 12 miesię-cy, mających jednorodny charakter lub związanych z jednym przedsię-wzięciem, dopuszczalne jest udziela-nie gwarancji w ramach linii.

EMISJA OBLIGACJI KOMUNALNYCH

Ta usługa, oferowana przez nie-które banki, przeznaczona jest dla JST takich jak gminy, powiaty czy związki komunalne (emitenci obli-gacji komunalnych), poszukujących zewnętrznych źródeł fi nansowania przedsięwzięć inwestycyjnych i po-trzeb bieżących.

Obligacje stanowią instrument dłuż-ny rynku kapitałowego. Są to papie-ry wartościowe, emitowane w serii, na podstawie ustawy o obligacjach z dnia 29 czerwca 1995 roku. Umoż-liwiają emitentowi zaciągnięcie pożyczki na rynku kapitałowym, przeznaczonej na fi nansowanie bie-żących lub długofalowych przedsię-wzięć inwestycyjno-rozwojowych.

Bank bierze na siebie najczęściej kompleksową usługę, której zakres obejmuje: opracowanie koncepcji emisji obligacji z uwzględnieniem potrzeb inwestycyjnych JST i struk-tury fi nansowania inwestycji oraz opracowanie dokumentacji emisyj-nej. Następnie organizację emisji i sprzedaż obligacji na rynku pier-wotnym wraz z ewentualnym gwa-rantowaniem powodzenia emisji. Później zaś prowadzenie depozytu i ewidencji obligacji, obsługę wypła-ty odsetek i wykupu obligacji oraz obsługę płatności, rozliczanie trans-akcji na rynku pierwotnym i wtór-nym oraz zorganizowanie obrotu obligacjami na rynku wtórnym.

Wymienione usługi bank może re-alizować jako doradca fi nansowy, agent emisji, gwarant powodzenia

emisji, depozytariusz i agent ds. płatności, dealer.

Gmina, która zdecyduje się na emi-sję obligacji zyska wiele korzyści. Przede wszystkim jest to krótki okres pozyskania środków (od pod-jęcia decyzji o emisji obligacji) oraz dostosowanie struktury fi nansowa-nia zewnętrznego do zmieniające-go się zapotrzebowania na środki fi nansowe (dopasowanie wielkości emisji z podziałem całej emisji na serie) i dopasowanie wielkości emi-sji do potrzeb kapitałowych (emi-sje w transzach przypadających na kolejne lata budżetowe). Ponadto, atrakcyjny jest koszt pozyskiwania środków fi nansowych i karencja w spłacie kapitału (do momentu wykupu – gmina dokonuje tylko co-rocznej wypłaty odsetek).

Robert Krzemiński

O TYM, JAK GMINA MOŻE ZARZĄDZAĆ NADWYŻKAMI FINANSOWYMI – CZYTAJ W NASTĘPNYM NUMERZE

Finanse i Prawo Zielone IT

E-faktura WCIĄŻ PRZEGRYWA Z PAPIEREM

Pod względem korzystania z e-fak-tury plasujemy się w ogonie krajów europejskich. Jest to pochodna przy-zwyczajenia do faktur papierowych oraz niejednoznacznych przepisów, które zniechęcają do stosowania tego nowoczesnego rozwiązania. Wydatek na wystawienie faktury papierowej zawiera w sobie koszt papieru, wydruku, a także koperty i opłaty za przesłanie. Wg szacun-ków Deloitte, wynosi on w Polsce kilka złotych. W przypadku e-faktury – koszt wystawienia i obrotu spada nawet do kilku groszy.

– Główną zaletą stosowania tego rozwiązania jest oszczędność czasu i kosztów operacyjnych – wskazuje Jacek Parzonka, specjalista ds. roz-woju Navireo w spółce InsERT. – Nie bez znaczenia jest też eliminacja ry-zyka zagubienia przesyłki pocztowej, wygoda przechowywania w archi-wum systemu informatycznego, do którego dostęp może mieć kilku pra-cowników naraz, nawet jeśli znajdują się w różnych lokalizacjach, a także odciążenie środowiska – dodaje.

OSZCZĘDNIEJ I EKOLOGICZNIE

W tegorocznym raporcie „E-faktura w Polsce”, PKPP Lewiatan wskazu-

je, że stosowanie e-faktury pozwa-la przedsiębiorcom omijać ryzyko stania w kolejce do „okienka”, wy-pisywania druków i archiwizowania papierowych dokumentów. Jednak brakuje informacji na temat funkcjo-nowania e-faktury. W efekcie, zarów-no konsumenci jak i przedsiębiorcy, nie zdają sobie sprawy z korzyści jakie niesie to rozwiązanie. Zdaniem Lewiatana, zachowawczy są zwłasz-cza właściciele mniejszych fi rm. Duże przedsiębiorstwa potrafi ą lepiej skal-kulować oszczędności czasu i pienię-dzy, jakie mogą osiągać dzięki sto-sowaniu e-faktury. Firmy redukujące swój wpływ na środowisko, w natural-ny sposób zaczynają się interesować tym rozwiązaniem, bo jego stosowa-nie to jedna z metod na prowadzenie działalności „eko”. Zdarzały się przy-padki, że przedsiębiorstwa usiłujące działać w zgodzie ze środowiskiem, żądały od wystawców faktur papie-rowych, by ponosili koszty ich prze-chowywania.

– Zależność jest prosta: gdy archiwa faktur papierowych się powiększają, to i wydatki na ich eksploatację są coraz bardziej dotkliwe. Z kolei uwol-nienie się od konieczności archiwizo-wania faktur papierowych wiąże się z redukcją wydatków, nieraz znaczną – zauważają eksperci Lewiatana.

Korzystanie z e-faktur pozwala też przedsiębiorcom na oszczędność czasu. Proces fakturowania i płatno-ści trwa od 19 do 40 dni – średnio ok. 30 dni od momentu zakończenia cyklu bilingowego. Skutkuje to niż-szymi przychodami z inwestycji (np. z lokaty) lub zwiększonymi kosztami obsługi zadłużenia.

– Dla średniej wielkości operatora te-lekomunikacyjnego, skrócenie cyklu spływu wszystkich należności o po-łowę, może oznaczać korzyści fi nan-sowe w wysokości ponad 630 tys. zł w skali miesiąca, co daje ok. 7,6 mln zł rocznie – wylicza PKPP Lewiatan .Nic dziwnego, że to właśnie duże fi rmy jako pierwsze stawiły czoła wyzwaniu wdrożenia obrotu e-fak-turami ze swoimi kontrahentami, klientami, a także ze służbami skar-bowymi. Natomiast mniejsze fi rmy nadal są nieufne. Powodem jest nie-jasność przepisów o zasadach stoso-wania, a także sprzeczne interpreta-cje. Regulacyjny straszak skłania ich do trzymania się tradycyjnych roz-wiązań.

– A przecież e-faktury są wygodniej-sze, tańsze i bardziej ekologiczne, niż papierowe formy rozliczeń. Z badań wynika, że przedsiębiorcy korzysta-jący z nich cenią sobie oszczędności,

W Polsce wystawia się ok. 1,5 mld faktur rocznie. Z tego tylko ok. 10 proc. jest przesyłanych drogą elektroniczną. Oznacza to, że do produkcji papieru na te dokumenty – wycina się rocznie prawie 255 tys. drzew, czyli ok. 127 hektarów lasu

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 17: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201232 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 33

krótszy czas dostarczenia i lepszą kontrolę nad dokumentami fi nanso-wymi – podkreśla Zbigniew Gajew-ski, zastępca dyrektora generalnego PKPP Lewiatan.

REGULACYJNY HAMULEC

Wg rozporządzenia Ministra Finan-sów z 14 lipca 2005 r. w sprawie wystawiania oraz przesyłania faktur w formie elektronicznej (Dz.U. z 2005 r. nr 133, poz. 1119), e-faktura czyli elektroniczny odpowiednik faktury papierowej, zrównuje się z fakturą tradycyjną.

Warunkiem jest jednak opatrzenie e-dokumentu bezpiecznym podpi-sem elektronicznym lub stosowanie do jego przesyłania systemu elek-tronicznej wymiany danych EDI (ang. Electronic Data Interchange).

W Polsce wystawia się ok. 1,5 mld faktur rocznie. PKPP Lewiatan sza-cuje, że zaledwie 8–11 proc. takich rachunków jest przesyłanych elek-tronicznie. Oznacza to, że każdego roku wycina się ok. 255 tys. drzew na obsługę obrotu koresponden-cji papierowej. Taki wynik daje nam jedno z ostatnich miejsc w Europie. Wyprzedzają nas nie tylko zachodnie gospodarki, ale także Węgry, Czechy czy Litwa. Ograniczony zasięg stoso-wania e-faktury dowodzi, że obowią-zujące przepisy wciąż hamują proces upowszechnienia się tej przyjaznej środowisku praktyki.

Rada Europy opublikowała 13 lipca 2010 r. dyrektywę 2010/45/UE w celu m.in. zliberalizowania obowiązują-cych zasad przesyłania i przechowy-wania faktur elektronicznych. Obo-wiązkowi dostosowania krajowych przepisów do jej postanowień za-dośćuczynił polski minister fi nansów,

Możemy ocalić miliony drzewPrzemysław Płudowski,

dyrektor ds. produktów elektronicznych w spółce BillBird:

który 17 grudnia 2010 r. wydał nowe rozporządzenie w sprawie przesyłania faktur w formie elektronicznej (Dz.U. z 2010 r. nr 249, poz. 1661). Minister zniósł obowiązek stosowania bez-piecznego podpisu elektronicznego lub systemów EDI przy przesyłaniu e-faktur. Jednocześnie, w par. 4, na-łożył na przedsiębiorców obowiązek zapewnienia autentyczności ich po-chodzenia i integralności treści.

– Przez autentyczność pochodzenia, rozumie się pewność, co do tożsamo-ści wystawcy faktury. Z kolei integral-ność treści faktury oznacza pewność, że w trakcie przesyłania nie doszło do modyfi kacji zawartych w niej danych – wyjaśnia Jacek Parzonka z InsERT.

Zdaniem Piotra Durskiego z Sage Pol-ska wymogi rozporządzenia z 2010 r. są bardziej liberalne od obowiązują-cych poprzednio. Mimo to, wciąż po-zostają niejasne i dlatego nie stały się przełomem, od którego stosowanie e-faktury zaczęłoby zyskiwać więk-szą popularność. W istocie, posłu-giwanie się nią – nadal jest w Polsce praktyką marginalną. Tymczasem trwają prace nad przygotowaniem unijnej dyrektywy, która wprowadzi ogólnoeuropejskie normy stosowa-nia e-faktur i umożliwi praktykę ob-rotu nimi w skali międzypaństwowej. To kolejna szansa na przełamanie tego impasu w naszym kraju.

Krzysztof Polak

E-faktura to przyszłość, a dla oszczędnych i innowa-cyjnych – już teraźniejszość. Za jej stosowaniem prze-mawiają zarówno korzyści ekonomiczne, jak i ekolo-giczne. Każdy e-dokument wystawiony i przekazany w obrocie gospodarczym obniża koszty prowadzenia biznesu, oszczędza czas, optymalizuje procesy bi-znesowe. Każda e-faktura pozwala częściowo zre-dukować wpływ fi rmy na środowisko naturalne. Jeśli wziąć pod uwagę tylko fak-

tury od masowych wystawców w Polsce (zakłady energetyczne, fi rmy telekomunikacyjne, ubezpieczeniowe itd.), trzeba się liczyć z ogrom-ną korespondencją, na którą składa się ok. 700 mln listów rocznie. Jej obsługa wymaga w praktyce wycięcia setek tysięcy drzew i zużycia setek ton papieru i ok. 100 ton tuszu do drukarek, nie licząc kosz-tów transportu. Przejście na e-dokumenty pozwoliłoby na zaoszczę-dzenie tych wydatków i zmniejszenie obciążenia środowiska. Odkąd wprowadziliśmy e-faktury w naszej fi rmie, oszczędzamy kilkaset ryz papieru na rok. Efekt ekologiczny jest odczuwalny. Nie trzeba też tracić miejsca i pieniędzy na archiwizowanie dokumentów. Kontra-henci również dostarczają nam faktury w formie e-dokumentów, co z kolei pozwala automatyzować obieg dokumentów zakupowych i minimalizować błędy pojawiające się przy ręcznym wprowadzaniu danych. Można odnieść wrażenie, że o korzyściach ekonomicznych i ekologicznych z e-faktur powiedziano już dużo. Na zachodzie Euro-py ta forma radzi sobie znakomicie. Jednak obserwując polski rynek można dostrzec, że rozwiązanie to wciąż przegrywa z tradycyjnymi fakturami papierowymi. Jak rozbudowywać w Polsce proces elek-tronicznego fakturowania? Rynkowe trendy i dążenie do stosowania rozwiązań innowacyjnych to dwa czynniki, które obecnie skłaniają fi rmy do uruchomienia e-faktur. Na nie należy kłaść nacisk, przeko-nując do e-rozwiązań.

Na przeszkodzie stoi prawoMiikka Savolainen,

dyrektor zarządzający Itella Information:

W Polsce głównym moty-wem skłaniającym do sto-sowania e-faktur jest obec-nie chęć obniżenia kosztów. Ich udział na polskim rynku B2B jest znikomy, a w wy-mianie B2C dominuje for-mat pliku pdf, który tak naprawdę nie jest fakturą elektroniczną, a jedynie obrazem dokumentu pa-pierowego. Faktura w pliku pdf nie daje możliwości ko-rzystania z głównego atutu e-dokumentu, jakim jest automatyczne przetwarza-nie go. Rozwój udziału tych

faktur w przepływach między fi rmami hamowany jest przez obawy wynikające z niejasnych przepisów. Chociaż – należy podkreślić po-prawę w tym zakresie, w porównaniu z warunkami prawnymi sprzed grudnia 2010 roku. Kolejną barierą jest restrykcyjne prawo dotyczą-ce uruchomienia e-fakturowania: konieczność uzyskania pisemnej zgody i zdolność do udowodnienia (w razie potrzeby) integralności e-faktury, co wymaga zaświadczenia, że podczas przesyłania pomię-dzy wystawcą a odbiorcą, nie zostały wprowadzone do niej żadne zmiany. Innego rodzaju przeszkodą jest brak menedżerów projektu ds. wprowadzenia e-fakturowania w fi rmach. Osoby z działu IT nie uznają prac związanych z dokumentami fi nansowymi – za wchodzą-ce w zakres ich obowiązków. Z kolei działy księgowe, często obawiają się komplikacji wynikających z użycia nowych e-systemów i rezyg-nacji z faktur papierowych, do których są przywiązane. Kluczową rolę w upowszechnianiu e-faktur ma polski rząd. Taka sytuacja miała miejsce w Finlandii, skąd pochodzę. To właśnie fi ński rząd dał przy-kład i wprowadził obowiązek elektronicznej wymiany dokumentów w przetargach publicznych. Staramy się te dobre praktyki promo-wać w Polsce i obserwujemy ogromne zaangażowanie środowiska biznesowego w powodzenia naszych działań. Dodatkową pomocą, stanie się z pewnością unijny projekt e-procurement, który zakłada zelektronizowanie procesu zamówień publicznych we wszystkich państwach członkowskich, do roku 2016.

Wysyłanie e-faktur

przez firmy w Europie

89%Wielka

Brytania

82%Estonia

62%Dania

60%Niemcy

50%Austria

44%Finlandia

38%Łotwa

29%Litwa

25%Węgry

24%Rosja

24%Rumunia

22%Czechy

22%Norwegia

21%Szwecja

19%Słowacja

11%Polska

Zielone ITZielone IT

Page 18: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201234 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 35

Biosystem:

Prezentacje

BUDUJEMY W POLSCE PROFESJONALNY SYSTEM PRZETWARZANIA URZĄDZEŃ CHŁODNICZYCHPolska potrzebuje sprawnych i nowoczesnych, zgodnych z najwyższymi normami europejskimi zakładów przetwarzania zużytego sprzętu chłodniczego. Standardy technologiczne zostały już wprowadzone – wyznacza je uruchomiony przez Biosystem SA najnowocześniejszy taki zakład w Polsce

Biosystem SA jest liderem grupy ka-pitałowej, w skład której wchodzi m.in. Biosystem Elektrorecykling SA – druga, największa w Polsce orga-nizacja odzysku zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Biosystem Elektrorecykling jest jed-nym z fi larów branży odzysku elek-troodpadów, który przejmuje od producentów AGD i RTV obowiązki związane z recyklingiem zużytego sprzętu. Z kolei Biosystem SA zapew-nia swoim spółkom zależnym rozwój działalności, poprzez inwestycje w in-frastrukturę ochrony środowiska.

Przykładem takich właśnie inwesty-cji jest w pełni zautomatyzowany zakład do przetwarzania urządzeń chłodniczych i pozostałego sprzętu AGD, uruchomiony przez Biosystem SA w gminie Trzebinia. Podstawą tego zakładu jest wysokozaawan-sowana technologicznie linia do demontażu lodówek i całkowitego wychwytu obecnych w nich szkodli-wych substancji.

Budowa przedsiębiorstwa koszto-wała 25 mln zł, zaś sama linia do przetwarzania sprzętu chłodniczego – 14 mln złotych. Środki te pochodzi-ły przede wszystkim z opłat, jakie po-noszą fi rmy wprowadzające sprzęt, przekazując Biosystemowi Elektro-recykling Organizacji Odzysku SA obowiązki nakładane przez ustawę o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Cały zysk z tych opłat został bowiem zreinwestowa-ny w budowę zakładu przez lidera grupy kapitałowej – Biosystem SA. Zakup linii do przetwarzania sprzętu został zaś dofi nansowany kwotą 2,5 mln zł z Programu Operacyjnego In-frastruktura i Środowisko.

Budowa i działalność najnowocześ-niejszego zakładu przetwarzania jest najlepszym dowodem dla fi rm wpro-wadzających sprzęt – klientów Bio-system Elektrorecykling Organizacji Odzysku SA, na co przeznaczane są środki z tytułu opłat za przekazanie obowiązków ustawowych.

Każdy klient może się też przekonać, że przetwarzanie zużytego sprzętu odbywa się w najlepszych z możli-wych warunkach, nieosiągalnych dla innych podmiotów zajmujących się tego typu działalnością.

Wysokie standardy, które dzięki swo-jemu zakładowi wyznaczyła grupa Biosystem SA, powinny stać się trwa-łym elementem dalszego rozwoju polskiego elektrorecyklingu. Właśnie w takich instalacjach musi być prze-twarzany zużyty sprzęt chłodniczy, podobnie jak to ma miejsce w bar-dziej rozwiniętych pod tym wzglę-dem krajach zachodnioeuropejskich. Będzie to możliwe, jeśli powstaną normy prawne wyznaczające okre-ślone parametry jakościowe przero-bu zużytego sprzętu chłodniczego, a organizacje odzysku będą nadal mogły reinwestować swoje zyski w najbardziej uzasadniony ekono-micznie sposób.

Oprac. Agata Biernik

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Z projektu wynika, że 72,9 proc. spó-łek giełdowych nie publikuje żadnych informacji w obszarze zarządzania środowiskiem, a 77 proc. emitentów nie informuje rynku na temat odpo-wiedzialności społecznej. Natomiast bardzo wysoki poziom raportowania można zaobserwować w obszarze ładu korporacyjnego, gdzie aż 98,8 proc. polskich spółek giełdowych publikuje informacje. Projekt ten, po raz pierwszy w Polsce i Europie, zbie-ra i porządkuje dane pozafi nansowe tak dużej liczby spółek. Analiza po-ziomu raportowania danych pozafi -nansowych przeprowadzona została na próbie 831 spółek i obejmowała zarówno te notowane na rynku re-gulowanym na warszawskiej giełdzie – oraz te z rynku NewConnect.

– Celem projektu jest podniesienie transparentności spółek giełdowych notowanych na GPW. To edukacyjne przedsięwzięcie ma za zadanie przy-gotować emitentów oraz podmioty fi nansowe na możliwe zmiany le-gislacyjne oraz nadchodzące trendy rynkowe w zakresie raportowania danych pozafi nansowych – mówi Mi-rosław Kachniewski, Prezes SEG.

Patronat nad tym przedsięwzięciem objęli: Ministerstwo Skarbu Państwa w ramach programu Akcjonariat

Obywatelski, Komisja Nadzoru Fi-nansowego oraz Stowarzyszenie In-westorów Indywidualnych.

Poziom raportowania danych pozafi -nansowych na polskim rynku kapita-łowym został zbadany w ramach pro-jektu „Analiza ESG spółek w Polsce” – metodą GES Risk Rating, bazującą na międzynarodowych normach do-tyczących zrównoważonego rozwoju, korupcji oraz bezpieczeństwa i higie-ny pracy, w połączeniu z Zasadami Odpowiedzialnego Inwestowania. Metodą GES Risk Rating analizo-wanych jest ponad 5000 spółek na świecie. Biorąc pod uwagę wartości maksymalne – najlepiej z ujawnia-niem danych ESG radzą sobie spółki zagraniczne. Jeżeli za punkt odniesie-nia weźmiemy średnie arytmetyczne ocen i mediany – najlepiej oceniane są polskie spółki należące do katego-rii indeksów WIG20 i mWIG40.

Na rynku głównym najlepiej wypadł sektor energetyczny (Energy), w któ-rym 77,8 proc. spółek publikuje infor-macje związane z ochroną środowi-ska, kolejne 77,8 proc. – udostępnia informacje dotyczące własnej odpo-wiedzialności społecznej, a wszystkie spółki przekazują dane potrzebne do wykonania analizy zagadnień ładu korporacyjnego.

Spośród zbadanych 831 spółek – aż 606 nie publikuje żadnej informa-cji w obszarze zarządzania środo-wiskiem, co może przyczynić się do obniżenia ich wartości w oczach inwestorów. Zdaniem Piotra Kaź-mierkiewicza, analityka CDM Pekao S.A., spółki raportujące istotne dane w obszarze środowiskowym, cecho-wały najlepsze parametry fi nansowe na przestrzeni ostatnich trzech lat.

W badaniu GES Risk Rating najwięcej pozytywnych ocen otrzymały spółki za informacje wykorzystywane przy analizie ładu korporacyjnego. – Naj-skuteczniejszy indeks Europy Środ-kowo-Wschodniej z indeksów Blue chip, w zakresie ładu korporacyjnego – to indeks ze Słowenii. Polski indeks WIG 20 uplasował się na pozycji 15, z wynikiem 49 proc. – mówi Marcin Pitura, dyrektor zarządzający GES w Polsce.

Ranking spółek giełdowych najlepiej raportujących (dane ESG) – na stro-nach internetowych:

www.seg.org.plwww.taxand.pl/4267pl_wplyw,ujawniania,danych,pozafi nansowych,na,wartosc,spolki,gieldowej.html

Czy spółki giełdoweStowarzyszenie Emitentów Giełdowych, GES oraz Accreo Taxand podsumowali na konferencji „Wpływ ujawniania danych pozafinansowych na wartość spółki giełdowej” – pierwszą edycję projektu „Analizy ESG spółek w Polsce”. Spotkanie odbyło się 14 listopada 2012 r., w Sali NewConnect warszawskiej GPW

UJAWNIAJĄ DANE POZAFINANSOWE

Przemysł/Finanse

Page 19: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201236 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 37

Motobiznes Przemysł

Polityka klimatycznaPOD SPOŁECZNĄ KONTROLĄ

Krajowa Izba Gospodarcza (KIG) apeluje do polskiego rządu o sku-teczne przeciwdziałanie planom za-ostrzenia polityki klimatycznej UE. Powodem są obawy o fatalne skutki, jakie dla naszej gospodarki będzie mieć ograniczenie o 80 proc. emisji dwutlenku węgla, w perspektywie do 2050 roku.

KIG zorganizował w październiku konferencję, podczas której doktor Bolesław Jankowski z EnergSys za-prezentował wyniki analiz i ocenę wpływu, właśnie na Polskę, pro-pozycji wdrożenia planu gospo-darki bezemisyjnej w Unii. Wnioski były trudne do zaakceptowania dla uczestników, stąd ich decyzja o przyjęciu stanowiska i przekazaniu go Premierowi RP oraz odpowied-nim ministrom. Wezwali oni rząd, by nie podejmował żadnych nowych zobowiązań w ramach polityki kli-matycznej UE, by oszacowano rze-czywiste skutki i koszty wszystkich zmian w tej polityce, które zmierzają do zwiększenia redukcji emisji – i to zanim zapadną decyzje polityczne.

Raport EnergSys okazał się druz-gocący. Wynika z niego, że gdyby Komisja Europejska przeforsowała pomysł 80 proc. redukcji CO2, to dla Polski oznaczałoby to gigantyczne wydatki na inwestycje i to nie tylko w energetyce, ale także drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej dla odbiorców. W efekcie – ucierpi społeczeństwo, a najbardziej ener-gochłonny przemysł nie przetrwa. Uczestnicy spotkania czyli przedsta-wiciele największych fi rm energe-tycznych w Polsce, a także związków zawodowych, zgodnie wskazywali na zagrożenia wynikające z zaost-rzenia polityki klimatycznej UE. Natomiast wątpliwości zgłaszali przedstawiciele organizacji ekolo-gicznych, którzy zwrócili uwagę na

fakt, że rozwój OZE zapewni nowe miejsca pracy, szacowane na ponad 150 tysięcy.

NAJPIERW OCENA SKUTKÓW

Główny wniosek zawarty w stano-wisku przyjętym na konferencji jest taki, że to „gospodarka powinna jako pierwsza weryfi kować strategię klimatyczno-energetyczną Unii Eu-ropejskiej, zanim politycy zdecydują się na jakiekolwiek deklaracje”.

W dokumencie przypomina się, że „mimo braku międzynarodowego porozumienia w sprawie ochrony kli-matu, Komisja Europejska forsuje po-litykę, która ma na celu jednostronną redukcję emisji gazów cieplarnia-nych”. Jeśli zobowiązań dotyczących ochrony klimatu nie podejmą inne kraje – emitenci, czyli nie dojdzie do porozumienia w skali globalnej, to ograniczenia w samej UE nie spowo-dują realnego ograniczenia emisji. Natomiast mogą doprowadzić „do alokacji przemysłu energochłonne-go do tych regionów świata, gdzie nie będzie obciążany dodatkowymi kosztami klimatycznymi (tzw. carbon leakage)”.

Dokument wskazuje również na skutki zaostrzenia polityki klimatycz-nej Unii oraz na fakt, iż wyniki analiz samej Komisji Europejskiej potwier-dziły, że „mechanizmy rekompensat, które miały zmniejszyć koszty wdra-żania polityki klimatycznej w najbar-dziej narażonych krajach, w przy-padku Polski nie zadziałały. Jest to znacząca jakościowo zmiana w sto-sunku do wyników analiz, które były podstawą przyjęcia przez Polskę pa-kietu klimatyczno–energetycznego”.

Poza tym uznano, że negatywne skutki dla gospodarki, wynikają-

ce z proponowanej polityki de-karbonizacji „stoją w sprzeczności z zapewnieniami Komisji Europejskiej o pozytywnych efektach polityki de-karbonizacji”. – Przekonywano nas, że przyniesie ona korzyści dla wzro-stu gospodarczego i zatrudnienia, a tymczasem analizy zamieszczone w tym samym dokumencie przeczą tym zapewnieniom. Podważa to po-gląd o rzetelności działań informa-cyjnych służb Komisji Europejskiej – czytamy w opublikowanym stano-wisku.

Stąd apel, by korekta jak i meryto-ryczna debata – a także coraz częściej głoszone poglądy radykalnej zmiany dotychczasowej polityki – uwzględ-niały specyfi kę krajów Wspólnoty. Według uczestników konferencji, ocena jej skutków musi zawierać realia gospodarcze, które przekła-dają się na konsekwencje społeczne. „W tej sprawie Krajowa Izba Gospo-darcza po raz kolejny wzywa do roz-wagi i analizy faktycznych zamiarów oraz ich skutków przed podjęciem deklaracji politycznych”.

Obiektywnym rozwiązaniem w obec-nej sytuacji mogłoby być wybranie przez Unię jednego z trzech sce-nariuszy, które oznaczałyby pewną modyfi kację polityki klimatycznej. Choć wszyscy zdają sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne do przefor-sowania, o czym m.in. mówił doktor Bolesław Jankowski.

Scenariusze te zakładają nowe roz-wiązania, np. większą swobodę dla krajów Wspólnoty w realizacji celów polityki klimatycznej, czy zamroże-nie ETS (systemu handlu emisjami) do czasu globalnego porozumienia, urealnienie strategii efektywności energetycznej i rozwoju OZE. Poja-wiła się także koncepcja bardziej ela-stycznego systemu handlu emisjami,

Gospodarka powinna jako pierwsza weryfikować strategię klimatyczno-energetyczną Unii Europejskiej, zanim politycy zdecydują się na jakiekolwiek deklaracje

ŹRÓDŁO

FOTO

LIA.PL

Page 20: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201238 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 39

poprzez dobrowolny udział w nim lub możliwość tworzenia systemów krajowych. Inny pomysł to nowa zin-tegrowana polityka energetyczna, która równoważyłaby główne aspek-ty – bezpieczeństwo energetyczne, ochronę środowiska, efektywność wykorzystywania zasobów i rozwój gospodarczy.

ZMIANY PO 2020 ROKU BĘDĄ TRUDNE

Z analiz wynika, że przyjęty cztery lata temu przez Wspólnotę Euro-pejską pakiet energetyczno-klima-tyczny 3x20 jest realizowany w Pol-sce bez zakłóceń. Jesteśmy w stanie wywiązać się z obowiązku redukcji emisji i rozwinąć produkcję energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r., zgodnie z oczekiwaniami Brukseli. Ale prawdziwym problemem oka-że się wdrożenie założeń przedsta-wionych w Energy Roadmap 2050, zmierzających do tzw. dekarboniza-cji gospodarki unijnej czyli do nie-mal całkowitego wyeliminowania emisji gazów cieplarnianych, a CO2 – nawet o ponad 80 procent. Nasza oparta na węglu energetyka, odczu-łaby wyjątkowo dotkliwie skutki tego nowego planu. Zdaniem obecnej na konferencji wiceminister środowiska Beaty Jaczewskiej, bez uwzględnie-nia specyfi ki Polski nie można narzu-cać jednolitego celu redukcji gazów dla całej Unii. Ale nie jest tajemnicą, że w Komisji Europejskiej idea de-karbonizacji ma znaczące poparcie, zwłaszcza pani komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard, która ostro skry-tykowała tzw. polskie veto w sprawie Energy Roadmap 2050.

Wiceprezes EnergSys doktor Bole-sław Bolesław Jankowski przekony-wał na konferencji, że nowe unijne propozycje oznaczać będą gigan-tyczne nakłady inwestycyjne w ener-getyce – szacowane do 2050 roku na 330-360 mld złotych. Ze względu na fakt, iż branża energetyczna nie by-łaby w stanie sfi nansować tak kosz-townych inwestycji, zmuszona będzie korzystać z kredytów. W związku z tym wzrosną więc koszty wytwa-

rzania energii – nawet o 12-30 mld zł w okresie 2030-2050. Jednocześ-nie szacuje on, że fi rmy będą musiały znacznie więcej wydawać na zakup pozwoleń na emisję dwutlenku wę-gla – wydatki te szacuje się od 11 mld zł w 2020 roku do nawet 40-67 mld zł w latach 2030-2050.

Koszty zadłużenia i inwestycji od-czują zaś wszyscy odbiorcy energii, płacąc za nią wielokrotnie wyższą cenę. Wiceprezes Jankowski uważa, że nastąpi prawie trzykrotny wzrost hurtowych cen energii elektrycznej w okresie 2010–2050, co oznacza, że będzie dwa razy drożej niż gdyby polityka klimatyczna nie została za-ostrzona.

Z analiz EnergSys wynika, że nastąpi wzrost udziału wydatków na energię w budżetach co najmniej połowy go-spodarstw domowych – z poziomu ok. 12 proc. do nawet 14-15 proc. w okresie od 2020 do 2050 roku.

Skutki podwyżek cen energii odczuje też polski przemysł. Rentowność pro-dukcji 10 działów przemysłu będzie zagrożona, a dotyczy to zakładów zatrudniających 800 tys. pracowni-ków i wytwarzających 70 mld zł tzw. wartości dodanej. W raporcie szacuje się możliwy spadek PKB w 2020 roku o 5 proc., zaś później – od 2030 roku nawet o 10-12 proc. w porównaniu do sytuacji, gdyby polityka klima-tyczna nie została zaostrzona.

Na długo przed ukazaniem się ra-portu EnergSys eksperci i ekonomiści ostrzegali, że część ciężkiego, ener-gochłonnego przemysłu w Polsce ma zagranicznych właścicieli, a dla nich zbyt wysokie koszty energii będą sygnałem do przeniesienia produkcji poza granice Unii Europejskiej, czyli tam gdzie polityka ochrony klimatu nie ma większego znaczenia lub nie stanowi obciążenia, np. do Chin.

Agnieszka Łakoma

Rynek paliwowy: DETALIŚCI Z PRZESZKODAMI

W tej sytuacji, nie dziwią apele właś-cicieli tych stacji i organizacji zrze-szających je – o bardziej skuteczne działania instytucji państwowych. Wszystkie stacje prywatne, które sta-nowią teraz połowę całego rynku de-talicznego w naszym kraju, nie zdo-łają jednak przetrwać. Ich właściciele narzekają nie tylko na szarą strefę, ale i na mało przejrzystą politykę ceno-wą krajowych rafi nerii. Tak było też podczas październikowej konferencji o perspektywach tego rynku, zorga-nizowanej przez BM Refl ex.

Właśnie zjawisko szarej strefy pali-wowej uznali uczestnicy konferencji za jedno z głównych zagrożeń. Zda-niem Pawła Grzywaczewskiego z za-rządu EP Espol – około 10 proc. oleju napędowego pochodzi z nielegal-nych źródeł. Z kolei na polskim rynku LPG, szarą strefę szacuje się nawet na ponad 6 procent.

– Wcześniej to było ok. 4-5 procent. Oceniamy, że wycieka 60-80 mln zł rocznie – stwierdził na konferencji Andrzej Olechowski z POGP.

Według uczestników szara strefa działa, bo współpraca organów kon-trolnych nie jest najlepsza. – Bierność to podstawowy problem – uważa Krzysztof Pietrzak ze Stowarzyszenia

Niezależnych Operatorów Stacji Pa-liw Delfi n.

Tymczasem Polska Organizacja Prze-mysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) szacuje, że z powodu nielegalnego obrotu paliwami budżet traci nawet 3 mld złotych. W specjalnym stano-wisku, skierowanym do rządu, orga-nizacja wskazywała na kilka proble-mów. Podstawowy jest taki, że różne gatunki paliwa niepodlegające ak-cyzie, a pochodzące z nielegalnych źródeł, są sprzedawane jako legalne paliwo. Inna kwestia to fakt, że ła-two można wykorzystać luki prawne i unikać obowiązku magazynowania paliwa.

SŁABOŚCI POLSKIEGO RYNKU

Najwięcej emocji wśród uczestników konferencji wywołała polityka ceno-

wa na rynku hurtowym głównych producentów. – Nie rozumiem po-dejścia Orlenu i Lotosu w lawirowa-niu cenami hurtowymi – mówił wręcz Paweł Grzywaczewski.

Na politykę cenową obu koncernów narzekają głównie właściciele stacji niezależnych, choć w ubiegłym roku z wnioskiem do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o spraw-dzenie, czy Orlen nie wykorzystuje dominującej pozycji na rynku – zło-żyła fi rma BP Polska. Efekty kontroli sposobu ustalania cen nie zadowoliły jednak właścicieli stacji niezależnych. Na konferencji Krzysztof Starzec z za-rządu Statoil Polska mówił, że skoro UOKiK uznał, że nie ma problemu, „to sytuacja będzie się powtarzać”. I – jak wynika z analiz Polskiej Izby Paliw Płynnych – tak właśnie się dzie-je. Izba w liście wysłanym na począt-ku września do przedstawicieli rządu i premiera Donalda Tuska apelowała o wsparcie dla stacji niezależnych. Według niej, na stacjach PKN Orlen dochodzi do zaniżania marż, a ceny paliwa na stacjach są obniżane do wysokości ceny hurtowej. W efekcie, marża na stacjach PKN jest poniżej 10 groszy na litrze.

Na konferencji prezes Pietrzak mó-wił, że dziesięciogroszowa marża

Wszystko wskazuje na to, że szara strefa na polskim rynku paliwowym rozwija się, uderzając przede wszystkim w prywatne stacje benzynowe

Przemysł Przemysł

„Ale jednocześnie zgodnie

przyznano, że szara strefa działa także dlatego, ponieważ to paliwo wciąż ma odbiorców

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 21: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201240 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 41

brutto nie wystarczy na utrzymanie stacji. – Chyba, że przy rekordowo wy-sokich obrotach i sprzedaży – dodał.

Zdaniem Pawła Grzywaczewskiego, operatorzy niezależni mogą liczyć tylko na spadek cen ropy, bo wtedy PKN Orlen zmieni politykę i będzie zainteresowany generowaniem mar-ży w sprzedaży detalicznej.

Stacje prywatne bronią się i próbują współpracować. – Przeżyjemy, zaczy-namy konsolidację, już jest kilkanaście grup fi rm – stwierdził Pietrzak.Jego zdaniem, z rynku w najbliższych latach może zniknąć nawet ok. 600 małych stacji i to z różnych powo-dów, nie tylko słabych marż, ale też dlatego, że niektórych obiektów po prostu nie opłaca się modernizować, bądź ich właściciele nie będą w stanie ponieść odpowiednio wysokich na-kładów. – Liczymy, że przetrwa około 2,5 tysiąca stacji – dodał przedstawi-ciel sieci Delfi n.

Pomimo zaproszenia, na konferencję nie przybyli ani przedstawiciele PKN Orlen, ani Grupy Lotos. Natomiast Krzysztof Starzec ze Statoil Poland wyraził wątpliwości, co do sensowno-

ści obecnych inwestycji w stacje pali-wowe. Uczestnicy wskazywali też na inną słabość polskiego rynku – brak odpowiedniej logistyki i problemy z budową nowych rurociągów pro-duktowych.

RYNEK SPRZYJA POLSKIM RAFINERIOM

W opinii zaproszonych na konferen-cję ekspertów, polskie rafi nerie w po-równaniu z działającymi w Europie Zachodniej działają w bardzo ko-rzystnym otoczeniu rynkowym. Nie mają problemu ze spadkiem popytu, gdyż i tak zapotrzebowania w kraju nie pokrywa tylko produkcja własna polskich rafi nerii, ale również import.

Dlatego eksperci uważają, że sytuacja polskich rafi nerii jest stabilna, nawet jeśli wykazują wyniki z kwartału na kwartał diametralnie różne. Jarosław Kryński, były wiceprezes Grupy Lo-tos przypomniał też, że polskie fi rmy są nowoczesne i mają niższe koszty związane ze zużyciem energii i za-trudnieniem.

Natomiast Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego powołał się na

analizy A.T. Kearney, z których wyni-ka, że rafi nerie w Europie Środkowej i Wschodniej mają lepsze perspek-tywy niż na zachodzie kontynentu, także dzięki swoistemu wsparciu ze strony rządów. I tak – jego zdaniem – też jest w Polsce.

Tymczasem cały sektor rafi neryj-ny w krajach tzw. starej Unii boryka się z poważnymi problemami. Co prawda, według raportów fi rm do-radczych, od kilku miesięcy jest za-uważalny wzrost marży na przerobie ropy, to jednak nie można spodzie-wać się, że będzie to trwała tenden-cja. Obecny rok dla branży uważa się na zachodzie Europy za raczej dobry, ale perspektywy są niekorzystne.

WIELKIE ZMIANY W EUROPIE

Dane są niepokojące – z 98 europej-skich rafi nerii, które działały jeszcze w 2009 roku – teraz 6 jest zamknię-tych, 18 zmieniło właściciela, zaś trzy zakłady zostały wystawione na sprze-daż. Do tego wiele zamieszania na rynku wywołało na początku roku bankructwo grupy Petroplus, z które-go skutkami borykają się nawet do tej

pory rządy Francji i Wielkiej Brytanii. Należące do Petroplusa trzy rafi nerie zostały już sprzedane, jedną zamknię-to, a innej grozi likwidacja. Władze francuskie ofi cjalnie przyznały, że mają poważny problem ze sprzeda-żą jednego z zakładów i może trzeba będzie ogłosić jego upadłość. Sama Francja jest swoistym przykładem zmian na rynku rafi neryjnym. Jeszcze w 1977 r. działały w tym kraju 24 ra-fi nerie, teraz została zaledwie jedna trzecia z nich.

Tomasz Chmal mówił na konferencji, że trudna sytuacja rafi nerii w Europie Zachodniej okazała się dużą szansą dla rosyjskich i chińskich koncer-nów paliwowych. Jego zdaniem, to naturalne, że szukają one okazji do przejęć, a kwestia marży ma drugo-rzędne znaczenie, bo te koncerny nie muszą kierować się kryterium zysku, dokonując inwestycji w Europie.

Z kolei Krzysztof Romaniuk z POPiHN zauważył, że inwestorom z Azji zale-ży na przejęciu rafi nerii jako miejsc składowania paliwa, bo – skoro są zainteresowani dostawami swoich produktów do Europy – muszą mieć dostęp do magazynów.

Analitycy S&P zaliczyli, w jednym z raportów, rosnący import do Eu-ropy – zwłaszcza oleju napędowego – do kluczowych wyzwań dla sektora rafi neryjnego w Unii. Poza tym wska-zali na inne zagrożenia, m.in. wyso-kie ceny ropy, niekorzystne środowi-skowe regulacje unijne oraz spadek zapotrzebowania na paliwo. Dane pokazują, że popyt na produkty ra-fi neryjne w Europie spadł w okresie od 2009 do 2011 roku o 7 procent. Dlatego też według S&P, dalsze zmiany własnościowe w branży ra-fi neryjnej w Europie Zachodniej są nieuniknione i należy spodziewać się zamknięcia kolejnych zakładów, choć skala likwidacji będzie mniejsza niż w ostatnich 18 miesiącach.

Organizacje zrzeszające producen-tów paliwa apelowały już wcześniej do Komisji Europejskiej, by zainte-resowała się przyszłością branży, tym bardziej, że jest ona jednym z największych płatników podatków. Podatki związane z rafi nacją i dystry-bucją paliwa w państwach unijnych szacuje się na 240 mld euro rocznie .Krzysztof Romaniuk z POPiHN przy-pomniał na konferencji, że jednym z zagrożeń dla sektora rafi neryjnego

są nowe unijne wymagania środowi-skowe, które mogą spowodować, że „rafi nerie w Europie staną się prak-tycznie niekonkurencyjne”. Wska-zał także na postępującą zmianę proporcji zużycia paliwa na korzyść oleju napędowego. – Ta sytuacja po-woduje, że rafi nerie nastawione prze-de wszystkim na produkcję benzyny nie znajdą uzasadnienia dla dalszego funkcjonowania – dodał.

O podobnych zagrożeniach mówią też od wielu miesięcy analitycy re-nomowanych fi rm konsultingowych. Znane są prognozy, według których nawet 40 małych rafi nerii trzeba będzie zamknąć w Europie w ciągu najbliższych 20 lat.

Eksperci PwC zapowiedzieli już we wrześniu, że konieczna jest radykalna restrukturyzacja sektora rafi neryjne-go w Europie Zachodniej, przekonu-jąc że przykład Petroplusa nie będzie unikatowy, zaś wyzwania stojące przed branżą można porównać do problemów brytyjskiego górnictwa w latach 80. ubiegłego wieku.

Agnieszka Łakoma

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 22: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201242 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 43

Motobiznes Przemysł/Hutnictwo

Droga energiaZABIJA POLSKIE HUTNICTWO

W rezultacie zaczynamy coraz bar-dziej przegrywać z hutnictwem w innych krajach Unii Europejskiej, do których eksportujemy nasze wyroby. Efekty tej sytuacji mogą być opłakane: w najbardziej pesy-mistycznym scenariuszu produkcja hut może być przeniesiona z Polski za wschodnią granicę, a pracę straci 150–200 tys. osób.

NA NIC NOWOCZESNE TECHNOLOGIE

Hutnictwo to przemysł pożerający potężne ilości prądu. Choć w polskich zakładach stosowane są najbardziej nowoczesne metody produkcji, udział energii w łącznych kosztach jest bar-dzo wysoki. Jeśli według unijnej defi -nicji za zakład energochłonny należy uznać taki, gdzie energia stanowi co najmniej 3 proc. wartości produkcji, to w hutach ten współczynnik sięga kilkunastu procent, a nawet więcej. Problem w tym, że w Zachodniej Eu-ropie wzrost cen energii jest rekom-pensowany. W Polsce nie.

– Mamy najdroższą energię elek-tryczną i najdroższy gaz w Europie. W tej sytuacji trudno mówić o rów-nych warunkach konkurencji – mówił na wrześniowym spotkaniu przedsta-wicieli branży hutniczej Jerzy Kozicz, prezes huty CMC Zawiercie.

Według Celsy, jednego z głównych producentów stali konstrukcyjnej, ubiegłoroczny średni koszt energii kształtował się w Polsce na pozio-mie 75 euro za megawatogodzinę. W krajach „starej” Unii był tymcza-sem znacznie niższy. Np. w Hiszpa-nii przedsiębiorstwa energochłonne płaciły 30 euro, we Francji 34 euro, w Luksemburgu 52 euro. Nawet w Niemczech koszt był o 10 euro niższy od stawek polskich. Tak wyso-kie stawki i duże różnice w kosztach mogą szybko pogorszyć pozycję pol-

skich hut. Jeśli do tego dołożyć re-strykcyjne regulacje dotyczące emisji dwutlenku węgla, polskie zakłady hutnicze, eksportujące produkcję na rynki unijne – na skuteczną konku-rencję nie będą miały szans.Jak zabójcza może być droga ener-gia pokazuje przykład huty „Konin” w Koninie. Na początku 2009 roku zakończyła ona produkcję aluminium. Pracę straciło 200 osób.

– Powodem zamknięcia produkcji była niekorzystna polityka energetyczna państwa – komentował wówczas Bo-gusław Peczela, prezes huty.

Właściciel zakładu, Impexmetal, w listopadzie poprzedniego roku uznał, że produkcja jest nieopłacalna i podjął decyzję o zamknięciu wydzia-łu elektrolizy. W produkcji elektroliza już wtedy stanowiła 40 proc. kosztów energii, a szykowała się kolejna, prze-szło 50-proc. podwyżka. Impexmetal oszacował, że w 2009 roku wydział przyniósłby 50 mln zł straty, co odbi-łoby się na kondycji całej grupy ka-pitałowej. W styczniu okazało się, że do każdej tony wyprodukowanego aluminium „Konin” musiał dokładać 650 dolarów. Huta starała się o częś-ciowe zniesienie akcyzy na energię elektryczną na okres 2–3 lat, jednak bezskutecznie.

Zatrudniający blisko 20 tys. osób sektor metali nieżelaznych wysyła na eksport blisko trzy czwarte swojej produkcji. Konkurencyjność wobec hut za granicą ma tu zatem kolo-salne znaczenie. Tymczasem produ-kujące cynk elektrolityczny Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław płacą za prąd o 15 euro za megawatogodzi-nę więcej niż tego typu producenci w innych krajach Unii. W rezulta-cie, blisko jedna czwarta wszystkich kosztów fi rmy to wydatki na energię, które od 2000 roku wzrosły z 70 do 140 mln zł rocznie.

INTERWENCJA ALBO UPADEK

W połowie września branża hutnicza zaapelowała do rządu o wprowadze-nie pilnych rozwiązań, które będą chronić sektory energochłonne. Jej reprezentanci podkreślają, że dziś polski przemysł ma pod tym wzglę-dem znacznie gorsze warunki niż zu-żywające duże ilości energii branże w innych krajach unijnych. – Zasad-niczym powodem problemów jest fakt, że zakłady działające w Polsce są zmuszone do ponoszenia nie-porównywalnie wyższych kosztów funkcjonowania niż te, które obcią-żają ich europejskich konkurentów – napisano w apelu.

Padło też wyraźne ostrzeżenie: – Bez systemowych rozwiązań trudno bę-dzie uniknąć konsekwencji społecz-nych i gospodarczych, związanych z pogłębiającą się nierównowagą funkcjonowania przemysłu energo-chłonnego w Polsce, w stosunku do innych krajów UE.

Według szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności, Dominika Kolorza, wzrost kosztów może doprowadzić do upadku zakładów hutniczych, a w konsekwencji do masowych zwolnień. – Straci także budżet: nie będzie miał wpływów z podatków, za to wzrosną wydatki na pomoc socjal-ną – ostrzegał Kolorz.

Pod apelem podpisały się zarów-no związki zawodowe największych polskich zakładów hutniczych, jak i przedstawiciele ich zarządów, a także organizacje branżowe: Hut-nicza Izba Przemysłowo-Handlo-wa oraz Izba Gospodarcza Metali Nieżelaznych i Recyklingu. Branża przekonuje, że ceny energii dla prze-mysłu energochłonnego powinny być kształtowane na podobnych zasadach, jak w innych krajach UE.

Polskie huty wpadają w kłopoty. Napompowane podatkami ceny energii sprawiają, że produkcja jest za droga

ŹRÓDŁO

FOTO

LIA.PL

Page 23: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201244 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 45

Chodzi przede wszystkim o obciąże-nia fi skalne, które w Polsce są zna-cząco wyższe. Dlatego hutnicy chcą m.in. zmniejszenia opłat za tzw. cer-tyfi katy energii kolorowej (np. od-nawialnej lub produkowanej razem

z ciepłem), wprowadzenie takich zmian w parametrach przesyłu

i dystrybucji, które uprawnią do stosowania obniżonych stawek opłaty jakościowej oraz zmniejszenia akcyzy za prąd dla zakładów energo-chłonnych.

ZABÓJCZA AKCYZA

Huty wykańcza zwłaszcza akcyza. Polskie fi rmy ener-gochłonne płacą za każdą megawatogodzinę około 5 euro akcyzy. Nasze prawo nie pozwala na różnicowa-nie jej wysokości ani w za-leżności od wielkości zuży-cia energii elektrycznej, ani w zależności od celu jej wykorzystania. Tymczasem niemieckie przepisy prawne o opodatkowaniu energii elektrycznej – przyzna-ją zwolnienia podatkowe dla określonych energo-chłonnych procesów prze-mysłowych. Podobnie jest w innych krajach UE. W re-zultacie, energochłonne za-kłady w wielu krajach unij-nych są z akcyzy zwolnione (np. w Niemczech, Holandii) lub płacą ją w znacznie niż-szej wysokości (1 euro we Francji).

To jednak nie wszystko. Dochodzą bowiem jeszcze koszty wsparcia energii ze źródeł odnawialnych. Pol-

skie zakłady energochłonne wydają na to ok. 10 euro za

megawatogodzinę, podczas gdy za granicą tego rodzaju obciążenia

są znacznie mniejsze. Przykładowo w Niemczech stawki wysokich opłat związanych z unijną polityką klima-tyczną dla odbiorców energochłon-nych są obniżone, a hutnictwo czy

kolej są w całości z tego obowiąz-ku wyłączone. Ponadto przemysł w najbogatszych krajach unijnych może liczyć na ochronę w postaci re-kompensat kosztów zakupu upraw-nień do emisji CO2, przenoszonych w cenie energii elektrycznej. Niemcy już w maju ubiegłego roku przyję-ły ustawę, zgodnie z którą od 2013 roku zakłady energochłonne będą mogły otrzymać 500 mln euro rocz-nie. Wypłaci je fundusz, utworzo-ny dla zrekompensowania kosztów wzrostu cen prądu wskutek zmian w systemie handlu emisjami. W Pol-sce takich rozwiązań nie ma.

Pojawia się za to nowy, bardzo po-ważny problem. Do kosztów dro-giej energii dochodzą jeszcze straty branży z tytułu oszustw na podatku od towarów i usług. Na rynek pol-ski wprowadzane są poprzez sieć importerów ogromne ilości prętów żebrowanych, za które nie zostaje zapłacony VAT. W rezultacie cena produktu na rynku jest sztucznie zaniżana, na czym tracą producenci w Polsce. Ten proceder szczególnie nasilił się w pierwszej połowie obec-nego roku. Szacuje się, że z nielegal-nego importu może pochodzić do 40 proc. prętów na polskim rynku, a według Hutniczej Izby Przemy-słowo-Handlowej straty budżetu mogą z tego powodu wynieść nawet ćwierć miliarda złotych. Jeszcze po-ważniejsze konsekwencje odczuwają producenci: Celsa w Ostrowcu zosta-ła w tym roku zmuszona do ograni-czenia produkcji prętów.

I KONIUNKTURY SZKODA

Jednak branża jeszcze sobie radzi. Ubiegły rok okazał się dla polskiego hutnictwa wręcz całkiem niezły. Pro-dukcja stali wzrosła więcej niż śred-nia europejska. Według Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, z hut popłynęło 8,8 mln ton stali surowej – o 9,8 proc. więcej niż rok wcześ-niej. Produkcję stymulował popyt na rynku wewnętrznym: zużycie stali w ub. roku wzrosło o prawie 11 proc. w ujęciu rocznym, sięgając poziomu 11 mln ton. To dobry wynik, tylko

o 1 mln ton mniejszy od rekordowe-go zużycia 12 mln ton w przedkry-zysowym roku 2007. Jak podkreśla opublikowany przez HIPH raport „Polski Przemysł Stalowy 2012”, ubiegłoroczny wzrost produkcji po-zwolił na uniknięcie czasowych za-mknięć i przestojów produkcyjnych, co z kolei umożliwiło poprawienie wskaźnika wykorzystania zdolno-ści produkcyjnych stali z 65 do ok. 70 procent. Wskaźnik SWIP (Steel Weighted Industrial Production Index), który pokazuje powiązanie aktywności produkcyjnej w branżach zużywających stal z jej krajowym zużyciem, podniósł się w ubiegłym roku o 14,8 proc. i okazał się najwyż-szy od czterech lat.

Także na świecie hutnictwo notowało w 2011 roku dobre wyniki. Globalna konsumpcja stali wzrosła w porów-naniu z rokiem poprzednim o prze-szło 6 procent. Było to jednak przede wszystkim zasługą wzrostu zużycia w USA (o 9,7 proc.) oraz Chinach (7,7 proc.). Ale końcówka ubiegłego roku nie należała już do tak udanych, bo popyt w czwartym kwartale obniżył się w porównaniu z trzecim kwarta-łem – o ponad 5 procent. To oznacza, że do powrotu do zapotrzebowania, jakie było przed kryzysem jest jesz-cze daleko. Zwłaszcza w przypadku Europy, gdzie ubiegłoroczny wzrost zużycia stali był zdecydowanie mniejszy niż w Ameryce Północnej oraz Azji.

Czy obniżka akcyzy na prąd dla energochłonnych zakładów jest możliwa? Wśród parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej mówi się, że istnieje wola takiego kroku. Ale zro-bienie go uniemożliwia defi cyt bu-dżetowy. Natomiast w branży coraz częściej pojawiają się opinie, że właś-ciciele hut w Polsce mogą zdecydo-wać się na przeniesienie produkcji za wschodnią granicę. Na Ukrainie, nie-związanej unijnymi regulacjami – nie obowiązywałyby takie restrykcje, jak w Polsce.

Stefan Perlikowski

Przemysł/GórnictwoPrzemysł/Hutnictwo

Nowoczesne TECHNOLOGIE PRZEDŁUŻĄ ŻYWOT KOPALŃ

Wprowadzane do branży nowoczes-ne rozwiązania i prace nad przyszłoś-ciowymi technologiami mają sprawić, że przemysł wydobywczy jeszcze długo pozostanie jedną z podstaw polskiej gospodarki.

Szacuje się, że w zasięgu czynnych kopalń jest 15,9 mld ton węgla. Nie-stety, tylko ok. 6 mld ton to zasoby przemysłowe czyli możliwe do eks-ploatacji. Ale zaledwie 3,7 mld ton to zasoby operatywne, tzn. takie, które rzeczywiście można wydobyć. Z ana-liz Głównego Instytutu Górnictwa wynika, że złoża węgla kamiennego dostępne w czynnych kopalniach zmniejszą się do 2020 r. o prawie jedną trzecią. Aby więc utrzymać poziom wydobycia, potrzeba dużych inwestycji w udostępnianie nowych poziomów i pól wydobywczych, a także w rozpoznanie i udostępnie-nie nowych złóż. Nie da się tego zro-bić bez wprowadzania coraz bardziej nowoczesnych technik i technologii.

SIĘGAJĄ CORAZ GŁĘBIEJ

Dominującym problemem staje się głębokość eksploatacji górniczej. Po węgiel trzeba sięgać coraz głębiej, znacznie poniżej tysiąca metrów. To sprawia, że gwałtownie rośnie tem-peratura, radykalnie zwiększa się za-grożenie wypadkami i pożarem. Ko-

Polskie górnictwo potrzebuje innowacji. Wymagają tego zarówno pogarszające się warunki wydobycia, jak i coraz bardziej zaostrzane normy ochrony środowiska

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 24: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201246 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 47

palnie muszą więc dla poprawienia komfortu pracy montować skutecz-niejsze i wydajniejsze systemy kli-matyzacji oraz izolować wyrobiska. Takie działania zwiększają jednak koszty wydobycia. Dlatego trzeba jedno z drugim pogodzić.

Technika wentylacji podziemnych wyrobisk to obecnie jedna z najdy-namiczniej rozwijających się dzie-dzin górnictwa. – Należy skracać drogi świeżego powietrza. W ten sposób zwiększa się wydajność sy-stemów wentylacji, zmniejszając tym samym koszty ich funkcjono-wania – mówił, na październikowej konferencji Silesia Innovatica 2012, Józef Knechtel z Głównego Instytu-tu Górnictwa.

Kolejny problem to efektywność. Dla obniżenia kosztów niezbędne staje się jak najlepsze wykorzy-stanie tego, co wydobywane jest na powierzchnię. Na odzyskiwa-niu i sprzedaży drobnych ziarenek węgla, powstających podczas jego wzbogacania, zaczęła zarabiać do-datkowe miliony złotych kopalnia Borynia. Innowacyjna technologia pozwalająca wychwytywać wyso-kiej jakości koncentrat poprawiła również pracę jej zakładu przerób-czego.

Duże oszczędności będzie przyno-sić także skuteczniejsze zagospoda-rowanie metanu z kopalń. Akade-mia Górniczo-Hutnicza w Krakowie prowadzi prace nad pozyskaniem i utylizacją tego gazu. Zaprojek-towana (w maju 2012 r.) instalacja pozwala badać proces utleniania metanu pochodzącego z powietrza wentylacyjnego. Na próbę budowa-no ją w kopalni Jas-Mos, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która w Polsce jest liderem w wy-korzystaniu metanu pochodzącego z pokładów węgla. Testy wykaza-ły, że system pozwoli utylizować w ciągu roku 2,4 mln m sześc. gazu, zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, a jednocześnie wyprodukuje ener-gię cieplną, którą można przetwo-rzyć na energię elektryczną.

Na unowocześnienie wydobycia i zwiększenie wydajności potrzebne są jednak duże inwestycje. Przykła-dowo Kompania Węglowa na rea-lizację programu inwestycyjnego w latach 2003-2011 wydała ponad 6,5 mld zł, natomiast w latach 2012-2020 planuje zainwestować ponad 11,6 mld złotych. Tylko w tym roku wszystkie inwestycje warte są łącznie prawie 1,2 mld złotych. Szczególnie ważne jest przy tym bezpieczeń-stwo – udział nakładów, związanych z zapewnieniem wysokiego poziomu bezpiecznej pracy załóg górniczych – to przeszło połowa wszystkich wy-datków inwestycyjnych.

EPOKA CZYSTYCH TECHNOLOGII

Przyszłością górnictwa mają być czyste technologie węglowe. Ich wprowadzenie będzie niezbędne w związku z narastającymi wymoga-mi dotyczącymi ochrony środowiska. Węgiel zawiera pierwiastki takie jak siarka czy azot, a w trakcie jego spala-nia powstają szkodliwe pyły. Dlatego upowszechnienie się czystych rozwią-zań byłoby bardzo korzystne, szcze-gólnie dla środowiska w Polsce, gdzie ponad połowa emisji CO2 pochodzi właśnie ze spalania węgla.

Rozwiązaniem perspektywicznym ma być zgazowanie węgla. Koncep-cja tego procesu powstała jeszcze na początku ubiegłego wieku w Anglii. Jest to metoda pozyskiwania energii z węgla bezpośrednio w miejscu jego zalegania, poprzez doprowadzenie czynnika zgazowującego do zapalo-nego złoża i odbiór wytworzonego gazu na powierzchni. Do procesów zgazowania może być wykorzystywa-ny praktycznie każdy rodzaj węgla. Ideą podziemnego zgazowania wę-gla jest wykonanie kilku odwiertów: przez jedne pod ziemię wprowadzany jest czynnik zgazowujący (para wod-na, tlen, wodór, powietrze, dwutlenek węgla), a przez inne odbierany jest powstający gaz. Jest to jednak proces trudny do kontrolowania i dlatego jego przemysłowe wprowadzenie jest zadaniem bardzo skomplikowanym.

Pomimo wielu lat doświadczeń w różnych częściach świata, tech-nologia podziemnego zgazowania węgla nie dojrzała jeszcze w pełni do przemysłowego zastosowania. Naukowcy stale współpracują na tym polu z przedsiębiorstwami, bo tylko w taki sposób można doprowadzić do rozwoju tej technologii na szero-ka skalę. Dwa lata temu zawiązane zostało konsorcjum naukowo–prze-mysłowe „Zgazowanie węgla”. Jego celem jest określenie prioryteto-wych kierunków rozwoju technolo-gii węglowych, co pozwoli na pod-jęcie konkretnych decyzji. Projekt fi nansuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Liderem konsorcjum jest krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza, a w jego skład wchodzą: Główny Instytut Górnictwa, Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla, Poli-technika Śląska, Katowicki Holding Węglowy, KGHM, Tauron, Południo-wy Koncern Energetyczny, Południo-wy Koncern Węglowy i ZAK.

INNOWACYJNE MASZYNY

Innowacje najszybciej wprowadza-ne są w przemyśle maszyn górni-czych. Polskie techniki i technologie są uznaną w świecie specjalnością eksportową – nasze fi rmy zaplecza górniczego lokują od 30 do 60 proc. swojej produkcji na rynkach zagra-nicznych.

Ta tendencja ma się rozwijać, gdyż nie jest to wyłącznie prosty eksport. W wielu krajach powstają wspól-ne inwestycje produkcyjne, m.in. w Wietnamie, Australii, w Indiach, w RPA i w Rosji.

Przykładem jest kontrakt zawarty przez Kopex z partnerem w Argenty-nie. W końcu października wałbrzyski zakład Kopex Machinery przekazał inwestorowi – fi rmie Yacimiento Car-boniero Rio Turbio – specjalny doło-wy przenośnik taśmowy, z dotychczas niestosowanym w Polsce tzw. dyna-micznym systemem napinania taśmy. Urządzenie to jest mało wrażliwe na usterki swego najważniejszego ele-mentu – bębna sprężynowego. Dzię-ki temu przerwa w pracy taśmociągu może być ograniczona do niezbęd-nego minimum. – Kontrahent argen-tyński oczekiwał od nas przenośnika taśmowego z dynamicznym układem napinania, charakteryzującym się niezawodnością, prostotą, łatwością obsługi oraz niskimi kosztami serwi-sowymi – relacjonował branżowemu portalowi WNP.pl Zdzisław Piekarz, wicedyrektor ds. marketingu i sprze-daży Kopex Machinery. W trakcie odbioru urządzenia Argentyńczycy mieli przyznać, że to rozwiązanie jest bardziej dopracowane niż stosowane u nich technologie.

Z kolei w ubiegłym roku, Kopex wraz z australijską fi rmą India Resources Li-mited, brał udział w przetargu na uru-chomienie i rozbudowę kopalni mie-dzi w indyjskim Rakha. Polska spółka, z tym samym partnerem, przymierza się do inwestycji w kopalni Sial Gho-ri. Natomiast w Chinach Kopex ma udziały w spółce Shandong Tagao, która produkuje obudowy ścianowe, a ponadto zajmuje się montażem kombajnów.

W Indiach obecny jest także, produ-kujący maszyny i urządzenia dla gór-nictwa – Famur. Niedawno założył on spółkę Famur India Mining Solutions, która pozwoli znacznie lepiej dosto-sować używane przez fi rmę rozwią-zania do potrzeb indyjskiego rynku. Według prezesa Famuru, Ireneusza Tomeckiego – w grę wchodzi także tworzenie podobnych spółek na in-nych rynkach eksportowych.

Na początku października Famur już po raz drugi z rzędu otrzymał za innowacyjność produktów i usług

Statuetkę Innowatora w kategorii „Przemysł”, w dorocznym rankingu najbardziej innowacyjnych polskich fi rm, przygotowywanym przez Insty-tut Nauk Ekonomicznych PAN oraz tygodnik Wprost. Do nowoczesnych, autorskich rozwiązań spółki należy m.in. kompleks do wydobycia cienkich pokładów węgla, czy system e-kopal-nia. Oba rozwiązania mogą ze sobą współpracować. Pozwala to na zwięk-szenie bezpieczeństwa pracowników, dzięki wyeliminowaniu konieczności bezpośredniej obsługi maszyn i urzą-dzeń. Nadzór on-line, z powierzchni kopalni, umożliwia ciągły monitoring pracy sprzętu oraz lepszą dostęp-ność informacji. To z kolei, daje szansę wcześniejszego reagowania na zagro-żenia, zwłaszcza w najtrudniejszych warunkach geologicznych.

Kopalnie stosują innowacyjne roz-wiązania nie tylko przy wydobyciu, ale także w gospodarce odpadami. W Bogdance, te ostatnie służą do produkcji cegły klinkierowej. Od 1997 r. działa tam Zakład Ceramiki Budow-lanej „Ekoklinkier”, wchodzący w skład grupy kapitałowej Lubelskiego Węgla. Zanim powstał, odpady gromadzono na przykopalnianych hałdach. Teraz utylizuje się w nim łupek, powstający podczas mechanicznej obróbki węgla. Roczna produkcja cegły sięga 13 mln sztuk.

Wprowadzanie innowacji do usuwa-nia skutków eksploatacji górniczej pozwala zmienić zdegradowane te-reny w miejsca służące wypoczyn-kowi i rekreacji. Widać to zwłaszcza w górnictwie węgla brunatnego. Zagospodarowanie składowiska od-krywki Bełchatów umożliwiło wybu-dowanie ośrodka narciarskiego „Góra Kamieńsk”, który latem jest terenem rekreacji rowerowej. Powstała tam również farma wiatrowa. Z kolei na zrekultywowanych terenach po by-łych odkrywkach rejonu Konina czy Adamowa – powstały zbiorniki wodne z ośrodkami rekreacyjnymi. Natomiast na dawnych zwałowiskach są nawet pola uprawne.

Andrzej Wiśniewski

Przemysł/Górnictwo

„Co dziewiąta wysokiej klasy

maszyna, która pracuje w światowym przemyśle wydobywczym, pochodzi z Polski

ŹRÓDŁO

FOTO

LIA.PL

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 25: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201248 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 49

Motobiznes Przemysł/Drogi

Nowe autostradyCZEKAJĄ NA REMONTY

Kierowcom – drogowe przyspieszenie przed Euro 2012 – zaczyna odbijać się czkawką. Na ukończonych w pośpie-chu autostradach i drogach ekspreso-wych wyskakują garby, pojawiają się dziury, rozsypują się nasypy.

Dopiero tuż przed początkiem listo-pada udało się poprawić nawierzch-nię na autostradzie A2, pomiędzy Warszawą a Łodzią. Jeszcze wiosną doliczono się tam przeszło dwustu pęknięć. Trasę otwarto w czerwcu, ale już po wakacjach trzeba było część jezdni wyłączyć z ruchu. Samochody musiały poruszać się jednym pasem przez blisko połowę całego odcinka.

Kolejny przykład fuszerki to otwarta w październiku trasa ekspresowa S8 – popularna „gierkówka”, na odcinku od Mszczonowa do Piotrkowa Trybu-nalskiego. Inwestycja przez dwa lata doprowadzała kierowców do rozpa-czy, przez zwężenie jezdni na czas budowy. Teraz trasa jest bezkolizyjna, szybka, ale nierówna. Na wielu frag-mentach samochody podskakują na wybojach. Niewykluczone, że przy-czyną jest nieprawidłowe położenie betonu: ta technologia jest trudniej-sza od budowy drogi z nawierzchnią asfaltową. Można przypuszczać, że nową trasę będą czekały poprawki i przyspieszone remonty.

KILOMETRY FREZOWANIA

Podobne przykłady można mnożyć. Na autostradzie A1 kontrola ujawni-ła blisko 400 pęknięć. Na fragmencie z południa w kierunku węzła Zabrze Północ pojawiły się nierówności i garb, choć droga w tym miejscu nie ma nawet roku. – Nierówności nie wpływają na bezpieczeństwo użyt-kowników drogi, jednak są kolejnym przykładem na niechlujne i nierzetel-ne podejście niektórych wykonawców do realizacji kontraktu drogowego – przyznaje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Garbata zrobiła się też oddana trzy miesiące temu obwodnica Bytomia, gdzie wybrzuszenia pojawiły się na A4, w Rudzie Śląskiej.

W połowie października dotarły do-niesienia o problemach na drodze krajowej nr 74, podległej oddziałowi GDDKiA w Kielcach. Na blisko 100-metrowym odcinku, wartej prawie 300 mln zł inwestycji, zauważono koleiny. Drogowcy poinformowali, że feralny fragment trzeba będzie fre-zować i jeszcze raz położyć asfalt.

W czerwcu kontrola wykryła osiada-nie nawierzchni na budowanej eks-presówce S7. Obie jezdnie osiadały na 40-metrowym odcinku, w pobliżu miejscowości Miłomłyn, w tempie 7 milimetrów dziennie. Wykonaw-ca – konsorcjum fi rm Strabag oraz Herman Kirchner zadecydowało, że naprawi drogę na własny koszt. Do połowy lipca jedną z jezdni podbu-dowano, za pomocą wypełnionych kruszywem materacy z geosyntety-ków, a na drugą położono dodat-kową warstwę asfaltu. Nie pomogło – droga osiada dalej.

Z kolei na oddanej przed kilkoma miesiącami drodze ekspresowej S5 pod Poznaniem, zawinił sprzęt. – To awaria maszyny układającej na-wierzchnię jest powodem niedoróbki – mówił na łamach „Głosu Wiel-kopolskiego” Piotr Chodorowski, z poznańskiego oddziału GDDKiA. Robiona w pośpiechu trasa – byle zdążyć na Euro 2012 – okazała się nierówna, auta jechały jak po tarce. Nawierzchnia pękała tutaj już po ubiegłej zimie i wykonawca musiał ją naprawiać. Niestety, we wrześniu ruszył kolejny remont.

OSZCZĘDZANIENA KOSZTACH

Dlaczego nowo budowane auto-strady trzeba od razu naprawiać? Według GDDKiA, wina zwykle leży po stronie wykonawcy, który np. nie-dokładnie izoluje poszczególne war-stwy w konstrukcji drogi. – Zdarza się, że fi rmy budujące drogę wpuszczają na nią ciężki sprzęt – twierdzi Lech Witecki, szef GDDKiA. Na ekspreso-wej S7 w rejonie Miłomłyna przyczy-ną osiadania nawierzchni okazało się wysypanie, przy feralnym odcinku,

wielkiej hałdy kruszywa: doprowa-dziła ona do zniekształcenia gruntu.

Gorzej, jeśli przy budowie dochodzi do skandalicznego zaniżenia jako-ści dla zaoszczędzenia na kosztach. Podczas kontroli trasy ekspresowej S2 okazało się, że do budowy na-sypów używano m.in. gliny zamiast piasku. To jednak nic w porównaniu z tym, co w nasypach znaleziono: potłuczone sedesy, stare umywalki, a nawet śmieci.

W przyszłości fuszerkom na bu-dowach mają zapobiegać zmiany w prawie, m.in. uchwalona już przez sejm, nowelizacja prawa o zamówie-niach publicznych. Zakłada ona, że inwestor będzie miał prawo wyklu-czyć wykonawców, którzy wyrządzili szkodę, nie wykonując zamówienia lub wykonując je nienależycie. To samo dotyczy wykonawców, zobo-wiązanych do zapłaty kary za szko-dę wynoszącą co najmniej 5 proc. wartości zamówienia i stwierdzoną orzeczeniem sądu, uprawomocnio-nym w ciągu 3 lat przed wszczęciem postępowania. Dzięki temu, nierze-telne fi rmy będą mogły zostać wy-kluczone z przetargów na zamówie-nia publiczne, nawet na 3 lata.

Ale przedsiębiorcy budowlani już protestują. Według Polskiego Związ-ku Pracodawców Budownictwa (PZPB) trudno znaleźć fi rmę, której nie przydarzyłaby się wpadka, np. z uchybieniami o wartości 5 proc. kontraktu. Zdaniem przedstawicie-li branży, wypowiadających się dla agencji Newseria, niewykluczony jest więc scenariusz, w którym o za-mówienia walczyłyby fi rmy nowe na rynku, bez większego doświadcze-nia, a nawet realnych możliwości wy-konania prac. – Od dawna apelujemy o wprowadzenie tzw. prekwalifi kacji, pozwalającej badać fi rmy pod kątem ich sytuacji fi nansowej, możliwości przerobowych i technicznych. Chodzi o to, by do ostatecznego etapu, gdy rywalizuje się najniższą ceną, trafi ały przedsiębiorstwa dające gwarancję, że taki kontrakt zrealizują – tłumaczy Dawid Piekarz, wiceprezes PZPB.

Wybieranie najtańszych wykonawców przynosi teraz opłakane skutki: nowe trasy trzeba już remontować

ŹRÓDŁO

FOTO

LIA.PL

Page 26: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201250 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 51

NIC SIĘ NIE ZMIENIA

Już wcześniej nie mieliśmy szczęś-cia do budowy autostrad. Oddana jesienią 2004 r. część A2, pomię-dzy węzłem Komorniki a Nowym Tomyślem, wymagała remon-tu po niecałych czterech latach. Nawierzchnia zaczęła pękać, na dodatek zaczęła się rozsypywać podbudowa. Na 22-kilometrowym odcinku pracownicy GDDKiA na-liczyli około 5 tys. pęknięć, w tym 1200 poprzecznych i ponad 3 tys. wzdłużnych. Części próbek, które tam pobrano, nie dało się nawet zbadać – materiał był dosłownie w proszku. W wyniku kontroli stwier-dzono m.in. „degradację warstw bi-tumicznych, odmywanie kruszywa, degradację podbudowy, spękania w warstwie asfaltowej i w podbu-dowie stabilizowanej cementem, ubytki w warstwie wiążącej”. – Jest bardzo źle. Wygląda na to, że droga się po prostu rozpada – mówił An-drzej Koper, ówczesny szef GDDKiA. Według Andrzeja Patalasa, prezesa Autostrady Wielkopolskiej, spęka-nia pojawiły się po surowej zimie na przełomie 2005 i 2006 roku. – Były usuwane na bieżąco, ale pomiędzy Nowym Tomyślem a Komornikami pojawiło się więcej, więc zleciliśmy przeprowadzenie badań – twierdził Patalas. W ich wyniku okazało się, że zasadniczy problem leżał w kon-strukcji podbudowy jezdni. Znajdu-jąca się pod asfaltem i wzmacniana betonem warstwa jest bardzo wy-trzymała na obciążenia, ale zbyt sztywna. Pod wpływem niskich temperatur zaczęła się rozpadać.

Jeszcze na etapie budowy pojawi-ły kłopoty na odcinku autostrady A4, biegnącym przez aglomerację śląską. Z powodu szkód górniczych uszkodzony został prawie kilome-trowy fragment drogi i nasypu, tuż za węzłem Chorzów Batory. Ze względu na nadchodzącą zimę część robót – położenie na jezdni ścieralnej warstwy asfaltu – trzeba było odłożyć o kilka miesięcy. Koszt naprawy drogi i nasypu sięgnął bli-sko 1,8 mln euro.

KIEROWCY PŁACĄ ZA WSZYSTKO

Fatalnie, gdy za fuszerki wykonaw-ców ciężko płacą kierowcy. Najgor-szą pod względem jakości inwestycją okazał się płatny odcinek autostrady A4, pomiędzy Katowicami a Krako-wem, którego koncesjonariuszem jest katowicki Stalexport. Do dzisiaj trasa określana jest przez kierowców jako „produkt autostradopodobny”. Po jej uruchomieniu nie ustawały tam naprawy i remonty. Choć ciągle zgła-szane skargi kierowców zawędrowa-ły nawet do sejmu – koncesjonariusz udawał, że wszystko jest w porządku. Na bramkach dochodziło do awan-tur: zdarzali się kierowcy, którzy od-mawiali zapłacenia za przejazd. Ar-gumentowali, że nie można pobierać pełnych stawek, skoro droga jest w ciągłym remoncie.

Skandalem zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i nałożył na koncesjonariusza karę w wysokości 1,3 mln zł, za praktyki monopolistyczne (w rejonie sporne-go odcinka nie ma alternatywnych dróg o podobnych parametrach). Ten ostatni zaczął się odwoływać. Wreszcie w połowie lipca tego roku, obsługująca trasę spółka Stalexport Autostrada Małopolska, przegrała w Sądzie Najwyższym: rozpatrywa-na sprawa dotyczyła roku 2007, gdy na płatnym odcinku było tyle prac remontowych, że na blisko jednej trzeciej trasy były zwężenia i ograni-czenia ruchu.

Ale wiosną tego roku koncesjonariusz, katowicki Stalexport, znowu podniósł stawki opłat ponoszonych przez kie-rowców. Za przejazd 62-kilometro-wym odcinkiem trzeba teraz płacić 18 zł, czyli blisko 30 gr za kilometr.

Jest to o połowę więcej niż wynosi kilometrowa stawka – 20 gr – na au-tostradach administrowanych przez koncesjonariuszy (A1 Gdańsk – To-ruń czy A2 Nowy Tomyśl – Świecko) i trzy razy więcej – 10 gr – niż na au-tostradach zarządzanych przez pań-stwo (A4 Gliwice – Wrocław).

Tak stało się w przypadku ekspreso-wej S8, biegnącej przez warszawskie Bemowo. To najdroższa trasa w Pol-sce – kilometr kosztował średnio 200 mln złotych. Jeszcze przed jej odda-niem w 2010 r. okazało się, że asfalt był za cienki, źle zabezpieczono na-sypy, odpadały betonowe zabezpie-czenia. Wykonawca zrobił poprawki, ale na przedłużenie gwarancji, z 2 do 7 lat, zgodził się dopiero po kilku-miesięcznej batalii prawników.

Kolejnym krokiem powinna być wal-ka z przeładowanymi ciężarówkami. To one najbardziej przyczyniają się do niszczenia dróg. Jednym ze spo-sobów ma być nowy system ważenia pojazdów i wprowadzenie wysokich kar dla przewoźników, przekracza-jących dopuszczalne ładowności. Polegałby on na rozbudowie funk-cjonalności elektronicznego po-boru opłat viaTOLL – o dodatkowe urządzenia do tzw. dynamicznego pomiaru masy. Przy bramownicach montowane byłyby w asfalcie pętle indukcyjne oraz listwy pomiarowe. Gdyby najechał na nie przeciążony pojazd, system rejestrowałby nacisk każdej osi i masę całkowitą. Kamera na bramownicy robiłaby zdjęcie auta i jego tablicy rejestracyjnej, przesyła-ła je do Inspekcji Transportu Drogo-wego, a ta zatrzymywałaby pojazd dla dokładnego zważenia na wadze stacjonarnej.

To jednak dopiero przyszłość, a naj-gorsze jest tuż przed nami. Prob-lemów na nowych drogach, już za parę miesięcy, będzie dużo więcej. Przekonamy się o tym wiosną, gdy budowlane fuszerki przetestuje nad-chodząca zima.

Stefan Perlikowski

Przemysł/Drogi

„Narastające problemy

z nowo budowanymi drogami powinny skłaniać GDDKiA do wymuszania na wykonawcach dłuższych gwarancji

Przemysł

EKOLOGIA I RYNEK PATRONUJE

TARGI ZIELONYCH TECHNOLOGII Rynek technologii środowiskowych jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się sektorów światowej gospodarki. Dlatego coraz więcej fi rm stawia na nowe rozwiąza-nia, dzięki którym oczyszczanie wody, segregacja odpadów czy też pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych jest efektywniejsze. Pełny przegląd najnowszych polskich i za-granicznych technologii z zakresu ochrony środowiska można było zobaczyć na targach POLEKO w Poznaniu (20-23.11.2012).

Coroczne spotkanie branży ekologicznej w Poznaniu to przegląd oferty rynkowej z Polski oraz zagranicy z takich obszarów, jak: woda i ścieki, odpady i recykling, energia i energia odnawialna, rekultywacja i rewitalizacja, powietrze, hałas i wibracje, aparatura kontrolno-pomiarowa, wykrywanie zagrożeń oraz systemy zabezpieczeń środowiska naturalnego, ochrona przeciwpowodziowa, budownictwo komunalne i energetyczne, czy doradztwo i instytucje ochrony środowiska. Nowością w tym roku było, obok dobrze już znanych przestrzeni specjalnych – Salon Czystej Energii, Salon Recyklingu, czy Glob Pełen Energii, ekspozycja pod nazwą „Ekologiczne Miasteczko”. To specjalnie zaaranżowana przestrzeń wystawienni-cza, na której zaprezentowane zostały rozwiązania służące redukcji zużycia energii, wykorzystywania jej alternatywnych źródeł i utrzymywania czystości.

Po raz kolejny przyznano także wyróżnienia dla najlepszych produktów. ZŁOTYMI MEDALAMI 2012 na-grodzono:

kompleksową usługę oczyszczania sieci wodociągowej za pomocą SeaQuest;biogazowy agregat kogeneracyjny typu HE-EC-99/129-MG99-B; stacjonarną prasę do odpadów typu Eco; palnik na pellet ECO-PALNIK wersja ROTO.

Razem z POLEKO odbywały się także: Międzynarodowe Targi Techniki Komunalnej KOMTECHNIKA, Targi Produktów i Usług dla Samorządów Lokalnych GMINA, Salon Nieruchomości i Inwestycji INVESTFIELD, Salon Lokalnego i Regionalnego Transportu Publicznego DWORZEC.W przyszłym roku Targi odbędą się w dniach 7-10 października.

••••

Oprac. Agata Biernik

REKL AMA

Page 27: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201252 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 53

Ciszej NA DROGACH Z GUMY

W krajach rozwiniętych od dawna są stosowane, z powodzeniem, ciche nawierzchnie. W Polsce stopniowo ich przybywa, choć nie da się ukryć, że tego typu technologie wykorzy-stywane są w sposób daleko niewy-starczający.

Efekty takich rozwiązań dają się jed-nak szybko odczuć. Na jednej z ulic Płocka, taką cichą nawierzchnię asfal-tową, położono w połowie obecne-go roku. Jeszcze w maju dokonano pomiarów na starej nawierzchni, ko-lejne zrobiono w końcu sierpnia, już po zakończeniu remontu. Okazało się, że poziom hałasu w ciągu dnia zmalał z 68,9 db do 67,4 db.

POZNAŃ JAKO PIERWSZY

Cichy asfalt od wielu lat stosowa-ny jest w Poznaniu. Po raz pierwszy położono go w 1999 r., na 150-me-trowym odcinku. Badania prze-prowadzone na początku 2000 r. przez zespół Instytutu Akustyki Uni-wersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu potwierdziły skutecz-ność technologii. Okazało się, że po zastosowaniu tego rozwiązania emisja hałasu zmniejszyła się o 3 de-cybele. Natomiast badania ankieto-we wśród okolicznych mieszkańców pokazały, że takie zmniejszenie hała-su komunikacyjnego dało odczucie ograniczenia natężenia ruchu samo-chodowego. Ankietowani stwierdzili, że zmalała dokuczliwość hałasu.

Przemysł/Drogi Przemysł/Drogi

Okazało się także, iż cicha nawierzch-nia absorbuje także hałas wywołany przez tramwaj na wydzielonym toro-wisku.

Jak wycisza się drogę? Otóż podsta-wowym czynnikiem, wywołującym hałas na styku opony z nawierzchnią jest powietrze: najpierw ulega spręże-niu, a następnie rozprężeniu – wsku-tek toczenia się opon na drodze. To właśnie owo szybkie „pompowanie” powietrza powoduje powstawanie hałasu. Bardzo gładka nawierzchnia jezdni może spowodować natężenie tego zjawiska.

Wśród cichych nawierzchni najczęś-ciej stosowane są: asfalt porowaty, dwuwarstwowe nawierzchnie poro-wate oraz mieszanka modyfi kowa-na gumą. Wyliczono, że cichy asfalt może zmniejszyć hałas o nawet 6–7 decybeli (ekrany akustyczne o 15 de-cybeli). Jest co prawda o jedną piątą droższy, w porównaniu z asfaltem tradycyjnym, ale tańszy od stawiania ekranów. Od zwykłego asfaltu – ci-chy różni się tym, że ma porowatą powierzchnię. Zmniejsza ona hałas toczenia, powstający wskutek tarcia opony z nawierzchnią.

Zmniejszenie hałasu pochodzącego od toczenia się kół po jezdni można uzyskać także dzięki nawierzchniom porowatym z asfaltobetonu. Ich ce-chą jest otwarta struktura, pozwa-lająca na rozproszenie powietrza spod kół do pustych przestrzeni. Na-wierzchnia z porowatego asfaltobe-tonu ma wiele zalet, które razem są trudne do osiągnięcia w przypadku nawierzchni tradycyjnych: nie tyl-

ko zmniejsza hałas, ale lepiej od-prowadza wodę, zapobiegając

poślizgowi kół wskutek aqua-planningu oraz redukuje

oślepianie przez światło refl ektorów, odbijające

się od powierzchni warstwy ścieralnej.

„Takie ciche nawierzchnie

są – w niektórych przypadkach – równoważne ścianie dźwiękochłonnej, a jednocześnie znacznie bardziej ekonomiczne

KŁOPOT ZIMĄ

Ale cichy asfalt może okazać się także kłopotliwy. Tak było w Opolu, gdzie cichą nawierzchnię położono na wia-dukcie, w ciągu ulicy Ozimskiej. Hałas owszem zmalał, ale nowa nawierzch-nia nie wytrzymała mrozów i śniegu. Co prawda, w porowatej strukturze są tworzone specjalne rynienki, któ-re mają odprowadzać wodę – jednak system się nie sprawdził i nawierzchnia popękała. Kolejny problem to fakt, że zimą porowate nawierzchnie, znacznie szybciej od klasycznych, ulegają wy-chłodzeniu. Prowadzi to do szybszego ich oszronienia czy oblodzenia. Poro-waty asfalt ma także mniejszą trwałość. O ile szczelna warstwa wytrzymuje 10 lat eksploatacji, o tyle porowata może być używana o dwa lata krócej.

Są jednak sposoby, by żywotność takiego asfaltu przedłużyć. Jednym z nich jest zastosowanie nawierzch-ni 2-warstwowych, gdzie uziarnienie dolnej warstwy, nieco grubszej od górnej, jest większe. Wolne prze-strzenie tworzą połączone ze sobą kanaliki, przez które swobodniej przepływa woda, wytwarzając pod-ciśnienie w warstwie górnej. Warstwa dolna ma więc tendencję do zasysa-nia wody i drobnych zanieczyszczeń z warstwy górnej, przez co jej pory później się zapychają. Drugim sposo-bem poprawiania dźwiękochłonności nawierzchni porowatych jest ich okre-sowe czyszczenie specjalistycznym sprzętem. Jest to jednak mało efek-tywne, a zgromadzony szlam może wykazywać właściwości toksyczne i rakotwórcze.

Jednym z rozwiązań, stosowanych m.in. w Japonii, jest wykonywanie nawierzchni porowatych w postaci bardzo cienkich dywaników (2-3 cm), które po okresie utraty ich właściwo-ści dźwiękochłonnych – po prostu się wymienia. Ponieważ są to warstwy stosunkowo cienkie, zarówno efekt ekonomiczny, jak i jakościowy zwią-zany z wymianą, często okazuje się lepszy niż w przypadku okresowego czyszczenia oraz konserwacji.

WALORY ZUŻYTEJ GUMY

W przygotowaniu cichych nawierzch-ni zastosowanie znajduje zużyta guma. W opinii Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej, zastosowanie granulatu gumowego do modyfi kacji asfaltów drogowych zdecydowanie poprawia właściwości mieszanek mineralno-asfaltowych. Warstwy takiej nawierzchni są bar-dziej odporne na spękania, mają lepszą przyczepność, a przy tym są – rzecz jasna – cichsze. Dzięki dużej elastyczności mogą być stosowane tam, gdzie występują znaczne od-kształcenia podbudowy drogi i pod-łoża, np. wskutek szkód górniczych.Bardzo ważny jest aspekt ekolo-giczny takich asfaltów. Otóż zużyta opona rozkłada się w środowisku naturalnym około 100 lat. Trudno je bezpiecznie zniszczyć, bo w ich skład wchodzi ponad 200 różnych synte-tycznych składników chemicznych, których spalanie powoduje emisję całej gamy toksycznych produktów. Uwalniają się wówczas m.in. związki kadmu i dioksyny. Tymczasem każdy kilometr nawierzchni z asfaltu gu-mowego pozwala wykorzystać od 320 do 1400 takich opon.

Można przyjąć, że w Polsce rocznie powstaje około 120 tys. ton tych od-padów gumowych. Należy jednak liczyć, że ta ilość będzie rosła wraz z rozwojem motoryzacji. Zagospo-darowanie ich to coraz poważniejszy problem, we wszystkich krajach unij-nych. Wyrazem tego była dyrektywa Unii Europejskiej zakazująca składo-wania opon w całości po 2003 roku, a w stanie rozdrobnionym po 2006

Krytyka ekranów akustycznych, jakie masowo wyrastają przy nowo budowanych drogach, może wreszcie skłonić drogowców do stosowania innych metod walki z hałasem

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 28: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201254 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 55

Przemysł/Drogi

Gminy SAMOWYSTARCZALNE ENERGETYCZNIE

Samorządy chcą się rozwijać gospo-darczo, maksymalnie uniezależniając się od dostaw energii oraz surowców energetycznych z zewnątrz. W przy-padku Polski, energetyka odnawial-na ma jedną unikatową zaletę – jest ona szansą na rozwój, a nawet na boom gospodarczy w wielu bied-nych, pogrążonych w stagnacji gmi-nach rolniczych czy tych położonych peryferyjnie.

Mają one często bardzo sprzyjają-ce warunki do budowy elektrowni wiatrowych – ze względu na dobrą wietrzność, czy biogazowni – dzięki dużym zasobom biomasy. Ich władze też coraz częściej zdają sobie z tego sprawę. Dlatego przybywa takich gmin, które zdecydowanie stawiają na rozwój energetyki odnawialnej.

SIŁA W STOWARZYSZENIU

Te, które zdobywają dotacje na ko-lektory słoneczne dla swoich miesz-kańców, można już liczyć w dziesiąt-kach. Podobnie jak te, które ściągają inwestorów do budowy elektrowni wiatrowych, biogazowych, fotowol-taicznych czy kotłów na biomasę. A niektóre samorządy nawet same budują takie instalacje.

Przybiera to skalę zjawiska masowe-go, czego dowodem jest istniejące od paru lat Stowarzyszenie Gmin Przyjaznych Energetyce Odnawial-nej, do którego należy już kilkadzie-siąt samorządów. Jednym z nich są Kisielice w woj. warmińsko-mazur-skim, które oprócz dwóch elektro-wni wiatrowych mają również dużą kotłownię na słomę. Teraz będzie ona rozbudowywana, dzięki czemu ogrzeje 85 proc. budynków w tej miejscowości. Gmina już dziś dyspo-nuje nadwyżkami energetycznymi, ponieważ jej dwie farmy wiatrowe produkują więcej prądu niż ona go zużywa.

KOMINKI I GORĄCE ŹRÓDŁA

Ciekawym przykładem są podtar-nowskie Wierzchosławice, które mogą pochwalić się pierwszą w Pol-sce elektrownią fotowoltaiczną; na tę inwestycję samorząd uzyskał dużą dotację unijną. Jednocześnie, w gmi-nie na setkach budynków instaluje się kolektory słoneczne, na które lokal-ne władze zapewniły dofi nansowanie z zewnątrz. Kilka świetlic wiejskich i remiz ma ogrzewanie kominkowe, zasilane drewnem pozyskiwanym na

terenie gminy. Wierzchosławice nie zamierzają jednak na tym poprze-stać. Przymierzają się do budowy kolejnych elektrowni fotowoltaicz-nych i instalacji geotermalnej.

Na geotermię chce postawić też Kleszczów, który wykorzystując go-rące wody podziemne, będzie ogrze-wał budynki swojego aquaparku. A w przyszłości chce wybudować baseny geotermalne. Samorząd

Samorząd

Energetyka odnawialna daje równe szanse na rozwój, a nawet na boom gospodarczy. Także biednym dziś, położonym peryferyjnie i pogrążonym w stagnacji gminom rolniczym.

W Polsce jest coraz więcej ośrodków miejskich i wiejskich, które chcą korzystać na dużą skalę z własnych zasobów energetycznych, przede wszystkim tych odnawialnych

roku. Wymusza ona także rozwój metod wtórnego zagospodarowania odpadów gumowych.

Jak produkuje się asfalty z dodatkiem gumy? Jednym ze sposobów jest me-toda na sucho. Mało skomplikowana, polegająca na dodaniu do mieszan-ki mineralnej granulatu gumowego o odpowiednim uziarnieniu. W efek-cie powstaje mieszanka mineralno-bitumiczna, z wtrąceniami grysu gu-mowego. Dodatek gumy zmniejsza jej sztywność, dzięki czemu staje się bardziej odporna na spękania. Ale jej mankamentem jest luźna struktura, znaczna nasiąkliwość oraz mała od-porność na mróz.

Metoda na mokro jest bardziej skomplikowana. Polega na wcześ-niejszym modyfi kowaniu lepiszcza granulatem gumowym, a następnie wprowadzeniu gotowego lepiszcza asfaltowo-gumowego do mieszanki mineralnej. Proces wymaga odpo-wiedniego zestawu do produkcji no-wego lepiszcza. Stosuje się do tego celu specjalne miksery. W wysokiej temperaturze (180–190 st. C) i przy szybkich obrotach mieszadła (kilka tysięcy obrotów na minutę) drobiny gumy rozprowadzane są w asfalcie.

– W Polsce jest bardzo dobry klimat do wprowadzania technologii cichych nawierzchni. Dlatego zastosowa-nie asfaltów modyfi kowanych gumą

powinno się udać – stwierdził Serji Amirkhanian, profesor na Wydziale Budownictwa Lądowego Uniwersy-tetu Clemson, podczas seminarium zorganizowanego przez wrocławską fi rmę Bisek. Jest ona propagatorem gumowych asfaltów, a technologię ich układania wdrożyła m.in. w Szwe-cji, Czechach oraz w Kanadzie.

Ciche asfalty mogą stać się dobrą alternatywą dla ekranów akustycz-nych. W ostatnich kilku latach wy-rosły one przy wszystkich nowo budowanych drogach, za sprawą zaostrzenia norm dopuszczalnego hałasu – do poziomu przewyższa-jącego standardy w innych krajach europejskich. Stały się wręcz plagą, dewastując krajobraz i przeszkadza-jąc nawet tym mieszkańcom, których od hałasu mają chronić. Maksymalny poziom hałasu przy drodze w dzień – określony był w przedziale od 50 do 60 decybeli. W strefach miejskich, gdzie mieszka ponad 100 tys. osób – mogło to być 65 decybeli. Dopiero w październiku minister środowiska podpisał nowe rozporządzenie, do-puszczające wyższy poziom hałasu, co ograniczy ilość ekranów. Według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, przyniesie to średnie zmniejszenie kosztów ich budowy o 25 proc. oraz zmniejszenie ilości budowanych ekranów akustycznych o około 30 procent.

Eksperci uważają jednak, że dla skuteczniejszej walki z hałasem na drogach potrzebne są rozwiązania bardziej kompleksowe. Według prof. Zbigniewa Engela z krakowskiej Aka-demii Górniczo-Hutniczej, zapomina się o metodach organizacyjno-praw-nych. – Mogą to być ograniczenia prędkości jazdy w porach nocnych ze względu na hałas. W Niemczech, Austrii, Szwajcarii są one wykorzysty-wane jako przepisy administracyjne – twierdzi Engel.

Ciche asfalty, przynajmniej w Polsce, przyjmują się jednak bardzo wolno. – Są to stosunkowo innowacyjne i no-watorskie rozwiązania. Dlatego tylko od decyzji inwestora i projektanta zależy, czy zostaną zastosowane jako alternatywa dla ekranów – podkreśla prof. Dariusz Sybilski z Instytutu Ba-dawczego Dróg i Mostów.

Według Dariusza Słotwińskiego, we-terana branży z 50-letnim doświad-czeniem w budowie dróg i b.prezesa Polskiego Stowarzyszenia Wykonaw-ców Nawierzchni Asfaltowych – na razie w Polsce nie ma odważnych do podejmowania takich decyzji na większą skalę. – A szkoda, bo mogli-byśmy obniżyć koszty budowy dróg – twierdzi Słotwiński.

Radosław BrzezińskiŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 29: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201256 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 57

Tekst sponsorowany

ten, jako jeden z pierwszych w Pol-sce, wygospodarował z gminnego budżetu pieniądze na dotacje dla mieszkańców i miejscowych fi rm oraz instytucji – na instalację kolektorów słonecznych, pomp ciepła, rekupe-ratorów, turbin gazowych czy ogniw fotowoltaicznych.

SIŁA BIOGAZU

Niezwykły projekt szykuje się w świę-tokrzyskiej gminie Tuczępy, gdzie na zniszczonych terenach po nieczynnej od lat kopalni siarki w Grzybowie, ma

powstać duża bioelektrownia o mocy 10 MW, produkująca energię z bio-gazu. Będzie on wytwarzany z od-padów pochodzących z okolicznych zakładów przemysłu rolno-spożyw-czego oraz z nowego, wymyślonego przez Polaków – rodzaju biomasy, którą będą dostarczać tamtejsi rol-nicy. Ponadto, zostanie tam wybu-dowana farma wiatrowa o mocy 18 MW i elektrownia fotowoltaiczna, która zajmie 7,5 hektara. Koszt całej inwestycji, w którą zaangażował się także samorząd wojewódzki, szaco-wany jest na ponad 300 mln złotych.

Z kolei w Starachowicach ma powstać biogazownia, z której gaz będzie za-silać wszystkie autobusy komunikacji miejskiej w tym mieście.

Wydaje się, że w dużej części samo-rządów zapanowała moda na ener-getykę odnawialną. Z wielu powodów może być to trwały trend, nawet jeśli wielu gminom na razie nie udaje się zrealizować planów w tej dziedzinie.

Jak

Inteligentne latarnie POZWALAJĄ OSZCZĘDZAĆ

Na razie jednak często gminy chwy-tają się tylko tego sposobu, chociaż rynek oferuje wiele energooszczęd-nych systemów oświetleń. Problem oczywiście w braku środków, ale nie tylko w tym.

Pojawiła się szansa na przeprowadze-nie w kraju kompleksowych inwestycji w energooszczędne oświetlanie miast. To pieniądze z podpisanej niedawno umowy z Hiszpanią. Polska sprzeda-ła jej tzw. jednostki przyznanej emisji gazów cieplarnianych w globalnym sy-stemie rozliczeń (tzw. jednostki AAU). Mamy nadwyżkę tych uprawnień, sprzedajemy je od 3 lat, pozyskując tym samym przychody do specjalne-go programu inwestycyjnego, tzw. Systemu Zielonych Inwestycji. Środki z redukcji emisji są przeznaczane na fi -nansowanie projektów proekologicz-nych w kraju, na zazielenianie Polski.

Resort środowiska zapowiedział, że dzięki tej umowie ( już ósmej z kolei transakcji zazieleniania przeprowa-dzonej przez Polskę) będzie moż-na do 2015 r. sfi nansować nie tylko wymianę żarówek w miejskich la-tarniach, ale także całych systemów zarządzania energią potrzebną do oświetlania miast.

Takie są w tej chwili plany, o konkret-nych zamierzeniach różnych pod-miotów trudno na razie mówić. Jest na to za wcześnie.

ROZPOZNANIE RYNKU

Do zagospodarowania jest sporo pieniędzy. Umowa z Hiszpanią przy-niesie 40 mln euro, a część tej kwo-ty zostanie przeznaczona także na ekologiczny transport. Ma ona trafi ć na specjalny rachunek klimatyczny Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Środki będą rozdzielane w ramach konkursów.

– Na przełomie roku możemy spo-dziewać się nowego programu fi nan-sowego, wspierającego instalowanie oświetlenia energooszczędnego na naszych ulicach i placach – zapowia-da Witold Maziarz, rzecznik prasowy NFOŚiGW.

Na razie trwa rozpoznanie rynku. Według danych ministerstwa śro-dowiska (MŚ), w Polsce istnieje ok. 3 mln lamp ulicznych. Jedna trzecia z nich – to ponad trzydziestoletnie urządzenia. Jednocześnie oświet-lenie ulic pochłania znaczną część energii i kosztów gmin.

– Na oświetlenie ulic krajowych, wo-jewódzkich, powiatowych i gminnych znajdujących się w obrębie Warsza-wy, w 2011 r. przeznaczyliśmy prawie 39 mln zł na energię oraz 10,2 mln zł na konserwację – informuje Mag-dalena Jadziewicz-Kasak z Wydziału Prasowego Urzędu m.st. Warszawy.

Czasowe wyłączanie oświetlenia dróg, ulic i placów miejskich to kiepska metoda na oszczędzanie

Samorząd

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 30: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201258 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 59

Do tego dochodzą również koszty remontów i modernizacji, które po-noszone są w części przez Zarząd Dróg Miejskich, a w części bezpo-średnio przez dzielnice Warszawy.

ILE MOŻNA ZYSKAĆ

– Rozwiązaniem mogą być inteligen-tne systemy sterowania oświetleniem, pozwalające na oszczędności sięgają-ce nawet 50 proc., bez konieczności wyłączania lamp. Inna możliwość to wymiana starych lamp na nowe, ekologiczne – podkreślano w MŚ po podpisaniu umowy z Hiszpanią. We-dług zaleceń wynikających z wielu różnych badań, przede wszystkim warto wymienić energochłonne lam-py rtęciowe. Są one co prawda udo-skonalane, ale ich technologia liczy kilkadziesiąt lat. Dziś istnieją znacz-nie lepsze rozwiązania.Konkretną korzyść z zastosowania energooszczędnych urządzeń trud-no obliczyć. To zależy od miejsca, warunków w jakich system oświetle-nia funkcjonuje i wielu innych wyma-gań. Jak mówi Krzysztof Drukarczyk, wiceprezes Ambiled, fi rmy oferującej systemy oświetleń według własnych, opatentowanych projektów i produ-kowanych przy wsparciu krajowych kooperantów – wycofanie rtęcio-wych lamp daje nawet do 80 proc. oszczędności. Jednak takich lamp już nie spotyka się w wielu miejscach. Ale wymierny zysk daje także wymiana oświetlenia sodowego – na LED. Re-dukcja poboru energii, a zatem także kosztów może sięgnąć 60 procent. Wyliczenia wspomnianej spółki, na przykładzie niewielkiej gminy w oko-licach Jeleniej Góry, pokazują że po-tencjalne oszczędności w wydatkach, po 10 latach od wymiany oświetlenia ulicznego, mogą przekroczyć 750 tys. złotych (patrz tabela). Gmina ma przy tym możliwość otrzymania po-życzki dofi nansowanej z Wojewódz-kiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (w części też umarzanej) i specjalnego kredytu z BOŚ. Spłata jest możliwa dzięki oszczędnościom, jakie przynoszą ekourządzenia. Radni gminy jednak nie podjęli jeszcze decyzji.

Tego rodzaju lub zbliżone systemy pokrywania kosztów inwestycji są znane i praktykowane w różnych regionach kraju. Nie jest bowiem tak, że to dopiero umowa hiszpań-ska zapoczątkuje przechodzenie miast na ekolatarnie. Takie inwesty-cje są prowadzone w różnych gmi-nach. W każdym razie, fi nansowanie przedsięwzięcia przez trzecią stro-nę jest nierzadko jedynym rozwią-zaniem, aby móc przeprowadzić kosztowną modernizację systemów oświetleniowych. Wyłoniony w prze-targu wykonawca najpierw pokrywa koszty całej inwestycji, a gmina spła-ca należność dzięki pieniądzom za-oszczędzonym, już po modernizacji. Obecnie np. w Warszawie kończy się etap wewnętrznych analiz dotyczą-cych kompleksowej zmiany części oświetlenia na energooszczędne, z udziałem partnera prywatnego. Jak wyjaśnia Magdalena Radzie-wicz-Kasak, inwestor za swoje środ-ki wymieni wybrane lampy, a zwrot zainwestowanych środków otrzyma z osiągniętych oszczędności.

JAK TO BYŁO W JAWORZNIE

Na terenie gminy Jaworzno, w woje-wództwie śląskim, oświetlenie uliczne opierało się na starych, energochłon-nych oprawach z rtęciowymi źródła-mi światła oraz sodowymi o zbyt du-żej mocy. W 2004 r. prezydent miasta zdecydował o kompleksowej moder-nizacji systemu oświetlenia uliczne-go. Projekt ten zakładał zastosowanie nowoczesnych opraw oświetlenio-wych, z wysoko wydajnymi sodowy-mi źródłami światła – na podstawie umowy, zawartej za zgodą Urzędu Zamówień Publicznych, a w wyniku której Jaworzno kupuje od przedsię-biorstwa energetycznego (dostawcy) co miesiąc usługę oświetlenia ulicz-nego. Usługę – o określonym przez gminę, podwyższonym standardzie. Miesięczny koszt jej zakupu fi nanso-wany jest z oszczędności w zużyciu energii elektrycznej i wynika z ne-gocjacji między przedsiębiorstwem energetycznym (dostawcą) i gminą (odbiorcą). Modernizację wykona-

ło przedsiębiorstwo energetycz-ne, na podstawie umowy zawartej z gminą. Koszt wymiany oświetlenia został sfi nansowany przez lokalny zakład energetyczny. Całkowity na-kład inwestycji przekroczył 13,8 mln zł, poniósł go Zakład Energetyczny ENION. Gmina zobowiązała się do zakupu kompleksowej usługi oświet-lenia drogowego o podwyższonym standardzie, w okresie 80 miesięcy od daty zakończenia kompleksowej modernizacji oświetlenia ulicznego. Prace objęły wymianę 7531 punk-tów świetlnych, dowieszenie 1326 i całkowity demontaż 70. Efekt: ob-niżenie mocy zainstalowanej całe-go systemu oświetlenia drogowego z 1 757,06 na 819,54 kW, a tym sa-mym obniżenie kosztów zużycia energii elektrycznej dla poszcze-gólnych obwodów oświetleniowych w ciągu roku o 1,16 mln złotych.

PROBLEM „SŁUPA”

W sporządzonej przed kilku laty ana-lizie ministerstwa gospodarki (MG) oszacowano, że w skali całego kra-ju ok. 75 proc. punktów świetlnych stanowi własność przedsiębiorstw energetycznych, a pozostałych 25 proc. należy do gmin. I to jest prob-

lem, którego nie rozwiązują regula-cje prawa energetycznego. Resort przyznał, że gminy, które chciały-by przeprowadzać kompleksowe modernizacje oświetlenia, mające na celu natychmiastową popra-wę jakości oświetlenia i (po okresie spłaty inwestycji) uzyskać znaczące oszczędności w wydatkach na cele oświetleniowe, spotykają się z ba-rierami, wynikającymi z niejasności przepisów. Często, z obawy przed konsekwencjami, odstępuje się od modernizacji, poszukując oszczęd-ności, np. w wyłączeniach oświetle-nia po godzinie 23.00 lub wyłączając co drugą oprawę.

MG wskazywało też, że możliwości rozwiązania tego problemu nie przy-bliżyło stanowisko Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych. Stwierdziła ona, że gdy instalacja oświetleniowa stanowi własność za-kładu energetycznego, gmina nie jest w żaden sposób uprawniona do po-noszenia nakładów na modernizację punktów świetlnych, nie będących jej własnością. Wydatki inwestycyjne gmin na ten cel, z racji swej istoty, powodowałyby nie tylko udoskona-lenie, ale i jednocześnie zwiększenie wartości obcego majątku.

Jest też jeszcze inny skutek podziału własności. Z prawa energetycznego płynie zasada, że oświetlenie ulic, dróg jest obowiązkiem gmin i na nich ciążą koszty jego utrzymania. Tym-czasem niemała część infrastruktury oświetleniowej nie należy do nich.

– Słupy to własność przedsiębiorstw energetycznych. Gminy mają lampy – mówi Krzysztof Drukarczyk. W jego ocenie, w tym tkwi jeden z powodów, dla których gminy nierzadko rezyg-nują z inwestowania w ekologiczne oświetlenie. Nie są w stanie przebić blokady, niechętnych oszczędnoś-ciom – koncernów energetycznych.

Przepisy mają być zmienianie. Być może wspomniane problemy zo-staną rozwiązane, bądź znacznie ograniczone przez przygotowany przez ministerstwo gospodarki tzw. trójpak energetyczny. Zapowiada on m.in. zmianę prawa energetycznego, w tym także regulacji odnoszących się do oświetlenia miejsc publicz-nych oraz gminnych, powiatowych i wojewódzkich dróg znajdujących się na terenie gminy.

Iwona Jackowska

Śred

nior

oczn

y w

spół

czyn

nik

wzr

ostu

cen

ener

gi e

lekt

rycz

nej

1,08

La

ta1

23

45

67

89

10

Cena

ene

rgii

0,620

00,6

696

0,723

20,7

810

0,843

50,9

110

0,983

91,0

626

1,147

61,2

394

Opła

ta za

ene

rgię

prze

d m

oder

niza

cją18

4 00

019

8 72

021

4 61

823

1 78

725

0 33

027

0 35

629

1 98

531

5 34

434

0 57

136

7 81

7

Opła

ta za

kons

erwa

cję p

rzed

mod

erni

zacją

70 0

0070

000

70 0

0070

000

70 0

0070

000

70 0

0070

000

70 0

0070

000

Opła

ta e

nerg

ia+ko

nser

wacja

prz

ed m

oder

niza

cją25

4 00

026

8 72

028

4 61

830

1 78

732

0 33

034

0 35

636

1 98

538

5 34

441

0 57

143

7 81

7

Opła

ta za

ene

rgię

po m

oder

niza

cji39

600

42 7

6846

189

49 8

8553

875

58 1

8562

840

67 8

6773

297

79 1

61

Opła

ta za

kons

erwa

cję p

o m

oder

niza

cji20

000

20 0

0020

000

20 0

0020

000

20 0

0020

000

20 0

0020

000

20 0

00

Opła

ta e

nerg

ia+ko

nser

wacja

po

mod

erni

zacji

59 6

0062

768

66 1

8969

885

73 8

7578

185

82 8

4087

867

93 2

9799

161

Raze

m re

dukc

ja k

oszt

ów

194

400

205

952

218

428

231

902

246

455

262

171

279

145

297

476

317

274

338

656

Nakła

dy in

westy

cyjn

e1

319

120

Prze

pływ

y pi

enię

dzy

–1 3

19 1

2019

4 40

020

5 95

221

8 42

823

1 90

224

6 45

526

2 17

127

9 14

529

7 47

631

7 27

433

8 65

6

Pros

ty o

kres

zwro

tu in

wes

tycji

6 la

t

Obsłu

ga za

dłuż

enia

Kapi

tał

– 1

319

120,0

0 zł

– 1

213

091,0

0 zł

– 1

102

074,0

0 zł

– 98

5 81

1,00

zł –

864

028,0

0 zł

– 73

6 43

4,00

zł –

602

728,0

0 zł

– 46

2 58

3,00

zł –

315

659,0

0 zł

– 16

1 59

3,00

Sum

a ra

t WFOŚ

(kap

itał +

ods

etki)

– 93

900

,00 zł

93 9

00,00

– 93

900

,00 zł

93 9

00,00

– 93

900

,00 zł

93 9

00,00

– 93

900

,00 zł

93 9

00,00

– 93

900

,00 zł

Sum

a ra

t BOŚ

(kap

itał +

ods

etki)

– 71

880

,00 zł

71 8

80,00

– 71

880

,00 zł

71 8

80,00

– 71

880

,00 zł

71 8

80,00

– 71

880

,00 zł

71 8

80,00

– 71

880

,00 zł

Raze

m o

szczęd

nośc

i w w

ydat

kach

28 6

2040

172

52 6

4866

122

80 6

7596

391

113

365

131

696

151

494

Oszc

zędn

ości

w w

ydat

kach

po

10 la

tach

761

183

NPV

– 1

319

120,

00 zł

1

94 4

00,0

0 zł

2

05 9

52,0

0 zł

2

18 4

28,1

6 zł

2

31 9

02,4

1 zł

2

46 4

54,6

1 zł

2

62 1

70,9

7 zł

2

79 1

44,6

5 zł

2

97 4

76,2

2 zł

3

17 2

74,3

2 zł

3

38 6

56,2

7 zł

SYSTEMY ORGANIZACJI OŚWIETLENIAW gminach znane są trzy podstawowe systemy organizacji oświetlenia ulicznego. System biernej gminy (najpowszechniejszy) – właścicielem i konserwatorem punktów świetlnych jest zakład energetyczny, który obciąża gminę kosztami energii elektrycznej według zużycia, dodatkowo płaci ona za konserwację punktów świetlnych, nie stano-wiących jej własności.System aktywnej gminy – samorząd przejmuje majątek oświetleniowy, gmina płaci fi rmie energetycznej za prąd zużywany przez oświetlenie uliczne, a konserwację prowadzi podmiot wyłoniony w przetargu, może też to robić dostawca energii (po cenie rynkowej).System zewnętrzny (rzadki) – niezależny podmiot utworzony przez gminę i przedsiębiorstwo energetyczne przejmuje całość majątku oświetleniowego, rozlicza się za energię elektryczną z fi rmą i gminą.W praktyce najczęściej stosowane są systemy mieszane.

Z ZIELONEJ KSIĘGI KOMISJI EUROPEJSKIEJ – OŚWIETLENIE PRZYSZŁOŚCIOświetlenie odpowiada za 50 proc. zużycia energii w europejskich miastach. Dlatego też coraz częściej opracowuje się zrównoważo-ne strategie dotyczące oświetlenia, które integrowane są z polityką rozwoju miast i wdrażane w ścisłej współpracy z projektantami, architektami i urbanistami. Możliwość wykorzystania oświetlenia półprzewodnikowego w ponad 90 milionach tradycyjnych lamp ulicznych w Europie, a także szybki rozwój tej technologii – skłoniły wiele europejskich miast do podjęcia pilotażowych działań, mających na celu zapoznanie się z tą metodą i jej zaletami, a także zrozumienie jej ewentualnych wad. Niektóre państwa członkow-skie fi nansują projekty pilotażowe lub inne działania o innowacyjnym charakterze, związane z oświetleniem półprzewodnikowym. W innych przypadkach – tworzone są projekty na podstawie partnerstwa publiczno-prywatnego, które mają zapewnić oświetlenie przestrzeni publicznych przez okres 20-30 lat.

ANALIZA OPŁACALNOŚCI PROJEKTU WYMIANY OŚWIETLENIA ULICZNEGO GMINA

SamorządSamorząd

Page 31: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201260 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 61

Las dla gospodarkiCZYLI LEŚNICTWO A ROZWÓJ KRAJU

Otwierając tę konferencję, Adam Wasiak, dyrektor generalny LP, zwró-cił uwagę, że produkcja sektora leś-nego wyniosła w 2010 r. aż 8,9 mld zł, co stanowi ok. 0,24 proc. PKB. W ubiegłym roku produkcja samych Lasów Państwowych przekroczyła 7,4 mld zł, w tym wartość produktów drzewnych – prawie 6,6 mld zł, czyli 88 proc. całości. Jednak wielkości te nie oddają faktycznego znaczenia branży dla krajowej gospodarki.

Wzajemne stosunki między leśni-ctwem i otoczeniem gospodarczym znajdują właściwe odzwierciedlenie dopiero w bilansie tzw. przepły-wów międzygałęziowych, z które-go wynika, że z produktów i usług branży leśnej korzysta właściwie

cała gospodarka. Dzięki surowcowi nabywanemu w Lasach Państwo-wych produkcja zakładów przemysłu drzewnego sięgnęła prawie 30 mld zł, a przemysłu celulozowo-papier-niczego, który wydaje na surowiec ok. 672 mln zł – przekroczyła ponad 50 mld złotych. Nie można także po-minąć wpływu leśnictwa, jego bez-pośredniego otoczenia i przemysłu drzewnego na rozwój rynku pracy oraz na budżet państwa, za sprawą płaconych podatków.

Uczestnikami-prelegentami na Kon-ferencji byli: Janusz Zaleski, pod-sekretarz stanu w ministerstwie środowiska; Jolanta Sławomirska z departamentu innowacji i przemysłu ministerstwa gospodarki; Małgorzata

Krzyżanowska z samorządu woje-wództwa mazowieckiego, prof. Ewa Ratajczak z Instytutu Technologii Drewna w Poznaniu; Janusz Da-widziuk, dyrektor Biura Urządza-nia Lasu i Geodezji Leśnej; Marek Krzykowski z International Paper Kwidzyn; Zygmunt Stanula z fi rmy Stelmet SA; prof. Tomasz Borecki, doradca prezydenta; Anna Ronikier-Dolańska, reprezentująca Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska; prof. Andrzej Grzywacz, szef Polskie-go Towarzystwa Leśnego; Andrzej Ballaun z Wydziału Marketingu i Handlu DGLP.

Opr. Agata Biernik

Środowisko

Jak rysują się perspektywy współpracy Lasów Państwowych z sektorem drzewnym – to jeden z tematów konferencji „Możliwości wykorzystania sektora leśno-drzewnego w rozwoju kraju”, zorganizowanej 24-25 października w Sękocinie Starym

ŹRÓDŁO

KRZYSZTOF FRO

NCZAK

Środowisko

EKOLOGIA I RYNEK PATRONUJE

JAK SPROSTAĆ RESTRYKCYJNYM WYMAGANIOM I ZMIENIAJĄCYM SIĘ REGULACJOM Warszawski oddział fi rmy szkoleniowej SEKA S.A. zorganizował 7 grudnia kolejną edycję z cyklu ogólnopolskich Konferencji z zakresu ochrony środowiska. Cieszyła się ona dużym zainteresowaniem przedsiębiorców i właścicieli fi rm z terenu województwa mazowie-ckiego. Lista uczestników była zamknięta już na wiele dni przed wydarzeniem

SEKA S.A. odpowiadając na potrzeby rynku, przygotowała kilkugodzinne spotkanie, zapraszając na nie specjalistów i prelegentów, których wiedza i doświadczenie w zakresie zmian, jak i aktualnych przepisów ochrony środowiska – była dla uczestników cennym źródłem pozyskania ważnych informacji związanych z przepisami ochrony środowiska.

W pierwszej części spotkania przypomniano m.in., iż z dniem 1 stycznia 2013 r. w całości wchodzi w życie Ustawa z 13 kwietnia 2012 r. o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2012 r. poz. 460), która wprowadza standard jakości środowiska dla pyłu zawieszonego PM 2,5 i określa poziomy dopuszczalne średnioroczne w poszczególnych latach. Pozwolenia na wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza lub pozwolenia zintegrowane, wydane przed dniem wejścia w życie usta-wy, zachowują ważność przez okres, na który zostały wydane.

Ekspert poinformował również uczestników o ustaleniach tzw. Dyrektywy IED. Dla Polski oznacza to zobo-wiązanie do dokonania zmian w prawie dotyczącym m.in. ochrony ziemi. Od 2013 roku powstanie obowią-zek identyfi kacji terenów, na których była prowadzona działalność mogąca z dużym prawdopodobieństwem powodować historyczne zanieczyszczenie gleby czyli takie, które istniało przed 30 kwietnia 2007 roku.

Zdaniem przedstawiciela SEKA S.A. – przedsiębiorcy w celu właściwego realizowania nałożonych na nich obowiązków prawnych z zakresu ochrony środowiska mają dwa wyjścia albo powinni zatrudnić osobę ma-jącą bieżącą wiedzę i kompetencje w zakresie aktualnych przepisów ochrony środowiska, albo nawiązać współpracę ze specjalistyczną fi rmą doradczą, świadczącą usługi na zasadach outsourcingu.

Oprac. Agata Biernik

FIRMY CHCĄ WIEDZIEĆ JAK ZMNIEJSZAĆ SWÓJ ŚLAD WĘGLOWY Czym jest Carbon Footprint i jak go mierzyć? Jak go zmniejszać i raportować wyniki otocze-niu? W których krajach realizowane są innowacyjne praktyki? Na te, i inne pytania można było uzyskać odpowiedź podczas konferencji zorganizowanej 4 grudnia 2012 roku w War-szawie

Spotkanie „Carbon Footrpint – w jaki sposób mierzyć i raportować wyniki otoczeniu?” zostało zorga-nizowane przez SGS Polska we współpracy z Forum Odpowiedzialnego Biznesu i zapoczątkowało cykl pod nazwą Zrównoważony rozwój w praktyce. Jego celem jest przybliżenie praktycznych aspektów wdrażania strategii odpowiedzialnego biznesu, ze szczególnym uwzględnieniem narzędzi możliwych do wykorzystania oraz rozwiązań stosowanych przez fi rmy w Polsce i na świecie.

Podczas tej pierwszej zaprezentowane zostały sposoby mierzenia i raportowania śladu węglowego, jako jednego z fi larów działań fi rm na rzecz zmniejszenia negatywnego wpływu na środowisko natu-ralne, zwłaszcza w aspekcie zmian klimatycznych. Gościem specjalnym był Ahmad Ansari, Menedżer ds. Zrównoważonego Rozwoju na Europę, członek globalnego zespołu ds. zrównoważonego rozwoju SGS, specjalista wdrażania standardów środowiskowych i społecznych w fi rmach na całym świecie. Wyjaśnił on dlaczego fi rmy raportują aspekt środowiskowy swojej działalności, przypomniał też, co oznacza ślad węglowy i jak wygląda proces mierzenia. Omówił także wyzwania i dylematy, jakie stoją przed fi rmami chcącymi raportować swój wpływ na środowisko.

– Dziś fi rma, która chce być w pełni odpowiedzialna musi zarządzać swoim oddziaływaniem na oto-czenie zarówno w sferze społecznej, jak i środowiskowej, w całym łańcuchu wartości. Ważne jest, aby fi rmy aktywnie włączały swoich klientów do wspólnego dbania o środowisko – podsumowała Małgorzata Greszta, menedżer ds. usług zrównoważonego rozwoju w SGS Polska.

Więcej informacji na stronie www.sgs.pl

Oprac. Agata Biernik

Page 32: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201262 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 63

Środowisko

Miliony NA TERMOMODERNIZACJĘ BUDYNKÓW UŻYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ

W ramach tego programu można uzyskać sumę pokrywającą 30 proc. wydatków na inwestycję, a dodat-kowo tanią i korzystną pożyczkę na pokrycie dalszych 60 proc. kosztów. Czyli wkład własny nie musi prze-kraczać 10 proc. kwoty inwestycji. Warunki tej dodatkowej pożyczki są następujące: oprocentowanie zmien-ne WIBOR 3M plus 0,5 proc., okres kredytowania do 15 lat, z możliwym półtorarocznym okresem karencji spłaty rat kapitałowych.

Wsparcie można otrzymać na ter-momodernizację budynków m.in. administracji samorządowej, ochot-niczych straży pożarnych, obiektów służących kulturze, świątyń, klaszto-rów, szkół, uczelni, ośrodków opieki społecznej i socjalnej, internatów, domów dziecka, akademików i do-mów starców.

Inwestycja, której minimalny koszt musi wynieść 2 mln zł (a dla projektów grupowych, np. takich, które realizuje wspólnie kilka gmin – 5 mln zł) może

zawierać: ocieplenie obiektu, wymia-nę okien, wymianę drzwi zewnętrz-nych, przebudowę systemów grzew-czych (wraz z wymianą źródła ciepła), wymianę systemów wentylacji i kli-matyzacji. Ponadto, koszty projektu obejmują także przygotowanie doku-mentacji technicznej przedsięwzięcia, zastosowanie systemów zarządzania energią w budynkach, zakup i mon-taż instalacji bazujących na odnawial-nych źródłach energii (np. kolektorów słonecznych i pomp ciepła) oraz wy-mianę oświetlenia wewnętrznego na energooszczędne (jako dodatkowe zadania, realizowane równolegle z ter-momodernizacją obiektów).

Do wniosku musi być załączony pro-jekt inwestycji i audyt energetyczny budynków, które mają być podda-wane termomodernizacji.

Warto wspomnieć przy tej okazji, że NFOŚiGW już od kilku lat wspiera fi -nansowo inwestycje termomoderni-zacyjne. Dotychczas wydał na ten cel ponad miliard złotych.

Pieniądze pochodziły m.in. z fundu-szy unijnych, a dokładnie z Programu Infrastruktura i Środowisko. Z tej puli dotację otrzymało m.in. Stowarzy-szenie Gmin Górnej Narwi, którego inwestycja to termomodernizacja (do 2014 r.) 31 budynków użyteczności publicznej. Dzięki przeprowadzonym zmianom zużycie energii zmniejszy się w tych obiektach aż o 8 mega-watogodzin rocznie, a budowle będą estetyczniejsze. Tak jak to było w Ko-ninie, którego władze samorządowe, z dzielonych przez NFOŚiGW tzw. funduszy norweskich, wyremonto-wały siedem budynków w centrum miasta. Za tym przykładem poszli właściciele sąsiednich domów – tak-że je odnowili, dzięki czemu koniń-skie śródmieście wypiękniało.

Program wsparcia termomoderniza-cji budynków użyteczności publicz-nej będzie przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej kontynuowany do 2014 roku.

Jacek Krzemiński

Trwa już tegoroczny nabór wniosków o dotacje i pożyczki na inwestycje termomodernizacyjne, prowadzony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Mogą je składać m.in. samorządy, szpitale, uczelnie, Kościoły i organizacje pozarządowe, np. ochotnicze straże pożarne. Pula pieniędzy do podziału to aż 176 mln złotych Drugie

ŻYCIE BETONUMateriały budowlane pochodzące z recyklingu coraz częściej pojawiają się na placach budowy prestiżowych projektów, a inwestorzy – polscy i zagraniczni coraz to powszechniej mówią o nich z dumą

Do niedawna materiały budowlane z odzysku były tematem wstydliwym – kojarzyły się z tanimi, niewyszuka-nymi budynkami o wątpliwej estety-ce i komforcie użytkowania, nic więc dziwnego, że ich stosowanie było chętniej przemilczane niż nagłaśnia-ne. Także w tym przypadku motorem zmian w mentalności jest coraz po-wszechniejsza moda na certyfi kowa-nie budynków komercyjnych – skró-ty LEED czy BREEAM przy nazwie biurowca czy centrum handlowego zwiększają zainteresowanie poten-cjalnych najemców (o certyfi kacji bu-

dynków pisaliśmy w Ekologii i Rynku nr 3/2012 – przyp. red.). Z kolei, by uzyskać jeden z certyfi katów, trzeba się wykazać dużą przyjaznością w sto-sunku do środowiska, czasem już na etapie projektowania budynku.

ALUMINIOWA ZEBRA

Klasycznym przykładem projektu, w którym z powodzeniem zastoso-wano materiały pochodzące z recy-klingu, jest warszawska Zebra Tower, biurowiec klasy A+, pierwsza nieru-chomość biurowa w Polsce z certy-

fi katem LEED Gold w kategorii „Shell and Core” (czyli dotyczącej stanu su-rowego budynku).

Ten prestiżowy tytuł otrzymał on m.in. za energooszczędne instala-cje mechaniczne (16 proc. mniejsze zużycie w stosunku do budynku standardowego) i rozwiązania insta-lacyjne pozwalające na oszczędność wody pitnej (o 40 proc.), ale także za niskoemisyjne materiały wykończe-niowe, przyjazne dla użytkownika oraz materiały budowlane wyprodu-kowane z użyciem recyklingu.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 33: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201264 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 65

– W przypadku starania się o certy-fi kat LEED, użycie takich materiałów jest wymogiem – mówi Paweł Warda, dyrektor Działu Zarządzania Projek-tami agencji doradczej Jones Lang LaSalle, a jednocześnie certyfi kowany doradca ds. akredytacji LEED Zebra została zbudowana przy użyciu stali zbrojeniowej wytopionej z dodatkiem złomu, a płyty, którymi wyłożona jest elewacja budynku, wyprodukowano z aluminium odtworzonego. Także wewnętrzna stolarka budynku (drzwi i okna) oraz systemu podłóg podnie-sionych, powstał przy użyciu drewna pochodzącego z odzysku.

Obecnie biurowiec jest własnością niemieckiego funduszu inwestycyj-nego Union Investment, który rok temu kupił ten 17-kondygnacyjny obiekt (ponad 18 tys. mkw. nowo-czesnej powierzchni biurowej) za 76 mln euro. Nowy budynek, ze stosun-kowo wysokim czynszem (stawka wywoławcza 22–25 euro za mkw.) był wówczas wynajęty w 100 pro-centach, co na rynku warszawskim – coraz bardziej nasyconym nowo-czesnymi projektami biurowymi – nie jest częstym zjawiskiem.

Zdaniem Reinharda Schertlera, dy-rektora zarządzającego w S+B Grup-pe , spółce będącej inwestorem pro-jektu, sukces komercjalizacji projektu fi rma w znacznej mierze zawdzięcza właśnie zastosowaniu rozwiązań bu-downictwa zrównoważonego. Jego zdaniem, posiadanie certyfi katu LEED staje się dla najemców coraz ważniej-

szym kryterium wyboru biura. Opinię tę potwierdza Paweł Warda z Jones Lang LaSalle.

– W przypadku biurowców klasy A po-siadanie certyfi katu to obecnie stan-dard – mówi dyrektor.

BETON NA WYPRZEDAŻY

Materiały budowlane z recyklin-gu wchodzą do marketingowej gry także w przypadku budynków han-dlu wielkopowierzchniowego. Firma Neinver Polska, która na warszaw-skiej Białołęce buduje największy outlet na Mazowszu, również pod-kreśla fakt, że respektuje zasady bu-downictwa zrównoważonego.

– Jesteśmy w przededniu wylewania płyty betonowej, na której zostaną położone posadzki nowego centrum. Do budowy płyty wykorzystamy tzw. destrukt betonowy, czyli beton odzy-skany z rozbiórek, który został prze-tworzony i przygotowany do ponow-nego użycia – mówi Cezary Kopij, project manager z Neinver Polska. – Realizując inwestycję spełniamy również szereg innych wymogów, stawianych obiektom powstającym zgodnie z zasadami zrównoważone-go budownictwa. Starania te doceniła jednostka certy-fi kująca w systemie BREEAM – Fac-tory Annopol Warszawa jest pierw-szym w Polsce obiektem handlowym wyróżnionym już na etapie projektu certyfi katem BREEAM. W procesie certyfi kacji projekt został pozytyw-

nie oceniony we wszystkich ośmiu kategoriach, w których poddał się certyfi kacji: zarządzania, zdrowia, energii, transportu, wody, materia-łów, zagospodarowania przestrzeni i ekologii oraz zanieczyszczenia.

– Certyfi kat BREEAM dla Factory Warszawa Annopol to kolejny przeło-mowy krok w rozwoju sektora outlet w Polsce. BREEAM umożliwia zacho-wanie równowagi między rygory-stycznymi wymogami technicznymi a atrakcyjnością komercyjną obiektu – mówi Barbara Topolska, dyrektor generalna Neinver Polska.

STYMULACJA „NARYBKU”

Z przetworzonych materiałów moż-na kreować także elementy małej architektury, dziś zwane coraz częś-ciej „meblami miejskimi”. Właśnie zakończył się prestiżowy konkurs, organizowany przez wrocławski od-dział SARP, Dolnośląską Okręgową Izbą Architektów i studenckie koła naukowe, na projektowanie mebli miejskich, wykorzystujących mate-riały pochodzące z recyklingu. Kon-kurs EKO_FOR_MiAsto został zorga-nizowany w ramach drugiej edycji festiwalu DoFA’12, który odbywał się pod hasłem: Miasto – Miejsce – Mieszkanie. Uczestnicy konkursu mieli opracować projekt mebla miej-skiego (ławki, stojaka na rowery itp.), z użyciem materiałów pochodzą-cych z odzysku. Potrzebne materia-ły zapewniał projektantom jeden ze sponsorów – fi rma recyklingowa.

– Meble miejskie mogą służyć jako katalizator procesów socjalnych, od-grywają też znaczącą rolę w kształto-waniu indywidualnych, wyjątkowych przestrzeni – uważają organizatorzy. – Użycie pochodzących z odzysku materiałów ma skłonić projektantów do poszukiwania oryginalnych roz-wiązań: tanich, sprzyjających środo-wisku naturalnemu, wartościowych estetycznie, będących powodem do dumy dla mieszkańców.

Polskie fi rmy budowlane zainicjo-wały także powstanie pierwsze-go międzyuczelnianego kierunku „chemia budowlana”, który od roku działa na Politechnice Gdańskiej, Politechnice Łódzkiej oraz Akademii Górniczo–Hutniczej. Zgodnie z po-rozumieniem, studia są prowadzone w formie stacjonarnej, na poziomie pierwszego stopnia. Każda z uczelni przyjmuje taką samą liczbę studen-tów, a nadzór nad organizacją i prze-biegiem kształcenia sprawuje Rada Programowa, w skład której wcho-dzą przedstawiciele uczelni i fi rm budowlanych.

– Absolwent tych studiów będzie znał technologie wytwarzania, przetwór-stwa i metody modyfi kacji materia-łów ceramicznych, polimerowych, metalicznych oraz kompozytowych stosowanych w przemyśle budowla-nym, a także technologie wytwarza-nia i recyklingu wyrobów gotowych – zapewnia prof. Jacek Namieśnik, dziekan Wydziału Chemicznego Po-litechniki Gdańskiej.

JAK FENIKS Z POPIOŁÓW

W Polsce co roku powstaje kilka mi-lionów ton odpadów budowlanych. Poddanie recyklingowi choćby tylko części, oznacza (nie do końca poli-czalne) korzyści dla środowiska oraz wymierne zyski dla fi rm branży in-westycyjnej i budowlanej.

Liderem w stosowaniu tych mate-riałów jest budownictwo drogowe. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od dawna używa w pro-wadzonych projektach żużli pomie-dziowych, postalowniczych i pohut-niczych, jednak sporym problemem jest reaktywność chemiczna, która czasem uniemożliwia ich stosowanie. Dlatego też, przed każdym użyciem, substancje te muszą być szczegóło-wo badane.

Do stabilizacji gruntu oraz jako wy-pełniacz do mieszanek używanych w budowie dróg wykorzystywane są także popioły lotne, powstałe w procesie spalania. To dobra wia-domość dla wszystkich miast, któ-re planują budowę spalarni, ale nie

mają koncepcji na wykorzystanie produktów ubocznych spalania. W wielu państwach europejskich żużle są powszechnie wykorzysty-wane w budownictwie drogowym – natomiast w Polsce nadal brakuje przepisów regulujących komplekso-wo gospodarkę odpadami ze spalar-ni. Według obecnych norm, udział odpadów składowanych, które nie nadają się do dalszego recyklingu, nie powinien przekraczać 10 proc., tymczasem z żużlami przekracza on 20 procent.

Czy faktycznie stosowanie materia-łów z recyklingu opłaca się inwesto-rowi? Trudno jednoznacznie stwier-dzić.

– Faktem jest, że surowce natural-ne są coraz droższe, a technologie

umożliwiające recykling – coraz tańsze i doskonalsze – uważa Paweł Warda. – Nie ma jednak uniwersalnej recepty, inwestor musi sam znaleźć złoty środek.

Tomasz Cudowski

„Szacuje się, że każdego roku produkuje się ok. 10 mln ton surowców z użyciem

materiałów pochodzących z recyklingu, a 80 proc. materiałów wykorzystywanych przez firmy budowlane (głównie gruz i gruboziarnisty żwir) pochodzi właśnie z odzysku

ŹRÓ

DŁO

FO

TOLI

A.PL

Page 34: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201266 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 67

Środowisko

Jaka będzie STRATEGIA ROZWOJU ENERGETYKIW POLSCE

IKN Energetyka i Prawo jest organi-zacją studencką, a powstało w grud-niu 2011 r., w odpowiedzi na coraz większe wyzwania stojące przed sektorem energetycznym w Polsce i na świecie. Stabilny rozwój i bez-pieczeństwo energetyczne wymaga współdziałania inżynierów, ekono-

Interdyscyplinarne Koło Naukowe Energetyka i Prawo, działające przy Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, jest organizatorem konferencji „Strategia rozwoju energetyki. Ryzyka realizacji inwestycji energetycznych związane z prawem ochrony środowiska. Finansowanie inwestycji”, która odbyła się 11 grudnia 2012 r., w Warszawie.

mistów oraz prawników. Budowanie trwałych więzi środowiska akademic-kiego z otoczeniem biznesowym, które pozwolą na wzajemne zro-zumienie oraz elastyczne podejście do potrzeb i oczekiwań – jest naj-ważniejszym celem działalności IKN. Misją Koła jest upowszechnianie, przede wszystkim wśród studentów, wiedzy dotyczącej funkcjonowania branży, a w szczególności zagadnień związanych z ustawodawstwem. Or-ganizowane są regularne spotkania, w ramach których jego członkowie prezentują problem dotyczący pra-wa energetycznego, funkcjonowania rynku energii czy też technologii i in-frastruktury. Zapraszani są specjaliści oraz praktycy, którzy dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Udział w grudniowej konferencji, któ-rej patronuje miesięcznik Ekologia i Rynek, wzięli m.in. Marek Woszczyk, prezes URE; Sławomir Hinc, wicepre-zes Zarządu PGNiG; Orest Nazaruk, wiceprezes PGNiG Energia; Joanna Schmid, wiceprezes Tauron Polska Energia; Bogusław Skuza, wiceprezes PZU; Wojciech Szwankowski, członek Zarządu, dyrektor handlowy; Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP; Jerzy Majchrzak, dyrektor departamentu innowacji i przemysłu ministerstwa gospodarki; Mariusz Hildebrand, prezes BIG Infomonitor; Olgierd Dziekoński, sekretarz stanu w Kan-celarii Prezydenta RP, Adam Ruciński, prezes Zarządu BTFG Audit.

Opr. Agata Biernik

Europejskie wyzwania dla naszej

energetykiDr inż. Jacek A. Goszczyński,

niezależny ekspert rynku energetyczno-paliwowego, wcześniej TGE SA, ARP SA,

Nafta Polska SA:

Polski rynek energetyczny staje w najbliższych la-tach wobec nowych wyzwań. Około 44 proc. wszyst-kich naszych bloków energetycznych ma więcej niż 30 lat. Z jednej strony – do końca 2015 r. z powodu zużycia technicznego przestaną pracować elek-trownie o łącznej mocy 976 MW – z drugiej zaś stro-ny, obserwujemy aktywną politykę Unii dotyczącą zmiany postrzegania wymagań ochrony środowiska, w tym ponoszenia kosztów tzw. uprawnień do emisji CO2. Dodatkowo, 3 marca 2011 r. wszedł w życie tzw. 3.pakiet energetyczny, który ma być narzędziem dla realizacji celów europejskiej polityki energetycznej, w tym przede wszystkim dla dokończenia procesu budowania jednolitego, konkurencyjnego rynku energii w całej Unii. Jego wdrożenie ma sprzyjać liberalizacji i dalszemu rozwojowi konkurencji na rynkach energii elektrycznej i gazu; poprawić stan-dard usług i bezpieczeństwo dostaw; zwiększyć przejrzystość rynków detalicznych; wzmocnić prze-pisy dotyczące ochrony konsumentów oraz zapew-nić skuteczny nadzór regulacyjny prowadzony przez niezależne organy krajowe .

Biorąc pod uwagę okoliczności związane z planowa-nym powstaniem do końca 2015 r. w Polsce nowych elektrowni o mocy 1300 MW, aby spełnić obietnice inwestycyjne bez negatywnego wpływu na pracę krajowego systemu elektroenergetycznego, ener-getycy musieliby wydać niemal 50 mld złotych. Jednocześnie przyjęte przez KE rozwiązania muszą spowodować dostosowanie krajowego rynku energii i gazu ziemnego do nowych rozwiązań, w tym wy-magań środowiskowych. Już dzisiaj Polska ponosi konsekwencje (w postaci pozwu KE do Europejskie-go Trybunału Sprawiedliwości) braku dostosowania i wdrożenia obowiązującego prawa do regulacji unij-nych. Aktualnie przygotowywane są w sejmie zmiany legislacyjne w prawie energetycznym, w efekcie któ-rych w Polsce powinny obowiązywać czytelne i spój-ne przepisy, dotyczące rynku energii, odnawialnych źródeł energii i prawa gazowego. Jednak aby to osiągnąć i dostosować polski rynek do tworzonego zintegrowanego rynku europejskiego energii i gazu w zaplanowanym przez KE roku 2014 – potrzebne są wieloletnie plany inwestycyjne. Nie tylko po stronie źródeł energii, ale i systemów przesyłowych gazu i energii oraz połączeń transgranicznych operatorów przesyłowych. Program inwestycyjny w Polsce, siłą rzeczy, musi być planowany na co najmniej 15 do 20 lat. Doświadczenia wskazują, że aby był on efektyw-nie realizowany, to musi być stowarzyszony z rządo-wym programem kształcenia specjalistów z zakresu energetyki jądrowej, systemów zarządzania rynkiem gazu i energii, prawa środowiskowego, współpracy unijnej itp. I to jest szansa dla obecnych i przyszłych studentów politechnik i uniwersytetów.

Szersza perspektywa w energetyce

Prof. Marek Wierzbowski, Przewodniczący Rady Naukowej

Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu

Warszawskiego:

Z satysfakcją odebrałem inicjatywę studentów WPiA UW, zrzeszonych w Kole Naukowym Energetyka i Prawo, zorganizowania konferencji na temat strate-gii rozwoju energetyki w Polsce, z uwzględnieniem istotnego aspektu wpływającego na procesy inwe-stycyjne w obszarze przedsięwzięć energetycznych tj. zagadnień ochrony środowiska. Aktywne działa-nia młodzieży studenckiej, zainteresowanej nie tylko kwestiami stricte energetycznymi, lecz również do-strzegającej szerszy kontekst problemów, z którymi zderzają się inwestorzy, czy to budując farmy wiatro-we, czy też inwestując w nowoczesne bloki energety-ki konwencjonalnej – budzi moje bardzo pozytywne odczucia, co do właściwego kierunku kształcenia i rozwoju tych młodych ludzi. Pomysł konferencji z udziałem szeregu wybitnych ekspertów związa-nych z branżą energetyczną, pozwala nie tylko stu-dentom, ale i bezpośrednim uczestnikom uchwycić kluczowe kwestie przekładające się na sukces, bądź porażkę, przedsięwzięć energetycznych w naszym kraju. Szersza perspektywa spojrzenia na procesy inwestycyjne w obszarze energetyki, uwzględniająca kwestie ochrony środowiska, przyniosła prawnikom działającym w ramach prowadzonej przeze mnie Kancelarii, ale przede wszystkim inwestorom, bardzo ważne sukcesy procesowe, z których najgłośniejszy to korzystny dla PGE GIEK SA wyrok NSA w sprawie budowy bloków Elektrowni Opole, która była przez dłuższy czas zagrożona wobec zakwestionowania przez WSA tzw. decyzji środowiskowej.

Dobra energia

dla środowiskaWojciech Szwankowski,

członek Zarządu, dyrektor handlowy

PKP Energetyka:

Wszystkie gałęzie sektora gospodarki w większym lub mniejszym stopniu generują (bezpośrednio lub pośrednio) toksyczne substancje, takie jak: tlenek węgla, tlenki azotu i tlenki siarki, oddziałując ne-gatywnie na otaczającą nas przyrodę i środowisko naturalne. Społeczność międzynarodowa, w tym or-ganizacje, a także władze krajów europejskich i USA – już na początku XX wieku, na podstawie badań zmian klimatycznych, zainicjowały proces zmierza-jący do restrukturyzacji gospodarki pod kątem ogra-niczenia jej negatywnego wpływu na środowisko. Przede wszystkim tego związanego z przemysłem ciężkim. Odpowiedzialność za dbałość o środowisko naturalne spoczywa na każdym z przedsiębiorstw, niezależnie od skali i rodzaju prowadzonej działalno-ści. Ogromne znaczenie mają działania edukacyjne. Kształtowanie postaw proekologicznych powinno zaczynać się od zajęć w szkole, poprzez uczelnie aż po działania fi rm adresowane do pracowników.

Ochrona środowiska w PKP Energetyka, tak jak i w innych sektorach gospodarki jest dziedziną inter-dyscyplinarną, łączącą zagadnienia związane z róż-nymi obszarami działalności. W celu poprawy wa-runków środowiskowych Spółka w trzech ostatnich latach poniosła znaczące nakłady fi nansowe. Jesteśmy sygnatariuszem „Deklaracji w sprawie zrównowa-żonego rozwoju branży energetycznej”, która ma przyczynić się do większej dbałości o społeczeństwo i środowisko, zwłaszcza w obliczu rosnącej presji na wzrost efektywności zużycia energii. Realizując postawione cele, prowadzimy m.in. program EKO-mocni, propagujący proekologiczne zachowania w miejscu pracy: segregację odpadów, oszczędność papieru, racjonalne gospodarowanie energią.

Środowisko

Rozwój kapitału ludzkiego i wiedzy jest najważniejszyBernard Ściechowski, prezes Zarządu PGNiG Technologie SA:

Firma PGNiG Technologie SA jest liderem na rynku realizacji inwestycji w branży gazowniczej i naftowej. Podstawowym profi lem naszej działalności są usługi projektowania, budowy, uruchamiania i eksploatacji kopalń ropy naftowej i gazu ziemnego, podziemnych magazynów gazu, tłoczni gazu, rurociągów przesyłowych oraz produkcja elementów urządzeń wiert-niczych i sprzętu do powierzchniowego wyposażenia odwiertów. Posiadamy również doświadczenie i możliwości techniczne realizacji prac w sektorze energetyki gazowej. Jednym z celów dla PGNiG Technologie jest zbudowanie silnych kompetencji wykonawczych w tym obszarze.

Naszą misją jest ułatwianie dostępu do zasobów ropy naftowej i gazu ziemnego oraz innych mediów podnoszących jakość życia poprzez budowę infrastruktury liniowej, górniczej i magazynowej w poszanowaniu środowiska naturalnego i przy wykorzystaniu najnowszych światowych technologii. Działając w elastycznej, dostosowywanej do zadań i potrzeb menedżersko-inżynierskiej strukturze oraz w bliskich kontaktach z inwestorami, jesteśmy przygotowani na realizację nawet najtrudniejszych projektów.

Jako fi rma bazująca na umiejętnościach i doświadczeniu pracowników przywiązujemy dużą wagę do rozwoju kapitału ludzkiego i wiedzy. Od lat organizujemy staże i praktyki dla studentów, stwarzając im możliwość rozpoczęcia kariery w branży naftowo-gazowniczej. Wierzymy, że podstawą sukcesu w naszej branży jest dobry zespół fachowców, który razem jest w stanie sprostać najbardziej wymagającym zadaniom – dlatego naszym działaniom przyświeca hasło „viribus unitis” – „wspólnymi siłami”.

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 35: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201268 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 69

Motobiznes Motobiznes

SamochodyJADĄ NA POMOC ŚRODOWISKU

Potwierdza to ranking najbardziej ekologicznych marek świata – Best Global Green Brands. Od dwóch lat prowadzi w nim Toyota. Opra-cowane przez Interbrand oraz De-loitte zestawienie opiera się na stu fi rmach z listy Best Global Brands. Wszystkie są oceniane pod kątem rzeczywistych działań w kierunku zrównoważonego rozwoju, doty-czących m.in. pozyskiwania mate-riałów, produkcji oraz dystrybucji. Pod uwagę brany jest również wi-zerunek, jaki dana marka ma wśród konsumentów. Firmy muszą dbać o pozytywne postrzeganie ich przez odbiorców – poprzez wiarygodne pokazanie swojego zaangażowania w ochronę środowiska.

WARTOŚCIOWE HYBRYDY

Toyota, która ponownie znalazła się na czele prestiżowego rankin-gu, została jego liderem głównie za masową produkcję i sprzedaż samochodów z napędem hybrydo-wym. Pierwszym seryjnie produ-kowanym autem tego rodzaju był model prius, który zadebiutował w 1997 r. w Japonii. Niecałe trzy lata później trafi ł także na rynki euro-pejskie oraz północnoamerykański. Obecnie Toyota sprzedaje 16 mo-deli z napędem hybrydowym, w 80 krajach. To jednak nie wszystko, po-nieważ do końca obecnego roku ta oferta ma się rozszerzyć o kolejne 10 nowych modeli. Szacuje się, że na początku obecnego roku na całym świecie jeździło ok. 3,5 mln hybry-dowych toyot. Technologię tę moc-no rozwija także ekskluzywny brand Toyoty – Lexus. Pierwsza luksusowa hybryda tej marki powstała jeszcze w 2005 roku. Już wtedy połączy-ła rozwiązania pozornie ze sobą

sprzeczne: wysokie osiągi z niskim zużyciem paliwa.

Na polskim rynku, gdzie sprzedaż aut hybrydowych bardzo szybko rośnie, auta japońskiego producen-ta trafi ły nawet do fi rmowych fl ot. – To rynek, który będzie się coraz szybciej rozwijał – zaznacza Andrzej Halarewicz z międzynarodowej fi rmy analitycznej Jato Dynamics. W ubiegłym roku sprzedaż hybryd w Polsce wzrosła prawie o połowę.

W pierwszej dziesiątce tegorocznego rankingu Best Global Green Brands znalazły się aż 4 marki motoryzacyj-ne. Na miejscu trzecim sklasyfi kowa-no Hondę, na czwartym – Volkswa-gena, na dziesiąte trafi ło BMW. Do drugiej dziesiątki najbardziej ekolo-gicznych marek weszły jeszcze kolej-ne trzy – na miejscu piętnastym jest Ford, tuż za nim Mercedes i Hyundai. Na dwudziestej pierwszej pozycji sklasyfi kowano Nissana.

Pod uwagę brano nie tylko sam pro-dukt, czyli samochody. W przypadku Toyoty ważne było także zminimali-zowanie ilości odpadów, przekazy-wanych na składowiska we wszyst-kich fabrykach w Ameryce Północnej. W przypadku Nissana, który w tym roku zadebiutował na liście – o wy-borze zadecydował plan ogranicze-nia emisji gazów cieplarnianych. Ja-pończycy mają się czym pochwalić. Wyposażyli m.in. swoje zakłady na terenie Hiszpanii w największy pra-cujący dla potrzeb zakładu przemy-słowego system kolektorów solar-nych, który pozwolił obniżyć emisję CO2 o 20 procent. Nissan korzysta z energii odnawialnej także w fabryce samochodów w Sunderland w Wiel-kiej Brytanii, choć wykorzystuje inny

jej rodzaj. Działa tam 6 turbin wia-trowych, które pokrywają 5 proc. rocznego zapotrzebowania fabryki na energię elektryczną i zmniejszają emisję CO2 o 3300 ton rocznie.

Volkswagen zapowiedział zainwesto-wanie około 600 mln euro w szersze wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, jak wiatr, słońce czy elektro-wnie wodne. Koncern planuje także do 2020 r. ograniczyć o 40 proc. emi-sję gazów cieplarnianych związanych z dostawami energii do produkcji. Z kolei Ford ma zamiar m.in. zmniej-szyć zużycie wody przy produkcji aut – o blisko miliard litrów rocznie, czyli o 1,1 tys. litrów na każdy produkowa-ny samochód.

– Dla wielu staje się jasne, że zrówno-ważony rozwój to konieczność, a nie dodatek do działalności biznesowej. Ma to znaczenie z perspektywy roz-woju fi rmy, ponoszonych kosztów, kształtowania marży czy budowania wartości marki – twierdzi David Pear-son, globalny lider ds. zrównoważo-nego rozwoju Deloitte USA.

KURS NA ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ

Proekologiczne działania producen-tów aut widoczne są przede wszyst-kim w spadku emisji CO2. Według Jato Dynamics, średni poziom emisji dla samochodów fabrycz-nie nowych w Europie – spadł ze 140,9 g/km w roku 2010 do 136,1 g/km w roku ubiegłym. Z ana-liz wynika również, że blisko jedna trzecia aut nowych, sprzedawanych na rynkach europejskich, klasyfi kuje się do tzw. niskiej emisji CO2, czyli przedziału 101–120 g/km.

Coraz ostrzejsze normy dotyczące emisji dwutlenku węgla, narzucane ograniczenia w zużyciu paliwa, surowe zasady recyklingu, efektywne wykorzystywanie energii czy ekologiczne rozwiązania w fabrykach sprawiły, że mało który sektor produkcji przemysłowej robi tak wiele dla ochrony środowiska – jak motoryzacja

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 36: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201270 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 71

W grupie marek popularnych li-derem w Europie pozostaje Fiat. W ubiegłym roku średnia emi-sja CO2 aut tej marki wynosiła 118,2 g/km i była o 4,9 g niższa niż rok wcześniej. Dużą zasługę ma tu fabryka Fiat Auto Poland w Tychach: do najbardziej ekologicznych mo-deli turyńskiego koncernu zaliczono produkowane tam modele pandy oraz „pięćsetki”. Na drugim miejscu znajduje się Seat – 125,2 g/km, który w ubiegłym roku zmniejszył emisję o 6,1 grama. Jeszcze bardziej – o 6,5 g zredukował ilość CO2 trzeci w ran-kingu Citroen. Toyota, która w po-równaniu z rokiem 2010 zmniejszy-ła emisję o zaledwie 1,7 g – spadła z miejsca drugiego na czwarte.

Do wysokiej pozycji włoskiej mar-ki przyczyniły się produkowane w Polsce silniki. Małolitrażowy silnik Twin Air z zakładów Fiat Powertrain w Bielsku-Białej otrzymał w ubie-głym roku nie tylko najwyższe wy-różnienie, ale także nagrodę dla najlepszego debiutu (Best New En-gine 2011) oraz dla najbardziej eko-logicznej jednostki napędowej (Best Green Engine 2011). Rok wcześniej, nagrodę Best New Engine 2010, otrzymał inny silnik produkowany przez Powertrain – oszczędny Mul-tiAir Turbo o pojemności 1,4 litra.

KURS NA DOWNSIZING

Właśnie w tendencji do ogranicza-nia wielkości silników widać proeko-logiczne działania producentów aut. Coraz szerzej stosowany jest down-sizing, pozwalający przy mniejszych pojemnościach i oszczędniejszym zużyciu paliwa zachować wysoką moc, dynamikę i maksymalną pręd-kość. Rozszerza się oferta silników na alternatywne paliwa. Przybywa aut fabrycznie wyposażanych w in-stalacje LPG, ale z większym trudem przebijają się na rynek samocho-dy zasilane gazem ziemnym CNG. Choć to wyjątkowo ekologiczne paliwo: przy jego spalaniu powsta-je do 25 proc. CO2 mniej niż przy spalaniu benzyny. Przy zastosowa-niu biogazu – bilans CO2 wygląda

jeszcze korzystniej. Zwycięzcą ran-kingu ekologicznych samochodów 2012/2013, opracowanego przez Niemiecki Klub Transportowy VCD, został volkswagen eco up!. To je-dyny model, w pierwszej dziesiątce rankingu, zasilany gazem ziemnym i benzyną. Technologię wtrysku dla tego auta zaprojektowała wspólnie z Volkswagenem fi rma Bosch. Jest ona także dostawcą komponentów: sterownika silnika, wtryskiwaczy przystosowanych do zasilania ga-zem i benzyną oraz czujników tem-peratury i średniego ciśnienia.

Bosch w swych działaniach na rzecz ekologii ma również w planach rozwi-janie prac nad technologiami dla aut z silnikami elektrycznymi. Na badania nad elektryfi kacją samochodowych napędów fi rma przeznacza rocznie blisko 400 mln euro. Zdaniem Boscha, mimo rosnącego ich znaczenia, przez najbliższe 20 lat nadal będą jednak dominować napędy spalinowe. We-dług prognoz fi rmy Bosch, w 2020 r. na ogólną liczbę około 100 milionów nowo wyprodukowanych pojazdów – będzie przypadać około 3 milionów pojazdów elektrycznych i hybrydo-wych typu Plug–in oraz około 6 mi-lionów samochodów hybrydowych.

Zdaniem Europejskiej Agencji Śro-dowiska, transport samochodowy jest przyczyną aż 17,5 proc. gazów cieplarnianych. W 2010 r. przeciętna emisja CO2 auta w Polsce wynosiła 140,3 g/km. Agencja planuje zmniej-szenie tej emisji w 2015 r. do 130 g/km. Zważywszy na tempo, w jakim producenci wprowadzają korzystne dla środowiska zmiany, powinno się to udać. Jest bardzo prawdopodob-

ne, że w przyszłorocznym rankingu Best Global Green Brands motory-zacja jeszcze bardziej umocni swoją pozycję.

TAK POWSTAŁ RANKING

Jak sporządza się taki ranking? Firma Deloitte analizowała wyniki każdej marki pod względem zrównoważone-go rozwoju, biorąc pod uwagę dane pochodzące z publicznych źródeł, m.in. z raportów CSR danej fi rmy czy rocznych sprawozdań fi nansowych. Z kolei Interbrand badał ekologiczny wizerunek wśród 10 tys. responden-tów: po tysiąc osób w każdej z 10 naj-większych gospodarek świata (USA, Japonia, Chiny, Indie, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Brazylia, Kanada). Ostateczne wyniki rankingu pochodzą z połączenia uzyskanych punktów za wyniki i wizerunek.

Według Jacka Kuchenbekera, mene-dżera w Deloitte Polska i lidera zespołu świadczącego usługi w zakresie wdra-żania społecznej odpowiedzialności biznesu, droga zrównoważonego rozwoju w wymiarze środowiskowym staje się ważna dla coraz szerszego grona podmiotów i osób wpływają-cych na działalność fi rm: inwestorów, klientów oraz pracowników. – Coraz więcej przedsiębiorców dba o to, by nie pojawiał się rozdźwięk pomiędzy tym, co mówią i tym, jak działają – zaznacza Kuchenbeker.

W czołówce tegorocznego rankingu, obok motoryzacji, wyróżniła się bran-ża technologiczna. Na piątym miejscu znalazł się Hewlett Packard, na szó-stym – Panasonic. Ten ostatni, który awansował o cztery miejsca, ogłosił niedawno że zamierza swoją fabrykę w Japonii przekształcić w „inteligen-tne miasto ekologiczne”.

Z badania wynika, że najbardziej zielo-nym krajem są Stany Zjednoczone. Na 50 czołowych marek ekologicznych – aż 22 pochodzą właśnie z tego kraju. Na drugim miejscu uplasowały się Ja-ponia oraz Niemcy – po 7 marek.

Radosław Brzeziński

Nastała moda NA UŻYWANE AUTA Z SALONÓW

Rezultaty są zaskakujące. Gdy cały rynek motoryzacyjny ledwo wegetu-je, tu pokazują się dwucyfrowe wzro-sty sprzedaży, a popyt na niektóre modele przewyższa podaż. Powód jest prosty: używane auta w salonach dealerskich są stosunkowo młode, sprawdzone pod względem tech-nicznym, z niewielkimi przebiegami.

A takich na rynku wtórnym stale bra-kuje. Nowy trend ma także potężny aspekt ekologiczny. Będzie wpływał na zmianę struktury całego parku samochodów, w którym dziś domi-nują auta kilkunastoletnie, mocno wyeksploatowane, niebezpieczne i zatruwające środowisko.

PEWNE Z DRUGIEJ RĘKI

Używane samochody z autoryzowa-nych salonów oferuje coraz więcej obecnych na polskim rynku marek. Przykładowo Opel Polska realizuje swój program sprzedaży aut z dru-giej ręki – „G2” – już od 6 lat. Od 11 lat takie samochody sprzedaje Peu-geot Polska w ramach programu „Peugeot używany gwarantowany”. Dopiero od 2 lat program „Volkswa-gen select” prowadzi w Polsce kon-cern Volkswagena, a w programie „Pewne używane” sprzedaje auta Ford Polska. Do podobnych rozwią-zań szykuje się m.in. Hyundai Motor Poland, a w ubiegłym roku zdecydo-wał się na nie Citroen Polska.

Nowe samochody sprzedają się coraz gorzej. Dealerzy znaleźli jednak sposób na podreperowanie obrotów: coraz częściej wielu z nich bierze się za handel autami używanymi

Motobiznes Motobiznes

„Volkswagen eco up! zużywa na

100 kilometrów tylko 2,9 kg gazu ziemnego, natomiast emisja CO2 wynosi zaledwie 79 gramów

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 37: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201272 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 73

O tym, jak bardzo gra jest warta za-chodu, pokazuje przykład Opla: już w ubiegłym roku odnotował on pra-wie 40–proc. wzrost sprzedaży uży-wanych samochodów. W tym roku dynamika co prawda spadła, ale – jak na wyniki całego motoryzacyjnego rynku – i tak jest bardzo dobra.

Powody do zadowolenia mają tak-że przedstawiciele innych marek: – Sprzedalibyśmy takich samocho-dów więcej, gdybyśmy je tylko mieli – mówią dealerzy Peugeota.

Okazuje się, że problemem jest nie-wielka dostępność samochodów, które mogą trafi ć do dealerskich programów sprzedaży. Używane auta z salonów mają określony mak-symalny wiek, możliwy dopuszczalny przebieg, muszą być w dobrym sta-nie technicznym. Mają także udo-kumentowaną historię – wiadomo gdzie auto było kupione, kto był jego właścicielem, czy i gdzie było serwisowane, czy miało wypadek itd. Zanim auta zostaną wystawione na sprzedaż przechodzą szczegółowy przegląd, dokonywane są niezbędne naprawy. Przykładowo te z progra-mu Volkswagena mają sprawdzane 117 punktów kontrolnych.

– Nasz klient może kupić używane auto, które ma do 8 lat i do 180 tys. kilometrów przebiegu. Część samo-chodów może być objęta gwarancją – wyjaśnia Tomasz Bujak, szef progra-mu G2. Do gwarancji (to najmłodsze auta, z najniższymi przebiegami) sprzedawca dorzuca jeszcze usługę assistance i możliwość kredytowania zakupu.

Samochody pochodzą zazwyczaj od klientów, którzy zostawiają je w ra-mach rozliczenia przy kupnie nowego auta. Volkswagen w swoim progra-mie wystawia przede wszystkim auta używane wcześniej przez jego pra-cowników. To samochody pochodzą-ce z programu Volkswagen Benefi t, w ramach którego pracownicy spółek należących do koncernu z Wolfsburga mogą wziąć auto w półroczny leasing, po którym trafi a ono do sprzeda-

ży. Dodatkowo w praktyce, w każdej sprzedającej używane auta marce, dochodzą jeszcze pojazdy z fi rmo-wych fl ot. W większości przypadków nie sprzedaje się samochodów spro-wadzonych przez prywatne osoby z zagranicy. Auta przywożą za to im-porterzy. Większość tych pojazdów oferowanych przez Peugeot Polska pochodzi z Francji i następnie rozdzie-lana jest na sieć dealerską. Gwarancja występuje w dwóch odmianach: pre-mium – obejmująca samochody do 5 lat i z przebiegiem do 100 tys. kilo-metrów oraz comfort – do 8 lat i prze-biegu do 150 tys. kilometrów.

STARE, CORAZ STARSZE

Na polskim rynku aut używanych, który systematycznie się starzeje, takie sprawdzone samochody to rarytas. Większość pojazdów, któ-re oferowane są w ogłoszeniach internetowych ma ponad 10 lat. O ile jeszcze, w pierwszym półroczu 2011 r., średni wiek wystawianych do sprzedaży samochodów wyno-sił 8,5 roku, teraz wydłużył się do 10,5 roku. Podobnie jest w autoko-misach i na giełdach. Średnie ceny transakcyjne na przestrzeni ostat-nich dwunastu miesięcy spadły o bli-sko jedną dziesiątą. Według serwisu otoMoto, przed rokiem było to 26,2 tys. zł – teraz tylko 23,7 tys. złotych.

Starzenie się parku aut widać także po strukturze prywatnego importu, który jest głównym źródłem zaopa-trzenia wtórnego rynku: z danych In-stytutu Badań Rynku Motoryzacyjne-go Samar wynika, że więcej niż 10 lat ma 47,6 proc. przywożonych do kraju pojazdów, a 44,9 proc. to samocho-dy w przedziale od 4 do 10 lat. Na-tomiast zaledwie nieco ponad 7 proc. to auta młode, których wiek nie prze-kracza 4 lat. Niestety, ta niekorzystna struktura importu ostatnio coraz bar-dziej umacnia się – udział samocho-dów najstarszych rośnie kosztem tych najmłodszych. W rezultacie, obecny średni wiek pojazdów na polskich drogach przekracza 11 lat. Obecny rok i prawdopodobnie na-stępny tylko pogorszą te proporcje.

Według Centralnej Ewidencji Pojaz-dów, liczba rejestracji nowych sa-mochodów osobowych spadła we wrześniu o przeszło 10 proc. w po-równaniu do ubiegłego roku i wy-niosła nieco ponad 18,7 tys. sztuk. Znowu ubyło klientów indywidual-nych. Według Samaru, ich udział w całkowitej liczbie rejestracji spadł do poziomu 39 procent. To najgor-szy rezultat osiągnięty w tym roku. Niestety, wynik ten jest również naj-słabszy z notowanych od początku 2000 roku. W liczbach bezwzględ-nych oznacza to, że we wrześniu pry-watni użytkownicy kupili zaledwie 7321 aut.

Wrześniowe wyniki sprzedaży no-wych aut byłyby jeszcze gorsze, gdyby nie fakt, że statystykę miesią-ca poprawili w ostatnich dniach sami importerzy. Na koniec kwartału za-wsze rejestrują sporo nowych samo-chodów, które mają służyć jako auta służbowe, prezentacyjne, testowe itd. To czysto sztuczny zabieg, służący poprawieniu kwartalnych statystyk. Bez tych samochodów wrześniowy spadek sprzedaży w ujęciu rocznym sięgnąłby aż 20 procent.

Złe perspektywy przynoszą także dane skumulowane. Liczba zareje-strowanych nowych samochodów osobowych, w ciągu dziewięciu mie-sięcy 2012 r., wyniosła niecałe 206 tys. sztuk. To co prawda o 2 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, ale wysoka na po-czątku roku dynamika wzrostu słab-nie z każdym miesiącem. – Wszystko wskazuje, że jest to wstęp do jeszcze słabszych wyników sprzedaży samo-chodów w ostatnim kwartale obecne-go roku – uważa Wojciech Drzewie-cki, szef Samaru.

SPOSÓB NA KŁOPOTY

Dlatego dla autoryzowanych dea-lerów handel używanymi autami to możliwość podreperowania ich pod-upadającej kondycji ekonomicznej. Według wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet, już na początku tego roku blisko połowa fi rm handlu-

jących samochodami miała kłopoty fi nansowe. Z raportu wywiadow-ni, która przebadała blisko 1,5 tys. sprzedawców, w tym 815 salonów aut nowych wynikało, że 26 proc. ogółu sprzedających jest w kondycji słabej, a 20,5 proc. w bardzo słabej. Spora część placówek dealerskich nie była w stanie zrealizować planów sprzedaży. Jesienią sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła. Według ra-portu Związku Dealerów Samocho-dów (ZDS), który we wrześniu badał kondycję 269 fi rm dealerskich stano-wiących ponad 40 proc. polskiego rynku sprzedaży nowych aut, w cią-gu najbliższych 12 miesięcy pracę w branży straci ponad 3,8 tys. osób. Blisko 77 proc. dealerów zadeklaro-wało, że w najbliższym czasie planu-je zwolnienia pracowników.

W dodatku jest to kontynuacja re-dukcji przeprowadzanych już wcześ-niej. Pomiędzy wrześniem 2011 roku a wrześniem tego roku zatrud-nienie w salonach aut już skurczy-ło się z niecałych 40,2 do 38,1 tys. osób. – Sumując już dokonane oraz planowane zwolnienia, w okresie 24 miesięcy, od 1 września 2011 r. do 1 września 2013 r. – ilość miejsc pracy w branży zmniejszy się o 14,6 procent. To oznacza utratę pracy przez 5860 osób – alarmuje Marek Konieczny, prezes ZDS.

CZEKANIE NA PODATEK EKOLOGICZNY

O wprowadzeniu podatku ekologicz-nego, zależnego od wieku samo-chodu, mówi się od dawna zarówno w gronie importerów i dealerów aut,

jak również wśród ekspertów branży motoryzacyjnej oraz urzędników mi-nisterstwa gospodarki. Podobnie jest z wprowadzeniem pełnego odpisu VAT na samochody kupowane przez fi rmy. Jak dotąd – nie przyniosło to żadnych efektów. Tymczasem te ulgi sprawiłyby, że po 2–3 latach fi rmo-we samochody trafi ałyby na rynek wtórny.

– Podatek ekologiczny i powrót do pełnego odliczenia VAT przyniosłyby branży pozytywne skutki: zmniejsze-nie obciążeń dla przedsiębiorców, po-prawę stanu parku samochodowego, wzrost bezpieczeństwa na drogach i poprawienie stanu środowiska. Po-zwoliłoby to również zapobiec na-pływowi wyeksploatowanych i nie-ekologicznych pojazdów z zagranicy – uważa Kazimierz Żytkowcz, dyrek-tor zarządzający małopolskiej fi rmy dealerskiej Ford Wikar.

Według Polskiego Związku Przemy-słu Motoryzacyjnego (PZPM), sam podatek ekologiczny powinien być tak skonstruowany, by zachęcić oso-by kupujące samochody do wyboru nowszego (niekoniecznie nowego) auta, przyjaźniejszego dla środowi-ska. – Mechanizm powinien działać w taki sposób by ci, którzy kupują np. 15–letni samochód, chcieli kupić 12–letni, kupujący 12–letni mieliby zde-cydować się na 8–letni, inni zamiast 8–letniego mogliby wybrać 5–letni i tak dalej – tłumaczy Jakub Faryś, prezes PZPM.

A co kupują Polacy na rynku aut uży-wanych? Według serwisu otoMoto, w pierwszej dziesiątce najbardziej poszukiwanych modeli znalazły się wyłącznie samochody niemieckie. Pierwsze miejsce należy niezmien-nie do volkswagena golfa, a drugie do volkswagena passata. Na trzecim miejscu znalazł się opel astra, wy-przedzając audi A4. Kolejne miejsca zajęły audi A6, mercedes klasy E, ford focus i bmw serii 3. W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze volks-wagen polo i mercedes klasy C. Je-denaste miejsce przypadło toyocie avensis, która jest najbardziej poszu-kiwanym autem japońskim. Dalsze lokaty należą do opla zafi ry, skody octavii, opla vectry i opla corsy. Nie-spodzianką jest miejsce szesnaste, na którym uplasowała się toyota land cruiser. Pierwszą dwudziestkę za-mykają: bmw serii 5, toyota corolla, volkswagen touran i użytkowy mer-cedes sprinter.

Polacy nadal najczęściej poszukują aut z silnikami Diesla, ale zaintere-sowanie takimi pojazdami spadło w pierwszym półroczu o ok. 5 pro-cent. Mniej więcej o tyle wzrósł udział szukających samochodów benzyno-wych, z niewielkimi silnikami. Coraz więcej osób przeszukuje też serwisy internetowe pod kątem samocho-dów zasilanych gazem płynnym.

Radosław Brzeziński

Motobiznes

„Jednak to nie salony powinny

poprawiać strukturę wieku aut na rynku wtórnym. Do tego potrzebne są przede wszystkim działania państwa

ŹRÓDŁO FOTOLIA.PL

Page 38: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201274 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 75

Targi i konferencje

EKOLOGIA I RYNEK PATRONUJE

JAKA BĘDZIE PRZYSZŁOŚĆ POLSKICH ŁUPKÓW8 listopada kancelaria K&L Gates zorganizowała drugą autorską konferencję z serii Nafta i Gaz pod tytułem GAZ ŁUPKOWY 2012 – w spektakularnym miejscu, a mianowicie w Sali Notowań Giełdy Papierów Wartościowych.

Podczas konferencji poruszono zagadnienia najistotniejsze z punktu widzenia przedsiębiorstw już zaan-gażowanych lub rozważających inwestycje związane z poszukiwaniami i wydobyciem gazu łupkowego w Europie Środkowo-Wschodniej. Wśród ponad 100 uczestników znaleźli się przedstawiciele biznesu (fi rm związanych z sektorem energetycznym i gazowym; spółek serwisowych i operatorskich; branż pośrednio związanych z poszukiwaniami i wydobyciem gazu niekonwencjonalnego), doradcy oraz przedstawiciele or-ganów administracji rządowej i dziennikarze.

Dyskusje panelowe dotyczyły prawnych i regulacyjnych aspektów poszukiwania oraz wydobywania gazu łupkowego, w tym kwestii związanych ze zidentyfi kowanymi zagrożeniami w obszarze ochrony środowiska i odpowiedzialnością uczestników procesu, jak również zagadnień fi nansowych. Podczas konferencji poszu-kiwano odpowiedzi na pytania, które stawiają sobie zarówno przedsiębiorcy, jak i administracja państwowa, samorządowa oraz inne podmioty uczestniczące w procesie wydobywania, produkcji i transportu gazu łup-kowego. Konferencja stała się dobrą platformą do dyskusji na temat oczekiwanego o rozwoju tego sektora oraz problemów, jakie branża będzie napotykać w przyszłości.

Spotkanie otworzyli: Maciej Jamka, partner zarządzający biura K&L Gates w Warszawie i Michael Zanic, Partner, Lider globalnej Praktyki Energetycznej, Infrastrukturalnej i Zasobów, K&L Gates w Pittsburgu. Pierwszy panel, dotyczący zagadnień regulacyjnych, poprowadził Tomasz Dobrowolski, Partner, K&L Gates w Warszawie. W ramach tego panelu wystąpił Główny Geolog Kraju, minister Piotr Woźniak i przedstawił stanowisko oraz plany ministerstwa środowiska związane z uregulowaniem kwestii związanych z poszukiwa-niem i wydobyciem gazu łupkowego. Natomiast w panelu środowiskowym prowadzonym przez R. Timothy Westona, Partnera, Koordynatora globalnej Praktyki Energetycznej, K&L Gates w Harrisburgu – próbowano znaleźć odpowiedzi na pytania, jakie są najbardziej palące problemy i wyzwania w aspekcie zarządzania środowiskiem w związku z wydobyciem gazu łupkowego, jaki jest obecny stan polskich przepisów i praktyk dotyczących wierceń (obudowa i cementowanie), możliwości użycia substancji chemicznych, kwestii poboru wody, zarządzania ściekami, emisji substancji do atmosfery, wreszcie w jaki sposób przemysł/rząd radzi sobie z opozycją środowiska i lokalnych społeczności.

W dyskusji panelowej dotyczącej regionu Europy Środkowo-Wschodniej zaprezentowano rozwiązania le-gislacyjne, którym podlegają inwestycje związane z gazem łupkowym na Litwie, Łotwie i Ukrainie. Panel fi nansowy poprowadził Andrzej Mikosz, partner K&L Gates w Warszawie. Zasygnalizowano problem braku środków rządowych na fi nansowanie inwestycji związanych z gazem łupkowym oraz rozmawiano o aspek-tach podatkowych tych inwestycji.

– Pomysł powołania państwowego Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE), który miałby być udziałowcem każdej nowo wydanej koncesji, nie spotka się z entuzjazmem inwestorów – uważa Maciej Jamka z K&L Gates. – W Polsce zaczyna dominować sytuacja, w której za wszystko jest odpowiedzialne państwo. W kryzysie, jaki mamy w tej chwili w Europie może się to sprawdzać, ale w dłuższej perspektywie jest niewydolnym systemem – podkreśla.

Piotr Woźniak, wiceminister środowiska odpowiedzialny za projekt wydobywania gazu łupkowego, zapowia-da, że NOKE będzie miał niski procent udziału w inwestycji. Dzięki temu przedsiębiorcy mają zyskać wzrost wiarygodności kredytowej projektu, a państwo – kontrolę nad gospodarką złożami. Regulacje, dotyczące gazu niekonwencjonalnego, będą więc bardziej przypominać system europejski niż amerykański.

– Warunki europejskie, w tym polskie, są zupełnie inne niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie nacisk jest kładzio-ny na prywatną przedsiębiorczość i na zaangażowanie prywatnych inwestorów na ich własne ryzyko – tłuma-czy Maciej Jamka. W Polsce prowadzenie poszukiwań gazu łupkowego przez prywatne polskie fi rmy nie jest możliwe, ponieważ nie mają one do tego wystarczających środków fi nansowych i know-how. Państwo, poza kapitałem zagranicznym, jest w gruncie rzeczy jedynym motorem ewentualnego postępu w tej dziedzinie, ponieważ dysponuje odpowiednimi środkami fi nansowymi i potencjałem – uważa Maciej Jamka.

Aby więc przyspieszyć proces poszukiwań, a w konsekwencji wydobywania surowca, minister skarbu pań-stwa, Mikołaj Budzanowski zainicjował powstanie „sojuszu łupkowego”. W skład konsorcjum weszły: PGNiG, KGHM Tauron, Enea i PGE i mają wyłożyć na ten cel ponad 1,7 mld zł. Zdaniem prawnika polityka rządu dotycząca gazu łupkowego budzi wątpliwości. – To szersza problematyka udziału państwa w gospodar-ce. Przygotowanie fundamentów pod taki system może być problemem dla Polski w przyszłości – zwraca uwagę Maciej Jamka. Dodaje też, że na decyzje inwestorów wpływa wiele czynników, m.in. możliwa do uzyskania cena gazu w Polsce, warunki geologiczne, możliwość uzyskania węglowodorów w kraju, otocze-nie prawne czy łatwość prowadzenia biznesu. – Jeden element, którym jest NOKE, niekoniecznie będzie tym decydującym, natomiast na pewno nie będzie tym, który będzie powodował entuzjazm inwestorów – podkreśla ekspert.

Opra

c. Ag

ata

Bier

nik

REKL AMA

Targi i konferencje

REKL AMA

Forum jest wydarzeniem cyklicznym i jest skierowane

do przedsiębiorców, jednostek samorządu terytorial-

nego i organizacji działających na rzecz biznesu. Jego

głównym celem jest przekazywanie wiedzy meryto-

rycznej oraz umożliwianie tworzenia trwałych relacji

biznesowych.

Tematyka VI Forum Gospodarczego jest bezpośred-

nio związana z kwestiami ochrony środowiska, energii

konwencjonalnej i niekonwencjonalnej oraz społeczną

odpowiedzialnością biznesu.

Sesje panelowe zostały starannie zaplanowane dla

grup zainteresowanych konkretnym tematem i umoż-

liwiają wymianę poglądów i doświadczeń.

W sesji plenarnej wezmą udział Ministerstwa: Gospo-

darki, Rozwoju Regionalnego, Środowiska, Rolnictwa i

Rozwoju Wsi.

W sesjach panelowych głos zabierze 60 wysoko wy-

instytucji i samorządów z całej Polski oraz inwestorów

zagranicznych.

Po zakończeniu VI Forum odbędzie się Uroczysta Gala,

w trakcie której zostaną nagrodzone najlepsze bran-

-

woju.

201211 GRUDZIEŃ

FORUMGOSPODARCZE

ENERGIAI ŚRODOWISKOWARSZAWA

ODNAWIALNE ŹRÓDŁA ENERGII: WIATR, FOTOWOLTAIKA GOSPODARKA ODPADAMI ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ I SPOŁECZNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ BIZNESU

CHEMIA - WYZWANIA BIZNESOWE - POLITYKA ENERGETYCZNO-KLIMATYCZNA KLASTRY GOSPODARCZE, ORGANIZACJA PRZYSZŁOŚCI ZŁOTA ERA GAZU

EFEKTYWNE WYKORZYSTANIE ENERGII ORAZ ENERGIA SKOJARZONA GOSPODARKA WODNOŚCIEKOWA ODNAWIALNE ŹRÓDŁA ENERGII: BIOMASA, BIOGAZOWNIE, BIOPALIWA

OŚWIETLENIE ULICZNE I PRZEMYSŁOWE PPP I FINANSOWANIE INWESTYCJI PROEKOLOGICZNYCH BUDOWNICTWO EKOLOGICZNE

Formularz zgłoszeniowy:www.eis.org.pl

Page 39: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201276 www.ekologiairynek.pl11-12 | 2012 77

EKOLOGIA I RYNEK PATRONUJE

BIOGAZOWNIE – KROK PO KROKU25 października 2012 r. w Warszawie odbyła się V. edycja Konferencji „BIOGAZ – prak-tyczne aspekty inwestycji w zieloną energię”. Tegoroczne spotkanie zgromadziło 140 inwestorów.

Konferencje stanowią odpowiedź na dyrektywę UE, przewidującą co najmniej 15-proc. udział energii odnawialnej w całkowitym bilansie energetycznym Polski do 2020 roku.

Ich uczestnikami są przede wszystkim inwestorzy – przedsiębiorstwa prywatne oraz zakłady komunalne i samorządy lokalne, które chcą włączyć biogaz do swojego bilansu energetycznego. Celem Konferencji jest umożliwienie zainteresowanym poszerzenia swojej wiedzy o informacje dotyczące możliwości wy-korzystania biogazu w ich działalności. Wykładowcy - praktycy przybliżają tematy prawne, zagadnienia dotyczące fi nansowania inwestycji oraz wszystkie aspekty inwestycji w biogazownie.

Konferencja zawsze stanowi przede wszystkim forum kontaktów i wymiany doświadczeń dla podmiotów poruszających się w temacie biogazu oraz wszystkich zainteresowanych wejściem w branżę. O randze przedsięwzięcia świadczy lista podmiotów, które objęły Patronatem Honorowym to wydarzenie: mini-sterstwo gospodarki, prezydent m. st. Warszawy, marszałek województwa mazowieckiego, Urząd Regu-lacji Energetyki, przewodniczący sejmowej stałej podkomisji ds. energetyki – Andrzej Czerwiński, Agencja Rozwoju Mazowsza, Agencja Rynku Energii, Akademia Górniczo–Hutnicza im. Stanisława Staszica w Kra-kowie, Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa, Krajowa Agencja Poszanowania Energii, Krajowa Izba Biopaliw, Krajowa Izba Gospodarcza oraz Polskie Stowarzyszenie Biogazu.

Firma Progress Group zapowiada szóstą edycję Konferencji już na wiosnę 2013 roku.

Oprac. Agata Biernik

Targi i konferencje Targi i konferencje

EKOLOGIA I RYNEK PATRONUJE

V. EUROPEJSKIE FORUM GOSPODARCZEW dniach 7 – 8 listopada w Łodzi w hotelu Andel’s miało miejsce jedno z najważniejszych wydarzeń gospodarczych województwa łódzkiego – V. Europejskie Forum Gospodarcze. Spotkanie to miało nie tylko charakter lokalny, ale również ogólnopolski, a nawet euro-pejski

Hasło przewodnie tegorocznego Forum: „W drodze do innowacyjnej gospodarki regionów – rozwój, konkurencja, współpraca” znalazło swoje odzwierciedlenie w licznych seminariach, sesjach plenarnych, spotkaniach i salonach branżowych zorganizowanych w trakcie obu dni wydarzenia, które poruszały m.in. tematykę szybko rozwijającej się branży BPO, kluczowe znaczenie innowacji w zakresie bio- i nanotech-nologii, problematykę zagadnień związanych z infrastrukturą i transportem, zagadnienia świadomości podejmowania wyborów konsumenckich w zakresie żywienia i wiele innych.

Nie brakowało tu znanych i szanowanych Prelegentów, jak m.in.: Michał Kobosko, Tadeusz Mosz, Ryszard Petru i in. Gościem specjalnym V. EFG był również Sławomir Lachowski, który przedstawił zebranym Gościom swoją najnowszą książkę „Droga ważniejsza niż cel”. Na Forum zagościł również Sławomir Idziak z trailerem swojej premierowej produkcji „Vermessung der Welt”, pojawił się tu również Robert Sowa, by wesprzeć swym autorytetem panel związany z problematyką żywienia.

Za jedno z najważniejszych wydarzeń V. Europejskiego Forum Gospodarczego, można zapewne uznać historyczny moment, w którym po raz pierwszy w Polsce nastąpiło całkowite przełączenie analogowego sygnału telewizyjnego na cyfrowy, zorganizowane dzięki uprzejmości ministerstwa administracji i cyfry-zacji oraz TVP SA

V. Europejskie Forum Gospodarcze obfi towało również w wiele niezwykle ciekawych wydarzeń towarzy-szących, jak np. uroczyste wręczenie nagród gospodarczych województwa łódzkiego przez Wojewodę Łódzką p. Jolantę Chełmińską oraz Marszałka Województwa Łódzkiego p. Witolda Stępnia – podczas wieczornej uroczystej Gali.

Opra

c. Ag

ata

Bier

nik

Energyfor Mayors

Prezydencie, Burmistrzu, Wójcie!

Do³¹cz do najlepszych w Unii Europejskiej!

Przyst¹p do Porozumienia Burmistrzów, a osi¹gniesz:

mniejsze wydatki na energiê, czyste powietrze w Twoim mieœcie, bezpieczeñstwo energetyczne,

dostêp do nowych Ÿróde³ finansowania, wiêkszy komfort ¿ycia mieszkañców.

Nie czekaj! Skontaktuj siê z nami:

[email protected]

NETworking the Covenant Of Mayors

NETStowarzyszenie Gmin Polska Sieæ „Energie Cités”

tel./fax: +48 (12) 429 17 93

www.pnec.org.pl

REKL AMA

NOWE STRATEGIE INWESTYCYJNE – NA KOLEI I DROGACHTargi Infrastruktura po raz kolejny udowodniły, że są miejscem spotkań najważniejszych osób, często podejmujących kluczowe decyzje odnośnie rozwoju tego sektora gospodarki

X. Międzynarodowe Targi Budownictwa Drogowego, Kolejowego oraz Zarządzania Ruchem odbyły się w dniach 23-25 października, w Centrum MT Polska w Warszawie. Biznes i wiedza, gorące dyskusje podczas debat, szeroka oferta prawie stu wystawców, a przede wszystkim wyjątkowo ambitny program merytoryczny – tak można w kilku słowach scharakteryzować jubileuszową edycję tego wydarzenia. Ho-norowy Patronat nad targami objęli: Sławomir Nowak – minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, Hanna Gronkiewicz-Waltz – prezydent m.st. Warszawy oraz sejmowa komisja infrastruktury.

W Targach Infrastruktura wzięły udział najważniejsze fi rmy na rynku budowlanym, m.in.: Budimex, Strabag, Bilfi nger Berger Budownictwo, MGGP, Dragados, Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych POL-AQUA, VIAS Y CONSTRUCCIONES, Asbud, Autostrada Eksploatacja, Autostrada Wielkopolska, Dolno-śląskie Surowce Skalne, Polbud-Pomorze, Stalexport Autostrada Małopolska, Wirtgen Polska czy ZBM Inwestor Zastępczy.

Swoją ofertę przedstawili też producenci i dystrybutorzy maszyn, urządzeń oraz materiałów budowla-nych, kruszyw i surowców wykorzystywanych do budowy dróg i autostrad. Nie zabrakło propozycji obej-mujących urządzenia wykorzystywane w bezpieczeństwie i zarządzaniu ruchem drogowym. Nowością Targów był Salon Kolejowy, w którym zaprezentowały się m.in.: Instytut Kolejnictwa, Kolejowe Zakłady Łączności, Kontron East Europe, Scheidt&Bachmann Polska czy Zalco.

Opra

c. Ag

ata

Bier

nik

Page 40: Ekologia i Rynek nr 9-10

www.ekologiairynek.pl 11-12 | 201278

EKOLOGIA I RYNEK PATRONUJE

Targi i konferencje

EKOWASTE – RACJONALNOŚĆ I INNOWACYJNOŚĆW sosnowieckim Centrum Targowo – Konferencyjnym Expo Silesia zakończyły się 2.Targi Gospodarki Odpadami, Recyklingu i Technik Komunalnych EkoWaste. Trwająca od 24 do 25 października wystawa zgromadziła ponad 2,5 tysiąca zwiedzają-cych, którzy mogli zapoznać się z ofertą 90 wystawców

W tym samym czasie organizatorzy gościli wystawców i zwiedzających Targów Urządzeń i Technologii Branży Wodociągowo – Kanalizacyjnej HydroSilesia, Targów Melioracji, Urządzeń Wodnych, Infrastruk-tury i Urządzeń Przeciwpowodziowych MELIORACJE oraz Targów Analityki, Technik i Wyposażenia La-boratorium ExpoLAB.

Wszystkie te imprezy przedstawiają nowatorskie rozwiązania w gospodarce odpadami, branży wod–kan oraz melioracyjnej i nawzajem się uzupełniają. Wśród 90 wystawców nie zabrakło czołowych dostawców technologii i usług dla gospodarki odpadami, fi rm wodociągowych, producentów aparatury i systemów kontrolno-pomiarowych czy specjalistycznych systemów informatycznych. Ofertę uzupełniły fi rmy pre-zentujące m.in. maszyny i osprzęt melioracyjny.

Partnerami Targów EkoWaste zostali: Remondis, Alba oraz Tauron Ciepło.

Imprezie towarzyszyła konferencja „Gospodarka odpadami – aktualna rzeczywistość i przyszłość nowego systemu w Polsce”, podczas której samorządowcy, fi rmy oraz zainteresowane instytucje dys-kutowali o aktualnym stanie przygotowań w gminach do uruchomienia nowego systemu gospodarki odpadami. Wydarzenie organizowane było we współpracy ze Śląskim Związkiem Gmin i Powiatów oraz Instytutem Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN.

Nie tylko specjaliści mogli znaleźć coś dla siebie podczas październikowego spotkania. Odwiedzający targi, w zamian za oddane do recyklingu zużyte baterie, dostali sadzonki sosny ufundowane przez Nad-leśnictwo Siewierz.

Opra

c. Ag

ata

Bier

nik

NOWE MOŻLIWOŚCI DLA ENERGII ODNAWIALNEJ W POLSCETargi RENEXPO® Poland zaprezentowały w Warszawie w dniach 17-18 października 2012 roku innowacyjne koncepcje i produkty z zakresu energii odnawialnej oraz efek-tywności energetycznej

Udział w targach wzięło 95 wystawców, z czego 40 proc. stanowiły fi rmy zagraniczne oraz blisko 3 600 odwiedzających. To obecnie największa impreza specjalistyczna w Polsce poświęcona tylko energii odna-wialnej i dająca impuls dla naszego długofalowego rozwoju w dziedzinie energetyki.

Do wiodących tematów Targów należały: fotowoltaika, bioenergia, pompy ciepła, energia wodna oraz mobilność elektryczna – odbyło się 7 konferencji oraz forów branżowych. Przedstawiciele młodej jeszcze, polskiej branży fotowoltaiki, spotkali się na 2. Konferencji na temat fotowoltaiki, na którą przybyło aż 430 uczestników. Kongres na temat pomp ciepła, zorganizowany przez Polską Organizację Rozwoju Pomp Ciepła PORT PC – zgromadził ponad 300 specjalistów, natomiast Forum biogazowe, które odbyło się we współpracy z Unią Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego przyciągnęło 120 słuchaczy.

Dużym zainteresowaniem cieszyły się także Spotkanie kooperacyjne – dające polskim i zagranicznym przedsiębiorcom możliwość nawiązania kontaktów handlowych. Wielu gości wzięło również udział w Ko-lacji Profesjonalistów OZE, w ramach której przyznane zostały po raz pierwszy Puchary RENEXPO Poland. W kategorii Osobowość branży – zwyciężył dr Stanisław M. Pietruszko, za szczególne zasługi dla branży PV. Natomiast w kategorii Innowacyjna technologia – Puchar otrzymała czeska fi rma Solartec i NIBE Biawar.

Kolejna edycja Targów planowana jest na 16 – 17 października 2013 roku.

Opra

c. Ag

ata

Bier

nik

Page 41: Ekologia i Rynek nr 9-10