Dostojewski Fiodor - Łagodna

download Dostojewski Fiodor - Łagodna

of 22

Transcript of Dostojewski Fiodor - Łagodna

Tytu: AGODNA Autor: FIODOR DOSTOJEWSKI PRZEOY GABRIEL KARSKI

OPOWIADANIE FANTASTYCZNE OD AUTORAPrzepraszam moich czytelnikw, e tym razem zamiast Dziennika w zwykym ksztacie daj im tylko opowiadanie. Ale rzeczywicie pracowaem nad tym utworem przez wiksz cz miesica. W kadym razie prosz czytelnikw o wyrozumiao. A teraz - co do samego opowiadania. Daem mu podtytu fantastyczne, chocia uwaam je za jak najbardziej realne. Ale fantastyczno jest w nim istotnie - a mianowicie w samej formie opowieci, co te chciabym zawczasu wyjani. Chodzi o to, e nie jest to opowiadanie, ani nie s to notatki. Prosz sobie wyobrazi ma, ktrego ona ley na stole martwa: przed kilkoma godzinami popenia samobjstwo, rzuciwszy si z okna. Jest wzburzony i jeszcze nie zdy zebra myli. Chodzi po pokojach i usiuje zda sobie spraw z tego, co zaszo, uporzdkowa swe myli. Dodajmy, e jest to zagorzay hipochondryk z gatunku tych, co sami z sob rozmawiaj. Oto wanie mwi sam do siebie, referuje spraw, wyjania j sobie. Mimo pozorn cigo tej relacji, niejednokrotnie przeczy sobie - zarwno logicznie jak uczuciowo. To usprawiedliwia siebie, to oskara j i wdaje si w uboczne rozwaania: mamy tu i wulgarno myli, i serca, i gbi uczucia. Z wolna rzeczywicie wyjania sobie spraw i porzdkuje myli. acuch wywoanych przeze wspomnie nieodparcie przywodzi go wreszcie do prawdy; prawda nieodparcie uwzniola jego umys i serce. Pod koniec zmienia si nawet sam ton opowieci - w porwnaniu z chaotycznym jej pocztkiem. Prawda do jasno i wyranie - przynajmniej dla niego samego - odstania si przed nieszcznikiem. Oto temat. Ma si rozumie, przebieg opowieci obejmuje kilka godzin - z zawieszeniami i przeskokami - i ma ksztat nader zawiklany: bohater mwi sam do siebie, to znw zwraca si jak gdyby do niewidzialnego sdziego. Tak te zawsze bywa w rzeczywistoci. Gdyby stenograf mg go podsucha i wszystko zanotowa tekst wypadby nieco bardziej chropowaty, surowy, anieli u mnie; ale, jak mi si wydaje, proces psychologiczny chyba pozostaby nie zmieniony. Ot ta hipoteza o stenografie, ktry wszystko zanotowa (po czym ja bym opracowa to literacko), stanowi wanie to, co w tym opowiadaniu traktuj jako element fantastyczny. Ale w sztuce co podobnego nieraz bywao dopuszczalne. Wiktor Hugo na przykad w swym arcydziele Ostatni dzie skazaca zastosowa chwyt prawie identyczny i cho nie wprowadzi stenografa, pozwoli sobie na jeszcze wiksze nieprawdopodobie-stwo, zakadajc, e skazaniec moe (i ma czas) kreli notatki nie tylko w ostatnim dniu, lecz nawet w ostatniej godzinie, dosownie w ostatniej minucie. Gdyby jednak zaniecha tej fantyzji, nie powstaby i sam utwr - najrealniejszy i najprawdziwszy ze wszystkich, jakie napisa.

ROZDZIA PIERWSZYI. KIM BYEM JA I KIM BYA ONA...O, dopki ona tu jest-wszystko jeszcze dobrze: podchodz i coraz spogldam; a wynios j jutro - jake ja tu zostan sam? Teraz ley w saloniku, na stole, zestawiono dwa stoliki do kart, a trumna bdzie jutro, biaa, wybita biaym atasem, a zreszt ja nie o tym... Wci chodz i chodz, eby to sobie wytumaczy. Oto ju tak od szeciu godzin chodz, usiujc sobie wytumaczy i wci nie mog skupi myli. Rzecz w tym, e chodz, chodz, chodz... To byo tak: po prostu opowiem wszystko po kolei. (Porzdek!) Panowie, wcale nie jestem literatem, i wy to widzicie, ale niech tam, opowiem tak, jak sam rozumiem. Std wanie cae moje przeraenie, e wszystko rozumiem!

Ot, jeeli chcecie wiedzie, to znaczy, jeli zacz od samego pocztku - po prostu przychodzia do mnie zastawia rne rzeczy, aby opaca ogoszenia w Gosie: e tak a tak, guwernantka gotowa na wyjazd i na przychodzenie na lekcje do domw itd., itd. To byo na samym pocztku i ja naturalnie nie odrniaem jej od innych: przychodzi tak jak wszyscy i tak dalej. A pniej to zaczem j odrnia. Bya taka szczuplutka, blondyneczka, redniego wzrostu, w mojej obecnoci zawsze jaka niezrczna, jakby skrpowana (myl, e taka sama bya wobec kadego, a ja, ma si rozumie, byem dla niej taki sam, jak ten czy w, to znaczy, jeeli mwimy nie o wacicielu lombardu, lecz o czowieku). Gdy tylko otrzymywaa pienidze, natychmiast w ty zwrot i znikaa. I zawsze w milczeniu. Inni tak si sprzeczaj, mole741 stuj, targuj si, eby wicej dosta; ta-nie: ile dadz... Mam wraenie... wci si gubi... Aha, przede wszystkim zaciekawiy mnie jej rzeczy: srebrne pozacane kolczyki, mizerny medalionik - przedmioty groszowej wartoci. Sama to wiedziaa, ale patrzc na ni widziaem, e to dla niej dro-gocenno - i rzeczywicie to byo wszystko, co jej pozostao po tatusiu i mamusi - jak si pniej dowiedziaem. Raz tylko pozwoliem sobie na docinek. Bo waciwie, widzicie, ja sobie na to nigdy nie pozwalam, wobec klientw zachowuj si po dentelmesku: mao sw, uprzejmie i surowo. Surowo, surowo i surowo.1 Lecz oto ona omielia si przynie resztki (ale to dosownie resztki) starego serdaka - no i nie wytrzymaem: powiedziaem co niby w rodzaju dowcipu. Chryste Panie, jak si rozgniewaa! Oczy ma niebieskie, due, zamylone, ale-jak si rozarzyy! Jednak nie pado ani jedno sowo, zabraa swoje resztki i wysza. Wtedy po raz pierwszy zauwayem j specjalnie i pomylaem o niej w podobny sposb, to znaczy wanie w sposb specjalny. Tak: pamitam jeszcze wraenie, to jest, waciwie, gwne wraenie, ogln syntez: to mianowicie, e jest strasznie moda, taka modziutka, i, rzekoby si - czternastolatka. A miaa wtedy ju szesnacie lat bez trzech miesicy. A zreszt nie to miaem na myli, to wcale nie w tym zawieraa si synteza. Nazajutrz przysza znowu. Dowiedziaem si pniej, e bya z tym serdakiem u Dobronrawowa i u Mozera, ale oni oprcz zota adnych przedmiotw nie przyjmuj, tote nie chcieli z ni gada. Ja natomiast przyjem kiedy od niej kame (takie ot, wistewko) i zastanowiwszy si pniej - zdumiaem si: ja take prcz zota i srebra nic nie przyjmuj, a od niej przyjem t kame. Taka bya wtedy moja druga o niej myl, to pamitam. Tamtym razem, to znaczy po wizycie u Mozera, przyniosa bursztynow cygarniczk: gracik taki sobie, amatorski, ale dla nas znw bez wartoci, bo my - tylko zoto. Poniewa zjawia si po wczorajszym buncie, przyjem j surowo. Surowo u mnie - to oscho. Niemniej jednak wrczajc jej dwa ruble, nie zdoaem si powstrzyma i powiedziaem z niejakim rozdranieniem: robi to wycznie dla pani, a Mozer takiej rzeczy od pani nie przyjmie. Sowa dla pani wypowiedziaem ze szczeglnym naciskiem i wanie w pew742 n y m sensie. Zy byem. Ona znowu zaczerwienia si usyszawszy owo dla pani, jednake zachowaa milczenie, nie odsuna pienidzy, przyja - ot, co znaczy bieda! A jaka bya wzburzona! Zrozumiaem, em j zrani. A po jej wyjciu nagle si zastanowiem: czy istotnie taki triumf wart jest dwa ruble? Cha-cha-cha! Pamitam, em sobie to pytanie zada dwukrotnie: czy to warte? Czy warte? I miejc si odpowiedziaem sobie na nie twierdzco. Ogromnie mnie to wtedy rozbawio. Ale nie byo to brzydkie uczucie: powiedziaem tamto rozmylnie, celowo; chciaem j podda prbie, poniewa raptem, zawitay mi w gowie pewne pomysy dotyczce jej osoby. To bya moja trzecia specjalna myl o niej. No i od tego czasu wszystko si zaczo. Ma si rozumie, zaraz postaraem si okln drog zbada wszelkie okolicznoci i oczekiwaem jej przyjcia ze szczegln niecierpliwoci. Przeczuwaem bowiem, e si rycho zjawi. Kiedy przysza, wszczem - z nadzwyczajn galanteri - uprzejm rozmow. Jestem przecie niezgorzej wychowany i znam si na formach. Hm... No i wtedy wyczuem, e jest dobra i agodna. Osoby dobre i agodne nie opieraj si dugo i cho same do wywntrzania si nie s bynajmniej skore, jednake od rozmowy wykrci si adnym sposobem nie potrafi i odpowiadaj skpo, ale odpowiadaj, a im

dalej, tym obficiej, trzeba tylko samemu nie ustawa, skoro nam zaley. Ma si rozumie, ona mi wtedy sama nic nie wyjania. Pniej dopiero dowiedziaem si o Gosie i o wszystkim. Ona si wtedy rujnowaa na ogoszenia; z pocztku, ma si wiedzie, wyniole: guwernantka, panie dobrodzieju, zgodzi si na wyjazd i oferty prosz nadsya z podaniem warunkw, a pniej - gotowa na wszystko: i do towarzystwa, i uczy moe, i doglda gospodarstwa, i pielgnowa chor osob, i szy umiem itd. itd.-to wszystko tak dobrze znamy! Naturalnie wystpowao to w ogoszeniu w rozmaitych wariantach, a pod koniec, gdy jej pooenie stao si rozpaczliwe, to nawet bez. pensji, za wyywienie. Ot nie, nie znalaza posady! Wtedy postanowiem po raz ostatni j wybada: raptem bior wiey numer Gosu i wskazuj ogoszenia: Moda osoba, zupena sierota, poszukuje posady guwernantki do maych dzieci, najchtniej u starszego wdowca. Moe dopomc w prowadzeniu domu. 743

- Ot, prosz, ta dzi rano daa ogoszenie, , na wieczr z pewnoci posad otrzyma. Oto jak trzeba si -iglasza!Znw si wzburzya, znowu bysna oczyma, odwrcia sic i natychmiast wysza. Bardzo mi si to spodobao. Zreszt byem wtedy cakiem pewny i nie obawiaem si: cygarniczek nikt nie zacznie przyjmowa. A-ona zreszt nie miaa ju nawet cygarniczek. I rzeczywicie, po dwch dniach przychodzi - taka bledziutka, zdenerwowana; zrozumiaem, e co si musiao wydarzy u niej w domu; i faktycznie, wydarzyo si. Zaraz wyjani, co si wydarzyo, ale na razie pragn tylko wspomnie, jak jej wwczas zaimponowaem i urosem w jej oczach. Taki nagle powziem zamiar. Chodzi o to, e przyniosa ten obraz (zdecydowaa si przynie)... Ach suchajcie, suchajcie! To wanie wtedy ju si zaczo, bo ja si wci pltaem... Chodzi o to, e teraz chc wszystko odtworzy, kady taki drobiazg, kad kreseczk. Wci usiuj skupi myli i-nie mog, a to wanie owe kreseczki, kreseczki... Obraz Matki Boskiej z Dziecitkiem, domowy, rodzinny starowiecki, ornat srebrny pozacany - warte to, no warte ze sze rubli. Widz, e przedmiot jest jej drogi; zastawia cao, nie zdejmujc koszulki z obrazu. Powiadam jej: lepiej zdj, a obraz niech pani zabierze; bo sam obraz jednak jako nie bardzo...

- A czy panu nie wolno? - Nie, nie o to chodzi, e nie wolno, tylko tak... Moe dla pani samej... - No wic prosz zdj. - Wie pani, nie bd zdejmowa, tylko wstawi o tam, do szafki - rzekem po namyle - razem z innymi obrazami, pod lampk (u mnie zawsze, kiedy otwieraem kas, palia si lampka) i, cakiem po prostu, niech pani wemie dziegie rubli. - Nie potrzebuj dziesiciu, niech pan da pi; ja niezawodnie wykupi. - A dziesiciu pani nie chce? Obraz jest tyle wart - powiedziaem zauwaywszy, e jej oczka znw si zaiskrzyy. Nic nie odpowiedziaa.Wrczyem jej pi rubli.

- Nie trzeba nikim gardzi; ja sam bywaem w podobnych

744 opresjach, nawet w jeszcze gorszych, i jeeli obecnie zastaje mnie pa ~ przy takiej robocie, to wanie dlatego, po wszystkim, com przecierpia...

- Pan mci si na spoecznoci? Tak? - z naga przerwaa mi ze zjadliwym umieszkiem, zreszt dosy niewinnym (to znaczy zwrconym nie bezporednio do mnie, poniewa ona mnie podwczas bynajmniej nie odrniaa od innych - tak, e powiedziaa to prawie bez zoliwoci). Aha, pomylaem, to ty taka, charakter si ujawnia, nowomodny. - Widzi pani - oznajmiem zaraz na poy artobliwie, na poy tajemniczo:-Jam czci czci, ktra ongi bya, jam czci tej ciemnoci, co wiato zrodzia...2Zwrcia ku mnie bystre i pene ciekawoci spojrzenie, w ktrym, dodam nawiasem, byo sporo dzieciooci.

- Zaraz... Co to za sentencja? Skd to jest? Ja to gdzie syszaam... - Prosz si nie gowi, tymi sowy Mefistofeles przedstawia si Faustowi. Czytaa pani FawtaJ

- N-nie... nieuwanie. - To znaczy, wcale pani nie czytaa. Trzeba przeczyta. A zreszt znowu widz na pani wargach ironiczne skrzywienie. Prosz tylko nie przypisywa mi tak zego smaku, e oto, chcc ubarwi swoj rol lichwiarza, wpadem na koncept zaprezentowania si pani jako Mefistofeles. Lichwiarz lichwiarzem pozostanie. Wiadomo. - Pan jest jaki dziwny... Wcale nie chciaam powiedzie panu nic takiego...Miaa ochot powiedzie: nie spodziewaam si, e pan jest czowiekiem wyksztaconym, ale nie powiedziaa; wiedziaem jednak, e tak pomylaa; ogromnie j zaintrygowaem.

- Widzi pani - zauwayem - na kadym kroku mona czyni dobro. Oczywicie, nie mwi o sobie: ja oprcz za, powiedzmy, nic nie czyni, jednake... - Naturalnie, mona czyni dobro w kadym miejscu- rzeka, obrzuciwszy mnie popiesznym, wakim spojrzeniem.- Wanie w kadym miejscu - dodaa nagfe.Och, pamitam, wszystkie te momenty pamitam! I zauwa jeszcze, e kiedy ta modzie, ta mila modzie pragnie powiedzie co takiego mdrego i wakiego to raptem zbyt szczerze i naiwnie na twarzy bdzie miaa wypisane, e oto,

32 Dostojcwski, 745panie dobrodzieju, mwi d teraz co mdrego i wakiego - i to nie z prnoci, jak to bywa u nas, ale wrcz wida, e sama strasznie w to wszystko wierzy i ceni to, i szanuje, i myli, e wy to wszystko tak samo szanujecie. Ach, szczero! Oto czym nas zwyciaj! A w niej-jakie to byo urocze! Pamitam, niczegom nie zapomnia! Po jej wyjciu od razu zadecydowaem. Tego dnia przeprowadziem ostatnie poszukiwania i poznaem wszystkie-ju biecetajniki; dawne znalem w caoci dziki Lukierii, ktra podwczas u nich suya i ktr kilka dni temu przekupiem. Owe kulisy rzeczywistoci byy tak przeraajce, e nie pojmuj, jak mona byo jeszcze si mia - tak jak niedawno ona - i interesowa si sowami Mefista, gdy sama bya w tak okropnym pooeniu. Ale-ot, modzie! Tak wanie pomylaem o niej z dum i radoci, albowiem w tym jest i wielkoduszno: oto prosz, chocia znajdujemy si na skraju zagady, wielkie sowa Goethego promieniej. Modo zawsze - chociaby odrobin i choby w bdnym kierunku - przecie jest wielkoduszna. To znaczy - ja wszak o niej, o niej jednej. I przede wszystkim wtedy ju patrzaem na ni jak na moj i nie wtpiem o swej potdze. Wiecie, przesodka to myl, kiedy nie mamy ju wtpliwoci! Ale co si ze mn dzieje? Jeeli bd dalej w ten sposb, kiedy zbior to wszystko razem? Prdzej, prdzej - to wcale nie w tym rzecz, och Boe!

II.

PROPOZYCJA MAESTWA

Owe kulisy, to, czego si o niej dowiedziaem, wyra w jednym zdaniu: rodzice j odumarli ju dawno, przed trzema laty, ona za zamieszkaa u niesamowitych ciotek. Okrelenie to jest zbyt sabe. Jedna ciotka - wdowa, obarczona liczn rodzin, dzieci sze sztuk, jedno mniejsze od drugiego; druga - niezamna, stara, wstrtna. Obydwie wstrtne. Ojciec jej by urzdnikiem, ale z kancelistw, i posiada zaledwie szlachectwo indywidualne jednym sowem, dla mnie w sam raz. Zjawiaem si niejako z wyszego wiata: bd co bd emerytowany sztabs-kapitan ze wietnego puku, rodowity szlachcic, niezaleny itd., a jeeli chodzi o kas poycz746 kow - u ciotek mogo to wywoywa jedynie szacunek. U tych ciotek spdzia trzy lata w niewoli, ale przecie egzamin gdzie tam zdaa - zdya, zdya zda, mimo bezlitosn mk codziennej pracy, a to-chyba wiadczyo o jej deniu do czego wyszego i szlachetniejszego! Bo i po c chciaem si eni? A zresztdo diaba ze mn, o tym pniej... I czy o to idzie? Uczya ciotczyne dzieci, szya bielizn, a pod koniec nie tylko bielizn, i - z tymi jej sabymi pucami - podogi szorowaa. Tamte ustawicznie j maltretoway i nawet biy. Doszo do

tego, e zamierzay j sprzeda! Tfu! Pomin plugawe szczegy. Pniej opowiedziaa mi wszystko dokadnie. Wszystko to przez cay rok obserwowa ssiad, opasy sklepikarz, ale nie taki zwyczajny sklepikarz, lecz waciciel dwch skadw kolonialnych. Mia ju na rozkadzie dwie ony i szuka trzeciej no i wypatrzy sobie: spokojniutka, panie dobrodzieju, wyrosa w biedzie, a ja oeni si ze wzgldu na sieroty. Rzeczywicie mia mae dzieci. Wic - w konkury, j zmawia si z ciotkami; a chop mia pidziesit lat; ona jest przeraona. Wwczas to zacza czsto zachodzi do mnie - w zwizku z owymi ogoszeniami w Gosie. Wreszcie uprosia ciotki, aby pozostawiy jej do namysu cho odrobink czasu. Day jej t odrobink, ale tylko jedn, drugiej ju nie; warkny: Same, nawet bez zbdnej gby, nie mamy co re. A wieczorem przyjecha kupiec; przywiz ze sklepu funt cukierkw po p rubla; ona siedzi obok niego; wywouj tedy z kuchni ukieri i wysyam, eby jej szepna, e stoj przy bramie i chc z ni pomwi w bardzo pilnej sprawie. Byem zadowolony z siebie. I w ogle przez cay ten dzie byem ogromnie rad. No i kiedy si ukazaa, zdumiona ju samym faktem, em j wezwa, zaraz tam w bramie, w obecnoci Lukierii, owiadczam jej, e bd sobie poczytywa za szczcie i zaszczyt... Po drugie: niechaj si nie dziwi, e w takim trybie i e w bramie: Jestem czowiekiem, e tak powiem, prostolinijnym i rozwayem wszelkie okolicznoci. I to nie byo kamstwo, em prostolinijny. No, mniejsza... Mwiem za nie tylko grzecznie, to znaczy wykazawszy si jako czowiek dobrze wychowany, ale i oryginalnie, a to najwaniejsze. C, czy grzech to stwierdzi? Ja chc siebie osdzi i czyni to. Powinienem mwi pro i contra, no i mwi. Pniej nawet z luboci to wspominaem, chocia to ghipie: owiadczyem jej wtedy po prostu, bez najmniejszego zmieszania, e po pierwsze: nie jestem szczeglnie uzdolniony, szczeglnie mdry, moe nawet niezbyt dobry, do tani egoista (pamitam to wyraenie, uoyem je sobie wtedy po drodze i byem z niego zadowolony), oraz e moe i pod innymi wzgldami jest we mnie duo, duo niemiego. Wszystko to zostao wypowiedziane z jak swoist godnoci-wiadomo, jak si takie rzeczy mwi. Oczywicie miaem na tyle dobrego smaku, e uczciwie wymieniwszy swoje braki, nie zabraem si do wyliczania: ale, panie dobrodzieju, w zamian posiadam to i tamto, i owo. Widziaem, e ona na razie okrutnie si boi, ale ani troch swej wypowiedzi nie zagodziem; nie do tego, widzc, e si boi, rozmylnie wzmocniem: powiedziaem wrcz, e bdzie syta, co za si tyczy strojw, teatrw, balw - tego nie bdzie, chyba dopiero w przyszoci, kiedy osign swj cel. Ten surowy ton prawdziwie mnie upaja. Dodaem-rwnie najswobodniej, niby mimochodem - e jeeli param si takim zajciem, to jest, prowadz t kas - to mam w tym jeden tylko cel, jest, e tak powiem, pewna okoliczno... Ale przecie miaem prawo tak mwi: rzeczywicie taki cel miaem i tak okoliczno... Za pozwoleniem, panowie, ja przez cale ycie pierwszy nienawidziem tej kasy poyczkowej, ale w istocie, chocia to mieszne przemawia do samego siebie tajemniczymi frazesami, przecie wanie mciem si na spoecznoci, naprawd, naprawd, naprawd! Tak, i jej docinek na temat tej mojej zemsty by niesprawiedliwy. To jest, uwaacie, gdybym by rzuci jej wprost sowa: Tak, ja si mszcz na spoecznoci, rozemiaaby si - jak to uczynia rankiem - i wypadoby rzeczywicie pociesznie. Ale kiedy ot tak, ubocznym napomknieniem wtrciem tajemnicze zdanie, okazao si, e mona wyobrani zaintrygowa. A poza tym ja si wtedy niczego ju nie obawiaem: wszak wiedziaem, e gruby sklepikarz w kadym razie jest jej bardziej wstrtny ode mnie .i e oto ja, stojc przed bram, okazuj si wyzwolicielem. Przecie ja to wszystko pojmowaem. Jeeli idzie o podo - czek orientuje si doskonale! Ale czy to podo? Jake tu czowieka sdzi? Albo ja jej ju nawet wtedy nie kochaem? Chwileczk: ma si rozumie, nie napomknem jej ani sowem o dobrodziejstwie, przeciwnie, wrcz przeciwnie: To dla mnie, e tak powiem,-a nie dla pani dobrodziejstwo. Tak, i nawet wyraziem to sowami i moe wypado gupawo, zauwayem bowiem przelotny grymas na jej twarzy. Ale w oglnym rozrachunku bezsprzecznie wygraem. Czekajcie, skoro ju mam wywleka cae to boto, przypomn i ostatnie wistwo: staem, a w gowie mi si kotowao:

jeste wysoki, zgrabny, edukowany i - i ostatecznie, mwic bez fanfaronadyniebrzydki z ciebie mczyzna. Oto co mi taczyo w epetynie. Oczywicie ona tame w bramie powiedziaa tak. Ale... Ale musz doda: tame w bramie dugo mylaa, zanim powiedziaa tak. Tak si zamylia, tak zamylia, em po chwili spyta:

- No i jake, co? -i nawet nie zdzieryem; z pewnym zaciciem zapytaem:-No i jake, i c, szanowna pani? - Prosz zaczeka, myl.I tak powan miaa twarzyczk, tak - e ju wwczas bybym mg wyczyta, co myli! A ja si czuem obraony: czyby wybieraa midzy mn a kupcem? Och, wtedy jeszcze nie rozumiaem! Nie, jeszcze wtedy nie rozumiaem! Do dzi dnia nie rozumiaem. Pamitam, ukieria wybiega za mn, kiedym ju odchodzi, zatrzymaa mnie w drodze i z gorczkowym podnieceniem powiedziaa: Bg panu zapaci za to, e pan bierze nasz kochan panienk; tylko prosz jej tego nie mwi: ona jest ambitna. Ha, jest ambitna! Ja, panie dobrodzieju, sam lubi ambitne osbki. Ludzie ambitni s przemili, kiedy... ano kiedy nie mamy ju wtpliwoci co do naszej nad nimi wadzy, prawda? Och ty prostaku, niedwiedziu! Ach, jaki byem zadowolony! Wiecie... przecie w niej, kiedy tak staa przed bram, zamyliwszy si, by mi powiedzie tak, a ja zdziwiony czekaem, czy wiecie, e w niej moga bya si zrodzi nawet taka myl: Skoro ju nieszczcie i tam, i tu, czy nie lepiej wybra od razu najgorsze, to jest tustego sklepikarza; nieche co rychlej zatucze, gdy si spije na umr! Co? Jak sdzicie: moga to pomyle? Ot, przed chwil powiedziaem, e moga tak pomyle: i z dwojga zego lepiej wybra gorsze, czyli kupca. A kto by w jej oczach tym gorszym: ja czy tamten? Kupiec czy zastawnik cytujcy Goethego? To jeszcze pytanie! Jakie tu pytanie? Jeszcze tego nie rozumiesz? Odpowied ley tu 740 na stole, a ty powiadasz: pytanie! Ech, do diabla ze mn! Nie o mnie wcale chodzi... Ale wanie, co mi teraz za rnica czy o mnie, czy nie o mnie chodzi? Tego ju zgol nie potrafi rozstrzygn. Trzeba by pj spa. Gowa boli...

III. NAJSZLACHETNIEJSZY Z LUDZI, ALE SAM W TO NIE WIERZNie zasnem. Bo i jak tu spa, co ttni w gowie. Chciaoby si ogarn to wszystko, cae to boto. Och, boto! Och, z jakiego bota wwczas j wycignem! Chyba powinna bya to wszystko zrozumie, oceni mj postpek! Przyjemne byy mi te rne myli, na przykad: e ja mam czterdzieci jeden lat, a ona szesnacie. To mnie ujmowao, owo poczucie nierwnoci - bardzo to mile, bardzo mile. Ja na przykad chciaem urzdzi lub a 1anglaise, to znaczy tylko we dwoje, przy dwch zaledwie wiadkach (jednym byaby Lukiem) i potem zaraz do Moskwy do hotelu, na jakie dwa tygodnie. Ona sprzeciwia si, nie pozwolia i musiaem si wybra z ceremonialn wizyt do ciotek, od ktrych j zabieram. Ustpiem i ciotkom oddaem powinno. Nawet daem tym kreaturom po sto rubli i jeszcze co tam obiecaem, oczywicie nic jej o tym nie mwic, eby nie zmartwi przypomnieniem ubstwa. Ciotki natychmiast stay si sodziutkie. Wywiza si spr w sprawie posagu: ona prawie literalnie nic nie miaa, ale niczego si te nie domagaa. Udao mi si jednak przekona j, e tak cakiem nic - niepodobna, no i posag sprawiem ja, bo i ktby cokolwiek dla niej zrobi! Ech, co tam, mniejsza o mnie. Rne myli przecie zdyem jej wtedy zwierzy, eby przynajmniej wiedziaa, co i jak. Moe si z tym nawet troch popieszyem. Najwaniejsze to to, e - jakkolwiek hamujc si - bd co bd lgna do mnie z mioci, z zachwytem witaa moje wieczorne przyjazdy, opowiadaa mi tym swoim dziecinnym stylem - ach, to czarujce niewinne gaworzenie! - o caym swym dziecistwie i rodzicielskim domu, o ojcu i matce. Lecz ja wszystek ten urok z miejsca oblaem zimn wod. Na tym wanie polegaa moja postawa. Na zachwyty odpowiadaem milczeniem - ma si rozumie, askawym... lecz ona przecie rycho

stwierdzia, emy rni, e ja - to zagadka. A sedno w tym, e ja wanie na to biem! Wszak po to, by zada zagadk, moe popeniem ca t niedorzeczno! Przede wszystkim: surowo - pod tym te znakiem wprowadziem j do swego domu... Jednym sowem wtedy, aczkolwiek byem rad, wypunktowaem cay system. Och, sam si ten system bez adnego natenia uksztatowa... Ale bo te nie sposb byo inaczej: musiaem stworzy cay ten system pod naporem niezomnych okolicznoci... Czemu miabym sam siebie oczernia? System by suszny. Nie, posuchajcie, jeeli ju kogo sdzi-to trzeba zna spraw... Suchajcie: Jak by tu zacz? Bo to bardzo trudne. Kiedy zaczniemy si usprawiedliwia-w tym wanie trudno. Bo, uwaacie: modzie gardzi na przykad pienidzem; no to ja natychmiast z naciskiem o pienidzach - i to z takim, e ona coraz bardziej milka. Rozwieraa szeroko oczy, suchaa, patrzaa i milka. Modzie, uwaacie, jest wielkoduszna i wybuchowa, ale jest niezbyt tolerancyjna, skonna niemal wrcz do pogardy. Ja Za domagaem si liberalizmu, chciaem ten liberalizm wszczepi jej wprost do serca, wszczepi w odruchy serca, czyli nie tak? Wemy potoczny przykad: jak miaem, powiedzmy, takiej osobie przedstawi spraw prywatnego lombardu? Ma si rozumie, nie zaczem bezporednio o tym, gdy wypadoby, e prosz o wybaczenie za t kas, ale operowaem, e tak powiem, dum, mwiem nieomal milczc. A w tym to ja jestem mistrzem, cale ycie przegadaem w milczeniu i milczc sam z sob przeyem ca tragedi. Ach, przecie i ja byem nieszczliwy! Przez wszystkich odsunity, wyrzucony i zapomniany - a nikt o tym nie wie! A tu raptem ta szesnastolatka naapaa od ludzi, od ludzi nikczemnych, rnych o mnie szczegw i wydaje si jej, e wie wszystko, gdy wanie to, co najcenniejsze, tkwio jedynie we wntrzu tego czowieka! Ja milczaem wci i zwaszcza, zwaszcza przed ni milczaem - a do wczorajszego dnia; dlaczego milczaem? Ano-jako czowiek dumny. Chciaem, by si dowiedziaa sama, beze mnie - tylko ju nie z plotek plugawcow, lecz eby sama si domylia, co to za czowiek, i zrozumiaa go! Wprowadzajc j do swego domu, wymagaem cakowitego szacunku. Chciaem, by staa przede mn w bagalnej pozie - za moje cierpienia-i zasugiwaem na to! O, ja zawsze byem 7i1 dumny, zawsze chciaem mie wszystko albo nic! Tote wanie dlatego, e nie chc poowicznego szczcia, lecz em wszystkiego pragn - wanie dlatego musiaem wtedy tak postpi: ano, sama si domyl i oce! Albowiem, zgdcie si, gdybym sam zacz jej objania i podpowiada, wpywa na ni, domaga si respektu - to wygldaoby to cakiem tak, jak gdybym prosi o jamun... A zreszt... a zreszt po co o tym wszystkim mwi?! Gupio, gupio, gupio! Wyranie i bezlitonie (a podkrelam : bezlitonie) wytumaczyem jej wtedy w dwch sowach, e wielkoduszno modych to liczna rzecz, tylko e nie jest warta dwch groszy. Dlaczego? Poniewa tanio to im przychodzi, doszli do tego wszystkiego nic nie przeywszy; to s, e tak powiem, pierwsze doznania ywota3, ale zobaczymy was przy robocie! O tani wielkoduszno zawsze atwo, nawet ycie powici - to take atwe, bo tu tylko krew kipi i nadmiar si, okrutnie pragnie si pikna! Ot nie, wemy wielkoduszny czyn nieatwy, cichy, bez rozgosu, bez blasku, ocierajcy si o potwarz, taki, gdzie duo ofiarnoci, a mao sawy, kiedy porzdnego czowieka wszyscy maj za otra, chocia jest najuczciwszy w wiecie - ano sprbujcie speni taki czyn; nie, zrezygnujecie! A ja-przez cale ycie nosiem go w piersi. Ona zrazu oponowaa - i to jak! - ale pniej zacza pomilkiwa, a zupenie ucicha, oczy tylko otwieraa suchajc - takie wielkie, wielkie oczy, tak uwane. I... i potem... nagle spostrzegem jej umiech - niedowierzajcy, guchy, niedobry. I oto tak wanie umiechnit wprowadziem j do swojego domu. I to te prawda, e nie miaa ju dokd pj...

IV. PLANY, PLANY...Kto z nas dwojga zacz wtedy? Nikt. Samo si zaczo - od pierwszego momentu. Powiedziaem, em j wprowadzi do swego domu z surow powag; jednake zaraz po pierwszym kroku zagodziem t

postaw. Jeszcze jako narzeczon pouczyem j, e zajmie si przyjmowaniem zastaww i wypat pienidzy, a ona przecie wtedy nic nie powiedziaa (prosz to zauway). Nie do tego: zabraa si do pracy nawet gorliwie. Mieszkanie, meble - to wszystko, oczywicie, zostao po dawnemu. Mieszkanie skada si z dwch izb: jeden obszerny pokj z odgrodzon kas, a drugi, take duy - nasz pokj wsplny i zarazem sypialnia. Umeblowanie u mnie skpe, nawet ciotki maj lepsze. Szafka z lampk mieci-si w sali, tam gdzie kasa, w moim za pokoju stoi szafa zawierajca troch ksiek oraz kuferek; klucze nosz przy sobie; no i ko, stoy, krzesa. Jeszcze jako narzeczonej zapowiedziaem jej, e na nasze utrzymanie - czyli na ywno dla mnie, dla niej i dla u-kierii, ktr udao mi si przecign na swoj stron - przeznaczam rubla dziennie, nie wicej. Musz, uwaasz, zebra w cigu trzech lat trzydzieci tysicy, a inaczej si pienidzy nie uzbiera. Nie protestowaa; ale sam podwyszyem przewidzian kwot o trzydzieci kopiejek. Powiedziaem narzeczonej, e teatru nie bdzie, a jednak zdecydowaem, e raz w miesicu bdziemy chodzi do teatrui to elegancko: do krzese. Bylimy razem na trzech przedstawieniach: Pogo za szczciem, piewajce ptaki* i, zdaje si... (Och do diaba z tym, do diaba!) Chodzilimy tam w milczeniu i w milczeniu wracalimy. Czemu, czemu to od samego pocztku milczelimy ? To na pocztku nie byo ktni - a milczenie te panowao. Ona stale, pamitam, jako ukosem patrzaa na mnie, a znw ja, kiedy to spostrzegem, wzmogem milczenie. To prawda, e to ja je pogbiem, a nie ona. Z jej strony raz czy dwa zdarzyy si jakie porywy, rzucia mi si w objcia; ale poniewa te porywy byy chorobliwe, histeryczne, a ja potrzebowaem szczcia solidnego, zaprawionego jej szacunkiem - zareagowaem ozible. No i miaem suszno: za kadym razem po porywach wybuchaa ktnia. To jest, ktni waciwie nie byo, ale nastpowao milczenie i z jej strony coraz bardziej zuchwaa postawa. Bunt i niezaleno - oto jak to wygldao, do tego tylko bya zdolna. Tak, ta agodna twarz stawaa si coraz bardziej zuchwaa. Czy uwierzycie: ja si dla niej stawaem obmierzy - o tym si dobrze przekonaem. Ale co do tego, e w tych swoich porywach tracia panowanie nad sob - co do tego nie byo wtpliwoci. No, bo jake to, na przykad, wydostawszy si z takiego upodlenia i ndzy, po owym szorowaniu podg, zacz raptem dsa si z powodu naszego ubstwa?! Zechciejcie, prosz, zauway: nie ylimy ubogo, tylko oszczdnie, a tam, gdzie potrzeba, nawet luksusowo; ot, na przykad, jeeli 753 idzie o bielizn - czyciutko. Ja zawsze, dawniej take, upajaem si myl, e schludno mowska pociga on. Zreszt ona miaa mi za ze nie ubstwo, ale to sknerstwo w gospodarce: Zmierza do jakiego celu, wykazuje niezomno charakteru. Z bywania w teatrze sama zrezygnowaa. I ten jej grymas coraz bardziej ironiczny... a ja coraz bardziej zacinam si w milczeniu. Albo mam si usprawiedliwia? Tu najwaniejsz spraw bya owa kasa poyczkowa. Za pozwoleniem: wiedziaem, e kobieta, w dodatku szesnastoletnia, nie moe nie ulega cakowicie mczynie. Kobietom brak oryginalnoci, to... to jest aksjomat, nawet i dzi, nawet teraz, to jest dla mnie aksjomat! C znaczy to, co tam ley w sali? Fakt jest faktem, i tutaj sam MilP nic nie poradzi! A kobieta kochajca, ach, kochajca kobieta nawet usterki, nawet niegodziwoci ukochanego czowieka wybaczy. On sam nie wynajdzie dla swych wykrocze takich usprawiedliwie, jakie mu ona podsunie. To jest wielkoduszne, ale nie oryginalne. I c, powtarzam, wskazujecie mi tam na stole? Albo to, co tam ley, jest oryginalne? Ech! Posuchajcie: byem w owym czasie pewny jej mioci. Wszak i wtedy rzucaa mi si na szyj. A zatem kochaa albo raczej pragna, usiowaa kocha. A najwaniejsze to to, e tam nawet adnych takich paskudztw nie byo, eby miald dla nich wyszukiwa usprawiedliwienia. Powiadacie - i wszyscy powiadaj lichwiarz. No i c z tego, e lichwiarz? Widocznie musz by jakie przyczyny, skoro najszlachetniejszy z ludzi zosta lichwiarzem. Uwaacie, panowie, s pewne idee, to znaczy, widzicie, niekiedy, jeeli pewne idee wyrazimy sowami - to

wypadnie okropnie gupio. Sam si czek zawstydza. A dlaczego? Dla niczego. Dlatego, emy wszyscy dranie i nie znosimy prawdy, albo nic ju nie wiem. Powiedziaem przed chwil: najszlachetniejszy z ludzi. mieszne to, a jednak tak przecie byo. Oto prawda, to najrzetelniejsza prawda! Tak, miaem prawo pomyle o zabezpieczeniu si-no i zaoyem t kas: Wycie mnie odepchnli, wy, czyli ludzie, wygnalicie mnie precz z milczc pogard. Na mj gorcy ku wam poryw odpowiedzielicie mi caoyciow krzywd. Tote miaem prawo odgrodzi si od was, uciua owe trzydzieci tysicy rubli i dokona ywota gdzie na Krymie, na wybrzeu poudniowym, wrd gr i winnic, we wasnej posiadoci, nabytej za te trzydzieci tysicy, a - co najwaniej754 sze - z dala od was wszystkich, lecz bez zoci na was, z ideaem w duszy, z ukochan kobiet przy boku, z rodzin, jeli Pan Bg pobogosawi i wspomagajc okolicznych osadnikw. Cae szczcie, rzecz prosta, e to ja teraz sam do siebie mwi, c bowiem mogoby by bzdumiejszego, gdybym by jej to wtedy na glos wybbnil? Oto skd -owo dumne milczenie, oto czemumy siedzieli bez sowa. No bo c by ona z tego zrozumiaa? Szesnacie latek, pierwsza to ci modo - i co te ona moga poj z tych moich usprawiedliwie, z tych przej? Tam-prostolinijno, nieznajomo ycia, modziecze taniutkie przekonania, kurza lepota wzniosych serc, a tu - przede wszystkim - kasa poyczkowa i kropka (a czy ja w tej kasie poyczkowej byem otrzykiem? Albo nie widziaa, jak postpuj i czy skrzywdziem kogo?) Och, jake okropna jest prawda na tym wiecie! To cudo agodnoci, ta niebianka - okazaa si tyranem, nieubaganym tyranem i drczycielem mojej duszy! Przecie oszkaluj siebie, jeeli tego nie powiem. Mylicie, em jej nie kocha? Kto moe powiedzie, e jej nie kochaem? Ot widzicie: w tym wanie ironia, tu wystpia gorzka ironia losu i natury! Jestemy przeklci, ycie ludzkie jest w ogle przeklte (moje w szczeglnoci!). Tu wypado co nie tak... Wszystko byo jasne, plan mj by jasny jak niebo! Surowy, dumny i niczyich perswazji nie potrzebuje, cierpi w milczeniu. Tak te byo, nie kamaem !Sama pniej zobaczy, e w tym bya wielkoduszno, tylko e nie potrafia tego dostrzec - a kiedy si tego domyli, oceni dziesiciokrotnie i padnie przede mn upokorzona, ze zoonymi bagalnie domi. Lecz tutaj o czym zapomniaem, czy te co przeoczyem. Czego tam nie potrafiem zrobi. Ale dosy, dosy. I kogo teraz prosi o przebaczenie? Koniec - to koniec. mielej, czowiecze, i bd dumny. Nie ty zawinie!... Ha, c, powiem prawd, nie zlkn si spojrze prawdzie w oczy: to ona, ona zawinia!

V.

AGODNA SI BUNTUJE

Sprzeczki zaczy si od tego, e jej si raptem zachciao wypaca pienidze wedug wasnego uznania, taksowa przed755 mioty powyej ich wartoci i nawet raz czy dwa razy wszcza ze mn dyskusj na ten temat. Nie dopuciem do tego. Ale wtedy wanie napatoczya si ta kapitanowa. Zjawia si przynoszc medalion - prezent nieboszczyka ma, ot wiadomo, pamitka. Wydaem jej trzydzieci rubli. Staruszka ja lamentowa, prosi, bymy przechowali ten przedmiot - oczywicie przechowamy. Alici nagle po piciu dniach przychodzi, eby tamto zamieni na bransoletk, niewart nawet omiu rubli. Ma si rozumie, odmwiem. Ona ju wtedy widocznie co odgada z oczu ony - no i przysza pniej, kiedy mnie nie byo, i uzyskaa od niej zamian. Dowiedziawszy si o tym, tego dnia rozmwiem si z ni krtko, ale- surowo i stanowczo. Siedziaa na ku utkwiwszy wzrok w pododze i szurajc po dywaniku czubkiem prawego pantofla (zwyky jej gest); na jej ustach trwa zoliwy umieszek. Wtedy, nie podnoszc oczu, spokojnie zaznaczyem, e pienidze s moje i e mam prawo patrze na ycie moimi oczyma, i e kiedym j zaprasza do swego domu, niczego przed ni nie zataiem. Zerwaa si raptownie, zatrzsa si caa i - prosz sobie wyobrazi-nagle zatupaa nogami, to byo zwierz, to by atak szah, to byo szalejce zwierz. Zdrtwiaem ze zdumienia; takiego wyskoku nie spodziewaem si. Ale nie

Straciem panowania nad sob, nawet si nie poruszyem i tym samym spokojnym tonem oznajmiem jej, e odtd pozbawiam j uczestniczenia w moich zajciach. Rozemiaa mi si prosto w twarz i wysza z mieszkania. Musz podkreli, e wychodzi nie byo jej wolno. Nigdzie beze mnie - taki by nasz ukad zawarty jeszcze w okresie narzeczesrwa. Wrcia dopiero wieczorem, ja na to ani sowa. Nazajutrz rankiem wysza znowu, nastpnego dnia rwnie. Zamknem kantor i wybraem si do ciotek. Nie utrzymywalimy z nimi adnych stosunkw od czasu wesela. Okazao si, e nie przychodzia do nich. Wysuchay mnie z zaciekawieniem, no i wymiay: To si panu - powiadaj - naley. Ale byem przygotowany na ich kpinki. Z miejsca te t modsz, niezamn, przekupiem za sto rubli; dwadziecia pi daem jako zaliczk. Po dwch dniach przychodzi do mnie: Tam, powiada, oficer Jefimowicz, dawny pana kolega pukowy, jest 756 zamieszany. Bardzo mnie to zdziwio. w Jefimowicz wanie najwiksz przykro wyrzdzi mi by w puku, a jaki miesic temu, bezczelny!-jako rzekomy interesant-raz czy dwa razy zaszed do kasy i, pamitam, zacz z moj on o czym artobliwie rozmawia. Wtedy podszedem do niego i powiedziaem-pomny naszych stosunkw-eby si nie way tu przychodzi; ale nic takiego nawet przez myl mi nie przeszo, tylko tak po prostu stwierdziem w duchu, e jest bezczelny. A tu raptem ciotka informuje, e jest ju wyznaczone spotkanie i e ca spraw manewruje pewna dawnii znajoma ciotek, Julia Samsonowna, wdowa, a do tego Jeszcze pukownikowa: U niej to wanie bywa teraz pana maonka. T rzecz przedstawi w skrcie. Caa sprawa kosztowaa mnie okoo trzystu rubli, ale po dwch dniach wszystko zostao urzdzone tak, e bd sta w ssiednim pokoju, za zamknitymi drzwiami, przysuchujc si pierwszej schadzce mojej ony z Jefimowiczem. Tymczasem za w przeddzie owego rendez-yous rozegraa si midzy nami krtka, lecz dla mnie a nazbyt znamienna scena. ona .wrcia pod wieczr, siada na ku, poglda n* mnie drwico i nk stuka o dywanik. Gdy tak na ni patrz, nagle pomylaem, e w cigu caego ostatniego miesica albo cilej od dwch tygodni bya nieswoja, rzec by nawet mona - cakowicie odmieniona: okazywaa si istot porywcz, napastliw, nie powiedziabym - bezwstydn, ale niezrwnowaon i zmierzajc do zamtu. Napraszajc si o zamt. agodno jednak bya jej w tym przeszkod. Kiedy taka osoba rozhula si - to chociaby nawet przebraa miar, przecie wida, e sama si tylko przeamuje, sama si podnieca i e nie jest zdolna przezwyciy wasnej dziewiczoci i skromnoci. Dlatego to takie wanie niekiedy rozpdzaj si zgoa ponad miar - tak i nie wierzymy obserwacjom wasnego rozumu. Istota za przywyka do rozpusty - przeciwnie: zawsze naoy tumik, postpi szpetniej, ale w ramach porzdku i przystojnoci, z pretensj growania nad nami.

- A czy to prawda, e wygnano ci z puku za to, e stchrzy odmwiwszy pojedynku? - spytaa nagle ni w pi ni w dziewi, bysnwszy oczyma. - Prawda; na skutek decyzji sdu oficerskiego poproszono757 mnie o podanie si do dymisji, co zreszt sam ju przedtem uczyniem.

- Wyrzucili ci jak tchrza? - Tak, ogosili mnie tchrzem. Ale ja si uchyliem od pojedynku nie z tchrzostwa, lecz dlatego, e nie chciaem podda si ich tyraskiemu wyrokowi i wystpi z wyzwaniem na pojedynek, skoro nie czuem si obraony. Wiedz - tu nie zdoaem si pohamowa - e przeciwstawi si czynnie takiej przemocy i przysta na wszystkie konsekwencje to byo dowodem znacznie wikszego mstwa nieli wszelkie pojedynki.

Nie wytrzymaem: tym zdaniem niejako usiowaem si usprawiedliwia; a ona tylko na to czekaa, na to moje nowe upokorzenie. Rozemiaa si zjadliwie.

- A czy to prawda, e potem przez trzy lata jak wczga azi po ulicach Petersburga, proszc o dziesiciokopiejkowe datki, i e nocowa pod bilardami. - Nocowaem nawet na Siennej, w domu Wiaziemskie-go.6 Owszem, to prawda: kiedy opuciem puk, w moje ycie wdaro si wiele sromoty i ponienia, ale nie by to upadek moralny, gdy sam

pierwszy nienawidziem swoich wczesnych poczyna. To by jedynie upadek woli i umysu, wywoany przez tragizm mego pooenia. Ale to mino... - Oho, teraz jeste figur, finansist!

Bya to aluzja do kasy poyczkowej, lecz ju zdyem si opanowa. Widziaem, e ona oczekuje poniajcych mnie wyjanie i wyjanie tych jej nie daem. W sam por zadzwoni do drzwi interesant; wyszedem wic do sali. Nastpnie, ju w godzin pniej, kiedy si ubraa, zamierzajc wyj, przystana przede mn i rzeka:

- Jednak nic mi o tym przed lubem nie powiedziae.Pominem to milczeniem. Wysza. Tak tedy nastpnego dnia staem w tamtym pokoju, za drzwiami, suchajc, jak si rozstrzyga mj los, a w kieszeni miaem rewolwer. Ona bya ubrana, siedziaa przy stole, a Jefimowicz krygowa si przed ni. I c: wyszo (musz tu siebie pochwali), wyszo jota w jot to, co przeczuwaem i przewidywaem, chocia nawet niewiadomy, e to przeczuwam i przewiduj. Nie wiem, czy wyraam si zrozumiale. 758 Oto co nastpio. Suchaem przez ca godzin i przez ca godzin byem wiadkiem pojedynku najszlachetniejszej i najwzniolejszej kobiety z rozpustnym wiatowcem,. z tpym osobnikiem o pezajcej duszy. I skd - mylaem zdumionyskd ta naiwna, ta agodna i maomwna istota wszystko to wie? Najdowcipniejszy autor salonowej komedii nie zdoaby stworzy owej sceny drwin, penego nienawici chichotu oraz witego oburzenia przy zetkniciu si cnoty z niecnot! I jake si skrzyy jej sowa i najdrobniejsze stweczka! Ile byo humoru w szybkich replikach, jak trafne byy jej sdy! A zarazem-ile niemal, dziewiczej prostodusznoci. Wykpiwala wrcz jego wyznania miosne, jego gesty, jego propozycje. Przybywszy w celu przypuszczenia prostackiego szturmu i nie przewidujc oporu, Jefimowicz nagle osupia. Zrazu gotw byem przypuci, e to z jej strony po prostu kokieteria, kokieteria rozwizej, lecz przy tym sprytnej istoty - eby nada sobie wysz cen. Ale nie, prawda zajaniaa jak soce i niepodobna byo powtpiewa. Jedynie poryw sztucznie wznieconej nienawici do mnie mg skoni j, niedowiadczon, do urzdzenia tej schadzki; gdy wszake doszo do realizacji-wnet si jej otworzyy oczy. Oto po prostu miotaa si ta istota, chcc mnie za wszelk cen znieway, lecz zdecydowawszy si na taki manewr, nie wytrzymaa jego szpetoty. I czyli j, czyst i bezgrzeszn, posiadajc idea, czyli mg j skusi Jefimowicz albo ktrakolwiek z tamtych wielkowiatowych kreatur? Przeciwnie, on j tylko rozmieszy. .Wszystka prawda wezbraa w jej duszy i oburzenie wytryso sarkazmem z jej serca. Powtarzam: ten bazen pod koniec cakiem osowia i siedzia nachmurzony ledwo odpowiadajc, tak i zaczem si wrcz obawia, by w prostackim odruchu zemsty nie poway si jej obrazi. I jeszcze raz powtarzam: musz si pochwali, e scenie tej przysuchiwaem si nieomal bez zdziwienia. Rzekbym, e oto zastaem same tylko znane rzeczy. Jak gdybym by si tam uda, eby to zasta. Szedem tam nie wierzc niczemu, adnemu oskareniu, cho miaem w kieszeni rewolwer, to prawda! I czyli mogem inaczej j sobie wyobrazi? Och, oczywicie wiedziaem, jak dalece mnie nienawidzi, ale upewniem si i co do tego, jak dalece jest nieskalana. Przerwaem ow scen, otworzywszy drzwi. Jefimowicz zerwa si, ja ujem jej rk i po759 prosiem, by wysza ze mn. Jefimowicz z naga wyprostowa si dziarsko i wybuchn miechem:

- Och, przeciw witym prawom maeskim nie oponuj, egnam! I wie pan-zawoa, gdy kierowaem si ku wyjciu - chocia porzdny czowiek nie powinien si z panem pojedynkowa, jednake, przez respekt dla paskiej damy, jestem do pana dyspozycji... Jeeli w ogle .pan zaryzykuje... - Syszysz - przetrzymaem j na chwil w progu. Potem - przez ca drog - ani sowa. Prowadziem j za rk; sza bez oporu. Przeciwnie: bya okrutnie zdumiona, ale tylko w drodze do domu. Gdymy si tam znaleli, siada na krzele i utkwia we mnie spojrzenie. Bya niezwykle blada;

chocia wargi jej natychmiast skrzywiy si ironicznie, patrzya ju z uroczystym i surowym wyzwaniem, i chyba cakiem serio bya przekonana, e j zastrzel. Ale wyjem z kieszeni rewolwer i pooyem na stole. Patrzaa w milczeniu na mnie i na bro. Zechciejcie zauway: ten rewolwer by jej znany. Nabyem go i trzymaem nabity, odkd uruchomiem kas poyczkow. Postanowiem wtedy nie trzyma w domu gronych psw ani krzepkiego lokaja, jak to jest na przykad u Mo-zera. U mnie interesantw wpuszcza kucharka. Ale w naszym zawodzie niepodobna obywa si - na wszelki wypadek - bez rodkw samoobrony, wic miaem w domu nabity rewolwer. ona w pierwszych dniach po zamieszkaniu u mnie wielce si tym rewolwerem interesowaa, wypytywaa mnie i nawet wyjaniem jej mechanizm, i wtajemniczyem w dziaanie, i w kocu namwiem j, by raz wystrzelia do celu. Prosz to wszystko zapamita. Nie zwracajc uwagi na jej wystraszon min, na p rozebrany pooyem si do ka. Byem ogromnie osabiony. Dochodzia jedenasta. Ona nadal siedziaa na tym samym miejscu, bez ruchu, jeszcze bez maa godzin, nastpnie zdmuchna wiec i - rwnie nie rozebrana - pooya si na kanapie przy cianie. Po raz pierwszy nie ze mn; to take zechciejcie zauway...

VI. OKROPNE WSPOMNIENIEKolej teraz na to okropne wspomnienie. Obudziem si rankiem - zdaje si po sidmej; w pokoju byo ju zupenie jasno. Ocknem si od razu - cakiem

7Anprzytomny - i nagle otworzyem oczy. Ona staa obok stou i trzymaa w rkach rewolwer. Nie wiedziaa, e si obudziem i e patrz. Wtem spostrzegam, e zaczyna si ku mnie zblia z tym rewolwerem w rce. Spiesznie zamknem oczy, udajc gboko upionego. Dosza do ka i stana nade mn. Syszaem wszystko: chocia zapanowaa grobowa cisza, przecie syszaem t cisz. Nagle wyczuem jaki jej kurczowy ruch - niepowstrzymanie, mimo woli, odemknem powieki: patrzaa mi prosto w oczy, a rewolwer znajdowa si tu przy mojej skroni. Spojrzenia nasze spotkay si. Ale patrzelimy na siebie zaledwie chwilk. Zmusiem si do zamknicia oczu i w tyme momencie - ca si woli postanowiem, e ju si wicej nie porusz i nie rozewr powiek - cokolwiek mnie czeka. Rzeczywicie zdarza si, e kto pogrony w gbokim nie nagle odmyka oczy, nawet na chwilk unosi gow i rozglda si po pokoju, i zaraz potem, straciwszy wiadomo, znowu kadzie gow na poduszce i zasypia, nic nie pamitajc. Ot kiedy zetknwszy si z jej spojrzeniem i poczuwszy luf rewolweru przy skroni szybko zamknem ponownie oczy, nie poruszajc si, jak gdybym spa gboko, ona z pewnoci moga przypuci, e ja naprawd pi i e nie widziaem nic, zwaszcza e byoby wrcz nieprawdopodobne, abym zobaczywszy to, co zobaczyem, w takim momencie ponownie zamkn oczy. Tak, to byo nieprawdopodobne! Ale jednak moga bya take odgadn prawd - to mi wanie w owej chwili przemkno w umyle. Och, jaki wicher myli i dozna zaklbi si we mnie! Pochwalona niechaj bdzie elektryczno myli czowieczej! W takim wypadku (tak to wyczuem), jeeli odgada prawd i wie, e nie pi - to ju j zmiadyem t swoj gotowoci poniesienia mierci i do jej moe zadre. Dawne zdecydowanie moe run w zetkniciu si z tym nowym doznaniem. Powiadaj, e kiedy si stoi gdzie wysoko, co nas jak gdyby cignie w d, w przepa. Myl, e do niejednego samobjstwa albo zabjstwa doszo jedynie dlatego, e rewolwer by ju w rce. Tutaj take bezde, pochyo czterdziestopiciostopniowa, z ktrej niepodobna si nie stoczy, i co nas nieodparcie skania do spuszczenia kurka. Jednake wiadomo, em wszystko widzia, e wiem wzy761 stko i w milczeniu oczekuj mierci, ktr mi zada - ta wiadomo moga bya j powstrzyma na pochyoci.

Cisza przecigaa si i nagle przy skroni, u nasady wosw, poczuem chd stali. Spytacie: czy miaem niezomn nadziej ocale? Odpowiem jak przed Bogiem: nie miaem adnej nadziei oprcz chyba jednej szansy na sto. Czemu godziem si na mier? Odpowiem pytaniem: a po c mi byo y z chwil, gdy uwielbiana istota przytkna mi do skroni rewolwer? Nadto wiedziaem - byem tego wiadom wszystk moc mego jestestwa - e w tym momencie odbywa si midzy nami walka, straszliwy pojedynek na mier i ycie, pojedynek owego wanie wczorajszego tchrza za maoduszno wypdzonego przez swych towarzyszw. Wiedziaem to i ona to wiedziaa - jeli tylko odgada prawd, e nie pi. Moe zreszt tak nie byo, moe wtedy nawet tak nie rozumowaem, ale przecie to wszystko musiao tak by - niechby i bez tych myli - poniewa pniej w kadej godzinie swego ycia wanie o tym tylko mylaem. Lecz gotowicie zapyta: czemu to nie uchroniem jej od popenienia wystpku? Och, ja sobie sam pniej po tysickro to pytanie zadawaem za kadym razem, gdy przejty dreszczem wspominaem ow sekund. Ale moja dusza tona w mroku rozpaczy: ginem, sam ginem; kog tedy bybym mg ratowa? No i skd wiecie, czy kogokolwiek ratowa wtedy chciaem? Skd mona wiedzie, co wtedy mogem odczuwa? wiadomo jednak kipiaa; mijay sekundy, trwaa martwa cisza; ona wci staa nade mn - i oto nagle drgnem, tknity nadziej. Spiesznie otwarem oczy. Jej nie byo ju w pokoju. Wstaem z ka: zwyciyem-zostaa pokonana na wieki! Podszedem do samowara. Herbat podawano u nas zawsze w pierwszym pokoju, przy czym nalewaa j ona. Usiadem za stoem w milczeniu i wziem podan przez ni szklank. Po upywie piciu minut spojrzaem na ni. Bya okropnie blada, jeszcze bledsza nieli wczoraj, i patrzya na mnie. I z naga, z naga, widzc, e na ni patrz, blado umiechna si bladymi wargami z niemiaym w oczach pytaniem. Wida jeszcze ma wtpliwoci i medytuje: czy on wie, czy nie, widzia, czy te nie widzia*? Obojtnie odwrciem od niej wzrok. Po herbacie zamknem kas, poszedem na rynek i kupiem elazne ko oraz parawan. Po powrocie do domu kazaem ko postawi w sali i odgrodzi parawanem. To ko byo przeznaczone dla niej, ale nic jej nie powiedziaem. Lecz na widok tego ka zrozumiaa bez stw, e widziaem i wiem wszystko i e nie ma ju wtpliwoci. Na noc zostawiem rewolwer jak zwykle na stole. Ona w milczeniu pooya si do nowego ka: maestwo byo rozerwane, ona pokonana, ale nie uaskawiona. W nocy popada w majaczenia, a rankiem dostaa gorczki. Przeleaa cale sze tygodni.

ROZDZIA DRUGII. SEN DUMYukiem z miejsca owiadczya, e mieszka u mnie nie bdzie i gdy tylko pani pochowaj, odejdzie. Modliem si na klczkach przez pi minut, a chciaem si modli przez ca godzin, ale bez przerwy rozmylam, rozmylam, i gorzkie myli wci si cisn, i gowa boli: jake tu si modli? Grzech tylko! Dziwne te, e mi si nie chce spa: kiedy przeywamy wielkie, zbyt wielkie cierpienie, po pierwszych mocnych wybuchach ogarnia nas senno. Skazani na kar mierci podobno w ostatni noc pi twardo. Tak te by powinno, to zgodne z prawami natury, bo inaczej by nie wytrzymali... Legem na kanapie, ale nie zasnem... Przez sze tygodni choroby dogldalimy jej dniem i noc - ja z ukieri oraz sprowadzona przeze mnie dyplomowana pielgniarka. Pienidzy nie szczdziem i nawet rad byem wydawa na ni. Wezwaem doktora Schrdera i paciem mu po dzfesi rubli za wizyt. Gdy odzyskaa przytomno - ukazywaem si przed ni rzadziej. A zreszt po c to opisywa? Kiedy ju wstaa z ka - to cichutko i w milczeniu usiada w moim pokoju przy osobnym siole, ktry wtedy dla niej kupiem... Tak, to prawda, trwalimy w zupenym milczeniu, to jest pniej zaczlimy nawet mwi, tyle e jedynie o sprawach powszednich. Ja, ma si rozumie, wypowiadaem si lakonicznie, ale doskonale zauwayem, e i jej dogadzaa malomwno. Wydao mi si to z jej strony cakiem naturalne. Jest zbyt wstrznita i dostatecznie pokoIf.A

nana-rozumowaem. Trzeba koniecznie pozwoli jej zapomnie i przywykn. Tak tedy milczelimy oboje, ale ja wci si przygotowywaem wewntrznie na spotkanie przy-szo-ci. Sdziem, e i w niej dzieje si to samo i ogromnie mnie intrygowao odgadywanie: o czym te teraz myli? Dodam jeszcze: och z pewnoci nikt nie wie, com przecierpia lamentujc nad ni podczas tej choroby. Lecz te lamenty dawiem w piersi kryjc si z nimi nawet przed ukieri. Nie mogem sobie wyobrazi, nawet przypuci nie mogem, eby ona miaa umrze nie dowiedziawszy si wszystkiego. Kiedy za niebezpieczestwo mino i zacza powraca do zdrowia - nader szybko, pamitam, uspokoiem si. Nie do na tym: postanowiem odoy nasz przyszo na moliwie daleki termin, a na razie wszystko pozostawi w nie zmienionym ksztacie. Tak, zaszo wtedy we mnie co osobliwego, niesamowitego, nie potrafi tego inaczej okreli: zatriumfowaem - i to poczucie okazao si dla mnie cakowicie zadowalajce. No i tak upyna zima. Och, byem zadowolony jak nigdy dotychczas - i to przez ca zim. Bo widzicie: w moim yciu bya jedna zewntrzna okoliczno, ktra a do chwili obecnej, to znaczy a do samej katastrofy z on, co dzie i o kadej godzinie uciskaa mnie, mianowicie utrata reputacji i owo opuszczenie puku. Mwic krtko: tyraska niesprawiedliwo, jaka mnie spotkaa. Wprawdzie koledzy nie lubili mnie z powodu mego cikiego, a moe te miesznego charakteru, cho przede nieraz tak bywa, e to, co dla nas jest wzniosie, wite i czcigodne zarazem, nie wiedzie czemu, mieszy naszych towarzyszy. Ach, nie lubiono mnie nawet w szkole. Wszdzie i zawsze byem nie lubiany. Nawet ukieri nie moe si do mnie przekona. Owa za sprawa w puku - chocia bya wynikiem antypatii wzgldem mnie - miaa charakter niewtpliwie przypadkowy. Zaznaczam to dlatego, e nic tak nas nie boli i nie gnbi jak to, kiedy padamy ofiar przypadku, ktry mg si zdarzy albo i nie zdarzy, wskutek fatalnego zbiegu okolicznoci, ktry mg nas omin niczym chmura. Dla istoty rozumnej stanowi to ponienie. A zdarzenie byo nastpujce: W teatrze, podczas antraktu, zaszedem do bufetu. Huzar A-w, wszedszy nagle, wszcz w obecnoci znajdujcych si tam oficerw gon rozmow z dwoma kolegami-huzarami, 765 opowiadajc, jak to w kuluarach kapitan naszego puku Bie-zumcew przed chwil wywoa skandal i e wyglda na pijanego. Rozmowa rycho si urwaa, bo i sama wiadomo bya bdna, gdy kapitan Biezumcew nie by pijany, i sk?ndal w gruncie rzeczy nie okaza si skandalem. Huzarzy poczli rozmawia na inne tematy, no i incydent si skoczy; alici nazajutrz plotka dotara do naszego puku i zaraz zaczto gada, e z naszego puku znalazem si tam tylko ja jeden, i e kiedy huzar A-w wyrazi si obraliwie o kapitanie Biezum-cewie, nie podszedem do A-wa, by go odpowiednim wystpieniem poskromi. Ale po c miaem to uczyni? Jeeli ywi uraz do Biezumcewa, bya to ich osobista sprawa: czemu miabym si do tego miesza? Tymczasem oficerowie doszli do przekonania, e nie bya to sprawa osobista, lecz zahaczajca take o puk, a e z oficerw tego puku byem na placu tylko ja - tym samym dowiodem wszystkim obecnym w bufecie oficerom i cywilom, e w naszym puku trafiaj si oficerowie niezbyt wraliwi na punkcie wasnego i pukowego honoru. Na tak interpretacj nie chciaem przysta. Wtedy dano mi do zrozumienia, e mog jeszcze wszystko naprawi, jeeli przynajmniej teraz - lubo troch pno - zgodz si zada od A-wa formalnych wyjanie. Na to si nie zgodziem, a tak byem rozdraniony, e odmwiem z dum. Po czym niezwocznie zoyem podanie o dymisj. Oto caa sprawa. Wyszedem z niej z godnoci, niemniej. wszake wewntrznie zdruzgotany, z roztrzsion wol i umysem. A wtedy wanie zdarzyo si, e m mojej siostry w Moskwie przetrwoni nasz skromny majtek-wcznie z moj mizern czstk - tak i znalazem si bez grosza przy duszy na bruku. Miaem wprawdzie mono pjcia na prywatn posad, ale nie uczyniem tego: zaszczytnego munduru nie chciaem zamieni na jak kolejarsk bluz. No i - jak wstyd, to wstyd, jeli haba to haba, skoro upadek, niechaj bdzie upadek i im gorzej, tym lepiej - oto co wybraem. Nastpio trzylecie ponurych przey i nawet pobyt w przytuku Wiaziemskiego. Ptora roku temu umara w Moskwie bogata staruszka, moja chrzestna matka, i nieoczekiwanie wrd innych zapisw znalazo si w jej

testamencie i dla mnie trzy tysice rubli. Po krtkim namyle zadecydowaem wtedy o swoich losach. Postanowiem zaoy prywatny lombard, nie zabiegajc o lask blinich: pienidze, potem wasny kt i... nowe ycie, z dala od dawnych napomnie. Oto by mj plan. Ale ciemna przeszo i na zawsze zepsuta opinia drczyy mnie nieustannie. No i wtedy oeniem si. Przypadkiem czy nie-nie wiem. Tyle tylko, e wprowadzajc j do swego domu sdziem, e wprowadzam przyjaciela, a wanie przyjaciel by mi nade wszystko potrzebny. Ale rozumiaem dobrze, i tego przyjaciela naley przysposobi, urobi i wrcz ujarzmi. A czy cokolwiek z tego mogem tak z miejsca wyoy tej uprzedzonej do mnie szesnastolatce? Jake bym na przykad potrafi - bez przypadkowej pomocy, jak mi zesaa owa straszliwa scena z rewolwerem - przekona j, e nie jestem tchrzem i e w puku niesprawiedliwie zarzucano mi tchrzostwo? Ale katastrofa nastpia w por. Wytrzymawszy grob rewolweru, wziem odwet za ca sw ponur przeszo. I chocia nikt o tym nie myla, wiedziaa to ona-a to byo dla mnie wszystkim, gdy ona sama wszystkim dla mnie bya, ca nadziej moich roje o przyszoci! Ona bya jedynym czowiekiem, ktrego hodowaem dla siebie, a innych nie potrzebowaem - i oto dowiedziaa si wszystkiego: tego w kadym razie, e niesusznie postpia przystajc do moich wrogw. Upajaem si t myl. W jej oczach nie mogem ju by nikczemnikiem, moga mnie tylko uwaa ot za... dziwaka; ale i ta myl teraz, po wszystkim, co zaszo, wcale mi nie bya przykra: dziwno nie jest grzechem, lecz przeciwnie, niekiedy podbija kobiec natur. Jednym sowem, rozmylnie odsunem podsumowanie: to, co si dokonao, wystarczao a nadto dla mojego spokoju oraz zawierao zbyt wiele obrazw i tworzywa dla moich marze. W tym wanie sk, e jestem marzycielem; miaem sam materiau pod dostatkiem, o niej za mylaem: e poczeka. Tak mina zima-w jakim czego tam oczekiwaniu. Lubiem ukradkiem przyglda si jej, siedzcej przy swoim stoliku. Zajmowaa si szyciem, napraw bielizny, a czasem wieczorami czytaa ksiki, ktre braa z mojej szafy. Dobr tych ksiek rwnie powinien by przemawia na moj korzy. Nie wychodzia prawie nigdzie. Po obiedzie, przed zapadniciem zmierzchu, wyprowadzaem j co dzie na przechadzk; odbywalimy te spacery ju nie, jak dawniej, w cal767 kowitym milczeniu. Ja mianowicie dokadaem stara, aby wygldao, e rozmawiamy zgodnie, ale, jak ju wspomniaem, oboje baczylimy, eby si raczej zbyt szeroko nie rozwodzi. Ja czyniem to umylnie, przy czym uwaaem, e jej nale koniecznie da czas. Ma si rozumie, dziwne to, i prze; ca zim ani razu nie przyszo mi na myl, e lubi ukradkier si jej przyglda, a przez ca zim nie pochwyciem ani jed nego jej spojrzenia skierowanego ku mnie! Przypisywaem to jej niemiaoci. Zwaszcza e po chorobie miaa tyle lkliwej pokory, tyle bezsiy. Nie, lepiej poczekaj i - i nagle sama do ciebie podejdzie... Ta myl zachwycaa mnie nieodparcie. Dodam jeszcze jedno: niekiedy jakby naumylnie sam si rozdraniaem i rzeczywicie doprowadzaem si do tego, i, rzekoby si, ywiem do niej uraz. I tak si to cigno przez jaki czas. Ale nienawi nigdy nie moga dojrze i ugruntowa si w mej duszy. Sam przy tym czuem, e to tylko jaka gra. Ale i wtedy nawet, chocia rozerwaem nasze maestwo, kupiwszy ko i parawan - nigdy wszake, nigdy nie potrafiem spojrze na ni jako na zbrodniark. I nie dlatego, em niepowanie osdzi jej przestpstwo, lecz dlatego, e zamierzaem przebaczy jej cakowicie od pierwszego dnia, jeszcze nawet zanim kupiem to ko. Sowem, jest to u mnie osobliwe, albowiem mam surowe zasady moralne. Poza tym w moich oczach ona bya tak pognbiona, tak upokorzona, tak zmiadona, em si nad ni chwilami bolenie litowa, aczkolwiek przy tym wszystkim wyran przyjemno sprawiaa mi myl o jej ponieniu. Podobao mi si poczucie naszej nierwnoci... Owej zimy zdarzyo mi si rozmylnie speni kilka dobrych uczynkw. Dwu klientom umorzyem nalenoci, jakiej ubogiej kobiecie wypaciem pienidze bez adnego zastawu. I nie powiedziaem o tym onie - a uczyniem to wcale nie po to, eby si o tym dowiedziaa, tylko owa kobiecina sama przysza dzikowa nieomal na klczkach. W ten sposb rzecz wysza na jaw; wydao mi si, e wiadomo o tei sprawie moja ona przyja z zadowoleniem.

Ale nadcigaa wiosna, bya ju poowa kwietnia, z okien wyjto podwjne szyby i soce jo jasnymi wizkami promieni rozwieca nasze guche pokoje. Lecz zasona wisiaa nade mn i zaciemniaa mi oczy. Zowieszcza, straszliwa za768 sona. Jak to si stao, e raptem spada z moich oczu i em nagle przejrza, i wszystko zrozumia? Czy stao si to przy- padkowo, czy dzie taki nadszed szczeglny, czy promie so-^neczny roznieci myl i domys w mojej otpiaej gowie? Nie, nie myl, nie domys tu zabysn, lecz z naga zadrgaa _ijedna yka, z dawna zamara, zadrgaa i oya, i olnia ca moj otpia dusz. Wtedy zupenie jakbym nagle zerwa si z miejsca... Bo te wydarzyo si to nagle i niespodzianie. A wydarzyo si to po obiedzie, pod wieczr, okoo godziny pitej.

II.

ZASONA NAGLE OPADA

Dwa sowa wstpu. Ju od miesica spostrzegaem w niej osobliwe zadumanie - nie tyle milkliwo, ile jakie zamylenie. To take stwierdziem nagle. Siedziaa wtedy nad robot, z gow pochylon, i nie wiedziaa, e na ni patrz. I oto zdumiao mnie, e staa si tak szczuplutka, wychudzona; twarzyczka poblada, wargi zbielay, wszystko to razem, w poczeniu z zadum, od razu wielce mnie zafrapowao. Ju i dawniej syszaem jej drobny suchy kaszel, szczeglnie po nocach. Natychmiast wstaem i, nic nie powiedziawszy, poszedem zamwi wizyt doktora Schrdera. Zjawi si nazajutrz. Ona mocno si zdziwia, spogldajc to na lekarza, to na mnie.

- Ale jestem zdrowa - rzeka z niewyranym umiechem.

Schrder zbada j nie nazbyt dokadnie (ci lekarze bywaj niekiedy lekcewaco niedbali) i w drugim pokoju zakomunikowa mi tylko, e to pozostao po przebytej chorobie i e na wiosn warto by wyjecha gdzie nad morze albo, jeeli to niemoliwe, po prostu na podmiejskie letnisko. Sowem, nic nie powiedzia prcz tego, e skonstatowa osabienie czy co tam takiego. Po jego odejciu ona, patrzc na mnie z ogromn powag, powtrzya:

- Jestem zupenie zdrowa.

Po tych sowach jednake raptownie si zarumienia, najwidoczniej ze wstydu. Ach, teraz rozumiem: wstyd jej byo, e ja-bdc jeszcze jej mem-troszcz si o ni tak, 33 i-).i