Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA...

52
FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia musi spełnić? Żeby wszyscy byli, po pierwsze zdrowi, po drugie zdrowi i po trzecie zdrowi. Siłą reprezentacji Polski jest kolektyw. Dobierałem piłkarzy nie tylko pod względem umiejętności, ale również charakteru. NASZA M¸ODZIE˚ÓWKA U-17 na medal bràzowy Marcin Dorna i jego podopieczni dopisali kolejny rozdział w historii sukcesów polskiej piłki młodzieżowej. Podczas majowych finałów mistrzostw Europy w Słowenii wywalczyli brązowe medale. Wyprzedzili ich tylko Holendrzy i Niemcy. 8 13 POLSKA Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej pi∏ka Nr 3 (53) 2012 Cena 10 zł (w tym VAT 5%) ISSN 1509-6440 Tercet wyborowy Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda powołał 23. piłkarzy do kadry narodowej na Euro 2012. Na jej czele – tercet wyborowy – Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek (na co dzień występujący w Borussi Dortmund). Tercet wyborowy Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda powołał 23. piłkarzy do kadry narodowej na Euro 2012. Na jej czele – tercet wyborowy – Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek (na co dzień występujący w Borussi Dortmund).

Transcript of Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA...

Page 1: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

FRANCISZEK SMUDA

Marz´ o… z∏otej rybceJakie trzy życzenia musi spełnić? Żeby wszyscy byli, po pierwsze zdrowi, po drugie zdrowi i po trzeciezdrowi. Siłą reprezentacji Polski jest kolektyw.Dobierałem piłkarzy nie tylko pod względemumiejętności, ale również charakteru.

NASZA M¸ODZIE˚ÓWKA

U-17 na medal bràzowyMarcin Dorna i jego podopieczni dopisali kolejnyrozdział w historii sukcesów polskiej piłkimłodzieżowej. Podczas majowych finałówmistrzostw Europy w Słowenii wywalczyli brązowemedale. Wyprzedzili ich tylko Holendrzy i Niemcy.

8 13

POLSKACzasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej

pi∏kaNr 3 (53) 2012

Cena 10 zł (w tym VAT 5%)

ISSN 1509-6440

Tercet wyborowySelekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda powołał 23. piłkarzy do kadry narodowej na Euro 2012. Na jej czele – tercet wyborowy – Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek (na co dzień występujący w Borussi Dortmund).

Tercet wyborowySelekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda powołał 23. piłkarzy do kadry narodowej na Euro 2012. Na jej czele – tercet wyborowy – Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek (na co dzień występujący w Borussi Dortmund).

Page 2: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia
Page 3: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

MACIEJ

POLKOWSKI

POLSKA PI¸KA

W numerze:4 Reporterskie flesze6 Kongres FIFA w Budapeszcie7 Strona Prezesa8 W cztery oczy z trenerem Smudą

10 Patrząc gwiazdom w oczy

Kopią12 Grała reprezentacja13 Grała młodzieżówka14 Puchar Polski dla Legii16 Grała ekstraklasa17 Na zapleczu – I i II liga18 Piłka dziecięca20 Nasz Gość – Artur Barciś

Widok z trybuny22 Eurowizje Engela23 Niemiec na barykadzie24 Gwizdek Figasa

EURO 2012 – DODATEK SPECJALNYI Dlaczego nie możemy wygrać EURO

II Kto narozrabiał w EuropieIV Co mówią gospodarze

VIII Od Cardiff do WarszawyXI Nasz rywal – Czechy

XII Krakowska ofiara

Co słychać w kraju28 Szczepłek na rozstajnych drogach

EURO30 Wrocław woli piłkę31 Irlandia w Toruniu34 Europa ucieka Łodzi35 Smak Okocimskiego36 Mazowieckie poświęcone40 Pomorskie żniwa42 Świętokrzyskie Minieuro43 Olsztyn na przekór władzy44 Wielkopolska gotowa47 Mazan o pierwszym prezesie50 Polkowski nie chce psuć

Bomba w górę!TRZECIE TEGOROCZNE WYDANIE „POLSKIEJ PIŁKI” TRAFIA DO PAŃSTWA W WY-

JĄTKOWYM MOMENCIE. 8 CZERWCA NA STADIONIE NARODOWYM W WARSZAWIEOTWARCIE EURO 2012. A ZATEM – BOMBA W GÓRĘ!

Każdy, co zrozumiałe, przeżywa narastający dreszczyk emocji i takiej wyjątkowej,swoistej niepewności. Jesteśmy bowiem świadkami, jak – wydawało się – mrzon-ki rodem z science fiction przerodziły się w reality show. To nikt inny, ale tylko i wy-łącznie piłkarscy działacze z Polski i Ukrainy doszli do wniosku, że wspólnymi siła-mi podejmą próbę uzyskania prawa do organizacji finałów piłkarskich mistrzostwEuropy. A jeżeli takowe prawa otrzymają, to uczynią wszystko, by turniej pod na-zwą UEFA Euro 2012 doszedł do skutku.

Co innego jednak nawet najśmielsze zamiary, a co innego realizacja. Rychłookazało się, iż wcale nie będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Wielu, usłyszawszy o po-myśle, znacząco pukało się w głowę – co było bodaj najdelikatniejszą formą wyra-żania dezaprobaty. Ale kiedy 18 kwietnia 2007 roku w Cardiff o godzinie 11.39 pre-zydent UEFA, Michel Platini, ogłosił, że współorganizatorami Euro w 2012 roku zo-stały Polska i Ukraina – zdano sobie sprawę, że nie ma już odwrotu. Innymi słowy,klamka zapadła, koniec i kropka – i trzeba się wziąć do roboty.

Na stronie 7. przypominamy, co w minionym okresie mówił na temat Euro pre-zes PZPN, Grzegorz Lato. Oto ważny fragment: –Kiedy prezydent UEFA, Michel Pla-tini, ogłosił oficjalnie, że: „UEFA przejmuje stery i zarządzanie turniejem”, poczu-łem wielką ulgę i olbrzymią satysfakcję – albowiem to oznacza, że się nam udało!Jestem także bardzo zadowolony, a jako Polak nawet dumny ze słów sekretarzageneralnego UEFA, Gianniego Infantiniego, kiedy stwierdził, iż w obydwu krajach,w Polsce i na Ukrainie, w zaledwie kilka lat wykonano to, co innym zajęłoby co naj-mniej lat dwanaście!

Na boku autokaru, którym porusza się podczas Euro ekipa biało- czerwo-nyc,h znamienne zdanie: „Razem niemożliwe staje się możliwe”. Zanim jednak zo-baczyliśmy naszych reprezentantów podjeżdżających pod stadion, specjalny wy-słannik „Polskiej Piłki”, Jarosław Kudaj, udał się do austriackiego Lienz, gdzie prze-prowadził ekskluzywne rozmowy z selekcjonerem Franciszkiem Smudą (str. 8) oraznaszymi zawodnikami – Jakubem Błaszczykowskim, Robertem Lewandowskim,Łukaszem Piszczkiem i Wojciechem Szczęsnym (str. 10).

Ściskamy kciuki za powodzenie biało-czerwonych; patrzymy z nadziejami w przy-szłość, ale nawet w tych dniach nie zapominamy o przeszłości. Wzruszająca uroczy-stość miała miejsce w Krakowie 27 kwietnia. Otóż na frontonie stadionu Cracoviiprzy ulicy Kałuży została odsłonięta pamiątkowa tablica poświęcona pierwszemuprezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej (1919–1928), dr. med. Edwardowi Cetna-rowskiemu. Inicjatorem pomysłu był Małopolski Związek Piłki Nożnej. Odsłonięciadokonali prezydent Krakowa – prof. Jacek Majchrowski i prezes PZPN – GrzegorzLato. (Relacja Jerzego Cierpatki i felieton okolicznościowy Leszka Mazana na str.46–47).

Jak zwykle, życzymy przyjemnej lektury i jednocześnie mówimy – do zobaczeniana stadionach Euro 2012.

POLSKApi∏ka

Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej PREZES:GRZEGORZ LATO

WICEPREZESI:JAN BEDNAREK, RUDOLF BUGDOŁ,JANUSZ MATUSIAK, ADAM OLKOWICZ,ANTONI PIECHNICZEK

SEKRETARZ GENERALNY:p.o. WALDEMAR BARYŁO

REDAKCJA: UL. BITWY WARSZAWSKIEJ 1920 R. 7,02-366 WARSZAWA TEL.(022) 551-23-31E-MAIL:[email protected]

REDAGUJE KOLEGIUM: MACIEJ POLKOWSKI (REDAKTOR NACZELNY), JACEK SOWA (SEKRETARZ ODPOWIEDZIALNY), KRZYSZTOF ZORSKI (SEKRETARZ REDAKCJI)

KOMISJA DS MEDIÓW: JANUSZ BASAŁAJ, JERZY FIGAS, ADAM GODLEWSKI, JERZY GÓRA, ELŻBIETA KLIMASZEWSKA, JAROSŁAW KUDAJ, ROMAN LASZUK, KAZIMIERZ OLESZEK, ANDRZEJ SZWABE, JERZY TALAGA FOTO: CYFRASPORT, ARTUR KRASZEWSKI, ARCHIWUM

PROJEKT GRAFICZNY

I PRZYGOTOWALNIA: CEZARY JASIŃSKI

DRUK: OFICYNA

WYDAWNICZO-POLIGRAFICZNA

„ADAM”

NAKŁAD: 10 000 EGZ.ISSN 1509-6440

3POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Page 4: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

REPORTERSKIE FLESZE

4POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

PAMIĘTAJĄ O DEYNIETowarzyski mecz kobiecych

reprezentacji Polski i Szkocji(1:3) uświetnił w StarogardzieGdańskim uroczystość otwarciazmodernizowanego stadionuimienia Kazimierza Deyny, pod-czas której odsłonięto przedsta-wiającą naszego wybitnego pił-karza rzeźbę, zaprojektowanąi wykonaną przez starogardz-kiego artystę, Sławomira Ku-śnierza.

Posąg siedzącego na trybu-nie stadionu wieloletniego ka-pitana reprezentacji, z piłkąu nogi, stanowi piąty i ostatnietap szlaku „Legenda Deyny”.Rozpoczyna się on w rodzinnymdomu kapitana reprezentacjiprzy ulicy Lubichowskiej, na-stępnie wiedzie przez SzkołęPodstawową nr 4, boisko miej-scowego Włókniarza oraz domprzy ulicy Grunwaldzkiej, doktórego Deynowie przeprowa-dzili się w 1962 roku, a kończysię na stadionie.fo

t. KA

TARZ

YNA

PLEW

CZYN

SKA/

CYFR

ASPO

RT.

GRUPA A: Polska, Grecja, Rosja, Czechy

08.06, godz. 18:00 Pol-ska – Grecja (Warszawa)08.06, godz. 20:45 Ro-sja – Czechy (Wrocław)12.06, godz. 18:00 Gre-cja – Czechy (Wrocław)12.06, godz. 20:45 Pol-ska – Rosja (Warszawa)16.06, godz. 20:45 Gre-cja – Rosja (Warszawa)16.06, godz. 20:45 Cze-chy – Polska (Wrocław)

GRUPA B: Holandia, Dania, Niemcy, Portugalia

09.06, godz. 18:00 Ho-landia – Dania (Charków)09.06, godz. 20:45 Niem-cy – Portugalia (Lwów)13.06, godz. 18:00 Dania– Portugalia (Lwów)13.06, godz. 20:45 Holan-dia – Niemcy (Charków)17.06, godz. 20:45 Portu-galia – Holandia (Char-ków)17.06, godz. 20:45 Dania– Niemcy (Lwów)

GRUPA C: Hiszpania, Włochy, Irlandia, Chorwacja

10.06, godz. 18:00 Hisz-pania – Włochy (Gdańsk)10.06, godz. 20:45 Irlan-dia – Chorwacja (Poznań)14.06, godz. 18:00 Wło-chy – Chorwacja (Poznań)14.06, godz. 20:45 Hisz-pania – Irlandia (Gdańsk)18.06, godz. 20:45 Chor-wacja – Hiszpania(Gdańsk)18.06, godz. 20:45 Wło-chy – Irlandia (Poznań)

GRUPA D: Ukraina, Szwecja, Francja, Anglia

11.06, godz. 18:00 Fran-cja – Anglia (Donieck)11.06, godz. 20:45 Ukra-ina – Szwecja (Kijów)15.06, godz. 18:00 Ukra-ina – Francja (Donieck)15.06, godz. 20:45 Szwe-cja – Anglia (Kijów)19.06, godz. 20:45 Szwe-cja – Francja (Kijów)19.06, godz. 20:45 An-glia – Ukraina (Donieck)

ĆWIERĆFINAŁY:21.06, godz. 20:45 A1 – B2 (Warszawa)22.06, godz. 20:45 B1 – A2 (Gdańsk)23.06, godz. 18:00 C1 – D2 (Donieck)24.06, godz. 19:45 D1 – C2 (Kijów)

PÓŁFINAŁY:27.06, godz. 20:45 A1-B2 – C1-D2 (Donieck)28.06, godz. 20:45 B1-A2 – D1-C2 (Warsza-wa)

FINAŁ:1.07, godz. 20:45 (Kijów)

ROZK¸AD JAZDY EURO 2012

NASI NA EURO 201212 października tego roku repre-

zentacja Polski zmierzy się z zespołemRepubliki Południowej Afryki. Miejscerozegrania spotkania nie zostało jesz-cze ustalone, wiadomo jednak, żemecz towarzyski odbędzie się w Pol-sce. Spotkanie z RPA zostało zakon-traktowane w 2009 roku, kiedy re-prezentacja Polski, pod wodzą LeoBeenhakkera, zmierzyła się w Kapsz-tadzie z RPA (0:1).

Z RPA JESIENIĄSelekcjoner reprezentacji

Polski, Franciszek Smuda, ogło-sił, w niedzielę 27 maja o go-dzinie 13.47, nazwiska 23 piłka-rzy, którzy zostali powołani dokadry narodowej na Euro 2012.

Bramkarze: Wojciech Szczę-sny (Arsenal Londyn), Przemy-sław Tytoń (PSV Eindhoven)i Grzegorz Sandomierski (Genk).

Obrońcy: Sebastian Bo-enisch (Werder Brema), Da-

mien Perquis (Sochaux), Łu-kasz Piszczek (Borussia Dort-mund), Marcin Wasilewski(Anderlecht Bruksela), JakubWawrzyniak (Legia Warsza-wa), Grzegorz Wojtkowiaki Marcin Kamiński (obaj LechPoznań).

Pomocnicy: Jakub Błaszczy-kowski (kapitan – Borussia Do-rtmund), Dariusz Dudka (Au-xerre), Kamil Grosicki (Sivas-

spor), Adam Matuszczyk (For-tuna Düsseldorf), Adrian Mie-rzejewski (Trabzonspor), RafałMurawski (Lech Poznań), Ludo-vic Obraniak (Bordeaux), Eu-gen Polanski (FSV Mainz), Ma-ciej Rybus (Terek Grozny) i RafałWolski (Legia Warszawa).

Napastnicy: Robert Lewan-dowski (Borussia Dortmund),Paweł Brożek (Celtic Glasgow)i Artur Sobiech (Hannover 96).

Page 5: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

ANDRZEJOWI SZWABENajserdeczniejsze wyrazy

współczuciaz powodu śmierci

MATKIskładają

Kierownictwo PZPNKomisja ds. Mediów

Zespół redakcyjny „Polskiej Piłki”

PIOTROWI GOŁOSOWINajserdeczniejsze wyrazy

współczuciaz powodu śmierci

OJCAskładają

Kierownictwo PZPNKomisja ds. Mediów

Zespół redakcyjny „Polskiej Piłki”

5POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

PORAŻKI DZIEWIĘTNASTOLATEK

Polskie dziewiętnastolatki nie wystą-pią w finale mistrzostw Europy. Podob-nie jak o dwa lata młodsze koleżanki,przegrały w decydującym o awansieturnieju w Szwecji wszystkie mecze i za-jęły czwarte miejsce.

Reprezentacja prowadzona przez tre-nera Wojciecha Basiuka zmierzyła sięz zespołami gospodyń, Niemiec oraz Ir-landii Północnej, a pewny awans uzy-skiwał jedynie zdobywca pierwszegomiejsca.

JERZY HOŁUB NIE ŻYJEW wieku 77 lat zmarł nagle Jerzy HO-

ŁUB, zasłużony działacz kultury fizycznej,wybitny sędzia piłkarski, wychowawcawielu pokoleń arbitrów, którym służyłradą i pomocą przez ponad pół wiekuna wszystkich polskich stadionach. Byłczłowiekiem powszechnie lubianymi szanowanym, znanym z wielkiej kultu-ry osobistej, ogromnej życzliwości i po-czucia humoru. Od zawsze był uważanyza duszę towarzystwa.

W swoim „Alfabecie” tak wspominałJerzego nasz wielki trener, KazimierzGórski: „Od zawsze szczyci się, że byłw szkole kadetów. Jako arbiter wsławiłsię między innymi tym, że w jednym me-czu podyktował aż pięć rzutów karnych –trzy dla jednej drużyny i dwa dla drugiej.Co świadczy o tym, iż nie bał się podej-mować najbardziej kontrowersyjnych

decyzji… A ostatnimi laty na spotkaniaopłatkowe Jureczek zwykł przynosićśpiewnik z kolędami, które z reguły into-nuje pierwszy”.

Pożegnaliśmy Go na warszawskimCmentarzu Bródnowskim 20 kwietnia.

ŚMIERĆ PIŁKARZA JEZIORAKAPiłkarz Jezioraka Iła-

wa, Iwo Zubrzycki, nie ży-je. Jego ciało zostało wy-łowione z jeziora.

28-letni zawodnik za-ginął 29 kwietnia. Alarmo zaginięciu Zubrzyckie-go wszczął kurator Jezio-raka, Leszek Jankowski.Poinformował policjęw piątek, a dzień późniejzaginięcie zgłosiła rodzi-na. Ciało zostało wyło-wione po akcji straża-ków. Tożsamość potwier-dziła rodzina i znajomi.

Pogrzeb piłkarza,w którym uczestniczył ca-ły zespół Jezioraka, odbyłsię 17 maja w Wapnie,gdzie w miejscowej UniiZubrzycki zaczynał upra-wiać sport. W czasieswojej kariery pomocnikwystępował w ZniczuPruszków, Jagiellonii Bia-łystok i ŁKS Łomża. Po razpierwszy do Jeziorakatrafił w 2009 roku, skądprzeniósł się do Grecji.Do Iławy wracał wcze-śniej dwukrotnie. KS

AMBASADOR PAKISTANU WŚRÓD DZIECI

nie piłek, na licencji znanych marekmiędzynarodowych. Akcja prowadzonajest we współpracy z Urzędem MiastaStołecznego Warszawy, PZPN, PL.2012oraz Muzeum Sportu i Turystyki.Towa-rzyski mecz kobiecych reprezentacji Pol-ski i Szkocji (1:3) uświetnił w Starogar-

dzie Gdańskim uroczystość otwarciazmodernizowanego stadionu imieniaKazimierza Deyny, podczas której od-słonięto przedstawiającą naszego wy-bitnego piłkarza rzeźbę, zaprojektowa-ną i wykonaną przez starogardzkiegoartystę, Sławomira Kuśnierza.

Posąg siedzącego na trybunie sta-dionu wieloletniego kapitana repre-zentacji, z piłką u nogi, stanowi piątyi ostatni etap szlaku „Legenda Deyny”.Rozpoczyna się on w rodzinnym domukapitana reprezentacji przy ulicy Lubi-chowskiej, następnie wiedzie przezSzkołę Podstawową nr 4, boisko miej-scowego Włókniarza oraz dom przy uli-cy Grunwaldzkiej, do którego Deyno-wie przeprowadzili się w 1962 roku,a kończy się na stadionie.

21 maja ambasador Pakistanu, Mu-rad Ali, spotkał się z dziećmi z prusz-kowskiej szkoły nr 39 na Skwerze im.Ks. Jana Twardowskiego, gdzie stoi gi-gantyczna piłka – dar Pakistanu, naktórym przez dwa tygodnie zbieranesą podpisy wsparcia reprezentacji Pol-ski w turnieju UEFA Euro 2012.

To część cyklu lekcji o Pakistanie,którą zainicjowała dyrektorka szkoły,aby przybliżyć dzieciom ten kraj. Doszkoły w Pruszkowie uczęszcza kilkorodzieci z polsko-pakistańskich rodzin.Kampania Podpisów Piłka 2012 zosta-ła zainicjowana przez ambasadę Paki-stanu w ramach 50-lecia współpracyz Polską, które obchodzimy w tym ro-ku. Pakistan jest od wielu lat jednymz czołowych producentów szytych ręcz-

fot.

Mac

iej S

ztaj

nert

.

Page 6: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

KONGRES FIFAPOLSKO-WĘGIERSKI MUNDIAL?

Budapeszt, już po raz trzeci w historii, gościł uczestników Kongresu FIFA.Dwa pierwsze zgromadzenia decydentów światowego futbolu miały miej-sce bardzo dawno, bo w 1909 i 1930 roku. Ten kongres był już 62. takim wy-darzeniem w dziejach organizacji, która obecnie skupia już 209 krajów.

– Na każdym ze zjazdów światowej centrali futbolu są podejmowaneważne decyzje organizacyjne i personalne, bardzo często o znaczeniu poli-tycznym – komentuje prezes PZPN, Grzegorz Lato. – Na takim kongresietrzeba być i zaistnieć. Dlatego razem z wiceprezesem Rudolfem Bugdołemi sekretarzem generalnym, Waldemarem Baryło robimy wszystko, co może-my, bo za chwilę Euro przejdzie do historii. Już nagrywamy sprawę, żeby-śmy za paręnaście lat dostali organizację mundialu, na przykład wspólniez Węgrami. Oprócz ścisłego kierownictwa związku, w kongresie uczestniczyłMichał Listkiewicz, który gdzie, jak gdzie, ale w stolicy Węgier czuje się prze-cież jak ryba w wodzie.

Jak zwykle przy takich okazjach bywa, FIFA nagradza swoimi odznacze-niami zasłużonych dla światowego futbolu. Tym razem w gronie wyróżnio-nych Orderem Zasługi FIFA znalazł się m.in. Gyorgy Szepesi. Legendarnywęgierski komentator sportowy przekazywał relację radiową z pierwszegopowojennego meczu Polska – Węgry, który odbył się na stadionie przy uli-cy Łazienkowskiej.

W otwierającym kongres przemówieniu prezydent Sepp Blatter powie-dział: – Dziś jest historyczny dzień. Podczas naszego poprzedniego spotka-nia apelowałem o poprawę zarządzania naszą instytucją. I to się udało. Je-stem rad, iż pierwsza część reform dostała tak wielkie poparcie Kongresu.Pokazuje to również, że jesteśmy zjednoczeni, jak dobra rodzina. Ale niemożemy popadać w samozadowolenie. Proces zmian musi być kontynu-owany do następnego Kongresu.

Skoro o zmianach mowa, to wprowadzono do statutu kilkanaście popra-wek. Jedna z nich dotyczy skrócenia okresu oczekiwania do przyjęcia w po-czet członków. Skorzystała z tego federacja Południowego Sudanu. SternikFIFA zwrócił się do Franza Beckenbauera, by ten znalazł alternatywę dla rzu-tów karnych, jako sposobu rozstrzygania meczów w przypadku remisu. –Kiedy o zwycięstwie decydują rzuty karne, piłka nożna traci swoją istotę. Tojest sport zespołowy i o rozstrzygnięciu nie powinny decydować pojedynki– powiedział Blatter. Beckenbauer przewodzi specjalnej grupie, która zosta-ła powołana w 2010 roku. Jej zadaniem jest poszukiwanie rozwiązań, któ-re mogłyby usprawnić futbol. Zespół Niemca spotkał się już z kilkoma repre-zentacjami, ale na razie nie wykazuje specjalnego zainteresowania ideązniesienia rzutów karnych.

Lydia Nsekera została członkiem Komitetu Wykonawczego FIFA. Topierwsza kobieta w tym gronie. Nsekera stoi na czele związku piłkarskie-go w Burundi, jest też członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpij-skiego.

REPORTERSKIE FLESZE

6POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

fot.

KATA

RZYN

A PL

EWCZ

YNSK

A/CY

FRAS

PORT

.

• Prezydent FIFA, Joseph Blatter,skrytykował polityków, którzy nawołujądo bojkotu ukraińskiej części mi-strzostw Europy. – Politycy powinniwziąć pod uwagę wartości sportu, a in-ne sprawy pozostawić na boku – po-wiedział. – Zanim się zacznie mówićo jakimkolwiek bojkocie, należy prze-myśleć, co się za tym kryje i jakie mogąbyć konsekwencje. Mistrzostwa muszązostać przeprowadzone w takiej formu-le, jaka została ustalona na początku.Futbol ma to do siebie, że łączy ludzi,a nie ich dzieli.

• FIFA planuje wydać 180 milionówfranków szwajcarskich na budowę pod-ziemnego muzeum w swej siedzibiew Zurychu. Sepp Blatter podkreślił, żebędzie to miejsce spotkań dla rzeszysympatyków tej gry. Na oficjalnej stro-nie internetowej federacja zapewniła,

że placówka (potrzebna jest jeszczezgoda władz kantonu Zurych) będziepełna animacji 3D, interaktywnych me-czów oraz trofeów. Otwarcie nowocze-snego obiektu muzealnego sprawi, żeliczba pracowników w siedzibie FIFAzwiększy się z 380 do 500 osób. Wła-sne, imponujące muzea mają najwięk-sze kluby piłkarskie na świecie, na czelez Barceloną i Realem Madryt.

• Międzynarodowa Federacja Piłkar-ska ogłosiła nazwiska 84 sędziów, któ-rzy poprowadzą mecze podczas igrzyskolimpijskich w Londynie. Na liście zna-lazło się pięciu głównych arbitrów z Eu-ropy. Ponadto do Londynu pojedzie za-liczany do najlepszych na świecie Ja-pończyk Yuichi Nishimura, który sędzio-wał mecze MŚ w RPA w 2010 roku,m.in. ćwierćfinał Brazylia – Holandia,a w finale był arbitrem technicznym.

Nishimura sędziował również meczepolskiej ekstraklasy i Pucharu Polski.Wśród 84 sędziów turnieju olimpijskie-go nie ma arbitrów z Polski.

• Prezydent UEFA, Michel Platini,spotkał się z Budapeszcie z reprezen-tantami 53 związków krajowych, przy-gotowujących się do 62. Kongresu FIFA.Po spotkaniu Platini i sekretarz gene-ralny UEFA, Gianni Infantino, uczestni-czyli w Kongresie Wyborczym Konfede-racji Piłki Nożnej Ameryki Północnej,Środkowej i Karaibów (CONCACAF). No-wym prezydentem tej konfederacji zo-stał wybrany Jeffrey Webb, szef Kaj-mańskiego Związku Piłki Nożnej. Toczwarty prezydent w 51-letniej historiiorganizacji.

CO SŁYCHAĆ W FIFA I UEFA

KAZIMIERZ

OLESZEK

Page 7: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

lat wykonano to, co innym zajęłoby conajmniej lat dwanaście! Tylko rzeczywi-ście ludzie bardzo złej woli mogą tego niedostrzegać.

Powiem otwarcie – chyba jednak niewszyscy zrozumieli i wzięli sobie do serca,jaką niepowtarzalną szansą dla naswszystkich jest prawo organizacji Euro2012. Atmosfera wokół polskiej piłki i tejniepowtarzalnej imprezy pozostawiałasporo do życzenia. Mówiąc wprost – niezawsze odczuwało się tak potrzebne, życz-liwe wsparcie, nie tylko ze strony ludzizwiązanych z naszym futbolem. Brakowa-ło tego ciągu na bramkę – Euro 2012, ra-dości z perspektywy odniesienia wielkie-go narodowego sukcesu! A przecież jestjuż on coraz bliżej, na wyciągnięcie ręki.

Nie powinniśmy tego olbrzymiego, hi-storycznego przedsięwzięcia traktowaćw kategoriach jakiejś niezdrowej rywaliza-cji. To naprawdę nasza wspólna sprawa –nie Grzegorza Laty, nie przedstawicieli ta-kiego czy innego urzędu, bądź spółki, alebez najmniejszego wyjątku nas wszyst-kich. To ma być nasz wspólny sukces –wszystkich Polaków! Nie tylko w naszymsporcie, naszej piłce nożnej, ale w całejPolsce będziemy liczyć czas do Euro i czaspo… Ten turniej przemienił wszerz i wzdłużnie tylko krajobraz naszej ojczyzny, ale tak-że mentalność oraz sposób traktowaniawielu spraw. Jednym słowem – Polska tasama, ale nie taka sama…

Przypominam sobie, że rozmawialiśmymiędzy innymi w momencie, kiedy dorozpoczęcia Euro 2012 pozostał niespełnarok… Podkreślałem, że to dużo i zarazemniesłychanie mało. Wyraziłem opinię, iż

już rzeczywiście ani nie czas, ani nie porana jakiekolwiek swary, podjazdy, nieporo-zumienia. Uważałem, że potrzebna jestmaksymalna mobilizacja ludzi dobrej wo-li. Coś na zasadzie wszystkich rąk na po-kładzie.

Powiedziałbym tak – co innego od-mienne poglądy oraz inne spojrzenie naniektóre sprawy, a co innego ustawicznestrzelanie do własnej bramki. Na to jakoprezes – szef drużyny pod nazwą PZPN –absolutnie nie mogę się zgodzić. Uwa-żam, że podczas turnieju nie możemy pre-zentować się Europie, a nawet powiemwięcej, całemu piłkarskiemu światu jakogrono swarliwych ludzi, którzy nie potra-fią dojść do porozumienia, osiągać kom-promisów i solidarnie współpracować.Dopiero wtedy byłaby to rzeczywista kom-promitacja. Zawsze byłem, jestem i będęzwolennikiem dialogu – nawet jeżeli do-tyczy najtrudniejszych spraw.

Moje największe marzenie? Jest znaneod dawna i wielokrotnie o tym mówiłem.Marzę o awansie reprezentacji Polskiz grupy do ćwierćfinału, ale wcale nie mu-si to być koniec przygody na Euro 2012.Jestem przekonany, iż nasi piłkarze sku-tecznie powalczą, chociaż żaden z rywalinie położy się na murawie. Bo takich jużnie ma. Wielki, niezapomniany KazimierzGórski powtarzał, że jeśli na boisko wy-chodzi się bez myśli o wygranej, to lepiejw ogóle nie wychodzić. Nie tylko powta-rzał, lecz nas do tego przekonał. Z własnejkariery pamiętam jak – jeszcze przed me-czami – pozbawiano nas jakichkolwiekszans, a wszyscy wiemy, co później z tegowychodziło…

MACIEJ

POLKOWSKI

Euro 2012 jest wydarzeniem bez pre-cedensu w historii naszego kraju. Rok2012 powinien znacząco zapisać się nietylko w historii polskiej piłki nożnej, nietylko w dziejach naszego sportu, ale całejPolski. Fakt przyznania nam, współorga-nizacji z Ukrainą, finałów jednej z naj-większych sportowych imprez na świeciezaowocował niebywałym przyspiesze-niem w wielu dziedzinach życia. Przecieżwidać gołym okiem, jak w okresie zaled-wie kilku lat zmienił się diametralnie kra-jobraz naszej ojczyzny. To nie tylko wspa-niałe stadiony w Gdańsku, Poznaniu,Warszawie i Wrocławiu, ale także w in-nych miastach i miasteczkach oraz setki,a raczej tysiące mniej lub bardziej znaczą-cych obiektów infrastruktury, to przebu-dowa praktycznie całej, ogólnopolskiejsieci – przede wszystkim komunikacyjnej.Fakt, iż nie wszystko udało się ukończyćprzed turniejem Euro 2012 ma jakbymniejsze znaczenie. Będzie dokończonew nieco późniejszym terminie, ale nic niezmieni tego, że zostały uruchomionespołeczne inicjatywy, wyzwolone potrze-by zmian na lepsze i ładniejsze. To wszyst-ko będzie jeszcze długo procentować, bę-dzie służyć przez dziesięciolecia.

Kiedy prezydent UEFA, Michel Platini,ogłosił oficjalnie, że: „UEFA przejmuje ste-ry i zarządzanie turniejem”, poczułemwielką ulgę i olbrzymią satysfakcję – albo-wiem to oznacza, że się nam udało! Je-stem także bardzo zadowolony, a jako Po-lak nawet dumny ze słów sekretarza ge-neralnego UEFA, Gianniego Infantiniego,kiedy stwierdził, iż w obydwu krajach,w Polsce i na Ukrainie, w zaledwie kilka

Udałonam się!Zapominamy, że to nie politycy, ale działacze obu

piłkarskich federacji wpadli – wydawało się

na raczej nierealny – pomysł starania się o wspólne

zorganizowanie Euro 2012. Politycy pojawili się później,

kiedy trzeba było podpisać rządowe gwarancje.

To prawda, o której na każdym kroku przypominał

prezes PZPN – Grzegorz Lato. Dzisiaj, kiedy

rozpoczynamy Wielki Turniej, warto powrócić

do niektórych jego wypowiedzi na temat Euro,

jakie w minionych latach ukazywały się na tej stronie…

SIÓDMA STRONA DLA PREZESA

7POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Page 8: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

przyszła refleksja, że fajnie by było. Noi mam, czego chciałem: niebywałą pre-sję i zaszczyt zarazem. Ale początek ka-dencji nie należał do najłatwiejszych.Przegraliśmy z Hiszpanią 0:6, z Kame-runem 0:3, zespół przez osiem kolej-

Jaka była pana reakcja, kiedyw 2007 roku przyznano Polscei Ukrainie organizację Euro 2012? –rozpocząłem rozmowę z selekcjone-rem reprezentacji Polski.Pomyślałem: ale nam się trafiło.

Wreszcie zbliżymy się do piłkarskiej czo-łówki. Przyznanie Euro oznaczało prze-cież większą popularność futbolu, wię-cej sponsorów i nowe stadiony. Towielkie wydarzenie, jakiego nie było,a które na długo zapamiętamy.

Czy pomyślał pan wtedy, żechciałby poprowadzić reprezen-tację w takim turnieju?Pracowałem wówczas w Lechu

Poznań, z którym graliśmy w Lidze Eu-ropejskiej, więc nie miałem nawet cza-su o tym pomyśleć… Dopiero później

nych meczów nie mógł odnieść zwycię-stwa… Do tego wszyscy spodziewalisię, że po objęciu przez mnie reprezen-tacji, niczym czarownik spowoduję, żebędziemy pięknie grali i wygrywali.A przecież żeby zwyciężać, to przedewszystkim trzeba mieć nie tylko piłka-rzy, ale i zespół. To był wtedy okres se-lekcji i budowania drużyny. W niektó-rych spotkaniach mogliśmy nastawićsię na bronienie bramki, ale wtedy – cobym z takich meczów wyniósł, co bymwiedział o piłkarzach, jak reagują natrudną sytuację, na co ich stać? Nic…Zacisnąłem więc zęby, znosiłemgrzecznie krytykę, ale robiłem swo-

je. Zresztą, nawet w trakcie tej se-rii niektóre wyniki były przyzwo-ite. Nieco pechowo, bo w koń-cówce zremisowaliśmy z Ukra-iną, z Australią nie strzeliliśmy

karnego, wywalczyliśmy remisz silną ekipą USA, i to na jej bo-

isku.

FRANCISZEK SMUDA SPECJALNIE DLA „PP”

W LIENZ ROZMAWIAŁ

JAROSŁAW KUDAJ

Marzę o zło

8POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Page 9: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

Czy zwycięstwo nad Wybrzeżem Ko-ści Słoniowej 3:1 można nazwaćprzełomowym?Przełomowym nie, ale bardzo waż-

nym. Spotkaliśmy się wtedy, na stadio-nie zmodernizowanym na Euro, z sil-nym przeciwnikiem, niedawnymuczestnikiem mundialu. Ta wygrana,osiągnięta w dobrym stylu, dała nampewność, że podążamy we właściwymkierunku, że selekcja jest prawidłowai mamy już szkielet zespołu na Euro.Wygrana poprawiła też atmosferę wo-kół reprezentacji, dzięki temu łatwiejbyło pracować mnie i chłopakom.

Prowadzonej przez pana kadrze nieudało się pokonać żadnego zespołu,który wystąpi na Euro. Z Danią,Hiszpanią, Francją i Włochami prze-graliśmy, zremisowaliśmy z Ukra-iną, Grecją, Niemcami i Portugalią.Zawsze mówiłem, że musimy się

uczyć od najlepszych, dlatego tak czę-sto graliśmy z silnymi reprezentacjami.O porażkach z Danią i Hiszpanią już mó-wiłem. To był czas selekcji i budowypodstaw drużyny. Przegraliśmy z Fran-cją i Włochami, ale te mecze dużo namdały, dzięki nim wiedzieliśmy, w którymmiejscu jesteśmy, dały nowe i cennedoświadczenie piłkarzom. Co do remi-sów z Grecją na jej boisku, Niemcami,Portugalią, to chyba nie były złe wyni-ki? Mieliśmy dostać lanie od Niemców,a było blisko odniesienia historycznegozwycięstwa. Bardzo przeżyłem tenmecz. Zawsze boli, kiedy traci się bram-kę, a sędzia chwilę później odgwizduje

koniec spotkania. Z dru-giej strony, miałemsatysfakcję, że wice-

mistrz Europyi trzecia druży-na świata mu-siała gonićwynik, i to

dwukrotnie.Przecież to my

prowadziliśmy1:0 i 2:1.

Zna pan bi-lans repre-

9POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

łotej rybcezentacji, odkąd jest pan jej selekcjo-nerem?Bilanse, rankingi – wy, dziennikarze

to kochacie. A ja jestem trenerem i mo-im zadaniem jest zbudowanie zespołu,który wyjdzie z grupy podczas Euro2012. Nie ma znaczenia, czy do mi-strzostw wygrałbym wszystkie spotka-nia, czy wszystkie przegrał. Ale odpo-wiadając na pytanie: więcej meczówwygrałem, niż przegrałem i skończmyjuż temat bilansów i rankingów.

W szerokiej, ponad trzydziestooso-bowej kadrze na Euro znalazło siędziesięciu piłkarzy, którzy wiosnąwystępowali w polskiej ekstraklasy.To dużo, czy mało?Mało, jeśli na przykład porównać z Ro-

sją czy Grecją. Nasza liga nie rozpieszczakolejnych selekcjonerów. Można i trzebawyławiać z niej perełki, ale o to niełatwo.Uważam, że w jakiś sposób należy ogra-niczyć napływ zagranicznych piłkarzy doPolski. Przecież na niektóre pozycjew ogóle nie ma krajowych zawodników.Nie jestem za całkowitym zakazem gryobcokrajowców, bo sam, jako trener klu-bowy, z nich korzystałem. Niech to jed-nak będą piłkarze, którzy podnoszą po-ziom ligi, a nie tacy, których największązaletą jest to, że mają fajnie brzmiące na-zwiska. Pomysł wprowadzenia w życie,dyskutowany w środowisku piłkarskim,przepisu nakazującego, by w meczachekstraklasy kluby były zobowiązane dowystawienia przynajmniej jednego mło-dzieżowca, jak to ma miejsce w pierwszeji drugiej lidze – może jest i niegłupi, aleja sam wolałbym się nad nim dobrze za-stanowić. Dobrze, kiedy młodzi polscypiłkarze wyjeżdżają za granicę, ale tylkowtedy, kiedy mają szansę regularniegrać. Dotyczy to zresztą wszystkich za-wodników, młodych czy starszych. Co domłodych, muszą mierzyć siły na zamiary.Weźmy Klicha. Zagrał w reprezentacji,wyjechał do Wolfsburga i zrobił krokwstecz. Teraz słyszę, że Wolski ma iść doBorussii. Technicznie jest wystarczającodobry na Bundesligę, ale fizycznie raczejjeszcze nie. Niech więc podpisze umowęz Borussią, ale przynajmniej na najbliższysezon powinien zostać w Legii.

Powiedział pan, że faworytem na-szej grupy jest Rosja. Dlaczego?Mają utytułowanego trenera, Dicka

Advocaata, piłkarzy z silnej rosyjskiej li-gi, w tym kilka indywidualności, jak Ar-szawin i Pawluczenko. W szerokiej ka-drze jest jedenastu zawodników, którzyna poprzednim Euro zwyciężyli Holan-dię (3:1 po dogrywce – przyp. JK) i do-szli do półfinału. Do tego większość ka-drowiczów na co dzień występujew dwóch klubach: Zenicie Sankt Pe-tersburg i CSKA Moskwa. Są więcświetnie zgrani. Na pewno nie padnąprzed nami na kolana, tak samo jaki Czesi czy Grecy.

Siłą reprezentacji Polski jest…… kolektyw. Dobierałem piłkarzy nie

tylko pod względem umiejętności, alerównież charakteru. Nie mamygwiazd, które w pojedynkę są w staniewygrać mecz, naszą siłą musi więc byćgra zespołowa. Kiedy patrzę na chło-paków, jak ciężko pracują, jak wzajem-nie się wspierają, powiem nawet, jakbardzo się lubią, to jestem dumny, żez grupy zawodników grających w róż-nych ligach, o różnych charakterach,udało mi się stworzyć kolektyw, którewie, czego się od niego oczekuje, jakiema zadanie. Ale każda drużyna potrze-buje liderów, stanowiących trzon ze-społu. Moim przedłużeniem na boiskujest kapitan – Kuba Błaszczykowski.Charyzmatyczny chłopak, zawsze wal-czący do końca, potrafiący zmobilizo-wać kolegów w trudnych momentach.Trzon drużyny to Wojtek Szczęsny, a da-lej Łukasz Piszczek i Marcin Wasilewskiw obronie, Kuba i Rafał Murawskiw pomocy oraz Robert Lewandowskiw ataku.

Gdyby złowił pan złotą rybkę – ja-kie trzy życzenia musiałaby spełnić?Żeby wszyscy byli po pierwsze –

zdrowi, po drugie – zdrowi i po trzecie– zdrowi. Dysponujemy wąską kadrą,nie na wszystkie pozycje mamy dwóchzawodników tej samej klasy. Właściwienie stać nas na stratę żadnego piłka-rza. Tak więc jeśli ktoś złowi tę rybkę,niech ją szybko do nas przyśle.

Page 10: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

Psycholog w kadrze to dobry po-mysł?Na pewno nie szkodzi. Ja osobiście je-

stem przyzwyczajony do niemal codzien-nej presji w lidze niemieckiej, ale inni za-wodnicy mogą odczuwać potrzebę poroz-mawiania z psychologiem. Tak napraw-dę, to dopiero w trakcie turnieju okażesię, jak radzimy sobie z presją. Większośćz nas nie występowała jeszcze w finałachmistrzostw Europy.

Jak pan przygotowuje się psychiczniedo meczu?Dzień przed staram się, aby życie toczy-

ło się normalnym rytmem, jak zawsze.W dniu meczu, koncentruję się już tylkona nim, próbuję nie myśleć o całej otocz-ce z nim związanej.

Franciszek Smuda mówi, że JakubBłaszczykowski to przedłużenie jegoręki na boisku.To chyba dotyczy każdego kapitana,

w każdym zespole.

Jaka jest pana najważniejsza rola jakokapitana reprezentacji Polski? Mobili-zowanie kolegów?

Kto i co dotychczas zdobył, nie będziemiało znaczenia podczas Euro. Zacznąsię liczyć się aktualna forma i odpor-ność na stres.Po zdobyciu mistrzostwa i Pucharu Nie-

miec, kibice spodziewają się, że trio z Bo-russii Dortmund poprowadzi reprezenta-cję Polski przynajmniej do ćwierćfinałuEuro. Ale kadra narodowa to nie Borus-sia, o wyniku nie decyduje trzech zawod-ników, tylko cała drużyna. Nie ma więc cołączyć naszego udanego sezonu z Borus-sią z grą reprezentacji na Euro. Jeżeli ma-my odnieść sukces, to nie dlatego, żetrzech piłkarzy zdobyło mistrzostwo i Pu-char Niemiec, tylko dlatego, że cały zespółnarodowy dobrze zagra w turnieju.

Czy reprezentacja jest dobrze przygo-towana?Nie mam powodów sądzić inaczej.

Stworzono nam perfekcyjne warunki.Nad przygotowaniem czuwali trenerzy, fi-zjolodzy, lekarz i nawet psycholog. Obcią-żenia dostosowane były do potrzeb każ-dego zawodnika. Teraz wszystko w na-szych nogach, bo na końcu o wyniku me-czu zawsze decyduje gra jedenastu za-wodników na boisku.

JAKUB BŁASZCZYKOWSKI:

Wszystko w naszych nogach

Nie przesadzajmy z tym mobilizowa-niem. Każdy z nas zna swoją rolę na bo-isku, wie, jakie ma zadania, cele są jasnookreślone, a oczekiwania kibiców po-wszechnie znane. Każdy chce też wypaśćjak najlepiej i przyczynić się do odniesie-nia sukcesu przez reprezentację.

Z KWARTETEM OR¸ÓW W AUSTRII ROZMAWIA¸ JAROS¸AW KUDAJ

10POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

fot.

MAT

EUSZ

TRZ

USK

OW

SKI/

PZPN

.

W napastniku Borussii Dortmund, mistrzu Bundesligi i zdo-bywcy Pucharu Niemiec, polscy kibice pokładają największenadzieje. Każdy strzelony przez pana w Niemczech gol, tozwiększone nadzieje kibiców na dobry występ reprezentacjiPolski w Euro.Faktycznie sezon z Borussią miałem udany, a teraz czas na repre-

zentację Polski i mistrzostwa Europy. Plan minimum to wyjść z gru-py, a później zobaczymy. W fazie pucharowej wszystko jest możliwe.

W minionym sezonie Bundesligi tylko Mario Gomez zdobyłwięcej bramek, został pan też królem strzelców Pucharu Nie-miec. To w panu polska opinia publiczna pokłada największenadzieje.Występy w klubie i w reprezentacji, to dwie różne sprawy. W Bo-

russii grają inni piłkarze, inna jest taktyka. Oczywiście dam z siebiewszystko, aby na Euro zaprezentować się równie dobrze, jak w Bo-russii. Występy w reprezentacji to przecież zaszczyt. Na wynik jed-nak wpływ będzie miału kilkunastu piłkarzy i trenerzy.

Podkreślanie roli innych zawodników stanowi rodzaj asekura-cji z pańskiej strony?Skądże, raczej opis rzeczywistości na boisku. Nie mam proble-

mów z wytrzymaniem presji, nigdy nie brakowało mi pewnościsiebie, a miniony sezon z Borussią jeszcze mi jej dodał.

No tak, trzy gole strzelone bramkarzowi reprezentacji Nie-miec, Manuelowi Neuerowi, w finale Pucharu Niemiec (Bo-

ROBERT LEWANDOWSKI:

Nie zawaham się przy karnymrussia – Bayern Monachium 5:2)robią wrażenie. Gdyby Bayern wy-grał Ligę Mistrzów, prestiż byłbyjeszcze większy.

Z tego powodu kibicowałem Bay-ernowi w spotkaniu z Chelsea (1:1,karne 3-4 – przyp. red.), ale taka jużjest piłka nożna, że nie zawsze zwy-cięża ten lepiej grający.

Czy asysta przy golu sprawiapanu tyle samo przyjemności,co strzelona bramka?

Najważniejszy jest wynik ze-społu – żeby wygrał. Dopieropóźniej jakieś indywidualnedokonania. Oczywiście mojarola na boisku polega głównie

na tym, abym był skupiony nazdobyciu gola i jak każdemu na-

pastnikowi, trafienie do siatkisprawia mi znacznie większą sa-

tysfakcję, niż asysta.

Pamięta pan jeszcze o niewykorzy-stanym karnym z Australią (1:2)?Po tym spotkaniu wykonywałem je-

denastki w meczach klubowych i niebyło problemu. Jeżeli więc zostanę wy-znaczony do strzelania karnego pod-czas Euro, to nie zawaham się anichwili.fo

t. L

UKA

SZ G

ROCH

ALA/

CYFR

ASPO

RT.

Page 11: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

zonu w lidze angielskiej, pełen zapału wróciłem do treningów.Chcę koniecznie zagrać na Euro. Z Grecją i Rosją zmierzymy sięw moim rodzinnym mieście. Jeżeli zajmiemy pierwsze miejscew grupie, to ćwierćfinał też.

Naprawdę nie myśli pan o tym, że obrona może nie grać naEuro w najsilniejszym składzie?Wierzę, że ktokolwiek zagra, podoła zadaniu. Dotyczy to rów-

nież mnie.

Cztery lata temu w kadrze na Euro2008, niemal w ostatniej chwili, Łu-kasz Piszczek zastąpił kontuzjowane-go… Jakuba Błaszczykowskiego. Jakajest różnica między obecną kadrą, a tąprowadzoną przez Leo Beenhakkera?W tamtym zespole było więcej do-

świadczonych piłkarzy, w obecnej – wię-cej zawodników, którzy regularnie grająw klubach. To może mieć pozytywne zna-czenie podczas Euro.

Chciałby pan zmierzyć się z Niemcamiw ćwierćfinale?Pewnie, że tak. Po pierwsze, awans do

ćwierćfinału to nasz plan, a poza tymchętnie powalczę z kolegami z Borussiii innymi zawodnikami, których znamz Bundesligi.

Rozmawiał już pan ze znajomymi z re-prezentacji Niemiec o takiej możliwo-ści?Skądże. Poczekam, aż tak się stanie.

Zdobył pan dwukrotnie z rzędu mi-strzostwo Niemiec, krajowy puchar.Jest pan uważany za jednego z najlep-szych obrońców Bundesligi, interesujesię panem Real Madryt.Z Realem to tylko medialne spekulacje,

życie piłkarskie nauczyło mnie, że takie in-

formacje nie zawsze mają pokrycie w rze-czywistości.

Ale przyjemnie czytać, że nadawałbysię pan do gry w Realu.

To na pewno. Mobilizuje do jeszczewiększego wysiłku. Staram się jednako tym nie myśleć. Jestem związany kon-traktem z Borussią do 2016 roku i mojerozwodzenie się nad podobnymi temata-mi byłoby nieprofesjonalne.

Cztery lata temu zastąpił pan w kadrzena Euro Jakuba Błaszczykowskiego,teraz macie stanowić o sile reprezen-tacji.Raczej o sile jej prawej strony. Na pew-

no fakt, że od dwóch sezonów razem gra-my w Borussii może mieć pozytywneprzełożenie na zespół narodowy.

Trener Franciszek Smuda ma proble-my ze skompletowaniem solidnejobrony. Co będzie, jeśli Damien Perqu-is czy Sebastian Boenisch nie będą go-towi do gry?To wystąpią inni i mam nadzieję, że le-

wa strona będzie grała tak samo, jak pra-wa, a w środku jest przecież Marcin Wasi-lewski.

Wątpliwe, aby ręka Perquisa byław pełni sprawna na Euro…Philip Lahm na mundialu 2006 też grał

z nie w pełni sprawną ręką i nie myślę, że-by mu to przeszkadzało.

Kibice liczą, że podczas Euro tercetz Borussii będzie równie skuteczny, jakw Bundeslidze i Pucharze Niemiec.Mogę obiecać: zrobimy, co w naszej

mocy, żeby tak było…

ŁUKASZ PISZCZEK:

Zrobimy, co w naszej mocy…

11POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Na przykład pan występuje w słyn-nym Arsenalu, w którym przez pięć ty-godni musiał grać z blokadą, z kontu-zjowanym barkiem.Musiałem, nie musiałem, chciałem.

Wyraziłem zgodę, bo wymagała tego sy-tuacja zespołu. Arsenal walczył o trzeciemiejsce, gwarantujące występy w LidzeMistrzów w przyszłym sezonie, bez wzglę-du na wynik finału w Monachium. Udałosię to osiągnąć, dlatego z czystym sumie-niem mogłem kibicować Chelsea w me-czu przeciwko Bayernowi (triumf Chelseaspowodował, że czwarty w tabeli ligi an-gielskiej Tottenham, odwieczny rywal Ar-senalu, zagra tylko w Lidze Europy –przyp. red.) . Super bronił Petr Czech.Mam nadzieję, że przeciwko nam będziew nieco w gorszej dyspozycji, tak samojak Rosicky.

Nad formacją defensywną panuje ja-kieś fatum. Urazy nie ominęły Szczę-snego, Fabiańskiego, Tytonia, Boeni-scha, Glika, Perquisa i Wawrzyniaka.W moim przypadku wszystko jest już

w porządku. Jestem zdrowy, nie odczu-wam żadnego bólu w barku, po tygodniuodpoczynku po zakończeniu ciężkiego se-

Czołowi piłkarze reprezentacji Czechi Rosji, rywali Polski w grupie A Euro2012, to Tomasz Rosicky i Andriej Ar-szawin, pana koledzy klubowi w Arse-nalu. Nazwiska znane każdemu kibi-cowi piłki nożnej. Czech to półfinalistaEuro 2004, a Rosjanin – Euro 2008.Arszawin ostatnią część sezonu spędził

na wypożyczeniu w Zenicie, a Rosickyw ostatnich dwóch miesiącach ligi należałdo najlepszych w drużynie. To prawda, żeustępujemy Czechom i Rosjanom podwzględem międzynarodowego doświad-czenia, ale to może być nasza siła. Jeste-śmy głodni sukcesu… Po za tym, my teżmamy gwiazdy. Takich zawodników, jaki-mi obecnie są Robert Lewandowski, Ja-kub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek,w kadrze Polski długo nie było. Większośćpozostałych piłkarzy też gra w silnych klu-bach.

WOJCIECH SZCZĘSNY:

My też mamy gwiazdy

Page 12: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

ie chodziło tylko o obejrzeniew akcji zawodników, ale takżebył to ważny etap przygoto-wań – wyjaśnił oczywisty faktJacek Zieliński, trener asystent

Franciszka Smudy. – Na zgrupowaniuw Austrii zajęcia podzielone są na moto-ryczno-fizyczne oraz piłkarskie, jak naprzykład towarzyskie spotkanie z Łotwą –dodał szkoleniowiec. Polacy zaliczyli tenetap zwycięstwem. Po dośrodkowaniuKamila Grosickiego strzałem głową poko-nał bramkarza rywali Artur Sobiech. Byłto pierwszy gol w reprezentacji tego na-pastnika, który po przejściu do Hannove-ru częściej leczył kontuzje, niż grał.

Łotysze pierwsi stworzyli groźną sytu-ację, ale król strzelców polskiej ekstrakla-sy, Artjoms Rudnevs, nie zdołał pokonaćŁukasza Fabiańskiego. Polski bramkarzw niedawno zakończonym sezonie nie ro-zegrał żadnego meczu ligowego w bar-wach Arsenalu, mimo to w Klagenfurcie

łowacy grali nadspodziewanieostro, między innymi, mocnopo nogach dostał Jakub Błasz-czykowski. Przez pewien czaskulał Ludović Obraniak. Trudnowięc dziwić się reakcji selekcjo-

nera.Polacy zdołali jednak utrzymać pro-

wadzenie i zasłużenie wygrali. Zwycię-ska bramka padła po dośrodkowaniuŁukasza Piszczka i strzale głową Damie-na Perquisa. – Dla babci – dedykowałpiękne trafienie obrońca reprezentacjiPolski. To przecież “dzięki” babci Perqu-is mógł otrzymać polskie obywatel-stwo. – Fantastyczny facet – jak gookreślił Smuda, zaraz po zdobyciubramki wskazywał na swoją “obanda-żowaną” rękę, zapewne, aby mediaprzestały wreszcie rozwodzić się, czyPerquis jest gotowy do gry, czy nie.

był pewny na linii i przedpolu. Niestety, natreningu Fabiańskiemu odnowiła się kon-tuzja barku i na Euro zastąpi go GrzegorzSandomierski.

Biało-czerwoni stworzyli dużo więcejbramkowych okazji. Przed przerwą moglizmienić wynik: Adrian Mierzejewski, de-biutujący w reprezentacji Rafał Wolski,dwukrotnie Paweł Brożek oraz MarcinWasilewski, który po dośrodkowaniuWolskiego z wolnego trafił w słupek.W drugiej połowie, zanim Sobiech ustaliłwynik meczu, także po dośrodkowaniuGrosickiego, minimalnie niecelnie głów-kował Sebastian Boenisch.

Boenischowi, który niemal przez całedwa minione sezony leczył kontuzję, moc-no się dostało po tym meczu od mediów:że jest wolny, a być może ma też nadwa-gę. Trener przygotowania motorycznegokadry, Remigiusz Rzepka, twierdzi jednak,że Boenisch będzie fizycznie w pełni goto-wy na Euro.

Polacy mieli jeszcze kilka innych oka-zji do zmiany wyniku, na przykład, pozagraniu Rafała Murawskiego MaciejRybus trafił w słupek. Słowacy rzadziejzagrażali naszej bramce. Jedną z lep-szych sytuacji do wyrównania miał Ma-rek Hamsik, gwiazda Napoli i włoskiejekstraklasy, ale jego strzał z bliskaobronił Wojciech Szczęsny.

Zwycięski mecz ze Słowakami, z któ-rymi poprzednio dwukrotnie przegrali-śmy w eliminacjach mundialu 2010(1:2 i 0:1), był pozytywnym podsumo-waniem zgrupowania w Austrii. Po po-wrocie do kraju zawodnicy dostali potrzy dni wolnego, aby – już po raz ostat-ni – trochę odetchnąć przed najwięk-szym w ich karierze piłkarskiej wydarze-niem.

12POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

GRA¸A REPREZENTACJA

JAROS¸AW KUDAJ

I JACEK SOWA

ZE ZGRUPOWANIA

W AUSTRII

Zwycięstwo z ŁotwąPo co grali ten sparing? – pytali niektórzy dziennikarze i kibice

po skromnym zwycięstwie (1:0) reprezentacji Polski nad Łotwą.

Ze Słowacją teżW pierwszej połowie meczu Słowacja – Polska (0:1) w Klagenfurcie

biało-czerwoni dominowali i konsekwencją tego był zdobyty gola.

W przerwie trener Franciszek Smuda miał powiedzieć w szatni piłkarzom,

że mogą nawet przegrać, byle nie odnieśli kontuzji.

N

SF

ot.

: M

AT

EU

SZ

TR

ZU

SK

OW

SK

I/C

YF

RA

SP

OR

T.

Fo

t. :

¸U

KA

SZ

GR

OC

HA

LA

/CY

FR

AS

PO

RT.

22 maja 2012 – Klagenfurt

ŁOTWA – POLSKA 0:1

Bramka: Sobiech 82.Sędzia: Harald Lechner (Austria).Łotwa: Dorosevs – Kjava, Ivanovs, Gorkss, Rugins – Visnakovs (72 Pereplotkins), Laizans (87 Sinelnikovs), Fertovs, Cauna, Lukjanovs (72 Kamess) – Rudnevs (78 Gauracs).Polska: Fabiański – Wojtkowiak, Wasilewski,Jodłowiec (64 Kamiński), Boenisch (72 Wawrzyniak) – Mierzejewski (46 Matuszczyk),Polanski, Murawski, Grosicki – Wolski (46 Kucharczyk) – Brożek (57 Sobiech).Żółte kartki: Laizans, Ivanovs – Matuszczyk.

26 maja 2012 – Klagenfurt

SŁOWACJA – POLSKA 0:1

Bramka: Perquis 30.Sędzia: Rene Eisner (Austria).Słowacja: Pernis – Pekarrik, Michalik, Hubocan,Svento – Sestak (57 Guede), Kucka (81 Prohazka),Cech, Hamsik, Jendrisek (65 Breznanik) – Holosko(46 Bakos).Polska: Szczęsny – Piszczek, Wasilewski, Perquis(69 Kamiński), Boenisch – Błaszczykowski (63Mierzejewski), Polanski (46 Dudka), Murawski(46 Matuszczyk), Obraniak (80 Wolski), Rybus –Lewandowski (46 Brożek).Żółta kartka: Mierzejewski.

Page 13: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

13POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

DANIEL

OLKOWICZ

NASZA U-17 NA BRÑZOWO

reprezentacji, która zna-lazła się w najlepszejczwórce zespołów euro-pejskich, zagrało łącznie56 piłkarzy, a ponad

dwustu zostało sprawdzonych na konsul-tacjach. – Stworzyliśmy system monito-rowania zawodników – mówi Marcin Do-rna. – Staram się blisko współpracowaćz trenerami klubowymi, a także z trene-rami koordynatorami w poszczególnychzwiązkach wojewódzkich. Po konsultacjiu nas wysyłamy do klubów sprawozdanieo każdym zawodniku – ile rozegrał me-czów, jakie miał obciążenia. Jak na pol-skie warunki, to optymalny system, choćoczywiście można go jeszcze dopracowaći na pewno będziemy to robić. Kandydacina reprezentantów obserwowani są rów-nież za granicą, a wszystko koordynujeMaciej Chorążyk. Raz do roku w konsula-cie w Kolonii odbywa się spotkanie z za-wodnikami, którzy mogą reprezentowaćPolskę. – Zwykle przyjeżdża 50, 60 osób– podkreśla Dorna. – Szukamy piłkarzy,którzy na sto procent chcą się zaangażo-wać w grę w biało-czerwonych barwach,a ponadto swoje słowa wprowadzająw czyny.

Większość młodych reprezentantówPolski twierdzi, że to trener Dorna za-szczepił w nich mentalność perfekcjoni-sty. – Wszystko ma być dopięte na ostat-ni guzik – opowiada kapitan zespołu,Gracjan Horoszkiewicz. – Na treningu niema minuty odpuszczania, bo trening toświętość. A jak jest odpoczynek – to od-poczywamy. Nie ma latania po pokojach,chodzimy spać o godzinie 22. Jeśli ktośsię położy później... wszystko i tak zwery-fikuje boisko. Jesteśmy tego świadomi.

– Miło mi słyszeć takie słowa – mówiDorna. – Jestem zwolennikiem stupro-centowego zaangażowania i absolutnej

koncentracji na tym, co się robi. Nie za-niedbujemy żadnego szczegółu, którypóźniej składa się na całość. Piłkarze poprostu muszą się w tej organizacji odna-leźć. Zwracam też szczególną uwagę nawewnętrzną motywację zawodnika. Tur-niej w Słowenii był dla każdego z tychchłopaków ogromnym doświadczeniem.Widzieliśmy, jak z każdym dniem dojrze-wają.

Z motywacją nie ma problemu, bokażdy z kadrowiczów U-17 jest maksymal-nie zaangażowany w to, co robi. – Futbolto moja wielka pasja – mówi bramkarzOskar Pogorzelec. – Nieważne, co by siędziało, zawsze chciałem iść na trening.Burza czy czterdzieści stopni mi nie prze-szkadzało. Trening mógł dla mnie trwaćcztery godziny. Ważne są wytrwałośći cierpliwość, za wcześnie nie można teżmyśleć o pieniądzach i ofertach, bo tracisię przyjemność z gry.

Pomocnik Adrian Cierpka: – Nigdy niewolno się poddawać, trzeba dążyć do wy-znaczonego celu, robić codziennie to, cosię kocha i walczyć o to. Obrońca Igor Ła-sicki dodaje: – Gdy byłem mały, zawszezabierałem piłkę z domu, żeby wyjść i po-kopać z kolegami. Chciałem być profesjo-nalnym piłkarzem i powoli dochodzić dotego wymarzonego celu. Walecznośći determinacja też są ważne, nie tylko wy-szkolenie techniczne.

Polakom nie udało się awansować dofinałów mistrzostw Europy U-17 od 1999roku, kiedy w meczu o złoto lepsza oka-zała się Hiszpania. W Słowenii z kolei lep-si okazali się Niemcy. Kapitan biało-czer-wonych, Gracjan Horoszkiewicz chce jed-nak, aby zawodnicy szybko zapomnielio przegranej, bo piłkarska przyszłość ry-suje się w jasnych barwach.

– Nie ma co się załamywać. Cieszy nasbardzo trzecie miejsce – powiedział po

meczu. – Chcieliśmy zajść dalej, ale życieweryfikuje niektóre rzeczy. Taki jest sport.Dzisiaj przegrywasz, jutro wygrywasz.Spotkanie z Niemcami przebiegało do-kładnie tak, jak można było się spodzie-wać. To był mecz dwóch drużyn, które niezamierzały odpuszczać. Tylko wygrała nieta drużyna... Musimy to przemyśleć, alenie ma co opuszczać głowy. Mamy po sie-demnaście lat i jeszcze wszystkie naszepiłkarskie marzenia i cele mogą się speł-nić. Ten turniej nie udał nam się w stuprocentach, ale możemy być dumni z te-go, że mamy brąz. Wynik sportowy tojedno, jednak udział w takiej imprezie toteż powiew wielkiego piłkarskiego świa-ta. Turniej dał nam bardzo dużo do-świadczenia, ponieważ mogliśmy spraw-dzić się na tle czołowych zawodników Eu-ropy. To była wielka przygoda. I stać nasna to, aby być na najbliższych mistrzo-stwach świata, czy innej dużej imprezieza kilka lat.

Wszystko zaczęło się od dwumeczu z Łotwą w październiku 2009, a skończyło na półfinale

mistrzostw Europy do lat 17 w maju tego roku w Słowenii. Marcin Dorna i jego podopieczni

dopisali kolejny rozdział w książce sukcesów polskiej piłki młodzieżowej.

W

Fo

t. ¸

UK

AS

Z G

RO

CH

AL

A/P

ZP

N.

Grupa B

Polska – Belgia 1:0 (M. Stępiński 65).Polska: Pogorzelec – P. Stępiński, Horoszkiewicz, Łasicki, Włodarczyk (80 Że-gleń) – Żwir (56 Formella), Rudol, Linetty, Cierpka, Rabiega (73 Azikiewicz) –M. Stępiński.Słowenia – Polska 1:1 (Rabiega 11). Polska: Pogorzelec – P. Stępiński, Horosz-kiewicz, Łasicki, Włodarczyk – Żwir (53 Formella), Rudol, Linetty, Cierpka, Ra-biega (67 Żegleń) – M. Stępiński (80 Kugiel).Holandia – Polska 0:0. Polska: Pogorzelec – P. Stępiński, Horoszkiewicz, Ła-sicki, Włodarczyk – Budek, Rudol, Linetty, Cierpka, Rabiega (64 Żwir) – M.Stępiński.

Półfinał

Niemcy – Polska 1:0. Polska: Pogorzelec – P. Stępiński, Horoszkiewicz, Łasicki, Włodarczyk – Budek(68 Zieleniecki), Rudol (39 Żwir), Linetty, Cierpka (75 Żegleń), Rabiega – M.Stępiński. Czerwona kartka: Łasicki 79.Tytuł mistrza Europy U-17 obroniła reprezentacja Holandii, która w finale, poremisie 1:1, pokonała Niemców w rzutach karnych 5:4.

Marcin Dorna

To była wielka przygoda

Page 14: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

stacje o ograniczonym zasięgu, zaś dwalata temu rozgrywki straciły tytularnegosponsora – firmę Remes. Jedną z przy-czyn takiego stanu rzeczy jest niemalpowszechna opinia, błędna zresztą, żekluby ekstraklasy traktują Puchar Polskipo macoszemu. Przeczy temu statysty-ka, nie tylko ostatnich lat, ale całej hi-storii imprezy od czasu, kiedy Wisła Kra-ków, jako pierwsza wygrała je w 1926roku. Na 58 finałów tylko w trzechtriumfowały kluby spoza najwyższej kla-sy rozgrywkowej: w 1975 roku mistrzdrugiej ligi – Stal Rzeszów, w 1983mistrz trzeciej ligi – Lechia Gdańsk, na-tomiast w 1992 drugoligowa Miedź Le-gnica.

Zwiększenie prestiżu, a co za tym idzie– puli nagród oraz oglądalności pucharu– ma kluczowe znaczenie dla przyszłościrozgrywek. Dlatego zarząd PZPN w ze-szłym roku uchwalił, że począwszy od2012 każdy finał będzie rozgrywany 3maja, a więc w dniu Święta Konstytucji 3Maja, na Stadionie Narodowym w War-szawie. Rozważano nawet, aby wzoremPucharu Anglii, również półfinały odby-wały na największym stadionie kraju.W Anglii jednak właścicielem Wembleyjest angielska federacja… A kiedy obej-rzeliśmy niedawny finał Pucharu Nie-miec... Komentarz zbyteczny.

uchar Polski to najstarsze ist-niejące do dziś rozgrywki pił-karskie w kraju i jednocześnienajbardziej prestiżowe, któ-rych organizatorem jest

PZPN. Jego zdobywca bierze przecieżudział w eliminacjach do Ligi Europy.

Z punktu widzenia sportowego Pucharrozwija się prawidłowo. W ostatnich pię-ciu finałach (2008-2012) tylko raz wystą-pił zespół spoza ekstraklasy (PogońSzczecin w 2010). W tegorocznym finalezmierzyły się drużyny, które kilka tygodnipóźniej wywalczyły miejsce na podiummistrzostw Polski.

Wzrost poziomu rozgrywek nie majednak przełożenia marketingowego.Mecze minionej edycji były transmito-wane przez nSport i TVP Sport, a więc

14POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

FINA¸ PUCHARU POLSKI 2012

JAROS¸AW

KUDAJ

Z planów zarządu PZPN niewiele wy-szło. Najpierw “padł” termin rozegraniafinału w związku z przyśpieszeniem za-kończenia rozgrywek ekstraklasy. Za-miast więc w dzień wolny od pracy, finałodbył się 24 kwietnia we wtorek, do te-go o godz. 18. – Dobrze, że w ogóle sięodbył – powiedział po. sekretarza gene-ralnego PZPN, Waldemar Baryło.

Na grę na Stadionie Narodowym niezgodziła się policja. Wcale niełatwo byłoznaleźć inne miejsce i przez moment wy-dawało się nawet, że finał Pucharu Pol-ski może podzielić los organizowanegoprzez Ekstraklasę S.A. corocznego meczuo Superpuchar. Na szczęście, gotowośćzgłosiły Kielce, które nie pierwszy raz po-kazały, że dla tamtejszych samorządow-ców i urzędników dbanie o rozwój piłkinożnej nie jest tylko frazesem

Tradycyjnie na finałowym meczu nie-obecny był fundator pucharu, czyli Pre-zydent RP. Ostatnim, który przychodziłna najważniejsze spotkanie rozgrywek,był Aleksander Kwaśniewski. W 2011 ro-ku w Bydgoszczy Legia otrzymała tro-feum z rąk prezesa Grzegorza Laty i mi-nistra sportu Adama Giersza. Do KielcJoanna Mucha nie przyjechała. Tak sięwłaśnie popularyzuje futbol w Polscew roku Euro.

To smutne, że tekst o finale PucharuPolski w większości zajmują sprawyniezwiązane z piłką nożną. A mecz byłdobrym widowiskiem, choć jedno-stronnym. Jak przyznał trener Ruchu,Waldemar Fornalik, jego piłkarze niewytrzymali presji i przegrali spotkaniejeszcze przed rozpoczęciem. Legia do-minowała od początku do ostatniejminuty. Pomogło jej w tym szybkiezdobycie gola przez Danijela Ljuboję.Bohaterem finału był 20-letni MichałŻyro, który asystował przy pierwszychdwóch bramkach i strzelił trzecią.Z czterema golami, wraz z CwetanemGenkowem z Wisły Kraków, Żyro zostałnajlepszym strzelcem rozgrywek. Le-gioniści, po raz piętnasty w historii,sięgnęli po cenne trofeum.

Ponownie LegiaPlany PZPN dotyczące popularyzacji i podwyższenia rangi

Pucharu Polski zostały zahamowane w starciu z rzeczywistością:

przede wszystkim obojętnością władz i wygodnictwem policji.

Zamiast na Stadionie Narodowym w Warszawie, finał

największych w kraju rozgrywek pucharowych odbył się

w Kielcach, a mecz Legia Warszawa – Ruch Chorzów (3:0)

poprzedzała atmosfera nieprzystająca do wagi wydarzenia.

PF

ot.

KA

TAR

ZY

NA

PL

EW

CZ

SK

A/C

YF

RA

SP

OR

T.

24 kwietnia 2012 – Kielce

LEGIA WARSZAWA – RUCH CHORZÓW 3:0

Bramki: Ljuboja 8, Radović 41, Żyro 56.Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).Legia: Kuciak – Jędrzejczyk, Michał Żewłakow (87 Wolski), Astiz, Wawrzyniak(70 Kiełbowicz) – Kucharczyk, Vrdoljak, Gol, Radović, Żyro (83 Rzeźniczak) –Ljuboja.Ruch: Pesković – Burliga, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski (46 WojciechGrzyb) – Zieńczuk, Malinowski (33 Paweł Lisowski), Straka, Jankowski,Janoszka – Niedzielan (57 Abbott).Żółte kartki: Ljuboja, Kucharczyk, Rzeźniczak, Vrdoljak – Burliga (Ruch).Widzów: 10 tys.

Maciej Skorża

Page 15: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

15POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

ADAM

GODLEWSKI

PI¸KA NO˚NA

GRA¸A EKSTRAKLASA

a dodatek wszystkie bez wyjąt-ku czołowe kluby borykały sięz problemami finansowymi,co kiepsko wróży przed otwar-ciem letniego okna transfero-

wego. Efekt Euro 2012, jeśli w ogóle kiedy-kolwiek będzie odczuwalny w krajowychrozgrywkach, jeszcze nie wystąpił.

Pozytyw jest właściwie jeden – wiosnabyła rekordowa pod względem frekwencjina trybunach podczas meczów ekstrakla-sy. I to w sytuacji, kiedy Lechia zawodziłana całej linii, Lech przespał kilka początko-wych tygodni, podobnie jak Śląsk, więcwszystkie ligowe areny, na których gościćbędzie Euro 2012 bardzo często świeciły –w mniejszym, ale częściej niestety w więk-szym stopniu – pustkami. A to oznacza, żemoda na pokazywanie się na stadionachzapanowała nie tylko w Gdańsku, Pozna-niu i Wrocławiu, gdzie mają rywalizowaćnajlepsze reprezentacje Starego Konty-nentu. Łódź, Kraków, Górny Śląsk – to tak-że miejsca, gdzie głód wielkiej piłki byłmocno odczuwalny, podobnie jak w War-szawie przy ulicy Łazienkowskiej. Wycho-dzi więc na to, że kibiców mamy dziśw Polsce lepszych niż piłkarzy i kluby, a na-wet lepszych od właścicieli klubów, ponie-waż to widzowie powoli przejmują rolęnajwiększego sponsora rozgrywek.

Dlaczego zatem, skoro mamy cudow-ne amfiteatry i liczną jak nigdy dotąd pu-bliczność, wystawiane są tak kiepskie pił-karskie spektakle? Jednym z głównychpowodów jest niedoinwestowanie. No-wokreowany mistrz Polski – Śląsk Wro-cław – po ostatnim meczu sezonu był wi-nien piłkarzom premie nie tylko za wszyst-kie wiosenne spotkania, w których punk-towali, ale także za dwa jeszcze z jesieni.W wicemistrzowskim Ruchu Chorzów ni-by drgnęło pod względem finansów, popozyskaniu strategicznego sponsora, aledo spłaty wszystkich zobowiązań jeszczedaleko. Trzecia na podium Legia Warsza-wa już jesienią miała problemy z termino-wością wypłat, zaś zimą musiała sprzedać

aż trzech czołowych piłkarzy, żeby utrzy-mać płynność finansową. Cóż jednak z te-go, że wiosną kasa przy Łazienkowskiejsię zgadzała, skoro zabrakło jakości w ze-spole i sezon, w którym zespół kierowanyprzez Macieja Skorżę był absolutnym fa-worytem, został przegrany z kretesem?Czwarty Lech Poznań, aby zbilansowaćbudżet, musiał już w maju sprzedać królastrzelców najwyższej ligi, Artioma Rudne-va, na dodatek za przeciętną jak na obec-ne warunki kwotę 3,5 miliona euro. PiątaKorona Kielce rozpaczliwie broni się przedupadłością....

Opłakany stan finansów nie jest nieste-ty jedyną bolączką ligowego futbolu.W mistrzowskim zespole doszło do otwar-tego konfliktu między zawodnikami i tre-nerem Orestem Lenczykiem, obie strony“nawrzucały” sobie ostro w trakcie roz-grywek – w stylu dalekim od wersalskie-go. Wzajemna niechęć jest podobno natyle duża, że w anonimowej ankiecieprzeprowadzonej przed dwiema ostatni-mi kolejkami sezonu, aż połowa piłkarzy

Śląska stwierdziła, że nie wyobraża sobiedalszej współpracy z doświadczonymszkoleniowcem. Czy w takich warunkachmożna budować atmosferę niezbędną doawansu do Ligi Mistrzów?

W Legii, która jako zdobywca PucharuPolski w kwalifikacjach Ligi Europy wystar-tuje dopiero od trzeciej rundy, jest podtym względem jeszcze gorzej. To znaczynie ma konfliktu między zawodnikamii trenerem Skorżą, ale nie pozostały na-wet śladowe ilości chemii między szkole-niowcem i działaczami. Cała odpowie-dzialność spadła na barki opiekuna ze-społu. Właściciele i menedżerowie klubuszybko zapomnieli(?), że w przeddzieństartu rundy rewanżowej sprzedali najlep-szego skrzydłowego, bijącego na głowękonkurentów defensywnego pomocnikai etatowego stopera. W efekcie zabrakłospokoju w obronie, który zapewniał Mar-cin Komorowski, organizacji w drugiej li-nii, za co odpowiadał Ariel Borysiuk,a przede wszystkim – asyst Macieja Rybu-sa. Skorża, który znów stał się opcją rezer-wową dla szefów Legii, przyznał – coprawda nieoficjalnie – że ma dość takiejroli. I płacenia rachunków za innych. Tymbardziej że podczas uroczystej gali podsu-mowującej sezon usłyszał od selekcjoneraFranciszka Smudy, że ma przestać bić sięw piersi, gdyż przy takiej kadrowej polity-ce właścicieli, sięgając po Puchar Polskii zajmując miejsce na podium ligi, osią-gnął bezprzykładny sukces...

To nie był dobry czas dla ligowej piłkiw Polsce. Nie pozostaje zatem nic innego,niż mieć nadzieję, że reprezentacja osią-gnie sukces w finałach Euro 2012 i nakrę-ci koniunkturę dla całego polskiego fut-bolu. Bo aż strach pomyśleć, co się staniez rozgrywkami ekstraklasy, jeśli drużynanarodowa także rozczaruje...

Bieda wszędzie,kłótnia wszędzie...Za nami bardzo dziwna wiosna w ekstraklasie. Z jednej strony

emocji było tyle, że można by obdzielić kilka lig, ale z drugiej –

niewiele optymizmu na przyszłość. W ostatniej chwili wyłoniony

został słaby mistrz, bo poziom – i owszem – wyrównał się, ale

niestety w dół.

N

Fo

t. M

AT

EU

SZ

TR

ZU

SK

OW

SK

I/P

ZP

N.

Śląsk Wrocław – Mistrz Polski2012

Page 16: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

ciężarem dla jednej z najbogatszych gminw Polsce. Polonia Bytom miała mocnyskład z kilkoma uznanym nazwiskami, alenie pomogło to w zachowaniu ligowegobytu. Drugi spadek rok po roku stał sięfaktem. Równie niespodziewana degra-dacja Wisły Płock. Beniaminek pierwszejligi okazał się był zbyt gościnny dla przy-jezdnych, czego efektem mierny dorobekpunktowy i bramkowy.

16POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

NA ZAPLECZU EKSTRAKLASY

KAMIL

SULEJ

ortowcy źle rozpoczęli wiosnę.Przesilenie nastąpiło po porażcew Elblągu, która doprowadziłado zmiany trenera: Ryszard Ta-rasiewicz zastąpił Macina Sasa-

la. Słabsze występy szczecinian do pewne-go momentu wykorzystywała TermalicaNieciecza. Zespół z małopolskiej wsiw pewnym momencie uznano za pewnia-ka do awansu, jak się okazało przedwcze-śnie. Cztery porażki z rzędu odebrało Sło-niom szansę na promocję.

Największym atutem Piasta Gliwicebył… terminarz; Piastunki rozegrały 12z 14. meczów na własnym boisku. Nad-spodziewanie dobrze podczas całego se-zonu radził sobie beniaminek pierwszej li-gi – Zawisza. W bydgoskim zespole takżenie obyło się bez wstrząsów. Nienajlepszypoczątek rundy skutkował zmianą na ław-ce trenerskiej zespołu, nowym szkole-niowcem został Jurij Szatałow. Niejako zaplecami czołówki uplasował się KolejarzStróże, który skrupulatnie gromadził

punkty i do samego końca walczyło promocję do ekstraklasy.

Losy awansu rozstrzygnęły się w ostat-niej kolejce. Promocję wywalczyły Piasti Pogoń. Gliwiczanie wracają na salony podwóch latach nieobecności, portowcy popięciu sezonach. A Zawisza przez osiem-naście lat nie może pojawić się w gronienajlepszych; czyżby klątwa Bońka…

Spadkowicze zostali podzieleni po rów-no, z pierwszą ligą pożegnały się po dwieekipy ze wschodu i zachodu. Olimpia El-bląg jako pierwsza musiała pogodzić sięz relegacją. Zimowa ofensywa transfero-wa nie pomogła beniaminkowi w utrzy-maniu. W klubie nie brakowało zawiro-wań na wszystkich szczeblach, wystarczypowiedzieć, że w barwach Olimpii wystą-piło ponad 40. Piłkarzy! KS Polkowice po-twierdził starą piłkarską prawdę, że dlabeniaminka najtrudniejszy jest drugi se-zon w nowej lidze. W trakcie sezonu do-chodziły słuchy, że utrzymanie drużyny napierwszoligowym staje się zbyt dużym

Powroty na salonyPo rundzie jesiennej wydawało się, że szczecińska Pogoń bez

problemu wywalczy awans do T-Mobile Ekstraklasy. Z kolei Piast

dopiero wiosną przypieczętował swoje ligowe aspiracje.

P

Rewelacyjni beniaminkowie odpadli z walki - Chrobry po kil-ku wiosennych kolejkach, Bytovia dopiero pod koniec, a kom-promitująca porażka (1:6) z Calisią nie przynosi chluby! Nagro-da przypadła w udziale przedsezonowym faworytom Miedzi Le-gnica i GKS Tychy. Występy Miedzianki ściągały tłumy ludzi naStadion im. Orła Białego. Niesamowita atmosfera na trybu-nach plus doświadczeni zawodnicy i trener dali wyczekiwany odpięciu lat awans. Tyszanie czekali na awans jeszcze dłużej, boprawie dwadzieścia lat. Sukces Piotra Mandrysza i jego pod-opiecznych jest tym większy, że GKS cały sezon rozgrywał domo-

we mecze w Jaworznie. Nowy pięknystadion już powstaje w Tychach, a dzia-łacze przed startem pierwszej ligi będąmusieli postarać się o zatrzymaniew mieście największej gwiazdy zespołu –Damiana Szczęsnego.

Na drugim biegunie znalazły się ekipyBałtyku Gdynia i Nielby Wągrowiec, którepożegnały się z drugą ligą. Sezon pecho-wo zakończył się dla zespołów z Wielko-polski, ponieważ oprócz Nielby do trzeciejligi spadły Tur Turek i Calisia Kalisz. Obazespoły walczyły do końca o bezpiecznemiejsce, ale nie miały szans przy rozstrzy-gnięciach w pierwszej lidze i świetnej wio-sennej postawie Zagłębia Sosnowiec.Podopieczni Jerzego Wyrobka przezimo-wali na ostatniej pozycji w tabeli, jednakich pogoń za utrzymaniem okazała sięskuteczna. Duży wkład w utrzymanie wło-żył skuteczny i niezwykle groźny snajperRafał Jankowski.

Niekwestionowanym mistrzem GrupyWschodniej drugiej ligi została ekipa Oko-cimskiego Brzesko. „Piwosze”, prowadze-ni przez Krzystofa Łętochę, zdominowalirozgrywki. Okocimski powetował sobieubiegły sezon, kiedy w ostatniej kolejcestracił szansę na awans. Zespół z Brzeskaświetnie funkcjonował jako kolektyw:szczelna obrona, wyważona linia pomocyi kilku zawodników odpowiadających za

strzelanie bramek. Dość powiedzieć, że„piwosze” w całym sezonie przegrali tylkojeden, ostatni i nie mający już znaczeniamecz w Pruszkowie, którego ulubieńcy -Znicz zbyt późno rozpoczęli finisz dopierwszej ligi.

Drugie premiowane miejsce przypadłoStomilowi Olsztyn, który po kilkunastu la-tach powrócił do utożsamianej z najwięk-szymi sukcesami nazwy. Duma Warmiii Mazur wywalczyła awans przede wszyst-kim dzięki świetnej postawie na własnymboisku. Kapitałem na przyszłość mogą byćmłodzieżowi reprezentanci Polski w ka-drze zespołu, na przykład Karol Żwir czyWojciech Dziemidowicz.

Wycofane z rozgrywek KSZO zostałopierwszym spadkowiczem z okrojonejGrupy Wschodniej. Niemal do samegokońca sezonu o zachowanie ligowego by-tu walczył Jeziorak Iława, ale ostatecznieprzegrał tę walkę. Los nie oszczędzał klu-bu z Mazur w tym roku. Do ostatniej chwi-li ważyły się losy przystąpienia zespołu dorozgrywek. Funkcję prezesa w klubie objąłkurator i Jeziorak mógł wznowić zmaga-nia. Sportowo było słabo, ale wszystko ze-szło w cień w związku z tragedią, jaka spo-tkała Iwa Zubrzyckiego. Pomocnik Jezio-raka zaginął w ostatnich dniach kwietnia,kilka dni później jego ciało wyłowionoz miejscowego jeziora.

RyszardTarasiewicz

W Grupie Zachodniej obyło się bez niespodzianki

w awansach na zaplecze ekstraklasy.

Uznane marki

fot.

JAK

UB

PIAS

ECKI

/CYF

RASP

ORT

.

FOT.

MAC

IEJ

SZAJ

NER

T

Page 17: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia
Page 18: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

18POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

PI¸KA NAJM¸ODSZYCH

JAROS¸AW

KUDAJ

UEFA Grassroots Daypo raz trzeci

ajważniejszym celem Gras-sroots Day, organizowanymprzez UEFA oraz jej członkow-skie federacje, jest populary-zacja piłki we wszystkich śro-

dowiskach, bez względu na wiek, płeć,pochodzenie, zdrowie czy status mate-rialny. W turniejach Grassroots biorąwięc udział nie tylko dzieci i młodzież,ale na przykład również niepełnospraw-ni oraz bezdomni.

Impreza, za którą odpowiada TomaszZabielski, idealnie pasuje do hasłaPZPN: „Łączy nas piłka”. Na głównymrynku łódzkiej Manufaktury, największe-go w Polsce i jednego z największychw Europie centrów handlowo-usługo-wo-rozrywkowych, jako pierwsze kopałyprzedszkolaki, uczniowie szkół podsta-wowych i studenci. Tysiące osób odwie-dzających Manufakturę widziało z bliska,jak wielką frajdę sprawia dzieciom i mło-dzieży gra w futbol. Niejeden malec, któ-rego rodzice wzięli na zakupy, przyłączyłsię do piłkarskiej zabawy, biorąc udziałw różnych konkursach.

Najwięcej braw zebrali piłkarze ze Sto-warzyszenia Niewidomych i Słabowidzą-cych oraz reprezentacji Polski osób z am-putowanymi kończynami, którzy mająjuż na koncie międzynarodowe mecze.To nie frazes, że w piłkę nożną może graćkażdy. Niech nikt też nie myśli, że pod-czas ich meczów nie było emocji, walkii mocnych strzałów… Tuż obok kilkudzie-sięciu pełnosprawnych chłopaków popi-

sywało się żonglerskimi umiejętnościa-mi w konkursie freestyle.

Grassroots Day ma więc duży poten-cjał w popularyzacji piłki nożnej. Czy jed-nak zdoła spełnić tę rolę? W Łodzi dużaliczba uczestników imprezy, to przypad-kowe osoby, które przyszły do Manufak-tury, najczęściej z rodzicami, w innym ce-lu. Turniejów drużynowych, ze względuna małą liczbę zespołów, praktycznie niebyło. Mecz gwiazd został uratowanyprzez weteranów łódzkiego środowiskapiłkarskiego – Marka Dziubę i RyszardaPolaka, wspartych przez Ryszarda Roba-kiewicza, Marcina Zająca, Piotra Soczyń-skiego i Zbigniewa Gajewskiego.

Żadne, nawet lokalne media nie za-powiedziały imprezy, ani nie zamieściłyrelacji z niej. Natomiast całkiem dużorozpisywały się kilka dni później o XIIIOgólnopolskim Turnieju Piłki NożnejDrużyn 11-osobowych Olimpiad Specjal-nych, chociaż ten potencjałem populary-zacyjnym ustępuje Grassroots Day. Olim-piada ma jednak sponsora, a takżewiększy prestiż, dzięki czemu na jejotwarciu w Manufakturze byli przedsta-wiciele władz samorządowych i piłkar-skich, wielu sportowców, także znani ak-torzy.

Aby dojść do takiej pozycji, GrassrootsDay potrzebuje wsparcia PR i marketin-gowego, a więc zapewne także finanso-wego. Dopiero wtedy będzie też możli-we nadanie imprezie podobnego cha-rakteru i schematu w całym kraju, jak to

ma na przykład miejsce w przypadku tur-niejów Z podwórka na stadion o PucharTymbarku oraz Puchar Wielgusa.

Wydaje się, że z podobnymi proble-mami boryka się sama UEFA, mimoznacznie większych od PZPN możliwościw każdym elemencie PR, marketingo-wym, organizacyjnym i przede wszyst-kim finansowym. W tym roku europejskiGrassroots Day odbył się w Monachium,a więc trzy dni przed finałem Ligi Mi-strzów. Trudno jednak znaleźć relacjez tego wydarzenia, które zniknęło w za-lewie różnych imprez organizowanychprzy okazji meczu Bayern – Chelsea.

Mimo trudności, Grassroots Day trze-ba jednak rozwijać w Polsce.

Przy okazji imprezy celnym spostrzeże-niem podzieliła się Dorota Łuczak z De-partamentu Spraw Zagranicznych, Mar-ketingu i PR PZPN, przez wiele lat miesz-kająca we Francji: – Po niepowodze-niach reprezentacji Francji, czy innychwpadkach, tamtejszej federacji też sięmocno dostaje, ale nigdy w takim stop-niu i przez tak długi czas, jak w Polsce.Myślę, że powodem tego jest fakt, żedziałania federacji są odczuwane przezwielu Francuzów często i na co dzień, po-przez jej liczne szkoły, turnieje i inne ak-cje społecznościowe.

Nic dodać, nic ująć. Dzieciaki, mło-dzież, niepełnosprawni i bezdomni, uga-niający się za futbolówką na tle wielkie-go balonu PZPN z napisem „Łączy naspiłka”, robili w Łodzi wrażenie.

N

Jak w poprzednich dwóch

latach, tysiące osób

uczestniczyło w różnych

miejscach w Polsce w trzeciej

edycji UEFA Grassroots Day,

święcie amatorskiej piłki

nożnej. Główne obchody

odbyły się w Łodzi,

a impreza w tym mieście

dobrze obrazowała sukcesy,

jak i problemy animatorów

tego święta.Jedenastolatki z MUKS Praga – najlepsze „Z podwórka na stadion” na Mazowszu

Page 19: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

19POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Turnieje, w których najczęściej udziałbiorą dzieci ze szkół podstawowych i mło-dzież, odbywają się w miastach, mia-steczkach i gminach, odległych nieraz odaren Euro o dziesiątki kilometrów. A po-mysły są najprzeróżniejsze. Zdecydowali-śmy się patronować najciekawszym, nie-które dodatkowo wsparliśmy, delegującna nie sędziów, bądź przekazując nagro-dy dla uczestników rozgrywek.

Urząd Miejski w Łapach na Podlasiuprzygotowywał się do czerwcowego Eu-ropejskiego Turnieju Piłkarskiego 2012przez cztery miesiące. Wybrano 10-oso-bowe reprezentacje i 25-osobowe gru-py kibiców, z których każda przybrałanazwę państwa z naszej grupy elimina-cyjnej. Zadaniem kibiców było zadba-nie o doping i przygotowanie oprawyna mecz według własnego pomysłu.Wszystko połączono z dostarczeniemdzieciom solidnej wiedzy o kulturze,zwyczajach i historii poszczególnychkrajów oraz z konkursami na temat pol-skiej piłk

.Minimistrzostwa Koła i Europejski Tur-niej Piłki Nożnej Stawiguda 2012 zapla-nowano z udziałem dzieci i młodzieżyz zagranicy. W Stawigudzie, na Orlikach,

zagrało 120 chłopców z rocznika 2000i młodszych, w tym z pięciu gmin part-nerskich z Niemiec, Włoch, Bułgarii i Li-twy. Na turniej do Koła zaproszono dziecii młodzież z Ukrainy i Holandii.

W gminie Trzebiel MiniEuro rozpocz-nie się dokładnie w dniu meczu otwar-cia UEFA Euro 2012, Polska – Grecja naStadionie Narodowym w Warszawiei potrwa do 1 lipca. W rozgrywkach bę-dzie uczestniczyć 16 drużyn (rocznik1999 i młodsi) ze szkół w powiecie żar-skim i każda ma reprezentować krajuczestniczący w mistrzostwach. Na tych

samych zasadach rozgrywany będzieteż turniej Euroorlik 2012, zorganizo-wany przez Radę Osiedla w Sarnowie.W tej imprezie wezmą udział równieżdrużyny dziewczęce.

Przedsmak mistrzostw mogli poczućteż uczniowie Polskiej Szkoły Stowarzy-szenia Edukacyjnego Nauczycieli w Dubli-nie. W turnieju, promującym UEFA Euro2012 i połączonym z II Olimpiadą SzkółPolonijnych z Republiki Irlandii i IrlandiiPółnocnej, uczestniczyło 12 tamtejszychszkół polonijnych oraz Irlandczycy, w tymtakże wybierający się do Polski na mi-strzostwa Europy. PZPN przekazał uczest-nikom imprezy koszulki, piłki, książkii wiele innych upominków.

To zaledwie kilka przykładów popular-ności polsko-ukraińskiego Euro, tym cen-niejszych, że świadczących nie tylkoo chęci jego obserwacji, ale o potrzebiestania się częścią międzynarodowej ry-walizacji podczas jednego z najważniej-szych wydarzeń sportowych.

Do rozpoczęcia Euro 2012 odliczamy już dni, godziny i minuty.

Nie wszyscy będą mogli zasiąść na trybunach stadionów.

Niektórzy, aby poczuć choć przez chwilę atmosferę mistrzostw,

zaplanowali piłkarskie turnieje, często wzorowane na formule

rozgrywek Euro. Do PZPN już od stycznia zaczęła napływać

lawina próśb o objęcie ich patronatem.

Poczuli smak Euro

Turniej piłkarski promujący Polskę i EURO w Dublinie

EL˚BIETA

KLIMASZEWSKA

W DNIU DZIECKA ŁĄCZY NAS PIłKAZ okazji Dnia Dziecka Polski Związek Pił-

ki Nożnej przygotował wyjątkową nie-

spodziankę dla ponad tysiąca pod-

opiecznych domów dziecka, placówek

opiekuńczych, szkółek piłkarskich, szkół

podstawowych i gimnazjalnych oraz

zwycięzców Turnieju im. Marka Wielgu-

sa. Dzieci mają dziś okazję obejrzeć

ostatni występ reprezentacji Polski

przed rozpoczęciem UEFA Euro 2012.

Nasi mali, wyjątkowi goście skorzystają

z wielu atrakcji przygotowanych przed

meczem.

Dzień Dziecka to dzień wyjątkowy. Chcemy,aby uśmiech zagościł na twarzy najmłodszych,dlatego cieszymy się, że możemy sprawić radośćtak licznie przybyłym na mecz początkującym ki-bicom piłki i naszej reprezentacji. – Wpadliśmyna pomysł połączenia Dnia Dziecka z meczemPolska – Andora i zaproszenia dzieci do wspólne-go dopingowania. Pomysł wzbudził radość mło-dych kibiców, a na tym zależało nam najbardziej– powiedział Piotr Gołos, dyrektor Departamen-tu SZMiPR.

W tym roku zaproszenie przyjęli m.in. uczestni-cy 52. edycji turnieju ,,Gramy o Złotą Piłkę”,Szkoła Podstawowa nr 341 w Warszawie, Zgier-ski Klub Sportowy ,Włókniarz, StowarzyszeniePomocy Osobom Niepełnosprawnych ,,Jawor”,Szkółka Piłkarska ,,Borek” z Krakowa, uczestnicyturnieju Minieuro 2012, organizowanego przez

redakcję “Echa Dnia” z Kielc, podopieczni SOSWioski Dziecięce, Fundacja ,,Bajkowa FabrykaNadziei”, wychowankowie z Domu Dzieckaw Strobowie, Dom Dziecka nr 12 z Warszawy,Dom Dziecka Zgromadzenia Sióstr FranciszkanekRodziny Maryi z Warszawy, Dom Dziecka w Rów-nem, Dom Dziecka nr 1 im. M. Falskiej w Warsza-wie, Dom Dziecka nr 6 im. S. Jachowicza z Łodzi,Dom Dziecka w Giżycach, Dom Dziecka Falbogi,finaliści Turnieju im. Marka Wielgusa, Wielo-funkcyjna Placówka opiekuńczo-wychowawczaim. Konstantego Maciejewicza w Szczecinie,Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapeutyczny Gołot-czyzna, wychowankowie Placówki Socjalizacyjnej,,PANDA”, Dom Dziecka w Kozienicach, SzkołaPodstawowa nr 107 im. B. Malinowskiegow Warszawie i Publiczna Szkoła Podstawowa nr14 w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Page 20: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

Ale skądże, te postaci nie mają zemną nic wspólnego, ale aktor stworzo-ny jest do tego, aby grać wszystko! Dla-tego staram się wydobyć z nich wszyst-ko do końca – bez oglądania się, czy sąto cnoty czy przywary.

Nie ciągną się za panem wszystkieułomności serialowych wcieleń?Oczywiście, że spotykam się z nimi

na co dzień. Kiedyś, kiedy „Miodowelata” były ciągle powtarzane, podszedłdo mnie nie najpiękniej pachnącydżentelmen i konfidencjonalnym szep-tem syknął do ucha: „Norek, ale sięz ciebie szuja zrobiła”. Kiedy indziej,gdy „Ranczo” już zaskarbiło sobie sym-patię widzów, całkiem szykowna damaskwitowała moją rolę: „Panie Czere-pach, po panu to niczego dobrego niemożna się spodziewać!”. Ta-kie komentarze, wbrewpozorom, są dlamnie komplementa-mi; oznacza to, że za-wodowy cel zostałosiągnięty, a ułomno-ści ekranowych postacimogą obciążyć tylko su-mienie scenarzysty. Ja czujęsię świetnie, zaś żywa reakcjawidowni jest największą nagrodą!

No to przejdźmy na widownię – ko-mu pan kibicuje na co dzień: ulubio-ny klub, zawodnik, reprezentacja?

Pański debiut to rola rannego podLenino żołnierza w bardzo mocnymi odważnym, jak na tamte lata, fil-mie „Do krwi ostatniej”. Była takżerola Hitlera w „Mein Kampf” Ro-berta Glińskiego w Teatrze Ate-neum…Ale najczęściej znamy panaz ról komediowych…Tak, w mojej w karierze było „strasz-

no” i „śmieszno”!

Więc od początku – rodzinne stronypod Częstochową, szkoła, koledzy,piłka.Podwórko u sąsiada, graliśmy w pił-

kę do upadłego, ja na początku najczę-ściej na pozycji bramkarza, ale niez wyboru, lecz z konieczności – najgor-szego zawsze wysyłali na bramkę! Po-tem się to trochę zmieniło – przy bra-kach kadrowych na podwórkowymWembley byłem często desygnowanydo ataku – nieduży wzrostem, ale szyb-ki i zwinny.

Wybór zawodu aktora – przypadek,powołanie?Przemożna potrzeba – od dziecka

chciałem być aktorem i nie było takiejsiły, która by mnie od tego odwiodła.Dzięki temu może przebrnąłem przezegzaminy łódzkiej kuźni bez przeszkód,za pierwszym razem; szczegóły w mo-jej książce „Rozmowy bez retuszu”.

Czuje się pan spełniony zawodowo?

Nie wypada tak mówić o sobie, aleza mną kilkadziesiąt ról filmowych i te-atralnych, główne obsady popularnychseriali, kawał roboty technicznej przyróżnych widowiskach – dubbingi, epi-zody reżyserskie – szmat czasu…

Tak, to już niebawem 35 lat pracy –na scenie teatralnej i co, nie bezznaczenie, stołecznej; ale przedewszystkim to, co daje największąpopularność – srebrny: duży i małyekran.Z dużym ekranem mam od pewne-

go czasu rozbrat (ale to właśnie przyulicy Rozbrat w 1978 roku odbyła siępremiera filmu Jerzego Hoffmanna„Do krwi ostatniej” – w pełnej wersjiArtur Barciś debiutował w roli ciężkorannego żołnierza I Armii WP – przyp.red.). Bardziej docenia mnie tenmniejszy – telewizyjny, srebrny jak ktowoli. Ale w żadnym wypadku nieumniejsza to roli teatru, gdzie czuję sięnajlepiej – do małej sceny powołany.A najlepiej, gdy jest to scena teatruAteneum…

Jednak serialowy widz chce oglą-dać Norka w „Miodowych latach”lub Czerepacha w absolutnym odsześciu lat bestsellerze – „Ranczo”.To fantastyczne komediowe role,jakże bardzo oddające nasze co-dzienne realia. Utożsamia się panz tymi postaciami?

NASZ GOÂå

JACEK

SOWA

20POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

fot.

aut

or

Artur Barciś – aktor, reżyser,

absolwent łódzkiej PWSFTviT.

Zodiakalny Lew, obdarzony

wielkodusznością, ale

z wielkim autorytetem; jednak

na co dzień – tak w życiu, jak

i na scenie, nie stroni od

dramatyzmu. Ale we wszystko

angażuje się do cna…

Rozmowa z ARTUREM BARCISIEM

Do krwi

Page 21: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

Pańskim zdaniem – dobrze się sta-ło, że mamy to „polskie” Euro?Bardzo dobrze się stało, wspaniale,

bo bez względu na to, co „wykopiemy”w czerwcu – zostaną nam nowe sta-diony, hotele, drogi, terminale i dwor-ce, nowoczesne autobusy i pociągi,może i jakieś medale albo puchar,a nade wszystko będzie to promocjanaszego kraju na świecie. Oby…

Czego się pan spodziewa po wystę-pie biało-czerwonych podczas Euro2012?Powtarzam: bardzo głęboko

w nią wierzę i spodziewamsię sukcesu, z którego trzebasię cieszyć, jakikolwiek bybył! Musimy o niego moc-no wojować, więc nasipowinni walczyć… dokrwi ostatniej!

21POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

fot.

aut

or

ostatniej!To chyba jasne, ze reprezentacji Pol-

ski, której życzę jak najlepiej i bardzogłęboko w nią wierzę. Nie chciałbymnikogo wyróżniać z powodu własnej,próżnej sympatii. Na co dzień doce-niam, co prawda, maestrię piłki hisz-pańskiej oraz zawodników Barcelonyi Athletic Bilbao, ale od pewnego cza-su jestem fanem Borussii Dortmundi ciekawe, czy ktoś zgadnie, dlaczego…

Skoro mamy zgadywać – dobrze siępan czuje w tej całej medialnej bi-jatyce przed piłkarskimi mistrzo-stwami?Czuje się fatalnie, a pewnych wypo-

wiedzi kompletnie nie rozumiem, alejeśli ktoś się chce kompromitować –niech czyni to na swój rachunek, bezwzględu na nazwisko; nawet jeśli byłkiedyś bramkarzem, któremu parę ra-zy udało się złapać piłkę we właści-wym momencie. Ten pan stał się pro-minentnym ulubieńcem uległych poli-tycznie mediów, a może chce być zwy-kłym celebrytą z racji swych niespeł-nionych oczekiwań. Polska piłka jesttylko jedna i reprezentacja też – taka,jaką się nam udało stworzyć. Nie bę-dzie ani lepsza, ani gorsza – po prostunasza i trzeba ją kochać i dopingować.

Page 22: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

22POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

EUROWIZJE

JERZY

ENGEL

KOMENTUJE

ożna przy okazji przyłożyćzwiązkowi na przykład z po-wodu braku ogólnopolskie-go, scentralizowanego sys-temu szkolenia, chociaż nikt

nie potrafi wyjaśnić, co kryje się pod tymstwierdzeniem. Natomiast kiedy drużynyjuniorskie osiągają dobre wyniki, na przy-kład zdobywają medal na mistrzostwachEuropy, to nagle okazuje się, że nie mamiejsca w mediach, aby napisać o tymwiększe story.

Oto w wiadomościach sportowychw TVP usłyszeliśmy komunikat, że repre-zentacja Polski juniorów do lat 17 przegra-ła z reprezentacją Niemiec 0:1. I to by by-ło na tyle, jak mawiał jeden z naszych sa-tyryków. Nie powiedziano nic więcej,a nie śledzący tematu kibice mogli tylkostwierdzić, że nasi młodzi piłkarze znowuprzegrali. Tymczasem rzeczywiście ulegliNiemcom, którzy dzięki temu weszli do fi-nału mistrzostw Europy, a nasz zespół za-jął tym samym trzecie miejsce na StarymKontynencie. Ale tego już niestety nie do-dano.

Aby dostać się do europejskiej elity,należy przejść dwa trudne turnieje elimi-nacyjne, w których mecze rozgrywane sąsystemem każdy z każdym, a najlepszesiedem zespołów plus gospodarz impre-zy awansują do finałów. To ciężkie elimi-

nacje i żeby zaistnieć juniorsko w Euro-pie, trzeba mieć naprawdę solidną dru-żynę.

System selekcji oraz przygotowań doturniejów opracowałem przed czteremalaty. Trenerzy zaakceptowali ten pro-gram, a zarząd PZPN zgodził się z propo-zycją budżetu dla tych reprezentacji,w którym zostały ujęte wszelkie potrzebydrużyn z myślą o awansie każdej z nichdo turnieju finałowego. Podobnie jak re-prezentacja narodowa, która czekała po-nad szesnaście lat, aby powrócić na pił-karskie salony i od tego momentuw miarę regularnie występuje w finałachmistrzostw świata lub Europy, tak futbolna poziomie juniorów czekał ponad de-kadę, aby ponownie znaleźć się w najlep-szej ósemce drużyn w Europie. Wypadamieć nadzieję, że śladem tegorocznej U--17 pójdą kolejne reprezentacje juniorskiei częściej zobaczymy nasze drużyny w tymelitarnym gronie.

Rozpoczęte przed czterema latyw PZPN reformy, dotyczące pracy repre-zentacji juniorskich od U-17 w dół, przy-niosły pierwszy pozytywny efekt. Naszamłoda drużyna nie tylko awansowała dofinałów mistrzostw Europy 2012, co byłopierwszym strategicznym celem posta-wionym przed naszymi reprezentacjamiprzed czterema laty, ale zagrała w nichbardzo dobrze i doszła do trzeciego miej-sca na kontynencie. Gdyby taki wynikosiągnęła drużyna narodowa podczaszbliżającego się Euro 2012, ogólnopolskaeuforia sięgnęłaby zenitu. A przecież napoziomie juniorów poprzeczka jest zawie-szona jeszcze wyżej, bo do finału możewejść tylko osiem, a nie szesnaście dru-żyn, jak w futbolu seniorów.

W finale turnieju U-17 znalazły się dru-żyny Niemiec i Holandii, co dla osób zaj-mujących się piłką młodzieżową nie jestspecjalnym zaskoczeniem, albowiem odwielu lat właśnie te reprezentacje należądo grona najlepszych drużyn w Europie.Nasz zespół zmierzył się z oboma finali-stami, remisując 0:0 z Holandią – póź-niejszym zwycięzcą championatu i ule-gając reprezentacji Niemiec skromnie0:1. Już same wyniki pokazują, że polscypiłkarze prezentowali solidny poziom,zbliżony do wyżej notowanych rówieśni-ków – i tylko dyspozycja dnia oraz odro-

bina szczęścia decydowały o końcowejklasyfikacji.

Obserwując przez trzy lata reprezenta-cję rocznika 1995, można było uwierzyć,że ten zespół stać na zdobycie nawet ty-tułu mistrza Europy. Taki cel postawionomłodym piłkarzom podczas ostatniegozgrupowania przez wyjazdem na turniejfinałowy. Chociaż się nie udało, byli bar-dzo blisko, a łzy w szatni po przegranympechowo meczu z Niemcami pokazały, żezawodnicy sami czuli, iż tytuł był w ich za-sięgu. Niestety, tuż przed wyjazdem na fi-nały, z przyczyn zdrowotnych, odpadliważni dla tej drużyny piłkarze i trenerMarcin Dorna miał węższe pole manew-ru. Niemniej tak jemu, jak również szta-bowi współpracowników, a przedewszystkim zawodnikom należą się ser-deczne gratulacje i podziękowania od ca-łego środowiska piłkarskiego za dobrąpostawę w eliminacjach i meczach fina-łowych.

O ile praca na poziomie reprezentacjijuniorów już została zreformowanai zbiera pierwsze plony, to nadchodzi czasna kolejne zmiany. Niebawem zarządowiPZPN zostanie przedstawiony nowy pro-jekt rozgrywek juniorów w Polsce. Ta pro-pozycja jest kontynuacją reform w piłcenożnej juniorów oraz realizacją planów,przedstawionych w oficjalnych dokumen-tach na ostatnim Walnym Zjeździe PZPN,mającą na celu podniesienie poziomugry oraz intensyfikację selekcji młodychpolskich piłkarzy.

W największym skrócie propozycja wy-gląda tak, że pierwszą rundę zespoły roz-grywają jak dotychczas w swoich ligachwojewódzkich, a po pierwszej rundziedwa najlepsze z każdego województwawchodzą do ligi makroregionalnej, two-rząc grupę ośmiu drużyn. Tam rozgrywa-ją mecze systemem każdy z każdym i czo-łowy zespół wchodzi do czwórki najlep-szych ekip w kraju, walczącej o tytuł mi-strzowski. Ta zmiana spowoduje ogrom-ny skok jakościowy w szkoleniu młodychpiłkarzy, albowiem będą grać co tydzieńz rówieśnikami prezentującymi podobnypoziom.

Wynik osiągnięty przez reprezentacjęPolski U-17, prowadzoną przez młodegotrenera Marcina Dornę, jest znakomi-tym impulsem wspomagającym szkole-nie na tym poziomie rozgrywek i poka-zuje, że da się w naszym kraju wyselek-cjonować uzdolnionych, dobrze wyszko-lonych piłkarzy, którzy – skutecznie pro-wadzeni – mogą sięgać po medale mi-strzostw Europy. Jestem pewien, że na-stąpił oczekiwany od dawna punktzwrotny w młodej polskiej piłce, a tospowoduje, że częściej niż w latach po-przednich będziemy mieli powody dozadowolenia z postawy naszych repre-zentacji juniorów na międzynarodowejarenie.

Piłka nożna juniorów rządzi się swoimi prawami.

Od czasu do czasu temat futbolu młodzieżowego wyciągany

jest jak królik z kapelusza – kiedy trzeba skrytykować PZPN.

M

Punkt zwrotny

Page 23: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

23POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

RYSZARD

NIEMIEC

FELIETON

uzdrawiania dyscypliny. Na tym walka „Tomka” o jej etyczność została zamknięta, pozo-stało walenie w związek…

Gwoli rzetelności diagnozy, przekonanie o „komunie” w PZPN znajduje akceptacjęw części klasy politycznej. Nie ma sporu przecież, że struktury zarządzania futbolemoparte są na ludziach nie pierwszej młodości, podobnie jak na całym świecie. To, że

rodzili się i podejmowali pracę w czasach PRL nie oznacza bynajmniej, że mentalniew nich tkwią. To zbiór jednostek ze społecznikowską pasją, które pole do działania wy-brały świadomie! Głównie po to, by wykazać się nakazywaną wówczas aktywnością spo-łeczną, ale w dziedzinie ideologicznie i politycznie obojętnej. Taką był i jest sport, w tympiłka nożna! Wybierali futbol, bo unikali lub wymigiwali się z zaangażowania w pracę naniwie ogniw zaplecza młodzieżowego, nie chcieli laurów w związkach zawodowych,w TPPR, wśród ateistów i wolnomyślicieli… Tomaszewski takie osoby miał wokół siebiew ŁKS, więc powinien być zorientowany w genezie dzisiejszych karier w PZPN.

Absolwent wrocławskiej AWF Rudolf Bugdoł, ze swoim nazwiskiem nawiązującymwprost do Budowniczego Polski Ludowej – Bernarda, miał na Śląsku drogę otwartą dokariery. Jednak wybrał pracę… masażysty w Ruchu Chorzów, gdzie można było się bićo wszystko, jeno nie o socjalizm! Ten klub po dziś dzień to obiekt jego najszczerszej wia-ry, którą pielęgnuje i wyznaje. A może miazmatami marskizmu-leninizmu nasiąknęliczterej prezesi PZPN – Kazimierz Górski, Marian Dziurowicz, Michał Listkiewicz, GrzegorzLato?

Temu pierwszemu, nawet przy dorabieniu gęby piłkarza sowieckiego Spartaka i Dy-nama Lwów, nie da się przypisać komunistycznych epizodów życiorysu. Z tą tezą, na-wiasem mówiąc, Tomaszewski nigdy nie dyskutował. Dziurowiczem natomiast wy-

cierał sobie buźkę wielokrotnie. Owszem, człowiek do PZPR należał, ale jako inżynier gór-niczy z doktoratem i wykładowca na Politechnice Gliwickiej, zdobył solidne podstawy dozawodowego awansu, mającego swój początek w pracy… pod ziemią! A był to człowiekgodny zaufania abp. Damiana Zimonia, który nigdy nie odmówił zaproszeniu na uroczy-stości Śląskiego ZPN, czy GieKSy. Czynnie wspierał solidarnościowe inicjatywy w polskimsporcie po 1989 roku (Kongres Kultury Fizycznej), to wreszcie pierwszy prezes PZPN, któ-ry dostąpił zaszczytu osobistej audiencji u Jana Pawła II. Trzeba więc przyznać, że do rolidźwigara „bastionu” niespecjalnie się nadawał.

Listkiewicz ze swoim talentem językowym miał w PRL drogę do kariery otwartą wszę-dzie: w centralach handlu zagranicznego, dyplomacji, wywiadzie, bezpiece… Wy-brał… dziennikarstwo sportowe, w którym nie musiał się określać, że ludową ojczy-

znę kocha bez reszty. A że jedna z liderek KPP – Wera Koszutska-Kostrzewa, zamordowa-na przez siepaczy Stalina w trakcie czystek 1937 roku – należała do jego przodków, łatka„komunisty” była łatwa do przyszycia.

Wreszcie ten, który dziś dowodzi „bastionem”: Grzegorz Lato… Tomaszewski znago świetnie i powinien wiedzieć, kto zacz. Człek żyjący przykładnie z żoną w nie-rozerwalnym związku, dobry ojciec i katolik, który nawet ma status dobroczyńcy

kościoła na mieleckim osiedlu. Dozgonnie bezpartyjny, był piłkarzem, który w setce spo-tkań bronił biało-czerwonych barw, bynajmniej nie z afektu do komunistycznej Polski.W czasie, kiedy reżim stanu wojennego trwał w śmiertelnym uścisku z nadchodzącą no-wą Polską, Lato nie pośpieszył mu z pomocą, chociaż mógł, tak jak kryształowy ponoćJan Tomaszewski, zgłosić akces do PRON-u!

Spośród epitetów zohydzających Pol-ski Związek Piłki Nożnej, jeden nieznajduje odporu, nawet nieoficjalne-

go! Jest nim powtarzany, na użytek pu-bliczny, opis władz związku jako „ostat-niego bastionu komuny”.Jedynym wyznawcą i propagatorem tejquasi-politologicznej analizy jest Jan To-maszewski, członek Klubu Wybitnego Re-prezentanta, aktualnie poseł z listy PiS.Jego popularność, wywodząca się odzwycięskiego remisu drużyny KazimierzaGórskiego w meczu na Wembley, nabie-rała mocy w ostatnich kilkunastu latach.Wtedy „człowiek, który zatrzymał Anglię”obsadził się w roli dyżurnego antagonistykierujących PZPN.

Trafił na czas rozpoczynającej się wal-ki na rynku stacji telewizyjnych, którew pogoni za oglądalnością szukały

wyrazistych twarzy, zdolnych do krytycz-no-eskapistycznych występów przed ka-merą. Zwłaszcza stacje prywatne nasta-wiały się na eksploatowanie trzech „s”(z francuskiego): seksu, krwi i sportu…O ile przy dwu pierwszych „s” uzyskanieefektu wymagało nieco zachodu, w kate-gorii sportu wystarczyło „odkryć” Toma-szewskiego, jako pogromcy zła w najbar-dziej masowej dyscyplinie sportu. I Toma-szewski nie zawodził. Zawsze w pogoto-wiu i na podorędziu wydawców progra-mów, eskaluje krytycyzm swych sądów,nie licząc się z kryteriami prawdy obiek-tywnej. Na „bastionie komuny” zrobił ka-rierę polityczną. Jego popularność PiS za-mieniło na głosy elektoratu.

„Bastion komuny” jako inwektywa, nienapotykająca repliki, przybrała formę ak-sjomatu. I chociaż w nowej Polsce Toma-szewski do tego „bastionu” dołączał, bezkrępacji, nikt mu tego nie wypomina. Wy-leciało ze zbiorowej pamięci, że przyjął onz rąk prezesa Jerzego Domańskiego pro-pozycję zatrudnienia w sztabie szkolenio-wym reprezentacji, jako trener bramkarzyu Andrzeja Strejlaua. Nie wytrwał w tejrobocie za długo, chociaż swego antyre-kordu życiowego w pracy szkoleniowej,trwającej trzy doby, nie pobił… W roku2005 za prezesury Michała Listkiewiczapostanowił „bastion” rozsadzić od we-wnętrz. Przyjął bez zastanowienia propo-zycję kierowania świeżo wymyśloną, naużytek walki z korupcją, Komisją EtykiPZPN. Błyskawicznie popadł w konfliktz zarządem in corpore. Powodem był sto-sunek do Piotra Dziurowicza, prezesa GKSKatowice, który właśnie w demaskator-skim wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”opowiedział o mechanizmach kupczeniapunktami w lidze. Tomaszewski uparł sięprzy dożywotnej dyskwalifikacji(!!!) Dziu-rowicza, objawiając indolencję intelektu-alną, nie mówiąc już o etycznej. Na tozgody być nie mogło, albowiem oznacza-łaby ona potępienie wstępującej fali

MIĘDZY KOMUNĄ, A BUŁKĄ (PARYSKĄ)...

A ja lubię pluć...

Page 24: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

ward Webb (Anglia), Stephane Lannoy(Francja), Wolfgang Stark (Niemcy),Viktor Kassaii (Węgry), Nicola Rizzoli(Włochy), Bjorn Kuipers (Holandia),Pedro Proenco Oliveira Alves Garcia(Portugalia), Craig Alexander Thomson(Szkocja), Damir Skomina (Słowenia),Carlos Velsaco Carballo (Hiszpania), Jo-nas Eriksson (Szwecja), Cuneyt Cakir(Turcja).

Ekipę uzupełnia dwóch sędziów asy-stentów, dwóch sędziów bramkowychi rezerwowy asystent. UEFA powołałajeszcze czterech sędziów technicznychi czterech asystentów rezerwowych. Ra-zem jest to grupa 80 arbitrów. Niektó-rych zdążyliśmy już poznać. I tak naprzykład Eriksson prowadził mecz elimi-nacji MŚ, Polska – Słowacja, Kuiperssędziował w 2011 roku zawody Polska –Francja, Stark był w 2006 r. rozjemcąw meczu Polska – Portugalia orazw 2008 r. Polska – Czechy.

Najbardziej znany naszym kibicomjest Anglik Howard Webb, który podczasEuro 2008 w meczu Polska – Austria(1:1) podyktował w ostatnich sekundachkontrowersyjny rzut karny, z którego ry-wale uzyskali wyrównującą bramkę. Gdyostygły emocje, okazało się, że decyzjaarbitra była słuszna.

Meczowe sekstetyPodczas polsko-ukraińskiego Euro

wszystkie mecze po raz pierwszy będąprowadzone przez sześcioosobowy ze-spół arbitrów (sędzia główny, techniczny,dwóch asystentów, dwóch bramko-wych). Wiele wskazuje, że jeśli kolejnapróba tego rodzaju współpracy zaowocu-je pomyślnymi decyzjami, dotychczaso-wy eksperyment może przejść na stałedo sędziowskiej praktyki obowiązującejna zawodach najwyższej rangi

EFA – podobnie jak FIFA – przydoborze sędziów na najpoważ-niejsze turnieje kieruje się ści-śle ustalonymi wcześniej regu-łami – wszyscy są arbitrami

najwyższej klasy: Elite i jednocześnie sę-dziami zawodowymi. Ten wymóg istniejeod niedawna. Rozjemcy zawodów na naj-wyższym szczeblu nie mogą być amatora-mi. Każdorazowo przed takimi turniejamizostaje wyselekcjonowana odpowiedniagrupa sędziów, poddana następnie spe-cjalnemu cyklowi przygotowawczemu.Przede wszystkim bacznie obserwowanajest ich praca na boisku, bardzo dokład-nie analizowane są noty obserwatorów.

Co pewien czas organizuje się dla arbi-trów seminaria dotyczące różnych aspek-tów przepisów gry i ich właściwej inter-pretacji, a do tego dochodzą egzaminyz teorii i sprawności. W międzyczasie do-konują się również pewne roszady perso-nalne: w miejsce tych, którzy zawodzą,dokooptowani zostają nowi, wybijającysię sędziowie; ostateczna nominacjaobejmuje najlepszych.

Spotkanie prymusówNa początku maja do Warszawy na

trzydniowe warsztaty zjechali arbitrzy, za-kwalifikowani na Euro 2012. Wysłuchalireferatów i istotnych uwag dotyczącychprzepisów gry, w biegu interwałowymmusieli potwierdzić dobrą kondycję.

W zgrupowaniu uczestniczyło dwóchPolaków: Marcin Borski (będzie sędziątechnicznym) i Marcin Borkowski (wyzna-czony na rezerwowego sędziego asysten-ta). Na marginesie: liczyliśmy na dużowięcej, spodziewaliśmy się, że ze względuna rolę organizatora Euro – jak bywało tow praktyce wcześniej – wśród sędziówgłównych i asystentów znajdą się repre-zentanci gospodarzy. A nie ma ich w zgo-dzie z obowiązującymi zasadami, bo-wiem w KS PZPN brak sędziów zawodo-

wych. Próżno też szukać Polaków wśródkandydatów wyznaczonych na zbliżającesię mistrzostwa świata – powód ten sam.Na szczęście, od nowego sezonu2012/2013 problem przestanie istnieć;w Kolegium Sędziów PZPN będzie już wy-odrębniona grupa profesjonalistów.

Collina zaleca i apelujeSzef sędziów UEFA za jeden z zasadni-

czych priorytetów w czasie szkolenia uwa-ża ochronę zdrowia zawodników, zapo-bieganie – na ile to możliwe – kontuzjomi bolesnym urazom piłkarzy. Musi być ja-sne – stwierdza Pierluigi Collina – że po-ważny faul, to narażenie przeciwnika naniebezpieczeństwo. Gdy do takiej sytuacjidochodzi, winny zawodnik musi zostaćwykluczony z boiska. Collina podkreślałtakże znaczenie sprawności fizycznej arbi-trów. – Potrzebujemy sędziów odpowied-nio przygotowanych pod względemsprawnościowym.

Opowiedział się też bardzo zdecydowa-nie przeciwko praktykom podważania au-torytetu sędziów. – Przyjmujemy zerowątolerancję dla takich zachowań i nakazu-jemy bezwzględnie je karać zgodniez przepisami. Euro 2012 ma być zapamię-tane nie tylko ze względu na jakość gry,ale też sędziowania. UEFA wybrała najlep-szych i dlatego znaleźliście się tutaj. Terazmusicie dać z siebie to, co najlepsze – za-apelował do arbitrów. Jednocześnie na-woływał do rzetelności, konsekwencjii dokładności przy podejmowaniu decyzjiw trakcie turnieju. A z inicjatywy KomisjiSędziowskiej UEFA, poszczególne ekipyzakwalifikowane do finałów ME zostanąszczegółowo poinformowane, na coprzede wszystkim będą zwracać uwagęarbitrzy.

Webb i koledzyUEFA mianowała na Euro2012 dwu-

nastu sędziów głównych – oto oni: Ho-

24POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

ZANIM GWIZDNIESZ, PRZECZYTAJ

JERZY

FIGAS

Dwunastu głównych ludziUwaga większości kibiców zwrócona jest obecnie na „piłkarskie igrzyska”, których premiera

już 8 czerwca na Stadionie Narodowym w Warszawie. Temat arbitrzy na Euro – należy do wiodących.

fot.

MAT

EUSZ

TRZ

USK

OW

SKI/

CYFR

ASPO

RT.

U

Page 25: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

* Zalecana cena producenta nie obejmuje pomiaru i montażu i dotyczy garażowej bramy segmentowej RenoMatic w wymiarze promocyjnym 2500 × 2125 mm z napędem i drzwi zewnętrznych RenoDoor w wymiarze promocyjnym 1100 × 2100 mm bez naświetli bocznych. Dotyczy wszystkich partnerów handlowych uczestniczących w akcji promocyjnej na terenie Polski i obowiązuje do 31.12.2012 r.

** W porównaniu z bramą LPU w tym samym wzorze i z jednakowym wykończeniem powierzchni.

Teraz taniej!Nawet do 33 % **

W promocyjnej ofercie:

Infolinia: 801 500 100* www.hormann.pl*Opłata za każdą minutę połączenia jak za jeden impuls połączenia lokalnego wg stawek operatora.

Micrograin Decograin

biały

białe aluminium Titan Metallic

brązowy

Golden Oak

Dark Oak

Brama Roku

2690 zł* cena bez VAT

Od

od 3309 zł (z 23% VAT)od 2905 zł (z 8% VAT)

Drzwi Roku

3750 zł*Od

od 4613 zł (z 23% VAT)od 4050 zł (z 8% VAT)

cena bez VAT

Partner piłkarskiej reprezentacji PolskiDrzwi RenoDoor i garażowa brama segmentowa RenoMatic z napędem w kolorze białym

REPREZENTUJEMY POLSKĘ

Okna dachowe FAKRO stały się wizytówką polskiej gospodarki na arenie międzynarodowej. Walory użytkowe oraz unikatowe zalety naszych okien zyskały sympatię oraz uznanie zadowolonych klientów już w 47 krajach.

Firma FAKRO jest wiceliderem globalnego rynku okien dachowych, a Polska stała się ich największym światowym producentem i eksporterem.

Konkurencja globalna przypomina gospodarcze mistrzostwa świata. Kraje, które wygrywają nie tylko mają satysfakcję z wygranej lecz również osiągają wyższy poziom życia.

Od wielu lat wspieramy Reprezentację Polski w Piłce Nożnej i wspólnie reprezentujemy Polskę.Wierzymy w sukces sportowy i gospodarczy Polski. KIBICUJMY RAZEM!

www.fakro.pl

Page 26: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

LEKTURA WYJĄTKOWA

Przed rozpoczęciem turnieju finałowego mistrzostw Europy ukazała sięksiążka prof. Andrzeja Wacha, dyrektora Departamentu Prawnego PZPN – „Odpowiedzialność osób naru-szających reguły sportowe lubprawne w związku z UEFA EURO2012”.

W monografii zostały przedsta-wione kwestie odpowiedzialno-ści regulaminowej, dyscyplinar-nej, cywilnoprawnej i karnej,adresowane m.in. do zawodni-ków i osób z ich najbliższegootoczenia. Nakładane na nichsankcje regulaminowe i dyscy-plinarne mogą być kontrolowa-ne przez działającą w trakcie Eu-ro 2012 Izbę ad hoc TrybunałuArbitrażowego ds. Sportu w Lo-zannie.Odpowiedzialność cywilnopraw-na będzie realizowana w stosun-ku do wszystkich podmiotów,które naruszą nietykalność osobistą innych osób i (lub) wywołają szkodęw mieniu. Ta ostatnia może również wynikać z niewykonania lub nienale-żytego wykonania obowiązków kontraktowych wiążących się ze świadcze-niem usług turystycznych, hotelowych czy transportowych przez podmiotypodejmujące działania w związku z Euro 2012. Na płaszczyźnie odpowie-dzialności cywilnoprawnej pojawić się może także kwestia niedozwolonychdziałań osób naruszających prawa własności intelektualnej należące doUEFA i jej partnerów komercyjnych.Relatywnie najszersze rozważania zostały poświęcone odpowiedzialnościkarnoprawnej. Może ją ponieść każda osoba, która popełni czyn zabronio-ny będący przestępstwem lub wykroczeniem. Przestępstwa stadionowew Polsce mogą się zaktualizować nie tylko na tle ustawy z 20 marca 2009roku o bezpieczeństwie imprez masowych, ale również na gruncie Kodeksukarnego i Kodeksu wykroczeń.

nioski wynikające z praczespołu roboczego przed-stawili Stefan Antkowiak,Eugeniusz Nowak i EdwardPotok. Dalsze prace nad

doprecyzowaniem rozliczeń finansowychwspomnianych projektów mają, z upo-ważnienia zarządu, nadzorować Jan Bed-narek, Eugeniusz Nowak, Witold Dawi-dowski i Marcin Wojcieszak. W drugimdniu obrad członkowie zarządu wysłu-chali wystąpienia Adama Olkowicza, któ-ry tradycyjnie zreferował stan przygoto-wań do Euro. Podjęta została uchwaław sprawie nagród oraz startowego dlazawodników i sztabu szkoleniowego zaudział w mistrzostwach.

W związku z wystąpieniami Minister-stwa Sportu i Turystyki zarząd stwierdził,podejmując stosowną uchwałę, iż orga-ny jurysdykcyjne związku, czyli: wydziałdyscypliny, związkowy trybunał piłkarski,piłkarski sąd polubowny i komisje ds. li-

cencji klubowych korzystają z przymiotuniezależności i autonomii w swoim dzia-łaniu.

Wobec nieuregulowania w ustawiez 25 czerwca 2010 roku o sporcie kwestiizaskarżania ostatecznych decyzji dyscypli-narnych i regulaminowych polskichzwiązków sportowych – Walne Zgroma-dzenie Sprawozdawcze PZPN, obradują-ce 26 listopada 2010 roku, stworzyło sa-moistny tryb rozstrzygania sporów piłkar-skich wynikających z zaskarżenia przed-miotowych decyzji. Wskazane spory pod-dane są kompetencji niezależnego sąduarbitrażowego działającego w Polsce,a w razie braku właściwości takiej instan-cji arbitrażowej – Trybunałowi Arbitrażo-wemu ds. Sportu MKOl z siedzibą w Lo-zannie. Takie rozwiązanie, wynikającez art.19 Statutu PZPN, zatwierdzonegoprzez Ministra Sportu i Turystyki oraz sądrejestrowy, zakłada, że orzeczenia wska-zanych organów arbitrażowych mogąbyć jeszcze zaskarżone do sądu państwo-wego w trybie art. 1205 § 1 i nast. usta-wy z 17 listopada 1964 roku – kodeks po-stępowania cywilnego lub na podstawiepostanowień rozdziału XII szwajcarskiejustawy o międzynarodowym prawie pry-watnym do Trybunału Federalnego z sie-dzibą w Lozannie.

W związku z powyższym zarząd przy-jął, iż ostateczne decyzje dyscyplinarnei regulaminowe organów jurysdykcyj-nych PZPN nie podlegają kontroli i nad-zorowi ze strony innych organów pań-stwowych.

Została wyrażona zgoda na podpisa-nie aneksu do umowy z Ekstraklasą SA.Podjęto uchwały w sprawie licencji dlasędziów, przyjęcia list delegatów szczeblacentralnego, a także programu szkoleniadelegatów szczebla centralnego oraz kie-rowników ds. bezpieczeństwa. Na funk-cję prezesa Fundacji Piłkarstwa Polskiegopowołano Arkadiusza Kasznię, zaś naeksperta ds. licencyjnych kryteriów spor-towych Grzegorza Faberskiego. Przyjętoprzygotowany przez zespół roboczy, kie-rowany przez Józefa Komandzika i An-drzeja Wacha, nowy Regulamin Dyscypli-narny. Ustalono również warunki umowydotyczącej wykorzystania systemu Extra-net do prowadzenia rozgrywek przez wo-jewódzkie związki piłki nożnej.

Zarząd wysłuchał sprawozdań z dzia-łalności wydziałów: piłkarstwa amator-skiego, futsalu i kobiecego oraz informa-

cji na temat stanu przygotowań do bu-dowy nowej siedziby.

Z okazji 100-lecia istnienia Warty Po-znań Polski Związek Piłki Nożnej uhono-rował klub Diamentową Odznaką.

***Posiedzenie zarządu 15 maja rozpo-

częło się od omówienia spraw finanso-wych. Przedstawiono informację na te-mat wykonania preliminarza budżetowe-go za rok 2011 oraz sprawozdanie finan-sowe za rok ubiegły. Członkowie zarząduzapoznali się także z opinią biegłego re-widenta – Józefa Kuszneruka. Po wysłu-chaniu tych wystąpień podjęto uchwałęw sprawie przyjęcia sprawozdania finan-sowego. Następnie zostało przedstawio-ne wykonanie preliminarza budżetowe-go za I kwartał 2012 roku. Dyrektor De-partamentu Prawnego – Andrzej Wachoraz rzecznik ochrony prawa związkowe-go przekazali informację na temat wystą-pienia pokontrolnego Ministra Sportui Turystyki RP, a także rejestracji zmianstatutowych.

Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnejprzeanalizował szczegółowo treść wystą-pienia pokontrolnego Ministra Sportui Turystyki z 8 maja 2012 roku, nie zga-dzając się z jego treścią. Członkowie za-rządu upoważnili Grzegorza Latę, prezesaPZPN, do zgłoszenia szczegółowych za-strzeżeń do wystąpienia pokontrolnego.Uznano, że treść wystąpienia odbiegaznacząco od ustaleń zawartych w proto-kole kontroli, podpisanym przez prezesazwiązku.

Przyjęto regulaminy rozgrywek o mi-strzostwo: ekstraklasy, I i II ligi, ekstrakla-sy futsalu oraz Młodej Ekstraklasy. Zno-welizowano także uchwały w sprawiestatusu zawodników oraz organizacji roz-grywek.

Przyjęte zostały listy sędziów zawo-dowych, na których znaleźli się: MarcinBorski, Paweł Gil, Szymon Marciniak,Hubert Siejewicz, Daniel Stefański, To-masz Musiał, Paweł Raczkowski (głów-ni) oraz Krzysztof Myrmus, Rafał Rost-kowski, Piotr Sadczuk, Konrad Sapela,Radosłąw Siejka, Maciej Wierzbowski,Maciej Borkowski, Tomasz Listkiewicz,Paweł Sokolnicki, Maciej Szymanik (asy-stenci). Dokonano zmiany w składzieosobowym Kolegium Sędziów. TomaszaMikulskiego zastąpił Piotr Tenczyński.Na funkcję trenera reprezentacji piłkiplażowej powołano Bogusława Saga-nowskiego.

Zarząd wysłuchał sprawozdań z dzia-łalności wydziału szkolenia oraz organówjurysdykcyjnych: związkowego trybunałupiłkarskiego, piłkarskiego sądu polubow-nego oraz izby ds. rozwiązywania sporówsportowych.

Diamentowe odznaczenie zostałonadane Hilaremu Nowakowi.

OBRADOWA¸ ZARZÑD

KAROL

WACH

Dzień to za mało…

26POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Dlatego kwietniowe posiedzenie zarządu trwało dwa dni, a

rozpoczęło się od omówienia spraw związanych z CBDK oraz

Klubem Kibica Reprezentacji.

W

Page 27: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia
Page 28: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

0:0, a był to pierwszy oficjalny mecz,w którym debiutował Grzegorz Lato. Zaję-liśmy drugie miejsce w grupie, właśnie zaNiemcami. Zbyt mało…

1976: jeden z najlepszych10 września 1975 roku najważniejszy

mecz w Europie odbywał się na StadionieŚląskim w Chorzowie. Grał wicemistrzświata – Holandia, z trzecią drużyną – Pol-ską. Goście – z Johanem Cruyffem, Joha-nem Neeskensem, Ruudem Krolem, Wi-mem van Hanegemem, Wimem Janse-nem i Wimem Suurbierem. Sami najlepsi.Nasza drużyna prawie taka sama, jak namistrzostwach w RFN. Tylko Adama Mu-siała zastąpił na lewej obronie HenrykWawrowski (Pogoń Szczecin), a JerzegoGorgonia na środku obrony – MirosławBulzacki (ŁKS). To był jeden z najlepszychmeczów, jaki rozegrała nasza reprezenta-cja w historii i dziesiąty z kolei bez porażki.Do przerwy 2:0 (Grzegorz Lato, Robert Ga-docha – już jako zawodnik FC Nantes).W 74. minucie już 4:0 po kolejnych bram-kach Andrzeja Szarmacha. Honor Holen-drów ratuje w ostatniej chwili Rene van deKerkhof. Zwyciężamy 4:1. Naszym trene-rem jest wciąż Kazimierz Górski. Piłkarzemieli na sobie białe koszulki z… czerwony-mi orłami – takie wyprodukował Adidas…

W rewanżu w Amsterdamie przegrali-śmy 0:3. Dwa mecze z Włochami – w War-szawie i Rzymie – zakończyły się remisami0:0. Znów tylko drugie miejsce w grupie…

1980: znowu ta HolandiaW walce o awans liczyły się tylko trzy re-

prezentacje: Holandia, Polska i NRD. Islan-dia i Szwajcaria dostarczały tej trójce punk-ty, co wykorzystaliśmy w stu procentach.W Lipsku Polacy prowadzili 1:0 po strzaleZbigniewa Bońka i mieli przewagę, ale nadrugą połowę wyszli odmienieni. Przegra-li 1:2 i głośno mówiło się, że na spotkaniaz „przyjaciółmi z NRD” należy zabieraćswojego kucharza i wodę. Niemcy są do-brzy, niezależnie od pozaboiskowych za-biegów. W Chorzowie zremisowaliśmyz nimi 1:1. Wyrównującą bramkę zdobyłgłową stoper zabrzańskiego Górnika, Hen-ryk Wieczorek, dziś przewodniczący RadyMiasta Chorzowa, mieszkający pół kilome-tra od stadionu.

Na Śląskim ponownie pokonaliśmy Ho-lendrów, tym razem 2:0. Rewanż w Am-sterdamie był naszym ostatnim meczem.Zwycięstwo dawało awans. Prowadziliśmynawet po dalekim strzale lewego obrońcy,Wojciecha Rudego, ale Huub Stevens, dziśznany trener, wyrównał i marzenia prysły.

1984: prezent dla PortugaliiJak na trzecią drużynę świata (po mun-

dialu w Hiszpanii), nie graliśmy w tych eli-minacjach olśniewająco. Nawet Finlandiiw Warszawie nie udało się nam pokonać;1:1, po bramce Włodzimierza Smolarka

1960: Premiera polsko-hiszpańskaDo zamkniętej na zachód Polski przy-

jechali piłkarze, którzy już wtedy byli le-gendą: Alfredo di Stefano, FranciscoGento, Enrique Mateos z Realu oraz An-tonio Ramallets, Luis Suarez, FernandoOlivella, Juan Segarra, Justo Tejadaz Barcelony. Real miał wtedy za sobącztery z rzędu zwycięstwa w rozgrywkacho Puchar Mistrzów. Barcelona była zdo-bywcą Pucharu Miast Targowych. Jede-nastkę Hiszpanii trenował Helenio Herre-ra – pierwowzór Jose Mourinho w wyko-rzystywaniu psychologii w przygotowa-niu piłkarzy do meczu.

Nie mieliśmy z nimi szans. Na wypełnio-nym po brzegi Stadionie Śląskim Polskaprzegrała 2:4. Suarez i di Stefano strzelilipo dwie bramki. Dla nas – Ernest Pol i Lu-cjan Brychczy. Po meczu do Brychczegopodeszli panowie z federacji hiszpańskiej,pytając wprost, czy nie chciałby wracaćz nimi do Madrytu. Z jego umiejętnościa-mi miałby miejsce w Realu lub Barcelonie.Ale w roku 1959 to było nie do pomyśle-nia; „Kici” grał w wojskowej Legii,a w Hiszpanii rządził generał Franco. W re-wanżu Polska na stadionie Santiago Ber-nabeu przegrała 0:3. Kapitan drużyny, Ed-mund Zientara, opowiadał, że na wszyst-kich zrobiło wrażenie elektryczne oświe-tlenie boiska. Dla naszych piłkarzy to byłanowość. Nigdy później nasza reprezenta-cja nie wystąpiła na tym stadionie.

1964: irlandzkie porażkiDwa mecze z Irlandią Północną i dwie

przegrane – po 0:2. W naszej drużynie sa-mi najlepsi i trener Ryszard Koncewicz.Wśród Irlandczyków m.in. Danny Blanch-flower z Tottenhamu i Billy Bingham, póź-niej słynny trener.

1968: wzór dla AfrykiPierwsze zwycięstwo w eliminacjach

ME Polacy odnieśli dopiero w piątym me-czu. Jesienią 1966 roku pokonali w Szcze-cinie Luksemburg 4:0, a strzelanie rozpo-czął Andrzej Jarosik (Zagłębie Sosnowiec);

sześć lat później odmówił wyjścia na bo-isko w meczu z ZSRR, podczas igrzysk olim-pijskich. Dwa zwycięstwa nad Belgią niezrównoważyły porażek z Francją (na Sta-dionie Dziesięciolecia 1:4). Po wygranejz Belgią na Heysel 4:2 (na prawej obroniedebiutował wówczas Antoni Piechniczek)obecni na trybunach trenerzy z Afryki,przebywający na kursie w Brukseli, nagra-li mecz i podczas szkoleń na swoim konty-nencie pokazywali Janusza Żmijewskiegojako wzór nowoczesnego skrzydłowego.

1972: niemiecka szkołaW grupie były Albania, Turcja i RFN –

potęga światowa. Do Warszawy przyje-chali m.in.: Franz Beckenbauer, Sepp Ma-ier, Gerd Mueller, Guenter Netzer, PaulBreitner, Jupp Heynckes... Do tego trenerHelmut Schoen i Adolf Dassler, czyli twór-ca Adidasa. Przyszły „Kaiser” zajął miej-sce na ławce rezerwowych. To był pierw-szy rok pracy Kazimierza Górskiego, nicwięc dziwnego, że trener dopiero poszuki-wał zawodników do kadry. KazimierzaDeynę znał, więc na mecz z Niemcami gonie powołał. Zamiast niego grali Broni-sław Bula z Ruchu i Antoni Kot z OdryOpole. W dodatku bramkarza Piotra Cza-ję zmogła trema i Górski musiał zastąpićgo debiutantem, 23-letnim Janem Toma-szewskim. Na środku obrony wystawił pa-rę stoperów Górnika Zabrze: 34-letniegoStanisława Oślizłę z 22-letnim JerzymGorgoniem, sprawdzoną w bojach o eu-ropejskie puchary.

Na Niemców nie wystarczyło – to byłajedna z najlepszych reprezentacji świata,która niebawem sięgnęła po tytuł mistrzaEuropy, a po kolejnych dwóch latach –świata. Robert Gadocha zdobył prowadze-nie, po błędzie zaczynającego dopiero ka-rierę Paula Breitnera. Ale skończyło się natej jednej. Aż do roku 2012 to był ostatnigol bramka, jakiego wbiliśmy Niemcompo akcji. Gerd Mueller strzelił dwie, Juer-gen Grabowski trzecią, przegraliśmy 1:3i trzeba było na kogoś zrzucić winę. Popa-dło na Jana Tomaszewskiego... Miesiącpóźniej Polacy zremisowali w Hamburgu

28POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

NASZA HISTORIA W EUROMISTRZOSTWACH

STEFAN

SZCZEP¸EK

„RZECZPOSPOLTA”

Pół wiekuniemożnościReprezentacja Polski bierze udział w eliminacjach mistrzostw Eu-

ropy od pierwszego turnieju, w roku 1960. Aż do roku 2008 były

to jednak starty kończące się porażkami.

Page 29: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

29POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

z karnego i samobójczej Pawła Janasa.Szybko straciliśmy szansę na awans,a wraz z nią ochotę do gry.

1988: szkoda gadać !W pięciozespołowej grupie wyprzedzili-

śmy tylko Cypr, z którym zresztą zremiso-waliśmy w Gdańsku 0:0. Wyprzedzili nasHolendrzy, Grecy i Węgrzy.

1992: nic do zapamiętaniaTo okres szarości reprezentacji Polski.

Na Wembley jak zwykle bramkę wbił namGary Lineker. W rewanżu osiągnęliśmy re-mis. W dwóch spotkaniach z Irlandią tak-że. Zwycięstwa nad Turcją to za mało, tymbardziej że jeszcze wtedy każdy z nią wy-grywał.

1996: smutek i żalPokonaliśmy Słowację w Zabrzu 5:0

i przegraliśmy z nią w Bratysławie 1:4, pro-wadząc po strzale Andrzeja Juskowiaka.Zremisowaliśmy dwa razy z Francją, któradwa lata później zdobyła tytuł mistrzaświata. Przegraliśmy z Izraelem i zremiso-waliśmy z Azerbejdżanem. Taka to była re-prezentacja – nieprzewidywalna. Bram-karz Andrzej Woźniak, po wspaniałych pa-radach i obronie rzutu karnego na stadio-nie Parc des Princes, został nazwany „Księ-ciem Paryża”. A Roman Kosecki i PiotrŚwierczewski wylecieli z boiska w Bratysła-wie z czerwonymi kartkami. Henryk Apo-stel podał się do dymisji.

2000: miłe złego początkiZaczęło się od wyjazdowego zwycię-

stwa nad Bułgarią 3:0 (z Christo Stoiczko-

wem), z optymistycznymi marzeniamio ciągu dalszym, który niestety, nie nastą-pił. Męczyliśmy się nawet w Luksembur-gu.. Z Anglią porażka na Wembley i remisw Polsce. Mieliśmy teoretyczną szansę nawystęp w barażach, ale zaprzepaściliśmyją, przegrywając ostatni mecz ze Szwecjąna Rasundzie. Właściwie jeszcze przed me-czem.

2004: bojkotujemy VolvoPo nieudanym mundialu w Korei miej-

sce Jerzego Engela zajął Zbigniew Boniek,któremu w roli trenera nie wiodło się tak,jak piłkarzowi. Porażka z Łotwą (0:1)w Warszawie, to w historii naszej piłki jed-na z największych plam. Boniek po kilkumiesiącach zrezygnował, a Paweł Janaszaczął odrabiać stratę, poniesioną przezreprezentację. Szwedzi byli zbyt dobrzy,ale w Rydze (2:0) zrewanżowaliśmy się Ło-tyszom za porażkę w Polsce i pierwszy razw historii pokonaliśmy Węgrów na ich bo-isku, w Budapeszcie (2:1, po golach An-drzeja Niedzielana). Czekaliśmy na Nep-stadionie na wieści ze Sztokholmu, mającnadzieję, że Szwedzi pokonają Łotyszy.Skandynawowie zaś, mając już zapewnio-ny awans, nie przyłożyli się do roboty,przegrali jedyny raz w eliminacjach. Łotwazajęła drugie miejsce, a Polska trzecie.W związku z „niesportową” postawąSzwedów nasza prasa zaapelowała o boj-kot ich wyrobów: samochodów Volvo i Sa-ab, pilarek Husqvarny, wódki Absoluti grupy Abba...

2008: Era BeenhakkeraLeo Beenhakker został trenerem po

mundialu w roku 2006. Na początek eli-

minacji Polska doznała w Bydgoszczy za-wstydzającej porażki z Finlandią (1:3);drugi mecz, z Serbią w Warszawie, ledwozremisowaliśmy (1:1). I wtedy stało sięcoś niezwykłego. Po zwycięstwie w trud-nym, wyjazdowym spotkaniu z Kazach-stanem (1:0) Polacy rozegrali jeden z naj-lepszych meczów w dziejach – na Stadio-nie Śląskim pokonali wicemistrza Europy,Portugalię 2:1. Obydwie bramki strzeliłnowy idol kibiców, Euzebiusz Smolarek.Cristiano Ronaldo, Simao Sabrosa, Deco,Costinha, Ricardo Carvalho – największegwiazdy futbolu – nie dały rady w Cho-rzowie i nie wzięły rewanżu w Lizbonie.Rozegrane tam spotkanie zakończyło sięremisem 2:2, dzięki bramce Jacka Krzy-nówka w 88. minucie. Pokonaliśmy teżdwukrotnie Belgię – w Brukseli i w Cho-rzowie, i ostatecznie wygraliśmy grupę,zostawiając z tyłu Portugalię, Serbię, Fin-landię, Belgię, Kazachstan, Armenięi Azerbejdżan.

Pierwszy występ w finałach mistrzostwEuropy zakończył się podobnie, jakw mundialach w Korei i w Niemczech.Dwie porażki – z Niemcami i Chorwacjąoraz kontrowersyjny remis z Austrią.

2012: jeśli nie teraz, to kiedy?Na początek turnieju spotykamy się na

Stadionie Narodowym w Warszawie z Gre-cją. Od roku 1978 Polska nie tylko nie wy-grała żadnego z pierwszych meczów mun-diali i Euro, ale nawet nie strzeliła w nichbramki. Było sześć takich meczów i chybanajwyższa pora to zmienić…

(Artykuł ukazał się także w czasopiśmie „Trener”, nr 3 – 2012)

fot.

ŁU

KASZ

GRO

CHAL

A.

Page 30: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

Ostatnie przygotowania stolicyDolnego Śląska do historycznegoEuro 2012 imprezy to duże ciśnienie spowodowane problemami ze stadionem.

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

DOLNOÂLÑSKI

Gdyby miał pan ocenić przygotowaniaWrocławia do Euro 2012 z perspekty-wy kibica, a nie szefa związku, nota by-łaby pozytywna?Na pewno. Przede wszystkim powstał

stadion, który jest wizytówką miasta. Wi-zytówką nie z tylko z punktu widzeniasportowego, ale także biznesowego. Jestładny i nowoczesny. W ogóle nie mamy sięczego wstydzić – na przykład odremonto-wano dworzec, zaś autostrada pozwaladostać się Stadion Miejski bardzo szybko.

Ale wrocławianie się podzielili. Częśćz nich jest przekonana, że koszt budo-wy stadionu będzie odbijał się miastuczkawką jeszcze przez długi czas.W takim razie kibice równie dobrze mo-

gą zapytać, jaki jest koszt budowy Narodo-wego Forum Muzyki. Ilu widzów zmieścisię na stadionie, a ilu w czasie koncertu?I jakie będą z tego zyski? Każda budowaniesie za sobą koszty. Nie widzę powodu,dla którego mielibyśmy być jedynym du-żym miastem w Europie bez porządnegostadionu.

Tylko że mieszkańcy Wrocławia, którzyfutbolem się nie interesują, kontrargu-mentują, że mają dość hasła „Chlebai igrzysk”.Bywalcy filharmonii czy opery są specy-

ficzną grupą, podobnie jak kibice futbolu.Mnie na przykład bardziej interesuje piłka

nożna i wolę iść na stadion. W takim razierównież mógłbym mieć pretensje o kosztyponiesione przy budowie NarodowegoForum Muzyki. Skoro dyskutujemy o pie-niądzach, wydanych na powstanie stadio-nu, to niech dziennikarze zapytają równieżo NFM.

Wróćmy do Euro 2012. Pamięta panswoją reakcję po losowaniu grup?Oczywiście. Oglądałem je na żywo w Ki-

jowie. Byłem pod wrażeniem organizacji,a każda wylosowana przez Polskę drużynabudziła nadzieję na dobry występ i wyjściez grupy.

Nadzieję stracili ci, którzy liczyli na du-że zyski w czasie meczów we Wrocła-wiu. Czechy, Grecja i Rosja to zestawdobry sportowo, ale biznesowo jużniekoniecznie.Tak, ale analizując sytuację na chłodno,

każdy zdawał sobie sprawę, że to pewneryzyko. Można było wylosować lepiej,atrakcyjniejszych przeciwników, ale też go-rzej. Po losowaniu spotkaliśmy się z prezy-dentem Wrocławia i członkami czeskiej fe-deracji. Rozmawialiśmy o wspólnychprzedsięwzięciach, o kibicach, hotelach.Ostatnio z Rafałem Jurkowlańcem, mar-szałkiem województwa dolnośląskiego,przebywaliśmy w Czechach na kolejnychspotkaniach. Patrzymy na turniej z opty-mizmem. Do Wrocławia przyjedzie mnó-stwo czeskich kibiców – a to, czy zostaną,

czy nie… Część pewnie wróci do domu pomeczach, bo ma blisko. Nigdy nie jest tak,że można wszystkich zadowolić.

Dolnośląska piłka będzie zadowolonaz korzyści, jakie przyniosą jej mistrzo-stwa Europy?Tych korzyści nie da się zmierzyć. Zyska-

my prestiż, a wszyscy zobaczymy zupełnieinną piłkę, niż na co dzień, piłkę na euro-pejskim poziomie. Poza tym udało sięprzeznaczyć trochę biletów dla naszychklubów, ich trenerów, działaczy. Sam orga-nizuję dwie wycieczki do Warszawy, byoglądać wspólnie mecze Polaków z Grecjąi Rosją. Z pewnością u wielu to zaprocen-tuje. Dolnośląska piłka może na Euro 2012tylko zyskać. Pamiętajmy, że turniej odbę-dzie się w zaledwie czterech wojewódz-twach. A to jest ogromne wyróżnienie.

ROZMAWIAŁ ŁUKASZ KMITA

MECZ LEPSZY OD KONCERTURozmowa z ANDRZEJEM PADEWSKIM, prezesem Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej

30POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Śląsk z konieczności zagrał ligowy meczz GKS Bełchatów przy Oporowskiej,a o przełożeniu derby z Zagłębiem Lu-

bin i kolejnego spotkania – z JagielloniąBiałystok – na Stadion Miejski poinformo-wano w ostatniej chwili. Tuż przed rozpo-częciem mistrzostw Europy ciśnienie czućbyło nadal, ale chyba nikt nie ma wątpli-wości, że nie dojdzie do żadnej katastrofy.Kwestią dyskusyjną pozostało dokończeniemontażu iluminacji, która miała otaczaćarenę, by ta świeciła jak „chiński lampion”.W połowie maja przerwano prace. Za za-mieszanie odpowiada warszawska spółkaImtech Polska, która nie zapłaciła częścipieniędzy firmie Candelux, dostawcy lampdo iluminacji, więc ta wstrzymała dostawy.Istnieje możliwość, iż stadion będzie oświe-tlony tylko w 80 procentach, bo tyle lampzamontowano do tej pory.

Ożywione dyskusje wzbudzała takżedziura obok stadionu, którą wykopano pod

budowę galerii handlowej, ale ZygmuntSolorz-Żak, właściciel Śląska, odstąpił odtego pomysłu. Miejska spółka Wrocław-skie Inwestycje, odpowiedzialna za zabez-pieczenie krateru, zakryje dziurę wielkim,poliestrowym plakatem…

Na takie rzeczy nie zwracają pewnieuwagi czterej młodzi wrocławianie: JakubJakiel, Mateusz Lipiński, Marcel Ratajczaki Borys Orzech zostali wybrani spośród ty-sięcy chętnych do Dziecięcej EskortyMcDonald’s. Wcześniej przeszli oczywiścieprzez gąszcz eliminacji, w których rywalizo-wano m.in. w zawodach sportowych i tur-niejach wiedzy futbolowej. Dzięki temuwspólnie z innymi dziećmi z całej Polski bę-dą wyprowadzać piłkarzy na mecze pod-czas Euro 2012. Cała czwórka zadeklarowa-ła, że wyzwanie im niestraszne, atmosferęwielkiego stadionu lubią i nie odczuwajążadnego ciśnienia.

ŁK

CZY STADION ZAŚWIECI?

Page 31: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

KUJAWSKO--POMORSKI

31POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Prezes K-PZPN i członek zarząduPZPN, Eugeniusz Nowak, oficjalniepotwierdził, że czyni starania, aby po Euro, ale jeszcze w tym roku reprezentacja Polski rozegrała międzypaństwowy mecz w Bydgoszczy.

Poprzednio zespół narodowy wystą-pił w mieście nad Brdą dziesięcio-krotnie, po raz pierwszy w 1972 roku

(z Czechosłowacją 3:0; niektóre źródłabłędnie podają, że spotkanie to odbyłosię w Warszawie), a po raz ostatni trzy la-ta temu (z Kanadą 1:0; drugi meczi pierwsza wygrana pod wodzą Francisz-ka Smudy). Ponadto K-PZPN czyni stara-

nia, aby na którymś ze stadionów w re-gionie swoje międzypaństwowe spotka-nie rozegrała jedna z młodzieżowych re-prezentacji kraju. JK

IRLANDZKI TORUŃ

Miasto Kopernika znajduje sięmniej więcej w połowie drogimiędzy Poznaniem i Gdańskiem

(odpowiednio 150 i 175 kilometrów),a więc dwoma miastami, gdzie Irlandiarozegra swoje mecze w grupie C: z Chor-wacją 10 czerwca i Włochami 18 czerwcaw Poznaniu oraz z Hiszpanią 14 czerwcaw Gdańsku. Do tego selekcjoner Giovan-ni Trapattoni na bazę pobytową wybrałSopot, a na treningową – Gdynię.

W Poznaniu i Toruniu spodziewająsię dużej liczby Irlandczyków, ponieważci lubią podążać za swoją drużyną naro-dową, a nie za często mają ku temuokazję, przynajmniej jeżeli chodzi o wy-jazdy na dłużej niż jeden czy dwa dni.Po raz ostatni reprezentacja Irlandii wy-stąpiła w finałach mistrzostw światalub Europy w 2002 roku, ale to było namundialu w dalekich Korei i Japonii.W większej liczbie i na dłużej Irlandczy-cy mieli okazję pojechać bardzo dawnotemu, w 1988 roku do Holandii na Eu-ro. Pokonali wtedy Anglię (1:0) i tam-ten mecz jest obecnie używany do ce-lów promocyjnych przez różne tury-styczne i przewozowe firmy.

Do końca maja około dwóch tysięcyobywateli Zielonej Wyspy zarezerwo-wało miejsca noclegowe w Toruniu.Według tamtejszych urzędników,oprócz położenia miasta, skusił ich

atrakcyjny program przygotowanyprzez miasto: Euro Street Art (finał kon-kursu graffiti oraz stworzenie piłkar-skiej galerii na ulicach miasta); Miastow piłkach (akcja promocyjno-informa-cyjna w centrum Torunia); Koniec Świa-ta 2012 w Toruniu (impreza związanaz przepowiednią astronomiczną o koń-cu świata); Euro Piknik oraz Euro ZoneToruń (imprezy masowe bezpośredniozwiązane z finałami). Strefa kibica na

Jordankach, terenie rekreacyjnym przy-legającym do Starego Miasta, mogącapomieścić jednorazowo 1500 osób,z ekranem o powierzchni 30 metrówkwadratowych, ruszy 8 czerwca. W dnimeczowe będzie otwarta do godziny23. Toruń spodziewa się łącznie okołotrzech tysięcy Irlandczyków, którzy liczą,że tam kula ziemska dla nich obróci sięszybciej…

JAROSŁAW KUDAJ

JUBILEUSZ W RYPINIE

Wprzeszłości Lech występowałw rozgrywkach trzeciego szczebla,ale wówczas te miały zasięg naj-

wyżej międzywojewódzki. Rypin to miastoi gmina we wschodniej części wojewódz-twa kujawsko-pomorskiego. Liczy okołosiedemnastu tysięcy mieszkańców. Urząd

Miasta jest sponsorem klubu, a pierwszadrużyna gra na stadionie MOSiR, mogą-cym pomieścić około 1500 kibiców.

Zespół wywalczył mistrzostwo trzeciejligi (grupa kujawsko-pomorsko-wielko-polska) pod wodzą 46-letniego Sławomi-ra Suchomskiego. To były piłkarz między

innymi Olimpii Poznań, Lechii/PoloniiGdańsk, GKS Bełchatów, Dyskobolii Gro-dzisk Wlkp., Lecha Poznań i Widzewa,w barwach, których rozegrał w ekstrakla-sie 271 meczów, strzelając 64 gole. Karie-rę trenerską rozpoczął w ChojniczanceChojnice, z którą wywalczył awans dodrugiej ligi w 2010 roku, ale mimo to nieprzedłużono z nim umowy. W czerwcu2011 objął Lecha Rypin. JK

Lech Rypin w tym roku obchodzi dziewięćdziesięciolecie istnienia. Klub pięknie uczcił jubileusz, awansując po raz pierwszy w historii do drugiej ligi.

REPREZENTACJA W BYDGOSZCZY

W Poznaniu liczą, że na mecze swojej drużyny narodowej podczas Euro wybierze się nawet dwadzieściatysięcy Irlandczyków. Pewne już jest, że kilka tysięcy z nich będzie nocować i bawić się w… Toruniu.

Page 32: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

32POLSKA pi∏ka | Nr 1 (39) 2010

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

LUBELSKI

LUBLINIANKA WRACAPiłkarze Lublinianki Wieniawy pięć kolejek przed zakończeniem czwartoligowych rozgrywek zapewnili sobie awans o klasę wyżej.

Zawodnicy, nawiązujący do tradycjinajstarszego klubu Lubelszczyzny,grali w trzeciej lidze dwanaście lat

temu. Ostatni awans drużyny z dzielnicyWieniawa miał miejsce w 1994 roku, kie-dy dostała się na zaplecze ekstraklasy,a w jej składzie byli tacy zawodnicy, jakAdam Piekutowski, Jakub Wierzchowski,Piotr Jaroszyński, Paweł Bugała czy PiotrBielak. W swojej historii zespół Lublinian-ki przez jedenaście sezonów grał w ów-czesnej drugiej lidze, a jednym z trene-rów, pod wodzą którego awansował naten szczebel, był sam Kazimierz Górski.

Historia historią, ale ważne, że klubo tak pięknych tradycjach odradza się,w czym zasługa przede wszystkim Krzysz-tofa Gila, prezesa stawiającego na lokal-ną współpracę. To on, kierując klubemWieniawa, zdecydował się na fuzję z do-gorywającą finansowo i organizacyjnie

Lublinianką, wracając do korzeni, boWieniawa była kilkunastoletnią „córką”Lublinianki.

Ekipa prowadzona przez wychowankaLublinianki, Marka Sadowskiego, od po-

czątku obecnego sezonu dominowaław czwartoligowym towarzystwie, mającteż najskuteczniejszych strzelców – Erwi-na Sobiecha i Łukasza Grombę.

Po zapewnieniu awansu klubowi dzia-łacze, czujący wsparcie władz miasta,zdecydowali się na taki remont boiska,który pozwoli uzyskać licencję. W per-spektywie – gruntowna przebudowa sta-dionu na Wieniawie, wzniesionego w la-tach pięćdziesiątych minionego stulecia.Mecz rozegrany 19 maja z JanowiankąJanów Lubelski, który dzięki zwycięstwu4:2 zagwarantował już trzecioligowąpromocję, oglądało prawie tysiąc osób,w tym kibicowska orkiestra „Wieniam-ba”. Ciekawe, czy i kiedy ożyje ten obiekt,który wypełniała niegdyś ponad dwuna-stotysięczna publiczność oglądająca me-cze Lublinianki z Górnikiem Zabrze i LegiąWarszawa z lat ich największej świetno-ści, czy choćby drugoligowych, derbo-wych spotkań z Motorem.

ANDRZEJ SZWABE

Do tegorocznej rywalizacji przystąpi-ło aż 1200 zespołów (ponad 14800dziewcząt i chłopców!!!) i ten rekord

będzie bardzo trudno poprawić. W finale,rozgrywanym na stadionie w Zamościu,wśród dziewcząt zwyciężyła drużyna Za-mość Ziemski, trenowana przez AnnęSzkołbę (w finale wygrała z Opolem Lu-belskim 7:1), a najlepszą ekipą chłopięcąbył Lublin Grodzki (prowadzony przez To-masza Brzozowskiego), który pokonałdrużynę z Ryk 4:0. Nagrodą dla zwycięz-ców będzie nie tylko awans do kolejnego

etapu tych najpowszechniejszych rozgry-wek dziesięciolatków w Europie, ale takżeprzekazanie reprezentacji Francji na Euro2012 flagi z życzeniami i podpisamiwszystkich, ponad czterystu uczestnikówfinału z Lubelszczyzny.

Ambasadorem regionu, który wrazz młodzieżą wręczy tę flagę reprezentan-tom Francji, jest Jacek Bąk, wychowanekMotoru Lublin, który w reprezentacji Pol-ski rozegrał 96 spotkań, a najlepsze latasportowej kariery spędził na boiskach weFrancji, występując w Olimpique Lyon

(mistrzostwo Francji i Puchar Intertoto)oraz RC Lens (wicemistrzostwo Francji).

Główną nagrodą tegorocznej, dwu-nastej już edycji turnieju „Z podwórkana stadion” o Puchar Tymbarku będziepodróż na mecz tej drużyny narodowej,która zwycięży w Euro 2012. Dotychczaszwycięzcy poprzednich edycji odwiedzilijuż takie legendarne stadiony, jak: Ajak-su Amsterdam, Camp Nou w Barcelo-nie, Wembley w Londynie, SantiagoBernabeu w Madrycie i San Siro w Me-diolanie.

Orlęta Łuków ostatni raz graływ trzeciej lidze w sezonie2008/09. W obecnym znajdująsię na prostej drodze do powrotuna czwarty poziom rozgrywkowy.

Orlęta bardzo dobrze radzą sobiew czwartej lidze lubelskiej i to one,wraz z Lublinianką Wieniawą,

awansują do trzeciej ligi. Zespół prowa-dzony przez Roberta Różańskiego był bli-

ski promocji już w poprzednim sezonie,ale wtedy za mocne okazały się ekipy Or-ląt Radzyń Podlaski i Stali Kraśnik. Tymrazem łukowianie spełnili pokładanew nich nadzieje, prezentując ciekawyi skuteczny futbol. Żółto-czerwoni dobrzezaprezentowali się także w Pucharze Pol-ski na szczeblu BOZPN, gdzie dotarli do fi-nału. W decydującym meczu Orlęta prze-grały z imiennikiem z Radzynia Podla-skiego, ale w półfinale wyeliminowałyczołowy zespół III ligi – Podlasie BiałaPodlaska.

Sukcesy Orląt są tym cenniejsze, że od-niesione niemal wyłącznie przy pomocymłodych piłkarzy z regionu. W Łukowie po-stawiono na systematyczną pracę z mło-dzieżą, co już zaczyna przynosić owoce.Wsparciem dla młodszych kolegów jestkilku bardziej doświadczonych zawodni-ków: w bramce świetnie spisuje się Wło-dzimierz Lisiewicz, obroną dowodzi PawełSzlaski, a w pomocy bryluje Sylwester Bu-ga. Jak zespół, złożony z mieszanki młodo-ści i rutyny, poradzi sobie w trzeciej lidze lu-belsko-podkarpackiej? KAMIL SULEJ

MIESZANKA WYBUCHOWA

NIEZWYKŁY REKORDAnatol Obuch, pasjonat młodzieżowej piłki nożnej, pełnomocnik LZPN ds. rozgrywek dziecięcych, z nieukrywanąsatysfakcją i zadowoleniem podaje, że województwo lubelskie pobiło kolejny rekord liczby zgłoszonych drużyn do największego wśród dziesięciolatków turnieju noszącego nazwę „Z podwórka na stadion” o Puchar Tymbarku.

Page 33: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

LUBUSKI

33POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

TU TEŻ BĘDZIEŚWIĘTO

mieszczono w nim m.in. informacjeo najatrakcyjniejszych miejscach do zwie-dzania między poszczególnymi meczami.

Bogatą ofertę przygotowano też naDni Województwa Lubuskiego (15-17czerwca). W Drzonkowie (ok. 12 km odZielonej Góry) trzy dni będzie trwałoświęto sportu organizowane główniez myślą o dzieciach i młodzieży. Wszystkieobiekty sportowe będą udostępnionebezpłatnie, zostanie też ustawiona spe-cjalna scena, na której wystąpią artyścizaproszeni przez Jurka Owsiaka. 16czerwca, w dniu meczu Polska – Czechy,na terenie festynu powstanie ogromnytelebim, na którym będzie można śledzićprzebieg spotkania w mobilnej strefie ki-bica. Organizatorzy zapewnią transportdla wszystkich chętnych fanów z ZielonejGóry i Gorzowa. Także pozostałe lubuskiemiasta prowadzą rozmowy z firmą orga-nizującą mobilne strefy kibica. Prawdo-podobnie również mieszkańcy Kostrzynanad Odrą będą mieli okazję zobaczeniajednego ze spotkań na wielkim ekranie.

Zabawa nad WartąPrzez cały czas trwania mistrzostw Eu-

ropy specjalna strefa kibica będzie dzia-łać w Gorzowie Wielkopolskim. – Przygo-towujemy miejsca siedzące dla jakichś250-300 widzów, ale z pewnością zmie-ści się ich znacznie więcej. Wstęp oczywi-

ście bezpłatny, a na miejscu powstanąpunkty gastronomiczne. Sprzedawanebędzie też piwo o niskiej zawartości alko-holu. Dla nas organizacja takiej strefy tozupełna nowość, ale jesteśmy przekona-ni, że mieszkańcy Gorzowa wybiorąwspólne oglądanie meczów biało-czer-wonych, a nie samotne siedzenie przedtelewizorem.

Do dnia oddania do druku tego nume-ru „Polskiej Piłki” nie było żadnej oficjal-nej informacji w sprawie utworzenia stre-fy kibica w Zielonej Górze. Wiadomo je-dynie, że oglądanie meczów Polakóworaz półfinałów i finału umożliwi miej-scowym kibicom żużlowy klub StelmetFalubaz. Taka nietypowa strefa kibica bę-dzie zorganizowana na stadionie, przyulicy Wrocławskiej 69.

Jak na EuroW całym województwie nie zabraknie

też imprez piłkarskich, podobnych do„prawdziwych” mistrzostw.

W ramach „Euro Lubuskie” przeprowa-dzone zostaną dwa turnieje: futbolowy„Euro-Gim” dla uczniów szkół gimnazjal-nych oraz siatkówki plażowej „Euro-Lubu-ski”, adresowany do wszystkich chętnych.W Gorzowie odbędą się zawody Mini-Eu-ro 2012. W mistrzostwach udział wezmązawodnicy drużyn z północnej części wo-jewództwa lubuskiego, z Barlinka orazz Niemiec. Zespołów wystartuje 16, po-dzielone zostały na cztery grupy. Turniejodbędzie się w dniach 1-3 czerwca na bo-isku przy I Liceum Ogólnokształcącym przyul. Puszkina. Drużyna, która zwycięży, po-jedzie na mecz reprezentacji Polski w eli-minacjach mistrzostw świata.

Pomysłodawcą i głównym organizato-rem Mini-Euro 2012 jest Okręgowy Zwią-zek Piłki Nożnej w Gorzowie. Ciekawy tur-niej odbędzie się też w miejscowości Trze-biel. Uczniowie z polskich i niemieckichszkół przywdzieją barwy poszczególnychreprezentacji uczestniczących w Euro 2012i będą rozgrywać mecze zgodnie z harmo-nogramem mistrzostw. Początek turnieju– 8 czerwca na Orliku w Trzebielu.

ANDRZEJ GROCHOWSKI

Wtrakcie mistrzostw nie zabrakniestref kibica, turniejów piłkarskichdla najmłodszych, a także fanów

z Europy Zachodniej mieszkających i prze-jeżdżających przez województwo lubu-skie. Euro 2012 to świetna okazja do wy-promowania nie tylko miast-gospodarzy,ale także wszystkich, którzy przez odpo-wiednie przygotowania mogą wiele zy-skać na zbliżającej się imprezie. Tę szansęchce wykorzystać lubuskie. – Ominą nassławy wielkiego futbolu, ale prawdzi-wych emocji, które towarzyszą kibicowa-niu piłce nożnej, nie zabraknie! – zapew-nia marszałek Elżbieta Polak.

Na początku kwietnia ruszył serwis eu-ro.lubuskie.pl, na którym można znaleźćaktualności dotyczące imprez organizo-wanych w regionie, a także informacjeniezbędne dla turystów. Zanosi się bo-wiem na spory najazd kibiców na lubu-skie miasta i miasteczka. Powodem jestnieiwielka odległość od Poznania i Wro-cławia oraz niższe ceny noclegów.W ostatnim czasie pojawiły się informa-cje, że portugalscy i włoscy kibice wybra-li sobie Głogów jako bazę noclegową,choć żaden z hoteli w tym mieście nie po-twierdza tych doniesień.

Bogata ofertaNiewykluczone, że także pozostałe lu-

buskie miasta będą gościć fanów Euro2012. Aby ułatwić im poruszanie się poregionie, władze województwa przygoto-wały specjalny informator, który możnaznaleźć na stronie euro.lubuskie.pl. Za-

Choć żadne z lubuskich miast nie gości uczestników Euro 2012,to mieszkańcy regionu nie będąpozbawieni atmosferypiłkarskiego święta.

Większość imprez organizowana jest z myślą o najmłodszych mieszkańcach województwa lubuskiego. FOTO: LUBUSKIE.PL

Turniej EuroGim

cieszy sięogromną

popularnością – biorą w nim

udział aż 153 z całego regionu!

FOTO: LUBUSKIE.PL

Page 34: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

34POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

¸ÓDZKI

Właśnie centralne położenie mia-sta próbują wykorzystać władzeŁodzi do przyciągnięcia kibiców,

zagranicznych i polskich. – Śpisz, jesz, ba-wisz się w centrum Polski, a na mecze do-jeżdżasz w dwie godziny do Poznania,dwie i pół godziny do Warszawy, czteryi pół godziny do Gdańska, trzy godziny doWrocławia – to jedna z informacji-zachętze strony internetowej www.lodz2012.eu.Samolotem te czasy podróży są jeszczekrótsze, średnio cztery razy.

Około trzech tysięcy fanów, jeszczemiesiąc przed inauguracyjnym meczemEuro, doceniło zalety położenia Łodzi i za-rezerwowało pokoje w miejscowych ho-

telach. Tych z gwiazdkami, jak skrupulat-nie wyliczono, jest dwadzieścia jedenz 3600 miejsc, do tego sześć hosteli, je-den motel, trzy domy wycieczkowe,osiem ośrodków z pokojami gościnnymi,osiem apartamentów i czterdzieści dwieinne placówki noclegowe.

Odkąd łódzkie kluby piłkarskie, jak wie-le innych firm w mieście, mocno podupa-dły, wizytówką grodu stały się… centrahandlowo-usługowo-rozrywkowe, jak Ma-nufaktura, Port Łódź i Galeria. Pierwszedwa mają możliwość i zapowiadają zorga-nizowanie dużych stref kibica z wielkimiekranami do oglądania meczów, przedewszystkim reprezentacji Polski. Natomiast

w maju w Manufakturze tysiące łodzianobejrzało Puchar Henriego Delaunaya,czyli trofeum, które 1 lipca z rąk prezyden-ta UEFA, Michela Platiniego, otrzyma naj-lepsza drużyna mistrzostw Europy.

Ponadto na rynku odbyła się głównaimpreza związana z UEFA Grassroots Dayw Polsce oraz XIII Ogólnopolski Turniej Pił-ki Nożnej Drużyn 11-osobowych OlimpiadSpecjalnych. Na boiskach SMS rozegranoKlubowe Mistrzostwa Europy U-15 PremierCup (na zdjęciu). Współorganizatoremwszystkich czterech imprez był ŁZPNi wszystkie w mniejszym lub większymstopniu nawiązywały do Euro. Cóż, jak sięnie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

W Łodzi wciąż odczuwa się żal, że Euro 2012 ominie ją szerokimłukiem. Ulubioną historyjką w środowisku piłkarskim jest rzekomakuluarowa wypowiedź jednego z oficjeli UEFA, który nie mógłzrozumieć, dlaczego duże miasto w samym centrum Polski nie znalazło się wśród gospodarzy finałowego turnieju.

TO SIĘ LUBI, CO SIĘ MA…

Zespół gwiazd, w którym wystąpili m.in. Jerzy Dudek, TomaszKłos, Radosław Kałużny, Paweł Kryszałowicz, Jacek Bąk, Ma-rek Saganowski, Sławomir Majak i hokeista Mariusz Czer-

kawski – pokonał drużynę byłych piłkarzy RKS Radomsko 8:3.Mecz oglądało kilka tysięcy kibiców, ale mimo zaproszenia,

poza Edwardem Potokiem, prezesem Łódzkiego ZPN, nie by-ło wśród nich nikogo z ważniejszych oficjeli. Biorąc pod uwa-gę osiągnięcia zawodnika, benefis miał też, poza lokalnymśrodowiskiem, niewielki rozgłos. JAROSŁAW KUDAJ

OSTATNI MECZ KRZYNÓWKABohater eliminacji Euro 2008 i uczestnik finałowe-go turnieju, 96-krotny reprezentant Polski JacekKrzynówek rozegrał w Radomsku (urodził się w po-bliskim Kamieńsku) swój pożegnalny mecz. Organi-zatorami byli OZPN Piotrków oraz miejscowy urządmiasta, a stroje i piłki dostarczył PZPN.

– Pod względem wyszkoleniatechnicznego wiele europejskichkrajów wciąż nam ucieka – mówiMirosław Dawidowski, selekcjonerreprezentacji Polski piętnastolat-ków, po obejrzeniu meczów fina-łowego turnieju Klubowych Mi-strzostw Europy U-15 Premier Cup,który rozegrano na boiskach SMSim. Kazimierza Górskiego w Łodzi..

Wtegorocznej edycji Pucharu wal-czyło 2261 zespołów. Dziewięt-naście najlepszych z dziewiętna-

stu krajów plus gospodarz wystąpiłow Łodzi. W finale turecki Bursaspor poko-nał Dinamo Zagrzeb 1:0, a w spotkaniuo trzecie miejsce FC Zurich wygrał zeSportingiem Lizbona 0:0, karne 5:3. UKSSMS zajął trzynaste miejsce, a mistrz Pol-ski – Stal Mielec – ostatnie. Mielczaniew grupie ulegli Dinamu 0:4 i Bursaspo-rowi 0:5. Latem Bursaspor i Dinamo wy-stąpią w Szanghaju w światowym finaleManchester United Premier Cup.

W Łodzi w barwach Dinama zagrałoośmiu reprezentantów Chorwacji.Wszyscy wystąpili później w towarzy-skim dwumeczu U-15 Polska – Chorwa-cja 3:3 i 3:1. – Na szczęście, o wynikuw piłce nie decyduje tylko wyszkolenietechniczne – mówi Dawidowski. – Jeże-li jednak chcemy mieć w przyszłości za-wodników skutecznie rywalizującychz najlepszymi, nie może nie martwićróżnica w tym zakresie. Chorwaci mająnie tylko lepszą od nas pogodę do gra-nia w piłkę, ale również bazę do treno-wania dla młodzieży.

EUROPA NAM UCIEKA

Jacek Krzynówek

Page 35: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

MA¸OPOLSKI

35

OKOCIMSKI PIERWSZOLIGOWY!

Konto zasług Okocimskiego, choć tyl-ko w naszej drugiej lidze, równieżjest imponujące. Znakomita passa

pozwoli także postrzegać wyczyn pod-opiecznych Krzysztofa Łętochy w katego-riach zdarzeń niesłychanie rzadkich.

Klub z Brzeska w swej historii, datującejsię od 1933 roku, przeżywał wzloty i upad-ki. Na jubileusz 60-lecia świętowanoawans do ówczesnej drugiej ligi, ale tużprzed zakończeniem rozgrywek StanisławZapalski ugiął się pod szantażem „kibi-ców” rywalizującego klubu i po wymalo-waniu, zapewne przez nich, samochodutrenera na kolor czarny – złożył natych-miastową rezygnację.

W połowie 1998 roku, u progu nowegosezonu, nagle zakręcono Okocimskiemubrowarniany kurek z kasą i zespół trzebabyło niezwłocznie wycofać z rozgrywek.Z kolei niesamowity przebieg miałw 2006 dwumecz z Puszczą Niepołomiceo awans do trzeciej (dziś drugiej) ligi.W Brzesku było 2:1 dla gospodarzy, jeszczekwadrans przed końcem rewanżu w Nie-połomicach Puszcza prowadziła 3:0. Osta-tecznie padł remis 3:3 i Brzesko całkiemsensacyjnie zatriumfowało. Uwzględnia-jąc nieprawdopodobne okoliczności me-czu, właśnie wtedy zadawano sobiew Brzesku pytanie, czy Alfred Hitchcockumarł naprawdę...

Teraz absolutnie nie było takiej potrze-by, bo już 22 kwietnia stało się jasne, że nicnie odbierze Okocimskiemu zasłużonegoawansu. Był zdecydowanie najsilniejszy,co udowodnił dwukrotnym odesłaniemz kwitkiem drugiego w tabeli Stomilu Olsz-tyn. W Brzesku został on rozbity w puch(0:5), przegrał również u siebie (1:2), choćpo czerwonej kartce dla Radosława Jacka

Okocimski Brzesko zasłużył chyba na postawienie znaku równości z... Juventusem Turyn. „Stara Dama”miała się w całym sezonie 2011/12 aż na tyle dostojnie, aby nie przegrać z nikim w Serie A.

przez ponad pół godziny dysponował prze-wagą jednego zawodnika. A przy okazjipadła twierdza Olsztyn, której od prawiedwóch lat nikt nie potrafił zdobyć...

Pod trenerską wodzą Krzysztofa Łętochyawans wywalczyli: Aleksander Kozioł, Da-wid Mieczkowski, Jarosław Palej; TomaszBaliga, Rafał Cegliński, Radosław Jacek,Mateusz Pawłowicz, Damian Szymonik,Mateusz Urbański, Mateusz Wawryka,Konrad Wieczorek; Piotr Darmochwał, Da-wid Dynarek, Iwan Łytwyniuk, MichałOświęcimka, Paweł Pyciak, Wojciech Woj-cieszyński; Jarosław Krzak, Tomasz Ogar,Paweł Smółka, Robert Trznadel. W run-dzie jesiennej kadrowiczem był ponadtoSebastian Głaz.

Jak mają wyglądać personalia w wyż-szej klasie rozgrywkowej? Zdecydowanie

za wcześnie o tym mówić. Ruchy mogąbyć wykonane w dwie strony. Na przykładlider drużyny, Piotr Darmochwał, niedaw-no przebywał na testach w Jagiellonii Bia-łystok. Ale przecież i Brzesko, z natury rze-czy, może stać się atrakcyjnym kierun-kiem...

Inną niewiadomą jest lokalizacja pierw-szoligowych meczów, w których Okocimskibędzie pełnić obowiązki gospodarza.Oczywiście pragnie to robić w Brzesku, aleczy podoła wszystkim wymogom licencyj-nym? Składanie wniosków upływa 25czerwca. „Piwosze” będą zapewne dyspo-nować dokumentacją przebudowy obiek-tu, którą zleciła do wykonania gmina Brze-sko. Ale co z planem realizacji inwestycji?Istotnych tematów na linii burmistrz Grze-gorz Wawryka – prezes Czesław Kwaśniaknie brakuje. 14 maja, nazajutrz po rozgro-mieniu krakowskiej Garbarni, miało miej-sce uroczyste spotkanie. Grzegorz Wawry-ka przyjął działaczy, trenerów i piłkarzyOkocimskiego, gratulując im sukcesu.Z ust burmistrza padła deklaracja pomocy.Prezes Kwaśniak z kolei zaakcentował, żepoprzez awans Okocimskiego do pierw-szej ligi dokonała się ogromna promocjaBrzeska.

JERZY CIERPIATKA

Wystawa składa się z dziesięciu pro-blemowo ułożonych segmentów,które ukazują różne aspekty życia,

działalności i emocji sportowych w PolsceLudowej. Wiele znaczą eksponaty, jako ży-wo przypominające tamtą epokę. StaryFiat, otwarta paczka „Sportów” na barze,z zupełnie innego świata „Pewex”...

Centralny punkt ekspozycji stanowi jed-nak boisko, na którym w różny sposób to-

czy się piłka. Za pośrednictwem kamery,słowa mówionego i pisanego, starych fo-tografii. Kanwę filmu stanowią piłkarskiepotyczki Polski ze Związkiem Radzieckim,przy zdecydowanym położeniu akcentu namecze wygrane przez biało-czerwonych.Nie było tych sukcesów dużo, czyli tymwięcej znaczą. Do siatki Lwa Jaszyna trafia-ją Gerard Cieślik i Ernest Pol, JewgienijaRudakowa pokonują Kazimierz Deyna

i Zygfryd Szołtysik, aż wreszcie Włodzi-mierz Smolarek nie daje sobie odebrać pił-ki w Barcelonie, gdzie powiewa flaga „So-lidarności”. Dzięki takim akcjom napraw-dę było łatwiej przetrwać...

Wystawę można zwiedzać codziennie(oprócz poniedziałków) aż do 30 listopa-da, w godz. 11-19. Muzeum mieści się naosiedlu Centrum E-1 w Krakowie-NowejHucie. Naprawdę warto tam pójść.

W NOWEJ HUCIE 0:1Krakowski oddział Muzeum Historii Polski – nieprzypadkowo w przeddzieńEuro 2012 – zaproponował kibicom interesującą wystawę. Nosi tytuł „Doprzerwy 0:1. Piłka nożna w PRL” i od 11 maja można ją oglądać w miejscu,gdzie kiedyś mieściła się siedziba nowohuckiego kina „Światowid”.

FOT. ARTUR BOCHENEK

Page 36: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

MAZOWIECKI

36POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Zdzisław Łazarczyk – prezes Ma-zowieckiego Związku Piłki Nożnejjest jednym z najdłużej urzędują-cych szefów regionalnego związ-ku w kraju. Cieszący się ogrom-nym autorytetem i popularno-ścią w środowisku całej Polski,problemy futbolu na Mazowszuzna jak mało kto.

Telefon, jaki odebrałem od niego 19kwietnia 2007 roku, będąc gdzieśna południu Europy, był lakoniczny:

– Dostaliśmy Euro! Po pięciu latach odtej ważnej decyzji – co mamy chwilęprzed rozpoczęciem turnieju ?

– Mówiąc żołnierskim językiem, de-cyzja była strategiczna. Bez zagłębianiasię w polityczne i personalne niuanseprzyznania Polsce i Ukrainie organizacjifinałowego turnieju UEFA Euro 2012,jej skutki są nie do przecenienia. To hi-storyczna szansa dla tego zakątka Euro-py, a w lokalnym wymiarze – dla nasze-go regionu. Niezależnie od fantastycz-nego skoku gospodarczego, na któryw normalnych warunkach nie byłobynas stać, rodzima piłka nożna otrzyma-ła mocny zastrzyk materialny w postaciszeregu nowych obiektów sportowych,oraz moralny bodziec dla tej najpopu-larniejszej dyscypliny w kraju.

Obserwuję na przestrzeni lat wszyst-ko to, co dzieje się na naszych boiskach,ze szczególnym uwzględnieniem mazo-wieckich. A dzieje się bardzo wiele. Niemamy wpływu na budowę autostrad,linii kolejowych, dworców i terminali,wymianę autobusów czy tramwajów.Ale możemy kształtować przyszłe obli-cze naszej piłki, szczególnie u najmłod-szych. Do tego nie trzeba wielkich pie-niędzy. Na tym poziomie już posiadana,w większości nowa, baza jest w zupeł-ności wystarczająca. Mamy potencjałw młodzieży, której prawidłowe ukie-

CIESZMY SIĘ CHWILĄ

Z PODWÓRKA NA STADION…

runkowanie wypchnie ją na murawęstadionów; to podstawa przyszłegozdrowego społeczeństwa.

Niejako obok medialnego szumuwokół Euro, ale głównie jednak dziękitej imprezie, piłka nożna jest tej wiosnywszędzie i niech ta radosna wiosnatrwa dla nas jak najdłużej. Nie tylko naStadionie Narodowym, czy innych du-żych arenach; także na stołecznej Agry-koli, ale i pod Radomiem w Gielniowie,kurpiowskim Bogurzynie i podwar-szawskich Ząbkach. W dziesiątkach tur-niejów, noszących imię zasłużonych pił-karzy, trenerów, działaczy, sponsoro-wanych przez potężne korporacje, alei niezbyt bogate ośrodki samorządowe,trwa każdego tygodnia sportowa rywa-lizacja wśród najmłodszych adeptówfutbolu, którzy chcą naśladować Rober-ta Lewandowskiego i Wojtka Szczęsne-go. Sądzę, że to dobre przykłady do na-śladowania – ich talent i praca na bo-isku są dziś powodem narodowej du-my.

O wszystkich tych sprawach rozma-wialiśmy niedawno przez kilka kwa-dransów w skromnych progach siedzi-by mazowieckiego związku – z kardyna-łem Kazimierzem Nyczem. Metropolitawarszawski nad podziw dobrze orientu-je się w zagadnieniach futbolu, dającdo zrozumienia, jak bardzo leży mu nasercu mazowiecka piłka i jej moralnypotencjał w kontekście wychowaniamłodzieży. To dobra wiadomość, którejsensu wydaje się nie dostrzega wieluprominentów i urzędników państwo-wej administracji na Mazowszu. Działa-nie nie polega bowiem na zakazach po-licyjnych, doraźnej prewencji – tak zwa-ne zjawiska stadionowe rodzą się dużowcześniej i dużo dalej od obiektów.

To są sprawy długofalowe, o którychtrzeba myśleć nie tylko przed ważną im-prezą, której mam nadzieję, nic namnie zakłóci. Nasze pokolenie otrzymałobowiem piłkarskie święto, które prędkoznów się nie zdarzy. Cieszmy się więcchwilą… SPISAŁ JACEK SOWA

Historyczną wizytę zanotował Mazowiecki ZPN – gościem był kardynał KazimierzNycz, metropolita warszawski.

W Warszawie odbyły się finały

XII Turnieju „Z podwórka na sta-

dion” o Puchar Tymbarku w ka-

tegorii dziewcząt i chłopców

z rocznika 2002. Łącznie na te-

renie Mazowsza w rozgrywkach

wzięło udział 776 drużyn chłop-

ców i 323 zespoły dziewcząt.

W kategorii dziewcząt triumfowały:MUKS Praga Warszawa przed PSP Gielniów– Radomski OZPN, SP Bogurzyn – OZPNCiechanów-Ostrołęka i UKS Ząbkovia.

W kategorii chłopców wygrał UKS Varso-via przed MUKS Unia Warszawa oraz SP109 Warszawa i SP 10 Ostrołęka.

Najlepszą zawodniczką została Julia Sa-sal z MUKS Praga, najlepszym zawodni-kiem okazał się Szymon Martyniak z UKSVarsovia. EP

TURNIEJ WIELGUSA124 zespoły z całego Mazowsza, w tym: 97 drużynchłopców i 27 drużyn dziewcząt – rywalizowały o fi-nał, który odbył się 7 maja w Warszawie.

W finałowym turnieju zwyciężyli – chłopcy: UKS Dragon War-szawa SP133 przed UKS 4 Siedlce oraz UKS Sparta Płońsk i SP209 Warszawa. W kategorii dziewcząt najlepsze były piłkarkiMUKS Praga Warszawa, przed UKS Ząbkovia, PSP Szydłowieci SP Św. Franciszka w Warszawie. Zwycięskie drużyny w każdejkategorii wywalczyły awans do finału krajowego. EP

Page 37: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

OPOLSKI

37POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

To efekt umowy podpisanej pomię-dzy Opolskim Związkiem Piłki Noż-nej, a firmą Saltex Europa, która zo-

stała partnerem tytularnym ligi. Umo-wa została zawarta na rok, jej wartośćto 35 tysięcy złotych. Każdy czwartoligo-wiec otrzyma od partnera rozgrywekkomplet strojów oraz sprzęt sportowy.Po zakończeniu rozgrywek cztery czoło-we drużyny wezmą udział w zorganizo-wanym przez Saltex Turnieju Mistrzów.– To pierwszy krok OZPN ku większejprofesjonalizacji ligi – tłumaczy prezesMarek Procyszyn. – Z pewnością kwotaumowy nie jest porażająca, ale mamnadzieję, że to początek i za rok obiestrony będą na tyle zadowolone, żeprzedłużymy współpracę. Firma Saltexbędzie wspierała rozgrywki i klubyw nich uczestniczące, a jej logo pojawisię na koszulkach.

– „Saltex Europa” jest wykonawcą syn-tetycznych traw piłkarskich, ale także ca-łych obiektów, gdyż obok murawy insta-lujemy ogrodzenia i oświetlenie – obja-śnia przedstawiciel firmy, Adam Kwiotek.– Nastawiamy się na obiekty pełnowy-

TROPEM EKSTRAKLASY

miarowe z najwyższymi certyfikatamiFIFA. Chcemy zaistnieć także na Opolsz-czyźnie, a współpraca z OZPN ma się prze-łożyć na naszą rozpoznawalność na rynku.Dlatego będziemy wspierać rozgrywki

i wybraliśmy czwartą ligę. Kluby w niejgrające mogą też liczyć na bonusy przy ko-rzystaniu z naszych usług. Umowę będziemożna przedłużyć i renegocjować warun-ki finansowe”. Od nowego sezonu part-nera będzie miała także liga juniorówmłodszych, którą wesprze producentodzieży sportowej – firma Vigo. JERZY GÓRA

Od kolejnego sezonu 2012/2013 najwyższa wojewódzka klasa rozgrywkowa na Opolszczyźnie będzie się nazywać Saltex IV liga.

ZWIĄZANY Z KLUBEM…

Pierwszej ligi, niestety, nie udało sięodzyskać, plany jej odbicia w wy-konaniu kluczborskiej drużyny oka-

zały się nierealne. Już trzy tygodnieprzed zakończeniem drugoligowego se-zonu władze MKS dały jasny sygnał, żez obecnej pozycji (zaledwie środek tabe-li) nie są zadowolone i dokonano zmia-ny trenera. Zbigniew Smółka podał siędo dymisji ponoć sam, honorowo, conie zmienia faktu, że cel wyznaczonyprzed sezonem, czyli powrót do pierw-szej ligi, nie został osiągnięty. Może teżta dymisja przysłoni nieco błędną, jaksię okazało, decyzję zarządu co do za-trudnienia Smółki i w szerszym wymia-rze – polityki transferowej klubu. Terazważne jest co innego: dzień dzisiejszyklubu i drużyny. I oczywiście plany po-wrotu do pierwszoligowych szeregów,bo kluczborski potencjał piłkarski na tozasługuje.

Drużynę w końcówce sezonu prowa-dził Krzysztof Kapelan, który w trener-skim sztabie pozostanie, będzie asy-stentem nowego szkoleniowca. A tympierwszym został dobrze znany w Klucz-borku Andrzej Konwiński, 41-letni tre-ner, który w sezonie 2008/09 pomagałw awansie do pierwszej ligi, będąc asy-

stentem Andrzeja Pyrdoła. Następnelata spędził w sekcjach młodzieżowychkluczborskiego klubu. Ten sezon był dlaKonwińskiego niezwykle udany – pro-wadzona przez niego drużyna rezerwawansowała do czwartej ligi, a drugimsukcesem był tytuł mistrzów Opolszczy-zny juniorskiej ekipy Kluczborka.

– Cieszę się, że dostałem szansę po-prowadzenia zespołu, zdaję sobie spra-wę, jakie są ambicje szefów klubu i naco czekają kibice. Zbudujemy zespółzdolny do osiągania wyników na pierw-szoligowym poziomie. Konwiński doda-je, że czekają go trudne rozmowy z za-wodnikami na temat ich dalszej przy-szłości, ale sam ma sporo przemyśleńco do przyszłego kształtu zespołu.

Prezes MKS, Andrzej Buła, przyznał,że nosił się z zamiarem dania szansy tre-nerowi związanemu z klubem, znające-mu realia i potencjał piłki w Kluczborku.Przed sezonem jasno określono celi awans do pierwszej ligi wydawał sięna wyciągnięcie ręki. Dziś o tak jasnoi mocno określonym celu się nie mówi,ale wystarczyłoby zapytać bywalcówkluczborskiego stadionu: jak będzie zarok? Każdy odpowie krótko: pierwsza li-ga, to jasne… JG

Duma Opolszczyzny wciąż bez blasku. Wielka przegranaMKS Kluczbork. I jeszcze tak po „kibicowsku”: a miało byćpięknie, pierwsza liga miałapowrócić po roku do miasta…

Adam Kwiotek (z lewej) z firmy Saltex i prezes OZPN, Marek Procyszyn.

Andrzej Konwiński,nowy trenerMKSKluczbork.

Page 38: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

38POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

PODKARPACKI

Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego,co dzieje się w „Orzełku”. Stowarzy-szenie to nasza duma – mówi

Agnieszka Zakrzewska, kierowniczka Re-feratu Sportu w Urzędzie Miasta, doda-jąc: – Obecnie stowarzyszenie może po-chwalić się trzema grupami występują-cymi w podkarpackiej lidze młodzikówmłodszych, starszych i trampkarzy młod-szych, jedną grupą rocznika 2002 w nie-dawno utworzonej lidze rozgrywanej naboiskach Orlik oraz grupą bramkarską.Praca dzieci z doświadczonymi i ambit-nymi trenerami, zaangażowanie rodzi-ców, pomoc Urzędu Miasta Przeworska,starostwa powiatowego, lokalnychprzedsiębiorców, profesjonalny sprzęttreningowy, występy w podkarpackiej li-dze – zaowocowała zwróceniem uwagitrenerów na młodych zawodników i sta-łymi powołaniami do kadry Podkarpac-kiego Związku Piłki Nożnej oraz stale ro-snącym zainteresowaniem treningamiwśród dzieci z miasta, powiatu, a nawetpoza jego granicami.

Tak właśnie znalazł się w „Orzełku”Mateusz Olejarka, 13-letni mieszkaniec

Woli Buchowskiej, zawodnik wcześniej re-prezentujący JKS Jarosław. Przeszedł do„Orzełka” po wycofaniu się jego drużynyz udziału w podkarpackiej lidze. Mateuszi jego rodzice chcieli kontynuować rozpo-czynającą się przygodę na możliwie naj-wyższym poziomie rozgrywek i treningu.Od pierwszego meczu Mateusz bardzo sięwyróżniał na boisku, jest żelaznym repre-zentantem województwa w roczniku1999, a po za tym rodzice stale inwestująw uczestnictwo w obozach dla młodychpiłkarskich talentów, organizowanychprzez Polish Soccer Skills. Podczas jedne-go z takich obozów, w trakcie ferii 2012 ro-ku, Mateusz w swojej kategorii wiekowejotrzymał najwyższą liczbę punktów, za cow nagrodę jesienią pojedzie na obóz doBarcelony. Choć wynik nie jest najważniej-szy, to jednak dla dzieci ich dobrego sa-mopoczucia oraz ambicji – ma znaczenie.

„Orzełek” może pochwalić się wystę-pami w podkarpackiej lidze, gdzie rywali-zuje z najlepszymi ośrodkami szkolenio-wymi piłki nożnej w województwie. Obec-nie podopieczni trenera Waldemara Maj-by (podkarpacka liga młodzików star-

szych) zajmują trzecie miejsce, gracze tre-nera Grzegorza Łuczyka (liga trampkarzymłodszych) – również.

Sytuacja ekonomiczna i demograficz-na w powiecie przeworskim oraz w sa-mym mieście na pewno przez długi czasnie pozwoli na profesjonalne treningi pił-ki nożnej, ale właśnie takie aspekty, jakiepreferuje stowarzyszenie – rzetelność,dokładność, pełne wykorzystanie do-stępnej infrastruktury – pozwolą na staływzrost zainteresowania futbolem wśróddzieci i rodziców. Wpłyną także na po-ziom piłki nożnej w gminach, regionach,a w dłuższej perspektywie – może i w ka-drze narodowej.

Zarząd „Orzełka”, za naszym pośred-nictwem, składa serdeczne podziękowa-nia wszystkim, którzy wspierają stowa-rzyszenie, w szczególności prezesowi Pol-skiego Związku Piłki Nożnej, GrzegorzowiLacie, za dotychczasowe wsparcie w for-mie sprzętu sportowego i pomocy w or-ganizacji konferencji szkoleniowychw Przeworsku z udziałem trenerów Woj-ciecha Łazarka, Stefana Majewskiegoi Marcina Dorny.

PRZEWORSKI„ORZEŁEK”Założone w 2008 roku Stowarzyszenie Centrum SzkoleniaSportowego Dzieci i Młodzieży„Orzełek” w Przeworsku – to jeden z obecnie najprężniejszych klubów młodzieżowych na Podkarpaciu!

EUROBILETÓW KRÓTKA HISTORIA

Bilety przyznawała specjalna komi-sja, w skład której weszli: Marek Ka-miński – zastępca dyrektora Depar-

tamentu Edukacji i Sportu Urzędu Mar-szałkowskiego Województwa Podkarpac-kiego oraz Edward Brzostowski i Jan Do-marski. Do udziału w komisji zaproszonyzostał wiceprezes Podkarpackiego Związ-ku Piłki Nożnej, Marek Hławko (nazdjęciu), ale: – Nie zostałem wcześniejpoproszony o zgodę na bycie członkiemtego gremium. Dla mnie to był nietakt.Dlatego nie wziąłem udziału w obradach– komentuje Hławko, po czym mówikrótko: – Zostaliśmy oszukani, okradzio-no nas z biletów! To jest skandal!

Zupełnie inaczej widzi całą kwestięWiesław Bek, rzecznik prasowy marszał-ka Podkarpacia: – Zostaliśmy poprosze-ni o pomoc i pomogliśmy. Wysłaliśmydo klubów stosowne formularze i infor-macje e-mailowe. Wszyscy się zgłosili,dokonano podziału wejściówek. Dla nassprawa jest zamknięta. Obyło się bezkłótni, waśni, jakichkolwiek sporów.Wszystko było bardzo klarowne. Na na-szej stronie internetowej ukazały siękonkretne informacje… Nie wiem, dla-czego nie pojawił się przedstawicielPodkarpackiego Związku Piłki Nożnej –był zapraszany do komisji. O to proszęzapytać panów z ZPN. MAC

318 biletów na mecze grupowe reprezentacji Polski podczas turnieju Euro 2012 zostało rozdzielonych na kluby województwa podkarpackiego.Znakomita większość jest zadowolona – jak nigdy!

Page 39: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

39

PODLASKI

POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

Od dawna marzyłem o tym, by za-łożyć przyjazną dla dzieci akade-mię piłkarską, nastawioną głów-

nie tyleż na sport, co na naukę i wycho-wywanie – mówi Janusz Kaczmarz, pre-zes Akademii. – Wyobrażałem sobie, żetak jak to się dzieje w FC Barcelona,każda grupa dostanie trenera prowa-dzącego, a w zajęciach uczestniczyć bę-dą także pozostali szkoleniowcy. Po to,by ukształtować znakomitych zawodni-ków, ale przede wszystkim przygotowa-nych do życia ludzi.

Pomysł doczekał się realizacji dwa la-ta temu, gdy prezes trafił na kilku wy-znających podobną filozofię i posiada-jących uprawnienia trenerskie byłychpiłkarzy. Od początku wszyscy mieli peł-ną świadomość, że, chcąc nie chcąc,będą musieli rywalizować z potężną napodlaskim rynku piłkarskim Jagielloniąi współpracującym z nią ośrodkiemoraz szkółką. Wiedzieli też, że szybkodojdzie do konfrontacji ich systemuszkolenia młodzieży z tym prowadzo-nym, a nieuznawanym przez nich,w ekstraklasowym klubie.

Pierwszą grupę stanowili chłopcyurodzeni w 2002 roku. Dziś Bartosz Jur-kowski, Piotr Matys, Jacek Markiewicz,Radosław Rybołowicz, Tomasz Berna-towicz, Kamil Makowski, Dzidosław Żu-berek, Michał Klimowicz oraz JanuszKaczmarz prowadzą szkolenie z ośmio-

ma rocznikami. Najstarsi pojawili się naświecie w 2001 roku, najmłodsi to zale-dwie 3-, 4-letnie dzieci.

– Praca z takimi brzdącami jest trud-na i mało kto w kraju ją podejmuje –podkreśla prezes. Po czym szybko doda-je: – Uważam jednak, że nasza decyzjabyła strzałem w dziesiątkę. Już po rokudziałalności chłopcy z rocznika 2002wygrali w Głuchołazach ogólnopolskiturniej o puchar prezesa Grzegorza La-ty, a ich młodsi o rok koledzy zajęli w tejsamej imprezie siódme miejsce. TwórcyAkademii otrzymali czytelny sygnał, żeobrany kierunek przynosi efekty. Po-twierdziły to tegoroczne sukcesy.W maju dziesięciolatkowie wygralićwierćfinałowy turniej „Z podwórka nastadion” o Puchar Tymbarku, a dwa dnipóźniej ci sami chłopcy, mimo że bylio rok młodsi od rywali, okazali się naj-lepsi w wojewódzkim finale turniejuMarka Wielgusa.

W Akademii szkoli się obecnie 250dzieci. Ćwiczą na obiektach ZespołuSzkół Budowlano-Geodezyjnych w Bia-łymstoku, którego pani dyrektor zosta-ła „zaszczepiona” wyznawaną przeztrenerów filozofią. Udział w zajęciachjest odpłatny, ale stowarzyszenie sku-pia też wspierających je w wielu spra-wach ludzi dobrego serca, otrzymałorównież dofinansowanie z urzędu mia-sta. Kwoty na razie są symboliczne, lecz

Janusz Kaczmarz ma nadzieję, że jużw niedługim czasie spojrzenie magi-stratu na ich Akademię będzie zupełnieinne i otrzyma ona o wiele więcej pie-niędzy.

– Nie interesuje nas zdobywanie rokpo roku mistrzostwa Polski, ale kształ-towanie i szlifowanie wartościowychperełek – dodaje prezes. – A jeżeli takjak w bieżącym roku będziemy odnosićzwycięstwa, to znaczy, że obrany przeznas kierunek jest słuszny. Warunkiempodstawowym jest bowiem to, aby na-sze, jak niektórzy mówią, dzieci „z uli-cy” były kochane przez dorosłych.

ROMAN LASZUK

WZOREM BARCELONYAkademia Piłkarska Talent działa dopiero dwa lata, jednak w ostatnich tygodniach szkoleni w niej dziesięcioletni chłopcy robią furorę w młodzieżowych turniejach. Jak dało się słyszeć w Białymstoku, Jagiellonia doczekała się godnego konkurenta.

POWRÓT WISSY

Wtrzeciej lidze Wissa już raz wystę-powała. Wywalczony dwa latatemu sukces był największym

w historii zaledwie 3,5-tysięcznego mia-sta. Niestety, radość bardzo szybko zastą-pił ogromny smutek. W inauguracyjnymw wyższej klasie rozgrywkowej meczu naboisku zasłabł lider drużyny – Emil Świ-derski i po przewiezieniu do szpitalazmarł. Piłkarze nosili się nawet z zamia-rem wycofania z ligowych rozgrywek.Ostatecznie walczyli do końca, ale zajęlimiejsce objęte degradacją. Nie załamałoto jednak klubowych działaczy.

– Powiedzieliśmy sobie, że rozbratz trzecią ligą może trwać tylko rok – mó-

wi zarządzający klubem od ponad dwu-dziestu lat Janusz Marcinkiewicz. – Z du-żą pomocą wspierającego nas burmi-strza, Artura Kuczyńskiego oraz dwóchpoważnych sponsorów, jakimi są Mlek-pol Grajewo i miejscowy Bank Spółdziel-czy, bez większych problemów dopięli-śmy budżet, ustalając go na poziomietrzystu tysięcy złotych. Ba, już latem do-konaliśmy pierwszych wzmocnień, a ko-lejnych w przerwie zimowej.

Drużyna oparta jest przede wszystkimna zawodnikach z zewnątrz. Czterechz nich pochodzi z Białegostoku, spośródktórych dwóch to ubiegłoroczni mistrzo-wie Polski juniorów. Miejscowych piłka-

rzy znajduje się w kadrze tylko sześciu. –Jesteśmy zbyt małym miastem, abyz własnymi wychowankami zapewnić gręna trzecioligowym poziomie – tłumaczyprezes.

Wissa ma jedynie problemy z infrastruk-turą. Stadion znajduje się w zagłębieniui po każdych większych opadach boiskopokrywa woda. Władze miasta podjęływięc decyzję mającą na celu modernizacjęcałego obiektu. Opracowano projekt osza-cowanej na prawie 5 milionów zł inwesty-cji, po czym złożono wniosek o dofinanso-wanie jej unijnymi funduszami. W planiejest podniesienie terenu, budowa dwóchnowych boisk, budynku klubowego z za-pleczem oraz w pełni zadaszonych trybunna blisko tysiąc miejsc. Prace potrwająokoło dwóch lat, na pewno więc przez ca-ły nowy sezon Wissa zagra na stadioniew pobliskim Grajewie. RL

Zdecydowanym liderem podlaskiej czwartej ligi jest Wis-sa Szczuczyn. Piłkarze z trenerem Januszem Limberge-rem planują już na początku czerwca świętować awans.

Dziesięcioletni chłopcy wysłuchują uwag trenera Piotra Matysa.

Page 40: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

40POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

POMORSKI

Fakt przyznania Gdańskowi statusumiasta-gospodarza Euro 2012 stał sięwyjątkowym wyzwaniem organiza-cyjnym dla tutejszych działaczy piłkar-skich…Nic z tych rzeczy. Zarówno nasz, jak

i pozostałe trzy regiony, na terenie któ-rych rozgrywane będą mistrzostwa, zo-stały jakby nieco odsunięte od tej impre-zy. Powołane w tym celu specjalne struk-tury i instytucje dają sobie doskonale ra-dę bez naszego wsparcia. Moja rolaograniczała się do systematycznegoudziału w spotkaniach sztabu organiza-cyjnego prezydenta Gdańska i miejsco-wego biura Euro oraz do kontaktówz gdańskim przedstawicielem UEFA. Me-rytorycznie natomiast koncentrowałemsię na sprawach związanych z bezpie-czeństwem podczas imprez oraz szkole-niem służb porządkowych i stewardów.

A co z kapitałem w postaci wiedzy,doświadczenia i zdolności organiza-cyjnych pozostałych setek działaczyPomorskiego ZPN?Zaręczam, że nie został zmarnowany.

Postawiliśmy na intensywną promocjęEuro 2012, zakładając, że zaprocentujeona także popularyzacją piłki nożnej, ja-ko dyscypliny nie „od wielkiego dzwo-nu”, ale sportu na wskroś masowego,

możliwego do uprawiania praktyczniewszędzie. Zwłaszcza, że Orlików ci u nasdostatek, a problem małolatów przykle-jonych do ekranu komputera czy telewi-zora pozostaje aktualny.

Ale każda promocja ma sens tylkowtedy, gdy trafia do przekonania po-tencjalnych odbiorców.Owszem, były obawy co do frekwencji,

lecz bardzo szybko zostały rozwiane. Dlamnie największym zaskoczeniemw ostatnich miesiącach okazała się ni-czym nie wymuszona, oddolna presjawielu środowisk na objęcie przez Pomor-ski ZPN patronatem dziesiątków imprezpoświęconych Euro 2012, a przygotowa-nych wyłącznie siłami rodziców, nauczy-cieli i lokalnych działaczy z różnych środo-wisk, wiejskich nie wyłączając. Mówiącżartobliwie, nam nie pozostawało nic in-nego, jak korzystać z zaproszeń i jechaćna miejsce kolejnej imprezy z naręczempiłek, pucharów i innych upominków.

Jaki charakter miały te imprezy?Oczywiście, dominowały turnieje pił-

karskie dla dzieci i młodzieży realizowanewedług scenariusza adekwatnego do Eu-ro, a więc z szesnastką drużyn przyjmują-cych nazwy i ubranych w barwy państw--finalistów. Ale były też przedsięwzięciatak nietypowe, jak zorganizowany przezSzkołę Podstawową nr 81 w Gdańsku wo-jewódzki konkurs poetycki „Bramki dwie,a piłka w grze”, czy uroczysta sesja RadyGminy Damnica na temat mistrzostw,z udziałem europarlamentarzystów, po-słów i senatorów oraz trenerów i działa-czy piłkarskich. Ważne, że w tych przed-sięwzięciach mieliśmy nie tylko przyzwo-lenie, ale także wymierne wsparcie zestrony UEFA i centrali PZPN – począwszy

Rozmowa ANDRZEJEM

SZCZEPAŃSKIM,po. prezesa zarząduPomorskiego ZwiązkuPiłki Nożnej

od prawa do używania logo Euro 2012,a skończywszy na środkach finansowych,na przykład na organizację turniejówEUROPOKOLENIE dla 14-latków czy im-prez z cyklu UEFA Grassroots Day dlaroczników 2000-2004.

W jakim stopniu intensywna promo-cja Euro 2012 zaprocentuje korzyścia-mi dla wybrzeżowej piłki?Jestem przekonany, że z tej mąki bę-

dzie chleb. Proszę pamiętać, że w impre-zach, które organizowaliśmy lub którympatronowaliśmy, oprócz dzieci uczestni-czyli także ich opiekunowie. A przekonaćrodzica lub dziadka czy babcię do wycho-wawczych i zdrowotnych walorów piłkinożnej, to znaczy zapewnić młodemuczłowiekowi najlepszy „sponsoring” napoczątku futbolowej przygody. Zwłaszczaże na Wybrzeżu powstaje solidne zaple-cze szkoleniowe dla najmłodszych. Poszkole mistrzostwa sportowego w Gdań-sku, otwieramy następną w Malborku,a akademie piłkarskie rosną jak grzybypo deszczu. Mówiąc krótko – Euro 2012przyniesie nam dobry plon.

ROZMAWIAŁ HENRYK JEZIERSKI

NA EUROPEJSKĄ MIARĘ

Stało się tak za sprawą nowego termi-nalu T2 – to jedna z nielicznych inwe-stycji znakomicie i punktualnie wpi-

sujących się w scenariusz przygotowań doEuro 2012, mimo że zaplanowana zostałaniezależnie od tej imprezy, a ponadto sta-nowi tylko jeden z punktów – fakt, że naj-bardziej widoczny – kompleksowego pro-gramu rozbudowy Gdańskiego Portu Lot-niczego w latach 2009-2015.

Kibice, którzy w drodze na gdańskiemecze wybiorą transport lotniczy, z pew-nością nie będą zawiedzeni. Za ćwierć mi-

liarda złotych wybudowano w gdańskimRębiechowie obiekt o standardzie euro-pejskim. Na 39 tys. metrów kw. znaleźć tumożna wszystko, co niezbędne do spraw-nej i bezpiecznej odprawy tysięcy pasaże-rów. Czeka na nich m.in. 40 stanowisk doodprawy check-in, 2 stanowiska odprawbagaży ponadnormatywnych oraz 9wspólnych stanowisk kontroli bezpieczeń-stwa dla pasażerów z Unii Europejskieji krajów trzecich.

Ciekawostką jest zastosowany w termi-nalu T2 sposób dostarczania bagaży pa-

sażerów. Wożone są one nie tradycyjnymitaśmociągami, lecz specjalnymi wózka-mi. W przypadku odkrycia w bagażu np.ładunku wybuchowego, zostanie on skie-rowany do specjalnego pojemnika, a na-stępnie przetransportowany na poligon,gdzie zajmą się nim saperzy.

Po zakończeniu, za trzy lata, całegoprogramu modernizacji (z uwzględnie-niem m.in. budowy drogi kołowania orazpasów postojowych dla samolotów)Gdański Port Lotniczy będzie mógł obsłu-żyć około 5 milionów pasażerów rocznie.Najtrudniejszy sprawdzian jego funkcjo-nalności nastąpi jednak znacznie wcze-śniej – podczas Euro 2012.

H. JEZ.

Gdyby przyjąć, że opinię na temat dużego miasta kształtuje pierwszewrażenie podczas przybycia na jego lotnisko, wówczas o notowaniaGdańska możemy być spokojni.

NAJLEPSZA PROMOCJA

Page 41: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

ÂLÑSKI

41POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

MIELI SWOJE ŚWIĘTO

Imprezę zorganizował Wydział Szko-lenia Śląskiego ZPN. Dla uczestniczą-cych w zabawach i zawodach mło-

dych piłkarzy przygotowano wieleatrakcji. Piłkarze z rocznika 2002 wzięliudział w okolicznościowym turnieju,w którym rywalizowały zespoły UKS GKSTychy, Sokoła Wola, Chrzciciela Tychyi UKS Ruch Chorzów. Wynik nie byłsprawą najważniejszą, liczyła się dobrazabawa. Każdy z zawodników otrzymałokolicznościowy dyplom oraz medali kolorowy album, a drużyny – piłki. Tre-nerzy również wzbogacili swoje specjali-styczne zbiory o wydawnictwo książko-we, poświęcone historii piłkarskich mi-strzostw Europy.

Ozdobą imprezy był mecz piłkarekCzarnych Gorzyce z rówieśniczkamiz UKS Ruch Chorzów. Wcześniej dziew-czyny z Gorzyc zdawały „egzaminy” jakomodelki, wdzięcznie prezentując ko-szulki zawodników tych piłkarskich re-prezentacji, które w przeszłości zagrałymecze z Polską na Stadionie Śląskim.Prezentowane koszulki pochodziły z ko-lekcji Henryka Bąka, przez wiele latzwiązanego z „Kotłem Czarownic”, jakswego czasu nazywano Stadion Śląski.

Wzruszającym momentem było obda-rowanie okolicznościowymi pamiątkamii medalami grupy dzieci i młodzieży nie-pełnosprawnej, reprezentującej PolskieStowarzyszenie Osób z Upośledzeniem

Umysłowym – koło Chorzów i ZespółSzkół Specjalnych Nr 2 w Chorzowie. Mło-dzież ta uczestniczyła wcześniej w DniuSportu, wspólnie z uczniami i nauczycie-lami Zespołu Szkół Sportowych Nr 2 im.Gerarda Cieślika w Chorzowie. O oprawęmuzyczną imprezy zadbał DJ BONQ, pre-zentując utwory traktujące o piłce nożnej.

Blisko 300 osób uczestniczącychw obchodach UEFA Grassroots Day jużteraz obiecało sobie spotkanie za rok,a koordynator obchodów w naszym re-gionie – trener Jan Benigier – nie kryłzadowolenia z przebiegu imprezy. Oka-zało się po raz kolejny, że wszyscy – noprawie wszyscy – młodzi ludzie kocha-ją piłkę nożną! JG

Na znakomicie przygotowanych obiektach MORiS w Chorzowie 16 maja odbyłasię kolejna edycja obchodów święta piłki amatorskiej – UEFA Grassroots Day.

Miał wiele okazji, mógł wieść wy-godne życie, wyjechać do za-chodniego klubu i cieszyć się

tym, na co Polacy musieli czekać do 1989roku, zarabiać i otaczać się dobrobytem.A on wtedy mówił: co ja bym tam robił?Tu jest moje miejsce. W Ruchu, w Chorzo-wie. Dla Gerarda Cieślika najważniejszebyły Hajduki Wielkie i to, że mógł miesz-kać niedaleko ukochanego Ruchu. Doda-wał, że nie lubi tych określeń, które terazsą często powtarzane: „ikona chorzow-skiego Ruchu, legenda niebieskich, żywahistoria chorzowskiego klubu”

Według pana Gerarda, nie wolno nad-używać wymienionych wyżej określeń.Piłka jest grą zespołową, jeden gracz nie-wiele osiągnie na boisku, jeśli nie będziemiał wsparcia partnerów z drużyny. Cie-ślik podczas benefisu zauważył, że obec-ny szkoleniowiec niebieskich, WaldemarFornalik, też jest przykładem wiernościklubowym barwom. Jako piłkarz wystę-pował tylko w Ruchu. Widać, że Cicha tomiejsce z klimatem, może nawet z duszą,a na pewno ze świetną atmosferą – mó-wił pan Gerard.

85. rocznica urodzin Gerarda Cieślikajest oczywiście pretekstem do tego, żebyobecnym i przyszłym reprezentantompokazać karierę małego łącznika z Cho-

rzowa, żeby poprzez, wcale nie naiwne,przypominanie o patriotycznym podej-ściu do klubu, drużyny czy koszulki z Or-łem – dawać sygnały, że postawa życio-wa taka jak Cieślika właśnie, może byćszansą wypłynięcia na szerokie wodysportowej kariery.

Ale tajemnica Cieślika to nie tylko przy-wiązanie do tych jednych, jedynych klu-bowych barw. To byłoby zbyt proste.O tym też, o tej Ceślikowej tajemnicy wie-le mówiono podczas chorzowskiego be-nefisu. Rudolf Bugdoł, Waldemar Forna-lik, Kazimierz Kutz, Eugeniusz Lerch i samCieślik podkreślali jeszcze jedno: praco-witość...

– Stojąc za bramką, jako mały chło-pak, wiele razy oglądałem treningi doro-

Ten życiorys i sportową postawęwarto zadedykować piłkarzom naszej reprezentacji przed turniejem Euro 2012. Skromność, patriotyzm, wierność jednym, jedynym klubowym barwom...

słych, prawdziwych zawodników. Gdy pił-ka wyfrunęła poza pole gry, „oddawa-łem” ją w taki sposób, że uderzając tra-fiałem w poprzeczkę i piłka znów domnie wracała. I tak kilka razy. ZawodnicyRuchu znali mnie i czasem pozwalali nanieco dłuższą zabawę. Tak uczyłem sięprecyzji, wytrwałości. Trening to była naj-ważniejsza sprawa, święto. Lubiłem tre-nować, wiedziałem, że tylko pracującciężko i sumiennie będę mógł osiągnąćsukcesy – opowiadał.

A więc może dodawanie do życiowejpostawy Gerarda Cieślika opowieści o ja-kiejś szczególnej tajemnicy jest zupełnieniepotrzebne? Może wspomniana posta-wa, praca i talent zdarzają się po prostunie częściej niż raz na 85 lat? JERZY GÓRA

„85” GERARDA CIEŚLIKA

Page 42: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

42POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

ÂWI¢TOKRZYSKI Uroczystego otwarcia imprezy, nanajwiększym i najładniejszym w re-gionie obiekcie futbolowym, czyli

w Kielcach, dokonali Mirosław Malinow-ski, członek zarządu PZPN i prezes Świę-tokrzyskiego ZPN oraz Stanisław Wróbel,

redaktor naczelny „Echa Dnia”. Inaugu-racyjne spotkanie oglądali m. in. JacekKowalczyk, dyrektor DepartamentuSportu Świętokrzyskiego Urzędu Mar-szałkowskiego, Małgorzata Muzoł, kura-tor oświaty, Zdzisław Wrzałka, starosta

POLSKA – GRECJA 6:1!To bodaj największa tego typu impreza w Polsce! Świętokrzyski ZwiązekPiłki Nożnej i redakcja „Echa Dnia” zorganizowały wspólnie Minieuro,w którym wzięło udział kilka tysięcy młodych futbolistów!

powiatu kieleckiego, Stanisław Barycki,wójt gminy Nowiny Sitkówka, Jerzy Kula,przewodniczący RW LZS.

W meczu otwarcia Polska (Gimnazjumz Bielin), prezentując szybki, a przedewszystkim skuteczny futbol, pokonałaGrecję (Gimnazjum numer 2 ze Skarży-ska-Kamiennej) 6:1 (2:1). Bramki dla bia-ło-czerwonych zdobywali Marek Skrzy-niarz 3, Przemysław Langer, Michał Sale-tra i Mateusz Gawęcki. Dla Grecji golastrzelił Karol Kotowski. – Rywale byli kla-są dla siebie. Nie mam nic przeciwko, byw dorosłym Euro padł taki sam wynik.Byłoby wspaniale – żartował potem pre-zes Malinowski.

Podział na grupy był następujący.Grupa A: Czechy (Gimnazjum Katolic-

kie imienia świętego Stanisława KostkiKielce), Grecja (Gimnazjum numer 2Skarżysko-Kamienna), Polska (Gimna-zjum Bieliny), Rosja (Gimnazjum numer3 Starachowice).

Grupa B: Dania (Gimnazjum 1 Opa-tów), Holandia (Gimnazjum Kunów),Niemcy (Gimnazjum Ożarów), Portuga-lia (Gimnazjum Zawichost).

Grupa C: Chorwacja (Gimnazjum Kazi-mierza Wielka), Hiszpania (Gimnazjum 1Busko-Zdrój), Irlandia (Gimnazjum Ła-gów), Włochy (Gimnazjum 1 Staszów).

Grupa D: Anglia (Gimnazjum Buko-wa), Francja (Gimnazjum Małogoszcz),Ukraina (Gimnazjum 1 Włoszczowa),Szwecja (Gimnazjum Chęciny).

REKORDOWY TYMBARK

Zmagania w regionie świętokrzyskimrozpoczęły się 24 kwietnia w Ćmielo-wie. – Już pierwsza impreza pokaza-

ła, że to będzie wyjątkowa edycja – mó-wi Robert Fikier, wojewódzki koordyna-tor turnieju. – Poszczególne drużyny i ichopiekunowie byli naładowani ogromnąenergią. Każdy wylewał z siebie mnó-stwo potu, tocząc poszczególne boje.

Najwięcej problemów organizatorzymieli z turniejem w Staszowie, gdzie je-den z nauczycieli zażyczył sobie ekwiwa-lentu pieniężnego za przygotowanie im-prezy. Na szczęście, do akcji wkroczylidziałacze miejscowej Pogoni, z prezesemAndrzejem Walarowskim na czele. – Pro-

szę się niczego nie obawiać. Nie zostawi-my dzieci samym sobie. Zapewniam, żeimpreza staszowska będzie doskonalezorganizowana – stwierdził szef Pogonii po konsultacji z burmistrzem, Romual-dem Garczewskim, dał zielone światło doorganizacji zawodów.

Co cieszy, podobnych przypadkóww regionie więcej nie było. W każdejmiejscowości organizacja zawodów stałana wysokim poziomie. Finał wojewódzkirozegrano 19 maja, na boisku LechiiStrawczyn. Nowy, piękny, wielofunkcyjnyobiekt tętnił życiem niemal przez całydzień. – Jest mi niezwykle miło gościć takfantastyczną imprezę na swoim terenie.Życzę wam wszystkim samych zwycięstw,niezapomnianych wrażeń. No i uważaj-cie, żeby nie było jakiejkolwiek kontuzji –mówił podczas otwarcia Maciej Lewan-dowski, dyrektor Samorządowego Cen-trum Kultury i Sportu w Strawczynie.

W kategorii dziewcząt triumfowały fut-bolistki z PSP Klimontów, które w decy-dującej rozgrywce pokonały Gacusia Ko-

nieczno 3:1. Trzecie miejsce wywalczyłaekipa Ożarowa, pokonując Niezwyciężo-ne Skarżysko 5:1. W rywalizacji chłopcówbezkonkurencyjna była Kondycja Kielce.Drużyna oparta na młodych graczach Ko-rony wygrała w finale z Juventą Stara-chowice 5:1. Trzecia lokata przypadła Tró-jeczce Ostrowiec po wygranej z TwistemKunów 10:0. Najlepszą zawodniczką wy-brano Emilię Figacz (Klimontów), a naj-lepszym piłkarzem okazał się RadosławTurek (Kondycja). MAC

Blisko 5000 dziewcząt i chłopców,ponad 200 drużyn. Eliminacjew 14 powiatach. To najkrótsza statystyka tegorocznej, rekordowejedycji turnieju „Z podwórka na stadion” o Puchar Tymbarku.

Page 43: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

43POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

WARMI¡SKO-MAZURSKI

buny krytej dla pięciuset kibiców, do wy-mogów licencyjnych. Olimpia zdobyław nich tylko dwa punkty, by wreszciew piątym spotkaniu, na otwarcie swojegoobiektu, pokonać Polonię Bytom. Wszy-scy natychmiast uwierzyli, że beniaminekszybko wydźwignie się z dołu tabeli. Tym-czasem następne wyniki nie były satysfak-cjonujące.

Niezadowalające rezultaty powodowa-ły, że trzykrotnie zmieniano trenera.Obecny Oleg Raduszko pracuje od stycz-nia i na pewno pozostanie na następnysezon, ponieważ w klubie zdecydowano,że to on powinien zbudować nowy ze-spół. Dłuższe szkolenie da pełniejszy ob-raz jego warsztatu i możliwości. Rozpo-częto także rozmowy z zawodnikami, bydowiedzieć się, czy wiążą swoją przyszłość

z Olimpią. Większość z nich deklaruje chęćdalszego reprezentowania jej barw. – Coważne, od drużyny nie odwrócili się rów-nież kibice – dodaje Robert Pilecki.

Olimpia to najbardziej rozpoznawalnaw mieście i regionie sportowa marka. Byposzerzyć grono kibiców i sympatyków,prezes wyszedł z inicjatywą połączeniaobowiązkowych kart kibica z lojalnościo-wym programem „Olimpijski rabat”.Dzięki temu karty uprawniają nie tylko dozakupu biletów, ale również do zniżekw różnych firmach. Klub otworzył się tak-że na bardzo młodych kibiców, dla któ-rych przygotowano Kartę Kibica Jnior. Po-siadają je między innymi dwie małe córkiprezesa, którym rodzice na drugie imionanadali… Olimpia. O przyszłość elbląskie-go klubu nie ma co się więc martwić.

Ostatnie lata rozpieściły elbląskich ki-biców. Ambitne plany Łukasza Ko-nończuka, początkowo wielkiego

kibica, następnie sponsora, a od dwóchlat prezesa klubu, którego mocno wspie-rało całe piłkarskie środowisko – dałoznakomity efekt: Olimpia w ciągu pięciulat z czwartej ligi awansowała do pierw-szej. Niestety, jej pobyt na zapleczu eks-traklasy trwał zalewie jeden sezon.

– Prezes od dawna był dobrą dusządrużyny, pomagając jej finansowo orazorganizacyjnie. Nic dziwnego, że w pew-nym momencie wiele osób orzekło, iz tyl-ko pod jego przywództwem może pójśćwyżej. Miał bowiem pomysł, jak tego do-konać, co mu się zresztą szybko udało –mówi Robert Pilecki, dyrektor klubu.

Początek sezonu był bardzo trudny, po-nieważ pierwsze cztery mecze elbląscy pił-karze musieli grać na boiskach przeciwni-ków. Wynikało to z konieczności dostoso-wania stadionu, czyli wybudowania try-

OLIMPIA NA AUCIEOlimpia Elbląg, najszybciejz pierwszoligowców, straciłaszanse na uchronienie się przed degradacją. Rewolucjiw klubie jednak nie będzie.

Mimo spadku z pierwszej ligi, zawodnicy Olimpii nadal mogą liczyć na wsparcie kibiców

OLSZTYN NA NIE…

Chcemy, by Elbląg żył piłką nożną,w końcu mistrzostwa Europy to naj-większa dotychczas impreza sporto-

wa w historii naszego kraju – mówi pre-zydent Elbląga, Grzegorz Nowaczyk. – Li-czymy na to, że naszą strefę wypełniąrównież turyści zza granicy. Przecież odGdańska, jednej z głównych aren mi-strzostw, dzieli nas tylko sześćdziesiąt ki-lometrów, a w wielu hotelach na czasturnieju jest już pełna rezerwacja miejsc.

Za organizację i promocję strefy odpo-wiada powołany przez prezydenta ze-spół. W jego skład weszli dyrektorzy de-partamentów urzędu miejskiego odpo-wiedzialni za sport, kulturę, bezpieczeń-stwo, edukację, organizację ruchu drogo-wego oraz promocję. Transmisje me-czów będzie można oglądać na dwóchdużych ekranach, będzie też miejsce dla

gastronomii, organizacji konkursów, kon-certów, zabaw i szeroko pojętej rekreacji.

Wypowiedź prezydenta uzupełnia Ra-fał Gruchalski, dyrektor departamentukomunikacji społecznej w elbląskim ma-gistracie: – Strefa będzie czynna codzien-nie od godziny piętnastej, bowiem niemożna zapominać, że uczniowie mająw czerwcu zajęcia. Mogę jednak zapew-nić, że Elbląg nie będzie podczas mi-strzostw „miastem wolnym od futbolu”.

Ostatnia uwaga, niewątpliwie mocnouszczypliwa, nawiązuje do sytuacjiw Olsztynie. Wprawdzie w stolicy woje-wództwa były przymiarki do stworzeniastrefy kibica pod namiotem, ze sceną i te-lebimami na plaży miejskiej, ale ostro za-protestowali sympatycy siatkówki plażo-wej oraz kierownictwo Ośrodka Sportui Rekreacji. Prezydent Piotr Grzymowicz

ostatecznie zrezygnował więc z pomysłu,tłumacząc: – Nie mogliśmy utworzyć naplaży strefy kibica, ponieważ to terensportowy. Zgodnie z uchwałą rady mia-sta, nie wolno na tego typu obszarachsprzedawać napojów alkoholowych, a in-westor miał taki zamiar. Musieliśmy za-stosować się do prawa miejscowego,które sami ustanowiliśmy.

Olsztyńskim kibicom pozostaniewięc śledzenie Euro 2012 w domach,w Aquasferze i ogródkach piwnych naStarym Mieście. Wszystko na zasadziepublicznego oglądania meczów, jakchociażby w Szczytnie, gdzie w jednymmiejscu będzie mogło się zgromadzićdo ośmiuset osób. Podobne zamiarymają samorządowe władze Mławy,które porozumiały się z właścicielempizzerii „Joker”. Urząd pokryłby kosztywynajęcia telebimu i ochrony, a re-staurator – licencji na publiczny prze-kaz transmisji telewizyjnych. Z koleiw Ełku pragnący wspólnie przeżywaćpiłkarskie emocje kibice udadzą się namiejską plażę.

ROMAN LASZUK

Tylko jedna strefa kibica z prawdziwego zdarzenia powstanie na Warmii i Mazurach. Na Placu Jagiellończyka w Elblągu gromadzić siębędzie do pięciu tysięcy osób, by nie tylko oglądać mecze mistrzostwEuropy, ale także uczestniczyć w wielu przygotowanych dla mieszkańców miasta i turystów atrakcjach.

Page 44: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

44POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

CO S Y̧CHAå W REGIONACH

WIELKOPOLSKI

Jesteśmy przygotowani na przyjęciepiłkarzy – uczestników Euro orazwszystkich naszych gości. Znakomicie

prezentuje się Stadion Miejski, z oczysz-czoną czaszą, z nową murawą i wystro-jem wokół. Saperzy położyli dodatkowąkładkę ułatwiającą dojście i wyjście zestadionu, jest także gotowe do wzmożo-nego ruchu lotnisko i nowy dworzec kole-jowy. Tak naprawdę ożywczy trend z oka-zji Euro odnotowujemy dosłownie wszę-dzie. Jesteśmy świadkami licznych turnie-jów w gminach, tak zwanych okołopo-znańskich. Pokazowe tego rodzaju im-prezy odbyły się w Miejskiej Górce,w Pniewach. Tam drużyny przyjęły nazwypaństw reprezentacji występujących w fi-nałach mistrzostw. Związek wszędzie słu-żył radą, pomocą w opracowaniu regula-minu rozgrywek, był fundatorem pucha-rów, nagród.

Stadion Miejski przy ulicy Bułgarskiejodebrany został przez UEFA bez po-ważniejszych zastrzeżeń?

SPOKÓJ I PORZĄDEKPoznań jest już w pełni gotowydo rozgrywania eliminacyjnychmeczów mistrzostw Europy – twierdzi Stefan Antkowiak,członek zarządu PZPN i prezesWielkopolskiego ZPN, a jedno-cześnie wiceprzewodniczący Komitetu Organizacyjnego Euro 2012 w Poznaniu.

Obiekt przyjęto faktycznie bez uwagnatury problemowej. W protokole zazna-czono jedynie drobne kwestie. A wyna-jem stadionu wiązał się jednocześniez przymusowym wykwaterowaniemz dotychczasowej siedziby (znajduje sięteż przy ulicy Bułgarskiej) Wielkopolskie-go ZPN. Na ten jednak czas Urząd Miej-ski przydzielił nam piętro w dużej williprzy Alei Niepodległości 29. Zachowali-śmy też dotychczasową sieć łączności,więc nic nie zakłóciło komunikacji i nor-malnej pracy biura związku.

Czy podczas Euro będziemy mogliczuć się tu bezpiecznie?Pod tym względem jesteśmy uprzywi-

lejowani. Miasto, jako tradycyjny organi-zator Międzynarodowych Targów Po-znańskich, od dawna ma do czynieniaz olbrzymim przepływem ludzi, którymtrzeba przede wszystkim zapewnić bez-pieczeństwo. Jeżeli zaś chodzi konkretnieo imprezy sportowe, to służbom policyj-no-porządkowym pomógł Lech swoiminiedawnymi występami w Lidze Europej-skiej. Nasi funkcjonariusze policji i służbyochroniarskie przeszli odpowiednie prze-szkolenie w kraju i za granicą. Obawyo zakłócenie spokoju i porządku sprowa-dziłbym niemal do zera.

Jaki mecz rozgrywany w stolicy Wiel-kopolski wzbudza szczególne zainte-resowanie?Biletów teoretycznie nie ma na żaden

z trzech meczów, jednak sympatycy fut-bolu wyjątkowych emocji spodziewają

się podczas spotkania Włochy – Chorwa-cja 14 czerwca.

Na których piłkarzy, związanych z re-gionem, a powołanych do reprezen-tacji Polski, najbardziej liczą pozna-niacy?Jednym z rozgrywających najważniej-

sze partie będzie zapewne Rafał Muraw-ski, wśród głównych rezerwowych znaj-dzie się Grzegorz Wojtkowiak, a pierwszeskrzypce w ataku niewątpliwie odegraRobert Lewandowski, który prawdziwąkarierę zaczynał jako zawodnik Lecha. Alepoznaniacy już pomogli zdobyć brąz nategorocznym Euro – myślę o dwóch mło-dych zawodnikach Kolejorza: Karolu Li-netty i Adrianie Cierpce z reprezentacjiPolski U-17. Także ich trener, Marcin Do-rna, wywodzi się z Poznania (był trene-rem Lecha). A więc Wielkopolska dobrzeprzysługuje się naszej piłce.

ROZMAWIAŁ JERZY FIGAS

Poznań wybrał Radę Ambasadorówswojego Euro. Do tego grona powo-łani zostali m.in. Bartosz Bosacki – by-

ły reprezentant Polski, Jan Kulczyk – biz-nesmen, ojciec Jan Góra – główny organi-zator europejskich spotkań młodzieży na

RADA AMBASADORÓWLednicy i aktorka Katarzyna Bujakiewicz.Ostatnio do składu dołączył gwiazdor es-trady – wokalista Genesis Ray Wilson.

Maksymalnie pomieści około 30tysięcy fanów. Dla nich ustawio-ne zostaną dwie duże trybuny

łącznie na 2 tysiące miejsc. Transmisjez mistrzostw będą oglądane na telebi-mie o powierzchni 100 metrów kwadra-towych. Niezależnie od tego ekranu, za-instalowane zostaną trzy mniejsze o 28metrów kwadratowych oraz udostępnisię chętnym 30 ekranów 42-calowych.W Strefie Kibica powstanie ekologiczna

kuchnia (slow food). Będzie można tamsmakować też specjały kuchni wielko-polskiej.

Emocje zapowiadają również wyko-nawcy programu artystycznego. 29czerwca w Strefie Kibica wystąpi nie-miecka grupa Alphaville, niezwykle po-pularna w latach 80. Wcześniej zoba-czymy tam słynnego wokalistę Gene-sis Ray Wilsona. Ciekawą grupą będzieDie Antwoord z RPA, grająca muzykę

ATRAKCJI NIE ZABRAKNIEalternatywną. Spośród wykonawcówkrajowych przyjazd do Poznania zapo-wiadają: De Mono, Wilki, ElektryczneGitary, Indios Bravos, Coma. Razem zeswoją drużyną z programu „Bitwa naGłosy” wystąpi Mezo.

O najmłodszych też nie zapomnia-no. Im zapewniony zostanie różnorod-ny sprzęt sportowo-rekreacyjny, m.in.stoły do gry w piłkarzyki. Przewidzianesą warsztaty artystyczne, pokazy, kon-kursy pod okiem animatorów kultury.Zajęcia dla dzieci mają trwać już od go-dziny 13.

Strefę Kibica w Poznaniu zlokalizowano na powierzchni około 17 tysięcymetrów kwadratowych w obrębie Placu Wolności i Alei Marcinkowskiego.

Page 45: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

45POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

ZACHODNIO-POMORSKI

Oczywiście w tym roku wszyscy żyjąmistrzostwami Europy. Do naszejimprezy zgłaszało się tyle chętnych

zespołów, że co najmniej połowie musie-libyśmy odmawiać. Nie mieliśmy sercapozbawiać dzieci piłkarskiej przygody i za-miast mini-mistrzostw Europy postanowi-liśmy zorganizować Mini-Mundial – wyja-śnia Jarosław Marendziak z TVP.

Turniej jest rozgrywany w dwóch kate-goriach wiekowych: dla klas III-IV i V-VIszkół podstawowych województwa za-chodniopomorskiego. W gminnych elimi-nacjach udział bierze 96 zespołów, którew kwietniu dowiedziały się, jakie drużynynarodowe będą reprezentować. Co cieka-we, w imprezie biorą udział zarównochłopcy, jak i dziewczęta, bowiem w każ-dej drużynie obowiązkowo występowaćmuszą co najmniej dwie młode futbolist-ki, a jedna z nich – przebywać na boisku.

Mini-Mundial ma być też okazją dokontaktów dzieci z mniejszych miasti miasteczek z gwiazdami polskiego spor-tu. Świadkami piłkarskich emocji są mi-

strzowie świata w pływaniu – MateuszSawrymowicz i Przemysław Stańczyk, ko-larze, olimpijczycy – Damian Zielińskii Maciej Bielecki, czy mistrzowie olimpij-scy i świata, nasi wspaniali wioślarze: Ma-rek Kolbowicz, Konrad Wasielewski,Adam Koral i Michał Jeliński. W trakcieturniejów z piłkarzami spotykali się ichstarsi koledzy z boiska: Tomasz Frankow-ski, Maciej Stolarczyk, Radosław Majdan,Grzegorz Matlak, Olgierd Moskalewicz.

Turnieje eliminacyjne odbyły się jużw Drawsku Pomorskim i Choszcznie, a dokońca maja rozegrane zostaną jeszczew Resku, Nowogardzie, Nowym Warpnie,Dobrej, Kaliszu Pomorskim i Dziwnowie.Dwie najlepsze ekipy w każdej z dwóchkategorii wiekowych awansują do wiel-kiego finału Mini-Mundialu, który odbę-dzie się 9 czerwca na stadionie Pogoniw Szczecinie.

– Wszystkie ekipy zostały ubrane przezorganizatorów, a barwy odpowiadajądrużynom seniorskim, które rywalizująw zawodowym futbolu. Sędziowie szcze-

DZIECI GRAJĄ, GWIAZDY NA TRYBUNACHgólną uwagę zwracają na naukę właści-wych zachowań na boisku. Każdy meczrozpoczyna się i kończy podaniem ręki,niedopuszczalna jest ostra gra, każdy naj-mniejszy nawet faul musi kończyć się po-daniem dłoni. Na trybunach trwa dodat-kowy konkurs na najlepszych kibiców,w którego zorganizowanie włączyła sięKomenda Wojewódzka Policji w Szczeci-nie – dodaje Jan Bednarek, prezes ZZPN.

Zachodniopomorski związek nie tylkopartycypuje w kosztach organizacyjnych,zwłaszcza dotyczących sędziów, ale takżefunduje nagrody w wielkim finale. Turniejrelacjonowany jest przez TVP Szczecin,która pokazuje każdą z eliminacji, orazopisywany w regionalnych gazetach. Matakże własną stroną www.minimun-dial.pl i zakładkę na portalu Facebook.

Ponad tysiąc młodych piłkarzy, oficjalne losowanie w studiu TVP Szczecin, 96 zespołów biorących udział w imprezie, tysiące widzów w małych miejsco-wościach, a także gwiazdy polskiego sportu dopingujące młodych uczestni-ków Mini-Mundialu – tak w największym skrócie wygląda turniej, który od kwietnia rozgrywany jest w województwie zachodniopomorskim. Współorganizatorem i sponsorem imprezy jest tutejszy Związek Piłki Nożnej.

WYBORY 23 CZERWCA

Spotkanie piłkarskich działaczy z całe-go regionu odbędzie się 23 czerwca,w siedzibie ZUS przy ulicy Matejki

w Szczecinie. W czerwcowym zjeździe bę-dą uczestniczyć delegaci ze wszystkich klu-bów-członków ZZPN na 1 stycznia 2012 ro-ku. W zależności od klasy rozgrywkowej,

w jakiej występuje dany klub, w zjeździemoże uczestniczyć od jednego do sześciudelegatów. Podczas zgromadzenia, mię-dzy innymi, wybrane zostaną władze nakolejną kadencję, Dokonany zostanie tak-że wybór czterech delegatów na walnyzjazd sprawozdawczo-wyborczy PZPN.

EKRAN DUŻY – MIEJSC NIEWIELE

Strefa rozpocznie działalność 8czerwca i będzie funkcjonowaćmiesiąc. Organizatorzy planują

ogrodzić większą część placu, na którymstoi pomnik Colleoniego. Zbudowanezostanie zadaszenie na wysokość 12 me-trów. Kibice będą mogli śledzić wydarze-nia na ekranie o wielkości 50 metrówkwadratowych. Na terenie strefy kibicabędzie można pić piwo, zakupioneu prowadzących ogródek gastronomi-

ków. Wokół mają powstać straganyz pamiątkami. Na miejscu będzie moż-na zaopatrzyć się w kibicowskie gadże-ty: koszulki, flagi, szaliki. Chętny namiejscu będzie mógł sobie ufarbowaćwłosy lub wymalować biało-czerwonebarwy na policzkach. Planowane jesttakże wybudowanie sceny, na której bę-dą przeprowadzane konkursy.

Przedstawiciele miasta zapewniają,że atrakcji przygotowano mnóstwo.

Wstęp do strefy ma być bezpłatny,a w przypadku dużego zainteresowaniaprzeprowadzona może zostać selekcja.Na czym będzie polegać – jeszcze niewiadomo. Niestety, istnieje duże praw-dopodobieństwo, że chętnych będziedużo więcej niż miejsc. W porównaniuz innymi strefami kibica, organizowany-mi w Polsce, szczecińska jest bowiemwyjątkowo mała.

DJ

Szczecińska strefa kibica w czasie mistrzostw Europy ma działać na Placu Lotników. W porównaniu z innymipolskimi miastami będzie raczej skromna – jednorazowo pomieści nie więcej niż 800 kibiców.

– Nie mieliśmy cienia wątpliwości,że warto zaangażować sięw taką imprezę – zapewnia prezes ZZPN, Jan Bednarek.

Znany jest już termin i miejscesprawozdawczo-wyborczego zjazdu ZachodniopomorskiegoZwiązku Piłki Nożnej.

Page 46: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

była się uroczysta lekcja historii: – Dowielkich naszych poprzedników należydoktor Edward Cetnarowski, pierwszy rze-czywisty i pierwszy honorowy prezesPZPN, którego 135. rocznicę urodzinw bieżącym roku obchodzimy. Jego ener-gia i zrozumienie wagi piłki nożnej w wy-chowaniu młodego pokolenia, a przedewszystkim jego rola jako zwornika inte-grującego powstałe z trzech zaborów czę-ści Polski w jeden organizm państwowy,legły u podstaw narodzin PZPN w grudniu1919 roku. Wybrany jednogłośnie pierw-szym prezesem związku, nadał mu cha-rakter organizacji samorządnej i w pełnidemokratycznej, pod jego przewodnic-twem powstały struktury terenowe, a tak-że z powodzeniem przeprowadził włącze-nie PZPN do światowej wspólnoty, kiero-wanej przez FIFA.

W czasie jego ośmioletniej prezesurymiała miejsce praktyczna realizacja wiel-kich idei umasowienia aktywności spor-towej społeczeństwa, zwłaszcza młodzie-ży. Wielkie zasługi położył na gruncie piłkireprezentacyjnej. Dzięki osobistym kon-taktom doprowadził do pierwszego me-czu międzypaństwowego, z Węgrami (Bu-

ablica pamiątkowa o takiejtreści została uroczyście odsło-nięta 27 kwietnia tego rokuna frontonie stadionu Cracoviiprzy ulicy Kałuży. Inicjatorem

pomysłu był Małopolski Związek PiłkiNożnej. Odsłonięcia dokonali prezydentKrakowa – prof. Jacek Majchrowski i pre-zes PZPN – Grzegorz Lato, a poświęcił jąkapelan „Pasów”, ks. Henryk Surma.W uroczystości, którą prowadził członekzarządu PZPN – Zbigniew Lach, uczestni-czyło wielu znamienitych gości. Ze wzru-szeniem powitano Leszka Rylskiego, 93--letniego rówieśnika PZPN, długo działa-jącego aktywnie w Komitecie Wykonaw-czym UEFA.

– Ktoś, kto współtworzył Cracovię, za-kładał Polski Związek Piłki Nożnej, od-szedł po wielu latach w zapomnienie i do-piero teraz przywracamy mu pamięć –podzielił się refleksją prof. Majchrowski. –Dzięki odsłonięciu tablicy Cetnarowski zaj-muje od dziś miejsce, które mu się nale-żało – powiedział prezes Lato.

Zaś prezes MZPN – Ryszard Niemiec –postarał się, aby poprzez wielowątkowenakreślenie sylwetki Cetnarowskiego od-

46POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

ODS¸ONI¢CIE TABLICY W KRAKOWIE

JERZY

CIERPIATKA

dapeszt, 18 grudnia 1921). Pod jego bez-pośrednim nadzorem „reprezentatywka”szykowała się do olimpijskiego debiutuw roku 1920. Osobiście doglądał przygo-towań, dożywiając piłkarzy we własnymdomu. Osobiście też stał za decyzją o roz-wiązaniu przedolimpijskiego obozu przy-gotowawczego w Krakowie, gdy frontwojny polsko-bolszewickiej stanął naprzedpolach Warszawy i Lwowa. Piłkarzebyli tam bardziej potrzebni, niż na stadio-nie w Antwerpii.

Bywało, że z konieczności występowałw roli selekcjonera. Stało się to przed zwy-cięskim, wyjazdowym meczem naszej re-prezentacji przeciwko Jugosławii. Swojąpracę na rzecz federacji narodowej łączyłz prezesurą w Cracovii; był to pretekst doprzekazania zrzeszonym w PZPN klubomnajlepszych doświadczeń sportowo-orga-nizacyjnych.

Końcowe lata prezesury upłynęły muna sporym dyskomforcie i systematycz-nym odbieraniu krytyk kierowanychz wielu stron pod jego adresem. Cetna-rowski nie był zwolennikiem wprowadze-nia modelu ligowego, stawiając się w an-tagonistycznej relacji z większością czoło-wych klubów. W Polsce rozpoczęły się pro-cesy mające na celu uzdrowienie i umac-nianie struktur życia publicznego po maju1926, którym historycy przydali nazwę sa-nacji. Edward Cetnarowski, na którymskupiło się odium ataków, nie zamierzałwszczynać wewnętrznej wojny futbolo-wej. Podał się do dymisji wraz z całym za-rządem. Honor demokratycznie wybra-nych władz bowiem nie pozwalał na inge-rencję w związkowe sprawy. Wielkaw tym jego zasługa, z którego postawymogą czerpać nauki zarówno ci, którzykierują nawą państwową, jak i ci, którzywe współczesnym realiach stoją na grun-cie niezależności największego stowarzy-szenia sportowego w kraju.

Bo, wbrew pozorom, zmasowane atakina PZPN wcale nie zaczęły się wczoraj...

Przywrócona pamięć

Dr med. EDWARD CETNAROWSKI (1877-1933)

Pierwszy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej (1919-1928)

Prezes Klubu Sportowego Cracovia (1919-1932)

Honorowy prezes PZPN i Cracovii

Tablica ufundowana przez MZPN w roku 105-lecia Cracovii

– Kraków 2011 r.

T

Odsłonięcie tablicy - prezes PZPN Grzegorz Lato (po prawej) zprezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim

Page 47: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

47POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

LESZEK

MAZAN

FELIETON OKOLICZNOÂCIOWY

yła orkiestra, dostojnicy, działa-cze, przemówienia, szarfa: wyda-wałoby się, podniosła, znanaz setek podobnych imprez, prak-tyka. Otóż nie. Nie, bo to był Kra-

ków. To były Błonia. To było miejsce, gdzieurodził się polski futbol i gdzie pierwszy oj-ciec PZPN zobaczył pierwsze „zawody w pił-kę nożną”. Swego asystenta przyprowadziłna nie profesor UJ Henryk Jordan, twórcapierwszego na ziemiach polskich ParkuGier i Zabaw, człowiek, który przywiózł donas zza granicy pierwszą piłkę. Edward Cet-narowski – podobnie jak Jordan gineko-log-położnik, zassał. Zachorował nieule-czalnie na sport, na futbol, na Cracovię,której w roku 1919 został prezesem, jak sięokazało chyba najlepszym w dziejach bia-ło-czerwonych. A 21 grudnia tegoż roku,zgodnie z najlepiej rozumianym dobremrozwijającego się u nas sportu, odebrałw Warszawie poród Polskiego Związku Pił-ki Nożnej.

Wcześniej, już w 1911 roku z inicjatywyinnego prezesa Cracovii, Stanisława Ko-pernickiego, który równocześnie był wice-prezesem Austriackiego Związku Piłki Noż-nej, utworzono (jako autonomiczną jed-nostkę) Związek Polski Piłki Nożnej. Zrze-szał kluby Krakowa i Lwowa, a tylko wojnanie pozwoliła mu przyłączyć klubów Kon-gresówki. Ta biel i czerwień spod Wawelu,ta Pogoń znad Pełtwi, symbolika odradza-jącej się Rzeczpospolitej Obojga Narodów,potem karabiny w rękach maszerującychna front piłkarzy – to był znaczący, spekta-kularny współudział w wybijaniu się naNiepodległość.

Gdy wybuchła Polska – tylko doświad-czony sportowo i spokojny geopolitycznieKraków mógł wziąć na siebie ciężar organi-zacji polskiego sportu. I wziął. Szefemzwiązku został oczywiście prezes Cracovii,większość zarządu stanowili krakowiacy,zgodnie ze statutem PZPN urzędując podWawelem. Przez osiem kolejnych lat mieli-śmy w Krakowie piłkarską stolicę, z małymBelwederem przy ulicy Grodzkiej i z preze-sem, do którego nikt wtedy nie miał pre-tensji, że łączy dwie funkcje i że w pierw-szym międzynarodowym meczu naszej re-prezentacji z Węgrami występowało ażsiedmiu piłkarzy Cracovii – przy tylko dwukadrowiczach z Warszawy i po jednym z Po-znania i Lwowa.

Cracovia – pisał apologeta klubu re-daktor Andrzej Szeląg – była wówczas po-

tęgą, wkrótce nie gorsza okazała się PogońLwów, zbliżał się też czas Wisły. Cetnarow-ski, niezwykle pracowity i sprawny organi-zacyjnie, o szerokich koneksjach w całejprawie piłkarskiej Europie, z przyjaciółmiw najwyższych kręgach FIFA – umiejętniebudował pozycję polskiego futbolu. Nieja-ko „przy okazji” wraz z grupą działaczy, naczele z prawoskrzydłowym Cracovii Stani-sławem Mielechem, założył w 1921 roku„Przegląd Sportowy”.

Rosnący autorytet i wrodzona, rzadkospotykana charyzma prezesa pracowałyna konto PZPN i KZPN (też dziecka Cetna-rowskiego) oraz, oczywiście, dla Cracovii,która do końca życia była jego religią.I którą, pozyskawszy wielu sponsorów, wy-windował do rangi potężnego, wielosek-cyjnego klubu! Kroniki z widocznym zdzi-wieniem odnotowują, że pan prezes w po-trzebie podkarmiał „pasy” z własnegoportfela, jeździł z piłkarzami na mecze i topodobnie jak oni, trzecią klasą. Że chodziłna wszystkie mecze, że uznawał wynikiwszystkich demokratycznie przeprowadza-nych głosowań – choć wiele z nich było niepo jego myśli. Jakże bardzo aktualnejzwłaszcza dziś: że politykom nie wolno po-zwolić mieszać się do sportu, a osobliwie –że nie wolno w rozgrywki politycznewkomponowywać w jakiejkolwiek formieani PZPN, ani klubów. A próby takie (jaksię okazało, skuteczne) pojawiły się zarazpo przewrocie majowym 1926 roku, kiedyto rola i wpływy Warszawy znacznie sięwzmocniły.

Nie wdając się w bliższe na ten tematdeliberacje przypomnijmy, że Cetnarowskiprzegrał walkę o ligę, o którą zaczęły sięupominać kluby stołeczne, a której – oba-wiając się (i słusznie !) nadmiernej domi-nacji Warszawy – nie chciał PZPN. „W 1927roku Ligę zawiązano i zaczęła rozgrywki bezakceptacji Związku i bez Cracovii, wiernejprezesowi i legalnej władzy” – lamentowałAndrzej Szeląg. Krakowski konserwatyzmi tradycyjna lojalność wobec Domu Panują-cego przegrała z realiami czasu. Rok póź-niej w Lidze grała już Cracovia, PZPN działałbez prezesa Cetnarowskiego, a siedzibęmiał w Warszawie...

Związek wrócił jeszcze raz na Grodzkąw 1945, ale na krótko – na rok niecały. Kra-ków nie miał szans w walce o odzyskaniedawnej potęgi, osobliwie, że trzy miesiącepóźniej, jako jedyny, pokazał władzom figęw sławnym referendum. Wprawdzie w ja-

kimkolwiek stopniu nie dotyczyło onospraw sportowych, ale miasto i tak miałou władz politycznych przechlapane. Mimoto w sierpniu 1946 Cracovia zorganizowałau siebie zjazd przedstawicieli klubów i po-wołano Ligę PZPN, bez owego organu wie-dzy; Liga istniała cały tydzień, ale wyłączniena papierze.

Edward Cetnarowski, honorowy (od1928 roku) prezes Cracovii, już wtedy od kil-kunastu lat spoczywał na Cmentarzu Rako-wickim... Zmarł na serce na stadionie bia-ło-czerwonych 3 września 1933 roku,otwierając zawody w piłce ręcznej pań.Kondukt żałobny miał długość dwóch kilo-metrów, obok pacjentek i sportowców że-gnały go tłumy krakowian, delegacje kilku-dziesięciu klubów i – dorożkarze, z którychusług bardzo często korzystał (miał dużąnadwagę). Wkładaną do grobu trumnępożegnała chyba pierwsza w historii tegotypu uroczystości – ostra salwa z dorożkar-skich batów.

A gdy po drugiej ze światowych wojenzrobił się vacat na stanowisku patrona sta-dionu Cracovii (dotychczasowy – marsza-łek Józef Piłsudski traktowany był przez no-we władze, delikatnie mówiąc, z najwyższąniechęcią) – Edward Cetnarowski, wciąż ży-wa legenda, powołany został na jego miej-sce. I był tym patronem – przynajmniej for-malnie – do roku 1991, kiedy przywróconoPiłsudskiemu prawo patronatu. W roku2005 Marszałek z woli krakowskich rad-nych znowu musiał pożegnać się z ulicą Ka-łuży Tym razem zastąpiono go papieżemJanem Pawłem II. Po roku decyzję tę oba-lił, jako przeprowadzoną w sposób nie-zgodny z prawem, krakowski sąd.

Czy Edward Cetnarowski jest nadal pa-tronem stadionu najstarszego polskiegoklubu? Ha, może tak, może nie. W Krako-wie przy Kałuży możliwe jest wszystko... Nawszelki wypadek, chroniąc pamięć założy-ciela PZPN przed kolejnymi wiatrami histo-rii, z inicjatywy prezesa MałopolskiegoZPN, redaktora Ryszarda Niemca, ofiaro-wano mu tablicę z napisem eksponującymzasługi i dla związku i dla ukochanego, bia-ło-czerwonego klubu.

Może warto było na niej umieścić jesz-cze słowa Gabriela Garcii Marqeza: „Futbol– to coś więcej niż życie, niż śmierć, więcejniż miłość. Futbol jest wszystkim”.

W to właśnie wierzył Edward Cetnarow-ski. Kto wie, może dobrze, że umarł jużprzed osiemdziesięcioma laty?

Hołd dla snów o potędzeW Krakowie, na wydartym cudem z gardeł ss. Norbertanek skrawku ziemi przy ulicy Józefa Kałuży,

na murku przed nowym stadionem Cracovii odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci

współzałożyciela i pierwszego prezesa związku futbolistów, Edwarda Cetnarowskiego.

B

Page 48: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia
Page 49: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia
Page 50: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

50POLSKA pi∏ka | Nr 3 (53) 2012

FELIETON OD SERCA

MACIEJ

POLKOWSKI

NIE PSUJCIE NAM ŚWIĘTA!P

olska to bodaj jedyny kraj na świe-cie, w którym kłamstwo – wbrewpowiedzeniu – ma wyjątkowo dłu-

gie nogi. Brednie, androny i przeinacze-nia królują bezkarnie – bez jakichkolwiekkonsekwencji. Ba, gdybyż się to kończyłona pleceniu co ślina na język przyniesie.Wielokrotnie powtarzane kłamstwa przy-noszą jednak wymierne szkody, bo jed-nak nie tylko mącą ludziom w głowach,ale co gorsza – wśród niektórych zaczy-nają być uznawane za prawdę.

Po zdrowotnych turbulencjach dok-tor zalecił mi bezwzględny spokój,jednak w niektórych sytuacjach

nerwy puszczają. Bo oto na szklanym

ekranie pojawia się średnio sympatycznyosobnik i najzwyczajniej w świecie łżejak najęty. Żeby mu chociaż drgnęła po-wieka, albo język skołowaciał. Ale gdzieżtam! Nie chce mi się wierzyć, że facet niewie, iż opowiada brednie, ale bez zająk-nięcia przedstawia światu „rewelacyjnąprawdę objawioną”, że nikomu innemutylko dwóm braciom-bliźniakom, „któ-rzy ukradli Księżyc”, zawdzięczamy Euro2012. Nie warto nawet dobierać słów –to bezczelne wciskanie kitu i tyle! Niepierwszy i zapewne nie ostatni raz przed-stawiciel jednego ugrupowania próbujeprzypisać innym „prawa autorskie”, któ-rych nikt i nigdy nie odbierze działaczomPolskiego Związku Piłki Nożnej. To popierwsze, a po wtóre – tak jak to mająw zwyczaju – usiłują zawłaszczyć ogólno-polską imprezę na rzecz jednej formacji.Żałosne, prymitywne i śmieszne.

Przyszło nam bowiem żyć w cza-sach, w których nawet największycham ma szansę zaistnienia w po-

wszechnie dostępnych mediach. Szczególnie komercyjne stacje telewizyjne, w imięwyznawania fałszywego bożka oglądalności, zapraszają indywidua do studia, czy-niąc bohaterami swoich programów prostaków i ćwierćinteligentów. Jesteśmy naj-częściej świadkami łomotaniny, w której meritum nie ma jakiegokolwiek znaczenia.Chodzi jedynie o to, kto komu mocnej przyłoży, dowali, dokopie. A gdyby – na czastrwania Euro 2012 – zrezygnować z pokazywania i zapraszania tak zwanych polity-ków? Zrobić sobie wolne od tej całej opluwającej się nawzajem „menażerii”, od te-go panoptikum. Uwolnić nas – telewidzów, nie tyle od osób, co osobliwości, którejuż od dawna straciły kontakt z rzeczywistością i uwierzyły, że Polska to stołeczne sie-dziby telewizyjek i radyjek. Nierealne? Wiem, że nierealne, ale pomarzyć – pięknarzecz! Można bowiem odnieść wrażenie, jakby gdzieś jakiś zły duch pociągał zasznurki. Szkoda, wielka szkoda, iż w tych niecnych „grach i zabawach” biorą udział– zdecydowanie za często - przedstawiciele mediów.

Niedawno znany dziennikarz Wojciech Maziarski – całkiem słusznie – zaapelo-wał, by zadbać o precyzję sformułowań i terminów. „Nie nazywajmy dzienni-karzami funkcjonariuszy partyjnych aparatów propagandowych”. Dodałbym,

iż sam fakt zatrudnienia w redak-cji nie oznacza, że ktoś jest dzien-nikarzem. Na to miano trzeba za-służyć, zapracować latami. Dlate-go i prawdziwych polityków,i dziennikarzy można policzyć napalcach jednej ręki.

Niepokoi, iż z wielu środowiskdochodzą głosy, że właśnie futbo-lowe Euro jest wymarzoną okazjądo zademonstrowania niezado-wolenia, wyładowania najprze-różniejszych żalów i frustracji.Jednym słowem, goście – którzynie kiwnęli nawet palcem w bu-cie, by pomóc w przygotowaniu,organizacji i przeprowadzeniujednej z największych sportowychimprez – zamierzają przyjść nagotowe i chcą wszystko rozpie-przyć! Mam pytanie: a kto dał im

do tego prawo? Mamy już serdecznie dosyć wszystkich tych zbawców wypowiadają-cych się w imieniu oburzonego narodu.

A PRZECIEŻ EURO 2012 – TO MOJE, TWOJE, NASZE ŚWIĘTO.NIKT NIE MA PRAWA GO ROZWALIĆ I POPSUĆ!NAWET CYMBAŁY JEDNEGO Z TYGODNIKÓW.

Do zaślepionych przeciwników Euro nie trafia żaden argument. Mimo wszystkodedykuję im fragment artykułu z majowego wydania „Private Banking”:„Gdyby nie mistrzostwa, pewnie długo czekalibyśmy na przyspieszenie budo-

wy dróg, raczej nie znalazłyby się pieniądze na odnowienie albo postawienie odpodstaw kilkudziesięciu dworców kolejowych, pewnie dalej warszawiacy zaopatry-waliby się w tanie towary u wschodnich handlarzy na największym bazarze Europy,na miejscu którego dziś bryluje Stadion Narodowy, a z małych lokalnych lotnisk la-tałoby z pewnością mniej samolotów… Kraj, który ledwie przed ośmioma latywszedł do Unii Europejskiej, zaczął czerpać z jej hojnych dotacji i korzystać na otwar-ciu rynku, ma prawo się rozbudowywać. Nie ma też sensu mówić o polskiej specyfi-ce, bo choćby na arenach olimpiad w Pekinie czy Atenach prace kończono tuż przedrozpoczęciem zawodów”.

Jeśli ktoś myślał, że Euro 2012 okaże się lekiem na całe polskie zło – to popełniałgruby błąd. Faktem jest natomiast iż zdołaliśmy odmienić obraz kraju, który jestpo prostu ładniejszy, nowocześniejszy i bardziej otwarty na świat. Jego budowa

będzie trwała jeszcze lata. Ważne, iż już za chwilę spełnią się marzenia piłkarskichdziałaczy o turnieju, o jakim tak zwanym politykom nigdy nawet się nie śniło…

Page 51: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia

„Wkładka szkoleniowa Trenera”to zbiór najlepszych ćwiczeń i konspektów jednostek treningowych możliwych do zastosowania praktycznie na każdym poziomie szkolenia.

Doskonalisz się zawodowo?Jesteś zainteresowany dyplomami trenerskim PZPN C, UEFA B, UEFA A i UEFA PRO?Tylko „Trener” uzupełni Twoją wiedzę o najnowsze trendy szkoleniowe z boisk i sal wykładowych Europy.

„Trener” to czasopismo w znakomitym stopniu tworzone przez samych trenerów. Tylko tutaj przeczytasz o szczegółach metodycznych konferencji z programu „UEFA Study Group Scheme”, organizowanych przez najlepsze federacje europejskie, w których od lat biorą udział polscy szkoleniowcy.

„Trener” to pismo adresowane do wszystkich sympatyków piłki nożnej.Zawodników, kibiców, działaczy, sędziów – ale przede wszystkim do nauczycieli, instruktorów i trenerów. Piszemy o wszelakich elementach warunkujących sprawne funkcjonowanie systemu szkolenia w piłce nożnej. Podpowiadamy, co i kiedy robić, by uzdolnieni piłkarsko młodzi ludzie rozwinęli swój talent.

Warto o tym rozmawiać – a „Trener” jest miejscem, gdzie można to robić w sposób fachowy i systematyczny.

Prenumeratę „Trenera” można zamówić wchodząc na:

www.pzpn.pl – zakładki: federacja – trenerzy – okładka „Trenera”

POLSKApi∏katrenerCzasopismo fachowe

Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej

Obecne na rynku wydawniczym od 1991 rokuRedagowane przez Edukatorów PZPN i UEFA

Zapraszamy do prenumeraty

Page 52: Czasopismo Polskiego Zwiàzku Pi∏ki No˝nej POLSKA pi∏kaozpn.czest.pl/dok/polska_pilka/Polska_Pilka_03_2012.pdf · FRANCISZEK SMUDA Marz´ o… z∏otej rybce Jakie trzy życzenia