Chcę żyć

25
żyć IZA BARTOSZ Chcę żyć

description

Kiedy był dzieckiem lekarze przepowiadali, że nie będzie chodził. Jednak dzięki swej determinacji został uznanym tancerzem i choreografem. Za najważniejsze uznaje zasady: być wiernym sobie i nie przestawać walczyć o swoje marzenia. Michał Piróg po raz pierwszy tak szczerze opowiada o trudnej drodze do spełnienia marzeń, okrywaniu korzeni, odważnym coming-oucie oraz o tym, dlaczego nie wierzy w słowo „nigdy”. W "Chcę żyć", Michał opisuje wszystkie przeszkody, które musiał pokonać, aby dotrzeć tam, gdzie zawsze pragnął. Przedstawia kluczowe momenty swojego życia, punkty zwrotne, w których odkrył swą prawdziwą tożsamość. Bezkompromisowość oraz absolutna uczciwość autora sprawiają, że książka na długo pozostaje w pamięci. Jest to historia jednostki o silnym charakterze i ogromnej wrażliwości, jej walki z systemem i drodze do odnajdywania w sobie równowagi.

Transcript of Chcę żyć

Page 1: Chcę żyć

żyć

IZA BARTOSZ

Chcężyć

IZA BARTOSZChcę

Brązowe ohydne spodnie, niebie-ska koszula w pawie pióra kupiona w indyjskim sklepie. Tak ubrany po-szedłem na egzaminy do liceum. Eg-zamin artystyczny. Marzyłem o klasie o profi lu teatralnym, ale nie grałem na żadnym instrumencie, a recytować wierszy nie lubiłem. Zależało mi na tym, żeby na egzamin przygotować coś, co odzwierciedla moją osobo-wość. Wiedziałem, że do klasy, któ-ra mnie interesowała, przyjmą tylko siedemnaście osób. Chętnych było ponad osiemdziesiąt. Wszedłem do sali i nogi się pode mną ugięły. Bo nie oceniała mnie tylko komisja. W dużej sali byli także wszyscy kan-dydaci. Miałem ze sobą odtwarzacz CD i płytę Madonny. Postanowiłem zatańczyć do jednej z jej piosenek. Za-nim włączyłem muzykę, popatrzyłem na komisję i powiedziałem: „Jestem pewien, że jeśli nie przyjmiecie mnie do tej szkoły, to będziecie żałować”. Włączyłem kawałek Vogue i zaczą-łem tańczyć. Nauczyłem się ruszać tak jak tancerze Madonny. Występ wzbogaciłem też własną choreogra-fią. Chociaż nie wiem, czy słowo „wzbogaciłem” jest tu trafi one. Myślę, że mój występ był totalną porażką.

fragment ks iążki

Urodził się 28 maja 1979 w Kielcach – polski tancerz, choreograf, pre-zenter, aktor niezawodowy, repor-ter, osobowość telewizyjna. W mar-cu 2006 na kanale MTV w duecie z Edytą Herbuś prowadził program W rytmie MTV. W 2007 roku został jurorem programu rozrywkowego TVN You Can Dance – Po prostu tańcz. W 2008 roku wraz z Joanną Liszow-ską i Rafałem Maserakiem prowadził program Twój prywatny instruktor tań-ca na antenie TVN Style. W 2010 roku rozpoczął pracę w programie Top Model. Zostań modelką, w któ-rym pełnił funkcję prowadzącego. Prywatnie Michał jest zaangażowany w działalność charytatywną na rzecz ochrony zwierząt i środowiska natu-ralnego.

P A T R O N A T M E D I A L N Y

Kiedy był dzieckiem, istniała obawa, że nie będzie chodził. Jednak dzięki swej determinacji został

cenionym tancerzem i choreografem. Za najważniejsze uznaje zasady: być wiernym sobie i nie przestawać

walczyć o swoje marzenia. Michał Piróg po raz pierwszy tak szczerze opowiada o trudnej drodze

do spełnienia marzeń, o odkrywaniu korzeni, odważnym coming oucie oraz o tym, dlaczego

nie wierzy w słowo „nigdy”.

Wróżę Michałowi wielką karierę, bo nauczył się czegoś bardzo rzadkiego: prawdy w przekazie. Kiedy pojawia się na ekranie, to mu się ufa.

Zapracował sobie na to: jako juror przez tyle edycji ani razu nie dał się złapać na kłamstwie.

Edward Miszczakdyrektor programowy TVN

To człowiek, który jak cię kocha, to całym sobą , jak nienawidzi – da ci prosto w zęby…

Rinke Rooyensproducent, reżyser i scenarzysta programów telewizyjnych

Dziś, z perspektywy czasu, myślę, że Michał był w moim życiu brakującym ogniwem. To dzięki niemu stałam się bardziej otwarta.

Kinga Rusin

Michał jest jedyny w swoim rodzaju. Jest tak prawdziwy, że aż boli.

Magda Mielcarz

Cena 34,99 zł

www.muza.com.pl

Page 2: Chcę żyć

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:2 c:1 black–text

Page 3: Chcę żyć

Micha³ Piróg Iza BartoszChcê ¿yæ

3

IZA BARTOSZ

tytulowa_CHCE_ZYC_A_NIE_PRZEZYC.indd 2 2014-03-12 13:35:39

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:3 c:1 black–text

Page 4: Chcę żyć

Projekt ok³adki: Pawe³ Panczakiewicz /PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN

Redakcja: Irma IwaszkoRedakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz

Korekta: Maria Œleszyñska

Wszystkie historie opisane w tej ksi¹¿ce s¹ prawdziwe. Moi przyjaciele,

nauczyciele, wspó³pracownicy, moi rodzice, mój brat i ciocia Ela istniej¹ naprawdê.

Wszystkie ich wypowiedzi zawarte w ksi¹¿ce s¹ autoryzowane. Inaczej jest z bohaterami

okreœlanymi w ksi¹¿ce nie imionami i nazwiskami, a jedynie liter¹. Na potrzeby tej

ksi¹¿ki czêœæ z nich zosta³a stworzona z kilku postaci. W tym przypdku wszelkie

podobieñstwa do osób i wydarzeñ jest czysto przypadkowe.

Fotografia na ok³adce Konrad Æwik

for the text by Micha³ Piróg i Iza Bartosz for this edition by MUZA SA, Warszawa 2014

ISBN 978-83-7758-751-5

Warszawskie Wydawnictwo LiterackieMUZA SA

Warszawa 2014

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:4 c:1 black–text

Page 5: Chcę żyć

Ksi¹¿kê dedykujê wszystkim, którzy z powodupogl¹dów politycznych, wyznania, koloru skóry czyorientacji seksualnej musz¹ ka¿dego dnia udawaæ

kogoœ, kim nie s¹. ¯yczê Wam, ¿eby nadszed³ taki dzieñ,w którym ka¿dy z Was poczuje siê w pe³ni wolny.

5

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:5 c:1 black–text

Page 6: Chcę żyć

6

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:6 c:1 black–text

Page 7: Chcę żyć

WSTÊP

To by³o cztery lata temu w Mediolanie. To zabawne, na Me-diolanie siê zaczyna i na Mediolanie siê skoñczy. Wrzesieñ,gor¹co, ponad trzydzieœci stopni. Krêciliœmy kolejny odcinekTop Model. By³o wczesne popo³udnie, a my ju¿ byliœmy prze-brani na wieczorny pokaz mody. Mia³em na sobie jakieœ luŸnespodnie i szar¹ ogromn¹ bluzê z kapturem. Poci³em siê w tymstrasznie. W mieœcie wszyscy w letnich strojach, a ja przebranyniczym wiewiórka na œwiêto lasu. Nie by³o przechodnia, któryby siê za mn¹ nie obejrza³. Szed³em z Rinkem Rooyensemi jeszcze kilkoma osobami z produkcji. Ludzie zatrzymywalinas na ulicy, pytali, czy mog¹ sobie z nami zrobiæ zdjêcie. I na-gle zobaczy³em przed sob¹ piêkn¹ brunetkê. Nie chcia³a siêfotografowaæ. Popatrzy³a mi w oczy i powiedzia³a: „Myœlê, ¿emamy ze sob¹ du¿o wspólnego. Wypi³byœ ze mn¹ kawê?”. „Jas-ne, czemu nie”, odpowiedzia³em. Umówiliœmy siê za parê go-dzin w kafejce w jednym z mediolañskich parków. Nie wiedzie-liœmy jeszcze wtedy, ¿e do naszego spotkania dojdzie du¿owczeœniej. I to w studiu nagraniowym, na gruncie zawodowym.Okaza³o siê, ¿e ta kobieta to Michela Muratori, w³oska top mo-delka z lat osiemdziesi¹tych, która teraz zamiast modelingiem,zajmuje siê opiek¹ nad modelkami i modelami, dba o ich roz-wój wewnêtrzny, uczy, jak maj¹ sobie radziæ ze stresem. To ona

7

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:7 c:1 black–text

Page 8: Chcę żyć

w³aœnie zosta³a zaproszona przez producentów do wyst¹pieniaw jednym z odcinków polskiej edycji Top Model. Na planiedoradza³a uczestniczkom programu, jak zachowywaæ siê nawybiegu.

A wieczorem siedzieliœmy ju¿ tylko we dwoje przy kawiarnia-nym stoliku. „Zamiast o sobie, wola³abym mówiæ o tobie”, po-wiedzia³a. By³em przekonany, ¿e zaraz zacznie wypytywaæ o to,co robiê, sk¹d jestem, jak siê czujê w Mediolanie. Ale nic z tychrzeczy. „Musisz przestaæ walczyæ”, zaczê³a. A póŸniej czu³em siêtak, jakby opowiedzia³a mi ca³e moje ¿ycie. „Zbyt wiele chceszrobiæ na si³ê. Uœwiadamianie wszystkich wokó³, przekonywaniedo swoich racji za wszelk¹ cenê, to ju¿ nie jest twoja droga.Powinieneœ spróbowaæ siê wyciszyæ, zrozumieæ, ¿e ludzie, ¿ebycoœ zmieniæ lub czegoœ siê nauczyæ, musz¹ sami tego chcieæ.Tylko wtedy nasze starania maj¹ sens”. Niby o tym wiedzia³em,ale ta rozmowa w Mediolanie okaza³a siê dla mnie bardzo wa¿-na. Widocznie w³aœnie wtedy mia³em sobie to wszystko w pe³niuœwiadomiæ. S³uchaj¹c jej, pomyœla³em, ¿e w ¿yciu ka¿degoz nas zdarzaj¹ siê momenty, kiedy ktoœ gotów jest z namio czymœ porozmawiaæ, ale my nie chcemy daæ mu szansy, po-œwiêciæ czasu na rozmowê. Siedz¹c w tej mediolañskiej kawia-rence, zastanawia³em siê, jak ³atwo by³o powiedzieæ Micheli:„Mi³o by³o ciê poznaæ, ale przyjecha³em tu do pracy, nie mamczasu na kawê. Jestem zajêty”. Nie zrobi³em tego i dziêki temuprze¿y³em jedno z najwa¿niejszych spotkañ w swoim ¿yciu.

W tamtym momencie czu³em, ¿e stojê na rozstaju dróg. Ko-lejny sezon programu Top Model, jakieœ telewizyjne projektyw planach. Ale po co? Wci¹¿ zadawa³em sobie to pytanie. Bo taknaprawdê zawsze chcia³em byæ tancerzem. To by³ dla mniesposób na wyra¿anie samego siebie. Wiedzia³em, ¿e poprzeztaniec potrafiê przekazaæ najwa¿niejsze dla mnie uczucia: serce

8

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:8 c:1 black–text

Page 9: Chcę żyć

obola³e po kolejnym nieudanym zwi¹zku, poczucie nieprzysto-sowania, jakie towarzyszy³o mi od dzieciñstwa, strach przedniespe³nionym ¿yciem, samotnoœci¹, niezrozumieniem. Tylko¿e teraz ju¿ nie mog³em tañczyæ. Odnios³em powa¿n¹ kontuzjêi lekarze obawiali siê, ¿e w ogóle nie bêdê móg³ chodziæ. Sta-n¹³em na nogi, ale wielkie spektakle, o których tak bardzomarzy³em, by³y ju¿ nie dla mnie. I ta nieznana mi Michela terazmówi³a do mnie: „Odpuœæ. Nie walcz o nic. We wszechœwieciewszystko siê wype³nia, od dobra i pokoju przechodzimy do woj-ny i z³a. Historia œwiata powtarza siê wci¹¿ od nowa, a myodrabiamy nasze lekcje. To, jak siê zachowujemy, co mówimy,jak traktujemy siebie i innych, decyduje o tym, czy siê rozwija-my, czy cofamy. Ka¿dy kolejny etap niesie za sob¹ nastêpnelekcje. Trzeba pamiêtaæ, ¿e jeœli wchodzimy w kolejny etap, tomusimy pomóc komuœ, kto zosta³ w tyle, wyci¹gn¹æ do niegorêkê, tak jak ktoœ zrobi³ wczeœniej z nami. I to jest najwa¿niej-sze. Znajdziesz swoj¹ drogê”.

To, co mówi³a Michela, by³o dla mnie wa¿ne. Zawsze inte-resowa³ mnie rozwój duchowy. Od kiedy pamiêtam, stara³emsiê nad sob¹ pracowaæ. Chcia³em nawet studiowaæ religio-znawstwo, ¿eby poznaæ tajemnicê œwiata, zrozumieæ, dlaczego¿yjemy w³aœnie tu i teraz, czego o naszym ¿yciu mo¿na na-uczyæ siê z wierzeñ ludzi na ca³ym œwiecie. Ostatecznie zdecy-dowa³em siê na filozofiê. No i by³ jeszcze taniec, który mnierozwija³. Michela zakoñczy³a nasze spotkanie stwierdzeniem,¿e jeœli wierzê we wró¿by z kart tarota, to powinienem zainte-resowaæ siê szczególnie jedn¹ z nich, kart¹ Rycerza Bu³aw.„To jest twój symbol”, powiedzia³a na odchodnym. Wtedyw Mediolanie wymieniliœmy siê telefonami, myœl¹c, ¿e mo¿emysiê ju¿ nigdy nie zobaczyæ. Teraz czasami dzwonimy do siebie.

9

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:9 c:1 black–text

Page 10: Chcę żyć

W myœlach nazywam j¹ swoim przewodnikiem duchowym. Tospotkanie by³o dla mnie prze³omem.

Po powrocie do Polski poszuka³em w internecie karty Ryce-rza Bu³aw. Nie bardzo wierzy³em we wró¿by. By³em u wró¿ekmo¿e dwa razy. Po ostatniej wizycie machn¹³em rêk¹, bo panipochylona nad kartami mówi³a: „Musisz uwa¿aæ na wodê, odtego mo¿esz zgin¹æ”. Co to znaczy uwa¿aæ na wodê? Przecie¿woda jest wszêdzie. Cia³o doros³ego cz³owieka sk³ada siê w sie-demdziesiêciu procentach z wody. Czyli co? Mam uwa¿aæ nawszystko? Przecie¿ to jakieœ g³upoty. Zerkaj¹c na opis kartywskazanej mi przez Michelê, uœmiechn¹³em siê do siebie. BoRycerz Bu³aw symbolizuje mê¿czyznê pe³nego energii, dla któ-rego najwa¿niejsza jest walka i to nie tylko o siebie, ale tak¿eo dobro innych. Pora¿ony trafnoœci¹ opisu postanowi³em sobiewytatuowaæ tê kartê na ramieniu. Rycerz na koniu, a za nimniebo w ogniu! Oto moja natura! Podobnie jest z moim imie-niem. Michael to imiê biblijne wywodz¹ce siê od jednego z ar-chanio³ów. Wed³ug tradycji chrzeœcijañskiej i ¿ydowskiej, kiedyLucyfer zbuntowa³ siê przeciwko Bogu i nak³oni³ do buntujedn¹ trzeci¹ anio³ów, œwiêty Micha³ Archanio³ pierwszy wyst¹-pi³ przeciwko niemu z okrzykiem: „Któ¿ (jest taki) jak Bóg!”. Toognisty wojownik, ksi¹¿ê niebiañskiej armii, która walczyw imiê sprawiedliwoœci i prawa. A wiêc wci¹¿ poruszamy siê potym samym polu. Walka i jeszcze raz walka!

Temu przes³aniu by³em wierny od najwczeœniejszego dzieciñ-stwa. Walczy³em z chorob¹, przez któr¹ nie mog³em chodziæ doszko³y i chuliganiæ na podwórku, walczy³em ze starszym bratem,ale przede wszystkim, od kiedy pamiêtam, walczy³em o to, ¿ebynie byæ przeciêtny, tacy jak inni. Chcia³em siê wybiæ za wszelk¹cenê. Kiedy zrozumia³em, ¿e jestem gejem, wcale nie zamierza-³em tego ukrywaæ. Walczy³em o to, ¿eby móc o tym mówiæ

10

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:10 c:1 black–text

Page 11: Chcę żyć

g³oœno. Kiedy dowiedzia³em siê, ¿e jestem ¯ydem, znowu wal-czy³em o to, ¿eby nie ¿yæ w zak³amaniu. A tu raptem Michela mimówi: czas walki siê skoñczy³.

Kilka tygodni po spotkaniu z ni¹ pozna³em ch³opaka, któregopokocha³em. To by³ najtrudniejszy zwi¹zek w moim ¿yciu. Trwa³dwa lata. I to by³y dwa lata walki o jego mi³oœæ, o stabilizacjê, o to,¿eby siê zmieni³. Dopiero po dwóch latach powiedzia³em: doœæ.Któregoœ wieczoru usiad³em sam w domu i na kartce zacz¹³empisaæ, na czym zale¿y mi w ¿yciu. Sam przed sob¹ przyzna³em, ¿etak naprawdê chcia³bym byæ szczêœliwy i dzieliæ siê tym szczêœ-ciem z ludŸmi. Zrozumia³em wtedy, ¿e ju¿ nie chcê nic osi¹gaæ zawszelk¹ cenê. Dosyæ mam walenia g³ow¹ w mur. O tym wszyst-kim powiedzia³a mi Michela. A ja w koñcu to poj¹³em. „Chcê ¿yæ,a nie prze¿yæ”, postanowi³em tamtego wieczoru. I chyba ju¿mamy motto do ksi¹¿ki o niezbyt wyroœniêtym ¿ydowskim gejuz Kielc, który ogl¹daj¹c przed laty teledyski Madonny, ubzdura³sobie, ¿e tak jak ona, bêdzie kiedyœ zmienia³ œwiat.

11

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:11 c:1 black–text

Page 12: Chcę żyć

12

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:12 c:1 black–text

Page 13: Chcę żyć

Oto ja, ¯yd i peda³.Mo¿esz mnie lubiæ, mo¿esz nienawidziæ.173 centymetry wzrostu. Podobno utalentowany.Kocha³em i by³em kochany.Odtr¹ca³em i by³em odtr¹cany.Wiem, czym jest przesyt, i wiem, czym jest g³ód.Umiem byæ królem i umiem byæ ¿ebrakiem.Umiem dawaæ i umiem braæ.Jeœli wierzê, to wierzê. Wiara nie ma ceny.Cokolwiek zrobiê, czujê siê zagubiony.W koñcu jestem tylko cz³owiekiem. Tak jak Ty.

13

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:13 c:1 black–text

Page 14: Chcę żyć

14

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:14 c:1 black–text

Page 15: Chcę żyć

1. WOJOWNIK PIÊKNA

To by³ zwyk³y br¹zowy notes. Któregoœ dnia babcia Mariawziê³a mnie na kolana. W rêku trzyma³a czerwony pisak, któ-rym w notesie narysowa³a dwie uœmiechniête buŸki. „To jesteœty, a to twój brat”, powiedzia³a. To moje najwczeœniejsze wspo-mnienie z dzieciñstwa. Mia³em wtedy trzy lata. A potem jesttak zwana pamiêciowa dziura. Mo¿e dlatego, ¿e przez kolejnecztery lata moje dzieciñstwo okreœla³a liczba dni spêdzonychw szpitalu. Najpierw dosta³em tê nieszczêsn¹ szczepionkê, któ-ra na zawsze mia³a mnie pozbawiæ w³adzy w nogach. PóŸniej,kiedy ju¿ wygraliœmy bataliê z trucizn¹ wyniszczaj¹c¹ mój or-ganizm, przypl¹ta³a siê jakaœ straszna alergia. By³em uczulo-ny na wszystko: sierœæ zwierz¹t, kurz, pylenie traw, kwitnienieroœlin. Masakra. Ataki alergii przekszta³ca³y siê w ataki astmy.Nie mog³em biegaæ, jeŸdziæ na rowerze, graæ w pi³kê. Dla takenergicznego dzieciaka jak ja to by³a tragedia.

Wychowywa³em siê razem z cztery lata starszym bratem Seba-stianem na czterdziestu trzech metrach kwadratowych. Naszemieszkanie na dziewi¹tym piêtrze kieleckiego wie¿owca nie by³oprzestronne, raczej zat³oczone. Mieliœmy z bratem wspólny po-kój, ale na szczêœcie oddzielne ³ó¿ka. Od kiedy pamiêtam, to-czyliœmy wojny. Nic dziwnego. Byliœmy zupe³nie inni. On chuli-gan, który najchêtniej zamieszka³by na pi³karskim boisku, i ja,

15

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:15 c:1 black–text

Page 16: Chcę żyć

wiecznie chory niejadek z przyspieszonym oddechem. Kiedyœ,pamiêtam, uprosi³em mamê, ¿eby puœci³a mnie na dwór. Zapyta-³em kumpli, czy nie móg³bym z nimi zagraæ w pi³kê. Postawilimnie na bramce, ¿ebym nie musia³ biegaæ. Po piêtnastu minu-tach ju¿ mia³em kolejny atak. Musia³em wróciæ do domu. I takby³o zawsze. Od najwczeœniejszych lat by³em jednak waleczny.Nie dawa³em sobie w kaszê dmuchaæ. Mo¿e i by³em s³abszy ni¿inni, ale nie brakowa³o mi samozaparcia i ambicji. Kiedy mia³emgorszy dzieñ i w ogóle nie mog³em opuszczaæ ³ó¿ka, godzinamipatrzy³em przez okna mojego pokoju. Lubi³em ten widok. Wiel-kie drzewo, gara¿e, a miêdzy nimi boisko. Ale gdy widzia³em, ¿emoi kumple kopi¹ pi³kê beze mnie, dostawa³em sza³u. Przynosi-³em z kuchni naczynia i rzuca³em w nich z wœciek³oœci talerzamii szklankami. To nie by³ zbyt m¹dry pomys³, przyznajê. W tam-tym czasie by³em za to najlepszy, jeœli chodzi o grê w gumêz dziewczynami. Bi³em je wszystkie na g³owê. By³em gibkii zwinny. Pamiêtam, jak trudno im by³o skakaæ tak zwane szyjki.Dwie dziewczyny zak³ada³y gumê do grania na szyjê, a trzeciamusia³a to przeskoczyæ. Mêczy³y siê strasznie. A ja przychodzi-³em i od niechcenia mówi³em: „Daj, zrobiê ci szyjki”. I pach,pach, dziêkujê, wygra³em.

Jako dziecko mia³em trzy ksywy. Pierwsza „Amadeusz”. Za-wdziêcza³em j¹ ciemnemu afro, które mia³em na g³owie chy-ba od urodzenia. Druga to by³a „Brzuch”, bo zawsze mia³emwypiêty i du¿y brzuch, a trzecia „Nivea”, to z etapu, kiedy ca³ymidniami smarowa³em siê kremem, bo wydawa³o mi siê, ¿e mamprzesuszon¹ skórê. Któregoœ dnia poprosi³em ch³opaków, ¿ebymnie nauczyli jeŸdziæ na rowerze. „Amadeusz, nie nadajesz siê”,us³ysza³em. By³em wœciek³y. Wzi¹³em czyjœ rower opartyo krawê¿nik, wsiad³em i rozpêdzi³em siê. Zapomnia³em, ¿e nieumiem hamowaæ. Wyl¹dowa³em na œcianie. Pewnie od nad-

16

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:16 c:1 black–text

Page 17: Chcę żyć

miaru adrenaliny dosta³em ataku astmy. Z nosa ciek³a mi krew.Moja mama za³amywa³a rêce. Znowu czeka³a mnie wizytaw szpitalu.

Nienawidzi³em lekarzy, pielêgniarek, inhalatorów i wszyst-kiego, co wi¹za³o siê z moj¹ chorob¹. Zazwyczaj, jak przyje¿d¿a-liœmy do szpitala, dostawa³em lekarstwa i wracaliœmy do domu.Czasami jednak, jeœli mój atak by³ z tych powa¿niejszych, mu-sia³em zostaæ na kilka dni w szpitalnym ³ó¿ku. Tamtym razem,po rowerowej eskapadzie, okaza³o siê, ¿e mam pocz¹tki zapale-nia oskrzeli. Nie by³o rady. Mama dowioz³a mi pi¿amê i ulubio-ne ksi¹¿ki. By³em za³amany, bo mój pobyt na oddziale nieoznacza³ zabaw z innymi chorymi dzieæmi. Musia³em le¿eæw ³ó¿ku z wenflonem w rêce. Jedyn¹ atrakcj¹ by³o obserwowa-nie, jak powoli, z minuty na minutê, opró¿nia siê kroplówka,s¹cz¹c p³yn do ¿y³ w mojej d³oni. Œwietna zabawa dla ma³egoch³opca.

Jakoœ dawa³em sobie radê, ale jednego dnia nie zapomnê dokoñca ¿ycia. Mama ju¿ wychodzi³a. Le¿a³em na ³ó¿ku. Pod³¹-czyli mi ca³¹ aparaturê. Pielêgniarka w³o¿y³a mi pod pachêtermometr. By³em zmêczony. Zamyka³y mi siê oczy. Nagle ter-mometr siê wyœlizgn¹³ i spad³ z hukiem na ziemiê. Pielêgniar-ka przybieg³a i zaczê³a na mnie krzyczeæ, ¿e specjalnie go wy-rzuci³em, bo chcia³em j¹ zdenerwowaæ. Krzycza³a i krzycza³a,a ja w koñcu wyskoczy³em z ³ó¿ka, zerwa³em kroplówki i zacz¹-³em uciekaæ. Ona za mn¹. W koñcu na korytarzu, na oczachwszystkich pacjentów, z ca³ej si³y wetknê³a mi termometr w ty-³ek. Powiedzia³a, ¿e skoro jestem taki niepos³uszny, to w tensposób bêdzie teraz sprawdza³a, czy nie mam gor¹czki. Czu³emsiê upokorzony. Dosta³em sza³u. Mia³em wtedy kilka lat, alepamiêtam swoj¹ ogromn¹ niezgodê na to, ¿e ktoœ zachowuje siê

17

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:17 c:1 black–text

Page 18: Chcę żyć

wobec mnie bez szacunku, ¿e stara siê mnie zniewoliæ, i to naoczach innych. Wyrywa³em siê jej jeszcze energiczniej. By-³em zwinny i szybki. Wskoczy³em na okratowane okno i zacz¹³emkrzyczeæ na ca³e gard³o: „Wypuœæcie mnie st¹d!”. Kaza³em za-dzwoniæ do mamy. Dar³em siê na ca³y szpital. Za pó³ godzi-ny przysz³a mama. I zrobi³a personelowi karczemn¹ awanturê.Wypisali mnie na ¿¹danie. Du¿o czasu minê³o, zanim wróci³emtam znowu.

Do dziœ szpital kojarzy mi siê z ohydnymi papkami z burakówi jajkami w majonezie, których nie znoszê. Tamtego dnia, kiedyrzuca³em siê na okiennej siatce, wrzeszcz¹c, ¿e chcê wyjœæ, prze-¿y³em jeden z najwa¿niejszych momentów w ¿yciu. Zrozumia-³em, ¿e nigdy, przenigdy nie wolno mi zgadzaæ siê na to, ¿ebyktoœ mnie upokarza³ lub u¿ywa³ wobec mnie si³y. Jako kilkula-tek wiedzia³em, ¿e mama zawsze stanie po mojej stronie, ¿emnie zrozumie. Personel szpitala by³ pewien, ¿e dostanê od niejlanie. Wygra³em. Mama stanê³a po mojej stronie i zrobi³a pielêg-niarkom awanturê. Wiadomo, moja mama to m¹dra kobieta, dlaktórej najwa¿niejsze jest dobro jej bliskich.

* * * * *

Nie byliœmy bogaci. Nie by³o nas staæ na ¿adne ekstrawagan-cje – drogie wakacje czy markowe ubrania. Zawsze jednak uwa-¿a³em, ¿e mamy wiêcej ni¿ inne dzieci. Sk¹d to wiedzia³em?Nie mam pojêcia. Pamiêtam za to dzieñ, gdy obejrza³em pierw-szy odcinek japoñskiego serialu Oshin. Opowiada³ o ma³ej rezo-lutnej dziewczynce, która razem z rodzin¹ i licznym rodzeñ-stwem mieszka³a w górskiej wiosce. Rodzice zarabiali na ¿ycie,uprawiaj¹c dzier¿awione pole ry¿owe. Dzieci by³o tak du¿o, ¿enie starcza³o na jedzenie dla wszystkich. Oshin by³a dzielna

18

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:18 c:1 black–text

Page 19: Chcę żyć

i bardzo bystra. Marzy³a o tym, ¿eby iœæ do szko³y. Niestety,zamiast nauki musia³a podj¹æ pracê. Gdy mia³a siedem lat,rodzice wys³ali j¹ do s¹siedniej wioski, gdzie pracowa³a jakoopiekunka do dzieci. Za córkê dostali worek ry¿u. Losy Oshinmn¹ wstrz¹snê³y. O jej nieszczêœliwym ¿yciu myœla³em ca³ymidniami. W koñcu postanowi³em, ¿e skoro Oshin dostaje tylkogarœæ ry¿u dziennie, to ja bêdê jad³ tylko talerz zupy pomidoro-wej z ry¿em. Odmawia³em œniadañ i kolacji. Któregoœ razu tatapostanowi³ nakarmiæ mnie si³¹. Skoñczy³o siê pawiem na ca-³y pokój. „Oshin nie je, to ja te¿ nie bêdê”, oœwiadczy³em i zatrzas-n¹³em siê w pokoju. D³ugo myœla³em o tym, jak móg³bym jejpomóc. I wcale nie przemawia³y do mnie s³owa mamy, ¿e tadziewczynka jest tylko postaci¹ z filmu, ¿e tak naprawdê nieistnieje, bo zosta³a wymyœlona. „Mo¿e i jej nie ma, ale s¹ innetakie dziewczynki”, mówi³em.

Tak samo denerwowa³em siê, gdy w bajce lub filmie krzyw-dy doznawa³o jakieœ zwierz¹tko. Kiedyœ w kinie dosta³em ata-ku histerii. Tata zabra³ mnie na bajkê o jelonku Bambi. Przyscenie po¿aru w lesie dosta³em spazmów. Krzycza³em na ca³ekino, ¿eby ktoœ pomóg³ temu jelonkowi, zagasi³ po¿ar. Nikt siênie ruszy³, wszyscy tylko mnie uciszali. W koñcu wrzasn¹³em:„Tato, proszê ciê, zrób coœ. Tak nie mo¿e byæ. Nie mo¿emy gotak zostawiæ!”. Na szczêœcie jakoœ uda³o nam siê dotrwaæ dokoñca bajki i wróci³em do domu ze œwiadomoœci¹, ¿e Bambima siê œwietnie.

Wtedy chyba rozpocz¹³ siê etap proszenia rodziców o to, ¿eby-œmy przygarnêli jakieœ biedne zwierz¹tko. Mama stanowczoodmawia³a. Nie chodzi³o jej nawet o ma³y metra¿ naszego mie-szkania, powodem by³a raczej moja alergia. Nie mog³em prze-bywaæ z ¿adnym zwierz¹tkiem w jednym pomieszczeniu d³u¿ejni¿ piêæ sekund. Ale któregoœ razu wracaliœmy z tat¹ z leœnej

19

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:19 c:1 black–text

Page 20: Chcę żyć

wyprawy. By³o ju¿ prawie ciemno. I nagle przed samochodemzobaczy³em œwiec¹ce oczy. Zatrzymaliœmy auto. Wysiedliœmy.To by³ zaj¹c ze zwichniêt¹ ³ap¹. Nie móg³ uciekaæ. Zacz¹³emp³akaæ. Tak rozpacza³em, ¿e ojciec nie mia³ wyjœcia. Zapakowa³zaj¹ca do samochodu i przywieŸliœmy go do domu. Mama siêzdenerwowa³a, ale póŸniej opatrzy³a go i powiedzia³a: „Na raziemo¿e zostaæ, ale jeœli choæ raz zobaczê, ¿e z nim œpisz, od razuoddam go do weterynarza”. Zaj¹ca nazwa³em Kapelusznik. Topo jego krewniaku z Alicji w Krainie Czarów. Umieœciliœmy gow ³azience. Mia³ ³adne pude³ko do spania. Czêsto jednak wy-chodzi³ i kica³ sobie po pod³odze. Nie muszê chyba dodawaæ,¿e odt¹d ³azienka sta³a siê moim ulubionym pomieszczeniem.Siedzia³em tam z nim ca³y czas. I oczywiœcie charcza³em i dusi-³em siê bez przerwy. Mama aplikowa³a mi coraz to nowe lekar-stwa. Nic nie pomaga³o. Mój stan ci¹gle siê pogarsza³ i znowutrzeba by³o jechaæ do lekarza. Diagnoza by³a prosta: „Rozu-miem mi³oœæ Micha³a do zwierz¹t, ale sytuacja jest tak powa¿-na, ¿e musi pani wybraæ, albo zaj¹c, albo syn”. Mama wybra³amnie. A ja bez Kapelusznika nie wyobra¿a³em sobie ¿ycia. Taroz³¹ka kosztowa³a mnie wiele nieprzespanych nocy.

* * * * *

W dzieciñstwie najwiêcej czasu spêdza³em z mam¹. Od kiedypamiêtam, denerwowa³em siê, ¿e ¿ycie mojej mamy nie u³o¿y³osiê tak jak powinno. Uwa¿a³em, ¿e powinna wyjechaæ z Kielc,mieæ ciekaw¹ pracê, spe³niaæ siê w ¿yciu. Tymczasem ona, na-mówiona przez rodziców, posz³a na studia ekonomiczne. I nie-nawidzi³a swojej pracy. Zawsze marzy³a, ¿eby zostaæ lekarzem,ale nie potrafi³a sprzeciwiæ siê rodzinie. I pewnie do tej porytego ¿a³uje. Kiedy by³em ma³y, mama wziê³a urlop i by³a ze

20

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:20 c:1 black–text

Page 21: Chcę żyć

mn¹ w domu. W tym samym czasie tata dozna³ urazu krêgos³u-pa i nie móg³ siê ruszaæ. Dosta³ kilka miesiêcy zwolnienia i le-¿a³. Mama, ¿eby zasiliæ domowy bud¿et, zajê³a siê prac¹ cha-³upnicz¹. W domu zainstalowa³a tak¹ œmieszn¹ maszynkê, naktórej zawi¹zywa³o siê bele folii, a potem w odpowiednim mo-mencie przecina³o i powstawa³y foliowe torebki. I nagle naszemieszkanie sta³o siê miejscem ciekawszym ni¿ podwórko. Od-wiedza³o nas wtedy mnóstwo kumpli, którzy razem z namisk³adali te torebki. Robiliœmy wyœcigi, kto bêdzie sk³ada³ jeszybciej. To by³o super. Tu mia³em równe szanse. Moja chorobawcale nie przeszkadza³a. Wygrywa³em.

Rodzice postanowili, ¿e wieczorami, kiedy kumple ju¿ so-bie pójd¹, a brat zabierze siê do lekcji, mnie tak¿e naucz¹czytaæ i pisaæ. G³ównie mama œlêcza³a ze mn¹ nad kartk¹ pa-pieru, ka¿¹c mi w nieskoñczonoœæ kaligrafowaæ alfabet. By³emcierpliwy. Wiedzia³em, ¿e to przybli¿y mnie do najwiêkszegomarzenia. W domu by³o bardzo du¿o ksi¹¿ek, bo mama uwiel-bia³a czytaæ. Wœród nich by³a jednak taka, która interesowa³amnie najbardziej. Nosi³a tytu³ Quo vadis?. Strasznie stara, bezkilku pierwszych kartek, by³a u nas od pokoleñ. Mama dosta³aj¹ od swojej babci, a ta od swoich rodziców. Wyobra¿a³em so-bie, ile w tej ksi¹¿ce musi byæ fascynuj¹cych historii. Ma-ma nie chcia³a mi jej czytaæ. Mówi³a, ¿e kiedyœ zrobiê to sam,a ja nie mog³em siê doczekaæ. Dlatego uczy³em siê literek jakszalony.

Czytanie rozpocz¹³em jednak od baœni. I za ka¿dym razem,kiedy któremuœ z bohaterów dzia³a siê krzywda, rozpacza³em.Zawsze w myœlach stawa³em po stronie s³abszych. Kiedy czu-³em siê lepiej i mog³em wyjœæ na dwór, namawia³em ch³opa-ków, ¿ebyœmy bawili siê w wojowników i Indian na Dzikim

21

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:21 c:1 black–text

Page 22: Chcę żyć

Zachodzie. Zawsze wciela³em siê w tê sam¹ postaæ, Indiani-na Winnetou. Tylko wcale nie zamierza³em gin¹æ z r¹k bia³ychosadników, tak jak to by³o w ksi¹¿ce. Nie, to mnie nie inte-resowa³o! Chcia³em wygraæ i pokonaæ wszystkich. Uwielbia³emtakie historie, w których ktoœ pocz¹tkowo s³aby, nierozumianyprzez nikogo, w koñcu przeistacza siê w silnego, prawego bo-hatera pomagaj¹cego innym. Dziœ myœlê, ¿e to siê bra³o miêdzyinnymi st¹d, ¿e sam by³em s³aby i chorowity i w duchu po-stanawia³em sobie, ¿e jak dorosnê, to bêdzie inaczej i wszyscybêd¹ mnie podziwiaæ.

* * * * *

„Tato, mogê pograæ z tob¹?”, zapyta³em pewnego wieczoru.Mia³em mo¿e piêæ lat. Jak zwykle dzieñ spêdzi³em w ³ó¿ku.I wiedzia³em, ¿e wieczory w naszej rodzinie zawsze wygl¹daj¹tak samo. Tata in¿ynier wraca z pracy, obiad, rozmowa z mam¹i póŸniej odpoczynek. Na stó³ w du¿ym pokoju wje¿d¿a³y sza-chy. Ojciec siedzia³ zamyœlony nad szachownic¹ i obmyœla³ ko-lejne ruchy nieznanych mi figur. S³ysz¹c moj¹ proœbê, machn¹³rêk¹. „To trudne”, powiedzia³. Ale mêczy³em go ka¿dego dnia.W koñcu skapitulowa³. Pozwoli³ usi¹œæ przy stole i zacz¹³ objaœ-niaæ: „Szachownica to plansza, na któr¹ sk³adaj¹ siê szeœædzie-si¹t cztery pola, osiem kolumn pionowych i osiem poziomychrzêdów. Najwa¿niejsz¹ figur¹ jest król. Ka¿dy z graczy dyspo-nuje szesnastoma figurami…”. I tak rozpoczê³a siê jedna z naj-piêkniejszych przygód mojego dzieciñstwa. Szachy poch³onê³ymnie ca³kowicie. Wyobra¿a³em sobie, ¿e jestem królem, którymusi byæ tak m¹dry, ¿eby zadbaæ o siebie i poddanych i poko-naæ przeciwnika. Wczeœniej tata œlêcza³ ze mn¹ nad matematy-k¹. Kiedy mia³em piêæ lat, umia³em nie tylko dodawaæ i odej-

22

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:22 c:1 black–text

Page 23: Chcę żyć

mowaæ. Mno¿y³em i dzieli³em w pamiêci i by³em pewien, ¿ematematyka jest najwa¿niejsz¹ z nauk.

Tata objaœni³ mi podstawy gry, usiad³em naprzeciwko niegoi… wygra³em. By³em wniebowziêty. Patrzy³em na niego z wy¿-szoœci¹. Potem wygra³em drugi raz i trzeci. Ka¿dego dnia gdytata by³ w pracy, siada³em nad szachownic¹, obmyœlaj¹c ró¿newarianty gry. Któregoœ razu tata wróci³, jak zwykle zjad³ obiad,a potem zawo³a³: „Micha³, gramy?”. Przybieg³em w podskokachi… przegra³em sromotnie. „Pozwoli³em ci wygraæ trzy razy. Toby³a zabawa. Chcia³em, ¿ebyœ siê nauczy³. Teraz zaczynamygraæ na powa¿nie”.

O szachach œni³em ca³ymi dniami. Mama kupi³a mi ksi¹¿kêo najs³awniejszych rozgrywkach mistrzów. Czyta³em j¹ z zapar-tym tchem. Maj¹c osiem lat, w weekendy biega³em do kielec-kiego klubu Pax na rozgrywki szachowe. Szybko dopuszczonomnie do kolejnych turniejów. Na pocz¹tku nikt nie traktowa³mnie zbyt powa¿nie. Ma³y, niewyroœniêty ch³opaczek, którynajpierw musia³ siê wybiegaæ, a dopiero potem siada³ nad sza-chownic¹. Tylko kiedy ju¿ usiad³em, to raz-dwa pokonywa³emprzeciwników. Bo ja kolejne ruchy obmyœla³em, biegaj¹c alboskacz¹c. Jako dwunastolatek wzi¹³em udzia³ w konkursie woje-wódzkim. Gra³em jednoczeœnie z oœmioma przeciwnikami. Toby³a tak zwana rozgrywka symultaniczna. Jeden ruch i przesia-da³em siê do kolejnego zawodnika, znowu ruch i znowu prze-siadka. Posz³o mi dobrze, ale nie najlepiej. Zaj¹³em czwartemiejsce. By³em wœciek³y, bo lepszy okaza³ siê mój s¹siad z na-przeciwka. To on mnie wyprzedzi³.

Szybko zapomnia³em jednak o pora¿ce, bo on mia³ w swoimmieszkaniu pianino, a ja marzy³em o tym, ¿eby graæ na jakimœinstrumencie. Poprosi³em go, ¿eby pozwoli³ mi siê odwiedzaæi graæ. Zgodzi³ siê. Niestety, pianino sta³o w pokoju jego starszej

23

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:23 c:1 black–text

Page 24: Chcę żyć

siostry, a ona by³a z nim w nie za ciekawych relacjach. Mówi¹cwprost, nie znosi³a go i têpi³a na ka¿dym kroku. Kiedy tylkozobaczy³a, ¿e zbli¿amy siê do jej pokoju, krzycza³a: „Wynosiæsiê st¹d!” i zatrzaskiwa³a nam drzwi przed nosem. I pomyœleæ,¿e teraz pracuje w Krakowie w zak³adzie karnym i zajmuje siêresocjalizacj¹ najwiêkszych przestêpców. A do nas nie mia³acierpliwoœci.

Wtedy w³aœnie zacz¹³em marzyæ o tym, ¿e zostanê muzykiem.Niebawem jednak zrozumia³em, ¿e rodzice chyba nie maj¹ zbytdu¿o pieniêdzy. Przy nas nigdy o tym nie mówili, ale to marzenieo pianinie uzmys³owi³o mi, ¿e nie mogê mieæ wszystkiego. „Niestaæ nas na tak drogi instrument. Musisz wymyœliæ sobie coœinnego”, powiedzia³a mama. Któregoœ dnia s³ucha³em w kuchniradia. I po raz pierwszy us³ysza³em, jak Candy Dulfer gra LilyWas Here. Zawo³a³em mamê: „Jaki to instrument?”. „Saksofon”,odpowiedzia³a. By³em zachwycony. „Chcê graæ na saksofonie. Czyto drogi instrument?” Nastêpnego dnia poszliœmy do alergologa.Mama zapyta³a, czy mimo astmy mogê spróbowaæ. „Stanowczonie. Nic z tego nie wyjdzie, szkoda czasu”, us³yszeliœmy w gabi-necie. A póŸniej by³y lekcje gry na skrzypcach. Przez pierwsz¹godzinê nauczyciel t³umaczy³ mi budowê instrumentu. Na drugiejlekcji wzi¹³em do rêki smyczek. Uczy³em siê go czyœciæ, mog³emte¿ szmatk¹ wycieraæ skrzypce. Kiedy na trzeciej lekcji us³ysza-³em, ¿e znowu bêdziemy uczyæ siê szacunku do instrumentu,poczu³em, ¿e nienawidzê skrzypiec. Mimo ¿e ani razu nie dotkn¹-³em smyczkiem strun. Tak zrozumia³em, ¿e kariera muzycznachyba nie jest mi pisana. Musia³em sobie znaleŸæ inn¹ pasjê.

* * * * *

24

j:aChce_zyc 21-3-2014 p:24 c:1 black–text

Page 25: Chcę żyć

żyć

IZA BARTOSZ

Chcę

żyćIZA BARTOSZ

Chcę

Brązowe ohydne spodnie, niebie-ska koszula w pawie pióra kupiona w indyjskim sklepie. Tak ubrany po-szedłem na egzaminy do liceum. Eg-zamin artystyczny. Marzyłem o klasie o profi lu teatralnym, ale nie grałem na żadnym instrumencie, a recytować wierszy nie lubiłem. Zależało mi na tym, żeby na egzamin przygotować coś, co odzwierciedla moją osobo-wość. Wiedziałem, że do klasy, któ-ra mnie interesowała, przyjmą tylko siedemnaście osób. Chętnych było ponad osiemdziesiąt. Wszedłem do sali i nogi się pode mną ugięły. Bo nie oceniała mnie tylko komisja. W dużej sali byli także wszyscy kan-dydaci. Miałem ze sobą odtwarzacz CD i płytę Madonny. Postanowiłem zatańczyć do jednej z jej piosenek. Za-nim włączyłem muzykę, popatrzyłem na komisję i powiedziałem: „Jestem pewien, że jeśli nie przyjmiecie mnie do tej szkoły, to będziecie żałować”. Włączyłem kawałek Vogue i zaczą-łem tańczyć. Nauczyłem się ruszać tak jak tancerze Madonny. Występ wzbogaciłem też własną choreogra-fią. Chociaż nie wiem, czy słowo „wzbogaciłem” jest tu trafi one. Myślę, że mój występ był totalną porażką.

fragment ks iążki

Urodził się 28 maja 1979 w Kielcach – polski tancerz, choreograf, pre-zenter, aktor niezawodowy, repor-ter, osobowość telewizyjna. W mar-cu 2006 na kanale MTV w duecie z Edytą Herbuś prowadził program W rytmie MTV. W 2007 roku został jurorem programu rozrywkowego TVN You Can Dance – Po prostu tańcz. W 2008 roku wraz z Joanną Liszow-ską i Rafałem Maserakiem prowadził program Twój prywatny instruktor tań-ca na antenie TVN Style. W 2010 roku rozpoczął pracę w programie Top Model. Zostań modelką, w któ-rym pełnił funkcję prowadzącego. Prywatnie Michał jest zaangażowany w działalność charytatywną na rzecz ochrony zwierząt i środowiska natu-ralnego.

P A T R O N A T M E D I A L N Y

Kiedy był dzieckiem, istniała obawa, że nie będzie chodził. Jednak dzięki swej determinacji został

cenionym tancerzem i choreografem. Za najważniejsze uznaje zasady: być wiernym sobie i nie przestawać

walczyć o swoje marzenia. Michał Piróg po raz pierwszy tak szczerze opowiada o trudnej drodze

do spełnienia marzeń, o odkrywaniu korzeni, odważnym coming oucie oraz o tym, dlaczego

nie wierzy w słowo „nigdy”.

Wróżę Michałowi wielką karierę, bo nauczył się czegoś bardzo rzadkiego: prawdy w przekazie. Kiedy pojawia się na ekranie, to mu się ufa.

Zapracował sobie na to: jako juror przez tyle edycji ani razu nie dał się złapać na kłamstwie.

Edward Miszczakdyrektor programowy TVN

To człowiek, który jak cię kocha, to całym sobą , jak nienawidzi – da ci prosto w zęby…

Rinke Rooyensproducent, reżyser i scenarzysta programów telewizyjnych

Dziś, z perspektywy czasu, myślę, że Michał był w moim życiu brakującym ogniwem. To dzięki niemu stałam się bardziej otwarta.

Kinga Rusin

Michał jest jedyny w swoim rodzaju. Jest tak prawdziwy, że aż boli.

Magda Mielcarz

Cena 34,99 zł

www.muza.com.pl