Camus Albert - Obcy(1)

download Camus Albert - Obcy(1)

of 63

Transcript of Camus Albert - Obcy(1)

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    1/63

    ALBERT CAMUS

    OBCY

    CZI

    Dzisiaj umara mama. Albo wczoraj, nie wiem. Dostaem depeszz przytuku:

    Matka zmara. Pogrzeb jutro. Wyrazy wspczucia. Niewiele z tego wynika. To

    stao sibymoe wczoraj.

    Przytuek dla starcw jest w Marengo, osiemdziesit kilometrw od Algieru.

    Wsidw autobus o drugiej godzinie i przyjadpo poudniu. W ten sposb bdmg

    nocczuwaprzy zwokach i wrcijutro wieczorem. Poprosiem szefa o dwa dni

    zwolnienia, w takich okolicznociach nie mgmi odmwi. Ale nie wygldana

    zadowolonego. Nawet mu powiedziaem: To nie moja wina. Nie odpowiedzia.

    Pomylaem wic, e nie powinienem bymu tego mwi. Zresztnie miaem sizczego tumaczy. To raczej jemu wypadao zoymi kondolencje. Ale zapewne

    zrobi to pojutrze, gdy mnie zobaczy w aobie. Na razie jest trochtak, jakby mama

    wcale nie umara. Po pogrzebie, przeciwnie, sprawa bdzie zaatwiona i wszystko

    przybierze formy bardziej oficjalne.

    Pojechaem autobusem o drugiej. Byo bardzo gorco. Zjadem, jak zwykle, w

    restauracji u Celestyna. Wszyscy mi wspczuli, a Celestyn powiedzia: Ma sitylko

    jednmatk. Kiedy wychodziem, odprowadzili mnie do drzwi. Byem nieco

    roztargniony, poniewamusiaem jeszcze wstpido Emanuela, eby poyczy

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    2/63

    czarny krawat i opaskz krepy. Straciwuja przed kilku miesicami.

    Biegem, eby sinie spnina autobus. Ten popiech i bieganina, a ponadto

    koysanie, zapach paliwa, odblask szosy i nieba, zapewne wszystko razem, wprawi y

    mnie w drzemk. Spaem przez prawie cadrog. Obudziem siwsparty o jakiego

    oficera, ktry umiechasido mnie i spyta, czy jadz daleka. Powiedziaem: Tak,

    eby przecirozmow.

    Przytuek ley o dwa kilometry od miasta. Zrobiem tdrogpiechot.

    Chciaem zaraz zobaczymam. Ale dozorca powiedzia, e powinienem odwiedzi

    dyrektora. Poniewabyzajty, czekaem troch. Dozorca przez cay czas codo

    mnie mwi; wreszcie zobaczyem dyrektora: przyjmnie w swoim gabinecie. Jest to

    may staruszek z LegiHonorow. Przyjrzami siswymi jasnymi oczkami. Potem

    ucisnmi do, ktrprzytrzymatak dugo, e nie bardzo wiedziaem, jak j

    wycofa. Zajrzado kartoteki i powiedzia: Pani Meursault przybya tu trzy lata

    temu. Pan byjej jedynpodpor. Sdziem, e stawia mi jakiezarzuty, i zaczem

    wyjania. Ale przerwami: Pan nie musi siusprawiedliwia, moje drogie dziecko.

    Czytaem kartotekpaskiej matki. Pan nie mgzaspokoijej potrzeb. Musiaa mie

    pielgniark. Pana pobory sskromne. Zwaywszy to wszystko, tutaj byo jej lepiej.

    Powiedziaem: Tak, panie dyrektorze. Doda: Wie pan, miaa tu przyjaci, ludzi

    w jej wieku. Moga dzieliz nimi zainteresowania dla spraw z dawnych lat. Pan jestmody, nudno by jej byo z panem.

    To prawda. Kiedy mama bya w domu, spdzaa czas w milczeniu, wodzc za

    mnoczami. W pierwszych dniach pobytu w przytuku czsto pakaa. Ale to bya

    sprawa przyzwyczaje. Po paru miesicach pakaaby, gdyby jodebraz przytuku.

    Tez racji przyzwyczaje. Trochdlatego w ostatnim roku prawie tu nie

    przyjedaem. A rwnieze wzgldu na stratniedzieli, nie liczc trudw

    zwizanych z dojciem do autobusu, kupnem biletw i dwoma godzinami jazdy.

    Dyrektor jeszcze comwi. Ale jugo prawie nie suchaem. Potem

    powiedzia: Sdz, e chce pan zobaczymatk. Podniosem sibez sowa, a on

    pierwszy skierowasiku drzwiom. Na schodach wyjani: Przenielimy jdo

    maej kostnicy. eby oszczdziinnych. Za kadym razem, kiedy ktryz

    pensjonariuszy umiera, reszta jest przez dwa, trzy dni bardzo zdenerwowana. To

    utrudnia prac. Przechodzilimy przez dziedziniec, gdzie wielu starcw rozmawiao

    w maych grupkach. Gdy mijalimy ich - milkli. Ale za naszymi plecami rozmowy

    rozpoczynay sina nowo. Mona by rzec - stumione skrzeczenie papug. Przed

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    3/63

    drzwiami maego budynku dyrektor opucimnie: Zostawiam pana, panie Meursault.

    Jestem do pana dyspozycji u siebie w biurze. Pogrzeb zostaustalony na dziesit

    godzinrano. Sdzilimy, e umoliwi to panu czuwanie w nocy przy zmarej.

    Jeszcze sowo: zdaje si, e paska matka czsto mwia do swoich wsptowarzyszy,

    e pragnie miepogrzeb religijny. Biorna siebie zaatwienie wszystkiego, co trzeba.

    Ale chciaem pana o tym powiadomi. Podzikowaem mu. Mama, nie bdc

    ateistk, nigdy za ycia nie mylaa o religii.

    Wszedem. Salka bya bardzo jasna, pobielona wapnem, pokryta szklanym

    dachem. Umeblowanie skadao siz krzesei kozw. Dwa z nich, porodku,

    podpieray trumnz zamknitym wiekiem. Widabyo tylko byszczce ruby, do

    poowy wkrcone, odstajce od desek zacignitych na kolor orzecha. Obok trumny

    siedziaa pielgniarka, Arabka, w biaym kitlu i jaskrawej chustce na gowie.

    W tym momencie zjawisiza moimi plecami dozorca. Musiabiec. Zacina

    sitroch: Trumna zostaa zamknita, ale ja odrubujwieko, eby pan mgj

    zobaczy. Zbliasijudo trumny, kiedy go zatrzymaem. Powiedzia: Nie chce

    pan? Odpowiedziaem: Nie. Umilk, a ja zmieszaem si, poniewaczuem, e nie

    powinienem bytego powiedzie. Po chwili spojrzana mnie i spyta: Dlaczego?,

    ale bez wyrzutu, jakby sitylko informowa. Odrzekem: Nie wiem. Wtedy krcc

    swe biae wsy owiadczynie patrzc na mnie: Rozumiem. Miaadne,jasnoniebieskie oczy i rowcer. Podami krzeso i sam usiadza mn, nieco w

    tyle. Pielgniarka wstaa i skierowaa siku wyjciu. Dozorca powiedzia: Ma

    szankra. Poniewanie zrozumiaem, spojrzaem na pielgniarki zobaczyem, e

    poniej oczu owijajbanda, ktry biegwokgowy. Na wysokoci nosa banda

    leapasko. W jej twarzy widabyo tylko biel tego bandaa.

    Kiedy wysza, dozorca odezwasi: Zostawipana samego. Nie wiem, jaki

    gest wykonaem, ale nie wyszedi staza mn. Jego obecnoza moimi plecami

    krpowaa mnie. Izbwypeniao pikne wiato pnego popoudnia. Dwa szerszenie

    brzczay, obijajc sio szklany dach. Czuem, jak ogarnia mnie senno. Nie

    odwracajc si, powiedziaem do dozorcy: Od dawna pan tu jest? Odpowiedzia

    natychmiast: Pilat, jak gdyby od pocztku czekana moje pytanie.

    Potem rozgadasina dobre. Zdziwiby sibardzo, gdyby mu kiedy

    powiedziano, e skoczy jako dozorca przytuku w Marengo. Miaszedziesit

    cztery lata i byparyaninem. W tym momencie przerwaem: Ach, pan nie jest

    std? Potem przypomniaem sobie, e nim mnie zaprowadzido dyrektora,

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    4/63

    opowiadami o mamie. Powiedzia, e trzeba jpochowabardzo szybko, gdyna

    rwninie jest gorco, zwaszcza w tej okolicy. Wyznami wtedy, e mieszkaw

    Paryu i e trudno mu o tym zapomnie. W Paryu zostaje siprzy zmarym przez

    trzy, a nawet cztery dni. Tu nie ma czasu, czowiek nie uwiadomisobie jeszcze, co

    sistao, a jutrzeba biec za karawanem. Jego ona odezwaa siwwczas:

    Przesta, to nie stematy dla pana. Stary poczerwieniai zaczsi

    usprawiedliwia. Przerwaem mu mwic: Alenie, alenie. Uwaaem, e to, co

    powiedzia, byo suszne i interesujce.

    W kostnicy powiadomimnie, e do przytuku dostasijako ndzarz.

    Poniewajednak czusiw peni si, zaproponowa, e bdzie dozorc. Zwrciem

    mu uwag, e w kocu jest jednak pensjonariuszem. Powiedzia, e nie. Juprzedtem

    zastanowimnie ton, jakim mwioni, tamci, rzadziej starzy, opowiadajc o

    pensjonariuszach, z ktrych wielu nie miao wicej lat nion. Ale, oczywicie,

    zachodzia rnica: on bydozorci miaw pewnym sensie wadznad nimi.

    W tym momencie wesza pielgniarka. Zmierzch zapadgwatownie. Noc

    szybko gstniaa nad szklanym dachem. Dozorca przekrcikontakt, nagy wybuch

    wiata olepimnie. Zaprosimnie do refektarza na obiad. Ale nie byem godny.

    Zaofiarowasiwic, e przyniesie filiankkawy z mlekiem. Poniewabardzo lubi

    kawz mlekiem, zgodziem si, powrcipo chwili z tac. Wypiem. Potem miaemochotzapali. Zawahaem sijednak, gdynie wiedziaem, czy mogto zrobiprzy

    mamie. Zastanowiem si: to nie miao najmniejszego znaczenia. Poczstowaem

    dozorcpapierosem i zapalilimy.

    W pewnej chwili powiedziami: Wie pan, przyjaciele paskiej matki przyjd

    take czuwaprzy niej. Taki jest zwyczaj. Bdmusiaprzygotowadla nich krzesa

    i czarnkaw. Spytaem, czy mona zgasijednz lamp. Odblask wiata na biaych

    cianach mczymnie. Powiedzia, e to niemoliwe. Instalacja jest skonstruowana w

    ten sposb: wszystkie albo adna. Przestaem zwracana niego uwag. Wychodzi,

    wraca, rozmieszczakrzesa. Na jednym z nich ustawiwokdzbanka do kawy stos

    filianek. Potem usiadnaprzeciw mnie, po drugiej stronie mamy. Pielgniarka

    znajdowaa situ rwnie, w gbi, odwrcona plecami. Nie widziaem, co robi. Ale

    po ruchu ramion mogem przypuszcza, e robi na drutach. Panowaagodny spokj,

    kawa rozgrzaa mnie, przez otwarte drzwi wchodzizapach nocy i kwiatw.

    Przypuszczam, e sitrochzdrzemnem.

    Obudzimnie szelest. Gdy otworzyem oczy, izba wydaa mi sijeszcze

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    5/63

    bardziej lnica biaoci. Wokmnie nie byo ani skrawka cienia i kady przedmiot,

    kade zaamanie rysowao siz ostroci, ktra rania wzrok. Wanie w tym

    momencie weszli przyjaciele mamy. Byo ich z dziesicioro, sunli milczc, w

    olepiajcym wietle. Usiedli, ani jedno krzeso nie skrzypno. Widziaem ich tak,

    jak jeszcze nigdy nikogo nie udao mi sizobaczy, nie umknmi aden szczegich

    twarzy czy ubrania. A przecienie syszaem ich i z trudem przyszo mi uwierzyw

    ich realno. Prawie wszystkie kobiety nosiy fartuchy, troki opasujce talie jeszcze

    bardziej wypychay do przodu ich wzdte brzuchy. Nie zauwayem nigdy dotd, do

    jakiego stopnia stare kobiety mogbybrzuchate. Mczyni, prawie wszyscy, byli

    bardzo chudzi i trzymali laski. Uderzyo mnie, e w ich twarzach nie widziaem oczu,

    jedynie matowe lnienie w zagbieniu zmarszczek. Kiedy usiedli, wikszoz nich

    zacza mi siprzygldai potrzsaz zakopotaniem gowami; ich wargi zostay

    cakowicie wchonite przez bezzbne usta, totenie wiedziaem, czy mnie

    pozdrawiaj, czy tylko wstrzsa nimi starcze drenie. Sdz, e raczej pozdrawiali

    mnie. I wanie wtedy spostrzegem, e wszyscy oni, kiwajc gowami, siedz

    naprzeciw mnie, wokdozorcy. Przez chwildoznaem zabawnego uczucia, e byli

    tu, aby mnie sdzi.

    Nieco pniej jedna z kobiet zacza paka. Siedziaa w drugim rzdzie,

    zasonita przez ktrze swych towarzyszek, nie widziaem jej dobrze. Pakaawydajc krtkie, miarowe okrzyki; mylaem, e nigdy nie skoczy. Reszta jakby

    tego w ogle nie syszaa. Siedzieli pochyleni, ponurzy i milczcy. Patrzyli na trumn

    lub na swe laski, na cokolwiek bdzreszti zdawali siniczego poza tym nie

    dostrzega. Kobieta cigle pakaa. Bardzo mnie to dziwio, poniewawcale jej nie

    znaem. Wolabym tego nie sucha. Ale nie miaem nic powiedzie. Dozorca

    pochylisiku niej, coszepn, a ona potrzsna gow, wybekotaa jakiesowa i

    zawodzia dalej, tak samo monotonnie. Dozorca przenissiwic na mojstron.

    Usiadobok. Po duszej chwili owiadczynie patrzc na mnie: Bya bardzo

    przywizana do paskiej matki. Powiedziaa, e matka bya tutaj jej jedyn

    przyjaciki e teraz nie ma junikogo.

    Siedzielimy tak przez duszchwil. Westchnienia i szlochy kobiety staway

    sicoraz rzadsze. Raz po raz pocigaa nosem. Wreszcie ucicha. Nie chciao mi si

    juspa, ale byem bardzo zmczony i bolamnie krzy. Teraz z kolei sprawiao mi

    przykromilczenie tych ludzi. Od czasu do czasu s yszaem tylko dziwny odgos i

    nie mogem zrozumie, skd on pochodzi. W kocu odgadem: to niektrzy ze

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    6/63

    starcw ssali wntrze swych policzkw wydajc przy tym dziwaczne mlaskanie. Byli

    tak dalece pogreni w mylach, e robili to bezwiednie. Odniosem nawet wraenie,

    e ta zmara, leca pomidzy nimi, nic w ich oczach nie znaczy. Ale teraz sdz, e

    to byo faszywe wraenie.

    Wypilimy wszyscy kawpodanprzez dozorc. Potem junic nie pamitam.

    Noc mina. Przypominam sobie, e kiedy na chwilotworzyem oczy, starcy spali

    wsparci o siebie i tylko jeden, z brodna doniach wpitych w lask, wpatrywasiwe

    mnie, jak gdyby czekajc na moje przebudzenie. Potem znowu usnem. Obudziem

    si, poniewacoraz bardziej bolamnie krzy. Dziesnusipo szybach dachu.

    Pniej jeden ze starcw zbudzisii zaczkaszle. Pludo duej kraciastej chustki,

    kade splunicie wyrywaz siebie z trudem. Obudziinnych i dozorca powiedzia, e

    powinni jupj. Wstali. Po penym niewygd czuwaniu mieli twarze jak z popiou.

    Wychodzc, ku memu wielkiemu zdziwieniu, kady ucisnmi rk- jak gdyby ta

    noc, w czasie ktrej nie zamienilimy sowa, nawizaa midzy nami zayo.

    Byem zmczony. Dozorca zaprowadzimnie do siebie, gdzie mogem si

    trochodwiey. Wypiem znowu kawz mlekiem, bya bardzo dobra. Kiedy

    wyszedem, dziebyjuw peni. Nad wzgrzami, dzielcymi Marengo od morza,

    czerwienio siniebo. Wiatr przelatujc nad nimi, przynosizapach soli. Zapowiada

    sipikny dzie. Od dawna nie wyjedaem na wiei czuem, jakprzyjemnosprawiby mi spacer, gdyby nie ta sprawa z mam.

    Czekaem na dziedzicu, pod platanem. Wdychaem zapach wieej ziemi i

    junie byem senny. Pomylaem o kolegach z biura. O tej godzinie wstawali, by i

    do pracy; dla mnie to bya zawsze najtrudniejsza godzina. Zastanawiaem sijeszcze

    trochnad tymi sprawami, ale przerwami dzwonek, ktry zadwiczawewntrz

    budynku. Za oknami powstajakirumor, potem wszystko ucicho. Soce na niebie

    wspio sijunieco wyej, zaczo ogrzewami stopy. Dozorca przeszedprzez

    podwrze i powiedzia, e dyrektor mnie wzywa. Poszedem do jego gabinetu. Dami

    do podpisu szereg dokumentw. Spostrzegem, e byubrany na czarno i mia

    spodnie w prki. Wzisuchawkdo rki i zwrcisido mnie: Funkcjonariusze

    pogrzebowi sjuna miejscu. Kaim zamkntrumn. Czy chce pan przedtem

    zobaczymatkpo raz ostatni? Powiedziaem: Nie. Zlecido telefonu ciszajc

    gos: Figeac, powiedz ludziom, e mogjui.

    Nastpnie powiedzia, e wemie udziaw pogrzebie; podzikowaem mu.

    Usiadza biurkiem skrzyowawszy krtkie nki. Oznajmimi, e bdziemy tylko ja,

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    7/63

    on oraz jedna z pielgniarek. Pensjonariuszom z zasady zabrania sichodzina

    pogrzeby. Pozwala im sitylko czuwaprzy zwokach. Ze wzgldw

    humanitarnych - zauway. Ale w tym wypadku udzielizezwolenia na udziaw

    pogrzebie staremu przyjacielowi mamy: Tomaszowi Perez. Tu dyrektor umiechn

    si. Powiedzia: Pan rozumie - to byo uczucie nieco dziecinne. Ale on i paska

    matka nigdy sinie rozstawali. W przytuku artowano z nich, mwiono do Pereza:

    Perez miasi. Sprawiao im to przyjemno. Faktem jest, e mierpani

    Meursault bardzo nim wstrzsna. Nie sdz, ipowinienem byodmwimu

    pozwolenia. Ale za poradnaszego lekarza zabroniem mu czuwawczoraj.

    Siedzielimy dodugo w milczeniu. Dyrektor wstai patrzyprzez okno. W

    pewnym momencie powiedzia: Oto i proboszcz z Marengo. Popieszysi.

    Uprzedzimnie, e do kocioa, ktry znajduje siw samym miasteczku, jest okoo

    trzech kwadransw drogi. Wyszlimy. Przed kostnicstaproboszcz i dwch

    ministrantw. Jeden z nich trzymakadzielnic, ksidz pochylisiku niemu, by

    wyregulowadugosrebrnego acuszka.. Kiedy podeszlimy, ksidz wyprostowa

    si. Zwrcisido mnie mwic: Mj synu, i dodaparsw. Wszeddo wntrza,

    ja za nim.

    Spostrzegem od pierwszego rzutu oka, e ruby zostay wkrcone w trumni

    e w kostnicy znajduje siczterech czarno ubranych mczyzn. Usyszaemjednoczenie, e dyrektor mwi do mnie, ikarawan czeka na drodze i e ksidz

    rozpoczswe mody. Od tego momentu wszystko poszo bardzo szybko. Mczyni

    zbliyli siz sukiennpachtdo trumny. Ksidz, jego asysta, dyrektor i ja

    wyszlimy. Przed drzwiami staa pani, ktrej nie znaem. Pan Meursault -

    powiedziadyrektor. Nie dosyszaem nazwiska tej pani, domyliem sijednak, e

    jest to wydelegowana pielgniarka. Skonia bez umiechu swojdug, kocist

    twarz. Potem ustawilimy siw szeregu, aby przepuciciao. Idc za tragarzami,

    wyszlimy z przytuku. Przed bramczekakarawan. Lakierowany, poduny i

    lnicy - przywodzina myl pirnik. Obok niego stamistrz ceremonii, may

    czowieczek w miesznym stroju, oraz jakistaruszek w nienaturalnej pozie.

    Domyliem si, e to pan Perez. Nosigarnitur, ktrego spodnie fadoway sinad

    butami w harmonijk, mikki kapelusz o okrgej gwce i szerokim rondzie (zdj

    go, gdy trumna mina drzwi) i czarnmuszk, zbyt mado koszuli o duym, biaym

    konierzu. Pod nosem, naszpikowanym wgrami, dray mu wargi. Spomidzy jego

    biaych, dorzadkich wosw wystaway dziwne uszy, odstajce i postrzpione na

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    8/63

    brzegach, ktrych krwawoczerwony kolor przy bladej twarzy zwrcimojuwag.

    Mistrz ceremonii wskazanam miejsca. Na przedzie szedproboszcz, potem

    karawan. Wokniego czterech ludzi. Z tyu dyrektor i ja; wydelegowana

    pielgniarka i pan Perez zamykali pochd.

    Niebo byo jubardzo soneczne. Zaczynao ciynad ziemii upawzmaga

    sigwatownie. Nie wiem dlaczego, czekalimy dodugo, zanim kondukt ruszyw

    drog. W ciemnym ubraniu byo mi gorco. Staruszek, ktry nakrygow, znowu

    zdjkapelusz. Przypatrywaem mu si, zwrcony nieco w jego stron, podczas gdy

    dyrektor opowiadami o nim. Mwi, e mama i pan Perez chodzili czsto wieczorem

    w towarzystwie pielgniarki na spacer, ado miasteczka. Spojrzaem na pola

    cignce siwok. Patrzc poprzez rzdy cyprysw, ktre wiody ku wzgrzom

    bliskim nieba, na tziemirudi zielon, na domki rzadkie i wyranie narysowane -

    zrozumiaem mam. Wieczory w tej okolicy musiay bymelancholijnym

    wytchnieniem. Dzisiaj przelewajce sisoce wprawio ten pejzaw drenie,

    czynic go nieludzkim i przygnbiajcym.

    Ruszylimy. Wwczas zauwayem, e Perez lekko utyka. Karawan powoli

    nabieraszybkoci i stary zaczzostawaw tyle. Jeden z ludzi otaczajcych karawan

    rwniedasiwyprzedzii szedteraz w jednym rzdzie ze mn. Byem zdumiony

    szybkoci, z jaksoce pio sipo niebie. Uwiadomiem sobie, e juod dawnapola rozbrzmiewajbrzczeniem owadw i szelestem traw. Pot ciekami po

    policzkach. Poniewanie miaem kapelusza, wachlowaem sichusteczk. Grabarz

    powiedziaco, czego nie dosyszaem. Jednoczenie wycieraczaszkchustk, ktr

    trzymaw lewej rce, prawuchylajc czapk. Spytaem go: Co? Powtrzy

    wskazujc na niebo: Pray. Powiedziaem: Tak. Nieco pniej spyta: Przed

    nami to paska matka? Znowu powiedziaem: Tak. - Bya justara?

    Odpowiedziaem: Tak sobie, poniewanie znaem dokadnie jej wieku. Umilk

    wreszcie. Odwrciem sii zobaczyem starego Pereza jakiepidziesit metrw za

    nami. Spieszysibardzo, wymachiwakapeluszem, ktry trzymaw rku.

    Spojrzaem take na dyrektora. Szedz dugodnoci, bez jednego niepotrzebnego

    gestu, na czole perlio mu sikilka kropli potu, ale ich nie ciera.

    Wydao mi si, e kondukt idzie nieco szybciej. Wokcigle te same

    wiecce, zalane socem pola. Blask nieba bynie do zniesienia. W pewnej chwili

    weszlimy na odcinek drogi, ktry niedawno naprawiono. Asfalt popkaw socu.

    Stopy zagbiay siw nim odsaniajc poyskliwy misz. Skrzany kapelusz

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    9/63

    wonicy, widoczny ponad karawanem, zdawasibyulepiony z tej czarnej mazi.

    Czuem sizagubiony midzy bladobkitnym niebem i monotonitych barw: lepk

    czernirozdeptanej smoy, matowczerniubra, poyskliwczernikarawanu.

    Zapach skry i ajna koskiego, ktry szedod karawanu, lakieru i kadzida,

    zmczenie po nieprzespanej nocy - wszystko razem - zmcio mi wzrok i myli.

    Odwrciem siraz jeszcze: wydao mi si, e Perez zostabardzo daleko, zagubiony

    w kbach aru, potem znikmi zupenie. Poszukaem go wzrokiem i zobaczyem, e

    zboczyz drogi i idzie na przeaj polami. Zauwayem take, e szosa zakrca przede

    mn. Zrozumiaem wic, e Perez, ktry znaokolic, skraca sobie drog, by nas

    dogoni. Na zakrcie zrwnasiz nami. Potem zgubilimy go. Znowu poszedna

    przeaj polami, powtarzao sito kilkakrotnie. Czuem, jak krew wali mi w skroniach.

    Wszystko odbyo sinastpnie tak popiesznie, pewnie i po prostu, e nic

    prawie nie zapamitaem. Jedno tylko: kiedy wchodzilimy do miasteczka,

    wydelegowana pielgniarka odezwaa sido mnie. Miaa dziwny gos, ktry nie

    pasowado jej twarzy, gos melodyjny i wibrujcy. Powiedziaa: Idc powoli

    ryzykuje siudar. Ale idc zbyt szybko, czowiek sipoci i w kociele chwytaj

    dreszcze. Miaa racj. Nie byo wyjcia. Zachowaem jeszcze parobrazw z tego

    dnia: na przykad twarz Pereza, gdy po raz ostatni spotkasiz nami koo wsi.

    Wielkie zy zdenerwowania i zmczenia zaleway mu policzki. Ale z powoduzmarszczek nie spyway. Rozleway si, czyy ze sobtworzc na zniszczonej

    twarzy lnice szkliwo. I jeszcze koci, wieniacy na chodnikach, czerwone

    geranium na grobach cmentarza, omdlenie Pereza (powiedziaby: poamany

    pajacyk), ziemia koloru krwi spadajca na trumnmamy, biay misz korzeni, ktre

    siz ziemimieszay, znowu ludzie, gosy, wie, czekanie przed kawiarni,

    bezustanny warkot motoru i rado, gdy autobus wjechaw pltaninwiateAlgieru

    i kiedy pomylaem, e niedugo sipooi bdspaprzez dwanacie godzin.

    Obudziwszy sizrozumiaem, dlaczego mj szef mianiezadowolonmin,

    gdy zwrciem sido niego o dwa dni zwolnienia: dzijest sobota. Zapomniaem o

    niej, e tak powiem, ale wstajc uwiadomiem to sobie. Mj szef pomyla

    oczywicie, e dziki temu, wraz z niedzielbdmiacztery dni urlopu i nie mogo

    mu to sprawiprzyjemnoci. Lecz po pierwsze to nie moja wina, e mamgrzebano

    wczoraj, a nie dzisiaj, a po drugie wolnsoboti niedzielmiabym w kadym

    wypadku. Mimo to rozumiaem oczywicie mego szefa.

    Wstaem z trudem, poniewabyem zmczony wczorajszym dniem. Przy

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    10/63

    goleniu zastanawiaem si, co bdrobi, i zdecydowaem pjsiwykpa.

    Pojechaem tramwajem do kpieliska koo portu. Tam zanurzyem siw basenie

    portowym. Byo duo modziey. W wodzie natrafiem na dawnmaszynistkz

    mojego biura, MariCardana, na ktrmiaem kiedyochot. Myl, e ona na mnie

    take. Ale niedugo potem zmienia posadi zabrako nam czasu. Pomogem jej wej

    na boj, dotknem przy tym lekko jej piersi. Byem jeszcze w wodzie, kiedy ona

    leaa jupasko na boi. Odwrcia sido mnie. Wosy spaday jej na oczy, miaa

    si. Podcignem siobok niej na boj. Byo przyjemnie, odchyliem gowdo tyu i

    niby artem pooyem na jej brzuchu. Nic nie powiedziaa, zostaem wic w tej

    pozycji. Przed oczami miaem niebo, byo bkitne i zote. Pod karkiem czuem

    agodnie ttnicy brzuch Marii. Leelimy dugo na boi, na pupieni. Kiedy soce

    stao sizbyt silne, zsuna sido wody, ja za ni. Dogoniem j, objem wp

    ramieniem i popynlimy razem. Cigle simiaa. Gdymy siwycierali na brzegu,

    powiedziaa: Jestem bardziej brzowa nity. Spytaem, czy chciaaby pjdzi

    wieczorem do kina. Znowu sizamiaa i odrzeka, e ma ochotobejrzefilm z

    Fernandelem. Kiedy jubylimy ubrani, zrobia bardzo zdziwionminna widok

    mego czarnego krawatu i spytaa, czy jestem w aobie. Wyjaniem jej, e mama

    umara. Poniewachciaa wiedzie, kiedy to sistao, odpowiedziaem: Wczoraj.

    Cofna sio krok, ale nie uczynia adnej uwagi. Miaem ochotpowiedziejej, eto nie moja wina, lecz powstrzymaa mnie myl, e mwiem to jumojemu szefowi.

    To nic nie znaczyo. Tak czy inaczej - jest sizawsze trochwinnym.

    Wieczorem Maria o wszystkim zapomniaa. Film bymiejscami komiczny, ale

    doprawdy zbyt gupi. Jej udo stykao siz moim. Pieciem jej piersi. Pod koniec

    seansu pocaowaem j, ale jakoniezrcznie. Po kinie przysza do mnie.

    Kiedy siobudziem, Maria juwysza. Mwia, e musi ido ciotki.

    Pomylaem, e jest niedziela, i zrobio mi sismutno: nie lubiniedzieli.

    Odwrciem sina drugi bok. Poczuem na poduszce zapach soli, pozostawiy go

    wosy Marii, i spaem do dziesitej. Potem do poudnia paliem papierosy cigle

    lec. Nie chciaem zjeobiadu jak zwykle u Celestyna, poniewaz pewnoci

    wypytywaliby mnie, a ja tego nie lubi. Usmayem jajka i zjadem wprost z patelni,

    bez chleba, bo mi go zbrako, a nie miaem ochoty schodzii kupowa.

    Po niadaniu nudziem sitroch, ac po mieszkaniu. Byo wygodne, kiedy

    bya tu mama. Teraz jest dla mnie za due, musiaem przeniedo mego pokoju stz

    jadalni. Mieszkam tylko w tej izbie midzy krzesami wyplatanymi somi trochju

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    11/63

    zapadymi, szafz pokym lustrem, toaletki mosinym kiem. Reszta

    pozostaje w zaniedbaniu. Nieco pniej, eby zajsiczymkolwiek, zaczem

    czytajakstargazet. Wyciem z niej reklamsoli Kruszena i wkleiem do

    starego zeszytu, gdzie zbieram rzeczy, ktre mnie w prasie ubawiy. Umyem rce i w

    kocu usadowiem sina balkonie.

    Mj pokj wychodzi na gwnulicprzedmiecia. Byo pikne popoudnie.

    Jednak jezdnia bya jeszcze lepka, a nieliczni przechodnie pieszyli si. Najpierw

    wysza na spacer rodzina, dwch chopcw w marynarskich ubrankach, spodenki

    poniej kolan, nieco skrpowani w tych sztywnych strojach, oraz dziewczynka z

    du, rowkokardi w czarnych lakierkach. Za nimi matka, ogromna w sukni z

    brzowego jedwabiu, i ojciec, may, wty czowieczek, ktrego znaem z widzenia.

    Miasomkowy kapelusz, muszk, w rku nislask. Widzc go obok ony

    zrozumiaem, dlaczego w dzielnicy mwio nim, e jest wytworny. Nieco pniej

    szli modzi ludzie z przedmiecia, wosy wypomadowane, czerwone krawaty, zbyt

    wcite marynarki, haftowana chusteczka w kieszonce, pbuciki z kwadratowymi

    nosami. Myle szli do kin w rdmieciu. Dlatego wyszli tak wczenie, spieszyli

    sido tramwaju, miejc sibardzo gono.

    Po nich ulica powoli opustoszaa. Sdz, e seanse jusirozpoczy. Na

    ulicy zostali tylko sklepikarze i koty. Niebo, ponad fikusami obrzeajcymi ulice,byo jasne, ale bez blasku. Na chodniku na wprost mnie handlarz tytoniem wynis

    krzeso, ustawije przed swymi drzwiami i usiadokrakiem, pooyobie rce na

    oparciu. Tramwaje, przed chwilprzepenione, byy juprawie puste. W maej

    kawiarni Pod Pierrotem, obok sklepu z tytoniem, kelner zamiatatrociny w pustej

    sali. Bya naprawdniedziela.

    Odwrciem moje krzeso i ustawiem je podobnie jak handlarz tytoniu,

    poniewauznaem, e tak jest wygodniej. Wypaliem dwa papierosy, wszedem na

    powrt, eby wzikawaek czekolady, wrciem i zjadem go przy oknie. W chwil

    potem niebo pociemniao, sdziem, e bdziemy mieli letniburz. Tymczasem

    zaczo sipowoli rozjania. Ale przepywajce chmury zostawiy na ulicy jak

    gdyby obietnicdeszczu, czynic jbardziej mroczn. Dugo przygldaem siniebu.

    O pitej z haasem nadjechay tramwaje. Przywoziy ze stadionw

    podmiejskich gromady widzw, uczepionych stopni i buforw. Nastpne tramwaje

    przywiozy zawodnikw, ktrych poznawaem po maych walizeczkach. Ryczeli i

    piewali co siw pucach, e ich klub jest nie do pobicia. Wielu dawao mi znaki. A

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    12/63

    jeden nawet krzykn: Dalimy im. Potwierdziem tak skinieniem gowy.

    Poczwszy od tej chwili zaczy napywaauta.

    Dzieprzesunsiznowu troch. Niebo, ponad dachami, stao siczerwone i

    z nadchodzcym wieczorem ulice oywiy si. Spacerowicze powracali po trochu.

    Pord innych rozpoznaem wytwornego pana. Dzieci pakay albo daway si

    cign. Prawie natychmiast dzielnicowe kina wyrzuciy na ulice falwidzw. Wrd

    nich modzi ludzie mieli ruchy bardziej nizwykle zdecydowane, pomylaem, e

    musieli ogldafilm awanturniczy. Ci, ktrzy wracali z kin w rdmieciu, przybyli

    nieco pniej. Byli bardziej skupieni. Ich miech brzmiateraz rzadziej, robili

    wraenie zmczonych i zamylonych. Zostawali na ulicy, przechadzajc sipo

    przeciwlegym chodniku. Mode dziewczta z dzielnicy, z odkrytymi gowami,

    trzymay sipod rce. Chopcy tak siustawiali, eby przeciim drog, rzucali

    arciki, a one miay sii odwracay gowy. Te, ktre znaem, kiway do mnie.

    Lampy uliczne zapaliy sinagle i od razu zblady pierwsze gwiazdy, ktre

    wystpiy z nadejciem nocy. Poczuem, e od tego przygldania sichodnikom

    nabitym ludmi i wiatami zmczyy mi sioczy. Mokry bruk zalniw wietle lamp,

    tramwaje w regularnych odstpach rzucay odblask na poyskliwe wosy, umiech,

    srebrnbransoletk. Niedugo potem gdy tramwaje jedziy jurzadziej, a noc, ponad

    drzewami i lampami, staa sizupenie czarna, dzielnica zacza niepostrzeeniepustoszei wreszcie pierwszy kot przeszedpowoli przez znowu bezludnulica.

    Pomylaem wtedy, e trzeba zjeobiad. Bolaa mnie trochszyja od dugiego

    opierania sio krzeso. Zszedem kupichleb i makaron, przyrzdziem wszystko i

    zjadem stojc. Chciaem wypalipapierosa w oknie, ale powietrze ochodzio sii

    byo mi trochzimno. Zamknem okno i wracajc zobaczyem w lustrze skrawek

    stou, na ktrym spirytusowa lampa ssiadowaa z kawakami chleba. Pomylaem, e

    mina niedziela, jeszcze jedna z rzdu, e mama jest jupochowana, e wrcdo

    pracy i e w gruncie rzeczy nic sinie zmienio.

    Dzisiaj w biurze duo pracowaem. Szef bymiy. Spyta, czy nie zmczyem

    sizbytnio, on tebyciekaw wieku mamy. Powiedziaem, eby sinie pomyli,

    okoo szedziesitki, nie wiem dlaczego, przyjto z ulgi uznasprawza

    skoczon.

    Na moim stole nagromadzisistos cedu, musiaem je wszystkie sprawdzi.

    Nim wyszedem z biura na obiad, umyem rce. W poudnie bardzo lubitchwil.

    Wieczorem sprawia mi to mniejszprzyjemno, gdyrcznik, ktrego siuywa,

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    13/63

    jest cakiem wilgotny: suycay dzie. Pewnego dnia zwrciem na to uwag

    szefowi. Powiedzia, e to oczywicie przykre, ale e przeciejest to szczegbez

    znaczenia. Wyszedem z Emanuelem, ktry pracuje w ekspedycji, nieco pniej ni

    zwykle, o wpdo pierwszej. Z biura widamorze, stalimy chwilpatrzc na statki

    w jarzcym siod soca porcie. W tym momencie z hukiem motoru i acuchw

    nadjechaa ciarwka. Emanuel spyta: Pojedziemy?; puciem sibiegiem.

    Ciarwka mina nas, rzucilimy siw pogo. Pogryem siw haasie i kurzu.

    Nic junie widziaem, czuem tylko niepohamowany pd pord dwigw i maszyn,

    na horyzoncie wiroway maszty, a bliej kaduby okrtw, wzduktrych bieglimy.

    Pierwszy schwyciem za klapi skoczyem w biegu. Potem pomogem usadowisi

    Emanuelowi. Z trudem apalimy powietrze, ciarwka skakaa w kurzu i socu na

    nierwnym bruku wybrzea. Emanuel miasido utraty tchu.

    Zajechalimy do Celestyna zlani potem. Bytam jak zwykle - gruby, z biaymi

    wsami i w fartuchu. Spytamnie: No co, jakosobie radzisz? Powiedziaem, e tak

    i e jestem bardzo godny. Szybko zjadem i wypiem kaw. Potem wrciem do

    siebie i zdrzemnem sitroch, poniewaprzy obiedzie wypiem za duo wina. Po

    przebudzeniu chciao mi sipali. Byo jupno, biegem, eby zapatramwaj.

    Pracowaem cae popoudnie. W biurze panowawielki upa. Wyszedszy wieczorem,

    byem szczliwy, e wracam powoli idc bulwarem. Niebo byo zielone, czuem sizadowolony. Mimo to wrciem prosto do domu, bo chciaem sobie ugotowa

    kartofli.

    Wchodzc potrciem na ciemnych schodach starego Salamano, mego ssiada

    z pitra. Byze swym psem. Od omiu lat widuje siich razem. Spaniel ma jak

    chorobskry, r, jak sdz; straciprawie casieri pokryty jest plamami i

    brunatnymi strupami. Na skutek dugiego wspycia, sami we dwch w maym

    pokoiku, stary Salamano upodobnisiw kocu do niego. Ma czerwonawe strupy na

    twarzy, wosy te i rzadkie. Pies natomiast przejod pana zgarbionpostaw, pysk

    podany do przodu, wycignitszyj. Wygldajna istoty jednej rasy, a przecie

    nienawidzsi. Dwa razy dziennie, o jedenastej i o szstej stary wyprowadza psa na

    spacer. Od omiu lat nie zmienili marszruty. Mona ich zobaczyidcych ulicLyon,

    pies cignie czowieka, dopki stary Salamano nie potknie si. Wwczas zaczyna bi

    psa i ajago. Pies czoga size strachu i pozwala siwlec. Teraz stary go cignie.

    Potem pies zapomina, znowu zaczyna wlec swego pana i znowu jest bity i lony.

    Wreszcie stajobaj na chodniku i patrzna siebie - pies ze strachem, czowiek z

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    14/63

    nienawici. Tak jest kadego dnia. Kiedy pies chce siwysiusia, stary nie daje mu

    na to czasu, cignie go, a spaniel zostawia za sobstrukdrobnych kropelek. Jeli

    pies zrobi przypadkiem w pokoju, znowu jest bity. Trwa to od omiu lat. Celestyn

    mwi zawsze, e to jest aosne, ale w gruncie rzeczy nikt nie moe tego wiedzie

    na pewno. Kiedy go spotkaem na schodach, Salamano byt akurat w trakcie ajania

    psa. Mwi: ajdaku! cierwo!, pies skowycza. Powiedziaem: Dobry wieczr,

    ale stary kldalej. Wwczas zapytaem, co mu pies zrobi. Nie odpowiedzia. Mwi

    wci: ajdaku! cierwo! Domylaem si, e stoi pochylony nad psem

    poprawiajc coprzy obroy. Odezwaem sigoniej. Wtedy nie odwracajc si

    odpowiedziaz tumionwciekoci: Jeszcze tu sterczy. Potem wyszedcignc

    zwierz, ktre skowyczao sunc na czterech apach.

    Akurat w tym momencie wszedmj drugi ssiad z klatki schodowej. W

    dzielnicy mwi si, e yje z kobiet. Jednake zapytany o zawd - jest

    magazynierem. Na ognie lubiano go. Ale on czsto zagaduje do mnie i czasem

    wstpuje na chwil, poniewasucham go uwanie. Sdz, e to, co mwi, jest

    interesujce. Zresztnie mam adnego powodu, eby z nim nie rozmawia. Nazywa

    siRajmund Sints. Jest niewysoki, barczysty, z nosem boksera. Ubrany zawsze

    bardzo starannie. On take, mwic o Salamano, powiedzia: Czyto nie jest

    aosne! Spyta, czy to nie budzi we mnie obrzydzenia, odpowiedziaem, e nie.Weszlimy na gri jumiaem go poegna, kiedy powiedzia: Mam u

    siebie krwawkiszki wino. Moe przeksi pan ze mn. Pomylaem, e uwolni

    mnie to od gotowania, i zgodziem si. On take ma tylko jeden pokj i kuchnibez

    okna. Nad kiem wisiabiaorowy stiukowy anio, zdjcia sawnych

    sportsmenw oraz dwie czy trzy fotografie nagich kobiet. Pokj bybrudny, ko

    rozgrzebane. Najpierw zapalinaftowlamp, a potem wyjz kieszeni wtpliwej

    czystoci opatrunek i owinnim prawrk. Spytaem, co mu siprzydarzyo.

    Powiedzia, e pobisiz jednym typem, ktry sigo czepia.

    Pan rozumie, panie Meursault, to nie to, ebym ja byzy, ja jestem prdki.

    Tamten mi powiedzia: Powiedziaem mu: Odpowiedzia, e nie jestem

    mczyzn. Wic wysiadem i powiedziaem: Wtedy zaadowaem mu cios.

    Upad. Zaczem go podnosi. Ale on kopnmnie z ziemi parrazy, wic

    przygniotem go kolanem i wymierzyem mu dwa sierpowe. Krew zalaa mu twarz.

    Spytaem, czy ma do. Powiedzia: Przez cay czas Sints zakadaopatrunek.

    Siedziaem na ku. Powiedzia: Sam pan widzi, e nie ja go szukaem. To on mi

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    15/63

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    16/63

    gwar przedmiecia. Rajmund cigndalej. Mczyo go, e miajeszcze sabodo

    tego stosunku. Lecz chciajukara. Z pocztku myla, eby jsprowadzido

    hotelu, wywoaskandal i wezwaobyczajwk, eby jej dali ksieczk. W

    zwizku z tym zwrcisido przyjaci, ktrych miaw tej brany. Nic nie

    wywszyli. Zawsze tak jest, jak sido tego biorzawodowcy. Powiedziaim to, a oni

    zaproponowali mu, e jnaznacz. Ale nie o to mu chodzio. Musiasi

    zastanowi. Przedtem chciamnie o cozapyta. Lecz nim mnie o to zapyta, ciekaw

    jest, co sdzo tej historii. Odpowiedziaem, e nic nie sdz, ale e to jest ciekawa

    historia. Spyta, czy myl, e kryje siw tym jakieoszukastwo; tak, mylaem, e

    kryo siw tym jakieoszukastwo; czy sdz, e naley jukarai co bym zrobina

    jego miejscu? Powiedziaem, e tego nigdy nie mona przewidzie, ale rozumiem, e

    chce jukara. Wypiem jeszcze trochwina, a on zapalipapierosa i odkrymi swj

    plan: chciado niej napisalist, ktry by dajej kopniaka, a jednoczenie po ktrym

    zaczaby aowa. Potem, biedy ona wrci, przepi siz ni, a w kocowym

    momencie napluje jej w twarz i wyrzuci za drzwi. Zauwayem, e w ten sposb

    zostanie naprawdukarana. Ale Rajmund powiedzia, e nie potrafi napisatak, jak

    trzeba, wic pomylao mnie, czy ja bym tego nie zredagowa. Poniewanie

    odezwaem sisowem, spyta, czy nie sprawioby mi kopotu napisaten list zaraz.

    Odpowiedziaem, e nie.Znowu wypiszklankwina i wsta. Odsuntalerze i resztki krwawej kiszki.

    Wytarstarannie lecna stole cerat. Z szufladki nocnego stolika wyjkartk

    kratkowanego papieru, tkopert, niewielkobsadkz czerwonego drzewa oraz

    kwadratowy kaamarz z fioletowym atramentem. Kiedy powiedziami nazwisko tej

    kobiety, zrozumiaem, e jest Mauretank. Napisaem list. Robiem to trochna

    chybitrafi, ale pilnie staraem si, eby Rajmund byzadowolony, poniewanie

    miaem adnego powodu, eby mu nie sprawisatysfakcji. Potem odczytaem list na

    gos. Suchapalc i kiwajc gow. Po czym poprosi, ebym przeczytaraz jeszcze.

    Bybardzo zadowolony. Powiedzia: Wiedziaem, e znasz ycie. Zrazu nie

    zauwayem, e mwi mi ty. Uderzyo mnie to dopiero, kiedy owiadczy: Teraz

    jesteprawdziwym kumplem. Powtrzyto zdanie, a ja powiedziaem: Tak. Byo

    mi zupenie wszystko jedno, czy bdjego kumplem, czy nie, ale on sprawia

    wraenie, jakby mu rzeczywicie na tym zaleao. Zakleikoperti wypilimy reszt

    wina. Potem przez jakiczas palilimy w milczeniu. Na dworze panowaa cisza -

    usyszelimy, jak sunie przejedajce auto. Powiedziaem: Jest jupno.

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    17/63

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    18/63

    usyszelimy szuranie podeszew i pazurw po drewnianych stopniach schodw a

    potem: cierwo, ajdaku; wyszli na ulic. Opowiedziaem Marii historistarego,

    miaa si. Miaa na sobie jednz moich pidam, podwina nieco jej rkawy. Kiedy

    simiaa, znw jej zapragnem. W chwilpotem spytaa, czy jkocham.

    Odpowiedziaem, e to nie ma adnego znaczenia, ale sdz, e nie. Zrobia smutn

    min. Jednak przygotowujc obiad zacza znowu, bez adnego powodu, miasiw

    taki sposb, e juciskaem. Wanie w tym momencie w pokoju Rajmunda

    wybucha gona sprzeczka.

    Usyszelimy najpierw krzykliwy gos kobiety, a potem Rajmunda, ktry

    mwi: Obraziamnie, obraziamnie, ja cinauczmnie obraa. Kilka guchych

    uderzei kobieta zacza wytak okropnie, e schody natychmiast zapeniy si

    ludmi. Kobieta cigle krzyczaa, a Rajmund cigle wali. Maria powiedziaa, e to

    jest straszne, nic nie odpowiedziaem. Poprosia, ebym poszedpo policjanta,

    powiedziaem, e nie lubipolicjantw. Jednak przyszedjeden z nich, sprowadzony

    przez lokatora z drugiego pitra, ktry byhydraulikiem. Zastukado drzwi i

    wszystko ucicho. Zastukamocniej, po chwili kobieta zacza paka, Rajmund

    otworzy. Miaw ustach papierosa, zrobiniewinnmin. Dziewczyna rzucia sido

    drzwi i owiadczya policjantowi, e Rajmund jpobi. Twoje nazwisko? - spyta

    policjant. Rajmund powiedzia. Wyjmij papierosa z ust, jak do mnie mwisz -zawoapolicjant. Rajmund zawahasi, spojrzana mnie i zacignsipapierosem.

    W tym momencie policjant z caych siuderzygo w twarz mocno i ciko. Papieros

    upadparmetrw dalej. Rajmund zmienisina twarzy, ale na razie nie

    odpowiedzia, a po chwili spytapokornym gosem, czy moe podnieniedopaek.

    Policjant owiadczy, e moe, i dorzuci: A na drugi raz bdziesz wiedzia, e

    policjant nie jest malowanlal. Dziewczyna pakaa przez cay czas i powtarzaa w

    kko: Pobimnie. To alfons. - Proszpana - zapytaRajmund - czy to jest zgodne

    z prawem nazywaczowieka alfonsem? Ale policjant kazamu zamknmord.

    Wtedy Rajmund odwrcisido dziewczyny i powiedzia: Poczekaj, maa, jeszcze

    sispotkamy. Policjant poradzimu, eby juz tym skoczy, dziewczyna moe

    odej, a on niech zostanie w pokoju i czeka, ago wezwdo komisariatu. Doda

    jeszcze, e Rajmund powinien siwstydzi- upisido tego stopnia, e acay

    dygoce. W tym momencie Rajmund wyjani: Nie jestem pijany, panie policjancie.

    Ale poniewastojprzed panem, wic dygoc, to jest silniejsze ode mnie. Zamkn

    drzwi i wszyscy sirozeszli. Maria i ja skoczylimy przygotowywaobiad. Nie

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    19/63

    miaa apetytu, zjadem prawie wszystko sam. Wysza o pierwszej, a ja zdrzemnem

    sitroch.

    O trzeciej ktozapukado drzwi i wszedRajmund. Leaem nadal. Usiadna

    brzegu ka. Chwilmilcza, spytaem, jak potoczya sijego sprawa. Opowiedzia,

    e zrobito, co chcia, ale e ona daa mu w twarz, wic wtedy jzbi. Resztsam

    widziaem. Odrzekem, e prawdopodobnie zostaa juteraz ukarana, powinien wic

    byzadowolony. On rwniebytego zdania i zauway, e mimo interwencji

    policjanta nic nie zmieni faktu, e dostaa za swoje. Doda, e dobrze zna policjantw

    i wie, jak sido nich zabiera. Po czym spyta, czy spodziewaem si, e on odpowie

    na policzek wymierzony mu przez policjanta. Odparem, e nie spodziewaem si

    niczego, a poza tym nie lubipolicjantw. Rajmund miabardzo zadowolonmin.

    Spyta, czy chciabym z nim wyj. Wstaem i zaczem siczesa. Powiedzia, e

    trzeba, ebym byjego wiadkiem. Dla mnie to nie miao znaczenia, nie wiedziaem

    tylko, co powinienem powiedzie. Zdaniem Rajmunda, wystarczyo stwierdzi, e

    dziewczyna go obrazia. Zgodziem sizostajego wiadkiem.

    Wyszlimy i Rajmund postawimi koniak. Potem chciazagrapartibilardu,

    przegraem zasuenie. Nastpnie miaochotpjdo burdelu, ale ja sprzeciwiem

    si, poniewanie lubitego. Wrcilimy wic powoli do domu, mwimi, jak bardzo

    jest zadowolony z tego, e ukaraswkochank. Bydla mnie bardzo miy ipomylaem, e spdzilimy przyjemne chwile.

    Z daleka dostrzegem na progu sieni starego Salamano, wygldajako

    niespokojnie. Kiedymy sizbliyli, zobaczyem, e nie byo przy nim psa. Rozglda

    sina wszystkie strony, obracawkoo, wpatrywasiw sie, starajc siprzenikn

    jej ciemno, mamrotasowa bez zwizku i od nowa przeszukiwaulice swymi

    maymi czerwonymi oczkami. Kiedy Rajmund spytago, co sistao, nie od razu

    odpowiedzia. Posyszaem, jak szepta: ajdak, cierwo, i znowu zaczsimiota.

    Spytaem, gdzie jest pies. Odpowiedziaszorstko, e uciek. A potem nagle zacz

    mwipynnie i szybko: Zaprowadziem go, jak zawsze, na Pole wicze. Wok

    bud jarmarcznych byo duo ludzi. Zatrzymaem si, eby obejrzeLe Roi de

    l'evasion. A kiedy miaem wraca, jugo nie byo. Oczywicie, od dawna chciaem

    mu kupimniejszobro. Ale nigdy bym nie uwierzy, e to cierwo moe uciec w

    ten sposb.

    Wtedy Rajmund zaczmu tumaczy, e pies mgsitylko zabkai wrci.

    Zaczprzytaczahistorie o psach, ktre przebiegay tysice kilometrw, by odnale

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    20/63

    swego pana. Mimo to stary robiwraenie coraz bardziej zdenerwowanego. Ale

    zabiormi go, rozumiecie. Gdyby go chojeszcze ktoprzygarn! Ale to jest

    niemoliwe, u wszystkich budzi wstrt tymi strupami. Zabiorgo policjanci, to

    pewne. Powiedziaem mu wic, e powinien pjdo hycla, zwrcmu go po

    uiszczeniu pewnych opat. Spyta, czy te opaty swysokie. Nie wiedziaem.

    Wwczas wpadw zo. Pacipienidze za to cierwo. Niech go szlag trafi. I

    zaczkl. Rajmund zamiasii zniknw sieni. Poszedem za nim, poegnalimy

    sina podecie naszego pitra. W chwilpotem usyszaem kroki starego, zapukado

    moich drzwi. Kiedy otworzyem, zatrzymasichwilna progu, a potem powiedzia:

    Niech mi pan daruje, niech mi pan daruje. Poprosiem, eby wszed, nie chcia.

    Wpatrywasiw czubki swych butw, jego pokryte strupami donie dray. Nie

    patrzc na mnie spyta: Nie mogmi go zabra, niech pan powie, panie Meursault.

    Zwrcmi go. Bo co by size mnstao? Powiedziaem mu, e hycel przez trzy dni

    trzyma psy do dyspozycji ich wacicieli, a potem moe robiz nimi, co mu sitylko

    podoba. Spojrzana mnie w milczeniu. Potem powiedzia: Dobranoc. Zamkn

    drzwi do swego pokoju; syszaem, jak chodzi tam i z powrotem. Zatrzeszczao ko.

    Przez przepierzenie przenikny ciche, dziwaczne odgosy, zrozumiaem, e pacze.

    Nie wiem dlaczego, pomylaem o mamie. Ale jutro musiaem wczenie wsta. Nie

    byem godny, pooyem sispabez kolacji.Rajmund zatelefonowado biura. Powiedziami, e jeden z jego przyjaci

    (opowiadamu o mnie) zaprasza mnie na niedzieldo swego domku pod Algierem.

    Odpowiedziaem, e pojechabym z ochot, ale przyrzekem mojej przyjacice, e

    spdzimy ten dzierazem. Rajmund powiedzianatychmiast, e zaprasza jrwnie.

    ona jego przyjaciela bardzo siucieszy, e nie bdzie sama jedna w mskim

    towarzystwie.

    Chciaem od razu przerwatrozmow, poniewawiem, e szef nie lubi,

    kiedy do nas telefonujz miasta. Ale Rajmund prosi, ebym go wysucha,

    powiedzia, e to zaproszenie mgby mi przekazawieczorem, chciajednak

    zawiadomimnie o innej sprawie. Przez cay dziechodzia za nim grupa Arabw,

    wrd ktrych bybrat jego dawnej kochanki. Jeli zobaczysz go koo domu,

    wracajc wieczorem, ostrzemnie. Powiedziaem, e naturalnie, zrobito.

    Niedugo potem zawezwamnie szef, zrazu zdenerwowaem si, poniewa

    sdziem, e powie mi, ebym mniej telefonowa, a wicej pracowa. Ale to wcale nie

    chodzio o to. Owiadczy, e chce ze mnporozmawiae pewnym, bardzo jeszcze

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    21/63

    lunym, projekcie. Ciekaw bymego pogldu na tspraw. Miazamiar zaoyw

    Paryu biuro, ktre by bezporednio na miejscu zaatwiao interesy z wielkimi

    firmami, i chciawiedzie, czy ja bybym skonny tam pojecha. To pozwolioby mi

    zamieszkaw Paryu, a jednoczenie podrowaprzez pewnczroku. Pan jest

    mody i sdz, e taki tryb ycia powinien sipanu spodoba. Powiedziaem, e tak,

    ale e w gruncie rzeczy jest mi wszystko jedno. Spytamnie wwczas, czy nie

    interesowaaby mnie odmiana ycia. Odpowiedziaem, e ycia nie zmienia sinigdy

    i e, tak czy inaczej, kade ma tsamwarto, a moje ycie tutaj odpowiada mi

    zupenie. Mianiezadowolonmin, powiedzia, e nigdy nie odpowiadam wprost, e

    nie posiadam ambicji i e to jest fatalne w interesach. Wrciem do pracy. Oczywicie

    wolabym nie cigajego niezadowolenia, ale nie rozumiem, z jakiej racji miabym

    odmieniaswoje ycie. Zastanowiwszy sidobrze, wcale nie jestem nieszczliwy.

    Kiedy byem studentem, miaem duo tego rodzaju ambicji. Ale kiedy musiaem

    zrezygnowaze studiw, bardzo szybko zrozumiaem, e te rzeczy nie maj

    prawdziwego znaczenia.

    Tego wieczoru przysza po mnie Maria i spytaa, czy chcsiz nioeni.

    Powiedziaem, e mnie jest wszystko jedno, ale e moemy sipobra, jeli ona chce

    tego. Wobec tego chciaa wiedzie, czy jkocham. Odpowiedziaem jej to samo, co

    juraz kiedymwiem, e to nie ma adnego znaczenia, ale e na pewno nie kochamjej. Dlaczego wic chcesz size mnoeni? - powiedziaa. Wyjaniem jej, e to

    nie jest wane i jeli ona tego pragnie, to moemy sipobra. A zreszt, to ona sobie

    tego yczy, ja ograniczam sitylko do powiedzenia: Tak. Wwczas zauwaya, e

    maestwo jest rzeczpowan. Odpowiedziaem: Nie. Umilka na chwili

    spogldaa na mnie w ciszy. Potem zacza mwi. Chciaa po prostu wiedzie, czy

    przyjbym takpropozycjod innej kobiety, z ktrczyoby mnie to samo co z ni.

    Powiedziaem: Oczywicie. Wtedy gono zastanowia si, czy mnie kocha; co do

    mnie, nie mogem na ten temat nic wiedzie. Po chwili milczenia, ktre znw

    zapado, szepna, e jestem dziwny i e pewno dlatego mnie kocha, ale bymoe

    pewnego dnia zacznbudziw niej wstrt, z tych samych powodw. Poniewa

    milczaem, nie majc nic do dodania, uja mnie, miejc si, pod rki owiadczya,

    e chce wyjza mnie za m. Odpowiedziaem, e pobierzemy si, kiedy tylko

    zechce. Po czym opowiedziaem jej o propozycji szefa, a Maria owiadczya, e

    chciaaby poznaPary. Dowiedziaa siwwczas ode mnie, e mieszkaem tam

    przez jakiczas, i spytaa, jak tam jest. Powiedziaem: Jest brudno. Sgobie i

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    22/63

    ciemne podwrza. Ludzie majbiaskr.

    Potem spacerujc przeszlimy przez gwne ulice miasta. Kobiety byy

    pikne, spytaem Marii, czy to dostrzega. Powiedziaa, e tak i e mnie rozumie. Po

    czym rozmowa urwaa sina moment. Jednak chciaem, eby ze mnzostaa, i

    powiedziaem jej, e moglibymy zjerazem obiad u Celestyna. Miaa na to wielk

    ochot, ale miaa codo roboty. Bylimy jukoo mego domu, powiedziaem jej: Do

    widzenia. Przyjrzaa mi si: Nie chcesz wiedzie, co mam do roboty? Bardzo

    chciaem wiedzie, ale nie pomylaem o tym, i pewnie dlatego miaa minpen

    wyrzutu. Widzc jednak moje zakopotanie, zamiaa siznowu i przysuna siku

    mnie caym ciaem, eby mi podausta.

    Poszedem na obiad do Celestyna. Juzaczem je, kiedy wesza niska,

    dziwna kobieta; spytaa, czy moe usiprzy moim stole. Zgodziem sioczywicie.

    Miaa szybkie, porywcze ruchy i byszczce oczy w twarzy maej, podobnej do

    jabka. Zrzucia akiet, usiada i zacza gorczkowo studiowakart. Zawoaa

    Celestyna, po czym gosem zwizym i piesznym zamwia od razu wszystkie dania.

    Oczekujc na przystawk, otworzya torebk, wyja z niej kartkpapieru i owek,

    zrobia z gry rachunek, wycigna z kieszonki pienidze, odliczya akurat tyle, ile

    sinaleao, wczywszy napiwek, i pooya je przed sob. W tym momencie

    przyniesiono przystawk, ktrpochona w mgnieniu oka. Czekajc na nastpnedanie znowu wycigna z torebki niebieski owek i magazyn z tygodniowym

    programem radia. Zakrelaa bardzo starannie, jednpo drugiej, prawie wszystkie

    audycje. Poniewamagazyn miaprawie dwanacie stron, skrupulatnie wykonywaa

    tczynnow trakcie caego posiku. Skoczyem juje, a ona cigle jeszcze

    zakrelaa, tak samo pilnie. Potem wstaa, woya akiet tym samym dokadnym

    ruchem automatu i wysza. Poniewanie miaem nic do roboty, wstaem rwniei

    poszedem za ni. Uplasowaa sina skraju chodnika i suna naprzd niewiarygodnie

    szybko i pewnie, nie odwracajc siani nie zbaczajc. W kocu straciem jz oczu i

    zawrciem. Pomylaem, e bya dziwna, ale szybko o niej zapomniaem.

    Przed mymi drzwiami znalazem starego Salamano. Wpuciem go do rodka,

    powiadomimnie, e jego pies jest stracony, poniewanie ma go u hycla.

    Funkcjonariusze powiedzieli mu, e bymoe zostaprzejechany. Spyta, czy nie

    mona by sidowiedzieo tym w komisariacie. Wyjanili, e tam nie notujtego

    typu wypadkw, poniewazdarzajsikadego dnia. Powiedziaem staremu, e

    mgby wziinnego psa, ale on susznie zauway, e byprzywizany do tego,

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    23/63

    ktry zgin.

    Przycupnem na ku, a Salamano usiadna krzele przy stole. By

    zwrcony twarzku mnie, rce trzymana kolanach. Nie zdjswego starego

    kapelusza. Mamrotajakieurywki zdapod pokymi wsami. Nudzimnie troch,

    ale nie miaem nic do roboty i nie chciao mi sispa. eby wic copowiedzie,

    zaczem go rozpytywao psa. Powiedzia, e wzigo po mierci ony. Oenisi

    dopno. Za modu miaochotwstpido teatru: w puku grywaw wojskowych

    wodewilach. Ale w kocu zaczpracowana kolei i nie auje tego, poniewama

    teraz maemerytur. Nie byszczliwy z on, ale, oglnie biorc, bardzo sido

    niej przywiza. Kiedy umara, poczusibardzo samotny. Wtedy poprosi

    przyjaciela z warsztatu, eby mu dapieska, to bywanie ten, bardzo modziutki.

    Trzeba go byo karmibutelkze smoczkiem. Ale poniewapies yje krcej ni

    czowiek, skoczyo sina tym, e obaj byli starzy. Miazy charakter - powiedzia

    Salamano. - Od czasu do czasu dochodzio do awantur. A jednak to bydobry pies.

    Powiedziaem, e byadnej rasy. Salamano ucieszysi. A przeciepan go nie zna

    przed chorob. Najadniejszmiawanie sier. Kadego wieczoru i kadego

    ranka, odkd pies dostatej choroby skry, Salamano nacierago maci. Ale uwaa,

    e jego prawdziwchorobbya staro, a ze staroci nie mona wyleczy.

    W tym momencie ziewnem i stary oznajmi, e juwychodzi. Powiedziaem,e moe zosta, e zmartwio mnie to, co stao siz jego psem: podzikowami.

    Powiedzia, e mama bardzo lubia jego psa. Mwic o niej nazywaj: Paska

    biedna matka. Wyraziprzypuszczenie, e muszbybardzo nieszczliwy, odkd

    mama umara; nie odezwaem si. Powiedziawic szybko i zmieszany, iwie, e w

    dzielnicy faszywie mnie osdzono, poniewaoddaem matkdo przytuku, ale on

    mnie zna i wie, e bardzo kochaem mam. Odpowiedziaem, sam nie wiem dlaczego,

    e dotychczas nie wiedziaem, ile mnie sdzono z tego powodu; przytuek

    wydawami sirzecznaturaln, poniewanie miaem dosypienidzy, eby

    zapewnimamie opiek. Zreszt- dodaem - juod dawna nie miaa mi nic do

    powiedzenia i nudzia sibdc zupenie sama. Tak - powiedzia- a w przytuku

    przynajmniej zawiera siprzyjanie. Potem zaczsitumaczy. Chciaispa.

    Jego ycie zmienio siobecnie i nie bardzo wiedzia, co z sobpocz. Pierwszy raz,

    odkd go znaem, jakby ukradkiem wycigndo mnie rk. Poczuem strupy na jego

    skrze. Umiechnsilekko i wychodzc powiedzia: Mam nadziej, e psy nie

    bdszczekay tej nocy. Zawsze myl, e to mj.

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    24/63

    W niedzielz trudem siobudziem, Maria musiaa mnpotrzsai woana

    mnie. Poniewachcielimy sijak najwczeniej wykpa, nie zjedlimy niadania.

    Czuem sicakiem pusty i trochbolaa mnie gowa. Papieros miagorzki smak.

    Maria kpia ze mnie i powiedziaa, e mam grobowmin. Woya sukienkz

    biaego ptna i rozpucia wosy. Powiedziaem jej, e jest pikna, rozemiaa siz

    zadowoleniem.

    Schodzc zastukalimy do drzwi Rajmunda. Odpowiedzia, e zaraz zejdzie.

    Na ulicy wskutek zmczenia, a rwniei dlatego e nie odsonilimy rolet, dzie

    peen jusoca spadna mnie jak uderzenie w twarz. Maria skakaa z radoci i

    mwia bez przerwy, jak jest piknie. Poczuem silepiej i stwierdziem, e jestem

    godny. Powiedziaem o tym Marii, pokazaa mi swceratowtorb, woya do niej

    nasze kostiumy kpielowe i rcznik. Pozostao mi wic tylko czeka; usyszelimy,

    jak Rajmund zamyka drzwi. Miagranatowe spodnie i biakoszulz krtkimi

    rkawami. Ale woytake somkowy kapelusz, co rozmieszyo Mari. Jego

    ramiona byy bardzo biae i pokryte czarnymi woskami. Budzio to we mnie lekki

    wstrt. Gwizdaschodzc i wygldana bardzo zadowolonego. Powiedzia: Cze

    stary, a do niej zwrcisi: Panno Mario.

    Poprzedniego dnia bylimy w komisariacie, gdzie zawiadczyem, e

    dziewczyna ubliya Rajmundowi. Zostazwolniony z upomnieniem. Niesprawdzono moich zezna. Teraz, przed drzwiami, porozmawialimy o tym z

    Rajmundem, potem postanowilimy jechaautobusem. Plaa nie bya daleko, ale

    autobusem zajedziemy prdzej. Rajmund przypuszcza, e jego znajomi bdradzi z

    naszego wczesnego przyjazdu. Mielimy jupj, kiedy nagle Rajmund dami znak,

    ebym spojrzaprzed siebie. Zobaczyem grupArabw, stali wsparci plecami o

    witrynsklepu z tytoniem. Patrzyli na nas w milczeniu, po swojemu, zupenie

    jakbymy byli kamieniami lub uschnitymi drzewami. Rajmund, wyranie

    zakopotany, powiedzia, e ten drugi od 1ewej to jego facet. Doda, e przecieteraz

    to juskoczona sprawa. Maria nie bardzo moga sizorientowai spytaa, o co

    chodzi. Powiedziaem jej, e to sArabi, ktrzy majcodo Rajmunda. Chciaa,

    ebymy natychmiast odeszli. Rajmund zachowatwarz i powiedziaze miechem, e

    trzeba sispieszy.

    Poszlimy w kierunku przystanku autobusowego, ktry bytrochdalej, i

    Rajmund oznajmi, e Arabowie nie idza nami. Odwrciem si, stali tam gdzie

    przedtem i patrzyli tak samo obojtnie na miejsce, z ktregomy odeszli. Wsiedlimy

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    25/63

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    26/63

    Mari. Woda bya zimna i pywanie sprawiao mi przyjemno. Oddalilimy siwe

    dwjk, czujc zgodnonaszych ruchw i naszej radoci.

    Na penym morzu pooylimy sina wznak, soce zgarniao z mojej twarzy,

    zwrconej ku niebu, ostatnie welony wody, ktra ciekaa mi do ust. Zobaczylimy,

    e Masson wrcina pla, eby wycignsina socu. Z daleka wydawasi

    olbrzymi. Maria chciaa, ebymy popynli razem. Przesunem sido tyu i objem

    jwp, posuwaa siruchem ramion, pomagaem jej bijc nogami. Drobny szmer

    rozbijanej wody sunza nami tego ranka ado momentu, kiedy poczuem si

    zmczony. Wtedy puciem Marii zawrciem, pynem miarowo, gboko

    oddychajc. Na play rozcignem sina brzuchu obok Massona, twarz ukryem w

    piasku. Powiedziaem mu, e dobrze byo; bytego samego zdania. Niedugo potem

    przysza Maria. Odwrciem si, eby na nipopatrze, kiedy nadchodzia. Bya caa

    oblepiona sonwod, wosy odrzucia do tyu. Wycigna siu mego boku, rami

    przy ramieniu, ar jej ciaa i ar soca wprawiy mnie w madrzemk.

    Maria potrzsna mni powiedziaa, e Masson wrcijudo domu, trzeba

    ina obiad. Natychmiast sipodniosem, bo byem godny, ale Maria powiedziaa,

    e od rana nie pocaowaem jej ani razu. To prawda, a przeciemiaem na to ochot.

    Choddo wody - powiedziaa. Pobieglimy; uniosy nas pierwsze mae fale.

    Odpynlimy kawaek, przywara do mnie. Czuem jej nogi splecione z moimi izapragnem jej.

    Kiedy wrcilimy, Masson junas woa. Powiedziaem, e jestem bardzo

    godny, a on zaraz owiadczyonie, e mu sispodobaem. Chleb bysmaczny,

    zjadem szybko swojporcjryby. Potem byo miso z frytkami. Jedlimy wszyscy w

    milczeniu. Masson czsto popijawino i dolewami bez przerwy. Przy kawie troch

    ciya mi gowa i duo paliem. Masson, Rajmund i ja rozwaalimy, czyby nie

    spdzisierpnia na play, prowadzc wsplne gospodarstwo. Nagle Maria

    powiedziaa: Czy wiecie, ktra godzina? Jest wpdo dwunastej. Bylimy

    zdumieni, ale Masson odezwasi, e zjedlimy obiad bardzo wczenie, i to jest

    zrozumiae, bo godzina posiku to ta godzina, kiedy jest sigodnym. Nie wiem

    dlaczego, to tak bardzo rozmieszyo Mari. Sdz, e trochza duo wypia. Potem

    Masson spytamnie, czy chcsiz nim przejpo play. Moja ona zawsze

    odpoczywa po obiedzie. Ja tego nie lubi. Muszpospacerowa. Zawsze jej mwi,

    e to lepsze dla zdrowia. Ale, mimo wszystko, to jej rzecz. Maria owiadczya, e

    zostanie, aby pomc pani Masson w zmywaniu. Maa paryaneczka powiedziaa, e

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    27/63

    do tego trzeba wypdzimczyzn z domu. Wyszlimy wszyscy trzej.

    Soce padao na piasek prawie pionowo, jego odblask na morzu bynie do

    zniesienia. Na play nie byo junikogo. Na skraju paskowzgrza, w domkach

    zwisajcych nad morzem, sychabyo brzk talerzy i sztucw. Trudno byo

    oddychawrd aru bijcego z ziemi pokrytej rozpalonymi kamieniami. Na

    pocztku Rajmund i Masson rozmawiali o sprawach i ludziach, ktrych nie znaem.

    Zrozumiaem, e znali siod dawna i e nawet w pewnym okresie razem mieszkali.

    Skierowalimy siku wodzie i szlimy wzdumorza. Kilkakrotnie maa fala, dusza

    od innych, podpywaa i moczya nam pcienne pantofle. Nie mylaem o niczym,

    poniewasoce nad mojodkrytgowna wpmnie upio.

    W tym momencie Rajmund powiedziado Massona co, czego nie

    dosyszaem. Rwnoczenie zobaczyem na samym kocu play, bardzo daleko od

    nas, dwch Arabw w kombinezonach, ktrzy szli w naszstron. Spojrzaem na

    Rajmunda, powiedzia: To on. Szlimy dalej. Masson spyta, jak oni mogli przyj

    za nami atu. Pomylaem, e mogli nas widzie, jak wsiadalimy do autobusu z

    plaowtorb, ale nic nie powiedziaem.

    Arabowie posuwali siz wolna, byli teraz juznacznie bliej. Nie

    zwolnilimy tempa, ale Rajmund powiedzia: Jeli bdzie awantura, ty, Masson,

    bierz tego drugiego. Ja zajmsimoim facetem. Jeli nadejdzie jeszcze jeden, bdziedla ciebie, Meursault. Powiedziaem: Tak, a Masson woyrce do kieszeni.

    Rozgrzany piasek wydawami siteraz czerwony. Rwnym krokiem zblialimy si

    do Arabw. Dystans midzy nami zmniejszasiregularnie. Kiedy bylimy o par

    krokw jedni od drugich. Arabowie stanli. Masson i ja zwolnilimy kroku. Rajmund

    szedprosto na swego faceta. Nie dosyszaem, co mu powiedzia, ale wydao mi si,

    e tamten zrobiruch, jakby go chciauderzygow. Wtedy Rajmund uderzypo raz

    pierwszy i zaraz zawoaMassona. Masson zbliysido tego, ktrego mu

    wyznaczono, i uderzygo dwukrotnie, z caych si. Arab rozpaszczysiw wodzie,

    twarzdo dna, leatak przez parsekund, wokjego gowy wypyway na

    powierzchnibbelki powietrza. Przez ten czas Rajmund take wymierzycios i ten

    drugi miatwarz we krwi. Rajmund odwrcisido mnie i powiedzia: Zobaczysz,

    jak go urzdz. Krzyknem: Uwaga, on ma n, ale Rajmund miajurozpatane

    ramii pokiereszowane usta.

    Masson skoczynaprzd. Ale drugi Arab jusipodnisi stanza tamtym,

    uzbrojonym. Nie mielimy siporuszy. Cofali sipowoli, nie spuszczajc z nas

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    28/63

    wzroku i trzymajc nas na dystans tym noem. Kiedy zobaczyli, e odlegojest ju

    wystarczajca, zaczli bardzo szybko ucieka, podczas gdy my stalimy w socu jak

    przygwodeni, Rajmund ciskaramiociekajce krwi.

    Masson od razu powiedzia, e jest doktor, ktry spdza tutaj kadniedziel.

    Rajmund chciaido niego natychmiast. Ale jak tylko zaczynamwi, krew z rany

    tworzya mu w ustach bbelki. Podtrzymujc go wrcilimy do domu, najszybciej jak

    byo mona. Tam Rajmund powiedzia, e jego rany spowierzchowne i e zdoa

    dojdo doktora. Wyszli z Massonem, a ja zostaem, eby wyjanikobietom, co

    zaszo. Pani Masson pakaa, a Maria bya bardzo blada. Mnie osobicie byo przykro

    im to wyjania. W kocu umilkem i paliem papierosa patrzc na morze.

    O wpdo drugiej wrciRajmund razem z Massonem. Miaobandaowane

    ramii plaster w kciku ust. Doktor powiedziamu, e to drobiazg, ale Rajmund by

    bardzo ponury. Masson usiowago rozmieszy. Ale on dalej nie odzywasi. Kiedy

    powiedzia, e schodzi na pla, spytaem go, dokd chce i. Odpowiedzia, e chce

    zaczerpnpowietrza. Masson i ja powiedzielimy, e pjdziemy z nim razem. Wtedy

    rozzocisii zwymylanas. Masson uzna, e nie trzeba mu sisprzeciwia. Ale ja

    mimo to poszedem za nim.

    Dugo szlimy pla. Soce byo teraz miadce. Rozpryskiwao siw

    kawaeczki na morzu i piasku. Odniosem wraenie, e Rajmund wie, dokd idzie, alez pewnocimyliem si. Na skraju play doszlimy wreszcie do maego rdeka,

    ktre za wielkskasczyo sipo piasku. Tam zastalimy naszych dwch Arabw.

    Leeli w swych zatuszczonych kombinezonach. Sprawiali wraenie cakiem

    spokojnych, a nawet zadowolonych. Nasze nadejcie niczego nie zmienio. Ten, ktry

    ugodziRajmunda, przygldamu sibez sowa. Drugi dmuchaw niewielktrzcini,

    patrzc na nas ktem oka, powtarzabez przerwy trzy nuty, ktre dobywaze swego

    instrumentu.

    Przez cay ten czas byo tylko soce i cisza, szmer strumyka i te trzy nutki.

    Potem Rajmund signdo kieszeni po rewolwer, ale tamten ani drgn, patrzyli

    cigle na siebie. Zauwayem, e ten, ktry gra, ma bardzo szeroko rozstawione

    palce u ng. Nie spuszczajc oka ze swego przeciwnika Rajmund zapyta:

    Wykoczygo? Pomylaem, e jeli powiem: Nie, zniecierpliwi sii na pewno

    strzeli. Powiedziaem wic tylko: Jeszcze sido ciebie nie odezwa. Byoby brzydko

    zabigo w ten sposb. Znw sychabyo lekki szmer wody i flet w sercu ciszy i

    aru. Potem Rajmund powiedzia: Wic nawymylam mu, a jak odpowie, wykocz

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    29/63

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    30/63

    odchylisiw ty, ale nie wycignrki z kieszeni. Byem od niego dodaleko,

    jakiedziesimetrw. Chwilami odgadywaem jego spojrzenie spod przymknitych

    powiek. Ale czciej jego obraz taczymi przed oczami w rozarzonym powietrzu.

    Szum fal byjeszcze bardziej powolny i leniwy jak w poudnie. To byo to samo

    soce, to samo wiato, na tym samym piasku, ktry cignsii tutaj. Juod dwch

    godzin dzienie posuwasinaprzd, od dwch godzin zarzucikotwicw oceanie

    wrzcego metalu. Na horyzoncie przesunsimay parowiec, odgadem go po

    czarnej plamce na skraju mego pola widzenia, poniewanie przestawaem patrzena

    Araba.

    Pomylaem, e wystarczy, ebym wykonapobrt, i wszystko siskoczy.

    Ale z tyu nacieraa na mnie ttnica socem plaa. Zrobiem parkrokw w

    kierunku rdeka. Arab nie poruszysi. Mimo wszystko byjeszcze dodaleko.

    Prawdopodobnie wskutek cienia, ktry mu padana twarz - wyglda, jakby si

    umiecha. Czekaem. Oparzelizna soneczna signa jumoich policzkw, czuem,

    jak na brwiach zbierajmi sikrople potu. To byo to samo soce co w dniu

    pogrzebu mamy i jak wtedy najbardziej bolao mnie czoo, a wszystkie ttna waliy

    naraz pod skr. To z racji tej oparzelizny, ktrej nie mogem juduej znosi,

    zrobiem krok naprzd. Wiedziaem, e to jest gupie, e nie uwolnisiod soca

    przesuwajc sio krok. Ale zrobiem ten krok, tylko jeden krok naprzd. Tym razemArab, nie wstajc, wycignni pokazami go w socu. Jak duga iskrzca si

    klinga, wiato wytryso ze stali i dotkno mi czoa. W tej samej chwili pot,

    nagromadzony na brwiach, spynmi nagle na powieki i pokryje gstym, ciepym

    woalem. Pod tzasonz ez i soli moje oczy zaniewidziay. Czuem jutylko obuchy

    soca na czole i nieco zatarty, wietlisty miecz dobywajcy siz noa, ktry by

    cigle przede mn. Ta ognista szpada przebijaa mi rzsy i rania obolae oczy. I

    wanie wtedy wszystko sizakoysao. Morze przynioso gorcy, ciki podmuch.

    Wydao mi si, e niebo pko wzdui wszerz, by lunogniem. Caa moja istota

    sprya si, zacisnem rkna rewolwerze. Spust ustpi, dotknem gadkiej

    wypukoci kolby i wanie wtedy, w tym trzasku suchym i zarazem oguszajcym,

    wszystko sizaczo. Strzsnem pot i soce. Zrozumiaem, e zburzyem

    rwnowagdnia, niezwykciszplay, na ktrej byem szczliwy. Wic strzeliem

    jeszcze cztery razy do bezwadnego ciaa, kule zagbiay siw nim niedostrzegalnie.

    I byy to jak gdyby cztery krtkie uderzenia, ktrymi zastukaem do wrt

    nieszczcia.

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    31/63

    CZII

    Natychmiast po moim aresztowaniu byem wielokrotnie przesuchiwany. Ale

    ograniczano sido sprawdzenia danych tosamoci, co nie trwao dugo. Za

    pierwszym razem w komisariacie moja sprawa zdawaa sinie interesowanikogo.

    Ale w osiem dni pniej, przeciwnie, sdzia ledczy spogldana mnie z ciekawoci.

    Lecz na pocztku spytamnie tylko o nazwisko i adres, mj zawd, dati miejsce

    urodzenia. Potem chciawiedzie, czy wybraem jusobie adwokata. Przyznaem si,

    e nie, i zaczem wypytywago, czy to jest konieczne. Dlaczego? - powiedzia.

    Odpowiedziaem, e uwaam mojsprawza bardzo prost. Umiechnsimwic:

    Jak kto uwaa. Jednake jest takie prawo. Jeli pan sam nie wybierze adwokata,

    przydzielimy go z urzdu. Poczytaem to za wielkwygod, isprawiedliwozajmuje sitakimi drobiazgami. Powiedziaem mu to. Zgodzisize mni doda, e

    prawo jest dobrze pomylane.

    Z pocztku nie traktowaem go powanie. Przyjmnie w pokoju z

    zapuszczonymi storami, na biurku staa tylko jedna lampa owietlajc fotel, na

    ktrym mnie posadzi, podczas gdy sam pozostaw cieniu. Czytaem jupodobny

    opis w ktrejz ksiek i wszystko wydao mi siinscenizacj. Lecz po naszej

    rozmowie przyjrzaem mu sii zobaczyem wysokiego mczyzno delikatnych

    rysach, ciemnoniebieskich, gboko osadzonych oczach; miadugie siwe wsy i

    obfit, prawie biaczupryn. Wydami sibardzo rozsdny i na ogbiorc

    sympatyczny, pomimo nerwowych tikw znieksztacajcych usta. Wychodzc

    chciaem ucisnmu rk, ale w porprzypomniaem sobie, e zabiem czowieka.

    Nazajutrz odwiedzimnie w wizieniu adwokat. Byniski i krpy, do

    mody, ze starannie przylizanymi wosami. Mimo upau (siedziaem bez marynarki)

    byw ciemnym ubraniu, sztywnym konierzyku i oryginalnym krawacie, w szerokie

    biao-czarne pasy. Pooyna ku teczk, ktrtrzymapod pach, przedstawimi

    sii powiedzia, e przestudiowamoje akta. Sprawa bya draliwa, ale nie wtpiw

    powodzenie, jeli mu zaufam. Podzikowaem, a on powiedzia: Przejdmy do istoty

    rzeczy.

    Usiadna ku i owiadczy, e zostay zebrane informacje o moim yciu

    osobistym. Wiedziano, e moja matka niedawno umara w przytuku.

    Przeprowadzono wic wywiad w Marengo. Funkcjonariusze ledztwa dowiedzieli si

    tam, e daem dowody nieczuoci w dniu pogrzebu mamy. Pan rozumie -

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    32/63

    powiedziaadwokat - krpuje mnie pytapana o te sprawy. Ale to ma wielkie

    znaczenie. I byoby wanym argumentem dla oskarenia, gdybym nie potrafiw tej

    sprawie niczego wyjani. Chcia, ebym mu pomg. Spyta, czy cierpiaem tego

    dnia. To pytanie bardzo mnie zdziwio i pomylaem, e czubym siogromnie

    zawstydzony, gdybym musiaje komuzada. Jednake odpowiedziaem, e nieco

    odwykem od stawiania sobie pytai trudno mi bdzie wyjanite sprawy.

    Oczywicie, kochaem mam, ale to o niczym nie wiadczy. Wszystkie zdrowe istoty

    yczyy sobie, mniej lub bardziej, mierci tych, ktrych kochay. Tu adwokat

    przerwai zdawasibybardzo wzburzony. Kazami przyrzec, e nie powiem tego

    ani na przesuchaniu, ani u sdziego ledczego. Jednake wyjaniem mu, e mam

    taknatur- moje potrzeby fizyczne mcczsto moje uczucia. W dniu pogrzebu

    mamy byem bardzo zmczony i senny. Tak, e nie zdawaem sobie sprawy z tego, co

    sidziao. Jedyne, co mogpowiedziena pewno, to, e wolabym, eby mama nie

    umara. Ale mj obroca sprawianadal wraenie niezadowolonego. Powiedzia: To

    nie wystarcza.

    Zastanowisi. Spyta, czy moe powiedzie, e I tego dnia zapanowaem nad

    swymi uczuciami. Powiedziaem: Nie, bo to nieprawda. Spojrzana mnie jako

    dziwnie - jak gdybym budziw nim lekki wstrt. Powiedziaprawie ze zoci, e

    dyrektor i pracownicy przytuku bdw kadym razie przesuchani w charakterzewiadkw i e to moe przybradla mnie bardzo niemiy obrt. Zwrciem mu

    uwag, e ta historia nie ma zwizku z mojspraw; odpowiedzia, e zaraz wida, i

    nie miaem nigdy do czynienia ze sprawiedliwoci.

    Odszedjakby zagniewany. Chciaem go zatrzymai wyjani, e potrzebuj

    jego yczliwoci nie dlatego, by bylepiej bronionym, ale najprociej mwic - po

    ludzku. Widziaem, e przede wszystkim wprawiam go w zakopotanie. Nie rozumia

    mnie i byna mnie trochzy. Pragnem zapewnigo, e jestem taki jak wszyscy,

    zupenie taki sam jak wszyscy. Lecz w gruncie rzeczy nie przyniosoby to wikszego

    poytku, wic z lenistwa daem temu spokj.

    Niedugo potem znowu zaprowadzono mnie do sdziego ledczego. Bya

    druga po poudniu i tym razem jego gabinet zalany bywiatem, ktre zaledwie

    tumia lekka zasona. Byo bardzo gorco. Prosi, ebym usiad, i owiadczy

    ogromnie uprzejmie, e mj obroca wskutek nieprzewidzianych przeszkd nie

    mgprzyj. Ale miaem prawo nie odpowiadana jego pytania, pki obroca nie

    bdzie przy tym obecny. Odrzekem, e mogodpowiadasam. Nacisnpalcem

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    33/63

    guzik na stole. Wszedmody protokolant i usadowisituza moimi plecami.

    My obaj usiedlimy w fotelach. Przesuchanie rozpoczo si. Najpierw

    powiedzia, e mwiono mu o mnie jako o czowieku zamknitym i milczcym,

    chciawiedzie, co o tym sdz. Nie mam nic wanego do powiedzenia, wic

    milcz. Umiechnsitak jak za pierwszym razem i uzna, e jest to najlepsze

    wyjanienie, a potem dorzuci: Zreszt, to nie ma adnego znaczenia. Umilk,

    przyjrzami sii raptownie wrciwszy do tematu mwibardzo szybko: Interesuje

    mnie przede wszystkim paska osoba. Nie bardzo wiedzc, co chciaprzez to

    wyrazi, nic nie odpowiedziaem. W paskim postpku spewne rzeczy, ktrych nie

    pojmuj. Jestem pewien, e pan pomoe mi je zrozumie. Odparem, e wszystko

    byo bardzo proste. Nakonimnie, ebym mu opisaten dzie. Opisaem wic znowu

    to wszystko, o czym mu juraz mwiem: Rajmund, plaa, kpiel, awantura, znowu

    plaa, rdeko, soce i pistrzaw z rewolweru. Po kadym zdaniu mwi: Tak

    jest, tak jest. Kiedy doszedem do lecego ciaa, przytaknmwic: Dobrze.

    Mczyo mnie powtarzanie tej samej historii, zdawao mi si, e nigdy w yciu nie

    mwiem tak duo.

    Po chwili milczenia wstai powiedzia, e chce mi pomc, e zainteresowaem

    go i z pomocBoskbdzie mgcodla mnie zrobi. Ale przedtem chce mi jeszcze

    zadakilka pyta. Bez adnego przejcia spyta, czy kochaem mam. Powiedziaem:Owszem, tak jak wszyscy, a urzdnik, ktry do tej pory stukamiarowo w maszyn,

    musiapomyliklawisze, gdyzawahasii zaczod pocztku. Po czym sdzia,

    znowu pozornie bez logicznego zwizku, spyta, czy oddaem tych pistrzaw

    bezporednio jeden po drugim. Zastanowiem sii stwierdziem, e najpierw

    strzeliem tylko raz, a w kilka sekund potem nastpne cztery razy. Wtedy powiedzia:

    Dlaczego odczekapan chwilmidzy pierwszym a drugim strzaem? Raz jeszcze

    zobaczyem czerwonplai poczuem na czole sonecznspiekot. Tym razem nic

    nie odpowiedziaem. W ciszy, ktra nastpia, sdzia zdradzaoznaki podniecenia.

    Usiad, zmierzwiwosy, oparokcie o biurko i pochylisiku mnie z dziwnym

    wyrazem twarzy: Dlaczego, dlaczego strzelipan do lecego ciaa? Tu znowu nie

    potrafiem odpowiedzie. Sdzia przesunrkpo czole i zmienionym gosem

    powtrzypytanie: Dlaczego? Musi mi pan powiedzie. Dlaczego? Cigle

    milczaem.

    Nagle wsta, wielkimi krokami przeszedna koniec gabinetu i otworzy

    szufladsegregatora. Wyjz niej srebrny krucyfiks; potrzsnnim zbliajc siku

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    34/63

    mnie. Gosem kompletnie zmienionym, niemal drcym zawoa: Czy pan go

    poznaje, tak, jego? Powiedziaem: Oczywicie. Wwczas zaczmwibardzo

    szybko i namitnie, e on wierzy w Boga, i w jego przekonaniu aden czowiek nie

    jest na tyle winien, by Pan Bg nie mgmu tego przebaczy, lecz trzeba, aby przez

    swskruchstasijak dziecko o duszy nietknitej, gotowej do przyjcia

    wszystkiego. Pochylisicay nad stoem. Wymachiwakrucyfiksem niemal nade

    mn, Prawdmwic, nieuwanie ledziem jego wywd przede wszystkim dlatego,

    e byo mi bardzo gorco i e w pokoju byy wielkie muchy, ktre siaday mi na

    twarzy, a poza tym - trochsigo baem. Jednoczenie zdawaem sobie spraw, e to

    jest mieszne, bo ostatecznie to ja byem zbrodniarzem. Tymczasem on cigndalej.

    Zrozumiaem, mniej wicej, e jego zdaniem, bytylko jeden niejasny punkt w moich

    zeznaniach - fakt, e odczekaem chwil, nim strzeliem po raz drugi. Wszystko inne

    byo w zupenym porzdku, tego jednak nie rozumia.

    Chciaem mu powiedzie, e nie ma racji obstajc przy tym, ten ostatni

    szczegnie miaatak wielkiego znaczenia. Ale przerwami i stajc jakby na

    bacznoupomniamnie po raz ostatni, pytajc, czy wierzw Boga.

    Odpowiedziaem, e nie. Usiadoburzony. Powiedzia, e to niemoliwe, e wszyscy

    ludzie wierzw Boga, nawet ci, ktrzy odwracajsiod jego oblicza. Jest tego

    pewien i gdyby przyszo mu kiedyw to zwtpi, jego ycie nie miaoby jusensu.Czy pan chce - wykrzykn- eby moje ycie nie miao sensu? Byem zdania, e to

    nie moja sprawa, i powiedziaem mu to. Ale on wycignjuponad stoem krucyfiks

    i podsuwajc mi go pod oczy, krzyczanierozumnie: Ja, ja jestem chrzecijaninem. I

    proszgo o darowanie wszystkich twoich win. Jak moesz nie wierzy, e cierpiaza

    ciebie? Od razu spostrzegem, e mwi mi ty, ale miaem go judosy. Upa

    wzmagasiz kadchwil. Jak zawsze, kiedy chciaem uwolnisiod kogo, kogo

    suchaem z trudem, tak i teraz zrobiem potakujcmin. Ku memu zdumieniu

    triumfowa: Widzisz, widzisz - mwi. - Prawda, e wierzysz i oddasz mu siw

    opiek? Oczywicie odpowiedziaem raz jeszcze: Nie. Opadna fotel.

    Sprawiawraenie bardzo zmczonego. Milczachwil, podczas gdy maszyna

    podajca bez przerwy za naszym dialogiem cigna jeszcze ostatnie zdanie. Potem

    przyjrzami siuwanie i trochsmutno. Wyszepta: Nie widziaem nigdy rwnie

    zatwardziaej duszy jak paska. Zbrodniarze, ktrych przyprowadzano do mnie,

    zawsze pakali przed tym wizerunkiem boleci. Chciaem odpowiedzie, e dziao

    sitak, poniewato byli zbrodniarze. Ale pomylaem, e ja take byem jak oni. To

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    35/63

    bya myl, do ktrej nie mogem siprzyzwyczai. Potem sdzia podnissi, jakby

    mi dawaznak, e przesuchanie zostao skoczone. Spytamnie jeszcze tylko z tym

    samym znuonym wyrazem twarzy, czy aujmego czynu. Zastanowiem sii

    powiedziaem, e to, co odczuwam, jest raczej pewnprzykroci, a nie prawdziwym

    alem. Odniosem wraenie, e mnie nie zrozumia. Ale tego dnia sprawy nie

    posuny sijudalej.

    Potem jeszcze wiele razy odwiedzaem sdziego, tylko juza kadym razem

    w towarzystwie mego obrocy. Ograniczali sido precyzowania poszczeglnych

    punktw moich poprzednich zezna. Albo tesdzia roztrzsaz adwokatem stopie

    mego obcienia. Ale w gruncie rzeczy, w tych momentach wcale simnnie

    zajmowano. W kadym razie ton przesuchaulegastopniowo zmianie. Wygldao

    na to, e sdzia przestasimninteresowai e w pewien sposb zaklasyfikowa

    mojspraw. Nie mwiwicej o Bogu i nigdy nie widziaem go tak wzburzonym jak

    w tym pierwszym dniu. W rezultacie nasze stosunki stay sibardziej kordialne. Kilka

    pyta, krtka rozmwka z moim obroci przesuchanie skoczone. Moja sprawa,

    wedle okrelenia sdziego, sza swoim trybem. Czasem, gdy rozmowa miaa bardziej

    oglny charakter - wczano mnie do niej. Zaczynaem swobodnie oddycha. Nikt w

    tym czasie nie traktowamnie le. Wszystko byo tak zwyczajne, tak dobrze

    uregulowane i prowadzone z takim umiarem, e ulegaem dziwnemu wraeniu, istaem siczonkiem rodziny. I mogpowiedzie, e po upywie jedenastu

    miesicy ledztwa zdumiewao mnie prawie to, ijedynmojradocibyy owe

    szczeglne chwile, gdy sdzia klepamnie po plecach odprowadzajc do drzwi swego

    gabinetu i mwi: Na dzikoniec, panie Antychrycie. Po czym oddawano mnie w

    rce andarmw.

    Srzeczy, o ktrych nigdy nie lubiem mwi. Kiedy dostaem sido

    wizienia, zrozumiaem po paru dniach, e nie bdlubimwio tym okresie

    mojego ycia.

    Pniej nie pojmowaem jutych oporw. W pierwszych dniach waciwie nie

    byem w wizieniu: oczekiwaem niejasno jakiegonowego wydarzenia. Wszystko

    zaczo sidopiero po pierwszej i jedynej wizycie Marii. Od dnia gdy otrzymaem jej

    list (pisaa, e nie pozwalajjej wicej mnie odwiedza, poniewanie jest moj

    on), od tego dnia poczuem, e w celi jestem u siebie i e moje ycie tutaj si

    zatrzymao. W dniu mojego aresztowania zamknito mnie najpierw w izbie, w ktrej

    byo juwielu zatrzymanych, przewanie Arabw. Na mj widok zaczli simia.

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    36/63

    Potem spytali, co zrobiem. Powiedziaem, e zabiem Araba. Umilkli. Ale w chwil

    potem zapadwieczr. Objanili mi, jak trzeba rozoymat, na ktrej miaem spa.

    Zwijajc jeden jej koniec mona byo zrobiwezgowie. Canoc pluskwy biegay mi

    po twarzy. Po paru dniach umieszczono mnie samego w celi, gdzie spaem na

    drewnianej pryczy. Miaem tam kibel i elaznmiednic. Wizienie leao w grze

    miasta i przez mae okienko mogem widziemorze. Pewnego dnia, gdy staem

    uczepiony krat, z twarzwycignitku wiatu, wszedstranik i powiedzia, e kto

    przyszedmnie odwiedzi. Pomylaem, e to Maria. Rzeczywicie, to bya ona.

    Idc do rozmwnicy minem dugi korytarz, potem schody, na koniec jeszcze

    jeden korytarz. Wszedem do bardzo duej sali, owietlonej przez szerokie okno. Sal

    przecinay wzdudue, wysokie kraty, dzielc jna trzy czci. Midzy dwiema

    kratami rozcigaa siprzestrzeomiu do dziesiciu metrw, ktra dzielia

    odwiedzajcych od winiw. Na wprost mnie zobaczyem Mari. Bya w sukience w

    paski i miaa opalontwarz. Po mojej stronie znajdowao siz dziesiciu winiw,

    przewanie Arabw. Mariotaczay Mauretanki, staa midzy dwiema

    odwiedzajcymi: ma, czarno ubranstaruszko zacinitych ustach i grubkobiet

    z odkrytgow, ktra mwia cobardzo gono, ywo gestykulujc. Z powodu

    odlegoci midzy kratami odwiedzajcy i winiowie musieli prawie krzycze. Gdy

    wszedem, zgiek gosw rozbrzmiewajcych wrd wysokich, nagich murw i ostrewiato, ktre pyno z nieba po szybach wlewajc sido sali, wszystko to razem

    przyprawio mnie o rodzaj zawrotu gowy. Moja cela bya cichsza i ciemniejsza.

    Dopiero po paru chwilach oswoiem siz tym. W kocu jednak dostrzegaem kad

    twarz rysujcsiwyranie w penym wietle. Spostrzegem rwnie, e na skraju

    korytarza, midzy dwiema kratami, siedziastranik. Wikszowiniw, Arabw,

    podobnie jak ich rodziny, przykucna na wprost siebie. Ci nie krzyczeli. Mimo

    wrzawy udawao im siporozumiewacichym gosem. Ich stumiony szept,

    dobywajcy siz dou, stanowijakby nieustanny akompaniament dla rozmw

    krzyujcych siponad ich gowami. Spostrzegem to wszystko bardzo szybko,

    podchodzc do Marii. Przywara judo krat, miejc sido mnie catwarz. Wydaa

    mi sibardzo pikna, ale nie umiaem jej tego powiedzie.

    No - powiedziaa bardzo gono - no widzisz. Czy czujesz sidobrze, czy

    masz wszystko, czego ci potrzeba? - Tak, wszystko.

    Umilklimy. Maria umiechaa sicigle. Tga kobieta wrzeszczaa codo

    mego ssiada, prawdopodobnie ma, rosego faceta o jasnych wosach i otwartym

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    37/63

    spojrzeniu. Byto dalszy cig uprzednio rozpocztej rozmowy.

    Janka nie chce go wzi - krzyczaa na cae gardo. Tak, tak - mwi

    mczyzna. Powiedziaam jej, e go odbierzesz, jak wyjdziesz, ale ona nie chce go

    wzi.

    Maria krzykna ze swego miejsca, e Rajmund przesya mi pozdrowienia,

    odpowiedziaem: Dzikuj. Ale zaguszymnie ssiad, ktry pyta: Czy on czuje

    sidobrze? Jego ona rozemiaa simwic: Nigdy nie czusilepiej. Mj ssiad

    z lewej, mody chopak o delikatnych rysach twarzy, nic nie mwi. Zauwayem, e

    stana wprost maej staruszki i e oboje wpatrywali siw siebie w napiciu. Ale nie

    mogem obserwowaich duej, poniewaMaria krzykna, e nie trzeba traci

    nadziei. Powiedziaem: Tak. Jednoczenie patrzyem na nii miaem ochot

    ucisnpoprzez suknijej ramiona. Miaem ochotdotkntej cienkiej tkaniny i

    niezbyt dobrze wiedziaem, na co mgbym mienadziej, jeli nie na to. Ale Maria z

    pewnocichciaa mi powiedzieto wanie, bo umiechaa sinadal. Widziaem ju

    tylko blask jej zbw i mae fadki wokoczu. Znowu krzykna: Wyjdziesz i

    pobierzemy si. Odpowiedziaem: Tak mylisz?, ale gwnie dlatego, eby co

    powiedzie. Wtedy bardzo szybko i wcibardzo gono powiedziaa, e tak, e

    zostanuniewinniony i e bdziemy sijeszcze razem kpa. Ale obok jakakobieta

    wrzeszczaa, e zostawia koszyk w kancelarii. Wyliczaa, co do niego woya.Trzeba sprawdzi, bo wszystko drogo kosztuje. Mj drugi ssiad i jego matka cigle

    patrzyli na siebie. W dole nie ustawaszept Arabw. wiato zdawao sipcznieza

    oknami.

    Czuem sitrochchory i miaem ochotodej. Haas mczymnie. Ale z

    drugiej strony chciaem jeszcze korzystaz obecnoci Marii. Nie wiem, ile znowu

    mino czasu. Maria mwia mi o swojej pracy i umiechaa sibez przerwy. Szepty,

    krzyki, rozmowy krzyoway size sob. Jedynwysepkciszy stanowili ten mody

    czowiek i ta staruszka, cigle w siebie wpatrzeni. Zaczto po trochu wyprowadza

    Arabw. Prawie wszyscy umilkli, gdy pierwszy wyszed. Maa staruszka zbliya si

    do krat i w tej samej chwili stranik daznak jej synowi. Powiedzia: Do widzenia,

    mamo, a ona wsuna rkmidzy dwa prty i poegnaa go dugim, powolnym

    skinieniem.

    Gdy odchodzia, wszedjakimczyzna z kapeluszem w rku i zajjej

    miejsce. Przyprowadzili jakiegowinia i zacza sioywiona rozmowa,

    prowadzana pgosem, gdyw sali panowaa jucisza. Wywoali rwniemego

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    38/63

    ssiada po prawej, jego ona, jakby nie dostrzegajc, e nie trzeba jukrzycze,

    powiedziaa tak samo gono: Dbaj o siebie i bduwany. Potem przysza kolej na

    mnie. Maria uczynia gest, jakby mnie chciaa obj. Nim wyszedem, obrciem si

    raz jeszcze. Staa nieruchomo, z twarzprzycinitdo kraty, z tym samym

    rozdzierajcym i kurczowym umiechem.

    Niedugo potem napisaa do mnie. 1 od tego czasu zaczy site sprawy, o

    ktrych nigdy nie lubiem mwi. Lecz w adnym razie nie trzeba przesadza, mnie

    przychodzio to atwiej niinnym. W pocztkach mego uwizienia najcisze byo

    wszake to, e miaem myli wolnego czowieka. Na przykad braa mnie ochota,

    eby znalesina play i powoli wchodzido morza. Gdy tylko wyobraziem sobie

    szum pierwszych fal pod moimi stopami, ulg, jaksprawiao mi zanurzenie ciaa w

    wodzie, czuem natychmiast, jak bardzo ciasne byy mury wizienia. Ale to trwao

    zaledwie kilka miesicy. Potem miaem jutylko myli winia. Oczekiwaem

    codziennego spaceru, ktry odbywaem po dziedzicu lub odwiedzin mego obrocy.

    Resztczasu zorganizowaem sobie bardzo dobrze. Czsto mylaem wwczas, e

    gdyby zmuszono mnie do ycia w pniu uschnitego drzewa, gdzie jedynym moim

    zajciem byoby ogldanie barwy nieba ponad mojgow, z czasem

    przyzwyczaibym sii do tego. Czekabym na przelot ptakw lub na zderzanie si

    chmur, tak jak tutaj czekaem na dziwaczne krawaty mego obrocy lub jak dawniej, wtamtym wiecie, cierpliwie wyczekiwaem soboty, by obejmowaciao Marii. A

    przeciezastanowiwszy sidobrze, nie yem w uschnitym drzewie. Byli bardziej

    nieszczliwi ode mnie. W kocu do wszystkiego mona siprzyzwyczai; bya to

    dewiza mamy, ktrczsto powtarzaa.

    Zresztzazwyczaj nie posuwaem siatak daleko. Pierwsze miesice byy

    cikie. Ale wanie wysiek, na ktry musiaem sizdoby, pomgmi je przey.

    Na przykad drczyo mnie pragnienie kobiety. To zrozumiae, byem mody. Nie

    mylaem nigdy specjalnie o Marii. Ale tyle mylaem o kobiecie, o kobietach, o

    wszystkich, ktre znaem, o wszystkich okolicznociach, w ktrych je kochaem, e

    moja cela napeniaa siich twarzami i zaludniaa pragnieniami. Z jednej strony, to

    mnie wytrcao z rwnowagi. Ale z drugiej, zabijao czas. Z czasem pozyskaem

    sympatistarszego stranika, ktry w godzinach posikw towarzyszychopcu

    kuchennemu. On pierwszy zaczmi mwio kobietach. Powiedzia, e to jest

    pierwsza rzecz, na ktrskarsiinni. Powiedziaem, e ze mnjest tak samo i e

    uwaam takie traktowanie za niesprawiedliwe. Alewanie po to wsadzono pana do

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    39/63

    wizienia. - Jak to? - No tak, wolnoto wanie to. Pozbawiajpana wolnoci.

    Nigdy nie pomylaem o tym. Uznaem, e ma racj: To prawda - powiedziaem -

    gdzie byaby kara? - Tak, panie, pan rozumie te sprawy. Inni nie. Ale koczna

    tym, e sami sprawiajsobie ulg. Potem stranik wyszed.

    Bya tesprawa papierosw. Kiedy dostaem sido wizienia, odebrano mi

    pasek, sznurowada do butw, krawat i wszystko, co miaem w kieszeniach, a

    zwaszcza papierosy. Kiedy znalazem sijuw celi, zadaem, eby mi je

    zwrcono. Ale odpowiedziano mi, e to jest wzbronione. Pierwsze dni byy bardzo

    cikie. Bymoe to wanie przygnbio mnie najbardziej. Ssaem kawaki drzewa,

    odrywaem je od mojej pryczy. Chodziem przez cay dziez nieustannymi

    mdociami. Nie pojmowaem, dlaczego pozbawiono mnie rzeczy, ktra nie szkodzia

    nikomu. Pniej zrozumiaem, e to rwniestanowio czkary. Ale wanie w tym

    okresie odzwyczaiem siod palenia i ta kara nie bya judla mnie adnkar.

    Pominwszy te przykroci, nie czuem sibardzo nieszczliwy. Cay problem

    polegaznowu na zabijaniu czasu. Wreszcie od chwili gdy nauczyem siwspomina,

    nie nudziem sijuwcale. Kilkakrotnie zabieraem sido mylenia o moim pokoju,

    wyobraaem sobie, e wychodzz jednego jego kta, by dopowrci, wyliczywszy

    w myli to wszystko, co napotkaem po drodze. Z pocztku odbywao sito bardzo

    szybko. Ale za kadym nastpnym razem trwao nieco duej. Przypomniaem sobiekady mebel, a na kadym z nich kady stojcy przedmiot, i znowu osobno wszystkie

    szczegy tego przedmiotu, kade pknicie, inkrustacje, wyszczerbiony brzeg, kolor

    lub faktur. Jednoczenie staraem sinie opucinic z mego inwentarza. Tak e po

    upywie kilku tygodni mogem spdzagodziny jedynie na wyliczaniu tego, co

    znajdowao siw moim pokoju. W ten sposb im bardziej siw to zagbiaem, tym

    wicej odnajdywaem w pamici rzeczy niezauwaonych lub zapomnianych.

    Zrozumiaem wwczas, e czowiek, ktry przeytylko jeden, jedyny dzie, moe

    bez trudu ysto lat w wizieniu. Miaby dosywspomnie, eby sinie nudzi. W

    pewnym sensie to by nawet byo lepiej.

    Byrwniesen. Na pocztku le spaem w nocy i zupenie nie mogem spa

    w dzie. Powoli moje noce staway sicoraz lepsze i mogem sparwnieza dnia.

    W ostatnich miesicach spaem od szesnastu do osiemnastu godzin dziennie.

    Zostawao mi wic do zabicia szegodzin - wraz z posikami, potrzebami

    naturalnymi, wspomnieniami i historiCzecha.

    Midzy siennikiem a deskka znalazem bowiem stary kawaek gazety,

  • 8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)

    40/63

    niemal przyklejony do materiau, poky i przetarty. Przynosiwiadomoo

    zdarzeniu, ktrego pocztku brakowao, a ktre miao miejsce w Czechosowacji. Z

    czeskiej wioski wyjechajakiczowiek, eby zrobimajtek. Po upywie dwudziestu

    piciu lat, jubogaty, powrciz oni dzieckiem. Jego matka wraz z siostr

    prowadziy zajazd w rodzinnej wsi. eby im sprawiniespodziank, zostawioni

    dziecko w innej gospodzie, a sam udasido matki, ktra, gdy wszed, nie poznaa

    go. Dla artu wpadna pomyswynajcia pokoju. Pokazaswoje pienidze. W nocy

    matka i siostra zamordoway go siekier, okrady, a ciao wrzuciy do rzeki. Rano

    przysza ona i, nie wiedzc o niczym, wyjania, kim bypodrny. Matka powiesia

    si. Siostra rzucia do studni. Mogem tysice razy czytatopowie. Z jedne