Bulyczow - Bila suknia Popeluszky.pdf

43
 Kir Bu  ł  y czow  BIŁ  A SUKNIA POPELUSZKY  Perekł adeno za wydanniam: Buł  yczow K . «Posë ł ok»: Eksmo; Moskwa;  

Transcript of Bulyczow - Bila suknia Popeluszky.pdf

  • K i r B u y c z o wBIA SUKNIA POPELUSZKY

    Perekadeno za wydanniam: Buyczow K. Posok: Eksmo; Moskwa;

  • HUSAR I POPELUSZKA

    Husar Pawysz u syniomu kartonnomu kiweri z korotkym plumaem iz midnohodrotu, biomu mentyku ta wybyskujuczych teatralnych epoetach, jakych husaram no-syty ne hodyo, wyhladaw bezhuzdo, z sumom uswidomluwaw ce, ae ne mih niczoho po-robyty. Czuyj monayr

    Win iszow sporoniym centralnym tuneem.Na eradi orkeranty pid prowodom szumnoho metuszywoho towuna z czor-

    nymy myszaczymy oczyciamy wanowluway rojal. Bila dwerej do zau jurbyysia ti,komu ne diaosia miscia. Pawysz pohlanuw powerch jich holiw.

    Na sceni pid biym szczytom z napysom Seenoportu rokiw, obwytym winkomiz syntetycznych jaynowych hiok, ojaw, ne znajuczy kudy podity ruky, znamenytyjprofesor iz Sorbonny. Win zaputawsia w uroczyij promowi, i czysenni tworinnia kar-nawalnoji fantaziji, szczo zapownyy za, ysze nasyu zberihay widnosnu tyszu. Hybokowkorinene poczuttia obowjazku zmuszuwao profesora detalno informuwaty prysutnichpro dosiahnennia w seenoogiji ta suminych naukach i suttiewyj wkad misiacznych bazw oswojennia kosmicznoho prooru.

    Pawysz ohlanuw za. Najbilsze tam wyjawyosia muszketeriw. Czoowik o. Wonypohladay odyn na odnoho nedobrozyczywo, jak inky, szczo wypadkowo zuriysia nawuyci, w odnakowych sukniach, bo do oannioji myti koen z nych wwaaw, szczo takaswita ideja pryjsza w hoowu ysze jomu. Mi muszketeramy pohojduwaysia wysokikowpaky achimikiw, zawaajuczy dywytysia na scenu, neczai czamy turekych suta-niw i kwadratni skery marsin. Szczoprawda, pownoji wpewnenoi w tomu, szczo cekarnawalni marsiny, a ne spiwrobitnyky misiacznych aboratorij z Korony abo P-, nebuo.

    Pawysz protysnuwsia kri natowp arekiniw i hnomiw, jakym ne wyaczyo misciaw zali. Z bioji eli tunela zwysay namya lichtarykiw i girlandy paperowych kwitiw.Orker na eradi we probuwaw inrumenty. Bezadni zwuky kotyysia po poroniomukorydoru. U takt drobu udarnyka zatremtiy kwity nad hoowoju. Dwi cyhanky projszymymo, kutajuczy u szali.

    Ty ne wrachuwaa anihilacijnyj czynnyk, skazaa roho cyhanka w czornij szaliz czerwonymy kwitamy.

    I ty mene cym dokoriajesz? oburyasia cyhanka w czerwonij szali iz zeenymyohirkamy.

    Towun, jakyj keruwaw uanowkoju rojala, nazdohnaw Pawysza i skazaw jomu:Haahane, ty nesesz pownu widpowidalnis. Za szczo? zapytaw Pawysz.Spiro! pokykaw z erady saksofoni. Czomu ne wkluczeno mikrofon? Helij

    ne moe spiwaty bez mikrofona.Pawyszu zachotiosia payty. Win dijszow do schodiw na nynij jarus, spuywsia na

    odyn marsz. Na majdanczyku ojaa kanapka, i nad neju, w niszi, bua wytiaka dla kur-ciw. Na dywani sydia Popeluszka w krysztaewych czerewyczkach i hirko pakaa. Pope-luszku obrazyy: ne wziay na ba.

    Koy ludyna pacze, ce szcze ne oznaczaje, szczo jiji treba nehajno wtiszaty. Pacz sprawa intymna.

    Zdraujte, skazaw Pawysz, ja z paacu. Prync zbywsia z nih, rozszukujuczywas.

  • Na majdanczyku buo napiwtemno, ampa poriad z kanapkoju, schoa na arowyn-nyj wuycznyj lichtar, ne horia. Diwczyna zawmera, zamowka, nemow chotia doter-pity, poky Pawysz pide.

    Jakszczo was obrazyy zli sery j maczucha, Pawysza neso, win ne mih zupy-nytysia, to dosy odnoho waszoho sowa, nawi kywka, i my tut e widprawymo jich naZemlu. Na misiaci nemaje miscia krywdnykam i nakepnykam.

    Mene nichto ne krywdyw, widpowia diwczyna, ne obertajuczy. Todi powertajtesia w paac, zaproponuwaw Pawysz, i pryznajtesia w usiomu

    pryncowi. U czomu? U tomu, szczo wy we zaruczeni z bidnym, ae czesnym pauchom i ne potribni

    wam dimantowi paaty j szowkowi alkowy. U was pohanyj narij? zapytaa diwczyna.Wona moha zapytaty szczo zawhodno, zaadaty, szczob husar piszow, widaw.

    Wona spytaa znenaka. Ja weseyj i zadowoenyj yttiam. Todi czomu wy zi mnoju zahoworyy? Meni prykro. Wy sydyte tut zowsim odna, koy z zau donosiasia uroczyi pro-

    mowy, a orker naasztowuje truby. Tut mona payty? Pali, widpowia diwczyna. Hoos jiji buw nailky riwnym i spokijnym, niby j

    ne pakaa.Pawysz siw na kanapku, diaw zapalnyczku. Jomu chotiosia pohlanuty na obycz-

    czia diwczyny. U neji buw dywnyj hoos, huchyj, bidnyj intonacijamy, i w toj e czas use-redyni nioho szczo dzwenio, niby win mih awaty inszym, i diwczyna rymuwaa johonawmysno, szczob zwuczaw pryhuszeno. Pawysz kacnuw zapalnyczkoju tak, szczobwohnyk spaachnuw mi nym i diwczynoju. Na sekundu wyswityysia prol, szczoka, oko,moczka wucha z-pid bioho paryka.

    Diwczyna protiahnua ruku j uwimknua ampu, schou na wuycznyj lichtar. Jakszczo wam tak cikawo podywytysia na mene, skazaa wona, nawiszczo

    chytruwaty? Do toho wohnyk u zapalnyczky sabekyj.Wona powernua yce do Pawysza i dywyasia na nioho ne posmichajuczy, jak dy-

    tyna, szczo pozuje fotografowi, oczikujuczy, szczo z objektywu zaraz wyety ptaszka. Udiwczyny bua wyyciuwate szyroke obyczczia z weykymy, trochy rozkosymy oczyma, ja-kym slid buo wyjawytysia czornymy, a wony buy swito-sirymy. Due powni, maje neh-rytianki huby pidwodyysia w kutoczkach, hotowi posmichnutysia. Biyj paryk z dide-moju trochy zsunuwsia, i z-pid nioho wybyosia priame czorne pasmo.

    Teper zdraujte szcze raz, wymowyw Pawysz. Ja due radyj z wamy pozna-jomytysia. Pawysz.

    Maryna Kim. Jakszczo ja sprawdi mou wam czymo dopomohty. Pali, nahadaa Maryna. Wy zabuy diaty sygaretu. Zabuw. Wy z jakoho korabla? Czomu wy wyriszyy, szczo ja netutesznij? Wy z Daekoho fotu.Pawysz promowczaw. Win czekaw. Ja poczua, jak ukaju pidkowy na waszych kabukach. U konoho panetolotczyka. magnitni pidkowy. O i briuky wid powsiakdennoho mundyra wy ne zminyy na

  • husarki osyny. I szcze pere. Danyna kursantkoji moodoi. Taki smarahdy hranujekuchar na Zemli-. Ne pamjataju, jak joho zwu.

    Hans. Ot baczyte.Nareszti Maryna posmichnuasia. Odnymy hubamy. Wreszti-reszt, niczoho w ciomu nemaje dywowynoho, skazaw Pawysz. Tut

    koen desiatyj z Daekoho fotu. Tilky ti, chto zatrymawsia zarady karnawau. Jich nemao. I wy do nych ne naeyte. Czomu , Szeroku Chomse? Ja widczuwaju. Koy u tebe pohanyj narij, poczynajesz widczuwaty czui bidy. Ce ne bida, poprawyw Pawysz, ce dribna nepryjemnis. Ja etiw na Koronu,

    i meni skazay na Zemli, szczo mij korabel artuje z Misiacia pisla karnawau, jak i wsi.A win widetiw. Teper newidomo, jak dobyratysia.

    Wy may etity na Aryoteli? Wy j pro ce znajete? Jedynyj korabel, jakyj piszow u de karnawau, pojasnya Maryna. Ja te do

    nioho kwapyasia. I te zapiznyasia. Tam was chto czekaw? Ot ue ne dumaw Pawysz, szczo tak zasmutysia kar-

    tynkoju, szczo pidkazaa ujawa: Maryna biy do trapa, bila jakoho rozkrywaje jij obijmymohutnij kapitan czy szturman?

    Win mih by zayszytysia, skazaa Maryna. Nichto b joho ne osudyw. Win nechotiw mene baczyty. Win pidniaw korabel toczno po graku. Napewno, komanda buanewdowoena. Ote ja wynna w tomu, szczo wy ne potrapyy na Koronu.

    Bojusia, szczo wy perebilszujete. Pawysz namahawsia poboroty w sobi atawi-yczni, nehidni cywilizowanoji ludyny poczuttia.

    Ja ne zdajusia wam fatalnoju inkoju? Ni w jakomu razi. I wse-taky ja zoczynnycia.Pawysz pohasyw sygaretu j poawyw najbezhuzdisze z moywych pyta: Wy joho lubyte? Spodiwajusia, szczo j win mene te luby, widhuknuasia Maryna, chocza za-

    raz ja poczaa sumniwatysia. Buwaje, wymowyw Pawysz poronim hoosom. Czomu wy zasmutyysia? zapytaa Maryna. Wy pobaczyy mene wpersze w

    ytti desia chwyyn tomu i we hotowi wasztuwaty meni scenu rewnoszcziw. Bezhuzdo,prawda?

    Bezhuzdo. Wy smiszna ludyna. Zaraz ja znimu paryk, i mana propade.Ae Popeluszka ne wyha zniaty paryk. Ty szczo tut robysz? teatralno zawoaw rymkyj patrycij u bilij tragicznij masci.

    Ce proo dywo, szczo ja piszow po schodach. Poznajomtesia, Pawysz pidniawsia, mij aryj druh Salias. Win mene pry-

    hriw tut i nawi zabezpeczyw karnawalnym koiumom. Ne ja, a moji dobri medsery, poprawyw Salias, proiahajuczy ruku. Ja pra-

    ciuju eskuapom. Maryna, skazaa diwczyna. Meni wasze obyczczia znajome.

  • Maryna powilno pidniaa ruku j iahnua z hoowy biyj kuczeriawyj paryk. Priamekorotke czorne woossia widrazu peretworyo jiji obyczczia, ae wneso w nioho harmo-niju. Maryna trusnua hoowoju.

    My z wamy baczyysia, doktore Saliase, nahadaa wona. I wy wse znajete. Paryk wam ide, promowyw dobryj, mjakotiyj Salias. Choczete skazaty, szczo mene w niomu wacze wpiznaty? Czy taktowno meni wtruczatysia w czui sprawy? Czudesno! zasmijaasia Maryna. Ja was zaspokoju. Moja pryhoda dobihaje

    kincia. Do reczi, my we dawno rozmowlajemo z waszym druhom, ae ja pro nioho majeniczoho ne znaju. Krim toho, szczo win smiszna ludyna.

    Smisznyj? Ja szwydsze skazaw by, szczo win pohano wychowanyj, jawno zradiwzmini temy Salias.

    Tak, dobre wychowanyj husar ne wydawatyme sebe za prekrasnoho prynca. Win nawi ne husar. Win proo doktor Sawa Pawysz iz Daekoho fotu, sudnowyj

    likar, genij biogiji, szczo ne widbuwsia, banalna osoba. Ja maa raciju, kywnua Maryna. Ja z wamy ne spereczawsia, wymowyw Pawysz, widwerto myujuczy Mary-

    noju.Salias kaszlanuw. Wam treba jty, skazaa Maryna. A wy? Meni pora. Bje dwanadciata. Ja pytaju serjozno, napolahaw Pawysz. Chocza ja rozumiju Wy zowsim niczoho ne rozumijete, widrizaa Maryna. Ja poarajusia pryjty

    do erady, de orker, tilky spoczatku wimu w kimnati masku.Maryna pidibraa podi dowhoji bioji sukni j pobiha wnyz po schodach. W inszij

    ruci, jak ywe puchnae zwiriatko, sipawsia biyj paryk. Ja czekatymu! kryknuw jij uslid Pawysz. Ja was znajdu nawi w inszomu

    wyhladi, nawi bila pyty w bidnij chatynci.Wona niczoho ne widpowia.Salias potiahnuw Pawysza za rukaw. Posuchaj-no, skazaw Pawysz, koy wony piszy whoru, ty sprawdi z neju zna-

    jomyj? Ni, ne znajomyj. Kraszcze zabu pro neji. Szcze czoho ne wyaczao! Wona zaminia? Ni. Ty tak upewneno howorysz pro neznajomu ludynu? Ja aryj, mudryj woron. Ae czomu ja maju pro neji zabuty? Tak kraszcze. Zrozumij, ty zuriczajesz ludynu, tobi choczesia pobaczyty jiji

    znowu, ae obawyny skadajusia takym czynom, szczo bilsze ty jiji nikoy ne pobaczysz. Ty mene nedoociniujesz. Moywo.Wony wyjszy w korydor. U nioho wywawsia natowp iz zau. Orker zuriczaw kar-

    nawa neriwnym rytmom modnoji piseky. Wona pryjde do erady! kywnuw Pawysz. Moywo, widpowiw Salias.Ludkyj potik roztikawsia po szyrokomu tunelu. Proektory z riznokolirnymy e-

    kamy wodyy promeniamy nad natowpom, i tomu woriuwaasia iluzija litnioho weczora

  • j widkrytoho prooru. Wako buo powiryty, szczo podiji widbuwajusia na misiaci, wtrydciaty metrach pid jiji mertwoju powerchneju.

    Chwyyn czerez desia, wysyznuwszy wid szczebeczuczych medseer, Pawysz proj-szow do erady. Nad joho hoowoju kruhyysia niky rojala, i win baczyw, jak czerewykpinia mirno natyskaje na pedali, nemow keruje arowynnym awtomobiem.

    Maryny Kim nide ne buo. Ne moe buty, szczob wona obiciaa pryjty tilky dla toho,szczob spekatysia Pawysza.

    Czornyj czerne w nyko nasunutomu kapiuszoni, pidijszow do Pawysza. Ty ne wpiznaw mene, Sawo? Bauer! wyhuknuw Pawysz. Zwyczajno! Hlib Bauer. Ty szczo tut robysz, ara

    perecznyce? I czy dawno ty piszow zi switu? Ne ychosow, synu mij, widpowiw Hlib. Chocz boha i nemaje, ja zayszajusia

    joho predawnykom na Misiaci. Wy tanciujete, czenciu? zapytaa wymohywo inka w uskatomu koiumi ru-

    saky. Wy ne czuy, szczo ohooszeno biyj tane? Iz zadowoenniam pryjmaju wasze zaproszennia, schyyw hoowu Bauer. Po-

    arajtesia bez potreby ne wwodyty mene w hrich. Podywymosia, poobiciaa rusaka. Sawo, skazaw Bauer, jakoho tiahnuy we wid erady, ne jdy! Ja poczekaju, widpowiw Pawysz.Muszketery kotyy diku z sydrom i zaproszuway ochoczych projty do oykiw. Ho-

    owa tanciujuczoho Bauera wysoczia nad natowpom. Achimik u chaati z nakejenymyna nioho folhowymy zirkamy pidskoczyw na eradu j zaspiwaw. Chto zapayw poruczbengalkyj woho. Maryny wse ne buo.

    Pawysz wyriszyw czekaty do kincia. Inodi win buwaw due wpertyj. Wona pryetiasiudy, szczob pobaczyty kapitana Aryotela. A toj ne zachotiw jiji baczyty i nawi nedozwoyw komandi zatrymatysia na karnawa. oroka ludyna. Czy due skrywdena.Treba zapytaty Bauera, jakyj usich znaje, jak zwu kapitana. Saliasu szczo widomo, aewin unykaje rozmowy. Nu, niczoho, zmusymo joho pryznatysia, koy zayszymosiaudwoch u kimnati.

    Pawysz wyriszyw powernutysia do schodiw. Jakszczo Maryna pryjde, win jiji zu-rine tam. Ae, projszowszy kilka krokiw, Pawysz ozyrnuwsia j pobaczyw, szczo Bauerpowernuwsia do erady i kruty hoowoju, mabu, rozszukujuczy Pawysza. Do Baueraprobywsia maekyj towun iz czornymy myszaczymy oczyciamy, pidniawszy naw-szpyky, poczaw napoehywo j serjozno szczo wymowlaty jomu. Bauer nareszti poba-czyw Pawysza j pidniaw ruku, zakykajuczy joho do sebe. Pawysz szcze raz okynuw pohla-dom tanciujuczych. Popeluszky ne buo.

    Win likar? zapytaw towun Spiro, koy Pawysz pidijszow do nych. A ja du-maw, szczo win Haahan. Nawi zawdannia jomu daw. Nu harazd, ja pobih dali. Wy jomusami powidomyte. Meni treba terminowo rozszukaty Sydorowa.

    Chodimo, Sawo, zaproponuwaw Bauer, ja tobi po dorozi rozpowim.Nad hoowoju hrymiw orker, i niky rojala trochy zdryhaysia. Nawkruhy tanciu-

    way. Ta wse Pawysz uowyw u zahalnych weseoszczach jaku czuu notku. Sered ma-sok zjawyosia kilka czoowik, odiahnenych budenno, diowytych i pospiszajuczych.Wony rozszukuway w ciomu skopyszczi ludej tych, chto buw jim potribnyj, szepotiy jimszczo, pary rozdilaysia, i ti, z kym wony howoryy, szwydko pokyday koo.

    U Szachti wybuch, promowyw Bauer tycho. Kau, niczoho rasznoho, ae jeobpeczeni. Ohooszennia ne bude. Swiato nechaj trywaje.

    Ce daeko?

  • Ty ne baczyw Szachtu? Ja tut perszyj de.Bila lifta zibraosia czoowik pja-szis. Pawysz widrazu zrozumiw, szczo wony pro

    use znaju. Usi zniay masky, i z maskamy znyk bezturbotnyj duch swiata. Muszketery,achimik, neandertae u syntetycznij szkuri, prekrasna frejlina zabuy pro te, szczo wonyna karnawali, zabuy, jak odiahneni. Wony buy likariamy, wakuumnykamy, mechani-kamy, riatuwalnykamy. A karnawa zayszywsia w mynuomu. I muzyka, jaka chwylamydokoczuwaasia do lifta, i rozmirenyj szum zau buy ne bilsz, ni tom u twerezij dij-snoi

    * * *

    We pid ranok Pawysz ojaw bila nosyok, wynesenych z medwidsiku Szachty, iczekaw, poky misiacebus rozwernesia tak, szczob zrucznisze buo zaney w nioho poter-piych. Kri prozoru inu kupou switya smuhaa Zemla, i Pawysz rozhediw cykon,szczo zbyrajesia nad Tychym okeanom. Wodij wyskoczyw z kabiny j widsunuw zadniuinku misiacebusa. Za nicz win osunuwsia.

    Nu i niczka bua, skazaw win. Trioch widprawlajemo? Trioch.Nosyky buy nakryti nadutymy czochamy z payku. Czerhowi nynioho jarusu

    Szachty, szczo otrymay waki opiky, spay. Jich siohodni ewakujuju na Zemlu.Salias, szczoky jakoho buy pokryti rudoju szczetynoju, szczo wyrosa za nicz, dopo-

    mih Pawyszu j wodijewi nawantayty nosyky w misiacebus. Win zayszawsia w Szachti,a Pawysz suprowoduwaw poterpiych w Seenoport.

    Tilky za hodynu Pawysz oatoczno zwilnywsia ta zmih powernutysia u weykyj tu-nel mia. Proektory buy wymkneni, i tomu powitriani kuli, hirlandy kwitiw i zhasychlichtarykiw, szczo zwysay zi eli, zdawaysia czuymy, nezrozumio, jak potrapyy tudy.Pidoha bua wsijana konfetti j obrywkamy serpantynu. Podekudy walaysia zahubeni pa-perowi kokosznyky, napiwmasky ta zimjatyj muszketerkyj kapeluch. Samotnij robot-prybyralnyk w rozhubenoi wodyw roztrubom u kutku. Jomu szcze ne dowodyosia ba-czyty takoho rozhardijaszu.

    Pawysz pidijszow do erady. Kilka hodyn tomu win ojaw tut i czekaw MarynuKim. Nawkruhy bua bezlicz ludej, a Bauer u czornij sutani tanciuwaw iz zeenoju rusa-koju

    Do niky rojala ypkoju riczkoju bua prykripena zapyska. Na nij weykymy kwa-dratnymy literamy buo napysano: HUSAROWI PAWYSZU.

    Pawysz potiahnuw zapysku za kutoczok. Serce raptom ysnuosia, szczo win mihsiudy j ne pryjty. Na yku nawkis bihy kwapywi riadky:

    Probaczte, szczo ne zmoha pidijty wczasno. Mene znajszy. W usiomu jawynna sama. Proszczajte, ne szukajte mene. Jakszczo ne zabudu, poarajusiawidszukaty was czerez dwa roky.

    Maryna.

    Pawysz pereczytaw zapysku. Wona bua nemow z jakoho inszoho, nezrozumiohoyttia. Popeluszka pacze na schodach. Popeluszka zayszaje zapysku, w jakij powidom-laje, szczo jiji nazdohnay, i prosy jiji ne szukaty. Ce wpysuwaosia skorisz u jakyj aro-wynnyj, obtiaenyj tajemnyciamy gotycznyj roman. Za widmowoju wid zuriczi maochowatysia bezmowne bahannia pro dopomohu, bo wykradaczi prekrasnoji neznajomky

  • eyy za konym jiji krokom, tomu, pobojujuczy za dolu swoho obrancia, neszczasnadiwczyna pid dyktuwannia odnookoho nehidnyka pysaa, obywajuczy slimy, na kap-tyku paperu. A w cej czas obrane

    Pawysz usmichnuwsia. Romantyczni tajemnyci rou na bahodatnomu gruntikarnawau. Nisenitnycia, nisenitnycia

    Powernuwszy do Saliasa w kimnatu, Pawysz pryjniaw dusz i prylih na dywan.Joho rozbudyo dzeenczannia wideofonu. Schopywszy, Pawysz pohlanuw na ho-

    dynnyk. Woma dwadcia, Salias tak i ne powertawsia. Pawysz uwimknuw wideofon. Zekranu posmichawsia Bauer. U widprasowanomu mundyri szturmana Daekoho fotu,swiyj, pohoenyj, diowytyj.

    Ty wyh pospaty, Sawo? Ja tebe ne rozbudyw?Hodyny try spaw. Suchaj, Pawyszu, ja howoryw iz kapitanom. My jdemo z wantaem do Epioy.

    Po sudnowij roli my majemo misce likaria. Moesz poetity z namy. Nu jak?Koy artujete?Kater ide na artowyj punkt o desiatij. Wyhnesz?Tak.Nu j czudowo. Do reczi, ja we powidomyw dyspetczera, szczo ty etysz z namy sud-

    nowym likarem.Ote, nasza rozmowa bua poronioju formalniiu?Awe. Diakuju, Hlibe.Pawysz wymknuw wideofon i siw pysaty zapysku Saliasu.

    PROJEKT-

    Czerez piwroku, powertajuczy na Zemlu, Pawysz zariah na panetojidi Askor.Tudy maa pryjty Praha z uatkuwanniam dla ekspedycij, praciujuczych u syemi.Wid Askora Praha robya weykyj rybok do Zemli.

    Pawysz sydiw na panetojidi tretij de. Win usich ue tam znaw, i joho wsi znay.Win chodyw u hoi, pyw czaj, prowiw besidu pro uspichy reanimaciji ta seans odnocza-snoji hry w szachy, w jakomu poowynu partij, na sorom Daekoho fotu, prohraw. APrahy wse ne buo.

    Pawysz pomityw za soboju dywnu osobywis. Jakszczo win pryjidaw kudy, demaw prowey misia, to perszi dwadcia wisim dniw prolitay nepomitno, dwa oannichroztiahuwaysia w tuywu wicznis. Jakszczo win potraplaw kudy-nebu na rik, to ywnormalno odynadcia z poowynoju misiaciw. Tak i z cijeju podoroiu. Maje piwrokuwin ne dumaw pro dim nikoy buo. A ot oannij tyde wyjawywsia sucilnymy tortu-ramy. Oczam nabrydo dywytysia na nowi czudesa, wucham suchaty pisni daekychswitiw Dodomu, dodomu, dodomu!

    Pawysz korotaw czas u bufeti, czytajuczy bezsmertnu praciu Makjawelli IorijaForenciji ce bua najtowszcza knyha w biblioteci. Geoog Ninoczka za ijkoju linywomya keychy. U bufeti czerhuway po czerzi.

    Panetojid hojdnuo. Bymnuy ampy pid eeju.Chto pryetiw? z bojazkoju nadijeju zapytaw Pawysz.Miscewyj, widpowia Ninoczka. Wantaiwka czetwertoho kasu. Szwartuwatysia ne wmiju, kynuw mechanik Achmet, szczo uwaw za druhym

    oykom sosysky.

  • Pawysz zitchnuw. Oczi Ninoczky horiy spiwczuttiam. Sawo, wymowya wona, wy zahadkowyj mandriwnyk, jakoho zorianyj witer

    nese wid panety do panety. Ja de czytaa pro take. Wy pooneni zoji doli. Czudowo skazano. Ja poonenyj, ja bukacz i radnyk. Todi ne pereywajte. Dola sama za was use wyriszy.Dola pokazaasia w dweriach bufetu, pryjniawszy obraz nyzekoho kremeznoho czo-

    owiczka z pronyzywymy czornymy oczyciamy. Czoowika zway Spiro, i Pawysz joho pa-mjataw.

    Tak, skazaw Spiro hoosom heroja, szczo tilky-no powernuwsia iz susidniojiGaaktyky, czym tut pryhoszczaju? Czym zurine wasz saun samotnioho mysywcia?

    Ninoczka poawya na ijku keych z ymonadom, i Spiro perewalujuczy pidijszowdo ijky.

    Czoho micniszoho ne trymajete? zapytaw win. Ja widdaju perewahu azotnijkysoti.

    Usia wyjsza, powidomya Ninoczka. Tilky-no prylitay kosmiczni piraty z Czornoji Zirky, wtrutywsia w rozmowu

    Pawysz. Wykray try boczky romu j pidirway perehinnyj aparat. Perechodymo na su-chyj pajok.

    Szczo? rywoywsia Spiro. Piraty?Win zawmer iz keychom ymonadu w ruci, ae tut e wpiznaw Pawysza. Suchaj! zajawyw win. Ja tebe znaju.U cej moment zaszarudio w dynamici, i hoos dyspetczera wymowyw: Pawyszu, pidnimysia do mene. Doktore Pawyszu, ty mene czujesz?Sowa Spiro nazdohaniay Pawysza, sztowchay w spynu: Ja tebe tut czekatymu! Nikudy ni kroku. Ty meni do zarizu potriben. Nawi ne

    ujawlajesz jak.Zawdy sumnyj maekyj tami, szczo druhyj rik sydiw tut dyspetczerom, powido-

    myw Pawyszu, szczo Praha zatrymujesia. Jak minimum szcze na pja dniw.Pawysz zrobyw wyhlad, szczo pereywe ciu nowynu, ae zlakawsia, szczo ne pere-

    ywe. Cokajuczy pidkowamy, win spuywsia w bufet.Spiro ojaw posered kimnaty z poronim keychom. Joho czorni oczky metay by-

    skawky, nemow namahaysia propayty payk bufetnoji ijky. Na szczo ce schoe? dopytuwaw win Ninoczku. Ja jim usim powidrywaju ho-

    owy. Zirwaty weyku sprawu, pidwey towarysziw! Ni, ce nebaczeno! Takoho szcze nebuo w ioriji fotu. Wony proo zabuy, rozumijesz, zabuy dwa kontejnery na Zemli-.Wrachuj, ne odyn, a dwa! U dokumentach wony je, a w triumi jich nema. Baczyy take?

    Waywyj wanta? zapytaw Pawysz. Waywyj? Hoos Spiro zatremtiw.Pawysz zlakawsia, szczo win zaraz rozrydajesia. Ae Spiro ne rozrydawsia. Win dy-

    wywsia na Pawysza. Pawysz widczuw sebe myszeju, jaka popaasia na oczi hoodnomukotowi.

    Haahan! skazaw Spiro. Ty nas wriatujesz. Ja ne Haahan, a Pawysz! Prawylno, Pawysz! My z toboju wybuch na misiacznij szachti likwidowuway.

    Sotni zahybych, buszuje wukaniczne poumja. Ja tebe wynis iz wohniu, prawda? Maje. Tak ot, ty meni zobowjazanyj. Na Sentyperi w druhomu pakhauzi ea zapasni

    kontejnery. Ja ne znaw, szczo wony znadoblasia, ae nikomu ne widdaw. Ja peredczu-waw, czym use skinczysia. Ty etysz na Sentyperu, wytraczajesz de, szczob wybyty jich

  • u Heenky. Spoczatku wona tobi skae. Ne bente ludynu, zupynya joho Ninoczka. Newe komu ne jasno, szczo ce

    ne twoji kontejnery? Moji! Czui, pidtwerdyw mechanik Achmet. Wony bilsze ni moji! oburywsia Spiro. Bez nych use zahyne, bez nych zupy-

    nysia robota wsijeji aboratoriji. Zamre naukowe yttia na cilij paneti. O i ety sam za swojimy kontejneramy, skazaa Ninoczka. A chto widweze wanta na Projekt? Ty? Ty znajesz, szczo tut usi zajniati. Ot same pro ce ja j kau.Spiro pidijszow do oyka, za jakyj siw Pawysz, i kynuw pered nym weykyj tuhyj

    pakunok. Ce tobi.Pakunok rozkrywsia, i z nioho wypao kilka yiw i paketiw. Konwerty, mikrolmy,

    wideokasety powilno rozpowzaysia po polirowanij powerchni j namahaysia spyhnutyna pidohu. Pawysz z bufetnykom kynuysia zbyraty jich i zapychaty nazad w pakunok.

    Zawdy win tak z posztoju powodysia, skazaa Ninoczka. Stilky szumu, a po-tim kyne use i wtecze.

    Pawysz ukadaw yy. Spiro buw kumednyj. Szcze tyde na panetojidi ne wytry-maty. Moe, ryzyknuty j zlitaty na Sentyperu?

    O iszcze odyn upaw. Ninoczka peredaa Pawyszu wukyj konwert z wideoy-om. Na konwerti buo napysano: Projekt-. Centralna aboratorija. Maryni Kim.

    Pawysz try razy powilno pereczytaw adresu, potim akuratno pokaw konwert u pa-kunok.

    Ote, tak, wyriszyw Spiro, ja zaraz schodu na Sentyperu. Bez kontejneriwmeni kraszcze ne powertatysia. Ty ne znajesz Dimowa! I kraszcze tobi nikoy joho neznaty. Czasu w mene dwadcia chwyyn. Zaraz ja dam tobi spysok wantaiw, pokau, depryszwartowana moja szchuna, potim ty otrymajesz owoczi w sadiwnyka, use nawanta-ysz i widwezesz na Projekt. Ne turbujsia, wantaiwka na awtomatyci, mymo ne proweze.Jasno? Tilky ne wpyrajsia, bo wse we wyriszeno, i ty ne majesz prawa pidwey arohodruha.

    Spiro pohrouwaw, bahaw, perekonuwaw, machaw rukamy, bihaw po bufetu, obru-szuwaw na Pawysza awyny fraz i znakiw okyku.

    Ta posuchajte, nareszti! harknuw Pawysz na wsiu mi swoho neabyjakoho ho-osu. Ja zhoden etity na Projekt! Ja j bez waszych umowla wyriszyw etity na Projekt!Wreszti-reszt, ja, moe, dawno mrijaw poetity na Projekt!

    Spiro zawmer. Joho czorni oczky zwooyysia. Win poperchnuwsia, ae tut e wpo-rawsia zi swojimy poczuttiamy i szwydko promowyw:

    Todi chodimo. Szwydko. U nas kona chwyyna na rachunku. Prawylno zrobyte, szczo poetyte, skazaa Ninoczka. Ja sama b poetia, tilky

    nkoy. Tam, kau, takyj okean

    * * *

    Wantaiwka wyjsza do panety Projekt- z neoswitenoho boku, i mynuo kilkachwyyn, persz ni sonce, nazuricz jakomu mczaa wantaiwka, oswityo neskinczennyjriwnyj okean. Pawysz pohasyw perewantaennia i perejszow na abilnu orbitu. Potim,kacnuwszy tumberom, wyjszow na zwjazok zi Stancijeju.

  • Win znaw, szczo Stancija wede wantaiwku, i czekaw, koy prounaje znajome sze-einnia, szczo oznaczaje, szczo smuha wilna dla piota.

    Czorni krapky wynyky na powerchni okeanu. Iz sitky pryjmacza donissia suchyjszum.

    Stancija, pokykaw Pawysz. Stancija, jdu na posadku. Szczo u tebe z hoosom, Spiro? zapytay znyzu. Ce ne Spiro, widpowiw Pawysz. Spiro piszow na Sentyperu. Jasno, skazaa Stancija. Perechodu na ruczne keruwannia, poperedyw Pawysz. Maszyna perewan-

    taena. Aby ne proetity mymo.Sprawa nad pultom na ekrani powilno obertawsia hobus panety, i czorna krapka

    nad hobusom wantaiwka poupowo zbyaasia z zeenym wohnykom Stanciji. I ne mrij, widpowia Stancija. Ne turbujtesia, skazaw Pawysz. Ja z Daekoho fotu. Na cych wantaiwkach

    nalitaw bilsze, ni Spiro.Grupa orowiw, rozsijanych po paskij hadi okeanu, projsza wnyzu. Na horyzonti

    w serpanku eaa Stancija. Wantaiwka zanadto powilno wtraczaa wysotu, i Pawysz namy wymknuw awtomatyku, daw halmuwannia. Joho wtysnuo w kriso.

    Pawysz znowu kacnuw rubylnykom na pulti zwjazku. Szczo odiahaty? pocikawywsia win. Jaka u was pohoda?Win uwimknuw wideofon. Na ekrani wynyko szyroke paske obyczczia pohoenoho

    nahoo czoowika. Oczi joho buy wuki, do toho prymrueni, tonki browy ojay haocz-koju, i wzahali win jawlaw soboju obraz Czyngischana, szczo tilky-no diznawsia pro po-razku joho ulubenych tysiacz bila in Samarkandu.

    Chto takych prysyaje? zapytaw Czyngischan, oczewydno, majuczy na uwaziPawysza.

    Ja zaoszczadyw piwtonny palnoho, skromno widpowiw Pawysz. Ja prywiwkorabel na hodynu ranisze terminu. Wwaaju, szczo ne zasuyw waszych dokoriw. Takszczo wy odiahajete, koy wychodyte na swie powitria?

    Tam Spiro use swoje zayszyw, skazaw Czyngischan. Sumniwajusia, szczo wlizu w joho koium. Dobre, czerez try chwyyny ja budu u was.Pawysz widebnuwsia, waw z krisa, diaw iz bicznoji niszi pakunok iz posztoju,

    obtrusyw py z koiuma. Ruchatysia buo ehko, tiainnia na paneti ne perewyszczuwao,. Luk u kabinu keruwannia widjichaw ubik, uwijszow Czyngischan w utepenomukombinezoni, z kysnewoju maskoju, szczo zakrywaa piw-obyczczia. Uslid za nym u ka-binu wtysnuwsia wysokyj suchorlawyj czoowik z blakymy oczyma pid huymy czor-nymy browamy.

    Zdraujte, witaw jich Pawysz. Ja wypadkowo opynywsia na panetojidi, koySpiro buw wymuszenyj widprawytysia na Sentyperu. I win poprosyw jomu dopomohty. Jadoktor Pawysz.

    Moje prizwyszcze Dimow, widrekomenduwawsia chudyj czoowik. DymytrDimow. Ja keruju tutesznim widdienniam naszoho inytutu. My, koy dozwoyte, ko-egy?

    Win wkazaw tonkym dowhym palcem pinia na zmiju j czaszu na hrudiach Pawy-sza, jakraz nad pankamy z nazwamy korabliw, na jakych Pawyszu dowodyosia suyty.

    Wanczydor, predawyw Dimow Czyngischana. I widrazu prodowyw: Wyodiahajtesia, odiahajtesia. My wam due wdiaczni. U nas zawdy wynykaju dejaki trud-

  • noszczi zi Spiro. Win dywowyna ludyna, dobra, widmiczena czudowymy diowymy jako-iamy. Joho z weyczeznym trudom widpuyy do nas z Misiacia

    Czyngischan, tobto Wanczydor, hmyknuw, wyraajuczy takym czynom nezhodu zisowamy swoho naczalnyka.

    Dimow dopomih Pawyszu zakripyty kysnewu masku. Spodiwajusia, wy u nas zatrymajetesia na kilka dniw? Diakuju, widpowiw Pawysz.Win uwimknuw obihriw u kombinezoni ta poprawyw tepyj szoom. Kyse poupaw

    normalno. Koium Dimowa buw wukuwatyj, ae zahaom u niomu buo zruczno. Pawy-szu chotiosia zapytaty pro Marynu Kim, ae win rymawsia. Teper Popeluszka nikudywid nioho ne dinesia.

    Wony wyjszy na hadku, niby widszlifowanu powerchniu orowa. U a metrach zadoynkoju pidnimaysia inoju obrywyi skeli. Po inszyj bik poczynawsia okean, chwylipryboju rozbywaysia ob czornyj bereh, zdijmajuczy owpy bioho pyu. Pawysz popra-wyw szoomofon, szczob posyyty szum pryboju, ae donosywsia win hucho, neadekwatnosyli chwyl zwuky hasy w rozridenomu powitri. Sira napiwprozora chmarka zakrya nachwyynu sonce, i tini, rizki ta hyboki, ay mjaksze.

    Wanczydor piszow upered, zakynuwszy na pecze pakunok iz posztoju. Dimow wid-aw. Win zakrywaw luk wantaiwky. Wanczydor uwijszow do tini wid skeli j rozczy-nywsia w nij. Pawysz piszow slidom za nym i opynywsia pered metaewymy dweryma,szczo powilno widpowzay wbik, prychowuwujuczy wchid u peczeru.

    Zachote, zaprosyw Wanczydor, zaudymo kameru.Pawysz ozyrnuwsia. Weykyj biyj ptach powoli spuskawsia do Dimowa, i Pawysz

    e ne kryknuw jomu: Obereno! Dimow baczyw ptacha, ae ne zbyrawsia chowatysia.Ptach zrobyw koo nad hoowoju Dimowa, i toj pidniaw ruku, niby witajuczy joho.U ptacha buy weyczezni krya j maeke puchnae tio. Wy jich pidhodowujete? zapytaw Pawysz. Pewna ricz.U Wanczydora bua nepryjemna manera sarkayczno hmykaty. I nezrozumio

    buo, smijesia win czy hniwajesia.Trochy wyszcze perszym pokazawsia druhyj ptach. Win skaw krya i mjako spanu-

    waw, usiwszy na skelu poriad iz Dimowym. Dimow proiahnuw ruku j potorsaw ptachapo szyji.

    Chodimo, powtoryw Wanczydor.Useredyni Stancija bua wasztowana zruczno. Zay prooroji peczery buy peretwo-

    reni na ytowi j roboczi prymiszczennia, i Pawysz zhadaw raszni kartynky do romanuula Werna Tajemnyczyj oriw, heroji jakoho lubyy diowyj komfort. Pawysz podu-maw, szczo w joho kimnati maje buty wyrubane w ini wikno, w jake wrywatymesia oke-ankyj witer.

    Dimow skazaw: U nas iz ytom tut tuho. Mynuoho misiacia pryjichaa grupa ziogiw, szis czo-

    owik, zajniay wsi wilni prymiszczennia. Wam dowedesia poyty w kimnati z Wanom.Wy ne zapereczujete?

    Pawysz pohlanuw na Wanczydora.Toj widwernuwsia do iny. Ja, zrozumio, ne zapereczuju. Ae czy ne zawaatymu Ja ridko buwaju w kimnati, szwydko widpowiw Wan.Kimnata Wanczydora bua proora ne para komirkam na inszych ancijach. U

    towszczi skeli buo wyrubano wysoke wuke wikno, kri jake wrywaosia soniaczne swito.

  • O wasze liko, skazaw Wan, wkazujuczy na sprawnisike, w miru szyroke,zruczne liko, spynkoju jakoho suya porizana skadnym wizerunkom zeenuwata ka-mjana pyta.

    A wy? spytaw Pawysz. Druhoho lika w kimnati ne buo. Prynesu. Ne wyh. Was nichto ne czekaw. O ja j spatymu na tomu liku, jake wy prynesete, wyriszyw Pawysz. Hoyn-

    nis ne powynna suprowoduwatysia ertwamy.Win widijszow wid wikna. Uzdow iny kimnaty tiahnuwsia roboczyj i. Na oli

    eay payny roewoho ta jasno-zeenoho prozoroho kameniu. Nefryt, zdohadawsiaPawysz. Na odnij iz payn buo nakreseno malunok ptach iz szyrokymy kryamy. Ne-fryt tepo switywsia u widbytomu soniacznomu switli. Rakowyna, schoa na poowynkuweetenkoho wookoho horicha, kydaa na elu peramutrowi rajduni widbysky. Wanrozkadaw posztu na kupky. Druhyj i buo prysunuto do bicznoji iny nawproty lika.Nad oom buo kilka poy. Do osu mikrolmiw na druhij poyci buo prytueno fotoMaryny Kim u ramci z nefrytu. Ramka bua wyrizana nadzwyczajno majerno, pohladzaputuwawsia w skadnomu wizerunku. Pawysz widrazu wpiznaw Marynu, chocza w pa-mjati wona zayszyasia u biomu zawytomu paryku, jakyj nadawaw rysam obyczczia ne-ogicznis, pidkreslujuczy newidpowidnis mi rozrizom oczej, linijeju wyy i pysznymybiymy kuczeriamy. Sprawnie woossia Maryny buo priamym, czornym, korotkym.

    Pawysz obernuwsia do Wana j pobaczyw, szczo toj pereaw rozkadaty posztu i spo-erihaw za nym.

    Dweri widczynyysia j uwijszow czoowik u bakytnomu chaati j chirurgicznij baky-tnij szapoczci.

    Wan, skazaw win, newe posztu prywezy? Jak u was sprawy? spytaw Wan. Kraszcze jomu? ay je ay, widpowiw czoowik u bakytnomu chaati. Za odyn de ne wy-

    likujesz. Tak szczo iz posztoju? Zaraz idu. Trochy zayszyosia. A meni szczo-nebu je? Poczekaj trochy. Czudowo, wymowyw chirurg. Inszoji widpowidi wid tebe j ne czekaw. Win

    pryhadyw korotki wusyky, prowiw dooneju po wukij boridci. Wy wantaiwkoju pry-etiy? obernuwsia win do Pawysza.

    Tak. Zamis Spiro. Due pryjemno, koego. Nadowho do nas? A to pidszukajemo wam robotu. Pryjemno uswidomluwaty, skazaw Pawysz, szczo, kudy ja ne potraplu, meni

    widrazu proponuju robotu, nawi ne zapytujuczy, czy dobryj ja praciwnyk. Dobryj, perekonano zajawyw chirurg. Intujicija nas nikoy ne obmaniuje. A

    ja Jerychonkyj. Mij pradid buw swiaszczenykom. A czomu meni pro ce treba znaty? Ja zawdy kau tak, predawlajuczy, szczob unyknuty zajwych artiw. Ce cer-

    kowne prizwyszcze.Pawysz znowu pohlanuw na fotograju Maryny Kim, nemow chotiw perekonatysia,

    czy ne rozczynyasia wona. Skoro win jiji pobaczy. Moe, czerez kilka chwyyn. Czy zdy-wujesia wona? Czy zhadaje husara Pawysza? Zwyczajno, mona zapytaty Wana, ae nechoczesia.

    Wse, pidwiw rysku Wan, chodimo. Wy jdete z namy, Pawyszu?Wony upyy w prooryj za, oswitenyj nyzkoju wyrubanych u skeli wikon. Pidoha

  • zau wkryta bakytnym paykom. U daekomu kinci ojay dowhyj i i dwa riady il-ciw, bycze do dwerej i dla ping-pongu z prowysoju sitkoju. Wan poawyw sumkuna i i poczaw poslidowno, nemow wykonujuczy rytua, wyjmaty osy poszty j rozka-daty jich u riad.

    Ja pokyczu ludej, zaproponuwaw Jerychonkyj. Sami pryjdu, widpowiw Wan. Ne kwapsia.Ae Jerychonkyj joho ne posuchawsia. Win pidijszow do iny, widsunuw kryszku

    neweykoji niszi j uwimknuw dzwinok, zwuk jakoho pererywczao ponissia po korydo-rach i zaach Stanciji.

    Nad ping-pongowym oom w riad wysiy portrety, niby portrety predkiw u famil-nomu zamku. I ce buo nezwyczajno. Pawysz poczaw rozdywlatysia jich.

    Pochmura wyyciuwata ludyna rokiw soroka, z napoehywymy switymy oczyma.Iwan Hrunin. Za nym aryj, oczi jakoho zatineni huymy kuszczyymy browamy, Ar-men Heworkian. Naupnyj portret zobrauwaw zowsim moodoho chopcia z dywowy-nymy bakytnymy oczyma j horym pidboriddiam. Dracz. Szczo objednuwao cych lu-dej i robyo bykymy, szanowanymy na cij Stanciji. Wony zrobyy szczo waywe w tomu,czym zajmajusia inszi, moe, wony buy druni z Dimowym czy Jerychonkym Zarazpryjdu ludy, jaki poczuy dzeenczannia dzwonyka. Uwijde j Maryna. Pawysz widijszowczymdali wid ping-pongowoho ou, ae ne spuskaw oczej z dowhoho bakytnoho kon-werta, jakyj pryznaczawsia Maryni. Win eaw powerch najtonszoji kupky.

    Perszymy w zali zjawyysia dwa medyky w takych e bakytnych chaatach, jak Jery-chonkyj. Pawysz namahawsia ne dywytysia na dweri j dumaty pro oronni reczi: napry-kad, czy zruczno hraty w ping-pong pry takij malij syli tiainnia? Czy to treba obtiau-waty kulku, czy to zwykaty do upowilnenych rybkiw. Ruchy w ludej na Projekti buy kudypawniszymy j szyrszymy, ni na Zemli.

    Medyky widrazu kynuysia do ou, ae Wan zupynyw jich: Poczekajte, poky wsi zberusia. Wy znajeteWan jawno buw formaliom i prychylnykom rytuau.Na my Pawyszu pokazaosia, szczo uwijsza Maryna. Diwczyna bua czornowoo-

    soju, runkoju, smuhlawoju, ae na ciomu jiji schois z Marynoju kinczaasia. U nejibuo mokre woossia, a bie sari podekudy pryypo do woohoji szkiry.

    Ty obowjazkowo proudyszsia, Sandro, swarywo skazaw Jerychonkyj. Tut tepo, widpowia diwczyna.Howorya wona powilno, nemow zhaduwaa potribni sowa.Potim hyboko zitchnua, widkaszlaasia i powtorya: Tut tepo, dzwinkisze, ni upersze.Za napownywsia narodom. Ludy buy w roboczomu odiazi, niby na sekundu widir-

    waysia wid spraw i nehajno powernusia do nych. Pawysz krutyw hoowoju, jomu zdawa-osia, szczo win upuyw, wtratyw Marynu, szczo wona we w zali.

    Wan swiaszczennodijaw. Win posunuw kupku ocijnoji poszty Dimowu, potim po-czaw braty yy j pakety z najbilszoji paczky, czytaty whoos prizwyszcza adresatiw. Ciaprocedura jawno bua oswiaczena tradycijeju, nichto ne remwuwaw, okrim Jerychon-koho, jakyj wyjawywsia zapysnym buntarem.

    Ludy pidchodyy, bray yy j pakunky dla sebe ta dla tych, chto ne zmih pryjty, inatowp, otoczujuczyj Wana, poupowo rozsmoktuwawsia, ludy wasztowuwaysia zrucz-nisze, szczob proczytaty ya, abo pospiszay pity, szczob naodynci prosuchaty pliwku.Kupky dobihy kincia. Maryny Kim w czysli adresatiw, imena jakych nazywaw Wan, nebuo. Wan uziaw peredoanniu paczku, proiahnuw Sandri.

    Dla morkoji anciji, skazaw win. Tam je j tobi posyka.

  • Potim win pokaw ruku na oanniu, tonku paczku yiw, na bakytnyj konwert Ma-ryny Kim.

    Z Werszyny nikoho? zapytaw win. I tut e dodaw: Ja sam widnesu.Zwyczajno, podumaw Pawysz, ty zrobysz ce z zadowoenniam. Win podu-

    maw, szczo Maryna bez usiakych do toho pidaw poupowo peretworiuje joho, brawohodaekolotczyka, u banalnoho rewnywcia.

    Pawyszu, wy mene czujete?Poriad ojaw Dimow. Meni zaraz potribno pity, a koy ja powernusia, to prydilu wam czas dla widpowi-

    dej na pytannia. Zdohadujusia, szczo poky pyta nemaje. Ae radu wam prowey San-dru. Wona jde wnyz, na morku anciju.

    Ja z wamy, kynuw Jerychonkyj. Potim win obernuwsia do swojich koeg i do-daw: Dejaki, zamis toho szczob powertatysia na swoji roboczi miscia, priamuju donaszoho hoia z korysywymy namiramy. Ja widpowim za nioho. Win ne z Zemli. Winmensze za nas znaje, szczo dijesia wdoma, win ne zajmajesia sportom i ne zbyraje ma-rok. Win ludyna necikawa j neinformowana. Wse insze wy diznajetesia wid nioho za we-czereju.

    Zakinczywszy monoog, win szepnuw na wucho Pawyszu: Dla waszoho baha, koego. Daeko wid domu ludy aju baakuczi.Koy wony jszy dowhym pochyym tuneem, oswitenym poodynokymy switylny-

    kamy pid eeju, win rozwywaw swoju dumku: Jakby nasza robota bua napruenoju, jakby nas na konomu kroci piderihaa

    nebezpeka, my b i ne pomiczay, jak ide czas. Ae robota w nas monotonna, w aboratori-jach rozwah mao. Ot my j tiahnemosia do nowych osib.

    Ty ne zowsim prawyj, Eryku, zapereczya Sandra, ce u was nahori wse spo-kijno. U inszych ne tak.

    Hwyntowi schody, po jakych wony poczay spuskatysia, wyysia nawkoo wertykal-noho owpa, w jakomu znachodywsia lift. Ae wony jszy piszky.

    Ja domorosyj osof, prodowuwaw mi tym Jerychonkyj. I maju wam ska-zaty, koego, szczo obawyny mojeji roboty schylaju do abraktnoho mysennia. Za zow-nisznioju budenniiu naszoho siohodennoho yttia chowajesia natysk majbutnich ka-taklizmiw i wyriw. Ae, powtoriuju, ce my spryjmajemo ysze jak to, a do bu-jakoho, na-wi najkzotyczniszoho ta szwydko zwykajesz. O Sandra skazaa, szczo w inszych tutyttia ne take spokijne. Moywo Koy was czekaje Dimow?

    Czerez piwhodyny. Todi my wam pokaemo akwarim, i widrazu nazad. Dimowa due cikawo su-

    chaty, ae win ne terpy, koy spizniujusia. Dywno, zdywuwawsia Pawysz, tut howoria pro Dimowa jak pro samoder-

    cia. A win sprawlaje wraennia due mjakoji, delikatnoji ludyny. Z namy ne mona ne buty samodercem chocz by j u ajkowych rukawyczkach. Ja

    na misci Dimowa dawno b utik wid cioho zbihowyka inteektualiw. Treba maty nejmo-wirnu wytrymku.

    Eryk znowu ne prawyj, zauwaya Sandra, jakij nenacze podobaosia w usiomuzapereczuwaty dumku Jerychonkoho. Dimow i sprawdi mya i mjaka ludyna, ae myrozumijemo, szczo oannie sowo zawdy za nym. Win ne maje prawa pomylatysia, botodi moe atysia szczo due pohane. Tut nemaje nijakoho myrnoho yttia. Ce use wy-hadky Jerychonkoho.

    Szachta skinczyasia. Pawysz kilka sekund ojaw bila iny, namahajuczy pere-czekaty zapamoroczennia. Jerychonkyj pomityw ce j pojasnyw:

  • My namahajemosia jakomoha bilsze ruchatysia. Po roboti nam ne dowodysia ba-hato peresuwatysia

    Komu jak, skazaa Sandra, do jakoji Pawysz ue obernuwsia, czekajuczyczerhowoho zapereczennia. Meni dowodysia bahato ruchatysia, inszym te.

    Ae ja ne kau pro waszu grupu, widpowiw Jerychonkyj. Wasza grupa insza sprawa.

    A Maryna Kim? zapytaa Sandra.U Pawysza joknuo serce. Upersze ce imja buo wymowene tut proo j budenno, jak

    imja Dimowa abo Wana. Prynajmni, teper mona buty upewnenym, szczo Maryna tut i jijdowodysia ruchatysia. Z cych sliw wychodyo, szczo Maryna ne wchody do grupy, do ja-koji naey Sandra. Ae wona na Stanciji, byko, moe, same zaraz Wan peredaje jij yiz Zemli.

    Do czoho tut Maryna? zdywuwawsia Jerychonkyj. I zwernuwsia za pidtrym-koju do Pawysza, mabu, wwaajuczy joho kudy bilsz informowanym, ni buo na-sprawdi. Chiba mona poriwniuwaty?

    Pawysz znyzaw peczyma. Win ne znaw, czy mona poriwniuwaty Jerychonkoho taMarynu Kim. Chocza ce tako pidtwerduwao joho pidozru, szczo Jerychonkyj ywespokijnym yttiam, a ot Maryna ni. Jerychonkyj bihaje po schodach, szczob ne wtratytyformu, a Maryni ce ne zahrouje.

    Win e ne znaje Marynu, nahadaa Sandra. Ach tak, ja zowsim zabuw. Ja jiji jako zuriczaw, skazaw Pawysz. Dawno szcze, na Misiaci, piwroku

    tomu. Ne moe buty! wyhuknuw Jerychonkyj. Wy pomyyysia! Tak? A ty zabuw, szczo tworyosia w inytuti? zapytaa Sandra. U tebe di-

    riawa hoowa.Jerychonkyj ne aw zapereczuwaty.Wony wwijszy do weykoho prymiszczennia, prydawenoho nykoju eeju,

    ukripenoju podekudy owpamy. Daeka ina zau bua prozoroju. Za neju zeeniatowszcza wody.

    A o i nasz akwarim, promowyw Jerychonkyj. Ja was zayszu, skazaa Sandra. Meni potribno peredaty yy, a potim na ro-

    botu. Szczasywo, widpowiw Jerychonkyj, i hoos joho zatremtiw. Ne perewtom-

    lujsia.Pawysz pidijszow do prozoroji inky. Dribna rybka zhrajkoju promajnua zowsim

    poriad, promeni soncia probywaysia kri wodu j rozczyniaysia de uhori, woriujuczywraennia weyczeznoho, zapownenoho tumanom zau, pid eeju jakoho, newydymi,switia lury. Pohojduwaysia dowhi ruky wodoroej. Dno okeanu pochyo jszo whyb,nu a tam, e pomitni, pidijmaysia zubci czornych skel. Weyczezna akua zjawyasia ztemnoji hybyny i powilno, weyczno pidpywa do ska. Za neju posliduwaa druha, trochymensza rozmirom.

    Zwidky izboku, z newydymoho Pawyszu luka wypya Sandra. Wona bua wehkomu humowomu koiumi, aach i weykych okularach. Wona ne baczya aku, iPawysz zlakawsia za neji. inka popya priamo do akuy.

    Sandro! kryknuw Pawysz, kydajuczy do ska.Akua pomensze gracizno powernua do Sandry. U graciznoi jiji ruchu widczu-

    waasia raszna perwisna sya. Sandro!

  • Zaspokojsia, skazaw Jerychonkyj. Pawysz nawi zabuw pro nioho. Meni teinodi buwaje raszno.

    Akua j Sandra pywy plicz-o-plicz. Sandra szczo howorya akuli. Pawysz mih byprysiahnutysia, szczo baczyw, jak widkrywajesia jiji rot. Potim Sandra pidniaasia tro-chy wyszcze, laha akuli na spynu, trymajuczy za horyj pawnyk, i akua myttiu syznuaw hybynu. Druha posliduwaa za neju.

    Pawysz upijmaw sebe na tomu, szczo oji u nezrucznij pozi, maje prytysnuwszyczoom do ska. Win prowiw dooneju po skroni, jomu zdaosia, szczo roztripaosia wo-ossia. Woossia buo w poriadku. Wreszti-reszt, ciomu buo prawdopodibne pojasnennia:tut dresyruway morkych twaryn.

    Pawysz ne znaw, skilky projszo czasu. Potim win obernuwsia, szczob spytaty Jery-chonkoho, szczo use ce oznaczaje. Ae Jerychonkoho ne buo.

    Pawysz zhadaw, szczo ne domowywsia, de zurinesia z Dimowym.Win pidniawsia whoru na lifti, bez zusyl znajszow weykyj za z portretamy. Ae tam

    nikoho ne buo. Todi win powernuwsia u swoju kimnatu, wwaajuczy, szczo Dimowu eh-sze bude widszukaty joho tam.

    Kimnata te bua poronia. Pawysz pidijszow do portreta Maryny. Maryna dywya-sia powz Pawysza, nemow pobaczya szczo due cikawe u nioho za spynoju. Kutoczky po-wnych hub buy pidwedeni: ce szcze bua ne posmiszka, ae poczatok posmiszky. Projszowe bilsze soroka chwyyn. Dimow ne zjawlawsia. Pawysz pidijszow do wikna. Za wiknomhulaw witer. Baranczyky tiahnuysia do samoho horyzontu. U kimnati buo due tycho sko ne propuskao zwuku. Tycho buo j u korydori. I tut poczuwsia ehkyj skrekit, nenaczeporucz prokynuwsia diowytyj cwirkun. Pawysz ozyrnuwsia. Na daekomu kinci dowhohoroboczoho ou Wana ojaa drukarka maszynka. Wona praciuwaa. Kraj ya poka-zawsia nad karetkoju j wyskoczyw na kilka santymetriw, pokazawszy nadrukowanyj ria-dok. Maszynka kacnua, i widrizana zapyska wyskoczya w pryjmacz. Pawysz czomuwyriszyw, szczo zapyska moe pryznaczatysia jomu. Dimow joho rozszukuje i w takyj spo-sib pryznaczaje jomu randewu. Win pidijszow do maszynky j pidibraw yok.

    Wan, buo nadrukowano na yku, jak zwu ludynu, szczo pryetia? JakszczoPawysz, ne howory jomu pro mene. Maryna.

    Pawysz ojaw, trymajuczy w ruci zapysku. Maryna ne chocze joho baczyty. Wonaobraena na nioho? Ae za szczo? A jak jomu slid powodytysia dali? Win-to znaje, szczoMaryna tut

    A, o wy de, promowyw Dimow. Prawylno zrobyy, szczo powernuysia siudy.Ja was widrazu znajszow. Nu jak, buy wnyzu?

    Buw, widpowiw Pawysz. Potribno buo pokay zapysku na misce. Win zrobywkrok do maszynky.

    Szczo-nebu aosia? zapytaw Dimow. Wy zasmuczeni?Pawysz protiahnuw ue ruku z zapyskoju do maszynky, ae powernuwsia. Czy je sens

    tajitysia? Win peredaw zapysku Dimowu. Aha, ce jich prywatne yuwannia. Dimow pokazaw na maszynku. A wy wy-

    padkowo uziay zapysku, bo maszyna zapraciuwaa, a wy wyriszyy, szczo ce ja was rozszu-kuju, prawda?

    Pawysz kywnuw. A proczytawszy, pryrodno, zasmutyysia. Bo konomu z nas nepryjemno, jakszczo

    joho ne choczu baczyty, nawi jakszczo do cioho je doatni pidawy.Dimow perechopyw pohlad Pawysza, kynutyj na fotograju w nefrytowij ramci. Wy z neju buy znajomi? Tak.

  • Koy wy poznajomyysia? Powirte, mnoju ruchaje ne pua cikawis. I jakszczo wciomu nemaje sekretu, ja chotiw by znaty, jak i koy ce buo. Ricz u tomu, szczo Maryna moja pideha

    Nijakoji tajemnyci tut nemaje, pojasnyw Pawysz. Piwroku tomu ja buw naMisiaci, w Seenoporti. Tam jakraz widbuwsia karnawa. I zowsim wypadkowo pid czascioho karnawau ja poznajomywsia z Marynoju.

    Nu, teper use jasno. Znajomwo buo korotkym i dywnym. Wona znyka Ne treba, ja wse znaju. Use znaju.Pawysz zdywuwawsia wasnomu tonu. Win nemow wyprawdowuwawsia pered Di-

    mowym. I wy znay, szczo wona bude tut? Wona poprosya mene jiji ne rozszukuwaty.Pawyszu pokazaosia, szczo win uowyw kepkuwannia w oczach Dimowa. A jak wy diznaysia, szczo wona na Projekti? Ja b wse odno pryetiw siudy. Spiro poprosyw mene perehnaty wantaiwku, a u

    mene buw wilnyj czas. Koy win zi mnoju rozmowlaw, z pakunka z posztoju wypao kilkayiw. Na odnomu konwerti ja pobaczyw imja Maryny Kim. I meni ao cikawo. Oczewy-dno, ja maw iz samoho poczatku zapytaty was pro neji, ae ja podumaw, szczo wona pryjdeza posztoju i todi ja jiji pobaczu. Do toho ja ne wwaaw, szczo maju prawo. Ade ja z nejumaje ne znajomyj.

    Ja baczyw jiji siohodni, wymowyw Dimow, kaduczy zapysku w pryjmacz ma-szynky. Rozmowlaw. Ae mene wona ne poperedaa.

    Wona maje prawo ne baczyty mene. Awe, koego. Do toho wy wse odno ne zmohy b jiji siohodni pobaczyty, wona

    widetia do sebe. Ce daeko? Ne due. Ote, wona ne chocze was baczyty Tak, do cioho maju buty wahomi

    pryczyny. I my ne majemo prawa poruszuwaty wolu inky, czym by ce ne buo wykykano.Nawi jakszczo ce prymcha, prawda?

    Ja zhoden z wamy. Ot i czudowo. Dawajte pohoworymo pro Stanciju. Wam jak biogowi bude cikawo

    z neju oznajomytysia. U was napewno we wynyky perszi pytannia.Dimow jawno ne chotiw prodowuwaty rozmowu pro Marynu. Nu szczo , raz Maryna tema zaboronena Wy zanadto kategoryczni, koego. Ja ne napolahaju. Todi ja zapytaju was pro Sandru. Ja tam ne wse zrozumiw. San-

    dra popywa z akuamy. A Jerychonkyj znyk. Niczoho dywnoho. Jerychonkyj raszno pereywaje za Sandru. Wy dresyrujete miscewych twaryn? Wy szczo konkretno majete na uwazi? Tam buy akuy. Sandra popywa na odnij z aku. Sidajte, zaproponuwaw Dimow i sam usiwsia w kriso.Pawysz nasliduwaw joho prykad. Za szczo Maryna obraena na nioho? Czym win

    zasuyw taku nemylis? Pocznemo z poczatku. Tak zawdy kraszcze, wyriszyw Dimow. Wy payte. Ja

    sam ne palu, ae lublu, koy pala u mojij prysutnoi. Wam znajomi roboty Heworkiana?Pawysz widrazu zhadaw pro portret u weykomu zali Kuszczyi browy nad

    temnymy hybokymy ocznymy jamkamy.

  • ysze w zahalnych rysach. Ja we czas na korablach Jasno. Ja te ne wyhaju eyty za podijamy w suminych naukach. Nu a pro

    biformuwannia wy czuy? Awe, zanadto szwydko widhuknuwsia Pawysz. Jasno, skazaw Dimow, w najzahalniszych rysach. I ne potribno wyprawdo-

    wuwatysia. Naprykad, wy sami w czomu specilizujetesia? Ja awlu ce pytannia, majenapewno znajuczy, szczo widpowi bude pozytywnoju. Inaksze wy buy b perekonanymneroboju, wicznym pasayrom, jakyj inodi likuje podriapyny ta wmije wmykaty digno.

    Mynuoho roku ja auwawsia u Sincha po reanimaciji, widpowiw Pawysz. A zaraz weyku widpuku prowiw na Koroni. Wony cikawo praciuju. Za cym weyke maj-butnie.

    Sinch, zdajesia, u Bombeji? U Kalkutti. Ot baczyte, swit ne takyj ue weykyj. Koy u nioho praciuwaa Sandra. Mabu, pisla mene. A pro Koronu w mene najsabkisze ujawennia. I ne tomu, szczo meni ce neci-

    kawo. Ruky ne dochodia. Ote ne osudi, jakszczo ja rozpowidatymu wam pro naszisprawy deszczo detalnisze, ni wam zdassia neobchidnym. Koy wy szczo-nebu z mojejirozpowidi we znajete, to terpi. Ja ne terplu, koy mene perebywaju.

    I Dimow zbenteeno posmichnuwsia, niby prosiaczy wybaczennia za swij neerp-nyj charakter.

    Koy, prodowuwaw win, woriuwawsia nasz inytut, jakyj artiwnyk za-proponuwaw nazwaty naszu nauku ichtindrijeju. A moe, j ne artiwnyk. Buw koy ta-kyj literaturnyj persona Ichtindr, ludyna-ryba, szczo maje ziabra. Ne czytay?

    Czytaw. Zwyczajno, ichtindrija zayszyasia artom. Uczenym potribni bilsz naukowi

    sowa. Ce nasza sabkis. Nas nazway inytutom biformuwannia Nowi nauky woriu-jusia zazwyczaj na hrebeni chwyli. Spoczatku nakopyczujusia jaki fakty, doslidy, ideji,i, koy jich kilkis perewyszczuje dopuymyj riwe, na swit zjawlajesia nowa nauka.Wona drimaje w nadrach susidnich abo nawi daekych wid neji nauk, jiji ideji wytaju upowitri, pro neji pyszu urnaliy, ae wona ne maje nazwy. Wona dola okremych entu-ziiw i dywakiw. Te aosia i z biformuwanniam. Perszymy biformamy buy pere-wertni. Kazkowi perewertni, narodeni perwisnoju fantazijeju, szczo baczya w twary-nach swojich bykych rodycziw. Ludyna szcze ne wyczenuwaa sebe z pryrody. Wona ba-czya syu w tyhrowi, chytris u ysyci, pidupnis abo mudris u zmiji. Wona swojeju uja-woju pereselaa w twaryn ludki duszi i w kazkach nadilaa zwiriw ludkymy rysamy. Wer-szynoju cioho rodu fantaziji ay czariwnyky, czakuny, zli perewertni. Wy suchajetemene?

    Pawysz kywnuw. Win pamjataw obicianku ne perebywaty. Ludiam choczesia litaty, i my litajemo uwi sni. Ludiam choczesia pawaty, jak

    ryby. Ludwo, sponukuwane zazdriiu, ao zapozyczuwaty u twaryn jich chytroszczi.Zjawywsia aeropan, jakyj buw schoyj na ptacha, zjawywsia pidwodnyj czowen akua.

    Zazdris, mabu, ne hraa roli w cych wynachodach. Ne perebywajte mene, Pawyszu. Wy obiciay. Ja choczu ysze pokazaty, szczo

    ludwo jszo neprawylnym szlachom. Naszych predkiw mona wyprawdaty tym, szczo wnych brakuwao zna i moywoej, szczob obraty szlach prawylnyj. Ludyna kopijuwaaokremi wydy dijalnoi twaryn, nasliduwaa jich formu, ae samu sebe zawdy zayszaa wnedotorkanoi. Pewnoju miroju z rozwytkom nauky ludyna aa zanadto racinalna.Wona widupya na krok u poriwnianni zi swojimy perwisnymy praszczuramy. Wy mene

  • rozumijete? Tak. Cikawo, ci ekciji pryznaczeni tilky dla pryjidych, czy spiwrobitnyky

    Stanciji te prochodia czerez ce wyprobuwannia? I Maryna? Jaki u neji oczi? Howoria,szczo we czerez kilka rokiw pisla smerti Mariji Stiuart nichto ne pamjataw, jakoho ko-loru w neji oczi.

    Ae takyj an ne mih trywaty do bezkinecznoi! maje kryknuw Dimow. Winperetworywsia. Chudorba w niomu wid fanatyzmu. Ce mjakyj, delikatnyj fanatyk, podu-maw Pawysz. Medycyna dosiahaa pewnych uspichiw. Poczaasia peresadka organiw,worennia organiw sztucznych. Wse bilsze znaczennia w naszomu ytti ay hraty hene-tyka, henne konrujuwannia, spriamowani mutaciji. Ludej nawczyysia ahodyty, rea-wruwaty, nawi dobudowuwaty

    Ni, win ne fanatyk, poprawyw sebe podumky Pawysz. Win pryrodnyj pedahoh, ajoho obawyny poawyy w otoczennia ludej, jaki wse znaju i bez tebe i ne suchatymutwojich ekcij, nawi pry wsij powazi do naczalnyka Stanciji. Maryna w nebezpeczni mo-menty proo wysyzaje z kimnaty j biy do sebe na Werszynu. Potribno bude projty poStanciji j podywytysia, czy je schody abo lift nahoru. Wypadkowo pidniatysia, wypadkowozajty do neji w aboratoriju Zady, a szczo, jakszczo wona te praciuje z twarynamy?Sandra z akuamy, a Maryna Maryna z ptachamy!

    Zamysywszy, Pawysz propuyw kilka fraz. Heworkianu dola pryznaczya rol zbyracza. Win zwiw wojedyno wsi ti prykady,

    pro jaki ja tilky-no rozpowidaw. Win sformuluwaw zawdannia, napriam i cili biformu-wannia. Pryrodno, szczo joho ne spryjniay serjozno. Odno sprawa neweyki prywatnizminy ludkoho tia, insze korinna joho pererobka. Ae jakszczo wczenym u mynuomuolitti traplaosia dowodyty swoju prawotu desiatylittiamy i genij, szczo obihnaw swijczas, otrymuwaw wyznannia de do womydesiatoho roku yttia, to Heworkian maw uswojemu rozporiadenni okeanku bazu Najiri, de we praciuwao dwanadcia pidwodny-kiw, zabezpeczenych ziabramy.

    Sandra pidwodnyk? zdohadawsia Pawysz. Zwisno, skazaw Dimow, nawi zdywuwawszy nepoinformowanoi Pawysza.

    Chiba wy ne pomityy, szczo w neji specycznyj hoos? Pomityw, ae ne nadaw znaczennia. Sandra perejsza do nas neszczodawno. Wona koy praciuwaa na Najiri. Ae wy

    znowu mene perebywajete, Pawysze. Ja rozpowidaw wam pro Heworkiana. Wychody pa-radoks. Ludy-ryby nam potribni. Pidwodnykiw my zabezpeczujemo ziabramy, i jim zna-chodysia bezlicz spraw w okeani. urnaliy we ehkowano pyszu pro rasy morkychludej, a my, wczeni, rozumijemo, szczo howoryty pro ce rano, pozajak podwijna syemadychannia nailky uskadniuje organizm, szczo baansuwannia joho utrudniujesia. He-workian iz samoho poczatku wyupaw proty toho, szczob ziabra pidwodnykiw zayszay-sia nazawdy czaynoju jich organizmu. Ni, howoryw win, nechaj nowe tio bude yszeoboonkoju, jaku wyznaje za potribne pryjniaty rozum. Oboonkoju, jaku pry potrebimona skynuty j powernutysia do normalnoho yttia. Teper wy widczuwajete riznyciumi nyrciamy j biformamy?

    Pawysz promowczaw. Dimow i ne czekaw widpowidi. Win prodowuwaw: Biform ce ludyna, tiesna ruktura jakoji zminena tak, szczob win mih

    kraszcze wykonuwaty robotu w umowach, w jakych normalna ludyna praciuwaty ne wzmozi.

    Pawysz upersze poczuw ce prizwyszcze Heworkian rokiw pjatnadcia nazad, wudentki czasy. Potim supereczky j pryrai ychy. A moe, Pawysz zajniawsia in-szymy sprawamy

  • Supereczky koncentruwaysia nawkoo probemy nomer odyn, howoryw Di-mow. Nawiszczo miniaty rukturu ludkoho tia, szczo doroho j nebezpeczno, jakszczomona prydumaty maszynu, jaka wykonaje usi ci funkciji? Wy choczete woryty Ikara? zapytuway nas naszi oponenty. Ikara zi sprawnimy kryamy? A my obenemo johona fajeri. Wy choczete woryty ludynu-kraba, jaka moha by spuytysia w Tuskaroru?My spuymo tudy batyskaf. Ae

    Tut Dimow zrobyw pauzu. I Pawysz zipsuwaw uwe efekt, prodowywszy frazu: Kosmos ce ne prodowennia zemnoho okeanu!Dimow widkaszlawsia, zamowk, nemow pereywajuczy obrazu, jak aktor, jakomu ja-

    kyj nachaba pidkazaw iz zau: Buty czy ne buty! Ade win, aktor, hotuwaw, repetyru-waw ciu frazu kilka misiaciw.

    Darujte, zrozumiw newybacznis swojeji repliky Pawysz, ja raptom zhadawobrywky dyskusij tych czasiw.

    Tym kraszcze, we wporawsia z soboju Dimow. Ote, wy skazay, szczo ko-smos ce ne zemnyj okean. I todi wam newako zdohadatysia, de Heworkian otrymawpidtrymku.

    U Kosmicznomu uprawlinni. U Daekij rozwidci. Wy ne ujawlajete, skilky my otrymay zajawok pisla toho, jak

    Heworkian nadrukuwaw swoju osnownu dopowi! Do Heworkiana pospiszyy chirurgy jbiogy z riznych, czasom nespodiwanych orin. Prote ce buy waki roky. Wsim chotio-sia nehajnych rezultatiw, a dobrowolciw my poky ne bray. Ae wynyk hybokowodnyj so-baka. Wirnisze, krab-sobaka. Potim szcze try roky doslidiw, poky my zmohy skazaty zusijeju wpewneniiu, szczo garantujemo biformu-ludyni powernennia jiji koyszniohowyhladu. I wisim rokiw tomu poczaysia doslidy z lumy.

    A chto buw perszym biformom? Jich buo dwa. Selwin i Skawronkyj. Wony buy hybokowodnymy biformamy.

    Praciuway na hybyni szey kiometriw. Wony ne mohy b perekonaty skeptykiw, koy bne wypadok. Wy ne pamjatajete, jak uriatuway batyskaf u Filippinkij zapadyni? Ni?

    Koy ce buo? Wychody, ne pamjatajete. A dla biformiji ce epocha. Batyskaf utratyw keruwan-

    nia. Win potrapyw u triszczynu i buw zasypanyj pidwodnoju awynoju. Zwjazok urwawsia.Zahaom, awsia toj wypadok, koy bu-jaka technika widupaje. A naszi chopci piszydo nioho. U mene de zberihajusia znimky j wyrizky tych rokiw. Jakszczo cikawo, ja wampotim pokau

    Use wozy iz soboju, podumaw Pawysz. I howory pro ti podiji, jak pro arodawniuioriju. A projszo wsioho szis-sim rokiw.

    U toj czas w inytuti we hotuwaysia kilka dobrowolciw. Rozumijete, nawi dlasiohodnisznich moywoej proces biformuwannia nadzwyczajno skadnyj. Prypu-ymo, praciuwaw u nas Hrunin. Dobrowoe, szturman Daekoho fotu. Jomu treba buopraciuwaty na paneti z tyskom udesiatero proty naszoho, de radicija w o raziw wyszczeza dopuymu normu, a temperatura na powerchni plus trya. Do toho dodajusia py-owi buri ta bezpereanni wywerennia wukaniw. Zwyczajno, mona posaty na taku pa-netu robota, jakomu pid syu taki umowy, ba nawi wsiudychid, nailky skadnyj, szczoludyna w niomu bude jak mucha w kibernetycznomu mozku. I wse-taky moywoi ro-bota j ludyny u wsiudychodi budu obmeeni. Hrunin uwaaw, szczo zmoe sam projty tupanetu. Wasnymy palciamy pomacaty, na wasni oczi podywytysia. Win doslidnyk,uczenyj. Ote, my zjasowujemo, jakym umowam maje widpowidaty nowe tio Hrunina,jaki nawantaennia maje wono wytrymuwaty. My obczyslujemo programu takoho tia,szukajemo anaogy w biogicznych modelach, wyrachowujemo ekremalni dopusky. I

  • na osnowi cych rozrachunkiw my poczynajemo konrujuwaty Hrunina. My use ce zro-byy.

    Dimow zamowk. Hrunin zahynuw? zapytaw Pawysz. Wsioho peredbaczyty ne mona. I najmensze w ciomu slid wynyty Heworkiana.

    Stworiujuczy biforma na osnowi konkretnoji ludyny, my powynni pamjataty, szczo wnowomu tili zayszajesia mozok same cijeji ludyny. Bu-jakyj biform ludyna. Nemensze, ae i ne bilsze. Potim buw Dracz, i Dracz te zahynuw.

    Pawysz zhadaw portret Dracza w zali Stanciji. Hrunina zhadaty ne zmih, a Draczazhadaw, bo toj buw due moodyj i dowirywyj.

    Win powernuwsia, prodowuwaw pisla pauzy Dimow. Joho czekaa retrans-formacija, powernennia w ludku osobu. Use mao skinczytysia bahopouczno. Ae naKamczatci, jak na zo, poczaosia wywerennia wukanu, i potribno buo pidirwaty probkuw erli, a dla cioho spuytysia w krater, pronyknuty w ero j pidirwaty, wy rozumijete?Wony poprosyy nasz inytut dopomohty. Heworkian widmowywsia nawidriz. Ae Draczwypadkowo poczuw ciu rozmowu. Win piszow, use zrobyw, a powernutysia ne wyh.

    Ne chotiw by ja buty biformom, skazaw Pawysz. Jak na mene, ce ne po-ludkomu.

    Czomu? Wako widpowiy. U ciomu je szczo neprawylne. Ludyna-karakatycia. A de mea waszych dopuskiw, koego? Skai, u skafandri wychodyty w kosmos ne

    po-ludkomu? Ce odiah, jakyj mona skynuty. Czerepachowa szkura ne widrizniajesia pryncypowo wid skafandra. Tilky pancyr

    czerepachy dowsze znimaty. Siohodni wy oburiujetesia biformamy, zawtra powaneteproty peresadok sercia abo peczinky, pislazawtra zaadajete zaboronyty aborty ta pom-buwannia zubiw? Use ce wtruczannia w sprawy wysokoho Prowydinnia.

    U dweri zahlanuw Jerychonkyj, i ce buo do reczi, bo Dimow ne perekonaw Pawy-sza, ae argumentiw toj znajty ne zmih i ne chotiw wyhladaty retrohradom.

    O wy de schowaysia! wyhuknuw Jerychonkyj. A ja Pawysza rozszukuju.My zibraysia pity na kateri do Kosoji hory. Sandra zi Stasykom pokau nam Synij hrot.Wony tudy popyy, zawtra wranci tam budu. Wy widpuyte z namy Pawysza?

    Ja nad nym ne wadnyj. Nechaj win poznajomysia zi Stasom Fere. My tut jakrazwey besidu pro biformiju. Maje myrnu.

    Ujawlaju, jak wy joho zahoworyy, skazaw Jerychonkyj. Pawysz ue ba-czywsia zi Stasom.

    Koy? zdywuwawsia Pawysz. Wnyzu, koy my chodyy w akwarim z Sandroju. Ni, ja tam ne baczyw Fere. Sandra z nym popywa, nahadaw Jerychonkyj. Z nym i z Poznaskym. Akuy? zapytaw Pawysz. Tak, wony schoi na aku. Tak ce biformy? Fere we propraciuwaw kilka misiaciw u bootach Sijeny. Todi win buw zrobenyj

    dla roboty w drahowynach Sijeny. Tam motorosznyj swit, dodaw Dimow. Stas howoryw meni, skazaw Jerychonkyj, szczo tut win poczuwaje sebe jak

    na kurorti. Ni nebezpek, ni supernykiw. Win sylniszyj i szwydszyj za wsich u ciomu oke-ani.

    Ce powna perebudowa wsioho organizmu!

  • Zaraz u switi isnuju dwa Fere. Odyn tut, w okeani, inszyj na Zemli, zakodowanyjklityna za klitynoju, moekua za moekuoju w pamjati Centru.

    Dobre, Dimow pidniawsia z krisa, pohoworyy, i dosy. A to siudy poupowozberesia wsia Stancija. Nam by tilky ne praciuwaty. Spodiwajusia, teper u najzahalni-szych rysach wy majete ujawennia pro te, czym my zajmajemosia. A koy ulaesia perszareakcija, moe, zrozumijete bilsze

    ZEMETRUS

    Kater widczayw wid inky pidzemnoho hrota, promeni switylnykiw syznuy,widbywajuczy wid opukych iluminatoriw. Tut e kater piszow u hybynu, i za iluminato-ramy ao czorno. Wan sydiw za kermom, i widswit pryadiw zowisno hraw na joho ob-yczczi. Kater pidpirnuw pid skelu, szczo zakrywaa wychid iz hrota, dejakyj czas jszow nahybyni, potim poczaw pidnimatysia, i za iluminatoramy woda nabua synioho, a potimzeenuwatoho, plaszkowoho koloru.

    Kater wyrwawsia na powerchniu, rusyw z sebe wodu i pomczaw, zrizujuczy werchi-wky chwyl. Chwyli hoosno i chloko ukay po dnyszczu, niby wawyj kowal byw poniomu mootom.

    Moodyj, micnyj, towyj zooog Pug pererachowuwaw blaszanky w pochidnij wa-lizci.

    Wy ne ujawwlajete, skazaw win Pawyszu, skilky tam ywnoi. Jakby Dimowdozwoyw, ja b oseywsia bila Kosoji hory.

    I charczuwawsia b moluskamy, dodaw Jerychonkyj. Na tomu orowi yty nebezpeczno, promowyw Wan. Ce sejsmicznyj rajon.

    Raj dla geoogiw tam narodujesia kontynent. Dla mene te raj, skazaw Pug. My tut prysutni w kazkowyj moment: utwo-

    riujusia dilanky suszi, i twarynnyj swit tilky-tilky poczynaje jiji oswojuwaty.Sprawa nad obrijem pokazawsia czornyj owp. Pidwodnyj wukan, pojasnyw Wan. Tam te bude orowom.A czomu wybray ciu panetu? zapytaw Pawysz.Wona kraszcza za bahatioch inszych, widpowiw Jerychonkyj. Umowy tut,

    skaimo, ne ekremalni, chocza ludyni dosliduwaty jiji neehko. Atmosfera rozridena,temperatury nyki, weyka czayna powerchni wkryta perwisnym okeanom. Use tutszcze moodo, ne wojaosia. Wzahali, zrucznyj poligon. Tut my wyprobowujemo nowitnimetody, szukajemo nowi formy, po moywoi uniwersalni. Tut prochodia trenuwanniabiformy, jakym naey praciuwaty u wakych toczkach. Poywete z namy, zrozumijete,jak my zadowoeni, szczo nam naday ciu kaluu

    A kalua tym czasom kotya nazuricz poohi zeeni way, i jiji bezbereia pryhni-czuwao ujawu. Uswidomennia toho, szczo, skilky ni pywy, ne zurinesz niczoho, okrimoriwciw i skel, szczo yrcza iz wody, szczo nemaje tut materykiw i nawi weykychorowiw, nadawao okeanu zawerszenoi. Na Zemli okeany. Tut Okean.

    Sonce chyyosia do zachodu, zachid buw myrnym, pomjakszenym szaramy perys-tych chmar, szczo serpankom prykryway sonce. ysze daeko ooro jurbyysia czornichmary, szczo edwe pidijmaysia nad horyzontom. Najwirnisze, tam buo peko, tam pra-ciuway wukany.

    Oriw Kosa hora zjawywsia czerez try hodyny. Wid Stanciji do nioho buo bykopjatysot kiometriw. Oriw buw krywoju horoju, jaka, zdawaosia, dowho j natuno wya-

  • zya z okeanu i jij wdaosia pidwey nad wodoju odne pecze. Druhe zayszyosia pid wo-doju. Tomu hoowa hory bua schyena nabik, i wid neji poczynawsia piwkiometrowyj ob-ryw u hybynu. Zate inszyj kraj orowa buw pochyenyj i obramenyj szyrokym plaem,usijanym kaminniam i neweykymy skelamy.

    Wan rozihnaw kater i pidniaw joho w powitria. Toj pererybnuw czerez szyrokusmuhu buruniw, szczo krutyysia nawkoo ryw, i szlopnuwsia na mikowoddia.

    Tam, de kinczaasia smuha plau i poczynawsia pidjom na horu, ojaw neweykyjsribnyj kupo.

    Ce nasza chatynka, pokazaw Jerychonkyj.Wony nadiy masky. Duw sylnyj witer i nis dribni koluczi sniynky. Woda bila be-

    reha bua wkryta tonkoju kirkoju lodu. Wranci lid bude w ruku zawtowszky, skazaw Wan. Prawda, soonis tut ne-

    wysoka. Teper weczeriaty i spaty, zajawyw Pug.Win perszym ziskoczyw na pisok z nawysoho nad berehom horoho nosa katera,

    potim protiahnuw ruky, i Wan, nahnuwszy, peredaw jomu jaszczyk z blaszankamy.Szczoky rizao choodnym witrom. Usi, krim Pawysza, opuyy prozori zabraa. Witermaw syu i swiis moodoho switu.

    Obmorozytesia z nezwyczky, poperedyw Jerychonkyj. Joho hoos zwuczaw wszoomofoni hucho, niby zdaeka.

    Wan widkryw dweri schowyszcza. Useredyni kupo pidtrymuway masywni meta-ewi rebra. Budynoczok buw rozrachowanyj na bu-jaki nespodiwanky.

    U hirszomu razi, pojasnyw Wan, joho skyne z bereha i wykyne w more. A tammy joho pidberemo.

    Jerychonkyj uwimknuw opaennia. U budynoczku widrazu ao tepo.Perehorodkoju schowyszcze buo rozdiene na dwi czayny. U perednij, zahalnij,

    ojay roboczi oy, maszyny, kontrolna aparatura. Za perehorodkoju buy skad i spal-nia.

    Zaraz pryhotujemo weczeriu, skazaw Pug. Hrisznyj, oboniuju konserwy.Use b yttia proyw usuchomjatku, ae druyna ne dozwolaje.

    Chto jiw mojeju okoju, chto spaw na mojemu lieczku? roho zapytaw Jery-chonkyj, pidchodiaczy do ou. Chto buw u hoiach?

    Ty znajesz, widpowiw Wan, nawiszczo zapytujesz? Ae ja prosyw ne czipaty moju maszynku!Jerychonkyj pokazaw na portatywnyj digno, szczo ojaw u kutku. Z dignoa

    tiahnuasia riczka. Kupa riczok walaasia na pidozi. Och ue ci lubyteli samolikuwannia! zitchnuw Jerychonkyj. Meni dozwoeno pohulaty po okoyciach? spytaw Pawysz. Ja wse znaju, ja

    daeko ne widchodytymu wid budynku, ne kupatymusia w mori i ne bytymusia z drako-namy. Ja tilky podywlusia na zachid i powernusia.

    Idi, dozwoyw Wan. Tilky ne zajmajtesia samoijnymy doslidenniamy.Tym pacze, szczo tut drakoniw ranisze ne buo.

    Pawysz zrobyw krok u perechidnyk.Sonce prytysnuosia do schyu hory, szczo zakrywaa poowynu neba. Snih posy-

    ywsia, i doweosia opuyty zabrao. Sniynky z rozmachu upciuway po szoomu, widczoho swit aw tumannym, niby Pawysz probywawsia kri chmaru biych muszok. Winobernuwsia do witru peczem i spuywsia do wody. ahuna, zachyszczena hriadoju ryw,bua spokijna, chwyli powilno napowzay na bereh, chruskotiy lodkom zakrajin i widpo-

  • wzay nazad, zayszajuczy wodoroi, dribnych czerepaszok i szmatoczky piny. Za haecz-nym plaem yrczay czorni zuby kaminnia, kamjanyyj osyp te zdawawsia czornymczerez te, szczo sonce byo w oczi, wyszcze po schyu pidijmaysia z czornoty switli ciwkypary, i rytmiczno uchaw maekyj hriaziowyj krater, wyplowujuczy zhuky dymlaczohobahna. Wono ikao do bereha chwylaymy, jak tiutiunowyj dym, rumoczkamy, zay-hajuczy bila wody. Jakszczo na ciomu orowi i je jaki ywi ioty, wony maju buty zakutiw broniu i pryosowani do toho, szczob pohynaty mineralni soli hariaczych dere. Abo wony spuskajusia do wody i zbyraju na berezi mizerni pokyky moria.

    Pawysz piszow uzdow bereha. Witer byw u spynu, pidsztowchuwaw. Kupo budy-noczka szwydko zmenszuwawsia i aw maje newyraznym sered skel i kaminnia. Pawysziszow z tijeju szwydkiiu, z jakoju skaczuwaosia do schyu hory sonce. Win zbyrawsiadijty do kosy i podywytysia, jak swityo pide za obrij.

    Chmary znyky, nemow pospiszyy za soncem tudy, de tepo i jasno. Lid bila berehawe ne piddawawsia osabiym udaram chwyl, ne amawsia i ne skupczuwawsia dowhojuhriadoju oskokiw uzdow kromky wody, a niby olijeju prykryw ahunu, i ysze podekudyw matowij oliji prohladay widkryti plamy koloru zachidnoho neba. Pawysz wyriszyw,szczo czas powertatysia.

    Zi schyu hory zirwawsia kami i, pidrybujuczy, promajnuw porucz, wetiw uwodu, pidniaw owp wody i krycht kryanoji oliji. Pawysz pohlanuw uhoru po schyu: czyne mczy zwidty awyna? Ni, kami zirwawsia tomu, szczo z hory powilno spuskawsia mi-scewyj hospodar. Wydno, wyriszyw poasuwaty czerepaszkamy na berezi.

    Hospodar buw rasznuwatyj, ae na Pawysza win ne zwertaw uwahy.Pawysz ne mih rozhedity joho jak slid, bo toj peresuwawsia po tiniowomu schyu.

    Najbilsze win buw schoyj na wysoku czerepachu z metr room. Nih jiji ne buo wydno.Tut Pawysz zmirkuwaw, szczo czerepacha ruchajesia ne proo do bereha, a do

    schowyszcza, widrizujuczy Pawyszu dorohu dodomu. Win zupynywsia w neriszuczoi.Moe, ce buo wypadkowym zbihom, i czerepacha joho ne baczya, a moe, robya wyhlad,szczo ne pomiczaje Pawysza.

    Czerepacha diaasia do dwometrowoho obrywu, i tut e z-pid pancyra zmijamy wy-etiy byskuczi szczupalcia, obchopyy neriwnoi kaminnia, i czerepacha ehkospyhnua, powysajuczy na sekundu, pohojdujuczy na szczupalciach, i mjako opuyasiana majdanczyk bila hriaziowoho kratera. Pawysz zrozumiw, szczo u czerepachy kilka nih towych, micnych, hnuczkych.

    Czerepacha wyjawyasia obmanszczyceju. Wona bua zowsim ne nezhrabnoju i nepowilnoju. Wona ysze prykydaasia takoju. Pawysz obereno, szczob ne prywertatyuwahy cijeji twariuky, piszow uzdow kromky wody, spodiwajuczy, szczo czerepacha newyhne peretnuty jomu szlach. Czerepacha, nemow rozhadawszy namiry ludyny, szwy-dko pokotyasia wnyz po schyu, dopomahajuczy sobi szczupalciamy j kinciwkamy, i todiPawysz, ochopenyj irracinalnym achom pered perwisnoju orokoju syoju, szczowychodya wid czudowyka, kynuwsia bihty. Nohy rozjidaysia po halci, snih chyawpo zabrau.

    Win bih po kromci bereha, pid nohamy chruskotiw lid, jomu zdaosia, szczo w czor-nomu iluminatori schowyszcza promajnuo czyje obyczczia. Jakszczo joho pobaczyy, towyhnu widczynyty dweri.

    Luk buw widkrytyj. Pawysz zakryw joho za soboju j prytuywsia do nioho spynoju,namahajuczy perewey duch. Teper zayszaosia ysze natysnuty na knopku, wpuyty wperechidnyk powitria, widkryty wnutrisznij luk, rozpowiy pro use j poczuty riwnyj hoosWana: Ja poperedaw pro oberenis.

    Ae Pawysz ne wyh protiahnuty ruku do knopky powitroduwu, jak widczuw, szczo

  • luk za spynoju powilno widkrywajesia.Najrozumniszym u cej moment buo znowu zakryty luk. Potiahnuty za wail i za-

    kryty. Ae Pawysz utratyw cikowyte samowadannia. Win pobaczyw, szczo za kraj lukatrymajesia czorne byskucze szczupalce. I win kynuwsia wpered, szczob widkryty wnu-trisznij luk i schowatysia w schowyszcze. Win znaw, szczo wnutrisznij luk ne widkry-jesia, poky perechidnyk ne napownysia powitriam, ae spodiwawsia na te, szczo usere-dyni we znaju pro te, szczo widbuwajesia i tomu widklucza awtomatyku.

    Luk ne piddawsia. U perechidnyku ao temnisze. Czerepacha zapownya sobojuzownisznij otwir. Pawysz obernuwsia, prytysnuwsia spynoju do wnutrisznioho luka ipidniaw ruky pered hrumy, chocza rozumiw, szczo szczupalcia czerepachy kudy sylnisziza joho ruky. Sprawu wyriszuway sekundy. Czy zrozumiy nareszti tam, useredyni, wczomu sprawa?

    U perechidnyku spaachnuo swito. Pawysz pobaczyw, szczo czerepacha wczepya-sia szczupalcem u wail zownisznioho luka, zamykaje joho. Insze szczupalce kincem e-ao na wymykaczi. Wyjawlajesia, swito uwimknua czerepacha.

    Ja za wamy wid samoho hejzera hnawsia, wymowya czerepacha. Wy szczo,ne baczyy? Czy, moe, zlakaysia?

    Powitria z szeeinniam zapowniuwao perechidnyk. Hoos czerepachy wychodywz-pid piwkuli na jiji pancyri.

    A na wuyci ja kryczaty ne mou, pojasnya czerepacha, u mene howorykamaopotuna. Wy tut nowekyj?

    Wnutrisznij luk piszow ubik. Pawysz ne wtrymaw riwnowahy, i czerepacha pidtry-maa joho szczupalcem.

    Nu j hnay wy, skazaw Wan, ne prychowujuczy zowtichy, nu i mczay. Mi-scewi formy yttia rachitywo diju na widwanyj Daekyj fot.

    Ne bih, a panomirno widupaw, poprawyw joho Pug. Win buw u fartusi. Nadkarulamy pidnimawsia apetytnyj dymok. Na oli buy rozaweni tariky. Ty wecze-riatymesz z namy, Nilse?

    Biform-czerepacha widpowia huchym mechanicznym hoosom: Ne znuszczajsia, Hanse. Ty szczo, ne zdohadujeszsia, jak meni inodi choczesia

    naertysia? Czy chocz by siy po-ludky za i. Dywna ricz: organizmu ce ne potribno, amozok use pamjataje, nawi smak czereszni abo berezowoho soku. Ty koy-nebu pyw be-rezowyj sik?

    Chiba w Norwehiji je berezy? zdywuwawsia Jerychonkyj. U Norwehiji bahato czoho je, u tomu czysli berezy, widpowiw biform. Win pro-

    tiahnuw Pawyszu dowhe szczupalce, dotorknuwsia do ruky j dodaw: Wwaajte, szczomy znajomi. Nils Chriinson. Ja ne chotiw was nalakaty.

    U mene tremtia kolina, pryznawsia Pawysz. U mene te by tremtiy. Ja wynen, szczo ne rozpowiw pro Nilsa, skazaw Jery-

    chonkyj. Koy ywesz tut misia za misiacem, nailky zwykajesz do budennoibiformiw i wzahali usioho, szczo nas otoczuje. Tym bilsze szczo ja sylno rozserdywsia natebe, Nilse. Ty nawiszczo haniaw dignoa? Turbujeszsia pro zdorowja? Szczo tobi wartobuo wykykaty mene zi Stanciji? Ja b nehajno pryetiw. Do reczi, Dimow te toboju ne-wdowoenyj. Ty we try dni ne wychodyw na zwjazok.

    Ja sydiw u krateri wukanu, pojasnyw Nils, ysze hodynu tomu powernuwsia.A koryuwawsia dignoom, bo dowodyosia wyprobowuwaty sebe pry weykych tempe-raturach. Ja tobi wse potim wykadu. A teper wy meni skai: szczo nowoho? yy z Zemlibuy?

    y u mene, widpowiw Pug. Zakinczu z obidom, dam.

  • Dobre. A ja doky skoryajusia racijeju. I biform szwydko pidkotywsia do racijiw kutku. Meni treba pohoworyty z Dimowym i sejsmoogamy. Na Stanciji zaraz chto izsejsmoogiw?

    Usi tam, skazaw Wan. A szczo? Bude zemetrus? Katarocznyj. Wzahali-to we cej oriw moe zetity w powitria. Ni, ne sio-

    hodni, napruha szcze terpyma. Meni treba zwiryty dejaki cyfry z sejsmoogamy.Nils uwimknuw peredawacz. Win wykykaw Dimowa, potim sejsmoogiw. Win sy-

    paw cyframy j formuamy, nemow wony eay u nioho w mozku szaramy, akuratno po-wjazani motuzkoju, i Pawysz podumaw, jak szwydko znykaje rach. O win ue sam sobiskazaw: Nils uwimknuw peredawacz. A szcze pjatnadcia chwyyn tomu win mczawsiaz usich nih wid cioho Nilsa, szczob Nils joho ne zjiw.

    Dracz buw na nioho schoyj. I Hrunin te. Wy pamjatajete, Dimow wam rozpowi-daw? promowyw tycho Jerychonkyj.

    Wdoswita pryjde fajer iz sejsmoogom, ohoosyw Nils, wymykajuczy raciju. Dimow prosyw poperedyty pidwodnykiw.

    Ty moesz jich zapeenguwaty? spytaw Wan Jerychonkoho. Ni. Sandra nikoy z soboju raciju ne bere. Jij wona, baczte, zawaaje. Jery-

    chonkyj buw rywoenyj. A wy de ywete, Nilse? zapytaw Pawysz biforma. Meni nide ne treba yty, widpowiw toj. Ja ne splu. I maje ne jim. Ja chodu.

    Praciuju. Inodi prychodu siudy, jakszczo skuczu. Zawtra, napewno, zjidu z wamy naStanciju.

    Wony szwydko poweczeriay, potim wasztuwaysia na matach u zadniomu widsikuschowyszcza. Nils te zayszywsia u schowyszczi zowni bila raciji. Win czytaw. Jduczyspaty, Pawysz pohlanuw na nioho. Metrowa piwkula, podriapana, rozjidena arom ikysotamy, pobyta kaminniam, pidkotyasia do iny, prytysnua do neji szczupalciamyrozkrytu knyhu i czas wid czasu perewertaa orinky tretim szczupalcem, szczo wyska-kuje byskawkoju z pancyra i znykaje w niomu.

    U spalnomu widsiku buo napiwtemno. Sopiw Pug, Jerychonkyj spaw spokijno,skawszy ruky na ywoti. Wan posunuwsia, zwilniajuczy misce Pawyszu.

    Spaty pora, skazaw iz-za zahorodky Nils. Ty aw pikuwatysia pro nasz reym? spytaw Wan. Ni. Meni proo pryjemno, szczo ja mou komu szczo skazaty. I ne formuy abo

    spoereennia, a szczo budenne. Naprykad: Maszo, peredaj kompot. Czy: Wane, spy,zawtra rano wawaty.

    Pawysz promuczywsia szcze kilka chwyyn, potim spytaw Wana: A Maryna Kim daeko zwidsy?Wan ne widpowiw. Napewno, zasnuw.

    * * *

    Pawysz prokynuwsia wid pidzemnoho posztowchu. Inszi we way. Pug hrymiwblaszankamy, zbyrajuczy na poluwannia.

    Pawyszu, ty prokynuwsia? zapytaw Jerychonkyj. Idu.Z-za perehorodky tiahnuo pachuczoju kawoju.Pawysz pidijszow do wikna, szczo wychodyo do moria. Bereh dywno peretworywsia

    za nicz. Win buw pokrytyj snihom. Zatoka zamerza do samych ryw, ob jaki byysiachwyli, a po zaponi snihu, szczo wkrywaa kryanyj pancyr zatoky, tiahnuysia czorni

  • nytky triszczyn. Uzdow bereha po snihu briw Nils, zayszajuczy za soboju dywnyj slid,nemow po ciyni projichaw wiz.

    Posnidawszy, Pawysz odiahnuwsia i wyjszow nazowni. Sonce wybraosia z-zachmar, i snih poczaw tanuty. Nad czornym, pokrytym bahnom schyom pidijmaasiaehka para. Snih pochruskuwaw pid pidoszwamy.

    Pug sydiw nawpoczipky, szczo wykoupujuczy noem zi snihu. Siohodni my z wamy zrobymo prynajmni try weyki widkryttia, skazaw win

    Pawyszu. Hoos w szoomofoni zwuczaw zachopeno. Czomu tilky try? zapytaw Pawysz. Ja siudy pryjidaju womyj raz i konoho razu znachodu po try neznajomi nauci

    simejwa. Chiba ce ne prekrasno?Czornoju toczkoju poznaczywsia na nebi fajer. Sonce prypikao, i Pawysz zmen-

    szyw temperaturu obihriwu. Bia chmarka powilno powza po nebu, i fajer pidpirnuw pidneji, spuskajuczy do schowyszcza.

    Pryetiw Dimow iz sejsmoogom Hohijeju. De Nils? zapytaw win Pawysza, prywitawszy. Napewno, poliz u krater. Pohani nowyny, wymowyw Hohija. Win buw moodyj, chudyj i ehko czerwo-

    niw. Nils maje raciju. Napruha w kori roe szwydsze, ni my wwaay. Epicentr kio-metrach u a zwidsy. Stanciji ne torknesia.

    Hohija pokazaw u bik soncia. Okean buw spokijnyj, w zatoci utworyasia opoonka,nad neju pidijmaasia para.

    Ja sprobuju zwjazatysia z Nilsom. Hohija piszow u schowyszcze.Dimow z Pawyszem piszy slidom za nym. Chto mih prypuyty, skazaw Jerychonkyj, pobaczywszy Dimowa, szczo wy

    wasztujete zemetrus same siohodni?Win trymaw u ruci czaszku z kawoju, wid jakoji pidnimaasia para, jak wid hejzera. Peredajte meni, bu aska, poprosyw Dimow. Ade wy waryy kawu dla ho-

    ej, czy ne tak?Dimow wypyw kawu zapom, obpiksia, kilka sekund sydiw, wtratywszy dychannia.

    Nareszti widsapawsia i promowyw: O zaraz by ja zahynuw, i usi zitchnuy b z poehszenniam. My b ne day wam zahynuty, zapereczyw Pawysz. Ja reanimator. U kraj-

    niomu wypadku zamorozyy b was do Zemli.Hohija widprawywsia na horu j obiciaw powernutysia czerez hodynu Dimow wyj-

    szow na zwjazok zi Stancijeju, widdajuczy potoczni rozporiadennia, jaki ne wyh zay-szyty, bo due rano wyetiw zwidty. Jerychonkyj znowu zahybywsia u wywczennia ri-czok dignoa. Wan rozbyraw jakyj pryad. Diji ludej, szczo zayszyysia w schowyszczi,buy budenni, ae z konoju chwyynoju pid kupoom rosa napruha, newysowena, aejaka widczuwaasia nawi Pawyszem. Pidwodnykiw czekay we hodynu tomu, ae jichuse szcze ne buo.

    * * *

    Druhyj posztowch zemetrusu rozlihsia prybyzno za hodynu pisla prylotu Dimowa.Wan, szczo czerhuwaw bila raciji, skazaw Dimowu:

    Nils peredaje, szczo zbilszyosia wydiennia gaziw. Ekskaacija wyszcza za rozra-chunkowu.

    Moe, nam ewakujuwaty schowyszcze? zaproponuwaw Jerychonkyj. I tut

  • zayszyysia b tilky my z Nilsom. Absurd, widrizaw Dimow. Wane, spytaj sejsmoogiw, jaki perspektywy dla

    orowa.Zemla pid nohamy dribno zdryhaasia, niby chto prosywsia nazowni iz zamknu-

    toho pidwau. Jakszczo tut bude wywerennia, potik maje pity w inszyj bik. Chocza, zwyczajno,

    garantuwaty niczoho ne mona.Powernuwsia Hohija z pliwkamy, zniatymy z samopysciw. Zdurity! wyhuknuw win, ne prychowujuczy zachwatu. My swidky kataklizmu

    sprawnioho massztabu. Jake skydannia! Wy ne ujawlajete, szczo tworysia w okeani!Dimow neschwalno spochmurniw. Probaczte, obernuwsia win do Pawysza, slid buo b daty wam moywis po-

    wernutysia na Stanciju. Tut moe buty nebezpeczno. Ae my obmeeni w zasobach trans-portu.

    Pawysz nawi ne wyh obrazytysia. Dimow we ne dywywsia na nioho. Wan, prodowuwaw Dimow tak samo budenno, nehajno wykykajte Wer-

    szynu, nechaj etia siudy. Nawiszczo? ne widrazu zrozumiw Wan. Szukaty. Jich szukatymemo. Tut hybyny neweyki. Ne terplu nerobwa, promowyw Jerychonkyj. Ja pidu na kateri jim nazu-

    ricz. Kater powede Wan, nakazaw Dimow. Jerychonkyj pide z nym. Wy, Pawy-

    sze, zaysztesia bila raciji i, jakszczo potribno, wyetyte na fajeri.Pawysz pidijszow do raciji j aw za spynoju Wana.Wan wymowyw, pidnijjuczy: Usi pozywni tut. Racija andartna. Znajomi? Prochodyy.Wan znyzyw hoos i skazaw na wucho Pawyszu: Ne spereczajtesia z Dimowym. Win zaraz sucilni nerwy. Kataklizm na nosi. Je-

    rychonkyj w ieryci, a pidwodnyky szukaju pery w Syniomu hroti, ne znajuczy, szczojich czekaje, koy wony siudy jawlasia.

    Wy wpewneni, szczo trywoha ne pomykowa? Upewnenyj, widpowiw akoniczno Wan. Win uziaw swij kombinezon i masku.Za wiknom majnuo szczo bie, niby tam machnuy proyradom. Ahow, zradiw Wan, wyhlanuwszy nazowni, na owcia i zwir biy. Ce Aan! De? spytaw Dimow. Sam pryetiw. Teper o dowote, szczo teepatiji ne isnuje.Wikno buo priamo pered Pawyszem. Po czornomu, mokromu wid taoho snihu, po

    berezi powilno briw weyczeznyj biyj ptach.Takyj e, jak toj, szczo Pawysz baczyw u de prylotu.Jerychonkyj ue buw odiahnenyj, win widkrywaw luk. Dimow te natiahnuw ma-

    sku. Pawyszu, zayszajtesia tut. Ne widchote wid raciji. Jakszczo szczo terminowe,

    pokyczte mene. Ja piszow pohoworyty z Aanom.Zi Stanciji powidomyy, szczo fajer wyetiw na poszuky pidwodnykiw. Zapytuway,

    szczo nowoho w schowyszczi. Pawysz widpowiw, szczo poky niczoho.Za wiknom Dimow rozmowlaw iz ptachom. Ptach edwe diawaw jomu do pojasu,

    ae joho krya, nawi skadeni, tiahnuysia metra na try, i kinci jich spyraysia na szyrokyjchwi. U ptacha bua neweyka hoowa z korotkym dziobom i neruchomi bakytni oczi.

  • Szcze odyn posztowch zmusyw zadzwenity neprybranyj posud.Pidkluczywsia Nils. Suchaj, Wane, skazaw win swojim tychym mechanicznym hoosom, de roz-

    taszowanyj cej Synij hrot? Wan piszow na kateri. Pewno, tudy. A ja toczno ne znaju, de cej hrot. A, ce Pawysz? Todi zapyszy toczni nowi dani.Za wiknom Dimow kutawsia w kurtku. Jomu buo due choodno. Ptach, pohojduju-

    czy, nezruczno wybih na dowhu pytu, szczo zdijmaasia nad zatokoju, i rozprawyw krya.Tut e win peretworyasia na szeymetrowe witryo i ne wyh dobihty do kraju pyty, jakzuricznyj witer pidniaw joho w powitria, i, szczob ne wtratyty riwnowahy, Aan sylnozmachnuw kryamy j poczaw nabyraty wysotu.

    Dimow wozywsia w perechidnyku, potim widkryw luk, wpuyw kub pary. Win na-mahawsia uhamuwaty tremtinnia.

    Dumaw, pomru, skazaw win. Moode Aan. Czomu? zapytaw Pawysz. Jomu ne spodobaysia chwyli w tomu sektori. U nioho swoja teorija geogra-

    czna. Charakter i misce zemetrusu, szczo nabyajesia, win rozrachowuje po malunkuchwyl. Jomu dobre zhory use wydno. Z sejsmoogamy win czerez ce raszenno spere-czajesia. Wwaaje, szczo joho teorija panaceja wid usich bid, a wony wwaaju, szczowona schoa na woroinnia na kawowij huszczi. Mabu, wony maju raciju, wony fachi-wci Mene chto wykykaw?

    Nils prosyw peredaty wam dani po prognozu. Dawajte. Ni, szczo za moode Aan! Pryetiw same siudy. A znajete, Pawyszu, ja

    bilsze wiriu ptacham, ni naszomu kateru. Jakby Aan ne pryetiw, doweosia b was nafajeri posyaty.

    Howory Werszyna. Werszyna wykykaje Schowyszcze, uwimknuwsia pryj-macz. Chto na zwjazku?

    Schowyszcze suchaje, widpowiw Pawysz.Dimow pidijszow bycze. Howory Sen-Wenan. My wylitajemo. Dobre, widhuknuwsia Dimow. Ne zabute peredawacz. Rozumijete, Di-

    mow obernuwsia do Pawysza, naszi peredawaczi dobri dla geoogiw ta inszych nazem-nych yteliw. Prytoroczyw do hrudej i tupaj. A biformam wony nezruczni. U bu-jakyjsusznyj czas wony namahajusia wid nych pozbawytysia. A nasprawdi, nawiszczo litaju-czomu biformu zajwi trya gramiw wahy? Dla nioho koen gram zajwyj.

    U schowyszcze powernuwsia Pug. Win dowho wozywsia w perechidnyku, zitchaw,hrymiw blaszankamy, potim nasyu protysnuwsia w luk.

    Dywowynyj de, wymowyw win, rozawlajuczy na oli swoje hospodarwo. Try normy, try normy prynajmni. Ridkisni ekzemplary sami lizu na bereh.

    Win pomityw, szczo Pawysz sydy za racijeju, i skazaw: Ja baczyw, jak iszow kater. Tilky ne wyh zapytaty. Szczo, pidwodnyky szcze ne

    prypyy? Pro wsiak wypadok pidhotujte medpunkt, weliw Dimow. Mabu, kraszcze ce zroblu ja, pomityw Pawysz, a wy poky poczerhujte bila

    raciji. Po-persze, Pug nikudysznij rady, zapereczyw Dimow. Po-druhe, wy,

    Pawysz, pidozriuju, nikudysznij weterynar. Wy zabuwajete, szczo biogiczno naszidruzi i koegy ne widnosiasia do antropojidiw.

    Tak, pidtwerdyw Pug, prawylno, jak ce ne prykro. Ae ja wpewnenyj, szczo

  • niczoho pohanoho ne anesia.Win widkryw jaszczyk u kutku bila perehorodky, aw perebyraty byskuczi inru-

    menty j liky, pohladajuczy pry ciomu na blaszanky zi swojimy trofejamy.Poupyy powidomennia z fajera, jakyj wyetiw zi Stanciji. Fajer projszow ue

    pjatdesiat kiometriw. Niczoho w okeani poky ne pomiczeno.U wikno Pawyszu buo wydno, jak zi schyu hory biy Hohija. Za nym, nawantae-

    nyj kontrolnymy pryadamy, jszow slidom Nils. Szczo tam na kateri? spytaw Dimow.Pawysz wykykaw kater. Uwe czas podajemo sygnay, widhuknuwsia Wan. Poky widpowidi nemaje.

    A u was szczo nowoho? Niczoho. Schowyszcze! nakawsia na ci sowa riwnyj wysokyj hoos odnoho z ptachiw.

    Pawysz szcze ne nawczywsia rozrizniaty hoosy biformiw. Wydno, nasadky u usich buyodnotypnymy. Schowyszcze! Baczu Sandru!

    De? zapytaw Pawysz. Piwde-piwde-zachid wid Kosoji hory. Trydcia myl. Wy mene czujete? A szczo wona? kryknuw Jerychonkyj. Szczo z neju? Wona trymajesia na wodi, ae mene ne pomiczaje. Kater, powidomyte wasz kwadrat, zaadaw Dimow. )-**, widpowiw Wan. Piwnicznyj zachid wid orowa.Dimow uwimknuw ekran-kartu. Simdesiat pja myl, skazaw win. Nawi jakszczo toczno wyjdete w kwadrat,

    wam znadobysia piwhodyny. Do zwjazku. Wan wymknuwsia. Piwhodyny, tycho powtoryw Dimow. I tut e wykykaw ptachiw: Wy zmoete

    nadaty jij dopomohu? Ni, widpowiw hoos. Ja tut odyn. Meni jiji ne pidniaty. Wona, po-mojemu,

    neprytomna.Pawysz szwydko natiahuwaw kombinezon. De maska? Wimy moju, weliw Pug, on wona ey.Dimow pobaczyw, szczo Pawysz maje odiahnenyj. Ty znajesz cej fajer? Szcze b pak. Ja z nym, skazaw sejsmoog Hohija. Dobre, szczo ja ne wyh rozdiahtysia.Dimow powtoryw: Trydcia myl na piwde-piwde-zachid. Potim obernuwsia do mikrofona.

    Czerez dwi chwyyny do was wylitaje fajer. Bude chwyyn czerez desia. A kater ne wy-hne ranisze, ni czerez piwhodyny.

    Koy Pawysz zakryw za soboju zownisznij luk, win uyh zdywuwatysia tomu, jakzminyosia oswitennia. Sonce buo zatiahnuto czerwoniaym serpankom, i czorna horapidswiczujesia zzadu, nemow tam tajiwsia teatralnyj proektor.

    Sejsmoog perszym uskoczyw u fajer. Pawysz pidniaw nohu, szczob pity za nym, aetut dweri w schowyszcze widkryysia, wyetiw Pug, szczo ne wyh ni odiahnutysia, ninatiahnuty masku. Win widkryw rota, namahajuczy wdychnuty powitria, i kynuw w jichoronu maekyj medycznyj kontejner.

    Teper trymajtesia, poperedyw Pawysz, sidajuczy za pult i dywlaczy czerez

  • biczne wikno, jak Dimow dopomahaje Pugu zabratysia nazad u schowyszcze. Koy roz-powidatymete onukam pro siohodnisznij de, ne zabute zhadaty, szczo wiw maszynueks-czempin Moskwy po wyszczomu fajernomu piotau.

    Ne zabudu, widpowiw sejsmoog, ukawszy kontejner i wcziplujuczy u kriso.Pawysz wyjszow z wiraa i piszow na maksymalnij szwydkoi tak, szczob zayszyty

    liworucz owp roewoho j buroho dymu, szczo waw nad daekoju wid schowyszcza o-ronoju orowa.

    Czerez sim chwyyn wony pobaczyy samotnioho bioho ptacha, szczo krulaw me-trach u dwochach nad chwylamy.

    Ptach, pomitywszy fajer, zetiw wyszcze i zawmer u powitri, nemow pokazujuczytoczku, w jakij znachodyasia Sandra. Pawysz kynuw fajer unyz i zawys metrach u de-siaty nad werchiwkamy chwyl. Ae nawi z cijeji wysoty win ne widrazu rozhediw Sandru jiji tio hubyosia sered bryzok, jaki witer zrywaw z werchiwok chwyl.

    Baczyte? zapytaw sejsmoog, wyhladajuczy nazowni.Witer znosyw fajer, doweosia wwimknuty dwyhun i manewruwaty, szczob ne zahu-

    byty Sandru z pola zoru. Pawysz wypuyw schody. Wony mjako rozhornuysia j piszy uwodu w metri wid Sandry.

    Szczo w tebe, Pawysz? Czomu mowczysz? zahoworya racija. Nema czasu. My jiji znajszy j pidnimatymemo.Ptach proetiw zowsim poriad iz kabinoju. Na hrudiach u nioho bua wydna czorna

    owalna korobka peredawacza. Ptach pidniawsia trochy wyszcze, i joho ti czas wid czasuzakrywaa wid Pawysza sonce.

    Sejsmoog, zachopywszy motok trosa, spuskawsia do wody, i Pawysz usiu uwahu zo-seredyw na tomu, szczob ne daty witru zney fajer ubik. Sandra, rozkynuwszy ruky, po-hojduwaasia na chwylach, nemow u lulci, i zdawaosia, szczo jiji ruchy osmyseni.

    Hohija wczepywsia odnijeju rukoju za schody, inszyj namahawsia pidwey pid San-dru petlu. Ce jomu ne wdawaosia. Pawysz poszkoduwaw, szczo ne moe zayszyty keru