Boski satsang Singapur 5 stycznia 2016
Transcript of Boski satsang Singapur 5 stycznia 2016
1
Boski satsang Singapur
5 stycznia 2016
Boskie dyskursy
Bhagawana Śri Sathya Sai Baby
w Subtelnym Ciele
COPYRIGHT
Copyright © Sri Sathya Sai Premamruta Prakashana ®, Sathya Sai Grama,
Muddenahalli, Chikkaballapur Taluk and District – 562101, Karnataka, Indie
Broszura ta zawiera materiał chroniony w ramach międzynarodowych przepi-sów i uzgodnień dotyczących praw autorskich. Nieautoryzowane kopiowanie lub użycie tego materiału jest zabronione. Żadna część tej broszury nie może być reprodukowana lub przekazywana w jakiejkolwiek postaci, w oryginalnym języku ani w tłumaczeniu, na jakichkolwiek nośnikach, elektronicznych czy mechanicznych, włącznie z fotokopiowaniem, zapisem i innymi systemami przechowywania i odtwarzania informacji, bez wyraźnego pisemnego pozwo-lenia od Wydawców. W celu uzyskania dalszych informacji prosimy o kontakt z [email protected].
Wszelkie prawa zastrzeżone
Marzec 2016
2
Spis treści
Strona
1. Wstęp 3
2. Sesja poranna w domu dra Ganesana Naidu
a. Wyjątki z wystąpienia C. Sreenivasa 4
b. Boski dyskurs 5
3. Sesja wieczorna w Sai Anandam
a. Wyjątki z wystąpień wielbicieli:
Śri B.N. Narasimha Murthy 16
Śri C. Sreenivas 16
Ryan Tan 17
b. Boski dyskurs 18
c. Sesja pytań i odpowiedzi 25
d. Migawki z Sai Anandam, Singapur 33
3
Wstęp
Wielbiciele Singapuru dostąpili wielkiego błogosławieństwa, gdy
Boski Pan swoją pierwszą wizytę roku 2016 postanowił złożyć w
Mieście Lwa. Było to pełne błogości rozpoczęcie roku.
4 stycznia 2016 r. wieczorem osoby towarzyszące Swamiemu, Śri
B.N. Narasimha Murthy, Śri C. Sreenivas, Śri Madhusudan Naidu, Śri
Sumeet Tappoo i Śri Praveen Gundappanavar, przylecieli z Bengaluru
na lotnisko Changi. Jeszcze tego samego dnia Bhagawan obdarzył Śri
Hiro Bhojwaniego i jego żonę Neelam błogosławieństwem krótkiej
wizyty w ich domu.
Rano następnego dnia, 5 stycznia 2016 r., Swami odwiedził dom dra
Ganesana Naidu. Ta pobożna rodzina z niewielką grupą wielbicieli
przywitała Swamiego śpiewem nabożnych pieśni. Po wystąpieniu Śri
C. Sreenivasa Pan wygłosił swój boski dyskurs.
Wieczorną sesję, która odbyła się w Sai Anandam, rozpoczęły inspi-
rujące wystąpienia Śri B.N. Narasimha Murthy’ego, Śri C. Sreenivasa
oraz Ryana Tana, młodego dorosłego z Singapuru. Potem wielbicieli
zebranych w liczbie bliskiej 250 Swami obdarzył błogosławieństwem
swojego boskiego dyskursu. Po dyskursie była sesja pytań i odpowie-
dzi, a program zakończyło odprawienie arati i odmówienie uniwer-
salnych modlitw.
Następnego dnia rano Swami i Jego asysta odlecieli do Kuala Lumpur
w Malezji.
Niniejsza broszura dokumentująca boską wizytę Bhagawana w Singa-
purze w styczniu 2016 r. została przygotowana na polecenie Pana.
Zawiera ona wyjątki z wystąpień mówców oraz kompletne wyjątki z
dyskursów Swamiego
***
4
5 stycznia 2016 – Sesja poranna
Dom dra Ganesana
Wyjątki z wystąpień
Śri C. Sreenivas
Wczoraj Swami podał nową definicję początku roku, która została wypowie-
dziana w zamyśleniu do kilku z nas. Wtedy spytał: „Czym jest ‘Szczęśliwy
Nowy Rok’?” Tak, rok kalendarzowy zmienia się z 2015 na 2016 i tak będzie
zmieniał się w nieskończoność. Każdy rok, a w istocie każda chwila, stanowi
okazję do odkrywania nowego w nas. Ta czekająca nas nowość wyraża piękno i
ponadczasowość życia.
Tutejsza młodzież uosabia dzisiaj wszystko to, co chwila może obejmować i co
będzie obejmowała w przyszłych latach. Otworzą się nowe perspektywy.
Pojawią się liczne nowe możliwości i nowe związki między nami. Wyłonią się
nowe schematy myślenia. Wkrótce globalny pokój stanie się rzeczywistością.
Ani przez chwilę nie oceniajcie zbyt nisko potęgi jednostki, jej ognia czekające-
go na czynienie dobra w imieniu Boga lub na Jego podobieństwo. Zmorą
naszych czasów jest ograniczanie potęgi dobra i potęgi Boga. Nie bądźcie
nieśmiali w tym 2016 roku i później, gdyż Swami Sai będzie krwią, która krąży
w naszych żyłach i jestestwach. On natchnie nas miłością i służbą tak, że
staniemy się zwiastunami tak wielkiego dobra, że świat, jako całość, będzie
godny nazywać siebie wielbicielem Śri Sathya Sai Baby.
Swami mówi, że prawdziwą chwilą jest ta, która kulminuje jednością myśli,
słowa i czynu. Każda z tych trzech rzeczy jest piękna, ale razem stanowią
esencję życia. Sama szlachetna myśl niewiele znaczy – niesie piękno chwili
tylko jednostce. Ale potrzebą chwili jest czyn, odkrywanie nowych sposobów
działania, zgłębianie sposobów działania, przewidywanie nowych schematów,
których jeszcze nie znamy.
Ostatnie lata były zdumiewające. Nie ograniczajcie potęgi Boga. On otworzył
tak niesamowicie piękne drzwi tam, gdzie myśleliśmy, że drzwi nie istnieją.
Wierzcie mi, znaczenie tego jest o wiele bardziej konkretne, o wiele głębsze, o
wiele bardziej dotykające serce, niż możemy sobie wyobrazić.
5
5 stycznia 2016 – Sesja poranna
Dom dra Ganesana
Boski dyskurs C. Sreenivas był ze mną bardzo długo – dłużej niż możecie sobie wyobrazić.
Możecie myśleć o tym życiu, ale ja mówię o przeszłych wcieleniach. Tak jak
dobry reżyser obsadza różne role w różnych filmach tymi samymi aktorami,
Bóg w różnych okresach czasu, gdy tworzy nową fabułę, sprowadza ze sobą
swoją obsadę, aby odgrywała różne role w Jego dramacie.
Ci, którzy dobrze grają, otrzymują szansę kolejnej roli w innym czasie, a ci,
którzy sprawiają reżyserowi zbyt wiele kłopotów, muszą przyłączyć się do
widzów. Dlatego ważne jest, abyście robili dokładnie to, co reżyser każe. Wtedy
on będzie zadowolony i będzie trzymał was przy sobie cały czas. Jedynym
sposobem na przebywanie z reżyserem jest dobra gra – taka, która zadowala
reżysera, gdyż on wie jak ma przebiegać fabuła. Wy możecie odgrywać jedną
rolę, ale nie wiedzieć, jak ona odnosi się do całości, lecz reżyser zna całą
historię. Dla niego jest to bardzo łatwe. Wy jesteście tylko aktorami w więk-
szym przedstawieniu. Macie wielkie szczęście być kierowani przez samego
Boga. Gdyby ten dramat reżyserował ktoś inny, nie wiedzielibyście, co dalej
robić!
Ja już wszystko zaplanowa-
łem. Wszystko już się
dzieje w moim umyśle, tak
jak reżyser z góry widzi
cały scenariusz w swoim
umyśle, zanim przypisze
ludziom role. Wiem, kto
jaką rolę będzie odgrywał,
do kiedy i w jaki sposób.
Wszystko jest już postano-
wione.
Ile więc leży w waszych rękach? Do was należy po prostu być posłusznymi,
wykonywać moje instrukcje i dobrze grać swoją rolę. A jeśli zrobicie to dobrze,
otrzymacie następną szansę zrobienia tego jeszcze lepiej.
6
Powiedzmy, że chłopiec ma śpiewać. Gdy otrzyma szansę śpiewania i zaśpiewa
dobrze, wezwiecie go do śpiewania jeszcze raz i jeszcze raz. W ten sposób
otrzymuje okazję pracy dla Boga. Gdy jakaś kobieta dobrze gotuje, jest często
angażowana, gdyż ludzie lubią jeść to, co przygotuje. Gdy ktoś dobrze przema-
wia, będzie często zapraszany do wygłaszania mów. Gdy chirurg dobrze
przeprowadza operacje, ciągle jest proszony przez pacjentów, aby im pomógł.
Podobnie, jeśli wy wykonujecie bez zarzutu to, co powinniście, otrzymacie
dalsze szanse. C. Sreenivasowi zawsze mówię, że nagrodą za dobrze wykonaną
pracę jest dalsza dobra praca. Zatem, gdy otrzymujecie więcej dobrej pracy,
powinniście wiedzieć, że jesteście doceniani. Nie czujcie się przeciążani –
większa odpowiedzialność jest niczym innym jak nagrodą od Boga i innych,
którzy doceniają was.
Na tym świecie nic nie funkcjonuje bez poświęceń – są one fundamentalną
podstawą wszystkiego. Gdyby słońce nie spalało siebie, nie mogłoby podtrzy-
mywać układu słonecznego. Gdyby drzewa nie dawały światu owoców, liści,
kwiatów i drewna, świat nie przetrwałby. Gdyby rzeki stale nie płynęły, nieza-
leżnie od tego, kto z nich pije wodę, ludzie nie przetrwaliby. Wszystko w tym
wszechświecie zostało stworzone tak, że wspiera tę ideę poświęcenia. Życie dla
innych jest poświęceniem.
Święte pisma mówią, że ciało, jakie otrzymaliście, także jest dla innych.
Możecie myśleć, że ciało dane jest jednostce, ale nie jest ono wyłącznie na
własny użytek. Jedynym powodem otrzymania ciała jest osiągnięcie celu, dla
którego zostało ono dane – urzeczywistnienia własnej boskości – tak jak łódź
używa się do przekroczenia rzeki. Łódź może dobrze się prezentować na
brzegu, ale nie po to została zbudowana. Ciało może dobrze się prezentować;
możecie ozdobić je i zrobić wszystko, co się da, aby wyglądało jeszcze lepiej,
ale tak jak łódź z dziurami nie nadaje się do przekraczania rzeki, tak też ciało
bez poczucia poświęcenia jest bezużyteczne. O jakie poświęcenie chodzi? Nie
takie, że ktoś czeka i przygląda się, myśląc: „Niech inni coś zrobią, a gdy
zostanie coś do zrobienia, ja też się włączę.” Nie, nie. Trzeba iść na czele, a nie
z tyłu.
W naszych świętych pismach powiedziano pięknie: Śraddhaja dejam,
aśraddhaja adejam, śrija dejam, hrija dejam, bhija dejam, samwida dejam.
Śraddhaja dejam znaczy „dawaj szczerze, z wiarą”; aśraddhaja adejam – nie
dawaj bez przekonania; śrija dejam – dawaj szczodrze; hrija dejam – dawaj z
pokorą; bhija dejam – dawaj ze strachem, bacząc, by dar odpowiadał celowi
7
dawania; samwida dejam – dawaj świadomie, rozumiejąc cel dawania. W taki
sposób należy dokonywać poświęcenia.
Kiedyś do Dharmaradźy, wielkiego króla, przyszedł ubogi człowiek, który
znalazł się w niedoli. Zapukał do drzwi króla, podszedł do niego i poprosił o
rozwiązanie problemu. Dharmaradźa zawsze trzymał drzwi otwarte dla każde-
go, kogo spotkały trudności. Król wysłuchał tego człowieka i powiedział:
„Przyjdź jutro, Wtedy rozwiążę twój problem.” W tej samej chwili Bhima, który
słyszał tę rozmowę, zaczął dzwonić wszystkimi dzwonami pałacu i ogłaszać, że
Dharmaradźa pokonał śmierć. Wszyscy zastanawiali się: „Co oznacza ta
rewelacja Bhimy?” Zaskoczony był również Dharmaradźa. Poszedł do Bhimy i
spytał: „Dlaczego krzyczysz, że pokonałem śmierć? Nie pokonałem jej.” Bhima
odpowiedział: „Przed chwilą powiedziałeś temu człowiekowi, żeby przyszedł
jutro i ty rozwiążesz jego problem. Znaczy to, że wiesz, że jutro będziesz żył. A
to znaczy, że pokonałeś śmierć! Skąd wiesz, że jutro będziesz żył i pomożesz
temu człowiekowi? Czy nie powinieneś robić tego, co trzeba od razu?”
Oto jak Bhima udzielił Dharmaradźy lekcji o tym, że ważne jest to, co dzieje się
teraz – odkładanie robienia dobrej rzeczy na jutro nie jest właściwe. Wy też
macie skłonność odkładania dobrych działań na jutro, a to, co nie jest dobre,
robić natychmiast. Powinno być odwrotnie – należy odkładać na później to, co
nie jest bezinteresowne. To, co jest bezinteresowne, wykonujcie dzisiaj; w ten
sposób samolubnych myśli będzie coraz mniej i w końcu zanikną.
(Odnosząc się do gospoda-
rzy, doktora i pani Gane-
san) Macie dobre rodziny,
dobre dzieci; wszyscy są
szczęśliwi. Istnieje wielkie
wsparcie i siła między
mężem a żoną. Ale ważniej-
sze jest to, że tym swoim
postępowaniem przysługują
się wszystkim innym
ludziom.
Ich dzieci dają przykład innym dzieciom; dzieci przenoszą to na rodziców,
rodzice – na społeczeństwo, a to na cały kraj. Nie myślcie, że jest to tylko mała
rola – ma ona wielkie znaczenie. W sztuce scenicznej każda mała rola jest
równie ważna – całe przedstawienie składa się z małych ról. W maszynie każda
mała śrubka, każda nakrętka – wszystko jest ważne. Gdy wszystkie te części się
8
złoży, maszyna może działać. Podobnie w mojej misji ważna jest każda poje-
dyncza osoba. Stale mówię, że nikt w pojedynkę nie może zrobić tego, co trzeba
zrobić, uszczęśliwić świata. Gdy wszyscy zjednoczą wysiłki, można zrobić
znacznie więcej.
Przez te cztery lata byliście świadkami nie mojej chwały, ale chwały was
samych – oddanie wielbicieli sprawiło, że tak wiele się wydarzyło. Większość
świata płakała z powodu straty ich Mistrza, że przez to stracili wszystko. Wy
tutaj świętujecie – nie tylko sami świętujecie, ale dzielicie się tym z innymi. Jest
to właściwy sposób świętowania mojej obecności.
Przebywając tam w Indiach ciągle myślę, co mogę zrobić dla wielbicieli w
Singapurze, gdyż oni zawsze dedykują mi wszystko, co robią – nigdy nie myślą
o sobie. Mogę was tylko zapewnić, że całe dobro, jakie wykonujecie, wróci do
was, kiedy znajdziecie się w potrzebie.
Niech te dzieci będą szczęśliwe; niech będą zdrowe; niech wiodą życie zgodne z
dharmą, satją, śanti i premą (prawym postępowaniem, prawdą, pokojem i
miłością); niech doświadczają błogości boskości; niech każdą chwilę spędzają w
boskiej radości, a nie radości umysłowej. Większość dzieci schodzi na złe
ścieżki, ale dzieci urodzone w rodzinach, w których jest wiara w Boga, są
naprawdę błogosławione – będą ochraniane.
Przybyłem tutaj tylko po to, aby przekazać wam wszystkim moje szczodre
błogosławieństwa za uczestnictwo w tej wielkiej misji. W misji tej nie chodzi o
szpitale, nie chodzi o edukację – jest to misja transformacji.
Jakkolwiek dobry jest nauczyciel, jeśli uczeń jest niechętny do nauki, nie może
niczego go nauczyć. Tak jak ważne jest posiadanie dobrego nauczyciela, równie
ważne jest posiadanie dobrego i chętnego do nauki ucznia. Podobnie w misji
transformacji ważni są zarówno wielbiciele, jak i Pan.
Jestem tu dla transformacji – jeśli jesteście gotowi na transformację, ona
nastąpi. Cały czas właśnie to robię.
Wasza niedawna obecność w Raipurze, wasze częste wizyty w Muddenahalli
zainspirowały wszystkich naszych uczniów. Raz po raz otrzymuję listy od
dzieci, w których piszą: „Swami, nie kupiłem tej rzeczy, tak jak planowałem;
proszę, wykorzystaj zaoszczędzone pieniądze,” albo „Swami, podczas wakacji
nie marnowałem pieniędzy na pewne rzeczy, wykorzystaj je, proszę.” Jest to
stosowanie w praktyce „ograniczania pragnień”; jest to transformacja. Dzieci
mogą wydawać pieniądze na cokolwiek, ale teraz myślą, że można je wykorzy-
stać w lepszy sposób.. Ofiarują je mnie w maleńkich kopertach zrobionych z
9
kartki papieru – dają z wielką radością i bez oczekiwań. Pewien chłopiec nawet
napisał: „Swami, proszę, nie wzywaj mnie na scenę i nie dawaj mi łańcucha czy
czegoś podobnego – daję Ci to, abyś użył to w sposób, w jaki chcesz. Nie
rozgłaszaj tego wobec wszystkich.” Tak dzieci teraz postępują. Ta transformacja
jest dla mnie ważna. Jakie nasienie należy zasiewać? Takie, które później stanie
się silnym drzewem rodzącym wiele owoców, dających wszystkim schronienie i
utrzymanie.
Czy macie jakieś pytania? Na publicznym satsangu nie będziecie mieli wiele
okazji zadawania pytań.
Fotograf musi zadawać wiele pytań. Gdy fotograf ma przygotowany aparat,
musicie być gotowi z uśmiechem na twarzy, gdyż nie wiecie, kiedy pstryknie
zdjęcie. Gdy otrzymacie złe zdjęcie, nie możecie z niego właściwie skorzystać.
Nie będzie to wina fotografa ani aparatu fotograficznego – to wy nie uśmiecha-
liście się. Bądźcie stale szczęśliwi, wtedy obojętnie kiedy on zrobi zdjęcie,
otrzymacie je dobre. Jeśli w życiu będziecie stale szczęśliwi, obojętnie kiedy
Bóg was wezwie, zawsze będziecie na to gotowi. Obojętnie co robicie, obojęt-
nie w jakiej znajdujecie się sytuacji, zawsze bądźcie uśmiechnięci.
Sreenivasowi powiedziałem, że
otwieram drugi szpital w Delhi. W
chwili, gdy to powiedziałem,
przybiegł Indulal Shah i powiedział:
„Swami, co chciałbyś, abym
zrobił?” Indulal ciągle myśli tylko o
jednym; gdy pytam go: „Czego byś
chciał?,” on odpowiada pytaniem:
„Co Ty byś chciał? Sam nie wiem,
jak odpowiedzieć na Twoje
pytanie.”
On mówi: „Swami, proszę, daj mi jakąś pracę, daj mi jakąś pracę.” Ja odpowia-
dam: „Dosyć już pracowałeś. Teraz powinieneś odpocząć – pozwól innym
pracować.” On powiada: „Odpoczynek, odpoczynek to rdzewienie, rdzewienie
(gra ang. słów: rest i rust). Nie chcę odpoczywać, nie chcę rdzewieć. Daj mi coś
do roboty.” Dlatego muszę dla niego wymyślać coś nowego.
Z tym jest tak jak u dzieci – one chcą coś robić, ale nie wiedzą, co. Musicie dać
im jakieś zajęcie. Powiedziałem mu więc: „OK, przyjedź z przesłaniem nowo-
rocznym. On myślał nad tym i myślał. Potem przyszedł do mnie i powiedział:
„Swami, nie mam przesłania na Nowy Rok. Twoje przesłanie będzie najlepsze.”
10
Ja na to: „Masz teraz podać przesłanie.” On odrzekł: „Kochaj wszystkich, służ
wszystkim – oto przesłanie.”
To jest rzeczywiście prawdziwe przesłanie. Obecnie on przyjechał na stałe do
Muddenahalli i jest bardzo szczęśliwy. Jest tam zdrowy dzięki czystemu
powietrzu – nie tak jak w Mumbaju (Bombaju). Cieszy się, że może tam
mieszkać i pomagać. On pierwszy powiedział mi, że jeśli zbuduję szpital w
Delhi, on chce coś dla niego zrobić. Teraz oddał mi swoje posiadłości i przyje-
chał do Muddenahalli.
Chcę, aby szpital w Delhi był gotowy do 26 listopada 2016 r. Widziałem już,
jak się rozwija, ale będzie budowany fazami, a nie jako jeden wielki projekt.
Wszystkie trzy szpitale, w Delhi na górze, Chhattisgarh w środku i Bengaluru
na dole, będą na linii prostej. W całym kraju będą więc trzy szpitale superspe-
cjalistyczne z małymi ośrodkami satelickimi do kardiologii, diagnostyki itp.
Obecnie wszyscy pacjenci jeżdżą do Raipuru. Niektóre dzieci wymagają
operacji, a inne nie – te drugie przyjeżdżają po prostu po diagnozę, aby móc
zdecydować, czy operacja jest niezbędna. Przez to szpital w Raipurze jest
przepełniony, co sprawia wiele kłopotów zarówno rodzicom, jak i dzieciom,
którzy muszą odbywać dalekie podróże tylko po to, by dowiedzieć się, że
operacja nie jest potrzebna i że wystarczy zastosowanie lekarstw.
Rozsiane po kraju satelickie ośrodki zdrowia będą badały dzieci i decydowały,
czy jest potrzebna operacja. Jeśli nie jest potrzebna, dzieci nie będą wożone do
szpitala superspecjalistycznego – będą leczone na miejscu, w tych lokalnych
ośrodkach. W razie potrzeby, po uzgodnieniu z lokalnymi lekarzami będą
wysyłane do szpitala.
Będzie to pomocne dwojako – po pierwsze i najważniejsze, pacjenci nie będą
musieli niepotrzebnie podróżować, a po drugie, będzie im znacznie wygodniej
leczyć się na miejscu, gdzie używa się ich języka i są znajomi ludzie. Osobie z
południa Indii jest bardzo trudno komunikować się z lekarzem z północy, co
prowadzi do pogłębiania stresu. Wielu lekarzy rozumie ten problem. Jeśli
możecie mówić do pacjenta w jego języku, jego niepokój natychmiast znika.
Uznają, że swoje problemy mogą lepiej wyjaśnić, a lekarze to zrozumieją.
Szpital superspecjalistyczny w Delhi będzie miał cztery skrzydła, niczym płatki
kwiatu. Na początek będą otwarte dwa skrzydła na chirurgię, a pozostałe dwa
zostaną otwarte później.
(Do C. Sreenivasa) Ilu jest teraz pacjentów na liście oczekujących w Raipurze?
Ile czasu trzeba czekać od przyjazdu pacjenta do operacji?
11
C. Sreenivas: Dzisiaj jest to kwestia zarówno dumy, jak i smutku, że mamy tam
najdłuższą w kraju listę oczekujących – zarówno pacjentów w domach, jak i
tych na miejscu. Codziennie przyjmujemy średnio 100 do 120 dzieci z potwier-
dzonymi wadami serca.
Gdy zaczynaliśmy, jak większość z was wie, przychodziło zaledwie dwoje czy
troje dzieci na dzień. Teraz jest ich codziennie powyżej stu. Mamy też, zgodnie z
zaleceniem Swamiego, coś, co nazywa się elektronicznymi konsultacjami w
liczbie stu na dzień. Te, jak większość tu obecnych lekarzy zrozumie, są zlecane
przez instytucje takie jak All India Institute of Medical Sciences w Delhi,
Kokilaben Hospital w Mumbju i inne. Wszystkie uznane centra leczenia serca
zaczęły polecać nam dzieci, co dobrze świadczy o jakości wykonywanej u nas
pracy, a także o ogromnych potrzebach, co tylko Swami nam uświadamia.
Zawsze mówię sobie, że tylko Swami pokazuje nam oblicze nieznanego indyj-
skiego pacjenta. Bo gdyby nie Swami, ci pacjenci, młodzi czy starzy, po prostu
cierpieliby do przedwczesnej śmierci. Swami i tylko On może otworzyć szpital w
Nagalandzie lub Sikkimie albo w Delhi i zaraz pojawi się tam u Niego powódź
pacjentów. Potwierdza to tylko stan zdrowia, a raczej jego brak, z jakim mamy
do czynienia. Dotyczy to każdego rozwijającego się kraju świata. Mamy więc
strumień pacjentów przysyłanych przez rządy Sri Lanki, Pakistanu, Afganistanu
i Bangladeszu, a ostatnio także Nigeria zaczyna słać nam swoich pacjentów.
Ponadto pojawia się duża liczba towarzystw, takich jak szpital Médecins Sans
Frontières (Lekarze bez granic) w Ćennaju (Madrasie), które zapraszają
naszych chirurgów do siebie, prosząc o przeszkolenie miejscowych lekarzy. Tak
więc rozwój następuje na wielu frontach. Jeździmy także na Fidżi.
Jak mówiłem, nadszedł czas na czerpanie siły ze współpracy instytucji. Wiele
instytucji zaczęło prowadzić „postingi” – kursy podyplomowe. Takie zaczynają
się 9 stycznia w zakresie anestezji, intensywnej terapii, chirurgii serca dzieci i
kardiologii dziecięcej. Niektóre z szanowanych koledżów zaczynają posyłać
swoich studentów na programy obserwacji, które mogą zainteresować naszych
młodych chłopców i dziewczęta. Na przykład, także 9 stycznia, trójka obserwa-
torów przyjedzie z Mahatma Gandhi Institute of Medical Sciences.
Od początku lutego będzie prowadzony trzymiesięczny program dyplomowy,
szczególnie w zakresie pielęgniarskiej opieki nad dziećmi chorymi na serce.
Zdrowotna sytuacja krajów rozwijających się jest bardzo różna od tej w krajach
rozwiniętych. W tych ostatnich chorobę serca wykrywa się już w łonie matki, ale
w Indiach, ze względu na wielkie zaludnienie i brak ośrodków prowadzących
badania, większość takich chorób wykrywa się po urodzeniu. W samych Indiach
12
rodzi się corocznie 300 000 dzieci z chorobą serca, a leczy się z tego zaledwie
15 000 przypadków na rok. Widać wielki kontrast między tymi 300 tysiącami i
15 tysiącami, a ten rozdźwięk będzie się co roku jeszcze powiększał. Tak
przedstawia się prosta arytmetyka tej sytuacji.
Do roku 2030 narodowe straty sięgną zawrotnej liczby 16 milionów istnień z
powodu nierozpoznanych chorób. Generalnie wiele zostało zrobione, ale co
ważniejsze, wiele zostało do zrobienia. Muszę powiedzieć, że tylko Swami jest
tym przewodnim światłem. Nie są to tylko słowa. Musimy z ręką na sercu
przyznać, że Swami, jak sam powiedział, dał nam wielkie poczucie sensu i celu
Jego misji. Gdyby nie On, nikt z nas nie miałby tej szansy. Wszystko to jest
absolutnie dzięki Swamiemu i jeszcze raz dziękujemy Ci, Swami, za ubogacenie
naszego życia przez danie nam tak ważnej możliwości wpływania na życie wielu
istnień.
Chcę podkreślić zdumiewającą moc, z jaką Swami wpływa na ludzi, gdyż myślę,
że przyjmujemy to za coś normalnego. Potęga miłości dawanej tak bezintere-
sownie i pięknie młodemu małżeństwu i ich dziecku przemieni świat. Jeszcze nie
doszliśmy do pełnego zrozumienia potęgi miłości, jej ogromu. Jest ona potęż-
niejsza niż sama natura, gdyż natura jest utrzymywana właśnie przez miłość.
Swami w cichości, ale bardzo skutecznie, uwalnia tę siłę miłości. Każde z tych
dzieci może bardzo dużo zmienić, dokonać wielkiej transformacji. Wpływ ten
nabiera pędu – wpływ wywierany jest na dzieci, rodziny; oni zaczynają rozu-
mieć potrzebę czynienia dobra i otrzymują stosowne natchnienie.
W rzeczywistości wyraźnie dostrzegam oznaki transformacji, o której rozmawia-
liśmy. Może „rewolucja” nie byłaby najwłaściwszym określeniem, ale na pewno
„reformacja” czy „transformacja” nie jest żadnym mitem ani utopijną filozofią
– jest to prawdziwa rzeczywistość obecnych czasów i przyszłości.
Swami: Jeden człowiek nie może wiele osiągnąć, ale gdy wielu ludzi połączy
siły, można osiągnąć wiele rzeczy w duchu jedności. Pięć palców może coś
utrzymać, ale jeden nie może trzymać niczego. Dlatego bądźcie przykładem.
Wielbiciele z Singapuru już dali przykład. Inne kraje patrzą na was jako przy-
kład jedności, czystości i boskości w nieustannej pracy dla mnie. Obojętnie jak
mocno może być zaciśnięta pięść, przy otwarciu jednego palca, cała jej siła jest
stracona. Ale otworzyć można wszystkie palce. Z drugiej strony, gdy choćby
jedna osoba opuszcza grupę, osłabia ją. Dodawanie do niej ludzi, czyni ją coraz
silniejszą. Wasze wybawienie leży w samaszti, grupowości.
13
Każdemu, kto przyjeżdża do Muddenahalli po poradę, mówię: „Jedna kropla
spadająca z nieba nie zawsze dociera do oceanu. Może znów wyparować, albo
wsiąknąć w ziemię i zniknąć. Ale gdy zbierze się wiele kropli, stają się strumie-
niem. Gdy strumienie zleją się, stają się rzeką, a rzeka może zanieść tę kroplę aż
do oceanu i połączyć ją z samym oceanem.”
Zatem wszyscy przede wszystkim powinni
pracować razem. Jeśli chcecie swoim
dzieciom zostawić jakąś spuściznę,
przekażcie im właśnie to. Wszystko inne
przyjdzie i odejdzie; wasze dzieci sprawią
się lepiej od was. One są bardzo rozgarnię-
te – czy są jakiekolwiek wątpliwości, że z
duchową transformacją poradzą sobie
lepiej od was? Powinniście być z tego
dumni. Musicie to przekazać swoim
dzieciom i ich dzieciom. Chcecie, by
wasze dzieci były szczęśliwe; szczęście to
jedność z Bogiem. Zbliżcie je do Boga – to
wasza pierwsza i najważniejsza dharma.
Zaprowadźcie swoje dzieci do Boga, a później one zabiorą was do Boga. Jest to
ich dharma. Wszystko inne jest drugorzędne, uboczne.
Musicie coraz więcej słuchać mnie wewnątrz siebie. Jestem w każdym z was.
Jest to bardzo łatwe – musicie tylko szczerze wewnętrznie poprosić mnie – pod
warunkiem, że jesteście gotowi posłuchać wszystkiego, co powiem. Ale nie
oczekujcie, że powiem to, co chcecie usłyszeć. Podchodźcie do tego z otwartym
umysłem. Zadawajcie dowolne pytania, jakie macie i czekajcie na moją odpo-
wiedź.
Większość ludzi siada do medytacji z nastawieniem, że chcą rozmawiać ze mną.
Zamiast tego siadajcie i słuchajcie mnie, nie mówcie do mnie; tym jest medyta-
cja. Po prostu usiądźcie i czekajcie, aż będę miał coś do powiedzenia. Mogę
czasem coś powiedzieć, a czasem nie, ale mimo to powinniście siedzieć i
czekać. Praktyka – o nią chodzi. Jedną częścią waszej ścieżki jest służba –
pożytkowanie czasu i energii na pomaganie innym – ale wasza indywidualna
sadhana jest też ważna. Połączenie sadhany i sewy jest jedyną rzeczą, która
zbliży was do Boga.
14
Czym jest sadhana? To coś, co uspokoi wasz umysł, to czas, który spędzacie
sami z Bogiem. Czasem, gdy prowadzicie sewę, ona angażuje was tak bardzo,
że nie macie czasu dla samego Boga!
Oto opowiadanie o guru i dwóch jego uczniach. Guru ten ciągle odprawiał
pudżę (rytualne oddawanie czci) i tym podobne rzeczy. Podczas święta Guru
Purnima jego uczniowie postanowili oddać cześć swojemu guru. Jeden uczeń
zaprosił guru do swojego domu, podczas, gdy drugi pozostał w aśramie i
oddawał cześć guru na zdjęciu używając kamfory, oliwy, kwiatów itd.
Guru w tym samym czasie odwiedził dom pierwszego ucznia, gdzie odprawił
pudźę, i wrócił do aśramu. Wcześniej powiedział drugiemu uczniowi, że gdy
odprawia się pudźę, nie należy jej przerywać; nawet gdy ktoś przeszkadza,
trzeba ją kontynuować. Gdy guru powrócił, uczeń odprawiał pudźę. Guru pukał
do drzwi, wołając: „Otwórz drzwi, jest tu gorąco; nie mogę znieść tego upału.”
Uczeń odpowiedział: „Proszę zaczekać – muszę skończyć pudźę, wtedy otworzę
drzwi.” Komu on odprawia pudźę? Robi to dla guru, który czeka na zewnątrz w
prażącym słońcu. Lecz on nie ruszył się, aby otworzyć drzwi.
Taki rodzaj sadhany jest bezużyteczny. Musicie rozumieć, co robicie i w jakim
celu medytujecie. Zbliżcie się do swojego guru, słuchajcie go wewnątrz siebie.
Nie spędzajcie czasu na mentalnej paplaninie. Celem medytacji jest uspokojenie
umysłu i słuchanie wewnętrznego głosu.
Sadhana z sewą jest dobrym połączeniem. Nie angażujcie się w sewę tak
bardzo, że nie będzie czasu na sadhanę. Komu służycie – czy guru na zewnątrz?
Co więc z guru wewnątrz? Jemu też trzeba służyć. Powinniście służyć oby-
dwóm. Codziennie powinniście spędzać jakiś czas ze mną. Pomaganie na
zewnątrz jest oczywiście też ważne. Powinniście wykonywać obie czynności.
Narasimha Murthy jest bardzo rygorystyczny – zawsze prowadzi swoją sadha-
nę. Codziennie siada do medytacji. Daje mu to energię do wykonywania pracy.
Sadhana Sreenivasa jest inna; on siada sam w spokoju i mówi do mnie we-
wnątrz siebie.
Musicie wybrać sobie jakąś porę i codziennie siedzieć w spokoju. Musicie
trzymać się obranej pory. Gdy jesteście gotowi, postawcie przed sobą moje
zdjęcie, myślcie o mnie i próbujcie wysłuchać, co chcę powiedzieć. Praktykuj-
cie to! W miarę praktykowania będzie wam to szło coraz lepiej. Im więcej
śpiewak ćwiczy śpiewanie danej pieśni, tym staje się lepszy w jej śpiewaniu.
Podobnie, im więcej praktykujecie medytację, tym lepsza ona się staje.
15
Na wszystko jest czas. Gdy każecie komuś prowadzić medytację, on powie:
„Ach, nie mam czasu,” Otrzymaliście cały dzień na to, aby zbliżyć się do Boga.
Ale wy każdą chwilę wykorzystujecie na robienie wszystkiego innego niż
próbowanie zbliżenia się do Boga. Jest to w istocie strata czasu. Jednak ludzie
myślą, że to sadhana jest stratą czasu, a to, co robią, jest dobrym wykorzysta-
niem czasu. Tak nie jest.
Wielu wielbicieli przyjeżdża do Muddenahalli z różnych miejsc. Teraz, kiedy
jest sala Premamrutam, są szczęśliwsi. Gdyby nie było tej sali, uroczystości
urodzinowe nie mogłyby się odbyć, nie byłoby można sprawić radości tak wielu
ludziom. Widzieliście, ile deszczu było podczas urodzin? Nie można było
zorganizować tych obchodów na otwartym powietrzu. Przewidziałem to rok
wcześniej. Wiedziałem, że w tym roku nie będzie można świętować, o ile nie
będzie sali. Teraz ona jest i wszyscy są szczęśliwi.
Z Chikkaballapur przyjechał sędzia Sądu Naj-
wyższego. Powiedział, że nigdy nie widział ta-
kiej sali i nie spodziewał się zobaczyć takiej w
dystrykcie Chikkaballapur. Wszystko to dzieje
się dlatego, że ja przyszedłem.
Obecnie przyjeżdża wielu ludzi. Czy zdajecie
sobie sprawę z tego, że będzie to wielki ruch
służby i miłości na całym świecie i przemieni
wielką liczbę ludzi? Niemniej początki są bar-
dzo ważne. Zaczęło się to od was wszystkich i
teraz, kiedy wszędzie się rozprzestrzenia, po-
winno być podtrzymywane. Bądźcie przykła-
dem dla innych; bądźcie zjednoczeni jako
grupa; służcie razem – wtedy wszyscy będą
mogli włączyć się do służby.
16
5 stycznia 2016 – Sesja wieczorna
Sai Anandam, Singapur
Wyjątki z wystąpień
Śri B.N. Narasimha Murthy
O ile nie żyjecie dla Awatara, nie poznacie życia Awatara. O ile nie pracujecie
dla Awatara, nie poznacie pracy Awatara. Jeśli chcecie poznać życie Awatara,
musicie w każdej chwili żyć dla Niego.
Wielką tajemnicą jest to, że siedzimy w obecności Bhagawana Baby dzisiaj,
niemal pięć lat od czasu porzucenia przez Niego fizycznego ciała. Wszystko to
dzieje się w ramach Jego mistrzowskiego planu. Spójrzcie w niebo w gwieździ-
stą noc i wyobraźcie sobie, czym jest ten wszechświat. Jego Stwórca, który
przenika każdy atom, przyjmuje ludzkie ciało, aby ratować świat i ludzkość. Już
to samo jest tajemnicą. Potem porzuca fizyczne ciało i kontynuuje swoją misję
bez niego – jest to tajemnica opakowana zagadką! Dlatego musimy współczuć
ludziom, którzy nie potrafią tego zrozumieć.
Dzisiaj zebraliśmy się tutaj i dostępujemy przelotnego wglądu w boską chwałę
Bhagawana w Subtelnej Postaci tylko dzięki Jego łasce. Nikt z nas nie przyszedł
tutaj z własnej woli. To On nas wezwał i dlatego tu jesteśmy.
Bhagawan urodził się w zapadłej wiosce Puttaparthi, ale On nigdy nie umrze.
Kto podtrzymuje go przy życiu? Wy i ja. Nie pozwolimy Mu odejść. Związali-
śmy Go naszą miłością i oddaniem. Jak więc może opuścić nas i odejść?
Właśnie dlatego Swami jest dzisiaj z nami i przekazuje nam swoje słodkie nauki
o tym, jak możemy osiągnąć spełnienie naszego życia.
Śri C. Sreenivas
Niedawno w Delhi odbyło się spotkanie dostojników, być może najważniej-
szych ludzi, którzy zarządzają przemysłem i biznesem w Indiach i doradzają
rządowi w polityce biznesowej i finansowej.
Podczas tego spotkania Przewodniczący Indyjskiej Izby Handlu i Przemysłu
powiedział, że Indie były, są i zawsze będą wielkie, gdyż oferują wielkie zasady
dzielenia się i przywiązują wielką wagę do wszystkiego w życiu. Dalej powie-
dział, że jedyną opcją na przyszłość jest nauczenie się trzymania prawdy i życia
z dzieleniem się. Potem podał przykład głównego problemu krajów rozwijają-
cych się, którym jest niedostatek żywności.
17
W sanskrycie pożywienie nazywa się prasadam, a indyjska myśl mówi, że z
natury pożywieniem należy się dzielić. Dlatego prasadamu nigdy nie brakuje w
miejscach oddawania czci – w gurudwarze, świątyni czy masdżidzie.
Problem braku pożywienia pojawia się z chwilą jego komercjalizacji. Gdy
pożywienie staje się przedmiotem handlu, nagle przestaje być artykułem
współdzielonym, co stoi w sprzeczności z wielką myślą indyjską. Dlatego on
powiedział, że wszystkie przemysły w kraju muszą nauczyć się przypisywać
cześć każdemu artykułowi niezbędnemu ludziom do życia.
O dziwo, na koniec ten dżentelmen, który nigdy nie widział Baby, powiedział:
„Jeśli na ziemi jest istota, która przyniosła wielki szacunek dla życia i praktycz-
ną duchowość w przemyśle, jest nią Bhagawan Śri Sathya Sai Baba.” Dodał, że
rozwiązanie naszych problemów zaczyna się od nas, od naszego trzymania się
prawdy i uczenia się z życia Bhagawana Baby.
Śri Ryan Tan
Mam na imię Ryan i mam 22 lata. Gdy byłem nastolatkiem, byłem naprawdę
egocentryczny i miałem wielkie mniemanie o sobie. Byłem arogantem i myśla-
łem, że wszystko w moim życiu dzieje się ze względu na mnie. Zawsze szuka-
łem pochwał i komplementów, rzeczy, które pochodzą z zewnątrz. Najgorszym
aspektem było to, jak traktowałem otaczających mnie ludzi, takich jak rodzice.
Bardzo często się z nimi kłóciłem.
Pewnego dnia ciąg zdarzeń sprawił, że wszystko wymknęło mi się spod kontro-
li. Nie mogłem nic zrobić – byłem bezradny. To mnie bardzo złościło i frustro-
wało. Wtedy właśnie Swami doprowadził do spotkania z Nim. Po raz pierwszy
w życiu byłem zmuszony zgodzić się z faktem, że być może jest gdzieś ktoś i że
to nie ja panuję nad sytuacją.
Spytałem Swamiego, jak możemy uniknąć przywiązania się do Subtelnej
Postaci. On powiedział, że jest to proces stopniowy. „Wcześniej byłem na
zewnątrz ciebie; teraz przychodzę coraz bliżej ciebie; w końcu będę wewnątrz
ciebie.” Poradził mi też: „Myśl, módl się, a potem rób.” Zacząłem wiec więcej
modlić się, zanim coś zrobiłem. Coraz dobitniej odczuwałem przesłanie Swa-
miego: „Porozumiewam się z tobą przez twoje serce.” Zacząłem zastanawiać
się, co Swami chciałby – co jest właściwe, co On by zaakceptował.
Spytałem Swamiego, jak pogodzić duchowość i społeczeństwo. On rzekł:
„Latawiec może latać w powietrzu, ale sznur powinien zawsze pozostawać w
ręce puszczającego. Gdy wypuści go, latawiec odleci. Podobnie twoje życie
może zaprowadzić cię tam, gdzie zechcesz, ale zawsze musisz mieć silną
duchową łączność.” Gdy jest się w pracy, pomaga się komuś; ktoś odbiera naszą
dobrą pracę, wysiłek, służbę i to, jak go traktujemy i nie różni się to od ducho-
wości, gdyż jak powiedział Swami, jest On obecny w każdym z nas.
18
5 stycznia 2016 – Sesja wieczorna
Sai Anandam, Singapur
Boski dyskurs
Ktoś, kto wyzbył się ego, jest drogi dla wszystkich;
ktoś, kto wyzbył się gniewu, nigdy nie dozna smutku,
ktoś, kto porzucił pragnienia, zawsze ma dostatek wszystkiego,
a ktoś, kto porzucił chciwość, zawsze jest szczęśliwy.
(Wiersz telugu)
Ucieleśnienia boskości!
Moje serce dzisiaj przepełnia wielka radość, tak jak ogrodnik odczuwa wielką
przyjemność, gdy widzi swoje rośliny, jak rosną i zakwitają, i czuje rozchodzą-
cy się wszędzie słodki zapach. Wszystkie jego wysiłki przyniosły spełnienie i,
gdy widzi swój kwitnący ogród, jego serce jest pełne ogromnej radości.
Do Singapuru przybyłem trzy
lata temu i od tego czasu stale
kieruję wami i pokazuję drogę.
Motywuję i zachęcam wielbi-
cieli i, co ważniejsze, ich dzieci
do uczenia się podążania
ścieżką miłości, ścieżką służby,
kroczenia po śladach, które
zostawiłem – śladach miłości i
służby.
Dzisiaj słyszałem, jak jeden z najmłodszych chłopców wypowiadał piękne
prawdy – prawdy, które czasem nie są rozumiane przez wielkich joginów i
mahatmów, którzy spędzili lata na wyrzeczeniach i medytacji. Co to pokazuje?
Znaczy to, że liczba lat spędzonych w towarzystwie wielkiej osoby nie sprawia,
że przyswoicie sobie te nauki, ale jeśli choćby przez chwilę skoncentrujecie się
całym umysłem, całym ciałem i całym sercem i poznacie choćby jedną prawdę
przekazywaną przez wielkiego Mistrza, resztę życia możecie spędzić, będąc
wielkim. Nie liczy się ilość czasu, jaki spędzicie z Awatarem (inkarnacją Boga),
ale jakość tego czasu.
19
Wielu awatarów przyszło i odeszło. Rok przemija i zaczyna się następny. Czas
ciągle płynie, ale nie chodzi o to, ile lat tu spędzicie, lecz jak dobrze przeżyjecie
te lata – lata, które są wam dane przez Boga. Ostatecznie będzie się liczyć to,
jak dobrze wykorzystaliście swój czas.
Zawsze mówiłem, że nie jest ważne, ile razy odwiedziliście święte miejsca lub
ile ich odwiedziliście; nie jest ważne ile koralików różańca przesunęliście,
recytując boskie imiona; nie jest ważne, ile świętych pism nauczyliście się na
pamięć. Dla pokonania oceanu sansary (cyklu narodzin i śmierci) ważne jest to,
ilu ludzi zdołaliście pokochać i ilu ludziom pomogliście. Jest to prawdziwa
miara tego, jak uduchowionymi jesteście. Ktoś, kto nie ma ego, nie ma pra-
gnień, nie jest chciwy i nie ma gniewu, którego serce wypełnia wyłącznie
miłość, taka osoba całą ludzkość postrzega jak swoją własną.
Trzy lata temu, gdy powiedziałem Sreenivasowi, aby zbudował szpital i przygo-
tował go w ciągu roku, on ciężko na to pracował. Nie wiedział, jak to wszystko
się potoczy, ale miał tylko mnie. Szpital powstał w ciągu roku. Na kilka dni
przed inauguracją pozostało jeszcze bardzo dużo do zrobienia, by był gotowy do
użytkowania. Jak wszyscy możecie zrozumieć, budowa szpitala nie jest tak
prosta jak domu. Trzeba zintegrować wiele systemów – gazy medyczne,
klimatyzacja, urządzenia sanitarne i inne czynniki trzeba zgrać, aby można było
przeprowadzać operacje chirurgiczne. Nie wystarczy wzniesienie samego
budynku. Sreenivas trochę się przejmował. Spytał: „Czy mógłbyś odłożyć
inaugurację o około miesiąc, dając nam czas na dokończenie wszystkiego?”
Ja powiedziałem: „Gdyby twoje dziecko wymagało operacji w dniu inauguracji
i jego przeżycie od tego by zależało, czy przyszedłbyś targować się ze mną o
więcej czasu? Czy nie zrobiłbyś wszystkiego, co możliwe, aby twoje dziecko
mogło znaleźć się na stole operacyjnym i miało szansę na wyzdrowienie?” On
przyjął tę argumentację.
Jeśli myślicie, że służycie „komuś innemu,” zawsze jest rozróżnianie między
„oni” i „ja,” ale gdy myślicie o sobie jako służącego sobie samemu, a nie komuś
innemu, traktujecie tych innych jako własnych, myśląc, że wszyscy należą do
was, wtedy nie zmarnujecie ani chwili – natychmiast ruszycie na pomoc tym,
którzy jej potrzebują.
Oddaje się mi cześć jako wszechwiedzącemu, wszechobecnemu i wszechmoc-
nemu Panu. Słyszałem jak wielu wielkich ludzi w mojej obecności przemawiało
z trybun i mówiło o tym, jak jestem wielki, ilu ludźmi się zaopiekowałem, ilu
kochałem i ilu służyłem, ale prawda jest taka, że nie jestem zadowolony z
20
wszystkich tych pochwał i oddawania czci. Cieszę się tylko wtedy, gdy prze-
strzega się moich nauk. Kochanie i służenie jest w mojej naturze. Nie musicie
przychodzić i mówić: „Swami, jesteś wspaniały, ponieważ kochasz i służysz.”
Taką mam po prostu naturę! Jeśli powiecie do drzewa mango: „O mango, jakże
dobre jesteś!,” nie jest to żadna pomoc – ono wie, że jest drzewem mango.
Ja wiem, że jestem miłością i jestem służbą. Jedynym moim pragnieniem, o ile
można nazwać to pragnieniem, jest tylko to, aby moi wielbiciele dobrze stoso-
wali to, co mówię. Nauczyciel bardzo się cieszy, gdy widzi, że jego uczniowie
rozumieją lekcje, doceniają je i korzystają z nich. Dla nauczyciela nie ma
większej nagrody. Wszelkie odznaczenia, wyrazy uznania, świadectwa, jakie
możecie otrzymać z zewnątrz są dla świata, aby was docenił. Ale wy wiecie,
kim jesteście; wasze serce jest waszym świadkiem.
Ryan Tan, młody dorosły, który
przemawiał wcześniej tego wieczora
Gdy przemawiał tu Ryan, czułem wielkie
zadowolenie, gdyż mówił z serca; mówił
o tym, czego się nauczył. Nie opowiadał
po prostu o filozofii, aby zrobić na in-
nych wrażenie. On naprawdę stosował w
praktyce to, czego się nauczył. Wystar-
czy zrozumienie tylko tej prostej prawdy,
że Bóg odpowiada za wszystko, że nie
ma sensu martwić się czy bać o swoją
przyszłość, gdyż w Jego rękach jest ona
bezpieczna. Pozwólcie więc Bogu prze-
jąć wszystko i żyjcie w spokoju. Są to
tak proste prawdy. Skoro 22-letni chło-
piec może to zrozumieć i stosować w
praktyce, o ileż lepiej powinni to móc
robić ci, którzy spędzali ze mną czas.
Dotąd wielbiciele znani byli dzięki mnie. Ludzie mówili: „Jest to wielbiciel Sai
Baby,” ale dzisiaj, kiedy nie można już oglądać Sai Baby, będzie On znany
dzięki Jego wielbicielom. Dopóki człowiek jest młody, ludzie mówią, że jest to
syn takiego a takiego, gdyż ojciec jest bardziej znany niż syn. Ale kiedy ojciec
odchodzi na emeryturę i syn dorósł i zdobył wielkie uznanie w społeczeństwie,
ojciec jest znany dzięki synowi. Tak też powinno być w naszym przypadku:
świat będzie cenił mnie jako waszego Mistrza ze względu na wasze dobre
21
czyny. Nie ma większych wyrazów uznania dla mojej miłości, mojej troski, niż
bycie znanym ze względu na wasz charakter i postępowanie.
Nie chcę żadnych słów, wierszy czy pieśni śpiewanych na moją cześć, ani nie
chcę, żeby ludzie ofiarowali mi drogie girlandy czy inne podarunki. Oczekuję
od moich ludzi jedyne tego, czego ich uczyłem – zastosujcie to szczerze w
praktyce i stańcie się znani ze swojej dobroci; bądźcie przykładem dla innych.
Nie ma nic większego, co moglibyście zrobić. Jak ten chłopiec powiedział,
dajcie przykład – przykład dla innych jest wielką przysługą.
Słyszeliście od Narasimha Murthy’ego i Sreenivasa o pracy, jaką podejmuję.
Wielu ludzi pyta, dlaczego tak energicznie realizuję misje edukacji i zdrowia.
Dlaczego tak ciężko pracuję? Dlaczego tak nagłe rozszerzenie i przyśpieszenie?
Czy nie mógłbym trochę zwolnić? Czy to wszystko jest potrzebne? Wszystkie
takie myśli przychodzą do samolubnych umysłów, gdyż myślą, że robią coś dla
kogoś innego. Gdyby wasze dziecko nie mogło otrzymać dobrego wykształce-
nia lub nie mogło być właściwie leczone, czy wtedy też zadawalibyście takie
pytania? Chcę służyć tak wielu ludziom, tak szybko i tak dobrze, jak się da,
gdyż każde dziecko należy do mnie.
Kiedy miałem ciało, istniały ograniczenia, takie jak w przypadku każdego
człowieka z ciałem fizycznym. Ciało potrzebowało snu przez kilka godzin,
potrzebowało pożywienia i pracy, ale teraz, kiedy jestem poza granicami czasu,
przestrzeni i okoliczności, mogę pracować dowolnie długo. Moją pracę spowal-
niacie tylko wy, nie ja. Zbiornik może być pełen wody, ale gdy kran jest mały,
może dostarczać tylko ograniczoną ilość wody na minutę.
Potrzebuję instrumentów, które są całkowicie takie jak ja – czyste wewnętrznie,
bez blokady ego, przywiązań czy negatywności – po prostu otwarte na moją
miłość i pozwalające jej płynąć przez nie, aby gasić pragnienie tych, którzy
bardzo jej potrzebują. Ci z was, którzy poznali mnie, albo ci, którym pozwoli-
łem poznać mnie, mają większą odpowiedzialność.
Któregoś dnia pewien chłopiec spytał: „Jesteś Awatarem, dlaczego więc cały
świat nie przybędzie do Puttaparthi? Dlaczego nie wszyscy tutaj przyjeżdżają?
Dlaczego tak wielu ludzi ciągle nie wie o Tobie lub nie wierzy, że jesteś
Awatarem?”
Odpowiedziałem mu: „Bangaru (złotko), trzymałem to w tajemnicy. Gdybym
wszystkim pozwolił wiedzieć, że tu jestem i że jestem Awatarem, cały świat
byłby tutaj. Gdzie wtedy mógłbyś usiąść?”
22
Aby obdarzyć was szczególnym
błogosławieństwem, postanowiłem,
że nie każdy będzie o mnie wie-
dział. Tak jest też dzisiaj. Niektórzy
nigdy nie będą wiedzieli, kim
jestem. Nie wszyscy będą rozumieli,
kim jestem. Prawdę będą znali tylko
pokorni i mający umysł otwarty na
zaakceptowanie tego, że mogę
przyjść na sto sposobów. Umysł
pełen zastrzeżeń i rozumowania ma
niewielką szansę poznać prawdę.
Ryan siedział i myślał: „Gdy zamknę oczy, a potem je otworzę, ktoś magicznie
pojawi się na tym krześle.” Poza matką, która przyszła powiedzieć mu, że robi
się późno, nikt inny nie pojawił się po jego medytacji. (Śmiech) To nie zadziała-
ło, ale on odkrył prawdę; teraz zmuszony jest szukać mnie w każdym i jest to
prawdziwa lekcja. Dostrzeganie mnie w każdej osobie i służenie mi w każdej
osobie jest tą prawdą. Wszystko inne jest nieważne.
Co robicie, gdy idziecie do świątyni, kościoła lub innego miejsca oddawania
czci? Pokonujecie wiele kilometrów, czasem całą drogę idąc pieszo, aby mieć
darśan (spotkanie z Panem), a gdy przyjdzie wasza kolej na stanie w świętym
miejscu przed figurą przez jedną minutę, zamykacie oczy. Odbywacie długą
podróż, aby zobaczyć Boga, a gdy stajecie przed Jego posągiem, zamykacie
oczy. Dlaczego to robicie? Gdyż chcecie zobaczyć Boga na zewnątrz, ale także
wewnątrz siebie. Chcecie wewnątrz z Nim rozmawiać. Czy myślicie, że gdy
przemówicie do zdjęcia lub posągu, posąg też do was przemówi? Nie. Jeśli
jednak zamkniecie oczy i przemówicie do Boga, który znajduje się wewnątrz
was, On na pewno przemówi do was.
Wszyscy nauczyliście się recytować Wedy (starożytne święte pisma Indii).
Obecnie Wed uczy się w wielu krajach. Wedy nie zostały przekazane tak jak
dyktowanie nauczyciela dla ucznia. Wszystkie otrzymano w stanie bliskiego
obcowania z boskością. Zatem Wedy są czymś wykraczającym poza ludzi.
Przychodzą do ludzi, którzy znajdują się w stanie medytacji, którzy zdołali
pogrążyć się w Bogu. W takim stanie zostały objawione te wyższe prawdy.
Tamci mędrcy nie mówili: „Nie słyszę głosu,” bądź „Czy był to głos męski czy
żeński?” Po prostu akceptowali prawdę taką, jaka przychodziła, a później była
ona przekazywana od jednego człowieka do drugiego.
23
Najprostsza forma komunikowania się jest przez myśli. Gdy myśli stają się
nieco mniej pozaświatowe, stają się słowami, a stając się bardziej materialne,
stają się czynami. Najczystsza forma komunikacji to ta w waszych myślach.
Ponieważ mówiłem ludziom, aby siadali do medytacji, wielu próbowało. Ludzie
chcą medytować, ale chcą zadawać pytania i otrzymywać ode mnie odpowiedzi.
I właśnie tu popełniają błąd. Umysł powinien być spokojny i czysty jak jezioro,
w którym możecie zobaczyć swoje odbicie. Nie przychodźcie do mnie, nie
siadajcie przed moim krzesłem lub zdjęciem, oczekując natychmiastowego
usłyszenia czegoś, ani nic nie mówcie. Usiądźcie i pozwólcie wodzie uspokoić
się. Gdy woda będzie spokojna, będziecie mogli wszystko oglądać klarownie.
Budda kazał jednemu ze swoich uczniów przynieść wodę z pobliskiej rzeki.
Uczeń poszedł, ale akurat wtedy przez rzekę przejechał zaprzęg wołowy i
zmącił wodę. Uczeń pomyślał, że taka woda nie nadaje się do tego, by podać ją
do wypicia mistrzowi, więc wrócił i poinformował go, że nie przyniósł wody.
Budda spytał, co się stało. On wyjaśni, że zaprzęg zmącił wodę, dlatego jej nie
przyniósł. Budda rzekł: „W porządku. Poczekamy chwilę.” Po kilku minutach
kazał uczniowi ponownie spróbować przynieść pitną wodę.
Tym razem, gdy tam poszedł, woda była czysta i spokojna – muł osiadł na dno.
On zebrał więc wodę z powierzchni – czystą wodę – i przyniósł ją Buddzie.
Budda spytał ucznia: „Poprzednim razem, gdy tam poszedłeś, powiedziałeś, że
woda nie była dobra. Siedziałeś trochę; co zrobiłeś, aby woda nadawała się do
picia? Jaki w to włożyłeś wysiłek?” Uczeń odpowiedział: „Nie wkładałem
żadnego wysiłku, pozwoliłem wodzie, aby się uspokoiła. Muł osiadł i czysta
woda stała się zdatna do picia.”
Tak samo jest z waszym umysłem. Gdy pojawia się jakaś myśl, umysł staje się
zaburzony. Wtedy nie możecie wyraźnie słyszeć, widzieć ani doświadczać.
Dopóki wasz umysł nie jest spokojny, nie wiecie, czy z wnętrza mówi Bóg, czy
jest to wasza imaginacja. Zrozumieć będziecie mogli tylko wtedy, gdy pozwoli-
cie umysłowi uspokoić się. To zajmuje trochę czasu.
Ludzie zapalają lampę, siadają do medytacji i zaraz oczekują wielkich rezulta-
tów. Tak się nie stanie. Gdy zasiejecie nasienie, jakiś czas upłynie, zanim
wyrośnie z niego drzewo. Śraddha (szczerość) i saburi (cierpliwość) to dwie
zasady, jakich uczył Śirdi Baba. Pierwsza to szczerość pragnienia poznania
wewnętrznego Boga, a druga – posiadanie cierpliwości w czekaniu na Jego
reakcję, a nie spieszenie się. Tylko prawdziwa szczerość przyniesie wam łaskę
Boga.
24
Śri Ramakryszna zwykł trzymać
kubek z sokiem i mówić: „Patrzcie
na te muchy – ciągle latają wokół
kubka, ale żadna nie chce wsko-
czyć do soku, by go posmakować.
Jak więc mają doświadczyć słody-
czy soku? To wielki dramat. Jeśli
naprawdę chcą go spróbować, mu-
szą wskoczyć do soku i zanurzyć
się w jego słodyczy.”
Jeśli chcecie poznać Boga, nie możecie zrobić tego na odległość. Nie poznacie
Boga, słuchając o Nim; musicie sami Go doświadczyć. „Sai” przyjdzie tylko wtedy,
gdy odejdzie „ja” (po ang. I, czyli ja, rymuje się z Sai). Tam, gdzie jest „ja,” tam nie
ma „Sai.” „Ja” samolubstwa, ego i przywiązań musi odejść, jeśli chce się doświad-
czyć Boga. Obojętnie jak słodkie może być danie, język cierpiący na gorycz gorącz-
ki nie może odczuć jego prawdziwego smaku. Podobnie, o ile nie pozbędziecie się
tego, co nie jest w was boskie, nie będziecie mogli doświadczyć boskości.
Na ten nowy rok nie przyniosłem ze sobą żadnego nowego przesłania. Moje
przesłanie jest równie starożytne jak Wedy. Ale wy staniecie się nowi, jeśli
będziecie stosować się do tego przesłania. W tym roku opuśćcie swoją starą
jaźń, która jest czymś mniejszym od boskości, i przyjmijcie nową jaźń, która
jest boska. W przeciwnym razie ta szansa przeminie. Wczoraj w tym moim
pokoju w domu dra Pillaya widziałem, że wskazówki zegara zatrzymały się –
nie było baterii, więc zegar nie chodził. Spytałem go: „Czy myślisz, że czas się
zatrzyma, gdy zegar przestanie chodzić?” On odrzekł: „Nie, Swami, czas dalej
będzie biegł. Zatrzymał się tylko zegar.”
Podobnie, jeśli wy przestaniecie pracować, czas się nie zatrzyma. Musicie zacząć
pracować, bo inaczej czas przepadnie. Gdy byliście dziećmi, zajmowaliście się
zabawą i rozrywką, a w młodości macie inne zajęcia. Gdy się zestarzejecie,
martwicie się bólami i nie macie czasu na myślenie o Bogu. Nie marnujcie czasu.
Czas uważa się za Boga. Póki jesteście młodzi wstąpcie na ścieżkę służby, tak jak
Ryan i wielu innych chłopców i dziewcząt. Pójdźcie ścieżką duchowości. Wyrusz-
cie wcześnie, jedźcie powoli, dojedźcie bezpiecznie. Oto przesłanie na ten nowy
rok. Wszyscy podejdźcie do tego poważnie, stosujcie to przesłanie w praktyce i
osiągnijcie wynikającą stąd błogość. Oto moje życzenie i moje błogosławieństwo.
***
25
5 stycznia 2016 – Sesja wieczorna
Sai Anandam, Singapur
Sesja pytań i odpowiedzi
Pytanie 1: Swami, w wielu swoich dyskursach mówiłeś: „Zawsze słuchaj
swojego serca,” ale tak w młodości, jak i później, gdy podejmujemy decyzje,
nie kierujemy się sercem – opieramy się na faktach i liczbach. Czy więc możesz
wyjaśnić, co naprawdę masz na myśli, mówiąc „kierujcie się sercem,” gdy w
życiu podejmujemy decyzje?
Swami: Odpowiedź masz w swoim pytaniu. Mówisz „Kieruj się sercem,” a
potem stwierdzasz, że nie kierujesz się sercem. Fakty i liczby, dane i inteligen-
cja są dobre, ale w ostateczności powinny prowadzić nie tylko do własnego
dobra, ale do dobra innych. Dla wszystkich dobre jest tylko to, co jest prawdą;
inaczej jest dobre dla jednych i niedobre dla innych. Gdy słuchasz serca, ono
powie ci to, co jest dobre dla wszystkich, a nie tylko dla ciebie. Nie znaczy to,
że masz słuchać serca w sposób wypaczony, dopasowany do siebie.
Kiedyś wezwałem do pokoju interview dwóch uczniów i spytałem: „Czy w
internatach kochacie się i służycie sobie nawzajem?”
Jeden z nich odpowiedział: „O tak, Swami. Na poprzednim egzaminie on nie
znał odpowiedzi, więc mu ją podałem. Przysłużyłem się mu, gdyż go kocham.
Nie chciałem, żeby nie zdał i źle się czuł. Chciałem go uszczęśliwić.”
Powiedziałem mu, że nie jest to słuchanie serca. Kierowanie się sercem powin-
no być dobre dla wszystkich. W tym przypadku jest to przywiązanie. To jest
‘mój przyjaciel,” chcę pomóc „mojemu przyjacielowi” i dlatego to robię. Gdyby
o podpowiedź prosił twój rywal do miejsca w klasie, czy byś mu ją dał? Tak byś
nie postąpił – w istocie mógłbyś nawet podać mu złą odpowiedź, aby otrzymał
mniej punktów od ciebie. To nie jest słuchanie serca. Słuchanie serca przejawi-
łoby się tym, że powiedziałbyś temu chłopcu: „Nie, to nie jest dharmiczne. Nie
byłoby to właściwe. Nie ma większego znaczenia, że stracisz kilka punktów,
jeśli masz satysfakcję, że nie oszukiwałeś. Ucz się ze swojego błędu nieprzygo-
towania się. Wróć, dobrze się przygotuj, a otrzymasz o wiele lepszą ocenę niż
teraz. Na tym polega dharma.”
26
Zatem słuchanie serca trzeba oceniać według nakazów dharmy. Dharma
wyłania się z wnętrza. Nie jest to religia. W religii niektórzy każą ci modlić się
patrząc na wschód, inni – na północ lub południe; gdzie masz patrzeć? Są to
konkretne reguły. Konkretne reguły występują w poszczególnych szkołach, ale
ważniejsze jest to, co przychodzi z wnętrza. To, co pochodzi z wnętrza, jest
dobre dla ciebie i dobre dla innych – nie tylko na dany czas, ale na długo. Jest
prawdziwe w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Jeśli ten chłopiec oszukuje i pozwala jego przyjacielowi zdać egzamin, czy
myślisz, że ten przyjaciel wróci i będzie pilnie się uczył? Nie, on będzie myślał:
„Ach, zawsze mogę liczyć na przyjaciela, który słucha serca, więc zawsze mogę
otrzymać w ten sposób dobre oceny.” Tak więc, jeśli naprawdę słuchasz siebie,
nie ma wątpliwości. Gdy serce coś mówi, wiesz, że rzeczywiście to mówi serce
– jest ono tak silne. Ale co się w praktyce dzieje? Twój umysł ciągle coś papla.
Jeśli każdy w tym pomieszczeniu zacznie mówić, czy usłyszysz, co mówię? Jest
to niemożliwe. Możesz wszystko słyszeć dlatego, że wszyscy siedzą cicho.
Co więc trzeba zrobić? Niech umysł uspokoi się i nie wyraża wszystkich swoich
pomysłów i opinii, swoich faktów i liczb; niech trochę się uspokoi – wtedy
podejmuj decyzję. Pośpiech to strata, a strata niesie zmartwienia, nie śpiesz się
więc. Zawsze poświęć chwilę, zanim podejmiesz decyzję w danej sprawie.
Zbierz liczby, idee i wszystko inne, miej to przed sobą i usiądź, módl się i myśl:
„Jak mam użyć tę informację, aby podjąć decyzję, która jest zgodna z moim
sercem?” Tak wygląda właściwe podejście.
Musisz to praktykować – bez praktyki niczego nie osiągniesz. Nawet aby
chodzić, mówić czy czytać, ćwiczyłeś, dlatego możesz to teraz robić. Podejmo-
wanie decyzji też trzeba ćwiczyć. Wydaje się, że czyniłem dla was zbyt wiele
cudów, dlatego przywykliście do nich! Teraz chcecie, aby stale działy się cuda
bez waszego wysiłku. Nie jest to właściwe. Wtedy byliście młodzi. Jest to tak
jak z młodym chłopcem, z którym nauczyciel siada i pomaga mu odrobić
zadanie domowe, ale gdy chłopiec dorasta, musi to robić sam i nie polegać na
innych. Musicie więc praktykować i osiągnąć doskonałość w rozumieniu
swojego serca i słuchać go.
Pytanie 2: Swami, podkreśla się znaczenie mantry Gajatri. Ile czasu powinni-
śmy na nią przeznaczać?
27
Swami: Mantra Gayatri jest jak leczenie. Co robisz, gdy jesteś chory? Idziesz
do lekarza. Lekarz mówi: „Zażywaj to lekarstwo to wyzdrowiejesz.” Ale
lekarstwu towarzyszy jakieś dawkowanie. Małemu dziecku dajesz pół pigułki,
nieco starszemu lekarz zaleci całą pigułkę, a dorosłemu być może więcej,
zależnie od stanu choroby i wieku. O ilości decyduje lekarz. Mantra Gajatri jest
jak lekarstwo – jeśli będziesz ją przyjmował we właściwych dawkach, na pewno
przyniesie właściwy skutek. Tym skutkiem jest oczyszczenie intelektu. Oczyści
go i uświęci, przez co pomoże ci myśleć, mówić i czynić wszystko w boski
sposób.
Dźwięk AUM (Om) to początek całego stworzenia; stworzenie zaczęło się od
tego dźwięku. Gdy nie było niczego, pierwszym dźwiękiem, z którym zaczęły
się wibracje prowadząc do stworzenia, było AUM. Nawet dzisiaj ostatnim
zamierającym dźwiękiem we wszystkim jest AUM. AUM reprezentuje początek,
trwanie i koniec wszystkiego. Tę mantrę zaczynasz od tego dźwięku i dalej
modlisz się do Boga, który ma naturę słońca – a ono jest pełne jasności i
reprezentuje mądrość – aby oświecił twój umysł i dał mu mądrość. Jeśli rozu-
miesz znaczenie tej mantry i mówisz: „Proszę, uczyń mnie mądrym,” nie znaczy
to, że staniesz się bystrzejszy, wprawniejszy. Są to efekty uboczne – mając
dobry umysł, możesz stać się lepszym inżynierem, lekarzem lub prawnikiem.
Prawdziwym powodem, dla którego powinieneś recytować mantrę Gajatri, jest
jednak usunięcie ciemności ignorancji, wyrażającej się tym, że myślisz, iż jesteś
tylko ciałem, iż jesteś istotą ograniczoną. Ograniczają cię tylko te rzeczy i one
powinny odejść.
Jesteś boski. Jesteś atma swarupą (ucieleśnieniem boskości). Nie jesteś czym
innym jak samą boskością. Oto dźńana (mądrość), którą ta mantra powinna ci
dać. Jest to dobra modlitwa – mantra Gajatri jest esencją modlitwy do Pana.
Intonuj ją z pełną wiarą, a ona cię uzdrowi.
Ludzie pytają mnie, czy istnieje jakaś magiczna liczba, ile razy należy wyrecy-
tować tę mantrę, aby być uleczonym. To zależy jak jesteście chorzy! Jeśli
jesteście naprawdę chorzy – jesteście bardzo samolubni, bardzo egocentryczni –
intonowanie nawet przez 24 godziny nie wystarczy, ale jeśli jesteście lekko
chorzy, nawet niedużo recytacji przyniesie mądrość i spokój. Zatem musisz
przyjmować to lekarstwo do czasu, aż się wyleczysz. Jest to ważne. Przyjmuj je
w dowolnej formie i pod dowolną nazwą. Mantra Gajatri ma wielką moc – jest
ona matką wszystkich mantr – ale, podobnie jak różne leki pochodzą od róż-
nych producentów, możecie też recytować wersety z Koranu, z Bhagawad Gity
lub coś innego, co niesie waszemu umysłowi spokój i mądrość.
28
Dopóki nie zostaniesz wyleczony z choroby sansary, musisz przyjmować to
lekarstwo. Przyjmuj jedno. Nie zmieniaj ciągle – lekarze mówią to samo,
nieprawdaż? Jeśli jedno lekarstwo służy ci, przyjmuj je, w przeciwnym przy-
padku możesz mieć efekty uboczne. Używaj to, co daje ci spokój! Przyjmij
postać i imię. Medytuj na niej, recytuj to imię. Recytuj tyle razy, ile ci odpowia-
da, medytuj tak długo, jak potrzebujesz – będziesz wiedział, czy to leczy cię,
czy nie. Skąd masz wiedzieć, czy się leczysz? Powinieneś czuć się mniej
samolubny, mniej obawiać się o różne rzeczy, mniej się martwić. Powinieneś
być radośniejszy, spokojniejszy, bardziej kochający i chętniej dający. Stąd
możesz się o tym dowiedzieć. Wszystkie negatywne rzeczy powinny odejść, a
pozytywne – pojawić się. Wtedy będziesz wiedział, że ta mantra działa. Prawdę
mówiąc, do tej recytacji nadaje się każda mantra. Mantra Gajatri jest dobrze
spreparowanym lekarstwem, bardzo silnym i, jeśli jest dobrze recytowana w
obecności rozumienia tej modlitwy, na pewno przyniesie rezultaty.
Pytanie 3: Drogi Swami, mimo że dużo uczestniczymy w satsangach i bhadźa-
nach, mamy tylko teoretycznie pojęcie, bez praktycznego zrozumienia. Jak
dojść do spokoju i doskonałego stanu oddania?
Swami: Jeśli nie zaczniesz stosować teorii w praktyce, niczego nie doświad-
czysz. Ludzie mogą stać nad brzegiem jeziora i domagać się: „Naucz mnie
pływać – tylko wtedy wskoczę do wody.” To nie zadziała. Musisz skoczyć do
wody, nawet obawiając się, że możesz utonąć. Zaczniesz pływać dopiero wtedy,
gdy wskoczysz do wody. Nie nauczy cię pływać żadna ilość przeczytanej teorii
o pływaniu – o tym, że musisz przechylać się w przód i w tył, poruszać rękami,
nogami i głową, oddychać w taki a taki sposób.
Zanurz się w sadhanę (duchową praktykę). Podejmij ją poważnie, wiedząc że
ja, jak ratownik, jestem przy tobie, aby cię chronić, gdy się potkniesz. Rób to z
taką wiarą, a z pewnością ci się powiedzie.
Większość z was nie praktykuje – tylko myślicie, siedzicie tutaj, słuchacie i
podejmujecie coś w rodzaju postanowienia noworocznego: „Tym razem wrócę
do domu i będę praktykował,” ale trwa to zaledwie kilka dni. Bóg powinien stać
się jak głód! Głód, który nie ustaje, sprawiając, że jesteście zdeterminowani nie
poddawać się, aż nie będziecie usatysfakcjonowani. Powinniście być głodni
stania się boskimi!
29
Dzieciom opowiadam następującą historię. Ktoś przyszedł do Ramakryszny
Paramahansy i powiedział: „Jesteś mistrzem. Czy możesz pokazać mi Boga?”
On odpowiedział: „Oczywiście mogę pokazać ci Boga.”
„Gdzie On jest?”
„Jest tu w ogrodzie. Chodźmy” – powiedział mistrz. Zaprowadził go za rękę do
ogrodu. I co tam zrobił? Powiedział: „Bóg jest w tej studni, zajrzyj.” Gdy
człowiek ten zaglądał do studni, on go do niej wepchnął.
Przerażony człowiek wołał: „Mistrzu, utonę! Wyciągnij mnie. Nie widzę
żadnego Boga, oprócz boga śmierci. Wyciągnij mnie!”
Mistrz powiedział: „Jeśli będziesz wołał do Boga w sposób, w jaki teraz wołasz
o ratunek, na pewno Boga zobaczysz!”
Proste przychodzenie i oczekiwanie, że rzeczy potoczą się bez żadnego wysiłku,
donikąd was nie zaprowadzą. Jeśli macie ten rodzaj tęsknoty do zobaczenia
Boga, tak jak pragniecie następnego oddechu lub następnego posiłku, jeśli
macie tę wytrwałość w dążeniu do zobaczenia Boga, na pewno Go osiągniecie.
Ramakryszna Parmahansa przez 12 lat próbował wszystkiego. Uczył się u
rozmaitych mistrzów i poznał wiele praktyk duchowych, ale Boga nie mógł
doświadczyć. W końcu poszedł do Matki Kali, wziął z jej ręki nóż i powiedział:
„Jeśli teraz nie zechcesz ze mną porozmawiać, odetnę sobie głowę i złożę u
twoich stóp.”
Gdy już miał podciąć sobie głowę, Matka przemówiła. Powiedziała: „Dzisiaj
uwierzyłeś, że nie jestem tylko posągiem, lecz jestem naprawdę żywą Matką.
Pojawiam się przed tobą ze względu na twoją wiarę. Dotąd myślałeś, że muszę
skądś przyjść. Dzisiaj mówiłeś do mnie tak, jak gdybym istniała w tym posągu.”
Praktykujcie z takim pragnieniem, z taką wiarą, a na pewno osiągniecie sukces.
Musicie zadać sobie pytanie: „Czy naprawdę pragnę w ten sposób? Czy na-
prawdę chcę doświadczyć pierwiastka Boga? Czy naprawdę dokładam starań w
tym celu?” W większości przypadków odpowiedź brzmi: „Niewystarczająco.”
Niepowodzenie oznacza za mało wysiłku w tym kierunku. Niepowodzenie nie
oznacza, że nie możecie dojść do celu, a jedynie że nie dołożyliście dość starań.
Pytanie 4: Swami, Chciałbym spytać o cztery jugi (wieki). Z jakiego powodu
stworzyłeś ten świat w taki sposób, że duchowość z czasem zanika i Bóg
przychodzi w satja-judze, aby podmieść świat z upadku?
30
Swami: Satja-juga, czy dowolna inna juga, jest jak szkolna klasa. Musicie
przechodzić ze szkoły podstawowej do średniej, a ze średniej do koledżu. Gdy
jesteście w koledżu, mogą być ludzie, którzy znajdują się jeszcze w szkole
podstawowej lub średniej. Zatem dla niektórych ludzi kali-juga trwa nadal także
w satja-judze, a dla niektórych satja-juga jest nawet w kali-judze!
Nie polegajcie więc zbytnio na zewnętrznym czynniku czasu; znaczenie
wewnętrzne wyraża się tym, kim jesteście wewnątrz. Dla człowieka, który śpi,
świt jest ciągle nocą. Nawet gdy cały świat jest aktywny, on śpi, myśląc że jest
noc. Zatem wszystkie te pojęcia – satja-juga, kali-juga itd. – nie są zewnętrzne,
lecz wewnętrzne. Niemniej czynnik czasu wiąże stworzenie, w tym także
wszechświat. W różnych czasach dzieją się różne rzeczy, tak jak w różnych
porach roku kwitną różne rośliny. Nie wszystkie kwitną w tym samym czasie;
niektóre kwitną w zimie, niektóre – w lecie, niektóre – na wiosnę.
Podobnie każda juga ma pewne charakterystyczne cechy. Satja-juga to okres, w
którym najłatwiej jest osiągnąć pewne rzeczy. W pełnym świetle dnia łatwo jest
szybko prowadzić auto. Podobnie w satja-judze atmosfera jest taka, że znacznie
lepiej, znacznie łatwiej będziecie mogli spełniać dharmę. W każdej judze
przychodzi Mistrz, aby kierować tymi, którzy szczerze pragną postępów na
ścieżce duchowej. Mówi się, że gdy uczeń jest gotowy, pojawia się mistrz. Gdy
ktoś jest gotowy przyjąć upadeśę – porady mistrza – mistrz się zjawia. Może
przyjść jako Sathya Sai Baba, Jezus, Budda lub dowolna inna fizyczna postać,
albo może przyjść bez formy – po prostu jako głos z wnętrza.
Obojętnie jak to się stanie, musicie przyjąć nauki i maszerować naprzód. Bóg
zstępuje raz po raz, z przemijaniem cyklów czasu, aby wznosić ludzkość. Zatem
nie martwcie się o to, co dalej nastąpi czy w jaki sposób przyjdę następnym
razem. Można spać w domu, gdy na zewnątrz dzieją się różne rzeczy. Najpierw
więc przebudźcie się wewnętrznie. Ja jestem z wami, byłem z wami i dalej będę
z wami jako najbardziej wewnętrzna boskość. Kontaktujcie się ze mną we-
wnętrznie, a wtedy wykroczycie poza całą tę rachubę jug i er. Powiadam wam:
nie czekajcie na przyjście jugi w którymś dniu – ten czas jest tu i teraz!
Pytanie 5: Jak osoba, która ciągle cierpi, mając schorowane ciało, ma stracić
świadomość ciała? Jak może myśleć, że nie jest ciałem?
31
Swami: Czy pamiętacie, że macie ciało, gdy śpicie? Dopiero gdy się przebudzi-
cie, uświadamiacie sobie, że macie ciało. Bez świadomego umysłu nie ma
postrzegania ciała. Gdy oglądacie telewizję, dostrajacie odbiornik do określone-
go kanału, powiedzmy do kanału z kreskówkami, i oglądacie tańczące animo-
wane postacie. Gdy odbiornik dostroicie do kanału muzycznego, widzicie
śpiewających ludzi. Gdy dostroicie go do kanału filmów fabularnych, widzicie
filmy fabularne. Wasz umysł jest jak odbiornik; gdy dostroicie go do ciała,
będzie doświadczał wszystkiego, co doświadcza ciało. Ale gdy dostroicie umysł
do faktu, że nie jesteście ciałem, że jesteście Bogiem, będziecie stale w stanie
świadomości, że jesteście Bogiem. Wtedy natychmiast stracicie swoją świado-
mość ciała i więcej nie będziecie doświadczać bólu.
Możecie spytać lekarzy, a jest tu wielu takich, którzy służyli Swamiemu w
Prasanthi Nilayam. Oni powiedzą wam, że moje fizyczne ciało także przecho-
dziło okres choroby i rozpadu, ale ja byłem pełen błogości. Gdy mówiłem, że
nie cierpię, nie wypowiadałem kłamstwa po to, by uspokoić wielbicieli –
mówiłem to poważnie. Mówiąc, że nie cierpiałem, miałem na myśli to, że
dostrajałem się do najwyższej boskości, zamiast myśleć, że jestem ciałem. Gdy
ciało cierpiało, ja nigdy nie cierpiałem.
Jeśli stale będziecie recytować i mówić sobie, że jesteście boscy, nie będziecie
doświadczać niczego z ciała – tak jak nie doświadczacie ciała, gdy wchodzicie
w stan snu, gdyż wtedy umysł nie jest już połączony z ciałem. Jest to stan
obcowania z Bogiem, który nie pozwala wam na doświadczanie żadnego bólu
związanego z ciałem. Gdy będziecie praktykować, na pewno możecie to
osiągnąć.
Pewien tępy chłopiec nie mógł pojąć niczego z przekazu nauczyciela. Nauczy-
ciel uznał, że nie ma sensu dalej próbować i powiedział do chłopca: „Nauczę cię
jednej rzeczy, a gdy ją sobie przyswoisz, będzie to równoważne nauczeniu się
wszystkiego.”
Nauczył chłopca aforyzmu Aham Brahmasmi, który znaczy „Jestem Bogiem.”
Następnie spytał chłopca: „Co zrozumiałeś?”
„Nauczyciel jest Bogiem.”
„Nie ‘nauczyciel jest Bogiem,’ ale ‘ja jestem Bogiem’”
„No właśnie. Nauczyciel jest Bogiem.”
„Ależ ty jesteś tępy – nikt cię niczego nie nauczy. Idź!”
Chłopiec wrócił do domu i jego wuj, który przyjechał z sąsiedniego miasta,
spytał go: „Czego nauczyłeś się w szkole?”
32
On odpowiedział: „Dowiedziałem się, że nauczyciel jest Bogiem.”
„To prawda, ale właściwie jakie były to słowa?”
Chłopiec odrzekł: Aham Brahmasmi.
Wuj powiedział: „Aham Brahmasmi nie znaczy ‘nauczyciel jest Bogiem,’ lecz
‘ja jestem Bogiem.’”
„O, nie nauczyciel, lecz mój wuj jest Bogiem.”
Później jego ojciec spytał: „Czego nauczyłeś się dzisiaj w szkole?”
„Dowiedziałem się, że wuj jest Bogiem.”
„Wuj jest Bogiem? Tego nie mogli cię uczyć w szkole. Czego cię faktycznie
uczyli?”
Chłopiec odpowiedział: Aham Brahmasmi.
Ojciec poprawił go: „Nie ‘wuj jest Bogiem,’ tylko ‘ja jestem Bogiem’.”
„Ach! Mój ojciec jest Bogiem.”
Wszyscy uznali, że chłopiec nigdy się nie nauczy. On płakał i płakał, ciągle
zadając sobie pytanie: „Co to znaczy?” Medytując o słowach „Jestem Bogiem,
jestem Bogiem” w końcu stał się Bogiem.
Umysł powinien ciągle dostrajać się do boskiej jaźni. Jeśli dzięki ciągłemu
dostrajaniu nie nauczycie się ze swojego wnętrza, ludzie podadzą wam rozmaite
interpretacje tej samej prawdy i będziecie mieli mętlik w głowie. Bardzo łatwo
można w każdej chwili porzucić świadomość ciała, gdy dostroicie umysł do
Boga. Po odpowiedniej praktyce jest to bardzo łatwe. Dobrze wiecie, że wasze
ciało zestarzeje się i zacznie się psuć, nabawiać chorób i ułomności. Jeśli za
młodu będziecie praktykowali, na starość będziecie mogli w każdym czasie
unikać świadomości ciała i trwać w stanie błogości. Gdy wcześnie zaczniecie,
będzie to łatwe.
36
BIBLIOTEKA ONLINE I SUBSKRYPCJA NA BROSZURY
Z ZAGRANICZNYCH PODRÓŻY BHAGAWANA
Boskie broszury opisujące zagraniczne podróże Bhagawana Baby są
zamieszczane w bibliotece online. Aby je obejrzeć lub pobrać, albo zapisać się
na otrzymywanie nowych broszur zaraz gdy staną się dostępne, prosimy
odwiedzić stronę: https://www.saiprakashana.online.
NOTA REDAKCJI
Poszukujemy osób do transkrypcji zapisów audio, tłumaczy i korektorów
boskich dyskursów Bhagawana we wszystkich językach. Muszą oni podpisać
kontrakt z Wydawcą, Sri Sathya Sai Premamruta Prakashana ®. Więcej infor-
macji można uzyskać pod adresem: [email protected].
WYDAWNICTWO I DYSTRYBUCJA KSIĄŻEK
W sprawie publikacji – druku – dystrybucji prosimy pisać na adres: