B O Ż Y S Z C Z E - Fairplaynet.plfairplaynet.pl/upload/201702/Bozyszcze_scenariusz.pdf · Sam...

107
Scenariusz film fabularnego o Fryderyku Chopinie: B O Ż Y S Z C Z E Autor: Andrzej Papliński 668 43 17 10 [email protected]. Warszawa

Transcript of B O Ż Y S Z C Z E - Fairplaynet.plfairplaynet.pl/upload/201702/Bozyszcze_scenariusz.pdf · Sam...

Scenariusz film fabularnego o Fryderyku Chopinie:

B O Ż Y S Z C Z E

Autor: Andrzej Papliński

668 43 17 10

[email protected].

Warszawa

2

Osoby:

Fryderyk Chopin – lat 16. Szczupły i delikatny, ale energiczny.

Mikołaj Chopin – lat 54. Ojciec Chopina, dawny nauczyciel Juliusza i Jana Nepomucena

Dziewanowskich. Surowy poważny mężczyzna, taki jak na portrecie Mieroszewskiego.

Justyna Chopin – lat 44, matka Chopina, jak na portrecie.

Ludwika, Izabela – (17 lat w pierwszej scenie) 22 lata i (12 lat w pierwszej scenie) 17 lat -

siostry Fryderyka.

Juliusz Dziewanowski – lat 46. Dziedzic Szafarni. Ojciec Domusia. Typ szlachecki.

Ludwika (Dziewanowska) – lat 50, siostra Juliusza, panna.

Domuś (Dziewanowski) – lat 15, syn Juliusza. Oddany ideałom męskości i siły. Szkolny

kolega Fryderyka Chopina.

Salomea Borzewska – lat 50, matka Antoniego, Kaliksta i Tekli. Energiczna, otyła kobieta.

Zarządza Ugoszczem.

Antoni Borzewski – lat 31, przystojny trochę artystyczny ziemianin. Syn Salomei.

Kalikst (Borzewski) – lat 21, syn Salomei. Piękny i zwinny jak Kmicic.

Tekla (Borzewska) – lat 19, córka Salomei. Piękna dziewczyna.

Jaś (Białobłocki) - właściciel Sokołowa. Śmiertelnie chory piękny młodzieniec.

Generał Dziewanowski – lat 67, zawsze w mundurze z epoki Napoleona. Postawny, godny,

trochę sztywny.

3

Jan Melchior Piwnicki – lat 41. Postawa żołnierska, w mundurze często. Przystojny, silny.

Dziedzic Płonnego.

Pan Better – nauczyciel muzyki, sławny z występu w Berlinie. Gruby, z wąsami.

Antoni Sumiński – lat 43, dyrektor poczty i policji, ziemianin ze Zbójna. Pańskie maniery,

poczucie władzy.

Ojciec Fortunat – opat klasztoru Kamedułów Trzewiczkowych w Oborach. Poczciwiec.

Szymon – fornal Dziewanowskich.

Werona i Marianna Kuropatwianki – dorodne siostry, chłopki.

4

Czołówka

Utwór nr 1: Preludium i fuga in G, BWV 541

http://www.youtube.com/watch?v=ekdpvv8aEew

(Uwagi o muzyce:

1. By w trakcie czytania scenariusza odsłuchać utwór, należy uaktywnić link z adresem strony

WWW lub wybrać utwór w folderze na płycie CD zgodnie z numerem.

2. Muzyka rozbrzmiewa w różnym natężeniu przez cały film, są to fragmenty utworów,

motywy. Dialogi i wypowiedzi wpisują się rytmem w muzykę. Muzyka jest raz głośniej, innym

razem prawie niesłyszalna.

3. Muzyka powinna być nagrana przez jednego wykonawcę, bo intencja jest taka, że to sam

Chopin gra. W wielu scenach będzie grał to, co słychać w tle.

Pojawiają się początkowe Napisy. Kamera „zwiedza”:

Sanktuarium Obory współcześnie. Panoramiczny, a potem coraz bliższy widok na klasztor,

kalwarię, cmentarz. Kamera pokazuje nagrobki i tablice pamiątkowe rodzin Borzewskich,

Sumińskiego.

Działyń współcześnie. Kościół parafialny Świętej Trójcy - rodowa krypta grobowa - 3 płyty

nagrobne: Juliusza i Wiktorii, Włodzimierza oraz Dominika Dziewanowskich na północnej

ścianie świątyni.

Płonne współcześnie – kościół, obelisk Jana Nepomucena Dziewanowskiego.

Szafarnia współcześnie – brama, drzewa, staw, dwór. Okazuje się, że jesteśmy w innym

czasie – 200 lat temu. Trwają przygotowania do zjazdu ziemiańskiego. Parobkowie stroją

bramę wjazdową, przyozdabiają wejście do domu. Ostatnimi pracami kierują gospodarze,

Honorata i Juliusz Dziewanowscy. Przebiega przez podwórko Domuś, za nim jego pies

Sudyna.

Salon we dworze w Szafarni. Wnętrze. Dzień

Widzimy ręce Chopina, grającego na pianinie:

5

Utwór nr 2: Nokturn op. 48 nr 2 Fis-moll

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/nokturn_fis-moll/id/243

Z tą muzyką…

Warszawa 200 lat temu. Plener. Dzień

Fragment Placu Zamkowego z kolumną Zygmunta, Krakowskiego Przedmieścia. Ul.

Trębacka – poczta i stacja dyliżansów. Stoją dyliżanse, szykują się podróżni do drogi.

Warszawa. Poczta przy ul. Trębackiej. Plener. Dzień

Wciąż w tle muzyka Chopina.

Wielki dyliżans pasażerski gotowy do odjazdu. (Dyliżans pasażerski to długi drewniany

kadłub obity blachą, na czterech kołach - zaprzężony w cztery konie. Drzwi umieszczone z

tyłu. Ławki podłużne, ustawione wzdłuż ścian, na dziesięć osób. Woźnica i konduktor).

Justyna Chopin - matka Fryderyka, siostry Ludwika i Izabela żegnają odjeżdżającego

Mikołaja - ojca.

Mikołaj Chopin:

poważnie

Nut nie zapomniałaś, córko?

Ludwika, siostra Fryderyka:

Włożyłam do kuferka, papciu, gdzie słoik z pigułkami.

Matka Chopina:

żegnając męża

Odpocznij proszę i daj Fryckowi odpocząć.

Mikołaj Chopin:

Odpoczniemy. Przypomnę sobie młode lata…

6

Ściska rodzinę, pakuje z pomocą woźnicy bagaż. W ręku zostaje wielka skarbona.

Matka Chopina:

W domu mu dasz. Po co wozić na wieś?

Mikołaj Chopin:

Nie jest ciężka. Będzie pretekst do rozmowy…

Matka Chopina milczy.

Justyno, zgodziłaś się. Wiesz, że to konieczne…

Ludwika, siostra Chopina:

Nasze listy do bratuleńka. Niech papa uściśnie go mocno i powie, że wszyscy… papa

wie.

Matka Chopina:

Bo jak go nie kochać.

Woźnica woła, chce już zamykać drzwi dyliżansu - Mikołaj wsiada. Dyliżans rusza i odjeżdża

w stronę Placu Zamkowego.

Dwór w Szafarni. Wnętrze. Sierpniowe słoneczne przedpołudnie

----Napis: 1825 r. -------------

Wciąż w tle nokturn.

Kamera pokazuje ręce Chopina grającego na fortepianie ten właśnie nokturn. Potem wnętrze.

Salon ziemiański w Szafarni. Widzimy obok fortepianu teatrzyk amatorski. Scena, kurtyna i

lalki - marionetki. Widzimy ściany salonu z portretami dumnych przodków. Wielki obraz

przedstawia atak szwoleżerów w bitwie pod Somosierrą.

Kamera pokazuje hol dworu ziemiańskiego - są w nim goście. Ubrani różnie – jedni w stylu

szlacheckim, inni bardziej współcześnie. Widzimy czarne fraki i białe kamizelki, trzewiki ze

7

sprzączką, krótkie jedwabne pantalony, pończochy pod kolana. Inni w czamarach z szeroką

białą chustką na szyi. Ma miejsce zjazd ziemiański.

Szafarnia. Przed dworem. Plener. Dzień

Honorata i Juliusz Dziewanowski oraz siostra Juliusza – Ludwika, witają przyjeżdżających

gości. Szymon pomaga przy koniach. Przez bramę wjeżdża kolejna bryczka, powóz, dorożka.

Wyciszenie muzyki.

Drogi do Szafarni. Plener. Dzień

Widzimy kolejne powozy i bryczki osób, które poznamy wkrótce. Każdą bryczkę „prowadzi”

przez chwilę inny utwór Chopina.

Są to zatem scenki: Jadący pojazd – muzyka, która zgrywa się rytmem z biegiem koni.

Powóz: Jadą Borzewscy z Ugoszcza. Powozi z fantazja Antoni. Wiezie matkę Salomeę i pannę

Teklę - siostrę. Obok na koniu kłusuje piękny jeździec – Kalikst.

Utwór nr 3: Etiuda op. 25 nr 5 e-moll

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/id/232

Powóz: Jadą generał Dziewanowski i kapitan Jan Melchior Piwnicki z Płonnego. Generał

Dziewanowski, w stroju generalskim z czasów Napoleona, niezwykle godny, starszy człowiek.

Utwór nr 4: Preludium op. 28 nr 12 gis-moll

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/prelud/id/205

(do 32 sekundy)

Powóz: Pyszna kareta bogato zdobiona, zaprzężona w 12 pięknych koni. Jedzie Antoni

Sumiński, dyrektor poczty i policji, ziemianin ze Zbójna.

Utwór nr 5: Etiuda op. 10 nr 4 cis-moll

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiud/id/163

(Na czas przejazdu koni - do 36 sekund – potem ściszenie)

Salon w Szafarni. Wnętrze. Dzień

8

Domuś stoi przy oknie w salonie. Energicznie daje znak ręką siedzącemu tyłem do kamery

Chopinowi. Ten zaczyna grać utwór tak, by melodię zgrać z biegiem koni ciągnących kolejny

powóz.

Szafarnia. Przed dworem. Plener. Dzień

Prez bramę wjeżdża pan Better z żoną. Jego żona zła albo obrażona. Utwór Chopina pulsuje

jak bieg koni...

Utwór nr 6: Etiuda F-dur, op. 25 Nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/189

Zajeżdża powóz. Z bryczki wysiada Pan Better. Za nim milcząca małżonka, z lisem na

ramionach, choć lipcowy gorąc. Przez bramę wjeżdżają kolejne powozy – w kolejności:

Borzewscy, Wojskowi z Płonnego, Antoni Sumiński.

Juliusz Dziewanowski:

Witamy gości!

Pan Better:

Daj wam Boże dobry dzień! Nie mogłem nie przybyć na tak ważny zjazd, chociaż ból

gardła nie opuszcza mnie od dwóch tygodni!

Juliusz Dziewanowski:

Będziemy pana kurować.

Honorata Dziewanowska:

I słuchać. Obawy pana były niepotrzebne. Sam Fryderyk Chopin, nasz gość z

Warszawy, sprawdził instrument.

Pan Better:

Ciekaw jestem tego młodego człowieka…

Wdycha świeże powietrze.

Lekarz zalecił mi, abym jadł mało, a jeszcze mniej mówił.

9

Honorata Dziewanowska:

Bardzo przykre…

Pan Better:

Nasłuchuje muzyki Chopina.

Już go słyszę, słyszę…

Nadjeżdża drugi powóz: Borzewscy z Ugoszcza, ale bez jeźdzca obok.

Salomea Borzewska:

Witaj zięciuniu, córeczko droga! Kto tak gra?

Juliusz Dziewanowski:

rozbawiony, witając gości, pomagając wysiąść

To konie stukają kopytami, nie słyszy mama? A gdzie Kalikst?!

Salomea Borzewska:

władczo

Antoni, gdzie Kalikst?!

Antoni Borzewski:

Przepuścił matkę, teraz staje w powozie, rozgląda się.

Jest i Kalist! Muzyka proszę!

Przez żywopłot od strony stawu przeskakuje na koniu Kalikst, postawny 20-letni mężczyzna,

piękny niczym Kmicic. Pędzi piękne z okrzykiem bitewnym w stronę dworu, przeskakuje

klomby. Chopin reaguje błyskawicznie na pojawienie się jeźdźca. Kiedy Kalikst przeskakuje

klomb, Fryderyk gra:

Utwór nr 7: Etiuda op. 10 Nr 5 (Ges-dur)- Black key

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/164

(20 sekund i wyciszenie)

Kalikst:

10

przejeżdżając

Bóg z wami!

Honorata Dziewanowska:

widząc jeźdzca blisko rabat

Braciszku, moje kwiaty!

Antoni Borzewski:

wystawia rękę, by Tekla mogła wysiąść z powozu

Poznajecie tę damę?

Honorata Dziewanowski:

Tekla! Prawdziwa dama z miasta, siostrzyczko!

Juliusz Dziewanowski:

Wieki cię nie widziałem.

Tekla:

całuje

Trzy lata!

Antoni Borzewski:

Pokażcie nam tego sławnego Szopę.

Juliusz Dziewanowski:

Wchodźcie, on czeka…

Antoni Borzewski:

Zapomniałem książki!

Juliusz Dziewanowski:

Jeszcze będzie okazja pokazać.

Kalikst obejmuje gospodarzy na powitanie. Potem Borzewscy idą do wejścia, witając się po

drodze z panem Betterem i jego żoną, którzy stoją bliżej domu.

11

Wysiadają z powozu generał Dziewanowski i kapitan Jan Melchior Piwnicki z Płonnego.

Juliusz Dziewanowski:

Wujowie mili. Generale!

Witają się sztywno, po wojskowemu, generał Dziewanowski traktowany jest ze szczególnym

szacunkiem.

Jan Melchior Piwnicki:

ubrany w czamarę, oznajmia na stronie

Wszystko przygotowanie.

Pan Better:

Miło mi poznać panów, Better jestem.

Honorata Dziewanowska:

z podziwem

Nauczyciel muzyki i pianista - po koncercie w Berlinie.

Wysiada ze swojej karety Antoni Sumiński.

Honorata Dziewanowska:

kłaniając się

Panie dyrektorze, jesteśmy zaszczyceni…

Dyrektor Sumiński:

Drodzy sąsiedzi, dziękuję za inicjatywę.

Juliusz Dziewanowski:

Tak jak Pan chciał, przybyli prawie wszyscy.

Dyrektor Sumiński:

stwierdza pytająco

12

Wiem, że będzie też dane usłyszeć Chopina. Nie często go widuję w stolicy, ale się

zdarzyło, zdarzyło…

Juliusz Dziewanowski:

Może przyjedzie też z Warszawy ojciec Fryderyka, dostojny Mikołaj Chopin, jak

wiesz panie Sumiński, mój dawny guwerner. Zapowiadał się z wizytą. Prosimy

dalej…

Zajeżdżają też inne powozy. Widzimy karmelitę, ojca Fortunata – jego bryczkę ciągnie osioł.

Tu jednak nie słyszymy powitań.

Wyciszenie muzyki.

Salon w Szafarni. Wnętrze. Dzień

Krzesła i sofy ustawione jak na widowni. Goście podjadają jakieś słodkości ze stołów pod

oknami, zajmują miejsca. Z przodu scena, obok fortepian. Chopina nie widać. Cisza i

skupienie, jak przed przedstawieniem. Ktoś kicha głośno i sięga po chustę.

Antoni Borzewski:

żartobliwie, między widzami

O, pięknie! Po polsku! Z finałem trąbionym w chustkę!

Śmiech. Wychodzi przed scenę Domuś, kłania się.

Domuś:

Panie i panowie, mam zaszczyt przedstawić sztukę niejakiego pana Pichonia pod

tytułem „Kurier Szafarski”. Muzyka: Fryderyk Chopin. Akompaniament: Dominik

zwany Domusiem.

Inscenizacja pełna pomysłów, z marionetkami, maską, itp. – pokaz zdolności aktorskich

Chopina. Domuś akompaniuje na fortepianie:

13

Utwór nr 8: Etiuda, op. 25 Nr 9 in Ges-dur

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiud/id/263

(Jako wstęp do sztuki)

Fryderyk:

jako inscenizator

Oto historia: W Oborach odbędzie się wesele! Pani matka wielkie czyni

przygotowania, a pan młody już zaprasza gości. Tylko z kim pan Szymon na ślubnym

kobiercu stanie? Z panną Weroną czy z panną Zuzanną? Przyszło l o s o w i

decydować, kto żoną jaśnie pana Szymona zostanie…

Oto los - o kawałek mięsa między psem a kotem zwada. Kto wygra ten wskaże –

myśli pan Szymon. Kot - Werona, pies - Zuzanna. Pies mężny, kot sprytny. Obydwaj z

nieustraszonym walczą umysłem, aż nareszcie kot, wydrapawszy pazurami psu oczy,

dusi go. A gdy wszyscy ubolewają nad losem biednego psiny, zwycięzca kawał mięsa

w triumfie podnosi, przewraca się i… zdycha.

A pan Szymon znów myśli: W Rętwinach wilki zjadły owiec kilka. A ile zjadły?

Parzysta liczba – Zuzanna, nieparzysta - Werona. Policzono, że owiec było 12 i

połowa – owieczka, co skóry nie ma, ale przy życiu została.

Śmiech i oklaski.

A oto nowy koncept. W Bocheńcu lis zjadł dwóch bezbronnych gąsiorów; kto by go

złapał, niech raczy uwiadomić sąd bocheniecki. A jeśli lis to będzie to Zuzanna, a jeśli

lisica - Werona. Tak los z nami igra…

Głosy:

Brawo! A teraz zagraj nam pan, zagraj!

Chopin siada do fortepianiu, gra:

Utwór nr 9: Rondo c-moll op. 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/rondo/id/7

(do 22 sekundy)

Juliusz Dziewanowski:

14

na pół żartobliwie, na pół poważnie

Oto nasz wakacyjny gość, geniusz muzyczny, Fryderyk Szopę.

Fryderyk:

O jedno słowo za dużo…

Gra z wdziękiem:

Utwór nr 10: Nokturn, Op. 55 f-moll

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/noktur/id/81

(do 1:25 minuty)

Witam państwa muzyką…

Salomea Borzewska:

Znamy, znamy pana Szopę. Pan jesteś nasz Mozart…

Fryderyk:

Jest pani zbyt łaskawa. Jak można moje bazgroły porównywać do muzyki Mozarta?!

Dyrektor Sumiński:

Wielki Książę Konstanty wciąż wzywa pana do Belwederu.

Fryderyk:

Tak, ale tylko wtedy, gdy go boli głowa, szanowny panie. Proszę mi mówić po

imieniu…

Głos:

A ile masz lat, młodzieńcze?

Fryderyk:

Nie odpowiem. Matka moja dzień naznaczyła, a metryka chrztu każe mi 7 dni

wcześniej się urodzić.

Tekla:

Zagraj, co się najbardziej podobało carowi!

15

Fryderyk:

To nie będzie łatwe, proszę pani - mój koronkowy kołnierzyk!

Głos:

Od kiedy grasz?

Fryderyk:

Mówią, że na pierwszy występ niańka zaniosła mnie w koszyku.

Tekla Borzewska:

bardzo zalotnie

Jak powstają Twoje słynne kompozycje?

Fryderyk:

Gra:

Utwór nr 11: Bourrées G-Dur

http://www.youtube.com/watch?v=WUX6aK0bMsw

Pani mówi słowami, a ja dźwiękami. Lewa ręka - akompaniament. Prawa – melodia i

kapelmistrz. To wszystko.

Głos:

Gdzie się pan tak pięknie nauczyłeś grać?

Fryderyk:

To zasługa moich nauczycieli. U pana Żywnego i Elsnera największy osioł by się

nauczył, proszę pana.

Antoni Borzewski:

Czy będzie można wykonać pana portret?

Fryderyk:

16

Proszę wybaczyć, odmówię – nie chcę, żeby zawijali we mnie masło, jak w Lelewela.

Antoni Borzewski:

Ależ nie! Do salonu, we dworze…

Jan Melchior Piwnicki:

Co Pana inspiruje?

Pan Better:

który z niesmakiem przysłuchiwał się wywiadowi, wstaje

Pozwolą państwo, że je vous explique, ja odpowiem na to pytanie.

Fryderyk:

Proszę bardzo, pan…

Pan Better:

Ja państwu powiem, państwo sami słyszeli - bieg koni!

Chopin uśmiecha się i… gra:

Utwór nr 12: Etiuda F-dur, op. 25 Nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/189

(do 11 sekundy)

Pan Better:

w takt

O! o! o! Tup – tup – tup…

Chopin gra:

Utwór nr 13: Etiuda op. 25 nr 5 e-moll

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/191

(do 15 sekundy)

Pan Better:

17

Tup – tup - tup, słyszycie? Oto piewca końskich kopyt!

Kalikst:

zdegustowany trochę

Zawsze taką końską muzykę tworzysz, Fryderyku?

Juliusz Dziewanowski:

Jest z nami jeszcze jeden wybitny muzyk – już wiecie, pan Better - po występie w

Berlinie. Prosimy, by zechciał i pan nam zagrać…

Głosy:

Prosimy!

Pan Better:

Nie odmówię.

Widać w oknach wieśniaków, Żydów, woźniców – mieszkańców i interesantów Szafarni,

ciekawych sławnego Chopina. Pan Better dumnie podchodzi do fortepianu. Gra szarżując:

Utwór: Czerny, etiuda nr 50 op.740

http://www.youtube.com/watch?v=4m4BYiLylQc

Pan Better zwraca się do Chopina, pewny siebie.

Co młody człowieku sądzisz o tej interpretacji? Mów szczerze…

Fryderyk:

z uznaniem

Ta muzyka wychodzi z… serca. Źle powiedziałem – ta muzyka zdaje się wychodzić

de l'abdomen - z brzucha!

Pan Better:

Z brzucha?!

Better raczej obrażony wraca na swoje miejsce.

Teraz pan!

18

Chopin siada do fortepianu. Widać, że wcześniej spojrzał na publiczność, w tym na stojących

za oknem Żydów. Gra:

Utwór nr 15: Mazurek a-moll Op. 17 Nr 4

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazurek/id/179

(od 2:00 minuty)

Żyd Jontef:

przez okno

Oj, za pozwoleniem państwa, panie Szopę, to jest n a s z a muzyka!

Juliusz Dziewanowski:

To źle?

Żyd Jontef:

To pięknie! Panie Szopę, ja mam dla pana zaraz interes, co my oba zarobimy po 10

złotych w jeden dzień...

Juliusz Dziewanowski:

Jaki? Mów Jontef.

Żyd Jontef:

Ja myślę, że pan Szopę mógłby grać na żydowskich weselach.

Śmiech.

Pan Better:

urażony wciąż, do Chopina

To jest rada, którą i ja tobie daję, młody człowieku. Na weselach, najlepiej na

bębenku.

Fryderyk:

19

z szelmowskim uśmiechem

Zdaje mi się, iż nic złego nie zrobiłem...

Gra:

Utwór nr 16: Rondo c-moll op. 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/rondo/id/7

(do 22 sekundy)

Honorata Dziewanowska:

dokładnie wtedy, gdy kończy się 22 sekunda utworu

Proszę państwa, obiad!

Muzyka znów brzmi, aż po wyciszenie.

Szafarnia. Bawialnia Wnętrze. Dzień

Jest już po obiedzie. Swobodna atmosfera zebrania. Kłęby dymu, popijanie alkoholu,

podjadanie. Siostry Kuropatwianki obsługują gości. Kalikst ciągnie za rękę opierającego się

Chopina.

Kalikst:

No chodże Szopenku. Posłuchaj, jakie są narodowe sprawy, prosimy…

Chopin akompaniuje rozmowom – sam nie biorąc w nich udziału.

Utwór nr 17: Bolero a-moll op. 19

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/bolero/id/64

Juliusz Dziewanowski:

po pierwszych mocnych taktach utwory, po 9 sekundzie

Szanowny panie Sumiński, szanowni sąsiedzi, krewni moi. Ojczyzna jest jak młodość

- cała w nadziei. Lecz co z nadzieją, kiedy wolny kraj tylko starzy pamiętają?

Kalikst:

Szwagrze, co tak uroczyście? Powiedz wprost. Moskal nas okupuje, a my musimy

zrobić to, co ojcowie nasi w takich razach...

20

Wyjmuje szablę jako znak walki.

Juliusz Dziewanowski:

Zaczekaj! Niech szanowny pan Sumiński, dyrektor poczty i policji Królestwa

Polskiego powie nam, jak sytuacja wygląda w komisjach rządowych.

Kalikst:

A po co pytać piórkogryza rządowego? Lepiej spytajmy krewnych naszych z

Płonnego, generała Dziewanowskiego, wuja świętej pamięci

pokazuje na obraz bitwy pod Somosierrą

bohatera spod Somossiery, Jana Nepomucena, twojego brata. Generale Dziewanowski,

kapitanie Piwnicki, panowie, mówicie proszę…

Generał Dziewanowski:

poważnie

Mam 66 lat. Byłem przy Kościuszce, potem przy Napoleonie. Byłem pod Moskwą,

rany pod Borodino, uratowany przez swoich żołnierzy. Co wam powiedzieć? Szabli

nie pożałuję, jeśli wy, młodzi dacie znać…

Dyrektor Sumiński:

Oto nasza porywczość, której nic nie pokona, nawet siwizna! Nie wątpię o waszym

poświęceniu, ale zapytuję, powtarzam: zapytuję, czy walka przyniesie ojczyźnie

korzyść?

Jan Melchior Piwnicki:

Panie Sumiński, lud kilkunastomilionowy przepadł w ziemię bez zgonu. Jak to być

może?

Dyrektor Sumiński:

Nie spierajmy się o walkę - na to przyjdzie czas! Posłuchajcie dobrzyniacy, tu się

zgodzimy. Rosja ssie soki naszego podbitego kraju. Zadłużyli nasze gospodarstwa na

tani kredyt, który teraz trudno spłacić. Niech podniesie rękę, kto nie jest zadłużony.

Powtarzam: Kto nie jest?!

Nikt nie podnosi ręki.

21

Juliusz Dziewanowski:

Nie masz ziemianina, który by nie był winien rządowi ponad majątek! Ja też…

Głosy:

- I my! I ja!

- A kto nie ma z czego zapłacić, traci własność…

- Przeklęty kredyt, który bierzesz w dobrych czasach, a spłacasz zawsze w złych!

Antoni Borzewski:

Anglia nałożyła cła na polskie produkta. Magazyny w Nieszawie przepełnione

zbożem. Toniemy panowie!

Juliusz Dziewanowski:

Nie po to się spotkaliśmy, by przypieczętować koniec, lecz żeby znaleźć radę. Tę

przywozi pan Sumiński – nie przerywajcie mu, proszę…

Dyrektor Sumiński:

Dziękuję. Mam upoważnienie ministra skarbu Druckiego-Lubeckiego do werbowania

was do towarzystwa kredytowego, które pozwoli uzyskać polski pieniądz na

wykupienie naszych długów.

Głosy:

- Znowu kredyt?

- To wciąganie nas w przepaść!

Antoni Borzewski:

Nie słyszał pan? My bankruty. Skąd wziąć gotówkę?

Dyrektor Sumiński:

Panowie! Każdy z osobna w tarapatach, ale razem tworzymy siłę. Towarzystwo

Kredytowe Ziemskie, bo tak się zwać będzie, wyemituje obligacje gwarantowane

przez wszystkich członków. Jeśli ktoś nie płaci, spłacają pozostali.

22

Głos:

A długi moskiewskie?

Dyrektor Sumiński:

Będziemy spłacać obligacjami. Tak pozyskując gotówkę, oddłużymy gospodarstwa i

podniesiemy ich poziom. Powtarzam: podniesiemy poziom!

Kalikst:

Panie Sumiński, dziedziczę dobra Chojno. Już powiedziałem chłopom, gdy wybije

godzina, kto pójdzie do wojska polskiego na ochotnika, ten otrzyma na własność

dziesięć morgów ziemi. To jest moje towarzystwo ziemskie. Pan hodujesz konie,

prawda? Ja też, ale nie do zaprzęgu, lecz pod siodło.

Dyrektor Sumiński:

O właśnie! W Polsce zawsze łatwiej zorganizować kawalerię niż bank. A nam

potrzeba banków i fabryk, a nie gorących głów!

Kalikst:

pluje

Za takie słowa i ukłon byłby zbytkiem grzeczności.

Juliusz Dziewanowski:

łagodząc spór

Fryderyku, czy i dla ciebie wolność jest najmilsza?

Fryderyk:

przytakując

O tak, wolność jedzenia chleba wiejskiego. A doktor nie pozwolił, bo zwyczajem

doktorskim jest zabraniać tego, co dobre.

Śmiech.

Jan Melchior Piwnicki:

Piękne porównanie – wolność jak chleb. Czyż można żyć bez chleba?

23

Generał Dziewanowski:

Lepszy zgon!

Juliusz Dziewanowski:

Zgon… życie dziś jest potrzebne w tym kraju, nie śmierć!

Salomea Borzewska:

Ojej, a gdzie nasz Szopenek?!

Zdziwienie. Chopina nie ma.

Generał Dziewanowski:

Dajcie mu jeszcze czas…

Szafarnia. Okolice dworu. Kapliczka na skraju wąwozu. Dzień

Chopin na koniu jedzie wzdłuż ogrodzenia dworku w Szafarni.

Utwór nr 18: Etiuda op. 25 nr 8 Des-dur

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/264

(Początek głośno, potem w tle)

Domuś:

podbiegając obok nieporadnie jadącego na koniu Chopina

Dobrze, ściągnij wodze, pięty w dół! Nie tak mocno, bo zęby klaczy wyrwiesz! O

tak… Jedziesz… Kto pierwszy przy kapliczce?! Przyjmujesz?

Fryderyk:

Przyjmuję i wygram… jeśli koń będzie chciał!

Domuś pozwala Chopinowi wygrać.

Ludwika Dziewanowska:

24

Czeka przy kapliczce z bronią i pasem z amunicją. Niezbyt szczęśliwa z roli, jakiej się podjęła.

Jest i piękna Tekla. Często się śmieje zalotnie do Chopina.

Tekla:

Brawo!

Fryderyk:

Dziękuję! Także koniowi, że spodobało mu się biec…

Zsiada niezdarnie, a koń zaczyna skubać trawę.

…widać miał ku temu ważne powody.

Wspinają się na zbocze do kapliczki. Ludwika podaje broń Domusiowi.

Ludwika:

Dominiku, nie wiem, czy to dobry pomysł…

Domuś:

jak dorosły, demonstruje dubeltówkę Chopinowi, ignoruje obawy

Bez obaw.

ładuje broń przed oddaniem

Masz. Ciocia będzie ci podawać naboje. Tu mierzysz, tu pociągasz…

głaszcze psa

… A Sudyna przyniesie zdobycz.

Fryderyk:

bez wiary w swoje umiejętności strzeleckie

Tylko jedno pytanie: jak strzelę, czy klacz będzie wciąż ze wszystkimi czterema

nogami?

Domuś:

pokazuje na pole przy lesie

Tam masz strzelać! Z tej strony pójdę ja, z tej Szymon - nagonimy ci kuropatwy.

Zobaczysz, że coś leci – rąb!

Fryderyk:

25

bardzo nieporadnie i niepewnie

Tam strzelać…

Domuś:

Tylko nie na boki, rozumiesz? Nie chcę wrócić z polowania ze śrutem w tyłku. No, nie

bój się, Frycku, niedźwiedzia nie nagonimy!

Dominik każe zostać psu i odchodzi. Ludwika i Tekla chowają się za kapliczką. Za chwilę

podrywa się kilka kuropatw. Chopin waha się z oddaniem strzału. Jeszcze raz przelatują

ptaki. Pies biegnie w stronę lasu. Chopin strzela na oślep, słychać pisk Sudyny – za chwilę

pies przybiega. Pojawia się też Szymon i Domuś - sprawdzają stan psa.

Ludwika:

zdezorientowana

Potrzebne co?

Domuś:

zły

Tak, nowy ogon dla Sudyny.

Fryderyk ma bardzo niewyraźną minę…

Szafarnia. Przed dworem. Plener. Dzień

Stoją goście i gospodarze, dalszy ciąg narady, gdy Chopin, Ludwika i Tekla, Domuś, Szymon

wracają z polowania.

Utwór nr 19: Scherzo E-dur op. 54 Nr 4

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/scher/id/117

Kalikst:

krzyczy

26

Czy wiesz, że żołnierz musi mieć oczy i zęby?!

Juliusz Dziewanowski:

lekceważąco

Wiadomo…

Kalikst:

Zęby są potrzebne do odgryzania ładunków, a oczy do celowania!

Dyrektor Sumiński:

Po co pan nam te wojskowe teoryje przytacza?

Kalikst:

A czy pan dyrektor wie, że car Mikołaj każe przyjmować też rekrutów bez zębów i

bez jednego oka?!

Dyrektor Sumiński:

Oj, asan dobrodziej chcesz zguby Polski.

Generał Dziewanowski:

Do Sumińskiego

Z długości pana wąsów, skrojonych na miarę wąsów obywatelskich wnoszę, żeś nie

służył pan w wojsku.

Dyrektor Sumiński:

Co to ma do rzeczy? Co wąsy mają do rzeczy?!

Generał Dziewanowski:

A to, że panu brakuje odwagi. A szabel w Polsce nie zabraknie nigdy…

Juliusz Dziewanowski:

Szable… ja wam pokażę lepszą broń!

Kalikst:

27

wyjmuje szablę

Zobacz, po pradziadku, we krwi wrogów skapana. Cóż ty możesz mieć lepszego?

Juliusz Dziewanowski:

Zmierzysz się?

Kalikst:

Przyjmuję wyzwanie. Dajcie konia!

Wsiada na konia przyprowadzonego przez parobka.

Jan Melchior Piwnicki:

do generała

Co się ma stać, niech się stanie! Ruszymy też…

Chopin siada do fortepianu z zamiarem akompaniowania – gra to co słyszymy w tle. Kalikst

przemierza konno podjazd. Za chwilę narasta warkot z głębi dworu. Zza budynku

gospodarczego wyjeżdża lokomobila – wielki prymitywny pojazd parowy. Kalikst rusza

galopem, objeżdża pojazd z różnych stron. Chopin gra:

Utwór nr 20: Rondo c-moll op. 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/rondo/id/7

Juliusz Dziewanowski:

przekrzykuje hałas pracującej maszyny

Ten pojazdem zastąpi konia! A jeśli podłączysz pas transmisyjny, będzie napędzał

młockarnię! A jeśli pług – 300 morgów zaorze w jeden dzień!

Kalikst:

Na Moskala!

Wymachuje szablą, atakuję kitę zawieszoną na lokomobili. Muzyka przechodzi do kolejnej

sceny – podróży Chopina do Sokołowa.

28

Droga do Sokołowa. Plener. Dzień

Chopin siedzi w bryczce powożonej przez Szymona. Droga jest wyboista, biegnie wzdłuż lasu.

Utwór nr 21: Mazurek H-dur, op. 63 nr 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazurek/page/2/id/256

Szymon:

zadowolony

Ale mnie pan warszawiak opisał w tym teatrzyku… bo to z kobietą bieda, a bez

kobiety żyć się nie da.

Fryderyk:

Jakie widoki?

Szymon:

Żebym już był po słowie, to jeszcze nie…

Fryderyk:

Jak ten młodnik urósł.

Szymon:

Wjedziemy w wysoki las, a za lasem wieś, panie.

Fryderyk:

radośnie

Ach, już Sokołowo mi zapachniało!

Szymon:

I ja się cieszę z panem warszawiakiem, i jeszcze chciałem tej radości dodać. Mazurka

stuletniego mam na tema do wariantów. Ojciec grał na skrzypkach.

Odwraca się i podaje pożółkłe kartki.

Fryderyk:

29

Blade jakieś…

Szymon:

W kredensie papier leżał, ale dach dziurawy…

Fryderyk:

Zanuć proszę.

Szymon się ociąga.

Zanuć!

Szymon:

Nie wziąłem skrzypiec. To zagwiżdżę…

Szymon gwiżdże, jego gwizd przechodzi w muzykę Chopina, teraz głośno.

(Mazurek H-dur)

Jadą przez las. Szymon batem zmusza konia do kłusa.

W Sokołowie. Salon. Wnętrze. Dzień

Utwór nr 23: Preludium H-dur op. 28 nr 11

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/prelud/id/204

Chopin wchodzi do murowanego dworu w Sokołowie. Przechodzi przez jasne salony. Idzie do

dużego pokoju Jana zwanego Jasiem – na parterze. Niesie fiołki. Jasiu leży na łóżku. Chopin

daje mu fiołki. Ten każe włożyć je do wazonika na oknie. Widać, że jest chory, mówi z

wysiłkiem. Przywitanie jest serdecznie.

Fryderyk:

całuje Jana

Sam dla Ciebie zebrałem.

Jasiu:

Pamiętasz, co lubię… obaj lubimy.

30

Fryderyk:

deklamuje

A ty pamiętasz? Zoli tablo, zoli portre, zoli masz…?

Jasiu:

…zoli masz, bą piano, bą dra, kekszos…

Fryderyk:

serdecznie

Mówią, że lekarze zalecają ci spokój.

Jasiu:

Tak, spokój… jeden mówi, żem zdechł; drugi że zdycham, a trzeci, że zdechnę. Jak

dłużej poleżę, spokój będę miał i bez nich.

Śmieją się gorzko.

Póki co leczę się lodami i cytryną. A ty zdrów?

Fryderyk:

Zdrów i wesół, Jasiu! Z rozkazu lekarza klejem owsianym mnie pasą niczym konia.

Zalecone mam picie wywaru z żołędzi, ale ja to paskudztwo wylewam do kwiatów.

Jasiu:

Koncerta już dałeś. Sławnyś w całej okolicy.

Fryderyk:

Powiem ci - tak poważają mnie traktują, że nie mogę jeździć obok furmana, a tylko z

tyłu. W Warszawie nie wychodzę bez podniesionego kołnierza i czapki na oczach.

Tutaj też - każdy czuje się w obowiązku mnie zobaczyć i posłuchać. Nie uwierzysz,

ilu chce grać ze mną! Źle mówię, Jasiu – przeciwko mnie!

Siada do fortepianu, naśladuje pana Bettera.

Siada coś takiego z wąsikami, duże, wyrosłe i samo nie wie, co improwizuje…

wali w klawisze, ręce przekłada

31

Z 5 minut tak grzechocze. Uszy mi się czerwienią, a muszę chwalić, nawet być

czułym…

Jasiu:

Ja ci zazdroszczę.

Fryderyk:

Wrócisz do grania, zobaczysz Jasiu. I zawsze będziesz moim przyjacielem,

obiecujesz? Kocham cię.

wstaje

Oto pan Jan, dla przyjaciół Jasiu – dziedzic Sokołowa, dobrze zapowiadający się

malarz, pianista, pierwszy chórzysta w Warszawie, do tego najlepszy student prawa.

Za co się nie weźmiesz – jesteś mistrzem! To ja ci zazdroszczę, Jasiu.

Jasiu:

To ja tobie…

Fryderyk:

wraca do fortepianu.

Z mojej mózgownicy, nawet jak wyjdzie jakiś Łokietek, to i tak zostanie mi ten nos i

łapie się za czwarty palec

niewyrobiony palec. Żadnej się nie spodobam…

Gra to preludium, które słyszeliśmy w tle.

Fryderyk:

Janie, powiedz mi kochanku… znasz Teklę z Ugoszczy?

Jasiu:

A o co pytasz?

Fryderyk:

Jesteś starszy o 5 lat, więc proszę, możesz powiedzieć młodszemu koledze… co dalej?

Wiem, że w Warszawie miałeś dziewczyny, kobiety. Tak mówią, sam opowiadałeś…

32

Jasiu:

Dziewczyny? Musisz mieć brylantowe spinki przy koszuli. Zdaje się, że masz…

Fryderyk:

Może być tak, że kobieta sama przyjdzie? Miałeś tak? Co zrobiłeś? Jak zacząć?

Doradź Jasiu, koledze.

Jasiu:

Ona powie, „jestem twoja” a ty nie będziesz miał do tego głowy. Dobra rada?

Fryderyk:

Niemożliwe!

Jasiu:

A później będziesz żałował; jej piersi będą ci się śniły po nocach, jak jabłka na

jabłoni…

Fryderyk:

Chyba jak dynie w ogródku. Jasiu, mnie się to nigdy nie przydarzy.

Jasiu śmieje się.

Nie myśl sobie, żebym był rozkochany. Ja to odkładam na później. To znaczy, ja bym

mógł się nawet zakochać w którejś, która by mnie także kochała…

Wstaje, siada zmieszany.

Ech, z fortepianem łatwiej gadać…

Utwór nr 24: Etiuda Des-Dur nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/nouv/id/233

No Janie, zoli tablo, zoli portre. Choć zagrajmy razem.

Jasiu:

Chyba prędzej położą mnie na tym fortepianie, jak na katafalku… Śniło mi się, żem

już umarł…

33

Fryderyk:

Jasiu, niech ci się nie śni żeś umarł, tylko że się rodzisz!

Jasiu:

Sny trzeba czytać na opak, tak?

Fryderyk:

Etiuda w tle. Chopin w jej takt wykonuje taniec radości.

Tak! Więc i twoje niedomagania to nic. Żyć będziesz, Jasiu! Planuj więc długo i

dobrze!

Jasiu:

Odkrywa kołdrę – widzimy straszliwie chude nogi. Chopin zamiera.

Czy ty w to wierzysz?

Szafarnia. Pokój Chopina. Wnętrze. Noc

Utwór: Ignaz Moscheles: Andantino, No. 17 from 24 Studien Op. 70

You tube: http://www.youtube.com/watch?v=ZfWlP-Dzyh0

Chopin wstaje z łóżka i gra. Kładzie się znów, ale nim zaśnie, wkłada między palce kliny z

drewna, które rozpychają palce.

Nieszawa. Nad Wisłą. Plener. Wieczór

Na szlaku dyliżansu, nad Wisłą. Dyliżans stoi podparty, z trzema kołami, czwarte połamane.

Kilku obcych sobie podróżnych, w oddaleniu Mikołaj Chopin.

Wciąż ta sama muzyka.

Woźnica:

podchodzi od grupy podróżnych do Mikołaja Chopina

34

Postój będzie trwał kilka godzin, panie. Potem musimy czekać na prom, tyle że za

Wisłą las i wilki. Nocą nie pojedziem. I z tego dzień opóźnienie właśnie. Ale w

Nieszawie znajdzie pan nocleg w karczmie.

Mikołaj Chopin w milczeniu potakuje głową.

Na Wiśle. Plener. Poranek

Dyliżans na promie płynącym przez Wisłę.

Kończy się preludium.

Ugoszcz. Salon we dworze. Wnętrze. Dzień

Dwór Borzewskich. Tekla gra, lecz myli się. Chopin gra tę samą melodię tylko brawurowo:

Utwór nr 26: Walc As-dur op. 64 nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/wal/id/261

Fryderyk:

Dlaczego tak niepewnie? Gdzie twoja śmiałość, Teklo?

Tekla:

głosikiem dziecka

To z powodu niepewności co do nut…

Fryderyk:

A tak?

gra

Utwór nr 27: Galop „Marquis” As-dur

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/galop/id/280

35

Tekla:

próbuje grać

Nie! Nie potrafię wyrazić twojej muzyki.

Fryderyk:

A mnie się wydaje, że ty nie potrafisz wyrazić siebie. Pozwól sobie iść dalej. Zdradzę

ci swoją tajemnicę gry, Teklo. Wyobraź sobie, że słuchasz najpiękniejszego

wykonania na świecie. Zmuś się, aby je słyszeć i wówczas usłyszysz… siebie.

Tekla:

Słyszę tylko ciebie, Fryderyku.

Fryderyk:

gra

Utwór nr 28: Mazurek B-dur (1832)

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazurek/page/3/id/56

Proszę spróbuj.

Tekla:

Jestem nieśmiała!

Fryderyk:

Zaglądając znad ramienia Teki w jej bujny biust.

Kiedy siedzisz przy fortepianie, daję ci pełne upoważnienie, abyś robiła, co chcesz…

Tekla:

Spróbuję…

Chce grać to, co słyszymy. Patrzy na Chopina zalotnie, rozchyla i nawilża usta… chce

pocałunku Chopina…

Wchodzi Antoni Borzewski. Ma książeczki w ręce.

Antoni Borzewski:

36

Fryderyku, pozwól, że Ci wreszcie pokaże to, z czego jestem najbardziej dumny. To

poemat wierszem „Płonne”. A to dzieło wydane całkiem niedawno, dziennik z moich

podróży „…po Niemczech, Francji, Holandii i Szwajcarii odbytej w latach 1818,

1819, 1820”.

Fryderyk:

zmieszany

I co pan tam zobaczył najciekawszego?

Antoni Borzewski:

pędząc gdzieś dalej

Chcesz wiedzieć? Lubość mojego Ugoszcza.

Wychodzi. Tekla i Chopin bawią się w ciuciubabkę. Słychać:

Utwór nr 29: Walc As-dur op. 64 nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/wal/id/261

Tekla:

zawiązuje chustką oczy Chopinowi

Szukaj!

Fryderyk:

krążąc po salonie

Hej, jak orzeł bujam w powietrzu. Gdzie jesteś ptaszku? Gdzie jesteś?

Tekla:

W prawo, w lewo, zimno, ciepło!

Fryderyk:

Tutaj? Puszczam się jak z procy…

Trafia… w piec, Tekla chichocze.

Śmiej się… A teraz kosę w trawę zapuszczam, zapędzam w kącik spłoszonego

króliczka… Gdzie jesteś? Nie ukryjesz się… tutaj?

37

Wchodzi pani Borzewska, której wścibskość kazała poruszać się niepostrzeżenie. Chopin łapie

ją i zawstydzony zrywa opaskę z oczu.

(Muzyka się urywa.)

Salomea Borzewska:

Szopenku, rozmawiałam już z Dziewanowskimi. Twoja szczególna chudość bardzo

nas niepokoi. Musisz dbać o siebie - bardziej niż my dbamy o ciebie. Masz tu prezent.

Fryderyk:

Dbam, proszę pani. A co to?

Salomea Borzewska:

wyjmuje wielkie wełniane skarpety

Są chyba troszkę za duże, ale obiecaj, że będziesz je zakładał, kiedy zrobi się zimno.

Obiecujesz Szopenku?

Patrzy na Teklę znacząco, Tekla powstrzymuje chichot.

To tak na czas próby…

Tekla:

Mamo, jest lato! A poza tym Fryderyk jest nieśmiertelny!

Salomea Borzewska:

Od jesieni - moja droga - do wiosny, nawet nieśmiertelni powinni zakładać wełniane

skarpety.

Przy bramie. Nad rzeczką w Ugoszczy. Plener. Dzień

Tekla z Chopinem biegną przez park w stronę rokokowej bramy wjazdowej. Gonią się wokół

bramy.

Są nad malowniczą rzeczką wpadającą do jeziora.

Utwór nr 30: Presto con leggerezza w tonacji As–dur

38

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/id/69

(utwór może się powtórzyć 2 razy)

Tekla:

pokazuje jabłka płynące z nurtem rzeczki

Spójrz! To rzeka miłości, wiesz?

Fryderyk:

Poszukajmy, gdzie rośnie jabłoń.

Tekla:

Może w raju?

Fryderyk:

Odnajdziemy go.

Tekla:

Nie boisz się?

Fryderyk:

Chodź…

Łapie Teklę i biegną w górę rzeczki.

Pod jabłonią. Plener. Dzień

Pod jabłonią, leżą w trawie na skarpie.

Utwór nr 31: Walc a-moll Nr 19 Op. posth.

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/walc/id/137

Tekla:

Chciałbym być umierająca…

39

Fryderyk:

A po co?

Tekla:

Bo twoja muzyka wskrzesza, wiesz?

Fryderyk uśmiecha się.

Ja wiem, że przyszedłbyś, zagrał, dotknął mnie i uzdrowił. Ja w to wierzę! Dotknij

proszę…

Chopin nie robi żadnego ruchu. Tekla bierze jego rękę.

Zobacz, nie mam pępka.

Fryderyk:

Nie masz? To niemożliwe.

Tekla:

No zobacz… Może też jestem wyjątkowa, dotknij…

Chopin nie ma śmiałości, ale w końcu zapuszcza rękę pod bluzkę Tekli.. Tekla zrywa się.

Coś ci zdradzę… jest legenda tej rzeki. Możemy przejść na drugą stronę - stronę

miłości, chcesz?

Fryderyk:

podniecony

Będę dedykował ci wszystkie swoje utwory. Chcę…

Próbuje niezdarnie objąć dziewczynę, ta ucieka. Biegnie nad wodę, zrzuca spódnicę, zostaje

w bluzeczce przewiewnej.

Tekla:

Po drugiej stronie!

Fryderyk:

Jak to?

40

Tekla:

Kto się zanurzy, zanurkuje i nie zawaha popłynąć w głąb, przejdzie na stronę miłości.

Chodź!

Fryderyk:

Nie umiem pływać!

Tekla:

Pomogę ci, chodź…

Tekla wchodzi do rzeki jabłkowej, która robi się coraz głębsza, potem nurkuje, przepływa na

drugi brzeg, zaczyna się rozbierać. Odsłania piersi. Chopin stoi nieporadnie po kolana w

wodzie i… ucieka.

Muzyka ucieczki Chopina po górkach i pagórkach.

Utwór nr 32: Etiuda gis-moll op. 25 nr 6

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/192

Tekla płynie z powrotem, ubiera się i biegnie za nim. Najpierw z powagą, potem ze śmiechem.

Ugoszcz. W salonie. Wnętrze. Dzień

Utwór nr 33: Walc a-moll Nr 19 Op. posth.

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/walc/id/137

Chopin gra. Podchodzi Tekla, Chopin bierze jej chustkę z ramion i kładzie na fortepianie.

Fryderyk:

Przepraszam…

Tekla:

41

Graj mój aniele. Ja to rozumiem...

Szafarnia. W jadalni. Wnętrze. Dzień

Utwór nr 34: Walc F-dur op. 34 Nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/walc/id/230

Dzień. Fryderyk i Domuś skradają się do pana Bettera, który śpi na fotelu w jadalni.

Wsadzają tutkę papierową między oparciem fotela a nosem śpiącego.

Domuś:

Tabaka….

Chopin wyjmuje tabakę i sypie w tutkę. Domuś delikatnie wdmuchuje ją w trąbkę, po czym

chłopcy wycofują się do kuchni. Pan Better śpi dalej, nagle potężnie psika, budzi się, psika

jeszcze mocniej. Rozgląda się, ale nie widzi sprawców…

Szafarnia. Kuchnia. Wnętrze. Dzień

Wciąż walc.

Siedzą przy stole dzieci wiejskie, młodzież, także Chopin i Domuś. W nabożnym milczeniu

czekają na desery rozdawane przez Weronę. Nagle awantura, bo każdy chce nałożyć sobie jak

najwięcej bakali. Chopin wśród nich. Kucharka żartobliwie rozdaje razy ścierką. Porządek

zamienia się w zamęt… Scena szczęśliwych chwil i zabawy.

Fryderyk:

To mój kawałek!

Domuś coś podjada z dzieży.

Werona Kuropatwianka:

42

Wy łasuchy, uciekajcie z kuchni!

Dominik i Chopin wybiegają z kuchni na dziedziniec dworski. Do Werony uśmiecha się

Szymon…

Szafarnia. Przed dworem. Plener. Dzień

Utwór nr 35: Impromptu Ges-dur nr 3 op. 51

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/impro/id/114

Wozy drabiniaste wyjeżdżają z folwarku w Szafarni. Chopin i Domuś wesoło wskakują w

biegu i jadą na pola.

Na polu. Plener. Dzień

Żniwa. Dziewczyny podają widłami snopy na wóz. Chopin uśmiecha się do Marianny.

Dziewczyna śpiewa piosenkę (a ponieważ gra Impromptu, nie słyszymy dobrze jej treści).

Chopin pomaga przy ładowaniu wozu - przechodzi raz, przechodzi drugi, dziewczyna

przestaje śpiewać.

Fryderyk:

A zaśpiewasz jeszcze raz piosnkę, którą śpiewałaś?

Marianna Kuropatwianka:

A czy to pan jest ten sławny warszawiak?

Fryderyk:

A z czego ja niby sławny?

Marianna Kuropatwianka:

Carski fortepianista.

43

Fryderyk:

A pani jest Marianna, Kuropatwianka, siostra Werony, kucharki. To co, zaśpiewa?

Marianna Kuropatwianka:

A pan pokaże pierścień od cara? Ja tam nie wierzę, że pan sławny.

Fryderyk:

A to niby dlaczego?

Marianna Kuropatwianka:

Fortepianista nie może być taki chudy kieby pies.

Fryderyk:

Ja chudy? Założę się, że panią złapię szybciej, niż ona ucieknie!

Marianna Kuropatwianka:

Jak pan taki szybki, to kto pierwszy przy drzewie?

Chopin:

biegnie i woła za Marianną

Zaśpiewaj! Zanotuję i do Warszawy powiozę słynne słowa twej piosenki!

Tak nieszczęśliwie biegnie, że wpada w zarośnięte trawą oczko wodne. Marianna

Kuropatwianka i inne dziewczyny się śmieją.

Fryderyk:

otrzepuje mokre spodnie

Marianko, dam ci 2 grosze!

Marianna Kuropatwianka:

stoi wśród dziewczyn, prześmiewczo

Tak - siedzi komar na stodole, pije krew ze śledzia - nie wierzę! Daj pan każdej z nas

po grosiku, to zaśpiewamy.

Nadjeżdża bryczką Ludwika.

44

Ludwika Dziewanowska:

Fryderyku! Dziecko! Na minutę cię spuścić z oka!

Domuś:

Ciocia przesadza jak zwykle.

Ludwika Dziewanowska:

Do domu, mus!

Siadają do bryczki. Panny się śmieją. Chopin macha ręką i łobuzersko się uśmiecha.

Szafarnia. We dworze, w kuchni. Wnętrze. Dzień

Chopin tylko w gatkach. Szymon wlewa gorącą wodę do bali. Ludwika sprawdza temperaturę

łokciem.

Utwór nr 36: Mazurek As-dur

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazur/page/3/id/70

Ludwika Dziewanowska:

wesoło

Osiem kąpieli już wziąłeś, dodaj dzisiaj - dziewiąta. To da ci siłę.

Fryderyk:

Wchodzi do bali w gatkach. Krzyczy i siada w wodzie.

Gorące!

Ludwika Dziewanowska:

I dobrze. Wrócisz z wakacji jak nowy. Masz tu tyzannę – pij, tylko przy mnie.

Fryderyk:

Matko, ojcze, zamęczą mnie. Ja tyję na wywarze!

45

Gdy Ludwika nie widzi, szybko wylewa wywar do bali, a potem udaje że nadal pije, gdy

Ludwika czujnie znów patrzy.

Szafarnia. Pokój Fryderyka. Wnętrze. Dzień

Dzień. Wnętrze. Chopin owinięty w płótna, „nasiąka torfem”.

W tle wciąż mazurek.

Marianna Kuropatwianka:

Zagląda przez okno.

No to zaśpiewać panu warszawiakowi czy nie?

Fryderyk:

To przez ciebie dziewczyno tak się męczę. No słucham. Tylko zapisać nie będę

mógł…

Marianna Kuropatwianka:

Potem zaśpiewam raz jeszcze. Ale za 3 grosze!

Fryderyk:

Dobrze, za 3 grosze. Śpiewaj moja Catalani.

Marianna Kuropatwianka:

I też będę sławna? Pan obiecuje, że słowa zapisze?

Fryderyk:

Będziesz sławna, przysięgam na mój fortepian.

Marianna Kuropatwianka:

Śpiewa nieśmiało, coraz pewniej:

Patrzajże tam za gulami, za gulami,

46

jak to wilk tańcuje.

A wszakżeć on nie ma żony,

bo się tak frasuje...

Fryderyk:

To o Szymonie?

Sięga do kieszeni wiszącej na krześle kamizelki, odwraca się, dziewczyny nie ma w oknie…

Ten sam mazurek, tylko głośniej.

Szafarnia. Pokój Chopina. Wnętrze. Dzień

Chopin pisze Kurier Szafarski, widzimy nagłówek listu. Stawia charakterystyczne litery.

Szafarnia. Na tarasie. Plener. Dzień

Siostry Kuropatwianki wynoszą pościel. Chopin siedzi na leżaku. Szymon pomaga Weronie

rozciągać pościel po praniu.

Marianna Kuropatwianka:

Zobacz Marianko… mechanika dzisiaj się popsuła, ale może podobieństwo zostało?

Podaje rysunek Mariannie. Werona Kuropatwianka zagląda ciekawie.

Werona Kuropatwianka:

Dziewczyny, zobaczcie!

Przychodzą kucharki. Podchodzi też Szymon.

Szymon:

A dyć to młoda Kuropatwianka!

Głosy:

- Trafione jak rzadko!

- Jak żywa…

47

Fryderyk:

bawiąc się udawaną skromnością

Nie przypisuję ja sobie podobieństwa, niczym malarz zaślepiony w wielkości.

Marianna Kuropatwianka:

Pan i malarz, i fortepianista, i aktor… A dostanę obraz?

Fryderyk:

śmieje się i daje rysunek Mariance

Za 3 grosze? A tu mam prezent dla każdej… która chce.

Wyjmuje z zeszytu nutowego rysowane wzory do wyszywania.

Werona Kuropatwianka:

Deseń do haftów! Wykoncypowany aż miło!

Juliusz Dziewanowski:

Który nadszedł właśnie i obserwował scenę. Klepie Chopin po ramionach.

Fryderyku, tylko cię podziwiać.

Fryderyk:

pokazuje na policzek, żartobliwie

Żeby jeszcze bokobród chciał mi rosnąć z tej strony.

Juliusz Dziewanowski:

serdecznie

Mam dla Ciebie niespodziankę – jutro rano…

Płonne. Przed kościołem. Plener. Dzień

Generał Dziewanowski, Jan Melchior Piwnicki – w mundurze polskim, Borzewscy z

Ugoszcza, ziemianie różni i chłopi. Jest ojciec Fortunat w ornacie. Wszyscy stoją z powagą

nieopodal kościoła. Przed nimi grupa inscenizatorów – ułanów Napoleona na koniach. Na

czele Kalikst. Tłum patrzy ciekawie na Chopina siedzącego w bryczce, która przejeżdża

właśnie wzdłuż szeregów – wieść o młodym sławnym pianiście dotarła i tutaj. Pojazd

48

zatrzymuje się. Wysiadają Dziewanowscy z Szafarni i Chopin, z drugiego powozu pan Better.

Domuś wsiada na przyprowadzonego mu konia.

Jan Melchior Piwnicki:

uroczyście

Jako gospodarz Płonnego – witam dostojnych gości!

Generał Dziewanowski:

do Chopina poważnie

Zobacz synu, jak było. Pamiętaj, a pamięć przechowaj w muzyce. O to cię prosi stary

generał…

Utwór nr 37: Polonez f-moll op. 71 nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/polone/id/10

Antoni Borzewski wyjmuje własny rękopis. Staje na podwyższeniu gotów do czytania.

W takt muzyki i opowieści Antoniego Borzewskiego rozgrywa się inscenizacja ataku pod

Somosierrą. Domuś bierze udział w inscenizacji.

Kalikst:

(w 9 sekundzie poloneza)

krzyczy

Honor i ojczyzna!

Inscenizatorzy:

Honor i ojczyzna!!

Antoni Borzewski:

czyta własne dzieło

30 listopada 1808 roku, 17 lat temu. Widzicie ten wóz, i ten drugi, a tamtą ziemną

piwnicę? I szaniec? To była Somosierra, tylko jeszcze gorsza – pod górę wąwóz i 4

szańce z działami nie do zdobycia. Adiutanci Napoleona mówią: Nie przejdzie nikt! -

A Napoleon odpowiada:

49

Generał Dziewanowski:

- Który szwadron jest dziś na służbie?

Antoni Borzewski:

- Polacy. Pułk Szwoleżerów Gwardii.

Generał Dziewanowski:

- Powierzam to zadanie Polakom.

Antoni Borzewski:

- Najjaśniejszy panie, atak niemożliwy!... – krzyczą oficerowie.

Generał Dziewanowski:

- Szarża natychmiast!

Kalikst:

- Komu prawe serce bije pod polskim mundurem naprzód! Za Polskę!

Inscenizatorzy:

- Niech żyje cesarz!

- Naprzód!

Kalikst:

- Na armaty dzieci!

Antoni Borzewski:

125 ułanów rusza na pierwszą baterię armat hiszpańskich. Dowodzi pułkownik Jan

Kozietulski. Jego koń zostaje ranny, Kozietulski spada. Dowództwo przejmuje kapitan

Jan Nepomucen Dziewanowski. Podrywa ułanów do ataku. Prowadzi szarżę na drugą i

trzecią baterię… Przy trzecim szańcu wybuch urywa mu nogę. Pada koń, Jan jeszcze

żyje. Somosierra zdobyta! Podjeżdża Napoleon i na polu bitwy wręcza rycerzowi bez

trwogi i lęku Legię Honorową. Jan Nepomucen Dziewanowski, dobrzyniak z

Płonnego, brat obecnego tu pana Juliusza

pokłania się Juliuszowi Dziewanowskiemu

50

umiera cztery dni po bitwie. Miał 26 lat…

Jan Melchior Piwnicki:

Tak było…

Podjeżdża Kalikst.

Kalikst:

Teraz lepiej rozumiesz naszą rację? Szabla i krew przelana – oto relikwie Polaka.

Fryderyk:

niepewnie

Mam szablą władać?

Juliusz Dziewanowski:

Mój brat szablą. I Kalikst. Twoją szablą są białe i czarne klawisze…

Utwór nr 38: Mazurek cis-moll pp. 50 Nr. 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazure/page/2/id/246

(od 1:32 minuty)

Murarze kończą obmurowywać obelisk poświęcony pamięci Jana Nepomucena. Widz może

przeczytać napis: „Śp. Janowi Dziewanowskiemu urodzonemu w Płonnem, synowi właściciela

tych dóbr, kapitanowi gwardii cesarskiej francuskiej, bohaterowi spod Somosierry, rycerzowi

bez trwogi i lęku. Cześć jego pamięci!” oraz drugą tablicę: „Dla moich Polaków nie ma nic

niemożebnego”.

Uczestnicy stoją półkolem. Ojciec Fortunat z Obór odmawia modlitwy, poświęca obelisk i

zebranych. Żołnierze inscenizatorzy oddają kilka wystrzałów w powietrze. Widzimy manewry

na koniach. Parada, generał Dziewanowski wydaje okrzyk:

Generał Dziewanowski:

Cześć najdzielniejszym z dzielnych!

Uczestnicy inscenizacji:

51

Honor i ojczyzna!!!

Rozjeżdżają się uczestnicy inscenizacji. Widać odjeżdżające bryczki, którymi Chopin z panem

Betterem, Domusiem, Ludwiką i Juliuszem Dziewanowskim wracają do Szafarni.

W drodze z Płonnego do Szafarni. Plener. Wieczór

Jadą bryczką.

(Wciąż mazurek)

Pan Better:

Po tym co zobaczyłem, każę wymalować orła białego nad powałą służbówki.

Kalikst:

Na koniu, wesoło. W tyle inni jeźdźcy.

Tylko uważaj pan, żeby za gęś nie był wzięty.

Śmiech.

Pan Better:

wznosząc toast podaną piersiówką

Za gęś?! Ach, dobre i to będzie…

Z bryczką, którą podróżuje Chopin, zrównuje się jakiś jeździec na koniu.

Kurier:

Mości Dziewanowski, ojca pana Szopę widziałem w Nieszawie. Popsowany dyliżans

go zatrzymał.

Mina Chopina jest raczej speszona niż zadowolona.

Sokołowo. Salon. Wnętrze. Dzień

Dwór, w którym mieszka Jasiu. Chory, jeszcze bledszy.

52

Utwór nr 39: Contredanse Ges-dur

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/contre/id/272

Fryderyk:

Widziałem wczoraj piękne rzeczy, Jasiu. Nie uwierzysz, ale może doszedłem do

uczucia narodowej muzyki. Miarkuj, jak mi przyjemnie…

Jasiu:

Co to za uczucie?

Fryderyk:

wyjmuje kawałek kiru

Zdarłem w Warszawie, z tłumem z trumny Staszica. To natchnienie, a reszta tutaj…

puka się w głowę.

Jasiu:

Polak chce umierać nie w łóżku, tylko za ojczyznę.

Fryderyk:

Mądry jesteś, Jasiu. I ja tak odgaduję pieśni bohaterów…

Jasiu:

A jak proszą, żebyś pisał narodową operę, to nie chcesz…

Chopin:

A dlaczego twój ojczym nie szyje spodni, tylko sadzi kapustę co? Niech każdy robi, co

potrafi. Ja jestem fortepianista.

Siada do fortepianu. Gra to co słyszeliśmy:

Contredanse Ges-dur

Zmieniając ton głosu.

Nie uwierzysz, jak mi smutno…

53

Jasiu:

Mów.

Fryderyk:

Ojciec przyjeżdża.

Jasiu:

Nie cieszysz się?

Fryderyk:

smętnie

Cieszę. Tylko coś mnie w środku morduje - jakieś przeczucia, niepokój; jakaś

szkaradna mieszanina uczuć! Boję się…

Jasiu:

Czego się boisz? Ojca?

Fryderyk:

A powiedz, po co przyjeżdża? Skoro niedługo z wakacji wracać trzeba. Pracował tu

kiedyś, ale wspominki to za mało, żeby tłuc się tyle drogi. Nie jest skory do

wydawania grosza… przeklęte skąpstwo… Więc…

Jasiu:

Jaśniej… co?

Fryderyk:

On mi każe wyjechać w świat, bym torował sobie drogę jako pianista.

Jasiu:

A nie jesteś fortepianistą?

Fryderyk:

Jasiu! Wiesz przecież, że dla mnie najważniejsze są związki towarzyskie. A ojciec

sobie umyślił, że muszę świat zdobyć…

załamany

54

Jak to przykro będzie umierać, nie tam, gdzie się żyło. Jakże mi okropnie będzie

widzieć zamiast rodziny i ciebie, zimnego doktora przy łożu śmiertelnym.

Jasiu:

Zaczekaj… po co zaraz umierać? Może trzeba ci rozsądku?

Fryderyk:

puka się w głowę

Który musi być bardzo mały, kiedy nie mam dość siły na zniszczenie wszystkiego

innego w mojej głowie! Przyjaźni do ciebie, do Tytusa, do Konstancji, do… Tekli -

już wiesz. Widoku Szafarni, Płonnego, Ugoszcza, Gulbin, Sokołowa – długo mogę

wymieniać...

siada na brzegu łóżka

Jasiu, mam zapomnieć nasze niedziele? Pantaliony i jabłuszka? Jalku! Tego nie można

sobie wybić z głowy! Rozumiesz?

puka się w głowę

Siedzicie tu na zawsze!

Jasiu:

Nie pojedziesz - co będziesz robił?

Fryderyk:

To co teraz. Po salonach wojażował. Zagram Konstantemu, jak go zęby zabolą,

hrabiankom i księciom. W niedzielę u Wizytek na organach – zła posada? A co mam

robić – radź! Powiedz, co ty myślisz…

Jasiu:

…Że słaby dziś jestem. Przyjedziesz następnym razem, powiem ci…

Fryderyk:

Obiecujesz? No to pędzę!

wesoło

Dziewanowscy ci się ładnie kłaniają, a od panny Ludwiki i ode mnie całus w rączkę!

Całuje Jasia, wychodząc wącha fiołki, urywa jeden kwiatek i chowa w kieszonce, żartobliwie:

55

Sentymentalny głupi Jaś…

Wychodzi… Znów się pojawia.

Twojej rady jestem ciekaw jak Ewa jabłka! Pamiętaj!

Szafarnia. Salon. Wnętrze. Dzień

Utwór: Ignaz Moscheles: Handel-Variationen, Op.29

http://www.youtube.com/watch?v=mEO1yF0wwQg

Chopin gra. Przychodzi Ludwika, patrzy w nuty.

Ludwika Dziewanowska:

Co w robocie?

Fryderyk:

Moscheles.

Ludwika Dziewanowska:

A razem?

Grają razem.

W drodze do Obór. Plener. Dzień

Ze wszystkich stron pagórkowatym krajobrazem Ziemi Dobrzyńskiej jadą wozy na dożynki

zwane okrężnym do Obór. Jadą chłopi, ziemianie. Powozy i wozy są przystrojone kwiatami i

kłosami. Pogoda piękna, słoneczna.

Szymon powozi; Chopin, a obok Ludwika. Jest pan Better z żoną. Honorata i Juliusz

Dziewanowscy jadą w drugim przybranym kwiatami powozie. Dyrektor Sumiński dostojnie

jedzie swoją karocą. Kalikst popisuje się jazdą konną, Domuś też jedzie konno, a obok biegnie

jego pies, Sudyna. Jadą Borzewscy i wojskowi z Płonnego.

Słychać dalekie śpiewy - to echa pieśni śpiewanych na oddalonych od siebie wozach. Wsie

rywalizują piosenkami, która ładniej i głośniej zaśpiewa: Gulbiny, Sokołowo, Szafarnia,

56

Płonne, Ugoszcz. Chopin nasłuchuje z szyją wyciągniętą jak żuraw. Śpiew dochodzi zza lasu,

zza wzgórza, z łąk. A że jest to coroczny obyczaj, jest i porządek - uczestnicy znają kolejność

śpiewów.

Miejsce: okolice Zbójna („Drumliny Zbójeńskie”), pagórki wokół Obór.

Szymon:

pokazując

Panie warszawiak, zobacz pan, jak te wierzby gołe łby pokazują…

Fryderyk:

Słyszycie?!

Juliusz Dziewanowski:

Z powozu z przodu

Gulbiny, potem Sokołowo, my, Płonne, potem Ugoszcz. Posłuchaj Fryderyku!

Chopin słucha jak urzeczony.

Pan Better:

do Juliusza Dziewanowskiego w drugim powozie

I weź Pan na ten przykład, że między Płockiem a Ciechanowem żądano 24 razy opłatę

za przejazd. Nieraz za jednym razem opłatę grobelną, spaśną i wozową. I z tego

powodu nie dawszy koncertu, do domu bez grosza zawróciłem. Los artysty, proszę

państwa…

Juliusz Dziewanowski:

Trzeba było wzywać na pomoc jakiego urzędnika.

Pan Better:

Urzędnika?! Kiedy mówi taki ze sługami, że on jest urzędnikiem, bo przejeżdżam

przez jego ziemię, jego most i jego groblę. Radź teraz, panie Juliuszu.

57

Ludwika Dziewanowska:

Ciszej panowie!

Honorata Dziewanowska:

Zaraz kolej na Szafarnię!

Zaczyna śpiewać Szafarnia. Pan Better staje na wozie i dyryguje.

Włącza się muzyka Chopina – współgra ze scenami różnych rozśpiewanych wozów.

Utwór nr 41: Mazurek D-dur op. 33 No. 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazure/id/226

Obory. W kościele. Wnętrze. Dzień

Klasztor OO. Karmelitów Trzewiczkowych. Święto ma charakter odpustu. Dużo ludzi –

ziemianie i chłopi. W strojach szlacheckich i ubiorach z połowy XIX wieku – dwie epoki

pomieszane. Chopin jest w polu widzenia, ale potem znika.

Ojciec Fortunat:

z charakterystyczną manierą w głosie

W ołtarzu głównym widzicie bardzo starą Pietę, co pamięta wojska Jagiełły.

Przywieziona do Obór z klasztoru karmelitów w Bydgoszczy. Bracia karmelici

przywieźli i zaraz ją wykradli - bo nie mogli bez niej żyć!

Pan Better:

I co?

Ojciec Fortunat:

I musieli oddać po wyroku. Od tego czasu patronka Dobrzyniaków jest tutaj, w

Oborach. A dzięki hojności rodu Dziewanowskich, my z nią.

Juliusz Dziewanowski:

58

Do Chopina i Domusia i innych

W tej kaplicy - spójrzcie – tam widać oko Opatrzności Bożej - pochowany jest mój

ojciec i moi przodkowie aż po Juliusza Dziewanowskiego, kasztelana rypińskiego - z

którego ja mam imię.

Honorata Dziewanowska:

Nie męczcie Fryderyka…

Okazuje się jednak, że Fryderyka… nie ma w pobliżu. Murarze pozostawili przy ambonie

rusztowanie. Po tej konstrukcji Chopin i Domuś dostali się na ambonę. Domuś ukryty u nóg

Chopina, wystawia dłonie ponad pulpit i macha nimi w trakcie „kazania”.

Fryderyk:

głosi kazanie

Brüder und Schwestern! Umiłowani i znani nam gute Menschen! Ogłoszenia

parafialne: Miejscowy grabarz poleca wszystkie usługi, ale nie powrót do życia.

zmienia się w upiora

Uuuuuuuuuuuuuu… A mówiłem grabarzu, sagte fest zu schlagen - mocno ubij ziemię,

żeby nikt nie plotkował, że wychodzę z grobu!

wraca do postaci księdza - widząc gniew księdza, mówi szybciej

Danke braciszkom i siostrzyczkom, danke po kościelsku, czyli Bóg zapłać.

Ojciec Fortunat:

Proszę zejść natychmiast! To obraza świętego miejsca!

Domuś:

z góry, wystawiając głowę

A my prosimy o wybaczenie ojca Fortunata.

Ojciec Fortunat:

do „turystów”, dalej oprowadza

Najcenniejszą relikwią kaplicy jest ten oto gwóźdź…

Nie pozwala panu Betterowi dotknąć.

… potarty o gwóźdź, jakim przybito naszego Pana!

59

Obory. W kościele na chórze. Dzień

Chopin zaczyna grać na organach, najpierw wypróbowuje, potem z mocą.

Utwór nr 42: Preludium i fuga in G, BWV 541

http://www.youtube.com/watch?v=5GGFkFZJM-Y

Ojciec Fortunat:

załamuje ręce

Znowu!

Ludzie podnoszą głowy. Ksiądz początkowo zły, pada na kolana

(w 30 sekundzie utworu Bacha).

Potem z muzyką organową w tle widać przygotowania do okrężnego:

Dziedziniec w Oborach. Plener. Dzień

Wynoszą stoły, nakrywają, stawiają jadła. Toczą beczki pod arkadą i na dziedzińcu.

Obory. W kościele na chórze. Dzień

Organy grają.

Ojciec Fortunat rozpoczyna mszę, muzyka organowa płynie dalej, co nie daje mu rozpocząć

nabożeństwa.

Ojciec Fortunat:

In nomine Patris, et Filii, et Spiritus…

Muzyka gra…

In nomine Patris… et Filii, et Spiritus…

mrucząc

Introibo ad altare Dei...

Ojciec Fortunat idzie energicznie środkiem kościoła do wejścia i na chór. Podchodzi do

Chopina zatopionego w muzyce i w myślach. Odrywa siłą jego ręce od klawiatury.

60

Fryderyk:

ocknął się na dotknięcie

To co nam ksiądz jeszcze pokaże?

Ojciec Fortunat:

zdumiony

Pokaże?!

Fryderyk:

żarliwie

Przepraszam… Ojcze, ja tu kiedyś poproszę o kącik i kawałek łaskawego chleba. Za

to będę wam grał hymny na cześć Królowej Oborskiej…

Ojciec Fortunat:

Znowu młodzieńcze żartujesz?!

Fryderyk poważnie przecząco kręci głową. Ma coś takiego w oczach, że Fortunat głaszcze

Chopina po głowie.

Nie bądź smutny.

Fryderyk:

Tak musi być, inaczej moja egzystencja na nic by się nikomu nie przydała…

(Znów muzyka Bacha.)

Dalsze przygotowania do okrężnego.

Obory. Na dziedzińcu klasztoru. Plener. Dzień

Utwór nr 43: Mazurek cis-moll, op. 63 nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazure/page/2/id/258

Sceny: kamera lekko zwalniając tempo przesuwa się od biesiadnika do biesiadnika.

61

Juliusz Dziewanowski:

Wstaje, apeluje do zebranych przy stołach, jak każe tradycja i wieszcz Mickiewicz.

Jest to zwyczaj, który chcemy kultywować, żeby młodzi zabawiali panie przez

rozmowy grzeczne!

Kamera przesuwa się dalej. Rozmawiają ziemianie:

Antoni Borzewski:

Powiadasz pan, że jeśli ja nie mam nic i pan - za przeproszeniem - nie ma nic, i

następny z nas - nic, to razem mamy dużo? To jest przecież stowarzyszenie

bankrutów!

Dyrektor Sumiński:

Dobrze pan to powiedziałeś. To jest właśnie asocjacja bankrutów, ale razem

stanowimy siłę. Rozumiesz pan?

Kamera przesuwa się dalej.

Generał Dziewanowski:

W mundurze generalskim, mówi do sąsiada

Nieraz panie dzieju, kiedy wracam z polowania, a dym z kartoflisk widzę na polach,

biwak mi się przypomina. Zdaje mi się wtedy, że mam pałasz przy boku i okiem

szukam wroga…

Kamera przesuwa się dalej.

Ludwika Dziewanowska:

ożywiona winem

Wysłałam raz naszego Szymona do księży Karmelitów, prosząc o pismo periodyczne.

Ojciec Fortunat:

potwierdza

Tak było i odjechał z niczym.

Uczestnik biesiady:

62

A dlaczegóż to z niczym?

Ludwika Dziewanowska:

Bo prosił o pismo hemoroidyczne!

Kamera przesuwa się dalej.

Juliusz Dziewanowski:

Ja panu mówię, że nasz wiek będzie wiekiem pary.

Uczestnik biesiady:

A ja czytałem, że człowiek ujarzmi pioruny. To uniwersum będzie służyło do

napędzania maszyn i oświetlania domostw.

Uczestnik biesiady:

Fantazyje panom w głowie…

Śmiech. Kamera przesuwa się.

Salomea Borzewska:

Czy Pan odwiedzi nas w Ugoszczy? Pytam w imieniu mojej córki Tekli.

Pan Better:

Rozważę, rozważę…

Salomea Borzewska:

Mamy najnowszy fortepian Buchholtza. A pana berliński koncert? Jesteśmy ciekawe,

gdzie pan grał?

Pan Better:

trochę zmieszany

Ja, w Berlinie… hmm…

Pan Betterowa:

siedząca dotąd cicho

63

Próbował instrumentów w składzie fortepianów, łaskawa pani. On muzyczny gamoń.

Kamera przesuwa się.

Domuś:

Już.

Domuś i Chopin strzelają ziemniakami do jakiegoś celu, ale jeden pocisk nie leci tam gdzie

powinien i trafia panią Borzewską.

Salomea Borzewska:

wstaje

Kto?!

Siada wzburzona.

Słychać jakiś śpiew z niedaleka.

Fryderyk:

Zrywa się. Staje pod arkadą, przy przejściu z dziedzińca przed kościół. Nasłuchuje. Do

Domusia.

Utwór nr 44: Fantazja na tematy polskie A-dur Op. 13

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/fantaz/id/49

(motyw ludowy od 4:27 minuty)

Domuś posłuchaj, słyszysz? Przodem chór idzie – kilka fałszywych dyskantów…

Baby przez nosy gęgają… Teraz dziewczyny piszczą - o pół tonu wyżej; z tyłu

skrzypek… na czterech, nie na trzech strunach gra!

Uczestnicy biesiady tłumnie przechodzą z dziedzińca przed kościół.

Obory. Klasztor i przed klasztorem. Plener. Dzień

64

Słychać śpiew, przychodzi uroczysty orszak w wieńcach. Idą dziewczyny od głównej drogi.

Wśród panien poznajemy też te z Szafarni. Grupa staje przed biesiadnikami.

Chłopki:

Śpiewają pojedyńcze głosy:

Fantazja na tematy polskie A-dur Op. 13

Dożęli żytka do odłogu,

Podziękujem Panu Bogu.

Plon niesieni plon.

Uchylaj panie cisowe wrota,

Niesieni wianeczek ze szczerego złota,

Plon niesieni plon!

Juliusz Dziewanowski podchodzi, całuje chleb. Honoracie zakładają na głowę piękny wianek.

Tak samo Piwnickiemu, Borzewskiemu, Sumińskiemu - innym znacznym ziemianom. Wnoszą

tacę, na niej kieliszki z wódką. Generał Dziewanowski bierze kieliszek, trąca się z

wieśniakami. Pije, jako pierwszy.

Zaczynają się wesołe przyśpiewki. Głos solo:

Przede dworem kacki w błocie,

Pani Honorata chodzi w złocie.

Głos solo:

Wesoły pan Juliusz, wesoły,

Napełnił brogi, stodoły.

Głos solo:

U nasego pana w cepy biją,

A u pana Bettera wilki wyją.

Marianna Kuropatwianka:

Na stodole stoją jętki,

Nasz warszawiak bardzo prędki.

65

Głos przewodni:

do Szymona i innych muzyków - woła

Proszę o głos kapeli, niech się okrężne rozweseli!

Utwór nr 45: Mazurek C-dur op. 56 nr 2

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazur/page/2/id/249

Szymon na skrzypcach zaczyna bardzo ostro grać.

Głos przewodni:

Mazurek!

Obory. Na dziedzińcu klasztoru. Plener. Dzień

Każdy nowy utwór wprowadza nową scenę albo grupę taneczną – dynamiczne obrazy.

Scena z listu Chopina:

„Zaczęły się skoki, walec i obertas, aby jednak zachęcić stojących cicho i tylko na miejscu

podrygujących parobków, poszedłem w pierwszą parę walca z panną Teklą, na koniec z panią

Dziewanowską”.

Utwór nr 46: Mazurek in B (1826)

Utwór nr 47: Mazurek E-dur op. 6 nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazur/id/146

Obory. Korytarz klasztoru. Wnętrze. Dzień

Honorata Dziewanowska daje kilka nitek.

Honorata Dziewanowska:

Macie tu.

66

Gorączkowe przygotowania. Domuś i Chopin skręcają strunę, zakładają na basetlę. Chopin

stroi instrument, lecz pęka druga struna.

Domuś:

No to na nic, jak kwinta pękła.

Fryderyk:

gorączkowo

Na trzech zagram!

Okrężne, zabawa. Plener. Popołudnie

Chopin gra na basetli razem z kapelą.

Kalikst:

Fryderyku, poloneza!

Fryderyk:

Tak, chociażby na jednej strunie. Gramy Szymonie! Żebyście skakali i prawdziwie się

weselili!

Chopin gra z kapelą, z Szymonem. Uczestnicy tańczą na ludowo.

Szybko zmieniające się dynamiczne ceny.

Utwór nr 48: Polonez B-dur

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/polone/id/1

Pan Better:

Gramy!

Chopin patrzy - okazuje się, że pan Better gra na bębenku.

Śpiewy wieśniaków:

67

Wplecione w muzykę:

Kusy Janek, podkasanek, poszedł w las z toporkiem,

Siekierką się opasywał, podpierał się workiem.

Refren: Dalej bracia, dalej żywo,

Pijcie fajki, palcie piwo.

Miał chłop studnię za piecem, brał wodę przetakiem

Łowił ryby drabiną, strzelał wilki makiem.

Dalej...

Pojechał chłop do boru ścinać cepem dęby,

Natrafił żabę w rowie, wybiła mu zęby.

Dalej...

Koza się ożeniła, owca za mąż poszła,

Kokosz ogon wywichnęła, krowa jaje zniosła.

Dalej...

Scena z muzyką w tle:

Szymek oddaje skrzypce innemu muzykowi. Sam podchodzi do Werony Kuropatwianki. Ona

się niby dąsa, ale w końcu w zgodzie ruszają do tańca. Widać, że Szymon dokonał wyboru

żony.

Antoni Borzewski:

Kujawiaka!

Zespół zaczyna grać.

Utwór nr 49: Fantazja na tematy polskie op. 13

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/fantaz/id/49

(motyw od 12:00 minuty)

Okrzyki:

Tańczący zmieniają układ tańca.

Chodzony!

Ciasno ustawione pary płynnym krokiem posuwają się do przodu dookoła placu.

Zawracany!

Śpiący!

68

Para tańcząca, objąwszy się oburącz, najpierw obraca się wolno w kółko na lewo, a

następnie puszcza się szybszym ruchem w lewo i w prawo.

Głos:

Teraz pan Szopę z Imością!

Pchają pianino z klasztoru przed kościół. Pomysłodawcą Kalikst.

Kalikst:

Walca proszę!

Chopin z ochotą siada do instrumentu. Gra:

Utwór nr 50: Walc Ges-dur op. 70 nr 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/walc/id/57

Widzimy na koniec obrazy jak z listu Chopina: „Tak się wszyscy rozochocili, że do upadłego

na dziedzińcu wywijali; słusznie do upadłego, bo kilka par upadło, gdy pierwsza bosą nogą o

kamyk zawadziła. Piękna noc była, księżyc i gwiazdy świeciły, jednakże musiano wynieść

dwie świece, już to dla traktującego wódką ekonoma, już też dla Fryca...”.

Obory. Na dziedzińcu klasztoru. Przy stole. Plener. Noc

Antoni Borzewski pisze poemat o dziejącym się okrężnem. Samotnie, skupiony.

Pan Better:

Przy stołach z jadłem. Do Chopina - bardzo pijany, dojadając udziec.

Wiedz, że każda muzyka musi mieć dudę, jak karczma grajków, a taniec dziewkę…

Fryderyk:

wymęczony, słaby

Pan rozumie uczucia muzyki…

69

Pan Better:

Tylko pijany jestem… ale to się bierze na karb geniuszu…

Zasypia z głową na stole. Pies Sudyna, który kręcił się obok zaczyna go lizać po twarzy, na

której zostały resztki udźca.

Całuj, nie całuj – a ja nie pozwalam!

Ludwika Dziewanowska:

do Chopina

Musisz iść spać! Twój papa zmyje mi głowę, że po nocach tańcujesz.

Fryderyk:

Pani cenzor, jeszcze trochę…

Ludwika:

Mus!

Obory. Plac przed klasztorem. Plener. Poranek

Z daleka słychać resztki muzyki, śpiewu. W stronę klasztoru jedzie dyliżans podróżny.

Zatrzymuje się przy drodze do klasztoru. Wysiada Mikołaj Chopin – idzie do bramy klasztoru,

za chwilę wraca.

Woźnica wypakowuje 2 kufry. Dyliżans jedzie dalej drogą na Ugoszcz. Mikołaj Chopin

zostawia kufry, kładzie też skarbonę i idzie w stronę klasztoru. Biesiadnicy śpią pokotem. Na

placu między górą a klasztorem spotyka pana Bettera.

Utwór nr 51: Fantazja f-moll op. 49

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/fantaz/id/112

Mikołaj Chopin:

Nie wie pan, czy jest tu młody muzyk, z Szafarni? Fryderyk jego imię.

Pan Better:

bardzo zmęczony nocą

Miernego wzrostu, z zapadniętą klatką piersiową, nos duży?

70

Mikołaj Chopin:

Tak, to mój syn.

Pan Better:

Sam ojciec młodego geniusza?! Winszuję i ojcu, i sobie takiej znajomości.

Mikołaj Chopin:

Zdaje się, że pana młodszy znajomy otrzymał staranniejsze wychowanie…

Pan Better:

odbija mu się

Pardon!

Juliusz Dziewanowski:

początkowo niepewny

Dobrodziej Mikołaj Chopin?

Mikołaj Chopin:

Juliusz?!

Witają się, obejmują, Juliusz całuje rękę Mikołaja.

Juliusz Dziewanowski:

Krzyczy w tył radośnie

Mikołaj Chopin dojechał!

Mikołaj Chopin:

Dobrze was znów zobaczyć.

Juliusz Dziewanowski:

Jak dyliżansowa podróż?

Mikołaj Chopin:

Witają go różni ludzie.

71

Napoleon wygrywał bitwy dobrymi drogami. Jeszcze nie w Polsce. A gdzie Frycek?

Honorata Dziewanowska:

Wieczorem tańczył do upadłego, więc pewno śpi jak niemowlę.

Ludwika Dziewanowska:

Ludwika patrzy surowo na szwagierkę.

Ale zwykły jego czas to chodzenie spać z kurami. Dopilnowane!

Chopin z Domusiem wpadają na dziedziniec. Chopin tężeje na widok ojca.

Mikołaj Chopin:

Jak się miewasz?

Fryderyk:

Zdrów jestem, z łaski pana Boga.

Mikołaj Chopin:

surowo

Czytasz?

Fryderyk:

Nie czytam… ale biegam, używam powietrza, pola objeżdżam powozem.

Mikołaj Chopin:

Grasz chociaż? Nuty przywiozłem, jak chciałeś.

Fryderyk:

Gram tatko. A jak mama – boli kręgosłup? Jak siostrzyczki, Emilka nie słabuje?

Mikołaj Chopin:

Piłeś?!

72

Fryderyk:

Tylko trochę słodkiego wina, tatko.

Mikołaj Chopin:

przytula Chopina, czule

Mój Frycek…

Szafarnia. We dworze. Salon. Wnętrze. Dzień

Chopin przy fortepianie. Wokół siedzą Ludwika, Honorata Dziewanowska i Mikołaj Chopin.

Chopin gra utwór Mochelesa.

Utwór nr 52: Moscheles: Angustia (Characteristic Studies op. 95)

http://www.youtube.com/watch?v=6o67GqXqDOQ

Ojciec siedzi przy synu jak surowy nauczyciel przy dziecku i kiwa z uznaniem głową. Julian

Dziewanowski wchodzi, słucha. Na koniec ściska ramiona Mikołaja.

Juliusz Dziewanowski:

Pięknie, że Pan przyjechał.

Siada i słucha.

Gdzieś na wsi. Plener. Dzień

Gdzieś na wsi. Bryczka, którą powozi zadowolony Chopin, zatrzymuje się przy źródełku na

znak ojca Mikołaja. Schodzą.

Muzyka gra dalej.

Mikołaj Chopin:

Staje przy źródle, Chopin zamyślony.

Nie ma w okolicy równie dobrej wody. Kiedy tu pracowałem, ustawiałem z Janem i

Juliuszem brzozowe rynienki, a potem patrząc z daleka cieszyliśmy się, kiedy

przechodnie korzystali z naszego wynalazku.

73

Smakują wodę ze strumyka.

A zobacz tę wierzbę. Czy uwierzysz w takie bajanie? W rodzinie twojej matki, u babki

Krzyżanowskiej wciskano pod korę karteczki z życzeniami. Jest tu też życzenie

dotyczące ciebie – tak mówiła mi twoja czuła matka.

Fryderyk:

nieufnie

A co napisane?

Mikołaj Chopin:

Sprawdzimy?

szukają śladów na korze

Widzisz – mama miała rację. Drzewo strzeże tajemnic. A wiesz dlaczego wierzba? Bo

szybko odrasta. Zraniona jeszcze szybciej rośnie…

Fryderyk:

Chodźmy już.

Mikołaj Chopin:

Nie zostawisz jakiejś dobrej wróżby swojego losu, jakiegoś życzenia?

Chopin wyjmuje – tak by ojciec nie widział - fiołek z kieszonki. Owija w papier i wciska w

korę wierzby.

Fryderyk:

Już…

Wyciszenie muzyki.

Cmentarz. Plener. Dzień

Ojciec i syn są przy grobie babki Krzyżanowskiej. Opuszczają cmentarz. Podchodzą do

bryczki. Ojciec wyjmuje prezent – skarbonę.

Utwór nr 53: Polonez Ges-dur

74

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/polone/id/41

(od 0:54 minuty lub 1:10 minuty)

Mikołaj Chopin:

A ja coś mam dla ciebie…

Fryderyk:

bierze zdziwiony, zagląda do środka

Myślałem, że to nowy kuferek. A gdzie dutki?

Mikołaj Chopin:

Będzie to dla ciebie miła pamiątka wakacji. Domyślasz się, jaką radę chcę ci dać w

dorosłość? Staraj się ją napełniać, synu. Zamki ma dobre, i dutki nie będą się

wstydziły w niej gromadzić i…

podkreśla, pukając w skarbonę

w niej się zadomowić…

Nie doczekał się reakcji syna, poirytowany

Dopóki kiedyś nie uciułasz fundusiku, będę uważał, że jesteś godzien pożałowania - i

to pomimo twojego talentu!

Fryderyk:

też poirytowany

Już mam zacząć? Są wakacje.

Mikołaj Chopin:

z dezaprobatą

Wakacje się skończą, a przyszłość zacznie…

Fryderyk:

Chyba szkoła.

Mikołaj Chopin:

z naciskiem

Przyszłość… Wiedz, że twoje życie nie jest wyłącznie twoją własnością! Należy

jeszcze do tych, którzy ci je dali. A my z twoją czuła matką myślimy…

75

Fryderyk:

Przyszłość? Chwalą, geniuszem nazywają, z Mozartem porównują. Wszystkie

fortepiany czekają na mnie w Warszawie. Nie powinno być źle.

Mikołaj Chopin:

Widzę synu, że piękne zamki budujesz na lodzie, ale co ci szkodzi? Ja rozmawiałem z

twoją matką. Ona przyznaje mi rację…

Fryderyk:

W czym?

Mikołaj Chopin:

Rozmawialiśmy o twoim talencie, który przekracza miarę zdolności tylko. To dar

wyjątkowy, któremu musisz służyć. I my też, wszyscy…

Fryderyk:

Wiem ojcze, ćwiczę przecież…

Mikołaj Chopin:

To za mało.

Fryderyk:

patrzy skupiony na ojca

Nie chodzi o granie? Tak?

Mikołaj Chopin:

Potrzebna ci będzie ta skarbona. Bo…

Fryderyk:

76

Bo wiem… Wyganiasz mnie w świat!

Polonez Ges-dur (1929) głośniej.

Fryderyk biegnie drogą, którą mają jechać. Mikołaj wsiada do bryczki i jedzie za nim,

dogania go.

Mikołaj Chopin:

Moje dziecko! Warszawa to jest grajdół, jakaż to miara dla ciebie? Musisz pobić

fortepianistów w Wiedniu, Mediolanie, Paryżu!

Fryderyk:

Na jak długo?!

Mikołaj Chopin:

Nie wiem.

Fryderyk:

Ja wiem - na zawsze! A dokąd mam pojechać, skoro nigdzie mnie nie ciągnie?

Mikołaj Chopin:

Zobaczymy, to jeszcze nie jutro. Gdy sprawdzisz swój talent, sam zdecydujesz, czy

chcesz wrócić…

Stają.

Fryderyk:

Dlaczego ty ojcze nie wyjechałeś, nie wróciłeś do swojej Francji?

Mikołaj Chopin:

długo milczy

Bo nie żyjemy dla szczęścia, synu.

77

Szafarnia. Salon. Wnętrze. Dzień

Chopin gra

Polonez Ges-dur (1929) głośniej.

Patrzy w stronę otwartego okna. Tam Marianna z rozrzewnieniem słucha jego gry. Podchodzi

do dziewczyny – muzyka gra dalej – dziewczyna jest ufna – całują się w usta z niewinnością

nastolatków.

W drodze do Sokołowa. Wnętrze. Dzień

Muzyka 54: Etiuda a-moll op. 25 nr 11

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiuda/id/266

Chopin siedzi w jadącej bryczce i pogania Szymona.

Fryderyk:

Śpiesz się! Śpiesz się!

Szymon:

A po co to się tak spieszyć do chorego? Nie weźmie łóżka i nie ucieknie.

Fryderyk:

Poganiaj konika!

Szymon:

Poganiam. Śpieszył się kot przez cmentarz, obalił dzwonnicę. Czy ja już panu

mówiłem, że chcemy mieć dwóch kaczorków?

Fryderyk:

Jakich kaczorków? Poganiaj!

Szymon:

78

Jak poganiać, jak koń dziś nikczemny w pracy. Ja przepraszam, że tak gadam. W

piątym miesiącu zacząłem i nie mogę przestać…

Sokołowo. We dworze. Plener. Dzień

Nadal etiuda.

Chopin wbiega i widzi fiołki zwiędnięte. Salon jest pusty, Chopin widzi jakby niewyraźnie -

służący, jakaś Kobieta w czerni, jakiś Mężczyzna (ojczym Jasia). Chopin biegnie do pokoju

Jasia, łóżko zaścielone czarną narzutą. Kobieta do niego mówi, ale Chopin jest jak

nieprzytomny. Kobieta wychodzi pospiesznie. Chopin stoi przy fortepianie, potem kładzie się

w pół na wieku fortepianu, przytula policzek do wieka.

Cichnie etiuda.

Utwór nr 55: Berceuse in Des-Dur, op. 57

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/berc/id/121

Wraca kobieta, nadchodzi Szymon, jest Mężczyzna (ojczym Jasia) - stają w drzwiach. Widzą

Chopina tyłem, jak ten siedzi jak manekin przy fortepianie i gra Berceuse. Szymon gestem

daje znak, by mu nie przeszkadzać.

Szafarnia. Pokój Chopina. Wnętrze. Dzień

Widok chorego, cierpiącego Chopina - pluje krwią. W drzwiach stoją znane nam osoby:

Kuropatwianki, pan Better, Szymon, Domuś, Honorata Dziewanowska.

Wciąż słychać Berceuse.

Ludwika Dziewanowska:

Jak ci jest?

Fryderyk:

Trochę cienkie nogi.

79

Zamyka oczy.

Ludwika Dziewanowska:

do ojca, który wchodzi

Słaby jednako…

Mikołaj Chopin:

Już nieraz tak było i potem szło ku lepszemu…

Szafarnia. Przed dworem. Plener. Poranek

Utwór nr 56: Preludium H-dur op. 28 nr 11

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/prelud/id/204

(Utwór kończy się i ponownie zaczyna)

Odjazd ojca i syna z Szafarni. Chopin blady i smutny. Trzyma skarbonę, wystają z niej

marionetki z teatrzyku. Jest serdecznie żegnany przez wszystkich nam znanych bohaterów.

Poklepywania, wybuchy śmiechu, uściski. Nie słyszymy słów. Nie jest to smutna uroczystość,

tylko Fryderyk trochę smutny…

Generał Dziewanowski daje w prezencie szablę. Salomea Borzewska daje koszyk pełen

zwiniętych wełnianych skarpet. Antoni Borzewski swoje książki. Kalikst ściska po żołniersku.

Tekla sama przytula Fryderyka i całuje ze łzami w oczach. Julian Dziewanowski i Honorata

zamykają kosze z wiejskimi wiktuałami. Domuś jest bardzo ruchliwy. Jego pies szczeka.

Chopin macha dyskretnie Mariance stojącej nieopodal - ta płacze. Pan Better też się żegna.

Fryderyk i Ojciec wsiadają do dyliżansu pocztowego, w którym są już inni podróżni i

odjeżdżają. Dyliżans mija się z bryczką, w której jedzie spieszący na pożegnanie Ojciec

Fortunat. Karmelita wysiada i długo macha słomkowym kapeluszem.

Warszawa. Krakowskie Przedmieście. Przed domem, gdzie mieszkali Chopinowie.

Plener. Dzień mglisty

------------napis: 2 listopada 1830 r.----------------

80

Rodzina i przyjaciele ładują na dwukółkę kufry, które następne będą pchać z domu naprzeciw

Uniwersytetu, gdzie mieszkają Chopinowie, na ulicę Trębacką, gdzie poczta i stacja odjazdu

dyliżansów. Znów pojawiają się znany rekwizyt – skarbona. Chopin wychodzi z domu jak

ekscentryczna gwiazda. Wzbudza zainteresowanie jako znany artysta. Na ulicy chodzą ludzie,

niektórzy niosą palące się lampiony, bo to Dzień Zaduszny. Wokół Chopina pojawia się coraz

więcej ludzi, głównie młodych. Po ulicy rozeszła się wieść, że to sławny Chopin odjeżdża.

Tłum otacza idola, przeszkadza w rozmowie.

Muzyka w tle:

Utwór nr 57: Nokturn H-dur op. 32 nr 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/noktu/id/222

Matka Chopina:

Synku, jak ja znajdę miejsce w domu, w którym nie będzie ciebie?

Fryderyk:

udając wesołość

Wiesz, że zawsze będę jedną nogą u was, mamusiu.

Matka Chopina:

A jak się czujesz?

Fryderyk:

Jak osioł na balu maskowym albo struna skrzypcowa na basetli.

Ludwika, siostra Fryderyka:

płacze

Fryderyku, nie żartuj. Dzisiaj nie pora…

Matka Chopina:

Może choryś?

Fryderyk:

81

smutno do siostry

Już cierpię na jakąś tęsknotę głupią. Nie wiem, co tam ze sobą zrobię…

Ulica Krakowskie Przedmieście – w ruchu. Plener. Dzień

Wciąż nokturn.

Pojazd rusza. Idą w stronę Placu Zamkowego - do stacji dyliżansów na Trębacką. Mikołaj

Chopin niesie skarbonę. Wielbiciele otaczają gwiazdę:

Wielbiciele:

- Gdzie pojedziesz, panie Szopę?

- Co pan czuje w taki dzień?

- Jedź do Paryża!

Fryderyk:

O nie. Nie wiem, czy gdzie więcej pianistów, wirtuozów i… osłów niż w Paryżu.

Mikołaj Chopin:

Jest bardzo ruchliwy, pakuje bagaż, podchodzi, odchodzi, wraca, poucza.

W Wiedniu u pana Steina możesz podjąć 450 złotych reńskich. Dodaj do tego 1200

złotych zdeponowane w Monachium. Otrzymasz w ten sposób trzysta złotych reńskich

bez żadnych kosztów. Zapłaciłem nawet 223 złote na pokrycie kosztów bankowych.

Matka Chopina:

Tyle możemy ci dać, synku - nie według chęci, ale według zasobów.

Fryderyk:

całuje ręce rodziców

Dziękuję.

Znów ojciec pakuje bagaże.

82

Ludwika, siostra Fryderyka:

Frycku, nie jedź. Będziemy wciąż za sobą tęsknić, wiesz przecież, braciszku!

Fryderyk:

głaszcze siostrę

Kiedy już kuferek do drogi kupiony, patrycje poprawione, chusteczki obrąbione,

zobacz – spodnie zrobione. Tylko się żegnać, a to zawsze najprzykrzej, wiesz. Nie

płacz…

Matka Chopina:

Tak dobrze razem, synku. Co cię tam czeka?

Fryderyk:

znów dziarsko

Zobaczy mama, narobię wiele interesujących znajomości, może się zakocham?

Mikołaj Chopin:

ruchliwy; z troską ale surowo

Pamiętaj, moje dziecko, młody człowiek łatwo może pobłądzić. Unikaj fałszywego

kroku…

Matka Chopina:

I niech opatrzność czuwa nad tobą.

Mikołaj Chopin:

Wszędzie możesz spotkać wilka w jagnięcej skórze, zwłaszcza w wieku, w którym

żyjemy!

Odchodzi, żeby nadzorować wiązanie bagażu.

83

Konstancja Gładkowska:

wręczając upominek na drogę

Może cię obcy lepiej docenią, lecz kochać od nas mocniej na pewno nie będą…

Fryderyk:

powstrzymując wzruszenie

Nie wiem. Może będą?

Wielbiciel:

Jedź do Włoch!

Fryderyk:

Marzę o Rzymie.

Wielbiciele:

- Czy będzie pan sławny? Świat się o panu dowie?

- Co pan zamierzasz robić?

Fryderyk:

Nie wiem. Grać. Zawsze tylko grać.

Izabela, siostra Fryderyka:

Obiecaj, nie tęsknij. Nie myśl o nas…

Fryderyk:

znów dziarsko

Kto by tęsknił? Już o was nie myślę. Tylko jakoś przytomność odchodzi…

Ludwika, siostra Fryderyka:

Frycku, dlaczego się upierasz? Zimno ci będzie w podróży. Boże Narodzenie za

pasem, wigilia. Tam nikt nie czeka. Nie upieraj się, zostań, do wiosny. Możesz nie

jechać?

84

Fryderyk:

Spytaj się tych, co mną rządzą…

Stacja dyliżansów na ul. Trębackiej. Plener. Wieczór. Mgła

Utwór nr 58: Allegro de concert A-dur, Op. 46

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/id/109

Wielbiciele:

- Kiedy pierwszy koncert?!

- A gdzie?

Fryderyk:

Może w Wiedniu – zobaczę. Tam sobie o mnie przypomnieli…

Ludwika, siostra Fryderyka:

Fryderyku! Nie jedź, błagam…

Matka płacze. Fryderyk przytula się do matki.

Mikołaj Chopin:

przytula syna

Wiesz, jaki jest ten tak zwany wielki świat Fryderyku, ale… trzeba milczeć. Zabiegaj

o reputację możnych i ważnych!

Fryderyk:

Wiem, tatko.

Mikołaj Chopin:

daje Chopinowi skarbonę, by trzymał ją przy sobie w podróży

Pamiętasz synu? Zamki ma doskonałe i ludwiki nie będą się wstydzić, kiedy tam

pośpieszą i zamieszkają…

85

Matka Chopina:

Proszę Boga, żeby nie wypuszczał cię ze swojej świętej opieki.

Mikołaj Chopin:

I nie mieszaj się z Polakami, dość głupstw chcą robić w kraju! Mam nadzieję, że nie

podzielisz ich niszczycielskich poglądów…

Ściska syna, próbuje się uśmiechać, by ukryć wzruszenie.

Matka Chopina:

Będziemy czekać każdego dnia na twój list.

Wielbiciele:

- Panie Szopę, proszę autograf.

- Dla mnie też!

- I dla mnie!

Ludwika, siostra Chopina:

Źle robisz. Będziemy wiecznie tęsknić! Tam obcy zimny świat! Po co? Po co?!

Matka Chopina:

niepewnie

…Po co?

Fryderyk:

Odrywa się do matki.

Po co?... Już się stało!

Wsiada szybko do dyliżansu.

Mikołaj Chopin:

woła

Pisz! Na będę nigdy żałował opłaty za listy, które wyślesz!!

86

Ludwika, siostra Fryderyka:

do ojca, płacze

Po co? Od teraz będziemy żyć w ciągłym utęsknieniu!

Mikołaj Chopin:

bliski płaczu

Czy ty myślisz, że ja tego chcę?!

Szybkim krokiem odchodzi w stronę domu.

Wielbiciele machają Chopinowi na pożegnanie. Rusza dyliżans i zaczyna grać muzyka:

Utwór nr 59: Nokturn b-moll op. 9 nr 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/noktu/id/153

Odjeżdża Chopin. Jego twarz w szybie, pada deszcz ze śniegiem, najbardziej ponura pogoda,

jaka tylko może być w listopadzie w Polsce. Patrzy przez szybę i widzi kogoś jak Jasiu, widzi

między przechodniami cienie poległych żołnierzy. Idą po ulicach ludzie z gromnicami.

Fryderyk już całkiem się rozkleja – płacze.

Warszawa. Na Woli przy drodze. Plener. Wieczór. Dzień mglisty

Jedzie dyliżans przez ulice Warszawy, Woli. Nagle w świetle latarni widać jakaś grupę

młodych ludzi. Zatrzymują dyliżans, ktoś krzyczy:

Elsner:

Fryderyku!

Wynurza się zapłakana twarz Chopina, płacze dalej. A studenci pod wodzą Elsnera śpiewają:

Studenci:

Utwór nr 60: Preludium As-dur op. 28 nr 17

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/prelud/id/210

87

Zrodzon w polskiej krainie

Dziś opuszczasz swój piękny kraj

Pamięć twego talentu

Wiecznie będzie tu trwać.

Nad Dunajem i Tybrem,

nad Sekwaną gdzie sławy blask

Zawsze graj kujawiaki

I pamiętaj nas...

Muzyka gra dalej. Dyliżans odjeżdża – widać go w mdłym świetle ulicy, potem tylko kołyszącą

się lampę na pojeździe – aż rozpływa się w całkowitej ciemności.

Kurier: Wiedeński

Utwór nr 61: Nokturn g-moll op. 15 nr 3

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/noktur/id/174

Fotografie starego Wiednia, postać Chopina, jego portrety. Albo teatrzyk z Szafarni.

------------napis: 1831 r.----------------

Chopin (z offu):

8 miesięcy w Wiedniu. W Polsce powstanie! Przeklinam chwilę wyjazdu. Za wiele razem na

głowę mi spadło. Tak mi tu smętno, głucho, ponuro. W salonie udaję spokojnego, a

wróciwszy piorunuję na fortepianie. Z nikim poufałości, ze wszystkimi grzecznie obchodzić

się muszę. Wszystko com dotychczas widział za granicą, zdaje mi się stare, nieznośne i tylko

mi wzdychać każe do domu. Mam ludzi, co mię niby lubią, co mię malują, mizdrzą się,

przymilają, i cóż mi po tym, kiedy spokoju nie mam - chyba, jak sobie wszystkie wasze listy

wydobędę, otworzę widok króla Zygmunta, na pierścionek spojrzę. Gram, płaczę, czytam,

śmieję się, idę spać, gaszę świecę i śnicie mi się zawsze…

88

Kurier Studgardzki

Utwór nr 62: Etiuda a-moll op. 25 nr 11

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/etiud/id/266

Fotografie starego Stuttgartu, postać Chopina, jego portrety. Albo teatrzyk z Szafarni.

------------napis: Październik 1831 r.----------------

Chopin (z offu):

(7 sekunda etiudy)

Warszawa wzięta. A ja tu bezczynny, a ja tu z gołymi rękami, czasem tylko stękam, boleję na

fortepianie, rozpaczam. Dziwna rzecz! To łóżko, do którego idę. Może już niejednemu

służyło umierającemu, a mnie to dziś nie robi wstrętu! Może niejeden trup leżał, i długo leżał

na nim! A cóż trup gorszy ode mnie? Trup także nie ma kochanki! Trup taki blady jak i ja.

Trup taki zimny jak ja teraz na wszystko zimnym się czuję. Sam, sam, sam! Ach, nie da się

moja bieda opisać...

Kurier Paryski

Utwór nr 63: Walc Des-dur, op. 64 nr 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/walc/id/259

Fotografie starego Paryża, postać Chopina, jego portrety. Albo teatrzyk z Szafarni.

------------napis: 1832 r.----------------

Lektor:

Koncert w Sali Pleyela! Fryderyk Chopin! Wszystkich tutejszych fortepianistów zabił na

śmierć! Cały Paryż ogłupiał! Jest on teraz w modzie i niedługo świat ujrzy rękawiczki a la

Chopin. Wszystko, co nosi miano kobiety, mówi o Chopinie: Czy Pan zna Chopina? Boże,

jakżebym chciała poznać Chopina!

89

Kurier karlsbadzki

Utwór nr 64: „Wiosna” op. 74 nr 2

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/wiosn/id/90

Fotografie starych Karlowych War, postać Chopina, jego portrety. Albo teatrzyk z Szafarni.

---------napis: Sierpień 1935 r.---------------------

Chopin (z offu):

Nie do opisania nasza radość! Ściskamy się a ściskamy — i cóż więcej można? Co piszę, to

bez ładu; lepiej dzisiaj nic nie myśleć: używać szczęścia, jakiego się dożyło. Ciż sami

rodzice, tylko się mi troszkę podstarzeli. Chodzimy, prowadzimy panią Matulę pod rękę…

Też same zwyczaje, też same ruchy, w których urosłem, taż sama ręka, której ja tak dawno

nie całowałem… Niepodobna mi zebrać myśli i o czym innym pisać, jak o tym, żeśmy

szczęśliwi w ten moment; żem miał tylko nadzieję, a dziś realizacja tego szczęścia i szczęścia,

i szczęścia...

Kurier londyński

Utwór nr 65: Nokturn c-moll, op. 48 nr 1

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/nokt/id/242

Fotografie starego Londynu, postać Chopina, jego portrety. Albo teatrzyk z Szafarni.

------------napis: 1848 r.----------------

Chopin (z offu):

Słabszy się czuję. Całe rano aż do drugiej jestem teraz do niczego - a potem jak się ubiorę,

wszystko mnie żenuje i tak dyszę do obiadu - po którym dwie godziny trzeba siedzieć z

mężczyznami u stołu i patrzyć, co mówią, i słuchać, jak piją. Znudzony na śmierć idę do

salonu, gdzie trzeba całej siły duszy, żeby się trochę ożywić! Bo wtenczas zwykle ciekawi

mię słyszeć. Potem odnosi mię po schodach mój poczciwy Daniel do sypialnego pokoju,

rozbiera, kładzie, zostawia świecę i wolno mi dyszeć i marzyć aż do rana... Jedną nogą

zawsze jestem z wami, a dziś wieczór przenuciłem śpiewami znad Wisły...

90

..Niech pani każe kupić sążeń drzewa i napalić dobrze w moich pokojach, jak również dobrze

odkurzyć meble i firanki, zwłaszcza te nad łóżkiem, bo zdaje mi się, że będę je często

rozsuwał. I każe kupić w piątek bukiet fiołkowy, żeby w salonie pachniało - niech mam

jeszcze trochę poezji u siebie wracając - przechodząc przez pokój do sypialnego - gdzie się

pewno położę na długo…

Kurier paryski

------------napis: 9 września 1849 r.----------------

Mieszkanie Chopina na przedmieściach Paryża. Domuś idzie do mieszkaniach Chopina.

Wchodzi po schodach.

Utwór nr 66: Ballada f-moll op. 52 nr 4

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/balla/id/115

Jacyś ludzie w mieszkaniu, jakiś niepokój, szybko przechodzi lekarz. Domuś Dziewanowski

idzie dalej. Przy łóżku podstarzała siostra Ludwika. Chopin chory, bardzo słaby. Odzyskuje

świadomość na dotknięcie ręki przyjaciela. Ten całuje go i długo smutno patrzy.

Fryderyk:

słabym głosem

Wynoszę się…

Domuś:

Wynosisz się co rok, a przecież chwała Bogu oglądamy cię przy życiu.

Fryderyk:

Mówię ci, że wynoszę się z mieszkania tego na plac Vendôme.

Kiedy Domuś wychodzi, widzi że ci sami ludzie, których dostrzegł wcześniej w mieszkaniu,

wynoszą meble, osobiste przedmioty Chopina. Domuś stoi w cieniu pokoju. Nad stołem wisi

szpada gen. Dziewanowskiego z kirem z trumny Staszica. Za chwilę niosą Chopina. Widać

niedbałość i grubiaństwo w pracy tragarzy. Zabierają rzeczy Chopina. Na stole, który

91

wynoszą, stoi znana nam skarbona. Przez nieuwagę i pośpiech tragarzy, skarbona spada i

rozsypuje się - wypadają marionetkowe lalki. Tragarze znikają na schodach. Domuś podnosi

lalki i patrzy przez okno, jak wkładają Chopina niczym zwinięty dywan do karety.

Utwór nr 67: Rondo C-dur, op. 73

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/rond/id/20

W tak odjeżdżającej karety od 2:30 minuty do 3:54 – wyciszenie…

Kareta odjeżdża, konie ruszają i przyspieszają… Zatrzymanie długiego obrazu jadącej po

Paryżu karety w kadrze…

Ziemia Dobrzyńska współcześnie. Plener i wnętrza. Dzień

Obory. Widok na klasztor i kościół. Słychać, ze ktoś zaczyna grać w kościele:

Utwór nr 68: Mazurek cis-moll op. 6 nr 2

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/name/mazure/id/145

Teraz jak w czołówce filmu. Znów kamera pokazuje cmentarz, kościół, tablice w Oborach.

Widzimy też przez chwile postać, o której mówi lektor. Na tle tablicy nagrobnej danej osoby

lub tablicy pamiątkowej - zdjęcie postaci:

(z offu:)

Kalikst Borzewski – bohater powstania listopadowego, odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti

Militari. Żołnierz Legii Cudzoziemskiej, poległ w Hiszpanii w 1836 r.

Salomea Borzewska – zmarła po brutalnej rewizji przeprowadzonej przez Rosjan we dworze

w Ugoszczy w 1833 r.

Antoni Borzewski – walczył w powstaniu listopadowym, potem popierał politykę Rosji, za

co został odznaczony orderem.

Generał Dominik Dziewanowski – bohater Insurekcji Kościuszkowskiej i wojen Napoleona.

Odznaczony krzyżem Legii Honorowej i Krzyżem Kawalerskim Orderu Orła Białego. Zmarł

w 1827 r.

92

Jan Melchior Piwnicki – bohater powstania listopadowego, ukarany konfiskatą majątku

Płonne. Zmarł w 1863 roku. Na płycie nagrobnej kazał wykuć napis „Pan dóbr Płonne”.

Juliusz Dziewanowski – w 1833 roku oskarżony o pomaganie Kalikstowi Borzewskiemu,

osadzony na krótko w więzieniu.

Domuś Dziewanowski – walczył w powstaniu listopadowym. Działacz Towarzystwa

Kredytowego Ziemskiego.

Antoni Sumiński – wieloletni dyrektor poczty Królestwa Polskiego. Zasłynął z hodowli koni

i bydła.

Jaś Białobłocki – właściciel Sokołowa, student Wydziału Prawa i Administracji

Uniwersytetu Warszawskiego. Zmarł w 1828 r. w Sokołowie w wieku 23 lat.

Towarzystwo Kredytowe Ziemskie - założona w 1825 roku pierwsza polska instytucja

bankowa - udzielając długoterminowe kredyty pomogła oddłużyć i zmodernizować majątki

ziemskie.

Fryderyk Chopin zmarł 17 października 1849 r. w Paryżu w mieszkaniu na Placu

Vendôme.

Obory. Kamera pokazuje wejście do kościoła. Słyszymy, że ktoś gra mazurka. Tak, jakby

Chopin był tam i grał „za kącik i kawałek łaskawego chleba”.

Kończy się mazurek, zaczyna Preludium i fuga Bacha.

Utwór nr 69: Preludium i fuga Bacha

http://www.youtube.com/watch?v=5GGFkFZJM-Y

(od 24 sekundy)

K O N I E C

93

D O D A T E K

Scenariusz „Bożyszcze”

– dokumentacja zdjęciowa

Zdjęcia autora (Niektóre zdjęcia– źródło podane w nazwie zdjęcie)

Warszawa czasów Chopina. Krakowskie Przedmieście

94

Fryderyk Chopin w 1829 r. Fryderyk Chopin - jedyne zdjęcie (1848)

Justyna i

Mikołaj - rodzice Chopina

95

Z lewej: Gen. Dominik Dziewanowski z Płonnego (napoleon.org.pl)

Z prawej: Jan Nepomucen Dziewanowski – bohater Somosierry (fot. chopin.nifc.pl)

Kalikst Borzewski z lewej. Z prawej Artur Zawisza

96

Szafarnia – pałac

Szafarnia – park

97

Szafarnia – kapliczka. Do sceny: Polowanie

Lokomobila (www.muzeum-szreniawa.pl)

98

Sokołowo - pałac

Sokołowo - wjazd

99

Ugoszcz - pałac

Ugoszcz - brama

100

Rzeka jabłkowa - okolice Kikoła

Płonne – obelisk (fot. pttk.torun.pl)

101

Droga do Obór

Droga do Obór

102

Droga do Obór

Obory - klasztor i miejsce okrężnego

103

Obory - klasztor - miejsce biesiady (fot. karmelici.pl)

Obory - kościół - organy

104

Obory - organy

Obory - kaplica Dziewanowskich (internet)

105

Obory - klasztor - scena ze strojeniem basetli

Obory – kościół i ambona

106

Obory - tablica pamiątkowa Kaliksta Borzewskiego

Obory - tablica pamiątkowa Salomei Borzewskiej

107

Nieszawa - przeprawa promowa

Z Nieszawy do Obór i Szafarni - stara droga dyliżansowa

KONIEC.