„Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO...

8
1 Jak bije Serce Ziemi? Legenda głosi, że król Czandragupta przy końcu swe- go długiego życia, po 24 latach panowania dobrowolnie zrzekł się tronu, opuścił pałac i samotnie udał się na pust - kowia, gdzie świadomie zagłodził się na śmierć. Podobny krok miał być też udziałem króla Asioki. Obaj byli wspaniałymi władcami, zbudowali wielkie imperia, wytrzymują porównanie, na naszą europejską miarę, z Karolem Wielkim. Dlaczego tak nędznie doko- nali żywota? Wszyscy musimy umrzeć, ale żeby właściciele nie- zmierzonych bogactw konali z głodu? Dlaczego legenda przypisuje podobne postępowanie wielu innym wybitnym postaciom? * * * W latach 60. i 70. ub. wieku nakładem Wydawnictwa Ossolineum ukazał się cały szereg prac najwybitniejszych ówczesnych polskich historyków, traktujących o dziejach innych państw i narodów, często nawet bardzo od Polski geograficznie odległych. Wszystkie te prace były w większym lub mniejszym stopniu manifestacją sprzeciwu wobec sztywnej doktry- ny marksistowskiej, a z kolei przywracały prawo do życia myśli nacjonalistycznej. Marksizm bowiem, grubo przed Fukuyamą, „unieważ- niał” wszelkie nauki historyczne. Jeżeli bowiem znany jest motor historii, a marksiści twierdzili, że znają jej siłę napędową bez reszty i znane są zasady jej działania, to ostateczny wynik - bieg historii jest bardzo łatwo do prze- widzenia. Tak być m u s i! Wysiłek historyków jest zatem zbędny. Pozostaje im jedynie rola pedantycznych kroni- karzy oraz, co najlepiej, usłużnych panegirystów. Zatem zorganizowane w swoistą a k c j ą pisanie histo- rii bardzo różniących się państw było wyzwaniem rzuco- nym marksistowskim dogmatom. Polscy historycy udo- wadniali, nie nazywając oczywiście tego po imieniu, że każde państwo, każdy naród przeszedł charakterystyczną i niepowtarzalną ścieżkę swojego historycznego rozwoju. Ogólne prawidłowości oczywiście istnieją i ma ją swój ważny wpływ, ale nic w historii nie dzieje się m e c h a- n i c z n i e, a wszystko jest rezultatem ludzkiego wysiłku, a jeszcze bardziej m y ś l i. Największy rozgłos spośród wymienionych dzieł zyska- ły dwa dokonania: „Historia Rosji” Bazylowa i „Historia Francji” Baszkiewiecza. Obie te książki były dziełem wy- bitnych erudytów i zostały napisane z polotem, czasem wręcz brawurą. Nie bez znaczenia była sama ich tematy- ka. Rosja to nasz historyczny rywal, a Francja sprzymie- rzeniec. Natomiast praca najwybitniejszego polskiego historyka ówczesnej doby, profesora Jana Kieniewicza pt „Historia Indii” nie wzbudziła większego zainteresowania. Temat był zbyt odległy, a jego ujęcie nadmiernie intelektualne, jak na gust ówczesnych czytelników. Dopiero dzisiaj, po upływie pełnych 40 lat od chwili wydania, dzieło to ja- śnieje pełnym blaskiem. Dopiero dzisiaj możemy docenić jego wielkość, a nawet p o n a d c z a s o w o ś ć. Dzieło to daje pełną odpowiedź na frapujące nas pyta- nie o przyczynę tak nieoczekiwanego końca dni wielkich indyjskich królów. Właśnie w tym objawiła się najbar - dziej ich wielkość. Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo- ryczna, to kraina baśniowego wręcz bogactwa, obfitości wszelkich dóbr.Ci interpretatorzy Biblii, którzy traktowa- li jej przekaz dosłownie, sytuowali nawet mityczny Raj u źródeł Indusu i Gangesu. Rzeczywiście subkontynent indyjski w kształcie wiel- kiego półwyspu były chyba najbardziej przyjaznym ludzkiemu bytowaniu miejscem na świecie.Jeżeli nawet tu i ówdzie zdarzały się miejsca równie przyjazne, to ten zdecydowanie górował nad nimi wielkością. Mógł wydawać się nieskończonym, nieogarnionym, bez końca. Jeżeli zatem gdzieś ludzkie życie miało by osią- gnąć pełnię szczęścia, to tylko tutaj. Można zatem, bez żadnej przesady, nazwać Indie Sercem Ziemi, przynaj- mniej z naszego ludzkiego punktu widzenia. PRAWIDŁO SŁOWIAŃSKIE Nr 9 (117) GAZETA LUDOWA Maj 2020 www.prawidlo.pl „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” KOSA

Transcript of „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO...

Page 1: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

1

Jak bije Serce Ziemi?

Legenda głosi, że król Czandragupta przy końcu swe-go długiego życia, po 24 latach panowania dobrowolnie zrzekł się tronu, opuścił pałac i samotnie udał się na pust-kowia, gdzie świadomie zagłodził się na śmierć. Podobny krok miał być też udziałem króla Asioki.

Obaj byli wspaniałymi władcami, zbudowali wielkie imperia, wytrzymują porównanie, na naszą europejską miarę, z Karolem Wielkim. Dlaczego tak nędznie doko-nali żywota?

Wszyscy musimy umrzeć, ale żeby właściciele nie-zmierzonych bogactw konali z głodu? Dlaczego legenda przypisuje podobne postępowanie wielu innym wybitnym postaciom?

* * *W latach 60. i 70. ub. wieku nakładem Wydawnictwa

Ossolineum ukazał się cały szereg prac najwybitniejszych ówczesnych polskich historyków, traktujących o dziejach innych państw i narodów, często nawet bardzo od Polski geograficznie odległych.

Wszystkie te prace były w większym lub mniejszym stopniu manifestacją sprzeciwu wobec sztywnej doktry-ny marksistowskiej, a z kolei przywracały prawo do życia myśli nacjonalistycznej.

Marksizm bowiem, grubo przed Fukuyamą, „unieważ-niał” wszelkie nauki historyczne. Jeżeli bowiem znany jest motor historii, a marksiści twierdzili, że znają jej siłę napędową bez reszty i znane są zasady jej działania, to

ostateczny wynik - bieg historii jest bardzo łatwo do prze-widzenia. Tak być m u s i! Wysiłek historyków jest zatem zbędny. Pozostaje im jedynie rola pedantycznych kroni-karzy oraz, co najlepiej, usłużnych panegirystów.

Zatem zorganizowane w swoistą a k c j ą pisanie histo-rii bardzo różniących się państw było wyzwaniem rzuco-nym marksistowskim dogmatom. Polscy historycy udo-wadniali, nie nazywając oczywiście tego po imieniu, że każde państwo, każdy naród przeszedł charakterystyczną i niepowtarzalną ścieżkę swojego historycznego rozwoju. Ogólne prawidłowości oczywiście istnieją i ma ją swój ważny wpływ, ale nic w historii nie dzieje się m e c h a- n i c z n i e, a wszystko jest rezultatem ludzkiego wysiłku, a jeszcze bardziej m y ś l i.

Największy rozgłos spośród wymienionych dzieł zyska-ły dwa dokonania: „Historia Rosji” Bazylowa i „Historia Francji” Baszkiewiecza. Obie te książki były dziełem wy-bitnych erudytów i zostały napisane z polotem, czasem wręcz brawurą. Nie bez znaczenia była sama ich tematy-ka. Rosja to nasz historyczny rywal, a Francja sprzymie-rzeniec.

Natomiast praca najwybitniejszego polskiego historyka ówczesnej doby, profesora Jana Kieniewicza pt „Historia Indii” nie wzbudziła większego zainteresowania. Temat był zbyt odległy, a jego ujęcie nadmiernie intelektualne, jak na gust ówczesnych czytelników. Dopiero dzisiaj, po upływie pełnych 40 lat od chwili wydania, dzieło to ja-śnieje pełnym blaskiem. Dopiero dzisiaj możemy docenić jego wielkość, a nawet p o n a d c z a s o w o ś ć.

Dzieło to daje pełną odpowiedź na frapujące nas pyta-nie o przyczynę tak nieoczekiwanego końca dni wielkich indyjskich królów. Właśnie w tym objawiła się najbar-dziej ich wielkość.

Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina baśniowego wręcz bogactwa, obfitości wszelkich dóbr.Ci interpretatorzy Biblii, którzy traktowa-li jej przekaz dosłownie, sytuowali nawet mityczny Raj u źródeł Indusu i Gangesu.

Rzeczywiście subkontynent indyjski w kształcie wiel-kiego półwyspu były chyba najbardziej przyjaznym ludzkiemu bytowaniu miejscem na świecie.Jeżeli nawet tu i ówdzie zdarzały się miejsca równie przyjazne, to ten zdecydowanie górował nad nimi wielkością.

Mógł wydawać się nieskończonym, nieogarnionym, bez końca. Jeżeli zatem gdzieś ludzkie życie miało by osią-gnąć pełnię szczęścia, to tylko tutaj. Można zatem, bez żadnej przesady, nazwać Indie Sercem Ziemi, przynaj-mniej z naszego ludzkiego punktu widzenia.

PRAWIDŁO SŁOWIAŃSKIE

Nr 9 (117) GAZETA LUDOWA Maj 2020

www.prawidlo.pl „Ostatni będą pierwszymi”„2x2=4”

KOSA

Page 2: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

2

Druga wersja, współczesna, jest natomiast krańcowo ponura. Indie to kraj niewyobrażalnej nędzy głodu, cier-pienia. Nędzarze pokotem śpią na ulicy i we śnie umie-rają z głodu, bo ich jedynym źródłem białka są cuchnące śmietniki.

Która wersja jest prawdziwa? O b i e!* * *

Ludność Indii jest wielką mozaiką wszystkich istnie-jących ras i posługuje się niezliczoną liczbą języków i narzeczy. To wynik historii tych obszarów. Były one zamieszkane od najdawniejszych czasów, a wiedza o ko-rzystnych warunkach życia szybko rozprzestrzeniała się po całej Azji, kontynentalnej i wyspiarskiej. Zewsząd ciągnęły w tym kierunku starożytne ludy. Najpierw byli to Ariowie, którzy podbili mieszkających tu od dawna czarnoskorych Drawidów - twórców pierwszej indyjskiej cywilizacji miejskiej. A potem niepoliczalna ilość kolej-nych inwazji: Persowie, Grecy, Afganowie, Mongołowie, Chińczycy i szereg pomniejszych.

Przybysze mieszali się z tuziemcami, a że było ich dużo, to musieli wypracować odpowiednie formy współżycia, aby się wzajemnie nie pozabijać. Nie uniknięto wpraw-dzie wojen w ogóle, bo to było niemożliwe, ale charak-terystyczne, że to właśnie w Indiach narodziła się po raz pierwszy zasada niestosowania przemocy, d a r m a. I była ona pomysłem króla Asioki, który wcześniej stoczył wiele wojen.

Wojen nie uniknięto, ale prowadzono je z zastosowa-niem o g r a n i c z o n e g o użycia siły. Wielkie im-peria, takie jak stworzyli je wspomniani Czandragupta i Asioka, nie były tworami s c e n t r a l i z o w a n y m i i despotycznymi. Poszczególne krainy wchodzące w ich skład zachowywały autonomię i cieszyły się dużym za-kresem niezależności. Same też funkcjonowały na tej sa-mej zasadzie. W rezultacie powszechnego stosowania tej zasady każda indyjska wioska była samodzielną ludzką wspólnotą, cieszącą się dużym zakresem swobody. Nigdy w Indiach nie zapanował ustój niewolniczy, chociaż zna-no kategorię ludzi z różnych przyczyn niewolnych. Roz-budowany i powszechnie akceptowany system kastowy skutecznie eliminował Marksowską „walkę klas”.

Względny pokój tworzył bardzo sprzyjające warunki do rozwoju g o s p o d a r k i…

I tu właśnie narodziło się największe n i e b e z p i e- c z e ń s t w o. Gospodarka ludzka rozwija się bowiem zawsze kosztem przyrody, a jej zasoby nie są bynajmniej n i e o g r a n i c z o n e. Tę smutną prawdę po raz pierwszy w dziejach uświadomili sobie i to bardzo jasno mieszkań-cy Indii. Trzeba im to przyznać i uznać za wielką zasługę.

* * *Profesor Kieniewicz w swojej „Historii…” ani razu

nie użył ciągle modnego jeszcze w tym czasie terminu „dialektyka” (marksistowska), natomiast bardzo często i z wyraźnym upodobaniem stosował termin „ekologia” - podówczas prawie nieużywany. Już we wstępie oświad-czył, że patrzy na Indie - przedmiot swoich dociekań pod kątem Ecological Equalibrum System Theory - czyli za-stosowania układu zrównoważonego ekologicznie. Teorię tę powołano do istnienia (uniwersyteckiego) dopiero w XX wieku, w obliczu oczywistej katastrofy. Mieszkańcy Indii stosowali ją praktycznie już tysiąc lat przed naszą erą. A doszli do niej na drodze obserwacji empirycznej

i intuicji r e l i g i j n e j. Patrząc na destrukcyjne skutki swoich poczynań gospodarczych, doszli do zrozumienia złożoności świata i wzajemnych zależności. „Tat Tvam Asi” - to naczelna zasada filozofii indyjskiej. „To wszyst-ko, cały świat, to jesteś ty sam”. Niszcząc świat, niszczysz s i e b i e.

Postawmy kropkę nad i. Czy zatem, aby ocalić świat, należy zniszczyć samego s i e b i e, jak to uczynili Czan-dragupta i Asioka? Poniekąd właśnie t a k!

* * *Egzystencja ludzka nie ogranicza się do biologicz-

nego bytowania i zaspokajania materialnych potrzeb. Ma przede wszystkim wymiar d u c h o w y. Atman--Brahma, czyli Dusza Świata, Bóg - oto cel ostateczny człowieka, połączenie się z Nim. A droga prowadzi przez zasługi, zdobycie k a r m y. Największą zasługą, źródłem pożądanej karmy, jest zaś wyzbycie się (lub co najmniej o g r a n i c z e n i e) pragnień, p o ż ą d a n i a.

Tak nauczał Budda już 600 lat przed Chrystusem. Usza-nowanie każdej innej i s t o t y jest największą zasługą. Tak nauczał współczesny mu Mahawira - twórca dżini-zmu. To on pierwszy świadomie zagłodził się na śmierć. Czandragupta i Asioka naśladowali go, by dać przykład l u d o w i.

Czy chcieli doprowadzić do gigantycznego samobój-stwa? Z całą pewnością nie było to ich celem i nic takiego bynajmniej nie nastąpiło. Natomiast z całą pewnością ich p o s t a w a wpłynęła z a c h e t n i a j ą c o na mentalność ogółu. Kiełznała c h a m s k i e apetyty.

* * *Na ten świat wysublimowanej kultury duchowej zwaliła

się brutalna inwazja zmaterializowanej cywilizacji euro-pejskiej. K o l o n i a l i z m był największą tragedią w dziejach Indii. Był też i jest nadal tragedią całego świata. Indie, chociaż odzyskały niepodległość, ciągle nie mogą się wyzwolić duchowo. Została bowiem zniszczona ich odwieczna s t r u k t u r a, pogrzebana pod lawą wul-garnego konsumpcjonizmu. Serce Ziemi cierpi na ciężką arytmię.

(Módlmy się o w y z d r o w i e n i e)

Kiniewicz - myśliciel słowiańskiSpośród wielu mądrych spostrzeżeń profesora

Kiniewicza zacytujemy tylko jedno z nich. „Obronę równowagi ekologicznej trzeba traktować jako ele-mentarną cechę każdego systemu społecznego, który jak każdy układ samodzielny dąży do zachowania równowagi funkcjonalnej. Trwała utrata równowagi jest więc zawsze katastrofą, także wtedy, gdy prowa-dzi do w z r o s t u”(!). (…) Kultura społeczeństwa po-zostającego w równowadze ekologicznej, a zwłaszcza starającego się zachować tę równowagę, spełniała rolę k o r e l a t o r a”.

(…) „ Przez następne dwa tysiące lat, do czasów no-wożytnych i podboju kolonialnego, cywilizacja indyj-ska rozwijała się pod znakiem o b r o n y równowagi ekologicznej. Oznaczało to, że mechanizmy obronne stawały się coraz bardziej skomplikowane i dążąc do utrzymania równowagi coraz bardziej podległe jej przemożnemu wpływowi. Produktem zewnętrznym tego procesu było s p o w o l n i e n i e procesu rozwo-

Page 3: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

3

ju do tego stopnia, że technologie prawie przestały się z m i e n i a ć. W pewnym sensie uzyskały stan d o s k o n a ł y, a społeczeństwo bardzo skutecznie broniło się przed jakąkolwiek z m i a n ą.

System kontroli przyrostu naturalnego można uznać za optymalny w danych warunkach, w skali subkon-tynentu zaludnienie utrzymywało się na ustabilizowa-nym poziomie przez stulecia”.

„Wielowiekowej obrony równowagi i stabilizacji sto-sunków produkcyjnych i społecznych nie można utoż-samiać ze s t a g n a c j ą. Kultura tego okresu nie miała charakteru dekadenckiej, była tylko coraz sil-niej skoncentrowana na p o d s t a w o w y m zadaniu utrzymywania równowagi między rozwiniętym już społeczeństwem i ś r o d o w i s k i e m”.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że słowa te mógł napisać tylko człowiek, który wychował się na lekturze „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza i „Chłopów” Wła-dysława Reymonta i głęboko wniknął w s e n s ukryty tych dzieł. Stan r ó w n o w a g i - stan błogiego spokoju i szczęścia. Stan, o którym chciałoby się powiedzieć sło-wami Goethego: „Chwilo, trwaj wiecznie” Ba!

Na Wiejskiej kwitnie hodowla

Oto urocza koteczka rasy nowogrodzkiej

Są też i świnie (tej samej rasy)

A padlinożerne kruki czyhają na p o m ó r

„Tak przemija sława tego świata”Przez długie lata wielkiej estymy zażywali na łamach

przeróżnych piśmideł uczeni seksuolodzy (n i e u c z e n i też!). Puszyli się bardzo i pod niebiosa wynosili swoje po-rady.

Aż zdymisjonowali ich z kretesem skromni, niepozorni wirusolodzy… sic ransit gloria mundi.

Badania trwają„Gie-Wno” (29 kwietnia br) zastanawia się (głęboko!)

nad fenomenem szwedzkim: „Zrozumieć galimatias szwedzki” zatytułował swoje wystąpienie uczony redak-tor i podaje krótki rys historyczny meandrów myśli poli-tycznej Szwedów.

ROZUMIEĆ SZWEDZKI GALIMATIAS(...)1916. Szwedzki politolog Rudolf Kjellén, twórca pojęcia

„geopolityka przedstawia koncepcję państwa jako Domu Ludu. Jednostki mają być komórkami w organizmie pań-stwa – bezwzględnie się mu podporządkowują. W zamian karzący, acz sprawiedliwy i troskliwy organizm o nie dba. 1921. W Uppsali powstaje Państwowy Instytut Biologii Rasy. Za jego utworzeniem głosują politycy od prawa do lewa. „Żaden kraj nie zaszedł tak daleko, by ośrodek ba-dawczy nad czystością rasy był finansowany ze środków publicznych. To z pewnością powód do dumy dla Szwecji” – raduje się Herman Lundborg, dyrektor instytutu, pionier badań nad „higieną rasy”.

1934. Idee zachowania czystości rasy, której zagrażają m.in. „wagabundowie, imbecyle i miernie zdolni”, znajdują

Page 4: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

4

rozwinięcie w uchwaleniu ustawy o sterylizacji. A rządzą socjaldemokraci Hanssona. Prawo, porównywane przez Szwedów z rozwiązaniami hitlerowców, którzy z kolei sami inspirowali się badaniami Lundborga, będzie działać do 1975 r.

1939. Wiosną studenci i drobni przedsiębiorcy żądają po-wstrzymania imigracji Żydów do Szwecji. Po wybuchu woj-ny Szwecja ogłosi neutralność.

1945. Dzięki akcji „białych autobusów”, prowadzonej od zimy niemal do końca wojny przez hrabiego Folke Ber-nadotte, wiceprzewodniczącego szwedzkiego Czerwonego Krzyża, udaje się za zgodą Himmlera ewakuować z Niemiec tysiące więźniów obozów koncentracyjnych. Głównie Skan-dynawów, ale także m.in. Polek z Ravensbrück. Uchodźcy są ciepło witani przez Szwedów.

1948. W święto przesilenia letniego Midsommar dochodzi do pogromu Cyganów w Jönköping. Kilkuset „tattare”, jak zwani są w Szwecji ludzie wędrowni, zostaje przepędzonych z miasta.

1976. Koniec 40-letnich rządów socjaldemokratów.1988. Marginalna Partia Szwedów, zasilana przez zady-

miarzy z ruchu Zachować Szwecję Szwedzką, przeobraża się w partię Szwedzcy Demokraci (SD). W wyborach SD dostają 1118 głosów.

1998. W wyborach lokalnych SD uzyskują w całym kra-ju osiem mandatów. Jeden z nich zdobywa 19-letni student Jimmie Åkesson.

2005. Åkesson sięga po władzę w całej partii. Partia ma zmienić wizerunek: zrywa (oficjalnie) z ksenofobiczną reto-ryką, hasłem SD staje się „Otwarta szwedzkość”.

2009. Szwecja, od dziesięcioleci tradycyjnie przyjmująca uchodźców wojennych i politycznych (Grecy, polscy Żydzi, Chilijczycy, Bośniacy, Chorwaci, Irakijczycy itd.), zosta-je światowym liderem, jeśli chodzi liczbę przyjmowanych rocznie uchodźców per capita (100 tys.).

2010. SD przekraczają próg wyborczy i wprowadzają do Riksdagu 20 posłów.

2014. W wyborach parlamentarnych SD stają się trzecią siłą polityczną.

2015. Szwecja przyjmuje w ciągu roku rekordowe 163 tys. uchodźców. To tak, jakby Polska przyjęła ich 600 tys.

Przełom 2019 i 2020. SD po raz pierwszy w historii wy-chodzą na prowadzenie w sondażu wyborczym. Chciałby na nich głosować co czwarty wyborca.

(...)

Autor z „Gie-Wna” wyraża zdziwienie tymi zawijasa-mi. Najpierw brutalna eugenika, potem twarda najwięk-sza otwartość? Gdzież tu logika, gdzie konsekwencja?

Oczywiście, publicysta „Gie-Wna” jest w błędzie. Od 1916 roku po dziś dzień skrupulatni Szwedzi, rodacy Nobla - dynamitarda, prowadzą konsekwentne badania nad r a s ą. Zmieniają jedynie metody. Najpierw badali t e o r e t y c z n i e, rzec można laboratoryjnie, a potem poszli na całość i badają p r a k t y c z n i e. W bezpo-średnim zetknięciu swojej rasy z innymi. Już, już są bli-sko ustalenia ostatecznych wniosków (My je znamy od d a w n a). Nie są one pocieszające. Nic jednak cięż-ko mozolącym się umysłowo Szwedom nie będziemy podpowiadali, jako że najcenniejszą w i e d z ą jest ta w y g a r b o w a n a na własnej skórze.

Wirus - uchodźca polityczny?Dzielne Szwedy idą daleko dalej. Przyjęły one na swo-

je gościnne łono również i wirusa. Jako że przybył z ko-munistycznych Chin, gdzie nie są przestrzegane prawa człowieka, traktują go jako uchodźca politycznego i mę-czennika. Nie wprowadzili żadnych restrykcji przeciwko pandemii. Oswajają to zabójcze bydlę. Chcą uzyskać tzw. odporność populacyjną. Co przekładając na język potocz-ny znaczy: trochę luda zdechnie, ale reszta będzie zdro-wiuśka, bo się uodporni. Szczęść, Boże! Bardzo możliwe, że eksperyment z wirusem się powiedzie, bo z Murzyna-mi raczej nie bardzo…

Niech żyje!Z powodu ograniczeń swobody poruszania się na sku-

tek terroryzmu epidemii siłą rzeczy musimy oglądać więcej telewizji. Nie jest to czas stracony. Patrząc na n a j w a ż n i e j s z e, czyli reklamy, zauważyliśmy, że pro-mocje środków przeczyszczających zdecydowanie górują.

Można zatem, parafrazując stare hasło „zbudowaliśmy socjalizm, budujemy komunizm”, powiedzieć że faza konsumpcji się już skończyła, a triumfalnie wkraczamy w erę d e f e k a c j i…

Chłop zamarynowanyMąż Maryny.

Chłop-dupaStanisław Karczewski.

Historia PiS w największym skrócieI.Smoleńsk. 10 kwietnia 2010. L ą d u j e m y!II. Warszawa. 10 maja 2020. G ł o s u j e m y!Katastrofa okazała się „zwycięstwem”, ale „zwycię-

stwo” okazało się prawdziwą k a t a s t r o f ą.

Nasze hasło na wyboryObuć BOSAKA! (w buty z ostrogami)

Page 5: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

5

Vivat feminizm polskiWśród dziesięciu kandydatów na urząd prezydenta

III RP jest tylko jedna k o b i e t a, rozumie się samo przez się, że beznadziejnie głupia. Ale nie ma się z cze-go cieszyć. Z pozostałych przy życiu dziewięciu żaden nie jest mężczyzną.

(A z elektoratem jeszcze gorzej! Nowa płeć - anty-męż-czyzna)

O czym ćwierkają w i r u s y?O tym, że współczesna „cywilizacja” wyhodowała

„homo” „sapiens” takiego mądrego, że kwestionuje nie tylko teologię, co było zawsze udziałem różnych przemądrzalców, ale nawet i b i o l o g i ę, co jak dotąd nie zdarzyło się jeszcze n i g d y.

Z ostatniej chwiliProstujemy. Chodzą jednak słuchy, że wśród „9” kan-

dydatów umownie męskich ukrywa się jeden prawdziwy mężczyzna. Z tym, że nie wiadomo który to, bo chytry lis sprytnie się kamufluje. Domysły są różnorakie. Typują Biedronia.

Wet za wetWojciech Czuchnowski udowadnia Łukaszowi

Szumowskiemu na łamach „Gie-Wna” (12 maja br), że nie jest on żadnym tam ministrem, ale tylko zwykłą szumowiną. Należy oczekiwać, że Łukasz Szumowski od-powie Wojciechowi Czuchnowskiemu, że ten paskudnie c z u c h n i e.

Polska jest kobietąWiele wskazuje na to, że w finale wyborów prezydenc-

kich szczepią się pazurami dwie o n y: ona Duda i ona Hołownia.

Do wyborów podejdziemy z głową i wyjdziemy z twarzą

Od poniedziałku pełną parą ruszyły zakłady fryzjerskie i kosmetyczne.

Platforma na deszczuZ Kidawy Błońskiej pod Trach-Tarach-Trzaskowskiego.

Czy Platforma w r e s z c i e trzaśnie?Małgorzacie Kidawie Błońskiej powinno się właściwie

wystawić p o m n i k, jako tej, która zdemaskowała nicość i obłudę swojej formacji politycznej. Zrobiła to wpraw-dzie niechcący, ale zasługa jest b e z s p o r n a. Rzeczona demaskacja polegała na tym, że Małgośka, chociaż żona reżysera filmowego (miernego), to jednak nie ma za grosz talentu aktorskiego. Sama aparycja, względnie przyzwo-ita, nie wystarczy. Trzeba jeszcze umieć efektownie prze-wracać ślipiami, dramatycznie międlić ozorem, wyma-chiwać łapami i wierzgać kulasami. Małgośka tego nie potrafiła. Powtarzała mechanicznie, niczym k a t a r y n k a,

kilka obiegowych komunałów. Przynudzała.Trzaskowski natomiast to zdolny komediant. Zna prze-

różne zagrywki pod publiczkę. Będzie mówił dokładnie to samo co i Małgośka, ale ze stosowną błazenadą. Już w mówce inauguracyjnej dał niezłą próbkę: „Wygramy te wybory, bo więcej jest ludzi d o b r e j woli” - stwierdził. He, he… kto na to się nie nabierze?

Będzie to zatem swoisty test na i n t e l i g e n c j ę… inteligencji.

Nie tylko głupia Małgośka, ale nawet i cwany Radek - też przecież niezły klaun, patrzą z podziwem,

jak Trzask-Prask-Tarach odstawia po mistrzowsku c y r k

Sąd Ostateczny w Sądzie NajwyższymNawet Z a r a d k i e w i c z (Kamil) nie poradził sobie

z diabelską zarazą sędziowską. Teraz pobożny Stępkowski (Aleksander) będzie im święconą wodą rozmiękczał r o g i.

Czyni18 maja 2020 roku polskie kobiety masowo udały

się do swoich fryzjerek i kosmetyczek. Wróciły c u d o w n i e odmienione.

(Niestety, chodzi nam jednak o zupełnie inną p r z e m i a n ę)

„Gie-Wniane” nad-państwoOd pewnego czasu Polska żyje aferą maseczkową.

Instruktor narciarski zaprzyjaźniony z rodziną ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego sprzedał za jego wiedzą resortowi zdrowia partię bezwartościowych maseczek ochronnych za sumę 5,5 miliona złotych. Afera.

Page 6: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

6

Z całą pewnością jest to paskudny skandal korupcyj-ny i nie powinien pozostać bez surowych konsekwencji karnych. Ale sprawa ta to przysłowiowy mały pikuś w porównaniu z megazagadnieniem, które tutaj na jaw wy-chodzi.

Rodzi się bowiem podstawowe pytanie: skąd, jaką dro-gą „Gie-Wno” (Wojciech Czuchnowski) o tej lewej trans-akcji się d o w i e d z i a ł o?

Otóż dowiedziało się z SMS-a pomiędzy rzeczonym instruktorem a bratem ministra. „Gie-Wno” przyznaje za-tem po raz kolejny, że posiada bezprawnie stosowny apa-rat szpiegowski, który k o n t r o l u j e wsio! (A ujawnia tylko to, co jest mu w danej chwili na łapkę)

Dlaczego żaden z kandydatów na prezydenta o tym pro-blemie nawet się nie zająknie?

Małgośka pod latarniąA raczej z latarnią. Czerwoną. Zamykającą peleton ści-

gających się kandydatów. Zdecydowana liderka w gronie kandydatów opozycyjnych wobec PiS-u i jego Dudy, w trakcie ułomnej niby-kampanii spadła na o s t a t n i e miejsce. Z ponad 20 procent poparcia zrobiło się 2 zaledwie, a może jeszcze mniej. Może już tylko zostało to „ponad”?

To najbardziej sensacyjny spadek w dziejach III RP. Były irracjonalne, trudne do wytłumaczenia wzrosty po-pularności: Tymiński, Palikot, Kukiz, Biedroń, ale takich spektakularnych spadków nie było w ogóle. A teraz jest. U p a d e k!

Upadła Małgośka, upadła cała Platforma. Dlaczego?Ponieważ byliśmy zawsze wrogami Platformy, a tym

samym i Małgośki, powinniśmy się nieprzytomnie cie-szyć, ale się wcale nie radujemy. Dlaczego?

Na oba te „dlaczego” jest jedna odpowiedź. Z a w s t y- d z a j ą c a. Bo to dowód zawstydzającej miałkości sta-nu polskiej dojrzałości politycznej i u m y s ł o w e j w ogóle.

Dlaczego?Wielokrotnie podnosiliśmy, że Platforma bazuje

(i b a l u j e!) na poparciu licznej w Polsce klasy ludzi, którzy uważają się za i n t e l i g e n c j ę, ale nią nie są, a co najwyżej do tego miana bez powodzenia aspirują, a jeszcze częściej tę kondycję po prostu p a r o d i u j ą! De facto są „inteligencją”.

Ta licząca miliony osobników klasa przez długie lata bezkrytycznie popierała Platformę i tym samym dopro-wadziła Polskę do zapaści, na czym skorzystała łobuzeria uliczna z Nowogrodzkiej.

Dzisiaj ta „inteligentna” zbieranina widząc (w r e s z c i e!) jałowość programu PO i beznadziejność jej Małgośki po-szła w rozsypkę. Nie wyłoniła z siebie nic konkretnego, nic sensownego, po prostu się r o z l a z ł a…

Teraz przytula się tam i siam, do „znienawidzonego” Kaczora też. Nie ma się zatem z czego cieszyć. Farsa też bywa p o n u r a…

Sennik słowiańskiDzień Zwycięstwa

Co słychać na odcinku zaświatowych snów? T r w a j ą. Najważniejszy był z pewnością ten z 8 na 9 maja. Całą ten noc biedziłem się nad e l e m e n t a r n y m problemem: jak miał na imię Dostojewski?

Byłem wściekły na siebie. Dostojewski to mój ulubiony pisarz. Kanoniczny. Jak mogłem zapomnieć jego imienia! Czyżby skleroza poczyniła aż takie spustoszenie? Olśnie-nie przyszło nad ranem. F i e d i a!

No i co? - zapyta jakiś niedowiarek. Przecież to oczy-wiste i absolutnie b a n a l n e, że staremu poloniście śnią się takie przeróżne banialuki związane z jego wykształ-ceniem i zamiłowaniami. No tak…

Ale spójrzmy na datę. 8-9 maja 2020. Świat przeżywa pandemię wirusa, ale w Moskwie wielka radość. Czczą Dzień Zwycięstwa - swoje największe święto. A jaka jest tego święta i s t o t a? Na czym polegała ta ich Pobieda, że czcić ją będą do końca świata?

Rosja w czasie drugiej wojny światowej odegrała na skalę globalną rolę Ł a z a r z a.

Była już trupem - martwa, pobita, pokonana w setkach bitew.

Ale powstała i zwyciężyła. Znalazła w sobie siły, by przezwyciężyć w s z y s t k o. A nauczył ją tego w dużej mierze Fiodor Dostojewski. On też był Łazarzem. Przeżył własną śmierć.

Stał przecież przed szubienicą. Odczytano mu wyrok. Ułaskawienie carskie przyszło w ostatniej chwili. Potem kilkanaście lat katorgi. Pochowany za życia, powrócił jednak i zajaśniał blaskiem ponadzmysłowego geniuszu. Jego spuścizna literacka to właśnie Ewangelia według Łazarza. Dopisujemy do niej jedynie tylko uzupełnienia. A k t u a l i z a c j a.

Fiedię uratowała FIDE - Wiara. Mocno wierzył w moc Chrystusa i wiara ta go nie zawiodła.

Rosja też mocno wierzy w Boga i swoją misję dziejo-wą. Jeśli w tej wierze nie osłabnie, wytrwa - zwycięży. Ostatecznie.

Skąd ta g w a r a n c j a? Fiodor to zruszczona forma greckiego imienia Theo-dor. Ulubieniec b o g ó w.

* * *Śniła mi się też Persefona - grecka bogini podziemi,

żona Hadesa. Śniła mi się w postaci wesołej, wręcz kro-tochwilnej… dentystki! O, ząbek trzeba usunąć! A nawet k i l k a…

Tak sobie gaworzyła. Skąd ta beztroska? Nie zapomi-najmy, że zanim została Persefoną - żoną ponurego Hade-

Page 7: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

7

sa była wesolutką Korą, córką Demeter - bogini urodzaju. Starożytni mieli do śmierci stosunek bardzo n a t u- r a l n y. Widzieli ją jako konieczny etap w cyklu rozwoju. To właśnie chciała mi przekazać śniona bogini podziemi. Świat ludzki w obecnej postaci jest chory niczym ropieją-cy, zepsuty ząb. Trzeba go usunąć i wstawić n o w y.

Przyleciały białe jak śnieg bocianyBardzo wczesnym rankiem wyszedłem na dwór do

sadu. Padał drobny śnieg, kwitły konwalie i śpiewały sło-wiki. Wszystko w zgodzie. Połowa maja. Tak powinno być.

A pół godziny temu miałem sen, mam nadzieję, że ostatni z serii tych metafizycznych.

Posłusznie je relacjonuję i interpretuję, ale trochę już ciąży mi ta rola medium zaświatów. Sen był krótki. Wyj-rzałem przez okno w kuchni wiejskiego domku. Bardzo nisko, tuż nad samymi wierzchołkami drzew, nadlatywało olbrzymie stado bocianów. Nigdy tak wielkiego stada nie widziałem, ani żeby tak nisko leciały. I bodajże wszystkie były całkowicie b i a ł e. Bez smugi czerni na skrzydłach. Jakby ją gdzieś po drodze zgubiły. Białą chmurą obsiadły wielkie rozłożyste drzewo owocowe, jabłoń czy też czere-śnię. Zbudziłem się i popatrzyłem na kalendarz. 12 maja. Dominik i Pankracy. Dominik to od rzymskiego Domine - Pan. Tytuł używany w stosunku do Boga. A Pankra-cy… To już niezmiernie rzadko nadawane imię ma dzisiaj wydźwięk wyłącznie humorystyczny. Ale etymologicznie rzecz biorąc, wcale śmieszne nie jest. P a n to po grecku znaczy wszystko, a k r a t o s to siła. PANKRATOR to tytuł Chrystusa Zmartwychwstałego. Władca Świata. Pankracy zatem to wielki, wielki siłacz. Wszystko jest w stanie z m i e n i ć.

A bociany… wiadomo. Narodzi się nowe pokolenie ludzkie. Białe, c z y s t e, wolne od współczesnego brudu.

Chrystus - AtlasTrzeba nam Wiary. Nie chodzi o jakiś konkretny sys-

tem religijny: katolicyzm, prawosławie, protestantyzm, ekumenizm, animizm, synkretyzm. Każdy taki system jest obciążony jakimś serwitutem k l e r y k a l i z m u i dewocji. A nie o to przecież chodzi, by pogrążyć się w modłach i rytuałach, bigoterii i fanatyzmie. To ślepa uliczka.

Religia, ta lub inna, jest potrzebna, ale sama przez się nikogo jeszcze nie zbawiła i nie zbawi. A tu chodzi o ura-towanie ginącego świata!

Potrzebna jest zatem Wielka Wiara, na poły religijna, na poły całkowicie cywilna, w istnienie wyższego po-rządku i w możliwość nawiązania z nim kontaktu. Wiarę, że przy jego pomocy można jeszcze wszystko zmienić. Odzyskać utraconą równowagę i zbudować inny, niż do-tychczas, lepszy model cywilizacyjny. Każda religia może tu być p o m o c n a. Ale tylko taka jej postać, która nie ma charakteru t r a n s a k c y j n e g o. My dla Jahwe mo-dły i ofiary, a On dla nas wszystko, co nam się zamarzy!

To nie tak działa. To p r o s t a c t w o, które gubi ten świat.

Chodzi zaś o to, aby samo ludzkie ż y c i e stało się ak-tem religijnym, kosmicznym. Nabrało głębi i mocy. Indie i Rosja są tu dobrym drogowskazem.

„Jarmarczna opowieść idioty, pełna furii i zgiełku”Trump: Świat cierpi przez Chiny

Prezydent USA Donald Trump „nie jest zadowolony z Chin” i obwinia je za pandemię. – Prowadzimy bardzo poważne dochodzenie – ogłosił w poniedziałek.

Prezydent USA dodał, że Stany Zjednoczone „mają wiele sposobów, by pociągnąć Chiny do odpowiedzial-ności” i nie wykluczył, że zażąda od nich odszkodowań.

Trump, który wznowił w tym tygodniu swoje codzien-ne briefingi o koronawirusie, odpowiadał na pytanie o komentarz zamieszczony przez niemiecki tabloid „Bild”, który wezwał Chiny do zapłacenia Niemcom 165 mld dol. odszkodowań za to, że zaraziły je koro-nawirusem.

– Niemcy przyglądają się sprawie, my się jej przyglą-damy – mówił Trump. – Mamy jednak na myśli znacz-nie wyższe sumy.

Prezydent USA nie chciał sprecyzować, o jaką kwo-tę chodzi, ale ostrzegł, że będzie to „bardzo znaczna suma”. Według Trumpa Chiny powinny zapłacić, bo nie zatrzymały epidemii, która zaraziła świat. W USA jest już milion przypadków koronawirusa i 56 521 zgonów.

Pierwsze przypadki dziwnego zapalenia płuc odnoto-wano w Wuhanie w grudniu. Jednak bojący się o swoje kariery miejscowi biurokraci wyciszyli sygnalistów, na-syłając na nich policję. Pekin czekał, zamknął Wuhan i trzy inne miasta Hubei dopiero 23 stycznia.

– Można było ją zastopować w Chinach – powiedział Trump, który jeszcze dwa miesiące temu gratulował Xi Jinpingowi sukcesów w walce z COVID-19. – Ale tak się nie stało, a w efekcie cały świat cierpi.

Politico ujawnia taktykę RepublikanówTo kolejna wymiana ciosów w wojnie na słowa mię-

dzy dwoma największymi mocarstwami świata. Pogar-sza ona ich stosunki, choć eksperci wzywają do global-nej współpracy w wojnie z koronawirusem.

ciąg dalszy na str. 8

Page 8: „Ostatni będą pierwszymi” „2x2=4” PRAWIDŁO ...prawidlo.pl/wp-content/uploads/2020/06/Kosa_Mazowiecka...Świat zna dwie wersje obrazu Indii. Pierwsza, histo-ryczna, to kraina

8

ciąg dalszy ze str. 7Trump: Świat cierpi przez Chiny

Taki sposób na podniesienie notowań przed listopa-dowymi wyborami poradzili Trumpowi Republikanie. W weekend portal Politico ujawnił 57-stronicowe za-lecenia ze sztabu republikańskiego, które sugerują kan-dydatowi, by bez pardonu atakować Pekin.

W ten sposób Trump odwraca też uwagę od własnych błędów. Wyborcy mają zapomnieć, że przez pierwsze dwa miesiące bagatelizował pandemię, porównując COVID-19 do zwykłej grypy. W Ameryce, gdzie rosną nastroje nacjonalistyczne i ksenofobiczne, taka taktyka może okazać się skuteczna.

Trump na dwa dni zrezygnował z codziennych brie-fingów o koronawirusie. W piątek chwilowo zamilkł, gdy jego sugestia, by zabijać wirusa, wstrzykując sobie środek do dezynfekcji, wywołała skandal, ponieważ za-stosowanie się do jego rad oznaczałoby śmierć.

Spór z Chinami podgrzewa zaliczany do jastrzębi doradca Białego Domu ds. handlu Peter Navarro. Jest częstym gościem Fox News. W poniedziałek Navarro oskarżył Chiny, że eksportują niskiej jakości zestawy do testów na obecność przeciwciał, przez co spekulują na pandemii.

Doradca nie dodał jednak, że Ameryka musi sprowa-dzać testy, maseczki i składniki leków z Chin, bo sama nie przygotowała się do pandemii, a produkcję nawet podstawowych leków przeniosła wcześniej do tanich Chin.

„Global Times”: Zrobią wszystko, by nas oczernićUSA „mocno wierzą”, że Pekin nie poinformował na

czas o wybuchu epidemii i ją ukrywał – mówił w ubie-głym tygodniu sekretarz stanu Mike Pompeo.

Rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying poradzi-ła mu w odpowiedzi, by przestał rozgrywać epidemię politycznie. „Trzeba oszczędzać siły na ratowanie ludz-kiego życia” – napisała na Twitterze.

Na amerykański atak Chiny odpowiadają szerszym kontratakiem. W komentarzu redakcyjnym „Global Times”, dziennik uważany za tubę chińskiego rządu, napisał, że „osiągnięcia Chin w walce z COVID-19 prezentują się o wiele lepiej niż rezultaty Stanów Zjed-noczonych”.

„Republikańska administracja pilnie potrzebuje zrzu-cić winę na Chiny za własną porażkę w powstrzymaniu epidemii, by wygrać nadchodzące wybory – pisze au-tor. – To sprawa życia i śmierci, więc zrobi wszystko, by oczernić Chiny i ukryć własny egoizm”.

Maria Kruczkowska(„GW” z dn. 29.04.2020 r.)

Nasz komentarz:Pisał Mikołaj Rej: „Wójt wini pana, pan księdza, a nam

biednym zewsząd n ę d z a” (Rozmowa miedzy panem, wójtem i plebanem). Ten jednozdaniowy cytat najzupeł-niej wystarcza, by scharakteryzować k o c i o k w i k, jaki zapanował w „zglobalizowanym” świecie. Jego „apo-stołowie”, którzy wcześniej propagowali jak największą intensyfikację „swobodnego przepływu kapitału, ludno-

ści, dóbr i usług”, czyli USA, Niemcy, UE rzucają się na-wzajem na siebie z pretensjami, a najbardziej kierują je w stronę Chin, które są w sumie jednak najmniej winne. To nie one przecież wymyśliły i zainicjowały „globali-zację”, ale pierwsze stały się jej ofiarą, by w następnej kolejności przekształcić się w największą m o d l i s z k ę i truciciela.

Jak na dłoni widać kompletne b a n k r u c t w o miałkiej ideologii turbo-kapitalizmu, jej całkowity b e z s e n s.

Świat cierpi, ponieważ polityka stała się domeną pro-stackich umysłów, p r y m i t y w ó w. I tu jeszcze raz powróćmy do Kieniewicza. Oto jak charakteryzuje on człowieka, któremu Indie zawdzięczają odzyskanie nie-podległości: „Wtedy i później pochłaniało go poszuki-wanie prawdy, równoznaczne z całkowitym wyzwole-niem się z podwójnej zależności - zarówno z miłości, jak i z nienawiści, ze szczęścia i z uczucia niedoli” (Autobiografia)

Aktywność polityczna przyszła dopiero w następ-nym okresie i w istocie była dla Gandhiego konsekwen-cją dążenia do Prawdy. Dążący do poznania Prawdy, noszący w sobie miłość, idący drogą ahimsy (niezada-wania gwałtu) nie może pominąć i tej dziedziny ży-cia, jaką jest polityka. Uważał więc, że ci, co twierdzą „jakoby religia nie miała nic wspólnego z polityką, nie wiedzą, czym jest r e l i g i a” (Autobiografia)

Nie chodzi tu oczywiście o to, aby politykę poddać dyk-tatowi tej czy innej doktryny religijnej, ale o to, aby dzia-łalność polityczną traktować jako p o s ł u g ę religijną właściwie. Wzorem Czandragupty i Asioki.

„KOSA MAZOWIECKA” – www.prawidlo.plGAZETA LUDOWATel. 669 710 247Redaktor Naczelny: Edward SmykZ-ca Redaktora Naczelnego: Piotr BazylewiczSekretarz Redakcji: Adam Mariusz Wiśniewski