Aniele Boży - wroclawm.salezjanie.pl · Michała Archanioła nr 4/8, czerwiec 2015 Wrocław –...

16
Aniele Boży pismo parafii św. Michała Archanioła nr 4/8, czerwiec 2015 Wrocław – Ołbin Warto przeczytać Z historii parafii / Trudny temat zniszczenia opactwa w walce o utrzymanie katolicyzmu oraz polskości we Wrocławiu — 6 Dobry duch Ostrowa Tumskiego — 8 Boisko żywe – diabeł martwy — 10 Drodzy Parafianie! Ostatni okres obfitował w wiele pięknych wydarzeń w na- szej parafii. Wspominam m.in. święcenia kapłańskie na- szych byłych asystentów oraz piękną procesję Bożego Ciała. Szczególnie jestem pod wrażeniem Jubileuszu 200. rocz- nicy narodzin św. Jana Bosko, który obchodziliśmy w nie- dzielę 31 maja – pięknej uroczystości w kościele i okazałego popołudniowego festynu z wieloma atrakcjami dla dzieci. Cieszę się z tego, że się udało i że wiele rodzin radośnie i miło przeżyło ten dzień, ale cieszy mnie również to, że tak wiele osób zaangażowało się w przygotowanie i organizację tego święta. Wspólnymi siłami można zrobić wiele. Dziękuję wszyst- kim, którzy się natrudzili i wszystkim, którzy pomagali swoimi ofiarami i modlitwą. Jednocześnie pragnę wyrazić życzenie, aby nie tylko okazjonalna, ale stała troska o do- bro dzieci i młodzieży jednoczyła parafian i była znakiem charakterystycznym naszej salezjańskiej parafii. Oby krąg osób zafascynowanych osobą i ideą św. Jana Bosko ciągle się poszerzał, a dzieci i młodzież znajdowały tutaj dom, szkołę, kościół i radosne podwórko. W bieżącym numerze gazetki znajdziemy również infor- mację o Salezjańskich Współpracownikach – wspólnocie osób, które żyjąc w rodzinach starają się żyć duchem ks. Bosko i wspólnie podejmować różnego rodzaju działa- nia dla dobra dzieci i młodzieży. Wszystkim drogim parafianom życzę dobrego odpo- czynku w czasie urlopów, a dzieciom i młodzieży pięknych i radosnych wakacji. ks. Bolesław Kaźmierczak – proboszcz Podium na światowych igrzyskach Drużyna naszych siatkarzy Angels Salos Wrocław zdobyła III miejsce w Świato- wych Igrzyskach Salezjańskiej Organizacji Sportowej, które odbyły się w dniach 29.04 – 4.05 w Turynie we Włoszech. Gratulujemy zawodnikom oraz ich tre- nerowi Panu Maciejowi Romaniszynowi. Szczególne podziękowania dla sponso- rów: Miasta Wrocław, Ministerstwa Sportu i Rekreacji oraz Delikatesów Centrum z ul. Sienkiewicza we Wrocławiu. (źródło: angels.wroclaw.pl) cd. na str. 14 Parafialna kronika

Transcript of Aniele Boży - wroclawm.salezjanie.pl · Michała Archanioła nr 4/8, czerwiec 2015 Wrocław –...

Aniele Bożypismo parafii św. Michała Archaniołanr 4/8, czerwiec 2015Wrocław – Ołbin

Warto przeczytać Z historii parafii / Trudny temat zniszczenia opactwa w walce o utrzymanie katolicyzmu oraz polskości we Wrocławiu — 6 Dobry duch Ostrowa Tumskiego — 8 Boisko żywe – diabeł martwy — 10

Drodzy Parafianie!Ostatni okres obfitował w wiele pięknych wydarzeń w na-szej parafii. Wspominam m.in. święcenia kapłańskie na-szych byłych asystentów oraz piękną procesję Bożego Ciała. Szczególnie jestem pod wrażeniem Jubileuszu 200. rocz-nicy narodzin św. Jana Bosko, który obchodziliśmy w nie-dzielę 31 maja – pięknej uroczystości w kościele i okazałego popołudniowego festynu z wieloma atrakcjami dla dzieci. Cieszę się z tego, że się udało i że wiele rodzin radośnie i miło przeżyło ten dzień, ale cieszy mnie również to, że tak wiele osób zaangażowało się w przygotowanie i organizację tego święta.

Wspólnymi siłami można zrobić wiele. Dziękuję wszyst-kim, którzy się natrudzili i wszystkim, którzy pomagali swoimi ofiarami i modlitwą. Jednocześnie pragnę wyrazić życzenie, aby nie tylko okazjonalna, ale stała troska o do-bro dzieci i młodzieży jednoczyła parafian i była znakiem charakterystycznym naszej salezjańskiej parafii. Oby krąg osób zafascynowanych osobą i ideą św. Jana Bosko ciągle się poszerzał, a dzieci i młodzież znajdowały tutaj dom, szkołę, kościół i radosne podwórko.

W bieżącym numerze gazetki znajdziemy również infor-mację o Salezjańskich Współpracownikach – wspólnocie osób, które żyjąc w rodzinach starają się żyć duchem ks. Bosko i wspólnie podejmować różnego rodzaju działa-nia dla dobra dzieci i młodzieży.

Wszystkim drogim parafianom życzę dobrego odpo-czynku w czasie urlopów, a dzieciom i młodzieży pięknych i radosnych wakacji.

ks. Bolesław Kaźmierczak – proboszcz

Podium na światowych igrzyskachDrużyna naszych siatkarzy Angels Salos Wrocław zdobyła III miejsce w Świato-wych Igrzyskach Salezjańskiej Organizacji Sportowej, które odbyły się w dniach 29.04 – 4.05 w Turynie we Włoszech. Gratulujemy zawodnikom oraz ich tre-nerowi Panu Maciejowi Romaniszynowi. Szczególne podziękowania dla sponso-rów: Miasta Wrocław, Ministerstwa Sportu i Rekreacji oraz Delikatesów Centrum z ul. Sienkiewicza we Wrocławiu.(źródło: angels.wroclaw.pl)

cd. na str. 14

Parafialna kronika

W numerze

Drodzy Parafianie! / 1ks. Bolesław Kaźmierczak

Parafialna kronika / 1

Z historii parafii / 2ks. Jacek Bielski

Salezjanka nie musi nosić habitu / 4Karol Kliszcz

Najlepsza przygoda na wakacje! / 6

Wszyscy możemy działać misyjnie! / 7KK

„Ktoś ważny” dla św. Jana Bosko / 7Dorota Dorosz

Dobry duch Ostrowa Tumskiego / 8Piotr Niechciała

Boisko żywe – diabeł martwy! / 10Karol Kliszcz

Spotkania z Biblią / 11Anna Czemplik

Podtrzymywanie związków Ołbina z Rzeczpospolitą istniało niewątpliwie do 1529 r. i było też pewnie kamieniem obrazy za-równo dla patrycjuszy jak i cesa-

rza, który srożył się nad Piastem legnickim, co jeździł do Polski, bo jak mówił „ krew Polaka w nim wre”.

Zniemczone bogatsze miesz-czaństwo, skłaniające się ku refor-macji chciało zniszczenia opa-ctwa na Ołbinie. Widząc na co się zanosi, norbertanie w lecie 1529 r. próbowali bezskutecznie okupić się od demolowania wielką sumą 200 000 guldenów. Niestety, pod pretekstem zagrożenia miasta na-jazdem tureckim, który faktycznie kierował się na Wiedeń, decyzją protestanckiej rady miejskiej, pod hasłem zbierania funduszów na obronę, najpierw skonfiskowano drogocenny skarbiec złotych i srebrnych zabytków, a następnie w październiku 1529 roku, w ciągu czterech tygodni rozebrano całe opactwo św. Wincentego. Miasto zakupiło za 500 florenów ma-teriał rozbiórkowy, użyty m.in. do brukowania Nowego Targu, umocnienia skarp da fosami i nad Odrą oraz budowy pałacu Ry-bischów. Pewną ilość elementów rzeźbiarskich przeniesiono do innych budowli. Zniszczono w ten

sposób bezcenne zabytki sztuki romańskiej.

Premonstratensi otrzymali w zamian franciszkański kościół św. Jakuba przy dzisiejszym

pl. Biskupa Nankiera. Pertraktacje miasta Wrocławia z Norberta-nami o przyznanie odszkodo-wania miały miejsce 20 grudnia 1529 roku. Przeprowadzono je pod przewodnictwem królew-skiego komisarza. Po stronie Fundacji św. Wincentego byli kanonicy Matthäus Lamprecht i Nikolaus Krickau. Zawarto na-stępującą ugodę:

1. Miasto powierzy Norberta-nom na dziedziczne i wieczne używanie wolny po franciszka-nach klasztor razem z kościołem św. Jakuba na placu Rycerskim (Ritterplaze) na własność i zabez-pieczy ich swobodne wprowadze-nie się ze wszystkim co potrzebne jest do prowadzenia życia i utrzy-mania budynków.

2. Rada zobowiązuje się, w miejscu rozebranego klasztoru, mianowicie tam gdzie kościół św. Michała stał, wybudować sposobem ciesielskim ( z drewna), na własny koszt kościół i plebanię dla 3 do 4 zakonników.

3. Miasto obiecuje Norber-tanom zachowanie przez nich wszystkich swobód i przywilejów.

Z historii parafiiks. Jacek Bielski

Trudny temat zniszczenia opactwa w walce o utrzymanie katolicyzmu oraz polskości we Wrocławiu

3

Ks. dr Kurt Engelbert w swoim opracowaniu historii parafii św. Michała informuje, że nie wia-domo kiedy wymieniony w ugo-dzie kościół został wybudowany, ponieważ wtedy wielu parafian wyrzekało się wiary katolickiej. W każdym razie wydaje się, że w 1540 r. jeszcze nie istniał, ponie-waż proboszcz ze św. Marcina we Wrocławiu, Johannes Perminter, równocześnie „w swojej obsłu-dze” miał parafię św. Michała. O tempie odbudowy świadczy fakt, że zburzony w 1529 r. koś-ciół szpitalny pod wezwaniem Jedenastu Tysięcy Dziewic został odbudowany przez protestantów dopiero w 1546 r. Faktem jest, że kościół został przez radę zbudo-wany, co potwierdza zapisem w swoim „roczniku” Nikolaus Pol (zm. 1633 r.) pastor przy kościele pod wezwaniem Jede-nastu Tysięcy Dziewic „że rada rzeczywiście, drewnianą parafię i kościół, na cześć św. Michała zbudowała, który lud nazywa koś-ciołem wróblim”. Przyjmuje się jednak, że w 1530 r. wybudowano nowy kościół drewniany, który okoliczna ludność faktycznie nazywała „wróblim kościółkiem”. Przy nim mogło działać nie więcej niż 3–4 braci zakonnych, zgodnie z decyzją rady miejskiej Wrocła-wia. Można sądzić, że mogła to być mała kapliczka. W sprawo-zdaniu z wizytacji przeprowadzo-nej w 1579 r. nie wspomina się o kościele św. Michała.

22 marca 1598 r. opat Georg Scholz (Jerzy Scultetus), rządzący w latach 1596 – 1613, polecił maj-strom budowlanym rozpoczęcie budowy nowego kościoła, a 22 li-stopada 1598 roku, według zapi-

sów Pola, opat kościół wyświęcił i mógł tam pełnić swój wysoki urząd. W sprawozdaniu z 1652 r potwierdza się, że miasto Breslau, na miejscu zburzonego klasztoru zbudowało probostwo, ale „przy szerzącej się nauce luterańskiej jest ono ginące”. W sporze z ma-gistratem miasta w 1726 r. opat Ferdinand wypomniał, że miasto zapomniało zbudować kościół.

W roku 1609 konsekrowano nowo zbudowany kościół i po-święcono go św. Michałowi i Wszystkim Świętym. Zabez-pieczono tym samym prawa do terenu nadań i przywilejów obu parafii to jest; parafii św. Michała i parafii Wszystkich Świętych, której kościół też został rozebrany. Była to pierwsza świątynia kato-licka wzniesiona od podstaw na terenie podległym protestanckiej radzie miejskiej.

Nowy kościół św. Michała, był prawdopodobnie murowanym kościołem o konstrukcji szachul-cowej. Był to czteroprzęsłowy, długi budynek z jednoprzęsło-wym, prostym, zamkniętym chó-rem, z wieżyczką na dachu.

Kościół miał 3 dzwony. Istnie-jący jeszcze w 1870 roku dzwon o ciężarze 4 cetnarów nosił czytelny napis „Georgius humi-lais Abbas ad d.Vinzent.F.F. anno 1598”. W środku dzwonu jednej stronie znajdował się obraz Matki Bożej, a na drugiej stronie herb, prawdopodobnie opatów zakonu premonstratensów. Na dolnej krawędzi dzwonu były słowa:

„Maria, mater gratiae, mater mise-ricordiae.”

Drugi dzwon miał w górnej części te same napisy co pierwszy w dolnej krawędzi były słowa:

„tu nos ab hoste protege, in hora mortis suscipe.” Trzeci dzwon został nabyty dopiero w 1676 r.

Na pamiątkę odbudowy kościoła opat Martin Conratt (1613 – 1618) umieścił malowany na drewnie obraz, z wieloma figu-rami, na którym przedstawiono złożenie do grobu i opłakiwanie Chrystusa. U stóp złożono ornat i mitrę z herbem opackim, po lewej stronie namalowany był wi-zerunek opata Georga Sceltetusa. Obraz namalował w 1614 roku wrocławski malarz Peter Schmidt.

W okresie najazdu szwedz-kiego w 1635 r. kościół bardzo ucierpiał, a z zapiski wizytacyjnej z roku 1666 dowiadujemy się, że miał wówczas dwa ołtarze i że w zakrystii „niczego nie przecho-wywano w obawie przed złodzie-jami.”

W 1679 r. kościółek otrzymał wieżę, w 1682 roku został powięk-szony o dwie kaplice, a w 1710 dobudowano prezbiterium.

Za rządów opata Brucknera (1711 – 1717) odnowiono wnętrze i powiększono prezbiterium. W tym czasie powstały też ma-lowidła stropowe: nad nawą przedstawiające sceny z życia św. Norberta i nad prezbiterium – walczącego archanioła Gabriela.

Z zapiski wizytacyjnej z 1724 roku wynika, że zbudo-wany z drewna i cegieł kościół na planie krzyża posiadał wtedy pięć ołtarzy.

Trzypiętrowa wieża, również o konstrukcji szachulcowej, zwieńczona była cebulastą ko-pułą i krzyżem.

Po sekularyzacji zakonów w 1810 r. kościół popadł niemal całkowicie w ruinę.

4

W większości, ludziom znającym środowisko salezjańskie, okre-ślenia: salezjanin i salezjanka kojarzą się głównie z księdzem i siostrą zakonną. A przecież słowa te oznaczają również osoby, które nie chodzą w szcze-gólnych strojach zakonnych i na pierwszy rzut oka niczym nie różnią się od osób świeckich. Kim jest tytułowa salezjanka bez habitu?

Ks. Jan Bosko zakładając trzecią gałąź Rodziny Salezjańskiej miał swój plan pomocy poprzez osoby świeckie w wychowaniu i kształ-

towaniu osobowości młodych ludzi w czasach wówczas bardzo trudnych.

Salezjanka Współpracownica włącza się dziś ze swoją dyspo-zycyjnością w stylu salezjańskim w postawie służby zarówno w pa-rafii, jak i diecezji.

Czynnie uczestniczy w spra-wach dotyczących w sposób szczególny młodzieży, rodziny i powołań. Za swoje zadanie wy-chowawcze przyjmuje charyzmat salezjański.

Uważna na znaki czasu daje świadectwo Chrystusowi nie tylko poprzez uczciwość, gorli-wość, ale również jest gotowa na ciągłą weryfikację i dostosowanie swojej działalności.

Kiedy zrodził się Pani pomysł włączenia się do Rodziny Sa-lezjańskiej? Czy towarzyszyły temu jakieś szczególne okolicz-ności?

Pomysł i moja historia włącze-nia się do Rodziny Salezjańskiej miała miejsce ponad 18 lat temu. Związana jest z towarzyszeniem mojego syna ministranta podczas wizyty duszpasterskiej ks. Janowi Gondro – byłemu Delegatowi Inspektorialnemu i Lokalnemu SSW (Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników). Ksiądz Jan kilkakrotnie zapraszał mnie

poprzez syna na spotkania SSW tutejszej wspólnoty. Zawsze jed-nak, jak to zwykle bywa, coś po drodze wypadało. Któregoś razu, pełna mobilizacja. Idę, i o dziwo, zostaję. I tak trwam do dzisiaj. Jestem bardzo wdzięczna księdzu

Janowi, że to dzięki niemu mogę realizować swoje powołanie w duchu św. Jana Bosko.

Co robi Salezjanka Współpra-cownica od poniedziałku do piątku między 7.00 a 15.00?

Myślę, że jest to uzależnione w pewnej mierze od wieku. Na pewno swój każdy dzień rozpo-czynamy od modlitwy i uczestni-ctwa we Mszy świętej. Generalnie, jeśli mówimy o tutejszej wspól-nocie lokalnej, prawie wszystkie salezjanki współpracownice już nie pracują zawodowo. Te nadal czynne w zawodzie, jak ja, rano zaczynają po prostu pracę. Wprawdzie od 8 lat jestem już na

„zasłużonej emeryturze,” ale nie wyobrażam sobie, abym poprzez wykonywanie swojej pracy nie realizowała swojego posłanni-ctwa salezjańskiego. W wolnym czasie, a taki zdarza się tylko w godzinach popołudniowych, lubię czytać książki, popracować na działce, bądź też wybrać się na spacer z moją ulubienicą – pie-skiem rasy chihuahua.

Część salezjanów współpra-cowników uczestniczy w różnego rodzaju zajęciach organizowa-

Salezjanka nie musi nosić habituKarol Kliszcz

Rozmowa z panią Dorotą Dorosz, salezjanką współpracownicą

Wigilia organizowana przez parafię, pani Dorota obok księdza proboszcza Mat. arch.

5

nych przez radę naszego osiedla i klub seniora – w zajęciach kom-puterowych, językowych, gimna-stycznych. Przynależą do różnych chórów, pomagają osobom star-szym, zajmują się swoimi ogród-kami, pomagają swoim dzieciom, wnukom, prawnukom. Są w tym, można powiedzieć, niezastąpione.

Z ich opowiadań wiem, że bardzo się cieszą z tego, iż mogą spełniać jeszcze swoje marzenia.

Szczególny dar Boży, określany jako charyzmat, przyciąga nowe pokolenia do Rodziny Salezjań-skiej. Wprawdzie można zauwa-żyć pewien spadek powołań do

różnych grup salezjańskich, to jednak pojawiają się nowi chętni. Jak wygląda sytuacja powołań do Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników?

Dziś w Kościele jest bardzo wiele grup formacyjnych –

cd. na str. 16

Profil parafialny w YouTube

6

Statystyka parafialna

Ochrzczeni

Karolina DąbrowskaSzymon DeresińskiAmelia GajewskaDavid GawronkiewiczGustaw GórkaZuzanna PiątekAlan RycombelAgata RzeszutkoMarcel StahlGabriela TadaszakLiliana WolińskaAleksy StalMichał Szymański

Zmarli

Dorota CichaMarcin DomagałaMarianna GlądałaBronisława KamykTadeusz KukizHalina MagdziarekZygmunt ParońJan PawłowskiUrszula PodgórskaBarbara SułgutTeresa SzulimowskaHelena Wajdek

Najlepsza przygoda na wakacje!MATURZYSTO, STUDENCIE!Niedługo rozpocznie się lub już trwa Twoja przygoda ze studiami. Nowe przyjaźnie, wyzwania, obowiązki i radości. Ten okres będzie albo już jest bar-dzo ważnym okresem w Twoim życiu, dlatego powinieneś dobrze rozpocząć nowy rok zmagań! W związku z tym, zapraszamy Cię na XXXII edycję Obozu Duszpasterstw Akademickich Wrocławia i Opola w Białym Dunajcu.

Są to dwa tygodnie niesamowitej przygody, która zostaje w pamięci na całe życie. Wyjścia w góry, integracje i zabawy, rozgrywki sportowe, nowe przyjaź-nie i zauroczenia i, przede wszystkim, spotkanie z Bogiem.

Od 2 do 16 września tego roku w miejscowości Biały Dunajec, nieopodal na-szych pięknych Tatr i Zakopanego, blisko 700 osób, w większości takich jak TY, będzie na obozie. Cena pobytu to jedyne 399 zł za dwa tygodnie, zapisy ruszają w lipcu na stronie www.bialydunajec.org.

Salezjańskie Duszpasterstwo Akademickie Mat. arch.

Więcej informacji znajdziesz w Internecie – www.horeb.salezjanie.pl

lub w Duszpasterstwie Akademickim HOREB. Zakończ swoje wakacje w najlepszy możliwy sposób –

jEdź na Biały!

7Nasza parafia gościła w przeszłości księdza Artura Bartola SDB, misjonarza z Czadu. Przedsta-wiamy dziś jeden z projektów misyjnych koordynowanych przez Salezjański Ośrodek Misyjny w Warszawie, którego celem jest pomoc księdzu Arturowi.

Wszyscy możemy działać misyjnie!KK

Salezjanie w Sarh prowadzą parafię, do której należy wiele wiosek oddalonych prawie o 100 km. Jedną z tych wiosek jest Gydwolo, położona 15 km od kościoła parafialnego. Msze Święte są odprawiane tam pod drzewami, które dają nieco cienia. Wierni organizują już zbiórkę cegieł na bu-dowę kaplicy. Uzbieranie odpowiedniej ilości pieniędzy na nowy projekt pozwoli na zatrudnienie specjalisty budow-lanego. Nowo powstała kaplica będzie znakiem obecności wiary katolickiej pośród islamu i wielu religii tradycjonal-nych, które tam panują. Kaplica stanie się centrum spotkań modlitewnych i katechetycznych dla okolicznych wiosek.

Projekt zakłada budowę kaplicy w wiosce Gydwolo. Za projekt odpowiedzialny jest ks. Artur Bartol – salezja-nin, który pracuje w Czadzie.Ofiary na powyższy cel można wysyłać na konto Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego z dopiskiem:

„Projekt 409”. Adres internetowy Ośrodka: www.misje.salezjanie.pl (zakładka projekty misyjne)

„Ktoś ważny” dla św. Jana BoskoDorota Dorosz

Rok 2015 upływa pod znakiem wielu wydarzeń związanych z jubileuszem obchodów dwuset-nej rocznicy urodzin założyciela Zgromadzenia Salezjańskiego – św. Jana Bosko (1815 – 1888). Jednym z nich było uroczyste świętowanie na szczeblu prowin-cji w Lubinie 16 maja br., kiedy to wokół księdza Bosko zebrała się cała Rodzina Salezjańska. Dość liczną grupę stanowili Salezjanie Współpracownicy i Salezjanki Współpracownice. Poprzez nasze uczestnictwo w tym wyjątkowym wydarzeniu poczuliśmy się kimś bardzo ważnym w dziele św. Jana Bosko.

Nasza wspólnota lokalna, która również brała udział w uroczy-stościach jubileuszowych, w tym

roku świętuje swoje 20-lecie. Wprawdzie ruch wokół księdza Bosko zapoczątkowany był w na-szej wspólnocie parafialnej dużo, dużo wcześniej, o czym wspomi-nają najstarsze nie tylko wiekiem członkinie, jednak na stronie naszej wspólnotowej kroniki można przeczytać o rozpoczęciu oficjalnej działalności równo 20 lat temu. Życie Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników (SSW) to nieustanne trwanie w charyzmacie księdza Boisko poprzez złożone przyrzeczenia.

Dziewiętnaście lat temu, w lu-tym 1996 roku, na ręce biskupa częstochowskiego ks. Antoniego Długosza złożyły po raz pierwszy z naszej wspólnoty przyrzeczenia pani Halina Iwaszczenko i pani

Stanisława Łatka i trwają w nich do dziś. Są wspaniałymi Salezjan-kami Współpracownicami, które pomimo swojego podeszłego wieku uczestniczą w naszych akcjach nie tylko na szczeblu lokalnym, ale i prowincji. Zawsze uśmiechnięte, chętne do pracy, pełne miłości dla młodych ludzi. Przez swoją codzienną modlitwę wypraszają potrzebne łaski dla nas wszystkich. Jako wspólnota SSW przy tutejszej parafii jesteśmy bardzo dumni, że są wśród nas takie osoby.

Życzymy im, aby żyły jak najdłużej i mogły poprzez swoją posługę w Stowarzyszeniu Salezjanów Współpracowników wspierać tych, których najbar-dziej ukochał ksiądz Bosko.

Ksiądz Artur Bartol. Mat. arch.

8

Posiada Pan strój służbowy, na który składają się peleryna i cy-linder. Czy był to pomysł miasta, czy może Pański?

To był pomysł miasta. Nie ukry-wam, że też chcieliśmy jakoś zwrócić na siebie uwagę, na nasz zawód. To dodaje uroku. Zanim wprowadzono strój latarnika, osoba zapalająca latarnię mu-siała wyglądać schludnie, na przykład nosiła garnitur. Latarnik nie wyróżniał się z tłumu, przemy-kał między ludźmi. Zwracano na niego uwagę dopiero gdy zapalał lampę. Odkąd nosimy te stroje, jest inaczej. Nadają klimatu temu miejscu.

Można powiedzieć, że zawód latarnika jest wyróżnieniem. Pan pracuje w weekendy, a kolega w dni robocze. Czy nie czuje-cie się Panowie osamotnieni w zawodzie? W końcu jesteście jedynymi jego przedstawicielami w kraju.

Jesteśmy jedynymi, ale nie czu-jemy się samotni. W Poznaniu jest pomnik latarnika Zygi koło gazowni, tak że jest nas trzech (śmiech). Tego typu latarnie są jeszcze w innych miastach, ale nie są zapalane jak we Wrocławiu. U nas to jest stałym punktem dnia na Ostrowie Tumskim.

Czy po II wojnie światowej na-stąpiły jakieś przerwy w funkcjo-

nowaniu tej latarniczej tradycji?

Była przerwa w okresie lat sie-demdziesiątych. Lampy zlikwido-wano, wszystko miało zostać wy-betonowane: zgodnie z polityką czasów Gierka – nowocześnie. Ale było kilku pasjonatów, któ-rzy chcieli odtworzyć ten zawód, udało się. Jednym z nich był Woj-ciech Chądzyński, autor książki

„Wrocław jakiego nie znacie”, w której opisał wrocławskie latar-nie i naszą profesję. To właśnie dzięki takim jak on, wskrzeszono profesję latarnika, w której trwam do tej pory.

Aby zostać latarnikiem, należy przejść jakieś kursy, przeszkole-nia?

Trzeba mieć jedynie uprawnienia do obsługi urządzeń gazowych. To jest to podstawowe kryterium.

Od ilu lat jest pan latarnikiem?

Od dziewięciu lat.

Była to przemyślana decyzja, czy pojawiła się nagle?

Moi koledzy, którzy prowa-dzą firmę uprawnioną do obsługi latarń (czyszczenia, naprawy), zaproponowali mi tę pracę. Nie mieszkam daleko, więc przy-jąłem propozycję.

Na początku miałem okres pracy wyznaczony na trzy lata. Po

tych trzech, przyszły następne i kolejne.

Do zapalenia ma Pan 103 lampy. Ile mniej więcej czasu zajmuje taka czynność?

Do półtorej godziny. Tyle trwa ten „spacer”, jak ja to nazywam. Oczywiście w okresie lata, gdy jest ładna pogoda, może się nieco wydłużyć, bo przechodnie zadają dużo pytań, ja udzielam dużo odpowiedzi. Ludzie są zainte-resowani tym zawodem. Jedni są zdziwieni „co za postać idzie Ostrowem”, drudzy są po prostu ciekawscy. Trzeba im udzielać odpowiedzi, opowiadać o tej pracy i przy tym utrzymywać kli-mat Ostrowa Tumskiego. Wszyscy tu chodzą wolnej, są dla siebie bardziej życzliwi. Przez tyle lat nie widziałem tu żadnego nieprzy-jemnego zdarzenia. Lampy przed świtem muszą być zgaszone, robi się to o godzinie czwartej nad ranem latem, a w zimie o siódmej. Zapala je się o dwudziestej latem, zaś zimą o piętnastej.

Czy kiedykolwiek za Pana ka-dencji, warunki atmosferyczne uniemożliwiły zapalenie bądź zgaszenie lamp?

Bywało trudno, ale jeśli zdarzyła się burza, to należało ją przecze-kać, bo urządzenie do zapalania to przecież dwu i pół metrowa rurka miedziana i mimo sąsiedz-

Dobry duch Ostrowa TumskiegoPiotr Niechciała

Z Krzysztofem Szydłowskim, wrocławskim latarnikiem, rozmawia Piotr Niechciała

9

twa wysokich budynków, może się zdarzyć coś złego. Przez takie sytuacje rozpoczyna się później, ale lampy trzeba zapalić i zgasić mimo wszystko.

Jak Pan sądzi, czy tradycja latarnika ma szansę przetrwać następne dziesięciolecia, a być może i nawet stulecia?

Trudno powiedzieć, ale o tym de-cydują ludzie, a im ten rytuał się podoba. Żeby zobaczyć latarnika w akcji, przyjeżdżają wycieczki. Dzwonią, umawiają się. Przy-jezdni ale i też sami mieszkańcy dziwią się jak to możliwe, że w naszych czasach ciągle są takie lampy, które zapala się, można powiedzieć, kijem. Ja go nazy-wam „poli-tyka”. Sprostowując, kiedyś „poliła się tyka” (śmiech).

Jest to ciekawy zawód i myślę, że przetrwa.

Latarnik jako taki, to niemal mityczna postać, dobry duch Ostrowa Tumskiego.

Tak czasem się czuję. Gdy przy-chodzi wycieczka przedszkola-ków, to pół godziny trzeba dla nich poświęcić. A pytań jest bez liku, na przykład „A czemu Pan chodzi w takim starym ubraniu?”.

Na wszystkie trzeba odpo-wiedzieć.

Więc musi być Pan dla nich cho-dzącą ency-klopedią.

W tym tema-cie tak. Cza-sem uciekam się do książki

„Mały Książę”, i mówię, że to jest tak ciężka praca, jak Małego Księcia, choć miał tylko jedną latarnię do zapalenia.

Latarnik na Ostrowie Tumskim Fot. P. Niechciała

10

Wśród wielu znanych powiedzeń św. Jana Bosko znajdujemy m.in. takie: „Boisko martwe – diabeł żywy, boisko żywe – diabeł mar-twy”. Dla Księdza Bosko sport odgrywał wielką rolę w wycho-waniu chłopców w pierwszym oratorium na Valdocco w Tury-nie. Co takiego jest w sporcie, że z jednej strony pociąga młodych, a jednocześnie pomaga w roz-woju człowieka?

Bartosz Steuer Cieszę się, że to pytanie zostało przez Brata postawione jako pierwsze. W od-powiedzi posłużę się fragmentem encykliki Benedykta XVI Caritas in Veritate, w której Ojciec Święty wprost mówi o rozwoju czło-wieka, jako integralnym, praw-dziwym, autentycznym, pełnym, a równocześnie uniwersalnym i ludzkim. Zatem, odczytując słowa papieża przez pryzmat znanego nam powiedzenia św. Jana Bosko zawartego w pytaniu, stajemy przed piękną i prostą odpowiedzią: Sport w życiu, każdego człowieka jest potrzebną formą rozwoju naszego czło-wieczeństwa. Sam uprawiając różne dyscypliny sportu wiem, jak ważna staje się samodyscy-plina, a także pewnego rodzaju dystans do swoich słabości oraz ich przekraczanie. Dla młodzieży rywalizacja jest bardzo potrzebna właśnie dla sprawdzenia siebie samych. Musimy jednak pamiętać, że zawody zawsze muszą opierać się na wartościach i na grze fair

play, której powinien towarzyszyć doświadczony trener. W tym miejscu chylę czoło w kierunku Artura, który w moich oczach spełni się nie tylko jako świetny trener, a zarazem wychowawca w duchu księdza Bosko.Artur Zalewski Powodzenie procesu wychowawczego we-dług ks. Bosko polegało na ciągłej obecności wśród młodych tzw. asystencji, akceptacji i bez-granicznej miłości. Uważał, że

aktywność ruchowa jest natu-ralną potrzebą, służącą rozwojowi fizycznemu i zdrowotnemu. Jest ona pożyteczną i ciekawą formą rozrywki. W tym ks. Bosko widział szansę i metodę zapobiegania moralnego zepsucia młodych, swoich podopiecznych. Stąd wzięło się powiedzenie księdza: ,,Boisko martwe – diabeł żywy, boisko żywe – diabeł martwy”.

Porażki i zwycięstwa, które są nieodzowne w rywalizacji – oczy-wiście, z wszystkimi zasadami fair play – kształtują charakter i rozwi-jają zachowania społeczne.

Przy dużych zmęczeniach po-znajemy zachowania, które cza-sami mogą być niekontrolowane, poznajemy osobowość młodego człowieka.

Każdego, kto uprawia sport bę-dzie cechowała pracowitość, sy-stematyczność, obowiązkowość

oraz chęć podnoszenia swojej sprawności w celu sprawdzenia samego siebie lub z rówieśnikami.

Mówiąc o podejściu Księdza Bosko do zajęć sportowych w oratorium trzeba dodać, że bliżej mu było do rekreacji niż profesjonalizmu rozumianego jako śrubowanie rezultatów i wyścig na podium medalowe.

Boisko żywe – diabeł martwy!Karol Kliszcz

Rozmowa z Arturem Zalewskim i Bartoszem Steuerem, nauczycielami w Prywatnym Gimnazjum Salezjańskim we Wrocławiu

Pan Bartosz Steuer (drugi od lewej) Mat. arch.

11

Sport był dla Księdza Bosko był sposobem wyrażania siebie, umacniania więzi między mło-dymi i uwalniania radości. Co sądzicie o dzisiejszym podejściu do sportu tak wielu ludzi, którzy dla sławy i mistrzostwa potrafią nawet oszukiwać? Czy zarobki niektórych sportowców nie stały się irracjonalne?

Bartosz Steuer Myślę, że to py-tanie jest jak najbardziej skiero-wane do Artura, wiem że nie przy-zna się czytelnikom, iż reprezen-tował nasz kraj na mistrzostwach świata juniorów w lekkoatletyce w Kanadzie. Z mojej strony, uwa-żam za wielką mądrość pedago-giczną świętego Jan Bosko, który

włączył sport w wychowanie młodego człowieka i jego rozwój.

Warto spojrzeć również na nauczanie św. Jana Pawła II, który – jak wszyscy wiemy – sam uprawiał przeróżne dyscypliny sportu. Co ciekawe, w 2004 roku założył w Watykanie departament zajmujący się właśnie spor-tem i sportowcami. Mówił: „Na sportowcach spoczywa wielka odpowiedzialność. Są powołani by uczynić ze sportu okazję do współpracy i dialogu, przełamy-wać bariery językowe, rasowe i kulturowe, przyczyniać się do rozwoju cywilizacji miłości” oraz

„Sport ujawnia nie tylko bogate możliwości fizyczne człowieka, ale także jego zdolności intelektu-

alne i duchowe. Nie polega jedy-nie na sile fizycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dla-tego musi w pełni ukazywać swe oblicze. Oto dlaczego prawdziwy sportowiec nie powinien dopusz-czać do tego, aby kierowało nim wyłącznie obsesyjne dążenie do doskonałości fizycznej, ani pod-porządkować się bezwzględnym prawom produkcji i konsumpcji czy też celom wyłącznie utylitar-nym i hedonistycznym”.Artur Zalewski Systematyczne uprawianie sportu ma wpływ na dobre samopoczucie, zadowo-lenie z siebie, na wydzielanie endomorfin, co powoduje zmniej-szenie bólu, uczucie przyjemności i dobrego nastroju. cd. na str. 12

Jakie jest pierwsze skojarzenie, gdy słyszymy słowo „serce”? Być może „zawał serca”. Ale po-mińmy te wszystkie medyczne i fizjologiczne aspekty. Nasza współczesna kultura podpo-wiada zazwyczaj nam skojarze-nie „serce – miłość”. A jak miłość, to uczucie. A skoro uczucie, to emocje.

Jeśli zostaniemy w takim potocz-nym kręgu skojarzeń, to czerw-cowe przywoływanie Najświęt-szego Serca Jezusa też pozosta-nie na płaszczyźnie uczuć i emocji. Czy o to chodziło Jezusowi, gdy objawiając się św. Małgorzacie Alacoque wziął jej serce i umieś-

cił symbolicznie w swoim Sercu, a po-tem już przemienione i jaśniejące oddał Małgorzacie?

A co o sercu mówi Biblia? W naszym tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia „serce” występuje w 933 wersetach (w Nowym Testamencie 158 razy). Popatrzmy na kilka przykładów z tego bogactwa.

W sercu rodzą się uczucia, na przykład odwaga (2 Krn 17, 6), cd. na str. 13

Serce / Spotkania z BibliąAnna Czemplik

Chry

stus

Euc

hary

styc

zny,

ikon

a w

 zbio

rach

M

uzeu

m H

isto

rycz

nego

w S

anok

u

Wik

iped

ia

12

Boisko żywe… (ze str. 11)

Na sport w obecnych czasach na-leży patrzeć tak jak na człowieka, tzn. zauważać te dobre cechy i zachowania, powielać je i naśla-dować. Sport to nie tylko środek hartowania ciała i duszy, ale przede wszystkim uniwersalna metoda wychowania człowieka w duchu pokoju.

Organizujecie w trakcie roku szkolnego oraz podczas wakacji wyjazdy rowerowe połączone z poznawaniem naszej Ojczyzny. Gdzie byliście w poprzednich latach, i gdzie wybieracie się w tym roku? Z jakimi trud-nościami przychodzi wam się zmierzyć przy organizowaniu wyjazdów?

Bartosz Steuer Jako nauczyciel religii cieszę się, że Bóg postawił na mojej drodze takiego czło-wieka jak Artur. Będąc katechetą, mogę mówić, opisywać Boga, ale uważam, że krzewienie wiary w Stwórcę naszego świata należy pokazywać świadectwem swo-jego życia.

Dla młodego człowieka, który otrzymuje dziś przerażający potok słów i obrazu przez mas media, dotarcie ze Słowem Życia jest bar-dzo trudne i stąd pomysł na nasze wyprawy rowerowe, kajakowe, pontonowe a czasem piesze.

Tam możemy spotkać się ze sobą, z przyrodą, w ograniczeniu sieci telefonicznych, Internetu i komputera. Są to niezapomi-nane chwile dla naszej młodzieży

i dla nas jako organizatorów. Na-tomiast o problemach nie warto pisać. Są one, bo muszą być.

Zawsze robimy to dla celów wyższych, to Bóg naprawdę nam pomaga. Myślę tu przede wszyst-kich o ludziach dobrej woli. Mam na myśli przede wszystkim ks. dyrektora Jana Gondro i wiele innych osób, które wspierają nas swoją modlitwą i pomocą ma-terialną, za co pragniemy ser-decznie podziękować. Na końcu pragnę podziękować Arturowi za wspólne inicjatywy w wychowa-niu młodzieży w duchu Księdza Bosko.Artur Zalewski Tak, wyjazdy są naprawdę pięknym doświadcze-niem. Przynoszą nam wszystkim wiele radości. Niemniej jednak

Profil parafialny na Facebooku

Polub

nas!

13

zmagamy się co roku z proble-mem transportu rowerów. Szu-kamy sposobów, aby ułatwić uczestnikom przewóz sprzętu. W głowach pojawia się nam myśl, że może znajdzie się dobrodziej czy sponsor na zakup przyczepki przystosowanej do przewozu 20–30 rowerów.

Jak w dzisiejszych czasach uczy się wychowania fizycznego w szkole? Jakie są blaski i cienie szkolnego sportu?

Artur Zalewski Podsumuję to po-wtarzającą się anegdotą w mojej pracy: prowadzę od wielu lat zajęcia nauki pływania połączone z gimnastyką korekcyjną w wo-dzie dla dzieci. Na rozpoczęcie

roku szkolnego we wrześniu pro-wadzę lekcje ot-warte na basenie dla dzieci i ich ro-dziców. Kiedy po takich zajęciach pytam rodziców, czy planują za-pisać dziecko na regularne zajęcia w roku szkolnym, otrzymuję od-powiedź: „Zapy-tamy się dziecka w domu”. Ja wówczas zadaję pytanie: „Czy o zajęcia z matematyki i języka angielskiego, szkołę muzyczną itp. także się państwo zapytają?” Otrzymuję odpowiedź: „Ale to, co innego…”.

Dziękuję za rozmowę. A czytelników zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej, na której znajdują sie relacje z wyjazdów, filmy i zdjęcia: gimnazjum-wroc.salezjanie.pl.

radość (1 Sm 2, 1; Sdz 19, 9; Ps 4, 8; Za 10, 7), cierpienie (Pwt 15, 10; 1 Mch 9, 7), strach (Pwt 28, 67; 2 Sm 24, 10), współczucie (Oz 11, 8).

Serce to siedlisko intelektu i innych władz umysłowych, na przykład rozumowania (Iz 10, 7), wyobraźni (Jr 14, 14), poznania (Iz 29, 13), roztropności (Pwt 30, 1), mądrości (Koh 10, 2), myśli (Pwt 15, 9; Mk 2, 6).

Akty ludzkiej woli również mają swoje źródło w sercu, na przykład chcenie (Wj 4, 21; 2 Krn 29, 10), decyzja o podjęciu działania (1 Krl 8, 18), refleksje (Koh 1, 16; Mdr 8, 17), planowanie (Iz 14, 13; Łk 21, 14), wierność (Neh 9, 8). Na to serce patrzy Bóg (Pwt 8, 2; Ps 7, 10; Rz 8, 27). Tu też działa sumienie

(Ps 16, 7; Jr 31, 33). W symbolice biblijnej, serce oznacza więc siedlisko nie tylko uczuć ale także myśli i woli, czyli wszystko to, co duchowe w człowieku. Serce to duchowe jestestwo człowieka – to, co później filozofia określiła pojęciem „osoby”.

Przyjmując taką biblijną sym-bolikę serca, popatrzmy teraz na Serca Jezusa, przebite fizycznie włócznią na krzyżu, ale przede wszystkim ranione przez uczu-cia, myśli i wybory wypływające z naszych serc.

Jezus mówił do św. Małgorzaty: „Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, że nie szczę-dziło niczego, aż do zupełnego wyniszczenia się dla okazania im miłości, a w zamian za to doznaje

od większości ludzi tylko gorz-kiej niewdzięczności, wzgardy, nieuszanowania, lekceważenia, oziębłości i świętokradztw”.

Prawdziwy kult Najświętszego Serca Jezusa prowadzi do uwraż-liwienia na nasze grzechy, mobi-lizuje do walki z grzechem i służy wynagradzaniu za tych, którzy najwięcej ranią Boże Serce. Bóg może przemienić nasze serce:

„I dam wam serce nowe i du-cha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce ka-mienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36, 26).

Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego.

Pan Artur Zalewski na spływie pontonowym Mat. arch.

» Spotkania z Biblią (ze str. 11)

14

Parafialna kronika (ze str. 1)

Zwycięzcy 35. PiMW dniach 30.04 – 3.05 ministranci i lektorzy z naszej parafii uczestniczyli w dorocznej Pielgrzymce Mini-strantów do Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Twardogórze (PiM). Tegoroczny, 35. już PiM, zgromadził ponad 500 osób z niemal trzydziestu parafii. Podczas spotkania ministranci uczestniczą w wielu konkurencjach sportowych i konkursach wiedzy. W kla-syfikacji generalnej 35 PiM-u nasi ministranci i lektorzy, prowadzeni przez ks. Pawła Druszcza oraz kl. Krzysz-tofa Jaskólskiego, zajęli pierwsze miejsce (tabela końcowa pim.salezjanie.pl ). Gratulujemy!

Jubileusz dla szkółW czwartek 21 maja, odbyło się spotkanie dla szkół z okazji Jubileuszu Dwusetlecia Urodzin św. Jana Bo-sko. Organizatorem wydarzenia było Prywatne Gim-nazjum Salezjańskie im. św. Edyty Stein. Uczestnicy modlili się najpierw podczas Mszy św., której przewod-niczył przełożony Inspektorii Wrocławskiej Salezjanów ks. Alfred Leja, a następnie obejrzeli scenki teatralne przygotowane przez Zespół Szkół Sióstr Salezjanek z Wrocławia oraz Gimnazjum Salezjańskie. Ostatnią częścią wspólnego świętowania był festyn na szkolnym boisku.

Pierwsza Komunia ŚwiętaW związku ze zmianami dotyczącymi wieku przystę-powania do Pierwszej Komunii Świętej, tegoroczna uroczystość objęła jedynie siedmioro dzieci z naszej parafii. Wprawdzie grono niewielkie, ale wydarzenie niepowtarzalne i piękne.

Jubileuszowy festynBieżący rok jest wyjątkowym czasem dla salezjanów i całej Rodziny Salezjańskiej na świecie. Jest to okres Jubileuszu Dwusetlecia Urodzin św. Jana Bosko (1815–1888), założyciela Zgromadzenia. Z tej okazji odbywają się różne spotkania mające na celu uczczenie turyń-skiego wychowawcy młodzieży. W naszej parafii ob-chody Jubileuszu połączyliśmy ze świętowaniem Dnia Dziecka. W niedzielę, 31 maja, przygotowaliśmy wraz z Radą Osiedla Ołbin festyn, podczas którego wiele się działo. Były występy muzyczne i taneczne, pokaz jazdy ułanów, prezentacja pojazdu wojskowego czy przed-stawienie teatralne „Kot w butach” przygotowane przez dzieci z oratorium. Nie brakowało konkurencji sportowych, zabawy w dmuchanym zamku, prezentacji wyrobów ludowych czy kuglarskich pokazów. W uro-czystości wziął udział arcybiskup Marian Gołębiewski. Film z festynu dostępny jest na parafialnym kanale TV w serwisie YouTube.

Pierwsza Komunia Święta Fot. Karol Kliszcz

Ministranci podczas PiM Fot. Karol Kliszcz

Festyn jubileuszowy Fot. Karol Kliszcz

15

Święcenia kapłańskieNiecodziennym wydarzeniem w naszej parafii było udziele-nie święceń kapłańskich dwóm salezjanom: diakonowi Ro-bertowi Gajewskiemu oraz diakonowi Bartoszowi Majchrza-kowi. Uroczystość miała miejsce w sobotę 23 maja, w przed-dzień uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Warto dodać, że 24 maja jest w Rodzinie Salezjańskiej wyjątkowym dniem poświęconym Maryi Wspomożycielce Wiernych. Być może niektórzy z parafian pamiętają neoprezbiterów, ponieważ kilka lat temu zarówno Robert jak i Bartosz odbywali prak-tykę wychowawczo-duszpasterską w naszej parafii. Życzymy im obfitości Bożego błogosławieństwa.

BierzmowanieW rozwoju wiary chrześcijańskiej sakrament bierzmowa-nia odgrywa ważną rolę. Jest doświadczeniem mocy Bożej poprzez dary Ducha Świętego. W przeddzień uroczystości Bożego Ciała modliliśmy się wspólnie pod przewodnictwem księdza infułata Adama Drwięgi za niemal 60-osobową grupę młodzieży z dwóch parafii: naszej oraz Najświętszego Serca Jezusowego we Wrocławiu. Przygotowaniem kandydatów do przyjęcia sakramentu bierzmowania w naszej parafii kie-rował ks. Paweł Druszcz.

Święcenia kapłańskie Fot. Krzysztof Trojanowski SDB

Ks. infułat Adam Drwięga udziela sakramentu bierzmowania Mat. arch.

Salezjanka nie musi… (ze str. 5)

ruchów katolickich, które oferują zaangażowanie w wiele dzieł. Z doświadczenia wiem (kilka

„przypadków” już osobiście prze-rabiałam), jeśli ktoś chce przyna-leżeć do jakiejś grupy działającej w parafii, wybór zdecydowanie pada na grupy formacyjno-mod-litewne, gdzie można rozważać Słowo Boże, słuchać katechez itp.

W  grupie salezjanów współpra-cowników jest również na to czas. Myślę, że jednak barierę w tym przypadku stanowi myśl o pracy, którą na co dzień wykonują,

i której z pewnością nigdy im nie zabraknie, a poprzez którą mogą wesprzeć dzieła księdza Bosko.

Chciałabym też wspomnieć, że ksiądz Egidio Vigano, siódmy na-stępca księdza Bosko powtarzał, że „bez propozycji, nie ma odpo-

wiedzi”. Konieczne jest osobiste towarzyszenie osobom, które chcą realizować swoje powołanie w duchu księdza Bosko, ponie-waż bez przewodnika nie będzie istniała dojrzałość powołaniowa, jak również promowanie tej grupy. W przypadku SSW bywa z tym różnie…

Nie zapominajmy o mężczy-znach – ich również zapraszamy. Wprawdzie obecnie liczba męż-czyzn salezjanów współpracow-ników jest mała, lecz nie oznacza to, iż propozycja dla nich nie jest dziś aktualna. Charyzmat (dar) salezjańskiego powołania obejmuje nie tylko księży. Jest w nim ogromnie dużo miejsca dla mężczyzn nie-księży.

Być może wśród czytelników na-szej rozmowy jest kobieta, która właśnie zastanawia się nad po-wołaniem. Co chciałaby jej Pani powiedzieć? Do kogo może się zgłosić, aby uzyskać dodatkowe informacje?

Salezjanka Współpracownica nie składa ślubów zakonnych ani nie żyje we wspólnocie. Składa-

jąc przyrzeczenie, przez które zobowiązuje się do życia według Programu życia apostolskiego (propozycja autentycznej drogi uświęcenia) staje się jego peł-noprawnym członkiem Rodziny Salezjańskiej. Poprzedza to okres aspirantury – przygotowania, który trwa ok. 1,5 roku. Według struktur SSW każda wspólnota ma swojego delegata. U nas jest nim obecnie ks. Bolesław Kaźmier-czak, proboszcz parafii.

Zapraszam na nasze spotkania, które w okresie letnim odbywają się w każdą drugą środę miesiąca po Mszy św. o godz. 18.00 w salce w starej plebanii. Odsyłam również na stronę internetową www.sws.salezjanie.pl, gdzie znaj-duje się wiele ciekawych, przyda-nych informacji.

Serdecznie dziękuję za za-proszenie mnie do tej rozmowy. Miejmy nadzieję, że poszerzy ona wiedzę o naszym stowarzyszeniu i uda się nam pozyskać nowe powołania. Wielkie Bóg zapłać.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Redakcja Bolesław Kaźmierczak (red. naczelny), Karol Kliszcz (sekretarz redakcji)

Bolesława Prusa 78, 50 –319 Wrocław [email protected] Redakcja zastrzega prawo do dokonywania wyboru i skrótów

Lokalne Stowarzyszenie Salezjanów Współpracowników Mat. arch.

Salezjanki Współpracownice, pierwsza z lewej pani Dorota Dorosz. Mat. arch.

Pierwsza Komunia Święta Fot. Karol Kliszcz