Aleksandra czech
-
Upload
jadwiga-wisniewska -
Category
Documents
-
view
218 -
download
0
description
Transcript of Aleksandra czech
Aleksandra Czech
Szara pożółkła teczka bez jednego sznurka z napisem „Marcel Hadziński urodzony
dnia 22 grudnia 1913 roku”. W środku znalazłam zdjęcia, stare listy i gazety. Wiem, że był
bratem mojego pradziadka Antoniego Hadzińskiego, którego niestety nie miałam okazji
poznać, bo zmarł rok przed moim narodzeniem.
Na jednym ze zdjęć postać młodego chłopaka. Wygląda jak z innej epoki. Na głowie
ma czapkę, pod szyją muszkę, wystrojony w garnitur, na rękach skórzane rękawiczki, a w
ręku śmieszna laska. Na odwrocie zdjęcia data 6 październik 1929 r. i napis „ W Mrzygłódce,
Marcel Hadziński”. Szybko przeliczyłam, przecież on miał tylko 16 lat – był moim
rówieśnikiem – pomyślałam. Jak bardzo różnimy się od siebie. On taki poważny, a ja
roztargniona nastolatka.
Na drugim zdjęciu bracia Marcel i Lucjan Hadzińscy - rok 1933. W jakiej dziwnej
scenerii robiono kiedyś zdjęcia. Stoją oni w sadzie przy płocie, opierając się o drewniany
stolik przystrojony serwetką, na którym leżą skrzypce. Starszy Lucjan trzyma w ręku
papierosa. Widać, że to zdjęcie pozowane wykonane przez profesjonalnego fotografa, jednak
jakże inne niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni w dzisiejszych czasach.
Próbuję przenieść się w tamten okres, przecież oni też musieli być ciekawi świata,
szukać swojego miejsca na ziemi i chcieli zmieniać swoje życie – całkiem jak dzisiejsza
młodzież. Z opowieści Babci wiem, że Marcel był bardzo zdolnym chłopcem. Kiedyś Ciocia
Basia, siostrzenica Marcela pokazywała mi rysunki, które wykonał. Przedstawiały zwierzęta.
Trzeba przyznać, że był w nich artyzm, podobny styl widziałam w twórczości Witkacego.
Byłam zdziwiona, że prosty chłopiec potrafił tak rysować.
Dalej na zdjęciach Marcel w mundurze wojskowym. Był bardzo przystojny. Na
innych fotografiach, żołnierze w marszu. Z tyłu jest napisane „Defilada przed dowódcą II
komp. 73 p.p.”. To znowu na szerokim polu sznur żołnierzy maszerujących po polnej, ubitej
drodze,
a przed nimi wóz konny ciągnący ładunek i dopisek „w marszu pod Ciężkowicami ”. Jak
widać opuścił rodzinny dom i zaciągnął się do wojska.
Pisał wiele listów do rodziny, pewnie bardzo tęsknił za domem.
„Oświęcim dnia 4 III 1935 r.
Kochani rodzice,
Piszę do was parę słów o mojej służbie wojskowej.
Jak żem przyjechał to jedną sobotę miałem wolną, ale do dziś czasu nie ma spocząć…
W piątek mieliśmy rekolekcje i spowiedź.
Byliśmy w kościele na jedenastą, no to było czyszczenie butów…
Święta z daleka od bliskich, miał tylko 22 lata, był bardzo młody, pewnie brakowało
mu ciepła rodzinnego domu. W innym liście szczegółowo opisuje swoje dni, tak jakby chciał
się podzielić każdą chwilą ze swoimi rodzicami. Dopytuje się o rodzinę i sąsiadów. We
wszystkich listach zwroty do rodziców wypisuje z ogromną starannością. Widać wielki
szacunek dla ojca i matki, który podsumowuje napis „całuję rączki wasze kochani rodzice,
wasz syn Marcel Hadziński”. Myślę, że warto się uczyć od niego miłości i szacunku dla
najbliższych.
Z opowieści Babci i Cioci wiem, że w 1937 r. zaczął naukę w Poznaniu, chciał zostać
policjantem.
Znowu listy.
„Poznań 01 VI 1937r.
Kochani rodzice !
W pierwszych słowach mojego listu najprzód was pozdrawiam temi słowami. Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus, a spodziewam się że mi odpowiecie. Przyjechałem do
Poznania na godzinę czwartą po południu i zaraz zostałem umundurowany, a na drugi dzień
poszedłem na ćwiczenia. Nie są takie ciężkie, bo trzy godziny ćwiczeń do obiadu, jedna
godzina wykładu po obiedzie i dwie ćwiczeń, tak że sześć godzin jest zajęcia, a reszta wolne.
Tylko trzeba się uczyć, a nauki jest dużo…”.
To pierwszy list z nowej służby. Jest ich wiele listów z Poznania, w każdym z można
zauważyć ogromną miłość do rodziców i troskę o braci i siostrę. Pomimo młodego wieku był
on bardzo dojrzałym człowiekiem. Służba wojskowa, szkoła policyjna umocniły jego wiarę w
siebie.
Znowu zdjęcia. Na jednym grupa policjantów. Babcia pokazuje mi twarz Marcela.
Sama na pewno bym go nie znalazła, jest na nim około osiemdziesięciu osób. Takie samo
zdjęcie przed wejściem do kopalni w Wieliczce ma moja mama. Tak jakby nic nie zmieniło
się przez dziesiątki lat. Uczestnicy wycieczki trzymają taki sam napis „Wieliczka”, tylko data
się różni – tutaj 9 II 1937r., na innych zdjęciach Marcel w mundurze policjanta. Wygląda
bardzo elegancko, piękny mundur, czapka, a na nogach wyglancowane skórzane oficerki. Z
tyłu napis „Poznań dnia 7 XI 37 r. na pamiątkę dla kochanych rodziców syn Marcel.”
Następne zdjęcie jest już z 9 lutego 1939 r. widać, że zmężniał nie jest to już ten sam
młodziutki chłopak z poprzedniej fotografii. Babcia mówi, że jest tutaj bardzo podobny do
mojego pradziadka. Zdjęcie było wykonane w Rajgrodzie – mieście gdzie został przeniesiony
do służby policyjnej. W listach do domu pisze, że jest zdrów i zadowolony z nowej posady.
Tęskni za bliskimi, ale informuje, że już do Mrzygłódki nie wróci. Rajgród to miasto na
północnym – wschodzie Polski. W tamtych czasach był to „drugi koniec świata”, a odległość
była trudna do przebycia. Na tym kończą się zdjęcia i listy od Marcela, to nie dlatego, że
zaczął nowe życie i nie chciał mieć kontaktu z rodziną.
Dnia 1 IX 1939 roku Niemcy zaatakowali Polskę, a 17 IX 1939 roku Związek
Radziecki wkroczył na wschodnie kresy Rzeczypospolitej. Działania te były rezultatem
podpisania
w sierpniu 1939 roku przez ZSRR i III Rzeszę porozumienia zwanego potocznie Ribbentrop-
Mołotow1, które ustaliło strefy wpływów tych państw. Wojsko polskie zostało zdradzone,
w heroicznej walce z zachodnim najeźdźcą. Armia Czerwona zamiast nieść pomoc zaczęła
przejmować ważniejsze obiekty militarne Rzeczypospolitej. Opanowanie ziem polskich przez
obie wrogie armie rozpoczęło okres wiążący się z prześladowaniem obywateli polskich na
terenach okupowanych. Blokada granic i uniemożliwienie ucieczki spowodowało, że elitę
polską - inteligencję i oficerów wywieziono do obozów jenieckich.
Polacy, którzy dostali się w ręce Armii Czerwonej i funkcjonariuszy NKWD-
przeważnie w walce, ale także podstępnie aresztowani- początkowo zostali umieszczani
w obozach filtracyjnych zorganizowanych w niewielkiej odległości od granicy2. Później
w bydlęcych wagonach, w okropnych warunkach polscy żołnierze jechali na pewną śmierć.
Dla wielu zesłańców brakowało miejsca, panoszyły się choroby, a racje żywnościowe były
ograniczone do minimum. Ostaszków, Kozielsk, Starobielsk to symbole niewoli ofiar
katyńskich.
Na wyspie Stołbnyj, na jeziorze Seliger 11 kilometrów od miejscowości Ostaszków
w zabudowaniach poklasztornych uwięziono funkcjonariuszy Policji Państwowej Żandarmerii
Wojskowej, wywiadu i kontrwywiadu.3
1 A.L. Szcześniak, Katyń. Tło historyczne, fakty, dokumenty, Wydawnictwo ALFA, Warszawa 1989.
2 T.A Kisielewski., Katyń zbrodnia i kłamstwo, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2008.
3 Zbrodnia katyńska, Teki edukacyjne IPN, Kraków – Warszawa 2010.
Ślad po Marcelu zaginął, ale rodzina nie traciła nadziei. W teczce znalazłam kartę
pocztową wysłaną z Rajgrodu przez gospodynię u której mieszkał Marcel Hadziński
„Rajgród, dn. 10 II 1940 r.
Szanowny Panie!
Donoszę Panu, że w tych dniach otrzymałam list od Marcela Hadzińskiego, w którym
prosi ażebym powiadomiła rodzinę o jego istnieniu. Do dnia wybuchu wojny stale
zamieszkiwał u mnie, obecnie zaś znajduje się w głębi Rosji Sowieckie w niewoli j. Pisze, że
jest zdrowy
i dotychczas na życie nie narzeka.
Adres Marcela jest taki: Z poważaniem W. Szumowiczowa
ZSSR m Ostaszków, Kalininskaja Obłast, Skrzynka Pocztowa nr 37”
Niestety nie było im pisane już więcej się zobaczyć.
5 marca 1940 roku Ławrienitij Beria posłał notatkę do Biura Politycznego Komitetu
Centralnego WKP, w której przedstawiał więźniów jako nacjonalistycznych
kontrrewolucjonistów będących wrogami władzy sowieckiej. Cztery podpisy Stalina,
Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana zdecydowały o losie około 20 tysięcy osób.
Zorganizowane grupy wykwalifikowanych siepaczy-katów, którzy specjalizowali się
w wykonywaniu masowych morderstw w Lesie Katyńskim, Charkowie, Kalininie dokonały
zbrodni ludobójstwa. Związane ręce, zarzucony płaszcz na głowę i strzał w tył głowy tak
wyglądała śmierć polskich bohaterów.
Związek Radziecki starał się ukryć morderstwa, jakich się dopuścił. Zbrodnia
katyńska została odkryta przez Niemców, ale Józef Stalin wszystkiemu zaprzeczył a
oskarżenia uznał za obrażające. Spreparowano wówczas tzw. Raport Komisji Burdenki, który
obarczał winą za zbrodnie katyńską niemiecko-faszystowskich najeźdźców, aby tym samym
oczyścić z winy Związek Radziecki. Dowody raportu były podłożone przez NKWD,
świadkowie byli zastraszani, a sama komisja składała się z bolszewików.
W Polsce w okresie PRL-u zbrodnia katyńska była objęta bardzo ścisłą cenzurą, a
każde słowo w tej sprawie mogło być uznane za zamach na ustrój. Rodziny zamordowanych
ukrywały wszelkie pamiątki, bo ujawniając je mogły być aresztowane. Prokurator Roman
Martini
z Krakowa, który na zlecenie rządu zbierał materiały o Katyniu, został w 1945 roku
zamordowany przez agentów UB. Zgromadzone przez niego materiały zginęły.4
Jan Hadziński, ojciec Marcela wciąż poszukiwał syna na terenie ZSRR, ale
zawiadomienia z Polskiego Czerwonego Krzyża informowały: „Na podstawie informacji
Radzieckiego Czerwonego Krzyża w Moskwie, wyżej wymieniony na terenie Związku
Radzieckiego nie został odnaleziony”.
Do rodziny Hadzińskich docierały zakazane biuletyny wydawane w ukryciu
zatytułowane Wolna Europa. Jeden z nich był poświęcony Polakom w ZSRR, znowu
pojawiła się nadzieja, może nie wszyscy zginęli. Redakcja nawoływała do organizowania
wieców
i manifestacji mających na celu zwrócenie opinii świata na setki Polaków, którzy nie wrócili
z ziemi Sowieckiej do ojczyzny. Ojciec Marcela jeszcze wiele razy pisał do Polskiego
Czerwonego Krzyża z prośbą o odszukanie syna.
4 A.L Szcześniak., Katyń. Relacje, wspomnienia, publicystyka, Wydawnictwo ALFA, Warszawa 1989.
Prawda wyszła na jaw 13 kwietnia 1990 roku, kiedy to Michaił Gorbaczow przekazał
Wojciechowi Jaruzelskiemu dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej. Gorbaczow przyznał
Jaruzelskiemu, że znalezione dokumenty pośrednio choć w przekonujący sposób wskazują na
to, że tysiące polskich obywateli, którzy dokładnie przed półwieczem zginęli w lasach
smoleńskich, było ofiarami Berii i jego pomocników.5 W 1992 roku zapisy zostały
opublikowane i rozpoczęły się obiektywne badania. Mój pradziadek Antoni Hadziński, brat
Marcela 14 marca 1991 roku otrzymał pismo z Polskiego Czerwonego Krzyża.
„Biuro Informacji i Poszukiwań Polskiego Czerwonego Krzyża odpowiadając na list
Pana w sprawie uzyskania zaświadczenia potwierdzającego śmierć w obozie w Ostaszkowie
Hadzińskiego Marcela, ur. 22 XII 1913 r., syna Jana i Marianny przekazujemy następujące
informacje: Hadziński Marcel przebywający w obozie dla jeńców wojennych w Ostaszkowie
figuruje na wykazie sporządzonym prze NKWD w Moskwie dn. 7 IV 1940 r str 96 poz. 49
z poleceniem przekazania do dyspozycji szefa Zarząu NKWD Kalinińskiej obł.
Należy przyjąć, że Hadziński Marcel został zamordowany w 1940 roku.”
Na obszarze o łącznej powierzchni 1,7 ha zlokalizowano 25 zbiorowych mogił,
w których spoczywają szczątki ponad 6300 jeńców obozu specjalnego NKWD w
Ostaszkowie, głównie funkcjonariuszy Policji Państwowej i Policji Województwa Śląskiego,
Straży Granicznej i Straży Więziennej, żołnierzy i oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza i
innych formacji wojskowych, pracowników administracji państwowej i wymiaru
sprawiedliwości II Rzeczypospolitej, którzy po 17 września 1939 roku znaleźli się w
sowieckiej niewoli.6
Rodzice niestety nie dożyli momentu jawnego odkrycia prawdy o losie swojego syna.
Cała rodzina zna historię Marcela, nawet jedna z moich kuzynek otrzymała imię Marcelina na
pamiątkę przodka. Szara teczka uświadomiła mi, że Marcel to nie tylko wielki patriota
i bohater, ale był on takim samym młodym chłopakiem jak wielu moich rówieśników. Wiem,
że jego historia to nie tylko suchy fakt, urywek z książek historycznych, ale życie
normalnego młodego człowieka, któremu nie było dane realizować swoich marzeń.
W dniu 3 maja 2012 r. w mojej szkole odbył się apel patriotyczny. Słuchaliśmy
wierszy, oglądaliśmy prezentacje multimedialne, które miały na celu nie tylko uwrażliwienie
nas na losy własnego kraju, ale przede wszystkim zapoznanie z historią naszej Małej
Ojczyzny - Mrzygłodu. Na uroczystość została zaproszona moja Babcia, która opowiadała o
Marcelu oraz Rodzina zgładzonego w Katyniu porucznika Bolesława Hruta. Uroczystości
zakończyły się na placu przy kościele parafialnym, gdzie zostały posadzone dęby, będące
wyrazem szacunku dla zamordowanych w Katyniu i Ostaszkowie. Byłam dumna że mój
przodek został uhonorowany i pamięć o nim nie zaginie, nawet wśród następnych pokoleń.
Zdjęcia Marcela Hadzińskiego
5 F. Kadell, Kłamstwo Katyńskie, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2008.
6 Stowarzyszenie Rodzina Katyńska w Warszawie, http://www.katyn., dn. 28.02.2014 r.
Mrzygłódka 1929 r.
Mrzygłódka 1933 r.
Kraków
Defilada
Pod Ciężkowicami
Wieliczka 1937 r.
Poznań 1937 r.
Rajgród 1939 r.
Karta pocztowa z Rajgrodu
Bibliografia
1. Kadell F., Kłamstwo Katyńskie, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2008
2. Kisielewski T.A., Zatajony Katyń 1941, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2011
3. Kisielewski T.A., Katyń zbrodnia i kłamstwo, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań
2008
4. Szcześniak A.L., Katyń. Relacje, wspomnienia, publicystyka, Wydawnictwo ALFA,
Warszawa 1989
5. Szcześniak A.L., Katyń. Tło historyczne, fakty, dokumenty, Wydawnictwo ALFA,
Warszawa 1989
6. Zbrodnia katyńska, Teki edukacyjne IPN, Kraków –Warszawa 2010
Załączniki
Zdjęcia z archiwum Rodziny Hadzińskich.
Strony internetowe
1. Stowarzyszenie Rodzina Katyńska w Warszawie, http://www.katyn., dn. 28.02.2014 r.