94662138-Temperament-Fragment.pdf

48

Transcript of 94662138-Temperament-Fragment.pdf

Tytuł oryginału:Spirit-controlled Temperament

Przekład:Justyna Przybyłowska

Redakcja:Beata Kaczmarczyk

Korekta:Zespół VOCATIO

Redakcja techniczna:Małgorzata Biegańska-Bartosiak

Projekt okładki:Radosław Krawczyk

Zdjęcie na okładce:www.shutterstock.com (58366339)

Copyright © 1973 by Tim LaHaye.All rights reserved.

Copyright for the Polish edition © 2012 by Oficyna Wydawnicza VOCATIO with permission of Tyndale House.

All rights to the Polish edition reserved.Wydanie pierwsze (2012).

Wszelkie prawa do wydania polskiego zastrzeżone.Książka, ani żadna jej część, nie może być przedrukowywana

ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie,

ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

W sprawie zezwoleń należy zwracać się do:Oficyna Wydawnicza VOCATIO

02-798 Warszawa, ul. Polnej Róży 1e-mail: [email protected]

Redakcja: fax (22) 648 63 82, tel. (22) 648 54 50, Dział handlowy: fax (22) 648 03 79, tel. (22) 648 03 78,

e-mail: [email protected]

Księgarnia Wysyłkowa02-798 Warszawa 78, skr. poczt. 54,

tel. (603) 861 952e-mail: [email protected]

www.vocatio.com.pl

ISBN 978-83-7492-198-5

Wprowadzenie

Nic tak nie fascynuje w ludziach jak ich temperament! To on nadaje każdemu człowiekowi charakterystyczne cechy, które sprawiają, że jest tak wyjątkowy jak każdy stworzony przez Boga płatek śniegu. Temperament to niewidzialna siła kierują-ca ludzkimi zachowaniami – siła, która może zniszczyć nor-malnego, produktywnego człowieka, jeśli nie zostanie okiełz-nana i odpowiednio ukierunkowana.

Temperamentowi zawdzięczamy zarówno nasze mocne, jak i słabe strony. Mimo że mamy tendencję do zauważania w sobie wyłącznie zalet, każdy z nas ma również wady!

Bóg dał chrześcijanom Ducha Świętego, który może po-móc nam udoskonalić nasze zalety i pokonać słabości, pod wa-runkiem że będziemy z Nim współpracować. To najważniejsze przesłanie tej książki.

Jak książka stała się bestsellerem

Chyba nikt nie był tak zaskoczony jak ja, kiedy okazało się, że Temperament a Duch Święty stał się bestsellerem. Była to moja pierwsza książka, a dotychczas sprzedano ponad milion egzem-

plarzy samej tylko wersji anglojęzycznej. Ponadto książkę prze-tłumaczono na przeszło dwadzieścia języków, za co jestem szczególnie wdzięczny. Bycie pisarzem to wyjątkowy przywilej, jako że słowo pisane pozwala jego autorowi dotrzeć do ludzi z całego świata, których nigdy nie miałby szansy spotkać.

Prawdę mówiąc, początkowo nic nie wskazywało na to, że ten materiał zostanie opublikowany w formie książki. Pierwot-nie były to notatki, które przygotowałem z myślą o cyklu kazań wygłaszanych w niedzielne wieczory 19�� roku przed moim zgromadzeniem w San Diego. Nauki te miały pomóc członkom wspólnoty zrozumieć, jak Duch Święty może przezwyciężyć ich naturalne słabości.

Ten cykl okazał się jednym z najbardziej efektywnych i naj-lepiej przyjętych spośród wszystkich kazań, które wygłosiłem w ciągu 2� lat mojej posługi dla tamtejszej wspólnoty. Wielu wiernych z mojej parafii wyznało, że Bóg posłużył się moimi naukami, by odmienić ich życie. Zauważyłem, że frekwencja była wyższa, kiedy drukowałem treść moich nauk, a przy tym cyklu – jednym z pierwszych w mojej karierze – pobiliśmy wszelkie rekordy pod względem liczby słuchaczy.

Dzięki Opatrzności Bożej John Lindscott – kierownik księ-garni Campus Crusade w Arrowhead Springs, który niegdyś należał do naszej parafii – przebywał „przypadkiem” w San Diego, kiedy wygłaszałem ostatnie kazanie z tej serii i miał oka-zję go wysłuchać. Przejrzawszy teksty jedenastu nauk, spytał: „Może złoży je pastor w całość i doda okładkę, a ja spróbuję sprzedać to w naszej księgarni?”.

Zastanawiając się, czy ktokolwiek poza naszą parafią sięg-nąłby po nie, zapytałem:

— Ile egzemplarzy mam panu wysłać?— Trzysta — odpowiedział.Poprosiłem moje nastoletnie wówczas dzieci, żeby upo-

rządkowały wydrukowane wcześniej notatki i dokleiły do nich okładki. Tak przygotowane egzemplarze zabrałem następnie do drukarza, aby odpowiednio je przyciął.

Trzy dni później zadzwonił John i powiedział, że chce, bym dostarczył mu kolejne 1200 sztuk! Okazało się, że podarował jeden z egzemplarzy Halowi Lindseyowi, który w tym czasie nauczał w Ruchu Campus Crusade1, prosząc go, aby ten polecił cykl innym. Hal położył się wieczorem do łóżka i zanim zasnął, przeczytał wszystko. Następnego dnia zabrał swój egzemplarz na zajęcia i pokazując go uczniom, powiedział: „Właśnie prze-czytałem wspaniałą książeczkę. Wy również powinniście ją przeczytać”. Pierwszych 300 egzemplarzy rozeszło się już pierw-szego popołudnia. Dlatego też John poprosił o dodatkowe 1200. Wydrukowałem więc własnym sumptem 3000 sztuk, zakłada-jąc, że tyle wystarczy do końca mojego życia.

Mniej więcej w tym czasie wyjechałem do Phoenix wygło-sić ten sam cykl kazań. Wywarły na tych ludzi identyczny wpływ, jak wcześniej na wiernych z mojej wspólnoty. Szybko rozprzedano 100 egzemplarzy książki, które wziąłem ze sobą. Trzeba było przygotować trzecią partię, a moje dzieci zaczynały mieć dość składania „książek taty”.

Pewnego dnia, kiedy moja żona, Beverly, odwoziła mnie na lotnisko, ponieważ wybierałem się do Chicago, gdzie miałem przemawiać na konwencji nauczycieli szkółek niedzielnych, za-trzymaliśmy się i pomodliliśmy, aby Bóg znalazł wydawcę dla tej książeczki. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że On już przygo-towywał grunt.

John Lindscott przekazał egzemplarz Bobowi Hawkinsowi – geniuszowi, któremu swój sukces marketingowy zawdzięcza-ło dzieło Kena Taylora The Living Bible2 – mówiąc: „Bob, powi-nieneś opublikować tę książkę”. Zdaje się, że Hawkins schował ją do teczki i nie zajrzał do niej, dopóki nie trafiła w ręce jego

1 W Polsce Ruch Campus Crusade for Christ został zarejestrowany jako Ruch Nowego Życia. Zanim to się stało, CCC współpracował przede wszystkim z katolickim „Ruchem Światło – Życie” („Oaza”) (przyp. tłum.).2 Angielski przekład Biblii będący jej parafrazą (przyp. tłum.).

żony, Shirley, która stwierdziła: „Bob, Tyndale House powinno wydać tę książkę”.

Mając na uwadze te rekomendacje – Johna Lindscotta i Shirley – Bob przyjechał do Chicago posłuchać, jak przema-wiam. Kiedy skończyłem, przedstawił się i zaprosił mnie na ko-lację do słynnej restauracji Steak House Jima Diamonda. To, co powiedział tamtego wieczoru, odmieniło moje życie: „Tyndale House zamierza zacząć wydawać książki – nie tylko Biblię – i chcielibyśmy, aby Temperament a Duch Święty był pierwszą z nich”.

I tak oto moja pierwsza książka stała się jednocześnie pierwszą książką opublikowaną przez wydawnictwo Tyndale House.

Co ważne, Temperament a Duch Święty – ze swoim pro-stym, praktycznym przesłaniem mówiącym o sposobach prze-zwyciężania naszych słabości dzięki Duchowi Świętemu – odzwierciedla wspaniałe dzieło Boga, który umocnił osoby i instytucje zaangażowane w ten pierwotny projekt. Dziś, ćwierć wieku później, Tyndale House uznawane jest za jedno z najbar-dziej prestiżowych wydawnictw chrześcijańskich i może po-szczycić się najlepszą w Ameryce serią niezwykle pomocnych materiałów o tematyce biblijnej; Bob Hawkins założył Harvest House – wydawnictwo, które opublikowało setki znakomitych dzieł; ja natomiast napisałem dotychczas 30 książek, które sprzedały się w nakładzie ponad dziewięciu milionów egzem-plarzy na całym świecie.

Gdy po raz pierwszy pracowałem nad tekstem niniejszej książki, byłem podekscytowany myślą o tym, jak bardzo po-mocna może się okazać dla ludzi, którzy pragną żyć pełnią chrześcijańskiego życia. Myśli w niej zawarte zmieniły moje życie, a podczas długoletniej pracy w poradni byłem świad- kiem podobnych przemian zachodzących w życiu wielu innych ludzi.

Tysiące listów i osobistych zwierzeń będących reakcją na moje oparte na tym materiale kazania, które wygłosiłem na

9

przeszło �00 seminariach dla rodzin na całym świecie, utwier-dziły mnie w przekonaniu o jego znaczeniu. Dlatego też, kiedy wydawnictwo Tyndale House poprosiło o współpracę przy no-wym wydaniu tej książki, z radością podjąłem to wyzwanie.

Krótka historia teorii czterech temperamentów

Teoria dotycząca czterech temperamentów jest niedoskonała – jak każda odnosząca się do ludzkich zachowań. Niemniej jed-nak jest najstarszą ze znanych nam w tej dziedzinie; jej korzenie sięgają ponad 3000 lat wstecz: w Księdze Przysłów 30,11-14 mędrzec rozróżnił cztery kategorie ludzi. Mniej więcej pięć wieków później Hipokrates – o którym mówi się, że jest ojcem współczesnej medycyny – nadał tym czterem typom nazwy. Z kolei Galen, rzymski lekarz pochodzenia greckiego, opraco-wał około 200 r. n.e. szczegółową listę zalet i wad czterech tem-peramentów. Typologia ta przetrwała wieki w praktycznie niezmienionej formie i jest wciąż powszechnie uznawana w Eu-ropie.

Niestety, w XIX wieku do głosu doszedł Zygmunt Freud i przeważającym poglądem w Ameryce stały się jego nienauko-we teorie, zgodnie z którymi ludzkie zachowania zależne są w większej mierze od otoczenia i doświadczeń z przeszłości niż od wrodzonych tendencji.

Interesującą lekturą była natomiast dla mnie książka Tem­perament and the Christian Faith (Temperament i wiara chrze-ścijańska) autorstwa norweskiego teologa Ole Hallesby’ego, którą przeczytałem, gdy tylko ukazała się po angielsku. Jego dzieło na temat czterech temperamentów pozwoliło mi na nowo zrozumieć, dlaczego różni ludzie zmagają się z różnymi słabościami. Hallesby twierdzi, że źródłem naszych natural- nych tendencji do czynienia dobra i zła jest nasz tempera- ment.

10

Mój wkład w badania nad czterema temperamentami

Temperament a Duch Święty to pierwsza książka dotycząca temperamentów napisana po angielsku z myślą o chrześcija-nach. Od czasu jej wydania napisałem również Transformed Temperaments (Temperamenty przemienione) – biblijne stu-dium Piotra – sangwinika, Pawła – choleryka, Mojżesza – me-lancholika i Abrahama – flegmatyka. Moja żona, Beverly, napi-sała na ten temat dwie książki: Kobieta i Duch Święty oraz How to Develop Your Child’s Temperament (Jak wpływać na temperament dziecka). Muszę przyznać, że czujemy się wyróż-nieni faktem, iż było nam dane popularyzować tę starożytną teorię w chrześcijańskiej wspólnocie.

Mówi się, że naśladowanie jest najwyższą formą pochwały. Od czasu ukazania się mojej książki również inni pisali na ten temat, dowodząc, że typologia temperamentów jest przydat-nym narzędziem. Niektórzy przedstawiali je jako cechy osobo-wości, inni w kategoriach cech zwierzęcych, a jeszcze inni opra-cowali testy osobowości oparte na teorii temperamentów. To bogactwo materiałów potwierdza jedynie jej nieprzemijającą aktualność i wyjątkowy charakter.

Przez 2� lat, jakie upłynęły, odkąd napisałem tę książkę, teoria została potwierdzona setki razy w gabinetach terapeu-tycznych, gdzie testowi temperamentu LaHaye’a poddało się ponad 2� 000 osób – w tym wielu terapeutów, którzy następnie zaczęli stosować go w swojej pracy.

Mimo że nie stworzyłem teorii czterech temperamentów, przyczyniłem się do jej rozwoju, wzbogacając ją o trzy aspekty:1. Kombinacje temperamentów. Niektórzy twierdzą, że u każ-

dego człowieka można zauważyć cechy typowe przynaj-mniej dla dwóch temperamentów i dlatego odrzucają tę teorię. Osobiście uznaję istnienie temperamentów „pod-stawowych” i „wtórnych”. Nowe wydanie zawiera cały roz-dział dotyczący 12 kombinacji temperamentów.

11

2. Nasi wrogowie – gniew i strach. Każdy z nas walczy z jed-nym z dwóch głównych emocjonalnych wrogów, którymi są gniew i strach (wiele osób musi zmagać się z oboma, ze względu na występującą u nich kombinację temperamen-tów). Jeśli stracimy nad nimi kontrolę, mogą nas znacznie ograniczać w życiu. Dobra wiadomość jest taka, że Duch Święty może pomóc chrześcijanom przezwyciężyć te ogra-niczające ich problemy emocjonalne.

3. Przeciwstawne temperamenty przyciągają się w małżeń-stwie – ale na tym nie koniec. Jeśli odpowiednio to wyko-rzystamy, możemy wiele zyskać. W przeciwnym wypadku miłość może przerodzić się w nienawiść. Szerzej poruszam ten temat w książce zatytułowanej Kocham cię, ale dlaczego jesteśmy tak różni? Jednym z najbardziej fascynujących od-kryć, jakich dokonałem jako pastor i terapeuta, jest to, że wśród wymienionych w Liście do Galatów �,22-23 dzie-więciu owoców życia, w których obecny jest Duch Święty, odnaleźć można zalety stanowiące przeciwwagę dla wszyst-kich ludzkich słabości. Bez względu na naszą przeszłość, mieszankę temperamentów czy nawyki Jezus Chrystus po-przez Ducha Świętego może pomóc nam przezwyciężyć „grzech, który nas łatwo zwodzi” (Hbr 12,1).

Słuszna teoria

Teoria temperamentów nie jest odpowiedzią na każde pytanie dotyczące postępowania człowieka i dlatego wiele osób ją od-rzuca. Jednakże spośród wszystkich teorii ludzkich zachowań, jakie kiedykolwiek opracowano, ta w moim przekonaniu naj-trafniej wyjaśnia, dlaczego ludzie zachowują się w określony sposób oraz jakie są ich największe słabości.

Od czasu publikacji pierwszego wydania niniejszej książki nic nie zachwiało moją pewnością co do słuszności tej pradaw-nej teorii. Wręcz przeciwnie – wiele moich doświadczeń utwier-

12

dziło mnie w przekonaniu, że teoria ta wciąż najlepiej wyjaśnia ludzką naturę. I mimo że Biblia nie mówi o niej w bezpośredni sposób, teoria temperamentów – o ile rozpatruje się ją w odnie-sieniu do Pisma Świętego, aby pokazać moc, jaką możemy zy-skać dzięki zamieszkującemu w nas Duchowi Świętemu – sta-nowi najlepsze narzędzie pozwalające pomagać ludziom, jakie kiedykolwiek wymyślono.

Uważam, że teoria czterech temperamentów pozwala lu-dziom wykorzystać w pełni ich potencjał. Wśród wielu różnych teorii zachowań – począwszy od analizy transakcyjnej, przez teorie Freuda, aż po 1� typów osobowości Myers-Briggs (opra-cowanych przez Katherinę Cook Briggs i jej córkę Isabel Briggs Myers) – teoria temperamentów jest w mojej opinii najlepszą, a także najprostszą w zrozumieniu i stosowaniu do pracy nad sobą.

Po przeanalizowaniu systemu 1� kategorii Myers-Briggs, stwierdziłem, że teoria temperamentów góruje nad nim z trzech powodów. (1) Jest prostsza. Aby posługiwać się teorią tempera-mentów, wystarczy nauczyć się zaledwie czterech nazw, które definiują przypisane im zachowania. Dwanaście kombinacji to mieszanki czterech nazw temperamentów. (2) Klucz typolo-giczny Myers-Briggs, podobnie jak test Taylora-Johnsona, nie oferuje żadnych metod zaradczych. Jak się przekonamy, teoria temperamentów pozwala natomiast na skuteczne wprowadza-nie zmian dzięki wsparciu Ducha Świętego. (3) System 12 kom-binacji temperamentów sprawdza się w życiu. Nie jest rzecz jasna doskonały, jak żaden inny stworzony przez człowieka, ale nie jest też sprzeczny z Pismem Świętym, odzwierciedla kilka biblijnych zasad i pomógł już wielu ludziom, ku chwale Bożej.

Niektórzy uważają, że teoria temperamentów jest „nazbyt uproszczona”, lecz może to być także klucz do jej popularności; jest zrozumiała dla ludzi. Byli też tacy, którzy próbowali – bez powodzenia – powiązać ją ze znakami zodiaku i z horoskopem. Osoby te bardzo mylą się w swoich obliczeniach – o dziewięć miesięcy! W jaki sposób? Horoskop bazuje na datach urodze-

13

nia, które w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z tempera-mentem. Jak się przekonamy, twój temperament został ci przy-pisany w momencie poczęcia, a decyduje o nim kombinacja genów twoich rodziców. Ponadto charakterystyka tempera-mentów obrazuje biblijną prawdę o tym, że zostaliśmy stworze-ni „tak cudownie” (Ps 139,14) – stworzeni zarówno z naszymi zaletami czy talentami, które Bóg chce wykorzystywać, jak i sła-bościami, które pragnie przezwyciężać dzięki Duchowi Święte-mu.

Napisałem tę książkę, aby pomóc ci zrozumieć, jak Duch Święty może umożliwić ci zwalczenie twoich negatywnych cech. Nie stanie się to automatycznie! Musisz współpracować z Bożym Duchem Świętym, by w twoim życiu mogła nastąpić trwała zmiana.

„Każdemu to, co mu się należy”

Jestem wdzięczny wielu osobom, dzięki którym możliwe było napisanie tej książki. Zapoznałem się z wieloma publikacjami na temat temperamentów i psychologii jako takiej. Wiedzę tę wzbogaciłem własnymi spostrzeżeniami dotyczącymi ludzi, których miałem okazję obserwować w ciągu 33 lat mojej posłu-gi jako pastora i terapeuty. Wiele nauczyłem się, słuchając opar-tych na Biblii wykładów chrześcijańskiego psychologa Henry’ego Brandta. W dużej mierze opierałem się również na książce Tem­perament and the Christian Faith autorstwa nieżyjącego już norweskiego teologa doktora Ole Hallesby’ego.

14

Rozdział 1

Masz to we krwi!

„Dlaczego nie jestem w stanie panować nad sobą? Odróżniam dobro od zła, ale najwyraźniej nie potrafię czynić dobra!”. Takie rozpaczliwe wyznanie padło z ust uczciwego młodego biznes-mena, który zwrócił się do mnie z prośbą o poradę. Nie pierw-szy już raz słyszałem taką skargę w tej czy innej formie; odczu-cie to jest de facto bardzo powszechne.

Niewątpliwie to samo czuł apostoł Paweł, kiedy mówił: „ła-two przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka” (Rz �,1�-20).

Zauważ, że Paweł rozgraniczył swoje ja od tej wewnętrznej, nieposkromionej siły, mówiąc: „już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka”. „Ja” to osoba Pawła, dusza, wola i ro-zum człowieka. „Grzech”, który się w nim zagnieździł, jest skut-kiem naturalnych ludzkich słabości, które Pawłowi, tak jak wszystkim ludziom, przekazali rodzice.

1�

W momencie poczęcia każdy z nas odziedziczył podstawo-wy, zapisany w naszych genach temperament, który obejmuje zarówno zalety, jak i wady. W Biblii temperament określany jest różnie – jako „człowiek zmysłowy”, „ciało”, „dawny człowiek” czy też „to, co zniszczalne”. Jest to podstawowy impuls naszego jestestwa, który każe nam dążyć do spełniania pragnień. Aby właściwie zrozumieć, w jaki sposób temperament kontroluje nasze działania i reakcje, należy zdefiniować i wyraźnie rozróż-nić trzy pojęcia: temperament, charakter i osobowość.

Temperament

Temperament to zbiór wrodzonych cech, które podświadomie wpływają na wszystkie nasze zachowania. Cechy te, przekazy-wane z pokolenia na pokolenie, są zdeterminowane genetycz-nie, a ich kombinacja przypisywana jest jednostce w chwili jej poczęcia. Sześć osób, poprzez pulę genową, przyczynia się do ukształtowania temperamentu dziecka: dwoje rodziców, dwie babcie i dwóch dziadków. Niektórzy uczeni twierdzą, że być może więcej cech dziedziczymy po naszych dziadkach niż po rodzicach. Ta teoria tłumaczyłaby, dlaczego dzieci bywają bar-dziej podobne do babci lub dziadka niż do ojca czy matki. Ze-spół cech charakterystycznych dla danego temperamentu, choć niewidoczny, jest równie przewidywalny, co kolor oczu, wło-sów czy wzrost i sylwetka.

To temperament czyni ludzi towarzyskimi i ekstrawertycz-nymi bądź też nieśmiałymi i introwertycznymi. Z pewnością znasz taką parę wśród rodzeństwa, które ma tych samych ro-dziców. Ponadto to temperament sprawia, że niektórzy są wiel-bicielami sztuki czy muzyki, a inni interesują się sportem lub biznesem. Prawdę mówiąc, poznałem kilku wybitnych muzy-ków, których bracia bądź siostry byli zupełnie pozbawieni słu-chu muzycznego. Przypomina mi się też pewien zawodnik dru-żyny futbolowej, którego brat nigdy jeszcze nie przyszedł na

1�

jego mecz, ponieważ – jak mówi – „nie może patrzeć na prze-moc”.

Charakter

Charakter to twoje prawdziwe ja. W Biblii określany jest jako „wnętrze serca człowieka” (1 P 3,4). To połączenie twojego wro-dzonego temperamentu, zmodyfikowanego przez wychowanie i edukację, z podstawowymi poglądami, przekonaniami, zasa-dami i motywacjami. Czasami nazywa się go „duszą” danej oso-by, na którą składają się rozum, emocje oraz wola.

Charakter łączy w sobie twój temperament, wychowanie, wartości moralne, przekonania i nawyki. Jest sumą zaangażo-wania religijnego i wszystkich wpływów odzwierciedlających się w twoim życiu. Taki jesteś, gdy nikt nie patrzy – gdy nie musisz liczyć się z tym, że jesteś obserwowany. Wyraża ciebie i to, co robisz, kiedy masz swobodę wyboru.

Osobowość

Osobowość to zewnętrzny obraz jednostki, który może, ale nie musi, być taki sam jak charakter danego człowieka, co zależy od tego, na ile jest on szczery.

Nierzadko osobowość oznacza tylko ujmującą fasadę, pod którą kryje się nieprzyjemny lub słaby charakter. Wiele osób nie pokazuje dziś, kim są naprawdę. Zamiast tego odgrywają role, starając się być kimś innym, kim – jak im się wydaje – powinni być. Powoduje to psychiczny i duchowy zamęt, a wynika z kiero-wania się ustalonymi przez ludzi kryteriami postępowania. Pis-mo Święte mówi: „człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1 Sm 1�,�), a także: „życie ma tam [w sercu] swoje źródło” (Prz 4,23). Zmiany w zachowaniu powinny zachodzić we wnętrzu człowieka, nie zaś na zewnątrz.

1�

Podsumowanie

Podsumowując, temperament to zbiór cech wrodzonych, cha-rakter jest „ucywilizowanym” temperamentem, a osobowość to „maska”, którą pokazujemy innym.

Ponieważ temperament dziedziczymy po rodzicach, po-winniśmy pamiętać o kilku naturalnych czynnikach, które na niego wpływają.

Określony temperament warunkuje z reguły konkretna pula genowa. Gdy przebywałem na misji w Meksyku, zauważyłem wyraźne różnice między plemionami, które miałem okazję po-znać. Indianie ze szczepu Sapotako zrobili na mnie ogromne wrażenie. Wiele innych plemion charakteryzowała gnuśność, obojętność i beztroska. Członkowie plemienia Sapotako byli na-tomiast niezwykle pracowici, a często także inteligentni i pomy-słowi. Mieszkańcy jednego z ich miast, które odwiedziliśmy, opa-nowali rzemiosło tkackie, a ich poczucie odpowiedzialności znacznie różniło się od tego, co obserwowaliśmy u innych ludów. Umiejętności mogły być wyuczone, lecz zdolność przystosowa-nia się do panujących warunków i chęć uczenia się były wśród nich tak powszechne, że musiały to być cechy dziedziczne.

Płeć człowieka także wpływa na jego temperament, szcze-gólnie w sferze emocji. Kobiety z reguły częściej okazują uczu-cia. Nawet najsilniejsze z nich czasami uronią łzę, podczas gdy niektórzy mężczyźni nie płaczą nigdy. Kobieta i mężczyzna mogą mieć taki sam temperament, a mimo to w różnym stop-niu wyrażać emocje.

Temperament – bez względu na to, czy próbujemy na nie-go wpływać czy też nie – jest niezmienny przez całe nasze życie. Jednakże im jesteśmy starsi, tym łagodniejsze i mniej widoczne stają się zwykle nasze wady. Ludzie uczą się, że jeżeli chcą żyć w zgodzie z innymi, powinni podkreślać swoje naturalne zalety i pokonywać słabości.

Wielu osobom udaje się kształtować charakter i rozwijać osobowość, ale mało prawdopodobne jest, by byli w stanie zmie-

1�

nić swój temperament. Niemniej jednak możliwe jest zmodyfi-kowanie go na tyle, by można było niemal odnieść wrażenie, iż rzeczywiście się zmienił – o czym przekonamy się w następnym rozdziale.

Pytania do rozdziału 1

Jeśli chciałbyś przeprowadzić zajęcia grupowe, zapoznaj się z pytaniami na końcu rozdziału 2.

19

Rozdział 2

Temperament można zmodyfikować!

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat dużo mówiło się o mody-fikacji zachowań – proponowano różne metody, które miały na celu zmianę ludzkiego postępowania (na lepsze, mam na-dzieję). Niektóre z nich są dobre, inne nie. W moim przekona-niu najbardziej pomocna, a do tego niepociągająca za sobą żad-nych skutków ubocznych, jest zmiana, która dokonuje się, gdy akceptujemy Chrystusa i pozwalamy, by Duch Święty odmienił nasze życie.

Niektórzy chrześcijanie błędnie sądzą, że ich temperamen-ty się zmieniły, ale nie jest to możliwe. Jak już wspomniałem, przychodzimy na świat z przypisanym nam temperamentem. Duch Święty może jednak zmodyfikować go na tyle, by wyda-wało się nam, że istotnie się zmienił.

Prawda jest taka, że ekstrawertycy pozostają ekstrawerty-kami przez całe życie. Ale kiedy bezkompromisowa, wymagają-ca, gniewna osoba staje się wspaniałomyślna i dobroduszna, można odnieść wrażenie, że jej temperament się odmienił. W rzeczywistości to Bóg przezwyciężył jej słabości. Analogicz-

20

nie, kiedy lękliwi, nieśmiali ludzie, którzy z powodu niewiary nie pozwalają Bogu posłużyć się ich życiem, stają się bardziej ufni i odważni, wydaje nam się, że mają inny temperament. A tak naprawdę to Bóg pokonał ich słabości. Bez wątpienia każ-dy z nas potrzebuje tego typu nowego ukształtowania.

Apostoł Paweł wyraził rozpaczliwy krzyk serca wszystkich przyzwoitych ludzi, którzy boleją nad słabościami swojego temperamentu, w następujących słowach: „Nieszczęsny ja czło-wiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz �,24). Jego odpowiedź jest elektryzująca: „Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” (werset 2�).

Tak, słabości wynikające z temperamentu można przezwy-ciężyć! Jasno wynika to z Drugiego Listu do Koryntian �,1�, w którym Paweł mówi: „Jeżeli więc ktoś [pozostaje] w Chrystu-sie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto «wszystko» stało się nowe”. Temperament jest zatem naszą „dawną naturą”, a my potrzebujemy „nowej natury”. Tę „nową naturę” otrzymujemy, kiedy przyjmujemy Jezusa Chrystusa do naszego życia poprzez wiarę.

Z kolei apostoł Piotr, rozprawiając na ten temat, mógł opie-rać się na własnym doświadczeniu, ponieważ jego temperament został w znacznym stopniu odmieniony na lepsze dzięki „no-wej naturze”, jakiej mu udzielono. W swoim liście mówi o tych, którzy odrodzili się w wierze i „stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość” (2 P 1,4)3. Jedynym sposobem, by uciec od naszego naturalnego temperamentu, jest „boska natura”, która przychodzi do nas poprzez Jezusa Chrystusa, gdyż tylko dzięki Niemu stajemy się „nowymi stworzeniami”.

Niektórzy potrafią w niewiarygodny sposób panować nad sobą; można odnieść wrażenie, że osoby te częściowo zmieniły swój temperament i sposób zachowania, ale nie wyzbyły się

3 Tłumaczenie Biblii Warszawskiej.

21

dzięki temu wszystkich swoich negatywnych cech. Nawet one cierpią z powodu grzechów, od których nie potrafią się odciąć. Szatan zna główne słabości naszego temperamentu i możesz być pewien, że użyje swojej mocy, by nas pokonać. W przypad-ku chrześcijan największą radość sprawia mu, gdy widzi, jak przegrywają z własnymi słabościami. Dzięki Jezusowi Chrystu-sowi, którego Duch jest w stanie przezwyciężyć wszystkie nasze wady, możemy jednak osiągnąć zwycięstwo.

Doktor Henry Brandt, jeden z pierwszych chrześcijańskich psychologów opierających się w większym stopniu na prawach biblijnych niż na teoriach psychologicznych, powiedział kiedyś grupie pastorów, że nie potrafi pomóc pacjentom, którzy nie akceptują Jezusa Chrystusa. W królestwie psychologii nie mógł odnaleźć lekarstwa na wszystkie bolączki dotyczące ludzkiego zachowania, znalazł je natomiast w Jezusie Chrystusie.

Wyrazem wiary doktora Brandta w moc Jezusa Chrystusa są także następujące jego słowa: „Swoje obecne zachowanie możesz usprawiedliwiać doświadczeniami z przeszłości jedynie do momentu przyjęcia Jezusa Chrystusa jako twojego Pana i Zbawcy. Uczyniwszy to, masz w sobie nową siłę, która pozwa-la ci zmienić sposób twojego postępowania”.

Jako pastor i terapeuta nie posiadałem się z radości, kiedy widziałem, jak Boży Duch Święty zmienia słaby i zdeprawowa-ny temperament w żywy przykład tego, co może zdziałać potę-ga Jezusa Chrystusa.

Niemniej jednak trzeba przyznać, że nie wszyscy chrześci-janie poznają tę moc, która odmienia człowieka. Wystarczy za-pytać męża lub żonę nawróconej osoby bądź też, w niektórych przypadkach, jej dzieci! Przykro mi to przyznać, ale w rzeczy-wistości większość chrześcijan nie doświadcza pełnej przemia-ny swoich temperamentów. Powód jest nader oczywisty: w ich życiu brakuje siły płynącej z ciągłego napełniania się Duchem Świętym (zob. Ef �,1�-21).

Nie zmienia to faktu, że przyjmując Jezusa Chrystusa, otrzymujemy „nową naturę”, która może sprawić, że to, co daw-

22

ne „minie” i wszystko „stanie się nowe”. Ta zmiana, czy też mo-dyfikacja sposobu zachowania, nie następuje jednak automa-tycznie; musimy współdziałać z żyjącym w nas Duchem Świętym, abyśmy mogli jej doświadczyć. Przekonamy się, że napełnienie się Duchem Świętym jest nie tylko poddaniem się woli Boga (zob. Ef �,1�), ale też, że obecność Ducha Świętego w nas wpływa na naszą naturę tak, iż naprawdę żyjemy życiem Chrystusa.

Zanim jednak przejdziemy do tego tematu, przyjrzyjmy się głównym typom temperamentu, abyśmy wiedzieli, co Duch Święty może zdziałać w naszym przypadku.

Pytania do rozdziału 2

Poniższe pytania odnoszą się do materiału omówionego w roz-działach 1 i 2.1. Co to jest temperament i jakie jest jego źródło?2. Skoro temperament pochodzi od Boga, czy podstawowy

temperament, nie licząc wpływu grzechu pierworodnego, jest „dobry” czy „zły”?

3. Co to jest charakter i w jaki sposób różni się od tempera-mentu?

4. Czy charakter pochodzi od Boga?�. Jak można zmienić charakter?�. W jaki sposób grzech pierworodny wpływa na charakter?�. Co to jest osobowość?�. Niektórzy ludzie zakładają „maski”, które odstraszają in-

nych. Jakie mogą być powody rozwinięcia się tego typu osobowości?

9. Niekiedy ludzie zmieniają osobowość, nie zmieniając cha-rakteru. Zastanów się dlaczego.

10. Co dzieje się, kiedy ktoś się odradza? Zastanów się nad tym w świetle trzech fragmentów Pisma Świętego: (a) Rz �,1-�; (b) 2 Kor �,1�; (c) 2 P 1,4.

23

11. Jak myślisz, nawrócenie wpływa najbardziej na tempera-ment, charakter czy osobowość człowieka? Wyjaśnij swoją odpowiedź.

12. Skoro Duch Święty jest w stanie przezwyciężyć słabości naszego temperamentu, to dlaczego wszyscy chrześcijanie nie doświadczają przemiany?

13. Przeczytaj Ewangelię według św. Jana 1�,1-14, zastanawia-jąc się nad znaczeniem słów: „Trwajcie we Mnie”. Co to znaczy trwać w Chrystusie?

14. Na koniec przeczytaj List do Efezjan �,1�. Jakie światło rzuca ten fragment na kwestię trwania w Chrystusie?

24

Rozdział 3

Poznaj cztery podstawowe typy temperamentów

Prawie cztery wieki przed narodzeniem Chrystusa Hipokrates, wybitny grecki lekarz i filozof, przedstawił teorię, zgodnie z którą istnieją cztery podstawowe typy temperamentu. Błędnie sądził, że są one zależne od przewagi jednego z czterech soków w organizmie człowieka: krwi, żółci, czarnej żółci i śluzu (fleg-my). Od nich właśnie pochodzą nazwy temperamentów. W cie-le sangwinika (łac. sanguis – krew), twierdził filozof, płynie dużo ciepłej krwi. W organizmie choleryków (gr. chole – żółć) jest najwyraźniej zbyt wiele żółci. U melancholików (gr. melas – czarna, chole – żółć) zdaniem Hipokratesa przeważa czarna lub ciemna krew, czyli czarna żółć. Flegmatycy (gr. phlegma – śluz), w przekonaniu Greka, mieli gęstą krew, którą nazywał flegmą. Uważał, że przewaga danego soku wiąże się z wystąpie-niem temperamentu charakteryzującego się ożywieniem (san-gwinik), aktywnością (choleryk), melancholią (melancholik) czy też powolnością (flegmatyk).

Współczesna medycyna odrzuca pogląd, jakoby o tempe-ramencie decydowała przewaga określonego płynu w organi-

2�

zmie, niemniej jednak wciąż powszechnie stosuje się nazewni-ctwo Hipokratesa.

Dzisiejsza psychologia oferuje wiele nowych typologii tem-peramentów, ale żadna z nich nie zyskała takiej aprobaty wśród chrześcijan jak ta najstarsza teoria ludzkich zachowań.

Przypuszczalnie najbardziej znaną spośród nowych typo-logii jest wyodrębnienie dwóch typów postaw: ekstrawertyka i introwertyka. Nie jest ono jednak wystarczające choćby dlate-go, że nie czyni rozróżnienia między ekstrawertykiem ciepłym, radosnym i kochającym a bezkompromisowym, apodyktycz-nym i dominującym. System czterech podstawowych tempera-mentów jest bliższy prawdzie.

Pamiętaj, że podział na cztery typy temperamentu to klasy-fikacja podstawowa. Nikt nie może zostać przyporządkowany wyłącznie jednej kategorii. Mamy dwóch dziadków i dwie bab-cie i geny każdej z tych osób wpływają na to, jaki jest nasz tem-perament. Jak przekonamy się w rozdziale 4, każdemu człowie-kowi można przypisać kombinację różnych temperamentów, choć zwykle jeden typ jest dominujący.

Istnieje pewne niebezpieczeństwo wynikające z wiedzy na temat czterech typów temperamentu. Niektórzy mogą zechcieć analizować ludzi ze swojego otoczenia, myśląc o nich w kate- goriach ich typu temperamentu. Byłaby to gorsząca i niebez-pieczna praktyka. Teoria temperamentów nie powinna być wykorzystywana przeciwko naszym bliskim. Nasze studia nad temperamentami powinny wynikać wyłącznie z chęci poznania samych siebie, wyjątkowo tylko możemy wykorzystać tę wiedzę dla lepszego zrozumienia zarówno zalet, jak i wad czy słabych stron innych ludzi. Łatwiej jest zaakceptować słabości i specy-ficzne cechy danej osoby, jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, że wiążą się one z temperamentem. W niektórych przypadkach możemy nauczyć się przewidywać zachowania bliźnich i starać się unikać niepotrzebnych konfliktów.

Jeśli zaś chodzi o samoocenę, nie należy usprawiedliwiać niewłaściwych zachowań wrodzonym temperamentem. Zrozu-

2�

mienie poszczególnych typów może się natomiast okazać po-mocne zwłaszcza dla tych osób, które mają skłonności do prze-sadnego analizowania i skupiania się na własnych słabościach. Powinny one pamiętać, że wszyscy mają temperament i wszy-scy mają wady.

Kategoryzacja temperamentów jest również szczególnie przydatna w przypadku tych ludzi, którzy mają trudności z określeniem swoich mocnych i słabych stron. Możesz zacząć rozpoznawać je już teraz, w tym rozdziale, ale do tematu po-wrócimy jeszcze w rozdziałach � i �, w których zostanie on omówiony szerzej.

Pamiętaj, że nie ma gorszych i lepszych temperamentów. Każdemu z nich przypisane są jakieś zalety i wspaniałe cechy, ale też wady i braki.

Chciałbym również, abyś nie zapominał, że te cztery tem-peramenty dotyczą obu płci. Niemniej jednak, jak tłumaczę słuchaczom na moich seminariach, jako mężczyzna przedsta-wiam je z męskiego punktu widzenia – być może dlatego, że w głębi duszy jestem tchórzem; wolę zmierzyć się z mężczyzną niż z kobietą.

A teraz przejdźmy już do charakterystyki pierwszego typu.

Pełen życia sangwinik

Pełen życia sangwinik to ciepła, pogodna, energiczna osoba o radosnym usposobieniu. Człowiek o takim temperamencie jest z natury otwarty; bodźce zewnętrzne z łatwością znajdują drogę do jego serca, gdzie wywołują intensywne reakcje. Przy podejmowaniu decyzji, zwykle kieruje się uczuciami, nie roz-sądkiem.

Sangwinik promienieje radością i zwykle zaraża nią in-nych. Kiedy wchodzi do pomieszczenia pełnego ludzi, dzięki żywiołowej konwersacji z reguły poprawia humor wszystkim obecnym. Opowiada historie z ogromnym zaangażowaniem,

2�

ponieważ jego żywe, emocjonalne usposobienie sprawia, że w zasadzie na nowo przeżywa wydarzenia, które opisuje.

Pełen życia sangwinik ma zawsze wielu przyjaciół. W książ-ce Temperament and the Christian Faith doktor Hallesby napi-sał: „Jego prostoduszne, spontaniczne, łagodne usposobienie sprawia, że ludzie otwierają przed nim serca i drzwi swoich do-mów”. Sangwinik potrafi szczerze przeżywać radości i smutki nawet kogoś, kogo dopiero co poznał, i sprawić, że czuje się on tak ważny, jakby nie był nowym znajomym, tylko bliskim przy-jacielem, którym jest dopóki sangwinik nie pozna kogoś nowe-go, komu poświęci taką samą uwagę.

Sangwinik zapomina niekiedy o swoich postanowieniach, umówionych spotkaniach i zobowiązaniach, choć nie wynika to z jego złej woli. Myślami jest już przy kolejnej ekscytującej przygodzie, przez co sprawia wrażenie osoby niestałej.

Nie lubi też samotności – woli otaczać się ludźmi. Najlepiej czuje się wśród przyjaciół i jest wtedy prawdziwą duszą towa-rzystwa. Zna niezliczoną ilość anegdot, które opowiada z takim zaangażowaniem, że staje się ulubieńcem zarówno dzieci, jak i dorosłych i z łatwością zdobywa zaproszenia na najlepsze imprezy i spotkania towarzyskie.

Nigdy nie brakuje mu słów, tyle że często mówi coś bez zastanowienia. Niemniej jego otwartość i szczerość rozbrajają zwykle rozmówców, w rezultacie czego poddają się jego nastro-jowi. Swobodny, ekstrawertyczny i jak się wydaje, ekscytujący sposób bycia sangwinika budzi zazdrość ludzi o innych tempe-ramentach.

Nawyki sangwinika

Temperament wpływa na najbardziej podstawowe czynności w naszym życiu – na przykład na to, jak prowadzimy samo-chód, dbamy o ogródek czy jemy. Jakimi kierowcami są san-gwinicy? Krótko mówiąc, nieobliczalnymi. Czasami przekra-

2�

czają dozwoloną prędkość, innym razem bez wyraźnego powodu tracą zainteresowanie szybką jazdą i zwalniają. Podró-żowanie na tylnym siedzeniu samochodu sangwinika może być bardzo niebezpieczne. Są tak skupieni na ludziach, że chcą pa-trzeć pasażerowi prosto w twarz, kiedy prowadzą. A ponieważ są gadatliwi, rzadko zerkają na drogę.

Co się zaś tyczy ogródka, pełen życia sangwinik zrywa się w sobotę rano, zamierzając w nim popracować. Z ogromnym entuzjazmem układa narzędzia (ma niemal wszystkie, ponie-waż brakuje mu asertywności w stosunku do sprzedawców), przygotowując się do wycinania, podcinania, strzyżenia i przy-cinania. Jednak mija pół godziny, a jego żona nadal nie słyszy żadnego odgłosu dobiegającego z podwórka. Wygląda przez okno i widzi, że jej mąż rozmawia z sąsiadem. Pod koniec dnia sangwinik prosi syna, aby „posprzątał narzędzia” i stwierdza, że zajmie się ogródkiem za tydzień. Z całą pewnością na świecie jest niewielu ludzi, którzy tak jak sangwinik potrafią odkładać wszystko na później.

Nawyki żywieniowe? Sangwinicy jedzą wszystko, co znaj-dzie się w zasięgu ich wzroku, i zwykle im to smakuje. Będąc w restauracji, do menu zaglądają właściwie dopiero wtedy, gdy do ich stolika podchodzi kelnerka; do tego czasu są zazwyczaj całkowicie pochłonięci rozmową.

Kontrola wydatków? Sangwinicy często nie wiedzą nawet, gdzie schowali książeczkę czekową, i nie zawsze pamiętają, by zapisać kwoty we właściwych miejscach lub zbilansować zesta-wienia rachunkowe. Nigdy nie poznałem księgowego o sangwi-nicznym temperamencie.

Biblijny sangwinik

Apostoł Piotr był sangwinikiem. Mówił za każdym razem, gdy pojawiał się w Piśmie Świętym. Przeczytałem kiedyś powtórnie wszystkie Ewangelie tylko po to, aby zweryfikować moje przy-

29

puszczenia, i odkryłem, że sangwiniczny Szymon Piotr mówił więcej niż wszyscy pozostali uczniowie razem wzięci. Jak twier-dzi mój przyjaciel, pastor Ken Poure: „Kiedy sangwinik wcho-dzi do pokoju, najpierw pojawiają się jego usta”. I jak większość sangwiników, Ken Poure jest uwielbiany przez wszystkich.

Ich hałaśliwość, żywiołowość i towarzyskość sprawiają, że sangwinicy wydają się bardziej pewni siebie niż są w rzeczywi-stości, a energia i sympatyczne usposobienie pozwalają im zręcznie kluczyć wśród życiowych raf. W efekcie inni przymy-kają oko na ich słabości, mówiąc: „Oni tacy już po prostu są”.

Wracając do apostoła Piotra: wszystko, co mówił w Ewan-geliach było „niewłaściwe” poza jego wielkim wyznaniem w kwe-stii boskości Chrystusa (zob. Mt 1�,1�). Jego grzeszna zdrada i łatwość, z jaką okazał skruchę „poprzez łzy”, jest typowa dla sangwiników. Zawsze żałują zła, które wyrządzili – kiedy zosta-ją przyłapani. Ale na tym jego historia się nie kończy! Piotr stał się silnym, zdecydowanym przywódcą wczesnego Kościoła. Wszystko, co powiedział w Dziejach Apostolskich, było właści-we – ponieważ napełnił go Duch Święty.

Najlepsze zawody dla sangwinika

Świat jest bogatszy dzięki radosnym, obdarzonym naturalną charyzmą sangwinikom. Zwykle są świetnymi sprzedawcami i wybierają ten zawód częściej niż ludzie o innych temperamen-tach. Bez wątpienia słyszałeś kiedyś, jak o kimś mówiono, że sprzedałby nawet lodówkę Eskimosowi. To właśnie sangwinik. Jeśli chciałbyś zobaczyć go w akcji, wystarczy, że odwiedzisz najbliższy komis samochodowy. Około 2/3 jego pracowników to zapewne osoby o sangwinicznym temperamencie.

Sangwinicy są nie tylko doskonałymi sprzedawcami, ale także aktorami, komikami i kaznodziejami (zwłaszcza ewange-lickimi). Wspaniale sprawdzają się w roli mistrzów ceremonii, aukcjonerów, a czasami także przywódców (o ile w ich tempe-

30

ramencie znajdzie się odpowiednia domieszka innego typu). W środowiskach politycznych rośnie zapotrzebowanie na san-gwiników, ponieważ ludzie obdarzeni naturalną charyzmą świetnie wypadają w środkach masowego przekazu, co dzisiaj ma szczególne znaczenie.

Jeśli chodzi o zawody związane z niesieniem pomocy in-nym, sangwinicy wyróżniają się jako pracownicy szpitali. Jeśli pytanie o samopoczucie zada pielęgniarka o temperamencie sangwinicznym, pacjent zazwyczaj odpowie: „Dobrze”, podczas gdy melancholijna siostra najprawdopodobniej usłyszy pełne smutku lamentowanie: „Marnie”. Możesz stać u progu śmierci, blady jak ściana, ale po wizycie doktora Sangwinika od razu nabierzesz rumieńców i poczujesz się znacznie lepiej. Współ-czucie, jakie ci okaże w odpowiedzi na twoją pełną cierpienia relację, sprawi, że niemal bez żalu uregulujesz wystawiony przez niego niebotyczny rachunek (sangwinicy są nieprzeciętni pod każdym względem).

Sangwinicy powinni wybierać taką ścieżkę kariery, która umożliwi im częsty kontakt z ludźmi. Wydaje mi się, że ich największą zaletą jest umiejętność uszczęśliwiania bliźnich. Z pewnością ktoś powinien się tym zająć, szczególnie w tych niepewnych czasach.

A teraz poznajmy kolejny typ temperamentu.

Burzliwy choleryk

Burzliwy choleryk to człowiek gorącokrwisty, szybki, aktywny, praktyczny i uparcie dążący do celu. Zwykle jest samodzielny i niezależny. Bywa zdecydowany i zawzięty, i z łatwością podej-muje decyzje zarówno za siebie, jak i za innych.

Burzliwy choleryk rozkwita w działaniu. Tak naprawdę dla niego „życie jest działaniem”. Nie potrzebuje zewnętrznej mo-tywacji. To on stymuluje swoje otoczenie. Nie robi niczego bez celu, ponieważ może pochwalić się praktycznym, przenikliwym

31

umysłem, któremu zawdzięcza umiejętność natychmiastowego podejmowania rozsądnych decyzji bądź też opracowywania opłacalnych, długofalowych projektów. Nie ugina się pod presją innych. Zajmuje jasne stanowisko w każdej sprawie i nierzadko walczy ze społeczną niesprawiedliwością i innymi tego typu problemami.

Niepowodzenia go nie zniechęcają, wręcz przeciwnie – działają na niego motywująco. Cechuje go niezwykła determi-nacja, dzięki której często osiąga to, co nie udaje się innym – nie dlatego, że ma lepszy plan, ale dlatego, że nie ustaje w stara-niach, gdy pozostali zdążyli się już zniechęcić i poddać. Jeśli w porzekadle „Przywódcą nie można się stać, trzeba się nim urodzić” jest choćby ziarno prawdy, to choleryk rodzi się przy-wódcą. I zawsze spada na cztery łapy.

Emocjonalność burzliwego choleryka to najmniej rozwi-nięta cześć jego temperamentu. Nie jest osobą, która z łatwością wczuwa się w sytuację innych ludzi i w naturalny sposób okazu-je im współczucie. Widok łez budzi w nim zakłopotanie bądź rozdrażnienie. Nie jest wielkim znawcą sztuki; interesują go głównie praktyczne aspekty życia. Jest tak niepoprawnym opty-mistą i tak rzadko dopuszcza do siebie myśli o porażce, że pra-wie zawsze odnosi sukces – ale nie w domu. Miłość nie znajdu-je się zazwyczaj wysoko na liście jego priorytetów.

Szybko zauważa nadarzające się okazje i równie szybko znajduje najlepszy sposób na ich wykorzystanie. Ma uporząd-kowany umysł, a nagromadzenie szczegółów zwykle go nudzi. Nie analizuje dogłębnie sytuacji, lecz ocenia ją błyskawicznie, niemal intuicyjnie, co oznacza, że zwykle widzi to, do czego dąży, nie dostrzegając potencjalnych trudności i przeszkód, na jakie może natrafić po drodze. Kiedy obierze sobie jakiś cel, po-trafi iść do niego po trupach. Bywa apodyktyczny, często narzu-ca innym swoją wolę i nie waha się wykorzystywać ludzi, by osiągnąć to, co sobie zamierzył. Często postrzegany jest jako osoba, która nie cofnie się przed niczym.

32

Samowystarczalność i krnąbrność choleryka sprawiają, że Chrystusowi ciężko jest dotrzeć do niego, gdy dorośnie. Z tego powodu zachęcam nauczycieli szkółek niedzielnych: „Nie po-zwólcie, by choleryczny piątoklasista zakończył naukę, zanim uzna Chrystusa za swojego Pana i Zbawcę”. Jest to także dobra rada dla rodziców. Im bardziej choleryczne są wasze dzieci, tym gorętsze powinny być wasze modlitwy w intencji ich nawróce-nia, gdy są one uczniami trzeciej, czwartej i piątej klasy, kiedy to nie zatraciły jeszcze wrażliwości na sprawy duchowe.

Nawyki choleryka

Przyjrzyjmy się tym samym nawykom, które przeanalizowali-śmy w przypadku sangwinika. Za kierownicą cholerycy to zuchwali maniacy prędkości, którzy dynamicznie włączają się do ruchu drogowego. Zawsze chcą załatwić więcej spraw, niż jest to możliwe dla zwykłego śmiertelnika i próbują zyskać tro-chę czasu, pędząc na kolejne spotkania. Co ciekawe, tylko spo-radycznie dostają mandaty – nie dlatego, że im się nie należą, ale dlatego, że są na tyle przebiegli, by nie dać się przyłapać po-licji.

Burzliwy choleryk nienawidzi pracy w ogródku, lecz jeśli się do niej zabiera, pracuje w pocie czoła. Z natury nie przepada za techniką i nie znosi majsterkowania czy też przycinania ro-ślin, ponieważ, prawdę mówiąc, nie jest w tym zbyt dobry. Kie-dy już postanowi zająć się ogrodem, pracuje w szalonym tem-pie, żeby jak najszybciej skończyć, ale nie można powiedzieć, że staranność jest jego znakiem firmowym. Tak naprawdę rodzina nie powinna pozwalać mu przycinać krzewów, drzew czy żywo-płotów, ponieważ choleryk myśli wtedy tylko o jednym: „Skoro już muszę to robić, równie dobrze mogę zrobić to tak, żeby nie musieć do tego wracać przez cały rok!”. Łatwo rozpoznać ogró-dek choleryka w sąsiedztwie. To ten z miniaturowymi żywopło-tami i karłowatymi drzewami.

33

Cholerycy to typowe łakomczuchy – ich menu jest zwykle identyczne każdego dnia, a kiedy na talerzu pojawia się jedze-nie, pochłaniają je dużymi kęsami, nierzadko rozmawiając podczas przeżuwania. Zwykle też pierwsi kończą.

Kontrola wydatków? Cholerycy nie znoszą szczegółów, więc zlecają to komuś innemu lub prowadzą dwa rachunki – przez pół roku korzystają z jednego, a następnie zmieniają go na drugi, dzięki czemu nie muszą martwić się o czeki bez pokrycia.

Najlepsze zawody dla choleryka

Cholerycy powinni brać pod uwagę te profesje, które wymagają zdolności przywódczych, determinacji i produktywności, nie zaś dokładności i umiejętności analitycznego planowania. Wie-logodzinne narady i długofalowe planowanie nużą choleryka, który woli działać. Trudno będzie ci spotkać osobę o tempera-mencie cholerycznym wśród chirurgów, dentystów, filozofów, wynalazców czy zegarmistrzów. Mimo że rzadko bywają ręko-dzielnikami (ich praca wymaga pewnej dozy perfekcjonizmu i sprawności, która zwykle nie jest osiągalna dla choleryków), często ich nadzorują. Zazwyczaj lubią prace konstrukcyjne, po-nieważ widzą ich efekty, i chętnie zostają brygadzistami lub kie-rownikami budowy.

Burzliwy choleryk jest urodzonym przedsiębiorcą budow-lanym. Kiedy wyjeżdża samochodem poza miasto, nie podziela zachwytów swojego pasażera nad „przepięknymi pagórkami”, gdyż oczami wyobraźni widzi już koparki przygotowujące grunt pod drogi i pracowników budowlanych stawiających domy, szkoły i centra handlowe.

Większość dzisiejszych miast i przedmieść powstała naj-pierw w wyobraźni choleryka. Możesz być jednak pewien, że pomysły te przelał na papier zatrudniony przez niego na stano-wisku architekta melancholik o analitycznym, a zarazem krea-tywnym umyśle. Choleryk nie do końca rozumie, dlaczego kil-

34

ka kresek narysowanych na odwrocie koperty nie wystarczy, by uzyskać wymagane do rozpoczęcia inwestycji pozwolenie na budowę. Nikt nie walczy z władzami miejskimi bardziej zacie-kle niż choleryk, który żali się gorzko: „Po co komu te wszystkie szczegółowe plany? Zrealizowałem już dostatecznie wiele pro-jektów, by wiedzieć, że nawet najlepsze z nich wymagają wpro-wadzenia zmian, gdy budowa już ruszy, więc może lepiej byłoby na bieżąco podejmować decyzje dotyczące pomniejszych kwe-stii? Przecież ja doskonale wiem, jaki efekt chcę uzyskać!”.

Mądry choleryk zatrudnia asystenta melancholika lub wcho-dzi z nim w spółkę. Wspólnie tworzą bezkonkurencyjny zespół. Oczywiście ze względu na to, że każdy z nas ma podstawowy i wtórny temperament, od czasu do czasu możesz spotkać osobę, która ma cechy charakterystyczne dla obu tych typów.

Większość przedsiębiorców to cholerycy. Mają pomysły i dość odwagi, by zejść z utartych ścieżek. Ponadto nie opierają się wyłącznie na swoich pomysłach, ale czasami korzystają z tego, na co wpadli inni ludzie, którzy jednak bali się ryzyka związanego z nowatorskim biznesem lub projektem. Nie zmie-nia to jednak faktu, że kiedy tylko firma odniesie sukces, chole-rycy zaczynają narzekać na nudę.

Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, im lepiej firma jest rozwinięta, tym bardziej mozolnej i systematycznej pracy wymaga. Trzeba skupić się na szczegółach. A ponieważ cholerycy z natury nie potrafią dzielić się obowiązkami (czego jednak mogą nauczyć się dzięki odpowiednim ćwiczeniom) i lubią szybko widzieć owoce swojej pracy, mają skłonność do negatywnego oceniania wysiłków innych ludzi. W rezultacie próbują wszystko zrobić sami.

Po drugie, kiedy cholerycy odkrywają, że są „zbyt zajęci”, za-czynają szukać kogoś, kto zechciałby kupić ich przedsiębiorstwo. Stąd prawdopodobne jest, że przeciętny choleryk założy od czte-rech do dziesięciu firm lub organizacji w ciągu swojego życia.

Jeśli choleryk nauczy się delegować zadania i odkryje, że dzięki temu może osiągnąć znacznie więcej, będzie w stanie

3�

wykonać ogromną pracę. Patrząc na choleryków, ludzie dziwią się, że potrafią oni angażować się w tak wiele spraw jednocześ-nie i nie zwariować.

Jak oni to robią? Ponieważ najważniejsze jest dla nich wy-konanie zadania i nie ogranicza ich perfekcjonizm, rozumują w następujący sposób: „Wolę zakończyć wiele spraw w �0–�0 procentach niż kilka na 100 procent”.

Burzliwy choleryk w naturalny sposób motywuje kolegów lub podwładnych do działania. Promienieje pewnością siebie, jest niewiarygodnie skupiony na osiągnięciu celu i potrafi zara-żać innych swoimi pomysłami. W rezultacie pracownicy mogą stać się bardziej produktywni, gdy kieruje nimi choleryk. Nie-stety, trudno go zadowolić, a bywa, że kompletnie nie liczy się z innymi osobami, przez co nie jest lubiany jako szef. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo podlegli mu ludzie pragną uznania i zachęty z jego strony, częściej poklepywałby ich po plecach, dzięki czemu pracowaliby z jeszcze większym oddaniem. Jednakże cholerykowi wydaje się, że chwaleni i nagradzani pracownicy popadną w samozadowolenie, a ich wydajność spadnie. Ucieka się więc do krytyki, w nadziei, że tym sposo-bem zmobilizuje ich do większego wysiłku (niestety, nie ma racji).

Cholerycy mają wrodzony talent do promocji i dobrze ra-dzą sobie w sprzedaży, nauczaniu (ale tylko przedmiotów prak-tycznych), polityce, służbie wojskowej, sporcie i wielu innych dziedzinach.

Podobnie jak sangwinik, burzliwy choleryk sprawdza się w roli kaznodziei, będąc jednak znacznie mniej emocjonalnym. Zauważyłem, że na czele wielu rzetelnie prowadzonych parafii w Ameryce, stoją cholerycy – energiczni głosiciele Słowa Boże-go, którzy mogą pochwalić się zdolnościami organizacyjnymi, promocyjnymi oraz ogromnym talentem przywódczym. Mają odwagę potrzebną do realizacji projektów, a właściwie umoty-wowani Bożym błogosławieństwem zwykle odnoszą sukcesy jako pastorzy.

3�

Zachodnia cywilizacja wiele zawdzięcza burzliwym chole-rykom. Choć wiele też przez nich wycierpiała. Wielcy generało-wie, dyktatorzy i gangsterzy to w większości przypadków chole-rycy. Czym różnią się między sobą? Wartościami moralnymi i motywami, jakie stoją za ich działaniami. Jeśli istnieją ludzie „skazani na sukces”, są nimi cholerycy. Nie znaczy to, że ludzie o tym temperamencie są sprytniejsi od innych, jak można by w związku z tym przypuszczać, ale że ich silna wola i determi-nacja sprawiają, iż osiągają to, co innym, bardziej utalentowa-nym osobom wydaje się zbyt trudne.

Biblijny choleryk

Apostoł Paweł to w dużej mierze choleryk. Był głównym prze-śladowcą wczesnego Kościoła – „siał grozę i dyszał żądzą zabi-jania” (Dz 9,1) – dopóki nie został nawrócony. Walczył ze sobą, aż wreszcie przemógł się i zaczął głosić ewangelię całemu świa-tu. Kto jak nie choleryk mógł wydostać się spod sterty kamieni, a następnego dnia przejść prawie 20 kilometrów, by głosić ewangelię? Paweł, napełniony Duchem Świętym, był łagodny i pełen współczucia, co nie jest bynajmniej charakterystyczne dla typu cholerycznego. Jednak Duch Święty może wpłynąć na-wet na choleryków, którym, jak się wydaje, najtrudniej zrozu-mieć, co Chrystus miał na myśli, mówiąc: „beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 1�,�). Dla choleryka nie ma rzeczy nie-możliwych, jeśli tylko nauczy się postępować według ducha i trwać w Chrystusie.

Teraz chciałbym przedstawić trzeci typ temperamentu.

Maestro melancholik

Maestro melancholik często określany jest jako „czarny” bądź „ciemny” temperament. W rzeczywistości jest to jednak obda-

3�

rzony najliczniejszymi zaletami typ temperamentu, gdyż me-lancholik to analityczny, skłonny do poświęceń, utalentowany perfekcjonista o bardzo wrażliwej, emocjonalnej naturze. Nikt nie czerpie takiej przyjemności z obcowania ze sztuką, jak on.

Melancholik jest z natury raczej introwertyczny, ale ponie-waż rządzą nim uczucia, popada w różnego rodzaju nastroje. Czasami wpada w skrajną ekstazę, która sprawia, że wykazuje zachowania typowe bardziej dla ekstrawertyków. Kiedy indziej staje się ponury i przygnębiony; wówczas zamyka się w sobie i może być wrogo nastawiony wobec innych.

Maestro melancholik jest niezwykle wiernym przyjacie-lem, w przeciwieństwie jednak do sangwinika, nie zaprzyjaźnia się łatwo. Nie poszukuje nowych znajomości, raczej czeka na inicjatywę innych osób. Zawsze można na nim polegać, ponie-waż jego perfekcjonizm nie pozwala mu wykręcać się od po-wierzonych zadań lub sprawiać zawodu innym. Jego wrodzona powściągliwość w kontaktach społecznych nie oznacza, że me-lancholik nie lubi ludzi. Nie tylko ich lubi, ale też pragnie być przez nich kochany, jednak z powodu przykrych doświadczeń z przeszłości ciężko mu uwierzyć w szczere zamiary innych osób i staje się podejrzliwy, kiedy próbują nawiązać z nim kon-takt lub okazują mu zainteresowanie.

Dzięki swoim niespotykanym zdolnościom analitycznym potrafi właściwie ocenić trudności i niebezpieczeństwa wiążące się z każdym przedsięwzięciem, w którego realizacji bierze udział. Stanowi więc pod tym względem przeciwieństwo choleryka, któ-ry nie zaprząta sobie głowy potencjalnymi problemami i prze-szkodami, będąc pewnym, że poradzi sobie z nimi, jeśli tylko się pojawią. Ta cecha powoduje, że melancholik bywa niechętny no-wym projektom lub spiera się z osobami, które odważniej podej-mują wyzwania. Od czasu do czasu, gdy ma wenę, zdarza mu się stworzyć wielkie dzieło sztuki lub techniki. Po tych okresach ge-niuszu często jednak pogrąża się w głębokiej depresji.

Melancholicy zwykle odnajdują sens życia dzięki osobiste-mu poświęceniu. Można odnieść wrażenie, że pragną cierpieć,

3�

gdyż często wybierają zawody wymagające od nich ogromnych wyrzeczeń i ofiarności. Na ogół są całkowicie oddani sprawie i niezwykle wytrwali w dążeniu do obranego celu, więc jest nie-mal pewne, że osiągną coś wielkiego.

Z reguły osoby o tym temperamencie mają najwyższy ilo-raz inteligencji, najbogatszą wyobraźnię i są najbardziej krea-tywne ze wszystkich typów, jednocześnie bijąc innych na głowę pod względem rzetelności i perfekcjonizmu.

Nawyki melancholika

Kiedy melancholicy wyruszają w drogę, są świetnie przygoto-wani do podróży. Sporo czasu poświęcili, by przestudiować tra-sę, i wiedzą, jak najłatwiej dojechać z punktu A do punktu Z. Ze wszystkich typów temperamentu to ten najprawdopodobniej będzie systematycznie uzupełniał kartę pojazdu, skrzętnie wpi-sując informacje dotyczące zużycia benzyny i oleju oraz napraw auta. Będąc z natury legalistami, czyli osobami ściśle przestrze-gającymi przepisów prawa, melancholicy rzadko wciskają gaz do dechy. Zdarza im się natomiast jechać zbyt wolno pasem szybkiego ruchu i z dziką satysfakcją zmuszać pozostałych kierowców do ich wymijania. Jeśli dostają mandat, kara z regu-ły dotyczy właśnie blokowania lewego pasa. Reagują wówczas wielkim oburzeniem – przecież nie przekroczyli dozwolonej prędkości!

Jeżeli chodzi o zieleń wokół domu, maestro melancholik ma rękę do roślin i zazwyczaj może poszczycić się najładniej-szym ogrodem w sąsiedztwie. Melancholik to ten, który z mat-czyną troską dba o kwiaty, rozmawia z nimi i którego praktycz-nie w każdy weekend spotkasz strzygącego na kolanach trawnik i przycinającego żywopłoty.

Melancholicy są bardzo wybredni w jedzeniu. Godzinami namyślają się, co wybrać z menu, ale kiedy ich danie pojawia się na stole, delektują się każdym kęsem.

39

Kontrola wydatków? Melancholicy zwykle wstukują wszyst-ko do komputera, skrupulatnie kontrolują budżet i dokładnie wiedzą, ile dana rzecz ich kosztowała i czy zakup był opła- calny.

Najlepsze zawody dla melancholika

Większość najlepszych na świecie kompozytorów, artystów, muzyków, wynalazców, filozofów, teoretyków, teologów, na-ukowców i oddanych swojej pracy nauczycieli to osoby, u któ-rych przeważa temperament melancholijny. Wymień sławnego artystę, kompozytora lub dyrygenta, a wskażesz kolejnego ge-nialnego (i często ekscentrycznego) melancholika. Wystarczy wspomnieć chociażby Rembrandta, van Gogha, Beethovena, Mozarta czy Wagnera.

Niemal każdy muzyk ma w sobie coś z melancholika, bez względu na to, czy jest kompozytorem, kierownikiem chóru, artystą scenicznym czy solistą. Może to mieć związek z typową dla tego typu temperamentu melancholią, która tak często znaj-duje ujście muzyce – nie tylko kościelnej. Kiedy wczoraj moja żona i ja jechaliśmy na lotnisko, usłyszeliśmy w radiu nastrojo-wą (bądź też smętną, w zależności od punktu widzenia) piosen-kę country. Spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się, słysząc charakterystyczne zawodzenie melancholika. Dziś ten utwór jest już na szczycie listy przebojów.

O tym, w jak ogromnym stopniu temperament wpływa na zdolności muzyczne człowieka, przekonałem się kilka lat temu, kiedy w naszej parafii ocenialiśmy utalentowanego pastora, od-powiedzialnego za muzykę w trakcie nabożeństw, i jego grającą na fortepianie żonę, która bez wątpienia była choleryczką. W drodze do domu powiedziałem mojej żonie, że nie pojmuję, jak to możliwe, że osoba o temperamencie cholerycznym jest tak wspaniałą pianistką. Beverly odparła: „Gra świetnie tech-nicznie – dzięki silnej woli zmusiła się do ćwiczeń i nauczyła

40

poprawnie grać na swoim instrumencie, ale nie czuje muzyki”. Jak się okazało, odegrała utwór w aranżacji swojego męża me-lancholika, a on, choć nie jest pianistą, doskonale „czuje” mu-zykę.

Co ciekawe, zawodem, który często pociąga melancholi-ków, jest aktorstwo, pomimo że według powszechnych wyobra-żeń bardziej pasuje do osoby ekstrawertycznej. Na scenie me-lancholik może stać się kimś innym (bez względu na to, jak wiele ekstrawertyzmu to wymaga), ale kiedy tylko przedstawie-nie się kończy, staje się ponownie introwertyczny.

Oczywiście nie wszyscy melancholicy wybierają zawody artystyczne; wielu z nich zostaje wysokiej klasy rzemieślnikami – stolarzami, murarzami, hydraulikami, tynkarzami, ogrodni-kami, mechanikami, inżynierami, chętnie też wybierają profe-sje, dzięki którym mogą się przysłużyć ludzkości.

Niemalże wszystkie zawody, w których działa się na rzecz innych ludzi, budzą zainteresowanie melancholika. Przez lata obserwowałem lekarzy i praktycznie każdy z nich ma przynaj-mniej domieszkę temperamentu melancholijnego. Można właś-ciwie powiedzieć, że aby przebrnąć przez Akademię Medyczną, trzeba mieć umysł melancholika, gdyż lekarz musi być perfek-cjonistą, analitykiem i humanistą kierującym się sercem, w któ-rym jest pragnienie niesienia pomocy ludziom.

Melancholik świetnie sprawdzi się w każdej profesji, która wymaga perfekcjonizmu, poświęcenia i kreatywności. Nie-mniej jednak osoby o tym typie temperamentu często nie wy-korzystują swojego potencjału, ponieważ nie doceniają samych siebie i wyolbrzymiają przeszkody, jakie mogą stanąć na ich drodze.

Melancholik może chcieć zostać kierownikiem budowy, powinien jednak raczej zatrudnić kogoś, kto będzie nadzoro-wał projekt i lepiej poradzi sobie z ludźmi. Jego miejsce jest na-tomiast przy desce kreślarskiej. Melancholika frustrują typowe problemy z pracownikami, a z uwagi na swoje nierealistyczne wymagania stwarza ich więcej niż inni.

41

Biblijni melancholicy

Żaden inny typ temperamentu nie zyskuje tyle naturalnego po-tencjału przy wsparciu Ducha Świętego, co melancholicy. Wiele wspaniałych postaci biblijnych wykazywało liczne cechy typo-we dla melancholików; temperament ten mieli wszyscy proro-cy, na przykład Salomon czy apostoł Jan.

Melancholikiem był również Mojżesz – obdarzony wielo-ma zaletami introwertyk, któremu brakowało wiary w siebie, ale który w końcu zaufał Bogu i pozwolił Mu uczynić z siebie jednego z największych przywódców w dziejach ludzkości. Nie-stety, nie zdołał zapanować nad swoim gniewem, przez co Bóg nie mógł się nim w pełni posłużyć, i w efekcie Mojżesz zmarł, nie dotarłszy do Ziemi Obiecanej.

Teraz chciałabym, abyś przeanalizował czwarty typ tempe-ramentu.

Żartowniś flegmatyk

Nazwa flegmatyk nawiązuje do obecnego w organizmie, zda-niem Hipokratesa, płynu, który odpowiada za spokojny, opa-nowany, powolny, wyrozumiały, zrównoważony temperament. W oczach flegmatyka życie to radosne, przyjemne doświadcze-nie, w trakcie którego unika zaangażowania w takim stopniu, jak to tylko możliwe.

Można odnieść wrażenie, że spokojny, wyrozumiały fleg-matyk nigdy się nie denerwuje. Trudno wyprowadzić go z rów-nowagi, rzadko wybucha gniewem bądź śmiechem, raczej trzy-ma swoje emocje na wodzy. Osoba o tym temperamencie zachowuje się tak samo za każdym razem, kiedy ją spotykasz. Żartowniś flegmatyk jest z reguły dobroduszny i współczujący, lecz nieczęsto okazuje swoje prawdziwe uczucia. Są one o wiele głębsze niż mogłoby się wydawać, nic więc dziwnego, że potra-fi docenić sztukę oraz „to, co piękne” w życiu.

42

Flegmatycy nie skarżą się na brak przyjaciół, ponieważ lu-bią ludzi i mają specyficzne poczucie humoru, które odpowiada innym. Potrafią rozśmieszyć wszystkich do łez, sami zachowując twarz pokerzysty. Mają niespotykaną zdolność dostrzegania tego, co zabawne w innych i w tym, co robią, a dzięki chłonnemu umysłowi bywają świetnymi naśladowcami. Uwielbiają „wbijać szpile” osobom o innym typie temperamentu lub robić sobie z nich żarty. Irytuje ich niespożyty entuzjazm sangwinika i czę-sto próbują mu się przeciwstawić. Oburza ich i prowokuje do kpin posępny nastrój melancholika, więc chętnie go wyśmiewa-ją. Ogromną przyjemność sprawi im także wylanie wiadra zim-nej wody na kipiącą od planów i ambicji głowę choleryka.

Flegmatycy mają tendencję do przyjmowania pozycji ob-serwatora i starają się nie angażować nadmiernie w życie in-nych. Tak naprawdę trudno zmotywować ich do porzucenia codziennej rutyny. Nie znaczy to jednak, że są całkowicie pa-sywni i nie przeżywają problemów innych osób. Zarówno fleg-matyk, jak i choleryk zareagują na widok niesprawiedliwości społecznej, ale ich reakcje będą zgoła odmienne. Waleczny duch choleryka podsunie mu następujące słowa: „Powołajmy komitet, przeprowadźmy kampanię i zaradźmy temu!”. Flegma-tyk powie raczej: „Warunki, w jakich żyją ci ludzie, są straszne! Ktoś powinien coś z tym zrobić”.

Jednakże za fasadą spokoju, powściągliwości i pewnej dozy nieśmiałości kryje się niewątpliwie osoba zdolna do działania i mogąca się pochwalić całym wachlarzem talentów, a kiedy już przystąpi do działania, okazuje się najbardziej kompetentna i skuteczna w tym, co robi. Flegmatycy z reguły nie sięgają sami po stanowiska przywódcze, jeśli jednak zostaną im powierzone, prawdopodobnie sprawdzą się w tej roli. Nazywam ich „nie-chętnymi przywódcami”.

W głębi duszy flegmatyk może liczyć na awans w pracy, ale otwarte ubieganie się o wyższe stanowisko byłoby wbrew jego naturze. Zamiast tego będzie najprawdopodobniej cierpliwie czekał, aż jego co bardziej niekompetentni i nieporadni współ-

43

pracownicy narobią bałaganu i dopiero wtedy przejmie ich obowiązki, które zostaną mu wówczas przekazane. Niestety, w wielu przypadkach flegmatycy czekają całe życie na taką oka-zję, a ona nigdy nie stuka do ich drzwi, jako że pracodawcy do-ceniają umiejętności flegmatyków, lecz nie wyobrażają ich sobie w roli szefów. W rezultacie traci na tym zarówno firma, jak i pracownicy.

Świat zyskał wiele dzięki wspaniałej naturze flegmatyków. Potrafią zjednywać sobie ludzi i są urodzonymi rozjemcami. W sobie tylko znany sposób spełniają marzenia innych. Są mi-strzami we wszystkim, co wymaga anielskiej cierpliwości i ru-tyny.

Nawyki flegmatyka

Żartowniś flegmatyk jeździ najwolniej ze wszystkich. Jest ostat-nią osobą, która opuszcza skrzyżowanie, rzadko zmienia pas, a wjeżdżając na autostradę, stwarza realne zagrożenie dla in-nych użytkowników drogi ze względu na swój brak zdecydowa-nia. Flegmatyk stoi w miejscu, mimo że powinien już włączyć się do ruchu. Jest ślamazarnym „niedzielnym kierowcą” siedem dni w tygodniu. Dostaje niewiele mandatów i rzadko powoduje wypadki, ale może być niebezpiecznym uczestnikiem ruchu.

Trawnik flegmatyka sugeruje zwykle, że jego właściciel sie-dzi w domu w sobotnie przedpołudnie i popija trzecią kawę – i tak właśnie jest. W końcu jednak jego obowiązkowość bierze górę nad potrzebą odpoczynku i flegmatyk, który naprawdę potrafi zadbać o trawę przed swoim domem, zabiera się do pra-cy na swojej „starej plantacji”. Wiele zależy oczywiście od tego, czy ostatnio w jego jadłospisie znalazły się kiełki i czy regular-nie przyjmował suplementy diety.

Flegmatycy jedzą najbardziej niespiesznie ze wszystkich i zawsze kończą ostatni. To głównie z tego powodu rzadko przy-bierają na wadze. Dietetycy radzą zwykle swoim otyłym pa-

44

cjentom, by jedli powoli, ponieważ dopiero po dwudziestu mi-nutach od momentu, gdy jedzenie trafiło do naszych ust, znika uczucie głodu.

I kontrola wydatków: flegmatycy są skrupulatnymi księgo-wymi, świetnie radzą sobie z prowadzeniem rejestrów i potrafią zbilansować zestawienia rachunkowe co do grosza.

Najlepsze zawody dla flegmatyka

Flegmatyków interesują zawody związane z edukacją. Więk-szość nauczycieli szkół podstawowych to flegmatycy. Kto, jak nie flegmatyk, ma wystarczająco dużo cierpliwości, by nauczyć czytać gromadkę pierwszoklasistów? Sangwinik przez całą lek-cję opowiadałby im różne historyjki. Melancholik krytykował-by maluchy tak często, że bałyby się otworzyć usta. Choleryka w ogóle nie potrafię wyobrazić sobie w roli nauczyciela naucza-nia początkowego – uczniowie uciekaliby przez okna! Łagodne usposobienie flegmatyka pozwala mu stworzyć idealne warun-ki do nauki dla dzieci, choć nie tylko. Osoba o tym tempera-mencie sprawdzi się również na poziomie szkoły średniej i wyż-szej, zwłaszcza jako nauczyciel matematyki, fizyki, gramatyki, literatury i języków obcych. Często też można spotkać flegma-tyka pracującego na stanowisku administratora szkoły, biblio-tekarza, pedagoga szkolnego czy dziekana kierującego jednym z wydziałów uniwersytetu.

Innym polem zainteresowań flegmatyków może być inży-nieria. Jako amatorzy planowania i liczenia dobrze radzą sobie w takich specjalizacjach jak: mechanika konstrukcji, inspekcja sanitarna, inżynieria procesowa, kreślarstwo, inżynieria me-chaniczna i lądowa czy statystyka. Większość flegmatyków ma wyjątkowe zdolności matematyczne, dzięki czemu sprawdzają się jako mechanicy, technicy budowy maszyn, rzemieślnicy, stolarze, elektrycy, tynkarze, wydmuchiwacze szkła, zegarmi-strzowie i serwisanci sprzętu elektronicznego.

4�

Obecnie największy problem, z jakim musi się mierzyć przemysł, dotyczy personelu. Niektórzy specjaliści zarabiają krocie, inni otrzymują znacznie niższe wynagrodzenie. Te dys-proporcje płacowe wpływają tak demotywująco na pracowni-ków, że pracodawcy mogą stracić miliony w wyniku spadku produktywności. W ostatnich latach dyrektorzy przedsię-biorstw zaczęli jednak zauważać, że doświadczeni flegmatycy często sprawdzają się jako brygadziści, nadzorcy i kierownicy. Ponieważ potrafią wykazać się dyplomacją i starają się nie ranić uczuć innych, ich współpraca z ludźmi przebiega bezproblemo-wo. Objąwszy stanowiska kierownicze, wprowadzają ład i po-rządek w swoim miejscu pracy i tworzą harmonijną atmosferę sprzyjającą zwiększonej wydajności. Są dobrze zorganizowani, nigdy nie spóźniają się na spotkania i nigdy nie zjawiają się na nich nieprzygotowani. Są wyjątkowo niezawodni i potrafią pra-cować pod presją.

Flegmatycy zdecydowanie nie lubią ryzyka. Często zostają w jednej firmie przez całe życie.

Rzadko też wykorzystują w pełni swój potencjał, ale jed- nocześnie równie rzadko ponoszą w życiu porażkę. Ponieważ zwykle zmagają się z brakiem poczucia bezpieczeństwa, mogą przyjąć posadę, dzięki której nie będą musieli martwić o ubez-pieczenie społeczne i składki emerytalne. Z tego powodu lubią pracować w służbie cywilnej, wojsku, samorządach lokalnych lub w innym miejscu, które zapewni im „bezpieczną, ciepłą po-sadkę”. Tylko nieliczni z nich zakładają własne firmy, mimo że idealnie by się do tego nadawali. Zazwyczaj przyczyniają się do pomnażania majątku innych ludzi, sami zaś zadawalają się ży-ciem na przeciętnym poziomie.

Biblijny flegmatyk

Jednym z biblijnych flegmatyków jest Abraham. Na jego przy-kładzie najlepiej widać, jak Bóg może przekuć naturalne słabo-

4�

ści człowieka w jego siłę. Lęk, skłonność do zamartwiania się i niezdolność do podejmowania decyzji w przypadku Abraha-ma zamieniły się w zdecydowanie, odwagę i aktywność, i to do tego stopnia, że Nowy Testament poświęca Abrahamowi więcej uwagi niż jakiejkolwiek innej postaci ze Starego Testamentu.

Porównanie dwóch miejsc pracy

Jedno z moich ostatnich doświadczeń doskonale obrazuje róż-nice pomiędzy temperamentami. Niedawno pracowałem z na-stolatkami na obozie letnim. Któregoś dnia musiałem wyjechać w poszukiwaniu faksu. Jedyny, jaki znalazłem w pobliskim mia-steczku, znajdował się w ośrodku szkoleniowym. Kiedy tam dotarłem, zobaczyłem dziewięć osób pochłoniętych swoimi obowiązkami. Widząc spokojne, dobrze zorganizowane miej-sce pracy i efektywnych pracowników, doszedłem do wniosku, że są to głównie melancholicy bądź flegmatycy.

Moje przypuszczenia potwierdziły się, kiedy kierownik do-kładnie podliczył mój rachunek, ale odmówił przyjęcia pienię-dzy, ponieważ byłoby to niezgodne z panującymi tam zasada-mi. Zaprowadził mnie natomiast do skrupulatnego skarbnika, który z kolei zabrał mnie do księgowego, a ten do odpowiednie-go okienka, gdzie dopilnowano, aby mój 1 dolar i 44 centy tra-fiły do kasjera, który przyjął wreszcie te drobne. O wszystkim przesądziła niewielka kasa, którą ewidentnie zajmował się per-fekcjonista. Przed moimi oczami piętrzyły się starannie ułożo-ne stosiki ćwierćdolarówek oraz dziesięcio- i pięciocentówek.

Przyglądając się temu otoczeniu i pracownikom, którzy spokojnie, lecz z ogromnym zaangażowaniem zajęli się tą błahą sprawą, uśmiechnąłem się do siebie, ponieważ przypomniałem sobie scenę z innego miejsca – sklepu, w którym kupiłem rzut-nik. Sprzedawcy i kierownik byli w głównej mierze ekstrawer-tycznymi cholerykami lub sangwinikami. Panował tam totalny rozgardiasz: wszędzie leżały porozrzucane papiery, wszyscy

4�

obecni mówili do siebie – głośno i jednocześnie, ale nikt nie odbierał telefonów i nikt nie stał za ladą.

Wreszcie w tym zgiełku usłyszałem, jak kierownik działu sprzedaży mówi do pracowników z desperacją w głosie: „Które-goś pięknego dnia musimy zaprowadzić tu porządek!”. Te dwie sceny pokazują, jaki naturalny kontrast tworzą cechy dziedzicz-ne kształtujące ludzkie temperamenty.

Stanowią również dowód na to, że wszystkie cztery podsta-wowe typy są niezbędne, by na tym świecie panowały różno-rodność i ład.

Teraz, kiedy znasz już wszystkie cztery temperamenty, z pewnością rozumiesz, dlaczego „każdy człowiek jest inny”. Różnice te tworzą nie tylko cztery typy temperamentu, ale tak-że ich kombinacje, połączenia i domieszki, które dodatkowo je pogłębiają. Niemniej jednak zachowania większości osób sprawiają, że można im przypisać jeden podstawowy tempera-ment.

Pytania do rozdziału 3

1. Jakie było główne błędne założenie teorii czterech tempe-ramentów Hipokratesa?

2. Wymieńcie i omówcie cechy charakteru pełnego życia san-gwinika. Podczas pracy w grupie wykorzystajcie swoją wiedzę z zakresu Biblii i wskażcie jak najwięcej postaci bib- lijnych wykazujących cechy sangwinika. Podeprzyjcie się historiami z Pisma Świętego. W jaki sposób Bóg posłużył się – lub chciał się posłużyć – każdą z tych osób?

3. Wymieńcie i omówcie cechy burzliwego choleryka. Pod-czas pracy w grupie wykorzystajcie swoją wiedzę z zakresu Biblii i wskażcie jak najwięcej postaci biblijnych wykazują-cych cechy choleryka. Podeprzyjcie się historiami z Pisma Świętego. W jaki sposób Bóg posłużył się – lub chciał się posłużyć – każdą z tych osób?

4�

4. Wymieńcie i omówcie cechy maestro melancholika. Pod-czas pracy w grupie, wykorzystajcie swoją wiedzę z zakresu Biblii i wskażcie jak najwięcej postaci biblijnych wykazu- jących cechy melancholika. Podeprzyjcie się historiami z Pisma Świętego. W jaki sposób Bóg posłużył się – lub chciał się posłużyć – każdą z tych osób?

�. Wymieńcie i omówcie cechy żartownisia flegmatyka. Pod-czas pracy w grupie, wykorzystajcie swoją wiedzę z zakresu Biblii i wskażcie jak najwięcej postaci biblijnych wykazują-cych cechy flegmatyka. Podeprzyjcie się historiami z Pisma Świętego. W jaki sposób Bóg posłużył się – lub chciał się posłużyć – każdą z tych osób?

�. Porównajcie nawyki charakterystyczne dla każdego z czte-rech typów temperamentu. Zastanówcie się, w jaki sposób uczą się sangwinik, choleryk, melancholik, a jak flegma-tyk? Jakie mogą być ich zainteresowania?

�. Jeśli dostrzegasz w sobie cechy typowe dla któregoś z czte-rech temperamentów, podziękuj Bogu za jedną z tych, z których jesteś zadowolony (prawdopodobnie łatwiej poradzisz sobie z tym zadaniem po przeczytaniu rozdzia- łu 4).